16
1 Nr 12 (182) (ROK XVI) KLASZTOR KARMELITÓW BOSYCH w PRZEMYŒLU GRUDZIEÑ 2011 R. N A K A R L M E PRZEMYSKI KARMEL Adwentowe wyczekiwanie zapowiedzianych Narodzin Mesjasza w jednym momencie, w tê szczególn¹ noc przemienia siê w przeogromn¹ radoœæ, która próbuje w œpiewie kolêd, w ¿yczeniach, w przeró¿nych wzajemnych obdarowaniach i gestach wyraziæ to wszystko, co prze¿ywa ludzkie serce w zetkniêciu z tajemnic¹ Bo¿ego poœród nas zjawienia siê i chêci przebywania z nami. W ten czas radosny, czas uroczysty chcemy s³owami, modlitw¹, kolêd¹ i liturgi¹ eucharystyczn¹ ogarn¹æ ka¿dego i ka¿d¹ z Was oraz wszystkie Wasze codzienne sprawy, by za przyk³adem Trzech Króli pod¹¿yæ z tym do Bo¿ej Dzieciny i tam w ho³dzie oddaæ Mu, jako dañ prosz¹c, by „b³ogos³awi³ Ojczyznê mi³¹”, „ka¿d¹ wioskê i miasta”, parafiê i wspólnoty, „nasze Rodziny i nas samych”. Niechaj Bo¿e b³ogos³awieñstwo utwierdzi w nas wiarê, nadziejê i mi³oœæ; niech przysposobi nas do dobrego, ugruntuje w Prawdzie, uczyni zdolnymi do dawania œwiadectwa o „S³owie, które dla nas sta³o siê Cia³em i zamieszka³o poœród nas” po wsze czasy. Niech to bêdzie Z Narodzenia Pana dzieñ dziœ weso³y Z Narodzenia Pana dzieñ dziœ weso³y czas rodzinnego œwiêtowania we wspólnocie radoœci wraz ze Œwiêt¹ Rodzin¹, w zdrowiu, pokoju, ¿yczliwoœci i zgodzie. CHWA£A NA WYSOKOŒCI BOGU, A NA ZIEMI POKÓJ LUDZIOM DOBREJ WOLI. o. Proboszcz, wspó³bracia i zespó³ Redakcyjny ŒWIATLOŒÆ PRAWDZIWA ... Czytaj str. 13 i 14 O. Piotr Krupa OCD

NA K ARMEL

  • Upload
    others

  • View
    3

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: NA K ARMEL

1

Nr 12 (182) (ROK XVI) KLASZTOR KARMELITÓW BOSYCH w PRZEMYŒLU GRUDZIEÑ 2011 R.

NA K AR LM E PRZEMYSKI KARMEL

Adwentowe wyczekiwaniezapowiedzianych Narodzin Mesjaszaw jednym momencie, w tê szczególn¹noc przemienia siê w przeogromn¹radoœæ, która próbuje w œpiewie kolêd,w ¿yczeniach, w przeró¿nychwzajemnych obdarowaniachi gestach wyraziæ to wszystko, co prze¿ywaludzkie serce w zetkniêciu z tajemnic¹Bo¿ego poœród nas zjawienia siêi chêci przebywania z nami. W tenczas radosny, czas uroczysty chcemy s³owami, modlitw¹,kolêd¹ i liturgi¹ eucharystyczn¹ ogarn¹æ ka¿dego i ka¿d¹z Was oraz wszystkie Wasze codzienne sprawy,by za przyk³adem Trzech Króli pod¹¿yæ z tym do Bo¿ejDzieciny i tam w ho³dzie oddaæ Mu, jako dañ prosz¹c,by „b³ogos³awi³ Ojczyznê mi³¹”, „ka¿d¹ wioskê i miasta”,parafiê i wspólnoty, „nasze Rodziny i nas samych”.Niechaj Bo¿e b³ogos³awieñstwo utwierdzi w nas wiarê,nadziejê i mi³oœæ; niech przysposobi nas do dobrego,ugruntuje w Prawdzie, uczyni zdolnymi do dawaniaœwiadectwa o „S³owie, które dla nas sta³o siê Cia³emi zamieszka³o poœród nas” po wsze czasy. Niech to bêdzie

ZNarodzeniaPanadzieñdziœweso³y

ZNarodzeniaPanadzieñdziœweso³y

czas rodzinnego œwiêtowania we wspólnocie radoœci wrazze Œwiêt¹ Rodzin¹, w zdrowiu, pokoju, ¿yczliwoœcii zgodzie. CHWA£A NA WYSOKOŒCI BOGU,A NA ZIEMI POKÓJ LUDZIOM DOBREJ WOLI.

o. Proboszcz, wspó³bracia i zespó³ Redakcyjny

ŒWIATŁOŒÆ PRAWDZIWA ...Czytaj str. 13 i 14

O. Piotr Krupa OCD

Page 2: NA K ARMEL

2

Nr 12 (2011)Str. 2 N A K A R M E L

OPOWIEŒÆ ADAMA – POKÓJ,KTÓRY NIE JEST Z TEGO ŒWIATA

J

HENRI J.M. NOUWEN

dokoñczenie w NASTÊPNYM numerze

ak mówiæ o pokoju? Nie pracuj¹c nigdy dot¹d z ludŸ-

mi upoœledzonymi, nie tylko, ¿eby³em niepewny, ale nawet ba³emsiê wejœæ w ten nieznany œwiat. Taobawa nie os³ab³a, kiedy zosta³emzaproszony do pracy w³aœnie z Ada-mem. Adam jest w naszej rodzinieosob¹ najs³absz¹, ma 25 lat. Nieumie mówiæ, nie potrafi siê samubraæ ani rozebraæ, nie mo¿e samchodziæ, ani jeœæ bez pomocy. Niep³acze ani siê nie œmieje i tylkoczasami jest z nim wzrokowy kon-takt. Ma wykrzywione plecy, ruchynóg i r¹k s¹ bardzo niezborne. Cier-

pi z powodu ciê¿kiej epilepsji i po-mimo, ¿e dostaje silne leki, w jego¿yciu jest niewiele dni bez boles-nych ataków. Czasami, kiedy naglerobi siê sztywny, z jego ust wydoby-wa siê wycie. Kilka razy widzia³emw takich chwilach, jak wielka ³zasp³ywa po jego policzku. BudzenieAdama, podanie mu lekarstwa,rozebranie, zaprowadzenie do wan-ny, umycie, ogolenie, umycie muzêbów, ubranie go, pójœcie z nim dokuchni, podanie mu œniadania, wsa-dzenie go na wózek i zawiezieniego do miejsca, gdzie spêdza wiêk-szoœæ dnia na ró¿nych terapeu-tycznych zajêciach, zajmuje mi co-dziennie oko³o 1,5 godziny. Jeœlipodczas tych poszczególnych czyn-noœci przychodzi atak choroby,potrzeba na nie o wiele wiêcej cza-su. Potem czêsto musi wróciæ z po-wrotem do ³ó¿ka, by nabraæ trochêsi³, które straci³ podczas ataku.

Po miesi¹cu takiej pracy z Ada-mem zaczê³o mi siê przytrafiaæ coœ,czego nigdy dot¹d nie zazna³em.Ten g³êboko upoœledzony m³odycz³owiek, który przez wielu ludzi z zew-n¹trz jest postrzegany jako k³opot,jako wykrzywienie cz³owieczeñstwa,

bezu¿yteczne stworzenie, któremunie powinno pozwoliæ siê narodziæ,zacz¹³ stawaæ siê moim najbli¿szymtowarzyszem. Kiedy stopniowo mojeobawy zaczê³y mijaæ pojawi³a siêmi³oœæ tak pe³na czu³oœci i wspó³-czucia, ¿e wiêkszoœæ innych moichprac wydawa³a mi siê nudna i sztu-czna w porównaniu z godzinamispêdzonymi z Adamem. Z tegokalekiego cia³a i umys³u wy³ania³asiê najpiêkniejsza ludzka istota,ofiaruj¹ca mi wiêkszy dar, ni¿kiedykolwiek ja móg³bym mu poda-rowaæ. Trudno mi znaleŸæ odpo-wiednie s³owa, ale w pewien sposóbAdam objawi³ mi, kim jest i kim jajestem, i w jaki sposób mo¿emy siêwzajemnie kochaæ. Kiedy zanu-

rza³em jego nagie cia³o w wannierobi³em du¿e fale, aby woda biega³aszybciej wokó³ jego szyi i karku.Pocieraliœmy siê nosami i mówi³emmu ró¿ne rzeczy o nim i o sobie.Wiedzia³em, ¿e przyjaciele porozu-miewaj¹ siê poza sfer¹ myœli i emo-cji. G³êbia przemawia do g³êbi, duchprzemawia do ducha, serce przema-wia do serca. Zacz¹³em sobieuzmys³awiaæ, ¿e istnieje wzajemnami³oœæ, która nie opiera siê na wza-jemnym poznawaniu, czy uczuciach,ale na wspólnocie cz³owieczeñstwa.Im d³u¿ej przebywa³em z Adamem,tym wyraŸniej zaczyna³em widzieæw nim ³agodnego nauczyciela, prze-kazuj¹cego mi to, czego ¿adnaksi¹¿ka, szko³a, czy profesor nieby³by w stanie mnie nauczyæ.

Czy ja tego wszystkiego nieuromantyczniam? Nie czyniê z brzy-doty piêkna? Czy nie projektujê natego g³êboko upoœledzonegocz³owieka swej ukrytej potrzebyojcostwa? Czy nie uduchowiamtego, co jest w swej istocie wsty-dliw¹ kondycj¹ cz³owieka, którejpowinno siê zapobiegaæ za wszelk¹cenê? Mam wystarczaj¹co du¿opsychologicznej wiedzy, aby posta-

wiæ sobie te pytania. Ostatnio – kie-dy spisywa³em tê historiê – przyszliz wizyt¹ rodzice Adama. Poprosi³emich: „Powiedzcie mi, co wam da³Adam przez te wszystkie lata, kiedymieliœcie go w domu.?” Jego ojciecuœmiechn¹³ siê i powiedzia³ bezchwili wahania: „On da³ nam po-kój ... jest naszym rozjemc¹ ... na-szym synem pokoju”

Pokój Adama jest przede wszyst-kim pokojem zakorzenionym w istnie-niu. Jak¿e prosta to prawda, a jaktrudno ni¹ ¿yæ! Istnienie, bycie jestwa¿niejsze od dzia³ania. W ka¿dymmomencie swego ¿ycia jest onca³kowicie zdany na innych. Jegodar to czyste bycie z nami. Cowieczór, kiedy biegnê do domu, aby

„oporz¹dziæ” Adama – tzn. pomócmu przy kolacji i po³o¿yæ go do³ó¿ka, zauwa¿am, ¿e najlepsz¹rzecz¹, jak¹ mogê dla niego uczyniæto byæ razem z nim. Jeœli Adamczegoœ chce, to tylko tego, abyœ z nimby³. I to jest naprawdê wielka radoœæ;mieæ ca³kowicie zaprz¹tniêt¹ uwagêtym jak oddycha, je, ostro¿nie st¹pa;patrzeæ, jak próbuje podnieœæ ³y¿kêdo ust, albo, jak lekko unosi lew¹rêkê, aby pomóc przy œci¹ganiu ko-szuli. Patrz¹c na niego zawsze do-myœlasz siê bólu, którego on nie potrafiwyraziæ, ale, który wci¹¿ doprasza siêulgi. Przez wiêkszoœæ mego ¿yciatrwa³em w przeœwiadczeniu, ¿e mojawartoœæ zale¿y od tego, co robiê.Myœla³em tak w szkole i na uni-wersytecie. Zdobywa³em stopnie i na-grody, i robi³em karierê. Tak, z wie-loma innymi wspina³em siê na samotnyszczyt z kiepskim powodzeniem,w¹tpliw¹ popularnoœci¹ i niewiel-k¹ si³¹. Jednak teraz, gdy siedzêobok wolno i g³êboko oddychaj¹-cego Adama, zaczynam dostrzegaæ,jak gwa³towna i nerwowa by³a towêdrówka.

Page 3: NA K ARMEL

3

Nr 12 (2011) Str. 3N A K A R M E L

GRUDZIEÑ 2011DODATEK DLA DZIECI

EDYTA JURKIEWICZ-PILSKA OCDS

GDZIE¯EŒ TO –– DZIECINO

MI£A?

Gdzie¿es to – Dziecino mi³a,Gdzie¿eœ to siê nam ukry³a?Z dary k’Tobie ludek spieszy,,I z piosnkami weso³ymi!

W stajni ubo¿uchnej – z wo³em,Os³em, na sianeczku po³o¿one,Przy Nim ze zdumieniem wielkim –Matuleñka wraz z Józefem œwiêtym.

Gdzie¿ ta stajnia jest uboga?Niech nam ktoœ odpowie!My – Anieli Pañscy wiemy,Drogê wnet wam te¿ wska¿emy.

Tam, gdzie gwiazda z³ota œwieci,Ponad strzech¹ pochylon¹,Tam jest s³odkie Dzieciê Jezus,Dziœ nam w³aœnie narodzone.

Tak to wiêc – w drogê wybierz-my siê wszyscy! Do stajenki ubo-¿uchnej, gdzie Dzieci¹tko Jezusz utêsknieniem na nas czeka. Gdzie¿jest ta stajenka licha, która dziœ nietylko dla wo³a i os³a za mieszkanies³u¿y? Gdzie¿ ona? – zapytacie.

Ma³a Ola postanowi³a Wam pomóci narysowa³a drogê. Krêta ci onai dziurawa, a jedna jej odnoga namanowce wiedzie. Trzeba bêdzie

zawróciæ i dobr¹ odnaleŸæ drogê. S¹te¿ i zagadki. Za poprawn¹ odpo-wiedŸ – mo¿esz skoczyæ w przódo dwa pola. Gdy nie uda Ci siêdobrej udzieliæ odpowiedzi – musiszsiê cofn¹æ o dwa pola. Rozpoczynaj¹ ten, kto pierwszy wyrzuci szeœæoczek na kostce do gry. Pionkamimog¹ byæ guziki.

Ta gra planszowa – to ledwiepomys³. Mo¿na na jej kanwie na-rysowaæ w³asn¹ grê, do czego z ca-³ego serca zachêcamy. I bêdzie tomi³a i po¿yteczna zabawa œwi¹-teczna.

Na te cudowne Œwiêta Bo¿egoNarodzenia – niech Wam siê darzy!Niech Bóg Wam b³ogos³awi!

I kolêdujcie weso³o, i odwiedzajciesiê nawzajem, dobrym s³owem ob-darzajcie w ten radosny czas! Tymto sposobem Bo¿¹ Dziecinê ura-dujecie!

Page 4: NA K ARMEL

4

Nr 12 (2011)Str. 4 N A K A R M E L

Z CYKLU:

MA£O ZNANI ŒWIÊCI KARMELU(31)

O. DR SZCZEPAN T. PRAŒKIEWICZ OCD

M

B£OGOS£AWIONA MARIA OD ANIO£ÓW(1661 – 1717)

aria Anna Fontanella uro-dzi³a siê 7 stycznia 1661 r.

w Balde Rino ko³o Turynuw Piemoncie, tj. w pó³nocnychW³oszech. Przysz³a na œwiatw rodzinie hrabiowskiej i by³adziewi¹tym z jedenaœciorga dzie-ci. By³a inteligentna i pobo¿na.Chrzeœcijañskie wychowanie i po-cz¹tki nauki otrzyma³a w domurodzinnym. Potem uczy³a siêw opactwie Santa Maria Anunciatau cystersów w Saluzzo, nie-opodal miasta Cuneo, zawszew Piemoncie. Mimo oporurodziny, w listopadzie 1675 r.wst¹pi³a do klasztoru kar-melitanek bosych Santa Cris-tina w Turynie, gdzie przyjê-³a imiê Marii od Anio³ów. Œlubyzakonne z³o¿y³a 26 grudnia1676 r.

W pierwszych latach ¿ycia za-konnego doœwiadczy³a „nocy ciem-nej” (pos³uguj¹c siê terminologi¹œw. Jana od Krzy¿a), ale dziêki swejwytrwa³oœci, modlitwie, ewange-licznemu wyrzeczeniu i pomocy

spowiednika prze-zwyciê¿y³a kryzys,osi¹gnê³a równowagêduchow¹ i umoc-nienie w wierze. Gdymia³a 30 lat, zosta-³a mianowana mi-strzyni¹ nowicjatu,a trzy lata póŸniejobrano j¹ przeorysz¹klasztoru. Pos³ugêtê, w swej pokorze,przyjê³a niechêtnie,ale pe³ni³a j¹ bardzoowocnie i dlatego wie-lokrotnie by³a na ni¹obierana.

Zachêcona przezb³. Sebastiana Valfre(1629–1710) za³o¿y-³a nowy klasztorw Moncalieri ko³oTurynu. Nosi onwezwanie œw. Józefa,do którego – zaprzyk³adem œw. Teresy od Jezusa –– matka Maria od Anio³ów ¿ywi-³a wielkie nabo¿eñstwo. ¯yciezakonne w nowym klasztorzezainaugurowano 16 wrzeœnia 1703 r.Jako za³o¿ycielka, matka Mariapragnê³a pozostaæ na nowejfundacji, ale œrodowisko Turynu,które bardzo ceni³o jej wstawien-nicz¹ modlitwê i rady, wyprosi³ou prze³o¿onych jej powrót do tegomiasta. W krêgu osób, z którymimia³a kontakt i omadla³a ich sprawyznajdowali siê tak¿e cz³onkowiew³oskiej dynastii królewskiej ro-du Savoia. Wyprosi³a zwyciêstwoarmii w³oskiej podczas francuskiejinwazji na Turyn w we wrzeœniu1706 r.

Matka Maria od Anio³ów wyró¿-nia³a siê mê¿nym znoszeniem cier-pienia i szczególn¹ modlitw¹ zadusze czyœæcowe. Jako przeoryszaby³a bardzo pracowita i odpowie-

dzialna, wyrêczaj¹c czêsto siostryw ciê¿szych pracach. Dba³a tak¿eo potrzeby materialne klaszto-rów, sama prowadz¹c ich rachun-kowoœæ.

Z koñcem listopada 1717 r.ciê¿ko zachorowa³a. Zmar³a w opiniiœwiêtoœci 16 grudnia tego samegoroku. Pozostawi³a po sobie wielelistów i zapisków duchowych.

Jej proces beatyfikacyjny roz-pocz¹³ siê na wniosek króla Sar-

dynii i W³och, Wiktora Emanue-la II.

Beatyfikowa³ j¹ papie¿ Pius IX14 maja 1865 r. By³a pierwsz¹ w³osk¹karmelitank¹ bos¹ wyniesion¹ nao³tarze. Jej biografiê z okazjibeatyfikacji napisa³ œw. Jan Bosko(1815–1888) – rodak z Turynu.

Wspomnienie liturgiczne b³.Marii od Anio³ów przypada16 grudnia, tj. w dniu jejnarodzin dla nieba. Kolektamszalna ku jej czci akcentujeczystoœæ serca b³ogos³awioneji recytuje: Bo¿e, Ty mieszkaszw czystych sercach, za wstawien-nictwem b³ogos³awionej Marii odAnio³ów, dziewicy, udziel nam ³askido prowadzenia ¿ycia zgodnegoz Ewangeli¹, abyœ móg³ w nasprzebywaæ.

Page 5: NA K ARMEL

5

Nr 12 (2011) Str. 5N A K A R M E L

Biuro Postulatorskie Krakow-skiej Prowincji Karmelitów

Bosych informuje, ¿e 28 paŸ-dziernika 2011 r. odby³o siêzamkniêcie dochodzenia diece-zjalnego w sprawie ¿ycia, cnóti opinii œwiêtoœci S³u¿ebnicy Bo¿ejKunegundy Siwiec ze Œwieckiego Zakonu Karmelitów Bosych,zmar³ej w 1955 r. w Stryszawiek. Suchej Beskidzkiej w archi-diecezji krakowskiej.

Sesji trybuna³u diecezjalnego,która odby³a siê o godz. 9.00w kaplicy arcybiskupów krakow-skich przy ul. Franciszkañskiej 3,przewodniczy³ ks. kard. Stanis³awDziwisz, arcybiskup metropolitakrakowski. Natomiast o godz. 11.00,w koœciele karmelitów bosych przyul. Rakowickiej 18, prze³o¿onyprowincjalny Krakowskiej ProwincjiKarmelitów Bosych, o. dr AndrzejRusza³a OCD, odprawi³ koncelebro-wan¹ Mszê œw. o beatyfikacjê S³u-¿ebnicy Bo¿ej. Akta procesowe pozakoñczeniu dochodzenia diecezjal-nego, zosta³y przekazane do StolicyApostolskiej, gdzie bêd¹ badaneprzez Kongregacjê Spraw Kanoniza-cyjnych.

Postulator w procesie beatyfika-cyjnym Kunegundy Siwiec, o. drSzczepan T. Praœkiewicz OCD, niekryje swej radoœci ze zbli¿aj¹cegosiê wydarzenia, koñcz¹cego zbie-ranie dowodów na potwierdzenie

œwiêtoœci ¿ycia tej kandydatki nao³tarze, prostej wiejskiej kobietyz Podbeskidzia, która – jakwyznaje – ofiaruje namw swym duchowym przes³aniuniejako symbiozê drogi du-chowego dzieciêctwa œw. Teresyod Dzieci¹tka Jezus i orêdziaBo¿ego Mi³osierdzia œw. Fau-styny Kowalskiej. Kontynuujedalej – Co sprawi³o, ¿e têprost¹ wiejsk¹ kobiet¹ z Bes-kidu ¯ywieckiego, ¿yj¹c¹w latach 1876–1955, zain-teresowa³y siê liczne œrodo-wiska, w³¹cznie ze znanymipolskimi eseistami i znawca-mi literatury science-fiction,jak Maciej Urbanowski czy LechJêczmyk? – pyta postulator.I równoczeœnie odpowia-da: Sprawi³ to fakt, ¿e Kun-dusia (tak nazywano za ¿yciakandydatkê na o³tarze) by³aprawdziw¹ uczennic¹ Pana,który rozmawia³ z ni¹ w cichoœci jejserca; ¿e wspó³czesnemu, zagubio-nemu w wirze œwiata cz³owiekowi,goni¹cemu za dobrobytem material-nym i wyzutemu z wartoœci ducho-wych, przypomina i ofiaruje prze-s³anie Jezusowej Ewangelii i orêdzieKarmelu, ukierunkowane na ¿y-cie mi³oœci¹, jako najwy¿szym idea-³em; ¿e staje siê ona za naszych dni jakgdyby echem zaproszenia, jakie b³. JanPawe³ II skierowa³ do ca³ego Koœcio³ana prze³omie tysi¹cleci: abyœmy wyp³y-wali na g³êbiê, abyœmy nigdy w ¿yciuduchowym nie stawiali na przeciêtnoœæ,letnioœæ, ale byœmy g³êboko zarzucali sieæ– duc in altum!. Co wiêcej, ojciecpostulator stwierdza, ¿e S³u¿ebnicaBo¿a – swoim przyk³adem akceptacjicierpienia i nadania mu zbawczegowymiaru jest znakiem sprzeciwuw naszej obecnej europejskiej kulturze,któr¹ – jak powiedzia³ b³. Jan Pawe³II – cechuje ba³wochwalczy kult cia³a,wypieranie ze œwiadomoœci bólu i cier-pienia i coraz bardziej rozpowszechniasiê agnostycyzm religijny, zwi¹zany z po-g³êbiaj¹cym siê relatywizmem moralnymi prawnym, którego oznak¹ s¹ niepo-koj¹ce formy tego, co mo¿na nazwaækultur¹ œmierci. Kunegunda Siwiec,wed³ug postulatora w jej procesie

beatyfikacyjnym, przyjmuj¹c cierpieniew perspektywie paschalnej dope³nia³aw swym ciele braku udrêk Chrystusadla dobra Jego Cia³a, którym jestKoœció³ (Kol 1,24), sta³a siê ze swego³o¿a boleœci „g³osicielk¹ Ewangelii¿ycia”.

Proces beatyfikacyjny KunegundySiwiec rozpocz¹³ siê w Kurii Metro-politalnej w Krakowie 21 grudnia2007 r. Zgromadzono liczne doku-menty dotycz¹ce jej ¿ycia i opiniiœwiêtoœci, i podczas trzydziestu sesjitrybuna³u koœcielnego przes³uchanow tej sprawie licznych œwiadków,zarówno duchownych jak i œwiec-kich.

Do wyniesienia S³u¿ebnicy nao³tarze potrzeba nie tylko stwier-dzenia praktykowania przez ni¹ cnótw stopniu heroicznym, ale tak¿ecudu, tj. zjawiska nie wyt³umaczal-nego z punktu widzenia ludzkiejwiedzy, a wyproszonego u Boga zajej przyczyn¹. Liczne osoby doznaj¹za przyczyn¹ Kunegundy Siwiec nietylko ³aski duchowe, ale tak¿e fi-zyczne uzdrowienia.

Duchowe przes³anie S³u¿ebnicyBo¿ej szerzy przede wszystkimTowarzystwo Przyjació³ KunegundySiwiec

(www.kundusia.pl).

(Biuro Postulatorskie, ul. Glogera 5,31-222 Kraków, tel. 601172415;

[email protected];www.karmel.pl)

ZAKOÑCZENIE DOCHODZENIA DIECEZJALNEGOW SPRAWIE BEATYFIKACJI

S£U EBNICY BO EJ KUNEGUNDY SIWIEC – ZAPOWIEDŸ

Postulator o. dr Szczepan T. Praœkiewicz OCD

Page 6: NA K ARMEL

6

Nr 12 (2011)Str. 6 N A K A R M E L

O. PAWE£ FERKO OCD – SANKTUARIA KARMELITAÑSKIE(34)

WIELKI MA£ YKRÓL

W ARENZANOOKRES BO¯EGO NARO-

DZENIA skupia nasz¹uwagê na maleñkiej DziecinieBetlejem, której budujemy szop-ki, moœcimy ¿³óbki, œpiewamykolêdy i wystawiamy jase³ka.Radoœci¹ napawa nas fakt, ¿e Bógtak umi³owa³ œwiat, i¿ Syna swegoJednorodzonego da³, a Ten narodzi³siê z Dziewicy Maryi i zamiesz-ka³ miêdzy nami. Potem jakoœ zaszybko nam dorasta Jezus i za-czyna nauczaæ, by w okresieWielkiego Postu oddaæ za nas¿ycie. Chcemy na d³u¿ej zacho-waæ piêkn¹ atmosferê Dzieciñ-stwa Jezusa st¹d te¿ i kult Bos-kiego Dzieci¹tka. O cudownymDzieci¹tku z karmelitañskiegoSanktuarium w Pradze ju¿ pi-saliœmy, ale s³awa tego¿ Wiel-kiego Ma³ego Króla wysz³a pozaPragê i znalaz³ On przystañw Arenzano, malutkim w³oskimportowym miasteczku nieopodalGenui.

POCZ¥TKI

SANKTUARIUM

Gdy w roku 1888 karmelici bosiszukali miejsca na fundacjê nowegoklasztoru w pobli¿u Genui, wzrokpad³ na Arenzano, malowniczopo³o¿one nad Morzem Liguryjskim.W 1900 r. – ówczesny przeor, o. Janod Krzy¿a – umieœci³ w kaplicy--koœciele obrazek przedstawiaj¹cycudowne Dzieci¹tko Jezus z Pragi.Promieniowanie ³ask by³o tak zna-cz¹ce, a ogieñ ¿arliwoœci wiernychtak wielki, i¿ wkrótce trzeba by³osprowadzaæ kopiê figury PraskiegoJezulatka, aby zaspokoiæ pragnieniawielu. Dobrodziejk¹ sta³a siê mar-kiza Delfina Gavotti z Savony, któ-

ra ufundowa³a dla Arenzano figurê,przyczyniaj¹c siê do rozwoju kultu.Okazale ubrana w królewskie szaty,figura zostaje uroczyœcie wniesionado koœcio³a 15 czerwca 1902 r. i po-b³ogos³awiona. Zaraz te¿ zawi¹-zuje siê i zostaje przez o. Genera³a

Zakonu Karmelitów Bo-sych zatwierdzone Brac-two Praskiego Dzieci¹-tka Jezus (1903 r.).

Szczodroœæ czcicieli„Wielkiego Ma³ego Króla”, by³atak wielka, ¿e w 1904 r. przy-st¹piono do budowy nowej i wiê-kszej œwi¹tyni, by mog³a pomieœciæwszystkich pielgrzymów przyby-waj¹cych z ró¿nych stron Italiiw ho³dzie, proœbie, przeb³aganiui dziêkczynieniu Boskiemu Dzie-ci¹tku.

W 1908 r. ukoñczono budowêdzwonnicy, na której zawis³y czterydzwony. Najwiêkszy z nich ofia-rowano Dzieci¹tku Jezus i opa-trzono nastêpuj¹c¹ inskrypcj¹: Ojco-wie karmelici bosi ofiarowali mnieDzieci¹tku Jezus z Pragi, abym swoim

Page 7: NA K ARMEL

7

Nr 12 (2011) Str. 7N A K A R M E L

dŸwiêkiem g³osi³ Jego chwa³ê, tak ¿ebywszyscy znali i wielbili BoskieDzieci¹tko Jezus, Boga i Cz³owieka;¿eby zes³a³o Ono na nich deszcz swych³ask. S³awa ta, jako odpowiedŸBo¿ej Mi³oœci i Bo¿ego Mi³o-sierdzia na wiele ludzkich wo³año pomoc i ratunek dotar³arównie¿ do Watykanu. Papie¿Pius XI, ¿ywo zainteresowanyrozwojem kultu Bo¿ego Dzieci¹t-ka w Arenzano, ufundowa³ i po-b³ogos³awi³ z³ot¹ koronê, wysa-dzan¹ brylantami i ma³ymi dia-mentami (wykonana przez z³ot-nika Dodevilla w Genewie),któr¹ nastêpnie uroczyœcie na-³o¿y³ na skronie Jezusa waty-kañski sekretarz stanu, kardyna³Rafael Merry de Val – 6 wrzeœ-nia 1924 r.

W 1928 r. karmelitañski koœ-ció³ w Arenzano, podniesiono dogodnoœci Bazyliki mniejszej – za-twierdzaj¹c w nim SanktuariumPraskiego Dzieci¹tka Jezus.

CUDOWNE OCALENIE

Pod koniec II wojny œwiatowej,w roku 1944, kiedy W³ochypodda³y siê aliantom i armii StanówZjednoczonych, hitlerowcy zaczêlibombardowaæ okolice Arenzano.I gdy kanonada zbli¿a³a siê domiasta, mieszkañcy trwaj¹c na mo-dlitwie przed cudown¹ figur¹Wielkiego Ma³ego Króla, prosili Jezusao Mi³osierdzie i ochronê, w zamianœlubuj¹c, ¿e jeœli ¿adnemu z mie-szkañców Arenzano nie spadnie w³osz g³owy, z³o¿¹ w darze wdziêcznoœciz³ot¹ kulê w Jego lewej d³oni.

Przez piêæ straszliwych dni i no-cy (w sierpniu 1944 r.), bombynieprzerwanie spada³y na miasto bu-rz¹c domy, szko³y, zak³ady i nie-wielki koœció³ parafialny. Gdyw koñcu bombardowanie usta³o,znaleziono cztery martwe osoby – alejak siê póŸniej okaza³o, byli toobcy, którzy prawdopodobnie do-stali siê do miasta tu¿ przed zrzu-ceniem bomb.

Skoro wiêc wszyscy mieszkañcyArenzano prze¿yli i Sanktuariumocala³o, sta³o siê wszem i wobecjasnym, i¿ jest to za spraw¹ cu-downego zdzia³ania Praskiego Dzie-ci¹tka Jezus, faktycznie króluj¹cegow Arenzano.

Wdziêczny lud jeszcze tego sa-mego roku wype³ni³ swoje obiet-nice i uroczyœcie z³o¿y³ w Jegod³oni z³ot¹ kulê.

NAWIEDZAJ¥C

SANKTUARIUM

Stoj¹c na placu przed Bazylik¹ witawszystkich pielgrzymów 1,5 metro-wa poz³acana figura Wielkiego Ma³egoKróla usytuowana na 10 m kolum-nie, b³ogos³awi i zaprasza do wnê-trza œwi¹tyni oraz na otwarte wi-rydarze wraz z podcieniami (jedenz figur¹ MB Szkaplerznej, drugiz figur¹ œw. Teresy od Dzieci¹tkaJezus).

W prezbiterium na marmurowymtronie w niszy pod baldachimemcudowna figura Praskiego Dzieci¹t-ka Jezus w czerwonym p³aszczuprzyjmuje ho³d od wszystkich przy-bywaj¹cych z pok³onem i modlitwydarami, s³ucha ich i obdarza ³askami(o czym œwiadcz¹ liczne wota naœcianach). Na sklepieniu absydyponad tronem malowid³o z Dzie-ci¹tkiem króluj¹cym w niebie i wier-nymi poddanymi – za wskazaniemkarmelity – zanosz¹cymi swe b³a-gania wobec Najwy¿szego. Nasklepieniu nawy g³ównej sceny z ¿y-

cia ma³ego Jezusa i Œwiêtej Ro-dziny, postaci Ewangelistów i œwiê-tych karmelitañskich.

Równie¿ boczne kaplice dedy-kowane s¹ wielkim œwiêtymKarmelu, œw. Józefowi i MBKrólowej Szkaplerza œw.

Na uwagê zas³uguj¹ licznei piêkne witra¿e oraz ma-lowid³a nawi¹zuj¹ce do dzie-ciñstwa Jezusa, apoteozyDzieci¹tka i adoracji przezkarmelitów i karmelitanki.Jednym s³owem czuæ zewsz¹datmosferê ciep³a domowegoogniska, prostotê – a zarazemmajestat. Zaprawdê w tejœwi¹tyni mieszka chwa³a Bo-¿a. Ciekawostk¹ s¹ równie¿figuralne miniaturowe cera-miczne sceny odnosz¹ce siêdo Bo¿ego Narodzenia, au-torstwa Eliseo Salino, prezen-tuj¹ce ca³¹ gamê ró¿no-kolorowych postaci adoruj¹cychPana Jezusa w ¿³óbku w grociebetlejemskiej.

cdn

Prezentowanaok³adka ksi¹¿eczki

do nowennyBoskie Dzieci¹tko – czekamy

na Ciebie – pozwoli namna przygotowanie duchowe

na tê wielk¹ chwilê.

Dostêpna jest na naszej furcieklasztornej oraz w czasie

nowenny w kruchciei zakrystii.

Page 8: NA K ARMEL

Nr 12 (2011)Str. 8 N A K A R M E L

SZKAPLERZW LITERATURZE POLSKIEJ

(6)

N

TERESA SZCZEPANIEC

Wizja szkaplerzna

dokoñczenie na str. 10

iezwyk³a wiêŸ z chrzeœcijañstwem i wiar¹katolick¹ ³¹czy równie¿ Cypriana Kamila

Norwida (1821 – 1883) nale¿¹cego do drugiegopokolenia romantyków. Norwid zwi¹zany by³z Mazowszem, przyszed³ na œwiat niedalekoWyszkowa w Laskowie-G³uchach. Tu kszta³towa³swoj¹ wra¿liwoœæ duchow¹ i literack¹, a do ziemimazowieckiej wraca³ wielokrotnie w swoichutworach.

Zakorzenienie w ziemi rodzinnej Mazowsza,kulturze dworku szlacheckiego i tradycji, w którejsiê wychowa³, g³êboka wiara w Boga, ale równie¿wydarzenia historyczne (powstanie listopadowe)i koniecznoœæ ¿ycia na emigracji, a tak¿e nieszczêœliwami³oœæ – to wszystko znajduje wyraz w twórczoœcipoety.

Religijnoœæ Norwida wykracza poza jego wiek i stajesiê bliska dzisiejszym czasom. To nie jest wiaraz koœcielnej kruchty, ale autentyczne poszukiwanieBoga u Ÿród³a, w Biblii, w piêknie cz³owieka i œwiataurzeczywistnianym z elementami Boskoœci. Bóg czyliMi³oœæ, czyli Piêkno jest po to, by zachêca³y do pracy,twórczoœci, do kszta³towania szlachetnych charakterów,do czynienia dobra dla drugiego cz³owieka, dlaOjczyzny, do d¹¿enia do Boga, do zbawienia.

Bóg przemawia³ w ten sposób do poety przez ca³ejego ¿ycie i poprzez twórczy wysi³ek. Znacz¹cesymbole jako „szkaplerze” widzimy w wierszu„Po¿egnanie”:

¯egnam was, o lube œciany,Sk¹d, dziecinne strzeg¹c ³o¿e,Chrystus Pan ukrzy¿owanyPromieniami wita³ zorze.A i dzisiaj, choæ doko³aPaso¿ytne pn¹ siê zio³a,Z zió³ i pustek krzy¿ br¹zowyB³ogos³awi mi na drogê.Ostatni to sprzêt domowy,Który jeszcze ¿egnaæ mogê –

Sprzêt domowy – i grobowy.

¯egnam tak¿e i was, szyby –Têczowymi lœni¹ce blaski;Do rodzinnej wy siedzibyTak potrzebne jak obrazki,I tak œwiête jak s z k a p l e r z e,Przez was pierwszy raz ujrza³emWieœ i niebo – przez was wierzê,I tak wierzê, jak widzia³em..Wieœ i niebo – dwa pojêcia,

Które ranny brzask umila,By³y dla mnie, jak dzieciêcia,Jak dwa skrzyd³a dla motyla.Wsi¹ i niebem ¿y³em ca³y,O nich skrzyd³a mi szumia³y,A k³os z³oty bior¹c z ziemi,

I k³os s³oñca, promieñ z³oty,Wierzcho³kami z³¹czonymi

W tajemnicze wi³em sploty,I buja³em nieugiêty,I buja³em tak na wieki,Lecz ³za w swoje dyjamentyZakowa³a mi powieki,I str¹ci³a w przepaœæ nocy.I ci¹¿y³y te okowy,I ci¹¿y³ mi chleb sierocy,Prze³zawiony, pio³unowy.Chleb sierocy, smutna dola,Opuszczony dom i rola – […]*

Szkaplerze: wieœ i niebo to symbole Bo¿egospojrzenia poety na okres dzieciñstwa, na domrodzinny. Wspomnienie têczowych blasków szybrodzinnego domu, przez które jako dziecko ujrza³

** Norwid C.K. Po¿egnanie [w:] C.K. Norwid, Poezja i dobroæ,wybór utworów. Pañstwowy Instytut Wydawniczy, Warszawa 1981,s. 51, w. 1–39. 12.

Page 9: NA K ARMEL

ê ¹ œ æ ñ ³ ¿ Ÿ

Nr 12 (2011) Str. 9N A K A R M E L

Cz.

Pt.Sb.

Wt.Œr.Cz.

Wt.Œr.

Pt.

Sb.Nd.

Pn.

Wt.

Œr.Pt.

Sb.

Pierwszy Czwartek Miesi¹ca.W r. 1978 † o. Bazyli od œw.Anzelma (Jab³oñski).Pierwszy Pi¹tek Miesi¹ca.Pierwsza Sobota Miesi¹ca.Œw. Franciszka Ksawerego.Œw. Miko³aja.Œw. Ambro¿ego, b-pa i dokt.Uroczystoœæ Niepokala-nego Poczêcia Najœw.Maryi Panny.Œw. £ucji.Uroczystoœæ œw. Janaod Krzy¿a, kp. i dokt.,Ojca naszego.Rozpoczyna siê Nowen-na do Dzieci¹tka Jezus.WIGILIA.UROCZYSTOŒÆ NARO-DZENIA PAÑSKIEGO.Œwiêto œw. Szczepana,pierwszego mêczennika.Œwiêto œw. Jana Aposto³ai Ewangelisty.Œwiêto œœ. M³odzianków.Œwiêtej Rodziny, Jezusa, Ma-ryi i Józefa.Po¿egnanie Starego Ro-ku. Sylwestra.

W NASZYM KOŒCIELE:W ŒRODY – ca³odzienne

wystawienie Najœwiêtszego Sa-kramentu, mo¿liwoœæ Spowie-dzi œw.

W PI¥TKI – po Mszy œw.wieczornej (o godz. 1800), spra-wowane jest Nabo¿eñstwo doMi³osierdzia Bo¿ego z wyczyty-waniem próœb i podziêkowañ.

Po Nabo¿eñstwie Modlitew-na Grupa Krzy¿owa udaje siê doparku miejskiego do Trzech Krzy-¿y na specjaln¹ modlitwê.

W KA¯D¥ SOBOTÊ przedMsz¹ œw. wieczorn¹, œpiewanejest uroczyste Salve Regina przedfigur¹ Matki Bo¿ej Szkaplerznejprzy bocznym o³tarzu.

MSZA œw. ZA CHORYCH– w ostatni¹ niedzielê miesi¹capo Mszy œw. wieczornej.

MSZA œw. w JÊZYKU £A-CIÑSKIM w ka¿d¹ ostatni¹ nie-dzielê miesi¹ca o godz. 1000.

W OSTATNI¥ ŒRODÊ ka¿-dego miesi¹ca po Mszy œw. wie-czornej, odbywaj¹ siê w sali przy-koœcielnej Spotkania Bractwaœw. Józefa.

GRUDZIEÑ 2011

ŒwiêtaBarbara

1.

2.3.

6.7.8.

13.14.

16.

24.25.

26.

27.

28.30.

31.

PATRONKA NIE TYLKO GÓRNIKÓW

Wszystkim

Solenizantkom(tom)

œwiêtuj¹cym swoje rocznice:

Urodzin, Imienin, ¯ycia Zakonnego,

Po¿ycia Ma³¿eñskiego,

œwiêtuj¹cych Jubileusze

œle wiele najlepszych ¿yczeñ

a to, aby Dobry Bóg

b³ogos³awi³ Wam

w dobrym zdrowiu

Karmel w Przemyœlu

Œw. BARBARA –¿y³a na prze³o-

mie III i IV wieku.Tradycja podaje, ¿eurodzi³a siê w Niko-medii (dzisiejsza Tur-cja), w bogatej rodzi-nie pogañskiej. By³ajedynaczk¹, na którejnarodziny rodzicebardzo czekali. Od-znacza³a siê wielkimizdolnoœciami i nie-spotykan¹ urod¹.

Jej ojciec, Dioskur,by³ gorliwym pogani-nem pragn¹cym uchro-niæ córkê nie tylko przedzgubnym wp³ywem ze-psutej m³odzie¿y, aletak¿e przed chrzeœci-jañstwem. To by³ po-wód, dla którego zbu-dowa³ wie¿ê, w którejzamkn¹³ swoj¹ córkê.Do Barbary przycho-

dzili najró¿niejsi nau-czyciele, aby przekazaæjej swoj¹ wiedzê. By³wœród nich chrzeœcija-nin, który zapozna³dziewczynê ze swoj¹religi¹. Po tym uwie-rzeniu w Chrystusa,Barbara potajemnieprzyjê³a chrzest z r¹kswego nauczyciela.Postanowi³a zarazem,¿e do œmierci bêdzie¿yæ w czystoœci, dlaJezusa.

Niestety nie zdo³a³aukryæ swej wiary. Dios-kur dowiedzia³ siê i za-cz¹³ przeœladowaæ cór-kê. Przeklina³ j¹, z³o-rzeczy³, bi³, a nawetgrozi³ œmierci¹. Jednaknie przemog³o to Bar-bary, która nie opuœci³aprawdziwej wiary. Oj-ciec nie móg³ znieœæ

dokoñczenie na str. 10

Msza œw. inauguruj¹caNowy Rok o pó³nocy.

Page 10: NA K ARMEL

10

Nr 12 (2011)Str. 10 N A K A R M E L

SZKAPLERZ ...dokoñczenie ze str. 8

poranek wsi, pola rodzinne i niebo – to najpiêkniejszeobrazy-szkaplerze, które jak szkaplerz nosi³ na swoimsercu przez ca³e ¿ycie.

Swój utwór koñczy starym s³owem: „Szczêœæ ci,Bo¿e!” bêd¹cym ¿yczeniem skierowanym do Boga,mo¿e ono te¿ wyra¿aæ odpowiedŸ na ca³e bogactwodotychczasowego ¿ycia naznaczonego radoœci¹ i smutkiem.Jest to równie¿ proœba, zw³aszcza na przysz³oœæ, o udzie-lenie przez Boga b³ogos³awieñstwa, proœba o uszczê-œliwienie poety, ogarniêcia jego dalszych losów Bo¿¹³ask¹. Z tym ¿yczeniem mo¿e siê ³¹czyæ osi¹gniêcieszczêœcia wiecznego, którego ¿ycie dotychczasoweby³o zapowiedzi¹ i obrazem.

W nastêpnym utworze Norwida zatytu³owanym„Amen” czytamy:

[…] Strêdowacia³y hañb¹ – albo œlepyNieszczêœciem, czarne nawodz¹cym krepy –I parali¿em tkniêty przera¿eniaNiechaj siê szaty dotknie pozosta³ej.Na Europy piersiach – szaty ma³ejJak s z k a p l e r z, krwawam naznaczonej s³owem,A z t³umu naród wstanie zleczonego,Pod roztopionym w chmurach wielog³owem,Na znak onemu, co rzek³:I có¿ z tego?**.

W Rzymie 1847

swojej córki i jej nowej religii. Wyda³ j¹ Rzy-mianom jako chrzeœcijankê. Barbara nie chcia³aporzuciæ swojej wiary, co spowodowa³o, ¿etorturowano j¹, a w koñcu skazano na œmieræ.

Umar³a jako mêczennica z r¹k w³asnegoojca. Zabi³ j¹ w 306 roku, w czasach przeœla-dowañ za rz¹dów cesarza rzymskiego Maksy-miana Dazy.

Œwiêta Barbara jest czczona jako œwiêta dziewicai mêczennica. Jest patronk¹: górników, umieraj¹cych,budowniczych, a tak¿e obok œw. Floriana, stra¿aków.W tradycji katolickiej przedstawia siê j¹, jako ksiê¿-niczkê zamkniêt¹ w wie¿y. Jej atrybutami s¹: palmamêczeñstwa, kielich, niekiedy wie¿a. Czasami matak¿e strusie, lub pawie jajo, jeden, lub dwa miecze,monstrancjê i lwa u stóp.

W prawos³awiu przedstawia siê j¹ ubran¹ w czer-wone, bogato zdobione szaty. W rêce trzyma krzy¿. Nag³owie ma koronê, albo wianek, na³o¿on¹ na ciemne,d³ugie, krêcone w³osy, które spadaj¹ na ramiona.Niekiedy w rêce trzyma zwój z napisem: WszechmocnyPanie, Jezusie Chrystusie, daj ka¿demu chrzeœcijaninowi,czcz¹cemu dzieñ mego mêczeñstwa, aby do jego domu niezawita³a ¿adna choroba lub inne nieszczêœcie.

Pok³osie Peregrynacjirelikwii Krzy¿a Papieskiegow naszej parafii18/19.10.2011 r.

Ta chwila by³a[z ciemnego drewna

z cierpienia i z têsknoty

Jak¿e w Ciebie[przeniknê

Chryste?

Niemoc i mi³oœætak blisko chwili,

[kiedy Typrzenikniesz mnieju¿ na zawsze!

Karmelitanka bosa

Wiersz zaczyna siê od obrazu mêczeñstwa chrzeœci-janina, którego skrwawione cia³o zostaje wrzucone zaarenê. Jego mêczeñstwo wydaje siê bezsensowne,rozumiej¹ je jedynie anio³owie, zaœ ludzki œwiadek –– poganin Pi³at – pyta: „I có¿ z tego?”. Nawet prze-bywaj¹cy w katakumbach chrzeœcijanie, chocia¿ do-œwiadczaj¹ duchowej mocy œmierci mêczenników niewiedz¹, sk¹d siê ona bierze. Tymczasem mêczeñstwonigdy nie jest daremne, zawsze mieæ musi jakieœ kon-sekwencje. Przekonali siê o tym zwiedzaj¹cy katakum-by, którzy zazwyczaj starali siê zabraæ nawet najmniej-sze relikwie po mêczennikach. Po czasie okazywa³o siê,i¿ dotkniêcie szaty, jaka po mêczennikach pozosta³auzdrawia chorych i kaleki.

Tak zarysowany obraz kojarzy poeta z wadami i nie-szczêœciami polskiego narodu, który podobnie jaktrêdowaci i niewidomi, móg³by zostaæ uzdrowiony.Poni¿enie zniewolonego narodu czekaj¹cego na swo-jego uzdrowiciela nie mo¿e siê dokonaæ wed³ug ideiPolski jako Chrystusa narodów, bo sama Polska potrze-buje zbawienia, ale na mocnym ugruntowaniu Euro-py na chrzeœcijañskich zasadach. Sama ³¹cznoœæz Europ¹ powinna, wed³ug poety, wyra¿aæ siêw dotarciu do „szaty ... pozosta³ej na Europy pier-siach – szaty ma³ej:

Jak s z k a p l e r z naznaczonej s ³ o w e mA z t³umu naród wstanie zleczonegoPod roztopionym w chmurach wielog³owem...”(Tam¿e s. 251).

Owym mêczennikiem, którego skrwawiona szata po-zosta³a „na Europy piersiach”, szkaplerzem, staje siêKoœció³ jako Cia³o Chrystusa z Jego Matk¹, Ma-ryj¹.** Wiersz Amen. Tam¿e.

PATRONKA NIE TYLKO ...dokoñczenie ze str. 9

Page 11: NA K ARMEL

11

Nr 12 (2011) Str. 11N A K A R M E L

Towarzystwo Przyjació³ Prze-myœla i Regionu odnowi³o

historyczny krzy¿ poœwiêconybraciom ¯mudzinom pomordo-wanym przez carat, grobowiecMarcina £ukasiewicza pow-stañca listopadowego, dra JózefaOr³owskiego – powstañca stycz-niowego oraz nagrobek hrabinyIzabeli Humnickiej i Emila Krey-czego – kapitana Obrony Krajo-wej. Poœwiêcenia dokona³ biskupADAM SZAL w dniu 17 listo-pada 2011 r.

Warto wspomnieæ, ¿e ów krzy¿,który do niedawna pochyla³ siê kuziemi i by³ zmursza³y na swojejpowierzchni – to pami¹tka, któraprzypomina wydarzenie z czasów,gdy to na tronie rosyjskim zasiad³Miko³aj II. Zaczê³o siê wówczasprzeœladowanie katolicyzmu na¯mudzi. W roku 1894 w Kro¿achna ¯mudzi w obronie koœcio³a przedsprofanowaniem i zamkniêciem,wierni nie zawahali siê oddaæ ¿ycia.Tak o tym do londyñskiego „Przed-œwitu” pisa³ m³odziutki Józef Pi³-sudski: Nahaje i szable robi³y swoje,krwi¹ oblano koœció³, trupy pada³y, jêkiranionych i pokaleczonych rozlega³y siêw murach i na podwórzu. [...] Mordyi po¿ogi wœród bezbronnej ludnoœci,gwa³cenie kobiet i w ogóle hulaniekozaków w czasie pokojowym, bitwaw koœciele, mêczeñstwo za sprawyreligijne [...] wszystko to razem wyda siêzapewne cz³owiekowi Zachodu czymœnieprawdopodobnym, snem ciê¿kimz dawno zapomnianej przesz³oœci –– u nas, niestety, to gorzki chleb pow-szedni, to smutna rzeczywistoœæ.

To œwiadectwo m³odego socjalistyporuszonego do szpiku koœci dra-maturgi¹ tamtego wydarzenia za-pewne by³o motorem do walkio niepodleg³¹ Ojczyznê.

Zniszczona korona zosta³a zast¹-piona now¹ ufundowan¹ i wykonan¹przez Zak³ad Sprzêtu Oœwietle-niowego Adama Szpaka. Przywsparciu Konserwatora Podkar-packiego odzyska³ swoj¹ œwietnoœægrobowiec Marcina £ukasie-wicza. Jest to ju¿ trzeci gruntownieodremontowany grobowiec pow-stañca listopadowego. W ubieg³ymroku odremontowano grobowiec

KRZY¯ALICJA CHRUŒCICKA

POMNIKII

POŒWIÊCONENA NOWO

Wincentego Langchampsa de Be-rie, a wczeœniej grobowiec ro-dziny Gi¿yñskich odremontowa³oTUM.

Warto wspomnieæ, ¿e w tym rokuw paŸdzierniku minê³a 180. rocznicaod upadku powstania. Z tej tookazji grobowiec Marcina £ukasie-wicza oddano pod opiekê m³odzie¿yz Zespo³u Szkó³ Mechanicznychi Drzewnych w Przemyœlu.

Odremontowany grobowiec draJózefa Or³owskiego znalaz³ opie-kuna w Cechu Rzemios³ Ró¿nych,którego to lekarz i powstaniec sty-czniowy niegdyœ by³ honorowymcz³onkiem. Dr Or³owski by³ te¿ doswojej œmierci prezesem „Soko³a”,co podkreœli³ prezes Cechu JanuszBator.

Bp Adam Szal wyrazi³ wdziêcz-noœæ Towarzystwu, ¿e dzia³a na

rzecz ratowania zabytków Cmenta-rza G³ównego. Równie¿ wice-Pre-zydent Wojciech B³achowicz wyrazi³uznanie dla dzia³ania Towarzystwai podkreœli³ s³usznoœæ zaintere-sowania m³odzie¿y trosk¹ takimigrobami wa¿nymi dla historii Oj-czyzny i miasta. Nie by³oby to jed-nak mo¿liwe gdyby nie hojnoœæmieszkañców w corocznych kwes-tach na ten cel i aktywnoœci Towa-rzystwa w tym zakresie.

Iloœæ powstañczych mogi³ naprzemyskim cmentarzu jest œwia-dectwem na to, ¿e w obrêczy

Twierdzy Przemyœl, znajdowali onischronienie i warunki do egzys-tencji. Dziœ miejmy nadziejêznajd¹ godn¹ pamiêæ i troskê.

PS.Zwracam siê z apelem siê do

mieszkañców o informacje dotycz¹cezapomnianych grobów bohaterównarodowych jak te¿ ich indywi-dualne historie. Informacje takiezbiera TPPiR, aby wspólnie ocalaæod zapomnienia, przywracaæ godnywygl¹d miejsc ich pochówku i wy-daæ okolicznoœciow¹ publikacjê, jakojedno ze Ÿróde³ wiedzy o dawnychmieszkañcach Przemyœla.

Informacje mo¿na zg³osiæ natel. 668048853 lub

email [email protected] .

Ks. Biskup Adam Szal w czasie poœwiêcenia krzy¿a

Page 12: NA K ARMEL

12

Str. 12 N A K A R M E L Nr 12 (2011)

Zwielkoœci i piêkna stworzeñpoznaje siê ich Stwórcê ... Jeœli ich

moc i dzia³anie wprawi³y ichw podziw – winni byli z nich poznaæ,o ile jest potê¿niejszy Ten, kto jeuczyni³. Urzeczeni ich piêknem ... winnibyli poznaæ, o ile wspanialszyjest ich W³adca, stworzy³ jebowiem Twórca piêknoœci (Mdr13, 5. 4. 3).

S³usznie mo¿emy w³o¿yæ tes³owa w usta œw. Jana odKrzy¿a i zrozumieæ, jak g³êbokisens nada³ im œwiêty autor. S¹to s³owa mêdrca i poety, którypozna³, umi³owa³ i wyœpiewa³piêkno dzie³ Bo¿ych; jednakprzede wszystkim s¹ to s³owateologa i mistyka, który pozna³swego Twórcê, i wskazuje,zdumiewaj¹co gruntownie, naŸród³a dobra i piêkna, pe³enbólu z powodu zgorszeniagrzechu, który niszczy pier-wotn¹ równowagê, zaciemniarozum, parali¿uje wolê, unie-mo¿liwia kontemplacjê i mi³oœædo Sprawcy stworzenia. [...]

Œwiêty z Fontiveros jestwielkim nauczycielem œcie¿ek,które prowadz¹ do zjedno-czenia z Bogiem. [...] Onwskazuje drogi poznania przez wiarê,poniewa¿ tylko takie poznanie przy-sposabia umys³ do zjednoczeniaz Bogiem ¿ywym. [...] Akt wiarykoncentruje siê, wed³ug œw. Janaw Jezusie Chrystusie, który jest,zarazem poœrednikiem i pe³ni¹ ca³egoObjawienia’ (Vaticanum II, Dei Verbum, 2):,On jest ca³¹ moj¹ mow¹, odpowiedzi¹,ca³ym widzeniem i objawieniem. Toobjawienie wypowiedzia³em, da³em,ukaza³em; przez nie odpowiedzia³em,daj¹c wam Syna mego za brata,mistrza, przyjaciela i za cenê i nagrodê’(Droga na Górê Karmel, II, 22, 5).

[...] Da³ nam bowiem swego Syna,który jest jedynym Jego S³owem – bo nieposiada innego – i przez to jednoS³owo powiedzia³ nam wszystko naraz.I nie ma ju¿ nic wiêcej do powiedzenia’(tam¿e, 3). Dlatego wiara jest mi³osnymposzukiwaniem ukrytego Boga, któryobjawia siê w Chrystusie. [...]

Tym niemniej <Doktor wiary> niezapomina podkreœlaæ, ¿e Chrystusa

odnajdujemy w Koœciele, Oblubienicyi Matce; i ¿e w jego nauczaniu odnaj-dujemy najbli¿sz¹ i pewn¹ normêwiary, lekarstwo na nasze rany, Ÿród³o³aski. (Jan Pawe³ II, z przemówieniawyg³oszonego przy grobie œw. Jana od Krzy¿a,Segowia, 4 listopada 1982 r.).

Jan de Yepes (w Zakonie: po-cz¹tkowo Jan od œw. Macieja, a odczasu reformy Jan od Krzy¿a) uro-dzi³ siê w Fontiveros (Hiszpania)w roku 1542. ¯ywe nabo¿eñstwodo Maryi Jan zawdziêcza religijnejatmosferze domu, prostego i ubo-

giego – gdzie ca³¹ nadziejê pok³adanow Bogu i Maryi. Ma³y Jan co-dziennie wraz z bliskimi klêka³,w œwietle lampki, przed o³tarzykiemdedykowanym Najœwiêtszej Dzie-wicy. To dzieciêce przebywanie z Ma-ryj¹ mia³o ogromny wp³yw na jegodalsze ¿ycie, gdy¿ to w³aœnie w tymokresie zrodzi³o w nim wielkie prag-nienie œwiêtoœci i czystoœci. „Zacho-wywa³ siê jak anio³ek” – powiesama mama. Z tego okresu pocho-dzi przekaz o cudownym ocaleniugo z b³otnistego stawu. Gdy bawi¹csiê z rówieœnikami wpad³ do bagnai zacz¹³ ton¹æ, oto „piêkna Pani”zjawiwszy siê wyci¹gnê³a do niegorêkê, chc¹c wydostaæ go z topieli.Jan wyci¹gn¹³ swoj¹, ale wnetuœwiadomi³ sobie, ¿e ma pokryt¹

b³otem i nie godzi siê takiejpodawaæ Pani – natychmiastcofn¹³ swoj¹ rêkê. Ale nieoderwa³ od Niej wzroku. Nie-bawem nadchodzi skutecznapomoc i zosta³ ocalony.

Jako kilkunastoletni ch³opakoddaje siê pos³udze w koœ-ciele, opiece nad chorymii nauce. I znowu¿ od Maryiuczy siê tej wra¿liwoœci na spra-wy Bo¿e i potrzeby drugiegocz³owieka. Chc¹c ¿yæ w zjed-noczeniu z Bogiem i w ca³ko-witym oddaniu siê Maryi wstê-puje w 1563 r. do Karmelu (wte-dy jeszcze bêd¹cego przed re-form¹). Otrzymuje imiê Janod œw. Macieja. Po z³o¿eniuœlubów udaje siê na upragnio-ne studia do Salamanki.W 1567 r. odprawiaj¹c swoj¹Mszê œw. prymicyjn¹ w Me-dina del Campo spotykaTeresê od Jezusa, która ju¿zapocz¹tkowa³a dzie³o reformyu karmelitanek. Us³yszawszy

o zamiarze Jana, ¿e chce odejœæ doKartuzów, Teresa widz¹c w nimgorliwego i prawego karmelitê po-zyskuje go do przeprowadzeniareformy w mêskiej ga³êzi. (Krótkacharakterystyka zamys³u reformy:powrót do pierwotnego sposobu¿ycia karmelitañskiego, bardziejmodlitewnego, surowego, umar-twionego z maleñk¹ tylko doz¹apostolatu wobec wiernych).

Staje siê pierwszym karmelit¹bosym i zmienia imiê na – Jan odKrzy¿a. Wraz z dwójk¹ innych wspó³-

ŒW. JAN OD KRZY¯A(14 grudnia) –

– „zjednoczony” z Bogiem i Maryj¹wiêzi¹ czystej mi³oœci

O. PAWE£ FERKO OCD

4

Page 13: NA K ARMEL

13

9

Nr 12 (2011) Str. 13N A K A R M E L

braci rozpoczyna „nowe ¿ycie”w maleñkiej wiosce w Duruelo. Poniema³ych trudnoœciach – w tymtak¿e uwiêzieniu przez braci daw-nego sposobu ¿ycia (w wiêzieniuspêdza 9 miesiêcy, i napisze dwapiêkne poematy Pieœñ Duchowai Znam dobrze Ÿród³o oraz roman-ce) – udaje siê mu pozyskaæ corazwiêcej zwolenników i zak³adaæ no-we fundacje (klasztory). Bêd¹cpogr¹¿onym w mrokach toledañ-skiego wiêzienia ma widzenie Maryi,jako „œwiat³a nadziei”. W wigiliêuroczystoœci Wniebowziêcia NMP,obiecuje mu Ona, ¿e wkrótce znaj-dzie siê na wolnoœci, co te¿ nieba-wem siê okaza³o.

W jednym z nich w Kordobiewydarzy³ siê kolejny cud ocaleniago za spraw¹ Maryi. Gdy budo-wano tam nowy klasztor, przywyburzaniu starego muru, czêœæ mu-ru przewróci³a siê i runê³a na celkêw której znajdowa³ siê o. Jan.Nadbiegli wszyscy, przekonani, ¿ezakonnik nie ¿yje i usun¹wszy zie-miê i gruz odnaleŸli siedz¹cegow k¹cie i uœmiechaj¹cego siê przy-

sz³ego œwiêtego. Nie dozna³ ¿adnejszkody, a na pytania zdziwionychodpowiedzia³: Pani w bieli rozci¹g-nê³a nade mn¹ swój p³aszcz.

I jeszcze raz w sposób cudowny„spotyka Maryjê” u kresu swojego¿ycia, kiedy to oœwiadcza swoimwspó³braciom, i¿ za Matki Bo¿ejzrz¹dzeniem odejdzie z tego œwia-ta w sobotê (w dzieñ poœwiêconyw szczególny sposób Maryi) i ju¿z umi³owan¹ Najœwiêtsz¹ Dziewic¹bêdzie œpiewa³ Jutrzniê w niebie.Tak te¿ siê sta³o.

Przez ca³e swoje ¿ycie ojciec Janod Krzy¿a nie tylko przyjmowa³pouczenia, dary i ³aski od Nie-bieskiej Matki, ale sam szuka³ Jejbliskiej obecnoœci i tego, by mutowarzyszy³a w jego ¿yciu, rozwoju,pos³udze i zmaganiu siê z trud-noœciami. Na Jej czeœæ, opróczLiturgii Godzin, na klêczkachodmawia³ codziennie tzw. „Ma³eoficjum”. To przy Jej poœwiêconymo³tarzu odprawi³ swoj¹ pierwszaMszê œw. i prosi³ J¹ o ³askê, a¿ebynigdy nie obrazi³ Boga grzechemciê¿kim. Zjednoczony w sposóbmistyczny z Bogiem i Matk¹ Boga,

zawsze szukaj¹c Ich woli móg³w Modlitwie duszy rozmi³owanej wy-raziæ z wielk¹ radoœci¹ i pewnoœci¹:Nie pozbawisz mnie, o Bo¿e mój, tegocoœ mi da³ w Twym Synu, JezusieChrystusie, w którym mi da³eœ wszystko,czego pragnê [...]. Moje s¹ niebiosai moja jest ziemia, moje s¹ narody, moigrzesznicy i sprawiedliwi! Anio³owie s¹moi, MATKA BO¯A JEST MOJA,wszystkie rzeczy s¹ moje, i SAM BÓGJEST MOIM I DLA MNIE, gdy¿CHRYSTUS JEST MÓJ I WSZYS-TEK DLA MNIE. Czego wiêcpragniesz duszo moja? Wszystko jesttwoje i wszystko dla ciebie. Nie za-dowalaj siê ma³ym i nie szukaj odro-bin, które spadaj¹ ze sto³u Ojca twego.Lecz wyszed³szy z siebie, wejdŸ dope³noœci i ciesz siê w twojej chwale!Ukryj siê w niej i raduj siê, a za-spokoisz pragnienie swego serca.

Zmar³ otoczony wspó³braæmi i z ni-mi modl¹c siê 14 grudnia 1591 r.w Ubeda.

W 1726 r. papie¿ Benedykt XIIIog³osi³ go œwiêtym, a Pius XI w ro-ku 1926 – Doktorem Koœcio³a Pow-szechnego.

ewnie ka¿dy z nas pamiêtaz dzieciñstwa, ten dziwny lêk

przed ciemnoœci¹. Przed du¿ymipokojami, gdzie skrzypia³a po-d³oga, a ciemnoœæ by³a tak gêsta,¿e mo¿na j¹ by³o dotykaæ. Mo¿enawet dziœ, jako doroœli ludzie,wolimy mieæ zapalone w pobli¿uœwiat³o, tak na wszelki wypadek.Szczerze mówi¹c nie mam po-jêcia, jak bym siê zachowa³, gdybyzostawiono mnie w miejscu ide-alnie ciemnym, nawet bez œwiat³agwiazd. Jedno wiem, ¿e wcaletego nie pragnê.

Rozpoczynamy nowy rok liturgi-czny, wkraczamy w Adwent, co mo-¿emy zauwa¿yæ po tym, jak czytaniazmieniaj¹ swój charakter, a szaty li-turgiczne przybieraj¹ kolor fioletowy.A wszystko po to, by przypomnieænam o odnowieniu w naszym sercutêsknoty za Chrystusem.

Czas Adwentu, nie ma tak moc-

nego charakteru pokuty jak WielkiPost. Niesie natomiast w sobie dwanurty, jakby dwie rzeki wyp³ywaj¹cez jednego Ÿród³a i zmierzaj¹ce dojednego morza. Pierwszy z nich,który rozpoczynamy I niedziel¹Adwentu, a zakoñczymy 16 grudnia,to czas przypomnienia, ¿e czekamyna Paruzjê Chrystusa, na Jego pow-tórne przyjœcie w pe³ni swej Chwa³y,st¹d w Liturgii s³owa i tyle opisówczasów ostatecznych. Drugi nurt, tobezpoœrednie przygotowanie do Œwi¹tBo¿ego Narodzenia, które rozpocz-niemy od dnia 17 grudnia. Ÿród³emi celem tego wszystkiego jest Chrys-tus, przychodz¹cy do nas. Co w tymtakiego szczególnego?

Pamiêtacie ten opis ciemnoœci o ja-kiej mówi³em na pocz¹tku, a którejdoœwiadczamy w ¿yciu codziennym?Mog³oby siê wydawaæ, ¿e nie magorszej ciemnoœci od braku pr¹dui zwi¹zanych z tym konsekwencji,ale jest, a raczej by³o coœ gorszego.Ciemnoœæ duchowa.

Wierzymy, ¿e Bóg stworzy³ œwiatz mi³oœci, a cz³owiek jako zwieñ-

czenie i najpiêkniejsze ze stworzeñtego œwiata, mia³ królowaæ i s³u¿yæBogu opiekuj¹c siê ca³ym dzie³emstwórczym. Jednak w swej wolnoœciwybraliœmy w³asn¹ drogê. Œwiado-mie mówiê – wybraliœmy – bo wszys-cy mamy udzia³ w wyborze pierw-szego cz³owieka.

Wybór ten by³ doœæ dziwny. Bógpowiedzia³, ¿e daje nam œwiat³owolnoœci, rozumu i nieœmiertelnoœci,na czas próby, by po jakimœ czasieprzyj¹æ nas do swego domu. On by³i jest œwiat³em prawdziwym. Mymieliœmy siê Nim staæ poprzezuczestnictwo, z Jego ³aski i daru.Wybraliœmy jednak inn¹ drogê.Zwiedzeni, uwierzyliœmy, ¿e mo-¿emy ¿yæ bez Boga, ¿e mo¿emydoznaæ szczêœcia i radoœci sami z sie-bie. Myœleliœmy, ¿e œwiat³o którep³onê³o w nas, a pochodzi³o odStwórcy, czyni nas bogami. Jego darwziêliœmy za nasz¹ wy³¹czn¹ w³as-noœæ. A wtedy œwiat³o w nas sta³osiê ciemnoœci¹ duchow¹.

ŒWIAT£OŒÆ PRAWDZIWA – WCIELONY BÓGO. PIOTR KRUPA OCD

P

dokoñczenie na str. 14

Page 14: NA K ARMEL

14

Nr 12 (2011)Str. 14 N A K A R M E L

Nasta³ wiêc czas mroku i pano-wania z³a, a w naszych sercachpozosta³o tylko wspomnienie i tê-sknota za tym Bo¿ym œwiat³em,têsknota za rajem. Ca³y StaryTestament zapowiada³, powrót Boga,nowy pokój i wolnoœæ na œwiecie.Wyrazem tego jest ten piêkny tekstz ksiêgi proroka Izajasza, mówi¹cyo nowych czasach, o wywy¿szeniuSyjonu, o postêpowaniu w œwiat³oœci

Pana. Stanie siê na koñcu czasów,¿e góra œwi¹tyni Pañskiej staniemocno na wierzchu gór i wystrzeliponad pagórki. Wszystkie narody doniej pop³yn¹, mnogie ludy pójd¹i rzekn¹: «ChodŸcie, wst¹pmy na GórêPañsk¹ do œwi¹tyni Boga Jakubowego!Niech nas nauczy dróg swoich, byœmykroczyli Jego œcie¿kami. Bo Prawowyjdzie z Syjonu i s³owo Pañskie – z Je-ruzalem». On bêdzie rozjemc¹ pomiê-dzy ludami i wyda wyroki dla licznychnarodów. Wtedy swe miecze przekuj¹ nalemiesze, a swoje w³ócznie na sierpy.Naród przeciw narodowi nie podniesiemiecza, nie bêd¹ siê wiêcej zaprawiaædo wojny. ChodŸcie, domu Jakuba,postêpujmy w œwiat³oœci Pañskiej!(Iz 2,2–5).

Stary Testament zapowiada³ dzieñ,w którym mrok odejdzie w zapom-nienie.

Proroctwo to spe³ni³o siê w Chry-stusie, który rodz¹c siê jako zwyk³ycz³owiek, wzi¹³ na siebie nasz grzech,dos³ownie zosta³ zmia¿d¿ony przezciemnoœæ. Ale sta³o siê coœ niezwy-k³ego. Zmartwychwsta³. Na œwieciepojawi³o siê znów to œwiat³o, którymprzenikniêty by³ œwiat i cz³owiekw raju. Œwiat³oœæ Prawdziwa zab³ys-

³a w sposób najdoskonalszy, zab³ys³aw naszym cz³owieczeñstwie. Nast¹-pi³o najdoskonalsze zjednocze-nie cz³owieka z Bogiem w Chry-stusie.

Jeœli wyobrazimy sobie œwiat jakocoœ podobnego do kuli pokrytejmrokiem i ciemnoœci¹, to w chwilizmartwychwstania, w tej masie cha-osu i ciemnoœci grzechu, rozb³ys³oœwiat³o, jaœniejsze ni¿ jakiekolwieks³oñce we wszechœwiecie. Dlategoœw. Jan z takim przejêciem i nie-z³omn¹ wiar¹ mówi o œwiat³oœci,

która w ciemnoœci œwieci, a ciem-noœæ jej nigdy ani nie zgasi, ani niepoch³onie. Oto dzie³o odkupienia,które rozpoczê³o siê w chwili Wcie-lenia, a dope³ni³o w poranek Zmar-twychwstania.

Mo¿ecie spytaæ, czego mam ocze-kiwaæ w czasie Adwentu, za czymtêskniæ? Ju¿ odpowiadam. Ka¿dyz nas ochrzczonych, ma udzia³ w tejprawdziwej œwiat³oœci Chrystusa. Todlatego w czasie chrztu zapala siê odpascha³u œwiecê, jako znak, ¿e ¿yciesamego Chrystusa zap³onê³o w na-szym sercu i odnowi³o nas ca³kowicie.Rozpoczyna siê wówczas dla nas nowe¿ycie tu na ziemi, ¿ycie jako ocze-kiwanie na powtórne przyjœcie Chrys-tusa. Prorocy, patriarchowie i sprawie-dliwi Starego Testamentu czekalina narodziny Chrystusa, a my nosz¹cw sercu Jego ¿ycie, czekamy, a¿powróci w chwale i dope³ni naszejprzemiany. Gdy On wróci stanie-my siê tym, czym ju¿ jesteœmyz zal¹¿ku. Staniemy siê dzieæmiBo¿ymi. Zjednoczymy siê z Bogiem,rozb³yœniemy Jego chwa³¹ i Jego¿yciem.

Widz¹c jasno ten cel, w czasieAdwentu mamy odnowiæ w sobie

pragnienie zjednoczenia z Chrystu-sem, mamy rozpaliæ na nowo tê-sknotê i oczekiwanie na Jego powrótw chwale. Dlatego jest tak wa¿ne,by byæ gotowym i czujnym. Mamdbaæ o to ¿ycie Chrystusa, którep³onie w moim sercu jak o drogo-cenny p³omieñ. Chroniæ go przedzagaszeniem przez grzech, rozpalaægo coraz mocniej poprzez ¿yciesakramentami. Dlatego œw. Pawe³mo¿e powiedzieæ, ¿e zbawienie jestteraz bli¿ej nas ni¿ wtedy gdyœmyuwierzyli, gdy na mocy wiary na-

szych rodziców przyjêliœmy chrzest.Dzieñ siê przybli¿a. Noc ust¹pi³aw swej pe³ni. Chrystus j¹ pokona³.Teraz jest lekki pó³mrok, na podo-bieñstwo zbli¿aj¹cego siê œwitu.

I dlatego w³aœnie trzeba nam ¿yæwed³ug œwiat³a, które przyjêliœmyw czasie chrztu. Dlatego mamyodrzucaæ uczynki ciemnoœci, a przy-oblekaæ siê w zbrojê œwiat³a, z dniana dzieñ upodabniaæ siê corazbardziej do Chrystusa.

Nie ma siê co martwiæ i lêkaæ.Nie dajmy siê zwieœæ fa³szywymprorokom, którzy co krok bêd¹ namg³osiæ koniec tego œwiata. Czas jestw rêku Chrystusa. Do Niego nale¿ywyznaczyæ koniec.

Moim zadaniem jest byæ przygo-towanym, tak jakby ten dzieñ, tachwila w której teraz nabieram po-wietrza, by³a t¹ ostateczn¹. Wów-czas nic mnie nie zaskoczy i niebêdê musia³ ukrywaæ siê w lêkuprzed Œwiat³em Wiecznym, któreprzemieni i wype³ni ten œwiat.Wówczas wreszcie wrócimy do Do-mu, gdzie wszystko utkane jest zeœwiat³a, gdzie wszystko jest Bogiemi w Bogu.

ŒWIAT£OŒÆ ...dokoñczenie ze str. 13

Page 15: NA K ARMEL

15

Nr 12 (2011) Str. 15N A K A R M E L

³ogos³awieni, którzy w Panuumieraj¹ teraz, mówi duch, niech

odpoczn¹ od swoich mozo³ów, bo id¹wraz z nimi ich czyny. Ap 14,13.

7 paŸdziernika 2011r. odszed³ doPana doktor pu³kownik JANPASIERBSKI. Zabra³a go MatkaBo¿a Ró¿nañcowa, do której mia³wielkie nabo¿eñstwo. W smutnejpogrzebowej uroczystoœci brali udzia³ludzie wojskowi i cywile, konsekro-wani i œwieccy, personel medycznyi parafianie. Mszê œw. sprawowa³wieloletni przyjaciel doktora ojciecAndrzej Gut – pu³kownik WojskaPolskiego. Piêkn¹ homiliê wyg³osi³redaktor przemyskiej niedzieli ks.Pra³at Zbigniew Suchy.

Doktor Pasierbski nigdy niewstydzi³ siê swojej wiary. Wiarasprawi³a, ¿e w ciê¿kiej chorobie do

koñca zachowa³ pogodn¹ twarz, by³dzielny jak przysta³o na ¿o³nierzaWojska Polskiego.

My te¿ jesteœmy ludŸmi wiary.Wierzymy, ¿e po drugiej stronie¿ycia spotkamy sie wszyscy w domuOjca. Nie zapominajmy, ¿e nic nieweŸmiemy ze sob¹ na tamten œwiat –– tylko duszê nieœmierteln¹. A je-dynym skarbem, najwiêksz¹ war-toœci¹, któr¹ zabierzemy ze sob¹bêd¹ nasze czyny. Pewnie te¿ dla-tego z takim umiarem podchodzi³do dóbr doczesnych zmar³y doktorJan. Nape³nia³ swój skarbiec dobr¹prac¹, dobrymi ucznykami i innymidobrami duchownymi. S³u¿y³ swoj¹wiedz¹ lekarsk¹. By³ d³ugoletnimordynatorem oddzia³u chirurgicznego114. Szpitala Wojskowego w Prze-myœlu. Pacjenci darzyli go wielkimzaufaniem. Mia³ opiniê

”szczêœliwej

rêki”. Szczêœcie to wielki dar, alema³o ludzi wie, ¿e ten dar wy-pracowany by³ dog³êbn¹ wiedz¹medyczn¹, samodyscyplin¹ i sta³¹

modlitw¹. U Królowej Karmeluwyprasza³ ³aski dla siebie, dla cho-rych, dla rodziny i personelu me-dycznego. Wrodzony takt zjednywa³mu powszechne uznanie.

By³ dobrym mê¿em i ojcem.W rodzinie nie szafowa³ czu³ost-kowoœci¹, ale by³ wielkim oparciemdla swoich bliskich. Wiedzieli, ¿emog¹ na niego liczyæ zawsze, bezwzglêdy na wielkoœæ czy rodzaj pro-blemu – zrobi wszystko dla dobraswoich najbli¿szych. Teraz tej opokirodziny zabrak³o.

Ma³¿once, dzieciom i ca³ej rodziniesk³adam wyrazy serdecznego wspó³-czucia i modlitewnej pamiêci.

W naszych sercach pozostaniewspomnienie dobrego cz³owieka,doskona³ego i odpowiedzialnegolekarza i spo³ecznika. Dziêku-jemy za doktora obecnoœæ, przy-jaŸñ, pracê i zaanga¿owanie.

Spoczywaj w pokoju.Janina Syka³a

Prezes POAK

PO¯EGNANIE

B

rzed uroczystoœci¹ Wszyst-kich Œwiêtych Ojciec Przeor

i zarz¹d P.O. Akcji Katolickiejodwiedzi³ historyczne miasteczkoZagórz. Piêknie po³o¿one pomiê-dzy Sanokiem a Leskiem.

Jak g³osi legenda miejsce to obra-³a na sw¹ siedzibê Matka Bo¿a.W czasie wyprawy Kazimierza Wiel-kiego na Ruœ we œnie ukaza-³a królowi miejsce kaplicy ku Jejczci – zapewniaj¹c pomyœlnoœæ wy-prawy.

Per³¹ tego miasteczka jest ³askamis³yn¹cy obraz Zwiastowania N.M.P.W 2007 r. Metropolita Przemyskiks. abp Józef Michalik dokona³ jegokoronacji.

Od tego czasu s³ynie jako obrazMaryi Pani Zagórskiej W³adczyniBieszczad, Matki Nowego ¯ycia.

Obraz cieszy siê kultem i obda-rza wiernych nadzwyczajnymi ³as-kami.

Nasza delegacja rozpoczê³a wizy-tê w Sanktuarium N.M.P. od mo-

ZAGÓRZJANINA SYKA£A

P

dlitw wspólnych i osobistych w któ-rych polecaliœmy sprawy Ojczyz-ny, parafii, sprawy w³asne i tych,którzy nas o to prosili.

Na wzgórzu nad Os³aw¹ zwanymMarymontem zwiedziliœmy ruinywarownego klasztoru i koœcio³aKarmelitów Bosych z pocz¹tkówXVIII.

W 1772 r. wojska rosyjskie oble-ga³y w klasztorze konfederatówbarskich. W wyniku ostrza³u w znacz-nej czêœci spali³y go. Dzie³a znisz-czenia dokona³ drugi po¿ar w 1822 r.W³adze austriackie w 1829 r. doko-na³y likwidacji konwentu.

Pod koniec XX w. rozpoczêtoratowanie obiektu. Na cokole przedfrontonem koœcio³a znów stanê³afigura Matki Boskiej Szkaplerznej.Tablica na œcianie dawnej œwi¹tynina zewn¹trz muru przedstawia his-toriê koœcio³a i klasztoru ojców kar-melitów. Wewn¹trz murów klasz-torych parafianie ufundowali pami¹-tkowy kamieñ z okazji beatyfikacjib³ogos³awionego Jana Paw³a II.

Syci wspomnien historycznychi wra¿eñ estetycznych udaliœmy siêna cmentarz, by jak co roku upo-rz¹dkowaæ i przyozdobiæ grób spoczy-waj¹cych tam Ojców Karmelitów.

Po wspólnej modlitwie odjechaliœ-my do Przemyœla.

Page 16: NA K ARMEL

16

Nr 12 (2011)Str. 16 N A K A R M E L

Miesiêcznik Duszpasterstwa koœcio³apw. œw. Teresy od Jezusa w Przemyœlu,pod redakcj¹ o. Paw³a Ferko OCD. Zastrze-gamy sobie prawo dokonywania skrótów.

Adres redakcji: Karmelici Bosi,ul. Karmelicka 1; 37-700 Przemyœl, tel.(016) 678 60 14. [email protected] .

www.karmelprzemysl.plDRUK: Studio Kolor; ul. Wybrze¿e Marsza³-

ka Józefa Pi³sudskiego 4; 37-700 Przemyœl;[email protected]

Po dewocjonalia i pami¹tkiz naszego koœcio³a

zapraszamydo naszej furty klasztornej!

TELEDYSK W PIWNICY Nasza stronainternetowa!!!

Wszystko ju¿ u nas zasadniczona swoim miejscu,

wiêc stronê czas najwy¿szynow¹ pokazaæ. Po dwóchtygodniach trudu i znojuwielkiego, i przy równiewielkim udziale pomocy,

a i zaanga¿owaniu ludziwszelakich, cieszymy siê wielce,¿e pochwaliæ siê Wam now¹

ods³on¹ mo¿emy.Treœci dobrych tudzie¿

m¹drych tu u Nas dostatek,wiêc czerpcie pe³nymi

garœciami z bogactwa naszegoprzemyskiego Karmelu,

ku ubogaceniu g³êbokiemu.¯ycie nasze zwyk³e i niezwyk³e

te¿ tutaj pokazaæ Wampragniemy, bo przecie¿ – jakufamy – piêkno Najbli¿szegow codziennoœci siê objawia.

Dla mi³oœnikówkinematografii równie¿ coœ siêznajdzie – zajrzyjcie w stronê

Psalmu 131, to nasna ma³ym ekranie zobaczycie.

Jasna sprawa, banery odnas te¿ œci¹gajcie,

jak w potrzebie bêdziecie.I to by by³o zasadniczo

na tyle. Nie spêdzajcie jednaktutaj nocy i dni ca³ych,

bo i oczu w sumie szkoda.Lepiej przyjdŸcie do nasPana wspólnie chwaliæ.Adres przecie¿ znacie.

W Bogu trwajcie.www.karmelprzemysl.pl

Karmelici bosi z Przemyœla

rzez dwa przedpo³udnia (22i 25.11) dziewczêta z IV klasy

SP nr 11 w Przemyœlu pod okiemnauczycielek Jolanty Kawalec i Ma³-gorzaty £upickiej, we wspó³pracyz fotografem i kamerzyst¹ nagry-wa³y w koœciele i w klasztorze

karmelitañskim wideoklip i zdjêcia.Do niektórych scen za³apa³ siêi Proboszcz witaj¹c dzieci i pozdra-wiaj¹c z zabytkowej ambony. Te-matem teledysku jest kolêda „Ci-cha noc”, nagrywana przez dziew-czêta dla miêdzynarodowego Pro-gramu Edukacjno-Kulturalnego CO-MENIUS – „Uczenie siê przez ca³e¿ycie”.

Dzieci przekona³y siê, jak ¿mudnajest praca aktorek, modelek, pio-senkarzy – kiedy przysz³o im po kilka

razy powtarzaæ te same sceny, œpie-waj¹c, chodz¹c, tañcz¹c.

Piêkna sceneria wnêtrza koœ-cio³a, kru¿ganków i wirydarzaklasztornego oraz piwnic nadajepe³en ciep³a, nastrojowoœci i ta-jemniczoœci klimat poszczególnym

ujêciom kamery czy fotoapa-ratu.

Dziewczêta wywi¹za³y siê pier-wszorzêdnie z zadania – czegoefekt nied³ugo (po monta¿u)bêdzie mo¿na ogl¹daæ na YOUTUBE, na stronie internetowejszko³y oraz naszej parafii.

Wspania³a inicjatywa, doskona³alekcja dla dziewcz¹t, gratulacje zawspó³pracê wielu osób i otwartepole dla innych dzie³.

Red.

P

T Ksi¹dz chodz¹cypo kolêdzie, dzwonido drzwi mieszkania.

– Czy to ty, anio³-ku? – pyta kobiecyg³os zza drzwi.

– Nie, ale jestem z tej samej fir-my!

T Na Biegunie Pó³nocnym spotykasiê dwóch Miko³ajów.

– Dlaczego jesteœ taki smutny?– Bo w tym roku znów wypad³o

na mnie, ¿e mam roznosiæ prezentyw Polsce.

– Przecie¿ Polacy to wspanialiludzie!

– Mo¿liwe, ale jak wrócê odnich, to znów przez ca³y rok bêdêmia³ kaca.

T Przyjaciel pyta Nowaka:– Jak minê³y œwiêta?– Wspaniale! ¯ona serwowa³a

mi same zagraniczne potrawy.– Jakie?– Barszcz ukraiñski, fasolkê po

bretoñsku, pierogi ruskie i sznycelpo wiedeñsku z kapust¹ w³osk¹.