32
nr 3/868 | 6 II 2019 | ISSN 2543-7038 „Przygody Remusa” w gdyńskim „Gombrowiczu” W numerze: str. 16 Verba Sacra 2019 w Wejherowie str. 12 Modernizacja szpitala Św. Wincentego a Paulo str. 9 Prawa ciężarnych w Polsce str. 8

Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

  • Upload
    others

  • View
    5

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

nr 3/868 | 6 II 2019 | ISSN 2543-7038

„Przygody Remusa” w gdyńskim „Gombrowiczu”

W numerze:

str. 16

Verba Sacra 2019 w Wejherowie

str. 12

Modernizacja szpitala Św. Wincentego a Paulo

str. 9

Prawa ciężarnych w Polsce str. 8

Page 2: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

DANMAR Sp. z o.o.Szymbarskich Zakładników 12

83-315 Szymbark

[email protected]

tel. 58 684 39 50 /51kom. 601 640 884

https://www.facebook.com/domydanmar

www.wieczorpomorze.pl

WSZYSTKO O ŻYCIU POMORZA!O GDAŃSKU i REGIONIE

od strony samorządowej, kulturalnej, politycznej i gospodarczej.

Chcesz wiedzieć więcej?

www.facebook.com/twojwieczor

gazeta_wieczorpomorze

Page 3: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

3

Wczoraj za miłością, dzisiaj za wrogościąIleż to w ostatnich tygodniach nie padło w Polsce słów o tym, że trzeba walczyć z nienawiścią, ale walczyć nie bronią i nie odpowiedzią, czyli tolerancją, zrozumieniem, jednością. I co? I wcale nie trzeba było dużo czasu by członkowie tego samego obozu „miłości” na początku lutego dopuścili się obrzydliwego i haniebnego ataku na prowadzącej pogram „Minęła Dwudziesta” w TVP Info Magdalenie Ogórek.

Dwutygodnik Pomorskiod 1990 roku

Redakcja i współpracownicy:dr MICHAŁ ANTONISZYN - redaktor naczelnyEWA PERŁOWSKA - redaktor prowadzący MICHAŁ WODZIŃSKI - korekta MAŁGORZATA RYPIŃSKA - dziennikarzIZABELA TRELA - dziennikarzEWA GRABOWSKA - fotoreporterkaMAGDALENA FROŃSKA - rysownik

REDAKCJA:tel. 698 666 [email protected]@twojwieczor.plwww.wieczorpomorze.pl

www.facebook.com/twojwieczor

ADRES KORESPONDENCYJNY:ul. Andrzeja Grubby 5/11, 80-180 Gdańsk

WYDAWCA:Gdańskie Wydawnictwo PrasoweZa treść reklam i ogłoszeń redakcja nie odpowia-da. Redakcja zastrzega sobie prawo dokonywania skrótów tekstów i adiustacji. Tekstów nie zamó-wionych redakcja nie zwraca.

na zdjęciu: Emilia

„Ten, kto raz nie złamie w sobie tchórzostwa, będzie umierał ze strachu do końca swoich dni”

Andrzej Sapkowski

Ogórek bliżej poznaliśmy podczas ostatnich wyborów prezydenckich w 2015 roku, kiedy ubiegała się o najwyższy urząd w państwie. Wówczas niesłusznie ośmieszana i nazywana przez media „lalką Barbie Millera” nie dała się poznać szerokiemu gremium Polaków. A szkoda, bo jest to osoba świetnie wykształ-cona, z dużą wiedzą, a przede wszystkim – bardzo łagodna. Dlaczego więc została tak potraktowana przez protestujących, jak widać na krążącym w internecie filmiku? Przecież protest krzykaczy wcale nie dotyczył jej osoby, a działalności telewizji publicznej. Ogórek oberwało się tylko dlatego, że jest jej pracow-nicą. Zdecydowana większość internautów, dziennikarzy i polityków stanowczo potępiła zachowanie wobec opuszczającej siedzibę TVP prezenterki.

Nawet konkurencyjna stacja, TVN wydała oświadczenie, w którym

jednoznacznie sprzeciwia się takim zachowaniom: „(...) TVN S.A. Wyraża

najwyższy sprzeciw wobec stosowania przemocy w życiu publicznym. Uważamy, że różnice poglądów

i przekonań nie mogą prowadzić do nienawiści i tym bardziej agresji

fizycznej i wyrażamy nadzieję na solidarne potępienie takich

zdarzeń przez wszystkich biorących udział w debacie publicznej".

Niestety niektórzy ludzie, próbujący od za-machu na prezydenta Gdańska Pawła Adamo-wicza, nauczyć się „języka miłości” i pouczać innych dokoła, pokazali swoje prawdziwe ja. Między głosami jednoznacznie krytycznymi dotyczącymi napaści na Ogórek pojawiały się takie komentarze jak: „dobrze jej tak”, „sama jest sobie winna, bo pracuje w tej telewizji”, czy „zasłużyła sobie”.

Zasłużyła? Czym? Magdalena Ogórek jest jedną z najłagodniejszych dziennika-rek. Nie atakuje, nie przerywa rozmówcom, nie ośmiesza ich ani nie prowokuje. Jeśli więc sobie zasłużyła, to chyba tylko tym, że jest właśnie zbyt łagodna. Krzykaczom najłatwiej atakować jest tych, którzy nie bro-

nią się agresywnie, nie reagują stanowczo. Ogórek nie tylko została zastraszona, ale także przez agresorów nagrano całe zajście i z wielką dumą opublikowano w sieci. Ale to bardzo dobrze, bo policji będzie łatwiej ustalić tożsamość zadymiarzy i wyciągnąć należyte konsekwencje.

A tak przy okazji policji. Czego bali się panowie funkcjonariusze w tym przypadku, że reagowali tak późno. Czego? A może byli w tym czasie na przerwie kawowej, bo to tak wyglądało? Po co im - i tu cytujemy naszego Czytelnika, który napisał do redakcji – ta pała z boku? Czy im nie wstyd? Przecież to była napaść na dziennikarkę, a oni czekali chyba na to aż ktoś podejdzie i ją uderzy wtedy będą mogli z czystym sumieniem wkroczyć. Do agresywnych kibiców się boją podchodzić, do napastliwych KOD-owócw też. To może niech pojadą do USA na szkolenie. Niech zobaczą, że ta pała z boku pasa do czegoś służy. PiS podatków się jakoś w Polsce nie boi podnosić, żeby sfinansować programy socjalne, ale zagonić policję do roboty i owszem - napisał w e-mailu pan Stefan z Gdańska. - Elemen-tarny brak kultury i umiejętności dyskusji, zachowania agresywne i atawistyczne jak u naszych przodków – dodał.

Dlaczego ci krzykacze, notabene chyba będący już na „etacie”, bo stale są to ci sami – może wynajęci zadymiarze - nie mają od-wagi zaatakować Moniki Olejnik albo Jaro-sława Kuźniara – dziennikarzy słynących z napastliwych i agresywnych wypowiedzi, obrażania osób o odmiennych poglądach, nie tylko na wizji, ale i za pośrednictwem mediów społecznościowych. Ci z obiektyw-nością dziennikarską mają tyle wspólnego, co diabeł z klasztorem, a jakoś nikt się na nich nie rzuca. Dlaczego? Oni nie zasługują na krytykę, tylko na uwielbienie? A może to po prostu zwykłe tchórzostwo krzykaczy? Bo wiedzą, że owi „dziennikarze” z całą pewno-ścią nie pozwoliliby sobie na takie zachowanie w przeciwieństwie do Ogórek, która nie reagu-je agresywnie? Taka to „odwaga” obrońców demokracji i rzetelnego dziennikarstwa!

I jeszcze raz wrócimy do zachowania policji, bo w pełni zgadzamy się z naszym Czytelnikiem, którego cytujemy powyżej. Po-licja – wbrew pozorom - była na miejscu. Ale

była chyba tylko ciałem, nie duchem, bo do interwencji, zresztą w pełni uzasadnionej się nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy policja boi się garstki chuliganów. Funkcjonariusze tańczą, jak im krzykacze zagrają. A dodatkowo robią co chcą pod samym nosem mundurów i teoretycznie groźnego napisu „POLICJA”. Teoretycznie, bo ich działanie w praktyce ma często lękliwy i raczej asekurancki wymiar! IT

Page 4: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

aktualności

Mamy Rok Wolności i Solidarności!

Ku przestrodze pamiętajmy - „Kto sieje wiatr, zbiera burzę”

Gdańsk słynie nie tylko z plaż, morza i pięknej Starówki. W historii Polski, szczególnie tej najnowszej zapisał się jako miasto, w którym na przełomie lat '70 i '80 ubiegłego stulecia narodziła się „Solidarność” i wolność. A ta ze stolicy Pomorza rozlała się na cały kraj dając początek naszej realnej niezależności i niepodległości. Dla upamiętnienia tamtych wydarzeń Sejmik Samorządowy Województwa Pomorskiego jednogłośnie przyjął uchwałę ogłaszającą rozpoczynający się rok 2019 Rokiem Wolności i Solidarności.

Fatalny początek roku, zbrodnia popełniona na oczach wielu ludzi wstrząsnęła sumieniami. Dlaczego dopiero takie zdarzenia wywołują reakcje moralne, a w ich efekcie rozmowy o potrzebie zmiany praw chroniących nasze bezpieczeństwo? Zabójstwo pierwszego po odzyskaniu niepodległości prezydenta Rze-czypospolitej Polskiej Gabriela Narutowicza dokonane 16 grudnia 1922 r. zostało osądzone 30 grudnia tegoż roku, a karę wykonano 31 stycznia 1923 r. Warto się zatem zastano-wić nad nieuchronnością i szybkością kary, dotyczy to też sprawności wymiaru sprawie-dliwości. Niestety tak było i jest, że dopiero nieszczęścia pozwalają zobaczyć drugiego człowieka, na którego dobro wcześniej nie zważaliśmy. Ta smutna konstatacja mieliśmy nadzieję, doprowadzi do zastanowienia się nad istotą toczonych publicznie sporów. Tak się nie stało, można się było spodziewać, że przysłowiowej oliwy do ognia doleje wyborczy kalendarz, a media roztoczą przed opinią pu-bliczną całą paletę większych i mniejszych afer. Karuzela rozkręcona i każdy dzień odkrywa ciemne strony ludzkiej natury. Dlatego prawo musi twardo chronić nas wszystkich, o czym uczy historia wieków, tyle, że nie wyciągamy z niej wniosków. Wróćmy jednak do wybra-nych spraw przyziemnych, które dotyczą nas wszystkich od 1 stycznia 2019 r.

Tak pracodawcy jak i zatrudnieni powinni pamiętać, że od tego roku, ewidencję czasu pracy należy przechowywać nie krócej niż przez lat 10. Obowiązek przechowywania do-kumentacji pracowniczej przez dekadę nakła-dają art. 94 pkt 9a i 9b kodeksu pracy, a liczyć go należy od końca roku kalendarzowego, w którym stosunek pracy ustał. Dokumentacja pracownicza to dziś nie tylko akta osobowe pracowników, lecz także inne dokumenty gromadzone w sprawach związanych ze sto-sunkiem pracy. Istotnej zmianie uległy także zasady opodatkowania dochodów ze sprzedaży nieruchomości. Wydłużono termin na reali-zację tzw. własnych celów mieszkaniowych, które to pozwalają nie płacić podatku docho-dowego. Generalną zasadą jest, że dochody ze

sprzedaży mieszkania po upływie pięciu lat od jego nabycia są zwolnione z podatku PIT. Wcześniejsze zbycie powoduje konieczność zapłacenia podatku od dochodu, chyba że uzyskany dochód przeznaczymy na realizację własnych celów mieszkaniowych. Według dotychczasowych przepisów były na to dwa lata, ostatnia nowelizacja ustawy o PIT wy-dłużyła termin do trzech lat. Jak zawsze jest też warunek. Otóż dokonano istotnej zmiany, że w tych 3 latach konieczne staje się podpisanie ostatecznej umowy zakupu mieszkania, przenoszącej prawo własno-ści do nieruchomości. Podpisanie umowy przedwstępnej, czy deweloperskiej, dzisiaj już nie wystarczy. Należy też rządzącym nadal zwracać uwagę na brak rozsądku w naszych ekonomicznych prawach.

Zmiana prawa spadkowego od tego roku pozwala nareszcie do kosztów podatkowych sprzedaży mieszkania nabytego w drodze spadku zaliczać koszty jego nabycia lub budo-wy poniesione wcześniej przez spadkodawcę. Nie można jednak w dzisiejszej rzeczywistości uznać za sprawiedliwe przepisów stanowią-cych, że otrzymujący w spadku pieniądze, gdy kupi za nie np. akcje - to przy sprzeda-ży uwzględni koszt ich nabycia. Natomiast w sytuacji gdy odziedziczy akcje zamiast pieniędzy - nie może tego kosztu odliczyć. Faktycznie taka osoba zapłaci podatek od spadku tyle tylko, że oddalony w czasie do dnia sprzedaży akcji. Przypomnienia wyma-gają, z uwagi na liczne wątpliwości, zasady zwolnienia z konieczności zapłacenia podatku od spadków i darowizn w grupie zerowej, które to jest możliwe po spełnieniu dwóch warunków. Pierwszy to zgłoszenie otrzymania darowizny lub spadku do urzędu skarbowe-go w terminie 6 miesięcy. Drugi to przelew środków pieniężnych na rachunek bankowy /zdarzyły się w orzecznictwie sądowym inne wyroki/.

Nadal aktualne niestety jest pytanie czy najbliżsi to rodzina czy nie rodzina? Musimy pamiętać, że ustawa podatkowa nie dostrzega oczywistych dla wszystkich więzi rodzinnych.

Otóż do grupy zerowej przepisy podatkowe nie zaliczają teściów. Mówimy do nich mamo i tato, ale do darowizn i spadków otrzymanych od teściów nie można stosować powyższych zasad. Teściów zaliczono do pierwszej gru-py podatkowej, zwolnienie z podatku jest tylko do kwoty 9 637 zł /dlaczego od wielu lat rząd utrzymuje tak niską kwotę, a sięga np. podatkiem po prezenty ślubne?/, z pię-cioletnim limitem, a wyższą wartość trzeba opodatkować. Konsekwentnie także fiskus poprzez rzekomo sprzyjającego rodzinie usta-wodawcę stwierdza, że zięć i córka to nie ta sama najbliższa rodzina. Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej stwierdził niedawno, że zięć nie może być zwolniony z zapłacenia podatku od spadku tak jak jego żona, gdyż zięć spadkodawczyni nie jest objęty zwolnieniem wynikającym z ustawy. Musi zatem zapłacić podatek od spadków i darowizn z tytułu naby-cia udziału w nieruchomości w drodze spadku na zasadach przewidzianych w ustawie dla osób należących do pierwszej grupy podatko-wej. Dlatego dbając o nasze majątkowe prawa rodzinne bądźmy roztropni i przewidujący.

Donat Paliszewski - adwokat

Ignorantia iuris nocet!

Marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk ogłosił rok 2019 „Rokiem Wolności i Solidarności”

Page 5: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

aktualności

Czy niebawem w Pelplinie przybędzie mieszkańców? Władze mają ambitne plany!Dziś Pelplin to małe, znane głównie z pięknej Bazyliki Katedralnej Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny miasteczko na południu województwa pomorskiego. Liczy niewiele ponad 8 tys. mieszkańców, ale jego nowe władze zapowiadają, że już wkrótce może się to zmienić! Włodarze mają bowiem ambitne plany rozwoju Pelplina i ściągnięcia do niego większej liczby mieszkańców. Czy kociewskie miasteczko podobnie jak np. Rumia ma szanse stać się „sypialnią” Trójmiasta? Podobno tak!

W uzasadnieniu uchwały, napisano: „Mając na względzie potrzebę utrwale-nia pamięci o wydarzeniach mających miejsce w roku 1919, a także w 1989 i 2004, które zmieniły obraz Pomorza oraz wpłynęły zasadniczo na uzyskanie wolności, rozwój demokracji oraz po-ziomu życia mieszkańców Sejmik Wo-jewództwa Pomorskiego ustanawia rok 2019 Rokiem Wolności i Solidarności. Ogłaszając Rok Wolności i Solidarności chcemy nawiązać do najważniejszych wartości pielęgnowanych w naszym re-gionie: przywiązanie do wolności, przy-wiązanie do Polski, działanie w oparciu

o zasady solidarności i demokracji. Ini-cjatywa obchodów takiego roku o przy-czyni się do wzmocnienia identyfikacji mieszkańców województwa pomorskie-go z regionem, poznania i utożsamiania się z jego osiągnięciami”. Radni SWP nie byli pierwszymi, którzy przyjęli taką uchwałę. Pod koniec 2018 roku Rada Miasta Gdańska zaproponowała, by obecny rok ustanowić Rokiem Wol-ności i Solidarności. Wszystkie kluby RMG były w tej kwestii jednomyślne tym bardziej, że w tym roku przypada 30-lecie obrad Okrągłego Stołu.

Nowy burmistrz miasta i gminy Pelplin Mirosław Chyła zaznacza, że jego priorytetem jest rozwój miasta w stronę budownictwa mieszkalnego. To niestety kwestia, która od lat stoi w miejscu, bo ostatnie tego typu inwestycje zostały oddane do użytku kilkana-ście lat temu. Nic zatem dziwnego, że miasto w ostatnim czasie zamiast spektakularnego rozkwitu odnotowuje spektakularne zadłu-żenie – brak mieszkalnictwa nie zachęca społeczności do wiązania swojej przyszłości z miastem. Już niebawem ma się to jednak zmienić. Jak powiedział burmistrz Chyła – udało się sprzedać pierwsze tereny pod za-budowę mieszkaniową, a prace budowlane stu nowych lokali ruszą niebawem.

Czy ambitne plany burmistrza Chyły mają szansę powodzenia? Trudno powiedzieć, ale z całą pewnością zamieszkanie w Pelplinie ma kilka istotnych zalet. Po pierwsze jest to cena – dwupokojowe mieszkanie w Gdańsku to koszt co najmniej 200 tys zł. W Pelplinie byłoby to 30-40% taniej. Ponadto jeżeli komuś zależy na cichej, spokojnej okolicy z dala od wielkomiejskiego zgiełku, w małym miastecz-

ku ma to zapewnione. Ponadto burmistrz Pelplina przekonuje,

nic nie stoi na przeszkodzie, by w mieście zamieszkały osoby zatrudnione na terenie Trójmiasta, gdyż dzięki bliskości autostra-dy będą mogły łatwo i szybko dojechać do pracy. Obecnie czas dojazdu z Pelplina do Gdańska autostradą A1 wynosi ok. 40 min. Jeżeli kogoś nie przekonuje kwestia odległo-ści przypomnijmy, że Pelplin i Gdańsk dzieli podobna odległość, co Gdańsk i Wejherowo, a – jak wiemy – wielu wejherowian znajduje zatrudnienie w stolicy Pomorza. - Czas podró-ży z Pelplina do Gdańska jest zbliżony albo nawet krótszy niż czas przemieszczania się po Trójmieście. Wiele firm zlokalizowanych jest na peryferiach Trójmiasta, która jest doskonale skomunikowana z obwodnicą, a ta z naszą autostradą. Sam niejednokrotnie mogłem się przekonać, że podróż w trudnych warunkach z Pelplina do Gdańska trwa 50 min, a przy dobrych – nawet 30 min. Takiego czasu potrzebują przeciętnie gdańszczanie aby dostać się do pracy – przekonuje burmistrz Mirosław Chyła.

5

- Dzięki temu, że nie mamy ciężkiego przemysłu, fabryk, które szkodziłyby środowisku, jesteśmy miejscem przyjaznym – mamy piękną katedrę, kompleks pocysterski, ogromne tereny rekreacyjne i programy remediacyjne związane z rewitalizacją terenów po dawnej cukrowni – mówi burmistrz Pelplina Mirosław Chyła. - Chcemy zaoferować nowym mieszkańcom tanie mieszkania w cichej okolicy w bezpiecznym miej-scu. W mieście, które chce być przyjazne mieszkańcom, chcemy też wprowadzić wiele rozwiązań z pakietu smartcity – dodaje burmistrz Mirosław Chyła.

Miasto dzięki swojej historii może raczyć mieszkańców i turystów takimi wydarzeniami jak np. Jarmark Cysterski, który odbywa się latem

Bazylika Katedralna Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny w Pelplinie czyni to miasto znanym miejscem na mapie turystyki pielgrzymkowej

Page 6: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

Erotyczna historia zatoczyła koło!Wszyscy od niedawna żyją nową, kolejną już w historii RP seksaferą. Podczas wcześniejszych odsłon tego typu skandali bohaterów było zazwyczaj kilku. Teraz jest jeden. Stefan Niesiołowski. Ale to nie pierwszy raz, kiedy występuje w mediach w roli „Jurnego Stefana”. Już lata temu mówiło się o nim i jego pociągach erotycznych w sposób znaczący. Fortuna kołem się toczy, a pech chciał, że historia powróciła, ale już w nowej odsłonie. A może to nie pech?

Być może część z Państwa kojarzy jeszcze słynną na cały kraj seksaferę z lat 90., którą wywołała pomorska dziennikarka Marzena Domaros znana pod pseudonimem Anasta-zja Potocka, czy też Anastazja P. Jej książka „Pamiętnik Anastazji P. Erotyczne immuni-tety” zatrzęsła Polską, kiedy ujawniła, jak oferowała swoje wdzięki politykom najwyż-szej rangi. Najbardziej oberwało się wtedy Aleksandrowi Kwaśniewskiemu, Leszkowi Millerowi i... Stefanowi Niesiołowskiemu. W książce „Anastazja” określiła polityka Niesiołowskiego mianem „psychopatycznego erotomana, u którego każdy temat kończy się na seksie”. I choć w publikacji jest kilka pikantnych anegdot z posłem w roli głównej po latach okazało się, że część książki miała tyle wspólnego z prawdą, co deklarowane szlacheckie nazwisko i pochodzenie autor-ki. Na książce się jednak nie skończyło, bo już kilkanaście miesięcy później Anastazja P. wydała swój album muzyczny. I w swej piosence tak opisywała: „oczy Stefana jak czarna kawa, włosy Stefana płynąca lawa, usta Stefana pąsowy kwiat, zabierz mnie Stefan w daleki świat. Daj, Stefanie, daj, wszystko z siebie daj”... W kontekście ak-tualnej afery łatwiej jednak uwierzyć w te rewelacje pomorskiej dziennikarki z fantazją, szczególnie, że istnienie zarzutów potwier-dziła prokuratura. A ci raczej nie działają pod wpływem swojej bujnej wyobraźni...

Dziś Niesiołowski znany jest bardziej jako „Jurny Stefan”, który „pomagał” kole-gom biznesmenom w zamian za fundowanie erotycznych spotkań z paniami do towarzy-stwa. Obrazki i komentarze są hitem w sieci. Wszyscy szukają recepty na „jurność” łącząc ją z aferą sprzed lat, kiedy Niesiołowskiego dosięgnął publiczny lincz po tym, jak w wy-wiadzie wyraził ubolewanie, ze współcześnie dzieci nie zjadają szczawiu z nasypu i mira-belek. Internauci są dziś zgodni – zapewne te dwa składniki stoją za „sukcesem” posła, choć wymienia się także „olej z niesiołka”. Gdy internauci i prawicowi politycy mają żer, koledzy Niesiołowskiego stoją murem za kolegą. Nie tylko – jak były premier Kazimierz Marcinkiewicz – publicznie oświadczają, że Stefan Niesiołowski jest porządnym facetem i że wszystkie te zarzuty są nieprawdziwe, ale przede wszystkim podnoszą, że owa „afera” służy jedynie zatuszowaniu afery taśm Kaczyńskiego. Nieważne łapówkar-stwo, nieistotne kuplerstwo polskich „biz-nesmenów”. Skandalem jest czas i motywy ujawnienia sprawy!

Sam „Jurny Stefan” - jak wynika z rozmów pomiędzy biznesmenami,

którzy oferowali mu wspomniane korzyści - zdecydowanie ma się czym chwalić i niejeden młody mężczyzna

mógłby mu pozazdrościć wigoru, który nie spada wraz z jego wiekiem.

Z ujawnionych nagrań między biznesmenami wynika nawet wiele

treści, które mogłyby wręcz onieśmielić wielu panów , jak te o „zarwanym

łóżku”, czy „on to by non stop to robił jakby mógł”. Tymczasem sam zainteresowany wyjątkowo w tej

sprawie stał się... niesłychanie skromny!

Nie dość, że do swoich podbojów miło-snych się nie przyznaje, to jeszcze oświad-czył, że jest gotów zrzec się immunitetu. To u naszych polityków rzadkość, bo w więk-szości zasłanianie się immunitetem jest traktowane przez niektórych jak hobby, gdy np. prowadzą samochód pod wpływem al-koholu, można im udowodnić kradzież czy łapówkarstwo... A tu taka niespodzianka – Niesiołowski nie dość, że znacznie zszedł z tonu, to jeszcze oświadczył, że „pisowskich więzień się nie boi”. Poseł słynący z jado-witych i napastliwych wypowiedzi epatują-

cych nienawiścią, wulgaryzmami i ostrymi epitetami (oraz oczywiście szczawiem i mi-rabelkami, bo to już Niesiołowskiego znak rozpoznawczy) jakoś dziwnie spokorniał, ściszył głos i wygląda na przestraszonego... Tylko czym, skoro jest niewinny?

Nas jednak bulwersuje coś innego. Pech chciał, że w naszej redakcji pracują głównie kobiety. Często młode. Obcowanie z politykami

z pierwszych stron gazet przyzwyczaiło nas już do zaproszeń na „kolację

za miasto”, „przeprowadzenia wywiadu na spokojnie, bez

nerwów czyli w... wannie” bądź „spotkania w nieco odmiennym

klimacie niż ten zawodowy”. I o ile z ust zainteresowanego, często

podstarzałego, wpływowego pana słowa te wypowiadane są niemal

bohatersko, nas po prostu brzydzą... A polityk, który bywało, że do tej

pory sensownie wg nas mówił, robi z siebie zwykłego idiotę!

Dlatego obśmiewanie Anastazji P. nie za-wsze może być takie oczywiste. Coś widziała, gdzieś była, czegoś doświadczyła... Roz-grzeszy ją historia... Albo ośmieszy jeszcze bardziej...

A teraz już zupełnie na chłodno i bez drwiny i kpiny (chyba mu wystarczy). Co ta-kiego można posłowi zarzucić? Że jak każdy ma swoje małe (lub nie tak małe) słabostki, że jak każdy wykorzystuje nadarzające się okazje, że może liczyć na dobrych kolegów, którzy mają ciekawe znajomości, że pomaga ludziom w rozwoju firmy? Czy o to, że ten zły PiS i ta zła prokuratura chce się przyczepić? Znowu! A te złe media dodatkowo rozdmu-chiwać sprawę? Oj wstydźcie się dzienni-karze, którzy podnosicie pióro na Stefana! My przecież się zgadzamy z obrońcami pana Niesiołowskiego. Tu nie ma o co robić afery, tu trzeba posłowi Niesiołowskiemu współ-czuć, że stał się ofiarą „nieuzasadnionego” linczu, albo – z punktu widzenia zdrowia i daru od natury – zazdrościć!

IT, EP

6

aktualności

czytaj nas również na www.wieczorpomorze.pl

Page 7: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

7

aktualności

Pomysłowości nie da mu się odmówić

PiS wymienił władze regionalne

Ale czy za tymi: „nikt wam tyle nie da co ja wam obiecam” kryją się rzeczywiste możliwości? Na razie zbyt szybko żeby to stwierdzić. Jedno jest pewne, do debaty publicznej „wpuszczono” nowe tematy, do których teraz musi ustosunkować się nie tylko obóz rządzący, ale także PO.

Z początkiem lutego zakończyła się kadencja władz regionalnych Prawa i Sprawiedliwości. W wielu okręgach nastąpiły zmiany zarządzających strukturami partii. Nową głową trójmiejskich struktur partii rządzącej został poseł Marcin Horała.

„Nikogo nie zostawiamy z tyłu”, „nasza wspólnota nie wyklucza, a obejmuje wszystkich”. Tego mogliśmy się po b. prezydencie Słupska spodziewać, wszak od lat jest jedną z głośniejszych tub propagujących „równość” i odmienność. Szczególnie tą nacechowaną homoseksual-nie. Do polskiej debaty publicznej wrzucił jednak kilka haseł, które dla jednostek mogą brzmieć interesująco. Ale co dalej? Jak państwo miałoby sobie z nimi poradzić? Tego nie wiemy, bo szczegółów finan-sowania tych obietnic już nie ujawnił. I o ile w naszym kraju mogą otrzymać poklask wszystkie obietnice socjalne (jak pokazało 500+ wielu Polaków woli być zwyczajnymi nierobami, chociażby dlatego, że „w imię wychowywania dzieci” zrezygnowało z pracy na rzecz świad-czeń socjalnych, bo bilans wpływów na konto na koniec miesiąc jest taki sam), tak propagowanie rozdziału Kościoła od państwa może nie być już takie skuteczne. Należy bowiem pamiętać, że nadal jesteśmy ważną częścią cywilizacji chrześcijańskiej i nic nie wskazuje na to, żeby na przełomie kolejnych lat to się jakoś radykalnie zmieniło. Ale wróćmy do „Wiosny”. Robert Biedroń podczas spotkania z kilkoma tysiącami ludzi na Torwarze zabiera trochę kompetencji PiS-owi. Teraz on kreuje się na jeszcze bardziej oddanego biednym i słab-

szym. Dodatkowo postuluje za „nowym 500 plus”, które jego partia miałaby wprowadzić do polskiej polityki, czyli ulepszyć świadczenie socjalne dane Polakom przez polityków Jarosława Kaczyńskiego. Na razie słyszymy optymistyczne hasła oraz chęć „osłonienia parasolem ochronnym wszystkich którzy czują się inni”. Tylko czy to na pewno wystarczy, żeby zdobyć parlamentarną większość?

Po wielu latach Janusza Śniadka zastąpił na tym stanowisku poseł Marcin Horała, który w ostatnich wyborach był kandydatem PiS-u na prezydenta Gdyni. Nie wygrał, nie udało mu się nawet doprowadzić do drugiej tury, ale najwyraźniej naczelne władze partii doceniły jego wysiłki podczas kampanii wyborczej. Poprawił także swój wynik sprzed czterech lat, gdy również ubiegał się o fotel włodarza Gdyni. Sam Horała nie chciał zdradzić szczegółów decyzji o zmianie trójmiejskich władz partii jednak przyznał, że ma to związek z przygotowaniem partii do tegorocznych wyborów parlamentarnych i europarlamentarnych.

Marcin Horała w ostatnim czasie zasłynął jako przewodniczący komisji śledczej ds. VAT. Pracuje także w komisjach: Gospodarki Morskiej i Żeglugi Śródlądowej oraz Cyfryzacji, Innowacyjności i Nowoczesnych Technologii. Jest przewodniczącym podkomisji spe-cjalnej ds. rządowego projektu wspierania gospodarki innowacyjnej. B. radny gdyński to także pomysłodawca wielu przepisów zawartych w niedawno wprowadzonej ustawie o nowej ordynacji wyborczej, później przeprowadzał ów projekt przez Sejm i Senat. Znalazł się na 21 miejscu w rankingu najbardziej wpływowych prawników w Polsce w 2017 r. opublikowanym przez Dziennik Gazeta Prawna.

O rozdziale Państwa od Kościoła pisaliśmy w poprzednim numerze. A właściwie cytowaliśmy wypowiedź J.E. Metropolity gdańskiego abp. Sławoja Leszka Głódzia, Warto do niej wrócić jeszcze raz. - Teraz życiu publicznym pada hasło tzw. rozdziału Kościoła od państwa. I nie wiem czy wszyscy wiedzą o tym, ale ja już od 8 lat jestem współprzewodniczącym komisji wspólnej Rządu i Episkopatu, ze strony Episkopatu. A rząd reprezentuje obecny minister spraw wewnętrznych. Na spotkaniach dwa razy do roku omawiamy różne problemy. Za kadencji pana ministra Boniego powiedziałem, że rozdział Kościoła od państwa ma wiele twarzy i różne oblicza. M.in.: rewolucji francuskiej, rewolucji październikowej, postkomuny, wojny hiszpańskiej, meksykańskiej gdzie wyrżnięto tysiące księży, gdzie burzono Kościoły. Ale ma też oblicze współistnienia Kościół-Państwo w wydaniu amerykańskim.

A my jesteśmy już po soborze watykańskim II, gdzie jest mowa już o autonomii tych dwóch wspólnot. I obywatele każdego państwa

należą do dwóch kręgów – z jednej strony do Kościoła, a z drugiej do Państwa. (…) Kościołowi przypisuje się, że chce zawłaszczyć całość życia publicznego, a to nie jest prawdą. (…) Relacje Kościół – Państwo regulowane są umowami międzynarodowymi i tak też jest między Stolicą Apostolską a Rządem Polskim. Konkordat, który został zawarty i czekał siedem lat na wejście w życie obo-wiązuje i tylko wojna czy rewolucja takie jak październikowa czy francuska, może tu dokonać zmian. (…) A teraz prawo do religii.

Oczywiście przy radykalnym rozdziale Kościoła od państwa, religia i Kościół należą do sfery tylko prywatnej i trzeba Go albo wywieźć

na Syberię, albo wypędzić albo wyeliminować całkowicie z życia publicznego, ale to się nie uda – mówi metropolita gdański.

Page 8: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

8

aktualności

Prawa ciężarnych w Polsce – warto się z nimi zapoznać!Poza kolejnością korzystając ze świadczeń opieki zdrowotnej

Mało kobiet o tym wie, ale w ciąży, w czasie porodu czy połogu kobieta nie musi być ubezpieczona, żeby skorzystać ze swoich upraw-nień w placówkach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych. Każda bowiem musi być przyjęta zaraz po okazaniu zaświadczenia od lekarza prowadzącego ciążę lub lekarza pierwszego kontaktu. W placówce zdrowia przedłożyć też należy dokument toż-samości pacjentki. Niestety przykry jest fakt, że nie zawsze ciężarna będzie wchodziła do gabinetu poza kolejnością. Zależy to bowiem od wewnętrznych regulaminów danej placówki. My jednak mamy nadzie-ję, że osoby obok będą życzliwe i puszczą kobietę w błogosławionym stanie jako pierwszą.

Psycholog w razie takiej koniecznościDepresja poporodowa nie jest już powodem do wstydu. Może do-

tknąć każdą kobietę, chociażby z powodu wyczerpania organizmu po urodzeniu dziecka. Organizm matki przez 9 miesięcy pracuje bowiem na dwa życia i dwa organizmy. Jeżeli po urodzeniu dziecka o bardzo małej masie urodzeniowej (poniżej 1500 gr.), skrajnie niedojrzałego lub z wadą wrodzoną, kobiecie należy się pomoc psychologiczna. Do zapewnienia takiego wsparcia zobowiązany jest szpital, w którym miał miejsce poród. Jeżeli jednak już po powrocie ze szpitala do domu, kobieta czuje się źle, odczuwa skrajne emocje, w tym smutek i lęk, jest bardzo zmęczona, zniechęcona do działania a nawet opieki nad dzieckiem, brak jej energii - może się zgłosić – i to bez skierowania - do poradni zdrowia psychicznego. W takiej sytuacji powinna być przyjęta w ramach NFZ już w dniu zgłoszenia lub najpóźniej w ciągu 7 dni roboczych.

Wizyty lekarskie najpóźniej w ciągu 7 dniOprócz prawa do nieodpłatnego poradnictwa laktacyjnego kobieta

w ciąży ma prawo do do wizyt lekarskich najpóźniej w ciągu 7 dni roboczych od dnia zgłoszenia w placówce działającej w ramach NFZ. Jest to stosunkowo nowy przepis, który wszedł w życie w styczniu 2017 r. Kobiety w ciąży wówczas zostały zakwalifiokowane do grona osób uprzywilejowanych, czyli jeżeli mają skierowanie do specjalisty np.: endokrynologa czy stomatologa, powinny być przyjęte tego samego dnia lub najpóźniej w ciągu 7 dni roboczych od daty rejestracji. Kobieta zgłaszająca się do przychodni powinna mieć przy sobie zaświadczenie o ciąży i adnotacją, który jest to tydzień ciąży. Jeżeli procedury te nie zostaną dopełnione, kobieta ma prawo złożyć skargę do kierownictwa oddziału wojewódzkiego NFZ. Plan porodu, porady laktacyjne i prawo do intymności

1 stycznia 2017 r. weszła w życie - ustawa o wsparciu kobiet w ciąży i rodzin „Za życiem”, która określa schemat pomocy prawnej dla ciężar-nych, również zakresie praw rodzicielskich i uprawnień pracowniczych.

Ale wróćmy do sytuacji w szpitalu. Po porodzie kobieta ma prawo do instruktażu dotyczącego prawidłowego przystawienia noworodka do piersi oraz poznania zasad prawidłowej laktacji. Instruktaż taki wy-konuje położna. Pokazuje jak poprawić skuteczność karmienia piersią oraz jak pielęgnować noworodka.

A czym jest „plan porodu”, który również „przysługuje” przyszłej matce? To schemat, który opracowany jest wraz z osobą prowadzącą ciążę. Może być to zarówno ginekolog, jak i położna. „Plan porodu” jest nieodłącznym elementem dokumentacji medycznej. Co warto w nim zawrzeć? Chociażby prośbę o udzielenie pełnej, jasnej i zrozumiałej

informacji o każdym planowanym zabiegu, zanim pacjentka wyrazi na niego zgodę. To, że chce być informowana niezwłocznie, gdy nastąpi zmiana osoby prowadzącej ciążę czy chce omówić metody uśmierzania bólu porodowego dostępne w szpitalu. Warto pamiętać także o prawie do intymności, którą to gwarantuje o art. 22 ust. 2 Ustawy o prawach pacjenta i Rzeczniku Praw Pacjenta. Oznacza to, że podczas porodu może być obecny tylko niezbędny personel (wyjątkiem jest poród w szpitalu klinicznym). Ciężarne mają także prawo do obecności bliskiej osoby zarówno w trakcie porodu, jak i w gabinecie lekarskim podczas przyjęcia do szpitala. Może to być: partner, mąż, siostra lub jakakolwiek inna osoba przez wskazana przez ciężarną. MR

Polska się wstydzi za takich Polaków!I choć tytuł naszego artykułu wydaje się mocny, musi on taki pozostać. Piszemy „musi”, bo poziom kultury w naszym kraju jest często równy zeru. Polacy lubią mówić o tolerancji, gościnności, wzajemnej pomocy. A jaka jest prawda?

Z taką lub podobną sytuacją spotykam się średnio raz w miesiącu. I nie przesadzam drodzy Państwo. Choć lubię ćwiczyć jogę i biegam na długie dystanse, nie potrafię będąc w takiej sytuacji opanować emocji. Co kilka tygodni na poczcie przeżywam jakieś koszmarne deja vu. O co chodzi? O traktowanie ciężarnych. A nie zdarzyło się to raz. Wchodzi na pocztę kobieta z wózkiem i małym dzieciaczkiem w środku i w dodatku w ciąży (nie byłam jeszcze matką, ale na moje oko – zaawansowanej). Nikt nie przepuszcza jej w kolejce. Kobieta stoi, uspokaja płaczące dziecko i ociera pot z czoła. Przed nią panowie „zrobieni” na siłowni z bicepsem o takiej średnicy jak moje udo (a do najwęższych ono nie należy!). I zaczyna się dyskusja, bo ja zawsze

powiem, że kobieta w ciąży i z małym dzieckiem jest obsługiwana poza kolejnością. Większość zagryza zęby jakby chciał mnie zaraz zrównać z zmienią, a panowie „pakerki” jako pierwsi zaczynają pyskować, że się śpieszą. Personel poczty boi się odezwać, a mnie na usta cisną się słowa znanej piosenki „Gdzie ci mężczyźni, prawdziwi tacy, gdzie te chłopy...”. Dlatego poniższy materiał dedykujemy wszystkim, któ-rzy zamiast stać bez jakiejkolwiek reakcji i zaniemówić z wrażenia (w takich sytuacjach jak ta opisana powyższej) powinni zareagować. Społeczeństwo powinno wiedzieć jakie prawa i przywileje ma ciężarna w naszym kraju! Chodzi przecież o nasze wspólne dobro.

EP

Page 9: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

aktualności

ECS ma pokaźne grono przyjaciółNad Europejskim Centrum Solidarności przez chwilę gromadziły się czarne chmury, które jednak szybko udało się rozwiać dzięki wsparciu samorządu miasta Gdańska, województwa pomorskiego i ludzi dobrej woli. Po tym, jak Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego poinformowało o obniżeniu dotacji na instytucję w najbliższych latach o ponad 3 mln zł, lokalne władze w odpowiedzi apelowały o wsparcie ECS nie tylko za pośrednictwem Pomorzan, ale wszystkich, którym bliska jest idea „Solidarności”.

Marszałek Mieczysław Struk i prezydent Aleksandra Dulkiewicz podkreślali, że wspierać gdańską instytucję można także kupując bilet na wystawę stałą, co sami również zrobili

Marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk na specjalnie zwołanej konfe-rencji prasowej poinformował, że pomorski samorząd przekaże dodatkowe 200 tys. zł na działalność ECS, a p.o. prezydenta Gdańska Aleksandra Dulkiewicz ogłosiła, że miasto zwiększyło dotację dla instytucji o pół miliona zł

9

Po ogłoszeniu zmniejszenia kwoty dotacji przez MKiDN dla ECS w Trójmieście zawrzało, także ze względu na zmarłego przed kilko-ma tygodniami prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza, który był inicjatorem powstania Europejskiego Centrum Solidarności. W jego imieniu negocjacje z wiceministrem kultury Jarosławem Sellinem prowadziła pełniąca obowiązki prezydenta Gdańska Aleksandra Dulkiewicz. Oboje przyznali, że rozmowy były trudne, ale z pewnością propozycje obu stron będą rozpatrywane. W tym celu na początku lutego zebrała się Rada ECS, podczas której członkowie dyskutowali nad sytuacją instytucji i niemal jednogłośnie odrzucili proponowane przez MKiDN zmiany. W tym czasie deficyt środków dla ECS udało się wypełnić z nawiązką. Najpierw marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk na specjalnie zwołanej konferencji prasowej poin-formował, że pomorski samorząd przekaże dodatkowe 200 tys. zł na działalność ECS, a p.o. prezydenta Gdańska Aleksandra Dulkiewicz ogłosiła, że miasto zwiększyło dotację dla instytucji o pół miliona zł.

Pozostałe brakujące środki miały zostać zebrane dzięki turystom, Pomorzanom i ludziom dobrej woli. W tym celu uruchomiono specjal-ne subkonto ECS, na które można było wpłacać datki oraz zbiórkę pieniędzy na portalu Facebook, za którą odpowiadała Patrycja Krzy-mińska – gdańszczanka, która zainicjowała także zbiórkę do ostatniej puszki WOŚP prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza. Łącznie, przez kilka dni udało się zgromadzić ponad 3 mln zł, które przeznaczone zostaną na realizację zadań ECS na przyszły rok.

Ponadto marszałek Mieczysław Struk i prezydent Aleksandra Dulkiewicz podkreślali, że wspierać gdańską instytucję można także

kupując bilet na wystawę stałą. Aby zachęcić do tego mieszkańców Pomorza, kraju oraz zagranicznych turystów, sami z zakupionym biletem udali się do sali wystawowej na I piętrze ECS, gdzie oglądali eksponaty i rozmawiali ze zwiedzającymi.

Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego zaproponowało także drobne zmiany w za-rządzaniu ECS. Jak zaznaczono w specjal-nym komunikacie dla mediów „Celem MKiDN jest przywrócenie Europejskiego Centrum Solidarności – zgodnie z jego misją – wszystkim spadkobiercom idei „Solidarności”. ECS nie powinien – i nie może – być wykorzystywany instrumen-talnie do bieżących działań polityczno--partyjnych. Nie może wykluczać ludzi „Solidarności”, takich ludzi jak Joanna i An-drzej Gwiazdowie, Krzysztof Wyszkowski, Andrzej Kołodziej czy Andrzej Rozpłochowski. Oni też powinni być współgospodarzami tego miejsca, powinni odnajdować w nim wartości, które są im bliskie.” Propozycje przedstawił p.o. prezydenta Gdańska Aleksandrze Dulkiewicz wiceminister kultury i dziedzictwa narodowego Jarosław Sellin.- Wszyscy mamy dobrą wolę związaną z dalszym funkcjonowaniem tej instytucji. Na pewno będziemy szukać kompromisu, będziemy szukać rozwiązań, które spowodują, że będzie mogła ta instytucja spokojnie i stabilnie funkcjonować, takich rozwiązań będziemy szukali w najbliższych tygodniach już na poziomie takich rozmów roboczych – mówił po spotkaniu z Dulkiewicz wiceminister Jarosław Sellin.

Page 10: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

10

aktualności

Polacy często narzekają na służbę zdrowia – a to na warunki w szpitalach, a to na brak odpowiedniego sprzętu diagno-stycznego, a to na długie terminy oczekiwania na wizytę u specjalisty. Niestety wiele w tym prawdy. O ile w wielkich miastach o stan szpitali dba się ze szczególną troską, to już w mniejszych miejscowościach dostęp do godnych warunków leczenia jest bardzo ograniczony. Pomorze na szczęście przełamuje ten stereotyp. Jedne inwestycje się kończą, inne się zaczynają. I to nie tylko w Trójmieście, ale także w oddalonych częściach województwa!

Nie tylko TrójmiastoZ początkiem lutego marszałkowie województwa pomorskiego

Mieczysław Struk i Wiesław Byczkowski podpisali umowę o dofi-nansowanie dwóch projektów, które będą realizowane w placówkach leczniczych na terenie Pomorza. Pierwszy z nich realizowany będzie przez Szpital Specjalistyczny w Kościerzynie od czerwca br. do listopada 2020 r. Inwestycja obejmie rozbudowę budynku szpitala oraz zakup niezbędnego sprzętu medycznego, m.in. tomografu komputerowego, dwóch aparatów RTG oraz dwóch aparatów USG. Prace moderniza-cyjne przeprowadzone zostaną w Zakładzie Diagnostyki Obrazowej. Powstanie także zabiegowa sala hybrydowa, która dotąd była dostępna jedynie w Gdańsku. Celem projektu jest poprawa dostępności oraz podniesienie usług medycznych w zakresie diagnostyki i leczenia chorób cywilizacyjnych. Wartość projektu wynosi prawie 16 mln zł, z czego ponad 13,5 mln zł pokryje dofinansowanie w ramach RPO WP na lata 2014-2020.

Nowa nadzieja dla pacjentów po zabiegach kardiologicznychDrugi projekt realizowany będzie przez spółkę Bonamed w Jarcewie

w gminie Chojnice. Tutaj do sierpnia przyszłego roku powstanie ośro-dek rehabilitacji kardiologicznej, w którym do dyspozycji pacjentów będzie 20 miejsc na rehabilitację stacjonarną i 20 na rehabilitację dzienną. Ponadto zakupione zostanie 10 kompletów urządzeń do innowacyjnej rehabilitacji hybrydowej. W ramach realizacji zadania odbędą się także szkolenia dla fizjoterapeutów w zakresie rehabilitacji kardiologicznej. Wartość projektu to ponad 4,5 mln zł, z czego ponad 3,8 pokryje dofinansowanie ze środków UE. Ośrodków zapewniających

profesjonalną rehabilitację kardiologiczną nie ma wiele na terenie całego kraju. Zazwyczaj pacjenci po ciężkich zabiegach odsyłani są na standardową rehabilitację, która nie zawsze spełnia oczekiwania. Tego typu placówki są więc bardzo potrzebne, także w mniejszych miejscowościach, aby pacjenci mogli wracać do zdrowia w pobliżu swojego miejsca zamieszkania.

Kolejny etap zakończony!W pierwszych dniach lutego miało również miejsce uroczyste

otwarcie wyremontowanego Oddziału Chorób Wewnętrznych „A” w szpitalu św. Wincentego a Paulo w Gdyni. W ubiegłym roku do użytku oddano część „B” gdyńskiej interny. - To dzisiejsze dzieło jest kontynuacją tego zapoczątkowanego i oddanego do użytku w czerw-cu ubiegłego roku. Cieszę się, że właściciel (Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego – przyp. red.) sfinansował nam remont dwóch pięter interny łącznie na kwotę 6 mln zł, za co serdeczne podziękowania składam na ręce pani marszałek. Dzisiaj jesteśmy wszyscy zadowoleni, że możemy pacjentom, ale również personelowi szpitala zaoferować takie nowoczesne warunki. Kolejne piętra są już coraz ładniejsze, coraz bardziej przyjazne pacjentom. To jednak nie koniec prac i działań w tym szpitalu, albowiem zaczynają się też prace związane z rozbudową SOR-u i bloku operacyjnego, które sprawią, że będzie to całkiem inny szpital – mówiła otwierając uroczystość prezes spółki Szpitale Pomorskie Jolanta Sobierańska-Grenda.

Na nowo otwartym 25-łóżkowym Oddziale Chorób Wewnętrznych

Zdrowie mieszkańców Pomorza jest priorytetem!

– Co zawsze podkreślamy – zdrowie mieszkańców Pomorza jest dla nas priorytetem. Widać to w skali zaangażowanych przez Samorząd Województwa Pomorskiego środków unijnych, które są skiero-wane na rozwój infrastruktury szpitali, zakup nowoczesnego sprzętu oraz informatyzację podmiotów leczniczych. Łącznie z podpisywanymi obecnie umowami realizowane są na Po-morzu 34 projekty o wartości 724 mln zł. Dofinansowanie z programu regionalnego województwa pomorskiego wy-niesie ponad 457 mln zł. Nowe Inwestycje w Kościerzynie i okolicy Chojnic to konsekwentnie realizowana przez samo-rząd polityka doposażania szpitali i przychodni w nowocze-sny sprzęt, także – jak widać – poza granicami trójmiejskiej metropolii – mówił podczas uroczystości podpisania umów marszałek województwa pomorskiego Mieczysław Struk

- Niewątpliwie ta inwestycja znacznie zwiększa bezpie-czeństwo pacjentów oraz podnosi standard leczenia na tym oddziale. Bardzo się cieszę, że możemy dziś oglądać efekty pracy i zakończonej właśnie inwestycji gdyż wszystkim nam zależy na tym, aby opieka zdrowotna na Pomorzu funkcjonowała na jak najwyższym poziomie. Myślę, że inwestycja, którą dzisiaj podsumowujemy i otwieramy jest tego najlepszym przykładem – powie-

działa wicemarszałek województwa pomorskiego Agnieszka Kapała-Sokalska.

Nowo otwarty Oddział Chorób Wewnętrznych w szpitalu św. Wincentego a Paulo w Gdyni uroczyście otwierają: prezes Szpitali Pomorskich Jolanta Sobierańska-Grenda, wicemarszałek województwa pomorskiego Agnieszka Kapała-Sokalska, ordynator oddziału lek. med. Jolanta Kłobukowska oraz pielęgniarka oddziałowa Dorota Hejmowska

Page 11: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

11

aktualności

„A” znajduje się 8 sal chorych z łazienkami (w tym: 3 sale 5-osobowe, 1 sala 4-osobowa, 2 sale 2-osobowe oraz 1 sala 1-osobowa i 1 izolatka). Do dyspozycji pacjentów i personelu powstał m.in. gabinet diagno-styczno-zabiegowy, pokój przygotowawczy pielęgniarski, pokój lekarzy, pokój pielęgniarek, węzły sanitarne dla pacjentów i personelu, magazyn bielizny czystej, oraz pomieszczenia gospodarcze. Zakupiono nowe łóżka dla pacjentów, materace przeciwodleżynowe i szafki przyłóżkowe.

Gdyńska „interna” przeszła gruntowny remontAby przystosować oddział do zaplanowanych standardów oraz

poprawić komfort pacjentów konieczny był generalny remont. Zdemon-towano dotychczasowe ściany działowe, posadzki, sufity, okładziny ścienne z płytek ceramicznych i PCV, drzwi, różnego rodzaju insta-lacje. Wykonano nowe ściany działowe, zamontowano wewnętrzną stolarkę drzwiową, ułożono płytki ceramiczne i PCV, zamontowano sufity podwieszane, odbojnice i narożniki ochronne w korytarzu. Powstała nowa instalacja wody użytkowej ciepłej i zimnej, kanali-zacja sanitarna, instalacja centralnego ogrzewania, zamontowano wentylację mechaniczną nawiewno-wywiewną oraz wentylację wyciągową z pomieszczeń WC. Zamontowano klimatyzację, wy-konano prace instalacyjne gazów medycznych – tlenu, sprężonego powietrza i próżni. Wykonano instalację elektryczną, rozbudowano instalację systemu sygnalizacji pożaru (SSP) oraz dźwiękowego systemu ostrzegawczego (DSO). W ramach projektu zakupiono także niezbędny sprzęt medyczny m.in. kardiomonitory, pompy do żywienia pozajelitowego, pompy do żywienia dojelitowego, pompy infuzyjne, defibrylatory, EKG. Modernizacja części „A” Oddziału Wewnętrzne-go w gdyńskiej placówce kosztowała prawie 3,8 mln zł i została w całości sfinansowana przez Urząd Marszałkowski Województwa Pomorskiego. IT

Żyjemy coraz dłużej, pacjenci są coraz starsi i choć mamy świetnie wykwalifikowany personel dotąd nie mogliśmy im zaoferować

nic więcej ponad wieloosobowe sale i niewielką ilość toalet. A to dla pacjenta – szczególnie starszego - jest niezwykle istotne. Teraz moje marzenia się spełniają. Mamy mniej-sze sale, wszystkie z łazienkami, mamy bardzo dobrze wyposażony oddział, pacjenci będą mieć monitoring wszystkich funkcji życiowych, co dotąd było dostępne tylko na oddziale kardiologicznym. Dzięki temu pacjenci

mogą się czuć bezpieczniej, a personel ma możliwie najlepsze warunki pracy. Za to bardzo serdecznie dziękuję

w imieniu całego mojego zespołu urzędowi marszałkowskie-mu oraz władzom naszej spółki – mówiła ordynator Oddziału

Chorób Wewnętrznych lek. med. Jolanta Kłobukowska.

czytaj nas również na www.wieczorpomorze.pl

Z początkiem lutego marszałkowie województwa pomorskiego Mieczysław Struk i Wiesław Byczkowski podpisali umowę o dofinansowanie dwóch projektów, które będą realizowane w placówkach leczniczych na terenie Pomorza. Pierwszy z nich realizowany będzie przez Szpital Specjalistyczny w Kościerzynie, drugi projekt realizowany będzie przez spółkę Bonamed w Jarcewie w gminie Chojnice. Tutaj do sierpnia przyszłego roku powstanie ośrodek rehabilitacji kardiologicznej, w którym do dyspozycji pacjentów będzie 20 miejsc na rehabilitację stacjonarną i 20 na rehabilitację dzienną

Umowę na realizację ośrodka rehabilitacji kardiologicznej podpisuje prezes Zarządu Bonamed sp. z o.o. Barbara Bonna

Zadowolenia z wykonanych inwestycji nie kryła prezes Szpitali Pomorskich Jolanta Sobierańska-Grenda

Wśród gości, z lewej senator Sławomir Rybicki

Nikt z nas nie chce znaleźć się w szpitalu, to zupełnie normalne, ale jeśli już to tylko w takich warunkach!

Page 12: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

12

aktualności

Ślązacy są dumni ze swojego Śląska, górale są dumni (aż nadto) ze swojego ukochanego Podhala, księżacy łowic-cy – ze swej pięknej łowickiej ziemi. Każdy z nich mówi „po swojemu” i dla każdego jego gwara jest najpiękniej-sza. Kaszubi natomiast mają coś wy-jątkowego i niepowtarzalnego – jako jedyna ludność etnograficzna w Polsce mają swój język – nie gwarę, nie dialekt. I to jest skarb, o który trzeba dbać z największą troską.

Co roku tłumy mieszkańców Pomorza przybywają do wejherowskiej Kolegiaty, by wysłuchać Słowa Bożego po kaszubsku. Projekt „Verba Sacra – Modlitwy Katedr Pol-skich” jest już nową tradycją i przepięknym wydarzeniem, które tak mocno akcentuje dwie istotne dla każdego Kaszuby rzeczy – język i wiarę. - Dzięki naszym przodkom, wielkim regionalistom, a przede wszystkim dzięki tysiącom zwykłych ludzi mówiących po kaszubsku na co dzień zachwycać się będziemy pięknem języka Małej Kaszubskiej Ojczyzny. Mury Kolegiaty wypełnia przesłanie Listów z księgi Nowego Testamentu. Autor-stwo Listów, według tradycji chrześcijańskiej przypisuje się Św. Janowi Apostołowi. Uważa się, że to on zostawił najpokaźniejsze świa-

dectwo w postaci Ewangelii, trzech Listów i Apokalipsy. Św. Jan porusza w listach tak ponadczasowe zagadnienia ludzkiej egzystencji jak Prawda, Miłość czy Wia-ra. - mówił prezydent Wejherowa Krzysztof Hildebrandt otwierając tegoroczną edycję projektu. Verba Sacra jest doskonałą okazją do zagłębiania się w swoją kaszubską kulturę i język. Każdy może po raz kolejny lub po raz pierwszy odkryć swoją rodzimą mowę. Tak, jak co roku robi to rodowita Kaszubka od początku zaangażowana w czytanie Biblii w regionalnym języku – Danuta Stenka. - Jest to kolejne dla mnie wtajemniczenie, jeżeli chodzi o Biblię. Wiąże się z analizowaniem tekstu, licznymi rozmowami z o. Adamem Sikorą. Jest to kolejne zagłębianie się w język

kaszubski. W tym roku dostałam także inne zadanie - przepisania tekstu prezentacji. Po raz pierwszy pisałam po kaszubsku. Była to żmudna praca, ale zupełnie inne rejony uruchamiała w mojej głowie, innego rodzaju skupienie wywoływała. – mówiła aktorka.

Trzeba przyznać, że serce rośnie widząc co roku Wejherowską Kolegiatę wypełnioną po brzegi podczas kolejnych edycji „Verba Sacra”. Aby byłoby jeszcze piękniej, gdyby te wnętrza wypełniły się również w du-żej mierze młodzieżą, na której spoczywa obowiązek kontynuowania tradycji języka kaszubskiego i przekazywania go następnym pokoleniom.

IT

Potrzebujemy więcej takich projektów!

Czytaniu Słowa Bożego towarzyszy cały spektakl złożonej gry świateł, wizualizacji i spe-cjalnie skomponowanej na potrzeby tego wydarzenia muzyki. A wszystko to ma miejsce w nastrojowym wnętrzu obiektów sakralnych. Do Wejherowa Verba Sacra zawitała już w 2003 r. i stała się nieodłączną styczniową tradycją. Co roku organizatorzy: prezydent miasta Krzysztof Hildebrandt i proboszcz Kolegiaty pw. Świętej Trójcy ks. prałat Tadeusz Reszka dbają o wyjątkową oprawę tego wydarzenia. Warto nadmienić, że w Wejherowie od samego początku czytanie Pisma Świętego wzbogacono o język kaszubski. Przekładu czytanych fragmentów na rodzimy język tutejszej społeczności dokonuje o. prof. Adam Sikora. Od pierwszej edycji Pismo Święte czyta znakomita polska aktorka, rodowita Kaszubka Danuta Stenka. Nie jest to tajemnicą już od lat, że projekt „Verba Sacra” jest szczególnie bliski sercu włodarza Wejherowa, prezydenta Hildebrandta. Być może on także ma w sercu znaną i jakże prawdziwą myśl: „Tradycja jest rozumem całego narodu, przekazywanego z jednego wieku w drugi."

Projekt „Verba Sacra” zawitał do Wejherowa w 2003 r. i stał się nieodłączną styczniową tradycją

Prezydent Wejherowa Krzysztof Hildebrandt powitał licznie przybyłych na „Verba Sacra 2019”

Wnętrza wejherowskiej Kolegiaty, gra świateł, nastrojowa muzyka i magnetyczny głos Danuty Stenki czytającej po kaszubsku Pismo Święte

fot.

UM W

ejhe

row

o

Page 13: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

13

aktualności

13

Tego się nie spodziewaliśmy, ale jest - więc cieszymy się niezmiernie! Radio Gdańsk sięga po jeszcze większe grono słu-chaczy. Tym razem „ekspansja” prezesa Dariusza Wasilewskiego dotyczy północy województwa.

A jest co świętować, bowiem Radio Gdańsk pierw-szy raz w swojej historii, oprócz programu regionalnego dla całego Pomorza, będzie emitować program lokalny. Od 1 lutego w Słupsku, na częstotliwości 102 FM, rozgło-śnia rozczepia czterogodzinny sygnał.- Od poniedziałku do piątku po godzinie 12:00 redakcja Radia Gdańsk w Słupsku produkuje i emituje program dla miasta i regionu słupskiego.

Antenę w całości poświęcamy wówczas sprawom Słupska i okolic. Goście na żywo, najnowsze informacje, komentarze i ciekawostki z regionu.

- Radio Gdańsk Studio Słupsk 102 FM. Słupsk w centrum uwagi – mówi Dariusz Wasielewski, prezes Radia Gdańsk. Redakcję Radia Gdańsk w Słupsku tworzy trójka dzienni-karzy: kierownik Przemysław Woś oraz reporterzy Paweł Drożdż i Marcin Kamiński. Inauguracją nowego projektu była relacja z premiery spektaklu „Pan Tadeusz” wysta-wionego na deskach Nowego Teatru w Słupsku w ramach audycji „Kulturalny Weekend z Radiem Gdańsk”. - Jesteśmy przyjaciółmi Słupska i regionu. Cieszymy się, że możemy być jeszcze bliżej mieszkańców - powiedział Michał Rzepiak, dyrektor programowy Radia Gdańsk.

Radio Gdańsk to już nieodłączna część naszego regionu z bardzo długą historią. Istnieje bowiem od czerwca 1945 roku i jest jedną z 17 samodzielnych rozgłośni publicznego Polskiego Radia realizujących odrębne programy regionalne, nadawane na teren poszczególnych województw. Nadaje całodobowy program na całym terenie naszego regionu,

ale jest też słyszalna w zachodniej części województwa warmińsko-mazurskiego. Nadaje serwisy informacyjne nie tylko w języku polskim, ale także w kaszubskim, angielskim, niemieckim oraz rosyjskim. Radio Gdańsk posiada kilkanaście au-dycji o różnej, które cieszą się ogromną popularnością. Dysponuje także studiem nagraniowym, które z swoich progach gościło takie sławy jak Jean-Michel Jarre czy Shakira. Dziennikarze rozgłośni są laureatami wielu prestiżowych konkursów dziennikarskich.

Z opublikowanego niedawno raportu Instytutu Monitorowania Mediów wynika, że Radio Gdańsk jest najbardziej opiniotwórczym medium regionalnym minionego roku! Media w całym kraju cytowały gdańską rozgłośnie ponad 1,6 tys. razy. Gra-tulujemy zarządowi, a przede wszystkim dziennikarzom Radia Gdańsk i liczymy na więcej!

„Podbijają” północ województwa!

Danuta Stenka jest jedną z najbardziej znanych polskich aktorek, ale także Kaszubką. Urodzona w Sierakowicach, dzieciństwo spędziła w miejscowości Gowidlino

Za uczestnictwo w projekcie Danucie Stence dziękuje prezydent Wejherowa Krzysztof Hildebrandt O. prof. Adam Sikora

Page 14: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

14

aktualności

Przez większość życia był związany z Gdańskiem. Urodził się w Brześciu, wiele lat spędził w Sandomierzu. Do Gdańska przybył w wieku szkolnym. Tu ukończył SP nr 15, następnie Zespół Szkół Zawodowych nr 2, Technikum Wychowania Fizycznego w Gdańsku oraz Akademię Wychowania Fizycznego w Warszawie. Od 1976 r. był kierownikiem Studium Wychowania Fizycznego i Sportu Uniwersy-tetu Gdańskiego. Od 1984 do 1990 pełnił funkcję zastępcy dyrektora Wydziału Kultury Nauki i Sportu w Urzędzie Wojewódzkim w Gdań-sku. W latach 1991–1992 był prezesem Urzędu Kultury Fizycznej i Turystyki w Warszawie, a w latach 1992–1994 i 1997-2004 był ponownie wykładowcą UG. Miał też swoją przygodę z samorządem. W latach 1994–1997 był radnym Rady Miasta Gdańska, a w 1994 r. został wiceprezydentem miasta. Należy nadmienić, że w 1997 r. roku pełnił funkcję przewodniczącego Rady Programowej Komitetu Obchodów 1000-lecia Miasta Gdańska.

Prywatnie był człowiekiem bardzo rodzinnym i niezwykle dumnym ze swoich wnuków. Stale kibicował wnuczce, która gra w młodzieżo-wej reprezentacji naszego kraju w piłce nożnej kobiet. Michał Bidas jako sportowiec a potem trener był osobą nieco inną niż w życiu prywatnym - stanowczą, konsekwentną i honorową z pomysłami i umiejętnością wdrażania idei w życie. W roku 2017 na rynku wy-dawniczym ukazała się jego książka pt.: „Moje życie”. Opiera się ona na wspomnieniach autora, w których pokazuje realia życia w latach 80' i 90'. Autor już jednak na wstępie zaznacza, że do opowiedzenia ma o wiele więcej. Jednak wiele smaczków musi zostawić dla siebie, aby uszanować prywatność przyjaciół czy rodziny. Książka z całą pewnością nie przypomina typowej biografii zamkniętej w sztywnych ramach dat i wydarzeń. Jest bardziej osobistą relacją Bidasa, która bardzo dobitnie obrazuje historie z jego życia.

Niestety styczeń 2019 zabrał nam wielu znanych i zasłużonych dla naszej małej ojczyzny gdańszczan. Także naszego Przyjaciela Mi-chała. Zmarł w wieku 79 lat, przegrwając z cieżką chorobą. Łączymy się w żalu z jego rodziną.

Żegnaj przyjacielu!30 stycznia odszedł od nas człowiek niezwykle zasłużony dla historii polskiego sportu - Michał Bidas, były wiceprezydent Gdańska, koszykarz, miłośnik aktywnego tryby życia, trener oraz b. minister sportu w rządzie Jana Krzysztofa Bieleckiego. Gdańsk, rodzina i przyjaciele pożegnali zmarłego podczas uroczystości pogrzebowych 5 lutego.

Jak trudno żegnać na zawsze kogoś, kto jeszcze mógł być z nami...

Z ogromnym bólem przyjęliśmy wiadomość o śmierci

naszego Przyjaciela Michała Bidasa.Rodzinie i bliskim przekazujemy

wyrazy współczucia.Śmierć Michała jest dla nas ciosem,

który spowodował pustkę w naszych sercach...

Prezes Klubu Starszych Dżentelmenów

płk Wiesław Adamczyk

„Moje życie" to autobiografia Michała Bidasa, którą tworzył kilka lat. Na rynku wydawniczym pojawiła się w 2017 r.

Rok 2017. Michał Bidas z dumą pozuje do zdjęcia wraz ze swoimi wnuczkami

Page 15: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

15

aktualności

Marzenia o wielkim życiu...Stefan W., gdańszczanin. Marzył o tym

żeby być kimś. Tak twierdzi jego najbliższe otoczenie, jednak nigdy nie robił nic, żeby tak stało się w realnym życiu. Nigdy legalnie nie pracował, nie uczył się. Chyba każdemu z nas Polaków wydaje się, że zdecydowanie nie trzymał „normy" i cierpiał na poważne zaburzenia psychiczne. Jednak specjaliści szczędzą słów, chcąc przeanalizować wszelkie możliwe znany motywy i zachowania z życia mordercy.

Jednak dla każdego logicznie myślącego człowieka nikt normalny nie mógłby dopuścić się takiego czynu. Dziennikarze naszej redak-cji stale bywają na rozmaitych imprezach, ma-sowych, a także takich jak feralny finał WOŚP w Gdańsku. Zawsze dziwił nas fakt, że ochro-niarzami są często mężczyźni, których można śmiało określić mianem cherlawych. Bywa, że jest to licealna młodzież, która chce dorobić. Podobnie miało to miejsce podczas gdańskiej tragedii. Bo i nasze komentarze w redakcji były podobne – doświadczeni ochroniarze wiedzą jak zachowują się ludzie naprawdę pracujący w mediach, poza tym to znane twarze, „kręcące się” w tej branży lata, ich się po prostu rozpoznaje. Jaki był efekt pracy agencji z Gdańska podczas finału WOŚP…

Koledzy odwracają się plecami… i nie chcą rozmawiać na temat mordercy

prezydenta Gdańska. Kim w takim razie był Stefan W.? Mieszkał w gdańskiej Oliwie. Nie był typowym łobuzem – „na dzielnicy” był ra-czej cichy. A można nawet powiedzieć więcej, uchodził za człowieka dość spokojnego. Nie miał stałej pracy, ale lubił żyć „dobrze”. Na portalu społecznościowym na próżno szukać zdjęć obrazujących codzienne życie Stefana W., a są jedynie fotki z celebrytami świata sportu czy z wakacji na Karaibach.

Pochodził z biednej, wielodzietnej rodziny, która zamieszkiwała mieszkanie w oliwskiej

kamienicy. Wyżywienie rodziny spoczywało głównie na barkach matki, która notabene pracowała w gdańskim przedszkolu, jako wychowawca. Ojciec zginał kilka lat temu w wypadku samochodowym. Stefan W. jako nastolatek potrafił nadużywać alkoholu, brał narkotyki. Lubił „przypakować” na siłowni. Podczas trwania śledztwa matka przyznała się, że gdy Stefan był młodszy korzystali z Po-radni Zdrowia Psychicznego. W domu Stefana W. szczególnie po śmierci ojca pojawiły się problemy finansowe. Stefan zaczął drobne rozboje, najpierw kradzieże. Interesowały go militaria, szczególnie upodobał sobie noże. W latach 2012, 2013 napadł na placówki gdańskich SKOK-ów i innego zagraniczne-go banku. Po napadzie na ten trzeci wraz z kolegą zostają jednak złapani i trafiają do gdańskiego aresztu. Stefan W. zamiast 15 lat pozbawienia wolności zostaje skazany na 5 lat i 6 mies. Wychodzi latem 2018 r.

Odgrażanie się publiczne nie jest ostrzeżeniem

Podczas pobytu w więzieniu ponad 20 razy uczestniczył w konsultacjach psychia-trycznych. Na kilka tygodni przed wyjściem odstawia leki mimo iż „słyszy głosy” i „naj-chętniej pozabijałby wszystkich polityków”. Służba Więzienna jednogłośnie twierdzi, że psychiatrzy z którymi się konsultował nie podjęli decyzji o przymusowym leczeniu.

Natychmiastowa zmiana frontuStefan W. podczas zabójstwa gdańskiego

prezydenta, paradując na scenie gdańskie-go WOŚP z podniesionymi rękami do góry krzyczał triumfalnie „Nazywam się Stefan W. siedziałem niewinny w więzieniu (…).

Platforma Obywatelska mnie torturowała i dlatego zginął właśnie Adamowicz”. Wy-dawałoby się, że tym samym przyznał się do winy, jednak nie do końca. Już podczas składania wyjaśnień w trakcie przesłuchania nie powiedział nic nt. tego dlaczego ugodził trzykrotnie nożem prezydenta Gdańska, nie powtórzył nic z tego co wykrzyczał na scenie. Stefan W. nie przyznał się także do winy.

Co należy wyjaśnić na początku?Eksperci od bezpieczeństwa mówią podob-

nie. Po pierwsze należy sprawdzić, jak doszło do tego, że Stefan W. dostał się w miejsce dostępne tylko dla osób wybranych, czyli na scenę i tuż obok niej. Prokuratura musi ustalić czy w zabójstwie (a ścisłej mówiąc jego pla-nowaniu) pomagały mu w jakikolwiek sposób osoby trzecie. Dalej dopiero należy ustalić czy w trakcie czynu był poczytalny i czy miała wpływ na to pogłębiająca się i nie leczona schizofrenia (Stefan W. jakiś czas wcześniej przestał brać leki).

13 stycznia 2018 r. , godziny wieczorne. Podczas finału WOŚP na scenie na Targu Wę-glowym trzykrotnie nożem ugodzony zostaje prezydent Gdańska Paweł Adamowicz. W cza-sie kiedy w nocy trwa 5 godzinna operacja prezydenta, Gdańsk i Polska modlą się o cud, a nad łóżkiem ofiary osobiście – sam metropo-lita gdański abp. Sławoj Leszek Głódź. W tym samym czasie też mordercy opatrywana jest ręka, która została lekko draśnięta. Kolejnego dnia przed południem lekarze z UCK wiedzą, że to już ostatnie godziny życia Adamowicza. Umiera na wstrząs krwotoczny…

EG

Morderca z kamienicy w gdańskiej OliwieMa zaledwie 27 lat, a już zapisał się w niechlubnej, przerażającej i tragicznej historii Gdańska. I choć niektórzy dziennikarze naszej redakcji nadal nie dowierzają w to co się stało, Polska i Gdańsk musi spojrzeć prawdzie w oczy. Paweł Adamowicz już nigdy nie przekroczy progu swojego biura w gdańskim magistracie, które od dnia tragedii stoi puste. I ciche.

fot.

Piot

r Poł

ocza

ński

/gda

nsk.

pl

Page 16: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

Gazeta Wieczór Pomorze

„Przygody Remusa" w reżyserii Krzysztofa Babickiego to spektakl, który z końcem stycznia zadebiutował na deskach Teatru Miejskiego im. Witolda Gombrowicza w Gdyni. I choć twórcy sztuki doczekali się owacji na stojąco, nie każdy z widzów potrafi zaakceptować nowinki technologiczne.

Bo teatr to teatr! Rekwizyty, scenografia, kostiumy... Pamiętam jako dziecko, gdy przychodziłam do Teatru im. Stefana Jaracza w Olsztynie. „Zemsta” Fredry była moją ulubioną sztuką... Szcze-gólną atencją zawsze darzyłam scenografię, rekwizyty które nawet ze sceny pachniały starością i jeszcze czasem widać było ślady nie do końca startego kurzu... To było 20 lat temu... Być może dlatego moja wizja teatru jest wolna od nowinek technologicznych...

Ale spośród gdyńskiej widowni premiery „Przygód Remusa” ja byłam chyba jedną z nielicznych, dla której teatr ma wymiar bardziej tradycjonalistyczny. Standing ovation były chyba na to najlepszym dowodem. A „Przygody Remusa” to przede wszystkim spektakl dla całych rodzin! Sztuka typowo familijna, bo i dla dorosłych i dla najmłodszych. Główny bohater uczy bowiem odbiorców, że warto dążyć do wolności oraz nie bać się życiowych przeciwności i pisikusów losu.

„Przygody Remusa” wyreżyserowane przez Krzysztofa Babickiego, oparte są na kaszubskiej epopei Aleksandra

Majkowskiego „Żëcé i przigòdë Remùsa". Warto nadmienić, że powieść ta uznana jest przez znawców tematu za

najwybitniejsze dzieło literatury kaszubskiej.

Remus, zmęczony dotychczasowym życiem postanawia ocalić księżniczkę i pokonać smoka. Triumfuje w nim duch wolności

i rzuca się w bój z przeciwnościami losu. „Podejście” do dzieła Majkowskiego jest nie lada wyzwaniem, bo do tej pory nikt nie podjął się ukazania tego kaszubskiego utworu aż w tak obszernym wymiarze. A Krzysztofowi Babickiemu się udało.

Mi jako zwolenniczce „tradycyjnego teatru” podobały się najbar-dziej kostiumy w wykonaniu Hanny Szymczak oraz ruch sceniczny za jaki odpowiedzialny był Zbigniew Szymczyk. Przygotowanie wokalne też było na bardzo wysokim poziomie. Scenografia i pro-jekcje w wykonaniu Roberta Turło, Marty Branickiej i Mateusza Kozłowskiego również znalazły akceptację wśród widowni, choć dla mnie osobiście teatr to teatr – scenografia to stare krzesło, kwiaty, zużyta szafka i inne rekwizyty. Podkreślam jednak, że to tylko moje skromne, subiektywne zdanie, zresztą osoby, która doświadcza teatru bez specjalistycznej wiedzy na ten temat! Bierze dla siebie to co chce i wyselekcjonuje jako odpowiednie, a nie podąża za tłumem. Miłym akcentem po premierze sztuki było expose prezesa Zrzeszenia Kaszubsko-Pomorskiego prof. Edmunda Wittbrodta:

„Cieszę się, że mogliśmy doczekać takie piękne czasy by na własne oczy, cuda te zobaczyć!” Dziękuję bardzo, że choć

przez chwilę mogliśmy zanurzyć się w świecie bajkowym, gdzie fantazja i rzeczywistość mieszały się w taki sposób,

że z tego można było wyciągnąć wiele wniosków

odnoszących się do tej małej, dużej historii, do kultury, do tego co jest ważne w życiu. A te przesłania były ważne i wtedy kiedy ta sztuka była pisana, ale są ważne i dziś. Niestety trzeba z tego bajkowego świata wyjść. W imieniu całego Zrzeszenia Kaszubsko -Pomorskiego chciałbym podziękować za to wspaniałe widowisko, za to przeżycie. Chciałbym podziękować wszystkim aktorom za te wrażenia, których doświadczyliśmy. (…) Cieszę się, że Aleksandra Majkowskiego możemy obejrzeć na scenie. Bo podczas wielkich obchodów 100-lecia Niepodległości my chcielibyśmy pokazywać naszych bohaterów, a jednym z nich był właśnie Aleksander Maj-kowski. (…) Majkowski to jest wyjątkowy bohater, który zabiegał o to, żeby i Kaszubi i Polska to była jedność. (…) Zarząd główny ZK-P pragnie podziękować panu dyrektorowi Babickiemu, że tu, na tej scenie to widowisko się odbyło. Dziękuję za to Krzysztofowi, że jeszcze kiedy był na studiach zakochał się w „Życiu i przygodach Remusa” i to z sobą nosił! Teraz możemy zobaczyć co z tego wyszło! Dlatego dziś w imieniu zarządu ZK-P przyznaję specjalny dyplom, grafikę Sampa oraz medal, który został wydany z okazji 50-lecia ZK-P. Dziękuję! Życzę długiego czasu przedstawiania tego widowiska oraz dużo widzów! Niech tak będzie!

Ewa Perłowska

Legenda Remusa na deskach Teatru Miejskiego w Gdyni

aktualności

16

Prezes ZK-P prof. Edmund Wittbrodt wręczył reżyserowi Krzysztofowi Babickiemu miniaturkę „Remusa”

fot.

Rom

an J

oche

r

Page 17: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

- Współpraca z myśliwymi na terenie gminy Puck jest bardzo dobra, a znaczący obszar łowiecki koła „Jeleń" znajduje się na terenie naszej gminy. Gmina Puck wspiera zatem myśliwych poprzez zatwierdzanie planów łowieckich każdego roku. Myśliwi pomagają przy radzeniu sobie z dzikami, oczywiście

jeśli aktualne przepisy na to pozwalają – mó-wił wójt gminy Puck Tadeusz Puszkarczuk.

- Chyba po raz pierwszy jestem na tak doniosłej uroczystości, gdzie wszyscy są bardzo odświętnie ubrani. (...) Chciałbym złożyć wam serdeczne gratu-lacje! Przed chwilą pan prezes mówił o waszej pracy. Cieszy mnie więc bardzo fakt, że wy myśliwi potraficie łączyć swoją pasję z edukacją. To jest niezwykle istotne aby wychowywać i kształtować młode pokolenie w każdej dziedzinie. Prezes Dzietczyk wspomniał, że przepisy są różne, nie zawsze się wszystkim podobają, ale jeżeli będziemy razem głos zabierać w tych kwestiach to też będziemy lepiej słyszalni. (...) Na ręce pana prezesa przekazuję jubileuszowy upominek, a wszystkim dziś odznaczonym serdecznie gratuluję! – powiedział starosta pucki Jarosław Białk.

Pamiątkowe zdjęcie członków koła myśliwskiego „Jeleń”

17

odkrywamy Pomorskie

Myśliwi, ich rodziny i przyjaciele doskonale wiedzą, że dekoracja złomem to „nie byle co”. Tak było i na tej uroczystości. W hotelu Lido jednak zamiast przyznania złomu konkretnemu myśliwemu - jak to w tradycji łowieckiej bywa - złom trafił do całej braci! Przypomnijmy, że współcześnie uhonorowanie złomem przysługuje myśliwemu, który strzelił grubego zwierza, czyli np. łosia (przed objęciem tego gatunku całoroczną ochroną), jelenia, daniela, sarny, muflona i dzika. Tym razem „złom” z okazji 60-lecia Koła Łowieckiego Jeleń powędro-wał do całej społeczności myśliwych. Uroczystej dekoracji dokonał Przedstawiciel Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowickiego Mirosław Jurkowlaniec.

Należy podkreślić, że takie odznaczenie sztandaru danego koła łowieckiego, przez Polski Związek Łowiecki

jest sporym wyróżnieniem. To kolejne podkreślenie rangi sztandaru, który stanowi najgodniejszy znak

duchowej więzi, jedności i prawości polskiego łowiectwa, prezentowany w najważniejszych momentach

i wydarzeniach w życiu PZŁ jak i samych myśliwych.

Sztandar bowiem jest symbolem zbiorowej i osobistej godności polskich myśliwych, wyrażający wartości duchowe, ideowe i moralne polskiego łowiectwa, a także jego wielowiekowe tradycje i cele. Spo-łeczność nie związana z łowiectwem powinna pamiętać, że kultura myśliwska to nie „strzelanie do zwierzyny”! To przede wszystkim poszanowanie przyrody i etyczne wypełnianie myśliwskich powin-

ności. Dlatego nawet sceptycznie nastawionych do myśliwych nama-wiamy do okazywania tej grupie należytego szacunku! A wcześniej do zapoznania się z tym jaka myśl przewodnia myśliwymi kieruje.

Ale ad rem do świętujących! Koło Łowieckie „Jeleń” powstało w 1957 r., a ich pierwsza siedziba miała miejsce w Pucku. W 1970 r. po połączeniu się z Kołem Łowieckim „Bór” w Wejherowie, sie-dzibę „Jelenia” przeniesiono do Wejherowa. W dokumentach koła nie znajdziemy informacji nt. wszystkich założycieli koła, ale wg najstarszych członków, wśród nich wymienić należy takie osoby jak: Alojzy Stencel, Jan Plotzke czy Wacław Dampc.

- Działanie koła łowieckiego rozpoczęli nasi poprzednicy, a my staramy się ich dzieła nie zaprzepaszczać

i kontynuujemy tę piękną tradycję – powiedział prezes Koła Łowieckiego „Jeleń” Wejherowo Krzysztof Dzietczyk.

Na jubileuszowej gali oprócz przyznania złomu przez PZŁ, licznych odznaczeń dla samych myśliwych koła „Jeleń”, nie zabrakło także innej wyjątkowej nagrody. Prezydent miasta Wejherowa Krzysztof Hildebrandt z okazji tej wyjątkowej rocznicy, postanowił odznaczyć Zarząd Koła Łowieckiego Jeleń - „Medalem Róży”. Z okazji tego pięk-nego jubileuszu życzymy kołu „Jeleń” aby zawsze pasja łowiectwa szła w parze z ochroną przyrody. Aby edukowali nie tylko młodsze pokolenia, ale także i tych dojrzalszych Polaków, których wiedza nt. Rycerzy św. Huberta jest znikoma. Żeby każda wasza wizyta w łowisku przynosiła wyjątkowe chwile i niezapominanie wspomnienia. Dasz bór!

EP

Rycerze św. Huberta uczcili swoją 60-letnią tradycjęZ końcem stycznia w hotelu „Lido" w Juracie odbyło się 60-lecie koła łowieckiego „Jeleń" Wejherowo. Było podniośle i odświętnie nie tylko za sprawą galowych mundurów, ale także dzięki licznym wyróżnieniom i odznaczeniom. Bo czy może być złom cenniejszy nad myśliwski?

Page 18: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

18

Z

Z członkami Koła Łowieckiego „Jeleń” spotykamy się co roku na uroczystościach św. Huberta w Rekowie Górnym k. Redy. Nie każdy wie, że to właśnie z inicjatywy członków koła, z Kazimierzem Okrojem na czele, powstała tutejsza kaplica pod wezwaniem św. Huberta. Kazimierz Okrój, będący wieloletnim członkiem koła, przekazał swoją działkę, na której stała stara kuźnia. Następnie kuźnia przekształciła się w kaplicę, która służy nie tylko kołu łowieckiemu, ale przede wszystkim mieszkańcom Rekowa Górnego. Odwiedzający kaplicę zwracają szczególną uwagę na celebrację w niej myśliwskich tradycji i podkreśleniu pięknej historii łowiectwa.

Przewodniczący Rady Miasta Redy Kazimierz Okrój otrzymał pamiątkowy kordelas

Myśliwym na gali towarzyszyły małżonki i partnerki. Na naszym zdjęciu m.in.: małżonka przewodniczącego Rady Miasta Reda Kazimierza Okroja - p. Lidia (druga z prawej).

Wójt gminy Puck Tadeusz Puszkarczuk wspiera działal-ność koła „Jeleń”

O historii koła opowiedział prezes Krzysztof Dzietczyk

Myśliwy Krzysztof Wożniak z dumą prezentuje swoje wyróżnienieBurmistrz Redy Krzysztof KrzemińskiStarosta pucki Jarosław Białk

Uczestnicy jubileuszowej gali w hotelu Lido

odkrywamy Pomorskie

Page 19: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

odkrywamy Pomorskie

Uroczystej dekoracji „złomem” sztandaru Koła Łowieckiego Jeleń dokonał przedstawi-ciel Zarządu Okręgowego Polskiego Związku Łowickiego Mirosław Jurkowlaniec

Było podniośle i odświętnie nie tylko za sprawą galowych mundurów, ale także dzięki licznym wyróżnieniom i odznaczeniom

Prezes Koła Łowieckiego „Jeleń" Wejherowo Krzysztof Dzietczyk, z rąk przedstawiciela prezydenta Wejherowa Krzysztofa Hildebrandta odebrał „Medal Róży”

26 stycznia br. sztandar Koła Łowieckiego „Jeleń” został wyróżniony „złomem”

W uroczystości wzięli udział członkowie koła „Jeleń, ich rodziny oraz przyjaciele organizacji – wójt gminy Puck Tadeusz Puszkarczuk, starosta pucki Jarosław Białk czy proboszcz parafii Reda-Rekowo ks. Fabian Tokarski

Odznaczenia myśliwym z koła „Jeleń” (na naszym zdjęciu członek koła, przewodniczący Rady Miasta Redy Kazi-mierz Okrój) wręczył przedstawiciel Zarządu Okręgowe-go Polskiego Związku Łowickiego Mirosław Jurkowlaniec

Pochodzą z małej miejscowości i mogłoby się wydawać, że mają mniejsze szanse na osiągnięcie sukcesu niż dzieciaki z Gdańska. Nic bardziej mylnego, bo uczyć się można wszędzie! Idealnym przykładem tego są uczniowie z gminy Nowa Karczma, reprezentujący tutejszą Szkołę Podstawową: Emilia i Amelia Żołądek oraz Filip Adamczyk, uczniowie klas VII. Przypomnijmy, że to właśnie oni, jeszcze z końcem roku 2018 odebrali z rąk marszałka województwa pomor-skiego Mieczysława Struka stypendia! Uroczysta gala odbyła się 17 grudnia w Polskiej Filharmonii Bałtyckiej w Gdańsku, gdzie uczniowie z Nowej Karczmy odebrali stypendia dla najzdolniejszych uczniów naszego województwa! Warto nadmienić, że Zarząd Województwa Pomorskiego wybierał laureatów z grona 2 tys. zgłoszeń z najlepszymi wynikami na Pomorzu. Stypendia przyznano 869 osobom w czterech kategoriach. Kryterium przyznania stypendium były bardzo dobre wyniki w nauce (średnia co najmniej 5,5), dodatkowo punktowane były też osiągnięcia w konkursach i olimpiadach. Stypendia, przyznawane co roku dofinansowane są z RPO dla województwa pomorskiego na lata 2014-2020. Gratulacje za tak niebywały sukces należą się nie tylko młodzieży i ich rodzicom, ale także wójtowi gminy Nowa Karczma, któremu podległe placówki edukacyjne „wychowują” takich uczniów. Dzięki Emilii, Amelii i Filipowi wierzymy, że losy Polski są w dobrych rękach... bo w rękach przyszłego pokolenia – a wszystko przed Wami!

Nie ma co martwić się o przyszłość kraju!I niech nikt nie myśli, że mówimy tu może o politykach. Nie! Ten materiał poświęcimy osobom po stokroć bardziej dla nas ważnym, bo dzieciom i młodzieży. A z takimi wynikami, jakie mają oni w nauce – Polska jest w bezpiecznych rękach przyszłego pokolenia. Oby więcej takich nastolatków!

fot.

Nata

lia K

łopo

tek-

Głów

czew

ska/

ww

w.po

mor

skie

.eu

Page 20: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

20

Gdańskie Stowarzyszenie „Jaś i Małgosia” powstało w 2007 r. z inicjatywy skrzypaczki Cappelli Gedanensis Katarzyny Rogalskiej. W ramach działalności organizacji prowa-dzone są dla dzieci, młodzieży i seniorów; zajęcia artystyczne, m.in. muzyczne, plastyczne i teatralne. Dzięki uczestnictwu w cyklicznych warsztatach dzieci mogą rozwijać swoje talenty jednocześnie spędza-jąc miło czas, integrując się rówieśnikami. Zajęcia prowadzą doświadczeni specjaliści, dla których przekazywanie wiedzy jest nie tylko pracą, ale przede wszystkim pasją. Stowarzyszenie było też twórcą wielu cieka-wych inicjatyw, m.in. konkursów piosenki, festynów, koncertów Dziecięcego Chórku „Iskierki” dla Polonii w Wilnie, Solecznikach, Wiedniu i Włoszech dla Papieża Benedykta XVI oraz premier Hanny Suchockiej.

- Witamy Was bardzo serdecznie, jak co roku, w naszych progach Cappelli Gedanensis. Chciałabym w tym miejscu podziękować osobom, które pomogły w organizacji naszego koncertu. Przede wszystkim dzię-kuję panu dyrektorowi Markowi Więcławkowi, który dzisiaj nas tutaj gości. To już 20 lat, kiedy Cappella Gedanensis organizuje koncerty i jest to dla nas wielki zaszczyt i przyjemność, że możemy Was tutaj dzisiaj gościć – mówiła inicjatorka stowarzyszenia „Jaś i Małgosia”, artystka Cappelli Gedanensis Katarzyna Rogalska. Przed licznie zgromadzoną widownią wystąpiły panie z Koła Gospodyń Miejskich oraz dzieci z zespołu „Płomyczki” z parafii św. Rodziny ze Stogów. Publiczność mogła nie tylko obejrzeć przedstawienie, ale także współtworzyć je, poprzez uczestnictwo w wykonywaniu wspólnie piosenek i wierszy. Ze sceny popłynęły bowiem kultowe wiersze dla dzieci, m.in. „Kaczka Dziwaczka”, „Leń”, czy „Rzepka”. Aktorki z KGM do każdej sceny były doskonale przygotowane – występowały w pięknych kostiumach, pochodziły do publiczności i zachęcały do wspólnego śpiewania. O każdy szczegół koncertu zadbała znakomita skrzypaczka Cappelli Gedanensis Katarzyna Rogalska, twórczyni Stowarzyszenia Jaś i Mał-gosia, w którym prowadzi także zajęcia muzyczne dla najmłodszych. Inscenizacja bardzo przypadła do gustu widowni, która także miała swoje pięć minut i mogła wystąpić na scenie razem z wykonawcami.

Ponadto na dzieci czekały konkursy, poczęstunek oraz upominki. Po obejrzeniu tego wydarzenia mamy jeden dominujący wniosek... Oby wszystkie nasze gdańskie Miejskie Instytucje Kultury niosły miesz-kańcom tyle radości i rozrywki idących w parze z edukacją! To bowiem dziś, w świecie wszechobecnego, niestety często ogłupiającego internetu - na wagę złota! MR

To już tradycja! Każdego roku na początku stycznia w gościnnych progach Cappelli Gedanensis odbywa się noworoczny koncert charytatywno-integracyjny dla najmłodszych organizowany przez Gdańskie Stowarzyszenie „Jaś i Małgosia”. Dzięki zaangażowaniu wielu osób, w tym dyrektora Cappelli Gedanensis Marka Więcławka tego wieczoru na twarzach maluchów pojawiło się całe mnóstwo uśmiechów.

Oni wiedzą, jak dzielić się radością!

odkrywamy Pomorskie

Publiczność mogła nie tylko obejrzeć przedstawienie, ale także współtworzyć je, poprzez uczestnictwo w wykonywaniu wspólnie piosenek i wierszy. Na naszym zdjęciu rozbawiony niczym dziecko – dyrektor Cappelli Gedanensis Marek Więcławek. Miły widok, bo spontaniczny humor wśród dorosłych to dziś rzadkość

Katarzyna Rogalska - artystka Cappelli Gedanensis, inicjatorka i założycielka stowarzyszenia „Jaś i Małgosia”

Pełna publiczność to stały element nie tylko koncertów Cappelli Gedanensis, ale także podejmowanych przez zespół inicjatyw edukacyjno-muzycznych dla dzieci

Na scenie panie z Koła Gospodyń Miejskich oraz dzieci z zespołu „Płomyczki” z parafii św. Rodziny ze Stogów

Page 21: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

21

odkrywamy Pomorskie

Wójt gminy Kolbudy Andrzej Chruścicki nie ukrywa, że sąsiedz-two stolicy Pomorza i obwodnicy to wielka szansa dla jego gminy. Na przedmieściach metropolii i na terenie gminy powstają bowiem liczne centra logistyczne, wiele dużych firm lokalizuje tutaj swoje siedziby. To przynosi konkretne wpływy do budżetu samorządu, co jest kluczowe w dalszym rozwoju. Są też plany budowy obwodni-cy metropolitalnej, która przebiegając przez teren gminy Kolbudy również mogłaby nieść ze sobą niemałe korzyści. - Liczę na to, że planowana Obwodnica Metropolitalna, która będzie budowana także stanie się kolejnym pozytywnym zastrzykiem możliwości dla naszej gminy, dzięki któremu powstaną kolejne inwestycje. Wiadomo, że tam, gdzie jest węzeł komunikacyjny powstaje najwięcej centrów logistycznych i nie tylko dzięki doskonałemu skomunikowaniu. Brak dobrej komunikacji niestety wiąże się z brakiem rozwoju – mówi wójt Kolbud Andrzej Chruścicki.

Komunikacja samochodowa to jednak nie wszystko, bo wiele osób w celu zmniejszenia kosztów transportu oraz uniknięcia korków wy-biera transport masowy. Tutaj szczególną rolę spełnia przede wszyst-kim kolej, której nie dotyczą problemy na drogach – zatory, wypadki, czy prace budowlane. Dzięki temu daje znacznie większą gwarancję użytkownikom, że dotrą na czas zgodnie z harmonogramem. Władze gminy Kolbudy liczą również na rozwój tego środka transportu, by zwiększyć komfort podróżowania mieszkańcom, gościom i turystom. Fakt, że pojawił się pomysł odnowienia linii kolejowej z Pruszcza Gdańskiego do Kartuz właśnie przez Kolbudy jest tu niezwykle istotny. Czy jednak plany te zmienią się w realną rzeczywistość? Wójt Chruścicki jest dobrej myśli, deklaruje także swoje poparcie dla tej koncepcji. - Mam nadzieję na realizację tego pomysłu. Będę w tej sprawie rozmawiał z Panem marszałkiem Mieczysławem Strukiem i wicemarszałkiem Ryszardem Świlskim, który jest odpowiedzialny za kolej. Będę o to zabiegał i nawet już wysyłaliśmy pisma do Pana marszałka, w których wyrażaliśmy chęć rewitalizacji tej linii, bo to kolejna, ogromna szansa rozwoju naszej gminy. Mamy wiele pomysłów na rozkwit komunikacji, która jest przecież kluczowym elementem dla rozwoju samorządu – tłumaczy Chruścicki.

Pewnie w głowach wielu mieszkańców pojawił się właśnie obraz zabetonowanej gminy, pełnej fabryk, centrów logistycznych, niezli-czonej liczby dużych samochodów, które – co tu kryć – nie wyglądają ani estetycznie, ani nie dodają uroku gminie, a wręcz przeciwnie. Władze gminy jednak uspokajają – wyjątkowy, kaszubski charakter Kolbud nie ucierpi na rozwoju transportu i firm dzięki racjonalnemu podejściu włodarza i zachowaniu równowagi. Jak zapowiedział wójt

gminy Kolbudy, stawia również na wykorzystanie walorów przyrodni-czych gminy i okolic, w tym wiodąca jest rola turystyki. A bez dobrej komunikacji ani rusz! - Nie chcemy stawiać tylko na komunikację i nie docenić walorów naszej pięknej gminy, a wręcz odwrotnie. Nasz wspaniały klimat kaszubski z lasami i jeziorami to są punkty, gdzie gmina Kolbudy może się świetnie rozwinąć turystycznie. Na pewno bliskość Gdańska także będzie dużym plusem w rozwoju turystyki. Łatwe i szybkie skomunikowanie z Gdańskiem – zarówno podróżując samochodem jak i pociągiem, zachęci wielu turystów do odwiedzenia naszej małej ojczyzny. A warto, bo jest naprawdę piękna! - dodaje wójt Andrzej Chruścicki. MR

Zapewne wielu włodarzy pomorskich gmin oddalonych od metropolii trójmiejskiej wzdycha z zazdrością, że gdyby tylko sąsiadowali z Gdynią czy Gdańskiem, to otworzyłyby się przed ich samorządem drzwi do niesłychanego rozkwitu go-spodarki i rozwoju gminy. To szczęście przypada w udziale m.in. gminie Kolbudy, bezpośrednio przylegającej do Gdańska i Obwodnicy Trójmiasta. Co ciekawe, władze Kolbud doceniają możliwości, jakie niesie ze sobą lokalizacja, ale też mają świadomość, że to „dobrodziejstwo” nie zawsze musi być kolorowe. Jak zatem sobie z tym poradzić?

„Trzeba wykorzystać szansę na rozwój i nie zatracić swojej tożsamości”

Wójt gminy Kolbudy Andrzej Chruścicki stawia także na ponad gminne relacje samorządowe oraz partnerstwo i wzajemne wspieranie się samorządów. Na naszym zdjęciu wraz wójtem gminy Przywidz Markiem Zimakowskim oraz przewodniczącym Rady Gminy Przywidz Michałem Jasińskim. Jednym z pierwszych wspólnych działań był finał WOŚP

OFERTA REKRUTACJI PRACOWNIKÓWZGODNIE Z WYMOGANIAMI PRACODAWCY!

Jesteśmy polską agencją pośrednictwa pracy wpisaną do Krajowego Rejestru Agencji Zatrudnienia

pod nr 16008

• zapewniamy specjalistów • dajemy gwarancję na solidnego pracownika

• realizujemy formalności w urzędach

Specjalizujemy się w usłudze rekrutacji pracowników z Białorusi, Rosji, Gruzji, Kazachstanu, Ukrainy oraz Indii

poprzez swoich przedstawicieli w poszczególnych krajach.

Zapewniamy sprawdzonych Kandydatówpracodawcom w całej Polsce zarówno

dużym przedsiębiorstwom, jak i małym firmom.

Znajdziemy dla Państwa dowolną ilość kandydatów, zorganizowane brygady lub firmy podwykonawcze

wykwalifikowanych lub nie, w zależności od potrzebi niezależnie od branży.

Kontakt:Centrum Wsparcia BiznesuPolska-Wschód Alina Rocka

Tel: 693 300 347 lub 886 396 651e-mail: [email protected]

fot.

UG K

olbu

dy/Z

. Cho

jęta

Page 22: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

22

odkrywamy Pomorskie

Obok trwających inwestycji Stara Kiszewa zakończyła również szereg projektów, które są dumą i chlubą gminy. Jednym z takich jest Dom Dzienny Senior + w Wygoninie. To miejsce, stworzone specjalnie z myślą o osobach starszych, które w tygodniu będą miały możliwość spędzania czasu aktywnie i w gronie rówieśników. Do ich dyspozycji będzie salon z kominkiem, telewizorem, radiem i biblioteczką, a także pomieszczenie do reha-bilitacji, kuchnia, dwie łazienki oraz szatnia. W połowie stycznia odbył się Dzień Otwarty Domu Seniora podczas którego można było porozmawiać z personelem oraz zapoznać z tym miejscem.

W kościerskiej gminie trwają trzy duże inwestycje, których celem jest przede wszystkim poprawa komfortu życia mieszkańców. Od 2016 r. trwa bowiem realizacja projektu, w ramach którego Konarzyny, Cięgardło, Opluch, Chwarzenko i Stara Kiszewa mają być podłączone do sieci wodno-kanalizacyjnej. Zadanie opiewa także rozbudowę oczyszczalni ścieków w Starej Kiszewie. Równolegle trwa też re-alizacja projektu przebudowy i rozbudowy stacji uzdatniania wody w Chwarznie, który również zostanie ukończony w tym roku. Gmina obok funkcjonalności nie zapomina także o środowisku. Podobnie jak w wielu pomorskich samorządach, także w Starej Kiszewie trwa budowa instalacji do produkcji energii ze źródeł odnawialnych, w ra-mach którego wykonane mają być instalacje fotowoltaiczne. Projekt ten realizowany jest wraz z partnerską gminą Kaliska. W ubiegłym roku obie gminy uzyskały dofinansowanie na realizację zadania ze środków RPO dla województwa pomorskiego w kwocie 1.002 575 zł.

Grzechem byłoby przy takich walorach przyrodniczych, jakie ma

gmina Stara Kiszewa, nie korzystać z tych dobrodziejstw. Władze gminy zdają sobie sprawę z szansy i możliwości, jakie daje naturalny krajobraz okolicy. Dlatego też samorząd bierze udział w projekcie „Pomorskie Szlaki Kajakowe - Wierzycą przez Kaszuby na Kociewie”, w ramach którego powstaną przystanie kajakowe w Bartoszymlesie, w Zamku Kiszewskim wraz z przenoską oraz w Dolnych Malikach. W Bartoszymlesie powstanie pomost stały, zatoka postojowa z parkin-giem oraz ciąg pieszy, natomiast w Dolnych Malikach powstanie slip ziemny jako miejsce cumowania kajaków, umocnienie brzegów oraz zagospodarowanie terenu. W tych lokalizacjach zostaną ustawione elementy małej architektury umożliwiające odpoczynek na trasie spływu tj.: wiaty, suszarki na kajaki, osłony przenośnego sanitaria-tu, ławo-stoły. W Zamku Kiszewskim powstaną dwa pomosty stałe oraz ciąg pieszy. Projekt ten, dofinansowany ze środków RPO także zostanie ukończony w tym roku.

KGW Rybno stanęło w szranki z czterema zespołami z sąsied-nich gmin: KGW z Bolszewa - gm. Wejherowo, Leśna - gm. Szemud, Brzeźna Lęborskiego - gm. Łęczyce i Strzepcza - gm. Linia. Panie rywalizowały w pięciu konkurencjach: potrawa ze śledzia, który jest produktem regionalnym Pomorza, przygotowanie tablicy nawiązującej do 100-lecia odzyskania niepodległości, pokaz mody pt. „Otulona kwiatami", w którym uczestniczki wystąpiły w strojach przygoto-wanych ze sztucznych kwiatów, występy w kabaretowym tonie pt. „Kagiewuszki kandydują - program wyborczy na wesoło". Ostatnią punktowaną konkurencją były piosenki poświęcone mamom. Bardzo zaciętą rywalizację oceniało jury w składzie: Jacek Thiel – przewod-niczący oraz Piotr Skurzyński, Dorota Grzywacz i Agnieszka Czerska – członkowie. Wybór był naprawdę trudny, bo obrady jurorów trwały ponad godzinę. I choć główna nagroda przypadła w udziale reprezen-tantkom gminy Linia, gospodynie turnieju okazały się mistrzyniami humoru i dystansu do siebie deklasując rywalki w konkurencji na najlepszą scenkę kabaretową.

- Koła KGW to najlepszy przykład społecznego zaangażowania, tego bez patosu i bez bufonady, za to pełne radości, humoru i radości życia - powiedziała podczas turnieju starosta wejherowska Gabriela Lisius. Trudno się z tym nie zgodzić! Wspaniale patrzeć, jak współczesne kobiety, czy to z miasta czy to ze wsi z taką radością i kreatywnością

przełamują nieprzychylne stereotypy. Zarażają energią, służą swojej społeczności, promują swój region i swoją małą ojczyznę. Domowi malkontenci sprzed telewizora powinni brać z nich przykład. Bo panie z KGW Rybno wiedzą, jak im utrzeć nosa!

Szczególnie pod kątem inwestycji! Stara Kiszewa stawia bowiem na zrównoważony rozwój, który ma przede wszystkim służyć mieszkańcom, ale też zapraszać w przepiękne tereny gminy gości i turystów. Gmina wykorzystuje też szanse na pozyskanie środków zewnętrznych na realizację inwestycji. Z sukcesem, bo nawet w tym roku ukończone zostanie kilka kluczowych projektów, które powstają dzięki pomocy licznych dofinansowań.

Tych pań nikt nie odważyłby się nazwać „kurami domowymi”. Mają w sobie tyle energii, zapału i chęci do aktywności na wielu polach, że niejedna młódka mogłaby z nich brać przykład. Członkinie Koła Gospodyń Wiejskich z Rybna (gm. Gniewino) były jednocześnie reprezentantkami swojego samorządu na XX Powiatowym Turnieju KGW, ale też poniekąd gospodyniami imprezy, która miała miejsce w Centrum Kultury, Sportu, Turystyki i Bibliotece w Gniewinie.

Gospodynie z werwą i dystansem do siebie!

Będzie się dużo działo!

Członkinie KGW Rybno (gm. Gniewino) były reprezentantkami swojego samorządu na XX Powia-towym Turnieju KGW, ale także gospodyniami imprezy, bo turniej miał miejsce w Centrum Kultury, Sportu, Turystyki i Bibliotece w Gniewinie

fot.

UG S

tara

Kisz

ewa

fot.

UG G

niew

ino

Taką przystanią kajakową nad Wierzycą może pochwalić się gmina Stara Kiszewa!

Page 23: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

odkrywamy Pomorskie

23

Miło nam bowiem poinformować, że powiat kościerski, w którym leży gmina Karsin został przyjęty do Słupskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Taki akces wiąże się szeregiem korzyści. Jak zyskają przedsiębiorcy? Profitów nie sposób wymienić w jednym materiale, ale np. karsińscy przedsiębiorcy będą mieli możliwość zwolnienia z zapłaty podatku dochodowego. To wszystko jeśli planują zrealizo-wać nową inwestycję z sektora przemysłu lub nowoczesnych usług na terenie powiatu kościerskiego, czyli od niedawna obszaru strefy.

Dobre wieści mamy także dla pań, które będą mogły skorzystać z bezpłatnej mammografii. 19 lutego przy hali sportowej w Karsi-nie będzie czynna mobilna pracownia mammograficzna. Badanie wykonywane jest przez wyspecjalizowany i doświadczony personel medyczny LUX MED. Jest szybkie i całkowicie bezpieczne, a wielu kobietom uratowało życie. Zdjęcia w technice obrazowania cyfro-wego oceniane będą przez dwóch niezależnych lekarzy radiologów, a w przypadkach wątpliwych, nawet trzech specjalistów. Istotnym elementem opisu badania jest ocena porównawcza z poprzednimi obrazami, dlatego należy zabrać ze sobą zdjęcia z poprzednich mammografii. Paniom, u których zaistnieje konieczność wyko-nania badań uzupełniających, personel medyczny udzieli wszel-kich wskazówek i pomoże w umówieniu dogodnego i szybkiego terminu dalszych badań. Warto nadmienić także, że do badania uprawnione są panie w wieku 50-69 lat, które są ubezpieczone, nie są leczone z powodu raka piersi, a także: nie miały wyko-nanej mammografii w ramach programu w ciągu ostatnich 24 miesięcy lub są w grupie ryzyka i w roku poprzedzającym otrzy-mały pisemne wskazanie do wykonania ponownej mammografii po upływie 12 miesięcy.

Jak widać w gminie Karsin wójt Roman Brunke inwestuje nie tylko w infrastrukturę drogową, bezpieczeństwo czy chociażby go-spodarkę odpadami. Podobnie jak lata temu tak i teraz zdecydowanie rzuca się w oczy, że dla niego najlepszą inwestycją jest człowiek!

red

Mieszkańcy gminy Karsin, który chętnie dzielą się z nami swoimi przemyśleniami na portalu społecznościowym oraz przez pocztę elektroniczną, przywykli do dynamicznego rozwoju swojej małej ojczyzny. A rok 2019 zapowiada się bardzo optymistycznie także dla tutejszych przedsiębiorców. Dla kogo jeszcze?

Ambitne plany na 2019 rok, a jaka będzie realizacja?

To zdjęcie z maja 2018 r. Wtedy też było publikowane w naszej gazecie. Potwierdza ono jednak w niezwykle trafny sposób jak ważne jest aby włodarz widział przede wszystkim potrzeby swoich mieszkanców. I to w każdym wieku – dorosłych, seniorów, ale także i dzieci, które są przyszłością naszego kraju

CENTRUM OFERUJE:• POZ – Poradnię Podstawowej Opieki Zdrowotnej (dorośli i dzieci)• Najlepszej jakości tomograf komputerowy i rezonans magnetyczny• USG 3D i 4D, USG Doppler• Kolonoskopię i gastroskopię• Laboratorium analityczne• Centrum Rehabilitacji• Medycynę pracy• Stomatologię• oraz szeroki wachlarz lekarzy specjalistów!

ul. Wojska Polskiego 5a83-110 Tczew

tel. 58 501 01 01, 58 501 01 00czynne w godzinach:

7.00 – 20.00

CHCESZ LECZYĆ SIĘ BEZ BÓLU?

SZUKASZ NAJLEPSZEGO SPRZĘTU MEDYCZNEGO

I WYKWALIFIKOWANYCH LEKARZY SPECJALISTÓW W TWOJEJ OKOLICY?

CHCESZ LECZYĆ SIĘ NIE RUJNUJĄC BUDŻETU DOMOWEGO?

CENTRUM DIAGNOSTYCZNO-SPECJALISTYCZNE

MEDICAL ZAPRASZA!

SPRZĘT DIAGNOSTYCZNY NAJWYŻSZEJ JAKOŚCI!

Page 24: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

24

odkrywamy Pomorskie

KGW Brzeźno Lęborskie w scence kabaretowej

Już po raz dwudziesty panie rywalizowały w Powiatowym Turnieju Kół Gospodyń Wiej-skich. Organizatorem wydarzenia był Powiato-wy Zespół Doradztwa Rolniczego w Wejherowie oraz Starostwo Powiatowe w Wejherowie. W konkursie o tytuł Grand Prix walczyło 5 kół z terenu powiatu wejherowskiego. Gminę Wejherowo reprezentowało KGW Bolszewo, Gminę Gniewino KGW Rybno, Gminę Szemud KGW Leśno, Gminę Łęczyce KGW Brzeźno Lęborskie, a Gminę Linia KGW Strzepcz. – Ten turniej to nie tylko znakomita zabawa, ale przede wszystkim promocja tradycji regionu i jego wartości kulturowych, dlatego bardzo się cieszę, że przez dwadzieścia lat udało się to kontynuować – zaznacza starosta wejherowski Gabriela Lisius.

Panie musiały się zmierzyć w następujących konkurencjach: produkt tradycyjny – śledź

marynowany w oleju, tablica – „1918-2018 My Polacy”, moda – „Otulona kwiatami”, scen-ka kabaretowa – „Kagiewuszki kandydują –program wyborczy na wesoło” oraz piosenka „O mojej mamie”.Turniejowe zmagania oce-niało jury w składzie: Jacek Thiel wicestarosta wejherowski, Hanna Rocławska kierownik Powiatowego Zespołu Doradztwa Rolniczego w Wejherowie, Agnieszka Czerska pracownik Starostwa Powiatowego w Wejherowie oraz Dorota Grzywacz przewodnicząca KGW Kost-kowo (ubiegłoroczny laureat Grand Prix).

- Panie wykazały się kreatywnością, pomy-słowością, humorem i talentami aktorskimi, dlatego mieliśmy trudne zadanie, aby wyłonić zwycięzcę – podkreśla przewodniczący jury Jacek Thiel.

W kulinarnych zmaganiach najsmaczniejszy okazał się śledź KGW Bolszewo. Najlepiej z ta-

blicą patriotyczną poradziły sobie panie z KGW Strzepcz. W konkurencji modowej oryginalną suknią kwiatową zachwyciły jury reprezentant-ki KGW Brzeźno Lęborskie. W scence kabare-towej, za talent aktorski i poczucie humoru doceniono KGW Rybno, natomiast w piosence o mamie wygrały panie z KGW Leśno.

Tytuł Grand Prix oraz nagrodę specjalną, wyjazd do Truskawca na polsko-ukraiński Festiwal Kultury, zdobyło KGW Strzepcz, które będzie reprezentować powiat wejherowski pod-czas Wojewódzkiego Finału Kół Gospodyń Wiej-skich w Żukowie. Celem Turnieju Kół Gospodyń Wiejskich jest popularyzowanie dziedzictwa kulturowego swojego regionu, inspirowanie do pracy zespołowej, pobudzenie aktywności wśród mieszkańców, wymiana doświadczeń oraz dbałość o międzypokoleniowy przekaz lokalnych tradycji.

Dużo humoru, dobrej zabawy i pysznego jedzenia, tak w skrócie wyglądał XX Powiatowy Turnieju Kół Gospodyń Wiej-skich, który odbył się w ostatnią sobotę stycznia w Centrum Kultury, Sportu, Turystyki i Bibliotece w Gniewinie. Panie spotkały się, by rywalizować o tytuł najlepszego koła w powiecie wejherowskim. W tym roku bezkonkurencyjne okazały się gospodynie ze Strzepcza.

Gospodynie ze Strzepcza najlepsze w powiecie wejherowskimPamiątkowe zdjęcie z XX Powiatowego Turnieju Kół Gospodyń Wiejskich w Gniewinie

Wręczenie przez starostę wejherowskiego Gabrielę Lisius nagrody specjalnej dla KGW Strzepcz

fot.

Star

ostw

o Po

wia

tow

e w

Wej

hero

wie

Page 25: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

Cóż można napisać o takiej sy-tuacji, w jakiej znalazła się młoda kobieta z dwójką dzieci. Pisanie o tym, że sama sobie zgotowała taki los jest mocno spóźnione, a do tego mało krzepiące. A przecież wiem, że szukasz także pokrzepienia i otuchy. Nadziei, iż uda Ci się wyjść z kolej-nej życiowej opresji. Droga Sandro, wyszłaś za mąż za człowieka mocno niedojrzałego, który ciągle jeszcze – mówiąc obrazowo – jest mocno przytwierdzony pępowiną do swojej matki. Ona ma na niego wielki wpływ i przed nią chce się popisać swoją przewagą nad Tobą. Nie jest więc dobrym mężem, a teściowa – dobrą matką. Twoja decyzja o zamążpójściu była zbyt szybka i pochopna, dałaś się oczarować pozorom. Myślę, że po prostu bardzo chciałaś wyjść za mąż, znaleźć ojca dla swojego dziecka. Znalazłaś, ale na krótko, bo znowu jesteś sama, na dodatek już nie z jednym, a z dwójką dzieci. Ponadto mieszkasz kątem u te-ściowej, która Cię nie akceptuje, piętnuje Twoje panieństwo z dzieckiem, a także wyobraża sobie, że jej syn powinien mieć inną partnerkę życiową.

Dla Twojego małżeństwa istnieje jedna jedyna szansa, o której Ty też wspominasz wyczuwając intuicyjnie jej ist-nienie. Tą szansą jest samodzielne mieszkanie. Ty sprawiasz wrażenie osoby dojrzałej do małżeństwa, która potrafi jeszcze w Waszym związku odegrać rolę wiążącą Was ponownie. Nie możesz już pod żadnym pozorem powrócić do teściowej, nawet gdyby mąż obiecywał Ci złote góry i radykalną zmianę swojego postępowania. Jedynym ratunkiem dla Was może być tylko życie z dala od rodziców. Namów męża na wynajęcie mieszkania. Jeśli jednak mąż nie zgodzi się na zamieszkanie bez matki szukając różnych usprawiedliwień, także finanso-wych, będziesz musiała odejść od niego. Taka decyzja będzie dla Ciebie bardzo trudna, ale lepiej szybciej zrozumieć, że można liczyć tylko na siebie, niż łudzić się niepewnością. Dziwi mnie, Sandro, że jako dziewczyna dojrzała, rozsądna, tak szybko przegrałaś w rywalizacji z teściową, a mąż tak szybko po ślubie przejął punkt widzenia swojej matki. O tym wszystkim staraj się z nim porozmawiać zawsze pamiętając, że gwarancją Waszego szczęścia może być tylko oddzielne, samodzielne życie.

Piekło po ślubie...

dr Michał Antoniszyn – psychoterapeuta z wieloletnim stażem

Zwracam się z prośbą o pomoc do Pana, ponieważ moim problemem jest mój mąż , osoba, która powinna być mi najbliższa, a tak nie jest. Mam 25 lat, mąż jest o rok starszy ode mnie, po ślubie jesteśmy półtora roku i już

mamy dwójkę dzieci. Na początku naszego małżeństwa zamieszkałam z mężem u teściów. Teściowa nigdy mnie nie chciała, ponieważ pierwsze

dziecko miałam z innym mężczyzną. Z początku było dobrze, później teścio-wa robiła mi awantury, wyśmiewała się ze mnie. Mąż przed ślubem był taki

dobry, czuły, uczynny, kochany. Po ślubie bardzo się na nim zawiodłam, ponieważ gdy teściowa robiła mi awantury, to on milczał i ani razu nie stanął w mojej obronie. Bardzo się zmienił, zwłaszcza gdy mieszkaliśmy

u jego rodziców. Przed wszystkimi chciał pokazać, że to on tu rządzi i może ze mną robić, co chce. Ja byłam zawsze na drugim planie, a mama na

pierwszym. Po powrocie z pracy zaraz wychodził do kolegów, wracał wie-czorem. Gdy chciałam z nim poważnie porozmawiać, to mówił, że nie ma

czasu. Niby byliśmy małżeństwem, ale żyliśmy osobno. Tylko w sprawach intymnych przypominał sobie, że ma żonę. Rozmawiałam kiedyś z teściową

na temat dzieci. Powiedziałam, że na razie nie chcę kolejnego dziecka, po-nieważ nie ma warunków i możemy poczekać (miałam już dziecko w stanie

panieńskim). Oczywiście powtórzyła to mojemu mężowi, przy okazji sporo nakłamała, a on we wszystko uwierzył. Przyszedł do mnie, zrobił awanturę,

wziął mnie siłą, przez co zaszłam w ciążę. Jestem katoliczką praktykującą i nie usunęłam ciąży. Później mąż traktował mnie jak przedmiot i służącą.

Zawsze mówił, że taka jak ja może mu buty czyścić. Nie mogłam dłużej tego wytrzymać i pojechałam do mamy. Nie odprowadził mnie nawet do

pociągu, chociaż już byłam w zaawansowanej ciąży, z dzieckiem i ciężką walizką. Od mamy wysłałam do niego sms-a, że ma przyjechać, ponieważ zbliżają się święta, a ja jestem sama. Przyjechał dopiero po dwóch miesią-

cach, ponieważ rodzice mu kazali. Wróciłam wtedy do teściów. Za kilka miesięcy urodziłam syna. Kiedy teściowa znów zaczęła się wtrącać, wró-

ciłam do mamy, tym razem na stałe. Teraz jest taka sytuacja, że mój mąż jest u rodziców, a ja z dziećmi u mamy. Przyjeżdża do nas raz w miesiącu

i na dodatek wyłudza pieniądze, ponieważ swoje przetracił. Teraz udajemy przed moją mamą, że wszystko jest w porządku, ale ile można udawać.

Coraz częściej rozmawiamy o rozwodzie. Zastanawiam się, co ja w nim wi-działam, że mu uwierzyłam. Myślałam, że jak wyjdę za mąż za człowieka,

którego kocham, to stworzymy ognisko rodzinne. Tak bardzo chciałam mieć dom, wspaniałego męża, dzieci i być szczęśliwą. Teraz nie mam już cierpli-wości, odwagi i sił. Chciałabym być z mężem ze względu na dzieci, ale boję się, że to się nie uda. Prosiłam, aby wyszukał jakieś mieszkanie, żebyśmy

byli razem i do tego sami, bez teściów, ale on mówi, że to za drogo. Nie mamy już wspólnych tematów ani nadziei na uratowanie naszego związku.

Sandra

Psycholog radzi

rozmaitości

RESTAURACJA CHLEB I WINO położona w Gdańsku

przy historycznej ul. Stągiewnej na Wyspie Spichrzów – ZAPRASZA!

Na Gości czeka codziennie wypiekany chleb według własnej receptury i tradycyjnego sposobu

piekarniczego.

Specjalnościami lokalu są również pasty, do których makaron wykonywany jest ręcznie na miejscu.

W 1889 r. w Neapolu powstał przepis na niesamowite ciasto, z którego powstaje pizza

rozpływająca się w ustach, jej ciasto jest cienkie i kruche. Skosztujecie ją właśnie u nas! Pizza rozpieszcza podniebienie smakiem świeżo

zerwanych włoskich pomidorów, doprawionych aromatycznymi ziołami.

Bogata karta win zadowoli najbardziej wymagających miłośników tego wspaniałego

trunku.

Specjalnie dla Gości restauracji, w Palarni Kawy Kopernik w Toruniu, wypalane są wyselekcjonowane

i najlepsze ziarna kawy, którą wypijecie właśnie w Chleb i Wino.

Zapraszamy Państwa w piękną kulinarną podróż! Czekamy na Was w sercu Gdańska!

Page 26: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

26

190 bioaktywnych substancji o działaniu leczniczym

Rokitnik jest rośliną wieloletnią, ma co najmniej kilkanaście różnych odmian, jednak w Polsce występuje tylko jedna: rokitnik zwyczajny. Jest niewymagający – może rosnąć na piasku, dobrze znosi mrozy i zanieczysz-czenie powietrza. Lubi światło. W naszym kraju występuje u wybrzeży Bałtyku do wschodniej części ujścia Wisły, miejscami także w Pieninach. Jest dość popularny jako ozdobna roślina ogrodowa. Naturalnie rośnie od północno-zachodniej Europy po wschodnią Azję. Trudno w to uwierzyć, ale ta niepozorna roślina posiada aż 190 bioak-tywnych substancji o działaniu leczniczym

lub wspierającym nasze zdrowie. Wśród nich znajdują się antyoksydanty, flawonoidy, ami-nokwasy, nienasycone kwasy tłuszczowe, mikroelementy - m.in. potas, żelazo, fosfor, mangan, bor, wapń i krzem oraz niemal cały alfabet witamin.

Takiej dawki wit. C na próżno szukać!Najcenniejszą leczniczo częścią rośliny są

jej owoce – uznawane za jedne z najzdrow-szych na świecie. Posiadają olbrzymie ilości witaminy C – w odmianie zwyczajnej zawiera się ok. 200-250 mg kwasu askorbinowego w 100 g. To naprawdę dużo biorąc pod uwa-gę, że zalecana dobowa dawka tej witaminy dla dorosłego człowieka wynosi zaledwie 90 mg. Ciekawostką jest, że azjatyckie odmiany rokitnika pod tym względem są absolutnymi rekordzistami – mają nawet ponad 400 mg witaminy C w 100 g owoców. Oprócz popra-wy odporności rokitnik pozwoli się uporać także z innymi objawami niedoboru witami-ny C, np. brakiem apetytu, skłonnością do występowania siniaków, rozpulchnionymi i krwawiącymi dziąsłami oraz wszelkimi

bólami mięśni i stawów. Warto zatem jeść owoce rokitnika, nie tylko gdy mamy niską odporność i często chorujemy. Uprzedzamy jednak, że są one dość kwaśne, co niektó-rych może zniechęcać. Na szczęście możemy poddawać je nawet długotrwałej obróbce cieplnej – ze względu na brak askorbinazy (enzymu rozkładającego witaminę C) nawet w postaci soku czy konfitury roślina nie traci swoich właściwości.

A, D, E, K i wiele innychOprócz wspomnianego kwasu askorbi-

nowego rokitnik posiada także witaminy A, D, E, K, P oraz te z grupy B i prowitami-ny. Dzięki dużej zawartości beta-karotenu

jest szczególnie polecany osobom ze sła-bym wzrokiem. Zawarte w nim witamina E i sterole roślinne skutecznie obniżają poziom „złego” cholesterolu LDL tym sa-mym zmniejszając ryzyko zachorowania na miażdżycę, chorobę niedokrwienną serca (wieńcową), udar mózgu czy zawał serca. Rokitnik obniża też ciśnienie tętnicze krwi. Ponadto może zapobiegać krwawieniom dzięki obecności witaminy K, która odgrywa kluczową rolę w krzepnięciu krwi. Owoce i napary z liści rokitnika obfitują także we flawonoidy, które są pomocne przy stanach zapalnych, m.in. układu pokarmowego, ślu-zówki i dziąseł, chorobie wrzodowej żołądka i dwunastnicy, a także w przypadku reu-matoidalnego zapalenia stawów (gośćca). Nadmorska roślina potrafi także łagodzić bóle i dolegliwości reumatyczne, takie jak sztywnienie i ograniczenie ruchomości stawów.

Owoce rokitnika zawierają w swoim miąższu od 8 do 12% tłuszczu – z tego względu, jak również ze

względu na sporą ilość składników rozpuszczalnych w tłuszczach wyrabia się z niego wartościowy olej. Obfituje

on w cenne nienasycone kwasy tłuszczowe omega-3 i omega-6

oraz rzadko występujące omega-7 i omega-9, które świetnie wspomagają

pracę mózgu oraz układ krążenia.

Olej z rokitnika stosuje się także w grypie i przeziębieniu wywołanych przez wirusy i bakterie. Napary z liści oraz olej z rokitnika to także znane lekarstwo na rany i dolegli-wości skórne: oparzenia (także słoneczne), odmrożenia, odleżyny a nawet grzybicę. Co ciekawe – zabezpiecza też przed szkodliwym działaniem promieni np. rentegowskich czy UV. Nawet rosyjskim astronautom podawano rokitnik jako ochronę przed promieniowaniem.

Leczy i upiększaDzięki obecności beta-karotenu olej z rokit-

nika jest częstym składnikiem kosmetyków, szczególnie kremów do cery suchej i starzejącej się. Jako naturalny barwnik pomarańczowy występuje w samoopalaczach, ale nawet stoso-wany sam potrafi wyrównywać koloryt skóry nadając jej piękny złoty połysk. Rokitnik mo-żemy też znaleźć wśród składników szampo-nów i odżywek do włosów – ma bowiem silne działanie regenerujące, poprawia elastyczność i nadaje połysk kosmykom. Pomaga także w walce z łupieżem i zapobiega wypadaniu włosów. Rokitnik jest rośliną łagodną i na tyle bezpieczną, że mogą ją bezpiecznie spożywać właściwie wszyscy – nawet kobiety w ciąży i małe dzieci. Uważać powinny tylko osoby zmagające się ze stanami zapalnymi trzustki i wątroby, ostrym zapaleniem pęcherzyka żół-ciowego i kamicą żółciową. Jeżeli „magiczne” wręcz właściwości rokitnika zwyczajnego zachęciły Państwa do ruszenia na nasze plaże w celu zbioru owoców, to musimy ostrzec, że jest to niezgodne z prawem. Rokitnik jest bowiem w Polsce rośliną częściowo chronioną – wolno zbierać tylko owoce z krzewów upraw-nych. Nic nie stoi jednak na przeszkodzie, by hodować choćby jeden krzew w domu, na balkonie, czy w ogrodzie. Jak już wspomi-naliśmy – roślina ta jest wyjątkowo łatwa w utrzymaniu, mało wymagająca i bardzo trwała. Podpowiadamy, że owoce rokitnika można, a nawet zaleca się zbierać po pierw-szych przymrozkach – nie tracą one swoich leczniczych właściwości, a stają się słodkie i dużo lepsze w smaku.

red

Rokitnik – nasz leczniczy „sąsiad”Zdrowie

Mamy to szczęście, że mieszkając w pobliżu morza możemy często zażywać relaksującego spaceru po plaży. Dużo jodu, przyjemny wiatr i woda chłodząca kostki... cóż może być przyjemniejszego? Podczas takich spacerów bardzo często mijamy niepostrzeżenie rozłożyste krzaki, kolczaste, z lancetowatymi liśćmi, w okresie jesiennym także z podłużnymi, pomarańczowymi owocami. Ta nasza nadbałtycka „palma” to rokitnik zwyczajny – roślina o niezwykłych właściwościach leczniczych. Można z niej przygotować właściwie wszystko: soki, dżemy, konfitury, napary. W okresie jesienno-zimowo-wiosennym wesprze naszą odporność, ale nie tylko. Bo rokitnik zwyczajny to prawdziwa skarbnica zdrowia!

rozmaitości

Page 27: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

Potrzebujemy czegoś innegoCzęsto ona i on nie potrafią się zrozumieć,

a co gorsza – nie potrafią mówić o swoich potrzebach. Dlatego przygotowaliśmy ścią-gę, czego w związku potrzebują mężczyźni, a czego kobiety. Partnerzy mylnie dają to, czego sami oczekują, myśląc, że druga osoba potrzebuje dokładnie tego samego, a tak nie jest. W ten sposób pojawiają się coraz częstsze nieporozumienia, a uczucie powoli wygasa. Nie dostajemy tego, czego chcemy, więc z góry zakładamy, że jej/jemu już na nas nie zależy. Kluczową kwestią jest tutaj rozmowa. Nikt nie umie czytać w myślach i o wiele łatwiej jest sprostać czyimś oczekiwaniom, gdy się wcześniej je pozna.

Czego pragnie Ona?Dla niej najważniejsza jest troska. Stwo-

rzona jako „słaba” płeć z zasady potrzebuje oparcia w mężczyźnie. Czuje się ważna, ko-chana i wyróżniona, kiedy partner interesuje się jej samopoczuciem, kiedy zawsze służy jej radą i pomocą, kiedy jest gotów jej wysłuchać. Wtedy zostaje zaspokojona jej podstawowa potrzeba i zaczyna obdarzać mężczyznę za-ufaniem, otwiera się na niego. Drugą kwestią niezwykle istotną dla kobiet jest zrozumienie. Ona potrzebuje, by partner ją wysłuchał ze współczuciem, bez oceniania. Jeżeli kobieta opowiada mężczyźnie o swoich troskach to nie po to, by usłyszeć reprymendę czy kilka typowo męskich rad. Ona potrzebuje wysłu-chania, zrozumienia, empatii. Nie chodzi tu o czytanie w myślach, tylko o wrażliwość i umiejętność słuchania, co Ona mówi. Męż-czyzna nie musi dawać od razu swoich rad, bo samo wysłuchanie kobiety to już dla płci pięknej ogromna pomoc.

Dla kobiety bardzo ważny jest szacunek. Ona musi widzieć, że dla jej partnera ważne są jej potrzeby, uczucie, emocje, prośby, że on respektuje jej prawa. A gdy ponadto mężczyzna okazuje, że liczy się z jej uczuciami, opiniami i jej zdaniem, będzie w tym związku spełniona

i pewna tego, że jest szanowana i poważana. Kobiety kochają być wyjątkowe i uwielbiane przez swoich partnerów, którzy są gotowi na poświęcenie. Mężczyzna, aby zaspokoić tę potrzebę powinien stawiać na pierwszym miejscu jej potrzeby, pragnienia i spełniać je z dumą. Nie potrzeby kolegi, który drugi wieczór z rzędu potrzebuje wyjść „na piwo”! I co niezwykle istotne – mężczyzna robi tak nie dlatego, że musi, ale dlatego, że chce. Ko-bieta musi czuć, że jest ważniejsza od innych spraw: pracy, kolegów czy rozrywek. Nie chodzi o to, by spędzał czas tylko z nią i nie posiadał żadnych znajomych, ale ona musi wiedzieć, że on zrezygnuje z tego dla niej, gdy będzie tego potrzebowała. Kobieta musi czuć, że jest dla swojego partnera numerem jeden.

Mężczyzna powinien także uznawać jej uczucia i poglądy, że je akceptuje i są one ważne. Pod żadnym pozorem nie można lek-ceważyć jej uczuć, mówić, że przesadza, coś wyolbrzymia itp. Mężczyzna musi uznać, że kobieta ma prawo czuć to, co czuje i to akceptować. Zapewnienia to bardzo ważny dla kobiety element związku. Wielu mężczyzn popełnia błąd myśląc, że jeśli raz wyznają kobiecie miłość jest to wyznanie ważne bez-terminowo. Nic bardziej mylnego. Kobieta potrzebuje częstych zapewnień o miłości, w przeciwnym razie dla niej staje się oczy-wiste, że brak wyznań świadczy o zanikaniu uczucia. Ona czuje się kochana tylko wtedy, gdy często to słyszy.

Czego pragnie On?Dla mężczyzn bardzo istotne jest zaufa-

nie w związku. Kobieta musi dać partnerowi odczuć, że darzy go zaufaniem, wiarą, że on robi dla niej co tylko może, aby ona była szczęśliwa. Kobieta musi wierzyć w jego do-

bre intencje, wtedy ta potrzeba u mężczyzn jest zaspokojona. Mężczyzna musi czuć się akceptowany przez kobietę. Ona musi go przyjmować takim, jakim jest nie próbując go zmieniać. Nie musi bezwzględnie uważać go za ideał, ale ufać, że on sam, bez jej na-cisku dokona koniecznych ulepszeń samego siebie. On musi wiedzieć, że jego starania są doceniane. Zresztą docenienie jest normal-nym oczekiwaniem za poświęcenie i pomoc u każdego człowieka, nie tylko u mężczyzn. Dla nich dodatkowo jest to element konieczny w związku. Ponadto docenienie jest też dla mężczyzn zachętą do dalszych starań. Do-ceniany partner jest automatycznie bardziej skłonny to okazywania kobiecie pożądanego przez nią szacunku.

Podziw mężczyznom jest tak samo potrzeb-ny jak kobietom. Podziwianie to okazywanie mu aprobaty, zachwytu. Mężczyzna czuje się podziwiany, gdy kobieta zachwyca się jego wyjątkowymi cechami charakteru, talentem, osobowością, humorem czy zaradnością. Męż-czyzna, który czuje się podziwiany, chętnie poświęca się dla swojej kobiety. Właściwie każdy mężczyzna w głębi duszy chce być dla swojej kobiety bohaterem. Aby czuł, że to mu się udało, potrzebuje aprobaty. Kobieta powinna dostrzegać w partnerze to, co dobre i wyrażać satysfakcję z bycia w związku właśnie z nim. Kobieta powinna mężczyznę zachęcać, aby się dla niej starał. To wbrew pozorom bardzo trudne, bo można łatwo przekroczyć granicę i zamiast zachęty – jest brak akceptacji i wymu-szanie zmian. Zachowanie kobiety wyrażające akceptację, podziw i zaufanie jest zachętą, by jej partner stawał się najlepszą wersją siebie i zapewniał wybrankę serca o swoich uczuciach tak często, jak ona tego potrzebuje.

EG

Czego pragną mężczyźni, a czego kobiety?Psychologia

Mężczyźni są z Marsa, a kobiety z Wenus – porzekadło powtarzane przez pokolenia jest nową prawdą. Teoretycznie kobiety i mężczyzn różni tylko płeć, ale to jednocześnie „tylko” i „aż”. Za tym stoi wszystko: od fizjologii po odmienną i inaczej funkcjonującą psychikę. Mamy inne podejście do życia, inne priorytety, różne cechy osobowości. I inne potrzeby, także w związku!

27

rozmaitości

Page 28: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

28 Gazeta Wieczór Pomorze

Albo może powiem wprost – stan świado-mości, bo taki wpływ mają na nas wszelkiego rodzaju dopalacze, „suplementy” znalezione w internecie czy mówiąc wprost – narkotyki. W czasie karnawału nadużywanie tego typu substancji na świecie jest chyba zdecydowanie największe.

A suplementacje, których śmieciowy skład jest skrzętnie ukrywany są w stanie zrobić z człowiekiem prawie wszystko. Podniecają, osłabiają, ogłupiają. Nie jest też tajemnicą że pod ich wpływem tworzyli prehistoryczni au-torzy. Naukowcy nie znaleźli żadnej cywilizacji pierwotnej, która obywałyby się bez środków odurzających. Obojętnie, gdzie przyszło im żyć – w amazońskiej dżungli, syberyjskiej tajdze, na stepie czy pustyni – ludzie wszędzie znajdowali substancje zmieniające świadomość.

Dawniej o tym, co dozwolone, decydowała religia i tradycja, dziś – przepisy prawa. Środki dopuszczone do obrotu określa się zazwyczaj jako używki, zakazane – jako narkotyki. W przypadku roślin nieprzetworzonych nie jest to kryterium precyzyjne, o czym świadczy odmienne traktowanie tytoniu i marihuany. Natomiast Freud uważał kokainę za cudowny lek, zawierający podobne właściwości, jak dziś kawa czy herbata. W Holandii można palić papierosy z marihuaną, co w sąsiedniej Francji grozi już poważnymi konsekwencjami. Ale to turystyczne ciekawostki tak prawem nie naznaczone, jak obyczajami. Dla Indian z Andów zakaz żucia koki jest równie absurdalny, jak dla Europejczyków alkoholowa prohibicja. Muzułmanie zdelegalizowali obie te używki, ale nie mają nic przeciwko raczeniu się ghatem. Ayahnsca – rytualny napój Indian Ameryki Połu-dniowej (zresztą dla mnie to w degustacji duży dyskomfort) – należy do najsilniejszych środków psychodelicznych. Jego recepturę przez wieki okrywano tajemnicą, ale jak tu w Amazonii nie popróbować go o półno-cy w lesie deszczowym? Meksykańskim odpowiednikiem syberyjskich muchomorów okazał się jeden z gatunków kaktusa. Uzyskiwany z niego ekstrakt Aztekowie nazywali pejotlem, Europejczycy meskaliną.

Znajomość większości roślin halucynogennych zawdzięczamy szama-nom i znachorom, który wykorzystywali je podczas transu, duchowych wędrówek, niekoniecznie turystycznych... Dotyczy to także naszych roślin rodzimych m.in. bielunia dziędzierzawy i pokrzku wilczej jagody, czyli belladonny. Dodawane do napojów miłosnych przełamywały wstydliwość kobiecą. Do najsilniejszych halucynogenów należy spokrewniona z nie-winną bazylią – szałwia prorocza. Z relacji Hiszpanów, którzy zetknęli się z nią po zdobyciu Meksyku wynika, że nawet Indianie traktowali ją wyjątkowo ostrożnie. Wizje wywołane przez wieszczą szałwię są niezwykłe, sugestywne, czasem na pograniczu wyrządzonej sobie krzywdy aż do śmierci. Halucynogenów używano dla osiągnięcia wyższych duchowych celów. W codziennym życiu sięga się bardziej po środki pobudzające do wysiłku, a niektóre stymulatory stały się tak powszechne, że nikt nie kojarzy ich z narkotykami. Zawarta w kawie kofeina i jej herbaciany odpowiednik teina to alkaloidy pobudzające układ nerwowy, wpływa-jące na poziom wydzielania hormonów i usuwające objawy senności oraz zmęczenia. Wywoływane przez nie objawy są przyjemne, dlatego często dochodzi do łagodnego uzależnienia. A gastronomia uśmiecha się do uzależnień poprzez różnorodne kawiarnie, herbaciarnie i pijalnie czekolady...

Podczas karnawału należy jednak uważnie obserwować dzieci, uczniów, studentów, gdzie przypływ energii, koncentracji uwagi, poczucie pewności siebie, żądza czynu, utrata łaknienia, rozszerzone źrenice, wzbudzają sympatię i zaufanie, a to sprawa Lucyfera. Tak, drodzy Państwo – Lu-cyfera – w postaci amfetaminy, kokainy czy extasy, LSD, MDA, MDMA, gdzie z wiadomych względów nie podam ani składu, ani odczuć. Ich zażywanie bowiem prowadzi do paranoi, pojawiają się omamy, manie prześladowcze, aż do śmierci włącznie.

Na świecie różnie poprawiamy sobie nastrój

dr Henryk Jan Lewandowski – pisarz, publicysta, kanclerz Kapituły Stowarzyszenia Absolwentów Uniwersytetu Gdańskiego

• krzyże i pierścienie atlantów• wahadła • piramidki i piramidy• różdżki• generatory energii• amulety i talizmany

• remedia do feng shui• neutralizatory,

odpromienniki adr• święta geometria• anioły• literatura specjalistyczna

Grzegorz Ciszak60-175 Poznań, ul. Malwowa 34

Tel./fax. 61 867 72 [email protected]

Sklep / biurogodziny otwarcia:

pon - pt: 9.00 - 17.00sobota: 10.00 - 14.00

www.ciszak.pl

Produkcja i sprzedaż przyrządówRadiestezyjnych i różdżkarskich:

sklep internetowy: www.ciszak.pl

GABINET MEDYCYNY WSCHODNIEJBAYALAG ERDEM GONCHIG

• hirudoterapia (leczenie pijawkami)• akupunktura i masaż leczniczy• schorzenia kręgosłupa• choroby serca• bóle stawów, głowy• reumatyzm• choroby układu krążenia• nadciśnienie• zakrzepica, żylaki, hemoroidy• obrzęki nóg

Gdańsk Wrzeszcz ul. Sobótki 3/1tel. 885 813 048

GABINET MEDYCYNY WSCHODNIEJBAYALAG ERDEM GONCHIG

rozmaitości

Turystyka i obyczaje

Rejestracja:+48 (58) 344 06 59Godziny otwarcia:

Pon. - Pt.: 8:00 – 20:00Sob.: 9:00 – 14:00

Kontakt:tel. (58) 344 06 59

[email protected] Grunwaldzka 244

Gdańsk

DenticalPrzychodnia dentystyczna w Gdańsku

Boisz się dentysty? W Denticalu leczymy bez bólu.

Szeroka oferta, nawet dla najbardziej wymagających:- stomatologia zachowawcza

- stomatologia dziecięca- stomatologia estetyczna

- protetyka- endodoncja

- rentgenodiagnostyka

- implanty – NOWOŚĆ!!!

Page 29: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

rozmaitości

Jak Państwo wiecie, moja praca polega przede wszystkim na kontakcie z ludźmi. W tym czasie (ponad 30 lat) spotkałem setki tysięcy osób i wysłuchałem tysięcy życiowych historii. Wiele wiele z nich na potwierdzenie tego, jak bardzo prawdziwe jest powyższe, wypowiedziane przez Dalajlamę zdanie.

Tak często przemy do realizacji naszych marzeń za wszelką cenę,

nie zważając na konsekwencje, nie oglądając się na innych ludzi i tracąc

z oczu prawdziwy sens życia. Tak często zapatrujemy się w jeden punkt, ignorujemy wszystko, co jest dookoła i pogrążamy się w nieszczęściu, bo tej

jednej jedynej rzeczy nie mamy.

To może się przydarzyć w każdym wieku - od dziecka, po późną starość. Maluch, który nie dostał upatrzonych w sklepie cukierków dramatyzuje i szlocha, nastolatek, którego sportowe ambicje są zbyt wysokie, zapada na różne choroby z wyczerpania, młodzieniec, który ulokował uczucia nie tam, gdzie mogą być odwzajemnione, popada w depresję, do-rosły człowiek, którego nie doceniają (jego zdaniem) w pracy i nie dostaje awansu, posuwa się do świństwa i krzywdzi innych, żeby tylko zdobyć upragnione stanowisko, a starzec spoglądając na lep-szy samochód sąsiada i jego większy dom – gorzknieje z poczucia przegranego całego życia.

A to wszystko dlatego, że każda z wymienionych postaci, cytując Czytelnika, uważa, że czuje swoje potrzeby najlepiej. Nie dostrzega, że opatrzność nie dając tego, czy tamtego, po prostu wykazała troskę, że Bóg się nim zaopiekował. Bo: w cukierkach była chemia, która spowodowałaby straszliwy ból brzucha, wygrane zawody i dalsza sportowa kariera doprowadziłyby do kontuzji i kalectwa na całe życie, wybranka okazałaby się zołzą, kierownicze stanowisko wymagałoby podejmowania niemoralnych decyzji, a duży dom i lepszy samochód doprowadziłyby do bankructwa i braku środków na leki i opiekę….

Trochę strywializowałem problem, ale zrobiłem to celowo. Chodzi o schemat. Wiele razy słyszałem nieszczęśliwych ludzi przeklina-

jących swój los za to, że dał, czego tak strasznie chcieli, a teraz cierpią. I wiele razy słyszałem szczęśliwych ludzi, którzy analizując swoje życie, zrozumieli, dlaczego to, czy tamto marzenie nie zostało spełnione i dostrzegli sens w takim stanie rzeczy.

Tylko, że ta druga postawa wymaga umiejętności innego, szerszego spojrzenia na przygodę, jaką jest nasze życie. Wyjścia poza ten maleńki jego wycinek,

który dostrzegamy i na tej podstawie twierdzimy butnie, że panujemy nad wszystkim i jesteśmy w 100 proc.

kreatorami naszego losu. To tak, jakbyśmy patrząc na jeden klocek z 1000 puzzli oceniali cały obrazek.

W tym samym czasie dwie moje znajome zostały w wieku 60+ porzucone przez mężów. Wieloletnich partnerów, z którymi zostały założone rodziny, dzieci, wnuki, domy, psy i koty…. Cała stabiliza-cja. Jedna pogrążyła się w rozpaczy, zadręczała siebie i znajomych lamentami – niech on do mnie wróci, powtarzała, tylko tego chcę. Druga, mimo że właśnie nadchodziły święta, podeszła do tematu zadaniowo. Ok, jest jak jest. I wykupiła wycieczkę do ciepłych krajów. Nie, nie dywagujcie teraz, która kochała męża bardziej. Myślę, że oba związki były bardzo podobne. Tu chodzi o szacunek do samego siebie. Nie mogę mieć tego, czego tak bardzo pragnę. Postawa pierw-szej damy - nie dobrze. Zrobię wszystko, żeby to mieć, zrezygnuję, podporządkuję się, dam nawet upodlić, byle tylko wrócił. Postawa drugiej - dobrze. Nie zrobię nic uwłaczającego mojej godności i ha-mującego mój rozwój. Nie pozwolę sobie na żadne niskie uczucia, ani wobec niego, ani wobec siebie.

Wyobrażając sobie nasze potrzeby, oczekując czegoś, myślimy tylko o pozytywnych stronach projektu. Bo te umiemy sobie wyobrazić, zaplanować, wymarzyć. Nie nastawiamy się na problemy, bo ich przecież nie umiemy przewidzieć. Nie dostrzegamy złych stron. Już samo to powinno dać nam do myślenia. Im bardziej chcemy czegoś za wszelką cenę, tym mniej obiektywnie oceniamy sprawę. Tymczasem jest wokół nas Siła, której dobrze jest zaufać. Spuścić odrobinę z tonu i powstrzymać ego od traktowania siebie jak Boga Wszechwiedzącego.

Zbyszek Nowak

Odrobina zaufania nie zaszkodziNapisał do mnie Czytelnik, który cytuje Dalajlamę i na swój sposób nie umie zrozumieć Jego słów - „Pamiętaj, że nie otrzymać tego, czego się chce, to czasem wspaniały łut szczęścia". Czytelnik uważa że to on czuje swoje potrzeby najlepiej i nie może zgodzić się z powyższym. Poprosił mnie o moje słowa wyjaśnienia tej tybetańskiej mądrości. A zatem – do pracy!

Kontrowersje

29

Page 30: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

30 Gazeta Wieczór Pomorze

rozmaitości

A to znacie?Jakie są największe marzenia faceta? Córka na okładce Twojego Stylu. Syn na okładce Piłki Nożnej. Kochanka na okładce Playboy-a. Żona w programie Ktokolwiek widział, kto-kolwiek wie.

Mamo, Tato - grałem w pokera i... wyprowa-dzam się z tego domu! - Oo, gratulacje! - Wy zresztą też.

Facet dzwoni do znajomych. Odbiera synek. - Cześć Jasiu, jest tata? Jasiu szeptem:- Jest.- Daj go do telefonu. - Nie mogę, zajęty. - A jest mamusia? - Jest. - To daj ją do telefonu. - Nie mogę, też jest zajęta. - A jest jeszcze ktoś z dorosłych? - Tak. Policja i straż pożarna. - To poproś kogoś do telefonu. - Nie mogę, też są zajęci. - Czym do licha oni są tak zajęci? - Szukają mnie.

Dlaczego panny są szczuplejsze niż mężatki? Bo panna przychodzi do domu, patrzy co ma w lodówce i idzie do łóżka. Mężatka przycho-dzi do domu, patrzy co ma w łóżku i idzie do lodówki.

Chłopaki, co wy tam robicie z tym niewypałem? - Piłujemy. - Przecież on wam wybuchnie! - Nie szkodzi. Mamy drugi.

Zaspany facet w hotelu rano odbiera telefon z recepcji:- Czy zamawiał Pan budzenie na godzinę 6?- Tak.- To szybciutko szybciutko, bo już 7.

Syn programisty pyta ojca:- Tato, dlaczego słońce wschodzi na wschodzie i zachodzi na zachodzie?- Działa? To nie ruszaj!

Mówi kolega do kolegi:- Co to znaczy PKP?A drugi kolega na to:- Poczekaj, Kiedyś Przyjedzie.

Dobra zmiana w sądach. Młody sędzia ma pierwszą sprawę. Postanowił skonsultować się z doświadczonym kolegą przez telefon:- Mam tutaj bimbrownika. Jak myślisz, ile mu dać?- Dwadzieścia złotych za litr, ani grosza więcej!

Po kłótni, mąż mówi do żony:- Jaki ja byłem głupi, że się z tobą ożeniłem!Ona odpowiada:- Tak, mój drogi, ale ja byłam zakochana i nie zauważyłam tego.

Mówi dyrektor do sprzątaczki: - Pani Jadziu, gdzie się podział kurz z mojego biurka? - Starłam panie dyrektorze. Coś nie tak? - Cholera, miałem tam zapisane ważne telefony!

Profesor egzaminuje blondynkę. Kiedy na kolej-ne pytanie nie otrzymuje odpowiedzi zaczyna przeglądać jej indeks.- Widzę że z innych egzaminów też ma pani same niedostateczne. Jaki jest właściwie pani ulubiony przedmiot?- Smartfon.

George W. Bush i Tony Blair mają lunch w Białym Domu. Jeden z ważnych gości podchodzi do nich i pyta o czym rozmawiają. - Robimy plan Trze-ciej Wojny Świato-wej.

- O, to ciekawe, a jakie są plany? - pyta gość.- Zamierzamy zabić 14 milionów muzułmanów i jednego dentystę. Gość wygląda na zdezorientowanego: - Jednego dentystę? Czemu chcecie zabić den-tystę? Blair klepie Busha po plecach mówiąc: - A nie mówiłem? - Nikt nie zapyta o muzułmanów!

Page 31: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy

Porzucić z klasą, czyli jak?Rozstanie to nie jest prosta sprawa i wiele osób uważa, że nie da

się zrobić tego z klasą. Otóż można! Choć reakcje ludzi zostawianych mogą być różne... Zawsze jednak należy rozstać się z partnerem tak, aby zmniejszyć jego ból, a jednocześnie zachować twarz – swoją twarz, czyli osoby która zostawia! Przede wszystkim najważniejsze jest to aby zawsze przemyśleć powody. Osoba z klasą nigdy nie odchodzi z dnia na dzień. Jeżeli w związku zaczyna się źle dziać, trzeba podejmować rozmowy, szukać kompromisu i konsensusu. Mówić o swoich odczuciach i oczekiwaniach, o emocjach, które partner w nas wzbudza. Należy „przegadać” to co chciałoby się po-prawić w relacji. Oczywiście musi to działać w dwie strony – należy też zadeklarować jakie zmiany się podejmie samemu, by uratować związek. Jeżeli mimo to nic się nie poprawia i czujemy, że ta rela-cja nie ma przyszłości, że mamy inne życiowe cele i zamierzenia - podejmujemy decyzję o rozstaniu. Najtrudniejsze jednak dopiero przed nami, bo trzeba swoją decyzję przedstawić drugiej osobie.

Rozstanie przez internet na topie!Oczywiście tytuł tego akapitu to ironia. Nie ma bowiem nic

bardziej karygodnego i haniebnego niż odejście bez słowa, bez spotkania twarzą w twarz. To zwykłe tchórzostwo, które pokazuje tylko, że dana osoba jest niewychowana, ale też zwyczajnie niedoj-rzała. Nigdy informacji o rozstaniu nie przekazuje się partnerowi czy partnerce przez telefon, wiadomość sms-ową, mailową, czat, za pośrednictwem portalu społecznościowego ani osób trzecich. Zachowamy twarz, klasę i honor tylko wtedy, gdy zrobimy to osobiście. Na takie spotkanie należy się umówić, niekoniecznie w miejscu publicznym. Najlepiej na neutralnym gruncie, by każda ze stron mogła w dowolnym momencie opuścić to miejsce. Każdy zasługuje na wyjaśnienie, więc musimy podać przyczynę naszej decyzji, ale jedną i trzymamy się jej. Powinien to być argument niepodlegający dyskusji. Nie wymieniamy setki błahych powodów. Nie opowiadamy andronów w stylu: „Kocham Cię, ale tak będzie lepiej dla nas obojga”, „Robię to dla Ciebie, bo wiem, że będziesz szczęśliwsza/szczęśliwszy beze mnie”, „Tu nie chodzi o Ciebie, tylko o mnie”, „Zasługujesz na kogoś lepszego”. To wszystko jest nieprawdą! Nie wolno nam obrażać inteligencji partnera za pomocą tego typu sloganów. Przy rozstaniu argument jest najczęściej jeden - brak miłości i chęci bycia razem i tylko to jest jedynym właściwym powodem zakończenia związku.

Człowieka poznaje się po tym jak kończy...Nie tylko mężczyznę, jak mawiał nasz były premier! Zostawiając

zatem człowieka, z którym się było w związku nie wolno używać wulgarnych słów, inwektyw ani obrażać drugiej osoby, mówiąc, że jest dla nas za brzydka, za głupia, za biedna itp. Nie wolno też jej porównywać do swoich byłych. Jeśli chcemy się rozstać spraw-nie i bez zbędnego ranienia, powinniśmy trzymać się swojej linii i chłodno odpowiadać na pytania i ewentualne zarzuty. Jeżeli chcemy definitywnie zakończyć związek, powinny o tym mówić nie tylko słowa. Ton głosu powinien być chłodny i wyważony, nie mówimy z żalem w głosie, bo to może tylko dać nadzieję drugiej stronie, że jeszcze zmienimy decyzję. Nie wolno dawać nikomu fałszywej nadziei. Niedopuszczalne są sformułowania typu: „jeśli jesteśmy sobie przeznaczeni, to do siebie wrócimy”, „może kiedyś jeszcze będziemy razem”, „nigdy nie wiadomo, co się wydarzy”. To tylko daje drugiej osobie nadzieję i zachęca ją do podejmowania kroków do odbudowania relacji – dzwonienia, pisania wiadomości, chęci spotkania. A tego przecież nie chcemy. „Zostańmy przyjaciółmi” też absolutnie nie wchodzi w grę. Jeżeli odchodzisz, chcąc nie chcąc krzywdzisz drugą osobę – nie licz więc na przyjacielskie stosunki.

Mówiąc nie spieszymy się, spokojnie odpowiadamy na pytania. Siedzimy naprzeciw partnera/partnerki zachowując odpowiedni dystans i nie skracamy go. Jeśli pojawią się łzy, podajemy chus-teczkę, ale nie ma mowy o żadnym przytulaniu czy obejmowaniu. Musimy całym sobą dać sygnał, że to koniec i jest to ostateczna decyzja. Dzięki temu druga osoba łatwiej i szybciej poradzi sobie z naszym odejściem, nie będzie rozpamiętywać w nieskończoność. A o to przecież chodzi w rozstaniu z klasą – by bolało jak najmniej i jak najkrócej.

Ta trzecia, ten przystojniejszy...Jeżeli powodem naszego odejścia jest ktoś trzeci, nie wolno się

z tym afiszować przed byłą partnerką/byłym partnerem. Unikamy miejsc, w których możemy ją/jego spotkać, nie wstawiamy setki wspólnych zdjęć i wyznań miłosnych do internetu, przynajmniej w pierwszych tygodniach po rozstaniu. Jeżeli już przypadkiem na-tkniemy się na „ex” nie uciekamy, ale też nie przedłużamy spotka-nia. Możemy uprzejmie wymienić kilka zdań, ale neutralnych. Nie pytamy, czy się z kimś spotyka ani jak jej/jemu się układa prywatnie.

I ostatnia bardzo ważna kwestia, szczególnie dla mężczyzn – po rozstaniu nie zachowujemy się jak bumerang! Zostawiamy w spo-koju drugą osobę, znikamy z jej życia definitywnie i powalamy jej się oswoić z rozstaniem. Nie piszemy wiadomości, nie chodzimy w okolice jej domu, szkoły, czy miejsca pracy. Jeśli zdecydowaliśmy się odejść, musimy to zrobić naprawdę. Musi być to decyzja podjęta bez żadnych wątpliwości i nie może być od niej odwrotu.

Nie orbituj, nie rań jeszcze bardziej!Czy słyszeli Państwo pojęcie „orbiting”? To nowy trend, niestety

coraz częściej pojawiający się w relacjach międzyludzkich. To sy-tuacja kiedy np. mężczyzna zostawia kobietę, znika z jej życia, nie widują się i nie kontaktują przez telefon, ale obserwuje ją w mediach społecznościowych i stale przypomina o swojej obecności. „Orbiting” w wolnym tłumaczeniu to „przebywanie na czyjejś orbicie”, przez co, nawet będąc fizycznie daleko, wciąż obserwuje się wszystko to, co dzieje się u drugiej osoby. Narzędziem niezwykle przydatnym w tym zjawisku są social media, poprzez które w sposób pośredni b. partner może cały czas być obecny w życiu swojej b. partnerki. Jakie są powody takiego zachowania? Niektórzy pragną w ten spo-sób dać sobie coś na kształt drogi powrotnej i otwartych drzwi do relacji z b. partnerem lub są po prostu ciekawi, co się dzieje w życiu „ex”. Czy to fair? No nie bardzo! Takich rzeczy powinno się unikać. Oczywiście możemy podglądać b. partnera w social mediach, ale komentowanie postów i lajkowanie należy sobie bezwzględnie odpuścić. Do czasu aż... porzucona osoba nie ułoży sobie na nowo życia osobistego i nie zaproponuje b. chłopakowi/mężowi relacji koleżeńskich.

I jak to przeżyć?Na koniec jeszcze słówko do tych porzuconych – decyzję o rozsta-

niu musimy uszanować. Nie atakujemy byłego partnera/partnerki, nie zarzucamy go/jej wiadomościami, nie dzwonimy natarczywie. Jeżeli jednak związek został przez drugą stronę zakończony bez klasy, nie powinniśmy po nim długo płakać! Jeśli ktoś nie potrafi się rozstać godnie, z honorem i twarzą, to tylko dowód na to, że niewiele był wart. Być może zatem opatrzność tym rozstaniem zgo-towała nam nie lada prezent... Być może uchroniła nas od kogoś przy kim nasze życie nie byłoby szczęśliwe. A przed nami już tylko to co lepsze! I tego wszystkim porzuconym życzymy!

red

Związek dwojga ludzi nie zawsze jest usłany różami. I choć zbliża się Święto Zakochanych musimy mieć świadomość, że czasem miłość się kończy i jedna ze stron podejmuje decyzję o rozstaniu. Ileż razy zdarzyło się, szczególnie mężczyznom, odejść bez słowa, bez wyjaśnienia, bez spojrzenia w twarz partnerki, za pośrednictwem sms-a czy portalu społecznościowe-go. Takie zachowanie jest nie tylko niegodne, ale – mówiąc wprost – wyjątkowo haniebne.

Gdy uczucie się wypali... Jak się rozstać z kulturą?

Page 32: Prawa ciężarnych w Polsce str. 8wieczorpomorze.pl/wp-content/uploads/2019/02/GWP_03_868... · 2019. 2. 7. · nie paliła. Jak zwykle, bo to już nie pierw-szy przypadek, kiedy