24
Pompon Joanna Olech na wakacjach Przygody Pompona na

Pompon na wakacjach

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Joanna Olech Pompon na wakacjach Wielki powrót Pompona! Trzecia część przygód smoka Pompona, który nagle pojawił się w rodzinie państwa Fiś, wyłażąc przez odpływ umywalki, jest fantastyczną historią zarówno dla młodych jak i starszych czytelników. Joanna Olech zachowuje niezwykłą cierpliwość i łagodność wobec nieznośnej, przerośniętej jaszczury, która co chwila wpada w straszne kłopoty lub wyrządza je innym. Tym razem ten istny smok-demolka spędza wakacje na wsi u babci i dziadka Fisiów – znikają wszystkie słoiki z konfiturami, okolicznym kotom grozi straszne niebezpieczeństwo, w ogrodzie pojawiają się elfy… Fantastyczne poczucie humoru autorki oraz jej świetne ilustracje gwarantują jakość kolejnych perypetii smoka Pompona!

Citation preview

Page 1: Pompon na wakacjach

Pompon

Joanna Olech

na wakacjach

Przygody Pomponana

Olech_Pompon na wakacjach_okl_DRUK.indd 1 2013-03-27 13:55:26

Page 2: Pompon na wakacjach

Pompon

na wakacjach

Page 3: Pompon na wakacjach

Kraków 2013

Joanna Olech

Pompon Pompon

na wakacjachna wakacjachPompon

na wakacjach

Pompona (z natury) rysowała autorka

Page 4: Pompon na wakacjach
Page 5: Pompon na wakacjach

Jeśli czytaliście pierwszą książkę o Pomponie, to już

wiecie, że mowa o smoku, który pewnego dnia wy-

szedł z odpływu umywalki w mieszkaniu państwa Fisiów. Wyskoczył jak korek z butelki szampana, łysy

i różowy.

Gdyby umiał mówić, pewnie powiedziałby: – A kuku,

mutanci!

A kuku, mutanci!

— 5 —

Page 6: Pompon na wakacjach

Ba

rd

zoAle nic nie powiedział, bo musiało jeszcze minąć tro-

chę czasu, zanim nauczył się mówić… kłamać… a na-

wet szczekać.

Dziesięcioletnia Malwina Fiś i jej starszy o rok brat

Gniewek najpierw ukryli smoka w skrzyni na pościel.

W miarę jak Pompon rósł i rósł, jego obecność coraz trud-

niej było utrzymać w tajemnicy. Początkowo mały jak

mysz, z czasem osiągnął rozmiar kota… pudla… SMOKA.

Różowa skórka pokryła się zieloną łuską, język niemal

sczerniał mu od bezczelnych łgarstw, a ostre pazury

zostawiały ślady na parkiecie.

Rzecz jasna, obecności smoka w domu nie dało się

dłużej ukrywać. Sekret się wydał.

Na szczęście rodzice Gniewka i Malwiny bez ceregieli

przygarnęli Pompona. I polubili go. Bardzo.

Odtąd smok jest bardzo ważną osobą w rodzinie

Fisiów.

Pompon prowadzi blog, który przyniósł mu sławę.

Popularność smoka zaskoczyła Fisiów i przewró-

ciła ich życie do góry nogami. Akcja tej książki roz-

grywa się podczas pierwszych letnich wakacji Fisiów

ze smokiem. Pompon jest nadal kawalerem – zanim po-

zna Pepsi Colę, upłynie jeszcze trochę czasu.

— 6 —

Page 7: Pompon na wakacjach

S Ł A W A

Ta twoja SŁAWA wychodzi mi bokiem, panie cele-

bryto! – narzekała Mama Fiś. – Na wycieraczce śpi

dziennikarz „Pinczerka”, koło śmietnika czają się pa-

parazzi. I nawet gdy idę ze śmieciami, muszę popra-

wiać makijaż…

– Moja rada: nie poprawiać – mruknął Pompon znad

miesięcznika „Twój Kot”. – Niech prawda objawi się w ca-

łej swojej brutalnej nagości.

Page 8: Pompon na wakacjach

– Czy ty mnie przypadkiem nie obrażasz, smoku? –

Mama Fiś zastygła w pół gestu.

– Ja? W żyyyciu!

– Widziałeś? W wiadomościach leci reklama „bere-

tów z pomponem”. Opatrzona twoim zdjęciem!

– O, przepraszam… – zaprotestował smok. – Z bere-

tami nie mam nic wspólnego. Mój prawnik już ich po-

zwał za kradzież wizerunku.

– Mój prawnik…?! Do czego to doszło?! Człowiek wpu-

ści do domu smocze niemowlę, a chwilę później zo-

staje lokajem Jego Celebryckiej Wysokości Pompona,

— 8 —

Page 9: Pompon na wakacjach

ulubieńca telewidzów i pieszczocha tłumów. – Mama

Fiś bezceremonialnie odkurzyła smoka miotełką z piór.

– Aaaa psiiik!!! – kichnął Pompon.

Podmuch zniósł Mamę Fiś wraz z miotełką do naroż-

nika pokoju, w sąsiedztwo telewizora, w którym roz-

poczynał się właśnie serial dokumentalny: Pompon –

ostatni smok”.

– Basta! – krzyknęła Mama histerycznie. – Mam do-

syć tego cyrku! Jak tak dalej pójdzie, nie zaznamy pry-

watności do końca życia!

– Ale ja bimbam na sławę – Smok obłudnie wzruszył

zielonymi ramionami i dźwignął Mamę z podłogi. – „Pin-

czerek” mi wisi.

– Kłamca! Jesteś próżny jak Barbie. A odkąd zacząłeś

nosić spodnie, masz więcej ciuchów od niej.

Tata Fiś, zaniepokojony krzykami, wetknął głowę do

pokoju.

– Znowu kłótnie? – westchnął.

– Zazdrościcie mi popularności, ot co! – Pompon po-

kiwał głową pobłażliwie, co tylko rozwścieczyło Mamę.

– Jesteś niegłupim smokiem, a zachowujesz się jak ja-

kiś cholerny Justin-Śmastin Bieber. – Nie pozwolę, żeby ci

woda sodowa poszła uszami. – Mama Fiś prokuratorskim

palcem wycelowała w telewizor i zwróciła się do męża:

– Kochanie, postanowione! – oznajmiła stanowczo. –

Ani chwili dłużej z tymi medialnymi sępami. Jedziecie

— 9 —

Page 10: Pompon na wakacjach

na wakacje. Posiedzicie miesiąc u dziadków, świat za-

pomni o Pomponie.

– Okej, pryskamy z miasta – zgodził się smok nad-

spodziewanie łatwo. A szeptem wymamrotał do

siebie: – Spokojna głowa, na prowincji też mam swoją

publiczność.

U C I E C Z K A Z M I A S T A

Spakowany? – upewnił się Tata Fiś.

– Gdzie twoja torba, łosiu? – zapytała Malwina.

– Bagaż gotów? Zostało niewiele miejsca w bagaż-

niku – przypomniała Mama Fiś.

– Dawaj walizę, za kwadrans odjeżdżamy – zawołał

Gniewek, jedną nogą już za progiem.

Tymczasem Pompon, z głową ukrytą w podróżnej

torbie, upychał do niej same NAJPOTRZEBNIEJSZE

rzeczy.

Co to za rzeczy?

Hmmm… Zobaczmy:

– plastikowa fi gurka smoka (z czteropaku pepsi-coli)

– papierowy świński ryjek, w którym Pompon wy-

stąpił (z sukcesem) podczas szkolnego przedstawie-

nia Trzech świnek.

— 10 —

Page 11: Pompon na wakacjach

– słowniczek polsko-chiński (nigdy nie wiadomo, kogo

się spotka podczas spaceru po lesie)

– kąpielówki z wyszytą na pupie kaczuszką

– proca

– paczka gumowych misiów, które – poślinione i wy-

strzelone z procy – świetnie przyklejają się do ściany

– dwa pudełka żywej (!) karmy dla rybek

– stara wełniana skarpeta w paski – przytulanka

Pompona (nie zaśnie bez niej, nie ma mowy)

– małe lusterko (do puszczania zajączków)

– pistolecik na kapiszony

— 11 —

Page 12: Pompon na wakacjach

– płyta z bajką O królewiczu Świrze i pryszczatej Kró-

lewnie, którą Pompon sam nagrał (z niewielką pomocą

kolegów z podwórka).

Czy to wszystko?

Po chwili namysłu Pompon dorzucił do bagażu:

– wuwuzelę

– plakat z Harrym Potterem

– szalik kibica Wisły Kraków

– lep na muchy.

Gotowe!

Go

tow

e!

— 12 —

Page 13: Pompon na wakacjach

Teraz można było zatargać torbę do samochodu

i umościć się na tylnym siedzeniu, między wędkami

Gniewosza a futbolówką Malwiny.

– Spakowałeś szczoteczkę do zębów i tabletki prze-

ciwko chorobie lokomocyjnej? – zapytała Mama Fiś.

– Tak – gładko skłamał Pompon, krzyżując zielone palce.

Zapomniał, rzecz jasna. Ale nie chciało mu się gramo-

lić z auta i wdrapywać na drugie piętro. Miesiąc bez my-

cia zębów jeszcze nikogo nie zabił. A tabletki – błeee –

mają ohydny smak.

Rodzina Fisiów zapakowała się do samochodu i za-

pięła pasy.

– Weeeź ten ogon… – upomniał smoka Gniewek.

Malwina pociągnęła nosem.

– Co tu tak śmierdzi? – zapytała. A potem zwróciła się

do Pompona: – No nieeee! Znowu jadłeś kulki na mole?

– Nie kulki, tylko KULKĘ. Jedną – wyjaśnił smok. – Po

naftalinie lepiej sypiam. –

Pompon beknął donośnie: hellou!

– Tatoooo! Powiedz mu… – zaprotestowała Malwina.

Ale ojciec właśnie odpalił silnik i ruszył sprzed domu.

Przez uchylone okno pomachał na pożegnanie żonie.

Gniewek i Malwina przyłączyli się do machania, a Pom-

pon przelepił pyszczek do szyby i posłał Mamie Fiś smo-

czego całusa.

— 13 —

Page 14: Pompon na wakacjach

N ie minęło nawet pół godziny, kiedy Pompon zbladł

i zawołał słabym głosem:

– Oj… Mdli mnie! Mdliii!

Tata Fiś zatrzymał samochód z piskiem opon, a smok,

przewieszony przez okno, gwałtownie opróżnił żołą-

dek z jajecznicy, szarego mydła i kulek na mole, które

zjadł na śniadanie.

– Pierwszy dzień wymarzonych wakacji – westchnął

Tata.

D O M D Z I A D K Ó W

Na autostradzie panował tłok – zaczęły się waka-

cyjne korki. Pompon zasnął tuż za Częstochową.

Obudził się dopiero, kiedy samochód Fisiów minął

bramę i wjechał na żwirowany podjazd przed domem

dziadków.

Babcia Helena i Dziadek Tymon wybiegli na ganek.

Oboje mieli smugi mąki na nosach, bo wygłupiali się

podczas lepienia pierogów.

– Pacnęłam go, bo mnie szczypał – wytłumaczyła się

Babcia Malwinie, chichocząc.

– Szczypnąłem Helenkę, bo tak śmiesznie piszczy.

Dziadek uścisnął wnuki i podrzucił do góry Pompona.

— 14 —

Page 15: Pompon na wakacjach

– Uwaga! Rzygał całą drogę – ostrzegł Gniewek,

a smok posłał mu pełne wyrzutu spojrzenie.

– Burek. Arogant – prychnął obrażony. A potem cich-

cem zawiązał troczki Gniewkowego plecaka na cztery

potężne supły. Nieprędko zdoła je rozwiązać.

Goście rozbiegli się po domu.

Malwina pogłaskała wyślizgane poręcze schodów.

Czekała na tę chwilę od miesięcy. Uwielbiała dom dziad-

ków Fisiów – różowe pelargonie na ganku, szmaciane

dywaniki, długi stół z sosnowych desek polerowany

pszczelim woskiem.

Gniewek wodził palcem po grzbietach książek w bi-

bliotece, potem zaś zapadł się w zielony fotel pokryty

— 15 —

Page 16: Pompon na wakacjach

Uwaga!

wyliniałym sztruksem, noszącym ślady smoczych pa-

zurków.

A Pompon pobiegł wprost do zamkniętej na klucz spi-

żarni, gdzie stojąc pod drzwiami, łowił zapachy kiełbaski

i suszonych jabłek, przenikające przez dziurkę od klucza.

Obiad! – zawołała Babcia i wszyscy siedli do stołu.

Dziadek, przewiązany kraciastym fartuchem,

wniósł michę parujących pierogów ze złocistą cebulką.

– Uwaga! Jedzcie powoli. W jednym pierogu ukryli-

śmy złoty grosz. Kto na niego natrafi – zajmie pokój na

poddaszu.

— 16 —

Page 17: Pompon na wakacjach

mla

sk!m

lask

!Malutki pokój na strychu zawsze był przedmiotem

kłótni między Malwiną a Gniewkiem. Teraz dodatkowo

do konkurencji przybył Pompon.

Każdy chciał mieszkać w tym, jakby dla krasnoludków

urządzonym, pomieszczeniu. Przez okrągłe okienko pod-

dasza widać było zdziczały ogród, warzywniak, piasz-

czystą plażę i rzekę Brudawkę. Pokój mieścił raptem ko-

modę, mały stolik i krzesło, ale łóżko podwieszone było

pod stromym dachem niczym koja na jachcie. Można

było stąd oglądać gwiazdy nocą, nie wstając z łóżka,

albo celować spod sufi tu orzechami laskowymi do roz-

łożonej na podłodze tarczy. Wnuki toczyły wojny o po-

kój na mansardzie… dopóki dziadkowie nie wpadli na

sprytny pomysł z pierogami.

W jadalni panowało skupione milczenie, przerywane

tylko – mlask! mlask! – ciamkaniem Pompona. Nigdy

jeszcze nie przeżuwano posiłku tak starannie. Rodzeń-

stwo grzecznie poprosiło o dokładkę, ale smok bezce-

remonialnie przysunął sobie półmisek i zgarnął połowę

zawartości na swój talerz.

I nagle… Jeeeest! Ząb smoka trafi ł na coś twardego.

Tfuuu! – Pompon energicznie wypluł złoty grosz

wprost na talerz Taty.

– Wygrałem! Wygrałem! – smok poderwał się od stołu,

pobiegł po swoją torbę i już wlókł ją w pośpiechu na

strych. Po drodze wypadł mu z bagażu papierowy ryjek

— 17 —

Page 18: Pompon na wakacjach

i pudełko karmy dla rybek. Żywe rosówki wysypały się

z pojemnika i wiły żwawo na deskach podłogi.

– Pompon! Wracaj i zabierz DESER na górę. – Babcia

wskazała palcem różowe dżdżownice.

– Spoko! Robal nie zając, poczeka – zawołał Pompon

i zadudnił piętami po drewnianych schodach.

Gniewosz i Malwina nie potrafi li ukryć rozczarowa-

nia. Wyglądało na to, że będą dzielić pokój na piętrze,

tuż obok sypialni dziadków. To oznaczało zakaz hała-

sowania po nocy i ciągłe kłótnie o łazienkę.

Babcia i Dziadek zerkali na skwaszone miny wnuków

i wymienili porozumiewawcze spojrzenia.

A po obiedzie wysłali Malwinę i Gniewka z bagażami

na piętro.

– Jejciuuuu! – dał się słyszeć z góry okrzyk Gniewka.

– Juuuupiiiii! – wiwatowała Malwina.

Tata Fiś uniósł brwi: – Co się tam dzieje?

Kiedy starsi weszli po schodach, zobaczyli otwarte

na oścież drzwi pokoju gościnnego. Malwina i Gniewek

skakali po swoich łóżkach, aż jęczały sprężyny.

– Hurraaa!

Pokój podzielony został gipsową ścianą na dwie po-

łowy, a każda pomalowana na inny kolor. Część Malwiny

była jasnozielona, w białe grochy. Część Gniewka – w ko-

lorze zupy pomidorowej. Na łóżkach leżały pstro-

kate narzuty – uszyła je Babcia. W każdym pokoju

— 18 —

Page 19: Pompon na wakacjach

Łuuuup! Dudum

mm

m!zainstalowano drążek do podciągania i drewnianą

drabinkę do ćwiczeń. Spod pułapu opadała gruba ko-

nopna lina z zawiązanym na niej węzłem. Stojąc na

węźle i objąwszy kolanami linę, można było huśtać się

jak Tarzan – ziuuuu! Zupełnie zwyczajny pokój zamienił się w dwie osobne

sypialnie.

– Dzięki! Dzięki! Dzięki! – Malwina zawisła Babci na

szyi.

– Niech mnie tu zaraz METEORYT trafi , jeśli to nie

jest najfajniejszy pokój na świecie! – wrzasnął Gniewek.

I nagle….

Łuuuup! Dudummmm! – rozległ się straszny huk.

— 19 —

Page 20: Pompon na wakacjach

Wszyscy zamarli w bezruchu. Tata Fiś chwycił się za

serce.

Tym razem to nie był meteoryt.

To tylko Pompon piętro wyżej zeskoczył z łożka pod

sufi tem. Tak mu było pilno dowiedzieć się, co to za ha-

łasy na dole.

S M U T E K C E L E B R Y T Y

Pogoda dopisywała, ale Pompon całe dnie spędzał

w pokoju na poddaszu, z nosem w laptopie. Rano, po

śniadaniu, biegł do kiosku i kupował wszystkie kolorowe

— 20 —

Page 21: Pompon na wakacjach

plotkarskie gazety. Potem studiował je uważnie aż do

obiadu. A przy stole lamentował i biadolił:

– To oburzające! Ani słowa o mnie na „Pinczerku”!

W „Gorących Plotkach” jedna malutka wzmianka, rap-

tem na trzy linijki. Telefon nie dzwoni. Nikt nie prosi

o wywiad, nikt mnie nie kocha…

– My cię kochamy, Pomponie – zaprotestowała Malwina.

– Ale kochamy nie dość hałaśliwie, zapewne – dodał

Tata Fiś z przekąsem.

– No cóż… My, smoki, lubimy być adorowane. A tu, na

wsi, podziwia mnie raptem owczarek Reks, aptekarz

z rodziną i pani listonoszka. Sami rozumiecie, że to bo-

lesna odmiana.

– Skromny, jak zawsze – wymamrotał Gniewek znad

talerza z makaronem.

Tata Fiś nałożył smokowi dokładkę i perswadował:

– Uszy do góry, Pompon. Na plaster ci te durne ga-

zetki? Doktor Rąbek zagroził natrętnym dziennika-

rzom „Gorącego Jęzorka”, że poszczuje ich waranem,

jak się nie odczepią. Odetchnął z ulgą, od kiedy prze-

stali go nachodzić.

– … Na szczęście znaleźli sobie nową sensację – do-

dała Babcia Fiś. – Trojaczki kangura we wrocławskim

zoo. To przypadek niezwykle rzadki.

– Phi! Kangury… wielkie mi co! – prychnął Pompon

i markotnie pogrzebał w piramidce klusek. – Do kitu

— 21 —

Page 22: Pompon na wakacjach

z takimi wakacjami! Za całe towarzystwo mam kury

sąsiada. A z kurą, wiadomo, nie pogadasz…

– A MY to pies? – zapytał Gniewek, dotknięty do ży-

wego.

Ale Pompon nie słuchał, wolał użalać nad sobą.

– … I pomyśleć, że mogłem jechać na Seszele, wystę-

pować w reklamie tabletek na wzdęcia.

– Tere-fere. Nie wzięli cię, bo robiłeś fochy – przypo-

mniała bezlitośnie Malwina.

– Jakie fochy? Jakie fochy?… Poprosiłem tylko grzecz-

nie o limuzynę z kierowcą.

— 22 —

Page 23: Pompon na wakacjach

– No, to teraz mogę cię podrzucić taczkami do spo-

żywczaka – skwitowała Malwina jadowicie.

W odpowiedzi Pompon zrobił tak płaczliwą minę,

że Babcia Fiś natychmiast pospieszyła z pomocą:

– To może zagramy po obiedzie w pokera? – zapy-

tała.

– Dobra! Ale na kasę – ożywił się Pompon – … albo

korniszony.

– Przecież ty nie masz pieniędzy. Ani korniszonów.

– Nie szkodzi – smok wzruszył ramionami. – Ja NIE

ZAMIERZAM przegrywać.

P ŁO T

Dziadek Fiś wetknął głowę w drzwi Pomponowego

pokoiku na poddaszu.

– Idę malować parkan – powiedział. – Pomożesz?

– Malowanie płotu! – prychnął smok. – I to mają być

te kapitalne wakacyjne atrakcje?

A jednak godzinę później smok, znudzony i ponury,

pomaszerował na kraniec podwórka, gdzie Dzia-

dek Fiś bielił wysoki parkan z desek. Zaledwie kawałek

został pomalowany, pozostało jeszcze kilkanaście me-

trów połaci szorstkich desek.

— 23 —

Page 24: Pompon na wakacjach

Pompon to smok, który kiedy w tajemniczy sposób pojawi si w rodznie Fisiów. I jest traktowany jak m odszy brat Malwiny i Gniewosza. To jego pierwsze rodzinne wakacje - wszyscy k opoty maj jak w banku. Pakowanie baga u to dla niego piku . Minuta osiem... i ju stoi w blokach, gotów do wyjazdu. Nie wierzycie?

Pompon z g ow ukryt w podró nej torbie upycha do niej same NAJPOTRZEBNIEJSZE rzeczy. Co to za rzeczy? Hmmm... Zobaczmy:

• s owniczek polsko-chi ski (nigdy nie wiadomo, kogo si spotka podczas spaceru po lesie)

• k pielówki z wyszyt na pupie kaczuszk• dwa pude ka ywej (!) karmy dla rybek • stara we niana skarpeta w paski - przytulanka

Pompona (nie za nie bez niej, nie ma mowy)• p yta z bajk „O królewiczu wirku i pryszczatej

Królewnie”, któr Pompon sam nagra (z niewielk pomoc kolegów z podwórka).

Czy to wszystko? Po chwili namys u Pompon dorzuci do baga u:

• plakat z Harrym Potterem• szalik kibica „Wis y” • lep na muchy.

Gotowe!

Joanna Olech pisze

i ilustruje ksi ki dla dzieci

i m odzie y. Otrzyma a za

nie kilka wa nych nagród.

Zadebiutowa a Dynasti

Mizio ków, jej inne ksi ki

to: Gdzie diabe mówi do

us ug, Trudne s ówka,

Czerwony Kapturek, Pompon

w rodzinie Fisiów.

(t umaczony na czeski

i francuski), Pulpet

i Prudencja, Tarantula, Klops

i Herkules, Tadek i Spó ka,

Tytus – super pies oraz

opowiadania o Bolku i Lolku.

Mama trójki dzieci – Mizio ka,

Kaszyd a i Ma ego Potwora.

Cena 29,90 z

Olech_Pompon na wakacjach_okl_DRUK.indd 1 2013-03-27 13:55:26