Upload
grazka1957
View
110
Download
0
Embed Size (px)
DESCRIPTION
Zemsta należy do najbardziej znanych komedii Fredry. Akcja rozgrywa się w zamku, którego dwie części zamieszkują skłóceni ze sobą Cześnik Raptusiewicz i Rejent Milczek.
Citation preview
Ta lektura, podobnie jak tysice innych, jest dostpna on-line na stroniewolnelektury.pl.Utwr opracowany zosta w ramach projektu Wolne Lektury przez fun-dacj Nowoczesna Polska.
ALEKSANDER FREDRO
Zemsta1Le mas] QLF taN ]eJR eE\ sL Qa GREUe QLe SU]\GaR %\Za ] Za GU\MaNLeZ ]e F]stRGREUemX RNa]\M GaMe
$QG 0aNs )UeGUR: Czenik Raptusiewicz Klara jego synowica Rejent Milczek Wacaw syn Rejenta Podstolina Papkin Dyndalski marszaek Czenika
migalski dworzanin Czenika Pereka kuchmistrz Czenika Mularze, hajduki, pachoki etc.6FeQa Qa ZsL
GU\MaNLeZ (z gr.) lekarstwo.$QGU]eM 0aNs\mLOLaQ )UeGUR (ok. ) historyk, pisarz polityczny i zbieracz przysw. Zwolen-
nik i propagator zotej wolnoci szlacheckiej i liberum veto. Fragment przytoczony w motcie pochoi z iea3U]\sRZLa mZ SRtRF]Q\FK RE\F]aMRZe UaGQe ZRMeQQe z r. , cennego zbioru przysw siedemnastowiecz-nych. Aleksander Fredro mylnie uwaa si za potomka Andrzeja Maksymiliana, ktrego linia w rzeczywistociwymara jeszcze w pierwszej poowie XVIII wieku. Przodkowie komediopisarza naleeli do innej linii Fredrw.
s\QRZLFa bratanica, crka brata.
AKT PIERWSZY3RNM Z ]amNX &]eQLNa GU]ZL Qa SUaZR OeZR L Z URGNX stR\ NU]esa etF JLtaUa aQJLeOsNaQa FLaQLe
&]eQLN '\QGaOsNL
&]eQLN Z ELa\m XSaQLe Ee] Sasa L Z s]OaIm\F\ sLeL SU]\ stROe SR SUaZeM RG aNtRUZstURQLe RNXOaU\ Qa QRsLe F]\ta SaSLeU\ ]a stRem tURFK Z JEL stRL '\QGaOsNL UFe Z t\]aRRQe
MaestwoMaNE\ GR sLeELe
Pikne dobra w kadym wzglie Lasy gleba wymienita Dobr on pewnie bie Co za czynsze! To kobita!Trzy folwarki!
Mia wdowa.
Arcymia, ani sowa.
NaLe SaSLeU\C, polewki i nie dacie?
'\QGaOsNL Z\FKRLDugo na czczo bd czeka?
SR NUtNLm mLOF]eQLXNie nie trzeba rzeczy zwleka
'\QGaOsNL sSRtNaZs]\ Ze GU]ZLaFK KaMGXNa QLRsFeJR Qa taF\ Za]N taOeU] FKOeE LtGRGELeUa RG QLeJR L ZUaFa ]aZL]XMe seUZet SRG s]\M &]eQLNRZL SRtem SRGaMe taOeU]] SROeZN FR Zs]\stNR QLe tamXMe UR]mRZ\4Xa opiekun i TXa krewny,Miabym z Klar sukces pewny;Ale Klara moda, pocha,Chocia isiaj i pokocha,Kt za jutro mi zarczy!
XSaQ (z czes.) staropolski strj szlachecki. Noszono go po domu; w razie wyjazdu lub przybycia gociwkadano na upan kontusz oraz przypasywano karabel, czyli roaj szabli raczej paradnej ni uywanej dowalki.
s]OaIm\Fa (z niem.) czapka, w ktrej sypiano.Papiery, ktre przeglda Czenik, stanowi odpisy lub wycigi z akt odnoszcych si do majtkw Pod-
stoliny.NRELta czytaj: kobita. Mamy tu do czynienia z dawnym tzw. pochylonym; wyraz ten tworzy rym
z wymienita.SROeZNa w staropolszczynie uywano tego wyrazu zamiast isiejszego: zupa. Tu choi zapewne o po-
lewk winn, spoywan zazwyczaj przy niadaniu.KaMGXN (z wg.) chopiec usugujcy, pachoek ubrany w specjalny, obcisy strj kroju wgierskiego.
i wystpuje tu inna kocwka: serwet.4Xa (ac.) jako; RSLeNXQ tzn. opiekun prawny wyznaczany maoletnim sierotom. W prawodawstwie
staropolskim opiekun posiada prawie cakowit wa (praktycznie przez nikogo niekontrolowan) nad swympodopiecznym. Czste te byy fakty naduy, np. zmuszania ieci do wstpienia do klasztoru (majtek zagarniawtedy opiekun, zwykle najbliszy krewny) czy do maestwa z samym opiekunem. Taki, miy innymi, zamiarwzgldem Klary rozwaa Czenik.
Zemsta
QaELeUaMF Qa taOeU]
Nikt rozumny, janie panie,Rzecz to liska.
REUaFaMF sL NX QLemX
Tu sk wanie!Na to bym si, mocium panie,Kawalerstwa i wyrzeka,
XGeU]aMF Z stBy kto niech go piorun trzanie!Dugo bie na to czeka,
SR NUtNLm mLOF]eQLX ELRUF taOeU]Ma dochody wprawie znaczne Podstolina ma znaczniejsze;Z wdwk zatem iaa zaczn.
SR NUtNLm mLOF]eQLXBawi z nami w domu Klary,Bo krewniaczka jej daleka,Ale mnie si wszystko zdaje
Ona czego wicej czeka.
SaUsNaMF mLeFKem
Ona czego wicej czekaA bodaje ci, Dyndalu,Z tym konceptem! Czego czeka!
mLeMe sLT! jakem si umia szczerze!Czeka! baro temu wierz.
MeF L SR NUtNLeM FKZLOLJeszcze moda jest i ona,Ale wdowa dowiadczona Zna proporcj, mocium panie,I nie kae rcykowa,Po kulikach balansowa.
SR NUtNLeM FKZLOLNo nie sekret, em niemody,Alem take i niestary.Co?
SURSRUFM (z ac.) forma staropolska, i mwimy: proporcj; tu w znaczeniu: umiar.UF\NRZa tzn. zachowywa si jak UF\N. Mianem rcyka okrelano w XVIII i na pocztku XIX w. typ
modnisia, eleganta, przesadnie nadskakujcego damom trzpiota, a jednoczenie rozrzutnika.NXOLN (lub NXOLJ) zabawa popularna w dawnej Polsce wrd szlachty, urzana w karnawale. Polegaa
na gromadnym objedaniu dworw saniami z towarzyszeniem muzyki i tacw. W poszczeglnych dworachzatrzymywano si krtko i po kilkugoinnych tacach i patyce ruszano dalej, zabierajc gospodarzy.
EaOaQsRZa (z .) taczy.
Zemsta
QLeNRQLeF]QLe SU]\staMF
Ta
XUaRQ\
Moe modszy?
Miary
Z mego wieku
NRF]F UR]mRZ
Dam dowody.
&KZLOa mLOF]eQLasNURELF sL SR]a Xs]\
Tylko e to, janie panie
H?
W maeskim ciko stanie:
Pan za, mwic miy nami,Masz pedogr.
QLeNRQteQt
Ej, czasami.
Kurcz odka.
Po przepiciu.
Rumatyzmy jakie upi.
]QLeFLeUSOLZLRQ\
Ot, co powiesz, wszystko gupio. Ten mankament nic nie znaczy:Wszak i u niej, co w ukryciu,Bg to tylko wieie raczy;I nikt pewnie si nie spyta,Byle tylko w dalszym yciuMiy nami bya kwita.
SeGRJUa (lub SRGaJUa, z gr.) bl stopy (szczeglnie wielkiego palca) pochoenia artretycznego.5Xmat\]m\ znieksztacona forma od: UeXmat\]m (z gr.; choroba mini i staww).maQNameQt (z ac.) brak, wada, usterka.%\Oe E\a NZLta by nie byo podstaw do wzajemnych wyrzutw.
Zemsta
&]eQLN '\QGaOsNL 3aSNLQ
3aSNLQ SR IUaQFXsNX XEUaQ\ SU]\ s]SaLe NUtNLe sSRGQLe EXt\ RNUJe GR S \GNL FircyktXSet L KaUFRSI NaSeOXs] stRsRZaQ\ SRG SaFK SaUa SLstROetZ ]aZs]e SUGNR mZL
FircykBg z waszmoci, mj Czeniku.Pc cwaem na rozkazyZamczyem szkap bez liku;Wywrciem si sto razy,Tak e z nowej mej kolaskiGie po droe tylko trzaski.
A ja za to rczy mog,e mj Papkin tu piechotPrzywdrowa ca drog;A na podr dane zotoGie zostawi przy labecie.
SRNa]XMF SLstROet
Patrz, Czeniku poznasz przecie
C mam pozna?
Wystrzelony.
Wypalony!
Qa stURQLe RGFKRF
Gie na wrony.
Gie, do kogo, milcze musz,Lecz nie karty s przyczyn,em si w droe spni nieco.Ani ziewn, na m dusz!Tak z mej rki wszyscy gin!
SRSUaZLaMF Z mRZLe
Wszystkie.
Wszystkie?
my, komary.
tXSet (z .) maa peruczka pokrywajca tylko wierzchoek gowy.KaUFRSI (lub KaUFaS, z niem.) warkocz przy peruce.NaSeOXs] stRsRZaQ\ kapelusz trjktny i spaszczony, uywany przewanie w wojsku.NROasNa kareta, powz.tU]asNL tu: drzazgi.OaEet (z .) hazardowa gra w karty.
Zemsta
Waszmo nigdy nie dasz wiary.
Bom niegupi, mocium panie.
Ach! co wi, tu niadanie.
Ha, niadanie.
Ach! Czeniku!
Ju to sze dni i sze nocyNic nie miaem na jzyku.
Je i suchaj!
Tak si stanie.
sLaGa SR GUXJLeM stURQLe stRX MaN GR sLeELeStrzelam gracko, rzecz to znana.
Rzecz to znana, i w mej mocyKaza zamkn waszmo panaZa wiadome dawne sprawki.
]astUas]RQ\
Zamkn! po co?
Dla zabawki.
Czy nie znajiesz lepszej sobie?
Cicho! ciszej! Ja to mwi,By odwiey w twej pamici,Nim powierz moje chci,Co mnie winien, a ja tobie.
Ach, co kaesz, wszystko zrobi.Bybym zaraz dopad koniaBom jest jeiec doskonay:Niechaj bie wzity z bonia,ik to iki, lew to miay W moim rku jak owieczka,Bom jest jeiec doskonay.
JUaFNR daw. zrcznie, ielnie.Z]Lt\ ] ERQLa tzn. mody (rebaki do lat trzech lub piciu przebyway swobodnie w stadninie, na
boniu), jeszcze nie ujedony, iki.
Zemsta
A bodaje!
Tylko pozwl
Kadem nawet w strzemi nog,Kiedy nagle wielka sprzeczkaPrzedsiwzit spania drog;A ta bya w tym sposobie:
Suchaj!
Zaraz Szedem sobie;
Mina tga, wos w piercienie,Gowa w gr a wejrzenie! Niech truchleje pe zdraiecka!
Suchaj!
Zaraz Id sobie;
A wtem jaka ksina grecka;Anio! bstwo! zerk z karety Gin za mn te kobiety! Zerk wic na mnie zerk ja na ni,Koniec kocem pokochaa,Zawoaa et FaeteUaKsi, tygrys, lui zbiera
XGeU]aMF Z st a 3aSNLQ SRGsNRF]\ Z NU]eOe
Ale cicho!
Nadto ywy.
A bezbony ty jzyku!I tyrkotny, i kamliwy.
Nadto ywy, mj Czeniku.Gdybym take, rwnie tobie,Namitnoci nie bra w ryzy,
XGeU]aMF Z UNRMe s]SaG\Ostrze mojej Artemizy
XSU]eaMF XGeU]eQLe Z st &]eQLNaProsz mwi.
sSaQLa forma niedokonana od czasownika: spni. i uywa si formy: spnia.t\UNRtQ\ (lub teUNRtQ\, staropol. od: terkota) mwicy szybko i miarowo, terkoccy jak wz lub myn
w ruchu.$UtemL]a Papkin, jak przystao na samochwaa, wzorem bohaterw romansowych nada swej szpaie
nazw. Pochoi ona od imienia greckiej bogini oww, Artemis (Artemidy).
Zemsta
SR NUtNLeM FKZLOL
Ojciec KlaryKupi ze wsi zamek stary
Fiu! mj ojciec mia ich iesi.
XGeU]a Z st L mZL GaOeM
Tu mieszkamy, jakby sowy;Lecz co gorsza, e poowyDrugiej zamku czart ieicem.
3U]estUaFK 3aSNLQaCzy inaczej? Rejent Milczek Sodki, cichy, z kornym licem,Ale z diabem, z diabem w duszy!
Jednak zgodnie, jak ssiady
Jeli nie ja mymi psoty,Nikt go std ju nie wyruszy.Nie ma dnia bez sprzeczki, zwady Lecz potrzebne i ukady.Pisa? nie chc do niecnoty.I tam? lisko, mocium panie:Mgby otru, zabi skrycie.A mnie jeszcze mie ycie,Wic dlategom wybra ciebie:Biesz posem tam w potrzebie.
Za ten honor ciskam nogi!Wielki czynisz swemu sue,Ale nazbyt jestem srogi:Zamiast zgody, wojn wzbu,Bo do rycerskiego ieaMatka w onie mnie pocza;A z powicia lub uniosem,Nigdy w yciu nie by posem.
Czym ja zechc, Papkin bie,Bo mnie Papkin sucha musi.
Lecz porywczy w kadym wzglie,Jak ssiada Papkin zdusi,Jak mu kul eb przewierci,Jak na bigos go posieka Kt natenczas sprawc mierci?Kog za to kara czeka?
QLe Z\UXs]\ wyraenie wzite z jzyka myliwych, znaczy: nie wyposzy, nie wypi.] SRZLFLa OXE XQLRsem tzn. jeszcze w powiciu, w iecistwie lubowaem, zobowizaem si. Czsty
by w owych czasach zwyczaj, e roice lubowali w imieniu nieletnich ieci.
Zemsta
Bior wszystko na sumienie.
Chciej rozway.
Ju si stao.
Teraz inne dam zlecenie:Moci Papkin ja si eni.
Ba!
SU]eGU]eQLaMF
C to: ba?
Tak si ciesz!
I w t spraw chtnie spiesz.Powie, gie mam bysn chwa;Mame zosta iewosbem?Mame zmusi zbyt zuchwa?Mame skoni zbyt niemia?Mame, jeli cu on,Jej tyrana przeszy ono?
C, u diaba, za szalestwo!
Znasz, Czeniku, moje mstwo.
Suchaj: mwic miy nami,Bez mej chluby, twej urazy,Wicej ni ty, mj Papkinie,Mam rozumu tysic razy.
3aSNLQ FKFe SU]eUZa FR &]eQLN ]QaNLem ZstU]\mXMeLecz rozprawia z niewiastami,Owe jakie baamutnie,Afektowe wiegotanie Niech mi zaraz eb kto utnie,Nie potra, mocium panie.Ty wic musisz sw wymow
Jest ju twoj daj sowo Chcesz, przysign masz ju on,Bo ja szczcie mam szalone:Tylko spojrz, kada moja,A na kad spojrze umiem.Id.
LeZRsE (stpol.) swat.EaamXtQLe baamucenie, zawracanie gowy.aIeNtRZe (z ac. aeFtXs: uczucie) pene rozczulenia, uczuciowe, miosne.
Zemsta
Dokd?
Prawda, nie wiem.
Podstolina
Ju rozumiem.
]atU]\mXMF JR
Tu j czekaj.
Ani sowa!
Za goin jest gotowa.
RGFKRF
Ja potra ci odwiczy.
Za Czenika mona rczy.
samCzenik wulkan a niemio.Gdybym krtko go nie trzyma,Nie wiem, co by z wiatem byo.
SR NUtNLm m\OeQLXLecz nie bd ja tu drzymaI w poiele tak si zwin:Jemu oddam Podstolin,Malowido nieco stare;Sobie wezm liczn Klar.Ju od dawna mam naiej,e jej serce mnie si mieje.Ju by para z nas dobranaZaludniaa Papkinami,Gdyby Czenik, jakby ciana,Nie sta zawsze miy nami.
SR FKZLOLZnak da musz, e tu jestem;Niechaj lubym piew szelestemW lube, drogie uszko wpadnie Ach, jak anio piewam adnie!
SLeZa SU]\ aQJLeOsNLeM JLtaU]e
ZXONaQ tu: porywczy, skory do wybuchw.
Zemsta
Cru moja, ieci moje, co u ciebie szepce?Pani matko dobroiejko, kotek mleko chepce;
Oj kot, pani matko, kot, kot,Narobi mi w pokoiku oskot.
Cru moja, ieci moje, co u ciebie stuka?Pani matko dobroiejko, kotek myszki szuka;
Oj kot, pani matko, kot, kot,Narobi mi w pokoiku oskot.
Cru moja, ieci moje, czy ma ten kot nogi?Pani matko dobroiejko, i srebrne ostrogi;
Oj kot, pani matko, kot, kot,Narobi mi w pokoiku oskot..
3aSNLQ 3RGstROLQa ]e GU]ZL SUaZ\FK
Wszak mwiam albo koty,Albo Papkin nam si zjawi.
artobliwej pena weny,Podstolino! p anioa!Kolosalny wzorze cnotyPord hemisfernej sceny,Strojny w mio, lubo, wiki!Pozwl kornie ugi czoaI na niegu twojej rkiZoy ustek wycinienie.
FaXMe Z UNSuga, suka uniony.
C sprowaa w nasze strony?
Mie wszystkim nam zdarzenie.
Tym zdarzeniem?
Twe zamcie.
Moje?
Te trzy zwrotki wyjte s z iea Wacawa z Oleska pt. 3LeQL SROsNLe L UXsNLe, s. , nr [przyp aut.Wacaw z Oleska pseudonim Wacawa Zaleskiego (), krytyka i zbieracza pieni ludowych. W r. wyda popularny zbir pieni pt. 3LeQL SROsNLe L UXsNLe OXGX JaOLF\MsNLeJR. W pniejszym okresie ycia powicisi karierze urzdniczej, w latach by gubernatorem Galicji]. [przypis autorski]
aOER NRt\ przytyk do faszywego piewu Papkina.ZeQa (z ac.) usposobienie, skonno, ochota.KemLsIeUQa sFeQa (z gr.) pkula ziemska.
Zemsta
Wanie miaem szczcie
Mie u siebie na wieczerzyLorda Pembrok, kilku panw,Cay tuzin szambelanw,Dam niewiele, ale jakich!
Kt z kim swata?
Szmer si szerzy:
Za m iie pikna Hanna.Ten zapewnia, w nie wierzy,Ale kady z cz mych czyta.Wtem miledi, bg-kobieta,Lecz w zazdroci diablik may,Wci mnie szczypic pod serwet,Na p z paczem dwakro pyta:Skd masz styczno z Hanny losem?Ach, spokojn bd w tej mierze Szepn w uszko wicznym gosem Przyjaciela Hanna bierze.
Ale kogo? powie, kogo?
Wszyscy wybr chwal zgodnieBo nie chwali jake mog!
Qa stURQLe
Ha, rozumiem
Czowiek grzeczny
I majtny, i stateczny.
Qa stURQLe
Od Czenika ma zlecenieI zachoi tak z dalekaTam, gie go si dawno czeka.Gupi mdrek.
Qa stURQLe
Tam do licha!Ona zerka, ona wzdycha Czy nie myli si w osobie?Moe we mnie daem sobie!A to plaga, boska kara:Do mnie moda, do mnie stara.
/RUG 3emEURN Papkin ma zapewne na myli Jerzego Augusta hr. Pembroke (zm. ), angielskiegopolityka i generaa, ktry w r. bawi w Wiedniu jako ambasador Wielkiej Brytanii.
mLOeGL (z ang. mLOaG\) ona lorda.JU]eF]Q\ tu w znaczeniu staropolskiego: do rzeczy (k rzeczy).
Zemsta
Jeszcze zerka czy szalona!Tu artowa nie ma czego Zjadbym leia z rk patrona,A mnie po co, na co tego!To ju duej trwa nie moe.
GR 3RGstROLQ\Pozwl pani: CzenikowiGratulacj niechaj zo.
Wic to jego mam by on?
Jakie czynisz zapytanie?Bajk by to rozgoszono?
Bajk dotd
Lecz si stanie
Wkrtce prawd czy si myl?
Ciekawoci skde tyle?
Gdyby Czenik rozogniony,Wskro przejty twymi wiki,Drgn mioci i rzuconyDo ng twoich, baga rki?
Cieszyby si z odpowiei.
RGFKRL Z GU]ZL SUaZesam
A e w kadej diablik siei,Co pustoty rozpoczyna,Jeno wspomnisz zapowiei!Bo kto mdry, niech mi powi:Po kaduka PodstolinaDaje rk Czenikowi?
3aSNLQ &]eQLN Z\FKRL ]e GU]ZL OeZ\FK MX XEUaQ\
KoniktC u czarta! ty spokojny,Kiedy Rejent mnie napada
]MaGE\m OeLa miabym za swoje, czubym si z pyszna. Wyraenie powstao w zwizku ze staropolskimzwyczajem, wedug ktrego w zapustny wtorek, o pnocy, na zakoczenie zabawy, podawano leia. Oznaczawic co nieprzyjemnego, tym bariej e nastpuje po poprzedniej przyjemnoci.
SatURQ (z ac.) zwierzchnik, przeoony, rozkazodawca; tu mowa o Czeniku.SR NaGXNa w jakim celu, po co; NaGXN czart, diabe. Nazwa przeniesiona z choroby zwanej epilepsj,
padaczk (FaGXFXs po acinie znaczy: padajcy), ktr w redniowieczu przypisywano optaniu przez diaba.
Zemsta
I otwartej da wojny?Lecz godnego ma ssiada!Dalej wawo! niech, kto yje,Biegnie, pi, zgania, be!
C si stao?
Mur naprawia!
Mur graniczny, trzech murarzy!On rozkaza! on si way!Mur graniczny! Trzech na murze!Trzech wyb, a mur zburz!Zburz, zniszcz, a do ziemi.
]mLes]aQ\ QLeFKFF\ SRZtaU]a
Zburz, zniszcz
Dajesz sowo?
Zbierz wic lui ruszaj z niemi!I jeeli nie namow,To przemoc spd z roboty Ty si trzsiesz?
To z ochoty.
Ale czekaj suchaj wprzodyMojej szczytnej, piknej ody.
Co?
Tak, ody do pokoju
A jeeli a bojuNie umilknie na gos Muzy
JURF
Zosta. Ale!
RGFKRLLLe ]a QLm ]e sSXs]F]RQ JRZ
Pewne guzy!
2GmLaQa sFeQ\ 2JUG NaZa mXUX FaeJR RG OeZeM stURQ\ NX URGNRZL SURst\ RG URGNaZ JE sFeQ\ ]aamaQ\ L Z SRRZLe ]EXU]RQ\ SU]\ teM F]FL mXOaU]e SUaFXM 3R OeZeM stURQLe]XSeQLe Z JEL ]a F]FL FaeJR mXUX Eas]ta aOER UJ mLes]NaQLa 5eMeQta ] RNQem 1LeFRQa SU]RLe SR SUaZeM stURQLe SRGREQ\ UJ mLes]NaQLa &]eQLNa $OtaQa SR OeZeM stURQLe QaSU]RLe .OaUa SU]eFKRL sFeQ :aFaZ Zs]eGs]\ Z\Rmem sNUaGa sL Z]GX mXUXL SRNa]XMe sL SRZtUQLe Z aOtaQLe SU]\ .OaU]e
Zemsta
.OaUa :aFaZ Kochanek
Bliskie nasze pomieszkania,Blisze serca ach, a przecieTak daleko na tym wiecie.
Jakie nowe i daniaChmurz jasno twego czoa?Nigdy granic, nigdy miary Nice wstrzyma ci nie zdoa,Nawet mio twojej Klary?
Wiie ciebie jedn chwil,Potem spi goin tyleBez twych oczu, twego gosu I mam chwali hojno losu?
Wspomn, wspomn, mj kochanku,Jakie byy twe wyrazy,Gdy zaledwie par razyZeszlimy si na kruganku.Pozwl, droga, kocha siebie,O nic wicej zy nie prosz;Z m mioci stan w niebieBogiem, bd y rozkosz!
Co mwiem, nie wieiaem.
Kochaj rzekam ja nie broni;Ale wkrtce, gdy z zapaemCisn w swoich moje donie:Kochasz ty mnie, droga Klaro? Zawsze mnie si, zawsze pyta,Chocie w oczach dobrze czyta.
Kt by nie chcia da p ycia,By mg wyssa do upicia,Wyssa dusz z ust twych sowa,Ktre jeszcze umiech chowa!
Niech tak bie rzekam w kocu:Kocham bom te i kochaa.
XGaMF MeJR ]aSaCo za szczcie, rozkosz, rado!iki niebu, ziemi, socu!Tym yczeniom czynic zado,
NUXJaQeN (z niem.) kryty korytarz wzdu budynku od strony ieica.&KRFLe F]\ta staropolska forma, i ju przestarzaa: cho (chocia) czytae.
Zemsta
Ju natura zuboaaWicej dla ci nic nie miaa.
Prawda, wyzna si nie boj,Dopenia wtenczas miary;Lecz gdy zwiksza mio moj,Czy nie winna zwiksza dary?
Za dni par rzeke luby:Ach, to okno, ach, ta krataBd rdem mojej zguby.Patrz, jak rdka rdk splata,Jak ku sobie kwiat si skania,Kt nam, Klaro, tego wzbrania?
Miaem w myli mych zamcieZimn krat bra w objcie?
Usuchaam ci, Wacawie:ie w ie schoim si w altanie,Lecz i razem co ie prawieNowe od ci mam danie Tobiem szczcie ycia winna,Ty nawzajem chtnie wierz;Czemu twoja mio innaCoraz now posta bierze?Kiedy rozkosz by przy tobieA przepenia serce moje,Ty, niewiczny, w teje dobieTumisz tylko niepokoje.
Ach, obecno mnie zastrasza,Bo tak dotd czynim mao,By zapewni przyszo ca A przyszoci mio nasza.Z twoim stryjem ojca megoCige sprawy, sprzeczki, ktnieNic nie wr nam dobrego;Raczej mwi, i okrutnieBiem kiedy rozieleni,Jeli
Dokocz poka drog;
Ty czy ja tu pomc mog?
Tylko twoja wola zmieni,Co si zdaje nie do zmiany.
]XERaa tu imiesw, nie za czas przeszy: tzn. ubosza.REeFQR tu: teraniejszo.
Zemsta
Mwe, sucham.
em kochany,
e ci kocham nad te nieba,e przy sobie y pragniemy,To oboje dobrze wiemy;Nie oboje, czego trzeba,Aby zniszczy to ukrycie,W ktrym peza nasze ycie,I nie truchle, czy ie szczciaNie poprzea dnia aoby.
Czeg trzeba? mw!
Zamcia.
O szalony, gie sposoby?
W twojej woli.
W woli stryja,
W woli ojca, powie raczej.
Co zawaa, to si ma,Gdy nie moe by inaczej.
A, rozumiem! Nie, Wacawie,Gie mnie zechcesz, znajiesz wszieZawsze twoj prcz w niesawie.
Ale, Klaro, moj on
Kt to, powie, wieie bie,Czy polubi wykraionCo za haas? Sysz kroki!Coraz bliej! id bez zwoki!
Jedno sowo.
Ju ci dane.
Jak nie zmienisz, y przestan.
Zemsta
] F]XRFL MaNE\ SRSUaZLaMF
Przestaniemy jeli zechcesz.
Pomyl tylko, Klaro droga
Z\tUFaMF JR SUaZLe
Ale ide, id, dla Boga!
SU]eFKRL sFeQ
3aSNLQ mLJaOsNL NLONX sXF\FK ] NamL SQLeM 5eMeQt L &]eQLN Z RNQaFK
Panie majster, prosz waciPrzyzwoicie, grzecznie, adnie,Nie murowa tu z napaci,Bo mu na grzbiet co upadnie.
SR NUtNLm mLOF]eQLXWy za druy, dobrzy luie,Ktrzy motki, piony, kielnieW niepotrzebnym isiaj truieUywacie arcyielnie,Idcie wszyscy precz, do czarta!
SR NUtNLm mLOF]eQLXBie, wi, rzecz uparta!Ta hoota, jakby gucha,Mego sowa ani sucha. No, migalski! Nie tra czasu cign za kark! we narzie!Grzecznie, adnie, bez haasu,Niech wszystkiemu koniec bie.Nic si nie bj ja za tob.
mLJaOsNL SRsXZa sL ]e sXF\mL NX mXOaU]Rm 3aSNLQ FRIa sL ]a UJ GRmX
Precz! precz!
Z RNQLe
Stjcie! co to znaczy?
Czenik, pan mj, kaza raczy,Aby muru nie koczono.
Z RNQLe
Tak jest, ka, bo mam prawo.Dalej naprzd, dalej wawo!
mLJaOsNL SRsXZa sL QaSU]G 3aSNLQ NtU\ E\ Z\s]eG ]QRZX sL FRIa ]a UJ GRmX
Zemsta
Jakie prawo?
Jak kupiono
Mur graniczny, tak zostanie.
Ale luby, miy panie,To szalestwo z waszej strony I mur bie naprawiony.
Wprzdy trupem go zaciel.
GR mXOaU]\
Koczcie miao, przyjaciele,Gardcie ze mn prnym krzykiem.
Chcesz wic bjki?
Mj Czeniku,
Mj ssieie, luby, miy,Przesta te by rozbjnikiem.
Co! jak! wawo! b, co siy!
mLJaOsNL ]e sZRLmL OXGmL ZstSXMe Qa mXU mXOaU]e FRIaM sL taN e EMNa ]RstaMe]aNU\ta F]FL mXUX FaeJR
Panie majster ja w obronie.Nic si nie bj niechaj be,Kiedy go tam sw donie.Dobrze! dobrze! po czuprynie Ot-tak lepiej! co si wlezie! Nic si nie bj! niechaj be,Niechaj be! wiat nie zginie!Ja Czenika za to skryj,Gie nie wida ziemi, nieba!
ZRaMF ]a sLeELe
Hej! Serwacy! daj gwintwk,Niechaj strc t makwk Prdko!
5eMeQt ]am\Na RNQR
Ha, ha! fugas chrustas.No, migalski! dosy bie,
&]eQLNa sNU\M JLe QLe ZLGa ]LemL QLeEa tzn. spowoduj, e zostanie zamknity w wizieniu.JZLQtZNa roaj strzelby o gwintowanej lue, celniejszej i dalej nioscej od zwykej fuzji.IXJas FKUXstas charakterystyczne dla wymowy szlacheckiej wyraenie makaroniczne, powstae z czenia
wyrazw polskich z aciskimi, oznacza: ucieka w chrust, w krzaki.
Zemsta
Daj pzotka albo zotyBaserunku dla hooty,Ale zabierz im narzie.Dosy, dosy na i bie.
]am\Na RNQR3R RGeMFLX Zs]\stNLFK 3aSNLQ REeMU]aZs]\ sL e MX QLe ma QLNRJR mZL NX mXURZLsam
Ha! hultaje, precz mi z drogi,Bo na miazg was rozgniot Nie zostanie jednej nogi A mam diabl i ochot!Wielu was tam? chod tu ktry!Nie wylezie aden z iury?O wy otry! o wy tchrze!Jutro cay zamek zburz.
3aSNLQ :aFaZ
staQZs]\ tX ]a QLm
Jutro?
3aSNLQ ]GeMmXMe NaSeOXs]Mame wraca w progi,
Ktre pewnie z przysz dobZrwna z ziemi wyrok srogi? Wol jecem i za tob!
ZNaGaMF NaSeOXs] Qa EaNLeU
3aUGRQ mwisz?
3aUGRQ, panie.
Znasz me mstwo?
Jak zy szelg.
Boisz mnie si!
Niesychanie!
Pjiesz za mn?
Pjd, panie.
EaseUXQeN (z niem.) odszkodowanie za sprawiony bl.3aUGRQ (anc.) tu: poddaj si, prosz o darowanie ycia.
Zemsta
Kt ty jeste?
Jestem, panie.
Lecz czym jeste?
Czym ja jestem?
Jestem jestem
FKZ\taMF ]a EUR
C to znaczy!
Komisarzem mego pana.
Co? Rejenta?
Nie inaczj.
Czy to, prosz, rzecz sychana!Ledwie szlachcic na wioszczynZ pkiem dugw si wydrapie Ju mie musi komisarza.iw si potem, gdy si zdarza,e woaj: Sto tysicy!Kto da wicj! A jak krzykn po raz trzeci,Jakby z procy szlachcic leciI do swego komisarzaIie w sub za szafarza.Ale chodmy.
Qa stURQLeCzenikowi
Wielk rado jecem sprawi,I zapewne do mnie powi,Gdy mu zdobycz m przedstawi:Niechaj Klara tw zostanie.Chod, mj jecze.
Id, panie.
6tR t\sLF\ .tR Ga ZLFeM mowa o licytacji przymusowej, na ktr bywa wystawiany majtek dunika.Przytoczone wyraenie stanowi przepisow formu, ktr wykrzykuje licytujcy urzdnik na pocztku licytacji.Za kad now, wysz ofert powtarza przytoczon formu a do chwili, kiedy uderzenie motkiem obwieszcza.
s]aIaU] zarzajcy gospodarstwem domowym, klucznik. Take urzd dworski, znacznie niszy odkomisarza, ktry zarza caym majtkiem i kierowa jego prawnymi sprawami.
Zemsta
AKT DRUGI3RNM MaN Qa SRF]tNX aNtX SLeUZs]eJR &]eQLN sLeL SU]\ stROLNX
&]eQLN 3aSNLQ ZFKRL ]a QLm :aFaZ NtU\ ]RstaMe SU]\ GU]ZLaFK
FircykU]XFaMF sL Z NU]esR
A bierz licho takie znoje!Ledwie id, ledwie stoj Ale bo to byo wawo!Diablem gromi w lewo, w prawo Ledwie yj. Ka da wina,A starego. Wyscha lina Pot strugami ciecze z czoa Kt me iea poj zdoa!
Ja, bom wiia.
Ha! wiiae?
Gracko?
Gracko z tyu stae.
Z tyu, z przodu, nic nie znaczy,Dobry rycerz wszie straszny.
Ta bezczelno
Nie inaczj,
Bezczelnoci trzeba byo,Aby walczy z tak si.
Wasze kamiesz, mocium panie
Tylko suchaj, sucha warto:Chciaem zdoby rusztowanie,Lecz skoczyem tak zaarto,em si znalaz z drugiej strony,Przycinity, otoczonyMularzami, pachokami,Hajdukami, pajukami,A kro kroci! Jak si zwin!Jak dwch chwyc za czupryn!Dalej wawo mynka z niemi Jak cepami wkoo mc.Ile razy si obrc,
SaMXN (z pers.) pachoek ubrany w paradny pseudoturecki strj, towarzyszcy panu na przejadkachkonno lub w powozie (zajmowa wtedy miejsce z tyu karety).
Zemsta
Po iesiciu ich na ziemi.Tak mi rosa wci mogia,A gdy z murem rwna bya,Otworzyem obie donieI stanem na tej stronie.Lecz co jeszcze
T! do czarta!
Poiwienia rzecz jest warta,e uniosem z sob jeca Teraz, panie, czekam wieca.
sSRstU]eJs]\ :aFaZa
C to znaczy?
RFLeUaMF F]RR
KomisarzaPana Milczka w jasyr wziem.
A to po co? jakim czoem?
Ja zabieram, co si zdarza.
GR :aFaZa
Wasze z Bogiem ruszaj sobieI uwiadom swego pana,e jak w jakim bd sposobieMnie zaczepka bie dana,To mu tak mf zrobi,I, nim rzuci wkoo okiem,Wytnie koza pod obokiem. Wa si wyno szybkim krokiem.
Powi si tu czyjej sprawie!Walcz jak Achil, rad jak Kato,Pozazdroszcz twojej sawieI sto czartw da za to.
KoniktGR &]eQLNa
Przebacz, panie, sw niewiele,Ktre wyrzec si omiel:
F]eNam ZLeFa pochway, nagrody. W staroytnoci zwycizcom zdobiono czoa wiecem laurowym.Mas\U (z tur.) niewola.mIa (lub QIa, z w.) zoliwa sztuczka, oddanie piknym za nadobne. W sztuce oblniczej nazywano
nf podkop w celu wysaenia nieprzyjaciela.:\tQLe NR]a wyraenie myliwskie. Koza wycina ptak traony w powietrzu.$FKLO, wac.: Achilles gwny bohater ,OLaG\ Homera, synny z mstwa..atR 6taUs]\ ( przed n.e.) rzymski polityk i pisarz, znany miy innymi z mdroci i rozwagi.
Zemsta
Jeste gniewny na ssiada,e ci czasem na zawaie
Czasem? Zawsze!
On powiada
Niech nie sysz o tym gaie.
Czy nie byoby sposobu,Ustpiwszy ze stron obu,Zapomniawszy przesze szkody,Do ssiekiej wrci zgody?
Ja z nim w zgoie? Mocium panie,Wprzdy soce w miejscu stanie!Wprzdy w morzu wyschnie woda,Nim tu u nas bie zgoda!
isiaj umys niespokojnyZa porywczo sd wyrzeka
Od powietrza, ognia, wojny,I do tego od czowieka,Co si wszystkim nisko kania,Niech nas zawsze Bg obrania.
Lepiej nisko ni nic wcale.
Brednia!
Ale
Nie ma ale!
Nie bro, panie, mie naiei
Broni, do kro sto tysicy!I niech o nim nie wiem wicej,Ni o jego
LURQLF]QLe ]mLeU]aMF GR :aFaZa
Zemsta
kaznoiei,Bo si obom, mocium panie,Jakem szlachcic, co dostanie.
2GFKRL Z GU]ZL URGNRZe
3aSNLQ :aFaZ
Diabe pali w tym Czeniku.
Chcie ich zbliy czasu szkoda.
Mao zysku, duo krzyku.
Tych dwch lui ogie, woda.
C, paniczu, bie z nami?
Ha, zostan tu w niewoli.
Braem jecw tysicami,Co zawili od mej woli;Bom lat iesi toczy boje,Gie si lay krwawe zdroje,Tak, e wkoo na mil czteryJak czerwone byo morze. Tam zyskaem i ordery,I tytuy, i honory;Ale tego by nie moe.Zbyt to szczytne dla nas wzory;i utarczka jest igraszk,A twa wolno bie aszk.
Ja w niewoli tu zostan.
Prawo wstrzyma jest mi dane,Alem zawsze by wspaniay,Przyjm zatem okup may.
Ja w niewoli zosta musz.
Znaj wic wielk moj dusz:Jeste wolny id do diaska.A za wolno dasz, co aska.
Na]QRLeL tu: wymownego obrocy.
Zemsta
Ja zostan tu w niewoli.
Ale Czenik nie pozwoli.
Kto mnie uj, niech mnie trzyma.
Ale, bratku, sensu ni ma;Nie daj grosza, a id sobie.
I p kroku std nie zrobi.
Id, bom gotw uy broni.
]aZs]e ] eJm
A ja tylko wasnej doni.
Qa stURQLe
C za czowiek, u kaduka!Samochccy guza szukaI mnie jeszcze go nagoni.
GR :aFaZaBj si Boga id do czarta.
Nie, nie pjd tu zostan.
A to jaka ma uparta!
SRNa]XMF Qa saNLeZN
Ale patrz no, bratku, co to?
Brzkn tylko.
Zoto?
Zoto.
Bie twoim.
Niech pan siada.
QL ma czytaj: ni ma; por. przypis do wyrazu NRELta w scenie pierwszej aktu I.eJma roaj temperamentu, ktry charakteryzuje si zbytnia powolnoci w iaaniu i brakiem gwa-
townych emocji.
Zemsta
Ale darmo nikt nie daje.
Wielka prawda! C wypada,Abym zrobi? Gdy zostajW pooeniu arcyciasnym:Za procentem moim wasnymTrzeba jei jak w konkury,A w kieszeni, panie bracie,Albo pustki, albo iury.
Kocham Klar.
Qa stURQLe
Ot macie!
I chc zosta tu przy Klarze.
To le.
FKRZaMF saNLeZN
Czy le?
]atU]\mXMF mX UN
Niekoniecznie,Ale Czenik w tym zamiarzeBie pewnie iaa sprzecznie.
Niechaj nie wie.
Jak si dowie?
Niech mnie przyjmie.
Trudno bie.
EU]F]F ]Rtem
Tu pocztek, koniec w gowie.
A jak Czenik na mnie wsiie?
]a SURFeQtem Papkin usiuje da do zrozumienia, jakoby posiada jaki kapita w zastawie i tylko niere-gularne wypacanie procentw wprawio go w kopoty pienine.
&]eQLN Qa mQLe ZsLLe (przen.) bie robi wymwki, awantury.
Zemsta
Nic nie znaczy.
Ba! jak komu.
Z]UXs]aMF JRZI dla Klary komisarza.
Jestem Wacaw.
Syn Rejenta!
O dla Boga! I w tym domu!Waszmo obu nas naraa,Oba iiem na praszczta.
:aFaZ EU]NQ saNLeZNBrzczy piknie
Miej za dane,
Jeli w subie tu zostan.
Ha! sprbuj
FKFe Z]L saNLeZNRGsXZaMF
Pniej nieco Lecz pamitaj, e z mej wieySzybko kulki na d lec Fiut z wiatrwki Papkin leyGdyby zdrai ch go ja.
W skrytym toku tego ieaTak postpi, jak naley,Nie zwaajc na przymwk.Ale, Waciu, jak mnie kochasz,isiaj jeszcze spal wiatrwk.
Nie tra czasu.
Id, id.
Qa stURQLeDiabe nada tryumf taki!Coraz gbiej wa w bid.W moim jecu mam rywala Przykro z bliska gorzej z dala Tamten zamknie, ten zastrzeli A bodaj ci diabli wzili!
SUas]F]ta (ln od SUas]F]: cienki prt, rzga do bicia) tu w znaczeniu: udrczenie, biedy, opay.
Zemsta
ZUaFaMF RGe GU]ZLA sakiewka?
Zosta moe.
W samej rzeczy?
Nie inaczj.
3aSNLQ Z\FKRL URGNRZ\mL GU]ZLamL
:aFaZ .OaUa
Co wyrabiasz, o mj Boe!Trzeba by mi by w rozpaczy,ebym tylko czasu miaa.
Co si stao? co si ieje?
Jeszcze mi si w oczy mieje!Ja wiem wszystko, bom suchaa Chcesz tu zosta.
C w tym zego?
Miej rozsdek.
C mi z niego?
Kiedy ju jest dowieione,e rozsdku zwyk drogNiezawodnie poczoneLosy nasze by nie mog.Po c w dawnej trwa kolei?Dalej wawo manowcami,Gie zadnieje brzask naiei,Gie mniej ciemno jest przed nami!Nie rzucajmy na bok okiem,Bo przepaci pewnie wkoo,Ale w niebo wznisszy czoo,miaym naprzd idmy krokiem.A jeeli stao bieTowarzyszy w naszym pie,Mimo sporu, przeszkd wieluDojiem przecie kiedy celu.
Z GaZQeM tUZa NROeL i utartym szlakiem, od dawna wytyczon drog. Kolej dawniej nazywano lad(kolein) zostawiony na droe przez jadcy wz.
Zemsta
Dobrze mwisz, idmy miao!Prost drog zyszczym mao,Przekonae, przyjacielu;Lepiej mwisz ni i rano,Gdy ucieczk z sob rai.Ale nuby ci poznano?Nuby Papkin ufno zdrai?
Nie patrz w przepa, moja droga,Tu do serca nachyl skronie:Prdko zniknie kada trwoga,Gdy w mioci wzrok utonie.
Zosta zatem w imi Boe,Masz ode mnie pozwolenie.
Twoje, Klaro, nie pomoe,Lubo z yciem rwnie ceni.
I do stryja tram moe,A to wol Podstoliny.Bo wie, i w tej wanie chwiliMio sobie owiadczyli Ona skromna, raczka spieka,Ale rczk mu przyrzeka.Uj ci j atwo bie,Pochlebiajc w kadym wzglie.Chwal bez miary rozum, cnoty,Pikno, ksztatno jej osoby,A czym zechcesz, w naszym domuTej zostaniesz jeszcze doby.
Z komisarza na pisarza!Zy co pozr std wynika!Ale znowu, wszak si zwaaHonor suby u Czenika.
Biegn, powiem Podstolinie,e kto z prob tu j czeka.
SRGaMF mX UNMiej naiej ze przeminie Chwila szczcia niedaleka.
RGFKRL Z GU]ZL SUaZe
KobietaPrzed goin z trwogi mdleje,Za goin wzorem mstwa.
Zemsta
To nie wii podobiestwa,To ma wicej ni naiej. O pci pikna, luba, droga!Twoja rado, twoje aleTo jeziora lekkie fale:Jedna drug cigle ciga,Ta si schyla, ta si dwiga,Ale zawsze w blasku soca,Zawsze czysta i bez koca! A my dumni wadcy wiata,Mimo siebie pochwyceni,Za tym cieniem, co ulata,Cae ycie, z chwili w chwil,Przepamy jak motyle.
:aFaZ 3RGstROLQa ] GU]ZL SUaZ\FK
KochanekGie suplikant? O c prosi?
] QLsNLm XNRQem
Tu jest natrt.
Ty moianie?
Mes]F]e QaFK\ORQ\
Zbyt si winnym moe stanie,I tak miao wzrok podnosiHa!
Co wi!
SR NUtNLm mLOF]eQLX
Anna!
Wacaw!
] SRmLes]aQLem
Nie wiem wprawie
To spotkanie!
Ty wic jeste Podstolin?
Nie wieiae?
sXSOLNaQt (z ac.) proszcy, zanoszcy prob, bagajcy.
Zemsta
MaN ZSU]G\
Przed goin
Qa stURQLeCo tu mwi! z jakiej roli?
Nie wieiae, e podstoliCzepiersiski, m mj trzeci,Niech nad dusz Bg mu wieci,Zalubiwszy mnie na wiosn,Ju w jesieni lea w grobie?
Tak, tak, przypominam sobie.
Odda ducha na mym onie.
UR]taUJQLRQ\
Odda? tak, tak, odda pewnie.
Zapakaam zrazu rzewnie:Nie mie ma mocno boli;Lecz i smutek w czasie tonie.
UR]taUJQLRQ\
Wic uton pan Podstoli
Kt powiada?
Nie powiada?
Dobrze. Zatem odej musz.
]atU]\mXMF JR
Co on myli? co on gada?Ty szalejesz, na m dusz!
To by moe.
F]XOe
Ja ci zwi,Ja ci zamkn, drogi ksi.
Ach, nie powtrz tego sowa!Patrz, jak wstydem cay ponZa studenckie przewinienia.Ni tytuu, ni imienia
Zemsta
Wacaw dalej nie zachowa.Bo te byy
C?
Zmylone.
Wszystko?
Wszystko, co do joty.
I nie ksiciem?
Ani troch.
C za powd?
Myli poche,
Sza modoci ch pustoty Jednym sowem, co bez celuJak to kade gupstwo prawie.
Ale mio twa, Wacawie?
Qa stURQLe
Siede teraz w wilczym dole!
Ten rumieniec na twym czoleJak tumaczy? Ja czekaam,W caej Litwie ci szukaam,Lecz o ksiciu RadosawieNikt nie wieia, nie mg wieie.
Byem mody
SRZtaU]aMF LURQLF]QLe
Byem mody?Ale biegy w swojej sztuce.
Tego nie wiem.
ZLOF]\ G puapka na wilki. Do gboki, wski d pokryty z wierzchu cienkimi gaziami i narzuco-nymi na nie dla niepoznaki mchem, limi lub darni.
Zemsta
S dowody.
A to jakie?
Twoja zdrada.
em si zmieni, by to moe;Trudno kocha nieustannie!Lecz gdy karci mnie wypada,C przystoi zmiennej Annie? Nie szukaa zbyt daleko,Nie czekaa czas zbyt dugi Podstolemu spado wieko,Ju ci Czenik na usugi,I niech isiaj Czenik ziewnie,Jutro krajczy bie pewnie.Ja wyrzutw ci nie robi,Owszem, owszem, szcz ci Boe,Lecz co czyni wolno tobie,Nieche kady czyni moe.Gdym wic zmienia czucia moje,Szedem tylko w twoje lady;I zdraalimy oboje,Lub te wcale nie ma zdrady.
Jestem wdow, mj Wacawie.
Ja onaty jestem prawie.
Kt ty jeste, ty zbyt znany?
Wacaw Milczek.
Syn Rejenta
Tu, w tym domu
NRF]F
Zabkany.
Jestem trwog wskr przejta W oczach ciemno serce be Jak ci Czenik tu odkryje!Jak rywala pozna w tobie!
SRGstROL, F]eQLN, NUaMF]\ urzdy powiatowe lub ziemskie, czysto tytularne, zajmowane przez redniszlacht. Rodowd swj wiod od dawnych urzdw dworskich.
Zemsta
Ach, nie znajie go ju we mnie.
Nie zapieraj si daremnie:Wszak bagae Podstolin,By do ciebie wyj raczya.Czeg dasz?
Niechaj zgin,
Jeli sam wiem. Bywaj zdrowa!
]atU]\mXMF JR
Zawsze jeszcze dawna gowa!Stj, nie odchod!
Qa stURQLe
Ach, Papkinie,Wzie, wzie mnie w niewol!
Ty kochany by jedynie;Nad sto ksit ciebie wol! Do mych komnat chod w ukrycie,Tam bezpieczny biesz, luby,Bo ci broni moje ycie,Bo z obrony szuka chluby.
3RGstROLQa :aFaZ .OaUa ] GU]ZL SUaZ\FK
XMU]aZs]\ .OaU EROeQLe
Ach!
ZesRR
I c?
To jest
Nic ni ma
GR 3RGstROLQ\
Czeg da?
Qa stURQLe
Co powieie?
Zemsta
Qa stURQLe
Dobrze iie ju z nim trzyma.
JRQRNie powinnam moe wieie?
O, dlaczego!
Wielkiej wagi
Jest interes jegomoci,iaa trudno bez rozwagi.Zatem, prosz, nie mw sowa,e o jego wiesz bytnoci Pniej ca rzecz wyuszcz.
FLFKR GR 3RGstROLQ\
Ja odejd.
SRGREQLe
Ja nie puszcz.
JRQRProsz z sob waszmo pana!Jego sprawa zawikana,Musz przejrze dokumenta.
GR .OaU\ FaXMF M Z F]RRA Klarunia niech pamitaNie powiada nic nikomu.
Nikt si w tym nie dowie domu.
Bo nad miar nam zaszkoi;Pniej powiem, o co choi.
RGFKRL NLZQZs]\ Qa :aFaZa NtU\ ]e sSXs]F]RQ JRZ RGFKRL ]a QL Z GU]ZLSUaZe
sama
mieszniejszego c by moe,Jak gdy zwoi chce zwieiony!Ach, jak Wacaw w swej pokorzeZda si wzywa jej obrony!Ledwiem, ledwie miech wstrzymaa,Ale hola, hola, panno!Do tryumfu nie masz prawa;Cho pocztek dobry miaa,Nie wygrana przeto sprawa.
Zemsta
.OaUa 3aSNLQ
Fircyk, Kochanek, RycerzJak w dezertej ArabiZotosiejny wzrok FebowyNiesie skwarem mier lili,A nakoni biaej gowy;A zebrana na bkiciePodorodna kropla rosyWraca zwidej nowe ycieI unosi pod niebiosy Rwno-wadna, rwno-czynnaPrezencyja twoja mia,Starocianko miodopynna,
] XNRQemDla twojego sugi bya.Juem bliski by zwidnienia,Gdy twe oko wszystko zmienia.Oby kiedy day bogi,Abym niosc odwet drogi,Nim czas raniej machnie kos,By twym arem, by tw ros.
XNRQ JERNLLURQLF]QLe Fa t sFeQ RGGaMF QLsNL XNRQ
Rwnie z rytmu jak z oraTak sawnego dosta maJest zaszczytem biaogowy;Ale kady i moieniecMiosnymi, czczymi sowyZwyk przeplata lubny wieniec,Trudno zawsze dawa wiar.
Czy nie wierzy, wielkie nieba!e si kocha pikn Klar?Czyli na to przysig trzeba?
e si kocha nie potrzeba;A e zawsze rwnie bieI przysiga nic nie znaczy.
Ach, na serca mego grzieNiech twe ziarnko buja raczy:
Z Ge]eUteM (z ac.) w pustynnej.Z]URN )eERZ\ promienie soca. Febus grecki bg soca.SUe]eQFMa (z ac.) obecno, pojawienie si.RGZet tu: odwzajemnienie si.QLm F]as UaQLeM maFKQLe NRs zanim przeminie ycie, nim nadejie mier. Staroytni Grecy wyobraali
sobie czas (Chronosa) jako posta msk z sierpem w rku. W czasach nowoytnych nawizujc do tej tradycjiprzedstawiano czas jako starca z kos, kojarzc go z pojciem mierci.
] U\tmX ze zdolnoci poetyckich.ELaRJRZa kobieta, niewiasta.
Zemsta
A zadatek ten twj mayPuci korze wiecznotrway.
W dawnych czasach rycerz prawy,Lubo zdobion wiecem sawy,Lubo stacza krwawe boje,Nim owiadczy mio swoj Ku czci drogiej swej kochankiW turniejowe wjeda szranki,Tam na kopi ielnie goni,Po iesiciu zsaa z koni,I dopiero gdy si skoniWzi nagrod z lubej doni,Baga, aby sercu miaKocha mu si pozwolia By mu wolno pod jej barwKruszy kopie, miecze ciera,Dla niej tylko y, umiera!
Z tego stroju i z tej broniMarsowego zna piastuna,Co w rycerskiej zbieg pogoniOd bieguna do bieguna.Oby moja Artemiza,wiatu grone to elazo,Krwi jak gbka napczniae,Przemwio cho t razWam na wiar, mnie na chwa
] FRUa] ZLNs]\m ]aSaemGie na skale grd kamienny,Gie iaami mur brzemienny,Gie bagnetw ostre way,Gie sklepienie z id i szabli Tam by Papkin lew zuchway!Strzelec boski! rbacz diabli!Jk, szczk, krzyk, ryk, mier dokoa Tu bezbronny pardon woa,Tu iewica rce amie,Matka pacze, ieci kwili,Ale spada moje rami:Ci, co ywi, ju nie yli.
.OaUa SaUsNa mLeFKemPrzebacz zapa zgrozo-krwawyRycerskiego uniesienia,Ale wiisz: do mam sawy,Brak mi tylko pozwolenia,Bym w fortunnych stan rzie,Ktrych celem Klara bie.
s]UaQNL (z niem.) miejsce ogroone, otoczone barier; turniej (z ac.) redniowieczne igrzyska ry-cerskie, odbywane w specjalnie zbudowanych szrankach.
0aUsRZ\ SLastXQ stary, wysuony onierz. Mars rzymski bg wojny.
Zemsta
Wic zezwalam.
NONaMF
Przyjm luby
Hola! teraz lata prby,W nich dowody posuszestwa,Wytrwaoci i miaoci.
O krlowo wszechpiknoci!Ornamencie czowieczestwa!Powie: W ogie skocz, Papkinie A twj Papkin w ogniu zginie.
ZstaMe
Nie tak srogie me danie:Klejnot rycerskiego stanuPastw ognia nie zostanie.Lecz powtarzam waszmo panu:Posuszestwa, wytrwaociI miaoci dam prby.
W kadej znajd powd chluby.
Posuszestwa chcc da miarMilcze trzeba sze miesicy.
Nic nie gada?
Tak nic wicj.
Wytrwaoci za dam wiar,Gdy o chlebie i o woie
Tylko, przebg, niezbyt dugo.
Rok i dni sze.
EROeQLe
Jestem w grobie
] XNRQemAle zawsze twoim sug.
2UQameQt (z ac.) ozdoba.
Zemsta
Za miaoci w tym sposobieDa mi dowd, kto da zechce:W oddalonej std krainieJadowity potwr synie,Najmniejszym trwog bywa,Krokodylem si nazywa.Niech go schwyci i przystawi,Moje oko nim zabawi;Bom ciekawa jest nad miarWiie yw t poczwar.To jest wol niewzruszon A kto speni, co ja ka,Ten powieie przed otarze,Tego tylko bd on.
XNRQLZs]\ sL RGFKRL Z GU]ZL SUaZe
SR GXJLm mLOF]eQLXKrrrokodyla!
LURQLF]QLeTylko tyle!
Co za koncept, u kaduka!Pannom w gowie krokodyle,Bo i kada zgrozy szuka.To i modne, wiczne, adne,Co zabjcze, co szkaradne! Dawniej moda panieneczkaMile rzeka kochankowi:Daj mi, luby, kanareczka A i kada swemu powi:Jeli nie chcesz mojej zguby,Krrokodyla daj mi, luby!
SR NUtNLm mLOF]eQLXPost, milczenie wszystko aszka,Stray przy mnie nie postawi. Ale potwr nie igraszka,Czart, nie Papkin go przystawi.
LLe NX GU]ZLRm SUaZ\m L sSRt\Na sL ] Z\ELeJaMF\m :aFaZemHa!
Co?
Nic.
U]XFaMF mX saNLeZN
SU]\staZL dostarczy, dostawi.SRZL czytaj: powi.
Zemsta
Masz milcz, bo wiesz!
FKZ\taMF saNLeZN
Wiem.
:aFaZ RGFKRL 3R NUtNLm mLOF]eQLXWiem? Nic nie wiem! Czy zostaje,Czy odchoi, za co daje,Nie wiem wcale. Wiem, e zoto,Wiem, e dajc zrobi adnie,Ale nie wiem, od CzenikaCzy mi na kark co nie spadnie. Wiem, jak zdra zalotnika,e z wiatrwki dmuchn gotw,Ale nie wiem, nie wiem wcale,Czy na kocu z tych obrotwOd Czenika eb ocal. Wiem i nie wiem sprawa diabla:Tutaj kulka, a tu szabla Jednak dobrze rzek pan Benet:
SRGU]XFaMF saNLeZN%eatXs TXL teQet.
3aSNLQ &]eQLN ] GU]ZL URGNRZ\FK
Winszuj, waszmo, mi sukcesu!isiaj moje zrkowiny:Ju nalnie, bez regresuSowom dosta Podstoliny.
Ja wiem, jak to przyszo drogo:Wszak ci moj to robot.
O! wacin! Patrzcie no go!Mnie si wasze pytaj o to.
RJOGQZs]\ sLTak mi si tam w dobr chwilNawina snadnie, mile,Daa zezek, umizg taki,em posun w koperczaki. Ona dalj w ceregiele Ni siak, ni tak, tdy, sidy,A ja sobie coraz bliej,
%eatXs TXL teQet (ac.) przysowie aciskie, ktre w dosownym przekaie brzmi: Szczliwy, ktotrzyma; szczliwy posiadajcy.
]UNRZLQ\ zarczyny.QaOQLe (z ac.) ostatecznie.Ee] UeJUesX (z ac.) nieodwoalnie.RJOGQZs]\ i poprawne: obejrzawszy si.sQaGQLe atwo, bez przeszkd.
Zemsta
rd chychotek, rd gawdyBliej bliej cmok! nareszcie
GREURGXs]QLeA! zrobiem wstyd niewiecie;Jak alkiermes wskr spona Mnie konfuzja ogarna Tak e wziwszy za pas nogi,Chciaem drapn za trzy progi. Wtedy ona, mocium panie,Zawoaa: Stj, Macieju Niech si twoja wola stanie,Ja przyjmuj j w pokorze Masz ten piercie szcz nam Boe!
Daj go kaci! wielka sztuka!
Z ]RFL
Z rewerencj, u kaduka,Bo
ZsNa]XMe GU]ZL
A zawsze w gniewie skory.Jakie by to byy spory,Gdybym nie mia krwi zimniejszej Ale mwmy o waniejszejTeraz rzeczy.
Ja tak ra.
w moieniec od Rejenta,Co mnie dugo popamita,Baro prosi, czy nie moePrzy waszmoci zosta dworze.Zdatny, zwinny, wierny bie,Lecz co z tego?
taMemQLeMwi wszie,
e za konierz nie wyleje.
Nie wyleje czy wyleje Miejsca u mnie nie zagrzeje:Bo nie bd z ziemi zbiera,Co Milczkowi z nosa spadnieChyba gdyby si opiera,Chcia zatrzyma samowadnie,Wtedy przyjm na przekor.
aONLeUmes (z arab.) barwnik czerwony, wykonany z gatunku owadw zwanych aO NLUmL].NRQIX]Ma (z ac.) zmieszanie.UeZeUeQFMa (z ac.) uszanowanie.QLe Z\OeZa ]a NRQLeU] naduywa alkoholu.
Zemsta
Biesz mg to pozna snadnie,Bo imprez inn bior:Za isiejsz m swawolI e w murze gie tam iura,Gotw pienia mnie szlachciura Wic krzyow skoczy wol,Pjiesz wyzwa, mocium panie;&LUFa TXaUtam i niech mi stanieU trzech kopcw w Czarnym Lesie,
GR sLeELeJak mu utn jedno ucho,A czej z drugim si wyniesie!
Lepiej pisa.
A, bro Boe!
Tam objanie, tam namowy,Tam potrzeba tgiej gowy.
Musz przyzna si waszmoci:Od ostatniej mej sabociTak zgupiaem!
To by moe.
Zatem
Wykrt nie pomoe.
Mieje, czeku, Boga w duszy,Nie wysyaj nieboraka;Nim mu w lesie utniesz uszy,Mnie tam spotka haba jaka Wszake mwi isiaj rano:Mie mi jest jeszcze ycie,Gotw otru, zabi skrycie.
Skrycie nie, na boskim wiecie!
QLeNRQteQt
Ej tam, co tam!
LmSUe] LQQ ELRU powziem inny zamiar; LmSUe]a (z w.) zamiar, plan, przedsiwzicie.SLeQLa pozywa przed sd, procesowa.NU]\RZa krzyowa sztuka: pojedynek na bia bro.
&LUFa TXaUtam (ac.) okoo czwartej (goiny).$ F]eM (gwar.) przecie, moe.
Zemsta
Ta ci przecie
Mnie pod nosem ba nie utnie.
Diabe nie pi.
Baamutnie!
SRNa]XMF SRZLes]eQLe
A nuby mnie
JURF
Niech sprbuje!Tak bym mu kurt skroi!
Diabli mi tam po tej kurcie,Jak zadyndam gie na furcie.
Jas]F]F JR
Wiesz co, Papciu spraw si adnie,A w kieszonk grubo wpadnie.
FaXMe JR Z F]RR L RGFKRL Z GU]ZL OeZe 3aSNLQ ]e sNU]\ZLRQ tZaU] L NLZaMF JRZZ GU]ZL URGNRZe
Zemsta
AKT TRZECI3RNM 5eMeQta
5eMeQt sLeL SU]\ stROLNX L SLs]e 'ZFK mXOaU]\ SU]\ GU]ZLaFK stRL
5eMeQt 08/$5Z(
Mj majstruniu, mwcie miao,Opiszemy spraw ca;Na te cikie nasze czasyBoskim darem takie basy.Kady kuak spieniymy:e was bito, wszyscy wiemy.
Niekoniecznie.
Bili przecie,
Mj majstruniu.
Niewyranie.
Czeg jeszcze wam nie stao?Bo machano dosy ranie.
Ot, szturknito tam co mao.
Kt tam za to skary zechce!
Lecz kto szturka, ten nie echce?
Ha! Zapewne.
A wic be?
Oczywicie.
Komu ke
Porachuj koci w grzbiecie,Ten jest bity wszak to wiecie?A kto bity, ten jest zbity?Co?
Eas\ lady na ciele od plag, cigi.s]tXUNa szturcha.
Zemsta
Ha! dobrze pan powiada,
Ten jest zbity.
Wic was zbili,
To rzecz jasna, moi mili.
Ta, ju jako tak wypada.
QaSLsaZs]\
Skaleczyli?
A, bro Boe!
Nie, serdeko?
Ach, nie.
Przecie
Znak, drapnicie?
SRmZLZs]\ ] GUXJLm
Znajiem moe.
A drapnicie, pewnie wiecie,Maa ranka, nic innego.
Ta, tak niby.
Maa, wielka,
Jednym sowem, rana wszelkaSkd pochoi?
Niby z tego
Z skaleczenia.
Nie inaczej.
Mie wic ran tyle znaczy,Co mie ciao skaleczone:e za ran jest drapnicie,Wic zapewni moem wicie,
Zemsta
e jestecie skaleczeni,Przez to chleba pozbawieni.
O! to znowu
Pozbawiony
Jeste, bratku, i z przyczyny,e ci nie dam okruszyny
SLs]eZatem, zatem skaleczeni,Przez to chleba pozbawieni,Z matk on czworgiem ieci.
Nie mam ieci.
Nie mam ony.
Co? nie macie? nic nie szkoi Mie moecie tacy moi.
Ha!
Ta prawda.
QaSLsaZs]\
Akt skoczony.Teraz jeszcze zawiadczycie,e nastawa na me ycie.Stary Czenik, jty szaem,Strzela do mnie.
Nie wiiaem.
Woa strzelby.
Nie syszaem.
Woa wprawie: Daj gwintwki! Lecz chcia strzela do makwki.
Do makwki do makwkiNo, no, dosy tego bie Skpiecwiadkw na to znajd wszie Nie brak wiadkw na tym wiecie,
Zemsta
Teraz chodcie bliej! bliej! Znakiem krzya podpiszecie. Micha Kafar troch niej Tak, tak Maciej Mitus piknie! Za ten krzyyk bd grosze,A Czeniczek z ci pknie.
Najpokorniej teraz prosz,Co z dawnego nam przypadnie.
Czenik wszystko bie paci.
Jako, panie, to nieadnie
Byle wasze nic nie straci.
Tum pracowa
SRS\FKaMF LFK NX GU]ZLRm
Ide z Bogiem,Bo si poznasz z moim progiem.
Tu zapata, kady powie
SRS\FKaMF NX GU]ZLRm
Id, serdeko, bo ci trzepn.
Ze GU]ZLaFK
Ale przecie
]am\NaMF GU]ZL
Bdcie zdrowi!Dobrzy luie, bdcie zdrowi!
ZUaFaMFCzapk przedam, pas zastawi,A Czenika std wykurz;
Sarmata
Bie potem o tej sprawieNa woowej pisa skrze.Lecz tajemne moje wieci,Jeli wszystkie z prawd zgodne,Tym, czym teraz serce pieci,Najboleniej go ubodn.
1a ZRRZeM SLsa sNU]e bie mia wiele pisania w zwizku z t spraw (podczas ewentualnego procesu).Jeszcze i istnieje powieenie: nie spiszesz na woowej skrze na oznaczenie jakiej dugiej historii,trudnej do spisania nawet na wielkim arkuszu.
Zemsta
5eMeQt :aFaZ
Wczas przychoisz, drogi synu,Pomwimy swek par.
sLaGa L GaMe ]QaN s\QRZL aE\ XsLaGZ niejednego twego czynuNiezachwian wziem wiar,I wstpujc w moje lady,Pobonoci kroczysz drog;e ze myli, pode radyNigdy zwie ci z niej nie mog.Rade temu serce moje,4XaQGRTXLGem ju przy grobie,yj tylko jeszcze w tobie.
RFLeUa ]\Sekatury gorzkie znoje,W nieustannej alternacieSkadam kornie ciebie gwoliPrzy Najwyszym Majestacie;Bo ja tylko, moje ieci,Do fortunnej twojej doliAspiruj jeszcze w wiecie.
aski ojca dobroieja,Acz nieczsty, dowd drogi.
W tobie jedna ma naieja,Lecz zazdroszcz mi jej wrogi;Syna z ojcem chc rozieli,Chc si smutkiem mym weseli.Zego ducha pn mamida,Twej modoci stawi sida.
Nie rozumiem.
Nie rozumiesz?
Starocianka
Cna iewica,
T ubstwia
Skrycie umiesz
4XaQGRTXLGem (ac.) jakkolwiek, aczkolwiek.6eNatXU\ (z w.) dokuczliwoci, przeladowania.aOteUQata (z ac.) odmiana losu, zmienna kolej ycia.6NaGam FLeELe JZROL dla ciebie.IRUtXQQa (z ac.) szczliwa. Fortuna bogini szczcia u Rzymian.$sSLUXM (z ac.) wzdycham, d.
Zemsta
Jeli bya tajemnica,To dlatego, em chcia wprzodyDo ssiekiej skoni zgody.
Mnie z Czenikiem? O mj Boe!Kt jej wicej pragn moeNi ja, czowiek bogobojny.
Zezwl zatem, abym z Klar
By nie moe adn miar;Czenik burda, ja spokojny.
Lecz c Klara temu winna,e czasami stryj szalony?
Czy tam winna, czy niewinna,Innej waci trzeba ony;I, serdeko, bie inna.
Ach, mj ojcze, wyrok srogi
Nieodmienny, synku drogi.
Moja dola, rzeke przecie,Jednym celem na tym wiecie.
Bg to wii i ocenia.
Ja j kocham.
] XmLeFKem
To si zdaje.
Nie przeyj rozczenia.
Ja si tego nie przestrasz.
I przysigam.
ZSU]RG\ (stpol.) wprzdy, najpierw.&]eQLN EXUGa awanturnik, ktnik, zawadiaka, czowiek niespokojny.-eGQ\m tu: jedynym.
Zemsta
sXURZR
Zamilcz wasze!
]e sRG\F]Co los spuci, przyj trzeba:Niech si ieje wola nieba. Lecz, serdeko, gdy tak stay,Gie dawniejsze twe zapay?Milczysz jake?
LURQLF]QLeNie do wiary,
Jak o wszystkim wie ten stary!
Modo moe
Podstolina
Bya TXRQGam ta jedyna!Ta wybrana! Ta kochana!Teraz bawi u Czenika.
] SRSLeFKem
Zarczona Czenikowi.
Pty temu nie uwierz,Pki sama nie odpowi.
Nie odpowi? Podstolina?
Zapytaem j w tej mierze;A jeeli Bg dozwoli,Przyjmie rk mego syna.
Lecz nie przyjmie syn jej rki.
Syn posuszny, Bogu iki. Intercyz przyczyem,Gie dokadnie wyraziem:Ktra zerwa zechce strona,Ta zapaci sto tysicy.
Moje szczcie warte wicj.
Szczciem bie taka ona.
TXRQGam (ac.) niegdy.,QteUF\]a (z ac.) umowa na pimie zawierana przed lubem; dotyczya przede wszystkim spraw majt-
kowych, rwnie jakich szczeglnych warunkw i obowizkw wspmaonkw.
Zemsta
Wprzd mogia mnie przykryjeLecz i Czenik jeszcze yje,On nas spali w pierwszym pie.
] eJm MaN ]aZs]e
Ha! to Czenik wisie bie.Niech si ieje wola nieba,Z ni si zawsze zgaa trzeba.
Ojcze!
Synu!
Ostre noe
Topisz w sercu syna twego.
Nie ma zego bez dobrego.
Zmie twj rozkaz.
By nie moe.
U]XFaMF mX sL GR QJ
Ach, litoci!
T zyskae!
Patrz, ja pacz.
ZstaMF
Mie naiej?
Nie, serdeko, by nie moe.
Ja z rozpaczy oszalej.
Patrz, ja pacz ani sowa! Cnota, synu, jest budowa,Jest to ziarno, ktre sieje
:aFaZ RGFKRL 3R NUtNLm mLOF]eQLXJeszcze diable moda gowa.
GLaEOe tu w znaczeniu: diablo, diabelnie.
Zemsta
Co skonio Podstolin,Wdwk tantn, wdwk gadk,Za takow i gain,To dotychczas jest zagadk;Ale wtpi nie wypada,I zamieni bie rada.
SURstXMF sLAcz i staro bywa wawa,Wdy wiek mody ma swe prawa.Ale Czenik, gdy postrzee,I na dudka wystrychnity,Moe moe strach mnie bierze,Apopleksj bie tknityNiech si ieje wola nieba,Z ni si zawsze zgaa trzeba.
5eMeQt 3aSNLQ
ZsXZaMF sL tUZROLZLe
Wolno wstpi?
Baro prosz.
] QaMQLs]\m XNRQem L QLemLaR
Pana w domu i RejentaWiie w godnej tej osobieChluba wielka, niepojtaSpada na mnie w teje dobie,Jak niemylnie pewnie wnosz?
SRNRUQLe
Tak jest suga uniony.Wolno mi si w odwet spyta,Kogom zyska honor wita?
Qa stURQLe
Hm! pokorna co szlachciurka,Z kadym sowem daje nurka Niepotrzebne miaem wzgldy.
mLeOeMJestem Papkin.
taQtQa (z ac.) zamona.:G\ (stpol.) jednak.GaMe QXUNa wyraenie myliwskie: ustpuje, cofa si przed niebezpieczestwem; tu: spuszcza z tonu.
Zemsta
5eMeQt ZsNa]XMe ] XNRQem NU]esR Qa URGNX stRMFe 3aSNLQ SU]\SatUXMe sL ] XZaJ5eMeQtRZL NtU\ MaN ]aZs]e ] ]aRRQ\mL Qa SLeUsLaFK UNRma QLeSRUXs]eQLe Z mLeMsFX stRL3aSNLQ mZL GaOeM Qa stURQLe
Jak uwaam,Skocz wszystko bez pomocy.
JRQR Z\FLJaMF sL Qa NU]eOeJestem Papkin lew pnocy,Rotmistrz sawny i kawaler
Rycerz
RNa]XMF Jestem ZstJL RUGeURZeTak, siak, tedy i owdy.Mdry w raie, ielny w boju,Dusza wojny, wrg pokoju.Znaj Szwedy, muzumany,Sasy, Wochy i HiszpanyArtemizy ostrze sawneI nim wada rami wprawne.Jednym sowem, krtko mwic,Kula ziemska zna Papkina Teraz, bratku, daj mi wina.
SR NUtNLm ZaKaQLX Qa stURQLe
1emR saSLeQs QLsL SatLeQs.
'RstaMe EXteON sSRG stROLNa NLOLmNLem QaNU\teJR SatU]\ Z QL GR ZLata QaOeZa OamSeF]N L SRGaMe 3aSNLQRZL NtU\ mZL FR QastSXMe
Qa stURQLe
O! Brat szlachcic tchrzem podszyt! Po zleceniu od CzenikaMoe sobie udr yka.
QaNU\Za JRZ SeCienkusz!
Sederesz!
SeQa stURQLe
Nadto miao.
Istna lura, panie bracie,C, lepszego tu nie macie?
Wybacz, waszmo, lecz nie stao.
1emR saSLeQs QLsL SatLeQs (ac.) Nie jest mdry, kto nie umie by cierpliwy redniowieczne przy-sowie aciskie.
XGU \Na co zarobi, co skorzystam.&LeQNXs] (dos.: osad piwny, zlewki) tu: ze, sabe wino.GeUes] (z wg.) tu: mtny, saby trunek, lura.
Zemsta
Ot to jest szlachta nasza!
]e Z]JaUGSiei na wsi sieje, wieje Zrzi, nui, gdera, aje.A da wina to nie staje.
LLe GR stROLNa QaOeZa sRELe 5eMeQt QLeSRUXs]RQ\ SURZaL JR RF]\maAlbo jeli przyjie asza,Sam maci ju przestrasza;Potem prosi: Jeli aska Nie pro, nie nud, hreczkosieju,A lepszego daj, u diaska!
Ale moci dobroieju
SF
Mtne, kwane nad pojcie Istna lura, mj Rejencie!
Qa stURQLe
Cierpliwoci wiele trzeba;Niech si ieje wola nieba.
Zwied piwnice wszystkie moje,Gie z p wiata masz napoje,Gie sto beczek stoi rzdem!Jeli znajiesz co takiego,Dam ci, bratku, konia z rzdem.
] XNRQem
Pozwl spyta, panie drogi,Gdy nie znana mi przyczyna,Co w nikczemne moje progiMarsowego wieie syna?
UR]SLeUaMF sL Qa NU]eOe SU]\ stROLNX
Co? Chcesz wieie?
Prosz o to.
Wic staj tu, wie, niecnoto,Z strony janie wielmonegoCzenika Raptusiewicza,Co go ranka isiejszego
sam maFL zewntrznym wygldem. Flaszka powinna by dobrze omszaa, co jest wiadectwem sta-roci, a wic dobroci wina.
KUeF]NRsLeM pogardliwa nazwa zasieiaego na wsi, niezbyt zamonego szlachcica.
Zemsta
Twych sualcw sprona icza,Godna jednak pryncypaa,W jego zamku napa miaa.
Mwe, waszmo, troch ciszj,Jego suga dobrze syszy.
Mwi zawsze podug woli.
Ale bo mnie gowa boli.
Mes]F]e JRQLeM
e tam komu w uszach strzykaAlbo e tam czyj eb chory,Przez to nigdy w pie sowikaNie odmieni gos stentory.
sRGNR
Ale bo ja mam i lui.Ka oknem ci wyrzuci.
3aSNLQ Z mLaU sZ 5eMeQta ZstaMe ] ZROQa ]GeMmXMF NaSeOXs]A tam dobry kawa z gry.
O, nie trzeba.
Jest tam ktry!
Hola!
Niech si pan nie trui.
Pan jak pirko std wyjeie.
GR sXF\FKCzeka w czterech tam za drzwiami!
Ale na c to, ssieie,Tej parady miy nami?
Teraz sucham waszmo pana.
saaMF JR SUaZLe JZatemBaro prosz baro prosz
sLaGa EOLsNR L QaSU]eFLZNRLF]a (forma staropol. tak jak: oia, pieczenia itp.) isiejsze: icz.steQtRU czowiek o potnym gosie. Nazwa pochoi od jednego z bohaterw wojny trojaskiej, Stentora,
onaczanego si silnym, tubalnym gosem.
Zemsta
Jaka czynno jest mu dana?
QLe sSXs]F]a ] RNa 3aSNLQa
Jeste troch nadto ywy:Nie wieiaem, Bg mi wiadkiem,e tak baro masz such tkliwy Przestrze, prosz, gdy przypadkiem Jakie swko goniej powiem.
Czy si prdko rzeczy dowiem?
EaUR FLFKR
Zaraz Czenik baro prosi
H!
Czy goniej?
Qa ]QaN SRtaNXMF\ 5eMeQta mZL GaOeMCzenik prosi
To jest raczej Czenik wnosi,e, by skoczy w jednej chwiliKontrowersj, co zrobili
QLe mRJF XQLNQ Z]URNX 5eMeQta mLes]a sL FRUa] ZLFeMDobrze mwi co zrobiliKontrowersj jak rzecz znanae tak to jest e sprzy sprzyja
RGZUaFaMF sL Qa stURQLeA to jaki wzrok szatana,Cay jzyk w trbk zwa.
Ja nie jestem poj w stanie,Waszmo prawisz zbyt zawio.
ZstaMF
Bo to bo te wybacz, panie,Wino troch mocne byo.A nie jestem zbyt wymowny
FLs]eMCzy tych czterech jeszcze stoi?
Jednym sowem mj szanowny,Dobry ssiad czego da?
Lecz si pose troch
.RQtURZeUsMa (z ac.) spr, sprzeczka, nieporozumienie.
Zemsta
NRF]F
Boi.Bd, serdeko, bez obawy.
Wic Czenika proba niesie,Aby waszmo FLUFa TXaUtamU trzech kopcw w Czarnym LesieStan z szabl do rozprawy.
LURQLF]QLe
Stary Czenik jeszcze wawy!
RmLeOaMF sL
Ba! To wszyscy wie przecie,e niemylne jego ciosy Wszake w caym ju powieciePokarbowa szlachcie nosy,Tylko jeszcze
Ciszej, prosz.
RJOGaMF sL Qa GU]ZL
Prawda, ciszej. Cicho zatemJego grzeczn prob wnoszI doczam moj wasnO odpowied krtk, jasn.
T listownie mu uiel,Ale jake si to zgaa:Wszak ci jutro ma wesele.
mLeOeM
Tamto temu nie przeszkaa:Rano piercie w p dnia szabla Wieczr kielich w nocy
sRGNR
Cicho.
Prawda, cicho.
Qa stURQLeSprawa diabla,
Ani mrumru. Czy mnie lichoTu przynioso w takie szpony!
FLUFa TXaUtam (ac.) koo czwartej.
Zemsta
LURQLF]QLe
Wielki afekt przyszej ony?
Fiu! u! u! Ta z miociTrzykro na ie wpada w mdoci Czenik, take rozogniony,Jak gromnica ku niej paa Bie para doskonaa.A e wierna w kadej sprawie,Rce, nogi w zakad stawi.
5eMeQt 3aSNLQ 3RGstROLQa
Ot jestem na wezwanieW twoim domu, mj Rejencie,Co dowodem niech si stanie,em zmienia przedsiwzicie.Nie straciam na namyleNiepotrzebnym czasu wiele Bo ja rzadko kiedy myl,Alem za to chya w iele I nie mwic Czenikowi:Mj staruszku, bdcie zdrowi,Milsze od was s ssiady Podpisuj twe ukadyI w minucie tutaj staj.
RGGaMF SaSLeU ]RRQ\Waszmo panu jeden daj,Drugi odpis u mnie bie.Gdy wic pewno w kadym wzglieI wzajemnie dane sowa,Witam ciebie jak synowa.
Wielki splendor na mnie spywa,Moja pani miociwa,I fortuna w zotej nawieagiel dla mnie swj rozpia,Gdy chtliwie i askawieW twoje skarbne serce wziaNajkorniejsze proby moje.Tak jest, pani miociwa,Wielki splendor na mnie spywa;A na szczepu mego trzaskiJeszcze wikszy spyn moe,Bo chcesz z arcywielkiej askiMego syna ieli oe.Nieche mi tu wolno bie
aIeNt (z ac.) tu: uczucie.sSOeQGRU (z ac.) zaszczyt, blask.IRUtXQa (z ac.) tu: szczliwy los.s]F]eSX meJR tU]asNL przyszli moi potomkowie po synie.
Zemsta
Na tej lichej, wasnej grzie,Polecajc waszmo paniTrwaej przychylnoci zdrojeI powolne suby moje,Do maluczkich upa nek,Jako suga i podnek.
FaXMe M Z UNQa stURQLe
Co ja sysz! Co, u kata!Zdmuchn on CzenikowiI z ni syna swego swata!Wszak ci Czenik, gdy si dowie,Jak szczupaka go rozpata.
Nie myl jednak, mj Rejencie,e to z gustu do odmianyWziam inne przedsiwzicie;Syn twj, Wacaw, by mi znany,Baro znany jednym sowem,Na c mam si kry w tej mierze:By kochany kocha szczerze.
NOasNaMF Z SaOFe
Tdy droga!
C to znaczy?
Papkin tu?
Tak, Papkin czeka,
A go Anna zoczy raczy.
GR 5eMeQta
Waszmo cierpisz tego czeka?
GR 3aSNLQaPrecz mi z oczu!
] SRSLeFKem
Id.
Czekaj,
Wasze!
Czekam.
Odpis przecie.
Zemsta
On to zdradn sw wymowMnie, zbyt sabej, mnie, kobiecie,Opakane wyrwa sowo.
Ja?
I gdyby nie ta zmiana,
Szabym biedna w moc tyrana.
GR sLeELe
ie feralny!
GR 3RGstROLQ\
Wola nieba,Z ni si zawsze zgaa trzeba.Ale teraz moje zdanie,e gdy Czenik nie wie jeszczeO nam chlubnie zaszej zmianie,Lubo w pimie rzecz umieszcz,Dobrze bie, gdy z twej stronyPapkin wemie zapewnienieI powtrzy to, co w licie.
Qa stURQLe
Chce mnie zgubi, oczywicie!
Daj mu, pani, twe zlecenie,A ja skrel swek par.
RGFKRL
3RGstROLQa 3aSNLQ
RGSURZaaMF JR RF]\ma
Podstolino! mam da wiar?Co to znaczy? gie sumienie?
XNa]XMF JRZ Z GU]ZLaFK
Prosz ciszj.
Prawda, ciszj.
Qa stURQLe
Le IeUaOQ\ (z ac.) ie niepomylny, fatalny, w ktrym wszelkie przedsiwzicia kocz si niepo-woeniem lub nieszczciem. Wiara w dni feralne, uznawana przez niektre religie, bya do rozpowszech-niona w owej epoce, cho ocjalnie uwaana ju za przesd i wymiewana w literaturze (patrz: 0aestZR] NaOeQGaU]a, ZaERERQQLN i in.)
Zemsta
I przez mury czart ten syszy.
FLFKR GR 3RGstROLQ\Ach, co robisz, Podstolino?Z twej przyczyny wszyscy zgin Czyli Czenik ci nie znany?On nie zniesie tego sromu,On pochodni i elazemmier wyrzuci w wasze ciany,Gruz zostawi z tego domu.Bj si Boga, chodmy razem
RJOGaMF sL L RGSURZaaMF FRUa] GaOeM Qa stURQAch, ty nie wiesz, gie przybyaW jakiej strasznej jeste toniCicho! Gdyby nie w tej doniArtemizy grona sia,Ju by sza! Niech Bg nas broni!Dalej we drzwi i na schody.
Z\U\ZaMF sL
Wolna droga.
Niekoniecznie,
Czterech stoi.
Lecz we wprzody
Poegnanie dla Czenika:Kaniaj mu si baro grzecznie,Powie oraz, jak m duszZbyt bolenie al przenika,e si tak z nim rozsta musz Niech porywczo mnie nie gani
Banialuki, moja pani,Tych ode mnie nie usyszy.
3RGstROLQa 3aSNLQ 5eMeQt
Ciszj z aski.
Prawda, ciszj.
Oto jest list do ssiada
sURm tu: zniewaga.%aQLaOXNL gadanie bez sensu, brednie. Wyraz wywoi si z iea Hieronima Morsztyna () pt.
+LstRULa XFLes]Qa R ]aFQeM NUOeZQLe %aQLaOXFe, zawierajcego rozwlek, niesamowit, nie wic si logicznieakcj, ktra sw bezsensownoci przesza w przysowie.
Zemsta
Ambasada diable liska!
egnam.
Z XNRQaFK
Papkin nki ciska.Za przyjcie iki skada.
8NRQ\ L FeUemRQLe a GR NRFa sFeQ\
Nie ma za co.
O, i owszem.
RGSURZaaMF JR
Suga, suga uniony.
Prosz wrci.
Nie wypada.
Suplikuj.
Tylko z gry.
Nie pozwol.
'U]ZL RtZLeUaM sL L ZLGa F]teUeFK SaFKRNZ
Jest tam ktry!
O, bez wszelkich ceremonii.
GR SaFKRNZ
Panu temu wskaza drog.
ciskam nki tra mog.
Wzi pod rce nie bez laski Schody ciemne maca trzeba
ciskam nki zbytek aski.
$mEasaGa (z anc.) tu: poselstwo, polecenie.6XSOLNXM (ac.) bagam, prosz.
Zemsta
] XNRQem MeGQ\m sXsem ]a GU]ZLamL sL ]QaMGXMe GU]ZL sL ]am\NaM s\FKa RsNRtMaN JG\E\ NtR ]OeFLa ]e sFKRGZ
3RGstROLQa LLe NX 5eMeQtRZLZUaFaMF
Niech si ieje wola nieba,Z ni si zawsze zgaa trzeba!
Zemsta
AKT CZWARTY6aOa Z GRmX &]eQLNa 2SUF] GU]ZL ERF]Q\FK MeGQe ZLNs]e Z JEL SR SUaZeM stURQLe RGNaSOLF\ stR\ SR REX stURQaFK Qa stROe SR SUaZeM stURQLe NaamaU] L FR tU]eEa GR SLsaQLaEXteONa L SaUa NLeOLs]NZ Z JEL SU]\EaM JLUOaQG\
&]eQLN '\QGaOsNL
3U]\ SRGQLesLeQLX NXUt\Q\ '\QGaOsNL stRL SU]\ sLeF\m &]eQLNX tU]\maMF GZLe NaUaEeOe tU]eFL &]eQLN RJOGa SRGF]as SLeUZs]\FK ZLeUs]\ : JEL mLJaOsNL L 3eUeNa
tU]\maMF NaUaEeO
No, migalski! Czas przyspiesza,Dalej, dalej na deresza:Inwitacj nie piorunemI spe gadko me rozkazy. Powtrz wszystkim po trzy razy,e na jutro, ja, pan mody,Na weselne prosz gody.Rozumiesz? No! Ruszaj z Bogiem.
mLJaOsNL RGFKRL 3R NUtNLm mLOF]eQLXHej, Pereka! wa mi jutroNie zagldaj do blaszanki,Bobym waci przypiek grzanki,Jutro sztuk poka wiatu:Nie aowa, mocium panie,Cynamonu i muszkatu,I wszelkiego aromatu,Aby byo, jak naley.Masz do ryby szaan wieyI bakalii po dostatku Nieche bie dobrze, bratku.
Jaka cya, janie panie,Na porodku stou stanie?
M.H. M.H. Maciej, Hanna.W grze serca, w dole 9LYat,A z konceptem wszystko wszie.
Janie panie, dobrze bie.
Qa ]QaN RGFKRL
GeUes] tu: ko niezdecydowanej maci, biaej pomieszanej z t lub brunatn.,QZLtaFMa (z ac.) zaproszenie.SU]\SLeN JU]aQNL tu ironicznie: dogoi, sprawi przyjemno.mXs]Nat (inaczej: gaka muszkatowa; z ac.) przyprawa korzenna dodawana do ciast dla zapachu.aURmat (z gr.) tu: przyprawy i korzenie pachnce.s]aIUaQ (z arab.) przyprawa kuchenna kwiatu roliny poudniowej o tej samej nazwie.EaNaOLe (z tur.) suszone owoce poudniowe, take oglnie: sodycze.F\IUa tu: monogram lub inicjay imion osb, ku czci ktrych odbywa si uroczysto.9LYat (ac.) niech yje.] NRQFeStem (ac.) pomysowo, dowcipnie.
Zemsta
SR NUtNLm mLOF]eQLX RJOGaMF NaUaEeO
Dugo Papkin co nie wraca.Rejent siei jak lis w jamie,Skd wykurzy cika praca;Lecz wycignie moje rami,Jeli jakie, mocium panie,Korowody robi zechce.
Ba! bo kto bd nieurokuZ janie panem w szranki stanie,Tego wczenie co w nos echce.
RGGaMF MeGQ a ELRUF GUXJ NaUaEeO
A echtliwej diable skryCi z palestry ichmociowie;Nie dotrzyma aden kroku,Chocia wyjie czasem ktry.
Ba!
GRE\ZaMF s]aEOL
He, he, he, Pani Barska!Pod Sonimem, Podhajcami,Berdyczowem, omazamiDobrze mi si wysuya.Inna te to sprawa bya!Md, acz ielna, w boju iarska,Prym dawaa starszym w raie,Tak jak w poczet Bg nas kaie.Ale teraz to si staje,e od kury mdrsze jaje.
SR NUtNLm mLOF]eQLXTga gownia, mocium panie Lecz demeszk przecie wol.
RGmLeQLZs]\ s]aEOLEj, to miga! jakby wrosa Niejednego ona posaWykrzesaa z kandydata;
.RURZRG\ (z ukr.) targi, trudnoci.QLeXURNX (staropol.) eby nie urzec, nie uroczy.SaOestUa (z ac.) w Polsce szlacheckiej zgromaenie prawnikw oraz ich pomocnikw (dependentw)
i uczniw przy trybunaach.3aQL %aUsNa Czenik tak nazywa szabl, ktrej uywa w czasie konfederacji barskiej.6RQLm 3RGKaMFe %eUG\F]Z Rma]\ miejscowoci, w ktrych stoczono bitwy lub potyczki w czasie
konfederacji barskiej.3U\m (z ac.) pierwsze miejsce, pierwszestwo.JRZQLa cz szabli okalajca rkoje i ochraniajca rk przed ciciem.demeszka szabla ze synnej z twardoci stali, wyrabianej w Syrii, w miecie Damaszku.1LeMeGQeJR RQa SRsa Z\NU]esaa ] NaQG\Gata mowa o sejmikach, na ktrych o wyborze posa decydowaa
czsto nie ilo gosw, lecz szable.
Zemsta
Niejednemu SUR memRULaGie przy uchu napisaa:
maFKaMFJak si wznosi, ledwie bynie Oddaj si Bogu, jak winie!
&]eQLN 3aSNLQ
'\QGaOsNL SRmJs]\ SU]\Sasa NaUaEeO &]eQLNRZL RGFKRL Z GU]ZL OeZe
Jeste przecie
NaSeOXs] Qa EaNLeU aOe ZRs\ L sXNQLe tURFK Z QLeaLe
Z suchym gardem Pozwl kapk. To mi sprawa!
QaOeZa sRELe L SeTo mu pieprzu w nos natarem,A mu urs na trzy piie!
To to teraz pywa bie!
Lecz ten Rejent sztuczka wawa,I szataska przy tym posta;Omal, omal em nie musiaArtemizy z pochew dosta.Lecz si baem, mwic szczerze,Bo jak zwcha moje rami,Czart j chyba ziery w mierze.
Jak ten QeTXam ostro kamie!Lecz c Rejent? bd wieie?
Przyj grzecznie prosi sieie Doda wina, zieleniaka
MaNE\ GR sLeELe
Otru pewnie
Jak to? co to?
Nie, nie
Ale
SUR memRULa (ac.) ku pamici.QeTXam (ac.) nicpo, ladaco.]LeOeQLaN gatunek wina wgierskiego.
Zemsta
I c dalej?
Otru, mwisz?
Z t niecnot
Nie ma artu, mocium panie.
Mnie bez tego co tu pali.
Jake przyj me wyzwanie?C?
0LOF]eQLeA tam co? guchoniemy?
3aSNLQ RsXSLa\ QLe SatU]F sL RGGaMe OLstAha! z listu si dowiemy.
F]\taCo, co, co, co!
SUGNRco, co, co, co!
SRstSXMF Z QaMZLNs]eM ]RFL NX 3aSNLQRZL ]a NaG\m NURNLem NU]\F]\ FR MaNE\ QLemJ sZ ]QaOe
3aSNLQ FRIa sL a ]a stROLN SR OeZeM stURQLe stRMF\Co, co, co, co!
To, to, to, to!
Podstolina
SaF]OLZLe seQs NRF]F
Nam skrewia.
Do Rejenta
MaN Z\eM
zabia.
Do Rejenta do Rejenta?I chce chce pj
tUXFKOeMF
sNUeZLa nie dopisaa, zawioda naiej, zdraia.
Zemsta
za Wacawa.
I ty milcza, mo przeklta!Ale krtka bie sprawaO pci zdradna! czci niewarta!Oby bya jak ta kartaW moim rku teraz caa.
mQF OLstTak, tu
ZSaGaMF Z mRZ Qa stURQLe
Z pyszna by si miaa!
Utarbym ci w proch z kretesem Ale czasu nie chc traci.Do weselnej sarabandyMusz skrzypka im zapaci Niech im zagra, a od ucha!A si Rejent w kko zwinie!Pozna szlachcic po festynie,Jak si panu w kasz dmucha!Hola, ciury! Hej, dworzanie!Dalej za mn, mocium panie!
Z\FKRL URGNRZ\mL GU]ZLamL
3aSNLQ SQLeM '\QGaOsNL
SR GXJLm mLOF]eQLX NU]\ZL sL SRtem maFaMF sL SR EU]XFKX
Tu co boli. Oj! aj! piecze Ach, to wino! takie mty!O zbrodniarzu! O przeklty!Tak pikn niszczysz r!
'\QGaOsNL Z\FKRL ] GU]ZL OeZ\FKAch, Dyndalsiu, cny czowiecze!Ach, powiecie, czy by moe?
Co, czy moe?
e ta ma,
Ten w Rejenta czart wcielony,i trucizn mnie zaba?
Ej, gie znowu!
saUaEaQGa (hiszp.) taniec hiszpaski, trzytaktowy.Iest\Q (z .) zabawa.FLXU\ w dawnym wojsku suy rycerza, ktrzy nie brali uiau w boju; pogardliwa nazwa uywana do
czsto w stosunku do lui, o ktrych si nie ma zbyt wysokiego wyobraenia.
Zemsta
Nie wierzycie?
Kto by si tam i akomiNa waszmoci nne ycie!
Nic nie bie zatem zego?
Ej, nie.
Czenik mwi przecie
Ha, to znowu co innego.Janie panu wszystko w wiecieTak jest znane, jakby komu,Mj paniczu, w wasnym domu.Otru! prosz! co za psota!
Jaka wasza teraz rada?Robi, pocz co wypada?
Ha!
]a\ZaPo ksia posa trzeba
Z\FKRF Z GU]ZL URGNRZeProsz, prosz, to niecnota!
U]XFaMF sL Qa NU]esRUmrze, umrze! Wielkie nieba!
SR NUtNLm mLOF]eQLXLecz gie bya moja gowa!Jam go beszta, miesza z botem,On traktament mia da potem;I ten popiech jego wielki,Z jakim wzi si do butelki,Z jakim nala lampk ca.Jeszcze e mi byo mao! Tak, poknem, mam trucizn,Ju si z tego nie wylizn,Wic testament mj uo
] SaF]em QLeSU]esaRQ\m
tUaNtameQt (z ac.) poczstunek, ugoszczenie.
Zemsta
Potem kupi wieczne oe,Potem pogrzeb swj zapac Potem 5eTXLesFat LQ SaFe.
3aSNLQ RFLeUaMF F]stR ] e] RF]\ SLs]e F]as MaNL
3aSNLQ &]eQLN '\QGaOsNL
Hola, hola, nie tak zrobi Wszystko to s z myda baki Lepsz zemst przysposobi,Ale trzeba zay z maki.Bylem syna dosta w siatk,Mam dla niego dobr klatk;A tatulem si nie strasz,Potem o tem
GR 3aSNLQaPuszczaj wasze.
QLe RJOGaMF sL
Ja testament teraz pisz.
Nieche o tym ju nie sysz,Bo do czubkw odwie ka.
ZstaMF
Czy tak?
GR sLeELeZaraz legat zma.
3aSNLQ SU]eQRsL sL GR stROLNa SR OeZeM stURQLe EGFeJRGR '\QGaOsNLeJR
Siadaj wa tu zmaczaj piro,Biesz pisa po mym sowie.
Stawiam tytle niezbyt skoro.
Wanie babskiej trzeba rki.ycie w zakad, gaszka zowi Dobrze bie.
5eTXLesFat LQ SaFe (ac.) niech spoczywa w spokoju.]a\ ] maNL tu: oszuka, wywie w pole; wyraenie wzite z jzyka wojskowego. Za\ ] maNL (tj.
z lewej rki) oznaczao niespoiewane uderzenie przeciwnika w walce na bia bro z lewej strony, po szybkimprzerzuceniu broni z rki do rki.
GR F]XENZ do domu obkanych.OeJat (z ac.) zapis w testamencie.SR m\m sRZLe pod moim dyktandem.t\tOe (z ac.) litery.
Zemsta
XsLaGs]\ ERNLem GR ZLZ QaSU]eFLZNR &]eQLNa L ZNaGaMF RNXOaU\
Bogu iki!
Teraz trzeba pisa wanieJakby Klara do Wacawa.
O! o!
No, c: o, o ?
SRGQRs]F sL
JaniePanie, wszak to despekt dla niej.
Co si wasze o to pyta!Maczaj piro pisz i kwita.
'\QGaOsNL sLaGa Z\SURstRZaQ\ Qa EU]eNX NU]esa L maF]a SLUR 3aSNLQ Z FLJX teMsFeQ\ SLs]e F]asem ZstaMe SU]eFKRL sL Z JEL maF]a SLUR X stROLNa SU]\ NtU\m &]eQLNsLeL ]QRZX sLaGa FLJOe SaF]F Zs]aNe Ee] SU]esaG\
SR NUtNLm m\OeQLX
Tylko e to, mocium panie,Aby uda, trzeba sztuki.Owe brednie, banialuki,To miosne wiegotanie
m\OLJak tu zacz, mocium panie?
SRGQRs]F sL
Cnym afektem ulubiony
O o o o! Jak od ony A tu trzeba p, wier sowa,Ni tak, ni siak niby owa:I chciaabym, i boj si.O! ju wiesz no! na tym sztukaLecz nie waci w tym nauka.Pisz wa:
QXFLZaraz.
QXFL G\NtXMFBaro prosz.
SRNa]XMF SaOFem Qa SLsmRCo to jest?
GesSeNt (z ac.) uchybienie, obelga.
Zemsta
SRGQRs]F sL MaN tR ]a NaG Ua] NLeG\ mZL GR &]eQLNa
B.
To?
B due
$ FaSLte, janie panie.
SU]e] st SatU]F
B? to kreska gie dwa brzuszki?
Jeden w spoie, drugi w grze.
GRstaMF RNXOaUZ
C u czarta.
ELeU]e SaSLeUTa jest due
7X 3aSNLQ QaFK\Oa sL SU]e] &]eQLNa FKFF ]maF]a SLUR teQ JR RGtUFa mZLF FRQLeM SRtem SURZaL JR RF]\ma a Qa mLeMsFeCzy go!
3aSNLQ RGtUFRQ\ RGFKRL SU]\stSXMF ] t\OX GR stROLNa stSa Qa QRJ '\QGaOsNLemX
Ta, bo!
SU]\SatUXMF sL SLsmX
B, B due.Kto pomyli, moe zgadnie.No, no pisz wa a dokadnie.
G\NtXMeBaro prosz mocium panieMocium panie me wezwanieMocium panie, wzi w sposobie,Mocium panie wzi w sposobie,Jako ufno ku osobieMocium panie, waszmo pana;Ktra, lubo mao znanaKtra, lubo mao znana
SRNa]XMF SaOFemC to jest?
SRGQRs]F sL
yd, janie panie.Lecz w liter go przerobi.
$ FaSLte (ac.) od nowego wiersza.\G tu: bd.
Zemsta
Jak mi jeszcze kropla skapie,To ci trzepn tak po apie,A proform wspomnisz sobie. Czytaj wa.
'\QGaOsNL REFLeUa SRt a SR NaUNXNo! jak tam byo?
F]\ta
Baro prosz, mocium panie,Mocium panie, me wezwanie,Mocium panie, wzi w sposobie,Mocium
Z\U\Za L GU]e SaSLeU
Niech ci czarci chwycZ tak pust mzgownic!Mocium panie cymba pisze!
Janie pana wasne sowo.
Milcz, wa! przepisz to Ge QRYR,Mocium panie opu wszie.
FKFF ]ELeUa NaZaNL
Z tych kawakw trudno bie.
Pisz de novo pisz, powiadam Mzgu we bie za trzy grosze!Siadaj! siadaj, mwi.
Siadam.
I powtarzaj.
G\NtXMeBaro prosz,
Mo
]at\Na sRELe XstaSRZtaU]aMF QaSLsaQe
Mo.
]U\ZaMF sL
SURIRUma (z ac.) najnisza klasa w dawnych szkoach (do drugiej poowy XVII wieku).Ge QRYR (ac.) od nowa.
Zemsta
Co, mo? c mo znaczy?Z tym hebesem nie pomoe;Trzeba zrobi to inaczej. Nawet lepiej bie moe,Gdy wyprawi do pacholZ ustn prob. Tak, tak wol. Suchaj. Id mi Ale, ale!Rejentowicz od nikogoNie jest u mnie znany wcale.
RERMtQLe
Wszyscy go tu pozna mog,Wszak by rano.
Co? w mody?
Komisarzem co si mieni?
Nie inaczej.
Na me szkody
W me komnaty wik si wkrada,A ten milczy, nie powiada!
RERMtQLe
Abym milcza, da to zoto.
ELRUF sL ]a JRZ
O dla Boga! ty niecnoto!
Kto ju na p w grobie stoi,Twego gniewu si nie boi.
U]XFaMF saNLeZN Qa ]LemLC ten kruszec w takiej porze!
Milcz mi, wasze!
Kt go ceni!
Na c mi si przyda moe?
.LeG\ '\QGaOsNL FKFe SRGQLe saNLeZN 3aSNLQ JR XSU]ea NRF]F mRZChyba tylko do kieszeni.
Cicho, cicho, bez haasu.Teraz na to nie ma czasu
KeEes (ac.) tpy, ograniczony, tuman.ZLN zuch, miaek.
Zemsta
Ale jakem szlachcic prawy,Zdasz mi poczet z twojej sprawy.
GR '\QGaOsNLeJRWasze id mi wypraw Rzi,Niech do Milczka wkra si stara,Niech modemu Wacawowi,Paniczowi no wiesz? powi,e go prosi panna Klara,By nie mwic nic nikomuChcia na chwil przyj askawie Aby nie by wdy w obawie,Bo Czenika nie ma w domu.No, rozumiesz?
Dokumentnie.
Sam tymczasem zwi si skrztnie:Kilku lui u wyomuPostaw w krzakach. Jeno nogGaszek bie za granic,apes capes niech go chwyc;A pj nie chce zwiza mog.
Ale despekt, janie panie,Tak postpi jakby z ciur.
Wasze bye, jeste rur. Jak rozka, tak si stanie.
FKFe RGeM]astSXMF GURJ
Czeniku.
C?
SRGaMF SLUR
Jako wiadek.
Id do kata!
RGFKRL ] '\QGaOsNLm Z GU]ZL URGNRZe Goryczsam SRZtaU]aMF
Id do kata!Wiczno lui, wielko wiata Kady siebie ma na wzglie
SRF]et tu: rachunek.aSes FaSes szybko, znienacka; wyraenie powstae przez dodanie do polskiego zwrotu ap cap ko-
cwki waciwej jzykowi jidisz, ktrym posugiwali si yi polscy.
Zemsta
A drugiego za narzie.Pki dobre cacko, zoto;Jak zepsute ruszaj w boto.
3aSNLQ .OaUa ] GU]ZL SUaZ\FK
O mych myli ty bogini!O ty jedna litociwa!Pasmo ycia jad przerywa,Ale serce, jakby w skrzyni,Mio k'tobie zawsze kryje.
C si stao?
Ju nie yj. Bybym przywiz krokodyla,Bybym zyska twoj rk;Lecz ostatnia przysza chwila,i rycersk kocz mk.
Qa stURQLe
Straci zmysy do ostatka.
Ten testament wrcz tobie:Racz posucha, jakby matka,I zapaka na mym grobie.
F]\ta ]\ F]stR RFLeUaMFJa, Jzef Papkin, syn mego ojca Jana Papkina
F]XOeJana, Jana Jan mu byo
F]\taBdc zupenie zdrw na ciele i umyle, ale nie mogc wieie, kiedy
umrOczywicie.
bo jestem otruty przez rejenta Milczka w lampce winaW lampce wina
robi ten testament, czyli ostatnie rozporzenie mojego ruchomegoi nieruchomego majtku. Nieruchomym rozporza nie mog, bo adnegonie mam
Nie mog
Zemsta
Ruchomoci za rozdaj. Tej, ktrm zawsze kocha, czci, szanowai ubstwia, JW-ej Klarze Raptusiewiczwnie, starociance zakroczymskiej,daruj angielsk gitar i rzadk kolekcyj motyli, bdc teraz w zastawie. Artemiz
Czenikowi da j chciaem,Ale teraz przemazaem.
Artemiz dostanie najielniejszy rycerz w Europie, pod warunkiem,aby pomnik postawi na mym grobie. Z reszt ruchomoci chc by po-chowany RFLeUa ]\. JW. Czenika za i JW. Starociank, jako egze-kutorw testamentu, suplikuj, aby moje wszystkie dugi, jakie si tylkopoka, nie pacili, gdy chc przez to braciom moim rnego stanu i wy-znania zostawi po sobie pamitk.
Jzef PapkinJzef Papkin LQFRJQLtR Na tytuy miejsca nie ma We wic i co tu wyryto,Niech twa pami wiecznie trzyma.
3aSNLQ .OaUa :aFaZ ] GU]ZL OeZ\FK
Klaro, Klaro, co si ieje!Los nas ciga nazbyt srogo Wszystkie drogie nam naiejeW jednej chwili przepa mog.
Mw ostronie.
sSRMU]aZs]\ Qa 3aSNLQa
Zapacony. Podstolina w naszym domu Bo plan ojca niewzruszonyJ zalubi mnie przymusza.
Przebg!
A ta poda dusza,
Bez litoci i bez sromu,Nie zwaajc me wyznania,Jego woli ucho skania.
Ach, Wacawie, nie mam wayMwi, rai w tej potrzebie,Bo truchlej tu o ciebie.
eJ]eNXtRU (z ac.) wykonawca.LQFRJQLtR (w., dos.: nieznany; z ac. LQFRJQLtXs) z utajeniem swego nazwiska lub godnoci, nieocjalnie,
nie dajc si pozna.
Zemsta
Ach, ty nie znasz mego stryja!W porywczoci nie ma granic.
Nie lkaj si nadaremnie:Komisarza wszak zna we mnie.
RERMtQLe
O, komisarz teraz za nic.
Wic zdraie?
Powieiaem.
A, niegodny!
ZstU]\mXMF JR
O, mj drogi,Nie powikszaj mojej trwogi.
Niech przynajmniej go ukarz.
mier zadajesz twojej Klarze.
Kto ju w grobie jedn nog,Na tym groby nic nie mog.
Co on mwi?
Prna zwada
Uchod, uchod, nie tra chwili.
O, i moja taka rada,Bo si wanie Czenik siliZwabi ci tu w swoje szpony Poczt hajdukw rozstawionyChwyci, zwie ci w potrzebie.
Jeszcze mao to dla ciebie!
Lecz jak bie?
Z tUZRe
3RF]t poczet; tu: odia, zastp.
Zemsta
i napisz.
i wieczorem
Haas sysz
To, com mwi
SURs]F
Potem, potem.
LGF NX GU]ZLRm OeZ\m
Id teraz, lecz z powrotem
.OaUa 3aSNLQ :aFaZ &]eQLN '\QGaOsNL KaMGXNL ] UQ\FK stURQ
]astSXMF Z GU]ZLaFK OeZ\FK
Hola, hola, mocium panie! Objechaem jak bartnika.
I c zego mi si stanie?Wi duo przeciwnika,Lecz nie mylcie, e si boj.
GR &]eQLNaJeli zbjca masz mi, stoj.Ale jeli czowiek prawy,Jak tak daj szablin W Bogu wiara, e nie zgin.
MaestwoLubi, chopcze, e mi wawy Lecz nie o tym teraz mowa,Daj wic baczno na me sowa:Rejent wykrad narzeczonI chce tobie da za on;Miaby tryumf w tym sposobie,Lecz ja umiem rai sobie Lub do turmy pjiesz na dno,Gie, e sieisz, ciko zgadn,Albo rk oddasz Klarze. A jeeli StarociankaPj nie zechce do otarza,
2EMeFKaem MaN EaUtQLNa osaczyem jak niedwieia przy barci; EaUtQLN w jzyku myliwskim nazwaniedwieia. Niedwieie lubi mid i czsto wybieraj go z barci lenej. Zwykle te mid suy na przynt,jeli na niedwieia zastawia si puapk.
EaF]QR tu: uwaga.tXUma (z niem.) wiea. W wieach, a waciwie w poiemiach wiey zamkowej mieciy si wizienia,
std turma oznacza take wizienie.
Zemsta
Jest tu druga jej bratanka,Tej za ciebie pj rozka. Tobie onka jakby nimfa,Podstolinie grochowianka,Rejentowi tga mfa,A mnie zemsta doskonaa Tak si skoczy sprawa caa.
0LOF]eQLe
Ale
Tutaj nie ma ale.
Zaraz
Zaraz albo wcale!
GR .OaU\
Mamy wierzy?
Ha, to wierzmy.
GR &]eQLNalub bra i?
i.
.OaUa REUaFa sL NX :aFaZRZL MaNE\ R RGSRZLeG
Ha, wic bierzmy.
Zatem rk daj iewicy Nie od tego, wi, ona.Pleban czeka ju w kaplicyDalej wawo.
Qa stURQLeRejent skona.
2GFKR GR NaSOLF\testameQt Z UNX
O fortuno tygrysico!I trucizna, i wesele To za wiele! to za wiele!
2GFKR GR NaSOLF\
Nimfa w mitologii greckiej boginka zamieszkujca rzek lub morze. W znaczeniu przenonym QLmIaoznacza pikn kobiet.
JURFKRZLaQNa w dawnej Polsce wieniec grochowy by oznak rekuzy, tj. nieprzyjcia owiadczyn.
Zemsta
]ELeUaMF NaZaNL sZRMeJR SLsmaJak co sobie ubrda w gowie,To i klinem nie wybe.ebym pisa, co si zowie,Jak ju dugo z Bogiem yj,Tegom jeszcze nie powieia;Grzechem prezumpcyja taka Ale jednak rad bym wieia,Czemu isiaj zszed na aka?Co on sobie tylko prosz Mg do tego B upatrzy?Co nie staje tej literze?Czy brak w ksztacie, czy brak w mierze?Ot, krzy Paski, a ja znosz.
sLaGa L sNaGa NaZaNL
'\QGaOsNL 5eMeQt
5eMeQt ZFKRL RJOGaMF sL Qa Zs]\stNLe stURQ\NaGF UN Qa UamLeQLX '\QGaOsNLeJR NtU\ JR QLe ZLLa
Dobry wieczr, panie bracie.C to, dum w zamku macie?ywej duszy. Nie ma komuOdpowieie, pan czy w domu.
Jest, do usug.
Rzecz ciekawa.
Czenik wyzwa mnie na rk:Acz nie moja to zabawa,Rzekem jednak: wola nieba,Z ni si zawsze zgaa trzeba.I wyszedem, i czekaem,Tak, czekaem nadaremnie.Moe wry zbyt zuchwale,e mu Rejent nie dotrzyma?Ale Rejent by na iale,Zucha tylko jeszcze ni ma.
Ej, askawy mj Rejencie,Nie wyzywaj go na cicie,Bo jak machnie po ptlicach,Zdywiduje jak Bg Bogiem.
SUe]XmSF\Ma (z ac.) zarozumiao, przesadne o sobie mniemanie.La tu: wzgrek, wzniesienie. Wyraenie gwarowe wystpujce na Podkarpaciu, w innych regionach
Polski nieuywane.maFKQLe SR StOLFaFK zada cios w piersi; StOLFe roaj zapicia kontusza.ZG\ZLGXMe (z ac.) rozpata.
Zemsta
Wiwat! wiwat! Pastwo moi!
Kt wesele tu obchoi?
Rejentowicz.
MaN RSaU]RQ\
By nie moe!
]a sFeQ
Hej, Dyndalski! tam do czarta!Okulbaczy mi ianeta!
Z\FKRFJu kaducznie przesza czwarta.
5eMeQt &]eQLN
&]eQLN SU]\s]eGs]\ Qa SU]G sFeQ\ sSRstU]eJa 5eMeQta staMe MaN ZU\t\ 5eMeQt NaQLa sLQLsNR &]as mLOF]eQLa RNR Z RNR SatU] &]eQLN FKZ\ta ]a s]aEO tR samR L 5eMeQt &]asMaNL ]astaQRZLeQLa &]eQLN ]GaMe sL ZaOF]\ ] sRE '\QGaOsNL Z\ELeJa GR NaSOLF\
Qa stURQLe
Nie wd mnie na pokuszenie,Ojcw moich wielki Boe!Wszak gdy wstpi w progi moje,Wos mu z gowy spa nie moe.
2GSasXMe L U]XFa NaUaEeO Qa st 5eMeQt ]aZLes]a F]aSN Qa UNRMeFL sZRMeM s]aEOLCzego dasz?
Mego syna.
Ha! ha! rozkosz mi jedyna!Biesz zado mia z tej strony Ale z on czy bez ony?
ZstU]\mXMF sL
To za wiele
Co za wiele?
Ty mi ukrad moj wdow,By j zmieni na synow Jam zatrzyma twego syna,By mu sprawi tu wesele Masz wic byka za indyka.
LaQet (z arab.) wierzchowiec wywiczony wedug szkoy hiszpaskiej.
Zemsta
&L samL .OaUa :aFaZ 3aSNLQ '\QGaOsNL GZRU]aQLe NRELet\ Zs]\sF\ ] EXNLetamL Z\FKR ] NaSOLF\
Ach, mj ojcze!
Ach, mj stryju,
Niech si skoczy ta zawio!
NONaMF
Przebacz, ojcze, i wzajemnPobogosaw nasz mio!
Wsta, serdeko, i chod ze mn.
&L samL 3RGstROLQa
MaestwoMame wierzy, co si ieje,Wacaw z Klar
Qa stURQLe
Oszalej!
Tak jest, wierz, ju si stao! Wic wam powiem i niemao.Chciaam za m pj czym prj,By nie zosta cakiem w ny w majtek zapisanyNa czas tylko by mi dany,A w istotnym wiecznym darzei przypada szczsnej Klarze.
Qa stURQLe
Dwa majtki ksek gadki Co stryjowi al tej gratki.
Qa stURQLe
Zamieni stryjekNa siekierk kek.
Ale przez to i nie trac:U Rejenta sto tysicy
Nie ja z mego to zapac.
JUatNa (z ac.) rzecz atwo zdobyta.
Zemsta
3RGstROLQa SU]eFKRL Qa SUaZ stURQGR 5eMeQta
Nie opieraj si ju wicj,Swego gniewu zwalcz ostatki,Pobogosaw twoje iatki.
NONa ] :aFaZem NtUemX SRGaMe SUaZ UN
Niech si ieje wola nieba,Z ni si zawsze zgaa trzeba.
GaMe NU]\\N L SRGQRsL NOF]F\FKGR :aFaZa
Mog przesta na twym sowie?Rczysz pewnie za me zdrowie?
Qa ]QaN SRtaNXMF\ GR &]eQLNaTeraz wzywam waszmo pana!Ka nam przynie roztruchana,Niech nam zagrzmi i fanfary,Wypemy pierwszej pary!
SU]eFKRL Qa OeZ stURQ L GU]e testameQt
Nieche bie i wesele,Rwnie w sercach, jak i w iele
SRGaMF UN 5eMeQtRZLMocium panie, z nami zgoda.
5eMeQt SU]\MmXMe UN ] QLsNLm XNRQem
Zgoda! zgoda!
ZstSLZs]\ Qa URGeN taN e .OaUa SR MeJR SUaZeM SRGaMe UN &]eQLNRZL RQ ]a RMFX
SR OeZeM L SRsXZaMF sL Qa SU]G sFeQ\Tak jest, zgoda,A Bg wtedy rk poda.
UR]tUXFKaQ wielki i bogato zdobiony kielich, puchar.IaQIaU\ (z .) triumfalna melodia wygrywana na instrumentach dtych, blaszanych.Stoj w nastpujcym porzdku od prawej strony: . Podstolina . Czenik . Papkin . Wacaw . Klara
. Rejent reszta w gbi [przyp. aut.]. [przypis autorski]
Zemsta
Ten utwr nie jest objty majtkowym prawem autorskim i znajduje si w domenie publicznej, co oznacza emoesz go swobodnie wykorzystywa, publikowa i rozpowszechnia. Jeli utwr opatrzony jest dodatkowymimateriaami (przypisy, motywy literackie etc.), ktre podlegaj prawu autorskiemu, to te dodatkowe materiayudostpnione s na licencji Creative Commons Uznanie Autorstwa Na Tych Samych Warunkach . PL.rdo: http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/zemstaTekst opracowany na podstawie: Aleksander Fredro, Zemsta, wyd. , Wydawnictwo d, d Publikacja zrealizowana w ramach projektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Reprodukcja cyowawykonana przez Bibliotek Narodow z egzemplarza pochocego ze zbiorw BN.Opracowanie redakcyjne i przypisy: Aleksandra Sekua, Dariusz Gaecki, Janusz Maciejewski.Okadka na podstawie: Ernst Vikne@Flickr, CC BY-SA .:esSU]\M :ROQe /eNtXU\Wolne Lektury to projekt fundacji Nowoczesna Polska organizacji poytku publicznego iaajcej na rzeczwolnoci korzystania z dbr kultury.Co roku do domeny publicznej przechoi twrczo kolejnych autorw. iki Twojemu wsparciu biemyje mogli udostpni wszystkim bezpatnie.-aN mRes] SRmF"Przeka % podatku na rozwj Wolnych Lektur: Fundacja Nowoczesna Polska, KRS .Pom uwolni konkretn ksik, wspierajc zbirk na stronie wolnelektury.pl.Przeka darowizn na konto: