2
RAPORT DO AKT PUŁKOWNIKA DARIUSA TREGG’A, DOWÓDCY 4 KOMPANII KARNEJ 127 LEGIONU GWARDII IMPERIALNEJ CATACHANU, SPISANY PIÓREM POKORNEGO SŁUGI ADMINISTRATUM, BIVONIUSA KANTORA. SŁOWA PUŁKOWNIKA TREGG’A (ZAPIS AUTOPIÓRA) (wycięte) uznając słuszność wyroku Sądu Polowego w osobie Komisarza Marakova, oddaję honor i powinność przodkom skazanego spisując dzieje jego żywota oraz przestrogę tym, którzy gotowi podążyć drogą starszego kaprala Garma. Drogą, z której nie ma odwrotu a na końcu czeka jedynie marna chwalebna śmierć w kompanii karnej. Kapral Garm trał do 127 w wieku 7 lat, w nadzwyczaj nieprawdopodobnych okolicznościach. Było to podczas pory monsunowej, dni były ponure i wilgotne a noce burzliwe i deszczowe. Nasz zwiad dalekiego zasięgu, pod dowódcą Majora Dolora odbywał polowanie na Xeno-istotę (przypuszczalnie genus Liktor) nękającą posterunki na terytorium sektora 12-6 w delcie Toloss. (CIĄG DALSZY ZAPISU AUTOPIÓRA) Garm, pozbawiony swoich ziomków trał pod troskliwą lecz twardą rękę Gwardii. Szybko stał się maskotką kompanii, szybko również się uczył wojennego rzemiosła i jeszcze szybciej wyrastał na potężnego Catachianina. W wieku 17 lat był już ogromnym chłopem zdolnym zmiażdżyć kark zielonoskórego gołymi rękoma. Był doskonałym szturmanem, specjalizującym się w walce wręcz, prowadzącym nie jeden arak na okopy wroga, jakby był odziany nie we wzmacniane spodnie i podkoszulek a w zbroję wspomaganą niczym święci Astartes. Garm w oczach swoich dowódców miał opinię bystrego taktyka, mającego w przyszłości pokierować własnym plutonem a może nawet kompanią. Jednak na drodze jego awansu stała jedna przeszkoda. Kapral Garm był obarczony najgorszą skazą jaka może spaść na żołnierza Gwardii Imperialnej. Niesubordynacją. Podczas wzorowej służby w kompanii, do uszu kadry ocerskiej docierały ciche głosy o pewnych problemach z utalentowanym żołnierzem, jednak ze względu na braki w zasobach ludzkich były one ignorowane. Informacje o bójkach, pobiciach, wybitych zębach i złamaniach tonęły w rzece podobnych zdarzeń będących plagą w kompanii. Do czasu gdy nie wydarzyła się tragedia. MY Ś L DNIA: GWARDIA UMIERA ALE SI Ę NIE PODDAJE +SYGN. AKT: 23-2345-E2 +JEDNOSTKA: 127-PEN-41 +KOD: KRWAWE TWARZE +SKAZANY: Garm (12 435883) +WYROK: Chwalebna Ś mier ć ! ++RAPORT++ – – / – – – – – / xxxxx xxxxxxxxxxx Dziennik patrolowy: Dzień: 42 Położenie: 14 kilometr prawego brzegu Taloss, 50 metrów wgłąb dżungli. Wraz ze zwiadowcą Hackney’em i strzelcem Dorlanem weszliśmy wgłąb częstokołu osady. Sadyby wyglądały na opuszczone, część budynków spłonęła. Wg. odczytów Auspexu nie było śladów istot żywych, oprócz ludzi zniknęły wszelkie zwierzęta. Znaleźliśmy wiele śladów krwi i walki, jednak ani jednego ciała. Po przeszukaniu osady dołączyła do nas reszta plutonu. Ludzie byli zmęczeni po nocnej wymianie ognia z zielonoskórymi, jednak postanowiłem nie zarządzać postoju dłuższego niż godzinę w tym przeklętym miejscu. Zaminowaliśmy pozostałe chaty i zarządziłem wymarsz. Wtedy właśnie stanęliśmy osłupiali, gdy po środku osady pojawił się nie wiadomo skąd nagi, okrwawiony lecz zdrowy chłopiec. Zerwaliśmy się na równe nogi i ruszyliśmy mu z pomocą. Chłopak był cały i zdrowy, jednak nie odezwał się słowem do wieczora, kiedy to Calon rozweselił go czekoladą i miarką rumu. Wtedy, ze spokojem chłopiec noszący imię Garm opowiedział nam ponurą historię wydarzeń w osadzie Rassare w delcie Taloss… 2 9 1 2 4 2 7 P

Gwardzista Garm

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Historia postaci gwardzisty z legionu karnego do gry Dark Heresy

Citation preview

RAPORT DO AKT PUŁKOWNIKA DARIUSA TREGG’A, DOWÓDCY 4 KOMPANII KARNEJ 127 LEGIONU GWARDII IMPERIALNEJ CATACHANU, SPISANY PIÓREM POKORNEGO SŁUGI ADMINISTRATUM, BIVONIUSA KANTORA.

SŁOWA PUŁKOWNIKA TREGG’A (ZAPIS AUTOPIÓRA)(wycięte) uznając słuszność wyroku Sądu Polowego w osobie Komisarza Marakova, oddaję honor i powinność przodkom skazanego spisując dzieje jego żywota oraz przestrogę tym, którzy gotowi podążyć drogą starszego kaprala Garma. Drogą, z której nie ma odwrotu a na końcu czeka jedynie marna chwalebna śmierć w kompanii karnej.

Kapral Garm tra*ł do 127 w wieku 7 lat, w nadzwyczaj nieprawdopodobnych okolicznościach. Było to podczas pory monsunowej, dni były ponure i wilgotne a noce burzliwe i deszczowe. Nasz zwiad dalekiego zasięgu, pod dowódcą Majora Dolora odbywał polowanie na Xeno-istotę (przypuszczalnie genus Liktor) nękającą posterunki na terytorium sektora 12-6 w delcie Toloss.

(CIĄG DALSZY ZAPISU AUTOPIÓRA)Garm, pozbawiony swoich ziomków tra*ł pod troskliwą lecz twardą rękę Gwardii. Szybko stał się maskotką kompanii, szybko również się uczył wojennego rzemiosła i jeszcze szybciej wyrastał na potężnego Catachianina. W wieku 17 lat był już ogromnym chłopem zdolnym zmiażdżyć kark zielonoskórego gołymi rękoma. Był doskonałym szturmanem, specjalizującym się w walce wręcz, prowadzącym nie jeden arak na okopy wroga, jakby był odziany nie we wzmacniane spodnie i podkoszulek a w zbroję wspomaganą niczym święci Astartes. Garm w oczach swoich dowódców miał opinię bystrego taktyka, mającego w przyszłości pokierować własnym plutonem a może nawet kompanią. Jednak na drodze jego awansu stała jedna przeszkoda. Kapral Garm był obarczony najgorszą skazą jaka może spaść na żołnierza Gwardii Imperialnej. Niesubordynacją.

Podczas wzorowej służby w kompanii, do uszu kadry o*cerskiej docierały ciche głosy o pewnych problemach z  utalentowanym żołnierzem, jednak ze względu na braki w zasobach ludzkich były one ignorowane. Informacje o bójkach, pobiciach, wybitych zębach i złamaniach tonęły w rzece podobnych zdarzeń będących plagą w kompanii. Do czasu gdy nie wydarzyła się tragedia.

M YŚL D N I A :

GWARDIA UMIERA ALE SIĘ NIE PODDAJE

+ S Y G N . A K T : 2 3 - 2 3 4 5 - E 2

+ J E D N O S T K A : 1 2 7 - P E N - 4 1

+ K O D : K R W A W E T W A R Z E

+ S K A Z A N Y : G a r m ( 1 2 4 3 5 8 8 3 )

+ W Y R O K : C h w a l e b n a Śm i e rć!

++RAPORT++– – /– – – – – /–

xxxxx

xxxxxxxxxxx

Dziennik patrolowy: Dzień: 42 Położenie: 14 kilometr prawego brzegu Taloss, 50 metrów wgłąb dżungli.

Wraz ze zwiadowcą Hackney’em i strzelcem Dorlanem weszliśmy wgłąb częstokołu osady. Sadyby wyglądały na opuszczone, część budynków spłonęła. Wg. odczytów Auspexu nie było śladów istot żywych, oprócz ludzi zniknęły

wszelkie zwierzęta. Znaleźliśmy wiele śladów krwi i walki, jednak ani jednego ciała. Po przeszukaniu osady dołączyła

do nas reszta plutonu. Ludzie byli zmęczeni po nocnej wymianie ognia z zielonoskórymi, jednak postanowiłem nie zarządzać postoju dłuższego niż godzinę w tym przeklętym miejscu. Zaminowaliśmy pozostałe chaty i zarządziłem

wymarsz. Wtedy właśnie stanęliśmy osłupiali, gdy po środku osady pojawił się nie wiadomo skąd nagi, okrwawiony

lecz zdrowy chłopiec. Zerwaliśmy się na równe nogi i ruszyliśmy mu z pomocą. Chłopak był cały i zdrowy, jednak nie odezwał się słowem do wieczora, kiedy to Calon rozweselił go czekoladą i miarką rumu. Wtedy, ze spokojem chłopiec

noszący imię Garm opowiedział nam ponurą historię wydarzeń w osadzie Rassare w delcie Taloss…

2 9 1 2 4 2 7 P

(CIĄG DALSZY ZAPISU AUTOPIÓRA)Podczas procesu, starszy kapral Garm zeznał, że komisarz Gorlan wielokrotnie narażał życie ludzi z jego plutonu, wysyłając ich pod ogień wroga bez wsparcia, jednocześnie odrzucając wszelkie alternatywy taktyczne jakie proponował młody kapral. Po kilku takich incydentach Garm zagroził komisarzowi, że jeżeli jeszcze jeden z jego ludzi zginie rozerwany przez artylerię zielonych, to osobiście ukręci Gorlanowi głowę. Fakt ten, jak się  okazało, był powszechnie znany w plutonie Garma, co więcej jego ludzie błagali kaprala aby ten odstąpił od realizacji swych gróźb gdyż nie chcieli tra*ć pod innego dowódcę. Na marne. Kilka dni po groźbach, podczas starć na wschodniej odnodze pasma Kersos doszło do sporej mobilizacji wojsk orków. Cała kompania została zmobilizowana do ciężkich starć w  górach. Tam też Gorlan, pod pozorem niesubordynacji strzelił w plecy trzem ludziom Garma tym samym podpisując swój wyrok. Pozostałe wydarzenia były jasne. Podsumowując, lojalność starszego kaprala Garma leżała zbyt blisko swych kamratów, co jest godne pochwały, jednak zbyt daleko od Imperatora. Niechaj śmierć na polu bitwy przyniesie odkupienie jego duszy.

(KONIEC ZAPISU AUTOPIÓRA)

Zeznanie pod przysięgą porucznika Roda Tergeana:

Jak już nadmieniałem, po skończonej partii brydża wracałem z kantyny w stronę swojej kwatery. Było już  dawno po zmierzchu, a jako że wypiłem kilka głębszych wraz kapitanem Traxem, to straciłem rachubę czasu. Myślę, że mogła być już północ. Koło baraków 3 kompanii zatrzymałem się, aby dać ulgę pęcherzowi. Wtedy właśnie usłyszałem ten potworny wrzask przerwany odgłosem jaki wydaje z siebie łamiąca się  gałąź. Zaalarmowany zapiąłem rozporek, wyszarpnąłem z kabury pistolet laserowy i pobiegłem w stronę, skąd dobiegał hałas. Za najbliższym barakiem dostrzegłem zdyszanego gwardzistę klęczącego nad ciałem oficera. Dopiero po chwili zrozumiałem, że to zwłoki komisarza Gorlana. Gwardzista podniósł się  z ziemi i przez chwilę myślałem, że rzuci się  na mnie, jednak ten podniósł ręce do góry i nakazał się skuć. Kilka chwil później przybiegli żandarmi.

++122/2327/E4++++AKTA MEDYCZNE KOMPANII E++++WYNIK BADAŃ PSYCHOLOGICZNYCH++++OBIEKT: Gorlan H.++++WYNIK: Niestabilny++++UZASADNIENIE++Wnioskując na podstawie przeprowadzonych badań…

XXXXXXXX

xxxxxxxxxxxxxxxxxx

xxxxxxxxxx xx xxxxxxxxx xxxxxxxxxxxxxxxx xxxxx