4
20 alina drapella-hermansdorfer dao – droga o poszukiwaniu harmonii w chinach Dao oznacza drogę, ale też naukę, a także podstawową zasadę albo porządek, dzięki któremu każda rzecz ma swoje miejsce, a zdarzenia następują we właściwym czasie. Droga nie wiąże się z pielgrzy- mowaniem do określonego celu. Ona jest celem sama w sobie. Jest drogą harmonii między przeciwieństwa- mi yin i yang, drogą między niebem a ziemią. De oznacza cnotę, moc albo wewnętrzną właściwość każdej rzeczy. Pielęgnując cnotę rolnik pochyla się nad każdą sadzonką ryżu, aby pola

Alina Drapella-Hermansdorfer, "Dao - droga między niebem a ziemią", Przestrzenie sakralne

Embed Size (px)

Citation preview

20

alina drapella-hermansdorfer

dao – droga między niebem a ziemiąo poszukiwaniu harmonii w chinach

Dao oznacza drogę, ale też naukę, a także podstawową zasadę albo porządek, dzięki któremu każda rzecz ma swoje miejsce, a zdarzenia następują we właściwym czasie. Droga nie wiąże się z pielgrzy-mowaniem do określonego celu. Ona jest celem sama w sobie. Jest drogą harmonii między przeciwieństwa-mi yin i yang, drogą między niebem a ziemią.

De oznacza cnotę, moc albo wewnętrzną właściwość każdej rzeczy. Pielęgnując cnotę rolnik pochyla się nad każdą sadzonką ryżu, aby pola

21

alina drapella-hermansdorfer

dao – droga między niebem a ziemiąo poszukiwaniu harmonii w chinach

zazieleniły się i wydały plon zgodny ze swoim prze-znaczeniem. Mistrz sztuki walki osiąga taką moc, że nie musi nawet dobywać miecza, aby wokół panował porządek.

Cnotliwy władca daje przykład swemu ludowi.

Utrzymuje ład nie narzucając go, przewodzi nie podejmując w tym celu działań.

Sens drogi może się objawić przypadkiem, nie-oczekiwanie, w trakcie podejmowania codziennych czynności, które są już tak utrwalone i perfekcyjnie wykonywane, że nie pochłaniają ani umysłu, ani serca. Oświecenia można doznać spoglądając na kamień, na ziarnko ryżu, albo zanurzając dłoń w wodzie. Wizerunki świętych i święte inskrypcje wyłaniają się więc ze skał, pojawiają się w rozciętych zboczach lessowych albo w niewielkich kapliczkach ustawionych na podwórkach domów lub przy chod-

nikach, jak w zatłoczonym Hongkongu. W wielu rejonach Chin cmentarzyki, a właściwie groby umieszcza się przy drogach. Często tych, którymi zmarli chodzili za życia. Nagrobki stoją na skrajach pól, na zakrętach ścieżek, wciśnięte pomiędzy zabudowania wioski; pojawiają się w polu widzenia w sposób nieprzewidywalny.

Jeśli wszystko i wszędzie jest manifestacją dao, jeśli wszystko i wszędzie rozwija się poprzez cnotę de, to gdzie szukać sacrum? – może zapytać

22

człowiek Zachodu. Może bardziej we wszystkim i wszędzie niż pośród kadzidlanych dymów we wnę-trzach świątyń. Przestrzeń w Chinach wydaje się

przestrzenią bez granic.

Drogi pną się po stokach odsłaniając rozległe wnętrza dolin, na horyzoncie majaczą szczyty gór, wielkie rzeki budzą grozę swą trudną do okiełznania mocą. Zmieniają się krajobrazy. Są obszary pustyn-ne i regiony, gdzie powietrze jest stale przesiąknięte wilgocią, gdzie mgły to zasłaniają, to znów odsłaniają kolejne fragmenty terenu. Materialna rzeczywistość wydaje się zmienna i iluzoryczna. Skłania do reflek-sji i pytań podstawowych. Tutaj musiał się narodzić kult przyrody, a właściwie kult tego, co jest jej ukrytą istotą – naturą wszechrzeczy, jej drogą.

Synkretyzm Dalekiego Wschodu ma swe źró-dło w braku idei jedynego boga. Taoizm (według dawnej pisowni dao zapisywano jako tao), konfu-cjanizm, a nawet buddyzm należy łączyć bardziej z tradycjami filozoficznymi niż religiami w ujęciu zachodnim. Na wielu płaszczyznach przenikają się nawzajem, ich wyznawcy zaś w różnych sytuacjach uczestniczą w uroczystościach i świętach różnych obrządków. Dla ścisłości należy dodać, że istnieje też religijna, ludowa forma taoizmu, z rozbudowa-nym panteonem bóstw oraz hierarchiami wróżek i demonów. Jej wyznawcy stosują różne formy prak-tyk, np. medytację, dietę czy ćwiczenia oddechowe, aby zapewnić sobie nieśmiertelność lub przynajm-niej zdrowie i ochronę przed przeciwnościami losu. W większości jednak czci się tych, którzy osiągnęli

oświecenie, stan Buddy, wyzwolenie z koła wcieleń. Buddyjska koncepcja współczucia i poszanowania życia we wszystkich jego najdrobniejszych prze-jawach znakomicie koresponduje z taoistycznym duchem pokory, umiaru i doskonalenia zwykłych, rutynowych czynności.

Formy architektoniczne świątyń buddyjskich i taoistycznych są często nie do odróżnienia, gdyż podobnie jak pałace cesarskie, bazują na bardziej rozwiniętej formie domu mieszkalnego. Zgodnie z zasadami feng shui stronę północną powinny chronić góry, nasypy lub przynajmniej ściana ziele-ni. Główne budynki są ustawione w szeregu, jeden za drugim, każdy zwrócony dłuższą, ważniejszą stroną do południa. Dziedzińce między nimi mają zazwyczaj zabudowane boki, choć ta reguła nie dotyczy większych, rozciągniętych w przestrzeni założeń. Jak w każdym chińskim domu i mieście, symboliczną rolę ochronną pełni tu zewnętrzny mur z bramą położoną zawsze od strony południowej. Przed złymi mocami strzegą jej magiczne zwierzęta, które pojawiają się również na dachach oraz przy wej-ściach do budynków. Zwierzętom towarzyszą drzewa, rośliny doniczkowe, a czasem sadzawki, pojedyncze głazy lub sztuczne skały.

Ogród bowiem jest czymś pierwotnym,

co istniało przed powstaniem budynku. Dziedziniec utrwala więc przynajmniej ślad ogrodu, jeśli warunki terenowe nie pozwalają na to, aby zieleń wnikała pomiędzy zabudowania, zacierając granice między światem ludzi a światem przyrody.

wszy

stkie

fot. w

artyk

ule: a

lina d

rape

lla-h

erma

nsdo

rfer

22

23

Powszechne powielanie jednego wzorca może być odbierane przez ludzi Zachodu jako przejaw pew-nego braku wyobraźni. W Chinach jest to jednak

świadomy wybór,

wyraz pokory i podążania drogą rozwiązań prze-kazywanych z pokolenia na pokolenie. To wybór uniwersalnej, ukrytej zasady.

Elementem różnicującym zespoły budowli sakralnych są zazwyczaj pagody, które towarzy-szą wyłącznie świątyniom buddyjskim. Te smukłe, wysokie wieże kryją w swych wnętrzach relikwie świętych albo ich grobowce. Poszczególne piętra i pierścienie na górnym maszcie symbolizują różne światy lub drogę oświecenia, której ostatni etap rozmywa się w bezkresnym błękicie nieba. Tylko z góry dochodzą ledwie słyszalne dźwięki dzwonków, głoszących światu naukę Buddy. Czasem w pobliżu pagód pojawiają się stawy. Gładkie lustra wód sym-bolizują czysty umysł, który odbija obraz bez żadnych poprawek i własnych interpretacji. Niezależnie od te-go, czy budzi on grozę czy zachwyt, umysł pozostaje niezmącony. Iluzja obrazu, jego zniekształcenia pod wpływem najmniejszego podmuchu wiatru, mają po-budzać do refleksji nad złudną naturą rzeczywistości; kwiaty lotosu skłaniają do namysłu nad naturą oświe-cenia, nieuchwytną jak zapach kwiatu i wymykającą się wszelkiemu opisowi.

23