12
NR 6 (8) CZERWIEC 2013 ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA Czerwiec Jeśli szukasz cudów Idź do Antoniego. Z mgieł i oparów dźwiga się cudowny dzień. Poranna cisza ogarnia świat, gdy nagle niezmąconą ciszę rozdarł dźwięk wielogłosowego dzwonu. Odbił się swym echem od gór, od wiosek, które otoczyły wyniosłe wzniesienie. Skąd pochodzi ten dziwny dźwięk? To z góry świętego Antoniego, na której szczycie, w wielkim majestacie, stoi klasztor – przybytek świętego Antoniego. Od prawie 350 lat stoi niewzruszony. Nie straszne mu były różne nawałnice dziejowe. Tu historia zmieniała co jakiś czas swe oblicze. A on trwał! Trwał niezłomnie przez wszystkie wieki, od czasu prostego chłopa – Tracza, po dzień dzisiejszy, do ery atomowej, czyniąc cuda, wspierając swoich wiernych, uzdrawiając chorych i będąc patronem rzeczy zaginionych. Dzień 13 czerwca. Dzień bardzo ważny dla wszystkich wielbicieli świętego Antoniego. Ludzkim mrowiem zapełnia się skarpa otaczająca staw i kaplicę na wodzie. Tam bije źródełko [pod skarpą] z wodą życia i nadziei dla kalek i chorych. Jedni piją wodę, drudzy myją obolałe nogi. Jeszcze inni robią okłady na czoło z nadzieją uzdrowienia. Bo woda ta pomaga na wszystkie schorzenia: na reumatyzm, na ból żołądka i wszelkiego rodzaju owrzodzenia. Niektórzy nabierają wody w butelki, by raczyć nią domowników. Zamieszanie czyni się ogromne. Ale dzięki Ci Panie za to, że wody wystarcza dla wszystkich. Procesja Na wysepce ustawiony ołtarz, tu właśnie odprawiana jest bardzo uroczysta Msza Święta, tak jak na ten dzień przystało. Przedtem ksiądz czyta prośby wiernych. Oh! Czego tam nie ma. Wiele się powtarza. Święty Antoni spraw, święty Antoni pomóż ! By wnuczka zdała maturę, by wrócił do mnie mąż, by nie zostawił mnie chłopak, by w danej parafii wikariusz został proboszczem, o zdrowie dla najbliższych, by dziadek z babcią się nie kłócili. SZCZEBRZESZYN

Chrząszcz - Czerwiec 2013 (nr 87)

  • Upload
    mateusz

  • View
    419

  • Download
    1

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Chrząszcz - Czerwiec 2013 (nr 87)

Citation preview

NR 6 (8) CZERWIEC 2013 ORGAN STOWARZYSZENIA PRZYJACIÓŁ SZCZEBRZESZYNA

Czerwiec Jeśli szukasz cudów Idź do Antoniego. Z mgieł i oparów dźwiga się cudowny dzień. Poranna cisza ogarnia świat, gdy nagle niezmąconą ciszę rozdarł dźwięk wielogłosowego dzwonu. Odbił się swym echem od gór, od wiosek, które otoczyły wyniosłe wzniesienie. Skąd pochodzi ten dziwny dźwięk? To z góry świętego Antoniego, na której szczycie, w wielkim majestacie, stoi klasztor – przybytek świętego Antoniego. Od prawie 350 lat stoi niewzruszony. Nie straszne mu były różne nawałnice dziejowe. Tu historia zmieniała co jakiś czas swe oblicze. A on trwał! Trwał niezłomnie przez wszystkie wieki, od czasu prostego chłopa – Tracza, po dzień dzisiejszy, do ery atomowej, czyniąc cuda, wspierając swoich wiernych, uzdrawiając chorych i będąc patronem rzeczy zaginionych.

Dzień 13 czerwca. Dzień bardzo ważny dla wszystkich wielbicieli świętego Antoniego. Ludzkim mrowiem zapełnia się skarpa otaczająca staw i kaplicę na wodzie. Tam bije źródełko [pod skarpą] z wodą życia i nadziei dla kalek i chorych. Jedni piją wodę, drudzy myją obolałe nogi. Jeszcze inni robią okłady na czoło z nadzieją uzdrowienia. Bo woda ta pomaga na wszystkie schorzenia: na reumatyzm, na ból żołądka i wszelkiego rodzaju owrzodzenia. Niektórzy nabierają wody w butelki, by raczyć nią domowników. Zamieszanie czyni się ogromne. Ale dzięki Ci Panie za to, że wody wystarcza dla wszystkich. Procesja Na wysepce ustawiony ołtarz, tu właśnie odprawiana jest bardzo uroczysta Msza Święta, tak jak na ten dzień przystało. Przedtem ksiądz czyta prośby wiernych. Oh! Czego tam nie ma. Wiele się powtarza. Święty Antoni spraw, święty Antoni pomóż ! By wnuczka zdała maturę, by wrócił do mnie mąż, by nie zostawił mnie chłopak, by w danej parafii wikariusz został proboszczem, o zdrowie dla najbliższych, by dziadek z babcią się nie kłócili.

SZCZEBRZESZYN

2

CHRZĄSZCZ NR 3 (7) CHRZĄSZCZ NR 6 (8) I wiele,wiele innych bardzo ważnych intencji, tak że w tym rozgardiaszu próśb można się zagubić. Święty Antoni cierpliwie wysłuchuje próśb wiernych, które na pewno się spełnią. Po odprawionej Mszy świętej, po wspaniałej homilii, po poświęceniu białych lilii, po błogosławieństwie dla dzieci naród powoli opuszczał święte miejsce. Cała masa ludzi wylała się na drogę. Wolno, krok za krokiem posuwała się w stronę wyjścia. Po obu stronach drogi kramarz przy kramarzu. A na straganach różnorodność towarów. Jest tam stoisko z obrazami świętych, różne modlitewniki, nawet książeczki do nabożeństwa. Tuż obok rozsiadła się kramarka z biustonoszami i bielizna damską. Na następnym stole hałda szczyp, które od wieków wiodą prym na każdym odpuście. Zabawki, maskotki. Cale sznury różańców, medaliki. Na stole wśród różności wszelakiego rodzaju broń, od straszaków, kałaszników przez pepesze, wisy, wszystkie różnego kalibru – stać,wybierać. Hałas się czynił ogromny, bo męska część młodzieży ogląda , przymierza, a każdy przed zakupem musi przecież spróbować jak to działa. A obok stoisko z pieczoną kiełbaską, zapach roznosi się, aż w nozdrzach łaskocze. Radość rozpiera człowieka, gdy wraca myślą do starych zasad: ,,Żywią i bronią”. I tak powoli kończy się uroczysty, odpustowy dzień św. Antoniego. Pamiętaj Panie o swoim ludzie. Jezu, słońce sprawiedliwości, gdy ten dzień chyli się ku zachodowi, polecamy Tobie całą ludzkość. Niech wszyscy się radują Twoją niegasnącą światłością! ( z modlitewnika ,,Pokój nam”). Stefania Krukowska 23 czerwca – Dzień Ojca Tata, Tatuś, Tatko, Ojciec – to niezwykle ważna osoba w życiu każdego, niestety jego rola w naszej kulturze jest wciąż niedoceniana. Dzień Ojca to święto, które nie jest tak mocno nagłaśniane w mediach jak Dzień Matki, wiele osób nawet nie pamięta, kiedy to święto jest obchodzone. A przecież ojcowie obok naszych matek to najważniejsi ludzie w życiu. Dzień Ojca ma swoje początki w Stanach Zjednoczonych, a dokładnie w miejscowości Spokane w stanie Waszyngton. Święto to zainicjowała kobieta - Sonora Louise Smart, mająca niezwykłego ojca – Williama Smarta, weterana wojennego, który po śmierci żony, samotnie wychowywał sześcioro dzieci.W opowieści Sonory Ojciec był bardzo opiekuńczy i dobry,

dlatego w 1909 roku Sonora udała się do duszpasterza i mieszkańców, aby poświęcić dzień 5 czerwca (kiedy wypadały urodziny jej Taty) wszystkim ojcom na świecie. Niestety, pastor nie zdążył przygotować specjalnych uroczystości na ten dzień, dlatego Święto Ojca odbyło się 19 czerwca 1909 roku. Święto spodobało się w USA tak bardzo, że w 1924 roku prezydent Calvin Coolidge oficjalnie uznał Dzień Ojca, jako święto w całych Stanach Zjednoczonych. Prawnie zostało wprowadzone w 1972 i od tej pory wypada co roku w trzecią niedzielę czerwca W Polsce Dzień Taty to stała data 23 czerwca, święto to jest obchodzone od 1965 roku. Dlaczego dopiero od tego? Związane to jest z historią kraju i narodzin ideału Matki-Polki. W czasie wojny to matka była najważniejsza dla dzieci, a ojciec zazwyczaj był na wojnie, brał udział w powstaniu lub siedział w więzieniu. Wiele kobiet wychowywało dzieci samotnie, a ojciec był tylko w pamięci rodziny jako ojciec-bohater Współcześnie coraz bardziej odchodzi się od nieaktualnego dziś ideału Matki-Polki, a Ojciec w rodzinach odgrywa coraz większą rolę. Świadczy o tym zrównanie praw i obowiązków w polskich rodzinach oraz tak zwane „tacierzyńskie”. Niestety, w świadomości wielu osób ciągle dominuje pogląd, że ojcowie są złymi opiekunami dzieci, widać to bardzo dobrze na rozprawach sądowych, gdzie pani sędzina częściej przyznaje dziecko patologicznej matce niż ojcu, który posiada lepszą sytuację materialną i zdrowotną. Miejmy nadzieję, że z biegiem lat ta opinia będzie się zmieniać na korzyść Ojców. Noc Świętojańska zwana inaczej Nocą Kupały to święto sięgające nie tylko w obyczaje słowiańskie, ale również celtyckie, germańskie i indoeuropejskie. Obchodzone jest zazwyczaj w czasie letniego przesilenia i było świętem mężczyzny i kobiety, jedności, połączenia ognia oraz wody. Jest to noc pełna urodzaju, płodności, magii oraz wróżb. Elementy aspektów święta Kupały możemy znaleźć w Świętach Wielkiej Nocy, Zielonych Świątkach. Zwyczaj kultywowania Nocy Kupały przetrwał pomimo chrystianizacji Europy. Kościół usilnie próbował zlikwidować to święto, ale po daremnej walce adaptował je, początkowo wiążąc z Zielonymi Świątkami, później nadając mu nowego patrona. Kupałę w X wieku zamieniono na Jana Chrzciciela i tak święto kojarzone przede wszystkim z czarami i sabatem zmieniło się w powściągliwe Zielone Świątki.

CHRZĄSZCZ NR 6 (8)

3

W Polsce Noc Świętojańska nazwana jest zazwyczaj “Sobótką” – od ogni obrzędowych palonych w nocy. Sobótka jest świętem powitania lata. Symbol ognia spełnia bardzo ważną rolę. Wokół ognisk tańczyły ubrane na biało dziewczęta, przepasane bylicą, śpiewając pieśni miłosne. Noc Świętojańska była porą “zalotów”. Ogniska rozpalali również chłopcy, którzy popisywali się potem swoją sprawnością, skacząc przez rozpalone drewna. Czasem skakało się parami – chłopak z dziewczyną – udany skok przez ognisko wróżył miłość aż po grób. O północy zazwyczaj udawano się na poszukiwanie kwiatu paproci, który miał wskazywać drogę do ukrytych w ziemi skarbów. Najważniejszym jednak obrzędem podczas Nocy Świętojańskiej było wicie wianków przez dziewczyny na wydaniu i puszczanie ich na wodę. Wianki były symbolem panieństwa. Wykonywane były z polnych kwiatów, dziewczyny puszczały je na bieżącą wodę, bacznie je obserwując. Jeżeli szybko odpłynęły od brzegu, płynęły równo lub wyłowił je młodzieniec, wróżyło to wielką miłość, szybkie zamążpójście. Jeśli wianek zaplątał się w przybrzeżne rośliny, dziewczyna miała pozostać w panieńskim stanie przynajmniej rok.

Terminy i długość wakacji są zróżnicowane w wielu krajach, a nawet w ich poszczególnych częściach. Istotnymi czynnikami mającymi wpływ na terminy wakacji miały święta religijne oraz rytm pracy rolników i związana z tym konieczność udziału wszystkich członków rodziny, w tym dzieci, w pracach polowych. W Polsce wakacje to potoczna nazwa ferii letnich. Do roku szkolnego 2009/2010 obejmowały okres od następnego dnia po pierwszym piątku po 18 czerwca do ostatniego dnia sierpnia danego roku, czyli od końca roku szkolnego w szkole podstawowej, gimnazjum i liceum do ponownego jego rozpoczęcia.

Obecnie rozpoczynają się w następny dzień po ostatnim piątku czerwca i trwają do końca sierpnia. Zmiana została wprowadzona w związku ze zwiększeniem liczby dni wolnych w czasie roku szkolnego. Dołóżmy wszyscy starań, aby wakacje były nie tylko czasem beztroskiej zabawy, wielu wspaniałych przeżyć, ale także by były bezpieczne. Poznański czerwiec 1956. To zwyczajowe określenie pierwszego w PRL-u strajku generalnego niezaprzeczalnie przeszło do historii Polski jako bunt przeciwko narzuconemu systemowi. Demonstracje i zamieszki rozpoczęły się w Poznaniu 28 czerwca 1956 roku. Nie ulega wątpliwości, że wydarzenia, które wstrząsnęły wtedy miastem, przyczyniły się do rozbudzenia w społeczeństwie uczuć patriotycznych i rzec by można, niepodległościowych. Około godziny 6:00 robotnicy pracujący w największych zakładach Poznania rozpoczęli strajk. Po około 4 godzinach wyszli na ulice w pochodzie, który samoczynnie przekształcił się w manifestację całego poznańskiego społeczeństwa. Blisko 100 tysięcy mieszkańców miasta spotkało się pod Prezydium Miejskiej Rady Narodowej, gdzie domagali się obniżenia cen i podwyższenia płac. Kierownictwo Wojewódzkiego Urzędu d/s Bezpieczeństwa Publicznego żądało wyprowadzenia czołgów przeciwko strajkującym, jednakże gen. Kazimierz Witaszewski powstrzymywał się od wydania decyzji w tej sprawie. Jednakże o wykorzystaniu oddziałów Ludowego Wojska Polskiego przesądziły rozporządzenia Biura Politycznego KC PZPR, obradującego w tym dniu od godziny 10:00 rano. Pacyfikacja miasta miała odbywać się pod nadzorem grupy operacyjnej powołanej przez gen. Stanisława Popławskiego, wiceministra Obrony Narodowej. Rozkaz do użycia broni przeciwko uczestnikom demonstracji padł z ust gen. Jerzego Bordziłowskiego, będącego komendantem Poznańskiej Szkoły Pancernej. W tym czasie część manifestujących wdarła się do miejskiego więzienia, skąd wypuściła 257 więźniów. Inni uczestnicy Powstania w tym czasie niszczyli już więzienne akta skazańców i przystępowali do opanowania budynków sądu, i przyległej prokuratury. Druga grupa demonstrantów skierowała się w stronę gmachu Wojewódzkiego Urzędu Bezpieczeństwa Publicznego, gdzie około godziny 10:40 padły pierwsze strzały w kierunku tłumu.

4

CHRZĄSZCZ NR 6 (8) Zamieszki trwały w Poznaniu przez cały dzień; wieczorem wypuszczono również więźniów politycznych obozu NKWD w Mrowinie. Zarówno w ciągu dnia, jak i w nocy, trwała nieustanna wymiana ognia pomiędzy obiema stronami. Pacyfikacja miasta trwała do 30 czerwca. Podczas zamieszek zginęło około 70 osób, ponad 650 zostało rannych, wielu także trafiło do więzień. Brutalne traktowanie aresztowanych miało udowodnić, iż za manifestacją stali prowokatorzy ze struktur opozycyjnych względem ówczesnych władz, przedstawiciele obcej agentury.

24. rocznica wyborów 4 czerwca 1989 r.

Minęła 24. rocznica wyborów z 4 czerwca 1989 r., które zakończyły się wielkim zwycięstwem Solidarności. Ich konsekwencją był upadek komunizmu i przemiany polityczne nie tylko w Polsce, ale również w całej Europie Środkowo-Wschodniej. Wybory przeprowadzone 4 czerwca 1989 r. były rezultatem porozumienia zawartego pomiędzy władzą komunistyczną a przedstawicielami części opozycji i Kościoła podczas obrad Okrągłego Stołu. W książce "Pół wieku dziejów Polski 1939-1989" prof. Andrzej Paczkowski pisał: "Najważniejszym jego owocem było obszerne porozumienie polityczne, nazwane - na poły ironicznie, na poły krytycznie - ,,kontraktem stulecia”. Obejmowało ono pakiet ustaleń dotyczących zarówno zasadniczej reorganizacji najwyższych organów państwowych - wprowadzenie drugiej izby parlamentu (Senat) i urzędu Prezydenta PRL - jak i kształtu ordynacji wyborczej. Strona koalicyjno-rządowa odstąpiła od swego najistotniejszego żądania - odbycia wyborów z jednej listy i na podstawie wspólnej deklaracji. Po długich targach ustalono, iż wszystkie miejsca w Senacie oraz 35 proc. miejsc w Sejmie obsadzonych będzie w wyniku wolnej gry wyborczej, natomiast pozostałe 65 proc. posłów zostanie wybranych z list o charakterze ,,kurialnym” podzielonych między PZPR i jego sojuszników z PRON (w tym 35 z listy krajowej). W ten sposób komuniści zapewniali sobie, jak sądzono, kontrolny pakiet mandatów wystarczający do bieżącego zarządzania państwem,

ale praktycznie uniemożliwiali jednostronne zmiany o charakterze konstytucyjnym wymagające 2/3 głosów. Dzięki ograniczonemu do 100 miejsc składowi Senatu stwarzali też ogromną szansę wyboru na prezydenta popieranego przez siebie kandydata, ponieważ elekcji tej miały dokonywać obie izby połączone w Zgromadzenie Narodowe. W ten sposób, wedle litery zapisu, wybory stawały się w istocie niekonfrontacyjne, przy czym PZPR uważała, iż formuła ta oznacza także łagodną kampanię wyborczą". Ustalenia zawarte wówczas w sprawie wyborów parlamentarnych były jednorazowe. Kolejne wybory miały być już przeprowadzone według zasad całkowicie demokratycznych. n.

Następstwa powstania styczniowego dla kościoła greckokatolickiego

w Królestwie Polskim (z uwzględnieniem szczebrzeskiego

dekanatu unickiego)

Kościół greckokatolicki powstał z połączenia kościoła katolickiego z prawosławnym na mocy unii zawartej 6 października 1996 roku w Brześciu n. Bugiem. W synodzie zjednoczeniowym uczestniczyli ze strony ruskiej: metropolita kijowski Michał Rahoza, biskupi: Hipacy Pociej, Cyryl Terlecki, Jonasz Hohoł, Dionizy Zbirujski. Papieża reprezentowali: Jan Dymitr Solikowski - arcybiskup lwowski, biskupi: Bernard Maciejowski i Stanisław Gogoliński, ze strony króla - Mikołaj Krzysztof Radziwiłł "Sierotka", kanclerz Jan Sapieha, Dymitr Halecki, ks. Piotr Skarga. Proces jego likwidacji rozpoczął się na mocy ukazu wydanego przez Katarzynę II w dniu 19 października 1795 roku, a więc na długo przed wybuchem powstania styczniowego, klęska którego przyspieszyła proces unicestwienia kościoła. Pomimo to unici w Królestwie Polskim utrzymali się nieco dłużej niż ich współwyznawcy na terenie Imperium Rosyjskiego. Działania zmierzające do zniesienia unii brzeskiej (celem ekspansji prawosławia na podległe Rosji tereny Królestwa Polskiego) rozpoczęły się 8 (20) listopada 1864 roku, zlikwidowano wówczas na tym terenie 129 klasztorów rzymsko- i greckokatolickich, pozostawiając 38, ale likwidując za to nowicjaty. W roku następnym zlikwidowano kościelne majątki, pozostawiając proboszczom niewielkie pensje.

CHRZĄSZCZ NR 5 (8) CHRZĄSZCZ NR 6 (8)

5

W pobliżu Szczebrzeszyna zlikwidowany został majątek kościelny należący do ojców bernardynów z radecznickiego klasztoru, który po roku 1869 przejął żeński zakon mniszek prawosławnych. Mniszki (przebywały w Radecznicy do roku 1916) wraz z klasztorem otrzymały znaczny areał ziemi uprawnej, którą dzierżawili okoliczni włościanie. Ich nazwiska znalazły się na Planie Ziem Klasztoru Radecznica Lubelskiej Guberni Gminy Radecznica, sporządzonym przez Antona Osipowicza Rogaczewskiego, geometrę powiatu zamojskiego w 1896 roku; byli to: Paweł Jasiński, Józef Sokołowski, Piotr Popławski, Tekla Świeżawska, Andrzej Rybicki, Władimir (...), Marianna Krukowska, Franciszek Buśko, Ludwik Dąbrowski, Franciszek Żuk, Michał Bartorski, Andrzej Flak, Sebastian Kubik, Michał (...), Jakub Kabat, Antoni Marchewka, Wojciech Wdowiak, Marcin Krzyszczak, Marcin (...), Maciej Bałka, Jakub Jachymek, Józef Mazur, Michał Mazur, Marcin Sikora, Franciszek Olbiński, Paweł Guzowski (ze Szczebrzeszyna). Odpowiedzialnym za powyższe poczynania był car Aleksander II, zachwycony opracowaną przez hrabiego i pisarza w jednej osobie Siergieja Siemienowicza Uwarowa, a przy tym ministra oświaty (1833 - 1849) tzw. "trójjedyną zasadą" wyrażająca się w słowach "prawosławie - samowładza - ludowość". Zawarta w tych słowach specyficzna idea jedności zbieżna z panslawizmem stanowiła dla caratu zachętę do likwidacji wszelkich objawów niezależności od kościoła prawosławnego, który organizacyjnie i osobowo podporządkowany był władzy carskiej. Mówiąc inaczej- Rosja dążyła do utworzenia federacji narodów słowiańskich pod swoim przewodnictwem, z językiem rosyjskim jako dominującym i carem jako jedynym i absolutnym władcą. W roku 1865 zniesiono istniejące przy Stolicy Apostolskiej poselstwo carskie, a w rok później nastąpiło zerwanie zawartego w 1847 roku konkordatu, tym samym wszelkich stosunków dyplomatycznych z Watykanem. W roku 1868 kościół greckokatolicki podporządkowany został Ministerstwu Oświecenia Publicznego, prezesem którego w latach 1866 - 1880 był skrajny reakcjonista Dymitr Tołstoj, dążący za wszelką cenę do likwidacji kościoła greckokatolickiego. Unicki dekanat szczebrzeski składał się z parafii: Biłgoraj, Branew, Kosobudy, Lipsko, Obrocz (filia w Tarnawie), Sól, Suchowola (filia w Krasnobrodzie); opiekę duszpasterską na dekanatem sprawował od 1834 roku dziekan Józef Lisowski,

proboszcz w Topólczy, w roku 1842 proboszczem grecko – unickiej parafii w Szczebrzeszynie i dziekanem zamojskim został Aleksander Górski. Unici diecezji chełmskiej, ratując się przed przejściem na prawosławie, zmieniali obrządek na łaciński, sporo takich przypadków, bo aż 62 odnotowano w samym Szczebrzeszynie. Ówczesny proboszcz unicki Aleksander Górski wysłał pismo do generał – gubernatora lubelskiego z prośbą o przeprowadzenie śledztwa w tej sprawie. Niektórzy chrzcili swoje dzieci w obrządku łacińskim, m. in: Hasiniec Jan ożeniony z łacinniczką/ katoliczką (jej rodowego nazwiska nie udało się ustalić) – syna ochrzcił w cerkwi, córki zaś chrzczone były w kościele katolickim. Sytuacja taka miała miejsce dlatego, że wśród mieszanych małżeństw unicko – łacińskich, czy odwrotnie, panował zwyczaj, iż dzieci jednej płci chrzczono w takim obrządku, w jakim było jedno z rodziców. W przypadku Hasińców – ojciec był unitą, więc syn też, matka katoliczką- zatem córki ochrzczone zostały w kościele katolickim. Chwiejdczuk Marianna wyszła za katolika, z woli męża wszystkie dzieci zostały ochrzczone w kościele katolickim. Żoną Jana Dawida, została kobieta obrządku łacińskiego, gdy urodził się im syn, Dawid zgodnie z życzeniem teściowej ochrzcił go w kościele łacińskim. Biczak Franciszka pochodziła z rodziny unickiej, jednak rodzice ochrzcili ją w kościele katolickim, ponieważ podczas jej urodzenia się ksiądz Iwaszkiewicz proboszcz unicki w Szczebrzeszynie "cierpiał pomieszanie zmysłów." Można by się w tym miejscu głęboko zastanawiać nad "pomieszaniem zmysłów” ks. Iwaszkiewicza - bardzo szanowanego w Szczebrzeszynie, o czym świadczy chociażby taka informacja : był to mąż najzacniejszy, prawy kapłan, uczniów wszystkich uważał jak swoje własne dzieci - stopnie z religii dawał za postępowanie mówiąc: "religia uczy jak być dobrym chrześcijaninem, bo można umieć co do litery katechizm, a być skończonym łotrem". Z miejsca swego zamieszkania (Rozłopy k. Szczebrzeszyna) przyjeżdżał na furze w deskach [furmanką], gdy wjeżdżał do Szczebrzeszyna zdejmował czapkę, na pytania uczniów "po co pop ziębi sobie głowę" zwykł odpowiadać "bo mi się nie chce fatygować i zdejmować czapkę, jak mi się kłaniacie"

Z początkiem 1875 roku rozpoczęło się podpisywanie tzw. "aktów lojalności" w stosunku do Kościoła Prawosławnego, wg rządowego wykazu rosyjskiego akces do prawosławia podpisało 90 tysięcy wiernych.

Regina Smoter Grzeszkiewicz

6

CHRZĄSZCZ NR 6 (8)

Pamięci Tracza – popa w Szczebrzeszynie.

W małym mieście Szczebrzeszynie,

Co dziś tylko z błota słynie, Były niegdyś słynne szkoły, Były piękne dwa kościoły,

W domach szkolnych – dziś koszary… Zaś przybytek naszej wiary Stary kościół Bernardynów

Stał się łupem, schizmy synów… Po tem wszystkim dni wspomnienie…

I łza smutku i westchnienie… Do miasteczka dawno temu,

Przyszło na myśl czartu złemu, Przysłać popa z piekła rodem, (czuć go było siarki smrodem), Pop ów tedy – Traczem zwany,

Mocą czarta wspomagany, Począł burzyć, co zostało,

Co się jeszcze polskie zwało, Potem jadu, zaciekłości,

Czarnej pychy i wściekłości, Zgubę Lachom zaprzysięgał.- Po ich wiarę, wolność sięgał.

Był on w mieście ważnym panem, Niebezpiecznym szpiclem znanym…

Kogo zechciał – denuncjował Koga zechciał – w turmę chował…

Lecz najbardziej nękał srodze, Złości swojej puszczał wodze,

Gdy chodziło o unitów, Których pragnął z wiary szczytów,

Ściągać w bagno prawosławia. Wszelkich łoterstw i bezprawia, On dopuszczał się nad ludem,

Który męstwem, hartem ducha, Strzegł swej mowy, Ojców wiary,

Który przetrwał wszystkie kary Cerkwi wraży i daleki.

Próżno Tracz się pienił, złościł, Do dusz ludu prawa rościł.

Lud nim gardził jak padliną! Na znak wzgardy pluł nań śliną.

Autor wiersza nieznany.

Ocalić od zapomnienia Julian Moreau Przed kościołem św. Leonarda, od strony zachodniej znajduje się nagrobek uczestnika wystąpień antycarskich. Pomnik przedstawia ucięty pień drzewa i epitafium na rycerskiej tarczy o treści: Julian Moreau (red. Moro)oficer Legionów Polskich, obywatel ziemski, żył lat 84, zmarł 6 lipca 1862 roku. Juliana, jak i jego całą rodzinę – synów i córkę Joannę z mężem Janem Rayskim, cechował wielki patriotyzm i dążenie do odzyskania niepodległości Polski. Julian był właścicielem folwarku Studzianki koło Kraśnika. Po przekazaniu w 1857 roku folwarku zięciowi, przenosi się do Zwierzyńca, gdzie wydzierżawia folwark od Ordynacji Zamoyskiej. Natomiast córka Joanna wraz z mężem, po sprzedaniu folwarku Studzianki, przenoszą się do Szczebrzeszyna. Cała rodzina Juliana Moreau włącza się aktywnie w nurt wolnościowych wydarzeń 1861 – 1863 roku. Syn Juliana, Ksawery wspólnie z mieszkańcami Szczebrzeszyna - bednarzem Józefem Ochockim i sukiennikiem Pawłem Bieleckim, zorganizowali ,,kocią muzykę” pod oknami domu burmistrza Wiciejowskiego, który bez reszty zaprzedał się służbie carskiej Rosji. Za tę ,,kocią muzykę”, w czasie której miotano obelgi przeciw burmistrzowi i władzom carskim, Ksawery Moreau został aresztowany i osadzony w więzieniu w Janowie. Również senior rodu Julian Moreau za organizowanie, wspólnie z księdzem Lenkiewiczem, uroczystości patriotycznych w kościele św. Mikołaja, a następnie na cmentarzu i w kościele św. Leonarda, w dniu 6 listopada 1861 roku został aresztowany i osadzony w więzieniu w Janowie. Najmłodszy syn Juliana- Edward za manifestowanie pamięci 31 rocznicy wybuchu powstania listopadowego, za oświecanie okien świecami ( co było też zabronione), podzielił więzienny los braci. Julian wskutek choroby i podeszłego wieku został zwolniony z więzienia. Synowie Stefan, Seweryn i Edward zostali więźniami twierdzy Zamość. Brak informacji o ich udziale w powstaniu styczniowym może świadczyć, że w tym czasie byli więzieni. Wiadomo natomiast, że ich siostra Joanna i jej mąż Jan Rayski- mieszkańcy Szczebrzeszyna, brali aktywny udział w powstaniu styczniowym. Joanna była kurierką. Nosiła ona czarny żałobny strój po zmarłym ojcu i bracie Stanisławie (z powodu ran odniesionych w dn. 21 marca 1963 roku pod Hutą Krzeszowską zmarł 10 kwietnia 1863 roku w szpitalu w Rzeszowie) oraz po cierpiącej Ojczyźnie.

CHRZĄSZCZ NR 6 (8)

7

Maria Bruch tak pisała o Joannie Rayskiej w „Cichych bohaterach”: ,,Wysoka, piękna, wykształcona, umiała zmylić pościg wroga”.

Jan Nepomucen Rayski, mąż Joanny, za udział w tajnych pracach Towarzystwa Rolniczego w Klemensowie i za kontakty ze spiskowcami był dwukrotnie więziony w twierdzy Zamość, skąd udało mu się wydostać. Dlatego podczas wybuchu powstania był na wolności ,ale poza Szczebrzeszynem (prawdopodobnie w Galicji) i przyprowadził oddziały powstańcze na tereny Lubelszczyzny. Jako oficer przyboczny naczelnika wojskowego województwa lubelskiego uczestniczył w organizowaniu oddziałów powstańczych w okolicach Frampola, Janowa i Zaklikowa. Uczestniczył w wielu bitwach, między in. pod Tyszowcami i Małozowem. Brał udział w potyczkach zbrojnych oddziału płk. Wierzbickiego, u którego służył jako rotmistrz.

Po upadku powstania Jan Rayski schronił się w Galicji, gdzie wbrew oczekiwaniom został aresztowany i osadzony w więzieniu. Udało mu się uciec z więzienia i przedostać na emigrację do Paryża, do którego przybyła również jego żona Joanna. Należał do grona najaktywniejszych emigrantów polskich. Był jednym z założycieli Towarzystwa Pracujących Polaków i jego pierwszym prezesem. W roku 1879 utworzył Towarzystwo Wzajemnego Popierania Komiwojażerów, które z czasem rozrosło się do liczby około 30 tysięcy członków. Był również pisarzem. Publikował swoje utwory w ,,Zgodzie”- gazecie Związku Narodowego Polskiego USA. Był autorem powieści pod tytułem ,,Krwawa zgoda”. Jego wspomnienia ,,Społem i zgoda. Karta powstania styczniowego” zostały opublikowane w 1913 roku w Krakowie.

Doceniona i uznana twórczość literacka Rayskiego sprawiła, że został członkiem rzeczywistym utworzonego w 1910 roku Towarzystwa Polskiego Literacko – Artystycznego, którego prezesem był książę Kazimierz Czartoryski, współzałożycielem - Stefan Żeromski, a członkami honorowymi: Henryk Sienkiewicz i Ignacy Paderewski.

Rayski zmarł w Paryżu 19 sierpnia 1911 roku w wieku 80 lat. Został pochowany na polskim cmentarzu w Montmorency, obok zmarłej w 1897 roku swej żony Joanny.

Część informacji do artykułu zaczerpnięto z książki Haliny Matławskiej Lasy nasze fortece i Cmentarz polski w Montmorency, opracowanej przez Jerzego Skowronka, Alicję Bochenek, Marka Cichockiego i Krzysztofa Filipowa.

Aleksander Przysada

Róża Zamoyska

(1913 – 1976) Urodziła się 3 czerwca 1913 roku jako córka Andrzeja i Wandy z Czetwertyńskich. Pochodziła z rodziny ziemiańskiej o patriotycznych tradycjach. Przodkowie ze strony ojca znani byli w Wielkopolsce ze swej nieugiętej postawy wobec zaborców w obronie tego, co polskie. Rodzina matki Róży to ziemianie z Podlasia, ludzie ofiarnie niosący samarytańską pomoc potrzebującym. W czasie II wojny światowej założyli rodzinną fundację szpitalną na terenie Milanowa. Ojciec Róży Zamoyskiej został aresztowany przez gestapo za to, że nie chciał ujawnić miejsca schronienia poszukiwanych przez Niemców pracowników. Zginął w Oświęcimiu w 1941 roku. Róża i jej przyszły mąż poznali się w czasie ferii zimowych1929/1930 r. spędzanych w Zakopanem. Ślub Róży Żółtowskiej i Jana Zamoyskiego odbył się 30 kwietnia 1938 roku. Po ślubie młoda para zamieszkała w Zwierzyńcu , w wilii położonej na wzniesieniu Folwarcznej Góry. Wkrótce willę tę od imienia Róży nazwano „Rózinem”. Obecnie mieści się tam Dom Dziecka nr 1 w Zwierzyńcu. Róża Zamoyska była osobą pełną wdzięku i ciepła, serdeczną i życzliwą. Cieszyła się szczerą sympatią domowników, służby i licznie odwiedzających dom gości. Była kobietą pełną elegancji, uśmiechniętą, o łagodnym spojrzeniu. Kochała zwierzęta. Jej ulubieńcami były psy. Domownicy Rózina wieczorami spotykali się w salonie na wspólnej modlitwie. Prowadziła ją Róża Zamoyska lub ordynatowa Maria Maurycowa (jeśli przyjechała do Zwierzyńca). W czasie wieczornej modlitwy odmawiano różaniec, litanie, czytano Ewangelię, śpiewano pieśni. 5 maja 1939 roku zmarł ojciec Jana Zamoyskiego Maurycy Zamoyski, XV ordynat. Jan Zamoyski został XVI ordynatem. Nastały lata wojny. We wrześniu 1939 roku Róża oddała swój dom na potrzeby uciekinierów. Udzielała im schronienia, zapewniała wyżywienie i pomoc sanitarną. Kiedy hitlerowcy na stacji kolejowej wyrzucali z wagonów wysiedleńców z terenów przyłączonych do Rzeszy, z pomocą pospieszyła ludność Zwierzyńca i okolic. Bezdomnych rozmieszczano po domach w Zwierzyńcu i okolicznych wsiach, udzielano im pomocy. Wśród niosących pomoc nie zabrakło Róży Zamoyskiej. Interesowała się losem wysiedlonych, jeździła po wsiach, udzielała wsparcia.

CHRZĄSZCZ NR 6 (8)

8

Jesienią 1940 roku Jan Zamoyski został przewodniczącym powiatowej Delegatury Polskiego Komitetu Opiekuńczego (PolKO) w Biłgoraju – organu Rady Głównej Opiekuńczej, jedynej organizacji charytatywnej tolerowanej przez Niemców. Róża Zamoyska została prezesem Delegatury PolKO w Zwierzyńcu, jej zastępcą był proboszcz ks. Stanisław Szepietowski. Działalność PolKO obejmowała różne formy pomocy. Założono kuchnię ludową, ochronkę dla dzieci i schronisko dla wysiedlonych starców. Organizowano pomoc finansową i żywnościową dla wysiedlonych. Zabiegano o zwolnienie uwięzionych, szykowano dla nich paczki z żywnością, lekami, przekazywano grypsy. Poszukiwano zaginionych, informacje o nich przekazywano ich bliskim. Roztaczano opiekę nad chorymi. Różnymi sposobami starano się nieść pomoc ludziom uwięzionym w hitlerowskim obozie przejściowym w Zwierzyńcu. W domu Zamoyskich nie odmawiano pomocy nikomu. Tutaj ukrywali się poszukiwani przez gestapo, min. ppłk Stanisław Tatar, inspektor AKE Edward Markiewicz „ Kalina” , aktor Jerzy Wasowski, zbiegli Francuzi i inni. Zamoyscy udzielili pomocy Irenie Kikut ze Zwierzyńca, kiedy po otrzymaniu karty powołania na roboty do Niemiec zwróciła się o pomoc do Róży Zamoyskiej. Zamoyscy przedstawili sprawę w Arbeitsamcie, stwierdzając, że jest ona niezbędną pracownicą w ordynackich ogrodach. Potem Irena Kikut została oddaną opiekunką dzieci Zamoyskich. W połowie czerwca 1943 roku Niemcy utworzyli w Zwierzyńcu obóz przejściowy dla ludności wysiedlonej z zamojskich wsi, były wśród nich dzieci. Róża Zamoyska, jako przedstawicielka PolKO wystarała się o pozwolenie przekraczania bramy obozu. Mogła wejść tylko na pierwsze pole, gdzie działała administracja obozu. Widziała za drutami wychudłe, wynędzniałe, płaczące dzieci. Róża była matką dwóch malutkich córeczek (w listopadzie 1939 roku urodziła się Elżbieta, w styczniu 1942 roku -Maria). Dzieci uwięzione w obozie przejściowym kochała jak własne. Wystarała się o zezwolenie na dowożeniem mleka dla najmłodszych. Oboje z mężem wstawali przed świtem, rozpalali ogień pod kuchnią, gotowali mleko, rozlewali do buteleczek, nakładali smoczki, okręcali każdą butelkę flanelą i wkładali do koszy z sianem. Rano Walerian Chordej odwoził ordynatową do obozu. Tam nie chronił jej ani biały fartuch, ani znak Czerwonego Krzyża na rękawie. Była traktowana brutalnie, doznawała zniewag słownych i fizycznych. Znosiła to, bo ratunek dla dzieci był najważniejszy.

To dzięki jej prośbom i błaganiom Jan Zamoyski zdecydował się na rozmowę z szefem lubelskiego gestapo Mullerem i szefem policji i SS w dystrykcie lubelskim Odilo Globocnikiem. Globocnik wyraził zgodę na wydanie ze zwierzynieckiego obozu małych dzieci. Odebrano ich około 500. Ordynat załatwiał sprawy, gromadził fundusze na prowadzenie ochronki i szpitala dla dzieci, sprowadzał lekarstwa i odzież. Róża była duszą wszystkiego na miejscu, zaangażowała lekarzy, zgromadziła do pomocy pielęgniarki – ochotniczki, osobiście przejmowała dzieci z obozu, czuwała nad ich odwiezieniem, opatrzeniem i leczeniem. W czasie istnienia obozu w lipcu i sierpniu 1943 roku dostarczono ponad 6 000 litrów mleka, ponad 12 000 kg chleba, około 95 000 litrów zupy. Róża Zamoyska czuwała nad gotowaniem posiłków dla ludzi z obozu. Dwa razy w ciągu dnia wożono kocioł z zupą dla uwięzionych. Zupę gotowano w kuchni przy ochronce i w okolicznych gospodarstwach. Ordynatowa każdego dnia docierała do sąsiednich domów, zapowiadając gospodyniom, jaką zupę mają gotować na następny dzień. Potem zlewano przygotowane przez gospodynie zupy do wspólnego kotła, stanowiły one dodatkowe porcje dla uwięzionych. „Róża Zamoyska była obecna, gdy o świcie , pod konwojem prowadzono więźniów do stacji Biały Słup, aby załadować ich do transportów kierowanych do innych obozów. Zawiadamiana o takim pochodzie więźniów, wyjeżdżała bryczką naprzeciw. Z trwogą patrzyła na tłumy pędzonych, wynędzniałych ludzi. Kiedyś zobaczyła wśród tłumu nieszczęsną matkę z trojgiem dzieci. Dwoje małych niosła na rękach, trzecie też malutkie czepiało się jej spódnicy, drepcząc nieporadnie, płacząc i potykając się. Niemcy strzelali do opóźniających się w pochodzie. Nie wytrzymała, podbiegła do konwojenta, prosząc o litość dla matki z dziećmi i o uwolnienie ich. Popchnięta silnie upadła. Wstała i z tą samą prośbą zwróciła się do następnego strażnika. Stało się coś dziwnego. Niemiec pozwolił odejść matce z dziećmi. Innego sierpniowego dnia, o brzasku, około trzeciej nad ranem więźniów załadowano już do wagonów. Kobiety z PolKO podawały jeszcze zupę, kawę, chleb. Niemcy nie patrzyli na to przychylnym okiem. Róża Zamoyska uderzona w piersi kolbą karabinu, upadła. Mimo bólu podniosła się i dalej podawała kubki z posiłkiem i paczki z chlebem”. (cytowany fragment pochodzi z artykułu pani Haliny Matławskiej).

9

Gdy zbliżał się front, a pobyt na Rózinie stawał się bardzo niebezpieczny, ordynat odwiózł rodzinę do Ojcowa. W marcu 1945 roku, jako podejrzany obszarnik został aresztowany i przez 8 miesięcy więziony w Kielcach, bez aktu oskarżenia, bez sądu, bez żadnych wyjaśnień. Zwolniony w listopadzie wrócił do najbliższych, do Krakowa. Tu urodziła się Państwu Zamoyskim córka Gabriela. Następne lata rodzina Zamoyskich spędziła w Sopocie. W 1947roku urodził się Marcin – syn Róży i Jana, obecny Prezydent Miasta Zamość. 5 stycznia 1949 roku Jan Zamoyski posądzony o szpiegostwo został aresztowany. Uwięziony na Mokotowie, przeszedł przez ciężkie śledztwo trwające półtora roku. Niesprawiedliwość oskarżeń boleśnie przeżywała jego żona. Rodzinę ordynata usunięto z mieszkania, wydano jej zakaz pobytu na wybrzeżu. Róża Zamoyska wynajęła mieszkanie w Klarysewie i przez siedem lat musiała sama utrzymać rodzinę, pracując ponad siły jako pielęgniarka. W chwili aresztowania ojca najstarsza Elżbieta miała 10 lat, Maria 7, Gabriela 4 lata, Marcin rok i trzy miesiące. Proces Jana Zamoyskiego odbył się w sierpniu 1950 roku. Zapadł straszny wyrok: 25 lat więzienia. Jan Zamoyski przebywał w więzieniach we Wronkach, w Rawiczu, pracował w kamieniołomach w Piechocinie koło Inowrocławia. Róża mogła widywać męża raz na miesiąc. Stali wówczas za dwoma odrębnymi siatkami z drutu, między którymi przechodził strażnik. Mieli kilkanaście minut na rozmowę w obecności świadka. Raz do roku Róża Zamoyska pakowała dla męża ubogą paczkę, a w niej najbardziej potrzebne do przetrwania rzeczy. Jesienią 1956 roku ogłoszono amnestię dla więźniów politycznych i Jan Zamoyski został uwolniony. Wtedy okazało się, że Róża jest chora. W jednym płucu ujawniono ognisko gruźlicy. Praca ponad siły i wieloletnie cierpienia zrobiły swoje. Przez dwa miesiące leczono ją w szpitalu na Płockiej. Kuracja zakończyła się pomyślnie. Róża wróciła do zdrowia. We wrześniu 1960r urodziła się Agnieszka, najmłodsza córka Zamoyskich. Róża Zamoyska zginęła tragicznie 15 października 1976 roku w Warszawie. Dn. 22 marca 2003 roku w krypcie katedry zamojskiej złożono sprowadzoną z Warszawy trumnę z prochami Róży Zamoyskiej. Takie było wyrażone przed śmiercią życzenie Jana Zamoyskiego.

W mieście Spotkanie z Romualdem Kołodziejczykiem 27 maja 2013r. o godzinie 16.00. odbyło się spotkanie autorskie z Romualdem Kołodziejczykiem. Towarzyszyła mu promocja wydawnictwa pt. "Szczebrzeszyn dawnych lat". Od dzisiaj publikację można nabyć w Punkcie Informacji Turystycznej MDK.

MDK Szczebrzeszyn

Wystawa malarstwa Janusza

Karpowicza 22 maja 2013 r. w pierwszą rocznicę śmierci Janusza Karpowicza w Miejskim Domu Kultury w Szczebrzeszynie otwarta została wystawa jego twórczości. Prace zgromadzone na ekspozycji powstały w Krakowie, we Francji, ale przede wszystkim w rodzinnym mieście artysty. Wszystkie dzieła pochodzą z prywatnych kolekcji znajomych i przyjaciół artysty. Wystawę będzie można oglądać w Sali Widowiskowej Miejskiego Domu Kultury w Szczebrzeszynie do końca czerwca. M. Kasprzyk

Jedna z prac artysty.

CHRZĄSZCZ NR 6 (8)

CHRZĄSZCZ NR 6 (8)

10

Fotorelacja z procesji w święto Bożego Ciała w Szczebrzeszynie.

Parafia św. Mikołaja.

CHRZĄSZCZ NR 6 (8)

11

Nowości wydawnicze W czerwcu Miejsko-Gminna Biblioteka Publiczna w Szczebrzeszynie proponuje kolejne nowości wydawnicze.

,, Chłopiec którego nikt nie kochał” Casey Watson jest rozdzierającą serce i niosąca nadzieję prawdziwą historią chłopca, który podpalił dom i psa. Chłopiec w wieku 11 lat ma za sobą dwadzieścia domów dziecka i rodzin zastępczych. Nikt sobie z nim nie może poradzić, jednak jest ktoś, kto podejmuje niemożliwe

wyzwanie. Do swojej szczęśliwej rodziny przyjmuje Justina. W zamian za ciepło i miłość czekają ich ataki furii i niszczycielski szał, wyzwiska i agresja. Ale jest jeszcze coś, mroczna tajemnica koszmarnej przeszłości chłopca, którego tak trudno jest kochać.

Druga proponowaną nowością jest prawdziwa historia ojca samotnie wychowującego córki po śmierci żony, ,,Mamotata” J. Howe. Jeremy Howe opowiada wstrząsającą historię swojej rodziny. Pokazuje, w jaki sposób składał w całość swoje życie, zniszczone przez dramat.

M.G. Biblioteka Publiczna

Zapraszamy

Alfred Robert Przegaliński. ( 1840 -1927)

Był absolwentem gimnazjum w Szczebrzeszynie. Pierwsza praca to podpisarz, a później pisarz Sądu Pokoju w Szczebrzeszynie. Był aktywnym patriotą, całym sercem oddanym sprawie niepodległości Polski. W okresie przygotowań do powstania styczniowego został agentem powstańczym i pełnił od 1862 r. ważne funkcje: komendanta tajnej siły zbrojnej tzw. setki powstańczej oraz tymczasowego naczelnika miasta Szczebrzeszyna i okolicy. Nominacje otrzymał od przybyłego we wrześniu Jeneralnego Komendanta CKN Leona Frankowskiego. Otrzymał też zadanie prowadzenia ewidencji poległych powstańców, którzy brali udział w bitwach z wojskami rosyjskimi. Po bitwie oddziału Lelewela Borelowskiego pod Panasówką w 1863 r. na miejscu walki sporządził listę poległych Polaków – bohaterów. Znalazło się na niej pięćdziesięciu dwóch powstańców, z czego 35 zginęło na polu bitwy, a 17 zmarło w Zwierzyńcu. Wszystkich pochowano w jednej mogile, a bohatera – dowódcę jazdy mjr Nyary - w osobnej mogile obok. Część powstańców, lżej rannych, staraniem Przegalińskiego została potajemnie furmankami przewieziona do klasztoru o. bernardynów w Radecznicy, gdzie zakonnicy ukrywali ich aż do wyleczenia z ran. Część poległych powstańców została pochowana na cmentarzu w Szczebrzeszynie. Ich nazwiska zostały umieszczone na cokole pomnika wzniesionego ku czci bohaterów 1863r. Robert Przegaliński dzięki temu że nie brał udziału w walce zbrojnej o Szczebrzeszyn, nie został zdekonspirowany. Dalej pełnił funkcję pisarza Sądu Pokoju, a po przeniesieniu się do Kraśnika był adwokatem. Swoje przeżycia i posiadaną wiedzę o powstaniu opisał w pamiętniku p.t. ,,Moja działalność w powstaniu.

Aleksander Przysada

“Kucie kos”. Obraz Artura Grottgera

12

CHRZĄSZCZ NR 6 (8)

Zaprosili nas.

Jubileusz. Jubileusz ! Dyrektor, Zarząd Stowarzyszenia Oświatowego ,,Klemensów” w Szczebrzeszynie, Rada Pedagogiczna, Rodzice oraz uczniowie Szkoły Podstawowej Nr 3 im. Róży Zamoyskiej w Szczebrzeszynie zaprosili nas na uroczyste obchody 100 rocznicy urodzin Róży Zamoyskiej w połączeniu z 7 rocznicą nadania szkole Jej imienia. Jubileusz rozpoczął się w kościele św. Mikołaja uroczystą Maszą Świętą, której przewodniczył ksiądz biskup Mariusz Leszczyński. Uczniowie podziękowali za celebrę sprawowaną przez księdza biskupa i rozpoczęła się oficjalna część uroczystości. W obchodach udział wzięli członkowie rodziny Zamoyskich na czele z prezydentem miasta Zamościa panem Marcinem Zamoyskim, przedstawiciele władz powiatowych i miejskich władz samorządowych, delegacje szkół z terenu gminy Szczebrzeszyn i Zwierzyniec, delegacje z zakładów pracy, poczty sztandarowe zaprzyjaźnionych szkół i inni zaproszeni goście. Pani Jolanta Szpunar – dyrektor szkoły w swoim obszernym wystąpieniu mówiła bardzo ciepło o Róży Zamoyskiej, a następnie o dydaktyczno – wychowawczej działalności szkoły, jej sukcesach, sukcesach uczniów, współpracy ze Stowarzyszeniem Oświatowym ,,Klemensów”, z rodzicami uczniów, o planach i zamierzeniach na przyszłość. W perfekcyjnej części artystycznej uczniowie szkoły deklamowali wiersze, śpiewali piosenki, grali na instrumentach oraz zaprezentowali dwa tańce – krakowiaka i poloneza. Ogłoszone zostały wyniki konkursów: plastycznego i literackiego (wiersze i opowiadania) poświęconych patronce szkoły - pani Róży Zamoyskiej. Laureaci otrzymali cenne nagrody. Następnie zebrani udali się do siedziby szkoły na dalszą część uroczystości. Szkole Podstawowej nr 3 w Szczebrzeszynie życzymy sukcesów i ciągłego rozwoju. Uczniom życzymy zadowolenia z osiąganych efektów i miłego pobytu w szkole. Redakcja „Chrząszcza”

Przedstawiciele rodziny Zamoyskich.

Ks. Bp. Mariusz Leszczyński

Jolanta Szpunar –dyrektor szkoły

„Chrząszcz” – miesięcznik informacyjny Wydawca – Stowarzyszenie Przyjaciół Szczebrzeszyna Redakcja –Zygmunt Krasny, Joanna Dawid, Mateusz Sirko Adres : 22-460 Szczebrzeszyn ul. Pl. T. Kościuszki 1 E-mail: [email protected] www.chrzaszcz.com.pl Projekt rysunku Chrząszcza – Monika Niechaj