eby nie aowa...
Przyszo ostatnio kilka takich dni, kiedy uleciao ze mnie zupenie powietrze, kiedy ani ladu ochoty, energii, miechu nie mogem w sobie znale, kiedy wyros nagle na drodze jaka ciemna gra i nijak omin si ju jej nie dao. Co zego si wydarzyo, nawarstwiy si problemy, kto bardzo wany zawid, kto inny zrobi co potwornie gupiego i zabolao, mocno zabolao.
Tylko jedna wtedy myl: nie mam ju si.
Zo, wcieko nawet, wobec wszystkich i wszystkiego. Moe bardziej jeszcze: zamknicie si na cztery spusty. Bez cienia si i ochoty, by w ogle si jeszcze stara, by co robi, by prbowa co ata, naprawia, wyjania, odbudowywa. Ju przecie nie warto. Ju przecie nie ma sensu.
I nagle przytrafi si wieczr, przytrafia si noc, kiedy pojawili si znw ludzie, kiedy zupenie niespodziewanie usyszaem znw swj miech, kiedy poczuem, e nie jest jeszcze tak le, a nawet moe tylko w ten wieczr, moe tylko tej nocy jest dziwnie dobrze, dziwnie kolorowo, dziwnie piknie.
Zrozumiaem, e nie chc si poddawa. e nie mog odpuci. e nie powinienem cho wydaje si to jedynym rozsdnym wyjciem po prostu zrezygnowa.
Znowu zacz si stara? Znowu prbowa? Znowu chcie? Znowu dawa szans? Tak, to nierozsdne. Tak, to moe nawet gupie. Ale czy w ogle mona y inaczej?
Co chwila przecie przychodz dni nieatwe, bolesne sytuacje, kiedy kto bardzo wany zrani, kto inny zawiedzie, kto bardzo rozczaruje. A jednak nie mog si podda. Nie mog przesta chcie. Nie mog przesta si stara. Nie mog przesta walczy.
yciu i ludziom trzeba dawa wci now szans. Cigle na nowo prbowa jeszcze raz. I wbrew wszelkiej logice wierzy, e tym razem moe si uda, na pewno si uda, e tym razem wreszcie bdzie inaczej...
Kiedy koleanka powiedziaa mi co, co zapamitaem dobrze: To okropne aowa czego, co si zrobio. Ale sto razy gorzej jest aowa czego, czego si nie zrobio.
Mona zrezygnowa i odpuci. Bo ju nie ma si. Bo ju wszystko mwi: to nie ma sensu. I straci, by moe, najwaniejsz swoj szans, ktra nigdy si ju nie powtrzy.
Ale mona te zacisn zby. I na nowo prbowa. Na nowo stara si wierzy. Na nowo szuka wyj, sposobw, rozwiza. Zaryzykowa, nawet jeli to naprawd due ryzyko. I nawet jeli to ogromnie wiele kosztuje. Nie ma adnej gwarancji, e si uda nie moe by takiej gwarancji. By moe, nawet okae si, e rzeczywicie nie byo warto.
Ale jeli jest jeszcze jaka szansa, jeli pojawia si cho cie nadziei musz si podnie, pokona zo, niemoc, brak si, zniecierpliwienie. I skoczy w ryzyko. Choby to ju nie wiem ktry raz, i kolejny, i nastpny...
eby kiedy nie aowa czego, czego si nie zrobio...Po co?
Wylij t wiadomo do przyjaci, kolegw, znajomych, do wszystkich osb, ktre zajmuj wane miejsce w Twoim yciu... Moe komu pomoe, moe bdzie istotna w czyim yciu.
Miti