190

(Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

  • View
    111

  • Download
    26

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831
Page 2: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

HISTORYCZNE BITWY

TOMASZ STRZEŻEK

WARSZAWA 1831

Page 3: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

WSTĘP

Warszawa jako gród stołeczny wielokrotnie była świadkiem wydarzeń zajmujących istotne miejsce w nowożytnych dzie-jach Polski. Nie inaczej działo się w dobie powstania listopa-dowego, w czasie kolejnego ziywu niepodległościowego Po-laków, usiłujących wyrwać się spod zależności od cara W trwa-

jących kilka miesięcy zmaganiach Warszawa stanowiła zaple-cze działań głównej armii polskiej. W j e j murach pracowała władza wykonawcza, organizująca i nadzomjąca produkcję oraz dystrybucję środków walki i żywności, tu znajdowały się ma-gazyny wojskowe z wyposażeniem i żywnością, tu produko-wano uzbrojenie i wyposażenie dla armii oraz stworzono bazę szpitalną wojsk polskich. Znaczenie polityczne i moralne War-szawy wynikało z faktu, iż była ona „kolebką" ruchów niepod-ległościowych, które promieniowały na przedrozbiorowe zie-mie polskie i ostatecznie doprowadziły do wybuchu powsta-nia. Od tego momentu Warszawa tak trwale się z powstaniem związała, że w powszechnym odczuciu Polaków i społeczno-ści międzynarodowej j e j zdobycie przez Rosjan było jednoznacz-ne z klęską niepodległościowego zrywu. Z drugiej strony Warszawa stała się pierwszoplanowym celem działań wojsk rosyjskich. Przyczyniła się do tego m.in. ogólna sytuacja, jaka zaistniała w Europie latem i jesienią 1830 r. Był to okres re-wolucyjnych wystąpień we Francji, Niemczech i Niderlandach. Powstanie listopadowe wybuchło na fali tych wydarzeń. War-

Page 4: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

PRZYCZYNY BITWY WARSZAWSKIEJ

W dobie powstania listopadowego armia rosyjska trzykrotnie usiłowała opanować Warszawę. Pierwszą ofensywę feldmar-szałka Iwana Dybicza zakończyła seria starć na przedpolu Pragi. W następstwie największego z nich - bitwy pod Gro-chowem (25 II) - armia polska wycofała się do lewobrzeżnej części Warszawy, zatrzymując jednocześnie w swoich rękach przedmoście praskie. Dybicz, nie mogąc opanować stolicy Królestwa od czoła, zdecydował się przeprawić armię w gór-nym biegu Wisły. Tę drugą ofensywę rosyjską pokrzyżowały działania strony polskiej na szosie brzeskiej (31 III— 10IV; bi-twy pod Wawrem, Dębem Wielkim, Iganiami), podczas któ-rych główna armia rosyjska straciła kilkanaście tysięcy żołnie-rzy i wycofała się na wysokość Siedlec, prawie na stanowiska wyjściowe z początku kampanii. Trzeciąpróbę podejścia pod lewobrzeżną Warszawę podjął następca Dybicza, feldmarsza-łek Iwan Paskiewicz. 17-21 lipca przeprawił wojska przez Wisłę w górnym j e j biegu (w pobliżu Osieka) i po uzyskaniu infor-macji o sukcesach w walce z oddziałami regularnej armii pol-skiej na Litwie1 rozpoczął marsz na Warszawę. Pod koniec

1 19 VI 1831 r. Rosjanie odparli atakwojsk gen. Antoniego Giełguda na Wilno. 26 czerwca rozpoczęli operację zmierzającą do usunięcia polskich oddziałów z Litwy. Zakończyła się ona sukcesem. 13 i 15 lipca znaczna część sił podległych Giełgudowi przeszła na teren Prus. Do Królestwa przebił się jedynie oddział gen. Henryka Dembińskiego.

Page 5: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

lipca główna armia rosyjska ruszyła ku stolicy Królestwa przez Gąbin i Łowicz. Wraz z nią do Warszawy zaczęła zbliżać się część rosyjskich korpusów, operujących na prawobrzeżu Kró-lestwa. Korpus gen. Grigorija Rosena (12 000 żołnierzy i 34 działa) maszerował traktem brzeskim (jego straż przednia, oddział gen. Eugeniusza Gołowina, pojawił się pod Pragą lOsierpnia). Korpus gen. Fiodora Rtidigera (12 000 żołnierzy i 42 działa) przeprawił się 6-7 sierpnia w górnym biegu Wisły pod Józefowem i usadowił w rejonie Radomia. Zamiarem Pa-skiewicza było otoczenie Warszawy i odcięcie jej od teryto-riów znajdujących się jeszcze pod kontrolą administracji po-wstańczej. Następstwa blokady miały skłonić Polaków do ka-pitulacji.

Poczynania Rosjan nie spotkały się ze stanowczą kontrak-cjągen. Jana Skrzyneckiego - naczelnego wodza wojsk pol-skich. Takjakjego przeciwnik nie szukał on rozstrzygnięcia wojny w bitwie polowej głównych sił. Starał się wojnę prze-ciągnąć w czasie i zachować jak najdłużej nietkniętą armię, licząc, że interwencja dyplomatyczna Anglii, Austrii i Francji skłoni cara do przerwania działań. Nie atakował głównej armii Paskiewicza, gdyż zamierzał ściągnąć jąpod Warszawę, gdzie,

jego zdaniem, rozstrzygnąć się miał ostatecznie los powstania. Uważał, że Paskiewicz popełnił błąd, przenosząc główny teatr wojny na lewobrzeże, a tym samym oddzielając się od Rosji barierą Wisły. Licząc na rozbudowane pod murami Warszawy fortyfikacje, zamierzał wytrwać wielotygodniowe oblężenie, w ostateczności zaś stoczyć z Paskiewiczem bitwę obronną siłami całej armii. Obydwa warianty miały zmusić Rosjan do rokowań. Odmowę stoczenia bitwy na przedpolu Warszawy Skrzynecki przypłacił utratą naczelnego dowództwa.

Pod koniec drugiej dekady sierpnia Warszawa znalazła się w pierścieniu blokady rosyjskiej. Paskiewicz na lewym brze-gu posiadał 61 000 żołnierzy z 344 działami (z czego pod samą Warszawą 53 000-54 000 z 324 działami) i zmierzał ku niemu

Page 6: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

z Litwy, od przeprawy pod Osiekiem, II korpus gen. Cypriana Kreutza (21 000 żołnierzy i 90 dział). Korpus Rtidigera tkwił w rejonie Radomia, tocząc walki z polskim korpusem gen. Sa-muela Różyckiego (6000-8000 żołnierzy i 10 dział), któiy utrzy-mywał kontrolę nad województwem krakowskim, częścią san-domierskiego i kaliskiego. Na prawym brzegu Wisły, w pobli-żu Warszawy, znajdował się korpus gen. Rosena (12 000 żoł-nierzy i 34 działa).

Podstawą zaopatrzenia wojsk rosyjskich zgromadzonych na lewym brzegu Wisły były tereny opanowanych województw mazowieckiego, kaliskiego i sandomierskiego oraz oficjalnie „neutralne" Prusy. W miarę rozprzestrzeniania się epidemii cholery (przywleczonej do Królestwa przez armię rosyjską) to drugie źródło żywności i amunicji wysychało. Prusy zamykały swoją granicę, co m.in. utrudniało transport przewożonych dotychczas przez ich terytorium dostaw z Rosji. Aby utrzy-mać się pod Warszawą, Paskiewicz musiał zapewnić stabilną komunikację z prawobrzeżem, gdyż to umożliwiłoby mu ko-rzystanie z zasobów Lubeszczyzny, Litwy, Wołynia i Podola. Ogniwem łączącym brzegi Wisły stały się mosty wznoszone w j e j górnym biegu - w Górze (1 września zakończono prace wstępne, umożliwiające wzniesienie mostu) oraz w Podgórzu (gotowy 27 sierpnia).

W tym czasie w Warszawie znajdowała się licząca około 62 000 żołnierzy armia polska i mniej więcej 175 000 osób cy-wilnych, jeńców, rannych i chorych. Brak żywności zagrażał żołnierzom i cywilom głodem. Aby zmienić niekorzystną dla strony polskiej sytuację, gen. Jan Krukowiecki, od 17 sierpnia sprawujący pełnię władzy politycznej i wojskowej, postanowił rozerwać pierścień rosyjskiej blokady i rozwinąć działania za-czepne. Plan operacyjny zakładał podział armii polskiej na dwie części. Jedna miała pozostać w Warszawie i bronić j e j na linii rozbudowanych na przedpolu miasta fortyfikacji, druga zaś prowadzić działania na prawym brzegu Wisły. Tworzące dru-

Page 7: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

gągrupę korpusy gen. Hieronima Ramorino (20 000 żołnierzy i 42 działa) i gen. Tomasza Lubieńskiego (2700 żołnierzy i 6 dział) miały zaopatrzyć Warszawę w żywność (Łubieński) oraz przerwać komunikację głównej armii rosyjskiej z prawo-brzeżem (pośrednio z Rosją) i odciągnąć spod Warszawy część wojsk Paskiewicza.

Podstawą polskiego planu, który zakładał podział własnych sił w obliczu koncentrującego się przeciwnika, było przekona-nie, że pozostawiona w Warszawie część armii zdoła zniwe-czyć wszelkie usiłowania Paskiewicza, zmierzające do zdoby-cia miasta. Z tego też względu korpusy operujące na prawym brzegu Wisły nie otrzymały żadnych rozkazów, mówiących 0 ich udziale w obronie stolicy. Krukowiecki uważał zresztą, że Paskiewicz nie podejmie zdecydowanych działań przeciw-ko Warszawie (miał na myśli szturm), dopóki nie odzyska kon-troli nad prawym brzegiem Wisły i nie skoncentruje wokół mia-sta wszystkich sił, jakimi dysponuje na obszarze Królestwa. Może się to więc wydawać dziwne, ale oddalone od Warsza-wy korpusy miały pośrednio zapewnić j ej bezpieczeństwo (wią-żąc znaczne siły rosyjskie), a także wpłynąć na pomyślne dla strony polskiej zakończenie wojny. Zarówno Krukowiecki, jak 1 Paskiewicz zdawali sobie bowiem sprawę, że tylko przejęcie

kontroli nad Warszawą oraz rozbicie armii polskiej oznaczać będzie stłumienie powstania. Tak więc odwlekanie w czasie rozstrzygnięcia (bitwy o Warszawę) groziło stronie rosyjskiej przedłużeniem konfliktu do 1832 r. (czego starała się za wszel-ką cenę uniknąć) i mogło zmusić ją do rokowań pokojowych.

W mniemaniu Krukowieckiego rozstrzygnięcie wojny na-stąpić miało nie pod Warszawą, ale na prawobrzeżu. Szcze-gólnie z działaniami Ramoriny wiązał on duże nadzieje. War-szawa w planach Krukowieckiego schodziła na drugi plan, co wynikało z przewidywań, dotyczących rodzaju działań, jakie przeciwko niej mógł podjąć Paskiewicz.

Początkowo (do 29-30 VIII) Krukowiecki oczekiwał, że

Page 8: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

strona rosyjska poprzestanie na kontynuacji blokady połączo-nej z prowadzeniem regularnych prac oblężniczych, ewentu-alnie na atakach na umocnienia (nawet na dwa, trzy jednocze-śnie), ale bez angażowania znacznych sił. Nie spodziewał się szturmu fortyfikacji 2. A gdyby nawet Paskiewicz zdecydował się na tak „szaleńczy krok", to sądził, że system obronny War-szawy jest na tyle silny, że działania zakończyłyby się niepo-wodzeniem. Paskiewicz i Krukowiecki wiedzieli, że szturm z jednej strony mógł przynieść szybki upadek powstania, ale z drugiej narażał głównąarmię rosyjską na zagładę, gdyby nie posiadała ona stałej komunikacji z Rosją oraz nie miała zaple-cza niezbędnego do przygotowania następnego ataku. Mniej więcej od 29-30 sierpnia do południa 5 września Krukowiecki spodziewał się, iż Paskiewicz jednocześnie zaatakuje Warsza-wę i przeprawi znaczny korpus na prawy brzeg Wisły (aby odciąć korpus Ramoriny od stolicy) lub też zdecyduje się tylko na to drugie posunięcie. Dopiero po południu 5 września na-brał pewności, iż atak na Warszawęjest głównym zamiarem Paskiewicza.

Już pod koniec sierpnia przewidywania strony polskiej, do-tyczące poczynań Rosjan wobec Warszawy, rozminęły się z ża-rn iaram i Paskiewicza. Przez pewien czas feldmarszałek rze-czywiście uważał, że po wprowadzeniu ścisłej blokady zdobę-dzie stolicę zbuntowanego Królestwa głodem. Zmienił jednak zdanie, kiedy Polacy, rozpoczynając działania na prawobrze-żu, rozerwali blokadę i zagrozili komunikacjom głównej armii z Rosją (bezpośrednim przez Królestwo i pośrednim przez Prusy), bez których stronie rosyjskiej mogło wkrótce zabrak-

' Blokada, czyli izolacja (np. miasta) w celu wymuszenia ustępstw; oblężenie - atak artyleryjski (ostrzał) i atak inżynieryjny, polegający m.in. na budowie aproszy, któiymi atakujący zbliżali się do obleganego obiektu, oraz walce podziemno-minerskiej; szturm, czyli atak „siłą ż y w ą " lub „siłą otwartą'" - nieustanny atak na umocnienia poprzedzony ostrzałem artyle-

Page 9: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

nąć żywności i paszy dla koni (3 września główna armia dys-ponowała zaopatrzeniem na 5 dni). W tej sytuacji 28 sierpnia Paskiewicz zdecydował się na szturm Warszawy. Strona rosyj-ska rozpoczęła doń przygotowania, a jednocześnie kontynuowała prace przy moście w Górze (co wpłynęło na błędną ocenę pla-nów wojennych Paskiewicza przez polskie dowództwo).

Korpusy polskie, działające naprawobrzeżu, tylko częścio-wo osiągnęły wyznaczone im cele. Łubieński, operujący w wo-jewództwie płockim, dostarczył wprawdzie Warszawie zaopa-trzenie i przerwał północną nić rosyjskich komunikacji', ale Ramorino, działający w województwie podlaskim, nie rozbił Rosena, a jedynie przepędził go do Brześcia Litewskiego. Mimo to Krukowiecki był przekonany, iż działania korpusów zakoń-czyły się sukcesem. Za pewne uznał pogłoski o przeprawie RUdigera na prawy brzeg Wisły (w rzeczywistości pozostał on na lewym brzegu i wysłał nawet posiłki do głównej armii pod Warszawą) i przypuszczał, iż w ślad za Rudigerem Paskiewicz przeprawi, mostem w Górze, korpus z głównej armii, a także skieruje znaczne siły w dół Wisły, aby odzyskać kontrolę nad przeprawą pod Osiekiem. W tej sytuacji obecność obydwu polskich korpusów na prawobrzeżu była dla Krukowieckiego

jak najbardziej pożądana. Ramorinie polecił więc, aby pozostał w pobliżu traktu brzeskiego (głównymjego zadaniem stało się zaopatrzenie stolicy w żywność) i przy sprzyjającej okazji roz-bił Rosena i RUdigera. Tylko w wypadku pojawienia się na prawym brzegu korpusu rosyjskiego z głównej armii (przepra-wionego pod Górą) miał wycofać się przez Bug na Modlin4.

3 Lubieński przerwał rosyjską linię komunikacyjną biegnącą z Łomży przez Pułtusk, Mławę i Szreńsk do Wisły, Most rozebrali sami Rosjanie, gdy zjawił się w ich pobliżu (26 VOT-3 IX) oddział ppłk. Augusta Szulca z korpusu Łubieńskiego.

4 Rozkazy wysłane do Ramoriny 2 i 4 września nakazywały mu wyco-fać się spod Brześcia (gdzie zresztą udał się wbrew rozkazom) w rejon Łukowa, a następnie do Siedlec» skąd mógł szybko przejść nie do Warsza-wy, ale do przeprawy na Bugu przygotowywanej od 4 września.

Page 10: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Gdy Krukowiecki uznał, że Paskiewicz podejmie jednak głów-ne działania przeciwko Warszawie, nie poczynił kroków w ce-lu ściągnięcia Ramoriny do stolicy. Wiedział, że jest on z pew-nością bliżej Brześcia niż Warszawy (6 września korpus znaj-dował się w Międzyrzeczu Podlaskim, prawie 130 km od sto-licy).

Od tego, kto wyjdzie zwycięsko z bitwy o Warszawę, w du-żej mierze zależały dalsze losy powstania. Czy zakończy się ono sukcesem strony polskiej czy rosyjskiej.

Pojęcie sukcesu nie było jednakowo rozumiane przez przed-stawicieli polskich elit politycznych i wojskowych. Dla kali-szan (grupy politycznej skupionej wokół braci Niemojowskich) i lewicy powstańczej, zwanej także partią mchu (Towarzystwo Patriotyczne i jego sympatycy), sukces jednoznaczny był z osią-gnięciem celów wytyczonych przez manifest sejmowy z 20 grudnia 1830 roku, a więc z odzyskaniem niepodległości i przyłączeniem do Królestwa Polskiego ziem Rzeczypospoli-tej zagarniętych przez Rosję w trakcie rozbiorów. Większość przedstawicieli obozu konserwatywnego (m.in. grupy ks. Ada-ma Czartoryskiego, gen. Skrzyneckiego i gen. Krukowieckie-go) zadowalała się powrotem do sytuacji sprzed powstania, tzn. do podległości Królestwa Rosji (z carem jako królem Pol-ski), ale ze ścisłym przestrzeganiem przez Mikołaja I konsty-tucji. Przedstawicieli wszystkich ugrupowań politycznych łą-czyło przekonanie, iż nawet w przypadku porażki militarnej i stłumienia powstania Królestwo zachowa swój byt, gdyż car nie poważy się zakwestionować postanowień traktatu wiedeń-skiego (ustanawiającego Królestwo Polskie) bez zgody jego sygnatariuszy, m.in. Francji, Anglii i Austrii.

Gen. Jan Krukowiecki był zwolennikiem porozumienia z Ro-sją. Zamierzał zmusić do niego stronę rosyjską, ale w przeci-wieństwie do Skrzyneckiego liczył przede wszystkim na wła-sne siły - nie wierzył w skuteczność interwencji Francji i An-glii. Wjego przekonaniu armia polska, osłabiona moralnie i ja-kościowo zgubną strategią Skrzyneckiego, mogła jeszcze osią-

Page 11: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

gnąc sukcesy militarne, które skłoniłyby stronę rosyjską do negocjacji pokojowych. Kartami atutowymi Krukowieckiego w przetargu politycznym mogło być przetrwanie blokady mia-sta, odparcie rosyjskich ataków na umocnienia albo pobicie korpusów Rosena i RUdigera połączone z odzyskaniem kon-troli nad częścią województw prawobrzeżnych, co groziło Rosji przedłużeniem konfliktu. Krukowiecki zdawał sobie sprawę, iż stoczenie z armiąrosyjskąbitwy polowej nie dawało szans na powodzenie, dlatego też zdecydował się na realizację planu operacyjnego, któiy zakładał podział głównej armii polskiej na dwie części. Swoje stanowisko w kwestii celów, jakie zamie-rzał osiągnąć przez kontynuowanie wojny, ukrywał tak przed opinią publiczną, jak i kaliszanami wchodzącymi w skład rzą-du, którego był prezesem (m.in. Bonawentura Niemojowski pełnił w nim funkcję wiceprezesa).

Dla Rosji bitwa o Warszawę miała definitywnie zakończyć „bunt" Polaków. Car nie wyobrażał sobie innego wyniku. Pa-skiewicz nieco inaczej patrzył na cele i ewentualne następ-stwa bitwy. Obawiał się bezpośredniego szturmu przede wszyst-kim z tego względu, iż zdawał sobie sprawę, jakie skutki mia-łoby dla Rosji niepowodzenie dowodzonej przez niego armii. Obawiał się nawet następstw odparcia ataku. Gdy zdecydo-wał się wreszcie na szturm, wiedział, iż nie zdoła rozbić armii polskiej, gdyż wskutek odrzucenia Rosena od Pragi uzyskała ona możliwość odwrotu za Wisłę i rozwinięcia działań na pra-wobrzeżu. Tak więc opanowanie Warszawy mogło ale nie musiało zakończyć wojny. Chęć zdobycia miasta oraz zlikwi-dowania polskiej armii (bo tylko to gwarantowało zakończenie powstania) wymuszała na stronie rosyjskiej kontynuowanie szturmu aż do opanowania mostu na Wiśle. Oznaczało to jed-nak, iż Rosjanie byliby zmuszeni do walk w obrębie miasta, co nie było dla nich korzystne. Paskiewicz musiał zatem tak po-kierować atakiem, aby, unikając boju w mieście, zmusić Pola-ków do ustąpienia z Warszawy i pozbawić ich możliwości korty-

Page 12: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

nuowania działań wojennych. Realizacji tych zamierzeń służyć miały działania militarne, mające raczej „nastraszyć" niż „pobić" przeciwnika, i równorzędne z nimi działania „dyplomatyczne", osła-biające jedność polskich władz politycznych i wojskowych oraz pogłębiające zarysowane już podziały na tle stosunku do wojny i celów powstania. Obydwa przedsięwzięcia miały w rezultacie doprowadzić do opanowania Warszawyjakogłównego ośrod-ka po I i tyczno-m i litarnego powstania oraz do ponownego uzna-nia przez Polaków zwierzchności cara i Rosji. Osiągnięcie tych celów umożliwić miał z jednej strony sposób prowadzenia wal-ki, zakładający stawianie strony polskiej w obliczu kolejnych „zagrożeń", z drugiej zaś kuszenie korzystnymi „propozy-cjami pokojowymi". Paskiewicz chciał wymusić na polskich władzach politycznych i wojskowych anulowanie aktu detroni-zacji Mikołaja I i wycofanie armii z Warszawy, co w gruncie rzeczy oznaczałoby pełną kapitulację militarną i politycznąpo-wstania.

Nadzieja na bezkrwawe rozwiązanie konfliktu nieustannie towarzyszyła Paskiewiczowi. Zresztą nie bez podstaw. Feld-marszałek był świadom, że polska wyższa kadra dowódcza i część mieszkańców Warszawy jest przeciwna wojnie, liczył więc na dobrowolny powrót zbuntowanego narodu pod berło cara, tym bardziej że wydarzenia 15 i 16 sierpnia na trwałe podzieliły społeczeństwo5. Wiedział też, że „umiarkowani" Po-lacy żądają zachowania konstytucji i amnestii, a w zamian go-towi są cofnąć akt detronizacji. Zdecydował się to wykorzy-stać, mimo że prawdopodobnie do września nie otrzymał od cara pełnomocnictw do omawiania tych kwestii z Polakami.

5 Przez dwa dni w Warszawie odbywały się demonstracje i krwawe samosądy na ogół na osobach podejrzanych o szpiegostwo i zdradę (zginę-ły 34 osoby, a 14 zostało rannych). Uczestniczyło w nich od kilkuset do 3000 osób (drobnomieszczaństwo, oficerowie bez przydziałów, żołnierze oraz inteligencja). Plebs miejski nie dominował w tłumie. Przyczyny wy-darzeń tkwiły w ogólnej sytuacji, w jak ie j znalazło się powstanie i społe-czeństwo w sierpniu 1831 roku, a ich oceny doprowadziły do nieodwra-calnego podziału w elitach politycznych, armii oraz wśród mieszkańców miasta, i to w momencie, gdy sytuacja wymagałajedności.

Page 13: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Paskiewicz wraz z bratem cara w.ks. Michałem (dowodził kor-pusem gwardii) posłużył się „umiarkowanymi", aby umożliwić im zdobycie przewagi nad radykałami", walczącymi o pełną suwerenność Królestwa Polskiego, i ostatecznie zmusić do uległości i jednych, i drugich.

Pierwszym krokiem na tej drodze było zainicjowane przez stronę rosyjską spotkanie gen. Ignacego Prądzyńskiego z gen. Piotrem Dannenbergiem (doszło do niego 3 września). Rosyj-ski wysłannik poinformował Prądzyńskiego, iż warunkiem pod-

jęcia rokowań i zawarcia na czas ich trwania rozejmu jest uzna-nie cara za króla Polski (cofnięcie aktu detronizacji), opusz-czenie przez armię polską Warszawy i odejście j e j do woje-wództwa płockiego. W nieoficjalnej rozmowie rosyjski gene-rał wspomniał, iż podczas rokowań Polacy mogliby uzyskać m.in. utrzymanie Królestwa Polskiego oraz konstytucji (z moż-liwością wprowadzenia zmian), powszechną amnestię dla uczestników powstania w Królestwie i rosyjskich guberniach zachodnich oraz możliwość włączenia do Królestwa obwodu białostockiego. Krukowiecki uznał te nieoficjalne wywody Dannenberga za prawdziwe. Nie rozumiał albo nie chciał zro-zumieć, że w tym momencie dla Rosjan najważniejszą sprawą było zajęcie bez walki Warszawy, a nie rokowania pokojowe. Był przekonany, że osiągnął swój cel, tzn. zmusił Rosjan do rozmów zaczepnymi działaniami Ramoriny i Łubieńskiego. Myślał, że będzie „narzędziem pokoju" dla narodu polskiego. Dlatego też był gotów przyjąć warunki rosyjskie. Nie dopuścili do tego kaliszanie. Odpowiedź zredagowana przez Niemojow-skiego uznała za podstawę dalszych pertraktacji manifest sej-mowy. Krukowiecki/iiechętnie przystał na odrzucenie rosyj-skich proporcj i . Nie traktowałjednak tego posunięciajako fiaska swoich zamierzeń! Uważał, że zdoła odeprzeć atak ro-syjski na miasto i zyska w ten sposób mocniejsząpozycję w dal-szych rokowaniach z Paskiewiczem. Był więc gotowy wal-czyć. Paskiewicz także, tym bardziej że uzyskał potwierdze-nie informacji o odejściu korpusu Ramoriny od Warszawy.

Page 14: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

SYSTEM OBRONNY WARSZAWY, WOJSKA, DOWÓDCY I PLANY WALKI

W przededniu szturmu Warszawę otaczały dwie linie fortyfi-kacji. Trzon pierwszej linii stanowiły 4 umocnione punkty od-dalone od wału miejskiego około 2-3 km: Królikarnia (szańce 44 i 45), Wola (szaniec 56), Parysów (szańce 61 i 62) i Las Marymoncki (szaniec 66). Między nimi biegł łańcuch barka-nów i redanów46-47,68-73, reduty 54 i 74 orazbarkany ire-dany 55-67. Do drugiej linii należał wał miejski (12,8 km dłu-gości) z umocnionymi rogatkami i 13 redanami, wysunięte na przedpole wału barkany 3,4, 6, 9, 11, 13, 15, 16, 18,21-24, 26-28,30-34,37,38 i umocnione punkty -Ogród Belweder-ski, ogrody na Czystem (Schuhza i UniOha), cmentarze luterań-ski i kalwiński oraz Cmentarz Powązkowski. Trzecią linię two-rzył rozbudowany układ obrony wewnętrzej miasta, na który skła-dało się m.in. 30 ulicznych barykad, strzelnice w murach, parka-nach oraz studnie minowe na skrzyżowaniach głównych ulic.

Podstawą obrony była pierwsza linia, mająca uniemożliwić Rosjanom skuteczny ostrzał miasta, a także zagrodzić drogę bezpośredniemu atakowi. Część należących do niej umocnień miała przyjąć w trakcie walki baterie artylerii polowej (69,71, 5 5,58,60,61,62b, 63,64,65), natomiast pozostałą grupę szań-ców przeznaczono do samodzielnej obrony okrężnej (szańce Królikarni, 68,70,72,54,56-Wola, 57,59,62a, 66,67). Szańce należące do drugiej grupy nosiły nazwę szańców zewnętrz-nych.

Page 15: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Dowództwo polskie zdecydowało się na stoczenie bitwy na przedpolu wału miejskiego, gdyż walki w obrębie Warszawy groziły je j , w powszechnym przekonaniu, całkowitą zagładą. Drewniana zabudowa (w 1830 r. około 53% budynków, spo-śród 3148, było drewnianych), liczne ogrody i sady stwarzały duże zagrożenie pożarowe.

Główna armia polska, która miała bronić stolicy, 5 września 1831 r. liczyła 31 100 bagnetów piechoty i 3800 szabel kawa-lerii. Tworzyłyją: I korpus gen. Jana Nepomucena Umińskie-go, liczący 18 100 bagnetów, 1400 szabel i 34 działa polowe (650 artylerzystów), korpus rezerwowy gen. Henryka Dem-bińskiego-1 1 500 bagnetów, 1700 szabel i 12 dział polowych (230 kanonierów), oraz garnizon Warszawy i Pragi -1361 ba-gnetów, 524 szable. W walce na terenie miasta armię polową mogła wspierać Gwardia Narodowa i Straż Bezpieczeństwa, sformowane z mieszkańców stolicy (na początku sierpnia pierwsza z tych formacji liczyła ok. 4200 osób, a druga 11 600), ale faktycznie ich rola ograniczona została do „asystowania" bitwie na przedpolu. Zresztą nie tylko ze względów militar-nych. Istotny wpływ na odsunięcie ich, szczególnie SB, od udziału w walce miały obawy, m.in. Krukowieckiego, rządu, władz miejskich i warstw uprzywilejowanych, przed powtó-rzeniem wydarzeń sierpniowych.

Artyleria dzieliła się na polowąi wałową. Pierwszą tworzy-ły baterie piesze pozycyjne (kpap), lekkie piesze (klap) oraz lekkie konne (blak). Z jedenastu znajdujących się w Warsza-wie baterii pięć, z 42 działami, rozmieszczono w dywizjach pie-choty (baterie dywizyjne), a pozostałe (baterie rezerwowe), z 52 działami i 6 łożami rakietowymi, zgromadzono w oddziale artylerii rezerwowej dowodzonym przez płk. Piotra Chorzew-skiego. Razem we wszystkich bateriach było 98 dział polo-wych. Artyleria wałowa posiadała 130 dział (do szańcówwpro-wadzono dodatkowo 8 dział polowych z 4 kpap i 4 działa kon-ne Czyżewskiego, co podniosło ich liczbę do 142)oraz 15ko-

Page 16: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

złów rakietowych. Łącznie do obrony lewobrzeżnej Warsza-wy Polacy wystawili 228 dział oraz 21 wyrzutni rakietowych. Obsługiwało je 4554 artylerzystów armii i ok. 200 z Gwardii Narodowej.

Obowiązująca w pierwszych dniach września koncepcja bitwy przewidywała obronę stałą, tzn. opartą na czynniku ognia i pozycji, na wszystkich możliwych kierunkach rosyjskiego ata-ku. W toku bitwy zgrupowane przy drugiej linii umocnień lub tuż za wałem miejskim korpusy Umińskiego i Dembińskiego miały współdziałać z garnizonami szańców pierwszej linii oraz artylerią polową i wałową Umiński i Dembiński powinni wspie-rać walkę szańców pierwszej linii, wysyłając do nich rezerwy oraz dostarczając osłonę bateriom artylerii polowej wychodzą-cym na przedpole drugiej linii umocnień i do otwartych barka-nów pierwszej linii. Obydwa korpusy miały określone odcinki do realizacji tych zadań. Odcinek Umińskiego obejmował południowe przedpole Warszawy, między drogą puławską przez trakt lubelski i krakowski do linii szańców 18-74 (dłu-gość +/- 7,1 km), a odcinek Dembińskiego zachodnie i pół-nocne przedpole Warszawy, między redutą 54 a Maiymontem (+/- 9,6 km).

Większość sił polskich zgrupowano na odcinku południowym (59% piechoty i kawalerii, 61 % dział), gdyż za najbardziej praw-dopodobne cele ataku armii rosyjskiej, niezależnie od tego czy będzie to oblężenie, czy też szturm, polskie dowództwo uznało Królikarnię (dalej Mokotów) i Czerniaków (mniej narażone cele - reduty 54 i 74 oraz Wola). Na pozostałych odcinkach, przede wszystkim zachodnim, oczekiwano ataków pomocni-czych lub demonstracji, mających odwrócić uwagę od celu właściwego.

Paskiewicz zaskoczył Polaków nie tylko kierunkiem natar-cia, ale także sposobem jego prowadzenia. Postanowił, mia-nowicie, skierować główny atak na szańce zewnętrzne odcin-

Page 17: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

ka zachodniego między traktem krakowskim a drogą do Górc, a ataki pomocnicze i demonstracje wymierzyć w Królikarnię, Rakowiec i Wawrzyszew. Nie miał zamiaru wprowadzać ar-mii w obręb miasta; postanowiłjedynie zdobyć szańce zagra-dzające mu drogę do wału miejskiego, aby podejść do niego i ogniem artylerii wypalać poszczególne dzielnice Warszawy. Feldmarszałek liczył, iż sama groźba wykorzystania tej ostat-niej możliwości, a nawet zdobycie fortyfikacji zewnętrznych, z Wolą na czele, zmuszą Polaków do uległości.

Do 5 września główna armia rosyjska obecna pod Warsza-wą osiągnęła stan 78 500 żołnierzy, w tym 54 000 piechurów (z czego 2000 saperów), 17 200 kawalerzy stów oraz 7300 kanonierów, obsługujących 382 działa i 8 moździerzy. Główną masę atakującą stanowiły I i II korpusy piechoty. I KP gen. Piotra Pahlena posiadał 13 000 żołnierzy, 66 dział i 4 moździe-rze (11 300 bagnetów, 424 szable i 1200 kanonierów), II KP gen. Cypriana Kreutza liczył 13 500 żołnierzy, 68 dział i 4 moź-dzierze (11 200 bagnetów, 1110 szabel, 1100 kanonierów). Obydwu dowódcom korpusów podlegały oddziały skrzydło-we - Pahlenowi oddział gen. Chiłkowa (2700 szabel, 847 ko-zaków, 202 kanonierów i 10 dział), a Kreutzowi oddział gen. GrigorijaNostitza (2100 szabel, 247 kanonierów i 16 dział) i od-dział gen. Nikołaja Murawiewa (3100 bagnetów, 329 kanonie-rów i 16 dział). Rezerwę dla I i 11 KP tworzyły korpus gwar di i wielkiego księcia Michała (15 700 bagnetów i 56 dział), kor-pus grenadierów gen. Iwana Szachowskiego (11 000 bagne-tów, 40 dział), korpus kawalerii gen. Iwana Witta (8500 sza-bel, 40 dział) i rezerwa artylerii (60 dział). Na skrajnym pra-wym skrzydle znajdował się wydzielony korpus gen. Karola Strandmana (1400 bagnetów, 484 szable, 875 kozaków, 151 kanonierów i 6 dział).

Rosyjski plan szturmu zakładał prowadzenie skorelowanych działań poszczególnych korpusów i oddziałów na szerokim fron-cie polskiej obrony. Paskiewicz chciał w ten sposób utrudnić

Page 18: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Polakom rozpoznanie kierunku głównego ataku i skoncentro-wanie na nim sił.

Podstawowymi celami armii rosyjskiej w dniu 6 września były szaniec wolski 56 i otaczające go umocnienia 54,55,57 i 58.1 KP miał najpierw opanować szaniec 57, a następnie 56 i 58, a II KP szańce 54 i 55.

Atak piechoty miał być poprzedzony dwugodzinnym ostrza-łem artylerii. Jednocześnie z j e g o rozpoczęciem korpus Strand-mana i oddział Murawiewa powinny rozpocząć ataki pomoc-nicze. Pierwszy na Szopy i Królikarnię (tylko ostrzał artyleryj-ski), drugi na Rakowiec (miał opanować wieś, utrzymać ją i razić artylerią polskie pozycje). Oddziały Nostitza i Chiłkowa swoją obecnością powinny zaprzątać uwagę strony polskiej i ewentualnie odpierać wypady polskich oddziałów na flanki Murawiewa i I KP. Istotne miejsce w planach rosyjskich zaj-mowała artyleria. Miała ona przygotować (baterie piesze po-zycyjne i lekkie), a następnie wspierać atak piechoty na szań-ce (baterie lekkokonne). Paskiewicz nie mógł jednak wyko-rzystać w boju przewagi ilościowej i jakościowej w tej broni (376 dział przeciwko 228) m.in. z powodu niedostatecznych zapasów amunicji artyletyjskiej. Nakazał oszczędzać ją , gdyż liczył się z tym, iż w razie odparcia szturmu pozbawiony bę-dzie możliwości uzupełnienia niedoborów. Z tego też względu dowódca artylerii gen. Michaił Goiczakow wydzielił do pierw-szej linii 150 dział i 8 moździerzy, a 226 pozostawił w rezerwie.

Armia polowa, podstawowy element polskiej obrony, po kil-kumiesięcznej kampanii dotkliwie odczuwała braki kadrowe i do września straciła wiele swoich zalet taktycznych, które dotychczas zapewniały j ej przewagę nad armią rosyjską. Wpływ na taki stan rzeczy miała zmniejszająca się liczba do-świadczonych przedpowstańczych żołnierzy i przybywanie na ich miejsce żołnierzy nowozaciężnych, nierzadko słabo wy-szkolonych. Nowe pułki nie dorównywały pułkom starym. Do

Page 19: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

tych drugich zaliczały się ¡Miłki: grenadierów, weteranów czyn-nych, 2,4 i 8 ppl oraz 1 i 3 psp (14 400 bagnetów), a do pierw-szych -10,12,13,16,18 i 23 ppl oraz 5 psp (8800 bagnetów). Podstawą uzbrojenia piechoty były karabiny6. Ich liczba zde-cydowanie górowała nad liczbą kos, chociaż zdarzały się jesz-cze w pułkach baony i kompanie, w których kosy stanowiły znaczący procent uzbrojenia.

W kawalerii stare pułki także dominowały nad nowymi, ogól-nie jednak broń ta straciła swoją dawną waleczność, szybkość i dokładność manewrowania. Ze starych pułków w Warsza-wie znajdował się 4 puł oraz 1 i 3 psk, a z nowych Pułk Jazdy Augustowskiej, 1 Pułk Jazdy Sandomierskiej, 1 Pułk Jazdy Krakowskiej, Pułk Jazdy Poznańskiej oraz oddziały 2 Pułku Jazdy Płockiej i 13 puł. Kemie kawalerii znajdowały się w fa-talnym stanie wskutek złego odżywiania oraz nieustannie pro-wadzonych walk na przedpolu Warszawy w okresie blokady. Pułki kawalerii wyposażone były w broń palną (pistolety i ka-rabinki), szable i lance (nawet pułki strzelców konnych).

Najlepszą bronią armii polskiej była artyleria7. Zdecydowa-na większość zgromadzonych w Warszawie baterii była bate-riami starymi (istniejące przed powstaniem i uformowane w pierwszych jego miesiącach) i zachowała najlepsze cechy, wynikające z indywidualnego wyszkolenia artylerzystów. Po-starał się o to dowódca artylerii armii czynnej, gen. bryg. Józef Bem. Artyleria polowa i wałowa były obok szańców zewnętrz-nych najważniejszymi ogniwami systemu obronnego Warsza-

6 Karabiny rosyjskie wzór 1808 i 1826- kaliber pocisku 15,88 mm, waga pocisku 28,85 g, waga karabinu z bagnetem kolejno 4,78- 4,75 kg, donośność ok. 900-800 m, skuteczny strzał na ok. 250-220 m

7 Tak strona polska, j a k i rosyjska dysponowały polowymi armatami 6- i 12-funtowymi orazjednorogami 1/2- i 1/4-pudowymi. Zasięg ich ognia wynosił ponad 2,8 km, jednak strzał celny, „pewny", można było uzyskać na 640- 850 m dla dział lekkich i na 850-1060 m dla dział pozy-cyjnych. Zasięg rac dochodził do 1490-2350 m.

Page 20: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

v>y. Bem planował wykorzystanie artylerii w dwóch rzutach: w pierwszym piesze baterie polowe i artyleria wałowa miały swoim ogniem przeciwstawić się artylerii rosyjskiej niszczącej umocnienia pierwszej linii, w drugim artyleria konna miała po-wstrzymać napór rosyjskiej piechoty na umocnienia.

Piętą achillesową polskiej armii był system dowodzenia, wyżsi dowódcy i panujące w niej nastroje. Zacznijmy od tych ostatnich.

Strategia Skrzyneckiego wycisnęła trwałe piętno na armii polskiej. Brak sukcesów, ciągły odwrót, unikanie walnej bitwy, wreszcie porażki militarne zniszczyły zapał i ducha poświęce-nia żołnierzy. Ich miejsce zajęło zwątpienie w zwycięstwo i zo-bojętnienie. Upadek ducha wiązał się z ogólnym upadkiem dyscypliny. Nieposłuszeństwo, brak karności, niesumienne wykonywanie rozkazów, dezercja, samowolne oddalanie się z jednostek połączone z nieufnością do przełożonych nasiliły się szczególnie na przełomie sierpnia i września. Zjawisko to dotyczyło zarówno szeregowych, jak i oficerów. Te niekorzyst-ne zjawiska pogłębiał pogarszający się stan umundurowania i zaopatrzenia (np. reakcją na zmniejszające się racje żywno-ści i gorzałki były liczne dezercje).

Na czele armii stał gen. Krukowiecki, któiy pełniąc funkcję prezesa rządu dysponował jednocześnie kompetencjami na-czelnego wodza. To on w czasie bitwy miał kierować walką decydować o poczynaniach korpusów i artylerii (np. o ich wzajemnej współpracy, o zmianach w dyspozycjach obrony). Gen. Kazimierz Małachowski, zastępca naczelnego wodza, miałjego decyzje wcielać w życie za pomocą szczegółowych rozkazów kierowanych do dowódców oraz nadzorować ich wykonanie.

Obowiązujący 6 września plan obrony nie przewidywał współdziałania korpusów w trakcie bitwy. Umiński i Dembiń-ski mieli samodzielnie, własnymi siłami, bronić powierzonych im odcinków. Na ich poczynania uzyskał znaczący wpływ gen.

Page 21: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Bem, który pełnił funkcję dowódcy pierwszej linii obrony i do-wódcy artylerii. Tylko od niego (Krukowiecki w dziedzinie ar-tylerii zdał się całkowicie na Bema) dowódcy korpusów mogli uzyskać wsparcie artylerii rezerwowej, bez której nie byli w sta-nie nawiązać równorzędnej walki z armią rosyjską. Poza tym tylko artyleria Bema mogła zrekompensować słabość piecho-ty i kawalerii\

Bitwa, która miała rozegrać się na przedpolu Warszawy, wymagała od Krukowieckiego, Małachowskiego i Bema do-świadczenia i umiejętności, a przede wszystkim zdolności do prawidłowej oceny położenia, sprawnego zorganizowania walki i szybkiego podejmowania decyzji. Szczególnie istotne było doświadczenie i praktyka dowódcza na wyższych szczeblach, gdyż one dawały m.in. „wyrobienie psychiczne", które po-zwalało, nie ulegając naciskowi napływających z pola walki często fałszywych informacji, określić kierunek głównego ataku przeciwnika. Brak tych cech dał się zauważyć w ciągu kilku miesięcy wojny. Gen. Prądzyński zaliczał do wad polskich do-wódców „niedojrzałe wyobrażenie o tyle i flankach swego woj-ska" oraz chęć, by „wszystko osłonić, wszystko bronić". Inną powszechną wadą polskich dowódców była nieumiejętność skoordynowania działań trzech broni, a przecież od właściwej koordynacji m.in. zależał pomyślny wynik bitwy pod Warsza-wą. Najważniejsze było jednak szybkie określenie kierunku głównego ataku rosyjskiego i odróżnienie go od ataków po-mocniczych, gdyż tylko wtedy można było efektywnie wyko-rzystać siły własne, mniejsze od tych, jakimi dysponował prze-ciwnik.

Gen. Krukowiecki wyróżniał się doświadczeniem i umiejęt-nościami spośród wyższych dowódców obecnych w Warsza-

5 Szczegółowe omówienie systemu obronnego Warszawy i udział w nim Bema, patrz: T. S t r z e ż e k , Udział gen. Józefa Bema w tworzeniu systemu obronnego Warszawy w sierpniu i wrześniu 1831 r., „Humanisty-ka i Przyrodoznawstwo" 19%, nr 2.

Page 22: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

wie 6IX ! 831 r. Przeszedł wszystkie szczeble dowódcze i szta-bowe, do dywizji włącznie, ale nie odznaczył się w trakcie dzia-łam wojennych 1831 r. W boju był odważny, niestety szybko

tracił głowę i zimną krew. Małachowski miał duże doświad-czenie bojowe. Uznawany był za dobrego dywizjonera, nie posiadał jednak większych talentów. Bem dopiero zdobywał doświadczenie i odbywał praktykę na wyższych szczeblach dowodzenia. Odznaczał się gorącym usposobieniem, odwagą, pewnością siebie i entuzjazmem, którego brakowało większo-ści polskiej generalicji. Cechy te kryły jego braki, m.in. doty-czące znajomości taktyki walki mas artylerii. Umiński był ra-czej stworzony do dowodzenia dużymi związkami kawaleryj-skimi, a nie jednostkami skupiającymi wszystkie bronie, oraz do ataku lub pościgu za rozbitym przeciwnikiem, a nie do obrony pozycji. Dembiński nadawał się raczej na dowódcę przedniej lub tylnej straży, a nie na dowódcę samodzielnego korpusu. Dywizjonerzy (gen. bryg. Maciej Rybiński, Ludwik Bogusław-ski, Henryk Milberg, Bonifacy Jagmin) byli zdolni kierować w boju pułkiem czy dywizją, wykonać ściśle otrzymane rozka-zy, większość z nich jednak nie potrafiła przyjąć na siebie od-powiedzialności, podjąć samodzielnie decyzji czy wreszcie zdo-być się na inicjatywę.

Wśród wyższych dowódców, tak jak w całym korpusie ofi-cerskim, brakowało spoistości i jedności. Podłożem podziału było m.in. odmienne spojrzenie na sens dalszej walki. Genera-licja i wyższa kadra dowódcza w przeważającej większości nie utożsamiała się z celami powstania wytyczonymi w mani-feście sejmowym. Traktowała udział w powstaniu jak wyko-nywanie wyuczonego rzemiosła. Brakowało im woli zwycię-stwa, upora i nieustępliwości. Większość przedstawicieli ge-neralicji i wyższej kadry dowódczej pragnęła, jak to ujął w styczniu 1831 r. gen. Józef Mroziński, „skończyć rzecz ho-norowo, [tzn. - T.S.) powrócić do posłuszeństwa, gdy Monar-

Page 23: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

cha zezwoli na przedstawione mu warunki"9. Warunki te były wytyczone przez ugrupowania konserwatywne, generalicja jednak była gotowa zawrzeć porozumienie z carem wspólnie lub niezależnie od cywilnych polityków. We wrześniu ster do-wodzenia dzierżyli generałowie przeciwni układom, gotowi kontynuować wojnę (zaliczali się do nich Umiński, Dembiński, Małachowski i Bem). Zwolennicy układów usunęli się na dal-szy plan, aby wypłynąć w stosownej chwili (m.in. generało-wie Prądzyński, Wojciech Chrzanowski, Piotr Bontem ps, Izy-dor Krasiński, Jakub Lewiński, Jan Malletski, Hemyk Milberg i Karol Tumo). Główną podporę powstania stanowił korpus oficerów młodszych, w rezultacie czego między nim a gene-ralicją istniała od początku wojny duża nieufność. Oficerowie młodsi wnosili w szeregi wojska wytrwałość, patriotyzm i za-ciętość w walce, a więc te cechy, któiymi nie mogła się po-szczycić większość generałów i oficerów starszych. Jednak brak poczucia więzi z żołnierzami w codziennej służbie nega-tywnie wpływał na stosunek szeregowych do wojny i dalszych wysiłków na rzecz sprawy narodowej. Korpus oficerów młod-szych był tak samo podzielony politycznie jak i społeczeństwo, ale znaczącymi wpływami cieszyli się w nim kaliszanie i To-warzystwo Patriotyczne.

Paskiewicz miał pod Warszawą 116,5 baonu piechoty, 128 szwadronów i 23 sotnie kawalerii. Pod względem wyszkole-nia tak piechota, jak i kawaleria nie ustępowały swoim odpo-wiednikom po stronie polskiej. Za to nastroje wśród żołnierzy rosyjskich były lepsze niż wśród żołnierzy polskich. Przepra-wa przez Wisłę, podejście pod mury Warszawy i ciągły od-wrót wojsk polskich sprawiły, iż w armii rosyjskiej pojawił się duch zaczepny. Wśród Rosjan dominowała chęć walki i zmie-rzenia się z przeciwnikiem. Wyraźnie domagano się działań

' J . M r o z i ń s k i , Dzieła wszystkie, t 2 , Wrocław 1987, s. 161.

Page 24: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

zaczepnych. Dowództwo rosyjskie podtrzymywało ducha walki. Uzmysławiano żołnierzom, że walczą nie tylko z Pola-kami, ale i z Francuzamijak w roku 1812. Twierdzono, że biją się za cara i religię prawosławną Umacnianiu rozluźniającej się dyscypliny służyły przygotowania do szturmu prowadzone od początku blokady (żołnierze wykonywali kosze szańcowe, faszyny, drabiny szturmowe i ćwiczyli poszczególne elementy taktyki zdobywania umocnień).

Rosyjscy dowódcy dysponowali dużym doświadczeniem w kierowaniu wielkimi jednostkami i związkami operacyjnymi oraz w zdobywaniu twierdz. Większość z nich brała udział w wojnach napoleońskich i w wojnie Rosji z Turcją w latach 1828-1829. Dla Paskiewicza Warszawa była co najmniej szó-

stą „ufortyfikowaną przeszkodą". W wojnie z Persją (1827) wziął oblężeniem i szturmem Erewan i twierdzę Abbas-Abad. W wojnie z Turcjąna Zakaukaziu zdobył twierdzę Kars, Acha-

jakalaki iAchalcyche. Rosyjscy dowódcy, począwszy od na-czelnego wodza, a kończąc na dowódcach korpusów, prze-wyższali dowódców polskich doświadczeniem i umiejętnościa-mi, co jednak nie oznacza, że byli od nich lepsi. Paskiewicz, co prawda, był człowiekiem mało energicznym i ostrożnym, ale gen. Karol Toll, szef sztabu, stanowiłjego przeciwieństwo. Ener-gię i stanowczość łączył ze zdolnością mobilizowania się w chwilach najtrudniejszych.

W przededniu szturmu armia rosyjska zajmowała pozycje na południowy zachód od Warszawy (m.in. w Nadarzynie, Wolicy, Falentach, Dawidach i Raszynie). Aby zaatakować szańce zewnętrzne odcinka zachodniego, Paskiewicz przegru-pował swoje wojska. Korpus gwardii dotarł w rejon wsi Opa-cze Wielkie między traktem krakowskim a kaliskim, korpus grenadierów stanął na trakcie kaliskim przy wsi Szamoty (przed nim zajął pozycje 1 KP), IIKP rozlokował się na południowy wschód od Włoch, korpus kawalerii przed Szamotami, a arty-leria rezerwowa w pobliżu Solibs. Oddział Murawiewa stanął

Page 25: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

między Okęciem a Rakowem, oddziałNostitza pod wsiąZbarż, korpus Strandmana na trakcie lubelskim za Służewcem, a od-dział Chiłkowa za Chrzanowem. W Nadarzynie zgrupowano tabory i parki armii.

Polskie dowództwo odebrało kilka sygnałów o ruchach wojsk rosyjskich. Informacje napłynęły m.in. od obserwato-rów rozmieszczonych na kościele ewangelickim w Śródmie-ściu i w obserwatorium astronomicznym. Przygotowania do bitwy trwały przez całe popołudnie 5 września. Dowódcom przekazano ostrzeżenie o możliwości ataku i rozkazy posta-wienia pod bronią podległych im oddziałów o godz. 2.00 po północy 6 września. W dyslokacji armii nie dokonano poważ-nych zmian. Wzmocniono jedynie garnizony szańców 54, 57 i Królikami. Nie zmieniono także instaikcji obrony. Nadal prze-widywano trzy j e j fazy. W pierwszej korpusy miały bronić pierwszej linii umocnień, a w następnej drugiej linii - najpierw obozu oszańcowanego, którego zewnętrzne granice wyzna-czały szańce 3,68-73,21-23,a później wału miejskiego. Gdy-by Rosjanie wdarli się w obręb miasta, Krukowiecki miał za-miar przerwać walkę. Jednocześnie jednak nie zadecydował, czy wycofa armię na prawy brzeg Wisły, aby kontynuować wojnę. Prawdopodobnie nie przypuszczał, że będzie do tego kroku zmuszony, gdyż miał nadzieję, że bitwa zakończy się pomyślnie, tzn. co najmniej odparciem rosyjskiego ataku na pierwszą linię szańców.

W nocy z 5 na 6 września zachowanie poszczególnych od-działów wyraźnie odbiegało od otrzymanych przez ich dowód-ców instrukcji, np. 4 DP stanęła pod broniąjuż o godzinie dwu-nastej w nocy, a 1 DK nocowała w koszarach kawalerii za Łazienkami. Wśród polskich dowódców znaleźli się i tacy, któ-rzy nie przywiązywali już wagi do rozkazów alarmowych. Zdążyli się do nich przyzwyczaić, gdyż od początku blokady Krukowiecki kilkakrotnie stawiał armię w stan alarmu. Pol-

Page 26: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

scy żołnierze czuli się zresztą bezpiecznie za linią szańców zewnętrznych, placówek, patroli i podsłuchów wysuniętych na przedpole.

Lewego frontu między drogą czerniakowską a rogatkami mokotowskimi broniło 5 baonów (3641 bagnetów) brygady gen. bryg. Józefa Czyżewskiego, wspieranych przez 21 dział wało-wych i polowych. Wszyscy żołnierze zajmowali umocnione posterunki i szańce. Odcinka między traktem lubelskim a linią szańców 7-70broniło 12baonów4 DP(7609bagnetów)gen. Henryka Milberga, 16 dział polowych (z czego 10 na wa-lach), 16 wałowych i 4 kozły rakietowe. 43% (3307) żołnierzy piechoty zajmowało szańce, a reszta (4302) stanowiła rezer-wę dla szańców. Odcinka między linią szańców 8-71 a linią szańców 19-74 broniło 12 baonów 1 DP (6857 bagnetów) gen. Macieja Rybińskiego, 14 dział polowych, 20 wałowych i 2 kozły rakietowe. 42% (2900) żołnierzy piechoty zajmowało szańce, a pozostali (3957) to rezerwa szańców. Siły korpusu Umińskiego uzupełniała 1 DKgen. Bonifacego Jag-mina (1471 szabel) oraz oddział artylerii rezerwowej (52 dzia-ła polowe i 6 łóż rakietowych), obozujący w pobliżu folwarku świętokrzyskiego przy Alejach Jerozolimskich. Obszaru mię-dzy linią szańców 19-74 a traktem powązkowskim broniło 14 baonów 3 DP gen. Ludwika Bogusławskiego (8710 bagne-tów), 53 działa wałowe, 12 dział polowych i 9 kozłów rakieto-wych. 3 8% (3382) żołnierzy piechoty pozostało w szańcach, a 5328 tworzyło rezerwę. 3 DP wspierać miała brygada ka-walerii gen. Mamerta Dłuskiego (1178 szabel). Obszaru pra-wego frontu od traktu powązkowskiego do Wisły strzegł od-dział płk. Feliksa Szymanowskiego (2800 bagnetów i 680 sza-bel) wspierany przez 23 działa wałowe. W szańcach tkwiło 1500 żołnierzy piechoty, a 1300 stanowiło rezerwę.

Jeszcze przed rozpoczęciem boju Rosjanie uzyskali znacz-nąprzewagę na zachodnim odcinku polskiej obrony. Naprze-ciw niego zgromadzili w pierwszej linii 30 200 żołnierzy, 144

Page 27: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

działa i 8 moździerzy, a w drugiej linii 39 200 żołnierzy i 196 dział. Dembiński mógł im przeciwstawić 10 100 żołnierzy (z czego w polu miał do dyspozycji tylko 5300 bagnetów i 1100 szabel), 53 działa wałowe, 12 polowych i 9 kozłów rakieto-wych. Tę znaczną dysproporcję sił strona polska mogła zmie-nić ściągając jednostki z odcinka południowego i północnego, przeciwko którym Rosjanie zamierzali skierować ataki pomoc-nicze. Zniwelowanie przewagi przeciwnika na głównym kie-runku ataku zależało od tego, czy polscy dowódcy rozpoznają

jego zamiary. Czas niezbędny do przegrupowania sił mógł wywalczyć korpus Dembińskiego dysponujący m.in. najlepiej przygotowanymi do obrony szańcami, z Wolą na czele.

W18 3 0 roku Wola ciągnęła się około 1000 m wzdłuż traktu kaliskiego, który wkraczając w zabudowania przedmieścia wolskiego łączył się z ulicą Wolską. Ulica ta biegła ku rogat-kom wolskim, a dalej w głąb miasta ku ul. Bednarskiej, u wy-lotu której wznosił się most na Wiśle. Wokół spalonych zabu-dowań wsi Wola znajdowała się równina pofałdowana nie-wielkimi pagórkami o łagodnych stokach. Równina ta ciągnę-ła się na południe 2,3-2,9 km ku wsi Szezęśliwice, a na północ ok. 2,6 km ku rzece Rudawce, rozpoczynającej swój bieg na podmokłych zapadliskach na północ od Górc.

Szaniec wolski nr 56 stanowił trzon pozycji między Rakow-cema Parysowem. Był jednocześnie najważniejszym elemen-tem systemu umocnień odcinka zachodniego, który tworzyło łącznie 8 szańców pierwszej linii (nr 54 do 61) oraz 4 szańce drugiej linii (nr21,22,23,24). W pierwszej linii wznosiły się od południa: reduta 54, otwarty barkan 55, zamknięty barkan 57, szaniec 56, otwarty barkan 58, zamknięty barkan 59, otwarty barkan 60 oraz otwarty szaniec 61. W dziełach tych umiesz-czono 26-27 dział wałowych: w nr. 5 4 - 6 dział, w nr. 57 - 4 działa, w nr. 5 6 - 1 2 lub 13 dział, w nr. 5 9 - 4 działa. Szańce 55,58,60 i 61 były przygotowane do przyjęcia w trakcie bitwy dział polowych. W szańcach 56,57,59 umieszczono dodatko-

Page 28: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

wo po 2-3 kozły rakietowe. Dystans dzielący Wolę od po-szczególnych dzieł zewnętrznych wynosił około: 900-1000 m od nr. 55,850 m od nr. 58,1700-1800 m od nr. 54,1400-1500 m od nr.59,850-900 m od nr. 57. Szaniec 57 od nr. 58 i 59 dzieliła odpowiednio odległość 1200-1300mi 1800-1900m. W stre-fie pewnego strzału artylerii z Woli znajdowały się jedynie szań-ce 55,57 i 58. Pozostałe szańce oraz ich przedpola także były w zasięgu donośnościjej artylerii, ale poza zasięgiem strzału pewnego, tzn. powyżej 850 m dla dział lekkich i 1060 m dla dział pozycyjnych (szańce 54,59 i 60). Wola zapewniała osłonę ogniową większości położonych wokół niej umocnień, a te z ko -

lei osłaniały szaniec wolski od południa, zachodu i północy. Sza-niec 57 miał powstrzymać ataki wymierzone w Wolę od zacho-du, a także udaremnić j e j ostrzał artyleryjski.

Tego łańcucha wzajemnego powiązania ogniowego szań-ców pierwszej linii nie była w stanie wzmocnić artyleria dru-giej linii. Dzieliła je zbyt duża odległość. Szańce 57,60,61 i flanki szańców pierwszej linii znajdowały się poza strefą strzału pew-nego \8 dział szańców21,22,23 i 24. Północna i południowa flanka Woli znajdowała się w strefie ognia „niepewnego" dział z szańca 23 (dystans 1,4 km) i 22 (dystans 1,6 km). Martwe pola ostrzału odcinka zachodniego wypełnić mogła tylko arty-leria polowa - i 2 dział 3 klap z korpusu Dembińskiego oraz 24 działa piesze z oddziału artylerii rezerwowej. W trakcie bitwy działa te miały znaleźć się w otwartych barkanach I linii lub między pierwszą a drugą linią umocnień. Ich ogień wzmoc-niony przez artylerię wałową powinien z jednej strony utrud-nić artylerii rosyjskiej ostrzał szańców zewnętrznych, a z dru-giej umożliwić bateriom konnym artylerii rezerwowej (28 dział) rozprawę z piechotą rosyjską idącą do szturmu fortyfikacji i uła-twić rezerwom piechoty z korpusu Dembińskiego dojście do szańców zewnętrznych w celu wsparcia ich garnizonów.

Trzon umocnień odcinka zachodniego tworzyły szańce 54, 57, 56 i 59. Szaniec wolski nr 56 dzieliła od wału miejskiego dległość 2,4 km, a od skraju zabudowań przedmieścia wol-

Page 29: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

skiego 1,4 km. Tworzyły go trzy ściśle przylegające do siebie części: bastion naczelny, zagroda południowa i zagroda pół-nocna. Długość boków wynosiła w przybliżeniu: północnego 230 m, zachodniego 280 m, południowego 260 m i wschodnie-go 204 m. Długość boków bastionu naczelnego wynosiła ok. 80 m, grubość przedpiersia (wału) od 4,5 do 10 m, a wysokość od 2 do 2,8 m. Rów poprzedzający przedpiersie miał 3 m głę-bokości i ok. 5,8 m szerokości. Rów posiadał palisadę. Przed nim ciągnął się pas wilczych dołów. Do bastionu przylegała zagroda południowa. Jej boki miały łącznie ok. 350 m. Otaczał

ją rów z palisadą. Rozmiary przedpiersia i rowu były zbliżone do wymiarów bastionu naczelnego. Wewnątrz śródszańca znaj-dowały się zabudowania kościoła Św. Wawrzyńca i budynki otoczone 2-metrowym murem. W ścianach kościoła oraz w murze wybito strzelnice. Wejście do kościoła (od wschodu) osłonięto palisadą. Część świątyni przeznaczono na lazaret, a drugą na magazyn prochu. Najobszerniejszą zagrodę szań-ca stanowiła zagroda północna. Łączna długość j e j boków wynosiła ok. 680 m. Prżedpiersie miało około 3 m wysokości i 3,5 m grubości, a rowy ok. 3,5 m głębokości i 8 m szerokości. Jednak odmiennie od pozostałych dwóch części szańca do budowy zagrody północnej wykorzystano matefW piaszczy-sty (a nie gliniasty), tak więc narażona była na szybkie znisz-czenie przez pociski artyleryjskie. Znaczną powierzchnię za-grody zajmował zwarty kompleks wysokich, grubych i gęstych drzew oraz krzaków, przecięty krzyżującymi się alejami. Sta-nowił on część ogrodu Briihla. Pozostała część ogrodu przyle-gała do wschodniego przedpiersia skutecznie zasłaniając sza-niec przed oczyma obserwatorów od strony Warszawy. 6 września w szańcu znajdowało się od 12 do 13 dział wało-wych i 2 kozły rakietowe. Obsługę stanowiło 70-80 artylerzy-stów dowodzonych przez kpt. Feliksa Krzywickiego. W skład garnizonu szańca wchodziły 2 baony 8 ppl (ok. 1200 bagne-tów) dowodzone przez ppłk. Jana Wodzyńskiego, zakład

Page 30: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

14 ppl (ok. 170 bagnetów) mjr. Wiktora Dobrogoyskiego oraz 40 saperów. W trakcie walki garnizon szańca miały wzmocnić co najmniej 2-3 baony 3 DP (ok. 1200-1800 bagnetów). Obo-wiązki komendanta szańca pełnił gen. biyg. Józef Sowiński.

Wyniosłe wzgórze przed Wolą zajmował barkan 57 zamknię-ty palisadą. Łączna długość bokówwynosiła ok. 190 m, a pa-lisady ok. 70 m. Przedpiersie miało wysokość 2,5-3 m, a gru-bość od 3 do 8,5 m. Szerokość rowu dochodziła do 3,8 m, a głębokość do 3 m. Znajdowała się w nim palisada. Cały sza-niec otoczono pasem wilczych dołów. Uzbrojony był w 4 dzia-ła wałowe i 2 kozły rakietowe. Garnizon szańca tworzyły 2 kompanie 8 ppl (ok. 300 bagnetów). Funkcję komendanta szańca pełnił prawdopodobnie mjr Józef Krassowski, a komen-danta artylerii por. Damazy Borzęcki. Od północy z szańcem wolskim sąsiadował barkan 59. Był on zamknięty palisadą i po-siadał 4 działa wałowe. Załogę tworzyło 400 żołnierzy II ba-onu 4 ppl pod dowództwem mjr. Józefa Borzęckiego. Z lewej strony Woli widoczna była reduta 54, usytuowana na wzgórzu górującym nad otaczającąje równiną. Długość boków reduty wynosiła ok. 280 m. Przedpiersie miało od 1,8 do 5,4 mgrubo-ści i ok. 2 m wysokości. Od zewnątrz otaczał redutę rów sze-rokości 3 m i głębokości ok. 1,8 m z palisadą oraz 3 rzędy nie wykończonych wilczych dołów. Reduta posiadała 6 dział wa-łowych i hakownicę. Obowiązki komendanta szańca pełnił mjr Ignacy Dobrzelewski. Komendantem artylerii byłppor. Julian Konstanty Ordon. Podlegały im 2 kompanie piechoty z 1 psp (ok. 300-350 bagnetów) oraz 43 kanonierów. W trakcie bi-twy wsparcia reducie miały udzielić 2-3 baony 5 psp rozloko-wane przy szańcach 21 i 22.

Pozostałe szańce pierwszej linii odcinka zachodniego, a więc nr55,58,60 i 61, nie posiadały garnizonów Szańce 54,56,57 i 59, choć uważane za najlepsze umocnienia otaczające War-szawę, miały jednak pewne wady. Do najistotniejszych z nich, obok niedomagań konstrukcyjnych, zaliczyć należy niepropor-

Page 31: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

cjonalnie małe w stosunku do powierzchni dzieł garnizony i ob-sadę artyleryjską(np. reduta 54 powinna posiadać 900 żołnie-rzy i 12 dział, a Wola 4000 żołnierzy i od 20 do 45 dział). W za-sadzie większość z nich nie była w stanie stawiać dłuższego oporu w przypadku ataku prowadzonego z z kilku stronjed-nocześnie przez masy piechoty. Aby tego dokonać, musiały uzyskać wsparcie rezerw z 3 DP. Szkopuł w tym, że powinny one dotrzeć do szańców na czas, tj. przed atakiem rosyjskiej piechoty.

Page 32: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

PRZEBIEG WALK 6 WRZEŚNIA 1831 ROKU

Oddziały rosyjskie do trzeciej nad ranem uformowały szyk bojowy i godzinę później rozpoczęły marsz ku pozycjom wyj-ściowym do ataku. Jak wspomina jeden z oficerów armii rosyjskiej ,,[...]myśmy słyszeli tylko głuche toczenie prze-

jeżdżającej artylerii. Dźwięki szabel przeciągających szeregów kawalerii, dalekie rżenie koni i w ogóle hałas i poszum wiel-kich mas oddziałów, które znajdowały się w ruchu"'0. Skry-temu podejściu sprzyjała mgła. Ustępowała ona w miarę zbli-żania się wschodu słońca (godz. 4.55), które towarzyszyło już bitwie przez cały dzień, podobnie jak ostry wiatr i chłód (rano - 6 ° C, w południe+12° C). Przed godz. 5.001 KP stanął przed szańcem 57, korpus grenadierów za wsią Jelonek, oddział Chiłkowa po obydwu stronach Górc, II KP przed szańcami 54 i 55, oddział Murawiewa przed Rakowcem, dywizja kawale-rii Nostitza na południe od Rakowca, a korpus Strandmana pod wsią Szopy. Przed szyk oddziałów wysunęła się artyleria.

Pierwsze strzały w bitwie oddała strona polska. Garnizony szańców 54 i 57 otworzyły ogień z dział i wystrzeliły 3 rakiety sygnałowe, gdy dostrzegły zbliżające się ku nim oddziały nie-przyjaciela. W tym momencie przemówiły działa rosyjskie, a korpus Strandmana zaatakował Szopy. Bitwa rozpoczęła się. Walki toczyły się na całym lewobrzeżnym przedpolu Warsza-wy, ale wszelkie działania podejmowane przez stronę rosyjską

10 H. H a n s e n , ZweiKriegsjahre, Berlin 1881, s. 300.

Page 33: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

na odcinkach południowym i północnym miały charakter pomoc-niczy. To na odcinku zachodnim ważyły się losy bitwy.

Od około godziny piątej 86 dział I KP (dowódca artylerii gen. Perrin) i II KP (dowódca artylerii gen. Fiedorenko) z ponad 600 m prowadziło ogień do szańców 54, 55, 56 i 57, a 16 dział gen. Murawiewa strzelało do umocnień zgrupowa-nych przy Rakowcu. Gen. Strandman zaatakował i opanował wieś Szopy, a następnie rozpoczął ostrzał szańców 44, 45 i Królikarni. Broniący tej pozycji oddział gen. Walentego An-drychiewicza (1700 bagnetów i 6 dział) został zepchnięty do defensywy, mimo że Strandman nie dysponował zdecydowa-ną przewagą (ok. 2900 żołnierzy i 6 dział).

Pole bitwy zasnuły gęste kłęby dymów prochowych. Utrud-niały one obserwację szyku i ruchu wojsk. Sytuacja ta była szczególnie niekorzystna dla strony polskiej, ponieważ j e j dowództwo utraciło m.in. możliwość rozpoznania głównego celu ataku przeciwnika. Krukowiecki, Małachowski i Bern byli przekonani, iż główny atak jest skierowany na Królikarnię (utwierdzały ich w tym mniemaniu poczynania Strandmana), a działania na odcinku zachodnim mają charakter pomocni-czy. Istotna była w tym momencie postawa Bema, gdyż od

jego decyzji uzależnione było wprowadzenie do boju na od-cinku zachodnim 24 dział pozycyjnych zgrupowanych w od-dziale artylerii rezerwowej. Tymczasem brak artyleryjskiego wsparcia krępował poczynania gen. Dembińskiego, który po-czątkowo nie wierzył, iż Rosjanie zaatakują Wolę. Prędzej spodziewał się ataku na odcinku między szańcami 59 a 62 - na Parysów. Dopiero gdy osobiście rozpoznał rozmieszcze-nie rosyjskich korpusów, nabrał przekonania, że szaniec 57 i Wola stanowią główny cel Paskiewicza. I na ich obronie zdecydował się skupić swoje wysiłki. Był przy tym pewny, że obronę szańców 54 i 55 oraz całego obszaru miedzy traktem kaliskim a krakowskim przejmie gen. Umiński. Gdy Kruko-wiecki odmówił mu posiłków, Dembiński zdał sobie sprawę,

Page 34: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

że został skazany na obronę własnymi siłami. W tej sytuacji postanowił trzymać skoncentrowaną 3DP na przedmieściu wolskim i Czystem. Do wsparcia szańców zewnętrznych użył tylko niewielkiej części swojego korpusu. Około godz. 6.00 pospieszył z 4 działami 3 klap oraz półbaonem 8 ppl do szańca 58, aby osłonić dostęp do szańca 57. Do tego czasu na ogień rosyjski odpowiadała tylko artyleria wałowa z szańców 54, 56, 57 i 59. Milczały działa wałowe drugiej linii. Wbrew oczekiwaniom Dembińskiego Umiński nie miał zamiaru bro-nić szańców 54 i 55. Nadal był przekonany, że główny atak Rosjanie skierują na Królikarnię (utwierdził go w tym Kruko-wiecki, według którego atak na Wolę był demonstracją!). Około godz. 7.00 Umiński wzmocnił siły broniące Królikarni 5 3/4 baonu piechoty (ok. 2800 bagnetów) i 3 działami.

Tymczasem Rosjanie stopniowo kruszyli obronę zewnętrz-ną odcinka zachodniego. Rosyjska artyleria dwukrotnie skró-ciła dzielącyjąod niej dystans. W końcowej fazie przygoto-wania artyleryjskiego do szańców 54, 55 i 57 ogień prowa-dziła z 280-320 m. Około godz. 6.00 gen. Gorczakowzaanga-żował w bój 108 dział.

W reducie 54 rosyjskie pociski przebijały i rozrywały tylko górną część wału, między ławą strzelecką a wierzchołkiem, toteż leżąca na ziemi piechota nie była narażona na poważne straty. Gorzej wyglądała sytuacja kanonierów, którzy pozba-wieni całkowicie osłony (nawet koszy szańcowych) pod ostrza-łem przeciwnika musieli obsługiwać 5 dział (jedno działo zo-stało przez Rosjan rozbite już na początku bitwy). Kule igra-naty rosyjskie czyniły duże spustoszenia w zewnętrznej części szańca, mimo że była wykonana z gliny i dobrze ubita. Przed-piersia w trzech miejscach zostały uszkodzone (prawdopo-dobnie najbardziej narażone na ogień boki zachodnie i połu-dniowo-zachodnie), wilcze doły zasypane, a palisady w wielu miejscach zniszczone tak, że tylko gdzieniegdzie pozostał po nich ślad. Na Woli materiał piaszczysty, z którego wykonane

Page 35: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

były przedpiersia zachodnie i północne zagrody północnej, sta-czał się do rowów. Bardziej odporne były gliniaste przedpier-sia bastionu oraz zagrody południowej, ale i tutaj rosyjskie kule wywracały palisady i zasypywały wilcze doły. Garnizon ponosił straty. Granaty i kule, które z braku poprzecznie bez większych przeszkód przelatywały wzdłuż przedpierś, ław strzeleckich i baterii, raziły zgromadzonych przy nich żołnie-rzy. Szczególnie narażeni byli żołnierze w zagrodzie północ-nej. W szańcu 57 kule zasypywały wilcze doły i niszczyły palisady, ale palanka zamykająca szaniec nie została uszko-dzona. Z czterech dział, które stały na stanowiskach, dwie 3-funtowe żelazne armaty wyleciały z panwi.

Ognia prowadzonego z szańców 54,57 i 56 nie mogły wspo-móc 2 armaty wałowe z szańca 59, gdyż raziły one kawalerię Chiłkowa i j e j roty konne, ostrzeliwujące szaniec 58, 59 i 60. Walczyły z nimi także 4 działa 3 klap z szańca 61. Konne roty Chiłkowa dotkliwie zresztą odczuły ten dwugodzinny poran-ny pojedynek. Jedna rota była tak przetrzebiona, że trzeba ją było wycofać z walki. Kawalerię Chiłkowa w Gorcach ostrze-liwała ponadto artyleria z szańca 62a. Jej celem byli także kozacy stojący na północ od Górc, w Bateriach Szwedzkich i Wawrzyszewie.

Najskuteczniejszą pomoc szańce zewnętrzne mogły uzyskać tylko ze strony 24 dział pieszych artylerii rezerwowej oraz 8 dział 3 klap korpusu Dembińskiego. Z tej liczby wspomogły je tylko 4 działa 3 kompanii wprowadzone do szańca nr 5 8. Strze-lały one do rosyjskiej artylerii stojącej przed szańcem 57, a do-kładniej na wychylone ku Woli lewe skrzydło baterii Perrina. Około godz. 6.30 do walki włączyło się 9 dział 1 kpap z oddziału artylerii rezerwowej. Zajęły one pozycje na nie-wielkich wzgórzach, ciągnących się wzdłuż drogi biegnącej od karczmy na Czystem do traktu krakowskiego, i otworzyły ogień do rosyjskich baterii ostrzeliwujących Wolę oraz baterii stoją-cej między szańcami 54 i 55. Wsparcie tych 13 dział polowych

Page 36: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

okazało się spóźnione i niedostateczne. 4 działa 3 klap ulżyły nieco doli szańca 56, ściągając na siebie ogień od 8 do 20 dział pozycyjnych i lekkich, jakimi dysponował Perrin w tym mo-mencie, natomiast pomoc udzielona szańcowi 54 przez 1 kpap okazała się spóźniona. Zaczęła ona ostrzał baterii IIKP praw-dopodobnie w tym momencie, gdy rosyjska piechota zaatako-wała szańce 54 i 55. Miało to miejsce między godz. 6.30 a 7.30.

Dwie kolumny szturmowe II KP - gen. Sulimy i gen. Fiodora Geismara - poprzedzone półbaonem ochotników gwardii (ok. 250 bagnetów) wyszły przed baterie artylerii, skąd, z okrzykiem „ura" i przy odgłosie werbli, do ataku ru-szyły pierwsze ich rzuty. Brygada gen. Lutkowskiego (pułki biełozierski i ołonecki, 4 baony -2500 bagnetów) z kolumny Sulimy, poprzedzona kilkoma działami artylerii konnej, podą-żała ku reducie 54, natomiast pierwsza linia kolumny Geisma-ra, brygada gen. Malinowskiego (pułki jelecki i siewski, 4 baony-ok. 2300 bagnetów), zbliżała się do szańca 55. Gdy prowadzący tę drugą kwatermistrz generalny armii, gen. Aleksander Neidhartd, zorientował się, iż w umocnieniu nie ma ani polskich dział, ani garnizonu, ruszył z 3 baonami (ok. 1500 bagnetów) w kierunku prawego boku reduty 54. Tymczasem pułki gen. Lutkowskiego, atakujące tę redutę, zmierzały ku niej pod gradem kul, granatów i kartaczy miota-nych przez 5 dział wałowych ppor. Ordona, a następnie pod kulami karabinów piechoty rozstawionej wzdłuż przedpiersia umocnienia. Nie zważając na silny ostrzał Lutkowski prowa-dził 3 baony ku zachodnim i południowym wałom reduty. Czwarty baon podążał ku gardłu.

Pierwsi dobiegli do szańca ochotnicy gwardii. Baony linio-we zatrzymały się na skłonie wzgórza przed stokiem i wilczy-mi dołami. Czekały na wykonanie przez ochotników przejść przez rowy i palisady. Polscy żołnierze ostrzeliwali rosyj-skich piechurów, ale czynili to z wielkim trudem, gdyż z przedpiersia spędzały ich kartacze artylerii lekkokonnej.

Page 37: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Ochotnicy budowali pomosty z drabin i za ich pomocą łączyli przez palisadę skraje rowu. Ci z nich, którzy porzucili drabiny i faszyny, wyrywali lub wyrąbywali palisady, czyniąc przejścia do skarpy szańca. Polacy nie mogli dosięgnąć ogniem karabi-nowym gwardzistów pracujących w rowie, gdyż zmiatały ich z przedpiersia kartacze lub pociski piechoty liniowej. Do usu-nięcia przeciwników z rowu powinni użyć granatów, ale tego nie uczynili, toteż gwardziści bez przeszkód przygotowali drogę piechociet Gdy zakończyli pracę, pułki biełozierski i ołonecki ruszyły do ataku. W chwili gdy przedzierały się przez resztki wilczych dołów, polska piechota wzmogła ogień. Między inny-mi poległ wówczas dowódca pułku ołoneckiego, pik Aleksan-der Tuchaczewski, pradziad marszałka Michaiła Tuchaczew-skiego, który usiłował zdobyć Warszawę w 1920 r.

Piechota rosyjska, wspomagana kartaczami artylerii kon-nej, spędziła z wierzchołka przedpiersia polskich strzelców, a jednocześnie dzięki mostkom i wyrwom w palisadach pod-chodziła pod wał. Następnie żołnierze pojedynczo lub w gru-pach, wzajemnie się wspomagając, wspinali się na skarpę rowu i spadek wału (ok. 3 m). Polacy nie podjęli walki na przedpiersiu. Czekali na rosyjską piechotę wewnątrz reduty, przygotowując się jednocześnie do j e j opuszczenia. Rosjanie wdarli się do szańca z trzech stron. Najwcześniej piechota rosyjska pojawiła się na północnym przedpiersiu. Prowadził ją płk Paweł Liprandi, dowódca jeleckiego pułku piechoty z kolumny Geismara (wykorzystał moment, w którym Polacy skupili większość sił na odpieranie ataku piechoty Lutkowskie-go). Przewaga rosyjska była znaczna. Na jednego żołnierza polskiego przypadało minimum dziesięciu żołnierzy carskich. We wnętrzu szańca doszło do walki na bagnety. Polski garni-zon po kilku minutach uległ silniejszemu przeciwnikowi i zło-żył broń.

Gdy bój już wygasł i Rosjaniebyli panami reduty, nastąpiła eksplozja jednego z dwóch magazynów prochowych. Nie

Page 38: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

była ona rezultatem heroicznego czynu ppor. Ordona, ale raczej następstwem ścisłego wypełnienia przez niego instruk-cji gen. Bema, nakazującej spalenie prochów w chwili opuszczania szańca przez garnizon. Polscy dowódcy zde-cydowali się na ten krok w chwili, gdy Rosjanie po wykonaniu przejść przez rowy ruszyli do ataku na przedpiersie. Ordon rozkazał więc zapalić magazyn prochowy tuż przed opuszcze-niem pozycji. Zanim jednak obrońcy szańca zdołali dobiec do kojca wyjściowego, znalazł się on w rękach żołnierzy rosyj-skich. Polacy musieli walczyć. Poddali się w obliczu znacznej przewagi przeciwnika. W tym momencie magazyn już się pa-lił. Eksplozja nastąpiła po opanowaniu umocnienia przez Rosjan i pochłonęła, według oficjalnych danych, około 100 ich żołnierzy (zginął wówczas płk Chłudniew, dowódca pułku bie-łozierskiego). Z rannymi i konturowanymi opanowanie redu-ty 54 kosztowało Rosjan około 500-600 żołnierzy. Z garnizo-nu ocalało około 60—80 obrońców. Większość z nich Rosja-nie wzięli do niewoli (wśród nich znajdował się ppor. Ordon, który sam „nie umiał wytłumaczyć, jakim dziwem wygrze-bał się żywcem, a nawet zdrowym z tej straszliwej roapadli-

ny 11). Rosjanie natychmiast przystąpili do przebudowy opanowa-

nych umocnień nr 54 i 55, gdyż spodziewali się, że strona polska podejmie próbę ich odzyskania. Polacy jednak poprze-stali na wzmożeniu ostrzału artyleryjskiego rosyjskich pozycji. Prowadziła go artyleria wałowa szańców 73,21,22 i 23 oraz baterie polowe (1 kpap i 6 klap).

Korzystając z bezczynności piechoty i kawalerii Dembiń-skiego, Rosjanie zaczęli powiększać wyłom w systemie, pol-skiej obrony. Piechota II korpusu stanęła za umocnieniami 54 i 55 (możliwe, że tyralierzy wyszli przed ich linię), nato-

11 L. M i e r o s ł a w s k i , Bitwa warszawska w dniu 6 i 7 września J831 roku, t 1, Poznań 1881, s. 74.

Page 39: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

miast oddział Murawiewa rozlokował się przed wsią i umoc-nieniami Rakowca, które opanował prawdopodobnie tuż przed atakiem Kreutza na szańce 54 i 55. Artyleria II KP udzieliła pomocy bateriom I KP. Naprzeciw 1 kpap, przed szańcami 54 i 55, stanęła prawdopodobnie 8-działowa 4 rota lekkokonna. Pozostałe baterie Kreutza zajęły obydwa zdobyte szańce i z nowych pozycji przystąpiły do ostrzału Woli, szańca 57 i ca-łego obszaru między Woląa Czystem. Do baterii Kreutza otwo-rzyły ogień polskie działa wałowe i polowe, przede wszystkim z 1 kpap. Ta ostatnia wzięła za cel 4 rotę i zniszczyła j e j 3 działa.

W czasie tego pojedynku na prawym skrzydle polskiej obrony ważyły się losy szańców przy trakcie kaliskim. Aby je opanować, Rosjanie musieli najpierw rozerwać ich powiąza-nie ogniowe. Baterie I KP strzelały do szańca 57 z odległości mniejszej niż 280-320 m. Wola nie mogła już pomóc obroń-com ostrzeliwanego szańca, gdyż toczyła walkę z bateriami skierowanymi przeciwko niej. W tej sytuacji artyleria szańca 57 uległa przewadze ogniowej przeciwnika. Jej działa zostały zdemontowane. Komendant artylerii, por. Damazy Borzęc-ki, prawdopodobnie został ranny w tej fazie walki.

Około godz. 8.00 do ataku na pozbawionyjuż artylerii sza-niec ruszyły oddziały I KP zgrupowane w dwóch kolumnach (gen. Aleksandra Liidersa i gen. Iwana Nabokowa). Szturm rozpoczęła kolumna LOdersa. 4 baony j e j pierwszego rzutu (ok. 1600 bagnetów) ruszyły biegiem na flanki szańca ostrze-liwanego jednocześnie od czoła kartaczami kilku dział kon-nych. Garnizon umocnienia przywitał piechotę rosyjską sil-nym ogniem z broni ręcznej, nie zdołałjednakpowstrzymać przeciwnika. 2 baony 3 i 4 pułków morskich, poprzedzone ochotnikami z moskiewskiego pułku gwardii, uderzyły napra-wą flankę szańca. W tym czasie 2 baony pułku rewelskiego biegły ku jego gardłu. Kierujący atakiem generałowie Pahlen, Liiders i Toll liczyli, że po ponad dwugodzinnym ostrzale pa-

Page 40: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

lisada zamykająca szaniec będzie zniszczona. Zawiedli się jednak. Palisada przetrwała i powstrzymała atak pułku rewel-skiego, który wpadł pod ogień artylerii Woli (strzelały co najmniej 4 działa i 2 kozły rakietowe). W tej sytuacji oficero-wie zamierzali wycofać pułk na pozycje wyjściowe, ale nie dopuścili do tego żołnierze. Z własnej inicjatywy, instynktow-nie chroniąc się przed pociskami nadlatującymi od strony Woli i pociskami z broni ręcznej garnizonu szańca, rzucili się przez wilcze doły i rów ku południowemu przedpiersiu umoc-nienia. Na wał wspinali się tak jak żołnierze 4 pułku morskie-go, tzn. wbijali bagnety w przedpiersie i wchodzili po nich jak po schodach. Ogień artylerii z Woli oraz wystrzeliwane z szańca 23 i 56 race zmuszały ich tylko do większego wysił-ku. Na wierzchołku przedpiersia znaleźli się jednocześnie z pułkami morskimi. Rosyjska piechota nie oddała anijednego strzału z broni ręcznej. Dzieło wzięto w walce na bagnety.

W chwili gdy obydwa pułki rosyjskie pierwszej linii wdarły się na przedpiersie, od czoła zaatakowały szaniec 4 baony dai-giej linii (2700 bagnetów z pułków ks. Karola, ks. Wilhelma i 5 pułku karabinierów). Nie musiałyjuż one walczyć, by wedrzeć się do wnętrza, gdyż polski garnizon bardzo szybko został zniszczony przez pułki pierwszej linii. 2 kompanie 8 ppl broniły się zaciekle na przedpiersiu kosami i bagnetami, ale wobec znacznej przewagi atakujących (4 do 1) szanse ich były zniko-me. Najpierw Polacy zostali zepchnięci do wnętrza szańca, a następnie do lewego przedpiersia, gdzie wreszcie ulegli. Młodsi oficerowie walczyli do końca i starali się zmusić swo-ich podwładnych, by czynili to samo. Kiedy w ostatniej grupie zdolnych do walki żołnierzy (schroniła się ona w narożniku szańca) na wezwanie do poddania się czterech szeregowych rzuciło broń, oficerowie ich zabili12. W czasie boju kilkunastu żołnierzy polskich zdołało wyrwać się na zewnątrz szańca

12 Ibidem, s. 71-72.

Page 41: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

i wycofać do Woli, unosząc ze sobą rannego komendanta, mjr. Krassowskiego. Rosjanie wzięli do niewoli około 80 jeńców i zagarnęli 4 zdemontowane działa. Pozostała część garnizo-nu w większości poległa.

Zdobyty szaniec znalazł się pod ogniem artylerii Woli, a zatem Ltiders musiał go opuścić. Swojąkolumnę sformował przed jego frontem.

Między godz. 8.00 a 9.00 armia rosyjska rozpoczęła przy-gotowania do ataku na Wolę. Paskiewicz przesunął oddziały drugiej linii ku Warszawie. Korpus gwardii zajął pozycje na zachód od Szczęśliwie, rezerwa artylerii stanęła mniej więcej w połowie drogi biegnącej z Włoch do traktu kaliskiego, a na prawo od niej rozlokował się korpus kawalerii gen. Witta. Korpus grenadierów wyszedł przed Odolany, Strandman za-atakował ponownie Szopy (przed godz. 9.00 odbite przez Andiychiewicza), a Murawiew wzmógł ostrzał pozycji bro-nionych przez 1 DP z korpusu Umińskiego.

Mogło by się wydawać, że utrata szańców 54,55 i 57 prze-konała polskich dowódców, iż głównym celem ataku Rosjan

jest odcinek zachodni. Niestety, tak nie było. Krukowiecki i Ma-łachowski liczyli się tylko z możliwością równorzędnego ataku na Wolę i Królikarnię, co jednak nie skłoniło Krukowieckiego do wzmocnienia korpusu Dembińskiego piechotą z korpusu Umińskiego. Dembiński uzyskał tylko wsparcie w postaci 12 dział artylerii konnej i 6 wyrzutni plutonu rakietników konnych oderwanych od oddziału artylerii rezerwowej.

Po utracie szańca 57 Dembiński wycofał działa 3 klap z szańca 58 i rozlokował je, pod osłoną baonu piechoty oraz szwadronów 1 psk i 1 pułku krakusów, między pierwszą a drugą linią umocnień. 3 baony 4 ppl, 10 ppl i 5 psp stały za szańcem 23, a 3 baony 5 psp i półbaon 8 ppl za szańcami 21 i 22.

W tym czasie na odcinku zachodnim pojawił się wreszcie gen. Bem z 12 działami 4 blak. O tym, że Rosjanie obrali za główny cel ataku szańce 57 i 56, Bem zorientował się na

Page 42: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

krótko przed utratą pierwszego z nich. Na trakcie kaliskim zjawił się z zamiarem osłonięcia Woli przed uderzeniem rosyj-skiej piechoty stojącej na południe od szańca wolskiego. Bem widział przed sobą tylko masy wojsk II koipusu, a nie piechotę Pahlena (kolumna gen. Ludersa stała za szańcem 57, a ko-kimna szturmowa gen. Nabokowa za linią artylerii, przesuwa-

jącej się przed szaniec 57), uważał więc (takjakwszyscy do-wódcy polscy), że największe niebezpieczeństwo grozi Woli od południa. Tymczasem to właśnie Pahlen, a nie Kreutz, miał opanować Wolę.

Około 104 dział I i IIKP raziło szaniec wolski mniej więcej odgodz. 9.00 do 9.30 lub 10.00. Odpowiadały im minimum 22 działa wałowe i 4 kozły rakietowe z szańców 56,59 i 23 oraz 20 dział polowych (4 blak i 3 klap) i 6 wyrzutni plutonu rakiet -ników. Najefektywniej wsparła obrońców Woli 4 blak. Jej 12 dział, prowadzonych osobiście przez gen. Bema, zajęło pozy-cje za wschodnim krańcem ogrodu Briihla, z południowej strony traktu w pobliżu Karczmy Wolskiej. W polu ich ostrzału znalazły się kolumny piechoty Kreutza i część artylerii II KP, rażąca ogniem szaniec 56 od południa. Oprócz4 blak pojedy-nek ogniowy kontynuowała 1 kpap oraz artyleria wałowa z szańców 21 i 22 (razem około 26-27 dział polowych i wało-wych). W walce tej Rosjanie stracili kilka jaszczy i byli zmu-szeni przerwać ostrzał Woli. Możliwe, iż także piechota Kreutza musiała wycofać się za zdobyte szańce 54 i 55. W czasie ak-cji 4 blak po prawej stronie Woli pojawiło się 8 dział 3 klap i 6 wyrzutni rakietowych, które zajęły pozycje pod szańcem 58. Ostrzeliwały one baterie I KP, rozlokowane na północ od traktu kaliskiego, i oddział Chiłkowa.

Polska artyleria samotnie powstrzymywała napór Rosjan na Wolę. Piechota Dembińskiego nie skorzystała z j e j osłony i nie ruszyła się zza drugiej linii umocnień.

Rosjanie szybko poczynili kroki, zmierzające do zdławienia ognia baterii polowych Bema. Na 4 blak posypały się poci-

Page 43: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

ski z dział II KP. Bateria znalazła się w poważnych tarapa-tach. Poniosła straty w ludziach i koniach, ale działa, pomimo uszkodzeń, nie zostały zdemontowane. Artylerzyści wytrwali pod ogniem około półgodziny, a następnie pospiesznie cofnęli się na prawą stronę traktu kaliskiego. Z nowych pozycji 4 blak ponownie otworzyła ogień do baterii Fiedorenki. Wkrótce jednak znalazła się pod silnym ostrzałem baterii I i II KP. Rosyjskie działa, stanowiące skrajne, północne zwień-czenie szyku artylerii I KP (co najmniej 16 dział lekkich), toczyły bój z działami 3 klap i konnymi rakietnikami. Gdy po prawej stronie traktu kaliskiego zjawiła się 4 blak, także i ona stała się ich celem. Co najmniej kilkanaście dział wzięło 4 konną w podłużny ogień. Nie zwracając uwagi na straty polscy artylerzyści trwali na swoich pozycjach.

Akcja'polskich baterii polowych, zwłaszcza 4 blak, przy-niosła stronie polskiej wyraźne korzyści - osłabiła ostrzał szań-ca wolskiego od południa i północnego zachodu, a przede wszystkim pozwoliła wzmocnić jego garnizon (gen. Sowiński dopominał się o posiłki, przede wszystkim o piechotę). Gen. Bogusławski, wbrew rozkazowi gen. Dembińskiego, nakazu-

jącemu 3 DP pozostanie przy drugiej linii umocnień, wysłał do szańcawolskiegollbaon lOppl (dowódca mjr Tomasz Swit-kowski). Baon, prowadzony przez dowódcę pułku mjr. Pio-tra Wysockiego, dotarł do Woli tuż przed wdarciem się rosyj-skiej piechoty na wały.

Bezpośrednio po wycofaniu się 4 blak na prawą stronę traktu kaliskiego baterie rosyjskie wzmogły ostrzał szańca wolskie-go. Bastion północno-zachodni raziły 32 działa pozycyjne I KP z odległości około 300 m, 4 działa konne stały naprzeciw kur-tyny zachodniej i strzelały do niej kartaczami, a 16 dział pozy-cyjnych z II KP prowadziło ogień do bastionu południowo--zachodniego. Ten sam bastion, tyle że od południa, ostrzeli-wało z odległości mniejszej niż 150m 8 dział konnych z roty

Page 44: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

dowodzonej przez płk. Paskiewicza (brata feldmarszałka). Tuż przed szturmem ostrzał artyleryjski Woli prowadziły łącznie 54 działa 1 i II korpusów. Pozostałe działa toczyły walkę z polski-mi bateriami polowymi.

Rosyjskie pociski powiększały uszkodzenia szańca i uszczu-plały polski garnizon. Po przybyciu 10 ppl liczba żołnierzy pie-choty, broniących szańca, wzrosła do ok. 1660 - w bastionie naczelnym zostało 130 żołnierzy 8 ppl i 73 żołnierzy 10 ppl z 2 działami, w zagrodzie północnej 390 żołnierzy 8 ppl i 170 z za-kładu 14 ppl z 5 działami (obsadzali kurtyny i 3 bastiony!), w za-grodzie południowej 390 żołnierzy 8 ppl i 507 z 10 ppl z 3 działami. W sumie garnizon szańca liczył 1800-1900 piechu-rów, saperów i kanonierów. Podczas prowadzonego przez Rosjan ostrzału wielu artylerzystów, łącznie z komendantem artyleri i kpt. Krzywickim, zostało wyłączonych z walki. Krzy-wickiego nie mógł zastąpić gen. Sowiński, który z powodu kalectwa z trudem poruszał się między bastionem naczelnym a śródszańcem. Zabitych i rannych kanonierów zastępowali żołnierze piechoty. Brak fachowej obsługi doprowadził do tego, że artyleria polska strzelała znacznie wolniej i mniej celnie, co, oczywiście, nie mogło ujść uwagi rosyjskich do-wódców. Z 12-13 dział, które znajdowały się w szańcu, jeden granatnik uległ uszkodzeniu j u ż na początku walki, a 3 działa (z frontu zachodniego) zostały rozbite przez artylerię rosyjską prawdopodobnie w ostatniej fazie ostrzału. Pogłębiały się także szkody w zewnętrznej części szańca. Front zagrody północ-nej był niemal zrównany z ziemią, w północno-zachodnim pół-bastionie powstał wyłom na 17—20 m, zapadał się cały naroż-nik północny bastionu naczelnego, a w wale wschodnim poci-ski rosyjskie, które nie zatrzymały się na drzewach ogrodu, rozbiły częściowo kurtynę i wejście do szańca uzyskało szero-kość kilkunastu metrów. W najlepszym stanie znajdował się śródszaniec, ale budynki w j e g o obrębie, włącznie z kościo-łem, dotkliwie ucierpiały od rosyjskich granatów.

Page 45: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Paskiewicz, który obserwował ostrzał Woli spod szańca 55, zorientował się, że Polacy nie zamierzali j e j wspomóc masami piechoty. Ten bezruch strony polskiej skłonił niezwy-kle ostrożnego feldmarszałka do bardziej stanowczych kro-ków. Przed godziną 10.00 postanowił rozpocząć atak. Główne uderzenie, wychodzące od strony zachodniej, miał wykonać korpus Pahlena. Paskiewicz wziął na siebie atak od tyłu, ab> odciąć garnizonowi szańca drogę odwrotu ku Warszawie. Na rozpoznanie wschodniej części polskiego umocnienia udał się gen. Fiodor Berg.

Do ataku na Wolę Pahlen wyznaczył całą kolumnę Ludersa (8 1/2 baonu, około 4000 bagnetów) oraz pierwszą linię ko-lumny gen. Nabokowa, dowodzoną przez gen. Martynowa (4 baony, 2900 bagnetów), w sumie 12 1/2 baonu piechoty (ok. 6900 bagnetów). Kolumna LOdersa stała za szańcem 57, chroniąc się przed ogniem polskiej artylerii. Kolumna Nabokowa rozlokowała się na póbiocny zachód od kolumn) Lttdersa.

Kolumna gen. Martynowa ruszyła na bastion naczelny, a kolumna Liidersa na bastion północno-zachodni. Nie ponio-sły przy tym większych strat, gdyż baterie piesze Fiedorenki i Perrina oraz baterie konne, zasypując kartaczami przed-piersia, spędziły z nich polskąpiechotę i kanonierów. Dopiero gdy rosyjskie kolumny znalazły się w pobliżu szańca i zamilkła wspierająca je artyleria, atakujących przywitały kartacze pol-skich dział i pociski piechoty, która ponownie obsadziła wały.

Najpierw dopadła szańca pierwsza linia kolumny Ludersa (ochotnicy gwardii, 3 i 4 pułki morskie oraz pułk rewelski - 4 baony, minimum 1700 bagnetów), atakująca od północ-nego barku bastion północno-zachodni. Ochotnicy gwardii pułku preobrażańskiego pod ogniem kilkuset żołnierzy 8 i 14 ppl wdarli się do rowu, a następnie wspięli na trzymetrową skarpę oraz stok przedpiersia. Ułatwił im to brak palisad w rowie, poważ-ne uszkodzenia bastionu, bezpośrednie wsparcie ze strony ar-

Page 46: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

tylerii konnej oraz niewykorzystanie przez obrońców grana-tów ręcznych, które w tym momencie powinni rzucać do rowu. Polacy na rozkaz mjr. Franciszka Biernackiego z 8 ppl, do-wódcy garnizonu w zagrodzie północnej, odstąpili od wału, wycofali się pod osłonę drzew parku i ku szyi bastionu, skąd przywitali ogniem pokazujących się już na przedpiersiu żołnie-rzy rosyjskich. Baony Ltidersa nie były w stanie wedrzeć się do wnętrza bastionu. W tej sytuacji rosyjski dowódca rzucił do ataku od północy (na bastion środkowy kurtyny północnej) pułki drugiej linii swojej kolumny - ks. Karola, ks. Wilhelma i piąty karabinierów z saperami (4 1/2 baonu, ok. 2300 bagne-tów). Zaatakowały one zagrodę pod osłoną artylerii konnej, która oczyściła z obrońców przedpiersie. Biernackiemu udało się dwukrotnie zepchnąć Rosjan do fosy, ostatecznie jednak uległ ich liczebnej przewadze. Porzucił obronę przedpiersia i cofnął się ponownie między drzewa ogrodu. Natychmiast wykorzystały to pułki morskie i rewelski, które wdarły się do zagrody północnej.

W tym czasie, kiedy kolumna gen. LUdersa starała się we-drzeć do zagrody północnej, kolumna gen. Martynowa zaata-kowała bastion naczelny. Ochotnicy gwardii z pułku moskiew-skiego, idący na czele kolumny, udeizyli na umocnienia od czoła. Trzykrotnie musieli ponawiać atak, gdyż około 200 żołnierzy 8 i 10 ppl skutecznie raziło z przedpiersia jego przedpole na-szpikowane wilczymi dołami. Dopiero za trzecim razem, kosz-tem znacznych strat (utracili m.in. dwóch kolejnych dowód-ców), dostali się do rowu, wyrwali palisady i przerzucili pomo-sty na jego drugą stronę. Teraz grenadierzy pułków astrachań-skiego i Suworowa oraz karabinierzy 6 pułku (4 baony, ok. 2900 bagnetów) rzucili się do rowów i zaczęli się wdzierać na skarpę i stok przedpiersia. Gdy dotarli na jego szczyt, powitały ich niespodziewanie salwy oddane z przedpiersia śródszańca, wznoszącego się tuż za bastionem. Zaskoczyło to Rosjan, gdyż nie spodziewali się na swojej drodze kolejnego wału. Pod gra-

Page 47: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

dem pocisków zalegli na zewnętrznej części bastionu naczel-nego. Polacy stracili jednak kontrolę nad bastionem i nad znaj-dującymi się w nim dwoma zdemontowanymi działami.

W czasie rosyjskiego ataku na bastion naczelny w zagro-dzie północnej żołnierze 8 i 14 ppl nadal walczyli ogrodzie i wzdłuż północnego wału z baonami Ludersa. Major Biernacki mógł niewielkimi siłami (kilkaset bagnetów) powstrzymywać liczniejszego przeciwnika tylko z tego względu, iż kolumna Lfldersa straciła zwarty szyk i j ej baony prakty cznie przestały istnieć - do zagrody wdzierały się jedynie luźne grupy żołnie-rzy rosyjskich. Tymczasem Biernacki nie utracił kontroli nad podległymi mu kompaniami i dzięki temu udało im się odrzucić Rosjan ponownie do wału. Polscy oficerowie dawali przykład swoim podwładnym. Sam Biernacki walczy ł w pierwszym szeregu z karabinem w ręku. W czasie jednego z kontrataków dosięgnął go jednak rosyjski bagnet. Wraz z nim padło kilku najwaleczniejszych oficerów 8 ppl. Utrata oficerów osłabiła siłę kontrataków. Wtedy Sowiński pchnął na odsiecz Biernac-kiemu 2 kompanie 10 ppl (ok. 300 bagnetów) pod dowódz-twem mjr. Tomasza Switkowskiego. Połączyły się one w ogro-dzie z kompaniami 8 ppl. Dowodzący nimi mjr Lipski, krzy-cząc: „Wiara! Pamiętajcie Grochów, pamiętajcie łganie!'", zdołał

jeszcze raz rzucić do kontrataku swoich żołnierzy. Rosjan po-nownie zepchnięto w kierunku bastionu północno-zachodnie-go, ale nie zdołano już wyprzeć ich z szańca.

Polacy zatrzymali się na skraju ogrodu, skąd ostrzeliwali szyję bastionu. Stłoczone w nim masy rosyjskich żołnierzy po-nosiły duże straty, gdyż piechota ppłk. Jana Wodzyńskiego ra-ziła je ogniem z zachodniej części sródszańca. Piechotę wspo-magała karonada 12-fimtowa(lubjednoróg 1-pudowy). Poci-ski żołnierzy 8 ppl i kartacze karonady omiatały całą zewnętrzną część kurtyny zachodniej oraz wnętrze zagrody północnej, między ogrodem a przedpiersiem, aż do szyi bastionu, skutecz-

Page 48: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

nie zagradzając drogę żołnierzom Ludersa. Ci, nie mogąc po-sunąć się w głąb zagrody, opierali się o przedpiersie lub kładli nawale i jedynie podtrzymywali zacięty ogień karabinowy1 '. Luders zgromadził pułki morskie i rewelski w rowie za czołem i północnym barkiem bastionu, a pułki ks. Wilhelma, ks.Karola i baon 5 pułku karabinierów za północnym wałem. Nie było to szczęśliwe m ięjsce dla tych ostatnich, gdyż ostrzeliwały je działa 3 klap i 4 blak. Z drugiej strony szańca, przy bastionie naczel-nym, na przedpiersiu zaległy baony gen. Martynowa. Możli-we, że jego żołnierze zaczęli odchodzić w lewo, w stronę kur-tyny zachodniej, gdzie toczyli walkę ogniowąz piechotą Wo-dzy ńskiego.

Pierwszy etap walki o Wolę zakończył się niepowodzeniem strony rosyjskiej. Kolumny I KP nie wdarły się do wnętrza polskiego umocnienia. Z drugiej strony jednak etap ten przy-niósł Rosjanom pewne korzyści. Nie licząc zneutralizowania bastionu naczelnego i północno-zachodniego oraz strat zada-nych polskiemu garnizonowi, Rosjanie uzyskali wreszcie in-formacje o wewnętrznej budowie szańca i rozkładzie polskich sił (m.in. gen. Berg zawiadomił Paskiewicza, że wschodnia kurtyna szańca jest uszkodzona i broni j e j niewielu polskich żołnierzy). Uzyskane informacje pozwoliły Pahlenowi i Paskie-wiczowi na prowadzenie, niezależnie od siebie, kolejnych działań przeciwko Woli. Pahlen miał kontynuować atak od czoła, na-tomiast feldmarszałek zorganizował atak od tyłu, tj. od wscho-du na zagrodę północną i od południa na śródszaniec. Do ata-ku od wschodu Paskiewicz wyznaczył gen. Berga z pułkami nowo- i staroingermanlandzkim (2 baony, ok. 860 bagnetów) z 4—6 działami, a od południa 7 baonów z korpusu Kreutza (ok. 4000 bagnetów). Pahlen zdecydował się skupić wysiłek tylko na jednej części szańca, a nie na dwóch jednocześnie. Za głów-

13 N. O k u n e v , Istorija vtowjpoloviny polskoj vojny ¡831 goda,

S. Peterburg 1835, s. 93.

Page 49: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

ny cel postawił sobie opanowanie zagrody północnej. Dopiero po j ej zdobyciu zamierzał atakiem od zagrody północnej i ba-stionu naczelnego uderzyć na śródszaniec.

Kolejny atak kolumny LUdersa rozpoczął się wkrótce po fiasku dwóch poprzednich. Następnie, w miarę jak podcho-dziły do swoich celów, włączały się do walki kolumny Berga i Kreutza. Berg i Kreutz, w przeciwieństwie do LUdersa, mu-sieli jednak najpierw zabezpieczyć się przed atakiem wojsk polskich od strony drugiej linii umocnień (na przedpolu szańca 23 tkwiła polska kawaleria). Choć osłonę przed nim tworzyła

już część baterii II korpusu, Berg dołączył do nich swoje dzia-ła, które ulokował w pobliżu bastionu południowo-wschodnie-go pod osłonąjednego baonujegrów. Wkrótce gen. Toll wysu-nął na ich prawą flankę kolejne 10 dział. Po nich zaczęły stop-niowo dołączać pozostałe baterie IIKP, wyprowadzane przez gen. Gorczakowa przed linię szańców 54 i 55. Ostatecznie około 70 dział pozycyjnych i lekkich prowadziło ostrzał drugiej linii polskich umocnień oraz traktu kaliskiego od przedmieścia wolskiego do Woli. Z drugiej strony Woli baterie I KP wzmo-gły ostrzał 4 blak oraz 3 klap i zmusiły je wkrótce do odwrotu ku przedmieściu.

Generał Pahlen nie czekał, aż artyleria Perrina spędzi pol-skie baterie polowe spod szańca 58. Zdecydował się kontynu-ować atak od strony bastionu północno-zachodniego. Zaanga-żowanego w walkę LUdersa wspomóc miał gen. Martyno w, któremu Pahlen rozkazał zostawić jeden baon przy bastionie naczelnym, a z pozostałymi trzema włączyć się do boju. Gre-nadierzy astrachańscy i Suworowa, baon karabinierów oraz ochotnicy obeszli kolumnę LUdersa i uderzyli na bastion pół-nocno-zachodni od północy. Nie zważając na kartacze i poci-ski piechoty wtargnęli do bastionu od barku północnego. A co najważniejsze, udało im się przy tym zachować szyk zwarty. Korzystając z sukcesu Martynowa baony pierwszej linii ko-lumny Ludersa (morskie i rewelski) wtargnęły do szańca od

Page 50: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

południowego czoła bastionu. Pułki drugiej linii (ks. Wilhelma i ks. Karola) weszły do zagrody na lewo od Martynowa. Pol-ska piechota (ok. 800 bagnetów) nie zdołała już powstrzymać tej kilkutysięcznej masy żołnierzy rosyjskich. Nie pomogły kar-tacze z działa na śródszańcu oraz pociski piechoty ppłk. Wo-dzyńskiego rozstawionej na ławie przedpiersia. Rosjanie (gre-nadierzy Martynowa na czele) wtargnęli do ogrodu. Wśród drzew i w alejach ponownie rozgorzała walka.

Rosjanom udało się rozdzielić polski garnizon na dwie czę-ści. W jednej (w pobliżu śródszańca) walczyli z kolumną Liider-sa żołnierze 10 ppl pod dowództwem mjr. S witkowskiego, w drugiej (bliżej północnej części zagrody) toczyli bój z pie-chotą Martynowa żołnierze 8 ppl pod dowództwem mjr. Wik-tora Dobrogoyskiego, nowego naczelnika zagrody północnej. W czasie walki Dobrogoyski, przerażony liczbą piechoty ro-syjskiej, a także strzałami, które rozległy się od strony bastionu południowo-wschodniego i tyłu szańca (do ataku przystąpił gen. Berg), wpadł w panikę i dał hasło do ogólnego odwrotu. Pierw-szy wycofał się z zagrody przez uszkodzony kojec we wschod-niej kurtynie, porywając za sobą około 500 żołnierzy.

Mjr S witkowski, dysponujący ok. 300 bagnetami (możliwe, że dołączyły do niego ostatnie dwie kompanie 10 ppl prowa-dzone przez mjr. Wysockiego), nie mógł już wypchnąć Rosjan za wał. Jego kompanie poniosły dotkliwe straty i cofały się przez ogród w kierunku śródszańca. Próbował, co prawda, powstrzymać Rosjan (wspierali go ze śródszańca, od lewej, żołnierze Wodzyńskiego), ale jego wysiłek był daremny, tym bardziej że od południowego wschodu napierał jeden z pułków Berga.

Atak tego ostatniego stanowił istotne wsparcie dla wojsk nacierających od zachodu i północy. Co prawda, Berg nie zdołał powstrzymać żołnierzy uciekających z Dobrogoyskim, ale sto-

jąc na czele pułku staroingermanlandzkiego opanował kurtynę

Page 51: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

wschodnią z kojcem, a następnie z pułkiem nowoingerman-landzkim ruszył w kierunku ogrodu. Możliwe, że musiał także toczyć walkę z oddziałami wysłanymi przez Sowińskiego i Wo-dzyńskiego dla osłony odwrotu Świtkowskiego, który nadal walczył w ogrodzie z napierającą pierwszą linią kolumny Liidersa. Ostatecznie szczątkom 2 kompanii 10 ppl udało się dotrzeć do śródszańca i zatarasować kojec, prowadzący do

jego wnętrza, zanim Berg odciął im drogę. Gdy Polacy znaleźli się w śródszańcu, zaatakował go od strony ogrodu gen. Luders z częścią pułków ks. Wilhelma i ks. Karola. Atak ten zakoń-czył się niepowodzeniem. Piechota Wodzyńskiego powstrzy-mała Rosjan, przedzierających się przez palisady, strzałami z broni ręcznej i zmusiła ich do odwrotu pod osłonę drzew ogrodu.

Bój o zagrodę północną zakończył się około godz. 10.30. W rękach polskich pozostał już tylko śródszaniec, do którego obrony gen. Sowiński miał ok. 900 bagnetów 8 i 10 ppl oraz

jedno działo. Polska piechota opuściła ławy strzeleckie wału północnego ostrzeliwane nieustannie przez piechotę rosyjską z ogrodu. Ppłk Wodzyński i mjr Wysocki wraz z gen. Sowiń-skim przebywali w północnej części śródszańca, 2 plutony 10 ppl na wale naprzeciw bastionu naczelnego, a większość

żołnierzy piechoty u podnóża wału północnego. Po drugiej jego stronie, w zagrodzie północnej, 10 baonów piechoty Liidersa, Martynowa i Berga (ok. 6000 bagnetów) przygotowywało się do ostatecznego ataku na śródszaniec. Jego wysokie przed-piersia, głębokie rowy z prawie nie tkniętą przez ostrzał arty-leryjski palisadą musiały odstraszać od bezpośredniego sztur-mu, tym bardziej że pułki rosyjskie podczas ataku na wały za-grody północnej straciły wszystkie drabiny szturmowe. Możli-we, że w tym czasie grenadierzy i karabinierzy gen. Martyno-wa próbowali dostać się do szańca w miejscu, w którym kur-tyna zachodnia łączyła się ze śródszańcem, ale ich napór Po-lacy powstrzymywali kartaczami z działa kierowanego przez Sowińskiego i ogniem karabinowym piechoty. Prawdopodob-

Page 52: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

nie w trakcie odpierania jednego z wypadów ranni zostali ppłk Wodzyński i mjr Wysocki. Rosjanie mimo wszystko nie zdołali wedrzeć się do śródszańca od zagrody północnej. Stało się to możliwe dopiero wtedy, gdy polski garnizon zmuszony został do podziału sił między wał północny i południowy. Około godz. i 1.00 uderzyły na śródszaniec kolejno koltynny gen. Malinow-skiego i gen. Nabokowa.

Gen. Malinowski na czele pułków szlisselburskiego i łado-skiego (4 baony, ok. 2300 bagnetów) zaatakował południowy kraniec śródszańca, a baon 11 pułkujegrów bastion południo-wo-wschodni. Wraz z nimi uderzyły ponownie baony Berga, Ludersa i Martynowa. Polacy nie mieli już dostatecznych sił, by się im przeciwstawić. Rosjanie wdarli się na wał śródszań-ca od zagrody północnej, co przypłacili stratą ciężko rannego gen. Martynowa. Także baony Malinowskiego odepchnęły obrońców od wału. Dalszą obronę ułatwiały Polakom zabudo-wania wewnętrzne śródszańca. Dwa budynki (m.in. plebania) były połączone murem ze strzelnicami i stamtąd Polacy razili rosyjską piechotę, uniemożliwiając j e j wtargnięcie w obręb po-łudniowo-zachodniej części śródszańca z kościołem Św. Waw-rzyńca. Opór obrońców złamali Rosjanie dopiero w tym mo-mencie, gdy od zachodu i południa dostały się do śródszańca baony drugiej linii kolumny Nabokowa - grenadierzy sybirscy i Rumiancowa oraz karabinierzy 5 pułku (5 baonów, ok. 2300 bagnetów). Wprowadził je do boju gen. Pahlen zaniepokojony przedłużającą się walką LUdersa. Pierwszy dopadł do szańca pułk sybirski (brał udział w szturmie Pragi w 1794 r.). Wdarł się na przedpiersie bastionu naczelnego od południowego za-chodu, a następnie wzdłuż jego wału dotarł do wału śródszań-ca (dołączył prawdopodobnie do niego pozostawiony przez Martynowa baon 6 pułku karabinierów). Wału zachodniego śródszańca broniły jedynie 2 plutony 10 ppl i nie znana liczba żołnierzy 8 ppl. Polacy zdołali przez jakiś czas utrzymać pozy-cje, ale ostatecznie ulegli przewadze wroga. W tym samym

Page 53: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

mniej więcej czasie zdołali wedrzeć się do śródszańca grena-dierzy pułków Suworowa i astrachańskiego, którzy ponownie uderzyli w miejsce, gdzie wał zachodni zagrody północnej łą-czył się ze śródszańcem. Do tej pory powstrzymywały ich kartacze karonady, przy której znajdował się gen. Sowiński, ale kiedy na tyły baterii wdarli się grenadierzy sybirscy, gene-rał musiał przerwać ogień. Między kościołem a wałem śród-szańca rozpoczęła się walka na bagnety. Polacy ginęli, podda-wali się lub uciekali do kościoła, co było już zresztą utrudnione, gdyż na wał wdzierał się pułk Rumiancowa wsparty przez baon 5 pułku karabinierów.

Grupa żołnierzy 8 i 10 ppl, w której znajdował się Sowiński, otrzymała propozycję kapitulacji. Generał przyjął ją. Gdy Po-lacy złożyli broń, niespodziewanie z kościoła Sw. Wawrzyńca padła salwa wymierzona w plecy przyjmujących kapitulację Rosjan. Żołnierze rosyjscy uznali złożenie broni za podstęp i wy-bili bagnetami bezbronnych Polaków14. Prawdopodobnie w tej rzezi zginął Sowiński.

Tymczasem bój o szaniec wolski zbliżał się do końca. Ostat-nia jego faza toczyła się wokół kościoła. Wejście do jego wnę-trza, zamknięte palanką, znajdowało się od strony wschodniej. Budynek był przygotowany do obrony, ale w trakcie walki zno-szono doń rannych. Po kilkugodzinnym ostrzale ściany świą-tyni i dach były uszkodzone i podziurawione rosyjskimi poci-skami.

Kościół stał się punktem zbornym żołnierzy polskich, wyco-fujących się ze wszystkich części śródszańca. Chronili się oni w j e g o wnętrzu lub pod osłoną otaczającego go muru, skąd ostrzeliwali zacieśniający się pierścień wojsk rosyjskich. Ro-sjanie złamali opór Polaków w zabudowaniach położonych od wschodu i północy, a następnie wybili lub wzięli do niewoli gaip-ki broniące się między kościołem a wałem śródszańca. Na

1 4 J. F e d o r o w i c z , Zgonjenerała Sowińskiego, „Na Ziemi Nasze j" 1909, nr 20, s. 2.

Page 54: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

południu pułki grenadierów Rumianeowa i 5 karabinierów od-cięły garnizonowi drogę ucieczki ku miastu. Oddziały Ludersa ostrzeliwały wejście do kościoła z opanowanych budynków śródszańca.

Atak na kościół Rosjanie rozpoczęli z kilku stron jednocze-śnie. Polacy bronili się zza palanki, rozbitej już częściowo przez rosyjskie granaty, a kiedy i tę przeszkodę grenadierzy sybir-scy pokonali, rozpoczął się we wnętrzu zacięty bój. Walka nie mogła być długa, gdyż większość „garnizonu" kościoła stano-wili ranni.

Całkowite przejęcie szańca przez Rosjan nastąpiło między godz. 11.00 a 12.00. Trudno określić straty, jakie poniosły oby-dwie strony w walce o szaniec wolski. Można tylko hipote-tycznie założyć, iż po stronie rosyjskiej było minimum 1000 zabitych, rannych i zaginionych, a po stronie polskiej 200-300 zabitych i 1230jeńców (wtym 30 oficerów). Wtrakcie walki z szańca uciekło około 400-500 żołnierzy.

W czasie walki o szaniec wolskijego obrońców wspierała tylko artyleria. Piechota 3 dywizji nie ruszyła się zza okopów drugiej linii. Wyżsi dowódcy polscyjedynie obserwowali zma-gania żołnierzy gen. Sowińskiego. Krukowiecki podobno wy-dał Dembińskiemu, Bemowi i gen. Franciszkowi Młokosiewi-czowi (dowódca brygady 3 DP rozlokowanej za szańcami 21 i 22) rozkaz wspierania Woli, ale dwaj pierwsi nie potwierdza-

ją)'eg o otrzymania. Wydaje się to prawdopodobne, gdyż Bem znajdował się przy działach 1 kpap i z powodzeniem tłumił ogień baterii II KP, Dembiński przebywał na prawym skrzydle od-cinka zachodniego (w kulminacyjnym momencie boju o Wolę odniósł kontuzję i stracił przytomność), a Małachowski obser-wował zmagania Umińskiego z Mura wiewem. Spośród wy-ższych dowódców tylko gen. Bogusławski mógł wesprzeć Wolę. Nie uczynił jednak tego m.in. z tej przyczyny, że niewie-le wiedział o walce toczącej się w szańcu. Co prawda, dotarli do niego uciekinierzy prowadzeni przez mjr. Dobrogoyskiego,

Page 55: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

ale nie oznaczało to wcale iż szaniec padł. Rozpoznanie sytu-acji utrudniały dymy i ogród Briihla zasłaniające Wolę.

Po zdobyciu szańca wolskiego Paskiewicz spodziewał się, że Polacy będą starali się go odzyskać. Z tego też względu zaczął w j e g o pobliżu koncentrować własne siły. Baterie ar-tylerii II korpusu ostrzeliwały m.in. obszar między przedmie-ściem wolskim a Wolą. Lewą ich flankę osłaniały 2 pułki ko-zaków (ok. 1200 szabel), a prawą 2 pułki huzarów (ok. 1100 szabel). Do Woli zbliżył się korpus grenadierów, a za nim sta-nęła brygada 1 DKir (12 szwadronów, ok. 1200 szabel). 2 DGren przesunęła się w prawo, by wesprzeć piechotę II KP, a 1 DGren weszła do Woli. 3 dywizję, która podczas szturmu poniosła dotkliwe straty, rozlokowano za szańcem (po-dobnie jak I KP). Chiłkow nie mógł zbliżyć się do Woli, gdyż uniemożliwiała mu to artyleria wałowa z szańca 59. Wyszedł

jedynie przed Górce z wysuniętym do przodu prawym skrzy-dłem. W szańcu wolskim do pracy przystąpili saperzy i grena-dierzy. Mniej więcej w ciągu 1-1,5 godziny wykonali ambra-zuiy artyleryjskie na przedpiersiu oraz szeroki wjazd od strony traktu kaliskiego. W szańcu umieszczono do 20 dział z 1 KP.

Przed szaniec wolski wyszły 5 i 6 pułki karabinierów po-przedzone wysuniętym w kierunku miasta podwójnym łańcu-chem tyralierów. Baony zatrzymały się ok. 800 m od szańca 23, a tyralierzy posuwali się ku miastu. Dotarli aż do rogatek położonych w pobliżu szańca 23.1 tu zastopowały ich pociski polskiej artylerii wałowej umocnień drugiej linii oraz 4 działa 1 kpap. Te ostatnie, asekurowane przez baon 2 ppl, z rozkazu

powracającego na odcinek zachodni gen. Małachowskiego zajęły pozycje około 500 m przed szańcem 21, skąd ostrzelały kartaczami (kilkanaście strzałów) rosyjską piechotę. Wyjście polskich dział polowych przed drugą linię umocnień spotkało się z gwałtowną reakcją artylerii II korpusu. Wprost „zasypa-ła" ona kartaczami dywizjon 1 kpap i zmusiła do pospiesznego

Page 56: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

odwrotu pod szaniec 21. Polacy stracili 2 działa, kilku kano-nierów i kilka koni. Straty musiał także ponieść osłaniający ba-terię baon 2 ppl oraz dwa pozostałe baony tego pułku, które jednocześnie z działami 1 kpap ruszyły ze swoich pozycji (je-den stał przy Karczmie Czerwonej, a drugi przy cegielni) w kie-runku północno-zachodnim.

Akcja dywizjonu 1 kpap i 2 ppl w nieplanowany sposób zsyn-chronizowała się z ekspedycjągen. Młokosiewicza, który na rozkaz gen. Bogusławskiego ruszył z Czystego z baonem 5 psp i dwoma półbaonami 4 i 8 ppl (około 1000 bagnetów), aby dostarczyć amunicję do szańca wolskiego. Tyralierzy, po-przedzający kolumny baonowe, zmusili do odwrotu tyralierów rosyjskich uprzednio ostrzelanych kartaczami przez 1 kpap. Polska piechota posuwała się traktem ku Woli na spotkanie 5 i 6 pułków karabinierów (4 baony, ok. 2000 bagnet ów), jed-nak Rosjanie nie podjęli wyzwania i pospiesznie wycofali się do szańca, umożliwiając tym samym otwarcie ognia własnej artylerii. Pod pociskami działowymi polskie baony zbliżyły się do Karczmy Wolskiej, położonej 200 m od szańca, a tyralierzy prawdopodobnie zapędzili się pod sam szaniec. Naprzeciw Po-laków wyszły z umocnienia 1 i 2 pułki karabinierów (4 baony, ok. 1800 bagnetów). Ruszyły one laskiem w stronę traktu, wy-pierając na otwartą przestrzeń polskich żołnierzy. Rosjanie nie uderzyli na stojące w pobliżu karczmy i nieustannie rażone przez artylerię II korpusu baony gen. Młokosiewicza. Ostatecznie to właśnie artyleria, a nie karabinierzy, zadała stronie polskiej największe straty. Od j ej pocisków Młokosiewicz utracił kilku-dziesięciu ludzi. Gdy zorientował się, że szaniec wolski został opanowany przez Rosjan, wycofał się pospiesznie za szańce 21 i 22. Karabinierzy rosyjscy postępowali za polską piechotą. Zbliżyli się nawet do umocnień drugiej linii, ale po raz kolejny odrzuciły ich od niej kartacze artylerii wałowej szańców 21,22 ¡23.

Szaniec wolski ostatecznie pozostał w rękach rosyjskich.

Page 57: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Paskiewicz nie kontynuował jednak natarcia ku przedmieściu wolskiemu. Zatrzymał działania zaczepne na odcinku zachod-nim do czasu, aż wyjaśni się sytuacja, do jakiej doszło między rogatkami jerozolimskimi a mokotowskimi. Z jednej strony feld-marszałka zaniepokoiły wydarzenia na odcinku Strandmana, z drugiej zaś przegrupowanie piechoty i kawalerii polskiej (2 ppl i 4 puł z artylerią)13, wskazujące na koncentrację od-działów Umińskiego na odcinku zachodnim, w pobliżu Czyste-go, w celu odbicia szańca wolskiego, ewentualnie w celu wy-mierzenia ataku w prawą flankę armii rosyjskiej nacierającej na Czyste i przedmieście wolskie. Obawy Paskiewicza były w pełni uzasadnione, tym bardziej że na jego lewej flance w rę-kach polskich znajdowała się jeszcze linia szańców zewnętrz-nych (poczynając od nr. 58). Feldmarszałek wstrzymał więc działania zaczepne na odcinku zachodnim i pospieszył do Mu-rawiewaz biygadąkirasjerów (12 szwadronów, 1200 szabel) i brygadą ułanów (8 szwadronów, 1000 szabel). Już wcześniej, bo około godz. 9.00, do Murawiewa dołączyła biygada pie-choty gwardii (4 baony, 2600 bagnetów). Tak więc około godz. 12.00 jego oddział liczył mniej więcej 8000 żołnierzy i wraz

z kąrpusem gwardii rozlokowanym na zachód od Szczęśliwie zagrażał rogatkom jerozolimskim, a nawet Królikami.

Opuszczając odcinek zachodni, Paskiewicz rozkazał zatrzy-mać atak ku przedmieściu wolskiemu i prowadzić ostrzał ar-tyleryjski polskich pozycji do czasu, aż osobiście przekona się, co Polacy zamierzają czynić na prawym skrzydle. Podczas nieobecności Paskiewicza Polacy podjęli działania mające na celu odzyskanie szańca wolskiego.

Wkrótce po powrocie Młokosiewicza i odrzuceniu rosyjskiej piechoty od umocnień drugiej linii gen. Małachowski, który dotarł wreszcie do szańca 23, zorganizował kontratak. Do ak-

15 4 puł z 2 działami 2 blak ściągnął na odcinek zachodni gen. Kruko-wiecki. Działa 2 blak ostrzelały nawet kolumnę gen. Malinowskiego, zmie-rzającą do ataku na Wolę od południa.

Page 58: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

cji wyznaczył jedynie 2 baony z 12, jakimi dysponował na od-cinku zachodnim, gdyż bardziej myślał o zabezpieczeniu dru-giej linii umocnień niż o szańcu wolskim. Bem wsparł działania piechoty tylko 14 działami lekkokonnymi, mimo że na przed-mieściu wolskim miał jeszcze 21 dział pol owych.

Kontratak rozpoczął się przed godz. 13.00. Ku Woli mszyły 2 baony piechoty — 1/10 ppl (ok. 640 bagnetów) oraz baon 8 ppl (ok. 600 bagnetów). Żołnierze 10 ppl mieli ratować swo-

jego dowódcę, a ósmacy zrehabilitować się po sromotnej ucieczce z szańca. 14 dział 4 blak stanęło z prawej strony traktu kaliskiego, mniej więcej w połowie drogi między Woląa przed-mieściem wolskim. Osłaniał je 1 pułk krakusów i I baon 4 ppl mjr. Marcina Spornego.

W momencie gdy polskie oddziały wyszły na przedpole dru-giej linii, znalazły się pod ostrzałem rosyjskich baterii rozloko-wanych przed szańcami 54, 55 i 56. Krzyżowy ostrzał dział osłabił tempo ataku polskiej piechoty. 4 blak zaczęła strzelać do kawalerii i artylerii widocznej między szańcami 56,58 i 59 (były to pułki Chiłkowa), ale nie postępowała za baonami 8 i 10 ppl. Te zaś, nie zważając na ogień rosyjskiej artylerii, po-dążały ku Woli. Polscy tyralierzy ponownie spędzili z pola ty-ralierów rosyjskich i nieustannie prowadząc z nimi wymianę ognia zbliżali się do miejsca, w którym od traktu kaliskiego odchodziła droga na tyły szańca wolskiego, tj. ok. 500 m od

jego wschodniego wału. Jeszcze przed tym punktem polską piechotę powitały kartacze z dział rozmieszczonych na połu-dnie od Woli, a także z dział rozlokowanych w szańcu. Pol-skie baony zatrzymały się pod ogniem artylerii i rozwinęły się po obydwu stronach traktu, ściągając z przedpola tyralierów. Przeciw nim wystąpiły 4 baony 1 i 2 pułków karabinierów (ok. 1800 bagnetów). Rozgorzał bój ogniowy. Gdy jedna ze stron przechodziła z szyku rozwiniętego w zwarty (kolumny), do ataku na bagnety, druga ustępowała, osłaniając się tyralie-rami. Pierwsi zaatakowali Polacy. Rosjanie, co prawda, po-

Page 59: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

wstrzymali ich impet, ale ostatecznie zmuszeni zostali do od-wrotu. Dalszy napór Polaków wstrzymała artyleria umiesz-czona na kurtynie wschodniej szańca. Karabinierzy zyskali dzięki temu czas na uporządkowanie szyku. Gdy ruszyli do ataku, wsparły ich posiłki z Woli, a jednocześnie zza południo-wej i północnej kurtyny szańca wyłaniać się zaczęły oddziały piechoty I i II korpusów, zamierzające wyjść na flankę polskich baonów. Oddziały postępujące od północy odrzuciły za szaniec działa 4 blak. Atakujących od czoła karabinierów prowadził osobiście gen. Szachowski, dowódca korpusu grenadierów.

Polska piechota nie dotrzymała pola i rozpoczęła odwrót ku szańcom drugiej linii. Idące za niąpułki karabinierów, wzmoc-nione oddziałami z 1,2 i 5 DP, szybko zbliżyły się do polskich umocnień. Niebezpieczeństwo zawisło nad 4 blak, która nie-spodziewanie znalazła się na tyłach rosyjskich pułków. Bem załamał front baterii pod kątem prostym i skierował na pie-chotę rosyjską ogień 4 dział. Kartacze baterii nie powstrzyma-ły jednak przeciwnika. Do walki z nim po raz kolej ny włączyła się artyleria wałowa szańców 21,22 i 23, wspierana przez pol-ską piechotę. W walce odznaczył się szczególnie IV baon 4 ppl, którego rozwinięte kompanie rzucił do kontrataku do-wódca pułku ppłk Kazimierz Majewski. Napór rosyjskiej pie-choty na drugą linię powstrzymały ostatecznie kartacze arty-lerii wałowej oraz polowej - działa 4 blak, rażącej Rosjan od tyłu, 1 kpap, 1 blak i 3 klap. Drobne grupy żołnierzy rosyjskich, które zdołały przedrzeć się i umocnić w zabudowaniach przed-mieścia wolskiego, zostały przez Polaków szybko zniszczone albo wycofały się do Woli na stanowczy rozkaz Paskiewicza.

W pierwszej chwili po odwrocie baonów 8 i 10 pułku gen. Małachowski chciał jeszcze raz rzucić je do ataku, wzmacnia-

jąc tym razem częścią piechoty z odcinka zachodniego, ale j uż wydany rozkaz cofnięty został prawdopodobnie przez Kru-kowieckiego, który obawiał się ataku wojsk rosyjskich na ro-gatki jerozolimskie. Odparcie Rosjan ku Woli (około godz.

Page 60: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

13.00) zakończyło ostatecznie działania zaczepne polskiej pie-choty na odcinku zachodnim. Od tej pory inicjatywę przejęła artyleria.

Między godz.v 13.00 a 14.00 po prawej stronie szańca 23 gen. Bem skoncentrował 11 dział pozycyjnych i 14 lekkich (5 kpap, 1 kpap, 4 blak,), a Dembiński wydzielił do ich osłony 2 baony 4 i 8 ppl oraz szwadron 1 pułku krakusów. Bem po-prowadził baterie pod szańce zewnętrzne i uformował je w li-nię, frontem ku południowemu zachodowi. Lewe skizydło tej wielkiej baterii (zajmowała front długości ok. 800-900 m) osła-niały baony piechoty. Prawe skrzydło wychodziło przed wschodni kraniec szańca 59, przy czym stojące na jego skraju 2 działa 2 blak wysunięte były pod kątem przed szyk, dzięki czemu mogły ostrzeliwać Wolę i przedpole baterii. Tył prawe-go skizydła osłaniał szwadron krakusów. Baterie przystąpiły do ostrzału artylerii I korpusu oraz oddziałów rosyjskich tkwią-cych za szańcem wolskim. Rosjanie wyprowadzili przeciwko nim co najmniej 24 działa pozycyjne i lekkie osłaniane przez 2 brygady grenadierów (ok. 3600 bagnetów). Celem 4 dział wałowych z szańca 59 była kawaleria gen. Chiłkowa. Raziła

ją także artyleria szańca 61 i 62a (kilka dział wałowych, polo-wych i kozły rakietowe). Jednocześnie z manewrem Bema artyleria wałowa z szańców 21,22,23 wzmogła ostrzał opa-nowanego przez Rosjan szańca wolskiego. Wspierała j ą w tym zapewne 3 klap (8 dział). Na lewo od tej kompanii między szańcem 21 a traktem krakowskim stało maksimum 20 dział -6 kpap (z artylerii rezerwowej), 7 kpap i 1 klap. Baterie te prowadziły wymianę ognia z artylerią II korpusu, ale ich ce-lem mogły być także masy piechoty na południe od Woli.

W ciągu godziny Bemowi udało się skoncentrować naprze-ciw rosyjskich baterii, korpusów piechoty i oddziału Chiłkowa co najmniej 64 działa wałowe i polowe. Pierwsze rozpoczęły ostrzał działa rozlokowane na południe od szańca 21. Nie trwał on zbyt długo, gdyż baterie Fiedorenki i szarża brygady kira-

Page 61: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

sjerów, krwawo odparta przez kilka dział 2 blak, szybko zmu-siły polskie działa do odwrotu z przedpola drugiej linii. Z bate-riami kierowanymi przez Bema nie poszło Rosjanom tak ła-two. Około godz. 14.00 otworzyły one „żywy ogień" na rosyj-skie pozycje i prowadziły go do godz. 16.00, a artyleria wało-wa do godz. 17.00. Głównym przeciwnikiem polskiej artylerii były baterie 1 KR Perrin przeciwstawił Bemowi co najmniej połowę swoich dział lekkich i pozycyjnych. Druga połowa mogła wspólnie z działami Fiedorenki ostrzeliwać szańce dru-giej linii. Paskiewicz nie podjął żadnych zdecydowanych dzia-łań zaczepnych (chociażby kawalerią Chiłkowa lub brygada-mi grenadierskimi) i nakazał ograniczyć się tylko do ostrzału artyleryjskiego polskich baterii. Ogień polskich dział zmusili i II korpusy, stojące za szańcem wolskim, do ukrycia się za

jego południową część. Sam szaniec rażony był granatami i ra-kietami. Straty ponosiłajazda Chiłkowa. Wszelkie ruchy ro-syjskiej kawalerii, mogące wróżyć atak, natychmiast spoty-kały się z kontrakcją ze strony 4 blak, zamykającej od północy szyk polskich baterii.

Pociski rosyjskiej artylerii szerzyły spustoszenie na przed-mieściach. Ppor. Aleksander Ekielski, któiy około godz. 14.00 prowadził do baterii Bema 8 wozów amunicyjnych, gdy tylko wyszedł zza osłony cmentarza luterańskiego i wzgórz z wia-trakami przy ulicy Młynarskiej, stracił 5 z nich. W pojedynku na odcinku zachodnim brało udział ponad 200 dział. Artylerię polową wspierała artyleria wałowa szańców 21,22,23, gdzie dowodził ppłk Jan Romański.

Ostrzał prowadzony przez artylerię Bema przygotował grunt do ponownego natarcia piechoty polskiej na Wolę (zmusił Pa-skiewicza do wycofania oddziałów tkwiących tuż za Wolą i szańcami 58 oraz 59, a kawalerię Chiłkowa do odwrotu pod Górce). Niestety, Krukowiecki nie zaryzykował.

Pociski polskiej artylerii polowej nie tylko zadały przeciwni-kowi dotkliwe ciosy, ale także prawdopodobnie ostudziły zapał

Page 62: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

niektórych dowódców rosyjskich do kontynuowania działań zaczepnych aa odcinku zachodnim. Szkoda, że Bem nie zde-cydował się na podobną akcję wcześniej, wówczas gdy Ro-sjanie przygotowywali się do szturmu Woli.

Około godz. 16.00 na rozkaz gen. Małachowskiego Bem cofnął baterie za drugąlinię fortyfikacji. Do godz. 17.00 strze-lała artyleria wałowa, która zakończyła bój na odcinku zachod-nim. Na odcinku południowym zakończył się on około godz. 15.00. Mniej więcej około godziny 17.00 do Dembińskiego do-

łączyła piechota z korpusu Umińskiego (6 baonów, ok. 3000 bagnetów).

Po południu 6 września Rosjanie nie podjęli już aktywnych działań. Decyzja zapadła podczas rady wojennej (początek oko-ło godz. 15.00), w której obok Paskiewicza i Tolla wzięli udział generałowie Neidhanłt, Pahlen i Kreutz. Toll przekonywał zgro-madzonych, iż pomimo osiągnięcia celów wyznaczonych na pierwszy dzień szturmu należy kontynuować działania i jesz-cze 6 września opanować szańce drugiej linii i wał miejski. Twierdził, że wojska rosyjskie są skoncentrowane naprzeciw odcinka zachodniego, a polskie rozrzucone na całym froncie obrony wokół Warszawy, toteż odłożenie ataku do następnego dnia pozwoli powstańcom na przegrupowanie sił. Większość uczestników narady była jednak przeciwna kontynuowaniu walki. Paskiewicz oficjalnie poszedł za głosem większości, ale faktycznie od początku opowiadał się za przerwaniem sztur-mu, mimo że posiadał siły zdolne go dalej prowadzić (około 25 000 żołnierzy nie uczestniczyło w bezpośredniej walce). Wstrzymanie walk uzasadniał koniecznością rozpoznania za-miarów armii polskiej, która koncentrowała siły (między trak-tem krakowskim a Czystem) i nawet podejmowała działania zaczepne przeciwko lewemu skrzydłu armii rosyjskiej (Bem). Poza tym feldmarszałek nie zamierzał prowadzić działań za-czepnych, mając na lewej flance szańce zewnętrzne 58 (Ro-sjanie uważali, iż znajduje się w rękach polskich), 59 i 60. Zgru-

Page 63: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

powanie polskiej artylerii na flankach zapowiadało działania zaczepne polskiej piechoty i kawalerii na skrzydła kolumn sztur-mowych Pahlena i Kreutza, atakujących Czyste i przedmie-ście wolskie. Zbliżający się zmrok zmusiłby Paskiewicza do krótszego niż 2-godzinny ostrzału artyleryjskiego polskich po-zycji, co oznaczało, że piechota atakowałaby umocnienia „nie zmiękczone" dostatecznie przez pociski dział. Zmrok mógł także zastać piechotę w trakcie walk o drugą linię. Od kontynuacji szturmu odwiodły Paskiewicza i inne względy. Był świadom strat, jakie poniosła strona polska 6 września (utrata najsilniej-szych umocnień zagradzających drogę do stolicy oraz dotkli-we straty ludzkie), miał więc nadzieję, że w obliczu niepowo-dzeń i obaw o przebieg szturmu w dniu następnym (groźba spa-lenia miasta była wyraźna) Polacy przystąpią do rokowań. Jed-nocześnie nie obawiał się szybkiego powrotu do Warszawy korpusu Ramoriny, a ponadto był przekonany, że gdyby podjął takąpróbę, korpus Rosena zaatakuje jego tyły i zwiąże walką

Page 64: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

WYNIKI PIERWSZEGO DNIA BITWY. POCZĄTEK ROKOWAŃ

Pierwszego dnia działań bojowych wałka wygasła około godz. 17.00. Armia rosyjska straciła tego dnia (według oficjalnych

danych!) około 2300-3000 zabitych, rannych i zaginionych, przy czym najbardziej poszkodowane były I KP (1200) i II KP (600). Z szeregów armii polskiej ubyło tyle samo lub nieco więcej żołnierzy, prawdopodobnie minimum 3000, oraz 22-23 działa wałowe. Największe straty poniosła 3 DP (8 oficerów starszych, 62 młodszych oraz 1310 podoficerów i szeregow-ców). Korpus Umińskiego stracił kilkuset żołnierzy (w boju o Królikarnię około 300), przy czym w tej liczbie było kilkudziesięciu zabitych. Ale nie straty ludzkie zadecydowały o tym, że dla Polaków wynik pierwszego dnia bitwy był nieko-rzystny. Rosjanie zajmując pas fortyfikacji zewnętrznych mię-dzy traktem krakowskim a kaliskim, a przede wszystkim sza-niec wolski i redutę 54, otworzyli sobie drogę do przedmieścia wolskiego i Czystego (mogli je ostrzelać z artylerii). Zdobycie najsilniejszych umocnień polskich podniosło morale żołnierzy rosyjskich, przekonanych, że opanowanie Woli przesądziło o lo-sie Warszawy.

Jednakże strona polska nie straciłajeszcze szansy na prze-kreślenie oczekiwań Rosjan. Przebieg bitwy ujawnił, że prze-ciwnik skoncentrował swój główny wysiłek na zachodnim od-cinku obrony, co powinno skłonić polskie dowództwo do sku-

Page 65: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

pienia na nim większości sił i środków. Pomimo utraty kontroli nad znacznymi połaciami przedpola i zepchnięcia na przed-mieścia z drewnianą zabudową Polacy, dzięki układowi forty-fikacji na skrajach odcinka zachodniego, uzyskali możliwość ataku na skrzydła zaangażowanych w bój czołowy oddziałów rosyjskich. Szańce 73 i 74 oraz rejon traktu krakowskiego mię-dzy tymi szańcami zagrażały tyłom i flance rosyjskiego ataku skierowanego na Czyste z szańcami 21 i 22. Identyczna sytu-acja powstała na lewym skrzydle, gdzie szańce 58, 59 i 60 oraz zabudowania obozu 1 DP „wisiały" nad flanką i tyłami rosyjskiego ataku skierowanego na przedmieście wolskie z szańcami 23 i 24. Możliwość rażenia ze skrzydeł rosyjskich kolumn szturmowych i ich artylerii była szczególnie i stoma, gdy weźmie się pod uwagę fakt, iż do skutecznego ostrzelania przedmieść (szczególnie Czystego) Rosjanie musieli wyjść przed szańce 54, 55 i 56, wprost pod działa polskiej artylerii wałowej i artylerii polowej, korzystającej z osłony szańców. Wykorzystanie powyższych atutów przez stronę polską w du-żym stopniu uzależnione było od inicjatywy i chęci działania wyższych dowódców oraz całej armii. Niestety, nastroje w obo-zie polskim nie były najlepsze.

Walki stoczone 6 września ujawniły nie tylko fatalny stan nastrojów, ale i niski poziom wyszkolenia armii. Narzekania wyższych dowódców na zachowanie się polskiej piechoty nie były bezpodstawne. Prądzyński pisał, „[...] wódz i żołnierze okazywali tylko odwagę bierną, nie mieli jednak żadnego za-pału. [...] wojsko polskie z rezygnacją szło na śmierć'"6. Płk Gallois, obserwując walkę na odcinku zachpdnim (5 psp?), stwierdził: „u [... ] oficerów i żołnierzy [... ] sporo wahania się, nie robili wrażenia ludzi na wszystko gotowych"17. W kawale -

16 I. P r ą d z y ń s k i , Pamiętnik historyczny i wojskowy o wojniepol-sko-rosyjskiej w 1831 roku, Petersburg 1890, s. 255.

17 W. Z am o y s k i . Jenerał Zamoyski 1803-1868, t 2, Poznań 1913, s. 377.

Page 66: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

rii (1 psk) zdarzył się nawet wypadek odmowy szarży. Artyle-ria była najlepszą bronią i na niej spoczywał cały ciężarwałki. I tutaj jednak ujawniły się niedociągnięcia, wynikające z za-skoczenia kierunkiem głównego uderzenia przeciwnika. Złe nastroje wśród żołnierzy nie utrzymywały się długo. Następ-nego dnia bili się nie gorzej niż 6 września.

Najgorsze jednak, że niepowodzenia z pierwszego dnia bi-twy miały bardzo poważne następstwa dla sprawy niepodle-głości Polski. Zwolennicy ugody z carem i zakończenia wojny, szczególnie w utracie Woli, zyskali dogodny pretekst do pod-

jęcia rokowań z Paskiewiczem. Krukowiecki zdecydowanie opowiedział się za nimi, przy czym wykorzystał sytuację mili-tarnąjaka zaistniała po pierwszym dniu walk (utrata szańców zewnętrznych, groźba szturmu miasta i powtórzenia rzezi pra-skiej z 1794 r.), jako argument w walce politycznej ze swymi przeciwnikami, wzywającymi do kontynuowania powstania. Świadomie przedstawiał położenie wojsk polskich zbyt pesy-mistycznie oraz odmawiał armii zdolności do stawiania dłuż-szego oporu i obrony miasta przed szturmem rosyjskim, a wszystko po to, by osiągnąć własne cele polityczne, tzn. przy-wrócić stan sprzed 29 listopada i narzucić obydwu stronom konfliktu swoją osobę jako zbawcę, przerywającego przelew krwi i przywracającego pokój. Przystępują: do rokowań Kru-kowiecki nie zamierzał zyskać na czasie, aby ściągnąć do Warszawy II korpus, był bowiem świadom, że nie zdąży on z odsieczą. Poza tym wcale nie pragnął przybycia Ramoriny, gdyż chciał się pozbyć konkurencji ze strony polityków zwią-zanych z księciem Czartoryskim licznie przy nim zgromadzo-nych. Rozkazy wysłane po walce wzywały Ramorinę do zgro-madzenia większej części piechoty koipusu w Kałuszynie, a ka-walerii w Siedlcach i ich okolicach.

Decydując się na podjęcie rokowań, Krukowiecki był pe-wien tylko jednego - powrót pod berło cara, a więc cofnięcie aktu detronizacji, było podstawowym warunkiem strony rosyj-

Page 67: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

skiej, aby w ogóle zasiąść do rozmów. Krukowiecki musiał być także świadom, że w zmienionej sytuacji militarnej Rosja-nie mogą zaostrzyć żądania, a nawet domagać się kapitulacji bez warunków wstępnych. A gdyby do tego doszło, czy byłby zdecydowany zerwać rokowania i kontynuować wojnę? Wszystko wskazuje na to, iż raczej nie. Jedynym atutem, jaki mógł wykorzystać w politycznej rozgrywce, była groźba kon-tynuowania wojny po opuszczeniu Warszawy. Do prowa-dzenia wojny niezbędne były jednak zasoby magazynów War-szawy (żywność i amunicja), tymczasem Krukowiecki nie poczynił żadnych kroków, które ułatwiłyby ich ewakuację (nie wydał zarządzeń o budowie dodatkowych mostów i o przygo-towaniu statków rzecznych zgromadzonych w Zatoce Golę-dzinowskiej). A zatem zmierzał nie tylko do ocalenia miasta, ale przede wszystkim, posługując się wizją rzezi praskiej, do zakończenia powstania. W swoim dalszym postępowaniu oby-dwie te kwestie traktował równorzędnie i nie brał pod uwagę kapitulacji militarnej Warszawy i kontynuowania wojny przy wykorzystaniu zasobów prawobrzeża. Dla Krukowieckiego powstanie miało zakończyć się w Warszawie. Jednocześnie dążył do uzyskania zgody na rokowania ze strony władzy usta-wodawczej (sejmu i senatu) i ministrów w rządzie. Chciał mieć takie upoważnienie tylko z tego względu, iż obawiał się, że zostanie okrzyknięty zdrajcąsamowolnie oddającym kraj we władanie Rosji. Obawiał się także reakcji zwolenników „partii ruchu", którzy mogli pokrzyżować jego plany, m.in. przez pod-burzenie mas plebejskich do rozruchów. Aby temu zapobiec, po godz. 1 S.00 ściągnął do miasta 1 psk (600 szabel) i 3 baony 2 ppl (1700 bagnetów). Lęk przed rozruchami nie pozwalał nawet myśleć o powołaniu Straży Bezpieczeństwa.

Na wieczornym posiedzeniu Rady Ministrów (w pałacu Namiestnikowskim) Krukowiecki nie otrzymał zgody na pod-

jęcie rokowań. Pozwolono mu tylko wysłać do Paskiewicza posłańca w celu uzyskania od feldmarszałka warunków na-

Page 68: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

wiązania rozmów. Podczas posiedzenia rady część uczestni-ków (mniejszość z Niemojowskim na czele) uznała, iż Kruko-wiecki nie może prowadzić rokowań, ale większość przyznała mu prawo do dokonywania wszelkich tzw. kroków wstępnych, a więc zawarcia rozejmu czy przerwania ognia. W tej sytuacji wysłanie parlamentarza było posunięciem kompromisowym. Kaliszanie, godząc się na to, zdawali sobie sprawę, iż Kruko-wiecki gotowy był uznać cara za króla Polski jako warunek wstępny wszelkich pertraktacji. Nie protestowali i nie wyrazili sprzeciwu wobec rokowań. Ich postawa wynikała prawdopo-dobnie z faktu, iż podzielali pesymistyczną ocenę sytuacji mili-tarnej.

Ostateczną zgodę na rokowania mógł Krukowiecki uzyskać tylko od połączonych izb s e j n u i senatu, a nie od ministrów. A sejm miał rozpocząć obrady dopiero następnego dnia rano. Kruków ieckiemu udało się jednak uzyskać od komisji sejmo-wej upoważnienie do kapitulowania i rozmów dotyczących zawieszenia broni, a więc do zawierania układów, które raty-fikować miał sejm. A zatem otwierała się przed nim droga do rokowań. Jednocześnie wiedział, że warunkiem wstępnym nawet zawieszenia broni będzie uznanie cara za króla Polski. Wieczorem 6 września Krukowiecki był przekonany, że izby zatwierdzą te warunki następnego dnia. Opozycja, mimo że znałajego zamiary, milcząco zaakceptowała te posunięcia.

Na podstawie powyższych decyzji komisji i ministrów Kru-kowiecki wysłał do Paskiewiczagen. Prądzyńskiego, którego zdołał przekonać do swoich zamierzeń. Kwatermistrz gene-ralny stał się wiernym sojusznikiem prezesa rządu, gotowym doprowadzić do zakończenia powstania i przerwania ataku armii rosyjskiej na Warszawę.

Prądzyński spotkał się z Paskiewiczem rankiem 7 września (po godz 5.00). Nastraszony przez Tolla i w.ks. Michała stwier-dził, iż Krukowiecki uzna cara za króla Polski, a następnie na-pisał oświadczenie, potwierdzające te słowa. Otrzymawszy

Page 69: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

taką deklarację Paskiewicz zgodził się na spotkanie z Kruko-wieckim w celu omówienia warunków rozejmu i przystał na dwugodzinne zawieszenie broni.

Przez całą noc z 6 na 7 września obydwie armie przygoto-wywały się do bitwy.

Oddziały polskie po wstrzymaniu ognia wycofały się w po-bliże wału miejskiego. Uzupełniano amunicję w szańcach 1 oddziałach (6 września artyleria oddała około 8000 strzałów), żołnierzom przyznano gratyfikację w postaci wódki, piwa i ra-cji tytoniu. Nie wszyscy jednak jąotrzymali. Do wielu oddzia-łów nie dotarła nawet żywność.

Dowództwo nie opracowało nowych planów obrony. Nadal istniała dwuwładza Małachowski-Krukowiecki i nadal obo-wiązywała instrukcja, ograniczająca działania armii do stałej obrony „szańców, potem wałów, wreszcie ulic". Co do odcin-ka zachodniego, to postanowiono ewakuować szaniec 59. Wie-czorem garnizon tego umocnienia, baon 4 ppl, zajął szańce 24 i 26, a 4 działa wałowe przeprowadzono do szańca 23. Do-datkowy baon piechoty z ł psp skierowano do szańca 61, zwiększając garnizon Pary sowa (umocnienia 61,62a, 62b) do 2 baonów (1200 bagnetów). 3 DP miały wzmocnić 2 baony ściągnięte z oddziału płk. Szymanowskiego i z brygady Czy-żewskiego. Miał to być główny odwód, którego tak brakowało Dembińskiemu w pierwszym dniu bitwy. Prawe skrzydło od-cinka zachodniego wzmocniono jeszcze w dniu 6 września brygadą z 1 DP. Jej miejsce na styku odcinka zachodniego i południowego miała zająć II brygada 1 DP, której polecono o świcie 7 września stanąć w pobliżu rogatekjerozolimskich. Podobny rozkaz otrzymała także 1 DK. Na odcinku południo-wym utrzymanie Królikarni i Czerniakowa uznano za rzecz oczywistą

Z decyzji podjętych przez Sztab Główny wynika, iż dowódz-two polskie nadal zamierzało bronić „bram wjazdowych" do miasta - Królikarni, rogatekjerozolimskich i wolskich. Obro-

Page 70: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

na Czerniakowa, Mokotowa i Królikarni w dalszym ciągu spo-czywała na 4 DP (12 baonów, ok. 7600 bagnetów) i brygadzie Czyżewskiego (4 baony, ok. 3000 bagnetów) wspartych przez 16 dział polowych. Razem liczyły one 10 600 bagnetów. Do

obrony rogatek jerozolimskich zamierzano wykorzystać 6 ba-onów 1 DP (3300 bagnetów) i 1 DK (ok. 1400 szabel) z 14 działami polowymi. Do obrony odcinka od Czystego do szań-ca 63 przewidziano 19 baonów (ok. 11 000 bagnetów), pułk kawalerii (400 szabel) i 64 działa polowe. Na odcinku północ-nym pozostawiono ok. 2900 bagnetów i szabel (w tym 2200 piechoty). Odcinka południowego strzegły 53 działa wałowe i 34 polowe, odcinka zachodniego odpowiednio 32 i 64, a pół-nocnego 23 wałowe. Jak widać z powyższego zestawienia, Polacy nie dokonali istotnego przegrupowania sił. Zarówno piechota, jak i artyleria były prawie równomiernie rozrzucone między odcinek południowy i zachodni.

W pierwszym dniu bitwy mieszkańcy miasta przynajmniej do południa zachowali spokój. Walka toczyła się na dalekich przedpolach, wśród ludzi przeważała więc chęć ujrzenia bi-twy. Obserwatorzy, łaknący mocnych wrażeń, obsiedli dachy domów i wiatraki, ciągnące się na piaszczystych wzgórzach przedmieścia wolskiego. Około godz. 8.00 przy rogatkachje-rozolimskich panowała wręcz piknikowa atmosfera. Na wa-łach znajdowało się więcej obserwatorów niż ochotników go-towych walczyć z bronią w ręku. Pociski rosyjskiej artylerii dolatywały do Alej Jerozolimskich, gdzie nawet zabiły kilka osób, walki na przedpolu nie można było dostrzec z powodu gęstych kłębów dymu prochowego, a mimo to wyższe gma-chy były zapełnione widzami. Sklepy i szynkijużogodz. 7.00 zostały zamknięte, ale nadal prowadzono handel, m.in. na tar-gu przy Żelaznej Bramie. „Transakcjom" nie przeszkadzał „przerażający uszy" popołudniowy huk dział.

Obraz miasta zaczął się zmieniać w chwili, gdy Rosjanie zbliżyli się do drugiej linii fortyfikacji i zdobyli Wolę. Wieść

Page 71: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

0 utracie szańca wolskiego obiegła całe miasto. Pociski rosyj-skiej piechoty zmiotły widzów z przedmieścia, a gdy rosyjska artyleria wyszła przed zdobytą linię szańców zewnętrznych, kartacze zaczęły dolatywać do wału miejskiego, niszcząc 1 zapalając zabudowania. Na ulicach pojawiło się więcej cią-

gnących do lazaretów rannych, a także uciekinierów z Czy-stego. Coraz realniejsza stawała się groźba wdarcia Rosjan do miasta. Rosyjskie pociski już dolatywały za wał. Jednak największe szkody poczyniły na Czystem. Płonęły tam cegiel-nie, browar Brzezińskiego, kilka budynków przy rogatkach wolskich i altana w ogrodzie Unrflha. Gaszenie pożarów było utrudnione, gdyż ciągle trwał ostrzał przedmieść. Na wały wy-stąpiła Gwardia Narodowa. Jej 1 pułk (1449 bagnetów) z częścią 2 pułku zajął szańce drugiej linii (od 31 do 38) oraz wał od rogatek marymonckich do powązkowskich. Większość żołnierzy 2 pułku obsadziła posterunki rozrzucone w mieście. Pluton artylerii stał przy rogatkach czerniakowskich.

Do południa 6 września, a więc do momentu, gdy nad mia-stem zawisła groźba wtargnięcia piechoty rosyjskiej, powoła-nie Straży Bezpieczeństwa nie było w ogóle brane pod uwa-gę. Nawet zwolennicy powołania straży uważali zgodnie, że można jąwykorzystać jedynie tylko do walk w obrębie wałów miejskich. Krukowiecki i gen. Wojciech Chrzanowski, guber-nator miasta, nie zamierzali jednak powoływać tej formacji pod broń. W tej sytuacji zwolennicy włączenia straży do obrony miasta poczynili kroki, mające na celu j e j uaktywnienie. Nie-mojowski i wiceprezydent miasta, Ksawery Bronikowski, wy-dali w tej sprawie odezwy. Na ich efekt trzeba było czekać do następnego dnia.

Oddziały rosyjskie o zmroku cofnęły się za pierwszą linię umocnień. II KP stanął za szańcami 54 i 55, a I KP za szań-cem wolskim. W Woli zostały 4 baony z 20 działami, a w szań-cach 54 i 55 pojednym baonie. Murawiew rozlokował się za południowym skrajem Rakowca, Nostitz za wsiąZbaraż, a Chił-

Page 72: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

kow zajął pozycje na wysokości Górc. Łańcuch kozaków osła-niał cały front armii. Artyleria do rana uzupełniała amunicję. W ciągu całego dnia wystrzeliła 14 600 pocisków, w tym 8500 kul, 4600 granatów, 1300kartaczy i 114 kul zapalających.

W dyspozycjach wydanych na 7 września głównym celem ataku miały być szańce 21 i 22 (II KP) oraz 23 i 24 (I KP). Następnym celem był wał miejski, gdzie żołnierze piechoty i saperzy mieli wykonać przejścia dla kawalerii i artylerii. Pierw-sza wersja dyspozycji uwzględniała fakt, iż szańce 5 8,59 i 60 będą się znajdowały w rękach polskich, a że wisiały one nad tyłami i flanką ataku rosyjskiego, miała je obezwładnić artyle-ria I KP. Cały front ataku zamykał się między szańcami 21 a 24. Rezygnacja Polaków z obrony szańców 58, 59 i 60 (po północy kozacy poinformowali Paskiewicza o ewakuacji szańca 59) pozwoliła stronie rosyjskiej na skoncentrowanie całej artylerii I i II KP do walki o drugą linię umocnień. Front ataku objął także rogatki jerozolimskie. Oddział Murawiewa, które-go rolę w pierwszej wersji instrukcji ograniczonojedynie do wspierania ogniem artylerii poczynań II KP, w drugiej wersji, opracowanej po północy, miał zaatakować rogatkijerozolim-skie (w czasie ataku I i II KP na szańce 21, 22, 23 i 24). Zadania Nostitza, Strandmana i Chiłkowa pozostały bez zmian.

Armia rosyjska spędziła noc w nie najlepszych warunkach. Zimno i głód ostudziły zapał żołnierzy. W pułkach nie było płasz-czy, większość armii nie otrzymała ciepłego posiłku, wielu żoł-nierzy nie miało nawet chleba. Przed świtem głodna, zziębnię-ta i nie przygotowana do wałki armia rosyjska stanęła w szyku bojowym. Identycznie postąpiła armia polska. Bitwa się jed-nak nie rozpoczęła. Około godz. 6.00 poinformowano żołnie-rzy o rokowaniach i rozejmie.

Page 73: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

ROKOWANIA PRZEDPOŁUDNIOWE 7 WRZEŚNIA. PRZYGOTOWANIA ARMII POLSKIEJ I ROSYJSKIEJ DO BITWY

Krukowiecki udał się na spotkanie z Paskiewiczem. Za cenę utrzymania Królestwa Polskiego oraz ogólnej amnestii gotów był przekreślić akt detronizacji cara. Kaliszanie znali jego za-miary i mimo iż ich lider, Bonawentura Niemojowski, złożył dymisję, manifestując w ten sposób sprzeciw wobec poczy-nań Krukowieckiego, całkowicie się od nich nie odcięli. Cze-kali na rezultat spotkania Krukowieckiego z Paskiewiczem. Do spotkania doszło w Karczmie Wolskiej. W rozmowach brał udział, obok Krukowieckiego, Prądzyński, a po stronie rosyj-skiej Paskiewicz, Tolliw. ks. Michał. Piaskiewicz był przygo-towany (m.in. przez Prądzyńskiego), że Krukowiecki przysta-nie na przedstawione mu warunki zawieszenia broni, toteż ofia-rował Polakom jedynie możliwość wysłania delegacji do cara za cenę m.in. cofnięcia jego detronizacji, oddania Warszawy z przedmościem praskim, twierdz i jeńców. Armia polska mia-ła czekać na rezultat rokowań w województwie płockim. Tym-czasem Krukowiecki wyparł się zobowiązań zawartych w de-klaracji podpisanej przez Prądzyńskiego i jasno dał do zrozu-mienia, że Polacy występująjako państwo przeciw państwu, a niejako buntownicy przeciwko monarsze. Traktował Paskie-wicza i w. ks. Michała jako bezpośrednich reprezentantów cara. Od nich też chciał uzyskać gwarancję przywrócenia sta-tusu prawnego Królestwa Polskiego sprzed powstania i ogól-

emiel
Typewriter
-------------------------------------------------------------------------------------
Page 74: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

aej amnestii (car miał tylko zaakceptować układ). Oczywiście Paskiewicz i w.ks. Michał nie mieli takich pełnomocnictw.

Wobec nieustępliwej postawy Krukowieckiego Paskiewicz złagodził nieco warunki rozejmowe, ale nadal nie było w nich mowy o utrzymaniu Królestwa Polskiego i o amnestii dla uczestników powstania, a więc żadnych zobowiązań wobec strony polskiej. W dalszym ciągu spotkania omawiano tylko te najważniejsze dla Krukowieckiego kwestie. Rosjanie twier-dzili, że będą one rozstrzygnięte po myśli Polaków w bezpo-średnich rokowaniach z carem. Łudzono ich łaskawością Mi-kołaja I, doskonale wiedząc, jakie faktycznie jest j ego stano-wisko wobec zbuntowanego Królestwa. Ze swojej strony Pa-skiewicz starał się uzyskać od Krukowieckiego potwierdzenie uznania cara królem Polski. Nadal traktował tę sprawę za najważniejszą, Krukowiecki stwierdził, że do poczynienia ta-kiego kroku musi uzyskać pełnomocnictwa izb. W tej sytuacj i feldmarszałek zgodził się aa rozejm dogodź. 13.00. Po rozpo-częciu bitwy gotów był wstrzymać działania zbrojne w chwili, gdy dotrą do mego podpisane przez Krukowieckiego warunki rozejmu, ale przede wszystkim cofnięcie detronizacji.

Po powrocie do Warszawy Krukowiecki rozpoczął walkę o uzyskanie pełnomocnictw do rokowań. A b y j e osiągnąć, wy-słał gen. Prądzyńskiego na posiedzenie połączonych izb parla-mentu. Na wstępie swojego przemówienia komisarz rządowy, gdyż w takim charakterze Prądzyński występował, postraszył posłów i senatorów wieściami o nieuchronnej utracie Warsza-wy, spaleniu miasta i wyrżnięciu jego mieszkańców w wypad-ku odrzucenia układów. Dał też do zrozumienia, iż bez War-szawy i j ej zasobów nie ma możliwości kontynuowania wojny. Jej utrata, co uznał za pewnik, zapoczątkowałaby proces nisz-czenia prawobrzeżnej części kraju przez wyprowadzone z mia-sta resztki armii oraz korpus Ramoriny. Prądzyński nie pozo-stawił izbom złudzeń. Sytuacja militarna wymuszała zakończe-nie powstania na drodze rokowań, gdyż kontynuowanie wojny

Page 75: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

narażało Warszawę i Królestwo Polskie na zniszczenie. Rela-cjonując przebieg spotkania z Paskiewiczem, na wyrost stwier-dził, iż Polacy mogą uzyskać powrót do sytuacji prawnej Kró-lestwa sprzed powstania i pełną amnestię dla jego uczestni-ków, nie wspomniałjednak ni słowem o militarnych warun-kach rozejmu. Na zakończenie dodał, iż izby mogą odrzucić rokowania lub rozwiązać się bez przyznania Krukowieckiemu pełnomocnictw do prowadzenia układów z Paskiewiczem.

Sejm nie spełnił prośby kwatermistrza dzięki aktywności kaliszan i posłów radykalnych (zwłaszcza reprezentujących dawne ziemie Rzeczypospolitej wcielone do Rosji), którzy nie

chcieli dopuścić do kompromitacj se jnu. Zezwolenie na roko-wania z podstawowym warunkiem, jakim było uznanie cara za króla Polski (co byłoby jednoznaczne z cofnięciem detroni-zacji i manifestu), upodobniłoby sejm 1831 r. do sejmu gro-dzieńskiego, sankcjonującego rozbiory Rzeczypospolitej. Osta-tecznie więc izby przyjęły p02yqę wyczekującą. Poprzestały na wydaniu odezwy do żołnierzy i mieszkańców stolicy. Prze-bieg posiedzenia wskazywał jednak, iż wśród posłów i senato-rów nie było zgodności co do postawy wobec rokowań. Na razie zwyciężyli zwolennicy kontynuowania wojny, Krukowiec-ki jednak sądził, iż milcząca większość przemówi i złamie opór kaliszan oraz posłów radykalnych, stwarzając mu szansę le-galnego zakończenia działań w zamian za uznanie cara za króla Polski. Krukowiecki starał się uaktywnić zwolenników roko-wań, strasząc ich zbliżającą się nieubłaganie godziną rozpo-częcia bitwy i własną dymisją. Zwrócił się też do Paskiewicza z prośbą o wstrzymanie szturmu do godz. 14.00. Feldmarsza-łek nie zgodził się, ale o godz. 13.00 nie rozpoczął bitwy. Ar-mia rosyjska nie była jeszcze do niej gotowa.

Obydwie strony czas rozejmu spędziły na przygotowaniach do walki. Rosyjscy dowódcy wykorzystali go lepiej niż polscy. Zaważyło na tym m.in. przekonanie wielu polskich dowód-ców, iż rezultatem rokowań będzie co najmniej kilkudniowa

Page 76: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

przerwa w działaniach lub zakończenie wojny. Nie oczekiwali więc wznowienia boju 7 września.

W systemie dowodzenia strony polskiej nastąpiły pewne zmiany. Małachowski został upoważniony przez Krukowiec-kiego do dowodzenia wojskami w czasie bitwy. Umiński nadal miał kierować obroną odcinka południowego z rogatkami jero-zolimskimi, a Dembiński odcinka zachodniego. Obronę drugiej linii, między rogatkami powązkowskimi a marymonckimi, przejął gen. Chrzanowski. Bemowi pozostawiono dowództwo nad artylerią - w dalszym ciągu mógł samodzielnie decydować o działaniach tej broni. W planach obrony nie nastąpiły żadne zmiany. Nadal obowiązywał wariant obrony nie przewidujący współpracy korpusów. Umiński i Dembiński mogli jedynie do-konać zmiany w ugrupowaniu własnych sił oraz bronić swoje-go odcinka, stosując obronę stałą lub manewrową. Przegru-powań iesił zjednego korpusu do drugiego znajdowało się w ge-stii Małachowskiego, który nie potrzebował już akceptacji Kru-kowieckiego dla swoich decyzji.

Mniej więcej do godz. 12.00 żadna ze stron nie dokonała istotnych zmian w ugrupowaniu wojsk, co zresztą byłojednym z warunków rozejmu. Pierwsi złamali porozumienie Rosjanie. Około godz. 12.30 żołnierze IKP zaczęli przechodzić na połu-dniową stronę traktu kaliskiego, by dołączyć do II korpusu. Wszystko wskazywało na to, że Rosjanie uderzą między trak-tem kaliskim a krakowskim na szańce 21,22 i 23, a następnie na Czyste.

Umiński, widząc koncentrację armii rosyjskiej na odcinku zachodnim i naprzeciw styku odcinka zachodniego z południo-wym, za najbardziej prawdopodobny cel ataku na swoim fron-cie obrony uznał rogatki jerozolimskie. Do godz. 13.00 skon-centrował w ich pobliżu prawie całą 4 DP i 1 DK. W szań-cach 72 i 73 zwiększył liczbę dział do 8, a ponadto utworzył rezerwę artylerii składającąsięz 12dział 12-funtowychpolo-wych i wałowych (dowodził nią płk Feliks Przedpełski). Bate-

Page 77: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

ría ta stanęła w pobliżu Karczmy Żelaznej u boku 6 kpap. Brak informacji o siłach rosyjskich, znajdujących się przed Czernia-kowem, Sielcami i Królikarnią, zmusił Umińskiego do pozosta-wienia nie zmienionej obsady umocnień pierwszej i drugiej linii na odcinku obrony brygady Czyżewskiego i 4 DP

Teren od linii szańców 7-70 do Czystego był pofałdowaną równiną pozbawioną naturalnych przeszkód terenowych. Z tego też względu w walce znaczącą rolę musiały odegrać fortyfikacje ziemne, murowane zabudowania, takie jak karcz-my Czerwona i Żelazna, oraz glinianki, znajdujące się w pobli-żu drewnianych zabudowań cegielni. Szańce 71, 72 i 73 nie były przygotowane do obrony okrężnej (nie posiadały np. wil-czych dołów, a palankę zamykającą szyję miał tylko szaniec 72). Szańce 71 i 73 były dziełami otwartymi. Umocnienia te zostały wyposażone w silną artylerię (w szańcu 7 1 - 3 arma-ty, w dziełach 72 i 73 - 3 armaty, 4jednorogi, 1 granatnik), przy tym wsparcie zapewniały im także działa z szańców dru-giej linii. W zasięgu skutecznego ognia artylerii szańca 73 znaj-dowała się nie ukończona reduta 74. Otaczał ją wał i niewielki rów, natomiast brakowało j ej ław strzeleckich i stanowisk dla dział. Do południa 7 września Polacy nie wprowadzili do niej żołnierzy i dział. Pierwszą linię szańców uzupełniały murowa-ne zabudowania Karczmy Czerwonej, położone tuż przy trak-cie krakowskim około 200 m za szańcem 74, oraz glinianki.

Drugą linię fortyfikacji tworzyły barkany 11,13,15,16,18 oraz wał miejski z redanami 10, 12, 14, 17, 19, 20. Spośród nich jedynie barkan 11 był otoczony (oprócz rowu) potrójnym pasem wilczych dołów. Palisadę zamykającą szyję posiadały szańce 11,13 i 15. Przed bitwą w szańcu 11 znajdowały się 2 działa, w 13-3 działa, a w 15 i 16 po 2 działa. Garnizony szańców liczyły od kiłkimasfei do kilkudziesięciu żołnierzy. Ar-tylerię wałową uzupełniały polowe baterie dywizyjne. 7 wrze-śnia do dyspozycji Umińskiego pozostała 1 klap( 10 dział) oraz 6 klap (6 dział), nie licząc baterii Przedpełskiego, co dawało

Page 78: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

łącznie 36 dział wałowych i polowych do obrony odcinka od szańca nr 70 do południowego skraju Czystego. Odkryty teren przed szańcami umożliwiał wykorzystanie kawalerii, toteż Umiński podciągnął do rogatek jerozolimskich 1 dywizję gen. Jagmina (ok. 1300 szabel). Niewątpliwie najsłabszym punk-tem na odcinku bronionym przez 1 i 4 DP był obszar między traktem krakowskim a Czystem, nie posiadał on bowiem, poza nie dokończonym szańcem 74, żadnej osłony na przedpolu. Aby

jednak dopaść rogatekjerozolimskich, Rosjanie musieli naj-pierw opanować szańce flankujące ten obszar ogniem artyle-rii wałowej, czyli dzieła 72,73 oraz 21 i 22 na Czystem. Dopie-ro wtedy mogli pokusić się o opanowanie szańców i wału miej-skiego w pobliżu rogatek, oczywiście po uprzednim przełama-niu oporu polskiej piechoty i artylerii polowej.

Na odcinku zachodnim przedpole szańców 21, 22,23 i 24 tworzyły równiny pokiyte niewielkimi pagórkami o łagodnych stokach. Między traktem krakowskim a kaliskim teren między szańcami pierwszej a drugiej linii opadał w kierunku miasta i nieznacznie podnosił się przed Czystem. Od czoła dostęp do szańców 21 i 22 utrudniał pas bagiennych zapadlisk i stawów przylegających do traktu (ciągnął się od 200 do 600 m od Czy-stego). Od południa podejście do nich zamykał strumień, cią-gnący się około 750 m. Rów irygacyjny, ograniczający zapa-dliska bagienne i stawy od zachodu, utrudniał szarże kawalerii i marsz kolumn piechoty, gdyż musiały one przekraczać go po nielicznych mostkach pod ogniem polskiej artylerii wałowej i polowej. Teren na północ od traktu kaliskiego pozbawiony był przeszkód naturalnych i sztucznych, które utrudniałyby dostęp do przedmieścia wolskiego. Z tego też względu na tym obszarze główną rolę odgrywał położony na wzgórzu szaniec 23. Z niego to można było kontrolować ogniem cały ciągnący się ku zachodowi obszar, z traktem kaliskim i z drogą z Gore włącznie. Na północ od szańca ciągnęły się piaszczyste wzgó-rza z licznymi wiatrakami.

Page 79: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Podstawą obrony Czystego i przedmieścia wolskiego były szańce oraz wał miejski. Barkany 21 i 22 zostały połączone ze sobą długim wałem ziemnym (ok. 200 m) wysokości 3 m. Sza-niec 21, czteroboczny barkan, przylegał szyją do zachodniej części ogrodu Schultza i z tego względu nie był zamknięty pa-lanką. Otaczał go rów głębokości 3 m i szerokości ok. 6 m. Szaniec 22, sześcioboczny barkan (łączna długość boków wynosiła ok. 120 m), zamknięty był od tyłu palanką długości ok. 50 m i blokhauzem. Rozmiary rowu były identyczne jak w szańcu 21. Przedpiersie miało wysokość 3 m, a grubość od 3 m do 9 m. Obydwa szańce nie posiadały palisady w rowie i wilczych dołów. W odległości ok. 700 m na północny zachód od szańca 22, po prawej stronie traktu kaliskiego, rozciągało się najsilniejsze umocnienie odcinka zachodniego, szaniec 23. Tworzyłyje dwa zamknięte barkany połączone kurtyną. Dłu-gość pięciu boków barkanu południowego wynosiła łącznie około 110 m, a barkanu północnego, czterobocznego, ponad 170 m. Długość frontu szańca (barkany z kurtyną) sięgała 300 m. Szyje obydwu barkanów zamykała od tyłu palanka. Szyja po-łudniowego miała ok. 75 m, a północnego ponad 90 m. Oby-dwa barkany i kurtynę poprzedzał rów szerokości ok. 8 m. Palisadę w rowie (3 m wysokości) posiadał je dynie lewy bar-kan. Wysokość przedpiersia wynosiła od 2 do 2,5 m, a gru-bość od 3 do 9 m. Barkan 24, cofnięty w kierunku północno-- wschodnim (o ponad 400 m) za szaniec 23, był dziełem czte-robocznym, otwartym, bez palanki. Barkan 26 (od barkanu 24 dzieliło go ok. 760 m) był dziełem zamkniętym palanką. Na przedłużeniu szańca 23 (ok. 1 km od niego) zaczynały się za-budowania i ogrody dawnego obozu 1 DP. Tworzyło go pasmo drewnianych i murowanych domków, oddzielonych od miasta zadrzewionym pasem szerokości około 40 m. Zabudowania ciągnęły się ku traktowi powązkowskiemu.

Wał miejski miał 3 m wysokości (od dna rowu do wierz-chołka przedpiersia ok. 6,5-7 m), grubość od 2 do 7-8 m, a po-

Page 80: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

rrzedzający go rów szerokość ok. 6-8 m i głębokość 2-3 m. Między dziełami 20 a 25 nie posiadał umocnień, które flanko-* ałybyjego przedpole. Funkcję tę pełniły wysunięta przed wał Pracownia Ogni Wojennych i cmentarz luterański. Między Czystem a dziełem 25 wał pozbawiony był stanowisk dla dział, i ponadto nie posiadał dostatecznej liczby przejść, którymi wojska mogłyby szybko przemieszczać się z miasta i do mia-sta. Jedynymi przejściami były rogatki oraz otwory w wale obokredanu 19 i 25.

Między drugą linią umocnień a wałem rozciągały się przed-mieścia. Najgęściej zabudowany był teren za szańcami 21 i 22, na którym obok budynków drewnianych (przede wszyst-kim cegielni) znajdowały się nieliczne murowane, a także gli-nianki, sady i ogrody. Labirynt ulic i zabudowań utrudniał ko-munikację, ale jednocześnie ułatwiał obronę, podobnie jak ogród U n ni ha i ogród Schultza, osłaniające od zachodu i południa obszar z zabudowaniami cegielni i gliniankami (folwark Czy-ste). Przedłużenie tej naturalnej osłony Czystego od południa stanowił murze strzelnicami, ciągnący się od ulicy Karolko-wej do ulicy Przy Okopach. Strzelnice powybijano także w mu-rze, otaczającym ogród Unruha. Na północ od ul. Wolskiej teren pozbawiony był już zabudowań. Dominowały na nim łąki i krzewy; a na zachód od ulicy Młynarskiej wiatraki. Od półno-cy zamykały dojście do rogatek wolskich i Czystego cmenta-rze luterański i kalwiński (w ich murach powybijano strzelni-ce), a także otoczona wałem i murem Pracownia Ogni Wo-

jennych z prochownią. Gen. Dembiński zamierzał bronić powierzonego mu odcin-

ka poprzez powiązanie obrony stałej z manewrową. Planował, mianowicie, zaatakować lewą flankę i tyły armii rosyjskiej, związanej od czoła walką przez 3 DP, broniącą szańców dru-giej linii. Główne uderzenie miał wykonać zza zabudowań obozu 1 DP oddział utworzony z 5-6 baonów brygady piechoty

Page 81: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

gen. Pawła Muchowskiego (ok. 3500 bagnetów), 10 szwa-dronów kawalerii brygady gen. Mamerta Dłuskiego (ok. 800 szabel) i 10 dział artylerii konnej. Były to siły dostateczne do wprowadzenia zamieszania w rosyjskie szyki i powstrzyma-nia szturmu. Prawą flankę i tyły polskiej kolumny osłaniałby przed szarżami rosyjskiej kawalerii obóz 1 DP oraz demon-stracja oddziału płk. Feliksa Szymanowskiego (4 baony, 5 szwadronów - ok. 3000 bagnetów i szabel) przed szańcami 61 i 62a.

Dembiński porzucił swój plan Jako że nie został on zaak-ceptowany przez gen. Bema, a gen. Małachowski, który przejął dowództwo obrony odcinka zachodniego, zgodził się jedynie na demonstrację Szymanowskiego. Polecono mu zatem, aby w czasie rosyjskiego ataku na Czyste na czele 4 baonów, 2 szwadronów i 4 dział, posuwając się od strony Młocin, ode-brał Wawrzyszew i zajął Baterie Szwedzkie. Wspomagać go w tej akcji powinien oddział z szańca 62a (razem około 400 bagnetów i 100 szabel). Flankę i tyły Szymanowskiego osła-niać miały szańce 59,60 (w czasie rozejmu Polacy podjęli pró-bę przejęcia nad nimi kontroli) oraz 61.

Decydując się na demonstracyjne działania na flankach i ty-łach armii rosyjskiej, Małachowski oraz Dembiński przypusz-czali, że w ten sposób sparaliżująjej działania przeciwko szań-com drugiej linii i zachodnim przedmieściom Warszawy. Ich plany musiały jednak ulec zmianie po przegrupowaniu armii rosyjskiej wykonanym po godz. 12.30, gdyż w j e g o następstwie obszar ewentualnego ataku Rosjan zmniejszył się do odcinka wytyczo-nego przez południowy skraj Czystego i szaniec 23. Wte j sytu-acji demonstracja Szymanowskiego traciła sens, niezbędne na-tomiast stało się wzmocnienie odcinka zachodniego. Dembiński

jeszcze przed południem sprowadził z oddziału Szymanowskie-go baon piechoty (366 bagnetów), a po godz. 12.00 coftiął bry-gadę gen. Muchowskiego zza obozu 1 DP przed cmentarz lute-rański. Dołączył do niej także kolejny baon 18 ppl od Szyma-nowskiego, pozostawiając do jego dyspozycji tylko 2 baony.

Page 82: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Na odcinku zachodnim powrócono więc do koncepcji obro-ny stałej, porzucając zamysł powiązania j ej z działaniami ma-newrowymi. W tej sytuacji główny ciężarwalki przejmowała artyleria i w związku z tym Bem zmienił koncepcję j e j użycia. Zdecydował się wystawić do walki z rosyjskąartyleriąod razu wszystkie baterie Jakimi dysponował, łącznie z bateriami kon-nymi. Liczył, że odniesie zwycięstwo w tym pojedynku, a tym samym nie dopuści do ataku rosyjskiej piechoty. Ponadto był przekonany, że zdoła zgromadzić liczbę dział nie mniejszą od przeciwnika. Z faktu, iż Rosjanie 6 września i rano 7 września wprowadzili do boju 120 dział (mimo że mieli ich pod Warsza-wą znacznie więcej), Bem wysnuł wniosek, że nie dysponują oni dostatecznymi zasobami amunicji, aby móc wykorzystać tę przewagę ilościową. Przyjmując za pewnik ową błędną prze-słankę, postanowił prowadzić bój na wyczerpanie artylerii ro-syjskiej . Aby osiągnąć ten cel, musiał od razu wyprowadzić do boju wszystkie podległe sobie baterie i wykorzystać atut w po-staci pozycji, z których mógł skutecznie razić ogniem czoło-wym i flankowym artylerię rosyjską rozlokowaną na odkrytej przestrzeni między szańcami pierwszej i drugiej linii. Bem po-większył liczbę dział polowych, jakimi dysponował osobiście, do 60: 28 pozycyjnych i 32 lekkie. W pierwszych zarządze-niach dostosował szyk baterii do szyku artylerii rosyjskiej, roz-ciągniętej między Szczęśliwicami a Gorcami. Większość z nich skoncentrował na prawo od traktu kaliskiego (1, 5, 7 kpap i 4 blak - 38 dział), w centmm między szańcami 21, 22 i 23 pozostawił 1 blak i 3 klap (16 dział), a na lewym skrzydle przy rogatkach jerozolimskich tylko 6 kpap (6 dział).

Zajmując się artylerią polową Bem „zapomniał" o artylerii wałowej. W szańcach 21-24 znajdowały się łącznie 23 działa i 2 kozły rakietowe, mógł więc do nich wprowadzić jeszcze co najmniej 3 działa (po jednym do szańców 21,22 i 24). Przystą-pił do tego dopiero tuż przed rozpoczęciem bitwy. Nie był to jego jedyny błąd. Rozejmu nie wykorzystał m.in. do wykona-

Page 83: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

nia strzelnic w wale miejskim na odcinku zachodnim oraz do wyprowadzenia na pozycje wszystkich baterii polowych. Przede wszystkim jednak nie dostosował szyku swoich baterii do zmia-ny w ugrupowaniu artylerii rosyjskiej po godz. 13.00 i na przy-kład 4 blak stała przed szańcem 26, aby zgodnie z wcześniej-szymi instrukcjami w chwili rozpoczęcia bitwy wyjść przed obóz 1 DP frontem na zachód (w tym momencie były tam tylko baterie konne Chiłkowa). Na pozycji pod Czystem, skąd razić mógł ogniem flankowym baterie rosyjskie, Bem dyspo-nował tylko 6 kpap. Dopiero pod ogniem przystąpił do tworze-nia silnej baterii na lewym skrzydle.

Około godz. 13.00 dyslokacja armii polskiej była następują-ca:

I Korpus gen« Umińskiego Lewy Front - 5 baonów, ok. 3700 bagnetów i 15-21 dział; Odcinek obrony 4 DP - między traktem lubelskim a linią

szańców 7-70 włącznie: w Królikarni 1 baon (ok. 500 bagne-tów), w Mokotowie 1 baon (ok. 600 bagnetów), w szańcach 3,4, 5,6,7,68,69, 70 i rogatkach mokotowskich 2 2/8 baonu (ok. 1500 bagnetów), razem 4 2/8 baonu (2600 bagnetów);

Odcinek obrony 1 DP-między linią szańców 8-71 w szań-cach pierwszej i drugiej linii minimum 600 bagnetów; jako re-zerwa 10 6/8 baonu 1 i 4 DP (ok. 5800 bagnetów) oraz 13 szwadronów 1 DK (1300 szabel), razem 6400 bagnetów i 13 00 szabel.

Artyleria Między traktem lubelskim a linią szańców 7-70:8 dział wa-

łowych i 4 polowe na wałach, razem 12. Między linią szańców 9 - 70 a Czystem: 28 dział wałowych, 12 wałowych i polowych połączonych w j e d n ą baterię, 20 polowych dywizyjnych i 6 polowych artylerii rezerwowej, razem 66. Łącznie między traktem lubelskim a południowym skrajem Czystego - 78 dział

Page 84: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

i 8 kozłów rakietowych, w tym 36 wałowych, 12 wałowych i polowych tworzących jedną baterię ruchomą, 4 polowe na szańcach, 20 polowych dywizyjnych i 6 polowych artylerii re-zerwowej.

Korpus gen. Dembińskiego Na odcinku między szańcami 21-30 (z nr. 61 i 62a,b):

w szańcach 2450 bagnetów i 90 szabel, w tym w szańcach 19-22 - 200 bagnetów, w szańcach 23-30 - 500 bagnetów,

w Pracowni Ogni Wojennych - 120 bagnetów, w szańcach 61,62a i 62b - 2 baony (1260 bagnetów i 90 szabel);

Rezerwy: na prawo od cmentarza luterańskiego - 2 baony (1200 bagnetów), przed cmentarzem luterańskim - 2 baony (1100 bagnetów), w ogrodach za szańcem 2 3 - 3 baony (ok. 1700 bagnetów), tuż za szańcem 2 3 - 3 baony (1940 ba-gnetów), za szańcami 21 i 22 - 5 baonów (2500 bagnetów), za szańcem 24 - 1 baon (ok. 500 bagnetów), przy rogatkach wol-skich - 1 baon (360 bagnetów), na prawo od szańca 2 4 - 3 szwadrony (ok. 270 szabel).

Artyleria Artyleria wałowa: 37 dział (w tym 4 polowe z 3 klap) i 9

kozłów rakietowych; baterie polowe: 54 działa i 6 wyrzutni rakietowych.

Razem korpus Dembińskiego na odcinku zachodnim dys-ponował 9300 bagnetami, 270 szablami do działań polowych oraz 2450 bagnetami i 90 szablami w szańcach.

Prawy Front 1250 bagnetów, 442 szable i 22 działa wałowe. Od rogatek

powązkowskich do marymonckich szańce drugiej linii i wał miejski zajęła Gwardia Narodowa.

Page 85: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Łącznie 7 września strona polska wystawiła do bitwy ok. 27 940 żołnierzy (38 baonów i 22 szwadrony) i 206 dział (ok. 4400 żołnierzy obsługi). Do bezpośredniej obrony fortyfi-kacji wyznaczono 11 270 żołnierzy, a do działań w polu (jako rezerwy dla szańców) 16 670 żołnierzy. W artylerii na wałach pozostało 114 dział, a do działań w polu wystawiono 92 działa. Na najbardziej narażonym na atak odcinku, od linii szańców 9-70 do rogatek powązkowskich, Polacy skoncentrowali na wałach min. 3050 bagnetów i 90 szabel, a do działań polo-wych 16 670 bagnetów i szabel (15 100 bagnetów w 26 6/8 baonu; 1570 szabel w 16 szwadronach - w obliczeniach nie uwzględniono oddziału Szymanowskiego). Artyleria dyspono-wała 114 działami i 15 kozłami rakietowymi na wałach (łącz-nie z Szymanowskim) oraz 92 działami i 6 wyrzutniami rakie-towymi do działań w polu.

Rozmowy przeprowadzone w Karczmie Wolskiej ujawniły także sprzeczności w łonie rosyjskiego dowództwa. Pomimo sukcesów odniesionych w pierwszym dniu szturmu Paskiewicz nadal traktował walkę jako ostateczność i nie chciał doprowa-dzić do sytuacji, w której Polakom pozostałaby tylko zaciekła obrona miasta albojego opuszczenie w celu dalszego prowa-dzenia wojny. Toll zajmował odmienne stanowisko. Chciał bi-twy i szturmu Warszawy. Z tego też względu między nim a feld-marszałkiem dochodziło do spięć. Toll sprzeciwiał się ponad trzygodzinnemu rozejmowi, na który Paskiewicz, jego zdaniem, zbyt pochopnie się zgodził. A prawda była taka, iż to nie tylko chęć bezkrwawego zakończenia wojny skłoniła Paskiewicza do odwlekania walki. W rzeczywistości rankiem 7 września armia rosyjska nie była jeszcze do niej przygotowana. Nie uzu-pełniono amunicji dla dział pierwszej linii, nadal trwały prace przy przebudowie szańców zdobytych dnia poprzedniego, żoł-nierze rosyjscy byli wyczerpani po nocy spędzonej w niezwy-

Page 86: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

kle ciężkich warunkach (rano były +4°C), a co najważnie-jsze, brakowało planu ataku na przedmieścia odcinka zachod-niego.

Sztaby I i IIKP przygotowywały wytyczne do szturmu szań-ców 21 ,22,23 i 24 niemal do południa. W przeciwieństwie do umocnień pierwszej linii drugą linię polskich fortyfikacji osła-niały od zachodu przeszkody terenowe w postaci rowu melio-racyjnego z nielicznymi mostkami, kilku stawów połączonych strugą i wreszcie całego kompleksu stawów i zapadlisk ba-giennych, przylegających do traktu kaliskiego, przedłużonego na południe przez strumień, który rozpoczynał swój bieg na południe od Czystego. Wolne przejście między tymi przeszko-dami miało niecałe 500 m i Polacy mogli je pokryć ogniem artylerii wałowej i polowej z szańców drugiej linii, a także od strony traktu krakowskiego. W ogóle nie tylko piechota, ale i artyleria podczas ostrzału umocnień znalazłaby się pod ogniem polskiej artylerii. Potencjalne zagrożenie dla I i II KP stwarza-ły także szańce pierwszej linii, znajdujące się w rękach Pola-ków (59 i 61). Rosjanie zażądali zwrotu tego pierwszego, po-nieważ powstańcy zajęli go w trakcie rozejmu, i na rozkaz Kru-kowieckiego żołnierze polscy go opuścili.

W dyspozycjach ataku na dzień 7 września za główne cele korpusów Pahlena i Kreutza uznano drugą linię umocnień, przedmieście wolskie i Czyste oraz wał miejski (bez wchodze-nia na teren miasta). Po osiągnięciu ostatniego z nich korpusy powinny wykonać ambrazury dla artylerii (ale nie przejścia dla dział i piechoty, jak podano w dyspozycjach opracowanych przez Tolla w nocy z 6 na 7 września). Murawiew miał odcią-gnąć oddziały polskie z centrum w chwili, kiedy I i II KP roz-poczną atak na Czyste. Najpierw miał ostrzeliwać ogniem dział polskie pozycje, aby zwrócić na siebie uwagę Polaków, w czasie ataku kolumn szturmowych Pahlena oraz Kreutza uderzyć na znajdujące się przed nim fortyfikacje (szańce 71 -74 oraz 10-15), a następnie opanować wał miejski. Oddział Chiłkowa,

Page 87: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

mając zapewnione wsparcie artylerii kirasjerów (z 1 i 3 DKir), powinien powstrzymywać działania strony polskiej na północ od traktu kaliskiego. Na prawym skrzydle oddział Nostitza miał osłaniać poczynania Murawiewa i Strandmana. Strandman po-winien kontynuować działania demonstracyjne, ale już nie na taką skalę jak 6 września (nie pozwalała mu na to szczupłość sił). Korpus kawalerii oraz korpusy gwardii i grenadierów miały wspierać działania pierwszej linii.

W porównaniu do dyspozycji z dnia poprzedniego znacz-nych zmian dokonano w rozkazach dla I KP. Oficerowie ro-syjscy stwierdzili, że atak prowadzony północną stroną traktu kaliskiego na szaniec 23 narazi korpus na znaczne straty. Poza tym jego lewej flance groziło uderzenie wojsk polskich od strony obozu 1 DP. Sztabowcy gen. Pahlena proponowali więc prze-prowadzenie I korpusu na południową stronę traktu kaliskiego i zaatakowanie szańca 23 od czoła i z flanki po opanowaniu przez II korpus umocnień 21 i 22. Taka kolejność wprowadza-nia do boju korpusów miała odciągnąć część sił polskich z szańca 23 na południową stronę traktu, co ułatwiłoby jego opanowanie. Oddziały I KP zyskałyby ponadto czynnik za-skoczenia, gdyż zbliżałyby się do drugiej linii polskich umoc-nień tak, jakby zamierzały zaatakować tylko ogród Unriiha. Paskiewicz wyraził zgodę na propozycję Pahlena. Między godz. 12.30 a 13.00 pułki I KP przeszły na południową stronę traktu.

Artyleria uczyniła to po godz. 13.00 i zajęła stanowiska przy bateriach II KP.

Tuż przed godz. 13.30 szyk rosyjski wyglądał następująco. W pierwszej linii znajdowały się 44 działa pozycyjne i lekkie I KP oraz 50 dział II KP, z których większość (w rezerwie pozostało w I KP - 6 dział, w II KP - 18) zajęła pozycje z południowej strony traktu kaliskiego, u zbocza przed stawami. Jej ugrupowanie miało kształt łuku, który zaczynał się przy Karczmie Wolskiej i kończył obok stawów przed szańcem 54. Szyk rosyjskiej artylerii dostosowany został do układu szań-

Page 88: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

ców 21,22 i 23, także tworzących łuk wypukły, ale w kierunku zachodnim. Odległość dzieląca rosyjskąartylerię od polskich umocnień wynosiła od 800 do 1000 m. Na j e j przedłużeniu w kierunku północnym znajdował się szaniec wolski także uzbrojony w działa pierwszej linii I KP i 4 moździerze.

Kolumny szturmowe piechoty zajęły pozycje po południo-wej stronie traktu -1 KP za szańcem wolskim, II KP za szań-cami 54 i 55. Pierwsza od północy stała kolumna lewa I KP gen. von der Brigena (6 baonów, 3100 bagnetów), a 200 m na południe od niej kolumna prawa I KP gen. Iwana Nabokowa (8 baonów, 3900 bagnetów). Rezerwę I KP tworzyły 4 baony (1600 bagnetów). Razem I KP liczył 18 baonów (8600 bagne-tów i 420 szabel). Między kolumnami rozlokowały się 2 pułki kozaków (11,5 szwadronu - 1200 szabel). Za redutą 55 stała kolumna lewa II KP płk. Pawła Liprandiego (8 baonów, 3700 bagnetów), a za a redutą 54 kolumna prawa II KP gen. Suli-my (9 baonów, 4600 bagnetów). Rezerwę II KP tworzyło 7 baonów (3700 bagnetów). Razem II KP liczył 24 baony (12 000 bagnetów), a obydwa korpusy 42 baony (20 600 ba-gnetów). Na prawo od piechoty II KP zajęła pozycje brygada huzarów (12 szwadronów, 1100 szabel). W szańcu wolskim stacjonowały pułki 1 DP i 2 DP (7 baonów, ok. 2800 bagne-tów), 20 dział z pierwszej linii oraz rezerwy 1 KP.

Korpus gen. Strandmana rozwinął się przed Służewcem. W j e g o skład wchodziły: baon piechoty (400 bagnetów), pułk huzarów, 7 sotni kozackich (1250 szabel) i 4 działa pozycyjne. Oddział gen. Nostitza (16 szwadronów, 2100 szabel, 16 dział lekkokonnych) zbliżył się do kolonii Wyględów, asekurując pra-wą flankę Mura wiewa. Oddział gen. Mura wiewa (14 baonów, 8700 bagnetów i 32 działa) posiadał w pierwszej linii, przed Ra-kowcem, 9 baonów (3900 bagnetów) wspartych przez 16 dział pozycyjnych i lekkich, a w rezerwie, za wsią 5 baonów piecho-ty gwardii (2800 bagnetów) z 16 działami pozycyjnymi i lekkimi. Z lewej strony traktu, za brygadą gwardii, stała brygada kirasje-

Page 89: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

rów (12 szwadronów, 1200 szabel). Oddział gen. Chiłkowa (30 szwadronów, 3100 szabel) zajął pozycje między szańcami 58, 59 i 60. Wsparcie artyleryjskie zapewniało mu 18 dział lekko-konnych. Oddział płk. Anrepa (800 kozaków), podporządkowa-ny gen. Chiłkowowi, rozlokował się między Gorcami a Waw-rzyszewem. Korpusy grenadierów i gwardii, stanowiące rezer-wę dla kolumn Pahlena i Kreutza, były cofnięte za linię szań-ców zewnętrznych. Korpus grenadierów gen. Szachowskiego stał po północnej stronie traktu kaliskiego za szańcem 57. W 4 brygadach grenadierów i brygadzie gwardii korpus posia-dał 19 baonów, 10 000 bagnetów i 48 dział. Korpus gwardii w.ks. Michała zajmował pozycje za IIKP. W 3 brygadach miał 12 baonów, 9800 bagnetów i 40 dział. Z korpusu kawalerii gen. Witta w centrum szyku, między korpusami gwardii i grenadie-rów, stała brygada 3 DKir (12 szwadronów, 1300 szabel,

18 dział lekkokonnych), a za nią cała 1 DKir (16 szwadronów, 2600 szabel, 24 działa konne pozycyjne i lekkie). Przed korpu-sem gwardii rozlokowała się dywizja ułanów (20 szwadronów, 2100 szabel). Rezerwa artylerii (46 dział) stała na wschód od wsi Włochy.

Łącznie w pierwszej linii Paskiewicz wystawił do boju 30 500 bagnetów, 11 100 szabel i 204 działa. W rezerwie pozostawił 19 800 bagnetów, 6000 szabel i 174 działa. Cała armia rosyjska

posiadała: 93 1/2 baonu piechoty, 133 1/2 szwadronu kawalerii - 50 300 piechurów, 17 100 kawalerzystów, 1900 saperów i około 7300 artylerzystów. Razem 76 600 żołnierzy i 378 dział.

Page 90: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

PRZEBIEG WALK 7 WRZEŚNIA

BÓJ ARTYLERII I ZMAGANIA NA ODCINKU POŁUDNIOWYM

Artyleria rosyjska otworzyła ogień o godz. 13.30. Najpierw rozległ się jeden, dwa pojedyncze strzały, a następnie potwor-ny huk salwy oddanej jednocześnie przez ponad sto dział. Po chwili przerwy baterie rosyjskie rozpoczęły ostrzał polskich pozycji. 94 działa tzw. wielkiej baterii ostrzeliwały szańce dru-giej linii oraz rozmieszczonąmiędzy nimi artylerię polową. Głów-nym celem artylerii I KP był szaniec 23, a II KP szańce 21 1 22. Działa i 4 moździerze z szańca wolskiego za cel obrały szaniec 23.24 działa pozycyjne i lekkie oddziału Murawiewa ostrzeliwały szańce 72, 73 i 74, a 14 dział oddziału Chiłkowa prawdopodobnie szańce 23,24 i 61. Łącznie ostrzał polskich pozycji prowadziły 132 działa i 4 moździerze.

Polskie baterie zaczęły zajmować pozycje dopiero po roz-poczęciu bitwy. 8 dział 1 kpap stanęło z prawej strony szańca 23,2 działa na trakcie kaliskim, a równolegle do nich 2 następne. Z prawej strony, na przedłużeniu 8 dział 1 kpap rozwinęło się 6 dział 5 kpap, 4 działa 7 kpap i prawdopodob-nie 6 wyrzutni plutonu rakietników. 4 blak (14 dział) wyszła przed obóz 1 DP i otworzyła ogień do baterii konnych Chiłko-wa. W centrum polskiego szyku, między szańcem 22 a trak-tem kaliskim, stanęło 16 dział 3 klap i 1 blak. Bój artylerii polo-wej z „wielkąbaterią" Gorczakowa wspierało minimum 18 dział wałowych i 4 kozły rakietowe rozmieszczone na szań-

Page 91: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

cach 21, 22, i 23. Lewe skrzydło szyku polskiej artylerii zamykało 6 dział 6 kpap. Stały one z prawej strony traktu krakowskiego i opierały prawą flankę o drogę polną wiodącą od tego traktu do Woli. Kompanię asekurowały 2 baony 12 ppl. Z 6 klap, rozlokowanej między szańcami 72 i 73, 3

działa strzelały do baterii I i II KP, a pozostałe 3 do artylerii Murawiewa. „Wielką baterię" rosyjską wzięła także na cel 12-działowa bateria ppłk. Przedpełskiego, stojąca z lewej strony

traktu krakowskiego, między drogą polną do Woli a cegielnią, oraz co najmniej 2 działa szańca 73. Pozostałe działa wałowe i polowe (1 klap) Umińskiego związał bojem Murawiew (ra-zem 26 dział).

„Wielką baterię" rosyjską, która miała przełamać polską obronę na odcinku zachodnim, ostrzeliwało łącznie 79 dział polowych i wałowych oraz 10 wyrzutni rakiet. Wkrótce licz-ba ta powiększyła się, gdyż Bem ściągnął pospiesznie pod Czyste 4 blak. Najpierw prawdopodobnie przesunął 6 kpap nieco dalej na północ od traktu krakowskiego, a następnie roz-mieścił 4 blak, podzieloną na pododdziały po 2-4 działa, na różnych pozycjach między karczmą na Czystem a traktem krakowskim na przedłużeniu 6 kpap. 4 lekkokonna była znacz-nie bardziej wysunięta na zachód od 6 pozycyjnej i zajmowała obszar zamknięty od południa drogą polną do Woli a od zacho-du drogą polną z karczmy na Czystem do Szczęśliwie, wypeł-niając w ten sposób lukę ogniową między baterią Przedpeł-skiego a szańcem 21. Z 14 dział 4 blak do baterii Gorczako-wa strzelało tylko 10. Pozostałe (4 działa plutonów ppor. Ro-mana Rupniewskiego i ppor. Józefa Wasilewskigo) Bem rozmieścił między zabudowaniami Szwabskich Piwnic - mia-ły stanowić odwód, a zarazem osłonę tyłów i lewej flanki 4 baterii. Na prawym skrzydle 4 blak stanął baon 12 ppl mjr. Jana Jastrzębskiego, ściągnięty przez Bema z asekuracji 6 kpap. Większość jaszczy 4 blak została ukryta w ogrodzie Schultza, gdzie nie była narażona na ogień artylerii rosyjskiej. Poszczę-

Page 92: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

gólne półbaterie i plutony miały po jednym jaszczu na wszyst-kie działa i po wystrzelaniu ładunków sprowadzały następny.

Polskie baterie były w ciągłym ruchu. W końcu zajęły po-zycje po obydwu stronach drogi do Woli (6 kpap po Jej lewej stronie, a 4 blak po prawej, opierając się o Czyste) i wzdłuż drogi do Szczęśliwie (4 blak prawdopodobnie nawet jąprze-kroczyła). Oczywiście musiały uważać, aby nie wejść na linię ognia baterii Przedpełskiego i artylerii z szańca 73.

W następstwie przegrupowania 4 blak około godz. 14.00 „wielkąbaterię" Gorczakowa ostrzeliwało ogniem podłużnym (w strzelaniu do baterii zwany kołobitnym) 31 dział polowych kierowanych osobiście przez gen. Bema. Ich pociski krzyżo-wały się z pociskami miotanymi przez polskie baterie polowe i wałowe rozlokowane w centrum i na prawym skrzydle. W tej fazie pojedynku, między godz. 14.00 a 15.00, Polacy wy-korzystali wszystkie atuty swoich pozycji. Prowadzili ogień do-środkowy przeciw rozlokowanym w otwartym polu bateriom rosyjskim.

Rosjanie początkowo nie odczuwali skutków „kołobitnego" ognia polskiej artylerii. Toll, który przejął dowodzenie nad ar-mią po kontuzjowanym Paskiewiczu, rozważał nawet możli-wość rozpoczęcia ataku piechoty przed upływem dwugo-dzinnego limitu ostrzału umocnień polskich (tj. przed godz. 15.30). W tym celu m.in. nakazał wzmóc ogień artylerii. Gorczakow wprowadził do szyku „wielkiej baterii" 16 dział lekkokonnych (liczba dział pierwszej linii, z Murawiewem i Chiłkowem, wzrosła do 154), a jednocześnie zmniejszył dy-stans dzielący ją od szańców drugiej linii o około 100 m. Ro-syjskie baterie zasypały pociskami baterie polowe Bema, ale

jednocześnie wystawiły prawą flankę pod ogień artylerii roz-mieszczonej przy trakcie krakowskim.

Pierwsza odczuła go 12-działowa pozycyjna rota płk. Paw-łowa. Gorczakow najpierw zmienił j ej front (od prawego w tył), kierując przeciwko bateriom polskim rozlokowanym na połu-

Page 93: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

dnie od Czystego. Gdy to nie pomogło, umieścił na prawym skrzydle 8 dział lekkich. Prawdopodobnie uciszyło to ogień polskich baterii do momentu, kiedy do walki włączyła się 4 blak, a 6 kpap przesunęła się w kierunku „wielkiej baterii" (a więc po godz. 14.00). Rosyjska artyleria znalazła się w cięż-kim położeniu, zwłaszcza że jeszcze raz skróciła dystans dzie-lący ją od szańców drugiej linii (prawdopodobnie z Woli wy-szło kilkanaście dział, aby dołączyć do lewej flanki „wielkiej baterii"). W krzyżowym ogniu polskich działjednolity do tej pory szyk „wielkiej baterii" uległ rozbiciu na dwie grupy, któ-re prowadziły ogień wypukły. Południowa, złożona w w ięk-szości z baterii II KP, cofnęła prawą flankę w kierunku za-chodnim i skierowała ogień na polskie baterie rozlokowane na południe od Czystego. Północna prowadziła pojedynek z pol-skimi bateriami rozlokowanymi w pobliżu szańców 22 i 23. Ogień rosyjskiej artylerii, któiy miał,zmiękczyć" polskąobro-nę w centrum, osłabł. Bateriom rosyjskim zaczęło brakować amunicji, m.in. wskutek eksplozji zgromadzonych przy nich jasz-czy lub też z tego względu, iż szybko wystrzelały cały pod-ręczny zapas. Rota płk. Pawłowa ponosiła straty w ludziach i sprzęcie (z 12 dział zostało j e j 6-8). Stała nadal na swojej pozycji, na południowym skraju baterii II KP, i zasypywana przez polską artylerię kartaczami nie mogła nawet odpowia-dać na j e j ogień.

Gen. Toll, widząc, że artyleria nie może złamać oporu Pola-ków, zdecydował się zmienić dyspozycję ataku. Uczynił to prawdopodobnie wbrew woli Paskiewicza, któiy, powie-rzając mu „tymczasowo" dowodzenie armią, nakazał działać zgodnie z opracowanym wcześniej planem. Jeżeli Toll miał zamiar zmienić jego założenia, powinien wcześniej uzyskać ak-ceptację feldmarszałka.

Toll początkowo gotowy był wprowadzać korpusy do walki zgodnie z dyspozycją. Przekonał się jednak, iż nie pozwoli na to artyleria polska, rozlokowana na południe od Czystego, oraz

Page 94: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

kolumny polskiej piechoty rozmieszczone przy rogatkach jero-zolimskich (Umiński), Te ostatnie mogły uderzyć na prawą flankę kolumn szturmowych II KP, atakujących szańce 21 i 22. W tej sytuacji trzeba było koniecznie odwrócić uwagę sił polskich zgromadzonych przy trakcie krakowskim od wyda-rzeń rozgrywających się na odcinku zachodnim. Toll zamie-rzał posunąć się jeszcze dalej. A mianowicie, połączyć działa-nia na odcinku południowym z uderzeniem Pahlena i Kreutza na odcinku zachodnim, i to jeszcze przed godz. 15.30. Zmia-na w dyspozycjach na dzień 7 września polegałaby więc na przyspieszeniu i odwróceniu kolejności wprowadzania do wal-ki poszczególnych kolumn. Zamiast porządku Kreutz-Pah-len-Murawiew, zamierzał najpierw rzucić do walki Murawie -wa, a dopiero po nim Kreutza i Pahlena. Za takim rozwiąza-niem przemawiało kilka względów. Po pierwsze, konieczność oszczędzania amunicji artyleryjskiej. Po drugie, zbliżający się zmrok (zachód słońca o godz. 18.10), który mógł uniemożli-wić wykonanie postawionych w dyspozycji zadań. Po trzecie, straty korpusów pierwszoliniowych powodowane przez pol-skąartylerię. Toll chciał rostrzygnąć walkę jednym atakiem, w którym zgniótłby Polaków przewagą liczebną. Musiał jed-nak być przy tym świadom, że atak taki odbywałby się pod ogniem polskich baterii, które wskutek skróconego czasu ostrza-łu nie zostałyby zlikwidowane.

Przed godz. 15.00 po akceptację swoich zamiarów Toll wysłał do Paskiewicza gen. Neidhardta. Feldmarszałek ka-tegorycznie odmówił. Skłoniło go do tego wznowienie przez stronę polską rokowań oraz docierające do Odolan, gdzie się znajdował, odgłosy silnego ognia polskiej artylerii. Rzucenie do ataku kolumn szturmowych uznał za posunięcie przedwcze-sne i rozkazał Tollowi, by prowadził ostrzał do godz. 15.30 (zgod-nie z dyspozycją), a następnie do godz. 16.00. Feldmarsza-łek nie dał żadnych wskazówek, dotyczących stłumienia ognia

Page 95: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

polskich baterii na prawym skrzydle. To był problem Tolla. A ten postanowił go rozwiązać, rzucając do ataku wzdłuż traktu krakowskiego oddział Murawiewa,

Koncentracja znacznych sił polskich na południe od Czy-stego zmusiła Tolla do stworzenia osłony dla atakujących. Na lewej flance oddziału Murawiewa stanęła brygada grena-dierów (3 baony, ok. 1700 bagnetów) z 16 działami pozycyj-nymi i lekkimi pieszymi oraz brygada kirasjerów (12 szwadro-nów, ok. 1300 szabel) z 16 działami lekkokonnymi (kirasjerzy z artylerią stanęli po obydwu stronach polnej drogi, prowa-dzącej od karczmy na Czystem do Szczęśliwie). Kolejna bry-gada kirasjerów (12 szwadronów, 1212 szabel) miała osłaniać lewą flankę Murawiewa, ale z nie wyjaśnionych przy czyn była zbyt oddalona na południe, aby wziąć udział w ataku. Jej zada-nia przejął pułk ułanów gwardii (4 szwadrony, 392 szable). Prawą flankę osłaniały pozostałe 3 pułki kawalerii Nostitza (12 szwadronów, 1700 szabel z 16 działami artylerii konnej). W gorsecie utworzonym przez kawalerię rozwinęła się pie-chota Murawiewa. Lewą kolumną, przeznaczoną do ataku na szaniec 74, dowodził płk Łukasz. Tworzyły ją 2 pułki grena-dierów - żmudzki i łucki (4 baony, 1989 bagnetów), a w re-zerwie znajdował się pułk finlandzki gwardii (2 baony, 1374 bagnety). Kolumną prawą, mającą atakować szaniec 72, dowodził płk Roth. W j e j skład wchodziły nieświeski pułk gre-nadierów i baon praskiego pułku piechoty (3 baony, 1278 bagnetów), w rezerwie zaś znajdowały się: 4 pułkjegrów (2 baony, ok. 900 bagnetów), pułk strzelców gwardii (2 baony, 1353 bagnety) i strzelcy finlandzcy (1 baon, 142 bagnety).

Przegrupowanie sił rosyjskich wróżyło atak wzdłuż traktu krakowskiego, toteż Umiński rozwinął swoją piechotę mię-dzy Karczmą Żelazną a szańcem 72. W pierwszej linii sta-nęły po 2 baony 13 ppl i pułku grenadierów, a za nimi 3 psp i 23 ppl. Między szańcami 72 a 73 zajęła pozycje 6 klap. 1 DK

Page 96: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

z 4 działami 2 blak stanęła za 4 DP przed szańcami 9, 10,11 i 12. Dwa baony 12 ppl osłaniały 4 blak i 6 kpap.

Następstwem koncentracji sił rosyjskich pod Rakowcem było osłabienie ostrzału „wielkiej baterii" przez polską artyle-rię. Najpierw odstąpiły od niego 3 działa 6 klap, a później 4 działa 1 kpap, które Bem umieścił przy drodze polnej, wiodą-cej od karczmy na Czystem ku Szczęśliwicom. 4 blak i 6 kpap pozostawił Bem jeszcze po prawej stronie traktu krakowskie-go, ale prawdopodobnie działa pozycyjne cofnęły się na swoją pierwotną pozycję, bliżej traktu.

Działania piechoty Murawiewa poprzedził intensywny ostrzał polskich pozycji, prowadzony przez minimum 32 działa pozy-cyjne i lekkie. Wspierałyje działa IIKP z „wielkiej baterii", które z rozkazu Tolla wzmogły ostrzał polskich pozycji na po-łudnie od Czystego. Rosyjskim bateriom odpowiadały działa wałowe szańców 71-73, bateria Przedpełskiego (12 dział) oraz 6 klap (6 dział). Pociski rosyjskie powodowały znaczne straty w pułkach 1 DP i 4 DP, np. w 23 pp poległo wielu sze-regowych i oficerów, a liczba rannych rosła tak szybko, że lekarz pułkowy nie był w stanie nawet obejrzeć ich ran18.

W czasie boju artyleryjskiego niewielką aktywnością wy-kazał się Strandman. Główne siłyjego korpusu stały na przed-polu Służewca, a 4 działa pozycyjne ostrzeliwały polskie pozy-cje. Działania zaczepne prowadzili jedynie kozacy, operujący na wschód od traktu lubelskiego. Jeden z ich oddziałów oko-ło godz. 15.00 opanował wieś Siekierki, ale niemal natych-miast została ona odbita przez oddział piechoty z brygady gen. Czyżewskiego. Był to jedyny znaczący przykład aktywności rosyjskiej przeciwko lewemu frontowi obrony polskiej. Wkrótce po tym epizodzie, mało zresztą znaczącym dla przebiegu całej

18 J. S z c z a p i ń s k i , Ważniejsze wypadki życia mojego (urywki zpamiętnika lekarza), Archiwum Historii Medycyny, 1936-1937,1.16, s. 194-195.

Page 97: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

bitwy, natarcie rozpoczęły kolumny Murawiewa. Pierwsza, około godz. 16.00, ruszyła ku szańcowi nr 74 kolumna płk. Łukasza - w pierwszej linii 2 baony grenadierów łuckich (990 bagnetów), a w drugiej 2 baony grenadierów żmudzkich (1067 bagnetów). Maszerujące kolumny powitała ogniem polska ar-tyleria wałowa i polowa. Jej pociski, mimo że czyniły w sze-regach nieprzyjaciela głębokie bruzdy, nie zdołały go zatrzy-mać. Gen. Antoni Wroniecki, któremu Umiński powierzył do-wództwo nad obronąszańców zewnętrznych przy trakcie kra-kowskim, do szańca 74 pchnął I baon pułku grenadierów (ok. 600-850 bagnetów) mjr. Karola Szlegla, a II baon wysłał ku Karczmie Czerwonej. Jednocześnie baon 13 ppl stanął za szań-cami 72 i 73, między nimi 6 klap, I baon 3 psp za budynkiem cegielni, a drugi za Karczmą Żelazną. 2 baony 23 ppl pozo-stały w odwodzie za szańcem 13.

Baon Szlegla, poprzedzony ogniem kartaczowym dział polowych i wałowych, zdołał dopaść dzieła 74, zanim grena-dierzy pułku łuckiego zdołali się w nim na dobre ulokować. Polacy wpadli do wnętrza szańca od gardła i atakiem na ba-gnety zepchnęli do rowu rosyjskich grenadierów, wdzierają-cych się właśnie na wały. Pułk żmudzki próbował, co prawda, odebrać szaniec z rąk polskich, atakując go od tyłu i zachod-niego barku, ale został odparty ogniem broni ręcznej I baonu wspartego przez II baon grenadierów, nadbiegający od strony Karczmy Czerwonej. Dzięki temu wsparciu Szlegel zdołał utrzymać szaniec przez pół godziny. W tym czasie na przed-polu rozpoczęli bój tyralierzy obydwu stron.

Atak Łukasza nie zmusił do zamilknięcia 4 blak. W tej sytu-acji Toll rzucił do walki 12 szwadronów (ok. 1200 szabel) II brygady 3 DKir (pułki ks. Alberta Pruskiego i nowogrodz-ki). Miały one, podążając wzdłuż drogi polnej od Szczęśliwie na Czyste, wypaść na tyły i lewą flankę 4 blak. Polacy zdołali przygotować się do odparcia szarży rosyjskiej kawalerii. Działa 4 blak wstrzymały ostrzał „wielkiej baterii" i zaczęły powoli

Page 98: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

cofać się ku drugiej linii umocnień, I baon 12 ppl przeszedł na iewą flankę 4 baterii. Na drogę od Szczęśliwie Bem zwrócił 4 działa 1 kpap, 6 dział 6 klap, baterię Przedpełskiego oraz działa wałowe szańców 72 i 73. I i II baony grenadierów, stojące przy szańcu 74, cofnęły się pod Karczmę Czerwoną, gdyż atak kirasjerów groził im odcięciem od szańców 72, 73 i traktu krakowskiego. Na tak uszykowane oddziały uderzyły 4 szwadrony nowogrodzkiego pułku kirasjerów (ok. 450 sza-bel). Ruszyły one do ataku w kolumnach plutonowych wzdłuż drogi do Szczęśliwie i za szańcem 74 zaczęły skręcać w pra-wo, w kierunku rogatek jerozolimskich. Mniej więcej na wy-sokości Karczmy Czerwonej ich pęd osłabł, gdyż trafiły na podmokły teren. Tu też zaczęły kirasjerów razić pociski pol-skich baterii od traktu krakowskiego. Kiedy rosyjski pułk do-tarł w pobliże drogi polnej, wiodącej od traktu krakowskiego do Woli, i zaczął rozwijać się z kolumn plutonowych w linię szwadronów, jego szyk został rozbity przez kartacze 10 dział 1 i 6 kpap oraz 4 dział 4 blak. W pierwszej chwili dowódca

pułku cofnął rozsypane szwadrony, ale nie zrezygnował z szar-ży. Uporządkował szeregi i jeszcze raz rzucił je do ataku. I tym razemjednak kartacze polskich baterii stanowiły za-porę nie do przebycia. Jak wspomina Roman Rupniewski, „[...] od koni zabitych i rannych zrobiło się czarno"19. Rosjanie stracili podobno 200 zabitych21. Kirasjerom nie pozostało nic innego, jak pospiesznie cofiiąć się za szaniec 74. Stanęła wów-czas za nim I brygada 3 DKir z pułkiem ułanów gwardii. Z wysuniętych do przodu 8 dział 18 roty konnej posypał się gęsty ogień na polskie pozycje.

Nieudany atak kirasjerów oraz pojawienie się w pobliżu trak-tu krakowskiego kolejnych kolumn kawalerii uniemożliwiły Be-mowi kontynuowanie ostrzału „wielkiej baterii". 4 blak pozba-

19 Biblioteka Muzeum Historycznego m. Warszawy, rkps 1860, k. 22. 20 M. K 1 e d z i k, Ignacy Marceli Kruszewski 1799-1879, Warszawa

1989, s. 206.

Page 99: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

wioną wsparcia artylerii pozycyjnej nie była w stanie sa-motnie przeciwstawić się bateriom II KP. Ponadto od strony Szczęśliwie raziła ją rosyjska rota lekkokonna. Osłaniające ją pułki kawalerii w każdej chwili mogły ponowić atak. 4 blak cofnęła się więc ku szańcom 16 i 18. Towarzyszący j e j Ibaon 12 ppl poszedł w j e j ślady.

Bezpośrednio po ataku kirasjerów lub nawet jeszcze w je-go trakcie grenadierzy z kolumny płk. Łukasza opanowali szaniec 74, a następnie zaczęli się zbliżać do Karczmy Czer-wonej. Polscy grenadierzy cofnęli się ku wałom miejskim. Zmusiły ich do tego wydarzenia, rozgrywające się na południe od traktu krakowskiego, gdzie kawaleria polska zmierzyła się z kawalerią rosyjską.

Mniej więcej w tym czasie, gdy trwała walka o szaniec 74, 2 baony nieświeskiego pułku grenadierów (960 bagnetów), osłaniane przez baon praskiego pułku piechoty (300 bagne-tów), w rozwiniętym szyku podążały ku szańcowi 72. Raziły je kartaczami działa 1 klap i działa wałowe z szańców 70-72. Umiński, widząc rosyjskąpiechotę rozsypaną w tyraliery, rzucił do szarży 2 szwadrony kawalerii i jednocześnie rozkazał gen. Bonifacemu Jagminowi, by wsparł je pozostałymi pułkami 1 DK. Zanim jednak polska kawaleria dopadła grenadierów,

dotarli oni do szańca 72. Saperzy zaczęli wdzierać się od frontu na przedpiersie bronione przez 200 żołnierzy 2 ppl. Garnizon, prawdopodobnie wsparty przez baon 13 ppl, zdołał odeprzeć atak. Rosjanie zalegli na przedpiersiu i zaczęli przy-gotowania do ponowienia szturmu. W tym czasie w pobliżu szańca pojawiły się 2 szwadrony (zapewne) pułku augustow-skiego (ok. 240 szabel). W obliczu zagrożenia Roth pospiesz-nie cofnął swoje baony i po uformowaniu czworoboków roz-począł odwrót, ale niemal natychmiast wpadł pod ogień artyle-rii wałowej, a następnie pod szable polskich szwadronów Prawdopodobnie jeden lub dwa czworoboki Polacy zdołali na-wet rozbić i rozproszyć. Rosyjskiej piechocie groziła całkowi-

Page 100: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

ta zagłada, gdyż przed szańcem 72 pojawiły się 4 działa 2 blak, dowodzone przez kpt. Stanisława Jabłonowskiego, które za-częły rozwijać szyk na lewo od szańca 72. Już wydawało się, że pułki Rot ha zostaną zmiecione kartaczami, gdy nagle od-przodkowane działa znalazły się w centrum zaciekłej walki ka-waleryjskiej.

To gen. Nostitz, widząc ciężkie położenie piechoty Rotha, rzucił do ataku na polskie szwadrony III dywizjon pułku dra-gonów gwardii (ok. 280 szabel), prowadzony osobiście przez dowódcę pułku gen. Zassa. Rosyjscy dragoni, korzystając z te-go, że szwadrony jazdy augustowskiej były rozproszone, zmu-sili je do panicznej ucieczki wprost na działa 2 blak. Sytuacja zmieniła się z chwilą, kiedy do walki włączył się 1 pułk jazdy sandomierskiej (3 szwadrony, 301 szabel, dowódca ppłk Wojciech Łączkowski). Połączył się on z uciekającymi szwa-dronami jazdy augustowskiej i uderzył na dywizjon dragonów. Na pomoc gen. Zassowi przybył I dywizjon dragonów, prowa-dzony osobiście przez gen. Nostitza. Siły walczących prawie się wyrównały. Przeciwko 4 szwadronom rosyjskim (ok. 560 szabel) walczyło 5 szwadronów polskich (ok. 540 szabel). Prze-wagę stronie rosyjskiej zapewniały lepsze konie oraz dosko-nałe wyszkolenie żołnierzy pułku gwardii, którzy zdołali nawet zneutralizować atut Polaków - lancę kawalerii. Formacje stopniowo zatracały swój zwarty szyk i walka zaczęła się prze-kształcać w szereg indywidualnych pojedynków, toczących się pod ostrzałem polskiej artylerii wałowej i piechoty. Pociski nie oszczędzał}' nawet wyższych dowódców rosyjskich. Ranni zostali generałowie Zass i Nostitz.

Gdy już się wydawało, że Polacy zdołają przełamać opór dragonów, do walki włączył się pułk huzarów gwardii (4 szwa-drony, ok. 608 szabel), dowodzony przez płk. Mussina-Pusz-kina. Ta wyśmienitajednostka, wyróżniająca się spośród in-nych pułków gwardii wspaniałym czerwonym umundurowa-niem (mentyki i dolmany) i siwymi końmi, rozwinęła się spraw-

Page 101: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

nie z kolumn dywizjonowych i utrzymując zwarty szyk ude-rzyła w lewą flankę polskich pułków (prawdopodobnie ponow-nie na pułk augustowski). Huzarzy przełamali szyk polskich kawalerzy stów i rąbiąc opieszałych pędzili ich wprost na 2 blak. Kpt. Jabłonowski, widząc ten lecący tabun, kazał po-spiesznie wycofać działa. Kanonierzy zdołali jednak zaprząc 1 cofnąć tylko dwa. Pozostałe dwa obsługa porzuciła w chwili, gdy zwaliła się na nie polska kawaleria, a tuż za nią huzarzy. Część kanonierów ukryła się pod działami, inni zostali ciężko poranieni lub zarąbani na śmierć. Tymczasem huzarzy pędzili w lukę między szańcami 71 i 72. Kartacze i pociski polskiej piechoty oraz artylerii wałowej zdołały zatrzymać część rosyj-skich szwadronów. Pułk dragonów cofnął się wtedy do 2 dział 2 blak, ale nie zdołał ich odprowadzić na tyły, nie było bowiem przy nich przodków i uprzęży. Przejęcie zdobyczy uda-remniły dragonom także pociski polskiej artylerii (po zakoń-czeniu walki działa 2 baterii polscy żołnierze ściągnęli do szań-ca 71). Za dragonami cofnęła się część huzarów; natomiast większość nie zważając na ogień polskiej artylerii i piechoty, wdarła się między szańce zewnętrzne a drugą linię polskich fortyfikacji. Tam jednak czekały na nich dwa pułki polskiej kawalerii - 4 puł (4 szwadrony, ok. 416 szabel, dowódca płk Ignacy Zieliński) oraz 3 psk (4 szwadrony, 416 szabel, do-wódca płk Franciszek Russyan). 3 psk miał zatrzymać huza-rów, wystawiając ich jednocześnie pod uderzenie 4 puł. Szar-ża ułanów powinna zepchnąć przeciwnika pod kartacze 2 dział 2 blak kpt. Jabłonowskiego, które stanęły przed szańcem 13.

Huzarzy nie dali szansy Polakom na wprowadzenie tego planu w życie. Z impetem wpadli na 3 psk i przełamali środek

jego szyku, zanim dwa szwadrony zdołały obejść ich flanki. Strzelcy konni zaczęli umykać w stronę wału miejskiego rą-bani przez huzarów. Umiński, rozwścieczony takim obrotem sprawy, kazał Jabłonowskiemu strzelać. Na szczęście karta-cze dosięgły przede wszystkim Rosjan. Strzały plutonu Ja-

Page 102: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

błonowsk ¡ego dały sygnał do ogólnej kanonady. Piechota pol-ska z szańców bądź rozsypana w tyraliery, wspomagana przez artylerię wałowąz drugiej linii umocnień, otworzyła gęsty ogień do polskich i rosyjskich kawalerzystów. Wśród tej ulewy pocisków 4 puł został całkowicie rozbity i rozproszony. Po-dobny los spotkał huzarów. Zarówno jednym, jak i drugim nie pozostało nic innego, jak mszyć w dół polskich fortyfikacji. Dro-gę odwrotu na południe zagrodziła im jednak polska piechota oraz artyleria. Ułani umykali pod wał główny, huzarzy gnali za nimi. Zaczęły się pojedyncze gonitwy i harce między szań-cami zewnętrznymi a drugąliniąpolskich umocnień.

Gen. Teodor Szydłowski ze sztabem i większą częściąpuł-ku ułanów uciekał ku przejściu w wale miejskim przy redanie 10. Za wałem większość żołnierzy zatrzymała się, ale kilkuna-

stu pędziło dalej Alejami Jerozolimskimi. 13 huzarów z rotmi-strzem Sliepcowem na czele chciało wedrzeć się w głąb mia-sta na karkach ułanów, ale polscy piechurzy wybili ich przy redanie 10. Pozostali huzarzy, szukając wyjścia zza linii szań-ców, zmierzali ku rogatkom mokotowskim. Między szańcami 4-6 krwawą łaźnię sprawili im żołnierze 3 psp, obsadzający te fortyfikacje, wspomagani przez żołnierzy 13 ppl z szańców 68,69,70. Tutaj huzarzy stracili najwięcej ludzi. Kosztem wielu ofiar zdołali w końcu przedostać się między szańcem 3 a 68 na przedpole polskich fortyfikacji i połączyć z pułkiem strzel-ców konnych gwardii. Mniejsza grupa w szale bojowym pró-bowała dostać się do wnętrza miasta przez rogatkę moko-towską, ale pełniący przy niej służbę pluton 23 ppl wybił więk-szość śmiałków kulą i bagnetem. Okazało się, że nie wszyst-kich. Jeden z huzarów rosyjskich padł dopiero przy bramie pałacu Ujazdowskiego.

Atak huzarów zsynchronizował się mniej więcej z ata-kiem kirasjerów z 3 dywizji. Obydwa, wnikając w głąb pol-skiego ugrupowania, szerząc panikę i chaos, zachwiały pol-

Page 103: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

skąobroną na odcinku południowym. Atak kawalerii ułatwił też działania rosyjskiej piechocie. Kolumna płk. Łukasza, po-przedzona licznymi tyralierami, opanowała szaniec 74 i skiero-wała się ku Karczmie Czerwonej, którą I i II baony grena-dierów opuściły bez walki. W szańcach 72 i 73 wybuchła pa-nika, gdy huzarzy rosyjscy pojawili się za pierwszą linią forty-fikacji. Garnizon szańca 72 wraz z baonem 13 ppl, stanowią-cymjego rezerwę, cofnął się pospiesznie ku szańcowi 73, nie zagważdżając nawet dział (6 klap cofnęła się prawdopodobnie ku szańcowi 13). W szańcu 73 baon 13 ppl stanął tyłem do gardła umocnienia, a płk Przedpełski rozkazał nawet zagwoź-dzić działa wałowe. 4 blak cofnęła się ku szańcom 16-18, na-tomiast 6 kpap między szańce 15 i 16. W tym momencie Mu-rawie wowi udało się zepchnąć korpus Umińskiego do obrony. Jednak nie na długo. Polscy dowódcy zdołali opanować sytu-ację w samą porę, gdyż zarówno kolumna Łukasza, jak i Ro-tha ponownie przystąpiły do działań zaczepnych. Roth opa-nował szaniec 72 i usadowił się w nim na dłużej (wzmocnio-ny 2 baonami 4 pułkujegrów). Baony Łukasza, poprzedzone gęstym łańcuchem tyralierów, usadowiły się w Karczmie Czer-wonej, a następnie uderzyły od czoła na szaniec 73. Atak za-kończył się niepowodzeniem. Garnizon szańca zasypał rosyj-skich grenadierów kartaczam i z odległości kilkudziesięciu kro-ków, a 2 baony 13 ppl wyszły przed umocnienie i rozbiły rosyj-skie kolumny atakiem na bagnety.

Murawiew nie zrezygnował jednak z działań zaczepnych. Pułki grenadierów płk. Łukasza asekurowane przez 2 baon\ pułku finlandzkiego gwardii (ok. 1300 bagnetów) z 4 działami lekkimi obeszły szaniec 73 od północy, wokół glinianek i zabudowań cegielni. Rosyjskie baony, wsparte od prawego

skrzydła przez rozwinięty pułk nieświeski z szańca 72, pod osłoną 4 dział, ostrzeliwujących artylerię wałową szańca 73. zdołały przejść przez strefę polskiego ognia i opanować Karcz-mę Żelazną, położoną tuż za gliniankami na tyłach szańca 73

Page 104: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Jego garnizon i baony 13 ppl, zagrożone odcięciem od wału głównego i umocnień drugiej linii, opuściły szaniec i schroniły się w barkanie 13 i innych położonych przed wałem. Odwrót był tak pospieszny, że polscy artylerzyści nie zdołali nawet za-gwoździć znajdujących się w szańcu dział wałowych. Wyda-wało się w tym momencie, że Rosjanie przejęli już wszystkie szańce zewnętrzne i od miasta dzieli ich tylko druga linia umoc-nień, na której przedpolu toczył się bój tyralierów. Baterie ar-tylerii - 6 klap, 6 kpap, bateria Przedpełskiego - schroniły się albo za wał miejski, albo pod osłonę szańców 15 i 16.

Sytuacja nie była jednak krytyczna. Polacy doskonale wy-korzystali układ szańców zewnętrznych i drugiej linii, pozwa-lający na wzajemną osłonę ogniem. Artyleria polowa ścieśniona na niewielkim obszarze przy wale miejskim oraz artyleria roz-mieszczona w fortyfikacjach drugiej linii (w szańcu 13 - 2 ar-maty ijednoróg, w 11 - 2 działa, w 15 i 16 po 2 działa - jed-noróg i karonada, a możliwe też, że kozły rakietowe) zasypy-wała kartaczami szańce 72 i 73, Karczmę Żelazną oraz teren cegielni. Rosjanie pozbawieni wsparcia artylerii nie byli w sta-nie utrzymać się w dopiero co zdobytych szańcach. Pospiesz-nie więc opuszczali ich wnętrza i zalegali na zewnętrznych częściach przedpiersia. Wówczas pod osłoną ognia artylerii polska piechota ruszyła do kontrataku. Tyralierzy II baonu 3 psp odebrali ponownie Karczmę Żelazną, a następnie zabu-dowania i teren cegielni. Rosyjska piechota, która cofnęła się nie tylko z tych punktów, ale i z szańców 72 i 73, usiłowała odebrać utracone pozycje. Tyralierzy kilka razy atakowali Karczmę Żelazną, ale za każdym razem bez skutku.

Przed godz. 16.45, po odparciu ataków Murawiewa, Bem ponownie wyprowadził swoje baterie na północną stronę traktu krakowskiego; m.in. 6 kpap zajęła pozycje po prawej stronie drogi polnej prowadzącej od Woli, mniej więcej na wysokości budynków cegielni, skąd znów otworzyła ogień do „wielkiej baterii". 4 działa 4 blak nadal tkwiły w Szwabskich Piwni-

Page 105: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

cach, a pozostała część baterii przed szańcami 16-18. Do 4 dział 1 kpap przed godz. 16.00 Bem dołączył kolejne 6 dział kompanii, które tkwiły dotąd przy szańcu 23. Stanęły one w ogrodzie, tuż za karczmą. Większość z 28 dział zgromadzo-nych przez Bema na południe od Czystego zaangażowała się w pojedynek z bateriami Murawiewa, 18 rotą konną oraz 10-działową rotą konną nr 3 płk. Troszyna, którągen. Toll rzu-cił do walki bezpośrednio po fiasku ataku kirasjerów. Rota Tro-szyna stanęła na południowym skraju stawów, na tyłach szańca 54, przed lewą flanką dział 6 kpap. Już po pierwszej salwie ściągnęła na siebie ogień 4 blak i 1 kpap. W miarę jak odpiera-no rosyjskich tyralierów od Karczmy Żelaznej, włączały się do pojedynku 6 kpap, bateria Przedpełskiego i jedno działo z szańca 21. Na rosyjską baterię spadał więc coraz gęściejszy grad pocisków. W ciągu pół godziny została niemal całkowicie zniszczona. Podobnie jak w przypadku ataków oddziału Mu-rawiewa rota Troszyna nie na darmo poniosła znaczne straty. Wywalczone przez nią pół godziny wystarczyło piechocie II KP do opanowania szańca 22.

WALKA O DRUGĄ LINIĘ POLSKIEJ

OBRONY ODCINKA ZACHODNIEGO

W następstwie działań Murawiewa osłabł ogień polskiej artylerii skierowany przeciwko „wielkiej baterii" (odstąpiło od niego łącznie 39 z 93 dział) i Toll zamierzał o godz. 16.00 roz-począć szturm umocnień zachodnich. Niespodziewanie jed-nak Paskiewicz zarządził przesunięcie go na godz. 16.45.

W czasie ponad 3-godzinnego boju artylerii Małachowski nie wzmocnił sił Dembińskiego, nie skierował do jego dyspo-zycji nawet oddziałów ściągniętych z lewej flanki korpusu Umińskiego, a Bem sprowadził do szańców zaledwie 3 działa wałowe (m.in. po jednym dodatkowym dziale umieścił w szan-

Page 106: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

cach 21 i 22). Dembiński zasilał swój korpus kosztem jedno-stek płk. Szymanowskiego, mimo że duże znaczenie przywią-zywał do jego demonstracji na flance i tyłach armii rosyjskiej.

Szymanowski rozpoczął działania po godz. 14.00. Z tego względu, że dysponował tylko 2 baonami piechoty (ok. 1250 bagnetów), wykorzystał do akcji jedynie 2 kompanie (ok. 300 bagnetów) z 2 karonadami oraz 4 szwadrony kawalerii (ok. 350 szabel). Niewielkie siły ograniczyły swobodę poczynań dowódcy i wymusiły dużą ostrożność. Zamiast od razu z szań-ców Parysowa maszerować ku Bateriom Szwedzkim, osła-niając kawaleriąprawąflankę przed kozakami rozstawionymi w Wawrzyszewie i Młocinach, obchodził on rosyjskie pozycje wielkim łukiem, tracąc dużo drogocennego czasu. 2 kompanie piechoty z 2 karonadami oraz 2 szwadrony kawalerii podąża-ły traktem gdańskim na północ. Po spędzeniu forpoczt kozac-kich spod lasu Młocin piechota polska opanowała bez prze-szkód Wawrzyszew (ok. godz. 15.00). Zajmujący wioskę kozacy opuścili ją na widok podążających od strony Burako-wa dwóch kolejnych szwadronów polskich i uformowali szyk (6 sotni) za zabudowaniami. Stamtąd odpędziły ich do wsi Opa-lin pociski 2 karonad oraz artylerii wałowej z szańca 62a.

Już około godz. 15.00, gdy tylko od strony Młocin ukazał się oddziałek Szymanowskiego, z szańca 62a wystąpił mjr Józef Święcicki z 6 plutonami piechoty (ok. 400-500 bagnetów) i 1 lub 2 szwadronami kawalerii. W momencie gdy Szymanowski wkraczał do Wawrzyszewa, tyralierzy Święcickiego spędzili wedety i posterunki kozackie z Baterii Szwedzkich, przygoto-wując pole do dalszych działań na flankę i tyły armii rosyj-skiej. Szymanowski jednak nie zdecydował się na nie. Rozwi-nął swój oddział przed Wawrzyszewem frontem do rosyjskiej kawalerii Chiłkowa, oddalonej od niego o około 3 km. Nie odważył się przekroczyć linii Baterie Szwedzkie-Parysów i schronił się za stromym wąwozem, łączącym te punkty. Chił-kow był świadom, iż nie musi się obawiać tych niewielkich sił,

Page 107: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

jakie pojawiły się najego flance. W czasie ataku I KP na drugą linię umocnień odcinka zachodniego przemieszczał swój oddział za Pahlenem, zostawiając Szymanowskiego daleko na swoich tyłach. Przeciwdziałanie polskiej demonstracji ogra-niczył jedynie do wysłania pod Baterie Szwedzkie (na linię sza-niec 61 -Powązki) 10 dział lekkokonnych, kozaków i kilku szwa-dronów kirasjerów. Poczynania Szymanowskiego nie wpły-nęły więc na działania armii rosyjskiej na odcinku zachodnim w takim stopniu, jak oczekiwało tego polskie dowództwo.

Przedłużający się ostrzał artyleiyjski kruszył stopniowo pol-ską obronę odcinka zachodniego. Części szańców drugiej linii wystawione pod pociski rosyjskie doznały poważnych uszkodzeń. Ich garnizony leżały na ziemi za palankami. Sta-rano się w ten sposób uniknąć strat i nie osłabiać ducha żoł-nierzy. Jednak trzygodzinny ostrzał zrobił swoje. Żołnierze prze-bywający w szańcach rażonych pociskami stopniowo tracili ducha. Sytuację panującą w ostrzeliwanych umocnieniach traf-nie oddaje relacja Karola Kaczkowskiego: „[...] Kule jedna po drugiej ryły ziemię, wyrzucając ją w górę i na boki. Kieson z prochem rozprysnął się na kawałki. Pełno było ciężko rannych, a zdrowym literalnie brakowało miejsca do swobodnych poruszeń. Dwóch lekarzy rady sobie dać nie mogło, nie było komu posługiwać, ani odnosić {rannych -T. S.]"21. Pozbawione osłony rezerwy szańców ponosiły jesz-cze większe straty, np. baon 5 psp, strzegący ogrodu Unriiha, wybity został do połowy. Nie uniknęły strat także baterie arty-lerii polowej (28 dział) rozlokowane między szańcami 21,22 i 23. Mimo to utrzymały swoje pozycje. Gorzej odczuła ostrzał artyleria wałowa. W szańcu 22 zamilkły wszystkie działa, a w szańcach 21 i 23 zmniejszyła się ich liczba. Polskim bateriom utaidniały walkę pożary na przedmieściach, grożące m.in. jasz-czom amunicyjnym. Manewrom nie sprzyjały tłumy mieszkań-ców, uciekające z dobytkiem za rogatki. Odczuwalna była

2] K. K a c z k o w s k i , Wspomnienia, t. 2, Lwów 1876, s. 110.

Page 108: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

r?rzewaga ilościowa i jakościowa rosyjskiej artylerii (po stronie rosyjskiej w bój zaangażowane były w większości roty pozycyjne).

Zbliżała się godzina 16.45. Toll przejechał ze swoim szta-bem spod szańca 54 na trakt kaliski. Kolumny szturmowe szy-kujące się do podejścia ku linii „wielkiej baterii" „szpikowały" pociskami jedynie działa wałowe z szańca 23. Za I i II KP stałyjuż rezerwy - dwie biygady grenadierów pod dowódz-twem ks. Szachowskiego za I KP, a dwie następne pod do-wództwem gen. Połujektowa za II KP. I KP w kolumnach szturmowych posiadał 18 baonów (8600 bagnetów), a biyga-dy grenadierów, dodane mu jako rezerwa, 6 1/2 baonu (3440 bagnetów), w sumie więc 24 1/2 baonu (12 040 bagnetów). II KP w kolumnach szturmowych miał 23 baony (12 000 ba-gnetów), w biygadach grenadierów 8 baonów (3920 bagne-tów), czyli razem 31 baonów (15 920 bagnetów). W obydwu korpusach i ich rezerwach 55 1/2 baonu (27 960 bagnetów). 2 półbaony ochotników stały przed korpusami. Po rozpoczę-ciu ataku przez pierwszą linię V brygada gwardii (4 baony, 2600 bagnetów) miała zatrzymać się przed szańcem wolskim, opierając prawe skrzydło o trakt kaliski, a korpus gwardii (12 baonów, 9800 bagnetów, 40 dział) podejść pod polskie szańce drugiej linii.

Korzystając z tego, iż polskie baterie z lewego skrzydła zwią-zane były pojedynkiem z bateriami Troszyna i Mura wiewa, Gorczakow przesunął „wielkąbaterię" w stronę polskich for-tyfikacji na odległość strzału kartaczowego. Przegrupo-wanie odbyło się sprawnie i szybko - polskie baterie w cen-trum były za słabe, aby je uniemożliwić. W ostatniej fazie przy-gotowania artyleryjskiego rosyjskie działa zasypały szańce i baterie Bema gradem kartaczy od czoła i z flanki. Polska artyleria nie sprostała przeciwnikowi. 3 klap, pluton rakietni-ków oraz 5 i 7 kpap ustąpiły z przedpola szańców. Pozostała tylko 1 blak i 2 działa 2 blak. Bem wyprowadzał po 2 działa na przedpole ogrodu Unruha do walki z bateriami rosyjskimi.

Page 109: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

0 ile piechotę polską na Czystem (5 baonów, maksimum 2300 bagnetów) mogły wesprzeć w obronie szańców 21 i 22 działa 1 blak, działa wałowe z szańca 21 i działa rozlokowane na

południe od ogrodu Schuhza (przede wszystkim 6 dział 1 kpap), 0 tyle oddziały broniące przedmieścia wolskiego (12 baonów, mak. 6800 bagnetów) mogły liczyć tylko na działa wałowe szańca 23.

Ostatnie salwy artylerii rosyjskiej okryły całunem dymu przedpole szańców drugiej linii i zasłoniły przed stroną polską widok na kolumny szturmowe, podchodzące ku stanowiskom artylerii. Zgodnie z dyspozycjami kolumny boczne Sulimy 1 Brigena miały opanować szańce 22 i 23 i w ten sposób otwo-rzyć drogę kolumnom środkowym Nabokowa i Liprandiego w głąb przedmieść i do wału miejskiego. Wszystkie one miały prowadzić natarcie skośne, schodami, z prawym skrzydłem (Sulima) wysuniętym do przodu i cofniętym lewym (Brigen). Pierwsza zaatakować powinna kolumna Sulimy (szaniec 22), po niej kolumna Liprandiego (szaniec 21), a następnie kolum-na Brigena (szaniec 23) i Nabokowa (ogród Unriiha).

Pułki II KP biegiem zbliżały się do Czystego. Kolumnę Sulimy bezskutecznie usiłowała zatrzymać artyleria szańca 21 i 6 dział 1 kpap. Pierwsze do szańca 22 dopadły 4 baony (ok. 2200 bagnetów) pułków ładoskiego i szlisselburskiego. Przeciwstawiło się im około 600 żołnierzy 5 psp (garnizon i baon rezerwy). Rosjanie zaatakowali barkan od czoła (2 ba-ony) i od barku południowego (2 baony). Ochotnicy gwardii przełożyli drabiny przez rów i wdarli się na przedpiersie, za nimi zaś postępowały masy piechoty liniowej. Polacy, nie mo-gąc powstrzymać fali żołnierzy rosyjskich wdzierających się na przedpiersie, odstąpili od wału i cofnęli się w stronę szyi zamkniętej palankąi blokhauzem. W tym momencie zza szań-ca 21 nadbiegł mjr Florian Dąbrowski z 300 żołnierzami II baonu 5 psp. Wdarł się do wnętrza umocnienia od gardła i atakiem na bagnety wypchnął rosyjską piechotę za wał. Dą-

Page 110: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

browski zdołał wprowadzić do szańca tylko część swojego baonu. Pozostałych odcięła od niego piechota rosyjska, docie-rająca do gardła umocnienia od południa. Rosjanie zaczęli na-wet rąbać palisady, zamykające szaniec, ale celny ogień pol-skich strzelców z blokhauzu zmusił ich do przerwania tej pra-cy. Część żołnierzy Sulimy zaległa tuż za palanką i wałem, pozostali ruszyli wzdłuż kurtyny w stronę szańca 21.

Wobec niepowodzenia pierwszego ataku gen. Toll zdecy-dował się zaangażować w bój o szaniec 22 kolumnę Lipran-diego (5 baonów pierwszej linii - saperzy, jelecki i siewski pułki piechoty, razem ok. 2380 bagnetów), czego nie przewi-dywał w pierwotnym planie ataku. Rozpoczęła ona szturm szańca tuż po odwrocie baonów Sulimy. 2 baony pułkujelec-kiego, prowadzone osobiście przez Liprandiego, uderzyły na północny bark, a 2 baony pułku siewskiego od szyi. Mjr Dą-browski, widząc, że nie zdoła obronić fortyfikacji przed masą rosyjskiej piechoty (do 5 baonów Liprandiego z pewnością dołączyły baony z kolumny Sulimy), opuścił ją, zabierając ze sobą około 600 żołnierzy. Dobiegł z nimi do ogrodu Unriiha, gdzie połączył się ze stojącym tam kolejnym baonem swojego pułku. Łącznie w południowej i centralnej części ogrodu zgro-madziło się kilkuset żołnierzy 5 psp (10 kompanii), ostrzeliwu-

jących zza muru rosyjską piechotę. Dąbrowski obsadził 2 kompaniami drewniane i murowane budynki, stanowiące łącz-nik ogrodu Unriiha z ogrodem Schultza, i w ten sposób zapeł-nił lukę, która powstała w systemie polskiej obrony po utracie szańca 22. W rzeczywistości jednak po ustąpieniu Dąbrow-skiego walka w szańcu nadal trwała. Żołnierze, którzy nie zdo-łali opuścić umocnienia, schronili się w blokhauzie i odpierali ogniem karabinowym rosyjską piechotę, usiłującą do niego podejść. Dopiero gdy saperzy rosyjscy zaczęli obrzucać blok-hauz smolnymi faszynami, Polacy złożyli broń.

Wkrótce po przejęciu kontroli nad szańcem 22 w ręce Ro-sjan dostał się także szaniec 21. Jego garnizon, liczący około

Page 111: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

100 żołnierzy 5 psp, najpierw został ostrzelany kartaczami przez 10 dział lekkokonnych, a następnie przez rosyjskich tyralierów,

wnikających w głąb polskich pozycji w trakcie walki o sza-niec 22. Brak palanki praktycznie uniemożliwiał obronę dzieła. Polscy żołnierze, wystraszeni bijącymi w nich karta-czami, co wróżyło rychły atak piechoty, opuścili umocnienie i schronili się w ogrodzie Schultza. Do pustego barkanu wkro-czyli żołnierze rosyjscy. Jeszcze przed opanowaniem szańca 21 Rosjanie zmusili do odwrotu półbaterię 1 kpap i osłaniający

ją baon 5 psp, stojący za karczmą na Czystem. Półbateria opuszczona przez mającąją osłaniać piechotę w panicznym odwrocie straciła m.in. jedno działo. Większość dział polskich, stojąca z południowej strony ogrodu Schultza, cofnęła się mię-dzy szańce 16 i 18, skąd nie mogła wspomóc polskiej piechoty, walczącej na Czystem z pułkami Sulimy i Liprandiego.

Zmagania toczyły się w ogrodzie Unriiha, gdzie trudną do przebycia zaporę stanowił mur osłaniający ogród od strony południowej i zachodniej, na przedpolu zabudowań łączących ogród Unriiha z ogrodem Schultza i wreszcie w zachodniej części ogrodu Schultza, gdzie Polacy wykorzystali do obrony mur, oddzielający część zachodnią od wschodniej ogrodu. Oddziałyjednej i drugiej strony nie mogły już utrzymać zwar-tych szyków. W czasie boju piechoty saperzy rosyjscy umac-niali zdobyte szańce (robili przejścia od zachodu i ambrazury dla dział skierowane na wschód), aby uczynić z nich podsta-wę do dalszych działań zaczepnych w stronę wału miejskie-go lub linię obrony w razie niepowodzenia natarcia. Toll prze-niósł swoje stanowisko dowodzenia do szańca 22.

Atak kolumn II KP wywarł znaczący wpływ na walkę o szaniec 23 i o przedmieście wolskie. I KP rozpoczął marsz ku wyznaczonym celom w chwili, gdy kolumny Sulimy i D-prandiego zbliżały się do szańca 22. Kolumny Pahlena posu-wały się na lewo od nich, opierając się o trakt kaliski, a na-stępnie zatrzymały kilkaset metrów przed własną artyleria

Page 112: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

rozwiniętą przed pasem bagien i stawów, przylegających do traktu od południa. Gdy kolumnę Liprandiego ostrzelały 2 działa 2 blak, baterie I KP otworzyły ogień, zasypując kartaczami 1 kulam i obszar między szańcami 22 a 23, z tym ostatnim włącz-nie. Pociski rosyjskie zmusiły do odwrotu na trakt działa 2 blak, a także zadały straty 2 baonom 4 ppl, podążającym ku szańcowi 22. Skierował je tam gen. Małachowski, obserwu-

jący przebieg bitwy z szańca 23. Nie dostrzegł on zza gę-stych kłębów artyleryjskiego dymu kolumn I KP, natomiast widział kolumny II KP. Skośny szyk ataku Rosjan zmylił pol-skie dowództwo. Małachowski sądził, iż Rosjanie uderzyli tyl-ko na szańce 21 i 22, postanowił zatem zaatakować od flanki zmierzające na Czyste oddziały. Siły polskie zgromadzone na przedmieściu wolskim zaczęły zmieniać ugrupowanie, kieru-

jąc się na południe. 2 baony 4 ppl, prowadzone przez genera-łów Bogusławskiego i Emiliana Węgierskiego, mszyły zza szańca 23 w stronę szańca 22. Wsparcia miały im udzielić, prowadzone przez Dembińskiego, 3 szwadrony 1 pułku kra-kusów i 5 baonów 1 pspi 16 ppl (brygada gen. Muchowskie-go). W trakcie przegrupowania polskich oddziałów przedmie-ście wolskie zaatakował I KP.

Pierwsza linia kolumny gen. Nabokowa zbliżyła się do pasa stawów i mokradeł, a następnie (aby je ominąć) wyszła na trakt kaliski. Skupione pułki rosyjskie stały się dogodnym ce-lem dla dział wałowych i rakiet szańca 23 oraz 2 dział 2 blak, stojących na trakcie. Kartacze polskiej artylerii nie odparły

jednak rosyjskich ochotników z pułku siemionowskiego oraz karabinierów 5 i 6 pułków, podążających na czele kolumny Nabokowa. Tyralierzy znaleźli się za pasem bagien, skąd zaczęli ostrzeliwać 2 działa 2 blak. Bem zdołał oddać z nich ledwie 2 lub 3 salwy. Gdy piechota rosyjska zaczęła strzelać do ich obsługi, ppor. Władysław Trębicki wycofał pluton ku miastu. Bem z oporami mszył za nim. Następnie kolumna Nabokowa uderzyła na 2 baony 4 ppl - I baon (dowódca mjr

Page 113: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Marcin Sporny) i IV baon (dowódca mjr Józef Woy ci echow-ski). 4 baony rosyjskich karabinierów zaczęły zachodzić czwar-taków od prawej flanki. Między pasem bagien a ogrodem Unruha, na obszarze ogrodów i glinianek rozrzuconych wokół

" cegielni, rozpoczął się zacięty bój. Baony Bogusławskiego tworzyły front ku południowi, opierając się o glinianki. W pierw-szej chwili rzuciły się z impetem na rosyjską piechotę Li-prandiego, szybko jednak zostały zepchnięte do obrony przez karabinierów Nabokowa. Rosjanie wkrótce uzyskali przewa-gę. Karabinierów wsparły 2 pułki grenadierów (sybirski i Ru-miancowa) oraz piechota Liprandiego, która wdarła się do ogrodu Unruha, skąd raziła polską piechotę od lewej flanki i z tyłu. Od strony Woli, zza pasa bagien, sypały się pociski artylerii, przerzedzające szeregi czwartaków. Polacy zaczęli ustępować. Pierwszy uczynił to baon lewego skrzydła, nara-żony na ogień z ogrodu Unruha, za nim poszedł baon Sporne-go. Obydwa utraciły zwarty szyk i rozsypane w tyraliery i grupki wycofywały się wolno, zgodnie z rozkazem gen. Bo-gusławskiego, ku skrajnym zachodnim zabudowaniom przed-mieścia wolskiego, a następnie ku rogatkom wolskim.

Gdy czwartacy bezskutecznie starali się powstrzymać ko-lumnę Nabokowa, atak rozpoczęła kolumna Brigena. Jej do-wódca prowadził szybkim krokiem pierwszoiiniowe baony 1 i 2 pułku karabinierów, a za nimi pułki grenadierów (Suwo-

rowa i astrachański), wzdłuż południowego skraju traktu. Gdy doszedł do zapadlisk bagiennych, gwałtownie skręcił w le-wo, na północną stronę traktu, i wyprowadził oddziały wprost pod ogień artylerii wałowej szańca 23. Kolumny rosyjskie po-suwały się z bronią na ramieniu rażone kartaczami dział, w tym 24-funtówki stojącej na kurtynie. Polskim kanonierom utnid-niały prowadzenie ognia kartacze miotane na przedpiersie szań-ca przez 12 dział lekkokonnych oddziału Chiłkowa, asekuro-wanych przez pułk huzarów. Przy ich wsparciu rosyjska pie-chota zbliżała się do umocnienia.

Page 114: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Barkan południowy został zaatakowany przez 2 pułk kara-binierów. osłaniany pułkiem grenadierów astrachańskich, na-tomiast barkan północny przez 1 pułk karabinierów, którego osłonę stanowił pułk Suworowa. Garnizon barkanu południo-wego (ok. 150 żołnierzy 10 ppl) po krótkim oporze opuścił wały i cofnął się do palanki, nie mogąc jednak otworzyć ba-rieiy (klucz miał oficer dowodzący), jedni na ramionach dm-gich powyskakiwali"22, pozostawiając na pastwę losu 6 dział wałowych zagwożdżonych pospiesznie przez ppłk. Jana Fe-dorowicza. Do tak szybkiego odwrotu garnizonu przyczyniła się porażka 4 ppl w walce z kolumną Nabokowa oraz widok „wrzeszczących" i podchodzących do umocnienia kolumn ro-syjskiej piechoty. Młody żołnierz polski nie wytrzymał psy-chicznie napięcia (groźba odcięcia od miasta) i opuścił poste-runki. Do uciekających dołączył baon 10 ppl, który stanowił rezerwę szańca. Kilkuset żołnierzy 10 ppl, rozsypanych w ty-raliery i małe grupki, zaczęło się cofać w stronę ulicy Młynar-skiej. Wraz z utratą barkanu południowego Polacy zmuszeni zostali do porzucenia kurtyny, z której do ostatniej chwili ppłk Jan Romański raził rosyjską piechotę kartaczami.

Z całego szańca bronił się tylko barkan północny. Jego gar-nizon (około 150 żołnierzy 10 ppl) wsparty został prawdopo-dobnie przez II baon 4 ppl mjr. Józefa Borzęckiego, stojący dotychczas za szańcem 24 (około 620 bagnetów). Baon, pro-wadzony osobiście przez dowódcę pułku ppłk. Kazimierza Majewskiego, przebył teren dzielący go od północnego barka-nu pod ogniem kartaczowym rosyjskich rot konnych. Następ-nie uderzył na flankę baonu I pułku karabinierów, obchodzą-cego barkan od gardła i północnego barku. Polakom udało się zepchnąć karabinierów na postępujący w rezerwie batalion grenadierów z pułku Suworowa. Rosjanie szybko jednak otrzą-snęli się z zaskoczenia i zaczęli oskrzydlać baon Borzęckiego.

22 K. K o ł a c z k o w s k i , Wspomnienia, ks. 5, Kraków 1898, s. 123.

Page 115: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Ten wolno cofał się ku szańcowi 24 i, zachowując zwarty szyk, odpierał ogniem rosyjską piechotę. Dzięki temu niespodzie-wanemu wsparciu garnizon barkanu pozostał na posterunkach. Najpierw ostrzelał kolumny rosyjskie z dział i broni ręcznej, a następnie, po zajęciu przez Rosjan barkanu południowego, raził od tyłu rosyjskie oddziały, próbujące podążać za uciekają-cymi ku ulicy Młynarskiej żołnierzami 10 ppl. Dopiero drugi atak karabinierów, wzmocnionych grenadierami pułku Suwo-rowa, zmusił garnizon barkanu 22 do odwrotu ku wałom mia-sta.

Polacy mieli szansę utrzymać w rękach cały szaniec 23 pod warunkiem, że do jego obrony włączyłyby się 3 baony 1 psp gen. Muchowskiego. Niestety, gen. Dembiński, zasko-

czony rosyjskim atakiem, nie posłał ich ani na wsparcie ba-onów 4 ppl (zgodnie z rozkazami Małachowskiego), ani też ku szańcowi 23. Stały one w pobliżu ulicy Młynarskiej do czasu, aż wpadli na nie żołnierze 10 ppl. Strzelcy zaczęli łamać szyk, zwłaszcza że znajdowali się już pod ogniem rosyjskiej piechoty, a z tyłu, od strony ogrodu Unrtiha, dochodziły do nich odgłosy zaciętego boju 4 ppl oraz walki na przedmieściu Czy-ste. Dembiński przy pomocy gen. Muchowskiego i ppłk. Ro-mańskiego próbował bezskutecznie przywrócić porządek.

Rozprzężenie i panikę pogłębiła porażka baonów 4 ppl w wal-ce z pułkami Nabokowa. Podążające za 4 ppl baony rosyj-skie dopadły pierwszych zabudowań przedmieścia wolskie-go. W tym momencie rozpoczęły odwrót baony 1 psp. Więk-szość strzelców podążyła ku cmentarzowi luterańskiemu i kal-wińskiemu, natomiast baony 4 ppl wspólnie z baonem 8 ppl, broniąc się w zabudowaniach, wolno cofały się ku wałom miejskim. Masy żołnierzy 10 ppl, 5 psp i innych pułków nie myślały o stawianiu oporu i osłaniane przez pozostających w szykach żołnierzy 4 i 8 ppl spiesznie umykały w stronę ro-gatek wolskich. Kiedy do nich dopadły, „nastąpiła scena okrop-

Page 116: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

nego rozprzężenia"11, gdyż przejście było bardzo utrudnione przez barykadę, palisady oraz cofające się tabory, szwadrony kawalerii i artylerię. Oficerowie powstrzymali panikę, od nowa sformowali pododdziały i zaczęli je wyprowadzać na przed-mieście do walki z piechotą rosyjską. Gdy do rogatek wol-skich dotarł gen. Bogusławski, sytuacja była już częściowo opanowana i generał przystąpił do organizowania obrony. Barykadę wzniesioną między budynkami rogatkowymi zajęły 2 działa z 1 blak i kompania 4 ppl, a wał po obydwu j e j stro-nach obsadzano piechotą. Przed rogatkami stanęły kolejne 2 działa 1 baterii konnej, które raziły kartaczami zbliżającą się rosyjską piechotę. Wspierały one broniące przedmieścia ba-ony 4 i 8 ppl, wzmocnione już zapewne przynajmniej 1 ba-onem 16 ppl, którego rozwinięte kompanie przekroczyły ulicę Młynarską prowadząc walkę ogniową z Rosjanami idącymi od szańca 23. Żołnierzy 16 ppl osłaniały też 2 baony 1 psp oraz 1 baon 18 ppl, które zajęły cmentarz luterański i prowadziły

ogień zza mum opatrzonego strzelnicami. Trzeci baon 1 psp rozlokował się w Pracowni Ogni Wojennych, ajeden baon 18 ppl prawdopodobnie przesunął się pod szaniec 24, kiedy

batalion 4 ppl mjr. Borzęckiego ruszył na pomoc barkanowi północnemu szańca 23.

Pod osłoną tych kilku baonów, rozwiniętych mniej więcej wzdłuż ulicy Młynarskiej i w zabudowaniach przedmieścia wolskiego (na wysokości ulicy Młynarskiej), trwał odwrót artylerii, wozów amunicyjnych, taborów i rannych. Na szczę-ście dla strony polskiej w wale znajdowały się dwa przejścia -rogatki i przerwa w wale przy redanie 25 (do niej kierowała się ta część uciekinierów, która nie mogła dojść do rogatek wolskich).

Gdy polskie baony broniły pozycji zamkniętych ulicą Wol-ską, Młynarską i cmentarzem luterańskim, gen. Brigen zaata-

s Ibidem, s. 123-124.

Page 117: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

kował szaniec 24. Garnizon jego tworzyło 125 żołnierzy 10 ppl i 1 psp oraz obsługujący 5 dział wałowych kanonierzy Gwardii Narodowej. Szaniec nie posiadał palanki. Wsparcia mógł mu udzielić II baon 4 ppl, który wycofał się już spod szańca 23, a prawdopodobnie także baon 18 ppl z cmentarza luterańskie-go (drugi baon tego pułku Dembiński wprowadził już na wał miejski). Wsparcie ogniowe zapewniała artyleria wałowa szańca 24, z armatą 24-funtową włącznie. Przedpole oraz flan-ki dzieła (szczególnie lewa) znajdowały się w zasięgu broni ręcznej baonów 1 psp, obsadzających strzelnice cmentarza luterańskiego, oraz artylerii szańca 26.

Szaniec 24 Brigen zaatakował 4 baonami karabinierów. Pol-skie baony, oparte prawym skrzydłem o barkan, kilka razy odparły ogniem napór rosyjskiej piechoty. Od wystrzelonego przez Polaków pocisku zginął wtedy m.in. gen. Brigen. Zanim poległ, wydałjeszcze rozkazy, zmierzające do wzmocnienia batalionów pierwszego rzutu. W ich rezultacie do lewego skrzy-dła Polaków zbliżyły się baony grenadierów z pułków astra-chańskiego i Suworowa oraz 12 dział lekkokonnych osłania-nych przez pułk huzarów. Zasypane gradem pocisków polskie oddziały rozpoczęły odwrót w kierunku cmentarza luterańskie-go. Korzystając z tego brygada karabinierów, pomimo ognia polskiej artylerii, m.in. z szańca 26, oraz piechoty od strony cmentarza, obeszła prawą flankę i uderzyła na szaniec 24 od gardła. Żołnierze 1 psp rozlokowani na cmentarzu nie byli w stanie osłonić go ogniem z broni ręcznej, gdyż w tym mo-mencie rosyjscy grenadierzy ruszyli do ataku na ich pozycje. Karabinierzy wdarli się do szańca, ale nie udało im się wybić polskiego garnizonu. Zdołał on zagwoździć działa i pod osłoną polskich tyralierów z 4 i 18 ppl cofnąć się do cmentarza. 2 ba-ony grenadierów astrachańskich i Suworowa, które pojawiły się na lewej flance wycofujących się oddziałów polskich, zosta-ły odparte przez 2 baony 1 psp prowadzone przez płk. Francisz-ka Bobińskiego, dowódcę pułku, i mjr. Augusta Szmudego.

Page 118: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Po odwrocie polskich oddziałów z szańca 24 cmentarz lute-rański stał się głównym punktem oporu na drodze Rosjan ku wałom miejskim na północ od traktu kaliskiego. Z południowej strony traktu taką rolę mogły odgrywać ogrody Unriiha i Schult-za. Pierwszy z nich, otoczony niewielkim murem ze strzelni-cami, broniony był przez kilka słabych kompanii 5 psp (ich walką kierował prawdopodobnie gen. Młokosiewicz). Kompanie skon-centrowane były w części południowej i centralnej ogrodu, gdyż w części północnej walczył baon 8 ppl. 2 kompanie 5 psp zajmowały zabudowania łączące ogród Unriiha i Schult-za, a prawdopodobnie także wysoki mur, otaczający wschod-nią część drugiego z nich. Pociski rosyjskiej artylerii po-ważnie uszkodziły mury ogrodów i przetrzebiły ich drzewo-stany.

Środkową część ogrodu Unriiha zaatakowały od czoła ba-ony grenadierów pułku sybirskiego i Rumiancowa z kolumny Nabokowa (miało to miejsce mniej więcej w tym czasie, gdy 5 i 6 pułki karabinierów zmusiły do odwrotu baony 4 ppl). Od prawej sekundowały im pułki z kolumny Liprandiego, ataku-

jące południową część ogrodu oraz zabudowania łączące oby-dwa ogrody. Żołnierze 5 psp nie zdołali oprzeć się naporowi rosyjskiej piechoty, wspieranej przez co najmniej 18 dział po-zycyjnych i 10 lekkokonnych (artyleria wybijała coraz więcej przejść w murze), i pospiesznie wycofali się z ogrodu oraz z za-budowań folwarku. Mjr Dąbrowski zamierzał zorganizować opór w pobliżu cegielni i glinianek, ale nie dopuściły do tego pułki grenadierów, które z dużym impetem wypadły za Pola-kami z ogrodu i kierowały się ku wałom miejskim.

Drewniana zabudowa nie dała Polakom żadnej osłony, gdyż rychło ogarnęły ją płomienie. W tej sytuacji Dąbrowskiemu nie pozostało nic innego, jak szybko cofać się w stronę wału miejskiego, gdzie czekałyjuż na niego 2 baony 23 ppl z 4 DP Milberga. Baon 8 ppl, walczący wśród zabudowań przedmie-ścia wolskiego, za wschodnim skrajem ogrodu Unriiha, ułatwił

Page 119: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

kompaniom 5 psp oderwanie się od rosyjskich grenadierów. Zatrzymał on celnymi strzałami piechurów Nabokowa, wyła-niających się z ogrodu, dzięki czemu strzelcy zdołali dopaść do kilku murowanych domów, stojących wzdłuż ulicy Karol-kowej. Ukryci w nich witali ręcznym ogniem oddziały Lipran-diego i Nabokowa, wychodzące z przerwy między ogrodami. Piechota rosyjska pojawiła się także na południe od ogrodu Schultza. Usiłowały ją zatrzymać polskie baterie polowe, biją-ce w zachodnią część ogrodu od strony szańców 16 i 18. Gen. Bem próbował pchnąć do ataku baon 12 ppl, ale

jego dowódca, mjr Jastrzębski, rozkazu nie wykonał i cofnął się ku rogatkom jerozolimskim. W tej sytuacji Bem ruszył ku szańcowi 21 z 2 działami 4 blak (ppor. Romana Rupniewskie-go). Próbę ostrzelania rosyjskiej piechoty udaremniła im rosyj-ska rota lekkokonna, która zasypała kartaczami działa pol-skie, zabijając i raniąc podoficera i kilku żołnierzy obsługi. Bem pospiesznie cofnął pluton Rupniewskiego i rozwinął ku ogro-dowi łańcuch tyraliery z piechoty ściągniętej prawdopodobnie z rogatekjerozolimskich. Na niewiele to jednak się zdało. Pie-chota rosyjska nie ustąpiła z zachodniej części ogrodu.

Na prawo od oddziałów gen. Młokosiewicza walczył gen. Węgierski na czele 2 baonów 4 ppl (zmniejszone do stanu

jednego baonu) i baonu 8 ppl. Karabinierzy Nabokowa (5 i 6 pułki) po wyparciu Polaków z zabudowań przedmieścia wolskiego posuwali się wzdłuż ulicy Wolskiej ku rogatkom, cały czas tocząc bój w obrębie zabudowań, ogrodów i sadów z pol-skimi baonami walczącymi w rozwiniętym szyku. Rosjanie doszli prawdopodobnie do wschodniego skraju ogrodu Unriiha. gdzie z ulicą Wolską łączyła się ulica Młynarska. Tutaj 3 ba-ony polskie wsparł baon 16 ppl, a przede wszystkim bateria artylerii, stojąca przy rogatkach wolskich. Jej kartacze wy-miatały ulicę Wolską na długości ponad 500 m, likwidując podejmowane przez Rosjan próby przejścia na północną stro-nę traktu i uniemożliwiając piechocie Nabokowa marsz ku

Page 120: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

rogatce. Zabudowań i ogrodów z południowej strony traktu bronił baon 8 ppl, a z północnej 3 baony 4 i 16 ppl. Atakowały

je 4 baony 5 i 6 pułków karabinierów wsparte od strony szań-ca 23 przez rozlokowane w nim 4 baony rezerwy I KP. Baon 8 ppl wycofał się do zabudowań i sadów, ciągnących się za ulicą Karolkową. Po jego odwrocie prawdopodobnie musiały się tam wycofać także baony 4 ppl. Tyralierzy z 16 ppl two-rzyli łańcuch wysunięty przed tę ulicę - łączył on baony Wę-gierskiego z cmentarzami luterańskim i kalwińskim broniony-mi przez baony Muchowskiego. Nabokow mógł teraz prze-sunąć baony karabinierów oraz grenadierów przed ogród Unriiha. Karabinierzy stanęli prawdopodobnie na placu mię-dzy ogrodem a browarem na ulicy Karolkowej. Rosyjskiemu dowódcy trudno było utrzymać swoje oddziały w szyku. Tyra-lierzy cały czas bili się z Polakami, ale inni żołnierze zaczęli podpalać budynki przedmieścia i rabować pozostawione przez mieszkańców mienie. Największą zdobyczą była fabryka por-teru położona po południowej stronie traktu. W j e j płomie-niach zginęło wielu pijanych żołnierzy rosyjskich.

Około godz. 18.00 linia polskiej obrony biegła w dużym przy-bliżeniu następująco: wschodnia część ogrodu Schultza - uli-ca Karolkowa- skrzyżowanie Karolkowej z Wolską- cmen-tarze kalwiński i luterański. Oczywiście, nie była to linia stała, gdyż cały czas wrzała na niej walka oddziałów polskich i ro-syjskich. Zatraciły one całkowicie swój zwarty szyk i podod-działy, plutony, kompanie oraz roty, w kupie lub łańcuchach tyralier, biły się o poszczególne zabudowania i ogrody. Gęsta zabudowa przedmieść, liczne sady i ogrody porozdzielane pło-tami i parkanami pozwalały Polakom na zorganizowanie silniejszego oporu i wykorzystanie przewagi w walce w szy-ku rozproszonym. Rosjanie nie mogli im przeciwstawić swo-

j e j artylerii, a poza tym ich oddziały traciły zwartość podczas boju w zabudowaniach. Rosyjscy dowódcy usiłowali scalić

Page 121: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

oddziały, wprowadzić w nich porządek i dyscyplinę, ale ich wysiłki były daremne.

Przed godz. 18.00 tempo natarcia kolumn I i II KP osła-bło. Kilku generałów rosyjskich wystąpiło z propozycją wstrzy-mania szturmu do następnego dnia, Toll jednak nie wyraził na to zgody. Zdecydowany był kontynuować szturm nawet w no-cy, byle tylko osiągnąć wał miejski. Postanowił nawet wpro-wadzić do walki o przedmieścia rezerwowe brygady grena-dierów. Od tej pory gwardia stanowiła ostatnią rezerwę armii rosyjskiej.

Zgodnie z wydanymi przez gen. Tolla rozkazami działa I KP weszły w przerwę między szańcami 23 i 24, skąd mogły razić rogatki wolskie, partie przedmieścia bronione jeszcze przez Polaków i cmentarze. Część artylerii II KP skierowano prze-ciwko rogatkom jerozolimskim, szańcom 15,16,18 iznajdują-cym się między nimi polskim bateriom polowym. Do bezpo-średniego wsparcia piechoty wyznaczono niewiele dział. Ko-lumna Nabokowa otrzymała dwie 8-działowe baterie, które miały j e j pomóc w walce z baterią polską w rogatkach wol-skich i w ataku wzdłuż ulicy Wolskiej, a kolumny Sulimy i Liprandiego mogły liczyć na pomoc tylko 2 dział.

Zadania dla I i II KP oraz oddziału Murawiewa sprowa-dzały się do opanowania szańców i punktów oporu, leżących na przedpolu wału miejskiego, oraz samego wału. Front natar-cia poszerzono o szańce 16 i 18 oraz o wał, rozciągający się między rogatkami jerozolimskimi a redanem 19. Powinien je opanować gen. Gorczakow na czele rezerw I i II KP. Kolum-ny miały wchodzić do walki stopniowo. Pahlen prowadził bój na dalekiej flance (o cmentarz luterański), a więc pozosta-wiono mu swobodę. Natomiast w centrum i na prawym skrzy-dle było inaczej. Działania Nabokowa i Liprandiego powiąza-no ze sobą. Dopiero po opanowaniu przez Sulimę ogrodu Schultza do akcji wkroczyć mieli Gorczakow i Murawiew. Zbliżający się zmrok zmuszał do przyspieszenia działań pie-choty, która nie mogła liczyć na wsparcie artylerii ze względu

Page 122: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

na krótki czas ostrzału polskich pozycji i z powodu braku dostatecznej ilości amunicji w parkach polowych, znajdują-cych się w pobliżu baterii. W tej fazie bitwy piechota miała atakować pozycje polskie niedostatecznie „skruszone" przez artylerię, co narażało ją na znaczne straty.

Strona polska mniej więcej od godz. 17.00 zaczęła wzmac-niać odcinek zachodni oddziałami ściągniętymi z lewego frontu i z 4 DP. Oddział Dembińskiego zasiliło od 3 do 4 baonów (ok. 1800 bagnetów), a oddziały broniące rogatek

jerozolimskich 2 baony (ok. 1200 bagnetów). Z prawego fron-tu i Parysowa Małachowski nie sprowadził rezerw. Oddziały Szymanowskiego i piechota Święcickiego cofnęły się tylko na pozycje sprzed godz. 14.00. Przerwę w ataku rosyjskim na przedmieście wolskie i Czyste Polacy spożytkowali na rozbu-dowę obrony. Umacniano domy, ulice barykadowano i zamy-kano wozami tak, że nie można było nimi przejechać konno.

Wzdłuż wału powstało kilka odizolowanych punktów opo-na. Dembiński z Muchowskim organizowali obronę cmenta-rzy i ciągnącego się za nimi wału mniej więcej od Pracowni Ogni Wojennych do rogatek powązkowskich. Do dyspozycji mieli teoretycznie 8 baonów. Gen. Bogusławski do obrony rogatek wolskich posiadał 4 działa lekkie (dowodził nimi ppor. Tadeusz Dorantowicz), 3 baony piechoty oraz wielu żołnie-rzy, którzy odłączyli od swoich jednostek (obsadził nimi wał miejski po obydwu stronach rogatek). Na południe od niego wału oraz fragmentu przedmieścia z ogrodem Schultza broni-ło 5 baonów 5 psp i 23 ppl. Dowództwo na tym odcinku spra-wował prawdopodobnie gen. Młokosiewicz. Gen. Węgierski z 4-5 słabymi baonami bronił przedmieścia wolskiego. Mię-dzy tymi ośrodkami opona brakowało ściślejszej więzi, co wię-cej, nawet w ich obrębie dowódcy niejednokrotnie nie mogli dotrzeć ze swoimi rozkazami do podległych im oddziałów. Ini-cjatywa spoczywała więc w rękach oficerów młodszych. Ar-tyleria nie mogła już odegrać większej roli w walce, gdyż

Page 123: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

wyparta została pod sam wał miejski nie dostosowany do j e j przyjęcia na części odcinka zachodniego (działa mogły strze-lać tylko ponad wałem). Baterie polowe centrum i prawego skrzydła (działa 1,5 i 7 kpap, 3 klap, wyrzutnie plutonu rakiet-ników) jeszcze przed atakiem piechoty cofiięły się do miasta. Na lewym skrzydle Bem zatrzymał baterie polowe na przed-polu wału. 4 blak stała przed szańcami 16 i 18 (przy niej praw-dopodobnie 1 kpap). Między szańcami 15-16 tkwiła 6 kpap, a wraz z nią 6 klap. Baterie te ostrzeliwały kolumny Mura-wiewa, szańce 21 - 22 i zachodnią część ogrodu Schultza oraz prowadziły pojedynek z bateriami Fiedorenki. W rogatce zostały 2 działa 2 blak. Jeszcze przed zapadnięciem zmroku Bem rozkazał kompaniom pozycyjnym cofnąć się za wał. Kompanie i baterie lekkie wycofały się dopiero wieczorem. Działa te obsadziły wał, począwszy od szańca 14 do rogatek belwederskich.

Od godziny 18.00 bitwa toczyła się na czterech obszarach w większym lub mniejszym stopniu powiązanych ze sobą. Obejmowały one:

- cmentarze luterański i kalwiński oraz wał na odcinku Pra-cownia Ogni Wojennych- rogatki powązkowskie;

- przedmieście wolskie i Czyste oraz o wał na tym obsza-rze z rogatkami wolskimi włącznie;

- umocnienia i wał między redanem 19 a rogatkam i jerozo-limskimi;

- umocnienia i wał między rogatkami jerozolimskimi a ro-gatkami czerniakowskimi.

BÓJ O CMENTARZ LUTERAŃSKI I WAŁ NA ODCINKU PRACOW-

NIA OGNI WOJENNYCH - ROGATKI POWĄZKOWSKIE

W walce o cmentarz luterański Pahlen mógł wykorzystać maksymalnie 8 baonów (4000-5000 bagnetów), wspartych przez baterie IKP, oraz 12 dział konnych z oddziału Chiłkowa.

Page 124: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Dembiński przeciwstawił im 5 baonów (ok. 3600 bagnetów) wspartych przez minimum 3 działa wałowe z szańców 26 i 27.

Cmentarz luterański miał kształt prostokąta. Jego krótsze boki, zachodni i wschodni (po około 170 m), stykały się z ulicą Młynarską oraz Pracownią Ogni Wojennych, a dłuższe, połu-dniowy i północny (po około 260 m), sąsiadowały z otwartymi polami. Do obrony przygotowana była tylko część zachodnia o kształcie prostokąta, o bokach długości 140 i 170 metrów. Mur otaczający cały cmentarz miał powybijane strzelnice. Chociaż był cienki i niski, to jednak chronił przed pociskami karabinowymi (takjak nagrobki). Wnętrze cmentarza dzieliło się na przegrodzone „niskimi przepierzeniami" zagrody.

Strzelnice muru od strony zachodniej zajął II baon 4 ppl mjr. Borzęckiego, któiy wydzielił do budynku znajdującego się w południowo-zachodniej części cmentarza kompanię kpt. Jó-zefa Krzysztoporskiego. Na terenie cmentarza znajdował się także baon 18 ppl, a 2 baony 1 psp rozlokowały się w po-bliżujego południowej części. Baon grenadierów, który dołą-czył wieczorem, zajął pozycje przed cmentarzem kalwińskim. Pracownię Ogni Wojennych z prochownią przylegającą do cmentarza luterańskiego od wschodu, otaczał wał ziemny, do-równujący wymiarami wałowi wokół całego miasta. Od pół-nocy przylegał do niej cmentarz żydowski. Wieczorem 7 wrze-śnia wał pracowni obsadził baon 1 psp (ok. 590 bagnetów). Całego pasa wałów miejskich i umocnień przed wałem od rogatek powązkowskich do marymonckich strzegła Gwardia Narodowa i Straż Bezpieczeństwa, a dowództwo nad tym od-cinkiem sprawował gen. Chrzanowski.

Nowa faza walk o cmentarz rozpoczęła się ok. godz. 18.00, kiedy to 1 pułk karabinierów uderzył od zachodu, skupiając swój wysiłek na budynkach stojących w południowo-zachod-nim narożniku. Polska piechota odparła ten atak ogniem broni ręcznej. Karabinierzy cofnęli się i ograniczyli dalsze działania do tyralierki. 2 pułk karabinierów próbował dostać się do cmen-

Page 125: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

tarza od północy, ale i jemu się nie powiodło. Odparty został nie tylko ogniem broni ręcznej, ale także pociskami artyleryj-skimi z dział szańca 26. Po karabinierach atak podjęły 2 ba-ony grenadierów pułków astrachańskiego i Suworowa. Ich wysiłek także okazał się daremny. Polacy, ukryci za murem cmentarza, celnie razili rosyjskąpiechotę i postępujących na

j e j czele saperów. Jak pisze Mierosławski, „Udało się wprawdzie tu i ówdzie ochotnikom przystawić drabinkę do muru, ale nasi przez strzelnice zaraz ją wywracali hakiem bagnetów, a kupki zbierające się do wstępowania po niej jedną na drugiej niby zżęte snopy kładł ogień ze strzelnic, poprzecznie dzierzgany z domostw narożników"24.

Pahlen widząc, iż piechota nie zdoła przebyć muru, skiero-wał na cmentarz ogień artylerii. W tej fazie walki szczególnie odznaczyło się 12 dział rot konnych Chiłkowa, które strzelały spod barkanów 24 i 26 do muru północnego i zachodniego oraz do zabudowań gospodarczych cmentarza. Precyzyjnym og-niem systematycznie wybijały wyłomy w murze i przez nie raziły kartaczami wnętrze cmentarza, paraliżując poczynania polskiej piechoty. Udało im się także zniszczyć narożnik pół-nocno-zachodni, przez który około godz. 20.00 wdarły się na cmentarz 2 baony grenadierów. Nie osiągnęły one jednak więk-szych sukcesów, gdyż szybko zostały przygwożdżone ogniem prowadzonym przez polską piechotę zza grobowców i z zabu-dowań.

W tym czasie 2 pułki karabinierów zaczęły obchodzić cmen-tarz od południa. Ich dowódcy nie wyciągnęli z wcześniej-szych walk żadnych wniosków i dali się zaskoczyć 2 baonom 1 psp, które wypadły zza cmentarza. Atak I baonu (dca mjr

August Szmudy) odrzucił 1 pułk karabinierów ku wiatrakom. Szmudy rozwinął baon wzdłuż ulicy Młynarskiej i rozpoczął pojedynek z karabinierami. W obliczu przeważających sił

2 4 M i e r o s ł a w s k i , op.citi. 2, s. 129.

Page 126: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

rosyjskich polskie kompanie zaczęły cofać się ku cmentarzo-wi. Gdy rozsypane w pościgu roty rosyjskich pułków dotarły pod cmentarz, spadł na nie II baon 1 psp(dcamjrMeyzner), prowadzony osobiście przez ppłk. Franciszka Bobińskiego. Polakom udało się powstrzymać napór karabinierów.

Kiedy Bobiński bił się na przedpolu cmentarza, 2 baony gre-nadierów rosyjskich, które wdarły się na jego teren od strony północnej, zaczęły stopniowo przejmować kontrolę nad coraz większym obszarem. Z nowych pozycji mogły one m.in. ostrze-liwać, od tyłu i z flanki, baony 1 psp. W tej sytuacji Bobiń-skiemu nie pozostało nic innego, jak wycofać się za linię ulicy Młynarskiej.

W obrębie cmentarza z grenadierami, wspartymi już praw-dopodobnie przez 2 baony rezerwowe (pułki Kutuzowa i wiel-kołucki), walczyły 2 baony 4 i 18 ppl. Celny ogień z broni ręcznej (zwłaszcza z budynków) hamował ruch rosyjskiej pie-choty. Pahlen musiał ponownie odwołać się do pomocy artyle-rii. Tym razem kilka jednorogów obrzucało granatami teren cmentarza, niszcząc m.in. budynki w południowo-zachodnim narożniku, wtórując kąrtaczom rot konnych. Polskie baony musiały schronić się za murem odgradzającym wschodnią część cmentarza od zachodniej. Tutaj podstawą obrony był budynek kaplicy, przylegający do wewnętrznego muru opatrzonego strzelnicami. Opierając się o mur i kaplicę Polacy próbowali raz jeszcze powstrzymać napór Rosjan. Było to jednak niezwykle trudne, gdyż północna część muru była już uszko-dzona przez pociski artyleryjskie. Rosyjskie pułki grenadierów usiłowały nawet wedrzeć się tędy na teren cmentarza, ale odparła je polska piechota oraz baon 1 psp, ostrzeliwujący podejście do muru od północy z wału Pracowni Ogni Wojen-nych.

Bój trwał pomimo zmroku. Około godz. 22.00 baony 1 psp, rozlokowane z południowej strony cmentarza, zaatakowane zostały przez 1 i 2 pułki karabinierów, wsparte prawdopodob-

Page 127: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

nie przez kolejne 2 baony z rezerwy I KP (pułki nowo- i sta-roigermanlandzki). Pod ich naporem Bobiński zaczął się co-fać ku wałom miejskim. Wobec postępów rosyjskich przy ro-gatkach wolskich groziło mu, podobnie zresztąjak baonowi grenadierów z cmentarza kalwińskiego, przyparcie do wału miejskiego, gdyż główną część (zachodnią) cmentarza lute-rańskiego Rosjanie już opanowali. W tej sytuacji na rozkaz Bo-gusławskiego mjr Borzęcki na czele II baonu 4 ppl jeszcze raz przekroczył środkowy mur. Walka ogniowa i na bagnety prze-ciągnęła się na tyle, że 1 psp i grenadierzy zdołali przejść do wyłomów w murze i dostać się do redanu 25. Tymczasem baon 4 ppl zapędził się w głąb cmentarza i został odcięty od muru (broniący go baon 18 ppl musiał nawet zatarasować przejście z jednej części cmentarza do drugiej). Rozproszeni żołnierze Borzęckiego, tocząc zaciętą walkę między nagrob-kami, na komendę swojego dowódcy: „zbór przy wyłomie", skoncentrowali się pospiesznie i wymknęli wyłomem w pół-nocnej części muru.

Bój na cmentarzu stopniowo wygasał. W ciężkim położe-niu znalazła się ludność cywilna, która szukała schronienia w grobowcach i którą trudno było odróżnić od żołnierzy.

Wobec nasilonego naporu Rosjan na mur środkowy Bogu-sławski wycofał 18 ppl wąskim kojcem z cmentarza do Pra-cowni Ogni Wojennych. Osłaniał go z kaplicy oddział kpt. Krzysztoporskiego. Bogusławski już kilkakrotnie nakazywał mu opuścić posterunek, ten jednak odmawiał, oświadczając, że musi wypalić wszystkie ładunki, które zostały w magazy-nie. Do ewakuacji nie zmusił go nawet ponowny ostrzał cmen-tarza przez rosyjską artylerię. Poskutkowała dopiero groźba Bogusławskiego, iż rozstrzela „oficera za nieposłuszeństwo w ogniu". Kompania 4 ppl opuściła teren cmentarza. Postę-pujący za nią saperzy podpalili kaplicę, a następnie zaw alili kojec i porąbali mostek nad rowem. Piechota rosyjska, która poja-wiła się w opuszczonej części cmentarza, zmuszona została

Page 128: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

do odwrotu ogniem baonu 1 psp z zachodniej części wału Pracowni Ogni Wojennych. Rosjanie pospiesznie cofnęli się za mur środkowy.

Po wielogodzinnych zmaganiach cmentarz luterański zna-lazł się w rękach rosyjskich. Przed Pahlenembyłjuż tylko wał miejski obsadzony przez liczną piechotę polską (7-9 ba-onów). Podejmowane przez oddziały IKP próbyjego opano-wania kończyły się niepowodzeniem, Polacy bowiem niegę-stym, ale celnym ogniem powstrzymywali ich zapędy. Piechu-rom Pahlena udało się opanować wał Pracowni Ogni Wojen-nych, ale nie mogli wedrzeć się do j e j wnętrza. Ta część wału, która oddzielała Pracownię od miasta, znajdowała się w rę-kach polskich. Pomimo ponawianych ataków wał między rogatkami wolskimi a powązkowskimi pozostał w rękach pol-skich, podobnie jak wszystkie umocnienia od szańca 27 do Wisły. Rosjanie utrzymali pozycje w pobliżu wału włącznie z szań-cami 24 i 26. Oddział Chiłkowa przeszedł linię obozu 1 DP i stanął na Skalszczyźnie, odcinając polskim oddziałom z Pa-rysowa drogę do miasta. Jeszcze przed wieczorem oddział Szy-manowskiego rozpoczął odwrót do Marymontu. Nie był on atakowany przez rosyjską kawalerię. Nękała ona natomiast batalion 1 psp z szańca 61, który opuścił to umocnienie (z 4 działami 3 klap) przed godz. 22.00 i dotarł do rogatek powąz-kowskich. Baon 4 ppl z szańca 62a po zagwożdżeniu dział i wysadzeniu amunicji cofnął się pod Marymont wieczorem.

WALKA O PRZEDMIEŚCIE WOLSKIE I CZYSTE ORAZ WAL

MIEJSKI MIĘDZY ROGATKĄ WOLSKA A REDANEM 19

Do działań zaczepnych na Czystem Rosjanie dysponowali 9 baonami piechoty z kolumn Sulimy i Liprandiego (razem ok. 5300 bagnetów). Od lewej sąsiadowało z nimi 8 baonów (ok. 4000 bagnetów) kolumny Nabokowa, bijących się o przedmieście wolskie. Za nimi, w rezerwie, stały 2 brygady

Page 129: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

grenadierów dowodzone przez gen. Szachowskiego (6 baonów, 3600 bagnetów). Tym trzem kolumnom Polacy mogli prze-ciwstawić na przedmieściu wolskim 4 baony (ok. 1500 bagne-tów) dowodzone przez gen. Węgierskiego, a na Czystem 5 baonów (maksimum 2800 bagnetów). Na przedmieściach znaj-dowały się także mniejsze oddziały złożone z żołnierzy ode-rwanych od innych pułków, np. 1 psp. W rogatkach wolskich stały 2-4 działa 1 blak. Za wałem tkwiły co najmniej 4 baony piechoty (maksimum 1700 bagnetów).

Przed godz. 18.00 bój toczył się mniej więcej na wysokości skrzyżowania ulic Wolskiej i Karolkowej. Większość swoich sił Nabokow skupił z lewej strony traktu, w pobliżu ulicy Mły-narskiej. Polacy postąpili identycznie, dostosowując się praw-dopodobnie do układu sił przeciwnika. Ulica Wolska stano-wiła przeszkodę trudną do przebycia, gdyż wymiatały ją karta-cze polskiej baterii z barykady w rogatkach. Działa Perrina, rozlokowane między dziełami 23 i 24, bez powodzenia próbo-wały zmusić jądo milczenia. Od czoła artylerię I KP wspiera-ły dwie 8-działowe baterie. Jedna z nich próbowała nawią-zać walkę z baterią Dorantowicza w rogatce.

Pod osłoną artylerii wkroczył na przedmieście wolskie ks. Szachowski z 2 brygadami grenadierów. Widząc, iż oddziały Nabokowa właściwie nie posuwają się ku wałowi miejskiemu (związane całkowicie bojem z rozproszonymi oddziałami pol-skimi o poszczególne ogrody i domy), postanowił przeprowa-dzić zdecydowany atak, by wyprzeć Polaków z przedmieścia i opanować rogatki. Do zadania tego wyznaczył pułk grena-dierów ks. Pawła Meklemburskiego (2 baony, 900 bagne-tów) i sam stanął najego czele. Korzystając z tego, iż pułki Nabokowa związały bojem baony gen. Węgierskiego, Szachow-ski szybko posuwał się ku rogatkom. Raziły go działa Do-rantowicza i piechota z przydrożnych zabudowań. Nie zważa-

jąc na straty, Szachowski doprowadził grenadierów do skrzy-żowania ulicy Karolkowej z Wolską. Dalej jednak posunąć

Page 130: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

się nie mógł, gdyż spadł nań taki grad kartaczy (z dział Doran-towieza) i pocisków karabinowych (piechoty obsadzającej ro-gatki i wały), że musiał pospiesznie wycofać pułk, aby upo-rządkować jego szeregi. Pomimo strat podjął jeszcze dwie próby ataku, obydwie jednak zakończyły się fiaskiem. Siła ognia polskiej artylerii i piechoty była zbyt duża, aby udało się opa-nować rogatki „od frontu".

W tym czasie gdy pułk ks. Meklemburskiego wykrwawiał się w bezskutecznych atakach, grenadierzy i karabinierzy Nabokowa, wykorzystując zamieszanie wywołane tak dale-kim wniknięciem Szachowskiego w głąb przedmieścia, oczysz-czali północnąjego stronę z polskiej piechoty i zdecydowanie przekroczyli linię ulicy Karolkowej.

Szachowski tymczasem cofnął swój pułk prawdopodobnie do skraju ogrodu Unriiha i, wsparty przez grenadierów Nabo-kowa (pułki sybirski i Rumiancowa) oraz pułki z rezerwy (Ce-sarza Austriackiego i Króla Pruskiego), uderzył na wał miejski południową stroną przedmieścia. Tym razem Polacy nie zdołali go powstrzymać. Po krótkim oporze część baonu 8 ppl zdołała przedostać się na północną stronę ulicy Wolskiej, a inne oddziały szukały ocalenia w ucieczce na wał. Pułk ks. Meklemburskiego na ich karkach dopadł wału między rogat-kami a redanem 20. Piechota polska, wspierana prawdopo-dobnie przez działo z redanu, próbowała bronić dostępu do miasta. W walce tej zginął dowódca rosyjskiego pułku płk Cimmerman, ale jego podwładni wdarli się na wał. Wbrew rozkazom Paskiewicza grupy żołnierzy rosyjskich pojawiły się na ulicach miasta, polska piechota szybko je jednak zlikwido-wała lub usunęła na wał. Rosjanie pozostali na nim, ale wszyst-kie próby jego przekroczenia kończyły się niepowodzeniem (oficerom trudno było zmusić żołnierzy, by respektowali za-kaz wchodzenia do miasta, gdyż perspektywa łupów była zbyt kusząca). Po pewnym czasie polska piechota uderzyła na gre-nadierów i odzyskała pełną kontrolę nad wałem.

Page 131: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

W północnej części przedmieścia wolskiego 5 i 6 pułki ka-rabinierów także opanowały obszar dzielącyje od wału miej-skiego. Tylko część żołnierzy polskich z 4, 8 i 16 ppl zdołała schronić się do miasta. Ci, któiym nie udało się tego dokonać, cofnęli się w stronę cmentarza luterańskiego, skąd przedostali się w obręb miasta otworem w wale przy redanie 25.

Na południe od kolumny Nabokowa i Szachowskiego, na Czystem, walczyły kolumny Liprandiego i Sulimy. Jeszcze przed godz. 18.00 zaatakowały one polskie pozycje. Gen. Malinow-ski z pułkami szlisselburskim i ładoskim, poprzedzonymi ochot-nikami gwardii z pułku pawłowskiego i izmaiłowskiego, opa-nował wschodnią część ogrodu Schultza. Następnie przy wsparciu 2 dział kontynuował natarcie. Prawdopodobnie do godz. 19.00 płk Liprandi zdołał opanować redan 20, wypiera-

jąc z niego żołnierzy z 5 psp, a Malinowski wał między reda-nami 19 a 20 (pierwszy z tych redanów nadal pozostał w rę-kach polskich). Żołnierze rosyjscy, korzystając z faktu, że pol-ska piechota rozstawiona była w niewielkich i oddalonych od siebie grupach, przenikali w głąb miasta albo posuwali się wzdłuż wału w poszukiwaniu dogodniejszych wejść na jego obszar. Tyralierzy z kolumny Sulimy dotarli nawet pod redan 17. Późnym wieczorem baon polskiej piechoty zaatakował od strony rogatek wolskich oddziały Liprandiego, usiłując odzyskać re-dan 20 i wał. Rosjanie zdołali jednak ten atak odeprzeć. O godz. 22.00 jeszcze raz strona polska próbowała w różnych punk-tach odrzucić z wału oddziały Liprandiego i Sulimy, ale bez powodzenia.

Kolumna Nabokowa, walcząca w zabudowaniach przed-mieścia wolskiego, usiłowała opanować rogatki. Nabokow wprowadził do walki 12 baonów piechoty (maksimum 6100 bagnetów) wspartych przez 16 dział. Strona polska przeciw-stawiła im co najmniej 7-10 baonów, ale już bardzo słabych liczebnie (około godz. 22.00 pod rogatki przybyły 2 baony 2 ppl i II baon 4 ppl).

Page 132: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Po odparciu pułku ks. Meklemburskiego Polacy powstrzy-mywali ogniem broni ręcznej rosyjską piechotę, usiłującą po-dejść do wału i rogatek. Jednocześnie pociski polskich dział rozlokowanych na barykadzie rozpraszały zwarte oddziały wroga. Ulica Wolska, prowadząca do rogatek, na całej szero-kości była pokryta ciałami zabitych i „[.. .]umierającymi, któ-rych jęki jeszcze potęgowały grozę zniszczenia"2'. Strzelaninę od czasu do czasu przerywał atak rosyjskich oddziałów albo kontratak polskiej piechoty. Po godz. 22.00, wraz z otrzyma-niem posiłków, Polacy przejawiać zaczęli większą inicjatywę, a kiedy Rosjanie cofnęli się od rogatek, przeprowadzili bardzo silny kontratak. Uczestniczyły w nim 2 baony 2 ppl (5 kompa-nii), dowodzone przez mjr. Ignacego Hiża i Ferdynanda Kol-bego (wg Mierosławskiego kontratak prowadził sam gen. Muchowski), za którymi podążały inne oddziały. Dowódcy polscy podobno zakazali brania jeńców. Jeden z baonów ude-rzył wzdłuż ulicy Wolskiej, a drugi wprost przez Czyste na ogród Unriiha, wypierając rozproszone baony Nabokowa za tenże ogród i ulicę Młynarską. Polacy wybili rosyjskie oddziały bro-niące zabudowań26. Nabokow rzucił przeciwko polskiej pie-chocie pułki grenadierów ks. Meklemburskiego, Rumiancowa i Suworowa wsparte przez 5 i 6 pułki karabinierów. Ich atak ku rogatce był tak gwałtowny, że odciął drogę odwrotu licz-nym polskim tyralierom na przedmieściu, a przede wszystkim kompaniom 2 ppl. Od zagłady uratowały je 3 odwodowe kom-panie tego pułku, które uderzyły w lewą flankę rosyjskiej pie-choty i zmusiły ją do odwrotu. To umożliwiło baonom Hiża i Kolbego wycofanie się z przedmieścia. Gdy Rosjanie po-nownie zbliżyli się do wału i rogatek, odpędzono ich strzałami z broni ręcznej i dział. Ogniowa szermierka piechoty trwała do godz. 24.00.

25 R. S o 11 y k, La Pologne, t. 2, Paryż 1833, s. 430. 2I' Biblioteka PAN w Kórniku, rkps 737, k. 13; M i e r o s ł a w s k i ,

op.cit., t. 2, s. 171—172.

Page 133: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

WALKA O UMOCNIENIA I WAŁ MIĘDZY REDANEM 10 A 19 Z ROGATKAMI JEROZOLIMSKIMI WŁĄCZNIE

Tuż po opanowaniu ogrodu Schultza i przejściu kolumn Su-limy oraz Liprandiego za ulicę Karolkowągen. Gorczakow rozpoczął działania zaczepne przeciwko umocnieniom przed rogatkami jerozolimskimi i wałowi miejskiemu od rogatek do Czystego. Dysponował rezerwami II KP- 4 baonami pie-choty (pułki wołogodzki i 11 jegrów, ok. 2100 bagnetów) oraz 8 baonami 2 brygad grenadierów (3 i 4 pułki karabinie-rów, kijowski iks. Eugeniusza Wirtemberskiego, 3800bagne-tów). Od prawej flanki z jednostkami Gorczakowa współdzia-łał oddział gen. Murawiewa, który walczył o szańce zewnętrzne i wał na południe od rogatek.

Podstawę polskiej obrony stanowiły szańce 73,15, 16 i 18, rogatki jerozolimskie oraz wałzredanami 10, 12, 14 i 19. Szańce 16 i 18 były barkanami pozbawionymi palanek. Znaj-dowały się w nich po 2-3 działa wałowe i polowe. Rogatki

jerozolimskie stanowiły najważniejszy punkt obrony polskiej. Dwa budynki rogatkowe zostały ufortyfikowane i łączyła je palisada ze strzelnicami. Umieszczono w nich 2 działa 2 blak. Przedpole rogatek osłaniał od prawej strony barkan 16, a od lewej barkan 15. Ten ostatni był dziełem zamkniętym palanką, posiadającym 2 działa wałowe i prawdopodobnie 1 -2 kozły rakietowe (znajdowały się także w szańcu 16). Za barkanami wznosił się wał miejski. Wjego redanach (10,12,14,17 i 19) umieszczono działa polowe i wałowe.

Przeważającą część piechoty (8 baonów) gen. Umiński trzy-mał na przedpolu wału, między szańcami i zabudowaniami (cegielni, Karczmy Żelaznej), z południowej strony traktu kra-kowskiego. Między szańcami 15 i 16 stała 6 klap. Za rogatka-mi zajął pozycje baon 12 ppl, a całego wału między redanami 10 a 19 pilnowały niewielkie oddziały piechoty sąsiadujące od

prawej z żołnierzami gen. Młokosiewicza. Od godz. 16.00

Page 134: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

w rozkładzie garnizonów szańców przed wałem nie dokonano poważnych zmian i, na przykład, w umocnieniach 3,4,5,6,7, 68, 69 i 70 nadal znajdowało się 11 kompanii 13 ppl i 3 psp. Opuszczone natomiast zostały szańce Królikami i Mokotów, co pozwoliło Strandmanowi zbliżyć się do Warszawy. 1 DK gen. Jagmina po porażce w walce z huzarami gwardii stała za wałem miejskim.

Rosjanie rozpoczęli atak na pozycje Umińskiego przed godz. 18.00. Poprzedził go intensywny ostrzał prowadzony przez 8

dział pozycyjnych. Raziły one z odległości 200-300 m szaniec 16 i rogatki jerozolimskie. Pod osłoną artylerii kolumny 2 ba-

onów pułku wołogodzkiego, prowadzone przez gen. Jefimowi-cza, biegiem zbliżyły się do szańca. Poniosły znaczne straty od ognia jego garnizonu, a także piechoty i dział polowych z wału oraz rogatek, mimo to zdołały opanować umocnienie. Nastą-piło to o zachodzie słońca (ok. 18.10). Mniej więcej w tym samym czasie 3 baony piechoty z kolumny płk. Łukasza opa-nowały szaniec 15. Broniące obydwu dzieł 2 baony 12 ppl

1 3 psp oderwały się od rosyjskiej piechoty i dopadły rogatek, otwierając tym samym pole ostrzału dla artylerii i piechoty roz-lokowanej w budynkach rogatkowych, na wale i za palisadą. 2 działa 2 blak strzelały szybkim ogniem kartaczowym. Baony pułku wołogodzkiego przywitane gradem pocisków musiały po-nownie cofnąć się do szańca nr 16. Ale nie na długo. Szaniec ten był otwarty od tyłu, tak więc polskie pociski mogły swo-bodnie razićjego wnętrze. Rosjanie ponosili znaczne straty. Gen. Jefimowicz podjął kolejnąpróbę ataku na rogatki. Tym razem wzmożony ogień artylerii i broni ręcznej polskich od-działów zdziesiątkował pułk wołogodzki. Poległa większość

jego oficerów, m.in. gen. Jefimowicz, płk Maskę, wszyscy starsi oficerowie i większość oficerów młodszych. Pułk po-zbawiony dowódców cofnął się w popłochu za szaniec 16, a na-stępnie w kierunku drogi polnej z Czystego do traktu. Rosja-nie opuścili prawdopodobnie także szaniec 15.

Page 135: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

11 pułk jegrów, atakujący szaniec 18, miał więcej szczę-ścia. Opanował to umocnienie, zwyciężając w walce z żołnie-rzami 12 ppl lub 5psp. Widząc, że wał położony za zdoby-tym szańcem może stać się kolejnym celem Rosjan, gen. Wro-niecki skierował 2 działa 2 blak do redanu 17. Osłonę zapew-niały im 2 kompanie 12 ppl. Ich przeciwnikiem były chmary tyralierów z kolumny Sulimy i 11 pułku jegrów, napierające na redan 17 od czoła.

Utrata kontroli nad szańcami 15 i 16 skłoniła gen. Milberga do wycofania swojej dywizji za wał miejski, skąd miała bronić rogatekjerozolimskich. Pierwsze do miasta weszły 4 baony 3 psp, 23 ppl i pułku grenadierów. Zajęły one pozycje wzdłuż zachodniego wału, za którym już wcześniej schroniła się 6 klap (stanęła za rogatkami, skąd mogła razić ich przedpole).

Teraz Gorczakow wprowadził do walki dwie kolejne bryga-dy grenadierów. Ich zadaniem było opanowanie większych odcinków wału oraz wsparcie pułku wołogodzkiego i 11 pułku

jegrów. Brygada karabinierów gen. Freiganga (4 baony, ok. 1600 bagnetów) rozpoczęła szybki marsz w kierunku wału

miejskiego. 1 baon usadowił się w szańcu 16, a pozostałe 3 baony 3 i 4 pułku karabinierów wspólnie z pułkiem woło-godzkim (razem 5 baonów) uderzyły wprost na rogatki. Ro-syjskiej piechocie udało się, co prawda, dopaść palisady, ale ogień polskiej piechoty z wału i rogatek był przytłaczający (strzelały działa 2 blak, a prawdopodobnie także z 6 klap). Ro-sjanie ponieśli duże straty i zaczęli pospiesznie cofać się ku szańcom 15 i 16. W tym momencie do kontrataku rzuciła się polska piechota, która ostatecznie zmusiła gen. Freiganga do odwrotu. Karabinierzy zdołalijedynie utrzymać szaniec 16.

Na północ od brygady Freiganga wał miejski atakowały 2 pułki grenadierów, kijowski i ks. Wirtemberskiego (4 baony, 2280 bagnetów), zmierzające prosto w stronę redanu 17. Wprawdzie żołnierzy rosyjskich ostrzeliwały 2 działa 2 blak oraz piechota z 12 pułku, ale ich ogień był niecelny. Tylko kilka

Page 136: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

kul i kartaczy trafiło w kolumny. Grenadierzy parli do przodu, i w dodatku śpiewali. To jeden z dowódców wezwał na czoło szyku śpiewaka pułkowego, który zaintonował: „Ach, po co grodziło się ogrody, Ach po co sadziło się kapustę". Żołnierze podjęli pieśń i niosła się ona dopóty, dopóki pułk nie podszedł pod redan i z głośnym „ura" nie rzucił się do szturmu. Pułk kijowski z gen. Połujektowem na czele uderzył na redan od czoła i flanki, natomiast pułk ks. Wirtemberskiego dowodzony przez gen. Czadajewa na wał z jego południowej strony. Żoł-nierze półbaonu 12 ppl kpt. Święcickiego nie stawili oporu i pospiesznie opuścili swoje posterunki. Jedyną przeszkodą dla atakujących była palisada w rowie redanu i stromość wału, który w tym miejscu (licząc od dna rowu) miał ponad 6 m.

Rozproszone kompanie 12 ppl w popłochu cofnęły się mię-dzy ogrody i pojedyncze budynki, stojące tuż za wałem, lub uciekały w kierunku rogatek. 2 działa 2 blak z redanu 17 pozo-stawione bez osłony musiały pospiesznie umykać przed wdzie-rającą się na wał rosyjską piechotą. Jedno z nich udało się zaprzodkować i cofnąć, ale na uratowanie drugiego byłojuż za późno. Kanonierzy musieli je porzucić i sami ratować się ucieczką. Zdołali uprowadzić tylko przodkarę.

Rosyjscy grenadierzy opanowali wał i niewielkimi grupka-mi starali się wnikać w głąb miasta. Wzbraniały im tego, jak mogły, resztki półbaonu Święcickiego. Około 100 żołnierzy pod dowództwem ppor. Wincentego Jełowickiego ostrzeliwało grenadierów z ogrodów i zabudowań przywalę. Rosjanie mogli, oczywiście, zdławić ten opór, ale dowódcy pułków nie wydali rozkazu przekroczenia wału (instrukcje były wyraźne: opano-wać wał i umocnić się na nim, ale nie przekraczać). Grenadie-rzy poprzestali więc na wymianie ognia z polską piechotą. Tylko niewielkie ich oddziały buszowały na terenie miasta. Dowódcy rosyjscy obawiali się*zresztąnie bez podstaw, że zejście z wału spowoduje rozproszenie pułków.

Ogień polskiej piechoty był jednak coraz dokuczliwszy.

Page 137: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Płk Obradowicz, dowódca pułku ks. Wirtemberskiego, zde-cydował się w końcu na wysłanie w ogrody jednej roty w szyku tyralierskim. Polecił j e j zapalić wszystkie wolno stojące bu-dynki. Do tyraliery przyłączyli się liczni ochotnicy, wśród któ-rych nie brakowało żądnych rabunku maruderów. Dowódcy zaczęli tracić wielu żołnierzy, którzy za ich zgodą lub bez niej wpadali do miasta. W każdym razie nie zmieniło to faktu, iż przed godz. 19.00 grenadierzy kijowscy, ks. Wirtemberskiego orazjegrzyz 11 pułku byli na wale. Pułk kijowski poszerzał swoje zdobycze posuwając się wzdłuż wału w kierunku roga-tek wolskich. Prawdopodobnie udało mu się zająć redan 19 i nawiązać kontakt z kolumną gen. Sulimy. W tym czasie w alka o rogatki jerozolimskie wkraczała w rozstrzygającą fazę.

Pułki gen. Freiganga, które poniosły w dotychczasowych atakach znaczne straty (w pułku wołogodzkim w szyku zo-stało mniej niż 300 żołnierzy), otrzymały wzmocnienie w po-staci półbaonu ochotników gwardii i pułku finlandzkiego gwardii (2 baony, 1374 bagnety) z kolumny Murawiewa. W szturmie rogatek miało uczestniczyć 6 1/2 baonu piechoty (minimum 3000 bagnetów). Dowództwo podczas działań przy rogatkach przejął gen. Poleszko, gdyż gen. Gorczakow po-nownie został ranny.

Zanim piechota rozpoczęła atak, około 20 dział pozycyjnych i lekkich ostrzelało rogatki jerozolimskie z niecałych 200 m. Pomogły one w ten sposób oczyścić przedpole z polskich ty-ralierów wspieranych przez artylerię polową. W tej walce od północnej flanki oddział Poleszki wspierali tyralierzy z puł-ku grenadierów brygady gen. Czadajewa. Wspólnym wysił-kiem Rosjanie zdołali wyprzeć Polaków za rogatki i wał. Bój toczył się zresztą także poza nimi. Tyralierzy z pułku ks. Wir-temberskiego posuwali się ku rogatkom jerozolimskim walcząc z kompaniami 12 ppl.

Na południe od Freiganga aktywne działania prowadził od-

Page 138: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

dział gen. Murawiewa. Kolumny rosyjskie rozpoczęły atak jed-nocześnie. Pułk żmudzki zaatakował szaniec 73 broniony przez kilkuset polskich żołnierzy z 4 działami wałowymi (uzyskali oni wsparcie 2 baonów 13 ppl i 3 psp, które nie cofnęły sięjesz-cze za wał). Walka była zacięta. Pułk żmudzki stracił w niej 4 oficerów starszych i część młodszych. Polakom nie udało się jednak utrzymać umocnienia i rozpoczęli odwrót w stronę wału i szańca nr 13. Tutaj pomyłkowo ostrzelały ich własne oddziały broniące rogatek jerozolimskich. W tej sytuacji ba-ony 13 ppl i 3 psp ruszyły prawdopodobnie do przejścia w wa-le przy redanie 10.

Tymczasem grenadierzy żmudzcy uderzyli na szaniec 13. Atak, z powodu braku oficerów, nie był już skoordynowany i stanowczy. Przywitany ogniem pułk cofnął się ku szańcowi 73, a dwie roty schroniły się do rowu szańca 13, skąd żołnie-rze nie dali się ruszyć do ataku na przedpiersie. Pozwoliło to garnizonowi prowadzić ostrzał przedpola, a także podejścia do rogatek jerozolimskich. Z umocnienia wyparło Polaków dopiero przed trzecim atakiem rosyjskim na rogatki jerozolim-skie 40 ochotników gwardii.

Prawdopodobnie w trakcie walki o szaniec 73 atak rozpo-częła również kolumna płk. Rotha. Pułk grenadierów nieświe-skich uderzył na najsilniejszy na odcinku południowym szaniec 11 (posiadał 3-rzędowy pas wilczych dołów, palisady w rowie

oraz palankę). Umieszczone w nim dwa działa wałowe, wspar-te przez garnizony sąsiednich umocnień, zadały Rosjanom znaczne straty. Grenadierzy zdołali jednak opanować umoc-nienie, za co zapłacili m.in. śmiercią dowódcy, płk. Chondziń-skiego. Wraz ze zdobyciem tego dzieła Rosjanie znaleźli się niespodziewanie na tyłach szańców zewnętrznych (68-71). W powstałą w systemie polskich fortyfikacji lukę wchodzić zaczęły rezerwy kolumny Rotha (3 baony gwardii, ok. 1500 bagnetów), gotowe uderzyć na wał miejski i wyjść na flankę polskich oddziałów broniących rogatek jerozolimskich.

Page 139: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Trzecią próbę zdobycia rogatekjerozolimskich Rosjanie podjęli między godz. 19.00 a 20.00. Po ostrzale prowadzonym przez kilkanaście dział zwarte kolumny rosyjskiej piechoty ru-szyły do ataku. Na północ od rogatek wał miejski atakowały 3 baony karabinierów 3 i 4 pułku poprzedzone ochotnikami gwar-dii, od strony południowej 2 baony pułku finlandzkiego, a od czoła baon karabinierów (dowódca por. Szubin) z szańca 16. Polacy przywitali Rosjan silnym ogniem artyleryjskim (w tym także rakietami) oraz broni ręcznej. Pierwsi do rogatek dotarli żołnierze por. Szubina i oni ponieśli największe straty, gdyż skupili na sobie prawie cały ogień polskiej piechoty. Oddziały skrzydłowe miały straty mniejsze.

Gdy kolumny pułku finlandzkiego wdarły się na wał, obrona polska całkowicie się załamała. Polacy zdołali cofnąć z roga-tek 2 działa, ale piechota nie stawiała długiego oporu. Prawdo-podobnie pierwsi zaczęli uciekać grenadierzy, którzy zajmo-wali skrajną prawą flankę polskich oddziałów przy rogatkach. Wcześniej walczyli oni z grenadierami pułku ks. Wirtember-skiego, podchodzącymi ku rogatce od strony północnej, i teraz, w obliczu kolejnego ataku od czoła, nie zdołali przygotować się do obrony. Za grenadierami posterunki opuścili żołnierze 23 ppl i 12 ppl. Oficerom udało się powstrzymać uciekających dopiero przed folwarkiem świętokrzyskim, gdzie polskie od-działy rozpoczęły przygotowania do odbicia rogatek. Tymcza-sem dołączyły do nich 3 baony 13 ppl i 3 psp, które wycofały się w obręb miasta przy redanie nr 10. Do kontrataku zgroma-dzono 8 1/2 baonu piechoty, poza tym 5 batalionów obsadziło południowy wał, osłaniając go przed kolumną płk. Rötha. W tym czasie do zdobytej rogatki Rosjanie wprowadzili 2 działa, a 2 baony pułku finlandzkiego zajęły szaniec 15 oraz redan 14. W szańcu 18 ulokował się baon kijowskiego pułku grenadie-rów. Inne oddziały prawdopodobnie cofnęły się za wał. Przed nim pozostały tylko ubezpieczenia i tyralierzy.

Polskie baony uderzyły na rogatki jerozolimskie między godz.

Page 140: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

20.00 a 21.00. Pomimo ognia 2 dział, miotających kartacze wzdłuż Alej Jerozolimskich, Polacy odzyskali kontrolę nad wałem i rogatkami. Rosyjska piechota prawdopodobnie cof-nęła się za wał, ale wkrótce sama przeprowadziła kontratak. Wzięli w nim udział grenadierzy pułku ks. Wirtemberskiego prowadzeni przez gen. Czadajewa. Zaatakowali oni rogatkę od północy i przy współudziale piechoty atakującej od czoła ostatecznie ją opanowali. Polska piechota ponownie cofnęła się ku folwarkowi, ale tym razem Rosjanie podążali za nią. Udało się ich zatrzymać dopiero w pobliżu folwarku. Piechu-rzy rosyjscy cofnęli się ku rogatkom, gdzie gen. Poleszko za-czął koncentrować rozsypane w walce pułki (z 8 rot pułku ks. Wirtemberskiego po opanowaniu rogatki w szyku pozo-stały tylko 3). Oprócz scalania formacji Rosjanie prowadzili

jeszcze walkę z nielicznymi oddziałami polskimi, które pozo-stały w pobliżu rogatek. Wyparto m.in. polską piechotę z ba-raków 1 DP, ciągnących się wzdłuż południowego wału.

Po skoncentrowaniu rosyjskie pułki cofnęły się ponownie zawał miejski. Od strony miasta pozostał przed nimi jedynie łańcuch tyrał ierski, wysunięty w kierunku pasa stawów, ce-gielni i folwarku. Przy rogatkach jerozolimskich stał pułk fin-landzki. a w samych rogatkach po usunięciu barykady umiesz-czono 6 dział. Na prawo i lewo od finlandczyków rozwinęły się baony pułku ks. Wirtemberskiego, a dalej w kierunku ro-gatek w olskich pułk kijowski, zajmującyjednym baonem sza-niec 18. Scenerię walk o rogatki najlepiej oddaje relacja rosyj-skiego oficera, Loggina Goremykina: „Robiło się ciemno, po-żar rozprzestrzeniał się nieustannie, ale nowe płomienie wzno-siły się na ciemnym horyzoncie i łączyły się w miarę rozprze-strzeniania z sąsiednimi, tworząc przed naszymi oczami czer-wony obłok grożący upartej stolicy obróceniem w popiół w kilka godzin to, co tworzyła praca ludzka przez lata. Po zajęciu wału i rogatek ogień karabinowy i działowy grzmiał mocno we wszystkich częściach miasta; prochownia znów

Page 141: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

wyleciała w powietrze; pękały granaty i rakiety, robiąc praw-dziwe fajerwerki. [...] W prawo od gorzejącego horyzontu gwiezdna linia poprzedzała deszcz sypiących się na nas kul;

jednym słowem wszystkie te koszmarne zjawiska połączone razem tworzyły obraz, którego najbardziej rozbujała wy-obraźnia nie była w stanie sobie wyobrazić"27.

Tocząca się w pobliżu rogatekjerozolimskich walka ułatwi-ła działania kolumnie Murawiewa, która w tym właśnie czasie uderzyła na wał miejski. Roth opanował redan 10, a Łukasz redan 12. Ten ostatni razem z redanem 14 zajęli grenadierzy gwardii. Rosyjska piechota zaczęła przenikać w głąb miasta.

Około godz. 21.00 cały wał od redanu 10 do 19, z rogatka-mi jerozolimskimi włącznie, znalazł się w rękach rosyjskich. Około godz. 22.00 Polacy raz jeszcze podjęli próbę odzyska-nia rogatekjerozolimskich. Kilka batalionów, przy odgłosie werbli, uderzyło wówczas w kierunku rogatek, koncentrując główny nacisk na części wału obsadzonej przez lejbgrenadie-rów gwardii (po obu stronach redanu 12). Tym razem polski kontratak zakończył się niepowodzeniem. Baon lejbgrenadie-rów, wsparty przez 16 dział pozycyjnych i lekkich, zmusił od-działy polskie do odwrotu ku folwarkowi.

O godz. 23.00 Rosjanie kontrolowali wał i znajdujące się na nim redany od numeru 10 do 20. Od tego ostatniego do Wisły wał znajdował się w rękach Polaków.

Zgodnie z instrukcjami Paskiewicza 7 września wojska rosyjskie miały poprzestać na opanowaniu wału miejskiego i umocnieniu się na nim. W toku walki doszło jednak do wielu wypadków, kiedy to oddziały rosyjskie przeszły wał i wdarły się między zabudowania Najbardziej niebezpieczne z tego typu zdarzeń nastąpiło po godz. 19.00, gdy do wałów dotarły ko-lumny Liprandiego i Sulimy oraz grenadierzy kijowscy i ks.

27 Centralne Państwowe Archiwum Historyczne Rosji w Petersburgu, zEspół 1626, inw. I, syg. 1788.

Page 142: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Wirtemberskiegozjegrami 11 pułku. Grenadierzy Połujekto-wa, walcząc z baonem 12 ppl, wdarli się na ulicę Pańską a żoł-nierze Sulimy i Liprandiego na Prostą Żelazną Grzybowską i Chłodną. Zw arte jednostki nie wkraczały jednak w obszar za-budowań. Zapuszczali się tam samotni żołnierze lub niewielkie ich grupki głównie w celach rabunkowych. Dochodziło do pod-palania domów, a nawet do morderstw na cywilach. Po zaję-ciu wału dowódca pułku ks. Wirtemberskiego nakazał wysu-niętym w stronę miasta tyralierom podpalać wolno stojące zabudowania. Żołnierze podpalali jednak i zwartą zabudowę. Z rabusiami i podpalaczami walczył do północy m.in. półbaon 12 ppl, obsadzający barykady na ulicy Grzybowskiej i Pań-

skiej.

Page 143: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

WARSZAWA W DRUGIM DNIU BITWY. ROKOWANIA. BILANS STRAT

W czasie rozejmu Warszawa przybrała wygląd miasta z okre-su pokoju z pootwieranymi sklepami i tłumami spacerowiczów. Duże zgromadzenia ludności powstały przy pałacu Namiestni-kowskim, gdzie na dziedzińcu obecny był Krukowiecki, na placu Zamkowym przed Zamkiem, w którego murach obradował sejm, i wreszcie na placu Bankowym. Idyllę przerwał huk sal-wy oddanej przez rosyjską artylerię o godz. 13.30. Rytmiczny, regularny ogień rosyjskiej artylerii towarzyszył warszawiakom przez kilka godzin. Ulice wypełniły się dymem prochowym, kurzem i papierami od ładunków. Pod wieczór do dymu pro-chowego dołączyły dymy pożarów, ogarniających całe połacie przedmieść. Jeszcze przed godziną 19.00 nie było zbyt wiel-kich pożarów. Dopiero po zapadnięciu ciemności, gdy nie można było gasić ognia i izolować palących się części przed-mieść, płomienie objęły większe partie zabudowy. Widok z Pragi był przerażający - od Bielan do Czerniakowa ciągnęła się nie-przerwana linia pożarów28. W otoczeniu Tolla pojawiła się nawet opinia, wróżąca powtórzenie pożaru Moskwy z 1812 r.

Domy płonęły przede wszystkim na Czystem i przedmie-ściu wolskim. W dzielnicy Wola ogień strawił łącznie 221

28 L. S a p i e h a , Wspomnienia (z lat 1803 do 1863% Lwów 1914, s. 168.

Page 144: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

budynków o wartości ponad 1 min zł. W większości były to domy drewniane, należące do ubogiej ludności. Prawie wszyst-kie posesje za rogatkami wolskimi zostały zniszczone (m.in. browary, drewniane cegielnie). Na przedmieściu taki sam los spotkał 48 dworków. W obrębie wałów miejskich spłonęło tro-chę domów na ulicy Pańskiej, drewniana zabudowa od Alej Jerozolimskich do ul. Grzybowskiej, ale niewiele budynków na ulicach Leszno i Elektoralna. Scenerii tej przydawały grozy eksplodujące jaszcze i składy prochu, np. w folwarku święto-krzyskim o godz. 22.30. Z pożarami usiłowali walczyć pom-pierze, którym pomagała Straż Bezpieczeństwa oraz ludność cywilna. Jednak pracę utrudniała im nieustanna walka. Jeden z oficerów, Ignacy Stromberg, został nawet śmiertelnie ranny przy gaszeniu pożam na przedmieściu wolskim.

Przerażenie, które ogarnęło ludność cywilnąpo pierwszych salwach rosyjskiej artylerii, w miarę upływu czasu nieco osła-bło. Co prawda, rosyjskie pociski częściej dolatywałyjużza wał miejski, ale niebyło objawów paniki. Od rogatek wolskich ciągnęły w głąb miasta gmpy mieszkańców, ewakuujących się w obawie przed walką. Nieliczni przechodzili mostem na Pra-gę. Ludność, która znalazła się w strefie walk, chroniła się, gdzie tylko mogła, nawet w grobowcach cmentarza luterań-skiego. Sytuacja radykalnie zmieniła się między godz. 16.00 a 17.00, kiedy wojska rosyjskie ruszyły do szturmu na przed-mieścia i realna stała się groźba walk w mieście. Wtedy to, kto mógł, uchodził na Pragę. Opuszczano domy murowane, które mogły być wykorzystane do walki przez wojsko. Szuka-no bezpiecznego schronienia w kościołach, klasztorach i w domu konsula austriackiego. Tłumy przed pałacem Na-miestnikowskim i Zamkiem czekały na wiadomości z pola bi-twy. Zazwyczaj były one pomyślne. Kilku obserwatorów z wie-ży zegarowej zamku dostrzegło nawet Francuzów, spieszą-cych na pomoc Polakom.

Władze miasta (Rada Municypalna) i sztab Gwardii Naro-

Page 145: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

dowej z j e j dowódcą gen. Piotrem Łubieńskim, zdominowane przez przeciwników powstania, przez cały dzień starały się nie dopuścić, by walki przeniosły się w obręb Warszawy. Deputa-cje kierowane przez przewodniczącego rady, Ludwika Osiń-skiego, kilkakrotnie zwracały się do Krukowieckiego z prośbą o ocalenie miasta, dając mu tym samym do ręki argumenty w walce ze zwolennikami kontynuowania wojny. Tak Rada Mu-nicypalna, jak i sztab Gwardii Narodowej przy poparciu gu-bernatora miasta, gen. Chrzanowskiego, pomimo nacisku po-słów i marszałka sejmu, Władysława Ostrowskiego, uniemoż-liwiały powołanie pod broń Straży Bezpieczeństwa. Próby szerzenia nastrojów wojennych wśród ludności Warszawy były bezwzględnie tłumione także z polecenia Krukowieckiego. Kaliszanie poza wywieraniem nacisku na Krukowieckiego, Chrzanowskiego, władze miasta i sztab Gwardii Narodowej nie uczynili nic, aby włączyć do walki kilkanaście tysięcy człon-ków straży. Prawdopodobnie nie zależało im na aktywnym uczestnictwie pospólstwa w obronie miasta, gdyż sami oba-wiali się powtórzenia wydarzeń z 15 sierpnia. Mimo iż znaleźli się ochotnicy gotowi bronić Warszawy, Chrzanowski nie do-puszczał do rozdawania im broni. Gdy ich liczba znacznie się powiększyła, musiał ustąpić i, w miarę jak przybywali, wypro-wadzał ich pod eskortą 1 psk (w oddziałach po 200-300 osób) na wały między rogatkami marymonckimi a powązkowskimi. Broń rozdawano im dopiero na wałach. Łączna liczba ochot-ników nie przekroczyła prawdopodobnie 1000 osób, co stano-wiło nikły procent owych 14 tysięcy, które można było powo-łać. Tych, którzy chcieli walczyć, wykorzystano do obsadze-nia wału miejskiego, asekuracji barkanów 26 i 27, a także do gaszenia pożarów. Nie brali oni udziału w aktywnej walce, ale straty ponosili tak samo jak inni. Podobnie zresztą Gwardia Narodowa (7 września straciła 20 zabitych), która nie ustąpiła z pozycji w czasie ostrzału artyleryjskiego i dotrwała na nich do wieczora.

Page 146: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Przez cały dzień mieszkańcy Warszawy oczekiwali na wy-nik rokowań, którym całkowicie poświęcił się Krukowiecki. Jeszcze przed godz. 14.00 wysłał do Paskiewicza gen. Prą-dzyńskiego z oświadczeniem, iż będzie traktować i że oczeku-

je osoby, z którą mógłby zawrzeć układ rozejmowy. Feldmar-szałek wyznaczył do rozmów gen. Berga. Dysponował on pi-smem z dziesięcioma punktami układu:

1. Naród i armia polska poddadzą się carowi jako królowi polskiemu i wstrzymają działania wojenne.

2. Naród i armia polska złożą przysięgę wierności królowi. 3. Zaraz po podpisaniu aktu (punkt 1) armia polska przeka-

że armii rosyjskiej rogatki miasta Warszawa, most na Wiśle i przedmoście Pragi, a wraz z nimi umocnienia z artylerią i amunicją.

4. Armia polska uda się do Modlina i zajmie województwo płoc-kie od prawego brzegu Narwi do Myszyńca i pruskiej granicy.

5. Naród polski natychmiast odprawi deputację do monar-chy.

6. Bez zwłoki strona polska zwróci jeńców rosyjskich. 7. Wyznaczonym przez feldmarszałka osobom przekaza-

ne zostaną twierdze. 8. Jeżeli armii polskiej zabraknie zaopatrzenia (w rejonie

wyznaczonym w punkcie 4), to Paskiewicz rozkaże je dostar-czyć.

9. Feldmarszałek wyda rozporządzenie o zaprowadzeniu władzy tymczasowej.

W punkcie 10 Paskiewicz powierzał wykonanie powyższych 9 punktów gen. Tollowi i gen. Krukowieckiemu, którzy mieli omówić szczegóły i przedstawić je do zatwierdzenia29. Punkty owe były znacznie ostrzejsze od tych, które przedstawiono Kru-kowieckiemu rano. Gdy Prądzyński z Bergiem zjawili się z ni-mi w pałacu Namiestnikowskim, Krukowiecki nie dyspono-

29 Ok unev, op.cit., s. 147-148.

Page 147: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

wał jeszcze pełnomocnictwami do rokowań. Różnymi posu-nięciami (groźba dymisji, zapewnienia Prądzyńskiego, „znaw-cy sztuki wojennej", iż rosyjska piechota zdobędzie Warszawę w ciągu dwóch godzin, zakaz przepuszczania posłów i senato-rów przez most na Pragę) wywalczył dwa pisma od delega-tów izb i marszałka sejmu, upoważniające go do „traktowania z nieprzyjacielem" i do wejścia w układy „dążące do zakoń-czenia walki". Ich nieprecyzyjne sformułowanie pozwalało na dowolną interpretację treści, ale to dla Krukowieckiego miało niewielkie znaczenie. Najważniejsze, że uzyskał pozwo-lenie reprezentacji narodu, na podstawie którego mógł podpi-sać układ rozejmowy, a przede wszystkim akt powrotu Króle-stwa Polskiego pod berło cara.

Rokowania z Bergiem Krukowiecki rozpoczął od podpisa-nia (około godz. 19.30) listu submisyjnego, w którym podda-wał kraj królowi Mikołajowi I „bez żadnych warunków". Nie poprzestał jednak tylko na nim. Do wręczonych mu przez Berga 10 punktów wprowadził poprawki, od przyjęcia których uzależniał oddanie listu submisyjnego. Zdecydował się na to posunięcie, gdyż prawdopodobnie zdawał już sobie sprawę, iż Paskiewiczowi nie zależy na przedłużaniu wojny w takim samym stopniu jak jemu. Dlatego też sądził, że w zamian za obietnicę zakończenia działań wojennych Paskiewicz te wa-runki przyjmie (pomimo zapewnienia w liście submisyjnym, że warunków stawiać nie będzie!). Punkty 1,2,5 przyjął bez zastrzeżeń. Odrzucił punkt 8, a w pozostałych poczynił istotne zmiany: w punkcie 3 nie godził się na oddanie przedmościa praskiego i mostu, w punkcie 4 do województwa płockiego dodał województwo podlaskie, w punkcie 6 zaznaczył, że jeń-ców wydadzą obydwie strony, a w 10 zapisał powszechną amnestię i niekaralność za czyny od 29 XI 1830 r.3" Berg

30 Ibidem, s. 150-151; K . F o r s t e r , Powstanie narodu polskiego w roku 1830-1831, cz. III, Berlin 1873, s. 79; P r ą d z y ń s k i , op.cit s. 273.

Page 148: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

otrzymał od Krukowieckiego oświadczenie, że wysłanie listu submisyjnego do cara może nastąpić tylko po przyjęciu po-wyższych poprawek. Straszył Berga zaciekłą obroną miasta, a kiedy ten opierał się, twierdząc, iż nie śmie przedstawić tak zmodyfikowanych propozycji feldmarszałkowi, po raz kolejny wysłał do Paskiewicza gen. Prądzyńskiego. Miał on oświad-czyć rosyjskiemu dowódcy, że list submisyjnyjest już gotowy, ale zostanie przekazany dopiero po podpisaniu przez niego ar-tykułów, które faktycznie były warunkami postawionymi stro-nie rosyjskiej.

Berg i Prądzyński zjawili się na Woli w trakcie bojów o ro-gatki jerozolimskie, wolskie i o cmentarz luterański, czyli mniej więcej między godz. 21.00 a 22.00. Okoliczności nie sprzyja-ły już stawianiu przez Prądzyńskiego warunków, gdyż nie od-powiadało to sytuacji militarnej, jaka panowała w danej chwili. Dlatego też Prądzyński od razu wręczył w.ks. Michałowi list submisyjny. Brat cara był nim „oczarowany". Teraz rozpo-częły się spoiy nad punktami układu rozejmowego. Paskie-wicz w żadnym wypadku nie mógł ich przyjąć. Szczególnie warunku zawartego w punkcie 3 - zerwanie mostu na Wiśle było niebezpieczne dla Rosjan, ponieważ pozostawiało ich armię na lewym brzegu, w Warszawie, podczas gdy ponad 50 000 żołnierzy polskich tkwiących na prawobrzeżu przeci-nałoby j e j komunikację z Rosją. Feldmarszałkowi nie pozo-stało więc nic innego, jak za wszelką cenę wymusić na stro-nie polskiej oddanie mostu z przedmościem i ograniczenie do województwa płockiego obszaru dyslokacji armii polskiej w trakcie rozejmu. Nie zaakceptował więc warunków Kru-kowieckiego (ale list submisyjny już wziął) i wprowadził do nich kolejne zmiany. Rezultatem wieczornego spotkania był czwarty już pakiet punktów rozejmowych, nad którymi Berg miał dyskutować z Krukowieckim. Paskiewicz przyjął punkty 1,2,5, punkty 6,7,8,9 pozostawił do dyskusji, natomiast w

pozostałych dokonał istotnych zmian. Ich wersja rosyjska różni sig od tej. jakąpozostawił nam Prądzyński:

Page 149: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Pkt 3. - Armia polska opuszcza Warszawę i zachowuje pra-wo ewakuacji zasobów przez cały dzień 8 września. Wersja Prądzyńskiego: Armia polska opuszcza natychmiast Warsza-wę, zabierając w ciągu kilku dni wszystko, co do niej należy; Armia rosyjska zajmuje miasto 8 września. Wersja Prądzyń-skiego: umówiono się, żeby w Warszawie umieścić dwie głów-ne kwatery, obie zaś armie miały stać za miastem.

Pkt 4. - Armia polska zajmuje woj. płockie, część augu-stowskiego, Modlin, Łomżę i Zamość. Wszystkie oddziały oderwane - Ramoriny, Różyckiego, Stryjeńskiego i wszelkie inne oddziały, gdziekolwiek się znajdują, połączyć się mają z główną armią.

Pkt 10. - Amnestia ogólna dla wszystkich biorących udział w powstaniu. Wersja Prądzyńskiego: „amnestia ogólna dla wszystkich, którzy przyjęli udział w rewolucji nie tylko w Kró-lestwie, ale także w guberniach zachodnich"31.

Co do mostu na Wiśle i przedmościa, których zwrotu Ro-sjanie kategorycznie się domagali, to Prądzyński, jak sam za-znaczył, nie miał upoważnienia do rozstrzygnięcia tej kwestii, ale sądził, że „to da się załatwić zgodnie". Musiał więc stronie rosyjskiej powiedzieć, że j e j żądanie zostanie spełnione. Spra-wy dotyczącej wymiany jeńców w ogóle nie odnotowano i tyl-ko w.ks. Michał zgodził się na wymianę obustronną bez ukła-du. Berg otrzymał od Paskiewicza „bardzo rozległe" pełno-mocnictwa do zawarcia i podpisania, jak to określił Paskie-wicz, „ostatecznej pacyfikacji zbuntowanej Polski", przy czym feldmarszałek zachował sobie prawo zatwierdzenia warunków.

W chwili gdy Prądzyński z Bergiem pojawili się w Warsza-wie (około północy), armia polska znajdowała się w pełnym odwrocie zgodnie z określonym punktem układu rozejmowe-go(Krukowiecki przystąpił do jego wykonania po godz. 19.00).

3 1 P r ą d z y ń s k i , op.cit., s . 277; A. P u z y r e w s k i , Wojnapolsko-

-ruska ¡831, Warszawa 1899, s. 443.

Page 150: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Ewakuacja nie miała na celu zapewnienia środków do dalszej wojny, gdyż Krukowiecki był przekonany o j e j zakończeniu z chwilą odesłania listu submisyjnego! Nie wydał więc rozka-zów, które mogłyby przyspieszyć wywiezienie wszystkich za-sobów (np. nie nakazał stawiania drugiego mostu na Wiśle, do czego mógł wykorzystać pontony zgromadzone na placu Broni). W Warszawie miała pozostać cała administracja cy-wilna i rządowa, zapasy żywności (poza ruchomym zapasem na wozach), oporządzenia i wyposażenia armii, zakłady zbro-

jeniowe, zapasy wykonanej broni itd. oraz chorzy i ranni.

Armia zaczęła opuszczać miasto między godz. 20.00 a 21.00. Krukowiecki rozkazał Małachowskiemu i Umińskiemu, aby oddziały narażone na odcięcie przez Rosjan ściągały artylerię z wałów, a następnie cofały się ku mostowi. Rozkaz ten doty-czył przede wszystkim oddziałów lewego frontu i obsadzają-cych szańce pierwszej i drugiej linii na dawnym odcinku obro-ny 4 DP (m.in. szańce 68-70), a także prawego frontu (Pary-sów). Dowódcy jednostek walczących w zachodniej części miasta (przy rogatkach jerozolimskich, wolskich i na cmenta-rzu luterańskim) nie otrzymali informacji o odwrocie części armii, co było powodem dużego zamieszania. Dopiero między godz. 22.00 a 22.30 oddziały broniące odcinka zachodniego otrzymały rozkazy odwrotu do mostu na Wiśle. Wydał je nie gen. Krukowiecki, ale gen. Małachowski.

O godz. 21.45 na żądanie marszałka sejmu, Władysława Ostrowskiego, Krukowiecki złożył dymisję ze stanowiska pre-zesa rządu. Władzy pozbawiono go za to, że oddał Królestwo Polskie na powrót pod berło cara Rosji. Około godz. 22.00 Ostrowski mianował tymczasowo Małachowskiego na sta-nowisko naczelnego wodza i przekazał mu „nieograniczone naczelne dowództwo" (miał on przede wszystkim wstrzymać szerzący się w wyniku rozkazów Krukowieckiego nieład w wojsku). Nowym prezesem Rządu Narodowego został Bo-

Page 151: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

nawentura Niemojowski. Pospiesznie zwołana rada wojenna (uczestniczyli w niej generałowie: Małachowski, Lewiński, Bem, oraz Władysław Ostrowski, Bonawentura Niemojow-ski, Teodor Morawski i Joachim Lelewel) uznała, iż obrona Warszawy jest niemożliwa i wobec tego należy ją opuścić.

Małachowski obejmując obowiązki podtrzymał wszystkie zarządzenia Krukowieckiego, dotyczące odwrotu. Zresztą nie mógł nic innego zrobić, gdyż ewakuacja armii już trwała. Około godz. 18.00-19.00 kilkaset wozów intendentury (żyw-nościowe i lazaretowe) ciągnęło w stronę ulicy Bednarskiej z zamiarem przedostania się na Pragę, gdyby bowiem zdecy-dowano się na kontynuowanie wojny, trzeba było przeprawić wszystko, co było do niej niezbędne, włącznie z amunicją. Jed-nym z pierwszych zarządzeń Małachowskiego było zatrzyma-nie wozów intendentury przed kościołem Bernardynów (ko-ściół Św. Anny) i oddanie koni parkowi amunicyjnemu, tkwią-cemu na placu Broni. Do godz. 24.00 udało się ten park przeprowadzić na Pragę. Zabrakło natomiast czasu na ewa-kuację parku pontonowego oraz zapasów żywności i mundu-rów. Najważniejsza była armia, którą trzeba było przerzucić naprawy brzeg Wisły. Niemojowski przystąpił do ewakuacji zapasów wojennych, które ładowano na statki rzeczne zgro-madzone w Zatoce Golędzinowskiej. Kilkanaście zdołano od-prawić do Modlina przed opuszczeniem miasta przez wojsko polskie. Ewakuacja niewątpliwie przebiegałaby sprawniej, gdy-by nie zbojkotowała j e j administracja ministerstw, dla której wojna skończyła się wraz z oddaniem Rosjanom Warszawy.

Ewakuacja odbywała się pod osłoną armii. Dogodź. 24.00 4 DP pościągała w obręb wału miejskiego załogi szańców ze-wnętrznych, a o północy korpus Umińskiego rozpoczął marsz Nowym Światem i Krakowskim Przedmieściem na Pragę. Wraz z żołnierzami korpusu cofała się artyleria polowa. Bem

jako pierwsze ewakuował prawdopodobnie baterie piesze pozycyjne i lekkie, a także część konnych. Pozostałe działa

Page 152: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

artylerii konnej tkwiłyjeszcze czas jakiś przy baiykadach. Przed piechotą i artylerią na Pragę przeszła 1 DK. Wtedy też za-pewne przeprawiła się jazda z korpusu Dembińskiego. O godz. 1.00 rozpoczęły odwrót oddziały lewego frontu, osłaniane przez 12 ppl. O godz. 3.00 zajął on barykady na ulicy Nowy Świat.

Na Pragę przeszedł około godz. 6.00. Na odcinku zachodnim korpus Dembińskiego pozostawił na baiykadach jedynie drob-ne ubezpieczenia. Pułki cofnęły się w głąb miasta, gdzie mia-ły wyznaczone punkty zborne. Tam spędziły noc i o godz. 4.00 rozpoczęły marsz na Pragę. Artyleria konna z barykad opuszczała pozycje po godz. 2.00. Ostatnie rozpoczęły od-wrót oddziały frontu prawego. Gwardia Narodowa i Straż Bezpieczeństwa o godz. 4.00 cofnęły się z wału do miasta i przystąpiły do zdawania broni. Część gwardii na rozkaz gen. Berga objęła posterunki w mieście, zastępując oddziały woj-skowe.

Bezpośrednio po zakończeniu walk w armii rosyjskiej na-stroje nie były zbyt optymistyczne m.in. z powodu dotkliwych strat, jakie poniesiono tego dnia. Co prawda, osiągnięto zna-czące sukcesy, ale żołnierzy czekał jeszcze niepewny bój na ulicach miasta. Zgodnie z zarządzeniem Tolla część armii od-poczywała, a druga stała pod broniągotowa odeprzeć kontr-ataki Polaków. Korpus gwardii rozlokował się między szańca-mi pierwszej i drugiej linii, 500 m od kolumn IIKP. Kawaleria uformowała szyk na flankach. W dyspozycji Toll zakazał przekraczania wału, ale oficerowie nie zawsze mogli utrzy-mać wojsko w szykach. Gmpy rosyjskich żołnierzy przenikały więc do miasta, a tam staczali z nimi potyczki wycofujący się Polacy. Korpus Strandmana, korzystając z odwrotu polskich oddziałów, zbliżył się do wału miejskiego i opanował szańce 3 i 4. Oddziały Rotha i Łukasza prawdopodobnie w tym samym czasie zajęły szańce zewnętrzne na lewo od Strand-mana (do szańca 72). Przez całą noc saperzy budowali am-brazury w wale miejskim. Robiono je prawdopodobnie przy

Page 153: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

stanowiskach dla dział wykonanych na wale przez Polaków, a więc między redanem 19 aredanami 8-9. Według źródeł rosyjskich do godz. 5.00 wykonano około 100 ambrazur. Nad ranem wprowadzono do nich artylerię.

Armia spędziła noc o głodzie (nie podwieziono żywności ani furażu dla koni) wokół leżących na pobojowisku rannych i zabitych. Rannych było tak wielu, że nie zdołano ich ewaku-ować do lazaretów na tyłach. Od strony miasta do armii ro-syjskiej nie dochodziły żadne odgłosy. Toll wysłał za wał pod-

jazdy, które meldowały mu o opuszczaniu pozycji przez Pola-ków. Było to dla niego sporym zaskoczeniem, gdyż Paskie-wicz nie poinformował go o rokowaniach i kapitulacji War-szawy. Uczynił to dopiero nad ranem (około godz. 8.00). Wte-dy też wojsko dowiedziało się o zakończeniu walki. Radość była ogromna, gdyż przypuszczano, że wraz ze zdobyciem Warszawy skończy się wojna. Wojska rosyjskie przygotowy-wały się do zajęcia miasta.

Akt kapitulacji Warszawy Rosjanie uzyskali w następstwie dramatycznych wydarzeń, któiych świadkiem były sale pała-cu Namiestnikowskiego.

Już przed godz. 23.00 w pałacu zaczęli się gromadzić wyż-si oficerowie armii polskiej, zarówno dowódcy oddziałów wal-czących w obronie miasta, jak i przedstawiciele Komisji Rządowej Wojny. Wśród zebranych zdecydowanymi zwolen-nikami zakończenia wojny byli: gen. Izydor Krasiński oraz wiceprezes Rządu Narodowego (mianowany już przez Nie-mojowskiego) pik Karol Zieliński. Większość generałów praw-dopodobnie podzielała opinię Krukowieckiego, że po utracie Warszawy dalsze prowadzenie wojnyjest niemożliwe. Wszy-scy czekali więc na powrót Prądzyńskiego, aby poznać wa-runki układu rozejmowego. Od nich uzależniali oficjalne uzna-nie listu submisyjnego, choć panowała raczej zgodna opinia, że wojnę należy skończyć za wszelką cenę. Rzecznikami tych opinii byli przede wszystkim Krasiński i Zieliński. Uległ im tak-że Małachowski.

Page 154: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Berg z Prądzyńskim przybyli do pałacu po północy. Rosyj-ski parlamentarz zorientował się, iż Krukowiecki pozbawiony został władzy, i umiejętnie to wykorzystał. Oświadczył, miano-wicie, że rokowania może prowadzić tylko z Krukowieckim, a jednocześnie poinformował stronę polską o planowanym roz-poczęciu szturmu o godz. 4.00. Prądzyński wszem i wobec rozgłaszał, że warunki są korzystne. Problem w tym, iż Berg na ich temat chciał mówić tylko z Krukowieckim. Postano-wiono zatem ściągnąć go z Pragi. Czas uciekał, toteż polscy generałowie i wiceprezes rządu zdecydowali się podpisać układ militarny o kapitulacji Warszawy na warunkach podyktowa-nych przez Berga (a więc tylko punkt 3 układu). Po przybyciu Krukowieckiego miał być podpisany cały układ rozejmowy. Małachowski podpisał list przygotowany przez Berga, w któ-rym zobowiązał się, iż armia polska opuści Warszawę do godz. 5.00 i odda most wraz z przedmościem praskim, w za-mian za co strona rosyjska zajmie Warszawę i Pragę prze-strzegając wolności osobistej i własności mieszkańców, a tak-że da 48 godzin na wyjście z miasta oddziałów polskich z szań-ców, osób cywilnych i na ewakuację sprzętu armii (oprócz amunicji). Poza Prądzyńskim tylko gen. Dembiński miał rze-komo oponować przeciwko tym warunkom. Małachowski pod-pisał list pod groźbą wznowienia przez Rosjan szturmu miasta, w któiym była j uż tylko część armii. W przeciwnym razie, czyli gdyby nie uległ presji, następstwem ataku rosyjskiego mogła być tylko klęska Warszawy i zagłada j e j mieszkańców. A Ma-łachowski za wszelką cenę chciał tego uniknąć. Tak zresztą sprawę tę naświetlali mu Zieliński, Krasiński, a także Lewiń-ski. Że obawa przed tym szturmem była powszechna wśród polskich generałów, świadczy chociażby fakt, iż Krasiński, Dembiński, Rybiński, Bogusławski, Lewiński i Andiychiewicz zaręczyli, że ewakuacja miasta odbędzie się zupełnie spokojnie. W sytuacji, jaka zaistniała po godz. 24.00, stronie polskiej rze-czywiście nic innego nie pozostało do zrobienia.

Page 155: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Paskiewicz dzięki sprytnemu posunięciu Berga był na do-brej drodze do osiągnięcia celów, jakie wyznaczył sobie przed bitwą, tzn. zdobył Warszawę, a jednocześnie mógł po-zbawić armię polską możliwości prowadzenia wojny na pra-wym brzegu Wisły. Temu drugiemu celowi służyć miały dal-sze kroki Berga, rozbijające jedność w łonie polskich władz. Wykorzystał on fakt, iż ani Niemojowski, ani Ostrowski nie cofnęli dymisji Krukowieckiego, a także pełną ustępliwość i wolę zakończenia wojny płk. Zielińskiego oraz gen. Krasiń-

skiego (nie targowali się tak jak Krukowiecki), mających duży wpływ na Małachowskiego. Po godz. 5.00 przystąpili oni do rozmów z Bergiem na temat punktu układu rozejmowego, doty-czącego ustąpienia armii polskiej w Płockie (punkt 4). Mała-chowski podpisał drugi list do Paskiewicza, w którym zgodził się wyprowadzić armię (włącznie z Ramoriną) do woj. płoc-kiego12. Otrzymując to pismo strona rosyjska mogła być już pewna, że uśmierzyła powstanie polskie. I wszystko na to wska-zywało, gdyż Małachowski ściśle wykonywał warunki poro-zumienia. 8 września rozpoczął marsz na Modlin, a Ramorinie wysłał rozkaz wzywający go ku tej twierdzy, o czym natych-miast poinformował Paskiewicza.

Zanim jednak do tego doszło, na Pradze odbyło się kolejne spotkanie polsko-rosyjskie. Ze strony rosyjskiej wzięli w nim udział gen. Berg i Neidhardt, a stronę polską reprezentował i gen. Małachowski, Prądzyński, Andiychiewicz i płk Zieliński. Tematem rozmowy były punkty 5 i 6 porozumienia. Podczas spotkania zrezygnowano, na wniosek Zielińskiego, z pisania listu do Paskiewicza, w którym zamierzano „objawić [...] umiarkowane życzenia narodu i wojska". Ostatecznie zgo-dzono się (ponownie na wniosek Zielińskiego!), iż Rosjanie 9 września przekażą stronie polskiej warunki honorowe, oja-

12 „Kurier Warszawski" nr 273 z 9 X 1831, s. 1 3 2 7 ; O k u n e v , op.cit., s. 112; W. T o k a r z , Wojna polsko-rosyjska J830-1831, Warszawa 1993, s. 529 (przypis).

Page 156: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

kie mogą prosić cesarza! Postanowiono także wysłać ofice-rów do różnych korpusów, aby wstrzymać kroki nieprzyjaciel-skie. Małachowski w dowód „szczerego pojednania" wypu-ścił na wolność ponad 3000jeńców rosyjskich.

W armii polskiej panowało ogólne przygnębienie. Większość wyższych dowódców i polityków znała treść warunków za-wieszenia broni, a stan annii polskiej na przedmościu tylko utwierdzał ich w przekonaniu o zakończeniu wojny. Morale podupadło. Żołnierze głodni, wyrwani z więzów dyscypliny i wymęczeni bardzo szybko wpadał i w panikę. Jak wspomi-na jeden z uczestników marszu do Modlina, „pochód rozbitej armii [był- 7A$".| przerażający.Gromady żołnierzy z rozma-itych pułków, bez komendy szły samopas razem, niektóre armaty zaprzężone końmi dorożkarskimi wlekły się jak smo-ła. Wszystkie twarze były zrozpaczone, znękane lub zapłaka-ne"33. Nowe pułki, pozbawione płaszczy, maszerowały do Modlina tylko w mundurach. Zgodnie z konwencją militarną w Warszawie pozostał gen. Kazimierz Dziekoński, któremu polecono ewakuować z warszawskich magazynów intenden-tury odzież, w tym 40 000 płaszczy, 60 000 koszul i 30 000 par obuwia. Intendent generalny, Matuszewski, przygotowywał się do ewakuacji zapasów żywności.

Dopiero w Modlinie przystąpiono do reorganizacji armii, która wskutek dezercji oraz dymisji oficerów z każdym dniem słabła.

Armia rosyjska miała wkroczyć do Warszawy o godz. 5.00, jednak Paskiewicz, aby dać czas Bergowi na dokończenie ro-kowań, przesunął ten termin na godz. 7.00.

O godz. 7.00, jak to wcześniej ustalono, IV brygada piecho-ty gwardii przez rogatki jerozolimskie wkroczyła do miasta i mszyła w kierunku mostu. Żołnierzom zakazano wyrażania radości. Oddziały, przynajmniej te pierwsze, które wchodziły na ulice Warszawy, szły bez muzyki i werbli. Paskiewicz oba-

W. S z o k a l s k i , Wspomnienia z przeszłości, t. 2: (1830-1837), Wilno 1921, s. 52.

Page 157: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

wiał się, iż zbyt ostentacyjne świętowanie zwycięstwa mo-głoby wywołać oburzenie żołnierzy polskich i doprowadzić w sposób żywiołowy do wznowienia walk. Kolumna gwardii dotarła do pałacu Namiestnikowskiego i tu zatrzymała się, aby przepuścić zmierzające w stronę Pragi wozy taborowe i uciekinierów. Gdy ostatnie oddziały polskie opuściły lewy brzeg miasta, na most wkroczył pułk ułanów. 1 wówczas doszło do poważnej scysji. Kilku żołnierzy polskich z rozkazu Umiń-skiego nie chciało przepuścić przez most gen. Krukowieckie-go i groziło obroną przeprawy. Małachowski ledwo zdołał ich odwieść od tego zamiaru.

O godz. 8.00 do Warszawy wjechał gen. Korff, komendant miasta (generał gubernatorem został gen. Witt). Za nim, na czele pułku preobrażańskiego gwardii, wkroczył do stolicy Królestwa w.ks. Michał witany chlebem i solą przez Ludwika Osińskiego. Oddziały rosyjskie szły Alejami Jerozolimskimi i Nowym Światem na plac Saski. Pawłowski pułk wchodził do miasta, grając „Jeszcze Polska nie zginęła". Armię rosyjską witały puste ulice i pozamykane sklepy. Entuzjazm okazywali

jedynie rzemieślnicy niemieckiego pochodzenia i Żydzi. Już 8 września rosyjscy saperzy zaczęli likwidować baiy-

kady i komory minowe. Na głównych ulicach postawiono działa, w kawalerii zaś połowa koni była osiodłana, bez przerwy bo-wiem wysyłano podjazdy ulicami i w dół wału. Piechota rozlo-kowała się na głównych placach i zachowywała gotowość bojową, artyleria miała zaprzężone konie, a kanonierzy za-palone lonty. Przez kilka dni starano się nie drażnić Polaków. Oficerom polskim przez 3 dni pozwolono wjeżdżać i wy-

jeżdżać z miasta, zabierać ruchomości itd. Witt zaproponował nawet w.ks. Michałowi, aby warty (złożone z żołnierzy gwar-dii) oddawały honory wszystkim polskim oficerom. Przed ofi-cerami wyższych stopni i szeregowymi odznaczonymi orde-rem Virtuti Militari występowały warty gwardii, prezentując broń. Efekt był taki, iż żołnierze wracający do obozu rozgła-

Page 158: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

szali, że car utrzyma wszystko po dawnemu, zatwierdzi naby-te stopnie i ordery, że nawet nie skasuje emerytur. Wojskowi, którzy zostali w Warszawie, zobowiązani byli złożyć przysięgę na wierność królowi polskiemu, Mikołajowi I.

Jeżeli Paskiewicz godził się na takie postępowanie wobec żołnierzy polskich, to przyczyna była tylko jedna - pomimo zdobycia Warszawy nie udało mu się stłumić powstania. Oba-wiał się, że czeka gojeszcze dalsza wojna, próbował więc różnych sposobów, aby armię polską podzielić, skłócić i osła-bić wewnętrznie. Wielu oficerów i szeregowych wojska pol-skiego uległo umiejętnie prowadzonej propagandzie rosyjskiej. W Warszawie pozostało lub wróciło do niej z armii polskiej 1054 oficerów (do 12 września), a wśród nich generałowie: Kru-kowiecki, Prądzyński, Chrzanowski, Turno, Bontemps, oraz około 4000 szeregowców i podoficerów (do 27 września).

Zgodnie z zawartą konwencją militarną Polacy mieli możli-wość wywozu z Warszawy zapasów komisariatu wojska. Paskiewicz jednak nie dotrzymał zobowiązań. Polacy bardzo szybko się przekonali, ile warte są obietnice strony rosyjskiej. Aż dziw, że wyrażali potem zdziwienie takim stanem rzeczy. Oddanie Warszawy stało się w rzeczywistości końcem powsta-nia, tym bardziej że strona polska wraz z miastem straciła za-soby umożliwiające kontynuację wojny. Armia rosyjska oprócz znacznych zapasów komisariatu zdobyła 132 działa, 5000 sprawnych karabinów (oprócz wielu popsutych), 8000 sztuk wszelkiego rodzaju broni siecznej (szabel, tasaków), 5000 pocisków do dział i ok. 2 000 000 ładunków karabinowych, 100 000 sztuk sprzętu polowego, ponad 300 m pontonów mo-

stowych. Rosjanie przejęli także arsenał, ludwisarnię, młyn prochowy, fabrykę saletry i kilka fabryk broni.

Straty rosyjskie wyniosły 10 559 żołnierzy, w tym 2 genera-łów, 16 oficerów starszych (9 dowódców pułków), 47 ofice-rów młodszych, 1767 szeregowców i podoficerów zabitych, 1189 zaginionych, których w większości należy zaliczyć do

Page 159: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

powiednio 12 oficerów i 165 szeregowych oraz 6 oficerów i 182 szeregowych. Tymczasem Mierosławski dysponował odpisem oryginalnych dokumentów archiwum Sztabu Gene-ralnego i wynikało z nich, iż tylko 12 oficerów i 165 szerego-wych z pułku dragonów gwardii stawiło się na apel 8 wrze-śnia. W pułku wołogodzkim, który atakował rogatki jerozolim-skie, wieczorem 7 września pozostało w szyku 300 bagnetów. Podobnie wyglądała sytuacja w pułku grenadierów Suworo-wa (zostało w nim 300 bagnetów, ubyło więc 530 żołnierzy, tj. 63% stanu wyjściowego z 6 września).

Straty rosyjskie pogłębiała duża śmiertelność żołnierzy po bitwie. 1 września w szpitalach Warszawy było 11 778 cho-rych i rannych żołnierzy polskich, a w lazaretach można było

jeszcze umieścić 4692 pacjentów. Bezpośrednio po bitwie 6 września wolne łóżka zajęli ranni żołnierze polscy i jeńcy rosyjscy. Tego dnia przybyło ich łącznie 764, a 7 września po-nad 3000, ale tylko żołnierzy polskich. Po kapitulacji miasta trzeba było znaleźć dodatkowe miejsca dla co najmniej kilku tysięcy żołnierzy rosyjskich! Przekraczało to możliwości szpi-tali. Licząc nawet, iż rannych żołnierzy rosyjskich było ok. 7000, to razem zgromadziło się ich grubo powyżej 18 000. Wła-dze rosyjskie sprawnie rozwiązały ten problem. Usunęły z naj-większych szpitali rannych żołnierzy polskich, wprowadzając na ich miejsce własnych. Ranni żołnierze rosyjscy szybko wymierali z powodu poważnego zaniedbania ran bezpośred-nio po walce. Był to efekt niskiego poziomu służby zdrowia warmii rosyjskiej.

Biorąc pod uwagę powyższe przesłanki, można stwierdzić, że straty rosyjskie w dwudniowym szturmie Warszawy znacz-nie przekroczyły oficjalnie podaną liczbę 10 559 zabitych, ran-nych i zaginionych. Samych rannych strona rosyjska miała ponad 11 000-12 000, a zabitych i zaginionych około 4 000. Liczba tych ostatnich zwiększyła się wskutek dużej śmier-telności wśród hospitalizowanych. Można więc przyjąć, że

Page 160: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

straty rosyjskie mieszczą się w przedziale 14 000-16 000 żoł-nierzy.

Straty armii polskiej były znacznie mniejsze, co wynikało z faktu, iż broniła się ona na umocnionych pozycjach. Po wkro-czeniu do miasta Rosjanie zastali w szpitalach i lazaretach 11 000 rannych i chorych żołnierzy polskich (do tego należało-

by doliczyć ponad 1000 rannych, którzy znaleźli się w niewoli rosyjskiej już 6 września). Według danych rosyjskich w na-stępstwie bitwy zginęło, zmarło od ran lub trafiło do szpitali 139 oficerów i 7745 szeregowych. .Łączna liczba jeńców pol-

skich wziętych w bitwie wynosiła 58 oficerów oraz 2532 pod-oficerów i szeregowców. Do !€ września dobrowolnie opu-ściło szeregi wojska 1054 oficerów oraz ponad 4000 podofice-rów i szeregowców.

Porównując różnicę stanów osobowych poszczególnych broni polskiej armii głównej z 2 i 9 września określić można straty w szeregowcach i podoficerach. Przy czym należy za-znaczyć, iż uwzględniały one obok zabitych, rannych i zagi-nionych także licznych dezerterów. Piechota w świetle tych porównań między 2 a 9 września straciła 6471 żołnierzy.

Z bitwy zachowały się raporty z 3 DP i 4 DP. Pierwsza z nich w ciągu 2 dni straciła 2622 oficerów i szeregowych, tj. około 30 % stanu wyjściowego z 6 września, natomiast druga tylko 7 września ponad 700, tj. 9,1 % stanu z 6 wrze-śnia. Razem dawało to 3322 oficerów i szeregowych. W ka-walerii straty były znacznie mniejsze i wyniosły maksimum 200-300 szabel.

Straty pozostałych pułków są niemożliwe do określenia, gdyż ich stany 9 września podniosły się w porównaniu do sta-nów z 2 września. Straty artylerii Bem oceniał na 2 oficerów starszych, 17 młodszych, 270 podoficerów i szeregowców. Były to jednak prawdopodobnie straty artylerii polowej. Z artylerią wałową musiały być one znacznie większe. Bem podawał m.in. liczbę 500 zabitych i rannych, a podszef sztabu artylerii,

Page 161: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Ekielski, określił je na 1000 żołnierzy (wliczając także baon rezerwowy artylerii). W porównaniu do stanu z 2 września straty w artylerii wyniosły 1289 żołnierzy i 11 dział. Wciągu dwóch dni artyleria zużyła około 30 000 pocisków.

Gdy podsumujemy powyższe dane szacunkowe, okaże się, iż w wyniku bitwy armia polska straciła bezpowrotnie ponad 16 000 żołnierzy, przy czym należy zaznaczyć, że j e j tzw. stra-

ty krwawe były mniejsze od strat rosyjskich.

Page 162: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831
Page 163: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831
Page 164: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Prz

edm

ieśc

ie w

ols

kie

i C

zyst

e

Page 165: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Ro

ga

tki

jero

zolim

skie

Page 166: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Szaniec 56

Page 167: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Kazimierz Ma-łacbowsk i . zastępca

naczelnego w o d z a armii polskiej

Gen. Henryk Dem-biński, dowódca za-chodniego i północ-nego odcinka obrony Warszawy

Page 168: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Rosyjska piechota liniowa 1828-1833

Page 169: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Gen. Jan Nepomu-cen Umiński, dowód-ca południowego od-cinka obrony War-szawy

Gen. Józel Bem. do-wódca obrony pier-w s z e j linii fortyfika-cj i i artylerii

Page 170: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Polowy sprzęt artyleryjski armii polskie j i rosyjskiej : a) półpudowy jednoróg. b) jednoróg. c) 12-funtowe rosyjskie działo p o z y c y j n e z przodkiem i dysz-lem. d) schematyczny rysunek rosyjskiego działa pozycyjnego, e) 6-funtowe rosyjskie działo artylerii lekkiej, f) skrzynka amunicy jna na 6 - 1 6 kartaczy

Page 171: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Polska piechota l in iowa „starego pułku"

Page 172: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Żołnierze 10 pułku piechoty, „ n o w e g o pułku"

Page 173: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Rosyjska piechota liniowa 1828-1833

Page 174: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Rosyjska piechota gwardii 1826 - 1 8 3 3

Page 175: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Gen. Piotr Pahlen. dowódca I korpusu piechoty armii ro-syjskiej

Gen. Cyprian Kreuiy dowódca n korpusu piechoty armii ro-syjskiej

Page 176: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Pik Paweł Liprandi, dowódca jeleckiego pułku piechoty

Gen. Aleksander Lu-ders. dowódca jednej z dwóch rosyjskich kolumn szturmowych I korpusu piechoty

Page 177: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Gen. Józef Sowiń-ski. komerniant szań-ca wolskiego

Julian Konstanty Or-don. komendant arty-lerii w szańcu nr 54

Page 178: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Gen. Ludwik Bogus-ławski. dowódca 3DP broniącej zachodnich przedmieść Warszawy

Piotr Wysocki, do-wódca 10 ppl uczest-niczącego w obronie szańca wolskiego

Page 179: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Szt

urm

Wo

li.

Lit

ogra

fia

rosy

jska

. W

idok

na

szan

iec

wol

ski,

pra

wdo

podo

bnie

z s

zańc

a 57

Page 180: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Zdo

byci

e W

o li

. L

itog

rafi

a p

rzed

staw

ia

atak

ro

syjs

-ki

ej p

iech

oty

na b

astio

n na

-cz

elny

sz

ań-

ca w

olsk

iego

Page 181: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

ZAŁĄCZNIKI

Z a ł ą c z n i k t

Armia rosyjska 61X1831 r.

L e w e s k r z y d ł o - g e n . Pahlen

Oddział gen. Chiłkowa: Orenburski pułk ułanów Jamburski pułk ułanów Ks. Aleksandra Wirtemberskiego pułk dragonów Sumski pułk huzarów Łubieński pułk huzarów Kozacy Boiysowa Kozacy Katasanowa Kozacy Adrianowa

Razem: 26 szwadronów, 10 sotni, 10 dział - 3808 żołnierzy

I korpus piechoty - gen. Pahlen

6 baon saperów 3 pułk morski 4 pułk morski Pułk piechoty ks. Wilhelma Pułk piechoty ks. Karola Rewelski pułk piechoty Staroingermanlandzki pułk piechoty Nowoingermanlandzki pułk piechoty

Page 182: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Pułk piechoty K u t u z o w a Wielkołucki pułk piechoty Sybirski pułk grenadierów Pułk grenadierów Rumiancowa Pułk grenadierów Suworowa Astrachański pułk g renadierów

5 pułk karabinierów

6 pułk karabinierów Olwiopolski pułk huzarów

Razem: 4 szwadrony, 22 baony, 68 dział i 4 moździerze - 13 023 żoł-nierzy

P r a w e s k r z y d ł o - g e n . K r e u t z

Oddział gen. Nostitza

Pułk dragonów g w .

Pułk ułanów g w .

Pułk huzarów gw.

Pułk strzelców konnych gw.

Razem: 16 szwadronów, 16 dział- 2363 żołnierzy

Oddział gen. M u r a w i e w a

Żmudzki pułk grenadierów

Łucki pułk grenadierów

Nieświeski pułk grenadierów

Praski pułk piechoty

Razem: 7 baonów, 16 dział - 3469 żołnierzy

II Korpus Piechoty - gen. Kreutz

2 baon saperów Biełozierski pułk piechoty Ołonecki pułk piechoty Szl isselburski pułk piechoty Ładoski pułk piechoty Wołogodzki pułk piechoty 11 p u ł k j e g r ó w

Page 183: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

A l e k s o p o l s k i pułk piechoty Kremienczugski pułk piechoty Jelecki pułk piechoty Siewski pułk piechoty Jel izawetgracki pułk huzarów Irkucki pułk huzarów

Razem: 21 baonów, 12 szwadronów, 68 dział i 4 moździerze -1 3 żołnierzy

Korpus gen. Strandmana

3 p u ł k j e g r ó w 4 p u ł k j e g r ó w Grodzieński pułk huzarów Kozacy Grekowa V 2 pułk czarnomorski 5 pułk czarnomorski Pułk atamański

Razem: 3 baony, 4 szwadrony, 7 sotni, 6 dział - 2913 żołnierzy

Rezerwy Korpus gwardi i - w.ks . Michał

Preobrażański pułk piechoty Moskiewsk i pułk piechoty Siemionowski pułk piechoty Lejbgrenadierski pułk piechoty Izmaiłowski pułk piechoty Pawłowski pułk piechoty Saperzy

Strzelcy gwardii Finlandzki pułk piechoty Strzelcy finlandzcy Litewski pułk piechoty Wołyński pułk piechoty

Razem: 22 baony - 15 764 żołnierzy

Page 184: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Korpus grenadierów - gen. Szachowski Pułk grenadierów Cesarza Austr iackiego Pułk grenadierów Króla Pruskiego Pułk grenadierów Następcy Tronu Pruskiego Pułk grenadierów A r a k c z e j e w a

1 pułk karabinierów 2 pułk karabinierów Pułk grenadierów k i jowski Pułk grenadierów ks. Eugeniusza Wir tembersk iego Pułk grenadierówjekat ier inosławski Pułk grenadierów ks. Pawła Meklemburskiego 3 pułk karabinierów 4 pułk karabinierów Pluton saperów

Razem: 21 1/2 b a o n u - 11 063 bagnety

Korpus kawaleri i - gen. Witt

Pułk kiras jerów kawalergardów Pułk kiras jerów konnej gwardii Pułk kiras jerów Cesarza Pułk kiras jerów Cesarzowej Pułk k i ras je rów Orderu W o j s k o w e g o Starodubski pułk k i ras je rów Pułk k i ras jerów ks. Alberta Pruskiego Nowogrodzki pułk kiras jerów Ukraiński pułk ułanów Nowoarchangielski pułk ułanów Mirgorocki pułk ułanów Jelizawietgracki pułk ułanów Kozacy gwardii Kozacy atamanscy

Razem: 71 1/2 szwadronu - 8597 szabel

A r t y l e r i a

5 baterii p o z y c y j n y c h g w . 2 baterie lekkie gw.

40 dział 16

Page 185: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

2 baterie p o z y c y j n e gren. 20 2 baterie lekkie gren. 16 2 baterie konne g w . 16 3 baterie konne 24

Rezerwa artylerii armii

2 baterie p o z y c y j n e 20 2 baterie lekkie 16 3 baterie konne 28

Ogółem z rezerwami: 54 015 bagnetów (96 1/2 baonu), 15 526 szabel (133 1/2 szwadronu), 1720 kozaków, 390 dział i moździerzy z 7333 artylerzystami, razem - 78 594 żołnierzy.

Page 186: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

Z a ł ą c z n i k 2

Stan armii polskiej w Warszawie na dzień 2 września (opracowano w g : R.O. S p a z i e r, Historia powstania narodu

polskiego w roku 1830 i 1831, Paryż 1833 )

I k o r p u s - g e n . U m i ń s k i

Brygada gen. C z y ż e w s k i e g o

Zakład Ogólny Piechoty

Baony m a r s z o w e 7 ppl, 2 psp i 4 psp

Baony m a r s z o w e 1 ppl i 5 ppl

Baon zbiorowy z 6 ppl, 9ppl, 11 ppl i 20 ppl

Artyler ia p o l o w a - 4 działa

1 D P - g e n . Rybiński

2 ppl 12 ppl 16 ppl 1 psp

6 kpap - 6 dział 1 klap - 1 0 dział

4 D P - g e n . Milberg

Pułk grenadierów 13 ppl

23 ppl

3 psp 4 kpap - 8 dział 6 klap -6 dział

1 D K - g e n . Jagmin

3 psk Pułk Jazdy A u g u s t o w s k i e j

Page 187: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

4puł 1 Pułk Jazdy Sandomierskiej

Razem I korpus: 29 baonów, 13 szwadronów, 34 działa, 20 067 żoł-nierzy

K o r p u s r e z e r w o w y - gen. D e m b i ń s k i

3 D P - g e n . Bogusławski

4 p p l lOppl 8ppl 5 psp 3 klap - 1 2 dział

Oddział gen. Ruttie - [płk Szymanowski]

Pułk Weteranów Czynnych 18 ppl

Oddział 26 ppl Oddział Legii Litewsko-Ruskiej Oddział Strzelców Celnych Kompania 22 pp Pułk Jazdy Poznańskiej 1 szwadron 2 Pułku Jazdy Płockiej

Oddział 13 puł

B r y g a d a j a z d y - gen. Dłuski

1 psk 1 Pułk Jazdy Krakowskie j

Razem korpus r e z e r w o w y : 19 baonów, 13 szwadronów, 12 dział, 13 499 żołnierzy

Artyleria rezerwowa - płk Chorzewski

1 blak - 8 dział 2 blak - 8 dział 4 b l a k - 1 2 dział 1 kpap - 12 dział

Page 188: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

5 kpap - 6 dział 7 kpap -4 działa Pluton rakietników -6 wyrzutni rakietowych Park rezerwowy artylerii Oddział baonu saperów

W a r s z a w a - garnizon

Batalion rezerwowy artylerii Część parku artylerii Zakład jazdy

P r a g a - g a r n i z o n

Oddział Strzelców Sandomierskich i Krakowskich Oddział Strzelców Podlaskich Oddział 2 Pułku Jazdy Płockiej Baon 15 ppl Baon 19 ppl Kompania rezerwowa 19 ppl Kom pania artylerii garnizonowej Oddział parku r e z e r w o w e g o byłej 5 kpap

Page 189: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831

WYKAZ SKRÓTÓW

baon batalion blak bateria lekka artylerii konnej DGren d y w i z j a grenadierów DKir d y w i z j a k i ras jerów DP d y w i z j a piechoty GN Gwardia Narodowa

klap kompania lekka artylerii pieszej KP korpus piechoty kpap kompania piesza artylerii p o z y c y j n e j

Pjeg p u ł k j e g r ó w

PP pułk piechoty ppl pułk piechoty l in iowej psk pułk strzelców konnych

psp pułk strzelców pieszych

puł pułk ułanów SB Straż Bezpieczeństwa

Page 190: (Historyczne Bitwy 78) Warszawa 1831