Guy de Maupassant, Baryłeczka

Embed Size (px)

Citation preview

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    1/44

    Guy De MaupassantBARYŁECZKA

    Przez kilka dni z rzędu strzępy rozbitej armii szły przezmiasto. Nie było to już wojsko, lecz lune bandy. !ołnierzer"żnyc# pułk"w, o twarzac# pokrytyc# niec#lujnym zarostem, w podartyc# mundurac#, bez sztandar"w, posuwali się c#wiejnymkrokiem przed siebie. $%nębieni, wycie&czeni, niezdolni do żadnejmy'li ani decyzji, maszerowali sił( przyzwyczajenia i%dziekolwiek się zatrzymywali, padali ze zmęczenia. )'r"d nic#najwięcej widziało się rezerwist"w, ludzi usposobionyc# pokojowo, spokojnyc# rentier"w, u%inaj(cyc# się pod ciężaremkarabinu. *yli tam młodzi c#łopcy z Gwardii +uc#omej, czujni,łatwo ule%aj(cy panice i entuzjazmowi, w każdej c#wili %otowizar"wno do ataku jak i do ucieczki kadrowi żołnierze wczerwonyc# portkac#, rozbitki dywizji przetrzebionej w jakiej'warnej bitwie- ciemno ubrani artylerzy'ci, maszeruj(cy obok żołnierzy z r"żnyc# ormacyj piec#oty czasem połyskiwał w'r"d

    nic# błyszcz(cy #ełm ciężkostopowe%o dra%ona, kt"ry z trudemnad(żał za lżejszym krokiem liniowyc# piec#ur"w. $a nimici(%nęły podobne do band zb"jeckic# le%iony wolnyc# strzelc"wo bo#aterskic# nazwac# /M'cicieli 0lęski1, /2bywateli Mo%iły1,/3owarzyszy 4mierci1.5c# przyw"dcy, on%i kupcy bławatni lub zbożowi, dawni#andlarze łojem lub mydłem, wojownicy z przypadku, mianowani

    oicerami za dukaty czy dłu%ie w(sy, szli obci(żeni rynsztunkiemwojennym, ubrani we lanelę i %alony. M"wili dono'nym %łosem idyskutowali o planac# kampanii, prze'wiadczeni, że jedynie oni podtrzymuj( konaj(c( 6rancję swym anaro&skim ramieniem.Mimo to lękali się własnyc# żołnierzy, ludzi prostyc#, leczodważnyc# do zuc#walstwa, rabusi"w i rozpustnik"w.M"wiono, że Prusacy wkrocz( niebawem do +ouen.

    Gwardia Narodowa, kt"ra od czasu do czasu zapuszczała się na7

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    2/44

    ostrożne zwiady do pobliskic# las"w, strzelała czasem dowłasnyc# posterunk"w i za lada poruszeniem się kr"lika wkrzakac# szykowała się do walki, powr"ciła już do swyc# o%nisk domowyc#. 8ej bro&, mundury, cały morderczy ekwipunek,

     budz(cy nie%dy' postrac# w promieniu trzec# mil dokoła, znikłna%le z #oryzontu.2statni żołnierze rancuscy przeprawili się wła'nie przez9ekwanę, pod(żaj(c przez 9aint:9e;er i *our%:

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    3/44

    +ozkazy wydawane obcym, c#rapliwym %łosem rozle%ały się w'r"d dom"w, kt"re zdawały się martwe i opuszczone, podczas%dy spoza zamkniętyc# okiennic oczy 6rancuz"w 'ledziły poruszenia zwycięzc"w, pan"w miasta, los"w i życia ludzkie%o na

    mocy /prawa wojny1. Mieszka&cy w swyc# zaciemnionyc# pokojac# szaleli z przerażenia, jakiemu ule%a człowiek podczasklęsk żywiołowyc# czy trzęsienia ziemi, wobec kt"ryc# wszelkasiła i rozum s( bezradne. Podobny nastr"j rodzi się zawszew"wczas, %dy zwykły porz(dek rzeczy zostaje obalony, %dy znika poczucie bezpiecze&stwa, a wszystko, co było c#ronione przez prawo ludzkie czy też prawo przyrody, wydane jest na pastwę 

    dzikiej, nie'wiadomej przemocy. 3rzęsienie ziemi miażdż(ce podwal(cymi się domami cał( ludno'=, pow"d unosz(ca trupy ludzi i bydła i belki wyrwane z dac#"w czy zwycięska armia, morduj(catyc#, kt"rzy się jeszcze broni(, bior(ca je&c"w, rabuj(ca prawemsilniejsze%o i c#wal(ca *o%a przy #uku strzał"w armatnic#,wszystkie te straszliwe pla%i niszcz( wiarę w sprawiedliwo'=wieczyst( i podkopuj( wpajane w nas zauanie do opieki niebios i

    ludzkie%o rozumu,Do każdyc# drzwi pukały drobne %rupki żołnierzy i znikały w%łębi dom"w. Po inwazji następowała okupacja. Dlazwyciężonyc# powstawał obowi(zek 'wiadczenia %rzeczno'cizwycięzcom.Po pewnym czasie, kiedy ludzie oc#łonęli z pierwsze%o przerażenia, powr"cił na nowo spok"j. ) wielu rodzinac# oicer 

     pruski jadał przy wsp"lnym stole. $darzało się niekiedy, że był toczłowiek dobrze wyc#owany, kt"ry przez %rzeczno'= ubolewałnad klęsk( 6rancji i m"wił, jak niec#ętnie bierze udział w tejwojnie. )yrażano mu wdzięczno'= za to uczucie, %dyż mo%ło się okaza=, że dzi' czy jutro potrzebna będzie je%o opieka. 0to mudo%adzał, ten zyskiwał to, że mniej ludzi wyznacz( mu nakwaterę. $reszt(, po co naraża= się komu', od ko%o jest się wzupełno'ci zależnym? *yłoby to już nie dowodem odwa%i, lecz

    @

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    4/44

    zuc#walstwem.$a' zuc#wało'= przestała już cec#owa= mieszczan z +ouen, jak to bywało nie%dy', za czas"w bo#aterskic# walk, kt"rymi wsławiłosię miasto. )reszcie, m"wiono sobie, a wypływało to ze znanej

    rancuskiej uprzejmo'ci, że wolno by= %rzecznym we własnymdomu, byle tylko w miejscu publicznym nie spouala= się z obcymżołnierzem. Poza domem znajomo'= ko&czyła się, ale w domurozmawiano z nim c#ętnie i Niemiec z każdym wieczorem corazdłużej %rzał się przy wsp"lnym o%nisku rodzinnym.Miasto powoli przybierało sw"j dawny wy%l(d. 6rancuzi jeszczenie opuszczali mieszka&, ale ulice roiły się od pruskic# żołnierzy.

    $reszt( oicerowie błękitnyc# #uzar"w, wlok(cy aro%ancko po bruku swoje dłu%ie szable, nie zdawali się żywi= wz%lędemzwykłyc# obywateli o wiele większej po%ardy niż rancuscyoicerowie szaser"w, kt"rzy w zeszłym roku siadywali w tyc#samyc# kawiarniac#.< jednak było co' w powietrzu, co' nieokre'lone%o i subtelne%o, jaka' obca a niezno'na atmosera, niby szerz(ca się wokoło wo&

    inwazji. Napełniała ona mieszkania i miejsca publiczne, zmieniałasmak potraw i wywoływała wrażenie, że jest się w podr"ży, %dzie' bardzo daleko, w'r"d %ronyc# barbarzy&skic# szczep"w.$wycięzcy ż(dali pieniędzy, dużo pieniędzy. Mieszka&cy stale płacili, zreszt( byli bo%aci. 8ednak kupiec normandzki, im jest bo%atszy, tym bardziej boleje nad uszczerbkiem mienia, nad każd(  je%o cz(stk( przec#odz(c( w obce ręce. 3ymczasem o dwie czy

    trzy mile za miastem, id(c z bie%iem rzeki w kierunku Aroisset,Dieppedale czy *iessart, marynarze lub rybacy wyławiali często zwody opuc#łe%o trupa niemieckie%o w mundurze, zakłute%onożem lub zabite%o uderzeniem sabota, z %łow( zmiażdżon( kamieniem albo str(cone%o do wody z wysoko'ci mostu. +zekakryła w swyc# %łębiac# owe zemsty tajemne, dzikie isprawiedliwe, nieujawnione czyny bo#aterskie, podstępne napa'ci,%roniejsze niż walki w biały dzie& i pozbawione roz%łosu sławy.

    B

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    5/44

    *owiem nienawi'= do wro%a potrai zawsze uzbroi= kilku'miałk"w, %otowyc# umrze= dla idei.)reszcie, skoro najedcy poza narzuceniem miastu swejniezłomnej dyscypliny, nie popełnili żadnej z tyc# okropno'ci,

     jakie im przypisywano podczas ic# triumalne%o poc#odu, ludziezaczynali się o'miela=, a tęsknota za #andlem zrodziła się nanowo w sercac# miejscowyc# kupc"w. )ielu z nic# ł(czyły poważne interesy z Cawrem, zajętym jeszcze przez wojskarancuskie, usiłowali, więc, dosta= się do te%o portu, udaj(c się dro%( l(dow( do Dieppe i tam wsiadaj(c na statek.Paru takic# kupc"w korzystaj(c z wpływ"w oicer"w

    niemieckic#, z kt"rymi się byli poznali, uzyskali od%ł"wnodowodz(ce%o %enerała pozwolenie na wyjazd z miasta.)ynajęto więc wielki, czterokonny dyliżans, a %dy dziesię= os"bzam"wiło miejsca u wonicy, postanowiono wyruszy= w dro%ę wewtorek przed 'witem, żeby unikn(= zbie%owiska.8uż od pewne%o czasu ziemia była skuta mrozem w poniedziałek koło trzeciej wielkie, czarne c#mury nadci(%nęły "d p"łnocy i

     przyniosły ze sob( 'nie%, kt"ry bez przerwy padał cały wiecz"r i przez cał( noc.2 p"ł do pi(tej rano podr"żni zebrali się na dziedzi&cu Cotelu Normandzkie%o, %dzie mieli wsi('= do pojazdu.*yli jeszcze bardzo zaspani i drżeli z zimna pod swymi okryciami.3rudno było się rozezna= w mroku, a na%romadzenie zimowyc# płaszcz"w nadawało wszystkim wy%l(d opasłyc# księży, ubranyc#

    w dłu%ie sutanny. Mimo to dwaj mężczyni poznali się, zbliżył się do nic# trzeci i zawi(zała się rozmowa.  $abieram ze sob( żonę powiedział jeden z nic#. 8ar"wnież. 5 ja.Pierwszy dodał-  Nie wr"cimy już do +ouen, a je'li Prusacy podejd( do Cawru, przedostaniemy się do

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    6/44

    usposobienia. 3ymczasem koni jeszcze jako' nie zaprzę%ano.Mała latarenka w rękac# stajenne%o mi%otała niekiedy wciemnyc# drzwiac#, by za c#wilę znikn(= w innyc#. $ %łębi budynku doc#odził tupot kopyt ko&skic#, tłumiony warstw( 

    nawozu, i %łos męski przemawiaj(cy do nic# lub miotaj(cy przekle&stwa. Fekki brzęk dzwonk"w 'wiadczył, że zakładanouprz(ż brzęk ten wkr"tce zmienił się w %ło'ny i trwały dwięk,wyrany i stały, re%ulowany przez poruszenia koni, niekiedyustawał, potem na%le przy silniejszym wstrz('nieniu wzrastał,czemu towarzyszył %łuc#y od%łos podkute%o kopyta,uderzaj(ce%o o ziemię.

     Na%le drzwi zamknęły się. )szystko ucic#ło.Przemarznięci obywatele umilkli. 9tali sztywni i nieruc#omi. Nieprzerwana zasłona białyc# płatk"w mi%otała nieustannie,opadaj(c ku ziemi, zacierała wszelkie kształty, pr"szyła nadookolne przedmioty lodowym puc#em. ) o%romnej ciszymilcz(ce%o, u'pione%o pod 'nie%iem miasta słyc#a= było tylko tennieuc#wytny, trudny do okre'lenia szelest pr"sz(ce%o 'nie%u,

    raczej wrażenie szelestu niż szelest, wirowanie leciuc#nyc#atom"w, kt"re zdawały się wypełnia= przestrze& i pokrywa= 'wiatcały.$n"w ukazał się człowiek z latark( prowadz(cy na lincesmutne%o, st(paj(ce%o niec#ętnie konia. Postawił %o przy dyszlu, przymocował poprę%i i dłu%o krz(tał się przy założeniu uprzęży,%dyż manipulował tylko jedn( ręk(, w dru%iej trzymaj(c latarkę.

    Gdy szedł już po dru%ie%o konia, zauważył stoj(cyc# nieruc#omoi ubielonyc# 'nie%iem podr"żnyc# i zapytał-  Dlacze%o u lic#a nie siadacie pa&stwo do powozu? *ędziecietam przynajmniej pod dac#em.)idocznie nie przyszło im to na my'l, toteż po'pieszyli do 'rodka.3rzej mężczyni usadowili swoje żony w %łębi, potem wsiedlisami. )'lad za nimi inne niewyrane, opatulone postacie zajęłymiejsca, nie zamieniwszy słowa.

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    7/44

    Podło%a wozu wysłana była słom(, w kt"r( powsuwano stopy.3rzy damy w %łębi, kt"re zabrały ze sob( małe, mosiężne %rzałki,napełnione c#emicznym wę%lem, zapaliły je zaraz przez c#wilę wyliczały szeptem zalety tyc# przyrz(d"w i powtarzały sobie

    wzajem rzeczy znane wszystkim od dawna. Nareszcie, %dy już zaprzężono do dyliżansu sze'= koni zamiastczterec#, ze wz%lędu na ciężk( dro%ę, kto' z zewn(trz zapytał-  Azy wszyscy już wsiedli?0to' z %łębi wozu odpowiedział- /3ak1 i konie ruszyły z miejsca.Pow"z posuwał się wolniutko, krok za krokiem. 0oła %rzęzły w'nie%u pudło %łuc#o trzeszczało, konie 'liz%ały się, parskały i

     buc#ały par(, a o%romny bat wonicy strzelał bez ustanku,wirował na wszystkie strony, zwijał się i rozwijał jak cienki w(ż,sma%aj(c od czasu do czasu kr(%ły zad ko&ski, kt"ry wtedy prężyłsię do %wałtowniejsze%o wysiłku.3ymczasem niepostrzeżenie zaczynało 'wita=. Feciutkie płatki,kt"re jeden z podr"żnyc#, roue&czyk czystej krwi, przyr"wnał do bawełniane%o deszczu, przestały wirowa=. Mętne 'wiatło,

     przesiane przez ciężkie, ciemne c#mury, potę%owało ol'niewaj(c(  biało'= krajobrazu, z kt"re%o wyłaniał się to szere% wielkic#, pokrytyc# szronem drzew, to c#ata w białym kapturze 'nie%u.) powozie przy%l(dano się sobie ciekawie w tym sinym brzaskudnia.) %łębi na najlepszyc# miejscac# drzemali naprzeciw siebie panii pan Foiseau, wła'ciciele #urtowe%o składu win przy ulicy

    Grand:Pont.Dawny subiekt zrujnowane%o szea, Foiseau odkupił od nie%oirmę i zrobił na niej maj(tek. 9przedawał drobnym, wiejskimdetalistom bardzo kiepskie wina po bardzo niskiej cenie i w'r"dznajomyc# i przyjaci"ł uc#odził za szczwane%o lisa, prawdziwe%onormandczyka, c#ytre%o a zarazem jowialne%o. 8e%o sławastare%o spryciarza była tak ustalona, że pewne%o wieczoru, w preekturze, pan 3ournel, znany żartowni' i autor piosenek,

    H

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    8/44

    człowiek zło'liwy i dowcipny, lokalna znakomito'=,zaproponował znudzonym paniom za%ra= partyjkę /Foiseau ;ole1.Dowcip ten natyc#miast obleciał salony preektury, stamt(d przedostał się do miasta, wywołuj(c przez miesi(c 'miec# w całej

    okolicy.Pr"cz te%o Foiseau słyn(ł ze swyc# /kawał"w1 i lepszyc# lub%orszyc# dowcip"w. 3oteż każdy, m"wi(c o nim, dodawałnatyc#miast-  3en Foiseau jest wprost nieocenionyI*ył niewielkie%o wzrostu, nad je%o wzdętym niby balon brzuc#em czerniała twarz w okolu siwiej(cyc# aworyt"w.

    8e%o żona, wysoka, tę%a, rezolutna, odznaczaj(ca się dono'nym%łosem i szybk( decyzj(, była wcieleniem porz(dku irac#unkowo'ci te%o domu #andlowe%o, kt"re%o dusz( byławesoła ruc#liwo'= męża.2bok nic# usadowił się z %odno'ci(, %dyż należał do klasywyższej, Pan AarrJ:Famadon, człowiek poważny, kupiec bławatny, wła'ciciel trzec# przędzalni, kawaler Fe%ii Conorowej i

    członek +ady Departamentu. Przez cały okres Aesarstwa był przyw"dc( ła%odnej opozycji jedynie dlate%o, by za wyższ( cenę sprzeda= przyst(pienie do sprawy, kt"r( zwalczał, jak sam się wyrażał, wytworn( broni(. Pani AarrJ Famadon, osoba znaczniemłodsza od męża, była pociec#( oicer"w z dobryc# rodzin, przydzielonyc# do %arnizonu w +ouen.9iedziała naprzeciw męża, drobna, milutka, ładniutka, otulona w

    utra, i roz%l(dała się smutno po nędznym wnętrzu pojazdu.8ej s(siedzi, #rabiostwo Cubertowie de *re;ille, nosili jedno znajstarszyc# i najszlac#etniejszyc# nazwisk Normandii. Crabia,stary szlac#cic o wspaniałej postawie, za pomoc( sztuczek toaletowyc#, starał się podkre'li= swoje przyrodzone podobie&stwo do kr"la Cenryka 5K, kt"ry, wedłu% zaszczytnej dlarodziny le%endy, był sprawc( ci(ży pewnej damy z rodu*re;iileL"w, za co m(ż jej został #rabi( i %ubernatorem prowincji.

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    9/44

    Crabia Cubert, kole%uj(cy z panem AarrJ:Famadon w +adzieDepartamentu, reprezentował w tej dzielnicy partię orleanist"w.Cistoria je%o mariażu z c"rk( drobne%o armatora z Nantes byłaokryta mrokiem tajemnicy. Mimo to, ponieważ #rabina miała

    maniery wielkiej damy, umiała urz(dza= przyjęcia jak nikt wokolicy, a nawet nie%dy' była jakoby adorowana przez jedne%o zsyn"w Fudwika 6ilipa, przeto cała miejscowa szlac#ta składała jej#ołdy jej salon był pierwszy w okolicy i jedyny, w kt"rymzac#owała się jeszcze stara rancuska %alanteria i do kt"re%odostęp nie był łatwy.Maj(tek de *re;illeL"w, cały w nieruc#omo'ciac#, przynosił, jak 

    m"wiono, pię=set tysięcy roczne%o doc#odu.3yc# sze'= os"b zajmowało %ł(b dyliżansu, byli to przedstawicieleklasy zamożnej, statecznej i silnej, ludzie uczciwi iustosunkowani, reli%ijni i posiadaj(cy zasady.Dziwnym przypadkiem wszystkie kobiety znalazły się na jednejławce. 2bok #rabiny siedziały jeszcze dwie zakonnice, przesuwaj(ce w palcac# paciorki dłu%ic# r"ża&c"w i mamrocz(ce

    Ojcze nasz  i  Zdrowaśki. 8edna z nic# była stara i tak zeszpecona przez ospę, jak %dyby cały ładunek 'rutu u%odził j( prosto wtwarz. Dru%a, bardzo w(tła, miała ładn(, o c#orowitym wy%l(dzie%ł"wkę nad suc#otnicz( piersi( pożeran( przez namiętn( wiarę, jaka rodzi 'więtyc# i wizjoner"w. Naprzeciw zakonnic siedzieli mężczyzna i kobieta, na kt"ryc#skupiały się spojrzenia wszystkic# obecnyc#.

    Mężczyzna, powszec#nie znany demokrata Aornudet, był postrac#em wszystkic# /porz(dnyc#1 ludzi. 2d dwudziestu latmaczał swoj( wielk(, ryż( brodę w kulac# wszystkic#demokratycznyc# kawiarni.Przejadł z bra=mi i przyjaci"łmi dosy= znaczn( ortunę,odziedziczon( po ojcu, byłym cukierniku, i z niecierpliwo'ci( czekał na przywr"cenie +epubliki, by wreszcie otrzyma=stanowisko, na kt"re dobrze zasłużył przez wypicie tylu

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    10/44

    demokratycznyc# trunk"w. Azwarte%o wrze'nia, pewnie na skutek  jakie%o' żartu, nabrał przekonania, że został mianowany preektem, ale kiedy c#ciał obj(= urzędowanie, woni biurowi, jedyni w"wczas panowie terenu, nie c#cieli %o uzna=, co %o

    zmusiło do odwrotu. 9k(din(d niezły c#łop, nieszkodliwy iusłużny, z niezr"wnan( %orliwo'ci( zabrał się do zor%anizowaniaobrony. 0azał kopa= doły na polac#, wycina= młode drzewa zokolicznyc# las"w, urz(dza= pułapki na wszystkic# dro%ac#, leczza zbliżeniem się nieprzyjaciela, zadowolony z tyc# przy%otowa&,con(ł się przezornie do miasta. Oważał, że obecnie przyda się  bardziej w Cawrze, %dzie podobne zarz(dzenia wydawały mu się 

    nieodzowne.0obieta, jedna z tak zwanyc# kobiet lekkic# obyczaj"w, byłaznana ze swej przedwczesnej tuszy, co zjednało jej przezwisko*aryłeczki. Mała, okr(%ła, tłu'ciutka, o pulc#nyc# paluszkac# zdołeczkami, podobnyc# do wi(zki kiełbasek, miała sk"rę  połyskliw( i jędrn( i bujne piersi wystaj(ce pod sukni( mimo to była apetyczna i poci(%aj(ca i taka 'wieża, że było przyjemnie na

    ni( patrze=. 8ej twarz była r"żowa jak jabłko lub p(czek piwonii,kt"ry lada c#wila się rozwinie. $ twarzy tej spo%l(dało dwojewspaniałyc# oczu, ocienionyc# dłu%imi, %ęstymi rzęsami,rzucaj(cymi cie& na policzki. ) dodatku miała 'liczne usta,w(skie, wil%otne, rozc#ylone jakby do pocałunku, w kt"ryc# błyszczały drobne, l'ni(ce biało'ci( z(bki.Ponadto m"wiono o niej, że posiada mn"stwo innyc#

    nieocenionyc# zalet.Fedwie j( poznano, w'r"d uczciwyc# kobiet wszczęły się szepty,a słowa /prostytutka1 i /publiczna #a&ba1 rozle%ały się tak %ło'no,że podniosła %łowę. Powiodła wtedy po s(siadac# spojrzeniem tak dumnym i wyzywaj(cym, że wszyscy spu'cili oczy, z wyj(tkiemFoiseau, kt"ry przypatrywał się jej z rozbawion( min(.)kr"tce jednak nawi(zała się zn"w rozmowa między trzema paniami, kt"re obecno'= tej dziewczyny zbliżyła do siebie w

    7

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    11/44

    spos"b nieledwie serdeczny. $dawało im się, że wobec tejsprzedajnej dziewczyny powinny utworzy= niejako zwi(zek %odnyc# małżonek, %dyż miło'= le%alna traktuje zawsze z wysokaswoj( woln( siostrzycę.

    3rzej mężczyni, w kt"ryc# obecno'= Aornudeta zbudziła instynktzac#owawczej solidarno'ci, zaczęli rozmawia= o sprawac# pieniężnyc# owym wz%ardliwym tonem, jaki przybiera się wobecludzi ubo%ic#. Crabia Cubert wyliczał szkody wyrz(dzone mu przez Prusak"w, straty poniesione przez zrabowanie mu bydła izniszczenie zbior"w i zapewniał z min( dziesięciokrotne%omilionera, że spustoszenia te będzie odczuwał nie dłużej jak przez

     jeden rok. Pan AarrJ:Famadon, mocno poszkodowany jako przemysłowiec, był na tyle przezorny, że przesłał sze'=set tysięcyrank"w do

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    12/44

     przedsiębiorc"w. Panowie rozbie%li się po żywno'= do przydrożnyc# za%r"d wiejskic#, lecz nie znaleli tam nawetc#leba, %dyż nieuni wie'niacy c#owali zapasy w obawie przedrabunkiem ze strony żołnierzy, kt"rzy, nie maj(c co włoży= do

    %ęby, zabierali przemoc( cokolwiek im wpadło pod rękę. 2koło pierwszej po południu Foiseau o'wiadczył, że ma wielk( dziurę wżoł(dku. )szyscy inni już od dawna odczuwali to samo i%wałtownie wzrastaj(ca potrzeba jedzenia uciszyła rozmowy.2d czasu do czasu kto' poziewał natyc#miast kto' inny szedł za je%o przykładem i każdy po kolei, stosownie do swe%o c#arakteru,wyc#owania i pozycji społecznej, otwierał usta #ała'liwie lub

    dyskretnie, zasłaniaj(c co prędzej dłoni( ziej(cy otw"r, sk(ddobywała się para.*aryłeczka kilka razy sc#ylała się, jakby szukaj(c cze%o' podsp"dnicami. Przez c#wilę wa#ała się, spo%l(dała na s(siad"w izn"w się prostowała. 3warze były blade i bole'nie wykrzywione.Foiseau twierdził, że c#ętnie dałby tysi(c rank"w za szynkę.!ona je%o zrobiła %est, jak %dyby c#ciała zaprotestowa=, ale zaraz

    uspokoiła się. Nie lubiła słuc#a=, %dy m"wiono przy niej omarnotrawstwie pieniędzy i na tym punkcie nie uznawała nawetżart"w.  5 ja czuję się niedobrze powiedział #rabia. Dlacze%"ż nie pomy'lałem o zabraniu żywno'ci? )szyscy robili sobie po cic#ute same wyrzuty.8eden Aornudet miał ze sob( manierkę pełn( rumu. $acz(ł ni( 

    częstowa=, ale spotkała %o c#łodna odmowa. 8edynie Foiseau przyj(ł parę kropel i podziękował- 3o jednak dobra rzecz,roz%rzewa i tłumi %ł"d.

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    13/44

    odmawia= r"żaniec i siedziały nieruc#omo z rękami wsuniętymi wszerokie rękawy, z oczyma uparcie spuszczonymi na d"ł,oiarowuj(c pewnie Niebu cierpienie, kt"re na nie zesłało.)reszcie koło trzeciej po południu, %dy dyliżans posuwał się 

     przez rozle%ł( r"wninę, na kt"rej nie było wida= ani jednejludzkiej osady, *aryłeczka szybko się sc#yliła i wyci(%nęła spodławki duży koszyk nakryty biał( serwet(.)ydobyła z nie%o najpierw ajansowy talerzyk i srebrny kubek, potem spor( wazę, w kt"rej dwa całe kurczaki, pokrajane nakawałki, tonęły w zasty%łym sosie. $ %łębi kosza wyzierały jeszcze inne dobre rzeczy- pasztety, owoce, smakołyki i zapasy

     przy%otowane na podr"ż trzydniow(, by m"c nie korzysta= z przydrożnyc# zajazd"w. 9zyjki czterec# butelek sterczały spo'r"d paczek jadła. *aryłeczka wzięła skrzydełko kurczęcia i zaczęła jedelikatnie zajada= z bułeczk(, kt"re w Normandii nazywaj( się /+J%ence1.)szystkie spojrzenia skierowały się ku niej. Gdy rozszedł się łec#c(cy nozdrza zapac# jadła, obecnym napłynęła do ust 'linka, a

    szczęki zacięły się bolesnym skurczem. 8ednocze'nie po%ardadam dla tej dziewczyny stawała się okrutna, przec#odziłanieledwie w c#ę= zamordowania jej lub wyrzucenia z powozu w'nie% razem z kubkiem, koszykiem i żywno'ci(.

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    14/44

    nam może wy'wiadczy= %rzeczno'=.+ozpostarł %azetę, by nie poplami= spodni i ko&cem noża, kt"rystałe nosił w kieszeni, wydobył z wazy udko kurczęcia pokryteszkliwem zasty%łe%o masła, zatopił w nim zęby i zacz(ł żu= z tak 

    widocznym zadowoleniem, że wywołało to w dyliżansie o%"lnewestc#nienie.)tedy *aryłeczka %łosem cic#ym i pokornym zaproponowałasiostrom miłosierdzia, by podzieliły się z ni( jej prowiantami.2bie przyjęły natyc#miast zaproszenie i wyb(kawszy podziękowanie szybko zabrały się do jedzenia. Aornudet r"wnieżnie odm"wił poczęstunku i wraz z zakonnicami utworzono rodzaj

    stolika na rozłożonyc# na kolanac# %azetac#.Osta nieustannie otwierały się i zamykały, połykały, żuły i poc#łaniały łakocie. Foiseau w swoim k(ciku pracował zawzięciei po cic#u namawiał żonę, by poszła za je%o przykładem. Dłu%osię opierała, lecz %dy %wałtowny skurcz skręcił jej wnętrzno'ci,ust(piła. )tedy m(ż zręcznie ułożonym zwrotem za%adn(ł/czaruj(c( towarzyszkę podr"ży1, czy nie zec#ciałaby

     poczęstowa= czym je%o żony. 

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    15/44

     przytknęła do jej war% kubek *aryłeczki i zmusiła j( do przełknięcia kilku kropel wina. Piękna pani poruszyła się,otworzyła oczy, u'miec#nęła się i o'wiadczyła omdlewaj(cym%łosem, że teraz czuje się już dobrze. 8ednak zakonnica w obawie,

     by się to nie powt"rzyło, zmusiła j( do wypicia pełne%o kubka*ordeauR m"wi(c-  3o nic inne%o jak tylko z %łodu.)tedy *aryłeczka, zmieszana i zarumieniona, wyj(kała patrz(c naczworo towarzysz"w podr"ży, będ(cyc# jeszcze na czczo-  M"j *oże... %dybym 'miała pa&stwu oiarowa=... Omilkłalękaj(c się, czy ic# nie obraziła. )tedy Foiseau zabrał %łos-

      Dalib"%, w podobnyc# warunkac# wszyscy jeste'my bra=mi i powinni'my sobie nawzajem poma%a=. Moje panie, nie r"bcieżceremonii i przyjmijcie ten poczęstunek. 0to wie, czy znajdziemydzi' jeszcze jaki nocle%? 8e'li dalej będziemy jec#ali w tymsamym tempie, to w 3Qtes będziemy nie wcze'niej jak jutro w południe. Nast(piła c#wila wa#ania. Nikt nie c#ciał wzi(= na siebie

    odpowiedzialno'ci, że on pierwszy z%odził się.+ozstrzy%n(ł kwestię #rabia. $wr"cił się do onie'mielonej%rubaski i powiedział wielkopa&skim tonem-  Przyjmujemy z wdzięczno'ci(.Fody pękły. Gdy +ubikon został już przekroczony, wszyscy zzapałem zabrali się do jedzenia. 0osz szybko się opr"żnił. $ostałow nim jeszcze troc#ę pasztetu, pierożk"w z mięsem, kawałek 

    wędzone%o ozora, %ruszki z GrJssane, %ł"wka sera, Pont:lLS;TUue, parę kruc#yc# ciasteczek i słoik marynowanyc# korniszon"w zcebul(, %dyż *aryłeczka jak wszystkie kobiety lubiła ostre przyprawy.3rudno było zajada= prowianty tej dziewczyny i rozmawia= z ni(.$aczęto się do niej zwraca= zrazu z pewn( rezerw(, lecz widz(c,że zac#owuje się bardzo poprawnie, powoli ożywiono się. Paniede *re;ille i AarrJ:Famadon, obie taktowne i dobrze wyc#owane,

    7E

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    16/44

    zwracały się do niej z łaskaw( uprzejmo'ci(. 9zcze%"lnie #rabinawykazała przy tym tę %rzeczn( pobłażliwo'= wielkic# dam,kt"ryc# żadne dotknięcie nie zdolne jest splami= i była czaruj(ca. Natomiast pani Foiseau, %ruba baba o usposobieniu żandarma,

     była ci(%le szorstka, m"wiła mało, za to dużo jadła.+zecz prosta, rozmawiano o wojnie. 2powiadano sobie o potwornyc# czynac# Prusak"w i o brawurze 6rancuz"w, wszyscyci uciekinierzy składali #ołd odwadze tyc#, co pozostali. )kr"tcerozmowa przeszła na tematy osobiste. *aryłeczka ze szczerymwzruszeniem i przejęciem, z jakim te%o rodzaju dziewczętazwykły wyraża= swoje naturalne porywy, opowiedziała, dlacze%o

    opu'ciła +ouen.  $ pocz(tku my'lałam, że będę mo%ła zosta= m"wiła.  Miałam w domu dużo zapas"w i byłabym wolała żywi= kilkużołnierzy, niż wyjeżdża= nie wiadomo dok(d. 0iedy jednak zobaczyłam tyc# Prusak"w, nie mo%łam już wytrzyma=I $e zło'cikrew mnie zalewała i całymi dniami płakałam ze wstydu.

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    17/44

    murac# i zako&czył krasom"wczym zwrotem, wynio'ledruz%oc(cym /te%o łotra *adin%ueta1.+oz%niewało to *aryłeczkę, ponieważ była bonapartystk(.Poczerwieniała jak wi'nia i j(kaj(c się z oburzenia, zawołała-

      A#ciałabym widzie= kt"re%o z was na je%o miejscuI Vadnie by'cie wy%l(daliI Przecież to wy zdradzili'cie te%o człowiekaI3rzeba by c#yba ucieka= z 6rancji, %dyby mieli ni( rz(dzi= takiełobuzy jak wyIAornudet, niewzruszony, zac#ował u'miec# wz%ardliwejwyższo'ci, lecz czuło się, że ma na ko&cu języka słowa obelżywe,%dy #rabia wmieszał się do tej sprawy i nie bez trudu uspokoił

    wzburzon( dziewczynę, tłumacz(c jej ze stanowczo'ci(, żewszelkie szczere po%l(dy zasłu%uj( na szacunek. Natomiast#rabina i pani abrykantowa, w %łębi duszy kryj(ce ow( nierozs(dn( nienawi'=, jak( ludzie z /lepszej sery1 żywi( dla+epubliki, i wła'ciw( kobietom instynktown( sympatię dlarz(d"w despotycznyc# i pobrzękuj(cyc# szabl(, mimo woli poczuły poci(% do tej kokotki, kt"rej uczucia tak bardzo były

     podobne do ic# własnyc#.0osz był już pusty. ) dziesię= os"b opr"żniono %o z łatwo'ci(,żałuj(c tylko, że nie był większy. +ozmowa toczyła się jeszcze przez pewien czas, aczkolwiek po spożyciu zapas"w niecooc#łodła.$bliżała się noc. Mrok z każd( c#wil( %ęstniał, a zimno, bardziejdokuczliwe w czasie trawienia, dawało się we znaki *aryłeczce,

    kt"r( mimo pokład"w tłuszczu wstrz(sały dreszcze. )tedy#rabina de *re;ille zaoiarowała jej %rzałkę, kt"r( w ci(%u dniakilka razy napełniano 'wieżym wę%lem, co zostało natyc#miast przyjęte, %dyż dziewczyna miała no%i zupełnie zlodowaciałe. PaniAarrJ:Famadon i pani Foisseau oddały swoje %rzałki zakonnicom.)onica zapalił latarnie. 2'wietlały one jasnym blaskiem obłok  pary unosz(cej się nad spoconymi zadami koni i przydrożny 'nie%,kt"ry w c#wiejnym 'wietle latarni zdawał się umyka= wstecz.

    7H

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    18/44

    ) dyliżansie było już zupełnie ciemno na%le między *aryłeczk( iAornudetem wszcz(ł się jaki' ruc#, a Foiseau przebijaj(c oczamimrok dostrze%ł, jak brodacz szybko się con(ł, jak %dybywymierzono mu cic#aczem potężne%o kuksa&ca. ) oddali na

    drodze ukazały się nikłe 'wiatełka. *yło to już 3Qtes. 8azda trwała77 %odzin, a doliczaj(c do te%o dwie %odziny czterec# postoj"w, podczas kt"ryc# konie zjadły troc#ę owsa i nieco odpoczęły, podr"ż zajęła trzyna'cie %odzin. Dyliżans wjec#ał do miasteczka izatrzymał się przed Cotelem 0upieckim.2tworzono drzwiczki. )tem dobrze znany dwięk przej(łdreszczem wszystkic# podr"żnyc#. *ył to brzęk szabli po

    kamieniac#. +"wnocze'nie rozle%ł się wrzask jakie%o' Niemca.Mimo że dyliżans stał nieruc#omo, nikt nie wysiadał, jak %dybywszyscy lękali się, że zaraz przy wyj'ciu zostan( pomordowani.)tedy ukazał się wonica, trzymaj(c w ręku latarkę, kt"ra na%leo'wietliła w %łębi wozu dwa rzędy przerażonyc# twarzy ootwartyc# ustac# i oczac# rozszerzonyc# zdumieniem i lękiem.2bok wonicy stał w pełnym 'wiatłe niemiecki oicer, wysoki,

     bardzo szczupły, jasnowłosy, w mundurze oble%aj(cym %o niby%orset dziewczynę płaska, błyszcz(ca czapka wojskowa, włożonana bakier czyniła %o podobnym do %o&ca jakie%o' an%ielskie%o#otelu. Miał niezwykłej dłu%o'ci w(sy, zwężaj(ce się coraz bardziej i zako&czone po obu stronac# jednym włosem jasnym itak cienkim, że koniec stawał się niewidoczny. )(sy te zdawałysię ci(ży= mu nad k(tami ust i obsuwały w d"ł policzki, żłobi(c po

    obu stronac# podłużn( rysę.

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    19/44

    no%ę na ziemi, pozdrowił oicera- /Dzie& dobry panu1.Powodował się przy tym raczej ostrożno'ci( niż %rzeczno'ci(.2icer, zuc#wały jak wszyscy ludzie posiadaj(cy władzę, spojrzałna nie%o i nie odpowiedział. *aryłeczka i Aornudet, mimo że

    najbliżsi drzwiczek, wysiedli ostatni, poważni i wynio'li wobecwro%a. Grubaska starała się by= spokojna i opanowana demokrataz min( tra%iczn( tar%ał nieco drż(c( dłoni( swoj( dłu%(, rud(  brodę. 9tarali się zac#owa= %odno'= w przekonaniu, że w te%orodzaju spotkaniac# każdy z nic# poniek(d reprezentuje sw( ojczyznę. 2boje byli w r"wnej mierze oburzeni ule%ło'ci( swoic#towarzyszy wobec cze%o ona starała się okaza= dumniejsz( niż

    tamte panie, kobiety uczciwe, on za' w prze'wiadczeniu, żewinien by= przykładem dla innyc#, całym swym zac#owaniem się spełniał nadal sw( misję stawiania oporu, kt"r( był zapocz(tkował przez niszczenie dr"%.)szyscy weszli do obszernej #otelowej kuc#ni, %dzie Niemieckazał sobie pokaza= pozwolenie na wyjazd, podpisane przez%enerała i zawieraj(ce nazwiska, rysopisy i zaw"d każde%o z

     podr"żnyc#. *adaj(c je przy%l(dał się uporczywie wszystkim i por"wnywał dane, zapisane w paszporcie, z każd( poszcze%"ln( osob(.)reszcie powiedział szorstko- /3obrze1 i znikł.2detc#nęli z ul%(. )szystkim dokuczał jeszcze %ł"d, więczam"wili kolację przy%otowanie posiłku miało trwa= p"ł %odzinyi podczas %dy dwie służ(ce krz(tały się przy kuc#ni, poszli

    obejrze= pokoje. )szystkie były położone w dłu%im korytarzu,zako&czonym szklanymi drzwiami, na kt"ryc# były wypisane dwazera.$amierzano wła'nie si('= do stołu, kiedy ukazał się sam wła'cicieloberży. *ył to dawny #andlarz ko&mi, %ruby, astmatyczny je%omo'=, kt"remu w %ardle wiecznie 'wiszczała i bul%otałale%ma. Nazywał się 6ollen;ie.  Azy jest tu panna Slżbieta +ousset? zapytał. *aryłeczka

    7

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    20/44

    zadrżała i odwr"ciła się.  3o ja.  2icer pruski c#ce natyc#miast z pani( pom"wi=. $e mn(?  3ak, je'li pani jest Slżbiet( +ousset.

    3roc#ę się zmieszała i po sekundzie zastanowienia powiedziałastanowczo-  *y= może, ale ja nie p"jdę.Dokoła niej powstało zamieszanie. )szyscy sprzeczali się staraj(csię od%adn(= cel te%o rozkazu. $bliżył się #rabia.  Postępuje pani nieroztropnie, %dyż ta odmowa może poci(%n(=za sob( duże przykro'ci nie tylko dla pani, ale i dla wszystkic#

    towarzyszy podr"ży. Ni%dy nie należy opiera= się ludziom, kt"rzys( od nas silniejsi. Nie widzę w tym żadne%o niebezpiecze&stwa,c#odzi tu pewnie o jak(' przeoczon( ormalno'=.5nni przył(czyli się do zdania #rabie%o. $aczęli j( prosi=, nale%a=,robi= wyrzuty, wreszcie zdołali j( przekona=. $robili to z obawy, by taki up"r nie sprowadził na nic# przykro'ci. )reszcieo'wiadczyła-

      +obię to tylko dla pa&stwa.Crabina u'cisnęła j( za rękę-  8este'my pani za to bardzo wdzięczni.)yszła. Nie siadali do stołu czekaj(c na jej przyj'cie. 0ażdyubolewał, że nie on został wezwany zamiast tej %wałtownej,nieposkromionej dziewczyny i w my'li układał płaskie komunały,na wypadek %dyby sam został wezwany.

    Po dziesięciu minutac# powr"ciła zadyszana, purpurowa,rozdrażniona. )yj(kała tylko-  *ydlęI *ydlęI)szyscy c#cieli się dowiedzie=, co się stało, lecz nieodpowiadała, a %dy #rabia nale%ał, rzekła z wielk( %odno'ci(-  Nie powinno to pana obc#odzi=. Nie mo%ę o tym m"wi=.)obec te%o zasiedli dokoła dużej wazy, z kt"rej rozc#odziła się wo& kapusty. Mimo te%o zaj'cia wieczerza minęła wesoło.

    >

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    21/44

    8abłecznik, zam"wiony, ze wz%lęd"w oszczędno'ciowyc# przez pana Foiseau i zakonnice, okazał się wcale niezły. 5nni pili wino.Aornudet poprosił o piwo. Miał on sw"j specjalny spos"botwierania butelki, nalewania tak, by wytworzyła się piana,

    o%l(dania płynu w poc#ylonej szklance, kt"r( następnie zbliżał dolampy, by rozkoszowa= się kolorem. 0iedy pił, je%o dłu%a broda,kt"ra jeszcze zac#owała barwę ulubione%o napoju, zdawała się drże= z rozczulenia patrzał zezem, by ani na c#wilę nie straci= zoczu kula i cały je%o wy%l(d 'wiadczył o tym, że w tej c#wilispełnia jedyn( czynno'=, do kt"rej był w życiu powołany.Pa&stwo 6ollen;ie jedli kolację na ko&cu te%o same%o stołu. M(ż

    sapał jak zepsuta lokomotywa i miał za mało tc#u w piersi, żebym"c m"wi= podczas jedzenia za to żonie nie zamykały się usta.2powiadała wszystkie swoje wrażenia od c#wili przybyciaPrusak"w, opisywała, co robili, co m"wili, nienawidziła ic# przede wszystkim za to, że kosztowali j( dużo pieniędzy, anastępnie za to, że dwaj jej synowie służyli w wojsku. Najczę'ciejzwracała się do #rabiny, uszczę'liwiona, że może rozmawia= z

    wielk( dam(.Potem, zniżaj(c %łos, zaczęła m"wi= o sprawac# drażliwyc#, przyczym m(ż od czasu do czasu powstrzymywał j(-  Nie %adałaby' tyle, pani 6ollen;ie.7

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    22/44

     pytanie- skoro tylu jest ludzi, co pracuj( nad użytecznymiwynalazkami, to czyż musz( by= i tacy, co zadaj( sobie tyle trudu po to, żeby szkodzi= innym? *o czyż to nie wstrętne, żeby zabija=ludzi, czy to będ( Prusacy, >

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    23/44

    3ymczasem Foiseau, kt"ry już zd(żył był poczyni= pewnespostrzeżenia, przeczekał, aż małżonka ułoży się do snu, i przykładał na zmianę to uc#o, to oko do dziurki od klucza, by poc#wyci= tak zwane przeze& /tajemnice korytarza1.

    Mniej więcej po upływie %odziny usłyszał szelest, spojrzał prędziutko przez dziurkę i ujrzał *aryłeczkę wy%l(daj(c( jeszcze pulc#niej w szlaroczku z niebieskie%o kaszmiru, przybranym białymi koronkami. $e 'wiec( w ręku kierowała się do szklanyc#drzwi w ko&cu korytarza. )tedy s(siednie drzwi uc#yliły się i %dy po paru minutac# wracała, zbliżył się do niej Aornudet na p"łrozebrany. M"wili co' po cic#u, potem umilkli. *aryłeczka

    zdawała się ener%icznie broni= wstępu do swe%o pokoju. Foiseaunie m"%ł, niestety, usłysze=, co m"wili, po c#wili jednak, %dy podnie'li %łos, zdołał uc#wyci= kilka sł"w. Aornudet nale%ał%wałtownie, m"wi(c-  Nie b(d niem(dra, o co ci c#odzi? Na co odpowiedziała z oburzeniem-  Nie, m"j dro%i. *ywaj( c#wile, kiedy się cze%o' podobne%o

    nie robi, a tutaj byłoby to po prostu #a&b(.)idocznie nie rozumiał jej skrupuł"w i zapytał o przyczynę,wtedy uniosła się m"wi(c jeszcze %ło'niej-  Dlacze%o? Nie rozumie pan te%o? Gdy Prusacy znajduj( się  pod tym samym dac#em, może nawet w s(siednim pokoju?$amilkł. 3a patriotyczna wstydliwo'= ladacznicy, wzdra%aj(cej się  przed pieszczotami ze wz%lędu na blisko'= wro%a, widocznie

    rozbudziła w nim słabn(c( %odno'=, %dyż zadowoliwszy się tylko pocałunkiem, wr"cił na palcac# do swe%o pokoju.Foiseau, bardzo podniecony, odskoczył od dziurki od klucza, jednym susem znalazł się przy ł"żku, uc#ylił kołdrę, pod kt"r( spoczywała je%o masywna połowica i obudziwszy j(   pocałunkiem szepn(ł-  Azy koc#asz mnie, serde&ko?)reszcie cisza objęła cały dom. Nie na dłu%o jednak. )kr"tce,

    >@

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    24/44

    nie wiadomo sk(d, z piwnicy czy ze stryc#u dało się słysze= potężne c#rapanie, miarowe, monotonne, dwięk %łuc#y a przeci(%ły, niby drżenie kotła pod naciskiem pary. Pan 6ollen;iespał.

    )obec te%o, że odjazd miał nast(pi= nazajutrz o "smej rano, podr"żni zebrali się w kuc#ni tymczasem dyliżans, kt"re%o buda pokryła się czap( 'nie%u, stał samotnie na dziedzi&cu bez koni iwonicy. Na pr"żno szukano te%o ostatnie%o w stajni, na stryc#u iw  wozowni. Mężczyni postanowiwszy przeszuka= najbliższes(siedztwo, ruszyli w dro%ę. Niebawem znaleli się na rynku zko'ciołem w %łębi i dwoma szere%ami niskic# domk"w, wokoło

    kt"ryc# krz(tali się pruscy żołnierze. Pierwszy, kt"re%o ujrzeli,obierał kartole. Dru%i nieco dalej szorował sklep ryzjera. 5nnywreszcie, zaro'nięty aż po oczy, tulił w objęciac# rozpłakane%omalca i kołysał %o na kolanac#, staraj(c się %o uciszy=, za' %rubewie'niaczki, kt"ryc# mężowie służyli w wojsku, na mi%iwskazywały ic# po%romcom, co maj( robi=- nar(ba= drew,u%otowa= zupę czy też zemle= kawę. 8eden prał nawet bieliznę 

    swej %ospodyni, niedołężnej staruszki.Crabia, zdumiony tym widokiem zapytał zakrystiana,wyc#odz(ce%o wła'nie z ko'cioła, co to ma znaczy=. 9tary szczur ko'cielny odpowiedział-  2, to wcale nieli ludzieI Powiadaj(, że nie s( Prusakami.Poc#odz( z jakic#' dalszyc# stron, sam nie wiem, sk(d. 0ażdy znic# zostawił w domu żonę i dzieci i kiepsko czuje się na wojnie.

    8estem pewny, że i u nic# w kraju baby tęskni( za swoimic#łopami, a wojna ta sprowadzi u nic# tak( sam( nędzę jak u nas.3utaj na razie nie jest jaszcze tak le, bo oni nie robi( namkrzywdy i pracuj( jak we własnyc# domac#. *o, widzi pan, biednimusz( sobie wzajem poma%a=... )ojnę prowadz( tylko możni.Aornudet, oburzony tym serdecznym zbliżeniem międzyzwycięzcami a zwyciężonymi, wolał wr"ci= do oberży. PanFoiseau zbył cał( sprawę żartem-

    >B

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    25/44

      Przyczyniaj( się do repopulacji.Pan AarrJ:Famadon uj(ł to poważniej-  Naprawiaj( straty wojenne.3ymczasem wonicy jak nie było, tak nie było. )reszcie znaleli

    %o w jakim' wiejskim szyneczku, siedz(ce%o za stołem w braterskiej komitywie z ordynansem pruskie%o oicera.Crabiaza%adn(ł %o-  Przecież kazano wam zaprz(c konie o "smej rano?  3ak, ale p"niej otrzymałem inny rozkaz.  8aki?  !eby wcale nie zaprzę%a=.

      0t"ż wam wydał ten rozkaz?  0to? 9am pruski komendant.  Dlacze%o?  Nie wiem. Niec# %o pan sam zapyta. $akazano mi zaprzę%a=,więc nie zaprzę%am. 3o jasneI  Azy sam wydał wam to polecenie?  Nie, proszę pana, przez oberżystę, kt"ry mi je powt"rzył.

      0iedy to było?  )czoraj wieczorem, kiedy już kładłem się spa=.3rzej panowie wr"cili do oberży, mocno zaniepokojeni.A#cieli rozm"wi= się z panem 6ollen;ie, ale służ(ca o'wiadczyłaim, że z powodu astmy pan nie wstaje ni%dy przed dziesi(t(.)yranie zabronił, by %o budzono wcze'niej, c#yba w razie pożaru.

    )obec te%o poprosili o rozmowę z oicerem, ale c#o= mieszkał woberży, było to niemożliwe, %dyż pan 6ollen;ie był jedyn( osob( uprawnion( do porozumiewania się z nim w sprawac# cywilnyc#. Nie pozostawało im ni= inne%o, jak czeka=. 0obiety wr"ciły doswyc# pokoj"w, %dzie starały się czymkolwiek zaj(=.Aornudet usadowił się pod wysokim kuc#ennym kominem, nakt"rym buzował o%ie&. 0azał sobie przynie'= z kawiarni małystoliczek i kuel piwa, wydobył ajkę, wzbudzaj(c( w'r"d

    >E

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    26/44

    demokrat"w niemal taki szacunek jak on sam, jak %dyby służ(cAornudetowi, tym samym służyła ojczynie. *yła to wspaniałaajka z morskiej piany, bajecznie opalona, czarna jak zęby jejwła'ciciela, ale wonna, wy%ięta, błyszcz(ca, podatna do ręki  

    doskonałe uzupełnienie je%o osoby. 9iedział tak bez ruc#u,zapatrzony b(d w płomie& o%niska, b(d w pianę wie&cz(c( je%okuel. $a każdym łykiem z zadowolon( min( przesuwał dłu%ie,c#ude palce po tłustyc# włosac# i oblizywał pianę, osiadaj(c( muna w(sac#.Foiseau pod pretekstem rozruszania n"%, udał się na poszukiwanieodbiorc"w na swoje wina w'r"d miejscowyc# detalist"w. Crabia i

     przemysłowiec wszczęli po%awędkę o polityce. 2baj widzieli jasno przyszło'= 6rancji. 8eden wierzył w 2rlean"w, dru%i pokładał nadzieję w jakim' nieznanym zbawcy, bo#aterze, kt"ryzjawi się w c#wili, %dy będzie się wydawało, że wszystko jeststracone będzie to kto' w rodzaju Du Guesclina, 8oanny dL

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    27/44

    *aryłeczka wy%l(dała na c#or( i była bardzo rozdrażniona.)ła'nie ko&czono kawę, %dy ordynans wezwał pan"w.Przył(czył się do nic# Foiseau, ale %dy zaproponowanoAornudetowi, by dla nadania tej sprawie większej powa%i poszedł

    z nimi, ten o'wiadczył dumnie, że nie zamierza nawi(zywa= jakic#kolwiek stosunk"w z Niemcami i powr"ciwszy na swojemiejsce przy kominku kazał sobie poda= 'wieży kuel piwa.3rzej panowie udali się na %"rę i zostali wprowadzeni donajpiękniejsze%o pokoju w całym #otelu, %dzie przyj(ł ic# oicer rozparty w otelu, z no%ami opartymi o kominek. Palił wła'niedłu%(, porcelanow( ajkę, otulony jaskrawym szlarokiem, kt"ry

     prawdopodobnie zrabował w opuszczonym mieszkaniu jakie%o' pozbawione%o %ustu obywatela. Nie wstał na ic# widok, nie przywitał się, nawet na nic# niespojrzał. *ył wspaniałym okazem %rubia&stwa, wła'ciwe%ozwycięskim żołdakom.Po upływie kilku minut zapytał wreszcie-  Aze%o panowie c#cecie?

      A#cieliby'my wyjec#a= odpowiedział #rabia.  Nie.  Azy mo%ę zapyta= pana o pow"d tej odmowy?  *o mi się tak podoba.  Pozwolę sobie najuprzejmiej zwr"ci= pana uwa%ę, że pa&ski%ł"wnodowodz(cy %enerał udzielił nam pozwolenia na wyjazd doDieppe, a s(dzę że nie uczynili'my nic, co zasłu%iwałoby na tak( 

    surow( karę.  Nie życzę sobie i sprawę uważam za sko&czon(. Możecie jużodej'=.)szyscy trzej skłonili się i wyszli.Popołudnie minęło w żałosnym nastroju. Nie mo%(c zrozumie=kaprysu Niemca, każdy snuł najdziksze przypuszczenia. )szyscyzebrali się w kuc#ni, %dzie rozprawiano bez ko&ca, wpadaj(c na pomysły coraz bardziej nieprawdopodobne. Może c#ciał ic#

    >H

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    28/44

    zatrzyma= w c#arakterze zakładnik"w, ale w jakim celu? < może postanowił ic# uwięzi= i zaż(da= wysokie%o okupu? 3a my'lzdjęła ic# przerażeniem. Najbardziej przestraszyli się najbo%atsi, już sobie wyobrażaj(c, jak w obronie życia będ( zmuszeni odda=

    całe wory złota temu bezczelnemu żołdakowi. Vamali sobie %łowynad wyszukaniem wiaro%odnyc# kłamstw i wykręt"w, żeby tylkozatai= swoje bo%actwa i m"c uc#odzi= za ludzi biednyc#, bardzo biednyc#. Foiseau odpi(ł ła&cuszek od ze%arka i sc#ował %o dokieszeni. $apadaj(ca noc spotę%owała jeszcze ic# obawy.$apalono lampę, a ponieważ do kolacji było jeszcze dwie %odziny, pani Foiseau zaproponowała partyjkę /trzydzie'ci jeden1. *ędzie

    to pewna rozrywka. Propozycja została przyjęta. Aornudet przez%rzeczno'= z%asił ajkę i przył(czył się do %ry.Crabia potasował karty i rozdał je. *aryłeczka na wstępie miałatrzydzie'ci jeden. )kr"tce zainteresowanie %r( u'piło dręcz(ceic# obawy. Aornudet nawet zauważył, że pa&stwo Foiseaunieznacznie porozumiewali się ze sob(, żeby szac#rowa=.$asiadano wła'nie do stołu, %dy ukazał się zn"w pan 6ollen;ie i

    oznajmił swoim zale%mionym %łosem- . 2icer pruski zapytuje pannę Slżbietę +ousset, czy jeszcze niezmieniła zdania?*aryłeczka znieruc#omiała i zbladła, na%le poczerwieniała jak  piwonia i wpadła w tak( zło'=, że dusiła się nie mo%(c przem"wi=słowa, wreszcie wybuc#ła-  Powiedz pan temu bezwstydnikowi, temu łotrowi, tej pruskiej

    'wini, że ni%dy się nie z%odzęI 9łyszy pan? Ni%dy, ni%dyIGruby oberżysta znikn(ł. )tedy całe towarzystwo otoczyło*aryłeczkę i zaczęło j( dopytywa= i bła%a=, by odsłoniłatajemnicę, maj(c( pewnie jaki' zwi(zek z jej poprzednimwezwaniem do oicera. $ pocz(tku opierała się, ale po c#wili,uniesiona rozpacz( krzyknęła-  Aze%o on c#ce?... Aze%o c#ce?... A#ce ze mn( spa=I)ywołało to taki %niew, że dosadne sł"wko nie z%orszyło niko%o

    >

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    29/44

    z  obecnyc#. Aornudet trzasn(ł kulem o st"ł, aż się rozleciał wkawałki. Powstał z%iełk oburzenia przeciw niecnemu żołdakowi, jednomy'lny okrzyk potępienia. Poryw buntu zjednoczyłwszystkic#, jak %dyby od każde%o z nic# z osobna ż(dano cz(stki

    oiary, jak( miała ponie'= ta kobieta. Crabia o'wiadczył zobrzydzeniem, że ci ludzie zac#owuj( się jak dawni barbarzy&cy.9zcze%"lnie kobiety w %wałtownyc# i serdecznyc# słowac#okazywały jej swe wsp"łczucie. 9iostry zakonne, ukazuj(ce się tylko podczas posiłk"w, spu'ciły %łowy i milczały. Mimowszystko, %dy pierwsze oburzenie minęło, towarzystwo zasiadłodo stołu, wszyscy jednak milczeli, każdy był zatopiony w

    my'lac#.Panie udały się wcze'nie na spoczynek. Panowie =mili ajki lubcy%ara i  zor%anizowali partię /JcartJ1, do kt"rej zaprosili pana6ollen;ie w nadziei, że zręcznie %o wybadaj(, jakimi 'rodkamimożna by przełama= op"r oicera.

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    30/44

     NiestetyI 0onie nadal stały w stajni, wonica nie pokazywał się.) braku zajęcia kr(żyli dokoła dyliżansu.4niadanie było smutne. $aczęto traktowa= *aryłeczkę z pewn( oziębło'ci(, %dyż w nocy, kt"ra /podsuwa rady1, zapatrywania na

    tę sprawę ule%ły pewnej zmianie. Nieledwie miano jej za złe, żenie odwiedziła dyskretnie Prusaka po to, żeby rankiem sprawi=towarzyszom podr"ży przyjemn( niespodziankę. A"ż bardziej proste%o? < zreszt(, kto by o tym wiedział? Mo%ła była nawetzac#owa= pozory m"wi(c mu, że robi to przez wsp"łczucie dlanic#. < czyż dla niej mo%ło to mie= jakie znaczenie? Nikt jednak %ło'no tyc# my'li nie wyjawiał.

    Po południu, %dy wszyscy już ziewali z nud"w, #rabiazaproponował przec#adzkę po wsi. 2tuliwszy się starannie, udalisię wszyscy na spacer z wyj(tkiem Aornudeta, kt"ry wolał %rza=się przy o%nisku, i obu zakonnic, spędzaj(cyc# całe dnie wko'ciele lub u proboszcza.Mr"z, wzma%aj(cy się z każdym dniem, szczypał dotkliwie w nosi uszy no%i tak drętwiały, że każdy krok był męczarni(.

    0rajobraz, jaki roztoczył się przed ic# oczami, był w swej bezkresnej bieli tak przerażaj(co posępny, że niebawem, o%arnięcismutkiem, ze 'ci'niętym sercem powr"cili do domu.Aztery panie szły na przedzie, za nimi w pewnym oddaleniumężczyni.Foiseau, kt"ry dobrze orientował się w sytuacji, zapytał, czy dłu%o jeszcze /ta dzierlatka1 zamierza ic# trzyma= w tej podłej dziurze.

    Crabia, zawsze rycerski, odpowiedział, że trudno jest wyma%a= odkobiety podobnie przykre%o po'więcenia, c#yba że zdecyduje się na to sama. Pan AarrJ:Famadon rzucił uwa%ę, że %dyby 6rancuzi, jak przypuszczano, zamierzali zn"w uderzy= na Dieppe, to starciemusiałoby nast(pi= w 3Qtes. Owa%a ta zasępiła wsp"łtowarzyszy.  < %dyby tak uciec pieszo? zaproponował Foiseau.Crabia wzruszył ramionami-  Niec# się pan zastanowi. ) takim 'nie%u? $ naszymi paniami?

    @

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    31/44

     Natyc#miast rzuconoby się za nami w po%o&, a po dziesięciuminutac# zostaliby'my pojmani i wydani na pastwę żołdakom. Niestety, była to prawda.Panie m"wiły o toaletac#, wyczuwało się jednak w ic# tonie

     pewne skrępowanie. Na%le na ko&cu ulicy ukazał się oicer. Na tle bezkresnej płaszczyzny 'nieżnej rysowała się je%o smukła posta= wmundurze, wcięta w pasie jak osa szedł z rozstawionymikolanami, krokiem wła'ciwym oicerom, kt"rzy staraj( się niezabłoci= swoic# starannie wyczyszczonyc# but"w.Przec#odz(c obok pa& skłonił się, za to rzucił wz%ardliwe

    spojrzenie mężczyznom, kt"rzy zreszt( powodowani taktem nieukłonili mu się, jedynie Foiseau uczynił %est, jakby zamierzałuc#yli= kapelusza.*aryłeczka oblała się rumie&cem aż po uszy, za' trzy mężatkiuczuły się %łęboko upokorzone tym, że ten żołdak spotkał je wtowarzystwie dziewczyny, kt"r( potraktował tak nie po rycersku.$aczęły m"wi= o nim, o je%o postawie i wy%l(dzie. Pani AarrJ:

    Famadsa, kt"ra obcowała w życiu z wieloma oicerami i była wtej dziedzinie nie lada znawczyni(, orzekła, że jest wcale przystojny. !ałowała nawet, że nie jest 6rancuzem, %dyż byłby znie%o piękny #uzar, za kt"rym szalałyby kobiety.Po powrocie do #otelu nie wiedziano już, co pocz(=. Najbła#szenieporozumienia wywoływały ostre słowne utarczki. 2biadspożyty w milczeniu trwał kr"tko i wszyscy wcze'nie udali się na

    spoczynek, by w ten spos"b prędzej zabi= wlok(cy się czas. Nazajutrz zeszli na d"ł zmęczeni i przybici. Panie prawie nieodzywały się do *aryłeczki.$abrzmiały dzwony. ) ko'ciele miał się odby= c#rzest.*aryłeczka miała własne dziecko, kt"re wyc#owywało się uwie'niak"w w W;etot. )idywała je nie czę'ciej niż raz do roku ini%dy o nim nie wspominała, w tej c#wili jednak my'l oniemowlęciu, kt"re miano oc#rzci=, rozbudziła w jej sercu

    @7

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    32/44

    %wałtown( i na%ł( tęsknotę za własnym dzieckiem, postanowiławięc by= obecn( na uroczysto'ci.Fedwie odeszła, wszyscy spojrzeli po sobie i przysunęli bliżejkrzesła, czuj(c, że nadeszła c#wila, kiedy trzeba będzie wreszcie

    co' postanowi=. Foiseau powzi(ł my'l- czy nie należałobyzaproponowa= oicerowi, żeby zatrzymał tylko *aryłeczkę, ainnym pozwolił odjec#a=? Pan 6ollen;ie podj(ł się załatwienia tejsprawy, lecz prawie natyc#miast powr"cił. Niemiec, znaj(cydobrze naturę ludzk(, wyrzucił %o za drzwi. $apowiedział, żewszyscy zostan( tu tak dłu%o, dop"ki życzeniu je%o nie stanie się zado'=.

    )tedy ujawniła się prostacza natura pani Foiseau-  Przecież nie możemy tkwi= tutaj do staro'ciI wybuc#nęła.  9koro jest już zawodem tej ladacznicy, żeby zadawa= się zkażdym mężczyzn(, to uważam, że nie ma po prostu prawaodmawia= temu czy owemuI ) +ouen robiła to z każdym, kt"ry jej się nawin(ł, nawet z urmanami? 3ak, proszę pani, z urmanemz preekturyI )iem o tym dobrze, bo kupował w naszej irmie

    wina. < teraz, %dy c#odzi o wybawienie nas z kłopotu, to udajeniewini(tko, ta rozpustnicaI... Oważam, że ten oicer jest wzupełnym porz(dkuI Może od dłuższe%o czasu pozbawiony jestkobiety i z pewno'ci( wolałby wybra= sobie jedn( z nas trzec#.8ednak zadowala się dziewczyn( publiczn( i potrai uszanowa=kobiety zamężne. $astan"wcie się pa&stwo, przecież on jest tu jedynym władc(. )ystarczyłoby mu powiedzie=- /A#cę1, a

    m"%łby wzi(= kt"r( z nas sił( przy pomocy swyc# żołnierzy.Dwie pozostałe panie przeszedł lekki dreszcz. 2czy ładniutkiej pani AarrJ:Famadon zabłysły. $bladła, jak %dyby oicer już brał j(  przemoc(.Panowie, rozprawiaj(cy na uboczu, zbliżyli się do kobiet. Foiseaurozw'cieczony radził wyda= /tę nędznicę1 wro%owi,skrępowawszy jej przedtem ręce i no%i. 8ednak #rabia, potomek trzec# %eneracyj ambasador"w, nadto sam wy%l(daj(cy jak 

    @>

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    33/44

    dyplomata, o'wiadczył się za użyciem zręczne%o podstępu.  Musimy j( do te%o nakłoni= powiedział.Ołożono więc spisek.Panie przysunęły się do siebie. $niżono %łosy i rozmowa stała się 

    o%"ln(, %dyż każdy wypowiadał swoje zdanie. 3on rozmowy byłzreszt( do'= przyzwoity. 9zcze%"lnie panie miały w po%otowiucały zapas delikatnyc# okre'le& i czaruj(cyc# subtelno'ci wwyrażaniu się o sprawac# najbardziej drażliwyc#. 0to'niewtajemniczony nie zrozumiałby, o co c#odzi, tak dyskretniedobierano sł"w. !e jednak warstwa wstydu bywa zwykle u pa& /ztowarzystwa1 bardzo powierzc#owna, więc w %łębi duszy

    delektowały się t( rywoln( przy%od( i bawiły się 'wietnie. Azułysię w swoim żywiole i paplały o sprawac# miłosnyc# z c#ciwo'ci( łakome%o kuc#arza, przy%otowuj(ce%o smaczny posiłek dlainnyc#.)esoło'= powr"ciła samorzutnie, wszyscy, bowiem, ostateczniedoszli do wniosku, że cała ta #istoria jest bardzo zabawna. Crabia pozwolił sobie na kilka dowcip"w troc#ę ryzykownyc#, lecz

     powiedzianyc# tak zręcznie, że wywołały u'miec#y. $ koleiFoiseau zaryzykował parę %rubszyc# żart"w, kt"re jednak niko%onie uraziły wkr"tce my'l wyrażona brutalnie przez je%o małżonkę opanowała wszystkie umysły. /9koro jest to już zawodem tejdziewczyny, to z jakiej racji miałaby odmawia= temu lubowemu?1 Milutka pani AarrJ:Famadon zdawała się nawet my'le=,że na miejscu *aryłeczki mniej opierałaby się wła'nie temu niż

    komukolwiek innemu.Dłu%o opracowywano plan ataku, jak %dyby c#odziło o oblężon( twierdzę. 0ażdy umawiał się co do roli, jak( miał ode%ra=, jakimiar%umentami miał się posłu%iwa=, jakic# podstęp"w używa=.Ołożono plan kampanii, obmy'lono wszelkie wybie%i iniespodzianki, za pomoc( kt"ryc# spodziewano się zmusi= t( żyw( ortecę do poddania się nieprzyjacielowi.Aornudet trzymał się przez cały czas na uboczu, jak %dyby cała ta

    @@

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    34/44

    sprawa była mu najzupełniej obojętna.Owa%a towarzystwa do te%o stopnia była poc#łonięta t( spraw(,że nikt nie zauważył powrotu *aryłeczki. Dopiero na skutek lekkie%o syknięcia #rabie%o wszyscy podnie'li %łowy. )ięc

    wr"ciła. 3owarzystwo na%le umilkło i w o%"lnym zakłopotaniu narazie nikt się do niej nie odezwał. )reszcie #rabina, obyta bardziejniż inni z salonow( obłud(, za%adnęła j(-  8akże udała się ceremonia c#rztu?Grubaska, przejęta jeszcze wzruszeniem, zaczęła opowiada= owszystkim, o twarzac# i zac#owaniu się obecnyc#, opisała nawet, jak wy%l(da ko'ci"ł, wreszcie dodała-

      8ak to jednak przyjemnie czasem się pomodli=.

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    35/44

    unikn(ł te%o dzięki na%łej niedyspozycji, kt"ra nie pozwoliła mustawi= się na um"wion( sc#adzkę. )szystko to rozstrz(sano wspos"b przyzwoity i umiarkowany czasem tylko kto' wybuc#ałudanym entuzjazmem, zac#ęcaj(cym do na'ladownictwa. Można

     było wreszcie przyj'= do wniosku, że jedynym powołaniemkobiety na ziemi jest ustawiczne po'więcanie własnej osoby ici(%łe ule%anie żołdackim zac#ciankom.2bie zakonnice zdawały się nie słysze= całej rozmowy, zatopionew %łębokim zamy'leniu. *aryłeczka milczała. Przez całe popołudnie pozwolono jej się zastanawia=. 3ylko zamiasttytułowa= j( pani(, jak to czyniono dotyc#czas, nie wiadomo

    dlacze%o zaczęto m"wi= do niej po prostu- /panno1, jakby c#c(cobniży= o jeden stopie& poważanie, kt"re zdołała zdoby=, i da= jejodczu= #a&bę jej pozycji społecznej.Gdy rozlewano zupę, ukazał się zn"w pan 6ollen;ie, powtarzaj(csw"j wczorajszy razes- /2icer pruski zapytuje, czy pannaSlżbieta +ousset nie zmieniła jeszcze zdania?1.*aryłeczka odpowiedziała suc#o-

      Nie, proszę pana.Podczas obiadu koalicja osłabła. Foiseau wyrwał się trzykrotnie z jakim' niezręcznym powiedzeniem. 0ażdy łamał sobie %łowę nadwyszukaniem jakie%o' nowe%o przykładu, ale nic mu nie przyc#odziło na my'l. 3ymczasem #rabina, może bez uprzednie%ozamiaru, a tylko powodowana potrzeb( złożenia #ołdu reli%ii,za%adnęła starsz( zakonnicę o wielkie czyny z życia 'więtyc#,

    2t"ż wielu z  nic# spełniało czyny, kt"re w naszyc# oczac#mo%łyby uc#odzi= za zbrodnię, jednak 0o'ci"ł c#ętnie jeodpuszcza, jeżeli zostały spełnione na c#wałę *oż( lub dla dobra blinic#. *ył to poważny ar%ument i #rabina z nie%o skorzystała. 5czy to dzięki jakiej' milcz(cej zmowie, czy też owej przezorneju%odowo'ci, w jakiej celuj( wszyscy nosz(cy suknię duc#own(, amoże po prostu na skutek szczę'liwe%o w tym wypadku brakuinteli%encji, do'=, że stara zakonnica poparła spisek w spos"b

    @E

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    36/44

     bardzo skuteczny. Oważano j( za potuln(, a okazała się 'miał(,%adatliw( i stanowcz(. Nie dręczyły jej żadne kazuistycznew(tpliwo'ci jej doktryna była niby z żelaza, wiara jej ni%dy się nie zac#wiała, sumienie nie znało żadnyc# skrupuł"w. Dla niej

    oiara

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    37/44

     przebytyc# kampaniac#, odsłoniła na%le typ, kt"rym byłanaprawdę typ zakonnicy maszeruj(cej w takt bębna i tr(bki.*yła jak %dyby stworzona do życia obozowe%o, do zabierania wz%iełku bitwy rannyc# z pola walki i lepiej niż niejeden dow"dca

     potraiła jednym słowem poskromi= niesornyc# żołdak"w.Prawdziwa siostra:żołnierka, kt"rej twarz, zorana mn"stwem dziur  po ospie, przywodziła na my'l obraz zniszcze& wojennyc#.)rażenie sł"w jej było takie, że po niej nikt już nie zabierał %łosu.Po sko&czonym posiłku towarzystwo rozeszło się do swoic# pokoj"w i zebrało się ponownie dopiero nazajutrz o do'= p"nej%odzinie.

    4niadanie minęło spokojnie. Azekano, by ziarno zasiane dnia poprzednie%o zakiełkowało i zrodziło owoce.Crabina zaproponowała po południu wsp"ln( przec#adzkę. )tedy#rabia, wedłu% umowy, wzi(ł *aryłeczkę pod ramię i poprowadził j( nieco w tyle za innymi.$acz(ł do niej m"wi= owym tonem pouałym, ojcowskim, niecowyniosłym, jakie%o ludzie stateczni zwykli używa= w stosunku do

    takic# dziewcz(t, powtarzał często- /dro%ie dziecko1, traktuj(c j( z wyżyny swojej społecznej pozycji i nieskazitelnej opinii.Oderzył od razu w sedno sprawy.  )ięc woli pani zatrzymywa= tu nas wszystkic#, naraża=zar"wno siebie jak i nas na wszelkie prze'ladowania, kt"ryc# wrazie klęski nie szczędziliby nam Prusacy? )oli pani raczej to, niżz%odzi= się na co', do cze%o zreszt( przywykła' w swym życiu?

    *aryłeczka nie odpowiadała.A#ciał j( uj(= ła%odno'ci(, przemawiał do jej rozs(dku, do serca.Potraił pozosta= /panem #rabi(1, w miarę potrzeby był rycerski, prawił jej komplementy, słowem, rozpływał się w uprzejmo'ci.)yolbrzymiał umy'lnie przysłu%ę, jak( by im wy'wiadczyła,zapewniał o wdzięczno'ci, wreszcie tykaj(c j( żartobliwie powiedział-  < wiesz co, moja dro%a, ten Prusak m"%łby by= dumny, %dyby

    @H

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    38/44

    zakosztował dziewczyny tak pięknej, jakic# niewiele znalazłby wewłasnym krajuI*aryłeczka i tym razem nic nie odpowiedziała i przył(czyła się doreszty towarzystwa. Natyc#miast po powrocie udała się do swe%o

     pokoju i więcej się nie ukazała. )szystkic# o%arn(ł niepok"j. Ao postanowiła? Ao za kłopot, %dyby się nadal upierałaI)ybiła %odzina obiadowa na pr"żno czekano na jej przyj'cie.)tem ukazał się pan 6ollen;ie i o'wiadczył, że panna +oussetczuje się niedysponowana i prosi, żeby siadano do stołu bez niej.)szyscy nadstawili uszu. Crabia podszedł do oberżysty i zapytałszeptem-

      $%odziła się?  3ak.Przez delikatno'= nic nie powiedział towarzystwu, tylkonieznacznie skin(ł %łow(. $e wszystkic# piersi wyrwało się westc#nienie ul%i, wszystkie twarze rozja'niły się rado'ci(.Foiseau zawołał-  Do stu piorun"wI 9tawiam szampana, je'li tylko taki znajdzie

    się w tym sławetnym zakładzieIPani Foiseau omal nie zemdlała, %dy %ospodarz powr"cił zczterema butelkami pod pac#(. )szyscy naraz stali się rozmownii #ała'liwi... Crabia teraz dopiero spostrze%ł, że pani AarrJ:Famadon jest czaruj(ca, abrykant zacz(ł prawi= komplementy#rabinie. +ozmowa ożywiła się, stała się dowcipna, żartobliwa...+aptem Foiseau z zatrwożon( min( podni"sł ręce do %"ry i

    rykn(ł-  Proszę o ciszęI)szyscy umilkli, zdziwieni, nieledwie przestraszeni. )tedy onnadstawił uc#a, nakazał %estem milczenie, popatrzył na suit,zn"w nadsłuc#iwał, wreszcie oznajmił zwykłym %łosem-  Ospok"jcie się pa&stwo. )szystko w porz(dku. Przez c#wilę udawali, że nie rozumiej(, wnet jednak po twarzac# przemkn(łdomy'lny u'mieszek.

    @

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    39/44

    Po upływie kwadransa Foiseau powt"rzył ten sam żart, i ponowił%o kilkakrotnie w ci(%u wieczoru. Odawał, że rozmawia z kim',znajduj(cym się na wyższym piętrze i udzielał  mu dwuznacznyc#rad, utrzymanyc# w i'cie komiwojażerskim stylu. 2d czasu do

    czasu robił smutn( minę i wzdyc#ał- /*iedna dziewczynaI1 tozn"w z w'ciekło'ci( mruczał przez zęby- /

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    40/44

    czasu do czasu %niewnym ruc#em szarpał sw( dłu%( brodę, jak %dyby c#ciał j( uczyni= jeszcze dłuższ(. )reszcie około p"łnocy,%dy miano się już rozej'=, Foiseau, c#wiej(cy się na no%ac#, poklepał %o po brzuc#u  i  wybełkotał-

      )idzę, że jako' nie bawicie się, obywatelu. Milczeli'cie przezcały wiecz"r.)tedy Aornudet na%łym ruc#em podni"sł %łowę i obrzucaj(c całetowarzystwo %ronie błyszcz(cym spojrzeniem, rzucił im w twarz-  Powiadam wam wszystkim, że popełnili'cie nikczemno'=I)stał, we drzwiac# powt"rzył raz jeszcze- /Nikczemno'=I1 iwyszedł.

    9łowa te zmroziły obecnyc#. Foiseau, stropiony, na raziezaniem"wił, niebawem jednak odzyskał rezon i na%le wybuc#n(ł'miec#em, powtarzaj(c-  $ielone wino%rona, m"j panie, zielone wino%ronaI Nikt nie zrozumiał tej aluzji, wobec cze%o opowiedział owczorajszyc# /tajemnicac# korytarza1. )zbudziło to o%"ln( wesoło'=. Panie bawiły się jak szalone. Crabia i pan AarrJ:

    Famadon 'miali się do łez. 3rudno im było w to uwierzy=.  8ak to? Naprawdę? 2n c#ciał...  $apewniam was, że sam widziałem.  < ona odm"wiła, dlate%o że...  !e Prusak był w s(siednim pokoju.  NiemożliweI:

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    41/44

      !eby' wiedział, że skoro taka damulka szaleje za mundurem, to jest jej wszystko jedno, czy to będzie 6rancuz, czy Prusak. Pożalsię *oże, c"ż to za o#ydaIPrzez cał( noc w mroku korytarza słyc#a= było jakie' poruszenia,

    lekkie, ledwie uc#wytne szmery, st(pania bosyc# st"p, jakie'leciutkie trzaski... )szyscy zasnęli pewnie bardzo p"no, %dyżsmu%i 'wiatła błyszczały dłu%o w szparac# pod drzwiami.9zampan robił swoje- nie dawał zasn(=. Nazajutrz w jasnym, zimowym sło&cu 'nie% o'lepiał jaskraw(  biało'ci(. Dyliżans nareszcie zaprzężony czekał przed bram(, acały r"j białyc# %ołębi w puszystyc# pi"rkac#, o czerwonyc#

    oczkac# z czarn( kropk( po'rodku, dreptał poważnie pod no%amisze'ciu koni, szukaj(c pożywienia w dymi(cym nawozie.)onica, opatulony baranim kożuc#em, siedział na kole =mi(cajkę, a uszczę'liwieni podr"żni po'piesznie pakowali żywno'= nadalsz( podr"ż.Azekano tylko na *aryłeczkę. )reszcie ukazała się.3roc#ę zmieszana i zawstydzona podeszła nie'miało do

    towarzysz"w podr"ży, kt"rzy z%odnym ruc#em odwr"cili się odniej, jak %dyby jej wcale nie spostrze%li. Crabia z %odno'ci( uj(łmałżonkę pod ramię, jakby c#roni(c j( przed nieczystymdotknięciem.*aryłeczka, zrazu zdumiona, zatrzymała się w miejscu.Przywołuj(c na pomoc cał( sw( odwa%ę zbliżyła się do paniabrykantowej i przywitała j( pokornym- /Dzie& dobry pani1. )

    odpowiedzi otrzymała lekceważ(ce kiwnięcie %łow( i spojrzenieobrażonej niewinno'ci. )szyscy zdawali się by= czym' zajęci itrzymali się od niej z daleka, jak %dyby niosła w swyc# sukniac#zarazę. )siedli po'piesznie do dyliżansu, ona za' podeszłaostatnia i w milczeniu zajęła miejsce, na kt"rym siedziała podczas pierwszej czę'ci podr"ży.0ażdy udawał, że jej nie widzi i nie poznaje, a pani Foiseau,mierz(c j( z daleka oburzonym spojrzeniem, powiedziała do męża

    B7

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    42/44

     p"ł%łosem-  Na szczę'cie, nie siedzę obok niejIAiężki we#ikuł ruszył i podr"ż rozpoczęła się na nowo.$ pocz(tku panowało milczenie. *aryłeczka nie 'miał( podnie'=

    oczu. Azuła się jednocze'nie oburzona i upokorzona tym, żeule%ła ic# namowom i pozwoliła, by j( splamiły pieszczotyPrusaka, w kt"re%o objęcia rzucono j( z tak( #ipokryzj(. Niebawem jednak #rabina zwr"ciła się do pani AarrJ:Famadon, przerywaj(c przykre milczenie-  Azy pani zna pani( dLStrJlles?  Naturalnie, to jedna z moic# przyjaci"łek.

      8akaż to czaruj(ca kobietaI  $ac#wycaj(caI NiezwykłaI Przy tym bardzo wykształcona i bardzo utalentowana. Prze'licznie 'piewa i cudownie rysuje.6abrykant rozmawiał z #rabi( i w'r"d brzęku szyb od czasu doczasu wyskakiwały słowa- 0upon... płatno'=... premia... termin....Foiseau zabrał ukradkiem z oberży star( talię kart, lepi(cyc# się od tłuszczu brudnyc# stoł"w, na kt"ryc# rozkładano je przez pię=

    lat, i zacz(ł %ra= z żon( w bezika. $akonnice podniosły wisz(ceim u pasa dłu%ie r"ża&ce, jednocze'nie przeże%nały się i war%i ic#zaczęły porusza= się żywo, coraz szybciej, przy'pieszaj(c temposzeptu, jak %dyby odmawiały pacierze na wy'ci%i od czasu doczasu całowały medaliki, że%nały się ponownie i mamrotały dalejszybko i bez przerwy.Aornudet siedział bez ruc#u, zatopiony w my'lac#.

    Po trzec# %odzinac# podr"ży Foiseau odłożył karty i o'wiadczył,że jest %łodny.)tedy żona je%o się%nęła po paczkę przewi(zan( sznurkiem, zkt"rej wyjęła kawał zimnej cielęciny. Pokrajała j( r"wniutko nacienkie plastry i oboje zabrali się do jedzenia.  Może i my zrobiliby'my to samo powiedziała #rabina.)obec wyrażonej z%ody rozpakowała zapasy przy%otowane dlaobu par małże&skic#. ) podłużnym naczyniu, kt"re%o pokrywę 

    B>

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    43/44

    zdobił zaj(czek z ajansu na znak, że zawiera pasztet zajęczy,spoczywał smakowity przekładaniec, %dzie białe plasterki słoniny były wci'nięte w brunatn( masę siekanej dziczyzny, pomieszanejz innymi rodzajami mięsiwa. Piękny sze'cian sera szwajcarskie%o,

    zawinięty w %azetę miał na sobie odci'nięty druidem napis-/)ypadki19iostry zakonne wydobyły kr(żek kiełbasy pac#n(cej czosnkiem-za' Aornudet zanurzywszy obie ręce w obszerne kieszenie swe%o płaszcza, wyci(%n(ł stamt(d cztery jaja na twardo i pajdę c#leba.2brał jaja ze skorupek, rzucił je pod no%i w słomę i zabrał się do jedzenia, roni(c sobie na brodę okruc#y ż"łtka, kt"re wy%l(dały

    tam jak %wiazdeczki.*aryłeczka w po'piec#u i zamieszaniu nie miała czasu o niczym pomy'le=, a teraz zrozpaczona i dławiona %niewem, patrzała natyc# ludzi spokojnie zajadaj(cyc#. ) pierwszej c#wili o%arnęła j( w'ciekło'=. 8uż otworzyła usta, by j( wykrzycze= wraz z potokiemobelżywyc# sł"w, kt"re same cisnęły się jej na usta, lecz niemo%ła wydoby= %łosu ze 'ci'nięte%o %ardła.

     Nikt na ni( nie patrzał, nikt o niej nie pomy'lał. Azuła się  przytłoczona po%ard( tyc# uczciwyc# łajdak"w, kt"rzy najpierwuczynili z  niej oiarę, a potem odrzucili precz jak brudn(,nieużyteczn( szmatę. Przypomniała sobie sw"j wielki kosz, pełen przysmak"w, kt"re tak łakomie pożarli dwa kurczaki zasty%łe w%alarecie, pasztet, pierożki, %ruszki, cztery butelki *ordeauR...Gniew jej na%le prysn(ł, jak pęka zbyt napięta struna. Poczuła się 

     bliska płaczu. +obiła wysiłki, aby się opanowa=, walczyła zełzami jak dziecko, ale płacz powoli wzbierał w niej, zawisn(ł na brze%ac# powiek, i oto dwie wielkie łzy wymknęły jej się z oczu iwolno stoczyły się po policzkac#. $a nimi popłynęły inne,szybsze, niby krople wody 'ciekaj(ce po skale, i miarowo padałyna kr(%łe wzniesienie jej piersi. 9iedziała wyprostowana, z oczamiutkwionymi %dzie' w przestrze&, blada i sztywna, daleka odmy'li, że kto' zauważy jej łzy.

    B@

  • 8/18/2019 Guy de Maupassant, Baryłeczka

    44/44

    8ednak #rabina dostrze%ła je i dała znak mężowi. )zruszyłramionami, jak %dyby c#ciał powiedzie=-  A"ż ja na to poradzę. 3o nie moja wina.Pani Foiseau za'miała się z triumem i szepnęła-

      Płacze ze wstydu.$akonnice, zawin(wszy resztki kiełbasy w papier, zabrały się zn"w do pacierzy.Aornudet, , trawi(c spożyte jaja, wyci(%n(ł swoje dłu%ie no%i pod przeciwle%ł( ławkę, rozparł się na siedzeniu, skrzyżował ramiona,u'miec#n(ł się jak kto', kto wpadł na dowcipny pomysł, i zacz(ł%wizda= Marsyliankę.

    3warze zasępiły się. 3en #ymn ludowy z pewno'ci( nie przypadłdo %ustu je%o towarzyszom. 2%arnęła ic# nerwowa zło'=,niepok"j wy%l(dali jak psy, %otowe wy= na dwięk katarynki.$auważył to, lecz nie zbiło %o to z tropu. 2d czasu do czasu nuciłsłowa-Święta miłości Ojczyzny, Podpieraj ramię mścicieli. Wolności,wolności kochana, Prowad nas, twoich o!ro"c#w$...

    Dyliżans mkn(ł już szybciej, %dyż 'nie% stał się bardziej twardy. 5aż do same%o Dieppe przez dłu%ie, nudne %odziny podr"ży powyboistej drodze, przy zapadaj(cym mroku, a potem w zupełnejciemno'ci wozu, Aornudet z jakim' okrutnym uporem 'piewał tę m'ciw( pie'& tak oto zmuszał tyc# zmęczonyc# i podrażnionyc#ludzi do słuc#ania jej od pocz(tku do ko&ca i do przypominaniasobie każde%o słowa, odpowiednio do każdej nuty.

    $a' *aryłeczka płakała bez ustanku od czasu do czasu wstrz(sałoni( łkanie, kt"re%o nie mo%ła powstrzyma=, a kt"re cic#ło wmroku między jedn( a dru%( zwrotk(.