Kociewski Magazyn Regionalny Nr 28

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Kociewski Magazyn Regionalny - do numeru 10 była to publikacja seryjna Towarzystwa Miłośników Ziemi Kociewskiej w Starogardzie Gdańskim i Towarzystwa Miłośników Ziemi Tczewskiej. W roku 1994 nie ukazywał się, a od 1995 r. wydawca, Kociewski Kantor Edytorski, jest sekcją wydawniczą MBP w Tczewie.

Citation preview

3 Wacaw Odyniec TRADYCJE HISTORYCZNE KOC1EWIA 5 Ewa ywiecka SSIEDZI POLSKI W KARYKATURZE GAZETY GDASKIEJ 12 Roman Landowski WOK ROZUMIENIA KULTURY 15 Magorzata Piechowska PRZEMIANY SPOECZNE I YCIE KOCIELNE W KLUCZU LIGNOWSKIM

Kwartalnik spoeczno-kulturalnyNr 1 (28) wiosna 2000 PL ISSN 0860-1917WYDANO ZE RODKW BUDETU MIASTA TCZEWA RADA PROGRAMOWA Irena Brucka, Andrzej Grzyb, Kazimierz Ickiewicz, prof. Maria Pajkowska-Kensik, Roman Szulc, Dariusz Zimny, Jzef Zikowski. REDAGUJ Roman Landowski Wanda Koucka Magdalena Pawowska Halina Rudko Magdalena Pawowska redaktor naczelny sekretarz skad amanie korekta

20 Hubert Pobocki WIELGANOC BEZROBOTNYCH 20 Grayna Kluczyska DZIECKO MALUJE TAK, JAK PTAK PIEWA 22 Jan Ejankowski O GENERALE HALLERZE 23 Janusz Landowski TCZEWSKIE PARKI 24 ZIELE MIEJSKIEGO PARKU w obiektywie Janusza Landowskiego 26 Kazimierz Ickiewicz. KLASZTORNA SKARPIE O tczewskim zakonie dominikanw 27 Micha Pomorski Z BURCZYBASEM W NAZWIE 29 Roman Landowski TOWARZYSTWO WIELKIEJ NADZIEI 3 1 DWA TYSICE RZEB NA KONIEC XX WIEKU 32 Zenon Weiss OBZ PRZEJCIOWY W ZAMKU W GNIEWIE 33 Henryk Kopytkowski i Stanisaw Kopytkowski YLIMY NADZIEJ 35 ZBRODNIA KATYSKA 36 Henryk Blaszyski ZE WSPOMNIE ONIERZA 38 NOWOCI Z REGIONU

PRZEDSTAWICIELE TERENOWI Andrzej Solecki (Gniew), Marek liwa (Nowe) WYDAWCA Kociewski Kantor Edytorski Sekcja Wydawnicza Miejskiej Biblioteki Publicznej im. Aleksandra Skulteta w Tczewiedyrektor Urszula Wierycho

ADRES REDAKCJI l WYDAWCY 83-100 Tczew, ul. .1. Dbrowskiego 6, tel. (058) 53 1 35 50 Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrtw, zmiany tytuw oraz poprawek stylistyczno-jzykowych w nadesanych tekstach.

40 Ewa ywiecka NORWID POETA CZASU 42 Grayna Kruycka-Gieldon ZADZIWIENIE 42 Ryszard Szwoch POEZJA JEST ZADZIWIENIEM 44 Grayna Kruycka-Gieldon WALC Z MADONN 44 Juwenalia poetyckie V Pomorskiego Konkursu Poetyckiego im. ks. Janusza St. Pasiebra w Pelplinie WSZECHWIAT PEEN BLASKW 46 Anatol J. Omelaniuk WIAT W KTRYM YJEMY 46 G. Nadolna Gadka po naszamu U LULKW WEW PACZEWIE 47 Lektury naszych przodkw 48 Maria Roszak PORY ROKU

Teksty oraz zdjcia zamieszczone w niniejszym numerze zostay przekazane przez autorw nieodpatnie. MONTA I DRUK Drukarnia Wydawnictwa Diecezji Pelpliskiej Bernardinum" Pelplin, ul. Biskupa K. Dominika 11

NA OKADCE Kwitncy rzepak w okolicy Wamierka (w maju 2000 r.) fot. Janusz Landowski

KMR

Odlega perspektywaPrzygldajc si i przysuchujc - choby tylko za porednictwem mediw - temu co si dzieje na szczytach wadzy, a tu i wdzie take na samorzdowych doach, szary obywatel traci wiar w demokracj polskiego wydania. Okazao si, e haso o wadzy wzitej dlatego, by j odda spoeczestwu byo zwykym frazesem wyborczym. Praktyki rzdzcych wskazuj na to, e wa dzy tak chtnie si nie oddaje. Nawet trudno si ni podzieli. Tego nauczyli nas ju bolszewicy i ich naladowcy - raz wzitej wadzy nie oddaje si dobrowolnie. Podobno rzdzcy s cacy, tylko nard jest fe i be, nie rozumiejcy szczytnych intencji. Naleaoby wic nard wymieni. Jak to jest z tymi efektami polskiej transformacji politycznej i gospodarczej? Dlaczego rzdzcy bardziej zajmuj si sob ni spoeczestwem? Dlaczego wedug wskanikw ekonomicznych jest tak dobrze, skoro coraz liczniejszej czci rodakw yje si tak le? Coraz lepiej dzieje si boga tym, za gorzej biednym. Polska rzeczywisto koca XX wieku bardziej suy cwaniakom, dorob kiewiczom i kanciarzom, czynicym zgiek wok siebie, za uczciwi i cisi powikszaj obszary biedy i beznadziei. Na nowo odywaj prawdy zawarte w starych przysowiach, e bieda bied goni, albo bieda bied rodzi i rwnie, e bieda bied wspiera, bowiem na cele charytatywne najwicej o ludzie, ktrzy mao maj, a to zapewne dlatego, e zaznawszy biedy rozumiej bied innych. Prawd stao si te to, e tym ktrym bogactw przybywa, cnoty ubywa. Pisalimy o tym wszystkim ju nie raz. Powie kto, e si powtarzamy. No c, bdziemy po wtarza - do skutku - a rzdzcy zrozumiej, e pastwo nie jest poligonem dla kolesiw, a nard narzdziem w ich rku. Rzdzenie nie jest sztuk atw, nie wszyscy mog si jej nauczy. Ba, nawet nie chc sucha dobrych rad, o czym wiadczy np. zignorowanie sw papiea Jana Pawa II. Potwierdzio si to - te o tym ju pisalimy - i ci, ktrzy tych sw suchali, nie do koca usyszeli. Std niezbyt optymistyczny wniosek: kraina szczliwoci szeregowych Polakw to bardzo odlega perspektywa.

Zaczn od faktu, ktry jest najlepszym wpro wadzeniem do tradycji historycznej tego regio nu. Kiedy Krzyacy opanowali podstpem Gdask w 1308 roku, jedno tylko z miast zo stao spalone. Tym miastem by Tczew. To, e spalili Tczew, a potem zaczli go zasiedla na nowo, znaczyoby, e byo to miasto o wielkich tradycjach i e ludno tamtejsza wyranie nie sprzyjaa Krzyakom. Spalenie miasta ozna czao zemst za wierno krlowi polskiemu. Nie bd si rozwodzi szczegowo nad okresem krzyackim, a przejd do okresu, kiedy powsta Zwizek Ziem i Miast, a wic zwi zek mieszczan i rycerstwa. Wrd zwizkowcw napotyka my przedstawicieli mieszkacw Tczewa i reprezentantw Starogardu oraz innych mniejszych miast Kociewia i Kaszub. Losy wojny byy skomplikowane, poszczeglne miasta prze chodziy z rk do rk, a kiedy krl Kazimierz Jagielloczyk chcia wojowa przy pomocy pospolitego ruszenia" z za-

d sdw, wanie Skarszewy byy stolic caego rozlegego wojewdztwa. I znowu warto wspomnie, e wanie mi dzy innymi w Skarszewach odbyway si bardzo czste pro cesy, skierowane przeciw Gdaskowi, ktry - bywao - nie respektowa praw prowincji i przed sdy pozywa polsk szlacht. Trzeba wreszcie zwrci uwag na rol kulturaln tych miast: Tczewa, Nowego, wiecia, Gniewa. Niech tu posuy jeden drobny przykad - nazwisko Lengnicha jest wszyst kim znane-to autor Historii Prus Krlewskich". Tene Lengnich zosta wysany na nauk jzyka polskiego do Gniewa. W tych wanie szkoach, a cilej szkkach miast kociewskich, przy kwitncych gimnazjach Torunia, Gdaska czy Elblga, prowadzono lektoraty jzyka polskiego, dla wydo skonalenia w tym jzyku synw patrycjatu gdaskiego. Std prosty wniosek: mimo stosunkowo duego wpywu niemczyzny na Kociewiu, nauczano - i to dobrze nauczano

WACAW ODYNIEC

historyczne Kociewiacinymi wojskami Zakonu Krzyackiego, szanse jego byy niewielkie. Dopiero wprowadzenie polskich wojsk zacinych przewayo szal wojny na polsk stron. W tym okresie wan rol odegray miasta kociewskie, a gw nie te nadwilaskie: Tczew, Gniew, Nowe i bardziej na zachd wysunity, a nas interesujcy Starogard. Siedzc nastpny okres historii - okres Prus Krlewskich - naley zada sobie pytanie, gdzie bya stolica Pomorza. Naturalnie, w wikszoci twierdzi si, e stolic Pomorza (wyraniej okrelanego jako Pomorze Gdaskie) by Gdask. Pozwol sobie zauway, e Gdask nie by stolic Pomo rza. Mona zaryzykowa twierdzenie, e by wielk republi k miejsk, bardzo bogat. O miano stolicy Pomorza mog ubiega si waciwie dwa miasta: Starogard i Skarszewy. Dlaczego? W Starogardzie odbyway si sejmiki wojewdz twa pomorskiego. Odbywa si tam tzw. generaik". Repre zentanci poszczeglnych powiatw, np. tczewskiego, nowskiego, gniewskiego (bo wtedy byy to powiaty), puckiego, mirachowskiego, tucholskiego, zbierali si wanie w Staro gardzie i radzili nad losami wojewdztwa. Potem wysyali posw na sejmik generalny do Malborka lub Grudzidza. O randze Starogardu i Gniewa mog wiadczy tendencje prze ksztacenia sejmikw wojewdzkich w sejmiki caej prowin cji Prus Krlewskich. Ta idea zostaa storpedowana ostatecz nie w 1632 roku. O tych ambicjach warto jednak pamita. Du rol w caym tym wojewdztwie odegray take Skarszewy, gdzie przecie rezydowa wojewoda pomorski, a jednoczenie dziaa sd wojewdzki, ktry rozpatrywa wszystkie sprawy, gdy wojewoda by najwyszym sdzi dla caego wojewdztwa. Poniewa Pomorzanie, albo jak ich inaczej nazywano Prusacy" (jako mieszkacw Prus Kr lewskich), bardzo niechtnie apelowali do krla, sd wojewdz ki w Skarszewach nabra odpowiedniej rangi i znaczenia. Mona twierdzi, e w okresie sprawowania przez wojewo-

Tradycje- jzyka polskiego. Istotnym jest fakt, e na terenie Prus Krlewskich, a dokadnie w Gdasku powstay pierwsze podrczniki gramatyki jzyka polskiego i jedne z pierwszych podrcznikw ortografii. W okresie wojen szwedzkich, ktre byy dla Rzeczypo spolitej spraw by albo nie by", najwaniejsze bitwy roz gryway si na linii Wisy. Kada ze stron, czy to atakujca czy bronica si, miaa za zadanie utrzyma lini Wisy. Tak to byo w roku 1520, kiedy lancknechci niemieccy Schonberga i Isenburga szli na pomoc po raz ostatni wielkiemu mi strzowi Albertowi Hohenzollernowi; tak byo w roku 1626, kiedy kluczow pozycj, oddajc cae Pomorze w rce szwedzkie bya walka o Gniew; podobnie byo w okresie wojen sawnego Potopu", kiedy chodzio o utrzymanie linii Wisy. Na ziemi kociewskiej le wszystkie waniejsze po dejcia do Gdaska. Zdobycie tych podej, opanowanie Wisy, rwnao si zdobyciu arterii, ktr mona byo za wsze przesya posiki, ywno, amunicj dla wszystkich armii oblegajcych miasto. W rozwaaniach tych trzeba zatrzyma si na wieku XVIII, a dokadnie na roku 1769, gdy wanie ludno Ko ciewia zademonstrowaa swj patriotyzm, swoj solidarno z ziemiami caej Korony, zawizujc 17 sierpnia 1769 roku tzw. Konfederacj Pomorsk, w ktr zaangaowa si zna ny nam wszystkim Jzef Wybicki. Twrc jej - oficjalnie rzecz biorc-nie by. Inicjowa j jego wuj Lniski, niemniej jednak rola Wybickiego bya tutaj znaczca i mona rzec de cydujca. Badajc dzieje konfederacji warto zwrci uwag i na to, e tylko wiecie i tylko Starogard wystawiy te kontygenty wojska, ktre wyznaczone byy przez wadze konfedera cji. A nie byy to ani sprawy proste, ani atwe, biorc pod uwag fakt, e Gdask odmwi swojej pomocy. Mimo to, podczas gdy np. szlachta nie moga kupi w Gdasku broni,

KMR

to zakupowah j (karabiny z bagnetami) - wanie w Gda sku - mieszczanie ze wiecia i Starogardu. Cae Pomorze przeyo tragedi roku 1772. Dzisiaj dziwi ona historykw tym, e nie byo pozornie adnego oporu. Pro sz jednak zway, e opr by beznadziejny, jeeli cae Po morze byo odcite od Polski tzw. kordonem sanitarnym", za cignitym przez wojska pruskie; jeeli patrole wojsk pruskich stale od granicy przechodziy na trzy mile w gb kraju, jeeli ochrona wojskowa caego Pomorza skadaa si tylko ze stu ludzi (w tym 30 towarzyszy z oficerem i 70 pocztowych). Z ta k si nie mona byo marzy o jakimkolwiek oporze, jeeli dywizje gen. Belinga w Supsku oceniano na okoo 20 tysicy. Wojska konfederackie wanie w tym samym czasie walczyy na poudniu Polski, bronic Wawelu. Std tradycje tych pierw szych form walk znalazy swj wyraz w Insurekcji Kociusz kowskiej. Wiemy, e wanie Dbrowski wraz z Wybickim, chcc odciy Warszaw, przeszed z wojskiem z Wielkopol ski na wiecie, ale do wiecia w roku 1974 nie dotar. Z mandatw gen. Schleidnitza, ktry grozi Kociewiakom a take Kaszubom wynika, e jeli kogokolwiek zapie si na wsppracy z insurgentami, mona si spodziewa naj ciszych kar, wcznie z kar mierci. Jak wiadomo, po wstanie kociuszkowskie nie przynioso nam wolnoci i do piero nadzieje oyy w latach 1806/1807. I wtedy ten sam Jan Henryk Dbrowski, ktry nie doszed do Tczewa w roku 1794, tym razem ten Tczew wanie zdobywa 27 lutego 1807 roku. Pod tym zreszt Tczewem zosta ranny. Trzeba wspo mnie o bardzo ciekawych relacjach dotyczcych Gniewa, gdzie wojska polskie, a potem wojska francuskie spotkay sie z pomoc i yczliwoci. Dawano tam bardzo chtnie yw no, i co jeszcze jest ciekawsze, stworzono polsk admini stracj w tempie rzeczywicie zaskakujcym. Napoleon take Pomorza nam nie doczy do Ksistwa Warszawskiego. Znowu Kociewie wrcio pod wadz kr lw pruskich. Niemniej jednak, po roku 1815 zaczynamy ob serwowa oywienie, odrodzenie ducha narodowego, ducha polskiego. Wyrazem tego jest marsz Ceynowy na Starogard w 1846 roku. Wybr ataku wypywa bardziej chyba z pobu dek uczuciowych ni militarnych. Ceynowa zreszt onie rzem nigdy nie by. Dlaczego mogy to by bardziej pobudki uczuciowe? Ot koszary w Starogardzie powstay z rozbieranych paacw i rozbieranych zamkw. Fryderyk II na budow koszar kad wielki nacisk i dlatego kaza rozbiera wszystkie moliwe i niepotrzebne, jego zdaniem, budynki jak np. zamek w Bo rzechowie, ktry ongi by krzyacki a potem starostw pol skich. Po tym zamku zostay tylko lady, lady w ziemi. Po dobnie jak po Starej Kiszewie, podobnie jak po Osieku. Cega z tych wszystkich budynkw posza na budow koszar i to w du ej mierze wanie na budow koszar w Starogardzie. Wiosna Ludw i tutaj, na Kociewiu, zapisaa si najpik niejszymi zgoskami. Waciwie zacza si wczeniej ni w Polsce, bo z rokiem 1846. Powstaa organizacja czy ko mrka Ligi Polskiej, ktra krzewia owiat, czytelnictwo cza sopism polskich, zapewniaa wzajemn pomoc, nawizaa kontakty z Wielkopolsk, bya ruchem w duej mierze opar tym o chopw, o mieszczan, w mniejszym stopniu o szlach t. I tej Lidze Polskiej naley zawdzicza odrodzenie naro dowe na Kociewiu, odrodzenie, ktre charakteryzuje si tym,

e do parlamentu polskiego wybierano tutaj, mimo wszel kiego rodzaju szykan, posw polskich. Ale dziaalno Cey nowy, dziaalno Ligi Polskiej miaa reperkusje daleko gb sze, reperkusje i znaczenie, ktre naleycie oceniy wadze pruskie, wietrzc w dziaalnoci czysto owiatowej i ekono micznej, dziaalno narodow. Jednym z przejaww ta kiej tendencji bdzie powstawanie towarzystw rolniczych. Jak wiadomo w roku 1862 powstao takich towarzystw na Kaszubach i na Kociewiu kilka, np. w marcu Towarzystwo Rolnicze Ziemi Kaszubskiej, w kwietniu Towarzystwo Rol nicze Ziemi Pomorskiej, waciwie obejmujce powiat sta rogardzki. Nas bdzie interesowao Towarzystwo Rolnicze w Piasecznie, powstae 2 padziernika 1862 roku, zaoone przez Juliusza Kraziewicza, tym rnice si od pozostaych towarzystw, e przewaali w nim chopi. Nie naleeli do nie go przedstawiciele szlachty. Towarzystwo Kraziewicza na raone byo na szykany nie tylko ze strony wadz pruskich, ale take ze strony ziemiastwa polskiego. Jeli chodzi o Kraziewicza, by on wsptwrc Spki Poyczkowej w Gniewie. Ta spka nie bya niczym innym jak pierwszym Bankiem Ludowym, ktry jeszcze tej nazwy nie przyj. Rzecz jest tym bardziej ciekawa, e wanie w za rzdzie teje Spki Poyczkowej zasiada np. kupiec Jan Franciszek Lemke z Gniewa, ktry by czonkiem Ligi Pol skiej. Czyli tradycje narodowe midzy 1846 a 1865 rokiem istniay. Naturalnie, mwic o tej dziaalnoci ekonomicz nej, nie wspomniaem, e powstanie styczniowe take tutaj odbio si echem i to gonym. Najpierw chodzio o to, eby zdoby pienidze dla powstacw, eby zdoby bro (szmugiel broni przez granic by moliwy wanie przez Pomo rze). Wielu ludzi poszo do oddziaw powstaczych i tam krwi przypiecztowao swoj czno z ca Polsk. Zacytuj zupenie prozaiczny tekst anonimowy, ktry bar dzo dobrze oddaje ycie i uczucia tych ludzi: Kto kocha swoj ojczyzn, cnoty, obyczaje, niechaj strzee tej ziemi. Niech j w skiby kraje. adne inne sowa nie uwiadainiaj tak gboko, e ostoj Polski by chop, drobny mieszczanin, ktry rozumia war to i sens tego krajania ziemi w skiby". Wiemy take i to, e tutaj w roku 1906 mia miejsce strajk szkolny, ktry obj prawie cay powiat starogardzki i cz tczewskiego. Wreszcie warto zacytowa fragment ze wspomnie Ma cieja Rataja, marszaka Sejmu, ktry przebywa na Pomorzu w lutym 1920 roku, a wic wtedy, kiedy wojska polskie wkro czyy na Pomorze: W Tczewie zatrzymalimy si na kilka go dzin, zwiedziem miasto. Zdawao si wybitnie i wycznie nie mieckie. Zwiedziem je i w drodze powrotnej, 48 godzin potem zmienione jakby czarodziejsk rdk. Ju zdoano przetu maczy i przemalowa szereg wywieszek na sklepach, wyma lowa emblematy polskie na sklepach tytoniowych, spolszczy nazwiska Jozefw, Kowalskych,Peterw, Grydw na Jzefw, Kowalskich, Piotrem Grzdw itp. Ot Rataj trafi w sedno. Pod warstw niemczyzny biy najszczersze polskie serca. Nie ma rnicy midzy rokiem 1309 a rokiem 1920, midzy 1945 a rokiem 1939 i 1940. Za t polsko zapacono tutaj i krwi i prac. Krew si widzi, praca natomiast czsto uchodzi naszej uwadze. A o niej warto take pamita.

Prof. Wacaw Odyniec (1922-1999) znany historyk, profesor Uniwersytetu Gdaskiego, by sympatykiem regionu kociewskiego. Uczestniczy w wielu sesjach naukowych i popularnonaukowych organizowanych na Kociewiu, m.in. by czstym gociem spotka pomorskich w Piasecznie. Zamieszczony wyej artyku jest prelekcj wygoszon w czasie sesji popularnonaukowej, ktra odbya si w 1974 roku w Wojewdzkim Orodku Kultury w Gdasku.

EWA YWIECKA

Ssiedzi Polski

w karykaturze Gazety Gdaskiej

Karykaturzyci wsppracujcy z Gazet przedstawia satyryczne obrazy tylko trzech ssiadujcych z Polsk pastw - Niemiec, ZSRR i Litwy oraz samego Gdaska. Jeden raz zamieszczono karykatur grupy etnicz nej ssiadujcej z Polsk, lecz nie posiadajcej jeszcze wa snego pastwa - Ukrainy. Ze wzgldu na miejsce wydawania Gazety Gdaskiej karykatury wyobraajce Niemcw pojawiay si bardzo czsto, a do roku 1934, kiedy polsko-niemiecka deklaracja o nieagresji spowodowaa zmian sanacyjnej po lityki wobec zachodniego ssiada. Rwnie czsto na amach pisma publikowano karykatury dotyczce Zwizku Ra dzieckiego, aczkolwiek bya to przede wszystkim satyra na panujcy tam ustrj spoeczny stronica od uoglniaj cych ocen caego narodu. To rnio karykatury antyrosyj skie od antyniemieckich i antylitewskich. Zwaszcza te ostat nie stanowiy bowiem zdecydowanie krytyczn ocen Litwy i jej mieszkacw. Jeeli chodzi o karykatury przedstawiaj ce Niemcw, to w zasadniczym swym zaoeniu nie rniy si one od wyobrae tego pastwa w twrczoci innych pol skich satyrykw, nawet odmiennych opcji politycznych. Je dyn rnic by fakt, i w Gdasku tematyka ta pojawiaa si o wiele czciej ze wzgldu na szczeglny charakter tego miasta i nieustanne poczucie zagroenia ze strony Niemiec. Natomiast krytyka komunizmu wizaa si ju cile z kie runkiem politycznym Gazety Gdaskiej i stanowia cz skadow propagandy sanacyjnej. Karykatury przedstawia jce Litwinw rwnie powielay funkcjonujcy w caej Rzeczypospolitej stereotyp. W tym miejscu pozwol so bie przypomnie, e karykatura midzywojenna - i to za rwno polska, jak i zagraniczna - przedstawiajc polityk midzynarodow posugiwaa si tzw. stereotypem narodo wym1. Istnienie takich stereotypw i ich ywotno wywieray wpyw na ksztatowanie postaw spoeczestw, stanowisko opinii publicznej. Ich rola nabieraa szczeglnego znacze nia w okresie antagonizmw pastwowych2. Karykaturzyci Gazety Gdaskiej w swojej twrczoci na temat polskich ssiadw rwnie wykorzystywali zjawisko stereotypu na rodowego. Aczkolwiek nie powielali oni-tylko i wycznie - owego stereotypu, lecz kreowali obraz ssiadw, na ktry nakaday si take ich wasne spostrzeenia, aktualna linia propagandowa Gazety oraz obszar jej kolportau. Ten ostat

ni czynnik wydaje mi si szczeglnie wany w przypadku karykatur dotyczcych tematyki niemieckiej. Analiza trecio wa satyry antyniemieckiej dowodzi bowiem, i jej autorzy wiadomi byli wagi problemu polsko-niemieckiego w Gda sku, co nie omieszkali uwzgldni w swej twrczoci. Nale y pamita rwnie o tym, i owa antyniemiecka satyra miaa do spenienia cile okrelone zadanie, o czym bdzie mowa w zakoczeniu artykuu. Karykaturzyci Gazety Gdaskiej chcc zbudowa taki czy inny obraz Niemiec, ZSRR, Litwy czy np. Ukrainy posugiwali si odpowiedni symbolik, bd uniwersaln - funkcjonujc w caej karykaturze europej skiej, bd te stworzon na wasny uytek. Korzystali oni w swej interesujcej rysunkowej sztuce z indywidualnych chwytw satyrycznych, lecz take z tradycyjnych recept na wywoanie komizmu. Okres midzy pierwsz a drug wojn wiatow, nie mwic ju o okupacji hitlerowskiej, stanowi najciemniej sz kart w stosunkach polsko-niemieckich. Niemcy byy zde cydowane odzyska ziemie, ktre w latach 1918-1922 mu 3 siay odda Polsce w wyniku przegranej wojny . Pastwo niemieckie przyzwyczaio si do granicy z Rosj, przecit nemu Niemcowi Polska kojarzya si z obszarem dawnego Krlestwa Kongresowego. Polacy natomiast doskonale zda wali sobie spraw z tych rewizjonistycznych de, a szcze glnie mieszkacy spornych obszarw. Rosnce nieustannie niebezpieczestwo na zachodniej granicy spowodowao za korzenienie si w Polsce negatywnego stereotypu Niemca. Pierwsz karykatur dotyczc naszego zachodniego s siada zamieszczono w Gazecie Gdaskiej 19 grudnia 1926 roku4. Jest to satyryczna podobizna czoowego polityka Re publiki Weimarskiej Gustawa Stressemana-penicego w la tach 1923-1929 funkcj ministra spraw zagranicznych. Ry sunek nie posiada sygnatury autora, jest to zwyczajny portret karykaturalnie przerysowany, lecz nie aspirujcy do przeka zania adresatowi jakiej gbszej refleksji. Zupenie inn rol odgrywa podobizna tej samej postaci ze wiata niemieckiej polityki wykonana przez M. Piotrowskiego - opublikowana na amach pisma 25 stycznia 1929 roku 5 . Rysunek nosi tytu: Stresseman jako wirtuoz". Na dole obrazka widnieje napis: W sowach harmonja, w muzyce zgrzyty!", a karykatura przedstawia Stressemana jako sfrustrowanego dyrygenta .

KMR

o niezbyt powabnej fizjonomi i ktry zamiast batuty trzyma w rku miecz, wymachujc nim niezwykle energicznie. Z ob razem tym kontrastuj cielce si pod nogami naszego muzyka nuty melodii pokoju, pax serenady i popularnej w okresie midzywojennym piosenki Cauj twoj do madame". Autor tej karykatury uciek si do bardzo pro stego chwytu satyrycznego, korzystajc z klasycznej teorii komizmu charakterw. Ot jak pisze Stanisaw Bystro o ludzkich charakterach: Typy, same przez si niejednokrot nie mogce oddziaywa komicznie, wystpuj jeszcze wy raniej, o ile moemy w nich stwierdzi zewntrzny kontrast. Sowa te stan si cakowicie zrozumiae w stosunku do wyej opisanej karykatury Stressemana, jeli przypomni my, i Gustaw Stresseman by laureatem pokojowej na grody nobla. Rysunek M. Piotrowskiego dowodzi natomiast, i karykaturzysta nie by bynajmniej przekonany co do po kojowej polityki niemieckiego ministra spraw zagranicznych. Zatem satyra ta ma charakter demaskatorski. Zdemaskowanie prawdziwych intencji polityki Niemiec - w kwestiach gospodarczych - mia rwnie na celu nie podpisany rysunek z 15 lutego 1927 roku, ktry przedsta wia Jak Niemcy wyobraaj sobie w praktyce traktat han dlowy midzy Polsk a Niemcami'" 6 Na tej ilustracji uyto - przyjtej w karykaturze wiatowej - personifikacji pa stwa i narodu niemieckiego, jak by niemiecki Michel" 7 . Posta ta zaopatrzona w niezbdne, identyfikujce j atrybuty, szlafmyc i fajk, prowadzi niewielki drewniany wzek z rwnie niewielk iloci towaru. W stron przeciwnnach Berlin" odjeda pocig zaadowany po brzegi wglem, zbo em, drzewem i artykuami spoywczymi, z pocigu wychy la si chudy polski kolejarz. Symbolizujcy Niemcy Michel to umiechnity, dobrze odywiony" czowieczek. Ta po sta bdzie w karykaturze Gazety Gdaskiej wystpowa do rzadko. W okresie nasilenia polsko-niemieckiego antagoni zmu pod koniec lat trzydziestych poczciwina w szlafmycy niemal zupenie zniknie ze szpalt pisma. Dlaczego midzy wojenni karykaturzyci niechtnie posugiwali si w swej twrczoci t znan ju od dawna w sztuce personifikacj? Myl i doskona odpowied na to pytanie stanowi ilustra cja z 28 czerwca 1931 roku, ktrej autorem jest rysownik podpisujcy si monogramem RA8 Karykatura ta zbudowa na jest na zasadzie kontrastu midzy ubranym w poatany strj chudym Michelem, skadajcym rce w bagalnym ge cie, a potnym uzbrojonym po zby onierzem w masce przeciwgazowej. Wszystko wyjania umieszczony na dole napis: Za jakiego chce uchodzi i jakim jest w rzeczywisto ci niemiecki Michaek". Dlatego te w rysunkowej satyrze Gazety Gdaskiej pastwo niemieckie uosobione bdzie za zwyczaj w postaci ogromnego, budzcego postrach onie rza, i to najczciej pruskiego, gdy to Prusy reprezentowa miay najgorsze cechy niemieckoci". Jeli ju posugiwano si postaci Michela, to zawsze reprezentowa on wrogie Polsce sity, jak np. na obrazku z 18 padziernika 1928 roku pt. W pokojowym kieracie" 10 . Karykatura ta ukazuje dwuli cowo niemieckiej polityki. Michel biega w kko z gob kiem pokoju w rku, wrzeszczc PAX! Pod pach trzyma rulon dokumentw z napisem - Kredyty na budow pan cernika i na lotnictwo wojenne". Zza potu spoglda z zacie kawieniem Polak w rogatywce. Co ciekawe, w karykaturach Gazety Gdaskiej symbol Michela odnosi si zawsze do ca ego pastwa, narodu a zarazem rzdu niemieckiego. Nie ma tutaj takiego rozrnienia, jakie stosowali np. karykaturzy ci lskiego Kocyndra" utosamiajc Michela z dyskrymi nowanym narodem niemieckim ujarzmionym przez siy wy sze11. Michel czy jakakolwiek posta symbolizujca Niem cy bya na amach Gazety sum wyobrae o niemieckim spoeczestwie, rzdzie czy mentalnoci. Sowem - symbo lizowaa niemiecko w szerokim tego sowa znaczeniu.

Gazeta Gdaska - Echo Gdaskie, nr 21 z 25.01.1929 r.

Gazeta Gdaska - Echo Gdaskie, nr 36 z 15.02.1927 r.

Gazeta Gdaska, nr 145 z 28.06.1931 r.

Gazeta Gdaska- Echo Gdaskie, nr 240 z 18.10.1928 r.

KMR

Karykatury antyniemieckie na amach pisma miay spe ni dwojak rol - komentowa wane wydarzenia w yciu politycznym z wyran ocen niemieckiej polityki lub infor mowa jedynie czytelnika o sytuacji w Niemczech. Karyka tura RA z 20 lipca 1930 roku naley do tego pierwszego ro dzaju12. Przedstawia ona Prusaka grajcego na flecie, wok niego tacz dzieci z rnych pastw europejskich, co mona pozna po czapkach stanowicych symbole danej narodowo ci. Jest tu maa Marianna w czapce frygijskiej symbolizuj ca Francj, jest Woch w kapeluszu z pirami, jest take Polak w rogatywce i dzieci symbolizujce inne pastwa. Nieopo dal stoi szyld z napisem: Kindergarten - Paneuropa". Na dole RA umieci podpis: Jak Niemcy wyobraaj sobie Paneurop"". Autor tego rysunku chcia odzwierciedli utopijno idei Paneuropy", dla ktrej przeszkod jest ogrom ne denie dominacji ze strony pastwa niemieckiego. Mo tyw Paneuropy" do czsto pojawia si w satyrycznych ilustracjach Gazety Gdaskiej, za kadym razem wsppra cujcy z ni karykaturzyci podkrelali utopijno tej idei13. Satyra antyniemiecka na stronicach kolportowanego w Wol nym Miecie dziennika bya take wyrazem nasilajcych si obaw wobec terytorialnych zakusw Niemiec. 8 sierpnia 1930 roku opublikowano prorocz karykatur RA przedstawiaj c Niemca trzymajcego w rku jabko z napisem Nadre nia", spogldajcego z apetytem na drzewko obwieszone jab kami: SAARA, Europen i Malmen, Pomorze, Grny lsk, Poznaskie14. akomy niemiecki onierz mwi: Im wicej jem, tym wikszy mam apetyt". Motyw niemieckiego apety tu w kontekcie rewizjonizmu niemieckiego w kwestiach te rytorialnych, by ju od dawna wykorzystywany przez kary katur polityczn Polski midzywojennej15. Autor opisanej wyej karykatury o arocznoci" Niemiec wykorzysta za tem sprawdzony chwyt satyryczny. 2 padziernika 1930 roku po raz pierwszy w rysunkowej satyrze Gazety Gdaskiej pojawia si, rwnie znana jak Mi chel, personifikacja pastwa niemieckiego - Germania 16 Narysowa j monogramista RA. Germania, jest potn ko biet, o krgych ksztatach. Na rku trzyma maego hitlerow ca i kiwa pozostajcemu w oddali Hindenburgowi mwic: Kiedy mam Hitlera, nie potrzebuj ju adnych innych sym boli". Rysunek ten jest rwnie pierwszym, ktry poruszy problem hitleryzmu. Kroczca dumnie Germania na tle swa styki i hasa: Deutsche erwache", zwiastuje nastanie w Niem czech nowej epoki - nazistowskiego totalitaryzmu. Na razie autor tego rysunku powstrzymuje si od wyranych osdw, informujc jedynie o fakcie. Inny karykaturzysta w grudniu tego samego roku, niestety anonimowy, nazwie ju rzecz po imieniu. Rysujc pulchn Germani w objciach przera liwego Hackenkreuza, spuentuje ten rysunek sowami: ta niec mierci"17. Postaci Germanii posugiwano si rwnie w tradycyjnej, nieustannie przeplatajcej si w tematyce sa tyrycznej Gazety Gdaskiej kwestii jawnej remilitaryzacji Niemiec i wicego si z tym niebezpieczestwa. Na ry sunku z 27 padziernika 1931 roku mamuka Germania" pi, nic o pienidzach. Pod jej kiem le hemy i minia turowe okrty18. Niezwykle ponure czasy w historii midzywojennej przy niosa epoka hitleryzmu. Dla gdaskiej Polonii stanowio to szczeglnie przykre dowiadczenie. Publikowana wwczas na amach Gazety Gdaskiej karykatura stanowia or su cy rekompensacji ponie - znajdujcych si w mniejszo 19 ci - zamieszkujcych Wolne Miasto Polakw . Jednocze nie uycie zdecydowanie ostrzejszych rodkw wyrazu, wiksza deformacja karykaturyzowanego przedmiotu zdra dzay ogromne obawy oraz przeraenie postpujc faszyzacj ycia ze strony samych autorw antyhitlerowskiej satyry. Jak zatem rysuje si, w sensie dosownym, problem hitlery zmu na amach pisma, ktre byo jedynym polskim pismem

KMR

7

w Gdasku od 1930 roku? Na niepodpisanej satyrycznej ilu stracji z 22 marca 1931 roku na temat sytuacji wewntrznej Niemiec widzimy przedstawicieli czterech niemieckich stron nictw politycznych zrcznie wkomponowanych, jakby 2 w skrzyda wiatraka ". Satyra przedstawia ma wewntrzny chaos polityczny w Niemczech, przy czym skrzydo" hitle rowskie wydaje si by najbardziej agresywne. Autor tej cie kawej karykatury uy niejako dwch chwytw satyrycznych potgujc tym samym komiczny efekt. Ot oprcz intere sujcego pomysu kompozycji graficznej dodatkowo wzmoc ni w polityczny dowcip w czci werbalnej poprzez uycie 21 zwrotu Deutsche Wirtschaft" . W listopadzie tego samego roku take anonimowy rysownik przedstawi zanikanie nie mieckich stronnictw umiarkowanych i postpowych, ktre 22 zjada - w dosownym tego sowa znaczeniu - hitlerowiec . Te dwie powyej opisane ilustracje przybliaj opinii publicz nej sytuacj w Niemczech. Istniaa jednak ogromna liczba karykatur, za pomoc ktrych satyrycy jednoznacznie opo wiedzieli si przeciw nazistowskim stronnictwom, demasku jc ich prawdziwe oblicze. Na wspomnianej ju ilustracji, taczcej z Hackenkreuzem" Germanii, karykaturzysta zo brazowa hitleryzm pod postaci kociotrupa. Jest to symbol chyba najczciej pojawiajcy si w kontekcie faszystow skiego stronnictwa23. Kolejne wizerunki faszyzmu w rysun kowej satyrze Gazety Gdaskiej stanowi potwierdzenie so cjologicznych obserwacji K. ygulskiego, ktry pisze: ...im ostrzejszy konflikt tym na ogl bardziej deformujcy, kary katuryzujcy, a nawet groteskowy staje si obraz komiczny, w jakim znajdujce si w konflikcie wsplnoty etniczne wi dz siebie wzajemnie. 18 grudnia 1931 roku RA zamieci w Gazecie karykatur pt. Hitler u progu wadzy", uzupe niwszy j podpisem ostatnie wcielenie ubermenscha"24. Na obrazku widzimy kudatego nadczowieka" czyli goryla z maczug i hitlerowsk przepask. Widoczny na ilustracji slogan: Deutsche erwache" brzmi jak kpina. By moe au t o r - RA, chcia wezwa odbiorc do przebudzenia i dostrze enia prawdy o istocie faszyzmu. By moe mia nadziej, i nie tylko polscy czytelnicy dostrzeg jego wizualny przekaz dla zafascynowanych hitleryzmem mieszkacw Wolnego Miasta. Kolejny przykad animalizacji nazizmu stanowi kary katura z 5 czerwca 1932 roku, na ktrej widoczny jest pajk 25 krzyak w stahlhelmie . Ta ilustracja jest w swej satyrycz nej wymowie najbardziej ostra spord innych antyhi tlerowskich karykatur. W tym miejscu chciaabym z ca stanowczoci podkreli, i antyniemiecka satyra na amach Gazety Gdaskiej nigdy nie otara si o psychologiczne gra nice oddziaywania wizualnej propagandy w karykaturze, ktre byy wielokrotnie amane np. w antypolskiej karykatu rze w owym czasie na terytorium Niemiec2''. Polska karyka tura antyniemiecka jest wyrazem pogbiajcego si uczucia przeraenia rozwojem wypadkw, natomiast antypolska ka rykatura w Niemczech znamionowaa pogard, a wrcz obrzy dzenie. Temat, ktry najczciej przewija si w kontekcie spraw polsko-niemieckich, a ktry wraz z rozwojem faszyzmu na pawa ogromn obaw karykaturzystw interesujcej mnie Gazety to nieustanna niemiecka remilitaryzacja i nastroje rewizjonistyczne. Pod koniec roku 1931 w jednym z nume rw tego dziennika anonimowy satyryk zamieci ilustracj przedstawiajc spogldajcego zza wysokiego muru Prusa ka, ktry da korytarza" od stojcego nad morzem Polaka, ten odpowiada mu, nadstawiajc bagnet Chod i we!" 27 . Bya to manifestacja zasadniczych zaoe rzdu polskiego w kwestii polityki zagranicznej, a zwaszcza w sprawie Gdaska. Satyra antyniemiecka zapenia szpalty pisma do 5 listopada 1933 roku, pniej rysownicy podporzdkowali si sanacyjnym dyrektywom propagandowym rezygnujc z tej tematyki28.

Gazeta Gdaska, nr 255 z 18.12.1931 r.

Gazeta Gdaska, nr 94 z 26.04.1931 r.

Gazeta Gdaska, nr 111 z 17.05.1931 r.

Gazeta Gdaska, nr 133 z 12.06.1931 r.

8

W ogromnej masie karykatur politycznych, ktre gociy na amach Gazety Gdaskiej zaledwie kilka bezporednio porusza problematyk Wolnego Miasta. 29 maja 1927 roku pojawi si satyryczny, anonimowy obrazek pt. Gdask boi si polskich dziennikarzy". Nawizywa on do wypowiedzi, nieprzychylnie wzgldem Polski nastawionego, wczesnego nadburmistrza Gdaska, i pira s czasem niebezpieczniej sze od bagnetw2". Karykatura ta naleaa do tego rodzaju humorystycznych ilustracji, ktre informuj jedynie o wyda rzeniu - w tym wypadku o planowanych restrykcjach praso wych - bez wyranych ocen i komentarzy ze strony rysowni kw. Druga karykatura dotyczca Wolnego Miasta zostaa opublikowana dopiero w roku 1931 30 . Jak ju wspomniaam by to rok szczeglnej polemicznoci satyrycznej pisma. Ilu stracja przedstawiaa niemieckiego onierza szczujcego ma ym pieskiem z napisem Gdask" Polaka w rogatywce. Na kolejnej ilustracji opublikowanej kilka tygodni pniej Wol ne Miasto to maleki piesek szczekajcy gronie spod ogrom nego, przykrywajcego go stahlhelmu 31 . Ostatnia karykatura dotyczca sytuacji w Gdasku zamieszczona w roku 1931 stal si pretekstem do konfiskaty caego numeru pisma". Ukazywaa ona gdaskiego policjanta spokojnie palcego cygaro, podczas gdy za jego plecami hitlerowcy okadaj bezbronnego Polaka. Wszystkie trzy krytykujce polityk Wol nego Miasta karykatury wykona monogramista - RA. Jest on rwnie autorem kolejnego, a zarazem ostatniego rysun ku bezporednio dotyczcego Gdaska, z 12 czerwca 1932 roku' 3 . Karykatura przedstawia now wersj herbu Gdaska, na ktrym lwy w hitlerowskich przepaskach z fajkami w z bach wspieraj tarcz z dwiema swastykami zamiast rwno ramiennych krzyy, na dole RA umieci napis: Hoch Grawina". Ostrze tej satyry skierowane byo nie tylko przeciw dwulicowoci Wolnego Miasta, ale rwnie przeciw dwu znacznej polityce angielskiej, o czym wiadczy podpis pod rysunkiem i fajki w pyskach lww. W tych kilku rysunkach widoczna jest nie tylko prba zdemaskowania antypolskiej polityki wadz gdaskich zdominowanych przez stronnictwa hitlerowskie, lecz take ukazanie maoci owego powersaiskiego tworu politycznego. Kiedy patrzymy na rysunki, na ktrych Gdask przedstawiono jako maego pieska z gro nym jednak pyskiem modego boksera, narzuca si tu po rwnanie, ktre na amach Gazety pado kilka lat wczeniej. Piszc o stosunkach polsko-gdaskich, porwnano Wolne Miasto do lilipuciego karla, ktrego stawia si na rwni z wielomilionowym pastwem czyli Rzeczpospolit34. A wic szydzono z maoci miasta, ale zarazem dostrzegano ogrom n wag jego geograficznego pooenia i konieczno wsppracy Gdaska z Polsk. w pogardliwy ton by nato miast dowodem frustracji i rosncej nieustannie obawy przed utrat cznoci z Wolnym Miastem. W porwnaniu z ogromn liczb karykatur antyniemieckich znikoma cz satyry Gazety Gdaskiej nawizujca do tematyki lokalnej wydaje si spowodowana grob prasowych re strykcji ze strony gdaskich wadz. Bardzo czsto na stronicach pisma, w owkowej saty rze politycznej, poruszano temat naszego wschodniego s siada. Niemal kada karykatura dotyczca Zwizku Radziec kiego, w zasadniczym swym zaoeniu, miaa za zadanie zdemaskowa przed opini publiczn prawdziwe oblicze komunizmu. Nie oceniano caego narodu rosyjskiego, wrcz przeciwnie - karykaturzyci byli dla niego peni wspczucia. Krytykowano przede wszystkim rzd i cay ustrj. W werbal nej czci rysunkw pastwo pooone za nasz wschodni granic nazywano nie inaczej jak Bolszewia lub Sowiety. W latach dwudziestych prbowano omiesza socjalizm po przez ukazanie jego utopijnoci i braku odzewu w szerokich rzeszach rosyjskiego spoeczestwa. Mieczysaw Piotrowski narysowa wielkiego rosyjskiego chopa walcego z pasj

motem w maego komunist, nad gow ofiary wiruj gwiazdy, a pod spodem widoczny jest napis: Mot, sierp i gwiazdy - czyli, jak chop rosyjski robi uytek z symboli komuni zmu". eby nie byo wtpliwoci postacie s podpisane. Ka 35 rykatur Piotrowskiego zamieszczono 4 grudnia 1928 roku . Rysunki RA z 1930 roku wykazuj ju, i ten autor jest ca kowicie pozbawiony zudze co do istoty komunizmu w Zwizku Radzieckim. Jego karykatura z lutego 1930 roku przedstawiajca wewntrzn polityk w ZSRR, pokazuje 36 sytuacj dokadnie odwrotn ni u Piotrowskiego '. Grony komunista pomiata chopem, trzymajc w rku bat zako czony gwiazd na dole czytamy: Kolektywizacja gospo darstwa wiejskiego w Bolszewji". Nieco pniej ten sam autor zadrwi z idei rzdu robotniczo-wociaskiego, rysu jc chopa i robotnika, ktrzy w pocie czoa cign wz na ktrym siedzi opasy przedstawiciel owego rzdu pogania jc ich batem. Na wozie widoczny jest symbol sowiec kiego raju" - sierp i mot 5 7 . W podobnym tonie utrzyma ne s wszystkie antybolszewickie karykatury ukazujce si systematycznie w Gazecie Gdaskiej a do roku 1937. Przy czym omieszano nie tylko wewntrzn sytuacj w ZSRR, ale prbowano ukaza pynce std niebezpiecze stwo, sigajce niemal drugiego kraca Europy. 28 lutego 1930 roku zamieszczono satyryczny rysunek RA, na ktrym odraajcy bolszewik z noem w zbach wyciga ogromn, dug rk - przez Polsk i Niemcy - a ku wiey Eiffla. Tytu brzmia Dugie rce G P U " czyli tajnej sowieckiej policji 38 . Jeeli chodzi o wizerunek stosunkw polskoradzieckich, najjaskrawsz ocen sytuacji przedstawi Pa we Griniow (pseudonim Polo) w styczniu 1929 roku39. Jego ilustracja przedstawiaa karykatur Jzefa Pisudskiego, kt rego ksa wilk w owczej skrze - czyli Zwizek Radziecki. By to satyryczny komentarz w sprawie toczcych si roz mw odnonie polsko-radzieckiego ukadu, bdcego dla obu stron potwierdzeniem antywojennego paktu Kelloga. Umo wa zostaa ostatecznie zawarta, z udziaem jeszcze kilku pastw batyckich, niecay miesic od dnia opublikowania karykatutry P. Griniowa - Polo. Dla ZSRR ukad ten nie by niczym wi cej, jak tylko spektakularnym sukcesem propagandowym. Z perspektywy czasu i znajomoci pniejszych wypadkw hi storycznych, ta karykatura zamieszczona w styczniu 1929 roku na amach Gazety Gdaskiej wydaje si prorocza. W przeciwiestwie do satyry antyniemieckiej czy antybolszewickiej, ktra przede wszystkim powodowana bya poczuciem zagroenia ze strony tych dwch potnych pastw, satyra antylitewska odzwierciedlaa pogard i poczu cie wyszoci wobec tego ssiada. Jak ju wspomniaam na pocztku tego artykuu, Litwa na amach Gazety Gdaskiej postrzegana bya stereotypowo. Niczym nie uzasadniona megalomania narodowa - mwic jzykiem J. S. Bystronia - nakazywaa satyrykom wsppracujcym z tym dzienni kiem powiela znany ju od dawna w Rzeczypospolitej li tewski stereotyp. W swej przedwojennej ksice na temat narodowej megalomanii Bystro pisze: Litwini uchodzili po wszechnie za tchrzw, chytrych i zdradliwych40. Niemal wszystkie antylitewskie karykatury na stronicach Gazety po wtarzay ten sam wizerunek. Co prawda na pierwszej antyli tewskiej karykaturze z dnia 7 padziernika 1927 roku Litw symbolizuje g, ktra z chytroci ma niewiele wsplnego, wrcz przeciwnie, lecz przeszo rok pniej na rysunku Pio trowskiego, jako symbol tego pastwa zostanie wykorzysta ny stru chowajcy gow w piasek41. Ten drugi z ptakw jest ju niedwuznaczn animalizacj-w twrczoci karyka turalnej -tchrzostwa. Do galerii zwierzt symbolizujcych Litw na amach Gazety Gdaskiej nale take ropuchy, na ktre patrzy z wyszoci polski minister spraw zagranicz nych August Zalewski, zanimalizowany pod postaci ura wia brodzcego w litewskim stawie. Ta ostatnia karykatura,

Gazeta Gdaska - Echo Gdaskie, nr 229 z 7.10.1927 r. bez sygnatury, nosia tytu Mamy w Krlewcu urawia, kt 42 ry czuwa, aby ropuchy si zbytnio nie nadymay" . Bya to aluzja do rokowa polsko-litewskich prowadzonych w tym czasie w Krlewcu. Oprcz symboli zwierzcych, czsto Litw ukazywano pod postaci dziecka 4 3 . By to symbol wielofunkcyjny, majcy dwojaki charakter- po pierwsze roz kapryszony, wrzaskliwy i odpychajcy dzieciak mia wzbu dza niech i odraz, po drugie ukazywa niedojrzao pa stwow Litwy. Co ciekawe, polscy karykaturzyci Gazety Gdaskiej wykorzystywali w tym przypadku dokadnie taki sam chwyt satyryczny, jak niemiecka karykatura antypolska, ktra przy pomocy symbolu odpychajcego bachora ukazy-

Gazeta Gdaska - Echo Gdaskie, nr 59 z 1.03.1928 r. wala z kolei - pastwowo polsk . Jednak najczciej w kontekcie spraw polsko-litewskich w interesujcej nas karykaturze Gazety Gdaskiej pojawiaa si posta au tentycznego polityka Augustinasa Voldemarasa, ktry po dokonanym na Litwie w 1926 roku zamachu stanu zosta premierem. Voldemaras by zwolennikiem ostrego anty polskiego, a zarazem proniemieckiego kursu w polityce za granicznej. Karykaturzyci Gazety Gdaskiej ukazywali proniemiecko tego polityka poprzez jednoczesn deprecjacj wrogiego Polsce - Augustinasa Voldemarasa w opinii pu blicznej. W marcu 1928 roku, na swym rysunku dotyczcym problematyki litewskiej, Jan Jdrzejczak pokaza przy uy44

Gazeta Gdaska, nr 200 z 2.09.1930 r.

10

_

_

ciu symboliki dziecka, jak may Voldemaras spieszy do Ge 15 newy na bujanym koniku z napisem: made in Germany"" . W padzierniku tego samego roku ten sam autor w karykatu rze zatytuowanej: Na genewskiej arenie" przedstawi li tewskiego polityka, wielkoci niemal lilipuciej, ktry prbuje dosi za pomoc drabiny ogromnego konia. Owego wielkie 4 go konia trzyma za uzd rwnie wielki pruski onierz ". Szcze glne nasilenie tematyki litewskiej w satyrze Gazety Gdaskiej przynosi rok 1928, w zasadzie niemal wszystkie karykatury do tyczce tego tematu pojawiy si wanie w tym czasie. Jest to rok znacznego nasilenia si antagonizmw polsko-litewskich, co czsto znajdowao ujcie na forum Ligi Narodw. W roku 1929 nie opublikowano adnej karykatury antylitewskiej, w 1930 roku zamieszczono karykatur RA drwic z zako czenia kariery politycznej Voldemarasa, po czym nastpia duga przerwa w podejmowaniu litewskiej tematyki do roku 1936. Gowiski narysowa wwczas satyryczny komentarz litewskiej 47 ustawy o polskich nazwiskach . Od tej pory, a do wybuchu wojny nie poruszono ju problemu litewskiego. Jeden raz w karykaturze Gazety Gdaskiej pojawi si problem kolejnej grupy etnicznej ssiadujcej z Polsk, a mia nowicie Ukrainy. Mona by spraw potraktowa marginal nie, aczkolwiek ta pojedyncza, odosobniona satyryczna ilu stracja dotyczca Ukrainy zawiera ciekawe przystosowanie funkcjonujcego raczej na kresach wschodnich wyobrae nia ukraiskiego hajdamaki do warunkw lokalnych zwi zanych z miejscem kolportau pisma. Jak pisze J. Tomaszew ski: We wschodnich prowincjach Rzeczpospolitej tworzy si negatywny stereotyp Ukraica, (...) ktry wcale nie intereso wa mieszkacw prowincji zachodnich, gdzie niemiecki rewizjonizm przesiania! wszystko48. w negatywny stereotyp Przypisy Por. T. Szarota, Niemcy i Polacy - Wzajemne postrzeganie i ste reotypy, Warszawa 1996, s. 110-123 - autor pisze o stereotypie Polaka powielanym przez midzywojenn karykatur niemieck. 2 K. Fiedor, .1. Sobczak, W. Wrzesiski, Obraz Polaka w Niem czech i Niemca w Polsce w latach midzywojennych i jego rola w kszta towaniu stosunkw midzypastwowych, [w:] Sobtka, r. 1978, nr 2. s. 163. 3 J. Krasuski. Niemcy w politycznej podwiadomoci Polakw do czasw hitlerowskich, [w:] W cieniu przeszoci. Warszawa 1986, s. 76. 4 Gazeta Gdaska-Echo Gdaskie, nr 292 z 19 XlI 1926 r.. s. 2. 5 Tame, nr 21 z 25 1 1929 r., s. 2. 6 Tame, nr 36 z 15 II 1927 r., s. 3. 7 Zob. T. Szrota, op. cit., s. 477 - wykorzystanie symbolu na grun cie polskim. 8 Gazeta Gdaska, nr 145 z 28 VI 1931 r., s. 3. 9 K. Fiedor, J. Sobczak, W. Wrzesiski, op. cit., s. 171. 10 Gazeta Gdaska - Echo Gdaskie, nr 240 z 18 X 1928 r.. s. 3. 11 Zob. K. ygulski, Wsplnota miechu. Warszawa 1976, s. 119na jednym z rysunkw Kocyndra" Michelem pomiata pruski junkier w pickelhaubie. 12 Gazeta Gdaska, nr 164 z 20 VII 1930 r., s. 3. 13 Np.: Tame, nr 122 z 29 V 1930 r., s. 1: tame, nr 19 z 25 1 1931 r.. s. 1; 14 tame, nr 125 z 4 VI 1931 r s. 6. Tame, nr 180 z 18 VIII 1930 r., s. 3. 15 T. Szarota, Niemiecki Michel, Warszawa 1988. s. 485 - Liga Na rodw w jednym z numerw Muchy'" z 1927 r. - jako kelnerka w re stauracji serwuje Michelowi Ruhr, par porcji kolonii oraz Gdask w sosie korytarzowym. "' Gazeta Gdaska, nr 226 z 2 X 1930 r., s. 3. 17 Tame, nr 282 z 7 XII 1930 r., s. 2. 18 Tame, nr 212 z 27 X 1931 r. 19 Posuyam si tu zwrotem zaczerpnitym z socjologicznych roz waa o roli komizmu na styku dwch grup etnicznych, zob. K. ygul ski, op. cit., s. 90. 20 Gazeta Gdaska, nr 66 z 22 III 1931 r.. s. 12. 21 Deutsche Wirtschaft" jest zlepkiem pojciowym stanowicym aluzj do negatywnego, a zarazem popularnego w midzywojennych Niemczech wyraenia Polnische Wirtschaft". 22 Gazeta Gdaska, nr 240 z 29 XI 1931 r., s. 3. 21 Tame, nr 218 z 3 XI 1931 r., s. 3 -kociotrup grajcy na skrzyp cach; lub tame, nr 127 z 5 VI 1932 r s. 10- kociotrup w roli skrzyp ka na tle armaty. 24 Tame, nr 255 z 18 XII 1931 r., s. 2. 25 Tame, nr 127 z 5 VI 1932 r.. s. 13.1

kaza widzie w Ukraicach prymitywnych zbirw pode ganych przez siy wysze, zazwyczaj bya to Moskwa. Tymczasem 2 listopada 1930 roku w Gazecie Gdaskiej RA zamieci swoj karykatur przedstawiajc wrogiego ukraiskiego hajdamak z bomb w doni, ukaza te r do jego natchnienia" czyli nic innego, jak tylko 1000 Re49 ichsmark" . Poza tym adne inne ssiadujce z Polsk pa stwo ani grupa etniczna- oprcz wyej wymienionych - nie stay si obiektem satyry interesujcego nas dziennika. Powysze rozwaania na temat obrazu ssiadujcych z Rzeczpospolit narodw doprowadziy mnie do bardziej uoglniajcego wniosku potwierdzajcego socjologiczn tez K. ygulskiego na temat zjawiska komizmu na pograniczu etnicznym. w socjolog dowodzi, i na styku dwch naro dowoci rodzi si zwaszcza ze strony mniejszoci szczegl na wsplnota miechu". Piszc dalej o karykaturze K. y gulski dodaje, i Twrczo tego rodzaju jest potrzebna ze wzgldu na oczyszczajcy wpyw komizmu na wsplnot, ze wzgldu na jego zdolno utwierdzania w poczuciu wasnej wyszoci, zdolno przywracania rwnowagi psychicznej, dowd intelektualnego panowania, przewagi nad przeciw nociami losu50. Czytelnicy Gazety Gdaskiej czyli polska ludno Wolnego Miasta rwnie stanowili narodow mniejszo, przynajmniej tak byli traktowani. Szczeglnie czste i nie dwuznacznie krytyczne wobec Niemcw karykatury na a mach tego pisma miay by dowodem owego intelektualne go panowania nad przeciwnikiem. Satyryczny obraz Rosjan, Litwinw czy Ukraicw nie mg ju oddziaywa na mieszkajcego w Wolnym Miecie Polaka tak, jak karykatura bliskiego mu" Niemca.26, Zob. T. Szarota, Niemcy i Polacy..., s. 119 - autor pisze tu o ta kich psychologicznych granicach karykatury, jak przedstawienie naro du jako insekta, co bardzo czsto zdarzao si w midzywojennej nie mieckiej karykaturze antypolskiej, a co stanowi ponienie narodowej godnoci. 27 Gazeta Gdaska, nr 258 z 22 XII 1931 r., s. 3. 28 Tame, nr 253 z 5 XI 1933 r, s. 3 - ostatnia antyniemiecka kary katura przedstawia niemieckiego onierza z batem przed stert kartek z napisem - tak", tytu: Plebiscyt w Niemczech bdzie bardzo upo rczywy". -''Gazeta Gdaska - Echo Gdaskie, nr 121 z 29 V 1927 r., s. 2. 30 Gazeta Gdaska, nr 94 z 26 IV 1931 r., s. 8. 31 Tame, nr III z 17 V 1931 r., s. 5. 32 Tame, nr 118 z 27 V 1931 r., s. 3. 33 Tame, nr 133 z 12 VI 1931 r., s. 5. 34 Gazeta Gdaska - Echo Gdaskie, nr 91 z 22 IV 1926 r, s. I - art. Sprawy gdaskie. 35 Tame, nr 278 z 4 XII 1928 r s. 3. 36 Gazeta Gdaska, nr 47 z 27 II 1930 r s. 3. 37 Tame, nr 100 z 2 V 1930 r.,s. 3. 38 Tame, nr 48 z 28 II 1930 r, s. 4; por. F. Wendel, Sozialismus in der Karikatur, Berlin 1924. 39 Tame, nr 11 z 13 1 1929 r.,s. 2. 40 J. Bystro. Megalomania narodowa. Warszawa 1935, s. 229. 41 Gazeta Gdaska - Echo Gdaskie, nr 229 z 7 X 1927 r., s. 2 - g; tame, nr 264 z 16 XI 1928 r, s. 2 - stru. 42 Tame, nr 263 z 15 XI 1928 r., s. 2. 43 Zob. Gazeta Gdaska - Echo Gdaskie, nr 283 z 12 X 1927 r., s. 3 lub tame, nr 164 z 20 VII 1928, s. 1. 44 T.45 Szarota, Niemcy i Polacy..., s. 114. Gazeta Gdaska - Echo Gdaskie, nr 59 z 1 III 1928 r., s. 2 - uywa si tutaj, jak we wszystkich numerach Gazety pisowni - WALDEMARAS. 46 Tame, nr 228 z 4 X 1928 r., s. 2; Voldemaras suy take jako potwierdzenie stereotypu o nieszczeroci i chytroci Litwinw, zob. .J. Bystro, Komizm, Wrocaw 1960, s. 337. 47 Gazeta Gdaska, nr 240 z 19 X 1936 r., s. 3. 48 .1. Tomaszewski, Stereotyp mniejszoci narodowych w II Rzecz pospolitej, [w:] Mity i stereotypy w dziejach Polski, pod red. Janusza Tazbira, Warszawa 1991, s. 267. 49 Gazeta Gdaska, nr 200 z 2 IX 1930 r., s. 30. 50 K. ygulski, op. cit.,s. 92.

W nastpnym numerze Sytuacja midzanarodowa (1926-1938). W zwierciadle satyrycznym Gazety Gdaskiej

Wanym ogniwem kultury, zwaszcza w czasach nagania nia hasa o Europie regionw, jest rozwijanie wszelkich form regionalizmu, tradycji i kultury regionalnej, lokalnej twrczoci.W ostatnim dziesicioleciu coraz jawniej zaczto traktowa kultur w sposb spektakularny. Staa si czym na pokaz, czym szczeglnym, wy cofujc j jakoby z codziennoci ycia spoecznego. Przy tej okazji zakrado si wok poj o kulturze wiele nie porozumie. eby chocia podstawowe prawdy osadzi we waci wym miejscu, nie obejdzie si chyba bez pobienej po wtrki z wiedzy o kulturze. Przypomnijmy zatem, e kultura jest to og zada, regu i wytworw ludzkiej dziaalnoci i twrczoci w sferze duchowej i material nej, stanowicych indywidualny i zbiorowy dorobek spoeczestwa, zbiorowisk i rodowisk, gromadzony na przestrzeni pokole, rozwijany i przeksztacany w pro cesie historycznym, osignity stanem wiedzy oraz for mami wspycia spoecznego, przekazywany przez tradycj, wzbogacany i upowszechniany celow dzia alnoci. Sfera duchowa to wiat wartoci idei, wierze i myli, procesw intelektualnych i filozoficznych, nauki i form twrczoci artystycznych, za sfera materialnej kultury - to wiat zdobyczy cywilizacyjnych techniki i rozwoju si twrczych. W orbicie tych sfer znajduje si czowiek wytwarzaj cy te dobra dla innego czowieka. Jest wic nadawca i od biorca, tworzcy wzajemn wi komunikacji owych war toci kultury. To pisarz jest nadawc treci dla czytelnika, twrcy muzyczni dla suchacza, teatralni i filmowi dla widza. Gwarancj prawidowej realizacji owej ko munikacji jest prowadzenie celowego procesu, ktry nazywamy upowszechnianiem kultury. Przebiega on w dwch formach: ekstensywnej, czyli udostpniania osigni kultury jak najszerszemu ogowi biernych uczestnikw i intensywnej, czyli wczania zaintere sowanych osb w czynne tworzenie dbr kultury. W ten sposb dziaalno ta spenia wiele zada, z kt rych najistotniejsze s trzy: moralne, spoeczne i estetycz ne, wpywajce na rozwj godnoci czowieka, norm estetycznych, poczucia sprawiedliwoci, wolnoci i pa

triotyzmu czy wreszcie zaspakajanie potrzeby pikna, roz wijanie wyobrani, wzbogacanie wntrza duchowego czo wieka. W ten sposb ludzie atwiej dostosowuj si do okolicznoci i otoczenia, wi si z grup o tych samych zainteresowaniach, likwiduj w sobie poczucie niszoci. Jest to wic oddziaywanie zmierzajce do zaspokoje nia podstawowych potrzeb spoecznych, a przecie kady czowiek potrzeby takie ma mniej lub bardziej rozbudzo ne. Kiedy nie trzeba byo nikogo przekonywa, e upo wszechnienie kultury jest normaln prac wychowawcz poprzez wanie kultur, ktra winna by prowadzona metodycznie i ustawicznie. Wobec spoeczestwa jest to obowizek. Dziwnie wic brzmiay rady niektrych decy dentw, w tym rwnie jednej pani minister kultury, by pisarze poczekali z wydawaniem ksiek, a czytelnicy zre zygnowali z kontaktu z niedosz literatur, poniewa nie ma rodkw na wypromowanie tych dzie. Podobne rady kierowano pod adresem innych twrcw dbr kultury. To tak, jakbymy proponowali dzieciom, by wstrzymay si od rozwoju i nauki, poniewa take brak rodkw na owia t, a chorzy poczekali ze swoimi dolegliwociami, bo brak pienidzy na ochron zdrowia. Jest to po prostu niemoliwe, jak podobnie niemoli we jest wstrzymanie wierze religijnych lub nie zaspoko jenie godu fizjologicznego. Kontakt z kultur jest tak sam potrzeb. Mamy obowizek j zaspokoi w proce sie upowszechnienia. Podejmujc si tej dziaalnoci wychowawczej przez kultur trzeba odpowiedzie sobie na trzy pod stawowe pytania: - z jakim odbiorc mamy do czynienia, -jakim chcemy go wychowa, -jakimi rodkami realizacyjnymi dysponujemy? Brzmi to moe wszystko zbyt teoretycznie, a w prak tyce proces ten nie jest tak wyrazicie postrzegany, ale winnimy pamita, jak to piknie uwartociowa ks. prof. Janusz Pasierb: kultura jest osobistym obowizkiem i powoaniem ka dego czowieka. Winnimy mu w tym pomc, obojtnie jakim by ten czowiek by: czy homo prymifivus (czowiek prostacki o niskim poziomie umysowym), homo ekonomicus (zdo minowany posiadaniem dbr materialnych, ktry chce wicej mie ni by) czy homo ludens (czyli czowiek rozrywki, uznajcy tylko zabaw), albo homo faher (typ technokraty przedkadajcy cywilizacj techniczn nad hu manizm) czy wreszcie homo naturalis (zwolennik przy rody, skonny do powrotu do natury, ale take hodujcy swobodzie obyczajowej). Najmniej kopotu sprawia za pewne homo esteticus, czowiek wraliwy na pikno, uczuciowy, skonny do odczuwania wartoci kultury. A nad

nimi wszystkimi znajduje si homo humanus, cel owego procesu wychowania przez kultur - czowiek humanitar ny, otwarty na drugiego czowieka, szlachetny i po prostu dobry. Kady z tych spoecznych typw ludzkich prezentuje rn jako gotowoci uczestnictwa w kulturze i nieco inne, a niekiedy do rnice si potrzeby. A wic dzia alno upowszechnieniowa winna by rnorodna, nakie rowana na kadego, co znaczy e nie mona tylko bawi rozrywk, ale i nie tylko nuy przesadnie powag form estetycznych. Umiejtno wyboru owego zotego rod ka", tego optymalnie najskuteczniejszego sposobu zawsze bya najtrudniejsza. A wic dziaalno rnorodna, adre sowana pod rne potrzeby! Sprbujmy zatem odpowiedzie na pytanie, czym dys ponujemy, eby je zaspokoi.

wydoby. Wajda to nie Mickiewicz, a Hoffman to nie Sien kiewicz. Mimo tych nieporozumie biblioteki maj si nienajgorzej. Z tczewskiej ksinicy miejskiej korzysta co pity mieszkaniec miasta. Pod wzgldem statystycznym wygl da to dobrze. Gorzej, gdyby si przyjrze, co czytaj. Lite rackie dziea obrastaj kurzem, a w cigym ruchu s krymi nay, romansida i inne czytada. Ta przewaga iloci nad jakoci ma jednak pewn zalet - chroni spoeczestwo przed wtrnym analfabetyzmem. Bibliotekarze s zado woleni: obojtnie ju co, ale niech czytaj! Z drugiej za strony biblioteki s jedynym kontak tem z ksik. Jeeli postpujca pauperyzacja rodzin jeszcze bardziej ograniczy moliwo indywidualne go nabywania ksiek na wasno, domowe regay bd coraz skromniejsze. W tej sytuacji samoistnie powstaje wniosek - naley wzmocni sie bibliotek publicznych. Czasem bywa jednak odwrotnie: na wsiach likwiduje si biblioteczne placwki. Innym problemem s biblioteki szkolne. W dobie po wszechnej biedy caego systemu owiaty trudno mwi o ich rozwoju.

Z

acz naley od ksiki, ktra jest podstawowym instrumentem przekazu myli ludzkiej, gwnym i najskuteczniejszym, sprawdzonym nonikiem wszechstronnych wartoci kultury. Bez ksiki nie ma wie dzy, wyobrani, wraliwoci, a nawet rozrywki, bo przecie rne s rodzaje i gatunki pimiennictwa. Ksiki nie przecign adne internety i satelitarne tele wizje. A trzeba wiedzie, o czym nie wszyscy chc pa mita, e bez ksiki ronie spoeczestwo analfabetw. A rk przykadaj do tego niektrzy nauczyciele poloni ci, radzc uczniom, by obejrzeli film Wajdy zamiast prze czytali narodow epopej Mickiewicza. Wic chodzi o tre a nie o form. Treci literackiej z filmu nie mona

W

anym ogniwem kultury, zwaszcza w czasach naganiania hasa o Europie regionw, jest roz wijanie wszelkich form regionalizmu, tradycji i kultury regionalnej, lokalnej twrczoci. Dziaalno ta, realizowana na kilku paszczyznach, peni istotn rol spo eczn na rzecz umocnienia wizi midzyludzkich, kszta towania postaw patriotycznych, zgodnie z zasad przez

Kogo dzisiaj bdzie sta na utrzymanie takiej amatorskiej grupy artystycznej, jak by dziaajcy przez wiele lat w Tczewie Zesp Pieni i Taca Kolejarz", upowszechniajcy tace narodowe i regionalne oraz ksztatujcy wraliwo estetyczn wrd jego czonkw.

umiowanie maej ojczyzny do integracji caego narodu". Stara to prawda. Tylko ten, kto do koca miuje swoj ziemi najblisz, wasne miasto, wie, miejsce pocho dzenia czy staego pobytu, zdolny jest utrwali poczu cie wielkiego patriotyzmu. To wanie te korzenie wi ce czowieka z jego rodzimym podoem, regionalnymi zwyczajami, tradycj obrzdw, gwar przodkw, decyduj o trwaoci kulturowego dziedzictwa. Dzisiaj wiemy, jak bo lenie odbieramy zaniedbania w tej mierze. Dlatego obec nie naley umacnia przywizanie do maej ojczyzny". Jednym z elementw pielgnowania tradycji jest jej posta artystyczna. W tej dziedzinie wiele dobrego uczy ni mog zespoy regionalne, kapele ludowe, grupy ob rzdowe. S to przykady zdwojonej funkcji: zespoy ta kie umacniaj regionaln wi swoich czonkw, a ponadto efekty wasnej pracy artystycznej upowszechniaj na ze wntrz regionu. Najprociej mwic: edukuj i promuj. Najefektywniejszym sposobem uprzystpnienia wie dzy o regionie jest jego forma pimiennicza, docierajca indywidualnie i nieograniczenie do kadego potencjalne go odbiorcy, dajca si wielokrotnie powieli, przecho wa i odtworzy. Naley wic cieszy si z istnienia ofi cyn wydawniczych, czasopism. Trzeba je wspiera i umacnia, bo kiedy zabraknie tej tuby" nagania jcej o regionie bdzie cicho, gucho i lepo. Wielu lu dzi na szczytach lokalnych wadz nie zdaje sobie jeszcze z tego sprawy. Nie wolno te zapomina o obowizku zachowania do robku zrodzonego z amatorskiego ruchu artystycznego, wyksztaconego na przestrzeni wielu lat tradycji. Nie spo sb wyobrazi sobie kulturalnej mapy Tczewa bez np. ch ru Echo", orkiestry dtej ZHP czy chru Juventus". Oprcz wartoci spoecznych i wychowawczych zespoy te pilnuj rzeczywistych idei kultury-jej estetycznej funkcji.

ekonomika kultury nie polega na tym, by wszyscy i wszystko zarabiao. Jest to wiedza o najefektywniejszym i celowym wyda waniu pienidzy otrzymanych na dziaalno kulturaln - bez wzgldu na to skd one pochodz, czy z urzdo wych dotacji czy od prywatnych sponsorw. O tym te nie wszyscy chc wiedzie. Obawy jednak si powtarzaj. Wiele form ycia kul turalnego utrzymuje si tylko dziki ofiarnoci kon kretnych osb, zaangaowanych w to, co robili przez wiele lat. Warto o nich pamita, czasem podzikowa za bezinteresowno. Dziki nim atwo szermowa hasem Z Tczewa wszdzie blisko", bo szermierze korzystaj z dorobku tych pasjonatw. W rzeczy samej najczciej jest bardzo daleko" - od czowieka do czowieka, od wadzy do petenta lub odwrotnie. Mamy na Kociewiu sporo jasnych punktw kultural nego ywota. Naley uczyni wszystko, by wieciy na dal. Brakiem rodkw finansowych nie mona rozgrze sza wszystkiego. To ju nie jest przekonujcy argument wobec kadego tumaczenia, skoro na co dzie, jak na doni wida marnotrawienie potnych sum.

I

A

pele takie sano ju kilka lat temu, zgaszajc oba wy wobec zapowiadanych zmian finansowania kultury. Wiadomo, e wszystkich dziedzin upo wszechnienia nie da si zekonomizowa. Przy tej okazji warto niektrym przypomnie, e

jeszcze jedna prawda. Sta nas czasem, ku zadowole niu wadz, na urzdzenie czego ponad stan" -jakie integracyjne wyjazdy zagraniczne, ktre pono maj co promowa, jakie Europawochen". Zapewne po to, by nas dobrze widzieli na zewntrz. Owszem, przy upo rczywych staraniach o bycie w Europie, koniecznie tej za chodniej, zewntrzny wizerunek gminy, miasta, regionu jest zalecany. C z tego, skoro z zachowa i pracy rozli cz ci najblisi, ktrzy pryzmat Europy widz przez wa sny talerz, pusty portfel czy niemono kupienia lekarstw. Wwczas chtnie zmieniliby haso na to, e skd jest wszdzie dalej, bo blisko maj tylko bogaci. I ostatnia ju refleksja. Wychowanie przez kultur skierowane jest przede wszystkim na czowieka, gw nie tego biednego materialnie i fizycznie, bo taki nie musi wcale by ubogi duchem. Czowiek wraliwy na pikno niesie ze sob dobro. A o takiego pono wszyscy zabiegamy i o uszlachetnienie ludzkich postaw.

Dobre ksigi za najlepsz szko stan.Franciszek Zabocki

Kto chodzi bez ksiek do szkoy, chce na piasku pasa woy.Przysowie ludowe

Ksika nierozdzielny towarzysz, przyjaciel bez interesu, domownik bez naprzykrzenia.Ignacy Krasicki

We ksik cho w niedziel, bdziesz mia poytku wiele.Przysowie ludowe

14

KMR

W XVI wieku dominujc form gospodarki wiejskiej Prus Krlewskich by system folwarczno-paszczyniany. Wykazywa on tu szereg cech specyficznych, wyranie rnicych go od innych prowincji polskich czy krajw ssiednich. W krlewszczyznach Prus Krlewskich folwarki byy rzadsze, ale na og wiksze. W dobrach miejskich i szlacheckich znacznie czstsze, cho mniejsze. Fol warki w XVI wieku w Polsce oparte byy w wikszoci na paszczynie. Jednym z trud niejszych problemw przy organizowaniu folwarku byo zapewnienie siy roboczej i narzdzi. Waciciele, gwnie szlachta, czsto nie posiadali odpowiednich funduszy na inwestycje, dlatego te rzadko opierano folwarki na pracy najemnej. Stosunki spoeczno-gospodarczegiej polowie XVI wieku byo tu opodatkowanych tylko 30 a nw. W 1664 roku wie miaa 30 anw ziemi nalecej do 7 gburw oraz sotysa, posiadajcego nadto 3 wolne any. red nia wielko gospodarstwa gburskiego wynosia wic 4 any. Nie znajc dokadnej daty pojawienia si w Grblinie sieci odwadniajcej (problem ten poruszono w poprzednim od cinku), moemy jedynie przypuszcza, i jedn z przyczyn zmniejszenia si wsi o 8 anw by brak w tym okresie odpo wiedniego odwodnienia. Dziaania potopu" szwedzkiego, trwajce od jesieni 1655 do wiosny 1660 roku, na terenie Prus Krlewskich do prowadziy do ogromnych strat ludnociowych i zniszcze gospodarczych miast i wsi. Do bezporednich skutkw dzia a wojennych - nie tak wielkich jak dawniej sdzono - do szy rekwizycje ywnoci i inwentarza pocigowego oraz rabunki, poczone najczciej z podpalaniem zagrd i ca ych wsi, a niejednokrotnie z mordami popenianymi na bez bronnej ludnoci. W marcu 1659 roku Jan Adolf, brat Karola X Gustawa, wracajc spod Chojnic rozoy si z obozem midzy Garcem, Rudnem a Lignowami, powodujc w tej okolicy wiel kie spustoszenia. Szwedzi spldrowali m.in. klasztor cyster sw w Pelplinie, podpalili kilka folwarkw i wsi, a take wycili las dbowy kolo Pelplina. Ogrom zniszcze mate rialnych oraz wyludnienie kraju spowodoway, e tempo od budowy byo bardzo wolne. Lustracja wsi Lignowy, Rudno i Grblin, przeprowadzo na 26 marca 1664 roku, obrazuje straty poniesione przez te wsie w czasie drugiej wojny pnocnej. W Grblinie zostao tylko 4 gburw, co stanowi 57% liczby sprzed wojny. Uyt kowali oni zaledwie 15 anw, najpewniej dlatego, e nie posiadali siy pocigowej (inwentarza ywego i martwego) pozwalajcego na eksploatacj wszystkich gruntw sprzed wojny. Ponadto sotys, Jerzy Meller posiada 3 wolne any. Razem zagospodarowanych byo 18 anw. W 50% ziemia nie bya uprawiana. Trzy zagrody chopskie nie byy obsa dzone. rednia wielko gospodarstwa gburskiego najpew niej nie ulega zmianie i z czasem pustki zostay zagospoda-

O

d tego oglnego modelu odbiegaa sytuacja w Pru sach Krlewskich. Paszczyzna bya tu znacznie sa biej rozwinita ni w innych czciach Polski, nato miast folwarki, opierajce si na sile najemnej, byy znacznie silniej rozwinite ni gdzie indziej. To jedna z charaktery stycznych cech odrbnoci gospodarczej tej prowincji, zwaszcza w dobrach krlewskich. Istniay tu folwarki maj ce wasny inwentarz ywy i martwy, co byo rzadkoci w in nych czciach Polski. Folwarki korzystay czciowo z pra cy najemnej ogrodnikw gburskich, osadzonych na gruntach gburw i bdcych ich robotnikami rolnymi, czciowo z pra cy wasnych ogrodnikw, mieszkajcych przy folwarkach, ktrzy stanowili gwn si robocz. Oprcz koni, licznego byda sprzajnego, trzymano te sporo krw i owiec. To pocigao za sob potrzeb zatrudnienia chaupnikw, pa robkw i dziewek suebnych do ich obsugi. Grblin, Rudno i Lignowy byy wsiami czynszowymi, tzn. podstawow form renty feudalnej ludnoci wiejskiej by czynsz pieniny. Nie odrabiaa ona paszczyzny. W tych wsiach nie byo folwarkw. Wynika to jednoznacz nie z lustracji z 1664 roku oraz z pniejszych przekazw rdowych. Przemiany spoeczno-gospodarcze wsi klucza lignowskiego w XVIII wieku pozostaway pod duym wpywem znisz cze wojennych poprzedniego stulecia, zwaszcza wojen szwedzko-polskich lat 1626-1629 oraz 1655-1660. Wiadomo, e pierwsza wojna pnocna (1626-1629) do tkliwie zrujnowaa Prusy Krlewskie, za jej zniszczenia nie zostay w peni usunite przed wybuchem nastpnej wojny w 1655 roku. To stanowisko badaczy znajduje potwierdze nie w dokumentach dotyczcych kupna-sprzeday karczmy w Grblinie z lat 1648-1650. Z lustracji z 1664 roku wynika, e struktura gospodarcza i spoeczna wsi, w porwnaniu do lokacji, ulega znacznym przemianom. Grblin lokowano na 38 anach, ale ju w dru

rowane. Sotys posiada najmniej 5 anw ziemi. Istniejce pustki, w miar moliwoci, eksploatowali zapewne miej scowi chopi. W Lignowach liczba gburw zmniejszya si z 14 do 11, czyli o okoo 20%. rednia wielko gospodarstwa zapewne te wynosia 4 any. Z 69 anw lokacyjnych, 14 anw sta nowiy pustki" (20% oglnego areau). W Rudnie ilo gburw zmniejszya si z 15 do 10, czyli o 33%. Area zmniejszy si z 60 anw sprzed wojny do 40 anw. Pustki zajmoway 20 anw, co stanowio 33%. Grblin wraz z dwiema pozostaymi wsiami klucza lignowskiego by wsi czynszow ju za czasw pano wania krzyackiego i po 1466 roku. Potwierdza to lustra cja z 1664 roku, wymieniajc globaln sum pacon przez chopw. Ksiga soecka Grblina nie zawiera informacji dotyczcych czynszu paconego przez chopw. Wiadomo, e w wyniku dziaa wojennych wszystkie trzy wsie nalece do klucza poniosy ogromne straty. Lustrato rzy podkrelali bardzo zy stan grobli we wszystkich tych wsiach i konieczno ich szybkiej naprawy. Z tych powo dw wprowadzono tu trzyletnie ulgi podatkowe. W kluczu lignowskim przed potopem" opodatkowanych byo 159 anw. W 1667 roku pustki liczyy 44 any, co sta nowio 28%. Liczba gburw spada z 36 do 25 czyli o 31%. Straty inwentarza ywego byy najpewniej wiksze bezpo rednio po wojnie ni w roku inwentaryzacji. Najdotkliwiej dowiadczon wsi by Grblin. Wiele wskazuje na to, e proces jego odbudowy by najtrudniejszy i przecign si w czasie a do koca XVII wieku. Niezmiernie interesujce s zapisy w grbliskiej ksidze soeckiej z lat 1692-1694. W 1692 roku sotys Jerzy Rajkowski odnotowa, e nastpio scalenie jego 3 anw soeckich, oddzielonych dotd anem gbura Bredaua, z pozostaymi jego gruntami - 6 ozimkami". Przypuszczalnie terminem ozimek" okrelano grunty o mniejszej powierzchni ni an, obsiewane oziminami. Jest bardzo prawdopodobne, e w przeszoci owe kawaki" stanowiy normalne any, ktre przez to, e duszy okres nie byy uprawiane porosy krzakami lub lasem i pod koniec XVII wieku ju tylko kawaki" z nich byy uprawiane. Podobn regulacj przeprowadzono w roku 1694. Obja ona wwczas chopa starego" Mellera, posiadajcego najmniej 4 any, Jerzego Mellera (karczmarza) oraz gbura Wodzaka. W przypadku ostatnich dwch regulacj objto po 1 lanie, za Jana Paswerka-2. Istot przeprowadzonej regulacji bya wy miana anw w taki sposb, aby kady z gospodarzy posiada grunty scalone w jednym polu. Akcj t przeprowadzono za pewne w zwizku z zakoczon lub przeprowadzon w nieda lekiej przeszoci odbudow i zasiedleniem wsi. Wiele wskazuje na to, e do tego czasu (od kolonizacji) w ramach trj powki grunty uprawne byy podzielone na trzy pola. Na skutek zniszcze wojennych i wyludnienia wsi regularny podzia gruntw zosta zburzony. Opustoszae (le ce przez dugi okres czasu ugorem) grunty czciowo tylko zostay do okoo 1690 roku zasiedlone i zagospodarowane, cz ciowo za wczeniej stopniowo przejmowali je i zagospo darowywali gburzy (i sotys), ktrzy przetrwali potop". Przez to wielko gospodarstw ulega znacznemu zrnicowa niu. Cz gruntw dawniej uprawnych prawdopodob nie porosa krzakami, cz jednak przejli mieszkajcy w Grblinie chopi, ktrzy w ten sposb powikszyli swe gospodarstwa. Niestety, nie udao si ustali struktury go spodarstw gburskich wsi na przeomie XVII-XVIII wie ku. Dane po uwaszczeniu nie mog by tu pewn pod staw, ale s nie bez znaczenia, gdy chopi w dobrach pastwowych w Prusach Zachodnich zostali uwaszcze ni przed 1804 rokiem. Prawdopodobnie prowadzone wwczas regulacje scalania gruntw wizay si z rezy gnacj z trj polwki. Hipotez t potwierdza zapis w wilkierzu z 1631 roku, mwicy o ogrodzonych kach po szczeglnych kmieci. Wedug danych z 1873 roku w Grblinie mieszkao dwch gburw, dwch gospodarzy posiadajcych gospodar-

stwa liczce okoo 13 anw i dwch gospodarzy posiadaj cych okoo 10-anowe gospodarstwa. Byli rwnie czterej mieszkacy maorolni, w tym nauczyciel, karczmarz i dwaj cha upnicy. To zrnicowanie byo wynikiem procesw zachodzcych od drugiej wojny pnocnej, a cilej powikszenia przez sotysa oraz niektrych osiadych gburw swoich gospo darstw kosztem opustoszaych i nie od razu zasiedlonych. Z ca pewnoci regulacja i scalenie przeprowadzone na po cztku lat 90. XVII stulecia wiadcz, e struktura gospodar cza (wielko gospodarstw) zostaa uksztatowana w drugiej poowie XVII wieku i zasadniczo nie ulega zmianie a do pocztku XVIII stulecia. Potwierdza to liczba gospodarstw chopskich. Po wojnie w 1664 roku byo w Grblinie czte rech gburw i pity sotys. Wiadomo rwnie, e w latach 1692-1694 we wsi mieszkao piciu gburw i sotys (bez karczmarza). Z zapisw ksigi metrykalnej wnioskujemy, i w latach 1710-1720 w Grblinie mieszkao piciu gburw i sotys (bez karczmarza) i od tego czasu liczba ta nie ulega zmianie a do 1873 roku. Na temat liczby ludnoci bezrolnej z tego i z pniejszego okresu posiadamy do skpe wiadomoci. O jej zamieszki waniu w Grblinie w nieznanej iloci, przekonuj nas przepisy przeciwpoarowe, w ktrych jest mowa o chaupie ogrodni czej. Zapisy w ksidze metrykalnej potwierdzaj istnienie w Grblinie tzw. mieszkacw (w latach 1695, 1698, 1717, 1730, 1733, 1736, 1740). Lata: 1700, 1712, 1720, 1723, 1744, 1747, 1748,1751 potwierdzaj zamieszkiwanie krawca w Gr blinie. Rwnie z zapisw ksigi metrykalnej czerpiemy infor macje o cieli, szewcu oraz czeladnikach i nauczycielach. Pocztek wieku XVIII nie sprzyja progresywnemu roz wojowi wsi na skutek dziaa wojny pnocnej (1700-1721). Przez Prusy Krlewskie w tym czasie przechodziy wojska saskie, szwedzkie, a potem rosyjskie, nakadajce kontrybu cj na ludno i pobierajce j z wielk bezwzgldnoci. Potwierdza to zapis sotysa Grblina o kontrybucjach szwedz kich z 1704 roku. Powodoway one nie tylko pauperyzacj mieszkacw wsi, ale te prowadziy do ich skcenia, np. karczmarza z pozostaymi gburami. O problemach nka jcych wsie klucza lignowskiego i okolic dowiadujemy si rwnie z zapisek ks. Marcina Augustyna Szeli, proboszcza walichnowskiego. Walichnowy leay w ssiedztwie bada nych przez nas wsi. Na przestrzeni 23 lat objtych kronik, obszary te nawiedzane byy wielokrotnie przez wojska sa skie, szwedzkie, rosyjskie i polskie. Wszystkie wyudzay kontrybucje, rekwiroway ywno, zajmoway kwatery. Autor kroniki wspomina rwnie o zarazie, jaka nawiedzia wie Walichnowy w padzierniku 1709 roku, nazywajc j najstraszniejsz zaraz morow", w wyniku ktrej wiele osb zmaro. Moemy przypuszcza, e podobne nieszcz cia dotkny mieszkacw klucza lignowskiego, w tym Grblina. wiadczy o tym zapis w ksidze metrykalnej z lat 1710-1711, mwicy o gwatownym spadku chrztw. Wiele wskazuje na to, e w XVIII wieku utrzymywa si proces rnicowania majtkowego i spoecznego grblinian. Z ca pewnoci najzamoniejszy by sotys. Wiadomo, e w 1664 roku posiada on 3 wolne any oraz 2 opodatkowane. W 1694 roku area ten zwikszy si najmniej o 6 Ozim kw". Przypuszczamy, e sotys przej i przyczy do swe go gospodarstwa cz pustek. Faktem jest, e w roku 1873 soectwo liczyo okoo 18 wk.

O karczmie w Grblinieistnieniu karczmy w Grblinie wspomina dokument z 1660 roku znaleziony przez E. Wernicke. Potwier dza on sprzeda nabytej ju w 1651 roku gospody w Grblinie. Karczmarzem by w tym okresie Simon Pasewerk, a naby j od Hansa Sukowa. Rwnie w ksidze soeckiej pod dat 1694 roku wymieniono karczmarza grbliskiego,

O

KMR

Jerzego Mellera. Czste zmiany wacicieli karczmy potwier dzaj dynamiczne przemiany majtkowe wsi. W ksidze so eckiej pod dat 1704, 1763, 1764 i 1791 roku jest rwnie mowa o karczmarzu. Domniemamy, e w Grblinie przez cay czas bya karcz ma. Rwnie ksiga gruntowa z 1873 roku potwierdza jej ist nienie. Wydaje si, e w drugiej poowie XVII wieku karczmarz by jednoczenie gburem, tzn. posiada gospodarstwo o podob nym areale jak chopi. Potwierdza to jeden z dokumentw zna lezionych przez E. Wernicke z 1660 roku, mwicy o tym, e karczmarz posiada 4 any pooone w granicy grbliskich pl i 2 any wydzierawione, pooone na gniewskim terenie. W pniejszym okresie jego area zmala do lana.

W zagrodzie i wsplnocie wiejskiejGburzy pomorscy, jako zamoni chopi, korzystali z pracy najemnej czeladzi. Naleeli do niej ludzie, ktrzy zamieszkiwali w ich zagrodach (chaupach, budach). Wilkierz rudzieski w pkt. 3 mwi, e parobek lub suca pod grob kary winni przepracowa przez okres, na ktry zawarli umow ze swym pracodawc. Dopiero po wy wizaniu si z wczeniej zawartej umowy mogli zmienia miejsca swego pobytu lub pracy. Gburzy zatrudniali wic siy najemne na kontrakcie. Mogy si one wywodzi z miejsco wej ludnoci bezrolnej lub maorolnej albo zamiejscowej. W Grblinie i w okolicznych wsiach mieszkali ogrodni cy, czyli stali mieszkacy, posiadajcy bardzo mae nadziay ziemi, zblione wielkoci do ogrodu. Informacje rdowe o nich s bardzo skpe. W grbliskiej ksidze soeckiej z 1792 roku odnotowano chaup ogrodnicz. Ksiga grun towa Grblina z 1873 roku wymienia dwch ogrodnikw, ktrzy posiadali bardzo mae kawaki ziemi (2-3 morgowe). Do chaupnikw zaliczy naley w tym czasie nauczyciela. Grblin by owalnic. Dwa szeregi domw wygite u kowato tworzyy form wrzeciona lub soczewki. Wie po siadaa dokadnie oznaczone granice, co potwierdzaj zapi sy sotysa z lat: 1719, 1760, 1799. Podobnie byo w caym starostwie gniewskim, co potwierdza jego wilkierz (pkt 43), w ktrym napomina si o obowizku sotysa obchodzenia wraz ze wszystkimi mieszkacami wsi jej granic raz do roku w wigili w. Jana Chrzciciela. Kada zagroda bya obwiedziona potem. Materia z jakie go by on wykonany zalea od zamonoci waciciela. Mia on chroni przed wybiegiem zwierzt i drobiu poza podwrko, a zwaszcza na podwrze lub pole ssiada. Wilkierz starostwa gniewskiego w pkt. 47 napomina o obowizku dbania o dobry stan potu kadego gospodarstwa. Wilkierz rudzieski w pkt. 2 mwi o obowizku posiadania potu, ktry chroni te gospo darstwa przed dzik zwierzyn. Prawdopodobnie i w Grbli nie kade gospodarstwo chopskie otoczone byo potem. Zabudowania gburskie w Grblinie byy zrnicowane. Zaleao to przede wszystkim od wielkoci areau. Ze skpych na ten temat zapiskw ksigi soleckiej wnioskujemy, e zagro da gburska skadaa si z budynku mieszkalnego, zbudowane go w duej czci z drewna, najczciej krytego gontem lub trzcin z glin stajni dla koni, obory dla krw i wi oraz sto doy, gdzie przechowywano zboe i siano. Wilkierze zobowi zyway gburw i innych mieszkacw do staej troski o stan budynkw. W 1792 roku okrelono nawet oglne normy, jakie powinny spenia nowe budynki pod wzgldem wielkoci, materiaw budowlanych oraz przepisw przeciwpoarowych. Stwierdza si, e domy mieszkalne miay mie wymiar 9,8 m x 6,9 m, stajnia dla koni kryta som- 9,2 m x 6,9 m, obora, rwnie kryta s o m - 11,5 m x 9,8 m. Drewniana chaupa ogrodnicza, kryta som miaa by tylko nieco mniej sza od domu chopa i posiada wymiar 8,6 m x 6,9 m. Gospodarstwa miay by oddzielone od siebie drzewa mi, ktrych celem byo wyciszanie wiatrw i hamowanie

szybko rozprzestrzeniajcego si ognia. O obowizku sadze nia drzew wspomina wilkierz starostwa gniewskiego w pkt. 36. Prawdopodobnie kade gospodarstwo posiadao sad, w ktrym rosy gwnie jabonie, winie i liwy. Wspo mina o tym ksiga soecka. Przy kadym gospodarstwie praw dopodobnie znajdowa si ogrd warzywny, w ktrym upra wiano kapust, rzep, pasternak, marchew, jarmu, brukiew i inne. Zagrd miay te broni psy, o ktrych mowa w wilkierzu starostwa gniewskiego w pkt. 12. Na kadym podwrku, zgodnie z zaleceniem wilkierza, powinny znajdowa si bosaki, wiadra, drabiny do zwalcza nia ognia oraz latarnie do przenoszenia ognia. adne dostpne nam rda nie wspominaj o istnieniu na terenie gospodarstw gburskich studni. Jedynie w ksidze soeckiej jest mowa o urawiu, ktry znajdowa si na tere nie zabudowa karczmarza. Wydaje si, e w XVIII wieku nie byy one jeszcze rozpowszechnione, a wod czerpali mieszkacy z naturalnych zbiornikw, gwnie staww, o ko paniu i czyszczeniu ktrych mowa w ksidze soleckiej. Narzdzia pracy w gospodarstwie chopskim na Pomo rzu, podobnie jak i na pozostaych obszarach Polski w oma wianym przez nas okresie, byy podobne i podlegay bardzo powolnym zmianom. Pki nie rozpowszechniy si narz dzia do uprawy roli wykonywane fabrycznie, wyrabiali je najczciej wiejscy rzemielnicy, a nierzadko sami chopi. Cz z nich nabywano w miastach. Z dostpnych nam rde wiemy, e w Rudnie uywano puga, brony, kosy, sierpu i siekiery. Wspominaj o tym zapi sy w wilkierzu rudzieskim i starostwa gniewskiego. Moe my wnioskowa, e w Grblinie rwnie uywano takich i in nych narzdzi rolniczych i gospodarskich. Prawdopodobnie nie byy to wszystkie narzdzia jakich uywano, lecz tylko one zostay wymienione w dostpnych nam rdach. Ksiga solecka w zapisie z 1728 roku, przy okazji opat dla ksidza w Rudnie, wspomina o zbou przekazywanym mu przez gburw. Na tej podstawie moemy wnioskowa, e w Grblinie uprawiano yto, jczmie i owies, ktre byy podstawowymi uprawami rolinnymi. Wilkierz rudzieski wspomina o pszenicy, grochu, lnie i konopiach. Podobnie skpe s zapisy rdowe o hodowli. Wilkie rze i ksiga soecka potwierdzaj chw koni, wow i krw. Niestety nie dysponujemy rdami pozwalajcymi na okrelenie wysiewu, zbiorw oraz stanu pogowia zwierzt. Wiadomo tylko, e bydo w starostwie gniewskim wypasa pastuch na wsplnych pastwiskach wiejskich. Obowizkiem mieszkacw wsi byo coroczne pacenie czynszu, ktry egzekwowa sotys. Niestety, adne z dostp nych nam rde nie zawiera informacji o wysokoci czyn szu paconego przez mieszkacw Grblina w XVIII wieku. Znamy jedynie wysoko rocznego podatku, jaki pacili w 1873 roku mieszkacy Grblina. Gburzy w Grblinie zobowizani te byli do wiadcze i sub okrelonych wilkierzem, ktre wykonywali na rzecz wsi (wsplnoty). Naleay do nich m.in. wsplne kopanie granic wiejskich i ich obchodzenie odnotowane w ksidze soeckiej. Wilkierz rudzieski wspomina o wsplnym budo waniu mostw, oczyszczaniu i naprawianiu staww i roww. Wszyscy mieszkacy byli zobowizani do staej troski o za bezpieczenie przeciwpoarowe wsi. Obowizkw tych byo prawdopodobnie wicej, lecz nie o wszystkich wspominaj dostpne nam rda. Odgryway one bardzo wan rol w po gbianiu wizi i solidarnoci wiejskiej.

Sprawy wyznaniowe i narodowocioweWiele wskazuje na to, e w polowie XVII wieku, mieszkacy Grblina i klucza lignowskiego byli w przewadze lub w caoci wyznawcami luteranizmu. Wiadomo bowiem, e luteranie przed 1583 rokiem przejli parafialny koci katolicki w Wielkim Garcu.

KMR

W 1596 roku odzyska go jednak biskup wocawski Hiero nim Rozraewski, chocia prawie wszyscy gburzy z Grblina oraz prawdopodobnie i caej parafii byli luteranami. Dlatego nie wywizywali si m.in. z powinnoci wobec katolic kiego kocioa w Wielkim Garcu, za co zostali oboeni kltw. Dopiero w roku 1676, za porednictwem hrabie go Wadysawa Denhoffa, doszo do porozumienia i lutera nie z Grblina oraz Rudna zobowizali si przekazywa rocz nie kocioowi w Wielkim Garcu korzec jczmienia i paci spowiednie" po 1 groszu od osoby. Za to proboszcz garcki, Jan Saxo, mia si postara o zwolnienie z kltwy. Pozbawieni kocioa ewangelicy w 1639 roku zaadapto wali stary spichlerz w Rudnie na koci ewangelicki. W roku 1730 na miejscu grocego zawaleniem domu modlitwy wybudowano nowy koci ewangelicki, do ktrego w 1796 roku dobudowano wysok wie barokow. Przedsiwzi ciu temu patronoway Rudno, Lignowy, Grblin i Wielki Garc. Oszczdne zapisy soeckiej ksigi grbliskiej, a przede wszystkim protokoy wizytacji biskupich wiadcz e miesz kacy Grblina i caego klucza lignowskiego byli mieszani wyznaniowo. Analizujc ksig soeck moemy stwierdzi, e wrd gburw o niemieckich nazwiskach, najpewniej daw nych mieszkacw Grblina (Paswerk, Meller, Bredau), wy stpoway nazwiska czysto polskie - Rajkowski, Wodzak, chocia ich nosiciele byli rwnie pochodzenia niemieckie go. Jednak wielopokoleniowa przynaleno do pastwa polskiego sprawia, e wrd mieszkacw Grblina i oko lic zachodziy powane przemiany jzykowe i wiadomocio we, prowadzce do ich polonizacji. Jedn z form tego proce su bya zmiana (polonizacja) imion i nazwisk. Doskonale nawietlaj to zapisy w ksidze soeckiej Grblina oraz ksi gach metrykalnych kocioa w Rudnie, odnoszce si w mniejszym lub w wikszym stopniu do wszystkich ewan gelickich parafian. Proces polonizacji mieszkacw Grblina o niemieckim rodowodzie ilustrowa moe przykad soleckiej rodziny Rajkowskich. Porwnujc zapisy w ksidze metrykalnej z zapi sami ksigi soeckiej moemy stwierdzi, e ju od roku 1692 nazwisko sotysa Rajkowskiego w ksidze soeckiej pisane byo wycznie po polsku cznie z imieniem - Jerzy Raykowsky. Natomiast w ksidze metrykalnej w tyme roku 1692 jest zapisywane po niemiecku jako George Reke. Po raz pierwszy zapis nazwiska po polsku pojawia si w latach 1699 i 1700, ale ju w latach nastpnych a do 1705 roku powraca jego niemieckie brzmienie. Dopiero od roku 1706 nazwisko sotysa zapisywane jest ju konsekwentnie po polsku, a do koca ksigi tj. do roku 1751, ale zawsze z niemieckim imie niem George lub Georg.

Z dalszych zapisw wymienionych rde wynika, e proces polonizacji dawnych mieszkacw Grblina i okolic pod koniec XVII wieku by ju daleko zaawansowany; naj bardziej wrd grnych warstw ludnoci wiejskiej - soty sw, ale stopniowo obejmowa te gburw i ludzi lunych (ogrodnikw, rzemielnikw itd.). W wyniku tego procesu pisownia nazwisk grbliskich chopw w formie Wottsack" i Liebricht" ulega przeksztaceniu w form Wodzak" i Lybrycht", za krawca Kuscha" w Cusza" i Kusza". Wiele wskazuje na to, e sotys Jerzy Rajkowski - syn sotysa z Lignw, ktry zawar zwizek maeski w 1692 roku z Ann Cimwn pochodzc z Walichnw, osiedli si w Grblinie wanie tego roku, prawdopodobnie kupujc soectwo. Przypuszczamy, e wwczas (w 1692 roku lub nie co wczeniej) osiedli si tu rwnie gbur Protelski, ktry pojawia si na krtko i przypuszczalnie syn Rajkowskiego w 1750 roku kupi jego gospodarstwo. W rezultacie w 1694 roku w Grblinie mieszkali chopi: Krzysztof Bredau, sta ry" Meller, Protelski, Jerzy Meller (karczmarz), Jan Paswerk, Micha Wodzak oraz sotys Jerzy Rajkowski. Dwuwyznaniowi grblinianie byli zapewne dwujzycz ni. Obok dawnych mieszkacw, po 1660 roku osiedlili si tu rwnie ewangeliccy Polacy mwicy po polsku. So tys Rajkowski nawet pisa po polsku. Grblin w drugiej polowie XVII wieku w powanym zakresie zmieni swj charakter, ze wsi niemieckojzycznej stawa si wsi pol skojzyczn. Charakterystyczn w tej materii jest zmiana na stanowisku sotysa Grblina. Dawny sotys z czasw koloni zacji wywodzi si z rodziny niemieckiej, utraci urzd w bli ej nieznanych okolicznociach na rzecz nowego sotysa o ta kim samym rodowodzie i wyznaniu, ale uwaajcego si za Polaka, skoro sam pisa si po polsku i ksigi soeckie pro wadzi w tym jzyku. W Grblinie przewaali luteranie. Tu - i w Garcu - od poowy XVIII wieku (a by moe wczeniej) istniaa szkoa ewangelicka, ktrej nauczycielami byli kolejno: Jan Menna z Lignw w latach 1749-1772, po nim od 1781 roku jego syn, za potem Jerzy Baumann do 1818. Ewangelicy grbliscy byli zobowizani do wiadczenia okrelonych danin na rzecz rudzieskiego pastora. Sotys Rajkowski w roku 1728 odnotowa budow potu wok plebanii i zabudowa kocielnych. Nieporwnanie wik sze znaczenie miay coroczne daniny od gburw, wynosz ce 1,5 korca yta, 1,5 korca jczmienia i 1 korzec owsa. Prcz tego dawano co kwarta po 24 grosze od domu. 21 padziernika 1732 roku zmar pastor w Rudnie, Jan Bhm. Na jego miejsce przyby ze Skarszew Melchior Gottfried Scubovius. Rozpocz on prac duszpastersk 18 stycz nia 1733 roku.

Mieszkacy Grblina zobowizani byli rwnie do prac na rzecz parafii katolickiej w Wielkim Garcu (nie wiadomo czy tylko katolicy, czy te wszyscy mieszkacy). W ksidze soeckiej 19 kwietnia 1712 roku odnotowano udzia grblinian w budowaniu i naprawie potu wok ogrodu przy ple banii. Kada ze wsi naleca do tej parafii miaa przydzielo ny odcinek do grodzenia. Stosunki pomidzy pastorem a ksidzem katolickim nie ukaday si pomylnie. Potwierdzeniem tego jest zapis w ksidze soeckiej opisujcy trudnoci zwizane z pochw kiem zmarego pastora (wspomnianego wczeniej) Jana Bohma. Zosta on pochowany dopiero 10 dni po mierci tj. 31 padziernika 1732 roku, gdy wczesny pleban kato licki z Wielkiego Garca nie pozwoli na pochwek zmare go, dopki ona nie uregulowaa nalenoci stuy, czyli opat z koldy i spowiedniego na kwot 40 florenw. Wie w zwiz ku z tym daa 30 florenw, a reszt tj. 10 florenw dooya ona zmarego. Przypuszczalnie stosunki midzy katolikami i ewangelikami - podobnie jak midzy klerem - nie ukaday si zawsze poprawnie.

ZakoczenieBadane materiay dowodz, e Grblin i klucz lignowski po wojnach pierwszej poowy XVII wieku przeszy gbokie przemiany spoecznogospodarcze. Byy one nastpstwem, ksztatujcych si po wyej 35% strat demograficznych, jeszcze wikszych znisz cze materialnych. Tak ogromna ich skala sprawia, e tempo odbudowy wsi byo wolne i zasadniczo zakoczyo si pod koniec XVII wieku. Nie zdoano jednak w peni odbudowa struktury spoecznej i gospodarczej, gdy nie odbudowano wszystkich gospodarstw chopskich. Cz pustoszaej zie mi przejli gburzy (i sotys), ktrzy wojn przetrwali, przez to pogbi si proces zrnicowania majtkowego i spoecz nego wsi. W wyniku tych przemian gospodarstwa sotysa

i niektrych chopw urosy do maych folwarkw, zatrud niajcych si najemn (ogrodnikw, rzemielnikw). Rw nolegle z przemianami w strukturze wasnoci wsi zachodzi y zmiany w sposobie gospodarowania i eksploatacji ziemi. Zbudowany pod koniec XVI wieku system odwadniania zo sta zrekonstruowany i rozbudowany w pocztkach XVIII wieku. Poprzedzio go scalanie i komasacja gruntw w ob rbie wsi, co prowadzio do zarzucenia redniowiecznej trjpolwki kosztem systemu grodze oraz podozmianu. Najstabiliiiejszym elementem zaoonych na prawie che miskim wsi klucza lignowskiego okaza si ich ustrj. Za prowadzony samorzd wiejski z sotysem na czele przetrwa a do pocztkw XIX wieku. Urzd sotysa przesta by for malnie dziedziczny (w praktyce dziedziczno zostaa utrzy mana). Drugim wanym jego elementem bya instytucja dychraww, wyksztatowana rwnoczenie z budow systemu odwadniajcego. Na du aktywno samorzdu Grblina - i zapewne ssiednich wsi - wpywa fakt, e mia on wielowiekow tra dycj, za jego mieszkacy a do pocztkw XIX wieku w du ej czci wywodzili si z niemieckojzycznych kolonistw, ktrzy w drugiej wierci XVI wieku przeszli na luteranizm, ktremu w przewadze (lub w caoci) pozostali wierni do koca badanego okresu. Przynaleno do Kocioa ewan gelickiego nie powstrzymaa (chocia zapewne zahamowa a) procesu ich polonizacji, najdynamiczniej przebiegajce go wrd najzamoniejszych (sotysw) i najbiedniejszych potomkw dawnych niemieckojzycznych kolonistw. Grbliski sotys pod koniec XVII wieku sam zmieni swe nazwisko z Reke na Raykowskiego, za imi z George'a na Jerzego. M wi po polsku, pisa po polsku i najpewniej jako starszy gminy kocielnej w Rudnie - modli si po polsku. Pod jego wpy wem - oraz zapewne woli pozostaych lub wikszoci miesz kacw Grblina - miejscowi nauczyciele, chocia wszyscy noszcy niemieckie nazwiska - grbliskie dzieci uczyli po polsku, gdy proces polonizacji imion i nazwisk w drugiej po owie XVIII wieku uleg wyranemu przyspieszeniu.

Literatura1. Biskup M., Labuda G.. Dzieje Zakonu Krzyackiego w Pru sach, Gdask 1986. 2. Biskup M.. Tomczak A., Mapy wojewdztwa pomorskiego w drugiej polowie XVI w., Toru 1955. 3. Bruski K., Osadnictwo Niziny Walichnowskiej w X1II-XVw. w wietle rde pisanych, [w:] Osadnictwo nad Doln Wisa w re dniowieczu. Warszawa 1989. 4. Czapiewski P., Senatorowie wieccy, podskarbiowie i staro stowie Prus Krlewskich 1454-1772, Toru 1921. 5. Dabinnus G.. Die landliche Bevlkerung Pommerellens im Jahre 1772 mit Einschluss den Danziger Landgebiete im Jahre 1793. Marburg/Lahn 1953. 6. Grzegorz M., Osady Pomorza Gdaskiego w latach 13091454. Warszawa 1990. 7. Harnoch A. . Chronik und Statistik der evangelischen Kirchen in den Provinzen Osi - und Westpreussen, Neidenburg 1890. 8. Historia Polski, red. Manteuffel T, t.I. cz. 2, Warszawa 1965. 9. Historia Pomorza. Pod redakcj i ze wstpem Gerarda Labu dy, t.I, cz. 2 - t . III. cz. 1, Pozna 1972-1993. 10. Hoszowski S., Zniszczenia w czasie wojny szwedzkiej na terenie Prus Krlewskich, [w:] Polska w okresie wojny pnocnej 1655-1660, t. II. Warszawa 1957. 11 . Chronik des Kreises Dirschau, hrsg. O. Korthals, Witten 1969.

12. Kamiska K Sdownictwo miasta Torunia do polowy XVII w. Na tle ustroju sdw niektrych miast Niemiec i Polski, Warszawa 1980. 13. Kutrzeba S., Historia ustroju Polski w zarysie, Lww 1920 14. Odyniec W., Starostwo puckie 1546-1678, Gdask 1961. 15. Odyniec W., Wsierski .J., Gniew dawny i wspczesny, Gdask 1966. 16. Odyniec W., ycie i obyczaje ludu pomorskiego w XVII i XVIII wieku, Gdynia 1966. 17. Okoniewski S., Diecezja chemiska. Zarys historycznostatystyczny, Pelplin 1928. 18. Polski Sownik Biograficzny, t. V, z. 2, Krakw 1939-1946. 19. Rhesa L., Kurzgejdsste Nachrichten von allen seil der Rejbrmation an den evangelischen Kirchen in Westpreussen angestellten Predigern, K5nigsberg 1834. 20. Rutkowski .J., Studia z dziejw wsi polskiej XV-XVIII w., War szawa 1956. 21. Sownik biograficzny Pomorza Nadwilaskiego, red. S. Gier szewski, t. I. Gdask 1992, red. Zb. Nowak, t. II, Gdask 1994. 22. Sownik geograficzny Krlestwa Polskiego i innych krajw Sowiaskich, red. F. Sulimierski, t. II, Warszawa 1881. 23. Topolski .J., Gospodarstwo wiejskie w dobrach arcybiskupstwa gnienieskiego od XVI do XVIII wieku, Pozna 1958. 24. Ulanowski B.. Wie polska pod wzgldem prawnym odXVI do XVIII w., Rocznik Akademii Umiejtnoci, Krakw 1894. 25. Zdrjkowski Z., Prawo chemiskie. Powstanie, rozwj i je go rola dziejowa, Toru 1968.

KMR

19

HUBERT

POBOCKI

Wielganoc bezrobotnychUmniyrcn bez farmazinw, co Go ukrzyoweli. Nasz Jezu Christe je zmartwychpowstny tyj niydzieli. Wej, Pogrmco bramw ciamnoci i Stru wiatoci Bezrobotny lud kociywski baga Twj i litoci. Boe! bez wielganocna ofsiara dae zbawiynie. Spowoduj naszich krzywdw sprawiydliwe naprawiynie. To wejta, niech nas u nikt, nigdzie i n