10
szyscy tegoroczni maturzyści Zespołu Szkół Elektryczno-Mechanicznych w Legnicy z niecierpliwością oczekiwali na dzień 16 stycznia. Tego dnia w reprezentacyjnej sali przy ul. Kawaleryjskiej po godz. 20-tej Dy- rektor Szkoły – Pani Jolanta Lewandowska do- konała uroczystego otwarcia Studniówki 2004. Uczniowie, chcąc podziękować za trud włożony w pracę dydaktyczno-wychowawczą wręczyli obecnym nauczycielom bukiety kwiatów. Tra- dycyjnie bal rozpoczął się od poloneza, w którym „przeparadowali” nauczyciele i ich wy- chowankowie. Później cała męska społeczność klas maturalnych wespół ze swoimi partnerkami ruszyła w tany. Zabawę urozmaicił humorystyczny program artystyczny w wykonaniu uczniów klas piątych. Nr 9-10, Rok 1, grudzień 2003 styczeń 2004 Gazetka szkolna ZSE-M w Legnicy Tańce i wspaniała zabawa przy suto zasta- wionych stołach trwały do rana. Wszyscy maturzyści będą mile wspominać swój pierwszy, prawdziwy w życiu bal. I tylko mamy nadzieję, że do nikogo z nas nie będą pa- sowały słowa piosenki Czerwonych Gitar „...i znów za rok matura”. Łukasz Klinger z klasy 5 s Pani Dyrektor Jolanta Lewandowska otwiera Studniówkę I proszę - polonez, jak co roku, tak i tym razem, z figura- mi, jak na prawdziwym balu przystało... W A to uczniowie klasy 5s ? 1

Numer 9-10, grudzień-styczeń 2003-2004

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Archiwalny numer SN.

Citation preview

Page 1: Numer 9-10, grudzień-styczeń 2003-2004

szyscy tegoroczni maturzyści Zespołu Szkół Elektryczno-Mechanicznych

w Legnicy z niecierpliwością oczekiwali na dzień 16 stycznia. Tego dnia w reprezentacyjnej sali przy ul. Kawaleryjskiej po godz. 20-tej Dy-rektor Szkoły – Pani Jolanta Lewandowska do-konała uroczystego otwarcia Studniówki 2004. Uczniowie, chcąc podziękować za trud włożony w pracę dydaktyczno-wychowawczą wręczyli obecnym nauczycielom bukiety kwiatów. Tra-dycyjnie bal rozpoczął się od poloneza, w którym „przeparadowali” nauczyciele i ich wy-chowankowie. Później cała męska społeczność klas maturalnych wespół ze swoimi partnerkami ruszyła w tany. Zabawę urozmaicił humorystyczny program artystyczny w wykonaniu uczniów klas piątych.

Nr 9-10, Rok 1, grudzień 2003 styczeń 2004

Gazetka szkolna ZSE-M w Legnicy

Tańce i wspaniała zabawa przy suto zasta-wionych stołach trwały do rana. Wszyscy maturzyści będą mile wspominać swój pierwszy, prawdziwy w życiu bal. I tylko mamy nadzieję, że do nikogo z nas nie będą pa-sowały słowa piosenki Czerwonych Gitar „...i znów za rok matura”.

Łukasz Klinger z klasy 5 s

Pani Dyrektor Jolanta Lewandowska otwiera Studniówkę

I proszę - polonez, jak co roku, tak i tym razem, z figura-mi, jak na prawdziwym balu przystało...

W

A to uczniowie klasy 5s ?

1

Page 2: Numer 9-10, grudzień-styczeń 2003-2004

Uczniowie klasy V s w trakcie studniówkowego występu

godnie z tradycją naszej szkoły, klasy matu-ralne przygotowują programy na bal stud-

niówkowy. Aby tradycja została podtrzymana, tegoroczni maturzyści również opracowali spek-takle, które następnie zostały wystawione na „STUDNIÓWCE 2004” . Klasa V h przygotowała się do tego wielkiego wydarzenia bardzo skrupulatnie pod bacznym okiem wychowawcy pana Zbigniewa Stabryły. Uczniowie biorący udział w spektaklu pt. „Kartki z kalendarza Maturzysty”, który opowiadał o rozterkach ucznia (Jasia) przed eg-zaminem dojrzałości, byli jedynie koroną, w którą był oprawiony diament całego programu Łukasz Nadybał wraz ze swoją partnerką. Para ta posiada najwyższą klasę krajową „A”. Przedsta-wili tańce latynoamerykańskie i standardowe.

Występ uczniów klasy V h podobał się publicz-ności.

Wstydliwy z V h

Czy ktoś rozpozna na tym zdjęciu uczniów klasy V h?

16 stycznia 2004r. w „Adrii” przy ul. Kawa-leryjskiej 4 w Legnicy odbył się bal studniów-kowy maturzystów Zespołu Szkół Elektryczno – Mechanicznych. Impreza zaczęła się o godz. 20:00 wystąpie-niem Pani Dyrektor Jolanty Lewandowskiej, która po krótkich życzeniach dla maturzystów, dała znak rozpoczęcia tradycyjnego tańca stud-niówkowego, a mianowicie poloneza. Smaczny, ładnie podany obiad dodał siły i energii na wspaniale zapowiadający się wieczór. Muzyka towarzyszyła nam na okrągło. Orkiestra dawała z siebie wszystko. Grała przeróżne melo-die, zarówno najnowsze, jak i nieco starsze prze-boje, przy których jednak młodzież bawiła się najlepiej. W przerwach, kiedy to muzycy odpo-czywali, do wspólnej zabawy zachęcał wynajęty DJ. Jednak zdecydowanie lepiej wszyscy bawili się przy rytmach odbiegających od dyskoteko-wych hitów. Piosenki takie jak m.in. „Hej soko-ły”, czy „Matura” bardziej zagrzewały młodzież ( jak i nauczycieli ) do wspólnej zabawy niż no-woczesne przeboje muzyki techno grane przez DJ-a. Około godz. 22:00 rozpoczęły się oczekiwane przez wszystkich występy artystyczne. Każda z klas biorących udział w pokazach zaprezentowa-ła różne programy. Jedni odtwarzali znane już wcześniej, m.in. z telewizji skecze, inni nato-miast postanowili zaśpiewać w rytmie blues wiersz Juliana Tuwima „Pstryk”, który według niektórych nauczycieli uczących w „Energety-ku”, powinien zostać hymnem szkoły. Nieco inny program artystyczny zaprezentowała klasa V „s”, która zrobiła ciekawe show do piosenek przeznaczonych dla każdego nauczyciela. Na koniec występu jeden z uczniów tejże klasy za-prezentował się w tańcu breakdance, czym wzbudził wielki podziw i aplauz wśród pozosta-łych uczestników balu. Ogólnie rzecz biorąc, według większości uczestników był to najza-bawniejszy i najciekawszy występ. Po pokazach artystycznych przyszedł czas na dalsze tańce, hulanki, swawole przy rytmach proponowanych przez orkiestrę i DJ-a. Zabawa trwała aż do bia-łego rana. Niestety o 5:00 wszyscy musieli się rozejść do domów. Wszystko, co dobre, szybko się kończy.

Marcin Świderski z klasy V s

Z

2

Page 3: Numer 9-10, grudzień-styczeń 2003-2004

Jasełka

Początkowo Rok Kościoła rozpoczynał się około Wielkanocy. Termin ten ulegał jednak na przestrzeni stuleci zmianom. Dopiero pod koniec średniowiecza Adwent stał się początkiem rocznego cyklu obchodów świąt liturgicznych. Dziś Adwent poprzedza świętowanie tajemnic Bożego Narodzenia. Sama uroczystość Bożego Narodzenia wpisana została w Rok Liturgiczny w IV wieku. Nie ma w Piśmie Świętym żadnej wskazówki dotyczącej daty Narodzenia Pańskiego. Na obchody tej pamiątki wybrano 25 grudnia by stworzyć przeciwagę dla pogańskiego kultu słońca. Cesarz Aureliusz (270 – 275) dzień 25 grudnia wyznaczył bowiem dla kultu narodzenia niezwyciężonego boga słońca. Z Bożym Narodzeniem łączą się zwyczaje ludowe takie jak: szopka, żłobek – znane od V wieku, a rozpowszechnione przez franciszkanów w XIII wieku; kolędy, które w Polsce lud śpiewał od początku XVI wieku; jasełka będące pozostałością po średniowiecznych dramatach i inscenizacjach ludowych; opłatki wigilijne, znane od XVIII wieku oraz najmłodszy ze zwyczajów – choinka z prezentami – znana od XIX wieku. Na pytanie, czym są dla nas Śwęta Bożego Narodzenia – czy tylko czasem wypoczynku bądź spotkaniem z rodziną, czy może czymś jeszcze – próbowała odpowiedzieć nasza młodzież w tegorocznych jasełkach, które przedstawiła w dniu 19 grudnia nauczycielom naszej szkoły. Myślą przewodnią tego przedstawienia było poszukiwanie Boga – Miłości, który przychodzi na świat. Przy żłobku Jezusa poznajemy wielkość i ograniczoność człowieka i tam właśnie odkrywamy tę nieprawdopodobną rzeczywistość, że Bóg nas kocha W uśmiechu dziecka W natchnieniu artysty W bezsennej nocy ciężko chorego W czuwaniu matki nad dziecka kołyską - rodzi się Chrystus Jak tamtej nocy – zstępuje z nieba Tylko przyjmować Go sercem gorącym ciągle od nowa uczyć się trzeba

Helena Sokołowska

Wigilie w naszej szkole

Wigilia klasy 1h w roku szkolnym 2000/2001

Wychowawca Ryszard Grajek

Wigilia klasy 2i w roku szkolnym 2001/2002

Wychowawczyni Elżbieta Madera

Wigilia klasy 1i w roku szkolnym 2003/2004 Wychowawczyni Małgorzata Błocian-Mazur

3

Page 4: Numer 9-10, grudzień-styczeń 2003-2004

Manga i Anime

W tym artykule chciałbym przedstawić moje hobby, czyli Mangę i Anime.

Manga jest to komiks rysowany przez Japończyków. „Man” „ga” w dosłownym tłumaczeniu oznacza niepohamowane obrazy.

Zyskuje ona sobie coraz większą popularność na świecie. W Polsce pojawiła się niedawno. Należałoby zadać pytanie, co odróżnia mangę od innych komiksów?

Odróżnia ją przede wszystkim odbiorca. Dla zachodnich komiksów głównym odbiorcą są dzieci. W przypadku mangi odbiorcami są nie tylko najmłodsi, ale też ludzie w wieku średnim lub podeszłym. Istnieją mangi kierowane specjalnie do kobiet, lub mężczyzn. Istnieje wiele gatunków mangi: shonen (dla chłopców), shojo (dla dziewcząt), bishojo(romanse), cyberpunk (mroczna wizja przyszłości), hentai (erotyka). W odróżnieniu od zachodnich komiksów niektóre mangi mogą być kierowane tylko i wyłącznie do osób dorosłych. Jest to niestety duży problem w Polsce, ponieważ utarło się, że komiksy są tylko dla dzieci. Z tego powodu często dochodzi do nieporozumień, ale to już zupenie inny temat.

Japoński komiks pod względem graficznym różni się od zachodnich całkowicie. Przede wszystkim jest czarno-biały. Nie jest to wcale pójście na łatwiznę, ponieważ japończycy do perfekcji doprowadzili sztukę wykorzystywania czerni i bieli, różnych odcieni szarości oraz rastrów. Mistrzowie rysowania potrafią często uzyskać o wiele większy dynamizm sytuacji, niż tworcy zachodnich komiksów przy użyciu pełnej gamy kolorów.

Manga stawia na dokładność. Wszystkie detale, zaczynając od broni, elementów mechanicznych, a na krajobrazach kończąc, muszą być jak najlepiej odwzorowane z rzeczywistości.

Jak widać na wybranym przeze mnie rysunku nawet każda śrubka czy sterownik hydrauliczny robota został narysowany. Niektórzy twórcy mają wręcz kompleksy na tle szczegółów. Wszystko musi być dopracowane w najmniejszych detalach. Nie ma tu miejsca na przeoczenia.

Drugim moim hobby jest Anime. Jest to film animowany nakręcony na podstawie mangi. Podobnie jak manga, anime wyróżnia się wśród kreskówek ilością szczegółów. Uwagę widza przykuwają tu dopracowanie tła i animacja.

Mówiąc o anime należałoby też wspomnieć o muzyce. O ile w tańszych produkcjach nie jest ona zbyt szczególna, to w anime o wyższym budżecie często potrafi na długo zapaść w ucho. Fabuła anime także stoi na wysokim poziomie. Często występują tu ukryte elementy i przesłania. Humorystyczne anime potrafią rozbawić do łez (np. Ranma, Full Metal Panic), natomiast pozycje poważne mają niezrównany klimat, który często bije na głowę jakikolwiek zwykły film o podobnej tematyce (np. Ghost in the Shell, Cowboy Bebop).

Tak samo, jak w wypadku mangi, anime można podzielić na gatunki, i tak samo występują różne grupy odbiorców.

Z tego powodu też mają miejsce często różne nieporozumienia, ale należy pamiętać, że manga i anime powstały w Japonii. Jest to kraj o odmiennej kulturze niż nasza. To co u nas może być niedopuszczalne, w Japonii jest na porządku dziennym. W Japonii mangę czytają wszyscy: starzy, młodzi, kobiety, mężczyźni. To tak ,jak u nas człowiek czyta książkę, lub ogląda telewizję. Wydaje się nam to po prostu normalne. Tak samo w Japonii: jeśli jakiś pan siedzi w metrze i czyta mangę, jest to rzecz zupełnie normalna.

Trudno dodać coś więcej. To trzeba po prostu zobaczyć i samemu ocenić.

Paweł Dawidowski z klasy 5s

4

Page 5: Numer 9-10, grudzień-styczeń 2003-2004

Wspomnienia dwunastoletniej Wandy

Jest rok 1943. Wanda mieszkała z

rodzicami i rodzeństwem we wsi Zarodka, powiat Lwów. Była to duża wieś licząca 360 numerów. Jej ojciec był jednym z bogatszych ludzi we wsi. Posiadali w tym czasie 20 h ziemi, 5 budynków gospodarczych i duża pasiekę pszczół. Żyli w zgodzie z ludnością ukraińską do czasu wkroczenia bandy UPA. Ludzie należący do tej organizacji byli bezwzględni i okrutni w stosunku do ludności Polskiej mieszkającej na Ukrainie.

W pamięci 12-stoletniej Wandy utkwiły makabryczne i przerażające sceny np. pewnego zimowego popołudnia na oczach mieszkańców całej wsi banda UPA ciągnęła po zamarzniętej ziemi, związanego łańcuchami młodego studenta. Po tak przebytej męczarni ku przestrodze mieszkańców został rozstrzelany na środku wsi. Postrzelili na własnym podwórku jej sąsiada i na wpół żywego w obecności jego żony wrzucili go do studni.

Zaprzyjaźniony Ukrainiec ostrzegł ojca Wandy, aby natychmiast uciekali, ponieważ UPA planują wymordować całą jego rodzinę. W tym czasie jej 18-stoletnia siostra służyła w Polskiej partyzantce. Ojciec bezzwłocznie uciekł do Lwowa. Ona z matką i resztą rodzeństwa cały dzień siedzieli zakopani w oborze w gnoju. Późnym wieczorem partyzanci pomogli im uciec. Ze sobą wzięli tylko to, co zmieściło się na wóz i w eskorcie czterech partyzantów na koniach uciekli do Kościejowa, a stamtąd do Wołynia. Tam dopiero zobaczyła prawdziwe okrucieństwo bandy UPA.

Mordowali ludzi według własnego uznania i bez powodu. Zamordowanym kobietom obcinano piersi, po kawałku ręce i nogi. Młodą dziewczynę zawiązali w snop słomy i podpalili, a ona w tym spalonym snopie żyła jeszcze do rana. Nikt nie miał odwagi przeciwstawić się tym bestialskim zachowaniom.

Goniąc młodego chłopaka dla zabawy strzelali do niego i w wyniku, czego odstrzelili mu obydwie pięty. Następnemu strzelili w tył głowy w Wielki Czwartek tylko dla tego, że dzielił się z koleżanką święconym jajkiem. Po oddanym strzale trzymając jeszcze jajko w ustach, z których zaczęła broczyć się krew upadł twarzą w błoto. Młodzieńca, który pracował w lesie złapali, przyprowadzili pod dom i zastrzelili na oczach własnej matki Ukrainki, tylko dla

tego, że ojciec był Polakiem. Ludzie z organizacji UPA wyznawali zasadę, że w rodzinie mieszanej, jeśli ojciec jest Polakiem to syn był Polakiem, jeśli matka była Polką to również córka była Polką. Z tego powodu żadna rodzina, w, której jedno lub obydwoje rodziców było pochodzenia polskiego nie mogła czuć się bezpiecznie. Płynąca w pobliżu rzeka Wieprz była koloru czerwonego od krwi, a dopływający do niej strumień był aż zatkany od ciał pomordowanych ludzi.

Polacy witali Ukraińców słowami „Sława Jesusu Chrystu”, a Ukraińcy nazywali Polaków – lachy. Co raz więcej obywateli Ukrainy współpracowało z Niemcami, ponieważ Ci obiecali im wolną i dostatnią Ukrainę.

W tym czasie siostrę Wandy złapano i osadzono w więzieniu we Lwowie. Z relacji siostry Wanda wiedziała, że tam działy się przerażające rzeczy. Torturowano ludzi w okropny sposób. Bito do nieprzytomności, ciała cięto na kawałki piłą tarczową, księżom żywcem rozpruwali brzuchy i wpychali niemowlęta pozostałe po zabitych matkach i zabrane tym, które były torturowane. Jedna z matek poznała swoje dziecko po własnoręcznie wykonanym ubranku.

Banda UPA najwięcej ludzi wymordowała na Wołyniu, Tarnopolu, Równym i Łudzku.

W tej chwili Wanda ma 73 lata, mieszka z

rodziną w Jaworze i nie może zapomnieć tych koszmarnych przeżyć z dzieciństwa i na pewno do końca życia będzie miała przed oczami te przerażające sceny mordu, gwałtu i nienawiści.

Damian Kaczmarek kl. II i

Rozstrzelana armia (fragment)

Różance ofiar, mgły nad rozstajami, A tętent kopyt rytm wybija. To pułki armii rozstrzelanej, To przeszłość, która nie przemija.

Przez mgły pamięci, życia zamęt Wędruje szwadron za szwadronem. Błyszczą honorem klingi szabel, Stygnie koralem krew na skroniach.

(…)

Andrzej Kołakowski 5

Page 6: Numer 9-10, grudzień-styczeń 2003-2004

Pomagać ludziom

latach siedemdziesiątych, dobie subkultury hipisów nasiliło się zjawisko

narkomanii, czyli uzależnienia od narkotyków. Różnorodność metod zdobywania narkotyków powodowała nasilającą się skalę tego zjawiska. Jednak nikt nie chciał pomóc osobom uzależnionym. Milicja utrudniała dostęp do narkotyków, a władza wydała "zalecenie" zakazujące publicznego informowania o narkomanii i innych negatywnych zjawiskach społecznych. Było to rozwiązywanie problemu jedynie "na papierze" i w żaden sposób nie pomagało uzależnionym. Dlatego Marek Kotański, pracownik Szpitala Psychiatrycznego w Garwolinie postanowił założyć MONAR - instytucję zajmującą się pomocą osobom uzależnionym. 15.10.1978 r. powstał pierwszy w Polsce ośrodek leczenia narkomanii MONAR w Głoskowie. W założeniu tego ośrodka oraz w pracy z uzależnionymi pomagali Kotańskiemu m.in.: Małgorzata Gejsmer - lekarz psychiatra i Wojciech Koehne - terapeuta, do dziś pracujący w Głoskowie. Podstawą programu działania była społeczność terapeutyczna (stosowana wcześniej w Niemczech i USA). Tworzyli ją uzależnieni pod kontrolą opiekuna. Osoby poddawane terapii pełniły powierzane im role społeczne. W Głoskowie stworzono system leczenia osób chorych na narkomanię, na podstawie którego w maju zarejestrowano Stowarzyszenie MONAR. Niezwykła dynamika rozwoju stowarzyszenia pozwoliła utworzyć sieć placówek w całym kraju. Dzięki tym placówkom uzależnieni mogą korzystać z pełnej pomocy w zakresie leczenia uzależnień, a także późniejszej adaptacji w społeczeństwie oraz profilaktyki HIV (wymiana zużytych strzykawek i igieł). Ważnym momentem w działalności Marka Kotańskiego był rok 1986. Wtedy to MONAR udzielił pomocy pierwszej uzależnionej osobie z

wirusem HIV. Pomimo trudności Kotański założył dom MONARU dla osób uzależnionych, zakażonych wirusem HIV w Zbicku k. Opola. MONAR zapewniał azyl i pomoc prawną, co wywołało duże zainteresowanie wśród osób zakażonych wirusem HIV, a niebędących uzależnionymi. W tym momencie Kotański

zrozumiał, że ci ludzie także potrzebują pomocy. Ze względu na szybko rosnącą liczbę zakażonych dzieci zmieniono profil ośrodka we Wrocławiu, tworząc tam miejsce pomocy uzależnionym kobietom i dzieciom z HIV. Kolejną zmianę przyniosły lata 90 i wzrastająca liczba osób bezdomnych i bezrobotnych. W odpowiedzi na potrzeby tych ludzi powstał Ruch Wychodzenia z Bezdomności MARKOT stowarzyszenia MONAR. Ruch ten dzięki wielu akcjom pomagał bezdomnym i

bezrobotnym zapewniając: miejsce do

spania (w domach MARKOTU), posiłki (punkty wydawania żywności), a nawet zaplecze sanitarne. Jednak wśród bezdomnych i bezrobotnych często znajdowali się alkoholicy i przestępcy, do nich także wyciągano dłoń. Po 25 latach istnienia organizacji stworzonych przez Kotańskiego mówimy o milionach osób, które skorzystały ich pomocy. Obecnie Stowarzyszenie MONAR to nie tylko domy dla uzależnionych, ale również hospicja, szpitale, domy dla bezdomnych o nazwie Centrum Pomocy Bliźniemu. Poza tym są to również domy dla uchodźców politycznych, a także ośrodki pomocy na Ukrainie, w Rosji, Słowacji i Czechach.

FeLT

W

Pan Dariusz Bełdowski jest kierownikiem poradni w Legnicy, która mieści się w Bramie Głogowskiej. Uczniowie klasy I s mieli okazję uczestniczyć w warsztatach prowadzonych przez terapeutę w styczniu 2004 roku. 6

Page 7: Numer 9-10, grudzień-styczeń 2003-2004

Śpiewająco…

d wielu lat jestem członkiem legnickiego chóru „Madrygał” działającego przy

Wyższej Szkole Menedżerskiej w Legnicy. Chór

został założony w 1949 roku przez Henryka Karlińskiego. Był wówczas dużym chórem chłopięcym, ale w swej pięćdziesięcioletniej historii wielokrotnie zmieniał charakter. Obecnie jest zespołem mieszanym osób dorosłych, prowadzony przez Cezarego Radczaka. Termin madrygał nabrał szczególnego znaczenia w okresie późnego renesansu, gdy obok wielogłosowej twórczości w zakresie muzyki religijnej, pojawiła się kunsztowna forma muzyki dworskiej. Być madrygalistą w przeszłości oznaczało umiejętności pięknego śpiewania oraz gry na wielu instrumentach. Śpiewaniem chóralnym zainspirowany zostałem już w młodości, gdyż wychowałem się w umuzykalnionej rodzinie, w której śpiew jest tradycją. Chór „Madrygał” ma w swoim dorobku wiele osiągnięć m.in. zdobycia Nagrody Głównej w Ogólnopolskim Turnieju Chórów „Legnica Cantat”, II nagroda na festiwalu „ II Mondo In Musica” we Włoszech oraz trzecie miejsce na festiwalu muzyki pasyjnej w Bydgoszczy. Mamy w swoim repertuarze utwory z polskiej i obcej muzyki dawnej oraz współczesnej, jak również kompozycje o charakterze negro spirituals and gospels. Chór często wraz z Legnicką Orkiestrą Symfoniczną uczestniczy w wykonaniach dużych form wokalno-instrumentalnych. Z okazji wizyty Jana Pawła II w naszym mieście miało miejsce prawykonanie kantaty „Tu es Petrus” opracowanej przez Mariana Saew z myślą o „Madrygale”. Zasilając szeregi basów miałem zaszczyt uczestniczyć w wykonaniu utworu W. A. Mozarta „Requiem”, co jest

spełnieniem marzeń każdego śpiewaka. Ogromnym przeżyciem było dla mnie koncertowanie przed Janem Pawłem II na audiencji w Watykanie. Przez okres 50 lat „Madrygał” dał ponad tysiąc koncertów, lecz ten jedyny na zawsze utkwił mi w pamięci. Obecnie

przygotowujemy się do obchodów jubileuszu 55-lecia, więc przed nami ciężka praca nad nowymi utworami. Śpiewanie w chórze jest dla mnie ogromną nobilitacją

odkrywaniem nowych doznań muzycznych oraz oderwaniem się od

rzeczywistości. Uprawianie muzyki powoduje większą wrażliwość, którą warto kultywować, więc polecam to każdej osobie która jej szuka. Na zdjęciu autor artykułu wraz z koleżankami i kolegami z chóru we Włoszech.

Tomek Jaremko z klasy 5s

Sport w ZSEM

ora podsumować wyniki drużyn sportowych, które reprezentowały nas w Mistrzostwach

Legnicy Szkół Średnich. Siatkarze bez większych problemów przebrnęli przez grupę eliminacyjną, co rokowało nadzieje na strefę medalową. Nasz zespół ostudziła jednak reprezentacja I LO, która po bardzo zaciętym pojedynku pokonała naszych kolegów stosunkiem 3:2. Ostatecznie zakończyliśmy zawody na 5 miejscu. Piłkarze ręczni startowali jako faworyci rozgrywek grupowych. Niestety jak to w sporcie bywa faworyt czasami zawodzi i pozostała nam rywalizacja o miejsca 4-6. Gratulacje i podziękowania należą się naszej drużynie koszykarzy prowadzonej przez pana profesora Grzegorza Woźniaka, która obroniła sportowy honor naszej szkoły. Nasi koledzy okazali się bezkonkurencyjni zdobywając Mistrzostwo Legnicy Szkół Średnich.

O

P

Radosław Salamon

7

Page 8: Numer 9-10, grudzień-styczeń 2003-2004

28 listopada 2003 r. odbył się pierwszy KONKURS NA NAJLEPSZEGO ANGLISTĘ. Wzięło w nim udział dwadzieścia osób z klas czwartych i piątych. Test składał się z trzech części. Pierwszą było słuchanie, drugą uzupełnianie zdań i na końcu uczniowie zakreślali poprawną odpowiedź a, b, c, lub d. Największą ilość punktów zdobyli następujący uczniowie: Piotr Grzebuła klasa 5h – 67 punktów Łukasz Szmuc klasa 5h – 66 punktów Łukasz Jóźwik klasa 4h – 60 punktów

Dagmara Lenc <><><><><><><><><><><><><><><><><>

W dniu 13 stycznia 2004 r. odbyły się eliminacje szkolne XIV Olimpiady Teologii Katolickiej. W naszej szkole wzięło w nich udział 24 uczniów. Troje z nich zakwalifikowało się do etapu diecezjalnego. Są to: l .Paweł Kulig kl. IV t 41 pkt 2.Kamil Janowski kl. I i 40 pkt 3.Jakub Małiszewski kl. I i 39 pkt

Helena Sokołowska

<><><><><><><><><><><><><><><><><> Młodzeż klas II i IV ZSEM w Legnicy uczzestniczyła w zorganizowanym przez Agencję Rozwoju Regionalnego „Arleg” S.A. w Legnicy, programie Młody Lider Przedsiębiorczości. Celem programu było zwiększenie aktywności gospodarczej młodych ludzi subregionu legnickiego. Praca konkursowa (biznes plan) Piotra Jaremko i Tomasza Madeja, uczniów klasy IV h pt. „JaworNet” znalazła się wśród najlepszych prac wyłonionych w eliminacjach powiatowych.

Małgorzata Błocian-Mazur

GRATULUJEMY

ZWYCIĘZCOM !

arnawałowy nastrój udzielił się uczniom klas młodszych. 24 stycznia 2004 r. odbył

się drugi półmetek czwartoklasistów zorganizowany przez rodziców i wychowawców.

Zabawa była szampańska…

Była to okazja do bliższego poznania się rodziców [

K

Mamy czuwały nad wszystkim

8

Page 9: Numer 9-10, grudzień-styczeń 2003-2004

Moje hobby

oje hobby to kulturystyka. Po raz pierwszy zainteresowałem się tym sportem dwa lata

temu. Po przestudiowaniu sterty materiałów na ten temat postanowiłem zapisać się na siłownię. Podjąłem taką decyzję ponieważ ten sport posiada wiele zalet, między innymi: można poprawić kondycję, wyrzeźbić i uatrakcyjnić swoją sylwetkę, a także, co się z tym wiąże prowadzić zdrowszy tryb życia. Nieodłącznym elementem, jaki powinno się stosować aby osiągać widoczne rezultaty, jest dieta. Dieta powinna być odpowiednio skomponowana w zależności od tego, czy chcemy przybrać, stracić na wadze lub poprawić kondycję i wytrzymałość swojego organizmu. Częstym uzupełnieniem diety są suplementy ( odżywki ). Na treningi uczęszczałem trzy razy w tygodniu, treningi trwały w zależności od partii ćwiczonych mięśni od 1,5 do 2,5 godziny. Po pierwszym miesiącu ćwiczenia na „sucho”, postanowiłem do mojego jadłospisu włączyć suplementy. Nie byłem obeznany w tych środkach więc postanowiłem skonsultować się z trenerem. Doszliśmy do wniosku, że najlepszym dla mnie rozwiązaniem będzie trening na przybranie masy mięśniowej, i w związku z tym zakupiłem polecone przez trenera do tego celu odżywki. Po zastosowaniu tych specyfików zauważyłem zdumiewające efekty, a mianowicie w ciągu dwóch miesięcy przybrałem na masie prawie 10 kg. W związku z suplementacją wiążą się dość spore koszty ponieważ odżywki renomowanych producentów nie są tanie, ale za to sprawdzone i skuteczne. Chcę wspomnieć, że stosowanie odżywek nie ma w przeciwieństwie do sterydów negatywnych dla zdrowia skutków. Są to środki w pełni bezpieczne i poprzez ich stosowanie możemy zrobić coś pożytecznego dla swojego organizmu.

Kulturystka jest czasochłonnym sportem i ze względu na brak czasu musiałem na pewien czas przerwać treningi, ale na pewno niedługo do tego wrócę. Dla zainteresowanych podaję kilka tytułów czasopism, w których można znaleźć przykładowe diety i plany treningów: „Kulturystyka i fitness”, „Muscle”, „Flexx”, ”Iron”.

Rafał Gibała z klasy 4 t

Zainteresowania od dziecinnych lat

uż we wczesnym dzieciństwie jako 10-letni chłopiec interesowałem się starociami. Mój

wzrok przyciągały różnego rodzaju rzeczy z czasów niewspółczesnych. Mianowicie stare znaczki, monety, wyposażenie starych gospodarstw rolnych, mam na myśli konne maszyny rolnicze, wozy drabiniaste oraz różne akcesoria niezbędne do prowadzenia gospodarstwa jak chomąta, podkowy, cepy itd. Wprawdzie w miejscu mojego zamieszkania nie mam zaplecza do prowadzenia tego typu hobby, ale tylko, gdy wyjeżdżam do babci na wieś, ruszam pełną parą. Moje zainteresowanie starym sprzętem gospodarczym wynika również z ekonomicznego punktu widzenia. Często zdarza się, że ktoś widząc np. odremontowany wóz drabiniasty w sadzie mojej babci wyraża chęć kupienia go. Moje hobby wymaga niestety nakładów finansowych, tak więc jak od czasu do czasu coś zarobię, to pieniądze przeznaczam na kolejny remont. Farby do konserwacji i impregnaty do wytruwania korników są dosyć drogie, tak więc sataram się pozyskać środki na moje hobby. Sprawa jest tak skomplikowana w tym przypadku, natomiast zbieranie znaczków i monet jest łatwiejsze. Zbiory znaczków zawdzięczam mojemu wujkowi, który egzemplarze powtarzające się w swojej kolekcji przekazał dla mnie - na rozmnożenie. Często uzupełniam swoje zbiory wymieniając się ze swoimi znajomymi podwójnymi egzemplarzami. Wprawdzie moje zbiory numizmatyczne nie są okazałe, ale myślę, że na początek jest to dobry kapitał do dalszej kolekcji.

M

J

Ireneusz Kiwak z klasy 4 j

9

Page 10: Numer 9-10, grudzień-styczeń 2003-2004

JAK CIĘ SŁYSZĄ, TAK CIĘ PISZĄ Już od kilku lat dzięki szkolnej telewizji emitowany jest cykliczny program pt. „Z polszczyzną na co dzień”. Uczniowie naszej szkoły wraz z polonistami podzielają pasję prof. Jana Miodka z Uniwersytetu Wrocławskiego w propagowaniu pięknej, poprawnej polszczyzny, dlatego do kultury słowa przywiązują wielką wagę. Biorąc pod uwagę fakt, że nasza szkoła jest typowo męska, dokładamy wszelkich starań, aby nie zaśmiecać ojczystego języka licznymi błędami. Na łamach naszej gazety (>>>>) artykułów, które pozwolą nam wszystkim zadbać o piękną polszczyznę, bo przecież znamy doskonale polskie przysłowie: „Jak cię widzą (też słyszą), tak cię piszą”. Dziś zajmiemy się poprawnym użyciem zaimka wskazującego „ten” w rodzaju żeńskim. Wszyscy doskonale wiemy, że brzmi ona „ta”, a jeśli już () problem z użyciem tej formy w przypadku zależnym w bierniku liczby pojedynczej. Odmieńmy ten zaimek w połączeniu z rzeczownikiem: M: ta dziewczyna N: z tą dziewczyną D: tej dziewczyny Ms: o tej dziewczynie C: tej dziewczynie W: o dziewczyno! B: tę dziewczynę Jak widzimy poprawna forma biernika l. poj. brzmi „tę”. Niestety, jakże często popełniamy rażący błąd językowy mówiąc „tą”. Widzę tę dziewczynę. Podaj mi tę książkę. Oddaj mi tę kasetę. Zapytaj o tę ulicę. Przykładów można byłoby podawać wiele. Inne poprawne formy zaimków rodzaju żeńskiego w bierniku np. „tamta”, „twoja”, „nasza”. A w bierniku brzmią: Widzę tamtą dziewczynę. (nie …) Pokaż mi twoją książkę. Odwiedziłam naszą wychowawczynię. Otóż zaimki rodzaju żeńskiego w bierniku mają różne końcówki, gdyż dawniej poprawne formy tych wyrazów brzmiały: Widzę tamtą ładną dziewczynę. Podaj mi [] Aby ułatwić użytkownikom języka poprawną wymowę formy „tamtą”, „twoją” z <> „ę” ujednolicono je, dostosowując końcówkę do przymiotnika, dlatego dziś mówimy i piszemy: „twóją ciekawą książkę”. Jedynie forma zaimka „ta” w bierniku l. poj. zachowała swą pierwotną końcówkę, zgodnie z zasadą obowiązującą we wszystkich językach świata, że formy używane najczęściej zmieniają się najwolniej. Dlatego nie pora na narzekanie na trudny język, tylko najwyższy czas na zadbanie o piękną, poprawną polszczyznę. Pamiętajmy, że wzorcowe formy brzmią: Napisałem tę rozprawkę. Wyczyściłem tę komodę. Wysłuchałeś tę piosenkę.