35
Jan Jakub Rousseau Popiersie dłuta. J . A. Houdona według maski pośmiertnej BIBLIOTEKA KLASYKÓW FILOZOFII JAN; JAKUB ROUSSEAU TRZY ROZPRAWY Z FILOZOFn SPOŁECZNEJ Przekład opracował, J'~' słowem wstępnym i przypisami opatrzył HENRYK ELZENBERG 1956 PAŃSTWOWE WYDAWNICTWO NAUKOWE 11 ytó

Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

  • Upload
    bpsmith

  • View
    81

  • Download
    8

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach z Trzy rozprawy z filozofii społecznej

Citation preview

Page 1: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

Jan Jakub Rousseau Popiersie dłuta. J . A. Houdona według maski pośmiertnej

B I B L I O T E K A K L A S Y K Ó W F I L O Z O F I I

JAN; JAKUB ROUSSEAU

TRZY ROZPRAWY Z FILOZOFn SPOŁECZNEJ

Przekład opracował, J'~' słowem wstępnym i przypisami opatrzył

HENRYK ELZENBERG

1 9 5 6

P A Ń S T W O W E W Y D A W N I C T W O N A U K O W E

11 y t ó

Page 2: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

X I I Wykaz najważniejszych dziel Rvusstcat'a

pozostały tylko w brulionie Projet de constiiution pour la Corsu (Projekt konstytucji dla Korsyki), i86i, pisany w roku 1765.

13. Confessions (Wyznania), część I, 1782; część II, 1789. Pisane w la­tach 1765-—67 i 1769—70.

O niektórych — poza Projektem konstytucji dla Korsyki — innych jeszcze szkicach zaniechanych w toku pracy oraz o zachowanych fragmentach Snsiytucyj politycznych p. nasze przypisy do Rozprawy o naukach i sztukach, do Rozprawy o nierówności oraz nasz wstęp do Ekonomii politycznej. R O Z P R A W A

nagrodzona pracz Akademię w Dijon w roku 1750,

na temat wysunięty przez tę Akademię:

CZY ODRODZENIE NAUK I SZTUK PRZYCZYNIŁO SIĘ

D O NAPRAWY OBYCZAJÓW?

Barbarus hic ego sum, qma riuti inłelłigęr UH$, Ovid,ł Trist, V, elcg. 10, v. 37,1

Page 3: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

Prometeusz i Satyr Ilustracja tytułowa Rozprawy o naukach i sztukach (według,wyda­

nia zbiorowego z lat 1788—1793)

Akademia w Dijon, założona w roku 1741, na posiedzeniu w dniu 16 czerwca tegoż roku ustanowiła nagrodę, która miała być przyzna­wana dorocznie za rozprawę napisaną na temat wysunięty przez Akademię i nadesłaną jej w rękopisie. Tematy miały być na przemian z efizyki* (w szerokim ówczesnym znaczeniu tego słowa), z *etyki» (pojętej również szeroko, bo obejmującej zagadnienia społeczne i psy­chologiczne) oraz z medycyny. Kolejności tej ściśle nie dochowano, tak że w szczególności nagroda z etyki była przyznawana nic regu­larnie co trzy lata, ale w latach 1743, 1747, 1750 i 1754. Zgodnie z re­gulaminem, temat konkursowy był podawany i ogłaszany corocznie przed koncern sierpnia, terminem zaś dostarczenia rękopisu był 1 kwiet­nia roku następnego, po czym Akademia poświęcała szereg posiedzeń lekturze i rozpatrzeniu prac zgłoszonych i w ciągu najbliższych mie­sięcy podejmowała decyzję. Rozprawy były zgłaszane bezimiennie, a nazwisko autora dołączane w zapieczętowanej kopercie. Były to prace na ogół krótkie, przeciętnie —• o ile sądzić z tych, które później zostały wydane — od jednego do dwóch arkuszy druku.

Temat na rozprawę z etyki na rok 1750 został ogłoszony między innymi w miesięczniku stołecznym łMercure de France* z paździer­nika 1749. Według relacji samego Rousseau'a w trzecim liście do Malesherbes'a i w VIII księdze Wyznań, Rousseau przeczytał to ogłoszenie idąc odwiedzić w Vincennes pod Paryżem Diderota, podów­czas trzymanego w areszcie na słowo w tamtejszym zamku, z prawem przyjmowania wizyt. Pytanie sformułowane w tytule wywarło na nim —• jak pisze dalej — wrażenie piorunujące, wywołując rodzaj olśnie­nia czy jakby transu twórczego, w którym, na przestrzeni pół godziny, uświadomił sobie i skrystalizował szereg naczelnych myśli tego, co sam nazywa swoim późniejszym *systemem». Zdecydowawszy się sta­nąć do konkursu, wziął się do pracy natychmiast (prozopopeję Fabry-

Page 4: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

Rozprawa o naukach i sztukach

cjusza rzucił na papier jeszcze przed dojściem do Vincennes), rękopis dostarczył, o ile możemy przypuszczać, w ciągu marca 1750, a 9 lipca Akademia przyznała mu nagrodę. Wspćlubiegających się, łącznic z Rousseau'em, było trzynastu. W druku wyszła Rozprawa nie później niż w listopadzie tego samego roku, bez nazwiska autora, tylko ze wzmianką.: łiprzez obywatela genewskiego»; sporną jest sprawą, czy tym pierwodrukiem jest genewskie wydanie in-8°, u wydawców Baril-lota i syna, bez daty, czy domniemane wcześniejsze a zaginione wy­danie paryskie in-40. Wydań w ciągu lat następnych było (nie mówiąc o przekładach) około dwudziestu; nazwisko autora pojawia się ofi­cjalnie; już w roku 1751- Tekst rękopiśmienny pierwotny '— niezupełnie, jak to widać z przedmowy, identyczny z tym, który znamy — w archi­wach Akademii się nie zachował.

Przeżycie na drodze do Vincennes — owo piorunujące natchnienie, znane dziś z wymienionych tu relacyj piśmiennych Rousseau'a — musiało współczesnym być znane na jakiejś innej drodze na długo nie tylko przed ogłoszeniem, ale i przed samym spisaniem tych relacyj (wcześniejsza z nich, list do Malesherbes'a, jest ze stycznia 1762), gdyż już w roku 1757 niemiecki malarz January Zick przedstawił tę scen? na jednym ze swych obrazów; obraz ten przed ostatnią wojną znajdował się w zbiorach Lówenthalowskich w Berlinie. Autentyczność całego zdarzenia była jednak również kwestionowana. Diderot — od roku 1757 gruntownie z Rousscau'em skłócony — opowiadał później1, że tenże, przybywszy dnia owego do Vincennes, był chwiejny i pytał go o radę, i że to on, Diderot, powiedział mu: «Nie ma się co wahać, trzeba zajmować stanowisko, którego nie zajmie nikt inny*. Rousseau miał mu przyznać słuszność i pójść we wskazanym kierunku. W relacji tej po­zostaje jeduak pewna, dwuznaczność, tak że wolno ją rozumieć w ten sposób, że Rousseau radził się tylko w sprawie stanięcia do konkursu, nie w sprawie stanowiska, jakie ma zająć. Zupełnie natomiast niedwu­znaczny jest w swoich Pamiętnikach, wydanych pośmiertnie w roku 1804, inspirowany przez Diderota Marmontcl, twierdząc wyraźnie, że to dopiero Diderot, wbrew pierwotnemu zamiarowi Rousseau'a, nakto-

. nił go do zajęcia stanowiska przeciw naukom i sztukom. W świetle tych twierdzeń Rousseau występowałby niemal jako szarlatan, który

1 Relację tę można znaleźć w zbiorowym wydaniu dzieł Diderota przez Assezata, 1875, tom I I , str. 385.

Wprow,

dla zdobycia rozgłosu opowiada się za tezą paradoksalną. Faktycznie jednak wszelkie psychologiczne prawdopodobieństwo przemawia za wersją Rousseau'a. Dla gwałtownych wyładowań inspiracyjnych po­tężnie wzruszeniowa a jednocześnie w najwyższym stopniu skupiona natura Rousseau*a stwarzała wszelkie warunki, a wszystko, co wiemy o jego rozwoju wewnętrznym przed rokiem 1749, wskazuje na to, że teza Rozprawy naturalnie i niemal nieodparcie wypływała z tego, co do owego czasu przeżył, czuł i przemyślał. Toteż nawet niechętna Rousseau'wi zachowawcza krytyka francuska na ogół raczej rezygnuje z atutu, który by dla walki z nim mogły stanowić informacje Diderota i Marmontela,

Rozprawa o naukach i sztukach uchodziła do niedawna za nie tłuma­czoną w ogóle na język pofeki. Wydana jednak w roku 1955 Biblio­grafia filozofii polskiej 1750—1830 przynosi informację (poz. 431 i 856), że figuruje ona w całości, jako wzór wymowy i przedmiot analizy literackiej, w tomie I I dzieła Stanisława Kostki Potockiego 0 wymowie i stylu (1815) w przekładzie samego Potockiego. Na str. 335—391 podany jest tekst mowy, a „uwagi" o niej przynoszą str. 392—434.

H. E.

Page 5: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

DO CZYTELNIKA

Czymże jest sława? Otóż i to dzieło nieszczęsne, z którego wywodzi się moja. Jest rzeczą pewną, że praca ta, która przyniosła mi nagrodę i dała mi rozgłos, jest co najwyżej przeciętna, i śmiem dodać,; że w całym tym zbiorze jest ona jedną z mniej cennych. Jakiegoż ogromu nieszczęść byłby uniknął jej autor, gdyby pierwszy ten utwór został przyjęty tak jedynie, jak na to zasługiwał! Lecz tak to zapewne być już musiało: niesłuszne początkowo uznanie ściągnęło na mnie stopniowo surowość jeszcze bardziej niesłuszną.2

PRZEDMOWA

Oto jedno z wielkich i pięknych zagadnień, jakie się kiedykolwiek ludziom zdarzyło rozstrząsać. Nie chodzi w tej rozprawie o owe subtelności metafizyczne, które wtargnęły we wszystkie dziedziny literatury i od których nie zawsze są wolne programy akade­mickie; chodzi tu o jedną z owych prawd, od których zawisło szczęście rodzaju ludzkiego.

Przewiduję, że z trudnością uzyskam przebaczenie za stanowisko, które ośmielam się zająć. Uderzając w to wszystko, co dzisiaj jest przedmiotem podziwu ludzkiego, nic innego się nie mogę spodziewać poza powszechną naganą; to, że mnie zaszczyciło uznaniem kilku mędrców, jeszcze nie znaczy, bym mógł liczyć na uznanie ogółu: toteż pogodziłem się z tym; nic dbam o poklask dyletantów ani tych, którzy idą za modą. Po wsze czasy istnieć będą ludzie tak już stwo­rzeni, że nie mogą nie ulegać poglądom swego wieku, swego kraju i społeczeństwa. Rolę niedowiarka i filo­zofa 3 odgrywa za dni naszych niejeden, kto z tego samego powodu byłby tylko fanatykiem4 za czasów Ligi s . Nie dla takich czytelników, pisać należy, jeśli się chce przetrwać swoje stulecie.

Słowo tylko jeszcze i kończę. Niezbyt licząc na zasz­czyt, który mnie spotkał, przerobiłem i rozszerzyłem Rousseau, Trzjr rozprawy a

Page 6: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

Rozprawa o naukach i sztukach

tę rozprawę po jej wysłaniu tak, że poniekąd zrobił się z niej inny utwór. Dziś poczuwam się do obowiązku przywrócenia jej do postaci, w jakiej uzyskała nagrodę. Dodałem jedynie kilka przypisów i pozostawiłem dwa łatwe do rozpoznania dopiski, którym by Akademia być może aprobaty swej nie udzieliła.8 Wyjaśnienia tego, jak sądzę, wymagały ode mnie zarówno sprawiedli­wość, jak szacunek i wdzięczność.

ROZPRAWA na temat;

CZY ODRODZENIE NAUK I SZTUK PRZYCZYNIŁO SIĘ DO NAPRAWY OBYCZAJÓW?

Detipimur specu rali.'

Czy odrodzenie nauk i sztuk przyczyniło się do naprawy, czy do spaczenia obyczajów? Oto co nam trzeba rozważyć. Jakie powinienem w tej sprawie zająć stanowisko? Takie, wielce szanowni panowie, * jakie przystoi uczciwemu człowiekowi, który nic nie wie, ale który z tego powodu szacunku dla siebie nie traci.

Czuję, że to, co mam do powiedzenia, trudno będzie przystosować do trybunału, przed którym staję. Co za śmiałość ganić nauki wobec jednego z najuczeńszych towarzystw Europy, w sławnej Akademii chwalić niewiedzę i godzić pogardę dla studiów z szacunkiem dla prawdziwych uczonych? Sprzeczności te były mi jawne, ale im się nie dałem odstraszyć. Ja przecież, powiedziałem sobie, nie przeciw nauce powstaję, ale wobec pełnych cnoty mężów bronić chcę cnoty. Rze­telność jest ludziom prawym jeszcze droższa niż wiedza uczonym. Czegóż więc miałbym się lękać? Światłego zgromadzenia, które mnie słucha? Przyznaję, że tak; raczej jednakie ze względu na sam układ rozprawy,

Page 7: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

Rozprawa o tunikach i sztukach

a nie na poglądy autora. Sprawiedliwi władcy nigdy się nie wahali potępić samych siebie w sporach wątpli­wych; a pozycją dla słuszności najkorzystniejszą jest ta, gdy musi ona się bronić wobec strony nieposzlako­wanej a oświeconej, mającej wydać sąd w sprawie własnej.

To- mi dodaje otuchy, a skłania mnie ostatecznie wzgląd inny: jakiekolwiek będą wyniki tego — ta­kiego, jak na nie przyrodzony mój rozum pozwala •— wystąpienia mego po stronie prawdy, jedna pozo­staje nagroda, która mnie nie może ominąć: znajdę ją w głębi własnego serca. v

C Z Ę Ś Ć P I E R W S Z A

Wielka i piękna to rzecz: widzieć na oczy, jak człowiek własnym wysiłkiem wydobywa się poniekąd z nicości; światłem swego rozumu rozprasza mroki, którymi go otoczyła natura; wznosi się ponad siebie samego; duchem wzbija się aż do krain niebiańskich; niczym słońce, krokami olbrzyma przebiega nieobjętą przestrzeń wszechświata; i, co nie mniej wielkie i trudne, wmyśla się w siebie samego, by tam poznawać czło­wieka i zgłębiać jego naturę, jego obowiązki i cel. Powtórzyły się wszystkie te cuda parę ledwie pokoleń przed naszym. *

Europa grzęzła wtedy ponownie w barbarzyństwie czasów pierwotnych. Narody tej, tak dziś oświeconej części świata, żyły, lat temu kilkaset, w stanie gorszym od zupełnej ciemnoty. Jakiś żargon naukowy, coś

Rozprawa o naukach i sztukach

bardziej niż sama owa ciemnota żałosnego i godnego pogardy rościło sobie prawo do nazwy wiedzy, powro­towi jej stawiając przeszkody nieomal że nie do poko­nania. 1 0 Trzeba było aż rewolucji, by przywrócić lu­dziom rozsądek; nadeszła ona wreszcie od strony, z której najmniej się jej było można spodziewać. Literaturę śród nas odrodziło muzułmaństwo, tępe muzułmaństwo, ten odwieczny na nią bicz losów. Upadek tronu Konstan­tyna stał się przyczyną, że co jeszcze z dawnej Grecji zostało, znalazło się nagle we Włoszech. n Nieocenio­nymi tymi szczątkami wzbogaciła się z kolei i Francja. Niebawem w ślady literatury poszły nauki: do sztuki pisarskiej dołączyła się sztuka myślenia;1 3 kolejność ta wydaje się dziwna, a jest może aż zbyt naturalna; aż wreszcie zaczęto pojmować główną korzyść obco­wania z muzami, tę, że rozwija ona w ludziach zmysł towarzyski, dzięki obudzeniu w nich chęci podobania się jedni drugim przez dzieła godne wzajemnego uznania.

Duch ma swoje potrzeby, jak je ma ciało. Podwa­liną społeczeństwa są te ostatnie, tamte są jego ozdobą. Podczas gdy rząd i ustawy troszczą się o bezpieczeń­stwo i dobrobyt ludzi w gromadzie, nauki, literatura i sztuka, mniej despotyczne a może potężniejsze, gir­landami kwiatów oplatają skuwające ich żelazne łań­cuchy, tłumią w nich poczucie owej pierwotnej, wolności, do której zdawało się, że są urodzeni, każą im kochać niewolę"! urabiają ich i kształtują w tak zwane narody cywilizowane. Potrzeba wzniosła tronyf umocniły je nauki i sztuki: Kochajcyj^SS^Ęy, możni tej ziemi! po-

Page 8: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

Rozprawa o naukach i tzttikaeh

pjerajriej^ch,..którzyje uprawiają!-* Narody cywilizo­wane, nie zaniedbujcie ich"uprawy:' niewolnicy szczę­śliwi, im to zawdzięczacie ów delikatny i wytworny smak, którym tak się szczycicie; ową łagodność charakteru i polor obyczajów, które tak ułatwiają i umilają wasze wzajemne stosunki; słowem, ów bez żadnej cnoty pozór ich wszystkich.

Ten to właśnie rodzaj ogłady, tym milszej, im mniej obliczonej na pokaz, wyróżniał niegdyś AtenyiRzym w dniach.:—które dziś tak sławimy — ich blasku i Wspaniałości; dzięki niej to zapewne nasz naród fnasze stulecie przewyższają wszystkie w ogóle narody i czasy. Ton filozoficzny bez pedanterii, maniery naturalne a jednak uprzedzające, równie dalekie od nieporadności niemieckiej, jak od teatralnej włoskiej przesady: takie są owoce dobrego smaku, który wyrobiły w nas studia, a który się przez obcowanie towarzyskie wydoskonalił.

f Ż y ć śród nas jakże byłoby mile, gdyby postawa Czewnętrzna była zawsze obrazem skłonności serca,

* Monarchowie chętnie zazwyczaj widzą szerzące się śród ich pod­danych zamiłowanie zarówno do sztuk umilających życie, jak i do zbytku, o ile jego następstwem nie staje się wywóz pieniądza: poza tym bowiem, że jest to sposób na utrzymanie ich w tej potulności, która tak sprzyja niewoli, wiedzą oni doskonale, że wszelkie potrzeby, które lud sobie stwarza, są to coraz to nowe kajdany, które sam na siebie nakłada. Aleksander, chcąc Ichtiofagów utrzymać w zależności od siebie, zmusił ich do zaniechania rybołówstwa i do żywienia sie pokar­mami takimi samymi jak inne ludy,** a dzicy amerykańscy, którzy chodzą całkiem nago i żyją z samej tylko zdobyczy myśliwskiej, nigdy się nie dali poskromić: bo i jakież któ jarzmo narzuci ludziom, którym nic nie potrzeba?

Rozprawa o naukach i sztukach Ki

gdyby przyzwoitość i cnota były tym samym, gdyby nam nasze zasady służyły za reguły życia, gdyby z tytułem filozofa szła nieodmiennie w parze filozofia prawdziwa. Ale tyle zalet razem, to rzadkość, a cnota nie ma zwyczaju występować w orszaku tak świetnym. Bogactwo czyjegoś stroju może głosić o zamożności, elegancja — świadczyć o smaku; człowieka w pełni zdrowia i siły poznaje się po czym innym; krzepkość i tężyznę ciała znajdziemy pod wieśniaczą szatą rol­nika, nie pod złoceniami dworaka. Nie mniej obca jest strojność i cnocie, to jest sile duszy i jej teżyznie. Człowiek prawy to atleta: najchętniej walczy nago, gardząc nędznymi ozdobami, które by go w użyciu wszystkich jego sił krępowały i których większość po to jedynie wymyślono, by się pod nimi mogła ukryć jakaś nieksztaltaość. "

Zanim sztuka urobiła nasze maniery i swym wy­myślnym językiem nauczyła mówić każdą namięt­ność, obyczaj nasz był szorstki, lecz naturalny; różnica w zachowaniu się, na pierwszy rzut oka, zapowiadała ją i w charakterze. Natura ludzka nie była w gruncie rzeczy lepsza, lecz ludzie znajdowali bezpieczeństwo w łatwości, z jaką się wzajemnie mogli przenikać; i korzyść ta, której wartości my już nie umiemy ocenić, chroniła ich od mnóstwa występków.

Dziś, gdy bardziej dociekliwa wybredność i smak bardziej wysubtelniony sztukę podobania się ujęły w „zasady, w obyczajach naszych zapanowała jedno-stajność równie nikczemna, jak zwodnicza i dusze; są wszystkie w jednej rzekłbyś formie odlane: uprżej-mośćjyciąż czegoś wymaga, przyzwoitość

Page 9: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

"4 Rozprawa o naukach i sztukach

wciąż idzie się za zwyczajem, nigdy za swą własną naturą t_Nie śmiemy się już okazać tym, czym jesteśmy; i wśród tego nieustającego przymusu ludzie składający się na to stado, które zwykliśmy zwać społeczeństwem, w tych samych okolicznościach będą wszyscy roHIT~to samo, o ile ich nie odwiodą jakieś potężniejsze póbudkh Nigdy więc nie będzie wiadomo, z Hm naprawdę się ma do czynienia: żeby_poznać przyjaciela^ wypadnie czekać jakiejś wielkiej okazji, a wiec_chwili, Hedy^ już jDędzie za późno",~~ gdyż- ze względu nalakie-to-własnie mogące się zdarzyć okazje było rzeczą _ważną go poznać^ _

Jakiż ogrom zła moralnego towarzyszy tej niepew­ności! Ani już szczerej przyjaźni, ani prawdziwego szacunku, ani podstaw do zaufania. Podejrzenia, urazy, obawy, oziębłość, skrytość, nienawiść, zdrada, wjreszjię^Jję&ustąnnie czaić. się. .będą. pod tą jedno­stajną osłoną uprzejmości oszukańczej i złudnej^_pod tą wychwalaną ogładą, którą zawdzięczamy naszej oświacie. Nie będżie^sic^trirpfźeEeństwami znieważać imienia pana wszechświata, ale będzie się go lżyło bluźnierstwem, a nasze uszy, tak delikatne, nie poGzują się tym obrażone. Nie_będzie się już podnosiło zasług własnych,.^ poniży si£_cudze. Nie będzie się już gru-biąńsko— ubli;żać swemu wrogowi,"ale się go~~zręcznie oczerni. Nienawiści narodowe wygasną; ale wraz z nułblcią ojczyzny. Miejsce wzgardzonej niewiedzy zajmie niebezpieczny pirronizm l i. Niektóre wybryki się wyklnie, niektóre przywary potępi; ale z innych zrobi się cnoty; albo mieć je będzie trzeba, albo uda­wać. Niech^:kto chce, chwali umiarkowanie naszych

Rozprawa o naukach i sztukach *5

mędrców; ja widzę w nim tylko wyrafinowaną niepow-śdągliwość, równie niegodną mojej pochwały, jak ich pełna przebiegłości prostota. *

Taka to jest owa czystość, którą się nasze obyczaje mogą poszczycić;1B tacy to się z nas zrobili ludzie czcigodni. Niechże więc o swój udział w pięknym tym dziele upomni się literatura, a wraz z nią nauki i sztuki. Jedną jeszcze tylko dodam uwagę: że miesz­kaniec jakichś krain odległych, który by o obyczajach europejskich chciał sobie wyrobić pojęcie według stanu naszych nauk, doskonałości sztuk, wytworności widowisk, gładkości form towarzyskiej... ujmującej, grzeczności w rozmowach, nieustającego jakby po­kazu życzliwości, oraz wszystkich tych. tłumnych zebrań ludzi wszelkich wieków i stanów, którzy od świtu do zmierzchu zdają się tylko szukać okazji, by sobie nawzajem świadczyć usługi; że cudzoziemiec ten, mówię, musiałby o naszych obyczajach pomyśleć coś dokładnie przeciwnego temu, czym są istotnie.

Gdzie nie ma w ogóle skutku, nie ma co i szukać przyczyny: ale tu skutek jest pewny, wypaczenie ponad wszelką wątpliwość ;_nasze_dusze wypaczały się, w miarę jak nasze nauki i sztuki zmierzały ku dósko-naloscL_Czy powiemy, że jest to nieszczęście naszym tylko czasom właściwe? Nie, proszę panów; szkody

* (Lubię — mówi Montaigne — rozprawiać i prowadzić dyskusje, ale z niewielu ludźmi i dla własnego zadowolenia. Bo robić z siebie widowisko dla wielkich państwa i dowcipem swoim i swadą popisywać się na wyścigi z drugimi, to, uwaiam, dla człowieka honoru zajęcie całkiem niepiękne*. A to jest właśnie zajęcie wszystkich naszych lumi­narzy, z jednym wyjątkiem. *ł

Page 10: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

i6 &>Źprawa a naukach i sztukach

spowodowane przez naszą próżną ciekawość są równie stare jak świat. Nie tak ściśle od obrotu tej gwiazdy, która noce- nasze rozjaśnia, uzależnione jest opadanie i wznoszenie się wód oceanu, jak los obyczajów i mo­ralności od nauk i sztuk w ich postępie. Cnota ucho-d^iłajj^^mjarejak_jjig_na„na^zyjn horyzoncie, wznosiło ich_światło i to samo zjawisko występowało we wszyst­kich miejscach i czasach.

Spójrzcie na Egipt, tę pierwszą szkołę, przez którą przeszedł ród ludzki, tę ziemię pod spiżowym niebem tak urodzajną, tę słynną krainę, skąd niegdyś wyru­szył na podbój świata Sesostris17. Staje się ona macierzą sztuk pięknych i filozofii i, wkrótce potem, zdobyczą Kambizesa, a później kolejno: • Greków, Rzymian, Arabów i Turków.1 8

Spójrzcie na Grecję, niegdyś ojczyznę bohaterów, którzy dwukrotnie zwyciężyli Azję, najpierw pod Troją, potem we własnych swych progach.1 B Rodząca się dopiero literatura nie skaziła jeszcze serc jej mie­szkańców; lecz postęp sztuk, rozprzężenie moralne i jarzmo Macedończyka nastąpiły w krótkim czasie jedno po drugim;a o i Grecja, zawsze uczona, zawsze pogrążona w rozkoszach, i zawsze u kogoś w niewoli, nic już z przewrotu na przewrót nie doznała prócz zmiany ciemięzców.a Cała wymowa Demostenesa nie zdo­łała przywrócić dzielności ciału, które rozstroily zbytek i sztuki.22

Zwyrodnienie Rzymu, założonego przez pasterza i wsławionego przez rolników,a3 ma swój początek za czasów Enniusza i Terencjusza.2i Lecz po Owi­diuszu, Katullu, Marcjalisie i całej tej ciżbie wszetecz-

Rozprawa a naukach i sztukach

ników, których same imiona są obrazą dla wstydli-wości, s s Rzym^ niegdyś świątymą_„cnoty,,._gtąje__się_. widownią zbrodni, zakałą ziemi i igraszką barbarzyń-^_ skiej_pjrzemocy._ Stolica świata sama "wreszcie popada pod jarzmo, które narzuciła tyłu narodom, a ten jej uoadek-nastąpiłjwr. przedd^eiLdmąj jw_kior.yrn' jednemu z" jej obywateli nadano, tytuł mistrza i sędziego .do­brego smaku iS.

A cóż mam powiedzieć o owej metropolii Cesarstwa Wschodniego, dzięki położeniu swemu jak gdyby prze­znaczonej na to, by ją za swoją uznał świat cały, a która sztukom i naukom dała schronienie, gdy je z reszty Europy mniej może'barbarzyństwo wygnało niż mądrość? M Wszystko, co tylko w rozpuście i ze­psuciu naj hanie bniejsze, w zdradzie, morderstwie, truciźnie najczarniejszą splugawione szkaradą,. w po­łączeniu wszystkich zbrodni najpotworniejsze: oto co_sjąrujwi-osnow^dziej^_KBmUrityjiopj^ źródło, z którego popłynęja oświatą^ta-dziś, chluba

"naszego stulecia. ~Po cóż jednak w czasach odległych szukać dowodów

prawdy, której świadectwa mamy jeszcze i dziś przed oczyma? Jest w Azji niezmierzona kraina, gdzie piś­miennictwo jest w wielkim poważaniu i gdzie prowadzi do pierwszych w państwie godności. Gdyby nauki istotnie naprawiały obyczaje, gdyby uczyły przelewać krew za ojczyznę, gdyby od nich rozpalało się męstwo, narody Chin byłyby mądre, wolne i niezwyciężone. Ale skoro nie. ma. występku, który by wśród nich nie panował, ani zbrodni, której by nie byli zwyczajna skoro ani światłe umysły ministrów, ani rzekoma

Page 11: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

i8 Rozprawa o naukach i sztukach

mądrość praw, ani liczba mieszkańców tego ogromnego imperium nie mogły go uchronić od jarzma ciemnych i prostackich Tatarów8B, to na cóż mu się zdali wszyscy uczeni? Jaki zysk wyciągnęło ono z zaszczytów, któ­rymi ich obsypywało? Czy ten, że oto je zamieszkują niewolnicy i ludzie nikczemni? S 9

Obrazom tym przeciwstawmy to, co wiemy o oby­czajach tych niewielu ludów, które, zdoławszy ustrzec się tej zarazy czczej wiedzy, dzięki cnocie swej i same szczęścia zaznały, i dla innych się stały przykładem. Takimi byli pierwsi Persowie, naród osobliwy, gdzie, tak jak u nas wiedzy, uczono się cnoty; naród, który z taką łatwością podbił Azję i który, sam jeden ze wszystkich, dostąpił tej sławy, że historię jego urzą­dzeń wzięto za romans filozoficzny30. Takimi byli Scyci, na temat których tak wspaniałe nas doszły pochwały. 31 Takunijayli. Germaoiej których czystość, niewinność i_cnoty_z_ulgą malowało pióro _ znużone kresleniem^ohyd i zbrodni liarodu wykształconego, opływającego" w dostatki i tonącego w rozkoszach.-3* Takim był i sam Rzym za swych czasów ubóstwa i nieuczoności. Takim wreszcie aż do dni naszych okazał się ów naród wieśniaków, tak sławiony za hart i niezłomność; których nie złamały złe losy i za wierność, która się złemu przykładowi uwieść nie dała *. 3 3

*• Nie śmiem mówić o owych szczęśliwych narodach, którym nawet z imienia _nie są _znane różne występki z faki^ u n a j trudem zwalczane, o tych dzikich amerykańskich, których prostym i natu­ralnym porządkom nie waha się Montaigne przyznać wyższości nie tylko nad prawami Platona, lecz i nad wszystlim najdoskonalszym,

Rozprawa o naukach i sztukach •9

\

Nie tęjiala_Jbynajmniej_ sprawiła, że_ wszyscy onr inne zajęcia przekładali nad^jm^sjowe. Wiedzieli oiń~aob"rźe7~żc w innych krajach trawią ludzie życie próżniacze na dysputach o dobru najwyższym, o cnocie i o występku i że pychą nadęci mędrkowie, samych siebie wychwalając bez miary, wszystkie inne ludy, jako rzekomych barbarzyńców3 4, mają w pogardzie; lecz przyjrzawszy się ich obyczajom, nauczyli się i ich

[ wjecjze^jnieć za nic *. A i o tym czyż mógłbym zapomnieć, że w samej

przecie Grecji wyrosło państwo sławne tak przez swoją szczęśliwą nieuczoność, jak przez mądrość swych ustaw, owa rzeczpospolita nie tyle ludzi ile półbogów, tak bardzo cnoty ich wydawały się ponad miarę czło­wieka? O, Sparto, której samo wspomnienie wiecznie będzie zawstydzało czcze wielowiedztwo! Podczas gdy za przewodnictwem sztuk pięknych wślizgiwały się do Aten wszystkie występki, podczas gdy panujący tam tyran z taką troskliwością gromadził wszystkie dzieła

cokolwiek by filozofia w zakresie sztuki rządzenia kiedykolwiek mogia wymyślić. Podaje on z ich życia mnóstwo przykładów, uderzający cli zaiste dla kogoś, kto by je umiał podziwiać; sale cóż — powiada — portek nic noszą*.

* Na uczciwość, niech mi kto powie, jakie zdanie o sztuce wymowy musieli mieć Ateńczycy, skoro tak starannie j ą usunęli z owego trybu­nału bez skazy, od którego wyroków nie było odwołania nawet dla bogów. B C o o medycynie myślano w Rzymie, gdy j ą z tego państwa wygnano? A gdy resztką uczuć ludzkich wiedzeni Hiszpanie swoim prawnikom zakazali wstępu do Ameryki, 3 J to jaki być musiał sąd ich o nauce prawa? Tak jakby sobie wyobrażali, że tym jednym posu­nięciem naprawią wszystkie krzywdy, które poprzednio wyrządzili tym nieszczęsnym Indianom.

Page 12: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

Rozprawa o tunikach i sztukach

księcia poetów,.,37 ty z murów swych precz pędziłaś sztuki i sztukmistrzów, nauki i tych, którzy się nau­kami parali.

Różnica ta ujawniła się w skutkach. Ateny stary się raz na zawsze siedzibą ogłady i smaku, krajem mówców i filozofów; wykwintności mowy odpowiadała wykwintność budowli; gdzie spojrzeć, wszędzie marmury i płótna ożywione ręką mistrzów pierwszych w swej sztuce: z Aten to wyszły owe dzieła przedziwne, które służyć będą za wzory poprzez wszystkie wieki zepsucia. Obraz Lacedemonu nie jest tak świetny. Tam, mawiały inne narody, ludzie rodzą się cnotliwi i cnotę zdaje się tchnąć w duszę samo powietrze. Pozostała nam po ich mieszkańcach tylko pamięć bohaterskich ich czynów. Czyżby tęgo rodzaju pomniki, w mniejszej u nas miafy""być cenie niż owe ciekawe marmury, które nam pozostawiły Ateny?

Kilku mędrców oparło się wprawdzie prądowi, który wszystko porywał, i w siedzibie muz potrafiło uchronić się od występku. Posłuchajmy jednak, jaki sąd o uczonych i artystach swojej epoki wydał pierwszy z nich i najnieszczęśliwszy: I «Wypytywałem 3 a — powiada — poetów i mam ich

I za ludzi, których talent zarówno ich samych, jak i dru­gich ludzi pustym pozorem, Irfttzi, którzy się podają za mędrców, których się za takich uważa, a w których mądrości ni śladu.

«Od poetów — ciągnie dalej Sokrates — zwróciłem się do artystów 3 0. Nikt mniej ode mnie nie znał się na sztukach; nikt bardziej niż ja nie był pewien, że artyści są w posiadaniu jakichś dziwnie pięknych

Rozprawa o naukach i sztukach'

tajemnic. Aż poznałem, że dzieje się z nimi nie lepiej niż z poetami i że jedni zarówno jak drudzy tkwią w tym samym wspólnym przesądzie. Wobec tego, że najznakomitsi celują każdy w swym dziale, myślą, że są w ogóle najmądrzejsi. Ta zarozumiałość doszczęt­nie p^zy_ćjniła_w__moich_ oczach ich wiedzę, tak że wchodząc^w.„intencję. wyroczni-iS- i _sobie samemu stawiając pytanie, eo bym wolał: być raczej tym,

.czym jestem, czy tym, czym są oni, wiedzieć to, co oni, czy wiedzieć, że nie wiem nic, w końcu sobie i bogu4* powiedziałem:. „Chcę pozostać, kim jestem1^ " «Nikt z nas, ani sofiści **, ani poeci, anTmÓwcy, ani

ja nie mamy pojęcia,, czyjnjsąjpj^awda, dobro i piękno, Tar~jest jednak między nami różnica, że choć ludzie «r ci nic nie wiedzą,.- myślą,__ż_e_:wiedzą; gdy-tymczasem j ja, jeślirnic nie wiem, to o tym przynajmniej nię_wątpię. Q Tak tedy owa wyższość w mądrości, którą mi przyznała wyrocznia, sprowadza się ostatecznie do przeświad­czenia, że czego nie wiem, tego i nie wiem.»

Tak więc człowiek według orzeczenia bogów naj­mędrszy, Ateńczyk zdaniem całej Grecji pierwszy w nauce, Sokrates, głosi chwałę niewiedzy! 4 S Czyż gdyby śród nas miał zmartwychwstać, zmieniłby przekonanie w zetknięciu z naszymi artystami i uczo­nymi? Nie, panowie, ten * mąż sprawiedliwy i dzii by dla czczych naszych nauk żywił pogardę; nie przy­czyniłby się do zwiększenia owej^jp^wodzi_ksjąże^j_ktf>. rymi tak się nas zewsząd zalewa_i,„tąk jak uczynił to wtedy, swoim "uczniom" r"sasżym potomkom jedno^ by po^óstawir-^wskazanie: ~pj^ykJa&-i..wspomnienie swejf cnoty. ** Tak nauczać ludzi jest rzeczą piękną.

Page 13: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

Rozprawa o naukach i sztukach

Sokrates zaczął w Atenach, po nim stary Katon *5

srożył się w Rzymie przeciw Grekom dociekliwym a chytrym, którzy cnotę odwodzili z jej drogi i hart odbierali jego rodakom. Lecz dialektyka4a, nauki i sztuki tym razem także odniosły zwycięstwo: Rzym zapełnił się filozofami, mówcami;^ zaniedbano dyscy-pliiig_wojsk_ową, wzgardzono pracą na roli, zaczęto się bałarnuetć^pó "sektach tT~i puszczoncTW" niepamięć ojczyznę. Po świętych imionach wolności, bezintere­sowności, posłuszeństwa prawom, przyszły imiona takie jak: Zenon, Epikur, Arkezylaos.4S Odkąd —• skarżą się ich właśni filozofowie — pojawili się u nas uczeni, znikli gdzieś ludzie porządni. 4 B Dotychczas Rzymianie cnotę po prostu uprawiali; wszystko prze­padło, gdy się wzięli do jej studiowania.

O Fabrycjuszu!50 i cóżby pomyślała wielka twa •dusza, gdybyś, na swoje nieszczęście z powrotem przywołany do życia, ujrzał pyszne oblicze owego Rzymu, który twoje ramię uratowało, a czcigodne twe imię bardziej wsławiło niż wszystkie dokonane podboje? «Bogowie — rzekłbyś — gdzież się podziały te strzechy i ogniska wieśniacze, które niegdyś zamiesz­kiwało umiarkowanie i cnota? Jakaż to świetność złowroga nastąpiła po rzymskiej prostocie? Cóż to za mowa nieznana ? 3 1 co' za zniewieściały obyczaj? Co znaczą te posągi, gmachy, obrazy? Szaleńcy, cóżeście uczynili? Wy, władcy nad narodami, odda­liście się w niewolę rozgromionej przez was gawiedzi! Rządzą wami krasomówcy! Krwią własną zrosiliście Grecję i Azję, by wzbogacić arcrutekfow, malarzy,

Rozprawa, o naukach i iziakaph 13

rzeźbiarzy i komediantów! Łupy w Kartaginie zdo­byte zgai^a jaTEo~swoje~ flećista! Rzymianie, zburzcie co prędzej te amfiteatry, rozbijcie marmury, spalcie obrazy, wypędźcie tych niewolników, którzy was trzymają pod jarzmem i których— kunszty-.złowrogie— niosą wam zepsuci^-L-rozkjĘad. Inne ręce niech się wstawiają talentami, z których nic człowiekowi; je­dynym godjjym_J£zymu talentem ic3t_zdjabxwać świat i"ć!baco to, by panowała wjiim^cnota^Gdy Cyneasowi rórsz~s~eTTat~wya^ir~się zgromadzeniem królówM, to ani marny go przepych nie olśnił, ani wyszukana wykwintnóść; nie słyszał tam owej pustej wymowy, w której się lubuje bezmyślność. Cóż więc aż tak wspaniałego ujrzał Cyneas? O, obywatele! ujrzał on widok, którym nigdy nie zabłysną przed nikim wasze bogactwa i sztuki, widok najpiękniejszy pod słoń­cem: zgromadzenie dwustu mężów cnotliwych, god­nych rozkazywać w Rzymie i rządzić światem.»

Lecz przerzućmy się w inne miejsca i czasy; spójrzmy, co działo się w naszych krajach i przed naszymi oczyma; lub raczej, odsuńmy od siebie te nieponętne obrazy, które by nas mogły tylko urazić, i oszczędźmy sobie przykrości powtarzania tych samych rzeczy pod in­nymi tylko nazwami. Nie na próżno wywoływałem cień Fabrycjusza; bo i cóż tu kazałem wygłaszać owemu wielkiemu mężowi, czego nie mógłbym wło­żyć w usta Ludwika XII czy Henryka IV? B 3 Wśród nas me byłby_Sokrates wypił cykuty; lecz z kTeTićha bardziej gorzkiego piłby urągliwe szyderstwo i po^

'gardę-stoKSTgórszą od śrnierćf

Rousseau, Trzy roipmwy

Page 14: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

a4 Rozprawa o naukach i sztukach

Tak to zbytek, rozprzężenie i niewola stano­wiły po wsze czasy karę za poczęte z pychy nasze wysiłki, by wydobyć się ze szczęśliwej niewiedzy, w której żyć nam kazała mądrość odwieczna. Gęsta zasłona^ którą ta mądrość okryła swe wszystkie dzia­łania, zdawała się być ostrzeżeniem dość wyraźnym, że nie jesteśmy przeznaczeni do próżnych dociekań. Lecz czyż choćby jedną z jej nauk umieliśmy sobie przyswoić-i. czy zaniedbanie choć jednej uszło nam kiedykolmek_ bezkarnie?""Narody, wiedzcież nareszcie, że natura chciała was ustrzec od wiedzy, tak jak matka wyrywa niebezpieczną broń z ręki* dziecka; że wszystkie ukrywane przed wami tajemnice to tyleż nieszczęść, przed którymi ona was chroni, i że nie najmniejszym jej dobrodziejstwem jest trud, z jakim wam nauka przychodzi. Ludzie są występni; by­liby gorsi, gdyby na swoje nieszczęście urodzili się uczonymi.

Ileż dla ludzkości upokorzenia w takich rozważa­niach ! Jakże dotknięta musi się nimi czuć nasza duma! Jak to? Prawość córką niewiedzy? Nauka i cnota w wiecznej niezgodzie? Jakichże z takich przesłanek nie da się wyprowadzić wniosków? Aby jednak te pozorne sprzeczności pogodzić, trzeba tylko przyj­rzeć się z bliska próżności i nicości dumnych tytułów, które nas tak olśniewają, a którymi tak bezpodstawnie szafujemy wobec wiedzy człowieka. Rozpatrzmyż więc nauki i sztuki same w sobie i co z ich postępu wynika w sposób konieczny; i nie wahajmy się dłużej dać przyzwolenie na wszystko, w czym się nasze rozumo­wania zgodzą z indukcjami historycznymi.

Rozprawa o naukach i sztukach *5

C Z Ę S C D R U G A

fewna stara tradycja, z Egiptu przeszczepiona do Grecji, głosiła, że wynalazcą nauk był jeden z bogów, H

wróg spokoju ludzkiego, * Jakież więc o nich wyobra­żenie musiał mieć sam naród egipski, u którego się narodziły? Z bliska przecie widział źródła, z których płynęły. Istotnie, czy zechcemy przerzucać karty dziejów, czy niepewne kroniki zastępować docieka­niem filozoficznym, nie znajdziemy dla wiedzy ludz­kiej początków odpowiadających pojęciu, które sobie o niej chętnie tworzymy. Astronomię spłodził zabo­bon; wiedzę_retoryczną— ambicja, nienawiść, kłam­stwo, pochlebstwo; geometrię —chciwość; nauki o przy­godzie — próżna ciekawość; wszystkie, łączńie~z~etykiC— pycha ludzXa/s*~Pe'wstańie~_śwe""'więc zawdzTęczają sztuki i nauki"'naszym przywarom; mniej byśmy powątpiewali_Q_5h~k^rzyśH,"gdyDyi zawdzięczały je naszym cnotom.

Skaza ich pochodzenia aż zbyt wyraźnie odnajduje się w ich przedmiotach i celach. Na co by zdały się sztuki bez zbytku, którym się karmią? Bez niespra­wiedliwości ludzkich do czego służyłaby nauka prawa? Co stałoby się z historią, gdyby nie było ani tyranów, ani wojen, ani spiskowców? Któż by, słowem, chciał życie marnować na rozpamiętywania i mrzonki, gdyby

* Jasna jest alegoria, zawarta w podaniu o Prometeuszu i nie wygląda na to, by Grecy, przykuwając go do Kaukazu, myjłeli o nim dużo lepiej n i i Egipcjanie o swoim bogu Teutesie. «Satyr — mówi stare podanie — chciał ogień uściskać i ucałować; ale Prometeusz zawołał: Satyrze, będziesz płakał nad swoją bródką; ta rzecz pali, gdy się jej dotknąćt; Jest to temat ilustracji tytułowej. **

3*

Page 15: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

2 6 Rozprawa a naukach i sotniach

każdy, słuchając jedynie głosu obowiązków człowieka i głosu potrzeb natury, czas swój cały poświęcał oj­czyźnie, nieszczęśliwym i przyjaciołom? X!z.y__pa__tCL>

jesteśmy^tworzeni0_ by_ umrzeć przywiązani do brzegów studm^_y^Jrtórej_schroniła się prawcla?~jedna ta mysi ód pierwszego już kroku winna by odstraszyć każdego, kto by poważnie zamyślał oświecić się przez studia filozoficzne.

Ileż niebezpieczeństw, ileż manowców w poszuki­waniach nauk! Przez ileż pomyłek tak niebezpiecz­nych, że tysiąckroć mniej od nich waży pożytek, który zdoła przynieść nam prawda, trzeba przejść, by do niej się przebić! Szkoda jest jawna: fałsz bowiem może wejść w kombinacje bez liku, prawda na jeden tylko sposób istnieje. Któż zresztą całkiem szczerze jej szuka? A nawet przy woli najlepszej; po jakich oznakach możemy być pewni jej rozpoznania? W po­wodzi różnorodnych poglądów jakież będzie nasze kryterium,5T by o niej wydać sąd słuszny? * A co najtrudniejsze, jeśli nam w końcu traf szczęśliwy pozwoli ją znaleźć, któż będzie z niej umiał zrobić dobry użytek?

- JeślLnąsze nauki są bezsilne ze względu na cel, który sobie stawiają, to jeszcze bafdżiefsą" niebezpieczne dzięki skutkom, które zwykły .sprowadzać. Zrodzone z nie-

* I m mniej wiedzy, tym więcej pewności. Czy perypatetycy o czymś wątpili? *e Czy Kartezjusz nic zbudował wszechświata za pomocą sześcianów i wirów?5* I czy jest nawet dziś w Europie fizyk tak mi-zernyi który by butnie nie tłumaczył owej głębokiej tajemnicy elektrycz­ności, M tajemnicy, która, filozofów prawdziwych po wszystkie, być mnie, czasy zmuszać będzie do zwątpienia a sobie?

Rozprawa o naukach i sztukach -f ^ -

27 yrr

róbstwa^ nieróbstwu z kolei,,, dostarczają pokarmu; "niepowetowana strata czasu jest pierwszą szkodą, która z nich wynika dla społeczeństwa. W polityce, tak jak w sferze moralnej, wielkie to już zło, gdy nie czyni się dobrze, i za szkodnika można uważać każdego obywatela, z którego nie ma pożytku. Odpowiedzcie mi więc, sławni filozofowie, S1 wy, dzięki którym wiemy w jakim stosunku ciała przyciągają się w próżni; fla

jakie są w obrotach planet stosunki pól przebieżonych w czasach jednakowych; 8 3 jakie krzywe mają punkty sprzężone, punkty przegięcia i zwrotu; 8* jak czło­wiek widzi wszystko w Bogu; e s jak sobie odpowiadają dusza i ciało bez wzajemnego oddziaływania na siebie, jak dwa zegary; "* o jakich gwiazdach wolno przy­puszczać, że są zamieszkałe;*' jakie owady mnożą się w sposób niezwykły; e a odpowiedzcie mi, powta­rzam, wy, którym tyle zawdzięczamy wiedzy tak wzniosłej: gdybyście nas nie nauczyli żadnej z tych rzeczy, czy bylibyśmy przez to mniej licznt, "gorzej rządzeni, dla nieprzyjaciela mniej "'groźni^ czy R a j

.jiasz mniej byłby kwitnący l u b niy lami"~ba:rdsaej w^tępm?~Pfż^5tańfcie^ięc~w~siebie- wmawiać, że to,

^co tworzycie, jest aż tak ważne; a jeśli najświatlejsi uczeni i najlepsi obywatele tak mało nam przez swe prace niosą pożytku, to cóż, powiedzcie, przyjdzie nam sądzić o tej chmarze autorów mniej zasłużonych i p wszystkich tych wykształconych próżniakach paso­żytujących na państwie bez najmniejszej dla niego korzyści?

Ale co mówię próżniakach? Dałby Bóg, by tak było istotnie. Obyczaje byłyby zdrowsze, społeczeń-

Page 16: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

aS Rozprawa o naukach i spinkach

stwu by się żyło spokojniej. Lecz ci nędzni deklama-torzy uwijają się na wsze strony; zbrojni w zgubne swe paradoksy, podkopują wiarę, niweczą cnotę. Uśmiechają się pogardliwie na dźwięk starych słów ojczyzna.^ religia, zdolności swe i filozofię poświęcając •iszczeniu,),. ponSaniu "wszystkiego, ćcTświęte śród ludzi. Nie żeby czy to do cnoty, czy to do naszych dogmatów czuli w gruncie rzeczy jakąś nienawiść; ich wróg to przekonanie powszechne; i by ich do stóp ołtarzy przywieść z powrofefff;—dość by było ich umieścić śród ateuszy. Obłędzie wyróżnienia się, czegóż nie" potrafisz zrobić z człowieka! ^"Wielkim złem jest czas źle użyty. Inne, jeszcze gorsze nieszczęścia idą w ślad za piśmiennictwem i sztuką. Takim jest zbytek, z próżniactwa i próżności zrodzony jak one. Zbytek rzadko się_trafia bez nauk i sztuk, one. nigdy-bez niego. Wiem, że zawsze płodna w myśli niezwykłe filozofia nasza, wbrew doświadczeniu, na które złożyły się wieki, dowodzi, że świetność państwa to właśnie zbytek S 9 ; lecz zapomniawszy o prawach, które konieczność raz po raz zmuszała przeciw niemu wydawać, czyż i temu się odważy zaprzeczyć, że dla trwałości państw rzeczą niezbędną są dobre obyczaje, zaś ,dobre obyczaje i zbytek, to rzeczy biegunowo przeciwne? Ze~ś*wiadczy on nieomylnie o bogactwie, że gdy tak chcecie, może się nawet przyczynić do pomnożenia bogactwa"; jakiż wniosek z tego para­doksu, któremu tak z tym zaiste do twarzy, że za na­szych właśnie dni się pojawił? A cóż stanie się z cnotą, kiedy wypadnie bogacić się za jaką bądź cenę? JStaro-żythi pobtycy_trógIi. na^ustacb- wciąż—tylko-obyczaje-

Rozprawa o naukach i sztukach 29

i cnotę,, nasi wiecznie-tylko-handel-i-pieniądz; Jeden powie wam, że w tym a tym kraju człowiek wart jest sumę, za którą można by go sprzedać w Algerze; ro

ktoś drugi, w ten sam sposób rachując, znajdzie kraje, gdzie człowiek nie jest wart nic, i jeszcze inne, gdzie jest wart mniej niż nic. 7 1 Szacują oni ludzi jak__s.tacla_ bydła,. _Według nich czlowieK~~waTt jest dla państwa tyle właśnie, ile w nim skonsumuje; tak więc jeden Sybaryta ra byłby wart więcej niż trzydziestu Lacede-mończyków. Zgadujmyż, które z tych dwóch państw, Sybaris czy Sparta, dostało się pod jarzmo garstki wieśniaków, a przed którym musiała drżeć Azja. n

Monarchię Cyrusa zdobył na czele trzydziestu ty­sięcy żołnierza książę mniej zasobny od najlichszego z perskich satrapów,7* a Scyci, naród najbiedniejszy ze wszystkich, oparli się władcom najpotężniejszym.75

Dwie słynne republiki wdały się w walkę o panowanie nad światem; jedna była bardzo bogata, druga nic miała nic i ta druga zniszczyła tę pierwszą.7B Z kolei Rzym cesarski, wchłonąwszy bogactwa świata całego, padł pod ciosami zdobywców nie wiedzących nawet, czym jest bogactwo. Frankowie podbili Galię, Sasi Anglię,7 7 mając waleczność i ubóstwo za skarby jedyne. Garstka biednych górali, dla których parę skór baranich było szczytem pożądań, najprzód upo­korzyła dumę Austrii, a potem zdruzgotała pławiącą się w złocie i groźną dynastię burgundzką, przed którą drżeli mocarze.7S Gała wreszcie potęga i cała mądrość spadkobiercy Karola V, ze skarbami całych Indii na swe usługi, rozbiła się o opór garstki poła­wiaczy śledzi.7* Niechże politycy nasi zechcą przer-

Page 17: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

3° Rozprawa i> Wikach i sztukach

wać swe obliczenia, by wmyślić się w te przykłady, i niech raz się wreszcie dowiedzą, że_za_ pieniądz.,mą-się wszyjtkg^ ^5QQ?tólŚ£m._Qbycaąjó-W_i_ obywajeji,

O cóż więc w tej kwestii zbytku chodzi naprawdę? O to, co dla państwa ważniejsze: chwilę zabłysnąć i^minąć czy trzymać się cnoty i przetrwać. "Zabłysnąć,; mówię — ale cóż to za blaski? Rozmiłowanie w prze-pycKiT"r"miłosć tego co zacne nie tak łatwo występują po społu. Nie, nie jest to możliwe, by dusze błahost­kami wciąż tylko żyjące wzniosły się ku czemuś wiel­kiemu; gdyby nawet starczyło im siły, zabrakłoby odwagi i chęci.

Poklasku pragnie każdy artysta. Najcenniejsza część jego nagrody — to, że go pochwalą współcześni. Cóż uczyni, by ją uzyskać, jeśli na swoje nieszczęście uro­dził się w takim narodzie i czasie, w którym uczeni weszli w modę i płochej młodzieży pozwolili nadawać ton; w którym mężczyźni wyrzekli się swych upo­dobań na rzecz pierwszego lepszego widzimisię swoich tyranek; * w których jedna płeć śmie chwalić to tylko, co na miarę słabości płci drugiej, skutkiem- czego

* Daleki jestem od myśli, by wpływ kobiet zły był sani w sobie. Obdarzyła je tym wpływem natura, dla szczęścia rodzaju ludzkiego; działając w innym kierunku, mógłby on przynieść tyle dobrego, ile wyrządza dziś złego. Nie dość sobie uprzytamniamy korzyści, które by wynikły dla społeczeństwa z lepszego wychowania rządzącej połowy rodzaju ludzkiego. Mężczyźni tym zawsze będą, czym ich mieć zechcą kobiety: chcecie mieć mężczyzn na wielką miarę i cnotliwych, nauczcie kobiety, co to wielkość ducha i cnota. Uwagi, jakie tu się nastręczają i które znajdujemy już u Platona 8 0 , bardzo by zasługiwały na dalsze rozwinięcie przez pióro godne pisać po takim mistrzu i bronić tak wielkiej sprawy.

Rozprawa o naukach i sztukach 31

arcydzieła poezji dramatycznej są w zaniedbaniu a cuda harmonii w pogardzie? Co, chcecie wiedzieć panowie, uczyni taki artysta? Obniży lot swego ge­niuszu do__poziomu swoich czasów i będzie wolał tworzyć dzieła pospolite," które się "będzie podziwiało za jego życia, niż cuda, które by podziwiano aż gdzieś, długo po jego śmierci. Powiedz nam, sławny Aruecie S1, ile rzetelnych i po męsku pięknych pomysłów poświę­ciłeś w swych dziełach na rzecz naszego nieszczęs­nego przesubtelnienia; powiedz, ile duch galanterii, tak płodny we wszelkie błahostki, kosztował cię osiąg­nięć poważnych.

Tak to rozluźnienie obyczajów, nieuchronne na­stępstwo zbytku, powoduje z kolei zepsucie smaku. Jeśli przypadkiem śród ludzi o niepospolitym talencie znajdzie się ktoś o duszy niezłomnej, ktoś, kto do ducha czasu się nagiąć, do fraszek się zniżyć nie zgodzi, biada mu. Umrze w nędzy i zapomnieniu. I czemuż

•to, co tu mówię, nie jest raczej przepowiednią niż faktem! Karolu, Piotrze, ra chwila nadeszła, kiedy ów pędzel, stworzony, by przez podobizny rzeczy wzniosłych i świętych przydawać powagi naszym. świątyniom, wypadnie z rąk waszych, albo się zhańbi, lubieżnymi malowidłami zdobiąc panele kanapek po salonach i buduarach. A ty, rywalu Praksytelesów i Fidiaszów, którego dłuta użyliby starożytni, by stworzyć sobie bogów mogących rozgrzeszyć w naszych oczach ich bałwochwalstwo, niezrównany Pigalu, 8 S

twa ręka weźmie się do obokrąglania brzuszydła jakiegoś cudacznego potworka B4 albo pozostanie bez­czynna.

Page 18: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

32 Rozprawa o naukach i sztukach

Trudno się zastanawiać nad obyczajem i nie wspom­nieć z upodobaniem prostoty czasów pierwotnych. Jest to piękny, samą tylko ręką natury ozdobiony daleki brzeg, ku któremu bezustannie zwracamy oczy, pełni smutku, że tak się oddala. Póki w niewinności swojej i cnocie ludzie lubili mieć bogów za świadków swoich postępków, mieszkali z nimi po • społu pod tymi samymi strzechami; stawszy się jednak wkrótce niegodziwcami, sprzykrzyli sobie niewygodnych tych widzów i wygnali ich do świątyń — jakże wspania­łych! W końcu i stamtąd ich przepędzili i zamiesz­kali tam sami lub przynajmniej świątynie przestały różnić się od domów obywateli. Osiągnięto samo dno nieprawości, a występek nigdy się bardziej nie rozpa­noszył niż wówczas, gdy u wejścia do pałacu wiel­możów zaczęły go, że tak powiem, podtrzymywać kolumny z marmuru i wieńczyć kapitele korynckie 8 5.

Gdy takdógodności^jŁycia... się mnożą! sztuki dos­k o n a l ą c a zbytek rozpowszechnia^, ginie/"dzielność' prawdziwa//zamkaja./cnD_ty_^ojenne^_i^_tg ..również

Jest dziełem nauk i wszystkich tych.5ztuk uprawianych po_gabinejowyfch-~.zaćiśiąc.h. Kiedy najazd Gotów pustoszył Grecję, a s wszystkie biblioteki zostały ura­towane od ognia jedynie dzięki opinii przez jednego z nich w obieg puszczonej, że trzeba pozostawić nie­przyjaciołom sprzęt, który ich tak znakomicie odwo­dził od ćwiczeń wojskowych, utrzymując ich przy zajęciach próżniaczych i nieruchawych. Karol VIII stał się panem Toskanii i królestwa Neapolu, miecza prawie z pochwy nie dobywając; aT a niespodziewaną tę łatwość cały jego dwór temu przypisał, że książęta

Rozprawa o naukach i sztukach 33

włoscy i sziachta więcej zużywali czasu na zdobywanie różnorodnych talentów i uczoności niż na wyrabianie w sobie tężyzny i niezbędnych zalet wojskowych. Istotnie, mówi człowiek rozumny, który te szczegóły podaje, 8 8 przykłady uczą nas wszystkie, że w tym wojowniczym ustroju SB i we wszystkich jemu podob-nycji_zaimo3^.nie^e^nau&|jjd^ zmiękczyć i rozhąf.to;wać__niż_.wzmocnić i zagrzać do czynur-^ —— ~~~tJ Rzymian, jak się do tego sami przyznawali,

cnota żołnierska wygasła w miarę, jak zaczynali znać się na obrazach, na dziełach rytownictwa, na \

• wazach wykonanych sztuka^ złatiuczą, i sarni sztuki /' jń^kneuprawiać;ri"~"żnowuż, jak gdyby słyfmy-terr kraj innynTTtarodom zawsze miał służyć za przykład, wyniesienie Medyceuszów *° i odrodzenie literatury zniweczyły, już może na zawsze, ową sławę wojenną, którą Italia kilka wieków temu jakby już odzyskała 91.

Z ową mądrością, która jaśniała w większości ich instytucyj, dawne republiki greckie zakazywały swym obywatelom wszelkich rzemiosł zanadto spokojnych i niedostatecznie ruchliwych, które odbierając ciału sprawność i prężność, tak wcześnie wyniszczają moc ducha. Bo spróbujmy tylko pomyśleć, jak w obliczu głodu, pragnienia, trudów, niebezpieczeństw i śmierci będą się czuli ludzie, których najmniejszy niedosta­tek przybija na duchu, a najmniejszy wysiłek prze­raża? Jaki będzie stan moralny żołnierzy przy zno­szeniu nadmiernego mozołu, doktórego ich nic nie wdro­żyło? Cz^jiirźo okażą zapału w razie marszu_forsow^ _negp pod, .wodzą^oflclfow7~krÓrzy~-gt5 ' naweTjćonno

Page 19: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

34 Rozprawa o naukach i sztukach

odbyć nie mają dość siły? g I niech w odpowiedzi Tnktrmi nie prawr-e-^ez-głeśnym męstwie tych.wszyst-. kich wojowników nowoczesnych, poddanych dyscy­

plinie tak przemyślanej. Chwalicie mi ich waleczność w dniu bitwy, lecz wcale nie mówicie, j a k znoszą. nadmiar_trudów, jak wyjrzymują niepogody i suro­wość pór roku. Wystarczy trochę słońca lub śniegu, wystarczy pozbawić j ą kilku rzeczy zbędnych, a w dni kilka najlepsza z naszych armii stopnieje i zniknie. 9 3

Wojownicy nieustraszeni, zechciejcie choć raz cier­pieć prawdę, którą zdarza się wam słyszeć tak rzadko. Jesteście mężni, wiem o tym; wasze byłoby z Hanni­balem zwycięstwo pod Kannami i nad Trazymenem; Cezar byłby z wami przeszedł Rubikon i narzucił jarzmo ojczyźnie: ale nie z wami byłby ów pierwszy przeszedł Alpy, ani ów drugi pokonał waszych pra­dziadów. M

Starcia w polu nie zawsze stanowią o powodzeniu na wojnie i wodzowie muszą znać sztukę od sztuki wygrywania bitew trudniejszą. Niejeden nieustrasze­nie pędzi w ogień, a jest złym oficerem; a i żołnie­rzowi samemu trochę więcej krzepkości i siły bardziej by się może przydało niż cała ta waleczność i męstwo, które go nie ustrzegą od śmierci. A jakaż dla państwa różnica, czy żołnierze jego zginą z febry i zimna, czy od ciosów nieprzyjaciela?

Jeżeli zajmowanie się naukami jest szkodliwe dla zalet bojowych, to mniej jeszcze sprzyja moralnym. Nasz£_ wychowanie,_wprost o b t ą k a n e ^ o d pierwszych latL_pxzyozdąbia nasz umysł, _ą_ nasz sąd^ o rzeczach

.wypacza. Wszędzie widzę ogromne zakłady, gdzie

Rozprawa o naukach i sztukach.

kosztem nie byle jakim wychowuje się młodzież, by_ j i _ m u 5 z y c / ^ z y s t k i e g o prócz jej obowiązków.^ Dzieci wasze własnego języka znać nie Będą, za~to_, będą mówiły takirm^tfonTnigdzie nie są w użyciu;_potrafią„ układać.wiersze, które"Iga^CiFbędą rnogfy zrozurniećj j^ nie umiejąc odróżnić błędu od;pr^dy jp j3s ią3ą l sz tukę "pozwalającą^ _w_df ad?ę . podchwytliwej -argumentacji, drugim uniemożliwić-ich_ rozpoznanie; a ^ e c o znaczą

"słowa wspaniałomyślność, sprawiedliwość, umiarkowanie, ludzkość, męstwo, tego wiedzieć nie będą; do uszu ich słodkie imię ojczyzny nigdy nie dotrze; a jeśli kiedy coś i posłyszą o Bogu, to nie po to, by odczuć bojaźń Bożą, lecz strach przed Bogiem. * Wolałbym, mówił raz pewien mędrzec 9 7, by mój uczeń spędzał czas na grze w piłkę; to by chociaż ciału wyszło na do­bre. Wiem, że dzieci trzeba zająć i że bezczynność, to najgorsze dla nich niebezpieczeństwo. Czegóż więc mają się uczyć? Piękne zaiste pytanie! Tegp^_cQ_rnają ro-hifLiako dorośli _**T-g^-a--nic_j£go1 co^rnajązaBornrjigć.

Posągi zdobią nasze ogrody, obrazy — nasze ga-

* MySii filozoficzne.,s

* * Tak byli chowani Spartanie, jedli wierzyć największemu z ich królów. (Iście godna uwagi to sprawa — mówi Montaigne — że w tym znakomitym ustroju Likurga i, by rzec prawdę, potwornym w swej doskonałości, tak przecież dbałym o wychowanie dzieci, jako o swe główne zadanie, w tym wprost gnieździe muz, tak mało się słyszy o nauce; jakby dzielna ta młodzież wszelkim innym jarzmem gardziła i jakby zamiast naszych mistrzów nauki trzeba jej było dostarczać takich tylko, którzy by w niej budzili sprawiedliwość, roztropność i mę­stwo.*

Zobaczmyż teraz, co ten sam autor mówi o dawnych Persach, (Według Platona — powiada —- pierworodny syn ich dynastii był

Page 20: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

36 Rozprawa o naukach i sztukach

lerie. Jak myślicie, co przedstawiają arcydzieła sztuki w ten sposób wydane na podziw publiczny? Obroń­ców ojczyzny lub może tych mężów jeszcze większej zasługi, którzy ją wzbogacili swymi cnotami? Nie. Są to wyobrażenia wszelkich możliwych zdrożności czy to serca, czy to rozumu, starannie powylawiane z mitologii starożytnej i jak najwcześniej wystawione na ciekawe spojrzenie naszych dzieci, po to zapewne, by wzory złych uczynków miały na oczach, zanim jeszcze nauczą się czytać.

chowany w sposób następujący. Natychmiast po urodzeniu oddawano go nie kobietom, lecz eunuchom o szczególnej, dzięki swej cnocie, w otoczeniu królów powadze. Ci podejmowali się go uczynić zdrowym i pięknym na ciele, a po siedmiu latach zaczynali go uczyć jazdy kon­nej i polowania. Gdy doszedł do lat czternastu, przekazywali go czte­rem mistrzom dalszym, którymi byli: najmędrszy w narodzie, najspra­wiedliwszy, najbardziej opanowany i najdzielniejszy. Pierwszy go uczył religii; drugi — zawsze trzymać się prawdy; trzeci — poskramiać swe żądze; czwarty — niczego się nie bać»; wszyscy, dodałbym, sta­wać się dobrym, żaden — uczonym.

(Astiages, u Ksenofonta, każe Cyrusowi powiedzieć, ćb ostatnim razem było na lekcji. Otóż, mówi Cyrus, jest w naszej szkole pewien duży chłopiec, który, mając mały płaszcz, dał go jednemu z kolegów mniejszego wzrostu, a zabrał mu jego własny, który był większy. Nau­czyciel uczynił mnie sędzią w tym sporze, a j a orzekłem, że tak to i należy zostawić, i że jednemu jak i drugiemu lepiej się tek pewnie dogodzi. Na to skarcił mnie nauczycie], mówiąc, że źle postąpiłem; miałem bowiem na uwadze dogodnoSe, należało zaś przede wszyst­kim zatroszczyć się o sprawiedliwość, która nie pozwala, by komukolwiek zadawano gwałt w tym, co jest jego; i powiedział, że dostał baty, cał­kiem jak my u nas na wsi za zapomnienie pierwszego aorystu od iniTrrtii. Musiałby mój pan nauczyciel piękną mieć do mnie przemowę, tu ginere detmmttatiw, nim by mnie przekonał, ze jego s2kola jest lyle warta, co tamta.* M

RttZprauia u iwukadt i sztukach 37

Cóż tym wszystkim nadużyciom daje początek^ jeśli nie nieszczęsna nierówność zaprowadzona śród ludzi przez wyróżnienie uzdolnień a trzymanie cnót w poniżeniu? Oto skutek najoczywistszy wszystkich naszych studiów,' najbardziej niebezpieczne ze wszyst­kich ich następstw. Nikt nie pyta o prawość człowieka, tylko o jego zdolności; ani czy laiążka^sTjgożyteczna, tylko czy^dobrzTr jest napisana. Mnożą się i' sypią nagrody dla umysłu i talentu, "a~Cnofa_pozostaje™ rrie~" uwieńczona. Tysiące - Qdznączeń--_7zar"picEhe mowy, iuu jednego^ za czyny. A proszę mi pówiedzieć^^Czy'" sława należna najlepszej rozprawie spośród tych, które kiedykolwiek w przyszłości nagrodzi tą Akademia, da się porównać z zasługą samego ufundowania nagrody?

Mędrzec za majątkiem nie goni, ale nie jest nieczuły na sławę, a gdy widzi, jak się źle nią szafuje, cnota jego, którą trochę współzawodnictwa byłoby pobu­dziło i uczyniło przydatną dla społeczeństwa, popada w omdlałość, by w końcu zgasnąć w nędzy i zapom­nieniu. Oto skutek, który z biegiem czasu mieć musi pierwszeństwo przyznawane talentom przyjemnym nad pożytecznymi; a odkąd nauki i sztuki odrodziły się, doświadczenie aż nadto potwierdziło tę prawdę. Mamy fizyków, geometrów, chemików, astronomów, poetów, kompozytorów, malarzy: nie mamy już oby­wateli ; lub jeśli nasza' opustoszała wieś tu i ówdzie jakich ukrywa, to giną tam oni wyzuci ze wszystkiego i sponiewierani. Do takiego przywiedliśmy stanu, takimi uczuciami darzymy tych, którzy dostarczają nam chleba i bez których dzieciom naszym zbrakłoby mleka 1 0 a .

Page 21: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

K< -

3» Rozprawa a naukach i izlukach

Przyznaję jednak: zło ńie jest aż tak wielkie, jak stać się mogło. Przezorność odwieczna, w sąsiedz­twie tylu różnych roślin szkodliwych umieszczając zioła lecznicze, a w samym organizmie niektórych zwierząt lekarstwo na rany, które zadają, nauczyła władców, swych namiestników, mądrość tę swą na­śladować. Za jej to przykładem, a z woli wielkiego monarchy, którego chwała coraz to nowym z wieku na wiek blaskiem będzie jaśniała, same nauki i sztuki, te źródła tysiącznych zdrożności, wyłoniły z siebie owe słynne zespoły, których pieczy powierzono zarówno niebezpieczny skarb wiedzy ludzkiej, jak i święty skarb obyczajów:101 jest bowiem przedmiotem ich troski utrzy­mywać u siebie całą ich czystość i czystości tej wymagać od członków, których w swój poczet przyjmują.

Te instytucje tak mądrze pomyślane, a jeszcze wzmocnione przez jego dostojnego następcę i przez wszystkich królów Europy naśladowane, l o a posłużą przynajmniej jako hamulec dla piszących, którzy,

_ubiegając_ sic wszyscy o zaszczyt dopuszczenia do akademij, pilnie będą baczyć;, na; siebie^jSffując. Jaa niego zasłużyć przez tworzenie__ dzieł _ pożytecznych i przez obyczaje bez skazy. Te zaś spośród owych towarzystw, które dla nagród, jakimi wyróżniają zasługę pisarską, wy biorą tematy mogące w sercach obywateli ożywić miłość ku cnocie, pokażą, że miłość ta śród nich samych panuje, dostarczając w ten sposób narodom tej tak miłej a tak rzadkiej rozkoszy, że oto zrze­szenia uczonych poświęcają się szerzeniu śród łudzi ,nie_;tyIko przyjemnej wiedzy, lecz także zbawiennych pouczeń moralnych.

Rozprawą o naukach i sztukach 39

, -Niech więc nikt mi nie stawia zarzutu, który dla mnie byłby tylko nowym dowodem. Tyle starań aż nadto wskazuje, że podjąć je było rzeczą konieczną, i, nikt chyba leków nie szuka na choroby nieistniejące. I czemuż te, o których tu mowa, muszą przez swą nie­dostateczność tak mało się różnić od leków zwykłych?-Tyle urządzeń na rzecz uczonych może cele nauk tym większym opromienić blaskiem w oczach ogółu i, .do. uprawiania ich skłonić umysły. Rzekłby kto, patrząc na te wszystkie zabiegi, że za dużo mamy rolników, a bpimy się za mało mieć filozofów. Nie ośmielę się tu zestawiać ze sobą rolnictwa i filozofii: tego by mi nie wybaczono. Spytam tylko: cóż to jest filozofia? jaka jest treść pism najgłośniejszych filozo­fów? czego Lnas uczą_ ci_ miłośnicy^ mądrości? Czy, słuchając ich, nie jest trudno się oprzeć wrażeniu, że oto gromadą szarlatanów, z których każdy _z_QSQbna wykrzykuje na placu publicznym:-«Do...rnnie, ludzie, ja j'eden nie zwodzę»?_ Jeden twierdzi, że nie ńia "ciał i* że wszystko""jest tylko wyobrażeniem,1 0 3 drugi" — że nie ma innej substancji prócz materii ani boga prócz świata 1 0 4 . Ten dowodzi, że nie istnieje ani cnota, ani występek i że zło i dobro moralne to uro­jenia; 1 0 & ów, żeJuclzie_to_J4tilkLLże-się-- magą_ pożerać^ z czystym sumieniem1 0 8. O wielcy filozofowie! Czemu tp_.pożytecznych tych naukju^^^waciedlaprzy ja-cjóLwaszjcęłi i "dzieci? "Rychło byście za me mieli za­płatę, a my byśmy się nie musieli obawiać, że śród naszych gotów się znaleźć jakiś wasz uczeń.

Tacy to są ludzie przedziwni, których za życia współcześni darzyli uwielbieniem i których czekała Rousseau, Tret rozprawy .

Page 22: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

¥> Rozprawa o naukach i sziskach

nieśmiertelność po zgonie! Takie to przejęliśmy od nich mądrości, by je z pokolenia na pokolenie prze­kazywać naszym następcom! Czy pogaństwo, zagu­bione po wszystkich błędnych drogach rozumu ludz­kiego, pozostawiło po sobie cokolwiek, z czym by można było porównać te pomniki hańby, jakie za panowania Ewangelii przechowały się w druku? Bezbożne pisma Diagorasów i Leukipów 1 0 7 zginęły wraz z nimi; sztuka uwieczniania co dziwaczniej-szych wybryków umysłu ludzkiego nie była jeszcze wynaleziona; ale dzięki czcionkom drukarskim * i pięk­nemu ich przez nas użyciu niebezpieczne majaczenia Spinozy czy Hobbesa pozostaną na wieki. Idźcie, pisma sławetne, na które w swym prostactwie i nieu-czoności nic byliby się zaiste zdobyli nasi ojcowie; idźcie do naszych potomnych w towarzystwie tych dzieł jeszcze bardziej niebezpiecznych, z których

* Jeśli wziąć pod uwagę okropne zaburzenia., jakie drukarstwo iv Europie już wywołało, jeśli sądzić o przyszłości z postępów, jakie zło czyni z dnia na dzień, można fatwo przewidzieć, że niezadługo władcy zaczną sobie zadawać tyleż trudu, by straszliwą tę sztukę wygnać ze swych państw, ile go sobie zadali, by ją wprowadzić. Sułtan Achmed I o t , ustępując natręctwu kilku niby to miłośników i znawców, zgodził się na założenie w Konstantynopolu drukarni; ale ledwo tłocznia rus/.yla, a już trzeba było ją zniszczyć, a narzędzia wrzucić do studni. Mówią, że kalif Omar, pytany co zrobić z biblioteką Aleksandryjską, odpowie­dział: ajeżeli książki tej biblioteki zawierają rzeczy Koranowi prze­ciwne, to są złe i trzeba je spalić; jeśli w nich nic nie rna takiego, czego by i Koran nie uczył, spalcie je również, nie po nich* 10*. Rozumowanie to nasi uczeni przytaczają jako szczyt niedorzeczności. Tymczasem, niech by to był nic Omar, ale Grzegorz Wielki n ° , i nie Koran, lecz Ewangelia: bibliotekę by się także spaliło i w życiu znakomitego papieża łjyłby to może czyn najpiękniejszy.

Rozprawa o naakcfh i szlakach 4«

zieje zgnilizna obyczajów naszego stulecia, i stule­ciom przyszłym zanjfśeie— wiernąjnstorig. P-Qstęp_u_na^ s s y c h j m u k j sztu j;_ j a k . t c ż korzyścią -które z.nich na nąsjljjłynęły. Jeżeli was będączytaU^jiie^pozostawicie im j a d n e j wątpEwoscr~cćT do zagadnienia^ które my dziś rozstrząsamy; i o ile nie będą szaleni bardziej tid nas, wzniosą ręce ku niebu i powiedzą w goryczy serca: «Boże wszechmogący, ty, który w ręku twych dzierżysz rozumy, racz wybawić nas od oświąty-i nieszczęsnych sztuk ojców naszych, a wróć nam

"nleuczoność*. niewinność i ubóstwo, jedyne dobra,, które mogą nas uszczęśliwić i które są cenne przed tobą>>.

Ale jeśli nauki i sztuki niczym się przez swój postęp nie przyczyniły do naszej szczęśliwości prawdziwej, jeśli przez nie uległy zepsuciu obyczaje i jeśli przez zepsucie to i smak nasz się skaził, to cóż nam wypadnie pomyśleć o tym mnóstwie autorów dzieł popularnych; którzy sprzed świątyni muz usunęli broniące do niej wstępu trudności, umieszczone tam przez naturę jakd próba sił dla tych, którzy by chcieli pójść za pokusą poznania? Cóż nam wypadnie pomyśleć o tych wszyst­kich kompilatorach, którzy się nie zawahali wyłamać bramy nauk i do ich przybytku wprowadzić motłoch nie wart do nich się zbliżyć, kiedy właśnie życzyć by* należało, by wszyscy niezdolni do poważniejszych W zawodzie pisarskim osiągnięć zniechęcili się u wejścia samego i by przerzucili się na zajęcia pożyteczne dla społeczeństwa? Niejeden, kto przez całe swe życie będzie^ kiepskirn wierezoroberr^ąlbo_ podrzędnym _ma-i e j a ^ki . !an^.byłby_jr ioże_si£ „wybił fabrykując dosko-

4*

Page 23: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

43 Rozprawa o naukach i sztukach

nałe tkaniny. Nie było potrzeba mistrzów tym, któ­rych sama natura przeznaczyła na mistrzów dla dru­gich. Ludzie, jak Verulam m , Kartezjusz lub Newten, ei nauczyciele rodu ludzkiego, sami nauczycieli nie mieli i za czyim zresztą przewodem mieliby dotrzeć tam, gdzie ich poniósł własny niedościgły ich geniusz? Nauczyciele zwyczajni mogli myśl ich tylko zacieśnić, wtłaczając ją w ciasne ramy swej własnej. Zdobywać się na wysiłek. nauczyły ich pierwsze przeszkody; one też ich wyćwiczyły w pokonywaniu tej olbrzymiej przestrzeni, którą przebyli. Jeśli więc niektórym lu­dziom trzeba pozwolić na oddawanie się studiom

-naukowynv-i artystycznym^. to_tym tylko^.którzy., „się poczujŁna-siłach póiść samodzielnie w ichjIadvL.i po--Sjinąć się,dalej_nii_oni; tych to nielicznych jest rzeczą wznosić pomniki na chwałę ducha ludzkiego. Lecz jeśli się chce,., by ich _gęniusz wzniósł się na szczyt, trzeba by szczytteh ukazywał się już ich nadziejom; to jedyna zachęta, jaluej~ "im Trzeba.-Dusza zniża się lub nieznacznie dociąga do poziomu tego, czym się zajmuje; ludzi wielkich tworzą wielkie okazje. Król wymowy był w Rzymie konsulem, a największy może z filozofów — kanclerzem Anglii. u a Czy myślicie, że gdyby jeden miat tylko katedrę na którymś uniwersy­tecie, a drugi skromną pensję akademicką, to wpływ tej ich pozycji społecznej nie dałby się odczuć w ich dziełach? Niechże więc monarchowie się nie wahają dopuścić do rady swej ludzi zdolnych im doradzić najlepiej; niech się wyrzekną starego, z pychy możnych zrodzonego przesądu, że trudniejszą jest sztuką kiero-

Rozprawa o naukach i sztukach 43

wać narodami niż je oświecać (jak gdyby łatwiej było ludzi nakłonić do czynienia dobrze z własnej ochoty, niż siłą do tego ich zmusić); niech na dworach ich pierwszorzędni uczeni znajdą zaszczytne schronienie; niech tam otrzymają jedyną godną siebie nagrodę,

.jflfcą jest możność przyczynienia się: swoim wpływem do szczęścia- narodowj^Etore.. nlmczyJLLmądri^i:" wtedy się1 dopiero okaże, co pobudzone szlachetnym współ­zawodnictwem zdołają cnota, '•• nauka i-władza'pań­stwowa łączące swe zgodne wysiłki w służbie rodzaju ludzkiego, Ale tak długo, jak władza będzie_sama po jednej stronie, światło wiedzy-iTffiądrosci po dru­giej, tak długo uczonym rzadko się ~ będąPzHarzały

-wielkie pomysły, władcom jeszcze - rzadziej^lpiękńe postępki, a narody w dalszym.dągu^będą^ikczemne, zepsute i nieszczęśliwe.

My jednak, ludzie zwyczajni, którym ani tak wiel­kich talentów niebo nie użyczyło, ani do chwały tak świetnej ich nie przeznacza, pozostańmy w cieniu jak dotąd. Nie gońmy za ułudą rozgłosu, który by nas musiał ominąć i który, tak jak dziś rzeczy stoją, nigdy by nam nie wynagrodził poniesionych ofiar, choćbyśmy wszystkie po temu posiadali tytuły. Po co szukać szczęścia w opinii, gdy możemy je znaleźć w nas samych? Inni niech pouczają narody o ich obowiąz­kach; my poprzestańmy na pełnieniu naszych włas-

• nych tak, jak należy; więcej nam wiedzieć nie trzeba. O cnoto! szczytna wiedzo dusz prostych! Czyż aż

tylu zabiegów i trudów wymaga zapoznanie się z tobą? Czyż zasady twoje nie są wyryte w każdym sercu?

Page 24: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

44 Rozprawa <i maikach i sitakach

I by się nauczyć tych praw, czyż nie dość wejść w sie­bie i, kazawszy namiętnościom zamilknąć, wsłuchać się w glos swego sumienia? Oto filozofia prawdziwa; umiejmy się nią zadowolić; i nie zazdroszcząc chwały tym wielkim, którzy w rzeczypospolitej piśmienniczej przechodzą do nieśmiertelności, starajmy się między nimi a nami stworzyć tę chwalebną różnicę, która niegdyś dzieliła dwa wielkie narodyU 3, że jeden z nich dobrze umiał mówić, drugi zaś — czynić.

ODPOWIEDŹ KRÓLA POLSKIEGO

NA ROZPRAWĘ JANA JAKUBA ROUSSEAU

nagrodzoną przez 1\kademic w Dijon

Page 25: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

PRZYPISY

Page 26: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

ROZPRAWA O NAUKACH I SZTUKACH

i. (Barbarzyńcą ja tutaj jestem, bo tu oni mnie nie rozumieją*; wiersz z elegii Owidiusza wchodzącej w skład zbioru pt. Tristia (Żale). Owidiusz (Publius Ovidius Naso, 47 p . n. e. do 17 lub 18 a. c), skazany na wygnanie do Tomi nad Morzem Czarnym, przebywał tam śród cywilizacyjnie zacofanych Getów, ludu obcojęzycznego, nie zna­jącego greki ani łaciny. Ludy takie Grecy i Rzymianie nazywali (barba­rzyńskimi*, nadając temu wyrazowi odcień mniej lub więcej pogar­dliwy. Owidiusz podkreśla względność tego pojęcia wziętego w jego aspekcie językowym: śród Getów barbarzyńcą jest Rzymianin, bo tu on się swoim językiem, porozumieć nie może. Tę myśl o względności pojęcia podchwytuje Rousseau, ale stosując ją do aspektu cywilizacyj­nego: kto ostatecznie zasługuje na wzgardliwe miano ^barbarzyńcy*, my czy ludzie bez nauk i sztuk, w jeszcze rzecz do zbadania. Por. str. 17.

2. To słowo do czytelnika, figurujące dopiero w późniejszych wy­daniach zbiorowych, zostało napisane prawdopodobnie w roku 1764.

' Był to okres najcięższych prześladowań Rousseau'a, rozpoczętych po ukazaniu się Emila (1762) i doprowadzonych do szczytu po Listach Z GST (1764); tym wystarczająco by się tłumaczyła i^zmianka o 'nie­szczęściach* i o (niesłusznej surowości*. Niezależnie od tego stosunki Rousseau'a z ludźmi bardzo się w późniejszych latach jego życia popsuły, w wyniku, z jednej strony, poważnych antagonizmów rzeczowych, z drugiej —- mnóstwa drobnych tarć i zadrażnień, spowodowanych w znacznej mierze trudnym usposobieniem pisarza samego jako czło­wieka. Jak wiadomo, jego chorobliwa nadwrażliwość przyjęła pod koniec postać formalnej manii prześladowczej.

3. We Francji wieku X V I I I wyraz filozof, stosowany do ludzi współ­czesnych, miał w sobie odcień zbliżony do znaczenia dzisiejszego wy-

RoDSseau, Trzy rozprawy 3 <>

Page 27: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

344 Przypisy

razu wahiamyślicicl. (Filozofem* był w pewnym sensie każdy zwolennik antyreligijnych poglądów typu Voltaire'a lub encyklopedystów.

4. Wyraz fanatyk (od lac. Jiantm, świątynia) za czasów Rousseau'a odznaczał przede wszystkim człowieka ciasno i nieinteligentnie reli­gijnego, niekoniecznie z nastawieniem bojowym. Obecne znaczenie wyrazu też jednak wówczas już występuje.

5. (Święta Ligał, czyli (Święta Unia Katolicku, pospolicie we Francji nazywana «Ugą», po prostu — stronnictwo założone w roku 1576 i odtąd do końca religijnych wojen domowych grupujące kato­lików najbardziej nietolerancyjnych.

6. Jednym z tych dopisków jest zapewne cytat z Myśli filozo­ficznych Diderota (p. str. 35). Dziełko to, wydane w roku [746, wkrótce po ukazaniu się było wyrokiem Parlamentu skazane na spalenie i Rous­seau nie byłby się odważył go zacytować w tekście posianym na konkurs.

7. «Zwodzi nas pozór słuszności*. 8. Przez cały ciąg rozprawy (p.jeszcze str. 15, a 1 i 31) podtrzymywana

jest fikcja, że autor przemawia, mając członków Akademii przed sobą. Tym się tłumaczą następujące niżej zwroty takie, jak (trybunał, przed którym staję*, <tw Akademii* (a nie «wobec»), (zgromadzenie, które mnie słucha*, wreszcie wyraz mateur ((mówca* lub «przemawiający»), użyty o autorze. Konwencja ta, choć mająca pewne korzenie we fran­cuskiej tradycji literackiej, nie była bynajmniej obowiązująca; Rous-seau*wi osobiście jednak mogła dogadzać jako usprawiedliwienie dla skrajnie retorycznego stylu, do którego zawsze, ale zwłaszcza w po­czątkach swej kariery pisarskiej, miał skłonność.

9. (Powtórzeniem* tym jest Odrodzenie. Do Francji przyszło ono z Włoch w ciągu najbliższych paru dziesięcioleci po wyprawie Karola VIII [p. str, 32 i przypisek 87), czyli jakie siedem do ośmiu pokoleń przed Rousseau'em.

10. Rousseau ma tu na myśli sztuczny i wyjątkowo oddalony od pospolitego język, jak również i sam aparat pojęciowy scholastyki średniowiecznej, często niezrozumiały nawet dla ludzi wykształconych, o ile nie byli specjalistami.

I I . Mowa o zdobyciu Konstantynopola przez Turków w roku. 1453-Liczni uczeni i pisarze bizantyjscy emigrowali wtedy do Wioch, za­nosząc tam kulturę wywodzącą się w prostej linii i w sposób ciągły ze starożytnej. łTron Konstantyna* dlatego, że Konstantynopol jako

Rozprawa n naukach, i sztukach 345

wielką metropolię stworzył (w latach 324 do 330) Konstantyn Wielki, rozbudowując na największą skalę dawne Bizancjum i czyniąc z niego drugą równorzędną z Rzymem stolicę Cesarstwa.

12. Pierwszą troską humanistów włoskich wieku XV był język i styl, W których systematycznie się wzorowali na najlepszych wzorach klasycznych, w przeciwieństwie do (żargonu* scholastycznego.

13. O tym zakazie żywienia się rybami wspomina całkiem incy­dentalnie Pliniusz {Hist. Mat., ks. VI, rozdz. 35); interpretację dodaje Rousseau od siebie.

14. Firronizm — ściśle: radykalny sceptycyzm, którego pierwszym w filozofii zachodniej i najbardziej typowym przedstawicielem był Pirron z Elis (przypuszczalnie 376—a86 p. n. e.). W języku pisarzy francuskich wieków XVI do XVIII oznacza jednak ten wyraz scepty­cyzm po prostu, bez odcienia radykalizmu i bez myśli o tej swoistej postaci, jaką nadał mu Pirron.

tg. Może chodzi tu o Diderota, z którym Rousseau żył wtedy w ścis­łej przyjaźni.

16. Aluzja do tematu rozprawy w sformułowaniu podanym przez Akademię: w oryginale francuskim jest tam mowa dosłownie nie o tnaprawiei obyczajów, tylko o ich (oczyszczeniu*.

17. Sesostris — faktycznie było trzech królów tego imienia, panu­jących w X X i X I X w. p. n. e., wielce zasłużonych kolo wzmoc­nienia zarówno dobrobytu, jak mocarstwowego stanowiska Egiptu i którzy •— choć żaden z nich nic wyruszał na «podbój światas —- do­konali również pewnych zdobyczy terytorialnych. Wszystkie jednak dotyczące ich autentyczne szczegóły były za czasów RonsseauJa jeszcze nieznane. Rousseau opierał się wyłącznie na tradycji greckiej, która znała tylko jednego Sesostrisa, postać niejako syntetyczną, na którą późniejsi Egipcjanie przelali zasługi i przewagi nic tylko trzech Seso-strisów historycznych, ale i całego szeregu innych najznakomitszych swych władców.

18. Niepodległości Egiptu położył kres król perski Kambizes, zdo­bywając kraj po bitwie pod Pelusium w roku 525 p. n. e. W roku 332 dostał się Egipt w ręce Aleksandra Macedońskiego, a po jego śmierci jeden z jego dowódców, Ptolemeusz, zakłada tam dynastię, która trwa do roku 30 p . n. e. Panowanie to Rousseau nazywa, (greckim* jo tyle słusznie, .że po pierwsze, Macedończycy już wtedy byli kulturalnie

33*

Page 28: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

34G Przypisy Rozprawa o naukach i sztukach 347

zhellenizowani i hellenizowali się coraz bardziej, po drugie, że jedno­cześnie z podbojem macedońskim nastąpiła liczebnie znacznie sil­niejsza imigracja grecka i Grecy stali się w krótkim czasie narodem faktycznie w Egipcie panującym. W roku 30 p . a, e. zdobył Egipt Oktawian, zwyciężywszy pod Actium Antoniusza, który władzę ostat­niej królowej przynajmniej formalnie szanował. Egipt stał się prowincją rzymską, a po upadku Cesarstwa Zachodniego pozostał przy Wschodnim, aż w latach 640—642 nastąpił nowy podbój przez mahome fańskich Arabów. Z zawiłej późniejszej historii kraju uwzględnia Rousseau" jeden już tylko moment: jego dostanie się pod władzę turecką, co jed­nak nastąpiło nie przez podbój, atle w szeregu etapów, na drodze uza­leżniania się najemnych wojsk tureckich i ich dowódców. Z języka, kultury i, w znacznej mierze, poczucia narodowego kraj pozostał pod tym panowaniem arabski. Nie od rzeczy będzie zaznaczyć, że lekką ręką rzucony na papier zwrot Rousseau'a «wkrótcc potem* dotyczy faktycznie okresu przynajmniej dwóch albo trzech tysięcy lat, a może i więcej, jeżeli bowiem nie *fi!ozofia», to przynajmniej niektóre sztuki piękne kwitły w Egipcie, wbrew przypuszczeniu Ro\isseau'a, na szereg wieków przed Sesostrisami.

19, Silna hiperbola retoryczna. *Azja» zwyciężona pod Troją, to oprócz Trojan pewna ilość sprzymierzonych z nimi ludów i drobnych państw Azji Mniejszej. <Azja» zwyciężona w Grecji samej (pod Mara­tonem, Salaminą i Plateami), to imperium perskie Dariusza I i Kserk-sesa, obejmujące Iran i obszary na zachód od niego po Morze Czarne i Śródziemne, łącznie z Egiptem.

ao. Literatura grecka zaczyna się od Iliady, do czasu więc wojen perskich zdążyło od chwili jej narodzin upłynąć coś jak Uzy wieki. Ale w oryginaie mamy tu nie wyraz Htićrature, tylko Itttrts, ter­min niemożliwy do właściwego oddania po polsku, o bardzo mie­niącym się znaczeniu, i któremu by w rym miejscu najbardziej może odpowiadał zwrot flkultura humanistyczna*; ta zaś uczyniła istotnie olbrzymi krok naprzód po wojnach perskich, w okresie tzw. Oświe­cenia Greckiego, 3 więc jakieś tylko sto lub sto kilkadziesiąt lat przed katastrofą pod Cheroneją (338 p . n. e j .

31. Grecja dostała się pod panowanie rzymskie po rozbiciu przez Rzymian państwa macedońskiego (czyli, ostatecznie już, po bitwie pod Pidną w roku 168 p, n. e.); częścią Cesarstwa Wschodniego

"

pozostawała aż do podboju tureckiego w wiekach XIV i XY- Za czasów Rousseau'a była wciąż jeszcze pod panowaniem tureckim, dtjczonas ani toddana rozkoszom* j u ż jednak wtedy od wieków nie była.

22. Rousseau ma tu na myśli głównie trzy mowy solintyjskie* z okazji oblężenia miasta Olint, 349—348, i cztery tfilipikh {tzn. mowy przeciwko Filipowi Macedońskiemu) z lat 351—340 oraz inne, w któ­rych Demostenes usiłował nastawić politykę ateńską na nieustępliwą obronę niepodległości.

33. Romulus, legendarny założyciel Rzymu, według podania był wnukiem króla Alby Numitora, synem jego córki i boga Marsa. Odtrą­cony przez dziada został wraz z bratem Remusem przygarnięty i wy­chowany przez pasterzy. — Rolniczy charakter wczesnej cywilizacji rzymskiej jest znanym faktem historycznym.

34. Enniusz (Quintus Ennius, ok. 240—169 p . n. e.), poeta epicki, dramatyczny i satyryczny. 7. dzieł jego pozostały tylko frag­menty. —- Terencjusz (Publius Terentius Afer, ok. 190 do 159 p . n. e.), komediopisarz rzymski, którego dzieła (sześć kotnedyj) są za­chowane.

25. Rousseau łączy tu w jednym potępieniu kilka pokoleń. — Ka­tullus (Caius VaJerius Catullus, 87—54 p . u. e.) jest poetą z czasów Cezara, Owidiusz (p. przyp. 1) z czasów Augusta, a twórczość Marcja-Jisa (Marcus Valerius Martialis, ok. 40—103) przypada na okres od Nerona do Trajana. Z nich trzech tylko epigramatyk Marcjalis uprawiał prawie wyłącznie poezję mniej lub więcej bezwstydną, odpo­wiednią też ciesząc się reputacją. Owidiusz napisał szereg utworów najzupełniej poważnych i przyzwoitych, a grzechem jego w oczach Rousseau'a-moralisty mogła być chyba głównie jego Sztuka kochania {Ars amandi), w trzech księgach, rzecz istotnie raczej swobodna, choć i ona od sprośności bardzo daleka. Katullus wreszcie jest poetą lirycz­nym prawdziwie wielkiej miary i tylko nieliczne jego wiersze, i to z naj­krótszych, odpowiadają charakterystyce Rousseau'a. . 26. Mowa oczywiście o Petroniuszu. *Jarzmo», pod które Rzym

popadł, to dostanie się pod władzę Cezarów. Nie był to tak całkiem •przeddzień* chwały Petroniuszowej: od ostatecznego złamania repu­blikanów pod Filippi (42 p . n. e.) do obwołania Nerona cesarzem {54 n. e.) upływa prawie równe stulecie.

Page 29: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

348 Przypisy

37. O Konstantynopolu i jego roli kulturalnej patrz str. ii i przyp. 11. >

28. Podbój Chin przez Mongołów odbył się stopniowo w ciągu wieku X I I I , zaczynając się już za Czingiz-chana w roku lai 1 a koń­cząc na formalnym objęciu władzy cesarskiej przez Chubiłaja w roku 1380. Zdobywcy zresztą bardzo prędko przyswoili sobie w całości cywilizację chińską.

29. Cały ten ustęp o Chinach ma pewien akcent polemiczny. Ogół pisarzy i tfiiozofów* Francuskich owego czasu miał skłonność do wysu­wania Chin jako wzoru nie tylko mądrości, ale i tcnotya. Ludziom Oświecenia odpowiadały trzeźwo-racjonalne nastroje cywilizacji opar­tej na konfucjanizmie; romantyka Rousseau^ one nie pociągały.

30. Rousseau ma tu na myśli Cyropedii Ksenofonta, historyka i moralisty ateńskiego (ok. 430 — ok. 350 p. n. e.). Niestety jest to rzeczywiście tylko romans utopijny bez znaczenia historycznego.

31. Scyci wiaściwi mieszkali na północ od Morza Czarnego, od Dniestru po Don i od wybrzeża po okolice dzisiejszego Kijowa (lub Czernichowa) i Kurska. Nazwę tę stosują jednak niektórzy autorowic starożytni także jako generyczną do znacznie większej ilości ludów zbliżonych stylem życia i obyczajem, aż po stepy Kirgiskie i Syberię. Pochwaty Scytów ^yystępują przeważnie w związku z osobą Anachari-sisa, członka scytyjskiego rodu królewskiego, który w pierwszej połowie wieku VI p . a. e. miał czas dłuższy przebywać w Grecji, przyjaźnić się z Solonem i współczesnych sobie Greków zadziwić. swoją mądrością. U Plutarcha i Lukiana występuje on w szczególności jako umiejętny apologeta niektórych Grekom niesympatycznych zwyczajów i urzą­dzeń swojej ojczyzny. W Toksarisk Lukiana można również znaleźć pochwały nie związane, z osobą Anacharisisa; podobnie u historyka Efbrosa cytowanego przez Strabona i gdzie indziej; sam Rousseau w Rozprawić o nierówmiń cytuje historyka Justyna (p. w tym tomie str, 173 i przyp. 36). Poza tym słynęli jednak Scyci 7. dzikości i okruŁ

cieństwa, a także z pijaństwa i brudu.

32. Tacyt (Publius Cornelius Tacitus, ok. 55 do ok. 120), autor dwóch wielkich dzieł z historii Rzymu, Roczników {Armales) i Historyj (BisŁoriae), obejmujących łącznie okres od śmierci Augusta do objęcia władzy przez Nerwę, czyli 14—96, napisał równiei krótką rzecz 0 położeniu, pochodzeniu, obyczajach-i htdach Germanów, znaną na ogól

Rozprawa o naukach i sztukach 343

pod skróconym tytułem Germania. Kontrast cnót germańskich i zepsu­cia rzymskiego jest istotnie jednym z przewodnich motywów tej pracy; nic ma jednak danych, by była ona — jak to sposób wyrażania się Rousseau'a sugeruje — pisana później niż oba dzieła główne.

33. Mowa niewątpliwie o Szkotach, których część przynajmniej, wbrew przykładowi Anglików i stworzonemu przez nich faktowi do­konanemu, dochowywała wierności dynastii Stuartów. Trzy zaledwie lata przed napisaniem Rozpr/my, w roktt 1746, Karol Edward, syn ówczesnego pretendenta, wnuk Jakuba II, popierany przez Francję, wylądował w Szkocji, staczając szereg bitew z klęską pod Culloden jako finałem, przy czym po jego stronie wałczyła znaczniejsza ilość Szkotów, głównie górali.

34. O tej nazwie patrz motto na początku rozprawy i przyp. 1. 35. W fiumenidach Ajschylosa Areopag ateński sądzi sprawę czło­

wieka co prawda — Orestesa o zabójstwo matki •— ale w której rzecz­nikami obrony i oskarżenia sa bóstwa: Apollo i Erynie. Te ostatnie przegrywają, ale po początkowym oporze wyrok przyjmują. Nie jest to jednak jakaś powszechnie przyjęta legendarna tradycja ateńska, tylko twórczy indywidualny pomysł poety. Faktem historycznym natomiast jest, że na rozprawach przed Areopagiem strony nie miały prawa uciekać się do pomocy inówrców jako rzeczników swej sprawy i że im samym stosowanie w swych przemówieniach, jakichkolwiek efektów krasomówczych było zakazane. Piszą o tym Arystoteles w pierw­szej księdze Retoryki oraz mówca Antyfont w mowie VI.

3C. .Szczegół ten jest wzięty z Montaigne'a, ks. III, rozdz. 13. «Król Ferdynand, zakładając w Indiach kolonie, miał tę mądrą myśl, by tam nie posyłać nikogo z ćwiczonych w prawie ..., sądząc z Pla­tonem, że złe to zaopatrzenie dla kraju: lekarze i juryskonsitlcił.

37. Pierwszego uporządkowanego wydania poematów przypisy­wanych Homerowi miała dokonać komisja znawców powołana przez Pbystrata, styrana* Aten (tzn,, zgodnie z ówczesnym greckim znaczeń niem wyrazu, uzurpatora władzy), w drugiej połowie w. VI p, n. e. Dziś ta wiadomość jest sifnie kwestionowana.

38. Ustęp w cudzysłowie jest częściowo streszczeniem, częściowo bardzo swobodną parafrazą wywodu z platońskiej Obrony Sakrateśa (aa b do a3 b , czyli rozdziały VII do IX), gdzie Sokrates opowiada swym sędziom, jak to poszukiwał człowieka, który by prawdziwą wie-

Page 30: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

35° Przypisy

dzą nad nim górował. Wyrocznia delficka bowiem oświadczyła, że nie ma takiego człowieka, w co Sokrates nie chciał uwierzyć uważając, że on przecież nic nie wie- Po dłuższych dopiero poszukiwaniach do­szedł do wniosku, że widocznie jego. wyższość polega właśnie na tej wiedzy o swojej niewiedzy, Między Platonem a Rousseau'em zachodzą tu zresztą pewne nieporozumienia; p. przypisek następny oraz 43.

39. U Platona: «do rękodzielników*; (sztuki* zaś, o których w dal­szym ciągu jest mowa, to u niego nie łsztuki piękne*, tylko wszelkie mruki i techniki* w znaczeniu najszerszym. Pojęcia te obejmują takt* artystów i także sztuki plastyczne, ale żaden zwrot w tekście Obrony nie wskazuje na nich szczególnie.

40. V. przypisek 38. 41. Apollonowi, w którego imieniu wypowiadała się wyrocznia

delficka. 43. U Platona Sokrates zwraca się najprzód do sofistów, potem

dopiero do poetów. Ustęp o sofistach Rousseau opuścił. 43. Drugie, głębiej sięgające nieporozumienie Rousseau*a z Plato­

nem i samym Sokratesem. Sokrates bynajmniej nie cenił niewiedzy (całe życie przecież poświccii dążeniu do wiedzy ścisłej i pewnej), tylko, u punktu wyjścia, SwiadomoSć własnej ni/Swiedzy, bez której to świadomości nie może w nas porntać sama potrzeba dowiedzenia się czegoś i zrozumienia.

44. Jak wiadomo, Sokrates nic nie napisał. Nie znaczy to jednak by — jak chce Rousseau — nie przekazał 3Wym uczniom żadnych osiągnięć teoretycznych.

45. Katon (Marcus Porcius Cato, 234—149 p. n. e.), zwany •Starszym* (Cato Maior) albo tCenzorem* (od najwyższego sprawowa­nego urzędu), w odróżnieniu od «ralodszegos (Cato Minor), czyli *Utyckicgo», znanego przeciwnika Cezara, całe życie namiętnie wal­czy! z odbywającą się wówczas coraz potężniejszą inwazją kultury greckiej. W końcu jednak choć częściowo kapitulował, w wieku lat 70 decydując się nauczyć po grecku.

46. Wyraz diakktyka (spokrewniony z wyrazem dialog) oznaczał u Greków pierwotnie umiejętność prowadzenia dyskusji; w dalszym rozwoju przybrał znaczenie najprzód sztuki dowodzenia — zwłaszcza takiego, w którym się rozumuje nie na podstawie faktów, ale od po­jęcia do pojęcia i od abstrakcji do abstrakcji, potem, w sensie już pcjo-

Rozprawa o naukach i sztukach 351

ratywnym, sztuki przekonywania racjami pozornie głębokimi a czczymi, jeśli już nie świadomie sofistycznymi. Inne, ściślej filozoficzne pojmo­wania terminu, w szczególności platońskie, nie zdają się tu wchodzić w rachubę.

47. Wyraz sekty jest tu użyty, z odcieniem lekko pogardliwym, o szkołach filozoficznych, takich jak stoicyzm I epikurcizm, które w wieku II p . n. e. istotnie wtargnęły do Rzymu i zaczęły zyskiwać zwolen­ników.

48. Epikur był rzeczywiście przez wielu, swych zwolenników, tak greckich jak rzymskich, czczony jak bóg. — Zenon, którego Rousseau m a tu na myśli, to oczywiście nie eleata, tylko Zenon z Kition na Cyprze {ok. 336—264 p. n. e.), założyciel szkoły stoickiej. -— Arkesilaos (316—341), jeden z następców Platona w kierownictwie jego szkoły ((Akademii*), poprowadził ją w kierunku umiarkowanego sceptycyzmu, zwanego stąd czasem także sakademizmem*. W kwestiach czysto teo­retycznych (nie moralnych!) bliski akademizmowi był miedzy innymi Cyceron.

49. Zdanie to jest mniej więcej dosłownie przetłumaczone z Seneki Listów do tucyUusza (list 95, § 13). Przytacza je również Montaigne w rozdziale 24 (w nowszych wydaniach krytycznych 35) księgi pierwszej, zatytułowanym O zlej uczonoici {Du pidanłisme), któremu to rozdzia­łowi rozprawa Rousseau'a wyjątkowo wiele zawdzięcza. Seneka jednak kładzie je w usta fikcyjnego interlokutora, a sam w replice wyraźnie przeciwstawia się tezie, którą Rousseau przyjmuje za swoją: tezie o od­powiedzialności uczonych za obniżenie się poziomu moralnego. Rous­seau zapewne znał tylko cytat Montaigne'a, który go, w brzmieniu łacińskim (pestouam dotii prodierjtnl, boni desunt), wplata wprost w wywód własny, bez komentarza.

50. Fabrycjusz (Cajus Fabricius Luscinus), konsul w latach 282 i 278, cenzor w roku 375 p. n.«., znany z bezinteresowności i nie­złomnego charakteru, przez późniejszych Rzymian czczony jako jeden z wzorów cnót starorzymskich.

51. Wykształceni Rzymianie lubili swą łacinę przeplatać zwrotami greckimi, a o sprawach Intelektualnych nieraz mówili i nawet pisali po grecku.

52. Cyneas (forma grecka: Kineas), minister króla Epiru, Pirrusa, którego tenże po jednym ze swych (pitrusowych* zwycięstw, w roku 379

Page 31: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

33* Przypisy

albo 276 wysiał w poselstwie do Rzymu w sprawie rokowań pokojo­wych. Wywarte na Gyneasie wrażenie wspomniane jest dopiero u hi­storyków znacznie późniejszych i należy niewątpliwie* do dziedziny rzymskich legend patriotycznych.

53. Ludwik XII , następca Karola VIII (p. str. 33 i przyp- 9 i 87), panował w czasach, gdy Odrodzenie dopiero sobie we Francji torowało drogę. Jego charakter osobisty oceniany jest na ogół dodatnio; okazywał też znaczną dbałość o stan kraj ii. — Henryk IV, jeden z największych królów Francji (ty (ul królewski przyjął w roku 1589, uznany został przez kraj cały w roku 1594, zginął zamordowany w roku 1610), był oso­biście daleki od starorzymskiej surowości obyczajów; Rousseau jednak ma na myśli względną prostotę i naturalność upodobań i jego, i całej jego epoki w porównaniu z przerafinowana kulturą dwo.^ską i na dwor­skiej się wzorującą z czasów Ludwika XIV i jego własnych.

54. Mit o bogu egipskim Teuth, wynalazcy pisma i nauk, znajduje się u Platona w Fajdrosie, 374° do 357b (czyli rozdz. LIX).

55. Ilustrację tę podają wydania w kilku różnych ujęciach; które z nich jest pierwotne nic mieliśmy możności ustalić,

56. ^Astronomię spłodził zabobon»; astrologia przyjmująca wpływ gwiazd na losy ludzkie. sGeometrię — chcrwoścs: bo powstała ona ze sztuki mierniczej, potrzebnej przy podziale własności ziemskiej. Zwrot ten do pewnego stopnia już zapowiada słynny wywód Rozpraay a nie­równości przeciwko prywatnemu władaniu ziemią (p. w tym tomie str. 186). — nEtyke ••— pycha*: dlatego zapewne, że ujęte przez nią w sy­stem aspiracje moralne stanowią wyraz dążenia do doskonałości lub może nawet po prostu do wyniesienia się ponad innych. Zarzut ten był w szczególności często stawiany stoikom.

57. W tym miejscu, popada Rousseau w ipirronrzm*, który sam gdzie indziej potępiał, wysuwa bowiem jeden z klasycznych jego argu­mentów: że niemożliwe jest znalezienie kryterium prawdy.

58. Zdanie to może się stosować tylko do pewnych zwyrodniałych form arystotelizmu szkolnego w późniejszym średniowieczu i w po­czątkach epoki nowożytnej. Sam Arystoteles i jego greccy uczniowie posiadali w wysokim stopniu sztukę wątpienia.

59. W systemie kosmograficznym KartcTJusza ruch ciał niebieskich tłumaczy się w ten sposób, że ciała te są zanurzone w subtelnej matem kosmicznej podlegającej ruchom wirowym i że są przez te wiry por-

Rozprawa o naukach i sztukach 353

wane, niczym źdźbła i inne drobne przedmioty przez jakiś wir wodny. — Sześcienny jest u Kartezjusza pierwotny kształt cząstek materii.

• 60. Nauka o elektryczności za czasów Rousseau'a 'stała jeszcze w początkach swego rozwoju. Czyniono postępy w dziedzinie ekspery­mentalnej, ale odziedziczone po wieku XVII teorie wyjaśniające były beznadziejnie jałowt.

61. Tu znowuż mamy wyraz fihzof użyty w znaczeniu innym niż to, do którego jesteśmy przyzwyczajeni, ale innym również niż omó­wione w przypisku 3. Pojęcie filozofa jest tu, w stosunku do dziś przy­jętego, szersze, obejmuje oprócz filozofów w naszym rozumieniu także przyrodników i matematyków. Jest to częściowo przynajmniej zgodne z tradycją terminologiczną za czasów Rousseau'a jeszcze żywą. Jak wiadomo, główne dzieło Newtona, o charakterze wyraźnie przyrodo-znawczyni (rok 1687), nosi tytuł: Philosophiae naturalis principia maihe-matica, a i Vołtaire'a Elementy filozofii Ncztona (1745) są więcej niż w trzech czwartych poświęcone fizyce i kosmografii. Jednak j u ż wtedy filozofią nazywano na ogół przyrodoznawstwo tylko, gdy je ujmowano od strony teoryj najbardziej ogólnych, tak że nawet w stosunku do języka swoich czasów Rousseau bierze termin bardzo szeroko.

62. Mowa oczywiście o znanym prawie grawitacyjnym Newtona. 63. Drugie prawo Keplera. W przekładzie zachowano nieścisłość

oryginału: «przebieżouych» zamiast (zakreślonych* (mianowicie przez promień wodzący).

64. Większość krzywych jest tego rodzaju, że jeśli w jakimkolwiek punkcie danej krzywej wystawić styczną, to cała krzywa znajdzie się po jednej i tej samej stronie tej stycznej. Są jednak krzywe posiadające taki jeden punkt, że jeśli w nim wystawić styczną, jedna jej część znaj­dzie się po jednej jej stronie, druga po drugiej. Taki punkt nazywa się punktem przegięcia. — Punkt zwrotu można określić najkrócej jako taki, w którym punkt posuwający się po danej krzywej zmienia kie­runek w sposób nieciągły; klasycznym przykładem jest cykloida. — Pojęcie punktów sprzężonych wymagałoby wyjaśnień dłuższych i bar­dziej skomplikowanych, niż na to charakter tych przepisów pozwala. Wszystkie te pojęcia były za czasów Rousseau*a w matematyce względnie nowe.

65. (Widzenie rzeczy w Bogu* jest teorią francuskiego filozofa Malebranche'a (1638—'7'S), w myśl której umysł ludzki poznaje

Page 32: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

354 Przypisy

nie bezpośrednio rzeczy same, ale idee w umyśle Boga, według których Bóg stworzy! rzeczy.

66- Teoria Leibniza, znana jako teoria (harmonii z góry ustano­wionej* {harmonia prncstabilita). Filozofia po Kartezjuszu zarzuciła na ogół jego myśl o możliwości oddziaływania na siebie ciała i duszy, a ich (odpowiadanie sobie), tzn. prawidłowe wzajemne przyporządko­wanie pewnych zdarzeń w ciele i pewnych zdarzeń psychicznych, usiłowała wytłumaczyć inaczej. W myśl koncepcji Leibniza dusza i ciało są tak stworzone, że wszystkie dotyczące ich zdarzenia wyznaczone są z góry w ten sposób, by sobie wzajemnie odpowiadały; za ilustrację tego poglądu służył mu obraz dwóch jednakowo nakręconych zegarów, 7. których jeden na drugi nie oddziałuje, a które jednak pokazują zawsze tę samą godzinę.

67. Zamieszkalność ciał niebieskich innych niż ziemia była od czasów Odrodzenia żywo debatowana, ale raczej tylko w formie swo­bodnych przypuszczeń i spekulacyj- Wierzyli w nią, z filozofów rene­sansowych, Mikołaj z Kuzy i Bruno, z fizyków i astronomów wieku XVII Kepler, później Huygens, który się o niej szeroko rozpisał w swym, pośmiertnie w roku [698 wydanym, dziełku pt. Kosmothtoros, z pisarzy popularyzatorów Fomenelle (Rozmowy o witłoici światów. t686). Dwaj pierwsi, Kuzańczyk i Bruno, nawet Słońce uważali za zanrieszkałe (jeszcze Huygens walczy z tą hipotezą); później dyskusja ograniczyła się do planet i do Księżyca.

68. Mowa tu prawdopodobnie o partenogenezie mszyc, odkrytej w roku 1745 przez Karola Bonnet.

6g. Pierwszą w wieku XVIII apologię zbytku znajdujemy u Ber­narda Mandeville*a (1670—1733) w jego słynnej Bajcs o pszczołach. {Właściwa Bajka, do której autor dodał później mnóstwo uzupełnień i komentarzy, jest z roku 1705 i nosi tytuł: The Grumbling Hioe, tzn. Brzęczący ul). Ekonomistą, który tezę te rozwinął fachowo, był J a n Franciszek Melon (zmarły 1738), sekretarz regenta Francji Filipa Orleańskiego, autor książki pt. Rozprawa polityczna o handlu (Essai potitigue sur U commerce), z roku 1735. Poglądy jego W tej sprawie gorąco aprobuje VoItaire w swych Uwagach z roku 1738 na temat tejże książki i nieco późniejszego dzieła Dutota pt. Rozważania polityczne o jinansach i kandlu (1738).

70. Państwo algerskie uprawiało wtedy na wielką skalę rozbój

Rozprawa o naukach i sztukach 355

morski, przy czym łupem najbardziej cenionym byli sami ludzie, sprze­dawani później jako niewolnicy lub zwalniani za wysokim okupem.

71. Obliczeniom (wartości człowieka* z punktu widzenia ekono­micznego dał początek Anglik Wiliam Petty (1633—1687) w swojej Arytmetyce politycznej, wydanej pośmiertnie w roku t6gi . Biorąc za punkt wyjścia udział jednostki w zwiększeniu dochodu narodowego ustala Petty wartość przeciętną poszczególnego mieszkańca Anglii na 80 fun­tów steriingów. Była to jednak wyraźnie jego wartość jako pracownika i producenta. Kto i gdzie oceniał wartość człowieka według tego, co konsumuje, albo według jego ceny sprzedażnej jako niewolnika w Al-gerze, o tym w dostępnych nam historiach doktryn ekonomicznych nie znaleźliśmy infomiacyj.

72. Sybatis: miasto greckie w południowej Italii, którego nviesz-kańcy cieszyli się — raczej w tradycji późniejszej — sławą wyjątkowej zniewieściałości i zamiłowania do zbytku. Wyraz sybaryta przeszedł, jak wiadomo, w przysłowie. Miasto zostało w roku 510 p. n. e. nie tyle (ujarzmione*, ile zburzone przez sąsiadów, mieszkańców Krotony, którzy jednak nie byli (garstką wieśniaków*, ale wyjątkowo zdyscy­plinowanym społeczeństwem miejskim.

73. W drugiej wojnie perskiej udział Spartan był znaczny, szcze­gólnie pod Plateami (479), a także pod Mikale (478), na terenie już małoazjatyckim, gdzie Grecy przeszli do kontrofensywy.

74. Na trzydzieści tysięcy piechoty i pięć tysięcy jazdy podawana jest siła armii Aleksandra Wielkiego w chwili wyruszenia przeciwko Persom. — Macedonia była istotnie krajem względnie ubogim, jednak w okresie przed Aleksandrem wzbogaciła się znacznie przez zdobycie zasobów greckich.

75. W roku 514 Scyci (p. przyp. 31) odparli silny atak Dariusza I, króla perskiego. Rousseau, mówiąc o (władcach* w liczbie mnogiej, może mieć na myśli oprócz tego nieco wcześniejszą nieszczęśliwą wy­prawę Cyrusa przeciwko ludowi Massagetów (na wschód od Morza Kaspijskiego), których autorowie starożytni zaliczają czasem do szeroko rozumianej grupy plemion scytyjskich. Wreszcie znał Rousseau z pew­nością wzmiankę Justyna (ks. I I , rozdz. 3, § 4) o rzekomym pobiciu przez Scytów jednego z wodzów Aleksandra Wielkiego. — Tradycyjne przekonanie o ubóstwie Scytów zostało w czasach ostatnich obalone przez liczne odkrycia archeologiczne.

Page 33: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

35° Przypisy

76. Mowa o wojnach Rzymu z Kartaginą. Zwrot o Rzymie, że tnie miał nic», jest oczywiście hiperbolą zupełnie świadomą.

77. Frankowie zdobyli Galię stopniowo w ciągu wieku V, Sasi Brytanię w latach 441—442, po wycofaniu stamtąd wojsk rzymskich. Właściwego rozbicia Cesarstwa Zachodniego dokonały w tym samym okresie inne ludy germańskie: Wandalowie, Wizygpci i Ostrogoci.

78. Mowa o Szwajcarach, którzy w ciągu wieku XIV wywalczyli i utrwalili swą niepodległość przeciwko Austrii Habsburgów. W drugiej polowie XV wieku, pozyskani przez Ludwika XI francuskiego dla polityki antyburgundzkiej, w dwóch bitwach pokonali księcia Burgundii, słynnego Karola Śmiałego, i jako jedna z sił sprzymierzonych wzięli udział w trzeciej, pod Nancy (1477), w której Karol zginął.

79. Rozpoczęte w roku 1572 powstanie Niderlandów przeciwko Filipowi I I hiszpańskiemu doprowadzito w roku 1581 do zupełnego oderwania się od Hiszpanii prowincyj północnych (dzisiejsza Holandia) i, po szeregu dalszych wojen, uznania ich niepodległości w pokoju westfalskim z roku 1648. Prowincje południowe (dzisiejsza Belgia) zostały przy Hiszpanii. Cały zresztą ten przykład jest chybiony: Nider­landy były krajem ludnym i bogatym i stanowiły daleko istotniejszą podstawę gospodarczą potęgi hiszpańskiej niż skarby tlndii* (oczy­wiście 'Zachodnich).

80. W piątej księdze Państwa. 81. Arouet (Franciszek): prawdziwe nazwisko Voltaire'a. «Vol-

tairefr jest pseudonimem, jak «MoIiere». 82. łKarob, (w oryginale Cork, zamiast normalnego francuskiego

Charles) to na pewno Karol Vanloo (1703—1765), znany wówczas, zamieszkały we Francji, malarz pochodzenia holenderskiego. Kim jest <tFiotr» trudno ustalić. Wbrew niektórym wydawcom francuskim nie może nim być Piotr Vanloo, z tej samej niezwykle rozgałęzionej dynastii malarskiej, gdyż w chwili pisania Rozprawy miał on dopiero lat 18, a poza tym żył i działał w Holandii i w malarstwie religijnym zupełnie się nie zaznaczył.

83. J a n Baptysta Pigalle (taka jest właściwa pisownia nazwiska): wybitny rzeźbiarz francuski, 1714—-1781.

84. Mowa prawdopodobnie o jakiejś — dla celyw rynkowych —-imitacji fantastycznych potworków pospolitych w sztuce chińskiej, której moda się w- owych czasach rozpowszechniła.

Rozprawa o naukach i sitakach 357

85. Ze stylów architektury greckiej korynckt był najbogatszy i od­znaczał się największym przepychem.

' 86. Począwszy od połowy wieku III najazdy Gotów na Grecję powtarzały się wielokrotnie. Tu mowa najprawdopodobniej o wielkim najeździe z roku 395 pod wodzą Alaryka, kiedy to większość miast, między innymi Ateny, została zdobyta i splądrowana.

87. Wyprawa włoska KaroJa VIII francuskiego jest z roku 1494. Ona to data początek ruchowi renesansowemu we Francji; p . przyp. 9.

88. Montaigne, we wspomnianym już rozdziale I, 24. Rousseau przepisuje go tu prawie dosłownie.

89. Słowa «w tym wojowniczym ustroju*, do niczego w tekście się nie odnoszące, są, w wyniku jakiegoś niedopatrzenia autora, automa­tycznie tu przeniesione z tekstu Montaigne'a, który Rousseau i tu wiernie powtórzył, częściowo go tylko modernizując. U Montaigne'a jest mowa o Sparde.

90. Ród Medyceuszów (Medici), zdobywszy władzę we Flo­rencji w ciągu wieku XV, przyczynił się do podniesienia jej na naj­wyższy stopień kultury; cnoty bojowe natomiast rzeczywiście w tym czasie osłabły.

91. Aluzja do zwycięskiej wojny o niepodległość, jaką w drugiej połowie wieku X I I miasta północno-włoskie stoczyły z cesarzem nie­mieckim Fryderykiem Barbarossą, w szczególności do wygranej przez nie walnej bitwie pod Legnano (1176).

92. W złośliwej pamięci Francuzów pozostała w szczególności kareta, w której emarszes swe miał odbywać marszałek de Soubise, wsławiony głównie haniebną klęską pod Rossbach (1757), zadaną mu przez Fryderyka pruskiego. Uwaga Rousseau'a pozwala przypusz­czać, że zarzuty tego rodzaju kierowano wówczas pod adresem jeszcze innych wyższych wojskowych.

93. W roku 1742, siedem lat przed napisaniem Rozprawy, marszałek francuski de Belle-Isle, odcięty od wszelkich połączeń normalnych, odbył przez zaśnieżone i zlodowaciałe bezdroża swój słynny odwrót zimowy (16 do 26 grudnia) z Pragi do Ghebu. Z dwunastu tysięcy ludzi cztery tysiące zginęło — j a k to dosłownie stwierdza historiografia francuska— «z zimna i niedostatków*. Nie chodziło tu jednak o łtro-chę śniegu*, ale o wyjątkowo straszne warunki iv najcięższej porze roku.

Page 34: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

358 Przypisy"

94. Podbój Galii przez Cezara trwa! osiem lat (od początku 58 do końca 51 p . n. e.), w warunkach wymagających szczególnej wytrzy­małości i odporności.

95. Jeszcze nawet w wieku X I X układanie wierszy łacińskich było jednym ze starych i obowiązkowych ćwiczeń uprawianych w szkołach francuskich.

96. Jest to wspomniana już (w przypisku 6) książeczka Diderota;

cytat odnosi się do aforyzmu 25. 97. Montaigne w rozdziale «0 wychowaniuti (ks. I, rozdz. 25). g8. Dosłownie z Montaigne'a (znowu I, 24!); są to słowa króla

spartańskiego Agcsilaosa, czasem nazywanego «wielkim*. Źródłem są przekazane pod nazwiskiem Plutarcha Powiedzenia Lacedemońskie; cy­towane powiedzenie nosi numer 67 w rozdziale o Agesilaosie.

og. Montaigne, ks. Ij rozdz. 24. Są to wszystko w dalszym ciągu cytaty z kilkakrotnie już wspomnianego rozdziału «o zlej uczonościf. Co do autorów cytowanych przez samego Montaigne'3, to tekst pla­toński znajduje się w Alkibiadesi& pierwszym —• dialogu zresztą, o auten­tyczności wątpliwej — t a i * do iaa a (czyli rozdz. 17), tekst zaś Ksenofonta w Cyropedii (p. przyp. 30), I, 3, 15. Jest przy tym u Montai­g n e ^ drobny błąd: pytanie o przeżycia szkolne stawia u Ksenoibnta nie dziad Cyrusa Astiages, ale matka, córka Astiagesa, Mandaria.

100. Według wszelkiego prawdopodobieństwa Rousseau ma tu na myśli nie dostawę mleka krowiego ze wsi do miasta, ale karmienie dzieci miejskich przez maiuki pochodzenia wiejskiego zamiast przez matki. W zamożniejszych domach było to wówczas Tegułą; za obowią­zek dobrego męża uchodziło nie zgodzić się, by jego żona karmiła. Rousseau walczy z tym zwyczajem w Emilu.

10 [. Ludwik XIV powołał do życia Akademię (Napisów i Litera­tury Pięknej* (1663) i Akademię Nauk (1666). Pierwsza, wbrew swej nazwie i pierwotnym intencjom krótaj ńie miała nic wspólnego z li­teraturą piękną: zajęła się historią, archeologią, filologią i językoznaw­stwem. Domeną drugiej były nauki przyrodnicze i matematyczne. — Rzeczywistą Akademią Literatury jest, jak wiadomo, Akademia Fran­cuska, założona już w roku 1635 przez Ludwika X I I I , a właściwie przez Richelieugo,

102. W rzeczywistości Akademia londyńska {Royai Society of Scitn-ces) jest starsza od ohu fundacyj Ludwika X I V : powstała w roku 1&62,

Rozprawa o- naukach isztukach #39

Z innych założonych w Europie w latach, następnych, największą wów­czas sławą cieszyły się berlińska (1700) i petersburska '{1725). We Wło­szech instytucja akademij była znacznie wcześniejsza.

103. Rousseau ma tu oczywiście na myśli Berkeleya, głównego w Europie przedstawiciela idealizmu subiektywnego. Podane przez niego sformułowanie naczelnej tezy Berkeleya- jest zgodne z jej ro­zumieniem popularnym i uproszczonym.

104^ Zwrot (innego Boga prócz świata* odnosi się niewątpliwie do pan teizmu Spinozy. Z budowy zdania wynika, że słowa o substancji i materii odnoszą się także do niego, przypisując mu wbrew prawdzie pogląd konsekwentnie materialistyczny.

105. Mowa prawdopodobnie znów o Spinozie, którego etyka, w aspektach zresztą raczej ubocznych, wykazuje rysy konwencjona-listyczne, oraz o Hobbesiei u którego konwencjonalizm gra rolę rze­czywiście istotną.

to6. Trochę karykaturalne sformułowanie znanej tezy Hobbesa, odnoszącej się zresztą tylko do przedspołecznegó stanu ludzkości i bę­dącej nie tyle oceną, ile stwierdzeniem faktycznym.

107. Leukip (w. V p. n. e.): dla nas dziś'już tylko pół legendarny twórca filozofii atomistycznej, rozwiniętej później przez Demokryta. — Diagoras z Melos, poeta raczej niż filozof, znany jest głównie z wyto­czonego mu w Atenach (podobno w roku 415 p. n. e., ale może 1 nieco wcześniej) procesu o ateizm.

I O 8 . Achmed I I I , który panował w latach 1703 do 1730. log. Słynne to powiedzenie Omara, chętnie do niedawna cytowane

przy nauczaniu logiki jako przykład "dylematu, przez nowszą historio­grafię jest uznane za legendarne.

110. Grzegorz I Wielki, papież w latach 590 do 604, szczególną nienawiścią ścigał dzieła starożytne, w których była mowa o wierze­niach i obrzędach pogańskich. Jego to zawziętości ofiarą padła prawdo­podobnie Historia Rzymska Liwiusza, ż której posiadamy tylko czwartą część, a która jeszcze w wieku VI istniała w całości. '-

t r i , Tzn. Franciszek Bacon, który w roku 1618 otrzymał od Ja­kuba I tytuł barona Verulamu;

112. «Król wymowy>, to Cyceron; sprawował on konsulat w roku 63 p. a. e. — (Największy może z filozofów*, to Franciszek Bacon; był on kanclerzem w latach. 1618 do 1621. W tej wysokiej ócetiie Bacona Rousseau, Tny rozprawy 2i

Page 35: Rousseau Rozprawa o Naukach i Sztukach

3eo Przypisy

przejawiają się wpływy empirystyczne, którym Rousseau czas jakiś podlega! i. z których się później otrząsnął.

113. Mowa o Spartanach i Ateńczykach.

ODPOWIEDŹ KRÓLA POLSKD3GO NA ROZPRAWĘ O NAUKACH I SZTUKACH

1. W drukowanym tekście francuskim *nie znając ich* (fer), co daje sens mało zadowalający; bo jakże można" z nich korzystać nic znając? Faktycznie tez znamy je wcale dobrze. Według wszelkiego zatem prawdopodobieństwa jest to błąd drukarski; Us zamiast la.

2. Genewa była, jak wiadomo, jednym z głównych ośrodków pro­testantyzmu; wobec czego ks. Menou — niewątpliwie autor całego tego ostatniego wywodu—• bierze Rousseau'a całkiem naturalnie za protestanta i kuje sobie z tego broń polemiczną. Aluzja jest wyraź­niejsza w oryginale, gdzie w miejscu użytego w przekładzie wyrazu mistrz widnieje wybitnie teologiczny termin dacteur. Wzmacnia j ą , parę wierszy niżej, wzmianka o własnym dla każdego sposobie myś­lenia* jako jedynej regule. Faktycznie sprawa wygląda tak, że Rous­seau w owym czasie był katolikiem, zmieniwszy swego czasu wyznanie jako chłopiec szesnastoletni; nawrócenia rzeczywistego jednak nie było, już w roku 1754 Rousseau wrócił do kalwinizmu, i cała jego myśl niewątpliwie była silnie ukształtowana przez protestantyzm, tak że w gruncie rzeczy strzał jezuity jest celny.

3. Autor może tu mieć na myśli, jako prowodawców, Solona w Ate­nach (spartański Likurg nie wchodzi w rachubę, bo Sparty Rousseau nie zaliczył do przykładów odstraszających), Numę Pompiliusza w Rzy­mie i Konfucjusza w Chinach; jako mówców — w pewnym może stopniu Cycerona, głównie jednak i na pewno — Demosłenesa, który istotnie przez wiele lat kierował polityką oporu przeciw imperializ­mowi macedońskiemu i walce tej poświęcił najświetniejsze swe mowy.

4. Arystyp z Cyreny: współczesny Platonowi, ale nieco od niego starszy uczeń Sokratesa i sofistów, skrajny hedonista, twórca szkoły tzw. cyrenejskiej, cieszył się istotnie-względami władców syrakuzań-skfch, na pewno Dioruzjusza I i prawdopodobnie również jeszcze Dionizjusza I I .

5. Diogenes ~z Synopy, najpopularniejsza postać szkoły cynickiej,

Odpmuiedź króla polskiego 361

idealny wzór filozofa «o samym tylko płaszczu i torbie*, żył w w. IV p . n. e. — Epiktet (ok. 50 — ók. 125 n. e.), przedstawiciel późnego stoicyzmu, był dłuższy czas niewolnikiem, podobnie jak, według podania, Ezop (w. VI p . n. e.), póllegendarny autor słynnych bajek, zaliczony tu do filozofów ze względu na zawarte w tych bajkach nauki, • 6. La Rochefoucauld (1613—1689) w swoich Maksymach.

7. We francuskim tekście- drukowanym jest na odwrót: «byle prze­żyli*. Jest to niewątpliwy błąd czy to drukarza, czy redaktorów «Mer-cure'afc. Myśl jest jasna: barbarzyńca, jeśli zwycięży, wzbogaci się łupem po zwyciężonych (i tu tkwi wspomniany w zdaniu następnym motyw (nikczemnego zysku»); jeśli będzie ^zwyciężony i zginie, po­zbędzie się życia nędznego, przy którym się nie warto upierać (i tu tkwi motyw (rozpaczy*). Ci ludzie za żadną cenę.nie chcą życia takiego, jakie mieli dotychczas: chcą się albo wzbogacić, albo zginąć. Przegraną jest dla nich tylko musieć żyć tak, jak żyli, bez zmiany.

8. Zapewne miłość grecka, tak znaczną rolę odgrywająca w filo­zofii Platona.

9. Astrologię dzielono w wiekach średnich na maturalną*, która zajmowała się wpływem ciat niebieskich na przyrodę ziemską poza człowiekiem, i (pozytywną*, czyli (sądową*, zajmującą się ich wpływem na los, charakter i poczynania człowieka. Pierwsza zawierała sporo elementu rzetelnie naukowego, druga — którą zwykle ma się na myśli, gdy się mówi krótko o astrologii — była go pozbawiona zupełnie.

ODPOWIEDŹ ROUSSEAU*A K R Ó L O W I POLSKIEMU

1. Pliniusz młodszy (Caius Plinius Caecilius Secundus, 63 — ok. jao) jest miedzy innymi autorem panegiryku na cześć cesarza Trajana.

2. Aleksander istotnie był czuły na punkcie swoich portretów. Pozwalał się rzeźbić tylko przez Lizypa, a malować przez Apellesa. Poza, tym. by! ..wysuwany za jego życia projekt przekucia na jego posąg góry Atos; wobec nierealności pomysłu było to oczywiście czyste po­chlebstwo.

3. Mowa o Julianie Apostacie (330 albo 331—363). Opowiadanie to znajduje się u Ammiana Marcellinusa, historyka współczesnego Julianowi, ks. X X I I , rozdz. 10 jego Historii. Rousseau zna je jednak niewątpliwie z Montaigne'a, który je powtarza w księdze I, rozdz. 42.

2 4 *