6
ojjjawein emancypacji, ro&nącycn potrzeD, a w pewnej mierze dążeń egalitarnych: „Kto może, kto jeszcze nie za stary, wyrywa do miasta. Miasto zatriumfowało nad moją okolicą. Jeden stryjeczny Antek prorokuje, że ta mechanizacja skończy się niedługo katastrofą — ludzie zaczną uciekać z miasta (...) Wszyscy, od dzieci po staruszków są zafascynowani legendą miasta..." Po tej koniecznej, warunkowanej historycznie fazie następują już świadome powroty wykształ- conych rolników do rodzinr ;ch wiosek reportażowymi formami artystycznymi, pre- zentują rzeczywistość białostocką prawdzi- wie. Rzetelnie towarzyszą przeobrażeniom trwającej permanentnie rewolucji kultural- nej. Jej dokumentowaniu sprzyja odpowiedni klimat umysłowy, polityka władz miejsco- wych szczególnie otwarta i świadoma swoich celów w czasie wielkiego przyspieszenia: gospodarczego, obyczajowego, społecznego, , wiatopoglądo weg o. Michał Boni Festyny na Bielanach Władysław Lech Karwacki, Zabawy na Bielanach. PWN. Warszawa 1978, s. 161. „Prawie każda większa sto eurooejska miała swój lasek, by wspomni (• iryż i jego słynny lasek buloński czy stolicę Austrii z równie znanym laskiem wiedeńskim Grin- zingiem. Miała także Warszawa -— był nim bardzo popularny wśród jej mieszkańców lasek bielański. Opisywali go poeci i grafo- mani, pisali o jego atrakcjach wielcy kro- nikarze Warszawy — Prus i Sienkiewicz, oraz początkujący dziennikarze. Nie miał tylko lasek bielański swojego Straussa, ale niejedną piosenkę o Bielanach śpiewano w stołecznych kabaretach i teatrzykach ogródkowych, czy wprost na ulicy w wyko- naniu podwórkowych trubadurów". Lasek bielański nie miał swojego Straussa; także i jego dzieje długo czekały na swojego histo- ryka i badacza. Lukę tę — istotną z wielu 153

Festyny na Bielanach

Embed Size (px)

Citation preview

o j j j a w e i n e m a n c y p a c j i , r o & n ą c y c n p o t r z e D , a w pewnej mierze dążeń egal i tarnych: „ K t o może, k to jeszcze nie za s t a ry , wyrywa do mias ta . Miasto zatr iumfowało nad moją okolicą. J eden s t ry jeczny Antek prorokuje , że ta mechanizacja skończy się niedługo ka tas t ro fą — ludzie zaczną uciekać z mias ta ( . . . ) Wszyscy, od dzieci po s taruszków są zafascynowani legendą mias t a . . . " Po te j koniecznej, warunkowanej historycznie fazie nas t ępu ją już świadome powroty wykształ-conych rolników do rodzinr ; c h wiosek

repor tażowymi fo rmami a r tys tycznymi , pre-zen tu ją rzeczywistość białostocką prawdzi-wie. Rzetelnie towarzyszą przeobrażeniom t rwa jące j pe rmanen tn ie rewolucji ku l tu ra l -nej . J e j dokumentowaniu sprzyja odpowiedni k l ima t umys łowy, pol i tyka władz miejsco-wych szczególnie o t w a r t a i świadoma swoich celów w czasie wielkiego przyspieszenia : gospodarczego, obyczajowego, społecznego, , wiatopoglądo weg o.

Michał Boni

Festyny na Bielanach Władysław Lech Karwacki , Zabawy na Bielanach. P W N . Warszawa 1978, s . 161.

„Prawie każda większa sto eurooejska miała swój lasek, by wspomni (• i r y ż i jego s łynny lasek buloński czy stolicę Aust r i i z równie znanym laskiem wiedeńskim Grin-zingiem. Miała także Warszawa -— był nim bardzo popularny wśród j e j mieszkańców lasek bielański. Opisywali go poeci i grafo-mani , pisali o jego a t rakc jach wielcy kro-nikarze Warszawy — Prus i Sienkiewicz,

oraz począ tku jący dziennikarze. Nie miał tylko lasek bielański swojego Straussa , ale nie jedną piosenkę o Bielanach śpiewano w stołecznych kaba re t ach i t ea t rzykach ogródkowych, czy wpros t na ulicy w wyko-naniu podwórkowych t r u b a d u r ó w " . Lasek bielański nie miał swojego St raussa ; także i jego dzieje długo czekały na swojego histo-ryka i badacza. Lukę tę — is to tną z wielu

153

•względów — s t a r a się wype łn ić W l . L . K a r -w a c k i w Zabawach na Bielanach, z k t ó r e j t o p r a c y zaczerpnę l i śmy c y t o w a n y f r a g m e n t . Dz ie j e z a b a w z ie lonoświą tkowych n a Bie-l anach odb i ły się t r w a ł y m p i ę t n e m n a k u l t u -rze i obycza jowośc i W a r s z a w y w o s t a t n i c h p o n a d t r zech s tu lec iach (aczkolwiek j e s t t o dziś pewien z a m k n i ę t y już e t a p ) . J a k b a r d z o t r a f n i e zauważy ł W r . 1841 pub l i cys t a

K u r i e r a W a r s z a w s k i e g o " : , , Jeżel i muzu ł -m a n i n raz w życiu w Mecce, t o war szawian in n a B ie l anach p r z y n a j m n i e j raz w roku zna j -dować się m u s i " . A w a r t o wspomnieć , iż z a b a w y n a B ie l anach m a j ą swoją w t ó r n ą n i e j a k o h i s to r i ę f e l i e tonem i p u b l i c y s t y k ą , i konog ra f i ą i k iczem m a l a r s k i m , l i t e r a t u r ą i g r a f o m a n i ą p i s a n ą . Z a s t a n a w i a j ą c e , skąd-i n ą d , że t a k s u m i e n n y b a d a c z h i s tor i i i oby-cza jów, j a k i m się j a w i w i m p o n u j ą c y m p o dziś dz ień z wielu względów dziele Warszawa J . S t . B y s t r o ń , j a k b y z lekceważył czy nie doceni ł k u l t u r o t w ó r c z y c h i społecznych f u n k c j i wielowiekowej t r a d y c j i b ie lańsk ie j , j e d y n i e marg ina ln i e o n ie j Wspominając . Znaczenie p r a c y Karwack iego , co p o s t a r a m y się uzasadn ić , w y b i e g a da leko poza mozolne od tworzen ie t a k i c h czy i n n y c h c iekawos tek z h i s tor i i obycza jowośc i warszawsk ie j . J e s t b o w i e m t a k , iż Zabawy na Bielanach — obo-j ę t n i e , czy j e s t t o ś w i a d o m y z a m i a r a u t o r a , czy p r z y p a d e k — ods ł an i a j ący cały szereg s p r a w i p r o b l e m ó w nie o p r a c o w a n y c h przez n a u k ę b ą d ź s łabo r o z p o z n a n y c h , o k t ó r y c h wiedza będzie n i ezbędna w momenc i e pode j -m o w a n i a p r a c n a d przysz łą syn t ezą h is to-r y c z n ą szeroko r o z u m i a n e j k u l t u r y polskie j .

P o c z ą t k i t r a d y c j i b ie lańsk ie j wiązane są na jczęśc ie j z dwiema w e r s j a m i : o f ic ja lną i l egendową. B y ć może w wers j i d rug ie j — j a k w k a ż d e j p o r z ą d n e j legendzie — t k w i od rob ina p r a w d y ; b y ć może wers ja o f i c j a lna j e s t m n i e j p r awdz iwa niż mogłoby się n a m t o w y d a w a ć . T a k czy inaczej k a ż d a h i s to r i a m u s i mieć swój w m i a r ę w y r a ź n y począ t ek i w m i a r ę n i e w y r a ź n y koniec . P o i n f o r m u j m y p rze to , że o f ic ja lne począ tk i B ie lan ( zna jdu-j ące odbic ie w d o k u m e n t a c j i h i s to ryczne j ) k o j a r z y się ze ś lubami W ł a d y s ł a w a I V w czasie w o j e n z Moskwą (1634) i ich reali-zac ją w r o k u 1639, k i e d y to zwycięski władca sprowadzi ł zgodnie z p rzyrzeczen iem up rzed -nio z łożonym z a k o n n i k ó w reguły św. R o m u -a lda (wielce s k ą d i n ą d surowej ) i osiedlił ich n a Górze Po lkowej w t r z y n a s t u u f u n d o -w a n y c h przez siebie i m a g n a t e r i ę d o m k a c h pus t e ln i czych , z w a n y c h o d t ą d Pus t e ln i ą K a m e d u l s k ą (o f ic ja lny przywi le j pochodzi z 5 X I 1639 r . ) . E t y m o l o g i ę n a z w y B ie l any w y j a ś n i a f a k t , iż zakonn icy owi p r zyby l i z B ie lan p o d K r a k o w e m . P o c z ą t k i t r a d y c j i s a m y c h zabaw i f e s t y n ó w bie lańsk ich wiązać n a j p r a w d o p o d o b n i e j na leży — p o t w i e r d z a j ą t o zapisk i ty leż su rowych , co i s u m i e n n y c h pus t e ln ików k a m e d u l s k i c h — z d n i e m 19 V I 1673 r . , k i e d y t o w d rug i dz ień Zielo-n y c h Świą t , w t r akc i e n iezmiernie u roczys t e j

i pe łne j p r z e p y c h u proces j i o d b y w a j ą c e j się pod mi łośc iwym p r o t e k t o r a t e m kró la Michała K o r y b u t a , przeniesiono z warszawskie j kole-g i a t y św. J a n a do kościółka kamedulsk iego n a B ie l anach obraz św. Boni facego of ia ro-w a n y p u s t e l n i k o m przez J a n a K a z i m i e r z a . „ Z a k o n n i c y z Bie lan — pisze K a r w a c k i —• usi łowali p o d t r z y m a ć t r a d y c j ę proces j i w Zie-lone Świę t a , ale z czasem zaczęły one t r ac ić swój p i e r w o t n y c h a r a k t e r i zmieni ły się W Wesołą węd rówkę mieszkańcówWarszawy , ł ączących o d p u s t z z a b a w ą n a świeżym po-w i e t r z u " . J a k często b y w a , wzniosła i zbożna geneza n ie w a r u n k u j e koniecznie t ak i e j że h i s to r i i : dzie je z a b a w y n a B ie l anach aż ro j ą się od Wcai waża j ąc n a odległość od P a r y -ża) p ikan ' , j cii szczegółów obycza jowych , mnie j szych czy -większych skanda l ików i ra -czej odległych od niebios p r z e j a w ó w rozkieł-z n a n e j i f r e n e t y c z n e j ludowości . B y ć może właśnie w związku z t y m „ m o r a l n e " p ierwszeńs two p rzyznać na leży n ieof ic ja lne j , l egendowej , p lebe j sk ie j wers j i p o c z ą t k ó w zabaw b ie lańsk ich , wiązane j powszechnie z r z e k o m y m z w y c z a j e m u rządzan i a ś lubu i weseliska ubog ie j i (koniecznie , bo t o legen-da ) cnot l iwej p a n n y ze S ta rego Mias t a , k t ó r e j losem i Wyposażeniem kierowal i wspólnie rzemieślnicy warszawscy . Wesel isko t a k i e , o d b y w a j ą c e się rokrocznie w d r u g i dz ień Zielonych Świą t , przenies iono j a k o b y w cza-sie n a j a z d u Szwedów ze wsi Golędzinów n a P r a d z e , gdzie się up rzedn io o d b y w a ł o , właśnie n a B ie lany — i t a k j u ż zosta ło . J e ś l i n a t o m i a s t chodzi o schyłek t r a d y c j i b ie lańsk ie j , t o n iewątp l iwie w y z n a c z a j ą go w j ak i e j ś mierze — i t o j u ż post factum —• s e n t y m e n t a l n e odwołan ia w z n a n y c h u two-r a c h Wiecha czy t e ż n i ek tó re p r o d u k c j e p ieśn iarsk ie p o w o j e n n y c h , , t r u b a d u r ó w " war -szawskich (por . n p . an to logię B r . Wieczor-k iewicza : Warszawskie ballady podwórzo-we. W a r s z a w a 1971).

P r a c a W l . L . Ka rwack i ego — co m . i n . sygnal izu je f a k t do towan ia ks i ążk i przez U r z ą d Mias ta Stołecznego W a r s z a w y — j e s t p r a c ą p o t r z e b n ą , choć nie j e s t przecież p r a c ą stricte n a u k o w ą , nie t ak i e bowiem, j a k w y n i k a z sumienne j l e k t u r y , by ło główne założenie a u t o r a . Zabawy na Bielanach noszą c h a r a k t e r racze j p o p u l a r n o n a u k o w y i przeznacza i są dla s tosunkowo szerokiego k r ęgu o d l iw r e k r u t u j ą c y c h się z k r ęgu miłośnikóv l icy i j e j h i s to r i i . Z tego wzglę-d u a u t o r z rezygnował z e r u d y c y j n y c h p rzy -pisów i k o m e n t a r z y w e w n ą t r z t e k s t o w y c h , cały n i ezbędny a p a r a t k ry tyczno-b ib l iogra -f i czny ogran icza jąc do m i n i m u m n a o s t a t -n ich s t r o n a c h ks i ążk i . Ma t o swoje u j e m n e s t r o n y ( i d e n t y f i k a c j a n i e k t ó r y c h źródeł) , n ie m n i e j p r a c a zyska ła n a p rze j rzys tośc i , s t anowiąc p a s j o n u j ą c ą l ek tu rę . Ks i ążkę — za s p r a w ą m . i n . duże j czcionki u ż y t e j przez wydawcę , znakomi tego p a p i e r u i świetnego doboru l icznych i lus t r ac j i — dobrze się po p r o s t u c z y t a , co n ie j e s t rzeczą n a j m n i e j

154

i s to tną . O walorach l ek tu ry s tanowi j ednak w pierwszym rzędzie me toda zastosowana przez au to r a ; przy założeniach popularyza-torskich pracy , wyda je się jedynie słuszna. Autor , dysponujący ogromem his torycznej wiedzy źródłowej dotyczącej fes tynów bie-lańskich, jawi się n a m jako znakomi ty , uroczy gawędziarz, k t ó r y do perfekcj i opa-nował posługiwanie się tak i. i t ypowymi dla s tylu gawędziarskiego i - odkami , j ak swoboda w prowadzeniu r o z m y t y c h wątków problemowych, świadomy aintelektual izm, powtórzenia , re tardacje , nu tk i dydak tyczne , celne i lapidarne komentarze odnar ra tor -skie, zawsze wzbudzające refleksję czytel-nika („Byl i kawalerowie — przyznać nie-s t e t y t rzeba — k tó rych uczucia nie by ły całkiem bezinteresowne i p a n n y musiały za-chowywać przytomność umys łu" , s. 120) i wiele in. W sporych par t i ach p racy au tor schodzi skromnie j a k b y na drugi , a nawet trzeci p lan , a funkc je na r racy jne pełnić zaczynają z równym powodzeniem mater ia ły gęsto przytaczane w książce (wiersze, sa ty ry , pieśni i „p rzebo je" t a m t y c h l a t , wyimki z felietonów, publ icys tyki i pamiętników etc.) bądź same i lustracje. W t y m os t a tn im wy-p a d k u au tor j a k b y nie ufał p rzykurzonym p a t y n ą czasu sz tychom, ryc inom czy s taru-sieńskim obrazkom i uroczym k a r t k o m pocztowym, da jąc niezbędny doda tkowy własny opis sytuacj i , s t ro ju , scenki rodzajo-wej przedstawionej na pomieszczonej tuż obok i lustracj i . Popula rnonaukowy charak-ter p racy nie deprecjonuje w żadnym wypad-ku j e j wartości poznawczych, a t o przede wszystkim za sprawą mater ia łów przedsta-wionych i wykorzys tanych przez au tora . Karwack i — sumienny i rzete lny szperacz archiwów i zbiorów bibliotecznych — wy-korzystał t u dziesiątki najróżniejszych, często zapoznanych antologii , tekstów, białych kruków, p ism i czasopism. O boga te j ikono-graf i i zebranej i wykorzys tanej przez au to ra była już mowa. Unikalne, m 'o znane, a na-wet zupełnie nie znane dotąc mate r ia ły czy źródła to niewątpliwie jedna z najcenniej-szych zalet omawianej ks iążki ; mate r ia ły i źródła wy tycza ją bowiem wyraźnie ewen-tualne k ierunki dalszych b a d a ń i penet rac j i naukowych , wykracza jących już poza samą t r adyc j ę bielańską.

Po zaprezentowaniu walorów metodolo-gicznych pracy p r z y j r z y j m y się bliżej j e j zawartości treściowej i problemowej , szczególnie od s t rony tych zagadnień, k tóre jak się rzekło, czekają na dalszych badaczy i wnikl iwą in te rpre tac ję his toryczno-kul tu-rową i teore tyczną.

Dysponu jemy znikomymi n ies te ty infor-mac jami dotyczącymi charak te ru i treści rozrywek bielańskich z okresu pierwszego prawie stulecia po zbudowaniu zespołu klasztornego i sprowadzeniu zakonników. O t y m , że już w t y m czasie odpus t i impreza bielańska musiała z roku na rok zyskiwać

na popularności i znaczeniu świadczy f a k t , że w okresie stanisławowskim p o b y t na Bielanach był t r ak towany w sferach wyższych (a co za t y m idzie, także i wśród ludu) j ako forma obowiązku towarzyskiego. Sama cało-dniowa impreza •— posiadająca już wówczas wcale obf i tą dokumentację l i teracką i publi-cystyczną — odbywała się wedle ścisłego, ukształ towanego przez niepisaną t radyc ję „scenar iusza" , k tó ry nieustannie korygo-wany i modyf ikowany przetrwał •— w wersji ludowej — w jakiejś mierze do schyłku dwu-dziestolecia międzywojennego. „Scenar iusz" ów m a niewątpliwie dworsko-artystokra-tyczną i szlachecką proweniencję; wiąże się zresztą wyraźnie z pierwszym pobytem króla Stanisława Augusta na odpuście i festynie bielańskim w 1766 roku. Okres stanisła-wowski to niewątpliwie okres pierwszej, dworskiej , świetności Bielan. Samą imprezę poprzedzała wówczas pełna przepychu kawal-kada ekwipażów oraz ka r e t dworskich i szla-checkich, k t ó r y m towarzyszyły liczne zastę-p y konnych i zgromadzone na trasie prze-jazdu wiwatu jące t ł umy . Następnie wysłu-chiwano mszy w kościółku bielańskim, zwie-dzano pustelnię, z kolei następowała właści-wa zabawa, z t y m że osobno i inaczej bawiły się sfery wyższe i osobno lud. Imprezę koń-czyła wieczorna bogata i luminacja . Charakte-rys tyczna była pos tawa „szlachetnie uro-dzonych" za jmowana wobec bawiącego się ludu : cechował j ą bowiem dys tans połączo-n y z pewną dozą fascynac j i ; W zabawie ludo-wej szukano szczerości, spontaniczności, na-turalności , żywiołowości. Postawę dawnej arys tokracj i w nas t ępnym stuleciu plagiowa-ła burżuaz ja , mieszczaństwo, a nawet drobno-mieszczaństwo. Nieoczekiwanie odkrywamy w t y m momencie źródło pewnego popularne-go s tereotypu ludowości funkcjonującego do dnia dzisiejszego. J a k o że j ednak i lud był bacznym obserwatorem zabawy i zacho-wań wyższych sfer i ich spontanicznym adap-ta to rem, owa ludowa „szczerość" nie była już u samego źródła t a k szczera j a k się t o „szlachetnie u r o d z o n y m " wydawało. W cza-sach stanisławowskich — j a k pisze jeden z obserwatorów cytowanych przez Karwac-kiego •— zabawa na Bielanach była j ednak „monopolem arys tokracj i , wyrocznią do-brego tonu , areopagiem m o d y , miejscem po-pisu na jwykwintnie jszych strojów, na jp ięk-niejszych ekwipażów" (s. 18). I n n y obserwa-tor , Szymon Zug, zauważał, iż „bie lański odpus t by ł dziwną mieszaniną nabożeństwa i rozpusty , grzechów odpuszczanych i no-wych, już na miejscu pope łn ianych" (s. 16). Opinia Zuga zasługuje na baczną uwagę. Po t rak tować j ą należy — ni mnie j , ni wię-cej — ale j ako jedną z pierwszych prób kry-tyk i ksz ta ł tu jące j się na ziemiach polskich ku l tu ry masowej w je j prehis torycznym kształcie. Nie będzie też przesady w stwier-dzeniu, że dzieje zabawy na Bielanach ukazu-j ą niejako w labora tory jne j postaci histo-

155

ryczne e t a p y kszta ł towania się te j ku l tu ry w Polsce (chodzi o ku l tu rę masow ą w szer-szym z dwóch stosowanych znaczeń tego po-jęcia) , a wiele z przy taczanych przez Kar -wackiego sądów i relacji publicystów i lite-r a tów można śmiało po t rak tować jako przy-czynek do prehistori i k r y t y k i rodzimej kul-t u r y popularne j i masowej . Janusowe obli-cze fes tynu bielańskiego, dostrzegane już przez Zuga, moralna , es te tyczna i kul turowa dwuznaczność imprezy, będzie j ą charakte-ryzowała aż do je j k resu ; nie inaczej — pa t rząc od t e j s t rony — przedstawia się oblicze współczesnej ku l tu ry masowej .

T rudno w dniu dzisiejszym dokładnie oce-nić, w j ak im s topniu arys tokrac ja „monopo-l izowała" p ikn ik bielański w czasach króla Stasia , niewątpliwie j ednak to ona właśnie nadawała może nie tyle ton , co oprawę impre-zie, pełniąc funkc ję swego rodza ju „pomysło-d a w c y " , s tymula to ra rozrywki i je j „mena-ge ra" , j ak i łaskawego pro tek tora zabawy ludowej. We wszelkich sądach i ocenach nale-ży brać j e d n a k pod uwagę, że nasza wiedza 0 szeroko poję te j kul turze ludowej t amtego okresu, o formach rozrywki preferowanej przez masy plebejskie, j e s t stosunkowo znikoma (potwierdza się to także w odnie-sieniu do znajomości XVIII-wiecznego folk-loru chłopskiego). Jedno można powiedzieć z całą pewnością: iż pewna fo rma szlachetnej 1 „wysok ie j " w założeniu imprezy kul tural -nej , j a k ą miał być fes tyn dworski , wymyślo-nej przez wars twy arys tokra tyczne na uży-tek własny nie jako, w sposób raczej nieocze-kiwany odpowiedziała na zapotrzebowanie kul tura lne szerokich wars tw plebejskich, od zarania spo tyka jąc się z żywiołową aproba tą . W okresie stanisławowskim imprezę bie-lańską cechuje wyraźna — nazwijmy to — dwupoziomość ku l tu rowa : rzuca się w oczy owa cezura między zabawą el i ty i zabawą plebsu. Na część dworną imprezy sk łada ją się takie fo rmy, j ak f l i r t i gry salonowe, taniec dworski , in t rygi miłosne, popularne salonowe pieśni, goni twy konne, szlachecka „gra do pierścienia" i in. Lud preferował taniec chłopski, goni twy, strzelanie do celu, wspinanie się na słup po butelkę wina czy sakiewkę z pieniędzmi, gry zręcznościowe. W okresie Księstwa Warszawskiego i Kró-lestwa Kongresowego, a zwłaszcza w drugiej połowie X I X w., m a m y do czynienia z pro-cesem pos tępujące j demokratyzacj i imprezy bielańskiej, swoistego „zrównania s t a n ó w " uczestniczących w zabawie. Wspomniana dwupoziomowość kul turowa imprezy ut rzy-m u j e się j ednak w pewnej mierze dość długo, bo niemal przez cały wiek X I X , a to z te j przy-czyny, że t radyc je arys tokra tyczne kul tywu-j ą i pod t r zymują kolejno — w formie coraz bardzie j ka ryka tu ra lne j —- przedstawiciele burżuazj i , wars tw mieszczańskich, drobno-mieszczaństwo czy nawet inteligencja. Z dru-giej j ednak s t rony (mamy tu j a k b y do czy-nienia z odzwierciedleniem w dziedzinie

ku l tu ry Greshamowskiego prawa głoszącego, iż „zły pieniądz wypiera dobry pieniądz") — wiek X I X , a zwłaszcza druga jego połowa, wiąże się na Bielanach z coraz silniejszą ekspansją rozrywki plebejskiej , k tó ra wchła-nia jąc wiele zmodyf ikowanych i przekształ-conych, czy wręcz karykatura l izowanych form dawnej ku l tu ry i rozrywki „wysok ie j " , el i tarnej , prowadzi do wykształcenia się na przełomie wieków fo rmy f e s t y n u l u -d o w e g o w t y m znaczeniu tego słowa, jakie przywykl iśmy używać współcześnie. Podkreślić należy w t y m miejscu wyraźnie , iż do procesu demokratyzacj i dawnego fes tynu dworskiego przyczyniły się nie ty lko procesy immanentn ie zachodzące w łonie samej ku l tu ry i j e j t r endach czy nu r t ach , ale cały szereg przemian i czynników n a t u r y zewnętrznej, społeczno-ekonomicznej, np. pro-ces pos tępujące j wyraźnie od drugiej połowy X I X w. komercjalizacji ku l t u ry (co widać na przykładzie fes tynu bielańskiego), roz-wój komunikacj i i ówczesnych środków masowego przekazu (swego rodza ju rek lama fes tynu w prasie), usług etc. Spójrzmy, j ak wiele ofer t rozrywkowych i ku l tu ra lnych skupia w sobie fes tyn ludowy na przełomie wieków i w ędwudziestoleciu międzywojen-n y m : w y s t ę p j hecarzy, wędrowne zwierzyń-ce, strzelnic?, siłomierze, cyrk, karuzele, diabelskie młyny , huś tawki , fonograf ¡g ra -mofon, fotoplas t ikon, szejne-katarynki , ho-roskopy „ s t awiane" przez papugę , gry hazar-dowe („ehybi ł - t raf i ł" , „cetnol icho", „ t r z y k a r t y " , „ łańcuszek" i in.), karciane gry to-warzyskie (wist, preferans) , zabawy i gry towarzyskie („chodzi l is", „c iuc iubabka" , „komórk i do wyna jęc ia" , „przepiórka") , f l i r t towarzyski i „karmelkowe romanse" , boga ty reper tuar ówczesnych przebojów. Ale przecież Bielany w drugi dzień Zielo-nych Świątek to także określona „poe tyka p o b y t u " i ściśle określony reper tuar fes ty-nowo-ludowych zachowań, co jes t dalekim śladem dawnego dworskiego festynowego scenariusza. To również ku l tu ra licznych pi-wiarni , kawiarni i res tauracj i i ku l tu ra j a r m a r k u , k t ó r y towarzyszył odpustowi.

Sama nazwa f e s t y n u l u d o w e g o jes t — war to zauważyć — nieco zwodnicza i b a ł a m u t n a . Fes tyn ludowy, wiążąc się z pewnym typem rozrywki plebejskiej , j ako forma przynależy ewidentnie do ku l t u ry po-pularnej czy masowej . Homogenizuje bo-wiem treści najrozmaitszego pochodzenia („n isk ie" i „wysokie" , ludowe i nieludowe), charakteryzuje się więc daleko posuniętą po-likulturowością. Fes tyn ludowy powsta je i egzystuje na peryfer iach ku l tu ry , ściślej: na s tyku kul tur . Dowodzi tego niezbicie ana-liza fo rm i treści kul turowych, k tó re złożyły się na dojrzałą, uksz ta ł towaną już XX-wiecz-ną pos tać fes tynu opisywanego przez Kar -wackiego. Mater iały i liczne relacje przyta-czane przez in tora — jes t to jeden z nie-wątpl iwych % dorów omawianej pracy —

156

*

p o z w a l a j ą o d t w o r z y ć w j ak i e j ś mie rze ową wie lość w p ł y w ó w k u l t u r o w y c h i ku l tu r a l -n y c h . T y m s a m y m p o z w a l a j ą do pewnego s topn ia w y r o k o w a ć o obl iczu wczesnych p r z e j a w ó w po l sk ie j k u l t u r y stricte masowej . I t a k sporo f o r m — co już sugerowal i śmy — zostało z a a d o p t o w a n y c h przez publ iczność m a s o w ą z d a w n e j k u l t u r y dworsk ie j ; m o ż n a b y t u w y m i e n i ć szereg d a w n y c h popu la r -n y c h w sa lonach i d o m a c h mieszczańskich p ieśn i ( p o c z y n a j ą c od „ L a u r y i F i l o n a " ) , m o ż n a w s k a z y w a ć n a z a b a w y towarzysk ie . F l i r t t o w a r z y s k i i „ k a r m e l k o w e r o m a n s e " b ę d ą t u d a l e k i m e c h e m f l i r t u i r o m a n s u sa-lonowego , dworsk iego . P e w n a f o r m a z a b a w y n a karuze l i , k t ó r ą ze szczególną namię tnośc i ą up rawia l i szewcy, o k a z u j e się mocno ska ry -k a t u r a l i z o w a n ą f o r m ą d a w n e j szlacheckiej „ g r y do p i e r ś c i en i a " . D w o r s k ą prowienienc ję p o s i a d a j ą t a k ż e pewne zachowania sk ł ada j ą -ce się n a „ s t y l b y c i a " , ogładę t o w a r z y s k ą w a r s t w p lebe j sk ich , s łowem savoir vivre „ n i e o k r z e s a n y c h " (np . c h a r a k t e r y s t y c z n a p lebe j ska wers ja e t y k i e t y obowiązu jące j wzg lędem d a m , k o n k u r ó w , s t o s u n k ó w mał -żeńskich e tc . ) . Miał wiele rac j i Boy powiada -j ą c , że „ s z t u k a m a s o w a j e s t s z t u k ą , k t ó r a p rzed t r zydz i e s tu l a t y b y ł a s z tuką e l i t a r n ą " , aczkolwiek dosłowne p rzy jęc ie t e j t ezy było-b y z b y t da leko p o s u n i ę t y m zawężeniem p r o b l e m u . F e s t y n b ie lańsk i jak"> f o r m a maso-w e j roz rywki o d b i j a wyraźn ie t akże i w p ł y w y idące ze s t r o n y fo lk loru mie jsk iego , ul icznego ( tu szczególnie ba l l ady i p ieśni u l icy war -szawskie j , k t ó r y c h sporo p r z y t a c z a K a r -wack i , ale t a k ż e „ p o d m i e j s k i " , „ a p a s z o w s k i " sposób byc ia ) . N iebaga t e lną rolę odg rywa ł t u folklor chłopski (szczególnie t a n i e c : oberk i , m a z u r k i i p ieśń oraz p rzyśp i ewka ludowa) , k u l t u r a ś rodowisk żebraczych , a szczególnie p ieśniowy r e p e r t u a r dz iadow-ski j a k o ciągle jeszcze n i ebaga te lne źródło a k t u a l n e j wiedzy o świecie czy choćby egzo-t y c z n a k u l t u r a ś rodowisk cygańsk ich . Nie-k t ó r e inne f o r m y f e s t y n o w e j roz rywki są często n i e j ako k o n t y n u a c j ą ba rdzo odległych , często średniowiecza s ięga jących f o r m kul-t u r y p o p u l a r n e j (np . t r a d y c j a wróżb i p ro-roc tw , zwierzyńce wędrowne , f o r m y sz tuk i cy rkowej i in . ) . A przecież t o da leko nie w s z y s t k o ; ograniczyl i śmy się do wymien ie -n ia k i lku zaledwie p o d s t a w o w y c h wp ływów k s z t a ł t u j ą c y c h oblicze wczesnych pos tac i masowe j roz rywki i k u l t u r y . P o t r a k t o w a n i e op racowan ia Ka rwack i ego j a k o i s to tnego p r z y c z y n k u do dz ie jów polskie j k u l t u r y po-p u l a r n e j i masowe j — k t ó r y t o a s p e k t p ró -bowa l i śmy zaakcen tować — nie j e s t t e d y b y n a j m n i e j zabiegiem s z t u c z n y m czy re-cenzenckim n a d u ż y c i e m . P o d j ę t y w ą t e k na-suwa zresz tą cały szereg i n n y c h ref leks j i . Dzie je z a b a w n a B ie l anach w s k a z u j ą n p . , że k u l t u r a m a s o w a n a w e t we swoich wczesnych , p r eh i s to rycznych pos tac i ach , n igdy nie b y ł a o b o j ę t n a czy n e u t r a l n a pod Względem poli-t y c z n y m , że m a s y s tosunkowo wcześnie, po-

przez udz ia ł w rozrywce , b y ł y wprzęgane w orb i tę wielkiej po l i t yk i , sferę sp r aw ideolo-gicznych (np. a k c e n t y napoleońsk ie n a f e s t y -n a c h z p o c z ą t k u w i e k u X I X , r ewo luc j a 1905 r . ) ; może szkoda , że a u t o r szerzej n ie rozwiną ł tego w ą t k u , n p . w odnies ieniu do dwudziestolecia międzywojennego . I n n y cie-k a w y p rob lem do rozważenia t o k u l t u r o -twórcze f u n k c j e samego f e s t y n u , szczególnie w aspekcie f u n k c j i e d u k a c y j n y c h m a s o w e j roz rywki w ogóle; c iekawą rolę swego r o d z a j u „p lebe jsk iego W a w e l u " spełn ia ły n a Biela-n a c h zespół z abudowań k l a sz to rnych i kośció-łek kamedu l sk i ze swoimi z a b y t k a m i ; b y ł a b y to j a k b y n i e świadoma , w y n i k a j ą c a b o w i e m z papuz iego wręcz naś l adownic twa , p r ó b a podnoszenia wspólnego m i a n o w n i k a t reśc i k o n s u m o w a n y c h przez masowych odbiorców.

Zwróćmy n a koniec uwagę na k i lka sp r aw , k t ó r e od d a w n a czeka ją n a głębsze opraco-wania n a u k o w e i źródłowe s tud i a . Ki lka szczególnie ż y w y c h i b a r w n y c h passusów poświęcił K a r w a c k i war szawsk im żeb rakom, k t ó r z y — zwabieni możl iwościami zarobko-w y m i — t ł u m n i e ściągali rokrocznie na Bie-l a n y (d rug im zwycza jowo d n i e m wytężo-ne j p r a c y dz i adów warszawsk ich był dz ień zaduszny) . Ale bo też było to środowisko nie-s łychanie b a r w n e , żywe , d y s p o n u j ą c e własną , o ryg ina lną k u l t u r ą , znakomicie zorganizo-w a n e w cechy i k o r p o r a c j e , pos i ada j ące swój w ła sny j ę z y k ( tzw. szwargo t ) . P ierwsze wia rygodne zapisk i i d a n e o działalności żeb raków w ę d r o w n y c h n a z iemiach polskich pochodzą z X V I w . , co świadczy o b o g a t e j i rozległej t r a d y c j i . Po l ska s u b k u l t u r a dzia-dowska nie doczekała się, j a k d o t ą d , g run-townego h i s to rycznego i t eo re tycznego opra-cowan ia ; n a s t ud i a z zakresu p o e t y k i ocze-k u j e t eż b o g a t a i z różnicowana t e m a t y c z n i e p ieśń dz iadowska . W i n n y c h p a r t i a c h p r a c y p r z y t a c z a K a r w a c k i sporo c iekawych infor-m a c j i związanych z w a r s z a w s k i m fo lk lorem u l i cznym. Nie p o s i a d a m y , n i e s t e t y , j a k do-t ą d , t akże i g ruń town ie j s zych s tud iów z zakresu polskiego fo lk lo ru miejskiego i ul icznego, fo lk loru n iezwykle boga tego i zróżnicowanego (ilościowo, zgodzić się w y p a d a z opinią Krzyżanowsk iego , o wiele bogatszego od fo lk lo ru chłopskiego) . Dużo s a ty s f akc j i badawcze j p rzyn ieść m o g ą j u ż same s tud ia z zakresu fo lk loru warszawskie j u l icy , żywotnego n iemal po o s t a tn i e czasy. I s tn ie jące opracowania — n p . z dz iedz iny t zw. ba l l ady ul icznej (por . cy t . antologię Wieczorkiewicza) r o j ą się od b ł ędnych u s t a -leń po jęc iowych i metodolog icznych i in. us te-rek . I n n y jeszcze p r z y k ł a d : f e s t y n bielań-ski — his torycznie — b y ł j a k b y sprawdzia-n e m popula rnośc i okreś lonych pieśni i me-lodii , k tó re n a przes t rzeni wieków tworzy ły a k t u a l n y , s ta le m o d y f i k o w a n y r e p e r t u a r . N i e k t ó r e z t y c h pieśni — śp iewanych przez wszys tk ie „ s t a n y " — u t r z y m a ł y się w re-p e r t u a r z e po dziś dz ień (choćby „ L a u r a i F i l o n " ) . Opracowanie Karwack iego uświa-

157

•HM

damia więc także i f a k t , że nie znamy do-kładnie histori i kszta ł towania się polskiego kanonu pieśni popularnej , narodowej . B a , próżno b y szukać jednego przyna jmnie j dobrze zredagowanego śpiewnika, w k t ó r y m znalazłby odbicie w miarę pełny kanon . W jakże o wiele lepszej sytuacj i są np . Czesi czy Słowacy. Nie pos iadamy — by wymienić inny jeszcze przykład — gruntowniejszych opracowań z zakresu historii i klasyfikacj i

polskich gier i zabaw. Przykłady t y m podob-ne można b y mnożyć. Nie są t o p rob lemy i sprawy błahe, zważywszy, że i one W sposób niebagatelny wpływały na ksz ta ł t ku l tu ry polskiej w i.rzeszłości. Zasługą niewątpliwą książki Ka ackiego jes t to , że dostarczając sa tys fakc jo iu j ące j l ek tury , unaocznia j ak obszerna j e s t l ista t ema tów do rzetelnego, naukowego opracowania.

Michał Waliński