73
 KRYSTYNA SIESICKA PEJZAŻ SENTYMENTALNY

[Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

Embed Size (px)

DESCRIPTION

f

Citation preview

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    1/

    KRYSTYNA SIESICKA

    PEJZA

    SENTYMENTALNY

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    2/

    "Niewiele jest w yciu godzin milszych ni pora obrzdku zwanego popoudniow

    herbat. W pewnych okolicznociach sama ta sytuacja sprawia nam przyjemno! niezalenie

    od tego! czy pijemy herbat! czy te nie! bo oczywicie s osoby! kt#re jej nie pij..."

    $enry %ames &ortret damy

    Mada

    Jaskek nie ma. Odleciay. Szkoda, tak lubi patrze, kiedy ich smuke sylwetkiprzecina! bkit nieba, raz wy"e, raz ni"e. One s! ak ptaki wycite z czarne#o kartonu,powiedzia $acper.

    %owiedzia $acper, kiedy eszcze byli&my tu razem i on, w samo poudnie #or!ce#oniedzielne#o dnia, odo"y sakso'on, "eby odpocz!, bo u" od #odziny #ra bez przerwy. (ra(ershwina. Sucha!c, wol nie patrze na nie#o. )warz #ra!ce#o $acpra wydae mi siobca, rysy zmienione, ni#dy nie powiedziaam mu te#o, wic s!dzi, "e z przymknitymioczyma est mi atwie przy! w siebie e#o muzyk, ale to nie prawda.

    *lacze#o zostaam+ *lacze#o nie wrciam do domu razem z nim+ Sama nie wiem,mo"e czas, ktry tu spdzili&my, okaza si zbyt trudny dla mnie i trzeba mi teraz trochsamotno&ci, "eby skleci siebie w ak!& cao&, tak bardzo czu si rozbita.

    *zie est pochmurny, ciemny, z okien moe#o pokou widz ulic $o&cieln! ci!#n!c!si wzdu" Osady, ak"e inn! od te z moich wspomnie. Ostatni sw pobyt tuta mamwpisany w pami ak barwne akwarele odrobin rozmyte przez czas, ale przecie" wyra-ne,czytelne ulica $o&cielna, kolorowe parasole, ka'eki, #dzie spotykali si ka"de#o roku ci,ktrzy znowu przyechali do Osady na kolene wakace. *zi& nie ma u" te ka'eki, na emiescu stoi przeszklony pawilon /0hez Sophie/, nale"!cy do 1o&ki, crki mie#o #rubasa,wa&ciciela dawne kawiarenki. 1amiast kolorowych parasoli s! biae, ktre 'antazynymiliterami reklamu! piwo. %amitam dro# prowadz!c! na korty, kiedy& rosy wzdu" nieszczuplutkie brzzki, teraz nie wiadomo sk!d panosz! si tam przysadziste krzewy, szerokimi

    pasmami oddziela!ce ezdni od chodnika. 2rzzki zapewne z#iny tra#icznie w czasie,kiedy kadziono tu pyty i wylewano as'alt, nie pytaam o to niko#o, wol nie wiedzie.

    3astpna akwarela w moe pamici to cukiernia /2istro/, zmieniona teraz naniewdziczny lokal z wielkim napisem 45S) 4OO* nad we&ciem. %achniao tu kiedy& kaw!,wanili! i kamakiem, teraz omiam to miesce, bo nie znosz zapachu 'rytek i ocieka!cychtuszczem kiebasek.

    6osarium przy plebani pozostao niezmienione, mo"e nawet est pikniesze ni" to, doktre#o kiedy& lubiam przychodzi. Obecny proboszcz musia chyba sprowadzi akie& nowe#atunki r". %o wye-dzie $acpra wiele razy otwieraam skrzypi!c!, star! 'urtk ukryt! w

    leszczynowym "ywopocie i wchodziam midzy wonne krzewy i drzewa, ale teraz sza u"esie i kwiaty coraz "ao&nie zwieszay #wki pene wiotkich patkw, pobladych imartwie!cych. 5 ednak uparcie zachodziam do rosarium, bo barwna akwarela w moe

    pamici tu wa&nie znadowaa potwierdzenie, tak ak i peen szuwarw malowniczy peza" zeziorem w tle. 0zy to mo"liwe, my&laam, patrz!c wieczorami na chybotliw! powierzchniwody, czy to mo"liwe, "e kiedy& wa&nie tu pynam dk!, otulona swetrem Marcina, takamoda i tak bardzo, tak rozpaczliwie wtedy zakochana+

    0zy to est ta sama woda+ 0zy z tamte pozostaa chocia" edna kropla+ $acperpowiedziaby, "e zada sobie dziecinne pytania, ale on po prostu nie wie, szcz&liwy $acper,"e to s! pytania, ktre rwnie" zada! ci, ktrzy co& prze"yli i ktrzy ze zdumieniemspo#l!da! za siebie.

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    3/

    Mo"e nie powinnam zostawa w Osadzie, ale w kocu $acper est u" prawie dorosyi przez miesi!c obedzie si bez moe obecno&ci. 1robi &niadanie, wyprowadzi psa, wrzucimu do miski porc misa. 7raca!c ze szkoy, wpadnie na obiad do moe siostry 5lki. 7domu, z nosem przy drzwiach, bdzie czeka na nie#o stskniony )o'i. )umaczyam sobie towszystko, ale sto!c w oknie i patrz!c na szar! nitk ulicy $o&cielne, z rzadka roza&nian!

    przee"d"a!cymi samochodami, na#le zatskniam. 3ie tyle mo"e za $acprem, ile zaskotunion! sier&ci! moe#o kundla )o'ie#o, ktry, #dybym wrcia, na pewno le"aby terazobok mnie, a z pokou obok dobie#aby nas przemu!cy #os sakso'onu, bo dochodziaczwarta i o te porze $acper zawsze #ra.

    %rzea&niao. 0hmury pobielay, uniosy si, eszcze chwila i wyrzy soce, na pewno.Sporzaam na st, le"ay na nim moe notatki, sowniki, 'rancuska ksi!"ka, ktr! miaamtumaczy. 3ieprawda, wszystko to bya #ra, wielkie kosmiczne udawanie. 1ostaam wOsadzie wcale nie po to, "eby w spokou pracowa, chocia" tak wa&nie powiedziaamwszystkim. Ja tu czekaam, po prostu czekaam.

    %rzea&niao, wic wyszam. %rzy domu pachniao wil#otn! ziemi! i pierwszymizwidymi li&mi, ktre u" str!ci wiatr. %ostawiam konierz kurtki, przy bramce

    zatrzymaam si, "eby silnie zawi!za adidasy. 0hciaam p& na szybki, du#i spacer izmczy si. Mo"e wtedy wieczorem zasn bez trudu. 3ie czeka si we &nie. )o te"nieprawda, bo a czekaam.

    Jutro wtorek, dzie tar#owy. %omy&laam, "e pd na rynek z same#o rana, eszczeprzed &niadaniem, kupi tam aka i &mietankowy twar#, oberz stra#any z owocami,wybior abka.

    8 %oczeka chwil, dok!d tak lecisz+Oberzaam si, sza za mn! (ena, utykaa lekko, widz!c, "e zatrzymaam si,

    pomachaa w mo! stron kolorow!, edwabn! chustk!.8 1obacz, co sobie kupiam, chustka. %odoba ci si+8 9adna.8 Mo# ci ! da, chcesz+8 3ie, (ena, dziku. Jest adna obiektywnie, tylko zupenie nie w moim #u&cie.Szy&my teraz obok siebie, ale (ena na#le zatrzymaa si.8 9adna obiektywnie, tylko nie w twoim #u&cie 8 powtrzya ironicznie. 8 3ie podoba

    ci si+8 Ma twoe kolory, nie moe.0hwycia ro#i chustki i uniosa ! przed sob!.8 7ic uwa"asz, "e wymarzonymi kolorami dla mnie s! pomidorowy, szczawiowy i

    kala'iorowy+8 : ten krupnikowy.

    8 (dzie ty widzisz krupnikowy+%okazaam e drobny szary rzucik.8 )a chustka est ohydna, nie uwa"asz+ 8 przerazia si (ena.8 )y, popatrz, akie

    &wistwo a sobie kupiam; 5 ty mwisz, "e to s! moe kolory;3a#le dostay&my ataku &miechu, stay&my przy kraw"niku i nie mo#y&my si

    opanowa.8 Ooo; 8 czaa (ena. 8 Ooo; 3ie mo#; O, Matko

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    4/

    pierwsze#o dnia zobaczyam ! z daleka, ale dopiero w minion! niedziel wpady&my nasiebie wychodz!c z ko&cioa, obydwie zdumione, "e bez trudu poznaemy si po tylu latachniewidzenia.

    8 Mo"e przyszaby& do mnie utro na herbat+ 8 zapytaam, kiedy u" zdoay&my siuspokoi.

    8 0htnie; 8 ucieszya si. 8 O ktre+8 O pi!te.8 O pi!te, ho, ho; 1upenie ak w an#ielskie powie&ci.8 Mo"e, ale naprawd wspaniale pie si herbat o pi!te. 7iesz, #dzie mieszkam+8 3ie wiem. *om, w ktrym twoa mama zawsze wynamowaa pokoe, est

    rozebrany. Spon! ktre#o& roku i nie warto byo wkada pienidzy w remont. )erazurz!dzili w tym miescu plac zabaw dla dzieciakw.

    8 Mieszkam w hoteliku obok.8 /%od $oatk!/+8)ak.(ena #wizdna.

    8 *obrze ci si powodzi, tam est dro#o.8 %owodzi mi si &rednio.%rzypatrywaa mi si chwil.8 7ysza& za Marcina, Mada+8 3ie.8 2ya z was para, prawda+8 Mo"e, ale nie wyszam za nie#o.8 2yli&cie modzi, pewnie za wcze&nie nastaa ta mio&. %rzyd utro, po#adamy.(ena wsuna chustk do kieszeni. 7idziaam, "e uwa"nie o#l!da moe adidasy,

    spodnie, kurtk, zupenie akby mo#y opowiedzie e m "yciorys, eszcze zanim a samaotworz usta.

    8 2d o pi!te 8 powiedziaa. 8 %odoba mi si ta #odzina.6ozstay&my si, a mnie coraz mnie podobaa si ta #odzina, ten pomys zaproszenia

    (eny. 2dzie mnie wypytywaa, bdzie robia #upie uwa#i /za wcze&nie nastaa ta mio&/,mia (ena, tylko niech mnie o nic nie pyta. 6uszyam szybko przed siebie i bezwiedniezaczam nuci (ershwina. (dyby )o'i tu by, bie#by teraz obok mnie, rado&nie merda!co#onem. Jednak w hoteliku /%od $oatk!/ nie przymowano psw, co za #upi zwycza.

    3a#le zobaczyam przed sob! wysok! dziewczyn w czerwone kurtce, na e plecach le"ay#adkie, l&ni!ce, bardzo czarne wosy. )ina;

    8 )ina; 8 zawoaam.Odwrcia #ow, sysz!c m #os, ale p-nie spokonie sza dale, bo to wcale nie

    bya )ina.7 plecionym wiklinowym koszyku uo"yam owoce kupione na tar#u. 0zerwoneabka, rude #ruszki i #ar& prawie #ranatowych &liwek z odcieniem szare#o. $oszyk te"kupiam te#o dnia. *u#o staam przed stra#anem, zanim spo&rd wielu wyowiam wzrokiemten piknie powy#inany, a"urowy, ktry sprawdzi si, kiedy #o wziam do rki.%omy&laam, "e w domu bd w nim podawaa pieczywo, ale to nie byo zbyt rozs!dne, bo wdomu zawsze szykowali&my z $acprem kanapki, wszystko edno ktre z nas te#o dnia

    przy#otowywao kolac. %ostanowiam, "e dam ten koszyk 5li, bo bdzie pasowa do e#adkich &niadaniowych 'aansw w a#odnym pistacowym kolorze. 1 nas dwch to wa&nie5la lubia celebrowa rodzinne posiki, podczas #dy a byam w kuchni i przy stole autork!

    prymityww, co wynikao zreszt! nie tyle z braku upodoba, ile z niedostatku czasu. )eraz

    koszyk nale"a eszcze do mnie, podziwiaam le"!ce w nim owoce i nawet kusia mnie my&l,"e wcale nie dam #o 5lce, tylko zostawi w domu, po to edynie, "eby sobie czasami

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    5/

    popatrze, ak on stoi zupenie bezu"yteczny, ale taki adny. Moa babcia =milia lubiadostawa bezu"yteczne prezenty, cieszyy ! bardzie ni" te, ktre zaspokaay nawetnapilniesz! potrzeb, bo uwa"aa, "e pochodz! z serca, a nie z rozumu. Sama rwnie"obdarowywaa nas przer"nymi rupieciami, ktre nadaway si wy!cznie do kochania, wiczostawi sobie ten wiklinowy koszyk i bd si nim cieszya, postanowiam.

    %ada deszcz, zerwa si wiatr i to skonio mnie do przetumaczenia kilku stron tenieszczsne ksi!"ki, ktra mnie nudzia. %ar minut przed pi!t! poo"yam serwetk nahotelowym stoliku o w!tpliwe urodzie i wyam z sza'ki dwie moe wasne porcelanowe'ili"anki, ktre, wbrew lekcewa"eniu dbr doczesnych, zawsze dla cze#o& woziam e sob!,"eby umilay ulubion! por popoudniowe herbaty. *awid &mia si ze mnie.

    (ena przysza punktualnie. 1astukaa do drzwi, otworzyam i (ena wesza, a za ni!smu#a silne#o zapachu wody kwiatowe, chyba z przewa#! konwalii, ak mi si wydawao w

    pierwsze chwili, albo z przewa#! 'ioka, ak zaczam s!dzi p-nie. 2ya ubranauroczy&cie, czarn! szy'onow! spdnic i koronkow! bia! bluzk. 3a no#ach miaa zotesandaki, na szyi drobne pereki. Ja byam w dresie w #rubych, ciepych skarpetkach, ktrenosiam zamiast kapci, sytuac ratoway niew!tpliwie moe dwie cieniutkie 'ili"anki, ktrych

    wytworno& (ena chyba powinna doceni.8 %rzepraszam, (ena, za ten str, ale wiesz, a tu nic nie mam, dzi& zimno ak diabli.8

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    6/

    8 %aty; 8 parsknam rozzoszczona. 8 Ona ma przecie" pikne wosy.8 Oczy malue.8 0zasami.8 7idziaam ! kiedy& na dyskotece. )w chopak #ra tam na tr!bie, a ona siedziaa

    obok i przewracaa #aami.

    8 (ena, czy ty e si chocia" przyrzaa&+ )ina ma bardzo adne oczy. 0o ty wa&ciwierobia& w te dyskotece+8 2aam si, "e moe dzieciaki okropnie tam rozrabia!, musz ich ci!#le pilnowa. )y

    to puszczasz $acpra z dziewczyn! i eszcze pozwalasz mu #ra na te cae tr!bie, podziwiamciebie.

    8 )o est sakso'on.8 Mo"liwe, dla mnie wszystko, w co trzeba d!, est tr!b!. 7iesz, co ona miaa na

    #owie, ta $acpra dziewczyna+8 3ie wiem.8 7ianek. 1 biaych kwiatw.7yobraziam sobie, ak piknie musiaa wy#l!da )ina w wianku z biaych kwiatw,

    siedz!c na pododze obok sto!ce#o $acpra. : pomy&laam, "e on, b!dz!c palcami poprzyciskach sakso'onu, #ra tylko dla nie.

    8 0o w tym ze#o, "e miaa wianek+8 7y#l!daa ak #upia. 3aprawd nie masz tu "adne#o przyzwoite#o kubka+8 3ie mam.

    3alaam do 'ili"anek smoliste esenci i uzupeniam ! wrz!tkiem.8 Je"eli w moe oberwie si uszko, nie mie do mnie pretensi, bo uprzedziam, wic

    nie odpowiadam za to. 7raca!c do te 'l!dry....8 Ona nie est "adn! 'l!dr!, (ena; 8 zawoaam.Sporzaa na mnie ze zdumieniem.8 )o ty ! lubisz+0zekaa na odpowied-. 2ardzo du#o. %omy&laam, "e herbata o te porze dnia

    powinna by dla nas obu przyemno&ci!, a tu na#le nie est, wic zapytaam8 0o z two! no#!, (ena+ Miaa& wypadek+6oza&nia si. Miaa; *wa lata temu spada ze schodw i ci!#le eszcze co& si dziee

    z e stawem biodrowym. Opowiadaa mi o tym ze szcze#ami i z wielk! przyemno&ci!.3awikszym e zmartwieniem byo to, "e nie bdzie mo#a nosi panto'li na wysokichobcasach.

    8 3ie masz pocia, co a prze"yam, ak le"aam w szpitalu; 0i!#le my&laam oswoich siedemnastu parach panto'li na szpilkach, ktrych ni#dy nie bd mo#a wo"y,zupenie akbym nie miaa wiksze#o zmartwienia+ taka #upia byam, chyba po te narkozie,

    bo niby sk!d+1auwa"ya moe sowniki, ktre przed e przy&ciem ustawiam na pce.8 5 ty, co+ 0zytasz takie #rube ksi#i+ 1a&miecasz sobie #ow romansami+8 )o s! sowniki, (ena.%rzymru"ya oczy, przechylia si i sporzaa uwa"nie.8 6zeczywi&cie; 4rancuskie, tak+ Ja po 'rancusku umiem tylko bon"ur mese, orewuar

    i mersi, a do te#o czsto myl orewuar z rezerwuar; 8 zachichotaa. 8 7 szkole uczyam sian#ielskie#o, ale nic nie pamitam, ni#dy nie miaam mocne #owy, poprawio si z ni!troch, ak spadam ze schodw, chyba te moe klepki lepie si wtedy poukaday...

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    7/

    &miay&my si #o&no, i na#le zrobio si zabawnie i mio, ak #dyby ni#dy nic. *opiero kiedy(ena wychodzia, przytulia policzek do moe#o policzka i powiedziaa

    8 3ie #niewa si, Mada, #dybym wiedziaa, "e lubisz dziewczyn $acpra, niepowiedziaabym o nie ze#o sowa.

    1mrozio mnie. %rzyechaam do Osady pierwsza, bo $acper zaraz po kocu roku

    szkolne#o dosta prac w /6emie/. %rzez dwa ty#odnie zastpowa swoe#o kole#, ktryzarazi si od modsze siostry &wink! i nie m# z#osi si w dawno umwionym terminie.$acper chtnie z#odzi si. "e #o zast!pi, bo w kocu chcia kupi sobie ten rower #rski, naktry u" od wiekw mozolnie odkada pieni!dze. 7 /6emie/ uzupenia towary na pkach.%rzewozi z ma#azynu do sklepu kartony z sokami owocowymi, puszki z napoami, cukier,kasze, m!ki, wszystko. 7idziaam #o kiedy&, specalnie poszam do /6emy/, #o zobaczy.Stanam w kolece po wzek, chocia" prawd mwi!c, niewiele miaam do kupienia.1obaczyam, "e $acper wa&nie ustawia soiki z daniami dla niemowl!t. 3ie wiem, dlacze#onie podeszam do nie#o, dlacze#o na#le zrobio mi si #upio, "e #o pod#l!dam.

    M syn, sakso'onista z upodobania, a przyszy architekt z wyboru, radzi sobiewspaniale ze soikami dla niemowl!t. >stawia e rwno, "eby zwartym rzdem u&miechay

    si do kupu!cych ednakowe buzie z etykietek. %omy&laam, "e #dybym bya na miescu$acpra, uciekaabym z krzykiem na widok ka"de#o dziecinne#o wzka, w obawie, "e zamiastniemowlcia le"y w nim soik z daniem warzywnym, patrzyam na nie#o z daleka i nie wiem

    u" po raz ktry w naszym "yciu uderzyo mnie zdumiewa!ce podobiestwo $acpra do*awida, mo#oby si zdawa, "e to *awid stoi przy pkach w /6emie/, nie $acper. )aki*awid, aki mnie zauroczy.

    $acper zarobi dostatecznie du"o. $upi rower #rski i przyecha do Osady w dwaty#odnie po mnie. %rzyecha po raz pierwszy, nieskora byam do spdzania tu wakaci idopiero te#o roku zdecydowaam, "e nadszed czas, "eby zwiedzi stare k!ty. $acper zapalido te#o pomysu i wa&nie dlate#o ktre#o& dnia wyszam na poci!# "eby #o spotka.7ytaszczy si z wa#onu, &miesznie obadowany plecakiem, sakso'onem i rowerem #rskim.%rzywitali&my si z oszczdn! serdeczno&ci!, bo a wyrosam u" z konieczno&cientuzastycznych powita, a $acper eszcze do nich nie dors. %otem on za! si swoim

    ba#a"em. 1akomunikowa mi krtko, "e )o'i doskonale czue u 5li i "e nie musimy si onie#o martwi. 7yszli&my prze budynek dworca, $acper rozerza si.

    8 7ic to est ta twoa Osada. My&laem, "e est mniesza.8 $iedy przyechaam tu pierwszy raz, Osada bya ma! dziur!.8 ?ubia& !.8 )ak.8 5 potem ci przeszo.8 )ak.

    $acper edn! rk! prowadzi rower, w dru#ie trzyma sakso'on brezentowy plecakwisia mu na ramieniu, roz#l!da si.8 0zy w tym twoim hotelu wszystkie pokoe s! zate+8 7szystkie. *lacze#o pytasz+8 5 tak pytam.$acprowi podobao si /%od $oatk!/. %rzeznaczyam dla nie#o tapczan sto!cy we

    wnce, oddzielony od reszty pokou prostym wiklinowym parawanem.8 %ewnie mi tu eb ukrc!, ak zaczn #ra.8 %ewnie tak.8 2d musia #dzie& chodzi, a tak w o#le to my&laem, "e dam rad tuta zarobi.

    M#bym #ra w akie& knapie.

    8 $acper;8 3o co, mamo+ 7zruszyam ramionami.

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    8/

    8 )u nie ma "adnych knap, tu s! same przyzwoite lokale.8 )ym lepie.8 Ju" kupie& rower, teraz powiniene& mie wakace, trzeba, "eby& zapa 'orm przed

    matur!.8 Jestem w 'ormie. 5 zreszt! dni bd mia wolne, dopiero wieczorami...

    8 $acper; 8 przerwaam mu.3ie odezwa si, tylko sporza na mnie. 7iedziaam, "e wieczorami bdzie #ra.%o sezonie wieczorne ulice Osady bywa! puste. 2o si chodzi na samotne spacery,

    a ednak chodz i to s! chwile, kiedy szcze#lnie brakue mi )o'ie#o. %rzy nim nie lkaabymsi i& i ciemn! noc!, bez me#o bo si nawet wasne#o cienia, kiedy w &wietle latarni na#leukazue si obok mnie, akby nie zapowiedziany przez prawa natury.

    )e#o wieczoru w recepci moe#o hoteliku siedziaa pani 6ozalia. >sadowiona nawy#odne kanapce o#l!daa telewiz, ednocze&nie robi!c szydekiem kordonkow! serwet.1awsze zdumiewa mnie te#o rodzau podzielno& uwa#i, podobnie ak kota pani 6ozalii.7patru!c si w kbek podskaku!cy w maym koszyku, z zadziwieniem wsuchiwa si w

    e miarowe /nie wolno, nie wolno, nie wolno/, ktre przy#otowan! zabaw zatrzymywao

    mu w powietrzu. Jakim cudem mo#a o#l!da serial, robi serwet i widzie ap, te#o niemo#li&my po! ani kot, ani a. 1auwa"ya rwnie" i mnie. 8 0iemno u", pani Madziu.

    3a caym &wiecie tylko 6ozalia mwia do mnie /Madziu/. 7 domu nawet mkomputer nie przymowa do wiadomo&ci te#o zdrobnienia, natychmiast sy#nalizu!c b!d.%ani 6ozalii wybaczaam, bo ona pamitaa mnie eszcze z te#o lata, kiedy akodziesicioletnia dziewczynka przyechaam do Osady z mam! i 5l! na nasze pierwsze tutawakace. %otem rok po roku przybywao mi wzrostu, pani 6ozali! zmarszczek i tylko tozdrobnienie /Madzia/, ktre#o u"ywaa, pozostao niezmienione.

    8 :d po poziomki.8 %o poziomki+ *o lasu+8 :d po poziomki do warzywniaka, $asia le&nicze#o miaa mi uzbiera i obiecaa, "e

    tam e zostawi.$ot wykorzysta chwil zaskoczenia pani 6ozalii i zacz! starannie owia si

    kordonkiem.8 5 co ona tam uzbiera tak! esieni!;8 3ie potrzebu du"o, tyle co na maseczk.8 )o znaczy na twarz+8 : na szy. %ani te" chtnie zrobi.8 Ja tam eszcze nie zwariowaam, za przeproszeniem pani Madzi8 obruszya si.8 )e#o nauczya mnie moa mama, zawsze ak przye"d"ay&my do Osady, robia sobie

    maseczk z poziomek.

    8 5 w to akurat nie uwierz.8 5 to akurat est prawd!, pani 6ozalio.8 3o, skoro tak... 8 zrezy#nowaa.7 warzywniaku byo par osb, wic stanam w kolece, ale wypatrzya mnie moda

    dziewczyna, ktra z mozoem przesuwaa worek z ziemniakami.8 O; )o chyba dla pani $asia zostawia u nas poziomki. 1araz przynios, tylko si z

    tym uszarpi do koca.%rzez wystawowe okno warzywniaka zobaczyam, "e rozbyso &wiato w

    przeszklonym pawilonie po dru#ie stronie ulicy. 0zeka!c, patrzyam na sylwetki parum"czyzn, ktrzy przesuwa!c drabiny, zdemowali zawieszone pod su'item kolorowelampiony. %o sezonie przy we&ciu wy#aszano niebieski neon z napisem *@S$O)=$5, na

    ca! zim chowano lampiony i tylko od czasu do czasu pawilon o"ywa przypadkowymiimprezami, o ktrych wszyscy mwili tu /tace/. 7iedziaam o tym od (eny, ktra bd!c u

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    9/

    mnie, narzekaa, "e e dzieciaki chciayby tylko chodzi na tace, zamiast uczy siporz!dnie i przykadnie siedzie w domu z rodzicami, tak ak ona siedziaa, kiedy bya w ichwieku. 3ie wiem dlacze#o w moe pamici zostao, "e #osposia, u ktre mamawynamowaa dla nas pokoe, zawsze mwia o (enie /ta latawica/.

    7 te wa&nie *@S$O)=0= zatrudni si $acper, kiedy przyecha Osady. 7 sezonie

    pod &cianami pawilonu ustawiano ciasno, eden przy dru#im, okr!#e stoliki otoczonepomalowanymi na biao metalowymi krzesami. 7 #bi sali byo miesce dla zespow, ktrezatrzymyway si tu w swoich letnich trasach, dla kabarecikw i piosenkarzy mo"e niezawsze nalepszych, ale w kocu wa&nie dziki nim *@S$O)=$5 nacz&cie bya pena.1esp, do ktre#o do!czy $acper, nie mia zbyt wielkie#o powodzenia, bo muzyka, ktr!wy#rywali, bardzie nadawaa si do suchania ni" do taca. 2ywao tak, zwaszcza podkoniec sezonu, "e kiedy zaczynali #ra, przy stolikach cichy rozmowy.

    )rzyma!c w rku blaszany kubek wyo"ony li&ciem chrzanu, peen du"ych,czerwonych poziomek, wyszam z warzywniaka i eszcze chwil spo#l!daam przez okna w#!b pawilonu. 7idziaam pusty podest, na ktrym eszcze tak niedawno stawa #ra!cy$acper, 8 dwa stopnie, miesce )iny. )iny siedz!ce tam w wydrwionym przez (en wianku z

    biaych kwiatw. %amitam dzie, w ktrym ! poznaam. 5 by to dzie upalny, niebo a"mdlao od wysokie#o bkitu zwarzone#o #or!cem. 7racaam do hotelu /%od $oatk!/,

    popia! wod mineraln!, ktr! w mae butelce zawsze nosiam ze sob!. $acper wyszedprzed &niadaniem, kiedy eszcze spaam, nie syszaam ani szumu wody w azience, aniskrzypnicia drzwi.

    8 $acper; 8 zawoaam, wchodz!c do mae#o korytarzyka w naszym hotelowymmieszkanku.

    3ie byo #o. 7 azience, wymu!c z torby eszcze mokry po k!pieli rcznik,poczuam dziwny, obcy zapach. %rzytuliam twarz do wil#om tkaniny i wci!#nam #bokopowietrze, ednak to nie rcznik tak pachnia. 6ozerzaam si, na pce obok naszychkosmetykw od razu zobaczyam obc!, br!zow! buteleczk z napisem %501>?5.

    7eszam do pokou, ale przystanam tu" za pro#iem, bo przez szeroko otwarte drzwibalkonowe ze zdumieniem dostrze#am rozwieszone obok moich bluzek dziewczyskiebikini czerwony w biae kropki stanik, akie& niedu"e mateczki, edno i dru#ieprzymocowane do linki suszarki plastykowymi szczypczykami. 7 ro#u balkonu oparty obalustrad sta czy& namiot w zielonym pokrowcu, a obok nie#o rozsznurowany niewielkiplecak, z ktre#o wysypyway si w radosnym baa#an kolorowe dziewczyskie ciuszki.

    Aaowaam, "e eszcze aki& czas nie posiedziaam nad eziorem Mo"e #dybymwrcia za #odzin, za dwie, staby si cud. 3iewidzialny kto& zd!by z balkonu kolorowe

    bikini, zabra plecak, namiot, a zostaabym nie&wiadoma nicze#o. Mo"e edynie zapachpaczuli zdziwi mnie troch, co to tak pachnie, pomy&laabym.

    >ciec, zwyczanie musz st!d uciec. $acper est dorosy, niech robi, co chce, tylkoniech mnie nie wci!#a w "adne swoe amory. )ak pomy&laam w "adne swoe amory. : tobya niechtna my&l, pena zo&ci. 7sunam do kieszeni spodni portmonetk, postanowiamp& na kaw, na ciastko, na herbat, na col, na byle co, "eby tylko nie patrze du"e nabalkon, nie wci!#a w puca zapachu paczuli. 2yam #otowa do wy&cia, kiedy otworzyy sidrzwi i do pokou wszed $acper. $acper pierwszy, dopiero za sob! ci!#n! t &liczn!dziewczyn, prawie dziecko, szczupe stworzenie o niebieskich oczach wielkich na p twarzyi smoli&cie czarnych wosach.

    8 0ze&, mamo 8 powiedzia.5 ona milczaa. %atrzya na mnie, ale bez obawy, bez zakopotania, racze z

    ciekawo&ci!.

    8 0ze&.

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    10

    0i!#le milczaa. )ylko po e buzi przesun! si u&miech, szed od oczu do k!cikwust. : tam znikn!. $acper poci!#n! ! za rk, staa teraz przed nim, niewysoka, w biaychsandaach i krtkie spdnicy z wiotkie#o, cienkie#o materiau, czarne w kolorowy, drobnyrzucik, chyba hinduskie. 2aweniana obcisa bluzka na w!skich rami!czkach bia w oczy

    adowit! czerwieni!.

    8 Mamo 8 powiedzia $acper. 8 )o est )ina.8 5ch, tak+7a&nie to ironiczne pytanie w moim #osie wyrazio ca! niech, ktr! wtedy do

    nie czuam, za co, za co+ 1a to sk!pe bikini na moim balkonie, za radosny baa#anwysypu!cy si z plecaka, za namiot, ktry zapewne mia by e domem w Osadzie+ 1a co,za co+ 1a opiekuczy ruch, ktrym $acper ob! teraz )in, czy mo"e za e u&miech, bo onzawi si znowu, szed z powrotem od ust a" do oczu. : tam zosta, drwi!cy. 3iedobra bya tachwila, niedobra dla nas wszystkich. Oto a mama roz#niataa poziomki widelcem. 3icze#odo nich nie dodawaa, prosto z porcelanowe miseczki braa &wie"! r"ow! i opuszkami

    palcw wklepywaa ! w skr twarzy i dekoltu.7osy przytrzymywaa szerok! opask!, "eby nie spaday e na czoo i policzki.

    %-nie lubia uo"y si wy#odnie na le"aku ustawiony, w cienistym k!cie nasze werandy.3ie znosia, e"eli 5lka albo a zawracay&my e wtedy #ow. 1wykle nie miaa czasu na to,"eby zadba o sw wy#l!d, wic w Osadzie staraa si chocia" troch /zatrzyma lata/, takmwia o swoich zabie#ach. Moa mama nie bya taka adna ak mama Marcina, mo"edlate#o, "e nie ratowaa si "adn! szcze#ln! ele#anc!, na ktr! ni#dy nie byo ! sta. Sta

    ! byo edynie na maseczk z poziomek, my&laam z nostal#iczn! czuo&ci! i roz#niataam natalerzyku czerwone pachn!ce owoce, nie tyle z rzeczywiste potrzeby zrobienia maseczki, a

    bardzie dlate#oB "eby odby w sobie to ciche reCuiem dla mamy.*r#nam, kiedy usyszaam pukanie do drzwi, ale nie, nie; )o bya tylko siostrzenica

    pani 6ozalii, ktra u nie mieszkaa.8 7 recepci est tele'on do pani, ciocia prosi, "eby pani zesza.)ele'on+ 3ie s!dz, "eby to mo"na byo zaatwi przez tele'on.6acze $acper ma do mnie ak!& piln! spraw.8 *ziku, 7andziu, u" schodz.1bie#aam po schodach pchana przez niedorzeczne /a mo"e+ a mo"e+ a mo"e+/

    (ubi!c po drodze my&li i zdrowy rozs!dek, dopadam le"!ce przy aparacie suchawki. )o by$acper.

    8 0o u ciebie, mamo+8 3ic. 7 porz!dku. 5 u ciebie+8 )e" w porz!dku.8 )o dlacze#o dzwonisz+

    3ie odpowiedzia.8 *lacze#o dzwonisz, $acper+8 0zy koniecznie musz dzwoni po co&+ *zwoni, bo dzwoni.*zwoni, "eby si dowiedzie, ak si czuesz, co robisz, ak ci leci.8 Oczywi&cie, tak mi si #upio powiedziao, ciesz si, "e dzwonisz. 3ie leci zbyt

    dobrze, e"eli masz na my&li tumaczenie, nie chce mi si. Obiam si. 0zu si nie-le, ak7andzia po mnie przysza, wa&nie roz#niataam poziomki na maseczk.

    8 3a maseczk+8 )ak, na twarz. Maseczk na twarz.8 Mamo, co z tob!+8 3ic. 5 z tob!+

    8 Siedz w ksi!"kach.8 Jadasz obiady u cioci 5li+

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    11

    8 Jadam.8 Smaku! ci+8 Smaku!.8 5 )o'i+8 7 porz!dku. )o'i w porz!dku.

    8 )o co nie w porz!dku+8 7szystko w porz!dku.8 3o bo mwisz, "e )o'i w porz!dku, w takim razie, co nie est

    porz!dku+8 %ytaa& o )o'ie#o. 2o"e, mamo, ak my rozmawiamy; Jeste& czym& zdenerwowana+8 3ie, nie estem. 0iesz si, "e dzwonisz, $acper, naprawd, tylko u mnie nic si nie

    dziee.8 > mnie te" nic, chciabym, "eby& u" wrcia. )o'i za tob! tskni.8 )o'i. 5 ty+8 Ja te".8 2ardzo to mie z wasze strony. 7rc, nie martw si, znowu bdziesz mnie mia

    wy"e uszu.8 3i#dy nie mam ciebie wy"e uszu, mamo.8 0zasami masz.8 3ie mw tak.8 0zasami masz.8 3ie wraca do te#o.8 *obrze, $acper, nie bd wracaa, przepraszam.8 )o a ciebie przepraszam. *u"o o tym my&laem i przepraszam. 7a&ciwie dlate#o

    dzwoni.8 *ziku. Ja ciebie te" przepraszam.8 7 porz!dku, mamo.8 )ak, $acper, w porz!dku.8 )ylko nie pacz.8 3ie pacz.8 %rzecie" sysz. Mamo, nie pacz;8 *obrze. 2dziemy u" koczy, tak+8 )ak, mamo, przytulam ciebie.8 Ja ciebie te" przytulam.8 %oklepa )o'ie#o+8 %oklepa.8 )o a klepi, syszysz+ $lepi #o.

    8 Sysz.8 )o cze&.8 0ze&, $acper.Odo"yam suchawk, biedny $acper, pomy&laam z rozpacz!, on ci!#le eszcze o

    niczym nie wie. 7rciam do pokou, usiadam przy stole i przysunam do siebie talerzyk znie do koca roz#niecionymi poziomkami, ale tylko lekko przesuwaam widelcem po ichnierwne r"owe powierzchni.

    :le a si przez nie#o napakaam, przez Marcina. 0ay pocz!tek nasze mio&ci i caye koniec ton! w moich zach. 5" do chwili, kiedy poawi si *awid i wreszcie przy#arn!mnie do siebie, a a nie broniam si wcale, umczona nie tylko tym, co w Marcinie byotrudne, ale i tym, co w nim byo dobre i co chcia mi da, ale zawsze w ten sw dziwnie

    pokrtny sposb, ktry czsto nie pozwala mi odr"ni prawdy od kamstwa i w kocusprawi, "e u" nie mo#am uwolni si od uczucia ci!#e niepewno&ci i za#ro"enia. Ja te" nie

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    12

    byam bez winy, bo przecie" staam si zazdrosna o ka"d! dziewczyn, na ktr! Marcinprzelotnie nawet sporza, wiecznie obra"ona, wiecznie oczeku!ca potwierdzenia, "e to aestem dla nie#o esenc! &wiata. 3awet e"eli my&l o kosmosie, powiedzia mi kiedy& zrzadkim u nie#o zniecierpliwieniem, ale ednak ze zniecierpliwieniem, ty natychmiast chcesz

    by w nim nawa"niesz! #alaktyk!.

    5 tak, wa&nie te#o chciaam. Ju" nie byam dumn!, nieprzystpn! dziewczyn! zOsady ani rozumie!c! i czu!, z nabardzie romantycznych dni nasze mio&ci. 0zy to wo#le mio& bya midzy nami, czy ma#iczna mieszanka modo&ci i 'ascynaci nowymodczuwaniem, nie wiem do dzi&. 5le wa&nie te#o doma#aam si "eby Marcin cay sw&wiat wypeni mn!, i tylko mn!. Odchodziam od nie#o wolno i z rozpacz!. )rzyma mnie,ale w kocu uciekam mu.

    Mo"e #dyby nie *awid, los inacze rozdaby nasze karty. %oznali&my si w sklepiemuzycznym, #dzie prze#l!daam nowe na#rania, a on szuka nut. Sporzaam w e#o stronzupenie przypadkowo, ale w chwili, kiedy i *awid patrzy na mnie. >&miechn! si

    przya-nie, zupenie tak, akby&my u" od lat ednocze&nie za#l!dali do te#o sklepu.8 Dalo; 8 powiedzia. 8 0ze#o szukasz+

    8 )ak tylko prze#l!dam.1bli"y si i sporza na pki, przed ktrymi staam.8 Szukasz Stonesw, z#adem+8 Mo"e; 8 roze&miaam si, bo z#ad.8 Ja #rzebi w nutach, chciabym znale- co& na sakso'on solo, ale co& ekstra.8 (rasz na sakso'onie+8 %rbu.Ju" wtedy by popularny w&rd modych sakso'onistw, ale nie chodziam na

    koncerty, nie znaam #o, chocia", kiedy przedstawi si nazwisko nie brzmiao mi obco.8 0zy pdziesz ze mn! na kaw, dobra wr"ko+8 *lacze#o /dobra wr"ko/+8 2o este& dobr! wr"k!, nie wiedziaa& o tym+8 3ie wiedziaam.8 )eraz u" wiesz.2y wysoki i szczupy, ale mia szerokie ramiona. $iedy wychodzili&my ze sklepu

    muzyczne#o, nie wiedziaam, "e na du#o znad w nich spok i ukoenie. Marcin chodziosowiay, poniewa" szybko wytropi we mnie *awida. %ocz!tkowo nie wiedzia, kim est iczy naprawd mu za#ra"a. 7 kocu zapyta mnie o to.

    8 %owiedz, przecie" chyba lepie, "ebym wiedzia, bo w ten sposb tylko nas mczysz.%atrzy na mnie ze smutkiem, nie mo#am te#o znie&, ale sama eszcze nicze#o nie

    byam pewna.

    8 7ydae ci si 8 skamaam, nie wiedz!c, czy to rzeczywi&cie est kamstwo.8 7ic o co chodzi+8 O nic nie chodzi.*ni miay i ci!#le /o nic nie chodzio/, tyle tylko, "e miaam coraz mnie czasu dla

    Marcina. )o nasz przyaciel Olo wypatrzy mnie i *awida. Szed do moe siostry 5lki iwidzia, ak "e#naam z *awidem przed domem. 3ie zauwa"yam #o, do#oni mnie naschodami.

    8 0zeka; 8 zawoa.1atrzymaam si na ppitrze. Olo stan! na wprost mnie, patrz mi w oczy i milcza.8 $to to by+ 8 zapyta wreszcie.8 1naomy.

    8 1 ka"dym znaomym cauesz si w ten sposb na do widzenia8 1 ka"dym 8 odpowiedziaam w&cieka.

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    13

    8 (ratulu znaomym.%-nie u" bez sowa wchodzili&my na #r, a pierwsza, za mn! Olo, wiedziaam, "e

    swoim milczeniem potpia mnie, ale e#o potpienie obudzio na#le m #watownysprzeciw /a wa&nie, "e.../, my&laam, chocia" dalszy ci!# te#o /a wa&nie, "e.../ ci!#le bydla mnie nieokre&lony /a wa&nie, "e co...+/

    $iedy& lubiam zimowe, wczesne zmierzchy, mrz, wiatr, nasze spacery z Marcinem,wsplne zadbania o siebie i to uczucie wielkie wy#rane, ktre mnie o#arniao, kiedy mnieprzytula. >miaam nie pamita o cae e#o rozwichrzone przeszo&ci. *arowane,zapomniane, powtarzaam za mo! babci! =mili!, ktra wo"ya tyle wysiku w to, "eby&myw kocu znale-li dro# do siebie. )e#o roku, kiedy na te drodze stan! *awid, zimowezmierzchy przestay by dla mnie tym, czym byy eszcze tak niedawno. Moa przyacikaMi&ka, ktra dla swoe#o chopaka #otowa bya bez wahania p& w nabardzie niewiadom!ciemno&, mwia, sucha!c moich zwierze /3o tak, Mada, byo, mino/.

    *arowane, zapomniane. 2yo, mino. Mo"e nie musiao min!, ale tak si wa&niezdarzyo. %owiedziaam o tym Marcinowi w autobusie. : tym razem to nie by zimowyzmierzch, tylko poranek. Oszronione szyby dzieliy nas od &wiata bia! zason!, na ktre

    rysik mrozu wykre&li strzeliste li&cie. Siedzieli&my obok siebie w prawie pustym autobusie,obta ramieniem Marcina, wsunam donie w lu-ne rkawy paszcza i wyci!#nam przedsiebie wyprostowane no#i, byam sztywna, akbym zostaa zmro"ona porannym chodem.Marcin przytuli mnie mocnie, mo"e chcia przeama m opr, sprzeciw, mo! #watown!ch odrzucenia e#o ramienia, ktr! musia wyczu.

    8 Jeste& ak ptak 8 powiedzia. 8 Jeste& ak ptak, ktry chce si wyrwa na wolno&.8 7ic pozwl mi.

    3ie patrzyam na nie#o. 3ie chciaam widzie twarzy Marcina, wci!" bya mi bliska,chocia" chyba u" #o nie kochaam. 0i!#le obemowa mnie, a mo"e nawet eszcze mocnie

    przytula do siebie w chwili, kiedy usyszaam e#o szept.8 3ie mo# uwierzy.8 >wierz 8 poprosiam cicho.)o do *awida podobny est $acper i po nim ma such absolutny. 3ie byo u"

    czerwone#o bikini w biae kropki ani zielone#o a szczaw namiotu, ani te#o plecaka&mie!ce#o si kolorowymi dziewczyskimi aszkami. 1ostaa w azience zapomniana

    buteleczka z napisem %501>?5 i duszny te paczuli zapach w powietrzu. 3ie byo te" koca,ktry zwykle le"a zo"ony na tapczanie $acpra. 3atychmiast o#arna mnie zo&, bo

    przecie" nikt inny, tylko wa&nie a bd musiaa komu& tumaczy, #dzie si podzia idlacze#o, skoro nie wolno byo z hotelu /%od $oatk!/ wynosi na zewn!trz "adnychtuteszych rzeczy, co czarno na biaym est zastrze"one w in'ormaci, ktr! przecie" z ca!

    pewno&ci! $acper czyta, bo wisiaa na drzwiami w korytarzu. >siadam na balkonie i

    my&laam, a z moich my&li z#iny wszystkie kropki i przecinki, zostay w nich tylkozaprawione zo&ci! wykrzykniki.$acper wrci po #odzinie i usiad w pro#u drzwi balkonowych,; a a czytaam #azet,

    a racze udawaam, "e ! czytam, bo tylko przewracaam strony i o#l!daam litery. 7reszcie$acper odezwa si

    8 Mamo, #dzie a mo# zaatwi dla )iny obiady+8 Jakie obiady+ 8%otar rk! czoo, raz, dru#i, trzeci. %rzeczu, "e kopot wisi w powietrzu.8 1wyczane obiady, chyba nie masz nic przeciwko temu, "eby )ina adaa z nami+%ytanie zamiast odpowiedzi8 (dzie est koc z twoe#o tapczana+

    8 7 namiocie. )ina zapomniaa wzi! swoe#o ze sob!.8 Jak chcesz to rozwi!za+ 2dziemy mieli przykro&ci.

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    14

    8 Ju" to rozwi!zaem, nie bdziemy mieli "adnych przykro&ci. 7iedz! i z#odzili si.8 *lacze#o nie uprzedzie& mnie, "e spodziewasz si tu ko#o&+ )ak si nie robi,

    $acper.Odrzuciam pacht #azety.8 3ie spodziewaem si )iny. 1adzwoniem do nie wczora wieczorem i dopiero

    wtedy powiedziaa mi, "e edzie. 6ano poszedemna dworzec, "eby e pomc.8 1araz po przye-dzie pytae&, czy w naszym hotelu s! wolne pokoe.8 )ak, pytaem.8 $o#o miae& na my&li+ $o#o chciae& tu urz!dzi+8 )in. My&laem, "e m#bym e co& takie#o zaproponowa, ale nie wiedziaem, "e

    ona sama wpadnie na ten pomys, i "e we-mie namiot, nie spodziewaem e si tuta, mamo.8 7iedziae& o tym od wczora.8 )ak.8 5 wic mo#e& mnie uprzedzi.8 Mo#em.

    8 *lacze#o te#o nie zrobie&+8 3ie wiem. Mamo, czy ciebie doprawdy nie mczy to dzielenie wosa na czworo+8 %rzyechaam tu, $acper, "eby mie &wity spok, a ty &ci!#asz mi na #ow ak!&

    obc! dziewczyn.8 3ie &ci!#am ci niko#o na #ow. 6ozbia si na polu namiotowym. 3a pla"

    bdziemy chodzi dale, nie przy molo.$acper podnis si i opar o porcz balkonu.8 Je"eli nie odpowiada ci adanie z nami obiadw, mo"emy przychodzi p-nie 8

    powiedzia.8 1 kim ty tu este&, $acper+ 1e mn! czy z ni!+$opnam stop! pacht #azety, zaszele&cia nieprzyemnie. $acper oberza si.

    1anim odpowiedzia, przez chwil patrzy na mnie ze zdumieniem.8 Jestem z tob!, mamo, a )ina do nas przyechaa.%odziwiaam e#o spok, a byam roztrzsiona, zapach paczuli a" tu unosi si w

    powietrzu, nie mo#am #o znie&, ale na#le zrozumiaam, "e musz.8 Sama zaatwi obiad dla nie.8 *ziku, mamo.%rzechodz!c do pokou, $acper wsun! mi rk we wosy i potrz!sn! nimi.8 2dzie ci si podobaa, zobaczysz.8 3ie zawsze podoba! nam si te same 'ilmy 8 powiedziaam, uchyla!c #ow.6oze&mia si, a a pomy&laam, "e wy#ra ze mn! pierwsz! rund. Myliam si, bo

    wy#raa ! )ina.)o byo zrozumiae, "e kiedy szam do pani 4ranciszki, ktra prowadzia w Osadziema! adodani pod skromn! nazw! /Obiady domowe/, przypomniaa mi si mama Marcina.)eraz a byam dla )iny mam! $acpra, czy mi si to podobao, czy te" nie, wic szukaam dlasiebie analo#ii. 7 pierwszym okresie nasze znaomo&ci zachowanie mamy Marcinawydawao mi si nie do pocia, my&laam nawet, "e ona bardzo mnie nie lubi, ale niewiedziaam wtedy, nie przypuszczaam nawet, "e to nie o Marcina wiecznie si baa, tylko omnie. %-nie polubiam ! i ona te" zawsze bya dla mnie mia. %amitam, ak bardzoMarcinowi zale"ao na tym, "eby&my doceniy siebie nawzaem, i rzeczywi&cie tak si stao.

    3o tak, ale a nie zawiam si w domu matki Marcina, zupenie obca i niezapowiadana, nie powiesiam mokre#o bikini na e suszarce i nie wytrz!snam z plecaka

    swoich rzeczy na e balkonie. : ni#dy, naprawd ni#dy nie patrzyam na ni! drwi!co. $oniec.*oprawdy, nie mo#am porwnywa siebie sprzed lat z )in!, ktra na#le poawia si w

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    15

    Osadzie, i to, ak si okazue, nawet nie zaproszona przez $acpra. Mniesza z tym, "e mo"eedynie dlate#o nie zaproszona, "e nie zd!"y te#o zrobi.

    1drowy rozs!dek mwi mi, "e nie estem upowa"niona do humorzaste#o wydawanialudziom wiz na pobyt w Osadzie i decydowania, kto mo"e tu przye"d"a, a kto nie. 3iesuchaam #osu zdrowe#o rozs!dku, suchaam wasne#o #osu, ktry mwi mi, "e oto

    poawia si tu a#resywna, -le wychowana dziewczyna, ktra mo"e zawrci w #owie$acprowi.$iedy to a ostatni raz widziaam Marcinow! mam+ 2ardzo dawno, ale pamitam.

    2ya wiosna, szam do parku szalone#o &wie"! zieleni! i socem, po maym stawiku pywayuradowane dzikie kaczki, ktre wcale nie byy dzikie, tylko swoskie i przyacielskie. %rzedsob! pchaam wzek z $acprem.

    2y taki miy, ciepy dzie, $acper bawi si swoimi #oymi stopami, ze zdumieniemo#l!da!c rzdy maych, r"owych paluszkw. 1obaczyam ! z daleka. Sza wolno, wrozpitym asnym paszczu, zsunitym troch z ramion, #ow miaa uniesion!, bonawyra-nie patrzya na #azie drzew zasnute blad! zieleni!. Miaam ochot a#odnie, akbyod niechcenia skrci w nabli"sz! alek i ze& z dro#i. 3a#le ona sporzaa i u" nie

    mo#am, bo dostrze#am zaskoczenie na e twarzy, zobaczya mnie. 1bli"ay&my si wic dosiebie, nie miaam pocia, co ona czue, ale wiedziaam, "e z pewno&ci! nadchodzi trudnachwila. 1dobyam si na u&miech, kiedy na#le przystana zaledwie o par krokw ode mnie.Mo"e w ten sposb daa mi szans ominicia e i mo"e liczya na to, "e ! omin.%rzystanam, skina #ow! w odpowiedzi na moe ciche powitanie, podesza i zarzaa dowzka.

    $acper znieruchomia i trzyma!c w r!czkach swoe stopy, wpatrywa si w ni!, ap-nie w u&miechu pokaza dwa biae zby.

    8 0hopczyk+ 8 zapytaa.8 )ak, $acper.%ochylia si nad wzkiem.8 7ita, $acprze... 8 powiedziaa mio. 8 7spaniale wy#l!dasz.7yprostowaa si i sporzaa na mnie.85 ty+%oemne pytanie, mo#am z nim zrobi, co tylko chciaam. 3ie poradziam sobie.8 *ziku.8 Jeste& szcz&liwa+8 )ak, bardzo.1nowu sporzaa na $acpra.8 %ewnie, ak si ma takie#o &liczne#o synka.$acper znowu pokaza dwa z!bki, roze&miaa si.

    8 %o#odny+8 )ak.8 5 ak twoa mama+ Siostra+8 Mama mieszka z 5lk!, ktra wysza za m!". 1a Ola, pani chyba znaa Ola+8 0o& sobie przypominam. 5 ty pracuesz+8 )eraz nie, estem po romanistyce. Od czasu do czasu robi akie& tumaczenia, ale w

    domu.8 Marcin skoczy medycyn i wyecha. O"eni si, mo"e i a niedu#o bd babci!. 5

    co robi tw m!"+8 Jest muzykiem. Sakso'onist!.Sporzaa zdziwiona, co mnie zreszt! wcale nie zaskoczyo, bo czsto, kiedy

    mwiam, "e *awid est sakso'onist!, ludzie patrzyli na mnie tak zdumieni, akbym wysza zam!" za szympansa.

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    16

    8 0zy z te#o dae si wy"y+ 8 zapytaa niespokonie.8 Je"eli si est dobrym sakso'onist!, tak, a *awid est bardzodobrym sakso'onist!.8 *awid; 8 powtrzya. 8 Aona Marcina ma na imi Mariola.5 wic zapaa #o, pomy&laam z przera"eniem i na#le poczuam si winna czemu&.

    8 )a Mariola+ 8 wolaam si upewni.3ie odpowiedziaa, ale skina #ow! potaku!co. M 2o"e, co te" musiao si dzia zMarcinem, e"eli w kocu zwi!za si z dziewczyn!, przez ktr! prze"y pieko. /Jako&/ to

    bya "yciowa 'ilozo'ia Marioli, przypomniaam sobie. 7idocznie /ako&/ sobie z tymporadzili. )e#o dnia du"e ni" zwykle byam z $acprem w parku, woziam #o po alekach,siedziaam na awce przy stawie, "yciowa 'ilozo'ia Marioli nie bya na#orsza, bo /ako&/uporaam si z tym cierpkim uczuciem, z ktrym po spotkaniu z mam! Marcina my&laam osobie.

    )ina przysza na obiad ubrana w krciutk! bawenian! sukienk w kolorzesonecznika, obcis!, bez rami!czek, ktra doprawdy nie wiem akim cudem trzymaa si nad

    e maym biustem. 3a #owie miaa paski somkowy kapelusz z o#romnym rondem, oczyprzysonite ciemnymi okularami w szerokie biae oprawce. Sandaki zmienia na panto'le zprzera-liwie wysokimi obcasami. Siedziaam u" przy stoliku, kiedy oni weszli, i od razuzauwa"yam niespokone sporzenie $acpra, ktry nawyra-nie sprawdza nerwowo, akiewra"enie zrobia )ina na pozostaych #o&ciach pani 4ranciszki. Ja wolaam na niko#o nie

    patrze, wbiam wzrok w buteleczk ma##i, ktra staa po&rodku nasze#o stolika. )ina nieusiada, tylko sodko zapytaa $acpra, #dzie tu est toaleta, i $acper pokaza e drzwi.1ostali&my sami.

    8 %ewnie nie este& zachwycona 8 powiedzia $acper z rozbraa!c!przenikliwo&ci!.8 5 nie estem.8 )ak my&laem, ale widzisz... a sam estem zaskoczony. )ina ni#dy... )ina zawsze...

    ona, wiesz, zwykle...8 Och, nie mcz si, $acper.8 0hyba my&laa, mamo, "e to est aki& ekskluzywny lokal.8 5lbo mydlany serial dla nastolatek. 3ie mo#e& e powiedzie, "e ludzie tu

    przybie#a! prosto z pla"y+8 3ie chciaem e peszy.8 $acper, dobry chopiec.8 Mamo;8 *a spok, rb sobie, co chcesz i z kim chcesz, este& dorosy, sam sobie wybierasz

    dziewczyny.8 )ina nie est mo! dziewczyn!.8 )o sk!d ona si tu wzia+ 2ocian ! przynis+8 )o znaczy, ona est mo! dziewczyn!, ale tylko w pewnym sensie, chodzimy ze sob!

    zaledwie od paru dni.)ina wysza z toalety, zatrzymaa si przy lustrze wisz!cym obok drzwi i zda sw

    somkowy kapelusz. 7ysypay si spod nie#o l&ni!ce ak czarny aksamit wosy. %otemsi#na po okulary, wo"ya e do kapelusza, schylia si i &ci!#na panto'le. $apelusz zokularami poo"ya na pce pod lustrem, a panto'le wsuna pod krzeso sto!ce przydrzwiach. Odwrcia si i wolno ruszya w stron nasze#o stolika, wszyscy znowu patrzyli nani!, bo sza przez sal tanecznym krokiem, bosa, z t! delikatn! trk!tn! buzi! o olbrzymich

    niebieskich oczach, teraz uderza!co adna. Oderwaam wzrok od butelki z przypraw! ma##i ipatrz!c na niedu"e, wypuke usta )iny, my&laam o tym, "e $acper e caowa.

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    17

    5 potem wszystko zaczo si toczy inacze, ni" toczy si powinno, w ka"dym raziew moim, mo"e zbyt konserwatywnym przekonaniu, chocia" 2# mi &wiadkiem, "e zawsze

    pozwalaam $acprowi na wiele, ale nawet nie o to chodzi, tylko o chwien! rwnowa#, ktr!cechowao si to ich /chodzenie ze sob!/. 7a&ciwie to bardzie )ina chodzia z $acprem ni"on z ni!. 3ie chciaabym u"y sowa, "e ona si za nim u#aniaa, bo ona si nie u#aniaa, bya

    racze ma!, sprytn! prowokatork! i $acper e ule#a. 2ya prowokatork! pen! wdziku, coprzy e urodzie sprawiao, "e chwilami mo#a si wydawa wprost urzeka!ca. %rzez aki&czas $acper trzyma si dzielnie i spokonie dawa si adorowa )inie uwodzicielce, tak akbyuwa"a za normalne e kocie przymilania, sporzenia spod rzs, ktrymi mo"e chciaa

    przypomina mu o minionych midzy nimi chwilach, a mo"e obiecywaa wice.%-nie zacza dba o nie#o ka"dy nad#ryziony przez ni! herbatnik wdrowa potem

    do ust $acpra, tak ak i ka"da truskawka odsunita od e zwil"onych sokiem war#. 7splnepicie z edne szklanki wcale nie byo dla $acpra tortur!, chocia" zawsze za tortur uwa"a,e"eli kto& przy!cza si do e#o edzenia. )ina #rzebaa mu w talerzu i swoim widelcempodawaa smakowite k!ski, mao te#o, wyszukiwaa te k!ski rwnie" i we wasnym daniu, ewidelec wdrowa wtedy przez st do ust $acpra. 0ierpiaam katusze, bo wydawao mi si,

    "e )ina robi z $acpra zupene#o idiot, a on si na to pokornie #odzi. %owinna dosta poapach, my&laam, patrz!c ak sos pomidorowy kapie na biay obrus pani 4ranciszki prosto zurodziwe#o kawaka #ulaszu, ktry )ina znalaza dla $acpra w swoim talerzu. %odczas tychwszystkich zabie#w omiataa mnie wzrokiem albo spo#l!daa w mo! stron z ukosa, nibyniechc!cy, kiedy zacza mwi do $acpra $iku&ku, pomy&laam o wye-dzie z Osady. :mo"e tak by si stao, #dybym ktre#o& wieczoru nie zadzwonia do 5li.

    8 Sucha, a wracam, est tu z $acprem dziewczyna, ktra #ra mi na nerwach 8powiedziaam zdecydowanie.

    8 Jaka znowu dziewczyna+ 8 zdziwia si moa siostra. 8 %rzecie" on tu pozna tak!edn!, bardzo mi! i chyba zacz! z ni! chodzi. 2yli u mnie na obiedzie. 3awet Olo uwa"a,"e to sodka dziewuszka.

    8 Sodka dziewuszka; 0zy wy&cie powariowali. 5lka+ Mo"e mwisz o akie& inne+8 5 ak ta twoa ma na imi+ 8 zapytaa nieo#ldnie.8 3ie ma tu "adne moe; Jest aka& podkasana dziewczyna $acpra;8 %odkasana dziewczyna $acpra... 8 powtrzya za mn! 5lka.8 5le" musisz by

    w&cieka...8 Jestem.8 Sucha, ta moa ma na imi )ina. Olo powiedzia, "e ona est wy!tkowo bystra i

    nie#upia. *u#o rozmawia z ni! po obiedzie, uwa"a za szcz&cie dla nas wszystkich, "e$acper tra'i na tak! dziewczyn, bo przecie" wiesz, akie one teraz bywa!. Sied- tam, Mada,i pilnu, "eby e nie poderwa aki& inny chopak.

    Marzyam o tym, "eby )in poderwa aki& inny chopak, ale sprawy przyyprzeciwny obrt, bo w czasie kolene#o obiadu u pani 4ranciszki $acper wyowi w swoimkompocie wielk! dorodn! wi&ni i na swoe y"eczce poda ! )inie do ust. Jedno tylko byodla mnie bardzie zaskaku!ce ni" sam ten 'akt. 7yraz bez#raniczne#o zdumienia w eoczach.

    )ak lubi zapach mokre#o lasu esieni!, chocia" $acper mwi, "e to est zapach z#niyi niezdrowy. )o prawda, "e #azie nie trzaska! mio czowiekowi pod no#ami i ptaki niewierka! #adatliwie, ale ni#dzie tak ak w esiennym lesie nie czue si konieczno&ci

    przemiania, ktr! moa babcia =milia lubia nazywa zabaw! natury. *u#o nie rozumiaam,co wa&ciwie miaa na my&li, mwi!c w ten sposb, ale w pewne chwili poam.

    Moa samotno& w Osadzie sprzyaa le&nym spacerom i kiedy wreszcie tak naprawd

    zabraam si do tumaczenia, wczesnym popoudniem robiam sobie przerw w pracy,wkadaam kalosze i wychodziam, zupenie niezale"nie od po#ody. Musiaam #upio

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    18

    wy#l!da, chodz!c po lesie z parasolk!, e&li te#o dnia akurat pada deszcz, ale nie miaam#dzie suszy przemoczone kurtki. 3acz&cie dochodziam do polanki, na ktre le&niczymia swo! ma! pasiek, kilkana&cie kolorowych uli penych pszcz &pi!cych u" o te porzeroku. O#l!daam puste we&cia do pszczelich domkw, w!skie deseczki i my&laam, co te"dziee si w &rodku, czy one rzeczywi&cie tylko &pi!, czy mo"e budz! si od czasu do czasu,

    "eby opowiedzie sobie o letnich przy#odach.Aaowaam, "e )o'i nie mo"e biec obok mnie, z mokrym kawakiem #azi w zbach,powarku!c wesoo. Aaowaam te" wielu rzeczy, na ktre byo u" za p-no, ktrenieodwracalnie prze#apiam w "yciu, ednocze&nie my&l!c z niepokoem, "e by mo"e zbytuczuliam $acpra na to, "eby nie popeni moich bdw i pamita, "e prze#apione ucieka i"e dopa& #o nie sposb. Mo"e wic est troch i moe winy w tym, "e $acper tak mocnooberwa, kiedy ta maa czarodzieka bya tuta, prbu!c na nim swoich ma#icznych sztuczek.$acper nawyra-nie postanowi nie prze#api &liczne )iny i chocia" drwiam z te#o, kiedyzdarzao si, "e byli&my tylko we dwoe, widziaam, "e coraz bardzie ule#a e urokowi, "ecoraz bardzie est w )inie zakochany.

    3aprawd nie byam o ni! zazdrosna. 0zsto my&laam o tym, "e $acper kiedy&

    pokocha dziewczyn, ktra wypeni e#o "ycie, i to bdzie naturalna kole rzeczy. Ele byobywtedy, uwa"aam, e"eli tak by si nie stao. )ylko "e )ina nie bya dziewczyn!, ktr!

    przewidywaam, na ktr! si #odziam, o ktre my&laam ni#dy nie bd o nie mwia/synowa/, zawsze /"ona $acpra, moa crka/.

    = tam, crka; 7idziaam, ak w parku, obok kortw tenisowych $acper siada naawce, a ona kada si na nie wy#odnie, z #ow! uo"on! na e#o kolanach, no i dobrze, aleczy koniecznie musiaa o#arnia e#o szy smukymi ramionami i przyci!#a!c #o do siebie,robi dziwowisko dla przechodz!cych obok ludzi+ 1awsze cieszya mnie intymno&uczuciowych uniesie, a tu, co+ $acper wci!#nity w wir armarcznych pokazw; 1amiastzyskiwa, traci.

    7reszcie zrozumiaam, "e to a estem ulubion! publiczno&ci! )iny. 1abieraa mi #o.3a tym mia pole#a koleny cyrkowy numer. : ona wcale nie czekaa na moe oklaski,czekaa na "al, na niech. Obserwowaa, czy aby na pewno widz, ak wytresowany $acperzaczyna skaka przez kko, ak trzyma na nosie pieczk, ak apie zbami rzucon! rybk.>wa"nie pod#l!daa mnie z boku tak, "e ledwo chwytaam te sporzenia. 7yra-nie chciaa sitylko upewni, czy zauwa"am, ak zrcznie w tym cyrku moe#o $acpra mo"na zmieni w e$acpra. %ostanowiam by obotna i to miaa by maa, #upia zemsta. 0zy mo"e by coorsze#o dla cyrkwki ni" lekcewa"!co milcz!ca widownia+ 5 mo"e to a mam zy charakter+?epie mie zy charakter ni" "aden, 'ilozo'icznie powiedziaa wiele lat temu moa babcia=milia, kiedy mia!c #roby, wracay&my z cmentarza w *zie 1aduszny. *oprawdy, niewiem, czy "artowaa wtedy, czy mwia powa"nie. Staraam si nie mie ze#o charakteru i

    chocia" diabli mnie brali na to wszystko, trzymaam si dzielnie, przestaam nawetdo#adywa $acprowi, schodziam z dro#i. 3iekiedy widywaam ich na pla"y, z daleka odmolo, przy ktrym zazwycza rozkadaam le"ak, korzysta!c z czyste#o w tym miescu

    piasku i pytkie#o eziora. %ocz!tkowo wydawao mi si, "e to tylko )ina wisi na $acprze, nae#o ramieniu, z twarz! uniesion! w #r tym ruchem, z ktrym zwykle dziewczyny za#l!da!w oczy kochanym przez siebie chopakom, a $acper idzie obok prosty ak ki i patrzy przedsiebie, nie robi!c wra"enia zachwycone#o swoim sodkim ci"arem. Jednak w miar upywudni zacz! pochyla si ku nie, z daleka widziaam u&miech na e#o twarzy i s!dz, "e ichsporzenia zaczy si w kocu stapia ze sob!. %-nie widywaam, ak obci czule chodz!nad brze#iem eziora, po kostki zanurzeni w wodzie.

    7ieczorami $acper #ra, a ona wtedy sza z nim. 7raca p-no, kiedy u" spaam albo

    eszcze o#l!daam na dole aki& nocny 'ilm w telewizi, ale zawsze wraca, skrada!c si.1upenie niepotrzebnie, bo nie rozmawiaam z nim o )inie, wic te krtkie ciche kroki byy

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    19

    zbdn! obaw! przede mn!. )ina, kiedy u" omotaa $acpra dokadnie, zaatakowaa mnieinacze, po kobiecemu, ostro i bezwz#ldnie.

    8 7ydae mi si, "e powinna pani p& do kosmetyczki 8 u&miechna si do mnie akdobroduszna starsza pani poucza!ca dziewczyn.

    8 Soce bardzo wysusza skr i powodue powstawanie zmarszczek przy oczach.

    /%owodue powstawanie zmarszczek/;8 5 c" to za po#adanka radiowa, )ino; Mam zmarszczki, poniewa" mam lata.8 3o, nie est pani a" tak stara; 8 oburzya si ukadnie.8 Aycz ci, "eby& miaa mnie zmarszczek ni" a, kiedy bdziesz w moim wieku, co

    nast!pi, ani si oberzysz.8 S!dz, "e si przed nimi ustrze#, bd o to dbaa. $acper, poda mi sl;Oniemiay $acper poda e sl i wreszcie powiedzia, nie patrz!c w mo! stron8 Je"eli o mnie chodzi, lubi ka"dy &lad "ycia na ludzkie twarzy.

    3ie wydae mi si, "eby moa mama miaa du"o zmarszczek, a te kilka nie odbiera eurody.

    $ochany $acper.

    8 )u est kosmetyczka, widziaam; 8 powiedziaa na to )ina.Musiaa by w&cieka, bo solia zup bez opamitania. Oboe patrzyli&my na to bez

    sowa. 3a#le $acper sporza na mnie.8 %rzykro mi, mamo.)ina odstawia solniczk zbyt mo"e #watownym ruchem, chyba poa, "e tym razem

    to ona prze#raa.8 0o zamierzacie robi po poudniu+ 8 zapytaam, "eby uciec w inne strony.8 Ja zaszy si w namiocie i po&pi chwil 8 odpara )ina. 8 5 ty, $acper, pdziesz ze

    mn!+8 3ie wiem eszcze.%amitam, "e poszed. 2ystra i nie#upia, powiedzia Olo. 2ystra i nie#upia+ 1amiast

    cieszy si zapachem mokre#o lasu, id i przypominam sobie to, co w kocu u" mino. 5 dote#o tak bardzo mczy mnie oczekiwanie. 1bli"yam si do polanki i zawrciam, ozmierzchu bo, si lasu, a midzy drzewami &ciemnia si wcze&nie, zwaszcza kiedy dzie

    est pochmurny i d"d"ysty. 2ystra i nie#upia+%amitam dzie, w ktrym $acper od same#o rana mia prb w *@S$O)=0=, a a

    nie wybraam si nad ezioro, bo zapowiadao si #or!ce przedpoudnie, wolaam usi!& zksi!"k! na o#rodowe hu&tawce rozstawione przy hotelowe werandzie. 3alewaam doszklanki wod mineraln!, kiedy zobaczyam, "e otwiera si 'urtka do o#rodu i wchodzi przezni! )ina.

    8 $acper eszcze nie wrci+

    1anim zapytaa, wymamrotaa pod moim adresem akie& powitanie, na ktre i aodpowiedziaam, mamrocz!c.8 3ie wrci, est na prbie.8 7iem, ale nie mam ochoty sucha w kko ich nowe#o perkusisty, wali w talerze

    bez pocia.8 $acper mwi, "e est niezy.)ina stana przede mn!. Miarowo poruszaam stopami, wic i hu&tawka koysaa si

    miarowo, co mnie uspokaao. Sporzaa na okadk ksi!"ki, ktr! poo"yam obok siebie.8 ?ubi pani literatur an#ielsk!+2y aki& odruch w tym pytaniu, tak akby )ina zadaa mi e bez zastanowienia, nie

    potra'i okre&li, na czym to pole#ao, ale pamitam, "e wa&nie wtedy znowu przypomniaa

    mi si opinia Ola, ten zwrot /bystra i nie#upia/.8 ?ubi.

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    20

    >siada obok mnie i powiedziaa, nie odrywa!c wzroku od ksi!"ki.8 :ris Murdoch. 1auwa"ya pani, "e e bohaterki #wnie pacz!+ 2yle cze#o pacz!; 1

    powodem i bez powodu zalewa! si zami, kiedy czytam Murdoch, polu na te momenty.Mo"e dlate#o ze wszystkich e ksi!"ek nabardzie lubi Skromn! r", tam ako& mnie

    pacz!.

    8 5 a lubi Morze, morze.8 5le tam pacz!. %ewnie dlate#o zwracam na to uwa#, "e sama nie znoszpaczliwych kobiet, nie cierpi.

    8 5 akie lubisz+8 Odwa"ne. )akie, ktre wiedz!, cze#o chc!.8 : nale"ysz do takich+8 )ak.8 $iedy& zastanawiaam si, czy nie boisz si zostawa w nocy sama na tym polu

    namiotowym+>le#a moim ruchom, wice, do!czya do nich swoe stopy i koysay&my si

    z#odnie. %omy&laam, "e mo"e przypadkowo wypada z akie& #ry, i czekaam, kiedy to

    zauwa"y. 1auwa"ya.8 3ie bo si, $acper siedzi ze mn! du#o, a dookoa sami swoi, bo poznali&my tych

    ludzi, wikszo& z nich wieczorami siedzi w *@S$O)=0=. %rzychodz! tam sucha $acpra,a poniewa" wiedz!, "e estem e#o dziewczyn!, wic nikt mnie palcem nie tknie, nawet

    pilnu!, kiedy zosta sama.Mwi!c /estem e#o dziewczyn!/, u&miechna si lekko i pochwyciam e zaczepny

    wzrok, z ktrym na mnie sporzaa. 1acza nawia na palec cienkie pasemko prostychczarnych wosw i #watownie stawia!c stop na ziemi,

    zatrzymaa koysanie hu&tawki. %atrzya teraz przed siebie, na 'urtk, pewnie miaanadzie, "e zaraz zawi si w nie $acper.

    8 5 ty akie masz plany na przyszo&+1awahaa si.8 Ja chciaabym... nie. 3ie mam "adnych.8 Aadnych+ )o chyba niemo"liwe.8 *lacze#o+ 0zy koniecznie trzeba "y wedu# planu+8 5 marzenia+8 3ie mam marze.8 3o dobrze, )ino, koniec rozmowy.7staam, si#nam po ksi!"k, ktra le"aa midzy nami, po swo! wod mineraln!,

    po szklank.8 %ewnie zobaczymy si na obiedzie, chyba "e ty nie planuesz obiadu.

    3ie odpowiedziaa, chocia" staraam si mwi "artobliwym tonem, widocznie mi niewyszo, bo spochmurniaa. 1rzucia z n# sandaki, podci!#na bose stopy na poduszkhu&tawki, a ramiona uo"ya wzdu" oparcia. Milczaa. %omy&laam, "e wieczorem zadzwonido 5li i zapytam, czy ona i Olo nie wiedz! o )inie cze#o& wice.

    6ozstawiam sobie le"ak na balkonie, prze#iam kopu tarasowe#o parasola tak,"eby nie przeszkadzao mi soce, i zaczam czyta. 3iestety, pierwsze zdanie nie brzmiaozachca!co 7 te chwili siedziaa na "ku w maym tanim hoteliku na boczne ulicy =ustonStation. 7ypakaa u" tyle ez, a wci!" pakaa... )a #upia smarkula miaa rac.

    7 recepci nie byo niko#o, kiedy wieczorem zeszam do tele'onu. %ani 6ozaliasiedziaa na 'otelu w #bi holu i czy&cia uszy swoemu kotu, ktry znosi to pokornie, anawet mo"e i mia zadowolon! min.

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    21

    8 0zyszcz mu uszy, bo chyba o#uch. Mwi do nie#o, a on ak pie, #api si namnie i nic, albo tylko tak udae, bo mu z tym wy#odnie. M m!", &wite pamici, podobnemia wykrty. 3iech pani !czy si przez zero.

    %o!czyam si przez zero z numerem 5lki i przez chwil suchaam sy#nau. 1awszetak byo, bo oni wszyscy nie znosili przymowania tele'onu. 7reszcie odezwaa si 5la.

    1dumiona, "e dzwoni.8 0o si stao+8 3ic si nie stao.8 )o dlacze#o dzwonisz+8 O, 5lka, czy a nie mo# zadzwoni do ciebie ot tak sobie+8 5 wiesz, "e nie, zawsze dzwonimy do siebie po co&.8 Jak m pies+8 3o, to rozumiem. )w pies w porz!dku, na szcz&cie zad Olowi kape i musia

    kupi sobie nowe.8 *lacze#o /na szcz&cie/+8 3ie znosiam tamtych kapci, spaday Olowi z n# i szura.

    8 5la, co wy wiecie o te dziewczynie $acpra+8 Mwiam ci. Mia, podobaa nam si. Jada no"em i widelcem.8 )yle to i a zauwa"yam, ale czy wiesz, co ona ma w #owie+8 Olo mwi, "e co& ma. 6ozmawia z ni! o (ombrowiczu. 3ie, nie; O Mro"ku.8 5 z akie#o ona est domu+8 Mwisz, ak mawiaa nasza babcia =milia, sk!d a mo# wiedzie, z akie#o est

    domu+ 1ada u mnie zup szczawiow! z akiem i piero#i ruskie. Spieszyli si, bo $acperlecia do /6emy/ zarabia pieni!dze.

    8 0zy on ! pozna w te /6emie/+8 5le" ty nudzisz, Mada; Sk!d mo# wiedzie, #dzie on ! pozna+8 Mo"e mwili.8 3ie mwili. 1apyta ich, to ci powiedz!. 3ie sied- du#o na socu, bo dostaniesz

    czerniaka.8 3ie siedz.8 Sucha, mam w piecyku kaczk z abkami.8 %ozdrw ! ode mnie. : moe#o psa.8 1awsze mwiam, "e este& milsza dla zwierz!t ni" dla ludzi. 3awet dla #upie

    kaczki w piecyku masz dobre sowo, a dla mnie nic.8 $ocham ci, niem!dra.8 )e" wymy&lia&; 8 powiedziaa 5la i poo"ya suchawk.%odeszam do pani 6ozalii, "eby z bliska zobaczy, ak e idzie z tym kotem, kiedy

    zadzwoni tele'on.8 3iech pani przymie, zociutka, a skorzystam z te#o, "e pani tu est, i obetn mupazury, bo strzpi kanap.

    )o bya 5la.8 Oooo; 8 ucieszya si. 8 )ak my&laam, "e mo"e eszcze este&;8 5 co si stao+8 3ic si nie stao.8 )o dlacze#o dzwonisz+8 %rzypomniaam sobie edn! rzecz o )inie. 7iesz, kiedy ona zada t zup

    szczawiow! z akiem i piero#i ruskie, to p-nie pocaowaa mnie w policzek.8 3a do widzenia+

    8 3ie. %odzikowaa mi, powiedziaa, "e od lat nie ada takie#o pyszne#o domowe#oobiadu.

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    22

    8 %ewnie si odchudza.8 3ie. 3acz&cie ada w szkole, czasami w domu na chybcika, w soboty i w niedziele

    czsto na mie&cie.8 *lacze#o+8 3ie wiem.

    8 Sucha... widziaa& eszcze kiedy& Marcina+8 3ie, ale mwiam ci przecie", "e Olo z nim rozmawia i nawet mu powiedzia, "eeste& w Osadzie. Mo"e przyedzie do ciebie;8 roze&miaa si. 8 ?ec do moe kaczki, bosponie.

    8 ?e.%ani 6ozalia mocno trzymaa swoe#o kota. 7 kocu ednak zacz! si wyrywa,

    wyra-nie lubi czyszczenie uszu, ednak nie znosi obcinania pazurw.8 5 id-, ty cholerny kocie; 8 zdenerwowaa si wreszcie pani 6ozalia i pu&cia #o.

    3erwowo macha!c o#onem, podszed do mnie i miaukn!. %odrapaam #o za uchem,ci!#le my&laam o rozmowie z 5l!. *lacze#o nawet w soboty i w niedziele na mie&cie+

    3apierw )ina powiedziaa mi, "e lubi tylko te kobiety, ktre nie pacz!, wiedz!, cze#o chc!, i

    "e sama do takich nale"y. %otem, "e nie ma "adnych planw ani marze. Jak mo"e nie mieplanw kobieta, ktra dobrze wie, cze#o chce+

    5lka zapaa ! na szczawiow! z akiem i piero#i ruskie, w ten prosty sposbzasu#u!c sobie na #est serdeczno&ci z e strony. Jaka ta )ina est wobec te#o+ 5 to u"kopot $acpra, zdecydowaam niechtnie. : nieszczerze, bo to by rwnie" m kopot.

    Si#nam po ksi!"k, otworzyam ! na przypadkowe stronie, bo musiaam odnale-miesce, w ktrym przerwaam czytanie. Sporzaam. ...7 pierwsze chwili pomy&la, "e to z

    powodu akie& dole#liwo&ci, potem, "e od ez nieustannie pyn!cych z e oczu...6zeczywi&cie, kobiety :ris Murdoch bardzo s! paczliwe. >&wiadomiam sobie, "e teraz,czyta!c e ksi!"ki, rwnie" zaczn polowa na zy. (orze, zawsze pacz tych kobiet bdziemi przypomina )in, o ktre przecie" rada bym bya ak naprdze zapomnie.

    $acper wrci bardzo p-no, w podartych spodniach, poranione kolana miaprzewi!zane kawakami hinduskie apaszki )iny.

    8 0o ci si stao+2y w&cieky.8 3ie mi si nie stao, po prostu wywaliem si na rowerze.8 %otr!ci ci samochd+8 O, mamo, nie paniku, zaraz samochd...8 5 co+8 7ywaliem si w lesie.8 3oc! e-dzie& po lesie+

    8 Je-dziem. : tak dobrze, "e )inie nic si nie stao, bo miaem! na ramie.8 1#upieli&cie chyba.8 Mo"e.7yam z sza'ki wod utlenion! i plastry z opatrunkiem.8 3apierw wezm prysznic.1d! spodnie, sta przede mn! w kolorowych slipach, w powyci!#ane baweniane

    koszuli z rozdartym rkawem. 3a kolanach wisiay mu smtne strzpki szy'onowe chustki.$acper, metr osiemdziesi!t dwa, a dla mnie may $acper z poranionymi kolanami, ktremunie umiem pomc. 0o robi+ Milcze, oczywi&cie. (upia dziewczyna, dok!d ona #o wlokanoc! po lesie+ *lacze#o mu pozwolia+ 3ie wytrzymaam.

    8 Musiae&+

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    23

    8 3ic nie musiaem. 0hciaem. 3ie masz pocia, ak piknie est noc! nad eziorem,echali&my z pola namiotowe#o skrtami przez las.

    $omu on to mwi, my&laam, kiedy u" bra prysznic, komu+ Mam pocie, akpiknie est noc! nad eziorem, bo przecie" kiedy& pynli&my po nim z Marcinem i otoczonacisz! spokone wody niemal syszaam, ak bi! nasze serca, wic naprawd wiem. 3a#le

    u&wiadomiam sobie, "e za czasw Marcina pakaam rwnie czsto ak kobiety :ris Murdoch.Jesienny dzie, koleny moe samotno&ci w Osadzie, a tu na#le niespodzianka. Odrana niebo bkitne i chocia" ziemia pena u" martwych li&ci, ciepo i mio. 0zy"by babielato+ Och, daleki zrobiam spacer te#o ranka; 1amiast zabra si do tumaczenia, poleciaamoberze stare k!ty. 1arzaam do rosarium, ale stamt!d uciekam, bo nawet soce nieuratowao smtne#o wy#l!du kwiatw. 1a to wesoo byo na kortach, #dzie piszcz!c bawiysi teraz dzieci z pobliskie#o przedszkola. : cudownie na molo, bo soce roz&wietlao wod iwdzierao si midzy szuwary, zawsze poszarzae o te porze roku. (ena zatrzymaa mnie,kiedy u" wracaam /%od $oatk/.

    8 Jeszcze nie wyechaa&+8 Jak widzisz. 0o masz w te torbie, na pewno kupia& sobie aki& nowy ciuch, poka";

    8 )o nie dla mnie. $upiam dla dzieciakw ciepe skarpetki na zim.1awsze mwia o swoich synach i crce /dzieciaki/, chocia" caa trka wyrosa e

    ponad #ow, ale to akurat rozumiaam. Odchylia torb, rzeczywi&cie wyadowan!skarpetkami.

    8 Maryla wyrzuci mnie na zbity pysk z tymi czerwonymi. )y wiesz+ 1awsze bya dlanas Marysi!, a teraz ka"e nam mwi Maryla. %o te 6odowicz. Jak ! woam Marysia, to onaw o#le nie odpowiada, nie ma "adne Marysi w domu, masz pocie+ %rzyecha do ciebieten 'acet+

    8 Jaki 'acet+ 3ikt tu do mnie nie przye"d"a, zostaam w Osadzie, "eby spokoniepracowa.

    8 3o to widz, "e znowu co& mi si chrzani w te #owie, mwiam ci u", "e mamkiepsk!. 1rozumiaam, "e to do ciebie ten #o&.

    Musiao co& by w moim sporzeniu, bo (ena zauwa"ya.8 5lbo nic nie wiesz.8 3ic nie wiem.8 Spotkaam pani! 6ozali w sklepie, kupowaa puszki dla kota. $oty to si teraz

    ma!, no nie+8 %sy si te" ma!, a swoemu bardzo czsto kupu puszki.8 2o #o rozbestwia&, m ada ak pies, #ruba beczka z nie#o, ni#dy nie syszaam,

    "eby na swo! misk narzeka; 8 zachichotaa.8 3o wic powiem ci teraz dale, pani 6ozalia mwia, "e aka& dziwna esie w tym

    roku, bo zwykle "ywe#o ducha o te porze nie u&wiadczysz, a tu i ty, i eszcze aki& twznaomy dzwoni dzi& rano i zamwi pok, ale koniecznie z widokiem na ezioro,powiedzia. )y masz z widokiem na ezioro, bo nie zauwa"yam+

    8 3ie, a chciaam soneczny, wic mam nie na ezioro.8 5 ten chcia na ezioro. %ani 6ozalia &miaa si do mnie, "e calutki hotel ma pusty,

    wic on mo"e sobie w pokoach przebiera ak w ul#akach.(ena przy#l!daa mi si uwa"nie.8 5 ty co masz tak! min+8 3ie mam "adne miny, w ka"dym razie nie czu, "ebym miaa.8 Mo"e nie czuesz, ale masz, a chyba lepie widz two! min ni" ty, nie+1 pewno&ci! (ena mo#a lepie widzie mo! min ni" a, wic po"e#naam si z ni!

    szybko i wrciam do hotelu.

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    24

    8 2dziemy mie eszcze edne#o #o&cia, pani Madziu; 8 powiedziaa pani 6ozalia ztaemniczym u&miechem, kiedy zobaczya mnie w drzwiach.

    8 *zwoni dzi& rano i zamwi pok.>siadam na wiklinowym 'otelu i si#nam po #azety, ktre zawsze le"ay na stoliku

    w holu. >dawaam, "e e prze#l!dam i "e niewiele obchodzi mnie ta in'ormaca.

    8 )ak+ 2ywa u" tuta+8 3ie. My&laam, "e mo"e to do pani kto& przye"d"a z wizyt!.8 3ie spodziewam si niczyich wizyt.Odo"yam #azety, wstaam i si#nam po kartk, ktr! pani 6ozalia wyci!#na w

    mo! stron.8 Obcy aki& 8 powiedziaa. 8 %rzeliterowa mi to, niech pani sporzy.Sporzaam. 3a hotelowym bloczku pani 6ozalia starannie wykali#ra'owaa imi i

    nazwisko 50DM=* @50O2:8 3ie zna pani+1awahaam si.8 3ie, nie znam 8 powiedziaam z#odnie z prawd!.

    5chmed @acobi; 5 ten ko#o tu szuka+ Mnie czy )iny+(raam z 7and!, ktr! poznaam pewne#o dnia, kiedy siedz!c na awce,

    obserwoway&my kolene#o seta. 7szystko wskazywao na to, "e %uchar Osady wamatorskich zawodach tenisowych, zor#anizowanych przez miescowy klub sportowy,zdobdzie w kocu wysmuka blondynka, nazywana przez wszystkich %latyn!, bo miaa

    bardzo asne wosy z lekkim odcieniem srebrne#o. 2yam wielk! 'ank! %latyny, podobaa misi e #ra, nie oszczdzaa siebie na korcie i podobaa mi si tak"e sama %latyna. My&laamnawet, "e #dyby nie przyazd te nieszczsne )iny, mo"e $acper zacz!by w kocu chodzi z%latyn!, bo ona wydawaa si samotna.

    7anda te" e kibicowaa i tak, siedz!c sobie na awce, zawary&my niezobowi!zu!c!znaomo&, oprcz spotka na korcie i kilku roze#ranych wsplnie setw, nie umawiay&mysi ni#dy. (raam z ni!, kiedy nieoczekiwanie przyecha na korty $acper. 3awet nie zsiad zroweru, tylko przytrzymu!c si siatki o#rodzenia edn! rk!, dru#! #watownie wymachiwaw mo! stron. %rzeprosiam 7and i podeszam do nie#o.

    8 0o si stao+8 3ie bdziemy na obiedzie, wic nie martw si zaraz, "e twoe biedne dzieci potopiy

    si w eziorze.6ozzo&ci mnie. 3ie byo &ladu "artu w e#o #osie, tylko zwyczane rozdra"nienie.

    7zruszyam ramionami, bo tylko poowa /moich dzieci/ bya moim dzieckiem i $acperdobrze to wyczuwa, wic chcia mi edynie dokuczy, nic wice.

    8 Moa mamusia uczya mnie, "e nie wzrusza si ramionami.

    8 Masz zatem rozs!dn! mamusi i dobrze wychowan!, a ci si tra'iam #orsza.8 Mamy szalone poczucie humoru, nie uwa"asz, mamo+8 >wa"am, synku. *ok!d to si wybieracie+8 >'''; )ina miaa rac, kiedy mi do#adywaa, "e zaraz bd musia spowiada si ze

    wszystkie#o 8 powiedzia, patrz!c ze znudzeniem ponad mo! #ow!.3ieopisana zo& na )in, ale i na $acpra rwnie", zawadna mn! #watownie.8 3ie obchodzi mnie to, $acper. Mo"ecie wcale nie ada ze mn! obiadw, e"eli est

    wam to nie na rk, odwoa e tylko u pani 4ranciszki, bo nie mam zamiaru &wieci za wasoczyma.

    8 *obrze 8 powiedzia $acper. 8 Odwoam. 6wnie dobrze mo"emy ada w'ast'udzie. 3awet wol tam, bo mam dosy tych wiecznych kluchw pani 4ranciszki. 5 )ina

    uwielbia hambur#ery.8 1drowe edzonko, #ratulu.

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    25

    8 *lacze#o este& w&cieka+8 5 dlacze#o ty este& w&cieky+8 Ja+ 7&cieky+ Jad.8 Jed-.6uszy, ale eszcze odwrci si i zawoa, akby nie do mnie, a do &wiata

    8 :dziemy do kina; Jest tylko eden seans z 2ondem i niestety o te porze;7rciam na kort, 7anda staa przy siatce i czekaa na mnie.8 %rzepraszam, ale nie mo# #ra 8 powiedziaam.8 0zy co& si stao+7 prawe rce trzymaam rakiet, wic wyci!#nam przed siebie lew!, dy#otaa.8 Sprz, wy#l!da, akbym miaa %arkinsona, a nie mam.8 Och, Mada; 1robi ci przykro&+8 3i#dy taki nie by...Sporzaa na mnie przenikliwie.8 5 ty+ 2ya& taka+8 3ie wiem, aka byam, a aka estem. 3a to pytanie tylko $acper mo"e ci

    odpowiedzie.3ie mczya mnie du"e, poma#aa mi wo"y rakiet do pokrowca, przez chwil

    szarpay&my si z tym, wreszcie wya mi wszystko z r!k.8 >spok si, cokolwiek to byo, we- si w #ar&, roztrzsieni zawsze prze#rywa!.

    3ie byam u" roztrzsiona, kiedy $acper i )ina poawili si w naszym pokou, ak#dyby ni#dy nic.

    8 Szkoda, "e pani nie lubi 2onda 8 powiedziaa )ina, siada!c na dywaniku przedtapczanem $acpra. 8 )aki 'any 'ilm przelecia pani koo nosa.

    8 3ie zauwa"yam, "eby mi co& obok nie#o przelatywao.7estchna i sporzaa na $acpra wzrokiem, ktry mia wyra"a #bokie ubolewanie.

    3o i teraz sam widzisz, zdawaa si mwi bez#o&nie, ak a si staram. Oparta plecami obrze# tapczana, skrcia wosy w du#i, czarny zw, ktry od czubka #owy wyci!#na w#r a" na ca! du#o& ramion.

    8 0hce mi si pi, $acper 8 powiedziaa kapry&nie.0yrkowy piesek podbie# do stou, nala pen! szklank coli i zanis swoe treserce.8 5 lodu tu nie masz+8 3ie mam.8 Somki te" nie masz+8 )e" nie mam, e"eli wszystko est ci nie tak, mo"emy p& #dzie& na col 8 znarowi

    si na#le piesek.)ina postawia szklank obok dywanika i nie wsta!c, wyci!#na do $acpra rk.

    8 %om";%odci!#n! ! lekko, wstaa. :d!c do drzwi, zatrzymaa si eszcze przy stole z moimipapierami i sporzaa na ksi!"k, ktr! tumaczyam.

    8 )en 'acet z okadki 8 powiedziaa 8 est podobny do moe#o oca.8 )o Marokaczyk.8 7a&nie, Marokaczyk.8 5 ak si nazywa tw ociec, )ino+ 8 zapytaam niepotrzebnie.8 5chmed @acobi, prosz pani.$acper patrzy na )in ze zdumieniem.8 Jak+ 8 zapyta.8 5chmed @acobi. %rzez i#rek i ce. : est Marokaczykiem. 5 #dzie my nabli"e

    dostaniemy col z lodem i ze somk!+

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    26

    $acper nie odzywa si. %atrzy na )in tpo, p-nie potrz!sn! #ow! i roztar rk!czoo.

    8 3ie rozumiem 8 powiedzia w kocu.Stanam na balkonie, wic widziaam, ak id! ulic!, ciasno obci i zapatrzeni w

    siebie, widocznie rozumienie nie byo bezwz#ldn! konieczno&ci! dla $acpra. 3aprzeciwko

    nich sza %latyna. Minli si, ale p-nie ona przystana i du#o spo#l!daa za nimi, a kiedyzniknli za ro#iem, znowu ruszya przed siebie. :d!c. nisko pochylia #ow, miaam ochotzawoa !, ale nawet nie wiedziaam, ak naprawd ma na imi i dlacze#o wy#l!da tak

    bardzo smutno.$acper wrci, "eby przebra si przed wieczorem w *@S$O)=0=. 7

    przeciwiestwie do innych zespow zesp azzowy, w ktrym #ra, skada si z samychporz!dnie ubranych chopakw i $acper bardzo dba o to, "eby zawsze przed wystpemodpowiednio si przy#otowa. 7a&nie wymowa czyst! koszul z sza'y, kiedy zapytaam #oo oca )iny.

    8 )y, $acper, wiedziae&, "e on est Marokaczykiem+8 3ie wiedziaem, dlacze#o miaem wiedzie+ 5 co to za r"nica+

    8 1apytae&, dlacze#o ni#dy nie powiedziaa ci o tym+8 Mamo;8 3o co+ 8 3iby dlacze#o miaem pyta, to est chyba normalna rzecz. )ina te" nic nie

    wie o moim ocu.8 )w ociec z#in! w )ybecie, nie mamy nawet e#o #robu.8 )ybet to nawspanialszy #rb, aki mo"e mie himalaista, wytumaczya& mi to i

    przypominam ci, "e sama w tym znalaza& pocieszenie. 5 zreszt!, nie rozumiem, aki to mazwi!zek z ocem )iny.

    8 7 o#le nie ma zwi!zku 8 przyznaam. 8 My&l tylko, "e a na twoim miescuopowiedziaabym o tym )inie, a na miescu )iny powiedziaabym tobie, "e m ociec estMarokaczykiem. Mwi si takie rzeczy komu&, ko#o si kocha.

    Milcza, o#l!da!c konierz koszuli, potem rzuci ! na tapczan.8 Mo"e. Mo"e si mwi. 3ie wiem, mamo, dlacze#o ty e tak nie lubisz, ona est

    sodka, naprawd.3awet Olo uwa"a, "e to sodka dziewuszka, przypomniaam sobie sowa 5li, oni

    chyba wszyscy poszaleli.8 Sodka; 8 roze&miaam si.8 %rzy tobie rzeczywi&cie zachowue si inacze ni" wtedy, kiedy ciebie nie ma w

    pobli"u, zauwa"yem to. Mo"e wyczuwa, "e e nie lubisz...8 3ie pozwala mi si lubi 8 przerwaam mu.8 Mo"e wyczuwa, "e e nie lubisz 8 powtrzy. 8 : chce, "eby to miao akie&

    uzasadnienie, tak my&l.8 4ilozo'. )a koszula est zmitoszona.$acper wy! z sza'ki mae, podr"ne "elazko i zatrzyma si z nim przed stoem

    zao"onym moimi sownikami i kartkami.8 Mo"esz to odsun!+ 8 poprosi.8 Mo#.1o"yam wszystko na edn! stert i poo"yam na stole kawaek 'laneli, ktr! mi

    kiedy& daa pani 6ozalia.8 7!cz "elazko, uprasu ci t koszul.8 *ziku 8 powiedzia $acper. 8 1robi to sam.8 Obra"ony+

    Aachn! si.8 Obra"ony; 8 powtrzyam. 8 )o piknie.

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    27

    Milczeli&my przez chwil, a odezwaam si pierwsza.8 $acper...8 )ak+8 3ie cierpi siebie same, kiedy sucham, ak rozmawiam z tob! w ten sposb, i

    postaram si nie robi te#o wice, ale mam do ciebie edn! wielk! pro&b.

    8 Jak!+8 3ie mw mi, "e ona est sodka.8 7 porz!dku.8 : nie my&l tak; 8 roze&miaam si.: $acper roze&mia si tak"e.%ani 6ozalia przy#l!daa mi si poderzliwie. Staam przed ni! z kartk! w rku i

    staraam si znale- rozwi!zanie te dziwne za#adki, troch zaniepokoona tym, co eszczemo"e si wydarzy, kiedy esienny #o& pani 6ozalii zawita w pro#ach hotelu /%od $oatk!/.

    8 %ani Madziu; 8 zacza uroczy&cie i troch niepewnie 6ozalia.8 %amitam, "e kiedy zdecydowaa pani spokonie u mnie popracowa, bya mowa i o

    tym, "e mo"e tu kto& do pani wpadnie.

    8 5le nie "aden 5chmed @acobi, zapewniam pani!.$ot pani 6ozalii, ktry spokonie siedzia na parapecie okiennym po&rd zielonych

    eszcze li&ci i kwitn!cych czerwono kwiatw pelar#onii, odwrci si na#le i sporza na mniez zaciekawieniem. Mia pikne szaroniebieskie oczy. 3ad biaym pyszczkiem i wzdu"

    policzkw popielat!, du#! sier&. >szy, z pdzelkami w &rodku, zabawnie sterczay mu do#ry. Min, podobnie ak pani 6ozalia, mia pen! pow!tpiewania. 1decydowaam, "e nie

    bd si z nimi sprzeczaa, niech sobie my&l!, co chc!, a "adne#o 5chmeda @acobi nieznaam, chocia", wiedziaam kim est. 3ie musiaam ednak zwierza si z te#o ani pani6ozalii, ani e kotu. 7ziam #o na rce, by miciutki, akby skada si z same#o 'uterka.

    8 5 pani u" po obiedzie+ Sporzaam na ze#arek. *zie by taki pikny, "e nawet niespostrze#am, ak mino poudnie, zaskoczya

    mnie ta p-na #odzina.8 Mwi, kiedy przyedzie+ 8 zapytaam.8 5 ednak; 8 zawoaa pani 6ozalia tryum'alnie. 8 5 ednak czeka pani na nie#o;2y mo"e na nie#o czekaam, bo wprost nie chciao mi si wierzy, "eby tra'i /%od

    $oatk/ tak zupenie przypadkowo, e"eli wic ciekawo& mo"na nazwa oczekiwaniem, toistotnie zaczynaam z wolna czeka na 5chmeda @acobi.

    8 3ie mwi, kiedy przyedzie, prosi tylko, "eby pok dla nie#o by przy#otowany. 1widokiem na ezioro, zapowiedzia, bo on bardzo lubi takie sentymentalne peza"e. : co panina to+

    Je"eli 6ozalia s!dzia, "e bd miaa aki& szcze#lnie osobliwy komentarz do te

    wiadomo&ci, mylia si, sama lubiam sentymentalne peza"e, wic rozumiaam pana5chmeda @acobi. F%ani 4ranciszka po sezonie nie #otowaa /obiadw domowych/. (o&cie

    przye"d"a!cy na lato opuszczali Osad nap-nie w pocz!tkach wrze&nia, potem a" dowiosny byo tu pusto. *la mnie zrobia wy!tek, adaam u nie, ale nie w du"ym pokou, wktrym w lecie podawaa kilkunastu osobom ednocze&nie, tylko w e prywatnym stoowym.*baa o mnie, czsto pytaa, na co mam ochot, i nastpne#o dnia dostawaam dania

    przy#otowane specalnie dla mnie. 3ie powiem, "eby byo u nie tanio, ale za to mio i czysto,a poza tym lubiam !.

    8 5 c" to pani tak pdzi+ 8 zawoaa, widz!c mnie przez otwarte okno kuchenne. 8 )oprawda, "e dzi& #o!bki na obiad, ale przecie" z #arnka nie wy'run!;

    8 Sp-niam si.8 Mao wiele.

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    28

    8 5le zawsze.8 Jeszcze mi si nic nie przypso.?ubiam sownictwo pani 4ranciszki. %oo"ya serwetk na stole, wy#adzia !

    starannie i zapytaa ciekawie8 )o si u pani #o& aki& szykue+

    8 3ic o tym nie wiem.8 6ozalka mwia; %ewnie trzeba bdzie dodatkowy obiadek dla pana upichci,wolaabym wiedzie, co te" on lubi poe&+ 5chmed @acobi; 0o on lubi poe&+ 1aczynaomnie to &mieszy.

    8 5le", pani 4ranciszko, a te#o pana, ktry zamawia pok /%od $oatk!/, na oczynie widziaam.

    8 0o te" pani mwi takie rzeczy; 6ozalka si zaklina, "e to pewnie aki& paninarzeczony, a ona zawsze wie w por.

    %ostawia przede mn! talerz z zup! pomidorow!. %atrzyam, ak prosto z deseczkiwrzuca do nie drobno posiekany koperek, i pomy&laam, "e taka &liczna zupa mo"e spodobasi 5chmedowi @acobi.

    8 Ju" wytumaczyam pani 6ozalii, "e on z ca! pewno&ci! nie est kim&, na ko#oczekam.

    8 3o to i szkoda... 8 powiedziaa wyra-nie rozczarowana.8 Je"eli w o#le na ko#o& czekam 8 dorzuciam zniecierpliwiona.Speszya si.8 3iech pani e, kochana, bo wysty#nie i potem bdzie pani miaa zim na "o!dku.

    (o!beczki zaraz podam.9awica chmur nadci!#na od pnocy tak nieoczekiwanie, "e #sta ulewa zapaa

    mnie w poowie dro#i midzy domem pani 4ranciszki a hotelikiem /%od $oatk!/.Schowaam si w oszklone wiacie przystanku autobusw dalekobie"nych. 1 edne strony

    przez wybit! szyb zacina deszcz, wic &cie&nili&my si wszyscy w bardzie osonitymk!cie, dwie mode kobiety, a i chopczyk, mo"e trzyletni. %atrzyam, ak uwa"nie &ledzikrople #sto sun!ce po szkle na zewn!trz i ak prbue zatrzyma e palcami. 3a#le zapyta

    8 )ata poecha, mamo+8 %oecha, przecie" zrobie& mu /pa, pa/, zapomniae&+8 )ak, zrobiem /pa, pa/.)uliam $acpra w ramionach, kiedy samolot unosi si w powietrze i uko&nym lotem

    oddala od nas. >brany w niebieski kombinezonik, z kapturem mocno &ci!#nitym wokbuzi, $acper patrzy w #r. Ostry mrz zaczerwieni mu policzki i nos. Oczy byszczay zprzecia.

    Samolot;

    8 )ata polecia+8 %olecia, przecie" robie& mu /pa, pa/.8 6obiem /pa, pa/...1nowu podnis zmarznit! apk, bo zd! rkawiczk, ktra wisiaa teraz na

    chroni!ce ! przed z#ubieniem tasiemce, i eszcze raz lekko poruszy maymi paluszkami./%a, pa; %a, pa;/, mwi cichutko. )o wtedy szarpno mn! ze przeczucie. 0hciao mi sikrzycze ze strachu, ze z#rozy, z rozpaczy i z niepote pewno&ci. 7 kocu samolot z#in!nam z oczu, zostali&my sami, bo *awid u" ni#dy nie wrci, na zawsze uwiziony w w!skieszczelinie tybetaskich #r.

    $acper #ra. Sto!c po&rodku mae#o podium w *@S$O)=0=, przesuwa palcami po

    srebrzyste 'ace sakso'onu, uderza!co podobny do *awida. 1awieszone nad nim &wiatoobemowao #o asnym koem. Siedziaam przy stoliku w ciemnym k!cie sali, blisko drzwi,

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    29

    bo chciaam wy& zaraz po wystpie $acpra. )ina siedziaa bli"e podium, w towarzystwiedwch dziewczyn i chopaka, widywaam ich czasami, ale niko#o z nich nie znaam.%rzypomniaam sobie, "e kiedy przye"d"ay&my z 5lk! do Osady, ka"da miaa wasnetowarzystwo i te" nie byy&my skore do prezentowania nasze mamie swoich kolenychznaomo&ci. Och, Marcin, tak, ale kto wie, ak uo"yoby si wszystko, #dyby e#o mama

    znalaza dla siebie wolny stolik w 2:S)6O i nie zapytaa, czy mo"e przysi!& si do nasze#o,bo musi chwil zaczeka tu na syna.Sporzaam na )in, ona te" wpatrywaa si w $acpra, widziaam dokadnie e twarz,

    lekko uchylone usta i oczarowanie, czuy zachwyt w e skupieniu i bezruchu. *lacze#o estdla nie#o taka ostra, taka wobec nie#o kapry&na, my&laam z "alem, bo w oczarowaniu$acprem wydawaa mi si a#odna. Skrzypny cicho drzwi i na sal wesza sp-niona%latyna. 6ozerzaa si i widz!c puste miesca przy moim stoliku, zbli"ya si. Sza na

    palcach, chocia" na no#ach miaa mikkie pcienne sandaki.8 Mo#+8 Oczywi&cie.Szczuplutka dziewczyna sto!ca za barem sporzaa na ni! i zakre&lia w powietrzu

    wyra-ny znak zapytania. %latyna skina #ow! i u" po chwili miaa przed sob! wysok!szklank coli z lodem. Szeptay ze sob! przez chwil, ale dziewczyna zza baru szybko wrciana swoe miesce i przysiada tam na wysokim stoku. Ona te" patrzya teraz na podium isuchaa #ra!ce#o $acpra. %latyna si#na po szklank, przysuna ! do ust, ale tylko doln!war#! dotykaa e brze#u, dopiero kiedy $acper zrobi przerw midzy dwoma cz&ciamiutworu, wypia troch.

    8 )o pani syn, prawda+ 8 zapytaa cicho.8 )ak.8 Jest wspaniay.8 *ziku, a te" tak uwa"am;%owiedziaam to "artobliwym tonem, chocia" naprawd tak uwa"aam.8 Jest wspaniay 8 powtrzya %latyna.1amieszaa somk! swo! col.8 : chodzi z tak! pikn! dziewczyn! 8 dorzucia, akby )ina bya uzupenieniem

    $acpra wspaniao&ci.3ie wiem czemu, odpowiedziaam8 Jest troch niebezpieczna.8 *lacze#o+ 8 zdziwia si %latyna szczerze.8 Mo"e dlate#o, "e wikszo& zbyt piknych dziewczyn to dziewczyny niebezpieczne 8

    u&miechnam si do nie.8 5le to nie est re#ua, prosz pani.

    %odobao mi si, "e stana w obronie )iny, chocia" zapewne chciaaby zamowa emiesce pod ramieniem $acpra, mo"e my&laa o tym, widu!c ich chodz!cych obok siebieuliczkami Osady, le"!cych na pla"y, kry!cych si w maym namiocie )iny.

    8 1nacie si+8 3ie, ale spotykam ich czsto. Ona est taka...8 Och, tylko nie sodka; 8 przerwaam e.8 Sodka+ 3ie wiem, czy sodka. 7idziaam, ak kiedy& ratowaa ranne#o ptaka, i tym

    mnie ua. Moa przyacika, ta $a&ka z baru mwi, "e ona est dla pani syna bardzo...%latyna urwaa zdanie w poowie i roze&miaa si.8 Sodka+8 0o& w tym rodzau. )ylko mo"e troch zbyt zaborcza, tak mwi $a&ka. 3ie

    powinnam te#o powtarza. 3ie powiedziaam te#o, dobrze+8 *obrze.

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    30

    %odzielaam opini $a&ki, wic spokonie mo#am uzna, "e %latyna nie powiedziaami te#o.

    8 Ona ma tak! ory#inaln! urod.8 Je ociec est Marokaczykiem.8 5ch, tak...

    $acper zacz! #ra, wic przestay&my szepta, ednakowo zapatrzone w nie#o,chocia" dla ka"de z nas by przecie" innym $acprem. 1atrzymaam si przy te my&li,chciaam eszcze sporze na )in, bo uprzytomniam sobie, "e nie mam pocia, aki est e$acper. )iny ednak nie byo na dawnym miescu. 6ozerzaam si i wtedy zobaczyam, "esiedzi przy barze, a $a&ka nalewa wod mineraln! do sto!ce przed ni! szklanki. %otemusyszaam cichy klekot kostek lodu. $a&ka wkroia do wody dwa cienkie plasterki cytryny.)ina wstaa i ostro"nie trzyma!c przed sob! szklank, sza wolno w stron podium. %ostawia

    ! na nawy"szym stopniu tak, "eby $acper m# bez trudu si#n! po ni!, kiedy znowuprzerwie #r. 3ie wrcia u" na poprzednie miesce, bo dostrze#a ak!& znaom! dziewczynsiedz!c! blisko moe#o stolika i podesza do nie. 3ie zauwa"ya mnie. 3ie spodziewaa sizreszt!, "e mo# tu by, bo przecie" odmwiam $acprowi, kiedy mnie zaprosi. 0zerwonawe

    &wiato boczne#o kinkietu wyra-nie o&wietlio )in, #dy lekko pochylona do przodu, zprzeciem szeptaa co& siedz!ce obok dziewczynie. %rzez chwil patrzyam zniedowierzaniem, ale w kocu nabraam pewno&ci.

    3a e smuke szyi, na &niadym, opalonym dekolcie rozpoznaam sw ozdobnyacuch, ktry kiedy& dostaam od matki Marcina i ktry p-nie mu oddaam. 7 kocu

    ednak wrci do mnie i mimo wszystko na zawsze zosta po&rd moe nieliczne bi"uterii.7idziaam teraz dokadnie e#o misterny splot, z medalionem w ksztacie litery /M/wysadzane ne'rytami, edne#o od dawna brakowao, bo za#in! mi nie wiadomo kiedy.7patrywaam si w to puste miesce, ci!#le z nadzie!, "e ednak zobacz tam ne'ryt wielki

    ak #roch, ale e#o naprawd nie byo. : na#le przestaam my&le. Siedziaam przy stolikuobok zasuchane %latyny i nie my&laam. 3ic. %ustka. 0zuam tylko, "e robi mi si

    przera-liwie #or!co.7reszcie $acper przerwa. Starannie wytar chusteczk! ustnik sakso'onu, p-nie

    wolno zbli"y si do brze#u podium i si#n! po szklank. 7idziaam, ak u&miecha si,patrz!c w stron )iny, ale kiedy znowu za! si ustnikiem, szybko wstaam, odruchowopo#adziam na do widzenia drobn! rk zaskoczone %latyny i wyszam z sali. 7 holuzobaczyam drzwi do toalety, zarzaam tam. 7 #bi bya tylko edna kabina, ale zumywalk!, wic mo#am chocia" zwil"y rozpalon! twarz, weszam. 3a#le dotary do mnieczye& #osy, kto& eszcze chcia si tu dosta i nacisn! klamk.

    8 1ate... 8 usyszaam. 8 7ic co ona ci na to powiedziaa+8 %owiedziaa /zobaczysz, ak u" bd pewna, "e on wariue na moim punkcie, wtedy

    #o nazwyczanie w &wiecie rzuc/.8 : co ty na to+8 5 a na to /nie b!d- #upia, nie zrobisz te#o, )ina/. )o byo w zeszym ty#odniu,

    chyba pamitasz+ %oszam razem z ni! na spacer brze#iem eziora, bo on mia prb zzespoem. 0ze#o ty tam siedzisz tak du#o, u diaba+

    Szarpny klamk!. 7yszam, bo przecie" nie mo#am tu tkwi bez koca. *wiedziewczyny, ktre czekay przed drzwiami, sporzay zaskoczone, bo doro&li rzadko bywali w*@S$O)=0=.

    8 %rzepraszam pani! 8 powiedziaa edna z nich.8 *ziku 8 odpowiedziaam bez sensu, a mo"e z sensem.)e#o wieczoru niebo nad Osad! byo ciemne i roz#wie"d"one, wia ciepy letni wiatr

    pachn!cy eziorem. %owoli zaczynaam my&le, a byy to tylko koszmarne przypuszczenia.Mo"e )ina wya acuch z pudeka, bd!c u nas w tym czasie, kiedy a u" wyechaam+

  • 5/17/2018 [Krystyna Siesicka] Pejzaz Sentymentalny(BookFi.org)

    31

    Mo"e zrobi to $acper+ 0o bdzie, e"eli on u" zwariowa na punkcie )iny i ona teraz #ozostawi+ 0o bdzie+ 5 co byo z Marcinem, kiedy a odeszam od nie#o+

    >siadam na awce w opustoszaym o te porze parku, nie wiedziaam, co mam robi.1 kim rozmawia+ 1 $acprem+ 1 )in!+ O co pyta+ Od lat nie czuam si tak bardzo samotna

    ak teraz. 3awet nie usiowaam odsuwa od siebie "aosne my&li nie upilnowaam nasze#o

    chopca, *awidzie. 9zy pyny mi po twarzy, wytaram e brze#iem spdnicy. 7staam iwolno poszam pust! ulic!, obawa, "e w recepci zastan pani! 6ozali skor! do po#awdki,bya niezno&na. Jednak w recepci, o#l!da!c telewiz, siedziaa 7andzia, sporzaa na mnie,tylko na chwil odrywa!c wzrok od ekranu, wic nawet nie zauwa"ya, ak wy#l!dam. 7

    pokou zapa mnie bl #owy, wziam proszek i poo"yam si na tapczanie. )ylko bezhisterii, powtarzaam sobie, tylko bez histerii. 7rcili p-no, sysz!c kroki na schodach i #os)iny, byam w&cieka, "e $acper eszcze ! tu ci!#nie. 7eszli do pokou cicho.

    8 Mamo, &pisz+8 3ie &pi, boli mnie #owa.8 *a ci proszek+8 2raam.

    Sporzaam na )in. 0hciaam zobaczy, czy zda acuch, czy te" nie'rasobliwie ma#o na szyi, ale ona u" zd!"ya si przebra i bya teraz w d"insach i pomaraczowymswetrze. 3a szyi miaa czarn! aksamitk, ktre ca! ozdob! by niedu"y srebrny #uzik.)rzymaa w rku torebk sonych orzeszkw, od czasu do czasu wyci!#aa ! w stron$acpra.

    8 Mo"e chcesz herbaty, mamo+8 *ziku.8 5 ty, )ina+8 Ja prosz.Odo"ya torebk z orzeszkami i nie zapraszana usiada na tapczanie obok mnie,

    przymknam oczy, bo nie chciaam na ni! patrze.8 )ak pani! boli+ 8 zapytaa cicho.

    3ie odpowiedziaam. %oczuam delikatny dotyk e rki na czole. %rzypomniaamsobie sowa %latyny /widziaam, ak kiedy& ratowaa ranne#o ptaka, i tym mnie ua/. 3ie

    byam rannym ptakiem, usunam #ow.8 M ociec uwa"a, "e na silny bl #owy nalepsza est mocna kawa z cytryn!...*oprawdy mao mnie obchodzio, ak radzi sobie 5chmed @acobi z bol!c! #ow!.8 Mo"e chciaaby pani sprbowa+8 3ie, )ino.8 Szkoda, m ociec mwi...8 %rosz ci, przesta.

    0i!#le miaam zamknite oczy, wic nie wiedziaam, czy wymienia! midzy sob!akie& porozumiewawcze sporzenia, czy wpatru! si we mnie niepewni, co ma! robi.>syszaam cichy, #os $acpra tu" przy moe #owie, musia pochyli si nade mn!.

    8 0zy mo"emy ci ako& pomc+)a liczba mno#a; 0zy $acper u" ni#dy nie bdzie poedynczy+8 3ie, $acper, dziku ci.8 7 takim razie a tylko odprowadz )in i zaraz wrc,

    3ie odpowiedziaam. >syszaam ich ciche kroki i skrzypnicie drzwi. Mo"e wa&nieto skrzypnicie drzwi uprzytomnio mi, "e przecie" 5lka ma zapasowe klucze od moe#omieszkania. Sporzaam na ze#arek, byo u" za p-no na tele'on do nie.

    3astpne#o dnia rano $acper eszcze spa, kiedy ubraam si i zostawia!c mu kartk

    z