18
HORYZONTY POLITYKI NIE-LUDZKI WYMIAR POLITYKI NOT-ONLY-HUMAN DIMENSION OF THE POLITICS Akademia Ignatianum w Krakowie Instytut Politologii Jesuit University Ignatianum in Krakow Institute of Political Science 3(4)/2012 HORIZONS OF POLITICS

HORYZONTY POLITYKI 3(4)/2012 - katechizmy.pl · Adam Wielomski, Faszyzmy łacińskie. Sen o rewolucji innej niż w Rosji i w Niemczech Filip Musiał (rec.) 381 Maciej Korkuć, Józef

  • Upload
    ngohanh

  • View
    214

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

HORYZONTY POLITYKI

NIE-LUDZKI WYMIAR POLITYKI

NOT-ONLY-HUMAN DIMENSION OF THE POLITICS

Akademia Ignatianum w KrakowieInstytut Politologii

Jesuit University Ignatianum in KrakowInstitute of Political Science

3(4)/2012

HORIZONS OF POLITICS

WYDAWCA / PUBLISHERAkademia Ignatianum w Krakowie / Jesuit University Ignatianum in Krakow

Zespół redakcyjny / Editorial BoardWit Pasierbek SJ (redaktor naczelny / Editor-in-Chief)

Paweł Armada (zastępca redaktora naczelnego / Deputy Editor)Monika Grodecka (sekretarz redakcji / Secretary), Wojciech Arndt

Wojciech Buchner, Anna Krzynówek-Arndt, Rafał Lis, Krzysztof Matuszek, Filip MusiałKonrad Oświecimski, Jan Rokita, Radosław Rybkowski, Piotr Świercz, Krzysztof Wach

Rada naukowa / International Advisory Councildr hab. Włodzimierz Bernacki (Uniwersytet Jagielloński), prof. dr Matthew Carnes (Georgetown University, USA), prof. dr Rocco D’Ambrosio (Pontificia Università

Gregoriana, Italy), prof. dr Patrick J. Deneen (Georgetown University, USA), prof. dr Alvydas Jokubaitis (Vilniaus Universitetas, Lithuania), prof. dr hab. Zdzisław Krasnodębski (Uniwersität Bremen, Germany i Akademia Ignatianum w Krakowie),

prof. dr Stuart Sheilds (University of Manchester, United Kingdom), prof. dr hab. Bogdan Szlachta (Uniwersytet Jagielloński), prof. dr hab. Ryszard Terlecki (Akademia Ignatianum

w Krakowie), prof. dr Ben Tonra (University College Dublin, Ireland), prof. dr Howard Williams (Aberystwyth University, United Kingdom)

Redaktor tematyczny / Issue Editor: Paweł ArmadaRedakcja tekstów / Proofread by: Marcin Baran

Projekt graficzny i opracowanie techniczne / DTP: Jacek Zaryczny

Artykuły prezentowane w „Horyzontach Polityki” są recenzowane, a ich streszczenia są indeksowane w międzynarodowych bazach danych, m.in. CEJSHArticles published in „Horizons of Politics” are peer-reviewed, and their summaries are abstracting in international databases, including CEJSH

ISSN 2082-5897

Adres redakcji / Publisher Addressul. Kopernika 26, 31-501 Kraków

tel. 12 39 99 651dyżur redakcji / office hours: pn.-pt. / Mo.-Fr. 10.00-14.00

e-mail: [email protected]://www.ignatianum.edu.pl/horyzonty.polityki

Redakcja zastrzega sobie prawo skracania tekstów i zmiany tytułów.Materiałów niezamówionych nie zwraca.

Druk, oprawa: Wydawnictwo WAM • ul. Kopernika 26 • 31-501 KrakówNakład 500 egz.

Publikacja dofinansowana ze środków przeznaczonych na działalność statutowąWydziału Pedagogicznego Akademii Ignatianum w Krakowie

3

HoryzontyPolityki

Horyzonty Polityki3(4)/2012

SPIS TREŚCI / TABLE OF CONTENT

Edytorial 7Editorial 9

ARTYKUŁY TEMATYCZNE / THEMATIC ARTICLES

Ojciec Święty Benedykt XVI Serce rozumne. Refleksje na temat podstaw prawa 13Paweł Armada O znaczeniu i problematyczności teologii politycznej / On the Ambiguous Meaning of Political Theology 21Joseph H.H. Weiler Wolność religii i wolność od religii – model europejski / Freedom of Religion and Freedom from Religion – the European Model 47Patrick Deneen The Future of American Democracy / Przyszłość amerykańskiej demokracji 63Paweł Marczewski Kukła demokracji, karzeł religii. Tocqueville i problem teologiczno-polityczny / A Dwarf of Democracy and a Puppet of Religion: Tocqueville and the Theologico-Political Problem 75Krzysztof Kosior Pośledniość polityki w doktrynach religii chińskich. Niedziałanie (wuwei) jako zasada panowania / The Mediocrity of Politics in the Religious Doctrines of China. „Without Action” (wuwei) as a Principle of Ruling 89

4

Spis tresci

Maciej Strutyński Nowy człowiek na nowe czasy. Utopijne wizje kreacji nowego człowieka / The New Man for the New Times. Utopian Visions of the Creation of the New Man 107Krzysztof C. Matuszek Problem z rozpoznaniem wroga. Krytyka teologii politycznej Carla Schmitta / The Problem of Recognizing an Enemy. A Critical Review of Carl Schmitt’s Political Theology 123Wojciech Buchner Polityka jako zajęcie arcyludzkie / Politics as an All-Too-Human Business 141

VARIA

Agnieszka Puszkow-Bańka Sofistyczna refleksja nad polis a nowożytny paradygmat polityczności człowieka / The Sophistic Reflection on the Polis and the Modern Paradigm of Human Politics 165Marcin Kasprzycki Ks. Jan Dryja (1907-1955) – przyczynek do badania represji wobec duchownych w „ludowej” Polsce / Father Jan Dryja (1907-1951) – A Contribution to the Study of the Repression against the Catholic Church in Poland Under Communism 199Beata Nuzzo Włoski model przywództwa politycznego – „il caso Berlusconi” / The Italian Model of Political Leadership – „il Caso Berlusconi” 223Marcin Krupa Międzynarodowa statystyka zjawiska wojny w kontekście teorii stosunków międzynarodowych / International Statistics of the Phenomenon of War in the Context of International Relations Theory 243

5

Spis treści

Mirosław Lakomy LIPDUB – Nowy trend public relations w nowych mediach / A new Trend of Public Relations in the New Media 267

HISTORIA MYŚLI POLITYCZNEJ /THE HISTORY OF POLITICAL THOUGHT

Wojciech Kaute Kant a liberalizm / Kant and Liberalism 283Aleksander Stępkowski Rządy prawa i supremacja parlamentu w angielskiej kulturze politycznej i prawnej / The Rule of Law and the Supremacy of Parliament within English Political and Legal Culture 305

POLITYKA REALNA / REAL POLITICS

Jan Rokita Deutsche Ordnung? (O dylemacie skąpca i imperialisty) / Deutsche Ordnung? (The Dilemma of the Miser and the Imperialist) 321

RECENZJE / REVIEWS

Paweł Kaźmierczak (rec.) 365 Totalitaryzmy XX wieku. Idee – instytucje – interpretacje, red. Wiesław Kozuba-Ciembroniewicz, Hanna Kowalska-Stus,

Bogdan Szlachta, Małgorzata Kiwior-Filo Wojciech Buchner (rec.) 373 Adam Wielomski, Faszyzmy łacińskie. Sen o rewolucji innej niż w Rosji i w NiemczechFilip Musiał (rec.) 381 Maciej Korkuć, Józef Kuraś „Ogień”. Podhalańska wojna 1939-1945Sergiusz Bober (rec.) 386 Scotland and Poland. Historical Encounters 1500-2010, red. Thomas

Martin Devine, David Hesse, John Donald

NOWOŚCI WYDAWNICZE / NEW PUBLICATIONS 411

7

HoryzontyPolityki

Horyzonty Polityki3(4)/2012 Edytorial

Człowiek tworzy politykę. To wydaje się oczy-wiste. Polityka mieści się w sferze ludzkich za-mierzeń i osiągnięć, podobnie jak wszelka dzia-łalność mająca na celu poprawę bytu i wzrost poziomu zadowolenia żyjących tu i teraz. Nie przeczy temu ani pamięć o przodkach, ani tro-ska o przyszłe pokolenia. Właściwą miarą działa-nia politycznego zdaje się być – tak czy inaczej – bilans pożytku w codziennym radzeniu sobie z problemami życia społecznego. Jednakże – zapoczątkowana w poprzednich nu-merach – głębsza refleksja nad polityczną naturą człowieka, właściwym dlań potencjałem aktywno-ści publicznej oraz ścieżkami rozsądnego wydoby-cia tego potencjału na drodze kształcenia indywi-duum, skłania nas do pewnego rodzaju zawahania. Polityka ma niewątpliwie wymiar ludzki, arcyprak-tyczny, doczesny; wymiar dobrego uczestnictwa, definiowany przez kompetencje, rozwagę i prze-de wszystkim skuteczność w realizacji założonych celów; gdzie bardziej od indywidualnej satysfakcji danego uczestnika liczy się powodzenie wspólne-go przedsięwzięcia, które samo w sobie może pod-legać racjonalnej ocenie komentatora lub badacza. Ale czy to wszystko? Czy nie istnieje czasem jakaś wyższa miara polityki, zasadniczo niezależna od naszych sądów o sobie samych? Czy można jak-kolwiek wymierzyć działanie polityczne sądząc, że

8

Edytorial

dobro osiągane w tym świecie nie jest dobrem ostatecznym? Czy może sama istota polityki zawierać w sobie coś nieludzkiego, o czym łatwo było zapomnieć, a co prędzej czy później uwidocznia się z całą mocą, skłaniając do zadania nowych pytań? Pytając o nieludzki wymiar polityki, wkraczamy na obszar teologii politycznej. Celem tego numeru jest w dużej mierze przybliżyć adep-tom nauk politycznych rozważania, które wielu mogą się wydać dosyć abstrakcyjne i odległe. Nie każdy musi zgodzić się wprost z lapidar-nym sformułowaniem kardynała Manninga, iż „wszelkie różnice opi-nii mają podstawy teologiczne”. Niewątpliwie jednak odniesienie do spraw ostatecznych – do tego, czego sami nie stanowimy, a co odbiera-my jako dyktat płynący z góry i z konieczności dla nas wiążący – jest obecne w teorii i praktyce życia społecznego, nawet jeśli nie wyraża się go wprost. Wierzący bądź nie, uczestniczący bądź nieuczestniczący w praktykach religijnych – w głębi duszy wszyscy wiemy, że praw-dziwie „ostateczna instancja” sytuuje się poza granicą naszych dążeń, „poziomych” relacji i „zwyczajnych” pomysłów na życie. Ostateczną miarą polityki może być pożytek nie tyle ludzki, co boski. Nieludzki wymiar polityki to także wymiar praktyczny. Nie ma dobra większego ponad to, które Bóg obiecuje człowiekowi w zaświa-tach – jakkolwiek dzielimy się w tych kwestiach: prawdziwego imienia Boga, właściwej formuły obietnicy i obrazu zaświatów. Obojętność wo-bec tych kwestii to raczej szczególna cecha nastawienia współczesnych Europejczyków, którzy często nie rozumieją i nie traktują poważnie re-ligijnych motywacji i religijnego osądu świata. Jedna z niepokojących myśli, jakie rodzą się na tej podstawie, dotyczy tego, czy nazbyt ufne przekonanie o racjonalności własnego dyskursu politycznego nie za-krywa w istocie irracjonalnych założeń debaty. Autorzy poniższych artykułów tematycznych podejmują z róż-nych stron problem teologii politycznej oraz tego, co w polityce schowane i niepokojące. Naprzód jednak – przywołany w naszym piśmie po raz drugi – głos papieża Benedykta XVI uświadamia nam, jak głębokie i pełne intelektualnej troski może być potrakto-wanie tematów najistotniejszych z punktu widzenia praktyków ży-cia politycznego. Zachowując proporcje, sądzimy, iż wartościowa refleksja politologiczna powinna zmierzać w tę stronę.

Paweł Armada

9

HoryzontyPolityki

Horyzonty Polityki3(4)/2012 Editorial

The man shapes politics. This seems to be obvi-ous. The politics is part of human activity simi-larly to every other activity that aims at progress and advancement of people living here and now. The politics is neither against the memory of the ancestors, nor against the concern about the fu-ture. The progress in solving social problems – this seems to be a proper measure for evaluating every political activity. The examination of the political nature of the man, already started in previous issues of the Ho-rizons of Politics, has focused on the proper hu-man capabilities within the public sphere and on the means of developing the potentials of the in-dividual, but now we are just about to hesitate. The politics has its unquestionable human, very practical, and mundane dimensions. They are de-fined by authority, deliberation and the ability to achieve the goals; the goals that are more impor-tant because of the public benefit than because of the mere individual satisfaction; the goals that can be evaluated rationally by a commentator or a scholar. But is that all? Does not exist any other, higher measure of politics; independent of our own assumptions on the nature of the man? Can we evaluate political activity by assuming that good achieved here is not the ultimate good? Can

10

Editorial

the core of the politics itself be based on something not-only-hu-man; something that can be easily forgotten but sooner or later it reappears with its all power, leading to new questions? By asking about such not-only-human dimension of the politics we enter the field of political theology. The aim of this issue of the Horizons of Politics is to provide a glimpse into the investigations that might seem even too abstract and too distant. Someone might not agree with the saying of Cardinal Manning: “all differences have their roots in theology”. Undoubtedly, the reference to the ul-timate questions and issues – to the realities we cannot fully control but we rather find them as the driving force coming from above and therefore binding us to do what is right – such reference is present in theories and practices of social life; even if we do not name them. Believers as well as non-believers, practicing and non-practicing – deep in our souls we know that the real “highest authority” is far above our goals, “horizontal” relations and “typical” solutions for everyday problems. The ultimate measure of the politics should be rather benefit of the divine rather than just the mundane. Not-only-human dimension of the politics has also its very prac-tical sense. There is no greater good than that promised by God, although we can be divided in our understanding of the true name of God, proper description of the promised reward and of the other world. Indifference toward these issues is rather a special attitude of the contemporary Europeans who do not understand and do not treat seriously religious motivations and religious understanding of the world. This attitude leads us to one of the most disturbing thoughts: is not our conviction about the rationality of our discourse based on irrational assumption of our debates? The Authors of our leading articles deal with various aspects of po-litical theology and some hidden and disturbing features of the politics. The starting point for our discussion is – for the second time in our journal – the voice of the Pope Benedict XVI that tells us how deep and full of intellectual concern might be the deliberation about the issues most important for practices of social life. Keeping the right balance we believe that any inspiring reflection should head toward this end.

Paweł ArmadaTłumaczenie Radosław Rybkowski

11

ARTYKUŁY TEMATYCZNE

THEMATIC ARTICLES

13

HoryzontyPolityki

Horyzonty Polityki3(4)/2012

Ojciec Święty Benedykt XVI

Serce rozumne. Refleksje  1na temat podstaw prawa*

Wielce szanowny panie prezydencie federalny, panie przewodniczący Bundestagu, pani kan-clerz federalna, pani przewodnicząca Bundesra-tu, panie i panowie deputowani!

Jest dla mnie zaszczytem i radością przema-wianie przed tą Wysoką Izbą – parlamentem mo-jej niemieckiej ojczyzny, który gromadzi się tutaj jako demokratycznie wybrane przedstawiciel-stwo narodu, aby pracować dla dobra Republi-ki Federalnej Niemiec. Chciałbym podziękować panu przewodniczącemu Bundestagu za zapro-szenie do wygłoszenia tego przemówienia, jak również za uprzejme słowa powitania i szacun-ku, jakimi mnie przyjął. W tej chwili zwracam się do was, szanowni panie i panowie, oczywiście również jako wasz rodak, który przez całe życie

* Przemówienie Ojca Świętego w Bundestagu podczas podróży apostolskiej do Niemiec, Berlin, Reichstags-gebäude, 22 września 2011 r.

14

Ojciec Święty Benedykt XVI

czuje się związany ze swoimi stronami rodzinnymi i nadal żywo interesuje się losami niemieckiej ojczyzny. Ale zaproszenie do wy-głoszenia tego przemówienia skierowano do mnie jako Papieża, Bi-skupa Rzymu, na którym spoczywa najwyższa odpowiedzialność za chrześcijaństwo katolickie. Uznajecie w ten sposób rolę, jaką od-grywa Stolica Apostolska jako partner w obrębie wspólnoty naro-dów i państw. Z uwagi na tę moją odpowiedzialność na szczeblu międzynarodowym chciałbym przedstawić państwu kilka myśli dotyczących podstaw wolnego państwa prawa. Pozwólcie państwo, że rozpocznę swe refleksje na temat pod-staw prawa od małej opowieści zaczerpniętej z Pisma Świętego. Jak opowiada Pierwsza Księga Królewska, Bóg powiedział młodemu królowi Salomonowi, że z okazji jego wstąpienia na tron spełni ja-kąkolwiek jego prośbę. O co poprosi młody władca w tych okolicz-nościach? O powodzenie, bogactwo, długie życie, o uwolnienie od nieprzyjaciół? O nic takiego nie poprosi. Prosi natomiast:

Racz (...) dać Twemu słudze serce rozumne do sądzenia Twego ludu i rozróżniania dobra od zła (1 Krl 3, 9).

W tym opowiadaniu Biblia chce nam wskazać, co w ostateczności winno być ważne dla polityka. Jego ostatecznym kryterium i pod-stawą jego pracy jako polityka nie powinien być sukces ani tym bardziej korzyść materialna. Polityka musi być działaniem na rzecz sprawiedliwości i tworzeniem w ten sposób podstawowych prze-słanek dla pokoju. Oczywiście polityk będzie szukał sukcesu, bez którego nie byłoby możliwe skuteczne działanie polityczne. Suk-ces podporządkowany jest jednak kryterium sprawiedliwości, woli przestrzegania prawa i znajomości prawa. Sukces może również omamić, otwierając drogę do zafałszowania prawa, do niszczenia sprawiedliwości. „Czymże są więc wyzute ze sprawiedliwości pań-stwa, jeśli nie wielkimi bandami rozbójników?” – powiedział kie-dyś św. Augustyn 1. My, Niemcy, wiemy z własnego doświadczenia, że słowa te nie są czczymi pogróżkami. Przeżyliśmy odłączenie się władzy od prawa, przeciwstawienie się władzy prawu, podepta-nie przez nią prawa, tak iż państwo stało się narzędziem niszczenia

1 De civitate Dei, IV, 4, 1.

15

Serce rozumne

prawa – stało się bardzo dobrze zorganizowaną bandą złoczyńców, która mogła zagrozić całemu światu i zepchnąć go na skraj prze-paści. Służba prawu i walka z panowaniem niesprawiedliwości jest i pozostaje podstawowym zadaniem polityka. W obecnej hi-storycznej chwili, gdy człowiek zyskał niewyobrażalną dotychczas moc, zadanie to staje się szczególnie naglące. Człowiek jest w sta-nie zniszczyć świat; może manipulować samym sobą. Może, by tak rzec, tworzyć istoty ludzkie i odmawiać innym istotom możliwości stania się ludźmi. Jak rozpoznajemy, co jest słuszne? Jak możemy odróżnić dobro od zła, prawo prawdziwe od prawa pozornego? Prośba Salomonowa pozostaje decydującą kwestią, przed którą po-lityk i polityka stają także dzisiaj. W wielkiej części spraw, które należy regulować prawnie, kryte-rium większości może być wystarczające. Oczywiste jest jednak, że w podstawowych kwestiach prawa, w których stawką jest godność człowieka i ludzkości, zasada większości nie wystarcza: w procesie tworzenia prawa każda osoba, poczuwająca się do odpowiedzial-ności, winna sama poszukiwać kryteriów, którymi się będzie kiero-wać. W III wieku wielki teolog Orygenes w ten sposób usprawied-liwiał opór chrześcijan wobec niektórych obowiązujących norm prawnych:

Przypuśćmy, że jakiś człowiek znalazł się wśród Scytów, którymi rządzą występne prawa; gdyby ów człowiek (...) musiał żyć pośród nich, wolno by mu było zawierać z ludźmi myślącymi tak samo jak on zakazane przez scytyjskie prawo związki zgodne z prawem prawdy, które Scytowie uznają za nielegalne 2.

Tym przekonaniem kierowali się bojownicy ruchu oporu prze-ciw reżimowi nazistowskiemu oraz innym reżimom totalitar-nym, działając w ten sposób w służbie prawa i całej ludzkości. Dla tych ludzi było bezspornie jasne, że obowiązujące prawo było w rzeczywistości bezprawiem. Ale w przypadku decyzji polityka

2 Contra Celsum, GCS Orig. 428 [Koetschau], przekł. S. Kalinkowski; por. A. Fürst, Monotheismus und Monarchie. Zum Zusammenhang von Heil und Herrschaft in der Antike, [w:] „Theol. Phil.” 81 (2006), 321-338; cytat, s. 336; por. też J. Ratzinger, Die Einheit der Nationen. Eine Vision der Kirchenväter, Salzburg – München 1971, 60.

16

Ojciec Święty Benedykt XVI

demokratycznego pytanie o to, co naprawdę jest zgodne z prawem prawdy, co jest naprawdę słuszne i może stać się prawem, nie jest równie oczywiste. Dzisiaj nie jest bynajmniej oczywiste samo przez się, co w odniesieniu do podstawowych zagadnień antropologicz-nych jest słuszne i może stać się obowiązującym prawem. Nigdy nie było łatwo znaleźć odpowiedzi na pytanie, jak można rozpoznać, co jest rzeczywiście słuszne, i w ten sposób służyć sprawiedliwości w stanowieniu prawa, a dziś – wobec ogromu naszej wiedzy i na-szych możliwości – pytanie to stało się jeszcze o wiele trudniejsze. Jak rozpoznać, co jest słuszne? W historii przepisy prawne były niemal zawsze uzasadniane religijnie: o tym, co wśród ludzi jest słuszne, rozstrzyga się na podstawie odniesienia do Bóstwa. W przeciwieństwie do innych wielkich religii chrześcijaństwo ni-gdy nie narzucało państwu i społeczeństwu prawa objawionego, uregulowania prawnego, wywodzonego z objawienia. Odwoły-wało się natomiast do natury i rozumu jako prawdziwych źródeł prawa – odwoływało się do zgody między rozumem obiektywnym i subiektywnym, do zgody, która jednak zakłada istnienie jednego i drugiego, powstałych w stwórczym Umyśle Boga. W ten sposób teologowie chrześcijańscy przyłączyli się do ruchu filozoficznego i prawnego, który zaczął się tworzyć od II w. przed Chr. W pierw-szej połowie II stulecia przedchrześcijańskiego doszło do spotkania między rozwiniętym przez filozofów stoickich społecznym prawem naturalnymi autorytatywnymi nauczycielami prawa rzymskiego 3. Z tego kontaktu narodziła się zachodnia kultura prawna, która mia-ła i do dzisiaj ma decydujące znaczenie dla kultury prawnej ludz-kości. Z tego przedchrześcijańskiego związku między prawem a fi-lozofią bierze początek droga – prowadząca przez chrześcijańskie średniowiecze – do rozwoju prawnego okresu oświecenia, aż do Deklaracji Praw Człowieka i do naszej niemieckiej Ustawy Podsta-wowej, w której nasz naród uznał w 1949 r. „nienaruszalne i nie-zbywalne prawa człowieka za podstawę każdej wspólnoty ludzkiej, pokoju i sprawiedliwości na świecie”. Dla rozwoju prawa i dla rozwoju ludzkości rozstrzygające znacze-nie miało to, że teologowie chrześcijańscy opowiedzieli się przeciw

3 Por. W. Waldstein, Ins Herz geschrieben. Das Naturrecht als Fundament einer menschlichen Gesellschaft, Sankt Ulrich Verlag, Augsburg 2010, 11, s. 31-61.

17

Serce rozumne

prawu religijnemu, które wymagało wiary w bóstwa, i stanęli po stronie filozofii, uznając rozum i naturę w ich wzajemnym powiąza-niu za obowiązujące wszystkich źródło prawa. Był to wybór dokona-ny już przez św. Pawła, który w Liście do Rzymian stwierdza:

Bo gdy poganie, którzy Prawa [czyli Tory Izraela] nie mają, idąc za naturą, czynią to, co Prawo nakazuje (...) sami dla siebie są Prawem. Wykazują oni, że treść Prawa wypisana jest w ich sercach, gdy jed-nocześnie ich sumienie staje jako świadek (Rz 2, 14n).

Występują tu dwa podstawowe pojęcia: natura i sumienie, a „su-mienie” jest niczym innym jak „sercem rozumnym” Salomona, ro-zumem otwartym na język bytu. O ile aż do czasów oświecenia, Deklaracji Praw Człowieka po drugiej wojnie światowej i do sfor-mułowania Ustawy Podstawowej kwestia fundamentu ustawo-dawstwa wydawała się jasna, o tyle w ostatnim półwieczu sytua-cja dramatycznie się zmieniła. Idea prawa naturalnego jest dzisiaj postrzegana jako nauka specyficznie katolicka, o której rzekomo nie warto dyskutować poza środowiskiem katolickim, toteż ludzie niemal się wstydzą nawet o nim wspominać. Chciałbym pokrótce naświetlić, jak doszło do tej sytuacji. Przede wszystkim podstawo-we znaczenie ma tutaj teza, zgodnie z którą między bytem a po-winnością istnieje rzekomo przepaść nie do pokonania. Z bytu nie może rzekomo wynikać powinność, chodziłoby bowiem o dwie całkowicie różne dziedziny. Podstawą tego stanowiska jest pozy-tywistyczna koncepcja natury i rozumu, dziś już niemal powszech-nie przyjęta. Jeśli pojmuje się naturę — jak powiedział Hans Kel-sen – „jako zespół danych obiektywnych, powiązanych ze sobą jako przyczyny i skutki”, to rzeczywiście nie może z niej wynikać żadna wskazówka, która miałaby w jakiś sposób charakter etyczny 4. Po-zytywistyczna koncepcja natury, która pojmuje ją w sposób czysto funkcjonalny, tak jak postrzegają ją nauki przyrodnicze, nie może tworzyć żadnego mostu łączącego ją z etosem i prawem, lecz rodzi jedynie nowe odpowiedzi funkcjonalne. To samo dotyczy jednak także pozytywistycznej wizji rozumu, którą wielu uważa za jedy-ną wizję naukową. Według niej to, czego nie można zweryfikować lub poddać falsyfikacji, nie należy do dziedziny rozumu w ścisłym

4 Por. tamże, s. 15-21.

Horyzonty Polityki...2

18

Ojciec Święty Benedykt XVI

znaczeniu. Dlatego etos i religia powinny znaleźć się w sferze su-biektywnej i pozostać poza sferą rozumu w ścisłym znaczeniu tego słowa. Tam gdzie panuje wyłącznie rozum pozytywistyczny – a tak dzieje się w znacznym stopniu w naszej świadomości publicznej – nie dopuszcza się do głosu klasycznych źródeł wiedzy o etosie i prawie. Jest to sytuacja dramatyczna, która dotyczy wszystkich i wymaga publicznej dyskusji; pilne wezwanie do jej rozpoczęcia jest zasadniczym celem tego przemówienia. Pozytywistyczna koncepcja natury i rozumu, światopogląd po-zytywistyczny jako całość stanowi ważną część ludzkiego poznania i wiedzy, z których w żadnym wypadku nie powinniśmy rezygno-wać. Jako całość nie jest ona jednak kulturą wystarczającą człowie-kowi i obejmującą jego byt w pełni. Tam gdzie rozum pozytywi-styczny uważa się za jedyną kulturę wystarczającą, sprowadzając wszystkie inne rzeczywistości kulturowe do poziomu subkultur, umniejsza człowieka i zagraża człowieczeństwu. Mówię to właśnie z myślą o Europie, w której liczne ugrupowania usiłują uznać jedy-nie pozytywizm za wspólną kulturę i wspólną podstawę tworzenia prawa, sprowadzając wszystkie inne przekonania i inne wartości naszej kultury do poziomu subkultury, a tym samym Europa staje w obliczu innych kultur świata bez żadnej kultury, i ożywiają się nurty ekstremistyczne i radykalne. Rozum pozytywistyczny, przed-stawiany w sposób wyłączny, który nie jest w stanie przyjąć czego-kolwiek innego, co nie jest funkcjonalne, przypomina pozbawione okien gmachy z żelbetu, w których sami tworzymy klimat i światło, bo nie chcemy, by pochodziły one z rozległego świata Bożego. Jed-nakże nie możemy ukrywać przed sobą, że w takim zbudowanym przez nas świecie będziemy czerpać potajemnie również z „zaso-bów” Bożych, które przetworzymy w nasze wytwory. Trzeba na nowo otworzyć szeroko okna, winniśmy na nowo zobaczyć cały świat, niebo i ziemię, oraz nauczyć się korzystać z tego wszystkiego we właściwy sposób. Ale jak to urzeczywistnić? Jak znaleźć drogę w szerokim świe-cie, w tej całości? Jak rozum może odnaleźć na nowo swą wielkość i nie popaść w irracjonalność? Jak może natura pokazać znów swą prawdziwą głębię, ze swymi wymogami i wskazówkami? Chciał-bym przypomnieć pewne zjawisko z najnowszej historii politycz-nej, z nadzieją, że nie zostanę źle zrozumiany i że nie wywołam

19

Serce rozumne

nazbyt wielu jednostronnych polemik. Powiedziałbym, że poja-wienie się ruchu ekologicznego w polityce niemieckiej na począt-ku lat siedemdziesiątych, choć nie było być może szerokim otwar-ciem okien, to było jednak i pozostanie głosem wołającym o świeże powietrze, głosem, którego nie można ignorować ani spychać na dalszy plan, gdyż wydaje się zbyt irracjonalny. Młodzi ludzie zdali sobie sprawę, że w naszych stosunkach z naturą coś jest nie tak, że materia nie jest tylko surowcem, który mamy przetwarzać, ale że sama ziemia ma swoją godność, a my winniśmy stosować się do jej wskazań. Jest rzeczą oczywistą, że nie uprawiam tu propagandy na rzecz określonej partii politycznej – nic nie jest mi bardziej obce. Kiedy w naszym kontakcie z rzeczywistością coś jest nie tak, wów-czas wszyscy musimy poważnie zastanowić się nad całością i wszy-scy powinniśmy zapytać o podstawy samej naszej kultury. Niech mi będzie wolno poświęcić tej sprawie jeszcze chwilę. Doniosłość ekologii oczywiście nie podlega już dyskusji. Winniśmy słuchać ję-zyka przyrody i dawać stosowne odpowiedzi. Chciałbym jednak podkreślić z mocą rzecz, o której – jak mi się wydaje – dziś, po-dobnie jak i wczoraj, się zapomina: istnieje także ekologia człowie-ka. Również człowiek ma naturę, którą winien szanować i którą nie może manipulować według swego uznania. Człowiek to nie tylko wolność, którą sam sobie tworzy. Człowiek nie stwarza sam siebie. Jest on duchem i wolą, ale jest też naturą, a jego wola jest słuszna wtedy, kiedy szanuje naturę, słucha jej i akceptuje siebie takiego, ja-kim jest, to, że sam siebie nie stworzył. Właśnie w ten sposób i tylko w ten sposób urzeczywistnia się prawdziwa ludzka wolność. Wróćmy do natury i rozumu, podstawowych koncepcji, od któ-rych wyszliśmy. Wielki teoretyk pozytywizmu prawniczego, Kel-sen, w 1995 r., gdy miał 84 lata, odrzucił dualizm bytu i powinności. (Pociesza mnie fakt, że – jak widać – w wieku 84 lat wciąż jeszcze można rozsądnie myśleć). Wcześniej mówił, że źródłem norm może być tylko wola. Natura zatem – dodał – mogłaby zawierać w sobie normy tylko wówczas, gdyby czyjaś wola owe normy w nią wpi-sała. Zakładałoby to zresztą istnienie Boga Stwórcy, którego wola została włączona w naturę. „Dyskutowanie o prawdziwości tej wia-ry jest rzeczą całkowicie daremną” 5 – zauważył w związku z tym.

5 Tamże, s. 19.

20

Serce rozumne

Czy rzeczywiście? – chciałbym zapytać. Naprawdę pozbawione jest sensu zastanawianie się, czy rozum obiektywny, który przeja-wia się w naturze, nie zakłada istnienia Rozumu stwórczego, Crea-tor Spiritus? W tym momencie powinno przyjść nam w sukurs dziedzictwo kulturowe Europy. Na podstawie przekonania o istnieniu Boga Stwórcy rozwinięto ideę praw człowieka, ideę równości wszyst-kich ludzi wobec prawa, uznanie nienaruszalności ludzkiej god-ności każdej osoby oraz świadomość, że ludzie są odpowiedzialni za swoje czyny. Te racjonalne spostrzeżenia tworzą naszą pamięć kulturową. Ignorowanie jej lub traktowanie tylko jako przeszło-ści byłoby okaleczeniem integralności naszej kultury i pozbawiło-by ją pełni. Kultura Europy zrodziła się ze spotkania Jerozolimy, Aten i Rzymu – ze spotkania wiary Izraela w Boga, filozoficzne-go rozumu Greków i rzymskiej myśli prawniczej. To trójstronne spotkanie ukształtowało głęboką tożsamość Europy. Ze świadomo-ści odpowiedzialności człowieka przed Bogiem i uznania nienaru-szalnej godności człowieka, każdego człowieka, powstały kryteria prawa, których obrona jest naszym zadaniem w obecnym okresie dziejowym. Gdy młody król Salomon obejmował władzę, mógł poprosić o jedną rzecz. Co by było, gdyby nam, dzisiejszym ustawodawcom, pozwolono o coś poprosić? O co byśmy poprosili? Myślę, że tak-że dziś, w ostatecznym rozrachunku, nie moglibyśmy prosić o nic innego, jak tylko o serce rozumne – o zdolność odróżniania dobra od zła oraz tworzenia w ten sposób prawdziwego prawa i służenia sprawiedliwości i pokojowi. Bardzo wam dziękuję za uwagę!