Upload
magda-wegrzyn
View
216
Download
2
Embed Size (px)
DESCRIPTION
Â
Citation preview
Poems by Magda Wegrzyn
EN
shadowshadow on the wallincomparablylarger than an object
.
.
.
.
Look!I repairrefresh, paintgloss and mattin bad shapebrain cellsto the left fromhypothalamusbetween the branches hang downsadlyfaded budsof knowledgefrom the past
to the fourth ventricleleadsbroken bridge
some partsare missingotherscan no longer befix
verificationmontagecleaningdust
value of the projectcrossedalready
costs
.
.
.
.
Permission to departPermission to departpermission to departI've gotpermission to depart
trrroooooooonot fit innot fit
aaaOucheh
beep beep blipstuntsambulanceSOSwasaccident at home
.
.
.
.
PL
Wiersz o kierowcy z przekleństwem
Dziś jadę autobusemA kierowca przypomina supermanajeśli superman jest przystojnyto mój kierowca też jest przystojnyJadę i czuję się bezpieczna
Ah!
Jak on powiedział dzień dobryprzy zjeździe z autostradyNie to co inni kierowcyautobusów
Myślę, że miał dużo więcej szczęścia od nichJuż na samym wstępie przy podziale skóry
Jego fizjonomia sprawia, że go lubięi nie wygląda mi na skurwysyna
.
.
.
Rozalce z Katakumb w Palermo i Józefowi Bace
Panienki w trumienki bęc
Wiesz małabierz małapukiś całapukiś całabierz dyjament i bierz jękglamaryjebierz i lękco los dał i nie zbrał
krasawico ach!
Czerp śmiałorwij całopaznokciami wczepwbij, wgryź, wgrzeb
Zabierz liściom ich urodęZabierz wodzie całą wodęZabierz słońcu wszystkie chmuryZabierz dziurze?, czerń tej dziury
bierz mała bierz
Rosalka nie zdążyłaumarłanie zabrała
ech
p.s. A panienki w trumienki bęcA panienki w trumienki bach...
W tunelu podziemnymbiegnęmogę się spieszyć na śmierć...
Jak by to było znaleźć się na krawędzi świata.Jedną nogą w dodatku stać na tej krawędzipodwójny dyskomfort
Jaki widok, kolory, jaka perspektywa,czy czerń nieprzebyta, mgła nieprzenikniona
Jak by to było, leciutko stąpającBojąc się krawędzistać na jednej nodze.
.
.
.
.
Idźkrok za krokiemmusisztwardoo ziemię uderzać ....
Wizytówka
Dziś wręczę Ci wizytówkęmoją skróconą wersję siebieZ możliwych do wyboru
wybrałam tę plastikowąpółprzezroczystą i sztucznąMówisz, nie ma nic gorszegoniż plastikowość i sztuczność
Mówisz, nie ma nic gorszegoniż bycie niewyraźnymmasz rację
Wybór jednak przed jakimstanęłamnie był łatwybyły papierowe, metalowe,drewniane (sic!),i te no, jak im tamnowoczesne technologieXXI wieku
Jeśli grałeś kiedyś,w kamień, nożyczki i papier, topewnie myślisz, żewszystkie onemająrówne szanse
gównoprawda
w rzeczywistościpapierzawsze przegrywa,ja nie chcęprzegrywaćmoje pokolenieto ludzie suk c e s uchcę być człowiekiemmojego pokolenia
Pewnie dziwisz się, dlaczegow konkurencji nie przeszedłmetalOtóż dziś już się nie robipomników ze spiżudziś, naszym pomnikiemdla kultury jutra będąefemerycznepapierki z cukierkówiwysypisko śmiecina wzgórzach Mondelllo
Pytasz zatem czemu
nienowe technologie
kiedyśw wieku lat piętnastupasałam z babcią krowyw pełnym blasku słońcaprawdziwe krowynie znająnowoczesnych technologii
Zostały jeszcze,spokojnie,to już prawie koniecte drewnianenaturalne
pamiętaj, to moja wizytówkanajlepszy obraz mnie dla CiebieMoja wizytówka to selekcjataką samą zapewneotrzymam od Ciebie
.
.
.
.
Linytrzeba nampo niej wejśćbo jedyna drogaucieczkiod pętlito linia prostanaprężonawspinaczką....
Poranek
No i jak?było Ciciepło w łóżku?i wyobraź sobiewychodzisz z łóżkai zimnoi możesz wyjśćtylko w kołdercealbo
w szlafrokuMusisz sięubraćJeszczemasz lekko mokrojesz śniadanieza oknemsamochodyi dużo
.
.
.
.
.
Co by tu jeszczekondycjediagoramypłynne całościtwórczościrekonstukcje(pan) świadomościpojęciabez pojęciacząstki deliberująceo transformacjibytu w świecieartspaceryartlotyart loopyi zlotymixy i remiksyporządkistatycznościnietrwałościcałościeksplozjeimplozjenieuchwytneaspektymówiącep r z e s t r z e n i e
o tak!jak miłoodpływać daleko
a może to wszystko jest prostsze niżmyślisz
może wystarczy tylkowdech i wydechwdech i wydechwdech i wydech
.
.
.
.
.
Był spór o to coz sensem, a co bez sensubyła wewnętrzna jatka o uniwersalia
A on wstał i znowu nie wieco ma robićA on mnie znowu o sens życia pyta
ja Ci na to nie odpowiem choćkwirytąwszechświata
ja nie wiem
rozważamy zatemwszystkie za i przeciwzsumowane kontryi możliwe gdybydeliberujemyo talentachrozmyślamy nad predyspozycjami
A on mi na to, że on nadal nie wieże ma pustkę w głowieże go świat ten mami
ja Ci na to nie odpowiemmarny ze mniealopatawszechświata
ja nie wiem
wtedy on do mnie
cichutko z powagąkoniuszkami palców za serwetkę chwytaprzechylając głowęgdzie pomysł zakwitaodrzeknie
z głupia frant wiersze pisaćtych i tak nikt nie czyta.....
Patrz!remont robięOdświeżanie, malowaniebłysk i mat w złym stanie szare komórkina lewoodpodwzgórza
między konarami zwisająsmętnieprzekwitłe pąki wiedzysprzed lat
do komory czwartejprowadziurwany most
niektórych częścibrakinnychnie da się jużnaprawić
weryfikacja montaż oczyszczaniekurz
koszty wysiłku przekroczyłyjużwartość projektu.
.
.
.
Pozwolenie na odlotpozwolenie na odlotdostałampozwolenie na odlot
trrroooooooonie zmieszczę sięnie zmieszczę
aaaałaej
pip prip pip kaskaderskie wyczynykaretkaSOSbył wypadek w domu
.
.
.
.
.
Ja cię zabiłem cztery razyMożemy się bawić w tę gręTo oni ja nie
Ja tego nie robięja nic nie robiłem poddaje się trzymajcie
ale teraz jest kolejny treningtamten jest ukończonywreszcie
ja mogę też strzelaćza mną!ale on strzelałej, poczekaj!dobij go, dobij!strzelaj biegnijjeee
liczę do 1012345678910dżitwidzisz?i tak robi antyterrorysta
Z tego samochodu cieknie benzynato jest łatwopalnedebilujakie fajerwerki?serio cieknieliczysz?noz zamkniętymi oczami1234....aaaajeszcze raz
ja biegnęooooohoooosuper to wy się chowajcie .....
Cień
cień na ścianienieporównywalniewiększy od przedmiotu......
Ona
Ona miała fryzurętaką młodzieżowądwa kosmyki rudeogon ogniopióry
Była piękna, wysokaspoglądała z góryna chodnik i kwiatyi małe robaczki .
.
.
.
.
Niebo
Nieboi nieba brak
o t ch ł a ń tak niebieska
że przechodząc w cz e r ńzabiera mi oczy
zimny wiatr,groźnyna ramieniu
.
.
.
Iskrzy
Iskrzy między słowamipłonieciało i czoło
tunelz rurek PCV i foliigrubościennytrzeba minałożyć do wnętrza
tam naturalnośćbiologiaciepłopomidory....
Bajka
pomiędzy dolinami,gdzieś na skraju lasustoi maleńka chatka,co domem się zowie.las złowrogi
noc ciemnagwiazd miliony nad głowąchatka mała, malutkastrop niski, wejść ciężkow środku staruszkowie.siwe głowyzgarbione ramionachatka promieniejewewnątrz ciepłe światłowypełnia wszystkoI piec i staruszkówMIŁOŚĆ.Przy budzie pies ujada,drugi już nie żyje.Ktoś podłożył mu trutkę na szczury......O reklamie
o reklamie mówi się dziś dużoi przeważnie źlea przecież reklamajest sztuką zachęty, w której współcześni wieszczena razie w fazie testówjeszczedyktują Cinieświadome pragnieniasnów jutra
.
.
.
.
.
Wiesz,już teraz jestempewny,że umrę
i że jakośdo śmiercitrzeba to życie
przeżyć
te słowa
podczas pewnego spacerupowiedział do mniepewien kolega artysta
zgadzam sięze słowamikolegi - artysty
A wiesz,Lycia Naffmiała trzy piersiw gazetach piszą, ciekawe co u niej słychać? .....
Matce
I były dwie i jedna wierzyła w niebo a druganiei kiedy nadejdzie czas miały znów spotkać sięale były dwiei jedna wierzyła w nieboa druga nie