32

Sprawiedliwych wśród Narodów Świata

Embed Size (px)

Citation preview

2

BIUL

ETYN

URZĘ

DUDO

SPRA

WKO

MBA

TAN

TÓW

IOS

ÓBRE

PRES

JON

OWAN

YCH

Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania zmian i skrótów w nadsyłanych materiałach. Materiały powin-ny być podpisane pełnym imieniem i nazwiskiem autora tekstu i zdjęcia oraz zawierać jego prywatny adres i telefon kontaktowy, a także krótką notkę o autorze tekstu. W miarę możliwości prosimy o dostarczanietekstów i materiałów graficznych (zdjęcia o rozdzielczości 300 dpi) w wersji elektronicznej (na CD lub pocztąelektroniczną). Artykułów niezamówionych redakcja nie zwraca.

Kolportaż: Tomasz Nejmanowski, [email protected], tel. (22) 661 86 67

K O L P O R T A Ż

w numerze

BIULETYN URZĘDU DO SPRAW KOMBATANTÓWI OSÓB REPRESJONOWANYCH

Redakcjaul. Wspólna 2/4, 00-926 Warszawa

Redaktor naczelny:Katarzyna Zientara-Majewskitel. (22) 661 87 45e-mail: [email protected]

Adam Stefan Lewandowskitel. (22) 661 84 14e-mail: [email protected]

Współpraca fotograficzna: Alina Nowacka-Brysiak

Opracowanie graficzne: Hanna Sater

Korekta: Dariusz Saracyn

Archiwalne numery „Kombatanta”dostępne są na stronie www.kombatanci.gov.pl

Wydawca:Urząd do Spraw Kombatantówi Osób Represjonowanychul. Wspólna 2/4, 00-926 Warszawacentrala tel. (22) 661 81 11 punkt informacyjny tel. (22) 661 81 29(22) 661 87 06, www.kombatanci.gov.pl

Druk: TOPDRUK Sp. z o.o.ul. Nowogrodzka 151a, 18-400 Łomża

Nakład: 5000 egz.

Oddział Samodzielnej Brygady StrzelcówPodhalańskich FOT. CZESŁAW DATKA / NARODOWE ARCHIWUM

CYFROWE (WWW.NAC.GOV.PL)

Partnerem Projektu jestNarodowe Archiwum Cyfrowe

Pogrzeb mjr Eugenii MariiCegielskiej ps. „Anita”

Pierwszy ogólnopolski zjazdSprawiedliwych wśród NarodówŚwiata

Święto 1. Polskiej DywizjiPancernej

Bracia Kowalczykowie Norbert Nowotnik

Jedyne takie miejsce Adam Stefan Lewandowski

Polska, warszawska Golgota− rozmowa z Jackiem Pawłowiczem,dyrektorem Muzeum ŻołnierzyWyklętych i Więźniów Politycznych PRL

Dorota Gałaszewska-Chilczuk

Formowanie Wojska Polskiegowe Francji

Tomasz Kozakiewicz

„Żywy Różaniec” z GusenAdam Stefan Lewandowski

76. rocznica powołania Batalionów Chłopskich

„Wołyń” w Kinie Weterana Walk o Niepodległość

36. rocznica powstaniaMiędzyzakładowej KomisjiZałożycielskiej NSZZ „Solidarność”Ziemia Radomska

XXXV Zjazd Żołnierzy KresowychArmii Krajowej

Szlakami partyzantów GórŚwiętokrzyskich i Okręgu Radomsko-Kieleckiego

Odsłonięcie obeliskuupamiętniającego ostatniepożegnanie MarszałkaPiłsudskiego

72. rocznica wyzwolenia Bredyprzez 1. Dywizję Pancerną gen. Stanisława Maczka

Plebiscyt na nazwy pociągówPKP INTERCITY − rozkład jazdy2016/17 rozstrzygnięty

4

5

7

8

12

16

20

24

25

26

26

27

28

29

30

31

20W 9 miesięcy, w wa run kach emigra cyj -nych udało się zorga nizować armię liczącą84,5 tys. żoł nierzy. Pomimo to Polacy pod -jęli nierówną walkę z nacierającymi od dzia -łami niemiec kimi. 1. Dywizja Grenadierówwalczyła w Lota ryngii, 2. Dywizja StrzelcówPieszych w Al zacji i Jurze, 3. Dywizja Pie -cho ty w Bretanii, 10. Bry gada KawaleriiPancernej w Szam panii i Burgundii. Sa mo -dzielna Brygada Strzel ców Podhalańskich poudziale w kampanii norweskiej broniłareduty bretońskiej.

FOT.

NARO

DOW

E ARC

HIW

UM C

YFRO

WE (

WW

W.N

AC.G

OV.PL

)

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

3

BIULETYNURZĘDU

DOSPRAW

KOMBATAN

TÓWI

OSÓBREPRESJON

OWAN

YCH

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

Czcigodni Weterani Walk o Niepodległość,Drodzy Działacze Opozycji Antykomunistycznej,Szanowni Państwo!

Kapelan „Solidarności” bł. ks. Jerzy Popiełuszko mówił podczas jednej ze swych budzących w rodakach nadzieję homilii, iż „naród polski to naród dumny, który powstaje z każdego upadku i z każdego poniżenia, bo zwykł klękać tylko przed Bogiem”. Te słowa męczennika zamordowanego przez komunistów w październiku1984 roku bardzo trafnie opisują nasze trudne i bolesne doświadczenie historyczne ostatnich dziesięcioleci.

Gdy we wrześniu 1939 roku dogasały pobojowiska kampanii wojennej toczonej przez Polaków wobec agresjiniemieckiej i sowieckiej, wydawało się, że wszystko skończone, że Rzeczypospolita – tak jak w końcu XVIIIwieku – złożona zostaje na zawsze do grobu. A jednak duch wolnych Polaków pozwolił jej przetrwać. Na przeło-mie września i października tysiące polskich żołnierzy przedarło się do sojuszniczej Francji, aby kontynuowaćwalkę o suwerenność u boku aliantów. A w kraju, w dniu, w którym kapitulowała stolica, zawiązała się pierw-sza konspiracyjna organizacja – Służba Zwycięstwu Polski, która na jesieni przekształciła się w Związek WalkiZbrojnej, a w 1942 roku w Armię Krajową. Żołnierze Polskiego Państwa Podziemnego walczący w szeregachArmii Krajowej, Batalionów Chłopskich i Narodowych Sił Zbrojnych, pokazali po raz kolejny w dziejach, że jako naród dumny kochają wolność i niepodległość ponad wszystko.

Okres wojenny i powojenny to kolejne świadectwa miłości do Polski, ale także dowody na to, że jako naród jesteśmy zdolni powstać z każdego poniżenia. Takim dumnym szlakiem Polaków była bez wątpienia droga bojo-wa 1 Polskiej Dywizji Pancernej dowodzonej przez gen. Stanisława Maczka. Tegoroczne październikowe obchodywyzwolenia Bredy stały się doskonałą okazją do oddania hołdu tym, którzy zginęli oraz tym, którzy do chwiliobecnej dają nam świadectwo niezwykłego patriotyzmu i przywiązania do wartości.

Wartości, które od wieków kształtowały oblicze Europy, były także źródłem siły dla tych, którzy w okresieokupacji nie zawahali się ratować swych współbraci – Żydów, skazanych przez bezbożny narodowo-socjalistycz-ny reżim niemiecki na zagładę. Miłość bliźniego, czyli jeden z filarów cywilizacji łacińskiej, była dla Polakówratujących Żydów silniejsza, niż strach przed śmiercią. Cieszę się, że dzięki staraniu Polskiego TowarzystwaSprawiedliwych Wśród Narodów Świata i Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych możliwebyło zorganizowanie w październiku br. pierwszego po wojnie wspólnego spotkania w Warszawie tych, którzy w czasach pogardy i deptania wartości, zachowali człowieczeństwo. Odznaczenia przyznane im przez PrezydentaRzeczypospolitej Polskiej były wyrazem naszej wspólnej wdzięczności za ich postawę.

Polaków nie złamał okupant niemiecki i sowiecki, nie złamał ich także rodzimy oprawca spod komunistyczne-go sztandaru. Miejsca kaźni takie jak więzienie na Rakowieckiej, czy areszt w willi Jasny Dom w warszawskichWłochach, nie stały się – jak życzyli sobie oprawcy – grobem Ojczyzny. Morze krwi i cierpień były ziarnem,które rzucone w ziemię zakwitło po dziesięcioleciach dumną Niepodległą Polską!

Jan Józef Kasprzykp.o. S zefa Urzędu do Spraw Kombatantów

i Osób Represjonowanych

4

Wpogrzebie zasłużonej komba-tantki i działaczki organizacjikombatanckich 11 paździer-

nika 2016 roku wziął udział p.o. SzefaUrzędu do Spraw Kombatantów i OsóbRepresjonowanych Jan Józef Kasprzyk.Na Mszy żałobnej w Katedrze PolowejWojska Polskiego w Warszawie żegnali

mjr Eugenię Marię Cegielską kombatan-ci, a przede wszystkim jej koleżanki--podkomendne ze środowiska byłychjeńców stalagu Oberlangen.

– Pani major miała zawsze ogromnepoczucie troski i konieczności opieki nadswoimi podkomendnymi. Miałem za-szczyt w tym roku razem z panią Mariąi, jak same o sobie mówią, „dziewczęta-mi z Oberlangen” być właśnie tam w Oberlangen na terenie dawnego obo -zu. Widziało się tę troskę i to, że panimajor nigdy z roli dowódcy nie wyszła.Że ona do końca swoich dni jest do-wódcą tych dzielnych niewiast walczą-cych o wolność Polski, a potem znajdu-jących się w niewoli. Pani Cegielskabyła dobrym duchem Urzędu do SprawKombatantów i Osób Represjono wa -

nych. Przez lata zasiadająca w Radziedo Spraw Kombatantów przy SzefieUrzędu, przez wiele lat wspierającadziałania na rzecz weteranów i dbającao to, by środowisko 1. Dywizji Pan cer -nej, aby środowisko związane z Pow sta -niem Warszawskim i kobiet byłych jeń-ców Oberlangen mogły się spotykać

i aby żadnemu kombatantowi należące-mu do tego środowiska nie stała siękrzywda. Za tę troskę, za tę opiekę bar-dzo dzisiaj dziękujemy. Ojciec polskiejpoezji Jan Kochanowski napisał „A jeślikomu droga otwarta do nieba, Tym, cosłużą Ojczyźnie wątpić nie potrzeba”. A zatem nikt z nas nie wątpi, że paniMaria przekroczyła, jak to powiedziałdzisiaj ksiądz w homilii, próg wiecznościw dniu, w którym obchodziliśmy roczni-cę zakończenia walk powstańczej War -szawy i zameldowała się Panu Bogu – wspominał zmarłą podczas Mszy ża-łobnej p.o. Szefa Urzędu do Spraw Kom-batantów i Osób Represjono wa nychJan Józef Kasprzyk.

Major Eugenia Maria Cegielska zo-stała pochowana na warszawskich Po -

wązkach Wojskowych z udziałem woj-skowej asysty honorowej.

Major Eugenia Maria Cegielska ps. „Anita” (10 grudnia 1925 r. – 2 paź-dziernika 2016 r.) była od 1943 roku żoł-nierzem Narodowej Organizacji Woj sko -wej. Walczyła w Powstaniu Warszaw- skim od 1 sierpnia 1944 roku w składzieBatalionu Armii Krajowej „Iwo”, a od 12 września 1944 roku w składzie Ba -talionu AK „Ostoja”, w PodobwodzieŚródmieście Południowe. Uczestniczyław walkach w rejonie ulic: Natolińskiej,Szopena, Hożej oraz Alej Jerozolim skich.Po upadku Powstania więziona w obo-zie przejściowym w Ożarowie orazStalagu X B Sandbostel. W grudniu1944 roku przewieziona do Stalagu VI COberlangen, gdzie pełniła funkcję druży-nowej Wojskowej Służby Kobiet. Oswo -bodzona wraz z koleżankami w kwietniu1945 roku przez oddziały 1. Dywizji

Pancernej dowodzonej przez gen. Sta -nisława Maczka. Od maja do września1945 roku komendantka 3. kompaniiWSK w Niederlangen. Wieloletniaczłon kini Rady do Spraw Kombatantówi Osób Represjonowanych, przewodni-cząca Środowiska „Oberlangen” przyŚwiatowym Związku Żołnierzy ArmiiKrajowej, członkini Prezydium ZarząduGłównego ŚZŻAK oraz Prezydium Za -rządu Głównego Krajowego ZwiązkuByłych Żołnierzy Polskich Sił Zbrojnychna Zachodzie. Uhonorowana KrzyżemOficerskim Orderu Odrodzenia Polski,Krzyżem Kawalerskim Orderu Odro dze -nia Polski, Krzyżem Partyzanckim, Me -da lem „Pro Patria” i Medalem „Pro Me -moria” oraz wieloma innymi odznacze-niami. red.

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

Pogrzeb mjr Eugenii Marii Cegielskiej ps. „Anita” (10 XII 1925 r. – 2 X 2016 r.)

FOT.

ALIN

A NO

WAC

KA-B

RYSI

AK (2

)

BIUL

ETYN

URZĘ

DUDO

SPRA

WKO

MBA

TAN

TÓW

IOS

ÓBRE

PRES

JON

OWAN

YCH

5

BIULETYNURZĘDU

DOSPRAW

KOMBATAN

TÓWI

OSÓBREPRESJON

OWAN

YCH

Obchody rozpoczęła w sobotęwieczorna Msza Święta w Ka -tedrze Polowej Wojska Pol -

skie go, po której p.o. Szefa Urzędudo Spraw Kombatantów i Osób Re -presjonowanych Jan Józef Kasprzykzaprosił polskich Sprawiedliwychna spotkanie inaugurujące zjazd.

– Kiedy powstał pomysł zorgani-zowania pierwszego ogólnopolskiegozjazdu z okazji 30-lecia PolskiegoTowarzystwa Sprawiedliwych WśródNarodów Świata, nie miałem żad-nych wątpliwości, że w ten projektmusimy się zaangażować jako Urząd.To jest wyraz naszej ogromnejwdzięczności wobec państwa, którzyw czasie II wojny światowej dali z siebie wszystko i dali najpiękniej-sze świadectwo tego, jak być czło-wiekiem w trudnych czasach i jakmiłować bliźniego w czasach pogar-dy, w czasach piekła na ziemi. Za towszystko państwu dziękujemy – mó -

wił p.o. Szefa Urzędu Jan Józef Kas -przyk, witając na zjeździe polskichSprawiedliwych wśród Naro dówŚwiata.

Uroczysta gala z okazji 30-leciaPolskiego Towarzystwa Sprawiedli -wych Wśród Narodów Świata odby-ła się w niedzielę w południe w Mu -zeum Historii Żydów PolskichPOLIN.

– W chwili, kiedy nazistowskieNiemcy podeptały wszelkie wartościbudujące Europę, a do tych warto-ści, do tych trzech fundamentów za-licza się zawsze: rzymskie poczucieprawa, greckie poczucie piękna i prze -de wszystkim chrześcijańską miłośćbliźniego, otóż wtedy Sprawiedliwiwśród Narodów Świata nie przesta-li być ludźmi, nie przestali miłowaćbliźniego, bo tak nakazywało sumie-nie, tak nakazywały wartości, taknakazywała przyzwoitość. Polska by-ła jedynym krajem, w którym z roz-

kazu Reichsführera SS HeinrichaHimmlera groziła kara śmierci zapomaganie Żydom. Tu za pomoc bli -źniemu, za przynależność do światawartości tworzących cywilizację eu-ropejską można było oddać życie.Jednak znaleźli się ci, którzy mimoto chcieli poświęcić się, aby współ-rodak, współobywatel, współbliźnimógł przeżyć. Wyrażamy wam og -rom ną wdzięczność i zapewnienie,że dla każdego z nas jesteście żywy-mi świętymi na Ziemi, że spotykaniesię z wami to jest dotknięcie święto-ści – mówił podczas gali p.o. SzefaUrzędu Jan Józef Kasprzyk.

Wieczorem uczestnicy zjazduwzięli udział we Mszy Świętej w ka-plicy Pałacu Prezydenckiego, a na-stępnie w uroczystości, podczasktó rej 15 polskich Sprawiedliwychwśród Narodów Świata otrzymałoodznaczenia państwowe nadaneprzez prezydenta Rzeczypospolitej

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

Pierwszy ogólnopolski zjazdSprawiedliwych wśród Narodów Świata Z okazji 30-lecia Polskiego Towarzystwa Sprawiedliwych Wśród Narodów Świa ta15 i 16 października 2016 roku w Warszawie odbył się pierwszy ogólnopolskizjazd Polaków, którzy ratowali Żydów podczas II wojny światowej. Współor gani -zatorem zjazdu był Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

FOT.

ALIN

A NO

WAC

KA-B

RYSI

AK

Polskiej Andrzeja Dudę. W imie-niu prezydenta Ordery OdrodzeniaPol ski Polakom ratującym Żydów w cza sie II wojny światowej wręczyłpodsekretarz stanu w KancelariiPrezydenta RP minister WojciechKolarski.

Krzyżem Komandorskim OrderuOdrodzenia Polski odznaczeni zo-stali:• Jan Adamczyk – w Denkowie ko -

ło Ostrowca Świętokrzyskiegopomagał rodzinie w ukrywaniuChaima i Mojżesza Frymelów;

• Józefa Czekaj – wraz z rodzicamiukrywała przez dziesięć miesięcyMiriam Schmetterling, jej męża i teściową w domu rodzinnym w Kopyczyńcach w dawnym po-wiecie tarnopolskim;

• Ludomir Jagiełło – pomagał mat -ce w ukrywaniu Izydora Legalawe wsi Chróścin pod Płońskiem;

• Łucja Jurczak – rodzina Nestoro -wi czów ukrywała rodzinę Szte j -nów;

• Krystyna Kowalska – rodzina Do -mańskich ukrywała podczas woj -ny rodzinę Oberländerów;

• Anna Koźmińska – w latach 1943––1945 ukrywała Abrahama Ja -błoń skiego;

• Anna Krzyżowska – razem z mat -ką pomagała Stefanowi Zgrzem b-skiemu oraz Romanowi Beseche;

• Andrzej Mikołajków – rodzina Mi -kołajków ukrywała rodzinę Rei -chów;

• Leszek Mikołajków – rodzina Mi -kołajków ukrywała rodzinę Rei -chów;

• Irena Senderska-Rzońca – na proś-bę ojca Irena wnosiła do getta w Borysławiu paczki z lekarstwa-mi, następnie razem z rodzinąukrywała trójkę Żydów;

• Halina Aniela Szaszkiewicz – ukry-wała szóstkę Żydów w swoimmie szkaniu, specjalnie przerobio-nym do tego celu;

• Jadwiga Szczeszak – ukrywała w Denkowie braci Frymelów;

• Stanisława Śliwińska – pomagała

Żydom pracującym w Radomiuw fabryce. Pomogła w ucieczceTosi Goldberg;

• Józefa Tomal – rodzina Tomalówukrywała Rachelę Kochane i jejsy na Eliasza;

• Janina Zwolicka – rodzina Misie -wi czów mieszkająca koło Tarno -pola ukrywała rodzinę Bieniów.

Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych wraz z Kancelarią Prezydenta oraz Mini -ster stwo Spraw Zagranicznych pla-nują w przyszłym roku zorganizowaćw Warszawie i Markowej ogól no-światowe spotkanie Polaków – Spr a -wiedliwych wśród Narodów Świata.

Tytuł Sprawiedliwy wśród Naro -dów Świata przyznawany jest przezjerozolimski instytut Yad Vashem

osobom, które z narażeniem wła-snego życia i życia swoich bliskichratowały Żydów z zagłady podczasII wojny światowej. Wręczeniu od-znaczenia towarzyszy uwiecznienienazwiska na Ścianie Honoru w Og -rodzie Sprawiedliwych Yad Vashemoraz nadanie honorowego obywatel-stwa Izraela.

Na medalu znajduje się senten-cja: „Kto ratuje jedno życie, tenjakby ratował cały świat”. W stycz-niu 2016 roku na całym świeciebyło 26 120 osób odznaczonych.Polacy są największą grupą Spra wie -dliwych wśród Naro dów Świata –jest ich 6620. Spośród żyjącychobecnie ponad 200 osób – w War -szawie spotkało się aż 70 z nich.

red.

6

BIUL

ETYN

URZĘ

DUDO

SPRA

WKO

MBA

TAN

TÓW

IOS

ÓBRE

PRES

JON

OWAN

YCH

W Pałacu Prezydenckim 15 polskich Sprawiedliwych wśród Narodów Świata odebrało odznaczenia państwowe nadane przez prezydenta RP Andrzeja Dudę FOT. ALINA NOWACKA-BRYSIAK

Obchody zainaugurowała wieczorna Msza Święta w Katedrze Polowej Wojska PolskiegoFOT. ALINA NOWACKA-BRYSIAK

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

7

BIULETYNURZĘDU

DOSPRAW

KOMBATAN

TÓWI

OSÓBREPRESJON

OWAN

YCH

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

Jak co roku przed pomnikiem na pl. Inwalidów 8 paź-dziernika 2016 ro ku obchodzono Święto 1. PolskiejDywizji Pancernej. Urząd do Spraw Kombatantów

i Osób Represjonowanych był współorganizatorem obchodów.– Łączy nas dzisiaj tu wielopokoleniowa pamięć i wdzięcz-

ność dla żołnierzy 1. Polskiej Dywizji Pancernej i jej dowódcygen. Stanisława Maczka. Bo są tu cztery pokolenia, począw-szy od tych, którzy walczyli na wszystkich frontach II wojnyświatowej i te następne pokolenia z żołnierzami i uczniamiszkół, którzy kultywują tradycje „Pancerniaków”. Obecnośćtych kilku pokoleń pokazuje, że tradycja trwa, że historia nigdysię nie kończy. Że istotą tradycji jest przekazywanie z pokole-nia na pokolenie wartości, które są niezmienne. Te wartości,to słowa wypisane na sztandarach „Bóg, Honor, Ojczyzna”.Żołnierze 1. Polskiej Dywizji Pancernej szli przez Europę kuwolnej Polsce wraz z szumem skrzydeł husarskich, które znaj-dowały się na ich emblemacie. Niosła ich Polska tak, jak nio-sła polską husarię w XVII wieku. Wyzwalali Europę, bo po razkolejny w dziejach udowadniali, że trzeba walczyć „za wol-ność waszą i naszą”. Że są wartości, za które warto oddaćżycie. Tą wartością, jak mówił gen. Stanisław Maczek, dlakażdego Polaka jest niepodległość Polski. Ale tą wartościąrównież była obrona dziedzictwa Europy. Bo z tym hasłemprzywrócenia porządku Europie, zdeptanego przez but nie-mieckich okupantów, szli od Falaise, przez Axel, Gandawę i Bredę, aż po Wilhelmshaven. Chcieli przywrócić Europie

takie oblicze, jakie zostało podeptane przez agresję Niemiecna Polskę w 1939 roku i kolejnych agresji, których Niemcy dokonywali na Francję, Belgię. Szli, aby Europa pamiętała o wartościach, które leżą u jej podłoża, są jej fundamentem– mówił do zebranych na uroczystości p.o. Szefa Urzędu JanJózef Kasprzyk.

Obok kombatantów w uroczystościach wzięli równieżudział dyplomaci, przedstawiciele krajów, w których walczyliżołnierze 1. Polskiej Dywizji Pancernej oraz licznie zgromadzo-na młodzież ze szkół, które noszą imię dywizji lub jej dowódcygen. Stanisława Maczka. Oprawę uroczystości zapewniłakompania honorowa Wojska Polskiego i Orkiestra Reprezen- ta cyjna. red.

Kombatanci zostali uhonorowani flagą amerykańską przez przedstawicieli ambasady USA w Polsce. Jest ona wręczana żołnierzom walczącym ramię w ramię z amerykańskimi sojusznikami FOT. ALINA NOWACKA-BRYSIAK

Święto 1. PolskiejDywizji Pancernej

FOT.

ALIN

A NO

WAC

KA-B

RYSI

AK (2

)

8 NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

B yła to rzadka sytuacja w dziejachoporu społecznego w PRL-u,ponieważ z wyjątkiem anty-

komunistycznego powstania podzie- mia niepodległościowego po wojnie,miał on w przeważającej mierze cha- rakter pokojowy.

Pomysł i motywacjaAula WSP w Opolu była często

wykorzystywana przez ludzi władzyz PZPR, którzy organizowali tampartyjne zjazdy i konferencje. W mar-cu 1971 roku odwiedził ją nawetpremier Józef Cyrankiewicz, który

lubił co jakiś czas przestrzegać prze-ciwników politycznych, że jeśli oś -mielą się „podnieść rękę przeciwwła dzy ludowej, to im tę rękę wła-dza ludowa odrąbie”. Ludowego,socjalistycznego porządku pilnowałosławiony resort spraw wewnętrz-nych i jego Służba Bezpieczeństwa– usilnie zwalczana była opozycja,szczególnie represjonowani byliuczestnicy demonstracji i strajków.

– Myśmy z Jurkiem wtedy dużodyskutowali na temat tego zła, któreistnieje – opowiadał po latach w jed-nym z wywiadów Ryszard Kowal -

czyk, przedstawiając motywację do-konania zamachu na aulę. – Padłataka propozycja, żeby podczas ta-kiego zebrania w tej auli wyskoczy-ło coś w rodzaju petardy, czegoś z niewielką ilością materiału wybu-chowego, np. z farbą lub sadzą, comogłoby eksplodować na wysokościkilku metrów nad tam zgormadzo-nymi milicjantami – dodał. Jak tłu-maczył, chodziło nie tylko o wystra-szenie komunistycznych dygnitarzy,ale również o ich ośmieszenie.

KorzenieBracia pochodzili ze wsi Rząśnik

na Mazowszu, gdzie już jako malichłopcy doświadczali trudnej powo-jennej rzeczywistości. Starszy – Ry -szard urodził się w 1937 roku,

W nocy z 5 na 6 października 1971 roku Opolem wstrząsnęła potężna eksplozja. Wy -buch nastąpił w auli Wyższej Szkoły Pedagogicznej, w której kilka godzin późniejmia ły odbywać się uroczystości funkcjonariuszy Milicji Obywatelskiej. Spekta ku lar -ne go zamachu dokonali bracia Jerzy i Ryszard Kowalczykowie.

NORBERT NOWOTNIK

Bracia Kowalczykowie

BIUL

ETYN

URZĘ

DUDO

SPRA

WKO

MBA

TAN

TÓW

IOS

ÓBRE

PRES

JON

OWAN

YCH

FOT.

IPN

9NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

BIULETYNURZĘDU

DOSPRAW

KOMBATAN

TÓWI

OSÓBREPRESJON

OWAN

YCH

młod szy – Jerzy w 1942 roku. Powojnie sytuacja gospodarcza w Pols -ce, która stopniowo ulegała sowie-tyzacji i była odcięta od pomocypaństw na Zachodzie, w tym Sta -nów Zjednoczonych z ich planemMarshalla, odbijała się na kondycjiwiększości polskich rodzin. Z po-wodu działalności w antykomuni-stycznej konspiracji młodzieżowejobaj bracia mieli trudności ze zdo-byciem wykształcenia, zwłaszczaJerzy Kowalczyk, który ostateczniezostał ślusarzem i tokarzem. Do pra-

cy technicznej przy WSP w Opolusprowadził go starszy brat Ryszard,któremu mimo szykan udało sięuzyskać doktorat fizyki. W Opoluna WSP zajmował się dzia łalnościąnaukową i dydaktyczną.

Głównym inicjatorem zamachuna aulę był Jerzy, który samodziel-nie podłożył ładunki wybuchowe. – Jurek był bardziej radykalny w po-glądach – wspominał Ryszard. Jed -nak i on – już jako dziecko – do-strzegał zło wprowadzanego do Pol -ski komunizmu; zapamiętał m.in.rozmowę swojego ojca z żołnierzemsowieckim: – Ten żołnierz ze łzamiw oczach powiedział: „Was czeka tosamo: kołchozy, bieda, terror nie dowytrzymania”. I tak rzeczywiściebyło – opowiadał Ryszard. W latach

50. jako licealista został pobityprzez bezpiekę za skonstruowanieradia, dzięki któremu z kolegamisłuchał „nielegalnych audycji”. Póź -niej z tego powodu nie mógł dostaćsię na wymarzone studia z fizyki naUniwersytecie Warszawskim.

Święto MO za Grudzień ‘70 na WybrzeżuW opolskiej auli WSP w paździer-

niku 1971 roku władze komuni-styczne planowały szczególną uro-czystość. W związku z obchodzonym

w PRL-u dniem Milicji Obywa tel -skiej mieli być w niej uhonorowanici funkcjonariusze MO i ZOMO,którzy „zasłużyli się” w krwawympacyfikowaniu protestów robotni-ków na Wybrzeżu w grudniu 1970roku. Wśród odznaczanych mili-cjantów miał być Julian Urnatówka,w latach 1969−1971 komendantwojewódzki MO w Szczecinie, któ -ry wydawał rozkazy strzelania do

protestujących robotników. Następ -nie „w nagrodę” został przeniesionydo Opola, gdzie do 1989 roku byłkomendantem MO i szefem Woje -wódzkiego Urzędu Spraw Wew -nętrz nych.

Medale i odznaczenia miały nie-jako usankcjonować popełnionązbro dnię. Do pokojowo protestują-cych robotników (choć władze twier-dziły inaczej) strzelali milicjanci,także wojsko, zabijając ponad 40 z nich, wielu zaś ciężko raniąc. Po la- tach okazało się, że w Gdańsku,Gdy ni, Elblągu, Szczecinie czy Słup-sku wystrzelono aż kilkaset tysięcypocisków. Prawie rok później – po-stanowiono przyznać odznaczeniadla strzelających, dlatego braciomKowalczykom trudno było zgodzićsię na taką niesprawiedliwość.

– To była masakra, bo przecież ciwojskowi i milicjanci musieli braćkarabiny w garść, musieli mierzyćdo ludzi i musieli pociągać za cyn-gle, a więc świadomie tych ludzimordowali – oburzał się Ryszard Ko -walczyk. A Jerzy zaznaczył: – Wy -darzenia gdańskie były tylko jed-nym powodem więcej do mego wy-stąpienia. Nie mogłem znieść tejogólnej niesprawiedliwości, którąwidziałem w tamtych czasach –dodał.

Kowalczykowie, którzy byli pra-cownikami uczelni, postanowilimiejsce planowanej milicyjnej uro-czystości dosłownie „wysadzić w po-wietrze”. Nie chcieli jednak, by ktośz milicjantów fizycznie ucierpiał,dlatego wybuch zaplanowali w nocy.Dokonali też dokładnych obliczeńdotyczących potencjalnej siły wybu-chu, by nie mógł on zniszczyć nicpoza samą aulą. Tuż przed detonacjąJerzy sprawdził jeszcze najbliższepomieszczenia i okolice auli, czyprzypadkiem nie ma w nich po-stronnych osób. Dzięki tym zabie-gom nikomu nie stała się krzywda, a późniejsza retoryka władz, że Ko -walczykom chodziło o „zamach ter-rorystyczny” czy „zamach zbrodni-

Eksplozja całkowicie zniszczyła aulę opolskiej uczelni FOT. IPN

Głównym inicjato-rem zamachu na aulębył Jerzy, który samo-dzielnie podłożył ładunki wybuchowe

10

BIUL

ETYN

URZĘ

DUDO

SPRA

WKO

MBA

TAN

TÓW

IOS

ÓBRE

PRES

JON

OWAN

YCH

czy”, była całkowicie fałszywa. Z ichstrony był to jedynie zamach naaulę, protest przeciwko wyjątkowejkomunistycznej bezczelności.

Przebieg zamachuWybuch był spowodowany deto-

nacją trotylu, który najpierw braciamusieli jednak zdobyć. Jego kupno

oczywiście nie wchodziło w grę.Udało im się to dopiero po przeszu-kaniu znanego im jeszcze z dzieciń-stwa mazowieckiego poligonu woj-skowego, na którym ćwiczyły stacjo-nujące w Polsce wojska sowieckie.Po skonstruowaniu prostego wykry-wacza metalu i cierpliwym przeszu-kiwaniu poligonowych lasów udałosię uzyskać materiał wybuchowy.Następnie był on przewożony po-ciągiem do Opola.

– Jerzy Kowalczyk, pracując jakopomoc techniczna przy WyższejSzkole Pedagogicznej, doskonale znałrozkład wszystkich pomieszczeń,również szybów wentylacyjnych i ciepłowniczych. To umożliwiło muznalezienie odpowiedniego miejsca,gdzie mógł założyć ładunek wybu-chowy tak, aby spowodować wybuchdo środka, czyli w praktyce unieśćpodłogę tej auli i ją całkowicie znisz-czyć – przypomniał historyk IPN,dr Seba stian Ligarski, autor opraco-wania „Operacja Podmuch” o dzia-łaniach SB wobec „bombiarzy” naterenie Zagłębia Miedziowego w ok-resie stanu wojennego.

Podczas wizji lokalnej w 1972 ro -ku Jerzy zeznał, że odpalenia bombydokonał za pomocą przewodów ele -ktrycznych, które poprowadzonebyły przez niego do auli ze znajdują-cych się na terenie uczelni warszta-tów. Ładunek wybuchowy, w sumie120 kg, został podłożony w kanalecentralnego ogrzewania w korytarzu

oraz pod samą aulą. Eksplozja, doktórej doszło dokładnie 40 minutpo północy w dniu ceremonii, cał-kowicie zniszczyła aulę opolskiejuczelni. Zniszczone były nie tylkownętrza, ale rozsadzona była takżepodłoga, wysadzony został też dach.Dodatkowo unieruchomiona zosta-ła stacja transformatorowa, co spo-wodowało, że w najbliższej okolicyzapanowała ciemność, nikt w pobli-skich domach nie mógł też zapalićświatła. Oszacowano, że straty wy-niosły 4 mln ówczesnych złotych.

Śledztwo i aresztowanieWybuch na auli był ciosem dla

wizerunku komunistów, którzy zawszelką cenę postanowili zatrzymaćsprawców. Ale Kowalczyków nie odrazu ujęto, musiało minąć pięć mie-sięcy wytężonego śledztwa. Już w dniu wybuchu, 6 października1971 roku, sprawie nadano najwyż-szy priorytet. Powołano specjalnągrupę operacyjno-śledczą, w skład

której weszli nie tylko funkcjona-riusze SB, ale również Biuro Och ro -ny Rządu i osobiście dyrektor BiuraŚledczego MSW Tadeusz Kwiat kow -ski; sprawie przyglądał się też szefresortu spraw wewnętrznych Wie -sław Ociepka.

– Wściekłość aparatu bezpieczeń-stwa była ogromna. (…) Przesłu cha -

no wszystkich pracowników WSP,okolicznych mieszkańców, równieżte osoby, które mogły z jakichśwzględów mieć możliwość posiada-nia materiałów wybuchowych, np.odpowiadały za ich kradzieże –mówił dr Ligarski. Podkreślił, żeśledztwo SB było bardzo szerokie, a jego istotnym kluczem było okre-ślenie tych osób, które miały dostępdo pomieszczeń auli.

By wyjaśnić okoliczności wybu-chu, Służba Bezpieczeństwa założy-ła też sprawę o kryptonimie „Mro -wisko”. Jej dokumenty wskazują, żedo wykrycia Kowalczyków zaanga-żowano setki osób, w tym wielu taj-nych współpracowników. Zakłada noteż podsłuchy, także i Kowal czy -kom, którzy dość szybko zostali wy-typowani jako ci, którzy mieli do-stęp do pomieszczeń WSP i moglipodłożyć ładunki wybuchowe. Pod -słuchy założono nie tylko w miejscuich pracy, ale również w domach, coprzyczyniło się do ich złapania.

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

Jerzego Kowalczyka (z lewej) skazano na karę śmierci. Wyrok zamieniono na 25 lat więzienia. Zostałzwolniony warunkowo w 1985 roku. Na zdjęciu z prawej Ryszard Kowalczyk skazany na 25 lat więzienia,zwolniony przedterminowo w 1983 roku FOT. OPOLE.UW.GOV.PL

FOT.

NGOP

LE.PL

11

BIULETYNURZĘDU

DOSPRAW

KOMBATAN

TÓWI

OSÓBREPRESJON

OWAN

YCHBIULETYN

URZĘDUDO

SPRAWKOM

BATANTÓW

IOSÓB

REPRESJONOW

ANYCH

– To ich rozmowy bezwiedne, bezświadomości, że są podsłuchiwani,doprowadziły do zguby. Okazały sięone później dowodem koronnym.Rozmawiali niefrasobliwie, chociażpowściągliwie, raczej zdaniami nie-pełnymi, a jednak na podstawie tychrozmów SB zorientowała się, że tooni mogli zniszczyć pomieszczenie –napisał Jacek Wegner w książce „Bezświadków obrony. Historia Jerzegoi Ryszarda Kowalczyków”.

Obu braci Kowalczyków areszto-wano 29 lutego 1972 roku.

Proces i propagandaPodczas procesu, który rozpoczął

się 28 sierpnia 1972 roku w SądzieWojewódzkim w Opolu, braci Ko -walczyków przedstawiono jako ter-rorystów, którzy rzekomo chcieli zamordować niewinnych i strzegą -cych praworządności milicjantów.Jerzy przyznał się do podłożeniabomby. Do jego czynu dorabianogłównie motywacje polityczne; z kolei obrona podnosiła, że „był onprzede wszystkim piromanem, a do-piero potem antykomunistą”. Ry -szard przyznał się do wykonania naprośbę brata kilku obliczeń fizycz-nych, pozwalających określić siłę i pole rażenia bomby. Twierdził jed-nak, że nie wiedział, po co to bratu.

Pierwszy wyrok zapadł 8 wrze-śnia 1972 roku. Kary były bardzosurowe, mimo że nikt w wynikuwybuchu nie ucierpiał. Jerzy jakogłów ny sprawca zamachu został ska-zany na karę śmierci, natomiast Ry -szard za pomocnictwo w zamachuna 25 lat więzienia. – Działając w celu wrogim Polskiej Rzeczypos po -litej Ludowej oraz w celu osłabieniawładzy ludowej i wywołania zabu-rzeń, gromadził materiał wybucho-wy (…) do zniszczenia części bu-dynku Wyższej Szkoły Pedagogicznejw Opolu wraz z aulą, w której z oka-zji świąt państwowych i innych uro-czystości odbywały się spotkania i akademie o charakterze politycz-nym oraz zebrania przedstawicieli

władz politycznych i państwowych i aby w ten sposób dokonać równieżgwałtownego zamachu na życie ucze-stniczących w tego rodzaju zebra-niach działaczy politycznych i pań-stwowych – to fragment sentencjiwyroku Jerzego Kowalczyka.

Polska opinia publiczna nie zapo-mniała jednak o braciach Kowal czy -kach, a zwłaszcza działacze opozycji

demokratycznej, którym w ciągukrótkiego czasu udało się zebrać ażkilkaset tysięcy podpisów pod pety-cją do władz o złagodzenie kar.Dzięki temu wyrok śmierci dla Je -rzego został przez przewodniczące-go Rady Państwa Henryka Jabłoń -skiego wycofany i zamieniony na 25

lat pozbawienia wolności. W sumieobaj bracia przebywali aż do połowylat 80. w najcięższych więzieniachPolski Ludowej, m.in. w Barcze -wie, gdzie Ryszard Kowalczyk byłprzetrzymywany ze zbrodniarzemIII Rzeszy Niemieckiej ErichemKochem. Represjom poddawaneby ły też ich rodziny, które inwigilo-wano i wzywano na przesłuchania.

Po uwolnieniu Jerzy Kowalczykwrócił do Rząśnika, stronił od ludzi.W wywiadach podkreślał, że wie-dział, iż jego czyn będzie z góry ska-zany na niepowodzenie, ale – jaktłumaczył – „czasami warto robićcoś, nawet gdy się wie, że się prze-gra”. Z kolei Ryszard Kowalczyk (pozwolnieniu z więzienia w związku z wyrokiem miał kłopoty ze znale-zieniem pracy) ocenił, że podłoże-nie ładunku wybuchowego w opol-skiej auli było „buntem przeciwkotyranii”, natomiast jego późniejszeciężkie więzienie „tragiczną i strasz-ną pokutą”.

Próba kasacji wyroków przez Lecha KaczyńskiegoW 2001 roku Lech Kaczyński,

który w tym czasie pełnił urząd mi-nistra sprawiedliwości i prokuratorageneralnego, złożył do Sądu Naj -wyż szego wniosek o kasację wyro-ków obu braci. Minister przeko-nywał, że nie ma dowodów, byprzy pisać im zamiar dokonania aktuterrorystycznego oraz sabotażu i szkodnictwa. Prawidłowa ocenadowodów – jak twierdził Kaczyńskiw odniesieniu do Jerzego Kowal czy -ka – nie pozwala na przyjęcie, żejego „destrukcyjne plany i zachowa-nia miały podłoże polityczne i żedziałał on w celu wrogim PRL”. Napoczątku 2002 roku Sąd Najwyższyjednak oddalił kasację w sprawieKowalczyków; wyroki 25 lat więzie-nia dla braci Kowalczyków pozosta-ły bez zmian. Późniejsze próby wzno-wienia postępowania i zmiany wy-roków pozostały, niestety, nieudane.

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

Tablica pamiątkowa na pl. Solidarności w Gdańsku FOT. ARCHIWUM

Wybuch na auli byłciosem dla wizerunkukomunistów, którzy za wszelką cenę posta-nowili zatrzymaćsprawców. Ale Kowal -czyków nie od razuujęto, musiało minąćpięć miesięcy wytężo-nego śledztwa

12

BIUL

ETYN

URZĘ

DUDO

SPRA

WKO

MBA

TAN

TÓW

IOS

ÓBRE

PRES

JON

OWAN

YCH

W szystko wyszło na jawpodczas prozaicznej czyn-ności w piwnicy zaprzy-

jaźnionej lokatorki. – Zobaczyłyśmynapis Bóg, Honor, a po zdjęciu ga-zetki – do końca życia tego nie zapo-mnę – Ojczyzna – wspomina Marle -na Piekarska-Olszówka. W grudniu2000 roku Instytut Pamięci Na ro -dowej potwierdził przeszłość williprzy ul. Świerszcza 2 w Warszawie.

Najbardziej poruszającymi in-skryp cjami mogą być te wydrapanew jednym z karcerów: „JEZU WY-RATUJ” z krzyżem lub „MATKOBOŻA OPIEKUNKO NASZA –WYRATUJ!”. Częstym zjawiskiemsą kalendarze lub nazwiska więzio-nych opatrzone datami, które po-twierdzają przeznaczenie aresztu.W jednym z pomieszczeń czytamy:„Zgierski Jan od 14 – IX – 45 podzarzutem artykułu 95” lub po pro-stu „Amnestia 5.9-45”. Intrygującedla wielu zwiedzających piwnice sąrysunki przedstawiające słońce czykota. Tym sposobem – w ciemnych po-

mieszczeniach bez okien – aresztan cipróbowali zaklinać rzeczywistość.

W piwnicach od lutego do paź-dziernika 1945 roku Główny Za -rząd Informacji Ludowego WojskaPolskiego przetrzymywał działaczyopozycji antykomunistycznej. Byli bi -ci i obdzierani z resztek godności naróżne sposoby. Na potrzeby aresztuurządzono cele więzienne, a na wyż-szych kondygnacjach znajdowały siępokoje przesłuchań i biura, przezktóre miało przejść nawet tysiąc za-trzymanych.

Okupacja W maju 1936 roku willa Jasny

Dom została zakupiona przez nota-riusza z Pabianic Józefa Kasper kie wi -cza, przodka obecnych właścicieli,w celu zabezpieczenia przyszłości

swoich najbliższych. Na początkuokupacji Kasperkiewicz mieszkał w Pabianicach. Został jednak aresz-to wany i umieszczony w łódzkimwię zieniu. Po zwolnieniu za kaucjąw maju 1940 roku wraz z żonąWandą z Witoszyńskich oraz dzieć-mi Ireną i Mieczysławem zamiesz-kali w mieszkaniu na II piętrze ka-mienicy, gdzie przebywali do czasunadejścia nowej okupacji.

Wojska radzieckie wkroczyły dozrujnowanej lewobrzeżnej Warsza -wy 17 stycznia 1945 roku. Jednakjuż we wrześniu 1944 roku instalo-wano na zajętych terenach Pragipierwsze areszty śledcze przezna-czone dla polskich patriotów. Naj -słynniejszy powstał przy ul. Strze -lec kiej na Pradze. Z uwagi na to, żestolica Polski właściwie nie istniała,

Marlena Piekarska-Olszówka, współwłaścicielka willi w warszawskiej dzielnicy Wło-chy, 11 listopada 2000 roku dokonała w piwnicy swojego domu od kry cia, które zmie -niło jej życie na zawsze. Wyryte na cegłach napisy nie pozostawiały wątpliwości, żewilla była katownią i aresztem, w którym po wojnie komuniści przetrzymywali i bru -talnie przesłuchiwali wielu działaczy podziemia niepo dle głoś ciowego.

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

ADAM STEFANLEWANDOWSKI Jedyne takie miejsce

Historia aresztu w willi Jasny Dom

FOT.

ALIN

A NO

WAC

KA-B

RYSI

AK

komuniści szukali najdogodniejszejlokalizacji do organizacji kolejnychsiedzib służb specjalnych. Jednym z takich miejsc była włochowskawilla przy ul. 11 Listopada (dziśŚwierszcza 2).

Nakaz eksmisji, z rozkazu Wo jen -nego Komendanta Miasta Wło chymjr. Witalisa Puszkowa, rodzina Kas-perkiewiczów otrzymała 28 stycz nia1945 roku. Dzień później dom byłwolny, a cały dobytek został zarekwi -rowany przez „nowych lokatorów”.

Dom zajęła „Informacja Wojsko -wa” Ludowego Wojska Polskiego,czyli Główny Zarząd Informacji

Na czelnego Dowództwa LWP, któ -ry szybko przystosował piwnicewilli na areszt śledczy. Wiele źródełpodaje, że w domu przy Świersz -cza swo ją siedzibę miało NKWD i Smiersz. Dwa domy obok, przy ul. Cienistej 16, rzeczywiście sta-cjonowały jednostki NKWD. Totam przed wylotem do Moskwyprzetrzymywano sądzonych później w tzw. procesie szesnastu przywód-ców Polskiego Państwa Podziem nego.

Do willi przy 11 Listopada weWłochach GZI NDWP przeniosłosię z Lublina, w którym stacjonowa-ło do lutego 1945 roku. Szefem „In -formacji Wojskowej” w tym czasiebył oficer NKWD płk Piotr Ko -

żuszko. Jego zastępcą ppłk IwanPoniedielnikow, wcześniej w Polscenaczelnik wydziału kontrwywiaduSmiersz 6. Armii Powietrznej.

W podziemiach willi Jasny Domzorganizowano 22 cele, każda pokilka metrów kwadratowych, oraz 2 karcery pod schodami, w których:– wyprostować się można było tylkoprzy samych drzwiach (…) nie byłopodłogi, tylko jedna deska, mnóstwopcheł i wszy, okropna wilgoć, żadne-go okna – wspomina Alina Górskaps. „Kala” z 30. DP Armii Krajowej.W piwnicznych pomieszczeniachzachowały się oryginalne drzwi,

w których przez większy otwór, w górnej części, podawano niewiel-kie porcje żywności (mówiło się o małym kawałku chleba oraz roz-gotowanych w wodzie otrębach zbo- żowych). „Judasz” pozwalał na ob-serwację osadzonych. Małe okienkaw celach zostały zastawione worka-mi z piaskiem.

Akowcy na ŚwierszczaMury aresztu w willi były świad-

kami wielu straszliwych przesłuchań.Do piwnicy domu przy ul. 11 Li sto -pada trafiali członkowie organizacjiniepodległościowych, głównie z re-jonów podwarszawskich. Jednak za-chowała się także inskrypcja „Lwów”

świadcząca o tym, że w areszcieprzetrzymywano więźniów z róż-nych części Polski. Na czas prowa-dzenia brutalnego śledztwa, którekończyło się wyrokiem sądu woj-skowego, aresztanci przebywali w ciasnych klitkach. Warunki prze-trzymywania ok. 150 więźniów byłyspartańskie. – Budynek więzienia weWłochach mieścił się w centrummiasta, nie było to więzienie, leczprowizoryczne pomieszczenie wielo-piwnicowe (sic!), również miało izo-latkę, gdzie wysyłano więźniów naparę godzin (…). Warunki pobytubyły okropne: piwniczka mała o roz-

miarach 2 na 2,5 m, okno zamuro-wane, w miejscu łóżek drewnianenary, żadnych prześcieradeł anikoców. Nadmieniam, że koce niebyły potrzebne, gdyż przez 24 godzi-ny na dobę paliła się duża żarówkao dużej mocy, nagrzewając pomiesz-czenie i ujemnie wpływając na naszwzrok. W rogu piwnicy stała para-sza, coś w rodzaju ubikacji. Nie by -ło żadnych spacerów, nie wolno byłograć w jakieś prowizoryczne gry (…),nie było żadnych krzeseł, stołków.Jedzenie było bardzo niskokalorycz-ne, porcje były głodowe, nie otrzymy-waliśmy nawet wody, a w celi byłogorąco − opisuje warunki panującew piwnicy jeden z ocalałych. – Byłonas tam około trzydziestu osób. Jakkładliśmy się spać, to odwracaliśmysię na komendę, bo nie było miejsca.

13

BIULETYNURZĘDU

DOSPRAW

KOMBATAN

TÓWI

OSÓBREPRESJON

OWAN

YCH

Willa Jasny Dom przy ul. Świerszcza 2 w warszawskiej dzielnicy Włochy. Budynek znajduje się tuż przydworcu kolejowym. Wiele osadzonych w nim osób wspominało po latach o tym, iż w ciemnych piwnicach słyszeli odgłosy przejeżdżających pociągów, co później pomogło w lokalizacji miejsca kaźni FOT. ALINA NOWACKA-BRYSIAK

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

FOT.

ALIN

A NO

WAC

KA-B

RYSI

AK

14

BIUL

ETYN

URZĘ

DUDO

SPRA

WKO

MBA

TAN

TÓW

IOS

ÓBRE

PRES

JON

OWAN

YCH

Panował potworny brud i wilgoć –wspominał żołnierz AK LudwikMolik ps. „Tomigan”, który do wiliitrafił z Podlasia.

Metody przesłuchań przy 11 Li -stopada niewiele różniły się od tych,które znamy z innych warszawskichkatowni. Jeden z członków AK takwspominał pobyt we Włochach: – (…) byłem bity po karku i tętnicyszyi kantem prostej dłoni, również po-lanem drzewa, które leżą pod piecem.Innych bito naganem w twarz, wybi-jano zęby. Na ogół wszystkich bito potwarzy i kopano. Zabawa ta ka mogłatrwać godzinę, dwie i więcej. Biciedoprowadzało do tego, że ludzie wy-chodzili z badań czarni od bicia. Samwidziałem wypadek złamania rękibadanemu. Alina Gór ska po latachwspomina: – Jak coś się powiedziałonie tak, to od razu w głowę. Mnie tłu-kli tylko po głowie. Tak jak siedzia-łam, tak spadałam ze stołka.

W domu przetrzymywanych by -ło wielu członków organizacji nie-podległościowych, które kontesto-wały od samego początku nowąoku pację Polski. Obok wspomnia-nej już Aliny Górskiej w areszcieprzy 11 Listopada na wyrok oczeki-wał Jerzy Kazimierski „Ludwik”.Stał on na czele oddziałów poakow-skich spod Łodzi. Wcześniej był żoł-nierzem Uderzeniowych Batalio nówKadrowych Bolesława Piaseckiego,do którego zaraz wrócimy. JerzyKazimierski i kilku jego podwład-nych zostali skazani na karę śmierci,którą Bolesław Bierut, korzystając z prawa łaski, zamienił na długolet-nie więzienie.

„Ludwik” prawdopodobnie zo-stał zadenuncjowany przez wymie-nionego już Bolesława Piaseckiego.Ten trafił do willi za sprawą Ry szar -da Romanowskiego, który po za-trzy maniu wyjawił wiele szczegó-łów na temat kontaktów z Piasec- kim. Na cegłach piwnicznych wid-nieje inskrypcja „Bolesław Piaseckitu siedział”. Mogłoby się wydawać,że przeżywał on tak samo brutalne

śledztwo, jak jego koledzy z AK.Rzeczywistość wyglądała inaczej.Przesłuchiwaniem komendanta głó -wnego Konfederacji Narodu zajmo-wał się sam gen. Iwan Sierow. Prze -konał go do komunistycznych pla-nów wobec Polski i Kościoła, którymiał być – z pomocą Piaseckiego –podporządkowany nowym władzom.Po przewiezieniu do aresztu weWłochach cieszył się niezwykłymi

przywilejami. Mógł swobodnie wy-chodzić na korytarz, czytać prasę, a współwięźniom był przedstawianyjako wzór do naśladowania jako ten,który się „nawrócił”. W kwietniu1945 roku przyszły prezes Sto wa -rzyszenia PAX został wywieziony dowięzienia na Mokotowie.

Do piwnic willi trafili także obo-zowi „spiskowcy” ze Skarbowa, w któ rym przetrzymywano byłychczłonków AK z Ludowego WojskaPolskiego. We Włochach w czerwcu1945 roku odbył się w tej sprawieproces. Przed Sądem WojskowymWarszawskiego Okręgu Wojskowe -go stanęło 12 oskarżonych, którychskazano na kary kilkuletniego po-zbawienia wolności.

Jedna z hipotez mówi o tym, żew willi Jasny Dom przebywał takżegen. Emil Fieldorf „Nil”. Tak rela-cjonują aresztanci, którzy byli pew -ni, że przebywali z nim we Wło -chach. Teoria nie może być w żadensposób potwierdzona. W budynkuprzy Cienistej 16, 300 m od domu

przy Świerszcza 2, był wspomnianyareszt NKWD. Znajdujące się tampomieszczenia piwniczne wyglądająidentycznie. Stąd ta niepewność.

Krzyk murówJózef Kasperkiewicz od 1946 ro -

ku – nie mając pojęcia, co się dziejeza murami domu − próbował odzy-skać majątek. Walczył o to przez 12 lat, aż do śmierci. Od pewnego

momentu w willi Jasny Dom mie-ściła się Rejonowa Komenda Uzu -pełnień. Dalsze losy willi są małoznane. Wiadomo tylko tyle, że po-zostawała pod zarządem ZrzeszeniaWłaścicieli Nieruchomości. Jedna z lokatorek, która pamiętała tamtenokres, wspomina, iż była jedynąosobą mieszkającą w willi niezwią-zaną w żaden sposób z komunistycz -nym wojskiem.

W latach 90. XX wieku wnukKasperkiewicza wraz z małżonkąpo 2 latach starań, w 1992 roku,odzyskują willę. Dom był w stanieruiny, zamieszkany w całości przezlokatorów kwaterun kowych, którzyużytkowali też wszystkie pomiesz-czenia piwniczne. Do końca 1999 ro-ku spadkobiercy nie mieli do dys-pozycji żadnego lokalu. Sy tuacjauległa poprawie po odzyskaniu jed-nego z mieszkań, wówczas mogli onibywać w willi przy okazji remontówi innych obowiązków administra-cyjnych. W pełni wrócili do domuw 2013 roku.

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

Jedna z hipotezmówi o tym, że w williJasny Dom przebywałtakże gen. EmilFieldorf „Nil”. Tak re-lacjonują aresztanci,którzy byli pew ni, że przebywali z nimwe Wło chach

15

BIULETYNURZĘDU

DOSPRAW

KOMBATAN

TÓWI

OSÓBREPRESJON

OWAN

YCH

O znalezisku z 11 listopada 2000roku właścicielki powiadomiły In -stytut Pamięci Narodowej, którymiesiąc później zorganizował wizjęlokalną swoich prokuratorów i hi-storyków. Okazało się, że było tobrakujące ogniwo w całej sieci so-wiec kich katowni rejonu warszaw-skiego. Badania IPN-u nie były łat -we. Początkowo niektórzy z loka to-rów nie zamierzali otwierać komó-

rek, tłumacząc się obecnością w pra-cy. Niektórzy żądali za to pienię-dzy… Starszy mężczyzna „biegał popiwnicach i z uporem maniaka krzy-czał, że tu nic nie było”. Oka załosię, że był to emerytowany oficerLWP płk Edward Horbowiec. Swo -bodny dostęp do wszystkich piwnicjest od 2013 roku.

Każde z pomieszczeń należałooczyścić z przedmiotów pozosta-wionych przez poprzednich lokato-rów. Na jedną piwnicę przypadałjeden kontener gruzów. W trakcieprac odnaleziono kolejne inskryp-cje. – Za każdym razem, gdy scho-dzimy na dół odkrywamy nowynapis – mówi Pani Marlena.

Przez kilkanaście lat właścicielekamienicy walczyli o godne upa-

miętnienie miejsca, zwracając się doinstytucji państwowych. Bezsku -tecz nie. Dlatego od stycznia 2013roku zabytkowymi piwnicami zaj-muje się Fundacja „Willa JasnyDom”. Członkowie Fundacji udo-stępniają piwnice wszystkim chęt-nym, współpracują z organizacjamipozarządowymi i szkołami, jak rów-

nież zwracają się do wielu instytucjiz prośbą o pomoc organizacyjną,merytoryczną i finansową. W piw-nicach domu zorganizowano wysta-wę pt. „Krzyk murów”. Na tematwilli powstała w tym roku pierwszapraca magisterska.

Pani Marlena otrzymała wiele li-stów z gratulacjami za działalność.Niedawno odebrała telefon z Kan -celarii Prezydenta RP Andrzeja Du -dy z wyrazami szacunku i podziwudla wykonanych prac. Sama ze łza -mi w oczach mówi, że dla niej naj-ważniejsze są jednak podziękowaniaod osób, które bezpośrednio pamię-tają tamte nieludzkie czasy.

Z okazji Narodowego Dnia Pa -mięci Żołnierzy Wyklętych 1 marca2016 roku Fundacja zorganizowałaprzed domem uroczystość przy ta-blicy poświęconej pamięci ofiar ko-munistycznego terroru, odsłoniętejw 2006 roku przez ówczesnego pre-zesa IPN-u. W hołdzie katowanympatriotom złożono kwiaty oraz zapa-lono znicze. Wartę zaciągnęło woj sko.

Willa Jasny Dom nie ma statusumuzeum ani nawet izby pamięci.Piwnice w granicach fundamento-wania, wraz z zachowanymi in-skrypcjami martyrologicznymi orazdrzwiami do cel (1−10) w 2009roku zostały wpisane do rejestru za-bytków. To jedyne stalinowskie ka-townie w Polsce, które są udostęp-niane w prywatnej lokalizacji.

Marzeniem prezes Marleny Pie -karskiej-Olszówki jest to, aby miej-sce doczekało się godnego upamięt-nienia. − To miejsce jest dla mnie z każdym dniem ważniejsze, ponie-waż te nazwiska wyryte na ścianachprzestają być dla mnie anonimowe.Czytając dokumenty na temat tychosób, stają mi się one bliskie, ponie-waż miały życie przed aresztem i za -raz po nim. Za każdym razem, gdyschodzę do piwnic, odkrywam kolejnenapisy, kolejne daty, nazwiska. Dla -tego uważam, że mury krzyczą. To jestten usłyszany krzyk – podkreśla pre-zes Fundacji „Willa Jasny Dom”.

Przy większości wyrytych nazwisk znajdują się daty pobytu więźnia FOT. ALINA NOWACKA-BRYSIAK

Drzwi do cel. Przez górny otwór podawano aresztantom skromne porcje jedzenia FOT. ALINA NOWACKA-BRYSIAK

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

Czym będzie Muzeum Żołnierzy Wy -klę tych i Więźniów Politycznych PRL?Muzeum będzie pomnikiem wysta-wionym wszystkim polskim patrio-tom, którzy walczyli i ginęli za wol -ną Polskę. Chcemy przywrócić tam,gdzie jest to możliwe, wygląd bu-dynków dawnego więzienia z lat 40.i 50 XX wieku. Aranżacja ekspozy-cji ma jak najwierniej przypominaćokres komunistycznego terroru. W jed- nym z budynków, po dawnej dru-karni, stworzymy centrum edukacyj -ne, z salą kinową, aulą i pracownia-mi tematycznymi. Planujemy jed-nocześnie wydawanie biuletynu.Będą też wydawnictwa książkowe.Ekspozycje, które znajdą się w po-szczególnych budynkach MuzeumŻołnierzy Wyklętych i WięźniówPolitycznych PRL będą pokazywaćdzieje oddziałów partyzanckich an-tykomunistycznego podziemia dzia-łających w granicach II RP, a takżehistorię organizacji niepodległościo-wych działających po zakończeniuII wojny światowej oraz dzieje opo-zycji demokratycznej z lat 60., 70. i 80.,prezentując najważniejsze wydarze-

nia z tego okresu do 1989 roku, w tymprocesy polityczne i protesty robot-nicze. Chcemy dać szansę, szczegól-nie polskiej młodzieży, poznania pra-wdziwej historii oporu społeczeństwapolskiego wobec rządów komuni-stycznych.

Od kiedy Muzeum Żołnierzy Wyklę tychi Więźniów Politycznych PRL w War -szawie działa?Akt utworzenia Muzeum ŻołnierzyWyklętych i Więźniów PolitycznychPRL na terenie aresztu śledczego przyul. Rakowieckiej w Warszawie zo-stał podpisany 29 lutego br., w przed-dzień Narodowego Dnia Pamięci„Żołnierzy Wyklętych”, przez mini-stra sprawiedliwości Zbigniewa Zio-bro w obecności prezesa PiS Ja ro -sła wa Kaczyńskiego. Ciężar organi-za cyjny przejął na siebie CentralnyZarząd Służby Więziennej, w struk-turach którego zostało założoneBiuro Edukacji Historycznej – Mu -zeum Żołnierzy Wyklętych i Więź -niów Politycznych PRL. Z ramieniaMinisterstwa Sprawiedliwości pie-czę nad nami sprawuje sekretarz

stanu Patryk Jaki, to dzięki jego za-angażowaniu proces tworzenia Mu -zeum rozwija się bardzo intensywnie.Jestem pewien, że za trzy lata dzi-siejszy areszt śledczy przy ul. Ra -kowieckiej zamieni się w pierwszew Polsce muzeum poświęcone wal cez komunizmem, gdzie będziemy bu-dować patriotyzm Polaków w opar- ciu o wartości zamykające się w słowach „Bóg, Honor, Ojczyzna”.

Dlaczego Muzeum powstaje akuratna terenie aresztu śledczego przy ul. Rakowieckiej?Więzienie mokotowskie to jedno z najważniejszych miejsc martyrolo-gii polskiego podziemia niepodle-głościowego. To na Rakowieckiejwykonano największą liczbę wyro-ków śmierci na elicie polskiego spo-łeczeństwa. To jest miejsce uświę-cone krwią polskich bohaterów. W areszcie śledczym Warszawa--Mo kotów w okresie stalinowskimwięziono i zamordowano m.in. rtm.Witolda Pileckiego (zamordowany25 maja 1948 r.), mjr. HieronimaDekutowskiego „Zaporę” (zamor-

16

Z Jackiem Pawłowiczem, dyrektorem Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL rozmawia Dorota Gałaszewska-Chilczuk

BIUL

ETYN

URZĘ

DUDO

SPRA

WKO

MBA

TAN

TÓW

IOS

ÓBRE

PRES

JON

OWAN

YCH

Polska, warszawska Golgota

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

dowany 7 marca 1949 r.), ppłk. Łu -kasza Cieplińskiego „Pługa”, ostat-niego prezesa WiN (zamordowany1 marca 1951 r.) oraz zastępcę ko-mendanta głównego AK, gen. Au -gusta Emila Fieldorfa „Nila” (egze-kucję przez powieszenie wykonano24 lutego 1953 r.). Zamordo wa -nych w więzieniu mokotowskim po-tajemnie chowano na terenie aresztuśledczego, w masowych grobach naPowązkach Wojskowych, na cmen-tarzu Bródnowskim oraz na Słu -że wie. Ciał wielu z nich wciąż nieodnaleziono. Areszt śledczy przy ul. Rakowieckiej to polska, warszaw-ska golgota. Przypomnę tylko, że w latach 1945−1956 w więzieniuprzy Rakowieckiej wykonano ponad350 wyroków śmierci. Ile osób ban-dyci z UB zamordowali podczas bru-

talnych przesłuchań, ile osób zmar-ło w wyniku tortur, chorób i skraj- nie nieludzkich warunków, niestety,historycy nie są w stanie policzyć.Według niepełnych danych mogłoto być od 2 do 3 tysięcy osób. Totutaj siedziały osoby, które w latach60. chciały otwarcie wyznawaćswoją wiarę katolicką, za to, że bro-nili polskie dzieci przed ateizacją, zato, że nie zgadzały się na zdejmowa-nie krzyża z sal szkolnych. To tutajtrafili w 1968 roku studenci biorącyudział w protestach przeciwko wła-dzy komunistycznej, w 1969 roku„taternicy” przemycający do Polski

wydawnictwa paryskiej „Kultury”.W latach 70. członkowie organizacjiRUCH, członkowie KOR-u, KPN-u,Wolnych Związków Zawodowych.W latach 80., zwłaszcza po wpro-wadzeniu stanu wojennego, w aresz-cie na Mokotowie więziono działa-czy „Solidarności”. Niektórzy trafilitu po raz kolejny, m.in.: Jacek Kurońi Leszek Moczulski. Tutaj siedzielim.in.: Zbigniew Bujak, Kornel Mo -ra wiecki, Seweryn Jaworski, An drzejGwiazda, Henryk Wujec, Zofia i Zbigniew Romaszewscy oraz setkibezimiennych bohaterów, dziękiktórym Polska odzyskała niepodle-głość.

Co się do tej pory udało zrobić?Obecnie nasze działania skupiają sięna dwóch obszarach. Jednym z nich

jest edukacja. Stworzyliśmy ścieżkęedukacyjną, która prowadzi od SaliPamięci Służby Więziennej. Upa mię-t nia ona ofiary, jakie poniosła strażwięzienna w czasie II wojny świato-wej i po jej zakończeniu. Warto przy- pomnieć, że strażnicy z Mokotowabyli mordowani przez Niemców za działalność w Armii Krajowej, a w sierpniu 1944 roku byli jedny-mi z ofiar pacyfikacji więzienia. Alenie tylko. W tej Sali oddajemy rów-nież hołd funkcjonariuszom służbywięziennej, którzy współpracowaliz „Solidarnością” i pomagali inter-nowanym. Następnie idziemy przezhistoryczną kaplicę, która − pozaswoją normalną funkcją − była tak -że np. miejscem obrad sądu wojsko-wego. Potem przechodzimy przezPawilon A. To w nim były cele, mie -szczące od 80 do nawet 120 osób.Osadzeni w nich byli skazani na karyśmierci. Zostały one przemurowa-ne, absolutnie nic się nie zachowałoz tej tkanki historycznej. Łączni -kiem na wysokości IV piętra prze-chodzimy do Pawilonu XI. W tymPawilonie były zorganizowane m.in.cele jednoosobowe, takie „kiszki” o szerokości niespełna 2 metrów, a długiej na niecałe 5 metrów. Dodzisiaj zachowały się tam otworystrzelnicze do cel. Stamtąd zwiedza-my dalej Pawilon XII, który jest naj-bardziej znany z okresu opozycji de-mokratycznej, niepodległościowej z lat 70. i 80. minionego wieku. Jestto Pawilon, przez który przeszli nie-mal wszyscy najważniejsi ludzie„So lidarności”. Potem schodzimy doPawilonu X, czyli tego najsławniej-szego, który jest najczęściej opisywa -ny przez więźniów okresu stalinow-skiego. Tam mamy ziden tyfi kowane16 cel, wiemy, kto w nich siedział.Znamy miejsce osadzenia m.in.rtm. Pileckiego i gen. Fieldorfa.Opusz czając Pawilon X, schodzimyprzejściem podziemnym najpierwdo Pałacu Cudów, czyli pawilonuśledczego, gdzie odbywały się naj-straszniejsze tortury, a stamtąd do

17

BIULETYNURZĘDU

DOSPRAW

KOMBATAN

TÓWI

OSÓBREPRESJON

OWAN

YCH

FOT.

ARCH

IWUM

MUZ

EUM

ŻOŁN

IERZY

WYK

LĘTY

CH I W

IĘŹNI

ÓW PO

LITYC

ZNYC

H PR

L

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

Dyrektor Jacek Pawłowicz z byłym opozycjonistą Andrzejem Czumą, który przekazał Muzeum oryginalneprzedmioty i pamiątki z czasu przetrzymywania w więzieniu FOT. ARCHIWUM MUZEUM ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH I WIĘŹNIÓW POLITYCZNYCH PRL

18

BIUL

ETYN

URZĘ

DUDO

SPRA

WKO

MBA

TAN

TÓW

IOS

ÓBRE

PRES

JON

OWAN

YCH

miejsca egzekucji. To zaledwie je -dno z kilku tego typu miejsc na te-renie aresztu, ale to akurat zachowa-ło się w najlepszym stanie. Znaj dująsię tam również karcery: tzw. ciem-nica, gdzie trzymano ludzi w abso-lutnej izolacji, i tzw. karcer mokry,ludzie stali w nim po kolana w wo-dzie i własnych odchodach. Spacerkończymy w okolicach pól spacero-wych, czyli „spacerniaków”, gdziechcielibyśmy, aby w przyszłości byłPark Pamięci upamiętniający wszyst- kich Żołnierzy Wyklętych.

Czy zdołali Państwo ustalić celę, w której był trzymany arcybp AntoniBaraniak, sekretarz prymasa Wy szyń- skiego?W tej chwili za wszelką cenę próbu-jemy to uczynić. Ten niezwykle od-ważny człowiek, jedyny sprawiedli-wy, który się nie zaparł, musi byćuhonorowany w tym miejscu. Swojąniezłomną postawą podczas długichi bezlitosnych przesłuchań w więzie -niu śledczym na Mokotowie w War -szawie uchronił prymasa i Kościółprzed rozbiciem i zniszczeniem, jakto miało miejsce np. na Węgrzech i w Czechosłowacji. Aresztowany w nocy z 25 na 26 września 1953 ro -ku równolegle z prymasem Wy szyń -skim, przez 3 lata poddawany byłbrutalnemu śledztwu. Przesłuchi -wany 145 razy, niekiedy po kilkana-ście godzin, w ich trakcie był tortu-rowany fizycznie i psychicznie. Przezdługi czas przebywał w ciemnej,wilgotnej celi, gdzie nie dostarczanomu odzieży ani pokarmu. Odma wia-no mu pomocy lekarskiej. W wię-zieniu uczynił postanowienie, żenigdy nie będzie świadczył przeciw-ko księdzu prymasowi i że jest go -tów oddać swe życie za sprawę Koś -cioła. Był to czas niezwykle trudnejpróby, bp Antoni Baraniak był tor-turowany i szykanowany, jednakswoją twardą i nieprzejednaną po-stawą osłaniał przed procesem pry-masa Polski Stefana Wyszyńskiego.

Co według Pana Dyrektora będziesercem tego miejsca?Na pewno Pawilon X jako miejscepamięci narodowej – miejsce świę-te i tam bije właśnie serce Moko -towa. Znajdujące się w nim cele(26−27 na każdym piętrze) miaływymiary ok. 2 na 3,5 m. W okresiemiędzywojennym przeznaczone byłydla jednej osoby. W okresie stali-nowskim siedziało w nich 6–8 osób.W każdej celi, w rogu przy drzwiach,stał niczym nieosłonięty sedes z bie-żącą wodą. Łóżek w celach nie było,więźniowie spali na siennikach roz-kładanych na betonowej podłodze.

To miejsce pokazuje, jaką katorgęprzechodzili więźniowie, a z drugiejstrony zezwierzęcenie katów, funk-cjonariuszy UB, którzy torturowalinaszych bohaterów.

W jaki sposób budują Państwo swojezbiory?Jest to zasługa tych wszystkich wspa- niałych ludzi, którzy chcą przekazaći przekazują nam bezcenne pamiąt-ki po swoich najbliższych. Ob da -rzyli nas ogromnym zaufaniem. To

niezwykle ważne. Na przykłąd „So -lidarność” Regionu Płockiego prze-kazała nam całe swoje archiwum, w tym pamiątki z obozów interno-wania. Od Stowarzyszenia WolnegoSłowa otrzymaliśmy oryginalny po-wielacz, który chcemy wykorzystaćdo uruchomienia „podziemnej” dru- karni. Wśród zgromadzonych eks-ponatów są już m.in. druki ulotne,gazetki, pamiątki związane z działal-nością konspiracyjną „Solidarności”.Przedmioty przekazane przez by-łych więźniów np. więzienna koszu-la, czapka, oryginalny pamiętnik pi-sany przez Andrzeja Czumę, kiedy

siedział tutaj na Mokotowie. Co cie-kawe, mamy również eksponaty „z drugiej strony”, np. minimagne-tofon SB z 1962 roku oraz kolekcjetarcz i hełmów wykorzystywanychpodczas tłumienia niepodległościo-wych zrywów. W naszych zbiorachsą także m.in. rzeźby ks. JerzegoPopiełuszki, Lecha Wałęsy i pryma-sa Stefana Wyszyńskiego wykonaneprzez uczestników strajku głodowegow sanktuarium Matki Bożej w Gło -gowcu, krzyż z chleba zrobiony

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

FOT.

ARCH

IWUM

MUZ

EUM

ŻOŁN

IERZY

WYK

LĘTY

CH I W

IĘŹNI

ÓW PO

LITYC

ZNYC

H PR

L

19

BIULETYNURZĘDU

DOSPRAW

KOMBATAN

TÓWI

OSÓBREPRESJON

OWAN

YCH

przez więźniów obozu internowaniaw Hrubieszowie.

Ogromnie się cieszę, że nie są toanonimowe pamiątki, są one przy-pisane do konkretnych osób. Jed nymz cenniejszych nabytków jest bagnetnajmłodszego żołnierza z 11 GrupyOperacyjnej Narodowych Sił Zbroj-nych. Dzień przed aresztowaniemzostawił go w rodzinnym domu.Ma my także unikalne fotografie Żoł-nierzy Wyklętych i zachowane ponich pamiątki, takie jak m.in. pepe-

sza należące do żołnierza V BrygadyWileńskiej AK Henryka Kaźmier -czaka „Czajki”. To właśnie z nimwyruszyła w swoją ostatnią misję doGdańska legendarna Danuta Siedzi -kówna „Inka”. Obecnie trwa proceskatalogowania i opisywania zbiorów.

O co ostatnio wzbogaciły się Pań -stwa zbiory?To oryginalny medal „Sprawiedliwywśród Narodów Świata”, któryotrzymał przywódca Okręgu Łódz -kiego Zrzeszenia „Wolność i Nie -zawisłość” Zbigniew Zakrzewski ps. „Bryła”, pełniący funkcję zastęp-cy okręgowego prezesa i szefa wy-wiadu, Żołnierz Wyklęty. Areszto -wany przez bezpiekę, stanął przedWojskowym Sądem Rejonowym w Łodzi i w styczniu 1947 roku zo-stał skazany na karę śmierci. Po -śmiert nie został doceniony przeznaród żydowski, który przesłał ro-dzinie to wyjątkowe wyróżnienie. Z prośbą do agenta NKWD, które-go Stalin mianował prezydentemRzeczypospolitej Bolesława Bieruta,o łaskę dla Zakrzewskiego wystąpi-ła zamieszkała w Łodzi czternasto-letnia dziewczynka Bronisława Pio -trowska. „Jestem z pochodzeniaŻy dówką – pisała. – Rodzice moi zo-stali zgładzeni przez Niemców w getcie w Wołominie. Miałam wów- czas lat dziesięć, pozostałam sama,

bez dachu nad głową i bez kawałkachleba. Zbigniew Zakrzewski za-opiekował się mną, wziął mnie dosiebie do Rembertowa, gdzie prze-bywałam z jego synkiem. Utrzy my -wał mnie własnym kosztem i opie-kował się mną jak najczulszy ojciec.(…) Zwracam się do Obywatela Pre-zydenta z gorącą, serdeczną i błagal-ną prośbą o ułaskawienie mego ko-chanego opiekuna i pozostawieniego przy życiu, bo po utracie rodzi-ców był on dla mnie więcej niżojcem. Dzięki niemu żyję i uczę sięw wolnej i demokratycznej Polsce”.Niestety, prośba ta nie została uwz -ględniona i w grudniu 1947 rokuZakrzewski został zamordowany.Ona broniła go nawet w czasie pro-cesu, co jest pięknym świadectwem.Zakrzewski został rozstrzelany w więzieniu w Łodzi na ul. Ans -tadta. Jego szczątków nie odnale-ziono do dziś. Wszystkie pamiątkipo ojcu przekazał nam jego synMarek Zakrzewski, mieszkający w Kanadzie.

Kto było ostatnim więźniem politycz-nym?Był to Józef Szaniawski, który od1973 roku potajemnie współpraco-wał z Radiem Wolna Europa. Dlarozgłośni w ciągu 11 lat napisał i przeszmuglował na Zachód ponadpół tysiąca korespondencji. W la-tach 70. i 80. prowadził działalnośćniepodległościową. Będąc redakto-rem Polskiej Agencji Prasowej, zostałw 1985 roku aresztowany i os karżo-ny o współpracę z CIA. W 1985 ro -ku sąd wojskowy skazał go na 10 latwięzienia. Był przetrzymywany nawarszawskim Mo kotowie przy ul.Rakowieckiej i w Barczewie. Unie -win niony przez Sąd Najwyższy, wy-szedł na wolność 22 grudnia 1989roku. Sąd Naj wyższy określił go ja -ko ostatniego więźnia politycznegoPRL. Mamy już w swoich zbiorachkości do gry wykonane przez Sza -niawskiego z chleba w areszcie naMokotowie.

ApelZwracam się z ogromną prośbą do wszystkich osób, które posiadają pa-miątki związane z działalnością i walkąŻołnierzy Wyklętych, a także z później-szą działalnością niepodległościową w czasach PRL, w tym z czasów„Solidarności” o przekazywanie ich do Muzeum Żołnierzy Wyklętych i Więźniów Politycznych PRL. Na pewnopamiątki te będą pokazane, wyekspo-nowane, a historia ludzi, których onedotyczą, na pewno będzie opowiedziana.

Jacek PawłowiczMUZEUM ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH i WIĘŹNIÓWPOLITYCZNYCH PRL tel. (22) 640 86 05, (22) 640 86 15, e-mail: [email protected]. Rakowiecka 37, 02-521 WARSZAWA

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

Więzienie przy ul. Rakowieckiej w Warszawie to jedno z najważniejszych miejsc martyrologii polskiegopodziemia niepodległościowego. To tutaj wykonano największą liczbę wyroków śmierci na elicie polskiegospołeczeństwa FOT. ARCHIWUM MUZEUM ŻOŁNIERZY WYKLĘTYCH I WIĘŹNIÓW POLITYCZNYCH PRL

W obliczu ataku Niemiec naPolskę, Francja i WielkaBrytania 3 września 1939

roku przystąpiły do wojny po stro-nie Polski zobligowane przedwojen-nymi traktatami sojuszniczymi.

We Francji znaleźli się przedsta-wiciele polskich elit politycznychgotowi do przejęcia kierownictwapaństwem wobec niezdolności rzą-dzenia władz uchodzących z Polski.W tych warunkach 30 września1939 roku zaprzysiężony został naurząd prezydenta RP WładysławRaczkiewicz. W pierwszym dniuurzędowania zlecił misję utworze-nia rządu cieszącemu się poparciemwładz francuskich gen. Władysła -wowi Sikorskiemu, wyznaczonemu7 listopada równolegle na stanowi-sko Naczelnego Wodza.

Współpracę przy tworzeniu Woj -ska Polskiego we Francji ugrunto-wywał protokół polityczny podpisa-ny 4 września przez ambasadora RPwe Francji Juliusza Łukasiewicza i szefa francuskiego MSZ Georges’aBonneta.

Polsko-francuska umowa9 września podpisana została pol-

sko-francuska umowa dotyczącasformowania we Francji jednej dy-wizji WP w oparciu o pobór i zaciągochotniczy obywateli polskich prze-bywających na jej terenie. Ustalono,że koszty organizacji, wyposażenia i zaprowiantowania dywizji poniesiePolska, oddając zgodnie z później-szymi us taleniami otrzymaną na tencel zaliczkę od rządu francuskiego.

12 września władze polskie otrzy- mały do dyspozycji duży obóz ćwi-czebny w Coëtquidan w Bretanii.Już w pierwszym tygodniu do obozuprzybyło około tysiąca ochotników.

21 września podpisany został pro- tokół wykonawczy w sprawie ukła-du o organizacji polskiej dywizji weFrancji − dowódcą dywizji miał byćPolak, ale pod względem operacyj-nym jednostka miała podlegać Fran -cuzom. Przyjęto etat i strukturę

dywizji francuskiej. Stanowiska do-wódcze zostały obsadzone przezpolskich oficerów. Umowa regulo-wała też między innymi kwestię or-ganizacji szkół podchorążych pie-choty i innych rodzajów broni.Utworzono przy ambasadzie RPCentralne Biuro Rekrutacyjne, któ -re przy wsparciu francuskiej admi-nistracji miało przeprowadzić podkoniec października pobór żołnierzy

wśród Polaków mieszkających weFrancji. Spośród szacowanej liczby129 tys. Polaków w rocznikach po-borowych (17−45 lat), po odlicze-niu reklamowanych górników i hut-ników oraz niezdolnych do służby,do zagospodarowania przez WojskoPolskie pozostała mniej więcej po-łowa. Według planów MinisterstwaSpraw Wojskowych Wojsko Polskiemogło zostać odbudowane w opar-

20

BIUL

ETYN

URZĘ

DUDO

SPRA

WKO

MBA

TAN

TÓW

IOS

ÓBRE

PRES

JON

OWAN

YCH

TOMASZ KOZAKIEWICZ

Formowanie Wojska Polskiego we Francji

Wojsko Polskie formujące się w warunkach emigracyjnych aż do przegranej Francji25 czerwca 1940 roku poniosło ogromny wysiłek. W 9 miesięcy udało się zorga -nizować armię liczącą 84,5 tys. żołnierzy. Pomimo to Polacy podjęli nierównąwalkę z nacierającymi oddziałami niemieckimi. 1. Dywizja Grenadierów walczyła w Lota ryngii, 2. Dywizja Strzelców Pieszych w Alzacji i Jurze, 3. Dywizja Piechoty w Bretanii, 10. Bry gada Kawalerii Pancernej w Szampanii i Burgundii. SamodzielnaBrygada Strzelców Podhalańskich po udziale w kampanii norweskiej broniła redutybretońskiej. Wal czy ły też rozsiane po dywizjach francuskich oddziałyprzeciwpancerne oraz polscy lotnicy.

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

21

BIULETYNURZĘDU

DOSPRAW

KOMBATAN

TÓWI

OSÓBREPRESJON

OWAN

YCH

ciu o Polonię tak francuską, jak i amerykańską, ale też przy wykorzy-staniu spodziewanego napływu żoł-nierzy internowanych na Węgrzech,w Rumunii i państwach bałtyckichoraz nieokreślonej liczby ochotni-ków przedzierających się z Polski.Szacunki polskich sztabowców do-tyczące potencjalnych zasobówludz kich wynosiły łącznie od 165 do185 tys. ludzi planowo zorganizo-wanych do listopada 1940 roku łącz-nie w pięć dywizji piechoty (w tymjedną w Kanadzie), wielką jednost-kę pancerną oraz 15 do 20 eskadr

lotniczych na obszarze Francji i Wiel-kiej Brytanii, a ponadto MarynarkęWojenną operującą z baz brytyj-skich.

Skala planowanej rozbudowy Woj -ska Polskiego dalece wykraczała po -za ramy ustalonej dywizji, toteżstrona polska prowadziła dalsze ro-kowania dotyczące powiększenia siłzbrojnych.

Dalsze rozmowyEfektem rozmów polsko-francu-

skich stało się podpisanie w Paryżu4 stycznia 1940 roku przez gen.Sikorskiego i premiera Francji Édo -uarda Daladiera nowej umowy woj-

skowej. Ustalono, iż na terenieFrancji odtworzone zostanie WojskoPolskie z polskim dowództwem,podlegające operacyjnie naczelne-mu dowództwu francuskiemu. Żoł -nierze mieli pochodzić zarówno z poboru, jak i zaciągu ochotniczegoprowadzonego we Francji, a takżepoza jej granicami. W pierwszej ko-lejności miały zostać sformowane:naczelne dowództwo, dywizje pie-choty, ośrodki szkoleniowe orazszkoły podchorążych i podoficer-skie. Następnie na mocy odrębnychumów polsko-brytyjskich i polsko--francuskich uzgodniono tworzenielotnictwa, a w miarę otrzymywaniasprzętu, lekkie jednostki zmechani-zowane, artylerii przeciwlotniczej,sztaby i oddziały korpusów, dalejjednostki pancerne. Uzgodniono też

funkcjonowanie Polskiej MarynarkiWojennej na podstawie odrębnejumowy polsko-brytyjskiej. Ustalo -no sprawy kompetencji francuskichoficerów łącznikowych, jurysdykcjii sądownictwa polskich żołnierzy.Uregulowano ponadto szczegółydotyczące żołdu i świadczeń dla żoł-nierzy i ich rodzin. Koszty organiza-cji, utrzymania, wyposażenia i wy-szkolenia oddziałów polskich pokry- wał rząd francuski, z zaliczeniem ichna kredyt do późniejszego zwrotuprzez Polskę.

Formowanie jednostekPierwszymi związkami taktycz-

nymi, które zaczęto formować naterenie Francji, były dywizje pie-choty. Tworzono je według etatufrancuskiego, zgodnie z którymmiały posiadać po trzy pułki pie-choty, dwa pułki artylerii (po jed-nym artylerii lekkiej i ciężkiej), dywizjon rozpoznawczy i służby.For mowanie 1. dywizji piechoty (3 maja 1940 roku przemianowanejna 1. Dywizję Grenadierów) roz-poczęto 13 listopada 1939 roku

FOT.

NARO

DOW

E AR

CHIW

UM C

YFRO

WE

(WW

W.N

AC.G

OV.P

L)

Przybycie transportu mężczyzn do WojskaPolskiego we Francji FOT. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE(WWW.NAC.GOV.PL)

1. Dywizja Grenadierów Wojska Polskiego we Francji – obchody święta 3 Maja i uroczystości nadania miana Grenadierów odbywające się przy szosie Autreville-MartignyFOT. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE (WWW.NAC.GOV.PL)

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

21 września podpi-sany został pro tokółwykonawczy w spra-wie układu o organiza-cji polskiej dywizji we Francji − dowódcą dywizji miał być Polak,ale pod względem operacyjnym jednostkamiała podlegać Fran cuzom

22

BIUL

ETYN

URZĘ

DUDO

SPRA

WKO

MBA

TAN

TÓW

IOS

ÓBRE

PRES

JON

OWAN

YCH

w oparciu o żołnierzy z obozu w Coëtquidan oraz oficerów z re-zerwowych ośrodków szkolenia.For mowaniu dywizji towarzyszyłowiele problemów, przede wszyst-kim odczuwalne były znaczące brakimundurów, wyposażenia i broni. W kwietniu 1940 roku uzupełnionostany osobowe i wyposażenie, a dy-wizja została przetransportowanado strefy przyfrontowej w Lo ta -ryngii, gdzie kontynuowano dalszeszkolenie i organizację jednostki. W czerwcu 1940 roku 1. DywizjaGre nadierów stała się pełnowarto-ściowym oddziałem, osiągając stan16 165 ludzi. Dowódcami dywizjibyli kolejno: gen. Stanisław Maczek,płk Zygmunt Bohusz-Szyszko, a odstycznia 1940 roku płk (awanso-wany 3 maja do stopnia gen. bryg.)Bro nisław Duch.

W dniu 11 listopada rozpoczętoorganizację 2. dywizji piechoty (od30 maja 1940 roku 2. Dywizji Strzel -ców Pieszych), na której dowódcęwyznaczony został gen. bryg. Broni -sław Prugar-Ketling. Formo wa nie dy-wizji rozpoczęło się w Coët quidanw oparciu o 4. pułk piechoty. W dru-giej połowie maja 1940 roku dywi-zję przewieziono na wschód Francji,w rejon Colombey-les-Belles w Lo ta-ryngii. 2. Dywizję Strzelców Pie szychdotykały podobne problemy organi-zacyjne jak 1. Dywizję Grena die rów.

9 lutego 1940 r. rozpoczęto for-mowanie Samodzielnej BrygadyStrzel ców Podhalańskich. Jej do-wódcą został płk dypl. ZygmuntBohusz-Szyszko. Jednostkę plano-wano włączyć do przewidywanegoalianckiego korpusu ekspedycyjne-go, mającego wesprzeć Finlandięodpierającą wówczas agresję so-wiecką. Początkowo formowano jąw obozie w Coëtquidan, a następniena obszarze departamentu Mor bi hanw Bretanii. Brygadę planowaną dodziałań w warunkach górskich zor-ganizowano w dwie dwubatalionowepółbrygady w oparciu o najle piejwyszkolone bataliony z 1. i 2. DP.

Zasadniczą część oddziału stanowiliszeregowi pochodzący z Francji.Mimo braków materiałowych udałosię do końca lutego pomyślnie sfor-mować jednostkę, której łączny stanwyniósł 4778 żoł nierzy. Wobec mar-cowego rozejmu fińsko-sowieckie-go, Brygadę planowano skierować w okolice Greno ble.

Kolejną powstałą na terenieFrancji jednostką była 10. BrygadaKawalerii Pancernej, którą odtwo-

rzył jej były dowódca, płk dypl.(awansowany na gen. bryg. w listo-padzie 1939 roku) Stanisław Ma -czek, ówczesny komendant ośrodkaw Coëtquidan, już od jesieni 1939roku zbierając w obozie przedwo-jennych żołnierzy wojsk zmotoryzo-wanych i pancernych, w tym jegowielu podkomendnych, którzy prze-dostali się z obozów internowaniana Węgrzech. Podstawą jednostkimiały być pułk czołgów oraz pułkkawalerii zmotoryzowanej. Oddziałprzesunięto w lutym do obozuwojsk pancernych w rejon Orangena południu Francji, jednak w sprzętpancerny wyposażono Brygadę je-dynie częściowo dopiero pod koniecmaja, kiedy bataliony czołgów i częśćinnych oddziałów świeżo sformowa-nej Brygady przerzucono pod Paryż.Brygada do początku czerwca osią-

gnęła stan 5305 żołnierzy, z czegookoło 1700 w gotowym do walkizgrupowaniu bojowym.

Atak niemiecki na Francję 10 ma -ja 1940 roku nie przerwał organiza-cji kolejnych oddziałów. Były toprzewidziane do przyszłego 2. Kor -pusu Wojska Polskiego we Francji 3. i 4. Dywizje Piechoty. Ich formo-wanie trwało kolejno: 3. DP (d-capłk dypl. Tadeusz Zieleniewski) od15 maja w obozie Coëtquidan, zaś

4. DP (d-ca gen. bryg. Rudolf Dre -szer) od 19 kwietnia początkowo naobszarze Wandei, a od połowy majaw Parthenay. Wobec trudności orga-nizacyjnych przyjęto organizacjęobu jednostek jako dywizji lekkichpo dwa pułki piechoty i jeden dwu-dywizjonowy pułk artylerii każdy.Problemy spowodowane działania-mi wojennymi nie pozwoliły na wła-ściwe zorganizowanie, wyposażeniei wyszkolenie obu dywizji, z którychdo połowy czerwca 3. DP osiągnęłastan 9 tys. ludzi, a 4. DP 3152 żoł-nierzy, w obu przypadkach w ponad80% pochodzących z Polonii fran-cuskiej.

Polskie ośrodkiPoza obozami Coëtquidan i Part -

henay powstały we Francji równieżinne ośrodki, m.in.: ośrodek szkole-niowy wojsk pancernych i zmotory-

Żołnierze WP w Coëtquidan. Drugi z prawej por. Zbigniew Korfanty FOT. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE(WWW.NAC.GOV.PL)

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

23

BIULETYNURZĘDU

DOSPRAW

KOMBATAN

TÓWI

OSÓBREPRESJON

OWAN

YCH

zowanych w Campénéac, a następ-nie Obóz Wojsk Pancernych i Zmo- toryzowanych koło Awinionu, rów-nolegle ze Szkołą PodchorążychBroni Pancernej w Orange, Cen trumWyszkolenia Saperów w An gers,

Centrum Wyszkolenia Sanitarnegoi Ośrodek Wyszkolenia Wetery na -ryj nego w Combourg, CentrumWojsk Łączności w Wersalu, Cen -trum Wyszkolenia Lotnictwa w ba -zie Lyon-Bron. Żołnierze ćwiczyli

też we francuskich ośrodkach szko-leniowych. Powstały ponadto insty-tucje centralne i struktury władzwojskowych oraz sieć stacji zbor-nych.

Poza oddziałami powstałymi naterenie Francji, 2 kwietnia 1940roku powołano Brygadę StrzelcówKarpackich, stworzoną głównie w oparciu o ochotników zbiegłych z obozów internowania na Wę g rzechi w Rumunii i w większości ewaku-

owanych staraniem polskich władzna Bliski Wschód. Miejscem jej for-mowania był obóz w Homs na tere-nie Syrii. Jednostka do 15 czerwcaosiągnęła stan 2784 żołnierzy spo-śród etatowych 7 tys.

Wojsko Polskie formujące się w warunkach emigracyjnych aż doprzegranej Francji 25 czerwca 1940roku poniosło ogromny wysiłek or-ganizacyjny. W 9 miesięcy udało sięzorganizować armię liczącą 84,5 tys.żołnierzy. Niestety, w wyniku wi-docznej niechęci i zaniechań stronyfrancuskiej, polskim formacjom w większości zabrakło optymalnegowyposażenia, wyszkolenia i wyko-rzystania ich w walce. Pomimo tychprzeciwności, żołnierze polscy pod-jęli nierówną walkę z nacierającymioddziałami niemieckimi. 1. DywizjaGrenadierów wal czyła w Lota ryngii,2. Dywizja Strzelców Pieszych

w Alzacji i Jurze, 3. Dywizja Pie -choty w Bretanii, 10. Brygada Ka wa-lerii Pancernej w Szampanii i Bur -gundii. Samodzielna Brygada Strzel- ców Podhalańskich po udziale w kampanii norweskiej broniła re-duty bretońskiej. Walczyły też roz-siane po dywizjach francuskich od-działy przeciwpancerne oraz polscylotnicy.

Po zakończeniu walk udało sięewakuować statkami do Wielkiej

Brytanii około 24 tys. żołnierzy, 13 tys. z 2. DSP zostało internowa-nych do końca wojny w Szwajcarii.Mieszkający we Francji żołnierze w większości wrócili do domów,część żołnierzy trafiła do niewoliniemieckiej. Dokładna liczba pole-głych i rannych w obronie FrancjiPolaków pozostaje nieznana.

Mimo poniesionej klęski, wyewa-kuowani żołnierze rozpoczęli po-nowną organizację Wojska Polskie go,tym razem w oparciu o sojusznikabrytyjskiego, przygotowując się domającego nastąpić powrotu aliantówna kontynent europejski w pocho-dzie do zwycięstwa nad III Rzeszą.

Zdjęcia udostępniło Narodowe Archiwum Cyfrowewww.nac.gov.pl

Obóz formowania Wojska Polskiego w Coëtquidan we Francji FOT. NARODOWE ARCHIWUM CYFROWE (WWW.NAC.GOV.PL)

FOT.

NARO

DOW

E AR

CHIW

UM C

YFRO

WE

(WW

W.N

AC.G

OV.P

L)

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

Wojsko Polskie formujące się w wa-runkach emigracyjnychaż do przegranejFrancji 25 czerwca1940 roku poniosłoogromny wysiłek orga-nizacyjny. W 9 miesię-cy udało się zorganizo-wać armię liczącą 84,5 tys. żołnierzy

P omysł na powstanie „Żywego Różańca” zrodził się wśródbyłych więźniów Mauthausen-Gusen po przykrym incy-dencie z października 1940 roku. Religijne praktyki w obo-

zie były surowo zabronione, a mimo to jeden z polskich du-chownych przeznaczył wieczór na modlitwę. Niemiecki strażnik

zauważył księdza, pobił go i zmusił do połknięcia różańca. Wy -darzeniu towarzyszyli inni naziści, którzy okładali więźnia pię-ściami, nie szczędząc przy tym ordynarnych słów. Kapłan zmarł.

To zapoczątkowało falę zbiorowych modlitw w obozie.Przede wszystkim zdrowaśki przynosiły ulgę, dodawały otuchyi wiary w przetrwanie. W tym czasie zrodziła się także myśl,aby po powrocie do kraju złożyć Najświętszej Maryi Pannie na Jasnej Górze wotum dziękczynne. Pod przewodnictwem dr. Władysława Gąbika dyskutowano nad jego formą. Po sta -wiono na wykonany w obozie różaniec.

Pierwsza, radosna, część różańca powstała w połowie 1943roku z granitu, do którego noszenia byli zmuszani więźniowie.Osadzeni w komandzie obozu Hiszpanie, którzy zajmowali sięna co dzień obróbką kamienia, wykonali 59 kostek. Do każdej z nich, przez wywierconą dziurę, złożono prochy więź-niów umęczonych, zamordowanych i spalonych w kremato-rium. Te swego rodzaju urny zostały zagipsowane, pomalowa-ne na czarny kolor z białymi, numerowanymi kropkami od 1 do 6. Od tej chwili miały imitować kości do gry, co miałoułatwić wyniesienie różańca na wolność.

Dla powstania części drugiej różańca – bolesnej – bodźcembyło rozstrzelanie siedemnastoletniego chłopca i inne to warzy-szące temu zbrodnie w obozie w 1943 roku. Kostki przygoto-wano z kawałka drewna ułamanego z obozowej szubienicy, naktórej wieszano niepokornych więźniów. W nich także umiesz-czono prochy ofiar zbrodni niemieckich.

W 1944 roku nastąpiło wzmożenie alianckich nalotów nad terytorium Niemiec. W lipcu jeden z samolotów został zestrzelony w pobliżu obozu. Amerykanie zdołali wyskoczyć ze spadochronem. Niemieccy żołnierze otworzyli ogień dowszystkich pilotów w trakcie opadania. Niedobitków rozstrze-lano w Mauthausen. Tak narodziła się idea na zebranie trzeciejczęści różańca – chwalebnej. Pracującym w pobliżu wrakuudało się przemycić kawałek plastikowej szyby. To z niej wyko-nano 55 paciorków i pomalowano znów na wzór kości do gry.

Obóz Mauthausen-Gusen został wyzwolony 5 maja 1945roku przez amerykański oddział

dowodzony przezsierżanta pol skie-

go pochodzeniaAlberta Kosieka. Po po-

wrocie do kraju, zgodnie z obozo-wymi ustaleniami, zebrano rozproszone

granitowe kostki i złożono pierwszączęść różańca. Przekazanie go na

Jasną Górę zorganizował wielo-letni więzień podobozu Gusen

Wacław Milke z Płocka. Wo -

tum zostałozłożone w Czę sto -chowie w sierpniu1960 roku podczasMszy Świętej celebrowa nejprzez więźnia Gusen ks. Anto nie goJezierskiego. Chwa lebną część różańcazłożono w Katedrze Wrocławskiej w paź dzier-niku 1980 roku. Bolesną zebrano w październiku 1979 roku i od-dano do Kościoła Akademickiego św. Anny w Warszawie, gdzieco roku 1 października odprawiana jest Msza Święta z tej oka-zji. W tym roku celebrował ją ks. Sławomir Opaliński, a na codzień różańcem zajmuje się siostra Julianna.

Adam Stefan Lewandowski

„Żywy Różaniec”z Gusen

Powstał z kawałka obozowej szubienicy, granitu i ze szczątków alianckiego sa mo lotu. Każdy paciorek tegoróżańca skrywa prochy ofiar jednego z najcięższychniemieckich obozów koncentracyjnych. Raz w roku byliwięźniowie podobozu Gusen spotykają się na Mszy Świętej,aby pomodlić się w ich intencji.

24

BIUL

ETYN

URZĘ

DUDO

SPRA

WKO

MBA

TAN

TÓW

IOS

ÓBRE

PRES

JON

OWAN

YCH

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

Co roku 1 października w Kościele Akademickim św. Anny w Warszawie,gdzie przechowywany jest jeden z trzech różańców, odprawiana jestMsza Święta w intencji ofiar obozu Gusen FOT. ALINA NOWACKA-BRYSIAK

25

Rozpoczęła je uroczystość przy pomniku „Ku chwale BatalionówChłopskich” na Cmentarzu

Wojsko wym na warszawskichPowązkach.

− 76 lat temu polski włościanin po-kazał kolejny raz, że Polska dla niegojest najważniejsza. To hasło „Żywią i Bronią”, które jest umieszczone napomniku na Powązkach, przed którymdzisiaj stoimy, po raz pierwszy zaist-niało na proporcach insurekcji ko-ściuszkowskiej w 1794 roku. I potemtak już było w dziejach, że polski wło-ścianin, chłop zawsze udowadniał, że Polska jest dla niego najważniejsza.Że służba Polsce, służba współobywa-telom, obrona rodaków przed najeźdź-cami to obowiązek, który wynika z umiłowania Rzeczypospolitej. Kiedypowstały Bataliony Chłopskie, rzeczązupełnie zrozumiałą i oczywistą dla

mieszkańców polskiej wsi, którzymogli dzierżyć broń, było to, że trzebasłużyć, by Polska odzyskała niepodle-głość i trzeba pomóc współrodakomtak bardzo niszczonym, grabionym i mordowanym przez niemieckiegookupanta. Dziś, po 76 latach od sfor-mowania Batalionów Chłopskich, od-dajemy tu, na Powązkach, hołd tym,

którzy w tej walce brali udział. Tym170 tysiącom żołnierzy BatalionówChłopskich i innych formacji związa-nych z ruchem ludowym, które wal-czyły o to, aby Polska była niepodle-gła, aby Polska była wolna.Oddajemy hołd tym, którzy zginęli,ale okazujemy też wdzięczność tym,którzy są wśród nas. Są państwo dlanas takimi drogowskazami, jak Polscesłużyć, jak Polskę żywić i kiedy trze-ba, jak Polskę bronić – mówił do ze-branych przed pomnikiem p.o. SzefaUrzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan JózefKasprzyk.

W uroczystościach przed pomni-kiem, które odbyły się w wojskowejasyście honorowej, wzięli równieżudział przedstawiciele władz samorzą-dowych i Sejmu RP.

Po południu kombatanci zebrali sięna spotkaniu rocznicowym, podczasktórego p.o. Szefa Urzędu Jan JózefKasprzyk uhonorował Medalem „ProPatria”: prof. dr. hab. Adolfa Horu ba -łę, Teodorę Kuczyńską, Janusza No -wa ka i Eugeniusza Pacię. NatomiastMedalem „Obrońcy Ojczyzny1939−1945” – Adama Górskiego.

− Bataliony Chłopskie były nie-zwykłą formacją w historii polskiegooręża. Jej niezwykłość wynika z dwóchpowodów. Pierwszy to taki, że była tonajliczniejsza nie tylko w dziejachPolski, ale i świata armia włościań-ska. I druga rzecz zupełnie niezwykła,że żołnierzami Batalionów Chłopskichzostawali ci, którzy nigdy wcześniejżołnierzami nie byli. Mieli jednak za-korzenione w tradycji rodzinnej głębo-kie poczucie silnego przywiązania do polskiej ziemi, do ojcowizny, że gdyzaszła potrzeba, stanęli, by bronićPolskę. Bronić tak, jak to jest w „Rocie”Marii Konopnickiej „każdego polskie-go progu” – mówił do uczestnikówspotkania Jan Józef Kasprzyk.

Kombatanci uhonorowali p.o. SzefaUrzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jana JózefaKasprzyka Medalem BatalionówChłopskich. red.

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

76. rocznica powołaniaBatalionów Chłopskich

Uroczyste obchody 76. rocznicy powołania Batalionów Chłopskich rozpoczęły się przy pomniku „Ku chwaleBatalionów Chłopskich” na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach FOT. ALINA NOWACKA-BRYSIAK

Płk inż. Zbigniew Zaborowski wręcza MedalBatalionów Chłopskich Janowi JózefowiKasprzykowi FOT. ALINA NOWACKA-BRYSIAK

W tym roku minęła 76. rocznica powołania Batalionów Chłopskich. W Warszawie 8 paź -dziernika 2016 roku odbyły się uroczyste obchody, których współorganizatorem był Urząddo Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych.

26

BIUL

ETYN

URZĘ

DUDO

SPRA

WKO

MBA

TAN

TÓW

IOS

ÓBRE

PRES

JON

OWAN

YCH

Na kolejnym seansie w Kinie We -terana 18 października 2016 ro -ku kombatanci wspólnie z p.o.

Szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Janem Jó ze -fem Kasprzykiem obejrzeli najnowszyfilm Wojciecha Smarzowskiego „Wołyń”.Pokaz odbył się w warszawskim kinieAtlantic.

− Pokazujemy dzisiaj państwu filmniezwykle wstrząsający, który zapewneprzejdzie do historii polskiego kina.Zdecydowałem, że pierwszy raz obejrzęten film z państwem, weteranami walko niepodległość. A są też wśród pań-stwa ci, którzy doświadczyli tego piekła

ludobójstwa, które było udziałem naro-du polskiego na Wołyniu w 1943 roku.Wojciech Smarzowski, reżyser tego fil -mu, w jednej ze swoich prezentacji po-wiedział bardzo ważne zdanie, które w odniesieniu do Wołynia funkcjonujeod kilku lat: „Kresowian zabito dwukrot-nie, raz przez ciosy siekierą, drugi razprzez zapomnienie. A ta druga śmierćjest gorsza od tej pierwszej”. Ten film jest,można powiedzieć, pomnikiem kulturydla tych, którzy tam zginęli. Teraz wresz-cie trafia na ekrany, choć przez latapewnej poprawności politycznej długonie mógł być zrealizowany. Tym sa mympowoduje, że nie będziemy mó wić o tym,

że Polacy zostali tam zamordowani dwu-krotnie. Pamięć i prawda o Wo łyniu i tejzbrodni musi trwać. Bo tylko prawda jestfundamentem i źródłem dobra, tylko naprawdzie można budować dobre relacjemiędzy narodami − mówił, zapowiadającfilm p.o. Szefa Urzędu Jan Józef Kasprzyk.

red.

„Wołyń” w Kinie WeteranaWalk o Niepodległość

Msza Święta w kościele pw. ŚwiętejTrójcy w Radomiu zainaugurowała 9 października 2016 roku obchody

36. rocznicy powstania NSZZ „Solidarność”Ziemia Radomska. Po nabożeństwie nastąpiłoprzejście do pierwszej siedziby MKZ NSZZ„Solidarność”, gdzie przy pamiątkowej tablicyp.o. Szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzykwraz z uczestnikami uroczystości złożył kwiaty.

Centralnym punktem obchodów były uro-czystości w Resursie Obywatelskiej. Po wy-stąpieniu Andrzeja Sobieraja, szefa pierw-szego zarządu Radomskiej „Solidarności”,w uznaniu zasług p.o. Szefa UdSKiOR uho-norował Medalami „Pro Patria” MarianaChorosia, Zdzisława Dziatkiewicza, MarianaKozłowskiego, Lecha Mosiołka, StanisławaMusiała, Sławomira Narożnika, Mariana Sa -dowskiego, Henryka Skowrona oraz Cze -sława Wiechcia i Dariusza Żytnickiego.

– 36 lat temu wypełnili państwo ten pięk-ny testament płynący z przesłania „Pana

Cogito” Zbigniewa Herberta, który pisał: „Idźwyprostowany wśród tych co na kolanach”.Państwo tworząc „Solidarność” Ziemi Ra dom-skiej, szli wyprostowani, wśród tych, którzytak masowo klęczeli wówczas przed komu-nistami na kolanach. Państwo dokończylidzieła, które rozpoczęli żołnierze Armii Kra -jowej, Narodowych Sił Zbrojnych, ŻołnierzeNiezłomni – Wyklęci. Państwo byli tym ko-lejnym pokoleniem, które podniosło, choćbezkrwawo, oręż walki z wrogami Polski. W tym wielkim łańcuchu pokoleń, którymnazywamy historią, pokolenie „Solidarności”było tym, które wychowane na tradycjachniepodległościowych i patriotycznych nieszczędziło sił i zdrowia dla wolnej Polski.Państwa wysiłek i walka nie poszły na marne. Polska jest niepodległa. Dzięki wam je-steśmy wolni – powiedział p.o. Szefa Urzę duJan Józef Kasprzyk.

Uroczystość zakończył koncert „Zapiskiwalki, zdrady i zwycięstwa” w wykonaniu Lesz-ka Czajkowskiego i Pawła Piekarczyka. red.

36. rocznica powstania Międzyzakładowej KomisjiZałożycielskiej NSZZ „Solidarność” Ziemia Radomska

Jan Józef Kasprzyk odznacza Medalem „Pro Patria” Dariusza ŻytnickiegoFOT. KRZYSZTOF WOJCIECHOWSKI

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

FOT.

KRZY

SZTO

F WOJ

CIECH

OWSK

I

Tegoroczny Zjazd Żołnierzy Kre -sowych Armii Krajowej odbyłsię 4 października w Między -

zdro jach. Zainaugurowała go cere-monia odsłonięcia pomnika poświę-conego Kresowym Żołnierzom Ar miiKrajowej poprzedzona Mszą w ko-ściele pw. św. Piotra Apostoła.

W Międzynarodowym Domu Kul -tury odbyła się gala otwarcia zjazdu,podczas której zebrani goście wy-słuchali wykładu inauguracyjnegodr. hab. Piotra Niwińskiego „ArmiaKrajowa na Kresach II Rzeczy pos -po litej” oraz obejrzeli występ arty-styczny Zespołu Pieśni i Tańca Zie -mi Szczecińskiej „Krąg”. Do uczestni-ków swoje słowa skierował równieżp.o. Szefa Urzędu do Spraw Kom -batantów i Osób RepresjonowanychJan Józef Kasprzyk:

– Gorąco dziękuję państwu za to,że dzięki wam mamy wolną i nie-podległą Polskę, oraz za to, że nadaltak aktywnie państwo chcą działać i przekazywać najświętsze wartości,które były udziałem państwa poko-lenia, pokoleniom następnym. To, żemłodzi ludzie obecni tu dziś na salimogą z państwa brać przykład i spo-tykać się, to wartość przeogromna.Nieraz zastanawiałem się, skąd w ludziach Kresów tyle siły i mocy,bo przecież Kresy były zawsze takciężko doświadczane zarówno w cza-sie wojny, jak i po. Bardzo serdecz-nie za to świadectwo życia i dumybycia Polakiem dziękujemy.

Następnie p.o. Szefa Urzędu doSpraw Kombatantów i Osób Re pre -sjonowanych Jan Józef Kasprzykzwrócił się bezpośrednio do Danuty

Szyksznian: – W swoim imieniu, jaki nas wszystkich chciałem serdeczniepodziękować pani prezes, która jestwspaniałym duchem tego przedsię-wzięcia i tych wszystkich zjazdówodbywających się od wielu lat.

Dziękując, p.o. Szefa Urzędu doSpraw Kombatantów i Osób Re pre -sjonowanych Jan Józef Kasprzykwręczył Da nu cie Szyksznian kwiatyi pamiątkowy album. red.

27

BIULETYNURZĘDU

DOSPRAW

KOMBATAN

TÓWI

OSÓBREPRESJON

OWAN

YCH

XXXV Zjazd Żołnierzy Kresowych Armii Krajowej

Wszystko zaczęło się przed wielu laty w szczecińskim środowiskuwileńskich żołnierzy AK. Spotkania towarzyskie zrodziły pomysłspotkań bardziej zorganizowanych. Postanowiono zorganizować

rodzaj biwaku żołnierskiego na wyspie Wełtyń na Zalewie Szczecińskim.Termin 1. Zjazdu ustalono na 13 grudnia 1981 roku. Mimo wszystkich trudno-ści, w parę miesięcy później, pół tajnie, pół jawnie grupa wileńskich żołnierzyAK zaczęła coroczne biwaki na wyspie Wełtyń. Coraz było ich więcej i więcej,aż wyspa zaczęła pękać w szwach. Wtedy ktoś wpadł na wspaniały pomysł,by takie spotkania organizować w Międzyzdrojach. I to Międzyzdroje, corocznie na kilka dni jesiennych, stawały się Małą Wileńską Ojczyzną.

Ta Mała Ojczyzna zapisała się w annałach wileńskiej pamięci od 1992roku. Tak jak na tamtej wyspie, tak i tu głównymi organizatorami Zjazdówbyli: Jerzy Ossowski ps. „Osa” i Tadeusz Mieczkowski ps. „Bończa”, a po kilkulatach buławę organizacyjną przejęła „Sarenka” Danuta Szyksznian-Ossowska,by po pewnym czasie znowu przekazać ją Joli Szyłkowskiej. Przyszedł rok2016 i z tamtych czterech setek pozostała kilkunastoosobowa garstka.

Odeszli na Wieczną Wartę „Osa”, „Bończa”, pozostała jeszcze HonorowaGospodyni Danuta Szyksznian-Ossowska. Buławę od „Sarenki” kilka lat temuprzejąła Jolanta Szyłkowska. Podejmuje działania podtrzymujące tradycje,choć młode pokolenie, mimo najlepszych chęci, nie pamięta zapachu wileń-skich sosen, nie czuje grzęzawisk rojstów, szumu Wilii, nie słyszy szczęku PM.

Władysław Trzaska-Korowajczyk

Uczestnicy XXXV Zjazdu Żołnierzy Kresowych Armii Krajowej FOT. KRZYSZTOF WOJCIECHOWSKI

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

28

BIUL

ETYN

URZĘ

DUDO

SPRA

WKO

MBA

TAN

TÓW

IOS

ÓBRE

PRES

JON

OWAN

YCH

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

Po odprawie uczniowie czterech li-ceów i pięciu gimnazjów przystą-pili do konkursu wiedzy historycz-

nej, obejmującego zagadnienia doty czą-ce Armii Krajowej, bohaterów rajdu:„Ponurego”, „Mariańskiego”, „Robota” i „Szarego”, a także żołnierzy II konspi-racji Okręgu Radomsko-Kieleckiego orazmusztry, wiedzy o stopniach wojsko-wych i obyczajach partyzanckich. Po -ziom rywalizacji był niezwykle wysoki,mimo że pytania przygotowane przezkomandora rajdu Sławomira Maszew -skie go należały raczej do trudnych.Dotyczyły one zarówno realiów związa-nych z historią oddziałów „Ponurego”,jak i partyzanckiej broni, szczegółówoporządzenia, a nawet języka konspira-cji. Do tego trzeba było znać losy takichpartyzantów II konspiracji, jak: Fran ci -szek Jaskulski „Zagończyk”, TadeuszZieliński „Igła” czy Aleksander Młyński„Drągal”. Mimo to młodzież radziła sobietak dzielnie, że tylko niewielkie róż nicepunktowe dzieliły wyniki poszczegól-nych patroli, jeszcze raz udowad niając,że narzekanie na brak wiedzy historycz-nej młodzieży jest zwykłym mitem. W tejszlachetnej rywalizacji w kategorii lice-ów zwyciężył patrol z LO im. StefanaŻeromskiego w Żyrardowie, a w kate-gorii gimnazjów uczniowie Gim nazjumim. św. Jana Pawła II z Na da rzyna.

Kiedy piękne wrześniowe słońcechy liło się już nad koronami puszczań-skich drzew, młodzież z opiekunami zło-żyła kwiaty, zapaliła znicze pamięci

przed kapliczką na Wykusie i minutąciszy uczciła partyzantów, których na-zwiska znalazły się na tabliczkach wmu-rowanych w ogrodzenie. A potem pa-trole powoli zaczęły niknąć w lesie,wracając do bazy i zabierając coś bar-dzo ważnego – pamięć o tym niezwy-kłym miejscu.

A był to tylko jeden z czterech dnirajdu (15−18 września) będącego re-alizacją pomysłu prezesa warszaw-skiego WiN, ppłk. Waldemara Kru -szyń skiego, komendanta i dobregoducha tego przedsięwzięcia. Dzieńwcze śniej po krótkiej podróży młodzieżz Warszawy, Wołomina, Nadarzyna,Brwinowa i Żyrardowa spotkała się naakowskim cmentarzyku w Pogorzałem z weteranami z drużyny ochronnej le-gendarnego Antoniego Hedy „Szarego”;ppłk. Januszem Sermanowiczem i ppłk.Henrykiem Czechem, którzy opowie-dzie li nam o tym miejscu i wspólnie z nami zaśpiewali Modlitwę Party zanc -

ką „O Panie, któryś jest na niebie”. Tegodnia młodzież miała też okazję zwiedzićMuzeum Broni w Skarżysku-Kamiennej i po rozlokowaniu się w Centrum „OstraBrama”, znajdującym się przy Sanktu a -rium Matki Bożej Ostrobramskiej w Skar-żysku-Kamiennej, spotkać się na wie-czornej gawędzie z „chłopcami” od„Sza rego”. Popłynęły wspomnienia, po-jawiły się pytania i nawiązała się nić po-rozumienia, zwłaszcza kiedy okazałosię, że w czasach, o których opowiada-li, sami byli niewiele starsi od ich obec-nych rozmówców. To było dla wielumłodych ludzi niezapomniane spotkanieze świadkami historii.

W kolejnych dniach uczestnicy rajduodwiedzili Muzeum Pamięci Narodowejw Kielcach, dawne więzienie UB, z któ-rego z 4 na 5 sierpnia 1945 roku żoł-nierze AK dowodzeni przez „Szarego”uwolnili ponad 380 osadzonych. Szcze -gólne wrażenie wywarł oglądany tamfilm będący rekonstrukcją wydarzeń ko-mentowany przez historyka i komandora

Szlakami partyzantów Gór Świętokrzyskich i Okręgu Radomsko-KieleckiegoW piątek, 16 września 2016 roku, na uroczysku Wykus, w samym sercu kompleksulasów siekierzyńskich znów zabrzmiały młode głosy, w jakże innych jednak okolicz -noś ciach niż 73 lata temu. Oto wzorem partyzantów Jana Piwnika „Ponurego” sta nę łydo apelu patrole V Międzyszkolnego Rajdu Szlakami Partyzantów Gór Świętokrzys -kich zor ga nizowanego przez Zarząd Obwodu Warszawskiego Zrzeszenia WiN podpatronatem p.o. Szefa Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób RepresjonowanychJana Józefa Kasprzyka.

Młodzi z kombatantami. Na zdjęciu z prawej: patrol z kadrą rajdu FOT. ARCHIWUM AUTORA

Pogorzałe. Wojenny cmentarz partyzancki żołnierzyArmii Krajowej Podobwodu Skarżysko-Kamienna FOT. ARCHIWUM AUTORA

29

BIULETYNURZĘDU

DOSPRAW

KOMBATAN

TÓWI

OSÓBREPRESJON

OWAN

YCH

rajdu. Dalej trasa wiodła przez sanktu-arium na Świętym Krzyżu do maleń kich,leżących u podnóża jeleniowskiego pas -ma Gór Świętokrzyskich, Nagorzyc,miejsca spoczynku kpt. Stanisława Pa -łaca „Mariańskiego”. I znów były kwia-ty, znicze i gawęda o kolejnym party-zancie tych okolic. Ostatnim punktemnaszego rajdu było zwiedzanie Mau zo -le um Walki i Męczeństwa Wsi Polskiejw czasie II wojny światowej we wsiMichniów.

Mimo zmęczenia w drodze powrot-nej młodzież z wychowawcami śpiewa-ła partyzanckie piosenki z okresu I i II

konspiracji. „Marsz Zapory” przeplatałsię ze strofami „Po partyzancie dziew-czyna płacze…”, a „V Wileńska Bry -gada” z „Modlitwą AK”.

Na rajd wyruszyli uczniowie dziewię-ciu mazowieckich szkół, a wracała jed -na zwarta kompania, świadoma pięknaziemi kieleckiej i jej skomplikowanejprzeszłości. Bo nic tak nie wzbogacawyobraźni, jak lekcja historii w terenie.Jesteśmy pewni, że zawarte podczastego projektu znajomości i przyjaźnieprzetrwają i zaowocują kolejnymi spo-tkaniami.

Sławomir Maszewski

N a Polu Mokotowskim w Warszawie 7 październi-ka 2016 roku uroczyście odsłonięto obelisk upa-miętniający ostatnie pożegnanie Marszałka

Józefa Piłsudskiego. – W tym miejscu, gdzie przez lata odbywały się

przed Marszałkiem defilady wskrzeszonego przez niegoWojska Polskiego, naród polski, żołnierze i strzelcy po-żegnali swojego wodza i twórcę Polski niepodległej – przypomniał Jan Józef Kasprzyk i zadał pytanie: – Co tak bardzo w Józefie Piłsudskim jest aktualne dochwili obecnej? To przesłanie, które ujął w jednym zeswoich utworów poetyckich Marian Hemar. To jest ska-zanie narodu polskiego na wielkość. To jest to, czympróbował współrodaków Marszałek Piłsudski zarazić,abyśmy chcieli budować wielką Rzeczpospolitą, bo w naszym położeniu geopolitycznym nie ma miejsca dlanarodu słabego. Warto też przypomnieć jedno zdanie,które Józef Piłsudski wypowiedział wielokrotnie, a którejest też jego niezwykle ważnym testamentem. Warto tesłowa przypomnieć w roku, w którym przypada 100.rocznica ustanowienia odznaki „Za wierną służbę”. JózefPiłsudski mówił „Idźcie swoją drogą, służąc jedynie Pols-ce, miłując tylko Polskę i nienawidząc tych, co służąobcym – powiedział do zebranych p.o. Szefa Urzędu.

Sejm Rzeczypospolitej Polskiej reprezentowali po-słowie Andrzej Melak i Jacek Sasin, który odczytał listmarszałka Sejmu RP Marka Kuchcińskiego. Jan JózefKasprzyk wspólnie z burmistrz dzielnicy Ochota m.st.

Warszawy Katarzyną Łęgiewicz, wnukiem Marszałka i dy rektorem Muzeum Józefa Piłsudskiego Krzysz to -fem Jaraczewskim oraz prezesem Związku Piłsud czy -ków RP Stanisławem Śliwą odsłonili pamiątkowy obe-lisk. Na czel ny kapelan Związku Piłsudczyków RP ks. inf. dr Ma rian Próchniak, w asyście kapelanów ZP

RP, poświęcił kamień. Uroczystość zakończyło wręcze-nie wyróżnień działaczom Związku oraz występ Repre -zen ta cyj ne go Zespołu Artystycznego Wojska Polskiego.W uro czystoś ci wzięli także udział reprezentanciZwiązku Strze leckiego RP oraz młodzież ze szkół im. Józefa Pił sudskiego. red.

Odsłonięcie obelisku upamiętniającego ostatnie pożegnanie Marszałka Piłsudskiego

Obelisk poświęcony Marszałkowi Józefowi Piłsudskiemu odsłonięto na warszawskim Polu Mokotowskim FOT. ALINA NOWACKA-BRYSIAK

Sławomir Maszewski Komandor rajdu na WykusieFOT. ARCHIWUM AUTORA

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

30

BIUL

ETYN

URZĘ

DUDO

SPRA

WKO

MBA

TAN

TÓW

IOS

ÓBRE

PRES

JON

OWAN

YCH

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

72. rocznicawyzwoleniaBredyprzez 1. DywizjęPancerną gen. StanisławaMaczka

Po zajęciu Ypres kolejnym zadaniem 1. Dywizji Pancernej gen.Stanisława Maczka było opanowanie ujścia Mozy. W październiku świa-tło dzienne ujrzał rozkaz, po którym Polacy zaatakowali Oosterhout,Haansberg i Gilze. Dywizja miała związać walką trzy niemieckie dywizjepiechoty i posuwać się wzdłuż szosy biegnącej z Bredy do Tilburga i tymsamym odciągnąć uwagę wroga od głównego uderzenia aliantów.Najkrótsza droga do Mozy wiodła przez Bredę, która była ważnym wę-złem komunikacyjnym i dlatego została zamieniona przez Niemców w silny bastion obrony. Po zaciekłych walkach 29 października miastozostało zdobyte przez 1. Dywizję Pancerną gen. Stanisława Maczka.Dzięki rozkazowi generała, który zakazał używać dział, Bredę zdobyto bezstrat wśród cywili i zabudowy. Polacy byli niezwykle ciepło przyjęci przezmieszkańców miasta. Jeden z żołnierzy wspomina: „Mieszkańcy Bredynie szczędzili swoim wyzwolicielom mocnych trunków, jedzenia i obcało-wania wyzwolicieli przez powabne niewiasty. Dowódcy plutonów musie-li bacznie pilnować, by (…) dragoni nie przebrali miary w spełnianiu toa-stów dziękczynnych”. Wielu z żołnierzy gen. Maczka po wojnie osiedliłosię w mieście. Dziś jest to jeden z najważniejszych ośrodków polonij-nych w Holandii. 29 października został także Świętem PierwszejPolskiej Dywizji Pancernej.

W rozkazie z okazji ŚwiętaNiepodległości obchodzo-nego w Bredzie w listopa-

dzie 1944 r. gen. Stanisław Maczeknapisał: (…) przynosząc wolnośćinnym państwom jesteście ambasa-dorami Polski i naszej drogi do zwy-cięstwa. Pamiętajcie, że chwile, któreteraz przeżywamy, są chwilami hi-storycznymi i one połączą nasze dwakraje. I tak się stało. Co roku kom-

batanci 1. Dywizji Pancernej gen.Sta nisława Maczka spotykają się nauroczystościach upamiętniającychwyzwolenie przez nich holender-skiego miasta Breda.

W tym roku ostatni żyjący z nichwspólnie z p.o. Szefa Urzędu doSpraw Kombatantów i Osób Repre -sjo nowanych Janem Józefem Kas -przy kiem wzięli udział w obchodach72. rocznicy wyzwolenia miasta, któ-

re odbyły się 29 i 30 października2016 r. w Bredzie. Urząd był współ-organizatorem obchodów i organiza-torem wyjazdu do Holandii komba-tantów oraz przedstawicieli szkółnoszących imię gen. Stanisława Macz-ka i 1. Dywizji Pancernej.

Dzięki wsparciu Urzędu do SprawKombatantów i Osób Represjono -wa nych w dwudniowych obchodachwzięli udział weterani z Polski: mjr

FOT.

ARCH

IWUM

31

BIULETYNURZĘDU

DOSPRAW

KOMBATAN

TÓWI

OSÓBREPRESJON

OWAN

YCH

NR 10(310) PAŹDZIERNIK 2016

Marian Słowiński, mjr Janusz Go-łuchowski, kpt. Edmund Semrau,kpt. Wacław Butowski i por. AlojzyJedamski. W polskiej delegacjiuczestniczyła także poseł na SejmRP Alicja Kaczorowska. SpołecznośćOosterhout reprezentował burmistrzStefan Huisman, mieszkańców Bre-dy burmistrz Paul Depla. Na uro-czystościach obecny był także am-basador RP w Holandii Jan Borkow-

ski. Asystę wojskową oraz orkiestręzapewniła 11. Lubelska Dywizja Ka-walerii Pancernej z 10. Brygadą im.gen. Stanisława Maczka na czele.

Obszerna relacja z uroczystychobchodów 72. rocznicy wyzwoleniaBredy przez 1. Dywizję Pancernągen. Stanisława Maczka ukaże sięw listopadowym numerze biuletynu„Kombatant”. red.

W czasie drugiej edycji internetowego plebiscytu wybrano nowenazwy pociągów. Urząd do Spraw Kombatantów i Osób Represjono-wanych wraz z Muzeum Narodowym w Warszawie był partnerem

plebiscytu.Internetowy plebiscyt na nazwy pociągów cieszył się dużym zainteresowa-

niem podróżnych. Od 12 do 25 września pasażerowie głosowali na nazwy dlapociągów na profilu społecznościowym przewoźnika „PKP Intercity. Pociąg dopodróży”. W tym czasie oddali blisko 28 tys. głosów na wybrane propozycje.

Najwięcej głosów (2239) pasażerowie oddali na nazwę Haller, którą otrzy-ma pociąg TLK kursujący na trasie: Szczecin Główny − Zakopane. Pociągi zezwycięskimi przydomkami będą kursować m.in. na trasach: Warszawa −Szczecin, Warszawa − Rzeszów, Katowice − Świnoujście, Szczecin − Olsztyn,Lublin − Bielsko-Biała oraz Poznań − Trójmiasto. Składy będą jeździć od wej-ścia w życie nowego rozkładu jazdy 2016/17.

Wśród przygotowanych przez Urząd propozycji zwyciężyły następujące nazwy:• Skład TLK relacji Warszawa Wschodnia − Bydgoszcz/Konin otrzymał nazwęKutrzeba. Przydomek pociągu nawiązuje do postaci gen. Tadeusza Kutrzeby(1886−1947).

• Pociąg TLK relacji Warszawa Wschodnia − Szczecin Główny będzie nadal kur-sował pod nazwą Moniuszko. Przydomek składu nawiązuje do StanisławaMoniuszki − jednego z najbardziej znanych polskich kompozytorów i dyrygentów.

• Skład IC relacji Lublin − Bielsko-Biała otrzymał przydomek Pilecki. Pociąg zy-skał nowe imię na cześć rtm. Witolda Pileckiego (1901–1948).

• Skład TLK relacji Szczecin Główny − Zakopane otrzymał przydomek Haller.Patronem składu jest generał Wojska Polskiego Józef Haller (1873−1960).

Pociąg IC relacji Lublin − Bielsko-Biała będzie kursował pod nazwą Inka.Nowe imię składu to pseudonim Danuty Siedzikówny (1928−1946), sanita-riuszki i łączniczki 5. Wileńskiej Brygady AK, pośmiertnie mianowanej podpo-rucznikiem Wojska Polskiego. red.

Plebiscyt na nazwy pociągów PKP INTERCITY− rozkład jazdy 2016/17 rozstrzygnięty

FOT.

CBW

FOT.

ARCH

IWUM

FOT.

IPN

FOT.

IPN

FOT.

ZEZB

IORÓ

WJA

NARE

ĆKO