20
DWÓJKA Miesięcznik Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Koluszkach „Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy”. Albert Einstein 2 **** GRUDZIEŃ 2014 Nr 2/2014/15 (15) W NUMERZE między innymi: Str. 3 - 4: Wywiad numeru: Traktujmy zwierzęta jak prezyjaciół – z prof. dr hab. Leną Kolarską-Bo- bińską, Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego rozmawia red. naczelny Robert Siedlecki Str. 5 - 6: Gość numeru: dr Maciej H. Grabowski, Minister Środowiska, pisze specjalnie dla „Dwójki”: Zwierzętom należy się ochrona i szacunek Wesołych Świąt! Przed nami Święta Bożego Narodzenia, czas kiedy wszyscy spotykamy się przy wigilijnym stole i składamy sobie życzenia. Redakcja „Dwójki” dołacza się do tych życzeń. Trzy- majcie się. Niech Wam się udaje wszystko, co sobie zamierzycie, bo wierzymy, że zamiary macie mądre :) Pamiętajcie też o naszych braciach mniejszych, także tych, co dopiero czekają na swój własny dom. Czy komuś z Was zdarzyło się być świadkiem znęcania się nad zwierzętami? Jeżeli tak, to – jak wtedy zareagowaliście? Prote- stowaliście? Czy uznaliście, że to nie wasza sprawa? A może wam samym w gorszym dniu zdarzy- ło się w złości uderzyć kota, któ- ry miał nieszczęście przechodzić obok was (mógł przecież wybrać inną drogę)? Zastanawialiście się, co wtedy czuje taka istota? Jesteśmy świadkami wielu krzywd wyrządzanych zwie- rzętom, a nadal w większości podchodzimy do tego obojęt- nie bądź ograniczamy się do internetowych akcji, których na Facebooku nie brakuje: udo- stępniam – jestem cool, zrobi- łem dobry uczynek. Czy na pewno? Zaangażujmy się bardziej! Pamiętajmy, że za- wdzięczamy wiele zwierzętom. Ale – co ważniejsze – nie zapomi- najmy, że zwierzęta też czują. Redakcja Ludzkim głosem...

"Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

Embed Size (px)

DESCRIPTION

"Dwójka" - miesięcznik Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych nr 2 w Koluszkach.

Citation preview

Page 1: "Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

DWÓJKAM i e s i ę c z n i k Z e s p o ł u S z k ó ł P o n a d g i m n a z j a l n y c h n r 2 w K o l u s z k a c h

„Wyobraźnia jest ważniejsza od wiedzy”. Albert Einstein

STYC

ZEŃ/

LUTY

2014

Nr 4/

2013

/14 (

10)2 ****

MOTORYZACJA...

W NUMERZE między innymi:

Str. 3 - 5: Zawsze walczę do końca – wywiad numeru z Krzysztofem HOŁOWCZYCEM

Str. 7: MUZA RZĄDZI! Dział Wojtka Karlińskiego

Str. 8 - 9: temat numeru: MOTORYZACJA.

Str. 10 - 12: Wywiad z Jarosłąwem Niżnikowskim, przedsiębiorcą i naszym absolwentem

Str. 13: Wieża Babel

Str. 14: NASZE RECENZJE

Str. 15: SPORT:Przemek Nowak o zbijaniu wagi na wiosnę

Współczesny świat stanowczo za szybko pędzi do przodu, lu-dzie są zabiegani, zapracowani, każda chwila jest na wagę zło-ta. W tym biegu zaoszczędzić cenny czas pomagają nam… POJAZDY! I trudno jest z nich zrezygnować, chociaż nie są ta-nie i mają negatywny wpływ na środowisko. Zatem dlaczego branża samochodowa przeży-wa tak poważny kryzys? Tematem przewodnim lutowe-go numeru „Dwójki” jest mo-toryzacja i jej problemy, więc nie zabraknie w nim ciekawych artykułów i wywiadów związa-nych z branżą motoryzacyjną, bo warto spojrzeć na pewne zagad-

nienia oczami profesjonalistów, osób, które z motoryzacją mają do czynienia na co dzień. Hitem numeru jest zapewne wuwiad z Krzysztofem Hołowczycem (całość będzie opublikowana w internecie). Paweł Krawczyk i Robert Siedlecki publikują dwu-głos o współczesnej motoryzacji: idylla, czy kryzys? Rozmawiamy także z Jarosławem Niżnikow-skim, przedsiębiorcą i naszym absolwentem. Jest również „mo-toryzacyjny” Dział Muzyczny Wojtka Karlińskiego. A Przemek Lewandowski pisze o grach kom-puterowych z motoryzacją w tle.To wszystko odnajdziecie w naj-nowszym numerze „Dwójki”.

GRUD

ZIEŃ

201

4Nr

2/20

14/1

5 (15

)

W NUMERZE między innymi:

Str. 3 - 4: Wywiad numeru: Traktujmy zwierzęta jak prezyjaciół – z prof. dr hab. Leną Kolarską-Bo-bińską, Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego rozmawia red. naczelny Robert SiedleckiStr. 5 - 6: Gość numeru: dr Maciej H. Grabowski, Minister Środowiska, pisze specjalnie dla „Dwójki”: Zwierzętom należy się ochrona i szacunek

Wesołych Świąt!Przed nami Święta Bożego Narodzenia, czas kiedy wszyscy spotykamy się przy wigilijnym stole i składamy sobie życzenia. Redakcja „Dwójki” dołacza się do tych życzeń. Trzy-majcie się. Niech Wam się udaje wszystko, co sobie zamierzycie, bo wierzymy, że zamiary macie mądre :)Pamiętajcie też o naszych braciach mniejszych, także tych, co dopiero czekają na swój własny dom.

Czy komuś z Was zdarzyło się być świadkiem znęcania się nad zwierzętami? Jeżeli tak, to – jak wtedy zareagowaliście? Prote-stowaliście? Czy uznaliście, że to nie wasza sprawa? A może wam samym w gorszym dniu zdarzy-ło się w złości uderzyć kota, któ-ry miał nieszczęście przechodzić obok was (mógł przecież wybrać inną drogę)? Zastanawialiście się, co wtedy czuje taka istota?

Jesteśmy świadkami wielu krzywd wyrządzanych zwie-

rzętom, a nadal w większości podchodzimy do tego obojęt-nie bądź ograniczamy się do internetowych akcji, których na Facebooku nie brakuje: udo-stępniam – jestem cool, zrobi-łem dobry uczynek.

Czy na pewno? Zaangażujmy się bardziej! Pamiętajmy, że za-wdzięczamy wiele zwierzętom. Ale – co ważniejsze – nie zapomi-najmy, że zwierzęta też czują.

Redakcja

Ludzkim głosem...

Page 2: "Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

2 P o k ó j n a u c z y c i e l s k i

A tymczasem w innych szkołach...Matka pyta syna:

– Co przerabialiście dziś na chemii?

– Materiały wybuchowe.

– Pani zadała coś do domu?

– Nie zdążyła...

***Na angielskim nauczycielka rozgląda się po klasie:

– Dwa przykłady zaimków poda nam... poda nam... może Nowak!

– Kto? Ja? – bąka Nowak.

– Brawo. A teraz po angielsku!

***– Na jakim przedmiocie uczniowie sami upominają się o ćwiczenia do domu?

– Na wychowaniu seksualnym!

Drodzy Czytelnicy!Na naszych nauczycieli zawsze można li-czyć! W Pokoju Nauczycielskim, jak zawsze świeżutkie, chrupiące, choć zdobyte z nie-małym trudem, sucharki. Mamy nadzieję, że uda wam się odgadnąć chociaż niektó-rych autorów. Powodzenia!

� Nie, no muszę wyjść z klasy, muszę ochłonąć!

� Pokażę wam coś. Albo nie, nie będę robił cyrku bo się wywalę.

� Gadulec szmatulec.

� Cisza na pokładzie!

Mamy także dla was kawał numeru:

Nauczyciel mówi do uczniów: – Życzę wam, abyście przez te wakacje od-poczęli i po wakacjach wrócili mądrzejsi. Na to uczniowie: – Nawzajem, panie profesorze.

I jeszcze suchy suchar na zakończenie:

– Co jest czarne i kopie?– Cień koparki

Drodzy czytelnicy, ta rubryka może być lepsza, jeśli będziecie nam nadsyłać wa-sze materiały. Nie śmieszy cię nasz kawał? Super! Czekamy aż nadeślesz twój, lepszy.

Jeżei tylko macie zarejestrowane jakieś za-bawne teksty nauczycieli, zgłaszajcie się do nas, albo lepiej piszcie na nasz adres: [email protected]

przygotowali: Sebastian Grzegorczyk i Ola Guzek

Rys. Daniel Włóka

Poznajecie tego Kubusia i Tygryska?

Page 3: "Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

Wywiad NUMERU:

Robert Siedlecki: Dziękujemy, że zgodziła się Pani Profesor na rozmowę z „Dwójką”. Na po-czątek chcę zapytać, co Pani są-

dzi o wykorzystywaniu zwierząt do badań i eksperymentów naukowych?

Prof. Lena Kolarska-Bobińska: Duża część współczesnych badań medycznych w me-dycynie nie opiera się na badaniach nad zwierzętami. Bez takich eksperymentów rozwój nauki byłby powolny. Nie można by więc pomóc chorym ludziom i często nie dałoby się uratować ich życia. Jednak naukowcy tych zwierząt nie dręczą. Eks-perymenty na zwierzętach powinny od-bywać się tylko wtedy, gdy nie ma innego

wyjścia. A zwierzęta powinny odczuwać przy tym jak najmniejszy ból.

RS: W sejmie jest nowa Ustawa o ochro-nie zwierząt wykorzystywanych w ce-lach naukowych. Zaangażowała się Pani w projekt tej ustawy. W jaki sposób?

Prof. Lena Kolarska-Bobińska: Badania nad zwierzętami muszą podlegać kontro-li i ocenie. W Unii Europejskiej przyjęto wspólne regulacje dla wszystkich krajów. Projekt był w Polsce długo konsultowany. Ponieważ do tej pory było ciągle wiele za-strzeżeń postanowiłam zaprosić naukow-ców i obrońców zwierząt na dodatkowe konsultacje. I myślę, że jest kompromis!

3

Traktujmy zwierzęta jak przyjaciółZ Prof. Leną Kolarską-Bobińską, Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego, przez internet rozmawia Robert Siedlecki

Projekt ustawy o ochronie zwierząt wykorzystywanych do celów nauko-wych lub edukacyjnych rząd przyjął w sierpniu. Ustawa ma dostosować polskie prawo do zapisów dyrektywy unijnej, uwzględniającej odkrycia dotyczące odczuwania i wyrażania przez zwierzęta bólu, cierpienia i stresu. Obowiązująca w Polsce ustawa z 2005 r. o doświadczeniach na zwierzętach nie uwzględnia wszystkich regulacji unijnych. Według projektodaw-ców nowa ustawa ma zmniejszyć cierpienie zwierząt i ograniczyć ryzyko prowadzenia doświadczeń zbędnych i nieuzasadnionych.

Page 4: "Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

4

To pokazuje, że zawsze nawet o najtrud-niejszych tematach warto jest rozmawiać. Choć też z kompromisu nie wszyscy są za-dowoleni, bo każdy musi trochę ustąpić.

RS: Spotkałem się niedawno z cytatem Charlesa Pattersona „Hitler traktował lu-dzi tylko tak, jak ludzie traktują zwierzę-ta”. Jak Pani odniesie się do tych słów?

Prof. Lena Kolarska-Bobińska: Mam na-dzieję, że takie okrucieństwa już nigdy więcej się nie przytrafią. Ale trzeba szano-wać zwierzęta, nie tylko ludzi.

RS: Co Pani sądzi o wyładowywaniu emocji przez człowieka na zwierzętach?

Prof. Lena Kolarska-Bobińska: Nie wolno rozładowywać emocji na nikim, a tym bar-dziej na osobach słabych i bezbronnych zwierzętach.

RS: Zwierzę to istota żywa, która tak jak człowiek wymaga opieki, pewnego zain-teresowania. Czy Pani zdaniem trudno być zwierzęciem?

Prof. Lena Kolarska-Bobińska: Myślę, że kochane i szanowane przez ludzi zwierzę ma się dobrze. Podobnie jak te żyjące w naturalnym dla siebie środowisku.

RS: Jakie działania na co dzień powinni-śmy podejmować, by zadbać o dobrostan zwierząt?

Prof. Lena Kolarska-Bobińska: Skoro mó-wimy, że zwierzęta to nasi przyjaciele, to trzeba traktować je jak przyjaciół. Każdy z nas powinien nie tylko troszczyć się o własne zwierzę, ale musimy też zwra-cać uwagę, co dzieje się ze zwierzętami w naszym otoczeniu, u naszych sąsia-dów. Jeśli wiemy, że zwierzęciu dzieje się krzywda, trzeba o tym alarmować. Bardzo ważne jest także budowanie kul-

tury szacunku dla zwierząt. Trzeba się tego uczyć od małego.

RS: I ostatnie pytanie, czy Pani Profesor ma w domu ulubione swoje zwierzę, może nawet pupila?

Prof. Lena Kolarska-Bobińska: Przez wiele lat członkiem naszej rodziny był buldożek Gacek. Niestety zdechł. Teraz nic nie spra-wia mi większej przyjemności niż obserwo-wanie w ogrodzie na wsi wiewiórek, ptaków i zajęcy. I marzę o nowym psie, przyjacielu.

RS: Dziękujemy za wywiad

Wywiad NUMERU: prof. dr hab. Lena Kolarska-Bobińska

Prof. dr hab. Lena Kolarska-Bobińska jest Mini-strem Nauki i Szkolnictwa Wyższego w rządzie premier Ewy Kopacz. Od 2009 r. do 2013 r. była posłanką do Parlamentu Europejskiego, gdzie zasiadała m. in. w Komisji ds. Przemysłu, Badań Naukowych i Energii. Doradzała prezydentom RP: Lechowi Wałęsie i Alek-sandrowi Kwaśniewskiemu. Była członkinią Grupy Doradczej przy Komisarzu UE ds. Social Sciences and Humanities in the European Research Area. Jej dziedzina nauki to socjologia. Kierowała m in. Centrum Badania Opinii Społecznej i Instytutem Spraw Publicznych. Jest członkinią Komitetu Socjologii PAN, autorką ponad 300 prac naukowych: książek, artykułów, opracowań i badań naukowych publikowanych w prasie polskiej i zagranicznej. Cieszymy się bardzo, że Pani Profe-sor udzieliła wywiadu także „Dwójce”.

Page 5: "Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

5Gość specjalny NUMERU:

Ochrona środowiska jest jedną z podsta-wowych wartości chronionych przez Kon-stytucję RP. Ustawa zasadnicza nakłada na państwo obowiązek ochrony środowi-ska zgodnie z zasadą zrównoważonego rozwoju. Władze publiczne mają za zada-nie zapewnić bezpieczeństwo ekologiczne współczesnemu i przyszłym pokoleniom. Z kolei każdy z nas jest zobowiązany do dbałości o stan środowiska i ponosi odpo-wiedzialność za spowodowane przez sie-bie jego pogorszenie.

Jednym z najważniejszych obszarów dzia-łalności Ministerstwa Środowiska jest ochrona przyrody, zarówno fauny, czyli zwierząt, jak i flory, czyli roślin. Zgodnie z ustawą o ochronie przyrody odpowiada-my m.in. za zachowanie, zrównoważone użytkowanie i odnawianie zasobów dziko występujących roślin, zwierząt i grzybów, zwłaszcza tych, które są pod ochroną.

Przyglądamy się działalności parków narodowych, czyli obszarów wyróżniają-cych się szczególnymi wartościami przy-rodniczymi. W Polsce jest ich 23 o łącznej powierzchni 316 748 ha. Najważniejszym celem działania każdego parku narodowe-go jest ochrona przyrody. Na jego obsza-rze ochronie podlega całość przyrody oraz swoiste, charakterystyczne dla każdego regionu elementy krajobrazu. W polskich parkach wyróżniono 410 zespołów roślin-

nych i około 180 gatunków roślin objętych ochroną gatunkową. Można w nich spo-tkać również przedstawicieli wszystkich występujących w Polsce gatunków ssa-ków, około 250 gatunków ptaków, kil-kanaście tysięcy gatunków owadów oraz licznych przedstawicieli gadów, płazów i ryb. To świadczy o tym, że polskie parki narodowe dobrze sobie radzą z zadaniami, jakie zostały im wyznaczone.

Zwierzętom należy się ochrona i szacunekDla „Dwójki” – dr Maciej H. Grabowski, Minister Środowiska w rządzie Ewy Kopacz.

Niektóre ze ssaków chronionych w Polsce Czy wiedzieliście, że chronione są np. kret i łasica?

Page 6: "Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

Wszystkie polskie parki narodowe włączo-no do Europejskiej Sieci Ekologicznej Natu-ra 2000, do której należymy od 10 lat. Jest to system ochrony dziedzictwa przyrodnicze-go Europy stworzony po to, aby zwiększyć skuteczność działań ochronnych. Dzisiaj obszar objęty Naturą 2000 zajmuje prawie 20% powierzchni lądowej Polski.Głównym celem funkcjonowania sieci Na-tura 2000 jest zachowanie określonych ty-pów siedlisk przyrodniczych oraz gatun-ków, które uważa się za cenne i zagrożone w skali całej Europy. Drugim jej celem jest ochrona różnorodności biologicznej. Spe-cjalną ochroną sieci objęte są określone ga-tunki ptaków, a także siedliska przyrodni-cze oraz gatunki zwierząt i roślin.Jednak niezależnie od obowiązujących ustaw, wyznaczania specjalnych stref ochronnych dla określonych gatunków roślin i zwierząt, sprawowania szcze-gólnej kontroli i nadzoru nad przyrodą, ważna jest działalność człowieka. Żyjąc w otoczeniu roślin i zwierząt, mamy za zadanie dbać o dobro wspólne, jakim jest przyroda. Ministerstwo, którym kieruję, nie odpowiada za przepisy o ochronie zwierząt – znajdują się one w gestii Mini-

sterstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. Uwa-żam jednak, że żadne, nawet najbardziej restrykcyjne prawo nie ochroni przed bezdusznością i bezmyślnością człowieka oraz okrucieństwem wobec zwierząt. Zwierzę nie jest rzeczą i powinno być traktowane z szacunkiem. Szczególnie dotyczy to zwierząt domowych czy go-spodarskich, które znajdują się pod opieką człowieka, są od niego uzależnione i nale-ży im się humanitarne traktowanie. Nie-wątpliwie stosunek do zwierząt świad-czy o tym, jacy jesteśmy. Oprócz regulacji prawnych dotyczących ochrony zwierząt bardzo ważne są także działania edukacyjne, wpływające na nasz sposób rozumienia i podejścia do praw zwierząt. Akcje informacyjne prowadzo-ne przez organizacje pozarządowe, udział autorytetów w kampaniach społecznych czy angażowanie mediów w informowa-nie o prawach zwierząt i obowiązkach ich właścicieli bądź opiekunów są niezbędne w budowaniu społeczeństwa świadomego i wrażliwego na los „braci mniejszych”.

Maciej H. Grabowski, Minister Środowiska

6 Gość specjalny NUMERU: dr Maciej H. Grabowski, Minister Środowiska

Page 7: "Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

7

Oliwia Zalewska

Nie każdy o tym wie, że praktycznie każdego dnia grudnia obchodzimy jakieś niekonwencjonalne święto. Specjalnie dla was wybrałam kilka najciekawszych z nich.

Przede wszystkim myślę, że należy wspomnieć o Dniu Dziewic, który obchodzi-my 9 grudnia. Wypada też pamiętać o Dniu Bez Prze-kleństw 17 grudnia. Myślę, że części męskiej naszych czytelników przypadnie do gustu Dzień Bez Bielizny, obchodzony 31 grudnia, czy-li w Sylwestra, w przeddzień Nowego Roku.

Czy wiecie, że w Rosji Nowy Rok obchodzony jest dwa razy? Tzw. Stary Nowy Rok obchodzony jest w nocy z 13 na 14 stycznia. To tradycja związana z 13-dniową róż-nicą między kalendarzem juliańskim i gregoriańskim.

Czy w Wigilię Bożego Na-rodzenia zwierzęta mówią ludzkim głosem? Otóż wielu ludzi w to wierzy i wycze-kuje północy z ciekawością, co powie mu jego pupil. Ale skąd wzięło się przekonanie, że zwierzęta mówią ludzkim głosem? Kiedy mały Jezus przyszedł na świat, to wła-

śnie nikt inny, jak zwierzęta przekazywały tę dobrą nowi-nę. Jakie to były zwierzęta? Konie, owce, krowy... Naro-dziło się, więc przekonanie, że mówić potrafią właśnie zwierzęta gospodarskie. I żeby uczcić tę zwierzęcą mądrość, po wigilijnej wie-czerzy ludzie zanosili do obory pokruszony opłatek oraz resztki ze świąteczne-go stołu. Nie radzę jednak podsłuchiwać zwierząt w Wigilię. Dawniej lud wiejski wierzył, że w ten szczególny dzień zwierzaki owszem, po-trafią mówić, ale absolutnie nie można ich podsłuchiwać. Dlaczego? Posłuchajcie: daw-no temu żył parobek, pod opieką, którego znajdowały się dwa konie. Nie obchodził się jednak z nimi zbyt do-brze. Bił je batem, nie dawał im siana, głodził. Zbliżały się Święta Bożego Narodzenia, a parobek kiedyś usłyszał, że właśnie wtedy zwierzaki mówią ludzkim głosem i… postanowił je podsłuchać. Schował się w stajni i czekał, a gdy wybiła północ, usłyszał rozmowę koni:

– Wiesz może, co będzie-my robić jutro? – zapytał pierwszy koń.

– Będziemy jechać po deski na trumnę dla parobka – od-powiedział drugi, po czym z całej siły kopnął parobka.

Legenda mówi, że w wigilij-ny wieczór głosy zwierząt są zaczarowane i biada temu, kto je usłyszy i zrozumie. Ze zwierzętami domowymi wiąże się jeszcze inna hi-storia sięgająca prastarych tradycji. Wierzono bowiem, że w okresie Bożego Naro-dzenia, który wówczas koja-rzony był nie tylko z dobro-bytem i obfitością, ale także świętem zmarłych, należy szczodrze karmić zwierzę-ta resztkami z wigilijnego stołu. Dlaczego? Ponieważ wędrujące w tym czasie du-chy przodków mogą prze-mówić właśnie przez nasze zwierzęta. Większość z nas podchodzi do tych historii z przymrużeniem oka, ale... i nutką nadziei, że jednak o północy uda się usłyszeć kil-ka słów od naszego pupila. A co takiego powiedziałyby nam zwierzaki, gdyby rze-czywiście potrafiły mówić ludzkim głosem? Czegokol-wiek nie usłyszelibyśmy z pyszczków naszych pupili, musimy pamiętać, że są to żywe istoty, które podobnie, jak ludzie mają swoje prawa, wymagają odpowiednie-go traktowania i szacunku. Zastanówmy się, więc też nad tym, jacy jesteśmy dla zwierząt, nie tylko tych na-szych domowych, ale także innych, bezdomnych. Może wówczas przekonamy się, co moglibyśmy usłyszeć, jeśli zwierzaki rzeczywiście mówiłyby ludzkim głosem.

Święta w grudniu...

Page 8: "Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

8

Zwierzęta?? Serio?? xDD! No niech będzie. Zwierzaki, jak każdy inny motyw, są wy-korzystywane w kulturze i sztuce, w tym oczywiście i w muzyce. Muzyce, która jak wielka czarna dziura, zasysa, pochłania, czerpie inspiracje z wielu dziedzin. Muzyka ta, tworzona przez zespoły i wol-nych strzelców, do mruczenia pod prysznicem i do słucha-nia w drodze, do poważnych filmów i do bajek, wykorzy-stuje motyw zwierzęcy. Któż za lat młodzieńczych nie oglą-dał „Akademii Pana Kleksa”? Chyba nie ma takiej osoby. Nawet ja – dziecię czarnej stro-ny mocy i sił nieczystych wi-działem jak Piotr Fronczewski rozdaje te swoje kropki i śpie-wa piosenki wraz ze swoimi uczniami. Kleksiu miał w swoim arsenale „Kaczkę Dzi-waczkę”, „Puszka okruszka”, „Kwokę” i „Jak rozmawiać z psem”. Etap dziecięcy to właśnie piosenki tego typu. Niektórzy pamiętają zapew-ne małą Natalkę Kukulską, śpiewającą w telewizji znane piosenki dla dzieci.

Po latach błogiego dzieciń-stwa, pierwszych buziaków, siniaków i serii pytań do ro-dziców typu: a co tam Zosia ma pod sukienką, nadszedł czas dorastania. Tak, tak to już ten moment, gdy muzyka odgrywa większą rolę w życiu młodego osobnika (także ta ze

zwierzętami w tle), a dawne pytania zamieniane są w bar-dziej hmm… namacalne ba-dania naukowe, na przykład lekcje anatomii, a zaciekawie-nie tym tematem wprowadza-ne jest w czyn.

Jeszcze niedawno na topie animal music był kawałek: What does the fox say, norwe-skich braci Bårda i Vegarda Ylvisåkerów. Na początku miał być zwykłą reklamą, więc wrzucili go na youtuba, a gdy okazało się, że ma tyle odsłon, że brakuje monitora, z automatu stał się hitem mu-zycznym. Inna grupa nagrała cover tego kawałka w wersji metalowej z ciężkimi bębna-mi i growlującym wokalistą. Kolej na formację, której nie sposób pominąć choćby z po-wodu nazw. To the Animals, legendarny zespół, który grał psychodelicznego rocka i blu-esa. Powstał w latach 60-tych i był jednym z najważniejszych zespołów w tamtych czasach. Już we wczesnych dokona-niach grupy daje się zauwa-żyć psychodeliczne cechy – długie i powtarzane gitarowe riffy oraz wibrujące pasaże organowe. Animalsi za swoje dokonania zostali wpisania na ścianę sław rock’n’rolla.

Tematycznie wpasowują się do tego numeru „Dwójki” również członkowie Hun-tera, ci od wspomnianego

kiedyś „Imperium uboju” czy niedawno powstałego utworu pod tytułem „PSI”. Artyści stają w obronie po-rzuconych zwierząt. Teledysk do tego utworu został nagra-ny w schronisku zwierząt w Szczytnie, w którym muzycy pracują jako wolontariusze.

Po Hunterze czas na jeden z moich ulubionych zespo-łów: Motorhead. Chłopaki, z Lemmym na czele, mają parę piosenek nawiązujących do zwierząt. Jedną z nich jest „The Dogs” czy „Snake bite love” lub „Iron Horse”. Lem-my sam jest dziką bestią, ale to temat na inną okazję, na przy-kład na artykuł w numerze, w którym prym wiedzie stara, dobra i sprawdzona zasada: Sex, Drugs and Rock’n’roll.

Sztuka, a w tym i muzyka, bywa zwierzęca, bo każdy z nas ma w sobie coś z dzikie-go zwierza. Na przykład mu-zycy, gdy wpadają w zwierzę-cy szał na scenie. Muzyka jest tą dziedziną, która pozwala chociaż na chwilę zapomnieć o podziałach na rodzaje i ga-tunki, bo w każdym jej ga-tunku występują nasi bracia mniejsi. Animale są fajne, dlatego tak często się o nich wspomina, mówi i śpiewa.

Uff, kolejny temat, łatwy tyl-ko z pozoru. Ale wasz super team z redakcji muzycznej dał sobie świetnie radę. Czekamy na większe wyzwania, reszto redakcji. „WE ARE The Kil-lers”, you [CENSORED ].

DZIAŁ MUZYCZNY redaguje Wojtek „Priest of Darkness” Karliński. Współpraca:Magda Supera

Ola Kołaczkowskam u z a r z ą d z i ! . . . . . . .

Słoń zagra na fujarce...

Page 9: "Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

Przemek LewandowskiCześć! Witajcie w moim nowym dziale poświęco-nym ciekawostkom. W tym numerze będą one związane ze zwierzętami. Tak więc – do dzieła!

„Grumpy Cat”Przeglądając sieć natknąłem się na dobrze znanego internautom kota „Grumpy Cat”. Jego mordka występuje na wszelakich me-mach zaczynając od zwykłych „No!”, po „Jungle Bells Go To Hell”, co potrafi roz-śmieszyć, biorąc pod uwagę jego wygląd.

Historia kota zaczęła się 22 września 2012 roku, kiedy to jego właściciel umieścił zdjęcie w Internecie. Internauci na jego widok oszaleli, a to dało właśnie początek lawinie memów, następnie koszulek, kub-ków i masowemu zakładaniu profili na Facebooku, Youtube czy Twitterze. A tak na marginesie: swoją obrażoną minę i od-mienną budowę ciała „Grumpy Cat” za-wdzięcza chorobie – kociej karłowatości.

Tajemnice kociego mruczeniaZastanawialiście się kiedyś, jak i dlaczego koty mruczą? Obstawiam, że nie. Zresztą ja sam się nad tym nie zastanawiałem aż do czasu tego artykułu. Naukowo mechanizm kociego mruczenia nie jest do końca zbada-ny, ale podobno jest ono związane z tym, iż koci mózg wysyła rytmiczne, powtarzające się impulsy do mięśni krtani, które kurczą się i rozkurczają, wydając dźwięk ingre-sywny (związany z wciąganiem, a nie wy-puszczaniem powietrza).

Mruczenie jest to kocia komu-nikacja, która może nas infor-mować o tym, że kot jest zado-wolony, czuje się bezpiecznie, bądź do infor-mowania swo-ich młodych, że jest w pobliżu. Mruczenie działa na człowie-ka w sposób leczniczy: właściciele kotów przechodzą np. o około 40% mniej zawałów serca, niż reszta populacji.

Imponujący pająkNie wszyscy lubią pająki, ale trochę grozy Wam się przyda. Pająki są wszędzie, nawet teraz pod Twoim łóżkiem, jedne mniejsze drugie większe, ale ten jest NAJWIĘKSZY na świecie (spokojnie, akurat tego pod Two-im łóżkiem nie ma, chyba ze go hodujesz i Ci uciekł). Ptasznik Goliat zamieszkujący w dżunglach Ameryki Południowej może osiągać nawet do 30 cm i ważyć ćwierć ki-

lograma. Jak na pająka to sporo, a wszystko dzięki temu, że żyje w swoim środowisku. Hodowlany osiąga do 10 cm. Jad tego pająka nie jest śmiertelny dla człowieka, lecz kon-takt z jego dwucentymetrowymi szczęko-czułkami będzie bardzo bolesny.

To tyle, na więcej ciekawostek musicie poczekać do następnego numeru!

Reset mózgue

„Dzień dobry”?

Nie ma czegoś takiego.

9

Page 10: "Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

10 Temat numeru: LUDZKIM GŁOSEM

Jakub Garbarz

Zwierzęta towarzyszą rasie ludzkiej od zarania dziejów, głównie jako zwierzęta hodowlane, dzięki nim mamy różnego rodzaju produkty spożywcze, są naszymi pupila-mi, najlepszymi przyjaciółmi człowieka.

Ale nie zawsze tak było. Dawano temu człowiek był zaciekłym wrogiem zwierząt i na odwrót. Gdy ludzie pojęli, że zwierzę-ta mają uczucia oraz to, że mogą w znacznym stopniu pomóc ludziom w życiu za-częło się ich udomowianie. Wraz z rozwojem cywiliza-cji coraz to nowe zwierzęta stawały się pupilami, poczy-nając od starego, dobrego wilka, od którego pochodzą

dzisiejsze psy, kończąc na wężach, jaszczurkach i róż-nych gryzoniach.

Jednak medycyna potrzebo-wała czegoś więcej... Zaczęto prowadzić badania i ekspe-rymenty z wykorzystaniem naszych dotychczasowych zwierzątek domowych. W dzisiejszych czasach po-nad 300 tysięcy zwierząt laboratoryjnych rocznie jest zabijane w celu rozwiązania problemów medycznych. Zwierzęta poddawane są różnym zabiegom, poczy-nając od eksperymentów, wskutek których ich orga-nizmy zostają trwale zmo-dyfikowane, bardzo często na ich niekorzyść, a kończąc na śmiertelnych operacjach, w których zwierzęta te nie mają żadnych szans na prze-życie. Rodzaje zwierząt naj-częściej wykorzystywanych do różnych eksperymentów

to głównie gryzonie – szczu-ry, myszy i króliki – ale rów-nież niekiedy owce, krowy lub świnie, na których to prowadzone są próby z or-ganami wewnętrznymi, gdyż są one najbardziej zbli-żone do ludzkich.

Pewien lekarz podołał bar-dzo ciężkiej operacji, w której to musiał poskładać w całość kręgosłup człowie-ka, który prawdopodobnie nie mógłby już chodzić. Operacja się udała, pacjent powoli wraca do zdrowia. A lekarz? Dzięki czemu zdołał w efektywny sposób naprawić kręgosłup czło-wieka? Odpowiedź jest pro-sta: lata praktyki na szczu-rach czy myszach. I właśnie tutaj stawiamy sobie pyta-nie, czy warto jest uśmiercać tyle malutkich istnień dla rozwoju medycyny? Czy może lepiej by było, gdyby one zostały wypuszczone na wolność i żyły tak, jak Pan Bóg przykazał?

Odpowiedź pozostawiam Wam, drodzy czytelnicy :)

Czy tak Pan Bóg przykazał?

Page 11: "Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

11Temat numeru: LUDZKIM GŁOSEM

Robert Siedlecki

Wraz z rozwojem medycyny i technologii oraz pogłębieniem świadomości ludzi mogłoby się wydawać, że zwierzęta powinny być już traktowane znacznie lepiej, niż przed wiekami. Nic bardziej mylnego.

Świat idzie do przodu, ale pewne tendencje jeszcze nie uległy zmianie. O tym, że pies – ale nie tylko on – może być najlepszym przyjacielem człowieka, wiemy nie od dziś. Nasuwa się więc pytanie: dlaczego tak często nie zwracamy uwagi na to, że ten nasz po-tencjalny przyjaciel cierpi, jest poniżany czy też krzywdzony? A co gorsza, zdarza się, że niektórzy udają, że tego nie widzą, a bierność może być przyzwoleniem: jeśli nie przeciw-stawiam się przemocy wobec zwierząt to tym samym udzielam swojej zgody na złe i okrutne traktowanie żywych istot.

Zwierzę musi zazwyczaj samo szukać poży-wienia i miejsca, w którym może się schro-nić, kiedy w tym czasie większość ludzi ma to (i znacznie więcej) zapewnione. Zwierzak którego udomowiliśmy, potrzebuje opieki, a bywa traktowany nieludzko. Naprawdę ciężko jest zrozumieć dręczenie bezbron-nych i słabszych. Może tym, którzy robią to z bezmyślności, wystarczyłoby na chwilę za-mienić w wyobraźni role? Na moment z kata stać się ofiarą?

Ale nie zawsze źródłem jest nieświadomość. Są i tacy co dręczą zwierzęta całkiem świado-mie. Niedawno napotkałem historię psa ka-towania przez bezlitosnego właściciela. Na-wet nie wyobrażacie sobie, na jakie cierpienie ten czworonóg został wystawiony. Jego pan,

który przywiązał swojego psa krótką linką do kaloryfera z premedytacją pastwił się nad zwierzakiem – podsunął mu miskę tak, by nie mógł pyskiem sięgnąć... Niewyobrażalne cierpienie. Ta historia nie kończy się happy endem: pies zdechł. A mnie Przeraziło rów-nież to, że sąsiedzi słyszeli wycie psa, ale nie zareagowali. Co gorsza, gdy ucichło ucieszyli się, bo było dla nich uciążliwe. Czy to obojęt-ność? Czy brak wyobraźni? A skąd tyle okru-cieństwa we właścicielu?

Nasuwa mi się ogromna ilość pytań i z każ-dą chwilą coraz bardziej wątpię w nasze człowieczeństwo. Kiedy surfuje się po In-ternecie, nie sposób nie trafić na drastyczne zdjęa obrazujące pomiatanie zwierzętami: głodzenie, torturowanie, regularne zada-wanie ran, doprowadzanie do kalectwa, a nawet do śmierci. Czy my, ludzie, wła-śnie to nazywamy poszanowaniem prawa do życia? A może wydaje nam się, że te istoty nie zasługują na coś, co jest im dane z dniem poczęcia?

Czemu stawiamy się wyżej od zwierząt? W czym jesteśmy lepsi? Bo umiemy pisać? Bo mamy wyobraźnię? A może z tego wła-śnie wynika dla nas więcej obowiązków a nie więcej praw?

Wybitny XIX-wieczny filozof, Arthur Schopenhauer napisał: „Kto jest okrut-ny w stosunku do zwierząt, ten nie może być dobrym człowiekiem”. Niektórzy pewnie uważają, że to stwierdzenie za mocne, ale ja pójdę w drugą stronę i po-wiem, że jednak zbyt delikatnie zostało to ujęte. Według mnie ten, kto krzywdzi i zabija zwierzę, w ogóle nie powinien nazywać się człowiekiem. Bycie człowie-kiem do czegoś zobowiązuje.

Bycie człowiekiem do czegoś zobowiązuje

Page 12: "Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

Na psa urok: zabaw-ny, niegłupi film.

Nad tym, jak trudno jest być zwierzęciem, możemy zastanowić się oglądając zabawny film przygodo-wy Briana Robbinsa zaty-tułowany „Na psa urok”. Główny bohater, Dave Do-uglas, prawnik poświęcają-cy się jedynie swojej pracy ma przyjemność (a może i nie) poznać odrobinę psie-go życia. Przygoda zaczyna się, kiedy mężczyzna pod-czas wizyty w instytucie badawczym przypadko-wo zostaje zainfekowany ściśle tajnym serum, które stworzył doktor Kozak (ale

z niego kozak ). Preparat zmienia ciało Dave’a, prze-kształcając go w psa paster-skiego!

To zaskakujące doświad-czenie pozwala bohaterowi ujrzeć swoją rodzinę z zu-pełnie nowej perspektywy. Bohater zdaję sobie sprawę z tego, że krzywdził swoich bliskich. Przestaje być dla niego ważna praca, stara się być lepszym ojcem i mężem, ponieważ do tej pory nie wi-dział nic poza perspektywą awansu. Jego zmiana w psa nie jest ciągła, co jakiś czas staje się człowiekiem, jed-nak instynkty i zachowania nie do końca są normalne, co wywołuję różne zabaw-ne sytuacje. Mężczyzna w ciele psa będzie musiał zmierzyć się z demonicz-nym doktorem, który chcę wykorzystać szczepionkę do niecnych celów.

Naprawdę zadziwiające, ile może człowieka na-uczyć takie zwierzę. Może właśnie ludzie powinni choć na chwilę wcielić się przykładowo w kota i zobaczyć świat zupełnie z innej strony, aby także poznać codzienny trud, z jakim zmaga się przeciętny czworonóg. Film zabawny i przyjemny w oglądaniu. Gorąco polecamy.

12 Nasze RECENZJE

Nasze recenzje .............................

Natalia Niepsuj

Natalia Wojtala

wspa

rcie:

Ro

bert

  Sie

dlec

ki

Page 13: "Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

„This War of Mine”: naprawdę przyjem-na i wciągająca gra!

Przemek Lewandowski

Cześć! Witam Was z ko-lejną recenzją. Wiem, że w numerze o zwierzę-tach powinienem zre-cenzować „Farmeramę” albo coś podobnego, ale – każdy może mieć swój słabszy dzień :).

W tym numerze na ruszt idzie gra „This War of Mine” polskiego studia „11 bit studios” Jest to „survival” w czasach wojny. Naszym celem jest, jak sam rodzaj roz-grywki mówi, przetrwa-

nie. Gra daje nam od 2 do 4 losowych bohate-rów, którymi będziemy zarządzać karmiąc ich, bądź zdobywając przy ich pomocy materiały

z innych lokacji na przy-kład broń, drewno, po-żywienie. Podczas prze-bywania w innej lokacji (lepiej w nocy, bo z rana jest niebezpieczniej) two-ja kryjówka może zostać zaatakowana celem zra-bowania twoich surow-ców. Gra naprawdę jest przyjemna i wciągająca. Serdecznie polecam.

Cecelia Ahern, „PS: Kocham Cię”: nie zrażajcie się złym filmem, bo książka jest dobra.

Anna Lewandowska

Pewnie większość z Was oglądała film o tym samym tytule. Nie wiem jak Wam, ale mnie wydał się on mało interesujący, bo choć poru-szany w nim problem nie jest banalny, to na mojej ocenie zaważyła słaba gra aktorska.

Książka natomiast wywarła na mnie ogromne wrażenie. Dlaczego? Zdecydowanie więcej wydarzeń współ-tworzących dużo ciekawszą fabułę, lepiej przedstawieni bohaterowie, którzy – co ciekawe – nie do końca odpowiadają tym z filmu, głębokie sentencje oraz re-welacyjny kunszt pisarski autorki, przez który (a może dzięki któremu?) czytelnik angażuje się emocjonalnie w każde kolejne słowo, zdanie, rozdział… I chociaż tematyka jest raczej przy-gnębiająca, to tok wydarzeń i samo zakończenie pozosta-

wia w czytelniku jakiś pro-myczek nadziei… Na co? Sprawdźcie, polecam!

13Nasze RECENZJE

Page 14: "Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

14

Z myślą o naszych zwierzakach przeprowadziłyśmy wywiad z lekarzem weterynarii, Panem Dariuszem Bartkowskim, który pracuje w lecznicy dla zwierząt „FENIKS” mieszczącej się przy ul. Słowackiego.

Pan Dariusz Bartkowski jest le-karzem weterynarii od 1988 r. i pracuje w zawodzie do dzisiaj. Zgodził się odpowiedzieć na parę nurtujących nas pytań.

Agnieszka i Magda: Czemu wybrał Pan zawód lekarza weterynarii?

Dariusz Bartkowski: Od najmłodszych lat zawsze byłem w bliskim kontakcie z na-turą, to było coś z czym się utożsamiałem. W wieku 16 lat zostałem członkiem Straży Ochrony Przyrody. Gdyby nie weteryna-ria, pewnie dziś był bym leśnikiem.

AR i MS: Czy jest to trudna praca?

D.B.: Na to pytanie nie da się jednoznacznie odpowiedzieć. Potrafi być łatwa i przyjem-na, ale bywa i tak, że trzeba się po prostu napracować.

AR i MS: Co było dla Pana najtrudniejsze na studiach?

D.B.: Zdecydowanie przestawienie się na zupełnie inny sposób nauki niż w liceum.

Weterynarz – odpowiedzialny zawód

Agnieszka Rakowska

Magda Supera

W naszym mieście

Page 15: "Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

15

W szkole nigdy nie byłem „kujonem”, ale zdobywanie wiedzy przychodziło mi dość łatwo. Na studiach zwłaszcza na pierw-szym roku wiele rzeczy trzeba było się na-uczyć na pamięć.

AR i MS: Jaki był najtrudniejszy przepro-wadzony przez Pana zabieg?

D.B.: Zdecydowanie było to usunięcie ol-brzymiego guza nowotworowego. Pies przed zabiegiem ważył 24 kg. Podczas zabiegu okazało się, że zwierzę ma nie jednego, a dwa guzy. Po przeprowadzonej operacji waga pokazywała już tylko 14 kg. Szanse na jego przeżycie były niewielkie. Ku mojemu zdziwieniu dożył on „sędziwe-go wieku” i nie miał kolejnych przerzutów.

AR i MS: Co najbardziej lubi Pan w swo-jej pracy a co najmniej?

D.B.: Najbardziej lubię zadowolenie na twarzy właścicieli i szczęśliwych pacjen-tów. A co najmniej ?.... Ostateczny moment kiedy trzeba dokonać eutanazji.

AR i MS: Jakie towarzyszą emocje kiedy trzeba uśpić zwierzę?

D.B.: Eutanazja jest jednym z najbardziej przy-krych zbiegów w weterynarii. Czasami trzeba stwierdzić co jest lepsze dla zwierzęcia. Ciągły ból i powolna śmierć czy też skrócenie mę-czarni. Emocje w takich sytuacjach odkłada się na bok, co nie znaczy, że jest to zupełnie obo-jętne dla lekarza. Ktoś jednak musi to robić.

AR i MS: Jak zwierzęta zachowują się podczas wizyt w lecznicy?

D.B.: Każde zwierzę podobnie jak i czło-wiek ma swój indywidualny charakter i nie da się tego uogólnić. Do każdego pacjenta podchodzę indywidualnie.

AR i MS: Czy kiedyś Pan żałował wyboru takiego zawodu?

D.B.: Nie, Nigdy nie żałowałem.

AR i MS: Czy zachęca Pan do zostania we-terynarzem, czy raczej pan odradza?

D.B. : Ani nie odradzam, ani nie zachęcam. Jest to zawód który wymaga określonych predyspozycji. Jeśli ktoś myśli, że chce zo-stać lekarzem weterynarii, bo kocha zwie-rzątka, to jednak trochę za mało.

W naszym mieście

Page 16: "Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

16

Żarty o zwierzętach:

Drama aus dem Mittelalter: Ein Loewe schleicht um einen Kreuzritter herum, der in seiner Ruestung eingeschlafen ist: „Schon wieder dieser Konserven”, mault er angewidert.

***Q. What did the elephant say to the naked man? A. „How do you breathe through something so small?”

***Скунс – очень красивое животное, но уважают его не за это.

***Ein Mann kommt in eine Zoohandlung und verlangt zehn Ratten. „Wozu bra-uchen sie die denn?” wundert sich der Verkäufer. „Ich habe meine Wohnung gekündigt und muss sie so verlassen, wie ich sie bezogen habe.”

***A man needed a horse, so he went to a temple and got one. Before he left, the priest told him that it was a special horse. In order to make the horse go, you say, „Thank God,” and for it to stop you say, „Amen.” So the man left, and a few minutes later he dozed off on his horse. Hours later, he woke up and his horse was racing him towards the edge of a cliff. Just in time, he shouted „Amen!” and

the horse stopped a few inches from the edge. „Whew,” said the man, „thank God!”

***

***Gehen zwei Zahnstocher im Wald spa-zieren. Plötzlich läuft ein Igel an ihnen vorbei. Da sagt der eine Zahnstocher zum anderen: „Sag mal, wusstest du, dass hier ein Bus fährt?”

*** Did you know that dolphins are so smart that within a few weeks of captivity, they can train people to stand on the edge of their pool and throw them fish?

***У собак есть хозяин, а у кошек –обслуживающий персонал!

***Im Zoogeschäft: „Haben Sie zufällig einen sprechenden Papagei?” „Nein, aber ich hätte da einen Specht.” „Ach, kann der denn sprechen?” „Nein - aber morsen.”

***

A boy with a monkey on his shoulder was walking down the road when he passed a policeman who said „Now, now young lad, I think you had better take that monkey to the zoo.” The next day, the boy was walking down the road with the monkey on his shoulder again, when he passed the same policeman. The policeman said, „Hey there, I thought I told you to take that monkey to the zoo!” The boy answered, „I did! Today I’m taking him to the cinema”.

***– А ты держишь дома каких-нибудь животных?– Конечно. У меня есть варёная курица и крабовые палочки.

***Ein Hund sagt an einen anderen Hund: „Du bist ein Lügner wie wir alle”. „Blöd-sinn”. „Machen wir einen Test. Ich frage dich - wie macht eine Katze?” „Wau, wau!”

***

Page 17: "Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

17

Rebus przygotował Kamil Lesiak

W poprzednim numerze o pa-rapsychologii nie zmieściło się mikroopowiadanie Przemka Lewandowskiego. Nic straco-nego, czytajcie je teraz. Pasuje świetnie do Wieży Babel :)

„The Wizard of Fire”

Przemek Lewandowski

It happened, when I was a child, about 13 years ago. It was a winter morning. I was in the park with my sister Annie. We were playing on the snow thro-

wing snowballs. Sudden-ly, Annie disappeared. The park was empty, only me and snow. I turned around and then I saw a beautiful woman with red hair. She came to me and kissed me on my nose. After that I felt something weird. ‘You will become a strong wizard of fire’ she said. Suddenly another woman came to us but she wasn’t friendly. Then I noticed she was a witch just like the wo-man with red hair. They started fighting, there was fire everywhere, it was so beautiful to my astonish-

ment, I wasn’t scared. I was happy! The fight was ending and then a wizard appeared from nowhere. He saved the woman in red, and said thank you to me but I didn’t know why. They disappeared and I woke up. Now, when I am 18 years old, I realise it was a dream but when my sister came to wake me up the next morning we saw a flame on my palm. She asked me what was wrong with my hand. I was shoc-ked. But then I remembe-red the dream, and became a real wizard of fire.

Wieża Babel...

Page 18: "Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

18

Ten sezon to mój powód do dumy Dla Dwójki – Przemek Nowak, kulturysta, mistrz Polski juniorów 2014 w kategorii do 75 kg

Siemanko! Dawno nie pisa-łem, zatem chcę się trochę usprawiedliwić. Jak już wcześniej wspominałem, ostatnie miesiące skupia-łem się nie tylko na pracy z moimi podopiecznymi i wdrażaniem nowych osób w świat zdrowego odżywia-nia i pracy nad własnym ciałem, ale również musia-łem popracować nad swoją formą przed zawodami.

Pewnie już wiecie, że zosta-łem tegorocznym Mistrzem Polski Juniorów w kategorii do 75kg. Startem poprzedza-jącym był Strzegom i elimi-nacje na Mistrzostwa Świa-ta. Udało mi się wywalczyć kwalifikacje na tę imprezę ale, niestety, brakło budżetu na wylot, a na jakąkolwiek pomoc włodarzy naszego miasta nie można liczyć w żadnym stopniu. I dlatego następnym razem daruję sobie jakiekolwiek prośby- a szansa na zdobycie Mistrza Świata była w zasięgu ręki. Od osób obiektywnie oce-niających w naszym sporcie słyszałem: „Wróciłbyś ze złotem”. Cóż, nie łamałem się, zrobiłem swoje i wystar-towałem w Mistrzostwach Polski, a 23 zaliczyłem jesz-cze swój pierwszy start w Se-niorach na Pucharze Polski w Mińsku Mazowieckim.

Chciałbym podzielić się z Wami swoimi doświadcze-niami i opowiedzieć Wam, jak wyglądały ostatnie przy-gotowania i jak dałem radę (mimo trudności) pogodzić wszystkie obowiązki i pracę z własną pasją.

Zawody w Strzegomiu były na początku września. Był to pierwszy start w sezonie, na którym mi naprawdę zależa-ło- ze względu na kończący się rok juniorski chciałem zaliczyć najważniejszą im-prezę kulturystyczną. Nie-stety nie udało się. Kolejnym startem były Mistrzostwa Polski w Katowicach. Tutaj postanowiłem przygotować się jeszcze lepiej. Nie wario-wałem z jedzeniem tak jak przed Strzegomiem, gdzie stosowałem Ketozę- wyklu-czenie węglowodanów oraz tłuszczy na rzecz białka dla pozbycia się maksymalnie glikogenu z mięśni i wątro-by co w efekcie daje bardzo dużą wrażliwość organi-zmu podczas „ładowania” węglowoda nami. Moim wyznacznikiem było lustro. Dzień zaczynałem o 4:30 od 45 – 60 minut aerobów, a kończyłem również aero-bami o 22:30 i pójściem spać o 24:00. Tak, że snu miałem nie za wiele przez ostatnie tygodnie, ale determinacja i chęć zrobienia wszystkiego

po mojej myśli była na tyle duża, że nie doskwierało mi zmęczenie. Organizm się przyzwyczaił do wstawania tak wcześnie przez siedem dni w tygodniu i do trzech treningów dziennie. Dla wie-lu może okazać się to czymś nieosiągalnym bądź mega męczącym, ale mając cele dą-żymy do nich, oczywiście z głową. Jeśli czułem że mam gorszy dzień- odpuszczałem jeden z treningów bądź kła-dłem się spać ( oczywiście rzadko się to zdarzało ale jednak się zdarzało) Tak jak wcześniej pisałem, nie ogra-niczałem się z jedzeniem tyl-ko i wyłącznie do kurczaka z ryżem. Moim przyjacielem było lustro, które mi dykto-wało, jak mam jeść. Na tyle na ile się czułem, tyle jadłem. To znacznie poprawiło mój komfort psychiczny, bo nie wariując że mam 200g nad-wagi czy niedowagi byłem zdecydowanie w lepszej for-mie. Wracając do samych za-

Page 19: "Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

19

wodów w kategorii miałem podajże 10 – 12 zawodników. Waga pokazała 73 kg więc miałem jeszcze 2 kg zapasu. Wygrałem wszystkie 3 run-dy łącznie z układem dowol-nym gdzie wychodziłem na pełnym „spontanie”. Moje płyty z muzyką nie odpala-ły, więc w pełni improwizo-wałem a wyszło świetnie, co możecie zobaczyć u mnie na Fanpage’u na który serdecz-nie zapraszam. Zdobyłem także drugie miejsce w ka-tegorii Open wszechwag, startując z Mistrzem Europy Piotrem Boreckim, które-mu nie ustępowałem w pod żadnym względem patrząc od strony przygotowania. Wszystkie starty uważam za bardzo udane. Po tegorocz-nym sezonie jestem szczęśli-wy i dumny z osiągnięć. Ale wiem, że mam jeszcze wiele do poprawienia, dlatego cze-ka mnie dużo ciężkiej pracy, zarówno jeśli chodzi o mu-skulaturę jak i wiedzę od-nośnie żywienia i treningu. Cały czas się uczę, żeby móc również wam przekazywać wiedzę. Mam taką prośbę: napiszcie do redakcji jakie byście chcieli kolejne artyku-ły jaki temat poruszyć, bądź co wytłumaczyć. Postaram się zrobić to rzetelnie, bez zbędnego owijania w baweł-nę. Wspólnie z Dwójką jeste-śmy dla Was. Dlatego twórz-my tę gazetę razem! Maile możecie też słać na adres : [email protected]

O tym, że trening czyni mistrza, KAMIL DŁUGOSZ, uczeń ZSP nr 2 w Koluszkach, wie doskonale. Może jeszcze nie zdobył tytułu najlepszego w kraju, ale my wierzymy, że to tylko kwestia czasu.

W czym właściwie jest taki dobry? Otóż Kamil strzela z pistoletu pneumatyczne-go z odległości 10 metrów. Z tego, co słyszałem i wy-wnioskowałem rozmawiając z nim, wychodzi mu to cał-kiem nieźle. Ma już na swo-im koncie wiele mniejszych sukcesów, ale za najważniej-sze dla niego zawody uznaje XX Ogólnopolską Olimpia-

dę Młodzieży, gdzie w swo-jej dyscyplinie zajął bardzo wysokie 7-miejsce. Tyle że samo to nie przychodzi i łatwo nie jest. Nasz kolega chodzi na strzelnicę 2 razy w tygodniu, a każde turnieje są dla niego ważne. Uważa, że swoje umiejętności nabył poprzez treningi. Twierdzi, że nie ma wrodzonego ta-lentu. Na pytanie co czuje odnosząc sukcesy, odpowie-dział: „Radość, zawsze fajnie z kimś rywalizować, a jak już wygrasz to tylko cieszyć się”. Życzymy Kamilowi ko-lejnych i jeszcze większych sukcesów.

Nasz strzelec wyborowy Ro

bert

Siedle

cki

Page 20: "Dwójka" Nr 02/2014-15 (15)

20

Robert Siedlecki (redaktor naczelny), Przemek Lewandowski (asystent redaktora naczelnego), Jakub Garbarz, Sebastian Grzegor-czyk, Ola Guzek, Wojtek Karliński, Ola Kołaczkowska, Ada Kordula,

Natalia Niepsuj, Kamil Lesiak, Anna Lewandowska, Agnieszka Rakowska, Magda Supera, Daniel Włóka, Natalia Wojtala, Oliwia ZalewskaOpiekunki: Jolanta Wnykowicz, Patrycja Wójcik

Współpraca: OBIEKTYWNIeWydawca: Zespół Szkół Ponad-gimnazjalnych nr 2 w Koluszkach. (CC) Przedruk materiałów dozwolony pod warunkiem każdorazowego podania źródła i autora.

Robert Siedlecki

Piątego grudnia w naszej szkole odbył się Szkol-ny Turniej Tenisa Stołowego mężczyzn i kobiet.

W trakcie rozgrywek zastosowano system rosyjski, który dyskwalifikował zawodni-ka dopiero po dwóch przegranych. Miłą niespodzianką dla zawodników, sędziów i widzów było... przejście Świętego Miko-łaja. Po zaciętych i całkiem nieprzewidy-walnych rozgrywkach wyniki prezentują się następująco:

Kategoria mężczyźn:• I miejsce: Sylwester Zimoń• II miejsce: Mateusz Lubczyński• III miejsce: Damian Maj

Redakcja „Dwójki” oczywiście najbardziej cieszy się z pierwszego miejsca naszej re-dakcyjnej koleżanki Oliwii Zalewskiej w kategorii kobiet. Gratulujemy!

Kategoria kobiet:• I miejsce: Oliwia Zalewska• II miejsce: Daria Polit• III miejsce: Karolina Salamon

Zawodnicy, którzy zajęli najwyższe miej-sca, będą reprezentować naszą szkolę w Powiatowym Turnieju Tenisa Stoło-wego, który już niedługo obędzie się na parkiecie naszej sali gimnastycznej. Spo-tkamy tam na pewno przedstawicieli I LO w Tuszynie oraz naszych koluszkowskich szkół ponagimnazjalnych. Nie musimy chyba dodawać, że Redakcja „Dwójki” trzyma kciuki za gospodarzy :)

Szkolny Turniej Tenisa Stołowego

Gazeta ZSP nr 2 w Koluszkach. Honorowy redaktor naczelny: Anna Lewandowska