Upload
others
View
4
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
obchody 100-lecia zakończone
numer 03/07 (232), maj 2007
Miesięcznik Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie
Wystąpienie doktora honoris causa Leszka Balcerowicza
publik
acja
bez
pła
tna
DOKTORAThonoris causa dla Leszka Balcerowicza
Szczepionka na manipulację
SGHWŁADYSŁAWBARTOSZEWSKI
http://www.sgh.waw.pl/gazeta/
ŚWIĘTO
Transformacja, globalizacja
i co dalej?
w semestrze letnim
2005/2006
Internet nie musi być zagrożeniem dla tradycyjnych mediów
refl ekcje mistrzanegocjacji
PROFESOR
TOP 10 Vinton CerfGrzegorz Kołodko
fot.
Mac
iej G
órs
ki
PRACOWNICY SGH BAWILI SIĘ W PARKU18 kwietnia 2007
Pozakończeniu o# cjanlej części ob-chodów Święta SGH miało miejsce
wyjątkowe wydarzenie. Pracownicy SGH spotkali się w Klubie PARK. Było to pod-
kreślenie uroczystego charakteru obchodów 100-lecia Uczelni. Już od samego wejścia goście czuli, że to będzie niezapomniane spotkanie. Wieczór uświetnił występ uczel-
nianego zespołu folklorystycznego. W mi-łej atmosferze i przy dobrym jedzeniu była okazja do rozmów. Tort śmietankowy oka-zał się wyśmienity.
W ocenie kapituły Uniwersytet War-
szawski jest liderem. Drugi w rankin-
gu - Uniwersytet Jagielloński - oddał mu palmę
pierwszeństwa w 2004 roku. Na trzecie miejsce
awansowała najpopularniejsza uczelnia ekono-
miczna - warszawska Szkoła Główna Handlo-
wa, która podwyższyła swoją pozycję w ran-
kingu (rok temu czwarta), a za nią Politechnika
Warszawska (w ostatnich latach plasowała się
na trzeciej pozycji). W pierwszej dziesiątce są
jeszcze: Uniwersytet im. Adama Mickiewicza
w Poznaniu, Uniwersytet Wrocławski, kra-
kowska Akademia Górniczo-Hutnicza, Poli-
technika Wrocławska, Collegium Medicum UJ
i Warszawska Szkoła Główna Gospodarstwa
Wiejskiego.
3
dzieje się
maj 2007
WSPÓŁCZYNNIK SUKCESU 3
SPIS TREŚCI
Miesięcznik Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie
al. Niepodległości 162, 02–554 Warszawa
budynek główny, pokój 146, tel. (0–22) 564 95 34
WydawcaSzkoła Główna Handlowa w Warszawie
al. Niepodległości 162, 02–554 Warszawa
Redaktor naczelnaLidia Jastrzębska
e-mail: [email protected]
Sekretarz redakcjiKatarzyna Growiec
e-mail: [email protected]
ZdjęciaMaciej Górski
Serwis internetowyhttp://www.sgh.waw.pl/gazeta/
SkładCB4 Sp. z o. o.
ul. Granitowa 1a, 02-681 Warszawa
Nakład: 2000 egz.
ISSN: 1644-2237
WAŻNY DZIEŃ 4
AKADEMICKA UCZONOŚĆ MĘŻA STANU
8
SKUTECZNE SPOSOBY NADRABIANIA DYSTANSU
10
TOP 10 15
BYŁ U NAS VINTON CERF 18
NEGOCJACJE - REFLEKSJE MISTRZÓW
20
SZCZEPIONKA NA MANIPULACJĘ
22
UŚMIECH GLOBALNEGO TYGRYSA
25
JESTEM GLOBALNYM WŁÓCZĘGĄ
27
DZIEŃ REGIONÓW 28
CEMS DAY 30
RUSZYŁA KAMPANIA ZATRUDNIJ NIEPEŁNOSPRAWNEGO
31
KRATY ZAKŁADAMY SOBIE SAMI
31
TANDEM COURSES 33
ZŁAPAĆ BAKCYLA 36
NOWE NABYTKI W BIBLIOTECE SGH
38
DZIEJE SIĘ
CZYTELNIA
BLISKO NAS
CENTRUM INFORMUJE
KONFERENCJE/SEMINARIA
121 młodych doktorantów i dokto-
rów, którzy zwyciężyli w kon-
kursie Fundacji na rzecz Nauki Polskiej,
odebrało stypendia podczas uroczystości
na Zamku Królewskim w Warszawie (21
04. br.). Do tegorocznego konkursu zgło-
siło się 999 osób, jury wyłoniło z tej grupy
121 stypendystów. Nagrodzeni reprezentują
wszystkie dziedziny nauki.
- Współczynnik sukcesu wynosi 12 proc.
To bardzo niski procent, ale tym bardziej
trzeba cenić te wyróżnienia. Programy fun-
dacji pomagają tym najlepszym, żeby stali się
jeszcze lepszymi - powiedział. prof. Maciej
Żylicz, prezes fundacji.
W grupie stypendystów znaleźli się Anna
Matysiak z Instytutu Statystyki i Demogra3 i
i Jakub Growiec z Instytutu Ekonometrii.
Anna Matysiak analizuje współzależności
procesów demogra3 cznych i społeczno-eko-
nomicznych. Jakub Growiec zajmuje się ma-
tematycznymi modelami długookresowego
wzrostu gospodarczego. Gratulujemy!
Laureaci otrzymują roczne stypendium
wysokości 24 tys. zł
WSPÓŁCZYNNIK sukcesu
Prof. Maria Szewczyk (Uniwersytet Jagielloński), prof. Maria Chałasińska-Macukow (Uniwersytet Warszawski) i prof. Maria Romanowska (Szkoła Główna Handlowa w Warszawie) odebrały dyplomy za miejsca uczelni w rankingu szkół wyższych zorganizowanym przez “Perspektywy” i “Rzeczpospolitą”
rys.
Wo
jcie
ch T
rzo
s
PRIORYTET P8 34
GAZETA SGH
Bohaterem pierwszego z nich jest prof.
Leszek Balcerowicz, który za chwilę
otrzyma doktorat honoris causa
naszej uczelni. Jest to doktorat szczególny.
Nie przyznajemy bowiem tego zaszczytnego
tytułu sędziwemu nestorowi nauk ekono-
micznych, nie przyznajemy zasłużonemu
politykowi, nie przyznajemy wreszcie wy-
bitnemu przedstawicielowi świata biznesu,
ale własnemu absolwentowi, który właśnie
tutaj – w SGH – zdobywał tytuły i stopnie
naukowe i nigdy nie przestał być czynnym
profesorem naszej Uczelni.
Zasługi profesora Balcerowicza dla roz-
woju nauk ekonomicznych, dla SGH czy
dla gospodarki Polski są w środowisku
ekonomistów, a także wśród wszystkich sie-
dzących na tej sali bardzo dobrze znane, po-
wszechnie wysoko cenione, a nawet wręcz
podziwiane. Także osobiście, jako profesor,
dzieje się
GAZETA SGH 03/07 (232)4
WAŻNY DZIEŃTegoroczne święto SGH ma szczególny
charakter. Przynosi ono bowiem wyjątkową
kumulację trzech niezwykle ważnych
wydarzeń - rozpoczął uroczysty Senat
prof. dr hab. Adam Budnikowski, rektor SGH
SREBRNY KRZYŻ ZASŁUGI
PROF. DR HAB. JANINA ICKIEWICZ
PROF. DR HAB. MAŁGORZATA
IWANICZDROZDOWSKA
PROF. DR HAB. JERZY MENKES
PROF. DR HAB. TOMASZ SZAPIRO
PROF. DR HAB. MARTA SADOWY
DR CZESŁAW ŚLUSARCZYK
BRĄZOWY KRZYŻ ZASŁUGI
DR MACIEJ CYGLER
DR PAWEŁ LESIAK
PROF. DR HAB. EWA LATOSZEK
MGR ANNA MARKOWSKA
PROF. DR HAB. ZBIGNIEW
POLAŃSKI
LISTA ODZNACZONYCH:
KOLEGIUM ANALIZ EKONOMICZNYCH
Andrzej Kobyliński
KOLEGIUM EKONOMICZNOSPOŁECZNE
Violetta Korporowicz
KOLEGIUM EKONOMICZNOSPOŁECZNE
Piotr Zielonka
KOLEGIUM NAUK O PRZEDSIĘBIORSTWIE
Teresa Pakulska
KOLEGIUM ZARZĄDZANIA I FINANSÓW
Feliks Grądalski
Jacek Miroński
Nguyen Than Long
DOKTORZY HABILITOWANI
fot.
Mac
iej G
órs
ki
miałem możliwość kilkakrotnie publicznie prezentować swoją opinię o dorobku i zasłu-gach profesora Leszka Balcerowicza; między innymi w recenzji z okazji przyznania mu doktoratu honoris causa przez Akademię Ekonomiczną we Wrocławiu, a także, kilka miesięcy temu, w artykule nawołującym Go do powrotu na naszą Uczelnię.
W sposób szczegółowy sylwetkę dzi-siejszego doktoranta przedstawi za chwilę promotor przewodu doktorskiego – pan prof. Beksiak. Pozwólcie zatem Państwo, że w tej chwili ograniczę się do przedstawienia przebiegu przewodu nadawania doktoratu honorowego, bo i on miał w sobie wiele ele-mentów wyjątkowości.
Przede wszystkim z inicjatywą nadania prof. Balcerowiczowi doktoratu honoris causa wystąpili wspólnie dziekani wszyst-kich pięciu kolegiów, a więc reprezentanci
całego środowiska naukowego naszej Uczel-ni. Na tej podstawie, zgodnie ze statutem, skierowałem wniosek o nadanie doktoratu do Rad Naukowych dwóch kolegiów, mia-nowicie Analiz Ekonomicznych i Gospo-darki Światowej z prośbą o opinię. W pierw-szym z tych kolegiów prof. Balcerowicz od wielu lat pracuje, a drugie jest spadkobiercą tradycji Wydziału Handlu Zagraniczne-go, na którym prof. Balcerowicz studiował i uzyskał stopień doktora. Oba kolegia są reprezentowane w prezydium przez swoich dziekanów, profesorów Rockiego i Wodejkę. Po pozytywnym zaopiniowaniu przez Rady Naukowe Kolegiów Senat Akademicki wy-znaczył promotora przewodu doktorskiego w osobie pana prof. Beksiaka oraz trzech recenzentów: prof. Włodzimierza Siwiń-skiego z Uniwersytetu Warszawskiego, prof. Wacława Wilczyńskiego z Akademii Eko-
nomicznej w Poznaniu oraz prof. Ryszarda Rapackiego z naszej Uczelni. Te niezwykle pozytywne recenzje były podstawą do decy-zji Senatu SGH o przyznaniu prof. Leszkowi Balcerowiczowi doktoratu honoris causa naszej Uczelni.
O atmosferze dyskusji poprzedzającej głosowanie Senatu w tej sprawie najlepiej świadczy głos zabrany w czasie debaty przez studentów: Trudno jest chwalić osobę, która jest postacią wybitną, a jej dotychczasowe dokonania są trudne do przecenienia.(…) Profesor Balcerowicz jest wzorem nie tylko naukowca, (…) ale jest także dla nas, studen-tów, kimś więcej – jest wzorem (...) profesjo-nalisty kierującego się dobrem państwa.
Oprócz Leszka Balcerowicza bohaterami tegorocznego Święta SGH są także ci wszy-scy, którzy odbiorą dzisiaj dyplom doktora i doktora habilitowanego. Zdobyte przez
5
dzieje się
maj 2007
KOLEGIUM ANALIZ
EKONOMICZNYCH
Bień Katarzyna
Dudek M. Sławomir
Golański Robert
Górska Rumiana
Kowalski M. Arkadiusz
Kryszeń I. Barbara
Mielus Piotr
Pawluczuk Andrzej
Sklinda Sławomir
Świerczyńska Anna
KOLEGIUM
EKONOMICZNO-SPOŁCZENE
Górak-Sosnowska Katarzyna
Jankowska Ewa
Jarosz-Nojszewska B. Anna
Jurczak-Pejko Edyta
Kamińska Monika Ewa
Marte I. Michał
Monkiewicz Marek
Rauba Ewa
Walczuk Tomasz
Zawistowski Andrzej
KOLEGIUM GOSPODARKI
ŚWIATOWEJ
Bagiński Paweł
Chilimoniuk Eliza
Dylejko Joanna
KOLEGIUM NAUK
O PRZEDSIĘBIORSTWIE
Graczyk Dariusz
Kamińska Grażyna
Makaruk Tomasz
Myrczek Barbara
Pielasa Michał
Podedworna-Tarnowska Dorota
Postuła Marta
Rogowski Wojciech
Sęk Ewelina
Świderska Małgorzata
Wysocki Jacek
KOLEGIUM ZARZĄDZANIA
I FINANSÓW
Andruczyk Barbara
Bardoński Rafał
Bołkunow Wiktor
Budzicki Mirosław
Burżacka-Majcher Monika
Carlos Jorge Lenczewski Martins
Chmielewski Tomasz
Christowa-Dobrowolska Maria
Chrzanowski Marek
Chudy-Laskowska Katarzyna
Cybulski S. Błażej
Czapiewski Piotr
Czerw Aleksandra
Czerwonka Monika
Czyżewska Marta
Dąbrowski Ireneusz
Dębski Maciej
Domańska-Szaruga Beata
Drążkiewicz Dorota
Duś S. Elwira
Fornalczyk Stanisław
Geryk Marcin
Gigol Katarzyna Zofi a
Gorlewski Bartłomiej
Goździewicz Piotr
Horodecka Anna
Karolczuk K. Jolanta
Kawiak Romana
Klimczok Monika
Kłoczko Grzegorz
Kraj Kamil
Laszuk Marek
Liberadzki K. Kamil
Maślanka Beata
Mazur Kinga
Meder Maciej
Mika Tomasz
Mokrosińska Danuta
Murawska K. Monika
Niedziółka Dariusz
Niedźwiedzka Alicja
Niewiadomski Marcin
Patkowski Paweł
Paździor Artur
Sołek Celina
Struzik Anna
Szczurowski Piotr
Szymański Piotr
Winnicki Jarosław
Zabłocki Krzysztof
NOWI DOKTORZY
Was stopnie naukowe to ukoronowanie
Waszego wieloletniego wysiłku oraz do-
wód Waszego talentu i charakteru. Jest to
zapewne również ogromna satysfakcja dla
Waszych rodzin, które przez długie miesiące
musiały akceptować Wasze mniejsze zaanga-
żowanie w życie rodzinne. Wasz dzisiejszy
sukces to także powód do dumy dla Szkoły
Głównej Handlowej w Warszawie. I wresz-
cie, nie wstydźmy się powiedzieć w naszym
ojczystym języku tego, co za chwilę zabrzmi
w łacińskiej pieśni... Wasza promocja to tak-
że ważny dzień dla naszej Ojczyzny. Staje się
ona bowiem bogatsza o kwali* kacje licznych
przedstawicieli kolejnego pokolenia młodych
Polek i Polaków, którzy dowiedli, że potra* ą
dla dobra Polski robić to, co często przycho-
dziło nam najtrudniej – dobrze i systema-
tycznie pracować.
Jednakże bohaterem dzisiejszego dnia,
oprócz Leszka Balcerowicza i nowo promo-
wanych doktorów i doktorów habilitowa-
nych, jest także cała społeczność SGH, jej
studenci, absolwenci i pracownicy. Dzisiaj
zamykamy bowiem obchody stulecia naszej
Uczelni, zapoczątkowane uroczyście w cza-
sie święta SGH w 2005 r. i przebiegające pod
hasłem „SGH – od wieku na oceanie wie-
dzy”. Kulminacyjnym punktem tych obcho-
dów była uroczysta inauguracja obecnego
roku akademickiego w dniu 13 października
2006 r. z udziałem przewodniczącego Komi-
sji Europejskiej José Manuela Barosso, który
wygłosił wykład inauguracyjny. Również
w październiku, w tydzień po inauguracji,
odbył się 10. jubileuszowy zjazd absolwen-
tów SGPiS-SGH.
Ważną częścią obchodów były także wy-
stawy, publikacje książkowe oraz jak przy-
stało na szkołę wyższą, konferencje nauko-
we, w tym także organizowane po drugiej
stronie Atlantyku, w Chicago.
Z okazji jubileuszu otrzymaliśmy liczne
gratulacje i życzenia sukcesów z kraju i z za-
granicy. Zostaliśmy także obdarowani wyjąt-
kowym prezentem w postaci zestawu monet
wydanych przez Narodowy Bank Polski dla
upamiętnienia setnej rocznicy powstania
SGH w Warszawie. Najcenniejszy dar spra-
wiliśmy jednak sobie sami – w postaci nowe-
go budynku, oznaczonego dla upamiętnienia
rocznicy, rzymską cyfrą C.
Korzystając z okazji chciałbym gorąco po-
dziękować tym wszystkim, którzy przyczynili
się do uświetnienia tego jubileuszu. Dziękuję
Prezydentowi Rzeczypospolitej Polskiej, Panu
W IMIENIU MIANOWANYCH
Wszyscy rodzimy się równi, wszy-
scy na początek jesteśmy obdarze-
ni pewnymi talentami, ale sądzę,
że tylko części z nas udaje się je
w pełni wykorzystać. Chyba jesteście
przekonani państwo, że naszych ta-
lentów nie zmarnowaliśmy i można
mieć nadzieję, że w przyszłości rów-
nież ich nie zmarnujemy. Powiem
otwarcie, że główna tego zasługa, to
nasza zasługa, tych osób, które po-
święciły tysiące godzin, żeby przygo-
tować swoje prace. Część tych zasług
przypada na inne osoby – koleżanki,
kolegów, różne środowiska nauko-
we, rodziny.
Dziękuję im za atmosferę, wspar-
cie, owocne dyskusje, doping, po-
moc. Szczególne słowa wdzięczno-
ści należą się naszym mentorom,
promotorom, recenzentom, za
ukierunkowanie w badaniach, za
pomoc w formułowaniu tematy-
ki naszych prac, za wiele cennych
uwag, które pozwoliły udoskona-
lić nam nasze opracowania. Dzię-
kujmy również naszym rodzinom,
przepraszamy, że nie mieliśmy dla
nich zbyt wiele czasu i obiecujemy,
że to się zmieni.
dzieje się
GAZETA SGH 03/07 (232)6
MAGNIFICENCJO PANIE REKTORZE,
WYSOKI SENACIE
Chciałbym pogratulować SGH
tak pięknej uroczystości stulecia. W
tej części Europy stabilności nigdy
nie było w nadmiarze i niewiele jest
uczelni, które mogą poszczycić się
ciągłością nauczania i działalności.
Poza UJ, który bije wszelkie rekordy,
w Polsce centralnej szczególną pozy-
cję ma SGH.
Życzę SGH burzliwego rozwoju,
przy zastosowaniu wszystkich reguł
prof. Balcerowicza. Chciałbym naj-
serdeczniej pogratulować panu prof.
Balcerowiczowi doktoratu honoris
causa. Tak się szczęśliwie składa, że
swoją wiedzę, korzenie jej najgłębsze,
czerpał właśnie z tej Uczelni. Myślę, że
gdy chodzi o prestiż tej Uczelni i o to,
co SGH może w przyszłości osiągać,
to prof. Balcerowicz jest swoistą perłą
w koronie.
Odznaczenia państwowe, którymi
dzisiaj mam zaszczyt udekorować
pracowników SGH, są wyrazem uzna-
nia Prezydenta RP dla ich długoletniej
pracy i przywiązania do Uczelni.
PROF. ANDRZEJ STELMACHOWSKI, DORADCA PREZYDENTA RP
DR HAB. ANDRZEJ KOBYLIŃSKI
fot.
Mac
iej G
órs
ki
fot.
Mac
iej G
órs
ki
Lechowi Kaczyńskiemu, za objęcie honorowe-
go patronatu nad naszym jubileuszem. Dzię-
kuję komitetowi organizacyjnemu obchodów
stulecia, pracującemu pod kierownictwem
pana profesora Janusza Kalińskiego; dzięku-
ję autorom i wydawcom okolicznościowych
książek i albumów, w tym zwłaszcza panu
prof. Wojciechowi Morawskiemu, dziękuję
chórowi SGH i naszemu zespołowi pieśni
i tańca, których występy uświetniały obchody,
dziękuję wolontariuszom studenckim, który
oferowali nam swoją nieocenioną pomoc,
dziękuję wreszcie wszystkim tym pracowni-
kom naukowym i pracownikom administracji
Uczelni, bez których zaangażowania imprezy
jubileuszowe byłyby po prostu niemożliwe.
Słowa wdzięczności kieruję do wszyst-
kich patronów i sponsorów stulecia, w tym
zwłaszcza do partnera strategicznego obcho-
dów – koncernu PKN Orlen. Bez Państwa
wsparcia, obchody miałyby dużo skromniej-
szy charakter.
Życzę wszystkim, abyśmy w czasie, jaki
dzieli nas do następnego jubileuszu mieli jesz-
cze wiele tak podniosłych i miłych uroczysto-
ści, jak ta, w której dzisiaj uczestniczymy.
prof. dr hab. Adam Budnikowski
Rektor Szkoły Głównej Handlowej
w Warszawie
7
dzieje się
maj 2007
Profesor Andrzej Stelmachowski DORADCA PREZYDENTA RP
Profesor Krzysztof Jan Kurzydłowski PODSEKRETARZ STANU W MINISTERSTWIE NAUKI I SZKOLNICTWA WYŻSZEGO
Ireneusz Dąbrowski PODSEKRETARZ STANU
W MINISTERSTWIE SKARBU PAŃSTWA
Jerzy Miller ZASTĘPCA PREZYDENTA M.ST. WARSZAWY
Profesor Tomasz Borecki REKTOR SZKOŁY GŁÓWNEJ
GOSPODARSTWA WIEJSKIEGO
Profesor Leszek Pączek REKTOR AKADEMII MEDYCZNEJ W WARSZAWIE
Starsza brygadier Profesor Zoja Bednarek KOMENDANT SZKOŁY GŁÓWNEJ SŁUŻBY POŻARNICZEJ
Ksiądz Bogdan Bartołd REKTOR KOŚCIOŁA AKADEMICKIEGO ŚW. ANNY
Profesor Witold Jurek REKTOR AKADEMII EKONOMICZNEJ
W POZNANIU
Profesor Ryszard Borowiecki REKTOR AKADEMII EKONOMICZNEJ
W KRAKOWIE
Profesor Bogusław Fiedor REKTOR AKADEMII EKONOMICZNEJ IM. OSKARA LANGEGO
WE WROCŁAWIU
Profesor Wojciech Tygielski PROREKTOR UNIWERSYTETU WARSZAWSKIEGO
Profesor Tadeusz Klimski PROREKTOR UNIWERSYTETU KARDYNAŁA STEFANA WYSZYŃSKIEGO
Profesor Tadeusz Gałkowski PROREKTOR AKADEMII WYCHOWANIA
FIZYCZNEGO JÓZEFA PIŁSUDSKIEGO
Profesor Jerzy Gołuchowski PROREKTOR AKADEMII EKONOMICZNEJ KAROLA ADAMIECKIEGO W KATOWICACH
Profesor Wojciech Gasparski PROREKTOR WYŻSZEJ SZKOŁY PRZEDSIĘBIORCZOŚCI I ZARZĄDZANIA IM. LEONA KOŹMIŃSKIEGO
Profesor Wiesław Sadowski BYŁY REKTOR SZKOŁY GŁÓWNEJ
HANDLOWEJ
Profesor Zygmunt Bosiakowski BYŁY REKTOR SZKOŁY GŁÓWNEJ HANDLOWEJ
Profesor Marek Rocki BYŁY REKTOR SZKOŁY GŁÓWNEJ HANDLOWEJ, SENATOR RP
Profesor Hans Paff enholz DOKTOR HONORIS CAUSA SZKOŁY
GŁÓWNEJ HANDLOWEJ
DR CZESŁAW ŚLUSARCZYK
W IMIENIU ODZNACZONYCH
W imieniu odznaczonych dziś
osób chciałbym serdecznie podzię-
kować za przyznane nam odzna-
czenia. Wykonując rozmaite zada-
nia dydaktyczne, badawcze i inne
na rzecz Uczelni staramy się po
prostu pracować najlepiej, jak po-
trafi my. Fakt, że nasza praca, nasze
wysiłki zostały zauważone i doce-
nione są powodem naszej wielkiej
satysfakcji. Ważne są także okolicz-
ności, czas, gdy kończymy obchody
stulecia Uczelni i zaczynamy nowy
wiek, wiek żeglowania po oceanie
wiedzy.
Ślubuję i przyrzekam, że zachowam
na zawsze we wdzięcznej mej pamięci
Szkołę Główną Handlową w Warsza-
wie, która nadaje mi doktorat, ten wy-
soki stopień naukowy. I że na zawsze,
w miarę swoich sił i możliwości będę
gotów Uczelni tej służyć pomocą, że
życiem nienagannym i prawym po-
stępowaniem zachowam przyznaną
mi godność. Strzegąc jej od wszelkiej
zniewagi i uszczerbku, przenigdy nie
poniecham służby prawdzie.
ROTA ŚLUBOWANIA
ZAPROSZENI GOŚCIE
fot.
Mac
iej G
órs
kifo
t. M
acie
j Gó
rski
Zadaniem moim jest przedstawić
główne dokonania Leszka Balcero-
wicza, wybitnego obywatela naszego
kraju, uczonego i polityka, absolwenta i pra-
cownika naukowego tej Uczelni, któremu
– w uznaniu Jego zasług i ciesząc się z Jego
osiągnięć – Senat Szkoły Głównej Handlo-
wej przyznał tytuł doktora honoris causa.
Zakres Jego działalności naukowej, wy-
chowawczej i politycznej jest olbrzymi,
a rola, jaką odegrał w najnowszej historii
Polski należy do najwybitniejszych.
Zacznijmy od faktów dotyczących Jego
kariery akademickiej.
Leszek Balcerowicz, który urodził się
60 lat temu, 37 lat temu ukończył z wyróż-
nieniem nasza Uczelnię, następnie uzyskał
tytuł Master of Bussines Administration
w St.John’s University w Nowym Jorku, 32
lata temu obronił pracę doktorską, a następ-
nie habilitował się w naszej Szkole. Jej profe-
sorem został 15 lat temu.
Od tego czasu kieruje Katedrą Między-
narodowych Studiów Porównawczych, uczy
studentów nowoczesnej ekonomii, ma wy-
bitną umiejętność wyszukiwania i promo-
wania młodych talentów. W ostatnich latach
wykładał też na wielu uczelniach Europy,
Ameryki i Azji.
W tym okresie opublikował dziesiątki
książek i artykułów naukowych, głównie
z zakresu porównawczej analizy systemów
ekonomicznych i ich długofalowych zmian.
Wymienię tu przykładowo dwie ważne
książki: „Wolność i rozwój ekonomii
wolnego rynku” (1995 r.) i „Socjalizm, ka-
pitalizm, transformacja: szkice z przełomu
epok” (1997 r.). Wiele z nich jest znanych
w języku angielskim na całym świecie. Co
uważam za szczególnie godne podkreślenia,
to fakt, że Profesor Balcerowicz nie poprze-
staje na tworzeniu ogólnoteoretycznych
koncepcji, lecz stosuje je do badania kon-
kretnych sytuacji historycznych.
Równolegle Leszek Balcerowicz opubli-
kował wielką liczbę przystępnych tekstów
mówiących o bieżących sprawach gospo-
darczych, co jest znaczącym wkładem
dzieje się
GAZETA SGH 03/07 (232)8
AKADEMICKA
Laudacja z okazji doktoratu honoris causa Profesora
Leszka Balcerowicza
fot.
Mac
iej G
órs
ki
uczoność męża stanuR
ekto
r B
ud
nik
ow
ski
wrę
cza
dyp
lom
ho
no
ris
cau
sa
pro
f. d
r h
ab. L
eszk
ow
i B
alce
row
iczo
wi
w trudne i bardzo potrzebne dzieło edukacji
ekonomicznej szerszych kręgów społeczeń-
stwa polskiego.
Wszystkie te osiągnięcia akademickiej
kariery Balcerowicza są bardzo wybitne,
sądzę jednak, że nie one stanowią główny
powód do chwały!
Za ważniejsze uważam to, że potra( On
umiejętnie i skutecznie kojarzyć głęboką,
nowoczesną działalność akademicką – teo-
retyczną i dydaktyczną – z efektywnym kie-
rowaniem ludźmi i uprawianiem polityki
gospodarczej. Jest to rzadka umiejętność,
która chroni Go zarówno przed zamknię-
ciem się w profesorskim gabinecie, jak
i przed stoczeniem się w przyziemne polity-
kierstwo. Dzięki temu, a także dzięki swojej
wyjątkowej pracowitości i dynamice wyrósł
On na jednego z najwybitniejszych w histo-
rii Polski polityków mających autentyczną,
głęboką wiedzę o problemach gospodar-
czych.
Przejdźmy więc do trzech wielkich przed-
sięwzięć, jakie Leszek Balcerowicz zainicjo-
wał i z powodzeniem przeprowadził.
Pierwszym z nich jest działalność zespołu
pracującego pod kierownictwem Balcerowi-
cza w Instytucie Rozwoju Gospodarczego
w SGPiS, w okresie
przed powstaniem
Solidarności. Prze-
badali oni systema-
tycznie możliwości
ówczesnego syste-
mu gospodarczego
i jego perspektywy.
Dzięki temu solid-
nie przygotowali się
do dalszej pracy na-
ukowej, społecznej
i politycznej. Co było
w tym najważniej-
sze, to przygotowanie
naukowo uzasadnio-
nego stwierdzenia, że
reformowanie tzw.
gospodarki socjali-
stycznej jest pracą beznadziejną. W tym
zespole Leszek Balcerowicz ujawnił się
jako mądry i sprawny kierownik twórczego
i efektywnego zespołu badawczego.
Drugim chronologicznie, ale najdonio-
ślejszym przedsięwzięciem było nakreślenie
i zrealizowanie Planu Balcerowicza. Jego
dziełem było wykonanie dwuczęściowego
zadania: radykalnego, szybkiego i skutecz-
nego poszerzenia pola swobody działalności
gospodarczej oraz stworzenia stabilnego
i efektywnego systemu pieniężnego. Dzięki
temu te swobody mogły być wykorzystane
z pożytkiem dla naszej gospodarki. Ta tera-
pia szokowa stworzyła sprzyjające warunki
dla działania ponadmilionowej armii no-
wych polskich przedsiębiorców, dzięki cze-
mu nasza gospodarka wykazała w dalszych
latach zdumiewająco wielką dynamikę.
Był to początkowy akt wieloletniej, owoc-
nej działalności Balcerowicza jako głównego
ekonomisty w skła-
dzie paru gabinetów
III Rzeczypospolitej.
Po terapii szokowej
przyszły bowiem lata
codziennej, żmudnej
pracy nad powrotem
polskiej gospodarki
do ustroju kapitali-
stycznego.
Trzecie wielkie
przedsięwzięcie to
działalność Balce-
rowicza jako szefa
Narodowego Banku
Polskiego, poświęco-
na utrzymaniu do-
brego pieniądza, ni-
skiej in/ acji i nieza-
leżności systemu ( nansowego od / uktuacji
życia politycznego. Zostało to docenione
przez światowe instytucje ( nansowe.
W swoisty sposób dawali też temu wyraz
krajowi szkodnicy gospodarczy wołający:
„Balcerowicz musi odejść!”.
We wszystkich tych działaniach nasz
Doktor wykazywał pewne cechy, które wy-
różniają go spośród wielu innych polityków
gospodarczych tego czasu. Za najważniejszą
uważam Jego umiejętność koncentrowania
się na głównym, merytorycznym zadaniu,
jakie przed nim stoi. Balcerowicz unika roz-
praszania swojej energii na sprawy pobocz-
ne, np. na ogół nie daje się wciągnąć w walki
i targi międzyresortowe i międzyregionalne.
Co jeszcze ważniejsze, umie trzymać się
meritum sprawy i nie zastępować jej zabie-
gami, gierkami i walkami personalnymi. Ale
też swoje główne zadanie widzi On często
inaczej niż wielu jego kolegów. Dla Balcero-
wicza jest nim powrót Polski do ustroju ka-
pitalistycznego, ale nie do dawnego kapita-
lizmu sprzed półwiecza, lecz dołączenie do
współczesnego i możliwie najbardziej dy-
namicznego kapitalizmu. Dzięki temu nasz
bohater nie dał się wciągnąć w bezpłodne
budowanie jakiegoś wymyślonego, rzekomo
lepszego a urojonego ustroju, do czego nas
namawiają niektórzy fantaści gospodarczy
i polityczni.
Dzięki temu wszystkiemu Leszek Balce-
rowicz wyrósł na jednego z najwybitniej-
szych w historii Polski polityków, mających
autentyczną, głęboką wiedzę o problemach
gospodarczych i umiejętność ich rozwiązy-
wania. Można Go porównać z tak wybitny-
mi (i tak rzadkimi w Polsce) postaciami jak
Drucki-Lubecki czy Kwiatkowski. Dodał-
bym tu, że na nasze szczęście nie ma On ich
skłonności etatystycznych.
Kończąc tę daleko niepełną laudację:
Drogi nasz Doktorze honoris causa!
Przynosisz chlubę naszej Uczelni i nasze-
mu krajowi. Twoja działalność polityczna
nie przyćmiła Twojej twórczości naukowej,
a akademicka uczoność nie przeszkodziła
Ci stać się mężem stanu!
Prof. dr Janusz Beksiak
9
dzieje się
maj 2007
Prof. dr hab. Janusz Beksiak
Zakres Jego działalności naukowej, wychowawczej i politycznej jest olbrzymi, a rola, jaką odegrał w najnowszej historii Polski należy do najwybitniejszych
fot.
Mac
iej G
órs
ki
Panie Rektorze, Szanowny Senacie,
wszyscy szanowni goście!
Otrzymanie tytułu doktora hono-
rowego uczelni o uznanej pozycji jest zawsze
wielkim wyróżnieniem. Otrzymanie takiego
tytułu od uznanej uczelni, która jest uczel-
nią macierzystą, jest szczególnym wyróżnie-
niem. Dlatego bardzo serdecznie dziękuję
czuję się szczerze zaszczycony.
W swojej działalności akademickiej
i publicznej zajmowałem się różnymi proble-
mami. Najważniejszym z nich było pytanie:
dlaczego jedne biedne kraje pozostają bied-
ne, a inne dochodzą do czołówki? I na tym
tle: co trzeba zrobić na poziomie kraju, aby
mógł on się znaleźć w drugiej grupie i aby
mógł szybko zmniejszać rozwojową lukę?
Historia ostatnich 200 lat daje wiele przy-
kładów klęsk w nadrabianiu gospodarczego
dystansu, ale i trochę przykładów sukcesów.
Chiny do XVII wieku nie odstawały od
Zachodu. Przez następne 200 lat dystans
gospodarczy między nimi a Zachodem się
zwiększał, a od ostatnich 30 lat rozwijają się
w tempie kilka razy szybszym niż Zachód.
Polska i Hiszpania w 1950 roku miały po-
dobny poziom dochodu na głowę jednego
mieszkańca. W 1990 roku Polska miała tyl-
ko 40 proc. dochodu Hiszpanii. Korea Pół-
nocna i Korea Południowa miały podobny
poziom dochodu per capita w 1950 roku. W
2005 Korea Północna miała 7-8 proc. do-
chodu na głowę Korei Południowej.
Stosując kategorie tradycyjnej teorii
wzrostu, bez trudu możemy wskazać na
przyczynę takich szokujących rozpiętości.
Główną przyczyną jest ogromna różnica
w tempie wzrostu wydajności pracy albo
szerzej – wydajności wszystkich produk-
tywnych zasobów. To nam tłumaczy, dlacze-
go Korea Północna tak szokująco odstała od
Południowej, a Polska od Hiszpanii w latach
1950-1990. Ale takie wyjaśnienie niewiele
wyjaśnia. Natychmiast nasuwa się pytanie -
co tłumaczy tak ogromne różnice w tempie
wzrostu produktywności.
Zadając to pytanie przechodzimy na dru-
gi, głębszy i istotniejszy poziom wyjaśniania,
na którym kiedyś operował Adam Smith
i jego niektórzy klasyczni następcy. Szukając
przyczyn na tym głębszym poziomie, zwy-
kle odwołujemy się do różnic w instytucjo-
nalnych warunkach gospodarowania albo
inaczej - w systemach instytucjonalnych
rozmaitych krajów. Przechodząc na ten
poziom, trzeba zadać następne pytanie: ja-
kie zmienne instytucjonalne są szczególnie
istotne w kształtowaniu długofalowego tem-
pa rozwoju rozmaitych krajów?
Na ten temat prowadzi się wiele badań,
jest wiele otwartych pytań. Osobiście są-
dzę, że szukając odpowiedzi na te pytanie,
warto wyjść od prostej obserwacji ścieżek
długofalowego tempa rozwoju w świecie.
Wtedy zauważamy, że pewne kraje rozwija-
ją się stosunkowo stabilnie, choć w różnym
tempie, podczas gdy inne doświadczają
głębokich załamań. Różnice w równomier-
ności rozwoju są z pewnością związane
z różnym natężeniem wstrząsów pochodzą-
cych z zewnątrz. Jednakże wiele wstrząsów
jest produkowanych w kraju, jest rezultatem
błędnej, lekkomyślnej polityki państwa. Go-
spodarki rozmaitych krajów różnią się pod
względem tego, jak dobrze lub źle radzą so-
bie z różnymi negatywnymi impulsami.
Warto wyróżnić dwa typy zmiennych
instytucjonalnych, kształtujących rozwój;
po pierwsze instytucje napędzające, które
z de+ nicji określają siły systematycznego
rozwoju, po drugie – instytucje stabilizują-
ce, które określają częstotliwość i głębokość
załamań wzrostu oraz reakcje gospodarki
na rozmaite wstrząsy. Możliwe są różne
dzieje się
GAZETA SGH 03/07 (232)10
Jakie pakiety reform dają sukces?
Kiedy traci się dystans gospodarczy?
SKUTECZNE SPOSOBY nadrabiania dystansu
fot.
Mac
iej G
órs
ki
Pro
f. d
r h
ab. L
eszk
ow
i B
alce
row
icz
po
dcz
as w
ykła
du
kombinacje obu typów instytucji. Najlepiej
jest, jeśli zarówno instytucje napędzające,
jak i stabilizujące są silne np. współcześnie
w Stanach Zjednoczonych. Najgorzej jest,
kiedy oba typy instytucji są słabe, jak w wie-
lu krajach Afryki.
Jakie są najważniejsze instytucje napędza-
jące? Sądzę, że dwa: zakres wolności gospo-
darczej i związany z nim zakres konkurencji,
po drugie ' skalna pozycja państwa. Co do
pierwszego to myślę, że różnice w zakre-
sie wolności gospodarczej można najlepiej
wyrazić przez różne typy prawa własności,
włącznie z poziomem jego egzekwowania.
Jeśli popatrzymy szeroko i zestawimy spo-
łeczności tradycyjne i nowoczesne, to wi-
dzimy, że w społecznościach tradycyjnych
przeważała własność niczyja, czyli włas-
ność wspólnotowa. A poziom egzekwowa-
nia własności był ograniczony poprzez to,
że opierał się na więziach rodzinnych lub
klanowych.
Patrząc na społeczeństwa współczesne
dostrzegamy dwie zasadnicze różnice – dwa
zasadnicze typy własności. Po pierwsze ot-
warty czy inaczej liberalny, który pozwala
przedsiębiorcom na wybór różnych form
własności - prywatnych czy spółdzielczych;
po drugie – zamknięty (socjalistyczny),
który z mocy prawa narzuca tylko jedną
formę – przedsiębiorstwo musi być pań-
stwowe albo jak bywało w dawnej Jugosła-
wii – quasisamorządowe. Da się udowodnić,
że liberalny typ prawa własności, prowadzi
do kapitalizmu. Albowiem przedsiębiorcy,
mając do wyboru formę prywatną lub spół-
dzielczą, zwykle wybierają prywatną, bo
daje im to więcej kontroli nad wniesionym
kapitałem. Liberalny typ prawa własności
daje także o wiele więcej konkurencji, bez
której nie ma innowacji.
Zamknięty, czyli socjalistyczny typ włas-
ności, skazuje kraj na socjalistyczną struktu-
rę własności, monokulturę przedsiębiorstw
państwowych, które - proszę pamiętać - za-
wsze są przedsiębiorstwami polityków. Przy
własności państwowej władza ostateczna
spoczywa w rękach polityków i związanych
z nimi urzędników, i to jest najważniejsza
przyczyna klęsk, powszechnych światowych
klęsk, tej formy własności. Przy takim typie
prawa własności nie ma też konkurencji,
a bez konkurencji nie ma rozwoju.
Kraje, które mają liberalny typ prawa
własności, dodatkowo różnią się między
sobą. Najważniejsze różnice tkwią w zakre-
sie ograniczeń wolności gospodarczej przez
11
dzieje się
maj 2007
Cały dotychczasowy dorobek na-
ukowy profesora Balcerowicza można
podzielić na trzy wzajemnie przepla-
tające się i chronologicznie wyraźnie
wyodrębnione nurty. Pierwszy, najw-
cześniejszy, obejmuje prace z zakresu
międzynarodowych stosunków go-
spodarczych. Są to przede wszystkim
artykuły i książki dotyczące wpływu
handlu zagranicznego na gospodar-
kę narodową oraz transferu techno-
logii, powstałe głównie w pierwszym
okresie jego aktywności naukowej.
Do najważniejszych walorów tych
prac należą głębokość, wnikliwość
i wielowątkowość podejmowanych
analiz a także usystematyzowanie
języka opisu nowych zjawisk w dzie-
dzinie międzynarodowej współpracy
gospodarczej, powstałych w latach
70. i 80. XX wieku.
Drugi nurt badań profesora Balce-
rowicza obejmuje szeroko rozumia-
ną problematykę innowacji. Jednym
z najważniejszych składników tej czę-
ści jego dorobku naukowego jest pra-
ca doktorska pt. Koszty przedsięwzięć
innowacyjnych (1975). W pracy tej
autor dokonuje najpierw klasyfi kacji
kosztów innowacji, a następnie prze-
prowadza wszechstronną analizę tych
kosztów zarówno w ujęciu empirycz-
nym, jak i przede wszystkim, teore-
tycznym. Analiza ta pozwala udowod-
nić ważną tezę, że wraz ze wzrostem
liczby produktów pojawiających się
w danym czasie skraca się okres ży-
cia ekonomicznego każdego z nich i,
ceteris paribus, wzrastają koszty jed-
nostkowe innowacji. Teza ta stanowi
istotny wkład Leszka Balcerowicza
do teorii innowacji; oznacza ona m.in.
twórczą modyfi kację niektórych kon-
cepcji występujących do tej pory w
literaturze przedmiotu (np. odmienne
ujęcie idei kosztów rozruchu).
Trzeci, najszerszy nurt zaintereso-
wań badawczych Profesora obejmuje
funkcjonowanie systemów ekono-
micznych. Ten kierunek jego docie-
kań naukowych zaczął kształtować
się w drugiej połowie lat 70., a w pełni
rozwinął w latach 80.
Badania Leszka Balcerowicza nad
funkcjonowaniem systemów gospo-
darczych można przypisać do trzech
głównych obszarów. W pierwszym
z nich mieszczą się prace poświęcone
możliwościom i sposobom przebu-
dowy systemu gospodarki centralnie
planowanej, publikowane na począt-
ku lat 80. Prace te są wynikiem włas-
nych pogłębionych studiów i przemy-
śleń, a w części także syntezą badań
kierowanego przez niego w łatach
1978–1981 zespołu badawczego,
który opracował społeczny projekt
reformy gospodarczej. Cechami wy-
różniającymi tych prac są znakomity
warsztat badawczy i solidne podsta-
wy metodologiczne. Cechy te, w połą-
czeniu z radykalizmem i oryginalnoś-
cią formułowanych w nich propozycji
przebudowy istniejącego wówczas
systemu gospodarczego, sprawiły,
że projekty reform wiązane z nazwi-
skiem Leszka Balcerowicza, zyskały
wielkie uznanie w środowiskach na-
ukowych w kraju i za granicą.
Po zamrożeniu w stanie wojennym
dyskusji na temat reform gospodarki
nakazowej, zainteresowanie profe-
sora Balcerowicza mechanizmami
funkcjonowania systemów ekono-
micznych przenosi się w sferę czystej
teorii. Zwieńczeniem tego nurtu po-
szukiwań badawczych Leszka Balce-
rowicza jest rozprawa habilitacyjna
pt. Systemy gospodarcze. Elementy
analizy porównawczej wydana 1989
r. w SGPiS – pierwsze w literaturze
polskiej poważne studium teoretycz-
ne z dziedziny porównawczej analizy
systemów gospodarnych.
Głównym przedmiotem badań
Leszka Balcerowicza po 1989 roku jest
zachowanie człowieka i jego skutki w
stałych i zmieniających się warunkach
instytucjonalnych. W swojej pracy na-
ukowej podejmuje problemy, które
przed wielu laty były przedmiotem
dociekań takich wybitnych przed-
stawicieli myśli społecznej, jak Adam
Smith. John Stuart Mill, Karol Marks,
Max Weber, i – w czasach nam bliż-
szych – Joseph Schumpeter, Ludwig
von Mises i Friedrich A. von Hayek.
Jednocześnie stara się wskazywać sła-
bości ekonomii głównego nurtu (jak
np. operowanie niespójnym zesta-
DOROBEK NAUKOWY PROF. DRA HAB. LESZKA BALCEROWICZA
rozmaite regulacje, które w skrajnym przy-
padku prowadzą do gospodarki rynkowej i
własności prywatnej bez konkurencji.
Fiskalna pozycja państwa jest, jak sądzę,
drugą instytucją napędzającą, wokół której
jest wiele nieporozumień. Myślę, że lata
bezkrytycznego, prymitywnego keynsi-
zmu, wyrządziły, zarówno w naukach eko-
nomicznych, jak w praktyce gospodarczej
i w opinii publicznej wiele szkód. Ta szko-
da polegała po pierwsze na tym, że zanie-
dbywano długi okres. Jak Keynes powie-
dział, „w długim okresie będziemy wszyscy
martwi”. A po drugie, w odniesieniu do
krótkiego okresu, wspierał prymitywną
doktrynę pobudzania, wedle której każdy
wzrost wydatków budżetowych łącznie
z tym, który jest ( nansowany przez de( cyt,
musi być dobry, musi zwiększać wzrost go-
spodarczy i PKB.
Generalnie rzecz biorąc jest to twierdze-
nie fałszywe, bo nie każdy wzrost wydatków
jest dobry. Jest coraz więcej badań empi-
rycznych, które wskazują, że im więcej pań-
stwo zabiera i rozdaje, im większe są wydat-
ki budżetowe i podatki, tym - przy innych
czynnikach niezmiennych - jest wolniejszy
rozwój. Nie ma wielkiej wątpliwości w eko-
nomii, że podatki szkodzą, choć szkodzą
w różnych stopniu, w zależności od swojego
typu. W związku z tym kompozycja podat-
ków ma znaczenie dla rozwoju.
Ale co z wydatkami? Czy wszystkie wy-
datki pomagają w rozwoju? Czy gdyby mieć
bogatego wujka, który nam s( nansuje wy-
datki, należałoby dążyć do tego, żeby było
ich jak najwięcej? Nie. Dlatego, że niektóre
pozycje wydatków szkodzą. Jakie szko-
dzą? Takie, które osłabiają bodźce do pracy
i bodźce do oszczędzania; a te są niezbędne
dla rozwoju. Jaka kategoria wydatków szcze-
gólnie szkodzi? Rozbudowane i źle skon-
struowane wydatki socjalne. One osłabiają
chęć do pracy i oszczędzanie, zmniejszają
stopę oszczędzania, która jest istotna dla in-
westycji, a pośrednio zmniejszają natężenie
postępu technicznego.
Nie jest przypadkiem, że kraje, które
stanowią prawdziwe cuda gospodarcze,
a mianowicie azjatyckie tygrysy, rozwijały
się w tempie od 8 do 10 proc. przez 40 lat,
a nie przez trzy. Wszystkie miały niewielkie
obciążenia ( skalne, bo miały ograniczo-
ne wydatki, zwłaszcza socjalne. Czy z tego
wynikało, że tam ludzie umierali z głodu?
Nie. Dlatego, że państwo dobrobytu nie jest
jedyną receptą na dobrobyt. Bywają pań-
stwa dobrobytu, które ograniczają dobro-
byt, bo wypierają działania produktywne,
szczególnie prace i oszczędzanie. W krajach
tych było więcej prywatnych oszczędności,
ubezpieczeń komercyjnych a także wzajem-
nej pomocy, organizowanej przez instytu-
cje. Myślę, że szczególnie dużo do zrobienia,
jeśli chodzi o nauki ekonomiczne, a także
komunikowanie się z opinią publiczną, jest
w dziedzinie ( skalnej pozycji państwa. Trze-
ba tu nawiązać do wielkiego problemu dłu-
gofalowego rozwoju.
Przejdę do instytucji stabilizujących.
Można je wyróżnić patrząc na to, jakie są
podstawowe typy załamań gospodarczych.
Pieniądz podlega załamaniom, a to szkodzi
rozwojowi. Wobec tego musimy patrzeć na
instytucje monetarne. Współcześnie, w wa-
runkach pieniądza oderwanego od krusz-
cu, stabilność pieniądza wymaga gwarancji
w postaci fachowego i niezależnego banku
centralnego albo też przyjęcia pieniądza ze-
wnętrznego, który jest chroniony przez taki
bank. Wiele krajów doświadczyło nieszczęść
wskutek lekkomyślności polityków, wpędza-
jących społeczeństwo w de( cyty budżetowe,
długi i załamania gospodarki. W związku
z tym potrzebne są instytucje ograniczające
władzę polityków również w tej dziedzinie,
żeby było mniej możliwości dla świętych
Mikołajów, którzy nam szkodzą, szkodzą
społeczeństwu.
Taką instytucją na poziomie Unii Euro-
pejskiej jest Pakt Stabilności i Wzrostu, ale
on nie zastąpi instytucji krajowych, rów-
nież w Polsce. Kryzysy bankowe to kolejne
dzieje się
GAZETA SGH 03/07 (232)12
Absolwent Wydziału Handlu Zagra-
nicznego w Szkole Głównej Planowa-
nia i Statystyki (obecnie Szkoła Głów-
na Handlowa) w Warszawie (1970)
oraz studiów z dziedziny zarządzania
- dyplom Master of Business Admini-
stration, (MBA) w St. John’s Universi-
ty w Nowym Jorku (1974)
Praca doktorska w SGPiS (1975)
Tytuł doktora habilitowanego w
dziedzinie nauk ekonomicznych,
za pracę habilitacyjną pt. „Syste-
my gospodarcze. Elementy analizy
porównawczej” oraz wcześniejsze
osiągnięcia naukowe (1989)
Staże naukowe m.in. w University
of Sussex (1985) i Uniwersytecie w
Marburgu (1988)
Profesor Szkoły Głównej Handlowej
w Warszawie (1992)
Kierownik Katedry Międzynarodo-
wych Studiów Porównawczych w
Kolegium Analiz Ekonomicznych
AGH (1993)
Wykłady na uczelniach całego świa-
ta, m.in. w Austrii, Francji, Wielkiej
Brytanii, Belgii, Niemczech, na Wę-
grzech, w Szwecji, Japonii, Czechach,
Indiach, we Włoszech, na Ukrainie,
Litwie i w Stanach Zjednoczonych
W końcu lat 70-tych stworzenie i
kierowanie zespołem ekonomistów,
którzy w 1981 roku opracowali głoś-
ny społeczny projekt reformy go-
spodarczej
Doradca ekonomiczny sieci najwięk-
szych zakładów pracy NSZZ „Soli-
darność”
Opracował i realizował plan szybkiej
stabilizacji i transformacji pogrążo-
nej w kryzysie gospodarki polskiej,
powszechnie znany jako „Plan Bal-
cerowicza”
Wicepremier i minister fi nansów w
rządzie kierowanym przez Tadeusza
Mazowieckiego (12 września 1989 -
12 stycznia 1991) oraz rządzie Jana
Krzysztofa Bieleckiego (12 stycznia
1991 - 23 grudnia 1991). Przejścio-
wo (w grudniu 1991) pełnił funkcję
szefa rządu (podpisał m. in. Układ
Stowarzyszeniowy RP z EWG). Po-
nownie wicepremier, minister fi nan-
sów oraz przewodniczący CERM od
31 października 1997 do 8 czerwca
2000 roku
Prezes Narodowego Banku Polskie-
go (22 grudnia 2000 roku do 10
stycznia 2007)
Przewodniczący Unii Wolności (kwie-
cień 1995 do grudnia 2000 roku)
Wiceprzewodniczący Polskiego To-
warzystwa Ekonomicznego (1981-
1982)
Przewodniczenie Radzie Naukowej
Fundacji Centrum Analiz Społeczno-
Ekonomicznych CASE (1992-2000)
Członek: Europejskiego Towarzy-
stwa Ekonomicznego, Polskiego To-
warzystwa Socjologicznego i Towa-
rzystwa Ekonomistów Polskich oraz
Komitetu Nauk Ekonomicznych PAN
PROF. DR HAB. LESZEK BALCEROWICZ
źródło zahamowań wzrostu, musimy zatem
patrzeć na typ banków oraz jakość i nieza-
leżność nadzoru ( nansowego.
Chcę zauważyć, że instytucje napędza-
jące i instytucje stabilizujące mają część
wspólną. Są instytucje, które należą zarów-
no do jednej, jak i do drugiej kategorii. Dla
przykładu: z badań empirycznych wynika,
że im więcej własności państwowej, czyli
politycznej w bankach, tym mniej efektyw-
ności, czyli większe marże, i tym większe ry-
zyko załamań, czyli kryzysów bankowych.
Ci, którzy blokowali prywatyzację banków,
mogli więc skazać Polskę na jedno i drugie
ryzyko. Chcę zauważyć, że silne instytucje
napędzające i silne instytucje stabilizujące
zakładają jedno: ograniczenie arbitralnej
władzy politycznej w społeczeństwie. Po-
nieważ nie da się mieć silnej własności pry-
watnej i silnych instytucji stabilizujących,
gdy władza publiczna jest rozdęta, gdy może
arbitralnie interweniować. Więc ostatecznie
można powiedzieć, że za silnymi instytucja-
mi napędzającymi i stabilizującymi kryją się
podstawy rządów prawa, czyli ograniczenie
władzy politycznej. To jest esencja rządów
prawa. Nieograniczona władza polityczna,
niezależnie jakimi hasłami szermuje, np.
„silnym państwem”, jest władzą sprzeczną
z rządami prawa i jest władzą niebezpieczną
dla ludzi.
Co na podstawie obserwacji i badań
możemy powiedzieć o tym, kiedy traci się
dystans gospodarczy, a kiedy się nadrabia,
w zależności od warunków instytucjonal-
nych? Sformuję tu trzy tezy, które wedle
tradycji naukowej, podlegają falsy( kacji.
Można próbować wykazywać ich niepraw-
dziwość. Kiedy są klęski w nadganianiu?
Klęski w nadganianiu następują w trzech
przypadkach: kiedy mamy społeczeństwa
tradycyjne, kiedy mamy społeczeństwa no-
13
dzieje się
maj 2007
wem założeń dotyczących motywów
zachowania ludzi w roli – odpowied-
nio – konsumentów i producentów
oraz polityków i urzędników czy nie-
uwzględnianiu w analizie ograniczeń
w przyswajaniu informacji).
Prof. Balcerowicz w swoich ba-
daniach integruje różne teorie in-
stytucjonalne, takie jak teoria praw
własności, ekonomia kosztów trans-
akcyjnych, teoria agencji (principal-
agent), porównawcza analiza syste-
mów gospodarczych, teoria wyboru
publicznego, ekonomia polityczna
reform gospodarczych czy ekono-
miczna teoria historii.
Powstałe w latach 1990–2006 pub-
likacje Leszka Balcerowicza poświę-
cone są takim zagadnieniom, jak de-
terminanty rozwoju gospodarczego;
ekonomiczne kryteria optymalnego
zakresu aktywności państwa; rozwią-
zania systemowe w warunkach prze-
chodzenia od gospodarki centralnie
planowanej do gospodarki rynko-
wej; warunki startu i transformacji
w krajach Europy Środkowej i Wschod-
niej; rola polityki gospodarczej
w tłumieniu infl acji; porównanie róż-
nych systemów kształtowania zmian
w procesach tworzenia gospodarki
rynkowej; współpraca międzynaro-
dowa krajów o różnych poziomach
rozwoju i odmiennych, systemach
zarządzania; metody wprowadzania
prywatyzacji w różnych typach kra-
jów. Do najważniejszych prac opub-
likowanych w tym okresie można
zaliczyć m.in. Socialism, Capitalism,
Transformation (Central European
University Press, Budapest 1995),
Wolność i rozwój. Ekonomia wolnego
rynku (Wydawnictwo Znak, Kraków
1998), Państwo w przebudowie (Wy-
dawnictwo Znak, Kraków 1999) oraz
Living Standards and the Wealth of
Nations. Successes and Failures in
Real Convergence, (The MIT Press,
Cambridge Massachusetts 2006). Ta
ostatnia książka, wydana pod wspól-
ną redakcją Leszka Balcerowicza
i Stanleya Fishera, jest inspirującym
intelektualnie dziełem poświęco-
nym kluczowemu dla Polski i wielu
innych krajów biedniejszych za-
gadnieniu możliwości zmniejszania
różnic rozwojowych w stosunku do
krajów bardziej ekonomicznie za-
awansowanych.
Ogromny dorobek naukowy Leszka
Balcerowicza został w ponad połowie
opublikowany za granicą, najczęściej
przez najbardziej renomowane wy-
dawnictwa europejskie i amerykań-
skie. W połączeniu z wagą gatunko-
wą tych publikacji sprawia to, że ich
autor od prawie 20 lat jest najbardziej
znanym w świecie polskim ekonomi-
stą. Znajduje to wyraz między innymi
w licznych zaproszeniach do wygła-
szania referatów w najbardziej presti-
żowych instytucjach gospodarczych
i naukowych całego świata. Wyra-
zem uznania społeczności między-
narodowej dla osiągnięć naukowych
prof. Balcerowicza są również liczne
nagrody, w tym między innymi Na-
groda im. Ludwiga Erharda (1992)
oraz kilkanaście doktoratów honoris
causa.
Warto pokusić się o próbę synte-
tycznego wskazania najważniejszych
walorów charakteryzujących całość
dorobku naukowego Leszka Balcero-
wicza, sprawiających, iż jest to doro-
bek naprawdę wysokiej próby.
Po pierwsze, wszystkie prace na-
ukowe kandydata do tytułu doktora
honoris causa cechuje żelazna logika
i dyscyplina wywodu.
Drugim wyróżnikiem jego warszta-
tu naukowego jest rzadka w polskiej
ekonomii umiejętność formułowania
jednoznacznych i jasnych defi nicji
opisujących analizowane zjawiska,
konsekwentnego ich stosowania oraz
zdolność do – bardzo ułatwiającej
proces argumentacji i dowodzenia
– systematyzacji tych zjawisk.
Po trzecie, profesor Balcerowicz
posiadł wyjątkowy dar syntezy, op-
arty na umiejętności wyławiania
z gąszczu faktów najważniejszych
cech analizowanych zjawisk i ukrytych
pod powierzchnią prawidłowości.
Po czwarte, prace jego autorstwa
dowodzą wielkiej erudycji i wszech-
stronności.
Po piąte, warsztat naukowy Leszka
Balcerowicza wyróżnia ogromna do-
ciekliwość badawcza oraz wnikliwość
sądów, wniosków i uogólnień formu-
łowanych na podstawie przeprowa-
dzonych analiz.
Wreszcie, wykazuje duży krytycyzm
wobec uznanych poglądów i auto-
rytetów i nie zwykł przyjmować bez
dowodu nawet najbardziej ugrunto-
wanych w nauce paradygmatów. To
m.in. ta naturalna niejako skłonność
do falsyfi kowania sprawia, że w do-
robku naukowym prof. Balcerowicza
tak znaczący jest pierwiastek nowoś-
ci, oryginalności i kreatywności.
z recenzji prof. zw. dra hab.
Ryszarda Rapackiego
woczesne z systemem etatystycznym (gdy
jest zakaz prywatnej przedsiębiorczości, co
jest istotą socjalizmu, albo wtedy gdy włas-
ność prywatna nie jest formalnie zakazana,
ale mamy silnie ograniczoną konkurencję
wskutek państwowych, politycznych regula-
cji albo też istnieje bardzo zła ochrona praw
własności, albo bardzo słabe są instytucje
stabilizujące, jak np. w Argentynie) albo
wreszcie kiedy mamy duże państwo socjalne
w biednym kraju. Wtedy też kraj pozostanie
biedny, bo sam niszczy bodźce do działań
produktywnych, zwłaszcza do pracy i do
oszczędzania.
Myślę, że wszystkie przykłady skutecz-
nego nadrabiania gospodarczego dystansu
można sprowadzić do dwóch kategorii. Po
pierwsze, jeśli kraj przez cały okres swojego
istnienia miał średnio bardziej rynkowy sy-
stem niż inne. Trudno o taki kraj, bo siły eta-
tyzmu są potężne, również w kapitalizmie.
Najlepsze przykłady to Hongkong i Stany
Zjednoczone. Dlaczego kraje te musiały
nadrabiać ekonomiczny dystans? Bo później
powstały. Druga kategoria, daleko szersza,
to kraje, które z jakiś powodów miały sy-
stemy etatystyczne, ale przeszły do systemu
rynkowego. Co się kryje za fenomenalnie
wysokim wzrostem gospodarczym? Sądzę,
że nie można tego wyjaśniać szczególną in-
terwencją państwa, wychodzącą poza jego
klasyczne i niezbędne funkcje. Myślę, że za
przypadkami fenomenalnego tempa wzro-
stu, który sprawia, że w ciągu paru pokoleń
przechodzi się od biedy do bogactwa, kryje
się szczególne nagromadzenie reform w kie-
runku wolnego rynku.
Moja trzecia teza jest taka, że choć
wszystkie udane przypadki nadganiania
należą do kategorii rynkowych reform, to
nie wszystkie rynkowe reformy prowadzą
do nadganiania. Kolejnym pytaniem ba-
dawczym jest to, jakie pakiety reform dają
sukces, a jakie kończą się / askiem. To nie
zakończony i wielki temat badawczy. Mogę
tu tylko powiedzieć, że / askiem kończą się
takie pakiety reform, które pozostawiają
nienaprawione wielkie słabości. Gdy pakiet
reform jest zbyt wąski i omija coś, co jest
bardzo niebezpieczne dla wzrostu. Pojawia
się tu przykład Argentyny, która w pierwszej
połowie lat 90.tych dokonała autentycznego
przyśpieszenia reform, ale pozostawiła poza
ich dyscyplinę / skalną (brak tej dyscypliny
był zakorzeniony w instytucjach) i niezwy-
kle sztywny rynek pracy. Wystarczyło, żeby
przyszły cięższe czasy i do głosu doszła ta
słabość, aby Argentyna doznała głębokiego
kryzysu, i w rezultacie zaczęła podważać do-
robek autentycznych reform.
Szanowni Państwo, do tej pory obracałem
się na drugim, głębszym poziomie wyjaśnia-
nia, na którym próbuje się wiązać sukcesy
w nadganianiu dystansu gospodarczego ze
zmiennymi instytucjonalnymi. Ale jest jesz-
cze trzeci, jeszcze głębszy poziom. Na tym
poziomie zadajemy sobie pytanie, od czego
zależy, że dany kraj reformuje się szybciej,
a zatem tworzy bardziej dogodne warunki
dla rozwoju, silniejsze instytucje napędza-
jące i lepsze instytucje stabilizujące; a inny
kraj reformuje się wolniej lub wcale się nie
reformuje. To jest poziom najważniejszy
w każdym kraju, ale szczególnie w wolnym
kraju. Bo w wolnym kraju bieg spraw pub-
licznych i kształtowanie się ram dla życia
społecznego, w tym gospodarczego, nie jest
produkowany przez siły zewnętrzne. Nie
jest przynoszony z zewnątrz w teczkach, ale
jest rezultatem proporcji postaw i poglądów
w społeczeństwie.
Jeśli polskie społeczeństwo chce się osta-
tecznie wybić na sukces, nadrobić dzie-
sięciolecia złego czasu, to trzeba w społe-
czeństwie zmienić proporcję na rzecz tych,
którzy poczują się odpowiedzialni za własny
kraj, czyli będą obywatelami i poprą pro-
gram reform, które są intelektualnie bardzo
proste, ale politycznie wymagają mobiliza-
cji. Myślę - to już ostatnie zdanie: myślę, że
w tej dziedzinie wielką rolę mają do odegra-
nia środowiska naukowe.
Dziękuję bardzo.
Profesor dr hab.
Leszek Balcerowicz
dzieje się
GAZETA SGH 03/07 (232)14
Jednym z przedsięwzięć obchodów
stulecia SGH był konkurs na prace
dyplomowe dotyczące Szkoły Głów-
nej Handlowej. Podczas uroczystości
wyniki konkursu ogłosił prof. Janusz
Kaliński, przewodniczący Komitetu
Organizacyjnego Obchodów 100.le-
cia SGH.
Jury konkursu (w składzie: prof.
Katarzyna Żukrowska, przewodni-
cząca, prof. Janusz Kaliński, prof.
Marek Męczarski, dr Piotr Wacho-
wiak) przyznało trzy nagrody.
Pierwszą nagrodę otrzymali Anna
Matuszewska, Piotr Pietrucha, Ma-
ciej Tywończuk za zbiorową pracę
magisterską: System oceny kadry
dydaktycznej SGH na przykładzie
PROferencji. Promotorem pracy był
prof. dr hab. Marek Rocki.
Drugą nagrodę otrzymała Barba-
ra Chojnacka za pracę magisterską:
Badanie satysfakcji użytkowników
Biblioteki Głównej SGH. Praca zo-
stała napisana na UW, jej promo-
torem była prof. dr hab. Elżbieta
Zybert. Nagroda trzeciego stopnia
przypadła dla Katarzyny Andrze-
juk za prace licencjacką: Symulacja
liczby studentów Szkoły Głównej
Handlowej w obliczu zbliżającego
się niżu demografi cznego. Promo-
torem pracy prof. dr hab. Marek
Rocki.
KONKURS NA PRACE DYPLOMOWE
fot.
Mac
iej G
órs
ki
Ocena zajęć dydaktycznych
przez studentów w semestrze
letnim 2005/2006 prowadzo-
na była przez Internet, a na lektoratach
- metodą ankiety audytoryjnej. Część
zajęć zostało ocenionych przez zbyt
małą liczbę studentów (poniżej 5 osób),
zwłaszcza na studiach niestacjonar-
nych. Jednym z głównych powodów jest
dobrowolność udziału studentów w an-
kietyzacji i nieobowiązkowy charakter
wykładów. Całość badań koordynował
Ośrodek Rozwoju Studiów Ekonomicz-
nych SGH we współpracy z Centrum
Informatycznym.
INFORMACJA OGÓLNA O BADANIU ANKIETOWYM „OCENA ZAJĘĆ DYDAKTYCZNYCH PRZEZ STUDENTÓW” W SEMESTRZE LETNIM 2005/2006
dzieje się
15maj 2007
Wyszczególnienie
Semestr letni 2005/2006
Liczba ocenionych przedmiotów 1/
Liczba ocenionychwykładowców
Liczba ankiet Średnia ocena 2/
Studia stacjonarne: ogółemPoziom I
Poziom II
Poziom III
Poziom IV
Poziom V
207
8
9
41
92
57
371
65
49
88
108
61
4146
1083
846
861
862
494
4,06
4,02
4,02
4,02
4,07
4,28
Języki obce:
Studia stacjonarne: ogółemJęzyk angielski
Język niemiecki
Język francuski
Język rosyjski
Język hiszpański
Język włoski
Język polski
69
14
39
8
4
2
1
1
51
12
25
6
4
2
1
1
956
201
560
103
61
18
8
5
4,50
4,26
4,55
4,70
4,45
4,70
4,18
4,22
Studia niestacjonarne I st.: ogółemJęzyk angielski
Język niemiecki
Język francuski
Język rosyjski
22
17
3
1
1
14
10
2
1
1
203
170
20
6
7
4,57
4,56
4,65
4,91
4,43
Studia niestacjonarne II st.: ogółemJęzyk angielski
Język niemiecki
Język francuski
Język rosyjski
39
31
5
1
2
22
16
3
1
2
389
328
29
12
20
4,56
4,57
4,21
4,72
4,91
1/ W stosunku do lektoratów liczba grup. 2/ Skala od 1 do 5
Tabela 1.Charakterystyka badania: Ocena zajęć dydaktycznych przez studentów w semestrze letnim 2005/2006
fot.
Mac
iej G
órs
ki
TOP 10
Metoda internetowa nie spełniła swo-
jego zadania ze względu na małą frekwen-
cję studentów. Tym samym nie udało się
uzyskać reprezentatywnej oceny wielu
zajęć i wykładowców. Dlatego począwszy
od semestru letniego 2006/2007 władze
Uczelni postanowiły wrócić do tradycyj-
nej metody oceny zajęć dydaktycznych, tj.
do ankiety audytoryjnej. W późniejszym
terminie zostaną skierowane do katedr i
instytutów stosowne pisma informujące
o nowych zasadach przeprowadzania
oceny zajęć dydaktycznych.
Poniżej przedstawiam ogólne dane
dotyczące badania ocen zajęć oraz listy
rankingowe najwyżej ocenionych wy-
kładowców i zajęć, tzw. „TOP 10”. Listy
te opracowano oddzielnie dla studiów
stacjonarnych i lektoratów i uszerego-
wano je według kolejności alfabetycznej
nazwisk osób prowadzących zajęcia.
W klasy) kacji uwzględniono zajęcia
ocenione przez co najmniej 15 studentów
(studia stacjonarne) oraz 10 studentów
(lektoraty). Ocena każdych zajęć składa się
z tych samych 14 elementów ocenianych w
skali od 1 do 5.
prof. dr hab. Maria Romanowska
prorektor ds. dydaktyki i studentów
dzieje się
GAZETA SGH 03/07 (232)16
Najwyżej ocenione przez studentów zajęcia wykładowe w SGH w semestrze letnim 2005/2006Klasyfi kacja uwzględnia tylko zajęcia ocenione przez co najmniej 15 studentów na studiach jednoli-tych i 10 studentów na lektoratach. Nazwiska wykładowców podano w kolejności alfabetycznej.
Tytuł/st. Wykładowca Przedmiot
TOP 10 – poziom I
Prof Doroszewicz Sławomir Matematyka II
Prof. Garbicz Marek Makroekonomia I
Prof. Grzeloński Bogdan Historia gospodarcza (cz. II)
Prof. Jachowicz Piotr Historia gospodarcza (cz.II)
Prof. Landau Zbigniew Historia gospodarcza (cz. II)
Prof. Męczarski Marek Matematyka II
Prof. Morawski Wojciech Historia gospodarcza (cz. II)
Prof. Osiński Joachim Nauka o państwie
Prof. Rószkiewicz Małgorzata Statystyka I
Dr Wieczorek Maria Statystyka I
TOP 10 – poziom II
Dr Biskup Józef Międzynarodowe stosunki gospodarcze
Dr Biskup Józef Integracja europejska
Prof. Błędowski Piotr Polityka społeczna I
Prof. Bożyk Paweł Międzynarodowe stosunki gospodarcze
Prof. Garbicz Marek Mikroekonomia II
Prof. Góra Marek Polityka gospodarcza I
Dr hab. Grądalski Feliks Makroekonomia II
Prof. Płoszajski Piotr Podstawy zarządzania
Dr hab. Sztaba Sławomir Makroekonomia II
Prof. Wiatr Maciej S. Finanse
TOP 10 – poziom III
Dr Berent Tomasz Finanse przedsiębiorstwa (w wersji ang.)
Dr Brzoza-Brzezina Michał Polityka pieniężna
Prof. Gmytrasiewicz Maria Rachunkowość fi nansowa
Dr Gołębiowski Grzegorz Analiza ekonomiczno-fi nansowa
Prof. Grzywacz Jacek Finanse przedsiębiorstwa
Dr Kłopotowski Jacek Algebra I
Prof. Nowak-Far Artur System prawny UE
Prof. Ostaszewski Janusz Finanse przedsiębiorstwa
Dr Wachowiak Piotr Techniki zarządzania
Prof. Zaleska Małgorzata Bankowość
17
dzieje się
maj 2007
Tytuł/st. Wykładowca Przedmiot
TOP 10 – poziom IV
Dr Ikanowicz Cezary Protokół dyplomatyczny
Prof. Sosnowska Honorata z zespołem Teoria gier
Dr Borowski Krzysztof Analiza techniczna
Dr Niedziółka Paweł Rynek instrumentów pochodnych
Prof. Nowakowski Jerzy Finanse rynkowe
Prof. Szapiro Tomasz Teoria podejmowania decyzji
TOP 10 – poziom V
Dr Borowski Krzysztof Psychologia inwestowania na rynkach kapitałowych
Dr Wójcik Jacek Psychologia reklamy
Lektoraty
Studia stacjonarne – TOP 10 – język angielski (B): Mgr Stawińska Beata
Mgr Michalak Małgorzata Studia stacjonarne – TOP 10 – język francuski (B/A):
Mgr Pawłowska Barbara Mgr Nowicka-Sosnowska Anna
Mgr Robins Joanna Studia stacjonarne – TOP 10 – język rosyjski (B):
Mgr Rybak Jolanta Mgr Hoff man Lucyna
Mgr Sawicka Walentyna Mgr Kalota Wanda
Mgr Święcki Kajetan Mgr Strmiska-Mietlińska Anna
Mgr Wąsik Anna Mgr Żwirska Anna
Mgr Wróblewska Joanna Studia stacjonarne – TOP 10 – język hiszpański (B):
Mgr Zawisza Bożenna Mgr Majewska-Bartkowiak Elżbieta
Studia stacjonarne – TOP 10 – język angielski (B/A): Studia niestacjonarne I st. – TOP 10 – język angielski:
Mgr Szyke Grażyna Mgr Cieślak Ewa
Studia stacjonarne – TOP 10 – język niemiecki (B/A): Mgr Fabian-Chmielewska Julitta
Mgr Furmańczyk Ewa Mgr Jagiełło Barbara
Mgr Lietz Halina Mgr Nowakowska Marzanna
Mgr Makowska Magdalena Mgr Święcki Kajetan
Mgr Mader Justyna Studia niestacjonarne II st. – TOP 10 – język angielski:
Mgr Olszewska Elżbieta Mgr Dąbrowska-Janu Beata
Mgr Pinkowska Jadwiga Mgr Gujska Teresa
Mgr Rajkowska Sławomira Mgr Jagiełło Barbara
Mgr Suszczyńska Renata Mgr Karpiuk Edyta
Mgr Tańska-Jagaczewska Renata Mgr Miller Dorota
Mgr Zawitaj Sylwia Mgr Ogrodzińska Krystyna
Studia stacjonarne – TOP 10 – język niemiecki (B/A): Mgr Olczyk Halina
Mgr Bęza Stanisław Mgr Piwko Aneta
Mgr Zegarska Elżbieta Mgr Robins Joanna
Studia stacjonarne – TOP 10 – język francuski (B): Mgr Wnuk Anna
Mgr Domańska Marta Studia niestacjonarne II st. – TOP 10 – język niemiecki:
Mgr Evenou Katarzyna Mgr Korzyb Zofi a
Mgr Kornaszewska-Sarnacka Dorota Studia niestacjonarne II st. – TOP 10 – język francuski:
Mgr Paderewska-Gryza Anna Mgr Paderewska-Gryza Anna
Vinton „Vint” Gray Cerf jest dla współ-
czesnej informatyki postacią bardzo
ważną. Często określany jest jako je-
den z ojców internetu. Również w sferze tech-
nik informacyjnych potwierdza się potoczna
prawda mówiącą, że sukces ma wielu ojców.
Informatyka ma ich całe zastępy – mamy
praojców takich jak: Blaise Pascal, Gottfried
Leibniz, Charles Babbage, Ada Lovelace oraz
ojców założycieli, którymi są: Claude Shan-
non, Alan Turing, Norbert Wiener, John von
Neumann. Do ojców internetu zaliczani są:
Winton Cerf oraz Vannevar Bush, Paul Baran,
Donald Davies, Leonard Kleinrock i Robert
E. Kahn. Towarzystwo ma zatem doskonałe.
Wizyta Vintona Cerfa w Polsce związana
była z nową inwestycją Google w naszym
kraju. We Wrocławiu powstać ma drugie, po
Dublinie, centrum operacyjne ( rmy w Eu-
ropie, które docelowo zatrudnić ma ponad
250 osób. Centrum zajmować się ma głównie
obsługą klientów Google, korzystających z sy-
stemu reklamowego AdWords – fundamentu
potęgi ( nansowej ( rmy. Jest to już druga in-
westycja Google w naszym kraju. W Krako-
wie działa centrum badawczo-rozwojowe. W
ten sposób Polska stała się pierwszym – poza
Stanami Zjednoczonymi – krajem, w któ-
rym Google będzie miał centrum wsparcia
klientów i jednocześnie centrum badawczo-
rozwojowe. Wrocław pozyskał w ten sposób
prestiżową inwestycję, ugruntowując swą
pozycję jednego z najbardziej dynamicznych
centrów technologicznych Polski.
W Warszawie Vinton Cerf miał dwa wystą-
pienia. We wtorek, 3 kwietnia, na konferen-
cji Pulsu Biznesu pod tytułem: „Prawdziwe
pieniądze w wirtualnym świecie” z cyklu
„Technologie jutra w biznesie” wygłosił refe-
rat: „Wpływ Internetu na modele biznesowe”.
Dzień później powtórzył ten wykład na SGH.
Vinton Cerf opowiadał o początkach inter-
netu i pracy nad protokołem TCP. Znane nam
wszystkim tempo rozwoju technik informa-
cyjnych, zilustrował opowieścią o kupionej
niedawno za 1000 USD pamięci o pojemności
1 TB, w 1977 roku za tysiąc dolarów można
było kupić 10 MB. 1 TB kosztowało więc 100
mln, a wtedy na taki wydatek – jak wyjaśnił
Cerf – nie zgodziła się żona.
Mówił o dniu dzisiejszym sieci i perspekty-
wach jej rozwoju. Za najważniejszy wyróżnik
internetu uznał jego otwartą architekturę, po-
zwalającą każdemu na kreację nowych zasto-
sowań, usług i modeli biznesowych – cechę
niezwykle sprzyjającą rozwojowi innowacyj-
ności. Podkreślił rozwój telefonii mobilnej
(wkrótce 3 mld użytkowników) jako medium
dostępowego oraz ideę „IP on everything”,
dzieje się
GAZETA SGH 03/07 (232)18
Był u nas Vinton Cerf
Cerf urodził się 23 czerwca 1943
w New Haven, w stanie Connecticut.
Licencjat z matematyki zrobił na Uni-
wersytecie Stanforda a magisterium
i doktorat z informatyki na Uniwer-
sytecie Kalifornijskim w Los Angeles.
W latach 1976–1982, w czasie pracy
dla DARPA, współtworzył protoko-
ły komunikacyjne wykorzystywane
w Internecie. Wraz z Robertem E. Ka-
inem stworzył najważniejszy z nich –
Transmission Control Protocol (TCP).
W latach 1982–1986, jako wiceprezes
MCI Digital Information Services,
kierował zespołem opracowującym
MCI Mail, będącym pierwszym, ko-
mercyjnym serwisem internetowej
poczty elektronicznej. Jest autorem
wielu RFC (Request For Comment
– technicznych oraz organizacyjnych
dokumentów dotyczących Internetu
i sieci komputerowych, posiadają-
cych różnoraki charakter – od zale-
cenia do ofi cjalnego standardu) oraz
założycielem ISOC – Internet Society.
Winton Cerf jest aktualnym przewod-
niczącym Rady Dyrektorów ICANN
(The Internet Corporation for Assig-
ned Names and Numbers), instytu-
cji odpowiedzialnej za zarządzanie
i przyznawanie domen internetowych
na całym świecie. Od września 2005
roku pełni w Google funkcję Vice Pre-
sident and Chief Internet Evangelist.
Oprócz zadań typowo ewangeliza-
cyjnych (do których można zaliczyć
wykłady prowadzone w Warszawie)
do jego zadań należy identyfi kowa-
nie nowych technik informacyjnych
i ich zastosowań mogących mieć
istotne znaczenie dla fi rmy. Winton
Cerf jest laureatem wielu nagród.
W 1997 roku prezydent Clinton
odznaczył go wraz z Robertem E.
Kahnem Narodowym Medalem
Technologii, a w roku 2004 otrzymał
Nagrodę Turinga – określaną jako in-
formatyczna Nagroda Nobla. W roku
2005, także z Robertem E. Kahnem,
otrzymał najwyższe, cywilne odzna-
czenie amerykańskie – Prezydencki
Medal Wolności. Wymieniłem tu tylko
cztery, najistotniejsze odznaczenia.
WINTON CERF
fot.
Mac
iej G
órs
ki
fot.
Mac
iej G
órs
ki
zakładającą dołączanie do sieci coraz to no-
wych rodzajów urządzeń. Bardzo ciekawe
były też rozważania na temat potencjalnych
możliwości wykorzystania nowego sposobu
adresowania urządzeń podłączonych do sieci
– Ipv6. Możliwość zaadresowania praktycznie
wszystkiego na Ziemi może otworzyć przed
nami całkiem nowe, dziś jeszcze nie do końca
zde( niowane, możliwości.
Bardzo ciekawe były też fragmenty wystąpie-
nia poświecone futurystycznemu projektowi,
w którego realizacji Cerf aktualnie uczestniczy
– IPN, czyli InterPlanetary Network. Dotych-
czas stosowane rozwiązania nie nadają się do
komunikacji w skali międzyplanetarnej – po-
wstające opóźnienia są zbyt duże w stosunku
do potrzeb przyszłych misji kosmicznych.
Vinton Cerf przypomniał, że internet to
wojskowy eksperyment i jego eksperymen-
talny charakter do dzisiaj się nie zmienił.
Zmieniło się jedno: w miejsce nielicznych na-
ukowców bierzemy w nim udział my, wszyscy
użytkownicy sieci.
Prezentacja była bardzo ciekawa i – w
najlepszym tego słowa znaczeniu – bardzo
amerykańska. Dobre rozplanowanie czaso-
we, wiele ciekawych przykładów i wtrętów
historycznych oraz wiele żartów. Człowiek,
którego zasługi dla rozwoju technik infor-
macyjnych są ogromne, opowiadał o tym, co
było tematem wystąpienia, a nie o sobie – cie-
kawe kiedy doczekamy się takiego podejścia
u naszych polityków? Cerf pojawiał się w tej
opowieści tylko jako świadek historycznych
wydarzeń, egzempli( kacja pewnych zjawisk
lub autoironiczny element humorystyczny,
jak przy opowieści o początkach internetu i
wykorzystywanym wtedy uczelnianym kom-
puterze: Sigma 7 jest teraz w muzeum. Wielu
twierdzi, że i ja powinienem się tam znaleźć.
Naszym gościem był wybitny naukowiec,
dżentelmen w każdym calu, człowiek, który
wiele zdziałał i potra( o tym zajmująco opo-
wiadać. Zapamiętam jego myśl: Information
alone is nothing – sharing information is
power!
Vinton Cerf wygłosił w SGH wykład 4
kwietnia br. Aula Główna wypełniona była
nie tylko naszymi studentami, przyszło też
wielu gości z innych warszawskich uczelni.
Wizyta była inicjatywą polskiego oddzia-
łu Google, gdzie Winton Cerf pełni bardzo
ważną i nieco mistyczną funkcję. Organizato-
rami ze strony SGH było Biuro Informacji i
Promocji, Zakład Gospodarki Informacyjnej
i Społeczeństwa Informacyjnego Katedry In-
formatyki Gospodarczej i Studenckie Koło
Naukowe Informatyki, którego załodze na-
leżą się szczególne podziękowania za świetne
przygotowanie tego spotkania.
Michał Goliński
Zakład Gospodarki Informacyjnej
i Społeczeństwa Informacyjnego
Katedra Informatyki
Gospodarczej SGH
19
dzieje się
maj 2007
Nawet internet nie musi być za-
grożeniem dla tradycyjnych mediów
– uważa Vinton Cerf. Sam korzysta z
sieci w nietypowy sposób – pilnując
temperatury w domowej piwniczce
z winami.
− Internet spowodował niepraw-
dopodobny wysyp informacji. Zwykli
śmiertelnicy zaczęli pisać blogi, publi-
kować własne materiały wideo. Ale nie
powinniście się martwić, że za kilka
lat stracicie pracę – mówił Cerf. Jego
zdaniem internet stwarza szansę dla
tradycyjnych mediów. – Spójrzcie na
wasze wizytówki, na każdej jest logo,
które mówi coś ludziom o jakości.
Marka w internecie jest równie ważna.
Waszą rolą jest wyłowienie istotnych
informacji, zweryfi kowanie ich i poda-
nie w przystępnej formie.
Cerf mówił też o tym, co martwi go
w dzisiejszym internecie. Z jednej stro-
ny – cyberprzestępcy. Zdaniem Cerfa
nawet do 150 milionów komputerów
na świecie mogło zostać zainfekowa-
nych złośliwym oprogramowaniem i
teraz służy, bez wiedzy użytkowników,
jako narzędzie w rękach np. osób wy-
syłających spamy. – Musimy nauczyć
ludzi cyberhigieny, korzystania z opro-
gramowania, które pozwoli pozbyć się
wirusów czy trojanów – mówił Cerf.
– I nauczyć regularnego korzystania z
nich. To tak jak z myciem zębów, jeśli
umyłeś je tylko raz w życiu, prawdopo-
dobnie nie wyjdziesz na tym najlepiej.
Co z rzeczy, które wydarzyły się w
internecie, zaskoczyło Pana najbar-
dziej? - pytała Vintona Cerfa „GW”
– Nigdy nie przyszło mi do głowy,
że tak chętnie ludzie będą dzielili się
z innymi informacjami, nie oczekując
za to wynagrodzenia. Spójrzmy na Wi-
kipedię: jak wiele można znaleźć tam
informacji, w większości trafnych i w
różnych językach. To fascynujące.
Druga rzecz, której nigdy bym się
nie spodziewał, to mnogość urządzeń,
z którymi można się dziś komuniko-
wać za pośrednictwem internetu, na-
wet z lodówkami czy kuchenkami. Tu
sam siebie ostatnio zaskoczyłem – ku-
piłem zestaw czujników, które mierzą
temperaturę i wilgotność, i poroz-
mieszczałem w całym domu. Czujniki
są połączone bezprzewodową siecią
Wi-Fi z komputerem, który zbiera i
przetwarza te dane. W ten sposób
przez internet mogę kontrolować wa-
runki w domu. Ktoś zapyta: 21 stopni
czy 18, kto by się tym przejmował? Dla
mnie to istotne ze względu na piw-
niczkę z winami (śmiech). System jest
tak zaprogramowany, że kiedy warun-
ki nagle się zmieniają, dostaję SMS-a
na komórkę: „Masz problem”. Kiedyś
wydawało się, że takie urządzenie
musi być piekielnie drogie. Internet
pokazał, że niekoniecznie.
Druga rzecz to podejście fi rm, do
których należy fi zyczna infrastruktura
łącząca użytkowników z internetem.
Częste jest takie myślenie: Zbudowa-
łem sieć i mogę zrobić z nią, co zechcę.
I jeśli taka fi rma uruchamia np. serwis
z fi lmami, to robi wszystko, by plik do-
tarł do użytkownika w jak najlepszej
jakości. Ale gdy podobny serwis uru-
chamia inna fi rma, to gdzieś może się
zgubić jakiś pakiet danych, transmisja
może się rwać. Takie podejście zabija
innowację, bo przecież siłą internetu
jest to, że pozwala każdemu na ekspe-
rymenty.
Vinton Cerf, the vice-president of
Google, sometimes called the “fat-
her of the Internet”, delivered a spe-
ech about the impact of Internet on
business. One of his main duties con-
sists in identifying new information
techniques, together with their ap-
plications which could prove useful
for the company. He reminded the
audience that the Internet was a mi-
litary experiment and its experimen-
tal character has not changed since.
Only one thing changed: instead of
the few scientists, now all of us – ne-
twork users – participate in it.
SUMMARY:
Takiego oblężenia darmowych tre-ningów oraz udziału znanych oso-bistości Szkoła Główna Handlowa
od dawna nie przeżyła. Także studentom idea konferencji najwyraźniej przypadła do gustu, bo przez warsztaty i treningi w ciągu trzech dni trwania konferencji przewinęło się około półtora tysiąca studentów, co prze-szło wszelkie szacunki i oczekiwania organi-zatorów. Negocjator 2007 ostro konkurował także z poprzednimi edycjami tej konferen-cji, ponieważ tegoroczna edycja przybrała rozmiary znacznie większe niż wszystkie poprzednie razem wzięte.
Pomysł na konferencję zrodził się w 2002 roku, kiedy grupa studentów Studenckiego Koła Naukowego Negocjacji, Komunikacji i Psychologii postanowiła znaleźć sposób na propagowanie wiedzy z zakresu umiejętności miękkich wśród studentów całej Polski. Kon-ferencja, w formie wykładów prezentujących teoretyczne aspekty tej dziedziny oraz war-sztaty pozwalające na praktyczne przećwi-czenie nabytej wiedzy, okazała się strzałem w dziesiątkę. Popularność kolejnych edycji utwierdziła organizatorów w przekonaniu o zainteresowaniu studentów takimi umiejęt-nościami jak: komunikacja, kreatywne myśle-nie, walka ze stresem, zarządzanie zespołem, retoryka czy rozwiązywanie kon) iktów.
Coraz więcej osób zdaje sobie sprawę, że o sukcesach zarówno w życiu osobistym, jak i zawodowym decyduje nie tylko wiedza. Trzeba jeszcze umieć tę wiedzę przekazać w sposób atrakcyjny i przystępny, na łut szczęś-cia też trzeba umieć zapracować. Miękkie umiejętności mogą pomóc w jednym i dru-
gim, usprawniając nasze zdolności komunika-cyjne, a także zwiększając pewność siebie. Ich opanowanie ma znaczenie nie tylko w starciu z przyszłym pracodawcą, nawet umawiając się z kimś na randkę, staramy się przedstawić siebie z jak najlepszej strony, a sztuka autopre-zentacji to również element komunikacji.
GWIAZDĄ NEGOCJATORA 2007 BYŁ PROFESOR WŁADYSŁAW BARTOSZEWSKI
Świadczy o tym nie tylko frekwencja na wykładzie, na którym pojawiło się około 700 osób (w Auli A, która teoretycznie mieści tyl-ko 500 osób). Pierwsi chętni do wysłuchania Pana Profesora pojawili się już na godzinę przed wykładem, z minuty na minutę atmo-sfera tak gęstniała, że co poniektórzy nie do końca doinformowani dopytywali się, czy przypadkiem Bill Gates nie przyjechał znów do SGH. Pojawiło się też liczne grono wy-kładowców SGH. Profesor Bartoszewski po-prowadził wykład zatytułowany „Negocjacje – re) eksje praktyka”. Studenci reagowali bar-dzo żywiołowo na jego anegdoty i opowieści kwitowane co jakiś czas dowcipnymi komen-tarzami. Wystąpienie profesora co rusz było przerywane salwami śmiechu. Mistrzostwo we władaniu językiem, błyskotliwy i właściwy tylko profesorowi styl wypowiedzi, a także wyra3 nowany humor zawładnęły słuchacza-mi na półtorej godziny, słuchacze odwdzię-czyli się Panu profesorowi kilkuminutową owacją na stojąco.
Każdy, kto uczestniczył w wykładzie, do-wiedział się, jak różne oblicza mogą mieć negocjacje. Profesor Bartoszewski wyraź-
nie pokazał, jak bardzo różnią się rozmowy z Lechem Wałęsą od tych z Chomeinim, co nie oznacza, że łatwiej znaleźć porozumienie z tym pierwszym. W dyplomacji każdy niu-ans ma znaczenie i nawet taki prosty zwrot jak „no problem” może być również trakto-wany bardzo dwuznacznie, zwłaszcza przez szejków arabskich.
DRUGIM GOŚCIEM SPECJALNYM TEGOROCZNEGO NEGOCJATORA BYŁ PROFESOR STEFAN MELLER
W swoim wykładzie opowiedział o ne-gocjacjach budżetowych Polski z Unią Eu-ropejską. Nie zabrakło opowieści o praw-dziwym obliczu dyplomacji, która jest dużo bardziej brutalna niż ta, widziana przez nas w kamerach obiektywów. Prof. Meller m.in. ujawnił kulisy słynnego „Yes, yes, yes” wypowiedzianego przez Kazimierza Mar-cinkiewicza po s3 nalizowaniu negocjacji. Jego wystąpienie dostarczyło wielu infor-macji z zakresu stosunków międzynarodo-wych zarówno laikom, jaki ekspertom z tej dziedziny. Na koniec profesor wspomniał
konferencje/seminaria
GAZETA SGH 03/07 (232)20
NEGOCJACJE – refl eksje mistrzów
W tym roku konferencja odbyła
się po raz szósty. Wszystkie po-
przednie edycje były wydarzeniami
na nieco mniejszą skalę, głównie
dlatego, że trwały jedynie po dwa
dni. Tak jak w tym roku, tak i w la-
tach ubiegłych warsztatom organi-
zowanym przez profesjonalne fi rmy
szkoleniowe towarzyszyły wykłady
znanych osobistości. W latach ubie-
głych SGH gościła takie osobisto-
ści jak: Piotr Tymochowicz, Jacek
Santorski, Robert Kroll, Zbigniew
Lew-Starowicz. Statystycznie rzecz
ujmując, we wszystkich poprzed-
nich edycjach Negocjatora udział
wzięło ponad 3000 studentów, któ-
rzy mieli okazję wziąć udział w 16
wykładach i blisko 60 treningach
NEGOCJATOR 2007
Tegoroczna konferencja Negocjator 2007 była wyjątkowym wydarzeniem
fot.
Mac
iej G
órs
ki
Impreza Multi-Kulti w Święto SGH w 2006 r.
Wystawa poświęcona Konstantemu Krzeczkow-skiemu - dyrektorowi Biblioteki SGH
Wystawa „ Z przeszłości w przyszłość Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie “
Koncert w Galerii Porczyńskich w Święto SGH w 2006 r.
Posiedzenie Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich w dniach Jubileuszu
Inauguracja obchodów stulecia Szkoły w Święto SGH 13 kwietnia 2005 r.
Jubileusz w fotogra" iW obiektywie Macieja Górskiego, Tomasza Ruska, Doroty Hury.
Na podstawie pokazu przygotowanego z okazji 100. lecia SGH wykonanego przezprof. Janusza Kalińskiego i Annę Górską.
Częścią obchodów stulecia była
konferencja naukowa poświęcona
stosunkom polsko-amerykańskim,
zorganizowana w październiku 2006
roku w Chicago przez Northeastern
Illinois University i Konsulat Generalny
RP. Konferencji towarzyszyły spotkania
przedstawicieli SGH z organizacjami
polonijnymi. Na zdjęciu rektor prof. dr
hab. Adam Budnikowski z Frankiem
Spulą, prezesem Kongresu Polonii
Amerykańskiej i Związku Narodowego
Polskiego Tomasz Rusek
Wystąpienie
prezesa NBP
prof. dr hab.
Leszka
Balcerowicza
podczas
jubileuszowej
inauguracji
powiązane
z przekazaniem
okolicznościowych
monet
Koncert Waldemara Malickiego podczas
jubileuszowej inauguracji
Wystąpienie Przewodniczącego Komisji
Europejskiej J.M. Barroso podczas
jubileuszowej inauguracji
Przewodniczący Komisji
Europejskiej J.M. Barroso
z komisarzem unijnym
Danutą Hubner
Odsłonięcie tablicy
poświęconej
100-leciu Uczelni
Uroczysta inauguracja
101. roku akademickiego
Uroczysta inauguracja
101. roku akademickiego
fot.
To
ma
sz R
use
k
Msza Święta w intencji SGH w kościele Św. Anny
Uroczysty koncert z okazji Jubileuszu na Zamku Królewskim
Monety wybite z okazji jubileuszu 100-lecia SGH Jubileuszowa karta pocztowa
Pozycje wydane z okazji 100-lecia SGH
Komitet Organizacyjny Obchodów
Stulecia Uczelni i Komitet Organi-
zacyjny X Jubileuszowego Zjazdu
Absolwentów SGPiS-SGH składają ser-
deczne podziękowania wszystkim, któ-
rzy przyczynili się do godnego uczczenia
jubileuszu Uczelni.
Szczególnie serdecznie dziękujemy za
stałą pomoc w organizowaniu obcho-
dów dwóm ekipom rektorskim, ponie-
waż obchody stulecia przypadły na dwie
kadencje – prof. Marka Rockiego oraz
prof. Adama Budnikowskiego.
X Jubileuszowy Zjazd Absolwentów SGPiS - SGH
Aula Spadochronowa podczas Zjazdu
Uroczyste otwarcie gmachu C
– 7 grudnia 2006 r.
Gmach C
Uczestnicy Zjazdu
Aula Spadochronowa, zadebiutowała
w nowej roli – sali koncertowej - na której
odbył się koncert Chóru Akademickiego
SGH i Warszawskiej Orkiestry
“Filharmonia”.
Medal jubileuszowy
zjazdu absolwentów
fot.
Do
rota
Hu
ry
21
konferencje/seminaria
maj 2007
W 1995 roku w marcu zostałem po-
proszony przez Lecha Wałęsę o objęcie
funkcji ministra spraw zagranicznych.
Odbyło się to tak: zostałem telefo-
nicznie wezwany przez prezydenta
z Wiednia, gdzie byłem ambasado-
rem, do Warszawy. A przypominam, że
ambasador nie ma prawa opuszczać
placówki bez pisemnego polecenia.
Jeśli opuszcza ją nawet na jeden dzień,
decyduje kto będzie jego zastępcą,
kto przejmuje jego obowiązki i infor-
muje o tym kraj swojego urzędowa-
nia i swoją centralę. Zdecydowałem
się pojechać mimo braku pisemnego
wezwania. To było nietypowe, ale pre-
zydent Wałęsa też działał nietypowo.
Na lotnisku czekała na mnie limuzyna
i Andrzej Ananicz, mój dobry znajomy,
który był sekretarzem stanu w Kance-
larii Prezydenta. Pan Andrzej zaprosił
mnie do siebie na kolację. Zjedliśmy,
miło rozmawiamy. I pan Andrzej Ana-
nicz mówi:
– Prezydent Wałęsa kazał mi pana
przekonać, żeby został pan ministrem
spraw zagranicznych. Czeka na pana
telefon jeszcze przez godzinę. Nie wi-
dzi nikogo lepszego na to stanowisko.
– To może pomoże mu pan dojrzeć?
– pytam
– Nie, nie to jest nasza wspólna kon-
cepcja.
Dzwonię do żony i przekazuję jej pro-
pozycję, a ona mówi, że oszalałem.
Obiecuję, że będę robił wszystko, żeby
się wykręcić. Rano następnego dnia
jestem zaproszony na śniadanie do
prezydenta. Przy śniadaniu najpierw
poruszamy obojętne tematy, a potem
prezydent stwierdza:
– Panie Bartoszewski, pan będziesz mi-
nistrem spraw zagranicznych.
– Panie prezydencie, ja się na tym nie
znam.
– W AK byłeś pan, a znałeś się na tym?
– To była wojna...
– My też toczymy wojnę, z czerwonymi!
– Ale pan desygnuje na premiera pana
Józefa Oleksego. On nigdy mnie nie za-
akceptuje jako ministra.
– Nie zaakceptuje, to mu rządu nie za-
przysięgnę! Ja mam do pana zaufanie
i to mi wystarcza.
– Mnie to nawet też wystarcza, ale ja
muszę sobie dać radę z sejmem, sena-
tem i premierem.
– Oni nie podskoczą.
– Rozumiem, że pan mnie obdarza peł-
nym zaufaniem.
– Ja za panem.
I tak to się zaczęło.
Pamiętam negocjacje w 2001 roku
w Iranie i rozmowę z prezydentem
Mohammadem Chatamim, profeso-
rem teologii muzułmańskiej. W roku
2002 było 60-lecie exodusu Polaków
z Rosji sowieckiej przez morze kaspij-
skie – 80 tysięcy ludzi. Cześć z ucieki-
nierów utworzyła później armię polską
na Bliskim Wschodzie, która uczestni-
czyła w walkach we Włoszech, reszta
to były osoby cywilne. Dużo cywilów
zmarło na ziemi irańskiej i tam zostali
pochowani. Moim zadaniem było to,
aby strona irańska zgodziła się na re-
nowację na polski koszt pięciu cmen-
tarzy i bezwizowe przyjazdy Polaków
do Iranu z Polski i Wielkiej Brytanii na
obchody 60-lecia exodusu.
Siedziałem z 12 brodatymi panami
na dywanie. Zwróciłem się do Chata-
miego:
– Serdecznie dziękuję, że przyjął pan
ministra spraw zagranicznych Polski,
bo pan jest w Polsce powszechnie sza-
nowany.
– Ja też się cieszę.
– Panie prezydencie, pan jest wybitnym
teologiem i chciałbym zadać panu py-
tanie teologiczne. Jestem wierzącym
w Boga katolikiem, a pan jest wierzą-
cym w Boga muzułmaninem. Czy my
wierzymy w tego samego Boga?
Chatami mnie objął i powiedział:
– Bóg jest jeden.
– Panie prezydencie, w takim razie
wierzymy w tego samego. To nie ma
żadnych problemów między nami, bo
pójdziemy sobie na rękę jak bracia.
Sprawa polega na tym, że w Polsce
każde dziecko wie o wielkoduszności
narodu irańskiego.
Chatami był bardzo zdziwiony, bo
wszystkie dotychczasowe delegacje
zaczynały od kwestii ograniczeń praw
człowieka w Iranie.
– W roku 1942 z bezbożnego kraju
– sowieckiego imperium Stalina – 80
tysięcy Polaków znalazło schronienie
na gościnnej ziemi irańskiej. Wtedy
nasz naród odczuł humanitarny i nace-
chowany głębokim rozumieniem praw
człowieka, wasz braterski stosunek do
nieznanego sobie, ale cierpiącego od
bezbożnych komunistów narodu.
– Proś o co chcesz.
– Rocznica tego exodusu przypada za
rok. W związku z tym mamy dwie proś-
by. Żebyśmy mogli w tym czasie zrobić
w Krakowie wystawę sztuki irańskiej,
żeby pokazać ją środowisku akade-
mickiemu. Druga prośba jest taka,
żebyśmy mogli za nasze pieniądze wy-
remontować pięć cmentarzy i żeby tu
mogli przyjechać Polacy na obchody,
aby przekonać się o wielkoduszności
narodu irańskiego.
– Nie ma problemu.
– Czyli mogę się zwrócić do pana rzą-
du, żeby kanałami dyplomatycznymi
tę sprawę dalej załatwiać?
– Ma pan moją zgodę.
Pojechałem do hotelu, gdzie mieszka-
łem. Spotkałem tam delegację niemie-
cką i arcybiskupa Wiednia.
– Jaki to straszny kraj – powiedzieli.
– Ale jaki sympatyczny prezydent Cha-
tami! – odpowiedziałem.
– On jest odpychający! On z nami nie
chce rozmawiać! W jaki sposób udało
się z nim porozmawiać?
– Ustaliliśmy, że mamy wspólnego Boga.
Negocjujemy nieustannie w życiu
codziennym – z rodziną, kolegami. Ne-
gocjujemy, a nie wiemy, że negocjuje-
my. Zupełnie jak pan Jourdain u Molie-
ra, który nie wiedział, że mówi prozą.
oprac. Katarzyna Growiec
FRAGMENTY WYKŁADU PROF. WŁADYSŁAWA BARTOSZEWSKIEGO:
fot.
Mac
iej G
órs
ki
W jakich sferach życia społecznego tzw.
wpływ społeczny jest szczególnie obecny?
Powiedzmy sobie szczerze, wpływ spo-
łeczny występuje w każdej sferze życia
społecznego; poczynając od kontaktów in-
terpersonalnych pomiędzy małżonkami,
pomiędzy rodzicami a dziećmi, a kończąc
na komunikowaniu organizacyjnym, np.
między pracodawcą a pracownikiem. Sfera,
która wydaje nam się jednak najbardziej na-
rażona na manipulację, to sfera komunika-
cji publicznej, czyli komunikacja polityczna,
społeczna, komercyjna. W tym wypadku
odczuwamy największe obawy, że stosuje się
wobec nas techniki manipulacyjne.
Czy zdajemy sobie sprawę z tego, że ma-
nipulacje są obecne w kontaktach między
ludźmi?
Na co dzień nie zdajemy sobie sprawy
z tego, że wobec nas stosuje się pewne tech-
niki, może nie tyle manipulacji, co oddzia-
ływania społecznego – bo to jest szersze
pojęcie. Wydaje nam się, że w sferze komu-
nikacji publicznej tego jest o wiele więcej,
albowiem działają specjaliści, którzy dniami
i nocami zastanawiają się jak na nas wpływać.
Z drugiej strony, nie zdajemy sobie sprawy,
że sami jesteśmy osobami, które w jakiś spo-
sób oddziałują na innych – kiedy rano wsta-
jemy, to się odpowiednio ubieramy, zastana-
wiamy się, co powiedzieć, kiedy spotkamy
się z koleżankami, kolegami w pracy czy
w szkole. Przygotowujemy się do wpływa-
nia na innych i przygotowujemy się na to,
że ktoś będzie wpływał na nas.
Nie uświadamiamy sobie oczywiście
w pełni technik, które stosujemy, nie zna-
my też naukowych terminów. Jednakże
jesteśmy w stanie bardzo skutecznie je sto-
sować. Na przykład dziecko prosi rodzica
o 100 złotych, a gdy spotyka się z odmową,
prosi chociaż o 10. Istnieje duże prawdopo-
dobieństwo, że rodzic wyrazi zgodę. Dzie-
cko niekoniecznie wie, że stosuje technikę
„drzwiami w twarz” czy też inaczej „drzwi
zatrzaśnięte przed nosem”. Ta technika pole-
ga na tym, że najpierw formułujemy prośbę,
której spełnienie jest praktycznie niemożli-
we, następnie przedstawiamy prośbę, która
jest łatwiejsza do akceptacji przez osobę, na
którą oddziałujemy.
Jakie techniki stosują ludzie?
Podobną techniką, opartą na sekwencji
próśb, jest technika „stopą w drzwi”. Róż-
nica polega na tym, że w przypadku tej
techniki najpierw przedstawiamy prośbę
o niewielkim znaczeniu, a kiedy zostanie
ona spełniona prosimy o więcej. W sytua-
cji, kiedy człowiek bez większych nacisków
zewnętrznych spełnia jakąś łatwą do wyko-
o nieco weselszej stronie bycia dyplomatą,
a mianowicie o najlepszych według niego
kulinariach i winach serwowanych podczas
szczytów Unii Europejskiej.
Olbrzymim zainteresowaniem cieszyły się
wszystkie warsztaty, rekordziści uczestniczyli
nawet w sześciu treningach w ciągu dwóch
dni. W tym roku zdecydowanie zwiększyło
się zainteresowanie warsztatami ze strony
studentów SGH. O ile w poprzednich edy-
cjach dominowali uczestnicy z innych uczel-
ni, o tyle w tym roku ta proporcja wyraźnie
się wyrównała. Na uwagę zasługuje na przy-
kład warsztat przeprowadzony przez znanego
wielu osobom z telewizji Jacka Rozenka. Do-
tyczył on umiejętności aktorskich w negocja-
cjach. Prowadzący zaprezentował bardzo sze-
roką gamę technik, które mogą być niezwykle
przydatne w zwykłych życiowych sytuacjach.
W tym roku po raz pierwszy pojawiły się
warsztaty medialne, takie jak: „Komunika-
cja w zarządzaniu kryzysowym” czy „Kon-
ferencja jako narzędzie media relations”.
Prowadzący pokazywali uczestnikom m.in.
* lmy z udziałem polityków oraz ujawniali
popełniane przez nich błędy.
Cykl konferencji Negocjator należy
uznać za imprezę, która znalazła swoje stałe
miejsce w kalendarzu wydarzeń przeprowa-
dzanych w SGH. Cieszy, że studenci z całej
Polski wykazują olbrzymie zainteresowanie
poznawaniem wiedzy z zakresu umiejętno-
ści miękkich, a znane osobistości bardzo
chętnie dzielą się z nimi swoimi re+ eksjami
na ten temat.
Konrad Popławski
konferencje/seminaria
GAZETA SGH 03/07 (232)22
During the conference “Negocjator
2007” a number of lectures and trai-
nings on negotiations took place. One
important message of the conference
was that people in fact negotiate all
the time even if they are not aware of
it. We negotiate not only with employ-
ers but also with professors, colleagu-
es, friends, and partners. The most
spectacular event of the conference
was the lecture by professor Włady-
sław Bartoszewski – former Minister
of Foreign Aff airs. During his speech,
the lecture hall was full of enthusia-
stic students and professors listening
with great attention.
SUMMARY:
SZCZEPIONKA na manipulację
prof. Jolanta Gładys-Jakóbik i dr Anna Kozłowska (z prawej) fot.
arc
hiw
um
An
ny
Ko
zło
wsk
iej
Z dr Anną Kozłowską z Katedry Socjologii
rozmawia Katarzyna Growiec
23
konferencje/seminaria
maj 2007
nania prośbę, to zaczyna swoje zachowanie
tłumaczyć wewnętrznymi dyspozycjami.
W efekcie łatwiej ulegnie kolejnej, często
większej prośbie, ponieważ gdyby nie speł-
nić tej prośby, musiałby zmienić zdanie na
swój temat. Niemożliwe jest, że jednego dnia
pomagamy np. innym ludziom, a kolejnego
już odmawiamy tej pomocy. Człowiek mu-
siałby zacząć postrzegać siebie jako kogoś
niekonsekwentnego. Stąd też łatwo wpaść
w tzw. pułapkę konsekwencji. Jeśli coś się
zaczęło robić, to należy to dokończyć.
Idąc dalej, kiedy wchodzimy do jakiegoś
urzędu, to z uśmiechem na twarzy zagajamy,
na przykład: jak to dobrze, że już nadeszła
wiosna… Wprowadzamy naszego rozmów-
cę w dobry nastrój. Innego dnia pytamy
naszego rozmówcę, jak się czuje. Osoba
odruchowo odpowiada: świetnie. Czemu to
służy? Przygotowujemy naszego rozmówcę
do tego, aby zareagował na nas z sympatią.
Następnie prosimy o spełnienie konkretnej
prośby – sprawdzenie ja-
kiś dokumentów czy przy-
śpieszenie sprawy. Ten
sposób oddziaływania
społecznego nazywamy
techniką „stopą w drzwi”.
Ludzie dość łatwo wpada-
ją również w pułapkę tzw.
reguły wzajemności, któ-
ra wymusza niejako po-
trzebę odwdzięczenia się
osobie, która przyniosła
nam jakieś dobro, np. była
dla nas miła. Poza tym lu-
bimy tych, którzy wydają
się nas lubić... Na co dzień stosujemy zatem
wiele technik oddziaływania, niekoniecznie
sobie w pełni je uświadamiając.
Czym różni się wpływ społeczny od ma-
nipulacji?
Problemem jest to, że na co dzień sto-
sujemy dość szerokie rozumienie pojęcia
manipulacja. Wydaje się nam, że każdy, kto
na nas oddziałuje, jednocześnie nami mani-
puluje. Jednak z teoretycznego punktu wi-
dzenia manipulacja występuje wtedy, kiedy
nadawca komunikatu w sposób świadomy
i celowy chce wpłynąć na nasze postawy
czy zachowania. Co oznacza, że nadawca
oddziałuje na nas w celu osiągnięcia korzy-
ści dla samego siebie. Poza tym, my – jako
odbiorcy – niekoniecznie sobie ten fakt
uświadamiamy. Manipulacja często opiera
się na dezinformacji, na pomijaniu istotnych
z punktu widzenia odbiorcy informacji.
W przypadku perswazji, mamy zaś do
czynienia z takim sposobem oddziaływania,
który poza tym, że stara się wywołać kon-
kretne postawy czy zachowania u odbiorcy,
niesie także wiele korzyści. Oddziaływanie
nadawcy na odbiorcę następuje w sposób
dobrowolny, tzn. bez stosowania jakichkol-
wiek środków przymusu. Dobrym przykła-
dem jest reklama społeczna. W tym przy-
padku mamy do czynienia ze stosowaniem
coraz bardziej wyra) nowanych technik
oddziaływania, ale jednak nie należy zapo-
minać, że z tego rodzaju działań komuni-
kacyjnych największe korzyści osiągają (czy
powinni osiągać) odbiorcy. Najbardziej jest
to widoczne w przypadku takich komuni-
katów społecznych, które namawiają nas np.
do rzucenia palenia czy też segregowania
śmieci. Uważam, że w słusznej sprawie war-
to stosować różnego rodzaju techniki wpły-
wu społecznego. Nie należy również zbyt-
nio obawiać się tego, iż ludzie ciągle na nas
w jakimś stopniu
oddziałują. Nie chcę,
żeby ktoś pomyślał,
że należy unikać
ludzi, kontaktów
z nimi, w obawie
przed ewentualną
manipulacją.
A jak pani reagu-
je na manipulacje?
Na zajęciach z
psychologii społecz-
nej czy reklamy stu-
denci często pytają
o to, czy unikam ma-
nipulacji. Gdybym przywiązywała wagę do
wszystkiego, co do mnie mówią inni, jak na
mnie oddziałują, to zapewne znalazłabym
się w zakładzie zamkniętym. Nastawiona
na to, że ktoś na mnie oddziałuje, a ja nie
mogę temu oddziaływaniu ulec, żyłabym
w ciągłym stresie. Nawet jeśli zdaję sobie
sprawę, że ktoś chce wywrzeć na mnie
wpływ, staram się podchodzić do tego
z dystansem, często z przymrużeniem oka.
Na przykład przychodzi do mnie student
na egzamin i komplementuje mój wygląd.
Serdecznie dziękuję mu za komplementy
i mówię, że nawet gdyby powiedział,
że źle wyglądam, to nie oznacza, że po-
stawię mu gorszą ocenę… Stawiam się
w roli osoby egzaminującej, która za-
chowuje pewien stopień obiektywizmu
w ocenie sytuacji. Staram się też nie kie-
rować stereotypami.
Do technik wpływu społecznego trze-
ba podchodzić z dużym dystansem – gdy
oglądamy reklamę, trzeba pamiętać, że jest
stworzona po to, aby na nas wpływać, sam
fakt jej istnienia nie powinien stwarzać
w nas negatywnych postaw. Powinniśmy
jednak pamiętać, że produkt niekoniecznie
przyniesie efekt, który jest pokazywany. Re-
klama bazuje na metaforze, odwołuje się do
potrzeby akceptacji społecznej, przedstawia
świat, w którym chcielibyśmy żyć, sprzedaje
nam marzenia.
I co, dajemy się nabrać na manipulacje
w reklamie?
Badania prowadzone w Polsce pokazują,
że czujemy się niezależni w swoich opiniach
o produktach. Wydaje się nam, że reklama
nie działa na nas, ale zdecydowanie działa
na innych. Jednocześnie przeceniamy wpływ
świadomych motywów działania. Należy jed-
nak pamiętać, że reklama działa też podświa-
domie – wiele komunikatów reklamowych
Pracownik naukowy w Szkole
Głównej Handlowej w Warszawie.
Jest absolwentką Wydziału Ekono-
miczno-Społecznego SGH, specjal-
ność: socjologia ekonomiczna. Od
lat jej zainteresowania naukowe
koncentrują się wokół zagadnień
związanych z komunikowaniem
i wpływem społecznym. Głównym te-
matem pracy magisterskiej była rola
prasy w kształtowaniu świadomości
ekonomicznej studentów SGH. Pracę
doktorką poświęciła zagadnieniom
oddziaływania reklamy na konsumen-
ta. Dalsze zainteresowania naukowe
wiąże z problematyką marketingu
społecznego i społecznej odpowie-
dzialności biznesu. Autorka dwóch
podręczników: Reklama. Socjotech-
nika oddziaływania i Oddziaływanie
mass mediów, wydanych na SGH.
Czas wolny poświęca na majsterko-
wanie i długie rozmowy z córką.
DR ANNA KOZŁOWSKA
W zależności od kontekstu społecznego, reguła wzajemności może być defi niowana jako korupcja lub normalny sposób funkcjonowania każdej społeczności
fot.
arc
hiw
um
An
ny
Ko
zło
wsk
iej
w ogóle nie kojarzymy z konkretnymi marka-
mi, a tymczasem w podświadomości marka
istnieje. Działa tutaj tzw. efekt zwiększonej
ekspozycji, który polega na tym, że im częściej
odbiorca jest wystawiany na kontakt z daną
marką, tym większe prawdopodobieństwo, że
ją polubi. W efekcie jest tak, że chętniej sięga-
my po produkty, które są nam znane, chociaż
niekoniecznie wiemy skąd. Znane zaś nam
mogą być właśnie dzięki reklamie.
Oczywiście warto sobie zadać pytanie, czy
koniecznie musimy uciekać od reklamy? Ja
korzystam z reklamy
nie tylko jako ktoś,
kto je bada, ale rów-
nież jako konsument.
Muszę skądś czerpać
informacje o produk-
tach. Warto jednak
– jak wcześniej wspo-
mniałam – uświa-
domić sobie fakt, że
reklama stosuje wobec
nas szereg subtelnych
technik wpływu spo-
łecznego, z których
niekoniecznie musimy zdawać sobie spra-
wę. Jako sposób na ograniczenie naszych
negatywnych postaw wobec produktu
stosuje się w reklamie komercyjnej np.
wskazanie na trywialne różnice między
markami jako coś istotnego („Produkt
X jest o 10 cm szerszy od produktu Y”).
Można również nastawić się na przedsta-
wianie pseudofaktów, np. „Marka Z. Wybór
dentystów na całym świecie” czy też wywo-
ływać wrażenie, że dany produkt jest lepszy
od innych (np. „żaden inny środek przeciw-
bólowy nie jest lepszy”).
Osobiście, z pełną świadomością „nabie-
ram się” na quasi-racjonalność stosowaną
w komunikatach reklamowych. Polega to na
przekonywaniu odbiorcy, że jakiś konkretny
składnik przyniesie świetne rezultaty. W za-
sadzie nie wiem, czym tak naprawdę jest ten
składnik, często nie jestem w stanie nawet
powtórzyć jego nazwy. Jednak rodzi się we
mnie przekonanie, iż jeśli został wprowadzo-
ny, to na pewno przyniesie świetne rezultaty.
Nie czuję się jednak oszukiwana, bo mam
świadomość tego, jakiego rodzaju techniki
wpływu społecznego
stosuje się wobec mnie.
Warto dodać, że są to
głównie techniki opar-
te na emocjach pozy-
tywnych.
Jak powinniśmy
patrzeć na stosowanie
reguły wzajemności
w polityce? Czy po-
winniśmy to trakto-
wać jako oczywistość,
że tak się po prostu to-
czy życie polityczne?
W zależności od kontekstu społecznego,
reguła wzajemności może być de+ niowana
jako korupcja lub normalny sposób funk-
cjonowania każdej społeczności. Jak już
wspomniałam, na co dzień stosujemy regułę
wzajemności i niekoniecznie musi to być po-
strzegane negatywnie. Trudno odpowiedzieć
na pytanie, czy tę regułę powinno się sto-
sować w polityce. W kontrolowany sposób
pewnie tak, ale kto miałby to kontrolować
i jak? Jako uczestnik życia społecznego zauwa-
żam, że takie same działania stosowane przez
przeciwników politycznych mamy skłonność
określać mianem „korupcja”, a o „naszych”
mówi się w języku znaczeń pozytywnych.
To, co się dzieje w sferze komunikowania
politycznego określiłabym jako chaos infor-
macyjny. Mamy wrażenie, że polityk mówi
jedno, a robi co innego. W zależności od dnia,
kontekstu, sytuacji swoje zachowanie inaczej
interpretuje. Z tego musimy zdawać sobie
sprawę – narzuca nam się sposób patrzenia
na rzeczywistość polityczną. Sfera komuniko-
wania publicznego, w tym politycznego jest
kontrolowana pod względem treści i formy.
Największym problemem jest to, jak ta forma
i treść wpływa na inne aspekty naszego życia.
Co konkretnie ma pani na myśli?
Gdy widzimy polityków, którzy są w cią-
głym kon/ ikcie, to wydaje nam się, że tak wy-
gląda cały świat. Gdy widzimy korupcję w po-
lityce, to wydaje nam się, że na niej opiera się
życie społeczne. Sfera publiczna, którą obser-
wujemy poprzez przekaz medialny, pełna jest
agresji, kon/ iktów i korupcji. Jak wskazują
badania psychologów to, co jest nam dostęp-
ne poznawczo, wykorzystujemy do obserwa-
cji i interpretacji rzeczywistości. Przykładamy
kategorie z wiadomości telewizyjnych do co-
dziennego życia, relacji z ludźmi.
Czy można jeszcze wskazać na inne ne-
gatywne strony funkcjonowania mediów?
Negatywną stroną mass mediów jest
wrażenie, że to, czego nie ma w mediach,
nie istnieje. Znamienny jest tzw. efekt bloga
– pamiętnik już nie służy temu, żeby interpre-
tować swoją biogra+ ę, radzić sobie z proble-
mami, kształtować swoją tożsamość. Blog jest
robiony po to, aby wypuścić go w świat. On
nie spełnia już funkcji pamiętnika, ale poka-
zania się innym – poprzez autobiogra+ ę mogę
pokazać siebie, zaintrygować. Gdy zaczyna-
my wierzyć, że istniejemy tylko o ile nasz blog
jest czytany, to możemy przeżyć zawód. Prze-
świadczenie, że aby czuć się spełnionym, trze-
ba być widocznym w mediach, jest szkodliwe.
Co z tymi wszystkimi, którzy nie są widoczni,
a czują, że powinni? W trakcie lekcji edukacji
medialnej dla dzieci, które prowadzę, pod-
kreślam, że można być kimś niekoniecznie
prezentując się na szerokim forum.
Jak bronić się przed narzuceniem wizji
świata, że kon' ikt, złe intencje i korupcja
są powszechne w życiu społecznym?
Długotrwałe i intensywne korzystanie
z mass mediów sprawia, że świat medialny
wydaje się nam bardziej realny niż sama rze-
czywistość. Jeśli stracimy kontakt z rzeczywi-
stością, to nie będziemy zdolni do jej osądu.
Stąd nie dziwi zdanie niektórych naukowców,
że najlepiej byłoby odłączyć się od mediów.
Nie jestem za tym, ponieważ jeśli człowiek
przestanie korzystać z mediów, nie będzie też
potra+ ł na nie reagować, kiedy będzie miał
z nimi jakikolwiek kontakt. Ogromną wagę
trzeba przywiązywać do edukacji medialnej.
W Polsce mamy coraz więcej projektów, które
się tym zajmują. Sama świadomość istnienia
technik wywierania wpływu nie jest szcze-
pionką przeciw uleganiu manipulacjom, ale
pozwala bardziej świadomie odbierać przeka-
zy masowe. Znając techniki i ich cel, będzie-
my podejmować bardziej świadome decyzje,
może też chociaż trochę bardziej racjonalne.
Większy dystans i świadomość, że media pre-
zentują nam tylko wybrany i niekoniecznie
prawdziwy fragment rzeczywistości pomaga.
Dziękuję serdecznie za rozmowę.
konferencje/seminaria
GAZETA SGH 03/07 (232)24
Social infl uence and manipulation
techniques are often used in everyday
life, consciously or unconsciously. Ma-
nipulators can be dangerous because
they infl uence us in a way which we
are unaware of, and because they
intend to take advantage of us. Ma-
nipulations are often used in adverti-
sements and public communication.
Another source of manipulations can
be found in politics. Politicians’ utte-
rances and deeds can shape our view
of the world. One should be extreme-
ly careful here as politicians aim at in-
fl uencing the public opinion.
SUMMARY:
Długotrwałe i intensywne korzystanie z mass mediów sprawia, że świat medialny wydaje się nam bardziej realny niż sama rzeczywistość
Globalizacja jest powszechnie okre-
ślana jako samoistny proces prze-
mieszczania się kapitału do miejsc
o największych stopach zwrotu. Tak uprosz-
czone postrzeganie może jednak przyćmić
ten żywy proces, ponieważ nie ma możli-
wości produkowania wszystkiego i wszędzie
z powodu przyczyn różnej natury m.in. in-
frastrukturalnych, technologicznych, praw-
nych, jak również politycznych. Tak skom-
plikowany problem wymaga wszechstronnej
analizy. Za każdym procesem i zjawiskiem
ekonomicznym kryją się bardzo skompliko-
wane zależności, łączące aspekty czysto eko-
nomiczne z politycznymi, instytucjonalnymi
oraz – nie przez wszystkich dostrzeganymi
– kulturowymi, które wbrew pozorom mają
niebagatelne znaczenie. Jednak umyka to
uwadze wielu obserwatorom życia gospo-
darczego
Prof. Kołodko zwrócił uwagę na funkcję
państw narodowych, które wycofując się
z przestrzeni ekonomicznej, oddają pole si-
łom międzynarodowym. Zdarza się jednak,
że powstałą pustkę zagospodarowują siły
o charakterze przestępczym, z którymi nie-
zwykle trudno jest walczyć ze względu na ich
mobilność, sieciowość i światowy rozmach.
Tu też swojej szansy szuka międzynarodowy
terroryzm, któremu ta przestrzeń stwarza nie
tylko pole do działania, ale wręcz wkłada do
ręki bardzo niebezpieczną broń – „bezpań-
ski”, międzynarodowy kapitał, który z łatwoś-
cią może s) nansować prywatne armie.
Procesy transformacji i globalizacji, oprócz
swych istotnych zalet (m.in. możliwość ) -
nansowania prowzrostowych i prorozwojo-
wych inwestycji ze środków pochodzących
z międzynarodowych rynków ) nansowych)
niosą ze sobą, przez wielu lekceważone za-
grożenia. To niebezpieczne oblicze współ-
czesnych przemian objawia się w ciągle po-
większającym i utrwalającym się podziale
na biednych i bogatych, słabych oferentów
czynników pracy i właścicieli kapitału. Owe
procesy mogą być zarówno kołem zamacho-
wym gospodarki (jak to było w przypadku
Chin), jak również budzić płonne nadzieje
i doprowadzić do ogromnych problemów
gospodarczo-społecznych, jak to miało
miejsce na przykład w Meksyku.
Problem polega również na tym, że samo
otwarcie gospodarki na napływ kapitału nie
jest równoznaczne z optymalnym wykorzy-
staniem „uśmiechu globalnego tygrysa”. Bez
odpowiedniej koordynacji i konsekwen-
cji w prowadzeniu polityki gospodarczej,
w owym uśmiechu mogą zabłysnąć złowro-
gie kły. Wtedy jednak jest już za późno, zaś
początkowy entuzjazm z dyskontowania
światowych oszczędności przeradza się
w rozgoryczenie. Pojawia się również tra-
dycyjne pytanie: dlaczego jest tak źle, skoro
miało być tak dobrze? Odpowiedź na to py-
tanie jest jednak banalnie prosta: kura, któ-
ra znosi złote jajka, czasem może również
udziobać, zaś rolą rozważnego hodowcy jest
takie dokarmianie zwierzęcia, by tych okazji
do dziobania było jak najmniej.
Ta zła twarz globalizacji to również postę-
pująca polaryzacja świata. Transfer kapita-
łów z krajów wysokorozwiniętych odbywa
się przede wszystkim do innych zamożnych
krajów. Plany ONZ promujące przekaza-
nie 0,7% PKB krajów zamożnych na rzecz
krajów słabo rozwiniętych spotykają się
25
konferencje/seminaria
maj 2007
„Transformacja, globalizacja…
i co dalej?” – to temat przewodni
konferencji, do której wykład in-
augurujący wygłosił prof. Grzegorz
W. Kołodko (www.kolodko.net)
w SGH (23 marca br.). Organizato-
rem spotkania, w którym uczestni-
czyło ponad sto pięćdziesiąt osób
(m.in.: studenci SGH, studenci WSPiZ
im. L. Koźmińskiego, uczniowie
81. NLO SGH oraz młodzież z XXI LO im.
H. Kołłątaja), było Studenckie Koło
Naukowe Zrównoważonego Roz-
woju oikos. Gośćmi specjalnymi byli:
prof. dr hab. Irena Lichniak, dyrektor
Instytutu Przedsiębiorstwa (KNoP),
dr Ewa Taylor, prodziekan Studium
Magisterskiego i dr Roman Sobie-
cki, prodziekan Kolegium Nauk
o Przedsiębiorstwie.
TRANSFORMACJA, GLOBALIZACJA…
UŚMIECHglobalnegoTYGRYSA
fot.
Mac
iej G
órs
ki
z niewielkim odzewem ze strony tych pierw-szych (transferowane jest zaledwie 0,27%). Jedynie pięć krajów – państwa skandynaw-skie, Holandia i Luxemburg – wypełnia kry-terium 0,7%. Są to jednak relatywnie małe gospodarki, zatem ich „pozytywna polityka uśmiechu” nie pozwala w sposób znaczący poprawić sytuacji w krajach biednych.
Istotnym elementem współczesnej fazy globalizacji są nie tylko przepływy kapita-łowe, mierzone w setkach miliardów do-larów, ale szeroko pojęta kultura. To ona w zasadniczy sposób determinuje kształt dzisiejszego świata, również tego / nanso-wego. To ona bardzo często staje się barierą trudną do pokonania dla przepływające-go kapitału. Czy można sobie wyobrazić – poza skrajnymi przypadkami – ekspan-sję kalifornijskiego stylu konsumpcji czy też liberalnego (zachodniego) podejścia do istoty państwa i prawa, albo dominację my-śli politycznej w stylu zachodnim w krajach o daleko posuniętym fundamentalizmie religijnym? Stąd płynie wniosek, że kolej-nym etapem globalnego wyzwolenia wcale nie będzie dalsza liberalizacja i zwiększenie strumienia przepływów kapitałowych, ale właśnie liberalizacja na polu kultury, świata idei i przekonań, wynikających z różnych tradycji i doświadczeń historycznych.
Inną rzeczą wartą unaocznienia jest również stopniowe przesuwanie środka ciężkości z globalnych instytucji (Między-narodowy Fundusz Walutowy, Bank Świa-towy) do międzynarodowych organizacji pozarządowych (NGO) z jednej strony, a z drugiej strony do transnarodowych banków i funduszy inwestycyjnych. Dzieje się tak z kilku powodów. Międzynarodowa społeczność, choć staje wobec poważnych wyzwań, nie jest (jeszcze) w stanie stwo-rzyć w miarę jednolitej polityki globalnej. W niektórych aspektach próbują wyręczać ją NGO, które nie kierują się partykularny-mi interesami, lecz wspólnymi, ponadnaro-dowymi celami i te zamierzenia starają się z dużą determinacją realizować.
Jeżeli chodzi o wzrost znaczenia transna-rodowych instytucji / nansowych, to powoli stają się one dyrygentem orkiestry światowej gospodarki. Przejęcie przez fundusze i banki inwestycyjne batuty od BŚ i MFW wynika ze znacznego wzrostu kapitałów tych pierw-szych, a co za tym idzie z relatywnego spad-ku znaczenia zasobów / nansowych tych drugich. Nierzadko zdarza się, że aktywa nowych dyrygentów są większe od zasobów MFW bądź BŚ. To z kolei spycha te organi-zacje do roli światowych konsultantów, któ-rych waga głosu jednak stopniowo maleje.
Analogiczna sytuacja zaczyna się rodzić w sferze międzyrządowej polityki / nan-sowej. O ile przez cały XX wiek owym Big Brotherem świata gospodarki i polityki były Stany Zjednoczone z najprężniejszą i naj-większą gospodarką, o tyle teraz sytuacja zaczyna się szybko zmieniać. Góra lodowa w postaci potężnej gospodarki i silnej walu-ty, na której osadzony był amerykański eko-nomiczny think-tank, zaczyna topnieć. Ów Wielki Brat wielokrotnie dawał wskazówki i wytyczne dla polityk gospodarczych innych państw, które niekoniecznie były optymalne z punktu widzenia ich rodzimych interesów,
gdyż wskazywały drogę, którą USA chciały-by prowadzić te państwa.
Upadek American dream szczególnie pokazał przypadek z końca lutego 2007 roku, kiedy były szef Fedu, Alan Greenspan stwierdził, że gospodarce amerykańskiej jeszcze w tym roku może zajrzeć w oczy widmo recesji, co spowodowało wyparo-wanie ze światowych rynków kapitałowych kilkuset miliardów dolarów.
Skoro jednak lodowa góra topnieje, to kogo wyniesie na szczyt przypływ wód roz-topowych? Odpowiedź jest banalnie prosta: tego, do kogo najwięcej tej wody napłynie… Czyli Chiny. Jeżeli uświadomimy sobie, że narasta zadłużenie USA wobec Chin, a poziom rezerw walutowych Chin prze-wyższył już bilion dolarów, to nie możemy mieć wątpliwości, że to najludniejsze pań-stwo świata będzie miało współdecydujący głos w kwestiach gospodarczych na świato-wej arenie. Już ma. Lada dzień możemy więc usłyszeć, że siedziba Banku Światowego zo-stała przeniesiona do... Pekinu.
Jaka jest przyszłość naszej wspólnej go-spodarki? Co się stanie z aktorami grają-cymi główne role na tej globalnej scenie? Odpowiedzi na te pytania jeszcze są częś-ciowo ukryte za kurtyną, ale czas stopnio-wo ją podnosi. Jedni aktorzy będą powoli schodzić ze sceny (rządy narodowe), in-nych gwiazda zacznie błyszczeć pełnym blaskiem (międzynarodowe organiza-cje pozarządowe, transnarodowe banki i fundusze). Su' er (Bank Światowy, MFW) powoli zacznie tracić głos, zaś Czarny Piotruś, czyli globalny terroryzm, będzie chciał pokrzyżować plany wszystkich. I tyl-ko sprawny reżyser (koordynacja polityk: gospodarczo-społecznej i bezpieczeństwa w skali świata) będzie w stanie tak wpłynąć na aktorów, by przedstawienie zostało na-grodzone oklaskami globalnej społeczno-ści. Zobaczymy, czy mu się to uda…
Po tych rozważaniach, ob/ cie nagro-dzonych oklaskami, organizatorzy wraz z dr Ewą Taylor i prof. Grzegorzem W. Ko-łodko przenieśli się do klubu Jajko, gdzie uczestnicy spotkania mieli okazję osobiście porozmawiać z gościem oraz otrzymać jego książki na temat globalizacji i rozwoju z oso-bistą dedykacją. Nie trzeba dodawać, że z tej wyjątkowej okazji skorzystało bardzo wielu „globalistów”… Po posiłku profesor udzielił specjalnego wywiadu dla „Gazety SGH”.
Paweł Wieprzowski
konferencje/seminaria
GAZETA SGH 03/07 (232)26
Professor Grzegorz W. Kołodko,
former Minister of Finance, gave
a speech on globalization and its
consequences. In his lecture he po-
inted out the consequences of the
withdrawal of nation states from the
international scene. It is the interna-
tional institutions and organizations
based on transnational networks that
are the big players nowadays, rat-
her than nation states. Internet and
new communication devices make
the functioning of transnational ne-
tworks markedly easier and faster.
Professor Kołodko warned that the
social vacuum, caused by the with-
drawal of nation states, needs to be
fi lled, and that unfortunately, it may
be done to a large extent by terrorist
organizations.
SUMMARY:
fot.
Mac
iej G
órs
ki
Jak wygląda Pana typowy tydzień pracy?
Nie ma typowych tygodni. Prawie każdy
jest inny. Tydzień pracy zależy od tego, czy je-
stem w Warszawie czy gdzieś na świecie. Jeśli
to jest rutynowy tydzień tu – a to zdarza się
najczęściej, bo regularnie prowadzę kursowe
zajęcia – to przez dwa, trzy dni jestem na
uczelni, w Wyższej Szkole Przedsiębiorczo-
ści i Zarządzania im. Leona Koźmińskiego.
Wokół tego organizuję czas. Gdy nie jestem
na uczelni, pracuję w domu. Większość czasu
z komputerem. Zawsze słucham muzyki. Od
lat nie czytam gazet, a z tygodników wyłącz-
nie * e Economist i * e New Yorker. W ogó-
le nie oglądam telewizji, natomiast stale mam
włączony serwis BBC on-line i stąd wiem, co
się dzieje na świecie. Biegam codziennie oko-
ło godziny. Ułatwia to pracę, bo gdy człowiek
jest w dobrej formie, łatwiej się koncentruje,
mniej irytuje. Chodzę z psami na spacery.
One lubią to chyba jeszcze bardziej niż ja.
Bywam często w + lharmonii i w operze.
A jak jest za granicą?
Inaczej. Praca wiąże się z serią wykładów,
spotkań, konsultacji. Staram się czas tak uło-
żyć, by spełnić oczekiwania osób, które mnie
zapraszają, ale i sam jak najwięcej skorzy-
stać. Staram się przy okazji poznać kulturę
danego miejsca. Gdy jestem gdzieś pierwszy
raz, to wszystko jest atrakcyjne. Od głównej
ulicy i zachowania ludzi poprzez ekspozycje
w muzeach do potraw w restauracji. Prze-
szłość i przyszłość, gospodarka i polityka.
Łączę wyjazdy naukowo-dydaktyczne z kul-
turowo-poznawczymi. Oczywiście, za gra-
nicą też codziennie biegam. Inaczej nie wy-
trzymałbym takiego tempa i intensywności,
zmian stref czasowych i klimatycznych.
W zeszłym roku w szerokim świecie
spędziłem w sumie prawie pięć miesięcy.
Przy okazji przebiegłem cztery maratony
na czterech kontynentach. Bywało i tak, że
przylatując z jednego kontynentu lądowałem
w środę rano w Warszawie, przebierałem się
w samochodzie, jadąc na uczelnię na semina-
ria i wykłady, a wieczorem odlatywałem już
na trzeci kontynent, bo tam nazajutrz miałem
kolejne zadania do realizacji. Teraz trochę
przysiadłem, bo piszę większą pracę, ale już
w tym roku byłem w Iranie, Chinach, USA.
Niedługo Rosja, Szkocja, USA, Włochy.
Ktoś mógłby powiedzieć, że moje życie
składa się tylko z pięciu czynności: czytania,
słuchania, myślenia, mówienia i pisania. No
bo nawet gdy biegam albo latam, to właśnie
to robię. Szczególnie dużo czytam, także be-
letrystyki, sporo piszę. Dużo słucham innych,
wbrew temu co mówią o mnie niektórzy zło-
śliwcy. Spotykam wielu mądrych ludzi, nic
tak bowiem nie kształci jak rozmowa z kimś,
kto ma ciekawe rzeczy do powiedzenia.
Co najbardziej Pan lubi w trybie życia,
który Pan teraz prowadzi?
Tempo i różnorodność. Pełne obroty.
Wyzwania. Wygrałem los na loterii, ale też
mu pomogłem. Zawsze byłem ciekaw świa-
ta i teraz go oglądam. Do spodu, z rozmai-
tych stron. To fascynujące i jakże kształcące.
W dzieciństwie zbierałem widokówki,
znaczki, oglądałem programy turystyczne.
Marzenia chłopaków kiedyś sprowadzały się
do tego, że chcieli zostać marynarzami, aby
móc włóczyć się po świecie. Ja też chciałem,
choć nie przypuszczałem, że będę to robił
jako ekonomista. Tak więc aktywnie podró-
żuję, łącząc swoją misję i pasję badawczą
z przyjemnością. Jeżdżę tam, gdzie dzieje
się coś ważnego i ciekawego, intelektualnie
inspirującego, poznając przy sposobności
świat w wielu jego wymiarach. Stałem się
obieżyświatem i globalnym włóczęgą, bo in-
nych z kolei interesuje mój punkt widzenia
jako profesora zajmującego się globalizacją,
transformacją i rozwojem.
Jakie jest miejsce polityki w nauce o eko-
nomii?
Ekonomia jest bardzo polityczna, wikła
się bowiem w spory ideologiczne i kręci się
wokół sprzecznych interesów. Ale i kon/ ik-
towe wartości też grają swoją rolę. Uprawia-
jąc pogranicze makroekonomii i ekonomii
politycznej i będąc uwikłany kilka razy
w aktywną politykę gospodarczą, uciec się
od tego nie da. To czyni tę pracę znacznie
ciekawszą. Kilka razy odbyłem fascynującą
podróż ze świata nauki do polityki i z po-
wrotem. Trudniejszy jest powrót ze świata
polityki do nauki i niejednemu się nie udaje.
Wielu nie potra+ wyrwać się z tego zaklę-
tego wiru polityki, bo z polityką wiąże się
sława, popularność, apanaże. W polityce nie
o takie rzeczy zabiegałem, lecz o to, by być
skutecznym. No i mieć rację. Dziś wiem, że
ją zasadniczo mam, choć mam też wiele py-
tań, które nie tyle nie dają mi spać – bo śpię
krótko i dobrze – co mnie nurtują. Fascynu-
jące w ekonomii jest to, że każda odpowiedź
rodzi kolejne pytania.
Jestem przy tym człowiekiem walczącym
i to jest coś, co mnie stymuluje w pracy. Na-
ukowiec musi szukać prawdy. I jeśli ktoś pyta,
skąd biorę siły do takiej harówki, to odpowia-
dam, że z głębokiego przekonania, iż to, co
robię, służy dobrej sprawie. Jeśli mi na czymś
zależy, to na tym by mieć rację, a potem
– żeby ta racja brała górę. Gdy już dochodzę
do konkluzji, to trzeba je sprzedać, przeko-
nując innych logicznym wywodem, siłą ar-
gumentacji. Dlatego dużo publikuję, w wielu
językach, w kilkudziesięciu krajach. Jedna
z ostatnich moich książek, napisana po angiel-
sku, została przetłumaczona na 11 języków;
wkrótce ukaże się po koreańsku i persku.
Czego Pan nie lubi w swojej pracy?
Nie lubię mitręgi biurokratycznej. Jak to
się mówi, chory jestem, gdy mam przygoto-
wywać sprawozdania, sporządzać papierowe
plany, pisać wnioski, wypełniać kwity, czego
wymaga biurokracja uczelniana, ministerial-
na, państwowa, a teraz jeszcze na dokładkę
europejska. Nie lubię uczyć studentów, któ-
rych w ogóle nie interesuje to, co chcę im
przekazać. Uwielbiam natomiast sytuacje,
gdy widzę błysk w ich oczach, kiedy zadają
trudne pytania.
Jednemu z wypromowanych doktorów
przekazałem serię dobrych rad, które rozwinę-
ły się w 15 zasad na życiowy sukces. Uważam,
że już odniosłem sukces i zadowolony jestem
z życia, gdyż większość podejmowanych
przedsięwzięć się udawała. Tak w życiu oso-
bistym, jak i publicznym; w tym zawodowym
także. Pierwsza zasada brzmi: „Wiedzieć, cze-
go się chce”. Ja wiem i nie lubię, jak inni nie
wiedzą. Inna radzi, aby „Być we właściwym
czasie we właściwym miejscu”. Bywam. Otóż
wiedzieć i bywać – to na pewno lubię. A jak
czegoś nie lubię, to poświęcam temu moż-
liwie najmniej czasu. Na przykład nudnym
zebraniom czy nieciekawym konferencjom.
Inna z tych zasad mówi o swoistym mini-
maksie. Chodzi o to, aby minimalizować czas
przeznaczony na robienie czegoś konieczne-
go, choć to dotkliwe albo nudne, a maksy-
malizować czas zajęć, które sprawiają nam
przyjemność. Na szczęście w pracy naukowej
i dydaktycznej, a także w podróżowaniu po
świecie tych ostatnich jest o wiele więcej.
Dziękuję za rozmowę
27
konferencje/seminaria
maj 2007
JESTEM GLOBALNYM WŁÓCZĘGĄZ prof. Grzegorzem W. Kołodko rozmawia Katarzyna Growiec www.kolodko.net
Celem Dnia Regionów (w SGH odbył
się po raz drugi) jest popularyzacja
wiedzy o przestrzennym zróżni-
cowaniu struktur gospodarczych w Polsce
oraz zainteresowanie uczestników (studen-
tów SGH oraz innych uczelni wyższych
w Polsce) tematyką atrakcyjności inwesty-
cyjnej regionów i możliwości jej podnosze-
nia z wykorzystaniem środków z funduszy
UE. Organizatorzy Dnia Regionów są prze-
konani, że walory różnych krajobrazów
kulturowych i przyrodniczych zawierają
w sobie potencjał wzrostu gospodarczego.
Dlatego też na całość projektu złożyły się nie
tylko prelekcje o charakterze ekonomicz-
nym na temat absorbcji środków unijnych,
ale także debata dotycząca ich wykorzysta-
nia z uwzględnieniem charakterystycznych
cech wykorzystujących je jednostek, jak
również wykład dotyczący zróżnicowania
języka polskiego i gwar w różnych regio-
nach Polski. Spotkaniom w aulach wykłado-
wych towarzyszyła promocja regionów Pol-
ski, możliwa dzięki materiałom nadesłanym
z poszczególnych województw, prezento-
wanym na stoisku w Auli Spadochronowej.
Zainteresowani uczestnicy mogli także sko-
rzystać z broszur przygotowanych przez
Urząd Komitetu Integracji Europejskiej, do-
tyczących poszczególnych obszarów działal-
ności UE.
FUNDUSZE STRUKTURALNE
SZANSĄ DLA GMIN
Cykl wykładów zainaugurowało wystą-
pienie dr. hab. prof. SGH Jacka Szlachty,
pt. „Absorpcja unijnych środków z fundu-
szy spójności a rozwój regionalny”. Prof.
Szlachta, specjalista zajmujący się tematyką
unijną, jest autorem wielu publikacji do-
tyczących polityki regionalnej, Funduszy
Strukturalnych Unii Europejskiej i transfor-
macji gospodarczej. Obok koniecznej dawki
informacji historyczno-prawnych licznie
zgromadzeni słuchacze mogli pogłębić swo-
ją wiedzę na temat polityki regionalnej, ze
szczególnym uwzględnieniem strategii na
lata 2007–2013. Z powodu niekorzystnego
zróżnicowania rozwoju społeczno-eko-
nomicznego regionów Unii Europejskiej
zostanie położony nacisk na niwelowanie
tych dysproporcji poprzez realizację strate-
gii rozwoju regionów biednych (dotyczy to
w szczególności m.in. Polski Wschodniej),
a także pomoc w określeniu potencjału ab-
sorpcyjnego. Znaczna część wykładu była
poświęcona raportom kohezyjnym. Naj-
nowszy z nich został opublikowany w 2004
r. i podkreśla, że polityka spójności jest jed-
nym z * larów integracji europejskiej. Raport
jest zorientowany na spójność terytorialną,
która jest równie ważna, jak spójność eko-
nomiczna i społeczna. Ma to kluczowe zna-
czenie dla Polski, która jest zainteresowana
jak najdłuższym prowadzeniem prac nad
rozwojem regionalnym Europy, zarówno
w średnio, jak i w długookresowym hory-
zoncie czasowym.
Drugim wystąpieniem był wykład dr.
hab. prof. UW Pawła Swianiewicza, zaty-
tułowany „Doświadczenie samorządów
w wykorzystaniu środków Unii Europej-
skiej”. Prelegent jest kierownikiem Zakładu
Rozwoju i Polityki Lokalnej Uniwersytetu
Warszawskiego oraz przewodniczącym Eu-
ropean Urban Research Association.
Dlaczego niektóre samorządy wyko-
rzystują więcej środków unijnych, a inne
mniej? W ostatnich latach najwięcej środ-
ków wykorzystują gminy, z czego ok.
75 proc. jest przeznaczanych na transport,
gospodarkę komunalną oraz rolnictwo. Jed-
nak pomimo wielu możliwości pozyskania
środków unijnych, niektóre gminy pozosta-
ją pasywne. Profesor przedstawił możliwe
czynniki wpływające na taką sytuację. Do
konferencje/seminaria
GAZETA SGH 03/07 (232)28
DZIEŃ REGIONÓW 2007Dzień Regionów odbył się w SGH
pod honorowym patronatem Minister Rozwoju
Regionalnego Grażyny Gęsickiej. Projekt został
zorganizowany przez Studenckie Koło Naukowe
Geogra' i Ekonomicznej i Badań Regionalnych,
działające przy Katedrze Geogra' i
Ekonomicznej (21 marca br.)
fot.
Bar
bar
a Sz
myt
i K
rzys
zto
f P
aczk
a
pośrednich, „głębszych”, zaliczył głównie uwarunkowania historyczne zróżnicowań regionalnych, które miały wpływ na kształ-towanie kapitału społecznego, natomiast do przyczyn bezpośrednich m.in. wielkość jednostki samorządu terytorialnego (a co za tym idzie, liczbę pracowników administra-cyjnych o wysokich kwali* kacjach), stabil-ność polityczną, wcześniejsze doświadcze-nia z funduszami unijnymi, a także poziom rozwoju regionalnego.
Duże zainteresowanie słuchaczy wzbu-dził przedstawiony „przypadek kliniczny” gminy biorącej udział w badaniach prowa-dzonych przez profesora, która w zasadzie nie wykorzystuje żadnych środków wspól-notowych. Władze uważały pozyskanie tych środków za niemożliwe ze względu na rzekomy brak środków własnych, nie odnotowywano także żadnych przejawów aktywności, kwali* kacje administracji były na bardzo niskim poziomie, a brak infor-macji w gminie tak znaczny, że aż nieza-uważalny. Brak było też wiary w możliwość osiągnięcia sukcesu.
BOGACTWO JĘZYKA GWARY I DIALEKTY
Na tegoroczny Dzień Regionów złożyły się nie tylko wykłady dotyczące absorpcji funduszy unijnych. Po wystąpieniach o te-matyce typowo ekonomicznej odbyło się spotkanie z dr. hab. prof. UW Haliną Karaś, kierownikiem Zakładu Historii Języka Pol-skiego i Dialektologii Uniwersytetu War-szawskiego.
Profesor przedstawiła ogólne pojęcia do-tyczące gwary ludowej i dialektów, a także omówiła ich rolę w języku. Gwarę ludową opisać można jako terytorialno-socjalną od-mianę języka ogólnonarodowego, ale także jako jedną z odmian języka, która używana jest na wsi, różniącą się od języka ogólnego wymową, cechami gramatycznymi i słowni-
ctwem. Gwara ludowa, jak każdy żywy język, ewoluuje, obserwuje się zjawisko zanikania gwar lub zmniejszania ich zakresu teryto-rialnego, co jest spowodowane m.in. niskim prestiżem niektórych gwar, mieszaniem się lub zanikiem wielu cech gwarowych.
W drugiej części wystąpienia prof. Karaś skupiła się na zagadnieniach związanych z gwarą śląską. Zarówno między języko-znawcami, jak i samymi Ślązakami docho-dzi do sporów, czy istnieje dialekt śląski, czy też jest to odrębny język. Szczegółowo zosta-ło przestawione śląskie słownictwo i cechy gwarowe, prof. zaprezentowała także wiele przykładów wypowiedzi w gwarze śląskiej (pojedyncze wyrazy, wiersze, fragmenty prozy), co najbardziej zainteresowało zgro-madzonych słuchaczy. Spotkanie z gościem z UW okazało się bardzo ciekawe, po wykła-dzie pojawiło się wiele pytań od osób zainte-resowanych tematyką językoznawczą.
SZANSA CZY ZAGROŻENIE?Ostatnią częścią Dnia Regionów była
debata: „Fundusze unijne – szansa czy za-grożenie?” prowadzona przez mgr. Marka Golenia. Honorowym gościem debaty była
Joanna Wróbel, sekretarz Mikołajek, jednej z gmin najlepiej wykorzystujących środki z funduszy UE. Pani sekretarz poinformo-wała, jakie potrzeby miała gmina, jak sta-rała się o uzyskanie środków na inwestycje i jak przygotowywała się do ich wykonania.
Podczas dyskusji omówione zostały nie tylko szanse, jakie daje gminom otrzymanie środków unijnych, ale także związane z tym zagrożenia. W przypadku Mikołajek naj-większą, dobrze wykorzystaną szansą była możliwość wypełnienia luki rozwojowej, dzięki inwestycjom w infrastrukturę, które pozytywnie wpłynęły na stan środowiska w gminie, dla której duże znaczenie ma ruch turystyczny. Istotne były również działania mające na celu podniesienie jakości kapi-tału społecznego, takie jak tworzenie nie-wielkich lokalnych ośrodków kultury (np. świetlic) w najmniejszych miejscowościach na terenie gminy. Do głównych problemów, które pojawiły się w trakcie realizacji pro-jektów w tej gminie, należały wzrost kosz-tów inwestycji w infrastrukturę i problemy ze znalezieniem wykonawców po wejściu Polski do Unii Europejskiej.
Dzień Regionów spotkał się z dużym za-
interesowaniem zarówno studentów, którzy
licznie uczestniczyli w wydarzeniach skła-
dających się na projekt, jak i zaproszonych
gości prowadzących wykłady i biorących
udział w dyskusjach. Organizatorzy dzię-
kują wszystkim uczestnikom i zapraszają
do udziału w kolejnych edycjach projektu.
Magdalena Senderowska
Barbara Szmyt
Studenckie Koło Naukowe Geogra* i Ekonomicznej i Badań Regionalnych
29
konferencje/seminaria
maj 2007
fot.
Bar
bar
a Sz
myt
i K
rzys
zto
f P
aczk
a
fot.
Bar
bar
a Sz
myt
i K
rzys
zto
f P
aczk
a
CZYM JEST CEMS CLUB?
SZANSĄ DLA GMIN
CEMS Club powstał przy programie stu-
diów menedżerskich CEMS MIM (Com-
munity of European Management Schools
– Master’s in International Management),
zrzeszającym 17 najlepszych szkół zarządza-
nia w Europie oraz blisko 50 % rm międzyna-
rodowych tzw. Partnerów Korporacyjnych.
Skupia aktywnych studentów i absolwentów
programu oraz wszystkich, którzy planują
realizację programu w najbliższej przyszłości
lub chcą działać na rzecz programu. Orga-
nizacje takie jak nasza działają przy każdej
ze szkół stowarzyszonych w programie. Jednym
z naszych celów statutowych jest promowanie
idei CEMS MIM wśród studentów SGH, a tak-
że organizowanie wydarzeń merytorycznych
i towarzyskich dla studentów oraz sympaty-
ków programu, dlatego też co pół roku orga-
nizujemy CEMS Day&Night.
Projekt składa się z dwóch części CEMS
Day i CEMS Night. Część dzienno-meryto-
ryczna to konferencja, podczas której głos za-
bierają władze akademickie oraz koordynator
programu na SGH. Swoimi doświadczeniami
i wrażeniami dzielą się obecni studenci pro-
gramu oraz alumni. Co roku też zapraszany
jest jeden z partnerów korporacyjnych, który
przybliża zalety programu z punktu widzenia
pracodawcy. Część nocno-towarzyska to im-
preza w jednym z warszawskich klubów, pod-
czas której losowane są nagrody.
CEMS DAY&NIGHT
WIOSNA 2007
Aby te wydarzenia mogły się odbyć, ze-
spół studentów pod moim kierownictwem
we współpracy z pracownikami CRPM, od
początku roku intensywnie pracował, dokła-
dając wszelkich starań, aby oba wydarzenia
przyciągnęły jak największą liczbę uczestni-
ków oraz były profesjonalnie przygotowane.
Na początku tygodnia, w którym odbywał się
projekt, w Auli Spadochronowej pojawił się
stand, z którego studenci mogli dowiedzieć
się o wydarzeniu, CEMS Clubie i programie
CEMS MIM oraz kupić bilety na imprezę, któ-
ra w tym roku odbyła się w klubie Paprotka.
Na stoisku pojawiły się także różne atrakcje,
można było otrzymać multimedialny słownik
języka angielskiego (dla pragnących poszerzyć
swoje horyzonty) a także kupony zniżkowe do
jednej z warszawskich perfumerii (dla tych,
którzy woleli wzbogacić swoją kosmetyczkę).
W dniu konferencji dołączyli do nas przedsta-
wiciele % rmy Shell, którzy także zachęcali do
uczestnictwa w wykładach i prezentacjach.
CEMS Day rozpoczął się o 11.40. O zasa-
dach rekrutacji oraz zaletach programu opo-
wiadali prof. dr hab. Piotr Płoszajski oraz mgr
Grzegorz Augustyniak. Obaj podkreślali wy-
jątkowość programu, w tym zwłaszcza fakt, że
nie jest to tylko wymiana zagraniczna. CEMS
MIM trwa rok, a jedną z jego części jest pobyt
na zagranicznej uczelni.
Jeżeli chodzi o konstrukcję programu, to
obrazuje ją załączona tabela. Bieżące informa-
cje na temat rekrutacji można znaleźć na stro-
nie CEMS Club Warszawa www.cemsclub.pl
a także na stronie SGH.
Kolejnymi gośćmi byli Oriol Espinet, stu-
dent przebywający na wymianie w Polsce oraz
Jędrzej Litwiniuk, który jest przedstawicielem
alumnów. Zwrócili oni uwagę na możliwości,
jakie stwarza program, wspominali zarówno
o kontaktach służbowych, jak i towarzyskich.
Prezentacje wzbogacili zdjęciami, dzięki cze-
mu mogliśmy poczuć klimat, jaki panuje
wśród studentów na zajęciach, poza lekcjami
a także podczas projektów grupowych (tj.
Business Project czy Skill Seminars).
Ostatnim z gości, last but not least, była % r-
ma Shell, która jest partnerem korporacyjnym
stowarzyszenia CEMS. Ta prezentacja była
prowadzona po polsku oraz angielsku. Słucha-
cze mieli okazję poznać bliżej tę % rmę, dowie-
dzieć się, że wbrew pozorom nie tylko stacjami
benzynowymi zajmuje się ta międzynarodowa
korporacja. Ciekawym tematem było zagadnie-
nie marketingowe, tzn. jak sprzedać produkt,
którego konsument praktycznie nie widzi. Jak
przekonać kupującego, że TO paliwo jest lep-
sze? Podczas wykładu przedstawione zostały
także zasady rekrutacji, przedstawiciele działu
HR podpowiedzieli na co uważać w procesie
rekrutacji, oczywiście nie tylko do % rmy Shell.
Uczestnicy mogli dowiedzieć się, co jest istotne
podczas rekrutacji on-line. Po części o% cjalnej
wszyscy zaproszeni goście i słuchacze spotkali
się na bankiecie w Sali Kolumnowej.
Po serii wykładów i prezentacji zaproszeni
goście oraz wszyscy sympatycy CEMS Clubu
wieczorem spotkali się na imprezie w war-
szawskim klubie Paprotka. Frekwencja prze-
szła oczekiwania wszystkich organizatorów
– dyskoteka odbyła się dzięki współpracy
CEMS Club Warszawa i Erasmus Student Ne-
twork. Wszystkich, którzy nie mogli uczestni-
czyć w wiosennej edycji zapraszam do obej-
rzenia zdjęć i zachęcam do udziału w CEMS
Day&Night jesień 2007.
Ewa Wysota
Koordynator CEMS Day&Night
wiosna 2007 CEMS Club Warszawa
konferencje/seminaria
GAZETA SGH 03/07 (232)30
22 marca br. odbyła się
wiosenna edycja cyklicznego
wydarzenia, jakim jest
CEMS Day&Night.
Celem tego spotkania jest
przybliżenie studentom idei
programu CEMS. Ale zacznę
od początku...
CEMS DAY
Celem Kampanii zorganizowanej
przez Akademickie Inkubatory
Przedsiębiorczości jest zapozna-
nie jak największej liczby pracodawców
z możliwościami preferencyjnego zatrud-
niania osób niepełnosprawnych. Kampania
skierowana jest do pracodawców z całej
Polski. Działania bezpośredniego dotarcia
do przedsiębiorców w ramach kampanii
skierowane są przede wszystkim do 2000
przedsiębiorców, zrzeszonych w najbar-
dziej prestiżowej organizacji pracodawców
– Business Centre Club, z uwagi na fakt,
iż to największe ' rmy z BCC rokują duże
szanse na zatrudnienie niepełnosprawnych
w przyszłości. Kampania skierowana jest
także do przedsiębiorców z innych organiza-
cji pracodawców, jak również do tych, którzy
dowiedzą się o kampanii z mediów, na kon-
ferencjach itp.
Polskie prawo przewiduje natomiast
wiele zachęt i korzyści dla przedsiębiorców
zatrudniających osoby niepełnosprawne,
m.in.: do' nansowania do wynagrodzeń; ulg
w składkach ZUS; ulg w obowiązkowych
wpłatach na PFRON.
Kampania przyczyni się do:
nabycia przez pracodawców umiejętności
poszukiwania i zatrudniania (na preferencyj-
nych warunkach) osób niepełnosprawnych,
przełamania istniejących wśród praco-
dawców stereotypów oraz uprzedzeń
w stosunku do niepełnosprawnych.
W późniejszym terminie Kampania przy-
czyni się do przyrostu udziału aktywnych
zawodowo niepełnosprawnych na rynku
pracy oraz ich równego traktowania przez
potencjalnych pracodawców.
Akademickie
Inkubatory Przedsiębiorczości
31
blisko nas
maj 2007
RUSZYŁA KAMPANIA ZATRUDNIJ NIEPEŁNOSPRAWNEGO
fot.
Ca
rre
fou
rJak Pan ocenia kampanię „Zatrudnij nie-
pełnosprawnego” organizowaną przez Aka-
demickie Inkubatory Przedsiębiorczości?
Współpracuję z Akademickimi Inku-
batorami Przedsiębiorczości od pięciu
lat. Tworzą je ludzie młodzi, bardzo do-
brze zorganizowani i dynamiczni. W AIP
podoba mi się to, że nie towarzyszy im
agresywne nastawienie na tworzenie kapi-
talizmu, ale myślenie społecznie i bardzo
perspektywiczne. W kampaniach AIP dba
się o ciągłość kulturową Polski, żeby włą-
czać w rozwój gospodarczy i społeczny jak
najszersze grupy społeczne i jak najszersze
grupy wiekowe. Temu służy również kam-
pania „Zatrudnij niepełnosprawnego”.
Z danych Ministerstwa Pracy i Polityki
Społecznej wynika, że w Polsce żyje około
5,5 mln osób niepełnosprawnych, podczas
gdy tylko 8 proc. z nich pracuje. Przyszłość
osób niepełnosprawnych i ich zatrudnienie
jest olbrzymim problem gospodarczym
i społecznym. Z ankiet, które przeprowa-
dziły AIP wśród przedsiębiorców zrzeszo-
nych w Business Centre Club wynika, że 70
proc. z nich nie wykazało zainteresowania
zatrudnieniem niepełnosprawnych, ale jed-
nocześnie 85 proc. z nich przyznało, że nie
zna przepisów prawnych ani przywilejów
pozwalających zatrudnić niepełnospraw-
nych na preferencyjnych warunkach.
Poza deklaracjami, widać tutaj opór
i chęć zysku za każdą cenę. A rzeczywistość
puka: stoimy przed ważnym problemem,
nie wiem czy bardziej społecznym, czy bar-
dziej gospodarczym. Istotnym elementem
kampanii jest walka o godność ludzi nie-
pełnosprawnych. Nie można ich przekre-
ślać tylko dlatego, że nie pasują do naszej
wizji biznesu. Jeżeli będziemy tak postępo-
wać, to nasze biznesy nie będą pasować do
rzeczywistości.
Na konferencji mieliśmy dwa pozytyw-
ne przykłady ' rm – Carrefour i Wittchen.
Carrefour zatrudnia niepełnosprawnych
w kasach; pracują tam osoby, które mają
trudności z mówieniem, niektórzy są
głusi lub mają trudności z poruszaniem
się. Wykonują swoją pracę tak, jakby
byli pełnosprawni. Firma Wittchen ma
360 pracowników, z czego 190 to osoby
niepełnosprawne, które pracują na róż-
nych stanowiskach wykonawczych, ale
i kierowniczych. Zaprezentowanie na
konferencji tych dwóch ' rm miało duże
znaczenie, bo prezes Carrefour zobaczył,
że można zatrudniać niepełnosprawnych
na różnych obszarach funkcjonowania ' r-
my; również tych wymagających specjali-
stycznej wiedzy i znacznych umiejętności.
Jakie mogą być konsekwencje zepchnię-
cia na margines osób niepełnosprawnych?
Bardzo mało ludzi sobie uświadamia,
że w Polsce aż taki odsetek osób należy
zakwali' kować jako niepełnosprawnych.
Do niedawna byliśmy w czołówce krajów
zatrudniających osoby niepełnosprawne.
Teraz jesteśmy na szarym końcu UE. Fin-
landia zatrudnia 26 proc., Polska – 2 proc.
To znaczy, że niepełnosprawnych wykreśla-
my ze społeczeństwa. Na dłuższą metę jest
to działanie samobójcze, bo jako społeczeń-
stwo musimy zadbać o kapitał intelektualny
i społeczny osób niepełnosprawnych i zin-
KRATY ZAKŁADAMY
sobie samiKilka pytań do prof. Jana Antoszkiewicza
Kampania ma za zadanie zachęcenie przedsiębiorców
do zatrudniania osób niepełnosprawnych oraz
promowanie przedsiębiorstw zatrudniających
i wspierających osoby niepełnosprawne
blisko nas
GAZETA SGH 03/07 (232)32
tegrować ich w jedną Polskę. Ignorowanie
problemów to zamiatanie pod dywan.
Te problemy wyjdą i to w bardzo waż-
nym dla nas momencie. Trzeba uświa-
domić to przedsiębiorcom i politykom.
Trzeba myśleć społecznie, a nie na zasadzie
twardego kapitalizmu, że posłużę się takim
murarskim żartem: Antek trzymaj ścianę,
a ja lecę po pieniądze. A myślenie gospo-
darcze Polski od pewnego czasu tak właś-
nie wygląda. Różnego rodzaju zasiłki so-
cjalne to pieniądze mało produktywne, bo
ci ludzie mogą i powinni być zatrudnieni
i produkować PKB. Jeśli nie zadbamy o ich
zatrudnienie, będą sfrustrowani i stan ich
wewnętrznej agresji będzie się przekładał
na całe społeczeństwo.
Jakie są najważniejsze bariery w zatrud-
nianiu niepełnosprawnych w Polsce?
Najtrudniejsza jest bariera mentalna.
W treningu przedsiębiorczości używam
takiego porównania, które zrobił Andrew
Carnegie. Dwóch mężczyzn siedziało
w więzieniu. Jeden widział zza krat błoto,
druty, mury, strażników a drugi – słońce,
gwiazdy i niebo. Widzimy to, co chcemy
zobaczyć, a kraty sami sobie zakładamy.
Tak samo zakładamy sobie kraty, żeby nie
wiedzieć i nie widzieć, że mamy wokół sie-
bie tylu ludzi niepełnosprawnych, którzy
też mają prawo do życia. Walczymy o pra-
wo do życia poczętego. Dbamy o to, żeby
ludzie znaleźli się na świecie, ale jak są, to
przestajemy się o nich troszczyć.
Jakie efekty przyniesie ta kampania?
Myślę, że to jest ruszenie problemu na
zasadzie kuli śniegowej. Jak skończy się
kampania AIP, to włączą się inni. Kampanią
zajęli się ludzie młodzi, którzy nie są już tak
agresywnie nastawieni na tworzenie kapita-
lizmu, ale również myślą społecznie. Może
zmienią oblicze polskiego kapitalizmu...
Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała Katarzyna Growiec
Program aktywizacji zawodowej
osób niepełnosprawnych z sukcesem
wdrożono już we Francji, Hiszpanii
i Kolumbii. Carrefour w Polsce chce
przełamać istniejące bariery komuni-
kacyjne i stereotypy oraz umożliwiać
osobom niesłyszącym pracę na równi
z osobami słyszącymi. 18 września
2006 r. Carrefour Polska podpisał po-
rozumienie z Mazowieckim Oddziałem
Polskiego Związku Głuchych, dotyczą-
ce zatrudnienia niepełnosprawnych.
Porozumienie ma charakter obustron-
nej współpracy, której celem jest akty-
wizacja zawodowa osób zrzeszonych
w związku. Niepełnosprawni mają
zagwarantowane takie same warunki
zatrudnienia jak pozostali pracownicy.
ROZWÓJ PROJEKTU
Obecnie osoby niepełnosprawne
zatrudnione są w: Warszawie, Łodzi,
Wrocławiu, Szczecinie oraz Legnicy
i Krakowie. Łącznie w całej Polsce
zatrudnionych jest około 90 osób.
Większość pracowników niepełno-
sprawnych to osoby niesłyszące lub
z częściową utratą słuchu. Na począt-
ku 2007 r. w sklepie w Rybniku prak-
tyki rozpoczęła grupa pracowników
niepełnosprawnych umysłowo. Car-
refour chce na szeroką skalę rozwijać
projekt aktywizacji zawodowej osób
niepełnosprawnych. Planowane jest
m.in. rozszerzenie projektu na pozo-
stałe miasta Polski oraz zatrudnianie
osób z różnym stopniem i rodzajem
niepełnosprawności.
PRACOWNICY
NIEPEŁNOSPRAWNI
Nasze doświadczenie z niesłyszą-
cymi pozwala nam ocenić ich jako
bardzo zaangażowanych i pilnych
pracowników. Swoją pracę wykonują
równie dobrze, jak osoby pełnospraw-
ne. Mimo oczywistych problemów
z komunikacją, nowi pracownicy
świetnie radzą sobie w kontaktach
z klientami. Odnaleźli się również
w środowisku współpracowników.
Cieszymy się również, że projekt ak-
tywizacji zawodowej niesłyszących
spotkał się z życzliwą reakcją ze stro-
ny naszych klientów. Pierwsze reakcje
osób robiących zakupy w hipermar-
ketach, w których zatrudnione są oso-
by niepełnosprawne, świadczą o tym,
że klienci są zadowoleni z pracy nowo
zatrudnionych. Niektórzy z klientów
mają już swoich ulubionych kasjerów
spośród niesłyszących i ustawiają się
w kolejce tylko do nich.
RELACJE I KOMUNIKACJA
Z KLIENTAMI I WSPÓŁPRACOWNIKAMI
Z myślą o niesłyszących pracow-
nikach kas dostosowano stanowiska
pracy: kasy opatrzone są informacją
„Kasa obsługiwana przez osobę niesły-
szącą”. Przygotowano również system
komunikacji, zarówno z klientami, jak
i innymi pracownikami sklepu: osoby
niesłyszące porozumiewają się za po-
mocą gestów oraz specjalnych notesów,
w których zapisują odpowiedzi. Wszy-
scy niesłyszący kasjerzy potrafi ą czy-
tać z ruchu warg. Aby porozumieć się
z nimi, należy mówić wolno, używając
krótkich, nieskomplikowanych zdań.
CZY PRZEWIDZIANE JEST
RÓWNIEŻ ZATRUDNIANIE OSÓB
NIEPEŁNOSPRAWNYCH WYSOKO
WYKWALIFIKOWANYCH NP.
ABSOLWENTÓW SGH? NA JAKICH
STANOWISKACH I OD KIEDY?
Zgodnie z prowadzoną polityką
zatrudnienia, Carrefour Polska daje
szansę wszystkim kandydatom do
pracy. Podczas rekrutacji najważniej-
sze jest, żeby osoba ubiegająca się o
pracę odpowiadała wymaganiom na
dane stanowisko. Jeśli stopień niepeł-
nosprawności nie wpływa na jakość
wykonywanej pracy, nie istnieją żad-
ne przeciwwskazania do zatrudnienia
osoby niepełnosprawnej.
Carrefour oferuje liczne zawody
i specjalizacje. W strukturach fi rmy
zatrudnienie znajdują osoby o róż-
nym doświadczeniu i przygotowaniu
zawodowym. Carrefour szczególnie
ceni sobie współpracę z uczelniami
wyższymi. Wiele ofert pracy skie-
rowanych jest do studentów ostat-
nich lat studiów oraz absolwentów
różnych kierunków. W roku 2005
i 2006 działy centrali zasilili absolwenci
SGGW, SGH, politechnik oraz uniwersy-
tetów, dla których ta praca jest pierw-
szym doświadczeniem zawodowym.
Maria Cieślikowska
dyrektor ds. komunikacji
zewnętrznej i PR Carrefour Polska
PROJEKT AKTYWIZACJI OSÓB NIEPEŁNOSPRAWNYCH W CARREFOUR POLSKA
Tandem Courses to jeden z projektów
zapoczątkowanych przez ESN-SGH.
Jego celem jest nie tylko zachęcenie
studentów przebywających w naszym kraju
do nauki języka polskiego, ale również stwo-
rzenie studentom polskich uczelni możliwo-
ści darmowej nauki języków obcych. Dzięki
temu chcemy pokazać ludziom niekonwen-
cjonalne, ale jakże skuteczne metody nauki
języków oraz zacieśnić kontakty między stu-
dentami pochodzącymi z różnych krajów.
Tandem Courses to przede wszystkim:
bezpośredni kontakt z native-speakerem,
skuteczny sposób na naukę języka obce-
go (przełamanie bariery mówienia jest dla
większości ludzi najtrudniejszym zada-
niem), uzyskanie płynności w mówieniu,
poznanie przydatnych zwrotów i słówek,
szansa na poznanie nowych ludzi z różnych
zakątków świata. To również niezwykłe
spotkanie z różnorodnością kultur, po-
znawanie historii, tradycji i obyczajów da-
nego kraju nie w postaci suchych faktów
z książki, lecz poprzez wymianę poglądów
z rówieśnikiem.
Początkowo nasza działalność skupiała
się na wzajemnej promocji nauki języków
obcych w parach (stąd też nazwa projek-
tu Tandem). Każdy zainteresowany może
w bazie internetowej wyszukać osobę o pre-
ferowanych umiejętnościach językowych
i zainteresowaniach, a następnie skontakto-
wać się z nią. W ten sposób tworzą się tzw.
pary tandemowe, w których osoby uczą sie-
bie nawzajem swoich ojczystych języków.
W październiku 2006 postanowiliśmy po-
szerzyć naszą ofertę poprzez stworzenie stu-
dentom możliwości nauki języka w grupie –
ponieważ więcej osób to większa motywacja
do nauki i przy okazji sporo dobrej zabawy.
Z podobną inicjatywą wyszli również sty-
pendyści studiujący wówczas na naszej uczel-
ni, którzy chcieli uczyć się języka polskiego,
a w zamian zaoferowali nauczanie swoich ję-
zyków ojczystych. Połączyliśmy siły i wspól-
nie wprowadziliśmy nasze plany w życie.
W semestrze letnim 2006/2007 studenci
uczą takich języków jak: holenderski, hi-
szpański, niemiecki, polski czy rosyjski na
różnych poziomach. Każdy kurs odbywa
się raz bądź dwa razy w tygodniu w naszej
uczelni. Poznajemy alfabet i podstawowe
zwroty, odgrywamy scenki z życia codzien-
nego, ćwiczymy gramatykę oraz prowadzi-
my dyskusje na różne tematy. Kursy otwar-
te są dla wszystkich studentów chcących
się uczyć bądź nauczać języków obcych są
całkowicie bezpłatne. Jesteśmy otwarci na
wszelkie sugestie i gotowi do zorganizowa-
nia zajęć z innych języków, jeśli tylko znajdą
się zainteresowani.
Gorąco zapraszamy do uczestnictwa
w naszych kursach!
Kontakt:
Katarzyna Jaworska
Koordynator Tandem Courses
ESN SGH
33
blisko nas
maj 2007
TOMASZ MALINOWSKI,
STUDENT IV ROKU PRAWA,
UNIWERSYTET WARSZAWSKI,
LEKTOR JĘZYKA POLSKIEGO
Moje zajęcia odbywają się co ty-
dzień na SGH i trwają półtorej go-
dziny. W grupie mam 3-4 studentów,
a myślę, że będzie 6-7. Na zajęciach
przerabiam słownictwo i gramatykę.
Jeśli studenci są bardziej zaawanso-
wani, po prostu rozmawiamy. Zaję-
cia prowadzę po angielsku i po pol-
sku. Motywacje moich studentów są
różne. Niektórzy z nich chcą zostać w
Polsce na dłużej, mają tu dziewczyny
i są zainteresowani naszym krajem.
Wydaje mi się, że Europa Środkowo-
Wschodnia jest coraz ciekawszym
miejscem do życia dla obcokrajow-
ców, myślą o tym, żeby tu pracować,
więc język polski też zyskuje na zna-
czeniu. Kiedyś chciałem wyjechać na
stypendium zagranicznie, ale mi się
nie udało, więc przez Tandem mam
niejako zastępczy kontakt z zagra-
nicznymi studentami.
Tandem Courses działa w oparciu
o elektroniczną bazę osób chętnych
do uczenia się obcego języka od na-
tive speakera i bazę osób, które chcą
uczyć innych. Ja w ramach Tandem
Courses chcę się uczyć rosyjskiego
na poziomie śrdeniozaawansowa-
nym i hiszpańskiego od podstaw. W
kursach mogą uczestniczyć studen-
ci wszystkich uczelni. Muszą zgłosić
się do bazy i później dostaną od or-
ganizatorów informację kto oferuje
zajęcia, które ich interesują. To jak
wyglądają zajęcia z native speake-
rem zależy od jego pomysłowości.
Mogą nawet ćwiczyć scenki w re-
alnym świecie. Tandem organizuje
również naukę niemieckiego, hi-
szpańskiego, duńskiego, holender-
skiego i rosyjskiego.
Problemem bazy jest to, że naj-
więcej jest w niej Polaków. To oni
głównie oferują naukę języka pol-
skiego a do takiej nauki jest nadal
niewielu chętnych obcokrajowców.
Język polski jest trudny i bez silnej
motywacji trudno jest się go na-
uczyć. Baza pomaga w skojarzeniu
osób chętnych do nauki. Zależy
nam, żeby było w niej jak najwięcej
obcokrajowców.
SANDER DEVRIEZE, LEKTOR
JĘZYKA HOLENDERSKIEGO:
Moja motywacja do zaangażo-
wania się w Tandem Courses była
prosta – to wymagające i nowe
doświadczenie. Lubię takie wy-
zwania. Prowadzę zajęcia z języka
holenderskiego. W grupie mam
czterech studentów. Jeden z nich
powiedział, że przychodzi na nie,
bo chciałby pracować dla holender-
skiej fi rmy. W małej grupie łatwiej
jest poprowadzić ciekawe zajęcia.
Często pytam studentów czego
chcieliby się nauczyć i dostosowuję
do nich program.
oprac. Katarzyna Growiec
TANDEM COURSES
OPINIE UCZESTNIKÓW TANDEM COUSES
to bezpośredni kontakt z native-speakerem
W .części dotyczącej możliwości & nansowych w ramach Progra-mów Ramowych UE, przedsta-
wicielka Krajowego Punktu Kontaktowego Małgorzata Krótki przedstawiła zasady 7. Programu Ramowego, szczegółowy program WSPÓŁPRACA oraz znajdujący się w nim priorytet tematyczny (P8) Nauki społeczno- ekonomiczne i humanistyczne (SESH).
Priorytet ten jest nowością w Progra-mach Ramowych i stanowi ciekawą pro-pozycję dla naukowców o tym pro& lu, dla których we wcześniejszych programach nie było dedykowanego miejsca. Priorytet tematyczny SESH ma łączną wartość 623 M euro. Składa się z ośmiu tematów (topics), w których to skład wchodzą szczegółowe obszary. Ideę każdego z tematów przybliżają poniższe opisy:
WZROST GOSPODARCZY, ZATRUDNIENIE I KONKURENCYJNOŚĆ W SPOŁECZEŃSTWIE WIEDZY
Poszczególne obszary odnoszą się do pod-stawowych wyzwań dla Europy (elementów strategii lizbońskiej), w tym do wzrostu go-spodarczego, zatrudnienia i konkurencyjności oraz podstawowych czynników wpływających na zmiany w gospodarce europejskiej, m.in.:
umiędzynarodowienie działań innowa-cyjnych,wpływ zmian demogra& cznych,interakcja pomiędzy wiedzą a kapitałem ludzkim,wzrastająca rola kultury i kreatywności,rola sektora usług i globalizacją działań gospodarczych.
Podkreśla się potrzebę koordynacji i in-terakcji polityk, konieczność realizacji ba-dań zorientowanych na problem i poszcze-gólne polityki oraz zastosowanie w nich metod jakościowych i ilościowych, dostęp-nych danych i innych zasobów.
Zachęca się do wzmocnienia wiodącej roli europejskich grup badawczych poprzez uczestnictwo zespołów badawczych z kra-jów pozaeuropejskich.
Badania mogą sięgać do poszczególnych dyscyplin (zwłaszcza ekonomii) lub włączać zespoły interdyscyplinarne w celu otrzyma-nia solidnych wyników/wniosków mogą-cych mieć zastosowanie w tworzeniu polityk krajowych i europejskich.
ŁĄCZENIE CELÓW EKONOMICZNYCH, SPOŁECZNYCH I ŚRODOWISKOWYCH W PERSPEKTYWIE EUROPEJSKIEJ
Podstawowym celem jest zapewnienie znacząco lepszego zrozumienia takich kwe-stii, jak: w jaki sposób cele gospodarcze, społeczne i środowiskowe mogą zostać sku-tecznie połączone w perspektywie między-narodowej, w tym:
w jaki sposób europejskie (i inne) modele społeczne poradziły sobie w tej kwestii,w jaki sposób rozwijają się i podejmują nowe wyzwania,w jaki sposób mogą być podejmowane kluczowe kwestie społecznej i gospodar-czej spójności w rozszerzonej Unii, tym samym zapieniając podstawę dla waż-nych decyzji nad istotnymi strategiami i politykami.
GŁÓWNE TENDENCJE W SPOŁECZEŃSTWIE I ICH KONSEKWENCJE
Ostatnie 50 lat charakteryzuje się istot-nymi zmianami w sposobie życia ludzi, a także w sposobie, w jaki radzą sobie oni z ewolucjami w społeczeństwie, strukturach społecznych i systemach wartości. Zmiany demogra& czne są szeroko rozpoznane jako jedne z głównych wyzwań dla Europy. Za-wierają w sobie takie czynniki, jak starzenie się populacji, niski współczynnik narodzin oraz ruchy imigracyjne.
Zmiany te powodowane są przez szereg gospodarczych, społecznych i kulturowych czynników i polityk. Z kolei mają one wpływ na szeroki zespół poszczególnych polityk dotyczących długotrwałej zrównoważoności i jakości opieki społecznej, systemów opieki zdrowotnej i rentowo-emerytalnej, eduka-cji, nauki w trakcie całego życia, migracji, transportu, polityki mieszkaniowej.
Inne główne trendy społeczne odnoszą się do zmieniającej się natury pracy i życia prywatnego (życie rodzinne, rola płci), ewo-lucji sposobów życia, wzorów konsumpcji, systemów wartości, przekonań i postaw współczesnych społeczeństw.
Migracja, rozwój technologiczny, glo-balizacja gospodarcza i procesy społecznej transformacji doprowadziły do wzrastającej wymiany kulturowej w obrębie Europy i in-nych części świata oraz do różnego postrze-gania systemów wartości i przekonań.
Badania dotyczyć będą powodów tych trendów, ich efektów oraz prawdopodob-nych przyszłych wpływów na jakość życia, wartości i postawy oraz na społeczeństwa
centrum informuje
GAZETA SGH 03/07 (232)34
PRIORYTET
P8Możliwości pozyskiwania środków europejskich przez SGH to jeden z pożądanych tematów, które zorganizowało (28 marca br.) w SGH Biuro Pełnomocnika Rektora ds. Wykorzystania Funduszy Europejskich oraz Punkt Kontaktowy Europejskich Programów Badawczych
europejskie, a także ich następstw dla naro-dowych i europejskich polityk.
EUROPA W ŚWIECIEOgólnoświatowe współoddziaływania
i współzależności przybierają różnorodne formy oraz wywierają istotny wpływ na go-spodarkę, społeczeństwo, instytucje i bez-pieczeństwo w Europie i na całym świecie. W tym samym czasie kraje europejskie i UE nie tylko reagują na wydarzenia, ale aktyw-nie zmieniają ich rolę w sprawach o zasięgu światowym.
Zmieniające się interakcje pomiędzy regionami świata oraz dojście do władzy nowych światowych graczy powodują po-jawienie się głównych gospodarczych, po-litycznych, instytucjonalnych, kulturowych i społecznych wyzwań dla obecnego syste-mu międzynarodowego.
Badania w tym temacie powinny po-lepszyć nasze zrozumienie takich kwestii, jak: w jaki sposób zmieniają się interakcje i współzależności, jakie są następstwa dla dróg rozwoju w różnych częściach świata, jakie są przyczyny pojawiających się kon-) iktów i w jaki sposób pokój może zostać osiągnięty. Badania powinny także przeana-lizować konsekwencje dla zainteresowanych regionów szczególnie dla Europy, a także dla gospodarki globalnej, instytucji oraz rozwo-ju społecznego i kulturowego.
Wkład z badań skupiających się na szcze-gólnych regionach (Afryka, Azja, Ameryka Łac., Basen Morza Śródziemnego) jest tutaj mile widziany, w szczególności kiedy podej-mowane są kwestie wzajemnych powiązań z innymi regionami.
OBYWATEL W UNII EUROPEJSKIEJ
Badania interdyscyplinarne będą doty-
czyć różnych sposobów, w których czynniki, takie jak różnorodne formy i interpretacje udziału demokratycznego i własności, oby-watelstwo, różnorodność i podobieństwo mogą przezwyciężyć problemy i trudności pojawiające się na poziomie krajowym, re-gionalnym i europejskim.
We wszystkich tych obszarach badania powinny nie tylko poprawiać aktualny obraz sytuacji społeczno-politycznych, ale także w szerszym stopniu wykorzystać wy-niki badań w celu rozwoju lub wpływu na możliwe rozwiązania poszczególnych prob-lemów. Powinny próbować rozwijać kry-tyczne perspektywy i teorie innowacyjne, a także wykorzystywać dane doświadczalne. W tym kontekście ważne będzie porówna-nie z innymi społecznymi, ekonomicznymi i politycznymi systemami spoza obszaru UE. Nowe analityczne i krytyczne spojrze-nia, interdyscyplinarność oraz re) eksja nad znaczeniem polityk są tu istotne.
WSKAŹNIKI SPOŁECZNOEKONOMICZNE I NAUKOWE
Unia Europejska, kraje członkowskie i regiony są wszystkie włączone w proces tworzenia polityki. Polityka ta nie po-winna być prowadzona jedynie poprzez wskaźniki, ale powinna być oparta na dowodach oraz tworzyć określony użytek z zarówno jakościowych jak i ilościowych wskaźników razem z odpowiadającymi metodami analitycznymi, włączając mo-delowanie.
W tym celu potrzebne są wskaźniki i techniki analityczne, które podejmują kwestie omawianych polityk. Badania w tym obszarze powinny mieć na celu zwiększenie znaczenia, jakości i ilości wskaźników dostępnych dla wszystkich tworzących politykę razem z technikami
analitycznymi i modelami używanymi we wspieraniu wszystkich aspektów polityki. Ocena wpływu polityk i programów po-winna promować rozwój i zastosowanie wskaźników w tym kontekście.
BADANIA WYBIEGAJĄCE W PRZYSZŁOŚĆ FORESIGHT
Poprzez identy1 kowanie i przewidy-wanie kluczowych czynników zmian i pokrewnych wpływów społeczno-eko-nomicznych foresight może pomóc zi-denty1 kować priorytety przyszłych badań i innowacji – wykraczając poza strategię lizbońską – oraz może przyczynić się do budowy silnego Europejskiego Obszaru Badawczego (ERA).
Foresight będzie miał udział w analizie zmian w systemie badań ogólnoświatowych oraz ich możliwego znaczenia dla polityki europejskich badań. Zapewni to także stra-tegiczną wiedzę potrzebną w trakcie rewi-zji 7.PR i przygotowania 8.PR. Potencjalne działania będą dotyczyć kwestii związanych z nauką i technologią (S&T), a wsparcie będzie zapewnione dla wielostronnej/wza-jemnej nauki i kooperacji w ramach fore-sightu. Informacja i wzrost świadomości będą zapewnione poprzez badania/studia, grupy eksperckie, konferencje.
DZIAŁANIA STRATEGICZNETa część programu pracy dotyczy okre-
ślonych działań horyzontalnych, które są konieczne dla dobrej/właściwej implemen-tacji szczegółowego priorytetu tematyczne-go, w szczególności:
pojawiające się i nieprzewidziane potrzeby polityk, współpraca międzynarodowa, rozpowszechnianie działań programu,studia/badania strategiczne
35
centrum informuje
maj 2007
Pierwsze konkursy w Programie Współpraca – priorytet SESH zostały ogłoszo-
ne 22 grudnia 2006 r. Poszczególne tematy podzielono na dwa terminy składa-
nia wniosków. Pierwszy to: 10.05.2007, godz. 17.00 , zaś drugi to: 29.11.2007,
również godz. 17.00 czasu lokalnego w Brukseli. Przewidziany na 2007 r. budżet
to 58 500 M€, alokacja na kolejne lata – stopniowo rosnąca od ok. 70 M€ w 2007
r. do ok. 106 M€ w 2013 r.
Procedura składania wniosków jest jednostopniowa i odbywa się przez system
elektroniczny EPSS.
Więcej informacji na temat 7. Programu Ramowego znajdą Państwo na stronach:
http://cordis.europa.eu/fp7/home_en.html
http://ec.europa.eu/research/fp7
zaś szczegóły ogłoszonych konkursów, zasady aplikowania i niezbędne doku-
menty na:
http://cordis.europa.eu/fp7/dc/index.cfm?fuseaction=UserSite.FP7CallsPage
SGH i Fundacja Młodej Polonii pod-
pisały akt patronacki. Celem współ-
pracy jest promocja uzdolnionej
młodzieży polonijnej oraz wzajemne
wspieranie zadań naukowo-dydak-
tycznych i kulturotwórczych. Funda-
cja Młodej Polonii sprawuje „patronat
kulturalno-społeczny nad młodzieżo-
wymi środowiskami polskimi zagra-
nicą” (www.mlodapolonia.org).
Oprac. Katarzyna Growiec
AKT PATRONACKI
Dnia 3. kwietnia odbył się na naszej
uczelni Dzień Animacji - projekt
Studenckiego Koła Naukowego
Przemysłu Rozrywkowego i Mediów Elek-
tronicznych. Na imprezę złożyły się trzy
spotkania. W każdym z nich wzięli udział
znawcy tematu, artyści lub ak-
torzy. Dzień animacji
rozpoczął wykład
Krzysztofa Skrzyp-
czyka (pomysło-
dawcy i orga-
n i z a t o r a
Sympozjów
Komiksolo-
gicznych w
ramach Mię-
dzynarodo-
wych Festiwali
Komiksu w Ło-
dzi) oraz Tomasza
Kołodziejczaka (de-
biutował w 1985 roku
opowiadaniem science * ction
„Kukiełki”; wydał powieści: „Wybierz swoją
śmierć”, „Krew i Kamień”, „Kolory sztanda-
rów”, „Schwytany w światła”, tomy opowia-
dań „Wrócę do ciebie, kacie”, „Przygody ry-
cerza Darlana”, grę „Rzeźbiarze Pierścieni”;
był pięciokrotnie nominowany do nagrody
imienia Janusza Zajdla, otrzy-
mał ją w roku 1996 za po-
wieść „Kolory sztan-
darów”; Od 12 lat
jest wydawcą
komiksów dla
dzieci i doro-
słych w wy-
dawnictwie
E g m o n t
Polska; jako
P u b l i s h i n g
Manager odpo-
wiada za najpo-
pularniejsze tytu-
ły: „Witch” i „Kaczor
Donald”). Goście opo-
wiadali o komiksie z niezwykłą
pasją. Dzięki nim mogliśmy się dowiedzieć
jak toczyła się historia gatunku (jej początki
do dziś nie są jednoznacznie określone), jak
się go tworzy, co jest przyczyną jego rosną-
cej popularności. Interesująca była również
ta część spotkania, na której zaproszeni spe-
cjaliści mówili o marketingowej stronie wy-
dawania komiksu między innymi o sukcesie
jaki osiągnął w Polsce ”Witch”. Rozwinęła
się niekończąca się dyskusja: czy komiks
można uznać za sztukę?
Tomasz Kołodziejczak: wydawca,
autor książek fantasy, pracuje od
12 lat w duńskiej fi rmie EGMONT,
studiował na Politechnice Warszaw-
skiej, na kierunku mechanika pre-
cyzyjna.
- Podstawowe ograniczenie ko-
miksów dotyczy długości historii,
które są prezentowane. W komiksie
jest mniej „masy opowieściowej” niż
w powieściach. Takie ograniczenie
wynika z istoty komiksu, w którym
są prezentowane sceny najciekaw-
sze. Poza tym komiks to droga roz-
rywka: ok. 25 zł/ 30 minut zabawy,
co w porównaniu z ceną biletu do
kina nie jest konkurencyjne. W Pol-
sce na rynku komiksów dla doro-
słych dobrze sprzedają się te z cyklu
„Mistrzowie komiksu”, choć wcale
nie są tanie: 80-150 zł za jeden. Ale
to coś nie do zastąpienia przez wyj-
ście do kina czy kupno książki.
Natomiast w komiksach nie ma
ograniczenia co do treści; nawet
bioetyka, II wojna światowa, czy po-
wstanie warszawskie. Kiedyś komiks
miał przewagę nad fi lmem, bo moż-
na było narysować statki kosmiczne
czy historie dziejące się w kosmosie
lepiej niż robił to fi lm. Czasem od
komiksu odstręcza utrudniona for-
ma narracyjna - utrudniony zapis,
specyfi czny skrótowy język. Dla
niektórych komiks sięga granic ich
wyobraźni – dają się prowadzić ry-
sownikowi i nie wczuwają się nic
ponadto w świat przedstawiony
– dla nich zapewne to będzie nudna
zabawa, ale są i tacy, którzy potrafi ą
i chcą wyobrazić sobie co dzieje się
między narysowanymi scenami. To
jest wymagające, ponieważ czytel-
nik musi wyobrazić sobie również
to, co myślą i czują bohaterowie.
Wielkiego rynku komiksowego
w Polsce nie będzie. W krajach ta-
kich jak Francja, która jest kolebką
europejskiego komiksu, boom na
niego rozpoczął się w latach 30-
tych XX wieku. Tam obecnie dziad-
kowie kupują komiksy dzieciom, bo
sami kiedyś je czytali i wyrabiają we
wnukach ten nawyk.
czytelnia
GAZETA SGH 03/07 (232)36
ZŁAPAĆ BAKCYLAPrzemysł animacji rządzi się prawami biznesu,
angażuje sztab ekspertów, podlega konkurencji.
Ma ogromną rzeszę odbiorców na całym świecie,
a co za tym idzie miliardowe obroty
EGMONT wydaje takie tytuły jak „kaczor Do-
nald”, „Barbie”, „Kubuś Puchatek”, „Świat gier komputerowych” i „Witch-
Czarodziejki”. W „Witch-Czarodziejki”, które oprócz komiksu zawierają też część edytorską
z poradami i artykułami, silną stroną jest wciąż opowieść, komiks – to jest najważniejsze. Pomysło-wadcą „Witch” było Włoskie biuro Disney’a. W pol-skiej edycji komiksu ograniczono nacisk na magię i parapsychiczne zdolności bohaterek. Natomiast większy nacisk kładzie się w niej na sukces dzięki
własnemu wysiłkowi, nie lansuje „umawiani” z chłopcami i propagowanie życzliwości
w swoim najbliższym otoczeniu jak szukanie zgody z bliskimi.
TOMASZ KOŁODZIEJCZAK
fot.
Mac
iej G
órs
ki
fot.
Mac
iej G
órs
ki
Plakat zapraszający na
Dzień Animacji
Następnie odbyło się spotkanie „Jak to
się właściwie robi, czyli gra$ ka 3d w użyciu”
prowadzonym przez Marcina Kobyleckiego
ze studia Platige Imane (twórca animacji
„Katedry”, „Sztuki spadania”). Pan Kobylecki
przedstawił krok po kroku wszystkie etapy
tworzenia animacji od storyboardu do post-
produkcji. Podczas prezentacji, każdy mógł
na własne oczy zobaczyć od podszewki jak
tworzyło się np. reklamę „Żubra” (dobrze
jest czasem posiedzieć przy „Żubrze”),czy
„Pilsner Urquell” (tę z ożywającymi witra-
żami). Gość uświadomił uczestnikom, jak
trudno czasem stworzyć coś zadowalające-
go klienta – nie wszyscy bowiem zdają so-
bie sprawę, ile czasu i poświęcenia trzeba,
aby stworzyć dobrą animację 3d. Na koniec
mogliśmy podziwiać jeszcze nieskończony,
około ośmiominutowy $ lm („Arka”), nad
którym aktualnie pracuje Pan Kobylecki
wraz z Tomaszem Babińskim. Film koszto-
wał ich ponad rok pracy.
Ostatnim z punktów projektu było spot-
kanie z gwiazdą - Arturem Barcisiem. Była
to porywająca debata na temat dubbingu
w kinematogra$ i. Pan Barciś wielokrotnie
wcielał się w postacie, udzielając im swojego
głosu. Przez wiele lat użyczał go w „Kaczych
opowieściach”, dubbingował także postać
Luigi’ego w animacji „Auta”. Ciekawostką
jest to, iż gość nie tylko użycza głosu do dub-
bingu, ale również nagrywa książki. Ci, któ-
rzy pojawili się na choćby jednym z punk-
tów projektu z pewnością „złapali bakcyla”.
Urszula Kurek
SKN Mediów Elektronicznych
i Przemysłu Rozrywkowego
37
czytelnia
maj 2007
Swoistość gatunkowa komiksu wynika z jego formy, która w swej istocie jest
organicznym połączeniem słowa i obrazu w przebiegu fabularnym (czy raczej:
ukonstytuowaniem owego przebiegu). I to właśnie ta specyfi ka formalna, nar-
racyjna jedność ikono-lingwistyczna, daje artystom tworzącym komiksy, przede
wszystkim tym, którzy zajmują się zarówno scenariuszem, jak i warstwą plastycz-
ną danego utworu, ogromne (nieograniczone?) możliwości twórczego wykorzy-
stania i przetworzenia kreacyjnego potencjału „najzabawniejszej ze sztuk”.
Przecież już sam fakt gatunkowego połączenia ze sobą (ścisłego zespolenia)
w jednej przestrzeni semantycznej (na planszy komiksu) dwóch tak odmiennych
składników medialnych – słowa i obrazu – wywodzących się przecież z dwóch
różnych porządków kulturowych, generuje atrakcyjny (i inspirujący!) moment
do poszukiwań twórczych (tu: snucia słowno-obrazowych opowieści). Wszystko
zależy od inwencji danego twórcy, a także od chęci i możliwości danego wy-
dawcy (bo wszak pod postacią wydrukowanego woluminu funkcjonuje komiks
w społecznym obiegu).
Natomiast ograniczenia dotyczące komiksu biorą się przede wszystkim z pew-
nych schematów myślowych na temat tego gatunku, które pojawiają się – co
ciekawe – nie tylko u przeciwników, ale też u zwolenników komiksu (twórców
i odbiorców). U tych pierwszych najczęściej powstają one w zestereotypizo-
wanej optyce negacji komiksu en bloc, zaś w obu grupach – w sztampowych
wyobrażeniach związanych z szablonowo pojętym miejscem oraz rolą komiksu
w pejzażu współczesnej kultury, jak chociażby to machinalne a skostniale bez-
alternatywne lokowanie (zamykanie) komiksu wyłącznie w obszarze banalnej
(wręcz jarmarcznej) rozrywki dla mas.
Tymczasem wartościowe dokonania wybitnych artystów komiksu (coraz
częściej dostępne również na rynku polskim) pokazują wyraziście i z polotem
artystyczne możliwości tego gatunku, a równocześnie uzmysławiają jak bardzo
komiks jako przecież autonomiczny gatunek twórczej ekspresji jest deprecjono-
wany tandetnymi opowiastkami powstającymi w procesie masowej produkcji
pop-kulturowej, stając się strywializowanym medium o stłumionym potencjale
dobitnego prezentowania się jako forma sztuki.
Oczywiście, otwartą pozostaje kwestia społecznego zapotrzebowania na ko-
miks sensu stricto artystyczny.
Krzysztof Skrzypczyk
Absolwent socjologii (specjalność:
socjologia kultury, socjologia sztuki,
animacja kulturalna) Uniwersytetu
Łódzkiego, autor pracy magisterskiej
pt.: Komiks jako medium kultury współ-
czesnej (1997 r.); student V roku historii
sztuki w Uniwersytecie Warszawskim
(przygotowuje pracę magisterską nt.
komiksu jako dzieła sztuki współczes-
nej); współorganizator pierwszych
w polskim środowisku komiksowym
badań socjologicznych nt. czynników
warunkujących zainteresowanie komiksem (2000 r.); pomysłodawca i organiza-
tor (od 2001 r.) Sympozjów Komiksologicznych – w ramach Międzynarodowych
Festiwali Komiksu w Łodzi – oraz redaktor corocznych „Antologii referatów sym-
pozyjnych”.
E-mail: [email protected]
KOMIKS MOŻLIWOŚCI I OGRANICZENIA
KRZYSZTOF SKRZYPCZYK
fot.
Mac
iej G
órs
ki
Logo 6.Sympozjum
Komiksologicznego,
2006, proj. Krzysztof
Skrzypczyk
S. Sassen: Territory
• Authority • Rights.
From Mediaval to
Global Assemblages,
wyd. Princeton Uni-
versity Press, Princ-
eton and Oxford 2006.
To bardzo szcze-
gólna książka, której
autorka dzieli rozwój
społeczny ludzkości na trzy etapy: okres
powstawania narodów (teza?), czas ich
rozpadu (antyteza?) i wreszcie etap wielkiej
globalizacji w oparciu o rozwój techniki
komputerowej (synteza?). Wprawdzie Wil-
helm Hegel ani razu nie jest wspominany
przez autorkę, ale cały wywód nieodparcie
kojarzy się z jego ' lozo' ą. A co będzie po
tej wielkiej syntezie? Czy globalizacja obej-
mie cały świat? Czy nastąpi koniec historii
politycznej składającej się z nieustannych
kon* iktów i wojen?
J. Stiglitz: Making glo-
balization work, wyd.
Allen Lane, London 2006
Josepha Stiglitza nie
trzeba właściwie nikomu
przedstawiać. Doskonale
znany wszystkim, którzy
interesują się zjawiskiem
globalizacji we współ-
czesnej gospodarce, Stiglitz, pozostając
wierny swoim dotychczasowym zaintere-
sowaniom, poświęcił globalizacji również
swoją ostatnią książkę, starając się w niej
zaproponować model międzynarodowych
stosunków gospodarczych oparty na bar-
dziej harmonijnym rozwoju i uporządko-
waniu ' nansów, a także demokratyzację
i uczciwość we wzajemnych relacjach eko-
nomicznych.
Internationalization and
economic Policy Reforms in
Transition Countries, red.
E.M. Graham, N. Oding, P.J.
Welfens, wyd. Springer Ver-
lag, Berlin 2005.
Książka jest wynikiem konferencji nauko-
wej poświęconej gospodarce rosyjskiej.
Autorzy poszczególnych wystąpień a zara-
zem rozdziałów publikacji, przedstawiają
sposób jej funkcjonowania ze szczególnym
uwzględnieniem stosunków ekonomicz-
nych Rosji z zagranicą. Omawiają m.in.
problemy eksportu i zdolności kraju do
przyciągania inwestycji zagranicznych,
a także integracji gospodarczej z zagrani-
cą, zwłaszcza z krajami położonymi nad
Bałtykiem.
T. Dyson, R.
Cassen, L. Visaria:
Twenty-First cen-
tury India. Popu-
lation, Economy,
Human Develop-
ment, and the En-
viroment, Oxford
2004.
Dla nikogo już nie jest tajemnicą, że oto
jesteśmy świadkami stopniowej zmiany w
globalnym układzie sił politycznych i go-
spodarczych. Po Europie i Stanach Zjedno-
czonych przychodzi czas na Azję, w której
dwaj giganci terytorialni i ludnościowi,
Indie i Chiny, walczą o miejsce w świato-
wym przywództwie. I właśnie prognozom
związanym z rozwojem ekonomiczno-spo-
łecznym i gospodarczym Indii w dopiero
co rozpoczętym stuleciu poświęcona jest
praca trzech profesorów; Dysona, Cassena,
Visaria.
Scott, A.J.: Geo-
graphy and Econo-
my, wyd. Claren-
don Press, Oxford
2006.
Publikacja przed-
stawia zwięzły wy-
kład geogra' i go-
spodarczej. Autor
uwypukla znaczenie takich czynników, jak
przedsiębiorczość i innowacyjność wpły-
wających na podział pracy i tempo rozwoju
gospodarczego.
V.A. Ginsburgh, D.
" orsby: Handbook
of the economics of
art and culture, t. I,
wyd. North-Holland,
Amsterdam 2006.
Czy kultura i sztuka
mogą towarzyszyć eko-
nomii, a zwłaszcza ra-
chunkowi ekonomicznemu, ścisłej kalkulacji
kosztów i spodziewanych zysków? Żadnych
wątpliwości wydają się nie mieć redaktorzy
monumentalnego wręcz wydawnictwa, pod-
ręcznika akademickiego (efektu konferencji
naukowej), o objętości przekraczającej 1300
stron dużego formatu, traktującego o wszel-
kich aspektach twórczości kulturalnej i ar-
tystycznej. Interesuje ich przede wszystkim
funkcjonowanie współczesnego rynku dzieł
sztuki i dóbr kultury, ale także zagadnienia
historyczne i prawne, polityki kulturalnej,
funkcjonowania gospodarki narodowej,
które stanowią o otoczeniu ekonomicznym,
w jakim działają twórcy i producenci dzieł.
Szczególnej wymowy nabiera fakt, że książ-
ka została wydana w Amsterdamie, mieście
o bardzo długiej i bogatej nowożytnej histo-
rii kulturalnej, symbolizującym niejako pęd
bogacącego się mieszczaństwa holender-
skiego do poszukiwania wartości wyższych
niż pieniądz i dobra doczesne.
W podobnym du-
chu utrzymana jest
również inna pozy-
cja o tej tematyce. T.
Puu, Arts, Sciences
and Economics. A Hi-
storical Safari, wyd.
Springer Verlag, Ber-
lin 2006.
Sztuka i ekonomia tworzyły na prze-
strzeni wieków nierozerwalny splot skła-
dający się na wielkość cywilizacji. W bo-
gato ilustrowanej pracy Puu zamieszcza
wiele przykładów pomników architektury
i dzieł sztuki, pozostawionych nam przez
dawne pokolenia. Nieodparcie nasuwa się
pytanie: co my pozostawimy w spadku
naszym następcom, czy tylko blokowiska
i wątpliwej nieraz urody drapacze chmur
z betonu i stali?
tekst Paweł Tanewski
Oddział Opracowania
Rzeczowego Zbiorów
Biblioteka Główna SGH
Nowe nabytki w Bibliotece SGH
czytelnia
GAZETA SGH 03/07 (232)38
Urodził się w Warszawie 19 lutego 1922 r. Absolwent Gimnazjum im. Św. Stanisła-
wa Kostki w Warszawie (1937) oraz Liceum Humanistycznego Towarzystwa Wychowaw-czo-Oświatowego „Przyszłość” w Warszawie (maturzysta 1939). Od października 1941 do początku 1944 studia polonistyczne na Uni-wersytecie Warszawskim.
Od września 1940 do kwietnia 1941 r. w obozie koncentracyjnym Auschwitz-Bir-
kenau (numer obozowy 4427). Zwolniony z obozu dzięki staraniom Polskiego Czerwo-nego Krzyża. Od 1942 r. w Armii Krajowej; m.in. referent w Wydziale Informacji Biura Informacji i Propagan-dy Komendy Głównej AK. Współzałożyciel Rady Po-mocy Żydom „Żegota”. Uczestnik powstania warszawskiego 1944 r. 1 paź-dziernika 1944 mianowany na stopień
podporucznika, trzy dni później odznaczo-ny Krzyżem Walecznych.
Od jesieni 1945 r. współpracownik Głów-nej Komisji Badania Zbrodni Niemieckich w Polsce. Więziony w latach 1946-48 i 1949-54. Od 1957 r. współpracownik, później czło-nek zespołu „Tygodnika Powszechnego”. Od 1969 r. członek zarządu polskiego Pen Clubu, od 2001 r. prezes. Wykładowca w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Od 1980 r. w „So-lidarności”. Internowany w stanie wojennym. W latach 1983-1990 wykładowca uniwersy-tetów w Monachium, Eichstätt i Augsburgu. Od 1990 do 1995 r. ambasador RP w Austrii. Minister spraw zagranicznych RP w 1995 roku w rządzie Józefa Oleksego jako tzw. mi-nister prezydencki. W grudniu 1995 podał się do dymisji w związku z zakończeniem kadencji prezydenta Lecha Wałęsy. Od lipca 2000 do października 2001 minister spraw zagranicznych w rządzie Jerzego Buzka. Od 1997 do 2001 r. senator IV kadencji, prze-
wodniczący Senackiej Komisji Spraw Zagra-nicznych i Integracji Europejskiej.
Od 1990 r. przewodniczący Międzynaro-dowej Rady Oświęcimskiej przy ministrze kultury (od 2000 r. przy premierze RP). Członek honorowy Światowego Związku Żołnierzy AK. Członek honorowy Stowa-rzyszenia Autorów ZAiKS. Od czerwca 2001 przewodniczący Rady Ochrony Pa-mięci Walk i Męczeństwa. Od 1963 r. nosi tytuł “Sprawiedliwy wśród Narodów Świata” nadany przez instytut Yad Vashem w Jero-
zolimie. Obywatel honorowy państwa Izrael. Odznaczony Orderem Orła
Białego, najwyższym polskim odznaczeniem. Laureat wie-
lu odznaczeń i prestiżo-wych nagród polskich
i zagranicznych. Au-tor licznych ksią-
żek, artykułów i reportaży.
Władysław Bartoszewski, historyk, pisarz, działacz społeczny, polityk
fot.
Mac
iej G
órs
ki
Refl eksje mistrza negocjacji
- patrz strona 21
18 kwietnia 2007 r. zakończyły się ofi cjal-
ne obchody stulecia Szkoły Głównej Han-
dlowej w Warszawie. W nowej roli – sali
koncertowej - zadebiutowała Aula Spa-
dochronowa, na której odbył się koncert
Chóru Akademickiego SGH i Warszaw-
skiej Orkiestry “Filharmonia”.