37
Michał Moszczeński A B C modelarstwa – samoloty Wydawnictwo Naukowe PWN Warszawa 1993

A B C modelarstwa – samolotysirius.cs.put.poznan.pl/~inf59803/abc-updated.pdf · Używając wiertła pamiętajmy o kilku podstawowych zasadach. Nie wiercimy nigdy w elemencie położonym

Embed Size (px)

Citation preview

Michał Moszczeński

A B C modelarstwa – samoloty

Wydawnictwo Naukowe PWNWarszawa 1993

Spis treści:

1.Plastykowe modele redukcyjne samolotów2.Narzędzia oraz dodatkowe materiały potrzebne przy wykonywaniu modeli3.Pędzle i aerograf4.Poszczególne etapy budowy modelu5.Samodzielne wykonanie dodatkowych elementów modelu6.Malowanie modeli7.Ślady eksploatacji samolotu8.Kalkomanie. Rodzaje i naklejanie9.Samodzielne wykonanie kalkomanii10.Eksponowanie i czyszczenie modeli11.Dioramy12.Zasady tworzenia kolekcji i dokumentacja13.Miejsce pracy modelarza14.Szachownica – znak Polskich Sił Powietrznych...

1. Plastykowe modele redukcyjne samolotów

Model redukcyjny to wierne pomniejszenie samolotu, z zachowaniem możliwie największej liczby detali. Dlamodeli redukcyjnych przyjęto określone skale. Zastanawiamy się czasem dlaczego są one takie dziwne 1:72,1:48, 1:32, 1:24, zamiast prostszych 1:10, 1:50, 1:100? Modelarstwo redukcyjne powstało i zaczęło się rozwijaćw krajach anglosaskich i podziałki te są w systemie calowym, a nie metrycznym. W skali 1:24 jeden cal modeluodpowiada dwóm stopom samolotu oryginalnego; w skali 1:48 jeden cal modelu odpowiada czterem stopomsamolotu. W skali 1:72 jeden cal modelu to dwa yardy oryginału, a w skali 1:144 jeden cal odpowiada czteremyardom. Wyjątek stanowią modele w skalach 1:50 i 1:100, głównie z byłego ZSRR i NRD, Wybór ich jestjednak niewielki (zakup modelu w podziałce metrycznej wprowadzi jedynie bałagan do kolekcji). Dla ułatwieniaobliczeń podaję, że jeden yard równa się trzy stopy, jedna stopa równa się dwanaście cali, jeden yard równa siędziewięćset czternaście i cztery dziesiąte mm, jedna stopa równa się trzysta cztery i osiem dziesiątych mm, ajeden cal równa się dwadzieścia pięć i cztery dziesiąte mm. Najbardziej rozpowszechnione są modele w skali1:72. Ich niewielkie wymiary są zarówno zaletą, jak i wadą. Zaletą jest to, że na niewielkiej przestrzenizgromadzić możemy dużo modeli. Wadą natomiast jest mała liczba odtwarzanych szczegółów. Najlepiej łączą teprzeciwieństwa modele w skali 1:48. Modele wykonane w podziałkach 1:32, a szczególnie 1:24 są bardzodokładne, ale jednocześnie duże. Przed rozpoczęciem budowy samolotu warto znać podstawowe właściwościtworzyw, z których najczęściej wykonane są modele plastykowe. Bardzo ważna jest temperatura mięknięcia itopnienia tworzywa, tak zwana temperatura znamionowa (tabela 1 ).

TworzywoTemperetura w oC

mięknięcie topnienie

Polichlorek winylu (PCW) 85 285

Polistyren (PS) 100 240

Polietylen (PE) 92-129 117-167

Poliamidy (PA) 190 230

Octan celulozy 157 306

Zwróćmy uwagę na to, że temperatury mięknięcia tworzywa nie są zbyt wysokie. Przypadkowe umieszczeniemodelu w pobliżu zwykłej żarówki spowodować może jego odkształcenie. Równie ważna jest znajomość reakcjize środkami chemicznymi, z którymi może się zetknąć powierzchnia modelu. Z wodą i roztworem wodnymNaOH (wodorotlenek sodowy, soda żrąca) i KOH (wodorotlenek potasowy) tworzywo nie reaguje. Z benzynąlub terpentyną nie reaguje w krótkim czasie, natomiast rozpuszczalniki nitro i tri powodują niszczenie tworzywa.

Każdy modelarz powinien orientować się w podstawowych technikach związanych z produkcją modelisamolotów. Najbardziej rozpowszechnione są modele wytwarzane metodą wtryskową (rys. VI na wkładce).Polega ona na wciśnięciu tworzywa wstanie płynnym do zamkniętej formy, w której ulega ono zastygnięciu.Formy składają się przeważnie z dwóch części (wykonanych ze stali) dociskanych silnie do siebie irozsuwanych za pomocą specjalnego układu. Jedna część formy, ta która ma bezpośredni wpływ na kształtzewnętrznej powierzchni modelu, jest bardzo dokładnie obrobiona. W przypadku drugiej taka konieczność niezachodzi. Po wyjęciu z formy (za pomocą wypychaczy) wypraska ma kształt ramki, w środku której naelementach układu doprowadzającego tworzywo znajdują się części modelu. Gwarantuje to porządek izabezpiecza drobne części przed uszkodzeniem w czasie transportu. Dobrze wykonana forma nie powinna sięodkształcić przed zrobieniem kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy wyprasek. Drugą metodą wytwarzania modelijest technika kształtowania próżniowego (vacu). Nazwa wzięła się stąd, że w metodzie tej części modelupowstają z płaskiego podgrzanego arkusza tworzywa sztucznego przez wypompowanie powietrza spomiędzyjego powierzchni i formy. Dzięki temu wszystkie części połączone są w całość. Montaż ich należy rozpocząć odwycięcia elementów z płytki, co jest pracochłonne i wymaga pewnej wprawy. Modele próżniowe są zwykledroższe od modeli kształtowanych na wtryskarce (produkcja krótkoseryjna – do kilku tysięcy sztuk).

2. Narzędzia oraz dodatkowe materiały potrzebneprzy wykonywaniu modeli

Poprawne wykonanie modelu, we wszystkich fazach budowy, wymaga od nas posiadania niezbędnego sprzętudo obróbki i klejenia. Im więcej skompletujemy drobnych pilników, igiełek, piłek, papieru ściernego różnejgrubości, tym łatwiej, szybciej i dokładniej zbudujemy model. Oczywiście nie radzę nikomu pójść do sklepu zartykułami metalowymi i wrócić uginając się pod ciężarem wielkiego pudła z narzędziami. Lepiej jest zaczynać

z absolutnie podstawowymi narzędziami i dopiero w miarę rzeczywistych potrzeb dokupować nowe. Unikniemyw ten sposób gromadzenia niepotrzebnych "rupieci". Podstawowe narzędzia modelarza przedstawiono na rys.II na wkładce.

PiłkiPiłki doskonale nadają się do odcinania grubszych elementów z ramki, do wstępnego przycinania kawałkówpolistyrenu, czy wreszcie do odcinania elementów, które chcemy zmienić bądź ustawić w innym położeniu. Przywykonywaniu modeli największe zastosowanie znajdzie ramowa piłka włośnicowa. Składa się ona zbrzeszczotu, będącego narzędziem tnącym i z ramki służącej do jego umocowania. Na jednym z końców ramkiznajduje się uchwyt do trzymania. Przy cięciu ważne jest, aby brzeszczot był dobrze napięty. Żeby to uzyskaćprzykręcamy początkowo tylko jeden koniec brzeszczotu do ramki. Ramkę uginamy nieco jedną ręką,dokręcając w tym momencie drugą śrubę. W ten sposób sprężystość ramki utrzymuje napięcie brzeszczotu.Brzeszczot mocujemy w ramce tak, aby zęby były zwrócone do tyłu ku rękojeści. Po zakończonej pracy należypoluzować śruby, aby nie spowodować trwałego odkształcenia ramki. Zaopatrując się w brzeszczoty zwróćmyuwagę na wielkość zębów. Brzeszczoty przeznaczone do cięcia metali mają zęby drobne, natomiast te do drewnaznacznie większe. Dla naszych celów przydatne są ząbki jak najdrobniejsze. Zaletą piłki ramowej jest jej mała grubość i szerokość, a co za tym idzie łatwość wycinania krzywizn, co nie jestmożliwe w przypadku piłki o szerokim, płaskim ostrzu.

Można zaopatrzyć się w piłki modelarskie firmy "Humbrol". W zasadzie jednak każda piłka, czy to ramowa, czyręczna o drobnych ząbkach doskonale nadaje się do naszych celów. Jeżeli wycięte z modelu elementy chcemywykorzystać ponownie, a tylko zmienić ich położenie (owiewki, klapy, lotki), to zależy nam na jak najwęższymich odcięciu, żeby przy ponownym montażu nie było szpar. W tym celu polecam samodzielne wykonanie piłki obardzo wąskim ostrzu. Potrzebna jest do tego stara żyletka dogolenia, którą tniemy wzdłuż na 2 potówki.Następnie za pomocą drobnego pilnika wycinamy "zęby" na ostrzu żyletki (rys. 1 ). Tak wykonana przez naspiłka dobrze radzi sobie z plastykiem, a ze wzg4ędu nato, że jest cienka, nie pozostawia zbyt dużych szpar.

NożeInnym niezbędnym narzędziem modelarskim jest nóż. Jest kilka rodzajów noży modelarskich. Są noże owymiennych różnokształtnych ostrzach osadzonych w jednej oprawce, noże przypominające jednoczęścioweskalpele lekarskie, noże z wysuwanym ostrzem. Szczególnie polecałbym te ostatnie. Mają one dwie niewątpliwezalety. Po pierwsze z oprawki wysuwamy tylko tyle ostrza, ile jest nam w danej chwili potrzebne i nie narażamysię na przypadkowe skaleczenie. Po skończonej pracy ostrze chowamy całkowicie w oprawkę. Po drugie ostrzenoża wykonane jest w ten sposób, że za pomocą płaskoszczypów daje się łatwo i równo obłamywać, dziękiczemu czubek noża zawsze jest ostry. Czasem użyć musimy noża o bardziej spiczastym ostrzu, lub wręczodwrotnie zaokrąglonym. Możemy wtedy sięgnąć po noże modelarskie o wymiennych ostrzach lub skalpelelekarskie. Jeżeli już zdecydujemy się na używanie skalpela, to pamiętajmy o tym, że jest on bardzo ostry i przeznieuwagę łatwo się skaleczyć. Miejmy zwyczaj, szczególnie pracując ostrymi narzędziami, odkładania ichzawsze w to samo bezpieczne miejsce.

PilnikiŻaden prawdziwy modelarz nie może obejść się również bez pilników. W zależności od gęstości nacięć napilniku (tzw. podziałka pilnika) rozróżnia się następujące rodzaje pilników:nr 0 zdzieraki,nr 1 równiaki,

nr 2 półgładziki,nr 3 gładziki,nr 4 podwójne gładziki,nr 5 jedwabniki.

Dla naszych potrzeb największe zastosowanie maosobna grupa pilniki igiełkowe. Osobiście radzę zaopatrzyćsię w jak największy ich zestaw o różnym kształcie i wielkości.

Podstawowe kształty pilników przedstawia rys. 2.Na pewno wcześniej czy później przyda się nam każdy z nich.Zwykle korzysta się z pilników iglaków średniej wielkości, o drobnych ząbkach, nie kaleczących zbytniomodelu. Trzeba też mieć przynajmniej trzy (płaski, trójkątny, okrągły) bardzo małe pilniczki do detali (bardzomałe, to znaczy na przykład pilnik okrągły o średnicy 12 mm).

Piłujemy zazwyczaj trzymając pilnik w jednej, a piłowany przedmiot w drugiej ręce. Znacznie większądokładność uzyskamy mocując piłowany element w imadle (rys. 3) i używając do piłowania obu rąk. Pozwala tona znacznie lepszą kontrolę nacisku i pochylenia pilnika.

Papiery ścierneDo ostatecznego wyrównania i wygładzenia obrabianych elementów modelu i ich połączeń niezbędny jest papierścierny.

Rozróżniamy papier ścierny i płótno ścierne. Różnią się one tym, że w pierwszym przypadku materiał ścierny(diament, korund, kwarc, węglik boru, węglik krzemu, elektrokorund) przymocowany jest do podłoża z papieru,w drugim zaś z płótna. Płótna ścierne są trwalsze od papierów, ale przy delikatnych modelach nie ma toznaczenia. Z kolei papiery ścierne dzielą się na papiery przystosowane do szlifowania na mokro i na sucho.Jeżeli papierem do szlifowania na mokro będziemy ścierać na sucho, to nic się nie stanie. Nie wolno jednakzmoczyć papieru nie przystosowanego do ścierania na mokro, gdyż spowoduje to jego natychmiastowezniszczenie (materiał ścierny odpada od papieru). Do naszych celów potrzebne będą papiery ścierne o grubościziarna od120 do 600. Papier trzymać możemy bezpośrednio w palcach, albo też okleić go na kawałkudrewnianego bądź korkowego klocka. Jest to szczególnie ważne przy szlifowaniu większych płaskichpowierzchni. Pamiętajmy, że papierów lub płócien ściernych używamy do wykończenia powierzchni obrobionejwcześniej pilnikiem.

WiertłaNiejednokrotnie zachodzi potrzeba wykonania albo powiększenia jakiegoś otworu w modelu. Przy dużychotworach korzystamy z okrągłych pilników, natomiast przy mniejszych z drobnych wierteł od 0,1 do3milimetrów (rys. 4). Warto zaopatrzyć się też w oprawkę o regulowanej średnicy, tzw. imak (rys. 5), służącą domocowania wierteł podczas ręcznego wiercenia.

Bardzo przydatne podczas wiercenia w plastyku są również igły lekarskie, które dzięki końcówce do zakładaniana strzykawkę bardzo dobrze się trzyma. Wygodnie jest zaopatrzyć się w miniaturową wiertarkę modelarską,bądź też wykonać ją samemu. Nie jest to jednak niezbędne, chociaż przy wierceniuwiększej liczby otworów ułatwia pracę.

Używając wiertła pamiętajmy o kilku podstawowych zasadach. Nie wiercimy nigdy w elemencie położonymbezpośrednio na stole czy biurku. Spowodować to może jego uszkodzenie. Pod część, w której wiercimy,podłóżmy podkładkę z deseczki, korka czy nawet plastykowej płytki. Nie wierćmy "w powietrzu" obrabianyelement musi leżeć na stole bądź być umocowany w imadle. Przy precyzyjnym wykonaniu otworów nieprzykładajmy od razu wiertarki do elementu. Zaznaczamy w nim najpierw dokładnie punktakiem (przy naszejwielkości wierteł może nim być igła krawiecka) środek otworu; oprzyjmy w nim czubek wiertła i dopiero

wierćmy. Zdecydowanie odradzam używanie przy budowie modeli dużych wiertarek (na przykład "Celma") i tozarówno ze względów bezpieczeństwa (!) jak i wygody. Plastyk, w którym przyjdzie nam wiercić, najczęściejjest na tyle miękki, że nie musimy używać wysokoobrotowych wiertarek.

PęsetyTrudno cokolwiek zrobić przy modelu bez pęsety. Każdy modelarz bardzo szybko doceni jej znaczenie przymontażu drobnych elementów. Bardzo dobre pęsety dostać można w sklepach z wyposażeniem medycznym, jakteż w sklepach elektrotechnicznych i zegarmistrzowskich. Radzę zakupić przynajmniej dwie, o różnejszerokości (jedną bardzo wąską, długą; drugą nieco szerszą, do większych elementów).Jeżeli zaopatrywać się wnie będziemy w sklepie medycznym, to pamiętajmy przy tym, że do naszych celów potrzebna jest tzw. pęsetaanatomiczna, a nie chirurgiczna (rys. 6). Czasem z racji szczególnego kształtu jakiejś części łatwiej jest jązamocować pęsetą o zakrzywionym końcu lub pęsetą o końcu prostym, ale bardzo wąskim (pęsetazegarmistrzowska) (rys. 7).

InneDo dociskania skrzydeł i kadłuba w czasie klejenia przydatne są sprężynujące zaciski, coś w rodzaju spinaczy dobielizny, ale o nieco słabszej sprężynie. Do przytrzymywania natomiast drobnych elementów podczasmalowania bądź montażu świetnie nadają się elektryczne "krokodylki" (rys. 8).

Często przy obrabianiu czy dorabianiu drobnych elementów korzystać będziemy z imadełek. Dobrze jestposiadać dwa ich rodzaje: małe imadełko przykręcone do stołu i drugie, do trzymania w ręce (rys. 3).

Warto posiadać w modelarskim warsztacie narzynko do mieszania farb. Bardzo dobra jest porcelanowa "paleta"używana w laboratoriach analitycznych do prób krzyżowych na grupy krwi. Ma ona 12 miseczkowatychzagłębień o pojemności ok. 1 ml.

Do wykonywania nacięć na powierzchni modelu potrzebny jest rysik. Można wykonać go samodzielnie (rys. 9),najlepiej jednak poprosić o pomoc tatę lub starszego brata. Rysik wykonujemy zeszlifowując odpowiednio naszlifierce koniec stalowego szydełka bądź szprychy rowerowej. Nieco więcej pracy wymaga zrobienie rysika zogranicznikiem, ale zapewnia on jednakową głębokość wszystkich wycinanych linii.

Nożyczki będziemy używali przy wycinaniu kalkomanii, odcinaniu małych elementów od układu wlewowego,cięciu aluminiowej blaszki i tworzywa sztucznego. Najlepsze są ostre, spiczaste, stalowe nożyczki o niezbytdługim ostrzu (do 10 cm). Używając ich pamiętajmy o zachowaniu ostrożności, szczególnie zaś uważajmy naostre czubki nożyczek. Do wycinania kalkomanii lepiej jest zaopatrzyć się w mniej ostre, ale za to o wielebezpieczniejsze "szkolne" nożyczki o zaokrąglonych czubkach.

Płaskoszczypy niewielkich płaskoszczypów używamy do wyginania kawałków drutu i blaszki aluminiowej.Pęseta nie może ich zastąpić z powodu zbyt słabego uścisku i mniejszej powierzchni przylegania.

Miękkie ołówki przydadzą nam się do zaznaczenia granic plam kamuflażu na modelu i do naniesieniawłaściwego podziału blach.

Może to wydawać się śmieszne, ale momentami modelarz przypomina obdartego włóczęgę, któremu wszystkosię przyda: szkiełko, drucik, kawałek plastyku, stara nakrętka od butelki. Warto przeznaczyć na te "skarby"oddzielne pudełko. Zapewniam, że będziecie w nim często szperać. Z czasem każdy modelarz wypracowujewłasne "najlepsze" metody i gromadzi najbardziej przydatne narzędzia.

Kleje i szpachlówkiDo łączenia ze sobą elementów modelu niezbędny jest klej do plastyku. Działa on w ten sposób, że lekkonadtapia powierzchnię z tworzywa sztucznego, po czym rozpuszczalnik szybko odparowuje, a klejone elementyłączą się ze sobą trwale. Jeżeli klej jest dobry, to próba rozklejenia raz złożonych części powinna skończyć sięuszkodzeniem tworzywa. Klej można wykonać samodzielnie, rozpuszczając fragmenty ramki od

przezroczystych elementów modeli(jeżeli użyjemy innego fragmentu układu wlewowego, to otrzymamy klej otakim kolorze, jaki plastyk rozpuścimy) w acetonie lub toluenie.

U w a g a ! Są to produkty łatwopalne i toksyczne. Pomieszczenie, w którym eksperymentujemy, musi byćdobrze wietrzone, najlepiej zaopatrzone w wyciąg. Należy uważać, żeby przypadkowo nie dotknąć oka rękązabrudzoną rozpuszczalnikiem.

Proporcje suchej masy do rozpuszczalnika powinny mieścić się w granicach 1:9 2:8. Muszę przyznać, żeopisuję tę metodę, ale nie polecam jej ze względu na znaczną toksyczność wymienionych rozpuszczalników.Uważam, że lepiej jest kupić jakiś klej firmowy. Piszę "jakiś", gdyż wybór jest duży. Najłatwiej dostępne sąkleje znanych producentów: Humbrol, Revell, Heller. Coraz więcej również pojawia się klejów rodzimejprodukcji, które zwykle ustępują "zachodnim" jedynie mniej efektownymi opakowaniami.

Bardzo istotne, według mnie, jest natomiast to, czy klej jest w tubce, buteleczce z pędzelkiem, czy w specjalnymopakowaniu z igłą (rys. VII na wkładce),umożliwiającym dokładne dozowanie ilości kleju i wręcz punktowejego umieszczenie (np. przy klejeniu detali w kabinie pilota). Poza tym klej tak pakowany jest absolutnieodporny na przewracanie, ponieważ nie grozi wylaniem na stół czy powierzchnię modelu(co spowodować możeduże zniszczenie). Najgorsze pod tym względem są kleje w buteleczce. Ogólnie dostępny klej z igłą "Contactaprofessional" produkuje firma "Revell", która wytwarza również "Quickstick" klej w opakowaniu w formiedługopisu. Polecam również "Pattex plastic" firmy "Henkel" i "Supranol" firmy "Vollmer". Pamiętajmy o tym,że kleje nawet najbardziej renomowanych wytwórni są zawsze nieco toksyczne. Dbajmy więc o ich zakręcaniezaraz po użyciu oraz o wietrzenie pomieszczenia, w którym pracujemy.

Niezbędnym materiałem do starannego wykończenia modelu jest szpachlówka. Tu już zdecydowanie odradzamsamodzielnego jej wykonania, gdyż wiąże się to z dużym ryzykiem uszkodzenia powierzchni modelu przez zbytagresywny rozpuszczalnik. Szpachlówki mogą być jedno albo dwuskładnikowe. Jednoskładnikowe wysychają wzetknięciu z powietrzem po paru godzinach. Pamiętajmy, że jednorazowe nałożenie zbyt grubej warstwyszpachlówki może spowodować jedynie jej wyschnięcie powierzchniowe. Środek pozostanie płynny, gdyż zbraku dostępu powietrza już nie stwardnieje. Znacznie doskonalsze pod tym względem są szpachlówkidwuskładnikowe, które twardnieją równomiernie w całej grubości. Pamiętajmy jednak, że jeżeli przygotujemywięcej szpachlówki dwuskładnikowej niż użyjemy do modelu, to jej nadmiar będziemy musieli wyrzucić. Dobrajest szpachlówka "Plasto" firmy "Revell"(jednoskładnikowa). Bardzo dobre i godne polecenia są takżeszpachlówki firm "Humbrol" i "Tamiya". Do nakładania szpachlówki proponuję wykonanie rodzaju nożyka ztwardego plastyku. Jego kształt pokazano na rys. 10. Dobrze jest zebrać nadmiar szpachlówki natychmiast ponałożeniu, zanim zdąży zastygnąć. Jest to znacznie prostsze i bezpieczniejsze dla modelu niż późniejszespiłowywanie.

Żywice epoksydoweTrudno nie wspomnieć chociaż w paru słowach o tworzywach, jakimi są (coraz szerzej dostępne na naszymrynku) żywice epoksydowe. Są to substancje chemoutwardzalne. Przed zmieszaniem zarówno utwardzacz jak iżywica są w stanie ciekłym (o różnej gęstości zależnie od rodzaju żywicy). Po zmieszaniu składniki w czasie odkilku do kilkunastu minut tworzą twardą masę. Dzięki tym właściwościom doskonale nadają się do robieniaodlewów (we wcześniej przygotowanych formach). U w a g a ! Używając żywic epoksydowych pamiętajmy owietrzeniu pomieszczenia, w którym pracujemy i dbajmy o to, żeby niepotrzebnie nie zabrudzić niczegodookoła. Usunięcie zaschniętej żywicy jest bardzo trudne. Pamiętajmy też, że substancje chemoutwardzalne po

zmieszaniu składników utwardzają się z jednakową szybkością w całej objętości. Jeżeli przygotujemy więcejżywicy niż zużyjemy, to pozostałą część będziemy musieli wyrzucić.

ModelinaBardzo ciekawym i użytecznym materiałem, w który warto jest się zaopatrzyć, jest modelina. Ta plastycznamasa zachowuje się po wyrobieniu jak plastelina, ale tylko do momentu, gdy nie włożymy jej do naczynia zwrzącą wodą. W zetknięciu się z gorącym płynem modelina twardnieje, zachowując nadany jej kształt. Pozastygnięciu daje się łatwo obrabiać zarówno za pomocą noży, jak i pilników oraz papierów ściernych. Jedynąwadą modeliny jest, według mnie, dość znaczny jej ciężar, który uniemożliwia wykonywanie z niej większychczęści modelu. Jest to jednak bez wątpienia bardzo przydatny materiał. Ciekawym tworzywem z pograniczamodeliny i szpachlówki dwuskładnikowej jest "masa modelarska" produkowana przez firmę "Chematik". Wkonsystencji przypomina modelina z tą różnicą, że po zmieszaniu w równych proporcjach obu składników(niebieskiego i żółtego) o wiele łatwiej się ją wyrabia. Dzięki zmianie zabarwienia na zielone prościej jestskontrolować, czy obie części są równomiernie rozmieszane. Po zastygnięciu masa ta przypomina modelinę, aledzięki temu, że wyeliminowana została czynność gotowania można wykorzystać ją "na zimno" jakoszpachlówkę. Osobiście radziłbym stosować ją do wypełniania rzeczywiście dużych ubytków, do mniejszychużywając zwykłej szpachlówki.

FarbyDo końcowego wyglądu modelu przyczyniają się w znacznej mierze farby. Dlatego istotny jest ich starannydobór. Najbardziej rozpowszechnione, a przez to najłatwiej dostępne na naszym rynku, są emalie firm"Humbrol", "Revell" i "Modelak" (rys. V na wkładce). Ponadto kupić można farby "Testors", "Tamiya"(tuciekawostka farby te przed wyschnięciem rozpuszczają się w wodzie), gdzieniegdzie jeszcze "Airfix" i "Heller".Można też używać farb uniwersalnych holenderskiej firmy "Talens" (są one dostępne w sklepach z materiałamidla plastyków), farb graficznych do sitodruku lub emalii "Emolak". Przypomina to jednak przysłowiowesięganie "prawą ręką do lewego ucha". Używajmy farb przeznaczonych dla modelarzy, gdyż są one dobrejakościowo, nietoksyczne, zapewniają dużą gamę odcieni, stosunkowo szybko wysychają. Wiele sklepówmodelarskich prowadzi sprzedaż wysyłkową farb, co zapewnia dostęp do nich nawet w niewielkichmiejscowościach, w których nie ma specjalistycznych sklepów.

Emalie modelarskie produkowane są w czterech rodzajach: matowe (MATT), błyszczące (GLOSS),półbłyszczące (Reveil Seidenmatt) i metaliczne(METTALIC). W modelarstwie lotniczym najczęściej używanesą farby matowe i półmatowe, najrzadziej "metaliki". Lakiery różnych wytwórni można dowolnie mieszać zesobą, pod jednym wszak warunkiem: nie uda się zmieszać farb olejnych z nitro i z farbami rozpuszczalnymi wwodzie. Farby do modeli są farbami olejnymi (wyjątek "Tamiya") i bez problemu dają się łączyć, niezależnie dowytwórni. Dotyczy to również emalii matowych i błyszczących możemy je mieszać, a efekt ostateczny (mat,półmat, czy połysk)zależy od ilości użytych farbek. Farby pakowane są najczęściej w puszki ("Humbrol","Revell", "Airfix","Modelak", "Heller"), rzadziej w buteleczki ("Testora","Tamiya"). Przed użyciem należy jedokładnie wymieszać. Do mieszania używać możemy cienkich drewnianych (zapałki, wykałaczki) lubplastykowych patyczków. Każdy kolor powinien być mieszany oddzielnie. Nie wolno tą samą pałeczką mieszaćkilku farb, bo spowoduje to ich zanieczyszczenie i zmianę odcienia, a czasem wręcz koloru. (Jeżeli mieszamyzupełnie nową farbę matową, to zdarza się, że nawet po dokładnym pierwszym wymieszaniu jest ona lekkobłyszcząca. Zostawiamy zamkniętą puszkę na parę godzin i mieszamy ponownie. Powinno pomóc). Dodokładnego mieszania, na przykład długo stojących farb, użyć możemy własnoręcznie zbudowanegomieszadełka elektrycznego (rys. 11 ).

Do budowy mieszadełka wykorzystujemy silniczek elektryczny od zabawek mechanicznych, zasilany baterią 4,5V. Na wystający trzpień silnika zakładamy rurkę z cienkiego pustego wkładu do długopisu o długości około 45cm. Następnie z cienkiego drutu(na przykład spinacza biurowego) wyginamy pętelkę w formie trójkąta, tak abyoba końce drutu wychodziły na tym samym rogu. Podstawę dobieramy tak, żeby łatwo przechodziła przez otwórw puszce z farbą. Wystające końce drutów wciskamy w rurkę zamocowaną do silnika.

Należy pamiętać o tym, że mieszadełko takie ma stosunkowo wysokie obroty i dlatego uruchomić je możnadopiero po włożeniu do puszki z farbą. Po zakończeniu mieszania trzeba wyłączyć go przed wyjęciem. Niepolecam mieszania farbek przez wstrząsanie. Dużo lakieru przykleja się wtedy do spodniej strony wieczka irozlewa przy otwieraniu pojemniczka, a farba nie jest wcale dobrze rozmieszana. Jeżeli farba jest zbyt gęsta,należy ją rozcieńczyć, najlepiej używając w tym celu firmowego rozcieńczalnika, bądź też wykonanegosamodzielnie poprzez wymieszanie benzyny lakowej, oleju terpentynowego i butanolu w proporcjach 8 : 1 : 1.Lakiery modelarskie rozpuszczają się również w benzynie lakowej, terpentynie, butanolu, olejkuterpentynowym. Nie zalecam dolewania rozcieńczalnika do całej puszki z farbą, gdyż czasami po paru dniachlakier ulegnie zniszczeniu. Znacznie lepiej jest przenieść żądaną ilość lakieru do małego naczynka, w którymmieszamy kolory i dopiero tam doprowadzić go do wymaganej gęstości. Unikajmy wkładania pędzlazamoczonego w farbie do butelki z rozcieńczalnikiem, gdyż spowodujemy jego zanieczyszczenie.

3. Pędzle i aerografPrzy malowaniu modeli używać będziemy pędzli o grubości od 00 do 34 (rys. III na wkładce). Grubsze używanesą rzadko (przy dużych modelach bądź większych powierzchniach o jednolitej barwie). Najlepiej zaopatrywaćsię w pędzelki w sklepach modelarskich (zwykle można tam nabyć pędzle firmowe)lub w sklepach z pędzlamiartystycznymi albo retuszerskimi. Unikajmy pędzli sprzedawanych w kioskach "Ruchu" i sklepach z artykułamipapierniczymi. Są one z reguły albo bardzo miękkie, albo "szczeciniaste" i pozostawiają smugi na malowanejpowierzchni. Ważne jest również, żeby włosie było cienkie i stosunkowo długie i ażeby było dobrzezamocowane w oprawce pędzla i nie wypadało podczas malowania. Najwygodniej jest mieć po kilka pędzelkówtej samej grubości, szczególnie częściej używanych rozmiarów (1, 2, 3). Bardzo ważne jest, aby pędzel schodziłsię na czubku w szpic (rys. 12). W tym celu musimy tak przyciąć włosie, żeby środkowe włoski były niecodłuższe niż boczne, a następnie zwilżyć lekko włosie wodą i trzymając je między kciukiem a palcemwskazującym wykonać pędzlem ruch jak przy wykręcaniu śruby. Otrzymamy w ten sposób ładnie "zaostrzony"pędzelek. Podobnie postępować powinniśmy po każdorazowym umyciu pędzla. Bardzo ważne jest to, aby szpictworzyły wszystkie włoski i dlatego te, które odstają na boki (zwykle kilka w nowym pędzlu) usuwamynajlepiej pęsetą.

Inaczej przygotowujemy pędzel do malowania małych plamek na modelach, na przykład samolotów niemieckichz okresu II wojny światowej, mających imitować plamy zrobione pistoletem natryskowym. Pędzel 1-2 obcinamyna wysokości ok. 34 mm od obsadki (rys. 13). Plamki uzyskujemy uderzając lekko w powierzchnię modeluprostopadle trzymanym pędzelkiem. Używamy raczej gęstej farby, ale na pędzel nabieramy jej bardzo mało.Podczas malowania bardzo drobnych części posługujemy się cieniutkimi pędzelkami mającymi nieraz tylko 34włoski. Szczególnie ważne jest to, aby ściśle przylegały one do siebie.

Pamiętajmy o natychmiastowym umyciu sprzętu po zakończonym malowaniu. Świeżą farbę usuwa sięstosunkowo łatwo, natomiast z zaschniętym pędzlem niewiele można już zrobić. Jeżeli używamy jednocześniekilku pędzelków i nie chcemy tracić czasu na ich mycie w trakcie pracy, możemy je włożyć do naczynka zrozpuszczalnikiem i oczyścić potem wszystkie razem. Najprościej i najszybciej zmywa się świeżą farbęzwykłym mydłem pod strumieniem letniej wody. Dzięki temu włosie nie ma po pewnym czasie tendencji dokruszenia się, która występuje w przypadku mycia w samym rozpuszczalniku. Pędzle przechowuje tak, aby niezginać ani nie uciskać włosia, najlepiej pionowo lub w długim pudełku. Aby ochronić szczególnie cieńszepędzelki, możemy założyć na ich czubki kawałki igielitowych rurek bądź osłonki od jednorazowych igiełlekarskich (rys. 14).

AerografAerograf (inaczej pistolet do malowania) jest urządzeniem, które rozpyla farbę strumieniem sprężonegopowietrza. Malując aerografem uzyskujemy cienką warstwę lakieru, równo nałożoną oraz płynne przejściakolorów. Jest on szczególnie przydatny przy malowaniu większych modeli i dużych powierzchni o jednolitejbarwie. Pistolet do malowania rozpyla farbę gładko i równomiernie, dlatego jego zalety docenimy bardzoszybko, zwłaszcza w przypadku malowania takimi kolorami jak srebrny, biały, żółty, jasnoniebieski. Za pomocąpędzla trudno jest je równo nałożyć i do tego właśnie służy aerograf.

Wadą aerografu jest jego mała precyzja oraz pracochłonna obsługa (szczególnie czyszczenie). W sklepachmodelarskich dostępne są aerografy produkcji angielskiej, niemieckiej, rosyjskiej. Osobiście polecam polski"Precyzyjny pistolet do malowania EXTRA BLICK" (rys. IV na wkładce). Można w nim dostosować rozmiaruchwytu do dłoni modelarza, stosunkowo prosto regulować średnicę plamki w czasie malowania oraz szybkozmieniać kolory, którymi malujemy. Pojemniczkiem na emalię jest strzykawka lekarska typu "LUER", którąmożna wyjąć i po szybkim "przedmuchaniu" aerografu rozpuszczalnikiem założyć zbiorniczek z inną farbą.Strzykawkę możemy obciąć na przykład w połowie i otrzymamy wtedy otwarty zbiorniczek, możemy jednakpozostawić strzykawkę w całości, z tłoczkiem. Należy jedynie wywiercić małą dziurkę w pobliżu końcastrzykawki, przez którą dostawało się będzie powietrze (rys. 15).Drugie rozwiązanie jest bezpieczniejsze, gdyżnie grozi przypadkowym rozlaniem farby.

Aby aerograf działał, potrzebne nam są jeszcze: źródło sprężonego powietrza i ciśnieniowy zbiornikwyrównawczy. Na ten ostatni doskonale nadaje się pusta butla po niedużej gaśnicy, bądź turystyczna butlagazowa. Butle te są tak zaprojektowane, aby wytrzymywały znaczne ciśnienie. Wystarczy wkręcić w nie dwawentyle samochodowe "wejście" i "wyjście" powietrza. Najprostszą sprężarkę uzyskamy natomiastwymontowując ją ze starej lodówki. Zwykle jest to sprawny element. Sprężarka pracuje cicho, zasilana jest zsieci prądem o napięciu 220 V i wytwarza bez problemu ciśnienie dwóch atmosfer. Można również użyćsamochodowego kompresorka do pompowania kół. Robi on jednak znacznie więcej hałasu i wymaga zasilaniaprądem stałym o napięciu 12 V, tak że trzeba jeszcze zaopatrzyć się w prostownik(może to być na przykładprostownik do ładowania akumulatora). Aerograf, sprężarkę i zbiornik ciśnieniowy łączymy ze sobąplastykowymi lub gumowymi wężykami.

Pewnej wprawy wymaga przygotowanie farby domalowania pistoletem natryskowym. Należy ją dość mocnorozcieńczyć do tego stopnia, żeby rozrzedzona farba nanoszona pędzlem miała wręcz słabe właściwości kryjące.Zbyt gęsta emalia doprowadzi do tego, że od czasu do czasu aerograf będzie pryskał drobnymi kropelkami farbyna boki, nieraz dość daleko od głównej plamy. Z kolei zbyt rzadka farba nie pokryje właściwie modelu. Dobrzewięc przed przystąpieniem do malowania poeksperymentować na kawałku papieru. Można wtedy bez obawy ozabrudzenie modelu dobrać gęstość farby i średnicę plamki. Im będzie ona mniejsza, tym węższy będzie równieżmargines rozprysku (granica przejścia kolorów). Używając aerografu pamiętajmy o zasłonięciu powierzchni,których nie chcemy przypadkowo zabrudzić. W tym celu używamy preparatów "Maskol" lub "Color Stop".Jeżeli kolory są od siebie ostro odgraniczone, do zasłaniania wykorzystać możemy taśmę samoprzylepną.

Po malowaniu aerograf należy dokładnie oczyścić. W miejsce strzykawki z farbą załączamy naczynko zniewielką ilością rozpuszczalnika i przedmuchujemy pistolet. Rozpuszczalnik usunie resztki lakieru. To jednaknie wystarcza do zapewnienia czystości. Aerograf trzeba rozebrać na części i dokładnie umyć letnią wodą zmydłem. Po zakończeniu tej operacji dobrze jest załączyć aerograf ponownie do sprężarki i wysuszyć gostrumieniem powietrza.

Przechowywanie samego pistoletu do malowania nie jest zbyt kłopotliwe, gdyż jest on nieduży i dość odpornyna przypadkowe uszkodzenie. Natomiast sprężarka i zbiornik wyrównawczy z racji swojego ciężaru i wielkościsą trudne do ukrycia. Niewygodne jest również ich ciągłe wyciąganie przed i chowanie po malowaniu. Dlategowarto tak zaprojektować nasze miejsce pracy, żeby w jego pobliżu znalazło się, miejsce na zbiornik i sprężarkę.

4. Poszczególne etapy budowy modelu

1. Pierwszym etapem w pracy nad wykonaniem modelu jest zgromadzenie jak największej ilości informacji osamolocie, który chcemy zbudować. Mato na celu nie tylko wykonanie dokładnej jego kopii, ale równieżpoznanie historii związanej z rozwojem i wykorzystaniem samolotu. Ze swojego doświadczenia wiem, że jest tobardzo istotne i prowadzi do nawiązania swego rodzaju "więzi" z modelem. Wkładamy wtedy zwykle w jegowykonanie więcej pracy, a to z kolei związane jest z ciekawszym i bardziej precyzyjnym wykonaniem. Najlepiejjest zaopatrzyć się w monografię danego typu samolotu (rys. VIIIna wkładce). Mogą to być publikacje z cyklu"Typy broni i uzbrojenia", "Przegląd konstrukcji lotniczych","Skrzydła w miniaturze", "Profile Publications","Historic Aircraft Books Kookaburra Technical Publications", "Aircraft Profiles", "CamouflageMarkings".Część monografii zaopatrzona jest w plany samolotu, najczęściej w skali 1:72 lub 1:48. Bardzogorąco polecam "Plany modelarskie". Drobniejszych, ale często nie mniej istotnych rzeczy dowiedzieć sięmożna z periodyków o tematyce lotniczej: dwutygodnika "Lotnictwo Aviation International" i mięsięcznika"AeroTechnika Lotnicza". Każdy numer "Aero" jest właściwie minimonografią jednego typu samolotuzaopatrzoną w dokładne plany, czasem w schematy malowania. Oprócz tego są tam rubryki poświęconenowościom lotniczym ze świata i nowościom modelarskim. Coraz więcej pojawia się na naszym rynkumonografii polskojęzycznych. Prezentują one różny poziom merytoryczny, ale większość jest opracowanastarannie. Poza tym ich niewątpliwą zaletą jest przystępna cena. Najwięcej informacji ogólnych o lotnictwieznaleźć możemy w książkach, na przykład z serii "Biblioteczka Skrzydlatej Polski", "Aerohobby". Wartozaopatrzyć się w plany samolotu w tej samej skali co wykonywany model. Ułatwia to porównanie wiernościjego odwzorowania. Zwracajmy uwagę nato, żeby plany dotyczyły tej samej wersji samolotu. W innymprzypadku porównywanie modelu może mijać się z celem. Pamiętajmy również o gromadzeniu wszelkiegorodzaju zdjęć gdyż tylko one pozwolą nam naprawdę wiernie odtworzyć wygląd płatowca, silnika, podwozia,kabiny pilota, uzbrojenia, jak również schemat malowania, oznaczenie, napisy eksploatacyjne, ewentualne godłopilota.

2. Drugim etapem budowy modelu powinno być dokładne zapoznanie się z instrukcją montażu załączoną przezproducenta. Wbrew pozorom czynności tej, nawet przy pozornie prostych modelach, doświadczeni modelarzenie ignorują. Niejednokrotnie bowiem wytwórca projektuje kolejność sklejania charakterystyczną dla danegozestawu i klejenie "z pamięci" może spowodować poważne błędy. Po przestudiowaniu instrukcji dokładnieoglądamy model oceniając jakość wykonania, porównując wierność z planami, zastanawiając się nad

ewentualną korekcją linii podziału blach. Dobrze już na tym etapie zdecydować się na określoną wersjęsamolotu (przy możliwości wyboru), szczególnie jeżeli między wersjami jest znaczna różnica.

3A. Następną czynnością jest wycięcie części modelu z ramki wtryskowej i próbny montaż bez klejenia. Należyrobić to bardzo ostrożnie. Podczas prób wyłamywania elementy samolotu mogą bardzo łatwo ulec uszkodzeniu.Młodzi modelarze często popełniają ten błąd, gdy chcą jak najszybciej złożyć połówki kadłuba czy skrzydeł.Elementy połączone z ramką za pomocą grubych wlewów wycinamy piłką. Trzeba przy tym uważać, żeby nieciąć tuż przy modelu, aby nie uszkodzić jego powierzchni. Najlepiej zostawić 23 milimetrowy margines, którymożna potem łatwo zeszlifować lub odciąć. Wyciętą z ramki część kładziemy płaską stroną na grubej tekturze,kawałku płyty wiórowej lub sklejki i za pomocą nożyka modelarskiego odcinamy nadlewkę. Następnie miejscecięcia dokładnie obrabiamy pilnikiem i coraz cieńszymi papierami ściernymi. Elementy drobniejsze możemy odrazu odcinać nożykiem, musimy jednak pamiętać o tym, aby dokładnie podeprzeć miejsce cięcia. Jest toszczególnie ważne przy wycinaniu goleni podwozia, anten i drążka sterowego. Są one bowiem bardzo cienkie iłatwo ulegają uszkodzeniu.

Bardzo ostrożnie należy odcinać części przezroczyste. Rodzaj plastyku, z którego są one wykonane, jestznacznie bardziej kruchy niż reszta elementów modelu. Silniejsze naciśnięcie może doprowadzić do powstaniasiateczki mikropęknięć i zeszpecenia ostatecznego wyglądu modelu. Dobrze jest również odrazu usunąćdelikatne, plastykowe blaszki nadlewek. Robimy to za pomocą nożyka. Należy przy tym pamiętać o dokładnymoszlifowaniu ich pilnikami i papierem ściernym. Starajmy się nie wycinać zbyt wielu części modelu na raz,szczególnie tych mniejszych, gdyż bardzo łatwo można je pogubić. Pamiętajmy też o tym, że elementy w ramcesą ponumerowane i ich zbyt pochopne usunięcie może nam wprowadzić sporo zamieszania. Aby tego uniknąć,możemy ponumerować części przed wycięciem, na przykład za pomocą flamastru piszącego po plastyku. Poodcięciu części należy zwrócić uwagę na zgodność jej kształtu z oryginałem. Jeżeli jest to niezbędne, trzebaskorygować jej kształt, wielkość bądź fakturę. Z częściami za grubymi lub zbyt dużymi sprawa jest stosunkowoprosta. Wystarczy je zwykle tylko opiłować. O wiele gorsza jest odwrotna sytuacja, kiedy model jest zbyt wąskialbo za krótki. Jeżeli dotyczy to całego kadłuba lub skrzydeł, możemy mieć poważne problemy z korekcją.Czasem jest ona wręcz niemożliwa, szczególnie dla początkującego modelarza. O wie4e prościej poradzić sobiez powiększeniem poszczególnych, mniejszych części: statecznika, klap, goleni podwozia (dokładniejszeinformacje na ten temat znaleźć można w rozdziale poświęconym wykonywaniu dodatkowych części samolotu).Inaczej postępujemy w przypadku wszelkich nieprawidłowości w postaci zagłębień w modelu. Niedoborytworzywa wypełniamy szpachlówką. Pamiętajmy o konieczności nakładania szpachlówki jednoskładnikowejwieloma cienkimi warstwami (przy czym warstwę następną kładziemy dopiero po wyschnięciu poprzedniej).Miejsca po szpachlowaniu starannie szlifujemy. Na tym etapie budowy należy skorygować lub wykonać nanowo linie podziału blach. W przypadku modelu z wypukłym rysunkiem "nitów" należy zacząć od ichstarannego zeszlifowania. Lepiej nie używać do tego celu pilnika, tylko coraz cieńszych papierów ściernych.Oszlifowaną powierzchnię możemy następnie przetrzeć filcem i zwiniętym w twardy rulonik papieremgazetowym. Otrzymamy w ten sposób idealnie gładką powierzchnię. Następnie, zgodnie z posiadanymi planami,nanosimy na model linie podziału blach. Robimy to dobrze zaostrzonym, miękkim ołówkiem. Przy czynności tejbardzo ważna jest precyzja. Kiedy linie są już rozrysowane, kładziemy element płaską powierzchnią na grubejtekturze bądź podkładce z korka i (patrz rys. 16) wykonujemy rysikiem nacięcia najlepiej niezbyt głębokie.Dobrze, jeżeli rysik zaopatrzony jest w ogranicznik, który nie pozwoli mu zbytnio się zagłębić.

Nieco inaczej postępujemy przy nieprawidłowym rozmieszczeniu podziału w modelu z wgłębnymi liniami. Wtym przypadku mamy więcej pracy, gdyż błędnie umieszczone rowki musimy najpierw zaszpachlować, potemdokładnie oszlifować, a następnie wyciąć nowe linie. Wycinamy je tak samo jak to opisałem wyżej. Po

dokonaniu wszystkich korekcji zarówno kształtu, jak i wielkości, przechodzimy do złożenia modelu bezklejenia. Unikniemy w ten sposób niemiłej niespodzianki, gdy w chwili ostatecznego montażu okaże się, że cośnie pasuje. Żeby do tego nie doszło, trzeba sprawdzić, czy połówki kadłuba i skrzydeł pasują do siebie. Czasemzachodzi potrzeba korekcji kołków montażowych, które są zbyt długie lub przesunięte względem otworów wdrugiej połówce. Kołki można oczywiście usunąć, ale każdy doświadczony modelarz wie, że są one bardzopomocne w momencie klejenia, gdyż zapobiegają niepożądanym przesunięciom części. Jeżeli kołki są zbytdługie lub za grube, opiłowujemy je delikatnie do osiągnięcia właściwego rozmiaru. Możemy też rozwiercić lubpogłębić otwory w drugiej połówce elementu. Gdy po zmontowaniu okazuje się, że połówki są przesuniętewzględem siebie, kołki usuwamy i wykonujemy nowe (później montujemy je we właściwych miejscach). Dozrobienia kołków możemy wykorzystać cienkie plastykowe pręciki z wyciągniętego nad płomieniem fragmentuukładu wlewowego. Po wykonaniu kołków zastanówmy się czy i ewentualnie jakie elementy samolotuzamierzamy przerobić bądź zrobić od nowa. Czy chcemy wykonać model z zamkniętym czy otwartympodwoziem, kabiną pilota, z wypuszczonymi klapami, slotami, hamulcami aerodynamicznymi? Jeżeli nie, todalszy montaż prowadzimy zgodnie ze wskazówkami zawartymi w instrukcji. Jeśli jednak zdecydujemy sięwzbogacić model w wymienione wyżej elementy, to najpierw musimy włożyć sporo pracy w "zniszczenie"samolotu pozbawienie go klap, rozcięcie owiewki, odcięcie sterów. Przeróbkę zestawu fabrycznegoprzedstawiono na rys. XI na wkładce. Przykładowo postanowiliśmy wyciąć w skrzydle miejsce na klapy.Możemy to zrobić nożem modelarskim bądź piłką. Pamiętajmy o tym, żeby nie odcinać elementu dokładnie "poliniach", gdyż grozi to uszkodzeniem części, na której nam zależy. Zawsze zostawiamy margines szerokości ok.1 mm (rys. 17).

Margines usuwamy następnie za pomocą pilnika, zwracając baczną uwagę na to, aby wykonać tę czynnośćdokładnie. Nie polecałbym w tym wypadku bardzo ostrych pilników, ponieważ zbierają one jednorazowo dużotworzywa, co mogłoby uszkodzić skrzydło. Po obróbce elementu pilnikiem, szlifowane miejsce wygładźmypapierem ściernym. W ten sposób odcinamy elementy, do których mamy łatwy dostęp (przynajmniej z jednejstrony).Jeżeli natomiast chcemy wyciąć miejsce na wziernik, pokrywę przedziału uzbrojenia czy elektroniki lubhamulec aerodynamiczny, stosujemy nieco inną metodę. Cienkim wiertłem nawiercamy wewnątrz odcinanegoelementu szereg otworów w taki sposób, żeby znajdowały się one możliwie blisko siebie. Po wywierceniuotworów przecinamy nożem albo piłką włośnicową pozostałe między nimi połączenia. Następnie za pomocąpilnika wyrównujemy brzegi otworu (rys. 18).

Elementy możemy wycinać również winny sposób. Najpierw nawiercamy pojedynczy otwór o szerokościumożliwiającej wprowadzenie ostrza piłki. Następnie element delikatnie odpiłowujemy. Nie radziłbym robićtego w ręku. Najlepiej oprzeć skrzydło czy kadłub na desce do piłki wyrzynarki. Znajdujący się w niej otwórumożliwia swobodne piłowanie, zapewniając jednocześnie niezbędne podparcie. Używanie piłki włośnicowejma kilka mankamentów. Po pierwsze, drobne ząbki piłki mają tendencję do zatykania się opiłkami plastyku,

dlatego należy je co pewien czas czyścić. Po drugie, wycinając większe elementy trzeba uważać, żeby niepiłować zbyt szybko, gdyż pod wpływem tarcia ostrze piłki może wtopić się w plastyk (miejscowo bowiempowstaje wysoka temperatura). Po trzecie, mimo że ostrze piłki jest bardzo cienkie, wcale nie jest łatwoprecyzyjnie nim manewrować. W modelach w skali 1:72 osłona kabiny odwzorowana jest najczęściej jako jedenelement, niezależnie od tego z ilu części składa się ona w rzeczywistości. Robiąc makietę z otwartą bądźruchową osłoną musimy rozciąć owiewkę. Ponieważ zależy nam na tym, aby miejsce cięcia było jak najwęższe,posługujemy się przy wycinaniu piłką wykonaną z ostrza żyletki (rys. 19).

We wstępnym etapie budowy należy zwrócić uwagę na to, czy model (w przypadku samolotów z kołemprzednim, rys. XII, XIII i XIV na wkładce) nie będzie opadał na ogon. Jeśli zaobserwujemy taką tendencję,trzeba pamiętać o obciążeniu przodu modelu. Możemy na przykład użyć do tego plasteliny. Czasem miejsca naprzeciwwagę nie ma dużo i ciężar samej plasteliny okazuje się niewystarczający. Można go zwiększyć przezwłożenie jednej lub kilku zależnie od potrzeb ołowianych kulek (małych ciężarków wędkarskich do wyważaniaspławików, śrucin do wiatrówki). Nie przesadzajmy jednak z obciążeniem. Zbyt duży ciężar w dziobie samolotumoże powodować późniejsze odkształcanie się lub łamanie podwozia.

3B. Inaczej rozpoczynamy pracę przy modelu wykonanym metodą formowania próżniowego (vacu).Wymagaona znacznie większego doświadczenia modelarskiego. Wszystkie części składowe modelu vacu wytłaczane sąw płytce z tworzywa sztucznego i stanowią jedną całość. Wypraska ma ścianki różnej grubości. Miejscami sąone tak cienkie, że zachodzi potrzeba ich wzmocnienia. Najcieńsze fragmenty wyszukujemy patrząc na płytkępod światło. Są one wyraźnie jaśniejsze od reszty elementów. Wzmacniamy je poprzez zalanie od środkaniewielką warstwą żywicy epoksydowej. Jest to sposób bezpieczniejszy niż zaszpachlowanie, gdyż nie groziuszkodzeniem tworzywa, z którego zrobiony jest model, przez zbyt agresywną szpachlówkę. Wszystkie małeczęści, takie jak łopaty śmigła, golenie podwozia, drążek sterowy, koła również wypełniamy żywicą. Zwiększato ich wytrzymałość. Następnie ostrym nożem, piłką lub nożyczkami (zależnie od grubości płytki) wycinamyposzczególne elementy. Robimy to z zachowaniem wokół części marginesu szerokości 12 milimetrów. Powykonaniu tej czynności możemy czubkiem skalpela, bardzo delikatnie, przejechać wzdłuż obrysu części.Dalszą obróbkę prowadzimy poprzez szlifowanie na papierze ściernym. Papier nie może być zbyt gruby. Należyprzymocować go do równej, twardej powierzchni (sklejka, szkło). Szlifować najlepiej na mokro (papierwodoodporny), aby uniknąć nadmiernego zapylenia. Naddatek tworzywa należy ścierać ostrożnie dbając ozapewnienie równomiernego docisku elementu na całej jego długości. Nie spieszmy się przy tej czynności. Odprecyzji jej wykonania zależy czy część będzie należycie płaska i równana całej powierzchni. Wcześniejszedelikatne "obrysowanie" elementu czubkiem skalpela spowoduje odpadnięcie obrzeża zanim wycinana częśćosiągnie potrzebną grubość. Dalsze szlifowanie przeprowadzamy na znacznie drobniejszym papierze ściernym(500600), często kontrolując wymiar poprzeczny elementu. Płaskie części, takie jak stateczniki poziome, węzłypodwieszania uzbrojenia, klapy podwozia trudno jest utrzymać w ręku podczas ścierania. Aby ułatwić sobiepracę, doklejamy na wierzchniej części elementu uchwyt z plasteliny lub taśmy samoprzylepnej. Pooszlifowaniu, uchwyty zdejmujemy, a miejsce ich mocowania przemywamy i odtłuszczamy.

Po odcięciu poszczególnych części składamy je tak, jak w przypadku modelu wykonanego metodą wtryskową isprawdzamy czy do siebie pasują. W modelu vacu nie ma kołków montażowych pozwalających na dokładneustalenie części względem siebie. Dodatkową trudność stanowi grubość tworzywa, z jakiego wykonany jestmodel. Powierzchnie, którymi stykają się elementy są bardzo cienkie i mogą łatwo ulec rozklejeniu podwpływem mocniejszego uciśnięcia. Aby temu zapobiec, wklejamy w te części podkładki z fragmentów płytkipozostałych po odcięciu elementów (rys. 20). Im więcej zamocujemy takich podkładek, tym mocniejszeuzyskamy połączenie.

Najbardziej pracochłonne jest wycinanie najdrobniejszych elementów, takich jak drążek sterowy, orczyki,maszty antenowe, golenie podwozia. Często ostateczny efekt nie równoważy niestety ilości pracy włożonej wwypiłowanie takiej części. Dlatego znacznie lepiej jest czasem wykonać te elementy samodzielnie.

4. Uff! Najbardziej "niewdzięczne" czynności mamy już za sobą. Teraz możemy przystąpić do dalszego etapubudowy modelu. Zaczynamy od sklejania i malowania wnętrza samolotu. Musimy zwrócić uwagę na to, doktórych widocznych wewnętrznych powierzchni nie będziemy mieli dostępu po zmontowaniu makiety ipomalować je jako pierwsze. Następnie zajmujemy się kabiną pilota, lukami bombowymi, silnikiem i jeżeli jestto konieczne podwoziem. W większości modeli montaż podwozia wykonywany jest w końcowym etapiebudowy i bardzo dobrze, gdyż przy wcześniejszym wklejeniu może ono ulec uszkodzeniu. Wyjątkiem sąmodele, w których decydujemy się na zrobienie ruchomego podwozia czy to w sposób podany przezproducenta, czy we własnym zakresie. Montujemy je wtedy wcześniej. Poprawne wykonanie kabiny pilota zczęści załączonych do zestawu nie jest trudne. Doświadczeni modelarze sprawdzają zgodność odwzorowania zposiadanymi przez siebie planami oraz zdjęciami. Zdarza się niestety, że znajdują oni duże nieścisłości, któremuszą skorygować. Często wzbogacają oni również wnętrze kabiny o wiele detali nie zawartych wwyposażeniu. Początkujący modelarze powinni jednak dążyć do jak najlepszego wykonania kabiny z firmowychczęści. Ważne jest zachowanie właściwej kolejności klejenia i malowania. Kabina pilota składa się z wieluelementów o bardzo różnorodnej kolorystyce, umieszczonych blisko siebie. Ich poprawne pomalowanie jest posklejeniu bardzo utrudnione lub wręcz niemożliwe. Dlatego zacząć powinniśmy do malowania, a ostatecznymontaż przeprowadzić po wyschnięciu farby.

Drobne i kruche części, takie jak drążek sterowy, pedały oraz takie, które wymagają precyzji przy malowaniu(np. tablica przyrządów), najlepiej maluje się przed odcięciem ich od ramki. Wcześniej trzeba jednak delikatnieusunąć ewentualne nadlewki i nierówności. Niektóre firmy robią tablice przyrządów jako zupełnie płaskie płytkii dołączają wizerunek kontrolek, monitorów, zegarów, przycisków i manetek w formie kalkomanii, inneodwzorowują instrumenty pokładowe w postaci wypukłych kółek, kropel, prostokątów na tablicy (nawiasemmówiąc niezbyt zgodnych z oryginałem). Przed przyklejeniem kalkomanii należy pomalować te fragmentytablicy przyrządów, które nie będą przez nią zasłonięte. Zachowanie takiej właśnie kolejności jest bardzoistotne, gdyż zabezpiecza kalkomanię przed przypadkowym zabrudzeniem. Zwróćmy też uwagę na to, żeprzezroczyste tło kalkomanii wystaje często na 0,51 mm wokół właściwego rysunku. Należy ten marginesobciąć równo z granicą zasadniczej części kalkomanii, ponieważ po przyklejeniu będzie on wystawał poza obrystablicy (rys. 21 ).

Jeśli tablica przyrządów jest wykonana inną metodą, to znaczy wszystkie monitory i zegary są wytłoczone,musimy je pomalować. Możemy to zrobić zgodnie z instrukcją fabryczną, albo wykorzystując kolorowe zdjęcia(ten sposób uważam za lepszy). Malujemy najpierw zasadniczą barwą całą tablicę. Po jej wyschnięciu zapomocą cieniutkiego pędzelka malujemy pozostałe zegary i kontrolki. Drobne przyciski, wskazówki zegarów,lampki możemy pomalować używając do tego celu czubka drewnianej wykałaczki lub zaostrzonej zapałki.

Podobnie postępujemy z bocznymi konsolami i wyposażeniem na burtach kabiny. Fotel pilota, szczególnie wewspółczesnych samolotach bojowych, jest na tyle skomplikowany pod względem kształtu, jak i kolorystyki, żelepiej malować go po wycięciu z ramki. Aby ułatwić sobie lakierowanie, można dokleić uchwyt wniewidocznym po sklejeniu miejscu. Może to być plastykowy pręcik grubości 11,5 mm o długości 13cm (rys.22).

Dodatkowo uchwyt ten będzie miejscem mocowania fotela na czas wyschnięcia farby. W chwili montażu dokabiny pręcik odcinamy, a miejsce klejenia szlifujemy. W modelach samolotów bombowych i myśliwsko-bombowych, w których decydujemy się na wykonanie otwartych luków bombowych, musimy to również zrobićna tym etapie budowy. Najczęściej w takim wypadku mamy do czynienia z kadłubem sklejanym z dwóch częścidzielonych wzdłuż płaszczyzny symetrii samolotu. Konstruujemy wyposażenie luku bombowego całkowicie wjednej połówce kadłuba, drugą malując jedynie na właściwy kolor. Całość uzyskujemy przy ostatecznymklejeniu kadłuba. Wyjątkiem są niektóre elementy, np. wyrzutniki bombowe mocowane bezpośrednio do obuścian kadłuba. Zwróćmy uwagę na staranne wykonanie elementów, które mają być ruchome: śmigieł, drzwibombowych, wieżyczek. Sposób montażu omówię na przykładzie śmigła. W najczęściej spotykanej postaciśmigło przymocowane jest do osi, która przechodzi przez środek elementu przedstawiającego silnik (przy silnikugwiazdowym) lub dodatkowy element wklejany z przodu między połówki kadłuba (przy silniku rzędowym). Nakońcu osi śmigła mocowana jest nakładka zapobiegająca jego wypadaniu (rys. 23).

W innych modelach oś może też być od razu zakończona nakładką, a elementem doklejanym jest wtedy samośmigło (w sumie jest to to samo). Przed przystąpieniem do montażu musimy sprawdzić czy oś jest równa,okrągła, czy nie jest za gruba bądź zbyt cienka. Jeżeli jest ona zbyt gruba, to albo staramy się ją opiłować równona całej długości do żądanego wymiaru, albo co może być łatwiejsze powiększyć średnicę otworu, w którym ośma się obracać. W przypadku, gdy oś jest zbyt cienka, należy wykonać nową właściwej grubości. Robimy to wnastępujący sposób: obcinamy cienką ośkę. W miejscu jej połączenia ze śmigłem wiercimy otwór o średnicynowej osi, następnie wpuszczamy w niego kroplę kleju i wklejamy właściwą oś. Przed wyschnięciem klejuzwróćmy uwagę na to czy oś jest ustawiona prostopadle do śmigła (potem korekcja będzie już niemożliwa). Niejest dobrze, gdy oś jest zbyt luźno osadzona w otworze śmigło odstaje wtedy lub jest nieprawidłowo pochylonei źle się kręci. Trzeba również uważać, żeby klej nie dostał się do kanału osi przy przyklejaniu kontrującejnakładki. Żeby tego uniknąć możemy umieścić kroplę kleju nie na końcu osi, a wewnątrz otworu nakładki.Możemy też po założeniu wkładki na oś posmarować klejem tył połączenia(rys. 24).

Podobnie pasujemy i przyklejamy inne obrotowe elementy. Zasady są te same, niezależnie od tego czy będzie tokoło, czy wirnik śmigłowca.

Zajmijmy się jeszcze przez moment wlotami powietrza do silnika we współczesnych samolotach odrzutowych.Niektóre wytwórnie produkujące modele kończą środkową część kanału wlotowego elementem imitującymłopatki turbiny, ale wiele firm nie uznaje tego za konieczne i kanał po 1-2 cm jest zakończony pionową ścianką.Możemy uzyskać wrażenie, że kanał jest dłuższy za pomocą odpowiedniego pomalowania. Boki kanałuwlotowego malujemy na zalecany kolor (najczęściej biały, szary lub srebrny),a płytkę kończącą wlot powietrzamalujemy na kolor szary, nieco tylko ciemniejszy niż boki kanału. Gdy oglądamy model z przodu, daje to efektwiększej głębi. Oglądamy model jeszcze raz i sprawdźmy czy wszystko, co miało być zmontowane przedostatecznym sklejeniem kadłuba, jest na swoim miejscu.

Warto nawet jeszcze raz sprawdzić kolejność montażu z instrukcją. Jeśli wszystko się zgadza, to przystępujemydo ostatecznego klejenia modelu. Nie radzę wyciskać kleju bezpośrednio z tubki na klejoną powierzchnię, gdyżtrudno jest nanieść go w odpowiednio małej ilości. Lepiej jest nakładać go rozpłaszczoną na końcu zapałką lubużywać kleju z buteleczki z pędzelkiem. Również łatwy i wygodny w użyciu jest klej z dozownikiem w postaciigły. Jeżeli element nie jest zbyt duży, to możemy posmarować klejem od razu całą powierzchnię klejenia. Wprzypadku klejenia większego samolotu, dobrze jest kleić elementy w 23 etapach. Z powodu szybkiegowysychania kleju nie zwlekajmy za złączeniem posmarowanych elementów. Starajmy się, aby warstwa kleju niebyła zbyt gruba i aby obydwie klejone części ściśle do siebie przylegały. W tym celu ściskamy sklejaneelementy gumką recepturką lub "krokodylkiem". W przypadku części o przekroju owalnym lub okrągłym(kadłub, dodatkowe zbiorniki paliwa) lepiej użyć gumki (rys. 25a), natomiast przy częściach bardziej płaskich(skrzydła) "krokodylka" (rys. 25b).Sprężyna "krokodylka" nie może być zbyt mocna, bo spowodujeodkształcenie ściskanych elementów. Drobiny kleju, które wypływają po dociśnięciu, pozostawiamy aż do ichcałkowitego wyschnięcia i dopiero wtedy je zeszlifowujemy. Miejsca łączenia poszczególnych elementówwyrównujemy szpachlówką. Przy zapełnianiu większych ubytków postępujemy inaczej, jeżeli mamyszpachlówkę zwykłą, a inaczej jeżeli chemoutwardzalną. Szpachlówką chemoutwardzalną możemy wypełnić odrazu całe zagłębienie, gdyż wysycha ona niezależnie od dostępu powietrza. Zwyczajną szpachlówkę nakładamynatomiast cienkimi warstwami (kolejną warstwę po wyschnięciu poprzedniej). Szpachlówka po zaschnięciu jesttwarda i przy obróbce może doprowadzić do zapchania pilnika. Dobrze szlifuje się ją na mokro przystosowanymdo tego celu papierem ściernym. Aby idealnie wygładzić powierzchnię, po szlifowaniu najdrobniejszympapierem ściernym, dobrze jest użyć jeszcze filcu i zwiniętego w ciasny rulonik papieru gazetowego. W miejscuszpachlowania zacieramy linie podziału blach, pamiętajmy więc o ich odtworzeniu za pomocą rysika.

Bardzo ostrożnie wklejamy wszystkie przezroczyste elementy. Starajmy się nakładać na nie jak najcieńsząwarstwę kleju i uważać, żeby nie zabrudzić nim żadnej powierzchni, która powinna zostać przezroczysta.

Podwozie nie może wchodzić zbyt luźno w otwór montażowy. Powoduje to bowiem trudności we właściwymjego ustawieniu podczas wysychania kleju. Aby temu zapobiec, możemy zmniejszyć otwór, w który wklejamygoleń podwozia lub użyć szybkoschnącego kleju, na przykład "Cyjanopanu". Dodatkową zaletą "Cyjanopanu"jest to, że umożliwia on połączenie ze sobą różnych materiałów (na przykład metalu z plastykiem). Podwozienajlepiej jest wmontować pod koniec klejenia modelu.Aby ułatwić sobie malowanie modelu, możemy nie przyklejać niektórych zewnętrznych części przedlakierowaniem. Lepiej jest pomalować je oddzielnie i dopiero połączyć z samolotem. Dotyczy to takichelementów, jak: rury wydechowe silników tłokowych, elementy podwozia, zewnętrzne uzbrojenie podwieszane.Doklejając ja pamiętajmy o ewentualnym zamalowaniu połączeń.

5. Samodzielne wykonanie dodatkowych elementów modeluCzasem zdarza się tak, że nie zadowala nas wersja samolotu oferowana przez wytwórnię lub też obarczona jestona jakimiś błędami. Wiele poprawek i przeróbek wykonać możemy we własnym zakresie. Pierwszą czynnościąpowinna być korekcja kształtu i wielkości nieprawidłowych elementów. Robimy to oczywiście korzystając zdokładnych planów samolotu. Zwykle najłatwiej poprawić jest część, która jest za długa lub za gruba. Należyopiłować ją do właściwego wymiaru oraz poprawić linie podziału blach. Dobrze byłoby przed szlifowaniemnarysować ołówkiem właściwy kształt na zmienianym elemencie.

Więcej pracy czeka nas w sytuacji odwrotnej gdy część jest za wąska czy zbyt krótka. Możemy dorobić jąsamodzielnie albo postarać się powiększyć do właściwych rozmiarów tę, którą mamy. Czasem część jest takskomplikowana, że trudno jest zrobić ją samemu. Zasadniczo jednak wykonanie niektórych części od podstaw(np. stateczników) nie jest zbyt trudne. Należy wybrać do tego celu płytkę z tworzywa sztucznego o właściwejgrubości (płytkę za grubą opiłowujemy, a w przypadku zbyt cienkiej sklejamy ze sobą dwie). Na jej powierzchninarysować musimy właściwy obrys wykonywanej części i wyciąć go piłką bądź skalpelem. Ostateczny kształtnadajemy elementowi przez opiłowanie pilnikiem i wygładzenie papierem ściernym. Na końcu rysujemyołówkiem linie podziału blach i wycinamy je rysikiem. Jeżeli cały element jest zasadniczo poprawny, a źlewykonana jest jedynie jego końcówka (na przykład jest za krótka lub ma zły kształt) postępujemy w sposóbnastępujący: wyznaczamy miejsce, od którego kształt jest niepoprawny i odcinamy koniec części prostopadle dojej długiej osi. Z płytki plastykowej dorabiamy brakujący fragment i doklejamy w miejscu cięcia. Miejscapołączenia szpachlujemy i szlifujemy (rys.26). Na tej samej zasadzie możemy np. zmienić kształt końcówkiskrzydła samolotu z wersji LF (przeznaczonej do działań na niskim pułapie) na HF wysokościową (rys. 27).

W podobny sposób możemy zmienić kształt kadłuba samolotu, na przykład z PZLP11 na P7, bądź ze Spitfire'aIX na Spitfire'a XVI z kroplową osłoną kabiny pilota. Zakres prac, jak również stopień komplikacji, jest wtedywiększy, ale zasady postępowania podobne. Przed sklejeniem kadłuba wyznaczamy na obu jego połówkachlinię, wzdłuż której odetniemy "garb". Następnie kadłub sklejamy i pozostawiamy do wyschięcia, a sami

zajmujemy się dorobkiem zewnętrznej części kadłuba. Bardzo pomocna okazuje się przy tym termo lubchemoutwardzalna modelina. Wyrobionej modelinie nadajemy odpowiedni kształt. Następnie gotujemy ją(modelina termoutwardzalna) lub czekamy parę godzin aż stwardnieje (modelina chemoutwardzalna) ipoddajemy ją dalszej obróbce. Pamiętajmy o tym, aby przygotowany przez nas element był nieco większy.Będziemy go bowiem jeszcze obrabiać pilnikiem i papierem ściernym, aby nadać mu ostateczny kształt.Najpierw musimy całkowicie wyrównać miejsce połączenia elementu z kadłubem. W tym celu szlifujemy jegospodnią część na papierze ściernym przymocowanym do twardej, gładkiej powierzchni.

Tak przygotowany element, jeszcze nierówny od góry i z boków, przyklejamy do kadłuba. Używamy klejuuniwersalnego do drewna, metalu, szkła, gumy, plastyku (klej do modeli nie połączy modeliny z plastykiem).Po wyschnięciu kleju szlifujemy zewnętrzną stronę dorabianej części, a następnie szpachlujemy miejscepołączenia i wycinamy linie podziału blach (rys. 28). Modelina ma jedną zasadniczą wadę jest dość ciężka.Jeżeli obawiamy się, że nowy wierzch kadłuba będzie zbyt dużym obciążeniem dla podwozia modelu, możemyprzed przyklejeniem wypiłować środek obrabianego elementu, przez co mniejszy się jego ciężar (rys. 29).

Dorabiane elementy możemy wykonać jeszcze innym sposobem poprzez wytłaczanie w płytce polistyrenowejna gorąco. Jest to bardzo dobra metodą w przypadku wykonywania dużych części, które nie powinny być zbytciężkie takich jak dodatkowe, podwieszane zbiorniki paliwa, pływaki wodnosamolotów, osłony radarówsamolotów wczesnego ostrzegania. Tą samą metodą wykonujemy osłony kabin (zamiast płytki polistyrenowejlepiej używajmy płytki przezroczystej z pleksiglasu). Wypraski formujemy z arkuszy tworzywa sztucznego ogrubości od 0,5 do 1,5 (2) mm. Do zrobienia wyprasek potrzebna będzie również matryca i kopyto. Matrycęwykonać możemy wycinając obrys wytłaczanej części w niezbyt grubym (23 mm) kawałku sklejki. Od spoduprzymocowujemy do niej podstawki, na których będzie się opierała. Ich wysokość dobieramy tak, aby powytłoczeniu część nie dotykała podłoża. Kopyto robimy z drewna bądź modeliny. Jest to materiał, który łatwoobrabiać i który jednocześnie nie odkształca się pod wpływem temperatury. Kopyto musi mieć dokładny kształtdorabianego elementu, ale uwaga - pomniejszony o grubość tworzywa, z którego robimy wypraskę. Jeżelizrobimy kopyto odwzorowujące dokładnie wielkość części, to wypraska będzie za duża (o grubość polistyrenu).Dorabiane elementy wytłaczamy na gorąco. Musimy podgrzać zarówno pleksiglas, jak i matrycę oraz kopyto.Do podgrzewania używamy oleju, ponieważ jego temperatura wrzenia jest znacznie wyższa niż temperaturamięknięcia tworzywa. Ponadto olej nie paruje i długo utrzymuje wysoką temperaturę.

Naczynie z olejem najbezpieczniej podgrzewać na maszynce elektrycznej. Jeżeli jednak jej nie mamy irozgrzewamy na palniku gazowym, to pamiętajmy, że olej jest materiałem łatwopalnym i tak uregulujmy dopływgazu, aby płomień był jak najmniejszy. Lepiej trochę dłużej poczekać i uniknąć niebezpieczeństwa.

U w a g a ! Wszystkie operacje przeprowadzamy w grubych rękawiczkach i okularach ochronnych za pomocąpęsety. Gdy tworzywo stanie się miękkie, kładziemy je na rozgrzaną matrycę i wciskamy kopyto. Po

ostygnięciu, wypraskę wyjmujemy. Za pomocą pilnika i papieru ściernego usuwamy naddatki tworzywa (rys.30).

Metodą termoplastyczną wykonywać możemy zarówno proste, jak i bardzo skomplikowane elementy. Abywytłaczanie było łatwiejsze, dobrze jest czasem podzielić dużą część na kilka drobniejszych o mniejskomplikowanym kształcie. Ostateczny efekt zależy w dużej mierze od naszej staranności przy wykonywaniukopyta i matrycy.

Jeżeli potrzebujemy większej ilości niewielkich identycznych części (koła, turbiny silnika), to najlepiej jestwykonać odlew. Gwarantuje on powtarzalność elementów. Materiały, których używamy do odlewania, to:żywice epoksydowe lub metale łatwotopliwe. Praktycznie dostępne są stopy ołowiu, cyny i antymonu podnazwą stopu drukarskiego lub babitu. Topią się one w temperaturze nie przekraczającej 200°C. Taką temperaturęmusi więc wytrzymywać forma. Warunek ten spełnia forma gipsowa. Jeżeli odlewać będziemy z metalu, tomusimy zaopatrzyć się w naczynie do jego rozgrzewania i parę grubych rękawic. U w a g a ! Całą operacjętrzeba przeprowadzić z zachowaniem szczególnej ostrożności. Znacznie bezpieczniejsze i prostsze w użyciu sądwuskładnikowe żywice epoksydowe: Epidian 53 i Distal. Lepszym materiałem jest Epidian 53, gdyż jest ondość rzadki i dobrze wypełnia wszelkie zakamarki formy. Distal jest znacznie gęstszy i niezbyt "lejący", dlategonadaje się bardziej do wypełniania płytkich formo nieskomplikowanym kształcie. Trzeba zachować umiarprzygotowując żywicę. Jeżeli zmieszamy jej zbyt dużo, to niewykorzystaną nadwyżkę wyrzucimy. Najprościejwykonać formę odlewniczą na podstawie firmowej części, na przykład od modelu takiego samego samolotuinnej wytwórni. Jeżeli jednak części takiej nie możemy zdobyć, to musimy wykonać ją samodzielnie w jednymegzemplarzu. Trzeba zrobić to szczególnie starannie, gdyż kolejne odlewane elementy będą dokładną kopiąpierwowzoru. Przygotowawszy wzór zastanawiamy się nad tym, jak podzielić formę. Musimy uwzględnić przytym 2 czynniki: prostotę wykonania i łatwość z jaką wyjmiemy elementy po odlaniu. Równie ważne jestzaprojektowanie sprawnego systemu wlewowego i odpowietrzającego. Jest to szczególnie istotne przy dużychformach o skomplikowanym kształcie. W przypadku małych i prostych, wystarczy nanieść żywicę na obiepołówki formy, silnie je ze sobą ścisnąć i pozostawić do zaschnięcia. Do materiałów, z których wykonaćmożemy formę, należą: gips dentystyczny (z niewielką domieszką wikolu), modelina, kauczuk silikonowy.

Najlepszy jest kauczuk silikonowy używany w technice dentystycznej, najtrudniej go jednak zdobyć. Małeproste formy zrobić możemy z plasteliny. Nie jest to jednak materiał godny polecenia z uwagi na swąnietrwałość. Formę z plasteliny możemy utrwalić przez włożenie jej na parę godzin do lodówki.

Wyżej wymienione materiały mają tę zaletę, że szybko zastygają i są po krótkim czasie gotowe do użycia (jakpamiętam z własnego doświadczenia, jest to niezwykle ważne dla młodego modelarza). Aby ułatwić sobieoddzielenie odlewanego elementu od formy, trzeba ją pokryć warstwą substancji uniemożliwiającej sklejenie sięz formą. Rozdzielaczem dla form z modeliny lub kauczuku silikonowego może być prawie każdy olej. Równieżformę gipsową dobrze jest po zaschnięciu nasączyć olejem, ale jako rozdzielacza należy użyć tłuszczu stałego,np. wazeliny lub smaru technicznego. Nie nakładajmy jednak tłuszczu zbyt grubą warstwą. Może tozniekształcić powierzchnię odlewanego elementu. Jeżeli nieodpowiada nam wyposażenie kabiny zaoferowaneprzez producenta, musimy samodzielnie wzbogacić jej wygląd. Najtrudniej wykonać tablicę przyrządów iboczne panele. Elementy te możemy zrobić metodą fotograficzną. Zastosowanie jej ma dwie niewątpliwe zalety:pozwala nam na zrobienie podświetlanej tablicy i gwarantuje jej zgodność z oryginałem. Na kartoniekreślarskim rysujemy tuszem przyrządy pokładowe. Muszą one być rozmieszczone tak samo, jak w samolocie.Ważne jest, aby narysować je w odpowiedniej skali (żeby łatwo można było potem ją przeliczyć). Może ona byćo wiele większa niż skala modelu. Dzięki temu z łatwością zaznaczamy zarysy wskazówek, podziałki,ewentualnie cyfry i napisy, Tarcze zegarów pozostawiamy białe, natomiast wszystkie inne elementy malujemy

na czarno. Wokół tablicy przyrządów rysujemy prostokąt. Stosujemy proporcję 1 x 1,44, która odpowiadadługości boków klatki filmu małoobrazkowego (25 x 36 mm). Długość boków prostokąta dobieramy tak, aby posfotografowaniu tablica przyrządów została zmniejszona do skali modelu. Jeżeli na przykład robimy model wskali 1 :48, a tablicę narysowaliśmy (aby ułatwić sobie pracę) w skali 1 : 10, to oznacza to, że jest ona 4,8 razyza duża do naszego modelu. Prostokąt musi mieć zatem wymiary 4,8 x 25 = 120 mm x 4,8 x 36 mm = 172,8mm. Rysujemy więc wokół tablicy przyrządów prostokąt o bokach: 120 mm x 172,8 mm. Właściwie bezznaczenia jest czy tablica znajduje się w środku prostokąta, czy w którymś z jego rogów. Ważne, abyznajdowała się w polu prostokąta. Następnie prostokąt fotografujemy. Aparat musi być w czasie robienia zdjęciaustawiony prostopadle do kartonu, na którym rysowaliśmy, a wykreślony prostokąt musi znajdować siędokładnie na granicy klatki aparatu. Najlepiej jest w tym celu przymocować aparat na statywie o regulowanejwysokości, w miejscu powiększalnika, a rysunek przykleić do podłoża za pomocą taśmy samoprzylepnej.Pozwoli nam to dokładnie ustawić aparat.

Rysunek oświetlamy z dwóch stron pod kątem 45°(po dokładniejsze wyjaśnienia odsyłam do podręcznikafotografów amatorów, do rozdziału poświęconego robieniu reprodukcji). Po wywołaniu negatywu kolory ulegnąodwróceniu to co namalowaliśmy na biało będzie czarne, a to co na czarno (cyfry, wskazówki, podziałki)przezroczyste. Jeżeli tył wykonywanej tablicy pomalujemy na biało bądź srebrno,otrzymany tarcze przyrządówpokładowych zgodne z rzeczywistymi. Następnie tablicę wycinamy z negatywu pozostawiając niewielkimargines z każdej strony. Z cienkiej folii polistyrenowej wycinamy płytę tablicy przyrządów oczywiście owymiarach i kształtach dokładnie odpowiadających zmniejszanemu do skali oryginałowi. Na wcześniejprzygotowanej płytce zaznaczamy położenie poszczególnych przyrządów. Robimy to na odwrotnej stroniepłytki. Musimy zatem pamiętać, że położenie zegarów i wskaźników jest w tym wypadku lustrzanym odbiciemprawej strony. Aby ułatwić sobie pracę, robimy dwa zdjęcia tablicy przyrządów. Jeden z negatywów odwracamyna drugą stronę i zaznaczamy na nim położenie zegarów oraz wskaźników. Następnie wiercimy w płytce otworyo średnicy odpowiadającej wielkości narysowanych przyrządów. Przy dużych modelach 1 : 25, 1 :32 używamywierteł o małej średnicy, natomiast w przypadku skal mniejszych 1 : 48, szczególnie 1 :72 posługujemy sięigłami lekarskimi bądź krawieckimi, osadzonymi w imakach (rys. 5). Ponieważ wiercimy od drugiej strony,krawędzie wywierconego otworu będą nieco wypukłe. imituje to obrzeża tarcz przyrządów pokładowych (jeśliw oryginale są one mosiężne lub aluminiowe, malujemy je na odpowiedni kolor).

Płytę tablicy przyrządów możemy również wykonać inną metodą poprzez odlanie z żywicy epoksydowej.Robimy to w sposób następujący: plastykową płytkę o kształcie dokładnie odpowiadającym tablicy przyrządówodciskamy w plastelinowym bloczku. Powierzchnia plasteliny musi być idealnie płaska i równa. Następnie,używając różnej średnicy rurek i igieł lekarskich wygniatamy delikatnie w plastelinie miejsca zegarów iwskaźników (wykonane przez nas wgniecenia będą imitowały ich obrzeża). Pamiętajmy, że rozmieszczenieprzyrządów na plastelinie musibyć lustrzanym odbiciem rzeczywistego układu. Gdy forma jest gotowa,wstawiamy ją do lodówki aby stwardniała. Równocześnie możemy przystąpić domieszania żywicy zutwardzaczem. Najlepszy jest Epidian 53 (jest on rzadki i dobrze wypełnia wszelkie zagłębienia w formie).Żywicę wlewamy do formy i pozostawiamy do stwardnięcia. Następnie odlew tablicy wyjmujemy i czyścimy zresztek plasteliny. Otwory odpowiadające przyrządom podkładowym wiercimy tak samo, jak to opisanopoprzednio.

Następnie całą płytkę tablicy malujemy na żądany kolor. Po wyschnięciu farby łączymy ze sobą negatyw ipłytkę. Na jej odwrotną stronę nanosimy kilka kropel kleju i przyklejamy negatyw. Robimy to bardzo uważnie,aby ewentualny nadmiar kleju nie zepsuł efektu naszej pracy. Gdy klej wyschnie, odcinamy ostrym nożykiempozostawiony poprzednio margines i gotową tablicę przyrządów wklejamy na odpowiednie miejsce w modelu.Jeżeli zależy nam na uzyskaniuwiększego efektu, montujemy jeszcze podświetlenie zegarów i kontrolek. Niemalujemy wtedy na biało ani srebrno odwrotnej strony tablicy, tylko pozostawiamy przezroczyste miejsca. Wtylnej części, za tablicą, mocujemy diodę LED, obudowaną z boków tak, aby światło nie przedostawało się dokabiny. Przestrzegam przed montowaniem zwykłych żarówek, gdyż wytwarzana przez nie temperatura mogłabyuszkodzić delikatny negatyw powodując jego odkształcenie. W przypadku dużych modeli, szczególnie w skali1 : 24, możemy wykonać dodatkowo różnokolorowe oświetlenie poszczególnych zegarów.W tym celuwykorzystujemy światłowody doprowadzone od diody do przyrządu. Ponieważ światłowody trzeba zamocowaćdo tylnej części tablicy, przymocowujemy jeszcze jedną płytkę z otworami odpowiadającymi położeniu zegarówi wsuwamy w nie końcówki światłowodów. Same diody możemy umieścić znacznie głębiej, w dziobie samolotu.Pamiętajmy o tym, aby droga światłowodu od diody do tablicy niebyła zbyt skomplikowana, gdyż możliwościwyginania światłowodu na krótkim odcinku są dość ograniczone. Źródło zasilania musimy zamontować wmiejscu, do którego będziemy mieli łatwy dostęp, najlepiej poza modelem. Możemy zamaskować je na przykładw makiecie urządzenia rozruchowego, pojazdu obsługi naziemnej itp. Musimy również pomyśleć oodpowiednim wyprowadzeniu instalacji elektrycznej(przecież z samolotu nie mogą wystawać sobie dwa druty),W tym celu należy wykonać kontakt, w który wkładało by się przewody biegnące od baterii. Najlepiej byłobyumieścić taki kontakt w miejscu rzeczywistego podłączenia zasilania do samolotu. Możemy go wykonać zkawałków cienkich igieł lekarskich (tym cieńszych, im mniejsza jest skala modelu). Z igły, którą wybraliśmy,

odcinamy dwa kawałki o długości nieco większej od grubości kadłuba. Pamiętajmy, aby ich wystające częściznalazły się w środku, a nie na zewnątrz modelu. Odcięte fragmenty powinny zachować okrągłe światło i byćprostopadle opiłowane na końcach. W kadłubie wiercimy dwa otwory o średnicy odpowiadającej użytej igle iwklejamy w nie przygotowane jej odcinki. Po zamontowaniu kontaktu wybieramy igłę bądź drucik, z którejwykonamy wtyczkę. Drucik musi być na tyle cienki, aby pasował do otworów w kontakcie. Następnie odcinamyz niego odpowiednie odcinki i łączymy je z przewodami elektrycznymi biegnącymi od baterii, zamaskowanymijako kable, węże czy rury agregatów obsługi naziemnej.

W sklepach modelarskich można kupić w coraz większym wyborze tablice przyrządów wykonane technikąfototrawienia. Są one produkowane do modeli w skali 1 : 72 i 1 : 48. Płytki zawierają często także inne drobneelementy wyposażenia kabiny pilota oraz anteny, czujniki, lusterka, niektóre elementy silnika. Wzbogacony onie model wygląda bardzo efektownie.

Kolejnym zagadnieniem jest wykonanie silnika samolotu (rys. I na wkładce). Elementy silnika widoczne są, bezzdejmowania osłon czy blach kadłuba, jedynie w modelach samolotów napędzanych silnikami gwiazdowymi. Wsilnikach rzędowych widoczne są jedynie rury wydechowe, a w silnikach odrzutowych turbina (w głębi wlotupowietrza) i dysza wylotowa. Najprostszym sposobem wzbogacenia makiety silnika gwiazdowego, podwarunkiem, że jest dobrego kształtu i wielkości, jest dorobienie przewodów instalacji elektrycznej, popychaczyoraz układu odprowadzania spalin. Przewody elektryczne i popychacze zrobić możemy z cienkich,plastykowych pręcików z fragmentów ramki modelu.

Tu słów kilka o tym, jak je wykonać. Kawałek ramki od modelu rozgrzewamy nad płomieniem świeczki (U w ag a ! Jeśli plastyk przytrzymamy zbyt długo, to znacznie się on palić),Po rozgrzaniu bierzemy oba końceplastyku w palce i rozciągamy. Jeśli uczynimy to energicznym, szybkim ruchem, uzyskamy cieniutkiplastykowy pręcik. Nadaje się on bardzo dobrze na anteny, imitacje stalowych cięgien usztywniającychkonstrukcje dawnych samolotów czy wreszcie na przewody elektryczne (rys. 31 ). Im wolniej będziemyciągnęli, tym krótszy i grubszy pręcik otrzymamy. Możemy wykorzystać go na maszt antenowy, zastrzał, oś, apo nawierceniu otworu na rurkę Pitota bądź lufę działka.

Tyle o plastykowych pręcikach. Powrócę teraz do rozważań dotyczących silników. Zdarza się, że cylindrysilnika są źle odlane lub ich kształt jest niewłaściwy. Musimy je wtedy wykonać sami. Cylindry w silnikugwiazdowym robimy wykorzystując odpowiedniej długości odcinki odcięte z plastykowych bądź metalowychśrub. W tym wypadku gwint imituje powierzchnię cylindra, karbowaną w celu zapewnienia lepszego chłodzenia.Oczywiście lepiej używać śrub z plastyku, gdyż dają się one obrabiać łatwiej niż metalowe. Ruryodprowadzające spaliny wykonujemy z cienkich rurek igielitowych, stanowiących izolację drobnychprzewodów elektrycznych lub też z odpowiednio wygiętych plastykowych pręcików. Jeżeli zdecydujemy się nauwidocznienie silnika rzędowego, zaczynamy od odcięcia przykrywającego go poszycia samolotu. Przyodcinaniu postępujemy zgodnie z zasadami, które obowiązywały przy wycinaniu wzierników czy klap pisałemo tym w poprzednim rozdziale. Następnie wykonujemy zgodnie z planami elementy mocowania silnika dokadłuba. Jeżeli zdecydowaliśmy się na odsłonięcie silnika tylko z jednej strony, dokładne odwzorowanie obujego stron nie ma sensu. Wykonujemy tylko te fragmenty, które będą widoczne. Dobrze jest przed rozpoczęciembudowy zrobić dla własnych potrzeb rysunek silnika w trzech rzutach i w skali modelu. Można przy tympominąć dodatkowe agregaty, przewody, rurki kolektorów spalin. Uprości to znacznie naszą pracę. Modelsilnika wykonujemy z modeliny. Po zrobieniu bloku silnika zajmiemy się wykonaniem pominiętych wcześniejotaczających go elementów. Następnie silnik malujemy na kolor określany jako "brudno srebrny",uwzględniamy przy tym odrębną kolorystykę przewodów elektrycznych, zbiornika oleju itp. Gdy farbawyschnie, silnik wklejamy w przygotowane wcześniej w kadłubie łoże.

Często mamy ochotę, aby niektóre elementy modelu, takie jak klapy, lotki, owiewki kabiny, skrzydła wsamolotach morskich wykonać jako ruchome. Jest to oczywiście możliwe, ale ostrzegam, że często efektostateczny nie jest warty pracy włożonej w ich wykonanie. Jeśli w modelu "Liberatora" zrobimy na przykładruchome lotki, które po kilkakrotnym ich poruszeniu obluzują się i opadną, a stery rozchylą się w przeciwnychkierunkach, to otrzymany efekt będzie żałosny, a nie ciekawy. Bardziej polecałbym mocowanie tych elementówna stałe w położeniu zgodnym z możliwościami oryginału. Jeżeli mimo to zdecydujemy się na robienieruchomych sterów, możemy zabezpieczyć je przed opadaniem w dwojaki sposób. Jeden z nich, to zrobieniesprężystych zawiasów, które zawsze ustawiałyby stery w pośrednim położeniu. Nie jest to wcale bardzoskomplikowany mechanizm. Rolę zawiasów spełnia w takim przypadku żyłka wędkarska o grubości dobranej dowielkości modelu. Dodatkową zaletą zawiasu-żyłki jest jego duże podobieństwo do połączeń sterów i lotek wsamolotach z I wojny światowej oraz do wielu samolotów z okresu międzywojennego. Ruchomą lotkę możemywykonać w sposób następujący: odcinamy lotkę od skrzydła, a powierzchnię cięcia wygładzamy pilnikiem ipapierem ściernym. Następnie na obu częściach zaznaczamy miejsca, na których umieścimy zawiasy. Wiertłemo grubości żyłki, której będziemy używali, wiercimy otwory w skrzydle i lotce. Następnie wklejamy w nieodcinki żyłki o odpowiedniej długości (rys. 32).

Modyfikacją tego sposobu jestużycie jako zawiasu paska z cienkiego celuloidu. Jest to szczególnie godnepolecenia w dużych modelach, w przypadku gdy skrzydła, lotki, stateczniki sklejane z dwóch połówek lub, gdyzależy nam, aby nie było szpary między lotką i skrzydłem, statecznikiem a sterem. Celuloidowy pasek wklejamymiędzy połówki skrzydła i lotek bądź klap na wypiłowane wcześniej dla niego miejsce (rys. 33). Umożliwi namto wykonanie ruchomego połączenia, które wraca do pośredniego położenia po odjęciu przyłożonej do niegosiły.

Drugi sposób, nieco trudniejszy od wyżej opisanego, polega na wykonaniu wewnątrz modelu mechanizmuumożliwiającego różnicowe wychylenie lotek, jednoczesne wychylenie klap i sterów. Ze względu naskomplikowaną budowę radziłbym montowanie takiego mechanizmu w modelach w skali co najmniej1 : 48,najlepiej 1 : 32. Jeśli chcemy, żeby stery albo klapy wychylały się jednocześnie, musimy połączyć je osiąprzechodzącą przez całą grubość kadłuba. Gdy klapy i stery w modelu wychylają się o większy kąt niż ichodpowiedniki w oryginalnym samolocie, możemy dokleić prostopadle na osi plastykowy ogranicznik,uniemożliwiający zbyt duże wychylenia. Wykonując mechanizm różnicowego wychylania lotek, musimyuwzględnić to, że osie są znacznie dłuższe przechodzą przez całą długość skrzydeł i kadłub. Dlatego też na ichprzebiegu musimy dokleić dodatkowe elementy podtrzymujące. Mogą to być fragmenty ramki od modelu zprzewierconymi na odpowiedniej wysokości otworami, przez które przechodzi oś. W miejscu, gdzie zbiega sięoś prawa i lewa montujemy właściwy mechanizm. Umożliwia on naprzemienne wychylanie lotek. Osie nie

mogą być ustawione w jednej linii jedna powinna być przesunięta o parę milimetrów do przodu w stosunku dodrugiej. Dzięki temu powstanie między nimi miejsce na przekładnię. Do wykonania przekładni wykorzystaćmożemy stary, najlepiej plastykowy, tryb od mechanicznej zabawki. Tryb dzielimy na połówki, a jeżeli wkadłubie jest mało miejsca, na ćwiartki. Fragmenty koła osadzamy na obu osiach naprzeciw siebie, tak by sięwzajemnie zazębiały. W ten sposób wykonujemy mechanizm różnicowy. Zawiasy zrobić też możemy z cienkiejigielitowej rurki, ewentualnie igły lekarskiej, po uprzednim odcięciu z niej odpowiedniego fragmentu iopiłowaniu go prostopadle na końcach. W przypadku piłowania metalowej rurki z igły pamiętajmy o usunięciu zjej wnętrza opiłków, które dostały się tam podczas szlifowania. Do wnętrza rurki dopasowujemy oś tak, abyobracała się w niej swobodnie, ale bez zbędnego luzu. Niektóre przeznaczone do wielokrotnego użytku igłylekarskie wyposażone są w drucik służący do ich przepychania nadaje się on bardzo dobrze na oś. Przyobcinaniu pamiętajmy, że drucik musi być dłuższy od rurki, ponieważ jego końce po zagięciu pod kątem 90"będą służyły jako wąsy mocujące zawias. Gdy używamy rurki igielitowej, przyklejamy ją zwykłym klejem domodeli, ale rurka z igły wymaga kleju wiążącego plastyk z metalem, na przykład "Cyjanopanu". Tak wykonanezawiasy użyć możemy przy robieniu składanych do góry skrzydeł samolotów morskich. Przed zabraniem się dopracy zwróćmy jednak uwagę na to, czy zawias, a szczególnie miejsce jego połączenia ze skrzydłem, wytrzymaciężar ruchomej końcówki płata. Jest to bardzo ważne w przypadku modeli w większych skalach, w którychciężar własny części odgrywa niebagatelną rolę.

Jak zrobić otwieraną lub otwartą owiewkę kabiny pilota? Jeżeli wytwórnia odlała ją jako całość, pracę należyrozpocząć od rozcięcia owiewki na poszczególne części, w zależności od konstrukcji i sposobu otwierania. Przykażdym cięciu powstają ubytki tworzywa, dlatego też do cięcia używamy jak najcieńszego ostrza, najlepiej piłkiwykonanej z żyletki. Jest to szalenie istotne, ponieważ przy montażu może okazać się nagle, że osłona jest zakrótka i nie wypełnia całego miejsca przeznaczonego dla niej w kadłubie. Jeżeli osłona składa się z dwóch lubwięcej części, ale otwiera się do góry bądź jest odchylona na bok, nie musimy jej przerabiać (rys. XIX nawkładce). Kłopot zaczyna się w chwili gdy jest ona wieloczęściowa i odsuwa się do tyłu. Ponieważ producentnie robił jej z myślą o otwieraniu, z reguły okazuje się, że część środkowa ruchoma jest za gruba w stosunku doczęści tylnej i nie daje się na nią nasunąć. Najlepiej jest wtedy samodzielnie wykonać wytłoczkę ruchomejczęści, ale ze znaczenie cieńszego materiału. Dużo pracy wymaga też wykonanie ruchomych odsuwanychosłon. Osłonę takąod strony wewnętrznej zaopatrzyć należy w zaczepy,a na kadłubie zrobić odpowiednieprowadnice. Jeżeli osłona otwiera się na bok lub do góry, wykonać trzeba odpowiednie zawiasy, podobne dotych, które opisałem przy robieniu ruchomych klap czy sterów(szczególnie zawiasy z igły lub rurki igielitowej).Czasem model zaopatrzony jest w zbyt długie lub zbyt krótkie golenie, zachodzi wówczas potrzebaskorygowania długości podwozia. Pracę rozpoczynamy od odcięcia tej części goleni, którą chcemy zmienić.Następnie dopasowujemy pręt (metalowy lub plastykowy) o określonej średnicy i długości. W końcach prętanawiercamy otwory. Takie same otwory wiercimy centrycznie w rozciętych częściach goleni górnej i dolnej. Wpowstałe w ten sposób zagłębienie wklejamy cienkie pręciki, które będą spełniały rolę kołków mocujących.Kołki przyklejamy najpierw do jednej części i czekamy do wyschnięcia kleju. Dopiero potem łączymy ze sobąelementy. Zwracamy uwagę na to, czy przy klejeniu poszczególne części nie przesunęły się względem siebie iczy są równoległe (rys. 34).

Samoloty z okresu I wojny światowej miały koła ze szprychami, Z powodów technologicznych w modeluszprychy nie są odwzorowane. Możemy je jednak wykonać samodzielnie. Z firmowej wypraski koła wycina się,a następnie wypiłowuje lany środek, pozostawiając jedynie felgę i oponę. Następnie w oponie wypiłowujemywzdłuż rowek o głębokości około 1 mm. W środku rowka wiercimy otworki (o jak najmniejszej średnicy).Ideałem była by liczba otworów odpowiadająca rzeczywistej liczbie szprych, ale z powodu małej wielkości kołarzadko kiedy jest to możliwe. Przez otwory przewlekamy nić, która będzie imitować szprychy. Starajmy się

mocno ją napiąć. Po wykorzystaniu wszystkich otworów rowek szpachlujemy i szlifujemy na równo zpowierzchnią opony. Z okrągłego plastykowego pręta o średnicy równej średnicy piasty odcinamy dwaplasterki. Przyklejamy je następnie w środku krzyżujących się szprych, tworząc piastę koła. W piaście (wwewnętrznej części) wiercimy otwór do połączenia z osią. Linki napinające konstrukcję samolotu robimy zestylonowych, cienkich nici (najlepiej z damskich pończoch) lub z wyciągniętych nad płomieniem plastykowychpręcików. W obu przypadkach sklejamy najpierw model razem z zastrzałami i wspornikami, potem, jeśliużywamy nici stylonowej, przyklejamy jeden jej koniec do miejsca mocowania linki (to jest połączenia skrzydełz zastrzałem). W drugim skrzydle wiercimy cienkim wiertełkiem lub igłą otwór, przez który przewlekamy drugikoniec nitki. Nitkę napinamy i przyklejamy, a miejsce łączenia szpachlujemy i szlifujemy. Jest to metodaefektowna, ale bardzo pracochłonna. Łatwiej będzie zrobić linki z plastykowych nici, rozciągniętych nadpłomieniem. Nici takie, pomimo iż są bardzo cienkie, zachowują pewną sztywność. Dzięki temu odpowiednioprzycięty odcinek linki pręcika wklejamy między zastrzały ustawiając go za pomocą pęsety. Sposób ten wymagacierpliwości, ale pozwala na uniknięcie wiercenia w skrzydle wielu otworów, a następnie ich szpachlowania.Podobnie wykonujemy linki antenowe. Zaopatrujemy je dodatkowo w izolatory, które robimy przez nałożenie wodpowiednim miejscu czubkiem zaostrzonej zapałki kropli gęstego, białego lakieru. W samolotach z I wojnyświatowej, z okresu międzywojennego, a także w niektórych modelach z II wojny światowej widoczna jest wkabinie pilota wewnętrzna kratownicowa konstrukcja kadłuba. Konstrukcję taką możemy wykonać zplastykowych pręcików. Jeśli oryginalna konstrukcja spawana była z rur, pręciki pozostawiamy okrągłe. Jeżelizrobiona była z drewnianych listew, pręciki musimy opiłować, nadając im czworoboczny kształt. Gdywykonujemy na burtach kadłuba imitację konstrukcji, musimy niekiedy zebrać nadmiar plastyku. Służy nam dotego małe dłutko. Posługujemy się nim bardzo ostrożnie, zbierając tworzywo raz przy razie, warstwa powarstwie. Przy owalnych kadłubach używamy dłutek półokrągłych. Po zakończeniu pracy dłutkiem,wygładzamy powierzchnię papierem ściernym.

W wielu modelach, szczególnie w mniejszych skalach, dołączone do zestawu uzbrojenie jest często bardzoubogie albo niedokładnie wykonane. Jeśli zależy nam na precyzji, musimy je sami zmodernizować. Najprościejjest dorobić lufy karabinów i działek, szczególnie wtedy, gdy cały karabin schowany jest w kadłubie lubskrzydłach, a jedynym wystającym na zewnątrz elementem jest lufa. Możemy ją zrobić z igły lekarskiej oodpowiedniej grubości, po uprzednim jej przycięciu. Pamiętajmy przy tym o pozostawieniu kilku milimetrówzapasu na wklejenie lufy do skrzydeł. Równe przycięcie igły nie jest wcale proste. Do cięcia używać możemybardzo cienkiej piłki do metalu lub pilnika iglaka o ostrej krawędzi. Problem sprawia także trzymanie igłypodczas piłowania. Najlepiej byłoby ją osadzić w małym imadle. Ale uwaga! Przy zaciskaniu szczęk imadłabardzo łatwo jest spłaszczyć igłę, dlatego trzeba to robić z wyczuciem. Jest jeszcze jeden sposób odcięcia.Zaznaczamy miejsce, w którym chcemy skrócić igłę. W miejscu tym zaciskamy, niezbyt silnie cążki do cięciadrutu i obracamy je kilkakrotnie wokół igły. Następnie tuż przy otrzymanym nacięciem chwytamy igłę wpłaskoszczypy, a drugą część wyginamy energicznie naprzemian do przodu i do tyłu aż do pęknięcia igły. Przyprawidłowym nacięciu igła odłamuje się szybko i bez zniekształceń. Niezależnie od metody użytej do obcinaniapotrzebnego odcinka rurki musimy bardzo starannie opiłować końce (szczególnie zewnętrzny).Przy piłowaniuzwróćmy uwagę na to, czy płaszczyzna przekroju poprzecznego jest prostopadła do długiej osi igły. Podczaspiłowania metalowe zadziory dostają się do wnętrza, usuwamy je cieniutkim, ostrym okrągłym pilnikiem. Brzegilufy wygładzić możemy dodatkowo papierem ściernym. Podobny efekt uzyskamy robiąc lufę z plastykowegopręcika o odpowiedniej średnicy, po nawierceniu na jego końcu otworu. Czasem zachodzi koniecznośćwykonania chłodnicy powietrznej lub wodnej, w której znajdowała się lufa. Chłodnicę powietrzną zrobić możnaz rurki igielitowej z nawierconymi w regularnych odstępach otworami, którą nasuwamy następnie na lufę.Można ją również zrobić na przykład z cienkiej folii aluminiowej, w której wiercimy otworki, po czym owijamynią lufę. Ten drugi sposób proponowałbym zastosować ze względów praktycznych przy uzbrojeniu strzeleckimmodeli w większych skalach 1 :48, 1 :32.Chłodnicę wodną robimy wykorzystując układ wlewowy modelu lufajest w tym przypadku widoczna jedynie w końcowym odcinku. Jeżeli zajdzie konieczność wykonania tłumikapłomienia, to dobrym materiałem na niego jest rurka miedziana, której koniec rozwałkujemy stożkowozakończonym prętem osadzonym w miejscu wiertła w wiertarce. W przypadku braku tak cienkiej rurki tłumikmożemy zrobić również z układu wlewowego, wyciągniętego nad płomieniem w stożek. Oczywiście trzeba wnim wcześniej nawiercić otwór. Czasem lufy wyposażone były w sprężynowe elementy oporopowrotne.Wykonujemy je nawijając na lufę cieniutki drucik. W przypadku wyrzutni niekierowanych pociskówrakietowych pamiętajmy o wywierceniu (jeśli ich nie ma) otworów prowadnic rakiet. Należy również nawiercićotwory w dyszach pocisków rakietowych. Pociski takie możemy wykonać samodzielnie z plastykowych prętów(kadłub) i folii polistyrenowej od modeli "vacu" (stateczniki),jeżeli dysponujemy ich dokładnymi rysunkami.Możemy również zakupić oddzielny zestaw uzbrojenia lotniczego (bomby, rakiety). Zestawy takie produkująmiędzy innymi firmy "Hasegawa", "Italarei", "Aeroclub" (produkuje ona zestawy uzbrojenia odlewane z metaliłatwo topliwych). Ostatnio na naszym rynku pojawił się dobrze odwzorowany zestaw uzbrojenia samolotówbyłego ZSRR produkowany przez wytwórnię "Energia" ze Lwowa. Wadą tego kompletu są niewielkie ilościniektórych rodzajów uzbrojenia (np.tylko dwie bomby FAB 500). Można by ich użyć jako wzorca do wykonaniaformy i samodzielnie wyprodukować z żywicy tyle bomb ile będziemy potrzebowali.

Opisane przeze mnie sposoby wzbogacenia fabrycznego zestawu przez samodzielnie wykonane elementy niewyczerpują oczywiście zagadnienia, Podpowiadają jedynie pewne rozwiązania, ale każdy modelarz poważnietraktujący swoje hobby z pewnością wypracuje swoje własne, najlepsze sposoby.

6. Malowanie modeliBardzo przyjemną, ale i odpowiedzialną czynnością jest malowanie modelu. Przyjemną, gdyż miłojest patrzećjak szpachlówka oraz różnokolorowe materiały, z których zrobiony jest samolot, nikną podwarstwą farby, aodpowiedzialną, ponieważ niechlujnie lub nieumiejętnie położony lakier może zepsuć efekt długiej pracy. Zanimprzystąpimy do malowania, musimy odtłuścić powierzchnię modelu. Każdy model świeżo wyjęty z pudełkapowleczony jest cieniutką warstwą tłuszczu. Jest to pozostałość po rozdzielaczu używanym we wtryskarkach.Należy ją koniecznie usunąć. Można umyć wszystkie części razem przed wycięciem ich z ramki. Jest towygodne, szczególnie w przypadku małych elementów, które dzięki temu tatwo nam trzymać. Pamiętajmyjednak o ponownym umyciu dużych części, takich jak kadłub, stateczniki, skrzydła, juź po ich sklejeniu izaszpachlowaniu (gdyż są one brudne choćby od samego dotykania ich palcami), ale przed doklejeniemnajdrobniejszych elementów: czujników, anten, stopni, linek, bo przy myciu łatwo można je uszkodzić. Jeśliprzyrządy w kabinie pilota wykonaliśmy w postaci kalkomanii, to starajmy się nie nalać podczas mycia wody dokabiny (co prawda kalkomania po wyschnięciu nie powinna tak łatwo się odmoczyć, ale różnie to bywa). Czymmyjemy? Najlepiej zwykłą wodą z mydłem za pomocą miękkiej szczoteczki lub pędzelka. Używać możemyrównież roztworu proszku doprania, ewentualnie płynu do mycia naczyń. Jeżeli myjemy części przed ichwycięciem z ramki, to całą operację przeprowadzić możemy pod niezbyt silnym strumieniem bieżącej wody.Jeśli jednak odcięliśmy wcześniej elementy, wtedy lepiej jest myć je w misce lub innym zamkniętym naczyniu.Umyte części rozkładamy na ręczniku bądź ściereczce i pozostawiamy do wyschnięcia.

Po uporaniu się z odtłuszczeniem modelu przystępujemy do dobieranie farb. Zakładem, że wybór schematumalowania dokonany został wcześniej, jeszcze przed budową samolotu. W zależności od tego, jaki samolotkonstruujemy i jaką wersję wybraliśmy, takich farb użyjemy. Większość samolotów bojowych była (i jest)malowana lakierami matowymi. Miało to na celu lepsze zamaskowanie samolotu podczas postoju na ziemi.Zapobiegało to również odbłyskowi światła na jego powierzchni podczas lotu. Pod koniec drugiej wojnyświatowej niektóre armie, na przykład amerykańska, zrezygnowały z maskującego malowania samolotów zuwagi na miażdźącą przewagę aliantów w powietrzu. Pozostawiano samolot w naturalnej barwie duralu, jedynieprzed kabiną pilota lub na wewnętrznych stronach gondoli silnikowych malowano farbą matową, z regułyciemną, szeroki pas, który zapobiegał oślepieniu pilota odbitym światłem słonecznym. W latach powojennychprzeżywano okres fascynacji rakietami zdolnymi zniszczyć ze znacznej odległości samolot przeciwnika.Wydawało się wtedy, że klasyczna, manewrowa walka powietrzna przeszła już do historii. Zrezygnowanozarówno z zabudowy działek i karabinów maszynowych, jak również z kamuflażu (rys. XII, XIII, XIV nawkładce). Wyjątkiem były samoloty lotnictwa morskiego i maszyny przeznaczone do operowania w nocy.Konflikty zbrojne lat sześćdziesiątych spowodowały powrót do wielobarwnych malowań maskujących.Dominują one w lotnictwie do chwili obecnej (rys. XIXna wkładce). Zmieniły się tylko stosowane kolory ischematy malowania w zależności od przeznaczenia samolotu oraz terenu, nad którym operuje (rys. XV nawkładce). Dlatego niezwykle istotna jest dokumentacja fotograficzna samolotu, którego model wykonujemy.Jest to szczególnie ważne przy malowaniu samolotów byłego ZSRR, które z reguły malowane były bezzachowania sztywnego rozkładu i kolorów plam kamuflażu (w przeciwieństwie do lotnictwa angielskiego czyniemieckiego). Obecnie samoloty pokrywane są często emaliami półmatowymi. Farby matowe pod wpływemdługotrwałej eksploatacji zaczynają lekko błyszczeć. Jeżeli model pomalowaliśmy farbami matowymi, a chcemyuzyskać efekt "półmatu", to cały samolot wystarczy pomalować bezbarwnym lakierem półmatowym. Tu uwagaogólna: stosunkowo najłatwiej (pod względem technicznym)maluje się farbami matowymi. Równe nałożenielakieru półmatowego i błyszczącego wymaga większej wprawy. Dlatego też polecałbym młodym modelarzommalowanie samolotów farbą matową, którą po wyschnięciu pokrywa się bezbarwnym błyszczącym lakierem.Dzięki temu samolot wygląda jak pomalowany równo błyszczącą farbą. Farby matowe schną pozornie o wieleszybciej od błyszczących. Piszę "pozornie", gdyż do całkowitego wyschnięcia farby potrzeba od kilku godzin dokilku dni. Szczególnie niewdzięczna pod tym względem jest farba srebrna. Natomiast farby matowe już po około1 h sprawiają wrażenie całkowicie suchych. Dużym błędem (szczególnie jeśli malujemy pędzlem) jest wtedynakładanie drugiego koloru. W miejscu zetknięcia świeża farba rozpuści się i zmiesza ze starą warstwąwcześniej nałożonej farby. Dlatego, jeżeli używamy lakierów jednej firmy, dobrze jest przeprowadzić nakawałku plastyku próby w celu ustalenia, po jakim czasie farby nie będą ze sobą reagowały. Najlepiej jednakodstawić model po pomalowaniu na 24 h. Wybieramy w tym celu miejsce, w którym nikt nie dotknie samolotu,jak również takie, gdzie nie będzie on narażony na ewentualne zabrudzenie czy zakurzenie. Jeśli model nie jestzbyt duży, możemy na czas schnięcia lakieru schować go do dużego tekturowego pudełka(np. po butach). Wpudełku musimy nawiercić kilka otworów, aby była w nim lepsza wentylacja. Przed użyciem farbę należystarannie wymieszać. Szczegółowe zasady dotyczące mieszania farb znajdują się w rozdziale poświęconymmateriałom potrzebnym przy wykonywaniu modelu. Po rozmieszaniu farba w puszce jest zwykle zbyt gęsta,żeby malować nią odrazu model. Trzeba przenieść potrzebną ilość farby do naczynka, w którym mieszamy farbyi odpowiednio rozcieńczyć. Jeśli farba będzie za rzadka, automatycznie będzie miała słabe właściwości kryjące.

Możemy to wypróbować malując fragment ramki na modelu. Malowanie zaczynamy zawsze od nałożenianajjaśniejszej barwy. Przykład dużego kontrastu kolorystycznego przedstawiono na rys. XVIII na wkładce.Jeżeli postąpimy odwrotnie, to ciemna barwa będzie prześwitywała przez jasną. Bardzo jasne kolory, takie jakbiały, błękitny, srebrny, jasnoszary, jak również farby błyszczące, trudno jest równo nałożyć pędzlem,szczególnie na większe powierzchnie. Lepszy efekt daje w tym przypadku kilkakrotnie pomalowanie danymkolorem bardzo rozcieńczoną farbą. Pamiętajmy o tym, żeby nakładać nową warstwę dopiero po dokładnymwyschnięciu poprzedniej. Jest to w tym przypadku szczególnie ważne, ponieważ malujemy farbą, w której jestwięcej rozcieńczalnika niż pierwotnego lakieru i jeżeli model nie wysechł dobrze po poprzednim malowaniu, toemalia zacznie się łuszczyć. Przed malowaniem jasnymi kolorami można powierzchnię modelu zagruntowaćdodatkowo lakierem bezbarwnym. Przy malowaniu pędzlem zwracajmy uwagę na to, aby pociągać nim zawszew tę samą stronę, najlepiej zgodnie z długą osią malowanej części (rys. 35).

Przy malowaniu jednolitym kolorem dużych powierzchni starajmy się dobrać odpowiednio gruby pędzel. Pomalowaniu za małym pędzelkiem pozostaną smugi. Wiele samolotów ma kamuflaż złożony z 2, 3 lub większejliczby kolorów. W takim przypadku naniesienie na kadłub i skrzydła modelu schematu malowania bardzo ułatwinam późniejszą pracę. Robimy to za pomocą dobrze zaostrzonego, miękkiego ołówka. Precyzyjne naniesieniegranic kolorów ułatwiają nam linie podziału blach, które traktować możemy jako swoistą siatkę. Jeżeli dobrzenarysujemy linie, to dalsze malowanie wygląda jak kolorowanie książki z obrazkami. Inaczej rzecz ma się wprzypadku ostrego odgraniczenia kolorów linią prostą ("kanciasty" kamuflaż niemiecki, malowanie szwedzkichViggenów). Po pomalowaniu jaśniejszym kolorem, w miejscu zmiany kolorów, naklejamy przezroczystą taśmęsamoprzylepną. Tak malowany był model samolotu F5B przedstawiony na rys. XVI na wkładce. Polecam taśmęfirmy "3M", która dobrze się przykleja, a przy odklejaniu nie niszczy lakieru. Taśmę dociskamy starannie dopowierzchni modelu drewnianym patyczkiem, żeby zapobiec podciekaniu pod nią farby. Jak już wspomniałemwcześniej, drobne elementy najwygodniej jest malować oddzielenie i dopiero po wyschnięciu farby doklejać jedo modelu. Zamiast pędzla możemy do malowania modeli używać również aerografu. Posługiwanie się nimwymaga nieco większej wprawy. Zanim zaczniemy malować modele warto poćwiczyć sobie obsługę pistoletuchoćby na kawałku kartonu. Bardzo ważna jest umiejętność dokładnej regulacji szerokości strumienia iodpowiedni dobór gęstości farby. Aerograf umożliwia uzyskanie płynnego przejścia kolorów,charakterystycznego dla współczesnych samolotów amerykańskich, samolotów marynarki i piechoty morskiej zokresu walk nad Pacyfikiem, samolotów niemieckich z końca II wojny światowej i innych. Z jego pomocąmożemy również wykonać plamki o nieostrych brzegach, tak charakterystyczne dla kadłubów maszynhitlerowskiej Luftwaffe. Jeżeli model jest zbyt mały, aby "z ręki" uzyskać właściwe rozłożenie plam kamuflażu,to możemy wybrnąć z tego na trzy sposoby.

Pierwszym jest zrobienie szablonu z cienkiego kartonu, w którym wycinamy na przykład otwory w miejscachplamek. Drugim zastosowanie specjalnych substancji służących do zasłaniania powierzchni, których nie chcemypomalować. Substancje takie, jak "Colorstop" czy "Maskol" przypominają papkę, która po nałożeniu na modelzasycha w postaci gumowatej błonki. Bez żadnych kłopotów odkleja się potem od modelu, odsłaniającpoprzednio nałożony kolor. Jedyną wadą tych substancji jest dość uciążliwy sposób ich nakładania. Niepolecałbym używać do tego celu pędzla, gdyż nie można go potem odczyścić z fragmentów gumki, w jakąprzekształca się substancja. O wiele lepiej jest nakładać substancję za pomocą drewnianego patyczkarozpłaszczonego na końcu, który trzeba podczas nakładania kilkakrotnie oczyścić z zasychającej substancji.Daje to znakomite efekty. Możemy bez obawy o zabrudzenie poprzedniej warstwy lakieru natrysnąć następną ipo jej wyschnięciu po prostu ściągnąć "maskowanie". Trzeci sposób podobny jest do stosowanego przymalowaniu pędzlem. Polega on na zaklejeniu chronionych powierzchni taśmą samoprzylepną. W miejscu, gdzietaśma źle się układa, np. na obłych powierzchniach, prostą linię uzyskać możemy za pomocą wąskiego paska

taśmy, a pozostałą powierzchnię pokryć Maskolem. W przypadku malowania obramowania osłony kabinywykonanej metodą "vacu" (często obramowania tego nie ma, albo jest zaznaczone bardzo słabo) postępujemy wsposób następujący: na szklaną płytkę naklejamy kawałek taśmy samoprzylepnej, następnie za pomocą nożyka ilinijki przecinamy taśmę na paski szerokości obramowania owiewki. Całość malujemy na żądany kolor, poczym pomalowane paski naklejamy na osłonę kabiny, imitując jej konstrukcję.

Czasem zachodzi potrzeba zmycia z powierzchni modelu starej zaschniętej warstwy farby. Nie wolno tego robićżadnym rozcieńczalnikiem! Efekty zmywania będą mizerne, natomiast istnieje duże prawdopodobieństwouszkodzenia powierzchni modelu (dotyczy to szczególnie "agresywnych" rozcieńczalników, które radzę trzymaćjak najdalej od modeli). Można zastosować o wiele lepszy sposób. W sklepie chemii gospodarczej należyzaopatrzyć się w roztwór wodorotlenku sodowego (NaOH, soda kaustyczna, soda żrąca). Najczęściej jest onsprzedawany w ćwierć litrowych butelkach, w stężeniu 1020%. U w a g a ! Jest to substancja niebezpieczna dlaoczu i skóry. Przy posługiwaniu się nią musimy zachować daleko posuniętą ostrożność. Należy używaćgumowych rękawiczek i nie dotykać w czasie pracy do ust, a szczególnie do. oczu. Zachlapanie wodorotlenkiemsodu ubrania spowoduje jego uszkodzenie. W przypadku wylania się wodorotlenku na gołe dłonie należy szybkoprzemyć je wodą. Jeśli jednak będziemy uważać, to łatwo i szybko pozbędziemy się starej farby. Najlepiej jestzanurzyć cały model w naczyniu z wodorotlenkiem sodu (zakładam, że model jest sklejony, w przypadkuoddzielnych części nie ma bowiem żadnego problemu). Jeżeli nie mamy odpowiedniego naczynia lub model jestzbyt duży, możemy (po postawieniu go na szklanym bądź metalowym podłożu) zwilżyć samolot za pomocąwatki trzymanej pęsetą. Czynność tę powtarzamy kilkakrotnie. Ważna jest w tym przypadku dokładność.Roztwór ługu musi dotrzeć w każdy zakamarek modelu. Gdy zanurzamy w roztworze cały model, farba zacznieschodzić już po 0,5 do 1 godziny. Nie martwmy się, gdy pozostawimy samolot na dłużej, gdyż wodorotlenek niewchodzi w reakcję z tworzywem, z którego wykonany jest model. Po rozmiękczeniu farby jej resztki usuwamypod strumieniem letniej wody, pomagając sobie przy tym pędzlem lub lepiej szczoteczką do zębów (tylko nie tąsamą, której codziennie używamy!). Dzięki temu usuniemy resztki NaOH ze wszystkich zakamarków modelu.Jest to o tyle ważne, że pozostawienie niewielkiej ilości ługu spowodować może uszkodzenie nakładanejnastępnie warstwy farby. Dobrze jest również zmyć powierzchnię modelu wodą z mydłem.

7. Ślady eksploatacji samolotuSamoloty, jak wszystkie przedmioty, ulegają podczas używania powolnemu niszczeniu. Szczególnie dotyczy tomaszyn używanych podczas wojny. Najważniejsze wtedy jest, aby były one sprawne i gotowe do akcji, nikt niezwraca uwagi na ich wygląd. Działa na nie zimno i upał, powietrze i woda. Obsługa naziemna chodzi po nich wcelu dokonania niezbędnych remontów, uzupełnienia paliwa i amunicji. Kadłub i skrzydła osmalone są gazamiprochowymi, wydostającymi się z działek i karabinów podczas strzelania. Wierne odtworzenie tych wszystkichśladów eksploatacji jest niejednokrotnie trudniejsze i zabiera więcej czasu niż poprawne pomalowanie modelu.Jeżeli jednak na makietę, którą robimy, przyklejamy kalkomanie z oznaczeniem kilkunastu zwycięstwpowietrznych pilota, a samolot wygląda jakby wyszedł prosto z fabryki, to po prostu do siebie nie pasuje.

"Podstarzanie" samolotu najlepiej jest robić wykorzystując fotografie konkretnego egzemplarza. Ideałem byłobyposiadanie kolorowych zdjęć obu boków i rzutu z góry zwykle niestety jest to nieosiągalne, szczególnie wprzypadku samolotów z okresu II wojny światowej. Możemy uważać się za szczęśliwców, jeśli zdobędziemykilka czarno białych fotografii tego samego samolotu. Rzadko kiedy jesteśmy w stanie dokładnie odwzorowaćślady eksploatacji samolotu, którego model właśnie robimy. Z sytuacji takiej mamy dwa wyjścia. Możemywykonać albo model w "świeżym" fabrycznym malowaniu, albo mniej lub bardziej udaną improwizację. W tymdrugim przypadku polecam dokładne przestudiowanie dostępnego materiału fotograficznego o danym typiesamolotu i wychwycenie powtarzających się otarć, obić, okopceń itp. Zwróćmy uwagę na powierzchnię farby.Jeżeli samolot malowany był farbą matową, często w trakcie eksploatacji stawała się ona półmatowa, a wmiejscach narażonych na szczególne wycieranie nawet błyszcząca. Efekt półmatu możemy osiągnąć przezpomalowanie modelu bezbarwnym, półmatowym lakierem. Możemy również na miejsca szczególnie błyszczącenanieść odrobinę oleju i delikatne ją rozetrzeć. Półmat osiągniemy też przez lekkie wypolerowanie powierzchnimodelu filcem. Jeżeli chcemy uzyskać wypłowienie lakieru, robimy to w sposób następujący: malujemy modelstarannie właściwym kolorem i czekamy aż farba dobrze wyschnie (najlepiej pozostawić model na parę dni).Następnie przygotowujemy bardzo rozcieńczoną emalię (ten sam kolor, którym malowaliśmy), o bardzo słabychwłaściwościach kryjących. Nakładamy ją na makietę za pomocą pędzla lub pistoletu natryskowego. W tymwypadku lepszy efekt osiągniemy używając pędzla. Musi on być miękki i stosunkowo szeroki. Malujemy tymrazem niezgodnie z regułami, to znaczy prostopadle do długiej osi części, Po wyschnięciu tak rzadkiej farby, napowierzchni modelu powstaną delikatnie smugi (o to nam właśnie chodziło), a całość będzie sprawiać wrażeniewypłowiałej. Pamiętajmy, że najbardziej zużyte są zawsze miejsca, po których się chodzi zwykle wydzielone ioddzielone od reszty skrzydła (w większych samolotach także kadłuba)linią i napisami informującymi, gdziemożna, a gdzie nie powinno się stawać.

A teraz słów kilka o tym, jak wykonać ślady spalin za rurami wydechowymi, osmalenie kadłuba oraz skrzydełza działkami i karabinami maszynowymi (rys. I na wkładce). Podpalamy kawałek plastyku z ramki. U w a g a !

Nie róbmy tego w pokoju, bo plastyk spala się kopcąc. Powyżej płomienia trzymamy kawałek tektury, naktórym zbiera się warstwa sadzy. Wykorzystujemy ją do osmalenia kadłuba bądź skrzydeł za kolektorem spalin.Sądzę nanosimy cienkim pędzelkiem. Kształt i wielkość okopcenia porównujemy ze zdjęciem. Również przyużyciu cienkiego pędzelka wykonujemy osmalenie blachy za karabinami. Nadmiar sadzy zdmuchujemy. Należyuważać, żeby nie dotykać palcami okopconych części modelu, bo możemy je rozmazać. Samoloty intensywnieeksploatowane nosiły z reguły ślady licznych zadrapań, obtłuczeń i otarć farby. Widoczne są one szczególnie nasamolotach metalowych. Wykonujemy je za pomocą pędzelka przyciętego w podobny sposób, jak do malowaniaimitacji plamek natryskowych (patrz rozdział 3). Pędzelek zanurzamy delikatnie czubkiem włosia w srebrnejemalii. Nadmiar jej usuwamy (wymalowując o papier). Dopiero wtedy staramy się wytrzeć pędzel opowierzchnię modelu w wybranym miejscu. Powoduje to wybłyszczenie i lekkie posrebrzenie lakieru, którywygląda jak starty z metalu. Inaczej postępujemy, gdy chcemy uzyskać efekt lakieru odpadającego płatami.Samoloty japońskie biorące udział w walkach na Pacyfiku, szczególnie pod koniec wojny, były całe cętkowane.Zielona farba, którą pokrywano górne i boczne powierzchnie maszyn, nie wytrzymywała gorącego i wilgotnegoklimatu i odpadała całymi płatami (rys. X na wkładce). Można to uzyskać przez pomalowanie całego płatowcana srebrno, a następnie namalowanie na jego powierzchni zielonych plam imitujących pozostałość kamuflażu.Metoda ta ma jednak dwie niedogodności. Po pierwsze trudno jest uzyskać takie granice kolorów, którewyglądałyby jak odprysk, a nie jak namalowana plama. Po drugie srebrna farba charakteryzuje się szczególniedługim czasem wysychania i nawet gdy wydaje się całkiem sucha, potrafi zareagować z rozcieńczalnikiemnakładanej na nią innej farby. Dużo lepsza jest metoda wymagająca użycia pistoletu natryskowego i preparatu"Maskol" bądź "Colorstop". Najpierw malujemy cały samolot na srebrno. Potem na miejscach, które mająpozostać srebrne, nakładamy Maskol. Po jego wyschnięciu całość malujemy aerografem. Z chwilą usunięciaMaskolu otrzymujemy nieregularne odpryski farby. Dla dopełnienia efektu dobrze jest lekko wybłyszczyćpowierzchnię modelu. Nie zapominajmy również o tym, że jeżeli z samolotu odpadały duże fragmenty lakieru zeskrzydeł i kadłuba, to trudno, aby wszelkie napisy eksploatacyjne, oznaczenie jednostki, znaki przynależnościpaństwowej itp. pozostały nienaruszone.

8. Kalkomanie. Rodzaje i naklejanieNajczęściej stosowana obecnie metoda oznaczania modeli to naklejanie kalkomanii. Jest to o wielewygodniejsze niż malowanie znaków i napisów. Dzięki zastosowaniu kalkomanii możemy przykleić oznaczeniaw miejscach, do których trudno byłoby dotrzeć pędzelkiem. Wyróżniamy dwa rodzaje kalkomanii: suche imokre (częściej używane są te drugie, rys. IX na wkładce). Nazwa kalkomanii wiąże się ze sposobem nakładaniaich na makietę. Kalkomanię suchą przyklejamy poprzez przyłożenie i odpowiednio silne dociśnięcie jej dopowierzchni. Kalkomanię mokrą należy zwilżyć najpierw wodą, a gdy znak odmoczy się od papieru, nakleić go.Zaletą kalkomanii nakładanych na sucho jest ich duża trwałość. Wadą natomiast to, że nie jest możliwa zmianaich połóżenia po uprzednim przyłożeniu do powierzchni(kalkomania bardzo silnie łączy się z modelem).Kalkomanie mokre można po przyłożeniu przesuwać, ale są one mniej trwałe. Po pewnym czasie mogą onepękać lub żółknąć. Używając kalkomanii mokrych należy również pamiętać o tym, że zbyt długie trzymanie ichw wodzie prowadzi do wypłukania kleju. Powoduje to później szybkie odpadanie oznaczeń od powierzchnimodelu.

Jak już wcześniej wspomniałem, kalkomanie dzielimy na suche i mokre. Kalkomanie suche są powoli wypieranez rynku. Najczęściej modelarze używają kalkomanii mokrych. Jak wiadomo, obydwa rodzaje kalkomanii różniąsię między sobą sposobem naklejania. Kalkomanie do nakładania na sucho drukowane są na cienkiej folii,przyklejonej do papieru. Można je nałożyć na powierzchnię modelu w dwojaki sposób. Trzymając za pasekpapieru przykładamy kalkomanię na uprzednio wybrane miejsce. Twardym, ale nie powodującym zadrapaniapatyczkiem (np. końcem pędzelka) dociskamy mocno papier, a następnie odrywamy go od pozostałej nasamolocie kalkomanii. W drugim przypadku postępujemy nieco inaczej. Najpierw odklejamy kalkomanię(podważając ją nożem lub żyletką), a dopiero później przenosimy ją na model. Aby zrobić to precyzyjnie,posługujemy się pęsetą. W obydwu przypadkach trzeba bardzo uważać, żeby nie uszkodzić kalkomanii przyodklejaniu jej od papieru. Technika nakładania kalkomanii mokrych jest zupełnie inna. Ażeby przekonać się czykalkomania dobrze się przylepia, najlepiej przeprowadzić próbę z innym znakiem (zwykle model zaopatrzonyjest w przynajmniej dwie wersje malowania). Może się zdążyć, że kalkomania jest za cienka i pęka przy próbienaniesienia jej na model. Wystarczy pomalować ją wtedy bezbarwnym lakierem w celu wzmocnienia. Właściwąoperację zaczynamy od wycięcia z arkusza znaku, który chcemy nakleić. Zazwyczaj kalkomanie mają wokółwłaściwego rysunku przezroczystą obwódkę. Jeżeli jej nie odetniemy, będzie ona widoczna po naklejeniu.Trzeba będzie wówczas zamaskować ją przez zamalowanie bezpośrednio na modelu, co przysporzy namniepotrzebnie dodatkowej pracy. Ponieważ na niektórych arkuszachkalkomanii znajduje się nieraz kilkadziesiątznaków, oznaczone są one cyframi lub pogrupowane w zestawy zależnie od wersji malowania. Z tego względunie polecałbym wycinania wszystkich znaków jednocześnie. Należy pracować uważnie i wycinać kolejne znakizgodnie z instrukcją. Przed przyklejeniem kalkomanii na model musimy ją najpierw namoczyć. Najlepiej zrobićto w niewielkim naczynku wypełnionym letnią wodą (np. na spodeczku). Kalkomanię pozostawiamy w wodziedo momentu aż odklei się ona od papieru (zależnie od firmy od kilku do kilkudziesięciu sekund). Przyzetknięciu z wodą papier, na którym znajduje się kalkomania, zwija się do środka. Po równomiernym

nasiąknięciu rozprostowuje się on samoistnie. Może nam to służyć jako wskaźnik, że kalkomania gotowa jest donaklejenia. Można przeprowadzić również inną próbę spróbować przesunąć ją po papierze. Jeśli nam się to udakalkomanię możemy już nakładać, jeśli nie, musimy potrzymać ją jeszcze w wodzie. Przed przyłożeniemkalkomanii, można wilgotnym pędzelkiem zmoczyć delikatnie powierzchnię modelu, Po wykonaniu czynnościwstępnych, rozpoczynamy właściwy proces przyklejenie kalkomanii. Kalkomanię przykładamytak, aby papierznajdował się pod spodem. Następnie palcem jednej ręki podtrzymujemy kalkomanię, a drugą ręką wysuwamyspod niej papier. Bezpośrednio po przyłożeniu można jeszcze skorygować położenieoznaczenia przesuwając jepo powierzchni modelu bez odrywania od podłoża . Gdy upewnimy się, że znak jest na właściwym miejscu,dociskamy go do powierzchni modelu. Należy przy tym zwrócić uwagę na to, żeby bez poruszenia kalkomaniiusunąć spodniej wszystkie pęcherzyki powietrza i nadmiar wody z klejem. Możemy to zrobić palcami, lepiejjednak posłużyć się szmatką. Po upływie kilku godzin, kiedy klej już wyschnie, usuwamy z modelu jego resztkiza pomocą wilgotnej ściereczki. Jeśli wcześniej upewniliśmy się, że kalkomania jest wystarczająco mocna i niepęka, małe znaki możemy nakładać na model pęsetą. Zsuwamy kalkomanię delikatnie z papieru i łapiemyostrożnie czubkiem pęsety, po czym przenosimy ją na model. Następnie postępujemy tak, jak to opisałempowyżej. Jeśli wydaje się nam, że kalkomania ma za mało kleju (może się to przejawiać tym, że trudnoprzesuwa się ona po namoczeniu),dobrze jest przed naklejeniem kalkomanii posmarować powierzchnię modelucieniutką warstwą kleju. Bardzo dobrze nadaje się do tego celu guma arabska (klej "Lepkol" w buteleczce).Zabieg ten polecam stosować rutynowo przy kalkomaniach firmy "Italerei", które dość szybko odpadają odmakiety. Lekko rozcieńczonym klejem smarujemy miejsca, na które nałożymy oznaczenia. W ten sam sposóbpostępujemy w przypadku starych kalkomanii, które mają tendencję do odklejania się.

9. Samodzielne wykonanie kalkomaniiDla laika malowanie wszystkich samolotów jednego typu używanych przez dane państwo jest identyczne.Jednak osoba interesująca się bardziej tym problemem zauważa dużo odrębności, takich jak: godło osobistepilota, numer jednostki, nietypowe rozmieszczenie znaków rozpoznawczych i wiele innych. W zestawie modeludo sklejania znajdują się zazwyczaj dwa lub trzy schematy malowania i odpowiednie kalkomanie. Czasamiproducent dołącza więcej wersji oznakowania, ale w przypadku bardziej rozpowszechnionych typów samolotówjest to nadal "kropla w morzu". Często modelarz chce wykonać makietę w malowaniu używanym przezkonkretnego pilota, jednostkę bądź państwo. Można wtedy spróbować znaleźć potrzebne oznaczenia wśródoddzielnych zestawów kalkomanii. Jest wiele firm zajmujących się ich produkcją. Najbardziej znane, oferującenajwiększy asortyment, to "ESCI" i "MICRO SCALEDECLAS". Są również inne: "SOUADRONSUPERMODEL", "AERODECAL", "MODELMARK", "APT DECAL". Ostatnio do grona wytwórcówkalkomanii dołączyły również firmy polskie. Bardzo dobre kalkomanie produkuje "HDL", natomiast największywybór i niezłą jakość oferuje "AERO DECLAS". Kalkomanie tej serii są jednak dość cienkie i przy namaczaniuczęsto pękają. Łatwo temu zapobiec przez pomalowanie ich cienką warstwą lakieru bezbarwnego. Jeśli wśróddodatkowych zestawów nie znajdziemy interesującego nas malowania, pozostaje tylko jedno wyjściesamodzielne wykonanie kalkomanii. Ńie jest to wcale trudne. Jeżeli chcemy zrobić kalkomanię do nakładania namokro, jako podkładu używamy kredowego papieru. Jego kolor nie jest szczególnie istotny, ważne jestnatomiast to, żeby papier był niezadrukowany i niezbyt gruby. Za pomocą cienkiego, miękkiego ołówkarysujemy znak, napis bądź godło, które chcemy wykonać. Następnie powierzchnię papieru pokrywamy cienkąwarstwą kleju (najlepsza jest do tego celu guma arabska). Naniesie niezbyt dużej ilości kleju spowoduje to, że pojego wyschnięciu papier zacznie się zwijać. Przy próbie prostowania warstwa kleju będzie pękać. Gdy klejcałkowicie wyschnie, malujemy go warstwą lakieru bezbarwnego. Następnie narysowane wcześniej konturyznaku wypełniamy odpowiednimi kolorami. Używamy do tego cienkich pędzelków i normalnych lakierówmodelarskich. Największą trudność sprawia przy samodzielnym wykonaniu kalkomanii precyzyjne wypełnieniekonturów kolorami. Inaczej postępujemy, jeśli chcemy otrzymać jednokolorowe numery samolotów, pasy,figury geometryczne. Kalkomanię przygotowujemy wtedy w opisany powyżej sposób, z tą jednak różnicą, żezamiast lakierem bezbarwnym powierzchnię kleju od razu malujemy na żądany kolor. Malujemy nieposzczególne znaki, a większy kawałek tła. Dopiero na nim wykreślamy odpowiednie cyfry, litery czy figury iza pomocą nożyczek bądź skalpela wycinamy je z arkusza. Do zrobienia interesującego nas emblematuwykorzystać możemy również kawałki kalkomanii, na przykład od modeli firmy "KP". Załącza ona czasamioznaczenia w formie jednej wielkiej kalkomanii, z której wycina się poszczególne elementy. Kalkomania takama duże, przezroczyste i niezadrukowane powierzchnie, których użyć możemy jako gotowego podkładu podznak. Również samodzielnie zrobić możemy kalkomanie do nakładania na sucho. Rysunek wykonujemy wtedyna taśmie lub folii samoprzylepnej. Efekt ostateczny będzie jednak zawsze gorszy niż przy kalkomanii mokrej:Niezależnie od tego czy robimy kalkomanię suchą czy mokrą, pamiętajmy o jak najcieńszym nakładaniu farby.Poprawia to bowiem ogólny wygląd znaku.

Na koniec uwaga natury ogólnej. Nigdy nie należy wyrzucać kalkomanii pozostałych po zrobieniu modelu.Mogą być one w przyszłości użyte przy oznaczaniu innego samolotu. Ponieważ w miarę robienia modeli ilośćniewykorzystanych kalkomanii wzrasta, dobrze jest gromadzić je w specjalnym pudełku lub klaserze.Kalkomanie warto również przechowywać w celu ewentualnej wymiany z kolegami.

10. Eksponowanie i czyszczenie modeliPo pracochłonnym wykonaniu modelu, należy go odpowiednio przechowywać, Jest to bardzo ważne z tegochoćby względu, że niewłaściwie ustawione modele mogą dość łatwo ulec uszkodzeniu. Dlatego też trzebaspełnić dwa warunki dobrej ekspozycji i maksymalnego zabezpieczenia przed zakurzeniem (o zniszczeniu wogóle nie wspominam). Najlepszym miejscem, w którym możemy swobodnie oglądać samoloty, nawet bez ichwyjmowania, jest gablota zaopatrzona w szklany przód. Mogą to być drzwiczki bądź odsuwane szyby. Ważnejest, aby gablota dość szczelnie się zamykała, co uniemożliwi bądź w znacznym stopniu utrudni dostęp kurzu. Wtym celu wykorzystać możemy typowy regał bądź szafkę, ewentualnie zbudować potrzebny mebel. Jeżelidecydujemy się przeznaczyć na modele fragment regału, to powinniśmy zaopatrzyć go w szklane półki.Stwarzają one, nawet przy dość gęstym ich ustawieniu, wrażenie większej lekkości konstrukcji oraz co jestbardzo pożądane umożliwiają oglądanie samolotów również od spodu. Szklane półki możemy wykonaćsamodzielnie poprzez zamocowanie dowolnej liczby odpowiednio przyciętych tafli. Zwróćmy uwagę na ostrekanty, które pozostają po cięciu szkła i o które łatwo jest się skaleczyć przy wkładaniu lub wyjmowaniu modeli.Dlatego warto oszlifować przynajmniej zewnętrzny brzeg każdej szyby. Wysokość między półkami zależy odtego, jak duże samoloty będziemy na nich ustawiać.

Oszczędność miejsca przemawiałaby za jak najmniejszymi odstępami. Może to jednak doprowadzić donadmiernego ścisku i zatracenia czytelności całej kolekcji. Utrudnione jest wtedy również ustawianie modeli.Dla większości samolotów w skali 1 :72 dobrym odstępem jest 15 do 20 cm. Grubość szyb, z których zrobionesą półki, uzależniona jest od szerokości regału i liczby ustawionych na półce modeli. Przy regale o szerokościokoło jednego metra wystarczająca jest czteromilimetrowa szyba. Wadą szkła jest jego duży ciężar, abyodciążyć całą konstrukcję możemy więc użyć cieńszej szyby i podeprzeć ją dodatkowo w środku. Przymocowaniu półek w regale zakładajmy je zawsze od góry do dołu, dzięki czemu jeśli wyślizgnie nam sięnajniższa półka nie spowodujemy zniszczenia pozostałych. Jeśli nie mamy odpowiedniej szafki, możemyustawić modele na półkach, podwieszać je pod sufitem bądź mocować na specjalnych podpórkach do ściany.Wszystkie te sposoby mają jednak wady: po pierwsze stojący luzem model znacznie łatwiej przypadkowouszkodzić niż taki, który zamknięty jest za szybą, po drugie znacznie szybciej ulega on zakurzeniu. Do tego typuekspozycji zmuszają nas nieraz wymiary modelu. Samoloty w dużych skalach: 1 : 32 bądź 1 :24, a nawet modelewielkich maszyn, takich jak B29, B52 w skali 1 : 72, po prostu nie mieszczą się w żadnej domowej gablocie. Cowięcej ich podwozie, wykonane przecież z takiego samego plastyku jak reszta konstrukcji, często niewytrzymuje ciężaru maszyny i po pewnym czasie pęka bądź odkształca się. Niektóre modele, na przykład B52firmy "Monogram" w skali 1 : 72, mają fabrycznie przygotowane zaczepy na skrzydłach i kadłubie doprzeprowadzenia przez nie nitek lub żyłek do podwieszania samolotu. Większość samolotów przystosowana jestjednak do postawienia. Nawet tak popularne w latach siedemdziesiątych podstawki, które dołączano dozestawów można teraz znaleźć jedynie sporadycznie. Model możemy podwiesić przeprowadzając linkę wokółskrzydeł i kadłuba, możemy również podczas montażu założyć specjalne zaczepy, które ułatwią nam późniejszezawieszenie samolotu (rys. 36).

Jako linek mocujących najlepiej jest użyć żyłki wędkarskiej, gdyż jest ona znacznie mocniejsza i mniej podatnana przetarcie niż jakakolwiek nitka. Poza tym przezroczysta żyłka jest mniej widoczna. Uważajmy również nawysokość, na jakiej wieszamy model powieszony zbyt nisko może ulec uszkodzeniu zbyt wysoko prezentujejedynie dolną powierzchnię. Przy ustawianiu samolotów w szafce starajmy się nie umieszczać obok siebiemakiet w różnych skalach wprowadza to chaos i nieład do kolekcji, utrudnia naturalne porównywanie wielkości.Rozmieszczając modele najlepiej kierować się wybranym kryterium tematycznym. Ideałem byłoby ustawieniemodeli w jednym rzędzie, w równej odległości od siebie, tak żeby się wzajemnie nie zasłaniały. Zwykle zewzględu na niedostateczną ilość miejsca, jakim dysponujemy, nie jest to niestety możliwe, zwłaszcza przykolekcjach liczących kilkadziesiąt i więcej modeli. Jeżeli mamy dość głęboką gablotę, w której samolotyustawione są w dwóch rzędach, możemy spróbować zamontować z tyłu oświetlenie, ułatwiające oglądaniemodeli bez ich wyjmowania. Trzeba również zwrócić baczną uwagę na ustawienie gabloty. Niewskazane jesteksponowanie modeli w miejscach o dużym nasłonecznieniu. Powoduje to szybsze starzenie się kalkomanii iblaknięcie farb. Musimy także zadbać oto, aby nie było w pobliżu jakiegoś źródła ciepła (na przykładkaloryfera), które mogłoby być przyczyną odkształcenia plastyku.

Opisana gablota jest oczywiście tylko jedną z propozycji eksponowania modeli, dostosowaną do średniej i małejwielkości mieszkania. Jeżeli dysponujemy większą ilością miejsca, możemy pokusić się o wykonaniespecjalnych sześcianów ze szkła lub pleksiglasu, oddzielnych dla każdego samolotu. Sześciany powinny byćtakiej samej wielkości, ewentualnie dla większych modeli stanowić prostą wielokrotność wymiarównajmniejszych "pudełek". Dzięki temu również można je dowolnie ustawiać lub wieszać na ścianie(rys. 37).

Również wykonanie takich prostopadłościanów nie nastręcza większych problemów, dostępne są bowiem wsprzedaży specjalne łączniki umożliwiające konstruowanie dowolnych szklanych lub pleksiglasowych pudełekprzez proste wciśnięcie w złącze. Dodatkową ich zaletą jest możliwość ciekawego, przestrzennegorozmieszczenia prostopadłościanów, jak również (korzystając z okazji, że każdy samolot jest zamknięty wswoim "mini świecie") umieszczenie w nich odpowiednich dioram.

Oddzielnym zagadnieniem jest transport samolotów z miejsca na miejsce. Powinniśmy zaopatrzyć się w tymcelu w twarde pudełko, najlepiej ze sklejki lub z tworzywa sztucznego, ale o takiej wytrzymałości, żeby trudnoje było zgnieść. Zamknięcie powinno zabezpieczyć przed przypadkowym otworzeniem się pudełka. W środkupudełko może mieć wgłębienia na koła podwozia lub specjalny zacisk powodujący niezbyt silny, alewystarczający do unieruchomienia samolotu docisk do podłoża. Jeżeli model zamocowany będzie dosyćsztywno, to nie ma potrzeby wykładania wnętrza pudełka watą, jeżeli natomiastma on nieco luzu, tozabezpieczenie takie jest najbardziej wskazane. Aby uniknąć bezładnego przewracania pudełka podczastransportu, dobrze jest wyraźnie oznaczyć jego wierzch. Bardzo istotną sprawą jest dbanie na bieżąco o czystośćmodeli. Jeżeli odkurzamy je regularnie raz na tydzień lub raz na dwa tygodnie, jeśli zamknięcie naszej gablotyjest wyjątkowo szczelne, to nie sprawia nam to większych problemów. Oczywiście modele stojące na odkrytychpółkach bądź podwieszone pod sufitem wymagają częstszego czyszczenia. Kurz ścieramy za pomocą pędzelka omiękkim włosiu (na przykład kosmetycznego lub używanego przez fotografów do czyszczenia obiektywów).Robimy to bardzo delikatnie, uważając szczególnie na wystające elementy, takie jak anteny, maszty antenowe,lufy działek i karabinów, elementy podwozia. Mogą one łatwo ulec uszkodzeniu, co przysporzy namniepotrzebnej, dodatkowej pracy przy naprawie. Bardzo zabrudzony, zaniedbany model możemy umyć wwodzie z mydłem, używając do tego celu miękkiego pędzelka. Jedynym niebezpieczeństwem takiej operacji jestodklejenie się kalkomanii, dlatego przed myciem zwróćmy baczną uwagę czy kalkomania nie pęka lub nieodpada od modelu. Jeśli ma ona tendencję do odpadania, to możemy ją zdjąć z samolotu i ponownie przykleićpo zakończonej kąpieli. Delikatne umycie na pewno nie uszkodzi dobrze przyklejonej kalkomanii, ale ponieważjest to zawsze pewne ryzyko, a na pewno dodatkowa praca, lepiej nie dopuścić do tak dużegozabrudzeniamodelu. W przypadku systematycznego odkurzania samolotów zamiast pędzelka do dokładnego wyczyszczeniawszelkich zakamarków modelu użyć możemy małej dmuchawy o niezbyt silnym strumieniu powietrza. Do rolitej nadaje się na przykład aerograf (oczywiście bez farby).

11. DioramyDioramy są najtrudniejszą, ale i najbardziej efektowną formą eksponowania modeli. Wyglądają one szczególniedobrze z dala od zatłoczonych półek. Cechą charakterystyczną dioramy jest to, że obok samolotu (stojącego nalotnisku, pokładzie lotniskowca czy przymocowanego do nabrzeża) znajdują się tam figurki ludzi, samoloty,budynki, warsztaty remontowe. Diorama może przedstawiać rzeczywistą sytuację, odwzorowaną wedługzdjęcia, lub być wytworem wyobraźni modelarza. W drugim przypadku należy zwracać uwagę na właściwąkompozycję przestrzenną, zdarzyć się może bowiem, że na plan pierwszy wysuną się obiekty mające stanowićtło. Unikać trzeba również nadmiernego zagęszczenia wokół modelu. Cały układ powinien być przejrzysty i

czytelny już na pierwszy rzut oka. Najprostszą dioramę stanowi model wraz z pilotem, i/lub obsługą naziemną,ustawiony na fragmencie lądowiska(rys. XXI na wkładce). Zależnie od naszych umiejętności pokusić sięmożemy o zrobienie bardziej urozmaiconego otoczenia. Może to być na przykład "Harier" ukryty na leśnejpolance, "MIG23" wytaczany ze schronu, załadunek żołnierzy do transportowego "Herkulesa", "Mi8"wysadzający desant w Afganistanie i wiele, wiele innych.

W paryskim Muzeum Lotnictwa znajduje się diorama przedstawiająca atak "Spitfire'ów" na pociąg towarowy.Utworzywszy krąg samoloty atakują kolejno. Konstruktorzy makiety bardzo ciekawie rozwiązali problemstworzenia głębi w ograniczonej ściankami gabloty przestrzeni. Zrobili to w ten sposób, że samoloty stojące nadalszym planie wykonali w mniejszej skali niż te, które umieścili na pierwszym planie.

Ponieważ rozwiązanie to bardzo mi się spodobało, postanowiłem wykorzystać je w mojej dioramie. Model"Bella" UH1 D w skali 1 : 48 ustawiłem przed takim samym "Bellem" w skali 1 : 72 (oba śmigłowce były wmalowaniu amerykańskim) w odległości kilku centymetrów. Uzyskałem w ten sposób bardzo ciekawy efekt.Samolot stojący na drugim planie wydawał się mniejszy nie dlatego, że stał daleko z tyłu, ale ze względu na to,iż wykonany był w mniejszej skali. Jest to oczywiście przykład triku, który ma zastosowanie jedynie przyoglądaniu dioramy z jednej strony. Zazwyczaj staramy się uzyskać wrażenie przestrzeni przez umiejętnerozplanowanie położenia wszystkich elementów makiety względem siebie. Z czego wykonuje się dioramy?Podstawę można zrobić ze sztywnej płyty wiórowej, sklejki lub deski. Powierzchnię terenu kształtujemyużywając gipsu. Nadaje się on doskonale do tego celu, ma jednak jedną wadę duży ciężar właściwy. Jest toszczególnie odczuwalne przy wykonywaniu silnie pofałdowanego terenu. Aby odciążyć makietę pod gipsem,możemy najpierw zbudować konstrukcję ze styropianu i listewek, a dopiero na nią nałożyć warstwę gipsu. Przymodelowaniu terenu pamiętajmy o tym, że gips szybko wysycha. Dlatego też wszelkie ślady na powierzchni (np.koła, gąsienice) należy robić przed jego wyschnięciem. Gips smarujemy warstwą kleju introligatorskiego iposypujemy drobnym piaskiem lub miałką solą (w zależności od tego czy chcemy uzyskać efekt pustyni, czyośnieżonego pola). Sól możemy pomalować dodatkowo białą, matową farbą. Do wykonania powierzchnitrawiastej użyć możemy imitacji trawy stosowanej przy budowie makiet kolejek. Z tego samego źródła zdobyćmożemy drzewa i krzewy, jak również budynki. Następnym etapem przy wykonywaniu dioramy jest jejpomalowanie. Dobranie naturalnych kolorów może nastręczyć nieco trudności, Pamiętajmy o tym, że wprzyrodzie wszystko jest stonowane. Należy więc często sięgać po beże, odcienie brązu, szarości, brudną biel,unikać natomiast kolorów jaskrawych.

Powierzchnię wody można uzyskać poprzez wylanie na dioramę żywicy poliestrowej. Jeśli przed zaschnięciempołożymy na niej pomiętą folię aluminiową, to po zaschnięciu żywicy uzyskamy efekt wody pofalowanejwiatrem. Imitację wody możemy również uzyskać przez odpowiednie pomalowanie warstwy gipsubłyszczącymi farbami. Kałuże zamarzniętej wody robimy z parafiny. Parafinę rozpuszczamy, następniewlewamy ją w przygotowane wcześniej miejsca. Ciekła parafina rozlewa się naturalnie w zagłębieniach terenu.Jeżeli brzegi dioramy nie są płaskie, możemy je estetycznie zakończyć obramowaniem, które robimy wokółpodstawy. Możemy użyć do tego celu cienkie listewki. Na obramowaniu można umieścić tabliczkęinformacyjną.

12. Zasady tworzenia kolekcji i dokumentacjaKażdy początkujący modelarz przechodzi z pewnością okres pewnego chaosu i niezdecydowania co do rodzajuzbieranych modeli. Jest to naturalne. Ale warto przekonać się, że zupełnie inaczej kolekcjonuje się samoloty,założywszy sobie konkretny cel, na przykład zebranie modeli wszystkich samolotów, na których walczyliPolacy w czasie II wojny światowej. Możliwości jest bardzo wiele. Możemy zbierać samoloty zarówno cywilne,jak i wojskowe. Do cywilnych zalicza się komunikacyjne i sportowe, rolnicze, sanitarne; wojskowe to:myśliwskie, myśliwsko-bombowe, szturmowe, rozpoznawcze, towarzyszące, bombowe, transportowe, szkolne,szkolno-bojowe. Podział można poprowadzić w innym kierunku zbierając wszelkie dostępne modeleśmigłowców. Cechą decydują stać się również może rodzaj napędu zastosowanego w samolotach: śmigłowy,turbośmigłowy, rakietowy, odrzutowy. Rodzaj kolekcji zależy przecież tylko od nas. Możemy zbierać samolotysłynnych pilotów, rekordzistów, samoloty biorące udział w konkretnych akcjach bojowych, bądź walczące naokreślonym teatrze działań. Inną możliwością jest zamknięcie naszej kolekcji w określonych ramach czasowych:konstrukcje z okresu pionierskiego, lata 19141918, okres międzywojenny, lata 1939-1945, okres powojenny,wojna w Korei, Wietnamie, czy wreszcie agresja iracka na Kuwejt i operacja "Pustynna Burza". Wybór zależytylko i wyłącznie od nas. Możemy oczywiście prowadzić kolekcję w kilku kierunkach zazębiających się lub nie.Tak na przykład Spitfire, na którym walczył czołowy polski pilot myśliwski okresu II wojny światowejStanisław Skalski może wchodzić w skład zbioru maszyn asów powietrznych, jak również samolotów, zktórych korzystały Polskie Siły Powietrze w Wielkiej Brytanii bądź też kolekcji myśliwców angielskich.Możemy zbierać także modele samolotów konkretnych wytwórni czy biur konstrukcyjnych.

Sprawą ściśle związaną z kolekcją samolotów powinna być dotycząca ich dokumentacja. Z jednej stronywydawać się może, że dobrze byłoby zaopatrzyć każdy model w tabliczkę informującą o jego konstrukcji,

parametrach, zastosowaniu. Niestety, większość właścicieli sporych kolekcji boryka się z problemem brakumiejsca. W takiej sytuacji umieszczenie przy każdym modelu tabliczki informacyjnej zakłóca czytelnośćekspozycji. Dlatego sądzę, że znacznie praktyczniejszym sposobem jest kupienie segregatora i gromadzenie wnim według spisu alfabetycznego wszelkich dostępnych materiałów na temat poszczególnych samolotów czycałej kolekcji. Zarówno właściciel, jak i każda zainteresowana osoba miałaby łatwy dostęp do informacji, którenie byłby jednocześnie ograniczone wielkością tabliczki. Dobrze prowadzona dokumentacja ma szanse stać sięrównie cennym zbiorem, jak kolekcja modeli. Dla samolotów szczególnie popularnych, na temat których istniejąszczegółowe opracowania, warto założyć oddzielne teczki informacyjne.

13. Miejsce pracy modelarzaWłaściwe zorganizowanie miejsca pracy jest niezwykle istotne. Zapewni nam ono komfort zarówno psychiczny,jak i fizyczny, pozwoli także skoncentrować się wyłącznie na budowie modelu. Zacznijmy do oświetlenia.Najbardziej pożądane byłoby naturalne oświetlenie dzienne nasz kącik powinien znajdować się w pobliżu okna,przodem lub w lewym bokiem do niego (dla osób leworęcznych prawym bokiem).Jeżeli korzystać będziemy zesztucznego oświetlenia, powinniśmy zwrócić uwagę, aby świeciło ono z góry, nieco z przodu i lewej strony,dzięki czemu nie zasłaniamy sobie naszego warsztatu pracy. Możliwość regulacji kąta, pod jakim pada światło,jest również ważna. Powinno ono być tak osłonięte, żeby oświetlało nasze ręce, a nie oślepiało. Umieszczeniemiejsca pracy w pobliżu okna ma jeszcze jedną zaletę możliwość szybkiego i skutecznego wietrzeniapomieszczenia. Pamiętajmy, że zarówno kleje, jak i szpachlówki czy farby, z którymi mamy bez przerwybezpośredni kontakt, pomimo napisu "NONTOXIC", nie są z pewnością zupełnie obojętne. Im mniej będziemyje wdychać, tym lepiej. Sam stolik czy biurko do pracy powinien spełniać następujące warunki: powinien byćwystarczająco długi i szeroki, żeby bez przeszkód można było rozłożyć na nim narzędzia i spokojnie nimioperować; nie powinien być zbyt niski, żeby wielogodzinna praca przy modelach nie powodowała wadkręgosłupa. Pożądanym jest również, żeby wyposażony był w kilka szuflad,w które można by chować farby,narzędzia i inne materiały używane przy budowie. Ważne, aby w pobliżu znajdował się kontakt, z któregobędziemy korzystali przy używaniu aerografu, wiertarki czy szlifierki. Najlepszym rozwiązaniem byłobyschowanie sprężarki i zbiornika ciśnieniowego od pistoletu domalowania w kącie, tak aby nie rzucał się w oczy.Wprowadzenie na wierzch jedynie końcówki przewodu doprowadzającego sprężone powietrze pozwoliłoby nauniknięcie kłopotliwego wyjmowania i chowania całego tego sprzętu. Dzięki temu ograniczymy się dooperowania tylko końcówką. Bardzo pomocne jest zamocowanie na ścianie (przed lub z boku stolika)półek, naktórych trzymać możemy bieżące materiały dotyczące konstruowanego samolotu, a także odkładać tamwysychające bądź zaszpachlowane części. Pod półkami umocować możemy zaciski do rozpięcia planówsamolotu. Warto zaopatrzyć się w pionowe pojemniczki, na przykład na długopisy, w których trzymalibyśmypilniki, skalpele, piłki. Farby najlepiej przechować w jednym pudełku czy szufladzie. Niewygodne jestustawianie puszek jedna na drugiej. W celu znalezienia odpowiedniego koloru trzeba "przekopywać" się wtedyprzez wierzchnią warstwę. Oczywiście ideałem byłoby takie miejsce pracy, którego nie musielibyśmykażdorazowo dokładnie sprzątać, co niestety rzadko jest możliwe. Dlatego postarajmy się tak rozplanować naszkącik, aby był maksymalnie funkcjonalny i pozwalał na szybkie przekształcenie go w miejsce pracy bądź nauki.

14. Szachownica – znak Polskich Sił PowietrznychWszystkie polskie wojskowe statki powietrzne oznaczone są symbolem biało-czerwonej szachownicy. Niewszyscy jednak wiedzą jaka jest jej genealogia. Przed wprowadzeniem szachownicy samoloty oznaczano bardzoróżnie, zależnie od regionu kraju. We Lwowie malowano czerwonobiałe pasy na końcach płatów, kadłubie isterze. W Karkowie samoloty nosiły oznakowanie w formie czerwonej litery "Z" na białym tle. W Warszawie zkolei znakami rozpoznawczymi były tarcze podzielone na dwa ukośne pola białe i czerwone. Jeszcze inaczejoznakowane były samoloty z Armii Polskiej gen. Hallera. Nosiły one znaki francuskie (czerwono-biało-niebieskie współśrodkowe koła na skrzydłach i pionowe pasy w tych samych kolorach na sterze). 19 listopada1918 roku z meldunkiem z oblężonego Lwowa przyleciał do Warszawy por. pil. Stefan Stec as myśliwski Iwojny światowej. Na jego samolocie widniało godło osobiste pilota biało-czerwona szachownica. Samolot por.Steca obejrzał ppłk. Hipolit Łassowski ówczesny dowódca lotnictwa. Uznał on, że szachownica spełniawszystkie kryteria, jakie powinien mieć znak przynależności państwowej: jest oryginalna, ma polskie barwy iłatwo można ją namalować na skrzydłach i kadłubie. 1 grudnia 1918 roku wydano rozkaz nr. 38 SztabuGeneralnego W.P., który ujednolicił oznakowanie samolotów, Rozkaz ten brzmiał: "Wszystkie samoloty WojskPolskich mają być w najkrótszym czasie niżej podanym znakiem w przepisowych miejscach zaopatrzone: (tuumieszczono rysunek szachownicy) obowiązującym znakiem kwadratowym szerokości 60 cm, dzielącym się nacztery równe pola, lewe górne i prawe dolne będzie barwy karmazynowej, lewe dolne i prawe górne pole barwybiałej".

Szachownice malowano początkowo na całej powierzchni płatów kadłubów i sterów kierunku, dlatego nie byłyone kwadratowe. W 1919 roku zrezygnowano z wizerunku szachownicy na powierzchni bocznej kadłuba, a w

roku 1920 wprowadzono obwódki w kolorach odmiennych od koloru pól szachownicy. Znak w tej postacipozostał do dziś znakiem polskiego lotnictwa wojskowego.

Jako ciekawostkę podać można, że polska szachownica lotnicza przez ponad 70 lat istnienia ani razu nie uległażadnym zmianom. Tylko bardzo nieliczne państwa mogą poszczycić się tym, że ich znaki są takie same odmomentu ich powstania. Gdy porównać naszą szachownicę z kilkudziesięcioma znakami państw obcych, towyróżnia się ona zarówno oryginalnością, jak i prostotą kompozycji oraz łatwością identyfikacji. Zmianomuległa jedynie wielkość i miejsce malowania szachownicy. Dla lat trzydziestych charakterystyczne byłoniesymetryczne umieszczenie szachownic na górnych powierzchniach skrzydeł. Miało to utrudnić pilotomwrogich samolotów ewentualne celowanie.

Ponadto szachownice malowane były na spodniej stronie płatów i na stateczniku pionowym. Na kadłubachszachownicy nie malowano. Po klęsce wrześniowej 1939 roku, szachownica przetrwała, malowana nasamolotach, na których walczyli polscy piloci w siłach powietrznych innych państw. We Francji w1940 rokumalowano szachownicę jedynie na kadłubie. W Wielkiej Brytanii miniaturowe szachownice malowano naosłonie silnika, przed i poniżej kabiny pilota, bardzo rzadko na kadłubie za znakiem RAFu. Również naosłonach silników malowano szachownice na samolotach używanych przez lotnictwo polskie sformowane wZSRR, Po II wojnie światowej szachownica zniknęła z górnej powierzchni skrzydeł, pojawiła się natomiast wkadłubie. Ten sposób jej malowania, to znaczy na stateczniku pionowym, kadłubie i spodniej stronie skrzydeł,obowiązuje do dziś. Wyjątek stanowią samoloty, na których szachownic nie maluje się na kadłubie z racji brakumiejsca bądź niewielkiej widzialności (MIG29, niektóre samoloty MIG21). Najprawdopodobniej już niedługonastąpi pierwsza od ponad siedemdziesięciu lat poważna zmiana w polskiej heraldyce lotniczej. W marcu1990roku Minister Obrony Narodowej powołał zespół ekspertów do spraw opracowania wzorów znaków isymboli Sił Zbrojnych RP. Zespół ten dopatrzył się rozbieżności między opisem szachownicy lotniczej (tym,który jest prawidłowy), a malowaniem jej na samolotach. Otóż w heraldyce obowiązuje zasada podawaniakolorów od strony, z której były one widziane przez rycerza stojącego za swoją tarczą. Ważna jest ponadtokolejność pól szachownicy (rys. 38).

Eksperci MON uznali, że szachownica od początku była właściwie opisana, natomiast błędnie malowana.Prawdopodobnie czerwone i białe pola "zamienią się" więc wkrótce miejscami. Znaki rozpoznawcze lotnictwawojskowego różnych państw podano na rys. XX na wkładce.