116

MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

  • Upload
    others

  • View
    4

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe
Page 2: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA

FRANCISZKI NEFFEP O L S K I C IE S Z Y N , SEJMOWA (LANDHAUSG.) 14poleca się do przyjęcia wszelkich w ten zawód wchodzących robót. Specyalnołcii Pończochy I skarpetki we wszystkich wielkościach, męskie zarękawki, kamasze, rękawiczki, szale, kaftaniki sportowe,

swetry, męskie kamizelki.P R Z Y S T Ę P N E C EN Y, N A JL E P S ZE W Y K O N A N IE .

__________________________________________________________ (33)

o $ ♦ ♦

1 Baczność, rolnicy!Kto chce tanio i dobrze kupić: nasiona, sztuczne nawozy i ma­szyny rolnicze lub chce dobrze sprzedać wytwory rolnicze, niech zwróci się z zaufaniem do

Pierwszej rolnicz. spółki

zakupna i sprzedażyiiiiiiiiiiiiiiiiiiniiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiAłiiiiiiHiiłiiiiiiiiiiiiiiiiinii

w Czesk. Cieszynie, Fabrikstr. 31. %v (34> o

1 Cukiernia Rudolf Barth ]| UL. GŁĘBOKA 13 *> CIESZYN * UL. GŁĘBOKA 13 j

poleca swoje wyroby: torty, ciastka, cukierki, czeko- tlady, martneladę, suszony owoc, sok malinowy, miód i t. d. j

Z A K U P N O : o w o c ó w w s z e l k i e g o gatunku, ja gód , t ------, 7 - r r a r a i o r z e c h ó w , masła, sera, m i o d u i w o s ku i

Page 3: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Rocznik czterdziesty.

C ieszyn .Nakładem Towarzystwa ewangelików śląskich.

Page 4: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Ojcze! któreś mi dał, chcę, aby gdziem ja jest, i oni byli ze mną, aby oglądali chwalę moją, którąś mi da l!

S. Jan, rozdz. XVII, S i.

K&l/oi

](

nieun szłość ludzk też- n pogoc na C£

uwagwódpojęćbliżs2Okołobra(zaten1lso z po: danie już i

Page 5: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

r

Rok 1922 jest rokiem zwyczajnym i liczy dni 365.Czy będzie dobrym albo niepomyślnym, urodzajnym lub

nieurodzajnym, żaden człowiek przewidzieć nie może, bo przy­szłość tylko Bogu jest znajoma. Wszystkie przepowiednie na ludzkich tylko domysłach są oparte, a te mogą się ziścić albo też. nie. My biedni ludzie nie jesteśmy w stanie przepowiedzieć pogodę ani na dzień naprzód, jakże moglibyśmy uczynić to na cały rok z góry?

Planetą panującą jest księżyc.Jako stały towarzysz ziemi zwrócił już od dawna na siebie

uwagę ludzi. Regularna zmiana jego kształtów świetlnych dała po­wód do oznaczenia większych oddziałów czasu i naprowadziła do pojęcia tygodnia i miesiąca. Księżyc jest z ciał niebieskich naj- bliższem ziemi. Odległość średnia od ziemi wynosi około 384 420 km. Około ziemi obiega w 27 dniach 7 godzinach 43'11‘5", przyczem obraca się z ziemią około słońca. Jego średnica wynosi 3582 km, zatem niemal czwartą częśc średnicy ziemi. Masa jego równa się l/80 masy ziemi. Z powodu jego blizkości do ziemi jest księżyc z pomiędzy wszystkich ciał niebieskich najlepiej zbadanym. Ba­danie jego powierzchni wykazało, że mamy przed sobą wymarły już świat niebieski, na którym niema powietrza ani wody a zatem

l*

Page 6: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

nie posiada żadnego organicznego żyeia. Bardzo ciekawe są jegc formacye gór, podobne do kraterów. Zjawiska odpływu i przy ' pływu morza na ziemi mają swój powód w sile przyciągani kziężyca.

Nazi

Cztery pory roku astronomicznego rozpoczynają s ię :W i o s n a dnia 21. marca o godzinie 11.La t o dnia 22. czerwca o godzinie 6.Jes i eń dnia 23. września o godzinie 21.Z i ma dnia 22. grudnia o godzinie 16.Ziemia jest najbliżej słońca 3. stycznia o godz. 15. min.

zaś najdalej od słońca 2. czerwca o godz. 21. min. 40.40;

Nazwiska znaków niebieskich.

5 % by'Y ' Baran<3 % kQ Bliźnięta

Q Rak

SI LewPannaWaga

m Niedźw. ^ Strzelec

Kozioroż. 5U5 Wodnik

cjg£mN.

Zaćmienia słońca i księżycaW roku 1922 przypadają dwa zaćmienia słońca, niema na

tomiast żadnych zaćmień księżyca.1. P i e r ś c i e n i o w e z a ć m i e n i a s ł o ń c a dnia 28. marca,

rozpocznie się o godz. 10. min. 51, a. skończy się o godz. 16 min. 49. Będzie widzialne w Ameryce południowej i środkowej w Afryce środkowej i północnej, w Europie południowej i środ kowej i w południowo-zachodniej Azyi.

2. Z a ć m i e n i e c a ł k o w i t e s ł o ń c a dnia 21. września zacznie się o godz. 2. min. 44, a skończy się o godz. 5. min. 56 U nas zatem widziane nie będzie, lecz tylko w Afryce wschodniej w południowej Azyi, w Australii i Polynezyi.

MerkiWentZiemiMars■lupitSatnrUranNepti

Sł<osi w 2E 7 3/4

Ww trzei i 24. |niedzi< cele d częścici 24. ; jeżeli

Słońce i planety.

(•) Słońce $ Merkury 9 Wenera

6 Ziemia /) Palladar? Mars ^ Junona

5 Cerera j3j Westa

^ Jowisz Saturn

^ Uran.

1są poi o god o god wedłu

2od 15

Page 7: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

40

Planety.

Czas obiegu Średnia odległość Wielkość w sto­Nazwa planety około słońca, od słońca sunku do ziemi

lata, dni w milion, kilom

M erkury........... 88-0 ■ 58 19 razy mniejszyW enera............... 224-7 108 Vl 0 n nZiemia ................ 365 25 149' — —M ars.................... 1,321-7 227Jupiter................ 11,314-8 775 1289 „ większySaturn................. 1 29,1(56-5 1424 654 „ „U ranus................ 84,006-0 2864 87 „N eptun................ 164,286-0 4487 105 „

Słońce jest 1,253.000 razy większe niż ziemia i obraca się raz około swej osi w 25 dniach 58 godz. Księżyc kończy swój obieg około ziemi w 27 dniach 73/4 godz., jest 384.420 kilom, oddalony od ziemi.

Dni feryalne *).Według rozporządzenia z 1. lipca 1868 nie wolno urządzać

w trzech ostatnich dniach Wielkiego tygodnia, w dniu Bożego Ciała i 24. grudnia przedstawień teatralnych; w niedzielę Wielkanocną, niedzielę Zielonych Świątek i 25. grudnia przedstawienia tylko na cele dobroczynne. W marcu 1912 r. zniesiono to rozporządzenie częściowo; obowiązuje ono jeszcze w Zielony Czwartek, Wielki Piątek i 24. grudnia; wr Wielką Sobotę wolno urządzać przedstawienia, jeżeli ukończone zostało już nabożeństwo w tym dniu odbywane.

*) W dawnej Austryi. Jak dni feryalne i ferye sądowe zachowane będą w nowo powstałych państwach, zostanie dopiero ustanowione.

Uwaga:1. Godziny wschodu i zachodu słońca i księżyca na cały rok

są podane według czasu państwowego w Polsce, który uprzedzao godzinę czas średnio-europejski. Np. wschód słońca dnia 1. styczniao godz. 8.39 przypada według czasu średnio-europejskiego (czyli według nieposuniętego zegara) na godz. 7.39.

2. W liczeniu godzin trzymamy się sposobu według 24 godzin od 12. w nocy począwszy.

Page 8: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Dni 31 Leden S t y c z e ń Janner Dni 31

Dnie Święta Święta Słońca 3 .« Księżycatygodnia ewangelickie rzymsko-katolickie wsch.

er. m.1 zach. I S. m .

w fflN'S

w sch .g m.

zacl er. n Drzei

1. E w . św . Mat. 2, 13 — 15. E w . św . Mat. 2, 19—23, 6. o g. 12. j> min. 24 jest najlep aby pszczc i zabezpie1 N. N o w y R o k N i e d z . p o N . R . 8.39 16.48 ń 10.6 20.3

2 P. Abela i Seta Makaryusza 8.39 16 49 & 10.33 21.13 W. Enoclia Genowefy 8.39 16.50 o 10.58 22.2 będzie w

stwo Boże niema śn

Z Bt

4 S. Izabelli Tytusa b. 8.38 16.51 <2*O 11.22 23.35 Cz. Symeona T elesfora 8.38 1653 SW* 11.456 p. Epifanii D Sw.Trzech Kr. 8.38 16.54 (W* 129 24 37 s . Izydora Walentego 8.38 16.55 SWP 12.36 1.4 ko, a poc

Żona mo>2 . E w . św . Łuk. 2, 42—52. E w . św . Łuk. 2, 42—62. 13. g. 10. © min. 36

8 N. J po Ep. E. 1 p o 3 Kr. 8.37 16.56 « * 13.6 2.4 nieść,niż9 P. Martiala Juliana 8.37 16.57 M* 13.42 3.5 przywiez

i śpichlei10 W. Pawła Pawła 8.37 16.59 14.25 4 . 9U s . Matyldy Hygina 8.31 17.0 15.17 6.1 Pstr

na głusze12 Cz. Reinholda Ernesta 8.35 17.1 16.19 7.113 p . Hilarego ® Hilarego 8.35 17.3 17.29 7.5 bażanty14 s . Feliksa Feliksa 8.34 17.4 18.45 8.4ft. E w . św . Jana 2, 1—11. E w . św . Jana 2, 1—11. 20. o g. 7. ( min. 69 Sti15 N. 2 po Ep. M. 2 po 3 Kr. M. 8.33 17.6 20.4 9.1 od 16.

•i ’ ; A16 P. Marcelego Marcelego 8.33 17.7 r 21.28 95 wilz i d17 W. Antoniego Antoniego 8.32 17.9 IV' 22.41 10.2 Pie18 Ś. Pryska Pryska 8.31 17.10 s4? 23.56 10.5 Ve\19: Cz. Sary Kanuta 8.30 17.12 A 11.2- Ok,20 P. Fabiana i Seb. C Fabiana i Seb. 8.29 17.13 'CS 1.9 11.5! No211S. Agnieszki Agnieszki 8.28 17.15 <CS 2.19 1 3 5*14. E w . św . Mat. 8, 1—1.3k E w . św . Mat. 8, 1—13. 28. O g. 1. © min. 48 - ą22 N . 3 po Ep. W. 3 po 3 Kr. 8.27 17.16 "CS 3.26 13.523 P. Emerencyi Zaślub. N. P. M. 8.26 17.18 s 4.28 13.412425

W.Ś.

Tymoteusza Nawróć. Pawła

Tymoteusza Nawr. św. Pawła

8.258.24

17.2017.21

S 5 25 6.15

14.3415.26 st-tH f

26 Cz. Polykarpa Polykarpa 8.23 17.23 a 6.58 16.22/27 P. Jana Chryzost. Jana Chryzost. 8.22 17.25 & 7.36 17.21

28 s . Karola Wielk. © Karola Wielk. 8.20 17.26 & 8.8 18.21 A>i >n£

o . E w . św . Mat. 8, 23—27. E w . św. Mat. 8, 23—27. 5. lut. 0 g. 6. D min. 52

29 N. 4 po Ep.Teob. 4 po 3 Kr. 8.19 17 28 ń 8.37 19 22 _ _ m £30 P. Adelgundy Martyny 8.18 17.30 9.3 20 2331 W. Wirgiliusza Piotra z Nol. 8.16 17.31 9.27 21.22

<hr

Page 9: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

li 31

siężycah. I zacl Ś a. | er.

Styczeń.

20.121.;22.;23.;

24 2

T i3.54.5 6.1 7.17.5 8.4

9.1: 9.51

10.2 10.5- 11.2' 11.5! I2.2i =

Drzewo ścięte w tym miesiącu jest najlepsze na budowę. Pilnować, aby pszczołom nie brakło żywności, i zabezpieczyć je od mrozu.

Jeżeli na św. Pawła jest pogoda, będzie w tymże roku błogosławień­stwo Boże. Jeżeli koło Nowego Roku niema śniegu, będzie zła wiosna.

Z Bogiem rozpoczynaj wszyst­ko, a podarzy ci się każda sprawa.Zona może w przepasce więcej wy­nieść, niż maż na drabinowym wozie przywiezie. Pozatykaj piwnice i śpichlerze na przekór myszom.

Pstrągi się trą. Polować wolno na głuszca, cietrzew i jarząbka, na bażanty i sarny.

Jaki będzie czas?Stuletni kalendarz przepowiada: Rozpoczyna się mroźnie;

od 16. przez kilka dni mróz; od 20. do 27. śnieg, poczem od­wilż i deszcz do końca.

Pierwsza ćwierć dnia 6. o (jodz. 12. min. 24.Pełnia, dnia 13. o godz. 16. min. 36.Odatnia ćwierć dnia 20. o godz. 7. min. 59.Nów dnia 28. o godz. 1. min. 48.

ijfa ł/o , 'ó f o t o n / n f t i ***/ f f $ *

'*K:

w U tp & tĄ /r fu r J------—----------- c -----;-------- r---~2— ------------—TC---U & A /1 d U y t ' ó ” *

.... • /.. I

4 / /

h Ą

Page 10: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Dni 28 • Unor Luty Februar Dni 28

Dnietygodnia

Świętaewangelickie

Święta rzym -katolickie

Słońca

Znak

i 1

nieb

ies.

1 Księżycaw sch . g . m .

1 za ch . 1 cr m .w sch . e m .

1 zaf 1 £?. |1 Sr. Brygity Ignacego 8.15 17.3.1 iW* 9.5( 22.

Cz. Oczyszcz. PM. NPM. Gromn 8.13 17.35 iW* 10. H 23.!3 P. Błażeja Błażeja 8.12 17.36 OT* 10.4f4 s. Weroniki Weroniki 8.10 17.38 OT1* 11.8 24.

6. E w . św . M at. 13, 24—50. E w . św . M a t. 13, 24—30. 5. o g . 6 D m in . 52

5 N. 5 po Ep. Ag. D | 5 po 3 Kr. Ag. 8.9 17.40 w * 11.40 136 P. Doroty Doroty 8.7 17.42 M 12.18 2.17 W . Ryszarda Romualda 8.6 17.43 M 13 3 3 4-8 Sr. Salomona Jana z M. 8 4 17.45 13.58 4 4.9 Cz. Apolonii Apolonii 8.3 17.47 15.2 5 Ś

10 P. Gabryela Scholastyki 8.1 17.48 16.15 6,111 S. kufrozyny Łucyi 7.59 17.50 17.33 7.17. E w . św. M at. 20, 1— 16. E w . św . M a t. 20, 1 — 16. 12 0 g . 3. @

"1m in . 17

12 N. Septuages. ® Starozap. Eul. 7.57 17.52 18 54 7.4113 P. Kastora Katarzyny 7.56 17.54 r 20.15 M14 W. Walentego W alentego 7.54 17.55 r 21.34 8.Mlo Śr. Faustyna Faustyna 7.52 17.57 sh 22.15 9.5)1Ib Cz. Juliana Juliana 7.50 17,59 9 óf17 P. Konstancyi Konstancyi 7.48 18.1 <*6 24.5 10.3118 S. Zuzanny ( Flawiana 7.47 18.2 1.15 11.618. E w . św . Ł u k . 8 , 4 — 16. E w . św . Ł u k . 8, 4 — 16. 18. o g . 20. C m in . 18

19 N. Sexages. Gab. Mięsop. Konr. 7.45 18.4 S 2 20 11 4 f20 P. Eucharystego Eucharyusza 7.43 18.6 E 3.19 12.3,121 W . Eleonory Eleonory 7.41 18.7 a 4.12 13 M22 Śr. Piotra K. Piotra K. 7.39 18.9 a 4.57 14.1123 Cz. Seweryna Romualda 7.37 18.11 a 5,36 15.1.T24 P. Macieja Macieja Ap. 7.35 18.13 6.10 1614-25 S. Wiktora Walburgi 7.33 18 14 6.40 17,149. E w . św . Ł u k . 18, 31— 43. E w . św . Ł u k . 18, 31— 4 3 . 26. o g . 20. © m in . 47

26 N. Q uinqu.B og.® Zapust. Aleks. 7.7 18.15 7 31 18 1f|-21 P. Leandra Leandra 7.32 19 17 ‘O 7 tf9 18 1828 W. Romana Romana 7.56 '0 .1 8 7.27 18.19^

Page 11: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Luty.

Jeżeli w lutym nie jest do­skonała zima, przyjdzie koło Wiel­kanocy. Postaraj się o najlepsze zboże na zasiewy, naprawiaj drogi i płoty. Na świętego Macieja — pierwsza nadzieja.

Patrz na karmę dla bydła, bo koło Gromnic ma gospodarz posia­dać jeszcze połowę żywności dla bydła. Wcześnie kładź się spać, wcześnie wstawaj.

Polować wolno na głuszca, na bażanta (samca), na dzikie gęsi i na słomki.

Jaki będzie czas?Stuletni kalendarz przepowiada: Z początku pochmurno

i dżdżysto, od 9. do 14. pogoda, poczem przez trzy dni zawieja śnie­żna; 16. śnieg; do 18. straszne zimno, poczem deszcz aż do końca.

Pierwsza ćwierć dnia 5. o godz. 6. min. 52.Pełnia dnia 12. o godz. 3. min. 17.Ostatnia ćwierć dnia 18. o godz. 20. min. 18."Nów dnia 26. o godz. 20. min. 47.

Page 12: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Dni 31

Dnietygodnia

Brezen

Święta ' ewangelickie

Świętarzymsko-katolickie

Marzec MarzSłońca

w sch . S. m .

za ch . g ™.

D n i 3 l i

Księżyc!w sch . e . m .

Weszk

Sr.Cz.P .

s.

AlbinaSymplicyuszaKunigundyAdryana

Popielec Symplicyusza Kunigundy Kazi mierżą

7.257.237.217.19

18.2118.23 18 24 18.26 rr

8.208.459.129.42

2122

i.! 0WE

znato. Ew . św . M a t. 4, 1 —11. E w . św . M at. 4 , 1 - 1 1 . 5 . o g . 21 J) m in . 21

ber a s Na do

na

N.P.W.Śr.Cz.P.s.

1 post. Qu.FrydolinaPerpetuyFilemonaCyryla i Met.AleksandraRozyny

1 W stępnaWiktora Tomasza z A. Suched. Jana B. Franciszki 40 Męczen. Anieli

7.177.157.137.117.87.67.4

18.2818.2918.3118.32 18.3418.3618.37

«*

M

<6

10.1710.5811.47124413.5015.316.21

24.li

lili. E w . św . M at. 15, 21— 28. E w . św . M a t. 17, 1— 9. 13. o g . 13.

12 N. 2 post. Rem. 2 Sucha Grz. 7.2 18.39 r 17.4213 P. Ernesta ® Rozyny 7.0 18.40 r 19.314 W. Zachary asza Matyldy 6.58 18.42 sh 20.2315 Sr. Krzysztofa Longina 6.56 18.44 sh 21.4116 •Oz. Henryka Euzebii Ks. 6.53 18.45 22.5617 P. Gertrudy Gertrudy 6.51 18 4718 S. Anzelma Edwarda 6.49 18.49 S? 24.6

—f6j6.17 .1

7.18.19.19.1

p o:a :

12. E w . św. Ł u k . 11, 14— 18. E w . św . Ł u k . 11, 1 4 — 18. 20. o g . 10. m in . 43

19 N. 3 post. Oculi 3 Głucha Józ. 6.47 18.50! 8 1.9 10.220 P. Joachima C Eufrozyusza 6.45 18.52 a 2.5 1 i.iN521! W. Benedykta Benedykta 6.43 18.53 2.54 12.1122 Sr. Kazimierza Oktawiana 6.40 18.55 a 3.36 13.923 Cz. Eberharda Wiktora 6.38 18.57 & 4.12 14.7(----24! P. Gabryela Arch. Gabryela Arch. 6.36 18.58 & 4.43 15.1___25| S. Zwiast. PM. Zwiast. NPM. 6.34 19.0 5.11 16.8|13 Iw . św . J an a 6, 1— 15. E w . św . J a n a 6, 1— 15. 27. O g . 3 . © m in . 3 L26 N. 4 post. Laet. E. 4 Srod. Eman. 6.32 19.1 >0 5.36 17.9L_27 P. Huberta © Ruprechta 6.30 19.3 6.0 18.K28 W. Malchusa Guntrama 6.27 19.4 su* 6.24 i9.ir—29 Sr. Eustazyusza Cyryla 6.25 19.6 iłr* 6.49 20.H—30 Cz. Gwidona Kwiryna M. 6.23 19.8 w1* 7.16 2 1 .1t31 P. Amosa Pr. Amosa Pr. 6.21 19.9 7.45 22.2F

Page 13: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Marzec.Czyścić sady i ogrody.

Wczesny liść na drzewach cierpi szkodę. Rozpoczynać zasiew bobu, owsa i jęczmienia. Jaki las marzec znajdzie, taki znowu opuści.

Zdrowie jest wielkim skar­bem. Niejeden szuka grajcara, a spali przytem światła za szóstkę. Na świętego Grzegorza idzie zima do morza.

Polować wolno na głuszca, na. bażanta, na dzika i na słomkę.

Jaki będzie czas?Stuletni kalendarz przepowiada: Rozpoczyna się ostrem

powietrzem, które trwa aź do 20., od 21. ranne przymrozki, a zresztą dni bardzo piękne i pogodne.

Pierwsza ćwierć dnia 5. o godz. 21. min. 21.Pełnia dnia 13. o godz. 13. min. 14.Ostatnia ćwierć dnia 20. o godz. 10. min. 43.Nów dnia 27. o godz. 3. min. 34.

P- ' -----------------------------------

Page 14: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Dni 30 Duben Kwiecień April Dni 3(

Dnietygodnia

Świętaewangelickie

Świętarzymsko-katolickie

Słońca 3.1 Księżyc/”wsch. zach. g. m. S-SN-g wsch. g. m. zactr.

l|S. Teodora Hugona 6.19 19.111 w* 8.18|22 •14. E w . św . J an a 8, 46—59. E w . św . J a n a 8, 4 6 —59. 5. 0 g . 7. D min. 45 i

2 N. 5 post. Judica 5 Biała 6.16 19.12 8.57g

3 P. Daryusza Ryszarda 6.14 19.14 9.42 24j4 W. Ambrożego Izydora 6.12 19.15 10.35 1.5 S. Hozeasza 1) Wincentego 6.10 19.17 =CŚ 11.36 2.16 Cz. Ireneusza Sykstusa 6.8 19.18 11FP 12.44 217 P. Hegezypa Hermana 6.6 19.20 13.57 3.:8 s. Apolonii Dyonizyusza 6.4 19 22 W’ 15.14 4

15 E w . św . M at. 21, 1—9. E w . św . M at. 21, 1— 9. 11. g . 22. ® m in . 43

9 N. 6 post. Palm. 6 Palm. 6.1 19.23 r 16.33 4.!10 P. Daniela Ezechiela 5.59 19.25 sh 17.52 5.11 W. Ezechiela ® Leona 5.57 19.26 sh 18.11 5.12 Sr. Juliusza Juliusza 5.55 19 28 'CE 20.29 6.13 Cz. W. Czwartek Zielony Czwart. 5.53 19.29 'CS 21.43 6.114 P. W ielki Piątek Wielki Piątek 5.51 19.31 'CE 22.52 7415 s. Wielka Sobota Wielka Sobota 5.49 19.32 £ 23.53 8.1i « E w . św . M ark a 16, 1— 7. E w . św . M a rk a 16, 1— 7. 19. o g . 2. ( m in . 53

16 N. W ielkanoc W ielkanoc 5.47 19.34 D? 9.817 P. Pon.W ielkan. Pon.W ielkan. 5.45 19.36 a 24.47 10.118 W. Flawiana Flawiana 5.43 19.37 & 1.33 10.119 ś. Wernera C Krescencyi 5.41 19.39 & 2.11 11.120 Cz. Sulpicyusza Sulpicyusza 5.39 19.40 Śt 2.44 12.;21 P. Adolara Adolara 5.37 19.42 & 3.13 13.!22 s. Sotera i Kaja Sotera i Kaja 5.35 1943 3.39 14.J17. E w . św . J a n a 20, 19— 34. E w . św . J a n a 20, 19— 34. 27. 0 g . 7. © m in .

23 N. 1 po W ielk. 1 po W ielk. 5.33 19.45 4 4 16.024 P. Albrechta Jerzego 5.31 19.47 4.28 17.225 W. Marka Ewang. Marka Ewang. 529 19 48 4.52 18.526 Sr. KI eta Kleta Pr. 5.27 19.50 w* 5.18 19.8:27 Cz. Anastazego © Peregryna 5.25 19.51 M* 5.47 20.128 P. Witalisa W italisa 5.23 19.53 W 6.19 21.129 S. Sybilli Piotra 5.21 1954 W 6.56 22.11S E w . św . J a n a 10, 11— 16. E w . św . J a n a 10, 11— 16. 4. m a ja o g . 2. 5 m in . 55

30 N. 2 po W ielk. 2 p o W ielk. 5.2019.56 ii 7.40 23.1

Page 15: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Kwiecień.

Nie wierz nigdy pogodzie w kwietniu, ani graczowi w karty.Jeżeli się wrona na świętego Jerzego skryje w oziminie, bę­dzie dobre żniwo. Mało mów, więcej słuchaj, do kłótni się nie mieszaj.

Zabezpiecz się od grado­bicia. Kupuj nasienie koniczyny i trawy tylko u spolegliwych kupców.

Polować wolno na głuszca i na słomkę.

Jaki będzie czas?Stuletni kalendarz przepowiada: Od 1. do 16. przymrozki,

potem łagodne powietrze aż do 23., następnie szron i ostre po­wietrze aż do 29., a potem piękna pogoda do końca miesiąca.

Pierwsza ćwierć dnia 5. o godz. 7. min. 45.Pełnia dnia 11. o godz. 22. min. 43.Ostatnia ćwierć dnia 19. o godz 2. min. 53.Nów dnia 27. o godz. 7. min. 3.

Page 16: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Dni 31 Kveten Maj Mai Dni 31Dnie

tygodniaŚwięta

ewangelickieŚwięta

rzymsko-katolickieSłońca 3.2ce 3 0 0) Nl-g

— ----------'Księżyc.'wsch. er. ra.

zach. er. m.

wsch. er. rn. p1

1 P. Filipa i Jakóba Filipa i Jakóba 5.18 19.57 8 812 W. Zygmunta Zygmunta 5.16 19.59 =c4 9.29 243 Śr. Znal. św. Krzyża Znal. św. Krzyża 5.14 20.1 =e£ 10 34 244 Cz. Floryana j) Floryana M. 5.12 20.2 SF3P 11 44 1b P. Gotharda Piusa Y. P. 5.11 20 4 12.58 96 S. Dytrycha Jana Ks. 5.9 20.5 tr 14.13 2.1

I 1 9 . E w . św . J an a 16, 16— 22. E w . św . J a n a 16, 16— 22. 4. o g. m in . 55

7 N.8 P.9 W.

10 Sr.11 Cz.12 P.13 S.

3 po Wielk.StanisławaJobaWiktoryna Adolfa (Pankracego Serwacego •

3 po Wielk.MichałaGrzegorzaIzydoraBeatrycyPankracegoSerwacego

5.7 | 5.6 I 5.4 5.3

15.1 5.0 4.58

20.720.8 20.10 20.11 20.1220.1420.15

15.2916.4618.319.1920.3121.37,22.35

20. B w . św . J a n a 16, 6 - 1 4 . E w . św . J an a 16, 6— 14.

3.!3.14.14.|5.1 6.

11. o g. m in . 6

14 N.15 P.16 W.17 Sr.18 Cz.19 P.20 s.

4 po Wielk.ZofiiPeregrynaTorpetaLiboryusza (PotencyanaAnastazego_____ O

4 po Wielk.ZofiiJana Niep.PaschalisaFeliksaCelestynaBernarda

4.574.554.544.524.514.504.48

20.1720.18 20.20 20.21 20.2220.2420.25

23.26

24.824.44

1.151.432.8

8 1 .

7.4!8.49.4

10.4111.412.4 13.4(

E w . św . J a n a 16, 23— 30. E w . św . J an a 16, 2 3 —30.

21 N.22 P.23 W.24 Sr.25 Cz.26 P.27 s.

5 po W ielk.HelenyDezyderyuszaJoannyWn. PańskieBedy ©Łucyana

5 po W ielk.JuliiDezyderyuszaJoannyW n. PańskieFilipa Jana P.

I 88.

28293031

Ew. św. Jana 15, 26 —16 , 4. Ew. św. Jana 15, 26 - 16 4.

N.P.W.Śr.

6 po Wielk.MaksymilianaFerdynandaPetroneli

6 po Wielk.MaksymilianaFerdynandaAngeli

I 18. o g. 20. ( min. 16 |

4.47 20.26 2.32 14.5i4.46 20.28 a T 2.56 15.5:4.45 20.29 at* 3.21 16.5!4.44 20.30 3.48 17.5?-4.43 20.31 4.18 19.44.42 20.33 4.54 20.714.41 20.34 5.35 21.81

26. 0 g. 20. © min. 14.40 20.35 6.24 22.44.39,20.36 7.22 22.54-4.38 20.37 *ek 8.26 23.37L4.37 20.38 9.35 i

Page 17: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Maj.

Chłodny i wilgotny maj przynosi rolnikom raj. Po suchym maju nastę­puje mokry czerwiec.

Kto komu jamę kopie, sam do niej wpadnie. Kto wiele żąda, niczego się nie doprosi. Kto po czyje raczka, to dyabli po jego wózkiem. W trzech rzeczach mamy upodobanie: w zgodzie pomiędzy braćmi, w miłości bliźniego i w zgodzie pomiędzy mężem i żoną.

Polować wolno na głuszca i na sarnika.

Jaki będzie czas?Stuletni kalendarz przepowiada: Od 1. do 3. grzmot i bły­

skawica, następnie zimne, pochmurne powietrze, potem przez 3 dni łagodnie, od 11. zimno aż do 20., poczem pięknie i ciepło, 30. mróz.

Pierwsza ćwierć dnia 4. o godz. 2. min. 55.Pełnia dnia 11. o godz. 8. min. 6.Ostatnia ćwierć dnia 18. o godz. 20. min. 16."Nów dnia 26. o godz. 20. min. 4.

Page 18: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Dni BO ćerven C z e r w i e c Juni rDni 31

Dnietygodnia

Świętaewangelickie

Świętarzymsko-katolickie

Słońca

Znak

i 1

uie

bies

.l

Księżyijw sch . g . m .

zach . er. m

w sch . g m . 3

1 Cz. Nikodema G-racyana 4.36 20.40 10.47 24:nie2 P. Efraima ]> Erazma 4 35 20.41 r 12.1 24esz3 S. Erazma Klotyldy 4.35 20.42 r 13.16 jayn

2» . E w . św . J an a 14, 23— 31. E w . św . J a n a 14, 23 — 31. 2. o g . 20. D miD- 10 3zło4 N. Zesł. Ducha ś. Zielone Św. 4.34 20.42 sh 14.31 jpra5 IJ. Pon. Ziel. Św. Pon.świątecz. 4.33 20.43 sh 15.46 2któ6 W. Benignusa Norberta 4.33 20.44 'C£ 17.0 2V Śr. Lukrecyi Suched. Lukrecyi 4 3 2 20.4b 18.12 3nen8 Cz. Medarda Medarda 4.32 20.46 8! 19.20 4niey P. Prymusa i Fel. ® Prymusa i Fel. 4.32 20.47 3? *0.22 4 Jan

10 S. Onufrego Małgorzaty 4.31 20.47 E 21.17 5 Jan31 . E w . św . J an a , 3, 1— 16. E w . św . M at. 28, 18— 20. s. o g . 17. @ m in . 57 [11 N. Swięt. Tr. 1 S w . T r . 4.31 20.48 a 22.4 612 P. Bazyliusza Jana Fak. 4.31 20.49 22.43 7,lii W. Tobiasza Antoniego z P. 4.30 20.49 & 23.16 8.14 Śr. Antonii Bazyliusza 4.30 20.bO & 23.45 9.lb Cz. Wita Boże Ciało 4.30 20.50 o 10.113 P. J ustyny Benona 4 30 20.51 2412 11 PnIV S. Wolmara ( Adolfa 4.30 20.51 24.36 12.sta25 E w . św . Ł u k . 16, 19— 81. E w . ś w . Ł u k . 14, 18— 24. 17./ o g . 2. C m in . 3

18 N. 1 po św. Tr. 2 po Swięt. 4.30 20.52 sł* 10 1319 P. Sylweryusza Juliana 4.30 20.52W*' 1.24 14.20 W. Sylasa Sylweryusza 4.30 20.52 «* ' 1.49 1 5 f”21 Śr. Albana Alojzego 4.30 20.53 2.18 Ifif—22 Cz. Achacyusza Paulina B. 4 30 20.53 2.51 17.123 P. Bazyliusza Edeltrudy 4.30 20.53 <3>O 3.29 18.124 s. Jana Chrzciciela Jana Chrzciciela 4.31 20 53 4.15 1 9 .H26. Ew . św . Ł u k . 14, 18— 24. E w . św . L u k . 15, 1— 10. 28. o g . 6. © m in . 3 —

25 N. 2 po św. Tr. © 3 po Świąt. 4.31 20.53 =«4 5.10 20.26 P. Jeremiasza Jana i P. 4.31 20.53 6.12 21,27 W. Władysława Władysława 4 32 20.53 7.21 2 2.1—28 Śr. Leona Leona II. P. 4.32 20.53 8.35 22.,i _29 Cz. Piotra i Pawła Piotra i Pawła 4.33 20.53 r 9.50 23.30 P. Pawła W. św. Pawła 4.33 20.53 r 11.6 23i

Page 19: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Czerwiec.Jednym ciosem drzewa nie ze­

tniemy. Płać gotówką,, jeżeli kupu­jesz towar. Kiedy jest trawa w peł­nym rozkwicie, wtedy masz ją kosić.

Lenistwo jest nieprzyjacielem człowieka, który jego ciało osłabia; praca zaś najlepszym przyjacielem, który mu znowu siły dodaje.

Ile deszczu przed świętym Ja­nem, tyle pogody po świętym Ja­nie; ile zaś pogody przed świętym Janem, tyle deszczu po świętym Janie.

Polować wolno na jelenia i na sarnika.

Jaki będzie czas?Stuletni kalendarz przepowiada: Od 1. do 8. szron, nastę­

pnie wilgotne i dżdżyste powietrze; 8. szron, poczem piękna stała pogoda aż do samego końca miesiąca.

Pierwsza ćwierć dnia 2. o godz. 20. min. 10.Pełnia dnia 9. o godz. 17. min 57.Ostatnia ćwierć dnia 17. o godz. 2. min. 3.Nów dnia 25. o godz. 6. min. 3.

Page 20: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Dni B1 Ćeryenec Lipiec Juli Dni 31■ Dnie

tygodniaŚwięta

ewangelickieŚwięta

rzymsko-katolickieSłońca

w sch . I zach . g . m . g . m. Zn

aki

1 ni

ebie

s. 1

Księżj w sch . I g |

1|S. T eobolda ]) Teobalda 4.34 20.53 |i *j 12.21 ^2 7 . E w . św . Ł u k . 15, 1— 10. E w . św . Ł u k . 5, 1— 11. i . o g. 24. D m in . 51 ID

2 N. 3 po św. Tr. 4 po Święt. 4.35 20.52 A 13.36 . j f i

3 P . Korneliusza Heliodora 4.35 20.52 '<$ 14.494 W . Ulryka Józefa Kr. 4.36 20.52 V* 16.05 Sr. Szarloty Cyrhla i Metod. 4.37 20.51 'cę 17.8 i'6 Cz. Goara Izajaszu Pror. 4.38 20.51 % 18.11 «zi7 P. Wilibalda Wilibalda 4.38 20.50 % 19.8 13

8 S. Kiliana Kiliana 4.39 20.50 ^ 19.58 p2 8 . E w . św . Ł u k . 6, 36 -4 2 . E w . św . M at. 5, 20— 24. 9 o g . 5. ® m in . 7

Ci

9 N. 4 po św.Tr. ® 5 po Swięt. 4.40 20.49 a 20.40 &10 P. 7 braci Amalii 4 41. 20.48 21.1611 W. Piusa Piusa I. P. 4.41 20.48 21.4712 Sr. Henryka Henryka 4.43 20.47 ek 22.1513 Cz. Małgorzaty Małgorzaty P. 4.44 20.46 0 22.4014 P. Bonawentury Bonawentury 4.45 20.45 0 23.4 1lb S. Rozalii Rozalii 4.46 20.45 a* 23.28 lii]29. E w . św . Ł u k . 5, 1— 16. E w . św . M ar. 8, 1— 9. 17. o g . 7. C m in . 11 d16 N. 5 po św. Tr. 6 po Swięt. 4.4 <20.44 23.52 i iIV P. Aleksyusza C Aleksyusza 4.48 20.43 118 W. Materna Fryderyka 4.49 20.42 24.19 iliy Śr. Rufina Aurelii 4.51 20 41 rt* 24.49 1;120 Cz. Eliasza Eliasza Pr. 4.52 20.40 fi 1.24 if21 P. Pauliny Olgi 4.53 20.38 2.6 11=22 S. Magdaleny Maryi Magd. 4.54 20.37| 2.56 n_8 0 , E w . św . M at. 5, 20—26. K w . św . M at. 7, 15— y i. 23. o g . 2. © m in . 47

23 N. 6 po św.Tr. © 7 po Swięt. 4.56 20.36 3.54 l i24 P. Krystyny Krystyny 4.57 20.35 SFl* 5.1 2(f2r> W . Jakóba Ap. Jakóba Ap. 4.58 20.34 6.14 2 f -2b Śr. Anny Anny 4 59 20.32 7.31 2 ll2< Cz. Marty Pantaleona 5.1 20.31 r 8.49 2128 P. Pantaleona Wiktora 5 2 20.30 r 9.7 2?—29 s. Beatrycy Marty 5.3 20 28 sh |11.24 25S I . E w . św . M a rk . 8, 1 — 9. E w . św . Ł u k . 16, 1— 9. 31. o g. 6. D m in . 21

30 N. 7 po św.Tr. I8 po Swięt. 5.3 20.27 sh 12 .3 9 2,Ł31 P. Ernestyny D |Ignacego 5 6 20.25 13.51—

Page 21: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

■ Lipiec.Przygotować i wyczyścić

stodoły dla żniwa, poprawiać dachy na stodołach, naprawiać młockarnie. Najprzód rozmyśl, a potem rozpoczynaj. Gdy słońce świeci na świętego Jakóba, będzie wielka zima.

Jedno kłamstwo ciągnie , zwykle dziesięć innych za sobą. Bóg da cielę, ale nie da powroza nań. Chociaż kto na długo poży­czył, to jeszcze nie darował.

Polować wolno na sarnika i ptastwo błotne.

Jaki będzie czas?Stuletni kalendarz przepowiada: Na początku wielkie upały

[i prawie codziennie burze gradowe z piorunami; do 11. pięknie, potem do 13. pochmurno i chłodno, a następnie aż do końca miesiąca deszcz. 1 Pierwsza ćwierć dnia 1. o godz. 24. min. 51.

Pełnia dnia 9. o godz. 5. min. 7., Ostatnia ćwierć dnia 17. o godz. 7. min. 11.

Nów dnia 23. o godz. 2. min. 47.Pierwsza ćwierć dnia 31. o godz. 6. min. 21.

J = = = 7= ; / "

i -------------------------------------------------------------------------

L1r

Page 22: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Dni b i Srpen Sierpień August Dni

Dnietygodnia

Świętaewangelickie

Świętarzymsko-katolickie

Słońca 3 *

s s

Księżjw sch . er. ni

1 za ch . ! g m

w s c h . 1 1

R- m . ł

1 W. Piotra w okow. Piotra w okow. 5.8 20.24 15.0 i2 Sr. Gustawa Porcyunkuli 5.9 2 0 . 2 2 3 ! 164 ia Cz. Augusta Znal. św. Szcz. b.10 2 0 . 2 1 S 17.34 P. Dominika Dominika b.12 20.19 a 17.545 s. Oswalda NMP. Snieżn. b.13 20.17 1838

:ta. kw . św . M a t. 7, 15— 23. E w . św . Ł u k . 19, 41— 4 7 / 7. o g . 18. © m in . 18 i

6 N. 8 p o św. Tr. 9 p o Swięt. 5.15 20.16 19.16—

7 P. Donata Kajetana 5.16 20.14 ń 19.498 W. Cyryaka Cyryaka 5.18 2 0 . 1 2 eh 20.18y Śr. Rolanda Romana 5.19 2 0 . 1 1 20 44

10 Cz. Wawrzyńca Wawrzyńca 5.21 20.9 21.9. 1n P. Hermana Zuzanny 5 22 20.7 <=* 21 32 i12 s. Klary Klary 5.24 20.5 21.56 ii33 . E w . św . Ł u k . 16, 1— 9. E w . św , Ł u k . 18, 9 —14. 16. o g . 22. ( m in . 45

13 N. 9 po św. Tr. 10 po^Święt. 5.25 20 4 tnr'r 2 2 . 2 2 i14 P. Euzebiusza Euzebiusza 5.27 2 0 . 2 w * 22 50 1!15 W. Zaślub. PM. c W nieb. NPM. 5.28 2 0 . 0 mf 23 22 1;16 Śr. Rocha Rocha 5.29 19.58 M 24.0 1i17 Cz. Bertrama Anastazego 5.31 19.56 W li18 P. Agapeta Heleny 5.32 19.54 24.44 1f19 s. Sebalda Ludwika 5.34 19.52 1.37 134 E w . św . Ł u k . 19, 41— 48. E w . św . M a rk . 7, 31— 37. 22. o g . 22. © m in . 34

2 0 N. 10 p o św. Tr. 11 po Święt. 5 35 19.50 2.39 121 P. Adolfa Jana Fr. 5.37 19.48 3 49 122 W. Tymoteusza © Tymoteusza 5.38 19.46 5.4 l!23 Śr. Zacharyasza Filipa B. 5.40 19.44 r 6.23 1!24 Cz. Bartłomieja Bartłomieja 5.41 1942 r 7.43 a25 P. Ludwika Ludwika Kr. 5.43 19.40 ń 9.3 2126 ----- L. S. Zefiryna Zefiryna 5.44 19.38 sh 1 0 . 2 2 285. Ev*r. św . Ł u k . 18, 9 —14. E w . św . Ł u k . 10, 23— 37. 29. g . 24. D m in . 54 j

pól.

I stare 'nazj

- ptasi

! ranc w

P.W.Śr.Cz.

11 p o św. Tr.Augustyna Ścięcie Jana Rebeki Paulina

12 po Swięt.Augustyna Ścięcie św. Jana RóżyRaimunda W.

5.46 19.36 11.38 21-----5.47 19.34 v«ę 12.49 225.49 19.32 i? 13.56 2; ----5.50 19.30 iC 14.575.52 19.38 a 15.51 2-

Page 23: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Sierpień

Wcześnie sprowadzać zboże z -pól. Ścierniska obsiać rzepą lub po­ganką. W sierpniu jest najwięcej pracy: nie unikaj jej.

Jeżeli w sierpniu są wielkie mgły, bywa zwykle pogoda. Każde­mu wystarczy mały kawałek ziemi, kiedy legnie w grobie. Nieporządek nie przynosi zysku. Dwa gwoździe starczą, aby zamknąć trumnę, jeden nazywa się rozkoszą, drugi troską.

Polować wolno na sarnika i na ptastwo wodne i błotne.

jaki będzie czas?Stuletni kalendarz przepowiada: Na początku tego miesiąca

rano zwykle pochmurno i mglisto, lecz dnie za to piękne i ciepłe, a w końcu miesiąca nastąpią okropne upały.

Pełnia dnia 7. o godz. 18. min. 18.Ostatnia ćwierć dnia 15. o godz. 22. min. 45.Nów dnia 22. o godz. 22. min. 34.Pierwsza ćwierć dnia 29. o godz. 24. min. 54.

Page 24: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Dni 30 Zan W r z e s i e ń September D n i ;Dnie Święta Święta Słońca V Ksieźtygodnia ewangelickie rzymsko-katolickie wsch | zach. = ' wsch. Ig. m. I g- m. " g. m |

P. E^idyusza Egidyusza 5.5( 19.2fi a 16.37! S. Absolona Szczepana 5.5£ 19.2*t ^ 17.17 !

8 6 . Ew. św. Mark. 7, 31—37. Ew. św. Łuk 17, 11 — 19. . 3. o g. 9• <8------------

min. 47r N. 12 po św. Tr. 13 po Swięt. 5 .5 6 1 9 .2 5 ń 1 7 .5 14 P. Rozalii Rozalii 5.5F } 19 .1 f 1 8 .2 1p W. Herkulana W awrzyńca 5 .5 £ 1 9 .T i O 1 8 .4 8t Śr. Magnusa @ Magnusa 6 .1 19 .1 f 3 1 9 .1 37 Oz. Reginy Reginy P. 6 .2 1 9 .1 3 3 1 9 .3 7P. Narodzenie PM. Narodź. NPM. 6.4 19 n sv« 20.1y s. Gorgoniusza Gorgoniusza 6.5 19.9 ar* 20.26

37. Ew. ów. Łuk. 10, 23—37. Ew. św. Mat. 6, 24—83. 14. 0 g. 12 c min. 20 j10 N. 13 po św. Tr. 14 po Święt. 6.7 19.7 20.53 1111 P. Protusa Protusa i H. 6.8 19.4 21.23112 W. Cyrusa Macedoniusza 6.10 19.2 21.58 i:lb Śr. Materna Materna 6.11 19.0 22.38 li14 Cz. Podwyż. Krz. C Podw. św. K. 6.13 18.58 23.26 b15 P. Nikodema Nikodema 6.14 18.56 =es li16 S. Eufemii Ludmiły 6.16 18.53 24.22 li88. Ew. fw, Łuk. 17, 11—19. Ew. św. Łuk. 7, 11—16. 21 0 g. 6. © m in . 38

17 N. 14 p o św. Tr. 15 po Swięt. 6.17 18.51 1.26 lfi18 P. Tytusa Tomasza z W. 6.19 18.49 2.37 11iy W. Sydonii Jana 6.20 18.47 W' 3.54 1720 Śr. Fausta Suched. Eustach. 6.22 18.45 r 5.13 li21 Cz. Mateusza Ew. © Mateusza Ew. 6.23 18.42 sh 6.34 1822 P. Maurycego Maurycego 6.25 18.40 sh 7.55 1#23 s. Tekli 1Tekli 6.2618.38h* 9.14 20L39. Ew. św. Mat. 6, 24 — 34. Ew. św. Łuk. 14, 1—11. 27. g. 24. D m in . 40 1

24 N. 15 po św. Tr. 16 po Swięt. 6.28 8.36 'Cf L0.3l|20"2o P. Kleofasa Kleofasa 6 291 8 33 fl? 11.43 21-26 W. Cypryana Cypryana 6.31 18.31 S 2.48 222< Śr. Adolfa j) Kośmy i Dam. 6.32 8.29 te L3.46 2328 Cz. Wacława Wacława Kr. 6.34 8 27 s 4.35 232y P. Michała Michała Arch. 6.35 18.25 j 1 5.1730 S. Hieronima Bieronima 6 37 8.22 & 5.53 24

Page 25: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Wrzesień

Jaki czas jest na Narodzenie Panny Maryi, tak będzie ośm ty-

! godni. Bądź kontent z tego, co ci Bóg udzielił. Jeżeli nie chcesz zbytecz­nych rzeczy kupować, nie chodź na jarmarki. Gdy się nam krowa zgu­biła, wtedy dopiero zamykamy

| chlew. Po żniwach młócić zboże i wybrać najlepsze na nasienie.

Polować wolno na głuszca i ja- ' rzabka, na bażanty, na sarniki, na ' zające i kuropatwy, na ptastwo wodne i błotne i na słomkę.

Jaki będzie czas?Stuletni kalendarz przepowiada: Od 1. do 3. piękna po­

goda, potem przez kilka dni chłodny deszcz, w końcu piękna pogoda aż do 27., od 28. do 30. pochmurno i deszcz.

Pełnia dnia 6. o godz. 9. min. 47.Ostatnia ćwierć dnia 14. o. godz. 12. min. 20.Nów dnia 21. o godz. 6. min. 38.Pierwsza ćwierć dnia 27. o godz. 24. min. 40.

Page 26: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Dni 3 i Rijen P a ź d z i e r n i k Oktober Dni 3

Dnietygodnia

Świętaewangelickie

Świętarzymsko-katolickie

Słońcaw sch . za ch .

m . g . m .

!3 - ^ s ,-

j Księźjw sch . | i g- m. 1 j

4 0. E w . św . Ł u k . 7 , 1 1 - 1 7 . E w . św . M at. 22, 35— 4 6 . 6 o g . 2. @ m in . 58 d1 N . 16 po św. Tr. 17 p o Święt. 6.3£ 18.2C eh 16.24 I n

P. Leodegara Leodegara 6.4( 18.1^ eh. 16.5? < zW . Kandyda Kandyda 6.4i 18.16 s 17.1J- lc

4 ś. Franciszka S. Franciszka S. 6.43 18 .14 o 17 4V i s5 Cz. Fidesy Placyda M . 6.45 18.12 sir* 1 8 66 P. Fryderyki @ Brunona 6 .46 18 .9 s*r'r 18.3(1 \ p7 S. Amalii Justyny 6 48 18.7 18.57 i

(i

41. E w . św . Ł u k . 14, 1 - 1 1 . E w . św . M at. 9, 1— 8. 13. o g . 23. ( m in . 55s

8 N . 17 po św. Tr. 18 po Swięt. 6 .4 9 18.5 W * 19.26 (

y P. Dyonizyusza Dyonizyusza 6.51 18.3 19.59 1(10 W. Gereona Franciszka B. 6.52 18.1 20 37 I I

z

i i S. Burkharda Nikazyusza 6.54 17.59 21 21 1‘ ■V

12 Cz. Maksymiliana Maksymiliana 6.56 17.57 <=(S 22.13 li1314

P.s.

Edwarda ( Kaliksta

KolomanaKaliksta

6.586.59

175517.53

23.12 1314

4 3. E w . św . J an a 22, 34— 46. E w . św . M a t. 22, 1 — 14 . 20. 0 g . 15. © m in . 40

15 N . 18 po św. Tr. 19 po Sw. J. 7.0 17.51 sy? 24 18 15 a16 P. Gallusa Gallusa 7.2 1 7 .49 9FI5 1 30 15 £IV W. Florentyny Lucyny 7.4 17.47 W 2.45 Ifi18 Ś. Łukasza Łukasza 7.5 17.45 r 4,3 161'.' Cz. Ferdynanda Piotra z Alk. 7.7 17.43 sh 5.83 1720 P. Wendelina © Felicjana 7.8 17.41 sh 6.44 1721 S. Urszuli Urszuli 7.10 17.39 8.3 18.1=43. E w . św . M at. 9, 1— 8. E w . ś w . J a n a 4, 46— 53. 27. 0 g - 15. D m in . 2

-22\ N . 19 p o św. Tr. 20 po Swięt. 7.12 17.37 '■cę 9 .1 9 1923 P. Seweryna Jana Kap. 7.13 17.35 £ 10.30 1924 W. Salomei Rafaela Arch. 7.15 17.33 <s 11 34 2(1 -25 Ś. Wilhelminy Kryzantona 7.17 17.31 ■a 12.29 21, -26 Cz. Ewarysta Ewarysta P. 7.18 17.29 a 13.15 28.2 ‘ P. Sabiny I> Frumentusa 7 20 17.27 eh 13.54 23.28: 8. Szym. i Judy Szym. i Judy 7.22 17.26 & 14.2744. E w . św . M a t. 22, 1— 14. E w . św . M at. 18, 23— 35. 4. list. g . 20. m in . 36

29 N. 20 po św. Tr. 21 po Swięt. 7.23 17.24 & 14.56 24.30 P. Klaudyusza Klaudyusza 7 25 17.22 o* 15.22 1431 W. Pamiątka Ref. Wolfganga 7.26 17.20 «o= 15.46 2.‘

Page 27: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Październik."

Październik srogi, styczeń łago­dny. Kto ma z lisami do czynienia, musi zamknąć kurnik. Gdzie się od­zywa pieśń pobożna, tam niema do­legliwości. Gdzie się pilnie pracuje, stamtąd bieda ucieka; gdzie zaś pracy zaniedbują, tam się bieda do drzwi wciska. Przygotuj rolę do za­siewów wiosennych.

Polować wolno na głuszca i ja- | rząbka, na bażanty, na sarniki, na zające i kuropatwy, na ptastwo wodne i błotne i na słomki.

Jaki będzie czas?I Stuletni kalendarz przepowiada: Pochmurne i ostre powietrze aż do 10., poczem szrony i przymrozki; 17. piękne powietrze latowe; 23. zimno, poczem piękna pogoda; od 27. do końca ostry mróz.

Pełnia dnia 6. o godz. 2. min. 58.Ostatnia ćwierć dnia 13. o godz. 23. min. 55.Nów dnia 20. o godz. 15. min. 40.Pierwsza ćwierć dnia 27. o godz. 15. min. 26.

Page 28: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Dni 30 Listopad Listopad November Dni 3Dnie

tygodnia,Święta

ewangelickieŚwięta

rzymsko-katolickieS ł o ń c a

Zn

aki

nie

bies

.

K s i ę ż yw sch . g . m.

za ch . g . m.

w sch . g . m .

1 Sr. Wszystkich Sw. Wszystk. Sw. 7.28 17.18 irf* 16.102 Oz. Dzień zadusz. Dzień zadusz. 7.30 17.17 16.343 P. Gotlieba Huberta 7.31 17.15 17 04 S. Emeryka ® Karola Bor. 7.33 17.13 w * 17.28 i

4 5 . E w . św . J an a 4, 4 7 - 5 4 . E w . św . M at. 22, 15— 21. 4. D g . 20. @ m in . 36

5 N. 21 po św. Tr. 22 po Swięt. 7.35 17.12 w® 18.06 P. Erdmanna Leonarda 7.37 17.10 M 18.367 W. Malachiasza Engelberta 7 38 17.8 M 19.19 98 Sr. Sewera Gotfryda 7.40 17.7 W 20.8 109 Cz. Teodora Teodora 7.42 17.5 =S4 21.5 11

10 P. Probusa Andrzeja A. 7 43 17.4 22.8 1211 s. Marcina Marcina 7.45 17.2 HFS*23.16 1346 . E w . św . Mat.. 18, 23— 35. E w . św . M at. 9, 18— 26. 12. o g 9. C m in . 52

12 N. 22 po św.Tr. C 23 p o Swięt. 7.47 17.1 w? 1313 P. Breciusza Stanisława 7.48 17.0 r 24.27 U14 W. Lewina Serafina 7.50 16.58 T? 1.42 \415 Sr. Leopolda M. Leopolda M. 7.51 16.57 sh 2.58 1116 Cz. Otmara Edmunda i Otm. 7.53 16.56 A 4.16 lt17 P. Hugona Grzegorza 755 16.55 5.34 U18 S. Gelazyusza Odona 7 56 16.53 6.52 r47. E w . św . M a t. 22, 15— 25. E w . św . M at. 13, 31— 34. 19. o g . 2. © m in . 6

19 N. 23 p o św.Tr. © 24 p o Swięt. 7.58 16.52 ur 8.6 r20 P. Edmunda Feliksa z W. 8.0 16.51 flf 9.15 u21 W. Ofiarow. PM. Ofiarow. NPM. 8.1 16.50 a 10.16 H22 Sr.' Cecylii Cecylii 8.3 16.49 11.8 2(23 Cz. Klemensa Klemensa P. 8.4 16.48 a 11.51 224 P. Emilii Jana od Krzyża 8.6 16.47 & 12.27 2525 S. Katarzyny Katarzyny 8.7 16.46 ń 12.58 2;

48 E w . św . M at. 9, 18— 26. E w . św . M at. 24, 15— 28. 26. o g . 10. D m in . 15

26 N. 24 po św .Tr. ']) 25 po Swięt. 8.9 16.45 13:2527 P. Walerego Wirgiliusza 8.10 16.44 O 13.50 2^28 W. Rufina Sostenesa 8.12 16.44 O 14.1429 Sr. Waltera Saturnina 8.13 16.43 ■W* 14.38 l30 Cz. Andrzeja Ap. Andrzeja Ap. 8.14 16 42 15.3 t

Page 29: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Listopad.

Słońce na świętego Marcina przynosi przyjemną zimę. Jeżeli kret jeszcze późno w listopadzie ryje, będą koło gód komary w słońcu igrać. Bóg jest cierpliwy, ale pa­miętliwy. W jedzeniu i piciu po­winniśmy zachować miarę.

Święty Marcin często przy­jeżdża na białym koniu. Chlewy miej czyste, karmij bydło dobrze.

Polować wolno na głuszca i jarząbka, na bażanty, na sarniki, na zające i kuropatwy, na ptastwo wodne i błotne i na słomki.

Jaki będzie czas?Stuletni kalendarz przepowiada: Od 1. aż do 10. z rana zimno, po

południu jednakże zwykle ciepło i pięknie; od 11. do 13. pochmurnie i mglisto; od 13. do 30. z rana mrozy, po południu prześliczna pogoda.

Pełnia dnia 4. o godz. 20. min. 36.Ostatnia ćwierć dnia 12. o godz. 9. min. 52.Nów dnia 19. o godz. 2. min. 6Pierwsza ćwierć dnia 26. o godz. 10. min. 15.

Page 30: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Dni 31 Prosinec Grudzień Dezember Dni 3|

Dnietygodnia

Świętaewangelickie

Świętarzymsko-katolickie

Słońca ._ SD Księżycaw sch . «• m •

zach . g . m .

w sch .g . TO.

za , g-

1 P. Aurelii Natalii 8.16 16.42 W * 15.30 42 8 . Kasyana Bibiany 8.17 16.41 « * 16.0 5

49. E w . św . M at. 21, 1 — 9. E w . św . Ł u k . .21, 85— S». i . 0 g . 13. m in . 23

3 N. 1 Adw. Kas. 1 Adw. Franc. 8.18 16.41 16.35 64 P. Barbary © Barbary 8.20 16.40 17.15 75 W. Saby Saby 8.21 16.40 18 3 86 Sr. Mikołaja Mikołaja 8.22 16.39 *sk 18.58 y7 Oz. Agaty Ambroż. B. 8.23 16.39 200 108 P. Dzień pok. Niep. P.NMP. 8.21 16.39 21.7 u9 s. Joachima Leokadyi 8.26 16.39 HF? 22.17 u

50 E w . św . Ł u k . 21, 25— 33. E w . św . M at. 11, 2— 10. ii. o g . 18. c m in . 40

10 N. 2 Adw. Jud. 2 Adw. NMP.L. 8.27 16.38 w 23.3U 1211 P. Damazego ( Damazego 8.28 16.38 r lii12 W. Epimacha Maksentego M. 8.29 1638 sh 24.44 1313 Sr. Łucyi Łucyi 8.30 16.38 sh 1.59 l'ó14 Oz. Nikazego Spirydyona 8.30 16.38 sh 3.14 1415 P. Ignacego Cecyliana 8.31 16.38 4.29 14,16 S. Ananiasza Adeli 8.32 16.39 'ct h.44 lb51. E w . sw . M at. 11, 1— 10. E w . św . J an a 1, 19 — 28. 18. 0 g . 14. © m in . 20

17 N. 3 Adw. Łaz. 3 Adw. Łaz. 8.33 16.39 S 6.55 16:18 P. Wunibalda © Gracyana 8.34 16.39 flf 7.59 17,19 W. Abrahama Nemezyusza 8.34 16.39 a 8.56 18,20 Śr. Amona Suched. Liber. 8.35 16.40 9.45 19.21 Oz. Tomasza Ap. Tomasza Ap. 8.36 16.40 & 10.26 20,22 P. Beaty Demetryusza 8.36 16.41 & 10.59 2123 S. Dagoberta Wiktoryi 8.37 16.41 11.28 22,52 E w . św . J a n a l , 19— 28. E w . św . Ł u k . 3, 1— 6. 26. o g . 19. j> m in . 20

24 N. 4 Adw. A. i E. 4 Adw. A.iE. 8.37 16.42 11.54 23.;25 P. Nar. Chr. P. Nar. Pańskie 8.38 16.42 12.192t> W. Szczepana 1) SzczepanaM. 8.38 16.43 9T* 12.42 24.;27 Sr. Jana Ewang. Jana Ewang. 8.38 16.44 3 ł» 13.6 1.28 Oz. Młodzianków Młodzianków 8.38 16.45 W * 13.32 1

29 P. Jonatana Tomasza 8.39 16.45 «* 14.0 8.30 s. Dawida Kr. Dawida Kr. 8.39 16.46 «* 14.33 4,53 Ew. św. Ł u k . 2, 33— 40. Ew. św. Ł u k . 2, 3 3 —40. 2. st. o g . 20. ® m in . 0

31 N. IpoN .C hr. P. 1 po B. N. S. 8.39 16.47 15.10 5.

Page 31: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Grudzień.

Dużo pieniędzy sprawia dużo kłopotu i trosk. Chronić szczepki od mrozów i od zajęcy. Głód jest naj­lepszym kucharzem. Pamiętaj na wieczność, a na końcu roku podnieś ręce do Boga i proś o błogosławień­stwo. Zrób rachunek za przeszły rok i rachuj już dla przyszłego roku, ale nie zapominaj, że od Bożego bło­gosławieństwa wszystko zależy.

Polować wolno na głuszca i ja­rząbka, na bażanty, na sarniki, na zające i kuropatwy, na ptastwo wodne i błotne i na słomki.

Jaki będzie czas?Stuletni kalendarz przepowiada: Od 1. do 9. zmiennie,

przymrozki i deszcze; od 10. aż do 19. mrozy i śniegi; od 19 do końca miesiąca naprzemian deszcz i mrozy.

Pełnia dnia 4. o godz. 13. min. 23.Ostatnia ćwierć dnia 11. o godz. 18. min. 40.Nów dnia 18. o godz. 14. min. 20.Pierwsza ćwierć dnia 26. o godz. 19. min. 20.

Page 32: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Terminy W ielkiejnocy.1922 16. kwietnia 1928* 8. kwietnia 1933 17. kwietnia 1938 17. kwietnia1923 1 . n 1929 31. marca 1934 1 . 1939 9.1924* 20. V 1930 20. kwietnia 1935 21. kwietnia 1940* 24. marca1925 12. „ 1931 5. n 1936* 12. 1941 13. kwietnia1926 4. n 1932* 27. marca 1937 28. marca 1942 5.1927 17. n (L a ta przestep n e o z n a cz o n e są jw ia z d k ą .)

n

Ile upłynęło lat od najważniejszych zdarzeń aż do r. 19221922 lat od narodzenia Jezusa Chrystusa.18894215

1853405

11991122

śmierci Chrystusa, potopu, według łacińskiego

doliczenia czasu, zburzenia Jeruzalemu. reformacyi Dr. Marcina Lutra

(1517). założenia miasta Pragi.

« . Bema.

822 lat od założenia miasta Wiedni 7922 „ „ stworzenia świata, wedlo

Suidasa.7556 „ „ stworzenia świata, wedłn

80 tłumaczeń biblii. 7222 „ „ stworzenia świata, wedtu|

rzymskiej marteryologii 430 „ „ odkrycia Ameryki [11./U

149 i).

Przepisy pocztowe i telegraficzne.W polskiej części Śląska i w Polsce:

Za zwyczajne listy w miejscu do 250 gramów 10 Mk., w obrębię Rzeczw pospolitej polskiej wynosi opłata aż do 20 gramów 10 Mk., do 250 gramów 20 Mk urzędowe ponad 20 gramów do 2 kg 20 Mk. Do krajów zagranicznych (bel ograniczenia wagi) aż do 20 gramów 25 Mk., za każde dalsze 20 granuk 12-50 Mk. Pocztówki pejedyncze 8 Mk., z odpowiedzią 16 Mk., do zagranicy po. jedyncze 15 Mk. Druki do 50 gramów 2 Mk., do 100 gramów 4 Mk., do 251 gramów 10 Mk., do 500 gramów 20 Mk., do 1000 gramów 30 Mk.; do zagranic) za każde 50 gramów 5 Mk. Należytość za polecenie 15 Mk., do zagranicy 25 Mk Przekazy pieniężne do 500 Mk 10 Mk., do 1000 Mk. 15 Mk., do 2500 Mk. 30 Mk. do 5000 Mk. 60 Mk., do 10.000 Mk. 100 M k , do 15.000 Mk 135 Mk di

Mk' 170 Mk-’ d0 25 000 Mk- 200 Mk- Paczki do 1 kg 30 Mk., do 5 h 100 Mk., do 10 kg 200 Mk., za każde dalsze 5 kg 100 Mk. P a c z k i do Czecho­słowacyi najwyżej 5 k g : paczka zwykła 180 Mk., ochronna 270 Mk., pośpieszni zwykła 280 Mk., pospieszna ochronna 370 Mk. Paczki do Austryi najwyżej 5 ht paczka zwykła 260 Mk., ochronna 390 Mk., pośpieszna zwykła 360 Mk., po- sjHeszna ochronna 490 Mk. — Za słowo płaci się należytości telegraficznej w krain i " f [ , '•> *a,ksy MŁ „Z!* Pospieszny telegram zamiejscowy płaci sie za słowo rfO Mk., taksy 90 Mk. 1 elegramy zwyczajne opłaca sie za każde słowo do Czecho- Słowacy! Niemiec i Rumunii 45 Mk., do Węgier 72 Mk., do Bułgaryi i Szwajcara ? „ Austr->’1’ Fra,,cyi 1 Jugosławii 114 Mk., do W łoch i Grecyi 129 Mkdo Rosyi (europ.) 207 Mk., do Anglii 156 Mk., do Ameryki 789 Mk.

W czeskiej części Śląska i w Czechosłowacyi:Za zwyczajne listy aż do 20 gramów wynosi opłata 60 h w miejscu!

1 w obrębie Czechosłowacyi, za każde dalsze 20 gramów 20 h. Do krajów za-1 granicznych aż do 20 gramów K 1'25, za każde dalsze 20 gramów 75 h Pocz-f30

Page 33: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

tówki prywatne 40 h, do zagranicy 50 h, pocztówki rządowe 50 h, do zagranicy 60 h Druki za każde 50 gramów 10 h, do zagranicy za każde 50 gramów 25 h. Dozwolone do 2 kg. Należytość za polecenie K 1-25. Przekazy pieniężne za K 200'— 50 h. Dozwolone do K 1000'— , do zagranicy do K 2000 K 1- za dalszych K 200'— zawsze IC l - — . Paczki do 5 kg 3 K, do 10 kg 6 K, do 15 kg9 K do 20 kg 12 K ; podatek według ceny do K 1000 K 1*— , za każdy dalszy tysiąc K V — . Za słowo płaci sie należytości telegraficznej w obrębię Czecho- słowacyi 40 h, najniższa opłata 4 K. Do Polski, Niemiec, Austryi, Jugosławii, Kumuuii i Wegier za słowo 54 h, najmniej 6 K, do Szwajcaryi za słowo K I ‘02, do Włoch i do Fraucyi za słowo K 1*50, do Anglii za słowo K 2’07, do Bułgaryi za słowo K 132.

Skala stemplowa.W P olsce :

S k a l a I.

Zastąpiona należytościami wprowadzonemi ustawą z dnia 16. lipca 1921, dz. Nr. 83, poz. 553.

Weksle przekazowe i własne wystawione na 3 miesiące i płatne w kraju od każdych 100 Mk. 30 fen.

Weksle przekazowe (ciągnione) i proste (własne) wystawione zagranicą na 3 miesiące, płatne w kraju od każdych 100 Mk. 30 fen.

Setki niecałe liczy się za cale.Za każde następne 6 miesięcy i od każdych lOOMk. weksli powyższych 30 fen.Weksle in bianco opłaca się tak, jakby opiewały na 50.000 Mk. Jeżeli kwota

długu jest wyższą niż 50.000 Mk., w drodze dopłaty należy się uiścić z całkowitej opłaty.

Weksle nie zawierające daty wystawienia opłaca się z góry trzykrotną stawką.Weksle wystawione i płatne zagranicą, lecz przesłane do kraju, podlegają

połowie opłat powyższych.Weksle prolongowane opłaca się jak nowo wystawione.Postanowienia powyższej ustawy (z 16. lipca 1921, dz. Nr. 83, poz. 553), stosują

się również:a) do wszelkich piśmiennych zobowiązań dłużnych, o ile inne ustawy wyższych

na nie nie nakładają opłat, najwyżej jednak w wysokości l°/o sumy dłużnej,na którą opiewają ; •

b) do przekazów i obligów opiewających na pieniądze, obligów wystawionychprzez kupców na pożyczki i do świadectw zastawnych.

S k a l i II. podlegają:

Kontrakty: alimentacyjne, najmu, poręki, służebności, zapisy kaucyjnei kwity.

S k a l i III. podlegają:

Kontrakty: służbowe, kupna i dostawy rzeczy ruchomych, cesye i pożyczki, umowy o rente dożywotnia.

31

Page 34: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Skala II. Skala III. |powyżej do Stawka powyżej do Stawka 1

28 20 14 20 I28 56 — 30 14 28 — 3056 84 — 50 28 42 — 5084 140 — 70 42 70 70

140 280 1 40 70 140 1 40280 420 2 10 140 210 2 10420 560 2 80 210 280 2 80560 1120 5 60 280 560 5 60

1120 1680 8 40 560 840 8 401680 2240 11 20 840 1120 11 202240 2800 14 — 1120 1400 14 — 12800 3360 16 80 1400 1680 16 80

Za każde dalsze 560 Mk. opłaca się 5 Mk. 60 fen.

przy nieustalonej wartości od każdej

Za każde dalsze 1200 Mk. opłaca się 5 Mk. 60 fen.

Ugody sądowe 1% od wartości, arkusza 4 Mk. 1

Pełnomocnictwa 10 Mk.Kwity i rachunki na dostawy wojskowe podlegają skali II. i III. Rachunki handlowe i kupieckie od wysokości sumy 0 2°/o.

W C zechosłow acyi:

Skala I. Skala II. Skala III.

Do 50 K ____20 h„ 100 „ . . .40 „„ 200 „ . . . 80 „

Za każde dalsze 100 K 40 h więcej aż do 1000 K, za każde dalsze 1000 K albo ułamek z tychże

o 4 K więcej.

Do 10 K. „ 20 „ . » 30 „ .

.10 h ■20 „ .30 ,

Do 10 K. » 2 0 , . , 30

. 10 h .40 „

• 60 „

Za każde dalsze 10 K10 h, za każde dalsze 100 K 1 K, za każde dalsze 1000 K albo uła­mek z tychże o 10 K

więcej.

Za każde dalsze 10 K 20 h, za każde dalsze 100 K2 K ; jeżeli wyżej 1000 K za każde dalsze 500 K albo ułamek z tychże

o 10 K więcej.

Weksle i przekazy kupieckie podług skali I .; od 2. maja 1920: i 50 K 10 h, do 100 K 20 h, do 200 K 40 h i za każde dalsze 100 K 20 h więci aż do 1000 K, za każde dalsze albo zaczęte 1000 K 2 K.

stempel rachunkowy do 20 K 2 h, wyżej 20 do 100 K 10 h, wyże 100 do 1000 K 20 h, za więcej niż 1000 K 50 h za każdy arkusz.

Pokwitowania do 3’99 K włącznie wolne od stempla.32

Page 35: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Hasło na rok 1922.O Jezu, zostań z nami,Bo już zapada zmrok .Nad Tw ym i niech sługami Tw ój święty czuwa wzrok.

Ach zostań, wnet już minie Zbawienia drogi czas,Tw e światło, Boży Synie, Niech nie odstąpi nas

Ach zostańże, bo gaśnie Już wiary święty żar,Niech w nas roznieci jaśnie T w ój duch, ten święty dar.

Już szatan dokończenie Spraw przewiduje swych, W ięc wszelkie utrapienie Na wiernych zsyła Twych.

O Panie, zostań z nami!A w niepokoje tePod Swemi kryj skrzydłamiStrwożone dziatki Tw e.

K alendarz E w a n g e lic k i . 3. 33

Page 36: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Choć żyjemy, Pana żyjemy. Kzym. 14,jpat--

ył sobie gdzieś człowiek. Ten był bogaty i 11 wiele dóbr. Dlatego też źył na każdy dzień hojSL i w radości. Pewnego dnia, wydawszy ucztę, E j

i bódł w pijaństwie swego przyjaciela. A przyjaKz ów był równocześnie i przyjacielem króla. Słudzy królewŁn przybyli, związali mordercę i odprowadzili. do wiezieiŁ Biedak idzie teraz związany pomiędzy sługami królewski}^ a przy każdym kroku kapała kropla krwi z jednej rany K czole i spadała na ziemię. Gdy byli w pobliżu pałacu, sp I kała ich dziewczyna z wiadrem wody .w ręce. To wiai | stawia teraz dziewczyna na ziemię i zmywa krew z cz Lj związanego. A więzień zaczyna teraz płakać i mówi do sieAol „Czy to się kiedy komu wydarzyło? “ A potem, gdy prŁjd łzami zalane oczy spojrzał na słońce poranne, wtedy zapleg, niło jego duszę coś tak dziwnego, jakby nieopisana słodlar i przyjemność.

Wokoło południa przybył stróż więzienia do celi i nitT mu: „Król nakazał, że jeszcze przed wieczorem umrzeć niej sisz.“ A wtedy krzyczał więzień z boleści i przerażenia: „iilyc nie, to się stać nie śmie“ — i krzyczał długo, długo —--leli A gdy się uspokoił, prosił sługę, żeby go. zaprowadził 11. króla. Że wie, iż umrzeć musi, ale że odkrył tajemnicę, ktl ri pragnie królowi powiedzieć. A udało się* mu też mól p z królem. Gdy stanął przed nim, pokłonił się przed ifes i rzekł: „Nim mię zabić każesz, chcę ci powiedzieć tajemni i tę: źe ludzie są ślepi, ale śmierć czyni ich dopiero widwla cymi. Ja szalałem w twoim więzieniu od strachu. A to g « 34

Page 37: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

śmierci, ale nie tylko gwoli niej. Śmierci nie zna żaden żyjący. Ale że żyjący i życia nie znają, otóż to mię napeł­niło takim strachem, ogromnym strachem. A dlatego tak strasznie krzyczałem. Królu, czy szedłeś związany przez ulicę a czy płynęła ci krew po czole, a czy przystąpił i do ciebie jaki dobry człowiek i omył ci ranę? Otóż, przy takiej spo­sobności uczy się człowiek jednego, tego, źe świat wygląda inaczej, niżeli on sobie go przedtem przedstawiał. . . A czyś patrzał potem przez łzy w słońce, prowadzony na śmierć? — Otóż przy takiej sposobności uczy się człowiek pytać: Czy dotąd żyłem? — Mnie był dotąd ten świat taką rzeczą naturalną a żyłem w nim jak bydlę. Dziś jest mi ten świat świętym; od rana tego dnia dzisiejszego, gdy mię uwięzić kazałeś, jest mi tak, jak gdyby się ręka niewidzialna do­tknęła oczów moich. Królu, mnie ogarnęło ogromne zdumienie nad tym światem i nad sobą samym, a to jest to, com ci chciał powiedzieć."

Człowiekowi onemu otworzyły się oczy. Czem było do­tąd jego życie? Używaniem wygód, spędzaniem czasu czem- kolwiekbądź — to było jego życie. A teraz przejrzywa i widzi, że życie, źe to coś wielkiego, coś tajemniczego i świę­tego. A ogarnia go zdumienie. A teraz, gdy mu król życie darował, poznaje on dopiero to życie i odkrywa tajemnicę po tajemnicy.

Odkrywa np., że życie ma zewnętrzną stronę, ale prócz niej też i wewnętrzną. Kto widzi tylko zewnętrzną stronę życia, ten sądzi może, źe źyć znacży tyle, co pracować i we­selić się, doprowadzić do czegoś, zająć stanowisko zaszczytne i t. d. Ale może uderzy potem raz wichr o gmach twego ż\ ci a i rozwali ćąłe ściany z niego. A potem namyśla się człowiek i powiada sobie: życie jest jednak więcej jak wszystko to. Jest we mnie niepokój a ten chce mieć także swój udział w życiu. A potem zaczyna się człowiek namyślać: Czem jest właściwie to życie?

Page 38: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Ż y ć z n a c z y b o j o w a ć ! A bojować musisz w życiu z mocami t6go rodzaju, co nędza, utrapienia, troski, słabość, podłość, siedzącymi czy to w tobie samym, czy wokoło ciebie,z upadkiem i śmiercią. ,

Świat nieraz się na te złowrogie moce uskarża i ubolewa nad tein okropnie, że to nasze życie pełnem jest walk i bo­jów i wiecznego niepokoju. Człowiek może wprawdzie tez zawsze a zawsze próbować uciec przed walka. Ale narzekanit i ucieczka — to nie jest życie. Nie, żyć to znaczy bojować, to znaczy z otwartemi oczyma i radosną energią walczyt i zwyciężać. Kto jest silniejszym, jak wszystko, co człowieka w życiu spotyka — a spotyka go wiele, ten tylko prawd ziwit żyje. Znam wdowę, która była tak niezmiernie szczęśliwy w króciucbnem swem małżeństwie. A teraz żyje z swenii dziećmi w samotności z swej biednej pensyi. W chwili śmierci małżonka była blizką rozpaczy. Ale ona się znowu zerwała i walczy odważnie i niezmordowanie. To znaczy bojować, zwy­ciężać i żyć. Każdy dzień przynosi z sobą coś, o co się człowiek albo potknąć może, albo co pokonać może, niech już to bedzie i codzienny gniew. Kto jest mocniejszym jak wszystko, co przychodzi, kto zwycięża we wielkiem i małem, ten rozu­mie życie a ten staje się coraz to żywszym.

Mam przed domem silne jabłonie. A z niemi lubię w< wiośnie, gdy rozkwitają, rozmawiać A one mi powiadają: „Myśmy nie zawsze były tak wielkie i silne. Byłyśmy raz małemi i nizkiemi, ale w nas żył ten popęd, który nam mb; szeptał: W górę! A tak rosłyśmy z każdym rokiem, corai wyżej. A wy ludzie ziemscy, wy mielibyście też na swó sposób chcieć stać się doskonałymi jako i my. I wy mieli byście każdego roku wydawać owoce swe.“ Tak, tak, wj drzewa kochane, i w nas ludziach jest też taki popęd, takii silne dążenie do wzrostu. I w nas chciałoby się nieiaz nie jedno dobre, szlachetne i czyste rozwinąć. Ale to jest ti nieszczęście, że my ludzie ten tajemniczy popęd do wzrostu,

36

Page 39: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

do zdziałania czegoś wielkiego i śmiałego, ludziom oczy otwie­rającego, zdradzamy dla naszego tchórzostwa i dla naszej wygodności lub słabości. Ot, coby się stało z nami ludźmi, do jakiej doskonałości byśmy się byli już wzbili, gdyby wszyscy ladzie pozwolili temu rość, co w nich jest najlep­szego ! O bodajbyśmy się nauczyli od tych drzew, że ż y ć z n a c z y ty l e , c o r o ś ć , d o j r z e w a ć , d o s k o n a l i ć się.

*

Żył to przed 1900 łaty na ziemi ktoś, co chodził w ludz-. kiej postaci a jednak był tak całkiem innym, jako my. On nie był upartym, ani zazdrosnym, ani samosprawiedliwym, nie był chciwym, ani samolubnym. On był wcieloną dobrotli­wością i czystością, łagoduością i siłą: On był jakby królem rządzącym, a zarazem jako najskromniejszy sługa królewski. On był jako matka, która wszystko cierpliwie przyjmuje, ale i jako pan, który umie rozkazywać. On był jakby morzem dobroci. On był takim, że przez Niego było można patrzeć w serce Boże. W słowach niepodobna określić, czem On był. Ale ci, którzy Go znali i w których sercu On żył, ci przy­woływali na pomoc gwiazdy niebieskie, tajemnice ojców i Boga' samego, aby powiedzieć i słowami określić, kim On był. Odkąd ten jeden (a jest Nim, jak każdy zro­zumiał, Jezus Chrystus), odkąd On tu na świecie żył swoje życie ożywiające, odtąd wiemy, ź e ź y ć z n a c z y , J e m u żyć , Jemu s t a ć s i ę p o d o b n y m , z J e g o s i ł y żyć .

*

Ale człowiekiem być znaczy też : niedoskonałym być, znaczy grzeszyć, znaczy być słabym. A jednak masz czło­wiecze i te słowa: Bóg stworzył człowieka na wyobrażenie swoje a dalej i to słowo: , Bądźcie doskonałymi jako i Ojciec wasz w niebiesiech doskonałym jest. Co j?st prawdą? Oboje! Twoje własne siły są słabe. Ale przypomnijmy sobie znowu

37

Page 40: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

ni I a

te jabłonie, które nam tak piękne kazanie zrobiły. Czy « nam i tu nie pomogą? A one nam też rzeczywiście pou dają: My nie bierzemy wzrostu z samych siebie, ale z d?l źródeł: Po pierwsze mamy głęboko zapuszczone korzenis przez nie czerpiemy soki i siły z matki ziemi. A ty cJ wiecze, któryś stworzony na wyobrażenie Boże, zapuszcB twoje korzenie do t w o j e j ziemi, z której pochodzisz, toj do królestwa ducha, do królestwa Bożego, do królestwa ji ducha, z któregoś wzięty. A te drzewa owocowe powiad ci dalej : Nasze liście, to jakby wargi, które piją światli powietrze, to zarazem i nasze płuca, któremi oddychaj A ty człowiecze zasilaj twego ducha wszystkiem, co cię ol cza. Czynił to i ten jeden, o którym mówiłem: Jezus Chryst On to, jako pierwszy, korzeniami swej duszy czerpał i z Boga. A dla Niego było też wszystko ziemskie tylko poi bieństwem, tylko zwierciadłem, w którem widział Boga. On nam dopiero Boga na nowo odkrył, powiadając mam, że Bi że to nie tylko piękne słowo, ani sama idea, ale że to czyzna duszy, że to ziemia dla korzeni naszego ducha, ie powietrze życiowe, którego nasza dusza potrzebuje do o dechu, tak, jak nasze płuca powietrza. Ż y ć z n a c z y , i w ł ą c z n o ś c i z B o g i e m j a k o ź r ó d ł e m żywol n a s z e g o .

*

Jest księga, nazywają ją b i b l i ą . A w tej księdze je też mowa o tem nowem życiu z Ducha świętego. Kto ją ji czytał, ten wie, ilekroć i w jak radosnych słowach ti jest mowa o życiu, a w niej napotykamy też ludzi, któn nam przyświecają przykładem prawdziwego życia ludzkiego.

Tę księgę musimy znowu brać do ręki. Liczni ludz nie chcą wprawdzie nic o niej wiedzieć. Sądzą, że to baji Ale ta księga przetrwała już niejedną zarozumiałość ludzką, przetrwa więc i tę nowoczesną, która mówi o bajkach bibli nych. Przyjdzie czas, a w nim ludzie, którzy tę księgę rozumi(| będą z tęsknoty serca swego, a ci tego na sobie doświadcz,38

Page 41: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

źe ż y ć z n a c z y , ż y ć z t y c h si ł , o k t ó r y c h ś w i a d ­czy k s i ę g a b i b l i j n a .

Każdy człowiek, który nie jest tępym, ma w sobie jakieś niezadowolenie z siebie samego. Słusznie! Bo kto zna siebie, a kto zna i Onego jednego i tę jedną księgę, ten nie może być spokojnym ani zadowolonym z siebie. Temu też nie wystarcza być „szczęśliwym" albo być tak od ludzi nazwa­nym, ten nie zadowala się też żyć w dobrych stosunkach. Nie, ten przejęty jest tą tęsknotą: Precz z mojej nędzoty, słabości i próżności, a het do pełnego i bogatego życia Chry­stusowego ! Nasze życie chce b y ć : niezmierną tajemnicą, a każdy dzień życia powinien nas zastać czujnymi. Życie, to trudna rzecz, lecz nie nieprzyjemna, życie, to ustawiczny wzrost i dojrzewanie, kto prawdziwie żyje, ten się z każdym rokiem odmładza. Życie, to religia, to wdychanie i wydy­chanie Boga. Żyć, to znaczy, być ręką tworzącego Boga, a być tem, to jest prawdziwa sztuka życiowa. Amen.

Podług Ernesta K a i be.

39

Page 42: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Przed 400 laty.W minionym roku wspomnieliśmy w kalendarzu naszj

pamiętne wystąpienie Lutra przed sejmem i cesarzem we w maeyi. Znamy też i jego dalszy los, wiemy, że zamieszkał pn 9 miesięcy na twierdzy Wartburg, ale tam nie był także gnuśny ale przetłumaczył przedewszystkiem Nowy Testament z języ greckiego na język niemiecki. Luter próbował na Wartburi tłumaczyć i części Starego Testamentu z języka hebrajskiego, ponieważ mu język hebrajski bez pomocy jego uczonych przyjaci witenberskich zadawał ogromne trudności, dlatego zaniechał te; Luter i chwycił się tylko Nowego Testamentu, który przetłumacz zupełnie jeszcze na Wartburgu. Na temat o Lutrowej biblii i znaczeniu moglibyśmy się bardzo obszernie rozpisywać, ale musie byśmy się też wprzód zapuścić w bardzo wyczerpujące wywoi0 ówczesnych formach języka niemieckiego, a to prowadziłoby u na teren bardzo odległy a naszych czytelników nie we wszystkie zajmujący. Ale niejedno musimy jednak wspomnieć. Tłumaczeń biblii jest takięm arcydziełem Lutrowem, i tak, z postępowanie1 powodzeniem, reformacyi Lutrowej ściśle złączonem, żebyśmy s dopuścili grubej niewdzięczności wobec dzieła Lutrowego, gdybyśm w 400 lat po tłumaczeniu Nowego Testamentu tego czynu naszej reformatora nie wspomnieli. Luter sam odczuwał potrzebę takiej dzieła bardzo wyraźnie. Na Wartburgu wydał bowiem Luter międi innemi pismami i pierwszy tom swojej Postyli, którą sam uważał] swoją najlepszą księgę, ale na końcu tej księgi pisze jednak: „Dal!) Bóg, żeby mój wykład (Postyla) jako i wykłady wszystkich inny nauczycieli zaginęły, gdyby każdy chrześcijanin dostał do ręki tyli biblię samą i czyste słowo Boże. Ty widzisz z mojego gadania, j niezmiernie, nierówne są słowa Boże i słowa wszystkich ludzi i żaden człowiek nie potrafi dosięgnąć ani jednego słowa Bożego wyłożyć lub określić innemi słowami. Dlatego do dzieła, do dzieli mili chrześcijanie .i niechajcie mój wykład i wykłady wszystkit innych nauczycieli być jakby tylko rynsztunkiem do onej prawdziw budowy, abyśmy to czyste słowo Boże sami uchwycili, skosztowa i w nim zostali. Bo tu tylko mieszka Bóg na Syonie.“ Luter przj pisywał więc dobremu tłumaczeniu biblii wielkie znaczenie. Jakto Czy nie było wtedy niemieckich tłumaczeń biblijnych? Owszem40

Ja

Myaż czy i tl ktć tłui błę ur. nie um bib a i wr, lud ref nai ktć wie tłui łoż by pr 2 wrz 1 wy nalTe: z t no1 wi< pojAsięto„BZ 1wieani%

to,UW, i b S3

Page 43: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

My znamy z czasu kończącego 15. stulecia i z początku . 16. stulecia aż 14 górnoniemieckich i 4 dolnoniemieckie tłumaczenia biblijne, czy to pojedynczych ksiąg, czy całej biblii, a na tę księgę nawet i tłumaczenia rzucała się sztuka Gutenberga czyli sztuka drukarska, którą wkrótce przedtem wynalazł Gutenberg. Ale wszystkie te tłumaczenia nie godziły -się na wiele dlatego, że tłumaczyły podług błędnego tekstu, łacińskiego tekstu czyli Yulgaty a nie z tekstu oryginalnego. Do tego wszystkie te tłumaczenie były często tak nieszczęśliwe we wyrażaniu się, że mogły najwyżej księżom, nie- umiejącym dobrze po łacińsku, lub bogaczom jako dekoracya ich biblioteki służyć. Luter podjął się ale tego zadania wczuć się w biblię a potem ją przełożyć dla ludu swego, tak żeby ona już nie robiła wrażenia tłumaczenia, ale raczej księgi napisanej specyalnie dla ludu niemieckiego. Słusznie podkreślają wszyscy nowocześni badacze reformacyi, źe^tak jak Luter, nie tłumaczy uczony, bo ten przez

t naukę i znajomość przedmiotu traci ten naiwnie-szczery umysł, który charakteryzuje tłumaczenie Lutrowe. Nie, tak tłumaczy tylko wielki i genialny poeta i dobry i czysty'człowiek. A ta okoliczność tłumaczy i krótkość czasu, w którym Nowy Testament został prze­łożony. Z końcem 1521 roku chwycił się pióra a za trzy miesiące była sprawa zrobiona. Po powrocie z Wartburgu przejrzeli ją jego przyjaciele Melanchton i Spalatin, poprawili też niejedno a we

| wrześniu 1522 wyszło drukiem „Das Newe Testament deutzsch“ z przedmową Lutrową i z ilustracyami malarza Kranacha, ale bez wymienienia autora, względnie tłumacza, w niezwykle wysokim nakładzie 5000 egzemplarzy. Ale mimo wysokiej ceny (Nowy Testament ten kosztował wtedy 1% złotego) powitano tę księgę z takim zapałem, że za trzy miesiące (w grudniu) musiało wyjść nowe wydanie. Z tego musi się dziś cieszyć każdy ewangelik, który wie, że dopiero Lutrowe tłumaczenie biblii reformacyę uczyniło popularną. (Cała biblia wyszła wprawdzie dopiero w roku 1534.) A najskuteczniej będą się z tego faktu cieszyć ci, którzy posługując się nawet i innemi tłumaczeniami (czy polskiemi lub innemi), czynić to będą jako zgadzający się z słowami Lutra, który powiedział: „Biblia to jakby wielki i daleki las, w którym stoi wiele drzew, z których można brać jabłka lub inny owoc. Jest bowiem w biblii wiele pociechy, nauki, upomnienia, ostrzeżeń i gróźb. Ałeć niema ani jednego drzewa w tym lesie, cobym do niego nie był przystąpił, by wziąć z niego kilka jabłek lub gruszek.“

Idźże, i ty czyń także! A to niech będzie twoja podzięka za to, co Luter uczynił w roku 1522, a więc przed 400 laty, zwracając uwagę na potrzebę posiadania biblii a zwłaszcza Nowego Testamentu i badania go.

41

Page 44: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Klucz od biblii.Było to w drugim stuleciu po Chrystusie w starej stolicy świa­

towej i handlowej, w Rzymie. Parna, ciemna noc przygłuszyła hałas i zgiełk uliczny. Tylko od czasu do czasu odzwierciadlał się jakiś pochód z pochodniami w cichych wodach rzeki Tybru: Niesiono widocznie jakiegoś Rzymianina-patrycyusza w lektyce dworskiej. Minęli! A nasze oczy przyzwyczajają się znowu do ciemności nocnej. Ale słuchaj, co to . . . kto snuje się tam wzdłuż domów? Czy się chce gdzie wkraść? Ale oto —: tam znowu jeden, a tam także jeden. Czy to złodzieje lub inne bojące się światła dziennego indywidua? Pójdziemy za nimi! Ostrożnie kroczą swą drogą. Ale co to, oni nie mają żadnej broni a nie zwracają ani najmniejszej uwagi na pałace, obok których przechodzą, lecz pragną wyjść w pole, poza miasto . . . Poco ale ta skrytośó ?

Dostawszy się poza miasto kroczą wolniej i rozmawiają z soba serdecznie. „Czy przyjdzie dziś biskup na zebranie ?£< tak pyta ktoś. „Tak,“ odpow iada zagadnięty, „a on ma snać coś ważnego.“ Rozma­wiający tak zbliżają się do wykrzesanego w skale ganku podziemnego. Są to katakomby rzymskie, podziemny cmentarz rzymski, który chrześcijanom służy jako miejsce zbiórki. Tam się ich nie prze­śladuje, bo to miejsce każdy poganin z trwogą mija. W domach zakazano chrześcijanom zgromadzeń a pieśni chrześcijańskich nie chce bogaty Rzymianin już wcale słyszeć. Tam w katakombach jest zgromadzenie, istne odzwierciedlenie miasta. Obok dystyngowa­nego Rzymianina siedzi biedny niewolnik, który po upale i nędzy dnia w gronie swych braci swą duszę chce pokrzepić. Są tam i kupcy z Koryntu i bracia z Galacyi a nawet jeden z Aleksandryi, który odwiedził święte miejsca w Jeruzalemie i stąd zwraca na siebie uwagę. Niemasz tam ni Żyda, ni Greka, ni pana, ni nie­wolnika, ale same dzieci Boże i naśladowcy Jezusa. Zgromadzeni śpiewają wprzód pieśni a potem omawiają swe sprawy. Jest tam ktoś, który się lęka o brata swego a dlatego przednosi on tę sprawę otwarcie przed zgromadzeniem, by go ostrzedz. A wszyscy zebrani rozmawiają z wymienionym bratem jako ojciec ze synem. A tu są dwaj, którzy się poróżnili dla jakiegoś spadku. Chodzi o bogacza jakiegoś, który od umierającego sąsiada wymusił odprzedaż naj­piękniejszych pól. A teraz żali się biedny spadkobierca zmarłego. Zgromadzenie słucha i napomina bogacza, żeby literą zakonu nie krzywdził ubogiego współwyznawcę, ale sobie raczej zyskał przy­jaciół niesprawiedliwą mamoną, dopóki jest z nim w drodze. A bo­gacz pokutuje i oddaje Bogu chwałę.

Następnie zabiera głos obecny tam biskup rzymski. On mówi: „Bracia, wy widzicie, jak nas często porywa on złośnik, szatan. To42

Page 45: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

nie działoby się, gdybyśmy mieli w sobie tego, który za nas żył i za nas umarł i wstał zmartwych i na nas czeka aż do skończenia świata. Niech będzie imię jego wielbione na wieki! Dziś mogę wam podać bardzo obfite błogosławieństwo. W y znacie radosna nowinę Marka i Mateusza, znacie i oba pisma Łukasza i niejeden list Pawła. Nasz miły brat w Chrystusie Teofil z Aleksandryi przyniósł nam pisma Nowego Testamentu w jednej księdze, która tu widzicie. 'Kiecb -wświeca światłość Pańska obficie w serca nasze i podniesie oczy nasze _ w górę ku naszej nadziei. Amen, tak jest, przyjdź rychło, Panie Jezu. Amen.“

Gdy się ułożyło powstałe po tych słowach radosne mruczenie, zabiera głos Teofil z Aleksandryi i mówi: „Bracia, gdy Żydzi siedzieli nad rzekami babilońskiemi i płakali, wtedy spisał pewien człowiek pobożny wszystko, co wiedział o nadziei ojców i złączył wszystkie pisma Boże w jedną księgę, w księgę Starego Przymierza. A chociaż jeszcze kroczyli jakich 200 lat w ciemności, to ich nadzieja Pisma jednak podtrzymywała. Do tej księgi żywota chcemy dołączyć ewangelię tego największego wśród wszystkich ludzi, który swoje królestwo wybuduje jeszcze w tych czasach. A my złączymy obie księgi razem i będziemy się wsłuchiwać w szemrzące te strumyki żywota i będziemy z nich czerpać siłę i zachęcenie. A księgę tę chcemy odtąd nazywać biblią.“

My znamy historyę biblii, jako ona sobie coraz to bardziej zyskiwała odtąd serca i umysły, jak ją mnisi i inni misyonarze przynosili do północnej Europy. Wielkiego szacunku zażywała ta księga przedewszystkiem i w klasztorach, ale potem przyszedł czas, w którym panował pokój w chrześcijaństwie. Wszyscy byli nawróceni, a jednota, to martwota. Zgubiono wreszcie niby klucz od biblii. Lud opowiadał sobie wprawdzie jeszcze niejedną cudowną rzecz, ale czem więcej sobie opowiadano, tem mniej miano. A * zresztą przyszedł biskup rzymski, czyli papież, i położył na nią rękę swa", zakazując prostaczkowi czytania biblii. A tak nastały dni," w których dzwony kościelne dzwoniły tak pięknie jak dawniej a mnisi żyli sobie świetnie . . . ale o biblii nie wiedział już nikt, że jest siłą żywota. Aż tu naraz syn górniczy w celi klasztornej szuka spokoju. Nie znajduje go w nauce kościelnej, nie znajduje go i w pismach ojców, nie, pokój daje mu dopiero ona zapomniana księga — biblia. Luter, takie imię tego mnicha, bada biblię, przedewszystkiem list do Rzymian. A, o dziwo, to badanie owego śmiałego mnicha Lutra nie tylko jemu przyniosło błogosławieństwo, nie, ono spowodowało takie poruszenie kościoła, że wszystkich oczy na niego się zwróciły. To było życie, to był ci też i prawdziwy zapał godny tej dobrej sprawy. Płynęła i krew dla biblii. Dla wielu stało się hasłem raczej postradać życie, jak źródło siły, jak biblię, raczej utracić ziemię

43

Page 46: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

ojczystą, jak wiarę zdradzić. O nią prowadzono nawet wojnę aż 30-letnią. Okropne były jej skutki, ale biblia nie została już za­pomnianą. A przyszły zaś dobre czasy, bardzo dobre. Majątki rosły i zamożność obywateli, wynalazki goniły wynalazki, ale to były czasy, w których zaczęto zapominać i o księdze żywota, o biblii. Ze czasu swego ludzie krew za nią przelewali, kto się jeszcze o to troszczył! Klucz od biblii wpadł niby do studni a mało kto sobie z tego coś robił.

Jak znajdziemy znowu ten klucz? Jedno jest pewne! Tak jak Luter! A jak znalazł go Luter? Klucz ten został mu naraz nie­spodzianie dan. Człowiek niczego nie weźmie, o ile mu nie zostań# danem z nieba.

Wszystko jest łaską. Źródła wytryskują a ludzie bywaja zalani siłą Bożą z góry. A jednak . . . jest i to jeszcze pewne — ponieważ Luter szukał, bez ustanku szukał, dlatego też znalazł i uchwycił Boga, tak jak i on od niego uch wy eon został. Dlatego módlmy się i szukajmy i my. Nasze czasy są niezdrowe i potrzebują lekarza i radykalnego leku. A nim może być i w naszych modnych czasach tylko biblia.

Dlatego szukajcie a znajdziecie. A tylko znajdujący i opływający w siłę Bożą zbawią ziemię i przemienią ją aż nie do poznania. Błogosławione oczy, które widzą, a błogosławieni i ci, którzy znajdują,

W kościele.Jest niedziela. Jakaś tajemnicza cisza wszędzie. Dzieci piękniej

ubrane, jak w dnie powszednie. Nie słychać trzasku ani krzyku, nie widać też pośpiechu. Wszystko w powolniejszem nieco tempie. Ale oto widzisz jednego, tam zaś jednego, wreszcie całe grupki z jakąś księga pod pachą. Zdążają widocznie ku kościołowi. Ongi wybudowali go ojcowie ich, ale dziś mieszka w nim, chwała Bogu, jeszcze ich dobry duch. Wstępują do kościoła, jeden po drugim. Oddźwięk organ wita ich. Idziesz i ty na miejsce swe, schylasz, głowę swą do cichej modlitwy, następnie się popatrzysz na prawo i lewo, czy który z twych znajomych w kościele i wyszukujesz sobie pieśń. Śpiewasz ze zborem, a śpiewasz radośnie. Następuje liturgia, która wraz z czytaną ewangelią lub lekcyą struny serca pragnie nastroić nabożnie. Śpiewa się jeszcze pieśń, a potem wstępuje kaznodzieja na kazalnicę. Zaczyna się to, co nazwać można sercem naszego nabożeństwa: Kazanie. Ten mąż, który tam stoi, przeżywa teraz swą najświętszą godzinę całego tygodnia. Wszystkie dobre siły,44

Page 47: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

które ma Bóg dał, zbiera on teraz, by głosić słowo Boże. Teraz nie jest on onym słabym człowiekiem, jak się może indziej przed­stawia, teraz nie jest on też i onym dobrym przyjacielem i towa­rzyszem, jakim go mienią, za jakiego go uważają niejedni z pośród siedzących pod kazalnicą, nie, teraz jest on sługą Bożym, którego celem jest: by Bóg świecił i światłość Boża.

Teraz ale zależy błogosławieństwo nabożeństwa od tego, jako go słuchacze przyjmują. Bezsprzecznie przynosi największe błogosła­wieństwo kazanie kaznodziei, którego słuchacze lubią i miłują. Ale to nie musi być ludzka miłość, ale Boska. To znaczy: Ja mogę to sobie bardzo dobrze przedstawiać, że niejeden dobry chrześcijanin z swym pastorem osobiście może być poróżnionym, ale jako głosi­ciela prawd Bożych może on go jednak słuchać z błogosławieństwem.— Ważniejszą jest ale rola, na która pada ziarno słowa Bożego. A w tym względzie mają niejedni ludzie niezwykłą wprawę i zręczność przeciwdziałać kiełkowaniu dobrego nasienia Bożego. Jeśli się np. w kościele oglądasz podczas kazania a myślisz sobie, żeby to sobie miał ten lub ów wpisać do serca swego i że się to może też do niego odnosi, albo jeśli mniemasz, że to, co powiedziano, dotyczy tych złych tam poza murami kościelnemi, a nie ciebie, wtedy jest serce ..twe niby tą twardą drogą,. na której nie wschodzi żadne ziarneczko Boże. Chceszli z błogosławieństwem słuchać kazania, wtedy wiedz, że chrześcijanin nie śmie sądzić ale winien podnosić, tak jak to czynił i nasz Pan i Zbawiciel. A jeśli chcesz budować jego królestwo, wtedy jest tylko jedna droga, to jest: ty musisz chcieć stać się lepszym, pobożniejszym i świecącym jego światłością. Tak więc przyjmij kazanie, jak gdyby to kazanie tylko ciebie obchodziło, tylko ciebie na całym świecie. Niech inni robią, co chcą, my chcemy otworzyć ręce i wołać: Panie, przyjdź i za­mieszkaj we mnie. Potem dopiero staje się kazanie doskonałem, jeśli je w ten sposób jako słowo Boże dla duszy twojej przyjmujesz. Wtedy zostajesz oczyszczonym, uświęconym, nowe postanowienia i plany płyną w duszę twą a radość zapełni serce twe. Radośnie zmawiasz modlitwę kościelną, radośnie i ojczenasz. Radośnie śpiewasz potem też jeszcze i wiersze końcowe i jeszcze raz modli się dusza twa. Potem spływa na ciebie i to błogosławieństwo, o które pierwsi , chrześcijanie i ewangelicy w czasach prześladowań prosili i błagali, wówczas może niedaleko czatowali szpiedzy lub może zbrojne bandy katowskie.

Szumią organy, morze świętych dźwięków wyprowadza cię niby poza drzwi. Godzina święta przeminęła. A tak jako kościół stoi wpośród zboru, wskazując w niebo, tak stoi wpośród dni pracy naszej niedziela jako źródło wieczności dla naszego życia doczesnego.

45

Page 48: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Ludu ewangelicki, nie zapominaj! 1(

Mowa wygłoszona przez ks. J. G a b r y s i a ze Skoczowa na wieczorku familijnym w dniu 17. kwietnia 1921 z okazyi 4001etniej rocznicy Lutrowego wystąpienia

we Wormacyi.

S z a n o w n e Z g r o m a d z e n i e !Dnia 26. marca 1521 r. wjeżdżają przez most Łaby do Witen- i

bergi dwaj jeźdźcy. Jeden z nich ma ramię przepasane suknem, tna którem widnieje orzeł państwa niemieckiego. Niezwykły to jwidok. Ludzie patrzą z nieśmiałem zaciekawieniem tak na niego, (jak na jego towarzysza. Co to za człowiek? Nosi odznakę herolda 1cesarskiego. Co chce ten przybysz we Witenberdze? Ale, o szczęście, iten cudzy gość nie wystawia ciekawości poczciwych Witenbergczy- ików na zbyt twardą próbę. Ten cudzy gość — jest nim niejaki 1Kaspar Sturm z Óppenheim, zwany też Teutschland -— szuka jmieszkania Lutrowego. Cesarz Karol wysłał go do Witenbergi, by 1doręczył Lutrowi zaproszenie na sejm we Wormacyi, na który się 1miał odstawić do 21. dnia, a zarazem miał Lutrowi oddać i list c bezpieczeństwa. Co robić, czy przyjąć wezwanie, czy nie? Cała Witenberga niepokoi i lęka się o los ukochanego profesora uni- , iwersytetu witenbergskiego a zarazem sławnego kaznodziei. Wszyscy cchcą go powstrzymać od tego kroku, wskazując na los Husa, ale jnasz Luter nie należy do bojaźliwych. Jeśli w kilka dni przed 1zawezwaniem pisał do Spalatina, przyjaciela swego: „Jeśli mię jzawołają, wtedy pójdę, pojadę chory, gdybym nie mógł jechać 1zdrowy. Bo nie mogę wątpić, że mię Bóg woła, gdy mię woła jcesarz.“ Jeśli, tak mówiłem, takie słowa już przed swoim zapro- cszeniem do Wormacyi pisał, gdy nawet sam w taką możliwość już inie wierzył, wtedy nie było można po tym mężu niczego innego się cspodziewać, jak usłuchania zawezwania cesarskiego. Wstąpiwszy zjeszcze raz, a to we Wielki Czwartek, na kazalnicę, wybrał się 'nasz reformator w drogę. We wtorek, 2. kwietnia po Wielkiej snocy, wyjeżdża z bramy Witenbergi saski wózeczek kryty, zaprzę- fżony w trzy konie, a w nim siedzą: Luter, jego towarzysz Augu- fstyanin Petzenheim, student Swawen, szlachcic pomorski, i profesor j Amstorf z Witenbergi.

Obok jedzie konno ten sam herold, Kaspar Sturm, który przy- ]niósł zawezwanie. Jak najserdeczniejsze życzenia miasta i uniwer- ssytetu szły za nim. Ale nie tylko życzenia, ale i czynna pomoc. fUniwersytet witenbergski ofiarował mu na drogę 20 złotych, natu- gralnie ówczesnej waluty. Życzliwość i podziw witały go wszędzie, ugdziekolwiek przejeżdżał. We wielu miejscach przybierała jego po- £dróż wprost charakter pochodu tryumfalnego. Tłumnie garnął się i46

Page 49: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

lud do jego wozu. Starcy błogosławili ten dzień, w który im było danem widzieć tego mnicha, który się ośmielił stawić czoło rzym­skiej tyranii, aby chrześcijaństwo wyswobodzić. W Naumburgu przesłał mu jakiś duchowny obraz męczennika Sawonaroli, prosząc go, wytrwać przy poznanej prawdzie, gdyż tylko wtedy Bóg z nim będzie i wesprze go skutecznie. Gdzieniegdzie ostrzegano go, by nie jechał do Wormacyi, gdyż go tam czeka ten sam los co Husa w Konstancyi. Ale tym odpowiedział Luter: „A choćby rozniecili taki ogień, któryby sięgał od Witenbergi aż do Wormacyi i aż pod niebiosa, tobym tam jednak szedł w imieniu Pańskim, by Chrystusa wyznać i jemu poruczyć sprawę.“ Jeszcze w pobliżu Wormacyi przesłał mu Spalatin list, w którym go prosi, żeby po­wrócił i ominął niebezpieczeństwo czekające go we Wormacyi, ale nadarmo! Luter odpowiada: „Jestem zawezwany, a choćby we Wormacyi było tyle djabłów, ile cegieł na dachach, tobym tam jednak przyjść musiał.“ „Uląkłem się wprawdzie, “ powiedział Luter krótko przed śmiercią, wspominając tę podróż, „ale się nie bałem, bo Bóg może człowieka uczynić i krnąbrnym. Nie wiem, czybym dziś miał tę odwagę. “

Dnia 16. kwietnia (we wtorek) o godz. 10. przed południem wjechał Luter do Wormacyi. Stróż bramy zatrąbił na rogu, a cho­ciaż to według ówczesnego zwyczaju była chwtla obiadu, to się jednak wkrótce zgromadziło jakich 2000 ludzi na ulicy, mężczyźni, kobiety, starcy i dzieci. Wszystko go witało z zapałem. W gospodzie pod Joanitem zagościł. Kardynał Kajetan, aczkolwiek przerażony Lutrowym przybyciem, któremu za każdą cenę chciał przeszkodzić, posłał swego szpiega a na podstawie jego raportu pisał jeszcze tegoż dnia do Rzymu: „A tak jednak przybył ten hetman kacerski, a co więcej, przy wysiadaniu z wozu wziął go jakiś duchowny w objęcia, dotknął się trzykroć szaty jego, jakby relikwii. Sądzę, że tu ludzie za niektóry czas już opowiadać będą, że czyni cuda. Ten Luter, wysiadając z wozu, spojrzał swemi demonicznymi oczyma wokoło siebie i rzekł: ,Bóg będzie ze mną!‘ Następnie wszedł do izby gospody, gdzie go wiele panów odwiedzało i kilku z nim obiado­wało. A po obiedzie leciał tam cały świat, by go widzieć. “ Tak pisał Aleander dosłownie do Rzymu.

Już następnego dnia, t. j. dnia 17. kwietnia 1521, a więc dziś prawie przed 400 laty, pojawił się w kwaterze Lutrowej marszałek sejmowy Ullrich v. Pappenheim, by Lutra zaprosić do dworu bisku­piego na 4. godz. tego samego dnia, gdzie obradował sejm. Nadeszła godzina czwarta, marszałek sejmu zjawił się po raz drugi, ale na ulicy był taki ogromny natłok, że herold cesarski, znany już Kaspar Sturm, uznał za stosowne, tylną stroną domów poprzez dwory i ogrody zaprowadzić Lutra do pałacu biskupiego, a to nie tylko

47

Page 50: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

ze względu na natłok, ale i ze względu na licznych fanatycznych Hiszpanów, z którychby się może w tym ogromnym natłoku za­pewnie ktoś był pokwapił pchnięciem sztyletu w ciało kacerza zarobić sobie niebo. Ale ja nie mogę się zapuszczać w żadne szcze­góły. Chcę krótko wspomnieć to, co każdemu zapewnie już znane! Mianowicie, że na pierwszym dniu, t. j. 17. kwietnia, Luter na pytanie cesarskie, zakomunikowane mu przez oficyała Ecka, czy pragnie odwołać kacerstwa swoje, prawdopodobnie w myśl planu i taktyki obranej przez doradców Lutrowych, zażądał czasu do namysfu, które żądanie rozzłościło nietylko Ecka ale i kardynała Aleandra. Luter ten czas do namysłu dostał, ale tylko 24 godzin. Następnego dnia we środę, dnia 18. kwietnia 1521, Luter stanat ponownie przed sejmem, wygłosił długą mowę, w której scharakte­ryzował napisane dotychczas przez siebie książki i zażądał udo­wodnienia sobie, że i w którym względzie w tych księgach zbłądził. Po łacińsku i niemiecku wygłosił tę mowę. A gdy po nim zażądano, żeby dał raczej krótką odpowiedź na to pytanie, czy chce odwołać lub nie, wtedy dał Luter ona znaną i sławną mężną odpowiedź: „Ponieważ wasza cesarska Mość żąda krótkiej i prostej odpowiedzi, dlatego chcę dać taką, która nie będzie miała ni rogów ni zębów. Jeśli nie zostanę świadectwami Pisma świętego lub innymi jasnymi i rozumnymi dowodami przekonanym — bo ja nie wierzę ani papie­żowi ani soborom, gdyż jest jawnem, że się te często omyliły to mając sumienie słowem Bożem związane, odwołać nie mogę, po­nieważ jest niebezpiec,znem, czynić coś przeciwko swemu własnemu sumieniu. Oto stoję. Inaczej nie mogę. Niech mi Bóg dopomoże! Amen.“ Można sobie wyobrazić, że te słowa na sali wywarły nie­małe wrażenie! Luter mówił śmielej, niżeli papistom było miłem, A tak powstało wśród jednych mrukliwe potakiwanie, dające wyraz swemu zadpwoleniu z odpowiedzi Lutrowej. Ale zaś inni, miano-1 wicie Hiszpani, nie mogli ukryć swej złości, towarzysząc odcho-i dzącemu Lutrowi sykiem i szyderczemi okrzykami! To się stało dziś przed 400 laty. A i tym naszym wieczorkiem pragnęliśmy uczcić tę sławną pamiątkę. Ale czyśmy temu zadaniu już zadość uczynili, wspominając w głównych zarysach to, co się stało przed 400 laty? Nie, szanowne zgromadzenie! Gdybym się dziś ograniczy! do naszkicowania tych wspomnień, które może lepiej i obszerniej znajdziecie w tej i owej biografii (życiorysie) Lutrowej, wtedy bym w ten sposób wyznał, że Luter należy do przeszłości, że czasu swego był mężem znakomitym, ale dziś nam nie ma nic do powiedzenia. Nie, a jeszcze raz nie! Luter nie należy — a temu chce dać wyraz ten nasz dzisiejszy wieczorek, który nas tu zgromadził bez różnicy języka, a może i po części bez różnicy wyznania — on nie należy do przeszłości, nie, nasz Luter należy i do nas a do niego należy i przy­

■48 •

Page 51: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

szłość. On ma i nam i naszym teraźniejszym czasom wiele, bardzo wiele do powiedzenia. Są to przedewszystkiem trzy napomnienia.

Po 1. Kościele ewangelicki, nie zapominaj o tem, co ci dał Bóg!Po 2. Ludu ewangelicki, zważ na to, czego po tobie żąda

obecna chwila.Po 3. Serce ewangelickie, nie zapomnij i tego, co stanowi

twoje szczęście!Po 1. Kościele ewangelicki, nie zapomnij jeno o tem, co ci

dał Bóg! Dał ci mężów tego rodzaju, co naszego reformatora Dr. Marcina Lutra, mężów nieulęknionych i nieustraszonych, nie dbających o swoją własną korzyść, ani o swą własną sławę, ale0 chwałę Bożą i o postęp i oświatę, o szczęście ludu. Jeszcze na sejmie w Wormacyi usiłowano Lutra bardzo ponętnemi propozy- cyami i godnościami pozyskać. Niejeden inny byłby takie propo- zycye przyjął, ale jego czynna odpowiedź była: Meinen Deutschen bin ich geboren, meinen Deutschen will ich leben. Dla ludu mojego urodziłem się, dla niego chcę i żyć. Kościele ewangelicki! Czcij tego męża opatrznościowego. Bo, jeśli tę postać lżą nieprzyjaciele, to tylko dlatego, źe wiedzą, że jedna z tych sił, które łączą dziś nasz protestantyzm, jest nasz wspólny głęboki szacunek dla boha­terskiej postaci Lutra. Kościele ewangelicki! Czcij i tych mężów, którzy się na postaci Lutra wzorowali. A tu należy wspomnieć naszych drogich przodków śląskich, którzy trwali mimo okrutnych prześladowań od strony domu Habsburgów, którzy nam tu. na Śląsku odebrali nasze kościoły i w jak najniegodziwszy sposób dręczyli naszych przodków ewangelickich. Jeśli się nasz protestan­tyzm tu na Śląsku utrzymał tak licznie: Cześć za to naszym drogim przodkom, którzy spowodowali, to przysłowie: „Dzierżą się jak luterska wiara kole Cieszyna. “ Śląski kościele ewangelicki, pomnij na to, co ci dał Bóg na tych licznych mężach z czasów dawniejszych, którzy byli chlubą naszego kościoła. Wspomnę tylko ś. p. ks. Dr. Teodora Haasego, który sobie trwały wystawił pomnik w sercach tych, którzy jeszcze cenią i szanują prawdziwą luterskość. Kościele ewangelicki, pomnij na tych mężów, których ci dał Bóg, a pomnij1 na gorliwość twoich ojców i praojców, i daj się przez nich za­palić do podobnej gorliwości!

Po 2. Ludu ewangelicki, zważ też ale i na to, czego po tobie żąda obecna chwila! Gdy się rozpatrzę w naszych czasach obecnych, co znajdę niemal wszędzie? Znajduję zmateryalizowane serca i umysły, znajduję tego ducha, który tak jak ongi żydzi na puszczy tańczy wokoło złotego cielca, z jedną tylko różnicą, źe ten cielec wtedy był ze złota a dnia dzisiejszego z papieru, znajduję ale też bardzo poważne ślady braku odwagi i tchórzostwa, lękające się wszelkich następstw i niewygód, jakieby mogła pociągnąć za sobą

AQK a len d a rz E w a n g e lic k i . 4.

Page 52: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

obrona swego stanowiska i zapatrzenia tak w sprawach publicznych jak kościelnych. Widzi się wprawdzie chętnie, gdy się gdzie obiera jaki odważniejszy człowiek, któremu się życzy powodzenia, ale zresztą działa się podług tego znanego niemieckiego słowa, już wprost przysłowiowego: „Geh Hannemann, geh du voran, hast Stiefel und hast Sporen an.“ („Idź Janiczku, nie bój się tego zajączka, bo masz flintę i ostrogi.“ )

Gorzej tam, gdzie się zagnieździła zupełna rezygnacya d mało- wierność, znajdująca wyraz mniej więcej w tych słówkach: Ja już tani nie widzę nic dobrego, gdybym ja tylko jako tako żył, to po mnie nieci się dzieje wola Boża. Daj sobie więc, ludu ewangelicki, od Lutra powiedzieć, czego on dziś po tobie żąda! A on żąda po tobie męstwa i o d wa g i , on żąda po tobie wypływającej z twej wiary gorli­wości, on żąda po tobie charakterności i sumienności. Popatrz się! na Lutrową podróż do Wormacyi! Wszyscy go ostrzegają, wszyscy! stawiają mu bardzo złowrogie horoskopy i przepowiednie. Ale Luter nie lęka się niczego. Chodzi o sprawę, którą poznał i uważał jako. dobrą, zbawienną i Bogu się podobającą. A tak nie zważa on już wcale na siebie, byleby sprawiedliwa sprawa i Boska prawda tryum­fowała. Sumienie powiada mu, że się nie myli a Pismo święte przekonywuje go w tym względzie coraz jaśniej, a tak widzimy go wykrzykującego na sejmie: „Nie mogę odwołać. Bo jest niebez- piecznem czynić coś przeciwko swemu sumieniu. Oto stoję, inaczej nie mogę, niech mi Bóg dopomoże. “ To jest męstwo, to jest gorli­wość, to jest charakterność, to jest sumienność, wszystko w jednem zdaniu. Ludu ewangelicki! Wiesz, czego obecna chwila po tobie żąda? Czego? Takiego umysłu i takiej samej siły i stanowczości przekonania, którą widzisz u Lutra!

A po 3. napomina nas Luter: Serce ewangelickie! Nie za­pominaj tego, co stanowi twoje szczęście. Jest to niezachwianą, swego Boga pewna wiara! Niech mi Bóg dopomoże, tak zakończa Luter na sejmie we Wormacyi swoją obronę. Serce chrześcijańskie, które się w obecnej dobie tak kłopocesz i trwożysz! Weź sobie Lutra za wzór! Ufaj twemu Bogu w niebie, że ma staranie o ciebie, że ci chce dopomódz, i strzeże cię i opatruje. Przyswój sobie wiarę stare Lutra, który 11 dni przed śmiercią swoją uspokajając swoją lękliwą żonę, napomina ją, żeby nie czyniła tak, jak gdyby Bóg nie byl wszechmocnym, aby wzbudzić 10 takich doktorów Lutrów, gdyby ten jeden miał się utopić w Saali lub gdzie indziej. W tej silnej wierze w Boga i jego wszechmoc tkwi cała tajemnica Lutrowej siły i potęgi. Oby i nasze serce próbowało tego leku wypróbowanego jak najczęściej, wtedy przetrwałoby łatwiej wszelkie obecne ciężkie chwile, wtedy nie potrzebowałoby się lękać i o przyszłość!

50

Page 53: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

M O D L I T W A P A Ń S K A .Ojcze nasz, .któryś jest w niebie! Wołamy, gdyśmy w potrzebie,Gdyś nam dał, chwalimy Ciebie,Ojcze nasz, któryś jest w niebie!Święć się imię, Panie, Twoje.Twoich nauk czyste zdroje,Niech nam wskażą drogi Twoje Jak uświęcić nasze znoje.Przyjdź królestwo Twoje, Boże!Rozprósz nieprawości morze,Ci, co zaszli na bezdroże,Niech wrócą do Cię w pokorze.Twoja wola niech się stanie Także naszą wolą, Panie,Nasze niech będzie staranie,Wypełniać Twe przykazanie.Dajesz chleba powszedniego,Dzięki Ci ślemy za niego,Jak czasu teraźniejszego Daj go i czasu przyszłego.Odpuść nam, cośmy zagrzeszyli,Choć na to nie zasłużyli,Co przeciw nam zawinili,Tym też chętnie odpuścili.Nie w'ódź nas na pokuszenie,Byśmy na czyste sumienie Pracowali niestrudzenie,Jakby na największe mienie.Od złego racz nas w'ybawić,Pracy naszej błogosławić,Co w nas złego, racz naprawić,Ciebie zawsze będziem sławić.Ojcze nasz, któryś jest w niebie!Wołamy, gdyśmy w potrzebie,Gdyś nam dał, chwalimy Ciebie,Ojcze nasz, któryś jest w niebie!

Mary a J l o c e k .

Page 54: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Na wymowie.„Uważajcie teraz dobrze, aby później nie było kłótni międzj

wami." Temi słowy odezwał się pan notaryusz do siedzących przed nim ludzi, dwóch młodych, widocznie małżonków i jednego starego, widocznie ojca jednego z nich. A potem czytał notaryusz jakiś długi kontrakt z wielu punktami. Wszyscy trzej, tak młodzi stary, słuchali z uwagą. Była tam mowa o polach, rolach i łąk

Słońce świeciło łagodnie przez okno na zielony stół pana notaryusza a od czasu do czasu szeleściał papier przewracamy przei niego. Wyliczone i wspomniane były tam i konie i krowy i owcs i świnie. Inny określiłby to tem słowem „wszystko", ale w kon­trakcie cesyjnym i w kupie musi wszystko byc wymienione. Na­stąpiły po niektórym czasie i zastrzeżenia. Notaryusz czytał bowiem głośno: „Wyjęty jest od oddania ogródek poza stajnią, liczb katastralna 336. Dalej potrzymuje niżej podpisany dożywotnie tyką izbę do bezpłatnego używania wraz z meblami i wszystkiem, co w izbie," dalej czytano i o bochenkach chleba, „które odstępując] grunt na wymowie winien dostać od młodych gospodarzy", to jest od zięcia i jego żony, córki oddającego grunt. Było też dalej coś powiedziane o tylu a tylu kilach mięsa, które ustępujący gospodarz na wymowie winien dostać każdego roku z kormika.

- „Co niżej podpisane strony po przeczytaniu bez sprzeciwi przyjęły i własnoręcznie podpisały/' zakończył notaryusz.

„Myślę, żeśmy niczego nie zapomnieli," odzywa się teraz p chwilce pan notaryusz. Siedzący przed nim milczą. Agata, tal nazywała się przyszła gospodyni, spojrzała na swego młodego męża Marcina Frisza a ten ruszał głową na znak, źe sobie niczego nie przypomina, o czemby zapomniano.

„A wy, ojcze Eeiserze," tak odzywa się teraz notaryusz ojca Agaty. A ten też rusza głową.

„Wtedy możemy," mówi zaraz notaryusz.„Ah, jednak jeszcze coś, panie notaryuszu," odezwał się teraz

stary gazda.„Czegóż jeszcze brakuje?" zapytuje notaryusz cierpliwym

głosem, wówczas córka i zięć niecierpliwie i z pewną niechęci} przesuwają się po krzesłach —

„Pies, panie notaryuszu, należy mnie."„Co, nasz Tyras?" zapytuje córka i patrzy na swego męża,„Ale ojcze," odpowiada ten, „Tyrasa możecie mieć, choć go

nawet nie wpiszemy do kontraktu."„Bydło należy też odtąd wam, a jest w kontrakcie wymienione,

dlatego chcę i ja psa mieć wymienionego," odzywa się teraz ojciec,52

prda

njkłdaw:zt

niwbfdz

0(5sti

te

sii

ADpłod

bi

źe

dcni'j'el

prm,)ei

co

za

Page 55: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

„Ale ojcze,“ odzywa się znowu córka, „to niemal obraza dla nas.“ „ Cicho,“ woła teraz notaryusz, „nie róbcie hałasu, bo już jest

przypisany “ i czytał: „Dopis: Pies Tyras będzie własnością od­dającego gospodarstwo/'

" „Wtedy go sobie ale musisz i chować/' rozumuje jeszcze córka. Stary gospodarz chciał gniewnie odpowiedzieć coś, ale notaryusz

uprzedził go, krzycząc niemal: „Ja nie mogę stronom pozwolić kłócić się w mojej kancelaryi.“ A zwracając się do starego gospo­darza mówi już w przyjemniejszym tonie: „Tu proszę, panie Reiser, wziąć pióro i podpisać. Oto pióro, tak, a proszę siąść na mój stołek, zbytniego pośpiechu teraz już nie potrzeba.“

A ojciec Reiser siedzi na krześle notaryuszowem, pióro w ręce i rozważa coś, niezbyt długo, a jednak stanęła w tym czasie przed nim praca całego wieku jego. Widział przed sobą swój grunt nad wierzbina, małą realność, do tego jeszcze tak zadłużoną, że się balki stodoły przeginały pod ciężarem tych długów. Ale nasz dobro­dziej rzucił się z energią na spłaty długów, a długi malały. Powoli był grunt bez długu. Potem się ożenił. A żona porodziła jego córeczkę, Agatę, obróciła się ku ścianie i umarła. — Aby o tej strasznej chwili zapomnieć, trapił on się jeszcze bardziej jak przed­tem. Grunt nad wierzbiną • dostawał jakoby ręce. Bo zagarniał do siebie wszystkie sąsiednie pola, łąki, kawał lasu i rozległe stawy. A gdy się tak dość daleko był 'rozszerzył, wtedy rosł do góry. Dom dostał jedno piętro a potem wybudował tartak (piłę) nad obok płynącą młynka. A teraz stał się nasz energiczny gazda najlepszym odbiorca sąsiedniego rewiru leśniczego. A wtedy grunt nad wierz­biną urósł do takich rozmiarów, jakich nie było widać szeroko daleko.

A wtedy wzięła sobie jego Agata Marcina Frisza. Jest prawdą, źe on nic nie miał. Ale był porządnym człowiekiem, miał ochotę do pracy a grunt nad wierzbiną był i tak już bardzo bogatym, że nie było trzeba żadnego przyrostu. On i Marcin mogli go i tak jeszcze wyżej podnieść własną pracą.

On i Marcin? Ach to była ta historya, że go jego córka wciąż prosiła, że mu sąsiedzi powiadali, że mu ksiądz powiadał, żeby mienie swoje oddał zięciowi, gdyż każde gospodarstwo znosi tylko jedną wolę i źe jest czas, by grunt'oddał młodym a sam odpoczął.

Co, oddać grunt? Przy swoich 60 latach? Iść na wymowę, on, to wszystko stworzył? To wydawało się mu wprost śmiesznem.

Ale córka, Marcin Frisz, sąsiedzi i ksiądz nie uważali tego , śmieszne, ale za sprawiedliwe. A potem przyszli krewni mówili, żeby popatrzył na tego i tego, jak się mu dobrze wiedzie

„a wymowie. A że jeśli przez lat 60 był jakby koniem od pługu i od rana do wieczora się trapił, że nadeszła chwila oddania gruntu

53

eo

; za ina

Page 56: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

w młodsze ręce. A ksiądz powiadał też ustawicznie: „Macie poczci­wego zięcia i poczciwą córkę, nie pójdzie wam źle.“ A tak wreszcie stary Reiser ustąpił. Córka i zięć się cieszyli, sąsiedzi ten krok pochwalali, krewni i ksiądz gratulowali. Naznaczono dzień prze­pisania mienia u pana notaryusza. A aby podpisać dokument od­dania gruntu, w tym celu siedział teraz stary Reiser w fotek notaryuszowym. Ręka się mu trząsła, gdy miał na papier napisać nic więcej, jako tylko: Wilhelm Reiser. — Ale naraz się zerwa}, jakby ze snu. Dla Boga, jak długo on tam siedział. To musiała być wprost wieczność. Podniósł oczy. Spojrzał na notaryusza, ale ten ucierał sobie obojętnie nos, spojrzał na Marcina i Agatę, ale ci się trzymali za ręce i patrzyli sobie zakochanie do oczu. A tak nie było u nich widać, żadnego śladu chciwości lub niecierpliwości. ! Reiser spojrzał i na zegar. Ale wskazówka nie wiele dalej się po-! sunęła, odkąd on, Reiser Wilhelm, usiadł w fotelu. Teraz wydycha głęboko i pisze swoje miano tak pośpiesznie, jak tego jeszcze nigdy nie czynił.

Sprawa była załatwiona. Następnie malowali jeszcze swoje imiona młodzi gospodarze: Marcin i Agata. Następnie podpisał się też jeszcze i pan notaryusz a sprawa była jakby przybita na zawsze. Trzej ludzie powstają i wychodzą. — -------- - — — —■ — — —

Ojciec Reiser, przybywszy do domu, idzie wprzód do swego ogródka, który sobie wymówił, wtem otwiera ktoś drzwi od ogródka i czyni skok ku staremu gazdzie., Jest to Tyras, wierny pies. Stary mówi: „Tak, tak, Tyrasku, teraześmy na wymowie." — Teraz idzie stary przez plac. Tam stały dwa koguty. Stary stanął przy nich z upodobaniem i zaśpiewał półgłosem: „Kikiriki.“ Ale kogu- i ciki ignorowały zupełnie starego gazdę. „Tak, tak, to wy mię już | nie znacie,“ żartował stary Reiser i szedł dalej. Szedł koło stajni. Słyszał ryk swych krów, ale ten wydawał się mu jakoś całkiem innym. Parobek wyprowadzał dwa konie, jeden z nich zarżał | i podniósł nozdrza ku staremu gazdowi. Ten go pogłaskał i pieścił, i

ale parobek śmignął po koniach i zawołał: „Wio®, nie zważając na j

byłego gazdę, który się na chwilkę patrzył za koniami aż znikły. Następnie wstąpił do swej izby, którą sobie wymówił. Było tam dość wygodnie i czysto i słonecznie. Stary Reiser sięgnął po kronikę familijną, otworzył i czytał, ale sam nie wiedział, co czyta. Dlatego ją zawarł i wrócił na miejsce jej. Otworzył okno. Tam na dole na placu krzątał się jego zięć Marcin. Pomagał nakładać deski. Jakiś człowiek stał obok. Był to handlarz drzewem, który zakupił 10 „fur“ desek. Kontrakt ten podpisał już Marcin. I przyznać należy, że swój interes rozumiał, bo sprzedał drożej, niżeli to ojciec Reiser dotąd sprzedawał.54

Page 57: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Ojciec Reiser otworzył okno. Ci na dole słysząc skrzypienie okna, obrócili się. Ów człowiek z miasta lekko podniósł czapkę i pozdrowił, widocznie z przyzwyczajenia, bo dotąd wiele miał do

: czynienia ze starym, gdy ten jeszcze był właścicielem tartaku — i ale Marcin obrócił się ku handlarzowi i rzekł mu coś, czego stary

Reiser nie dosłyszał. A ten drugi zaczął się śmiać wprost na głos.Stary gazda zawarł znowu okno i dumał. Co jeno Marcin po­

wiedział do handlarza, zapewnie coś szyderczego. No popatrzmy > się, popatrzmy się! Stary opuścił izbę i szedł ku tartakowi. Piła

rznęła. Pilarz Jakób posuwał właśnie deskę pod piłę pasową (Band- ■ sage), ta zaczęła przenikliwie piszczeć. Ale miły pilarz Jakób spo­

kojnie posuwał deskę dalej. Wziął zaraz drugą deskę, którą zaraz niezręcznie przyłożył. Znowu przeszywał ostry pisk powietrze. „Jakóbie,“ krzyczy teraz stary, „ty chcesz koniecznie piłę zruj­nować. “ Ale ten nie dał żadnej odpowiedzi lecz sunął i> trzecią deskę znowu tak niezrzęcznie jak poprzednią. „Jakóbie,“ krzyczy

| teraz stary gazda, „mnie się zdaje, że ty to czynisz umyślnie. Ale daj sobie pozór, ja ci już . ..

„Oni mi nie mają już nic do rozkazu,“ odpowiada teraz Jakób. I Staremu krajało się serce, ale on nic nie powiedział i odszedł.

Wyszedł na pole, popatrzał się na koło wodne, które się toczyło a patrząc się w obrót koła i wsłuchując się w szum wody, zaczął

i dumać i rozważać: „Tak, to ci było tego potrzeba14, mówił teraz i do siebie, „przed czasem iść na wymowę. A teraz cię tu dziś nikt E nie zna i jesteś tu zbytecznym, jakby piątern kołem u wozu.“

Ale kto się tu elastycznie wywija po schodach ku pile? Marcin i to jest. Ten przyłożył ręce ku ustom i krzyczy: „Fejerabend!“/ Potem obróciwszy się, ledwo tak kiwnął głową, co miało być po­zdrowieniem starego i odszedł.

Ach, fejerabend ogłaszał jeszcze przed kilku dniami on sam,! stary Reiser. A teraz? Teraz piąte koło, piąte koło! Jakiś pilarczyk przyskoczył teraz dq jednego drążka, który podniósł a jedna śluza

; (zastawa) 'się spuściła a druga otworzyła a woda przestała płynąć na koło, które się jeszcze na chwilkę obracało, ale coraz wolniej,

; aż stanęło.Stary gazda wpatruje się teraz w to koło i powiada sam do

1 siebie: „To koło, to koło wyłączone, które się na chwilę jeszcze próżno obraca, ale jiiż nic nie ma do pracy, ani do pędzenia, tom ja, tom ja . . . .“ Ale nie, on mu nie chciał być podobnym. Któż mógł mu zabronić, żeby nie pracował więcej ? W kącie gdzieś leżała miotła. Uchwyciwszy ją, zaczął zamiatać rozsypany rzaz. Córka Agata widzi to. Na chwilkę przypatruje się, ale potem zbliża się energicznie do ojca i mówi mu: „Ale ojcze, ty nie będziesz prze-

[ cież rzazu zamiatał na twoje stare lata,.“ „Daj mi spokój," odpo­55

Page 58: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

wiada ojciec, ale córka szepce całkiem zirytowana: „Ojcze, ty nie będziesz nas przecież chciał wystawić na pośmiewisko u ludzi?8 Wtedy tego zaniechał i szadł dalej. Dziewka zawierała właśnie krowy. Stary gazda przystąpił do jednej z nich, pogłaskał ja, mówiąc: „Napasionaś Różanko, napasionaś?" Krowa popatrzyła się na niego zdziwionemi swemi oczy.

„Co," mówi teraz stary, „i ty mnie też już nie znasz?" Ale wtem pacnąła dziewka Różanę po grzbiecie a krowa ruszyła dalej,

Stary gazda spojrzał za nią i szedł dalej mrucząc: „To dobrze, bardzo dobrze, teraz mnie już ani dziewka z chlewa nie respektuje.4

Naraz sobie coś przypomina.„Do licha, gdzież jest mój pies Tyras?" tak krzyczy stary

Reiser na placu. Nikt mu nie odpowiada, chociaż tam stali dwaj pachołcy i jedna dziewka, rozmawiając z sobą.

„Czyście nie słyszeli?" krzyczy teraz ponownie stary gospodarz.Ale teraz woła dziewka, nie ruszając się z miejsca: „Tyrasa

chcecie mieć, prawicie, tego Jonek żaprzągnął do wózka, by za­jechać do sklepu."

„Kto mu to pozwolił?"„No któż inny, jak gazda!"Potem szeptali coś z soba wszyscy trzej i szli do domu.Stary Reiser stał na placu jakby przykuty. Słońce zachodziło.

Reiser nie zauważał tego. Tylko mruczał raz po razie: „Tak, tak, gazda, gazda, gazda, a zawsze to same." Ale naraz obrócił sięi szedł do swej wymowniczej izby. Powoli kroczył kilka razy przez izbę dotykając się pierzyny, głaskając następnie stół, kronikę, biblię, zegar na ścianie, biorąc do ręki każdy z swych trzech stołków. „Tak," rzekł teraz stary Reiser i idzie na dwór a stąd do stajni, gdzie odbywano bydło a idąc od jednego do drugiego, dotknął się każdego czoła. A potem wyszedł znowu na plac. Było już dość. ciemno. Zaraz w bok od budynku był kawałek pola zoranego. Stąd wziął kawałek ziemi, trzymał ją na chwilkę w ręce i upuścił Na placu ćmiło się coraz bardziej. W izbie zapalała Agata już lampę. Marcin siadał do stołu i rozciągał gazetę, by czytać.

„Czyś nie widział ojca?" pyta Agata.„Ale, goni po placu i przeszkadza ludziom przy robocie."„Ale idź, nie mów tak, bo już jest dziś dawno po robocie."„No, ale przed chwilką stał tam wszędzie. Ja go nie rozumiem.

Jeśli raz oddał gospodarstwo, wtedy go oddał, ja nie wiem, co -----------“Dalej nie przyszedł, bo się rozległ trzask i szum w kierunku tartaku.

„Do djabła, któż zaś puścił wodę na koło," krzyknął Marcini wyszedł na pole i koło było prawdziwie w ruchu wraz z całą56

Page 59: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

piłą. Agata słuchała na chwilkę. Potem podniosła gazetę, która Marcin upuścił na ziemię i zaczęła czytać. Lecz niedługo. Wiodło się jej podobnie jak jej ojcu przed kilku godzinami, gdy czytał w kronice. Czytała, ale nie wiedziała co.

Teraz zamilkł trzask. Marcin wrócił.„Cóż było,“ pyta Agata. „Cóźby było? Jakiś hultaj-chłopiec

puścił wodę i uciekł. Ale jak ja takiego psa raz dostanę! Ten niech się raduje.“

„Tak, tak,£i mówi Agata, „ale ojca będzie trzeba wołać do wieczerzy. Pójdę raczej sama go poszukać.“

I wyszła. Wtem wracał Jonek z Tyrasem. Teraz stanął wózek, ale Ty ras okropnie wył i szczekał. Teraz w7yprzęga go Jonek, ale Tyras nie przestaje żałośnie wyć.

„Cóż ci jest, Tyrasie,“ pyta teraz Agata. Ale pies szarpnął gwałtownie, tak, że się wózek wywrócił a uwolniony pies leci przez plac i wyje okropnie. Agata leci za nim, a za nią Jonek, a poza nimi Marcin, który też wyszedł na plac. Teraz jest pies przy tartaku, leci wzdłuż niego, leci przez miedzę wzdłuż wodyi zostaje stać na jednem miejscu. Teraz jest i Agata przy nimi patrzy w ciemność.

Była tam bramka odpływowa na sposób żelaznych grabi a na tych grabiach wdsiała- jakaś wielka czarna masa.

Naraz krzyczy Agata głośno: „To ojciec, to ojciec — martwy.“

Prawdziwe wydarzenie.Pewien znakomity człowiek opowiada następne prawdziwe

wydarzenie, które skuteczniej każe, niż niejedno kazanie o opatrz­ności Bożej. „Grdy byłem jeszcze chłopczyną,“ tak opowiada ów człowiek, „wtedy mieszkaliśmy nad jednym kanałem, ponad którym naprzeciwko nas leżała ława mało wyżej ponad wodą. Na tym ważkim moście płukano zawsze bieliznę. Pewnego dnia bawiłem się ja sam nad wodą. Zrobiłem sobie okręcik ze skrzynek cygaro­wych, a ten okręcik musiał naturalnie pokazać, co umie. Podobieństwo z wielkiemi okrętami parowymi nie było zbyt uderzające, ale co człowiek sobie sam zrobił, to zawsze dobre, z tego on zawsze dumny. Tak też i ja. Ale jedno mię jednak niezadowalało, mianowicie to, że kominy tego okręcika nie parowały. Ale człowiek musi sobie umieć pomódz. Jeśli nie sapały kominy okrętu, wtedy musiałem to ja czynić i dmuchałem sromotnie. Ale tu naraz tracę równowagę

57

Page 60: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

i wpadam prostopadle głowa w dół. Kanał ten (młynka) był głę­boki a pływać naturalnie też nie umiałem. Ale za chwilę mię woda wynosi, widzę wprawdzie ławę ponad sobą, uchwyciłem ją nawet i chciałem się dostać do góry. Lecz nadarmo. Nie udało się. Chcia­łem krzyczeć, ale i do tego nie miałem już siły. Nie mogłem się ani nawet już trzymać a w następnej chwili zanurz im się znowu pod wodę. Może będzie sobie niejeden, myślał, że byłem przejęty okropnym strachem. Ale, o dziwo, wcale nie, dziwnym sposobem, Owszem, czułem się jakoś tak dobrze, ogarnęła mię jakaś nie dająca się opisać błogość, jak to wogóle topielcy czuć mają. Mnie byl( tak, jak gdybym leżał na słonecznej łące na kupie siana i jak gdyby mnie coraz bardziej okładano coraz to grubiej sianem cie­płym. Więcej nie czułem. Ale tu mię naraz ktoś naturalnie wb rew mojej woli wyrywa z tej kupy siana. A gdy otworzyłem oczy, leżałem w naszej kuchni, gdzie rwano ze mnie moje mokre szaty — — .

Ale jak to przyszło, że mię uratowano? Widzicie, to jest cudowna okoliczność, która mię zniewala mówić o niej. Było to tak: Ponad nami mieszkała jeszcze jedna rodzina, której służąca w tej chwil krytycznej była w kuchni zajętą. Naraz, nie wiedząc sama, < czego — rzuca służąca tą swą robotę i leci, sama nie wiedząc, jak i dlaczego się to działo — przez schody na dworzec, widzi -na‘ kanale (młynce) płynącą czapkę, przyskakuje do mostku, widzi mię pod wodą, uchwyta mię i wyciąga -—- w ostatniej chwili, bo by! najwyższy czas. Jeszcze jedną minutę dłużej w wodzie, a byliby wydostali z wody tylko trupa dziecięcego------------- .“

Kto to był, co tak cudownie czuwał nad topiącym się chłop-] czyna? Kto to był, co włożył ten tajemniczy i dziwny niepokój w serce owej dziewczyny tak, źe porzuciła swą pracę i pozornie bez wszelkiej przyczyny w najszybszym tempie pędziła przez schody ku kanałowi, aby biednemu topiącemu się chłópczynie uratował życie ?

Wierzący chrześcijanin zna na to pytanie właściwą odpowiedź* fpc Niedowiarek będzie deklamował o dziwnym zbiegu okoliczności.Do których należysz ty? Kto z obu szczęśliwszym?

58

Page 61: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Bajka Ezopowa.Kochany czytelniku! Nieraz gniewałeś się już na ten świat.

Chciałeś bezsprzecznie dobrze, ale cię źle zrozumiano, zabierałeś się z jakiemiś szlachetnymi planami w głowie do urzeczywistnienia tychże, ale cię nie chciano zrozumieć! Nie chciano, a ten argu­ment wszystko zbijał. Trudna więc rada tam, gdzie jest tylko zła wola. Kto chce psa bić, ten łatwo znajdzie kij a znajdzie i przy­czynę, niekiedy i płaszczyk i pozory prawa i sprawiedliwości. A nie dotyczy to tylko prostaczków, wśród których zapewne sporo jest tych, którzy się nie pytają o rozsądek i prawdę, o ile im jakaś sprawa nie dogadza, o ile oni z jakiejkolwiek już tam przyczyny pragną inaczej — nie dotyczy to, tak mówiłem, tylko prostaczków i jednostek, ale też i nieraz systemów rządowych i dyplomatycznych. Dyplomata i tęgi mąż stanu uważa dla swojej ojczyzny za dobre, by rozszerzyć granice swej ojczyzny. Idzie to tylko przez wojnę. Tę trzeba spowodować. Nadaremny potem wysiłek sąsiada chcieć utrzymać pokój za każdą cenę i nie dać powodu do sporu. Przyczyna się jakaś znajdzie, bo się znaleźć musi. A to same można spostrzedz u szowinistycznych czynników narodowych, np. w polityce szkolnej. Dawniejszy system szkolny nie odpowiada ich marzeniom i dążeniom narodowym, nie podoba się język wykładowy, nie podobają się może nauczyciele. Mniejsza o powody i o usprawiedliwienie swego postępowania przeciwko takim, „wadom piękności“ .

Przyczyna się znaleźć musi. To już wiedział starogrecki poeta bajek Ezop. Jego bajki są nieśmiertelne, jak utwory starożytnych poetów greckich. On też to raz opowiedział następną bajkę: Wilk i owca mała, obaj pragnący, przyszli do potoka górskiego, by pić. Wilk znacznie powyżej, a owieczka znacznie gdzieś niżej. Gdy wilk ujrzał owieczkę, wtedy mówi do niej: „Czemu mi ty mącisz wodę do picia?11 Owieczka odpowiada: „Jako ja ci mogę wodę mącić, jeśli ta woda od ciebie z góry płynie do mnie?11 Ale wilk nie zarumienił się ani trochę, lecz krzyczy dalej: „Ty mi jeszcze klniesz’ 41 Od­powiada owieczka: „Ja ci pi’zecies nie klnę.11 „Ale przed sześciu miesiącami klnąłaś mi.11 „Ale przed sześciu miesiącami nie byłam przecież jeszcze na świecie, Jakobym ci wtedy była mogła kląć?£‘ Teraz wilk na to : „Tyś mi moją łąkę zniszczyła i spustoszyła swemi zębami, kto ci tam pozwolił paść się?11 Na co niewinna owieczka łatwo zauważyć mogła: „Jakby to się mogło stać, kiedy przecież nie mam jeszcze zębów?11 ' Ale wtedy rozzłościł się wilk i krzyczał: „Choćbyś i tysiąc jeszcze przytoczyła wymówek i wy­biegów, to chcę sobie jednak z ciebie zgotować dobrą wieczerzę . . .“ To powiedziawszy, uczynił kilka skoków w stronę owieczki małej, uchwycił ją, odebrał jej życie i zjadł ją. — — Podobnie, jak u ludzi, albo na odwrót? . . .

59

Page 62: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Do oracza.Oraczu, oraczu, praca na cię czeka,Oglądaj swe pługi, bo zima ucieka.Oglądaj swe pługi i ciesz się nadzieją,Że po dniach zimowych inne zajaśnieją.Choć cię może nieraz zawiodły nadzieje,Pomimo zawodów rolnik zboże sieje,Bo gdy przyjdzie wiosna w polu się zieleni,I nasze zwątpienie w nadzieję zamieni.Jak ten kawał ziemi, co ją twój pług skrusza, Tych samych mozołów potrzebuje dusza,Abyśmy ją zawsze mądrze' uprawiali,Temu, co ją plami, przystępu nie dali.Choć czasem zbłądzimy, zaraz nie zwątpili,Lecz zawsze na nowo znów dobrze czynili. Łatwiej rolę sprawić do nowego plonu,Niźli dobrą sławę utrzymać do zgonu.Żaden nie dokazał zwycięstwa większego,Jako ten, co siebie zwyciężył samego.Więc z otuchą do pracy na tej twojej roli,W pracy zapomnimy o tem, co nas boli.Wiosna dnie zimowe w radosne zamieni,Gdy się wszystko w polu znowu zazieleni.I dąb, co opodal naszej chaty stoi,W szatę wesołości znowu się przystroi,Piosenkę wesołą nieraz nam zaszumi,Kto kocha naturę, łatwo go zrozumi.I potok, co płynie, po kamykach mruczy,Ciągłej wytrwałości swym biegiem nas uczy. Cieszmy się i duszą bujajmy wesoło,Praca lepiej idzie, gdy w duszy wesoło,Lecz gdy nie pracujesz, to stracisz nadzieję,Gdy pługiem nie orzesz, łatwo zardzewieje.

M. M o c e k .

60

Page 63: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Powiastka o matce.Pewna matka siedziała u łoża swego chorego dziecka. Była

bardzo smutna i zakłopotana i obawiała się, że dziecię jej umrze. Twarzyczka jego była przecież tak blada, małe oczka przymknięte. Biedne dziecko oddychało tak ciężko a nieraz _ tak głęboko, Jak gdyby wzdychało a matka patrzyła potem nań jeszcze smutniej. — Wtem stuka u drzwi a jakiś stary ubogi człowiek wstępuje owi­nięty w -wielką derę (od koni), bo ta trzyma ciepłość a tego potrze­bował. Była bowiem zima, ostra zima. Tam na polu było wszystko pokryte śniegiem i lodem a wiatr dął tak ostro, że się wrzynał w twarz. 1

Ponieważ on stary człowiek trząsł się od zimna a dziecię chore na chwilkę usnęło, odeszła matka, by ugotować herbatę dla biednego wędrowca. Wędrowiec stanął u kolebki i kołysał ją a matka usiadłszy za chwilkę obok niego, patrzy na dziecię ciężko oddy­chające, uchwyta je za rękę i mówi do nieznajomego: „Nieprawda, ty też wierzysz, że mi to dziecko zostanie? Pan Bóg mi go nie odbierze!"

Stary mężczyzna obok niej — była to ś m ie r ć — kiwnął tak dziwnie głową, co mogło tak dobrze „tak" jak „nie" znaczyć. Matka ale spuściła oczy ku ziemi a łzy staczały się jej po licach. Głowa ociężała, bo przez trzy dni i nocy nie zmrużyła oka a tak usnęła, ale tylko na minutę a już się zerwała i drżała zarazem od zimna. „Co to?" krzyczy matka i patrzy wokoło, ale starca nie było a dziecka też nie było, wziął je ze sobą. Tam w kącie robił stary zegar jeszcze swoje „tyk tak", ale naraz bums, ciężary zegara dosięgły ziemi a zegar naraz stoi.

Biedna matka pędzi z domu i woła dziecko swe. Ale tam w śniegu leży jakaś baba, w czarne szaty odziana a ta mówi szuka­jącej dziecka swego: „Śmierć była w twej izbie a ja widziałam ją z dzieckiem twem uciekać. Ona pędzi raźniej jak wiatr, a nie wraca nigdy, co zabrała!"

„Ale powiedz mi jeno, którą drogą szła," mówi matka stroskana. „Powiedz mi drogę a ja ją znajdę." „Ja drogę znam," odpowiada owa baba w czarnych szatach. „Ale nim ci ją pokażę, musisz mi wyśpiewać wrprzód wszystkie twe pieśni, któreś śpiewywała twemu dziecku. Ja miłuję te pieśni a słyszałam je już częściej od ciebie. Bo jam jest n oc , ą ja widziałam też i twe łzy, które ci płynęły z oczu przy śpiewaniu ich." „Ja ci wszystkie, wszystkie zaśpie­wam," odpowiada matka, „tylko teraz mię, proszę, nie zatrzymuj, abym śmierć dogoniła i dziecko moje odbiła." Ale noc siedziała cicho i milczała. Wtedy załamuje matka z rozpaczy ręce, śpiewa i płacze. A było sporo tych pieśni a jeszcze więcej łez. Potem

61

Page 64: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

mówi jej noc: „Idź na prawo do tego ponurego lasu sosnowego. Tam widziałam lecieć śmierć z dzieckiem twem.“ Głęboko w lesie krzyżowały się drogi, a teraz matka znowu nie wiedziała, dokąd iść. Lecz była tam tarka (tarnośliwa) bez liści i kwiatów, bo była przecież zima, a sople lodowe wisiały z gałązek.

„Czy nie widziałaś tu śmierci z mojein dzieckiem,“ pyta matka tarkę. „ Była, “ odpowiada tarka, „ale ja ci nie powiem, gdzie szła, dbpóki mię nie zagrzejesz na piersi swej. Bo ja tu marznę i lodowacę.*1'

A matka tuli tarkę mocno do piersi, aby roztajała a kolce tarki wbijały się do ciała a krew płynęła z wielkiemi kroplami. A tarka pukała się i dostała świeże zielone liście i kwiaty w zimnej nocy zimowej. Tak gorąco jest na sercu zasmuconej matki. Tarka wskazała jej następnie drogę, którą iść miała. Ale matka przychodzi naraz do jeziora wielkiego, na którem nie widać ni okrętu, ni łodzi. Jezioro nie było też dosyć zamarzniętem, aby się módz puścić przez lód a jednak musiała iść i przez jezioro, jeśli chciała dziecko swe znaleźć. Wtedy położyła się na ziemię, by wypić jezioro. To było niemożliwe dla człowieka, ale zasmucona matka myślała, że się stanie jakiś cud. „Nie, nie,“ odpowiada teraz jezioro, „to jest niemożliwe, co ty chcesz zrobić, ale spróbujmy, czy się jako nie ugodzimy. Ja miłuję perły, a twoje oczy są te najśliczniejsze perły, które dotąd widziałam. Czy chcesz je wypłakać ? A potem zaniosę cię do tej wielkiej cieplarni, gdzie mieszka śmierć i pie- lęgnuje swe kwiaty i drzewa. Każde z nich to życie ludzkie. “ „0 , wszystko dam, by się dostać tylko do mego dziecka, “ odpo­wiada rozszlochana matka i płakała coraz bardziej, aż jej oczy wypadły i spadły na dno jeziora, gdzie się przemieniły na dwie kosztowne perły. Ale jezioro uniosło ja do góry i jakby jednem rozkołysaniem przeleciała na przeciwległy brzeg, gdzie stał dom kilka mil drogi długi. Nie było można poznać, czy to góra z la­sami i jaskiniami albo czy był budowany z drzewa. Biedna matka nie mogła tego widzieć, bo nie miała oczów.

„Gdzie znajdę tu śmierć z dzieckiem moim?u pyta matka.„Tu jej jeszcze nie było,“ odpowiada jakaś stara, stara baba,

która pilnowała cieplarni śmierci. „Ale jakoś tu przyszła, kto ci pomógł ?“

„Pan Bóg mi pomógł,“ odpowiada matka, „a on jest miłosier­nym, a ja myślę, że ty też tem będziesz. Gdzie znajdę tu moje małe dziecko?

„Ja go nie znam,“ odpowiada stara baba, „a zresztą nie możesz przecież widzieć. Wiele kwiatów i drzew uwiędło tej nocy a śmierć wnet przyjdzie, by je przesadzić. Ty wiesz przecież, źe każdy człowiek ma swoje drzewo żywota lub swój kwiat żywota stosownie do wieku. One wyglądają jak inne rośliny, tylko ich serca biją.

Page 65: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Serca dziecięce też biją. Do tego się stosuj, może poznasz bicie serca swego własnego dziecka. Ale co mi dasz, jeśli ci powiem, co jeszcze czynić musisz ?“

„Ja już nic nie mam,“ odpowiada zasmucona matka, „ale ja chcę z tobą iść aż do kończyn ziemi.“ „Ja tam nie mam żadnej sprawy,“ odpowiada stara baba; „ale ty mi możesz dać twoje długie czarne włosy. Ty wiesz sama, że są piękne a one się mi podobają. A w zamian za nie możesz dostać moje siwe,- to chociaż coś.“

„Jeśli więcej nie żądasz,“ odpowiada matka, „wtedy ci to dam ze serca. “ I dała swoje czarne włosy i otrzymała od baby jej siwe. Potem weszli do cieplarni śmierci, gdzie stały w cudownem zestawieniu kwiaty i drzewa i gdzie pięknie rosły. Tu były piękne hyacynty pod dzwonami szklannymi a tam silne piwonie. Tu rosły .rośliny wodne, jedne zdrowe, drugie słabe. Gady wodne uwijały się pomiędzy niemi a czarne raki ściskały je swemi nożyczkami. Były tam i piękne pafrny, dęby, platany, pietruszka i kwitnący tymian. Wszystkie drzewa miały swoje nazwy i oznaczały życia ludzkie. A ludzie ci żyli jeszcze. Jedni w Afryce, drudzy w Gren- landyi, w Chinach i wszędzie. Były tam wielkie drzewa w małych

|lodkach sadzone, które ladachwila groziły rozsadzić, były tam i niejedne małe i słabe kwiaty nasadzone na tłustej ziemi, otoczone mchem wokoło, pilnowane i opatrowane. A matka zasmucona schylała się ponad każdy taki kwiatek i czuła też w każdej roślince bijące serce a, o dziwo! z pośród milionów wyczuła serce swego własnego dziecka. „Tu jest,“ krzyczy naraz i wyciąga rękę nad małą roślinkę krokusową, która się chora schylała obok. „Nie dotykaj tego kwiatka, “ woła stara baba obok. „Ale postaw się tu a jak przyjdzie śmierć — ja oczekuję ją każdej chwili — wtedy nie pozwól temu kosiarzowi brać twego kwiateczka i zagroź mu, że wyrwiesz inne kwiaty w zamian za twój a wtedy się ulęknie. Ona ręczy Panu Bogu za nie i nie śmie żadnego wyrwać, dopóki nie otrzymała pozwolenia/'

Ale tu naraz szumi jakby mroźny wiatr przez cieplarnię a matka czuje, że to śmierć, która wracała.

„Jakoś się tu dostała,“ pyta jej. „Jakoś mogła ty tu być prę­dzej, jak ja ? “ „Jam matka,“ odpowiada zagadnięta. Śmierć chciała wyciągnąć swą długą rękę po ona słabą roślinkę krokusową, ale matka trzymała nad nią rękę swą, ostrożnie, by się nie dotknąć liści. Ale wtedy tchnęła śmierć na jej ręce, a matka czuła, że ten oddech był zimniejszy, jak wiatr mroźny. Bezsilnie spadły jej ręce.

„Przeciwko mnie przecież nic nie wskórasz," odpowiada śmierć. „Ale Pan Bóg może,“ mówi matka. „Ale ja czynię tylko, co jego wola.,“ odpowiada śmierć, „jam jego ogrodnikiem. Ja biorę wszystkie te kwiaty i przesadzam je do ogrodu rajskiego, do nie­

63

Page 66: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

znanej wara krainy. Ale jak one tam rosną, tego nie śmi| powiedzieć!“

„W róć mi moje dziecko!“ krzyczy matka i płacze i prosi!' Ale naraz chwyta dwie piękne roślinki i krzyczy: „Ja ci wyrwę wszystkie kwiaty twoje, bom w rozpaczy.4' „Nie dotykaj ich,“ krzyczy śmierć. „Ty mówisz, żeś jest tak nieszczęśliwa matką a teraz chcesz i inne matki zrobić nieszczęśliwemi ?“ „Inne matki,“ krzyczy zagadnięta i puszcza te kwiatki.

„Oto masz twoje oczy,“ mówi śmierć. „Ja je podniósłam z je­ziora. Świeciły się tam tak ślicznie a ja nie wiedziałem, że to twoje. Weź je napowrót, są jaśniejsze jeszcze, niż przedtem a potem wglą- dnij do tej głębokiej studni tutaj. Ja ci wymienię imiona tych dwóch roślinek, któreś chciała wyrwać, a ty poznasz, coś chciała zniszczyć. “ A ona spojrzała do studni, a widziała tyle błogości i szczęśliwości i widziała, jak ta jedna roślinka stawała się błogo­sławieństwem dla świata i jak wokoło siebie szerzyła szczęście i radość. A ona widziała i życie tej drugiej roślinki, a to było długie pasmo kłopotów, trosk, nędzy, ucisków i narzekania.

„Oboje jest wola Bożą,“ mówi śmierć, „ale jedno ci chcę po­wiedzieć, że jeden z tych obrazów przedstawia i życie twojego dziecka. To, coś widziała, była przyszłość twego własnego dziecka.8

Wtedy krzyczy matka zatrwożona: „K tóryż obrazów oznacza przyszłość mojego dziecka? Powiedz mi to! Wybaw moje niewinne dziecko! Wybaw me dziecko z nędzy! Weź je raczej z sobą! Zanieś je raczej do ogrodu Bożego! Zapomnij moje łzy, zapomnij me narzekanie i błaganie i wszystko, com uczyniła!“

„Ja cię nie rozumiem,“ odpowiada śmierć. „Chcesz mieć swe dziecko napowrót albo czy mam z nim iść na to miejsce, którego: ty nie znasz ?“

Wtedy załamuje matka ręce swoje, pada na kolana i modli się: „Nie wysłysz mię, jeśli proszę o coś, co niezgodne z twoją wolą, która zawsze jest najlepszą. Nie wysłysz mię!“ — Wtedy spuściła głowę na pierś swą. A śmierć poszła z jej dzieckiem do onej nieznanej krainy. Podług- A n d e r s e n a .

Co nam nasz doktor zawsze opowiadał*Nasz doktor domowy lubi się u nas zabawić, a jako już to

każdy ma we zwyczaju, że najracżej o tem mówi, co go w zawo­dzie zajmuje i co na mocy swego doświadczenia najlepiej zna, tak też i nasz lekarz domowy. On ma nas bezsprzecznie rad, dlatego mamy też wszelkie zaufanie do jego sztuki lekarskiej.64

Page 67: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Jedno nas zawsze dziwiło. To, źe zbyt dużo nie dawał u nas Aptekarzowi do zarobienia. Nie wiemy, czy dlatego, że szanował naszej kieszeni, albo dlatego, źe może nie wierzył zbytnio w sku­teczność niektórych medycyn, albo może jeśli to nie, źe dążył do 'tego, żeby sobie natura sama pomagała — tego nie chcemy roz­strzygnąć. Ale w coś jednak mocno wierzył — w pocenie. Gdy tak kto u nas kiedykolwiek zaczynał być nieswoim, gdy zjawiły się symptomy zbliżającej się choroby, słabość, ból głowy i t. d., wtedy mógł człowiek być pewnym, że mu pan doktor przepisze jako pierwszy lek pocenie. On to też zwykł był mawiać: Teodor Fontaine powiedział raz: „Pocący się człowiek to zawsze człowiek nadziei.“ A o tej niezbyt przyjemnej sztuce wiedział on nam nie­jedno opowiedzieć. A tak wiedział on, źe już w starożytnych

I czasach znano pożyteczność pocenia i że już i wtedy z napięciem [czekano lia tak zwany „krytyczny pot“ przy ciężkich' chorobach. W nowszych czasach, tak opowiadał, zastępowały różne nowomodne kuracye dawniejsze poty a może nie zawsze na korzyść i ku błogo-

Isławieństwu chorego. Ludność zwyczajna nie przestawała ale też I nigdy szacować i cenić sobie tego starego środka leczniczego. A on [zasługuje też, żebyśmy mu poświęcili kilka słów.

Nie wszyscy ludzie pocą się jednako. Jedni bardzo łatwo, inni [ zaś nie, jedni bardzo skąpo a inni zaś bardzo gwałtownie. We wielu wypadkach musi człowiek swą skórę dopięto niby nauczyć pocenia.

Naogół można powiedzieć, źe się słabowite, wrażliwe i nerwowe ! osoby łatwo i wnet pocą. W nagłych i zapalnych chorobach infek- Icyjnych zdradza się przynajmniej w pierwszych dniach skłonność ; do pocenia. Tą wskazówkę natury miałby człowiek wykorzystać i natychmiast na początku przy pierwszym objawianiu się każdej zapalnej z gorączką połączonej chorobie zakaźnej wziąć potnię (Schwitzbad), czy już tam w formie tak zwanej „wstępującej ką- pieli“ lub parni łóżkowej (Schwitzdampfbad) lub mokrego pakunku. W godzinach popołudniowych skłania ciało nasze bardziej do potów jak z rana, prawdopodobnie z tego powodu, źe ciało nasze około3. godziny po południu posiada najwyższą temperaturę. Niektóre choroby oznaczają się szczególnie obfitym potem, jak np. reumatyzm, suchoty, anemia (Blutarmut), zanik sił.

Co p o w o d u j e u nas p o t y i j a k i e z a m i a r y ma natura p o wo d u j ą c a j e u nas?

Nasi uczeni wiedzą na to odpowiedź i wywodzą, źe zewnętrzna część naszej skóry otacza ciało, jakby nieprzenikliwym pancerzem, przedziurawionym kanałkami jakich 2 1/2 miliona gruczołów poto­wych. Gdybyśmy je rozwinęli, wtedy pokryłyby jakich 2000 metrów kwadratowych powierzchni. Ten system kanałowy, który nazywamy

K alendarz E w a n g e lick i. 5 . 6 ó

Page 68: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

porami, jest najważniejszym środkiem wyłączającym ciała naszego. Wraz z potem wyłącza bowiem ciało nasze oprócz wody też i roz­kładowe produkty ciała naszego, bakterye i truciznę bakcylów, dalej urynę (płyn moczowy), sól i kwas moczowy, do tego też i medykamenty, które użył chory, jak np. jod, brom, bor, fenol, żywe srebro, ołów, kwas salicylowy, antipyrin i aspirin. Te skła­dniki zawierają mniej więcej nasze przeciętne medycyny, stosowane i przepisywane przy przeciętnych chorobach zapalnych.

To też pot nie jest żadnym życiodajnym środkiem, ale prze­ciwnie środkiem trującym. Już pot zdrowego człowieka jest tak trujący, że może uśmiercić mniejsze zwierzęta, a jak dopiero pot chorego!

Ale jeszcze jedno chce natura przez poty uskutecznić! Przez parowanie potu odbiera się ciału ciepłoty a tak służy pocenie do regulaCyi ciepłoty ciała. Jako środki stymidacyjne czyli podnie­cające do pocenia się służą obok ruchu i pracy wysoka tempera­tura ciała, wpływająca na ciało. Też i psychiczne wstrząśnienia (duszy) mogą wpłynąć na poty. Tak może się człowiek, jak wia­domo, pocić i ze strachu. Tak zwany pot śmiertelny powstaje wskutek niewystarczającego oddechu i wskutek drażnienia nerwów przez przesycenie krwi kwasem węgielnym. Ciepłe kąpiele, opakowania, kąpiele parowe, kąpiele suchego ciepła lub kąpiele świetlne przeszka­dzają szybkiemu* oddawaniu ciepłoty ciała. Równocześnie podnosi się nieco temperatura krwi, przez co centra potowe zniewala się do wytwarzania w obronie swej potów.

Jak można poty dla zapobieżenia zachorowaniu i przy pielęg­nowaniu chorych ludzi zasilać? Odpowiedź:

1. Najnaturalniejsza potnia (Schwitzbad) to jest pocenie się przy pracy. Co zachowuje np. rolnika, robotnika budowlanego lub nawet praczki przy stosunkowo zadowalniającem zdrowiu, mimo, że w wilgotności, w zimnie i przeciągu pracować muszą? Tylko pocenie. Do tego przyłącza się naturalnie przebywanie na świeźem powietrzu, co przez głębsze oddechanie działa korzystnie na organizm.

2. Kto nie ma sposobności zagrzać się do potu przy swojej pracy, ten niech goni, aż się zapoci.

'ó. Oprócz wysilania muskułów można poty otrzymać i przez drażnienie skóry ciała. Mam pacyenta, opowiadał raz nasz doktor domowy, który miał bardzo prymitywną flaszkę do ogrzewania, mianowicie swoje ręce. Kiedykolwiek tak np. czuje ból i kłucie (pchanie) w piersi, wtedy kładzie obie dłonie na piersi. Za chwilkę czuje, jak się dłonie zaczynają pocić a po tych miejscowych potach nastają ogólne (na całem ciele).

4. We wielu wypadkach należy do tego naturalnie bardzo dużo ciepła, by przywieść do potów. Trzeba użyć nawet gorących6G

Page 69: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

okładów, ciepłych kompresów. Bardzo skuteczne sa zaprowadzone przez profesora Schweningera tak zwane wstępujące kąpiele czę­ściowe.

Zasadnicze reguły tej metody są:W miejscu kąpieli nie powinno być zbyt ciepło a dalej dobre

powietrze (pokój poprzednio przewietrzony). Temperatura' tej ką­pieli ciepłej wynosi na razie 37°, następnie podwyższa się tę tem­peraturę przez ostrożne dolewanie ciepłej wody aż do 44—45°.

Do tak zwanej wstępującej k ą p i e l i na n o g i (do moczenia nóg) używa się _ większego wiadra (kubła lub putni). Woda ma sięgać poza łydki. Chorego rozbiera się i owija go w prześcieradło (płachtę), poczem się go jeszcze owija do wełnianego kocu (derki). Oboje otaczają chorego i naczynie z wodą jakby ciasny płaszcz a tak naczynie jak i chory muszą tworzyć jakby jeden izolowany pokój, do którego ani od szyi, gdzie kołdra musi być szczelnie owiniętą, ani od nog, gdzie kołdra musi hermetycznie przytykać do naczynia — nie śmie przystępować powietrze. “ Kąpiel ta trwa 30 minut. _ To samo dotyczy i w s t ę p u j ą c e j k ą p i e l i nas i a- dowej (Sitzbad). I tu musi płachta i derka ciało i naczynie ściśle łączyć. A nogi powinny spoczywać albo na flaszce do ogrzewania albo w naczyniu z gorącą woda. Do tak zwanej w s t ę p u j ą c e j kąpieli r a m i o n trzeba większego aparatu. Tu ustawia się obok siebie trzy krzesła. Na obu zewnętrznych krzesłach (na 1. i 3.) stoi odpowiednie naczynie z wodą. Płachta i płaszcz owijają ciało jak przy 3/. opakowaniu. Tę sztukę można też i w łóżku zrobić.A wtedy daje się na prawo i lewo u łóżka małe stołeczki, na nie deseczki a na te dopiero naczynia. Plecy musza być przytem dobrze oparte. '! _ Przy tak zwanej wstępującej k ą p i e l i p o ł o w i c z n e j (paro- ivej) kładzie się na wannę wązkie deski, naturalnie silne, lub szta­chety, tak, że kołdry górna część ciała i wannę tak owijają, źe się nie zmoczą. Opakowanie rozluźnia się zwolna, aby ciało mogło respirowąć (wyziewać). Naturalnie musi być we wannie goraca woda. Ta połowiczna kąpiel jest bardzo skuteczna, ale wyczerpuje i osłabia człowieka szczególnie mocno.I 5. Istnieje też tak zwane suc he o p a k o w a n i e . Przy niem owija się chorego nagiego do wełnianej kołdry (kocu), aby jego ostra powierzchnia drażniła skórę i w ten sposób naczynia krwio­nośne rozszerzała. Przez picie gorącej herbaty i ciepłe flaszki lub ogrzane cegły można pot przyśpieszyć. Picie gorących napo­jów potęguje też wyłączanie trucizn powodujących chorobę. To suche opakowanie wyczerpuje i osłabia człowieka jeszcze bardziej i sprawia obok ubytku na wadze i uczucie słabości.

67

Page 70: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

6. K ą p i e l e p a r o w e (Dampfbad). Są dwa rodzaje: r o s y j s k a k ą p i e l parowa, przy której ciepło działa na całe ciało (40 45° C) a " s k r z y n i o w a k ą p i e l parowa, która chociaż głowę zostawia wolna (temperatura 40° C). Kąpiel trwa 1 5 -2 0 minut. Przy dłuższej kąpieli [podnosi się temperatura aż do 39° C, serce bije raźniej a ,oddech jest potem tez przyśpieszony.

7. Prymitywniejsza forma tej kąpieli parowej jest kąpiel na krześle wyplatanem (Rohrstuhldampfbad). Kto bowiem nie ma rozpowszechnionej już po wsiach skrzyni parowej, tam siada chory obnażony całkiem,' no powiedzmy, do większego żbera na położony do niego stołeczek, nogi spoczywają na ławeczce obok żbera posta­wionej. Potem owija się ciało i naczynie wielką derką na sposób płaszcza. Następnie wlewa pielęgniarz czy pielęgniarka ostrożnie trochę wrzącej wody do naczynia (żbera) tak, iż wznosząca się para nagie ciało' niby opłukuje. Po 3 - 4 minutach leje się potem wrzac| wodę do żbera a w danym razie rzuca się tam jeszcze 1 lub 2 gorące ciegiełki. Zresztą dolewa się potem coraz tq więcej zimnej wody, zrzuca derkę, odtrąca, względnie oddala ławeczkę i stołek i kąpie chorego w tej ochłodzonej wodzie (naturalnie krótko).

Tę kąpiel można też tak uskutecznić, że się chorego^ sadza na pleciony stołek (nagiego naturalnie), otacza kołdra, daje _ pod krzesło garniec z gorącą wodą lub innego twórcę pary (i to istmeje). Ciało jest opakowane. Nogi spoczywają na ciepłych cegłach lub flaszkach. (Z własnego doświadczenia mogę tę metodę orzec jako bardzo przykrą dla pewnej tylnej części ciała.)

Kąpiel parowa wyczerpuje ciało i serce jeszcze bardziej, jak wyż wymienione kąpiele, a to dlatego, źe ciało dla wilgotnego po­wietrza nie może wyziewać.

' 8. K ą p i e l c i e p ł e g o s u c h e g o p o w i e t r z a (irlandzko- rzymska metoda). Dla jej uskutecznienia wsadza się pacyenta do ciepłem, suchem powietrzem przesyconego pokoju. W tej suchej kąpieli można znieść jeszcze wyższe temperatury jak przy parowej kąpieli bo aż do 50° C. Gdzie niema odpowiednich aparatów, tam uskutecznia się ta suchą kąpiel w łóżku. Kładzie się w tym celu ponad chorym drążki (żerdzie) drewniane od nóg do głowy a na te żerdzie kładzie się potem kołdry lub pierzynę tak, ze powstaje coś podobnego do piekarskiego pieca, do którego się puszcza gorące powietrze, ogrzane zapomocą lampy gazowej lub spirytusowej. Trzeba tu dużo ostrożności. t

9. Najwygodniejszym rodzajem takiej _ suchej kąpieli jest elektryczna kąpiel żarowa (elektrisches Gliihlichtbad).

10. K ą p i e l świet lna . Ciało leży z nakrytą głowa nagie na słońcu. Częste obracanie się i zmienianie postawy i miejsca jest

na\ 1 f 15 ale zns cia W zw mo ies" bai teg ost ką] jąc

z s Ch na lip.

SS

K tZWkaopnachoźymim<źew;J*wd:nikt

68

Page 71: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

nawet pożądane dla dobrego wyziewania. Trwać może ona V* do 1 godziny. Ale w pierwszym czasie jest wskazanem zadowolić się 15 minutami. Przy kąpieli słonecznej działa nietylko ciepło słoneczne, ale też i tak zwane chemiczne promienie słoneczne, które powodują znane brunatnienie ciała. Ani puls, ani oddechanie, ani temperatura eiała nie doznawają przy kąpieli świetlnej znaczniejszej zmiany. W tak zwanych elektrycznych kąpielach świetlnych, na które sobie zwyczajny śmiertelnik w dzisiejszych stosunkach walutowych nie może pozwolić, jest puls przyśpieszony, tak samo i oddech. Pocenie jest też nadzwyczajne, ale też i ulotnianie się wilgotności jest tu bardzo ułatwione. Ponieważ kąpiele słoneczne drażnią nerwy, dla­tego powinni cierpiący na nerwy i ludzie nerwowi być bardzo ostrożni przy ich używaniu. Mimo to jest z pośród wszystkich kąpieli parowych kąpiel słoneczna najzdrowszą metodą odtłuszcza­jącą (pozbawiającą brzuszka i otyłości).

* Po każdej "kąpieli parowej powinno nastąpić chłodne omycie z silnem nacieraniem albo kąpiel albo przynajmniej dobre otarcie. Chorzy ludzie winni i w poceniu znać swoją granicę ze względu na serce. Co do herbat do pocenia, to poleca się herbatę bzową, lipowy kwiat i kamelki (rumianek).

Wygasłe choroby.Jest to coś bezsprzecznie ciekawego, zajmować się przeszłością.

Kto nie zadziwiłby się srodze, czytając lub słysząc o dawniejszych zwierzętach, które już doszczętnie wymarły, o dynoteryach i smo­kach latających, o których nam nasi geologowie i przyrodnicy opowiadają", o dawniejszych roślinach i drzewach, z których powstał nasz węgiel podziemny i t. d. Nie mniej ciekawem jest słyszeć i o chorobach, które dawniej grasowały, ale dziś już wymarły, jeśli sięo nich tak wyrazić wolno. A czy mamy i takie? Tak jest. Staro­żytni dziejopisarze opisują nam niejedną taką dziwną chorobę, którą może dziś też jeszcze znamy, może pod innemi symptomami, albo może już wcale wobec jej istoty jesteśmy bezradnymi a to dlatego, że nie mamy z dawnych czasów naukowych albo przynajmniej wyczerpujących opisów. A tylko takie dobre opisy mają dla nas jakąś wartość. Pierwsza dobrze opisana epidemia (mór) wystąpiła w piatem stuleciu przed Chrystusem. Była to tak zwana a t y c k a dżuma. Wprawdzie donosi się nam z dawniejszych czasów o tajem­niczych chorobach, tak wie np. biblia o gwałtownym bolu brzucha, który przypadł raz na Filistynów, przyczem gangrenowate (bran-

69

Page 72: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

dujące) trzewy (strzewa) jeszcze przed śmiercią odchodziły z ludzi. Dalej donosi nam biblia i o epidemii, która nastąpiła po urządzo­nym przez Dawida spisie ludności izraelskiej, przyczem 70.000 ludzi umarło i która to choroba się bardzo wielką odznaczała roz­maitością w swych objawach. Wówczas jednych, gdy odprowadzali zwłoki członków rodziny do grobu, napadała tak, że nim się skoń­czył pogrzeb martwego, i oni sami takiego pogrzebu potrzebowali, suszyła ta sama epidemia innych tak, że z nich, jak donoszą opisy współczesnych, nie wiele zostawało, coby było można pogrzebać. A zaś innym „zaćmiło się przed oczyma“ a umierali potem wśród wielkiego narzekania. Ten szczegół jest nadzwyczaj zajmującym dlatego, że niemal 2000 lat później przy oblężeniu miasta Damiette, a więc mniej więcej w tej samej okolicy (podczas wojen krzy­żowych), pojawiła się tak zwana niktalopia, przy której napadnięci nią przy otwartych oczach nic nie widzieli. Ale we wszystkich tych wypadkach są doniesienia tak szczupłe a wiadomości nie­wystarczające, aby na nich módz oprzeć jakie badania naukowe, Ale d ż u m a a t e ńs k a , którą nam opisał grecki kronikarz Tuki- dides, a to na podstawie jej badania na sobie i na innych i swe badanie w swem dziele „O wojnie peloponeskieju przekazał światu, dżuma ta, tak mówiliśmy, pojawiła się w kilka dni po wtargnięciu: Spartańczyków do Attyki (okolicy Aten) wprzód w porcie Pireusie, skąd się szybko rozszerzała. Choroba ta grasowała poprzednio już w Etiopii (południowy Egipt), w Lybii i na niektórych wyspach! greckich, skąd zawleczoną została do Grecyi. Choroba ta przy! padała na ludzi nagle „przy najlepszem zdrowiu tylko z gorączka w głowie i zaczerwienionych oczach Potem ale opuszczała się; choroba ta do wnętrza, zapalała język i gardło i czyniła oddech; śmierdzącym, rzucała się potem na płuca, któremu postępowi cho­roby towarzyszyły: kichanie względnie chrypka a wreszcie kaszlanie.

Gdy się ale choroba dostała ku żołądkowi, wtedy zaczynały się gwałtowne wypróżnienia żółciowe, którym towarzyszyły okropne bole i kurczowy płacz. Potem rzucała się choroba na wnętrzności,] na trzewy (strzewa), na których powodowała wrzody i nie dającą się zastawić biegunkę. Zresztą opanowywała zewnętrzne części ciała, jak palce u rąk i nóg i inne części, których nie chcemy wymieniać. Skóra była teraz ołowiana i pokrywała się małymi wrzodami i bań­kami wodnemi. Wówczas ciało, gdy się go dotknęł, nie było zbyt ciepłe, mieli chorzy wewnątrz ciała takie gorąco, że nie znosili ani nawet najcieńszej odzieży i zwyćzajnie zupełnie nadzy leżeli tra­pieni niezmiernem pragnieniem, tak, że się nawet do studzien rzucali. Śmierć następowała zwyczajnie w siódmy lub dziewiąty dzień, często przy zupełnych siłach napadniętych chorobą. Bardzo dużo umierało ich, ale dopiero później wskutek osłabienia biegunką70

Page 73: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

a zaś inni zostawali przy życiu, tracąc tylko niektóre z swych napadniętych członków, wówczas inni, którzy ani tego nie utracili i wszystko szczęśliwie przetrwali, takiej nabawili się zapomniałości, że ani siebie ani swych własnych miłych nie poźnawali. Są przy tej chorobie niektóre objawy, jako wypróżnienia żółciowe, które wskazują na to, źe tu mamy do czynienia z tak zwaną indyjską dżumą. A niektórzy uczeni doktorzy orzekali ją takową. Jedna­kowoż choroba ta ma takie znamiona, które się nie pojawiają przy dżumie azyatyckiej, jak np. późniejsze umieranie (wówczas dżuma znana „Beulenpest“ zabija do 3, najwyżej 5 dni). Dlatego sądzą dziś uczeni, że tu chodzi o nieistniejącą już dziś chorobę.

W podobnem położeniu znajdujemy się przy tak zwanej anto- ninskiej dżumie, tak zwanej dlatego, że wybuchła podczas pano­wania rzymskiego cesarza Marka Antonina w roku 165 po Chry­stusie podczas oblęgania miasta Seleucyi nad Eufratem, skąd się, zawleczona widocznie przez wracających żołnierzy, dostała do Italii i do innych prowincyj rzymskich, nawet aż do Anglii. Skutek tego moru był straszny. Całe miasta wymarły. Uprawione role przemieniały się w dziczyznę lub w bagniska. Wojsko rzymskie cierpiało wskutek tej choroby tak strasznie, źe chociaż szeregi uzupełniano gladyatorami, Dalmatyńczykami i Germanami podług świadectw niektórych kronikarzy rzymskich zostawały tylko nier dobitki. Oznakami tej choroby były: śmierdzący oddech, zabar­wienie jamy ustnej, czarna biegunka i womity (zwracanie). Gdy chorzy potem w taki sposób byli wyczerpani, wtedy, jak pisze Galenus, wielki medyk rzymski, który tę chorobę badał, wtedy, tak mówiliśmy, pokrywało się całe ciało czarnymi pęcherzykami (pustlami), które się gnoiły a wi’eszcie tworzyły jedną zwartą skorupę. Niektórzy uczeni chcą się w tej chorobie dopatrzyć tak zwanej czarnej ospy, pierwszej dotąd w Europie. Przeciwko temu przemawia ale biegunka i ta okoliczność, że się pęcherzyki skórne tylko w szczęśliwszych wypadkach pojawiały. Mamy więc i tutaj do czynienia z dawniejszą, dziś już wygasłą formą tyfusu, jak to wyznał sławny historyczny patolog Hecker.

W dziewiątem stuleciu po Chr. pojawiła się choroba zwana świ ę t y m o g n i e m, czyli ogniem Antoniego ( i gni s sacer) . Była to choroba, która grasowała przeważnie we Francyi, w Lota­ryngii nawet i w Hiszpanii, Anglii i częściach Niemiec a to aż do 14. stulecia, pochłaniając bardzo liczne ofiary wśród warunków, których sobie dziś nie możemy już jakoś przedstawić. Tak umarło w południowo-zachodniej Francyi w roku 923 po Chr. 40.000 osób, w późniejszych latach tylko w Paryżu 14.000 osób. Niektóre okolice prawie zupełnie opustoszały. Ta choroba polegała na zgorzelinowem (brandującem), bardzo bolesnem obumieraniu nie­

71

Page 74: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

których części ciała. Skóra wydymała się pod samymi pełnymi pęcherzykami, które były wprzód modre, potem morwowe a wresz- j cie czarne. Potem pokrywała się skóra wrzodami ropiącymi, które prowadziły do odpadnięcia zakażonej części ciała lub członka. Jakiś wewnętrzny ogień wycieńczający łączył się u chorego z ze- wnętrznem zimnem, który proces zwyczajnie też powodował śmierć. Ci, którzy ocaleli, uwijali się z okaleczonemi członkami po świecie a w niektórych okolicach było też widać więcej kalek jak zdro­wych ludzi. Niektórzy ludzie umierali już od samego smrodu, który wyziewało chore ciało gnijące. Choroba ta rzucała się i na nerwy. A wtedy pokazywały się różne dziwne zjawiska, jak np. kurczowe przekręcanie ciała lub stan ekstatycznych i somnam- bulnych dziwów (chodzenia na sposób miesięczników). W swym strachu schodzili się ludzie z daleka w kościołach maryańskich, ale tam przedstawiał się im zwyczajnie okropny widok i nędza, gdy wstępowali do zapełnionych domów Bożych i patrzeć musieli na niezliczonych od bolu krzyczących chorych, którym obumarło ciało na nogach często aż do biodr, tsk że z nich często wisiały tylko zwęglone kości, często ani nawet te, tak że z chorych, owszem gdy im odpadły i ręce, pozostawał tylko tułów. Niekiedy rzucała się ta choroba i na wnętrzności, w którym wypadku zaskoczeni tą chorobą nagle umierali,, jak np. w roku 993 w Akwitanii (we Francyi), gdzie większa część ludzi w jednej tylko nocy umarła. — i Ten ignis sacer czyli ogień Antoniego już na szczęście wygasł. Ale, jak twierdzą uczeni, nie trzebaby ani wołać wilka z lasu. Gdyby człowiek z ciekawości dla przeszłości dał się rozzuchwalić do spró­bowania czyby tej choroby nie można wznowić i jej .odżycie spro­wokować, wtedyby taka próba bezsprzecznie wydała rezultat, albo przynajmniej według wszelkiego prawdopodobieństwa. Dziś bowiem są nasi uczeni tak daleko, że widzą, iż ów wyż wymieniony ignis sacer nie był niczem innem, jak następstwem używania trującej żytnicy czyli mącznicy (Mutterkorn), onego czarnego ziarna, które wyrasta z ziarnek żytnich. Że tej choroby dawniej nie znano, to tłumaczy się tem, źe żyto stosunkowo późno zaczęto mnożyć i siać a wygaśnienie tej epidemii można zaś przypisać poznaniu szkodli­wości mącznicy. Związek między ona chorobą a chorobami zbożo- wemi poznano już wtedy. Pewien ówczesny lekarz donosi nawet, źe Świnia karmiona mąką z żytnicy czyli mącznicy utraciła wszystkie cztery nogi i oboje uszy. Ale ten związek poznano dopiero w 14. stuleciu po Chr.

Jedna z najciekawszych a zarazem najlepiej opisanych starych chorób, która raz na zawsze znikła, jest tak zwany a n g i e l s k i pot. Ta choroba pojawiła się nagle w roku 1485 w wojsku Henryka Richmonda, gdy przy Boswarcie pobił Ryszarda III., a stąd rozeszła72

Page 75: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

się ta choroba w przeciągu kilku tygodni po całej Anglii. Przy­padała przeważnie na silnych i dobrze odżywianych, mniej na dzieci, ubogich i starców. Jakby widmo pojawiła się ta choroba zwyczajnie w nocy. Ofiara trząsła się wprzód od zimna a następnie od gorączki. Potem nastąpiło silne bicie serca, połączone z ogrom­nym strachem chorego.

Każdy mniemał, że w 24 godzinach niechybnie umrze. Do tego dołączała się dychawica i duszność, ból głowy i karku a pod wpływem tego bolu tak obfity pot sromotnie śmierdzący, źe podług opisów ówczesnych kronikarzy chorzy w tym pocie wprost pływali. Inne znamiona były: okropne pragnienie, płaczący lub śpiewający głos, opuchnięcie, nagły zanik sił, fantazyowanie, okropna senność, co wszystko w przeciągu 5 godzin powodowało śmierć. Kryza nastę­powała więc bardzo raźno a kto przetrwał pierwszych 24 godzin, mógł się uważać za uratowanego. Choroba ta w przeciągu lat 70 pojawiała się pięciokrotnie w Anglii. Ale tylko raz sięgła i poza granicę Anglii. Jej wybuch poprzedzały zwyczajnie gwałtowne ulewy i mgła. Strach przed tą chorobą był ogromny. Zdarzało się, że gdy w jakim towarzystwie przyjaciół tę chorobę tylko wspom­niano, źe niejednego nieszczęśliwca opanował taki strach, że będąc pewny swej śmierci, do domu się wlókł, gdzie wkrótce był trupem.0 królu angielskim Henryku VIII. opowiadają, że się usiłował przed tą zarazą uciec przez ciągłe podróżowanie, aż wreszcie znużony tą ustawiczną tułaczką, w Fytynhangar postanowił czekać, co przyniesie przyszłość, otoczony oczyszczającemi ogniami i strze­żony przez swoich lekarzy.

Znamiennym dla tej choroby był jej nadzwyczaj szybki prze­bieg. Gdy się ta epidemia po jej 4. pochodzie zawlokła do Ham­burgu (w roku 1529), wtedy trwała ona tam tylko 9 dni. A w tym czasie umorzyła ona, licząc trumny, 1100 ludzi. W Gdańsku zatrzy­mała się tylko 5 dni i zabiła w tym czasie 3000 ludzi. W Augs­burgu, dokąd się też dostała, trwała 6 dni, zaskoczyła 1500 osób1 uśmierciła z nich 800. Zdarzało się nawet, źe tu w przeciągu tych 6 dni niektóre osoby napadała od 2— 4 razy. Ta zimnica potna, tak donoszą chronikarze, była śpieszniejszą jak (ówczesne) wozy pocztowe. Bo się choroba prędzej w niektórych miejscach pojawiła, niż do nich dojść mogła wiadomość o niej. A tak przy­szło, źe ona w przeciągu jakich 6— 7 tygodni od 25. lipca aż do początku września obeszła całe Niemcy. Jakby pożar olbrzymi tak zapłonęła ta choroba w Niemczech, w Holandyi, Szwecyi i Nor­wegii, ale ona nie szerzyła się, wychodząc z jednego miejsca i szerząc się coraz dalej wokoło, nie, płomień tego pożaru, żeby to tak po­wiedzieć, buchał naraz ze wszystkich okolic, jakby sam od siebie powstały i równocześnie, jakby na dany znak.

73

Page 76: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Miejscowo zasilało nieszczęśliwy przebieg tej epidemii zupełnie opaczne leczenie. Mniemano, że chorego należy utrzymywać w ta­kim, pomnażający jeszcze pot, stanie. A tak przykrywano chorego jeszcze pierzynami i kożuchami, opalano piec, zamykano herme­tycznie okna i drzwi. „Nieraz,“ tak pisze jeden kronikarz, „legali na chorego zdrowi, obciążając go w ten sposób tak, że nie mógł żadnego członka ruszyć i w tym przedsmaku piekła, pływając w pocie lęku, oddał ducha. “ Naród angielski wymyślił sobie, gdy jego lekarze zupełnie zawiedli, całkiem inną metodę leczniczą, jak dziś się zeznaje mądrą, a to dlatego, że zostawiając chorego bez pokarmu, podając mu tylko łagodny jaki napój, chronili w pierw­szych 24 godzinach od zaziębienia ale i od zagrzania.

Po raz szósty pojawił się powyższy „pot angielski^ w 250 lat później w miasteczku Rottingen nad Taubrą w Niemczech i trwał tam od końca listopada aż do 5. grudnia 1802 roku i pochłaniał w pierwszych dniach ogromne ofiary. Ale potem znikł „pot an- gielski“ raz na zawsze. Powstał po nim tylko pokrewny w pół­nocno-zachodniej Francyi, tak zwane p o t o w e ż a r n i c e (Schweili- friesel). Nawet i w nowszym czasie donoszono z Irlandyi o jednej chorobie, która w międzyczasie znowu znikła, niby wymarła. Jest to tak zwany But ton S c u r v y ( s k o r b u t g u z o wy ) , zwany od lekarzy dla podobieństwa do morwów też morula. Kiedy się on pojawił, tego nikt nie wie. Jego żniwo przypada na lata od 1823 do 1851 roku. Ale już w roku 1883 orzeka go sławny badacz A. Hirsch jako zupełnie wygasły. Jego zwiastunami czyli prodro- mami było świerzbienie gwałtowne. Choroba sama zaczynała się po pokazaniu się małych czerwonych plamek, które powoli całą skórę pokrywały wrzodami, rozrastając się do wielkości grochu, nawet i orzechów. Te ale powoli bledły i wyłączały wodnisty płyn, który wnet wypłynąwszy, twardnął na skórze. Przeważnie pojawiały się te wyrostki na wewnętrznych częściach nóg i rąk, a przedewszyst­kiem na dłoni, pod pachą i indziej. Liczba ich wahała się pomiędzy 1 — 50 i wyżej. Zresztą zmarszczyły się te strupy a pod nimi uka­zała się wnet normalna skóra. Choroba ta trwała kilka miesięcy i kończyła się w nadzwyczaj przykrych i ciężkich wypadkach zupełnem wyczerpaniem. Ze choroba ta była zaraźliwą, nie ulega wątpliwości, jako i to nie, źe zaraza wyszła od bydląt.

Zajmującemi są też i w y g a s ł e j u ż c h o r o b y u mys ł owe , które się nam np. prezentują w tak zwanej średniowiecznej mani i taneczne j .

Ona rozwijała się niemal równocześnie wokoło roku 1000 tak w Niemczech jak we Włoszech i otrzymała w Niemczech nazwę tańca św. Jana albo św. Wita (po niemiecku Ve i t s t a n z , w polskim choroba św. Walentego) a we Włoszech nazwano ją T a r anty z-74

Page 77: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

m e m. Jej punkt kulminujący przypada na pierwszą połowę 14. stulecia, potem ustawała, tak źe na początku 17. stulecia należało ją uważać za wygasłą, co ale we Włoszech nastąpiło dopiero 100 lat później.

Najsilniejsza ta epidemia, którą widziano kiedy w Niemczech, zaczyna się w roku 1374 w Akwizgranie (Aachen). W lipcu tego roku pojawiła się tam bowiem zgraja ludzi z kwiatami we włosach i z opaskami wokoło brzucha i podbrzusza, które przez zatknięty kij wokoło pępka mogły być ściągnięte. A ci dziwacy brali się za ręce i zaczynali tańczyć, skacząc wysoko, czy to na placach, czy w domach, czy w kościołach, coraz to szaleniej, nie troszcząc się o otoczenie, aż wreszcie upadali na ziemię. Potem nabrzmiewał im brzuch, przeciwko czemu sobie chcieli zaradzić ściąganiem prze­pasek lub tfąceniem nogą, którą usługę im widzowie z wielka gotowością świadczyli. Podczas tańca nie słyszeli nic ani widzieli, wołali tylko imię św. Jana lub duchów i opowiadali potem, że czerwona rzeka krwi płynie na nich i że dlatego muszą tak wy­soko wyskakiwać. Zaś inni chcieli widzieć Syna Maryi i niebiosa otwarte i chwałę ich świętych. Dalej mieli przyrodzoną odrazę (idiosynkrazyę) do będących wtedy w modzie spiczastych bucików (Schnabelschuhe) jako i przeciwko czerwonej barwie (jak indyk), a to w tej mierze, że dla zapobieżenia awanturom musiano roz­porządzeniami zakazać noszenia takich bucików. Podobną antypatyę mieli i przeciwko płaczącym i kapłanom. Choroba ta rozszerzała się potem stąd do sąsiednich okolic w Niemczech i Holandyi i opanowywała przeważnie kobiety i mężczyzn z niższych warstw i ludzi lekkomyślnego charakteru, wówczas duchowni i bogaci zwyczajnie zostawali nietknięci od niej. W Kolonii np. zachorowało na tę zarazę przeszło 500 ludzi, w Mecu nawet 1000. Rolnicy opuszczali swoje pola, rzemieślnicy swoje warsztaty, niewiasty swoje domostwo, by się przyłączyć do tego szalonego tańca, który też i żebracy i lubieżnicy wyzyskiwali na swój sposób. Epidemia ta trwała 16 tygodni, ustała nieco, poczem kilkadziesiąt lat później z nową siłą wybuchła w południowych Niemczech. Ponieważ tym razem w wyobraźni szalonych tych nieszczęśliwców w miejsce św. Jana wstąpił św. Wit, dlatego nazywano to odtąd (w Niem­czech przynajmniej) tańcem św. Wita (Veitstanz). Choroba ta, do której zwalczania ówczesny sławny jatrochemik Paracelsus podał kilka dobrych wskazówek, ustawała już w 16. stuleciu i wygasła w 17. stuleciu zupełnie. Na początku 17. stulecia napotykano tylko jeszcze nielicznych ludzi, którzy rokrocznie przed dniem św. Wita przychodzili do jego kaplic, by czekać na napad.

We Włoszech były objawy tej manii tanecznej całkiem innego rodzaju. One nie stały pod znakiem żadnego świętego, ale pod znakiem tarantuli, zwierzątka, które właściwie jest pająkiem ziem­

75

Page 78: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

skim, ale już od czasów Rzymian miał bardzo złą opinię, zresztą zamienione zostało z .zupełnie niewinną jaszczurką gwieździstą, której wrzekoma właściwość znowu zupełnie niesłusznie przypisywano pająkowi.” Kto się mniemał przez tego pająka ukłutym, a to sądziło ich" wnet bardzo wielu, ten uważał się za kandydata śmierci, po­padał w melancholię, stawał się nieczułym, tracił wzrok i słuch, dostawał natomiast wzmożoną wrażliwość dla muzyki, która go napędzała do szalonych tańców. Też i tu pojawiała się idiosynkrazya (odraza), ale w innej formie, co w Niemczech. Czerwona barwa, która w Niemczech tanecznikom św. Wita (Walentego) była wstrętną, potrafiła włoskich opętańców unieść do zachwytu, tak, że na ten farbowany przedmiot się rzucali, całując go i pieszcząc, aż się im to sprzykrzyło, poczem oczami zakochanych jeszcze przez całe godziny się wpatrywali we te rzeczy lub osoby. Wielkie zamiło­wanie mieli i w błyszczących rzeczach, jak np. w morzu, do któreg# pielgrzymowali, nawet się rzucali. Też i przy tym tańcu tarantelli pojawiało się nadymanie się brzucha. A tam trzeba też szukać siedzibę tej choroby. Wówczas Yeitstanz niemiecki w 17. stuleciu wy­gasał, doczekał się włoski taniec tarantelli w tym wieku swego rozkwitu.

Do wygasłych chorób należy też zaliczyć tak zwany udar boczny, który się z końcem 10. wieku pojawił w Tulnie w Austryi, gdzie dziennie 7— 10 ofiar pożądał. Dalej epidemiczne puszczanie się krwi z wodą, które w 12. stuleciu pojawiło się w Etruryi we Włoszech, gdzie często nawet w przeciągu 24 godzin prowadziło do śmierci. Dalej należałoby tu wspomnieć i ona dziwną zimnicę, która się w roku 11(37 w Rzymie pojawiła w wojsku cesarza nie­mieckiego Eryderyka II., ujawniająca się w okropnym bolu głowy jako i członków ciała, a która w przeciągu kilku dni całą armię Fryderyka II. zaprowadziła do grobu. Ale o tych wszystkich cho­robach nie wiemy wiele. Dla zupełności możnaby tu wspomnieć tak zwaną zgorzel czyli gangrenę hospitalną (Hospitalbrand), która przed nie Jak dawnym jeszcze czasem nawiedzała nasze szpitale, a to z niesłychaną zaciekłością a nareszcie też i tak zwany skorbut,; jako i epidemiczne wole.

Kto się popatrzy na tę dziwną „kartę potraw śmierci^, temu zabłyśnie mimowoli ta różniąca się jak dzień i noc różnica pomię­dzy przeszłością a teraźniejszością, pomiędzy utrapieniami naszych przodków, którzy wobec nich byli bezbronni a olbrzymim postępem sztuki leczniczej, która się dziś niezwykle łatwo uporać potrafi z zasadzkami śmierci i jej posłami. Nie powie się nieprawdy, jeśli się wypowie to zdanie, że dzisiejszej sztuce leczniczej niemała na­leży się podzięka za to, że świat wobec epidemij już nie jest tak bezbronnym jak dawniej.

76

Page 79: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Rolnik a komunizm.Żyjemy w czasach bolszewickich." Takie i podobne słowa

można dziś słyszeć na każdym kroku. Ale co to znaczy? Na ulicy przezywasz może kogoś bolszewikiem. W gazetach słyszysz o ko­munizmie albo może o tarciach pomiędzy chłopami rosyjskimi a bolszewikami lub komunistami, co jest zresztą jedno i to samo. Ale co to jest komunizm a co bolszewizm? Na tematy ten mogli­byśmy się bardzo obszernie rozpisywać, ale nam się zdaje, żebyśmy się musieli bardzo obszernie rozwodzić, a w ten sposób nudzili­byśmy może naszych czytelników, czego, broń Boże, nie pra­gniemy.

Co nie nudzi człowieka? Odpowiedź łatwa: co go interesuje. A ponieważ spora część naszych czytelników należy do stanu wie­śniaczego, a w ostatnim czasie mówienie o parcelacyi lub dzieleniu folwarków należy do bardzo ciekawych rzeczy, dlatego chcemy sobie o komunizmie pomówić tylko tak dalece, o ile on może rol­nika zainteresować.

A co tu należy przedewszystkiem podkreślić? Przedewszystkiem to, źe myśl o komunizmie czyli teorya komunizmu wyrosła na tle przemysłu i stosunków miejsko-przemysłowych. Tem tłómaczy się ta okoliczność, źe przywódcy komunistyczni i socyalistyczm nie zdradzają zbytniego zainteresowania ani zrozumienia dla od­rębnych potrzeb rolnictwa.

Czegóż żądają komuniści w stosunku do stanu wieśnia­czego ?

Oni żądaja, żeby wszystkie rolnicze zawiadostwa, w których za zapłatę pracują robotnicy czyli proletaryusze rolni, właścicielom tych zawiadostw odebrano, a to bez wszelkiego odszkodowania, a takowe z całym inwentarzem oddano robotnikom tego zawia- dostwa (dobra lub folwarku lub większego gruntu). Ale ci robotnicy (komornicy, parobcy i dziewki) nie staja się przez to bynajmniej nowymi właścicielami takiego majatku rolnego, nie, ma/jatek ten (folwark lub wielkie gospodarstwo) przechodzi na właśność ko­munistycznego państwa, a robotnicy i komornicy, którzy takie dobra odbierają, stają się tylko pracownikami, niby urzędnikami i pomocnikami tego państwa komunistycznego, w którego ostateczne urzeczywistnienie socyaliści względnie komuniści mocno wierzą. (Dla wyjaśnienia dodajemy tu tę uwagę, źe _ tak socyalizm jak komunizm w gruncie rzeczy dążą do jednego i tego samego celu. Różnią się tylko w taktyce czyli w sposobach, zapomoca których chcą swój cel osięgnąć. Socyaliści [demokraci] są umiarkowani i nie tak radykalni. A tak wytykają sobie na _ razie tylko takie cele, które tymczasem łatwiej i prawdopodobniej osięgnąć można.

Page 80: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Komuniści zaś nie pytają się wcale o to, czy swój cel ma prawdo­podobieństwo lub widoki urzeczywistnienia czy nie. Ale to tylko nawiasowo.)

Co muszą ale teraz ci wyż wymienieni robotnicy czynić, gdy odebrali zawiadostwo nad jakimś rolnym majatkiem? Teorya ko­munistyczna odpowiada na to: Oni mogą z płodów i wytworów swej gospodarki tylko tyle dla swoich własnych potrzeb zużytko­wać, ile im państwo komunistyczne przepisuje, wszystko inne ale muszą bezwarunkowo oddać. W zamian za to „obiecuje" im pań­stwo dostawę i przydział potrzebnych im wytworów przemy­słowych.

Co ale taki chłop otrzymuje od państwa, to zależy naturalnie od tego, wiele przemysł państwowy wytwarza i wiele zagranica mu zostawia. Przypuśćmy teraz, że robotnik przemysłowy mało wy­twarza, tak mało, że po pokryciu jego własnego zapotrzebowania (robotnika przemysłowego) nie zostaje wiele albo raczej nic, wtedy dostaje też i pracownik rolny nie wiele albo nawet nic. Swoje własne wyroby muszą ale i tak oddać. Można ich nawet siłą orężną do tego zmusić, tak jak to widać dziś nieraz i w bolszewickiej Rosyi, gdzie się, kiedykolwiek w jakiej okolicy chłopi nie chcą wydać swych ziemiopłodów, wysyła ekspedycye wojskowe, które potem za pomocą karabinów maszynowych i masowym mordem swych nieposłusznych i nierozumnych towarzyszy pouczają o tem, jako się chłopina powinien stosować do mądrości żydowskich twór­ców, tych komunistycznych teoryj i ewangelij. Te wyprawy krwawe, które biednemu chłopu rosyjskiemu zebrały wszystko co miał, spo­wodowały zresztą i ostatni katastrofalny głód w Eosyi.

Co jest naszem zdaniem w tej kwestyi? Nam się zdaje, że komunizm żadną miarą nie jest w stanie przynieść ani zagwaran­tować bezrolnym pożądanej lepszej przyszłości. Nie, to może uczynić tak zwana wewnętrzna kolonizacya, a to jak najdalej sięgająca. Ta wewnętrzna kolonizacya,. jak ja nazwać chcemy, ma na celu każdemu, ktokolwiek tego pragnie, dać możliwość zakupienia sobie małej własności rolnej a to w danym razie, gdy taki człowiek przy odpowiednich kwalifikacyach tylko jedną ma wadę, to jest ubóstwo uniemożliwiające mu zakupno własnego mienia. W takim wypadku powinno mu państwo takie środki pieniężne dostarczyć, a to do tego stopnia, żeby sobie mógł takie mienie zakupić, któreby mu umożliwiało wyżywić siebie wraz z swą rodziną. A takie gospodarstwo, takie mienie zapomocą państwa nabyte, musiałoby potem temu człowiekowi należeć, który chce na nim pracować. Jemu musiałoby być bezwarunkowo pozwolone n'a swej za pomocą państwa nabytej roli według własnej woli pracować i zawiadować i czuć się wolnym panem na swojej własnej glebie.78

Page 81: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Komunizm natomiast czyni człowieka albo lepiej ludzi, którym taką rolę oddaje, bezwładnymi niewolnikami kierowa­nego i rządzonego przez innych „państwa", odbierając albo lepiej rabując mu owoce i plony jego pilności, jego tęgości i zdolności i to i przez to, że w komunistycznem państwie każdy otrzymuje równy dział, wszystko jedno, czy jest pilnym czy leniuchem, czy jest do czego albo do niczego. Jeśli program komunistyczny po­wiada, źe własność małorolnych chłopów zostawa nietkniętą, wtedy nie jest to niczem innem, jak prostem kłamstwem. Bo jeśli jakiś sawałek ziemi należy do mnie, wtedy pomaga mi on tylko wtedy, >tly i jego wytwory, jego płody i produkty do mnie należą. Po- ożenie wolnego dotąd małorolnego chłopa (chałupnika) stałoby się v ten sposób niekorzystniejsze od przeciętnego najemnika irlandz­kiego. Bo jeśli tam jaki najemnik jest zdolnym, jeśli swą sprawę ■ozumie, pracy pilnuje i jest ambitnym, wtedy ma on przecież zysk ; nadwyżki swej zbiorowej. W państwie komunistycznem otrzy- nuje ale państwo wszystko — a chałupnik jest tylko niby urzędni­kiem swego państwa. Tyle dla krótkiego wyjaśnienia tej dziś tak ktualnej kwestyi. Bodajby się zwalczana przez nas forma komu- listyczna nie stała rzeczywistością na sposób stosunków rosyjskich u nas!

79

Page 82: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Dla cichych chwil.D o r o z m y ś l a n i a .

0 przestawaniu z ludźmi.

Mahomet i Ali spotkali raz człowieka, który ujrzawszy Aliego, przez którego się kiedyś czuł obrażonym, natychmiast go straszliwie zaczął przezywać. Ali znosił to wszystko zrazu cierpliwie i nie od­powiadał nic, długo nic! Ale wreszcie nie mógł tego już znieść i począł płacić wet za wet, dobrem za nadobne, przezwiskiem za przezwisko. Wtedy szedł sobie Mahomet dalej swą drogą i pozwolił tym dwom zakończyć na swój sposób kł itnię. Gdy teraz Ali znowu wrócił do Mahometa, wtedy rzekł do niego całkiem zniechęcony: „Dlaczegoś mię zostawił samego, abym znosił przezwiska tego bez­czelnego człowieka?u Mahomet odpowiedział: „Gdy cię ów człowiek przezywał a tyś milczał, wtedym widział wokoło ciebie 10 aniołów, którzy mu odpowiadali, ale gdyś ty zaczął odpłacać klątwami i prze­zwiskami, wtedy cię wszyscy anieli opuścili a i jam cię opuścił."

Z is lamskiego.* **

Nie znam nic lepszego jako wierną i szlachetną żonę! W dali módz myśleć o wszystkiem dobrem, miłem i prawem, a przyszedłszy do domu, nie znaleźć tego inaczej — to jest szczęście!

Anzengruber.*

Kto sprawiedliwie walczy, ten jest zawsze bohaterem, choćby nawet został i pokonanym.

*

Kto swojego domku nie miłuje ani swojego pokoiku, ten nie ma serca dla świata.

*

Bystro widzieć, jest trudniej, jak bystro myśleć.*

W ogrodzie nadziei rosną laury przyszłego zwycięstwa, róże zbliżającej się radości, lilie blizkiego pokoju. Spurgeon.

80

Page 83: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Nadzieja bezpodstawna to beczka bez dna, to koń bez głowy, to gęś bez kadłuba, to but bez podeszwy, to nóż bez trzonka.

S p u r g e o n .

G r ó b ? Co to jest? To kąpiel, do której chrześcijanin wkłada szaty ciała swego, aby je oczyszczono i umyto. Tensam.

Dobre dzieło nie umiera.*

Dobrze czynić, znaczy stać się dobrym.

Od wiatru strzęsiony owoc rzadko wiele wart.

Słońce świeci, ale nie mówi o tem, ani się tem przechwala. A tak spływają też i z prawdziwego chrześcijanina zdroje błogo­sławieństwa na świat, ten ale nie rości sobie wcale żadnego prawa do tego, by na niego zwracano uwagę, jego zasługi uznawano, i nie czyni inaczej jak gdyby mu samemu było nieświadomem, jakie błogosławieństwo od niego wjrchodzi.

*

Matusia smutkowa ma liczna rodzinę.

Ostrzejszym niż ząb żmii jest niewdzięczne dziecko.

*

Kielich lubieżności jest słodkim, gdy go przytykasz do warg, ale biada ci, gdyś go wypił, wtedy poznajesz za późno, że to był kielich z trucizna. *

Co to jest mądrość? Przy Jezusie trwać a nigdy o tem ani nawet nie śnić, by odstąpić od niego, to jest mądrość.

K a len d a rz E w a n g e lic k i . C. SI

Page 84: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Wiek wysoki nie jest jeszcze rękojmią prawdy.*

Jak długo ludziom żłóbka nie podnosisz zbyt wysoko, sa wszyscy ludzie dobrzy.

Bóg pozdrawia niejednego, który mu nie dziękuje.

Gdzie są pieniądze, tam siedzi djabeł, a gdzie ich niema — tam też.

#

Nie przebaczaj sobie niczego, ale innym zawsze!

Ludziom daje się dawaniem, ale Bogu braniem i dziękowaniem

Ze starych lepszych czasów.Jeden z najpopularniejszych szwajcarskich autorów, Gotfryd

Keller, opisał w swych sławnych „Ziiricher Novellena historyę landwójta (Landvogt) z Greifensee, który zaprasza różne swe stare przyjaciółki i pozwala im brać udział w swych rozprawach sądo­wych. Ponieważ to były same lżejsze wypadki, a do tego same kłótnie małżeńskie, dlatego sądził, że to będzie bawiło poczciwe damy, jeśli się będą przysłuchiwać. — Można sobie pomyśleć, że żadna z nich nie odmówiła. Przybyłe punktualnie znajome swe land wójt kazał wprowadzić do wielkiej sali rozpraw i usadził je po obu stronach swej stolicy sądowej, niby jako przysięgłych, wów­czas pisarz siedział przy małym stoliku, prawie w pośrodku nich przed niemi.

Sługa sądowy wprowadził wprzód parę małżeńską ze wsi, ży­jącą w wielkiej niezgodzie z sobą. A najdziwniejszem było to, że landwójtowi, mimo liczniejszych rozmów z parą tą, nie było możli- wem odkryć winniejszego a to dlatego, źe się obaj małżonkowie bez końca zasypali wyrzutami i oskarżeniami. W kilka dni przed­tem — a tę sprawę miał landwójt rozpatrywać — porwała czuła mał­żonka misę z ciepłą bryją i rzuciła ją swojej „gorszej" połowicy na głowę, tak, źe biedak z oparzoną głową stał przed sędzia, gdzie£2

Page 85: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

od czasu do czasu spadały całe czuby włosów na ziemię, poczem on zawsze sięgał na głowę, by się przekonać, czy to istotna prawda, ezego ale zawsze bardzo żałował, bo mu druga baranica zostawała na ręce, kiedy się nią głowy do.tykał. Czuła małżonka czyli oskar­żona „lepsza" połowica przeczyła temu stanowczo i twierdziła, że jej maż w zupełnie nieusprawiedliwionym napadzie złości sięgnął po misę z bryją a uważając ją widocznie w swej szalonej złości za swą czapkę futrzaną (baranicę), wsadził sobie na głowę. Land- wójt po krótkim namyśle każe babie wyjść i mówi potem do jej męża: „Ja wiem dobrze, żeś ty tą cierpiącą połowicą i tym biednym Jobem, na którego wciąż jakieś ciosy spadają, wiem też, że bez­prawie i djabelstwo jest po stronie twej żony. To też ją w przyszłą niedzielę wsadzimy do drylhausu (Drillhauschen nazwano w Niem­czech w starych czasach klatkę, zbudowaną tak, że ją było można obracać jak górny kamień przy żarnach wokoło czopu, znajdują­cego się w pośrodku podłogi tej klatki. Takie drylhausy znajdowały się zwyczajnie na rynku a delinkwent był więc wystawiony na publiczny pośmiech, co nie jest przyjemnością, ale gorsze było, że się biedaka z klatką obracało, aby go ze wszech stron widzieć. Sdy się go obracało raźno, wtedy nie można sobie gorszej katuszy pomyśleć.) Do takiego drylhausu miała być wsadzona ona żona dobrodziejka a landwójt dodał: „A ty sam będziesz ja przed zgro­madzoną gminą obracał tak długo, aż serce twoje będzie spokojne a baba się naprawi." Ale poczciwy chłop uląkł się nie mało, słysząc ten wyrok i prosił sędziego usilnie, żeby od tej kary odstąpił, bo jeśli baba jego jest okropnie złośliwcem i złem stworzeniem, że jednak jest jego żoną i że to na niego nie przystoi, wystawić ją aa taką publiczną hańbę. Niech pan landwójt, tak prosił, zadowoli się ostrą naganą, o to proszę usilnie, tak dodało jeszcze dobre chło­psko. Landwójt pokręcił głową i kazał mężowi wyjść za drzwi a żonę jego zawołać. Do niej rzecze teraz landwójt: „Wasz mąż jest, jak mi się wszystko zdaje, nicponiem i łajdakiem nielada a tak jest też bardzo prawdopodobnem, że sobie też oparzył głowę, aby was wwieść do nieszczęścia i narobić wam kłopotu. Jego zło­śliwość zasługuje na niezwykłą karę a wy sama możecie mój wyrok karny na nim wykonać. My tego łajdaka w przyszłą niedzielę wsadzimy do drylhausu a wy możecie go tak długo drylowaó (obracać klatkę), jak długo się wam będzie podobało." Baba, usły­szawszy ten wyrok pana landwójta, podskoczyła z radości kilka­krotnie do góry, potem pocałowała landwójtowi rękę, dziękując mu bez ustanku za taki dobry i mądry wyrok i ślubowała uroczyście, że drylę (koło od klatki) będzie dobrze i prędko obracała i nie ostanie, aż męża dusza w ciele boleć będzie. — „Teraz widzimy, gdzie djabeł siedzi," woła teraz landwójt ostrym głosem i wyrokuje,

6* 83

Page 86: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

żeby tę złą babę na trzy dni przy chlebie i wodzie zawarto do wieży. Złośliwie patrzył się teraz ten babski smok wokoło siebie a gdy widziała, kobiety, siedzące po prawicy i lewicy sędziego, patrzące na nią z pewna bojaźnią, wtedy nie omieszkała jeszcze w obie strony pokazać swój język, niż ją wyprowadzono.

Po niej wprowadzono pewną zgryźliwą parę małżeńska, która nie mogła znaleźć pokoju, nie wiedząc sama dlaczego. Źródłem tego nieszczęścia było widocznie to, że mąż i żona od pierwszego dnia swrego małżeństwa nigdy tak prawdziwie nie mówili z sobą a to zaś miało w tem przyczynę, że obom brakowało tej ze­wnętrznej słodyczy i wdzięku, któryby był znalazł jaką platformę pojednawczą. Małżonek, który był krawcem, posiadał, jak sam o sobie sądził, bardzo tkliwe uczucie sprawiedliwości a nad nim roz­myślał przez cały czas podczas swej pracy. - Wówczas inni krawcy śpiewali pieśni lub rozmyślali nad jakimś żartem, na który sobie chcieli pozwolić, on sobie dumał. Zona jego obrabiała swoią małą rolę i postanawiała zawsze przy pracy, że przy następnej kłótni za żadną cenę nie ustąpi. Ale ponieważ byli obaj bardzo pilnymi ludźmi, dlatego znajdowali tylko przy jedzeniu trochę czasu do kłótni. Ale i tego czasu nie mogli porządnie wyzyskać dlatego, że zaraz na początku swej kłótni mijały się ich zatrute strzałki, boi każdy coś innego myślał i na coś innego się gniewał, a tak koń-i czyła się każda kłótnia cichą złością. Przy takim życiu — rzecz' prosta — nie mogli dobrze wryglądać! Wyglądali też jak o wy cii siedem chudych lat egipskich, chociaż im niczego nie brakowało jak tylko serdeczności. Wczoraj był gniew męża nieograniczony,] tak, źe wyskoczył od stołu i uciekł. , Ponieważ się ale dziurawy! obrus zawiesił na jego guziku, dlatego pociągnął za sobą i zupę owsianą, misę z kapustą i talerze i zmiótł je na ziemię. Zona uwa­żała to za rozmyślny gwałt a krawiec, oświecony naraz jakbyś objawieniem z góry, zostawił ją przy tem mniemaniu, by tak pod­nieść swój autorytet i swą siłę pokazać. Zona ale nie miała zamiaru coś podobnego znosić i zaskarżyła go u land wójta.

Ten ich kolejno przesłuchał i poznawszy z ich bezcelowych i śmiesznych kłótni właściwą przyczynę ich niezgody, zasądził oby­dwóch na cztery tygodnie aresztu i na używanie „łyżki małżeńskiej8; Na jego skinienie zdjął sługa sądowy ten instrument, który na żelaznym łańcuszku wisiał na ścianie. Była to czysta, z lipowego drzewa wystrugana podwójna łyżka na jednej rączce, ale tak wy­strugana, że jedna łyżka była w dół a druga do góry zwróconą. „Patrzcie," mówi teraz landwójt do obydwóch, „ta łyżka jest zro­biona z lipy, z onego drzewa miłości, pokoju i sprawiedliwości. Przypominajcie sobie przy każdein jedzeniu, gdy sobie podawać będziecie łyżkę tą (bo innej nie dostaniecie), zawsze jakąś zieloną«4

Page 87: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

i kwitnąca lipę, na której śpiewają ptaki i ponad którą przesuwają się chmury i w której cienili siedzą miłujące się pary, pod którą sędziowie siedzą i pokój się zawiera." Maż. musiał nieść łyżkę a żona szła za nim z fartuchem u oczu, a tak udawała się ta chuda i blada para na miejsce przeznaczone, skąd po czterech tygodniach wyszła pogodzona i pojednana, ba nawet już z czerw ieńszemi licami.

Dwie siostry, piękne, wzrosłe i „szwarne", były oskarżone, źe fobią zasadzkę na cichych i niewinnych małżonków i w ten sposób w niejednych małżeństwach powstają niepokoje, że nadto o swoją chorą matkę, znajdującą się w ich domu, wcale się nie troszczą. Przed sąd landwójta zawezwane przybyły w wabiąco zajmujących szatach, z włosami dziwnie zwodniczo ufryzyerowanemi i z pięknymi kwiatami. Stanąwszy przed landwójtem uszczęśliwiały go słodkim uśmiechem, rzucając na niego swe ogniste, zakochane oczy. Ale, biada wam dziewuchy, stary landwójt już nie kocha. A tak zerwał zaraz przesłuchanie, kazał je wyprowadzić, uciąć im włosy, obić je rózgami i tak długo sadzać u kołowrotka, ażby coś zarobiły dla swej chorej matki.

Następnie przybyli dwaj sekciarze jako oskarżyciele. Jako jedyni odmówili czasu swego przysięgi obywatelskiej i wzbraniali się wypełniać swoje obowiązki obywatelskie, wszystko pod po­krywka swej wiary i swego wewnętrznego powołania. Teraz oskar­żali oni ubogich ludzi, że im brali z łasa drzewko opałowe. „Ktoście wy ?“ zapytuje je ich landwójt, „ja was nie znam."

„Jakto mcżliwe," odpowiadają obaj, wymieniając prędko swoje nazwiska. „Przecież nas pan landwójt już częściej do siebie wołał; przesyłając nam pisane lub ustne rozkazy!"

„Ja was jednak nie znam," odpowiada ten zimno. „A ponieważ [wy mi sami przypominacie, jakoście nigdy żadnego obowiązku obywatelskiego nie chcieli wypełnić, dlatego i ja nie mogę wam żadnego prawa przyznać, szukajcie go, gdzie chcecie!"

Zawstydzeni wychodzą teraz obaj i szukają prawa w wyko­nywaniu swych własnych obowiązków obywatelskich.

W taki i podobny sposób załatwiał on wiele, wiele podobnych spraw-, łagodząc spory, karząc łajdaków’, ale, nigdy karą pieniężną a nigdy nie biorąc ani halerza ani się dając przekupić. — Szczę­śliwsze i spokojniejsze były to czasy, te stare dobre czasy, które takich oryginalnych ludzi wydawały.

Page 88: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Po wojnie.Ach! Boże! nasz Boże! jakże też to będzie, Wojna się skończyła, a wojna jest wszędzie. Świat się znów na nowo nie może odrodzić, Naród jeden z drugim nie może się zgodzić.Po wojnie światowej minęły trzy lata,A niema żadnego pokoju dla świata.A wielcy panowie wciąż radzą i radzą Już sami zwątpili, czy tu radę dadzą.Siedzą nad ksiażkami, granice rysują,

. Go z mozołem zrobią, źli ludzie zepsują.W latach powojennych był to czas bogaty W różne kompromisy i różne traktaty,Beczkę atramentu pełną wypisali A papieru tyle już spotrzebowali,Zeby nim owinął kulę ziemską całą,A jeszcze by może go coś nadbywało.Panowie wciąż radzą we dnie a i w nocy, Różne mądre głowy biorą do pomocy,Nawet zawołano też mędrców z Afryki Do tej nad pokojem ważnej polemiki.Radziły tu głowy i żółte i czarne,Ale wszystko było wysilenie marne.Ugód najrozmaitszych bywało bez liku W Wersalu, Genewie nawet Wenedyku,W rozmaitych stolicach ugody pisano,Ludy się koniecznie pogodzić starano,Ugodę zerwała wkrótce jakaś strona,Nie pomogły groźby ni punkty Wilsona.

, Któż nam pokój zrobić na świecie pomoże,Jeśli nie zlitujesz się Ty, Panie Boże?

Marya M o c"e k.

SSESSSSB

Page 89: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Z pracowni kaznodziejskiej.Płaczący kur.

Nasi ludzie śląscy powiadają, źe koń ma cztery kopyta a też się potknie. Jeśli to prawdą, a wszelkie oznaki dowodzą, że twier­dzeniu temu nie można zadać kłamu i że więc każdy koń normalny ma rzeczywiście cztery kopyta, chociaż też niekiedy nie zawsze cztery podkowy — to się przy tem twierdzeniu nie chcemy zbyt długo zatrzymywać. A to też dlatego nie, że to przysłowie chce być prze­nośnie czyli obrazowo zrozumiane, to znaczy, że znaczy tyle, co : każdemu człowiekowi i „najszykowniejszemu" może się coś przydać. A więc i księdzowi. I jemu może słę wydarzyć, że się potknie albo przerzeknie. A to nieszczęście może niekiedy być bardzo nieprzy­jemne, o ile chodzi o bardzo jaskrawą pomyłkę. Jedno chińskie przysłowie powiada, że wypowiedzianego przed ludźmi słowa ani sześcioma końmi nie cofniesz, a w tem twierdzeniu dużo prawdy. Ale naogół, o ile chodzi o drobniejsze przerzeknięcia się, nie po­trzeba ich brać zbyt tragicznie. Ludzie ich bowiem zwyczajnie nie zauważają. To też kaznodzieja, który się przerzekł, czyni dobrze, jeśli nie zdradza ani miną, że się przerzekł. A o ile on jest czło­wiekiem w tym względzie doświadczonym, wtedy będzie on spokojnie dalej mówił i nie będzie się poprawiał. Bo gdy się poprawia, wtedy można przysięgać, że w nagłości z 100 wypadków 99 razy się znowu gdzieś zagalopuje. Pewien kaznodzieja kazał na on znany tekst o zaparciu się Piotra i omylił się w toku kazania opowiadając:

A w t e d y P i o t r z a p i a ł a k u r (kogut ) w y sz e d ł , i p ł akał . " Ale natychmiast poznał albo lepiej poczuł instynktywnie miły dobrodziej, że się przerzekł i zmieszał się, ale na chwilkę tylko, a już poczuwał się do obowiązku poprawić się (miasto spokojnie ciągnąć dalej) i lotem błyskawicy wystrzela to drugie zdanie: „N i e, na j mi l s i , w t e d y k u r w y s z e d ł i p ł a k a ł a P i o t r zapiał . " Ale nasz przyjaciel czuje, że to znowu naopak powiedział i zmieszał się jeszcze bardziej. Teraz poznają to ale już i zborownicy, którzy pierwszej omyłki wcale nie zauważyli a nasz szanowny kaznodzieja chcąc jako tako jeszcze wybrnąć z tej przykrej sytuacyi, mobilizuje wszystkie siły, krzyczy głosem huczącego grzmotu: „Tak, tak, naj­milsi, tak to było. W t e d y P i o t r z a p i a ł a k u r w y s z e d ł i p ł akał . "

* *

Różne dary.Pewien generalny suparintendent zapytuje przy ^izytacyi

pewnego kandydata, zatrudnionego już przed drugim egzaminem

Page 90: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

jaku aryusz pewnego zboru na końcu nabożeństwa, na którem kazałby kandydat: „Jak długo się pan kandydat przygotował na to właśnie wygłoszone kazanie?" ;,Trzy godziny!" odpowiada za­gadnięty. „.Có, trzy godziny? Przecież ja jako stary kaznodzieja potrzebuję do jednego kazania kilku dni owego przygotowania a gdy mam w następną niedzielę kazanie, wtedy już zwyczajnie w poniedziałek przedtem zaczynam." Na co kandydat: „Wierzę,, panie generalny superintendencie, bo już i święty Paweł powiada,

' ry !"

Czemu ona płacze w kościele.Jest znanym faktem, że jedno a to same kazanie rozmaite

u tych różnych ludzi może wywrzeć wrażenie. Co jednego może nudzi, jest dla drugiego arcy.ważnem i zajmującem. Co jednego zostawi zimnym i obojętnym, może drugiego wzruszyć, zagrzać, zachęcić. Kaznodzieje są ale o tyle w gorszem położeniu, co inni ludzie, że oni sarni wpływu swych słów nie widzą, że nie wiedzą, co słowami swemi „narobili", stolarz, gdy pracuje, widzi wkrótce jako owoc swej prący przed sobą: stół, szafę lub ławkę, rolnik widzi jako wynik swej pracy żniwo, żyto, pszenicę lub ziemniaki, ale kaznodzieja pracuje ustawicznie lecz owoców pracy zaraz nie dostrzega, chyba najwyżej w przeciągu kilku łat a potem jeszcze nie może powiedzieć, czy to jest jego wpływ, czy innych. Są ale kaznodzieje, którzy uważają za probierz skuteczności swych kazań skupioną uwagę słuchających lub ich rozczulenie. Co do pierwszej oznaki, to może i ona mylić, bo jest faktem, że ludzie uważają najbardziej przy tem, co ich zaciekawia, przy opowiadaniu historyj, przy gromieniu aktualnych wypacfków lub przy wykładaniu czegoś, czego słuchacze jeszcze nie słyszeli. Ale zaspokojenie ciekawości nie musi jeszcze być równoznacznem z błogosławieństwem i sku­tecznością tego lub owego kazania. Zostaje on drugi probierz: rozczulenie do łez. Gdy ludzie pod wpływem kazania płaczą, wtedy przecież przypuszczać należy, że kazanie odniosło swój skutek i że kaznodzieja pracuje z błogosławieństwem! Czy prawda? O pożal się Boże! Nam się zdaje, że się rzecz z tym probierzem ma całkiem podobnie, co z poprzednim. Na rozczulenie mogą się nieraz złożyć całkiem inne okoliczności, które z kazaniem nie mają wiele wspól­nego. Na to jeden przykład!

W życiorysie głośnego kaznodziei niemieckiego Krummachera czytamy, że do poufałego z rodziną Krummacherów biskupa (super-88

Page 91: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

intendenta) Eossa (zwanego starym Bossem) dwajmłodzi pastorowie, żaląc się przed nim podczas spaco)f^Vłff||gpoś6 swoich zborów. „Możemy się wytęża ć, jak chcemy|:&fc«.^^rów naszych nie widać skutków naszych kazań. Star^ry^śg, .któiy tych duchownych znał jako sumiennych ludzi, pociesz# ich, lecz dodał, że mu to dziwnem, gdyż on sam (Ross) w tym względzie nie potrzebuje się skarżyć, owszem, że spostrzega,, iż każdoniedzielnie

|,jego słowa niektórych ludzi rozczulają aż do łez. „Na przykład,' tak mówi Eoss, „ta stara babeczka oto na drodze, z którą się teiaz spotkamy.11 Temi słowy wskazał ks. Eoss na znaną sobie staią babeczkę, którą też zaraz zatrzymał i w obecności tych drugich dwóch księży zagadnął. Po kilku przyjemnych słowach zaczął ją

| stary Eoss chwalić za to, że ją w każdą niedzielę widzi z kazal­nicy i prosił ją, żeby jemu i onym dwom pastorom, którzy byli z nim, szczerze i otwarcie powiedziała, co ją np. av ostatnią nie-

; dzielę podczas kazania rozczuliło do łez.jjNip, tego nie mogę powiedzieć,^ odpowiada poczciwa babeczka,

widocznie zaw-stydzona i zamieszana. Ale po dłuższej namowie od strony księży, którzy jej zwracali uwagę, że tu chodzi o poznanie

i duszy ludzkiej, aby potem na mocy tej lepszej znajomości serca i ludzkiego módz skuteczniej kazać ku błogosławieństwu zboru i chwale

królestwa niebieskiego, opowiada teraz uspokojona staruszka: „Wie­dza, panie pastorze, ja miałam byczka małego, a tegom miała bardzo rada, ten był całą moją radością, ale ten biedny byczek uginał mi

| tej wiosny. A gdy tak siedzę w kościele a zacznie się kazanie, tedy zamykam oczy, a gdy potem oni, panie pastorze, przyjdą do ognia, wtedy jest to tak całkiem, jak gdybym słyszała głos mojego . zmarłego byczka, a wtedy muszę zawsze płakać. Widzą, to jest to, czemum też w ostatnia niedzielę tak bardzo płakała." My sądzimy, że twarze onych trzech duchownych panów przy tej nieoczekiwanej rewelacyi nie wyglądały zbyt inteligentnie a fotograf byłby W tej chwilce na płycie uchwycił moment, w którego fotografiach by się owi pastorowie może nie byli poznali.

89

Page 92: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Wyroki pobożnych mężów.Małe błędy.

Z małych potoków powstaje wielka rzeka. Nie przepuszczaj małych błęaów, niema tak małego nieprzyjaciela, któryby w przy­szłości nie potrafił nam szkodzić. Nie słonie zniszczą żniwo i zrujnują plantatora, lecz uczynią to szarańcze i gąsienice, gdy zbóże się zazieleni, a różne robaki i zaledwie dostrzegalne owady, gdy dojrzeje. Chronisz swa winnicę przed wielkimi złodziejami, lecz małym owadom i wróblom nie zagrodzisz drogi, one ponad murem przelecą.

Małe zło się ciągle powtarzające, które nie uaieka, ani się go boimy, ponieważ nie działa śmiertelnie, jest gorsze niż ciężka cho­roba, przeciw której zaraz z początku walczy się wszelkimi zna- nemi środkami. Prawie zawsze powstają wielkie choroby z drobnych przyczyn zaniedbania.

Małe błędy zawsze są u nas w domu, wielkie, jak meteory, od czasu do czasu tylko spadają na ziemię. O małym błędzie, który ciągle się powtarza, nie można powiedzieć, że nie ma żadnego zna­czenia, bo coś trwałego ma zawsze swoje znaczenie. Któżby chciał swe życie spędzić w towarzystwie brzęczącej muchy? Nawet lew rozzłościłby się tem. Małe błędy podobne są mafym muchom, dla­czegóż sobie życzysz, żeby inni a ty z nimi pozostawali w ich towarzystwie? Małe błędy są wielkie grzechy.

*fD rzew a i ludzie.

Obejrzyj sobie raz drzewa a zauważysz, że wiele z nich nie stoi zupełnie prosto, lecz mniej lub więcej pochylone na wschód. Pewnie dlatego, źe dążyły w swej młodości ku wschodzącemu słońcu, albo wiatr zachodni pochylał je na wschód.

Tak samo mało mamy ludzi prostych, szczerych i prawdziwych. Jeden na tą, drugi na ową zwraca się stronę, poddaje się wpływom złych ludzi i daje odwieść się od prawdy. Tylko ludzie Bogu w oczy patrzący rosną prosto.

*1*Pieniądz.

Na pytanie: „Co to jest pieniądz?" raz taką dano odpowiedź: „Pieniądz jest kluczem czarodziejskim, który wszystkie drzwi otwiera, tylko do nieba nie; jest środkiem czarodziejskim, który w świecie wszystkiego dostarczyć może, tylko szczęścia nie." — „Jest wielki zysk pobożność z przestawaniem na swem." (1. Tym. 6, 6.)

Page 93: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Pytania dla niedowiarka.Czy jest jaka radość, jaka przyjemność, którejbym ja nie

miał, o ile się zgadza z godnością człowieczeństwa mego? Czy po­wietrze przez to staje się mniej zdrowem i czystem a ziemia mniej piękną, przeto, żem dzieckiem Bożem i chlubię się z synostwa tego, który stwórzvi świat i wszystko ■ Czy moja miłość przez to mniej ciepła, że wiem i czuję, że ona trwa na wieki? Czy moje radości towarzyskie przez to stają się mniej delikatnemi, a przyjaźń, łącząca innie z innymi mniej cenną przez to, źe wierzę, iz taka miłosc nigdy nie ustaje, że trwać będzie i do wieczności, gdzie się na nią łaskawie patrzyć będzie Bóg?

1 •> H. W. B ech er.

♦I*

Religii potrzeba.Każdy człowiek bez wyjątku ubożeje w sercu, gdy w sobie

uśmierca uczucia religijne. Wolność i głębokość życia religijnego rozstrzygnie ostatecznie o losie narodów tego świata.

Henryk T r e i t s c h k e .

*

Perły.Skąd się biorą perły? — Jeżeli jakie obce ciało, maleńki

kamień lub piasek dostanie się do muszli, powoduje to drażnienie u zwierzęcia muszlowego. Następstwem tego drażnienia jest, że zwierzę usiłuje się zakryć niemiły przedmiot szczególnym sokiem,

■który gdy stwardnieje, powstaje z tego perła. Często w okolicach, gdzie są muszle, krajowcy otwierają je sztucznie i wrzucają tam jakie obce ciało, by skłonić zwierzę do stworzenia nowej perły.

Jaki to piękny obraz, podobnie i Bóg z nami postępuje. Cza­sem wkłada nam jakiś piaseczek, coś bolesnego do serca, do domu i życia, aby z tego stało się coś kosztownego. Czy uciski me są nam do tego zesłane, aby z nich powstał piękny owoc sprawie­dliwości ?

•V

Słowo wróblem wyleci,A powróci wołem.

91

Page 94: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

l lllj Kącik humorystycznyliB i

Pokrzyw dzone biedaczysko.Pewien nauczyciel wyprowadził klasę na spacer, by na pohi

uczyć historyi naturalnej. Ale hultaje dziecka nie zważają przy takiej sposobności zbytnio na słowa nauczyciela, o ile się nadarza sposobność do innej rozrywki. Klasa przechodzi koło zaprzęgu oślego. Osieł stoi z wózkiem przy jednej piekarni. Gdy pan nauczyciel minął osła i zatrzymał się w pobliżu, objaśniając dzieciom znaczenie jakiegoś drzewa, kilka chłopców nagabywało na biednego osła i ten zaczał krzyczeć. Tedy wołał właściciel jego na pana nauczyciela, żeby sobie zrobił porządek z dzieckami. Hultaje odbiegli, tylko jedno spokojne niewiniątko, które się nie poczuwało do żadnej winy, zostało stać w pobliżu osiełka. Nauczyciel, doskakuje a nie pytając się długo, wycina biednemu niewinnemu chłopczynie kilka policzków. Chłopiec płacze, klasa wraca do szkoły, a chłopiec płacze dalej. Tu przechodzi dyrektor szkoły a widząc płaczącego chłopca, pyta go: „Cóż ci jest," na co chłopczyna odpowiada: „Pan n a u c z y c i e l mni e bi ł , a j a m t e mu os ł u p r z e c i e ż ni c nie z r o b i ł ! "

Z frontu w łosk iego.'Walczono zacięcie na płaskowzgórzu Doberdo. Włosi odnieśli

sukcesy a Austryacy mieli rozkaz odzyskać teren stracony. Bez względu na ofiary rusza linia za linią do szturmu. Prawie pędzi ostatnia linia a w tem krzyczy jakiś ciężko ranny żyd: „Hilfsplatz, Hilfsplatz*!" I jeden z szturmujących żołnierzy zatrzymuje się (czy dlatego, żeby się przypatrzeć lepiej temu cudowi, że się żyd dostał nawet na front, czy z innej przyczyny, niewiadomo) a ten zapytuje rannego żyda: „Co_ ci jest?" „Granata urwała mi obie.nogi, Hilfs­platz, Hilfsplatz!" Żołnierz użalił-się biedaka, pakuje go na ramię i pędzi na Hilfsplatz. Ale gdy idzie, leci druga kula armatnia ponad ramieniem lecącego i odrywa żydowi głowę. W biegu swym szyb­kim nie zauważa tego wcale nasz dobrodziej i znajduje się naraz na Hilfsplatzu. „Cóż to niesiesz?" pyta Regimentsarzt zatchniętego, potem zalanego żołnierza. „Panie Regimentsarzt, przynoszę żyda, co

Page 95: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

mu obie nogi urwało!“ — „Ale co ci się zdaje, ten człowiek nie ma przecież” głowy.“ Żołnierz rzuca żyda na ziemię. I akurat, żyd jest bez głowy. Wtedy załamuje żołnierz ręce i krzyczy: „Doprawdy! Dziś już nie można żadnemn żydowi wierzyć. Mówi mi tu ten ■człowiek na froncie, że mu nogi odstrzeliło, tymczasem mu głowę 'odstrzeliło. “

♦i*

Tateleben, gwizdnij! ^Jedzie sobie żyd z małym Ickiem koleją. Icek wychyla sie

z kapeluszem na głowie z okna. Tateleben napomina, gromi, marne, mały Icek wychyla się zawsze na nowo. Gdy się znowu wychyla, zrywa mu tata z tyłu prędko czapkę z głowy i ukrywa za sobą. Mały Icek płacze: ‘ „Tateleben, gdzie jest moja czapka, gdzie jest moja czapka?“ „Czemuś się przechylał? Co ja ci mówił? Widzisz, teraz ci maszyna-wzięła czapkę!“ Mały Icek strasznie płacze a stary Icek rozczulony tym rzewnym płaczem powiada małemu: „Wychyl się zaś!“ I wsadza mu znowu z tyłu- czapkę na głowę. Chłopiec uradowany pyta taty: „Jako ona zaś przyszła do mnie,‘‘ na co Inte- leben odpowiada: „Ja gwizdnął, a czapka przyszła na głowę! „T ak?“ odpowiada mały Icek, a potem po krótkim namyśle bierze znowu czapkę, rzuca przez okno pędzącego pociągu i woła: „Tate­leben, gwizdnij zaś!“

♦i*

Gdzie trzeba mieć?W jednym wagonie jadą sobie studenci i pewien chłop z Istebnej.

Na boku widać tam hamulec bezpieczeństwa (Notbremse). btudenci chwytają za rączkę hamulcową i udawają, jak gdyby się okropnie mordowali, by hamulec ściągnąć. Gdy jeden za drugim kolejno próbował a bez skutku, powstaje teraz nasz miły chłopek z Istebnej a stawajac teraz przed mrugaj ącemi na siebie studentami ijnowi iin: „Hahahaha, t r z e b a m i e ć tu (pokazując przy tem na swoje grube muskuły) a n i e t uŁ£ (pokazujac przy tem na głowę) a potem plunął do rąk, uchwy­cił za rączkę hamulcową, a rums! hamulec spada, lokomotywa gwiżdże," pociąg stoi, konduktorzy doskakują, studenci się śmieją, chłopek zdziwiony, a główny konduktor dyktuje chłopkowi 1000 Mk. kary. Teraz odzywa się. jeden z studentów i mówi chłopkowi: „Chłopku! T r z e b a j e d n a k mi e ć tu (pokazując na g-łowę) a nie t u (pokazując na muskuły rąk) ! 1-

y3

Page 96: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

O pijaku.Zona:

„Kiedy ranne wstają zorze Do dom wracasz mi nieboże Już kogucia brzmi pobudka, Tobie jeszcze pachnie wódka." Zona płacze, lamentuje,Do pokuty nawołuje,„Bój się Boga! bój się Pana! W rowie leć aż do żerana."

M ąż:

„Wielu w sen śmierci popadli, Co się w łóżko spać pokładli. My się w rowie obudzili, Byśmy jeszcze wódkę pili."

*

Jeszczeby nie było sromu, Gdyby wracał sam do domu, To się tylko raz trafiło,Bo wódki w karczmie nie było. Zwyczajnie tak się nie dzieje, Inne są pijaka dzieje;Gdy w sobotę po wypłacie,Już twój kamrat czeka na cię, By się wódeczką posilić,Choć chwilkę życia umilić. Szczęśliwi, że w karczmie siedzą,O biedzie żadnej nie wiedzą,Ni o dzieciach, ni o żonie,Co ma wisieć, nie utonie,Gdy w kieszeniach nic nie mają, Do domu się zabierają,

Lecz co się dzieje, dla Boga, Nie chce słuchać żadna noga, Jednak po niejakiej chwili Z karczmy się wygramolili, Jak po dwóch iść nie zdołali, Na czworakach próbowali. Chociaż z trudem, z taką bieda Wesoło do domu idą,Nawet sobie przyśpiewują,Co kamień, to podskakują. Kamracie, co się to stało? Wszystko się powywracało. Drzewa do góry nogami,Stoją tu nad przykopami,To co wczoraj z prawej było Dziś się w lewą obróciło.Nawet księżyc, co nad nami Świeci, jakby był pijany.Do dom pewnie nie trafimy,W rowie nocować musimy. Jeszcze trochę próbowali,Jakby kaczki zaganiali,To padali, to wstawali,Nosem po błocie pisali.Gdy nareszcie już ustali,Do rowu się powtaczali.

*

Teraz wracajmy do żony,Jakie cierpliwe są one,Gdy bije druga godzina,Już męża szukać zaczyna. Szukać go nie potrzebuje,Wie, gdzie zwyczajnie nocuje,

Page 97: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Różnie już wypróbowała,Nieraz jej siła ustała.Dziś umie zaradzić biedzie,Po męża z taczkami jedzie.Aby się nie pomyliła,W światło się przysposobiła,Bo się jej już tak trafiło,Co nie bardzo miłem było,Ze zamiast męża swojego, Przywiozła całkiem innego. Wprawdzie nie jest nic lekkiego, Z rowu wywlec pijanego,Lecz miłość siły dodaje,W przedsięwzięciu nie ustaje. Gdy go z trudem wydostała I na taczki wpakowała,Jakże szczęśliwą się czuje,Aż się jej serce raduje W swojej wielkiej przezorności, By mu nie połamać kości.Nogi szpagatem związała,Do taczek przymocowała, Szczęśliwa, że do domu jedzie

Myśląc, że już jakoś będzie,Bo przecież jeszcze nie byłe,Co by jakosi nie było.W domu inna procedura,Siniała by się temu kura, Ubranie z niego zdejmujeI do łóżka go pakuje. — —

Co za razkosz! co za życie!Tego nie pozazdrościcie.Lecz wiedzcie, że taka żona,Co tak żyć przyzwyczajona,Jest jej i z pijakiem miło,Z innym by się jej przykrzyło. Z tem życiem tak się oswoi,O inne nawet nie stoi.Robak, co siedzi w pietruszce Nie zazdrości temu w gruszce, Nie wie, jak gruszka smakuje,W pietruszce się szczęśliw czuje. Tak myśli i żona taka,Ze najlepiej mieć pijaka.

M. M.

Przyozdabiaj twe mieszkanie!O brazy w sze lk ieg o ro d z a ju w n a jw ię k - szym wyborze. W y ­konanie kościelnych

i innych obrazów. &

Specyalny war­sztat dla zaramo- wania i odnowie­

nia obrazów.specyalny handelEMANUEL BERKA, obrazów i ramów,

Polski Cieszyn, ulica Głęboka 55. (i3)

95

Page 98: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Obliczenie terminów porodu.1) z i e ń p 0 o d n u

stanow ienia K oni 340 dni ! albo 48l/2 tygodni

K rów 285 dni | albo 40 '/i tygodni

Owiec i kóz 154 dni albo 22 tygodnie

Świń 120 dni albo 17 tygodni

1 stycznia G grudnia 12 października 3 czerwca 30. kwietnia! u 16 „ 22 „ 13 „ 10. maja

21 n 26 „ 3. listopada 23. „ 20. n31 ,, 5 stycznia 11 n 3. lipca 30. „30. lutego 15 „ 21 „ 13 „ 9. czerwca20 „ 25 „ 1. grudnia 23. „ 19. n25 n 30 n 6. 23. „ 24. „ • _ M2. marca 4. lutego 11- „ 2. sierpnia 29. „

■ 12. n 14 „ 21. „ 12. n 9. lipca22. n 24. „ 31. „ 22. „ 19. „1. kwietnia 6. marca 10. stycznia 1. września 29. n

11. „ 16. „ 20. „ 11. 8. sierpnia21. „ 26. „ 30. „ 21. „ 18. „1. maja 5. kwietnia 9. lutego 1. października 28. n 1 / %

11. „ 15. „ 19. „ 11. „ 7. września21. „ 25. „ 1. marca 21. „ 17. „31. n 5. maja 11. „ 31. „ 27. „

5. czerwca 10. r> 16. „ 5. listopada 2. października10. „ 15. „ 21. „ 10. „ 7.20. n 25. „ 31. 'w 20. 17.30. „ 4. czerwca 10. kwietnia 30. „ 27. i „

5. lipca 9. r- / 15. 5. grudnia 1. listopada15. ■ „ 19. 25. „ ‘ 15. > „ 11. n25. » 29. n 5. maja 25. „ 21. j»4. sierpnia 9. lipca 15. „ 4, stycznia 1. grudnia

14. „ 19. * 25. „ 14. „ 11.24. n 29. „ 4. czerwca 24. 21. „

3. września 8. sierpnia 14. „ 3. lutego 31. „13. „ 18. „ 24. 13. » 10. stycznia23. 28. „ 4. lipca 23. » 20. „

3. października 7. września 14. >n 5. marca 3".13. r 17. „ 24. n 15. „ 9.. lutego18. „ 22. 29. „ 20. i, 14. „23. „ 27. „ 3. sierpnia 25. „ 19. »2. listopada 7. października 13.. r 4. kw ietnia 1. marna

12. » 17. . h 23. » 14. 11. n22. n 27. „ 2. września 24. „ 21. n

2. grudnia 6. listopada U . „ 4. maja 31. „12. „ 16. „ 22. „ 14. 10. kwietnia22. „ 26. „ 2. października 24. n 20. »31. n 5. grudnia 11. » 2 - ' czerwca 30. ”

Page 99: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Kamgarn na suknie, galonki, żywotki, jedwabne fartuchy, jedwabne

chustki, aksamit i sznurki na żywotki, barchan

na jakie i spodnie, modrzeniec i szaroki,

cychowinę i sypowinę, muślin

i karton na koszule, odziewaczki i wełnianki, koł­

dry do przykrycia i dery na konie, sienniki, koszule i spodnie trykotowekupujcie tylko uRudolfa Galuschki

CZESKI CIESZYNna granicy 0)Kalendarz E w angelicki. 7

5D97

Page 100: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

N m i r n ć p i • * Silna Elsa-woda kolonska«, »Elsa-zapach leśny-parfum W U W ( J a t l • pokojowy*, »Elsa-mleko liliowe«,»Elsa-china-wino-żelaziste«.Poprzednie zapytanie co do cen należy dołączyć m arki listow e na odpowiedz. Porto pocztowe: Przy porcie zaoszczędzi się tem więcej, im więcej naraz się zamówi.

Oddziały wysyłkowe, przy których powyższy preparaty mogą być zamówione, są:

Do Czechosłowacyi: do czeskosłowackiego miejsca wysyłki Nr. 333 Elsa- i Hega-preparaty w Opawie, apteka £. Hannel.

Do Polski: do polskiego miejsca wysyłki Nr. 333 Elsa- I Hega-preparatów Bielsko-Biała, aptekarz A. Gut- wifiski.

Do Jugosławii: do aptekarza Eugeniusza V. Fellera, Stubica donja Nr. 333 (Kroacya).

Ze wszystkich innych krajów: należy zamówienia adre­sować na powyższy adres do Stubicy.

Piękna skórana twarzy i rękach, jaką u wielu ludzi podziwiamy, daje swym właścicielom podwójne korzyści. Najpierw jest piękna, biała, miękka skóra niezbędną dla zdrowia całego ciała, bo tylko ta czystość i miękkość skóry umożliwia nieprzer­wane oddychanie skóry Ponadto piękność twarzy i rąk robi na naszych bliźnich przyjemne, podobające się i ujmujące wrażenie. Nieczystości skóry, pryszczyki, zaskórniki, plamy, piegi, zagorzałość itp. robią przeciwnie wstrętne wrażenie, co bardzo często jest niekorzystnem. Ponadto to zanie­czyszczenie skory przeszkadza oddychaniu (parowaniu) przez skórę, a to jest niezdrowem. W celu ochrony i pielęgno­wania skóry używa wiele tysięcy mężczyzn i kobiet Fellera skutecznej pomady twarz i skórę ochraniającej, marki »Elsa«. W przeciwstawieniu do często szkodliwych środków upięk­szających jest ona zupełnie nieszkodliwą. Pomada ta usuwa nieczystości na skórze, chroni przeciw ogorzałości, przeciw piegom, usuwa pryszczyki, zaskórniki itd. Miast ostrego, często szkodliwego mydła można przy myciu twarzy użyć Fellera liliowego mydła lub Fellera boraksowego mydła.

Bujny porost wlotównadający każdej twarzy piękniejszy wygląd, osiągnie się przez pielęgnowanie włosów Fellera prawdziwą Tannochinową pomadą do porostu włosów marki »Elsa«. Pomada ta wzmacnia skórę na głowie, zapobiega łysinie i przedwczesnej siwiźnie, wywołuje nowy porost zdrowych, elastycznych, długich włosów o kolorze młodości, czyni kruche włosy miękkimi i elastycznemi tak, źe przyjmują łatwo formę pięknej fryzury. Pomada ta nie zawiera żadnych szkodliwych składników i zasługuje przeto na pierwszeństwo przed szkodliwymi preparatami, jakie wielokrotnie oferują nieaptekarze. — Do pielęgnowania wąsów

Fellera pomada na wąsy.

Puder Hega „Euchromin".Puder doświadczonej znawczyni! — Zupełnie nieszkodliwy!Liczne uznania! — Najdelikatniej zapachniony!Piękną cerę osiągnie się przy użyciu tego pierwszorzędnego pudru damskiego. Do nabycią w trzech barwach: biały, czerwone, kremowy. Szczególnie się poleca użyć zarówno

ELSA p o m a d y tw a rz o w e j! ®98

Page 101: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

W n W O ^ P I • >>s!,n a Elsa-wodako!°ńska«, »EIsa-zapachleśny-parfum po-i H U W v / j L 1 • kojowy«,>>Elsa-mleko liliowe*, »EIsa-china-wino-żelaziste«.Poprzednie zapitanie co do cen należy dołączyć m arki listow e na odpow iedź.

Porto pocztowe: Przy porcie zaoszczędzi się tem więcej im więcej naraz się zamówi. Oddziały wysyłkowe, przy których powyższy preparaty mogą być zamówione, są:

Do Czechosłowacyi: do czeskosłowackiego miejsca wysyłki Nr. 333 Elsa- i Hega-pre- paraty w Opawie, apteka E. H annel.

Do Polski: do polskiego miejsca wysyłki Nr. 333 Elsa- i Hega-preparatów Bielsko- Biała, aptekarz A. Gutwifiski.

Do Jugosławii: do aptekarza Eugeniusza V. Fellera, Stubica donjaNr. 333 (Kroacya). Do wszystkich innych krajdw: należy zamówienia adresować na powyższy adres do

Stubicy.

Żaden inny środekmoże jakkolwiek się nazywać i może być polecony z jak największą reklamą, nie może się wykazać tylu dziękczynnymi listami i poleceniami lekarskiem i jak wonny fluid z esencyj

roślin z marką:

EUA-FIUID Aptekarza E. V. Fellera,Wktóry pozatem więcej aniżeli 100.000 listów dziękczynnychi wzmianek lekarskich za to wszystko jako niezawodny środek domowy otrzymał.

Co wszyscy chwałą, musi być dobre!Fellera »ELSA-FLUID« można zastosować:

Jako nacieranieko działające smarowanie jest potrzebne. Na P7łn n ln p° znużeniu,wytężeniu,osła- ii-iu iiH l bieniUł zmordowaniu etc. działa orzeźwiająco i wzmacniająco.Jako środek do konserwowaniaja m y u s tn e j ^arc zo ulubiony dla swe- J J J go dobrego działania nadziąsła i zęby.W lecie jest orzeźwiającym dodatkiem _ _ _ _ do wody do mycia i kąpieli, działa przeciw potom i dezynfekcyjnie.Jako woda do płukaniazimnej i wilgotnej (kilka kropli zmieszane z wodą działają wyśmienicie).Do pielęgnowania skóry działawiająco, czyszcząco i ożywiająco przeciw wszelakim nieczystościom skóry.

Do pielęgnowania włosów.Wzmacnia i czyści skórę, chroni przed two­rzeniem się łupieży.Młodv i stary p°winien g° m,’eć w do-______ J J mu jako wielkie do­brodziejstwo.

Przy 1000 wypadkach $ a07 0brzidziałający i pożyteczny, tak, że nie powinno go brakować w żadnym domu.K ilk a k r n n l i działa 0 wiele lepiej i sil- lyiiKd Krupu nie aniźeli wiele gatunków wódki francuskiej, która jest sporzą­dzana przez laików.W każdej rodziniewanie ww wielu wypadkach.W Zimie chroni od złych następstw

Najmniejsza przesyłka: 6 podwójnych albo 2 specyalne flaszki. (2)

7* 99

Page 102: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

w * r ipst u ciech a ie ż e li p o s ia d a s ię a p e ty t i p o t r z e b ę , c h c ą c u trzy m a ć się p r z y zd ro w iuJ CSC • - e j a p ety tu , b o ™ na — ,

zw a n e j^ ta k że Se se n c y a “ ż y c fa *i I Ł n Ą S fM*zy sp i es za t raw i e ni e , u p i e r z ą U l e , „ j p t a j e ^ e ^ a n ^ ^ s o k o w . T e g o da w n on r7vsn e sza tra w ien ie , u śm ierza u u ic , i c g m u jt xd o ś w ia d c z o n e g o ś r o d k a d o m o w e g o n ie p o w in n o b r a k o w a ć w ża d n y m d o m u .

Najiip psiap u d e łe k

P r z y p o tr z e b n e j i w a r to ś c io w e j rze czy ce n a w ła ś c iw ie n ic n ie z n a czy . Jest je d ­n a k że p o d w ó jn ą u c ie ch ą , je że li p o ż y te czn ą a n ie zb ę d n ą rz e c z u zy sk a m y za m a łe p ie ­n ią d ze . S to su je się t o d o F e lle ro w y ch ż o ­łą d e k w z m a c n ia ją c y c h , ła g o d n ie rozw ad­n ia ją cy ch p ig u łe k r a b a r b a r o w y c h z m a rk ą » E ls a -p ig u łk i« .

N ie c h ę ć d o j a d ł a , g n u śn o ś ć p r z y p ra cy , o c ię ż a ło ś ć r u c h ó w , n ie p ięk n a ce r a tw arzy z ły h u m o r , c z ę s ty b ó l g ł o w y , b e zse n n o ść i r ó ż n e in n e z łe p r z y m io ty są c z ę s to ty lko

n a stęp stw a m i n ie o d p o w ie d n e g o tra w ien ia . __ . . .O d y ty lk o m a m y ja k ie d o le g l iw o ś c i p r z y , tra w ien iu to

F ellera » E ls a -p ig u łk i« n ie z a w o d n ie p r z y n io są n a m u ła tw ien ie .F e llera »E lsa -p ig u łk W są ła g o d n ie d z ia ła ją cy m , s

sie z m a tery i ro ś lin n e j, z u p e łn ie n ie s z k o d liw y m śr o d k ie m roz- w a ln ia ją cym . Z a s łu g u ją p r z e t o na p ie rw s z e ń s tw o k im i g w a łt o w n y m i ś r o d k a m i ro z w a lm a ją cy m i, ja k ie os łab ia ją ż Ó M e l i d r a ż n i je lita . S z c z e g ó ln ie k o b ie ty , d z i e c , , w ra żliw sze o s o b y d a ją p ie r w s z e ń s t w o » E ls a -p ig u łk o m « .

Do codziennej pielęgnacyi dałaFellera toaletow e pastylki »Elsa« do mycia ciała,

kąpieli dziecinnych, jako w oda d o ust i t. d.

Przeciw poceniu się ciała i nógFellera proszek d o posypyw ania »Elsa« z sitkiem.

Brać z s o b ażna o d ś w ie ż a ją cy Menthol-styft (s ty ft m i­g r e n o w y ) »E ls a « . — Z n a k o m ity p r z y b o lu g ło w y , m ig r e n ie , ta k że p r z e c iw u k łó c iu o w a d ó w . — Woda oczna (C o lly r iu m ).

Krople na zęby.

Elsa cukierki przeciw glistom:dla dzieci i dorosłych.

H egaferrin . smakującyeliksir żelazny. P ie r w s z o r z ę d n y tw o rzą cy k r e w ś r o d e k w zm a cn ia ją cy p r z y stanach o s ła b ie n ia z p o w o d u u tra ty k r w i lu b n ie d o -

k r w is to ś c i. (2)

Elsa pożywczy proszek dla bydła: d o p ie r o w y nośnym

100

Page 103: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

W o d a d o U S t H e g a „ D e n t i b u mIdealna w wielkich procentach zawartości alkoholu woda do ust, znakomita w smaku,

oszczędna w użyciu przy późniejszym skutku.W ysyłka w w ielkich flaszkach patentowan.

B ezbo leśn ie usuwa się nagniotk i

przez F e l l e r a plaster turystyczny »Elsa«. —F e l l e r a tynktura turystyczna „Elsa“(płynna tynktura na od-

gnioty). (2)

Znane najlepsze źródło zamówienia dla

1 kilo szarego, dobrego półdartego pierza 22 K , półbiałe, darte 25 K , białe, puchow e, darte 40 K , 50[K, 60 K ; białe jak śnieg, przednio darte 70 K , 80 K . Przesyłka za pobraniem począw szy od 5 kilo franko. Wielkie, gotowe pierzyny, z przedniego, grubonicianego inletu, dobrze napełnione 180 K , 210 K , 250 K ; zagłów ki 45 K , 58 K , 73 K . W ym ia n a dozw olona lub pieniądze napow rót.D okładn e cenniki bezpłatnie. (3)

S. Benisch w Deschenitz Nr. 323, Czechy.

Page 104: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

He rman L o wf r a b r y k c i l i k i e r ó w , s o k ó w o w o ­

c o w y c h i m a r m e l a d y , g o r z e l n i a ,

w o l n y s k ł a d s p i r y t u s u i w i e l k i

h a n d e l z w i n e m

Mistek-Koloredów (Morawa)

Specjalności: Klasztorni likier, jako środek za Benedyktyniak. — Oryginalny likier Łysej Góry. — Koloredowska eksportowa kminkowa i Kolo-

redowska gorzka żołądkowa.

Wystawa światowa Paryż i g o o : Naj- ■ - ■ ■ ~ — ----------- —..................................... i .

wyższe wyszczególnienie Grand Prix.

Import najlepszych francuskich koniaków, Jamaika rumu, oryginalnej chińskiej i indyjskiej herbaty

Z A Ł O Ż O N A W R O K U 1 8 5 6 .

TELEFON Nr. 5 .

w najlepszych markach.

102

Page 105: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Rolnicza Spółkowa Kasa oszczędności i pożyczekstowarz. zarej. z nieogran. poręką

w Czesk. Cieszynieulica Schmerlinga Nr. 3, I. piętro

przyjmuje wkładki na oszczędność i płaci od nich wyższe niż gdzie indziej odsetki, mianowicie

teraz 6%i udziela pożyczek pod najdogodniejszymi

warunkami.

| Nowy sklep sportowy, i0 M IN II ....................l l l l l l l l l l i l ...........II I IM II] ........... I l l l l l l ........... .. O1 llfnnlbin mtiibi.li. riln rnnrtn limnnmnn i Intninnn Ii mmii i j f i i i sportu z i o w e g i i n m *o Plecaki, thermosy, przyrządy tury- oO -—;----------- ;---- O£ styczne alumjnowe, trzewiki do gim- % | nastyki, narty, skórki z morskich £ Z psów, sanki i t, d. t

jJózef Hutta, Cieszyn, j| RYNEK Nr. 9 (wielkie podsienie). (6) %❖ o

103

Page 106: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Gustaw Pollak$ M C Z E S K I C I E S Z Y N

Jedyny i specyalny składtowarów sukiennychi podszewek wszelkiego rodzaju m

Wielki wybór! -I* Rzetelna obsługa!

c,"z°iwene naturalne wina górskie,‘• ^ 6 ^ ’ słodkie wina deserowe i Tokajskie wina pańskie polecaJózefa Husnika Syn, Mikułów (Nikolsburg), Południow a Morawa

! FRANCISZEK PILLER 1

HOTEL „ŚLĄSKI DOM“POLSKI CIESZYN

poleca Szanownej P. T. Publiczności swoją obywatelską restauracye przy

miernych cenach

J. BUZEK, CIESZYN, W yższa bram a,sklep m ieszanych tow arów , poleca wszelkie towary kolonialne, m ąki i nasiona po najtańszych cenach. UO)104

Page 107: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

ńilllllllllll

najlepsze i im Mo latarniaw Domu towarowymAdolfa Steinera w Trzyńcupoleca Szanownej Publiczności swój bogato wyposażony skład tylko najlepszych towarów

z solidną obsługą

Odbiorcom z dalszych okolic Trzyńca zwraca się koszta kolejowe przy zakupnie nad Kć 200.—

Największy skład trumien wszelkiej w ielkości, jako też w ieńce i wszystkie przybory pogrzebow e

i Rudolf Hartmannl| handel towarów żelaznych J

C Z E S K I C I E S Z Y N= d o s t a r c z a : %

materyału budowlanego, źelaziwa, |cementu, papy na dachy, pieców,

| garnców i innych naczyń kuchen-| nych po miernych cenach według |1 wyłożonych list.liiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiniiHiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiimiiii

105

Page 108: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Jeżeli chcecie dobie i tonie towary ookupif,wtedy kupujcie tylko w D o m u t o w a r o w y m

Zygmunta Braunera w TrzyńcuTam że m ożna otrzym a ć sukna i m aterye, u b io ry m ęsk ie p ie rw sze j ja k o ś c i p o d łu g m iary, w ie lk i w y b ó r obuw ia rę czn e j rob oty , g o to w e u b io ry i sp od n ie dla m ężczyzn i d zieci, b ie lizn ę letn ią i z i­m ow ą. D a le j kanafasy, barchany, w oale, jed w a b n e fa rtu ch y i ch u stk i na g łow ę , parasole, laski, kapelusze, k a p y i kra­watki. P rzy b o ry dla k ra w ców i p rzy -

b o ry p o g rze b o w e . (14>Żaden przymus zaknpna. * Tanie ceny.Skład trumienjerzy Skudrzik |SASKA KĘPA 29 CZESKI CIESZYN SASKA KĘPA 29 §poleca swój bogato zaopatrzony skład trumien metalowych, | drewnianych i dla dzieci w każdej wielkości, jako też świece, * poduszki, koronki, opaski, ubrania dla zmarłych i ozdoby ❖

na trumny po najniższych cenach. (i5) %

♦> ♦♦♦ ♦> ♦> <♦ ♦> <♦ ♦> ♦> "> ♦> ❖ *> ❖ ❖ *> ♦ ♦♦♦ ł* ♦♦♦ ❖ ♦♦♦ ❖ ❖ ❖ ♦♦♦ ♦> ❖ ❖ ♦> ►> ♦> <♦ ❖ ❖ ♦> ♦> <♦ ❖ ❖

■Restauracya Jana Cichego |P o ls k i C ie s z y n , Wyższa brama Nr. 10 (ul. Prutka)

■poleca się Szan. Publiczności. D obre wina, piwa, ■ likiery jak o też ciepłe i zimne potrawy po umiarkowanych cenach. S o l i d n a o b s ł u g a . (i6) ■

106

Page 109: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Sklep towarów modnych i stroju wiejskiego:Kamgarn na suknie, galonki,

chustki i fartuchy jedwabne, przepaski, hafty, bieli­

zna, płótna różnego rodzaju, pończo­

chy, zefiryi t. d.

JÓZEF HUTTA, CIESZYN,RYNEK Nr. 9 (wielkie podsienie). 07)

IŚLĄSKI BANK ESKONTOW YT E L E F O N NR. 2 i 108 FILIA CIESZYN, g ł ę b o k a n r , . 5

poleca się do przeprowadzenia wszelkich transakcyi kasowych B A N K D E W I Z O W Y <i«>

Sklep korzenny Jerzego Zielinyw CZESKIM CIESZYNIE na Brandysiepoleca p. t. Publiczności swój ob fity skład każdego gatunku w ik tua łów i wszelkich do prowadzenia gospodarstwa domowego niezbędnych rzeczy. (i9)

Page 110: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

oooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo

8 Wozownia i fabryka kolasó . •/ 8§ Zakład wulkanizowania §o 28 oo Jerzy Macura8 " POLSKI CIESZYN, ul. Frysztacka

F ilia : oo8 CZESKI CIESZYN 13 « §O o8 p o le c a s ię d o n a js o l id n ie j s z e g o w y k o n a n ia 8 8 w s z e lk ic h w z a k r e s fa c h u w c h o d z ą c y c h r e p a - o o r a c y i o r a z d o s p o r z ą d z a n ia n o w y c h w o z ó w , s a n i, g 8 a u t o b u s ó w i w s z y s t k ic h t o w a r ó w g u m o w y c h g o ooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo

CIESZYN Z A K Ł A D P O G R Z E B O W Y

CONCORDIA”CIESZYN

W Ł A ŚC IC IE L : J. SKUDRZIKC zelesty 10t e l e f o n 202/1Vul. Bobrecka 1t e l e f o n 202/IV

przyjmuje zlecenia do przeprowadzenia pogrzebów , przewozu wozemi koleją i załatw ia w szystkie w zakres pogrzebow y w chodzące zda­rzenia w Cieszyn ie i poza C ieszynem po najtańszych cenach taryfow ych. W ielki skład trumien drew nianych i m etalow ych w e w szystkich w iel­kościach wraz ze stosow neini przyborami po najtańszych cenach tary­fow ych. Najładniejsze i najmodniejsze powozy pogrzebowe.

Tanie czeskie pierze!Jeden k ilo : szare darte 25 K , półdarte 30 K , białe 40 K , lepsze 50 K , puch miękki 60 K , 80 K , najlepszy gatunek 100 K . * Przesyłka franko za pobraniem . W ym iana i zwrot * C e n y odpow iadają stanowi targow em u w październiku 1921. tym czasowo spadną, dostarczę lepszy towar. N a życzenie prześlę najprzód także próbki darm o. (22)Benedykt Sachsel, p rzy P i l in ie , Czech y.dozw olony. Jeżeli ceny

108

Page 111: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

T o w a r y m o d n e i m a n u f a k t u r o w e... .........i......mmi............mmmmi.................... .....................

Alfred ZiererCIESZYN, ulica Szersznika Nr. 5w sklepie korzennym E dw . C y m o r k a naprzeciw »Śląskiego Dom u«Bogaty skład barchanu, flanelu, kretonu, zefiru, inletu, towarów płóciennych i d ro b iazgo w ych (23)

Najtańsze źródło zakupna sukni, żywotków, galonek i t. p.

Dom towarowyEryka Blumenfelda w Trzyricu

*

Najlepsze i najtańsze źródłozakupna ubiorów męskich, dla chłopców i dzieci. W ielki skład surdutów i płaszczy zimowych, zarzutek, obuwia, kapeluszy, bielizny, towarów łokciow. i wełnian., pończoch, sukna na ubrania, chustek jedwabnych, materyj jedwabnych, woalii listru na fartuchy, sypowiny, cychowiny i t. d.

j W ielki skład trumien i przyborów pogrzebow ych po najtańszych cenach (24)

109

Page 112: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

U I I T T E D E D V A * KS,* eA R N ,fl *n y I I C K C K 1 H A N D EL p a p i e r u

CZESKI CIESZYNpoleca swój najobficiej urządzony skład przyborów kancela­ryjnych i do pisania po nader tanich cenach powszednichOdsprzedawcy: wysoki rabat!

Zamawiania książek i przyborów muzycznych załatwia się jak najszybciej

S p ó łk a P r z e m y s ło w o -H a n d lo w a „M E R K U R "

w CZESK. CIESZYNIE, ulica Schmerlinga Nr. 3., I. piętro,poleca sw ój skład m aszyn rolniczych najlepszej jakości po bardzo um iarkow anych cenach, który znajduje się u p. W a l k a , ulica Ostrawska Nr. 15(Octarnia). (26)Tam są też gotowe ubiory i części tychże bardzo tanio do nabycia................................ .............................................. ..

z °£ Wszystkim odsprzedawcom i wszystkim konsumentom Zo zwracam uwagę na mój zawsze kompletny skład Zo świeżo palonej kawy, wszystkich korzeni, soli, zapałek, :❖ czekolady, cukierków, oraz wszystkich innych w skład o❖ handlu mieszanych towarów wchodzących artykułów. o

Z G. Zuckermandel, hJAowńy, Czeski Cieszyn |

Śląski Bank PrzemysłowyFilia C I E S Z Y N , Rynek 3Bank dewizowy, załatwia wszystkie w zakres Banku wchodzące interesy (28)

110

Page 113: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

S A M . S C H A R FSASKA KĘPA 13 CZESKI CIESZYN SASKA KĘPA 13

poleca P. T. klienteli z Cieszyna i okolicy swój obfity skład gotowej konfekcyi męskiej, jako też gotow e ubrania

każdej wielkości zarówno dla dzieci, jak tez dla chłopców , oraz zarzutki, palta i t. p., sztofy,

bieliznę, zefiry w wielkim wyborze. (29>

©OOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOOO^OOOOOOOOOCOOOOOOOOO©oZnane najlepsze źródło | zamówienia dla §ooooo

taniego czeskiego «PIERZA DO ŁÓŻEK ! sO 1 kilo szarego, dobrego półdartego pierza 22 K , półbiałe, darte 25 K , <>^ białe, puchow e, darte 40 K , 50 K , 60 K ; białe jak śn ieg, przednio gO darte 70 K , 80 K . Przesyłką za pobraniem począw szy od 5 kilo franko. <>^ Wielkie, gotowe pierzyny, z przedniego, grubonicianego inletu, qO dobrze napełnione 180 K , 210 K , 250 K ; zagłów ki 45 K , 58 K , 73 K . O^ W ym iana dozw olona lub pieniądze napow rót. <>O D okład n e cenniki bezpłatnie. (3°) ❖| S.Benisch w Deschenitz Nr. 323, Czechy. |o ooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooooo♦♦♦ .j. ♦♦♦ **♦ «$* ♦$* *** ♦♦♦ *1* *** ♦♦♦ *♦' *♦* *♦* *** & *t* *** *** K* *♦* <♦**■I d o m t o w a r o w y| Andrzeja Wałacha w Cieszynie*:* obok mostu nad Olzą

❖f poleca się Szan. Publiczności. (3i) |% ‘ ❖

THORf m&ZAHRAD N1KA

Page 114: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

załatwiawszystkie w zakres Banku wchodzące interesy, przyj muj e wkładki oszczędno­ściowe na książeczki i bieżące konta z naj- lepszem oprocento-

Page 115: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

Telefon Nr. 17 Czeski Cieszyn.

Spółka hurtownego zakupnadla cukru i spirytusu do palenia,

jak i wszystkich towarów kolonialnych i paszy

w Cz. Cieszynie(własne magazyny i kancelarye na dworcu, dawniej magazyny K on cza k ow sk ieg o )

firma przywozu i wywozu

T a m m o ż n a ta n io z a k u p ić k a w ę , h e r b a tę , c y k o r y ę , c u k ie r , c z e k o l a d ę , w s z e lk ie

g a tu n k i m ą k i , r y ż , s ó l , k u k u r y ­d z ę , p a s z ę , z b o ż e , n a ftę ,

ś w ie c e , s p ir y tu si l ik ie r y

* w

Otwarte każdy dzień od godz. 8. do 12. przed pot i od godz. 2. do 5. po poł.

B S

Page 116: MECHANICZNA PRACOWNIA POŃCZOSZKOWA Ewang-1922.pdf · mechaniczna pracownia poŃczoszkowa franciszki neffe

I

Książnica Cieszyńska

C Z I I 4 3 / 1 9 2 2

K O N S U NZwiązku Hązaków

CZESKI CIESZYNU L IC A F R Y D E C K A K r. 8 •

' i , -i *

Filie: Jabłonków, Frysztat, Trzyniec,*Oddział ływnościowy

poleca swoim P. T. członkom:Kawę surową i codziennie świeżo paloną,

t herbatę iuźną i w pakietach (najprzedniejsze j mieszanki;, kakao, czekoladę i wszel­

kie tu wary dla domowej potrzeby, najprzed­niejsze praskie wędliny, rum gospodarczyi przednie likiery, marmeladę i kompoty.

Oddział towarów łokciowychutrzymuje zawsze doborowy skład materyj na łóżka, zefiry, towary płócienne, bawełnianei lniane po wszelkich cenach. / Ubiory dla dzieci we wszystkich wielkościach i jako- ściach. / Obuwie żeńskie, męskie i dziecinne w wykonaniu najtanszem i najwytworniejszej.

Zgłoszenia nowych członków przyjmuje się codziennie.*Lokale sprzedaży można zwiedzać

bez przym usu zakup na. <37)Drukarnia i księgarnia nakładowa Karola Prodiaski w ęieszym??