Upload
fundacja-hereditas
View
237
Download
1
Embed Size (px)
DESCRIPTION
Â
Citation preview
INDEKS 377325 • ISSN 0137-222X 7-8 | lipiec-sierpień 2015cena 17 zł (w tym 5% vat)
.............................................................................................................................................................................
dwa obliczasmoka
Wystawa na ZamkuKrólewskim na Wawelu(s. 58-60)
muzeum żeromskiego
Jubileusz MuzeumLat Szkolnych Stefana Żeromskiego(s. 55-57)
utracone dziedzictwo
Dobra kultury zagrabione, zniszczone lub odzyskane(s. 6-23)
kopalnia „julia” w wałbrzychu
Zespół dawnej kopalnipo rewitalizacji(s. 48-51)
...........................................................................................................................................................................................................
■ 2 Przeglądy, poglądy■ 5 EDD 2015 – „Utracone dziedzictwo”. Otwórz się na zabytki wioletta łabuda-iwaniak
■ 6 Tragiczny bilans. Dobra kultury utracone przez Polskę w wyniku drugiej wojny światowej
Katarzyna Zielińska
■ 9 Straty wojenne i przemieszczenia dóbr kultury z kongresowej perspektywy Wojciech Przybyszewski
■ 14 Spotkanie z książką: Sztuka zagrabiona
■ 15 Zawikłane losy rękopisu Canzoni e concerti Adama Jarzębskiego Barbara Przybyszewska-Jarmińska
■ 17 Spotkanie z książką: Przywracanie pamięci
■ 18 Dzieje niewielkiej tablicy Wiesław Olszowicz
■ 21 Zabytki utracone: Wystarczył niedopałek papierosa Tomasz Rzeczycki
■ 24 Jak mieszkańcy Warszawy zabezpieczali swoje dobra kulturalne podczas ostatniej wojny Mariusz Klarecki
Spis treści..................................................................................................................................................
| Spotkania z Zabytkami | 7-8 2015
z wizytą w muzeum
■ 55 MuzeumLatSzkolnychStefanaŻeromskiego MagdalenaSkłodowska
■ 58 Wystawa„Dwaobliczasmoka” BeataKwiatkowska-Kopka,AgnieszkaJanczyk
■ 60 Spotkaniezksiążką:Wokół„PanoramyRacławickiej”
■ 61 CeramikaćmielowskawMuzeumNarodowymwKielcach MagdalenaŚniegulska-Gomuła
■ 64 GrafikafrancuskazkolekcjiFeliksaJasieńskiego KrystynaKulig-Janarek
■ 66 Spotkaniezksiążką:FeliksJasieński„Manggha”–kolekcjoneridarczyńca
■ 67 MetamorfozyZamkuKsiąż
zabytki i młodzież
■ 68 Zpraskąmłodzieżąpracujemynieoddzisiaj
rozmaitości
■ 70 Domowemuzearodzinnychhistorii JanuszGołaszewski,BartoszGrygorcewicz
■ 71 Spotkaniezksiążką:Joanniciiichzwiązkizziemiamipolskimi PrzemysławDeles
■ 72 Listy
■ 35 Wokółjednegozabytku:PopiersieArkadiuszaAndrzejowiczaTołoczanowa
MariaI.Kwiatkowska
spotkania na wschodzie
■ 38 WHodowieiokolicy JarosławKomorowski
■ 41 Spotkaniezksiążką:KresowaAtlantyda–tomVI
zabytki w krajobrazie
■ 42 Staromieście SebastianWróblewski
■ 46 Spichlerz„BłękitnyBaranek” StanisławGrzelachowski
■ 48 Akcjazabytkipoprzemysłowe:Zespółdawnejkopalni„Julia”wWałbrzychu–zabytekzadbany
KrzysztofZaremba
■ 51 Spotkaniezksiążką:EuropejskiSzlakGotykuCeglanego zbiory i zbieracze
■ 52 Kupokrzepieniuserc MonikaNowakowska
■ 54 Spotkaniezksiążką:Katalogsolniczek
Od Redakcji
Jakdonosi „TheTelegraph”–AmalClooney,uznanaprawniczkaprawamiędzynarodowego,żonaaktoraGeorge’aClooneya,niepozwierząduWielkiejBrytanii.RzeźbyzPartenonu,przy-najmniejwnajbliższymczasie,niezmieniąwięcswegostatusu,pozostającwlondyńskimBri-
tishMuseum,które„nadal będzie opiekować się tymi cennymi marmurami w imieniu całej ludz-kości”.
TakzdecydowałNikosXydakis,greckiministerkulturypotym,jak„Amal Clooney i jej współ-pracownicy z londyńskiej kancelarii prawnej Doughty Street Chambers dostarczyli Atenom 150-stronicowy raport, w którym przyznali, że szanse sukcesu w brytyjskim sądzie oceniają na 15 procent, i radzili, by Grecja kontynuowała walkę w Międzynarodowym Trybunale Sprawie-dliwości”.Jużpo48godzinachodotrzymaniategoraportuNikosXydakispoinformowałopiniępubliczną,że„Grecja rezygnuje z domagania się zwrotu marmurów na drodze prawnej, a skon-centruje się na zabiegach »politycznych i dyplomatycznych«”. Tym samym najprawdopodob-niejdługojeszczeniepoznamyrozstrzygnięciakontrowersjizwiązanejzciągnącymsię jużbli-skodwieścielatsporem:czydziałanialordaElgina,ambasadorabrytyjskiegowImperiumOsmań-skim,którychefektembyłoprzewiezienienapoczątkuXIXw.doWielkiejBrytaniidużegozespo-łurzeźb,płaskorzeźbikolumnzPartenonu,apobankructwiehrabiego–odsprzedażzabytko-wychmarmurówbrytyjskiemu rządowi, który zkoleiprzekazał jeBritishMuseum,były rabun-kiem,czywręczodwrotnie–uratowaniemsłynnychdziełprzeddewastacją,anawetcałkowi-tymzniszczeniem.
Nieoznaczatojednak,żepoupływiepięć-dziesięciu, stu czy dwustu lat od zdarzeniaprzemieszczeniadóbrkulturysą jużniemożli-we.Całkiemniedawno–jakwynikazkrótkie-goartykułuautorstwaMatthewLee(Associa-tedPress),omawiającegoostatniedokonaniaMonumentsMenFoundationforthePreserva-tionofArt–wwynikudecyzjipodjętejprzezspadkobierców pewnej Amerykanki (bibliote-karki w Służbach Specjalnych USA w Niem-czech),która,dowiedziawszysięoskonfisko-waniu przez wojsko amerykańskie w 1945 r.jednego z zamków położonych nieopodalFrankfurtu w celu zaadaptowania go na kluboficerski, zakupiła z zajętego w wyniku tej
operacji zespołu dzieł sztuki pięć zabytkowych obrazów i przez wiele lat była w ich posiada-niu,wszystkieteobrazyzostałyzwróconedokolekcjiwNiemczech.Ajestwśródnichm.in.dzie-łoprzypisywanemalarzomzeszkołyAntoonavanDyckaorazpraceFransaFranckenaIIIczyChri-stianaWilhelmaErnstaDietricha.
WPolscepasjonujemysięostatniocorazczęstszymipowrotamidziełsztukiiwyrobówrzemio-słaartystycznegoznajdującychsięnaministerialnejliścienaszychstratwojennych.Corazśmie-lejzaczynamyteżrozmawiaćoprzemieszczeniachdóbrkultury,którepodrugiejwojnieświato-wejznalazłysięwgranicachnaszegopaństwa,anależądodziedzictwainnychkrajów(przedewszystkim Niemiec), w nadziei na ostateczne, kompromisowe uregulowanie naszych roszczeńdotyczącychzwrotupolskichdóbrkulturypozostającychwtychkrajach.
„Utraconedziedzictwo”–tohasłotegorocznej,23.jużedycjiEuropejskichDniDziedzictwawPolsce.Wtymnumerze„SpotkańzZabytkami”–przygotowanymzeszczególnymzwróceniemuwaginaichedukacyjnąmisję–znajdzieciePaństwowieleartykułówpoświęconychtemuwła-śnietematowi.
...........................................................................................................................................................................................................mies ięcznik popularnonaukowy
7-8(341-342)XXXIXWarszawa2015
ADRESREDAKCJI00-545Warszawa,ul.Marszałkowska58lok.24tel./fax22622-46-63e-mail:[email protected]://www.spotkania-z-zabytkami.plhttp://www.facebook.com/spotkaniazzabytkami
REDAKCJAWojciech Przybyszewskiredaktornaczelny
Lidia Bruszewskazastępcaredaktoranaczelnego
Ewa A. Kamińskasekretarzredakcji
Jarosław KomorowskiKatarzyna Komar-MichalczykPiotr Berezowskiprojektgraficzny
Magdalena Barańskałamanieiopracowaniekomputerowe
RADAREDAKCYJNAprof.drhab.DorotaFolga-JanuszewskadrDominikJagiełłoprof.drhab.StanisławJanuszewskiprof.drhab.inż.arch.RobertM.Kunkelprof.drhab.MałgorzataOmilanowskaprof.drhab.MariaPoprzęckaprof.drhab.JacekPurchlaprof.drhab.AndrzejRottermundprof.drhab.BogumiłaRoubamgrBartoszSkaldawskimgrAndrzejSołtandrMarianSołtysiakprof.drhab.inż.BogusławSzmygin
WYDAWCA
00-545Warszawa,ul.Marszałkowska58lok.24tel.22891-01-62 e-mail:[email protected]://www.fundacja-hereditas.pl
WSPÓŁWYDAWCA
Redakcjazastrzegasobieprawowprowadzaniazmianiskrótówwmateriałachprzeznaczonychdopublikacjiorazpublikowaniawybranychartykułówwwersjielektronicznej.Materiałówniezamówionychredakcjaniezwraca.Zatreśćreklamiogłoszeńredakcjanieodpowiada.
Nakład:8000egz.
NAOKŁADCE:RafaelSanti,„Portretmłodzieńca”,1514,olej,deska (zob.artykułnas.6-8).
Antoon van Dyck (szkoła), „Potrójny portret króla Karola I”, obraz olejny malowany na blasze miedzianej
REMONTMOSTUZWODZONEGOWSZCZECINIEWyremontowany został jedyny w Polsce (według niektórych źródeł także jedyny w Europie) kolejowy most zwodzony na rzece Regalicy w Szczecinie. Wyremon-towano zwodzone przęsło i mechanizm jego obsługi. Prace objęły też system sterowania. Ponadto wyremontowano
rezerwowy system zasilania elektryczne-go, który podniesie niezawodność funk-cjonowania przęsła. Most został zbudowany w 1877 r., gdy powstawała linia kolejowa Wrocław- -Szczecin. Zwiększony ruch i wzrost że-glugi wymusił w 1936 r. wykonanie zwo-dzonego mostu dwutorowego; wykorzy-stano patent amerykańskiego inżynie-ra Williama Scherzera. Cały most ma 262 m i składa się z pięciu przęseł, pią-te przęsło − część zwodzona − znaj-duje się przy zachodnim brzegu Regali-cy. Na przęśle zwodzonym nie ma sieci trakcyjnej pod napięciem. Pociągi o na-pędzie elektrycznym pokonują most siłą rozpędu. W 1945 r. most został wysadzo-ny. Po wojnie, w 1949 r. odbudowano tyl-ko jeden tor, wykorzystując elementy mo-stu i wyposażenia maszynowni wydoby-te z dna rzeki. Most na Regalicy w Szczecinie jest wpi-sany do rejestru zabytków.
DWORZECWOTWOCKUZABYTKIEMDworzec PKP w podwarszawskim Otwoc-ku wpisany został do rejestru zabytków. Budynek dworca wzniesiono około 1910 r.
według projektu architekta Jana Fijał-kowskiego. O zakwalifikowaniu go do re-jestru zadecydowały posiadane warto-ści artystyczne, naukowe i historyczne. Ważną rolę odegrało też miejsce jego lo-kalizacji. Stacja w Otwocku działała nie-przerwanie w trakcie drugiej wojny świa-towej. Wcześniej w tym samym miejscu stał drewniany, piętrowy budynek. Zastą-piła go stojąca dziś budowla. Stacja mia-ła kluczowy wpływ na rozwój i promo-cję Otwocka jako miejscowości letnisko-wej przed wojną. W tym roku odbędzie się przetarg na remont dworca.
PRZEGLĄDY, POGLĄDY
Przeglądy, poglądy.........................................................................................................................
„NOTAWILSONA”PRZEKAZANAPOLSKIMARCHIWOMPAŃSTWOWYM
Dokument poświadczający starania pre-zydenta Stanów Zjednoczonych Woodro-wa Wilsona (1856-1924) o odrodzenie Polski, tzw. Nota Wilsona, został prze-kazany 28 maja br. w konsulacie pol-skim w Nowym Jorku przez Fundację Ro-dzinną Blochów polskim Archiwom Pań-stwowym i 9 czerwca br. (w Międzyna-rodowym Dniu Archiwów) trafił do zaso-bu Archiwum Akt Nowych w Warszawie. Na temat tego ważnego dokumentu pisa-liśmy w „Spotkaniach z Zabytkami” w nr. 7-8, 2012, s. 46-47, teraz przypominamy
za informacją PAP-u, że umieszczona jest w nim odręczna notatka amerykańskie-go przywódcy z autografem, a na jednej stronie znajduje się cytat z przemówie-nia prezydenta Wilsona do Senatu USA z 22 stycznia 1917 r. o konieczności od-rodzenia Polski jako zjednoczonego, nie-podległego i suwerennego państwa. Na odwrocie dokumentu widnieje treść 13 punktu ze słynnego 14-punktowego pro-gramu pokojowego Wilsona, który przed-stawił 8 stycznia 1918 r. w orędziu do Kongresu USA. Prezydent wzywał m.in. do stworzenia niepodległego państwa polskiego na terytoriach zamieszka-nych przez ludność bezsprzecznie pol-ską, z wolnym dostępem do morza. Me-cenas Przemysław Jan Bloch z nowojor-skiej fundacji wyjaśnił, że nota znajdo-wała się najpierw w rękach Ignacego Pa-derewskiego, po czym trafiła kolejno do kilku prywatnych kolekcji. Fundacja Blo-chów odkupiła ją przed kilkoma laty. Po-mysłodawcą przekazania dokumentu Polsce był redaktor naczelny „Spotkań z Zabytkami” Wojciech Przybyszewski, który jest jednocześnie jednym z dyrekto-rów Fundacji Rodzinnej Blochów. „Poza jego sugestią, przekonał mnie do prze-kazania »Noty Wilsona« także fakt, że zo-stanie ona umieszczona na polskiej liście
UNESCO. Jak sądzę Archiwum Akt No-wych w Archiwach Państwowych jest najlepszym miejscem, by zdeponować tego rodzaju dokument” – ocenił Prze-mysław Bloch.Dziękując za notę, dyrektor naczelny Ar-chiwów Państwowych prof. Władysław Stępniak m.in. powiedział: „»Nota Wilso-na«, którą przejmujemy dzięki wspania-łemu gestowi mecenasa Blocha, nawią-zuje bezpośrednio do apelu Paderewskie-go do prezydenta USA. Jako przewodni-czący polskiego programu »Pamięć Świa-ta« przedłożę polskiemu komitetowi ofi-cjalny wniosek, aby wpis dotyczący me-morandum Paderewskiego został posze-rzony o »Notę Wilsona«, gdyż bezpośred-nio nawiązuje ona do działań, które pod-jął Paderewski”. O zaangażowaniu amerykańskiego przy-wódcy w sprawy polskie w kontekście jego wystąpień w Kongresie oraz 14-punktowe-go programu pokojowego mówił też pod-czas uroczystości prof. Bolesław Biskupski z Central Connecticut State University.Fundacja Rodzinna Blochów, zarejestro-wana od 2006 r. w Nowym Jorku, zalicza restytucję polskich dzieł sztuki lub przed-miotów związanych z polskim dziedzic-twem narodowym do swych podstawo-wych celów.
Uroczystość przekazania Noty Wilsona w konsulacie polskim w Nowym Jorku
Kolejowy most zwodzony na Regalicy w Szczecinie
Dworzec PKP w Otwocku
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 2
KONFERENCJA„SZTUKAWMUZEUM”Muzeum Okręgowe im. Leona Wyczół-kowskiego w Bydgoszczy w dniach 14- -16 września br. organizuje trzecią kon-ferencję naukową z cyklu „Muzeum – formy i środki prezentacji”. Konferen-cja pt. „Sztuka w muzeum. Formy i środ-ki prezentacji” skierowana jest przede wszystkim do środowisk muzealnych zajmujących się prezentacją treści do-tyczących szeroko rozumianych sztuk pięknych w ramach działań wystawien-niczych, wydawniczych i edukacyjnych, jak również do środowisk akademickich związanych z muzealnictwem (instytu-ty historii, zabytkoznawstwa i konser-watorstwa oraz kulturoznawstwa). Nad programem merytorycznym czuwać
będzie Rada Programowa, złożona ze specjalistów w dziedzinie muzealnictwa i sztuk pięknych. Głównym celem kon-ferencji jest próba udzielenia odpowie-dzi na pytanie: w jaki sposób i przy uży-ciu jakich środków prezentować w mu-zeach treści związane ze sztuką?W ramach prezentowanych referatów, ko-munikatów, prezentacji posterowych oraz paneli dyskusyjnych szczególna uwaga skupi się na pięciu obszarach tematycz-nych: Metodologia i metodyka tworze-nia kolekcji dzieł sztuki, Przechowywanie i konserwacja dzieł sztuki, Wystawiennic-two – nowe technologie i rozwiązania, Za-kres i formy edukacji z zakresu sztuk pięk-nych, Dobre praktyki – przykłady wystaw sztuki.
Konferencja zostanie zorganizowana pod auspicjami Polskiego Komitetu Narodowe-go International Council of Museums oraz Stowarzyszenia Muzealników Polskich; patro-nat honorowy nad konferen-cją objęły: Mi-nisterstwo Kul-tury i Dziedzic-twa Narodowe-go, Marszałek Województwa Kujawsko-Po-morskiego oraz Prezydent Mia-sta Bydgoszczy.
PAŁACWROGALINIEPOWIELKIMREMONCIEZakończył się program całościowej rewalo-ryzacji i modernizacji zabytkowych budyn-ków i historycznych wnętrz pałacu w Ro-galinie. W ciągu dwóch i pół roku wyko-nano modernizację infrastruktury i sze-roko zakrojone prace budowlano-konser-watorskie. Objęły one pałac ze skrzydłami i pozostałe sześć budynków rezydencji, re-konstrukcję osiemnastowiecznego mostka i bruku kwaterowego przed pałacem oraz nawierzchnie alei parku. Stworzono rów-nież system informatyczno-multimedialny
(portal internetowy, sieć informatyczną, przewodniki, strefę konferencyjno-eduka-cyjną). W ramach prac odtworzono tak-że obiekty utracone w czasie drugiej woj-ny światowej, m.in. rzeźby, piece, witraże, oświetlenie, a także tkaniny ścienne. Wy-konano konserwację niemal 300 zabytko-wych mebli, kilkudziesięciu obrazów, wie-lu żyrandoli, pieców i innych obiektów rze-miosła artystycznego oraz powozów. Pałac w Rogalinie powstał w latach sie-demdziesiątych XVIII w. jako rodowa sie-dziba Kazimierza Raczyńskiego, staro-sty Wielkopolski i marszałka nadworne-go koronnego na dworze króla Stanisła-wa Augusta Poniatowskiego. To późno-barokowe założenie pałacowo-parkowe przetrwało do dziś w pierwotnym kształ-cie, a swoje szczególne miejsce w historii polskiej kultury zawdzięcza nie tylko wy-jątkowej wartości artystycznej, ale rów-nież walorom kompozycyjnym układu przestrzennego powiązanego z natural-nym krajobrazem.
PRZEGLĄDY, POGLĄDY
PRACEWZABYTKOWYMPAŁACUWKĘBŁOWICACHW pałacu w Kębłowicach pod Wrocła-wiem trwa remont. Prowadzi go prywat-ny właściciel, który wygrał przetarg na pałac w 2004 r. Chce dokupić do niego ziemię wokół i przenieść tu swoją stadni-
nę koni i szkołę jazdy w Duroku przy tra-sie Wrocław-Oława. Pałac powstał praw-dopodobnie około 1880 r. i należał do ro-dziny Jesdinsky. Ostatnim właścicielem przed drugą wojną światową był Wil-helm Jesdinsky, później dziedziców rodu wysiedlono. Po wkroczeniu wojsk ra-dzieckich na teren Dolnego Śląska pałac zajęli żołnierze, majątek rozgrabiono. Po wojnie zabudowania dworskie wraz z pa-łacem przejął PGR.W pałacu zachowały się dawne schody, rzeźbiony modrzewiowy sufit, na podło-dze stara ceramiczna posadzka. Nowy właściciel stara się odtworzyć wygląd budowli na podstawie archiwalnych zdjęć. Odnowił już dach, jest teraz po-kryty szarym łupkiem. W następnej ko-lejności chce zająć się elewacją, gotowe są wizualizacje, na których widać odtwo-rzoną dawną kolorystykę pałacu. Odna-wiane są też budynki gospodarcze i spi-chlerz z przełomu XIX i XX w.
REKONSTRUKCJASYNAGOGIWSANOKUTrwa rekonstrukcja osiemnastowiecznej synagogi na Rynku Galicyjskim w Mu-zeum Budownictwa Ludowego w Sa-noku. Wszystkie prace wykonywane są ręcznie, tradycyjnymi metodami. Budow-niczowie korzystają m.in. z siekier, stru-gów, pił. Pracują tak, jak robili to ich po-przednicy 200, 300 lat temu. Synagoga połaniecka w swoich dzie-jach była kilkakrotnie remontowana; zniszczeniu uległa w czasie drugiej woj-ny światowej. Był to budynek drewnia-ny o konstrukcji przysłupowej i zrębo-wych ścianach. Wnętrze świątyni, ścia-ny i czworoboczne zwierciadlane sklepie-nie pokrywała wielobarwna polichromia,
przedstawiająca znaki zodiaku, rozety, symboliczne zwierzęta, skrzydlate smoki, wici roślinne, kwiaty, rozwinięte tory oraz napisy. W czasie prowadzonych obecnie prac odtworzone również zostaną: ośmio-boczna altana z balustradą i baldachi-mem, ozdobna szafa ołtarzowa do prze-chowywania zwojów tory oraz podwyż-szone i wydzielone balustradą dwa chórki. Sanockie Muzeum Budownictwa Ludowe-go w zrekonstruowanej synagodze planu-je pokazywać judaica, bowiem wiele z nich dotychczas eksponowanych było jedynie okazjonalnie. Obiekt powstaje ze środków własnych muzeum na podstawie doku-mentacji przekazanej przez Instytut Sztuki Polskiej Akademii Nauk oraz Zakład Archi-tektury Polskiej Politechniki Warszawskiej.
Pałac w Rogalinie po remoncie
Pałac w Kębłowicach w trakcie remontu
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 3
PRZEGLĄDY, POGLĄDY
GROBOWIECHELENYRADZIWIŁŁOWEJWARKADII
W Muzeum w Nieborowie i Arkadii, Od-dział Muzeum Narodowego w Warsza-wie, w związku z obchodami Roku Jubile-uszowego 22 maja br. nastąpiło odsłonię-cie symbolicznego Grobowca Heleny Ra-dziwiłłowej w ogrodzie w Arkadii. Grobo-wiec, usytuowany pierwotnie na sztucznej Wyspie Topolowej, powstał około 1785 r. Autorką jego koncepcji była księżna He-lena Radziwiłłowa przy współudziale ar-chitektów Jana Piotra Norblina i Szymona Bogumiła Zuga. Jako wzór formy arkadyj-skiej budowli posłużył grobowiec Jana Ja-kuba Rousseau w Ermenonville. Po śmier-ci księżnej w 1821 r. Arkadia stopniowo po-padała w ruinę, a Grobowiec na Wyspie Topolowej był jednym z pierwszych obiek-tów, który uległ zniszczeniu. Zgodnie z tra-dycją miał on służyć jako miejsce pochów-ku księżnej po jej śmierci, jednak do tego nie doszło i Helena Radziwiłłowa została pochowana w kruchcie drewnianego ko-ścioła w Nieborowie. Po niemal 200 latach odtworzony Grobowiec wrócił do Arkadii.
ODNOWAARCHITEKTURYRYGLOWEJW dniach 21-23 września br. odbędzie się w Szczecinie kolejna już, XVI Pol-sko-Niemiecka Konferencja „Architek-tura ryglowa – wspólne dziedzictwo ANTIKON 2015”. W ramach konferen-cji zorganizowane zostaną podróże stu-
dyjne do Brandenburgii, ziemi lubuskiej, Meklemburgii i Zachodniopomorskie-go. Główny temat spotkania to strategia i praktyka w ochronie architektury ryglo-wej. Problematyka poruszana podczas tegorocznego spotkania dotykać będzie zagadnień związanych ze strategiami stosowanymi w celu ochrony architek-tury ryglowej, praktyką w konserwacji zabytków w Niemczech i Polsce (proce-su formalnego), prowadzeniem prac kon-serwatorskich przy obiektach. Więcej in-formacji na stronie internetowej: http://szczecin-expo.pl/nasze-projekty/.
STANBADAŃNADWIELOKULTUROWYMDZIEDZICTWEMDAWNEJRZECZYPOSPOLITEJ
W dniach 30 września – 2 października br. w Białymstoku odbędzie się III Mię-dzynarodowy Kongres Naukowy „Stan badań nad wielokulturowym dziedzic-twem dawnej Rzeczypospolitej”. Jego organizatorem jest Instytut Badań nad Dziedzictwem Kulturowym Europy wraz z Fundacją Dziedzictwa Kulturowego i Uniwersytetem w Białymstoku. Obrady skoncentrują się na następujących blo-kach tematycznych:– zabytki kultury materialnej poza współ-czesnymi granicami Polski (historia sztu-ki, inwentaryzacja, konserwacja i restau-
racja zabytków, ochrona dóbr kultury, muzealnictwo, literaturoznawstwo, ar-cheologia, etnografia etc.);– archiwalia i biblioteki znajdujące się poza granicami Polski;– dziedzictwo Inflant Polskich.Jako pokłosie dotychczasowych konfe-rencji na temat stanu badań nad dzie-dzictwem dawnej Rzeczypospolitej uka-zało się 6 tomów z serii „Stan badań nad wielokulturowym dziedzictwem dawnej Rzeczypospolitej”. Również teraz plano-wana jest publikacja materiałów pokon-gresowych.
PAŁACKAMIENIECZAPRASZAGOŚCIOsiemnastowieczny pałac Kamieniec pod Kłodzkiem udostępniony został po remoncie turystom i gościom hotelo-wym. Budowla powstała w 1780 r. dla hrabiego von Hartig. Z bie-giem lat posiadłość przecho-dziła w ręce rodów von Mu-tius i Möbius, a następnie hrabiów von Ohlen und Ad-lerskron. Pod koniec XIX w. nowy właściciel baron Artur von Seherr-Thoss zlecił jego przebudowę, m.in. dodano skrzydło północne i dekora-cje architektoniczne. Przy pałacu powstał także piękny ogród krajobrazowy. W cza-sie drugiej wojny świato-wej wyposażenie pałacu
zniszczyły stacjonujące w nim wojska ra-dzieckie, a po wojnie w pałacu i folwarku zamieszkali napływowi osadnicy. Z bie-giem lat nieremontowany zabytek po-padał w ruinę. W 2009 r. kupili go nowi
właściciele. Zlecili dziesiąt-ki specjalistycznych badań i opracowań, a następnie gruntowanie wyremontowa-li pałac oraz zrekonstruowali i rozbudowali ogród. Pałac Kamieniec jest człon-kiem Fundacji Ochrony Dzie-dzictwa Kulturowego Hrab-stwa Kłodzkiego, która zrze-sza właścicieli zabytkowych obiektów Kotliny Kłodzkiej – zamków, dworów, pałaców oraz dawnego koszarowca srebrnogórskiej twierdzy.
PRACENAZAMKUWOGRODZIEŃCUPrzez ostatnie dwa lata trwały prace re-montowe i konserwatorskie na zam-ku w Ogrodzieńcu. Dzięki nim powsta-ła nowa, dłuższa i bardziej atrakcyjna
trasa turystyczna oraz iluminacja całe-go założenia zamkowego wraz z mura-mi obwodowymi i wkomponowanymi w nie skałami. Zamek w Ogrodzieńcu, zaliczany do Szlaku Orlich Gniazd, po-wstał z inicjatywy króla Kazimierza Wiel-kiego w latach 1350-1370. Kształt, w ja-kim jest obecnie, nadała mu krakowska kupiecka rodzina Bonerów, która weszła w jego posiadanie w 1523 r. Obecnie wy-konane prace na zamku stanowią począ-tek dalszych remontów i prac adaptacyj-nych; w planach jest m.in. rewitalizacja pomieszczenia dawnych spichlerzy oraz kuchni zamkowej.
Fragment pałacu Kamieniec po remoncie
Zamek w Ogrodzieńcu
Symboliczny Grobowiec Heleny Radziwiłłowej w Arkadii
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 4
W tym roku po raz 23 obchodzimy Europej-skie Dni Dziedzictwa. Na starym kontynen-
cie przedsięwzięcie to wpisało się na stałe w kalendarz imprez kulturalnych i jak co roku w drugi i trzeci weekend września mamy okazję brać udział w wydarzeniach poświęconych dzie-dzictwu kulturowemu.
Tematem tegorocznej edycji EDD w Polsce, zbiegającej się z 70. rocznicą zakończenia drugiej wojny światowej jest „Utracone dziedzic-two”. Tak sformułowany temat ma uświadomić społeczeństwu, że stra-ty w zasobie dziedzictwa kulturowe-go dotyczą każdego z nas. Możemy powołać się na ogromne zniszcze-nia związane z wojną, zburzone za-bytkowe obiekty, skradzione dzieła sztuki, zdewastowane miasta czy zra-bowane kolekcje. Patrząc jednak na nasze bliskie otoczenie, dostrzega-my rzeczy nam najbliższe – pamiąt-ki rodzinne, zdjęcia, wspomnienia, przekazywane opowiadania dziad-ków czy tradycje i obyczaje pielęgno-wane przez babcie. „Utracone dzie-dzictwo” to również szansa na przy-wrócenie pamięci o wybitnych Pola-kach, którym ze względu na tragicz-ne losy państwa nie dane było kon-tynuować pracy na rzecz ojczyzny, o zapomnianych zawodach, odcho-dzącej w niepamięć spuściźnie po-przednich pokoleń. Nie sposób za-pomnieć przy tej okazji o tych ele-mentach dziedzictwa, które obec-ne dziś wzbogacają poczucie naszej tożsamości, jednak jutro – poprzez zapomnienie, zaniedbanie lub brak świadomości społecznej – możemy je bezpowrotnie utracić.
Europejskie Dni Dziedzictwa to ponad 1500 wydarzeń zorganizowa-nych w całym kraju — od wielkich aglomeracji po mniejsze miejscowo-ści. „Przedsięwzięcia te integrują lo-kalne społeczności, wzbudzają poczucie odpowiedzialności za zabytki, budu-ją wśród młodego pokolenia szacunek do przeszłości i uświadamiają nam, jak przeszłość wpisuje się w naszą przy-szłość” − mówi prof. Małgorzata Roz-bicka, dyrektor Narodowego Instytu-tu Dziedzictwa.
Inauguracja Europejskich Dni Dziedzictwa w 2015 r. odbędzie się w Elblągu, mieście, które na skutek działań wojennych w 1945 r. zosta-ło niemal doszczętnie zburzone. Od-budowę starówki rozpoczęto w la-tach osiemdziesiątych ubiegłego wieku i do dziś trwa proces rewitalizacji. Hi-storia tego miejsca wpisuje się w dys-kurs EDD i stąd pomysł, aby właśnie w Elblągu mówić o tym, co utracono i zaprezentować to, co z ruin powstało.
Tego samego dnia, czyli 12 wrze-śnia br., również w Elblągu nastąpi in-auguracja ogólnopolskiej kampanii społecznej na rzecz dziedzictwa kul-turowego pod hasłem „Chroniąc za-bytki – wybierasz przyszłość”. Akcja społeczna, która właśnie we wrześniu ruszy w mediach publicznych, powin-na uświadomić społeczeństwu, że każ-dy z nas po części jest odpowiedzialny za dziedzictwo kulturowe. Bez nasze-go zaangażowania, zainteresowania, opieki będziemy tracić to, co najcen-niejsze w każdym narodzie, czyli toż-samość kulturową. Każdy z nas może wnieść swój nawet niewielki wkład, by zatrzymać nieodwracalne procesy degradacji zabytków i pamięci o nich. Otaczając je troską, dbamy o wspólne
wartości, dając silne podstawy do bu-dowy spójnego, obywatelskiego społe-czeństwa. Kampanię wspiera General-ny Konserwator Zabytków.
Europejskie Dni Dziedzictwa i kampania społeczna na rzecz dzie-dzictwa kulturowego to w dużej mie-rze projekty edukacyjne i popula-ryzatorskie. Wiedza zdobyta dzięki uczestnictwu w takich inicjatywach sprzyja angażowaniu się w dysku-sje nad możliwościami ochrony dzie-dzictwa kulturowego oraz praktyczne działania w tej sferze. Mamy nadzieję, że tego typu projekty będą okazją do międzypokoleniowych, rodzinnych rozmów o jakże ważnych dla starsze-go pokolenia korzeniach naszej tożsa-mości. Przywołają wspomnienia, na-uczą szacunku, przedefiniują hierar-chię wartości młodych ludzi. To wła-śnie w młodym pokoleniu drzemie największy potencjał. Zwracając ich uwagę na potrzebę zaangażowania się w działania, które ocalą od zapomnie-nia powoli odchodzące dziedzictwo, przyczynimy się być może do nawią-zania emocjonalnej więzi ze spuścizną naszych przodków, a wtedy jej ochro-na stanie się naturalną potrzebą.
W Polsce dobrych przykładów dzia-łań angażujących całe społeczeństwo jest coraz więcej. Są one dowodem na to, że rośnie świadomość konieczności tego typu przedsięwzięć, jak również wskazują na wymierne efekty podejmo-wanych aktywności edukacyjnych.
Wioletta Łabuda-Iwaniak
Więcej informacji na temat EDD 2015 na stronie internetowej: www.edd.pl oraz na Facebooku: www.facebook.com/europej-skie.dni.dziedzictwa.
EDD 2015 – „Utracone dziedzictwo”
Otwórz się na zabytki
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 5
Kiedy przychodzi do podsu-mowania dramatycznych skutków drugiej wojny światowej w Polsce, zwy-
kle niemal jednym tchem przywoły-wane są ofiary ludzkie, utracone te-rytoria czy zrównane z ziemią mia-sta. Tymczasem zapomina się o po-tężnej wyrwie, jaką działania wojen-ne poczyniły w sferze dóbr kultury. Setki tysięcy dzieł sztuki, manuskryp-tów, starodruków i archiwaliów padło ofiarą grabieży lub zostało bezpowrot-nie zniszczone w pożodze wojennej. Mimo upływu 70 lat od momentu za-kończenia wojny Ministerstwo Kul-tury i Dziedzictwa Narodowego nie ustaje w staraniach dokumentowania, poszukiwania i odzyskiwania utraco-nych dzieł sztuki.
Za polskie straty wojenne uzna-je się ruchome dobra kultury utraco-ne w wyniku drugiej wojny światowej z terenów Polski w jej granicach po 1945 r., pochodzące ze zbiorów pu-blicznych, prywatnych i kościelnych. Rozmiar tych strat do dziś jest nie-możliwy do precyzyjnego określenia. Powojenne szacunki mówiły o ponad 516 tys. zrabowanych bądź zniszczo-nych obiektów, wycenianych łącznie
na kilkadziesiąt miliardów ówcze-snych dolarów.
Powalająca skala tego spustosze-nia jest bezpośrednią konsekwencją skomplikowanych losów wojennych naszego kraju. W dużej mierze dobra kultury ulegały zniszczeniu w wyniku działań wojennych. Trzeba bowiem pamiętać, że dzieła sztuki, stare księ-gi czy dokumenty to na ogół obiekty niezwykle kruche i nietrwałe, które ła-two ulegały destrukcji w czasie ostrza-łów czy bombardowania oraz towa-rzyszących im pożarów. W tej kwe-stii szczególnie dotkliwe straty zosta-ły poniesione w czasie kampanii wrze-śniowej 1939 r., latem 1941 r., kiedy wojska niemieckie ruszyły na ZSRR, w czasie powstania warszawskiego oraz pod koniec wojny wraz z przesu-waniem się frontu wschodniego.
Drugą kategorię strat wojennych stanowią obiekty, które padły łupem grabieży, a zarówno autorów, jak i sce-nariuszy tego procederu było niema-ło. W pierwszej kolejności wskazać należy na okupacyjne władze niemiec-kie, które w sposób metodyczny i pla-nowy inwentaryzowały, rekwirowa-ły i wywoziły w głąb Rzeszy całe ko-lekcje muzealne. Fenomen doskonałej
organizacji nazistowskiej machiny konfiskaty i przemieszczania polskie-go dziedzictwa oparty był na przed-wojennym rekonesansie, przeprowa-dzonym przez niemieckich history-ków sztuki. Począwszy od 1938 r., re-gularnie odwiedzali oni polskie in-stytucje, gdzie pod pozorem prowa-dzenia badań naukowych dokonywa-li waloryzacji zbiorów pod kątem po-trzeb niemieckich muzeów. Wobec tego administracja niemiecka po klę-sce wrześniowej niemal natychmiast przystąpiła do pustoszenia polskich muzeów, bibliotek i archiwów. Jed-nocześnie nazistowskie władze oku-pacyjne swobodnie korzystały z pol-skich zbiorów publicznych i prywat-nych, masowo wykorzystując je do de-koracji własnych biur, urzędów, gabi-netów i mieszkań prywatnych. Co-raz większa świadomość zbliżającej się klęski, towarzysząca Niemcom już od 1944 r., przyniosła nową falę ra-bunku. Osłabione morale skutkowało rozluźnieniem dyscypliny, wobec cze-go pojedynczy żołnierze i urzędnicy rozkradali cenne obiekty pozostające jeszcze w ich zasięgu.
Kolejny rozdział grabieży pol-skich dóbr kultury napisała Armia
Tragiczny bilans Dobra kultury utracone przez Polskę w wyniku drugiej wojny światowej
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 6
Czerwona. Tutaj także rabunek pro-wadzony był dwutorowo. Szczegól-nie dotkliwe dla kultury polskiej były działania specjalnych brygad trofiej-nych (ros.: trofiejnyje triady; trofiej-nyj – zdobyczny), które zabezpiecza-ły i wysyłały do Związku Radzieckie-go dzieła sztuki odnajdywane na tra-sie przemarszu armii. Jednostki te kie-rowały się arbitralną interpretacją po-jęcia trofeum wojennego, traktując jako takie wszystko, co udało im się zdobyć. Zachowały się liczne relacje przedstawicieli polskiej administracji, którzy nie byli dopuszczani do rodzi-mych zbiorów, dopóki nie zostały one zlustrowane przez oddziały radziec-kie. Brygady te funkcjonowały głów-nie na terenie Pomorza, dawnych Prus Wschodnich i Dolnego Śląska, czy-li w rejonach, gdzie uprzednio nazi-ści złożyli w specjalnych składnicach setki tysięcy dzieł sztuki z terenów przedwojennej Polski oraz Gdańska czy Wrocławia. Tym sposobem do dziś w rosyjskich muzeach pozosta-ją wywiezione wówczas zabytki z Ło-dzi czy Warszawy, sklasyfikowane jako mienie niemieckie (sic!). Ten sam los
podzieliły dobra kultury z Wrocła-wia i Gdańska, które w obliczu zmia-ny granic, w świetle prawa między-narodowego należały do Polski. Jed-nocześnie z usankcjonowanym przez władze radzieckie procederem spusto-szenie siali żołnierze Armii Czerwo-nej. W jej szeregach panowało ciche przyzwolenie na ordynarny rabunek, uznawany za niekwestionowany przy-wilej zwycięzców.
Ostatnią przyczyną znacznego zu-bożenia polskiego dziedzictwa kultu-rowego podczas drugiej wojny świa-towej był szaber. Wojenna zawierucha sprzyjała bowiem szerzeniu się wszel-kiego bezprawia.
W złupionych w ten czy inny spo-sób polskich kolekcjach państwo-wych, kościelnych i prywatnych do dziś pozostały wyrwy, których mimo upływu czasu nie udało się wypełnić.
Ikoną polskich strat wojennych w dziedzinie sztuk pięknych jest nie-wątpliwie „Portret młodzieńca” pędz-la słynnego włoskiego malarza doby
1 | RafaelSanti,„Portretmłodzieńca”,1514,olej,deska,wym.75x59cm
2 | LorenzodiCredi,„AdoracjaDzieciątka”, ok.1510,tempera,deska,śr.85cm
.............................
1
2
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 7
przechowywania tonda jest dobrze znane. Znajduje się ono obecnie w Muzeum Sztuk Pięknych im. Pusz-kina w Moskwie i stanowi przedmiot postępowania restytucyjnego.
Wśród wspaniałych nazwisk auto-rów dzieł zrabowanych z Polski w cza-sie drugiej wojny światowej, oprócz wielkich mistrzów sztuki dawnej, są również przedstawiciele dwudziesto-wiecznej światowej awangardy, m.in. Pablo Picasso. Jego rysunek „Gita-ra” stanowił element kolekcji Miej-skiego Muzeum Historii i Sztuki im. J.K. Bartoszewiczów w Łodzi (obec-nie Muzeum Sztuki w Łodzi). Związ-ki tego muzeum z awangardą datu-ją się na przełom lat dwudziestych i trzydziestych XX w., kiedy to rady-kalni twórcy z grupy „a.r.” rozpoczę-li akcję gromadzenia dzieł najważniej-szych artystów owego czasu, z myślą o przekazaniu ich do muzeum. Inicja-tywa spotkała się z ogromnym zainte-resowaniem europejskiej awangardy, skłaniając wielu jej przedstawicieli – m.in. Fernanda Legera, Maxa Ernsta, Hansa Arpa czy Kurta Schwittersa – do przekazania w darze swoich dzieł. Międzynarodowa Kolekcja Sztuki Nowoczesnej grupy „a.r.”, reprezentu-jąca przede wszystkim takie kierunki
w sztuce, jak kubizm, futuryzm, kon-struktywizm, puryzm, neoplasty-cyzm i surrealizm, została udostęp-niona publiczności 15 lutego 1931 r. Nurt polskiej awangardy wśród dzieł utraconych z łódzkiej placówki re-prezentuje Leon Chwistek i jego eks-presyjny „Portret żony” („Portret Olgi Steinhaus”), namalowany przed 1933 r. Obraz ten powstał zgodnie ze sformułowaną przez Chwistka teorią formizmu, według której kompozy-cja obrazu była podzielona na strefy, charakteryzujące się dominantą jed-nej barwy i jednego zwielokrotnione-go kształtu.
Ministerstwo Kultury i Dziedzic-twa Narodowego prowadzi bazę strat wojennych, w której zarejestrowanych jest ponad 63 tys. dzieł sztuki. Część tego zbioru jest udostępniona w ser-wisie internetowym www.dzielautra-cone.gov.pl. Obecnie prowadzone są postępowania restytucyjne dotyczące 58 obiektów. Poszukiwania pozosta-łych nadal trwają.
Katarzyna Zielińska
Wydział Strat Wojennych, Departament Dziedzictwa Kulturowego, Ministerstwo
Kultury i Dziedzictwa Narodowego
renesansu Rafaela Santi. Przed wojną obraz stanowił ozdobę kolekcji Czar-toryskich w Krakowie. Dzieło zosta-ło zarekwirowane przez okupacyj-ne władze niemieckie i wywiezione w 1944 r. na Dolny Śląsk. Ślad po nim urywa się na początku 1945 r. w oko-licach miejscowości Morawa. Jest to największe arcydzieło stanowiące nie-przerwanie przedmiot poszukiwań rządu polskiego.
Innym utraconym dziełem wło-skiego renesansu jest tondo Loren-za di Credi „Adoracja Dzieciątka”. Obraz pochodził z kolekcji hr. Se-weryna Mielżyńskiego i znajdował się w jego tzw. Galerii Miłosławskiej (w pałacu w Miłosławiu, pow. Wrze-śnia). W 1874 r. wraz z całą kolekcją darowany został Poznańskiemu To-warzystwu Przyjaciół Nauk, gdzie był eksponowany od 1882 r. w salach Muzeum im. Mielżyńskich PTPN. W 1924 r. obraz zdeponowany zo-stał w Muzeum Wielkopolskim w Po-znaniu. Po zajęciu w 1939 r. przez władze niemieckie Muzeum Wiel-kopolskiego i przemianowaniu go na Kaiser Friedrich-Museum in Po-sen (KFMP) obraz został włączony do jego zbiorów. W 1943 r. zabytek ten, wraz z większością zbiorów ma-larstwa KFMP, wywieziono do for-tów w Kahlau (obecnie Kaława) i po-tem dalej w głąb Niemiec do wschod-nich landów – późniejszej radziec-kiej strefy okupacyjnej. W odróżnie-niu od arcydzieła Rafaela, miejsce
3 | PabloPicasso,„Gitara”, brakdaty,papier,rysunek, wym. 65x51cm
4 | LeonChwistek,„Portretżony”(„PortretOlgiSteinhaus”),przed1933,olej,płótno,wym.150x110cm
(źródło fotografii: www.dzielautracone.gov.pl)
..........................................
3
4
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 8
Czy siedemdziesiąt lat po wojnie uzasadnione jest oczekiwanie, że na-stąpi przełom w tej sprawie? – pytał z kongresowej mównicy autor wystą-pienia, i zaraz odpowiadał: W wie-lu krajach w dalszym ciągu skrzętnie ukrywa się pochodzenie dzieł sztuki, co do których zachodzi podejrzenie, że zo-stały zrabowane w czasie wojny lub nie-legalnie wywiezione z Polski. Ciągle spotykamy się z przypadkami biernego oporu lub wręcz odmowy zwrotu dzieł,
co do których pochodzenia z nasze-go kraju nie ma wątpliwości. Stąd też – konkludował mówca – chyba nasz apel do Ministerstwa Kultury i Dzie-dzictwa Narodowego, i do Minister-stwa Spraw Zagranicznych o p e ł n ą k o o r d y n a c j ę , a także intensyfikację zabiegów restytucyjnych”, przy czym wyróżniony przez profesora intona-cją w głosie, dobitnie wyartykułowany zwrot „o pełną koordynację” przez wie-lu obecnych na sali odebrany został
Straty wojenne i przemieszczenia dóbr kultury z kongresowej perspektywy
W inaugurującym obra-dy I Kongresu Mu-zealników Polskich w Łodzi dwugłosie za-
tytułowanym Misja, etyka, wartość. Pytania o wartościotwórczą rolę mu-zeów (23 kwietnia br.) zebrani wy-słuchali wystąpień prezesa ICOM-u prof. Hansa-Martina Hinza i wice-przewodniczącego Polskiego Komite-tu Narodowego ICOM prof. Stanisła-wa Waltosia. Szczególnie mocno wy-brzmiał w nich fragment wypowiedzi polskiego mówcy, dotyczący proble-mu polskich strat wojennych w dzie-dzinie kultury.
„Zderzeniem się różnych wartości jest problem restytucji, restytucji utra-conych zabytków, stale żywy w na-szym kraju – stwierdził prof. Waltoś. Jak wiemy, nie udało się [dotąd] w peł-ni zrealizować postanowień Traktatu Ryskiego dotyczących zwrotu wywie-zionych dóbr kultury, ani rewindyka-cja w latach po czterdziestym piątym [roku] nie zakończyła się pełnym suk-cesem, i Porozumienie Waszyngtońskie nie zaowocowało widocznymi na więk-szą skalę zwrotami. Nadal więc będą trwały poszukiwania przepadłych dóbr kultury, nadal aktualne są listy strat wojennych w polskich muzeach.
.............................
1 | JacobJordaens, „Św.Iwowspomagabiednych”,XVIIw.,olej,deskadębowa,wym.47x57cm(wzbiorachMuzeum NarodowegoweWrocławiu)
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 9
jako apel o ściślejszą niż dotąd, pozba-wioną elementów niezdrowej konku-rencji współpracę obu wymienionych resortów.
Tego, że w interesującej nas tu sprawie ministerstwa ze sobą współ-pracują, nikt nie neguje, ale zdarza się i tak, że przy odniesionym sukcesie trochę zapomina się o zasługach po-zostałych jego ojców. A trzeba przy-znać, że przynajmniej w kilku ostat-nich latach i MSZ, i MKiDN rzeczy-wiście mają się czym pochwalić. Co
więcej, wzrastająca z każdym mie-siącem liczba „szczęśliwych powro-tów” – to już chyba zjawisko trwałe, potwierdzające wielką pracę wykona-ną wspólnie na rzecz żmudnego, wy-magającego jeszcze wielu lat wysiłku, mającego na celu przynajmniej czę-ściowe odtworzenie naszego przed-wojennego stanu posiadania w dzie-dzinie kultury. Bo przecież, jak czy-tamy na stronie internetowej MSZ-u w zakładce poświęconej polskim stratom wojennym, „[…] wielokrot-nie cytowana liczba 516 tysięcy poje-dynczych utraconych dzieł sztuki, choć oparta na źródłach archiwalnych, nie oddaje ogromu strat. Obejmuje ona bowiem tylko te obiekty, które zosta-ły zarejestrowane w latach powojen-nych, przy czym skupiono się wówczas głównie na dziełach sztuki dawnej. Je-śli chodzi o biblioteki i księgozbiory
domowe, straty szacuje się na ponad 22 miliony woluminów”…
Ogrom tych strat przeraża. Jakże więc nie cieszyć się tym, co – mimo wszystko – udaje się jeszcze, nawet po owych siedemdziesięciu latach od za-kończenia wojny, przywrócić naszym zbiorom. Jakże nie cieszyć się tym, że – jak czytamy tym razem na stronie internetowej Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego – „dzię-ki zaangażowaniu resortu oraz zgro-madzonej w MKiDN dokumentacji
do kraju powróciło [w ostatnich kilku latach] 30 obiektów, m.in. »Żydówka z pomarańczami« i »Popiersie męż-czyzny w renesansowym stroju« Alek-sandra Gierymskiego, »Przed polo-waniem w Rytwianach« i »Nagan-ka na polowaniu w Nieświeżu« Ju-liana Fałata, »Murzynka« Anny Bi-lińskiej-Bohdanowiczowej, »Czaty« Józefa Brandta, »Szewc« szkoły fla-mandzkiej, »Św. Filip chrzci sługę kró-lowej Kandaki” Johanna Conrada Se-ekatza, »Schody pałacowe« France-sco Guardiego, »Via Cassia koło Rzy-mu« Oswalda Achenbacha i »Św. Iwo wspomaga biednych« Jacoba Jordaen-sa”? A do tej listy trzeba dopisać przy-najmniej jeszcze jedną naszą stratę wojenną – obraz holenderskiego ma-larza Pietera Muliera „Spokojne mo-rze przy skalistym brzegu”, odnalezio-ny niedawno na aukcji w Mediolanie,
w lipcu br. przekazany przez ministra spraw zagranicznych Grzegorza Sche-tynę do zbiorów Muzeum Narodowe-go we Wrocławiu.
Tyle tylko, że np. przy okazji uroczystości przekazania do zbio-rów Łazienek Królewskich w War-szawie zabytkowego stolika do gry w karty, który niegdyś figurował w inwentarzu mebli króla Stanisła-wa Augusta, a powrócił do Polski wypatrzony na jednej z aukcji an-tyków w Monachium, dowiedzieli-
śmy się, że stało się tak „dzięki sta-raniom Ministerstwa Kultury i Dzie-dzictwa Narodowego” oraz, że „[…] MKiDN – dzięki pomocy specjali-stów z Muzeum w Łazienkach, Zam-ku Królewskiego i Muzeum Narodo-wego w Warszawie – przygotowało wniosek restytucyjny i wycofało obiekt z aukcji”.
Tymczasem – nie odbierając za-sług wszystkim wymienionym instytu-cjom – trzeba powiedzieć, że sukces ten był ukoronowaniem trwających niemal dwa lata starań o odzyskanie tego cen-nego obiektu, w które zaangażowanych było jeszcze wiele innych osób i organi-zacji. Pisaliśmy o tym na stronie interne-towej „Spotkań z Zabytkami”, cytując treść nadesłanego do redakcji listu me-cenasa Przemysława Jana Blocha, preze-sa Fundacji Rodzinnej Blochów w No-wym Jorku, w którym przeczytaliśmy
................................................................................
2 | MinisterMałgorzataOmilanowskaorazdyrektorzyTadeuszZielniewicziAndrzejRottermundpodczasuroczystościprzekazaniadoŁazienekKrólewskichwWarszawiestolikadogrywkarty,znajdującegosiędawniejwinwentarzumeblikrólaStanisławaAugusta
3 | OznaczeniawłasnościoweBibliotekiwŁańcucienaksiążcezakupionejprzezFundacjęRodzinnąBlochówwNowymJorkunazagranicznejaukcjiiprzekazanejdozbiorówMuzeumZamkowegowŁańcucie
4 | Malarzflamandzki,„Szewc”(„Szewcreperującybuty”),olej,płótno,wym.32x24cm,przekazanyprzezobywatelaNiemiecdozbiorówprawowitegowłaściciela(wzbiorachMuzeumPałacuKrólaJanaIIIwWilanowie)
................................................................................2
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 10
Najważniejsze jednak, że w obu ministerstwach od lat działają kil-kuosobowe zespoły wyspecjalizowa-ne w poszukiwaniu, rozpoznawaniu i sprowadzaniu do Polski uznawanych za nasze straty wojenne dóbr kultury. W pełnieniu zaś tej niezwykle ważnej, a przy tym trudnej misji pomagają im nie tylko przedstawiciele placówek dyplomatycznych i instytucji kultu-ry działających poza granicami kraju,
m.in.: „[…] MSZ jest już powiadomio-ne i czeka tylko na potwierdzenie z Ła-zienek zgodności numerów inwentarzo-wych. Jeśli nie jest to wcześniejsza gra-bież rosyjska (1831; 1918), to stolik po-winien powrócić do Polski. Gdyby tyl-ko umiał mówić... […] NY, 18 kwietnia 2013 r.”. Co więcej, działania takich or-ganizacji, jak wymieniona w liście, nie byłyby możliwe, gdyby nie rozsiana na całym świecie armia współpracujących z nimi ludzi dobrej woli. Biorąc zaś pod uwagę już choćby delikatną mate-rię owych działań (a więc i potrzebę za-chowania dyskrecji), „są to działania znane wąskiemu gronu osób, wiele z nich otoczonych jest tajemnicą, a służą tylko i wyłącznie pewnej większej sprawie […] – pisał niedawno, dopytywany o szcze-góły związane z początkiem akcji „kar-ciak króla Stasia”, prezes Fundacji Ro-dzinnej Blochów. Zresztą – ujawnił na koniec w liście – o potencjalnym »fan-cie« w monachijskim domu aukcyjnym Hermann Historica powiadomił mnie jeden ze stałych współpracowników Fun-dacji, świetny znawca sztuki polskiej, któ-ry spędza swoje dni pracując na nowojor-skiej taksówce”. Dodajmy do tego, że nie wszystkie powracające do Polski zabyt-ki mają tak uroczystą oprawę, jaką zgo-towano wymienionym wcześniej obra-zom czy zabytkowemu stolikowi kró-la Stanisława Augusta. Niedawno, bez specjalnego rozgłosu, do zbiorów Mu-zeum Zamkowego w Łańcucie prze-kazana została np. kolejna odnalezio-na za granicą książka z dawnej Bibliote-ki Łańcuckiej hrabiów Potockich (por. „Spotkania z Zabytkami”, nr 7-8, 2014, s. 71).
ale także historycy sztuki, muzealnicy, antykwariusze, marszandzi, kolekcjo-nerzy, a nawet amatorzy mający dobre rozeznanie w handlu polonikami na światowym rynku antykwarycznym, gdyż to właśnie tam pojawia się naj-więcej utraconych przez Polskę w cza-sie drugiej wojny światowej dóbr kul-tury poszukiwanych przez nasze służ-by i urzędników.
Ale to nie wszystko. Czasami, choć zdarza się to niezmiernie rzad-ko, utracone dzieła sztuki zwraca-ją z własnej inicjatywy ich obec-ni posiadacze (!). Tak było trzy lata temu, kiedy mieszkaniec Coburga, Peter Shale, upewniwszy się, że pra-wowitym właścicielem kupionego przez niego na targu staroci w No-rymberdze obrazu szkoły flamandz-kiej „Szewc” (olej, płótno, wym. 32 x 24 cm) jest Muzeum Pałacu Króla Jana III w Wilanowie, zapakował to dzieło do małej walizeczki, przyje-chał z nim do Polski i przekazał do zbiorów tego właśnie muzeum (zob.
5
43
.......................................
5 | Kartkazkalendarzazreprodukcjąobrazu:malarznieznany,„Portretśmiejącegosięmłodegomężczyzny”,XVIIIw.,olej,płótno,wym.54x41,5cm,obrazzrabowanywlatachdrugiejwojnyświatowejznieustalonegomiejscawWarszawie,zwróconyprzezobywatelaNiemiecw2005r.(obecnieprzechowywanywMinisterstwieSprawZagranicznych)
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 11
służbie zagranicznej, jej historii i do-konaniach m.in. poprzez działalność wydawniczą.
Wszystkie opisane tu starania nie mogą jednak zrekompensować na-szych strat wojennych w dziedzinie kultury. Dlatego z wielką uwagą śle-dzimy też dedykowane konkretnym kolekcjom muzealnym zakupy dzieł sztuki, których dobrym przykładem są nabyte przez Muzeum Ziemi Ku-jawskiej i Dobrzyńskiej we Wło-cławku w 2014 r. dwa obrazy autor-stwa Rosy da Tivoli (Philip Peter Roos): „Pejzaż fantastyczny” i „Pej-zaż z owcami i kozami”, z przeznacze-niem do wyposażenia wnętrza wyre-montowanego właśnie dworku Or-piszewskich w Kłóbce koło Kowa-la (zob. „Spotkania z Zabytkami”, nr 5-6, 2015, s. 40-44). Obrazy te umieszczono w salonie, w miejscu za-ginionych dzieł tego samego mistrza, zakupionych w XIX w. w Dreźnie przez Lucjana Orpiszewskiego, dru-giego z rodu Orpiszewskich właścicie-la dworu.
Czasem zdarza się i tak (choć są to już wydarzenia niemal incyden-talne), że w procedurę zakupu wypa-trzonego przez muzealników na świa-towym rynku antykwarycznym wy-bitnego dzieła sztuki bezpośrednio angażuje się Ministerstwo Kultury
i Dziedzictwa Narodowego. Tu przy-kładem może być obraz „Martwa na-tura wanitatywna” Philippa Sauerlan-da (1677-1762), wybitnego artysty wywodzącego się z gdańskiej rodzi-ny malarzy, który w 1714 lub 1715 r. opuścił rodzinne miasto, by niedłu-go potem zdobyć sławę mistrza już w odległym Wrocławiu. Dzieło to, przy wsparciu ministerstwa, zakupio-ne zostało 7 marca br. w domu aukcyj-nym Dorotheum w Pradze (Republi-ka Czeska) do zbiorów Muzeum Na-rodowego w Gdańsku.
A było o co walczyć, ponieważ – jak czytamy na stronie internetowej ministerstwa – „obraz Philippa (olej, płótno, wym. 38 x 34 cm) jest najpraw-dopodobniej najwcześniejszym zacho-wanym dziełem artysty, a także jedy-nym, które powstało jeszcze w czasie pobytu malarza w Gdańsku”. Do tego dość skomplikowana była akcja zaku-pu tego dzieła. „To była niezwykła ak-cja muzealna i obywatelska – mówiła podczas uroczystości przekazania obra-zu minister Małgorzata Omilanowska. Wiadomość o pojawieniu się obrazu Sauerlanda na aukcji dotarła do mi-nisterstwa na trzy dni przed licytacją, więc wszelkie formalności niezbędne do udziału w aukcji trzeba było prze-prowadzić bardzo szybko. Tutaj rzecz nie polegała wyłącznie na wyłożeniu
„Spotkania z Zabytkami”, nr 11-12, 2012, s. 52).
Tak było też przed dziesięcioma laty, kiedy zrabowany z nieustalone-go miejsca w Warszawie w latach dru-giej wojny światowej obraz niezna-nego malarza „Portret śmiejącego się młodego mężczyzny” (XVIII w., olej, płótno, wym. 54 x 41,5 cm) zwrócony został do kraju za pośrednictwem na-szego konsulatu w Kolonii przez in-nego obywatela Niemiec. Obraz nie-zwłocznie przekazano w charakte-rze depozytu do Muzeum Historycz-nego m.st. Warszawy (obecnie Mu-zeum Warszawy), z nadzieją, że może ktoś, kto zna dawną historię tego portretu, zobaczywszy go na wysta-wie pomoże odnaleźć jego właścicie-la. Tak się jednak nie stało, a niedaw-no, w związku z remontem stołeczne-go muzeum, obraz powrócił do Mini-sterstwa Spraw Zagranicznych, gdzie jest obecnie przechowywany. Nie znaczy to jednak, że jego opiekuno-wie zaprzestali poszukiwań właścicie-la portretu, o czym świadczy umiesz-czenie reprodukcji obrazu na jednej z kart kalendarza na rok 2015, wy-danego przez współpracujący z resor-tem Polski Instytut Dyplomacji im. Ignacego Jana Paderewskiego, które-go jednym ze statutowych zadań jest upowszechnianie wiedzy o polskiej
6 | RosadaTivoli,„Pejzażfantastyczny”,lataosiemdziesiąteXVIIw.,olej,płótno,wym.100x157cm(wzbiorachMuzeumZiemiKujawskiejiDobrzyńskiejweWłocławku,wekspozycjidworkuwKłóbce)
7 | PhilippSauerland,„Martwanaturawanitatywna”,1709,olej,płótno,wym.38x34cm(wzbiorachMuzeumNarodowegowGdańsku)
..................................................
6
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 12
„W drodze na jarmark” trafił do zbio-rów Muzeum Narodowego w War-szawie, a kolekcja 26 odznaczeń płk. Władysława Beliny-Prażmowskiego – do Muzeum Józefa Piłsudskiego w Sulejówku.
pieniędzy. Dużo poważniejszą spra-wą był fakt, że w Czechach obowiązu-ją przepisy bardzo podobne do polskich, mówiące o zakazie wywożenia poza granice kraju dzieł dawnych. Można to uczynić tylko za zgodą służb konserwa-torskich. Strona polska nie mogła przy-stąpić do aukcji bez »choćby sygnału« ze strony wspomnianych służb, iż uzy-skanie takiej zgody będzie możliwe. Ostatecznie taka wstępna, a potem już formalna zgoda została wydana. Do zakupu obrazu nie doszłoby, gdyby nie zaangażowanie miejscowego środowi-ska historyków sztuki. Na wystawiony na aukcji obraz natrafił dr hab. Marcin Kaleciński z Instytutu Historii Sztuki Uniwersytetu Gdańskiego, rozpropago-wał tę informację w środowisku i dzięki zaangażowaniu m.in. dr Anny Sobec-kiej z tego samego Instytutu UG, wia-domość dotarła do resortu kultury”.
Cieszymy się z takich zakupów. Cieszymy się też, gdy zgodnie z wolą mieszkających za granicą Polaków należące do nich dzieła sztuki trafiają do naszych muzeów. Tak, jak to było na początku marca br., kiedy poda-rowany polskiemu społeczeństwu przez Wandę Wolińską i Monikę Dillon z Nowego Jorku, za pośred-nictwem Instytutu Kultury Polskiej w Nowym Jorku, Stałego Przedstawi-ciela Rzeczypospolitej Polskiej przy Narodach Zjednoczonych w Nowym Jorku oraz Konsulatu Generalnego RP w Toronto, obraz Józefa Brandta
Ale wszystkie te „szczęśliwe po-wroty”, darowizny i muzealne zakupy – to tylko część związanych z naszymi stratami wojennymi spraw, które po-winny nas nieustannie absorbować.
„Sprawa restytucji ma jednak i swoją drugą stronę – sygnalizował nową myśl w kongresowym wystąpie-niu prof. Stanisław Waltoś. W Polsce znajdują się pewne dobra kultury, któ-re stanowią dziedzictwo innych naro-dów, a szczególnie niemieckiego. Prze-chowywane są nie tylko w muzeach. Fakty te są znane dobrze w środowisku muzealników i bibliotekarzy. Trze-ba wreszcie chyba przystąpić do koń-czenia załatwienia tej sprawy. Chy-ba nadszedł czas sprzyjający zawarciu kompromisowego, podkreślam kompro-misowego porozumienia w tej sprawie, biorąc pod uwagę z jednej strony ko-nieczność systemowego uregulowania roszczeń o naprawie szkód umyślnie i z premedytacją spowodowanych przez okupanta hitlerowskiego, a z drugiej
7
........................................
8 | AmbasadorBogusławWinid,StałyPrzedstawicielRPprzyNarodachZjednoczonychwNowymJorku,zobrazemJózefaBrandtaprzeznaczonymprzezjegowłaścicielkidozbiorówMuzeumNarodowegowWarszawie
(ilustracje: 1 – fot. Muzeum Narodowe we Wrocławiu; 2 – fot. Danuta Matloch; 4 – fot. Wojciech Holnicki; 5 – fot. Paweł Duma; 6 – fot. Jarosław Czerwiński; 7 – fot. Muzeum Narodowe w Gdańsku)
8
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 13
strony zaspokojenia roszczeń o zwrot do Niemiec niezwykłej wagi dóbr kul-tury będących świadectwem ich dzie-dzictwa. Pamiętajmy, że niezależnie od powinności przestrzegania norm prawa międzynarodowego muzealni-cy są zobowiązani do kierowania się regułami »Kodeksu etyki ICOM«. Punkt 6 podpunkt 2 zaś głosi: »Muzea powinny być przygotowane do podjęcia dialogu na temat zwrotu dóbr kultu-ry do krajów lub społeczności ich pocho-dzenia«”.
Nie jest żadną tajemnicą, że uży-wając bardzo ogólnego sformułowa-nia „Fakty te są znane dobrze w środo-wisku muzealników i bibliotekarzy”, profesor miał na myśli m.in. ciągle jeszcze oczekującą na dobre rozwiąza-nie kwestię zwrotu do Niemiec bądź pozostawienia w Polsce słynnej „Ber-linki” (części zbiorów Biblioteki Pru-skiej – Preußische Staatsbibliothek zu Berlin), która od 1945 r. przechowy-wana jest w Bibliotece Jagiellońskiej w Krakowie. Przyszłe losy „Berlin-ki” „od zawsze” były tematem bardzo drażliwym, często skrywanym przed opinią publiczną.
Tymczasem – być może – jesteśmy już w trakcie realizacji zaproponowa-nego w ramach medialnej dyskusji w 2008 r. przez Nawojkę Cieślińską- -Lobkowicz pierwszego etapu prze-mieszczeń dóbr kultury dotyczących także „Berlinki”. W opublikowanym wtedy w „Tygodniku Powszechnym” artykule „Berlinka” do Berlina autor-ka pisała bowiem: „Etap pierwszy: Niemcy zwracają ze swych publicznych zbiorów wszystkie zidentyfikowane do-bra kultury, zrabowane w okupowa-nej Polsce – a więc nie tylko dokumen-ty Zakonu Krzyżackiego, ale Pontyfi-kał Płocki z monachijskiej Bawarskiej Biblioteki Państwowej, obraz Guardie-go w posiadaniu uniwersytetu w Hei-delbergu i inne – traktując to nie jako »szczodry gest«, ale swą powinność ty-leż moralną, co zgodną z prawem mię-dzynarodowym i zasadami przyję-tymi przez konferencję waszyngtoń-ską w 1998 r. (stosującymi się do sztu-ki zrabowanej przez nazistów). W ten też sposób władze RFN powinny za-prezentować ów krok własnej opinii pu-blicznej. I zobowiązać się, rzecz jasna, do bezwarunkowego przekazywania
Polsce identyfikowanych w przyszłości obiektów analogicznej proweniencji” (http://tygodnik.onet.pl/berlinka- -do-berlina/mvde2). Być może – po-nieważ wniosek polskiej prokuratu-ry w sprawie zabezpieczenia przecho-wywanego obecnie w Berlinie Archi-wum Zakonu Krzyżackiego, który kil-ka lat temu wpłynął do niemieckie-go ministerstwa sprawiedliwości, cią-gle jeszcze czeka na rozpatrzenie, gdy tymczasem całkiem niedawno „Scho-dy pałacowe” Francesco Guardiego i Pontyfikał Płocki do Polski już po-wróciły…
Prof. Stanisław Waltoś, dopyty-wany w kuluarach kongresowych ob-rad o dalsze losy „Berlinki” oraz in-nych kolekcji w Polsce i za granicą, które mogłyby znaleźć się na krótkiej liście dóbr kultury wytypowanych do przemieszczeń w pierwszej kolejno-ści, powtarza z całą mocą: „Musimy zacząć rozmawiać”. I przestrzega: „To nie będą łatwe rozmowy, ale bez nich nie posuniemy się w tych sprawach ani o krok do przodu”.
Wojciech Przybyszewski
Odkilku latdużomówi się i piszeoodzyskiwaniudzieł sztuki.Burzliwedziejerewindykacjisłynnychobrazów,rzeźb,manuskryptówstająsiękan-
wąpowieści,sztukteatralnychifilmów.Wnurttenwpisujesięksiążkaautor-stwaWłodzimierzaKalickiegoiMonikiKuhnke–Sztuka zagrabiona. Uprowa-dzenie Madonny (wyd.AgoraSA,Warszawa2014).
WłodzimierzKalickizyskałsławęjakoautorpublikowanychwdodatkudo„GazetyWyborczej”–„DużymFormacie”opowieściozagrabionychprzezna-zistówzabytkach.MonikaKuhnke,historyksztuki,pre-zes Oddziału Warszawskiego Stowarzyszenia History-ków Sztuki, od lat dziewięćdziesiątych zaangażowa-na jestw rewindykację dzieł sztuki i pamiątek histo-rycznychwywiezionych z Polskiw czasie drugiejwoj-nyświatowej.Doświadczenieobuautorówzaowocowa-łopowstaniemciekawejksiążki,awłaściwie– sensa-cyjnejpowieści.
Na publikację składa się jedenaście historii o nie-zwykłych losach arcydzieł, które zostały skradzionew czasie ostatniej wojny, o tych, które zostały przedwywozem ochronione, oraz tych, które na szczęścienie zwróciły uwagi wojennych rabusiów. Niektóre hi-storiesąznaneibyłygłośne(choćbypowrotydoPol-skiobrazów„Pomarańczarka”AleksandraGierymskie-goi„Praczka”GabrielaMetsu),owieluniemówiłosięzbytczęsto(takąbyłoukrycieprzedNiemcamirzeźbygłowyNiobepodstertąwęglawpiwnicypałacuwNie-borowie).Poznaniewszystkichdajeczytelnikowipoję-
cieozasobachpolskichdóbrkultury,aprzecieżzogromutegozbioruzwykleniezdajemysobiesprawy…
Autorzypodkreślająwewstępie,żedokładnaliczbazagrabionychwcza-siewojnydóbrkulturyniejestznana.Brakujemateriałówźródłowych,nawetsłynnekolekcje,wskładktórychwchodziłyarcydziełaklasymiędzynarodo-wej,niebyływlatachDrugiejRzeczypospolitejopisywane.Rejestracjautra-conychzabytków,dokonanapo1989r.,ujawniainformacjejedynieo63tys.
obiektów. Otwarte pozostaje pytanie, czy można byłoograniczyćteogromnestratykulturypolskiej?
Publikacjęnależyrównieżtraktowaćjakooryginalnyprzewodnikpodziełachsztukipolskiej.Czytającodzie-jach zabytków, poznajemy życie ich twórców, nabyw-cówikolekcjonerów.Niewszystkietajemnicezostałytuwyjaśnione,wieletropówpodjętychprzezautorówcze-kanaszczęśliwerozwiązanie.Najwięcejhipotezdotyczy„Portretumłodzieńca”pędzlaRafaela;losytegoobrazuprzedipozaginięciuobfitująwlicznezagadkiiniejasno-ści.Pełneemocjiopisyodkrywania śladówzaginionychdziełsąpasjonującąlekcjąhistorii,nietylkodlauczniówczymiłośnikówprzeszłości.Niezwykłelosytychdzieł„są świadectwem, że nieustanna, uparta walka o utracone skarby kultury zwykle, choćby po dziesiątkach lat, koń-czy się powrotem. Do domu”.
Książkęmożnanabyć(cena:54,99zł)wwiększychksięgarniachnatereniekraju,salonachEmpiku,dostęp-najestteżwformiee-bookanaplatformiepublio.pl.
SZTUKAZAGRABIONASpotkanie z książką
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 14
Adam Jarzębski, urodzo-ny w rodzinie mieszczań-skiej w Warce u schyłku XVI w., zmarły w Warsza-
wie w 1649 r., przeszedł do historii jako autor rymowanego przewodni-ka Gościniec abo krotkie opisanie War-szawy (Warszawa 1643). Był też „bu-downiczym królewskim”, administra-torem prac związanych z przebudową Zamku Ujazdowskiego w latach trzy-dziestych i czterdziestych XVII w., ale także skrzypkiem i kompozytorem. Jako muzyk działał w drugiej deka-dzie stulecia w kapeli elektora bran-denburskiego Jana Zygmunta w Ber-linie, a następnie podróżował po Włoszech, po czym, zapewne około 1617 r., znalazł się w kapeli króla Zyg-munta III Wazy (panującego w latach 1587-1632), do której należał jeszcze za czasów jego syna Władysława IV (1632-1648). Wszystkie pola aktyw-ności Jarzębskiego, obywatela War-szawy, zostały wymienione na tabli-cy pamiątkowej, umieszczonej na jed-nej z należących niegdyś do niego ka-mienic, na rogu pl. Zamkowego i ul. Świętojańskiej.
W Słowniku muzyków polskich dawnych i nowoczesnych, wydanym
w Paryżu w 1874 r., Albert Sowiński pisał o Jarzębskim jako autorze Go-ścińca, „budowniczym ujazdowskim” i muzyku królewskim. Nie wspomniał o jego twórczości muzycznej, bowiem o tym, że był on kompozytorem, po prostu w tym czasie nie wiedziano. W sytuacji, gdy wszystkie materiały nutowe, z których grali i śpiewali mu-zycy działający pod patronatem kró-lów Polski z dynastii Wazów, zaginę-ły, repertuar królewskiej kapeli oraz
twórczość należących do niej muzy-ków znana jest tylko dzięki dokona-nym odpisom (często dla potrzeb za-granicznych zespołów) lub zachowa-nym w różnych bibliotekach drukom (niestety, bardzo nielicznym).
Świadectwa działalności kompo-zytorskiej Jarzębskiego zachowały się niemal wyłącznie w rękopisach spo-rządzonych w XVII w. poza terenami Rzeczypospolitej. O ich istnieniu ba-dacze dowiedzieli się u schyłku XIX
Zawikłane losy rękopisu Canzoni e concerti Adama Jarzębskiego
...............................................................................
1 | Tablicapamiątkowanaścianiekamienicyprzypl.ZamkowymwWarszawiepoświęconaAdamowiJarzębskiemu
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 15
stulecia, kiedy Emil Bohn, wrocław-ski muzyk, organizator życia muzycz-nego i historiograf muzyczny, opu-blikował katalog rękopisów muzycz-nych z XVI i XVII w. należących do tamtejszej Stadtbibliothek (Breslau 1890). W katalogu tym, wśród nie-mal 400 rękopisów przekazujących około 4 600 utworów bardzo wie-lu twórców europejskich z różnych krajów, odnotowany został zbiór 27 kompozycji, opatrzony tytułem Can-zoni e concerti a due, tre e quatro voci cum basso continuo di Adamo Harzeb-skii Polono. Anno M DC XVII.
Według obecnych ustaleń, zbiór ten został najprawdopodobniej prze-pisany przez Johanna Georga Becka we Frankfurcie nad Menem. Jeszcze w pierwszej połowie XVII w. znalazł się we Wrocławiu w kolekcji Danie-la Sartoriusa i wraz z nią trafił do bi-blioteki tamtejszego kościoła luterań-skiego św. Elżbiety, której zbiory sta-nowiły bardzo ważną część nowo po-wołanej około połowy XIX w., wspo-mnianej wrocławskiej Stadtbiblio-thek. Przed drugą wojną światową rę-kopis cieszył się dużym zainteresowa-niem polskich historyków muzyki. Jego badaniami zajmował się „ojciec” muzykologii krakowskiej Zdzisław
Jachimecki. Z myślą o przyszłej edy-cji zbioru Maria Szczepańska, badacz-ka związana z Katedrą Muzykologii na Uniwersytecie Jana Kazimierza we Lwowie, przygotowała jego odpis. Jan Józef Dunicz z tego samego ośrodka opublikował monografię życia i twór-czości Adama Jarzębskiego, niemal w całości poświęconą właśnie zbioro-wi Canzoni e concerti (Lwów 1938). W 1945 r. kolekcja dawnych ręko-pisów muzycznych z wrocławskiej Stadtbibliothek zaginęła. Z uwagi na wielkie znaczenie tych muzykaliów dla badań nad muzyką XVI i XVII w. muzykolodzy z wielu krajów, w tym z Polski, prowadzili ich intensyw-ne poszukiwania. Przez kilkadzie-siąt lat były one nieskuteczne i coraz powszechniej sądzono, że zbiór mu-siał zostać zniszczony podczas dzia-łań wojennych we Wrocławiu u schył-ku drugiej wojny światowej. Przypusz-czenia te – jak okazało się dopiero po zburzeniu Muru Berlińskiego – były niesłuszne.
W 1989 r. w serii wydawni-czej „Monumenta Musicae in Polo-nia” ukazała się edycja Opera omnia Adama Jarzębskiego w przygotowa-niu Wandy Rutkowskiej. Poza utwo-rami ze zbioru Canzoni e concer-ti w tomie znalazł się także kanon tego muzyka, opublikowany pierwot-nie w piśmie teoretyczno-muzycz-nym Marka Scacchiego Cribrum mu-sicum (Wenecja 1643) oraz tylko je-den głos odnalezionej w niekom-pletnym rękopisie w berlińskiej Sta-atsbibliothek Preußischer Kultur-besitz Missa sub concerto Jarzębskie-go. Wobec zaginięcia, jak wówczas
sądzono, siedemnastowiecznego prze-kazu Canzoni e concerti podstawą wy-dania mógł być jedynie wspomniany odpis dokonany przed drugą wojną światową przez Marię Szczepańską. Tak przygotowana edycja do dziś jest wykorzystywana przez muzyków do wykonań i nagrań cieszących się du-żym uznaniem i popularnością utwo-rów instrumentalnych Adama Jarzęb-skiego.
Tymczasem, wkrótce po opubli-kowaniu tomu, niedługo po zburze-niu Muru Berlińskiego, kolekcja mu-zykaliów z dawnej Stadtbibliothek we Wrocławiu została odnaleziona, a właściwie ujawniona i udostępnio-na badaczom. Udało się także poznać jej dzieje. Okazało się, że w 1945 r. zo-stała ona wywieziona do Moskwy, po czym w latach pięćdziesiątych XX w. w tajemnicy przekazana, niemal w ca-łości, Niemieckiej Republice Demo-kratycznej (w Moskwie, w Muzeum im. Michaiła Glinki, pozostała jedy-nie jej niewielka część).
Od ponad dwudziestu lat Sam-mlung Bohn (tak zbiór został nazwa-ny na cześć autora jego dziewiętna-stowiecznego katalogu) jest dostęp-ny w Staatsbibliothek Preußischer Kulturbesitz (Musikabteilung mit Mendelssohn-Archiv) w Berlinie.
................................................................................
2 | KartatytułowaprzewodnikaAdamaJarzębskiegoGościniec abo krotkie opisanie WarszawywgreprodukcjizamieszczonejwpublikacjiAleksandraKrausharaiWładysławaKorotyńskiego,zawierającejwznowienieprzewodnikawopracowaniuIgnacegoChrzanowskiego(WydawnictwoTowarzystwaOpiekinadZabytkamiPrzeszłości,Warszawa1909)
3 | ObwolutamonografiiAdamJarzębski,Opera omnia (autorkaedycji:WandaRutkowska,„MonumentaMusicaeinPolonia”,InstytutSztukiPolskiejAkademiiNauk,PolskieWydawnictwoMuzyczne,1989)
2
3
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 16
specjalistów. Szerszemu udostępnie-niu manuskryptu z utworami Jarzęb-skiego, ale i należących do tego zbio-ru rękopisów z kompozycjami wielu
Tam też znajduje się sporządzony w XVII w. rękopis Canzoni e concer-ti Adama Jarzębskiego. Dziś może być ponownie przedmiotem studiów
innych twórców dobrze przysłużyła-by się ich digitalizacja. Najlepszym rozwiązaniem wydaje się włączenie tych cennych źródeł do zasobów cy-frowych zarówno Biblioteki w Ber-linie, jak i Biblioteki Uniwersytec-kiej we Wrocławiu, gdzie znajduje się jedna z najbogatszych światowych kolekcji druków muzycznych z XVI i XVII w., stanowiąca ważny kon-tekst dla zbiorów rękopiśmiennych z Sammlung Bohn.
Barbara Przybyszewska-Jarmińska
WojskoweCentrumEdukacjiObywatelskiejopublikowałow2014r.książ-kęPrzywracanie pamięci,autorstwaNorbertaBączyka,JackaMatuszaka
iPawłaPrzeździeckiego.Jesttopracaprezentującawojskoweeksponatypo-zyskanewostatnichlatachdlapolskichplacówekmuzealnychdziękiwspół-pracyMinisterstwaObronyNarodowejzMinisterstwemSprawZagranicznych,muzealnikamiimiłośnikamihistoriipolskiegooręża.
Wewstępie do publikacji pisze podsekretarz stanuwMON, Robert Ku-piecki:„W ostatnich latach do kraju wróciły unikatowe egzemplarze uzbro-jenia, pojazdy wojskowe i broń pancerna m.in. z czasów I i II wojny światowej oraz wojny polsko-bolszewickiej 1920 r. Są one ważnym znakiem minionych czasów. […]Pokazują także naszą i obcą myśl techniczną w polskiej służbie oraz dają wyobrażenie o służbie żołnierza używa-jącego sprzętu wojskowego”.
Powrotyzabytkowegouzbrojeniawpisują sięw re-alizowanąprzezpaństwopolitykęhistoryczną–tytuło-we„przywracanie pamięci”. Ekspozycjemuzealne od-grywajądużąrolęwbudowaniuświadomościhistorycz-nej.DoniedawnamożnabyłooglądaćwmuzeachtylkosprzętyzwiązanezhistoriąLudowegoWojskaPolskie-go, co dawało jednostronny obraz polskiejmyśliwoj-skowej.
Odkilkulatsytuacjatazaczęłasięzmieniać.DoPol-ski sprowadzone zostały m.in.: dwa czołgi „Patton”z Grecji i jeden z Norwegii, czołgi „Sherman” z Belgiii„Centaur”Mk1zPortugalii,brytyjskiczołg„Chieftain” Mk11, haubica samobieżna 155 mm M109 z Austrii,
amerykańskiwózzabezpieczeniatechnicznegoM88A1,armata76,2mmwz.02/30, tankietka TKS, karabin samopowtarzalny wz. 38M, skonstruowanyprzez inżynieraJózefaMaroszka,karabinprzeciwpancernywz.35„Ur”czypistoletmaszynowywz.39„Mors”.
Sprowadzaniehistorycznegosprzętuwojskowego–todużaoperacjalo-gistyczna.TurównieżżołnierzeipracownicyMONodgrywająpierwszoplano-wąrolę,rozwiązująckwestietransportowe.Wartowspomniećchoćbyspro-wadzeniew2013r.doPolskizAfganistanuczołguRenaultFT,którywalczył
jużw1920r.wWojskuPolskim.Wakcjętęzaangażowa-ni byli dyplomaci wojskowi, żołnierze z Polskiego Kon-tyngentuWojskowegowAfganistanie,DowództwoOpe-racyjneRodzajówSiłZbrojnychoraz InspektoratWspar-ciaSiłZbrojnych.
Książka jestbogato ilustrowana izawieraopisy róż-nychtypówuzbrojenia.Omówionom.in.takieunikatowewzory,jakwspomnianyczołgRenaultFT,tankietkaTKS,karabinsamopowtarzalnywz.38Minż.Maroszka,pisto-letmaszynowywz. 39 „Mors” czy dalekonośna armatapolowawz.29Schneider.Obiekty pogrupowane zosta-ływrozdziałach:Wozy bojowe, Broń strzelecka, Broń ar-tyleryjska.Opisomposzczególnychegzemplarzytowarzy-szyichhistoriaorazprzedstawionysposóbpozyskaniaichdopolskichzbiorów.
Publikacja jest dostępna w wybranych bibliote-kachwPolsce,m.in.wCentralnejBiblioteceWojskowejim. Marszałka Józefa Piłsudskiego (04-041 Warszawa,ul.Ostrobramska109).
PRZYWRACANIEPAMIĘCISpotkanie z książką
4 5
4 | AdamJarzębski,Canzoni e concerti,StaatsbibliothekPreußischerKulturbesitz(MusikabteilungmitMendelssohn-Archiv)wBerlinie,SlgBohnMs.mus.111,SecondaVox–inskrypcjatytułowa
5 | AdamJarzębski,Canzoni e concerti,StaatsbibliothekPreußischerKulturbesitz(MusikabteilungmitMendelssohn-Archiv)wBerlinie,SlgBohnMs.mus.111,Bassocontinuo–Concertoprimo,Concertosecondo
............................................................................
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 17
W odtworzonej północ-nej pierzei warszaw-skiego pl. Teatralne-go trudno nie zauwa-
żyć kościoła o wyjątkowo harmonij-nej klasycystycznej fasadzie. Kolum-nowy portyk świątyni jest dziełem wybitnego architekta Piotra Aignera (1756-1841). Zastanawia jednak fakt, że w fasadzie utrzymującej stylowe ka-nony klasycyzmu tkwią dwa elementy wprawdzie dobrze wpisane w całość kompozycji, ale o formach wcześniej-szych. Są to: portal wejściowy o typo-wo barokowym profilowaniu obra-mienia i umieszczona nad nim tablica w fantazyjnie ukształtowanej ramie.
Można przypuszczać, że pozosta-wiając te elementy Piotr Aigner pra-gnął zasygnalizować znacznie wcze-śniejszy rodowód kościoła. I rzeczy-wiście, historia świątyni ma swój po-czątek już w 1722 r. Zbudowano ją z inicjatywy biskupa warmińskiego Teodora Potockiego dla oo. jezuitów. Po kasacie zakonu w 1773 r. kościół uzyskał rangę parafialnego i równo-cześnie zmieniono mu wezwanie ze Świętego Krzyża na św. Jędrzeja.
Dzięki akwareli Zygmunta Vogla z 1785 r. znamy wygląd dawnej ba-rokowej fasady. Była to stosunkowo skromna pięcioosiowa elewacja z cha-rakterystycznym półokrągłym tympa-nonem. W osi fasady z łatwością moż-na zauważyć i portal, i tablicę, dwa elementy uszanowane przez Piotra Aignera w jego własnej koncepcji ar-chitektonicznej. Przeniósł jedynie ta-blicę spod gzymsu wieńczącego nad portal wejściowy; była to prawdopo-dobnie tablica erekcyjna upamiętnia-jąca budowę i konsekrację kościoła.
W 1817 r. kościół utracił funk-cję ośrodka parafialnego. Stał się nim
znacznie większy kościół św. Anto-niego przy ul. Senatorskiej. Nieco już podniszczony, wymagający remontu kościółek przy pl. Teatralnym prze-jęło Zgromadzenie Panien Kanoni-czek. Był to szczególny rodzaj zakonu o bardzo łagodnej regule. Przyjmował szlachetnie urodzone i pobożne damy,
które mogły wnieść obowiązujący po-sag. Bywały w teatrach, w filharmo-nii, czasem nawet wychodziły za mąż. Mogły wówczas opuścić klasztor i po-święcić się życiu rodzinnemu. Dys-ponowały znacznymi funduszami ro-dzinnymi i zakonnymi. To właśnie na ich zlecenie Piotr Aigner dobudował
Dzieje niewielkiej tablicy
1
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 18
monumentalny portyk o czterech joń-skich kolumnach. W rękach kano-niczek kościół pozostawał najdłużej, całe 127 lat, aż do dramatycznych wy-darzeń 1944 r. Przez cały ten okres fa-sada nie była przebudowywana, za-chowując również tablicę erekcyjną. Widać to na zdjęciu Henryka Pod-dębskiego wykonanym w okresie oku-pacji.
W dniach powstania warszawskie-go pl. Teatralny stał się areną wyjąt-kowo zaciętych walk. Z kolumnowe-go portyku pozostały jedynie kikuty dwóch kolumn. Na odsłoniętej, moc-no zniszczonej ścianie kościoła widać jednak fragment obramienia tablicy fundacyjnej.
W pierwszym powojennym pory-wie bardzo szybko przystąpiono do odbudowy kościoła. Zamurowano największe wyrwy po pociskach i pod prowizorycznym dachem kościół za-czął funkcjonować. Niestety, ówcze-sne władze rozpoczęły realizację wła-snej wizji socjalistycznej Warszawy. W 1953 r. skreślono kościół z listy za-bytków i rok później całkowicie go
1 |Zrekonstruowanafasadakościołaśw.BrataAlbertaiśw.AndrzejaApostołaprzypl.TeatralnymwWarszawie,2015r.
2 |Kościółśw.JędrzejanaakwareliZygmuntaVoglaz1785r.
3 |Ruinykościoła,1945r.
.................................
2
3
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 19
rozebrano. Ulokowano w tym miej-scu stojące do dziś wysokie bloki mieszkalne, o bardzo banalnej archi-tekturze.
Dopiero po zmianach ustrojo-wych, w 1989 r. podjęto decyzję o od-tworzeniu fasad północnej pierzei placu, a więc i kościoła św. Andrze-ja, z jego klasycystycznym portykiem, choć z bardzo skróconą nawą. Oczy-wiście na fasadzie nie mogło zabrak-nąć barokowej tablicy. Obramienie można było zrekonstruować na pod-stawie zdjęcia wykonanego w 1945 r. przez Leonarda Sempolińskiego, ale istotnym problemem stał się niezna-ny, zapewne łaciński, pierwotny tekst tablicy.
Ukończoną w 1999 r. budow-lę (pod wezwaniem św. Brata Alber-ta i św. Andrzeja Apostoła) władze ko-ścielne przeznaczyły na ośrodek dusz-pasterstwa środowisk twórczych, gru-pujących malarzy, rzeźbiarzy, mu-zyków, artystów sceny, literatów, ar-chitektów itp. zawodów. Pierwszym duszpasterzem został ksiądz prałat
Wiesław Niewęgłowski. To właśnie jemu powierzono redakcję tekstu no-wej tablicy. Inskrypcję odkuto w pły-cie czarnego kamienia i osadzono w dawnym miejscu nad portalem wej-ściowym. Tekst chyba słusznie na-wiązuje do obecnej funkcji kościo-ła. Można go przetłumaczyć następu-jąco:
„[Temu] Który sztuki i twórczość wspomaga
Bogu Najlepszemu Najwyższemuzawierzając Mu ich rozwójtę świątynięw Roku Pańskim 1999 wzniesiono”.Tablica jest trwałym świadec-
twem początku kolejnego, już czwar-tego etapu w długiej historii kościoła:
1) kościół jezuitów (1722-1773), 2) kościół parafialny (1773-1817), 3) kościół kanoniczek (1817-1944), 4) kościół środowisk twórczych (od 1999 r.). Świadczy również o wielkiej kulturze projektowej Piotra Aigne-ra, który w swoich realizacjach po-trafił uszanować ważne relikty wcze-śniejszych fasad. Podobnie przecież postąpił w najbardziej okazałej, za-projektowanej przez siebie fasadzie kościoła św. Anny przy Krakowskim Przedmieściu − prawie nienaruszona w czasie wojny zachowała dwa orygi-nalne barokowe portale z wcześniej-szej elewacji.
Wiesław Olszowicz
4 |Fragmentzniszczonejfasadyzzachowanączęściąobramieniatablicyerekcyjnej,1945r.
5 |Projektrekonstrukcjitablicyerekcyjnej(łacińskitekst–ks.prałatWiesławNiewęgłowski,skomponowanienapisuwobramieniu–WiesławOlszowicz)
6 |Fragmentfasadykościołaśw.BrataAlbertaiśw.AndrzejaApostołaztablicąerekcyjną,2015r.
(zdjęcia: 1, 6 – Wojciech Przybyszewski, 3, 4 – Leonard Sempoliński)
.................................
5
6
4
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 20
Jednym z nieodżałowanych schronisk turystycznych w Kar-konoszach było to noszące imię Bronisława Czecha. Przez kilka-
dziesiąt lat służyło wędrowcom podążającym z Karpacza ulicą Na Śnieżkę w stronę granicznego grzbie-tu, a swój żywot zakończyło w roku, w którym świętowano tysiąclecie pań-stwa polskiego.
Schronisko powstało w 1894 r. i nosiło nazwę „Schlingelbaude”. Umiejscowiono je na rozległej, spłasz-czonej polanie śródleśnej poniżej szczytu Smogorni, gdzie znajdowa-ły się rozstaje szlaków. Dwupiętro-wy budynek miał dolne kondygna-cje kamienne, a górne – drewniane, zwieńczone dwuspadowym dachem. Projekt budynku wykazywał podo-bieństwo do innych tego rodzaju bu-dowli o szwajcarskim charakterze, ja-kie w tamtych czasach budowano w Sudetach. Dwie kolejne przebudo-wy, a właściwie rozbudowy dokona-ne przed drugą wojną światową spra-wiły, że „Schlingelbaude” stało się ho-telem górskim o wyższym standar-dzie. W celu zwiększenia liczby miejsc noclegowych obudowano istnieją-ce werandy i balkony, co pozbawiło budynek szwajcarskiego rysu. Mimo to obiekt zwracał uwagę charaktery-stycznym wyglądem.
Wystarczył niedopałek papierosa
Zabytki utracone
...............................................................................
1 | 2 | Hotelgórski„Schlingelbaude”naprzedwojennejpocztówce(1)orazfragmentwnętrza(2)
1
2
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 21
Powojenne losy budowli zaczę-ły się od kilkakrotnej zmiany użyt-kowników. Oczywiście zmieniono dawną niemiecką nazwę – teraz było to schronisko „Izabella”. Do wiosny 1946 r. funkcjonowało jako dom wy-poczynkowy dla pracowników obo-zów koncentracyjnych oraz więź-niów. Przygodni turyści mogli tu li-czyć na skromne wyżywienie w bufe-cie, które niekiedy ograniczało się do kromki czarnego chleba i zupy mlecz-nej. Polski Związek Byłych Więźniów Politycznych Hitlerowskich Więzień
i Obozów Koncentracyjnych niedłu-go zajmował się schroniskiem „Iza-bella”. Pod koniec wiosny lub na po-czątku lata 1946 r. kolejnym użytkow-nikiem stał się Związek Młodzieży Chrześcijańskiej Polska YMCA, kon-kretnie jego jeleniogórskie ognisko.
Ymcarze traktowali schronisko pod Smogornią jako jedno z miejsc, gdzie organizowali co roku letnie obozy
sportowo-wypoczynkowe dla mło-dzieży męskiej. Zainteresowanie tym obiektem wykazywał też Państwowy Urząd Wychowania Fizycznego i Przy-sposobienia Wojskowego, ale skoń-czyło się na tym, że zimą 1946-1947 wspólnie z ymcarzami zorganizował tu kurs narciarski; kursy takie odbyły się także następnej zimy.
Już w 1946 r. ymcarze zmienili na-zwę budynku, z której zniknęła tajem-nicza Izabella, a pojawił się jako pa-tron Bronisław Czech – przedwojen-ny polski skoczek narciarski. Nazwa ta
tak bardzo utrwaliła się w świadomo-ści społecznej, że nawet gdy schroni-sko przestało istnieć, używana jest na-zwa Polana Bronisława Czecha.
W trudnych powojennych czasach gospodarze schroniska radzili sobie w rozmaity sposób, np. dzięki pomo-cy zagranicznej YMCA sprowadzono z USA łóżka, na miejscu hodowano konie, krowy, świnie i kury.
U progu stalinizmu władze komu-nistyczne postanowiły zlikwidować niezależne organizacje, a jedną z ofiar takiej decyzji była Polska YMCA. Or-ganizacja została rozwiązana, a przez krótki czas jej kontynuatorem od je-sieni 1949 r. było Stowarzyszenie Ognisko. Schronisko Ogniska w Kar-paczu zamiast przynosić dochody, sta-nowiło ciężar dla gospodarzy. Zdecy-dowano, by się go pozbyć. Na począt-ku 1951 r. postanowiono przekazać je Polskiemu Towarzystwu Turystycz-no-Krajoznawczemu.
Budynek był już w kiepskim stanie – Najwyższa Izba Kontroli stwierdziła kilka miesięcy później, że przeciekał dach w wielu pokojach, a WC było zabite gwoździem. To nie były jedy-ne mankamenty – w kolejnych latach narzekano nie tylko na cieknący dach, lecz także na brak pościeli, brak fro-terek, brud, nieestetyczny wygląd czy na zbyt mało obiadów dla turystów.
3
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 22
kierownika nowemu. Budynku nie dało się uratować, mimo że ścia-ny pomalowane gliwickimi farbami dosyć długo opierały się żywiołowi. Gdy dopaliły się zgliszcza, powstał spór o to, czy w miejscu spalone-go należałoby zbudować schronisko duże, czy małe. Bardzo szybko zawią-zał się społeczny komitet odbudowy, a prasa zaczęła drukować deklaracje wpłat konkretnych sum na specjal-ne konto bankowe. Odbudowa jed-nak nigdy nie doszła do skutku, za to za beneficjentami zbiórki ciągnęły się potem podejrzenia o niejasny los zgromadzonych środków. Jedynym praktycznym następstwem pożaru był wydany wkrótce zakaz używania wiklinowych koszy w schroniskach. Logiczniej byłoby wprowadzić abso-lutny zakaz sprzedaży i palenia wyro-bów tytoniowych w tego typu obiek-tach, bo bezsporną winę za zagładę schroniska im. Bronisława Czecha ponosił palacz papierosów.
Kilka lat po pożarze zrodził się plan zbudowania ogromnego, szka-radnego domu wczasowego dla bu-dowlańców, w którym PTTK miało-by zarezerwowaną tylko pewną pulę miejsc dla turystów. Miał on powstać w latach 1976-1980, ale zamierze-nia te nie zostały zrealizowane. Za-padła decyzja o rozbiórce kamiennej resztki ruin, gdzie przez pewien czas funkcjonował prowizoryczny bufet.
Mimo tych niedociągnięć PTTK uznało obiekt za wystarczająco repre-zentacyjny, by od 1959 r. przyjmować w nim zorganizowane grupy zagra-nicznych turystów, konkretnie Niem-ców z Niemieckiej Republiki Demo-kratycznej. Chociaż przybywali oni do Polski na podstawie wizy zbioro-wej, nieupoważniającej do indywi-dualnego poruszania się po kraju, to część z nich wyruszała na indywidual-ne wojaże po Polsce. Dowództwo Łu-życkiej Brygady Wojsk Ochrony Po-granicza niechętnie patrzyło na takie praktyki. Zwłaszcza że jak się okazało znaczną część NRD-owców przyjeż-dżających na wczasy do karkonoskie-go schroniska stanowiły osoby miesz-kające do upadku Trzeciej Rzeszy na Dolnym Śląsku lub ich krewni.
W 1962 r. podwyższono katego-rię schroniska z drugiej na pierwszą. W następnych latach budynek prze-szedł remont, uzupełniono też wy-posażenie, ale w 1966 r. obiekt po-nownie wrócił do kategorii drugiej. W tym też roku ściany budynku po-malowano eksperymentalnie farbami dostarczonymi przez Instytut Badaw-czy Zjednoczenia Produkcji Farb i La-kierów z Gliwic.
11 grudnia 1966 r. o godz. 15.00 w schronisku wybuchł pożar. W środku nie było turystów, lecz tylko komisja zajmująca się przeka-zaniem obiektu przez ustępującego
Potem nastąpił kryzys finansowy i go-spodarczy. Po wprowadzeniu kapita-lizmu uwaga działaczy górskich, fa-woryzujących Karpaty kosztem Su-detów, skupiona była na wschodnich pasmach górskich i to tam powsta-ły nowe schroniska. Schronisko im. Bronisława Czecha nie miało tego szczęścia.
Obiekt, który tuż przed drugą wojną światową należał do luksuso-wych hoteli górskich, w czasach pol-skich wyraźnie podupadł. Niedoin-westowany, niespełniający wymagań turystów, uosabiał wszelkie negatyw-ne właściwości socjalistycznej gospo-darki planowej. Dopóki istniał, nie zdawano sobie sprawy z wyjątkowej wartości architektonicznej budyn-ku, reprezentującego nieliczną grupę schronisk wysokogórskich. Ślamazar-nie prowadzona, a właściwie niepro-wadzona odbudowa sprawiła, że z bie-giem lat za cenniejszą wartość uznano przyrodę, a ewentualne wzniesienie schroniska postrzegano jako zagroże-nie dla Karkonoskiego Parku Naro-dowego. Pół wieku po pożarze trudno sobie wyobrazić, by ktokolwiek wy-asygnował środki finansowe umożli-wiające odtworzenie schroniska im. Bronisława Czecha, a jeszcze trudniej liczyć na zgodę organów odpowie-dzialnych za ochronę przyrody.
Tomasz Rzeczycki
3 | Schroniskoim.BronisławaCzecha napocztówcez1965r.
4 | PolanawKarpaczu,naktórejdo1966r.stałoschroniskoim.BronisławaCzecha
............................
4
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 23
WhistoriiPolskidwiewielkiewojnywsposóbszczególniebolesnyspustoszyłynaszkrajzwypracowanejprzezwiekikulturymaterialnej.Stratyspowodowane„potopem”szwedzkimwpołowieXVIIw.doprowadziłyRzeczpospolitądocałkowitejruiny,niwecząctakżeosiągnięcianapolusztuki.Dopierokolejnepokoleniaprzeznastępneniemal300latwypracowałyizgromadziłyartystyczneprzedmiotydekoracyjneorazsztukiużytkowej.WybuchdrugiejwojnyświatowejwdziejachPolskinanowootworzyłkartęzagłady.NajbardziejbolesnąofiaręponiosłaWarszawa,którajakostolicazgromadziłanajwięcejpolskichdóbrkulturymaterialnej.
Jak mieszkańcy Warszawy zabezpieczali swoje dobra kulturalne podczas ostatniej wojny
mariusz klarecki
W okresie międzywojennym Edward Chwalewik, badacz kolekcji artystycznych zgro-madzonych zarówno w rę-
kach prywatnych, jak i państwowych, „pod wrażeniem grozy zniszczenia, którego doko-nała [pierwsza] wojna światowa w zabytkach naszej przeszłości” zawarł informację o pol-skich dziełach sztuki w publikacji: Zbiory polskie. Archiwa, biblioteki, gabinety, galerie, muzea i inne zbiory pamiątek przeszłości w oj-czyźnie i na obczyźnie w porządku alfabetycz-nym według miejscowości ułożone (t. 1-2, War-szawa-Kraków, 1926-1927). Pierwsza woj-na światowa oszczędziła jednak duże mia-sta, czyniąc znacznie większe rabunki i znisz-czenia na prowincji. Bezpowrotnie przepa-dło wyposażenie wielu dworów polskich na terytorium całego kraju, w tym także w naj-bliższych okolicach Warszawy. Wydarzenia te nie pozostały bez wpływu na losy zabyt-ków w czasie drugiej wojny światowej. Wielu właścicieli majątków ziemskich, w przekona-niu, że tym razem znów wojna ominie znisz-czenie miasta, przewiozło cenniejsze zbiory do Warszawy. W ten sposób, jak niektórzy sądzą, zaprzepaszczona została ostatecznie kultura materialna posiadłości ziemskich – dworów i pałaców. Nie sposób zaprzeczyć ta-kiej opinii, jednak należy pamiętać też o zna-komitych zbiorach muzealnych, a także wie-lu wybitnych i tych całkiem zwyczajnych prywatnych zbiorach dzieł kultury i sztuki, które od wieków gromadzono w Warszawie.
Pierwsze obawy o los przedmiotów arty-stycznych podczas ewentualnego konfliktu zbrojnego pojawiły się już na jesieni 1938 r. Pracownicy muzeów rozpoczęli nawet roz-mowy z Ministerstwem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego na temat sposo-bów zabezpieczenia zbiorów na wypadek wojny. Jak pisał dyrektor Muzeum Narodo-wego Stanisław Lorentz: „Ani władze pań-stwowe, ani władze miejskie, nie podjęły żad-nych decyzji i – jak się potem okazało – ani muzea, ani – o ile wiem – biblioteki i archi-wa, nie były przygotowane na wypadek wybu-chu wojny, co katastrofalnie wpłynęło na roz-miary strat w czasie oblężenia Warszawy we
wrześniu 1939 roku”. W sierpniu owego roku pracownicy Muzeum Narodowego w War-szawie profilaktycznie przygotowali w pod-ziemiach gmachu 230 skrzyń, które w razie konfliktu można było wykorzystać do spako-wania muzealiów (St. Lorentz, Wspomnie-nie o ratowaniu zabytków i dzieł sztuki we wrześniu 1939 r., [w:] Cywilna obrona War-szawy we wrześniu 1939 r., Warszawa 1964, s. 256-258).
Trudno oczywiście wymagać od zwykłych mieszkańców miasta podobnych działań, ja-kie muzealnicy podjęli w celu zabezpiecze-nia publicznych dzieł sztuki. Zwłaszcza że w wielu warszawskich rodzinach przedmio-ty artystyczne pełniły przez liczne pokole-nia funkcję dekoracyjno-użytkową. Więk-szą świadomość mieli kolekcjonerzy, jed-nak nie znali oni w pełni grożącego niebez-pieczeństwa. Gdyby przed wybuchem wojny Ministerstwo Wyznań Religijnych i Oświe-cenia Publicznego we współpracy z muzeal-nikami oraz okręgowymi konserwatorami
1 | Żołnierzeniemieccydoskonalewiedzieli,gdziemożnaznaleźćukryteprzezwarszawiakówcenneprzedmioty;nazdjęciuwydobywanieporcelanyzziemnegoschowka(dokładnemiejscenieznane)
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 25
przeprowadziło akcję informacyjną w jaki sposób odpowiednio zabezpieczyć przed-mioty o wartości artystycznej w piwnicach mieszkań lub poprzez złożenie w Muzeum Narodowym w Warszawie, los niektórych straconych we wrześniu 1939 r. dzieł sztuki mógłby potoczyć się w odmienny sposób.
W pierwszych dniach po wybuchu woj-ny do gmachu Muzeum Narodowego trafia-ły zarówno pojedyncze przedmioty, jak rów-
nież całe kolekcje. Depozyty pochodziły od osób, które zdecydowały się uciekać z War-szawy lub ich mieszkania zostały zniszczone. W podziemiach muzeum schronienie znala-zły zbiory Potockich z pałacu przy Krakow-skim Przedmieściu 15, a także kolekcja Janu-sza Radziwiłła przechowywana we wspania-łej siedzibie familii przy ul. Bielańskiej. Prze-rażające sceny prób ratowania dobytku przez mieszkańców, którym paliły się domy zaob-serwowała Zofia Petersowa: „Na rogu Lwow-skiej ukazał się wstrząsający widok. Wpraw-dzie dość już widziałam pożarów, ale ten był straszliwy, ogromny czworobok pławił się w morzu ognia. Z okien balkonów, drzwi wa-liły słupy płomieni, bijących w niebo jaskrawy-mi słupami. Z belek okopconych, żarzących się jeszcze lub już czerniejących, sypały się iskry. Wśród czarno-pomarańczowych, krwistych
welonów ognia snuły się spiesznie czarne po-stacie ratujących. Chodnik przeciwległy zasta-wiony był sprzętami bezładnie zwalonymi na stosy z okien, gdy wiatr uchylał płomienistą za-słonę, wychylali się ludzie rzucając na ulice ja-kieś przedmioty. Jezdnia usłana była poście-lą, odzieżą, tobołkami. Trzask przedmiotami, huk pożaru mieszał się z ogłuszającą kakofo-nią, rozpaczliwymi wrzaskami” (Z. Peterso-wa, Piekło i ludzie, s. 32-36, rękopis, Biblio-teka Narodowa, sygn. akc. 6405). Podczas gdy jedni zawierzali swoje mieszkania kole-jom losu, bardziej przedsiębiorczy warsza-wiacy próbowali przede wszystkim nie do-puścić do zapalenia i rozprzestrzenienia się ognia. Cenne przedmioty znoszono do piw-nic, meble ustawiano pod ścianą. Okna za-sklepiano deskami lub zalepiano taśmami, tak aby podczas wybuchu pocisku odpryski szkła nie zraniły ludzi i nie zniszczyły wypo-sażenia mieszkania. Zdejmowano łatwo pal-ne tkaniny i dywany, na podłogach pokojów, w których znajdowały się okna, rozsypywano piasek. Mieszkańcy kamienic jeszcze przed bombardowaniem przygotowywali na da-chach kosze napełnione piaskiem. Zanurza-jąc bombę zapalającą w koszu z piaskiem, unieszkodliwiano pożar w zarodku. Metoda ta, słabo znana podczas wrześniowych bom-bardowań, stosowana powszechnie już kilka lat później podczas powstania warszawskie-go, ocaliła wiele kamienic od zagłady.
Zaraz po kapitulacji Warszawy, 28 wrze-śnia 1939 r., żołnierze niemieccy począt-kowo włamywali się do prywatnych miesz-kań pod pretekstem przeprowadzenia re-wizji w poszukiwaniu broni lub radia. Prze-trząsano całe lokale, zabierając kosztowno-ści, pieniądze, obrazy, dywany, odzież, żyw-ność, konfiskowano nawet meble. Z cza-sem żołnierzom oraz funkcjonariuszom po-licji SS towarzyszyła ludność pochodzenia niemieckiego zamieszkująca miasto jesz-cze przed wojną. Włamywano się do miesz-kań zarówno w dzień, jak i w nocy. Gesta-po po aresztowaniu podejrzanego konfisko-wało majątek, a najbliższą rodzinę wysyła-ło do obozów koncentracyjnych. Zdarza-ły się jednak przypadki, gdy prześladowani przez gestapo warszawiacy przed dokładny-mi rewizjami mieszkania potrafili ukryć za-równo tajne dokumenty konspiracyjne, jak i pamiątki rodzinne. Bohdan Korzeniow-ski wspomina o wykorzystywaniu kolekcji
2 | ArchitektWładysławMichalskizsynemprzywitryniezartystycznąporcelanąiszkłemzXVIIIw.
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 26
zielników docenta Piotra Wiśniewskiego do przechowywania podziemnej bibuły. Na kil-kuset cieniutkich kalkach pomiędzy strona-mi zielników znajdowało się całe archiwum Kierownictwa Walki Cywilnej. Dokumen-ty zawierały wszelkie dane osobowe, wyka-zy sabotaży, szyfry, tajne lokale i skrytki oraz wiele innych niezwykle cennych informa-cji. Podczas aresztowania docenta oraz re-wizji mieszkania gestapo nie odnalazło do-kumentów (B. Korzeniowski, Książki, [w:] St. Lorentz, Walka o dobra kultury. Warsza-wa 1939-1945, Warszawa 1970, t. 2, s. 295). Mąż Janiny Naumienko w 1942 r. w zamku drzwi do jednego z pokojów w mieszkaniu ukrył kilka rodzinnych dokumentów, w tym własną nominację na oficera. Pomimo ge-stapowskiej rewizji, nie znaleziono schowka ukrytego w drzwiach. Małżeństwo, wracając po wojnie do na wpół spalonego mieszkania, odnalazło drzwi w innym wypalonym po-mieszczeniu. Cała zawartość skrytki cudow-nie ocalała ( J. Naumienko, Przez lód, „Stoli-ca”, nr 3, 1967, s. 4).
Dzieła sztuki należące do kolekcji pry-watnych, zgodnie z rozporządzeniem z 16 grudnia 1939 r., należało zgłosić wraz z okre-śleniem stanu, rodzaju oraz liczby obiektów do Pełnomocnika Specjalnego do Spraw Spi-su i Zabezpieczenia Dzieł Sztuki i Zabytków Kultury. Niepodporządkowanie się tej dy-rektywie groziło karą więzienia oraz Sąda-mi Specjalnymi. Ostateczny termin zgłosze-nia dzieł sztuki i przedmiotów o wartości hi-storycznej wyznaczono na 15 lutego 1940 r. Nadrzędną placówką, w której planowano zgromadzić najcenniejsze złupione w Euro-pie dzieła sztuki, było muzeum Hitlera (Füh-rermuseum) w Linzu. Do przyszłego mu-zeum gromadzono zabytki z tzw. pierwsze-go wyboru. Obiekty drugiej kategorii („dru-gi wybór”), przeznaczone docelowo do nie-mieckich muzeów, tymczasowo magazyno-wano. Eksponaty zakwalifikowane do trze-ciej kategorii wykorzystano do dekoracji i wyposażenia biur oraz mieszkań urzędni-ków hitlerowskich.
Władysław Michalski i Andrzej Rotwand byli przyjaciółmi, których połączyła kolek-cjonerska pasja. Pierwszy z nich, architekt, posiadał wspaniałą kolekcję militariów oraz wczesnej artystycznej porcelany z wytwór-ni miśnieńskiej. Był on także inicjatorem skonstruowania zamaskowanej skrytki pod
domem przy ul. Górnośląskiej. Pomieszcze-nie wielkości dużego pokoju pomieściło naj-cenniejsze przedmioty z dziedziny rzemio-sła artystycznego. Andrzej Rotwand, będący pod wrażeniem tej konstrukcji, poprosił ko-legę o wybudowanie takiej samej skrytki pod domem przy ul. Chocimskiej. Rotwand, ban-kowiec, jako osoba pochodzenia żydowskie-go ukrywał się w Warszawie przez całą woj-nę. Zbiór rzemiosła artystycznego schowa-
ny pod domem bez uszczerbku ocalał. Zde-ponowana w Muzeum Narodowym kolek-cja malarstwa częściowo zaginęła po powsta-niu warszawskim. Tymczasem dom Włady-sława Michalskiego skonfiskowali wojsko-wi i urzędnicy niemieccy, których osiedlano w przedwojennej Kolonii Profesorskiej. Ko-lekcjoner w jednym z Niemców rozpoznał kolegę z okresu studiów architektonicznych w Stanach Zjednoczonych. Ten z kolei, pełen najlepszych intencji, umożliwił całej rodzinie Michalskich przeprowadzkę do dużej kamie-nicy położonej w najbliższym sąsiedztwie pl. Napoleona (obecnie pl. Powstańców Warsza-wy). Architekt opróżnił także skrytkę, której
3 | AnnaBilińska--Bohdanowiczowa„Włoszka”,brakdatypowstania,wym.91x72cm,olej,płótno,zaginionyobrazzkolekcjiAndrzejaRotwanda
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 27
zawartość przewiózł do nowego lokalu. Pod-czas bombardowania Poczty Polskiej i „Pru-dentialu” w powstaniu warszawskim cała ka-mienica runęła, grzebiąc pod ruinami kolek-cjonera, a także jego znakomitą kolekcję.
Powszechnie stosowanym przez zbiera-czy dzieł sztuki sposobem było rozprosze-nie swoich zbiorów. Przedmioty artystycz-ne, jak np. malarstwo, tapiserie czy dywany, deponowano w ambasadach innych państw, kościołach, klasztorach. Bardzo często anty-kami obdarzano przyjaciół w całym mieście. Mieszkający na lewym brzegu Wisły uważa-li, że bezpiecznym miejscem będzie Warsza-
wa prawobrzeżna. W obliczu zbliżającego się frontu wschodniego zbiory dzieł sztuki z Sa-skiej Kępy przewożono z kolei na lewy brzeg rzeki. Obawiano się także rabunków ze stro-ny Armii Czerwonej. Maria Chodźko, sio-stra archiwistka z klasztoru sióstr wizytek przy Krakowskim Przedmieściu 34, wspomi-na: „W lipcu 1944 roku, przed samym wybu-chem Powstania, kto żyw przywoził z prowin-cji swe skarby do Warszawy. Spodziewano się, że nadchodząca Armia Czerwona, znana ze swych rabunkowych wyczynów, nie będzie tak bezkarna w dużym stołecznym mieście”. Dużo obrazów, m.in. z kolekcji prywatnych, oca-lało dzięki wywiezieniu ich przez siostry do Przysuchy i Łowicza ( Jerzy S. Majewski, To-masz Urzykowski, Przewodnik po powstań-czej Warszawie, Warszawa 2007, s. 86).
Zbliżający się do Warszawy w 1944 r. front wojenny rozbudził wśród właścicieli zbiorów artystycznych i kolekcji wiele obaw,
które towarzyszyły im już w 1939 r. Kolek-cjonerzy zastanawiali się, jak bezpiecznie przechować cenne przedmioty. Prawdopo-dobnie spodziewali się podobnych zniszczeń do tych, jakie spotkały Warszawę we wrze-śniu 1939 r. Nikt nie przypuszczał jednak, że spełni się najczarniejszy ze wszystkich sce-nariuszy. Józef Zembowicz wraz z przyjacie-lem, również kolekcjonującym obrazy mala-rzy polskich, tuż przed wybuchem powsta-nia zastanawiali się, jak zabezpieczyć swoje kolekcje malarstwa. Zdania były podzielone. Inżynier Zembowicz uważał, że najbezpiecz-niej będzie wywieźć zbiór do domu w Mila-nówku, tak zresztą zrobił. Sędzia Adamski upierał się, żeby wszystkie cenne przedmio-ty przetransportować z powrotem do War-szawy. Ostatecznie obydwaj pasjonaci sztu-ki ledwo zdążyli przewieźć posiadane kolek-cje do warszawskich mieszkań przy al. Nie-podległości. Ostatni pakunek Adamski za-brał z Milanówka 1 sierpnia, niestety, tam-tego dnia zaginął wraz z cenną zawartością. Zbiory przewiezione do Warszawy podzieli-ły los miasta.
Monika Żeromska zapisała w dzienni-ku, że w obawie przed zbliżającym się fron-tem przewiozła cztery skrzynki z rękopisa-mi ojca, Stefana Żeromskiego, z Konstan-cina na Stare Miasto w Warszawie. Autorka wspomnień uznała, że pamiątki po pisarzu będą bardziej bezpieczne w centrum War-szawy. Cała operacja zakończyła się dokład-nie 1 sierpnia o godz. 13.00. W piwnicznym schowku kamienicy przy Rynku znalazły się „rękopisy, księgi wycinków, szkatułki z papie-rami rodzinnymi i fotografiami” oraz inne pa-miątki, w tym order Polonia Restituta. Że-romska umiejscowiła skrytkę w głębokiej ni-szy, „ściana ma się nie zawalić nawet od naj-cięższego pocisku, a skrzynki stoją w tej wnę-ce – jedna na drugiej, idealnie tam zmieszczo-ne […] ta kapitalna ściana wytrzyma, a na-wet gdyby się stropy zawaliły, to gruz pójdzie po ścianie”. Początkowo zastanawiała się, czy nie zamurować pamiątek po ojcu na parterze w piecu garncarskim należącym do „Ładu”. Takie miejsce znakomicie zabezpieczyło-by cenne przedmioty od ognia oraz odłam-ków. Po wojnie Monika Żeromska znalazła tylko część depozytu. Praca przy odkopa-niu zawalonej od pocisków kamienicy trwa-ła ponad dwa miesiące i była dziełem zespo-łu złożonego z majstra budowlanego, trzech
4 | Kopertapierwszegodniaobiegu(FDC)znaczkapocztowegozserii„Utraconedziełasztuki”(2011),naktórymprzedstawionozaginionyobrazStanisławaWyspiańskiego„PodwójnyportretElizyPareńskiej”zprzedwojennychzbiorówZofiiiTadeusza(Boya)ŻeleńskichwWarszawie;nakopercieumieszczonotakżereprodukcjęinnegoutraconegoztejkolekcjipasteluWyspiańskiego–„LudwikSolskiwrolikrólaWładysławaJagiełływkomediiNawojka StanisławaRossowskiego”
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 28
wykwalifikowanych robotników oraz grupy 49 „krzepkich kobiet” (M. Żeromska, Wspo-mnień ciąg dalszy, Warszawa 2007, s. 109, 129-130).
Jeden z kolekcjonerów, Stefan Talikow-ski, w spisanych po wojnie Kronikach od-notował nastroje towarzyszące kolekcjone-rom w 1944 r.: „W okresie przedpowstanio-wym rozmawiałem z Panem Krzysztofem [Tyszkiewiczem] o zabezpieczeniu zbiorów, powiedział mi wówczas: − ja nic nie chowam i nie zabezpieczam, póki żyję chcę na to pa-trzeć i tym się cieszyć. To jego stanowisko bar-dzo mi trafiło do przekonania, ja też tak czu-łem i postanowiliśmy z Gienią [żoną] nic nie chować i wszystkim się cieszyć” (S. Talikowski, Kronika rodziny Talikowskich-Talikowiczów, s. 366-367, maszynopis, Biblioteka Narodo-wa, sygn. akc. 11061).
W pierwszych dniach powstania war-szawskiego brutalnie spacyfikowano Wolę
i Ochotę. Relacje świadków bardzo czę-sto zawierają opisy wyjątkowo bestialskie-go traktowania ludności i jej mienia ze stro-ny żołnierzy wschodnich formacji kolaboru-jących z Niemcami. Najczęściej wymieniani są Ukraińcy i Rosjanie, bardzo często uczest-nikami wstrząsających wydarzeń są też żoł-nierze o „mongolskich rysach twarzy z odzna-kami SS na mundurze” (Ryszard Piekarek, Fragmenty wspomnień dotyczące zbrodni hi-tlerowskich popełnionych na mieszkańcach Woli, [w:] Ludność cywilna w powstaniu war-szawskim, praca zbiorowa pod red. Cz. Ma-dajczyka, Warszawa 1974, t. 1, cz. 1, s. 272). Grabieżcy, zniecierpliwieni zbyt powolnym ściąganiem zegarka czy zdejmowaniem pier-ścionka z palca, bili swoje ofiary. Kobietom bez odpinania zrywano kolczyki z uszu i ła-mano palce przy ściąganiu pierścionków i ob-rączek. Żołnierze szukali przede wszystkim pieniędzy i biżuterii. Podczas plądrowania
5 | PokójstołowywmieszkaniuAntoniegoJanaStrzałeckiegoprzyAlejachUjazdowskich24wWarszawie(DompodGigantami),fot.sprzed1924r.
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 29
pokojów chwytano różne przypadkowe przedmioty, które porzucano, gdy znalezio-no w innym mieszkaniu ciekawsze (Zofia Wędrychowska, Pamiętnik ze strasznych lat. Historia jednej rodziny, [w:] Exodus Warsza-wy. Ludzie i miasto po powstaniu 1944, opr. Krzysztof Dunin Wąsowicz [i in.], Warsza-wa 1992-1995, t. 1, s. 641).
Stefan Talikowski nie uniknął rewizji, tra-cąc srebrną, pamiątkową papierośnicę, zega-rek Mosera, a nawet wieczne pióro. Z dumą jednak stwierdził: „Źle szukał łobuz, bo w pa-sku od spodni, od strony wewnętrznej, miałem wpięte dwie szpilki od krawata, ojca – z rubi-nem-kabuszonem, i dziadka Wojciecha z ru-binem i dwoma brylancikami” (S. Talikow-ski, Relacja o przeżyciach mieszkańców re-jonu ulicy Elektoralnej i Białej, [w:] Lud-ność cywilna…, t. 1, cz. 1, s. 300-306). Danu-ta Cichocka, 17-letnia harcerka, podczas po-wstania pełniła służbę jako sanitariuszka na
Mokotowie. Po wycofaniu się oddziałów po-wstańczych dziewczyna zmuszona była po-zostać na swojej placówce, opiekując się ran-nymi. Wkrótce w okolicy pojawili się żołnie-rze ze wschodnich formacji kolaboracyjnych. Sanitariuszka prowadząca dziennik pod datą 8 sierpnia zapisała: „Ukraińcy grasują po do-mach i kradną co się da. Za radą lekarki przy pomocy pasków od sukienek i waty wszystkie porobiły sobie guziczki z pierścionków i zegar-ków i poprzyszywały do sukienek. To dobry pomysł, nikt by się nie domyślił. Ja mój zega-rek noszę po prostu w kieszeni” (D. Cichocka--Chojnicka, Fragment dziennika, [w:] Lud-ność cywilna…, t. 1, cz. 2, s. 40).
Przed wypędzeniem próbowano po-spiesznie ukryć kosztowności: biżuterię, zło-to, srebro i pieniądze. Cecylia Zieniewicz opisuje, w jaki sposób chłopak o imieniu Gienek podczas walk na Ochocie 6 sierpnia ukrył „całe pudełko od tytoniu »Kapitan«, pełne złotych dolarówek […]. Bojąc się, żeby mi nie odebrali, schowałem to w skrytce, któ-ra była w piwnicy Ireny. Dołożyłem do tego dwa swoje pierścionki, zegarek, a także dały mi jeszcze do schowania sąsiadki jakieś pe-rełki i też pierścionki. Było tego pełne pudeł-ko. Skrytka wyglądała w ten sposób: w piw-nicy sufit był z cegły dziurawki, które ułożo-ne tworzyły coś w rodzaju kanału. W jednym miejscu była dziura i przez tę dziurę wkła-dało się to coś, co chciało się schować owinięte w szmatę, i popychało kijem dalej. Jak chcia-ło się wyciągnąć, to tym samym kijem, w któ-rym był wbity gwóźdź wyciągało się za szmatę dany przedmiot” (C. Zieniewicz, Wspomnie-nie spisane w oparciu o dziennik, [w:] Lud-ność cywilna…, t. 1, cz. 2, s. 519-536). Zofia Krauze, wracając po wyzwoleniu do gruzów domu przy ul. Brzozowej, w którym w na-rożniku piwnicy, pod ostatnią cegłą u góry pod sufitem znajdował się schowek, gdzie ukryto w woreczku złote monety, stwierdzi-ła: „Woreczek całkowicie zwęglony, a garstka monet sczerniała, ale ocalona” (Z. Krauze, Wyjście Centralnego Szpitala Powstańczego, [w:] Exodus…, t. 1, s. 353).
W 2006 r., podczas prac archeologicz-nych w miejscu dawnego Pałacu Saskiego, teren wykopalisk poszerzono o obszar sta-nowiący północno-zachodnią oficynę Pa-łacu Brühla. Jeden z archeologów odnalazł wykuty w fundamencie budynku schowek, w którym znajdowało się kilka ukrytych
6 | SalonwmieszkaniuAntoniegoJanaStrzałeckiego;wśródzbiorówm.in.bogatodekorowanykabinet,dwiezłoconekonsoleorazportrety:JeremiegoWiśniowieckiego,królowejEleonoryAustriaczkiztulipanemwręku,królaJanaIIISobieskiegoikrólowejMariiKazimiery,fot.TomaszaStrzałeckiegosprzed1924r.
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 30
sztućców stołowych, złoconych z porcelano-wymi trzonkami malowanymi w kwiaty, wy-konanych około połowy XVIII w. w Miśni. Schowek być może skonstruował żołnierz niemiecki walczący na tym odcinku, który nie był zdobyty przez powstańców. Nie wia-domo, czy żołnierz zginął, czy też z powodu wysadzenia pałacu w powietrze nie zdążył opróżnić skrytki.
Rozważne i umiejętne ukrycie cennych przedmiotów nie zawsze było możliwe. Na-głe wtargnięcia żołnierzy niemieckich do do-mów, wypędzenie mieszkańców, a następ-nie podłożenie ognia pozbawiało właścicie-li nawet kilku cennych minut. Pałacyk na-leżący do Benedykta Tyszkiewicza znajdo-wał się przy ul. Matejki 5. We wnętrzach bu-dynku były nieprzebrane ilości wspaniałych zabytkowych przedmiotów obejmujących wszystkie dziedziny sztuki z najdalszych hi-storycznych epok. Pierwszego dnia sierpnia 1944 r. pod drzwiami pałacu zjawili się żoł-nierze niemieccy, grożąc, że za 20 minut spa-lą budynek. Chcąc uchronić przed pożarem jak najwięcej zabytków, Benedykt Tyszkie-wicz wraz z lokajem błyskawicznie, co tylko
zdołali, wyrzucili przez okna do ogrodu. Były to m.in.: „obrazy Bacciarellego, obrazy mi-strzów włoskich, francuskich i holenderskich, znakomita grafika i rysunki, oprawne i w te-kach […] dużo pięknych mebli, zegarów, sre-ber i dywanów”. Pałac oraz wszystkie budyn-ki znajdujące się na tej krótkiej uliczce zosta-ły spalone ( Jan Zachwatowicz, Wspomnie-nia z lat okupacji, [w:] Walka o dobra kultu-ry..., t. 1, s. 119-120). Po kilku tygodniach za-bezpieczenia rozrzuconych w ogrodzie dzieł sztuki podjęli się Jan Zachwatowicz i Wacław Husarski wraz z gronem współpracowników. Do zespołu dołączył Benedykt Tyszkiewicz, który był wówczas oficerem AK. Dostęp do budynku był bardzo utrudniony, ponieważ ul. Matejki znajdowała się pod regularnym ostrzałem z gmachu Sejmu, zajętego przez Niemców. Po udanym przeskoku przez uli-cę – jak wspomina J. Zachwatowicz – „Ogród Tyszkiewiczów przedstawiał niezwykły widok: zarzucony był dywanami, meblami, dziełami sztuki. Było też wiele pudeł na srebra stołowe już z tych sreber opróżnionych. Od czasu spa-lenia pałacu minęło kilka tygodni, lecz stan obiektów był jeszcze dość dobry. Tylko wielkie
7 | Buduar(małysalon),wnimkolekcjaporcelanyifajansuAntoniegoJanaStrzałeckiego,m.in.cennewyrobyporcelanowezmanufakturymiśnieńskiejwykonanewgprojektówrzeźbiarskichJ.J.Kaendlera:nastolemodelkonnegopomnikakrólaAugustaIIIz1753r.,wgablocie,nagórnejpółcefigura„Krawiecjadącynakoźle”zok.1740r.,ponadtonadolegabloty–miśnieńskafigurka„Chińczyka”(„WackelPagode”),dużyokrągłypółmisekzdekoracjąryb(wyróbjapoński)idwafajansowewazonyzmanufakturywBelwederze;wśródzawieszonychnaścianietalerzyipółmisków–centralnieumieszczonypółmisekokrągłyzserwisusułtańskiego(Belweder);ścianypomieszczeniazdobiosiemnastowiecznaboazeriapochodzącazPałacuTarnowskichprzyKrakowskimPrzedmieściu,rozebranegow1898r.wzwiązkuzbudowąHoteluBristol;fot.FeliksaStrzałeckiegozok.1916r.
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 31
dywany tak nasiąkły wodą, że trudno było je ruszyć z miejsca. Zaczęliśmy zbierać obrazy, grafiki i dzieła sztuki, przenosząc je na taras pałacu Czapskich (od ul. Pięknej)”. W wypa-lonym pałacu znajdowało się na tarasie miej-sce osłonięte żelaznym daszkiem, które chro-niło przed deszczem. Zachwatowicz podej-rzewał jednak, że nie będzie to miejsce bez-pieczne i zdecydował się na umieszczenie dzieł sztuki w suchej i obszernej, niespalonej piwnicy za kotłownią w Pałacu Tyszkiewi-czów. Przejście do piwnicy zostało zamasko-wane deskami, różnymi zniszczonymi przed-miotami i opałem. Schowek szczęśliwie oca-lał, a znajdujące się w nim przedmioty arty-styczne po wojnie zostały przekazane przez Benedykta Tyszkiewicza do Muzeum Na-rodowego ( J. Zachwatowicz, Wspomnienie o ochronie zabytków, [w:] Ludność cywilna…, t.1, cz. 2, s. 443-444).
Na skutek ostrzału artyleryjskiego i bom-bardowań władze powstańcze apelowały do ludności cywilnej o ochronę majątku ru-chomego, w tym dzieł sztuki, przed znisz-czeniem. Bezpiecznym miejscem wydawa-ły się piwnice domów. Mieszkanie Iwona Malczewskiego, w domu na rogu ulic Sien-nej i Zielnej, zostało zniszczone 13 sierpnia bombami burzącymi oraz zapalającymi. Po powrocie do niego 15 grudnia 1944 r. wła-ściciel zobaczył, że: „zamurowana piwnica z resztą dobytku i zakopanymi kosztownościa-mi, została otwarta i rozgrabiona, potem pod-palona” (Archiwum Państwowe m.st. War-szawy, Zarząd Miasta Wydział Strat Wojen-nych, sygn. 91, nr kwestionariusza 15278, s. 125). Znane są przypadki, kiedy Niem-cy podczas rabowania domów po powsta-niu warszawskim dokładnie wiedzieli, gdzie szukać najbardziej cennych przedmiotów. Rozbijali ściany i stropy, a także ziemię kłu-li prętami. Ukrywając się podczas powsta-nia na warszawskiej Pradze Larysa Mitzne-rowa zauważyła, że piwnice zostały ograbio-ne przez żołnierzy niemieckich bardzo do-kładnie: „[…] ale fachowa robota. Sąsiednie piwnice też splądrowane […], powywracali wszystko do góry nogami, wszystkie kufry po-otwierane, rzeczy porozpruwane”. Włamywa-cze w rozdartych ubraniach i pościeli szukali przede wszystkim pieniędzy, złota i biżuterii (L. Mitznerowa, Od wtorku do wtorku, ręko-pis − brak paginacji, Biblioteka Narodowa, sygn. akc. 13041).
W rabowanym i palonym mieście szcze-gólnie trudno było bezpiecznie ukryć zbiory malarstwa. Malarz Bronisław Kopczyński nie opuścił swojego mieszkania podczas wysiedle-nia, pozostając na Saskiej Kępie do wkrocze-nia Armii Czerwonej. W pamiętnikach wspo-mina o wykopanej w ogrodzie ziemnej jamie o rozmiarach 1 x 3 m i głębokości 2,5 m. Na-krycie schronu stanowiły szyny i inne meta-lowe przedmioty. Jama została wyłożona dy-wanem, łóżkiem dla artysty stała się żelazna ogrodowa ławka. Do schronu schodziło się po drabince. Malarz, wykorzystując przerwy po-między bombardowaniami, wynosił na noc do ogrodu swoje obrazy, tak aby w razie poża-ru nie spłonęły, w dzień z kolei wnosił je z po-wrotem do budynku, w celu ochrony przed deszczem i odłamkami (Waldemar Łysiak, Historia Saskiej Kępy, Warszawa 2008, s. 67). W maju 2004 r. na warszawskim rynku an-tykwarycznym pojawił się obraz Aleksandra Gierymskiego „Chłopiec niosący snop”. Do tego czasu dzieło to znajdowało się w Katalo-gu Strat Wojennych opublikowanym przez Mi-nisterstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowe-go jako obiekt zaginiony, należący przed wy-buchem wojny do dr. Henryka Aschkenaze-go. Okazało się jednak, że malowidło zmieni-ło właściciela w 1939 r. tuż przed wybuchem wojny. W okresie okupacji obraz wisiał na ścianie w jednym ze śródmiejskich mieszkań. Na początku powstania właściciel wyjął obraz z ramy i umieścił w zalutowanej, metalowej skrzynce, którą następnie zakopał w piwnicy domu. W 1944 r. dom został zburzony i spa-lony. Po powrocie do Warszawy w 1945 r. wła-ściciel obrazu odkopał nienaruszoną skrzyn-kę pod gruzami domu (Włodzimierz Kalic-ki, Historia obrazu „Chłopiec niosący snop”, „Wyborcza.pl”, 05.11.2004, http://wyborcza.pl/1,75248,2378633.html).
Niekiedy o uratowaniu dzieła sztuki de-cydował przypadek. Tadeusz Werner miesz-kał przed wojną przy ul. Trębackiej. Pod-czas powstania wszystkie cenne przedmioty z jego domu zniesiono do piwnicy. Na chwilę przed opuszczeniem mieszkania jeden z ob-razów na ścianie został pospiesznie wycięty z ramy i zniesiony również do piwnicy. Po powrocie do Warszawy w 1945 r. Wernero-wie zastali piwnicę całkowicie ograbioną. Je-dyną rzeczą, która ocalała i nie wzbudziła za-interesowania szabrowników, był obraz zwi-nięty w rulon i oparty o ścianę.
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 32
Niektóre pomysły na zachowanie czego-kolwiek z rabowanego i palonego domu były wręcz banalnie proste. Niestety, nie była to wiedza powszechna. Karol Pędrowski opi-suje jeden ze sposobów ratowania porcela-ny pozostawionej w płonącym domu. Infor-mację przekazali małżeństwu sąsiedzi. Na-leżało naczynia porcelanowe i szklane wło-żyć do wanny napełnionej wodą. Po powro-cie do swojego domu w 1945 r. Pędrowscy przekonali się, że był to niezawodny sposób, który pozwolił im ocalić cokolwiek z wypa-lonego doszczętnie wnętrza (K. Pędrowski, Pamiętnik, rękopis, Biblioteka Narodowa, sygn. akc. 12254, s. 80). Prawdopodobnie część sreber z warszawskich domów, szcze-gólnie willi i domków jednorodzinnych, oca-lała na skutek zakopania w ziemi. Przedmio-ty z metali szlachetnych nie ulegają zniszcze-niu w warunkach wilgoci i niskiej tempera-tury. Według relacji żony wojskowego, za-mieszkałej na Żoliborzu Oficerskim, jedną z nielicznych rzeczy ocalonych ze splądrowa-nego domu były srebrne sztućce schowane za bojlerem. W piwnicach narożnej kamienicy Rynku Starego Miasta, od strony ulic Zapie-cek i Świętojańskiej, kolekcjoner ukrył w me-talowych rurach zalanych pakiem drogocen-ne dywany oraz w słojach dolary. Po wojnie prób odszukania podjął się prawdopodob-nie jego syn, który sam nie mógł sobie pora-dzić z wydobyciem cennej zawartości zawa-lonych piwnic. W zamian za połowę udzia-łów w odkopanym skarbie zaproponował spółkę Monice Żeromskiej i jej ekipie wydo-bywczej. Młodzieniec dysponował dokład-nym planem ukrycia skarbu, a także inwenta-rzem zakopanych przedmiotów (M. Żerom-ska, Wspomnień..., s. 255-256).
Po kapitulacji powstania warszawskiego, tuż przed wyjściem z Warszawy, rozpoczęła się chaotyczna krzątanina. Pozostali przy ży-ciu mieszkańcy Warszawy „[…] palili niepo-trzebne rzeczy. Pakowali się, zakopywali cen-ne rzeczy, ile kto miał. Wszyscy zdawali so-bie sprawę, że to koniec” – wspominał Anto-ni Chomicki 1 października 1944 r. Pozo-stawiając mieszkania narażone na grabież oraz nieznany los, starano się różnymi spo-sobami ochronić posiadane mienie „[…] Ko-morniccy pakują się, znajomi ich przygotowu-ją się do schowania wszystkich rzeczy w piwni-cy i piwnicę chcą zamurować”. Wiktoria Sze-miczek zapamiętała, jak przed opuszczeniem
domu przy ul. Chmielnej „stryj mój podpa-lił listy. Odznaczenia, krzyże zasługi, zakopał w doniczce. Ułożył pamiątki rodzinne. Popa-trzył po raz ostatni na portrety przodków […] – i zapłakał”.
Julianna Malczak-Stachurska, mieszka-jąca na Marymoncie przy ul. Klaudyny, 26 sierpnia 1944 r. zdecydowała się na zakopa-nie w ziemi dużej części swojego dobytku, by uchronić go przed spaleniem. „Pod ku-lami w pośpiechu, kopałyśmy doły w ogród-ku, żeby pochować co się da przed pożarem. Schowałyśmy niemal wszystko, co miałyśmy
cenniejszego w domu. Najpierw więc lepsze meble […]. Razem z tym wszystkim trochę złotych rubli, biżuterię i absolutnie wszyst-kie dokumenty i fotografie. […] Zabezpiecza-łyśmy się głównie przed pożarem, nie myśląc ani o wysiedlaniu, ani o złodziejach”. Duża część z zakopanych przedmiotów została w następnych miesiącach wykopana przez szabrowników, meble, dokumenty rodzin-ne, a także tkaniny zgniły w ziemi ( J. Mal-czak, Z Marymontu w Kieleckie, [w:] Exo-dus…, t. 1, s. 473). Podobnie Wanda Dą-browska mieszkająca na Bielanach przy ul. Barcickiej, zaobserwowała jak „[…] wszyscy
8 | AleksanderGierymski,„Chłopiecwsłońcu”(„Chłopiecniosącysnop”),1893-1894,olej,płótno(wzbiorachMuzeumNarodowegoweWrocławiu)
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 33
zakopują co cenniejsze rzeczy w ogródkach w złudnej nadziei, że to się uratuje. Niestety, czego nie wykopią Ukraińcy, to wytropi nie-uczciwy sąsiad, albo rzeczy zbutwieją od wil-goci. Ocalały tylko rzeczy dobrze zabezpieczo-ne od wilgoci i zamaskowane” (W. Dąbrow-ska, Z Bielan do Zalesia, [w:] Exodus…, t. 1, s. 236). Jednym ze sposobów zabezpiecze-nia przed wilgocią było zawinięcie np. radia w papę lub drobnych przedmiotów w szma-ty pokryte smarem. Przed wyspecjalizowa-nymi w poszukiwaniach szabrownikami niełatwo było cokolwiek skutecznie ukryć. Zakopane przedmioty łatwo zdradzała po-zbawiona roślinności lub świeżo wzruszona ziemia. Aleksandra Szczepankowska po po-wrocie do Warszawy 13 lutego 1945 r. zo-baczyła „doły, w których podczas Powstania
pochowaliśmy najcenniejsze rzeczy, rozkopa-ne i obrabowane. Znalazłam tylko kawałki z sukienki i z dywanu” (A. Szczepankowska, Wspomnienia z Powstania Warszawskiego, [w:] Exodus…, t. 1, s. 600).
*Nieliczne dzieła sztuki i antyki ocalo-ne z zagłady Warszawy mają dla nas obecnie szczególne znaczenie. Wiele z nich zachowa-ło jedynie ślady dawnej świetności. Uszko-dzone, spalone, poniszczone. Możemy jedy-nie żałować tego, co nie zostało uratowane, a czego już nigdy nie będziemy mogli zastą-pić. Mowa o pamiątkach rodzinnych, archi-wach, zabytkach. Któż bowiem z obecnych warszawiaków może się pochwalić, że posia-da w domu szablę czy ołtarzyk przywiezione przez przodka spod Wiednia, mundur napo-leońskiego szwoleżera gwardii, portrety ro-dzinne sięgające XVII w. czy rzeczy osobiste należące do króla Stanisława Poniatowskie-go, Chopina i innych sławnych Polaków? Gdzie odnajdziemy skrzypce Stradivariusa należące do Henryka Wieniawskiego, a zra-bowane przez przysłanych na zlecenie żoł-nierzy niemieckich zaraz po kapitulacji War-szawy we wrześniu 1939 r.?
Zbyt często pozostaje nam tylko zacho-wanie pamięci, a nierzadko brakuje nawet tego. Obecnie w Wydziale Strat Wojennych Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Naro-dowego (www.dzielautracone.gov.pl) trwa żmudny proces odnajdywania i zabiegania o zwrot zrabowanych podczas ostatniej woj-ny dzieł sztuki. Największym problemem jest jednak brak informacji czy wystarczają-cych dowodów. Problem ten szczególnie do-tyczy zbiorów prywatnych. Nie ma fotogra-fii, opisów, inwentarzy, świadkowie już nie żyją. Duża część nierozpoznanych naszych zabytków krąży w międzynarodowym han-dlu dziełami sztuki. Musimy zadać sobie py-tanie, czy mamy świadomość przechowy-wanych w domach dóbr kultury, czy są one sfotografowane i zinwentaryzowane? Infor-mację o tych przedmiotach warto, najlepiej w formie elektronicznej, zdeponować w róż-nych miejscach: u rodziny mieszkającej w in-nych miastach, w najbliższej placówce mu-zealnej. Pomocą służy także Narodowy In-stytut Muzealnictwa i Ochrony Zbiorów (www.nimoz.pl).
Mariusz Klarecki
.........................................................................................................................................
9 | ArchitektAndrzejBoniwotoczeniuswoichzbiorów,naprzedwojennejfotografii,zanimzaginionyobrazDomenichina„ŚwiętaRodzina”
(ilustracje: 1 – wg „Der zweite Weltkrieg. Eine Chronik in Bildern von Heinz Bergschicker”, Berlin 1967, s. 156; 2, 4-7 – fot. ze zbiorów rodzinnych; 3 – www.dzielautracone.gov.pl; 8 – Muzeum Narodowe we Wrocławiu; 9 – wg „Ilustrowany Magazyn Tygodniowy »As«”)
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 34
Popiersie Arkadiusza Andrzejowicza Tołoczanowa
.........................................................................................................................................
Wokół jednego zabytku
W Galerii Rzeźby Pol-skiej mieszczącej się w Starej Pomarań-czarni w Łazienkach
Królewskich w Warszawie znajduje się brązowe popiersie starszego męż-czyzny o owalnej twarzy. Portretowa-ny ma wysokie czoło (łysiejące), włosy zaczesane do góry, pośrodku z prze-działkiem, oczy duże, głęboko osa-dzone, wystające kości policzkowe i brodę, wąsy krótko przystrzyżone, uszy odstające. Ubrany jest w koszu-lę ze stójką, podwiązaną chustą z ko-kardą, i marynarkę z dużymi klapami. Popiersie to, z podciętymi ramiona-mi, ustawione zostało na postumen-cie, złożonym z dwóch tomów ksiąg. Z tyłu znajduje się sygnatura: „Woydy-ga /1900”.
Autorem popiersia jest zatem rzeźbiarz Jan Woydyga (1857 – po 1938), który uczył się w warszawskiej Klasie Rysunkowej, pracując jedno-cześnie w pracowni rzeźbiarskiej An-drzeja Pruszyńskiego. Po otrzyma-niu stypendium Towarzystwa Za-chęty Sztuk Pięknych, w 1886 r. wy-jechał do Paryża, gdzie zaopiekował się nim rzeźbiarz Cyprian Godeb-ski (twórca pomnika Adama Mickie-wicza w Warszawie). Oprócz udziału w zajęciach w pracowni Godebskie-go, Woydyga uczęszczał także do pa-ryskiej Académie des Beaux-Artes, gdzie pracował pod kierunkiem rzeź-biarza Louisa A. Roubauda. W Pary-żu Woydyga mógł obcować z twór-czością wybitnego rzeźbiarza fran-cuskiego Auguste’a Rodina (a tak-że poznać go tam osobiście), które-go sztuką był już wcześniej zafascy-nowany, co widoczne jest w pracach
młodego Polaka. Do Warszawy wró-cił, po krótkim pobycie we Florencji, pod koniec 1888 r. „Przy pomocy Pru-szyńskiego otworzył tu przy ul. Dłu-giej pracownię do wyrobu sztukaterii i ornamentacji artystycznej”, a następ-nie ogłaszał, iż już samodzielnie pro-wadzi (także przy Długiej) „pracownię
rzeźbiarsko-kamieniarską, a niezależ-nie od tejże atelier artystyczne”.
Przedsiębiorczy i pracowity rzeź-biarz rozwinął wszechstronną twór-czość, wyłamującą się z reguł kla-sycznego umiaru i powagi, pełną we-rwy i temperamentu. Cieszyła się ona powodzeniem, nagradzana na
.......................
1 | JanWoydyga,„PopiersieArkadiuszaAndrzejowiczaTołoczanowa”,1900,odlewzbrązu(ŁazienkiKrólewskiewWarszawie)
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 35
wystawach TZSP, a co za tym idzie i licznymi zamówieniami. Woydyga wykonywał nagrobki, płyty epitafij-ne, pomniki, dekoracje i ozdoby ar-chitektoniczne, kompozycje religijne, a także portrety. Do znaczniejszych prac Woydygi należą powązkowskie pomniki: Kamińskich z „Aniołem Śmierci” (przed 1890 r.), Jadźwiń-skich z klęczącą postacią „Wspomnie-nia” (1891 r.), Jakubowskich z zawo-alowaną figurą „Żalu” (1898), a także − na warszawskim Cmentarzu Ewan-gelicko-Augsburskim pomnik Feliksa Gebethnera z postacią „Anioła Śmier-ci” (1891). W pracowni Woydygi po-wstawało również wiele rzeźb prze-znaczonych do dekoracji gmachów i kamienic. W latach 1892-1894 pra-cował (wraz z rzeźbiarzem Hipoli-tem Marczewskim) przy zdobieniu nowego wówczas gmachu Biblioteki Uniwersyteckiej. Jego dziełem są za-chowane: tympanon z płaskorzeźbą w elewacji wschodniej (od strony Pa-łacu Kazimierzowskiego), wyobraża-jącą „Junonę, która prezentuje bogom Olimpu Naukę” oraz na tejże elewa-cji popiersia Homera, Seneki, Kato-na i Sokratesa, a także posąg Zenona ustawiony w prawej niszy obok głów-nego wejścia.
Większość prac Woydygi – grup alegorycznych i posągów, tworzo-nych dla ozdoby głównie warszaw-skich gmachów, kamienic i świą-tyń − została unicestwiona podczas ostatniej wojny. Zachowała się jed-nak, na szczęście, jedna ze znaczniej-szych jego prac tego typu – dekora-cja wiaduktu im. dr. Stanisława Mar-kiewicza przy ul. Karowej, składają-ca się z dwóch grup alegorycznych. Jedna skomponowana została z po-staci kobiecej, symbolizującej War-szawę z atrybutami „Nauki” i „Sztu-ki” oraz mężczyzny personifikującego „Pracę”, zwieńczonych u góry płoną-cym zniczem, symbolem „Oświaty”, i zamkniętych od dołu maską „Wod-nika” – alegorią Wisły. Odpowiedni-kiem tej grupy jest ustawiona po prze-ciwnej stronie postać „Syreny”, wynu-rzającej się ze spienionych fal (odlana pierwotnie, w 1905 r., z cynku, uszko-dzona, w 1914 r. odkuta z piaskowca).
W tych monumentalnych postaciach widać dążność do syntetyzowanej for-my, traktowanej z secesyjną dekora-cyjnością, i śmiałość w operowaniu materią rzeźbiarską (zob. też Stani-sław Grzelachowski, Zjazd i wiadukt po remoncie, „Spotkania z Zabytka-mi”, nr 2, 2008, s. 29-31).
Najbardziej intensywną twór-czość rozwijał Woydyga w latach dzie-więćdziesiątych XIX i na początku XX w. Później, szczególnie po pierw-szej wojnie światowej, nic już prawie o nim nie wiemy. Prawdopodobnie dłuto z jego ręki rzeźbiarza wytrąciła choroba psychiczna.
W tej niezbyt długiej działalno-ści rzeźbiarskiej Woydygi, obok więk-szych kompozycji i posągów, mieści-ły się ponadto liczne popiersia i meda-liony, których liczbę mocno uszczu-pliła również druga wojna światowa.
W lutym 1900 r. prasa warszawska donosiła: „W celu uczczenia pamię-ci śp. Tołoczanowa, b. prezesa Towa-rzystwa Kredytowego Ziemskiego Uni-wersytet Warszawski zamówił u arty-sty rzeźbiarza Woydygi popiersie dla umieszczenia w Sali biblioteki uniwer-syteckiej”. Rok wykonania i autor są zgodne z wymienioną na początku sy-gnaturą popiersia, jednak to jeszcze za mało, by wiązać go z nazwiskiem To-łoczanowa, ale z innej notatki praso-wej z tego samego roku dowiadujemy się, że „obecnie biust wykonany z brązu umieszczony będzie w jednej z sal bi-blioteki uniwersyteckiej, której zmar-ły zapisał swój księgozbiór”. A zatem zgadza się również materiał, z któ-rego wykonane jest popiersie; tak-że dwie księgi jego podstawy tłuma-czyć można darem księgozbioru dla Uniwersytetu Warszawskiego. Na tej podstawie określiłam, co wpisane zo-stało do karty muzealnej rzeźby, kogo ona przedstawia. Słuszność tego okre-ślenia potwierdziły wkrótce znalezio-ne portrety fotograficzne Tołoczano-wa, zamieszczone w stołecznych tygo-dnikach.
Kim zatem był darczyńca? Zazwy-czaj najpełniejszych informacji doty-czących zmarłych zasłużonych osób dostarczają nekrologi i wspomnie-nia. Pokrótce można więc przedstawić
jego sylwetkę, karierę urzędniczą i za-sługi, bo Arkadij Andrejewicz (Ar-kadiusz Andrzejowicz) Tołoczanow (ur. ok. 1830) był przede wszystkim rosyjskim urzędnikiem, tajnym rad-cą, który przyjechał do Królestwa w 1864 r., by podjąć prace w powo-łanym przez Rosjan tzw. Komitecie Urządzającym, mającym przeprowa-dzić reformę uwłaszczenia chłopów i zmiany w ustroju administracyj-nym Królestwa. W latach 1866-1870 pełnił funkcję wicegubernatora ra-domskiego, następnie w latach 1871- -1880 – wicegubernatora suwalskie-go. W roku 1880 awansował na gu-bernatora łomżyńskiego, a w 1883 – na gubernatora radomskiego. Pięć lat później zamieszkał w Warszawie, gdzie z nadania rosyjskich władz zo-stał prezesem dyrekcji głównej To-warzystwa Kredytowego Ziemskie-go. Na tle wielu ówczesnych wyższych urzędników rosyjskich Tołoczanow wyróżniał się cechami pozytywnymi. W opinii współczesnych: „jest to czło-wiek dobrze wychowany, a przy tym wszechstronnie wykształcony, pojmu-je służbę po europejsku […] w stosunku do instytucji, w której służył i do ludzi, z którymi się stykał, zachowywał się za-wsze uczciwie, sprawiedliwie i z życzli-wością”.
Tołoczanow był także znanym bi-bliofilem, wielkim miłośnikiem li-teratury, koneserem i zbieraczem dzieł sztuki. Przez ponad 30 lat służ-by urzędniczej w naszym kraju zgro-madził liczący ponad 15 tys. wolumi-nów księgozbiór. Jego kolekcja składa-ła się z dzieł literatury pięknej, histo-rii, historii sztuki, filozofii i socjolo-gii, współcześnie wydawanych w Ro-sji, Polsce, Francji, Niemczech, a także z ukazujących się tam czasopism. Ce-nił również polską literaturę; w jego zbiorze znalazły się niemal wszyst-kie wydania i tłumaczenia dzieł Mic-kiewicza, Słowackiego, Fredry, były także niemal wszystkie pierwodru-ki współczesnych mu powieści pol-skich, m.in. Prusa, Sienkiewicza, Że-romskiego i Orzeszkowej. Cały ten ogromny zbiór wydawnictw Tołocza-now, będąc człowiekiem samotnym (dom prowadziła mu siostra), zapisał
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 36
w sporządzonym w 1874 r. testamen-cie bibliotece Uniwersytetu Warszaw-skiego. Nadmienić można, że doko-nał również zapisu (300 rs) dla TZSP i (200 rs) na warszawskie Przytulisko. Zmarł wiosną 1897 r. Wymownym dowodem zasłużonej czci i sympatii dla Tołoczanowa był tłumny orszak pogrzebowy, który odprowadził jego trumnę na prawosławny cmentarz na warszawskiej Woli.
Do spraw związanych z przekaza-niem biblioteki Tołoczanow wyzna-czył swego przyjaciela Justyna Rybacz-kowa, komisarza do spraw włościań-skich powiatów kutnowskiego i go-styńskiego. Sprawy te nie były jednak łatwe, gdyż wolą darczyńcy było naj-pierw dokonanie spisu inwentarzo-wego całej jego biblioteki, zaś dyrekcja Biblioteki UW chciała ją zinwentary-zować dopiero po wciągnięciu ksią-żek do poszczególnych działów tema-tycznych. Rybaczkow jednak, chcąc
wypełnić wolę darczyńcy, nie zgadzał się na to rozwiązanie. Tłumaczono, że ofiarodawca zostawił za mało pienię-dzy (300 rs) na dokonanie osobnej in-wentaryzacji. To stanowisko dyrekcji biblioteki, obdarowanej kolekcją ksią-żek ocenianą na 400 tys. rubli, oburzy-ło opinię publiczną. Wreszcie zgodzo-no się na osobną inwentaryzację, którą rozpoczęto dopiero w grudniu 1897 r. Każda pozycja została oznaczona pie-czątką: „»Biblioteka Tołoczanowa«. Szafę z najcenniejszymi, pięknie opra-wionymi tomami z jego kolekcji usta-wiono w reprezentacyjnej Sali, pośrod-ku gmachu, oświetlonej z góry. Reszta książek pomieszczona została w czytelni profesorskiej, z informacją »biblioteka Tołoczanowa«”. Te zaś pozycje, które tam już się nie zmieściły, pozostawio-no w magazynie.
Dyrekcja Biblioteki UW, być może chcąc zatrzeć wcześniejsze nie-pochlebne działania, zamówiła także
portret ofiarodawcy u rzeźbiarza Jana Woydygi, o czym już było na począt-ku. Portret ten zatem nie powstał z „żywego modela”, lecz prawdopo-dobnie według maski pośmiertnej To-łoczanowa, zdjętej przez innego rzeź-biarza Teodora Skoniecznego. Dlate-go być może robi wrażenie niezwy-kle werystycznego i nie dość ożywio-nego. W sumie jest jednak portretem reprezentacyjnym i upamiętniającym zasłużonego człowieka. Postawiono go w gabinecie dyrektora Biblioteki UW. Stał tam do czasu drugiej wojny światowej.
Wszystkie zbiory Biblioteki Uni-wersyteckiej podczas drugiej woj-ny światowej mocno ucierpiały, zo-stały rozgrabione przez obcych, a może także przez swojskich „zbie-raczy”. Z dawnej Biblioteki Tołocza-nowa zniknęło ponoć 90% jego ko-lekcji; po szafie z najcenniejszymi, bo-gato oprawnymi tomami nie pozostał ślad, podobnie jak i po innych książ-kach z jego zbioru. Zniknęło również brązowe popiersie ofiarodawcy. Po skończeniu wojny sądzono, że zosta-ło ono zabrane przez Niemców, któ-rzy mieli je wywieźć na przetopienie (jak to zrobiono z pomnikami Mi-kołaja Kopernika i księcia Józefa Po-niatowskiego). Tymczasem nie wia-domo, w jakich okolicznościach zna-lazło się ono w rękach rzeźbiarza Ka-rola Tchorka, który znał na pewno wyryte nazwisko jego twórcy, lecz nie orientował się, kogo ono przed-stawia. W 1948 r. Tchorek odsprze-dał popiersie Muzeum Narodowe-mu. W wydanym w 1973 r. katalogu Rzeźba polska (Dariusz Kaczmarzyk), przy nazwisku J. Woydygi figuruje za-tem jako „portret mężczyzny”. Podob-nie i w albumie z 1993 r. Rzeźba pol-ska XIX wieku (Katarzyna Mikoc-ka-Rachubowa) pod nr. 651 widnieje również „portret mężczyzny”, z tym że autorka opracowania w nawiasie do-pisała „może identyczne z popiersiem Tołoczanowa”. Niniejszy artykuł udo-wadnia zatem chyba przekonywająco, że jest to bezsporne popiersie Arka-diusza Andrzejowicza Tołoczanowa.
Maria I. Kwiatkowska
2 | ArkadiuszTołoczanow,fotografiaportretowawykonanawZakładzieFotograficznymJanaMieczkowskiego,przed1890(wg„Wędrowiec”,nr17z24kwietnia1897,s.327)
........................................
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 37
W Hodowie i okolicy.............................................................................................................................................
Pełen obaw o los Rzeczy-pospolitej hetman Sobie-ski powiada u Sienkiewicza do pana Wołodyjowskiego:
„gdym was w dwa tysiące posłał do ata-ku na dwadzieścia sześć tysięcy ordy, a wyście na oczywistą śmierć, na pewne jatki lecieli z takim okrzykiem i ocho-tą, jakoby na wesele, przyszło mi nagle na myśl: »A owi moi żołnierze?« […] przez nich ten naród nieszczęsny się od-rodzi, prywaty próżen, swawoli nie-pomny, i stanie jako lew okrutną moc w członkach czujący, i świat zadziwi!”
Przywołana przez Sobieskiego dysproporcja sił w ataku pod Pod-hajcami była w istocie imponują-ca, ale kresowi rycerze potrafili w po-trzebie zdobyć się na znacznie więcej. W czerwcu 1694 r. czterdziestoty-sięczna orda tatarska wtargnęła na Po-dole, by jak zwykle grabić i brać w ja-syr. 11 czerwca pod wsią Hodów, po-łożoną w głębokim jarze niedaleko Pomorzan, zastąpiło Tatarom drogę siedem polskich chorągwi husarskich i pancernych. W sumie (bo oddziały były niepełne) zapewne nie więcej niż czterystu ludzi. Przybyli z dwóch for-tec: Okopów Świętej Trójcy i Szańca Panny Maryi. Byli wśród nich husa-rze roty koronnej króla Jana III, a do-wodził pułkownik Konstanty Zaho-rowski. Po starciu ze strażą przednią, gdy okazało się, że naprzeciwko stoi cała tatarska potęga, husarze wycofa-li się między zabudowania Hodowa i podjęli zaciekłą obronę. Konie przy-dać się nie mogły, walczyli więc pie-szo, do osłony wykorzystując płoty, belki, stoły, drzwi i beczki powyciąga-ne z chałup. Po kilku godzinach bez-skutecznych szturmów, pozostawiw-szy może tysiąc zabitych, pognębie-ni Tatarzy odeszli w stronę Kamień-ca Podolskiego, rezygnując z najazdu.
Straty polskie wyniosły ponoć kilku-nastu poległych, kolejni, w tym Zaho-rowski, zmarli z ran.
Wieści o bohaterskiej obronie, a w istocie zwycięstwie nad Tatarami, szybko dotarły do króla, który ofiaro-wał znaczną sumę na opiekę nad ran-nymi, przewiezionymi do jego zamku w Pomorzanach. Wkrótce też spo-tkał się z rycerzami z Hodowa i so-wicie ich wynagrodził. Dwa lata póź-niej ufundował pomnik – obelisk, upamiętniający heroiczny czyn pol-skich żołnierzy. Pomnik ten, skryty między domami w podolskim jarze, szanowany przez mieszkańców wsi, przetrwał dziejowe burze. W 2014 r., z inicjatywy Fundacji „Mosty”, dzię-ki środkom Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego został poddany renowacji przez zespół kon-serwatorski Janusza Smazy z Akade-mii Sztuk Pięknych w Warszawie. 25 października 2014 r. polscy husarze – z grup rekonstrukcyjnych – po 320 latach znowu zjawili się w Hodowie. Uroczyste odsłonięcie odnowionego pomnika poprzedziła msza w koście-le Świętej Trójcy w Pomorzanach, po której rozbrzmiał tamtejszy dzwon, ufundowany przez Sobieskiego, a odlany z dział tureckich, zdobytych pod Chocimiem w 1673 r.
W centralnej części wykonanego z wapienia, zwieńczonego krzyżem obelisku wykuty został łaciński napis o treści: „Bogu Najwyższemu na chwa-łę, potomności na pamiątkę, bohaterom polskim dla przykładu, wrogom ojczy-zny na hańbę wzniósł mnie najjaśniej-szy Jan III Sobieski król Polski na tym miejscu, na którym Polacy pod wodzem Zahorowskim, osaczeni w płotach, od-parli 70 000 Tatarów z wielką klęską nieprzyjaciół, a swoich żadną, dnia 5 czerwca 1694 roku”. Zwraca uwagę
omyłka w dacie i znaczne zawyżenie liczby przeciwników.
Kilka kilometrów na północ od Hodowa, koło wsi Żabin przetrwał wśród pól jeszcze jeden pomnik, po-dobny, choć znacznie późniejszy. Z daleka widoczny w płaskim krajo-brazie, stoi pod drzewem na kurhanie, kryjącym kości poległych. Na coko-le obelisku znajduje się tekst łaciński, identyczny z pierwszą, dedykacyjną częścią inskrypcji z Hodowa. Powy-żej polski napis wyjaśnia: „W 250-LET-NIĄ ROCZNICĘ / ODPARCIA NAJAZ-DU ORDY / TATARSKIEJ NA RUŚ A. D. 1675 / PROCHOM POLEGŁYCH BOHA-TERÓW / pomnik ten postawił / JERZY POTOCKI / właśc[iciel] POMORZAN / A. D. 1925”. Chodzi zatem o turec-ko-tatarski najazd z lipca 1675 r. pod dowództwem paszy Ibrahima Szysz-mana i chana Selim Gireja. Po zaję-ciu Zbaraża orda w awangardzie nie-przyjacielskich sił ruszyła na Lwów. Pod Żabinem doszło do starcia i po-rażki niewielkich sił polskich z zam-ku w Pomorzanach. Tatarów rozbił
SPOTKANIA NA WSCHODZIE
1
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 38
dopiero Sobieski pod Lwowem 25 sierpnia.
Położony na uboczu Żabin to miej-scowość bardzo interesująca. Obron-na cerkiew Wniebowstąpienia Pańskie-go pochodzi z 1636 r., więc i ordyńców pamięta. Stoją przy niej stare kamien-ne krzyże oraz nowsze, okazałe na-grobki z figurami świętych. Figur Mat-ki Bożej i krzyży przydrożnych, wyko-nanych w miejscowych warsztatach, jest we wsi wiele. Najstarszy krzyż upa-miętnia zniesienie pańszczyzny w Ga-licji w 1848 r. Najokazalszy, ufundo-wany w 1900 r. przez Michaiła Bogo-słowskiego i jego żonę Annę, ma na co-kole płaskorzeźbę archanioła Micha-ła z mieczem i tarczą. To dobry patron w kraju tak doświadczonym przez woj-ny. Jak wiadomo, pan Wołodyjowski z dwojga imion wybrał jako pierwsze Michał, a nie Jerzy, bo ten tylko smoka zabił, a archanioł całemu wojsku nie-bieskiemu przewodzi…
W centrum Żabina zwracają uwa-gę ruiny niewielkiego kościółka, przy
czym naprawdę interesująca jest za-chowana nad wejściem tablica z na-pisem: „TEN DOM BOŻY / ZBUDOWA-NY NA PAMIĄTKĘ / 50-CIO LET. JUBI-LEUSZU KAPŁAŃSTWA / J. E. KS. DR. BOLESŁAWA TWARDOWSKIEGO / AR-CYBISKUPA LWOWSKIEGO / 1936”. Bi-skup Twardowski został metropolitą w 1923 r., zmarł w listopadzie 1944 r. pod okupacją sowiecką. Do budow-nictwa sakralnego przywiązywał wiel-ką wagę, wzniósł w archidiecezji po-nad 30 świątyń. To z jego inicjatywy w latach 1931-1934 stanął na lwow-skim Łyczakowie monumentalny ko-ściół Matki Bożej Ostrobramskiej jako wotum „za zachowanie Kresów Wschodnich przy Macierzy”.
Jadąc z Żabina na północny wschód, po ośmiu kilometrach praw-dziwie kresowych bezdroży dotrzemy do wsi Urłów nad Małą Strypą. W jej centrum, obok cerkwi św. Michała, na wysokiej skarpie, wyznaczającej gra-nicę cmentarza, wznosi się siedmio-metrowa mniej więcej, zwieńczona
SPOTKANIA NA WSCHODZIE
1 |PomnikwHodowie
2 | 3 |Kurhan(2)iobelisk(3)podŻabinem
2
3
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 39
krzyżem kolumna. To miejsce spo-czynku jednego z najwybitniejszych polskich skrzypków-wirtuozów, sław-nego w epoce romantyzmu Karola Li-pińskiego. Żeliwna tablica na coko-le informuje: „KAROL JÓZEF LIPIŃSKI / URODZONY W RADZIMIU / W WO-JEWÓDZTWIE PODLASKIM / 30. PAŹ-DZIERNIKA 1790 R. / ZMARŁY W URŁO-WIE W SWOJEM MAJĄTKU / 16. GRUD-NIA 1861 R. / JEDNOSTKA JAKO RO-DAK, MĄŻ, OJCIEC / I ARTYSTA”. Sło-wo „jednostka” oznacza w tym wypad-ku indywidualność. Dolna część tabli-cy upamiętnia najstarszego syna muzy-ka, zmarłego w 1871 r. Gustawa Karo-la. Po bokach cokołu znajdują się pła-skorzeźby: z lewej pelikan karmiący dzieci własną krwią, z prawej stylizo-wane skrzypce i karta z nutami wśród symbolizujących sławę dębowych liści. Wysoko na trzonie kolumny widnie-je wąż z ogonem w pysku, czyli urobo-ros – symbol wieczności, oraz motyl, oznaczający duszę nieśmiertelną. Na-grobek-kolumnę wedle napisu „budo-wał Teodor Jeżowski roku 1863”.
Karol Lipiński, muzyczne „cu-downe dziecko”, już jako dziewięcio-latek grał w zespołach kameralnych i orkiestrze. Wirtuozowską karierę
rozpoczął w 1814 r., szybko zyskując rozgłos w Polsce, a potem i za grani-cą. W 1817 r. we Włoszech koncerto-wał razem z Niccolò Paganinim, któ-ry miał się wyrazić, że nie wie, kto jest najlepszym skrzypkiem na świecie, ale Lipiński ma na pewno drugie miej-sce. Gdy w 1839 r. został koncertmi-strzem kapeli królewskiej w Dreźnie, współpracował z Richardem Wagne-rem, który zapamiętał go jako „genial-nego, ekscentrycznego Polaka”. Majątek w Urłowie Lipiński kupił w 1845 r., a na krótko przed śmiercią, gdy z po-wodu chorej ręki nie mógł już grać, osiadł tu na stałe.
Z Urłowa już tylko dziesięć ki-lometrów do Zborowa, miasta
SPOTKANIA NA WSCHODZIE
4 |KrzyżprzydrożnywŻabinie
5 |Żabin–ruinykościoła
6 |Urłów–gróbKarolaLipińskiego
7 |KaplicaWojskaPolskiegowZborowie
(zdjęcia: Jarosław Komorowski)
...............................................................................
4
5
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 40
znanego głównie ze stoczonej tu 15 i 16 sierpnia 1649 r. bitwy z Kozaka-mi i Tatarami (odznaczył się w niej młody Jan Sobieski) oraz podpisa-nej następnie ugody zborowskiej, która zakończyła oblężenie Zbaraża.
Na cmentarzu zachowała się jednak pamiątka znacznie późniejszych, choć równie wojennych czasów. 3 li-stopada 1935 r. w kwaterze wojsko-wej odsłonięta została kaplica Woj-ska Polskiego, zaprojektowana przez
Wawrzyńca Dayczaka z inicjatywy starosty Alfreda Kocoła. Dziewię-ciometrową wieżę-strażnicę ozdo-biły umieszczone w attyce polskie orły: Związku Strzeleckiego, Legio-nów, a pośrodku godło państwowe. Nad ujętym w okazały portal wej-ściem widnieje napis „POLEGŁYM ZA OJCZYZNĘ” pod wojskowym krzyżem, a w nadprożu pod gzym-sem daty: „1914 – 1918 – 1920”. O ile z zewnątrz kaplica przetrwała w do-brym stanie, wnętrze zostało całko-wicie zdewastowane. Resztki mensy alabastrowego niegdyś ołtarza, po-trzaskana rama obrazu, relikty ma-lowideł oraz spękana, prawie nieczy-telna tablica z nazwiskiem architek-ta to wszystko, co dziś można zoba-czyć. Po trzystu żołnierskich mogi-łach nie pozostał żaden ślad. Grun-towna renowacja zborowskiej ka-plicy to kolejne wyzwanie, podjęte przez Fundację „Mosty”. Jeśli znajdą się środki, może zostać zakończona jeszcze w tym roku, na osiemdzie-sięciolecie.
Jarosław Komorowski
SPOTKANIA NA WSCHODZIE
6 7
Podkoniec2014r.ukazałsięVtomKresowej Atlantydy,wktórymStani-sławSławomirNiciejaprzedstawiłSambor,Rudki,BeńkowąWisznię,Nad-
wórną,Bitków,DelatynorazRafajłową,aw2015r.–tomVIcyklu.Autoropi-sałtukolejnekresowemiasteczka:Stryj,KutyiKniaże(wspomnianeteżzo-stałypobliskieRybno,BaniłówiZałucze).
Stryj,miastonaUkrainie(obecniewobwodzielwowskim),położonyjestnad rzeką o tej samej nazwie, prawym dopływemDniestru. Nazywany byłmiastemniegasnących latarni;obfitezłożagazuwsąsiedniejDaszawieza-pewniałymożliwośćstałegooświetlaniaulic.Wielesławnychosóbzłączyłolosyztymmiastem.Mieszkalitum.in.pisarzKornelMakuszyński,poetaKa-zimierzWierzyński,premierwDrugiejRzeczypospolitejKazimierzBartel,ma-jorZygmuntSzendzielarz„Łupaszko”,podróżnikKazimierzNowak,odkrywcaszczepionkiprzeciwwirusowipolioHilaryKoprowskiczyzapa-śnikZbyszkoCyganiewicz.
LeżącenadCzeremoszemKutywokresiemiędzywojennymsłynęłyzwyrobówlokalnegorzemiosłaartystycznego(tkactwo,hafciarstwo,garncarstwo).Wpobliżu znajdują sięobfite źró-dła słone. Kuty nazywane były „stolicą polskichOrmian” czy„RzeczpospolitąOrmiańską”;żyłatamlicznaiświetniezorga-nizowanaspołecznośćpolskichOrmian,przybyłychzMołdawii.Miastoznanejestprzedewszystkimzdwóchepizodówkampa-niiwrześniowej1939r.TamtejszymmostemprzedostałysiędoRumunii17wrześniapolskiewładze,awpobliżumostuzginąłnajbardziejpopularnypisarzDrugiejRzeczypospolitej−TadeuszDołęga-Mostowicz,autortakichpowieści,jakZnachor czy Ka-riera Nikodema Dyzmy.
WKniażuznajdowałysięmajątkipolskichziemian(m.in.Jaruzelskich,ro-dzinyszlacheckiej,wywodzącejsięzPodlasia).W1927r.urodziłsiętusłynnyaktorZbigniewCybulski.Wtomieopisanazostałahistoriajegorodziny,dzie-ciństwoitragicznaśmierćartystynaperoniewrocławskiegodworca.Miejsco-wośćdodziśżyjelegendą„polskiegoJamesaDeana”.
Fabułaopowieściomiastachkresowychzbudowanazostałanalosachichmieszkańców.Nakartachtomuprzewijająsięsetkiosób,azkażdąwiążesięciekawahistoria.
Dużązaletąpublikacjijestikonografia.Ilustracjezopisamimożnabywydaćjakoodrębnyalbum.Autorzgromadziłunikatowyzbiórzdjęćzal-bumówrodzinnych,fotografiiprasowych,pocztówek,dokumentówire-produkcji obrazów. Źródeł, do których dotarł, niemaw żadnym archi-
wum państwowym, znajdują się w zbiorach prywatnych,w sztambuchach, w zbieranych latami relacjach rodzinkresowych.
Zamieszczonynakońcutomuimponującyindeksnazwisk(ponad800!)towspaniałeświadectwożmudnejpracycier-pliwegoreportera,którydotarłdoogromnejrzeszyświadkówhistoriiprzedstawionychmiejscowości,kronikarza,którywy-słuchałwszystkichrozmówcówiskrupulatnieodnotowałpo-daneprzeznichfakty.
Autor pragnie w cyklu przedstawić historię 200 kreso-wychmiast,pozostajewięcoczekiwaćkolejnychtomów.
TomVImożnanabyć(cena:58,80zł)bezpośredniouwy-dawcy(WydawnictwoMS,45-057Opole,ul.Ozimska17,tel.512687486,www.wydawnictwoms.pl).
KRESOWAATLANTYDA–TOMVISpotkanie z książką
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 41
ZABYTKI W KRAJOBRAZIE
Staromieście.............................................................................................................................................
Niemal tysiąc lat temu sta-ła w tym miejscu pogań-ska świątynia. Według średniowiecznych dziejo-
pisów poświęcona była Lelowi i Po-lelowi, od których to imion wywo-dzić się miała rzekomo nazwa miej-scowości, dziś zwanej Staromieściem, a wcześniej Antiqua Lelovia, Lellovia lub Lellow (dopiero w końcu XV w. osada przyjęła nazwę zbliżoną do dzi-siejszej). W zamieszczonym w „Tygo-dniku Ilustrowanym” artykule o po-stawionym na miejscu tej świątyni ko-ściele w Staromieściu czytamy: „Jest to wieś rządowa w powiecie olkuskim, po drugiej stronie rzeki Biały, naprze-ciwko miasta Lelowa, położona, zwa-na niegdyś Starym Lelowem. Według podania miejscowego, kościół […] miał być z pogańskiej świątyni Lelum Pole-lum przerobiony; jednakże ani postać tej budowli, ani materyał, z którego jest wzniesioną domniemania tego nie potwierdzają. W każdym razie kościół jest starożytny i najpóźniej z piętnaste-go pochodzi stulecia, lubo fundacya sa-mej parafii w roku 1080 już nastąpiła” („Tygodnik Ilustrowany”, nr 116 z 14 grudnia 1861 r., s. 232).
Historia w tym miejscu biegła wartkim nurtem niemal do końca średniowiecza, a później raczej omi-jała Staromieście. Miejscowość poło-żona jest wśród łagodnych wzgórz, nad rzeką, z licznymi, hałaśliwymi źródłami, inspirującymi do tworze-nia słowiańskich mitów. Wciąż po-zostaje aktualny opis, mówiący, że: „Staromieście leży wśród błot i mocza-rów, oraz źródeł, z których bierze po-czątek rzeczka Białka, płynąc przez tutejsze grunta i wpadając do Pilicy. Ziemia tu pagórkowata, gliniasta, po-przerzynana głębokiemi błotnistemi dolinami” ( Jan Wiśniewski, Histo-ryczny opis kościołów, miast, zabytków
i pamiątek w powiecie włoszczowskim, [Mariówka] 1932, s. 138). Miejsce, w którym dziś znajduje się Staromie-ście, we wczesnym średniowieczu było również punktem strategicznym na trasie traktów handlowych. Słow-nik geograficzny podaje najstarszą wzmiankę o miejscowości zamiesz-czoną w bulli papieskiej. „Bulla pa-pieża Celestyna III z 1193 r., potwier-dzająca posiadłości i dochody klaszto-ru kanoników regularnych we Wrocła-wiu wymienia w ich liczbie »thaber-ne in Lelou«. Było to widocznie tar-gowisko na jednej z dróg handlowych […]. Przy targowisku istniało zapew-ne grodzisko” (Słownik geograficzny Królestwa Polskiego i innych krajów słowiańskich, pod redakcją Bronisła-wa Chlebowskiego, T. XI, Warszawa 1890, s. 260-261).
W 1246 r. powstał w Staromieściu z fundacji ks. Konrada Mazowieckie-go duży gród, który dość szybko zo-stał zniszczony przez ks. Bolesława Wstydliwego. Według części badaczy być może funkcjonowała wcześniej w tym miejscu osada ufortyfikowana z rezydencją książęcą. Po zburzeniu grodu przez ks. Bolesława Wstydliwe-go, kolejny książę – Kazimierz Kujaw-ski – odbudował w 1261 r. warownię, która ponownie została zdobyta i czę-ściowo zniszczona przez księcia Bole-sława Wstydliwego.
W latach 1333-1341 Kazimierz Wielki dokonał lokacji Lelowa, mia-sta usytuowanego na drugim brzegu rzeki, w pewnym oddaleniu od Sta-romieścia. Początkowo zbudowany tam kościół był kościołem filialnym; główna siedziba parafii znajdowała się
1
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 42
ZABYTKI W KRAJOBRAZIE
w Staromieściu. Później role te odwró-ciły się. Dualistyczny układ parafii do-trwał do XIX w. i był przedmiotem ba-dań m.in. ks. Zygmunta Zaborskiego (Z. Zaborski, Z dziejów parafii Lelów i Staromieście, Częstochowa 1998).
Od czasu lokacji Lelowa, co wiązało się z utratą praw miejskich w Staromieściu, historia spowolni-ła swój bieg. Radykalnie zmniejszy-ła się liczba ludności. Na początku XIX w. było tu zaledwie 37 domów
i kościół z cmentarzem przyko-ścielnym.
Pierwsza wzmianka źródłowa o kościele w Staromieściu pochodzi z 1267 r. i dotyczy konsekracji bisku-piej Pawła z Przemankowa. Pod ko-niec średniowiecza powstała w tym miejscu nowa świątynia, której opis zamieścił „Tygodnik Ilustrowany” w 1861 r.: „Jest to niewielka budow-la w stylu gotyckim, z kamienia wy-stawiona i włoską dachówką pokryta; w oknach wązkich i spiczasto zakończo-nych, widać jeszcze ślady zwykłych ów-czesnym gmachom filigranów. Presbi-teryum zakończone jest trzema ściana-mi, a węgły i ściany szkarpami wsparte. Wchodzi się do niego przez kruchtę póź-niej przystawioną. Drzwi z kruchty do kościoła prowadzące, przyozdobione są starożytnemi kamiennemi odrzwiami, nad któremi znajduje się mała figur-ka Boga Rodzicy, wielce dawnem dłu-tem z kamienia wykowana. Nad temi drzwiami miał się znajdować kamień z dawnej świątyni pogańskiej pocho-dzący i wyobrażenie bożyszcza noszący na sobie, ale śladu jego dopytać się już
1 | KościółwStaromieściunadrzeworyciewgrysunkuJanaNepomucena Lewickiego(„TygodnikIlustrowany”,nr116,1861,s.232)
2 | Widokkościołaodstronywspółczesnejrozbudowy,polewejdzwonnicabramna,stanw2015r.
3 | CmentarzwStaromieściu,poprawejstroniepozostałościpopostumenciezfigurąśw.Anny,stanw2015r.
...................................
2
3
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 43
ZABYTKI W KRAJOBRAZIE
teraz nie można. Kościół ten nosi tytuł Wniebowzięcia N. Panny i jest macie-rzystym kościołem względem lelowskie-go. Kiedy w r.1793 przez piorun uszko-dzony został, sklepienie w nawie upa-dło, które potem tarcicami zastąpiono. W części kapłańskiej sklepienie docho-wało się w całości i odznacza się lune-tami osobliwego kształtu. Przy koście-le jest dzwonnica drewniana, a w niej jeden dzwon starożytny” („Tygodnik Ilustrowany”, nr 116 z 14 grudnia 1861 r., s. 232).
Na zamieszczonej tamże rycinie Jana Nepomucena Lewickiego wi-dać dwuczęściową bryłę gotyckiego kościoła, ze zwężonym, zamkniętym trójbocznie prezbiterium. Zarówno nawa, jak i prezbiterium przekryte były wysokimi dachami, krytymi ra-czej gontem niż wspomnianą dachów-ką, z niewielką konstrukcją na dzwo-nek sygnaturkowy nad kalenicą nawy. Masywne, schodkowo ukształtowa-ne przypory nadawały kościołowi dy-namizm i porządkowały rytmikę zróż-nicowanych wąskich ostrołukowych okien, pozbawionych części maswer-ków. Kontrastowym elementem była niska wieża, asymetrycznie dobudo-wana do frontonu świątyni, tworząca prawdopodobnie ówczesną kruchtę, zwieńczona barokowym hełmem ce-bulastym i wysoką glorietą.
Kościół gotycki, którego baro-kowe wnętrze uległo spaleniu w po-żarze pod koniec XVIII w., ponow-nie został zniszczony po powstaniu styczniowym. Wiśniewski wzmian-kował, że „starsi pamiętają, że po po-wstaniu w 1863 r. przy X. Lechow-skim kościół był w ruinie, zgniłe gon-ty zastąpiono słomą, dopiero w 1871 r. X. Karol Barcz, wikary, pokrył kościół nowym gontem. Gdy kościół okazał się za szczupły, ks. Piotr Markiewicz w 1877 r. przybudował go o 12 łokci, prawie drugie tyle, nie zwracając uwa-gi na styl. Tegoż roku […] przybudowa-no zakrystję, z wejściem z cmentarza” ( J. Wiśniewski, Historyczny opis…, s. 139), a także zbudowano dość ma-sywną, ciężką dzwonnicę (obecnie używaną jako brama na teren przy-kościelny) i nowy budynek pleba-nii. Projekt rozbudowy i przebudowy
świątyni został sporządzony przez bu-downiczego warszawskiego Hugona Kudera, ale oryginalne plany zaginęły w trakcie pierwszej wojny światowej. Do dziś widoczne jest obniżenie kąta połaci dachowej oraz wzmocnienie przypór, które nie mają obecnie formy schodkowej, jak w połowie XIX w. Przedłużono również korpus nawowy o szerokość jednego przęsła z doda-nym oknem, które luźno nawiązuje do oryginalnych okien gotyckich. Ksiądz Kazimierz Bubel, za probostwa które-go (1898-1911) Staromieście stało się samodzielną parafią, miał plany budo-wy nowego kościoła i inspirował po-stawienie nowych obiektów: „przybu-dówkę dał na organ, stancję na bibljo-tekę” ( J. Wiśniewski, tamże). Wtedy także powstało ogrodzenie nowego cmentarza parafialnego, założonego na obrzeżach osady, z unikatową, neo-gotycką bramą cmentarną.
Ostatnia rozbudowa świątyni na-stąpiła w drugiej połowie ubiegłego stulecia, kiedy to wprowadzono żel-betowe sklepienia, 45-metrową wieżę pełniącą funkcję dzwonnicy, nową ka-plicę i zakrystię od strony północnej. O ile wysmukła wieża, luźno odwołu-jąca się do architektury doby Oświe-cenia, doskonale wkomponowana zo-stała w sylwetę kościoła i wraz z nią tworzy idealną dominantę panoramy miejscowości, to pozostałe elementy: zakrystia i kaplica wydają się nawiązy-wać raczej charakterem do wcześniej-szej rozbudowy z 1877 r., a więc nie zwracają uwagi na styl świątyni, choć poddane zostały archaizacji – co jest rzadkim zjawiskiem w architekturze dwudziestowiecznej. Szczególnie wi-doczne jest to w okładzinie dobudo-wanych części, wykonanej z granitu, który jest elementem obcym w lokal-nym krajobrazie. Pewnym odniesie-niem do opisów z XIX stulecia jest kamienna figura Madonny, wprowa-dzona w szczycie nowej części; w ko-ściele zachowała się rzeźba Madonny z XIV w. i obraz Matki Bożej Bolesnej z XVII w.
W 2006 r. nastąpiła kolejna reno-wacja − wykonano pokrycie dacho-we na kościele i dzwonnicy oraz zre-konstruowano stalle i zabezpieczono
fragmenty gotyckich maswerków w elewacji południowej i zachodniej. W trakcie remontu elewacji zabezpie-czono i wyeksponowano dwie tabli-ce kommemoratywne przy trójbocz-nym zamknięciu prezbiterium, po-święcone proboszczom: ks. Janowi Kleczkowskiemu (zm. w 1761 r.) oraz ks. Franciszkowi Lechowskiemu (zm. w 1873 r.). Na dawnym cmentarzu przykościelnym pozostał jeszcze jeden obiekt sztuki sepulkralnej − fragment kolumny na grobie Ignacego Komor-nickiego z 1825 r.
Interesujący jest również zespół nowego cmentarza parafialnego – lo-kowanego w XIX w. poza zabudowa-nym terenem wsi. Po powiększeniu terenu cmentarza z inicjatywy ks. Ka-zimierza Bubla skorygowano projekt bramy i ogrodzenia. Na zachowanym w kieleckim Archiwum Państwowym (RGK 31, sygn. 17725) projekcie wi-dać zmianę formy bramy wprowadzo-nej od strony południowej na bar-dziej dekoracyjną. Zamiast oryginal-nie projektowanych trzech prostych filarów otrzymała ona trzy neogotyc-kie łuki wieńczące przejścia. Nad wej-ściem głównym wykonano z kształ-tek ceglanych napis fundacyjny, upa-miętniający księdza fundatora. Este-tyczny kontrast czerwieni i bieli, wy-korzystany w murze cmentarnym w postaci zestawienia wapienia z ce-głą, powtórzony został celowo w bra-mie, z zastąpieniem kamienia wapien-nego bardziej trwałą cegłą cemento-wą i kształtkami z tej cegły. W niszach ponownie skontrastowano biel z czer-wienią tła, a w tympanonach odwró-cono kolorystykę, co pozwoliło na wprowadzenie napisów z czerwonych cegieł na białym tle. Brama dzięki wy-raźnemu oddzieleniu części środko-wej niewielkimi ryzalitami z cegły od wejść bocznych zyskuje na prze-strzenności. Również mur cmentarny należy do najbardziej ozdobnych re-alizacji tego typu w regionie. Tu tak-że dużą rolę w kształtowaniu estetyki odgrywa kolorystyczny kontrast po-między materiałami użytymi do bu-dowy ogrodzenia, jakimi były kamień wapienny łączony z cegłą. Obok fila-rów międzyprzęsłowych i gzymsów
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 44
ZABYTKI W KRAJOBRAZIE
wieńczących z cegły stworzono od-powiedniki wieńców oddzielających podmurówkę od części głównej ogro-dzenia i rodzaj „wieńca” podgzymso-wego. Niestety, mur północny w naj-starszej części cmentarza oraz brama ulegają w ostatnim okresie postępują-cym zniszczeniom.
Kompozycja układu przestrzenne-go cmentarza zmieniła się w XX w. po wybiciu nowej bramy od strony wsi.
Wtedy też zmieniła się hierarchia ale-jek cmentarnych, a dawna prowadzą-ca na osi północ-południe straciła na znaczeniu. W nowej części cmenta-rza pochowano księży proboszczów z XIX w. zarówno ze Staromieścia, jak i z Kurzelowa, w tym ks. Kazimierza Bubla, którego nagrobek, wykonany przez warsztat Fochmana z Dąbrowy, a przedstawiający Chrystusa w drodze na Kalwarię, pozostaje do dziś domi-nantą w przestrzeni cmentarza. Rów-nie wysoki postument z figurą maryj-ną wieńczy stojący w centrum cmen-tarza nagrobek Kuklińskich, lokal-nych właścicieli ziemskich, umiesz-czony w najwyższym, centralnym punkcie nekropolii; niestety, ulega on postępującemu zniszczeniu. Wśród wielu figuralnych nagrobków warto
również wymienić dwa niemal bliź-niacze pomniki Smażyńskich w za-chodniej części cmentarza, pocho-dzące z dwudziestolecia międzywo-jennego. Niestety, pozostałe nagrob-ki sprzed 1945 r., szczególnie te wyko-nane z piaskowca, ulegają szybkiemu zniszczeniu. Upływ czasu uszkodził również stojącą w XIX w. tuż przy bramie cmentarnej, piaskowcową fi-gurę św. Anny, z której pozostały jedy-nie fragmenty postumentu z napisem. W 2005 r. ufundowano bliżej współ-czesnej drogi nową figurę świętej, czę-ściowo powtarzając wierszowany na-pis z oryginalnej kapliczki, jednak to stare miejsce nadal otaczane jest kul-tem przez lokalną społeczność.
Sebastian Wróblewski
4 | Nagrobekks.KazimierzaBubla,stanw2015r.
5 | PozostałościnagrobkaIgnacegoKomornickiego,wgłębiwidocznezabudowaniazespołuplebaniizlatsiedemdziesiątychXIXw.,stanw2015r.
(zdjęcia: 2-5 – Sebastian Wróblewski)
..............................................................................
4 5
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 45
ZABYTKI W KRAJOBRAZIE
Spichlerz „Błękitny Baranek”
.............................................................................................................................................
Po drugiej wojnie światowej niektóre obiekty spichrzo-we w Gdańsku zostały odbu-dowane i przez pewien okres
były użytkowane zgodnie ze swo-ją pierwotną funkcją. Później jednak zostały opuszczone i w takim stanie znajdują się jeszcze obecnie. Jeżeli na-stąpi ich adaptacja, to będą przystoso-wane do nowych potrzeb z odmienną funkcją niż poprzednio. Nie będzie już wśród nich całkowicie autentycz-nych obiektów, poza jednym szczę-śliwie ocalonym ze zniszczeń wojen-nych, którym jest spichlerz „Błękitny Baranek”, znany też pod nazwą „Wi-słoujście”.
Spichlerz „Błękitny Baranek” usy-tuowany jest nad nadbrzeżem Sta-rej Motławy, przy ul. Chmielnej 53. Przez kilka lat powojennych wykorzy-stywany był przez przedsiębiorstwo „Herbapol” jako magazyn ziół. Póź-niej został opuszczony, co oczywiście źle wpłynęło na jego stan. Do pogor-szenia tego stanu znacznie przyczy-nił się pożar, spowodowany uderze-niem pioruna, podczas którego spło-nęła więźba dachowa. Wartość bu-dynku była jednak nadal bezcenna ze względu na zachowaną na wszystkich ośmiu kondygnacjach konstrukcję drewnianą, podtrzymującą też drew-niane stropy.
Dopiero w 1995 r. spichlerz został przejęty przez nowego użytkownika – Muzeum Archeologiczne w Gdańsku. W latach 1995-2008 po pracach ba-dawczych i projektowych przeprowa-dzono roboty budowlane, obejmujące wzmocnienie posadowienia, konserwa-cję konstrukcji drewnianej i murów ze-wnętrznych oraz wykonanie więźby da-chowej z pokryciem. Pomieszczenia spi-chlerza zostały zaadaptowane dla po-trzeb Centrum Edukacji Archeologicz-nej „Błękitny Lew”. Wszystkie prace
...............................................................................
1 | SpichlerzenadStarąMotławąodstronyPodwalaPrzedmiejskiego
1
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 46
ZABYTKI W KRAJOBRAZIE
prowadzone były pod nadzorem służ-by konserwatorskiej. Po zakończeniu procesu odbudowy użytkownik posta-nowił ubiegać się o uzyskanie nagrody w programie Unii Europejskiej w dzie-dzinie dziedzictwa kulturowego „Euro-pa Nostra”. Zabiegi te uwieńczyło przy-znanie nagrody w zakresie prac konser-watorskich, która wręczona została pod-czas ceremonii w Amsterdamie w dniu 10 czerwca 2011 r. W następnym roku przyznano obiektowi jeszcze jedną na-grodę w konkursie Generalnego Kon-serwatora Zabytków RP – „Zabytek Zadbany”.
W odnowionym spichlerzu od 2008 r. trzy dolne kondygnacje zosta-ły udostępnione publiczności. Par-ter przeznaczono na recepcję i po-mieszczenia do organizowania spo-tkań. Urządzona na pierwszym pię-trze ekspozycja obrazuje życie i zaję-cia mieszkańców w średniowiecznym mieście, a wystawa na drugim piętrze ukazuje potęgę handlowego Gdań-ska i jego osiągnięcia w dziedzinie
rzemiosła oraz prezentuje znaleziska archeologiczne wraz z historią Wy-spy Spichrzów. Niezależnie od obej-rzenia ekspozycji odwiedzający mają możność poznania zachowanej kon-strukcji drewnianej spichlerza. Stro-py, na których przechowywane było
zboże, podtrzymywane poprzez po-przeczne i podłużne belki, wsparte są pośrodku na rzędzie słupów z mie-czami. Imponujące są przekroje tych elementów i wzajemne ich połącze-nia. W czasach funkcjonowania spi-chlerza od strony Starej Motławy
2
3
4
2 | 3 | Spichlerz„BłękitnyBaranek”odstronyPodwalaPrzedmiejskiego(2)iul.Chmielnej(3)
4 | Fragmentekspozycjinapierwszympiętrze–rekonstrukcjaśredniowiecznegowarsztatuszewskiegowykonananapodstawiebadańarcheologicznych
.............................................................................................................
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 47
ZABYTKI W KRAJOBRAZIE
Zespół dawnej kopalni „Julia” w Wałbrzychu – zabytek zadbany.........................................................................................................................................
Historia górnictwa wę-glowego w Wałbrzychu i okolicznych miejsco-wościach, m.in. w Bia-
łym Kamieniu, na terenie które-go znajduje się kopalnia „Julia”, się-ga XVI w. Obecna wałbrzyska dziel-nica Biały Kamień była odrębną gmi-ną aż do roku 1951, kiedy to włączo-na została w granice administracyjne Wałbrzycha. Pierwszy zachowany do-kument potwierdzający istnienie gór-nictwa w okolicach Białego Kamienia
i ul. Chmielnej ładunki z ziarnem wnoszone były w przyziemiu przez potrójne szerokie bramy. Na poszcze-gólne piętra transportowano je win-dami umocowanymi do murowa-nych ścian szczytowych, a pracow-nicy dostawali się na piętra drabinia-stymi schodami. Składowane ziar-no przed wysłaniem go w dalszą dro-gę statkami morskimi przesypywa-ne było otworami w stropach z pię-tra na piętro. W ten sposób chronio-
no je przed zawilgoceniem i pleśnią. Dla łatwiejszego rozprowadzenia ziarna stropy wykonane zostały z lek-kim spadkiem w kierunku otworów zsypowych.
Z upływem lat teren Wyspy Spi-chrzów coraz bardziej wypełniany będzie realizowaną w ramach histo-rycznych podziałów nową zabudo-wą. Także zachowane, a nieużytkowa-ne spichlerze zostaną zaadaptowane do nowych funkcji. W tak całościo-wo odbudowanym kompleksie spi-chlerz „Błękitny Baranek” pozostanie w dalszym ciągu najbardziej auten-tycznym obiektem dawnej zabudowy spichrzowej.
Stanisław Grzelachowski
pochodzi z 1561 r. Jest to protokół są-dowy ze sprawy dotyczącej nielegal-nego wydzierżawienia jednej z kopalń węgla przez niejakiego Georga Rudla z Boguszowa dwóm innym mieszkań-com Boguszowa. Wszystko to działo się bez wiedzy właściciela ziemi, któ-rym był wówczas Konrad von Ho-berg (Hochberg), pan na Książu. Za dysponowanie majątkiem feudała bez jego zgody oraz powstały zatarg cała trójka skazana została na karę więzie-nia. Eksploatacją położonych blisko
Akcja zabytki poprzemysłowe
1
5 | Fragmentkonstrukcjidrewnianejnapierwszympiętrzespichlerza„BłękitnyBaranek”
(zdjęcia: Stanisław Grzelachowski)
...............................................................................
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 48
......................................................................................................................................... wzniesiono przy szybie „Ida”. Obie wieże szybowe zachowały się do dnia dzisiejszego. W budynkach maszyn wyciągowych zamontowano paro-we maszyny wyciągowe, które od 1911 r. napędzane były za pomocą silników elektrycznych. W 1920 r.
powierzchni ziemi pokładów węgla zajmowali się kmiecie, dla których działalność ta stanowiła źródło do-datkowego dochodu. Ze sprzedane-go węgla kmiecie musieli zapłacić po-datek węglowy na rzecz właściciela ziemi.
Po ogłoszeniu w 1769 r. nowego Prawa Górniczego dla Księstwa Ślą-skiego i Hrabstwa Kłodzkiego złoża węgla przeszły na własność państwa pruskiego. Zgodnie z nowymi przepi-sami każda kopalnia musiała mieć też swoją nazwę własną. W efekcie z po-łączenia kilkunastu małych kopalń 23 maja 1770 r. utworzone zostało jed-no Gwarectwo „Fuchs” i pod tą nazwą zgłoszone do Wyższego Urzędu Gór-niczego, które w owym czasie miało siedzibę w Złotym Stoku.
Pod koniec XVIII w. dla uspraw-nienia transportu węgla w kopal-ni „Fuchs” postanowiono wykorzy-stać na wzór angielski drogę wodną do odstawy urobku. Ówczesny dy-rektor Wyższego Urzędu Górnicze-go we Wrocławiu hrabia Friedrich von Reden przekonał gwarectwo do zastosowania tej metody, którą sam miał okazję zaobserwować pod-czas wizyty w Górach Harzu i An-glii. Otwarcie Fuchs Stollen (Lisiej Sztolni) – pierwszego tego typu wy-robiska w górnictwie węglowym na kontynencie europejskim – odby-ło się 18 września 1794 r. W poło-wie XIX w. transport wodny był już mało wydajny. Dlatego w 1854 r. wypuszczono wodę ze sztolni, a ło-dzie zastąpiono wagonikami cią-gnionymi przez konie. Lisia Sztol-nia w tamtych czasach stanowiła atrakcję turystyczną, która swą nie-zwykłością przyciągała wiele znako-mitych osobistości.
W 1867 r. w kopalni „Fuchs” po-głębiony został szyb „Julius” (póź-niejsza „Julia”), a w 1874 r. szyb „Ida” („Sobótka”). W latach 1890-
-1893 przystąpiono do budowy wie-ży szybowej ( Julius Schacht), którą wkomponowano w budynek wznie-siony w stylu Malakow, nawiązują-cym do stylu sewastopolskich wież obronnych czasu wojny krymskiej. Podobną wieżę szybową w 1903 r.
ZABYTKI W KRAJOBRAZIE
..............................................................................
1 |StaraKopalnianaprzełomielatosiemdziesiątychidziewięćdziesiątychXXw.
2 |StaraKopalniaprzedrenowacją
3 |StaraKopalniaporenowacji,widokogólny 3
2
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 49
ZABYTKI W KRAJOBRAZIE
Gwarectwo „Fuchs” zostało przeję-te przez Koncern Scheringa jako wła-sność spółki Kokswerke und Chemi-sche Fabriken A.G. w Berlinie. Od roku 1928 wchodziła w skład przed-siębiorstwa Niederschlesische Berg-bau A. G. (NIBAG).
Po drugiej wojnie światowej ko-palnia została przejęta przez admini-strację polską i do końca 1945 r. no-siła nazwę kopalnia „Julia”, w latach 1946-1950 nazywała się „Biały Ka-mień”, a od 1950 do 1993 r. „Thorez”. W 1993 r. powrócono do nazwy „Ju-lia” i kopalnia tak się nazywała do za-mknięcia. Ostatni wagonik z węglem wyjechał na powierzchnię w 1996 r., a ostateczna likwidacja kopalni nastą-piła trzy lata później.
Ze wszystkich kopalń wałbrzy-skich infrastruktura kopalni „Julia” w Wałbrzychu stanowiła najstar-szy i najlepiej zachowany zespół za-bytkowych budowli przemysłowych z przełomu XIX i XX w. Dlate-go też w projektach koncepcyjnych eksperci w dziedzinie historii tech-niki uznali, iż zespół ten powinien być zachowany i chroniony. Zarzą-dzeniem Wojewody Wałbrzyskie-go w 1993 r. utworzono tu Muzeum Przemysłu i Techniki jako Oddział Muzeum Okręgowego w Wałbrzy-chu, a 17 września 2004 r. zespół 14 obiektów dawnej Kopalni Węgla Kamiennego „Julia” wpisany został do rejestru zabytków woj. dolno-śląskiego. W 2009 r. Rada Miejska w Wałbrzychu z Oddziału Muzeum Przemysłu i Techniki i Oddziału Ar-cheologii utworzyła nową samorzą-dową instytucję kultury pod nazwą Park Wielokulturowy – Stara Ko-palnia w Wałbrzychu.
Dzięki otrzymanym środkom z Ministerstwa Kultury i Dziedzic-twa Narodowego w latach 2009-2014 w dawnej kopalni prowadzone były prace nad realizacją projektu „Rewi-talizacja i adaptacja na cele kulturalne byłej KWK »Julia« – Zadanie 1 pro-jektu Parku Wielokulturowego – Sta-ra Kopalnia w Wałbrzychu”.
Po zakończonym projekcie 9 listo-pada 2014 r. rozpoczęło funkcjono-wanie Centrum Nauki i Sztuki Stara
4 |Nowybudynek„WelcomeCenter”wzespoleStarejKopalni
5 |Torowiskopomiędzyszybemasortownią,którymprzeciąganowózkizurobkiemdozakładuprzeróbkimechanicznej
6 |CentrumCeramikiUnikatowejStarejKopalni
4
5
6
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 50
ZABYTKI W KRAJOBRAZIE
Kopalnia w Wałbrzychu, które pro-wadzi następujące działania:
− Muzeum − wystawa stała prezen-tująca historię węgla i górnictwa. Jest to ekspozycja ukazująca pracę górnika i kopalni oraz pokaz industrialnych ma-szyn, stanowiących zabytki techniki.
− Galeria sztuki i wystawy czaso-we. Stanowią one okazję do poznania nowych nurtów w sztuce i kulturze.
− Warsztaty. Organizowane są warsztaty ceramiczne i garncarskie,
a także historyczne, architektonicz-ne, naukowe, industrialne, oraz warsz-taty rzemiosła oparte na duchu „Do It Yourself ”. Stara Kopalnia organizuje krajowe i międzynarodowe szkoły let-nie oraz cykle warsztatów prowadzo-nych przez najlepszych specjalistów w danej dziedzinie.
Dzięki nowoczesnej, zaprojekto-wanej przez światowej sławy specja-listów infrastrukturze Stara Kopal-nia umożliwia organizowanie różnego rodzaju wydarzeń i imprez, koncer-tów, konferencji, wydarzeń artystycz-nych, naukowych i edukacyjnych, tu-rystycznych, rekreacyjnych i wysta-wienniczych.
Krzysztof Zaremba
W 2007r.z inicjatywyNiemieckiejFundacjiOchronyZabytkówpowstałostowarzyszenieużytecznościpublicznej„EuropejskiSzlakGotykuCegla-nego” (European Route of Brick Gothic, EuRoB), któremawspierać zain-teresowanieirozpowszechniaćwiedzęogotykuceglanym.Celtenodzwierciedlatrasaturystycznaotejsamejnazwie,którałą-czybogatewzabytkigotyckiemiastazczasówHanzy−biegnieprzezDanię,Niemcy iPolskę,wzdłużwybrzeżaBałtyku idalejwgłąblądu.Naszlakuznajdująsiękościoły,klasztory,baszty,ratuszeczybramy.WciąguostatnichlatliczbaaktywnychmiastczłonkowskichorazosóbiinstytucjiwspierającychzDanii,Nie-mieciPolskistalerośnie.
Stowarzyszenieprzygotowuje iudostępniamateriały infor-macyjne o miastach członkowskich, o istniejących w pobliżuszlakutrasachrowerowychorazinnemateriałyspecjalistyczne.Corokuwydawanyjestniemieckojęzycznyprzewodnik,Wzdłuż Europejskiego Szlaku Gotyku Ceglanego,któryporazpierwszyw2015r.zostałopublikowanyrównieżwjęzykupolskim.
Publikacja przedstawia ważne miasta na szlaku, ich cegla-negotyckiebudowleiinnezabytki–wPolsce,NiemczechiDa-nii.Omówionetupolskiemiastato:Chełmno,Gdańsk,Grudziądz,
Kamień Pomorski, Olsztyn, Płock, Sławno, Stargard Szczeciński i Szczecin.WopracowaniuznaleźćmożnahistorięHanzy,charakterystykęgotykucegla-nego, słowniczek specjalistycznych terminów, używanych w przewodniko-
wychopisachorazminirozmówkipolsko-niemieckiezpodstawo-wymi zwrotami. Rozbudowana jest baza informacyjna dla tury-stów(preferowanisązwiedzającyszlaknarowerach):wskazówkidojazdu,trasy,ważneadresy,atrakcyjneobiekty(wtymmuzea,kościoły, klasztory, zabudowamiejska), terminynajciekawszychimprezkulturalnych.Polecanedozwiedzaniasąnietylkoobiektygotyckie,aletakżenp.wystawapowozówwduńskimHaderslev,ogródlinowyzałożonyna10mwysokościwniemieckimNeuklo-sterczyplanetariumiobserwatoriumastronomicznewOlsztynie.
PrzewodnikWzdłuż Europejskiego Szlaku Gotyku Ceglane-gojestbezpłatniedostępnywCentrachInformacjiTurystycznejwmiastach,będącychczłonkamiEuropejskiegoSzlakuGotykuCeglanego.Więcej informacji na temat szlakumożna uzyskaćrównieżwjęzykupolskimnastroniewww.eurob.org.Czytelni-cy, którzy chcąotrzymaćprzewodnik,mogą się też kontakto-waćdrogąelektronicznązcentramiorazzwydziałamipromo-cjiwmiastach.
EUROPEJSKISZLAKGOTYKUCEGLANEGOSpotkanie z książką
7 |PrzetwornicaprądustałegozukłademLeonarda-Ilgneramaszynywyciągowejszybu„Julia”z1911r.
(zdjęcia: 1 – ze zbiorów Starej Kopalni, 3 – Łukasz Chruszcz, 4-7 – Lech Kwartowicz)
..............................................................................
7
21 kwietnia 2015 r. podczas uroczystej gali obchodów Międzynarodowego Dnia Ochrony Zabytków w Białymstoku ogło-szono wyniki i wręczono nagrody w kon-kursie Generalnego Konserwatora Zabyt-ków „Zabytek Zadbany 2015”. W kate-gorii „Adaptacja obiektów zabytkowych” konkurs wygrał Park Wielokulturowy Sta-ra Kopalnia – Centrum Nauki i Sztu-ki w Wałbrzychu (woj. dolnośląskie). Na-groda została przyznana za przeprowadzo-ne na szeroką skalę kompleksowe działania konserwatorsko-adaptacyjne w zdegrado-wanej kopalni „Julia”, wykonane z pełnym poszanowaniem jej autentyzmu i zacho-waniem walorów krajobrazu poprzemy-słowego. Organizatorem konkursu był Na-rodowy Instytut Dziedzictwa oraz Miasto Białystok. Prestiżową nagrodę w konkur-sie „Zabytek Zadbany 2015” odebrała dy-rektor Starej Kopalni w Wałbrzychu Anna Żabska.W czerwcu br. Stara Kopalnia w Wał-brzychu włączona została do Europejskie-go Szlaku Dziedzictwa Przemysłowego (ang. European Route of Industrial He-ritage, ERIH). Szlak obejmuje ponad ty-siąc obiektów w 44 krajach. Stara Kopal-nia stała się właśnie jednym z tzw. punk-tów kotwicznych, czyli obiektem o po-nadregionalnym znaczeniu historycznym i o ogromnym potencjale turystycznym. Związana z tym jest promocja na europej-ską skalę, a co za tym idzie systematyczny wzrost zagranicznych gości i umacnianie się turystycznej atrakcyjności Wałbrzycha.
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 51
ZBIORY I ZBIERACZE
Ku pokrzepieniu serc.............................................................................................................................................
Przypadające w tym roku stu-lecie śmierci Józefa Brand-ta (1841-1915) to doskona-ły moment, aby przypomnieć
o artystycznym i pedagogicznym suk-cesie oraz międzynarodowym po-wodzeniu sztuki tego artysty, dodaj-my – powodzeniu utrzymującym się po dziś dzień. Jest to również okazja, aby zaprezentować jego mniej zna-ne dzieła, zwłaszcza te znajdujące się w zbiorach zagranicznych. Taką „oka-zją” będzie otwarta 9 października br. w Muzeum Miasta Łodzi wystawa „Dziedzictwo dwóch kultur. Kolek-cja rodziny Poznańskich z Muzeum Polskiego w Rapperswil”, na której zo-baczymy dwa płótna olejne Brandta z ostatniego okresu jego intensywnej twórczości: „Stójkę” („Odpoczynek w stepie”) z około 1882 r. oraz „Po-lowanie na dzika” („Polowanie z psa-mi”) z około 1900 r.
Oba obrazy do 1983 r. należa-ły do Izy Poznańskiej de Landsber-ger (1901-1978), najmłodszej córki Sary i Maurycego Poznańskich oraz wnuczki przemysłowców Izraela Po-znańskiego i Markusa Silbersteina, wywodzących się z Łodzi Polaków ży-dowskiego pochodzenia. Po jej śmier-ci prace Józefa Brandta wraz z kilku-nastoma innymi obrazami oraz obiek-tami artystycznymi zostały przeka-zane do zbiorów Muzeum Polskie-go w Raperswilu w Szwajcarii. Stano-wią one jedynie fragment historycz-nej kolekcji dzieł sztuki, zgromadzo-nej na przełomie XIX i XX w. w Ło-dzi przez dwa zamożne fabrykanckie rody: Silbersteinów i Poznańskich, rozproszonej na skutek dziejowych i ekonomicznych zawirowań. Z za-chowanego legatu Izy Poznańskiej de Landsberger znamy 30 pozycji, któ-re na mocy jej testamentu jako „Mau-rycy Poznański in memoriam” trafiły
do Muzeum Polskiego w Raperswilu, miejsca szczególnego dla Polonii.
Muzeum Narodowe w szwajcar-skim miasteczku Raperswil otwar-te zostało w 1870 r. dzięki hrabie-mu Władysławowi Broel-Platerowi (1808-1889), powstańcowi listopado-wemu i działaczowi emigracyjnemu. Wydzierżawił on raperswilski zamek na 99 lat, tym samym ratując trzyna-stowieczny obiekt od rozbiórki i czy-niąc zeń schronienie dla polskich pa-miątek historycznych i dzieł sztuki na obczyźnie, ale także miejsce skupiają-ce polską emigrację. Nic zatem dziw-nego, że rodacy wspomagali to mu-zeum finansowo oraz przekazując cenne dary, zapisując w spadku kolek-cje dzieł sztuki, rzemiosła artystyczne-go i księgozbiory. Zgromadzone w ten sposób zbiory (także biblioteczne) po odzyskaniu przez Polskę niepodległo-ści przywieziono do Warszawy i roz-dysponowano pomiędzy instytucje
publiczne, a na raperswilskim zam-ku uruchomiono wystawę zbieranej od nowa polskiej sztuki współcze-snej. Po drugiej wojnie światowej, na skutek zmienionej sytuacji politycz-nej, władze Raperswilu wypowiedzia-ły stronie polskiej dzierżawę zamku i w 1952 r. zgromadzone zbiory trafi-ły do Polski. Dwa lata później osiedli w Szwajcarii polscy emigranci założy-li Towarzystwo Przyjaciół Muzeum Polskiego w Raperswilu, którego sta-raniem reaktywowano w 1975 r. Mu-zeum Polskie, funkcjonujące po dziś
1 | JózefBrandt,„Stójka”(„Odpoczynekwstepie”),ok.1882,olej,płótno, wym.30,5x38cm
2 | JózefBrandt,„Polowanienadzika”(„Polowaniezpsami”),ok.1900,olej,płótno,wym.62x101cm
(obydwa obrazy w zbiorach Muzeum Polskiego w Raperswilu, fot. Muzeum Miasta Łodzi)
...............................................................................
1
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 52
ZBIORY I ZBIERACZEZBIORY I ZBIERACZE
kompozycji, przypominającej foto-graficzny kadr. Centralnie na pierw-szym planie znajduje się bowiem zad stojącego tyłem do widza konia, dwa inne konie, również ujęte w skrótach perspektywicznych, organizują prawą stronę obrazu, a z lewej strony kom-pozycji, w głębi, widać postać zadu-manego mężczyzny (Kozaka?), przy którym stoją psy (wyżły?). Pokazany od tyłu mężczyzna, ubrany w podróż-ny strój, w czapie, przepasany torba-mi, wraz z towarzyszącymi mu zwie-rzętami spogląda z lekkiego wzniesie-nia w dal. Tło stanowi rozległy kra-jobraz stepowy i ekspresyjnie malo-wane, chłodne niebo, potraktowane równie szkicowo, jak pierwszy plan – porośnięta ugrową trawą ziemia z wy-raźną sygnaturą: „Józef Brandt z War-szawy”. Takie podpisywanie obrazów, malowanych nie w Warszawie, lecz w pracowni artysty w Monachium (którą prowadził tam od 1867 r. do śmierci) miało charakter patriotycz-nej manifestacji, artystycznego sprze-ciwu wobec zniknięcia Polski z mapy Europy. Obok niesztampowego, by nie rzec – nowoczesnego zakompo-nowania tej nastrojowej miniatury,
dzień w zabytkowej fortecy nad Jezio-rem Zuryskim. Tam też trafiły rodzin-ne pamiątki Silbersteinów i Poznań-skich, na mocy wspomnianego testa-mentu, wzbogacając budowaną po raz trzeci muzealną kolekcję, w tym tak-że obiektów związanych z mecenatem Żydów polskiego pochodzenia.
W tym roku siedemnaście z trzy-dziestu objętych legatem prac przy-wiezionych z Raperswilu do Polski udostępni Muzeum Miasta Łodzi na ekspozycji podsumowującej jubile-usz 40-lecia. W ramach tego symbo-licznego „powrotu” zobaczymy m.in. płótna Józefa Chełmońskiego, Mau-rycego Trębacza, Samuela Hirszen-berga, akwarele Piotra Michałowskie-go, Juliana Fałata, Artura Szyka, „Au-toportret” Olgi Boznańskiej, rzeźbę Henryka Glicensteina oraz dwa ob-razy Józefa Brandta, których prezen-tacja będzie lokalnym dopiskiem do ogólnopolskich obchodów stulecia śmierci artysty.
Intensywna i nierówna warsztato-wo twórczość malarska Brandta re-prezentuje wszystkie wady i zalety eu-ropejskiego malarstwa historyczne-go, stanowiąc zarazem jego rodzimą,
stricte polską odmianę. Uwielbiany przez rodaków już za życia (również przez niemieckich marszandów ku-pujących jego obrazy wprost z mona-chijskiej pracowni i sprzedających je w całej Europie, a nawet za oceanem) ten niezrównany romantyk-batalista, przez Henryka Sienkiewicza określa-ny mianem „poety stepowego”, zapisał się w historii polskiej sztuki jako od-krywca (wraz z Juliuszem Kossakiem) i piewca egzotyki ukraińskiego krajo-brazu, ale też badacz kresowego i ma-zowieckiego folkloru, autor ekspre-syjnych bitew, malowniczych polo-wań i jarmarków. Wychodząc od reali-stycznego, akademickiego warsztatu inspiracji szukał głównie w narodowej literaturze romantycznej i przeszło-ści, odmalowując „ku pokrzepieniu serc” sukcesy polskiego oręża, równo-cześnie ujawniając zamiłowanie do te-matyki swojskiej, rodzajowej. Przykła-dami tej ostatniej są dwa płótna z Mu-zeum Polskiego w Raperswilu, repre-zentujące schyłkowy okres twórczo-ści Brandta. Kameralna „Stójka” lub „Odpoczynek w stepie” to niewielkie (30,5 x 38 cm), oprawione w pozłaca-ną, grubą ramę płótno, o nietypowej
2
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 53
ZBIORY I ZBIERACZE
zwraca uwagę także wystudzona i roz-bielona kolorystyka, zwłaszcza w par-tii chmur, malowanych widocznymi pociągnięciami pędzla, z subtelnymi akcentami szarości i czerwieni. Jest to efekt coraz modniejszego w latach osiemdziesiątych XIX w. pleneryzmu i próba wtórnego wykorzystania osią-gnięć francuskich impresjonistów. Idąc ich tropem, Brandt chciał zapew-ne oddać wrażenie chwili, nastrój li-rycznego zadumania tajemniczego wędrowca na postoju, kłócą się z tym jednak po akademicku wycyzelowane szczegóły, zwłaszcza rynsztunki koni i stroju postaci oraz pewna sztywność ujęcia. Brakuje tu fantazji i polotu jego wcześniejszych stepowych przed-stawień, takich jak chociażby „Pojma-nie na orkan” z 1881 r., będące inspi-racją do pierwszych stron Sienkiewi-czowskiego Ogniem i mieczem.
Przykładem kameralnej rodza-jowości w schyłkowym malarstwie Brandta jest „Polowanie na dzika” lub „Polowanie z psami” (62 x 101 cm) – pozornie dynamiczna scena myśliw-ska z około 1900 r. W tym okresie ar-tysta letnie miesiące spędzał w po-łożonym w Orońsku majątku żony, Heleny Pruszakowskiej, urządzając tam polowania dla licznych uczniów i przyjaciół, w których sam też brał
udział. Obraz z raperswilskiej kolek-cji pokazuje zapewne jedno z nich, ciekawie rozegrane walorowo (Brandt nie był wybitnym kolorystą, za to mi-strzem walorowego budowania prze-strzeni obrazu), acz nieco manierycz-ne kompozycyjnie. W centrum dzie-ła znów mamy konia, tym razem jed-nak z jeźdźcem – obaj ujęci zostali w chwili gwałtownego przeskakiwa-nia rzeczki, za którą sfora psów dopa-dła właśnie dzika. Pozy jeźdźca i ko-nia zostały naturalistycznie przeryso-wane, zwłaszcza zgięcie końskich ko-pyt i pseudozamaszyste odgięcie ra-mienia mężczyzny sprawiają wrażenie teatralnych. Więcej malarskiej wrażli-wości widać w potraktowaniu drugie-go planu, utrzymanego w wysmako-wanej gamie szarości i błękitów, pięk-nie przechodzących w przełamane zielenie i brązy. Brandt wyciągnął tu ostateczną lekcję z tzw. monachijskich sosów, wydobywając z wystudzonych i przełamanych barw maksimum sub-telności, a zarazem oddając walorem głębię tła z impresyjną grupą jeźdźców po lewej stronie. Jest to wspomnienie po wcześniejszych malarskich arcy-dziełach artysty w budowaniu nastro-ju i harmonijnym zespoleniu posta-ci i krajobrazu, takich jak „Czarniecki pod Koldyngą” z 1870 r. (w zbiorach
Muzeum Narodowego w Warszawie), „Przeprawa przez Dniestr” z 1875 r. (w zbiorach Muzeum Narodowego w Krakowie), „Przed burzą” z 1882 r. (w zbiorach Muzeum Okręgowe-go w Toruniu) czy „Obozowisko Ko-zaków. Wieczór” z 1870 r. (depozyt Krzysztofa Musiała w Muzeum Mia-sta Łodzi).
Przywiezione do Łodzi i dzięki dotacji Ministerstwa Kultury i Dzie-dzictwa Narodowego poddane kon-serwacji dwa płótna Józefa Brandta z Muzeum Polskiego w Raperswilu (posiadającego jeszcze dwa inne dzie-ła tego artysty: „Stepową stadninę”, olej na płótnie z 1876 r. oraz „Para-dę ciężkiej jazdy polskiej”/„Husarię”, także olej na płótnie, z około 1880 r.) będą wielką gratką dla miłośników jego twórczości, ważnej i znaczącej dla rozwoju polskiego malarstwa nowo-czesnego i wciąż mającej wysoką po-zycję na rynku sztuki. Prezentowane w Polsce po raz pierwszy po 1945 r., przypomną one zarazem gusta przed-wojennych łódzkich przemysłowców, Silbersteinów i Poznańskich – pionie-rów lokalnego kolekcjonerstwa, loku-jących pieniądze w dzieła polskich ar-tystów.
Monika Nowakowska
MuzeumŻupKrakowskichWieliczkaopublikowałow2014r.katalogsolni-czek,zktórychkolekcjitaplacówkasłynie.Jesttopierwszeopracowanie
zbioru,obejmującegoobiektypowstałenacałymświecieodXVIw.doczasówwspółczesnych,wyróżniającegosiębogactwempodwzględemliczbyorazro-dzajówitypówsolniczek.
Autorka publikacji, Klementyna Ochniak-Dudek, kustosz muzealnegoDziałuSztuki iEtnografii,zbadałaewolucjęformsolniczekwróżnychepo-kach.Wprzeszłościsólbyłabardzocennymartykułem,aboga-tozdobionenaczynianatęprzyprawęświadczyłyozamożno-ściwłaścicieli.Jakczytamywewstępiedokatalogu:„Solnicz-ki przybierały wciąż nowe kształty. W epoce gotyku miały for-my klepsydry, następnie szerokiego zbiorniczka na stopie, cy-lindrycznej szkatułki, a od końca XVI w. – dzwonu. […]Obok tak drogocennych i fantazyjnych modeli […]z czasem zaczę-ły się pojawiać mniejsze solniczki i to one utorowały drogę for-mom solniczek używanych na co dzień”.
Prezentacjęobiektówpoprzedzakrótkizarysdziejówsol-niczek i opis kolekcji Muzeum Żup Krakowskich wWieliczce(tekst z tłumaczeniemna jęz. angielski). Poszczególne czę-ścikataloguodpowiadająmateriałomitechnikomwykonaniaprzedstawionychwnichsolniczek(złotnictwoimetale,szkło,
ceramika,drewno,kościzwierzęce,rogi,orzechykokosowe,korzenie,masaplastyczna).Wobrębiekażdejczęści zamieszczonezostałynotykatalogo-we,usystematyzowanechronologicznie,wedługtypówicechstylistycznych.Układtakiodzwierciedlaspecyfikękolekcji,wktórejtypyisposóbwykona-nia solniczek sąważniejszeodproweniencji.521not katalogowych,opa-trzonychnumeramiinwentarzowymi,zawieraopisyobiektóworazinforma-cjeomateriale,technice,wymiarach,miejscuiczasiepowstania,autorstwie
(jeślijestznane),sposobieidacienabyciadozbioruorazbi-bliografię.Wszystkiesolniczkiujętewnotachkatalogowychprzedstawionesąnazdjęciach.Woddzielnymrozdzialezgru-powanezostałyłyżkidosoli,wpisanedoinwentarzamuzeal-negoniezależnieodsolniczek(łyżeczkizwiązanezposzcze-gólnymisolniczkamiodnotowanezostałyprzy ichopisach).Nakońcukataloguzamieszczonesąspistwórcówiindeksto-pograficzny.Publikacjajestdonabycia(cena:50zł)wskle-pikumuzealnym.
*Przypominamy,żedo30sierpniabr.wMuzeumŻupKra-
kowskichWieliczkaczynnajestwystawa„Blaskkamieni.Oka-zymineralogiczneikamienieozdobnewsztuce”,októrejpi-saliśmywpoprzednimnumerze.
KATALOGSOLNICZEKSpotkanie z książką
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 54
Muzeum Lat Szkolnych Stefana Żeromskiego
.........................................................................................................................................
Felicjana Szaniawskiego. Na począt-ku lat sześćdziesiątych XX w. został poddany gruntownemu remontowi. W tym czasie, ówczesny pracownik Muzeum Świętokrzyskiego (dziś Mu-zeum Narodowego w Kielcach), ku-stosz Aleksandra Dobrowolska roz-poczęła starania, by wnętrza dawnej szkoły zaadaptować na siedzibę mu-
zeum. Okazja ku temu była doskona-ła − w 1964 r. przypadała setna rocz-nica urodzin Stefana Żeromskiego. Ideę powołania tego typu placówki wspierali prof. Stanisław Lorentz oraz badacze literackiego dorobku autora Wiernej rzeki – prof. Kazimierz Wyka i prof. Henryk Markiewicz.
Muzeum Lat Szkolnych Stefana Żeromskiego, oddział Muzeum Na-rodowego w Kielcach,
w 2015 r. obchodzi 50. urodziny. Jest to kolejna ważna rocznica w histo-rii placówki, gdyż w ubiegłym roku świętowaliśmy 150. rocznicę urodzin tego pisarza, publicysty, ucznia kie-
leckiego Męskiego Gimnazjum Rzą-dowego (1874-1886), w murach któ-rego dziś znajduje się poświęcone mu muzeum. Budynek dawnej szko-ły, do której chodził Stefan Żerom-ski, liczy prawie 300 lat; powstał w la-tach 1724-1727, dzięki staraniom bi-skupa krakowskiego Konstantego
Aleksandra Dobrowolska była już autorką scenariusza wystawy po-święconej Żeromskiemu w 1950 r., przygotowanej z okazji 25. roczni-cy jego śmierci. Ekspozycja inaugu-rująca istnienie nowej placówki wy-konana została z wielkim rozma-chem − była przestrzeń, nowoczesne rozwiązania, nowe obiekty. Muzeum
Lat Szkolnych Stefana Żeromskiego otwarto 28 czerwca 1965 r.; w uro-czystości wzięli udział przedstawi-ciele Ministerstwa Kultury i Sztuki, władz regionalnych, literaturoznaw-cy – Kazimierz Wyka, Jerzy Kądzie-la. Nowoczesna, jak na ówczesne cza-sy, wystawa biograficzno-literacka
TO TEŻ SĄ ZABYTKIZ WIZYTĄ W MUZEUM
................................
1 |FragmentstałejekspozycjiwMuzeumLatSzkolnych Stefana ŻeromskiegowKielcach
................................
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 55
W pierwszej sali widzimy za-bytkowe meble, porcelanę oraz fo-tografie i herby przodków pisarza – po mieczu i kądzieli, a także drze-wo genealogiczne. To tu zgromadzo-no eksponaty związane z jego dzie-ciństwem. Oglądamy w niej podo-bizny rodziców – Józefy z Katerlów Żeromskiej i Wincentego Żerom-skiego oraz kilka pamiątek do nich należących, m.in. srebrny zegarek z początku XIX w. z trzema tarcza-mi – sekundową, godzinową i mie-sięczną, brzytwę angielską podaro-waną w 1880 r. przyszłemu pisarzo-wi. Jedynym ocalałym przedmiotem należącym do matki Stefana jest bro-sza w formie czaka kadetów amery-kańskich. Cenną pamiątką z rodzin-nego gniazda jest „siestrzan”, tj. mo-drzewiowa belka, która wzmacniała
szybko zyskała popularność – przede wszystkim była doskonałym uzupeł-nieniem szkolnych treści nauczania. W kwietniu 1966 r. placówkę od-wiedziła Monika Żeromska – córka pisarza. Zachwycił ją nowy wygląd szkoły, którą znała z opowiadań ojca, a jednocześnie tak bardzo przypomi-nający miejsce jego nauki. W księdze pamiątkowej napisała: „Jestem szczę-śliwa, że to muzeum istnieje, wierzę, że będzie się powiększało i bogaciło i piękniało”.
W Muzeum Lat Szkolnych Stefa-na Żeromskiego znajdują się dwie sale ekspozycyjne, obszerny korytarz i sze-roka klatka schodowa. W dziewięt-nastowieczny klimat ówczesnej szko-ły i miasta wprowadzają stare fotogra-fie ulic, budowli, których już dawno nie ma.
Z WIZYTĄ W MUZEUM
3
2
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 56
drewniany strop we dworze. Znajdu-ją się na niej ozdobne rozety oraz na-pis w języku łacińskim: „Anno Domi-ni 1753 dje juli 23”.
Po przeciwnej stronie sali widzimy pamiątki z okresu powstania stycznio-wego: dwa obrazy nieznanych auto-rów z drugiej połowy XIX w. – „Por-tret powstańca Falęckiego” oraz „Ran-ny powstaniec” (własność Muzeum Narodowego w Krakowie). Oglądamy również broń, biżuterię żałobną oraz heliograwiury Artura Grottgera.
Drugą salę urządzono na wzór dziewiętnastowiecznej klasy. Jest tam godło rosyjskie, nauczycielska kate-dra, na której położono duży dzien-nik lekcyjny, są drewniane ław-ki z otworami na kałamarze, kajety oraz mosiężny dzwonek, na którego dźwięk każdy uczeń niecierpliwie wy-czekiwał, liczydło, drewniane torni-stry i piórniki oraz rosyjskie podręcz-niki. Zawsze dużą bojaźń wywoływała rzemienna dyscyplina, powieszona na rogu tablicy.
Dokumentami potwierdzający-mi wyniki w edukacji pisarza są jego
świadectwa szkolne – z klasy III i VIII, przetrzymywane w specjal-nie zabezpieczonych, szklanych ga-blotach, i tableau, na którym oglą-damy maturzystów z rocznika 1886, nauczycieli oraz dyrekcję Męskiego Gimnazjum Rządowego w Kielcach.
Żeromski cenił Antoniego Gu-stawa Bema, Tomasza Siemiradzkie-go oraz szkolnych przyjaciół – Jana Wacława Machajskiego, Jana Strożec-kiego i Edwarda Łuszczkiewicza. Tuż obok ich zdjęć znajdują się fotogra-fie pierwszych sympatii gimnazjalisty: Ludwiki Dunin-Borkowskiej, Hele-ny Skierskiej i Heleny Radziszewskiej. W rogu sali umieszczono reproduk-cje zdjęć budynków, w których mie-ściły się uczniowskie stancje oraz ry-sunki córki Moniki do Syzyfowych prac. Są także fotografie miejsc, w któ-rych mieszkał Żeromski po opuszcze-niu Kielc.
Z okazji 50. rocznicy muzeum udostępniono wystawę „Pół wieku Muzeum Lat Szkolnych Stefana Że-romskiego”, prezentującą najważniej-szy dorobek instytucji. Oglądamy na niej scenariusz wystawy z 1965 r., do-kumenty, przewodniki i fotografie po-twierdzające wieloletnią działalność kulturalno-artystyczną. Cennymi pa-miątkami są rękopisy Stefana Żerom-skiego. Z okazji jubileuszu prezentu-jemy m.in. fragment powieści Wier-na rzeka, listy pisarza do osób zwią-zanych z Kielcami – koresponden-cję z Bronisławem Saskim i Edmun-dem Massalskim, Tomaszem Ruśkie-wiczem, prywatne przedmioty litera-ta (kałamarz zakopiański, unikatową płytę gramofonową z głosem pisarza), a także zdjęcia Żeromskiego, pocho-dzące z różnych okresów jego życia.
Wystawę uświetniają wybrane ilu-stracje do utworów pisarza − wykona-ne ołówkiem, pisane piórkiem, lawo-wane tuszem lub akwarelą, stanowią-ce niezwykle różnorodną część muze-aliów. Oglądamy m.in. prace Włady-sława Skoczylasa, Szymona Kobyliń-skiego, Moniki Żeromskiej, Krzysz-tofa Henisza, Henryka Papierniaka, Jana Marcina Szancera czy Antoniego Uniechowskiego. Ekspozycję uzupeł-niają pierwsze wydania dzieł Żerom-skiego oraz utwory z autorskimi dedy-kacjami samego pisarza.
Muzeum Lat Szkolnych Stefa-na Żeromskiego jest placówką, któ-ra nie tylko pełni funkcje wystawien-nicze, zajmuje się równocześnie dzia-łalnością edukacyjną. Odbywają się tu lekcje muzealne, zajęcia edukacyj-ne, warsztaty. Duży wpływ na atrak-cyjność zajęć ma obcowanie z muze-aliami. Spotkania z młodzieżą po raz kolejny udowodniają, że język ojczy-sty, historia kraju i rodów, legendar-na przeszłość regionu mają ogrom-ny wpływ na życie i rozwój młodego człowieka.
Magdalena Skłodowska
TO TEŻ SĄ ZABYTKIZ WIZYTĄ W MUZEUM
2 |Tableaumaturalnez1886r.
3 |PortretStefanaŻeromskiego,naodwrocielistnapisanyrękąpisarzadoStefaniiGliwicówny, ok.1906-1907
4 |KrzysztofHenisz,ilustracjadoLudzi bezdomnych
.......................................
4
Wystawę można zwiedzać do końca sierpnia br. w siedzibie Muzeum lat SzkolnychStefanaŻeromskiego(OddziałMuzeumNarodowegowKielcach)−ul.JanaPawłaII5,25-013Kielce,tel.:41344-57-92,e-mail:[email protected].
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 57
Z WIZYTĄ W MUZEUM
Wystawa „Dwa oblicza smoka”
.............................................................................................................................................
Tytuł wystawy – „Dwa ob-licza smoka” – jest wie-loznaczny, odzwierciedla krąg zagadnień, które od-
czytywać można na wiele sposobów i na różnych poziomach: ikonogra-ficznym, symbolicznym i historycz-nym. Ekspozycję tworzą wzajemnie się uzupełniające bloki tematyczne, widz odbywa wędrówkę nie tylko po muzealnych salach, ale także w poszu-kiwaniu ukrytych znaczeń i symbo-li. Przez wystawę przewija się motyw smoka różnie interpretowany w ciągu wieków; autorki scenariusza – arche-olog i historyk sztuki – podjęły pró-bę połączenia archeologii oraz sztuki XIX i XX w.
Archeologiczne tropy stanowią zarówno najstarsze zabytki z wyobra-żeniami smoków, pochodzące z badań wykopaliskowych, jak i detale archi-tektoniczne pozyskane w trakcie roz-poznań terenowych reliktów kościoła św. Jerzego na Wawelu. Uzupełnienie tej tematyki stanowi zestaw fotogra-fii dokumentujących prace badawcze na kopcu Krakusa, przeprowadzone w latach 1933-1935 z ramienia Pol-skiej Akademii Umiejętności.
Tematyka pierwszej części eks-pozycji nawiązuje m.in. do toczą-cej się w polskiej mediewistyce dys-kusji dotyczącej charakteru legend o „dziejach bajecznych Krakowa”, w tym genezy motywu smoka wa-welskiego w wykładzie Mistrza Win-centego zwanego Kadłubkiem ( Ja-cek Banaszkiewicz, Polskie dzieje ba-jeczne mistrza Wincentego Kadłub-ka, Wrocław 1998; Czesław Deptu-ła, Archanioł i smok, Lublin 2003). Miastotwórczy aspekt mitu ilustruje
panorama autorstwa współczesnego artysty Grzegorza Wojtasika. Wykre-owane na potrzeby ekspozycji zesta-wienie graficznych przedstawień her-bów miast europejskich, w których umieszczono smocze wizerunki – od-wołuje się do tradycji europejskich miast, posiadających w swych mi-tach założycielskich legendy związa-ne z motywem smoka. W tym bloku tematycznym przypomniane zostały
także sylwetki Ambrożego Grabow-skiego (1782-1868), Alojzego Al-tha (1819-1886) oraz Adolfa Szysz-ko-Bohusza (1883-1948), związanych z badaniem, restauracją i udostępnia-niem Smoczej Jamy w XIX i XX w.
W drugiej części wystawy widz przenosi się w świat złożonej i boga-tej symboliki chrześcijańskiej, w któ-rej smok łączony jest z siłami zła i szatana. Odnajdzie ją w dekoracji
1 |Aplikacjawkształciesmoka,przed1200r.
2 |Płytkazwyobrażeniemsmoka,XIV-XVw.
3 |TadeuszStulgiński(1911- -1994),gipsowyodlewzwornikasklepiennegozwyobrażeniemśw.MichałaArchanioła
4 |TadeuszStulgiński(1911- -1994),gipsowyodlewzwornikasklepiennegozwyobrażeniemśw.Małgorzaty
1
2
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 58
architektonicznej – zwornikach, pła-skorzeźbach, nadprożu portalu i sar-kofagu (na wystawie odlewy gipsowe).
Najważniejszym świętym wal-czącym ze smokiem był bez wątpie-nia św. Jerzy; problematyka związana z kościołem noszącym jego wezwa-nie, istniejącym do początku XIX w. na Wawelu, ujęta została w formę „kolażu”, który odzwierciedla stan wiedzy na temat obiektu. Odczyta-ny w czasie prac wykopaliskowych plan budowli, jej hipotetyczny wy-gląd w okresie gotyku oraz prze-strzennie wyeksponowane fragmen-ty kamiennych detali architektonicz-nych symbolizują materialną bazę źródłową, która nie stanowi spójnej całości i informuje o tym, że świąty-nia stanowi przedmiot dociekań, na-
ukowych spekulacji i niejednoznacz-nych opinii.
W kolejnej części wystawy stwo-rzono swoistą galerię wizerunków smoków z XIX-XX w.; prezentowane dzieła dobrze ilustrują wzrost zaintere-sowania „dziejami bajecznymi” Polski. Chętnie ukazywano wówczas bój Kra-kusa z bestią lub też księcia triumfują-cego nad pokonanym przeciwnikiem, przykładem mogą być prace Sebastiana
Sierakowskiego (1743-1824) i Micha-ła Stachowicza (1768-1825) oraz Wa-lerego Eljasza Radzikowskiego (1841- -1905). Godnym uwagi obiektem jest tablica ku czci Krakusa, ufundowa-na przez księcia Stanisława Jabłonow-skiego w 1871 r., wykonana przez rzeź-biarza i kamieniarza Edwarda Stehlika (1825-1888); pierwotnie była umiesz-czona przy Smoczej Jamie, w murze fortyfikacji okalających Wawel. Wśród dzieł dwudziestowiecznych należy wspomnieć portret rzeźbiarza Stani-sława Szukalskiego jako Kraka pędzla Wlastimila Hofmana (1881-1970).
Oprócz wątku smoka wawelskiego przewija się też przez ekspozycję wą-tek św. Jerzego i jego zwycięskiej walki z potworem. Popularny w sztuce daw-nej, opracowywany był również przez
artystów tworzących w XX w., m.in. Leona Kowalskiego (1870-1937) i Konrada Winklera (1882-1962). Walka św. Jerzego ze smokiem zosta-ła również ukazana na projekcie pla-fonu do Sali Kawalerii Polskiej na Wawelu, autorstwa Felicjana Szczę-snego Kowarskiego (1890-1948); praca powstała w związku z konkur-sem na dekorację sali, rozstrzygnię-tym w 1936 r.
Przedstawienia smoka często łą-czyły się z fascynacją Słowiańszczy-zną, polskimi legendami i ludowy-mi podaniami, której ulegali mala-rze tworzący w ostatnich dekadach XIX i na początku XX w. Zarówno Witold Pruszkowski (1846-1896), jak i Marian Wawrzeniecki (1863- -1943) ukazali w swych kompozy-cjach Smoka podwawelskiego, po-służyli się jednak zupełnie różny-mi środkami wyrazu, nadając legen-darnemu motywowi różne znacze-nie. Z kolei Zofia Stryjeńska (1891- -1976), współpracując z Warsztata-mi Krakowskimi, stworzyła w 1918 r. prototyp popularnej zabawki kra-kowskiej.
Następna część ekspozycji prze-nosi widza w baśniowy świat smoków
pędzla Wawrzenieckiego. Proponuje inne spojrzenie na twórczość tego ar-tysty (najczęściej kojarzonego z obra-zami nawiązującymi tematycznie do średniowiecza) i zachęca, by dostrzec w niej oprócz elementów fantastycz-nych także wartości dekoracyjne i ko-lorystyczne. Należy pamiętać, że ma-larz – uczeń Jana Matejki – był także archeologiem oraz autorem prac z tej dziedziny.
TO TEŻ SĄ ZABYTKIZ WIZYTĄ W MUZEUM
3 4
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 59
Z WIZYTĄ W MUZEUM
Na wystawie dedykowanej smoko-wi i Smoczej Jamie nie mogło zabrak-nąć wyobrażeń Duchtyni Stanisła-wa Szukalskiego (1893-1987). W la-tach 1935-1936 stworzył jej projekt koncepcyjny, pragnąc, by „Duchtynia, czyli Panteon dla Bohaterów Polski II-ej zbudowany wokół Jamy Smoczej, stał się miejscem czczenia tych, co Narodo-wi służyli, a Katedra dla tych, co służyli Kościołowi” (S. Szukalski, Waweliada. Obywatelskość a bałagan, „Krak”, nr 1, 1937, s. 60).
Przegląd smoków kończą zdję-cia z przedstawienia szkolnego Legen-da Wawelu, wystawionego na wzgórzu wawelskim w 1933 r. i współczesne fo-tografie prac dzieci i młodzieży, wyko-nane podczas warsztatów „3 x smok” (zorganizowanych w ramach między-narodowego projektu „Zachować dzie-dzictwo Smoczej Jamy na Wawelu”).
Ekspozycja została wymyślo-na i zaprojektowana w sposób, któ-ry ma zachęcić zwiedzających do
intelektualnej, wielowątkowej gry ze smokiem. Można odnaleźć w niej wi-zerunek potwora utrwalony w za-bytkach archeologicznych i dziełach sztuki, smoka pogańskiego i chrześci-jańskiego.
Czasowa wystawa „Dwa obli-cza smoka” (sierpień – październik 2015) została przygotowana przez Zamek Królewski na Wawelu w ra-mach międzynarodowego projek-tu „Zachować dziedzictwo Smoczej Jamy na Wawelu”. Projekt finansowa-ny jest z funduszy EOG, pochodzą-cych z Islandii, Liechtensteinu i Nor-wegii oraz środków krajowych w ra-mach Programu „Promowanie róż-norodności kulturowej i artystycznej w ramach europejskiego dziedzictwa kulturowego”. Partnerem projektu jest Norweski Instytut Badań Powie-trza NILU.
Beata Kwiatkowska-KopkaAgnieszka Janczyk
W 2014r.zokazji jubileuszu30-leciaudostępnieniadozwiedzania„Pa-noramy Racławickiej”MuzeumNarodoweweWrocławiu zorganizowa-
ło konferencję naukową.W2015 r. ukazało sięwydawnictwopokonferen-cyjnePanorama Racławicka we Wrocławiu 1985-2015. Kultura i turystyka,w którym zamieszczone zostaływygłoszonena konferencji referaty. Prele-genci – pracownicyMuzeumNarodowegoweWrocławiu, naukowcy zUni-wersytetuWrocławskiego,UniwersytetuArtystycznegowPoznaniuiAkade-miiim.JanaDługoszawCzęstochowie−podjęliwieletematówzwiązanychztymobiektem.
BeataStragierowiczomówiładokumentyzotwar-cia budynku rotundy „Panoramy Racławickiej”, zgro-madzonew archiwumprof. Alfreda Jahna, który kie-rował III Społecznym Komitetem „Panoramy Racła-wickiej”, historię obiektu przedstawił Romuald No-wak,aMagdalenaDuda-Seifertopisaławpływotwar-ciaMuzeumPanoramyRacławickiejnarozwójruchutu-rystycznegoweWrocławiu.Pracekonserwatorskieprzy„PanoramieRacławickiej”poznajemyzreferatuRyszar-da Wójtowicza, rozwiązania techniczne w rotundziepoddałanalizieJanuszWieland,ajejusytuowaniewar-chitekturzeWrocławia lat siedemdziesiątych i osiem-dziesiątychXXw.–WaldemarWawrzyniak.Owieludo-stojnychgościachzwiedzających„PanoramęRacławic-ką”,wtymowizyciepapieżaJanaPawłaIIw1997r.,pisze Romuald Nowak. Ostatnie referaty poświęconezostałyrodzinieKossaków,zktórejwywodzisięwspół-
twórca„Panoramy”WojciechKossak.SpuściznęartystycznąroduomówiłRa-fałPodraza,ElżbietaHurnikprzedstawiłanatomiastrecepcjętwórczościMariizKossakówPawlikowskiej-Jasnorzewskiejpo1985r.
W2015r.MuzeumNarodoweweWrocławiuopublikowałorównieżksiąż-kęJadwigiJanowskiej-KondratowiczPanorama z ukosa. Wspomnienia z cza-sów konserwacji Panoramy Racławickiej w latach 1981-1985. Po30latachodzakończeniaprackonserwatorskichprzysłynnymobraziewartowrócićdozwiązanych z nimi ludzi iwydarzeń, częstomało lubw ogóle nieznanych,
atoumożliwialekturapozycji.Praceprzy„Pano-ramie” stanowią jedno z największych osiągnięćpolskich konserwatorówkońcaXXw., awpubli-kacji zostało to szczegółowo uzasadnione. Zale-tąopracowaniajestpopularneujęcietematu.Ja-dwigaJanowska-Kondratowicz,którabrałaudziałw pracach konserwatorskich przy „Panoramie”w latach1981-1985, nie podjęła się ich nauko-wegoopisu,odnotowałanatomiastosobistespoj-rzenienatoważneprzedsięwzięcie.Autorceuda-łosięopisaćemocjeinapięciatowarzyszącekon-serwacji„Panoramy”,atmosferępanującąwtymczasie,atakżeprzytoczyćwieleanegdoticieka-wostek.Wksiążceznaleźćteżmożnadanedającewyobrażenieoogromiepracinazwiskawszystkichkonserwatorów„Panoramy”.
Obie publikacje można kupić (cena każdej:30zł)wMuzeumNarodowymweWrocławiu.
WOKÓŁ„PANORAMYRACŁAWICKIEJ”Spotkanie z książką
5 |WlastimilHofman(1881-1970),„StanisławSzukalskijakoKrak”,1930,olej,płótno
(wszystkie obiekty w zbiorach Zamku Królewskiego na Wawelu; zdjęcia: 1-4 – Anna Stankiewicz, 5 – Adam Wierzba)
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 60
TO TEŻ SĄ ZABYTKIZ WIZYTĄ W MUZEUM
Ceramika ćmielowska w Muzeum Narodowym w Kielcach
.........................................................................................................................................
działalności wytwórni i prowadzono systematyczne zakupy z myślą o przy-szłej ekspozycji tematycznej. O kolek-cji ceramiki ćmielowskiej kilkakrot-nie pisała Anna Kwaśnik-Gliwińska, długoletni pracownik muzeum i ini-cjatorka powstania katalogu (A. Kwa-śnik-Gliwińska, Ceramika ćmielow-ska w zbiorach Muzeum Narodowego w Kielcach i Zakładów Porcelany Sto-łowej w Ćmielowie, Sandomierz 1979; taż sama, Krótko: Ćmielów. Piękny dar kolekcjonera dla kieleckiego muzeum, „Teraz. Świętokrzyski Miesięcznik Kulturalny”, nr 4, 2007, s. 11; taż sama, Kolekcja ceramiki ćmielowskiej, „Spo-tkania z Zabytkami”, nr 7, 2007, s. 30- -31), nieco szerzej w 2006 r. w artyku-le opublikowanym w „Roczniku Mu-zeum Narodowego w Kielcach” (Cera-mika ćmielowska, s. 59-65). W 1975 r.
W Muzeum Narodowym w Kielcach ukończo-no prace nad realizo-wanym od czterech
lat projektem badawczym zatytuło-wanym „Od manufaktury magnackiej do przemysłu. Ceramika ćmielow-ska w zbiorach Muzeum Narodowego w Kielcach”. Jego ukoronowaniem jest katalog kolekcji oraz wystawa, której otwarcie odbyło się 16 lipca br.
Położony nad Kamienną Ćmielów oddalony jest od Kielc zaledwie o 70 km. Nie dziwi zatem fakt, że to wła-śnie w kieleckim środowisku muzeal-ników ceramika ćmielowska spotkała się ze szczególnym zrozumieniem dla jej wartości zabytkowej, historycznej i artystycznej. Już na początku lat pięć-dziesiątych XX w. zdawano sobie spra-wę z konieczności dokumentowania
rozpoczęto cykliczne pokazy ceramiki z Ćmielowa, m.in. w Ostrowcu Świę-tokrzyskim (1975), Piotrkowie Try-bunalskim (1976) i w Muzeum Okrę-gowym w Sandomierzu (1979 i 2010). Wybrane przykłady prezentowano przy okazji wystaw czasowych, jak: „Fajans europejski XIX i XX wieku…” (1997), „Donatorzy Muzeum Naro-dowego w Kielcach” (2008), „Najcen-niejsze zabytki Muzeum Narodowego w Kielcach” (2008), „Z ceramiką przez wieki” (2010). Od 1998 r. najcenniej-sze zabytki są pokazywane na wystawie w Galerii Malarstwa Polskiego i Euro-pejskiej Sztuki Zdobniczej, mieszczącej się w skrzydle północnym Pałacu Bi-skupów Krakowskich.
Właściwie pojmowanej strategii rozwoju kolekcji oraz zaangażowaniu pracowników zawdzięcza muzeum
.......................................
1 | Półmisekzescenąrodzajową,1850-1860,fajans,drukpodszkliwny
2 | Dzbanekzescenamiwtypietyrolskim,ok.1850,fajans,drukpodszkliwny
1 2
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 61
największy w kraju, liczący ponad 1400 zabytków zespół ceramiki z tej najstarszej, funkcjonującej do dziś wy-twórni w Polsce. Zebrana w układzie chronologicznym kolekcja znako-micie ilustruje przemiany stylistycz-ne i technologiczne oraz różnorod-ność wyrobów od początku działalno-ści zakładu po wiek XXI. Planowane od dawna opracowanie jej pełnego ka-talogu stało się inspiracją i punktem wyjścia do szerzej zakrojonych ba-dań, których wyniki zawarto w towa-rzyszącej wystawie książce pt. Od ma-nufaktury magnackiej do przemysłu. Ceramika ćmielowska w zbiorach Mu-zeum Narodowego w Kielcach. W pu-blikacji starano się usystematyzować dotychczasową wiedzę oraz przedsta-wić w sposób możliwie pełny wszyst-kie aspekty ponad dwustuletniego funkcjonowania wytwórni w Ćmielo-wie. Próba ta zrodziła wiele kolejnych pytań, otwierając tym samym nowe perspektywy badawcze.
Obecna wystawa jest pierwszą tak dużą prezentacją kolekcji kieleckiej. Pokazano na niej blisko 700 zabyt-ków ze zbiorów własnych i ponad 30 eksponatów z Muzeum Narodowego w Krakowie, mogącego poszczycić się m.in. świetnymi przykładami majoliki ćmielowskiej oraz kamionek.
Na wystawie można zobaczyć dzie-więtnastowieczne ćmielowskie na-czynia fajansowe z dekoracją á l’anti-que i drukowaną porcelanę z czasów
Z WIZYTĄ W MUZEUM
65
4
3
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 62
Druckich-Lubeckich i Kazimierza Cy-bulskiego oraz skromnie reprezento-waną w polskich zbiorach majolikę i kamionkę. Dużą grupę stanowią za-bytki z lat 1887-1914, a wśród nich serwisy z bogatą dekoracją reliefową i barwną – najczęściej kwiatową, serwis „Giewont” o wklęsło-wypukłych ścian-kach naczyń, pokazywany na wystawie w pałacyku Hutten-Czapskich w Kra-kowie w 1905 r. Wiele z nich potwier-dza otwarcie się zakładu na zmiany sty-listyczne i wpływ secesji. Produkcję dwudziestolecia międzywojennego ilu-strują liczne serwisy, m.in. zaprojekto-wane przez Bogdana Wendorfa „Kula”, „Kaprys” i „Płaski”, stanowiące kwinte-sencję stylu art déco w polskiej cerami-ce. Pokazane też są przykłady plastyki figuralnej według projektów Tadeusza Szafrana, Józefa Szewczyka, Bogumi-ła Marcinka, Haliny Burtanównej-Hu-sarskiej i Franciszka Kalfasa.
Z zainteresowaniem kolekcjone-rów i miłośników ćmielowskiej porce-lany spotkają się figurki projektowane w latach pięćdziesiątych i sześćdzie-siątych XX w. przez artystów związa-nych z Instytutem Wzornictwa Prze-mysłowego w Warszawie, m.in. Lubo-mira Tomaszewskiego, Hannę Orth-wein czy Henryka Jędrasiaka. Dzię-ki współpracy Muzeum Narodowego w Kielcach z Polskimi Fabrykami Por-celany „Ćmielów” i „Chodzież” S.A. można zobaczyć także współczesną produkcję zakładu w Ćmielowie.
TO TEŻ SĄ ZABYTKIZ WIZYTĄ W MUZEUM
................................................................................
3 | Koszyczekzescenąrodzajowąwparku,ok.1850,fajans,drukpodszkliwny
4 | Filiżankazespodkiem,1863-1887,porcelana,malowanieręczne,złocenie
5 | TalerzpłytkizherbemDruck,1900-1914,porcelana,kalkomania,malowanieręczne,złocenie
6 | Pateradekoracyjna„Taniecgóralski”,1942--1944,porcelana,proj.FranciszekKalfas
7 | Fragmentserwisudokawy,1900-1914,porcelana,kalkomania,malowanieręczne,złocenie
8 | Serwisdokawy„Bałtyk”,ok.1932,porcelana,kalkomania,złocenie,proj.BogumiłMarcinek
9 | Serwis„Płaski”zdekoracjąjapońską,po1933,porcelana,kalkomania,malowanieręczne,proj.BogdanWendorf
7
8
9
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 63
do swojego warsztatu artystyczne-go wprowadzali nowe środki wypo-wiedzi, w szczególności medium gra-ficzne. Licznymi z dzieł tu obecnych szczycić się mogą jedynie najznacz-niejsze światowe zbiory graficzne.
Przegląd całego zbioru pozwa-la na satysfakcjonujące stwierdzenie, iż Jasieńskiemu udało się stworzyć duży zestaw dzieł dobrze reprezentu-jących francuską twórczość graficzną z przełomu wieków i czasów gruntow-nej odnowy grafiki oryginalnej, okre-su charakteryzującego się wspólny-mi działaniami artystów, wydawców i marszandów, historyków sztuki i mi-łośników grafiki, pragnących na prze-łomie wieków rozszerzyć zaintereso-wanie tą dyscypliną. Jako wielki mi-łośnik współczesnej grafiki Jasieński widział dla niej rolę pośrednika edu-kacyjnej działalności w zakresie sztu-ki, tym bardziej że ta znakomicie już w świecie rozwinięta dyscyplina, jak ją wówczas postrzegał, była dla amato-rów łatwiej dostępna (tańsza) niż ma-larstwo czy rzeźba i dawała − nawet w realizacjach najgłośniejszych arty-stów − możliwość docierania do szer-szych kręgów społeczeństwa.
Obok przekrojowej wystawy całej kolekcji Jasieńskiego (zob. „Spotkania z Zabytkami”, nr 5-6, 2015, s. 68-70),
W znakomitej kolekcji największego polskie-go darczyńcy, ofia-rowanej krakowskie-
mu Muzeum Narodowemu w 1920 r., ważne miejsce zajmuje najcenniejsza i największa na gruncie polskim ko-lekcja grafiki francuskiej. Składa się na nią około 1100 grafik ponad 220 au-torów, należących do dwóch poko-leń współtworzących mozaikę mo-dernizującej się sztuki schyłku XIX i początku XX w. Stąd też w zbiorze Jasieńskiego znalazły się prace arty-stów związanych z impresjonizmem, symbolizmem, postimpresjonizmem i art nouveau, dzieła takich znakomi-tości, jak np. Pierre Bonnard, Félix Bracquemond, Eugène Carrière, Ju-les Chéret, Henri-Edmond Cross, Eugène Delâtre, Maurice Denis, Hen-ri Fantin-Latour, Georges de Feure, Paul Gauguin, Eugène-Samuel Gras-set, Henri-Gabriel Ibels, Johann Bar-thold Jongkind, Auguste Lepère, Édo-uard Manet, Camille Pissarro, Odilon Redon, Henri Rivière, Paul Sérusier, Paul Signac, Alfred Sisley, Théophi-le Alexandre Steinlen, Henri de To-ulouse-Lautrec, Félix Vallotton, czy Édouard Vuillard. Wśród wymienio-nych twórców znaleźli się w przewa-dze malarze, którzy wówczas chętnie
Z WIZYTĄ W MUZEUM
Grafika francuska z kolekcji Feliksa Jasieńskiego.............................................................................................................................................
Wystawa w Muzeum Narodowym w Kielcach to historia wytwórni opo-wiadana przez przedmioty, z których każdy poddany konfrontacji z innymi elementami zespołu i oświetlony przez kontekst tworzy jej fabułę. Ceramika z wytwórni ćmielowskiej stanowi gru-pę dość liczną w polskich zbiorach, za-równo muzealnych, jak i prywatnych, i choć niejednokrotnie ustępuje jako-
ścią np. wyrobom koreckim, to sta-nowi ważny fragment produkcji cera-micznej w Polsce, bez którego obraz tego rzemiosła byłby niepełny. Przez ponad dwa wieki istnienia wytwórnia przeszła wiele przeobrażeń organiza-cyjnych i stanowi rzadki przykład cią-głości rozwojowej jednego zakładu.
Magdalena Śniegulska-Gomuła
10 | Figurka„Dziewczynasiedząca”,1958,porcelana,malowanienatryskoweiręczne,proj.HenrykJędrasiak
(wszystkie zabytki pochodzą ze zbiorów Muzeum Narodowego w Kielcach, 1− dar Marii i Jerzego Łosiów, 2, 3, 6, 7, 10 – dar Grażyny i Wiesława Stachurskich; zdjęcia − Paweł Suchanek)
................................................................................
Wystawę „Od manufaktury magnackiej doprzemysłu. Ceramika ćmielowska w zbiorachMuzeum Narodowego w Kielcach” możnazwiedzaćod16lipcado29listopada2015r.w Dawnym Pałacu Biskupów Krakowskichw Kielcach (25-010 Kielce, pl. Zamko-wy 1, tel. 41 344-67-64; 41 344-25- -59,e-mail:[email protected]).Muzeumczynneodwtorkudoniedzieliwgodz.10.00-18.00.
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 64
TO TEŻ SĄ ZABYTKIZ WIZYTĄ W MUZEUM
.............................................................................................................................................
1 | PierreBonnard,„Małapraczka”, 1896,litografiabarwnakredkąipędzlem,wym.29x19,5cm
2 | GeorgesdeFeure,„Źródłozła”/„Kobietaprzeglądającasięwwodzie”,1894, litografiabarwnapędzlemiprószem,wym.34,6x25,2cm
3 | Eugène-SamuelGrasset,EugèneDelâtre,„Kamiennaczarka”/„Oblewającawitriolem”,1893,litografiabarwna,wym.39,6x27,4cm
4 | Henri-GabrielIbels,„Wcyrku”/„Arenacyrkowa”,1893,litografiabarwnakredką,tuszempędzlemiprószem, wym.49x26cm
21
3 4
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 65
Grafika francuska od impresjonizmu do art nouveau” jest największą z do-tychczasowych wystaw nowoczesnej grafiki francuskiej zebranej przez tego kolekcjonera, który wielokrot-nie pokazywał ją w rozmaitych ze-stawieniach w pierwszej dekadzie XX w. W okresie międzywojennym i po drugiej wojnie światowej była rzadko eksponowana (ostatni pokaz odbył się w 1971 r.), toteż organiza-torzy mają nadzieję, iż wystawa spo-tka się z dużym zainteresowaniem publiczności.
Ekspozycji towarzyszy okazały al-bum-katalog.
Krystyna Kulig-Janarek
w dziesięciu salach oddziału Muzeum Narodowego w Krakowie − Kamienicy Szołayskich, noszącej od niedawna imię Feliksa Jasieńskiego – można zobaczyć ponad 300 grafik, w tym po raz pierw-szy ponad 20 znakomitych plakatów
autorstwa m.in. Chéreta, Steinlena i Tou louse-Lautreca, które − podobnie jak wiele innych eksponatów − zostały pieczołowicie zakonserwowane.
Obecna ekspozycja „Niech żyje sztuka! Kolekcja Feliksa Jasieńskiego.
Z WIZYTĄ W MUZEUM
W ubiegłymrokunakłademMuzeumNarodowegowKrakowieukazał sięobszerny ibogato ilustrowanyalbumautorstwadrAgnieszkiKluczew-skiej-WójcikFeliks „Manggha” Jasieński i jego kolekcja w Muzeum Narodo-wym w Krakowie.PublikacjanależydoseriiwydawniczejZ historii Muzeum Narodowego w Krakowie. Ofiarodawcy.Jednocześniejesttopierwszyzzapla-nowanychdziewięciutomówseriiKorpus daru Feliksa Jasieńskiego.Wkolej-nychalbumachzostanąomówionepolskiemalarstwo,rysunekirzeźba,gra-fikapolskaiobca,sztukaDalekiegoWschodu,bibliotekaistaredruki,archi-wumFeliksaJasieńskiegoorazvaria.Okazjądoprzypomnieniapostacikolek-cjoneraiprzybliżeniaróżnorodnychilicznychzbiorów,którepowierzyłkra-kowskiemumuzeum, jest przypadającaw 2020 r. set-narocznicaprzekazaniadaruprzezJasieńskiego.Wcią-gunajbliższychkilku latczytelnicypoznająkolejneod-słonyjegokolekcji.
W tomie pierwszym zostaje przypomniany życio-rysdarczyńcyorazszczegółyjegodziałalnościkolekcjo-nerskiejimecenatu.FeliksJasieńskiżyłwlatach1861- -1829,zKrakowemzwiązanybyłod1901r.ażdośmier-ci.Autorkarozpoczynajednakodlatnajwcześniejszych:dziejów rodzin Jasieńskich i Wołowskich (z tej drugiejwywodziła się matka Feliksa), czasów szkolnych, kie-dypobierałnaukiwWarszawie,adalej–studiówwDo-rpacie,anastępniewBerlinieiParyżu,latkształcącychikształtującychmłodegoczłowieka.PoślubiezTeresąŁabęcką(1887r.)FeliksosiadłwWarszawie.Jużwtedyzajmowałsiękrytykąsztuki ibudowaniemkolekcji;był
członkiemTowarzystwaZachętySztukPięknych.Wlatach1897-1900dużopodróżował,odwiedziłm.in.Konstantynopol,Jerozolimę,Kair,Wenecję,Me-diolan,Paryż,KorsykęiLondyn.AletowKrakowieznalazłprzystańnapo-nadćwierćwiecze.Byłprzyjacielemimecenasemwieluartystów,zorganizo-wał tuponad40ekspozycji ze swoichzbiorów.Dysponowałpracamim.in.Podkowińskiego, Pankiewicza, Ruszczyca, Weissa, Wyczółkowskiego, Mal-czewskiego, Stanisławskiego i Laszczki. Upodobał sobie także grafikę, za-równoautorówpolskich, jak i zagranicznych; z równymzapałemkolekcjo-nowałsztukęjapońską–stądprzydomek„Manggha”.Jużwpierwszychroz-mowachnatematprzekazaniaswoichzbiorówMuzeumNarodowemuwKra-
kowiepodkreślał,żezgromadzoneprzezniegodziełapo-winnybyćeksponowanejakoniepodzielnacałość;defac-tojegoprywatnemieszkanieprzypominałomuzeum.Moż-nasięo tymprzekonać,oglądającarchiwalnezdjęciaza-mieszczonewalbumie.
Publikacja jestdwujęzyczna, jej tekst zostałwcałościprzetłumaczonynajęzykangielski.Znalazłosięwniejpo-nad150kolorowych ilustracji–wśródnichm.in.portre-ty(szczególniewielepodobiznsamegoJasieńskiego),ma-larstwopolskie,grafika,sztukawschodnia.Waneksieza-mieszczono zdjęcia kompletnego Aktu notarjalnego da-rowizny Feliksa Jasieńskiego dla Muzeum Narodowego z1920 r., spispublikacji Jasieńskiegoorazdrzewogene-alogiczne rodziny.Całość liczy230 stron.Albumwcenie95złmożnakupićwMuzeumNarodowymwKrakowieinastronieinternetowejwww.mnk.pl/sklep.
FELIKSJASIEŃSKI„MANGGHA”–KOLEKCJONERIDARCZYŃCA
Spotkanie z książką
Wystawa„Niechżyjesztuka!KolekcjaFeliksaJasieńskiego.Grafikafrancuskaodimpresjonizmudoartnouveau”czynnajestwKamienicySzołayskichim.FeliksaJasieńskiego,OddziałMuzeumNarodowegowKrakowie,wdniach13czerwca2015–3stycznia2016.Więcejilustracjinastronieinternetowejwzakładce„SpotkaniaPlus”.
5 | JohannBartholdJongkind,„Zachódsłońca,portwAntwerpii”,1868,akwaforta,suchaigłaciemnozielonąfarbą,wym.15,9x23,9cm
................................................................................
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 66
TO TEŻ SĄ ZABYTKIZ WIZYTĄ W MUZEUM
Po kilkudziesięciu latach do Zamku Książ powróciły ob-razy z dawnej kolekcji Jana Henryka XV von Hochber-
ga i jego żony księżnej Daisy. Oprócz nich na wystawie, przygotowanej przez Muzeum Narodowe we Wrocła-wiu, pokazane są inne dzieła ze zbio-rów tego muzeum, wybrane do ozdo-bienia zamkowych sal.
„Chociaż dziś mówimy o kilkudzie-sięciu dziełach sztuki, które chcemy za-prezentować publicznie w zabytkowych wnętrzach tego urokliwego zamku, to wspólnie mamy świadomość tego, że do-konujemy pewnego rodzaju przełomu. […] – powiedział dr hab. Piotr Oszcza-nowski, dyrektor Muzeum Narodowe-go we Wrocławiu. Misją muzeum jest przede wszystkim gromadzenie i zabez-pieczanie spuścizny artystycznej. Do-chodzi do tego obowiązek jej konserwo-wania, naukowego opracowywania czy wreszcie upowszechniania. Ale dzisiaj coraz bardziej do tych zadań pretendu-je jeszcze jeden, szczególny obowiązek – chroniąc to bogactwo artystyczne, musi-my się także nauczyć nim dzielić. Oczy-wiście nie w wymiarze materialnym, ale współodpowiedzialności za jego propa-gowanie i udostępnianie. Dzieło sztuki dopiero wówczas odzyskuje swoją pier-wotną wartość, kiedy jest podziwiane, kiedy możemy z nim obcować”.
Na wystawie w Książu – czynnej od 11 lipca 2015 do 9 lipca 2019 r. – można zobaczyć 38 obrazów i 2 rzeź-by ze zbiorów Muzeum Narodowe-go we Wrocławiu. Wśród nich znaj-duje się 10 obrazów z kolekcji Hoch-bergów, 4 barokowe portrety człon-ków różnych gałęzi tego rodu oraz inne prace. Przygotowania do otwar-cia ekspozycji nie były łatwe i trwa-ły od wielu miesięcy, ponieważ trze-ba było stworzyć odpowiednie wa-runki prezentacji cennych dzieł
sztuki – bardzo precyzyjnie zdefinio-wane pod kątem konserwatorskim i spełniające wszelkie normy bezpie-czeństwa.
„Wystawa »Metamorfozy Zam-ku Książ« składa się z trzech czę-ści – wyjaśnia dr Beata Lejman, ku-stosz Muzeum Narodowego we Wro-cławiu, kuratorka wystawy. Prezenta-cję rozpoczynamy w tzw. Sali Wystaw, gdzie pokazujemy m.in. scenę z »Me-
tamorfoz« Owidiusza z wyobraże-niem Pana ścigającego nimfę Syrinks oraz cykl obrazów Stephana Kessle-ra przedstawiających biblijną histo-rię syna marnotrawnego. Druga część
wystawy eksponowana jest w salonach reprezentacyjnych pierwszego piętra (Trakt Barokowy). Trafiły tam dzie-ła wpisujące się w program treściowy stworzony w XVIII w. przez zespół ar-tystów zatrudnionych przez Konra-da Ernsta Maximiliana von Hochber-ga, wśród nich portrety, martwe natu-ry, przedstawienia mitologiczne, ani-malistyczne, alegoryczne i pejzażo-we. Kolejna część wystawy pokazywa-
na jest w Sali Konrada, gdzie stworzy-liśmy Galerię Sławnych. Tam można oglądać portrety legendarnych wład-ców z dynastii Przemyślidów oraz Piastów, którzy położyli fundamenty kultury na Śląsku. Relacje Hochber-gów z Habsburgami i Hohenzollerna-mi naświetlone zostały na tle ważne-go dla epoki feudalnej mitu cesarskie-go aż po jego totalitarny kres w XX w.”
☐
Metamorfozy Zamku Książ
| JohannvonSpillenberger(warsztat)?,„PaniSyringa”,ok.1670,olej,płótno,wym.153x206cm(wzbiorachMuzeumNarodowegoweWrocławiu,do1942r.wZamkuKsiąż)
...............................................................................
.........................................................................................................................................
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 67
ZABYTKI I MŁODZIEŻ
Z praską młodzieżą pracujemy nie od dzisiaj
..............................................................................................................................................
Praga-Północ stanowi najcen-niejszy kulturowo fragment stolicy. Tylko nieznacznie zniszczona podczas ostatniej
wojny, zachowała atmosferę dawnej, przedpowstaniowej Warszawy, której w takiej skali próżno szukać na lewym brzegu Wisły. Wszystko to dzięki ist-niejącej tu do dziś historycznej zabu-dowie: kamienicom, dawnym fabry-kom, warsztatom, oryginalnym bru-kom ulic, zabytkom na styku tradycji polskiej, rosyjskiej, żydowskiej. Jed-nocześnie Praga to obszar o najwięk-szym w skali miasta stopniu degrada-cji tkanki miejskiej, w tym kulturowe-go dziedzictwa. Zaniedbania powo-jenne uczyniły z niej dzielnicę pery-feryjną, o złej sławie, postrzeganą jako niebezpieczna, a w skali kraju i Euro-py – nieznaną. To także obszar kon-centracji problemów społeczno-edu-kacyjnych wśród młodzieży.
Wraz z wejściem Polski do Unii Europejskiej pojawiła się dla Pragi- -Północ szansa, a w 2004 r. koncepcja rewitalizacji zdegradowanych obsza-rów stała się istotną kwestią w rozwo-ju miast w całej Polsce i samej Warsza-wie. Zgodnie z obowiązującą definicją rewitalizacja to kompleksowe działa-nie, obejmujące różne obszary, przede wszystkim szeroko pojętą przestrzeń publiczną, sferę gospodarczą oraz sfe-rę społeczno-obywatelską, rozumia-ną jako udział wszystkich grup spo-łecznych i wiekowych w kształto-waniu obszaru objętego tym działa-niem. Pod koniec lat dziewięćdzie-siątych XX w. Miasto Stołeczne War-szawa Dzielnica Praga-Północ rozpo-częło promowanie koncepcji party-cypacji obywatelskiej mieszkańców
w kreowaniu lokalnego środowiska. Wdrażaniu rewitalizacji towarzyszy-ła otwarta polityka informacyjna, odbywały się konsultacje społeczne. W działaniach tych brakowało wtedy jednak udziału najmłodszych obywa-teli dzielnicy.
Od 2007 r. pracuje z młodzieżą praską Fundacja Hereditas, realizu-jąc projekty przybliżające odbiorcom ideę opieki nad zabytkami, promujące
dziedzictwo i uczące świadomego od-bioru dziedzictwa, aby dla wielu mło-dych uczestników tych projektów ka-mienica, w której mieszkają, przesta-ła być nieciekawą ruderą, a zarośnięta krzakami fabryka – szpecącą okolicę ruiną, której należy się pozbyć. W ra-mach cieszącego się bardzo dużym za-interesowaniem projektu „Studeo et Conservo” (przy udziale dofinanso-wania Ministra Kultury i Dziedzictwa
.......................................
1 |MłodzieżzZespołuSzkółnr45wWarszawiewtrakciezajęćnatereniebudynkówmagazynowychTowarzystwaAkcyjnegoPrzechowywaniaMebli„A.WróblewskiiS-ka”przyul.Inżynierskiej
2 |WarsztatyterenowezudziałemmłodzieżyzGimnazjumnr31zOddziałamiIntegracyjnymiim.RotmistrzaWitoldaPileckiego
3 |UczennicezGimnazjumnr31zOddziałamiIntegracyjnymiim.RotmistrzaWitoldaPileckiegorozważająkoncepcjerewitalizacjidawnejWarszawskiejWytwórniWódek„Koneser”
1
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 68
TO TEŻ SĄ ZABYTKIZABYTKI I MŁODZIEŻ
Narodowego oraz Miasta Stołeczne-go Warszawy) praska młodzież brała udział w warsztatach w obrębie zabyt-ków swojej dzielnicy i opracowywa-ła projekty ich adaptacji do nowych funkcji. Doświadczenie w pracy z naj-młodszymi oraz wieloletnia efektyw-na współpraca Hereditas z Miastem Stołecznym Warszawą Dzielnicą Pra-ga-Północ doprowadziły do wypraco-wania koncepcji partnerskiego, mię-dzysektorowego projektu, którego ce-lem jest nie tylko upowszechnianie wśród młodzieży wiedzy o dziedzic-twie, ale też zaangażowanie i aktywne włączenie jej w rewitalizację lokalne-go środowiska. Projekt „Praga w na-szych rękach”, realizowany w 2014 r. przy udziale dotacji z Programu
Fundusz Inicjatyw Obywatelskich, stał się dla młodych prażan szansą na kreację własnych koncepcji zagospo-darowania zaniedbanych obiektów, ulic czy podwórek z terenu dzielni-cy. W efekcie powstały pomysły no-wej aranżacji Bazaru Różyckiego, cią-gu ul. Ząbkowskiej, adaptacji dawnej fabryki chemicznej przy ul. Szwedz-kiej czy domu Ksawerego Konopac-kiego (zob. „Spotkania z Zabytkami”, nr 3-4, 2015, s. 51-52).
Koncepcja partycypacji najmłod-szych obywateli Pragi-Północ w re-witalizacji dzielnicy jest w bieżącym roku kontynuowana (projekt „Pra-ga – moja pasja!”, współfinansowa-ny z Funduszy EOG w ramach pro-gramu Obywatele dla Demokracji,
w partnerstwie z Miastem Stołecz-nym Warszawą Dzielnicą Praga-Pół-noc). Tym razem przed młodzieżą postawiono zadanie trudniejsze: trze-ba przygotować wizualizacje nowych funkcji dla dwóch z góry wyznaczo-nych obiektów, cennych zabytków dzielnicy – wspomnianego domu Ksawerego Konopackiego i dawnej fabryki mydeł, perfum i kosmetyków Florange przy ul. Stalowej 34. W tzw. pałacyku Konopackiego ma docelo-wo powstać dom kultury, w fabry-ce Florange – muzeum. Jak rozplano-wane będą pomieszczenia, co w nich umieścić i jak zaaranżować otoczenie obiektów – odpowiedzi na te pyta-nia podsunie, mamy nadzieję, nieskrę-powana wyobraźnia najmłodszych mieszkańców Pragi. Nagrodą dla au-torów najlepszych prac będą warszta-ty dopracowania projektów wizuali-zacji w profesjonalnym biurze archi-tektonicznym. Autorzy zostaną po-nadto zaproszeni do rozmów z przed-stawicielami Miasta Stołecznego War-szawa Praga-Północ na temat opty-malnego dopasowania ich pomysłów do potrzeb dzielnicy, a wybrane pro-jekty załączone będą jako propozy-cje rozwiązań rewitalizacyjnych w ra-mach Zintegrowanego Programu Re-witalizacji m.st. Warszawy na lata 2014-2022.
Osiągnięcie oczekiwanych rezul-tatów na Pradze-Północ doprowadzi-ło do rozszerzenia podobnych działań na inne obszary – w 2015 r. zawarto porozumienie z trzema dzielnicami Miasta Stołecznego Warszawy: Pra-gą-Północ, Pragą-Południe i Targów-kiem. O własne koncepcje adaptacji historycznych obszarów i zdegrado-wanych obiektów poproszona jest te-raz młodzież z trzech wymienionych dzielnic prawobrzeżnej Warszawy. „W całej Warszawie tyle się już dzie-je, teraz kolej na Pragę!” – fragment wypowiedzi ucznia jednej z praskich szkół posłużył za inspirację dla tytułu tego projektu („Kolej na Pragę!”, do-finansowanie ze środków Programu Fundusz Inicjatyw Obywatelskich). Praga zmienia się. I młodzież bez wąt-pienia ma w tym swój udział.
kkm
3
2
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 69
W maju2014 r.wkamieniec-kim Oddziale ArchiwumPaństwowegoweWrocławiuod-byłasiępierwszaedycjamiędzy-narodowego seminarium warsz-tatowego „Kolekcje archiwalnewmuzeachdomowych”. Projektten,skierowanydoosóbtworzą-cychprywatnekolekcjearchiwal-ne, zorganizowano z inicjatywyArchiwumPaństwowegoweWro-cławiu i Międzynarodowej Sieci
Muzeów Domowych. W spotka-niu, poza przedstawicielamiNa-czelnej Dyrekcji Archiwów Pań-stwowych oraz lokalnych samo-rządów, uczestniczyli przedewszystkim kolekcjonerzy i pry-watni archiwiści – członkowieSieci Muzeów Domowych z Pol-ski, Ukrainy i Czech, a takżeczłonkowie Śląskiego Towarzy-stwa Genealogicznego. Zapro-szeni goście omówili praktyczne
zagadnienia odnoszące się dopozyskiwania archiwów osobi-stychorazróżnekoncepcjetwo-rzenia kolekcji, nadawania imnajwłaściwszegoukładuiinwen-taryzacji.
W drugiej części seminariumzorganizowano warsztaty prak-tyczne poświęcone konserwa-cji dokumentów oraz digitaliza-cji zbiorów. Prowadzili je pra-cownicy archiwów państwowych
we Wrocławiu i Szczecinie, Na-rodowego Archiwum Cyfrowe-go oraz Biblioteki UniwersytetuWrocławskiego.Niebezpowoduwięctaczęśćwarsztatówspotka-łasięznajwiększymzaintereso-waniemwszystkichprzybyłych.
Po sukcesie pierwszej edycjiwarsztatów, w kwietniu 2015 r.odbyło się kolejne spotkanie,tym razem poświęcone zabez-pieczaniu zbiorów fotograficz-nych iaudiowizualnychwarchi-wach domowych. Zajęcia prak-tyczneprowadziliprzedstawicie-le Archiwum Państwowego weWrocławiu, Fundacji „Archeolo-giaFotografii”orazfirmy„Digi-tal-Center”.Dziękitemuwszyscyzainteresowaniuzyskaliniezbęd-nąwiedzęw zakresiedigitaliza-cjimateriałów audiowizualnych,w tym taśm szpulowych, VHSoraz kaset magnetofonowych.Ponadto omówiono szczegóło-wozagadnieniazwiązanezwła-ściwymsposobemprzechowywa-niaodbitekfotograficznychine-gatywów oraz inwentaryzowa-niem kolekcji w warunkach do-mowych.
Zorganizowane w latach2014-2015 edycje warsztatówpoświęconych kolekcjom prze-chowywanym w domowych ar-chiwach pozwoliły na nawią-zanie wzajemnych kontak-tów pomiędzy Archiwum Pań-stwowym, członkami Śląskie-go Towarzystwa Genealogicz-nego i osobami zajmującymi się
Domowe muzea rodzinnych historii
ROZMAITOŚCI
............................................................
1 |Zaproszenigościeoglądajądokumentypochodzącezprywatnychkolekcji
2 |WarsztatykonserwacjipapieruprowadzoneprzezGrażynęLupęzArchiwumPaństwowegowSzczecinie
3 |MaciejTurczyniakzFundacji„ArcheologiaFotografii”omawiametodyzabezpieczaniafotografii
(zdjęcia: Bartosz Grygorcewicz) 1
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 70
ROZMAITOŚCI
dokumentowaniem historii wła-snej rodziny, często zamiesz-kującymi poza granicami Polski(np. Ukraina, Czeska Republi-ka). Wymienione wyżej działa-nia,w ocenie osób uczestniczą-cych w warsztatach korzystniewpłynęłynawizerunekArchiwówPaństwowych, jako instytucji
otwartej dla społeczeństwa,w której można uzyskać pomocw kwestiach związanych z two-rzeniem oraz zabezpieczeniemarchiwówrodzinnych.
Ponadto zebrane doświad-czenia umożliwiły wypracowaniew porozumieniu z władzami sa-morządowymiwspólnejkoncepcji
programuedukacyjnegowzakre-siedziedzictwakulturowego,któ-ryodwrześnia2015r.będziere-alizowany w placówkach oświa-towych działających na tere-niepowiatówdzierżoniowskiego,kłodzkiego, świdnickiego i ząb-kowickiego.Głównymjegocelembędziezaktywizowaniemłodzieży
szkolnej do dokumentowania hi-storii rodzinnej i regionalnej,anastępniepopularyzacjipoprzezwystawylubprezentacjenastro-nachinternetowychczyteżudziałwkonkursachiwarsztatach.
JanuszGołaszewskiBartoszGrygorcewicz
BurzliwerelacjezakonukrzyżackiegozPolskąstanowiąjedenzpodstawo-wychwątkównaukihistoriiwszkołachiważnyelementnarodowejlegen-
dy. Również dzieje templariuszy do dzisiaj stanowią niewyczerpane źródłoinspiracjidlakulturymasowej.Zdziwieniezatembudzifakt,żeniemalnie-obecnawpublicznymdyskursie jest fascynującahistoria i imponującaspu-ściznatrzeciegozwielkichzakonówrycerskichzwiązanychzPolską–joan-nitów.Tymbardziej,żeorganizacjata,awzasadzieorganizacje,znanejakoZakonMaltański(katolicki)ijoannicibrandenburscy(ewangelicy)nadalist-nieją,aśladyichobecnościstanowiąważnyelementpanoramylicznychmiej-scowości.
ZaległośćtęnadrabiaksiążkaJoannici i ich związki z ziemiami polskimi,któ-rapowstaławkooperacjiZamkuKrólewskiegowWarszawiezZakonemMaltań-skim,zakonemjoannitówewangelickichiHeritageMalta,cojużsamowsobiejestwydarzeniem(wydanaw2014r.).Uwzględ-niawperspektywieobejmującejhistorięcałegozakonunajważ-niejszewydarzenia idokonaniawdziejach joannitówwPolsceśredniowiecznejiwczasachnowożytnych–wRzeczypospolitejObojgaNarodów,atakżepóźniej–podzaborami,wDrugiejRze-czypospolitej,podczasdrugiejwojnyświatowej,ażpowspółcze-sność.Niezabrakłoomówieniahistoriijoannitówiichspuściznyartystycznejnatychobszarach,którychprzed1945r.nieobej-mowałygranicepaństwapolskiego–wbaliwaciebrandenbur-skim,czylinaziemilubuskiejiPomorzuZachodnim.Tymciekaw-szej,żetagałąźzakonufunkcjonujeodczasówreformacjijakoorganizacjaewangelicka,cojestewenementem.Niemogłoza-braknąćwprowadzeniawpolskąkartędziejówzakonumaltań-
skiegoprzezsyntetyczneprzypomnieniecałościjegoburzliwejibarwnejhistoriijakoorganizacjirycerskiej–skupiającejprzedstawicielieliteuropejskichiobej-mującejswojądziałalnościąiwpływamiwszystkiekrajezachodniegochrześci-jaństwawEuropie,prowadzącejrównieżnaszerokąskalędziałalnośćkorsarską,żeglarską,duszpasterskąiszpitalniczo-charytatywną.Omówionezostałyrów-nieżimponującaspuściznaartystycznapozostawionaprzezjoannitównaMal-cie,nadktórąpieczęsprawujeHeritageMalta,orazkolekcjezakonunależącedoniegowspółcześnie.Opracowaniategodnesąuwagitymbardziej,żeuwzględ-nionownichdziełazwiązanezPolską,świadcząceosilnychzwiązkachjejhisto-riizdziejamijoannitów,aczęstosłaboznane.
Książka jest bardzo bogato ilustrowana, stanowiąc prawdziwy prze-wodnik po dziełach sztuki powstałych w kręgu oddziaływania zakonu
i jegopatronatuartystycznego.Ważnymelementem ilu-stracji są przedstawienia kluczowych wydarzeń związa-nych z historią joannitów oraz wizerunki ich czołowychuczestników.
Publikacja jest dziełem zbiorowym, którego realizacjępowierzono najwybitniejszym specjalistom: dziesięć tema-tówzostałoopracowanychprzezdwunastuautorówpolskichi zagranicznych, reprezentujących różnespecjalnościhisto-ryczne,różnestyleisposobyprowadzenianarracji.Wefekciepowstałaksiążkawyjątkowa,reprezentującawysokipoziommerytorycznyiestetyczny.
Książkęmożnanabyć(cena:70zł)wsklepikunaZamkuKrólewskimwWarszawie.
Przemysław Deles
JOANNICIIICHZWIĄZKIZZIEMIAMIPOLSKIMISpotkanie z książką
2 3
Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 | 71
LISTY
Szanowna Redakcjo!
Nie wiem, czy zainteresuje Państwa mikroskop, który zo-stał odnaleziony w piwnicy mo-ich znajomych (il. 1). Ponieważ wiele lat pracowałem w ser-wisie firmy C. Zeiss, znajo-mi zwrócili się do mnie z proś-bą o rozszyfrowanie tego zna-leziska. Mikroskop wydał mi się ciekawy i pretendujący do na-zwy zabytku […].
Moje szczególne zaintere-sowanie mikroskop wzbudził przede wszystkim dziwnymi przeróbkami mającymi na celu jego uruchomienie. Z tabliczki identyfikacyjnej wynika, że zo-stał wyprodukowany w Moskwie w 1936 roku w firmie Geofizyka (il. 2). Instrument ma cechy ty-powego mikroskopu geologicz-nego, o czym świadczy okrą-gła podstawa stolika, typowa dla badań w świetle spolaryzo-wanym skał i minerałów. W re-wolwer obiektywowy wkręco-ne są dwa obiektywy oryginal-ne 10x i 40x bez nazwy. Obiek-tywy zwykle opisuje się nazwa-mi w celu określenia ich stop-nia korekcji aberracji; współ-czesne obiektywy mają nazwę i zwykle zaznaczone jest jesz-cze na obudowie ich specjalne przeznaczenie. Tu podane zo-stały tylko numery fabryczne
(10x0,30 N 3254; 40x0,65 N7063), co może sugerować ich prostą korekcję. Interesujące natomiast jest to, co mogło się dalej dziać z tym mikroskopem. W dwóch gniazdach obiektywo-wych wlutowane zostały opraw-ki do obiektywów niemieckich firmy Carl Zeiss Jena sprzed po-nad 100 lat (!). Odległości pra-cy nie zostały zachowane prawi-dłowo, więc trudno ocenić, czy w rezultacie były one używane.
Poza tym okrągły stolik mikro-skopu został uszkodzony (wy-padła cała okrągła część) i ktoś zastąpił ją okrągłą blachą z do-ciskami służącymi do umocowa-nia preparatów (mikroskop miał tubus uchylny, więc konieczne było zapobieżenie przesuwania się preparatów za pomocą ta-kich właśnie docisków). Układ oświetlający nie zachował się, niestety, w komplecie. Brak lu-sterka okrągłego zastąpiono
blaszką, do której było najpraw-dopodobniej przymocowywane lusterko płaskie kieszonkowe. Zgrubne mechanizmy ustaw-cze tubusu i kondensora działa-ją bez zarzutu, ale mechanizm dokładnego ruchu tubusu jest uszkodzony.
Mikroskop został wyprodu-kowany, jak już wiemy, w Mo-skwie w zakładach Geofizyka specjalizujących się w apara-turze naukowej dla geologów.
31
2
| Spotkania z Zabytkami 7-8 2015 72
KLUB„SPOTKAŃZZABYTKAMI”Korzyści wynikające z prenumeraty naszego miesięcznika są oczywiste:
• wygoda • pewne i nieprzerwane dostawy ulubionego czasopisma
• dzięki współpracy z zaprzyjaźnionymi z redakcją wydawnictwami i muzeami będziemy przekazywać pięciu losowo wybranym prenumeratorom, którzy zamówią „SPOTKANIA Z ZABYTKAMI” bezpośrednio w wydawnictwie (zob. informację niżej)
książki oraz płyty CD o tematyce związanej z profilem naszego czasopisma.
Nagrody otrzymują:
Adam Michalski z Łosia −Stwórcze ręce. Sztuka metalu doby modernizmu we Wrocławiu,katalogwystawyiinformatordladzieci,wyd.MuzeumNarodoweweWrocławiu,Wrocław2015
Jerzy Kraszewski z Chylic−Cyfrowy archeolog. Podręcznik promocji archeologii w nowych mediach,podred.SzymonaZdziebłowskiego,wyd.MuzeumArcheologicznewPoznaniu,Poznań2014
Aneta Herbstein z Uwielin−ViolettaTkacz-Laskowska,Pomorskie malarstwo plenerowe i grafika / Pommersche Landschaft in Malerei und Grafik 1900-1945,wyd.MuzeumWsiSłowiańskiejwKlukach,Kluki2013
Grażyna Ciechocińska z Raciborów − Panorama Racławicka we Wrocławiu 1985-2015. Kultura i Turystyka,wyd.MuzeumNarodoweweWrocławiu,Wrocław2015
Stołeczny Komitet Ratowania Zabytków Radomia −Archiwa rodzinne. Zostań rodzinnym archiwistą,wyd.NaczelnaDyrekcjaArchiwówPaństwowych,Warszawa2013
P R E N UM E R ATAW2015r.ukażesię6numerów„SpotkańzZabytkami”wcenie17złkażdy.Wwypad-kuzamówieniacałorocznejprenumeratyzwysyłkąkosztwyniesie102zł.Abyzamówićprenumeratę,należydokonaćwpłatynakontoFundacjiHereditas:FundacjaHereditas,ul.Marszałkowska58lokal24,00-545Warszawa.
Konto:INGBankŚląski36105010381000009069924562Przy wpłacie prosimy o podanie dokładnego adresu, na jaki ma być dostar-czana przesyłka. Dane można też przesłać pocztą elektroniczną na adres: [email protected]. Najprostszą metodą zamówienia prenume-raty jest wypełnienie formularza na stronie spotkania-z-zabytkami.pl. W przypadkuchęciotrzymania fakturyVATprosimyopodaniedanychdo jejwystawienia.Wszelkiepytania w sprawie prenumeraty na 2015 r. prosimy kierować do Fundacji Hereditas, tel.(22)891-01-62,e-mail:[email protected].
S P R Z E D A Ż
Aktualne numery „Spotkań z Zabytkami” są w sprzedaży w kioskach RUCHU, KOLPORTERAiwpunktachsprzedażyGARMONDorazwwarszawskichksięgarniach.
Było to w roku 1936, a więc w czasach największego terro-ru stalinowskiego. Trudno po-wiedzieć, gdzie był używany, ale musiał w czasie wojny wraz z Armią Czerwoną przewędro-wać do Niemiec, gdzie znalezio-ne (zrabowane?) obiektywy fir-my Zeiss zostały wmontowane w oprawki do rewolweru obiek-tywowego (widoczne na zdjęciu są wlutowane pierścienie po-średnie). Obiektywy te pocho-dzą z lat 1890-1900 (nazwa pierwszego obiektywu: Anastig-mat Lupe Vergr.27 i nr fabrycz-ny 1027 ze znakiem firmowym Carl Zeiss Jena, il. 3). Obiektywy Anastigmaty były pierwszymi dobrze skorygowanymi obiek-tywami, które znalazły zasto-sowanie w fotografii. Ciekawe jest zastosowanie takiej korekcji w obiektywie użytym w mikro-skopie. Drugi niemiecki obiek-tyw pozbawiony jest soczew-ki czołowej, co pozwalało uzy-skiwać mniejsze powiększenie. Jego konstrukcja (brak jakiego-kolwiek opisu) świadczy o jesz-cze starszym pochodzeniu tej części instrumentu. Można przy-jąć, że została ona wyproduko-wana w latach 1850-1880.
Trudno ustalić, kiedy mikro-skop znalazł się w Polsce i czy został znaleziony, czy też ku-piony od Rosjan. Mógł również przyjechać na Ziemie Odzyska-ne razem z przesiedleńcami i tu został doposażony w znalezio-ne niemieckie obiektywy. Okres powojenny był najtrudniejszym okresem w naszej współczesnej historii. Nie było wówczas nic. Mikroskop taki był na pewno wyjątkowym skarbem, o czym może świadczyć wielka inwencja i praca włożona przy jego uru-chamianiu. Jest nie tylko bardzo leciwym instrumentem, ale tak-że świadkiem naszej skompliko-wanej historii. Myślę o przeka-zaniu go do jakiegoś muzeum związanego z osadnikami na Ziemiach Odzyskanych.
Jerzy WrocławskiPoznań
LISTY