ARKUSZE LITERACKIE 17Numer ten ukazał się dzięki pomocy finansowejMiasta Stołecznego Warszawy
© Copyright by Stołeczne Centrum Edukacji Kulturalnej 2013
Zespół redakcyjny:Wojciech FeliksiakMarcin KrupowiczJoanna LiberekGabryella Miłowska-MolągKonstanty Pieńkosz
Opracowanie graficzne:Dariusz SkwarcanPatryk Świerlikowski
ISSN 1899-9883nakład 500 egz.
Stołeczne Centrum Edukacji Kulturalnej ul. Jezuicka 4, 00-281 Warszawatel. 22 831 53 93, fax: 831 33 35 E-mail: [email protected], www.scek.pl
Konfrontacje Artystyczne Dzieci i Młodzieży 2013
Konkursy
Turniej Jednego Wiersza
Muzyka i Obraz Kolorowe rytmy
Obraz Mojej Warszawy Warszawska Starówka
prace nagrodzone i wyróżnione
2
Wstęp do Arkuszy Literackich 2013
Czy pisać prozę, czy wiersze? –Czy nic nie pisać…
– ironicznie pytał publiczność Norwid w arcydziełku lirycznym „Marionetki”. Uczestnicy konkursów literackich organizowanych dwa razy w roku w Stołecznym Centrum Edukacji Kulturalnej w ra-mach Konfrontacji Artystycznych Dzieci i Młodzieży odpowiadają bez ironii: pisać wiersze. Jeśli bowiem przyjąć, że literatura jest (bywa?) sztuką, to poezja wydaje się sztuką szlachetniejszą. Pro-za może być zupełnym kiczem, służyć taniej rozrywce, zaspokajać niewyszukane potrzeby. Napisać książkę – cóż to dziś za sztuka? Może to wykonać każdy, nawet osoba niepiśmienna czy słabo pi-śmienna: płaczący polityk, żona płaczącego polityka, celebrytka… I – wstydźcie się zawodowi artyści, ludzie pióra i komputera – prze-bije was liczbą recenzji, nakładem, popularnością. Te wszystkie książki łączy forma – pisane prozą.
Ale poezja z szlachetniejszych rodzi się pobudek i inne struny duszy potrąca. Jakoś trudno ją sobie kojarzyć z kiczem, z żenadą wyznań, z rozrywką, popkulturą. Nawet jeżeli używa prymityw-nych narzędzi, jeżeli pożycza sobie języka, jaki atakuje nasze wy-subtelnione gusta, to wszakże nie po to, by sprzyjać przeciętności, banalności i bylejakości. Raczej, by bronić się przed rozpadem, kryzysem, dekonstrukcją. Używa po trosze języka wroga. Trudno sobie ją wyobrazić w roli sprzymierzeńca kiczu językowego bar-barzyństwa, tandetnej rozrywki. Ona zawsze sytuuje się wyżej. Znacznie powyżej.
Wiersze pisze się z głębokiej potrzeby. Te potrzeby stwarza przeczytana poezja, czyli lektura innych. Ale tę potrzebę budują: świat, rzeczywistość, życie. Wiersze naszych młodych poetów ro-dzą się zarówno z lektury, jak i z potrzeby serca, z próby odpo-wiedzi na dotykanie rzeczywistości. Czy pisać wiersze? Tak, pisać wiersze. I czytać wiersze.
Konstanty Pieńkosz
3
Rozplatanie warkocza
Rozpleść można tęczęRozpleść można warkocz
Zanurz palce w strugach włosów –czujesz, jak miękko płyną pod ich dotykiem?Błysk fioletowyfiołek nim z życiem się rozstałoddech we włosach zostawił...Granat głębinyniejeden w odmętach utonął...Błękit pod dłonią prześlizgnąłdziewczęce marzenia srebrzysteKocich oczu jadeitw smudze włosów rozgorzał i przepadł
Coraz prędzej i prędzejpasma śmigają w twych palcachplączą w żywych splotachsłodkie jak miód, złote jak kaczeńcejęzyk ognia, kwiat pomarańczydeszcz rubinowy –
Spadły.Rozsypały łagodnie na plecachmiedziany pióropuszsmuga światła
Rozplotłeś warkocz.Rozplotłeś tęczę.
Kto wplótł ją we włosy?
Beata ChromińskaXV Liceum Ogólnokształcąceim. Narcyzy Żmichowskiej w WarszawieI nagroda – Wiosna 2013
4
Zielenieje się Morze
Polszczyzny słów dotknięta,Ciemna, niezrozumiała Materia.Roślinami przejęta;Wzrostami niezubożana,Zwrotami rozwydrzona.Zawżdy od niechcenia –Sztorm przybiera.Wielka, rozjątrzona Materia.Zielone, bogate przestworze,Zielenieje się Morze.
Słychać krzyk wody;Głęboki – i głębią wysoki.Rybak swej sieci nie cofa,Słucha swej zmorzałej małżonki – Polszczyzny.Unosi się na wodzie i skacze,Fale niezmorzone opiewają ją pieśnią srogą,A woda przelewa się do łodzi.Zielone, bogate przestworze,Zielenieje się Morze.
Gdy słów od groma ucieka,Znów do swej głębi przestworza,Siedzi rybak i liczySwe morskie słowa.Sandacz ogromny, a meduz bez liku –Mackami oplątują, zaciskają ramiona.Woła do niegoZielone, bogate przestworze,Zielenieje się Morze.
Spokojne spokojnie falami obiega.Falami skacze, huśta i czeka.Bo zachód słońca się zbliża,A rozmarzona Pani,Żona rybaka,Mówi cicho, śpiewa śpiewnym śpiewem.Słowa jej ciche, łagodne.Z wyrozumiałością głaszcze mewy i słowa.Nie dojrzysz jej uśmiechu,Nie dostrzeżesz rozchylonych warg.Bo twarz jej jest czysta, jaśnieje w ciemności.Ciemna przeszłość na niej spoczywa, a ból ją rozjątrza.Za wiele, za wiele w niej głębi,
5
By rybak mógł powiedzieć: „Oto moja Żona”Ciche było jej stworzenie,Dawne, dawniejsze a bliskie.Cenne w swym wyrazie.Zielone, bogate przestworze,Zielenieje się Morze.
wiersz inspirowany tekstem Juliana Tuwima pt. „Zieleń”
Weronika SendysSpołeczne Gimnazjum nr 14Społecznego Towarzystwa Oświatowego w WarszawieII nagroda – Wiosna 2013
6
Bilet
Czy posiadasz bilety, młodzieńcze?Bilet w jedną stronę przechowajNie zawracajNie odwracaj sięPłyń, leć, wznieś się ponad chmuryOtwórz wrota nieznaneZnasz drogę, młodzieńcze?Górą czy dołem?Pod ziemią…Pod ziemią młodzieńcze
Daniel SkrzypczakTechnikum Ekonomiczne nr 5 w WarszawieIII nagroda – Wiosna 2013
Spacer
Idęna spacer.Krokza krokiem.Oddechza oddechem.Niebo.Idę.
Rafał MiszczakGimnazjum nr 73im. Jerzego Huberta Wagnera w WarszawieWyróżnienie – Wiosna 2013
7
Wiosna
Zobacz,Jak słońceWychyla się Zza bloków.Trawy jeszcze nie maAle tak jakbyJuż wychodziPo tej długiejMrożącej krew w żyłachZimie.
Spójrz,Jak ptakiŚpiewają na drzewachKtóre są jeszcze gołeAle tak jakbyWyłaniają się już liście.Kwiaty wysuwają sięZza horyzontu.Z ziemi jeszcze niedawnoPokrytej pierzyną śniegu.
Patrz!Ludzie uśmiechają sięBez powodu.Koty zaczynają wariowaćNa wiosnę.
Julia CzerniakowSpołeczne Gimnazjum nr 14Społecznego Towarzystwa Oświatowego w WarszawieFinał – Wiosna 2013
8
Tam, gdzie mnie nie ma
dotknęłam twarzy– na pozór twoja –powiedziało lustro– zdejmij –zachęciły ręce
maska opadłazaśmiało sięlustroodeszły ręce
– Gdzie jesteś –pytają oczy
– Nie wiem –szepczą usta
są odpowiedzibez pytań
Natalia GordonXXXVII Liceum Ogólnokształcące im. Jarosława Dąbrowskiego w WarszawieFinał – Wiosna 2013
9
Horyzonty
dziś odkryłam nowe horyzonty złości
dolina to ogromna, przestrzenna, szerokarozgrzana albo rozeźlonawręcz do czerwonościnigdy nie było tu żadnego wiatruani śniegu,może tylko trochę słotyale trochę tylko z ludzkich łez
trafiłam tam dziś i krzyczę wniebogłosyo wszystkim smutku, o całej wściekłościi nigdy nie widziałam w sobietyle nienawiściktóra nagle, prawiebez pozwolenia
utlenia się
poddałam się więc egzaltacjiczytając zapiski dawnej świadomości
zamknęłam oczy
zniknęły nowe, jak i stare
horyzonty mojej własnej słabości
Agata JabłońskaCXIX Liceum Ogólnokształcące im. Jacka Kuronia w WarszawieFinał – Wiosna 2013
10
Spójrz w niebo
Płonące oczypatrzyły na mnie z ciemnościPłonące dłoniedotykały ciałaPłonące ustazaciągały się każdym kolejnym oddechem
Otulona pelerynąbłądziłam między nisząa czarnym grobowcem
Z zazdrościpożółkła trawa jesieniąZ radościspłonął las nad czerwono czarną ziemią
Nogi odleciałyzostałam samana brunatnym piaskuOwinięta zakrapianym świtempatrzyłamjak płonie niebo
Marta LenartGimnazjum nr 49im. Stefana Starzyńskiego w WarszawieFinał – Wiosna 2013
11
Duchowa prostytucja
Jestem gotowaNa sto lat samotności,Na suszebezduszneWyszeptane myślami
Jestem gotowaNa miłość w czasach zarazy,Wśród opętanychniedoczekaniemNieskalaną marzeniami
Jestem gotowaNa trzecią rezygnację,W noc bladądzień ciemnyOciekającą pragnieniem
Jestem gotowa... na inne demony
Jestem gotowa... być w niebie
Anna RusinowskaXI Liceum Ogólnokształcąceim. Mikołaja Reja w WarszawieFinał – Wiosna 2013
12
***
Zrywajmy kasztanyz kasztanowców.Odciążajmy ociężałekonary.Zużyte bukietysuchych liściukładajmy ułożonestertami.Nie kopmy korzenipo goleniach.Nie zaglądajmy do dziupli,zastawek,nie żywmy się żywicą;osoczemza życia dla życiazebranym.
Zuzanna SadowskaXI Liceum Ogólnokształcąceim. Mikołaja Reja w WarszawieFinał – Wiosna 2013
13
Wiersz o (bez)czasie
Nie ma głębokościani szerokościNie może się skurczyćani wydłużyć
Jest tłemprzez ludzkość określonywskazówkami które przesuwają się na tarczycyframi które się zmieniajądatami które mijają bezpowrotnie
Brak czasu na pewne sprawybo przeznaczamy je na innezmuszeni albo z wyboru
Walczą o nasz czaskażdy chce go wydrzećGlobalny problemniesklasyfikowanyjako choroba cywilizacyjnaLekarze może wiedząnie mają lekarstwawięc zaliczają to do normalności
Brak czasu – chorobamoże wywołana umyślnie
Zuzanna SitkiewiczTechnikum Księgarskieim. Stefana Żeromskiego w WarszawieFinał – Wiosna 2013
14
Prometeusz wersja kobieca
Cebula doprowadziła mnie do płaczuCebula nie doprowadziła mnie do płaczuTo płacz doprowadził mnie do cebuliLepszy nóż na cebuli od noża na nadgarstkuDziś na obiad znów wątróbka
Pamela SzydłowskaIX Liceum Ogólnokształcąceim. Klementyny Hoffmanowej w WarszawieFinał – Wiosna 2013
Do kredensu
Po co pisać składne wersy, które znikną gdzieś w szufladzie,Górnolotne, przemyślane lecz zamknięte w jej nieładzie.Po co zwoje w mózgu kręte chcieć zawijać jeszcze bardziej,Chcąc przedstawić swoje myśli, może z serca, trochę hardziej.Pewnie to, co dziś napiszę, nigdy nikt już nie przeczyta,Może jeszcze dwa stworzenia: pająk, kornik – cała świta.Więc się sama zastanawiam, czy pisanie do kredensu,Jest mym zmarnowanym czasem, czy też tylko jest bez sensu?Chciałabym napisać esej przeczytany na apelu,Widzieć twarze mych przyjaciół, których w szkole mam niewielu.Lecz niestety dwa owady będą niemym świadkiem tego,Że Wam mogłam coś przekazać, może nawet coś ważnego…
Paulina WiśniewskaXCIX Liceum Ogólnokształcące z Oddziałami Dwujęzycznymiim. Zbigniewa Herberta w WarszawieFinał – Wiosna 2013
15
Tryptyk Kafki
I Drzwi Kafki
nie znoszętych zatrzaskujących się drzwipo dwu stronach pokoju
boję sięmlecznego szkław oczach
przeraża mnieporażka Napoleonaw zimnej Moskwie
patrzę oczami owadaprzez mikroskop
w rzeczywistości nie jestem taki niesamowity
pięknie się dla tego świata wystroiłeś
II Pogoda Kafki
ciemnozimnoszaroi o godzinę za późno.
kłamstwo czyni się zasadą świataokno nadal jest zasłoniętenonsens domaga się sensułowisz ryby pośród bezrybia wanny
to naprawdę może przyprawić o rozpacz
III Most Kafki
gdy wisisz nad przepaściąrozdrapując betonspoglądasz w dóła przepaść spoglądaw ciebie
Ewa PotępaII Liceum Ogólnokształcąceim. Stefana Batorego w WarszawieI nagroda – Jesień 2013
16
Nie lubię, ale kocham
Nie lubię tu byćnie lubię podłości śmiertelnychtubylców wszechświata.Nie lubię siebie samejniczym nie wyróżnionaprzedzieram sięprzegryzamsączę sięNieludzko rozpycham i krzyczęW białej sukni – tak mnie umyśliłeśczołgam się po ziemi.Ale też nie lubię brudnych szyb w moich oknachI nie lubię pośpiechunie lubię mówićnie lubię uczuć mieći nie mieć.Ale kochammiłuję narkotykJak mnie tylko chwytasz dziko tylko pożądasznigdy tylko nie wypuszczasznigdy tylko nie prosisz.Wydzierasz co twojemnie, moją, mizabierasz.Drzeszłamiesztnieszpaliszbez słowa o miłości,ale to kocham.
Izabela HuczewskaLXIV Liceum Ogólnokształcąceim. Stanisława Ignacego Witkiewicza w WarszawieII nagroda – Jesień 2013
17
Czerwone tramwaje
Te stare antyczne warszawskieco szarżowały na torach przez centrum stolicyrozwijały przed pasażerami wielkomiejskie krajobrazyPowozy zabierały marzycieli na krańce świataKolorowa Warszawa żyła szkarłatempłynącym przez tętnice miasta
Czerwone tramwaje pamiętająprzelaną krew niewinnych w bezsensie wojnytego dnia lamentują za skazańcówto był ich ostatni kurs
Oddały się w obronie łkających dziecirozebrane część po części na barykadęOtuliły rozgrzanym metalemzmarłych odchodzących w ukojenie snu
Dziś znów płynie szkarłat przez tętnice miastalecz ten już nie pamięta
Wiersz inspirowany „Pamiętnikiem z powstania warszawskiego” Mirona Białoszew-skiego
Zuzanna SitkiewiczTechnikum Księgarskieim. Stefana Żeromskiego w WarszawieIII nagroda – Jesień 2013
18
Non omnis moriar
Wybudowałam pomnik trwalszy niźli z gipsuspękana głowa z odrąbanym nosemstacza się i miażdżynieumarłe kościkręgiżebrachrząstkiości
Nie wszystek umrę!zostanie po mniepusta płyta nagrobnaza moje zezłomowane imię i nazwiskobędzie na wódkęprawie
Zuzanna SadowskaXI Liceum Ogólnokształcąceim. Mikołaja Reja w WarszawieWyróżnienie – Jesień 2013
Była sobie dziewczyna
nie można powiedzieć, że żyłaona istniałaniezrozumianacierpiącasama...a świat nie chciał jej zrozumiećwięc blizny były głębsze
i nikt nie zauważyłnie chciał zauważyćwięc blizny były głębsze
i miała piękny uśmiechfałszywy uśmiechnamalowany uśmiechale wszyscy w niego wierzyliwięc blizny były głębsze
19
i wszyscy myśleli, że jest szczęśliważe jest idealnaże jest kochanawięc blizny były głębsze
i dusiła się na tym świeciei to powietrze nie było dla niejwięc blizny były głębsze
i miała mnóstwo przyjaciółktórzy sami tak siebie nazywalii tak naprawdę była samaw tysięcznym tłumiewięc blizny były głębsze
i miała miliony ludziktórzy mówili, że im zależyale nie domyślili sięże blizny były głębsze
i nadszedł taki czasże spojrzała z odrazą w lustrospojrzała na swoje artystyczne dziełona ciało ozdobione milionem krwawych pręgi nie mogła już kontynuowaćnie zasługiwała na takie ozdobynie wytrzymała z samą sobą
i blizny były jeszcze głębsze...
Zofia KowalczykSpołeczne Gimnazjum nr 14Społecznego Towarzystwa Oświatowego w WarszawieWyróżnienie – Jesień 2013
20
Wieżowiec samobójców
Pod torsem wysokiego budynkugdzieś pośród polipów pęczniejącej wrzawyZakrzyknie nagle kobietaPrzez ramię obejrzy się dzieckoZbystrzeją weterani pokątnego wstydu
I kiedy zgrzytnie wyrwa w powietrzuKtóra wystrzeliła jak słup przerażonej rtęciOn wstąpi w portal czarnych wrót motylichW niewidzialne drzwi rysowane na ziemiskrzydłem podniosłej chwili
Kiedy labiryntami kostki brukowej zleje się krewWypłynie ustami ostatnijeszcze w głowie nieukształtowany sen
Zapętli się nad nim zgraja wilkówZmarszczą się akordeony zamyślonych twarzy
Pod pionem najwyższego budynku gdzieś pośród wrzawyNiejeden już milczał niejeden już słuchał Warszawy
Kacper TomczukXXV Społeczne Liceum Ogólnokształcąceim. Marzenny Okońskiej w WarszawieWyróżnienie – Jesień 2013
21
Tomasz Osuch, Gimnazjum nr 114 w Warszawie
Gabriela Prokop, XXXVII Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Czackiego w Warszawie
22
Renata Jankowska, Szkoła Podstawowa nr 94 im. I Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego w Warszawie
Wiktoria Bała, Szkoła Podstawowa nr 94 im. I Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego w Warszawie
23
Zuzanna Uszyńska, Zespół Wolskich Placówek Edukacji Kulturalnej w Warszawie
Helena Szelachowska, Zespół Wolskich Placówek Edukacji Kulturalnej w Warszawie
24
Allen Wołowski, III Ogród Jordanowski w Warszawie
Aleksandra Górska, Gimnazjum z Oddziałami Dwujęzycznymi nr 18 im. Jana Ignacego Paderewskiego w Warszawie
25
Emilia Mariańska, LXXV Liceum Ogólnokształcące im. Jana III Sobieskiego w Warszawie
Bartłomiej Kulpa, Zespół Państwowych Szkół Plastycznych im. Wojciecha Gersona w Warszawie
26
Ignacy Stachera, Młodzieżowy Dom Kultury Mokotów w Warszawie
Joanna Legoda, CIV Liceum Ogólnokształcące dla Dorosłych w Warszawie
Gabriela Prokop,XXVII Liceum Ogólnokształcące im. Tadeusza Czackiego w Warszawie
27
Szymon Sobieraj, Szkoła Podstawowa nr 94 im. I Marszałka Polski Józefa Piłsudskiego w Warszawie
Adrianna Rudzińska, Gimnazjum nr 114 w Warszawie
Justyna Wolf, LXXV Liceum Ogólnokształcące im. Jana III Sobieskiego w Warszawie
28
Adrianna Rudzińska, Gimnazjum nr 114 w Warszawie (2)
Ernest Mądrzycki, Zespół Szkół nr 31 im. Jana Kilińskiego w Warszawie
Ewa Baranowska, Specjalny Ośrodek Szkolno-Wychowawczy dla Dzieci Słabosłyszących nr 15 im. Ottona Lipkowskiego w Warszawie
29
Zegarmistrz
Stanęły wskazówki na baczność,Na cyferblacie, na czwartej.Wie każdy, że kłamie tabliczkaNa drzwiach z napisanym: otwarte.
Przy świetle łojowej świecyZasnął staruszek nad blatem,Na którym wskazówki, łańcuszki,Żeliwne koła zębate.
A w koło cisza i zegarŻaden nawet nie tyknie,Bo jeszcze się zbudzi staruszek,Założy palto, zniknie.
Przerdzewiał już szyld oraz dzwonek,Zastygły zawiasy przy drzwiach.Staruszek uśmiecha się lekko,Naprawia zegary w snach.
Jan CzyżewskiXXVII Liceum Ogólnokształcąceim. Tadeusza Czackiego w WarszawieFinał – Jesień 2013
30
Plakat w mieście: Linoskoczkowie.
Plakat w mieście, duży afisz, czcionka granatowa:Linoskoczkowie.Zbiega się tłum, jak na igrzyskaLudzie zapominają oddychaćTylko otwierają oczy szerzejJakby chcieli ich pochłonąć.
Na każdym lśniący trykot i lśniące od potu plecyA pod stopami światTo bogowie?Nie. Oni tylko chodzą po linie.Nie rodzą się z tym, chociaż kto wie.Może budzą się pewnego dnia i potrafią?Skradają się najpierw, jak koty, potem biegną szybciutkoTak, że ją tylko smagają bosymi stopamiMiędzy stopami wiatrZa uszami chmury
Linoskoczkowie z przydrożnej kompaniiPijanej powietrzem i tańcemMuszą żyć krótko i kolorowoZnają tylko jedną miłośćJest piękna, spóźniona, gorąca od łezZazwyczaj zostaje w pewnym mieście na obrzeżach wszechświataI gorzknieje w samotności z nadzieją przez ramię przewieszonąŻe jeszcze zobaczy kiedyś kolorowe plakaty:Linoskoczkowie są w mieście.Podskoczy z radości i już widzi, jak idzie na występKrok za krokiemNie można się spieszyć, kiedy się tyle czekało.
Linoskoczek w tym czasie błąka się po świecieI coraz częściej chwieje, skacze za wysokoPo linie tańczy z ciotką śmierciąLudzie szepcą do siebie: głupie takie życie –Lina cienkaMięśnie zadrżąWiatr pocałuje w plecyI niczego już nie będzie, parę kości i żadnego epilogu
Piękne to – czuć przez chwilę los we własnych rękach, jak nie ciążyAle przecież nikt nie zostanie linoskoczkiem…To przydrożne obdartusy, co tchórzą przed prawdziwym życiemBez szans na normalność.
31
Za co kupią dom, samochód, beżową sofę – model „Anastazja”?Z pijanej przydrożnej kompaniiZa długo patrzyli w słońceJak Ikar, lecieli za blisko
I jest u nas nowy afisz w mieście, przy nim chłopczyk, lat na oko dziesięć:Rekrutacja. Linoskoczkowie.
Anna BorosXXVII Liceum Ogólnokształcąceim. Tadeusza Czackiego w WarszawieFinał – Jesień 2013
32
Żyjemy
Żyjemy po to, by umrzeć.Bo czym by było życie bez śmierci?Byłoby życiem wiecznym, nudnym,Bez straty, bez łez.Życiem w zastoju, w tłumie.Więc śmierć jest potrzebna,Żeby się rozwijać,By nie stać w miejscu,By dążyć do celu,By dopisać swój własny wers,A w końcu umrzeć.I odejść do znajomych,Do rodziny, do przyjaciół,I zacząć wszystko od nowa.
Wiersz inspirowany książką pt. „Stowarzyszenie umarłych poetów”
Maksymilian DeutschSpołeczne Gimnazjum nr 14 Społecznego Towarzystwa Oświatowego w WarszawieFinał – Jesień 2013
33
Poczwarki
Jeden chromosom więcejTo cud, a nie plagaTo indywidualnośćSzczęścieChodząca radość i kreatywnośćWłasny świat.
Ci, którzy się ich bojąMają obawy przed nieznanymCi, którzy nie akceptująŻyją w jednym schemacieGdzie nie ma miejsca na oryginalność.
Poczwarki o pięknej duszyPełne niespodzianekWielkiej wrażliwościNiech żałuje ten, kto nie spotkałNierozumianeDoświadczające krzywd i cierpieniaZe strony prostych ludziWołają, lecz nikt nie słuchaPatrzą, lecz każdy odwraca wzrokŚmieją się, lecz ktoś patrzy pogardliwieOdwracają się, ktoś zaczyna szeptaćSzept jeden, drugi, trzeci.
Robi się szumMasa nieznanych głosów, szeptówKrzywdzących słówGdyby poczwarki rozumiały jeTak samo jak rozumiemy je myNie byłyby szczęśliwe…Poczwarki o motylej duszy.
Zuzanna DohertySpołeczne Gimnazjum nr 14 Społecznego Towarzystwa Oświatowego w WarszawieFinał – Jesień 2013
34
Klamka
Guz w mózguRak w piersiJesteśDołek w policzkuMotyl w brzuchuLeżysz skałaKamienne serce umarłaPrzeżarta przez larwyPęcznieją kokonyNiechciana ziarnista tkankaZ flaków utkanaDyndasz na skraju życiaGotowa uschnąć rozwinąć skrzydłaSpadają ostatnie włosy
Agata GrabowskaIV Liceum Ogólnokształcąceim. Adama Mickiewicza w WarszawieFinał – Jesień 2013
35
Papieros
Zdarza się, że ktoś pali namiętnie i mocnoale wtedy szybko gaśnie,inni natomiast, palą poukładanie i metodyczniewtedy trwa to dłużej ale i bez smaku.Cała masa robi to tak, jak wszyscy innizlewają się wtedy w szary dym.Są idealiści stojący samotniei kobiety wszystkim podpalające.Bywają tacy, którzy gaszą w połowieale o nich żal mówić.Ci którzy wciąż się krztusząmuszą się dostosować ,inaczej nie ma ratunku.Matki chroniące swoje dzieci przed smogiemchociaż wiedzą, że każdy musi wypalić swoje.Starcy starający się podtrzymać ogieńi zakochani, zachłyśnięci żarem.
Ostatecznie wszyscy zrozumieją– nie masz wyboru, trucizna została rozdana.Czasem Bóg, czasem los trzyma paczkę.Epikur powie: ciesz się każdą chmurąStoik: Tylko z umiarem!A ty pal jak chcesz!Kogo obchodzi twój papieros?!
Olena HołubowskaIX Liceum Ogólnokształcąceim. Klementyny Hoffmanowej w WarszawieFinał – Jesień 2013
36
Ikar XXI
Dziurawię sobie kościSztuk: 206Wbijam w nie połamane słomki i wciągamTkanka po tkance
Psuję stałą temperaturę ciała36,6 zamienić na 39,5Wrzucam rozpalony carboneum przez dziurkę w nosieKawałek po kawałku
Pozbywam się zębówSztuk: 32Topię je w syropie wylewającym się z ustKropla po kropli
Redukuję narządy rodne(prawy ovarium i tuba uterina)Nawijam na plastikowy widelecSkrawek po skrawku
Chcę wznosić się nad KimberleyZdobywać Mount EverestK2 i K12Doczepiam skrzydła
Joanna KelerLXXXIII Liceum Ogólnokształcąceim. Emiliana Konopczyńskiego w WarszawieFinał – Jesień 2013
37
Egipskie ciemności
Egipskie ciemności zapanowały nad powietrzem,zapanowały nad ziemią,zapanowały nad wodą.
W egipskich ciemnościachzimne światło pochodniodkrywa tajemne zakamarki Egiptu.
W egipskich ciemnościach mrok,wokół egipskich ciemności dzień,gdy promień słońca poda Ci dłoń.
Wiedz, że to ręka boga Ra.Ten promień da Ci nadzieję.Rozproszy smutek, żal, lęk.
Tomira MagnagiGimnazjum nr 49im. Stefana Starzyńskiego w WarszawieFinał – Jesień 2013
38
Odkochiwanie
Motylki w brzuchudość dawno przepadły.Między żołądkiema dwunastnicą –zeżarł je kwas solny.Publikuje więc wszystkimuśmiech numer sześć.Taki sztuczny,w lewo wykrzywiony.Późno już, żeby ożywićrząd owadów.Wypluwam niegrzeczniekolorowe skrzydełkana trawnik.Publicznie gorszę dziecii obrzydzam spacereleganckim paniom.Mam cierpko w ustachi spieszę się teraz,by popić szklankąwody.Muszę z uczućwypłukać wnętrzności.
Paulina MurzynLXXXIII Liceum Ogólnokształcąceim. Emiliana Konopczyńskiego w WarszawieFinał – Jesień 2013
39
Strącony
Z niebios spadł anioł na ziemię.Pędził jak jasna gwiazda, uderzając w asfalt.Nie połamał skrzydeł.Cisza nastała wśród obecnych.Śmiertelna cisza, którą przerwał jęk boskiego stworzenia.Zlecieli się jak sępy do padliny.Zaczęli wyrywać pióra, skrzydła, włosy...Zjedli anioła...Jasną gwiazdę z nieba...Rozeszli się każdy w swoją stronę.Nic nie zostało, tylko odbijający się echem ból.
Klaudia PełkaGimnazjum nr 73im. Jerzego Huberta Wagnera w WarszawieFinał – Jesień 2013
40
Jesień Wertera
Gonitwamyślikrążących gdzieśna niewidzialnej powierzchni. Taka transcendencja,ale bardzo trwale obecna.Kartezjusz rzekłby, żejedyna, sensowna i wieczna.Więcej!przeradzająca się w rzeczywistość, przyczyna ostateczna.
Kałuże ochładzają tę ucieczkę zachłanną,parasole i ich cienie rzucają błędne spojrzenie.Liście lecąi zdziwienie wywołuje u nichludzkie poruszeniestale gdzieś dążenie,bezsensowne krążenie,namiętne pragnieniezłota,które światem silnie miota, a przecież jest na wysokości śmiertelnika okawyciągnięcie dłoni, skinienie palcaczekające na uniesienie duszyi ciche westchnienie.
Jesień nie widoczna,chociaż obdarowująca każdego za darmo i bez końca.Pęd ciał zaślepionychze wzrokiem ukierunkowanym jednostronniezrzucające złoto z koron.Idzie zima,Wertera już nie ma.
Katarzyna SzołuchaXV Liceum Ogólnokształcąceim. Narcyzy Żmichowskiej w WarszawieFinał – Jesień 2013
41
Głuchy
Los jest głuchy
pozostawił buty starezegarek zepsutyrozstrojoną gitaręstare płyty oraz zdjęciachusteczki wypełnione łzami
Tylko serceosamotnione nadal żyjewygląda przez okno wciąż bijeciągle czekawspomina
Bo jesteś tak blisko a tak daleko
Andrzej TietzXXVII Liceum Ogólnokształcąceim. Tadeusza Czackiego w WarszawieFinał – Jesień 2013
42
Abecadło
A gdyby to zmienić?Być kimś innym,Cel swój zmienić.Dobrze być zimnym.Ergo Cogito sumFlet czarodziejski pokręcił.Ghandi usłyszał szum,Hamak się skręcił.Igła przekuła palec,Jak z procy wystrzelił.Kot rozsmarował smalec.Leń poślizgnął się, gdy krwawił.Moment przerażeniaNakłonił go do zmiany.Oko jest pełne widzenia,Palec wymaga wymiany.Rentgen wykazał złamanie.Srogo zapłaci.Trwoga ogarnia rozumowanie.Ukląkł, zapalił.Wir zdarzeń go zmienił.Zaklął, zabrał, zalał, zabił.
Marcin ZawiślakLXXV Liceum Ogólnokształcąceim. Jana III Sobieskiego w WarszawieFinał – Jesień 2013
43
Polska
Tysiące rozdziałów.Na kartkach krew i łzy.Zdania zbyt szybko napisanePrzez śmierć.Potem długo, długo nic…Niezapisane wersy,Bolesna cisza.123 strony.Nareszcie słowo – Niepodległość.
Maria ZielińskaXLVI Liceum Ogólnokształcąceim. Stefana Czarneckiego w WarszawieFinał – Jesień 2013
44
Spis treści:
Od redakcji 2Beata Chromińska, Rozplatanie warkocza 3Weronika Sendys, Zielenieje się Morze 4Daniel Skrzypczak, Bilet 6Rafał Miszczak, Spacer 6Julia Czerniakow, Wiosna 7Natalia Gordon, Tam, gdzie mnie nie ma 8Agata Jabłońska, Horyzonty 9Marta Lenart, Spójrz w niebo 10Anna Rusinowska, Duchowa prostytucja 11Zuzanna Sadowska, [Zrywajmy kasztany] 12Zuzanna Sitkiewicz, Wiersz o (bez)czasie 13Pamela Szydłowska, Prometeusz wersja kobieca 14Paulina Wiśniewska, Do kredensu 14Ewa Potępa, Tryptyk Kafki 15Izabela Huczewska, Nie lubię, ale kocham 16Zuzanna Sitkiewicz, Czerwone tramwaje 17Zuzanna Sadowska, Non omnis moria 18Zofia Kowalczyk, Była sobie dziewczyna 18Kacper Tomczuk, Wieżowiec samobójców 20Nagrodzone i wyróżnione prace plastyczne 21-28Jan Czyżewski, Zegarmistrz 29Anna Boros, Plakat w mieście: Linoskoczkowie. 30Maksymilian Deutsch, Żyjemy 32Zuzanna Doherty, Poczwarki 33Agata Grabowska, Klamka 34Olena Hołubowska, Papieros 35Joanna Keler, Ikar XXI 36Tomira Magnagi, Egipskie ciemności 37Paulina Murzyn, Odkochiwanie 38Klaudia Pełka, Strącony 39Katarzyna Szołucha, Jesień Wertera 40Andrzej Tietz, Głuchy 41Marcin Zawiślak, Abecadło 42Maria Zielińska, Polska 43