67

Mitologia słowiańska

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Mitologia słowiańska
Page 2: Mitologia słowiańska

Ta lektura, podobnie ak tysiące innych, est dostępna on-line na stroniewolnelektury.pl.Utwór opracowany został w ramach pro ektu Wolne Lektury przez fun-dac ę Nowoczesna Polska.

ALEKSANDER BRÜCKNER

Mitologia słowiańskaMity słowiańskie same do mitu racze należą, skoroż pewne o nich wiadomości, to est aniuro one, ani powtarzane tylko, na stronicy druku się zmieszczą. O kultach słowiańskich,to est o świątyniach i kapłanach, o posągach i obrzędach, o ofiarach i wieszczbach wiemynierównie więce i lepie ; ba, gdy po mitach głucho od wieków zupełnie, z kultów do dziśtu i owdzie nie edno ocalało, szczególnie na Rusi i na Bałkanie¹, np. w kulcie przodków(zadusznym).

Im mnie o mitach wiemy, tym bu nie rozrosła się umie ętność o nich, mitologia;niestety, koło, akie ona dotąd zatacza, zupełnie błędne. Brak bowiem istotnych wiado-mości zastąpiły mrzonki i ro enia. Tak zmyślili kronikarze mie scowi niemieccy w XVi następnych wiekach, gdy wszelki ślad po mitach zaginął, cały Olimp słowiański i po-opisywali nawet szczegółowo posągi bóstw, co nigdy w istocie nie istniały. Tak samopostępowali u nas Długosz i Miechowczyk, a w Prusach autorowie agendy pruskie ko-ścielne z r. . Nie ma ąc na lże szego wyobrażenia o mitach polskich, których w wiekuXV i śladu nie było, albo pruskich, z których w XVI niewiele więce ocalało, ośmielili sięzmyślić cały Olimp polski i pruski, a inni im ślepo uwierzyli. Liczę sobie za zasługę, żemdowiódł, że ów panoszący się górnie olimp polski i pruski Długosz, Miechowczyk, agen-dziści, aby się krótko a dobitnie wyrazić, z palców sobie wyssali i na niesłusznie prawieszcze St. ak wski w klo ii olski V, : „nie wiemy, czy bogowie i boginiewymienieni przez Długosza cieszyli się powszechną czcią”, skoro ci bogowie i boginie tyl-ko w fantaz i Długoszowe istnieli, czego z pewnością matematyczną dowiodłem, a tożsamo bogów pruskich dotyczy, z których nazwami eszcze i g w „Archiv f. slav.Philol.” XVIII, , str. – na próżno się biedził. Na potwornie sze, na dowolnie szeuro enia i wymysły, czy to na piśmie czy na kruszcu i kamieniu (posągi prilwickie, za-bytki mikorzyńskie) — oto edna gruba warstwa mitologii słowiańskie , przez mitołgów²wytworzona.

Obok nie sta e godnie, bo również utrudnia dotarcie do prawdy, w drugie połowieXIX wieku rozpanoszona zasada, odmawia ąca bóstwom słowiańskim, na Rusi czy naPomorzu zaodrzańskiem zaświadczonym, rodzimości, wywodząca e często z obcych stroni wpływów, ba, nawet ze wza emnych na siebie oddziaływań, chociaż o niczym podobnymdzie e nie wiedzą, ani o owych wpływach irańskich i innych, ani o oddziaływaniach np.Słowian pomorskich na ruskich. Tym sposobem, to niewiele, co o mitach słowiańskichistotnego wiemy, topnie e tak, że wolno zapytać, czy to, co po tym procesie o zapożyczeniaeszcze zosta e, na podstawę akichkolwiek badań czy rozważań zasłużyło?

Tak więc niby podali sobie ręce dawni itołgowi a nowi ito o owi , aby pogrze-bać i zasypać, to zmyślaniem, to zaprzeczaniem, istotne nasze i tak niestety arcydrobnezasoby; ale nie dosyć na tych dwu błędach, szerzy się i trzeci, acz mnie bezpośredniozgubny. Gdy bowiem dawnie całe systemy mityczne tworzono i Słowianom e dowolnienarzucano, późnie si, onieśmieleni bankructwem wszelkich owych systemów, uchylali sięod kombinac i, domyślań, uzupełniali, zadowalali się prostym powtarzaniem wiadomościnikłych, nie kusili się o wnikanie w ta niki mitologiczne. Skutek zaś owych trzech błędówzasadniczych ten, że ze wszystkich gałęzi slawistycznych po dziś mitologia na marnie szą,na bardzie zaniedbaną pozostała i dziś eszcze można śmiało powtórzyć te same słowa,

¹ a ałka i — dziś popr.: na Bałkanach. [przypis edytorski]² itołgowi (neol.) — badacze i kronikarze kłamiący na temat mitologii. [przypis edytorski]

Page 3: Mitologia słowiańska

które przed całym stuleciem o nie o owski, o ciec slawistyki, zapisał: „ i tsa i k itis isio M st g i i t sla is lt t sk sos als i M t ologi ³”. Byłoby więc marnowaniem czasu i mie sca, gdybym wszelkiedawnie sze wyliczał czy zbijał badania mitologiczne, do na dawnie szych należące, akiepróżna ciekawość na polu slawistycznym pode mowała; wyliczono te prace, więc tegonie powtórzę, w dziele i l go (zob. niż.) str. – ( l a i a oli sio a sk

t ologi ). Badania, dawne (od wieku) i nowe (od czasów o owski go), kłóciły sięz wymaganiami metody, krytyki, a nieraz choćby zdrowego rozsądku, ale uzbierały przy-na mnie nieliczne, skąpe przekazy źródłowe, chociaż między dawne a prawdziwe miesza-ły próżne a późne, np. ba ki Długoszowe lub Miechowczykowe u nas, Adama z Bremyi Helmolda u Niemców, nie wspomina ąc ba kopisarzy późnie szych, ak Botho i inni, coim mnie istotnie wiedzieli, tym więce zmyślali, albo fałszerzy nie tylko nazw, lecz nawetposągów boskich; zamąciły więc zupełnie czystość źródłową; dale zarzucały mitologię, toest pogaństwo dawne, folklorem, to est chrześcijaństwem świeżym. Wada to zasadniczanie tylko szkoły Grimmowe ; nie tylko trzytomowe a as wa dzieło, ogl o t kiłowia a o ⁴) folklorem zawalono ( edyna to zresztą tego dzieła trwała zasługa,

owe szczegóły folklorowe, zebrane ze źródeł na niedostępnie szych badaczom obcym, np.z prasy prowinc onalne ruskie ), ależ nawet M ala — k s slo a sk o slo i(Praga ; powtórzone we skróceniu pt. slo i slo a sk — na nowsze pracyautorskie w wydaniu zbiorowym amerykanskim t olog o all a s nie znam;

k s tłumaczono na serbskie i ruskie), uzupełnia to est odmienia mitologię w folk-lor. Wolna znacznie od tego błędu est tylko praca p. g , a t ologi sla , Paryż, prawiąca z zarozumiałością iście ancuską o umie ętności, o które p. g sam niema asnych po ęć; obezwał go niegdyś gi i w komiwo ażerem slawistycznym, a to,co z własnych zasobów dorzucał ten następca na katedrze Mickiewiczowe , np. wszelkiewywody etymologiczne, godne est istotnie anegdot komiwo ażerowych. Francuz ułatwiłsobie sprytnie zadanie, ograniczył się źródłami pierwszorzędnymi, z których ednak łowogo ow , ako pode rzane, wykreślił; powtarzał e w przekładach dosłownych, rozbiwszye wedle bóstw „znacznie szych” i „mnie szych”, to est właściwie wedle bóstw nam wię-ce lub mnie znanych i uchylał się od wszelkich pytań zasadniczych. Jeżeli więc i l(str. ) dzieło to nazwał „na obszernie szym utrzymanym trzeźwo w tym kierunku,że wyłącza rzeczy niedowiedzione, niewiarogodne i cały materiał folklorowy”, toć należydodać, że dzieło to zubożyło znacznie wiedzę; że pominęło wszelkie zagadnienia głębsze;że całkiem mechanicznie, bez własne myśli akie kolwiek, omówiło i zszeregowało garśćszczegółów i szczególików; że mitologia słowiańska est bogatszą, niż ten o nie wykład;że sprzeniewierzyło się własne zasadzie, skoro folklor bałkański i ruski o św. Eliaszu gro-mowniku, którego wóz płomienny na niebie w gwiazdach utkwił ( ego dosiada Eliasz, gdygrzmi), a nawet ba dy z puszczy sandomierskie o strzelcu i piorunie (bijącym w diabła),z pogańskim Perunem pomieszało.

Ustalił się więc w tych nowszych pracach nieco krytycznie szy na mitologię pogląd,okupiony ednak zbyt drogo nieumiarkowanym sceptycyzmem; nic łatwie szego, akz edne ostateczności przerzucać się w przeciwną. Zwrot ten możemy łączyć z wystą-pieniem Miklosi a; chociaż on mitologii osobne nie poświęcił pracy, ale ak na każdyminnym polu slawistyki, tak i na mitologicznym od ego czasu powiało nowym duchem,krytycznym i sceptycznym. Sceptycyzm był dwo aki: odmawiał raz bóstwom słowiań-skim rodzimości, wywodził e ze wpływów obcych, wschodnich i germańskich, akbySłowianie tylko pożyczkami stali i żyli, bez nich na krok się nie ruszali sami; albo odma-wiał źródłom na wiarogodnie szym ich wiarogodności. Więc utraciły wprawdzie wszelkąwiarę, między uczonymi przyna mnie , dawne np. staroindy skie mrzonki a s a, cho-

³ i ts a i k itis isio M st g i i t sla is lt t sk so s als iM t ologi (niem.) — nic w dziedzinie archeologii słowiańskie nie wymaga krytyczne rewiz i i powtórnegoprze rzenia tak bardzo ak mitologia. [przypis edytorski]

⁴Wydane w Moskwie r. – kosztem mecenata Sołdatenkowa, wywarło silne wrażenie nawet w kołachszerszych, ob aw w owych czasach całkiem niezwykły. Wobec trzeźwie szych poglądów cofnęły się mrzonkiAfanas ewa w głąb, z które się dali ponownie wysunęły mianowicie dzięki poez i dekadenckie , co w osobachop. al o ta lub ołog a ( t ikowa) z tego lamusa czy śmietnika chętnie dla swych celów wychwytywanazwy, postaci, symbole. Por. ciekawe uwagi A. it at owa, Sowremenniki (b. r., około ), str. –.[przypis autorski]

Mitologia słowiańska

Page 4: Mitologia słowiańska

ciaż szerszą publiczność raczyli i dale , ak niegdyś, dziwacznymi zmyśleniami różni, Kaz.Szulc, Nodilo, Famincyn, Czesi, wyliczeni u i l go (zob. niże ) i inni.

Wywód sał k, to est ich nazwy, z greckołacińskich osali w, aki przeprowadziłMiklosi , był krokiem na znamiennie szym w tym nowym kierunku; natomiast scep-tycyzm ego wobec słowiańskości bałtyckiego Świętowita i ruskiego Wołosa był całkiemnieuzasadniony. Podobna chwie ność odznaczała pracę go a ka, co w powtórniewydane i l it g i i sla is it at g s i t ⁵, Gradec , obszerny ustęp, boga-ty we świadectwa źródłowe, mitologii poświęcił. U ął się dzielnie i skutecznie rodzimościŚwiętowita i Wołosa, ale popsuł wykład dziwacznymi wymysłami w stylu mitologówgermańskich, a niepoprawny, powtórzył różne dawne błędy, bo uwierzył nawet w akieśmniemane boginie s a, i a a albo i a, Mo a a, w akieś letnie panowanie „Bo-gów”, a zimowe „Biesów”, to est w same próżne wymysły XIX wieku; natomiast twierdziło takich wszechsłowiańskich bóstwach ak gł i Mokos : i s k ig slais ott it i t i g i t w w il si als s t tl g a s sia

si li k i it olkst li wa ⁶ ( i l it g, str. ) to est odrzucał i tęMokosz, co i całego „Olimpu słowiańskiego” edyna dziś eszcze „ olkst li pozostała.Równie niemiłosiernie pokiereszował agi Olimp słowiański i eżeli wyświecił⁷ z nie-go parę obcych włazów, ak a i , to poodmawiał ludowości i pierwotności takiemuwa ogowi lub Mokos , upatru ąc w nich tylko sztuczne kombinac e czy tłumaczenia.

Inni, np. o s , całą mitologię słowiańską odsądzali od czci i wiary; niemal wszystko imw nie zapożyczone, obce. Szczególnie często spotykamy się z niczym nieuzasadnionymtwierdzeniem o akichś wpływach irańskich, o zapożyczeniu od Persów itd. akichś nazwczy bóstw. Wierutna to ba ka. Nie ma pożyczek irańskich w ęzykach słowiańskich; coako pożyczki wymienia ą nieraz (np. sto, g, k i inne), nie wytrzymu e krytyki; niestykali się bezpośrednio, stale Słowianie z Iranem, nawet pośrednictwo Scytów marnetylko było, więc skąd właśnie w mitologię miałyby wniknąć żywioły irańskie? Z górywięc, zasadniczo, przeczymy wszelkim dowolnościom irańskim i w dalszym ciągu na-wet nie myślimy zbijać ich szczegółowo. Nad pomysłem zaś, wywodzącym od marnychAlbanów nazwisko Peruna, ani się nie zastanawiamy, skoro to nazwa wszechsłowiańska,a o żadnych pożyczkach wszechsłowiańskich od Albanów mowy być nie może: wymie-niamy to tylko ako ios owego obłędu, wywodzącego wszystko słowiańskie skądbądź, byle nie ze słowiańszczyzny.

Sam za mowałem się stale, od początków badań własnych, mitologią i ogłaszałem róż-ne na tym polu prace, zakończone wykładem krótkim w klo ii olski r. (IV,, str. i nn.), a rozpoczęte niegdyś w „Archiv f. slav. Philologie” V w szeregu rozpra-wek pt. M t ologis t i . Zadaniem tych studiów było rozgraniczyć rzeczy pewne,wiarogodne, istotne, od domniemanych, zmyślonych, niepewnych, ależ tylko stopniowoudawało się przebijać przez gąszcz plotek Długoszowych, Miechowczykowych, Adamo-wych i innych. Wyrzucałem słusznie bożków ak a igosta, a o oga i innych „te żefaryny⁸”, mylnie ednak starałem się ocalić z „katalogu” Długoszowego choć eden i drugiwymysł i po latach dopiero otrząsnąłem się ostatecznie z owe zmory i w końcu nawet

i i il l wysłałem tam, dokąd przynależą wszelkie inne włóczęgi bezpaszportoweOlimpu słowiańskiego, owe ss itp.

W innych razach, uważa ąc źródło za zupełnie pewne i samoistne, łudziłem się nim,zawierzyłem np. „Pripegali” z r. i wymęczyłem z niego akiegoś niemożliwego „Przy-bychwała”, zanim w nim odnalazłem znanego dobrze „Trigelawa”. Wystrzegałem się dalewszelkich hipotez, akby to bez nich wobec milczenia źródeł akiekolwiek wnioski osią-gnąć się dały. Ustaliwszy na koniec grunt pod nogami i zamyka ąc niby badania długo-letnie, ogłaszam pracę poniższą. Tytuł e , acz wygodny i krótki, est nieco zbyt obszerny,

⁵ i l it g i i sla is it at g s i t (niem.) — Wprowadzenie do historii literatury słowiańskie .[przypis edytorski]

⁶ i s k ig sla is ott it i t i g i t w w il si als s t tl g a ssi si li k i it olkst li wa (niem.) — te nie mogą zostać zaliczone do pozostałychbóstw słowiańskich, ponieważ są one uważane za późne zapożyczenia i na pewno nie były popularne w żadnymmomencie. [przypis edytorski]

⁷w wi i (daw.) — wygnać. [przypis edytorski]⁸ a a (z .) — mąka. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 5: Mitologia słowiańska

skoro nie wyczerpałem wszelkich szczegółów, aż do na drobnie szych. Pominąłem bo-wiem powtarzanie rzeczy znanych, wszelkie dale szczegóły kultowe, odsyła ąc po to i potamto do znanych dzieł obcych; również wszelki folklor. Bo cóż ma ą z wierzeniamipogańskimi wspólnego wierzenia dzisie sze? Jezeli np. Ruś wierzy, że za morzem, na za-chodzie i wschodzie, są „łunki” ( amki), w których się słońce ukrywa, z których i wynika;że na zimę oddala się za morze do kra ów ciepłych; że droga mleczna est drogą Baty ową(bo gwiazdami się kierował, nie ma ąc dróg na stepie) albo drogą rzymską (według ludunaszego), czy ptaszą (na Litwie), toć takie i setki podobnych wierzeń nic a nic z pogań-stwem, z mitologią, nie ma ą wspólnego (por. np. ba dy o księżycu — pełni, którą bóg nagwiazdy kruszy itp.); przecież to pomysły późne, przypadkowe, na poły humorystyczne,a na domiar kłócące się ze sobą. Wywody więc własne ograniczam do wierzeń pogań-skich; na kult i folklor tylko wy ątkowo się powołu ę, gdzie to niezbędne i wygodne;rzeczy znanych nie powtarzam wszystkich, chodzi mi bowiem o nowość, nie o całość.

Okoliczności przyspieszyły wykończenie te pracy. Wyszły bowiem w kilku ostatnichlatach, po znacznie sze przerwie, obszerne o mitologii dzieła ruskie i czeskie. Na cel-nie sze między nimi to i ot sta lo a prof. o a i l , Praga , str. ,o il l i a a a o st i ako ciąg dalszy drugiego działu Starożytności Słowiańskich,obe mu ącego dzie e kultury. Oprócz świetnego wykonania typograficznego odznacza sięi ta praca tego autora, ak wszelkie dawnie sze, wypróbowanymi zaletami ego. Olbrzy-mia erudyc a; uwzględnianie literatury aż do na dalszych zakątków słowiańszczyzny, doprac serbskich i bułgarskich (możliwe w te mierze tylko w Pradze) i aż do prac rumuń-skich, madziarskich, fińskich, szwedzkich, duńskich; nadzwycza na trzeźwość, oględność,wstrzemięźliwość w sądach własnych i w ocenie sądów obcych; asność i przystępność wy-kładu; głębokie wmyślenie się w rzecz i treść samą, w niezliczone e szczegóły i szczególi-ki, to est przymioty, cechu ące każdą nowszą pracę tego autora, odbiły się i w na nowsze .Są ednak i braki, niedomówienia i niedopatrzenia. Autor nie est filologiem i cała stronafilologiczna przedmiotu usuwa się spod rąk temu, co, zmuszony polegać wyłącznie nasądach obcych, nie wznosi się do własnych, co, nie włada ąc tą bronią, zda e się na łaskęi niełaskę innych; wynika zaś stąd niepewność, wahania, myłki nawet istotne. Pozbył siędale autor, nie zda ąc sobie należyte z tego uchybienia sprawy, walnego środka pomoc-niczego, nieraz rozstrzyga ącego: zapomniał o mitologii litewskie i pruskie ; przytaczaz nie wprawdzie Perkuna, chyba dla większego zagmatwania filologicznego, z czego użwybrnąć nie może. Autor obeznał się dokładnie z dzisie szym badań mitologicznych sta-nem w ogóle, z a lo i , a i t i innymi. Unika ąc wszelkieednostronności, kreślił schema wierzeń pogańskich na stopniu niższym, „demonolo-gicznym”, z kultem przodków, manizmem, i z uduchowieniem z awisk przyrody, animi-zmem na stopniu wyższym „teologicznym”, bogów „szerszego znaczenia”, to est ogólniesłowiańskich, osobnego cyklu bogów ruskich i bogów pozostałych Słowian; na koniecprawi o mniemane wierze w ednego na wyższego boga, na pierwszych stronicach;dalsze poświęcał kultowi pogańskiemu (świątynie, posągi, uroczystości) i szerzeniu sięchrześcijaństwa; ale o tym nie wspominamy dale , ogranicza ąc wywody własne do same„teologii”, ak ą autor nazywa.

W te to „teologii” dopuścił się znacznych uchybień metodycznych, krytycznych, pra-gnąc ak na więce z dawnych baśni ocalić. I tak wprowadził znowu do mitologii akiegośa ogosta, którego a przed laty na śmiecie wyrzuciłem. Nie może się wprawdzie

oprzeć moim dowodom: Thietmar prawi wyraźnie o bogu wa o w mie scowo-ści Radgoszczy w kra u lucickich Redarów; korzysta ący z niego, ale bałamutny AdamBremski i wypisu ący tegoż znowu dosłownie Helmold prawią natomiast o akimś bo-gu Radgoszczu w mie scowości Rethra, to est opuściwszy Swarożyca imię, mimo wolipoprzesuwali tamte, chociaż o akie ś mie scowości Rethra nikt oprócz nich nigdy nicnie słyszał, a Helmold i drugiego dopuścił się bałamuctwa, prawiąc „ a igast s t

ot ito ⁹”, chociaż to był bóg l i ki nie o ot ki. I ocala i l niesłychanegoboga a ogosta, co, ak imię dowodzi, racze karczmie niż Olimpowi przynależy, w tensposób, że to niby w ciągu kilku dziesięcioleci stary, pierwotny wa o imię nowe aogosta nabył; woli więc, zamiast uznać awną myłkę Adamową (nie edyną!), przypuścić

⁹ a igast s t ot ito (łac.) — Radogost, bóg ziemi Obodrytów. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 6: Mitologia słowiańska

tak znaczną odmianę u Słowian samych na tym samym mie scu w krótkim stosunkowoprzeciągu czasu! Na to nie może być zgody: a gos est na zwykle szą nazwą mie sco-wości, akich po Słowiańszczyznie pełno, ale o bogu a ogo i nikt nic nigdy nie słyszał:ba ki te , edynie z niezrozumienia tekstu Thietmarowego urosłe , powtarzać nie wolno.

Równie niefortunnie wypadła obrona katalogu Długoszowego, str. i nn.: „nietrzeba tedy powątpiewać o tym, te w stare polskie tradyc i ludowe , a powiedzmyżi w mitologii, s a, a a, , i il l a, Ma a a, i wa a, ogo a istniały… ludw nie istotnie w wieku XV i przedtem wierzył albo e co na mnie wzywał; (te bóstwa)są zaś dwo akiego rodza u: bogowie powstali z niezrozumiałych reenów pieśniowychi bogowie wytworzeni z demonów lub postaci figuru ących przy równie starożytnychuroczystościach, o początku pewnie pogańskim. Do pierwszego rzędu należą: a a,s a, l i ol l do drugiego: a, i wa a, Ma a a, ogo a, il l a i wi .(Tamtych) sami księża chrześcijańscy przenieśli do mitologii i wytworzyli z nich bo-gów pogańskich. Zosta e wprawdzie pytaniem, akim sposobem dostały się te reenyi wykrzykniki do starych na pewne pieśni obrzędowych. k wykłada e ako allati ( a a) i wykrzykniki bez znaczenia, ależ nie można z góry wyłączyć inne

możliwości: że są to a llati a postaci, ba, nawet demonów, wzywanych w pieśniach,gdyż byłoby bardzo dziwne, gdyby Długosz i księża współcześni proste, nic nie znaczącewykrzykniki wykładali ako bogów. Cóż by ich na to naprowadzało, gdyby lud nie wkła-dał w te nazwy czegoś więce , to est wyobrażenia akie ś choćby uż niewyraźne istoty,którą wzywał? Nie wyłączam więc możliwości, że te słowa dostały się do pleśni w zna-czeniu dobitnie szym niż prostych wykrzykników, ale materiał nasz i rozbiór filologicznynie dozwala ą eszcze, abyśmy od możliwości przeszli do twierdzenia pozytywnego”.

Innymi słowami, tak tuta ak i przy a gos , tylną furtką przemycił autor dopie-ro co wyświecone „bóstwa” na powrót do mitologii, tym razem polskie . Otóż właśnierozbiór filologiczny dowodzi z zupełną pewnością, że tylko po mo e stronie całkowitasłuszność. l i ol l (Miechowczyka tym razem), to są okrzykniki ak luli, luli (dzieciomdo spania wtórzące, które porówna z czasownikiem l l a kołysać; odmiana wokalizac itaka sama ak np. w naszym l ska a ruskim l skat , tak samo i inne); s a est partykułążyczeniową, por. czeski okrzyknik w li, z którego sto lat przed Długoszem czescy księżabożka pogańskiego utworzyli; a toż samo ( l to a dopiero sobie Długosz uroił; Par-kosz o te funkc i eszcze nic nie wiedział, chociaż o pół wieku wcześnie takiego „bożka”zapisał); Ilela (z czego i ila itd.) również; i wa a i Ma a a do botaniki, nie domitologii należą. Owe wykrzykniki spotykamy ws stki w ustawach synodalnych, z któ-rych Długosz (nie z ust ludu!) czerpał, więc i materiał nasz i rozbiór filologiczny usuwa ąwszelki cień akie ś wątpliwości; katalog Długoszowy est fikc ą, pogaństwu polskiemuna zupełnie obcą. Myli się więc tuta i l ; o innych pomyłkach wspomnimy niże .

Jeszcze przed dziełem prof. i l po awiły się dwie inne prace, czeska ko, o mi-tologii prasłowiańskie i ruska i kowa, o świadkach i świadectwach mitologii ruskie ;obie wymieniam i omawiam poniże . Pomysły własne opieram o świadectwa ruskie, leczdlaczegóż upornie czcigodnemu Długoszowi wszelkie odmawia ąc wiary, Nestorowi ąak na zupełnie przypisałem? Skąd ta nierównomierność w ocenie takich samych w isto-cie kronik średniowiecznych? Odpowiadam na to liczbami: świadectwo Nestorowe wy-przedziło Długoszową kronikę o całych lat czterysta; byli za Nestora ludzie, co eszczewprowadzenie chrześcijaństwa na Rusi pomnieli, więc i o bogach nie zapomniano wte-dy i w pierwotnie szych stosunkach ruskich (bez kolonizac i niemieckie , bez łacińskiegokatolicyzmu księży obcych pierwotnie) łatwie się dochowały wspomnienia pogańskieszczególnie wobec ruskiego „ wo wi a”, to est mieszania pogaństwa i chrześcijaństwa,nie tylko kresowego na pograniczu dalekim fińskim. Na świadectwach ruskich należyoprzeć mitologię słowiańską (bez nich nie wiedzielibyśmy nic na pewne), chociaż dzisiaa racze dopiero od lat kilkunastu pomawia ą tę Ruś na pierwotnie szą o wpływy nor-mańskie, fińskie, turskie, irańskie i przesadny normanizm po dawnych porażkach znowugłowę podnosi i znowu na niechybne porażki się naraża. Ze starożytnością Rusi nawetBałkan porównać się nie może; prawda że stężały na nim do zupełne nieruchomościwszelkie stosunki, ależ z XIV i XV wieku, tak że w XIX Bałkan o pół tysiąca lat dosamego średniowiecza się cofał, do średniowiecza całkiem chrześcijańskiego; pogańskiee wyprzedzało, lecz z niego na Bałkanie na mnie szego (wobec braku historii i wobec

Mitologia słowiańska

Page 7: Mitologia słowiańska

istnienia tylko króciutkich zapisek rocznych albo kilkunastu żywotów przeważnie XIIIwieku) nie pozostało śladu. U Rusi natomiast posiadamy świadectwa z czasu poprze-dza ącego stężenie chrześcijaństwa i żaden z ży ących szczepów słowiańskich niczym po-dobnym szczycić się nie może; słowiańszczyzna lucicka i pomorska rozwo em pogaństwaRuś znacznie wyprzedziła, tak że wobec nie Ruś na pierwotnie szym pozostała stopniu;o Polsce, o Czechach nie ma co i mówić; edyna Litwa wobec Rusi większą może sięszczycić starożytnością to est pierwotnością. Świadectwa Rusi pogańskie to sam szczytwiedzy nasze o pogaństwie słowiańskim.

Przecież gdyby nie ruski wa o , przenigdy nie odgadlibyśmy na pewno, co za słowosłowiańskie tkwi w a asi źródeł niemieckich (Thietmarowe a a i i czyta a asi ;i dodano, aby wymowę i ako , zamiast k uwidocznić); gdyby ktoś nawet całkiemniezwykłego wa o a akimś trafem dobrze z nich wyrozumiał, zawsze by to tylkoarcywątpliwym pozostawało domysłem. Źródła niemieckie i duńskie wymienia ą daletylko szczegóły na zewnętrznie sze, tylko nazwę, postać bałwana, świątynie, obrządek —o na ważnie szym, o same istocie bóstwa milczą natomiast na zupełnie , chyba że e na -wyższym obezwą; z nazwami, dla¹⁰ ich silnego zepsucia, nie wiemy nawet co począć,przecież żaden z tych Niemców (i Helmold nie, co wobec na nowszego ego biografawyraźnie podkreślam) nie umiał po słowiańsku, na więce eszcze Thietmar; Helmoldnawet nazwy wsi własne , będąc w nie tyle lat proboszczem, zrozumiale wypisać niezdołał, więc nie wiemy też byna mnie , co z ego o lub o aga począć należy. Daleprawią ci Niemcy o pogaństwie słowiańskim tylko z czasów, których uż wpływy chrze-ścijańskie silnie dotknęły; po ęcia też o akimś bóstwie na wyższym, albo o diable —czarnym bogu, nawiało chrześcijaństwo; nie są to rzeczy rodzime. Jedyne źródła ruskieda ą i poprawne nazw boskich brzmienia, i acz wy ątkowo, istotę ich omawia ą, więc oneo mitologii słowiańskie rozstrzyga ą edynie i dlatego przytaczam e całkowicie, w tłu-maczeniu polskim dla czytelników polskich.

Gdy e tak na samo czoło wysuwam, na nich wszelki dalszy wykład opieram, panu ądziś o nich w nauce zdania wcale¹¹ odmienne, a na dowód akie, przytoczę w dosłownymtłumaczeniu parę ustępów z M a ski go, sto a w ssko lit at , Moskwa, str. i n.; „nazw dawnych bogów ak , a og, t i og, o s, Mokos ,ił itd. nie spotykamy wcale w nasze , to est ruskie literaturze ludowe , gdzie dosyć

wzmianek o l s , sałka , o ow , wo ia itd.; tych zaś nazw znowu niemalnie zna dziesz w dawne literaturze. Uważa my dale różnicę w charakterze samych tychnazw w edne i drugie grupie źródeł. Nazwy owe ak a og itd., okażą się pochodzenianieruskiego; nie wytłumaczymy ich znaczenia z ęzyka ruskiego; nazwy zaś „niższych”bóstw, l s itd., to słowa ruskie, znaczenie ich asne z żywego ęzyka ruskiego… tam-te nazwy są rzeczownikowe, te przymiotnikowe, oba szeregi nazw różnią się nawza emzupełnie i wedle swego pochodzenia; tamte rzeczowniki są wszystkie pochodzenia nie-słowiańskiego, skoro takie , o s itd. , zupełnie są obce żywe mowie ruskie ,są pożyczki różnych wieków; część ich tłumaczy się z ęzyków irańskich ( o s, aog), część z germańskich ( ). Bóstwa więc z takimi dziwnymi, całkiem nieruskimi

i niepo ętymi nazwami z awia ą się i same ako wynik potyczek, nie ako wynik rozwo-u wierzeń mie scowych, dlatego też późnie ich nie dochowano i, zda e się, nie przy-swoiła sobie ich szerze ustna literatura ludowa… Żywioły irańskie ukrywały się wśródbardzie zamożnych, wśród dawne arystokrac i rodowe , ako warstwy bardzie kultu-ralne . Z eszcze większym prawem możemy mówić o wpływie skandynawskim… żywiołskandynawski przynosił z sobą i swe wierzenia religijne, wpływa ące przede wszystkimna osoby klas wyższych i domowe szlachty rodowe , może wcale nie albo w każdymrazie słabo dotknąwszy niższych warstw ludności. Byłaż więc religia z tymi żywiołami,obcymi narodowi ruskiemu, racze religią klasy rządzące , arystokratyczne , książęce …Winniśmy więc wyróżniać dwie warstwy: edna niższa, przechowana dotąd między gmi-nem w formie przeżytków, religia demokratyczna, co wzniosła się tylko do animizmurealnego; i religia wyższa, przeważnie warstw kulturalnych, wsiąka ących w siebie żywio-ły obce, dochodząca w wieku X uż do antropomorfizmu surowego‥ Tak przeniknął do

¹⁰ la (daw.) — z powodu. [przypis edytorski]¹¹w al (daw.) — całkiem. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 8: Mitologia słowiańska

nasze dawne religii zupełnie obcy żywioł, spływa ąc w warstwach wyższych z żywiołemludowym. A mogłyż obie religie i nawza em na siebie oddziaływać; żywioły religii wyższemogły się przedostawać do niższe i odwrotnie; np. imię ołosa doszło do świadomościludowe , utożsamia ące go z Własem chrześcijańskim; przeciwnie, w łowi go owznachodzimy uosobienie rzeki Donu, co się tu z religii ludowe dostało… Istnie ą więcreligie, religia warstw wyższych, mnie szości, niemal wyłącznie przywoźna i religia warstwniższych, narodowa, sto ąca na dosyć niskim stopniu animizmu pierwotnego (o nie toprawi Prokopiusz w wieku) a pozostała tak długo na tak niskim stopniu, boć odpowia-dała ogólnemu poziomowi kulturalnemu, w niższych warstwach bardzo niewysokiemu…Wprowadzenie chrześcijaństwa nie dopuściło do dalszego rozwo u religii pogańskie) obutypów, chociaż nie wszystkie wierzenia łatwo i rychło ulegały zapomnieniu, zanikowi”.

Należy więc porządek odwrócić, dzisie sze wierzenia ludowe to dawnie sze eszczeProkopiuszowe i rodzime; wierzenia „Nestorowe” natomiast należą dopiero do wieku IXi X i są przywoźne. a sk nie est wprawdzie mitologiem, ale wypowiedział w formiena ostrze sze , co i kow, i l i inni w zasadzie tak samo, w słowach łagodnie -szych wyzna ą. i l stosu e poniekąd tę samą zasadę i do bóstw Słowian bałtyckich,prawiąc na str. wyraźnie: „nie może być wątpliwym, że w zakresie bogów połab-sko-bałtyckich Słowian nie mamy przed sobą wyrobów czyste i stare wiary ludowe ,wspólne niegdyś całe gałęzi, lecz późne wyroby spekulac i i machinac i kapłańskich, cowytworzyły w poszczególnych środowiskach szczepowych i państwowych bogi urzędo-we, szczepowe i państwowe… bogowie systemu połabsko-bałtyckiego nie są tedy bogamiwiary ludowe , lecz racze bogami państwowe i hierarchiczne organizac i”. Doda e przy-na mnie autor, że nie byli „skonstruowani gołą spekulac ą lub prostym przeniesieniemtakich po ęć skądinąd (chociaż byli i tacy). Co o niedocenianiu zupełnym u bóstw ru-skich, Nestorowych, ograniczonym u bóstw lucickich (pomorskich i rugijskich zarazem)sądzić należy, poznamy niże : z góry przeczymy wszelkim po ęciom o akichś bogach pań-stwowych, zupełnie nie licu ącym z samą zasadą pogaństwa, co bogów czciło własnych,nie troszcząc się przenigdy o obcych, nie narzuca ąc nikomu własnych.

Badaniom poniższym dwa wytknęliśmy cele: na pierw wy aśnimy, o ile zdołamy,same nazwy bóstw słowiańskich. W tym celu wo u emy stale etymologią, lecz właśniedlatego należy wprzód w kilku słowach o e znaczenie się rozprawić, aby nie budzić ocze-kiwań, akich etymologia choćby na trafnie sza zaspokoić nie może, gdyż nie ma niestetydziedziny, wobec które byłaby tak bezsilną, ak właśnie wobec mitologii; nawet słow-nictwu topograficznemu etymologia nierównie lepie podoła. Widzimyż to na nazwachbóstw zupełnie asnych, takiego np. głowa. Z nazwiska bowiem tego nie wypływanic a nic, oprócz te zupełnie obo ętne wskazówki, że ak inne miewały cztery, pięć lubsiedm twarzy, on ich trzy posiadał; więc chociaż nazwa ta zawładnęła Brandenburgiem,całym Pomorzem i Rugią nawet, bo tam wszędzie czczono Trzygłowów, nic nam tenna obo ętnie szy szczególik o bóstwie samym nie ob awia. Cóż dopiero, eżeli i nazwanie asna? Wypada wtedy etymologowi broń złożyć i nie kusić się o rzecz nieuchwytną.Powtarzamy więc wobec wszelkich przesadnych wyobrażeń, że sama „etymologia”, samwykład nazwiska nic a nic nie mówi i że wszelkie próby docierania od nazwiska do istotybóstwa, czym się dawnie stale łudzono, na zupełnie zawiodły. Bo i cóż zyskaliśmy, spro-wadziwszy np. nazwę ollo a do właściwego „pierwiastka”, skoro rozwó istoty bóstwasamego bywa tak wieloraki, że ak na dale może odbiegać od „pierwiastka”?

Kiedy eszcze wierzono, że pogaństwo było wyłącznie wiarą w przyrodę, określenie,akie np. sama nazwa „ ” przedstawia, wystarczało zupełnie; dziś wiemy, że wiarapogańska wcale się nie zasadzała na ubóstwianiu czy uczłowieczaniu z awisk przyrody,więc nazwa sama nic albo niewiele tłumaczy. Jaka różnica zachodzi między fetyszempierwotnym Apollinowym a Apollinem belwederskim, taka sama niemal powtarza sięmiędzy pierwotnym znaczeniem nazwy Apollinowe a tym, akie w nią wkładał Grek czyRzymianin; toż samo powiemy o Marsie itd.: nazwy a rzeczy nigdzie tak od siebie nieodbiegły, ak właśnie na polu mitologicznym. Wprawdzie podlega ą i nazwy mitologicz-ne tym samym zmianom głosowym, co wszelkie inne, chociaż i o tym wątpić możnaponiekąd, ale ich zmiany znaczeniowe bywa ą zupełnie odmienne. Nazwa np. konia czydębu zachowała albo pierwotne znaczenie, albo przeniesiono ą tylko na inne zwierzę czydrzewo. Nazwy bogów natomiast z czasem zupełnie treść właściwą, pierwotną odmieniły.

Mitologia słowiańska

Page 9: Mitologia słowiańska

O bóstwo chodzi, o ego funkc e, nie o to, co nazwa pierwotnie oznaczała. Drzewo czysłup pozosta ąc drzewem, akim były, „bogiem” stawały się, gdy cześć e wyróżniła z po-między wszelkich innych drzew, a co o materiale należy i o nazwie powtórzyć. Więc wcalemoże być rzeczą obo ętną, co właściwie Swarog lub Mokosz znaczą; pytaniem głównympozosta e, czy to bóstwa rodzime i istotne, to est czy to nie pożyczki obce, ani marnedomysły uczonych i nieuków późnie szych, skoro wiek więce niestety powiedzieć się nieda. Jak nie każde drzewo ku czci boskie się nadawało, ak stosowne wyna dowano, taki w słowach przebierano, nie byle akie z wiarą boską łączono; czczono więc słońce lubogień, ależ nie pod pospolitą ich nazwą; osobliwszych dla tego się domagano i nie dziwiąnas wcale mnie zwykłe urobienia czy słowa, akie w nazwach wa oga, Mokos , o sa,

l sa, gła, i a, t i oga i innych upatru emy.Obok pierwszego nasze pracy celu, tłumaczenia nazw mitologicznych mimo wszel-

kie tego trudności i niewdzięczności, stawiamy sobie drugim, łatwie szym znacznie i wdzięcz-nie szym, rozgraniczenie tego, co rodzime, pierwotne, istotne, od tego, co obce, późne,zmyślone, aby nam nazw topograficznych, a gos a np., albo wykrzykników akichalbo potwornych zmyśleń XV – XVIII w. nie przemycano do Olimpu słowiańskiego;właśnie na nowsze i na obszernie sze dzieło ( i l ) potrzeby takie pracy dowodzi. Potrzecie kusimy się o własne kombinac e. Mitologia słowiańska to niby korony, naszy nikii obrączki ze złota, pereł i kamieni; czas e pogniótł, połamał i rozerwał; ocalały drob-ne ich okruchy i urywki; z nich winniśmy odgadywać pierwotny owych ozdób układ.Z akim skutkiem — to inne pytanie — i iis li tas¹²; poda emy też nasze domysłytylko ako takie: inni niecha e innymi, trafnie szymi zastąpią. Nowością w naszych do-mysłach [ est] uwzględnianie mitologii litewskie , w ten sposób nie praktykowane wcale,bo dotąd zadowalano się zestawieniem Peruna z Perkunem, co niczego nie dowodzi. In-ną obrałem drogę, wychodząc z następnego założenia. Litwini i Słowianie to bliźniacy;w całym rodzie ary skim tylko w Indii i w Eranie podobny powtarza się stosunek; ęzykioba, litewski i słowiański, styka ą się ak na ściśle ; nie ma niemal pnia słowiańskiego, coby się w litewszczyźnie nie powtarzał i odwrotnie; więc nie będzie chyba grzechem meto-dycznym, ani brakiem krytyki trzeźwe , eżeli zapytamy, czy i w wierzeniach obopólnychnie ma podobne styczności? Z góry temu przeczyć chyba nie sposób; czy i co z tegowyniknie, niże zobaczymy. Mitologia ednak litewska, zda e się, na niższym pozostałapoziomie; bóstwa ak w i , i (zwierzna, leśna), kalw lis (kowal) nie wznoszą sięponad funkc e i atrybuty wyrażone samą ich nazwą, nie naruszyły w niczym eszcze tegozwiązku, są całkiem prze rzyste, pierwotne, niezłożone. Mitologia słowiańska znacznie sięrozwinęła, wywyższyła bóstwa nad tę poziomość, nadała im kształty i znaczenie swobod-nie sze, co uż z nazw samych wynika; nie zna ta mitologia podobnych nazw, ak litewskie,a eżeli w folklorze dzisie szym, szczególnie w ruskim, nazwy litewskim podobne (l s ,wo ia ik, o owo i inne) spotykamy, to nic w tym pierwotnego¹³. Mimo te różnicyzasadnicze wolno ednak pokusić się o zestawienie okruchów słowiańskich z litewskimi;tak zyska ą może oba rzędy na wyrazistości; bez podobnych bowiem zestawień nie do -dziemy do niczego i wypadnie tylko machnąć ręką na całą mitologię, ako na coś zupełnieta emniczego, wcale nieprzeniknionego, zagadkowego. Ależ od tego metoda krytyczna,aby i w rozpaczliwych razach wedle sił i możności do akichś docierać wyników, kusić sięo akieś możliwe rozwianie mgieł i ta emnic. Nic łatwie szego, ak wyrzekać się dociekańtrudnych, ależ samym takim sceptycyzmem niczego nigdy nie zbudu emy; zamiast staćnieruchomo na mie scu, puszczamy się śmiało w drogę czy na bezdroże: inni osądzą.Jeżeli pominiemy, co o mitologii nadodrzańskich Luciców i Pomorzan źródła niemieckiei duńskie zapisały albo poprzekręcały, to dla mitologii słowiańskie dwo akie posiadali-śmy źródła, polskie i ruskie. Lecz polski rząd bóstw Długoszowy i Miechowczykowy

¹²i iis li tas (łac.) — wolność wśród wątpliwości. [przypis edytorski]¹³Wobec dziwne te analogii można by nawet zapytać, czy litewskie i albo w i w XIII w. ako

główne bóstwa Mindowgowe poświadczone — czy to nie wynik dopiero rozkładu mitologicznego, czy to niezapomnienie dawnych wyższych form, zastąpienie ich nowszymi? O ruskich l s itd., nie można wątpić, iżto wtórne, nie pierwotne postaci; domysły Sperańskiego (zob. wyż.) są całkiem mylne. [przypis autorski]

Mitologia słowiańska

Page 10: Mitologia słowiańska

okazał się bańką mydlaną. I nie dziw, bo o czym Koźma¹⁴ praski i Wincenty krakowski¹⁵we dwunastym wieku nie wiedzieli, skądżeż mogliby się w trzy wieki późnie Długoszi Miechowczyk o tym wywiedzieć? Marne domysły zastąpiły im, ak innym duchownymprzed nimi, nieistnie ące uż pewne wiadomości.

Usunąwszy więc źródła polskie, zatrzymaliśmy edyne ruskie; na nie złożył się czwora-ki przekaz. Po pierwsze: „Nestor” — opowiada ąc, ak Włodzimierz ob ąwszy po Święto-pełkowe śmierci ster „państwa” wystawił posągi bogom swoim, wymienia bogów i o

i dostarcza tu nieco szczegółów, ak i tam, gdzie opowiada ak to w chrześcijańskimKijowie i Nowogrodzie posąg ego zrzucano; przedtem też w umowach trzech książąt ki-owskich Olega, Igora i Świętosława z Grekami, wspominał bogów, akich na umocnienietych umów posłowie książęcy na obczyźnie czy Igor z drużyną w Kijowie wzywali.

Po wtóre wymienia, niemal we dwa wieki późnie , trzech z tych bogów „Nestoro-wych”, doda ąc kilka drobnych wcale¹⁶ wątpliwych szczegółów, łowo go ow , co dla tychnazw pogańskich właśnie uchodziło w oczach nie ednego za podsunięte chyba w rodza ufałszerstw czeskich, przyna mnie co owe mitologii dotyczy.

Po trzecie posiadamy kilka pomników kaznodzie stwa staroruskiego, w późnych, akzawsze na Rusi bywa, odpisach XIV do XVII wieku, sięga ących ednak edenastego a za-wiera ących obok nazwisk Nestorowych kilka innych i kilka szczegółów kultowych.

Po czwarte odnaleziono w staroruskim odpisie cerkiewnego to est starobułgarskie-go tłumaczenia greckie kroniki Malali i w (opartym na tymże tekście) ustępie kronikiHypackie glosy staroruskie mitologiczne do tekstu greckiego o Hefeście i H elosie. Otoi wszystko.

Rozbierano¹⁷ i rozważano te ustępy od dawna; eszcze i o awow zebrał we czwar-tym tomie o ik w i i i twa i sta o t o i ski (Moskwa ) a a ia i a kiw o iw wi io i o o ogański ; przedrukował e o o a w w trze-

cim zeszycie o ik w ow lit at sta o ski , , z obszernym wstępem prof.ła i i owa, opartym na tegoż wstępie do dzie ów literatury ruskie , Kijów ; uzu-

pełnił poniekąd zbiór i o awowa o o a wa ki w ski ilologi i stik (warszawskim) w tomach i – w obszerne , mało treściwe a eszcze mnie

krytyczne rozprawie o walce cerkwi z pogaństwem. M t ologis ki agi ia,w i sla ilol IV i V, poświęcone a ogowi i wa o owi, oceniały te źródławcale sceptycznie. Wytrawny znawca ęzyków wschodnich o s w zbiorowym piśmiedla owa (Zbornik Charkowskiego historyczno-filologicznego Towarzystwa, r.)omówił bogów Włodzimierzowych a współcześnie w Zborniku dla agi ia o wa ogrozprawiał. Pomijam ustępy poświęcone tym bogom w i l it g ka, w mitologiachsłowiańskich nowszych: Ma ala, g a, a i a, okołowa, og sławski go i innych.

Tekstom pierwsze , drugie i trzecie grupy poświęcił świezo obszerny tom H. W.i kow, w pierwsze i drugie części dzieła: st a i a a a a ński l w o, wydanych ako: ogaństwo i sta a (Petersburg , XXXVIII i str.). Autor

dzieła o Wiosenne pieśni obrzędowe na Zachodzie i u Słowian ( i tom Zbornikawydziału ruskiego i słowiańskiego Akadem i Petersburskie , i r.). folklorystai historyk literatury z zawodu, wydał ponownie oba na ważnie sze z owych kazań ( edena-stego wieku) a omówił i opracował wszelkie inne źródła (oprócz Malali), z wielką przeni-kliwością, z ciekawymi wywodami, acz e zwycza em ruskim, w nadto szerokich ramachumieścił. Zapomina przecież; że poglądy na pogaństwo prze mowała stara Ruś żywcemgotowe od Greków; że do nich, co na wyże , doczepiała pobieżne wzmianki o własnympogaństwie: że więc żadnego własnego nie wyrabiała sądu. Również nieoględnie przeno-si pomysły i a, akoby a so s g st s urosły przy drogach stałych pielgrzymek domie sc świętych, do Komposteli i Rzymu, z legend i podań klasztornych, na świątyniekijowskie i na powstanie wierszów duchownych niskich. W takich to nadto przestron-nych rozmiarach bada z na większą ścisłością każdą okruszynę podaniową i zbyt śmiałe,bo zbyt pospieszne wyprowadza wnioski; poznamy e dokładnie w dalszym ciągu.

¹⁴ o a — właśc. Kosmas. [przypis edytorski]¹⁵ i t k akowski — mistrz Wincenty zwany Kadłubkiem. [przypis edytorski]¹⁶w al (daw.) — całkiem. [przypis edytorski]¹⁷ o i a (daw.) — analizować. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 11: Mitologia słowiańska

Przeceniano niegdyś te wiadomości staroruskie; agi natomiast ich nie docenił. Zwró-cił słusznie uwagę, że po awia ą się w tekstach stosunkowo późnych; że powtarza ą ednodrugie; że przy mieszały obce to rzeczy domowych; ale własny ego pomysł, akoby naNowogród Wielki i ego połączenie z Zachodem przybyły na Ruś wiadomości o wao , nie wytrzymu e krytyki; wieki średnie nie wywoziły bogów, a uż na mnie od

Słowian zaodrzańskich do Nowogrodu, skoro między nimi nigdy żadne nie było łączno-ści. Słusznie oświadczył się i kow przeciw owemu sceptycyzmowi, chociaż własne egowywody potwierdza ą szczegół, który na razie wartość owych świadectw mitologicznychznacznie obniża. Wykazał bowiem na podstawie badania tekstów, że w obu pomnikach,akie wydał, wymienianie bogów ruskich nie należy wcale do redakc i pierwotne ; są towłaśnie wstawki późnie sze. Tegoż samego domyślił się przed nim a atow co do wia-domości Nestorowych; wedle niego ani pierwsza, ani druga, lecz dopiero trzecia redakc ao iki owski wstawiła wzmiankę o bogach. Pierwotne źródła ich wcale nie wyliczały,

umyślnie ich przemilczały, przekonane, że pogaństwo upadło do szczętu, że nie godzi sięwznawiać pamięci o nim; w ciągu edenastego wieku okazało się ednak, że tak nie est,że pogaństwo upornie głowę podnosi, nie tylko na dalekich „ukrainach¹⁸”, ale i w Ki-owie samym przez wróżbitów (wołchwów) bruździ. Więc późnie si odczuwa ą potrzebę,ponownie się z nim licząc, coś dokładnie szego o nim powiedzieć, wywlekać praktykiego, osromocić e, aby e chrześcijanom dwó wiernym ostatecznie omierzić¹⁹. I takim tosposobem przenikły owe wstawki o bogach do zabytków, pierwotnie w szczegóły wcalenie wchodzących, zadowala ących się ogólnikami.

Gdybyśmy nawet te wywody o wstawkach i ich celach tak przy ęli, ak się na niewcale nie godzimy, mimo to nie utraciłyby oba źródła nic ze swe wartości, skoroż wedlea atowa i i kowa sięga ą ich wstawki mniemane drugie połowy, na dale końca

edenastego wieku, są przedmongolskie, wyprzedza ą o cztery wieki Długosza, są starszeniż Koźma i Wincenty, a tak bliskie niedawnemu pogaństwu, że lekceważyć e można bytylko w tym razie, gdyby się udało dowieść, że to nie wyłącznie żywioł słowiański w nichsię odbił, że między nimi są bogi cudze. Tego też powszechnie się domyśla ą. Zobaczmyż,na akie podstawie?

Świadectwo „Nestorowe” brzmi: „I począł panować Włodzimierz w Kijowie (sam) e-den i postawił bałwany na wzgórzu na zewnątrz dwora trzemnego (Peruna drewnianegoa głowę ego srebrną i wąs złoty i Chorsa i Dażboga i Striboga i Simarogła i Mokosz) i czy-nił ofiarę bałwanom z ludźmi swymi”. W nawiasy u ęliśmy, co a atow i i kowuważa ą za wstawkę redakc i trzecie , zestawione około r. . Za kroniką powtarza ąte same imiona inne dawne teksty. Wedle apokryfu o „ o i og o i oka ”, przetłumaczonego z greckiego, zapomnieli ludzie o Bogu i całą przyrodę bogamiobezwali, na koniec i imiona ludzkie, to t a (tekst zepsuty, o czasie mówi?), o a a,

o sa, l sa, a w bogi obrócili. Dokładnie powtarza Kronikę łowo ( a a i )nie akiegoś Chrystolubca, gorliwca za prawą wiarą; prawi bowiem we wstawce u same-go początku kazania: „nie mogąc cierpieć chrześcijan dwo ewiernych i wierzą w ai w o sa i w i a i w ogła i w Mokos i w wił . Ów Chrystolubec, a racze ego inter-polator, wraca do tego przedmiotu w dalszym ciągu kazania: „którzy modlą się ogniowipod owinem (z piecem do suszenia zboza), wiło , Mokos i, i , ogł , , ołosbydlęcemu bogu, o s , o i o a i o i wszem przeklętym bogom ich”. W Ka-zaniu Grzegorza Nazianzena (to est w urywku ego kazania, przerobionym na a a io t ak i g l i oga a i kła iali si ałwa o i o a i kła li o i t a

i ) brzmią późnie sze wstawki: „tymże bogom ofiarę kładą i czynią i lud słowiań-ski: wiło i Mokos i, iwi , , o s , o i o a i o , io o i gi ioi ł t ; po wzmiance o Hekacie (? Jekad u), greckie bogini-dziewicy, następu e: „iMokos czczą i ił i Malak to est onanizm bardzo czczą to est aki i ” na koniec,znowu po wzmiance o pogaństwie Greków, Egipc an i Rzymian, czytamy: „takoż i Sło-wian doszło to słowo i ci poczęli ofiary kłaść o i o a i o , przed bogiemich (a przedtem kładli ofiary io o i gi io — inna wstawka), ale po chrzcie św.odrzucili Peruna, a ęli się boga naszego Chrystusa, ale i teraz po ukrainach modlą się

¹⁸ k ai a — tu: kresy. [przypis edytorski]¹⁹o i i (daw.) — obrzydzić. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 12: Mitologia słowiańska

emu, bogu przeklętemu, i o s i Mokos i wiło , to czynią ta emnie”. Nakoniec w ednym z tań s owi i pyta pop kobiety: czy modliłaś się wiło albo oi o a i o i i o s i Mokos ?

Wypisaliśmy za i kow wszystkie cytac e, aby związek ich aśnie wystąpił. Cóżsądzić o znaczeniu właściwym ustępu z kroniki, co posłużył mnie lub więce widocznie zaprzykład i źródło dla wzmianek późnie szych? Co sądzić o wszelkich innych świadectwachruskich?

Dla zupełności wciągamy poprzednie wzmianki Nestorowe o bogach w umowie Ole-gowe r.: „klęli się (Oleg i drużyna) wedle zakonu²⁰ ruskiego, orężem swoim i

bogiem swoim i ołos bydlęcym bogiem”; w umowie Igorowe r. wymie-niono tylko a; w umowie Świętosławowe z r. : „mie my klątwę od boga, cow nich wierzymy w a i w ołosa bydlęcego boga”. i kow pyta, dlaczego, gdymowa o wsze Rusi, wymienieni i ołos, gdzie zaś mowa o Igorze i ego drużynie,wymieniony tylko i odpowiada: ołos, którego posąg stał na Podolu kijowskim,nie w książęcym Kijowie samym, był bogiem szerokie Rusi handlowe (bóg bydła toest bogactwa), nie tylko bogiem książęco-drużynnym, i dlatego Igor go i drużyna niewspomina ą i dlatego nie ma go ani między bogami Włodzimierzowymi. Do tych odnosisię dalszy ustęp Kroniki: „Włodzimierz posadził wu a swego Dobrynię w Nowogrodziei przyszedłszy Dobrynia do Nowogrodu postawił bałwana a nad rzeką Wołcho-wem i przynosili mu ofiary ludzie nowogrodzcy ako bogu”. Cóż zamierzał Włodzimierzuroczystym wystawieniem bałwanów o ow na obu kończynach państwa swego?Dzie opisarz cerkiewny oł i sk odpowiedział: było chyba obowiązkiem każdego (no-wopanu ącego) odnawiać świątynie; wedle i kowa natomiast chciał Włodzimierz, wo-bec coraz większego niebezpieczeństwa, grożącego od chrześcijaństwa, grożącego więci państwu pogańskiemu, na obu granicach znaczenie bogów swoich uwydatnić; swegoi drużynnego Peruna ako naczelnego wyniósł poza ściśle szy obręb dworcowy na gó-ry, dostępne z daleka wszelkiemu oku w Kijowie, a nad Wołchowem w Nowogrodzie,i otoczył go w Kijowie bogami całego „państwa” i przeprowadził dwie reformy. Bo otodotychczasowy kult a Igorowiców samych i ich drużyny wyniósł poza ściany dworcateremnego to est własne „ tis o i i alis — o o ” i ob awił go całe Rusi, uczyniłgo bogiem ogółu a zarazem z ednoczył około tego a cały szereg innych bogów. „Coto za bogi? Dlaczego właśnie tych a nie akichkolwiek innych wystawił Włodzimierz naogólne czczenie?”

Wskazówkę na możliwpść odpowiedzi zawiera ą same nazwy tych bogów. To bogiróżnych plemion. Co i a gła i Mokos dotyczy, mówi o s , to ich obcoplemiennepochodzenie bije w oczy, a o s również nie na Słowianina wygląda. Na innym mie scuzaznacza też i kow ak na dokładnie ową obcoplemienność, prawi str. : „może nikttemu więce nie wierzy, akoby bogi Nestorowe do całego należeli Słowiaństwa. Spodzie-wam się, że uznanie o sa i i a gła za takich bogów wo ennych, akimi byliw Kijowie a wi towit w Arkonie, nie zaś za bogów słowiańskich, lecz przynależnychakimkolwiek szczepom stepowym, sprzymierzeńcom Włodzimierzowym, przy mie sięz większą ufnością niż usiłowania g a z polskie klechdy myśliwskie cześć ai u zachodnich Słowian wykazać”.

Lingwista czeski, znakomicie wyszkolony, a ko w odczytach wydanych pt.awi k słowiański (Praga ), prawiąc o a og słoń (str. ) doda e: „ ak mało

indywidualnym szczególnie pod względem moralnym było prasłowiańskie bóstwo sło-neczne, można poznać z tego, że głównym ego znamieniem u dawne Rusi był bałwanego złoty albo pozłacany; stąd drugie ego imię staroruskie a właściwie greckie o s”.Niesłychaną nigdy wiadomość o „złotym Chorsa bałwanie” wyczytał a ko u g a toest ponieważ agi przypuszczał (na mylnie w świecie), że a og i o s to edno bó-stwo o dwu nazwach i równie dowolnie a mylnie imię s z greckim χρυσ — utożsamił,wymyślili g i a ko łot bałwan słońca, od greckiego χρυσóς²¹ go nazywa ąc! Książkaa ki bardzo ciekawa, ale wywody ego etymologiczne bardzo nieciekawe, a ten =o s, to uż na nieciekawszy ze wszystkich.

²⁰ ako (daw.) — prawo. [przypis edytorski]²¹ (gr.) — złoty. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 13: Mitologia słowiańska

agi iowi ( i V, ) czci a oga na Rusi dowodziłby niezbicie kanon Nestoro-wy, „w i t gl kli is g a tt ka o a t i lt w l gag wis niemals i alt ssis twas als leeren Worlklang a s ktist s twa gla li as ts l a t a i Simarьgla i al s i st i w

t s t il li gt o wo l ka ”. W nocie powtarzał też niemożliwydomysł dawny issa, że i i a ъgla poszło z ksiąg królewskich starozakonnych, ak tomężowie Chus uczynili sobie bogami a mężowie т ); odrzucałgo ednak, ponieważ w greckim są to rzeczowniki żeńskie, nie męskie, i następstwo ichest odmienne: „ a ko t li t t ts i i t gGedeonows as i Semarьgla g i is g tis akl s t alt s i”²². Za-pomnieli tylko o ow i agi wskazać, gdzie by Nestor cośkolwiek o Sem-Heraklesiemógł wyczytać? Oni oba czytali o nim w olikCreuzerowe z r. , ale Nestor? God-ną te ba ki potworne wypisał Léger (str. ) inną: „il s agit i i it étrangère²³(przytoczywszy domysły issa i o owa dodał w nocie): bałwan o siedmiu głowach,por. iglaw, nazywałby się u tychże Słowian (odrzańskich) gla . „ aito i g s ait a i s ssi o l i Suarasici tt ot s aa ais t is s i i ts la is ”²⁴. i lowski nazwę o gla za zepsutąz nazwy wa oga uważał. A. t s wi ą z nazwy ptaka mitycznego perskiego i gawywodził.

go k, również nie etymolog, prawił o o si „ i i is s go Chrьsz lass wi a i i w g g giltig all ²⁵ ”; przytoczywszy mylne

dawnie sze te nazwy wywody: issa z perskiego o , o s ; o owa z greck.хουροσ; s woło a Mill a z awesty skiego a k s a ta, nowoper. aъs , co bydrogą literacką na Bułgarię do Rusi przeszło, ak i własny dawnie szy ze słow. ’krzesić’,przypuszczał pożyczkę: „i i wi a i a is i s g st k si ²⁶”. I on uważa o sa za bóstwo słoneczne; uż iss i o a sk przed agi i a oga z o s utożsamiali. Nazwy i a gł i Mokos są wedle niego „als s t tl ga s wa si li k i it olkst li ²⁷”.

Te to pomysły, eden niedorzecznie szy niż drugi, zarówno ak i wywody ański go,przytoczone w rozdziale pierwszym, dowodzą, że na wyraźnie sze staroruskie świadectwawszelki kredyt utraciły. Zubożywszy mitologię słowiańską przez usunięcie źródeł pol-skich, wynagrodzę tę stratę, dowodząc poniże , że — co się właściwie samo przez sięrozumie, co tylko nietrafnym mędrkowaniem uchylono, wiadomości ruskie, pochodzącez edenastego wieku, prawiące o niewątpliwych bogach kijowskich (o kijowskim znacze-niu a, a oga, t i oga nikt nigdy nie wątpił), i co do bogów dalszych są na -pewnie szym i na bogatszym źródłem mitologii nie tylko staroruskie : że a og, o s,gi ł, Mokos są bogami wszechsłowiańskimi; że w Kanonie Włodzimierzowych bogów

nie masz żadnego obcoplemiennego, lecz zanim do tych szczegółów prze dę, wyłożę wła-sne o źródłach ruskich zdanie.

Inacze niż oł i sk i i kow ob aśniam wstawienie owego Kanonu na tym a niena byle akim innym mie scu w Kronice. Uczonym ruskim centralizac a petersburskai „ awiti lstwo” tak wsiąkło w krew i kości, że odnachodzą e mimo woli i w X wie-ku i stąd wynikły owe pomysły o nowym „sa o i aw ” odnawia ącym niegdyś boż-ków przy wstąpieniu na tron, ak ministrów dzisia , albo o wystawianiu bożków prze-ciw chrześcijaństwu na kończynach²⁸ „sa o i aw a” z nakazem t o si . Nestor

²² a ko t li t t ts i i t g o ows as i a ьglag i is g tis akl s t alt s i (niem.) — dlatego zachowane teksty bliższe są przypuszczeniomGedeonowa, że Semarьgla prze awia cechy grecko-egipskiego Sema-Heraklesa. [przypis edytorski]

²³il s agit i i it t a g (.) — odnosi się do obcego bóstwa. [przypis edytorski]²⁴ ait o i g s ait a i s ssi o l i a asi i tt ot s a

a ais t is s i i ts la is — Być może ta zniekształcona nazwa, dotarła na Ruś tak, akSuarasici? Hipoteza ta nie została zaproponowana aż do teraz. Pozwolę ą sobie zaryzykować. [przypis edytorski]

²⁵ i i is s g o ъs lass wi a i i w g g giltig all (niem.) — lokalnepochodzenie nazwy Chrъsz możemy po starannym rozważeniu odrzucić. [przypis edytorski]

²⁶i i wi a i a is i s g st k s i (niem.) — mimo wszystko est tu dopomyślenia wpływ irański. [przypis edytorski]

²⁷als s t tl g a s wa si li k i it olkst li (niem.) — winny byćtraktowane ak późne pożyczki, i nie uznawane za popularne w żadnym momencie. [przypis edytorski]

²⁸koń — tu: kresy. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 14: Mitologia słowiańska

nie miał po prostu innego wyboru: charakter Włodzimierzowy opisu e słusznie dopierowtedy, gdy się Świętosławowic rządów dobił ostatecznie i po ego czci bałwochwalczeprzechodzi natychmiast do ego rozpasania płciowego. Należało przeciwstawić lubieżne-go bałwochwalcę Włodzimierza czystemu chrześcijaninowi, aw oa ostol Wasilowi,aby wrażenie te przemiany podnieść ak na wyże ; nie przykładam więc na mnie szegoznaczenia ani do chronologii faktu, akoby Włodzimierz wtedy a wtedy posągi w Kijowiei Nowogrodzie stawiał, ani do faktu samego; wysyłka Dobryni do Nowogrodu z celemwystawienia a również nic nie znaczy osobliwszego, bo odpowiada tylko takie sa-me wysyłce ego do Nowogrodu dla wprowadzenia chrześcijaństwa! A nie zapomina myi o tym, że po ustępie o bałwochwalstwie i rozpasaniu płciowym następu e opowiadanieo męczeństwie Wariagów²⁹ o ca i syna: trafna ekonomia literacka, nie datum mniemane,ani fakt rozstrzygały o umieszczeniu tego ustępu na tym a nie na byle innym mie scu.Żeby zaś nazwy bóstw w o i na wtręcie późnie szym polegały, i temu przeczę, za-patrywa ąc się aż nadto sceptycznie na wszelkie pomysły a atowa, co tekst kronikirozbija ą na akąś niesłychaną mozaikę wszelkich możliwych wtrętów i redakc i; nie wie-rzę w te ego tro akie redakc e ako w rzecz aż nadto skomplikowaną i fantastyczną, aleobe dzie się tu bez dalsze polemiki, skoroż nawet wedle niego wtręty te uż w XI w. sięz awiły.

Trudnie sza sprawa ze łow go ow ; tu nie ma wprawdzie na szczęście mowyo wtrętach i redakc ach, za to nasuwa się inna wątpliwość: co znaczą ego zwroty mi-tologiczne? Twierdzą ednozgodnie uczeni ruscy, akobyśmy znacznie postąpili w wy-rozumieniu łowa; a to do ba ek zaliczam; całą bibliotekę łowa (liczącą uż kilkasetnumerów) oddałbym chętnie za ocalenie owego odpisu, co w r. zgorzał, bo istotnychtrudności łowa tak samo w r. , ak w , gdy łowo po raz pierwszy wydano, nierozwikłano; Bo an i Tro an np. pozostały taką samą zagadką, aką były od samego po-czątku i ani na krok nie przybliżyliśmy ich rozwiązania. Że łowo mimo tych trudnościnierozwikłanych est pomnikiem autentycznym, nie zmyśleniem w stylu Os anowym,o co e nieraz posądzano, tego dowodzi, że pomniki staroruskie XIV w. nieraz e cy-tu ą, albo wręcz naśladu ą, przy czym nawet grube popełnia ą błędy, nie rozumie ąc użtekstu naszego łowa. Przecież Zadońszczyzna, to est łowo o w i stwi likowski r. ze zwrotu trafnego Igorowego o Rusi, co uż est za s ło ia (to est znikłaz oczu, bo zapadła za wzgórze — s ło ia), zrobiła na niemożliwszą Ruś, co est za Salo-monem (!) a Bo ana wieszczego na bo arzyna³⁰ przekręciła. Ciekawszy inny cytat, niemalo cały wiek wcześnie szy; w łowi czytamy o niezgodzie, rozrywa ące siły ruskie:, tog ai l i o isławli i si as tsia astias t so i a i og as t żizń Dażboża wnuka

w k ia k a oła (rozterkach) wl i łowi ko sk atis a ”; to powtórzył przepi-sywacz pergaminowego ostoła skowski go z r. , bo do uwagi końcowe o wo nieksiążęce o Nowogród dodał: „ i si ia i si as tsia i ostias so i a i gi iasżizń nasza k ia i koto i (błąd zamiast: w k ia koto a = k a oła ) wi i skootis asia łowi ko ”. Zwrot „mitologiczny” a o a w ka , to est Rusi, zamienił

pisarz Apostoła trafnie zwrotem „nasza”. Lecz akżeż po ąć te zwroty mitologiczne, to estpogańskie, w ustach chrześcijanina z końca w.?

Niektórzy komentatorowie łowa, np. to i , brali e dosłownie, byna mnie nieako ozdóbki poetyckie; wedle niego prosty lud ruski, niedrużynny, wierzył eszcze istot-nie w l sa czy o sa; na te dalekie ukrainie³¹, w Nowogrodzie siewierskim, ocalałopogaństwo w przeciwstawieniu do całkiem chrześcijańskiego Kijowa! zaś sam autor łowabył człowiekiem zupełnie niepiśmiennym. Wedle ks. t t s wi a (por. ego wyda-nie łowa, Lwów , str. ) „świecki śpiewak łowa wnosi ruski mityczny element toest kult przyrody w swo e dzieło, skoro wszelkie zdarzenia znachodzą się pod wpływemsił przyrody, rządzących światem, ależ to tylko ego ruskonarodowy w sł o t ki; zeńwynika ą ego piękne obrazy poetyckie, z których pozna emy dawny światopogląd po-gański, ależ dlatego nie należy pomawiać autora łowa o zaprzeczanie chrześcijaństwa anio wo wi ”. Mimo to pozosta e dziwnym, że inacze niż w o i , gdzie Igor stale na

²⁹ a iagowi a. a gowi — Wikingowie działa ący na Rusi w VII–IX w. [przypis edytorski]³⁰ o a a. o a — szlachcic rosy ski. [przypis edytorski]³¹ k ai a — tu: kresy. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 15: Mitologia słowiańska

sąd i łaskę Bożą się powoływa: ak og ast , w łowi nigdy Igor imienia Bożego, aniw na większym niebezpieczeństwie, również ak żona ego w na większe trwodze ser-deczne , nie wzywa ą, nie wspomina ą o Bogu: całe chrześcijaństwo autorowe wyczerpałzwrot Bo anowy, że nie minąć nikomu sądu Bożego i wzmianka, że ocalony z niewoliIgor edzie ku św. Bogurodzicy i ogos ( est eszcze obo ętna wzmianka o dzwonachi utrzni).

Wedle i kowa (str. –) mógł tych zwrotów, pogaństwem tracących, śmia-ło używać chrześcijanin, skoro przez bogów pogańskich nie rozumiał ani biesów, ani siłprzyrody, lecz zwykłym trybem euhemerystycznym przodków własnych; bogowie pogań-scy to tylko sławni wodzowie, wieszczkowie, książęta, carowie, kobiety-nierządnice, akw przytoczonym powyże apokryfie o i og o i o ka wyraźnie zazna-czono (ludzkie imiona na bogów obrócili); wnuk Dażboży, Stryboży, Welesowy, ziemiaTro ania, toć o przodkach, nie o bogach mowa. Nie mogę się zgodzić na ten wykład;nie podda e mu się wcale o s, również w Słowie wspomniany; próbowałbym innego,acz bardzo ryzykownego. Przed drużyną i księciem, niegdyś normańskimi, opiewano ichczyny; technika poez i normańskie wymagała przenośni; śpiewak mówił o koniu akoo łodzi lądowe , a o łodzi ako o rumaku morskim, i te przenośnie, i gi, utrwalałysię z czasem, były nieodzownym te poez i przyborem. Drużynny śpiewak ruski, słowiań-ski, wtórował temu wzorowi; sam eszcze poganin, mógł podobnych przenośni używać,imiona bożków wspominać; w poez i drużynne utrwalił się ten pierwotny, pogańskizwycza ; naśladował go autor łowa go ow go; zwroty mitologiczne łowa byłyby tyl-ko formułkami epicznymi, kenningami ruskimi, owymi „starymi słowami”, akimi autorod samego początku szafować zamyślał i istotnie szafował np. zaraz u wstępu w owymcałkiem nieudatnym zwrocie: „ o owi st s ot starago Władimiera o i s iago go a”, chociaż od starego Włodzimierza (to est pierwszego, ochrzciciela Rusi, niepóźnie szego Monomacha, ak komentatorowie niektórzy twierdzą) byna mnie powieściswo e nie snu e i własne zapowiedzi czynem przeczy. Że w wychwalaniu książąt powta-rzały się stałe zwroty — przenośnie, widzimy i z cytatu Długoszowego o „ o tis a i itetc.” przy wysławianiu Mścisława Mścisławicza r. i przy porównaniu księcia Romanaw kronice wołyńskie ze lwem, rysiem, krokodylem, orłem i turem. I brak akie kolwiekwzmianki o bogu chrześcijańskim mógł być znamiennym dla poez i epickie , bylinne(aby ten termin niehistoryczny, bo nieludowy, zatrzymać). Autor łowa był widocznieczłekiem świeckim; całą literaturę piastowali wyłącznie duchowni i z zasady wszystko doboga i łaski odnosili — por. zupełnie ascetyczny pogląd na świat o iki sto ow , więcczy nie umyślnie zaprzeczył te ednostronności duchownych autor świecki? Czy nie od-niósł umyślnie wszystkiego do ludzi samych, do ich słabości i odwagi, czci i namiętności,prawdy i krzywdy, sporów i miłości, w czym duchowni upatrywali palec boży? Czy to nieakby rodza protestu cichego przeciw wyłączne ascezie, opiera ący się o dawną tradyc ępieśniarską, sięga ącą eszcze czasów istotnego pogaństwa? W każdy sposób takie pomi-anie chrześcijaństwa nie przypadkowe; ludzie łowa go ow go, ak wszyscy bohaterowiebylinni, sto ą wyłącznie o siłach własnych, liczą tylko na siebie, inacze niż ludzie o iki.

Zdanie i l (str. i nota ): „Z początku edyne warstwy wyższe chrzest przy-ęły — przeciwnie lud został długo wiernym starym swoim bogom domowym; że zresztąi w warstwach wyższych ob awiała się późnie reakc a ku stare wierze, widzimy na lepieze łowa go ow go, gdzie występu e eszcze zupełnie tradyc a pogańska ze swoimi boga-mi” uważam za całkiem chybione.

A teraz słówko o wstawkach w na ważnie szych tekstach „mitologicznych”, w o isto ow i w łowi istol a. Akademik a atow, a ska a o w i sski l to is swo a , , str. twierdzi gołosłownie, że w „ w i s swoi ” (kijowskim, przy sofi skie cerkwi około roku powstałym) mówiło się o bał-

wochwalstwie Włodzimierzowym całkiem ogólnikowo tylko: a to w swoog a i iwałsia ka a i ostawi k i a oł i w i wo a t ago” (a więcnie wyliczał bóstw), ale oprócz owego „ a ” nic więce a atow nie przytoczył,bo eżeli powołu e się na własne wywody z § , a tam znowu z § , to te wywody nic dlamie sca naszego nie przynoszą. Uznał ten brak i kow i wziął na siebie o s o a i³²,

³²o s o a i (łac.) — ciężar dowodu. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 16: Mitologia słowiańska

że w w swo i nie było tego wyliczenia bożków, ale edyny „dowód”, aki on (str. i nn.) w tym celu wystawił, to edyna analogia ze łow istol a; ponieważ tołowo powstało mnie więce w tym samym czasie i mie scu, co w i s swo i w pier-

wotnym brzmieniu również bożków nie wyliczało, ich wyliczenie to wstawka późnie sza,więc i o w swo i to samo rozumieć należy.

Analogia eszcze nie dowód, ależ a przeczę same podstawie te analogii, nie wierzącpo prostu, aby i w łowi istol a wymienianie bożków dopiero wtrętem było póź-nie szym. Tekst pierwotnego brzmienia tego Słowa, aki i kow zrekonstruował, est totekst Aniczkowa, przenigdy Christolubca. Nie mogę tu polemizować z i kow dlabraku mie sca i zadowolę się przytoczeniem pierwszych słów Christolubca w brzmieniurękopisowym i w rekonstrukc i i kowa. Słowo zaczyna się: ako a witia iakław a i i a i olsk a sło i w a o w owa o gos o io i oi tako i s i (to est Christolubec wymieniony w nagłówku Słowa) oga

t i ti ki st a w wo wi i w s td. — Z tego zrobił i kow (str. –): awit a i aklaw a i a i olsk a sło oga t i ti k st a wo wo

wi w s itd. Nigdy nie przy mę takiego brzmienia ako pierwotnego; ono niema wcale sensu, bo wywołanie Eliasza musi służyć do porównania ego zapału ku służbieprawdziwego boga z podobnym zapałem Christolubca: bez tego celu wywołania takiegowcale nie zrozumiemy; a po wtóre wychodzi ten nonsens, że to lias nie mógł cierpieć

a w wo wi ży ących! Wprawdzie stara się i kow na trzech stronicachdowieść, że półgłówkom ówczesnym takie przebijanie Eliasza starozakonnego na kopytochrześcijańskie nic nie wadziło, ale my wolimy zachować tekst rękopiśmienny ako pier-wotne brzmienie słów samego Christolubca, a pozostawić karkołomne wysiłki przeciwlogice i kowowi samemu; niech mi on pokaże w całe literaturze staroruskie choćbyedno łowo, co by się tak zaczynało, takim historycznym wstępem bez ładu i sensu, gdytekst rękopiśmienny zachował na zwykle szy tok myśli i słów, i żadnych nie przedsta-wia trudności. Wszystkie teksty ruskie, ak e a atow, a at , i kow normu ąi normalizu ą, wymysłem pozosta ą tych badaczy i nigdy nam nie zastąpią tekstów ory-ginalnych; że się im wiele rzeczy w tych tekstach pierwotnych nie podoba, za to nieodpowiada ą teksty, lecz czas, autor, ęzyk, styl, źródła i odmieniać ich nie godzi się; cał-kiem co innego, gdzie nas tradyc a rękopisowa sama na myśl czy pewność o wstawkachnawodzi.

Co sądzić wreszcie o glosach o wa og i a og w tekście Malali? Mniszą tę oik , acz mnie suchą niż Hamartalowa, przetłumaczono u Bułgarów, więc czy nie tamuż i wtedy (to est w X w. w Bułgarii) e dopisano? Przeczy temu stanowczo charakterliteratury starobułgarskie ; ona taka nieżywotna, blada, ślepo w grecki wzór wpatrzona,odeń na krok nie odstępu e, że trudno by tłumacza Bułgara o podobny zakus pomówić.Nie zapomina my, że ta literatura starobułgarska nie stworzyła żadnego, uż nie pomni-ka, ale nawet byle zapisku historycznego — tak mało zbliżała się do życia narodowego!Co zaś śladów pogańszczyzny dotyczy, o akież by chodziło, o słowiańskie, czy o tur-kotatarskie właściwych Bułgarów? Przecież eszcze w w. X używali Bułgarzy słowiańscyliczenia lat wedle cyklów turkotatarskich, skąd by więc bóstwa słowiańskie właśnie, toest upośledzone, miały dostąp do tłumaczenia z greckiego? gdzież podobny inny w całete literaturze bułgarskie ? Przypiski o wa og i a og weszły więc dopiero na ziemiruskie do tekstu, tak ak i po apokryfach dopiero w odpisach ruskich się z awiały.

Po tych kilku uwagach wstępnych o znaczeniu źródeł ruskich ogólnym przechodzimydo szczegółów i zaczynamy ak sam a o , od Peruna.

= piorun, imię i funkc e bóstwa, zda e się, żadnych nie nastręcza ą wątpliwości;zwykłe to o ag tis³³, ak setki innych na , od a ia. tak e po ął i li uchwyciwszy się wzmianki Prokopiuszowe , wedle które ο bógna wyższy, prawi, że gdyby Prokopiusz zapisał imię słowiańskie tego boga, brzmiałobyprawdopodobnie lub ; wedle niego (str. ) est Perun prastare, domowe,słowiańskie, z początku nieuczłowieczone ubóstwienie gromu i błyskawicy, a ponieważ

³³ o ag tis (łac.) — nazwa wykonawcy czynności. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 17: Mitologia słowiańska

ten to ob aw przyrody na więce uwagę więził i na więce ludziom strachu i bo aźni na-pędzał, spo ono go z przedstawieniem o demonie, silnym nad innych, który u Słowian,ak w mitach innych narodów, z powodu walnego swe funkc i wrażenia, z biegiem cza-su wywyższony został ako bóg przedni, na silnie szy i uczłowieczony. Na końcu dobysłowiańskie dobiegł rozwó kultów mie scowych do tego, że starą postać gromowład-nego demona przytłumiły inne; tylko na Rusi tego nie było; tam był Perun nie tylkobogiem ludu, ale i drużyna wariaska z księciem na czele uznała go ako ofic alnego bogaruskiego”. Stawia go też na czele Olimpu słowiańskiego (str. –). Podobnie i inni;wedle a ki (str. ) „u Prasłowian to przedstawienie (o asnym niebie ako o bóstwienaczelnym), pierwotnie ogólnie indoeurope skie, przytłumiono istotą gromowładną, Pe-runem”; na str. odpowiada mu wymaganiom co do bóstw prasłowiańskich na lepieruski Perun; Perun ako uosobienie z awiska przyrody „bez wszelkie wątpliwości uż zaprawieku za mował naczelne mie sce między bóstwami słowiańskimi, ako istota przyro-dy, nieograniczona związkami poszczególnych szczepów, lecz znana i czczona powszech-nie”; na niego przysięgali Prasłowianie a wedle Prokopiusza του της αστραπης δημιοργονza na wyższego uznawali boga; doda e ba kę Guagninową o wiecznym ogniu dębowym,utrzymywanym dla niego w Nowogrodzie i że od początku poświęcony mu był kosaciec(peruniką zwany, ależ to było tylko na Bałkanie!). O dawnie szych mitologach nie maszco i mówić; dla nich był stale prasłowiański bóg na wyższy. Odnachodzono go siłąmocą wszędzie poza Rusią, więc powoływano się i na „ ” Słowian załabskich, niezważa ąc, że to nic nie dowodzi, bo tłumaczy dosłownie „ o stag”, est więc awnymgermanizmem i nic więce . Wymienia Helmold ako s t a l g si (holsz-tyńskich) akiegoś o , więc i z niego Peruna robią ( eden rękopis ma nawet o !),chociaż to właściwie może awo oznacza? Między bóstwami w Korzenicy rugijskie wy-mienia Sakson o ti s, niby, co sensu ani analogii nie ma żadne na świecie całym,

i , syn Perunowy ( i l str. ) albo wedle innych i . Nie ma więc u Sło-wian zachodnich, inacze niż u wschodnich, wyraźnego śladu stwa Perunowego, boawnych fałszerstw Kollarowych o akimś o a o a sta o ow a o a a oa” w pieśniach słowackich o Paromie i Ratce i innych nikt uż od dawna nie przytacza.

Również i u południowych Słowian nie ma ani ednego wyraźnego świadectwa (opróczazesu Prokopiuszowego, które nie dowodzi niczego, bo skalkowane est wedle mitolo-gii klasyczne ) o og Perunie, co naturalnie nie dziwi, bo o żadnych innych bogach napołudniu słowiańskim z przyczyn wyże wymienionych (martwoty literatury południo-wosłowiańskie , braku kronik itd.) dziwić nie może. i l str. przytacza wprawdzieparę tekstów: єχ του Πυρηυος (od wieszczby Perunowe ) dowiadu e się wódz słowiańskiChatzon o wyniku bo owym, ale tego rękopisu greckiego bliże nie znamy wcale, a za-stępstwa sa przez a w l ksa i i w tekście cerkiewnym dokonano raczena ziemi ruskie , niż na bułgarskie ; cytata z XVIII wieku, o czci Perunowe w Bułgariimoże być wymysłem literackim, co i l sam przyzna e.

Brak akiegokolwiek niezbitego świadectwa o boskie czci Peruna poza Rusią zastą-piono dwo ako. I tak powoływa ą stale liczne nazwy mie scowe, po całe Słowiańszczyźnie,od pomorskie wsi Prohn (koło Stralsund, Perun, Pyron itd. w w. XIII) począwszy przezczerwonoruskie „ o owa a” (z r. przy graniczeniu diecez i przemyskie ),poprzez różne polskie Piorunowy, Piorunki itd. (z niepolską wokalizac ą Perunowa gó-ra, Perunowy dział) aż do serbskich i bułgarskich Perunac, Perunji vrh, Perunja ves itd.(dokładnie sze cytaty zob. u i l go str. i ); wedle a ki (str. ) nie byłou dawnych Słowian granicy bez piorunowego dębu. Ależ wszystkie te nazwy nie dowo-dzą byna mnie oga Peruna i czci ego, bo wystarczy i rażenie drzewa od gromu i sąnazwy osobowe Pioruny, u nas (Stry kowski tak się nazywał) i u Czechów, więc nie ednaz tych nazw ze wszelką pewnością odpada. Mimo to nie należy ich lekceważyć czy usuwać,zważywszy szczególnie , że rozszerzenie o o i ³⁴ kłóci się z rozszerzeniemo a llati ³⁵ io , nieznanego zupełnie na południu czy u Czechów, Łużyczan

itd., mało znanego na Rusi a żywotnego właściwie tylko u nas. U innych Słowian g o gozupełnie zastąpił, więc tym więce należy się liczyć z nomenklaturą wysuwa ącą tak zna-

³⁴ o o i (łac.) — nazwa własna. [przypis edytorski]³⁵ o a llati (łac.) — rzeczownik określa ący całą klasę rzeczy (np. „człowiek”). [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 18: Mitologia słowiańska

cząco Piorun; kosaciec — ika (nie z Weronika poszła ta nazwa) to wie się u Serbówi ogis a, więc na mitologię zakrawa i ta nazwa.

Po wtóre powołu ą się na kult św. Eliasza „gromownika”, powszechny u Słowian po-łudniowych i wschodnich, ako zastępstwo kultu Perunowego, akoby całkiem umyślnieEliasza za Peruna cerkiew podsunęła; na więce szczegółów o kulcie ruskim i bałkań-skim (rumuńskim) Eliasza-Peruna zebrał g str. –; zwracano nawet osobliwsząuwagę na to, że w Kijowie Ruś pogańska zaprzysięgała za Igora układ z Grekami naPeruna a chrześcijańska w cerkwi św. Eliasza. Ależ to wszystko nie mówi nic o kulciePerunowym, odnosi się tylko do folkloru chrześcijańskiego, greckiego, co św. Eliaszowi(dla samego brzmienia zrównał go lud grecki z Heliosem) dla roli, aką w biblii odgry-wa, władzę nad chmurami (deszczem, rosą, zasuchą) i gromami (wyże wspomnieliśmyo ego wozie ognistym i ba aniach o nim ruskich) przypisał; wyobrażeń chrześcijańskichdowodzi dale tępienie złe siły diabelskie przez gromy ( uż w tekście ruskim z XV w.pyta Epifaniusz św. Andrze a, czy to prawda, że Ilia grzmi i „goni żmija”?). Słuszniewięc wyraża się i l str. , że takie „restytuc i” (kultu Perunowego przez Eliaszo-wy) dowieść nie sposób, że mógł się odnośny kult Eliasza, ak kult innych patronów,bezpośrednio rozwinąć z tradyc i biblijne i cerkiewne i niczym się z pogaństwem niewiąże.

Przekonywa ących dowodów o kulcie Perunowym poza Rusią nie ma więc nigdzie,ale rozszerzenie w terminologii topograficzne , o o i Perun (bo a llatiPerun mało stosunkowo u Słowian znano) dowodzi (czy wskazu e) i oprócz Rusi istnieniabóstwa pod taką nazwą, co głównie w Polsce na a llati zeszła.

Dotąd szło wszystko gładko i asno — teraz nasuwa ą się trudności. Bo oto w ter-minologii topograficzne po awia się obok Peruna , u nas, na Rusi, na Bałkanie(Perinplanina, chociaż i k niegdyś tę nazwę z albańskiego wywodził), przykłady zob.niż.; w każdym razie byłby starszy niż (por. nasz ioł zamiast dawnie szegoioł ) i edynie odpowiada przyrostkiem swoim litewskiemu k as. Dale bowiem

stawa nazwa ogólnolitewska, odwieczna, głównego bóstwa całego litewskiego plemieniaw na szerszym słowa znaczeniu, gromowładnego bożka słonecznego, w parę do Peruna;

k as znaczy grom, k a burzę gromową. Ale ak pogodzić odmienne brzmienia?k as nie mogło powstać z a i na odwrót. Na wygodnie rozerwać e, zaprzeczyć

ich identyczności; a ko np. ani słówkiem o k i nie wspomniał; inni słowiańskiegoPeruna pożyczką litewską ogłosili(!); wedle i l go (str. ) „imię albo est

albo est słowiańskim derivatem wyrazu praary skiego, na aki wskazu e równanieind. a a a, nord. io g , celt. ia, albań. i, lit. k as, chociaż za-chodzą tu eszcze trudności głosowe”, akich autor bliże nie określa, odsyła ąc do Krekai innych. Aby e usunąć, zmyślił s dla Peruna pożyczkę ilirską, poniewaz w albań-skim pierwotne kw samo przechodzić może. Nie wadzi powtórzyć, com uż w asa at ologii słowiański zaznaczył, że nie masz w słowiańszczyźnie ani edne pożyczki al-

bańskie (ilirskie ), oprócz ściśle mie scowych, bałkańskich, do akich naturalnienie należy. Wobec faktu, że w Polsce istnie e nazwa Stopanowo, zaprzeczyłbym nawet, żebałkański powszechny sto a (pan) z ilirskiego poszedł, chociaż wobec takich nazw mie -scowych ak np. i owi (od Dniepru=Niepru) mógłby i bałkański Stopan do Polskiak tyle innych cudzoziemców przybyć i w nazwie mie scowe imię uwiecznić. Ależ mnie -sza o to, Peruna z Albanii albo z Ilirii nikt przenigdy nie wywiedzie, ponieważ estsłowo prasłowiańskie.

Może ednak nie pierwotne. Formę litewską z k znamy bowiem co na mnie o akietysiąc lat wcześnie niż słowiańską z samym ; od Litwy bowiem zapożyczył ęzyk pra-finski (a więc na późnie około Nar. Chr.) własną nazwę diabła, Perken, z k; k aszaś (co do przyrostku por. t s, o t a i inne) nie mogło w żaden sposób, np.akąś etymologią ludową, z as powstać — tylko odwrotny proces można by zrozu-mieć; forma więc nie est pierwotna. Gdyby nią była, raziłaby nas wręcz ako nazwabożka, ponieważ Słowianie nie zwykli bogów od z awisk przyrody wprost przezywać; oninie wzywa ą Słońca, Ognia itd., wzywa ą Daćboga-Swarożyca, Trzygłowów, Świętowitówitd.; Piorun bóg i grom byłby więc czymś mnie u nich zwykłym. Całkiem co innego,gdyby wedle lit. k as słow. k było formą pierwotną, boga gromowładcy, bo

Mitologia słowiańska

Page 19: Mitologia słowiańska

pod wpływem etymologii ludowe , o oparte , w a się odmieniła, z dawnie szegoeszcze a. Dla owego a (znanego dobrze i w topografii polskie ) zachowałyna ciekawszy przykład okolice nowogrodzkie, bo nie ulega wątpliwości, że ich monasterperyński pozosta e w ścisłym związku z Perunem nowogrodzkim. Mimochodem zazna-czamy, te lud ruski o żadnym Perunie żadne nie zachował wzmianki; nie zna go nawetlud białoruski, co z polska chyba tylko o słowie — piorunie zatrąca; wedle niego pocho-dzą łoskot i iskry z tarcia dwu olbrzymich żarn, a odpadki ich to tzw. strzały piorunowe,a grom poraża czartów chroniących się do drzew ( og a owi str. ). Lud zaś nowo-grodzki tak dalece o Piorunie zapomniał, że nazwę monasteru peryńskiego wywodzi odzwierza — żmija akiegoś, co się tak nazywał. ia o ika owog o ka świadczy podr. , że biskup Akim (Joachim) a posiekł, co w Wielkim Nowogrodzie stał na

i (tego dodatku; co itd., nie zna ą obie dawnie sze redakc e); na te i założonopóźnie ów monastyr.

Wiadomość o tym od dawna uż nieistnie ącym monastyrze zapisał i st i ; oni o ika owog o ka (trzecia) czerpali z ednego źródła, ale w dalszym ciągu st iźródło lepie przepisał niż o ika. Rzucił bowiem odpływa ący Perun maczugę swo ąna most nowogrodzki i dziś eszcze biją się Nowogrodzianie tą maczugą wedle o iki,co widoczna niedorzeczność; st i opowiada trafnie , że dziś eszcze w pewne dnigdy się okrzyk Perun rozlega, sta ą Nowogrodzianie do zatartych zapasów między sobą(sport na kułaki uprawiano przez całą Ruś po miastach i miasteczkach), tak że ich ania t s (wo ewoda) uśmierzyć nie zdoła. wag i wspomina również o monastyrze,

ale co doda e o podobiznie piorunowe w rękach bożka, o wiecznym ogniu dębowymi o karaniu śmiercią dozorców ognia, skoro im zgasł, odwzorował on sam, czy kto inny,na Westalkach; źródła dawne do żadnych podobnych ro eń nie uprawnia ą i usuwamy ezupełnie, chociaż a ko te na marnie sze ba ki powtarza, ale częściowo tylko, lecz skąd todowolne rozróżnianie? Cóż go do takiego wyboru uprawnia?

Ponieważ nie mogła wy ść forma od a, przypuszczamy proces odwrotny,że to tak odmieniono, ale i niepierwotny zastąpił k a dawnie szego;

k , imię boskie, pod wpływem obok istnie ącego, późnie szego a, a llatidla z awiska przyrody, utracił na pierw k, a potem i w odmienił. Lecz cóż znaczyk = k as? Właśnie nazwy drzew powtarza ą się bardzo dokładnie o Litwy

i Słowian, por. identyczne u obu nazwy lipy, wiązu, odły, asiona, olchy, abłoni, gruszyi innych; tylko co do oba szczepy równomiernie wszelkie dawne, wspólne nazwyutraciły. Lit. a ołas i a olas, pruskie a o is (czy nie a o is?) est o ag tisi znaczy szumiącego od szumieć, bo a i a wymienia ą się³⁶; słowiański równieżnie dąb, lecz znaczył po prostu drzewo; wszelkie wywody etymologiczne, twierdzące, żei t g i ist als i s gli a s a a a s allgi tt³⁷’ ( k , l, ) są mylne; mylna też ostatnia k a etymologia, akoby dąbnazwano od ciemne barwy drzewa (τυφος, a itd.), ale o tym szerze na innym mie scurozprawiam. Tu poruszam pytanie. czy wspólna litwo-słowiańska nazwa dębu, na celnie -szego ze wszystkich drzew ary skich, nie ocalała w nazwie wspólnego bożka, k a —

k a — a — a?Gdzież mieszka ą bogowie? Ga czy drzewo nigdy nie est bogiem, zawsze ego siedzibą

ulubioną. Jeszcze na początku XV w. żalą się Żmudzini przed Witowtem wniebogłosy,że siekiera mis onarska porywa się na ga e święte, mieszkania bogów, skąd im deszczei urodza e płyną. Więc czy może być dla pierwotnego boga, choćby na silnie szego, od-powiednie sze nad prastare dęby (por. Zeusa w Dodonie) mieszkanie, a stąd i nazwa ego?

k (co do przyrostka por. ol ń od wołu, ioł — a u nas od XV w. ioł ) =k as, wszechwładny bóg niebios zastąpił Litwie i Słowianom we wspólne ich pra-

rodzinie imieniem swym dawnie sze, ary skie powszechne, Litwie i Słowianom nieznaneuż imię Juppiter, Dyuus pita, Zeus Tiu i to imię było ich wspólnym nabytkiem, poszłozaś od nazwy dębu pierwotne , a dąb, nie lipa przenigdy, wielkich bogów na pewnie szesiedlisko.

³⁶Bezzenbergier, s its i t . str. , nie znalazł tamte etymologii. [przypis autorski]³⁷ i t g i ist als i s gli a s a a a s allg i tt (niem.) —

znaczenie ’Dąb’ est pierwotnie sze niż bardzie uogólnione znaczenie ’drzewo’. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 20: Mitologia słowiańska

k = k as byłby więc „Dębowcem”, od pierwotne nazwy dębu, k s po-wtarza ące się w , co Niemcom nie sosnę, ak dziś, lecz dąb pierwotnie oznaczała,w s z s ( ak i i o o z pierwotnych słów na początkowe ), w celtyckie

ia sil a itd., por. al i. h. v. Z Pardżanją indy skim i z Fiorgynnem nordy skimk a nie łączę; to bożek litwosłowiański, co w litewszczyźnie do dziś pierwotną nazwy

postać zatrzymał, u Słowian swego k pod wpływem czasownika w akim – wiekupo Chr. się pozbył; k i odmieniono w i a późnie i w: i

. k w znaczeniu drzewa ocalało w czeskim k o ’deska’ (z czym ednakie naszego,czeskiego lid., a ka nie łączymy; czy to pożyczka węgierska?). Z czasem nazwa litwo-słowiańskiego boga ustąpiła na ziemi słowiańskie innym; pozostało ednak mie scamisłowo: , ale uż nie w znaczeniu kultowym, tylko w znaczeniu nazwiska przyrody.

Tak łączę k a i a, mimo wszelkich trudności fonetycznych nie rozrywa ączwiązku. Przede mną o to samo pokusił się i g i sla ilol XVIII, –,ale wywodzi a wprost od zwykłym przyrostkiem o ag t , k a pośred-nio od tego samego, przez ikas ik as albo racze od akiegoś os s (odtego samego pierwiastka), które odnachodzi w germ. w serce ( ako bijące), z czegonazwy dla życia, człeka, świata powstały ( a i ludzie, gockie ai w s świat); nordy skienazwy mityczne i g dla istot zosta ących w związku z gromownikiem nordy skim,Thorem łączą się z litewskim k a bezpośrednio. Cała ta kombinac a, acz bardzostarannie przeprowadzona, nie osta e się przed ściśle szą krytyką, bo nie tłumaczy wca-le formy , nie zważa, że lit. as a słow. w samogłosce stanowczo się różnią,słow. odpowiada przecież χεςυνος itp.; ostatecznie rozstrzyga ednak i i g po-niekąd edność a k a, skoro wedle niego i at al , k aszaś o i al , chociaż od tego samego pierwiastka i w tym samym znaczeniu.

Tu wstawiam uwagę co do przyrostka litewskiego as ski , il g o ia etc. str. uznał e bowiem za pożyczkę słowiańską; tak nie est byna mnie . Łotwa

nie zna wprawdzie tego przyrostka wcale, ale as ( is) est bardzo pospolite, esti o as i wobec wahań co do samogłoski (ů-u-o), powtarza ących się stale (przecież przy-roda litewskiego bardzo wątpliwa) można i przyrostkowi — ūnas rodzimość przyznać;odsądza ąc ūnas od rodzimości nie uwzględnił ski właśnie naszego Perkünas. Moimzdaniem as, mimo zupełne niektórych formac i zgody i widoczne pożyczki, np. wg as=biegun, li as = lizun, wałk as = wałkoń, i mimo i i a na ka, zdradza ącerównież pożyczki słowiańskie, est przyrostkiem litewskim, al as = młyn, ka ali as:królewic (por. laig as=szwagier) w nieznanym u Słowian oznaczaniu pokrewieństwa,swog as cebula i inne; awnie występu e u osnów na u, np. wi s wierzchołek. Niemożna więc ze strony przyrostka nic Perkunowi zarzucać; od osnowy na na popraw-nie sza to formac a. Lecz wracamy do dzie ów słowiańskiego Peruna.

Do nowego, acz krótkotrwałego życia kultowego powołali w Kijowie i Nowogro-dzie Peruna normańscy książę i drużyna, na gorliwsi Thonara-Thora czciciele; Thor,nie Odyn ani Freyr, był ich właściwym bóstwem; ego nowa cześć odżyła u Słowianwschodnich pod dawną nazwą. Nowa więc cześć bożka Pioruna była tylko staroruska,mie scowa, na silnie o Kijów i Nowogród oparta, mało czy mnie ludowi słowiańskiemuznana, który też na zupełnie o Perunie zapomniał (inacze niż Litwin), gdy ślady innychbóstw, Wołosa, Mokszy, pozostały do dzisia . Normańska drużyna klnie się też Perunem,albo wyłącznie za Igora (czyżby tylko kronikarz opuścił wzmiankę innych bogów?) albowraz z Wołosem. Szwedzki Thor odmienił w Kijowie i Nowogrodzie nie tylko nazwę, leczi stró i atrybuty; brodacz szwedzki zatracił tu brodę, miał tylko wąs złoty (z ego „ s łat”w o i urobiono w XVIII wieku nowego bożka Usłada, niby Kupido), gdy w Szwec igo nigdy wąsalem nie przedstawiano; wygolona broda i włosy, ale wąs zawiesisty zdobi-ły i Świętowita arkońskiego, ak każdego (oprócz kapłana Świętowitego, długobrodegoi długowłosego) Rugijczyka; por. srebrny wąs korzenieckiego Trzygłowa-Tiarnoglofi.

Różnił się więc kijowski Perun od szwedzkiego Thora yzurą i atrybutami: ów dzier-żył kij, ten młot dźwigał, i l i - oł (por. pruskie lkow , nieodgadnione dotądnależycie, o burzy?); a ko str. włącza tu na niepotrzebnie zmyślony moim zdaniemopis mniemanego białoruskiego „Peruna” i wkłada pierwotnemu Perunowi broń ognistą,upodobnienie akieś pioruna w ręce, niby młot Thorowy — całkiem dowolnie, wbrew

Mitologia słowiańska

Page 21: Mitologia słowiańska

źródłom.O Perunie i Thorze rozprawiał ta isław o i ki (duński sławista), i slilol XXII –. Od niego zaczerpnąłem kilka wyże przytoczonych szczegółów;

pomysły ego własne uważam za zupełnie chybione. I tak otrzymała wedle niego wspo-mniana w Kijowie w w. XII owa o i a nazwę od kultu pierwotnego Thora; ba ka towierutna, gdyż na pierw nigdy o i nie nazywano świątyni pogańskie ( o i a cer-kwią była³⁸) i do dziś u Litwy i Łotwy tylko w tym istnie e znaczeniu, gdy na Rusipierwotne odmieniła i o obrazach świętych w domu się używa), a po wtóre nikt w Ki-owie o świątyniach pogańskich nie słyszał, słupy boskie na wzgórzu — toć eszcze nie„bożnica”. Za to oświecił autor nordy skimi paralelami ak na zupełnie szczegóły przy-sięgi Olegowe ; po złożeniu na ziemi broni i „ g w” to est naramienników wzywa ąPeruna; gdyby przysięgę złamali, niech broń własna ich nie broni więce , niech pożółknąak złoto. Ta rozprawa o i ki go odznaczała się eszcze względną wstrzemięźliwością;o nie zapomniał zupełnie w na nowszym dziele: a a gisk i i ssisk lt igti g (Kopenhaga , str. ), gdzie bylinne nazwy, słowa i tematy w na niemożliwszy

sposób ze szwedzkiego powywodził. Dla scharakteryzowania te metody, co z na większądrobiazgowością i z na ściśle szą akrybią³⁹ filologiczną przeciw wszelkie metodzie grze-szy, wystarczy eden szczegół: byliny Dniepr stale Nieprem nazywa ą, otóż o i ki (wdawnie sze rozprawie w „Izwiestijach” petersburskich i w wymienione właśnie książce)twierdzi, powołu ąc się na i ń — ia itp. (!), że z nagłosowego - nie odpadaw ruszczyźnie, natomiast odpada w szwedzkim, więc nazwę Niepr, a z nią i tematy by-linowe z nazwą tą łącznie prze ęła Ruś od Szwec i! Ależ Polacy żadne ze Szwedami niemieli dawnie styczności, a tak samo Dniepr stale od XIII do XVIII w. Nieprem nazy-wali; nawet Macie Miechowczyk w opisie obu Sarmac i; Sto eński w gramatyce polskie r.: Niepr, Niestr; Paprocki obu postaci równolegle używa; co gorsza, i z Dniestrem,a o nim u Szwedów głucho zupełnie! tak samo się obeszli i Niestrem go stale nazywali— cóż z tego, że dziś Mała Ruś przy: Dnipro, Dnistro, obsta e, w XIII-XVIII w. byłoinacze ; w: ia, o, odpadać nie mogło, boć i ń, ko uż (pominąwszy późnie szedopiero zetknięcie się i to podtrzymywały. Więc cały wywód „Niepra” ze szwedz-kiego est tylko na grubszym nieporozumieniem; wszelkie inne wywody, o bylinnym„kreście lewanidowym” itd. są również zupełnie chybione; normanizm na niepotrzebniena nową naraził się porażkę, z które autochtoniści w guście łowa ski go i s wski goniechybnie i słusznie skorzystać by mogli.

Nie bez umysłu wtoczyłem tu sprawę „normańską”, ponieważ właśnie normaniściPeruna Włodzimierzowego wręcz z normańskiego Thora wywodzili, pochodzeniu egosłowiańskiemu przeczyli. Zaprzeczyć się nie da, że o Perunie-bogu, poza o ik i epowtarzaniem w przeróżnych Słowach-kazaniach, zupełnie głucho na Rusi same ; po-wtarza ą imię, lecz nigdy żadnych szczegółów nie przytacza ą; nawet łowo go ow , na-zywa ące „starymi słowesy” różnych bogów, o Perunie grobowe zachowało milczenie, coprzypadkowym nie est. Lecz daleko mi do teorii normanistyczne same . Thor nie wy-wołał Peruna, lecz wskrzesił ego, bo niepodobna mi rozrywać związku Peruna z Perku-nasem; czy mó sposób rozwiązania wszelkich zagadek edyny, trafny, niech inni osądzą;etymologia ludowa, co z k a, a a urobiła, est starsza niż przestawkapłynne ( k ), bo taka przestawka wszelka dopiero późnie się zaczęła;est prasłowiańskim wytworem, przestawka płynne nie est nim.

Streszcza ąc wywody o Perunie przechylam się, w przeciwieństwie do a ki i innychracze do wywodów i kowa (str. i ): „Kult Peruna był kultem księcia i dru-żyny. Gdy Włodzimierz wystawia — w celach politycznego z ednoczenia Rusi, a raczetylko dla silnego zaakcentowania siły zachwianego uż bardzo pogaństwa — „kumiry” zadworcem, posyła Dobrynię do Nowogrodu urządzić i tam kult Peruna — widocznie gow Nowogrodzie nie znali; miał ten kult związać południe, Ruś, i północ, Wariagów⁴⁰, alboprzyna mnie oba grody, oparcie władzy Włodzimierzowe . Tak samo posyła nawróconyWłodzimierz tegoż samego Dobrynię do Nowogrodu, który został tegoż chrzcicielem-

³⁸W ruskich odpisach tekstów cerkiewnych nieraz o i a za mywa mie sce kwi tekstu oryginalnego. por.Materiały Srezniewskiego i.h.v. [przypis autorski]

³⁹ak ia — sumienność. [przypis edytorski]⁴⁰ a iagowi a. a gowi — Wikingowie działa ący na Rusi w VII–IX w. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 22: Mitologia słowiańska

-Kupałem. A ze słów owego przedmieszczanina nowogrodzkiego do zwalonego w Woł-chow Peruna: dosyć adłeś i piłeś, a teraz idź precz, można wnosić, że ocalała akaś pamięćo obo ętności dlań Nowogrodzian — naturalnie, skoro boga tego narzucono ludności,a dla e własnych potrzeb religijnych on był zbyteczny”. Przytoczyłem te słowa, ale nawszystkie byna mnie się nie piszę. Sama obo ętność Nowogrodzian niczego by przeciwludowości kultu Perunowego nie dowodziła; tak samo bowiem szydzili Rugijczycy zeswoich własnych arcyludowych Świętowitów, skoro się raz o ich niemocy przekonali.Również nie dopiero Dobrynia Peruna do Nowogrodu wprowadził — był tam Perundawno przed Dobrynią, choćby za pierwszych Wariagów IX w.; zastrzegam się więc, aki i l str. , przeciw te „ofic alności”, przeciw temu „ awit lstwi ” kultowiPerunowemu (por. com wyże o te mis i Dobryni i o całym postępowaniu Włodzimie-rzowym powiedział), właśnie ze względu na rozszerzenie imienia Perunowego po całeSłowiańszczyźnie, a eszcze bardzie ze względu na Perkunasa. Nie potrzebu ę dowodzić,że we zwrotach polskich (a podobnych białoruskich) i i io t a i ta oio a i podobnych, również ak u podobnych słowackich ( a o sic! — o t a ksi oł a o a a o tia al i innych, por. i l str. ), również tyle mitologii,co w niemieckim o o ia albo we ancuskim o czy to , używanychprzy klęciu; wszędzie tu piorun za diabła racze sta e, nic tu więc pogańskiego.

Jeżeli więc o s zapewnia, że „o słowiańskim pochodzeniu imienia Peruna nie mo-że być teraz i mowy”, to niczym swe dowolności usprawiedliwić nie zdoła. W z awiskuatmosferycznym rozróżniał Słowianin wrażenia wzrokowe błyskawicy — mołnii (co z ka-szubskie mołnii w klo ii olski III wywiedziono, również tylko do ro eń nale-ży); słuchowe gromu; mechaniczne (i t s l i is, lit st a l albo lit s lag) piorunu.Jest więc (lub może być) piorun w tym znaczeniu (nie o bóstwie) słowem prasłowiań-skim, żywym w Polsce dotąd, zapomnianym gdzie indzie , co oddziałało swego czasu napierwotnego, litwosłowiańskiego k a a eszcze w dobie prasłowiańskie (przedwszelką przestawką płynnych) i w taki sposób do Olimpu słowiańskiego się przemy-ciło, gdzie ednak dla zbyt dotkliwego z samym z awiskiem atmosferycznym spo eniaustępowało innym, nowym wyobrażeniom mitycznym; tylko na Rusi dzięki wpływowinormańskiego Thora wydostało się na nowo na szczyt Olimpu, ale nie na długo. Pytaniao współczesności kultu Thorowego obok Perunowego wcale nie poruszamy, gdyż brakwiadomości o owym kulcie: turowe bożnicy doń nie zaliczamy, a innych poszlak nie ma,gdy i imię zwierzęcia tura tak znaczną w imiennictwie słowiańskim odgrywa rolę (pozaRusią! w Polsce, Czechach itd.), że śmiało wszelkie słowiańskie Turowy, Turwie, Turska,Turoby itd., od nazwy „bu -tura” wywodzić wolno.

Od Peruna, którego wysławiliśmy na czoło, bo i w kanonie Nestorowym takież za ąłmie sce i, co o wiele ważnie sze, do litwosłowianskiego Perkuna sięga, przechodzimy doSwaroga-Daćboga.Nestorowy kanon bóstw Włodzimierzowych nie wymienia wa o a, lecz a oga,o którym glosa ruska u Malali twierdzi, że był synem Swarogowym, wa o . Cosądzić o tym bóstwie, którego imię u Luciców-Ratarów Thietmar i Bruno na początkuXI wieku zapisali, upatru ąc w nim na wyższego Ratarów boga? Imię na zachodzie rychłoginie i uż w XII wieku żadne źródlo go nie zna. Tożsamość nazwiska bożka odrzańskiegoi ruskiego, nadzwycza znamienna, upoważnia nas do innych podobnych zestawień i napróżno usiłował agi osłabić tę tożsamość, na ważnie szy fakt w dziedzinie całe mitologiisłowiańskie , przypuszczeniem, że nazwa nadodrzańska dostała się okrętem do Nowogro-du (‼), a stąd do kronikarzy ruskich. Powtarza na nieszczęśliwszy pomysł Janko: „co zaśw zgodzie z podaniem o starogreckim Hefa ście-kowalu przypisywano ruskiemu waogowi i synowi ego, słonecznemu bogu wa o owi, est wedle dowcipnego wykładuagi iow go czystą kombinac ą uczone Rusi, co sobie chciała wy aśnić imię boga, prze-

niesionego do Rusi z krain nadbałtyckich, gdzie słynął ako Swarożyc, pierwotnie sławnyprzodek a późnie wo enny bóg słowiańskich Ratarów”.

Ruski Malalas a za nim k o ika a ka tak o Swarożycu prawią: „Po potopie i roz-proszeniu ludów począł panować na pierw Mestrom w Egipcie (czego sama nazwa dowo-dzi); po nim obwołano Jermija (Hermes), po nim Feosta (Hefa stos), którego to Festa(!)

Mitologia słowiańska

Page 23: Mitologia słowiańska

nazwali Egipc anie bogiem; (za niego spadły kleszcze żelazne z nieba i poczęto broń kuć,zamiast dawnie szych kamieni i kijów; on też nakazał kobietom, ży ącym dotąd całkiemswobodnie, wychodzić za mąż tylko za ednego; która by ten nakaz przekroczyła, te kaź-nić kazał. Po śmierci Feostowe , którego i wa ogi zowią, panował Egipc anom synego Słońce (Helios), którego nazywa ą a g. Car Słońce, syn wa og w, który esta g, był silny mąż, nie chciał zakonu wa oga o cowskiego wzruszyć… Homer poeta

rzekł o nim, ako Dażbog Aodytę oskarżył… Po śmierci a o , syna wa ogow go,panował” itd. To samo powtarza o ika a ka pod r. z powodu ba ek, krążą-cych nad Ładogą o spadaniu zwierząt itd. z nieba (więc tak samo owe kleszcze spadły);lecz tekst e nie bez kilku wtrętów. I tak doda e uż przy pierwsze wzmiance o Feoście:„którego i awa ogi zowią (w innym rękopisie: wa ogi ”; zaś po słowach: (prze-stępczynię) kaźnić kazał, wstawia kronika ustęp zupełnie skąd inąd: nieznany: „dlategonazwali go bóg wa og, ponieważ przedtem kobiety ak bydło żyły (komu chciała, dzieckooddawała), Feost zaś ustanowił, żeby eden mąż ednę żonę miewał, a kobieta za ednegomęża „posagała”, przestępcę zaś aby wrzucać w piec ogniowy. Dlatego nazwali ego waogi i czcili go Egipc anie”. Dale ak u Malali, ale k o ika a ka polega widocznie

na akimś odmiennym tekście. ka, zapisane w drugie redakc i kazania o chrzcieWłodzimierzowym (zamiast a pierwsze redakc i) odczytywano również ako waog, co tak samo odrzucamy, ak ednę nordy ską odmiankę imienia Świętowitego, którą

również z Swarożycem łączono.Gdzie i kiedy wtrącono te glosy ruskie? k przypisywał e pierwotnemu Maleli

tłumaczowi, Bułgarowi X wieku, czemu się, ak to wyże wywiedliśmy, sprzeciwia całytyp literatury bułgarskie , unika ące gorze ognia w swe grecko-cerkiewne wyłącznościwszelkich wzmianek o tureckim czy o słowiańskim pogaństwie na bułgarskie ziemicy.Te glosy wpisała ręka ruska w ciągu XI wieku. Mówią one o Kowalu wa og i o Słoń-cu synu wa ogw ; wa o a wymienia ą późnie sze źródła, np. łowo istol a: „iogniu modlą się, zowiąc go wa o ” i: „którzy modlą się ogniu pod owinem”; Ka-zanie Jana Złotoustego; „a inni w wa o a wierzą i w Artemidę, którym głupi modląsię i koguty im rżną; o ubogie kurczęta, akie (nie świętym ani wiernym lecz) bałwanomrżną i to ( l tiws , serbskie titi, nasze w l k = wyzionąć, u Cichockiego przeciwArianom) sami edzą a inni e w wodzie topią… A drudzy ogniu (więc tu Swarożyca odognia odłączono!) i kamieniom i rzekom i źródłom i bereginiom i we drwa, nie tylkoprzedtem w pogaństwie, ale i teraz”.

Wobec źródeł nie myślimy rozbierać choćby możliwości pytania, czy Ruś wa o aod Ratarów sobie zapożyczyła, bo nawet cienia akie ś tego fatalnego pomysłu możliwościczy prawdopodobieństwa nie przypuszczamy, i z tym przesadnym sceptycyzmem dale sięnie liczymy. Skąd ednak różnica między przekazem kronik, co syna Swarogowego —Swarożyca słońcem nazywa ą, a przekazem obu Kazań, co Swarożycem ogień nazywa ą(trzecie kazanie Swarożyca i ogień rozróżnia wyraźnie)? Ależ ta różnica może wcale nietak zasadnicza. Bo kazania nie prawią gołosłownie, że wszelki ogień Ruś Swarożycemzowie, chyba ogień pod owinem, co ma dopełnić tego, czego słońce nie dokonało, toest — wysuszyć zwiezione zboże; żeby zaś np. i o ogniska domowego ogień ako Swaro-życa nazywano, tego kazania nie prawią; słońce-Swarożyca wzywa się, aby przy suszeniuzboża przez ogień pomagało, to est od pożaru strzegło. Takim pomysłem można by a-koś sprzeczność usunąć; u Słowian nadodrzańskich Swarożyc, ako bóg ich na wyższy,nie ogniem, lecz słońcem chyba i niebem władał. U owina w stodole mogły praktykipogańskie to est zabobonne łatwie ocaleć.

Jakaż etymologia Swaroga? Nie zważa ąc wcale na wa o a odrzańskiego, domaga-ącego się przecież na bacznie szego właśnie uwzględnienia, chciał agi to imię wyłączniez przekazu kroniki ruskie akby e wymysł wytłumaczyć; wywiódł e więc od waia skupienia (stadła małżeńskiego), wa og — niby wa s k, przeciw czemu słuszniek się oświadczył, gdyż nieprawdopodobne to dla ruskiego Swaroga, a eszcze mnie

dla Swarożyca odrzańskiego. W io ik agi iow ( r.) umieścił o s rozprawkęo kow o t k sł w ki w inogъ: črьatogъ: i Svarogъ (str. –

); usunąwszy powoływanie się agi ia na nowogrodzką swa , skoro to narzeczowa,późna odmianka swa i mniemanie Ma ti a wywodzącego „sztuczne imię od swarze-

Mitologia słowiańska

Page 24: Mitologia słowiańska

nia to est kaźnienia kobiet (!), wraca do zdania sła wa a za nim i ka, że est toindy skie s a gas niebo; ależ to nierównie gorszy wywód niż rzeczowe utożsamianie Swa-roga z Uranos-Varuna. Wedle ka (str. –) „czcili Słowianie ako s o ,któremu poddani byli inni bogowie ( ak ludzie w zadrudze swemu „staroście”), twórcęnieba i ziemi, światła i burzy wa oga, które imię do pierwiastka s a , s , sprowa-dzić można; indy . s a znaczy słońce, blask ego, asne niebo, por. czeskie o : o ia s(ależ o : o ia s, w Mat o , dopiero a ka zmyślił; czeski zaś s o est na-szym swo , swo to st sъ i nic a nic ani z Swarogiem, ani z indy . s a nie mawspólnego, znaczy tylko „ li ss g ”); przyrostkiem ga powsta e swa g niebo (po-byt bogów i duchów), Odpowiada ące zupełnie naszemu a o gъ; est więc a ogъniebem, w którym Perun włada; a ogъ est niby tylko inne tegoż imię, inne wyraże-nie, gdyż na wyższy bóg szczególnie ako gromowładca Perunem się zowie. Inni tłumacząSvarogъ ako. swar+ogъ, porównywa ąc: i ogъ ъtogъ ost ogъ; eszcze inni uważa ą zaprzyrostek samo -ъ, a s a og — est wedle nich (niemożliwym) pełnogłosem z swa gь;Fortunatow Bezzenberger Beiträge III, porównał dlatego greckie z , iogь z s i g , t a ogь a k”. W przypisku ednak przyznał Krek sam, że się samogłoski

w svarga i Svarogъ wcale nie zgadza ą (nie zgadza ą się i spółgłoski, bo to s a po awia sięw ęzykach europe skich stale z l, ’słońce’ tu przecież należy), że więc to zestawienie po-zosta e arcywątpliwym i z nim liczyć się można tylko, eśli słowo sięga przedsłowiańskichczasów ( akby to co pomagało!) i eśli nie ma pożyczki.

Wedle o s a wa oga nie wymyślił mędrku ący latopis ruski, był on istotnie bó-stwem słowiańskim, pokrewnym indy skiemu a gas. Skoro ednak imię ego w prawi-dłowe postaci s o og albo s ag nie z awia się, nie pozosta e nic innego niż uważać e zapożyczkę, nie wprost od Irańczyków, lecz od akiegoś innego szczepu ary skiego, możeod tego, co i Finom słów z s zamiast irańskiego udzielił. Ale o s Słowianom staleodbiera nazwy bóstw, bydła itd., wszystkie akimś Irańcom, Litwinom itd. przypisu e,czego zbijać nie trzeba; on nawet dla i oga ptaka (widocznie od i eden, urobionego,por. i oka: czerńca; czeskie o , gryf bez i nagłosowego) arabską nazwę gryfa, a ga, akoźródło zmyślił i edyne niemal małoruskie o murawa, za istotny wytwór z przy-rostkiem gъ uznał. Ale i to ba ka. Przyrostek z elementem g albo (pominąwszy uro-bienia pierwotne ak sł ga, st ga itp.) a z rozmaitymi poprzedza ącymi samogłoskami:g, o wiele częście , k a i , l i , i i , t i ; og; g i g= lit. i gas;ga, ło ga, k ga; g, l i ga, w ga; ig, kъ ig , iga itd., urabia od pni nomi-

nalnych i verbalnych rzeczowniki dla oznaczania ludzi lub rzeczy, czynnych w znaczeniupnia lub wyposażonych odnośnymi właściwościami, np. ost og (to est ostrokół), ost ogai ost ga, it ga; st g; a łog (we wszystkich trzech rodza ach: a łoga ruskie i a łogo staropolskie, por. również tró rodza owe s l, s la i ruskie s ło ) od barła; i ogod i — uczty; i og, gryf = odyniec, nie gnieżdżący się stadem, od i = eden; atog(ani z tureckiego a ak gałąź, ani z włoskiego ata io ato io) od bata (co znowunie z att pożyczono od akichś Romanów!); niezliczone ruskie iaga, a nasze i ga,wł ga = o iaga, wi i = it , i i ga, sk iaga; ło ga, k ъk ga, sk ał ga: ag,sa og nieznanego mi początku; twa g od twarzy ak o ati s o ag od o a; ьtogmieszkanie od tъaa namiot⁴¹ itd. Tak samo na koniec od swaru nazwano kowala swaogi , swarzącego się z ogniem? Nie kowala ziemskiego, zwykłego (ten nosił uż miana

prastare, eszcze z czasów litwosłowianskie ednoty, ъt ь i k ъ ; wtóra nazwa powtarzasię i w k ъ agъ korczak i w k ъ o a karczma; obie nazwy późnie zastąpiono pospolityminowourobieniami kowal, kowa , kowa , k i itd.), lecz kowala niebieskiego, Hefa -sta, gdyż niebianom niezwykłe, niecodzienne przynależą nazwy. I tu tkwi na ciekawszyi na ważnie szy mit słowiański, ba, ak niże zobaczymy, mit litwosłowiański, co dotąduchodziło uwagi mitologów, ro ących ni w pięć ni w dziewięć zamiast badać fakty. Bo że

⁴¹ tьogъ wywodzi k za Miklosi , który owo pierwotne słuszne zdanie odmienił, z turecko-persk.a tak (cztery balkony dosłownie). Ależ tureckie čardak prze ęli wschodni Słowianie istotnie ako čerdak i čar-

dak; natomiast tureckie a tak est może tylko zmyśleniem słownikarskim, ak o s przepuszcza. Naturalniei emu wyda e się ьtogъ pożyczką, z akiegoś „alańskiego” a taka — co powstało z fińskiego ka ta-, co znowuz ary skiego go o , ga a , sfińszczono (!). Dodam, że obok g, po awia się acz rzadko dublet g, odmiankaczysto fonetyczna, np. g (drobiazg) od ( , drobny) ak ło i od ło ; l ga drobiazg.Inne przykłady — ła ga, i ł ga, a ga i ga, a ga; ł ga, a ł ga; i iaga, o t iaga, ko iaga(nie ma stopnia ko ): ko iga i s liga ( ła) itd. [przypis autorski]

Mitologia słowiańska

Page 25: Mitologia słowiańska

wa og to Hefa st, tego nie wydumał chyba z powodu genealogii greckie Heliosa glo-sator ruski; to było faktem chyba znanym. Mit słowiański splótł z kowalem niebieskimsłońce i ogień (ale nie ogień ogniska domowego!); o ogniu zrozumieć łatwo; dlaczegoi słońce, o tym zob. niż.; to splecenie wyraził przydomkami, akimi obdarzył boga słońcai ognia, zowiąc go Swarożycem i synem Swarogowym.

Ustaliwszy Swarożyca ako kamień węgielny, o który oparła się cała budowa mitologiisłowiańskie , zapytu emy, czy poza Odrą i Dnieprem nie odna dziemy wyraźnych śladówego, choćby w nazwach mie scowych?

Zwracano u nas dotąd za mało uwagi na imiona mie scowe dla badań mitologicznych;poszukiwano edynego Peruna, a pomijano ważnie sze. Za granicą, chociaż tam ma ą nie-równie obfitsze źródła mitologiczne niż są ubożuchne nasze, dawnie o tym pomyślano;por.: na świeższe dzieło szwedzkie: Mag s ls , sk k lt i i o isk st sa (przeżytki kultu pogańskiego w nordy skich mianach mie scowych), tom I (dotądedyny), Kristiania , o kulcie bożków w Upplönd na podstawie wielkiego imion zbio-ru g sa o sk gaa a . ls dowodzi, że kult bożków w przyrodzie (wedle nazwmie scowych złożonych z a g , akk , i ) est starszy niż kult świątyniowy (złożeniaz o ) i wykrywa nawet osobliwszego bożka, nieznanego tradyc i pisemne wcale, llczy lli (głównego bożka obfitości, poko u, zwycięstwa); obok niego występu ą bogi-nie isi ; późnie dopiero wypiera młodszy o owego starszego bożka. Czy wszystkiewywody ls a wytrzyma ą krytykę mnie sza o to, por. „Literarisches Zentralblatt” z stycznia r.; zwracamy uwagę na sam fakt, ważny szczególnie u nas, wobec brakudawnych a wiarogodnych źródeł innych dla mitologii.

Na ciekawsza z nazw mitologicznych to przytaczana od dawna, do dziś istnie ąca wao (od i . Swaroga), między Starogardem a Tczewem; r. sprzedali a ik i ti wa aiawi wa a wi illa wa o i a i it , klasztorowi oliwskiemu

działek pod młyn wodny; w trzynastym wieku z awia się obok te formy inna: wa iswo, ale nie utrzymała się, wa o o zwyciężyło (X. St. Ku ot, i s l wski ,, I. str. ). Oboczność tych form dozwala nam zaliczać do nich i wa kowo i wa

s w i wa ⁴², dale wa o i ( ta o aw awa olski go o iki VIII, ,nr. ); Miklosi przy tym oba słowa, wa oga i swa , rozłączył, wa oga odniósł dopierwiastka s ze stopniowaniem ak w kwas od k s, ależ Słowianin własne imiona osób,ak bogów, tylko ze zrozumiałych wywodził wyrazów, nie z „pierwiastków”.

Miano wa o a dla słońca czy ognia naturalnie nie było pierwotnym, było tyl-ko przydomkiem, ależ właśnie przydomki nowsze nieraz (a może racze stale) wypiera ąz czasem pierwotną nazwę główną; widzimy to np na Trzygłowie. Nie est przecież moż-liwym, żeby bóg się pierwotnie „Trzygłowem” nazywał; est to oczywiście ten sam Dadź-bóg, widzący wszystko na ziemi, niebie i w podziemiu (wedle mylnego ob aśnienia żercówpogańskich), ze złotawą przepaską na oczach, aby grzechy ludzkie przeoczał (!), nazwanyod posągu swego Trzygłowem. Ten sam Daćbóg w Arkonie nazywał się Świętowitem, byłprzecież dawcą urodza ów, któremu na cześć obchodzono na walnie sze Święto dorocznepo żniwach, niby o a białoruski, czczony te same porze.

Wszelkie próby innego ob aśnienia Trzygłowa szczecińskiego czy czterogłowego Świę-towita arkońskiego są daremne; Świętowit nie był przenigdy osobliwszym bożkiem Sło-wiańskim czy powietrza, czy wieszczby, czy czegokolwiek innego. Również mylnie prawia ko (str. ): „boskie postaci nadbałtyckie z Świętowitem „mocnym zwycięzcą” na

czele są z drobnymi wy ątkami tak wyłącznie „połabskie”, osł a i tki o sławo ow ika i w i a s ow słow ia o k w o ow i li , że nie można ich umieszczać w niebie pierwotnym”. Zaprotestował na słusz-

⁴²Imię mylnie ob aśniałem zwiedziony ego przyrostkiem, myśląc o akimś k a ь, ale kw trzyma siędosyć upornie (por. kwi i wi , późnie ki i wi : kwi a). Wedle o i owski go. Poznańskie II ,piszą ezioro i miasto w XV w. wa a , wa o , wa o w w. XVI; w XIV czytamy wa a. wa a i ; wa otsk z r. pozosta e wątpliwym. Ks. o i owski doda e: „nazwa nie asna,pytanie czy rodzima; z pierwszą zgłoską swa por. nazwę herbu Swangrody”. Pisowni swa nie przydawałbymwiększego znaczenia; wprawdzie zwykłą myłką pisarską wobec kilkukrotnego powtarzania nie będzie; może podwpływem następne nosówka i do pierwsze zgłoski się dostała? Przyrostkiem est i , co ak i powtarzasię nieraz w nazwach mazurskich, por. wedle notatek awiński go, powtórzonych w a a ilologi VIIIMol a ( est i w Krakowie), a a (ale to do łabędzi należy, Łabęcki), M g a (?). [przypis autorski]

Mitologia słowiańska

Page 26: Mitologia słowiańska

nie i i l przeciw takiemu rozszerzaniu kultu przodków plemiennych; zbija e samfakt panowania Świętowita nad całym Olimpem rugijskim, co się powtarza u Swarożycaratarskiego⁴³, którego samo nazwisko ze wszelkich plemiennych rodowodów wyłącza, al-bo u Trzygłowa, również niemożliwego ako ubóstwiony przodek. Swarożyc, Świętowit,Trzygłów, Jarowit hawelskich Słowian i pomorskich (w Wolegoszczu), toż to cztery róż-ne nazwy tego samego bóstwa. Indywidualizm słowiański, porzuca ący stale co wspólne,sadzący się na coś własnego, osobliwszego, i w kulcie zwyciężał. Jakżeż inacze wytłu-maczyć, że o miedzę sąsiadu ące plemionka, każde innego zupełnie, niby całkiem od-miennego boga na czoło Olimpu wystawiały? Jeden i ten sam był to bóg, chociaż nazwyróżne; też same ego atrybuty, znaczenie, powaga; od drobnego szczegółu od przydom-ków: „Swarożyc Trzygłowy”, „Dadźbog Swarożyc” i inne urosły pozornie nowe bóstwaodmienne.

Zgoda ruskiego Dadźboga-Swarożyca ze Swarożycem ratarskim pozosta e więc na -ważnie szym i na ciekawszym faktem, aki z całe mitologii słowiańskie przekazano; do-zwala bowiem daleko sięga ących wniosków. Wiara więc Słowian różnych zgadzała się takak ęzyk i tryb życia, to znaczy bardzo dokładnie i nic nie przeszkadza nam przenosić bo-gów od ednego szczepu do drugiego, skoro na mnie sze po temu okażą się poszlaki. Więcśmiało stawiamy Dadźboga-Swarożyca to est słońce w sam środek czy na samo czoło po-gaństwa; imię ego edno powtarza się u polskich Daćbogów ( eszcze w XVII wieku znanenp. u Czarnkowskich — a może nawet ako a og (zły duch, w przeciwstawieniu do Bo-ga chrześcijańskiego) w serbskim podaniu ludowym, acz widocznie maniche stwem toest dualizmem bogomilskim zabarwionym; drugie imię Swarożyc powtarza się na Rusii u Ratarów. Jest więc słońce-Dadźbóg głównym bóstwem słowiańskim, odczepionymuż od same Przyrody, nie prostym te przyrody uosobieniem; dowodzi, ie Słowianiepodnieśli się wyże po szczeblach rozwo u wierzeniowego, że nie czcili same ziemi, wo-dy, ognia, gromu (Pioruna!), słońca, miesiąca. a ko chciał pożyczkę: l a, uznać akomitologiczna nazwę miesiąca⁴⁴ — żony słoneczne , ależ przenigdy Słowianie nie upatry-wali w miesiącu-księżycu żadne istoty żeńskie ; podobnie ak i Litwini; nazwy księżycasą zawsze u nich wszystkich męskie.

Wobec centralnego znaczenia Dadźboga słówko o same nazwie. W poprzednie roz-prawce domyślaliśmy się, że „bóg” oznaczał pierwotnie bogactwo, nie boga; że dopiero zezłożenia a g uogólniono drugą tegoż część w nowym boga znaczeniu, innymi słowa-mi, że zgodność ze staroperskim aga est przypadkowa, chociaż zgadza ą się oba wyrazyw obu znaczeniach, że więc i o akichkolwiek wpływach czy pożyczkach irańsko-scyty -skich ani mowy być nie może. a ko również usuwa myśl o pożyczce, którą kza (ten zda e mi się zmyślił pierwszy tę ba kę) eszcze powtórzył: as sa

t sla a is t i ott l s t t as i la aso t o i a is t o a ⁴⁵”. Tłumaczy ednak a ko (str. )

słowo inacze ; ono oznacza mu bóstwo losu i przeznaczenia: „bóg, pierwotnie „udział”,z czasem w znaczeniu całkiem materialnym „obfitość, błogosławienie”, ak w a gogat ogi; ale pierwotne znaczenie… ob awiało się niegdyś widocznie i w uosobionym

i ubóstwionym g t . udzielca, darca przeznaczenia. Stąd zaś do po ęcia: darca bogactwi wszego, to est do po ęcia o przemożne istocie boskie , zwłaszcza chrześcijańskie , estczasowo znacznym, po ęciowo drobnym krokiem”. Mó wykład zaleca się ednolitością;bóg był wedle niego tylko „bogactwem”, tylko pierwotnie, to est eszcze w prarodzinieary skie „udziałem”; toż samo oznaczał i w złożeniu: Dadźbóg i z tego złożenia dopiero

⁴³Zgadza ą się na zupełnie wszelkie szczegóły ich kultów tak dalece, że można np. przekaz Thietmarowypoprawiać wedle przekazu Saksona i żywociarzy Ottona Bamberskiego. Na ścianach świątyni ratarskie mia-ły być wedle Thietmara sztucznie wyrzezane posągi bóstw, ależ on tego na własne oczy nie oglądał; słuszniestwierdzili Duńczycy i Otton Bamberski, że na ścianach widniały bardzo dokładnie rzeźbione a grubo poma-lowane rozmaite przedmioty, z czego sprawozdawca Thietmarowy bogów porobił. Stanica, to est olbrzymiachorągiew Świętowitowa, miała to samo znaczenie, co wielka tarcza Jarowitowa, niecąca strach i da ąca pewnośćzwycięstwa. Te same szczegóły co do konia-wierzchowca Świętowita i Trzygłowa itd. dowodzą tożsamości tegobóstwa o różnych nazwach. [przypis autorski]

⁴⁴ i si (daw.) — księżyc. [przypis edytorski]⁴⁵ as sa t sla a is t i ott l s t t as i la as o t oi a is t o a (niem.) — Zbieżność słowiańskiego i ary skiego slowa ”Bóg” pozwala

pode rzewać, że Słowianie prze ęli to słowo od irańskich Scytów. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 27: Mitologia słowiańska

urósł bóg-deus — nie dziw, skoro sam Dadźbóg czoło bogów słowiańskich stanowił; odzłożeń dla krótkości, odrzuca się stale drugi człon (por. ruskie — t o i ,s — i l a , iti = t s g, l s = l ss l g, o a = g a lai inne), ależ to było w tym razie wykluczone i usamoistnił się człon drugi.

Obok edynie uprawnionego rozumienia nazwy Daćboga istnie ą i inne, całkiem do-wolne, np. taki Mak s wa o deszczu w pierwsze części złożenia; uporczywie utrzymałsię wywód od ind. a naszego g ( g zamiast g ) palić, co by znaczeniem słońcuracze w strefie gorące niż w nasze chłodne odpowiadało. Dawny to wywód ruskichbadaczy; wrócili doń, ile widzę z uwagi u i l go str. , A. ogo i i o s (same ichrozprawy nie są mi przystępne); Pogodin wychodzi od a oga i upatrywa w pierwszeczęści słowo pokrewne niemieckiemu ag, pruskiemu agas (lato); prasłowiańskie og;oznaczało więc dzień, lato, żar. Ależ po takim słowie nie ma u Słowian śladu, pominąwszyże byśmy o racze niż a oczekiwali; wszelkie Daćboga postaci wskatu ą na iati od o a i wobec ogólne zasady, że Słowianin bogów swoich zrozumiałymi wzywał

imionami (a tak samo było i u wszelkich innych Ary czyków i dlatego to nie ma międzynimi żadne niemal zgody co do nazw boskich, ak i co do osobowych e nie ma, opróczsame zasady ogólne ), nie zawahamy się odrzucić wywód, kłócący się ze brzmieniem, aki z sensem.

Dadźboga wspomina dwukrotnie i łowo go ow : raz ubolewa, że na Rusi za OlegaGorzysławica (imię zmyślone przez autora, istniało w Polsce) siało się i rosło walkamiwewnętrznymi, ginęło życie „Dadźbożego wnuka”, a na drugim mie scu: „gdy niewesołachwila nastała i step (połowiecki) siłę (ruską) przykrył, powstała klęska (o i a) w siłach„Dadźbożego wnuka”; Dadźboży wnuk w obu razach Ruś oznacza. „Wnuk Dadźboży, toimię zbiorowe, o g tis, Czernihowa albo Rusi czernihowskie … Nie wiemy, akimako it a oto last ał go s stawia o so i a

oga, ależ tu mowa o te części Rusi, którą władali Olegowicze i nie mógł autor Dadźbogaku mie scu lub do szczepu odnosić, gdzie by go istotnie nie czczono. Więc wzmiankałowa o Dadźbogu potwierdza nasze przypuszczenie, że Włodzimierz włączył do swego

Panteonu Dadźboga, ponieważ był on bogiem ednego z podwładnych Włodzimierzowiszczepów słowianoruskich” ( i kow str. –). Popada więc Aniczkow w ten sambłąd, co Janko w parę lat przed nim a greccy (za nimi i słowiańscy) duchowni przed z gó-rą lat tysiącem, grzesząc zarówno na płytszym euhemeryzmem. Dla Malali, a za nim dlakronikarzy ruskich, byli Hefa st, Helios itd. carami egipskimi, ubóstwionymi przez nie-rozumnych, zwiedzionych przez czarta poddanych; podobnie upatrywa a ko w bożkachodrzańskich i rugijskich bohaterów plemiennych, przodków ubóstwionych, a i koww ruskich Daćbogu, Stribogu i innych. Na mylnie , bo prawić o wnuku Daćbożym za-miast o Rusi odpowiada manierze łowa go ow go. Przecież zaznaczyło ono wyraźnieu samego wstępu, że zamiarem ego est „ a ati starymi słow s t owi st o ołk go wi ”; do takich starych słow s należą właśnie wzmianki o Bo anie (zaczyna ące sięnatychmiast), o Włodzimierzu W.; dale wszelkie przenośnie (o sokole spuszcza ącymsię na stado łabędzie to est palec i struny gęślowe) i wymysły (o Olegu Gorzesławicuzamiast Jarosławicu) i epitety (dziewy gockie, ziemia czy ścieżka czy wieki Tro anowe)i przesady (np. o chwalcach Igora z Niemiec i Wenec i, z Grec i i Moraw). Autor łowago ow go, mnie poeta prawdziwy niż sadzący się na poez ę sztuczną a zimną, znał dobrze

i k o ik sto ow ; e kanon bóstw Włodzimierzowych, wymienia ący Daćboga, Stri-boga, Chorsa, nie przeminął na nim bez śladu; może i o i og o i o kanie było mu obcym. Więc sceptyk mógłby podać w wątpliwość całą „mitologię” łowago ow go, ako wyłączne reminiscenc e z lektury; wolę upierać się przy ego „starych sło-

wesach” i upatrywać w nich coś więce niż ślady lektury; wnukiem Daćbożym on Ruś taksamo przezwał, akby kto Rugijczyków dziećmi Świętowitowymi przezywał; o ogranicze-niu Daćboga ku akiemu plemieniu np. Czernihowskiemu, ako s g tilis tylko, niemoże być i mowy. Że lud ruski o Daćbogu na zupełnie i na rychle zapomniał, toż samopowtarzało się z Perunem i z innymi bóstwami; dłuże zachowała się pamięć o Swarożycu,dla którego w łowi mie sca nie było, bo ogień owinowy nie nada e się do słowa o bo-haterach. Ze słońcem i ogniem łączył ten ludek i akąś cześć południa (chociaż nie myślęz nią wiązać zachodniosłowiańskie czci południc, co może racze z a o i ia s

Mitologia słowiańska

Page 28: Mitologia słowiańska

psalmisty niż z wierzeń pogańskich urosła i w XVI w. nawet na Ruś się przedostała, e-żeli nas źródła nie mylą, chociaż bez śladów trwalszych — nie zna ich wcale dzisie szyfolklor ruski), bo oto, co czytamy w „Słowie, ak poganie kłaniali się bałwanom”. Powzmiance o Nilu, dawcy płodów i wzrostu kłosów, doda ą teksty ruskie własne zdanie,w drugie połowie wszędzie równe, w pierwsze popsute: „ogień czyni sporynię, suszyi do rzewa (inny tekst: a ogień bóg kiedy schnie żyto [to est w owinie], wtedy sporynię[ziarno zawiesistsze] tworzy), dlatego przeklęci czczą południe i kłania ą się zwróciwszyna południe”. Trafnie nazwał i kow (słf. ) tę wstawkę „odsyłaczem i ob aśnieniemruskie czci ognia” ziemskiego pod owinem; a niebieskiego, co również sporyni kłosomużycza; mylnie ednak wywnioskował, że ten Swarożyc, któremu się pod owinem modlą,to wcale nie bóg akiś, lecz ogień poświęcony, dlatego nie masz go w panteonie Wło-dzimierzowym; dlatego pisze go i kow stale a umyślnie małą literą i wniosku e dale :skoro wiedziano, że Swarożyc to ogień, dlaczegóż nie miano zmyślić Swaroga króla-ko-wala? Swarożyc-król-bóg brzmiałożby dziwacznie i potwierdza się ów wywód Jagiciów;„warzyć” nie dziwne u ognia święconego; I słońce więc można nazwać synem tego Swa-roga i on sam będzie ustawicielem małżeństwa: ognisko, ogień pod owinem i swaćbazosta ą w bliskim związku. Całe to rozumowanie obala ednak stanowczo Zuarasic od-rzański, którego małą literą nigdy nie napiszemy.

Daćboży wnuk, Stryboży wnuk, Welesów wnuk — oto przydomki, akimi autor łowa obdarza ludzi (przenigdy żywioły, por. niż.); nie mówi o synach, lecz o wnukach, bosyn raziłoby chyba nadto w wieku chrześcijańskim i może to on dopiero do tych „stasłow s” wnuków zamiast synów wprowadził. O Perunie nie wspomniał, bo unikał wszel-kiego pogaństwa namacalnego, że tak powiem, przyrodniczego; nie ubóstwiał żadnegosłońca, wiatru, Donu, więc i dla Peruna mie sca nie miał. Ależ dwukrotne nazwanie Rusipotomstwem Daćbożym znowu dowodzi, ak wysokie mie sce Daćbóg na Olimpie sło-wiańskim za mował; chyba dla urozmaicenia tylko raz zamiast o Daćbożym, o Strybożychprawi się wnukach (odmiana w liczbie niekoniecznie pierwotna, może się sama pisarzowinasunęła z powodu obok sto ących — „wiatrów”). Wybór nie nadto stosownego terminu„wnuk” dowodzi chyba właśnie nie- pierwotości, zastępstwa (pierwotnego syna? rodu--plemienia?). Związku genealogicznego nie należy brać dosłownie: bóg opieku ący sięplemieniem czy stanem, urzędem pieśniarza) nazwany ego protoplastą, bo związek krwinad każdym każdym eszcze gotował. Wszystko to grube anachronizmy, tak ak i oparteo bogu i świętych milczenie ani czasom, ani ludziom nie odpowiada; kładziemy to nakarb li tia o ti a owego „zamyślenia Bo anowego”, skoro innego wy ścia nie znamy,i na duch epiczny, przeciwny wszelkie ascezie.

Dotąd fakty, znane i zestawiane dawno; teraz nasze domysły i kombinac e, ale oparteo źródła i od nich całkiem zawisłe. Wychodzę od założenia, że Swarog to nie wymysłkronikarski tylko, nie mędrkowanie ( ak agi i i kow sądzą), lecz mit istotny, że tokowal boski Hefa st słowiański, całkiem ak Daćbog est Heliosem słowiańskim. Czyednak ten Hefa st słowiański nie urobił czego więce niż kleszczów i broni pierwszei arzma małżeńskiego? Odpowiedź na to dadzą wierzenia litewskie. One posłużyły nam dookreślenia pierwotnego bóstwa litwosłowiańskiego, Perkuna-Peruna; one i o Swarogu--kowalu boskim więce nam prawią.

W owym odpisie ruskim przekładu bułgarskiego („słowieńskiego”) Malali czytamyustęp o nieznanym skądinąd „Sowim”, co pogaństwo do Litwy wprowadził; dale wyli-cza się bóstwa pogańskie litewskie; ustęp nas dotyczący powtarzamy wedle na lepszegoprzedruku (Mi ński, ła o tologii lit wski I, Warszawa , str. ): ( i ositi

tw i k owi ks g o ) „i t aw li k i (w odpisie biblioteki wileńskie :t aw liks k s) skowaws soł ako swi titi o li i wow gs i a osoł ”. (kowal) est tłumaczenie ruskie wyrazu litewskiego, ak grom dla Perku-nasa a suka dla Zweriny i dlatego odmienił olt na słusznie niezrozumiałego zupełnieTelawela w Kalwela = kowala — wywody Mi ński go, co się przy Teljaweli upierałi w różny go sposób tłumaczył, chybia ą celu. I znaczenie mitu Mi ński źle określił;w ślady Ma a ta wstępu ąc, upatrzył kowala, „który o i i w swe kuźni to estw zorzy poranne ku e nowe słońce” (str. ), i mieszka — wedle „krakowiaka” łotew-skiego — tam, gdzie węgle się sypią, to est gdzie rychło ranem lub wieczorem gore e

Mitologia słowiańska

Page 29: Mitologia słowiańska

zorza poranna lub wieczorna, zorza to ego kuźnia” (str. ), to est innymi słowamisprowadza mit właściwy do na zwykle sze przenośni poetyckie . Na to się nie godzę, bowiem, że ten kowal i innego cudu dokazał. Opowiadali przecież na początku XV w. ka-płani żmudzcy Hieronimowi z Pragi o owym olbrzymim młocie, którym rozbiły znakizodiaku (si ) wieżę, gdzie słońce (zimowe) więziono. Po mu ę więc mit dosłownie: Ko-wal boski ukuł blachę-słońce na ziemi a rozświeconą wrzucił na niebo; gdy mrozy-śniegiwięziły słońce, że blade, bezsilne przez ich zapory na ziemię spoglądało, on chyba, niegwiazdy zodiakowe, młotem (piorunem wiosennym?) przebił zapory i słońce oswobo-dził; on, chociaż może tylko wykonawca woli Perkuna, może ego narzędzie, sta e się,litewski Prometeusz, na większym ludzkości dobrodzie em i na ofiary zasłużył rzetelnie.

Mit to więc bardzo prymitywny i racze Kalewalę fińską niż mity ary skie o Heliosieprzypomina. Ale domysły możemy snuć dalsze. R. zobowiązali się Prusowie („illio a ia a ia t ata gia”) wobec legata papieskiego w Christburgu do zarzuce-

nia różnych praktyk pogańskich, między innymi i te : „i olo o s l i a o oll tisgi s o s t o g t o o ol i o curche i os t t o

o li a t⁴⁶”. Słusznie wytyka Mi ński w obszernym ob aśnieniu (str. i nn.), żei ol nie należy rozumieć ako stałego bałwana, bo Prusowie ani Litwini bałwanów--bożków nie miewali, ale zapatrzony w Mannhardtowe bóstwa wegetacy ne całą rzeczdo dożynków sprowadził: „na ukończeniu żniw ( oll tis gi s) obchodzili uroczystościdziękczynne na cześć bóstwa wegetacy nego a w szczególności zboża, które mieszkałowśród kłosistego pola, podczas żęcia cofało się, aż u ęto e w pęku zboża, zżętego na sa-mym ostatku: o g układać z kłosów ol pęk, wiązkę, snopek, który czczą akbóstwo i nazywa ą … od ka ti budować, tworzyć, powsta e k kas: twórca, duchopiekuńczy wegetacy ny zboża”. Na te to etymologii szwanku e cały pomysł: curcheato należy do bogów, i i t o l t t a ⁴⁷, ak w dalszym ciągu czytamy, niezaś do demonów żytnich i a całkiem inacze boga i znaczenie ego tłumaczę. Pruski

k s est słowiański o kowal ( ъ , litera w literę odpowiada ą sobie oba słowa);Litwini, od dawna lubu ący sobie w wyraźnych nazwach swoich bożków, por. ich nazwyak i i i u Malali i w kronice Wołyńskie , zastąpiliby niezrozumiałą nazwęnową, alw lis; o znaczeniu kowala i ego przemysłu uż za litwosłowiańskie doby do-wodzi zgoda w innym kowala nazwaniu: ъt ь=w t is i a t (pruskie, kowal i kuźnia).Że Kurkas nie był żytnim czy zbożowym demonem, lecz bóstwem istotnym, tego dowo-dzi nie tylko powyższy dokument, mieszczący go obok bogówtwórców, ale chyba i to, żesię imię ego w nazwach mie scowych pruskich powtarza (Kurksadel, siedziba Kurkowa;Kurklauken, pole ego — o znaczeniu nazw mie scowych, ako o źródle mitologicznympor. wyż.); fiński ko czarodzie , go, estońskie i nie przypadkiem tę nazwę po-wtarza ą, może od nie pochodzą, ak Perken od Perkuna? Mogli więc Prusowie w bardzopierwotnym pogaństwie swoim utrzymać się przy czci Kurka-Kowala, co im słońce po-darował, a po żniwach czcić go, ak Świętowita na Rugii wzywano, to est choćby ulepićrównież wielki (rozmiarów ludzkie osoby) kołacz, za którym kapłan ludowi widzieć siędawał, życząc na bezrok, żeby go nie widziano, skoro by eszcze większy kołacz ulepili: takmożna wiadomość, podaną w dokumencie r. , na zupełnie zrozumieć, bez udawaniasię do mitologii „niższe ”, akie , bądź co bądź, demon wegetacy ny przynależy.

Ofiara też, o akie dokument r. prawi, przypomina ofiary litewskie, składane(wedle wag i a i innych) po wszelkich żniwach i zbiorach w końcu października Zie-mienikowi, bóstwu za doznane dobrodzie stwa z prośbą o takież na rok następny. Zresztąnie powtarza się na Litwie nazwa bóstwa pruskiego k s nigdzie; askowski wspomi-na o czymś, co by pozornie tu należeć mogło: kis s st s i ligios olita ai is o st a is a iis⁴⁸. Skąd osobliwszy kult świń u kowali? Samą nazwękowali, skądinąd zupełnie nieznaną, chciał i g Arch. XVIII, z owym pruskimt is kowal, z cerkiewnym ъ t ъ utożsamić, czyta ąc e ako w t aitis albo t aitis, co

⁴⁶i olo o s l i a o oll tis gi s o s t o g t o o ol i o i os t t o o li a t — idola, którego raz do roku na zakończenie żniw wiązali i go czcili, któremunadawali imię „curche”, a innym [wtedy] nie ofiarowali. [przypis edytorski]

⁴⁷ i i t o l t t a (łac.) — którzy stworzyli niebo i ziemię. [przypis edytorski]⁴⁸ kis s st s i ligios olit a ai is o st a is a iis (łac.) — Kurkus est bogiem świń,

który est wiernie czczony przez Budraicis, to est kowali żelaza. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 30: Mitologia słowiańska

aż nadto wątpliwe; i kis trudno w kis odmienić, gdyż kia li k kis lub k k taksamo świński chrząk oznacza, ak a i a is woli ryk, a obo e figuru ą ako bóstwalitewskie u pisarzy XVII i XVIII w.; i g przeciw askowski , co nie o wróże-niu, tylko o czci tego Krukis prawił, kowali ako znachorów uważa, co z chrząku świniegowróżyli — ależ to ego dowolna kombinac a, do które ani askowski, ani inne źródła nieuprawnia ą; z tego dziwacznego łączenia kowali i świni nic dale wywnioskować się nieda.

Od wycieczki na pole mitologii litewskie wracamy do Swaroga i Swarożyca. Zgodalitwosłowiańska co do Perkuna-Peruna upoważnia czy umożliwia przypuszczenie, że ko-wal boski Swarog-Hefa st i u Słowian odgrywał taką rolę, w akie na Litwie występował.Jeżeli przypuszczenie trafne, postąpilibyśmy o znaczny krok naprzód w zrozumieniu daw-nych wierzeń słowiańskich. Pierwotne one, ak litewskie, i nic w tym dziwnego; brak imzupełny wykończenia greckiego, barw i ciepła poez i i piękności; odbija w nich tryb życiagospodarczo-wie skiego na szarym tle północnym wśród moczarów i lasów bezbrzeżnych,między pasterzami i rolnikami, bartnikami i myśliwymi, rybakami i kowalami. Co u Li-twy w XIII wieku istniało, możemy śmiało na Słowian pierwszych wieków po Chr. prze-nieść. Nie ubóstwiali Słowianie same tarczy słoneczne , którą Swarog ukował, ubóstwialitego, co nią władał, Daćboga; wobec Prusów i Litwy było może to krokiem dalszym, żeustalali pokrewieństwo między Daćbogiem a Swarogiem, eśli to nie wymysł euheme-ryzu ącego kronikarza z powodu stosunku Heliosa do Hefa sta w pierwowzorze. Międzykowalem — słońcem — ogniem est więc akaś spó nia nierozerwalna i tu upatru emysamo centrum mitologii słowiańskie ; obok niego stawał Perkyn-Perun, a w dalszymdopiero ciągu inne bóstwa gospodarczo-wie skiego typu, które poniże poznamy.

W Swarożycu-ogniu źródeł późnych ruskich uzna emy obniżenie nie akie Swaroży-ca-słońca (Daćboga), ale samo to imię dowodzi eszcze czegoś innego. Mitologia litewska(pruska itd.) nie zna żadnych patronimików; eśliby takie w słowiańskie istniało, byłbyto ak właśnie wspomnieliśmy, widoczny postęp w antropomorfizac i postaci boskich,choć na mnie sze nie przykładamy wagi do przekazu Helmoldowego o stopniach pokre-wieństwa i bliskości bóstw słowiańskich do bóstwa na wyższego, bo ten przekaz nawiałochrześcijaństwo racze niż pogaństwo. Mitologia słowiańska dosięgłaby wyższego rozwo-u na drodze uczłowieczenia bóstw i przenoszenia stosunków ziemskich na nadziemskie;Litwini, zda e się, nie doszli nawet do posągów boskich, przyna mnie milczą o tymźródła poważne; Słowianie natomiast stawiali posągi i bez wszelkich wpływów obcych,chociaż wspólne , prasłowiańskie nazwy dla posągu boskiego, oprócz dla słupa samego,w istocie nie posiadamy; ani cerkiewne k i (nieznanego początku — obce?), ani naszałwa , tym mnie czeska so a, nie roszczą praw do tego; ka posąg est również obce,

turkotatarskie. Może i tym szczegółem gardzić nie należy?Wobec braku źródeł nie sposób rozgraniczyć działalności Daćboga-Swarożyca, a pier-

wotnego Perkyna. I „Perkyn” było tylko przydomkiem, niby (Zeus) , ale bóstwosamo byna mnie nie ograniczało się władzą piorunową, którą mu wyłącznie przypisy-wano, wedle późnie szego zwężonego znaczenia lit. k a i naszego pioruna. kbył panem niebios, słońca, nie tylko burzy i piorunów. Litwini pozostali przy te kon-cepc i; eszcze u Łasickiego-Laskowskiego est ich Perkun bogiem słonecznym, słońcemsamym; znużone dzienną wędrówką „ k a t t ” kąpie i w dalszą drogę wysyła. Słowia-nie nowe bóstwo słoneczne, Daćboga stworzyli; greckiego Heliosa nie mieli właściwie;ak drzewo nie było im bóstwem, lecz tylko siedzibą bóstwa, podobnież i słońce samo.Stąd ego nazwa g is t i s tylko, sъł o urobione ak ok o; w litewskim żeńska sa li rola ego bierna zupełnie: przy zaćmieniach, wedle wiary ruskie i czeskie „ edzą e”czarodzie e (wedle Nestora i wedle staroczeskie Aleksandreidy); same ciała niebieskiew ogóle, zda e się, niewielką odgrywały rolę, ich nazwy brzmią dosyć obo ętnie, takienp. a , włoso a (i u nich są zresztą dziwnym trafem at o i i a: laso li ti) i inne.

Resztki kultu słonecznego odnalazł i l (str. ) nawet u W. ks. Włodzimie-rza Monomacha! Zwrot w przemowie ego ku synom (w tak zwanym testamencie ego)„ot aws ogowi wał i o to soł i wo o as i i i ws soł i ” itd,po ął niepo ętym trafem, zamiast ako na zwykle szy staroruski at a sol t (i po tymgdy słońce wschodzi”), ako „k s sta o a sk k s sta o t i sl t as

a i k st a sk *. O istotne , nie na błędzie gramatycznym polega ące czci obu ciał

Mitologia słowiańska

Page 31: Mitologia słowiańska

niebieskich mówią pomniki cerkiewne ruskie i bałkańskie: as kto ł t i sia at oklat; te i inne cytac e zob. u i l str. .Na sam koniec zachowaliśmy wytłumaczenie same formy Swarożyca. Może bowiem

istotnie wedle tekstu greckiego tylko glosator ruski wprowadził ów rodowód: Swarog= Hefa st, o ciec; Swarogów syn — Daćbóg = Helios; w istocie rodowodu żadnego niebyło. Swarożyc est bowiem Swarogiem samym, Swarożyc-Daćbóg est owym kowalemniebieskim, co słońce ukuł i nim na niebie włada, na ziemi zaś w ognia się ob awia.Swarożyc nie est wcale at o i i , lecz pierwotne i ti , pieszczotliwe niby.Na ten domysł naprowadził mnie cały szereg imion mitologicznych, boskich, słowiań-skich zarówno ak litewskich. Zawsze i wszędzie wzywa ą bożków w formie i ti ,spieszczone . A więc Litwin u Laskowskiego-Łaskiego woła zawsze k a i wait , niei , zawsze Bożycu, nigdy Boże, i tak samo u wszystkich innych bóstw ai ga t iwait , a i i wait ; nie at o i i a to, lecz i ti a o o isti a. Teraz zrozumiemynaszego o a z pieśni (Bogurodzicowe ) serbskiego itd. o i a = i waitis, a więc nie:synu boży, ani: młody boże, lecz bożeńku ( o k, odtworzony dla Bogurodzicy przezosia, est niemożliwy). A w tym związku i nasz ksi i wspomniane wyże laso li ti

to est ple ady nie okażą się byna mnie ako at o i i a, boć ani miesiąc, ani ple adyniczyimi nie bywa ą dziećmi; księżyc est więc o o isti : paneczku, nie „mały pan”wobec wielkiego pana, księdza to est słońca, które w średniowieczu wszędzie „ o i ssol⁴⁹” obzywano; zosta ę ednak przy paneczku wedle analogii bożyca i i waitisa ( i waitispowszechnie na Litwie: Perkunas). Swarożyc więc i Swarog, to nie dwie różne postaci,nie o ciec i syn, lecz edna, co dalszych moich wywodów co do kowala, co słońce ukułi zawiesił na niebie, a na ziemi ogniem włada, nie tylko nie burzy, ale e potężnie wspiera.Boć właśnie eżeli Swarożyc a Swaróg edna postać, łatwo zrozumiemy, dlaczego i za Odrąw Radgoszczy i na Rusi nie wa oga, lecz właśnie wa o a wzywano; gdyby natomiastSwarożyc było istotnym at o i i , brakowałoby nam analogii; Kronidesem możnaZeusa obzywać, ależ nie czczono, nie wzywano go nigdy w całe Grec i ako Kronidesa,zawsze ako Zeusa; wniosków Helmoldowych o genealogicznych związkach, niby panu-ących w mitologii słowiańskie , nie podpiera byna mnie ani mitologia litewska, gdzieedyna k a t t wskazywałaby coś podobnego, ależ to tylko sługa Perkuna, my ąca goi wyprawia ąca na drogę dzienną i tak tylko nazwana, inne roli nie odgrywa. Postęp mi-tologii słowiańskie wobec litewskie ograniczałby się do ściśle szego antropomorfizmu,uwydatnionego w posągach boskich, chociaż ak wspomnieliśmy, nie znamy ich nazwyprasłowiańskie ; nie ma e i w litewskim, sta as nie dowodzi niczego, łkas eszcze mnie .

Nie było więc dwu mitycznych postaci, Swaroga (kowala-o ca) i Swarożyca (syna--slońca, ognia), lecz edna, zwana Swarogiem (por. Swarożyno kaszubskie) a w formiezdrobniałe , pieszczotliwo-błagalne , Swarożycem, która pierwotną z używania wyparła,procesem stałym w słowiańszczyźnie, gdzie dla i ti w ak o i , al , słoń , ow aitd. zapomniano zupełnie o o i , al , soł , owi itd.

Tak zrozumielibyśmy łatwo i Perunica rugijskiego, gdyby formę saksońską oti s w ten sposób należało odtworzyć: i ako syn io a nie ma na mnie szegosensu (przeciw i l str. ) i nie znam też nic podobnego gdziekolwiek indzie , ale

i to est Perun sam, ak wa o = Swarog, nadawałby się znakomicie, gdyby tyl-ko takie odczytanie owe nazwy pewne było; może ednak i na rugijskiego Perunica, akna kijowskiego Peruna Thor nordy ski wskrzesza ąco wpływał. Teraz zrozumiemy rów-nież, dlaczego chrześcijaństwo bożyca omijało stale — oprócz kilku śladów u nas i naBałkanie; to i zanadto wzywaniem bożków pogańskich pachło, więc racze przy „syniebożym” zostawano.

(Swarog) Swarożyc — Daćbog, kowal boski (?) ogień i słońce w postaci do-wodzi na lepie bardzie skomplikowanych, nie prymitywnych wierzeń słowiańskich. Codo kultu ognia można by się powoływać na świadectwa arabskie, gdyby nie obfitowa-ły w plotki komiwo ażerowskie i nie mieszały narodów i kra ów — więc ich mimo ichwieku nie przytaczamy. Niezgorze plotą o tym samym i nowsi badacze, np. a ko. Cho-ciaż przeczy nieraz mniemanym wpływom irańskim, mimo to (str. –) nie zdołasię przy kulcie ogniowym obe ść bez nich (za pośrednictwem scyty skim,) a ponieważ

⁴⁹ o i s sol (łac.) — pan słońce. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 32: Mitologia słowiańska

w kilku narzeczach słowiańskich, acz tylko późno i mie scowo (przenigdy „wszechsło-wiaństwo”; tym mnie prasłowiaństwo!), po awia się irańskiego początku nazwa watognia, to przypuszczałby „że słowiańskie ogi ń znaczyło ogień krzesany, bóstwo bliższemężczyznom, gdy żeńską wat wzmocnione zostało wyobrażenie ognia ogniskowego,bóstwa bliższego kobietom”. Przytaczam to tylko ako odstrasza ący wzór fantaz owaniamitologicznego. I Swarożyc, i Daćbóg, dwie nazwy edne postaci, byli bożkami ogniai słońca zarazem; która z obu nazw starsza? Wedle mego zdania obie równo dawne, róż-nią się tylko początkiem, Swarożyc wskazu e mit o kowalu, Daćbóg działalność oznacza.Jak Litwinów w XIV w. patriarcha grecki obzywał, czcicielami ognia, tasama nazwa dawnie i Słowianom (por. źródła arabskie) przysługiwała; ogień, palący lasynieprzebyte, odpędza ący nocą zwierza wszelkiego, suszący zboże mokre, służący warzy,ciepłu, światłu, odgrywał naturalnie rolę w gospodarstwie i życiu olbrzymią. Że nie tylkoako Swarożyca, ale i ako Daćboga ogień (nie słońce wyłącznie, akby z glos Malalowychwypływało) wzywano, dowodzą narzecza małoruskie i folklor białoruski. Małorusini, np.polescy, zowią ogień a at ogólnie, a Białaruś a at w pewnych porach (podczasWielkanocy, w czasie pracy na roli) i wtedy go nie pożycza ą, aby nie tracić dostatku, nienarazić się na nieurodza zboża. Gdzie dla oświecania izby używa ą tzw. „komina” z kagań-cem pod nim, na którym palą polanka lub korzenie smoliste, w tygodniu „Tomaszowym”„żenią komin”, obiela ą go, stro ą w zieleninę i wrzuca ą w ogień kawałki sadła lub masła:widoczny szczątek ofiary ogniowe . Ale na ciekawsze, to białoruski bohacz, przypada ącyna czas około esiennego porównania dnia z nocą, np. na dzień Narodzenia N. M. P. ,który to dzień wręcz o a zowią (zamiast „Małe Przeczyste ”; „Wielka Przeczysta”to sierpnia, Wniebowzięcie). Opis o a a przytaczam wedle A. og a owi aitki itd. str. –, dosłownie acz w skróceniu. a a albo a at est to łubka żyta

ze wstawioną świecą woskową, stoi przez cały rok pod obrazami; zapala ą ą w dzień ba-hacza, woła ą popa, co odmawia modlitwy w domie tym, gdzie bahacz stoi. Gospodarzwynosi teraz bahacza do na bliższego sąsiada; tam wystawili na dworze stół, pokryty bia-łym obrusem, obstawiony łubkami rozmaitego zboża (co potem służba kościelna zabiera);bahacza stawia ą między nie, pop odprawia modlitwę; zaprasza się popa i orszakiem egodo izby i ugaszcza, a bahacza stawia ą pod obrazy, na „pokuciu”; i tak obchodzą po koleidomy; tymczasem zegnano bydło całe wsi i gdy obe dą wszyskie chaty, obnasza ą baha-cza naokoło bydła, po czym wnoszą go do te chaty, na którą kole doroczna przypadałai pozosta e w nie bahacz przez cały rok, darząc chatę dostatkiem i powodzeniem. Żytoi wosk bahaczowe albo corocznie odnawia ą (wysiewa ąc żyto na polu a wymłóciwazy ez pierwszego zażynkowego snopu), albo dopiero gdy obe dzie kole doroczna wszystkiechaty i gdy świeca zgore; świecę urabia ą na wspólne wieczerzy przy osobnych pieśniach,przypomina ących dożynkowe.

Wzmiankowaliśmy wyże , że bóg = s dopiero od Daćboga wyszedł; w a a ,a at (synonimie dla ognia) mamy tego na lepszy przykład, tu przytoczony, chodaż

z zasady folkloru w wykład obecny ale włączam, operu ąc wyłącznie dawnymi źródłami.Możemy więc śmiało Swarożyca-Daćboga na samo czoło mitów słowiańskich wy-

stawić, a zgoda co do same formy imienia Swarożycowego nad Dnieprem i za Odrą estna wymownie szym dowodem identyczności wierzeń słowiańskich, est zarazem na sta-tecznie szą odprawą dla tych ( i l i innych), co by przyna mnie dla wschodu sło-wiańskiego ze wpływami irańskiego kultu ogniowego się liczyli. Kult ogniowy est litwo-słowiański i obok kultu Perkunowego drugi na ważnie szy wspólny wytwór; że się nazwypóźnie rozeszły, na Litwie bóstwo, ak i inne, bardzo zróżniczkowało, nic to nie przeczypowyższemu twierdzeniu. Oznaczenie Swaroga ako Hefa sta zużytkowaliśmy — wstę-pu ąc tu całkiem w dziedzinę hipotezy — dla konstrukc i mitu o kowalu boskim, równieżako mitu litwosłowiańskiego, chociaż po stronie słowiańskie , chętnie to przyznamy, z tąhipotezą krucho. iis li tas⁵⁰.Obok Peruna stawia ą i l (str. i nn.) i a ko (str. ) Welesa-Wołosa, „bogabydlęcego” kroniki. Słusznie oznacza a ko to imię ako „wzrost, mnożenie”, ale czyż wła-śnie dobytku? Zestawiam imię l s z l t, i widzę w Welesie to samo co w Welecie,

⁵⁰i iis li tas (łac.) — wolność wśród wątpliwości. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 33: Mitologia słowiańska

to est olbrzyma, siłacza, wielkoluda; Weles i Wołos różnią się co do wokalizac i tak samoak Welet (o weletniach-olbrzymach piszą dziełka ruskopolskie eszcze i w XVlI wieku)i Wołot, ak Wełynianie i Wołynianie. Powszechnie przenoszą mniemane określenie „bo-ga stad” staroruskie tylko na prasłowiańszczyznę, chociaż to dopiero pod wpływem św.Błaże a-Własa (zwanego na Rusi po prostu Wołosem; w Nowogrodzie prowadziła „wo-łosowa ulica” od cerkwi św. Własa; ludzi Własem ochrzczonych Wołosami nazywano),patrona stad, i ruskiego Wołosa tym urzędem obdarzono; przecież to tylko kronikarz odsiebie dodał do nazwy Wołosa: skot a oga, więc to dopiero wymysł XI w. i nic w tympierwotnego. Mimo takiego widocznego związku Wołosa ze św. Własem fantaz u e a kona temat wza emnego dopełniania się a i ołosa; na pierw co do zakresu działania,tak ak chów bydła dopełniał się i łączył, im późnie , tym ściśle , z rolnictwem, szcze-gólnie z wyższym; dale gdy Perunowi znaczono ofiary zwierzęce, nie byłby podobnychprzy mował Weles (‼) i pamiętano o nim ofiarami roślinnymi, we żniwa garstką ostatnichkłosów albo i kawałkiem chleba w nie wkładanym, co nazywa ą „zawiązywaniem brodyWołosowi”.

Do dziś więc w obrzędach żniwiarskich (ależ nie w pasterskich!) uchowała się pa-mięć Wołosa, boga żniw, nie bydła, u ludu ruskiego, nic o Perunie nie wiedzącego, aleten lub owy brodę i Eliaszowi zawiązu e, domniemanemu zastępcy Peruna, albo i innym„świętym”, szczególnie Spasowi i Mikoła owi. Przysięga więc Ruś wariaska na Peruna,słowiańska nie na Daćboga, lecz na Wołosa, który właśnie dla te same funkc i klątew-ne nie mógł być bogiem bydlęcym. Stał ego bałwan w Kijowie na Podolu, skąd go dorzeczki Pocza ny wrzucił Włodzimierz, nie zwiózł go z góry kijowskie , ak Peruna; po-danie bardzo późne o akie ś bożnicy Wołosowe na błoniu podolskim zmyślono. Pyta ą,dlaczego Wołosa nie wymienił kronikarz (albo późnie szy redaktor) w panteonie Wło-dzimierzowym? Dlaczego nie ma o nim wzmianki w układzie z Grekami Igorowym z r.? Zamiast odpowiedzieć po prostu, że kronikarz nie pedant, co z katalogiem w rękuwywoływa bogów; że r. nie wymienia więce bogów, może dla krótkości, ak i z te-go, że Igor poszedł na górę, gdzie stał Perun i tam składał przysięgę, nic nie wynika, bomogły tamże stać i inne bogi, zamiast stwierdzenia samego faktu, silą się na różnora-kie wymysły. Wychodząc z mylnego założenia, że Wołos to bóg bydlęcy, uważa ą w nim„boga handlowego” (bydło ako znamię bogactwa por. s i ia, skot i at ),więc nie potrzeba go było wymieniać w r. , gdzie tylko o księcia i drużynę chodziło,i znowu, ponieważ był „niewątpliwie szerze rozpowszechniony (‼) niż bogi Włodzimie-rzowe” ( i kow str. ). nie dostał się między nich⁵¹). Wspomina o nim o cały wiekpóźnie w „czudzkim kra u — w Rostowie, gdzie św. Abraham rostowski kamienny posągWełesa zrzucić kazał. Mnie ten kamienny posąg, wobec stałych drewnianych w Kijowie,Nowogrodzie i nad Odrą, nasuwa myśl, czy to nie była edna z owych „bab kamiennych”,rozsianych po całe Rusi (o „złote babie” od Miechowczyka począwszy ciągle u nas pra-wią), na którą Welesa nazwę racze tylko przeniesiono? Inni, np. ołowiow, wywróżylistąd fiński Welesa początek, a nawet i kow (str. ) upatru e w tym szczególe nibyakąś różnoszczepowość czci Wołosowe . Puszcza ąc cugle fantaz i na temat handlowego(to gow ) boga Wołosa korzysta i kow (str. i ) z opisu arabskiego (Ibn Fadla-na) handlowego mie sca (Kazania?) nad Wołgą; stał tam słup głównego boga z twarząludzką, naokoło niego inne bałwany itd., uchodzące za ego żony i córki; u stóp słupaskładał kupiec Rus (to est Norman) towary i oczekiwał sumy w zamian itd. „Podobnymdo takiego głównego bożka byłby Wołos, służąc przy wymianie towarów i zabezpiecza ącukłady handlowe, nabiera ąc więc znaczenia państwowego a zarazem i różnoszczepowe-go; zaczną stawiać około niego innych bogów, czyniąc ich zawisłymi od niego, powstanietradyc a i mity; tak samo byłoby i z Perunem, którego ustanowił wielki książę a otacza ąmnie sze bóstwa szczepowe, podbite, symbol tego, że różnoszczepowi ich czciciele wcho-dzą w ednę państwową całość”. Wszystko to szczere ro enia. Weles-Wołos był bożkiemgłównym, był wobec wo owniczego Peruna może wegetacy nym, skoro na polu we żniwapamięć się o nim dochowała; awansował na boga bydlęcego tylko dzięki trafowi, dziękirównobrzmiące nazwie Własa, patrona bydlęcego (przecież nie zapomina my, że w sta-

⁵¹ o i ki inacze to sformułował. R. i całe wo sko, Wariagi i o wiele licznie si Słowianie, przy-sięga ą, więc Wołos dla nich konieczny; r. posły, przedstawiciele nie wo ska, lecz państwa, więc tylko bogapaństwowego, ruskiego, nie słowiańskiego kultu, wzywa ą przy tym. [przypis autorski]

Mitologia słowiańska

Page 34: Mitologia słowiańska

rych tekstach Kroniki Ruś przysięga wręcz na Własa, nie na Wołosa), z czego Kronikaumyślnie skorzystała, aby wyśmiać tę Ruś pogańską, czczącą bydło, stworzenie zamiaststworzyciela. Więc fikc ę o Welesie-Wołosie ako o bogu bydlęcym usuwam na zupełnie ;o drugie fikc i, akoby ruski bożek był tylko spogańszczonym św. Własem, nie warto dziśi wspominać; ona taka sama, ak owa odwieczna, bo uż od XI wieku popłaca ąca fikc ao tym, że rugijski Świętowit to tylko Korwe ski Sanctus Vitus: edno, ak drugie, prostaniedorzeczność, nad którą słów dale nie tracimy. U innych Słowian nie spotykamy sięz Welesem; z bożkiem-czartem wy ątkowo u Czechów, co w przeciągu XIV-XVI w. (wTkaczu; u Reszela w wykładzie Huberynowym Ecclesiastesa; u kaznodziei kilku — niepowtarzam cytac i za ott i innymi) nazwy l s czart (k l s , akiś l s itp.) uży-wa ą, ale żadnych szczegółów bliższych nie doda ą (za morze k Velesu również niewielemówi); powtarza się i w nazwach czeskich, Velešin. Tylko dla zupełności nadmienię, żepodobnie chyba ak Peruna z Fiörgynnem, tak i Welesa z skandynawskim Volsi łączył

i l; Volsi uchodzi za akiegoś Priapa, a w podobieństwie nazw (niezupełnym zresztą)upatru ę tylko przypadek. Veles — można porównać przymiotnik l s siwy, i l sowat(białas) i inne.

Odrzuciliśmy więc od Welesa-Wołosa wymysł kronikarski, akoby był bogiem bydlę-cym: w oryginale greckim chyba żadne o tym nie było mowy, był bogiem ak Perun i nicwięce ; dopiero kronikarz, wiedząc że ruskie Wołos to Włas, zrobił z niego Własowegoboga i wszystkie na tym figlu kronikarskim oparte kombinac e o naturze Wołosa bogahandlu, kultury, poez i wreszcie, pryska ą ak bańki mydlane. Co ednak znaczy przysięgaRusi słowiańskie na Welesa-Wołosa? Poruszam umyślnie i to pytanie wobec świeże pra-cy Wł. kowi a, si ga a słoń st i o w aw aw o t ologi , (z si gi a i tkow k i owi a II).

Autor poszukiwa śladów przysięgi na słońce u Słowian, znalazł kilka e przykładówzresztą wcale późnych u szlachty polskie i czeskie i to w bardzo ograniczonych warun-kach. Na Rusi nigdzie na mnie szego śladu po nie nie ma; nie może przecież uchodzićza ślad przysięgi pogańskie na słońce przysięga chrześcijan w cerkwi soborne i Ilji ki-owskie w r. , skoroż to była chyba wtedy edyna cerkiew kijowska; żeby zaś kultIlji (Ilja = Helios) w Kijowie „sięgał zapewne czasów wyprzedza ących przybycie Waria-gów⁵²” i „mógł wstąpić w mie sce starego słowiańskiego bóstwa słonecznego Daćboga”,na to nigdzie śladu czy wskazówki nie ma na mnie sze . I w dalsze obrzędowości czyobycza owości nie ma nigdy i nigdzie u Słowian na lże szego śladu przysięgi słoneczne(zwrot „żebym utrze szego słońca nie doczekał” to nic). Przysięga Rusi schizmatyckie nakolca cerkiewne, ubliża ąca, bo przypomina ąca podobną żydowską przed synagogą i dla-tego uchylana przez szlachtę ruską, dowodziłaby racze , że urzędnik sądowy nie chciał docerkwi dla odbierania przysięgi chodzić, lecz ze słońcem nic nie ma do czynienia. Przy-toczony z aktów termin wa t w i to nie est ak autor tłumaczy „kolce kościelnetzw. święte wiedenie”, lecz tytuł, wezwanie cerkwi same : i a l sia s w i a ostii s . A Wwedenje Matki Boskie est to listopada, w wo a swiat ao o o i , cerkiew wwedenska. Wszelkie dalsze pomysły, np. o nazwie Daćboga, pozo-

sta ące niby w związku z zaklęciem na słońce (chociaż i autor przypuszcza, odwrotnie niża, że Dadźbóg pierwotnie tylko Bogiem się nazywał, a forma Dadźbog utarła się z zaklę-cia słonecznego a g= o g a albo że ota (przysięgi) pozosta e w związku z przysięgąna kolce ( ota = koło), są mylne.

Przysięga szlachecka polsko-czeska z XV i XVI w. na słońce est germanizmem: zwy-cza praktykowany w Niemczech prze ęła szlachta. Takich pożyczek obrzędowych byłow tych samych czasach więce ; nasz g s i ig s, akem to przed laty dowiódł, estniemiecki i g s i kost ⁵³; wynoszenie Śmierci — Marzany za wieś, topienie

⁵² a iagowi a. a gowi — Wikingowie działa ący na Rusi w VII–IX w. [przypis edytorski]⁵³Dyngus, uż Re owy, est dysymliac a z dingnus, por. Czantory a na Śląsku, i Czartory a — na przekór

wszelkiemu poczuciu ęzykowemu. Śmigus eszcze w XVII w. był śmigurstem, np. w wierszach-gratulac achw rękopisie krakowskim ks. Mis onarzy nr. , str. : Właszcza kiedy Smigursty różni przy aciele Wzaiemsobie odda ą; Muza szkolna za Smigurst niech odemnie WM. oddana; przy dzisie szym Smigurście. Nie wadziprzypomnieć, że w dawne nasze „mitologii” nawet tym późnym przybłędom niemieckim mie sca honorowegoudzielano! [przypis autorski]

Mitologia słowiańska

Page 35: Mitologia słowiańska

e w błocie czy wodzie w niedzielę a ta czy inną pobliską ( is o s o ossit⁵⁴)przywędrowało z bliskie wpływami Norymbergi do Czech i Polski zachodnie (poza Ślą-skiem i Wielkopolską obrzędu tego wcale nie znano!): baby cząbrowe w Krakowie toniemieckie a — maski zapustne. Wszystko to obce naleciałości, ak i owa przy-sięga na słońce. Że z taką apodyktyczną pewnością przeczę istnieniu akie kolwiek klą-twy, przysięgi czy roty na słońce, do tego upoważnia mnie ciekawa wstawka staroruskao klątwach ruskich, wylicza ąca wszelkie ich rodza e, lecz głuche zachowu ąca milczenieo słońcu, które autor nie dostrzegł, a która kombinac e ego ostatecznie usuwa.

W cerkiewnym przekładzie trzynastu kazań Grzegorza z Nazianzu, pochodzącym z e-denastego wieku (wydanym przez Budziłowicza str. ) czytamy wstawkę — wypisu-ę cały ustęp ako ciekawy i znaczący dla dawnych wierzeń: „ów ofiarę (t i ) uczyniłu studni ( a st i), deszczu szuka ąc od niego, zapomniawszy, że to Bóg z nieba deszczzsyła; ów ofiaru e nieistotnym bogom i drażni Boga, stworzyciela nieba i ziemi. Ów rzekęboginią nazywa i zwierz w nie ży ący bogiem nazywa ąc obiatę czyni, ów Dy u ofiaru e,a drugi Dyw i. A inny czci grad. Ów zaś darninę rozkruszywszy ( ъ ь ъsk s ) nagłowę kładąc przysięgę czyni — Ów czyni przysięgę kośćmi ludzkimi. Ów patrzy wyrocz-ni (ko i ptactwa. Ów spotkania się waha (s itsia; w Kronice dodano: kto spotkamnicha, wraca się, akby odyńca świnię spotkał… ów na relikwie łżywie przysięga”. Po-dobnie Lucicy „ a a aso i s o t g a i (darnią?) atis a a t

t is” (Thietmar), a Rugijczycy kamyk przy tym do wody wrzuca ą, aby ginęli, ak on,gdyby słowo dane złamali (wedle Saksona); o słońcu nigdzie ani mowy.

I na Litwie nie mamy ani śladu przysięgi na słońce, chociaż opisy przysięgi pogańskieposiadamy. Na dokładnie szy dotyczy przysięgi Kie stutowe na Wołyniu r. wobeckróla węgierskiego (por. Mi ński, ła it II, str. –), gdzie on i Litwa egozakłuli wołu, krwią pomazali twarz i ręce, po czym trzykrotnie między odciętą głowąa tułowiem przechodzili: dorozumie się: niech tak krew własna popłynie i głowy nampoucina ą, eżeli przysięgę złamiemy⁵⁵. Inne źródło prawi o deptaniu mieczów własnychprzy składaniu przysięgi. Nigdzie więc ani wzmianki na mnie sze o słońcu bezpośrednie ,ani na Litwie, ani u Słowian.

Dlaczego właśnie na Welesa-Wołosa Ruś przysięgała, nie wiemy, ale samo przeciw-stawienie Welesa — Perunowi niby Słowianina — Normanowi, dowodzi, że był to niebyle aki demon bydła, lecz bożek znaczny. Przy te sposobności zaznaczam o klątwachsłowiańskich, że co na mnie o nadodrzańskich Słowianach zapewnia Helmold, iż unikaliwszelkie przysięgi, nie chcąc wyzywać pomsty boże : I i a tis a il i lg t⁵⁶ i atio s i illi a itta t a i a a la os asi i a st oi i o i a ⁵⁷.

Nazwy przysięgi same poucza ą nas tylko o zwycza u — obrzędzie; i tak uczysi ga, że przy tym sięgał Słowianin, to est czy ziemi czy czego innego dotykał sięga ąc;kl twa pozosta e z klękaniem i kłonieniem się w związku bezpośrednim; ota, co po-wszechnie z indy sk. ata utożsamia ą, ze t powiadaczką, gębą złączone; słońcewięc i tu na mnie sze nie odgrywało roli.

i l poświęcił Welesowi str. – i liczne popełnił błędy, które sprostowaćnależy. Sprawia emu na niepotrzebnie podwó ność formy, Weles i Wołos, trudności,ależ to rzecz głosowni⁵⁸, nie mitologii; pierwotna forma est tylko Weles, por. Welet, aleRuś dała się skusić temu l , akby pełnogłoskowemu i w oło e odmieniła (por. ołokoz lko, s oło z s ł , wołok z w lk itd.); więc formy z l lub olo są tylko odmiankami

⁵⁴ is o s o ossit (łac.) — śmierć im nie mogła zaszkodzić. [przypis edytorski]⁵⁵Dla dzisie szych Litwomanów bardzo bolesna przy tym uwaga, bo ów Kie stut, na wybitnie szy Litwy

pogańskie przedstawiciel, nie po litewsku, lecz, o zgrozo, po białorusku rotę przysięgi wraz z swymi odprawia.Rota nie całkiem zrozumiała, tłumaczenie dosyć dowolne oga i a o a gos a a , początek ( ogat )i koniec (gos o a — nas) asne — s a os (dobre) t a i as (nie ma w oryginale odpowiednika),o t (rogaty) s i (dalsze słowa nie należą do oryginału); pozostałe słowa można na rozmaicie wykładać.

[przypis autorski]⁵⁶ i a tis a il i lg t — i nie uciekali się [zbyt] łatwo do przysiąg. [przypis edytorski]⁵⁷i atio s i illi a itta t a i a a la os asi i a st o i i o i a (łac.)

— przysięgi dopuszczali z na większym trudem, ponieważ przysięga u Słowian czy też krzywoprzysięstwo byłapod mściwym gniewem bogów. [przypis edytorski]

⁵⁸głosow ia (daw.) — wymowa. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 36: Mitologia słowiańska

fonetycznymi. Nie poznawszy się na tym rozbił e A. ogo i na dwie zupełnie różnegopochodzenia. l s wedle niego to o ka prasłowiańska z litewskiego (w l ias diabeł,w l s i agi s o t o ⁵⁹, dusze); ołos natomiast to o ka ruska z nordy skiegoolsi; ba ki to wierutne, gdyż ak pogodzić l sa z lit. w l ? co zaś i l str. doda e,

że ołos to forma wyłącznie ruska, że więc przy styczności Słowian ruskich z Normanamimogły nordy skie i słowiańskie przedstawienia na siebie wza emnie wpływać, które naktóre nie sposób rozstrzygnąć — nie ma wobec powyższego wywodu o ednolitości obuform (Weles i Wołos) żadnego znaczenia. Jeszcze dotkliwie potknął się i l , gdyupatrzył Welesa w przyśpiewie kolędy czeskie l l : w kazaniu łacińsko-czeskim z r. powtórzono, za Szczodrym Wieczorem księdza Jana Holeszowskiego, owę ba kę XIVw. starego Alesza o kulcie Bela u Czechów wedle owe kolędy: l l stoi osto a— ależ ks. Macie w r. odpisał tylko Holeszowskiego i mylnie dośpiew na czoło

pieśni wysunął; l est wykrzyknikiem (por. ol wykrzyknik podobny) i ma z Welesemsłowiańskim również tyle wspólnego, co z Belem babilońskim.

Na Bałkanie nie ma żadnego śladu po Welesie, nawet nie w topografii, oprócz ed-nego Velesova koło Lublany; tym więce Wołosowów (mie scowości) i Wołosów (ludzi)na Rusi, tylkoć to nie dowodzi nic a nic, bo należy tu racze zawsze o św. Własie-Wo-łosie myśleć; a skoro „brodę” we żniwa Ilji św. zawija ą, to i zawijanie brody Wołosowimoże racze do chrześcijańskiego świętego niż do bożka pogańskiego odniesiemy i ostat-ni mniemany poszlak⁶⁰ istoty Welesowe przez to usuniemy. Na ciekawszą wzmiankęodnachodzimy w łowi go ow , zowiącym wieszczego Bo ana, śpiewaka XI wieku:„ l sow w Jest to edno z tych ego „sta słow s”, akaś formułka epicka, któreznaczenie nam nie asne; wedle i kowa (str. ) est Weles przodkiem Bo ana, albobo anów = pieśniarzy; wedle niego ten bóg przemysłu i bogactwa (= bydła) est bogiemkultury, sztuki, pieśniarstwa, przy bogate uczcie występu ącego. Ależ to wszystko na -próżnie sze domysły tylko, skoroż same podstawie rzekome , owemu „bogu skotijemu”z góry ako niczym nie dowiedzionemu pomysłowi Nestorowemu przeczymy.

Wymienia ąc powyże między naleciałościami niemieckimi polsko-czeskie wynosze-nie śmierci w niedzielę białą, byna mnie nie przeczyłem rodzimości podobnych obrzę-dów np. na Rusi, gdzie przed rozpoczęciem żniw wynoszą lalkę słomianą, Kostromę czyKostruba i zapasy o nią toczą. Przy obrzędach wiosennych obowiązu ą powszechnie ta-kie mimiczne obrzędy; wpływ niemiecki upatru ę więc głównie tylko co do samego czasui nazwy. Podobnie wszelkie czeskie wass a ( a t a ), ik s , s itki itd., niemieckieniosą nazwy, ależ w swych podstawach są rodzime, ak i sałki całkiem obcą przybrały na-zwę, chociaż są rodzime utwory mitotwórcze fantaz i słowiańskie . W używaniu równieżmasek zwierzęcych są podstawy wspólne i dawne mimo naleciałości obcych i nowych,ograniczonych nieraz do same nazwy. W owe natomiast przysiędze na słońce, polskiei czeskie , tak ograniczone , późne , stanowe , nie mogę na mnie szego dopatrzeć się śladurodzimości i ze starożytności słowiańskich zupełnie ą usuwam, znowu przeciw i l

, który na str. „widoczny przeżytek z prawieku indoeurope skiego” ak na mylniew te przysiędze upatrzył.

Dotąd przytaczałem niewiele faktów, więce nierównie obcych, mylnych pomysłów;teraz własne pomysły czy fantaz e przedłożę.

Wychodzę od założenia, że Weles-Wołos nic ani z bydłem, ani z akimś demonemwegetacy nym („zawiązywać Wołosowi brodę” we żniwa) nigdy nie miał wspólnego, żetylko przypadkiem, nieporozumieniem choćby umyślnym pomieszał go kronikarz z św.Własem-Wołosem; wszelkie też nazwy mie scowe na Rusi, wszelkie Wołosowy itd. od-noszą się do świętego, przenigdy do bożka. Weles, forma pierwotna, które też łowogo ow używa, pozostawia ąc Wołosa na uboczu, był bogiem słowiańskim znacznym,

skoro Słowianie ruscy nań uroczyście przysięgali: Ruś na swego Zeus επιóρχιος, oni naWelesa. Jeżeliż ten Weles ani z słońca, ani z wody, ani z żywiołów akichś, o ile z nazwywyrozumieć można, się nie wywodzi, czymżeż był on właściwie? Chyba bogiem klątwy,słowa, umowy — nic nad to prawdopodobnie szego. Ma ą i Litwini bogów czuwa ącychnad przymierzem, zgodą, np taki ligi i s „ i o o ia i t o i s t a to st t

⁵⁹i agi s o t o (łac.) — widma zmarłych. [przypis edytorski]⁶⁰ os lak — dziś popr.: poszlaka. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 37: Mitologia słowiańska

o s ato ⁶¹” albo „Derfintos a o iliat⁶²” (= i to is „godzący”). Ależ kogo wzy-wa się na utwierdzenie klątwy? Hadesa, bogi podziemne, w krainie martwych-przodków(boć to edno) przebywa ące, mszczące nagłą śmiercią-karą złamania umowy, przysięgi;ziemną, to est podziemną cechę zdradza kruszenie darni nad przysięga ącym. I tu namLitwa pomoże. l, akie w Welesie istnie e, powtarza się u nie (o żadne pożyczce, pożadne stronie, i mowy być nie może, przeciw ogo i owi) i w nazwie duchów-przodków,i w nazwie ducha złego, w l s są dusze, w li as diabeł, por. u Laskowskiego i lo a sa i a ⁶³, i lo a los „ o t is⁶⁴” — l okas straszydło, łotewskie w l sispaździernik (miesiąc zaduszny), w li duchy zmarłych itd. Nazwa ia w dla przodkówniekoniecznie pierwotna, może i Słowianie ich w la i zwali, a l s ich władcę. Więc

l s byłby litewski w li as i czeska klątwa, w które l s całkiem za diabła stawa, by-łaby ak na zrozumialszą. Jak Swarog (Swarożyc) Daćbóg nad niebem i ziemią żywych,władał może Weles nad nawią, dziedziną martwych i ego, dla umocnienia przysięgi, dozaklęć wzywana, a u Czechów uż bez zrozumienia rzeczy, aż do XVI w. powtarzano;na Rusi, eżeli łowo go ow Bo ana pieśniarza słusznie wnukiem Welesowym obezwało,mógłby Weles od wzywania w przysiędze i potwierdzenia umowy i przeszłością, poda-niem, żywym szczególnie u wieszcza, zawładnąć. Ależ tu różnym domysłom otwiera siępole.

Doszukiwam się więc znowu u Litwinów tego, czego u Słowian dla braku źródełstwierdzić uż nie można. Jak dla Peruna = Perkuna, ak dla Swarożyca kowala, co słoń-ce ukuł, tak i dla Welesa roz aśnia mi Litwa światłem może fantastycznym, ależ zawszeświatełkiem wobec zupełne ciemnicy słowiańskie , przyrodę⁶⁵, znaczenie, funkc ę bó-stwa. Jak pierwotnie szy Litwin formę i funkc ę pierwotną Perkuna wbrew Słowianinowizatrzymał, tak ocalały u niego i właściwe nazwy duchów zmarłych, w l w (wił w żad-nym znimi nie zosta ą związku, co przeciw A. s łowski wyraźnie zaznaczam), któreSłowianin ia a i, nawią i innymi zastąpił, a w edynym l si =w li as, ich władcy,zachował. Pamięć w l w na Litwie bardzo żywa, ale nie myślę bogate te materii tu roz-taczać; czy nie należy tu i słowo ich w l dla darni, co niby siedzibę welów przykrywa?

lo a Laskowskiego (oprócz niego nie poświadczona przez nikogo) bardzo by zatemprzemawiała.

Jeżeli tak obficie z askowski go korzystam, toć się i emu coś dla wdzięczności na-leży. Rozwiązałem dawno sporą liczbę zagadek ego, nierozwiązanych albo mylnie roz-wiązywanych przez wszystkich poprzedników moich, od Ma a ta i Mi ński go ażdo i g a, w itwi ta o t ; tu dorzucę eszcze szczegół tam nie poprawiony.„Ratainicza o a t s⁶⁶”: Ma a t i Mi ński uznali w tym słowie wo-zownię (od atas kolo, przyrostek i a słowiański) i znaczenia boskiego mu odmówili;

i g powołał się na wa ia (zapomina ąc te to tylko z wo i zapożyczenie),aby as li i personfikac ę uzyskać. Ależ należy nazwę odczytać poprawnie; est toaiti i is od aitas konny, prastarego słowa litewskiego ( o ti iki — konni zachodzą

w dokumentach XV i XVI w.), nic z niemieckim it ( ak ski sądził) nie ma ącegowspólnego; są i inne twory na i i i s u askowski go, np. ili i s (botek mchowy).

Określa ąc ostatecznie funkc ę Welesa, opieram się o litewskie w l s⁶⁷ i w li as, o ru-sko-słowiańskie wzywanie ego przy przysiędze uroczyste i uzna ę w nim boga nawi,dziedziny dusz i przodków zmarłych, słowiańskiego Plutona czy Hadesa, nie pod zie-mią, lecz gdzieś na zachodzie, za morzem przebywa ącego. Mamy zda e się bezpośrednieo istnieniu słowiańskiego Plutona świadectwo, niestety nie wypisu ące nazwiska ego;Herbord III wymienia bowiem w Wolinie cześć na wyższą Plutona. Gdzie szukaćdalszych śladów owego tematu? W w l nomenklatury topograficzne ? Wadzi znacznie,że ten temat spada się z tematem odmiennym w l wielki. Odrzucamy wszelkie ruskie

⁶¹ i o o ia i t o i s t a to st t o s ato (łac.) — który est sprawcą [zgody] i utrwala ącymzgodę między ludźmi. [przypis edytorski]

⁶² a o iliat (łac.) — doradza ący pokó . [przypis edytorski]⁶³ s a i a (łac.) — bóg zwierząt. [przypis edytorski]⁶⁴ o t is (łac.) — ze zmarłymi. [przypis edytorski]⁶⁵ o a — tu: natura. [przypis edytorski]⁶⁶ atai i a o a t s (łac.) — Ratainicza uznawali za boga koni. [przypis edytorski]⁶⁷W słownikach figuru e w l s. ski , og a is o t g XIX, wykazał, że to forma błędna.

[przypis autorski]

Mitologia słowiańska

Page 38: Mitologia słowiańska

Wołosowy, ako do Wołosa=Własa=Błaże a, nie do Welesa należące; natomiast do sa-mego tematu pierwotnego w l może zaliczymy nazwy oł ia ruskiego ( est i ł ń)i pomorskiego; nazwę, zda e się, powtarza i Wlinbaba Żyda Ibrahima X wieku ( czy r.), to est nazwa plemienia, z którego król prasłowiański Macha pochodził; na tendomysł prowadzi forma oboczna z .

Jeżeli nie w imionach⁶⁸, może w słowach⁶⁹ ten temat odna dziemy. Prasłowiańskaczarodzie ów-wróżbiarzy nazwa to oł w, czeski l ito s, urobiony przyrostkiems (lub w, to na edno wychodzi) od tematu l? Ze słowem tym pozosta e w na -ściśle szym związku czasownik lъs ti albo lъ ti o pomrukiwaniu, który uważamza odwiedziony od slowa wlъ wь, nie ( ak Miklois sądzi) odwrotnie. Wołchwy (coi do Finów przeszli, fińskie w l o czarownik) nazwane od wróżenia w imię przodków czyzmarłych welów i odpowiadałaby to ak na dokładnie relac i o nich Thietmarowe : iist i i olo (w Radgoszczu) s t t i i clanculum mussitantes (to est właśnielъ ti) t a t o i io i t so ti s issis i s itis cespite viridi

(to est darnią, litewskie w l a, słowiańskie ł ń oł ń) as o i t s⁷⁰ etc. Po tewieszczbie Welów podziemne następu e naziemna przez konia Swarożycowego i wynikiobu wieszczb winny się zgadzać, eżeli przedsięwzięcie ma do ść do upragnionego skutku.Samo lъs ti chyba nic w sobie onomatopoetyckiego nie zawiera i dlatego wybrałem ta-ki ego i wołchwa wykład, nie przecząc wcale, że bardzo fantastyczny na pozór. Czy obokwoł w istniała i forma pierwotna wołch, ak ogo i sądzi (któremu szczegół o fińskimk go czarodzie u zawdzięczam, Izwiestija słowiańskie akadem i XVI, , str. ), powo-łu ąc się na imię rzeki Wołchowa i (niesłusznie) Wołcha bylinnego, tudzież czasownikołs iti, nie rozsądzam, chociaż bardzo o tym wątpię.

Śladów Wełesa-bożka w nawi panu ącego, siedzącego za wodą (dokąd duszom zmar-łych mosty z ciasta pieczono?) można by i dale szukać; czyżby np. nie można na pod-stawie kenninga łowa go ow go o Bo anie ako o wnuku Welesowym przypuszczać, że,ak wedle Cezara alii s o s a it at og atos a i a t⁷¹, tak i Słowianie odWelesa się wywodzili? Umyślnie ryzyku ę takie na fantastycznie sze przypuszczenie, abywykazać, ak daleko odbiegliśmy od „ ołosa skot a oga”, istnie ącego tylko w fantaz ikronikarskie , a ślepo powtarzane przez wszystkich niemal badaczy; edyny, ile wiem,og sławski W. , i łowiańs ł o o a o i II , całkiem gołosłownie

twierdził, że Weles to księżyc, opiekun pasterzy i trzód a, ako bałamut skończony, dodałmu do pary polską to est zmyśloną na dowolnie — Dziewanę-Dianę, bóstwo księżycai łowiectwa.Na trzecim mie scu po Perunie i Wołosie, między bogami prasłowiańskimi eszcze, wy-mienia a ko (str. ) Mokos , znaną z kanonu Włodzimierzowego. „Była to obroni-cielka kobiet i ich pracy, starała się o skubanie, późnie strzyżenie owiec, o hodowlęlnu, o przędzenie; ofiarowano e odpowiednie rzeczy, np. kosmy wełniane. Pierwotne-go znaczenia e nazwy nie wy aśniono napewne, ale z tego, że i poza Rusią zna dzieszślady e w nazwach mie scowych, np. w Czechach górka Mokoszin u Przełuczy, pozna-emy ważność te bogini i zarazem to, że ofiarowano e na wyżynach, na pastwiskachowczych”. Przeciwnie twierdzi i kow (str. ): „Bogini Mokosz est na prawdopo-dobnie fińskiego pochodzenia; zbliżono e imię z mordowskim Moks a, czeremiskimMoks , Moks; tak, Moks a (Mok s a, Mak s a) piszą ą i późnie sze źródła ruskie: z tąfińską etymologią nie kłóci się byna mnie Mokoszyński monaster Czernihowskie gu-berni; wiadomo o nie z kra u Ołonieckiego, a więc z sąsiedztwa fińskiego, że bo ą się ekobiety, pozna ąc ą po warczeniu kołowrotka i po starte sierści owiec; do nie udawa-no się dla wróżenia; z e nazwy pochodzi może czasownik oks it wymodlić, wymusićcoś natręctwem, proszeniem. Wieszczbiarstwo potwierdza e fiński początek, gdyż woł-

⁶⁸i i (daw.) — rzeczownik. [przypis edytorski]⁶⁹słowo (daw.) — czasownik. [przypis edytorski]⁷⁰ i ist i i olo as o i t s — kapłani bożków szepcąc sobie wza emnie ta emnicze wyrazy kopią

z drżeniem ziemię […] Po zakończeniu tych wróżb przykrywa ą losy zieloną darnią (agment Kroniki ThietmaraIV, ) [Red.WL]. [przypis edytorski]

⁷¹ alii s o s a it at og atos a i a t (łac.) — wszyscy Gallowie przysięgali, że są potomkamio ca Dita. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 39: Mitologia słowiańska

chwy późnie si od silnie szych fińskich uczyli się rzemiosła, przy mywali ich kręcenie się,słupieli ak ci”.

agi , i V, wywiódł nazwę od moknienia, porównał pustosz od pusty, aleuwidziało się emu, że Mokos est „ i ga g l g ol ts g s s ks⁷²

; akim zaś cudem owa mniemana „ ol ts g” z kart kazania mogłaby sięprzedostać między bóstwa Włodzimierzowe, tego nie wy aśnił. Błąd ego wykrywa samtekst, bo w „Kazaniu ak poganie kłaniali się bałwanom” po wymienieniu bogini-dziewi-cy Jekady następu e wstawka słowiańska: „i Mokosz czczą i kiłę i malakiję to est onaniębardzo czczą to est bu akini”, a więc Mokosz i malakija są dwie zupełnie odrębne rzeczy.W dawnych źródłach wymienia się sama e nazwa, i tak w a a i o wa g lii zaplą-tała się między księgi czarownicze: elińskie kos (to est mity), st a a (wst i a,spotkanie), Mokosz, sennik, gromnik, kolędnik itd. Dziwnym trafem, właśnie z całe-go kanonu Włodzimierzowego ona edyna w pamięci ludowe do dzisia ocalała. Wiemyo nie (wedle a sowa), że ako kobieta w wielki post obchodzi domy i niepokoi kobietyprzędące, dozoru e i owiec, sama e strzyże; dla nie na noc obok nożyc kładą kosmyki weł-ny. Ba, eżeli wolno wierzyć alowi, est o nie nawet do dziś przysłowie: og Mak s

i a oti s it, co wskazywałoby złośliwość te postaci. ła i i ow ( ww isto ssko słowi s osti, Kijów ), wywodził od nie i ów czasownik oks it ,

co nieco pode rzane, skoroż est i rzeczownik okła o natrętnym poprosza ce; ok ako orzechu pustym odnosi się do mokre pogody, działa ące szkodliwie na orzechy. Aleest okot a, okot a o krótko ostrzyżonych głowach (dzieci tak się wza emnie obzy-wa ą — czyż to ślad strzyżenia” Mokoszynego?). Pamięć o nie była długotrwała, eszczew XVI wieka pyta ą przy spowiedzi kobietę, czyś chodziła do Mokszy (dla wróżenia). Aleczy to bogini?

Imię nie asne; przypomina liczne na os a la os a, wiatos a, a os a, a os a; po-wtarza się w nazwach mie scowych; małoruskie i czeskie wymieniliśmy właśnie; w Pol-sce, por. o i owski. nazwy gnieźnieńskie ; Mokos powiat sochaczewski, Mokosskou Pawińskiego (księgi łęczyckie); temat Mok miesza ednak etymologia ludowa z tema-tem M k , Mąkosy powiat kozieniecki, Mokobody nad Liwcem i Mąkobody, Mąkoszynkilkukrotnie, Mąkosza nom. propr. uż r. i późnie . (Por. Krzykosy itp.).

Jak Swarożyc zeszczuplał do ognia, podobnie zda e się i znaczenie Mokoszy bardzopodupadło. Że Słowianie, czy Litwini, czcili i bóstwa żeńskie, wiemy od Luciców, cho-ciaż świadectwo Thietmarowe, akoby pod znakiem bogini Słowianie na wo nę nawetruszali, całkiem mylne, bo polega na widoczne omyłce sprawozdawcy ego, co w żeńskienazwie chorągwi, sta i a, upatrzył boginię i pomieszał chorągiew wo enną z bóstwem,ależ Helmold o bogini prawi. Ponieważ inne źródła tę nazwą obok rzeczy płciowychwymienia ą, łatwy więc wniosek, że Mokosz poniekąd Wenerę przypomina. W dalszedomysły nie zapuszczam się, odwoływam tylko próżny domysł dawnie szy, akoby nazwaMokosz była tłumaczeniem greckie μαλαχεια i tylko w literaturze istniała. Z nią łą-czę dla krótkości nazwy dalszych bóstw kanonu Włodzimierzowego, o których opróczsamych nazw niewiele więce da się powiedzieć.

Pierwsze między nimi to o s. Pisownia imienia ruskim zwycza em chwie na, osъ,ьsъ o sъ, ъ sъ; oprócz imienia żadne dalsze nie mamy o nim wzmianki. Brak

wzmianki zastąpili nowsi badacze mylną kombinac ą; ponieważ kronikarz wymienia „iChorsa Dażboga”, mniemano całkiem mylnie, że to dwie nazwy dla ednego bóstwa, żeto synonimy, że Chors = Daćbóg = słońce. Wierutna to ba ka; Daćbog nie est Chorsem,lecz Swarogiem-Swarożycem (dlatego też Kronika i Słowo Igorowe milczą o Swarogu--Swarożycu, wymieniwszy Daćboga, co to samo). Wstawka czy brak spó ki na mnie sze-go nie ma znaczenia; kronikarz nie pedant. Dla wymysłu, że Chors=słońce, powołanosię na edyną dalszą wzmiankę o nim ze łowa go ow go: opowiada ąc o książęciu-czaro-dzie u Wszesławie, że pełnił funkc e książęce („sądził ludzi i książętom grody wyznaczał”)doda e: „a sam w noc wilkiem bieżał, z Kijowa dobiegał Tmutorokania przed kurami,wielkiemu Chorsowi wilkiem drogę przebiegał” to est z awiał się na wschodzie przedChorsem=słońcem. I to ba ka wierutna, zob. niż.

⁷² i ga g l g ol ts g s s ks (niem.) — bardzo udatna interpretac a słowa. [przypisedytorski]

Mitologia słowiańska

Page 40: Mitologia słowiańska

Owemu szkolarskiemu tłumaczeniu braku spó ki (Chorsa Dażboga) przeczył słuszniei kow, ale i ego własny wywód równie niemożliwy. Zanim go przytoczymy i zbije-

my, należy się kilka słów g owi, któremu te „glosy mitologiczne” łowa go ow go, akoniemożliwe w ustach chrześcijanina z końca XII w., posłużyły za rozstrzyga ący dowódprzeciw autentyczności łowa albo co na mnie tych wtrętów, ako „a sol t s s t⁷³”(str. ); on to na str. ob aśnił nazwę Chorsa, z czego skorzystał a ko: „ s ait

as to t si l t l g t o a t il as t o stato o s s a i ⁷⁴ ”. i kow wychodzi od euhemeryzmu; skoro w tekstach

staroruskich za wzorem greckim mówi się o „biesach” ako o ubóstwionych ludziachdawnych, o królach itd., więc i biesy ruskie winny za takich uchodzić; a og, t i ogbyli przodkami rodów i naczelnikami dzielnic ruskich. Ani się śniło łow go owo ubóstwianiu przyrody, więc i o s nie est bogiem słonecznym, tym bardzie , że muprzecież wilkołak Wszesław o (gdy słońca nie ma) drogę przebiega. o s est o

g tis a stąd i lo i; wielki o s to est wielka est dzielnica, gdzie o sa czcili i ąto przebiegał Wszesław w ednę noc. Między Kijowem a Tmutorokanią (nad Krymem)brodziły szczepy koczownicze, z których „Torki” podlegali Włodzimierzowi. Skoro o simię turskiego początku, więc prawdopodobnie trzeba uznać w nim boga Torków; wte-dy zrozumiemy, dlaczego go Włodzimierz między swoimi bogami umieścił. Bo skoro zewzględów politycznych władny drużynno-rurykowy Perun miał być obstawiony boga-mi podbitych przez Igorowiców szczepów, należałoż i Chorsowi mie sce tam wyznaczyć.Ależ owe „Torki” i w XII w. nie byli eszcze chrześcijanami (tylkoż Ruś się ochrzciła,nie oni), więc ziemica czcząca r. Chorsa, pozostawała ziemicą wielkiego Chorsa i zaczasów łowa go ow go, to est w dwieście lat późnie .

Ani w torkskie, ani w wogulskie (u nich ma być wo s przydomkiem boga niebios)imię nie wierzymy, skoroż ono dobre słowiańskie. Powtarza się mianowicie na południu,u Serbów, tak ak Dadźbog u Polaków, bo żeby serbskie imię s, sowi (cytac epatrz u agi ia str. ) było pożyczką z greckiego Χρυσης czy Χρυσος, któż by takie ba ceuwierzył? Ani imię chrześcijańskie, ak Piotr lub Jan, żeby e Serb prze mował,ani z — nie urabia on sa, lecz pozostawia na spoko nie is , np. isoprzywile i inne. Po polsku ъ sъ brzmiałoby a s i posiadamy istotnie podobne słowo,por. u A. Kmity a sła ko a albo u Niemirycza ( owi i o ow z r. ) takł w a sł a (nadmiarem zmysłowości), oba o wynędzniałym stworzeniu; ale tomyli; w czeskim mamy pierwotnie sze k, k sati k s o ti nędznieć, k s k karlik, ak sl

k s o krzakach karłowatych; u nas k ocalało w narzeczowym ka lak o drzewie sękowatym(liczne inne cytaty p. u ka grupy dźwiękowe str. i , którego k wypisał)albo w nazwie mie scowe a s ; i k miesza ą się u nas nieraz, por. ol a i kol a ,

ł a i ki ł a i inne. Mnie wystarcza słowiańskie niewątpliwe a s , aby i o możliwościsłowiańskiego a s nie wątpić ani na chwilę.

O pożyczce irańskie mowy być nie może, bo gdzież na lże szy ślad takie poufałościirańsko-słowiańskie , aby sobie Słowianie, choćby tylko ruscy, aż irańskie nazwy bóstwprzywłaszczali? Jedno lub drugie słowo irańskie to est perskie, np. to o lub ko , cowcześnie lub późnie i to nie bezpośrednio, lecz za pośrednictwem stepowców akichśdo Słowian przeszło, niczego nie dowodzi — co zaś sądzić o pomyśle i kowa, te tonazwa boga Torków, nie Słowian, o tym niże — Więc ъ sъ est nazwą słowiańską; coo nim na nowszy badacz ( i l ) wyrozumiał, zaraz rozbierzemy, w związku z bóstwaminastępnymi kanonu Włodzimierzowego.

Podobnie bowiem ak o s wydawało się niesłowiańskim brzmieniem, tak samoa racze bardzie eszcze i i a gł w żaden sposób nie śmiał być Słowianinem. Lecz cóżzniewala nas do odczytywania ednego słowa? Uparł się przy tym agi ; twierdzi, że sko-roż nie ma spó ki dzielące i a od ogła, to est to edno słowo. Ależ spó ki w tekścieNestorowym nie ma i o s a og, a mimo to są to dwie nazwy, nie edna; więc i Si-margł, przyzna ąc, że takie słowo niemożliwe ako słowiańskie, dzielimy na dwa słowa,z których każde dobre słowiańskie, wedle świadectwa wyraźnego wszelkich innych źródeł,

⁷³a sol t s s t (.) — absolutnie pode rzane. [przypis edytorski]⁷⁴ s ait as to t si l t l g t o a t il as t o stat o o s s

a i (.) — nie byłoby to po prostu greckie ; i czy nazwa ta nie mogła zostać nadana ednemu z licznychw Kijowie złotych posągów? [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 41: Mitologia słowiańska

co zawsze oba słowa dzielą (w i a i ogła⁷⁵, i i ogł ) i wedle równie wyraźnegoświadectwa nazw topograficznych słowiańskich.

Mianowicie polskie gi lsko uż ks. St. o i owski a a ia a w to og a ai i i g i i ński , str. , z nazwą bożka ruskiego trafnie połączył. gi lsko

piszą r. gl ko, bo i Polacy przystawia ą samogłoski w nagłosie, por. il ik, nazwaroślinna u ta ka od lnu; giń w wiekach średnich lgi i lg ; igota, lgota; l aposzła z sł z przedstawieniem i ; isl s nazwa łąki, o i owski, o ański str. ,tegoż pochodzenia; ikowo nazywało się dawnie ikowo, por. is; gowo nazywasię gowo itd. Dale piszą e r. gli , gil sko, igi lsko, późnie sta-le gi lsko nad eziorem równe nazwy; ks. o i owski porównał gil w, g l wo nadgil wk w powiecie kolskim.

gi lsko powtarza się w nazwie rodowe szlachty rosy skie golsk (ciotka Iergoł-ska L. Tołstego na pisarza wykierowała) z ustaloną przystawką, por. ruskie i ń wobecnaszego ik, z czym łączyłbym ruskie it sia buńczuczyć się (z przyrostkiem ,częstym w podobnym słowotwórstwie, por. ostol t o t ko it sia i inne). Nato-miast nazwa o gol dzisie sza rzeki i mie scowości, powstała przez przestawkę z o log r., wedle o ol wski go(?).

Dla prasłowiańskiego ъgła lubь ъgъla, litewskiego glis lub g lis nasuwa sięnie edna, lecz kilka etymologii. Tkwi w nim może nasza , litewskie g s żyto; w ta-kim razie byłby bożkiem żytnim, gospodarczym, polnym, zbożowym. Ale est i innamożliwość; t kowski wymienia między bóstwami żmudzkimi i g is boga rzeczy(potraw itd.) kwaśnych (przypomina ącego a g a atis asi ki go, a g atis a toi sa, to est pana drożdży w piwie i cieście); nie są to wprawdzie bogi pierwotne, należą

do owych, zda e się zupełnie późnych bożków „departamentowych”, tak charakterystycz-nych dla mitologii i italskie , i litewskie , więc i nasz gi ł mógłby być akimś Kiślakiemmoże, skoro się i u nas powtarza pierwiastek g w znaczeniu kwasów, litewskie gtikwaśnieć, i o odbijaniu się, słow. gati itd., pruskie gta a a ’kwaśne mleko’ por.w końcu(?) i inne, łotewskie a galis a ts a . ъglъ albo racze ъgъlь est więcsłowiańskie słowo⁷⁶ i nie sposób wątpić o tym.

I i nie przedstawia żadne trudności. Jak w litewskim mamy obok ki as i kai as, s i a i s ai a, s i , tak i w słowiańskim obok s ii rodziny, mogłoby i si aczy męskie si istnieć. Z nazw mie scowych wobec przyplątania się i o w, ow, a w z edne ; i i ia z drugie strony (por. nazwy i ia , i ia owo,i owo itd.), si i rodu z trzecie , trudno o pewne przykłady; i o a w powiecie

skoczowskim, zda e się, i i a a zastąpił; por. liczne nazwy (między nimi i i i oz „pomylonym” i io ogow albo i iog o ow ) o i owski i i ński

str. .Cóż prawi o Chorsie, Simie i Rgle na nowszy tych rzeczy badacz? i l wyliczyw-

szy (str. –) ako bogów wszechsłowiańskich Peruna, Swaroga (Dażboga) i Wele-sa, przechodzi do „systemów lokalnych”, na pierw do ruskiego. Do wspólne podstawymitologii słowiańskie przystąpiło w nim „parę postaci, częściowo przez lud ruski wy-tworzonych w domu, częściowo prze ętych od obcych wpływów kulturalnych, greckichi wschodnich, co przechodziły do Kijowa do dworu książęcego a między ludem przy ę-ły się tylko o tyle, że widział lud ich posągi wystawione u dworu na wzgórzu, ak imofiarowano, i tak się z nimi i ich kultem eszcze na końcu doby pogańskie zapoznał.A niektórzy z nich są ogółem tylko późnie szym zmyśleniem literackim… (obok mi-tologii nordy skie ) przybyły (nad Dniepr i Wołchow) eszcze wpływy obce, wschodnie

⁷⁵Natomiast nie przykładam znaczenia do zamawiania „krowie śmierci” przy nieceniu żywego ognia, to estprzy „ogniczaniu”, umieszczonego w romansie a o skowa. ( i ła a , tom XXVII, str. , ),gdzie stuletni Suchy Marcin wywoływa „ io togo t sk ołosk o iak Regła ws ń a s ń

sł s soło ” — mimo wszelkiego szacunku, aki żywię dla ludoznawstwa Leskowa. [przypisautorski]

⁷⁶Nie istnie ące dziś nagłosy g , , tą wcale starożytne; słowa z nimi odnachodzimy w litewszczyźnienawet u imion osobowych, fakt zgodności litewskosłowiańskie nadzwycza rzadki; taki ik ( ikowo, ikowo), to litewskie ikas, w owo, dziś i uż od XV w. owo, por. i lit. s w l sis kopciuszek,si ti ogień niecić, s ti pełgać. Małopolski nad Nidą Olganow w XVI w. est wielkopolski ga ow, co ks.o i owski ( o ański str. ) może niesłusznie ako ga ow czyta, por. g w i g w. Owo powtarza

się w czeskim t , naszym , (z nazalizac ą) a itd. [przypis autorski]

Mitologia słowiańska

Page 42: Mitologia słowiańska

a późnie i greckie i stąd to musimy sobie, wobec braku wiadomości, co by wyświetliływłaściwą istotę poszczególnych nazw i imion, wytłumaczyć niepewność, ba zagadkowość,w akich się nam przedstawia większość dalszych postaci bogów ruskich, przede wszyst-kim Chorsa, Simargła, Mokoszy a Tro ana. W tym to kole bogów ruskich obok Peruna,Swaroga i Dażboga to est obok ubóstwionych demonów nieba burzącego i słonecznego,obok Wołosa i Striboga pozostali inni wszyscy są to postaci obce przeniesione na Ruś albozmyślone, a nic domowego… eśli było (na Rusi) więce bóstw rodzimych, to nie wyróż-niały się ani ważnością funkc i, ani kultem, gdyż w innym razie spotkalibyśmy się z nimiw kole bóstw czczonych w Kijowie. Koło więc ruskie est w całości ubogie, nierozwinięte,z czym zosta e w związku, że nie posiadamy tam ani rozwinięte kasty kapłańskie , anirozwiniętych świątyń”. Po takich ogólnych, na mylnie szych i na dowolnie szych wywo-dach przechodzi i l do następnych szczegółów. „Chors est widocznie bóstwo obce,co się dostało na Ruś, bądź dawnie ze Wschodu, bądź przez Włodzimierza włączone dokoła bogów, akich lud ruski wedle ego rozporządzenia(!) czcić miał. Nie est wyłączone,że w Kijowie ogółem osobny bóg Chors nie istniał i że imię ego było tylko drugim,hebra skim albo irańskim oznaczeniem słońca-Dażboga. Zawszeć est to oznaczenie —a że się przyna mnie w wyższych sferach przy ęło, widzimy ze łowa go ow go — dal-szym dowodem, ak w X i XI w. przenikały na Ruś słowiańską religijne wpływy wschod-nie. Nie uważałbym ednak Chorsa ako nagi wytwór literacki traktatów cerkiewnych.Z apokryfów mógł się rozszerzyć ako imię własne na Rusi i Bałkanie. Dalszym dziw-nym a zupełnie zagadkowym ob awem koła ruskiego są Sim i Rogł; edno znowu pewne,że to nie są nazwy słowiańskie i te mamy w Simie a Rgle albo w Simargle bądź obcą,na prędze grechowschodnią postać, które kult podobnie ak kult Chorsowy dostał siędo Kijowa przed X w., albo że to est sztuczny, zepsuty wytwór literacki, dla któregoogółem żadne bóstwo na Rusi nie istniało. Simargl albo Sim i Rogł również więc nienależą do słowiańskie mitologii ruskie i możliwym est ednak, że przed zakończeniemdoby pogańskie przenikło do Kijowa akieś bóstwo obce, któremu Włodzimierz posągwystawił”. Że we wszystkich tych wywodach nie ma ani cienia prawdopodobieństwa, żeoparte one na przesądzie tylko, akoby o s, i , ogł były brzmienia nie słowiańskie,nie ruskie, nie wymaga dalsze uwagi.

Ruski (ogólnosłowiański?) i odpowiada litera w literę litewskiemu s i as i byłbogiem ak o , opiekował się si i -familią i w ego nazwie mamy może przed sobąbraku ącą dotąd nazwę słowiańskiego bóstwa domowego, które późnie Polacy: o ,wi , Ruś: o ow , i ki ( tko ruski diabeł, czytamy w i i ki l ) prze-

zwała. Bo żadna i tych nazw pierwotną nie est; Uboże brzmi wyśmianiem zapiecnegobóstwa osmalonego, kaszą karmionego a Żywie i Domowo czy Dziadek również nie „mi-tologiczne”, nie pogańskie. Połączenie Sima, bóstwa domowego, i Rgła, rolniczego ( eślinazwę wytłumaczyliśmy trafnie) a więc obu bóstw gospodarczych, mogłoby być nawetniezupełnie przypadkowym, ależ nie upieram się byna mnie przy tym wykładzie; niechinni stosownie szego szuka ą, mnie wystarcza, że nazwy te są słowiańskie i że grecko-he-bra sko-irańskie ma aczenia raz na zawsze usunąć należy; że odwo owałem raz na zawszenazwy te zlekceważone dla słowiańszczyzny, bez względu na to, czy mo e tłumaczenieostanie się, czy inne trafnie sze e zastąpi.

Dla zupełności dodam, że istnie ą rozmaite tłumaczenia Sima i Rgła, edno rozpacz-liwsze niż drugie, nie edno zakrawa ące na humorystykę akie ś i it g burszowskie .Dwa takie tłumaczenia wymieniliśmy powyże ; godnie przyłącza się do nich Pogodino-we, znane mi z i l go str. , nota : Simargła wedle niego to σημα (i ol ) g li,i ol akiegoś królika, które wziął lub widział Włodzimierz w Korsuniu; kto by ety-mologię chciał na pośmiech ogólny wystawić, lepie by tego nie dokonał. Nadmienię,że Rgła, Rgłu, dziś w ruskim niemożliwe kombinac e głosowe, w staroruszczyźnie po-wszechnie popłacały, tak powstało kstit z pierwotnego k ъsłit , tit z ьstiti itd, gdy dziśtylko k stit , stit itp. możliwe; naszych bowiem zbitek nagłosowych (np. g ta skt, t i a=t osti a, ń i ń = st ń, g = oga t , kliw — toskliw itd.)

dziś ęzyk ruski nie znosi, dawnie było ednak inacze .

Mitologia słowiańska

Page 43: Mitologia słowiańska

Trudnie mi wytłumaczyć o sa dla⁷⁷ wieloznaczności nagłosowego . Jak na innymmie scu dowodzę, słowiańskie nagłosowe może przedstawiać pierwotne s albo pierwotnesk (albo samo k, eżeli s, co często bywa, odpadnie); nie ma ąc żadnych bliższych danych,trudno wybierać między na rozmaitszymi domysłami. Świadectwo łowa go ow go małozagadkę rozświeca, bo cóż z tego, że Wszesław wilkiem nocną drogę na wschód (ależTmutorokań od Kijowa leży na południowo-wschodzie!) wielkiemu Chorsowi przebiegał?Skoroż mowa wyraźna o nocy, kiedy słońce nie świeci, można pod Chorsem racze księżycrozumieć, którego Słowianin ( ak i Prus) czcił, to est nie samo ciało niebieskie, lecz duchanim władnącego. Stały rodza męski nazwy miesiącowe może nie tylko pierwotny, ary skiszczegół powtarza. A więc wilkołak, pędząc z Kijowa do Tmutorokania, Chorsowi to estksiężycowi drogę przebiegał to znaczy krzyżował, nie wyprzedzał; og o sowi i gabyłoby kenningiem czyli „starym słowem” poetyckim zamiast: pędzić nocą.

O Stribogu, prócz wzmianki w kanonie Włodzimierzowym, gołosłownie powtarza-ne po kilku późnie szych kazaniach, nic nie wiemy. Zrobiono z niego boga wiatru i nie-pogody, chcąc taką funkc ę nawet z imienia ego wydusić. agi uważał e za złożonez g a w st i upatrywał litewskie st ti, sztywnieć, słupieć, ako dla boga lodów czymrozu; sła w wywodził e od st w st la, ast t (= nasze zastrząc, zupełnie innypierwiastek). W takich niemożliwych domysłach ugrzęźli badacze, zwiedzeni wzmiankąo Stribogu w łowi go ow . Gdy po chwilowym zwycięstwie Igora zbliża się katastro-fa, zwycięstwo połowieckie, ostrzega o tym pieśniarz: „być gromu wielkiemu, iść deszczustrzałami od Donu… o ziemio ruska, użeś zaszła za szełometi (hełm, wzgórze); oto wiatry,t i o w , wie ą z morza strzałami na chrobre pułki Igorowe, ziemia tętni (dudni),

rzeki mętnie cieką, prochy pola przykryły, łopocą chorągwie” itd. Wszyscy tłumacze łowa upatrywali, równie ednozgodnie, ak bezmyślnie, w Stribożych wnukach przydomekwiatrów, a w Stribogu akieś bóstwo żywiołowe „mieszka ące w morzu” ( og sławski II).

Ile wiem, pierwszy i edyny i kow (str. i ) przeciw temu słusznie się oświad-czył. Nazwać wiatry „wnukami Stribożymi”, byłoby widocznym pogaństwem i któż mógłw r. eszcze coś podobnego wiedzieć albo twierdzić? Ani się śniło autorowi o po-dobnym antropomorfizmie wiatru, ani tam nawet, gdzie mie sce po temu było znaczniestosownie sze, gdy się w znanym płaczu Jarosławna do wiatru osobiście zwraca: o wietrze,wietrzydło, czemu gospodzinie nasilnie wie esz… małoż ci było wiać górą pod obłokamiitd. Należy czytać cały ów ustęp; mowa tam o wietrze, ziemi, rzekach, prochu, chorą-gwiach i sam paralelizm, przestrzegany przez autora łowa, wymaga, żeby ak ziemia,rzeki, prochy i chorągwie żadnych przydomków nie ma ą, tak samo i wiatry bez nichsię obeszły. A więc „ t i o i w ” (co za dziwny pomysł zresztą; żebyż choć synowie!ależ wnucy, to est niby potomstwo?), nie należy wcale do wiatrów, lecz est zwrotemretorycznym, do kogo? „ t i o i w i” to to samo, co „Dażbożi wnuci” u tego same-go autora, co dwa razy Ruś „Dażbożymi” wnukami ochrzciwszy, dla odmiany proste zatrzecim razem „Stribożymi” ą nazwał. W wierszu poprzednim zwracał się przecież au-tor do „ziemi ruskie ”, w następnym więc to samo uczynił, zamiast „ziemi” kładąc Ruśsamą. Więc słusznie i kow utrzymu e, że „ t i o i w i” też o g tis, ale nie-słusznie przypuszcza, bijąc na mniemaną różnoszczepowość kultu Włodzimierzowego, żewspomniał autor „o dawnym kulcie Striboga we związku z akąś ziemicą albo z akimśszczepem”. O żadnym takim związku autor łowa nic nie wiedział, tak samo ak i „ ao w ” nie Czernihowską mu oznaczało ziemią i wedle swego euhemeryzmu i tu

i tam autor obezwał całą Ruś, nie akąś drobną ziemicę, potomstwem dawnych bogów toest znacznych mężów, carów i kniaziów przeszłości.

Więc skoro Stribog nie może być bogiem lodów czy wiatrów (gdzież drugi przykładw całym łowi go ow podobnego mitu przyrodniczego?), odpada ą wszelkie owe nie-fortunne pomysły. Toż samo co w wa og est og i w t i og; wiemy przecież, ak chęt-nie wzoru ą się słowa pokrewne znaczeniem i co do tematów, to est ak tych samychużywa się dla nich przyrostków. Pierwiastkiem est st i w małoruszczyźnie wcale roz-powszechnione, dla skoków i skakania (st , st at , st ok, st t itd., od iotla wski go i przysłów rozmaitych począwszy) Stribog est akimś skoka (terminu

⁷⁷ la (daw.) — z powodu. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 44: Mitologia słowiańska

tego użyto w Polsce XVI w.⁷⁸; więce powiedzieć nie umiem. Że sięgam po takie ob a-śnienie do mie scowego, małoruskiego słownika, to wytłumaczy nazwa następna.

Zarzucą mi może, że Stribog widocznie przecież złożony z g i na nowszy te na-zwy tłumacz, k , w księdze upominkowe dla E. Kuhna, st i od pierwiastka, akiw st mamy, wywodzi. Ależ na Daćbogu widzimy, ak złożenia z og wygląda ą — Stri-bog mógł powstać tylko na gruncie słowiańskim i musiałby mieć formę asną, zrozumiałą,ak Daćbóg — uż dlatego wszelką myśl o złożeniu podobnym porzucić należy. Jeszczerychle naturalnie odpada podobny zakus, eśli mó wywód słowa bóg słuszny, to estże g dopiero od Daćboga znaczenia bóstwa, po nim i od niego, nabrał. Poszedł więcStribog za Swarogiem — gdybym chciał pomysłom wodze wyrzucić, bóg pląsa ący czyskaczący przypominałby szamańskie akieś tańce i widowiska. Wolę mu zupełną przyznaćzagadkowość, chociaż nasuwa się łatwo pomysł o akimś demonie wiosennym czy we-getacy nym, o akimś Jarile czy Kostrubie, czczonym w obrzędzie, od którego i samegoboga przezwano. W każdy sposób godnym na Olimpie kolegą Striboga byłby z tych sa-mych okolic i czasów wymieniany inny bożek, ł t, o nazwie typu tak samo ściślemie scowego, ak i u Striboga.

O bogu ł i dowiadu emy się z ednego pomnika, ze łowa ak si oga i ałwao kła iali; edna ze wstawek na późnie szych brzmi: „tymże bogom (wedle przekona-

nia średniowiecznego wszyscy bogowie wszystkich poganów, edno i to samo diabelstwo— więc ak Belowi w Babilonie) tak samo ofiaru e lud słowiański: wiłom i Mokosz i…upiorom i brzeginiom „i Perepłutu i wiercąc się piją emu w rogach”. W łowi a ałoto st go ak oga i wi li w ałwa w, powtórzono tę wzmiankę: „drudzy wierzą

w Striboga, Dażboga i Perepłuta, którzy wiercąc się emu piją w rogach, zapomniawszyo Bogu stwórcy… i tak weseląc się o swoich bałwanach”. Por. małoruskie u ka:il a ł tałos i so o gałęzie obwiły się wokół, Ros anin tałosia bez ł, egoł t ł towat , tylko o łotrostwach i oszustwach się rozumie; ma ednak czasowniks ł tat powikłać, w wieku est i s ł tit dokonać, nie ma u Srezniewskiego, por. niż.Nazwisku „boga” odpowiada na zupełnie obraz kultu: wiercąc, obraca ąc się, piją z rogówemu na cześć; obok Striboga: skokana ( eśli nasz wykład słuszny) i Perepłut ostać się mo-że. Pluta (płutu?) obok kolędy i tausenia zakazu e wzywać (na losy?) w Boże Narodzeniei dalsze wieczory car Aleksie r. . Okręcanie się przypomina mimo woli WładysławaJagiełłę, prawdziwego (wedle wychowania swego) Rusina; co dzień, zanim „i lio i t ter se in gyrum volvebat terque sti la a s o a ta i t a oi i at⁷⁹”

(nigdy się ednak nie zdradził, czemu albo na co to robi). Lecz ponieważ Jagiełło był i Li-twinem, więc skoro ego do pomocy wezwaliśmy przy Perepłucie, wspomnijmy i o tym,że litewska mitologia u Stry kowskiego (gdybyż tylko na nie lepie polegać można!) i dlaSima i dla Rgła mogłaby dostarczyć paraleli. Wymienia on przecież Seimidewos, bożkasłużby, czczonego aby się sługi dobrze chowały, a obok Prokorimos i Ziemiennika zapisałi Ruguczis. Wagi osobliwsze do tych zbliżeń nie przykładamy; wobec awnych różnychniedorzeczności trudnoż się na takim świadectwie opierać.

Gdyśmy Peruna, Swaroga-Daćboga, Welesa, Mokosz, Chorsa, Rgła, Sima do Olimpuogólnosłowiańskiego zaliczyli, a nawet do doby litwosłowiańskie sięgali (Perun, Weles),odmawiamy Stribogowi i Perepłutowi (Przeplątowi) wszelkich takie dawności i ogólno-ści cech; są to bożki spec alnie ruskie, o zupełnie odmiennym charakterze; oddzielamyich na zupełnie od wszelakich innych. Skokanami byli może czciciele Striboga, i od nichprzeszłaby nazwa na ich bożka, którego choćby na Kupała (imię i po ęcie całkiem chrze-ścijańskie, nic w nim pogańskiego) skakaniem przez ogień czcili. Perepłut natomiast nicz przyrodą samą nie miał do czynienia, byt bożkiem trafu, przypadku, losu, plątał ludzii rzeczy i dlatego tak go nazwano; można by nawet i o maskach pomyśleć, tak charak-terystycznych dla kultu Słowian-pogan a pląta ących ludzi i zwierzęta. Dla domysłówwszelakich szerokie tu pole.

⁷⁸Ks. Hieron. Krzyżanowski, a a ia itd. o Polsce i o kacerzach: że chodźiś zá niemi iako za iákimiskoka , bowiē cie wiedli y iescze wiodą zá nos thám gdzie chcą. [przypis autorski]

⁷⁹i li o i t t s i g ol at t sti la a s o a ta i t a oi i at (łac.) —…wyszedł między ludzi, trzykrotnie obracał się w koło i trzykrotnie rzucał na ziemię złamany przez siebie kijek.[przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 45: Mitologia słowiańska

Materiału, zawartego w „starych słowesach” łowa go ow go, nie wyczerpaliśmy; na -dziwnie sze z ego „kenningów” akiegoś Tro ana wprowadza ą, we zwrotach: t o a (ścież-ka) Tro anja, wieki Tro anji i ziemia Tro anja, to est Ruś. Nie wiemy, czego się tu napewne domyślać, chociaż domysłów można tu liczyć kopami; kto ich ciekaw, tego od-syłam do i l go str. –, tym bardzie skoro cytowane tamże rozprawy ruskiemi niedostępne. i o awow usunął Tro ana ze łowa całkowicie, zastąpił go Bo anem(‼); inni tłumaczyli go ze słowiańszczyzny, od troistego, czy to niby odmienna Trzygłowanazwa, czy to niby Rurik ako na starszy z trzech braci (tak ks. t t s wi , powołu-ąc się na zwycza Rusinów skolskich). Inni upatrywali wpływy starożytności klasyczne ;ednym były wieki tro anie odgłosem walki tro ańskie , znane pismiennikom cerkiew-nym; drugim cesarza Tro ana, pamięć dacy skich przewag ego i licznych nader budowli,dróg, grodów, bram na Bałkanie i wałów w Besarabii na myśl nawodziły, wreszcie ba -ki serbskie i bułgarskie o nim, to est z ego imieniem powtarzane wskazywały (por. cog str. – z folkloru o tym przytacza); nazwisko Tro ana, cesarza rzymskiego,

ako człowieka czczonego niby bóg, powtarza się w tekstach staroruskich. I nie zawahałsię i l wliczyć ego w zastęp bogów ruskich, do którego się dostał „przed końcemdoby pogańskie bądź wprost przez stare podanie ludowe szerzące się od Karpat na pół-noc, bądź za pośrednictwem książkowym z Bułgarii… osobne funkc i nie mógł ednakpiastować” (str. ). Na to się pisać nie mogę; Tro ana w Rusi pogańskie nie było żad-nego, wzmianki po apokryfach zdradza ą awnie pochodzenie obce a w tropach łowago ow go mógłby ten kenning piśmiennego początku ogółem coś dawnego, nieokreślo-

nego oznaczać. Wspomina wreszcie łowo go ow i o akimś dziwie woła ącym z drzewa;znaczenie i wokalizac a zgadza ą się na zupełnie z litewską iw , straszydłem.

Zapowiedzieliśmy u samego wstępu, ze. unikamy samego folkloru, nie chcąc plątaćrzeczy dawnych, pogańskich, i nowych, na poły chrześcijańskich, ale dla wyczerpaniamateriału „mitycznego” źródeł staroruskich należy eszcze wspomnieć o bóstwach pozakanonem Włodzimierzowym, nie czczonych na wzgórzu trzcinowym, mimo to ważnychw obchodzie codziennym.J. St. st oń, łowiański o o i (Kraków . str. ) pyta, „dlaczego przy wy-bitnym podobieństwie obrzędowym zupełnie inacze przedstawia się demonologia pół-nocne i południowe Słowiańszczyzny (przy obrzędach i demonach, związanych z naro-dzinami). U nas na plan pierwszy występu ą demony zamienia ące dzieci: boginki, ma-muny, dziwożony, podczas gdy na Bałkanie mamy do czynienia z postaciami ł ii a i tak u nas, ak też w Czechach czy a i ia ski . Są to tak zwane oi czy s i , demony, podobne w głównych rysach do klasycznych greckich Park;

czy wiara ta est pierwotną własnością tych ludów (przy ąwszy, że mieliśmy także i napółnocy swo e Parki), czy też est to element obcy i aki? Łącznie z tą wiarą spotykamyszereg zwycza ów, którym nie przypisu emy uż pierwotności, np. znane na Bałkanie za-stawianie przez pierwsze nocy po porodzie stołu z adłem i piciem dla tych demonów;odmawiamy mu charakteru pierwotnego, bo ° nie da się włączyć w zwycza e izolacy neani recepcy ne i ° związany est ściśle z wiarą w demony przeznaczenia i nie ma swegoodpowiednika w społeczeństwach, którym ta wiara est obca”.

Wypisałem własne słowa autorskie, aby e natychmiast zbić zupełnie. Ze źródeł bo-wiem staroruskich wynika asno, że „Parki” bałkańskie, rod anice i sud enice, to wiarawszechsłowiańska; te ofiary im składane są również pierwotne, chociaż żadne „izolac i”ani „recepc i” przy tym nie było i śladu. Kazania staroruskie wprawdzie mimo azdą oskar-ża ą ziomków o „dwo ewierie”; wszelkie ednak ich wycieczki przeciw mniemane czci,oddawane niby zawsze eszcze (ale tylko po ukrainach a i tam tylko „po ta ”) Perunowii innym „przeklętym” bogom, to nic istotnego, to literatura, to powtarzanie tego, cowyczytali albo w o i własne , albo w źródłach greckich. Natomiast co zwalcza ą wła-ściwie, za co napada ą bezwzględnie popów i parafian, co ich na więce oburza, to właśniewiara w rod anice i obiaty im przynoszone, a okraszone, o zgrozo! modlitwami chrześci-ańskimi, wplątu ące samę Bogurodzicę w to haniebne pogaństwo. A skoro ta wiara i naBałkanie i (pod nieco odmiennymi nazwami) i w Stare Rusi tak silnie tkwiła, wynika stądasno, że to wiara wszechsłowiańska, zatracona zupełnie (acz są u Czechów nieco podobne

Mitologia słowiańska

Page 46: Mitologia słowiańska

o sudiczkach wzmianki) na zachodzie słowiańskim, ako ustępu ącym zawsze i wszędzieco do pierwotności wierzeń i obrzędów o wiele więce zachowawczemu wschodowi i po-łudniowi. Cerkiew grecka tępiła o wiele mnie niż kościół rzymski przeżytki pogańskie,owszem, przystosowywała e ile możności do ram własnych obrzędowych.

Autorowie kazań staroruskich nie znali uż wcale urzędowe czci bałwanów, wiedzie-li o nich tylko z o iki; tym lepie znali domową, świadczoną bóstwom domowymi gospodarskim. Naczelne między niemi mie sce u ął Rod i Rożanice (Rodzanice, co do

por.; o a , o a ; pierwotne więc o a i a nie o i a ak mylnie piszą), zna-ne pod tym nazwiskiem i u Słowieńców, gdy indzie i , o i , czeskie i kwystępu ą (albo ak u Bułgarów is i od greckiego słowa), dobre i złe, towarzysząceczłowiekowi od urodzenia. W kazaniu Chrystolubca czytamy, po wzmiance o modle-niu się wiłom itd., rodu i rożanicam i wszystkim ich bogom przeklętym: „nie tylko zaśz prostoty zło czynimy (poprzedzało: obiecawszy służyć Chrystusowi dlaczegóż czartomsłużymy?), ależ i mieszamy niektóre czyste modlitwy z przeklętym ofiarowaniem bał-wańskim, trzechświęte Bogurodzicy z rożanicami, ci co stawia ą tylko kucię, inni zaśtrapezy (stoły, dania) zakonnego obiadu, co zowie się bezzakonną trapezą, przypisanąrodu i rożanicam na przegniewanie Boga”. Jeszcze wyraźnie prawi o tym łowo ak oga i kła iali si ałwa o : wymieniwszy w owym stałym katalogu, znanym z o iki,wszelkie bóstwa a między nimi rod i rożanice i dodawszy późnie uwagę, że stąd nawykliGrecy kłaść ofiary Artemidu(!) i Artemidzie, to est rodu i rożanicy”, kończy: (po chrzcieśw. ęli się Chrystusa, ale i teraz po ukrainach ta no modlą się Perunowi itd.) tego niemogą się pozbyć, począwszy w pogaństwie aż i do teraz, przeklętego stawiania wtóre;trapezy nazwane rodu i rożanicam ku wielkiemu zgorszeniu wiernym chrześcijanom i nabluźnierstwo chrztu św. i na gniew Boży. Po chrzcie św. ustanowili brzuchowi oddani po-powie tropar (śpiew kościelny) Narodzenia Bogurodzicy wstawiać do trapezy rożaniczne ,czyniąc odkłady (dary dla popów); takowi nazywa ą się pasorzyci (kormo-guzъci), lecznie słudzy boży. I niedzieli modlą się, namalowawszy kobietę, w podobieństwo ludzkie,kłania ący się e cału ą ą, chociaż est stworzeniem tylko” (prawi inne o nie kazanie).

Inne o tym wzmianki są: Artemi, którą nazywa ą o ; mąkę warzyć św. Bogurodzi-cy a rodu przymawia ąc (z t Mi i i Makarego); dzieci biega ą (od) roda a panod człowieka pianego (w łowi a i la w g ań a); τφ δαιμουιφ ετοιμαζοντες τραπεζαν,Iza aszowe słowa, tłumaczą:. gotowa s o a i a t a (χαι πληρουντες τη τυχηχερασμα = izpołnia uszcze demonowi czerpanije; inny tekst da e: gotowias o (alborodu i rożanicam) t a i i oł ia s o i a (biesom) it s i s o s o iat(dzieci) w a wołos st ig t i a kas wa iat a so i o a i a w pytaniachKirikowych: a to o a i k a t l i s i a ias w l i i g ołwit

aia go s i a s o a i (albo przymiotnik dzierżawczy: o ai ?); u Makarego: łowo aia o oka o stawias wi t a i o i o a i akto ko owa o l a al o o a i o l a kt w ol ai (traf, inacze s ia a nazwany,serbska s a) wi t i w o osłow to est w o a i a — wszystkie te cytac e z Matiał w i waki go i. h. v. Dla ob aśnienia doda ę — nakaz Teodozego pieczarskiego:

„troparów nie mówić do czasz przy uczcie, tylko trzy postawiwszy obiad sławi się Bógnasz Chrystus; gdy się obiad kończy, wysławia się dziewice Marię; trzeci dla gospodarza,a więce nie dozwalamy” (tamże). Czy nie przedstawia ą dalekiego oddźwięku te „trapezyrożaniczne ”, litewskie a g lai, opisane o Kurszata w słowniku obszernie; nasze „popieli-ny” lub „popielinki”, na Ku awach, w Kaliskiem itd, gdy sąsiadki chodzą się do położnicy,przynosząc e kuraka, masło, bułki? ( st oń ; skąd sama nazwa popielin?); kołau Hucułów (tamże ); składkowa uczta babska, a wia wa i , stała na Białorusi ();w Ros i kasza obrzędowa, gdzie kłast w kas nazywa się składanie kopie ek dla babki;babczyna kasza w Komarowiczach (Biała Ruś); w Czechach da ą pieniądze a ka i k ,gdy u nas o kaszy w tym związku nic nie słychać (–). Tylko z tego wszystkiegobyna mnie eszcze nie wynika, żeby „pieczywo obrzędowe a może i kasza było sobowtó-rem obrzędowym dziecka, a chrzciny ceremonią recepcy ną dokonywaną przez spożycieobrzędowego pieczywa przedstawia ącego noworodka”. Przeciwnie, są to akieś resztkiofiary błagalne , aby uprosić szczęście dla noworodka od tych, co nim włada ą. Jak za-wsze i wszędzie (Parki, fe e itd.), są to istoty żeńskie (rod odgrywa rolę mnie szą niżrożanice), „boginie porodu, boleści porodowych, rodzicielki” i nie można upatrywać za

Mitologia słowiańska

Page 47: Mitologia słowiańska

O. a w ich z awieniu się w Europie byna mnie śladów prawa macierzystego.Są to więc ofiary istotne, błagalne, ak i te, co przy postrzyżynach składano (por. wyż.),żadne nie ma w tym „recepc i” ani „izolac i”, którymi st oń nadto szafu e.

Z dawnych świadectw o Rodzanicach przytaczam eszcze wedle i kowa (str. i )ustęp ze łowa o a ow go, wymienia ący „czczenie bałwanów, czynienie czarów, a

(amulety, nawęzy), przepowiadanie (woł wowa ), wróżenie, kuksy, o a it a , ol i (to est ofiarowanie) ko owa o (prasłowiańska, bo powtarza ąca sięw bułgarszczyźnie nazwa kołacza obrzędowego; w książce Ma i owa o wierze ludowei zwycza ach religijnych bułgarskich z r. est nie mnie niż pięćset rozmaitych „chle-bów” obrzędowych to est o formach różnych, a zwanych pospolicie k a a ), powiedzianewam (czy nie zapowiedziane racze , zakazane?) obmierzłe l a (wedle i kowa ma ąto być „zapłaczki”, skargi i żale po umarłym) i ka a a (strofowania?) a i a ”. „ a aia o i ak stwa i i li” (gdzie zresztą wbrew tytułowi na mnie o niedzieli

się mówi): „co est nad wszystko gorze , stawianie trapezy rodzanicom i wszelka innasłużba diabelska, ofiary wiłom i czczenie stworzenia”.

Ten kult rodu i rodzanic to est istot stanowiących o przyszłym losie noworodkałączy się ściśle z pytaniem o po ęciach słowiańskich o przeznaczeniu — doli, i trafie— szczęściu. Znany est przecież i omawiany wielokrotnie ustęp w isto ii Prokopiu-szowe o wierzeniach słowiańskich. On brzmi⁸⁰:

.Cały tylokrotnie (ostatnio np. w ta o t o ia Niederlego II z nowym dokładnym

tłumaczeniem) przedrukowany ustęp powtórzyłem, aby łatwie wyłożyć właściwą egozawartość (W. t ński, o wi o łowia a i wsi i i o isa oko i si o a s, Rozprawy wydz. histor. , , str. nn. zadowolił się samym przekła-dem). Prokopiusz, autor o wielkim wykształceniu i szerokim widnokręgu, wprowadza ącpierwszy z Greków Słowian na widownię dzie ową, odczuwał potrzebę akiegoś ogólnegoich określenia, lecz czy miał wobec stałe obo ętności Greków dla wszystkiego, co niegreckie, akieś osobliwsze źródła? Ze szkół znał Olimp grecki i wiedział (to było wówczaszdanie powszechne), że bogowie to uosobienie sił przyrody, a że pogaństwo wszędzie ta-kie same, stąd wywiódł gromowładcę-boga na wyższego i znakomite dlań ofiary — całezdanie mógł śmiało wypisać, nie wiedząc nic a nic o istotne religii Słowian. Nie naby-wa to zdanie większe powagi przez świadectwo Helmolda, piszącego o lat późnie ,gdy chrześcijaństwo od dawna między Słowianami nawet odrzańskimi popłacało: t

lti o ia o o i a o i t t i lis t is i ita till ot t l stia ta t a os o sa g i i s o ssiss ⁸¹ (znowu nienależy przystosowywać świadectwa arabskiego o bożkach „kazańskich”, żonach i córkachgłównego bóstwa) t o sta tio o o i io illi o o ⁸²;bo eżeli w owym świadectwie u Prokopiusza szkolny kult Jowisza gromownika się odbił,u Helmolda chyba wpływ chrześcijaństwa widoczny.

Co do następnego zdania przypuszczałbym równie ogólniki racze niż wiadomości.Samo wprowadzenie po ęcia Fatum nie pierwotne, obce Słowiańszczyźnie, co również

⁸⁰ i — Wiedzą, że est tylko eden bóg, sprawca błyskawic i pan wszystkich; ofiary składa ą muw wołach i we wszystkich zwierzętach (domowych). Fatum nie zna ą, ani przyzna ą mu wpływu na ludzi; alegdy śmierć im grozi, albo wśród chorób, albo podczas wo ny, w takim razie ślubu ą bogu za uratowane życieuczynić ofiarę, ak tylko śmierć ich ominie, a gdy uszli śmierci, dotrzymu ą co obiecali; wierzą bowiem, żeślubowane ofierze zawdzięcza ą życie. Czczą oprócz tego rzeki i rusałki i inne duchy i przynoszą ofiary tymwszystkim; przy tych ofiarach czynią także wróżby. (tłum. Wo ciech Kętrzyński). [przypis edytorski]

⁸¹i t lti o ia o o i a o i t t i lis t is i ita t ill ot t l stia ta t a os o sa g i i s o ssiss (łac.) — między wielorakimi potęgami bogównie rozróżniali, wierząc, że eden bóg w niebie rządzi wszystkimi innymi i troszczy się o nich, gdyż z ego krwiprawdziwie pochodzą. [przypis edytorski]

⁸² t o sta tio o o i io illi o o (łac.) — a każdy z nich był tym waż-nie szy, im bliższy temu bogu bogów. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 48: Mitologia słowiańska

nic nie wiedziała o duszy chrześcijańskie i e niematerialnym żywocie, chociaż o byciezagrobowym przodków ak na lepie była uświadomiona (stąd ta pozorna u Thietmaramyłka, zaprzecza ącego Słowianom wiary w dusze — nie mieli chrześcijańskie , ależ swo ęwłasną mieli). Nie ma więc fatum, ale nad dolą noworodka czuwa ą dobre i złe bóstwa„rodza owe”; te więc błagano ofiarą, w przekonaniu, że same zstępu ą i dolę wyznacza ą,całemu życiu kierunek wyznacza ąc. W życiu samym należy znowu inne bóstwa w danychokolicznościach o pomoc wzywać itd. Tu sprzeczności nie ma żadne . Tylko o ślepymfatum i mowy być nie może, bo od czegóż błagalne ofiary?

Z istoty rzeczy wynika, że kult „bóstw rodza owych” na upornie kobiet się dzierżyłi nie przypadkowo w pytaniach spowiedniczych do nich się popi z tym zwracali. Przy-taczam tu i kowa str. , uwagę: „W ednym z tak zwanych i owi wo osowpop winien pytać: li s ł tila si (czasownika takiego nie zna i wsk , por. wyż. uwa-gi o Perepłucie) a a i ogo sk a ł li oliła sia si wiła li o i o i ai i o s i Mokos i iła i ła t i l ta ost okło ( ako pokuta) — słowaz Ustawa Sawy wedle rękopisu z XVI wieku” (słusznie odrzuca i kow słowa „i Perunu— Mokoszi” ako dowolną wstawkę popika akiegoś, co przypomniał e sobie z „katalo-gów” bieżących; w innych rękopisach nie ma wcale tych słów, psu ących ciągłość zdania).To samo pytanie powtarza się u ł a owa, ta na spowiedź w cerkwi prawosławne , III(dodatki), Odessa (wedle i kowa str. ): ili i so oliła si s a a i sto i i woło a iast wiło i o i takow ; dale we brzmieniu bardzie po-

psutym: as ł iws s a a i ogo k a ł k olitisia wiła .Dodam tu, że dla losu miał Słowianin dwa wyrazy, któreśmy oba zarzucili, zastąpili

niemieckim uż w psałterzach i biblii (np. na odziew mó puścili „loos” w obu psałterzachitd.): i w g; w g=los szczególnie częsty w poez i XVII wieku; z edyne broszurywierszowane o Firle u wymienię: na swoy sie skarżąc zły wrog; gdziekolwiek powiniewróg tey srogiey boginie; niezbytym wrogu zawisnego nakazem; eśliź kogo wrog ia-ki z taboru wyprawił. Podobnie w tłumaczonym Adonie i innych. W staroczeskim esta i w tym samym znaczeniu: a o (tak i w psałterzu krakowskim r.)

st l s w a w k tw w a i (so t s; psałterze polskie so t s, so t itd. mylnietłumaczą, część, szczęście). so s znała staropolszczyzna, bo w cisio anie płockimdał „pyotr na maczeya w os , ak w staroczeskim: al t at a , wedle dzie ówapostolskich , : i it so s s Mat ia nie est to wcale czechizm, ponieważ cisio-an płocki, acz pewne zawisłości czeskie nie przeczy, na lepszą spisany polszczyzną, aniednego niepolskiego nie ma wyrazu.

Ta w a, czeska w a a, powtarza się ednak dziwnie często w Czechach ako nazwamie scowa; zwrócił na to uwagę pierwszy V. ill w „Narodopisnym Wiestniku Czesko-słowiańskim” XI, , str. –, a Józ. Janko (str. –) etymologię tegoż wywiódł;ill str. – do tegoż przedmiotu wrócił. Okazało się bowiem, że liczne wzgórza,

nazywane a , naprzeciw którym, trzy razy w same okolicy praskie , pustelnie świę-to ańskie wzniesiono, mogły być mie scem, na którym agi a a t s⁸³ wyprawiano; podWróżewy przytacza Ks. o i owski ( o ański ll ) istotnie „Wróżna góra, szczytpod Krakowem”. Ależ „Różagóra mie sce na Janiszewie”; Róża Wykowa, r. Różąnazwana; Róza, pole na Swierczynie”; kilka mie scowości Róża (por. ks. o i owskigo o ański II ) mogą być Wróżami, poniewaz w nagłosowe często odpada, por.Wrzecień, dziś Rzecin (tamże ) i inne. Na małe przestrzeni około Pragi znalazł ill : las Bożi Vrážky, pole Vrážki, góra Vrážny (wierzch), u pustelni Vráży pole na Vráži,u drugie pustelni te nazwy wierzch Vrážny itd.

Jak pogodzić wroga z wróżeniem? Miklosi prawi: o vorg i l it vorga sa gt ist i k l⁸⁴” (str. ); a ko te etymologii pięć stronic

poświęcił. Pomijam kilka myłek, a ati np. nie powstało z częstotliwego a a ati( a ati), nigdzie nie istnie ącego, lecz, ak polskie Wróżewo dowodzi, est pierwotne;wróg, wrogować ( ago ati) zakrawa na temat na , por. polskie (biblijne) w og gsi g (nieraz, zob. a ia ka i. h. v.); przytacza lit. a gas bieda, zapomniał o gas nie-wolnik, por. ski il g o i a str. : „ i gl i g it sla vorg- s t t als

⁸³ agi a a t s (łac.) — sztuki magiczne. [przypis edytorski]⁸⁴o o g i l it o g a sa gt ist i k l (niem.) — czy „vorg” wróg, diabeł,

est powiązane z „vorg” czarować, pozosta e dla mnie nie asne. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 49: Mitologia słowiańska

t g i gsg a g o a s⁸⁵”. a ko rozróżnia tro akie pierwotne: g,i , zastąpione w słowiańszczyźnie tak: ’ g ειργω, g o, słow. ь g ti agъ,znaczyło „ ati st kati tis ili”, ag=i i i s, właściwie wygnaniec, prześladowany zazabó stwa na równi z nieprzy acielem awnym, więc i zabó ca, stąd w a zabó stwo(np. w czeskim). Drugie: , lit. w i , słow. ь sti, wiązać, por. ow . owsła (przyrostek tło, ło, albo sło); znaczenie pierwotne: toczyć, pleść, prząść. Trzecie:

; εργω i ρεςω, οργανον, οργια, k, czynić, ofiarować, ary skie o ia: Fοργια =słow. o a, całkiem odosobnione, skoro czasownika i ’czynię, działam’ nie było,połączono mimo woli z wo a wrogowstwo, zabó stwo, wo a magia spłynęło z o

a mord, wrogowstwo; tak powstało dale o ь , ruskie o o a maga, a w końcudorobiono do tego i o og czarownik, słowackie k. Spłynięciu temu dwu zupełnieodmiennych pierwiastków sprzy ała okoliczność, że wróżono to est „czyniono” i wrogo-wi, a za czasów chrześcijańskich musiało to uchodzić za czynność wrogą to est diabelską.Chrześcijańskie osądzenie w z czasem osłabiło e znaczenie; to przeszło w: znamię,los, zgorszenie; czasownik wo iti zamiast czarowania dla kogoś, mógł oznaczyć: życzyćkomuś czegoś, miłować go (stąd czeskie a iti nienawidzieć), tuszyć (wróżyć) sobie.

Całe to rozróżnianie wroga-nieprzy aciela i wróży-czynności obrzędowe est dowol-ne. Słowiańskie g znaczy rzucać i używa się właśnie o rzucaniu losów to est wróżeniu,np. w g t rzucą losy. w tekście prawnym z r. w si sław o i wi

s i l łowo go ow , a o ьgъs a w tekście XII w. ( i wsk , Mat iału nas tylko wi ga rzucać nogami); o g znaczy więc rzut. o g (a est i z drugą woka-lizac ą i g) est wyrzutek, to est albo to co wyrzucono (np. a o t s niewieści) albo tenkogo wyrzucono: osl wsi ako i w agowi awi sia i i w a kta XI wieku.Również i samo o g: albo co wyrzucono, los, albo kogo wyrzucono, wróg; ponieważ więcwróg miał znaczenie podwó ne, losu i nieprzy aciela, ustaliło się tym łatwie dla pierwsze-go nowe, ale eszcze prasłowiańskie w a. Że Słowianie, ak wszyscy inni barbarzyńcy,wyrzucali losy (pałeczki znaczone), o tym wiemy choćby od mnicha Chrabra; wróżyć,wróżka itd., nie znaczą też czarować, zawsze tylko wieszczyć, є є , itd.i tylko mie scami i późno przechodzą w znaczenie czarodzie a, czarnoksiężnika; uż źró-dła staroruskie wymienia ą wo o a obok ko i ia (wróżenia z lotu ptaszego), spotykania,kichania itd. Litwin odchylił znaczenia w inną stronę, z gas=wroga, zrobił w koń-cu niewolnika, z a gas=losu udziałał biedę, nędzę, zło (w pruskim); czasownik utracił.U nas wróg-wyrzutek przeszedł w nieprzy aciela, diabła zastąpił, niby dawne a ъ= diabeł, albo w zabó cę (wróżda dawny termin sądowy o zabó stwie i krwawe pomście);czeskie w a iti nienawidzieć nie est zniesieniem (przeczenia), lecz ego zasileniem, akto nieraz bywa. Przeczę więc zestawianiu orgii z w o a i ob aśniam ą z materiału słowiań-skiego. Nadmienię swo ą drogą, że stosunek: w ьg ’rzucam’ w ь ’wiążę’, może ten sam,co ь ’dzierżę’ (z ьg , por. ь at z ьg ti i ь darznę (ośmielam się), boćlitewskie i ias ’rzemień’ pośredniczy między nimi; zwykłe zestawianie ь ъkъ darski(dziarski) z lit. s s derzkij, odrzucam z powodu odmiennego brzmienia (s) litewskiegoi dla odmiennego następstwa płynne .

Oprócz rodzanic były istotami mitycznymi żeńskimi g i, wił , sałki, awki.Na dawnie sza nazwa i na rychle się gubiąca to beregyni (liczbą trzy dziewięć), widocz-nie nim, niekoniecznie wodne, może i górne, wedle nazwiska wiesza ące się u brze-gów, to est gór? w pierwotnym znaczeniu słowa brzeg: g, wymieniane i z upir a-mi=wampirami, co u nas mylnie w upiorów spolszczono. Toż samo są i wiły, liczbą trzy-dzieści, którym ofiaru ą (cytac e zob. wyże ); są postaci ludzkie a przebywa ą w wodzie;w tłumaczeniu Hamartola syreny wiłami nazwano. Tę nazwę Ruś zapomniała; zastąpiłaą mawkami, nawkami lub rusałkami. Nazwę świąt wiosennych, rosalij, obchodzonychw polach i ga ach, przeniesiono na mityczne istoty tych pól i ga ów; więc w podobnysposób chciano i nazwę wił od podobnych świąt ( i s iola , ak i s osa , rosalia) wy-łożyć, co niemożliwe. Jak znowu mawki czyli nawki nazwano od trupów — nawi (bowierzą, że dusze dzieci niechrzczonych, nawet i panien przed ślubem zmarłych, w nawkisię obraca ą), tak chciał i nazwę wił s łowsk zbliżyć z litewskimi w l s=duchami, dale

⁸⁵ i gl i g it sla o g s t t als t g i gsg a g o a s (niem.) — złożenia zesłowiańskim przedrostkiem vorg- zawiera ą podstawę oznacza ąca eńca wo ennego. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 50: Mitologia słowiańska

z al al oll a nawet i z , , ależ i to całkiem chybiony pomysł. Od wił należyodłączyć po awia ącego się w „ a a i ak oga i o a owali” męskiego Wiła, który esttylko Belem babilońskim, ak wzmianka o Danielu dowodzi (Bela tego i stary mnichczeski, Alesz, do czeskie kolędy przyplątał, zob. wyż.). Z tym wiłem = Belem nic nie mawspólnego poznański wił straszydło w postaci piły(!), demon w drzewie przemieszku ący,wił duchy pod posową izby: wyszczerza zęby ak wił, chudy ak wił, spogląda ak wił spodbelki ( a łowi i. h. v.)

O rusałkach pisze A. E. og a owi , itki w ago i oso a a i ło ssow, Grodno , str. : ży ą w wodzie od esieni do niedzieli rusalne (pierwsze pozielonych świątkach), wtedy wychodzą z wody i zasiada ą na gałęziach, szczególnie brzo-zowych, kołyszą się na nich, woła ąc na przechodzących: „ łowi k o koł atsia”;nieostrożnego załaskocą na śmierć; piękne to kobiety, z długimi rozpuszczonymi włosa-mi; póki z wody nie wy dą, niebezpiecznie się kąpać, bo albo choroba akaś napaść może,albo rusałki w głąb rzeki zataszczą i utopią; dusze dzieci zmarłych przed chrztem (a więcpogańskie) przeistacza ą się w rusałki. Co na Rusi nawkami, a przez nieporozumienie toest etymologię ludową mawkami (są nawet miauki, niby od miauczenia!) albo rusałkamiprzezwano, zachowało na Bałkanie pierwotną nazwę: samowila u Bułgarów, wila u Ser-bów i Chorwatów; z wody przeszły w góry i skały. Z całe demonologii słowiańskie toeszcze na żywotnie sze postaci, mnóstwem szczegółów otoczone, wplatane w żywot bo-haterów, którym sprzy a ą; pełno o nich wzmianek w pieśniach unackich, o ich tańcach(wili o kolo) itd.; wilski kla (studnię) wymienia dokument wieku. U zachodnichSłowian ślady wił (zastąpiły e dziwożony i inne) wcale nieznaczne, chociaż i z Polskii z Czech e przytacza ą (M al), natomiast znaczy tu wiła błazna, głupca, por. szaławiła,pleść próżne wiły; owilałeś to est oszalałeś pyta Solikowski w dialogu politycznym z r.; czeskie wiliti żyć swowolnie, lubieżnie; ale w romansie staroczeskim o DzietrzychuWerońskim z XIV w. wił darowały mu pas cudowny, całkiem ak u Serbów.

Wiły i brzeginie należą do kultu wody, rzek, źródeł, lasów i gór, nie pośledniego obokkultu ognia. Ofiarowano źródłom i studniom dla sprowadzania wody z nieba, szczegól-nie więc w dotkliwą posuchę (serbska Dodola i inne przeżytki, nieznane w klimaciepółnocnym); również dla leczenia, nie tylko dla przemywania oczu. Wyże przytoczy-liśmy słowa Prokopiuszowe; w pół tysiąca lat późnie powtarza to Kronika o Polanach„ofiaru ących eziorom i studniom i ga om”, a og a owi pisze o białoruskim kulciewodnym str. : szczególnie źródła „klucze” i ich woda „żywa” przyciąga ą nieraz wię-ce ludzi niż mie sca kąpielowe. „Na wiosnę, po pierwszych gromach, rozpoczyna się taosobliwsza pielgrzymka „k kl a ”, w pewne od dawna ustanowione dni, a a, aMikoł , a s st (Wzniesienie), a i wiat ik (dziewiąty czwartek po wielkie nocy),a ia i k , a i siat itd. Przed niedzielą rusalną biorą wodę tylko do picia, a po

rusalne kąpią się też, napawa ą i kąpią konie, żeby wyleczyć się od słabości albo e naprzyszłość zapobiec. Pluć w wodę, szczególnie w żywą, nie uchodzi.

Nie myślimy wyliczać lu wszelkich szczegółów o tym ubóstwianiu wody; bogatą li-teraturę o brzeginiach i wiłach, przezywanych późnie (od XVI w. dopiero) na Rusi ru-sałkami, zestawił i l str. i nn., ale i w szczegółach, i w całości nie ostrzegł siębłędów. Mylnym np. est mniemanie, powtórzone kilkakrotnie, akoby sałki (= osalia)zawdzięczały cośkolwiek (w formie słowa i w znaczenia) rodzimemu sło bieg rzeki; dalepomieszał kult przyrody z kultem przodków to est duchów, chociaż co do tego błędu niezabrnął tak głęboko, ak inni. Więc pisze mylnie str. : „słusznie włączył s łowsk ru-sałki do kategorii istot a ist , co wynikły z dusz ludzi pogrzebionych na górach,w lasach, wodach, przy drogach; l i ogranicza podstawę ruskich rusałek tylko dodusz dzieci i kobiet zmarłych śmiercią nieprzyrodzoną, czym tłumaczy ich szkodliwośći nieprzy aźń… ależ i ego zdanie potwierdza tylko znowu i dokładnie a ist ichpoczątek, dziś uż niesporny”. Dale oświadcza za Prokopiuszem, że czcili Słowianie nim-, „ale nie wiemy, ak e zwali, na pewno nie rusałkami, racze wiłami lub nawkami”,otóż przenigdy nie zwali nimf nawkami, zwali e brzeginiami lub wiłami (str. ). Za toprzyna mnie przy wiłach uzna e (str. ), że wił nie można uż tak stanowczo wliczać dokategorii demonów manistycznych, nie można u nich wykluczać możliwości powstaniaprzez bezpośrednie uduchowienie ob awów przyrody… „wiły powietrzne, zda e się, są ra-cze prostą personifikac ą sił przyrody atmosferycznych niż dusze zmarłych, przeniesione

Mitologia słowiańska

Page 51: Mitologia słowiańska

do wiatrów i obłoków, gdy na odwrót inne wiły awnie wykazu ą ten sam początek i tesame funkc e co rusałki, z którymi się spływa ą”. Jak na mylnie całą rzecz o rusałkachi wiłach włożył mimo tego zastrzeżenia do rozdziału o kulcie przodków („czczenie przod-ków i demony, co z niego urosły”) i orzekł (str. ): „wszelkie te istoty (nawki, rusałki,wodne i leśne panny czy kobiety, po części i wiły tu należą), których rolę poetyczną w po-daniu ludowym znamy, nie są początkiem swoim niczym innym, ak duszami zmarłychdzieci, dziewczyn i kobiet (szczególnie zaręczonych), tuła ącymi się po brzegach wód lubdrogach leśnych”. Ależ to pogląd z góry mylny, skoro nie masz tu mie sca dla mężczyzn,zmarłych podobną śmiercią; skoro te postaci są zawsze i piękne i ednego wieku i wzro-stu, a więc ani dzieci, ani baby! Na te na prostsze pytania żadna teoria manistyczna nieda e zadowala ące odpowiedzi, więc przeciwnie: czcili Słowianie nim wodne u źródeł,rzek, ezior itd., tak samo leśne i polne (chociaż te mnie wyraźnie występu ą, gdy o źró-dlanych itd. świadectwa są liczne i pewne, nie tylko u Rusi, ale i u Czechów i innych)i o żadnych duchach przodków im się przy tym kulcie ani śniło; skąd się późnie tu przy-plątały dusze zmarłych niepogrzebanych albo niechrzczonych, za to odpowiada dopierochrześcijaństwo — pogaństwo słowiańskie nic o tym nie wiedziało; zob. niż.

Jeszcze fatalnie potknął się i l przy ocenie istot przeznaczeniowych, rodu i ro-dzanic. Uzna e bowiem (str. ), że wedle Prokopiusza Słowianie fatum nie czcili, alezarazem „nie można wątpić, że na końcu doby pogańskie była w ludzie ruskim a widocz-nie i na Bałkanie zakorzeniona wiara w istoty, co przeznaczenie człowieka przy naro-dzinach stanowią. Sprzeczność tę można na pierw wytłumaczyć tym, że tam Prokopiuszmyślał o nieodwołalnym fatum starożytnych, gdy tu mowa o demonach konkretnych,odmienia ących tak lub owak losy ludzkie wedle stosunku człowieka do nich, stąd licznea trwałe ofiary im składane. Po wtóre zaś pada na wagę wielkie międzyczasie między VIa XI w., gdyż est awne, że się w ciągu pięciuset lat mogły dostać do mitologii słowiań-skie bóstwa przeznaczeniowe za wpływem wiar sąsiednich. Istotnie też trudno odżegnaćsię od myśli o wpływie Park i Mo r przy tradyc i historyczne o Rodzanicach, zwłaszczagdy łowo w go a wprost tłumaczy, te czczenie Rodu i Rodzanic znali Chalde czy-cy, Bułgarzy, Helenowie, a na koniec doszło ono i do Słowian”. Bruździ mu więc znowuten przesąd fatalny, zgubny dla całe mitologii słowiańskie co do wpływów obcych: mniesama nazwa rodu i rodzanic, zupełnie niezgodna z nazwami podobnych bóstw obcych,rodzimości tych postaci, ich prasłowiańskiego początku dowodzi i nie ograniczam ich teżdo Rusi i Bałkanu, lecz za ogólnie słowiańskie e uzna ę, chociaż nie wiem, czy właśniepod tą nazwą Prasłowianie e czcili i wzywali; ale nie tylko bóstwa losu uzna ę nie ako „naschyłku pogaństwa nastałe”, lecz ako prasłowiańskie, idę dale i przypuszczam, że nawettraf, przypadek ubóstwiano, że więc s ta, s a, s ia a, st a a (dosłownie spotkanie),est uż prasłowiańskie ( ak i ko wróżenie z lotu ptactwa, od czego i różnych ptakówwieszczych przezywano, kruka, kobca i innych) i że nie są to racze „ob awy, wynikłe podwpływem tradyc i starożytnych o тυχη, fatum, fortuna, nemesis itp.” Natomiast późnei mie scowe są wszelkie personifikac e biedy, złydni itp.; co ednak sądzić o nocnicach(duchach trapiących nocą), trzęsawicach (febrach), nie rozstrzygam — a ednak estznowu po ęciem i wyrazem prasłowiańskim o bolu dotkliwym, demon choroby.

Wdaliśmy się tym sposobem na pole „niższe ” demonologii, z które , ak twierdzą,wyższa, bogi właściwe, wyrosła; kult wody itd., bezpośredni kult sił przyrody, wyprze-dził wyższe, późnie sze, personifikac e. Dla te różnicy chronologiczne odnalazł nawet

i kow bezpośrednie świadectwo w źródłach ruskich, ale i to tylko myłka. i kowmianowicie odnosi zapisek „ łowa kako oga i kła iali sia i olo ”: preże (to est przedkultem Peruna) kłali t i g ia ”, słusznie do mowy „filozofa”, wykłada ą-cego przed Włodzimierzem zasady wiary: wedle tegoż po rozprószeniu ludów uwierzonona pierw ga om, studniom i rzekom za przewodem szatańskim; potem zaś szatan uwiódłludzi w błąd gorszy: zaczęli bałwany stawiać z różnego materiału, im się kłaniać, ofia-rowywać dzieci własne itd. To słusznie, mylnie ednak twierdzi (str. ; w nocie),akoby „myśl o podobnym następstwie (czasowym) wierzeń pogańskich nie pochodziłaani z biblii ani od o ców kościelnych; est to pogląd własny autora o iki i kryłoszanówkijowskich, do których i kronikarz należał — est to więc odgłos soboru św. Zofii, ży-we tradyc i, która w pamięci potomności przechowała owo urządzenie kultu bałwanówprzez Włodzimierza, dawnie nie istnie ących i więce lub mnie obcych ludności”. Takie

Mitologia słowiańska

Page 52: Mitologia słowiańska

zapatrywanie est ednak mylne, bo tu odbiła się nie akaś niesłychana tradyc a kijow-ska, lecz zwykła biblijna; przecież o rodzinie Abrahamowe czytamy w staroruskie Paleidosłownie to samo: „Fara tak samo czynił bałwany (następu e wyliczenie tych samychmateriałów) i kłaniał się im ak i o ciec ego Nachor a t kłaniali się edni ga om,a inni studniom, a inni rzekom” (więc dosłownie tak ak wyże ).

Mitologią litewską posługiwaliśmy się powyże przy kulcie wielkich bogów; wolnożednak zapytać, czy nie ma zgody obopólne i na polu demonologii niższe . Pomijamfakt, że i Litwini ma ą swo e wiły i rodzanice, bo nazwy tych żeńskich istot mitycznychzupełnie od słowiańskich odbiegły (Łaume i Łaime, wiła i rodzanica); pytam czy nie maakich nazw identycznych, litwosłowiańskich? Litewska a , przytoczona w wierszuMartiniego przy kanc onale Kleina r. ( o a a k s a ati), powtarza ąca się ako a is i a i a is ( a a is, ryk wołów⁸⁶ a ti ryczeć)kilka razy u Praetoriusa; a as straszydło, którym dzieci straszą, ubogi, a o i s tosamo ( łow ik Juszkiewicza ) est nasze a (nieraz u W. Potockiego: pijany a-ko buba), częście o o, a ak, a i o ak, strach, nie tylko na dzieci (liczne cytac ea a łowi a I , np. na polu sie ciemrzy, uże sie po mrekach bobaki robią itp.); aklitewszczyzna dowodzi, brzmienie pierwotnie sze. Nierównie ciekawszy inny wyraz,chociaż od pierwiastka tegoż znaczenia (o ryku a racze o skowycie). W staropruskimwokabularzu (elbląskim) tłumaczy ka ks diabła; u Laskowskiego-Łasickiego „kaukie s tl s os ssi uboże a lla t⁸⁷”, znane dobrze z tekstów dawnych (np. z at iMa wi ow go r.) i z dzisie szych ludowych; są to krasnoludki, , o ol

, piędzimężykowie; są brodaci, widoczni tym, co w nich wierzą, nie innym, hodowanirozmaitymi karmiami; szczęście utraca, kto ich zaniedba. Czasownik ka kti znaczy wyć,staroruskie k kati (w łowi go ow np. k ka ) to samo, tu można by zaliczyć stra-szydło ruskie, iki o a albo i s s o a to est pierwszą część złożenia, rodza zmory bezokreślone twarzy? Z wokalizac ą litewską zgadza się ruskie k ksit , w którym dwa różneznaczenia i słowa się spłynęły, k ks uderzenie, znane i u nas k ks, k ksa i , k ksa i k ksk ksit o przecieraniu oczu, o kawęczeniu i żaleniu się, w staroruskim k ks , wymienio-nym obok wróżenia itd. w wyże przytoczonym tekście; k ks do k k , ak np. ł ks a doł k . Mylnie i g str. kauków, oprócz owe edynie słuszne etymologii, raczeako wysokich to est potężnych (gockie a s itd.) tłumaczył. Z kaukami można łączyćdziś uż nieznanych a sł k w (to est a akas brodacz? i s t kas palczyk?), przyno-szących szczęście domostwu i aitwa a, co do ich przyrody; strzałki piorunowe zowią dziśeszcze Litwini cycami Kauków albo Łaumy; wszystkie te istoty styka ą się blisko i nierazspływa ą zupełnie.Kazania staroruskie zawiera ą nie tylko szczegóły mityczne, lecz i obrzędowe, a ponie-waż u nas (świadkiem i książka p. st o ia) o nich głucho, więc i o nich wspomniećwypada. W łowi stot a czytamy: „I czosnek bogiem czynią (złośliwa kaznodzieiprzesada!); eśli będzie u kogo i (uczta), wtedy kładą go w wiadra i czasze i piją, weselącsię o bożkach swoich”. Czosnku, ak i silnie pachnących ziół, bylicy i innych używa sięprzeciw urokom i czarom; i dziś na Rusi np. przy chrzcinach czosnek bywa środkiem,nieizolu ącym ( st oń str. ), lecz αποтροπαιον i w tym znaczeniu to środek prasłowiań-ski; nazywano go nie po prostu czosnkiem, lecz aż s o itok „I eśli u którego z nichbędzie ak (wesele), czynią to z bębnami i piszczałkami i z wielu dziwami diabelskimi,a inne od tego eszcze gorsze est: udziaławszy członek męski i wkłada ąc w wiadra i czaszapiją i wy ąwszy obsysa ą go i oblizu ą i cału ą; nie gorsiż od żydów, heretyków i Bułgarówci, co w wierze i chrzcie będąc, tak czynią”? Ciekawy to szczegół kultu fallicznego, dlapłodności przyszłe pary.

Krótko powtarza to łowo ak oga i ałwa o sł li: „Słowianie na swaćbach wkła-da ąc s a ot (członek) i czosnek w wiadra piją, od nich Bułgarzy nauczywszy się poży-wa ą zmazę wyciekłą z członków wstydliwych, twierdząc, że takim pożywaniem oczysz-

⁸⁶stąd nazwa bąka-ptaka wodnego, aa l s; tak samo i u nas k a k edno słowo od buczenia — ryczenia;wokalizach z nosówką albo z , ak ł ko — ł , — . [przypis autorski]

⁸⁷ka ki s t l s os ssi o a lla t (łac.) — kaukie to są duchy, które Rusini nazywali „uboże”.[przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 53: Mitologia słowiańska

cza ą się grzechy i są obrzydliwsi i bardzie przeklęci od wszystkich poganów”. Poniżeczytamy eszcze: „o tym Ozirisie mówią księgi kłamliwe saraceńskie Mahometa i Bech-meta przeklętego, że nie przyszedł (na świat) odpowiednim otworem przy urodzeniu, leczśmierdzącym i dla tego go bogiem nazwali; dlatego my ą Saraceni i Bołgarzy i Turkmenii Komli(?) i ile ich est te wiary, odchód i to omycie wlewa ą w usta” (ostatni szcze-gół, wymysł kaznodziei na obrzydzenie czystości mahometańskie ). Wspominam o tymi dlatego, aby poprawić i kowa, co te słowa do duna skich Bułgarów, do Bogomiłówodnosi, gdyż należą się kamskim (wołżańskim) Bułgarom. W łowi łoto st go czytamy:„A drodzy ku studniam przychodząc modlą się i w wodę miota ą (kury), Welearu ofiaręprzynosząc. A drodzy ogniu i kamieniu i rzekom i źródłom i beregyniom ( i a i a tt i iat s st i ” przedtem wspomniał) i we drwa, nie tylko przedtem i w pogaństwie,ale wielu i teraz to czyni. A chrześcijanami się zowiąc mosty i proswiety i bdielniki i przezogień skaczą (Stribogowi?).

Mniema ąc się chrześcijanami a pogańskie dzieła czynią: awio (zmarłym) łaźnięczynią i popiół pośrodku (bani, łaźni) sypią i przepowiada ąc mięso i mleko i masło i a ai wszystko potrzebne biesom na piec (kładą) i le ąc wodę w bani każą im się myć, wiesza ącw bani płaszcz i ręcznik ( oł i s). Biesy zaś śmie ąc się z ich złego umysłu, papra ąsię w tym popiele i okazu ą ślad swó im na zwiedzenie. Oni zaś widząc to odchodząpowiada ąc eden drugiemu. I to wszystko przepowiadanie sami edzą i piją, czego sięnawet psom eść nie godzi”. Króce o tym mówiło łowo poprzednie: „I ogniu Swarożycumodlą się i nawiom kąpiel czynią i w cieście mosty robią i studnie i wiele innych rzeczy”.Przytoczony w tekście lia est Belialem biblijnym, ponieważ Ruś podwó nego lub lw słowach obcych stale unika, mówi k Ruryk, i a a Ryszard, ista ka Aristarch,s kl ta , koli o , Roederer (szampan), k kurier itd.; tu wy ątkowo druga, niepierwsza płynna uległa dysymilac i, co u imienia biblijnego o formie opornie sze (choćbydla Bela) łatwo zrozumieć, por. też M k l Merkur. Jeżeli z ciasta obrzędowego mostyi studnie formu ą, to i korowa niczym innym nie będzie, ak upodobnieniem krowy— o na pewnie sze te etymologii k ani wspomniał, siląc się całkiem na próżnoo inny wywód.

Jak wielkie było znaczenie sera przy obrzędach, nie tylko przy narodzinach, ale i przyweselnych, dowodzi ustaw cerkiewny Jarosława, gdzie czytamy: as o i wk s tk a a a tak s i iat a s g iw a a a s a t i g iw a a to st a (na innychmie scach oto w tymże znaczeniu), a łatiat a it o olit s st g iw a k ia ka it toznaczy kra aniem sera (i chleba i piciem miodu w cześć Rodu i Rodzanicom) była umowa(zaślubiny, zrękowiny) uroczyście zawarta i zerwanie e ze strony przeciwne podlegałokarze⁸⁸.

Ciekawe są paralele, akie i kow przytacza, między kultami fińskimi a staroruski-mi. Gdzie ławra Pieczarska w Kijowie stanęła, bywały przedtem „ a is a” (świątynie)pogańskie na górze, ale w górze same znachodziły się pieczary „wa iaski ” — co to zna-czy? Otóż u Finów, Lapów itd. stawia ą na górze kamienne posągi, ale w pieczarach czysztucznych, czy danych od przyrody, chowa ą drobne posążki drewniane, brzozowe, akiewyrzyna ą podczas uroczystości swoich, strzegąc te bożki przed oczami niepowołanych;ofiary składano i na górze, i w tych pieczarach. Coś podobnego czytamy w staroruskimkomentarzu na kazanie o zakonie i łasce, eżeli to nie akaś wstawka z greckiego; do słówIza asza o człowieku porzuca ącym bałwany i uchodzącym w skały przed gniewem bożym,dodano: widzieliśmy dopełnienie tego proroctwa, bo skoro u rzeli mnodzy zwycięstwowiary, wzięli i ukryli w pieczarach bożki swe, aby ich kapłani nie palili ogniem. Nie dziwwięc, że w pieczarze, aką za ął Teodozy peczerski, dawnym chyba schronisku podobnychbożków, trapiły go nieczyste siły bezustannie.

Inny szczegół: krew, rozbełtana mąką, est osobliwszym przysmakiem inorodców sy-birskich — cerkiew wo u e przeciw pożywaniu krwi usilnie. Niedźwiedź est u nich zwie-

⁸⁸ staw ki w , z karami pieniężnymi, tak przeciwny całemu duchowi cerkwi greckie (dlatego upatry-wano w nim ustaw zachodni!) nie zawiera zresztą nic dla dawne obycza owości ciekawszego; eden paragrafzabrania edzenia nieczystego: ili ko li (żeby to była dopiero późnie sza wstawka za czasów tatarskich, aktwierdzą niektórzy, wątpi;) ili wi i ili i o to oga o ; Inny § zabrania pod znaczną karą ( grzy-wien) strzyżenia głowy albo brody. Wszelkie próby usunięcia tego zabytku, tchnącego duchem germańskim,ako nieautentycznego, zawiodły zupełnie. [przypis autorski]

Mitologia słowiańska

Page 54: Mitologia słowiańska

rzem świętym; nie dziw wobec tego, że przezorny chrześcijanin pytał, czy dozwolone sąfutra niedźwiedzie i inne.

Nie zgodziłbym się natomiast na ego twierdzenie, że we folklorze spółczesnym „i oo w” winniśmy szukać pomocy dla odtworzenia byłych wierzeń słowiańskich (str. ):

skoro bowiem „i o o ” (a o igi s rosy scy) zapożyczali się od Rusi co do chrześcijań-stwa, a nieco i co do „ wo wi a” (np. zatrzymali dawnie sze wers e podań o stworzeniuświata), to łatwo pomyśleć, że i pogaństwo ruskie na nich się odbiło. Tak sądząc, do-puszcza się i kow błędu chronologicznego: póki Ruś była pogańską, na inorodcównie wpływała wcale. Że folklor ruski zachował wiele pierwotnych zapatrywań czy wie-rzeń, na to przytoczę pierwszy lepszy przykład: w kilku wsiach guberni woroneskie paląw nocy przed nowym rokiem i przed trzema królami gnó i ostatki słomy, którą by-dło karmili i nazywa ą ten obrządek „g i t o ki o it la (to est „dziadom”, przodkomzmarłym) — u nas palono „gromadki” w wielki czwartek w tym samym celu w w. XVtylko; ponieważ dusza zmarłego sześć tygodni przy domu bawi⁸⁹, więc dziś eszcze w dzieńczterdziesty (po zgonie) „pieką z ciasta s o po których dusza winna we ść na niebo”i wzywa ą nadto popa, aby „ owo ił s ” — czy te schody do nieba nie zastąpiły daw-ne ost z ciasta (do nawi Welesowe za morze?), o których źródła staroruskie prawią?Szczegółów tych zaczerpnąłem z referatu w Sprawozdaniach Akademii petersburskie zar. ; wykreśliwszy ednak folklor wszelki z zadania pracy ninie sze , zadowalam siętaką wzmianką przypadkową, dowodzącą ednak, ile dałoby się z folkloru, szczególnieruskiego, korzystać.Przechodzimy od dawne Rusi na Pomorze i za Odrę do Luciców i „Obodrytów” (formysłowiańskie niepodobna na razie odtworzyć). Poruszyliśmy uż kilka szczegółów; zaprze-czyliśmy wiadomościom Thietmarowym ako niedokładnym: nie wizerunek bogini pro-wadził szeregi lucickie do bo u, lecz racze sta i a to est chorągiew, od sta = namiotunazwana, Swarożycowa (czy innego bożka akiegoś); na murach świątyni radgoskie niepostaci bogów wyrzeźbiono i pomalowano, lecz na rozmaitsze zwierzęta, ptaki itp.; żywotnie kończył się u Słowian byna mnie śmiercią, żyły dusze dale . Usunęliśmy ba ki o bo-gu Radgostu, powtarzane eszcze przez i l ; usunęliśmy niesłychanego przenigdybożka Pripegala, odnalazłszy w nim dobrze znanego Trzygłowa; pousuwaliśmy szczegó-ły Helmoldowe o bogu na wyższym, o genealogicznych z nim związkach innych bogów,o czarnym bogu (diable) ako naleciałości chrześcijańskie; podobnie i tłumaczenie postaciTrzygłowowe i przepaski na oczach e u żywociarzy Ottona Bamberskiego. Oczyściwszytak grunt z nieporozumień na grubszych, moglibyśmy przystąpić do zestawień wszelkichprzekazanych nam o tych bóstwach szczegółów, ależ nie mogąc ich liczby powiększyć,ani dodać coś nowego, zrzekamy się chętnie z powtarzania rzeczy znanych i odsyłamypo nie do i l go, albo do Légera, Bogusławskiego, Máchala i innych. Tu na pierwogólnie o tych wszystkich bóstwach się rozprawimy.

Półtora wieku przedziela wiadomości Thietmarowe i Brunonowe od tych, które za-wdzięczamy mis i Ottona bamberskiego, pochodowi duńskiemu na Rugię i sprawozda-niu Helmolda, którego szczegóły, dla ego niezna omości ęzyka słowiańskiego, trudnosprawdzić, np. co za bóstwo owa zagadkowa o aga to est co to za słowo?⁹⁰) albo e-go o . Porównanie owe dawnie sze warstwy z r. a te nowsze z lat po r.,nasuwa mimo woli daleko sięga ące domysły.

⁸⁹ awi (daw.) — przebywać. [przypis edytorski]⁹⁰Zestawianie e i Długoszową ogo t i s asi o a a a la gito , est czczym domysłem; bóstwo

ta mie scowe, Płońskie, ak Siva i a a ola o , którą z wi Długoszowym utożsamiano, co nie lep-sze, chociaż możliwsze. Bożka słowiańskiego o a ta wymyślił Arnold Lubecki, słowa: illa s o a i

i s o a i at , z dokumentu r. dla biskupstwa skwierzyńsklego, tak sobie ob aśnił, akobybiskup skwierzyński Berno… lt as o li i a it l os s i it t o a to o a is o a i o stit it. Jeszcze plącze się po wszelkich mitologach Thietmarowy il, nawet g str. przytoczył tego bożka stąd, nazwanego niby od go iti o iti, ależ Thietmar VIII mówi wyraźnie, że taknazywano bożka igila il igila ), obnoszonego przez pastuchów po domach, rustica, nie slavica, li g at i s s t i sto ia st lti i a t a at nie wiemy nawet, czy około r. h w słowiańskim ist-

niało; Thietmar opowiada o Niemcach i o wsi pod Merseburgiem niemieckie ) wszelkie domysły o litewskimo iglisi albo o mad arskim ha nale(!) są próżne. [przypis autorski]

Mitologia słowiańska

Page 55: Mitologia słowiańska

Kto patrzy bez uprzedzenia na te nazwy mityczne nowsze, tego uderza odmienny ichwygląd. Gdy nazwy staroruskie, zarazem starosłowiańskie, czego zgoda dowodzi źródło-wa, Weles, Chors, Mokosz, Dadźbog, Swarożyc, Rgieł, Sim (nie mówiąc o Stribogu,Perunie, Wiłach i innych), osobliwszą wyróżnia ą się cechą, bo są niezrozumiałe i trą-cą widoczną starożytnością, brzmią zupełnie odmiennie pomorskie i rugijskie nazwy,Trzygłów, Świętowit i wszelkie inne na — wit, Pizamar. Mamy przed sobą widoczniezupełnie odmienną terminologię, widocznie niepierwotną: nazwy dawne, lucicki Swaro-życ np., zaginęły, a mie sce ich za ęły akieś całkiem nowe, dawnie widocznie nieznane;taki Trzygłów np. nazwą pierwotną nie może być w żaden sposób. Na mylnie ob aśnianonazwy na wit, w czym odnachodzono wszelkie możliwe a racze niemożliwe znacze-nia panowania ( o o it wo ny, światła, mówienia, ścigania, wiania, ależwystarczy zestawić Świętowita z Ru ewitem i Jarowitem, mamy przed sobą widoczneimię osobowe, takie ak wszelkie inne, ak Siemowit, Ludewit (oba z IX wieku) alboWitomysł itd.; w bulli gnieździeńskie Uniewit, Radowit, Siedlewit (gdzie w pierwszeczęści nasze sio ło ruskie s ło wieś; porówna wit od nazwy również mie scowe , Ru-i), Miłowit, Dobrowit i odwrotnie Witorad (mie scowość Witoradz, czeskie Vitoraz)i wcale częste Witosław, Witosława, por. nazwę księcia lucickiego Drogowita. Że się niemylimy, uważa ąc nazwy Świętowita i innych ako osobowe, dowodzi i a a Knytlin-ga-Sagi, który swoim a niewątpliwie imię osobowe wskazu e, tylkoż nie należy go,ak ogólnie czynią, Bešomarem obzywać. Dlatego dale wszelka etymologia Świętowi-ta, czy tłumaczenie ego przez o tis la t s , czy akkolwiek inacze Ma ti , Archiv f.slav. Philol. X. agi itd.) wszystko to est z góry chybione; nazw osobowych nie tłu-maczy się. Ależ równie fatalny est wywód Świętowita od sa t s it s; Miklosi , akwyże wspomnieliśmy, eszcze w ostatnim swym dziele stanowczo oświadczył: „ g ta to it gia i ka t ist o ai t is a o g a t lit as o t ist a s sla kl a ⁹¹”. Uwagi ostatnie wcale nie rozumiemy,

skoroż mamy moc imion złożonych w pierwsze lub drugie części z it , które z witai łączymy. Czy ednak Świętowit koniecznie imię złożone wedle imion osobowych?

Dla samego Świętowita, Jarowita i Ru ewita i inna nastręczałaby się możliwość; urabiasię przecież przymiotniki na it, at, owit, owat, nie tylko od rzeczowników, ale i odprzymiotników, por. o owit , sła owit , gł owat itd., więc i od wi t , a wmogły nowe od szczepić się dla nazw boskich przymiotniki. Nie przenoszonoż bowiemtak łatwo nazw osobowych z ludzi na bogów. Wszelkie próby tłumaczenia tych bogówz ubóstwiania herosów-przodków odrzucamy stanowczo; słusznie przeciw nim i lsię oświadczył (str. ), chociaż sam a ogost tak zgrzeszył. Już dawno odgadniono,że te nazwy bóstw nadodrzańskich nie są pierwotne; uż og sławski II, sądził, „żemiano Trygława było tylko mie scową nazwą Swantewita”. Idę dale ; utożsamiam Trzy-głowa-Świętowita ze Swarożycem-Dadźbogiem. Z zupełną pewnością utożsamiam dalezagadkowego „Pripegala” z Trzygłowem; mylnie to dosłyszane i umyślnie przekręcone„Trigelaus”, aby móc sposobem średniowieczne etymologii Priapa i Belphegora z tegonazwiska wydobyć; dale „Tiarnoglofi” w Korzenicy na Rugii, wymienionego w Knytlin-ga Saga, w szeregu innych bóstw⁹². Wszyscy badacze bez wy ątku od il i ga w sto iiałt ski ławia począwszy, aż do g a i i l go, dzierżąc się liter samych, upatrzyli

w te nazwie „Czarnogłowa”; mnie ednak nie chce się wierzyć wcale w akiegoś murzy-⁹¹ g t a to it gia i ka t ist o ai t is a o g a t l it aso t ist a s sla kl a (niem.) — bożek Świętowit, znany tylko Rugijczykom, umieszczony est

w roku w [tekście] korwe skim z Saint-Denis. Słowo, pochodzenia słowiańskiego, est nie asne. [przypisedytorski]

⁹² tli gasaga obchodtl się okropnie z nazwami słowiańskimi, przekręca e nieraz aż do zupełne niepoznaki.Trudno też co począć z e pięciu bóstwami. Je i a a przypomina nazwy osobowe na a , i może tos i lub racze si i , por. niedalekie Wismar, Wyszomierz; ia oglo zob. wyż.; pozostałe trzy nazwy

zgadza ą się z nazwami u Saksona, podobnie ak owa wszeteczna anegdota, dowodząca straszne łatwowiernościalbo umyślnego plotkarstwa komiwo ażerów średniowiecznych. Te trzy nazwy brzmią: gia it s (Sakso;i it w tli ga aga); o i a Ma tis i i s it llis ss i a t; o wit s

(Sakso; it tl a ); o ti s (Sakso; it ). Co do wita, nie ma wątpliwości; o itakiś Borowita? z o ti s nie wiem co począć, opis sochy o czterech twarzach, piąta na piersiach a dotyka ą eobie ręce, niewiele „Peruńca”, a i Perunica nie przypomina. Jeżeli Sakso te trzy bóstwa „prywatnymi” nazywa,w przeciwieństwie do „publicznego” Świętowita, to uważam takie rozróżnianie za ego wymysł. [przypis autorski]

Mitologia słowiańska

Page 56: Mitologia słowiańska

na na Olimpie słowiańskim i w nazwie chyba zepsute odnachodzę Trzygłowa, słynnegona całym Pomorzu; Korzenicki Trzygłów miał srebrne wąsy, ak Perun kijowski złote;i u bożków nordy skich widywano różnorakość materiałów w ich „sochach” — słupach.

Mogę przedstawić i dowód, że ia oglo nie niesłychany Czarnogłów akiś, lecz zna-ny ogólnie Trzygłów. Doda e bowiem tli ga aga (w tłumaczeniu łacińskim): is ato victoriae deus i iis i itio i s i at⁹³ — a to stosu e się właśnie do

Trzygłowa (tak samo ak i do Świętowita); tak samo i do „Pripegala” brandenburskiego;ci trze więc, to edna nazwa ednego bóstwa; posąg ego ukrywali też Ru anie ak na -starannie , dopiero po dwu latach wydobyli go Duńczycy. Dodam, że dawnie w Turupit

tli ga agi upatrywałem bóstwo estońskie te że nazwy; dziś porzuciłem ten domysł,zgodność obu nazw uważam za przypadkową, wywołaną tylko niemożliwą źródła owegokakografią⁹⁴. Uporawszy się z błędną tradyc ą rękopiśmienną i odwołu ąc się do wywo-dów, skreślonych powyże co do tego, że te Trzygłowy, Świętowity itd., to nie akieśosobliwsze istoty boskie o funkc ach osobliwszych, tym mnie ubóstwieni przodkowieplemionek nadodrzańskich, lecz tylko inne nazwy te same rzeczy, Swarożyca-Daćboga,Welesa itd., na co i i l się godzi, przechodzimy do zbadania, skąd się wziął ten nowy„garnitur” mityczny? Skąd po awiły się nagle w nazwach bóstw nadodrzańskich zupełnienowe imiona, osobowe czy inne, których nie ma nigdzie indzie ? Jak, dlaczego ułożyła sięta nowa warstwa, ten cały szereg imion zastępu ących Swarożyca, Welesa itd.; owe Jaro-wit, Świętowit, Ru ewit, Borowit(?), Wyszomir (?), a obok nich taki widocznie „młody”Trzygłów? Gdybyż to eszcze w edne mie scowości tylko było, ależ oni rozrzuceni pocałym Pomorzu, Rugii, Brandenburgii. Ten napływ nowych imion, to odnowienie nibyOlimpu lucickiego i pomorskiego, łączę z rozpaczliwą walką pogaństwa o byt. Broniąc sięzaciekle przeciw chrześcijaństwu, ako przynoszącemu niewolę polityczną, ulega ąc nawetemu chwilowo za Karola Wielkiego lub za Ottonów, zrywa się pogaństwo w XI wiekudo nowych wysiłków, ślady chrześcijaństwa doszczętnie tępi i na razie zwycięża całko-wicie. Naród utożsamia siebie, swó byt niezależny, z wiarą pogańską; kapłani pogańscynabywa ą na Rugii znaczenia, akie żadnym innym kapłanom słowiańskim w udziale nieprzypadło. Czy może nie est w związku z tym zwycięstwem dawne wiary odmiana bóstw,co akby przywalone napływem chrześcijańskim teraz odżyły, ale nazwy odmieniły? Jużnie wzywa się Swarożyca-Dadźboga ani Welesa, których siła w zapasach poprzednich cał-kiem zawiodła; nowi poganie ucieka ą się ufnie do nowych bogów, to est do nowychnazw dawnych bogów. Nie żeby to była planowa, obmyślana reforma, przez kapłanówdo życia powołana umyślnie; może to racze odruchowe, rozpaczliwe czepianie się akie-goś nowego środka obrony. Jeżeli ci Słowianie w rozpaczy ostateczne chcą ubóstwiaćHenryka Lwa, dlaczegóż nie mieliby przedtem się kusić o bogów skutecznie szych? Żewpływy chrześcijaństwa nie minęły bez śladu, tego dowodzi znana wzmianka Helmoldo-wa I o diable: i o i iis t o otatio i s s is at a i t i a o to i a o s atio is s atio is a s o i o o i s ili t at alio os a o t a a o o o a sa a alo i igi o t t s i o tia al s a li g a ia ol si o i ig a lla t s⁹⁵. Jeżelibym toświadectwo na ruskie przełożył, nie zawahałbym się wstawić tu „trapezy Rożanicowe ”,boć to widocznie ten sam zwycza : czasze ofiarowane bogom „osądu” czyli losu, dobrymi złym zarówno, wedle tego, czy się e przebłaga czy nie. Jeżeliby zaś ci Słowianie staro-grodzcy istotnie uż bogi na dobre i złe rozdzielali wedle dualizmu nie istnie ącego wcalew ich pogaństwie, to wpłynęłoby na to chrześcijaństwo niechybnie, ak sama od niego

⁹³is at o i to ia s i iis i itio i s i at — ten był ich bogiem zwycięstwa, który chodziłz nimi na wyprawy. [przypis edytorski]

⁹⁴kakog a a (z gr.) — niewłaściwa pisownia, błędny zapis. [przypis edytorski]⁹⁵i o i iis t o otatio i s s is at a i t i a o t o i a o s atio is satio is a s o i o o i s ili t at ali o os a o t a a o o o a sa

a alo i igi o t t s i o tia al s a li g a ia ol si o i ig a lla t s(łac.) — na ucztach oraz gdy wspólnie pili, puszczali w krąg paterę, nad którą wymawiali słowa nie powiem,że błogosławieństwa, lecz bluźnierstwa, w imię dobrego oraz złego boga, wyzna ąc że wszelki pomyślny los[mieli] od dobrego boga, nieprzychylny zaś od złego, w ich ęzyku nazywanego Diabol lub Zcerneboh. [przypisedytorski]

Mitologia słowiańska

Page 57: Mitologia słowiańska

prze ęta nazwa: diaboł dowodzi, nazwa wprost z łaciny od mis onarzy prze ęta⁹⁶; czarnymbogiem nazwali go widząc w kościele (a byłyż u nich kościoły chrześcijańskie liczne, zaGotszalka i innych przed r. ) wymalowanego w takie postaci.

W ten sposób tłumaczę z awienie się nowych nazw dla starych bogów, nazw obcychpierwotne słowiańszczyźnie zupełnie. Nie może więc być mowy o akimś ubóstwianiuduchów przodków szczepowych, o akimś wyniesieniu ich do godności wielkich bogów,ak prawi np. Janko (str. ): „postaci boskie bałtyckie z Świętowitem „mocnym bohate-rem” na czele tak szczególnie bałtyckie, z pamiątki o sławnych wo ownikach a bohaterachszczepowych, ednym słowem ze czci przodków rodowych a szczepowych wyrosłe tak,że nie można ich umieszczać w niebie pierwotnym”. Moim zdaniem sąd to całkiem nie-słuszny⁹⁷, sama postać Trzygłowa winna nas przed takim kultem przodków przestrzec,boć ten ze wszelką pewnością nie z tego kultu wyszedł, a nie inne przyrody⁹⁸ był i cztero-głowy Świętowit i inni bogowie, którym i Helmold wielogłowość wyraźnie zaświadczył;nazwa sama rzeczy nie rozstrzyga.

Mimo woli narzuca ą się dalsze pytania, a z nimi nowe domysły i przypuszczenia. Skądwielogłowość? U Słowian ruskich brak o tym wzmianki, chociaż byli za czasów kroni-karzy pierwszych eszcze ludzie, co na własne oczy Kumiry kijowskie widzieli; Thietmarrównież nie wspomina o wielogłowości bóstw lucickich, choć on taki łasy na podob-ne szczególiki — Bylażbyć ta wielogłowość dorobkiem dopiero XI i XII wieku? Tu zaśniechybnie przodował Trzygłów, którego kult na dale sięgał, którego też dla te niezwy-kłości, nowości, tak przezwano; cztero-, pięcio- i siedmiogłowe bożki to tylko odmiankipierwotnego typu, trzygłowa i nazywa się e uż inacze . Słup wolno sto ący, z podobień-stwem twarzy ludzkie edne , napraszał się niemal na kilka twarzy, żeby w każdą stronęrównomiernie patrzył, żeby wiernym zewsząd przed oczy stawał w równe postawie.

To co do postaci, a co do nazw? Tu chyba Świętowit prym odzierżał a i tu możechrześcijaństwo wpłynęło, ak na Czarnoboga — diaboła. Bo nasłuchali się w ciągu IXdo XI wieku, od pierwszych ochrzczonych za Karola Wielkiego i Ludwika Pobożnegoksiążąt lucickich aż do Gotszalka, ci poganie tyle o świętych, święceniu i świątyniach,że pod nowym imieniem dawnego wzywa ąc boga i ego a racze imię ego „oświęcić”mogli. Biliż chrześcijanie tak na świętość swo ę, dlaczegóżby i im o własną się nie poku-sić? Nie przeciwstawić e chrześcijańskie ? Więc eżeli o świętym Wicie = Świętowicieba kę zmyślili mnisi korwe scy, toć byłoby i w nie ziarnko prawdy, ak i w „skot i og ”Welesie; nie powstał Weles przenigdy z kultu św. Własa, ale św. Włas narzucił mu mianoboga bydlęcego; nie powstał Świętowit przenigdy ze czci św. Wita, ale chrześcijaństwuzawdzięcza dawny bóg w nowe nazwie pierwiastek „świętości”. Jak zaś za Trzygłowemposzli cztero- i więce głowe bożki, tak wyrośli za Świętowitem (nie myśląc naturalnieo początku te nazwy na poły chrześcijańskim) Jarowici i Ru ewici, a za przykładem tychwidocznych imion ludzkich poszedł i Pizamar całkiem uż po ludzku przezwany. Takprzedstawia mi się nawarstwienie kole ne tych nazw boskich.

Pozosta e mi wspomnieć o str. –, akie i l „kołu bogów połabskobałtyc-kich” poświęcił. Pomijam nadzwycza ną, ak zawsze, pilność autorską w zebraniu na -troskliwszym materiału, którą tylko podziwiać i wdzięcznie uznawać należy; dale trafnąpolemikę z poglądami euhemerystycznymi u a ki. Ale i tu wytykamy ponownie, żeraz za wiele z dawnych ba ań i plotek ocalić się starał; po wtóre, że zanadto skory dowpływów obcych, tym razem germańskich. Więc i Radgosta na próżno przeciw mniebronił, o czym była mowa uż wyże , i z całym rumowiskiem ba ań późnych niemieckichsię liczył, zamiast e całe ako ios napiętnować i do uwagi edne wrzucić — dlaodstraszenia czytelnika od zbytecznych tych dziwolągów. Więc na serio na str. roz-prawia się z błazeństwami legendy ebsdorfskie XIV w. o „ alsi istia i t a s l a ⁹⁹”,

⁹⁶Nie na Czechy szła ta mis a, ak forma a oł dowodzi, wprost łacińska; my ia ł, od Czechów wzięli,którzy swo ą drogą chyba pod wpływem niemieckiego i l, i il to oł odmienili. [przypis autorski]

⁹⁷Tak samo mylnie ob aśnił a ko (str. ), co tu eszcze dodam, kult Wił, „wskazu ących prawdopodob-nie znaczeniem swoim podstawowym kult martwych i to kobiet martwych… przypuszczam w tych baśniacho istotach kobiecych głównie wytwory fantaz i kobiet starosłowiańskich, obdarzonych osobliwszą skłonnościąku ta emniczym rzeczom, chociaż i mężczyźni w takie istoty uwierzyli” itd. [przypis autorski]

⁹⁸ o a — tu: natura. [przypis edytorski]⁹⁹ alsi istia i t a s l a (łac.) — fałszywi chrześcijanie za Łabą. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 58: Mitologia słowiańska

co opuściwszy po śmierci Karola Wielkiego narzucone im chrześcijaństwo „i ola s aoi ta a o s ili t t k it l a gast t is t¹⁰⁰” i pisze,

„Vitelubbe mógłby być akimś Witolubem lub Witoldem a Hammon akimś rogatymbóstwem (wedle Jupiter Hammon), co by pozornie potwierdzał dodany Suentebueck toest święty byk” albo na str. : „Nie wiemy, czy istniał rzeczywiście łużycki bóg z po-sągiem Flins zwanym, gdyż nie mamy dlań dawnego świadectwa, również ak dla bogaKrodo albo dla łużyckie bogini Cicy” a od str. do stara się obronić Czarnobogai Białoboga nawet, chociaż o Białobogu mamy tylko takie same świadectwa, ak dla Kro-dona i Cicy! Toż tylko powiemy i o następnych uwagach: „Czarnobóg a Białobóg akodwie przeciw sobie sto ące postaci bóstwa dobrego i bóstwa złego były chyba u Słowianpołabskich, ale wedle wszego powstały dopiero na samym końcu pogaństwa albo podwpływem myśli chrześcijańskie o Bogu i diable, albo snadź pod wpływem inne star-sze nauki dualistyczne , co do handlowych i kulturalnych centrów przy Bałtyku wnikłaze wschodu”! Że „lo a a l s t i ast ll ¹⁰¹” nazwano (str. .nota ), niczego nie dowodzi, gdyż Niemcy często przezywali imionami „świętymi” mie -scowości słowiańskie (np. Kabeliz przezwali Marienburg, ale pierwotna nazwa pogańskanie ustąpiła do dzisia chrześcijańskie ”); a że u Kaszubów nazwy Białoboga i Czarnobo-ga do dziś istnie ą, zawdzięcza ą to oni nauczycielom wie skim, co im te ba dy z własnelektury podsunęli. Tylko Czarnybóg: diabeł istniał u Wagrów i Obotrytów dzięki wyłącz-nie wpływom chrześcijańskim; Białoboga z palców sobie późni dopiero Niemcy wyssali,i eden i drugi do mitów słowiańskich nie należy wcale. Co sądzić o bóstwach Helmol-dowych? i ol l s Podaga, o starogrodzki i Siwa a ola o ? Jedyny toistotny przyczynek Helmoldowy do mitów słowiańskich. Znaczenie ego dzieła ak na -niesłusznie wyolbrzymiono: eżeli się zważy, że spędził on długie lata między Słowianamipoganami i półpoganami, że wszystko, co ich wiary dotyczyło, ich duch-pasterza winnobyło nader zaciekawić, to wynik ego rozpytywań i wiadomości na nikle szy. Po słowiań-sku nie wyuczył się i nie miał ani wyobrażenia o dźwiękach słowiańskich, przecież opisze it (!), kapłan nazywa się Mik , tak z , ak przy it ¹⁰² itd. Przesadzono, aku Prokopiusza, wartość ego uwag grubo; o Świętowicie stokroć więce i lepie od Saksonasłyszymy; co o na wyższym lub o czarnym bogu prawi, należy do mitologii chrześcijań-skie , nie do pogańskie ; Radegasta odpisał dosłownie z mistrza Adama. Nie tracą wartościedynie notatki o „ awi ” przy ucztach; o nieskładaniu przysiąg; o wiecach sądowychw ga u starogardzkim co poniedziałki; wyliczenie tych trzech bóstw, z których imionaminic począć nie można. ol l s Podaga nie może być kobietą, bo nazwałby e aw takim razie; więc ulubione te nazwy zbliżenie z Długoszową ogo uż z tego względuchroma¹⁰³; w całe słowiańszczyźnie est tylko edno słowo, co by się z owym Podagiemdobrze zgadzało, ruskie o og, o o k kij wędrowny, ale znaczenie temu chyba przeczy.O ow nic się nie da powiedzieć, zakończył e na ulubione swo e , ak it lubMik ; znowu edyne słowo słowiańskie, zgadza ące się tym razem lepie niż poprzednie,byłoby awo i nie byłoby mowy o bóstwie, lecz o wiecach prawnych, sądowych, co ias a (poniedziałki) odprawowanych, a więc nowe nieporozumienie, godne Helmolda.Pozosta e Siwa a. Na oko zda e się = wa, ale eżeli nawet od żywe pochodziła, to taksię nie nazywała, chyba wia, eżeli to racze nie t wi znane nam z Długosza( s ita ). Żeby to były bóstwa na wyższe ( i i t a i i a t), to po prostu nie-prawda; tak nazwał on sam te, o których cośkolwiek usłyszał, piąte przez dziesiąte, akdowodzi zmyślony a gast s t ot ito , nie bóstwo, lecz pomyłka Adamowa.Więc wartość przekazu Helmoldowego bardzo a bardzo drobna.

Źródła duńskie, o wiele obfitsze i dokładnie sze, niestety, przeważnie zadowala ą sięopisem rzeczy pod zmysły podpada ących, a więc posągów i świątyń, do czego przy-

¹⁰⁰i ola s a oi ta a o s ili t t k it l a gast t is t (łac.) — porzuciwszyswo e bóstwa, to est Hamnona, wznieśli inne, Suentebeka, Viteluba i Radegasta. [przypis edytorski]

¹⁰¹lo a a l s t i ast ll (łac.) — pewne mie sce Belbuc, obecnie zamek św. Piotra.[przypis edytorski]

¹⁰²Mik , eśli imię osobowe, nie godnościowe, co z tekstu nie wynika ściśle ( o a i is i at sstitio i o at Mike), przypomina niemieckiego Mi l, który na oznaczenie Niemców i do Prusów

powędrował: Mikas Niemiec ikiskai po niemiecku. I imię księcia i lota przypomina mi Nikoła a; imionapoczątku chrześcijańskiego w XII wieku dziwić by nie mogły u tych półpogan. [przypis autorski]

¹⁰³ o a (daw.) — kuleć. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 59: Mitologia słowiańska

stępu e opis godów Świętowitowych esiennych i bezdennie głupia anegdota komiwo a-żerska, odnosząca rzeczy psie do ludzi a dowodząca tylko, ak bezkarnie łatwowiernośćśredniowieczną wyszydzano. Natomiast nie istnie ą dla Duńczyków rzeczy subtelnie sze,akich tyle u żywociarzy Ottona Bamberskiego zna du emy; więc bogowie rugijscy wszy-scy na Marsów tylko im zakrawa ą, tak samo powiedzą o Ru ewicie: o ia Ma tis i i s a it llis ss i a t¹⁰⁴, ak o Trzygłowie: ia aglo ato i to ia s i iis i i io i s i at¹⁰⁵ (podobnie żywociarz Oty powie:

o it s i li g a lati a Ma s i it ¹⁰⁶). Choćby z tego ednak wynika, że nie mo-gły, ak u Thietmara czytamy, boginie Słowian w bo ach prowadzić; opowiadanie ego,ak Niemcy ednę taką boginię kamieniem utrącili a druga w przeprawie przez Muldęutonęła, odnosi się naturalnie tylko do sta i boskich. ti i os i t t ss s ti¹⁰⁷ mówi też na innym mie scu Thietmar trafnie , to est: idąc za stanicami.

Opowiadania duńskie o Rugii a niemieckie o Pomorzu i „Obotrytach”, eżeli się imprzy rzymy dokładnie , wykazały cechy odmienne to do posągów boskich. Rugia widocz-nie na bardzie w nie opływała i to w posągi nadludzkich rozmiarów: wit Korzenicki…s issit o illi s a a i o o is a it at lo git o o ta ta¹⁰⁸, że Absalon napalcach stanąwszy zaledwie siekierką swo ą ego podbródka dosięgał; nie mnie sze chybabywały i inne, a wi towit wszystkie rozmiarami przechodził. Na Pomorzu mówią źró-dła częście o si la a i stat la, a więc o posążkach, nie o posągach, chociaż bytyi ola aio a t i o a¹⁰⁹, które św. Otto popalił; inne mnie sze ( o i a stat a ) ozda-biano lub odlewano z kruszców złota, srebra, miedzi (np. ów Saturnus z r. w ziemiwagierskie ) i przez to samo miewały z góry drobnie sze rozmiary; chowano e też podziuplach w drzewach albo posyłano do Rzymu. Jeszcze bardzie widocznie zmnie szałasię liczba i wielkość posągów w Aldenburgu i Meklenburgu; niektórzy bogowie żadnychtu nie miewali posągów, inni tylko si la — wizerunek skromny, skoro Helmoldnic więce nie dodał. W Radgoszczu stały dale posągi różnych bogów razem, ak na cheł-mie kijowskim; na Rugii i Pomorzu takich zbiorowisk czy muzeów, zda e się, nie było,każde bóstwo osobną miewało „kącinę”. Rugia więc pod każdym względem wysuwała sięna czoło pogaństwa; uż Pomorze nieco skromnie szą odgrywało rolę.

Jak Rugii świętego Wita a Wołosowi św. Własa, podobnie narzucono Pomorzu Ce-zara. Jak Tra anowi cesarzowi u południowych (i wschodnich?) Słowian się poszczęści-ło, tak samo powiodło się Juliuszowi Cezarowi u zachodnich, z tą ednak różnicą, żeTra an-Tro an dostał się istotnie do ludu, że imię ego obiegało istotnie mie sca i ba-śni, gdy Cezar wcale poza kroniki niemieckie (pomorskie) i polskie nie wyszedł; nie mago nawet u Czechów, co się Aleksandrem W. zadowolili. Bzik czy mania średniowie-cza, odnachodząca między Germanami i Słowianami starożytność klasyczną, ów bzik, cowyprowadzał ( uż u Widukinda) Sasów z Troi a Merseburg (u Thietmara) od Marsa,czepił się u Słowian pomorskich i polskich dwu szeregów mie scowości, Julina-Wolinai wszelakich Lubinów-Lubuszów, wywodząc e od Juliusza boskiego. Nie tykamy tu Lu-biążów, Lubinów, Lubustów polskich, bo z mitologią i mitami nic nie ma ą wspólnego;nie można za to pominąć Julina-Wolina i ego pamiątek. Były dwo akie (obie i lstr. na mylnie pomieszał w edno): ol a i a ag it i is lio a sa i a o

i li o as sit i ata i agg ss s st¹¹⁰ (Bernhardus, u Ebbo II, ) toest słup drewniany, aki przed grodami i w ich obrębie stawiało pogaństwo w celachi widokach nam nieznanych (co innego chyba owe g a s lig i pomorskie, z których

¹⁰⁴ o i a Ma tis i i s a it llis ss i a t (łac.) — wierzyli, że także ten bógwraz z Marsem da e moc zwyciężania bitew. [przypis edytorski]

¹⁰⁵ ia aglo at o i to ia s i iis i i io i s i at (łac.) — Tiarnaglofi był dla nichbogiem zwycięstwa i chadzał z nimi na wyprawy. [przypis edytorski]

¹⁰⁶ o it s i li g a lati aMa s i it (łac.) — Gerovitus, który po łacinie nazywany est Marsem. [przypisedytorski]

¹⁰⁷ ti i os i t t s s s ti — Lucice… idący za poprzedza ącymi ich „bogami”. [przypisedytorski]

¹⁰⁸s issit o illi s a a i o o is a it at lo git o o ta ta (łac.) — wielkość ego była ponadrozmiar ludzkiego ciała, długość zaś taka właśnie. [przypis edytorski]

¹⁰⁹i ola aio a t i o a (łac.) — idole większe i mnie sze. [przypis edytorski]¹¹⁰ ol a i a ag it i is lio a sa i a o i li o as sit i ata i agg ss s st

(łac.) — usiłował zniszczyć godne podziwu wysokości kolumnę Juliusza Cezara, od którego miasto Julin przy-ęło nazwę. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 60: Mitologia słowiańska

do ludu przemawiali woźni i urzędnicy), i od których różne Stolpe, Słupy, Słupie itd.używano. Obok tego słupu drewnianego (skoroż Bernhard siekierą się nań targnął), byław Julińskie (Wolińskie ) „kącinie” (nie „gontynie”!) włócznia żelazna, rdzą przeżarta doszczętu, niby Juliusza Cezara, bo bogowie luciccy i pomorscy miewali święte stanice, tar-cze, siodła, miecze. Włócznia ta była więc świętością bożka Wolinowego, czy nie owegoPlutona-Welesa? Juliuszowi ą przypisano, gdy i sam gród w ego cześć odszedł, a czynilito może nie dopiero księża niemieccy, może samiż Słowianie przed nimi, z których nie-eden w ciągu lat – i po łacinie się wyuczył, i ba d Juliuszowych się nasłuchał. Ależadnego boga Juliusza nie było (o akim w upominaniu św. Ottona u Herborda III czytamy: li i s lii asta stat la i olo olatis¹¹¹) w Juliuszuani też pod włócznią Juliusza nie ukrywa się nordy ski l lo k (kloc na Boże Narodze-nie, a iak serbski), ak i l za innymi (str. i ) przypuszcza: wedle niego to„kult germański, przeniesiony do Julina przez Wikingów, por. kolonię w Iomsburgu;początek nazwy asta lii wskazu e widocznie na l lo k — ale cóż wspólnego międzyżelazną starą włócznią a klocem dębowym? Dodam, że i „Julia, żona Leszka III, zało-życielka Lubusza i Lublina” (St. ak wski, klo ia olska V, str. II) est takimsamym wymysłem szkolarskim, nie należącym w niczym do żadne tradyc i.

Mylnie więc nada e i l (str. ) miastu oł ń (Wollin) drugie imię li ”; niebyłoż takiego w istocie, zmyślili e szkolarze średniowieczni, którym edna i druga literado wysmażania swoich pseudologii zupełnie wystarczała, aby np. Priapa i Bela w Pripe-gali-Trigelaus albo Bela w Weli itd. odnachodzili. Oni to zmyślili do oli formę lia dowód na to przedstawia, ak się z imieniem niedalekiego Woligoszcza ci sami obe-szli: s oligost apud urbaniores o at lia g sta o t is o ito li

sa :¹¹² a io s, to szkolarze właśnie, co tak samo Wolin zeszpecili; dwie litery lilub l wystarczały im do wywoływania Juliusza czy Julii po Wolinach i Lubuszach czyLublinach.

Jak uż nie ednokrotnie wspominaliśmy, nie powtarzamy znanych szczegółów o Świę-towicie, Swarożycu itd. ze źródeł duńskich i niemieckich tylekrotnie przez poprzednikówwspominanych; natomiast zaznaczymy wkrótce cechy, nada ące kultowi Słowian nad-odrzańskich pewną odrębność. Dawno uż wytknięto nadmierną (w porównaniu nawetz Rusią kijowską) wybu ałość kapłaństwa, przybiera ącego szczególnie na Rugii pozorneakie ś teokrac i znamiona, chociaż zawdzięcza ącego to wyłącznie skuteczności wieszczbi łask Świętowitowych. Obok kapłaństwa, niby stanowo występu ącego, uderza obfitośći przepych świątyń, acz drewnianych; skarby, składane u nóg bóstw a pomnażane wybie-raniem formalnych dziesięcin (za przykładem chrześcijańskim?) ze wszelkich zdobyczy.Uderza dale nadzwycza na liczba posągów, wielkich i małych, nie tylko z drzewa, leczi z kruszców (o kamieniu nigdy nie ma wzmianki) i osobliwsza ich wielogłowość —Trzygłowa czczono powszechnie, od Łaby at za Odrę; tylko Helmold nic o nim nie wie,co na lepszą wskazówką marne ego poufałości ze słowiaństwem służyć może. Uderza ąnas uświęcone bogom konie, siodła, tarcze, włócznie, stanice (chorągwie), poręcza ącezwycięstwo kroczącym za nimi hufom albo służące wieszczbie; na bardzie uderza nasowa wieszczba końska, opisana w tych samych niemal terminach przez Thietmara i przezSaksona, nieznana chyba poza tą zachodnią Słowiańszczyzną; odnosi się wrażenie, akobyto wieszczenie przez konia Swarożycowego czy Świętowitowego przygniatało znaczeniemswoim dawnie sze, może Welesowe, które Thietmar na czele kładzie, a o którym Sak-so uż więce nie wspomina; takim było wieszczenie publiczne, „rządowe”, podczas gdy„prywatne”, domowe, bierkami białymi i czarnymi i kreskami liczonymi w popiele (cetczy licho¹¹³) dawny tryb zachowało.

Na bardzie ednak uderza zmiana samego charakteru bóstw samych, połączona niesamym trafem z odmianą ich nazw podstawową. Bóstwom na Rusi, ile z drobne garstkiwiadomości sądzić wolno, przysłużał charakter gospodarczo-wie ski; nawet na głębo-

¹¹¹ li i s lii asta stat la i olo olatis (łac.) — ani samego Juliusza, ani egowłóczni, ani posążków idolów nie czcijcie. [przypis edytorski]

¹¹² s oligost a a io s o at lia g sta o t is o ito li sa (łac.) — miastoWoligoszcz przez wykształconych nazywane est Julia Augusta, z powodu założenia go przez Juliusza Cezara.[przypis edytorski]

¹¹³ t li o (daw.) — parzyste czy nieparzyste. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 61: Mitologia słowiańska

kim Pomorzu, ak się zda e, nie zatracił się zupełnie; natomiast na Rugii ci Świętowici,Ru ewici, Trzygłowi dyszą wo owniczością: Duńczycy i Niemcy zawsze tylko o Marsiei wo nach przy tych bogach wspomina ą, tak samo przy Jarowicie; pierwotni bogowiesielscy przemienia ą się w heroicznych i przemianie te odpowiada ą na składnie te no-we, heroiczne imiona Świętowitów itd.: przyczynę te odmiany czasowe i mie scowewskazaliśmy wyże ; rozpaczliwa walka o byt, zewsząd zagrożony, wycisnęła swe piętnoi na bożkach i okazało się ku zdumieniu naszemu, że ów Słowianin niby taki patriarchal-ny, nieruchomy, zacofany, nawet w na głębszych, na świętszych swych przekonaniachzdolen był do gruntowne a dobrowolne reformy, umiał się przystosowywać do aktual-ności, do naglących potrzeb, i dobrotliwych dawców obfitości i poko u, ognia i słońca,od ga ów i źródeł, przemienił w na eźdźców, harcu ących nocą na uświęconych koniach,żądnych krwi (ofiary ludzkie z chrześcijan wybierane, częstsze niż kijowskie), pewnychzwycięstwa i łupów i wymaga ących swego w nich udziału. Oto zasadnicze różnice wiarynadodrzańskie , obce „cichemu” Słowiaństwu.Przy wiekowym współżyciu pogaństwa obok chrześcijaństwa, wrogim, ak u Słowian nadBałtykiem, spoko nym, ak na Rusi i na Bałkanie, nie obeszło się w końcu bez wpływówwza emnych. W poprzednich rozdziałach wytykaliśmy e nieraz. Weles został bogiembydlęcym — spec alizac ą w pogaństwie dosyć rzadką; zamiast „boga bydlęcego” istnie ąracze , ak u Litwinów, bogowie prosiąt, cieląt, krów, koni itd. osobni — tylko dziękiśw. Własowi dla całkiem pozornego podobieństwa obu nazw; nawet Świętowit dostałwi t go w pierwszym członie złożenia może pod wpływem chrześcijańskim; o czarnymbogu to est o diable chrześcijańskim nie masz na mnie sze wątpliwości; posądzono nawetTrzygłowa — może nie bez rac i pewne o akąś parodię niby tró cy chrześcijańskie ,a wyże i inne podobne przytoczyliśmy ślady wpływów chrześcijańskich.

Są one dwo akie, albo całkiem zewnętrzne, mechaniczne, to est narzucanie same na-zwy czy też po ęcia chrześcijańskiego istotom czy obrzędom pogańskim, niby ich fałszo-wanie nieumyślne; albo istotę chrześcijańską wyłącznie przemyca się do olimpu pogań-skiego. Pierwsze powtarza się często; nie wiemy, ak nazywali Polacy obchody, kończącewiosnę a zapowiada ące lato i prace żniwiarskie, ale chrześcijańską so t k nazwę przycze-pili do tego obrzędu (so tki, nie sobótka, przed zielonymi i innymi świętami, bo liczbamnoga obowiązywała dla nazw świątecznych, por. świątki, imieniny, gody itd.). Na Rusiest k ało również chrześcijańskim płaszczykiem na tym samym obchodzie pogańskim,bo oznacza tylko, że od czerwca wolno się kąpać, skoro Jan Chrzciciel wszelką „

ist” z wody wygnał (po to, aby na esień znowu do nie wracała); więc znowu obchódpogański chrześcijańską otrzymał nazwę.

Silnie zabarwiły po ęcia chrześcijańskie mity o Brzeginiach-Wiłach-Rusałkach. Wspo-mnieliśmy uż wyże , że ak na mylnie sołowsk , a ko i inni te nim rzeczne, skalnei leśne z dusz zmarłych i ich kultu wywodzili. I śladu po kulcie zmarłych czy dusz u Wił(imię to s łowsk na dowolnie z litewskimi w l s utożsamił) nie ma, boć są to wy-łącznie młode, piękne, hoże niebianki-diablęta. Cóż by u nich po starych babach lub pomężczyznach, ale czyż baby i mężczyźni dusz nie ma ą? Gdzież się ich dusze podziały? Podwpływem chrześcijańskim musiały się Wiły-Rusałki ako „ ist” w diabelstwo obró-cić, ale skądżeż się ciągle biorą, niby odświeża ą? Wiemy, że prosty lud ociągał się długoprzed obrzędami chrześcijańskimi, uważał e za zbyteczne, wyłącznie pańskie, bo arskie,np. ślub cerkiewny, a podobnie i ze chrzcinami nie spieszył. Nalegało nań duchowień-stwo, aby „poganina” (dziecię niechrzczone) w domu nie trzymał i groziło, że gdy dzieciętakie umrze, w czarta się odmieni. Podobnie było z kobietami, co śluby bez cerkwi za-wierały, ale na gorze bywało ze zmarłymi. Cerkiew kazała ich grzebać na cmentarzu,w ziemi święcone , przy same cerkwi; lud prosty trwał przy swoim zwycza u, grzebał ichna ulubionych przez przodków mie scach, po łąkach i lasach, nad rucza ami. Wedle naukiduchowieństwa dusze ludzi, nie w święte chowanych ziemi, samobó ców, ginących nagłąśmiercią, nie znachodziły spoczynku, tułały się i napastowały ży ących; to awi biło Po-łoczan nawet w asny dzień. Otóż albo duchowni albo za ich wpływem lud połączył awiz leszymi, wiłami-rusałkami, ale nie do końca dał się zbałamucić; wiły ako nim takbyły utrwalone, że ani babom ani mężczyznom się nie poddawały po ęcia o wiłach; awki

Mitologia słowiańska

Page 62: Mitologia słowiańska

(z czego etymologią ludową awki, niby małe? powstały) tylko dzieci niechrzczonych,dziewcząt zmarłych przed ślubem (zamiast ślubu ących poza cerkwią, więc nieważnie)przechodziły wraz z nazwą do rusałek (wystarczy wypowiedzieć formułę chrztu, aby e„wybawić”). Dzisie sze o nich po ęcia ako o duszach nic o pierwotne ich naturze nieprzesądza ą.

Kiedyż mowa o chrzcie, zaznaczmyż, że tak samo wpłynęło chrześcijaństwo dopieroczyli racze wywołało po ęcie o kumowstwie przy chrzcie albo i przy postrzyżynach, cokościół niby z bierzmowaniem łączył. Przeciwnie sądzi st oń (str. ), że „trudno przy-puścić, żeby instytuc a kumów wyrosła edynie i wyłącznie na gruncie chrześcijańskim;przeciwnie trzeba przypuścić, że uż za czasów pogańskich istnieć musiały osoby spełnia-ące pewne czynności obrzędowe we związku z przy ęciem dziecka do społeczności, wobecktórych następnie dzieci te miały spec alne obowiązki”. Ależ w opisie postrzyżyn piasto-wych czytamy tylko o gościach, nie o kumach, a z ustawodawstwa kościelnego wiemy,ak walczył kościół z nowonawróconymi o uznanie obowiązków, wypływa ących ze wszel-kiego kumostwa (i między kumami samymi), por. postępek Metodiusza na Morawachwobec kumów, co się wbrew ego zakazowi pożenili.

Kto by wątpił o wpływach chrześcijańskich na wierzenia pogańskie, niech się tylkoprzy rzy napływowi żywiołów obcych, późnie szych znacznie niż chrześcijaństwo, do wie-rzeń słowiańskich. U Słowian zachodnich, u Polaków, Czechów, Łużyczan, dale u Sło-wieńców, przeważa ą niemieckie nazwy „mityczne”. Taki sk at k-sk it k, s i it s ( i k),k oł ik itd. zastąpili imiona pierwotne: ubożę, gospodarzyk (domowy, didko); warto tuwspomnieć o glosie słowniczka poznańskiego la s a ilia s skrzathkovye os os o a

s maly lvdzye¹¹⁴. Tak samo ma się rzecz z „wodnym mężem” = ass a (ależ i tomoże tylko tłumaczenie, zamiast topielca?), którego i ast a i st a zowią(Czesi). Nyks, Nykus (Nix) Łużyczanie; i ł , ł i ki tłumaczą tylko li t, a leśnymąż i dziwożony (to est dzikie żony) al a i al w i ak o i ,a ; tym łatwie uwierzymy, że i mora, zmora, to tylko niemiecka Ma , eżeli przy-

pomnimy, ak wcześnie, na późnie od akiego X wieku, Słowianie wampira ako „upira”,upiora sobie przyswoili. O Dyterbiernacie, Meluzynie itd. u Łużyczan i Czechów, o alik a słowieńskich nie ma co i mówić; nasze Mamuny nie od mamienia, ak i lsądzi, nazwano, lecz to mamona biblijna i na Rusi w obelgę przeszła.

Ale wątpliwości sięga ą głębie . Czy południca albo przypołudnica również nie uro-dziła się dopiero z a o i ia s¹¹⁵ psalmu? Przecież na Bałkanie, gdzie by dla sa-mego klimatu należało się e mie sce pierwsze, i na Rusi bardzo niewiele o nie wiedzą;na więce u Łużyczan, u Czechów i u nas, przy czym zupełnie odmiennie ą sobie przed-stawia ą, to ako straszliwą, wysoką babę, to ako rusałkę nadobną, por. st oń,iwia ski , str. –, gdzie też bardzo poucza ący przykład o zbó cu Zagacu, co z istotnego

rozbó nika, bro ącego przed kilkudziesięciu laty, przeszedł w istotę „mityczną”. U Łu-życzan wywołała przypołudnica i Smérkawę, bro ącą podobnie o zmierzchu i dlatego takprzezwaną, ale to tylko straszydło na dzieci, aby się o zmierzchu nie wałęsały, i do demo-nologii nie należy.

W tych i podobnych razach (por. gromownika Ilję itp.) zastąpiono przez nazwy i po-staci chrześcijańskie nazwy i postaci pogańskie, istnie ące dawno przed wszelkim chrze-ścijaństwem. Ale rzadzie nierównie przemyca ą nowe, wcale pogaństwu nieznane, obcemu z gruntu, po ęcia, istoty chrześcijańskie. Więc widzieliśmy, że diabła-czarnego bogawmówiono w Słowian bałtyckich i na próżno osadzał i l w Olimpie rodzimym na-leciałość obcą. Tak samo ma się rzecz z pruskim i litewskim ik las, to est czartem. We-szłyż znanym nam trybem ikstos to est bożki, opieku ące się krzyżami, do „mitologii”żmudzkie ( ikst os s i t lis s lto sto it¹¹⁶prawi Laskowski), rozdrab-

¹¹⁴Ten ustęp ważny i dlatego, że usuwa wszelką wątpliwość co do pochodzenia nazwy „ludków” łużyckich,oznacza ących to samo. Adolf bowiem. M t isk tos ł iski ow. Budyšin , str. , wywodzil ki nie od ludzi drobnych, lecz za M. Hornikiem są mu one, wbrew świadectwu ęzyka naszego, łutki to estł tki, lalki, bo, mówi on, ludki znaczy małe ludy, nie: mali ludzie! Wobec świadectwa polskiego z XV w. toodpada. [przypis autorski]

¹¹⁵ a o i ia s (łac.) — demon południowy. [przypis edytorski]¹¹⁶ iks tas, krzyż i chrzest (obok k i s — krzyż) pochodzi ak cała terminologia chrześcijańska litew-

ska, pruska i łotewska, nie z niemieckiego ist ( ak Grienberger str. , lecz z ruskiego k st z i, zamiastpółsamogłoski ak w is ia = msza. [przypis autorski]

Mitologia słowiańska

Page 63: Mitologia słowiańska

nia ące funkc e bóstw do na potwornie szych szczególików. Otóż twierdzą mitologowie,i g a przed nim wszyscy inni, że był staropruski i litewski bożek rodzimy, i

k łas od k ti biesić się, iktas zły ( iktis czart u Szyrwida), całkiem niby Czarny bógu Słowian bałtyckich, bóg nieszczęścia i złości, z którym diabła utożsamiono późnie do-piero. Twierdzę przeciwnie, że nie było ani Czarnoboga, ani Pikuła żadnego u pogan, żeto dopiero diabeł chrześcijański wywołał mniemane bożyszcza pogańskie.

Całkiem ak Długosz Olimp italski do Gniezna wprowadził i Jowiszami itd. go po-obsadzał, tak samo urządzili się r. autorowie agendy kościelne pruskie i wyliczylipruskich bogów o i s wa kstiks kss a tis t s ot s a oaitsilwit s a k s ols at o ols (czy a ols), niby: at s ol s la i s

t s asto t oll s it l to ia ; ten spis (rękopiśmienny) przedru-kował po części i Mał ki w znanym liście do Jerzego Sabina, rektora wszechnicykrólewieckie wystosowanym, wydanym po łacinie i po niemiecku, w drobnych mię-dzy ednym a drugim tekstem odmiankach w pisowni tych nazw. Spis tych dziesięciu„wielkich” bogów wywoływał ufność, ponieważ — inacze niż u Długosza, co żadnychbogów polskich istotnie nie znał — trzy nazwy skądinąd dobrze poświadczono: a k s— it to a s¹¹⁷, znany powszechnie, a ollatio is o i a i sis z r. w Prusachpogańskich mówi ako o „ ol t s Patollu Natrimpe t alia ig o i iosa a tas ata¹¹⁸” (za-miast „Patollu” „Pacollu” czytać należy, t i często ani wyróżnisz po rękopisach). Udawałprzy tym Małecki takie znawstwo wierzeń pruskich, że ani pomyślano, że to tylko cygansię dziećmi świadczył. I rozważano szeroko a głęboko te nazwy, po raz ostatni i g ,przed nim ol s u s a itd., a wyniki były na fatalnie sze. Zaraz u pierwszego bó-stwa utkwiono bezradnie i przyznał i g str. „ a ist o llig k l¹¹⁹”.Zagadkę dopiero a rozwiązałem: okko i as est po prostu ko i as = na pierwszy, nienazwa bóstwa, lecz tłumaczenie proste owego po ęcia; autor agendy zapytał tłumacza--tołka, ak po prusku na pierwszy bog? a ten dosłownie odpowiedział: na pierwszy =ko i as. Tak odpada z liczby dziesięciu bogów zaraz pierwszy, ako nic nie znaczące

słowo: dwu innych uzyskał Speratus w ten sposób, że dwakroć z ednego bóstwa dwapoczynił i taić olos ( l to) i a olos ( ia ) est eden i ten sam ik ls diabeł, piekłoa wszelkie głębokie Małeckiego i innych wyróżniania między ednym a drugim, międzyPocclum i i a Pocollum a o s i it , dowodzą tylko wspólnegowszystkich tych plotek źródła, Agendy. Tak samo zrobili Speratus czy Polenz z edynegoNatrimpe dwu: Autrimpus (Antrimpus?) i Potrimpus a Malecki z ich Neptunus i Castorudziałał sobie bożka morza Antrimpus i bożka „ io t o ti ot i ”.

Tak załatwiliśmy się z sześciu „bożkami”; siódmy, waistiks = ol, est wymysłem,znaczy świecącego; ósmy a oits albo a oits, bo pisownia chwie na, s a ta ,niby Pollux, usuwa się dla owe chwie ności od wykładu; dziewiąty, ilwit s, niby Ceres,est zda e się nazwą niemiecką, znaną dla czarodzie ów w Prusiech, ilwit (gdzie indziew Niemczech ilwi itp.); dziesiąty s a ts = s la i s, powtarza się u Mał kigo ako Auscautus s i ol itatis t a g it i is¹²⁰, a i g str. zrobił z niegoakiegoś niemożliwego a ks a tis „wysoki”, zapomniawszy całkiem, że tego samego wi-docznie bożka Mał ki eszcze na dwu innych mie scach przytacza ako s la is (bógchorób) i ako „dobrotliwego a silnego boga s ka t ”, którego ofiarnik (w s ait)uprasza o wstawienie się łaskawe przy nieurodza ach, aby prosił g i (inny bo-żek, z wyłączne uż kuźni Mał ki go, niby bożek roślinności), a k i (! zamiasta , w gsti (poprzednio i ako wa t sti wypisany!) i ilt t (! zamiastilw t ) — mimo całe rozbieżności pisowniowe , nie ma wątpliwości, te tłumacz-tołk

na pytanie Sperata, ak bóg ułomności to est Eskulap się zowie, „a s a ti s to est winy,ułomności” odpowiedział i tak zawędrował drugi, całkiem obo ętny termin ( ak ko ias) do Olimpu i mitologii, z tłumaczenia O czenaszu dobrze nam znany. Od siebie dodał

Mał ki sam, ubiega ąc się z Agendą o zasługi niepowołane około tworzenia ost stolimpu pruskiego, oprócz owego na św. Jerzy marca czczonego wiosenne roślinności

¹¹⁷ it to a s (łac.) — Jowisz grzmiący. [przypis edytorski]¹¹⁸ ol t s atoll at i t alia ig o i iosa a tas ata (łac.) — czczących Patolla, Natrimpa i inne ha-

niebne wyobrażenia. [przypis edytorski]¹¹⁹ a ist o llig k l (niem.) — to imię est teraz całkowicie nie asne. [przypis edytorski]¹²⁰ s a t s s i ol itatis t a g it i is (łac.) — Auscautus, bóg słabości i choroby. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 64: Mitologia słowiańska

bożka, g ia — imię może tylko ponownie na nieporozumieni u polega akimś,por. pruskie g o s g i s widocznie pomylone z g i s, co uż i gtrafnie zauważył — przybywa ący, przychodzący — dale do liczby pruskich bóstw esz-cze: s aitis to est Sosnowca (pisząc go na niedołężnie Putscaetum sa o l ot to ¹²¹, Puszkayts sa s, bo pod bzem mieszka — por. mieszkanie Kirnas pod czynad czereśniami, zob. wyż. — i s ka t s bóg ziemny), wysyła ącego krasnoludków,niemieckich li , a st k (na drugim mie scu st k to est Paluszków chy-ba poprawnie ) do stodół pruskich i oświeca ącego miłosierdziem panów ich, nazwanychMa ko ol (czyta widocznie w drugim członie złożenia ot , atis = pan; „ ag att o ili ¹²²” zda e się tylko myłką zamiast nobiles — panowie; w pierwszym

członie może ga dziewczyna czy a gas pstry, tkwi?).Jeżeli dodamy, że narzeczona, żegna ąc się z ogniskiem w domu rodzicielskim, prze-

mawia doń: o o l s wa t a i k (to est pruskie a o ogień, ais ils = mómiły) i że wzywa ą na owym obchodzie „Pergrubriuszowym” bożka a k s, aby odbijałokkoll , tośmy wyczerpali, co Mał ki o bożkach pruskich zapisał.

Wracamy po tym rozbiorze i ostatecznym ob aśnieniu zagadek Olimpu pruskiegodo owego ik las, diabła i piekła zarazem. Jak wspomnieliśmy, oglądali w nim wszyscybadacze istotnego bożka „złego” starych Prusów; twierdzę, że i to ba ka; ak bowiemo czarnym bogu dowiedzieli się Słowianie Helmoldowi dopiero od księży chrześcijań-skich, tak i Pikułę stworzyli u Prusów ako czarta i ako piekło (Wokabularz XIV w. znatylko ls ll ; dla czarta posiłku e się terminem mitologicznym a ks, o którym wy-że rozprawialiśmy) księża dopiero; przy zależności staropruszczyzny od polszczyzny estik łs tylko sprusczonym i kł polskim (por. podobne sprusczenia k k lis z czechła,k twi tiks z czwartku itd.) a istnienie obok pruskich słów ze znaczeniem złego ułatwiałoto sprusczenie. Przed chrześcijaństwem ani Prus, ani Słowianin nic o piekle ani o żad-nym diable nie wiedzieli; aw ani siedziba w l w nie są piekłem ani l s diabłem; tosą nabytki chrześcijańskie; a , ruski w i , oznaczał tytko ciepłe kra e, dokąd ptactwodąży na zimę.

Towarzyszący wywożeniu zwłok eźdźcy odpędzali diabłów wywija ąc szablami i krzy-cząc g g t ga t k li i. e. a git os a o s¹²³ — w pierwszym słowie widzętylko powtórzone ga t , mylnie wypisane, bo łacińskie tłumaczenie Małeckiego tylkoeden czasownik wymienia. i g str. odtworzył akieś pruskie g i g it (to esti, it ) niby = ia it , bo w dowolnym przedruku u Lesickiego znalazł to ia. Wywo-

dy ego zawsze niemal mylne, bo wierzył ślepo Mał ki i ba arzowi a to i sowi,co nadrabiał miną głębokiego znawcy pogaństwa litewskiego i pruskiego; prawda, że politewsku umiał, ale o mitologii pisał, co mu się żywnie podobało. Więc wierzy ig , że t i s i at i s oznacza ą „ży ącego w wodzie” i „pod wodą” — na edynepodstawie słów Małeckiego o „ s a is¹²⁴” i „ s io a o ti ¹²⁵” i powołu esię na nieistnie ące. alt ss trumpa i s”. Wedle mnie szczereż to plotki i nic więce .

Inne myłki i g a: przypuszcza z powodu tego, że s aitisa pod bzem czczą, zaa to i s ( s is a ), że to może on k w (od as bez) = krasno-

ludków posyła, a sam ryzyku e akichś k w bożków czy duchów „płodności” (ods niepłodny!) — wszystko ak na mylnie ; że s aitis = Sosnowiec pod bzem prze-

siadywa, niczego nie dowodzi eszcze; również litewski i os, bóg krzewia (por. pruskieki o kierz; oba słowa są identyczne, mimo różnicy we brzmieniu samogłoskowym;k nie uwzględnia wcale pod słow. kъ ь litewsko-pruskich widocznych paralel, tylko

wywodzi kъ ь od ko ia) przebywa w czereśniach; na mylnie przyszył tu i gnazwę Kiernusa, księcia litewskiego ba ecznego zupełnie (str. ). Z powodu Swarożyca,Księżyca a może i Perunica, gdzie przyrostek i byna mnie nie patronimiczny, lecz hy-pokorystyczny¹²⁶, zaznaczam, że i g (str. , nota) mylnie u litewskiego waitisa= Perunica przyrostek aitis za patronimiczny uznał; Ma a t na lepie waitis przez

¹²¹sa o l o t to (łac.) — opiekunem świętych ga ów. [przypis edytorski]¹²² ag at t o ili (łac.) — boga magnatów i szlachty. [przypis edytorski]¹²³a git os a o s (łac.) — ucieka cie wy demony. [przypis edytorski]¹²⁴ s a is (łac.) — bóg mórz. [przypis edytorski]¹²⁵ s io a o ti (łac.) — bóg rzek i źródeł. [przypis edytorski]¹²⁶ oko st — zdrabnia ący. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 65: Mitologia słowiańska

„ ott ” ( i ti ) przełożył, czemu i g stanowczo („ k i is ”)a ak na mylnie zaprzeczył.

Cóż sądzić ostatecznie o mitach słowiańskich?System tych mitów nie przedstawia śladów monoteizmu z naczelnym bóstwem a-

kimś, tym mnie dualizmu akiegoś wschodniego; nie utrwaliła się przy nim żadna hierar-chia; nie znał świątyń obszernych, posągów bogatych, skarbców kościelnych, oprócz napewnych mie scach i w akim XI czy XII wieku; porzucił ednak dawno wszelkie niższestopnie animizmu i manizmu, wzniósł się do bogatego politeizmu, z bóstwami o na -rozmaitszych funkc ach i siłach, daleko w antropomorfizmie posuniętymi, opatrzonymiw rozmaite mity. A dosiągł ten system rozwo u swego uż w dobie prasłowiańskie i byłwspólnym wszystkich szczepów nabytkiem; tym samym pieszczotliwym Swarożycemwzywał niegdyś każdy Słowianin bożyca i księżyca swego. Indywidualizm, czy rozbież-ność słowiańska, na tym polu chyba na późnie się obezwały a na dotkliwszy e ob aw toporzucenie wszelkich niemal dawnych nazw u Słowiańatwa nadodrzańskiego w XI i XIIw., połączone z innymi u nich nowinkami: wiara pogańska przed samą ostateczną zagładąwysila się konwulsy nie na szczytową potęgę, aby z chwałą zemrzeć na zawsze, przebraw-szy dawnych swych bogów w nowe, zwycięskie nazwiska, akby przy akich uroczystychpostrzyżynach; z takimi nowymi czyli racze odnowionymi bogami i ich kapłani na potęgęgdzie indzie nie znaną się wzmogli. Pogaństwo pomorskie i rugijskie śmiało się z celtyc-kim i italskim zrównać może, celu e¹²⁷ litewskie znacznie i germańskie; tylko nordy skie eprzypomina. Przez całe tysiąc czy racze półtora tysiąca lat, co od doby litwosłowiańskiedo rozbicia ednoty słowiańskie (około r. p. Chr.) upłynęło, nie zaznał bogaty systempogański na mnie szego obcego wpływu, ani irańskiego poprzez Scytów, ani fińskiego,ani greckiego (mimo wszelkich baśni o Hyperboreach, godnych baśni o Amazonkach,ani mimo Herodotowego Gelonu). Pierwsze, nieznaczne wpływy obce ob awiały się odVI wieku na Bałkanie i przedostawały się nazwy świąt i obchodów, ak kolędy, rusaljelub radunice nawet na północ, a w ślady za nimi podążyli wampiry-upiry, w końcu na-wet strzygi. Późnie Thor nordy ski Peruna kijowskiego do znacznie szego, acz krótkiegowskrzesił żywota. Potem uż chrześcijaństwo wszelkimi porami w pogaństwo się wci-skało, przy mowane bez oporu, szczególnie gdzie nie zagrażało niewolą polityczną, aniprzymusem gwałtownym: tak na Rusi, na Bałkanie, w Czechach i Morawach, gdy nadŁabą i Odrą naród byt i wiarę utożsamił i ednym rozpaczliwym wysiłkiem siebie i ebronił, w całe Europie przykład na zażartsze walki pozostawia ąc; przytłumione na po-zór pogaństwo zerwało się około r. do na gwałtownie sze reakc i i za sobą odmianędawnych bogów w Świętowitów itd. nowych przyniosło; w trzydzieści lat późnie takasama reakc a w Polsce, może nie całkiem bez wpływu sąsiadów lucickich się odezwała, alerychło zamarła. Przy ęcie chrześcijaństwa zmiotło od razu świątynie, posągi, kapłanów,wszelką wiarę w bogów wielkich, publicznych, wszelkie na ich cześć obchody i ofiary;tylko sielsko-gospodarcza wiara domowa, w dziadów i penatów, w nim wodne i leśne,w rody i rodzanice ocalała po poddaszach i przy ogniskach, w oborach i stodołach, nagumnie i w polu, a z nią rozmaite gusła i obchody, towarzyszące dramatowi życiowemuu kołyski, przy postrzyżynach, zrękowinach, śmierci.

Czym różni się obraz roztoczony w ninie sze pracy od wszelkich poprzednich —pominąwszy ego ułamkowość, gdyż nie ob ąłem w nim szczegółów znanych dobrze oddawna? Na głównie sza różnica, że odwiałem plewy od ziarna. Wykazałem nie tylko zmy-ślenia dowolne i pomyłki niedowolne, akie zawaliły wszelkie źródła nasze, począwszy odpierwszego Prokopiusza w w. VI, przecenionego ponad wszelką miarę, poprzez Thiet-mara, Adama Bremskiego, Helmolda, aż do Długosza i Miechowczyka, co tak długoi upornie mistyfikowali łatwowiernych swo ą powagą. A takie odwianie plewy konieczne,przecież eszcze Niederle powołu e się na te wszystkie źródła i nawet takie ak latopis gu-styński, odpisu ący tylko późne polskie dzieła, i powtarza dawne błędy. Odwiałem obokte plewy zmyśleń, ro eń, nieporozumień plewę wszelką krytycyzmu, pesymizmu i scep-tyzmu, co z na wiarogodnie szych źródeł istnie się naigrawały, pomawia ąc e o okradaniecudzych zasobów, fińskich-czudzkich, orientalnych, irańsko-greckich, nordy skich; u ą-łem się za cześć tych źródeł i odbiłem wszelkie przeciw nim wymierzone sztychy, zarzuty,

¹²⁷ lowa (daw.) — przewyższać. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 66: Mitologia słowiańska

domysły. Wciągnąłem dale mitologię litewską; o nią ak i o pruską oparty starałem sięrozszerzyć widnokrąg słowiański, tusząc, że pilnym ich zestawieniem obu pomogę, ciem-ne ich drogi światełkiem wza emnie użyczanym rozświecę poniekąd. Etymologią, bronią,którą Niederle nie włada wcale, starałem się rozwiązać nie ednę zagadkę i posunąłem siętu właśnie znacznie dale niż ktokolwiek z moich poprzedników: pousuwałem niedołężne(nie wylicza ąc byna mnie wszystkich; zna dzie ich czytelnik o wiele więce u Niederlego,szczególnie dawne); siliłem się na własne; rzecz ważna, skoro nieraz edynie etymologianazwy brak wszelkie inne dane zastąpić winna. Badałem pilnie dawne źródła, szczegól-nie łowo go ow , chcąc wyrozumieć dziwne ego glosy trącące pogaństwem. Tu i owdziesięgnąłem do folkloru nowożytnego, szczególnie gdy chodziło o wykaz wpływów chrze-ścijańskich, ale korzystanie z folkloru dla badań podobnych pozostawiam inne pracy,osobne .

Mó obraz mitów słowiańskich różni się znacznie od tego, aki Niederle wystawił (niemówię wcale o pracach dawnie szych); wykazałem, że wiemy o nich i więce , i lepie ; żeto nie szary tłum tylko wierzeń manistycznych i animistycznych; że o wiele barwnie szyi bardzie złożony. Nie równać mu z greckimi, brak mu myśli filozoficzne , podkładówetycznych, wybiegów kosmologicznych, ale zrówna chyba z mitami wedy skimi i nordy -skimi mimo wszelkie niepozorności, którą tylko tu i ówdzie rozświecić można.

Zabó czy brak źródeł uniemożliwił dalsze badania. Kiedy się bowiem zabierano dowypełnienia te luki, w XV i XVI wieku, uż było za późno, np. w Polsce po pięciuset la-tach chrześcijaństwa; za późno uż było, gdy kanonik Koźma w Pradze a mistrz Wincentyw Krakowie w XII w. o to się starali. Wprowadzenie bowiem chrześcijaństwa podcięłood razu pogaństwo (bardzo poucza ący est przykład Pomorza, gdzie ów proces wygod-nie śledzić możemy) i nic nie znaczyła tu chwilowa reakc a pogaństwa, co Polskę po r., od Luciców widocznie na Pomorze, Ku awy do Mazowsza włącznie idąc, zalała;Koźma uż żadnego bóstwa czeskiego nie umiał wymienić, bo drobne domowe itp. w gręnie wchodziły i klasycznych używał nazw; niestety, i na Pomorzu zbyt często i t tatio o a a¹²⁸ nazwę rodzimą zastąpiła, wymieniano Plutona, zamiast kogo? (Welesa?),a ciągle z Marsem wy eżdżano. Na Bałkanie całym est folklor, uzbierany dopiero sto-sunkowo niedawno, od stulecia, od Wuka począwszy; nie ma na mnie sze o dawnychmitach wzmianki; Greków to nie za mowało, a Słowianie się wystrzegali. Nierównie le-pie powiodło się na Rusi, gdzie martwota literatury bizantyńskie nie zabiła tak, ak naBałkanie, odczuwania rodzimości, mimo to i tuta zbyt się nie szerzono. Na Pomorzu,Rugii itd. obcy w nic głębie nie wnikali, chwytali rysy na grubsze zewnętrzne. Wobectakiego braku źródeł nie składa myż winy na mity słowiańskie: że ich nie znamy, z tegobyna mnie eszcze nie wynika, że bogatszych nie było; z germańskimi ( eżeli nordy skiewyłączymy) nie lepie , chociaż Tacyt nierównie więce o nich wiedział, niż Prokopiuszo słowiańskich.

¹²⁸i t tatio o a a (łac.) — interpretac a rzymska, tu: przypisywanie rodzimym bogom imion bóstwrzymskich. [przypis edytorski]

Mitologia słowiańska

Page 67: Mitologia słowiańska

Ten utwór nie est ob ęty ma ątkowym prawem autorskim i zna du e się w domenie publiczne , co oznacza żemożesz go swobodnie wykorzystywać, publikować i rozpowszechniać. Jeśli utwór opatrzony est dodatkowymimateriałami (przypisy, motywy literackie etc.), które podlega ą prawu autorskiemu, to te dodatkowe materiałyudostępnione są na licenc i Creative Commons Uznanie Autorstwa – Na Tych Samych Warunkach . PL.

Źródło: http://wolnelektury.pl/katalog/lektura/mitologia-slowianskaTekst opracowany na podstawie: Aleksander Brückner, Mitolog a słowiańska, nakładem Akadem i Umie ęt-ności, skład Księgarnia G. Gebethnera i sp., Gebethner i Wolff, Kraków .Wydawca: Fundac a Nowoczesna PolskaPublikac a zrealizowana w ramach pro ektu Wolne Lektury (http://wolnelektury.pl). Utwór powstał w ramach”Planu współpracy z Polonią i Polakami za granicą w roku” realizowanego za pośrednictwem MSZ w ro-ku . Zezwala się na dowolne wykorzystanie utworu, pod warunkiem zachowania ww. informac i, w tyminformac i o stosowane licenc i, o posiadaczach praw oraz o ”Planie współpracy z Polonią i Polakami za granicąw r.”.RP.Opracowanie redakcy ne i przypisy: Paulina Choromańska, Paweł Kozioł, Wo ciech Kotwica.Okładka na podstawie: Thomas Leth-Olsen@Flickr, CC BY-SA .ISBN ----

s ol ktWolne Lektury to pro ekt fundac i Nowoczesna Polska – organizac i pożytku publicznego działa ące na rzeczwolności korzystania z dóbr kultury.Co roku do domeny publiczne przechodzi twórczość kole nych autorów. Dzięki Two emu wsparciu będziemye mogli udostępnić wszystkim bezpłatnie.ak o s o

Przekaż % podatku na rozwó Wolnych Lektur: Fundac a Nowoczesna Polska, KRS .Pomóż uwolnić konkretną książkę, wspiera ąc zbiórkę na stronie wolnelektury.pl.Przekaż darowiznę na konto: szczegóły na stronie Fundac i.

Mitologia słowiańska