Upload
anna-sz
View
1.096
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
Wojna obronna Polski w1939r
•Wybuch wojny
•Obrona Westerplatte
•Obrona Poczty Polskiej w Gdańsku
•Bitwy we wrześniu 1939r
•Obrona Warszawy
•Bilans kampanii wrześniowej
Wybuch wojny23 sierpnia 1939 roku dochodzi do zawarcia paktu Ribbentrop-Mołotow, pomiędzy ZSRR a III Rzeszą.
W tajnym protokole zaznaczono strefy wpływów w Europie Wschodniej. Polska została podzielona
wzdłuż linii Narwi, Pisy, Wisły i Sanu. ZSRR otrzymała akceptację wobec swej agresji na Finlandię,
Estonię, Łotwę, Besarabię, zaś Litwa miała przypaść Niemcom. Pakt ten gwarantujący Hitlerowi
„bezpieczeństwo” na Wschodzie stał się bezpośrednią przyczyną wybuchu wojny.
Na wieść o podpisaniu przez Polskę i Wielką Brytanię 25 sierpnia układu o wzajemnej pomocy Hitler
odwołał planowany atak na Polskę 26 sierpnia, jednak upewniwszy się o bierność wojsk zachodnich w
razie ataku na Polskę zdecydował się na rozpoczęcie działań zbrojnych 1 września 1939 roku.
4:40 nalot na Wieluń, przeprowadzony przez eskadrę 4 Floty Powietrznej feldmarszałka Wolframa
von Richthofena, a zaraz po nim ostrzał Wojskowej Składnicy Tranzytowej na Westerplatte przez
pancernik Schleswig-Holstein i agresja wzdłuż całej granicy niemiecko-polskiej
Wybuch wojnyFormalnie wojna nabrała charakteru światowego z chwilą wypowiedzenia jej Niemcom przez Wielką
Brytanię i Francję 3 września 1939. Wraz z Wielką Brytanią do wojny przystąpiły Indie i główne
państwa Wspólnoty Brytyjskiej : Australia i Nowa Zelandia (3 września), ZPA (6 września) i Kanada (10
września). Oficjalnie po stronie Niemiec do wojny nie przyłączyły się na tym etapie jednak ani
Włochy, ani Japonia. Neutralność zachowały Węgry i Rumunia. Do niemieckiego ataku na Polskę
przyłączyła się natomiast Słowacja, która była wówczas protektoratem Niemiec.
17 września bez określonego w prawie międzynarodowym wypowiedzenia wojny zaatakowała Polskę
również Armia Czerwona. Atak ten złamał polsko-sowiecki pakt o nieagresji z 1932 roku, który miał
obowiązywać do 1945 roku, jednak nie wywołał ze strony rządu polskiego wypowiedzenia wojny.
ZSRR w nocie przedstawionej w nocy 17 września 1939 – już w chwili rozpoczęcia agresji –
ambasadorowi RP w Moskwie Wacławowi Grzybowskiemu stwierdził jednostronnie zaprzestanie
istnienia państwa polskiego. Ambasador odmówił przyjęcia noty, polscy dyplomaci wyjechali z
terytorium ZSRR dopiero po interwencji dziekana korpusu dyplomatycznego, ambasadora Rzeszy von
Schulenburga.
Wybuch wojny Armia Czerwona toczyła walki z Korpusem Ochrony Pogranicza na całej linii granicznej. Ciężkie walki
oddziały Wojska Polskiego i ochotnicy stoczyli w obronie Grodna. Naczelny Wódz Edward Rydz-Śmigły
wydał dyrektywę:
Sowiety wkroczyły. Nakazuję ogólne wycofanie na Rumunię i Węgry najkrótszymi drogami. Z
bolszewikami nie walczyć, chyba w razie natarcia z ich strony lub próby rozbrojenia oddziałów.
Zadanie Warszawy i miast, które miały się bronić przed Niemcami – bez zmian. Miasta do których
podejdą bolszewicy, powinny z nimi pertraktować w sprawie wyjścia garnizonów do Węgier lub
Rumunii.
Brak publicznego formalnego ogłoszenia przez Prezydenta i rząd RP faktu istnienia stanu wojny
pomiędzy ZSRR a Polską i brak jednoznacznego rozkazu Naczelnego Wodza stawiania oporu najeźdźcy
doprowadził do dezorientacji dowódców i żołnierzy, a w konsekwencji do wzięcia do niewoli ok. 250
tysięcy żołnierzy i oficerów, w większości nie stawiających oporu.
Obrona Westerplatte W okresie międzywojennym na Westerplatte w Wolnym Mieście Gdańsk znajdowała się polska
Wojskowa Składnica Tranzytowa. Zgodnie z postanowieniami Ligi Narodów z 9 grudnia 1925 Polska
uzyskała prawo do stacjonowania oddziału wartowniczego w sile 88 żołnierzy (2 oficerów, 20
podoficerów i 66 szeregowców). 31 grudnia 1925 Polska przejęła teren Westerplatte.
W 1939 wobec zaostrzenia się stosunków niemiecko-polskich załogę Westerplatte wzmocniono do
około 210 żołnierzy (w tym 5 oficerów i 1 oficer-lekarz) oraz wyposażono w broń ciężką piechoty: 4
moździerze, 2 działka ppanc. 37mm, działo piechoty 76,2mm oraz 18-19 ckm, 18 rkm i 6 lkm; 42-160
karabinków , 40 pistoletów, ok. 1000 granatów.
Dowódcą załogi Westerplatte był mjr Henryk Sucharski, a jego zastępcą kpt. Franciszek Dąbrowski. Na
Westerplatte były 4 betonowe wartownie i przystosowane do obrony koszary oraz willa podoficerska
w sierpniu zostały zbudowane umocnienia polowe.
25 sierpnia 1939 przybył do Gdańska pod pretekstem "wizyty kurtuazyjnej" niemiecki pancernik
Schleswig-Holstein.
Obrona Westerplatte 1 września o godz. 4:48 otworzył on na Westerplatte ogień z 11 dział kal. od 88 do 280mm.
Jednocześnie załogę Westerplatte zaatakowała kompania szturmowa marynarki z pancernika .
Atak ten i następny, wsparty miotaczami min 170mm, SS Heimwehr Danzig i plutonem piechoty SS
poprzedzone skoncentrowanym ogniem artylerii pancernika oraz karabinow maszynowych plutonu
km z pancernika, kompanii Landespolizei oraz SA Kustenszutz, zostały odparte.
Od 2 września Niemcy prowadzili działania oblężnicze: ostrzał artyleryjski z pancernika i dział
polowych (w tym prawdopodobnie z dział 105 i 210mm); nalot 2 eskadr Sztukasów (2 września);
ostrzał z morza przez torpedowiec (4 września); intensywne patrolowanie i rozpoznanie walką . 6 i 7
września Niemcy usiłowali podpalić las ropą podwiezioną drezynami w cysternach. Sciągneli również
do walki kompanię szkolną pionierów uzyskując ponad trzykrotną przewagę liczebną, nie licząc załogi
pancernika i artylerzystów.
Obrona Westerplatte Łącznie w walkach o Westerplatte wzięło udział co najmniej 650-700 żołnierzy niemieckich (nie licząc
załóg okrętów i artylerzystów), wyposażonych w co najmniej 30 dział co najmniej 35 km i pewną
liczbę lekkich moździerzy i miotaczy ognia. 7 września, o godz. 10.15, po 7-dniowej walce załoga
Westerplatte skapitulowała.
Niemcy w akcie szacunku dla trudnego przeciwnika pozwolili majorowi Sucharskiemu zatrzymać w
niewoli szablę
Podczas walk o Westerplatte straty niemieckie wyniosły co najmniej 31 zabitych i 105 rannych . Straty
polskie co najmniej 15 poległych oraz 39 rannych i kontuzjowanych.
Obrońcy Westerplatte przez 7 dni wiązali znaczne siły niemieckie (w założeniach mieli bronić się
kilkanaście godzin - wg relacji mjr. Sucharskiego), a przekazywana przez polskie radio wiadomość, że
"Westerplatte jeszcze się broni", podtrzymywała na duchu walczące wojska polskie.
Obrona Poczty Gdańskiej Wobec polskiej ludności w Gdańsku i polskich pracowników państwowych potęgowały się szykany ze
strony policji i bojówek hitlerowskich. W przewidywaniu napaści Niemiec na Polskę podjęte zostały
środki obronne. Załoga poczty, dowodzona przez ppor. rez. inż. K. Guderskiego "Konrada" (zastępca
podreferendarz A. Flisykowskij, dyrektor Okręgu Poczt i Telegrafów RP w Gdańsku - J. Michoń)
otrzymała 3 rkm, karabiny oraz granaty. W nocy na 1 września 1939, na terenie poczty znajdowało się
55 osób załogi, poza tym 1 kolejarz i 2 kobiety: żona dozorcy i nastolatka Erwina Barzychowska.
O godzinie 4:45 Niemcy przy użyciu artylerii i broni maszynowej zaatakowali gmach poczty, licząc na
jego szybkie opanowanie przez zaskoczenie; odparci przez polską załogę ogniem karabinów
maszynowych i granatami sprowadzili pod gmach działa i wozy pancerne .
Ogień prowadzony z odległości kilkudziesięciu metrów spowodował duże uszkodzenia budynku.
Następnie podjęto próbę opanowania gmachu poczty przez otwór wybity w ścianie sąsiadującego z
nią niemieckiego Arbeitsamtu. Gdy nie udał się ponowny szturm na budynek poczty, podpalono go
miotaczami ognia oraz benzyną wpompowaną motopompą. Po 14-godzinnej obronie bohaterscy
pocztowcy przerwali walkę. Pierwszy wychodzi z gmachu z białą flagą Jan Michoń i w tym momencie
zostaje śmiertelnie ugodzony kulą. Ginie również poparzony miotaczami płomieni - już po kapitulacji -
Józef Wąsik.
Obrona Poczty Gdańskiej Podczas obrony poczty poległo 6 jej obrońców (Konrad Guderski, Brunon Marszałkowski, Stanisław
Rekowski, Bronisław Szulc, Jan Michoń i Józef Wąsik) Wskutek silnego poparzenia ogniem oraz
odniesionych ran 6 osób zmarło w niewoli (Józef Mitkowski, Alojzy Franz, Bernard Binnebesel, Stefan
Cywiński oraz Jan Pipka). Była wśród nich również 11-letnia Erwinka Barzychowska, którą Niemcy
polali płynem łatwopalnym i podpalili kiedy chciała wydostać się z płonącego budynku.
38 osób Niemcy wzięli do niewoli. Uwięziono ich w Biskupiej Górze. Wyrokiem sądu pod
przewodnictwem generała F.G. Eberhardta, szefa SS Heimwehr, obrońców skazano na karę śmierci
przez rozstrzelanie - wyrok wykonano 5 października 1939 .
Tylko 4 obrońcom poczty udało się w czasie walki zbiec .Pracowników, którzy nie brali udziału w
obronie poczty, zabrano z domów i zesłano do obozów koncentracyjnych, gdzie 10 rozstrzelano, a 18
zamęczono. Rodziny pocztowców poddano represjom.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Mokrą
Bitwa pod Mokrą rozegrała się dnia 1.09.1939 r. Stoczyła ją Wołyńska Brygada Kawalerii dowodzona
przez płk. dypl. Juliana Filipowicza. W skład jednostki wchodziły:
12 pułk ułanów podolskich ( d-ca: płk. A. Kuczek),
21 pułk ułanów nadwiślańskich ( d-ca: ppłk. Kazimierz Suski de Rostwo),
19 pułk ułanów wołyńskich ( d-ca: ppłk.dypl Józef Pętkowski),
2 pułk strzelców konnych ( d- ca: ppłk Józef Mularczyk),
2 dywizjon artylerii konnej ( d-ca: ppłk. Jan Kamiński).
Wołyńska Brygada Kawalerii osłaniała lewe skrzydło Armii "Łódź" (d-ca: gen. dyw. Juliusz Rómmel) w
rejonie Miedźno-Mokra. Na stanowiska obronne brygady wyszło uderzenie niemieckiej 4 dywizji
pancernej (d-ca: gen. leut. G. Reinhardt), która liczyła 341 czołgów i ok. 90 samochodów pancernych.
Około godziny 8.00 patrole i oddziały rozpoznawcze dywizji pancernej zaatakowały z marszu
stanowiska 21 pułku ułanów, ale zostały odrzucone, tracąc cztery czołgi.
Drugie natarcie wykonane o godzinie 10.00 nie odniosło również powodzenia - tym razem Niemcy
stracili dwanaście czołgów. Uderzenie to było poprzedzone silnym ogniem artyleryjskim i nalotem
bombowców nurkujących na pozycje polskie. Główny wysiłek niemieckiego uderzenia zmierzał do
opanowania drogi w wyrwie leśnej w kierunku Mokra III. Nieprzyjaciel zorientował się, że las na
północnym skrzydle obrony 21 puł. nie był obsadzony i tu skoncentrował dodatkowe siły, próbując
obejść pozycje polskie z boku i z tyłu. Ogień artylerii 2 dywizjonu częściowo zdezorganizował
niemieckie natarcie, ale nie był w stanie go powstrzymać. Pomimo strat, czołgi przerwały pozycje 4
szwadronu i wyszły na stanowiska baterii dywizjonu . W tym czasie do działań włączył się pociąg
pancerny nr 53, który z nasypu kolejowego ostrzelał niemieckie czołgi, które nie wytrzymały ognia
artyleryjskiego i zawróciły. W celu wsparcia 21 puł dowódca Wołyńskiej BK wprowadził do walki 3.
szw. 12 puł i 21 dyon ppanc. Kontratak polskich oddziałów spowodował duże zamieszanie i
niemieckie czołgi wycofały.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Mokrą
Około godz. 12.15 czołgi 4 DPanc ponownie ruszyły do ataku na pozycje 21 puł. W przesmyk między
lasami pod Mokrą III na pozycje pułku wdarło się ok. 100 czołgów. Główne uderzenie zostało
skierowane na stanowiska obronne 4 szwadronu por. Karola Kantora. Niemieckie wozy przedarły się
przez pozycje szwadronu i wyszły na polanę. To spowodowało, że 21 puł wycofał się pozostawiając w
terenie osamotnione punkty oporu. Ciężar obrony przejął 12 puł i 2 dak . W ogniu armat ppanc. i 2
dak niemieckie natarcie załamało się.
Czwarte niemieckie uderzenie na stanowiska Wołyńskiej BK nastąpiło ok. godz. 15.00 - 15.30.
Wspierał je ogień lotnictwa i artylerii. Na kierunku Rębielic Królewskich, czołgi niemieckie podeszły do
lasu zagrażając tym samym poprzez dwustronne oskrzydlenie i ewentualne zagrożenie szwadronom
21 puł, które walczyły na zachodnim skraju lasu Mokra. Dowódca pułku ppłk Rostwo de Suski
postanowił wycofać je na drugą linię oporu. Mimo silnego ognia artylerii oraz czołgów szwadrony
spokojnie i w sposób uporządkowany wykonały odskok i zajęły skraj lasu na wschód od Mokra I.
Ponownie ciężar walki spadł na 12 puł i 2 dak. Napór 4 dywizji pancernej spowodował to, że jenostki
te otrzymały wsparcie przez 2 pułk strzelców konnych. W ogniu tych jednostek polskich niemieckie
natarcie załamało się.
Około godz. 18.00 poszczególne oddziały Wołyńskiej Brygady Kawalerii rozpoczęły odwrót z
zajmowanych dotąd pozycji. Natomiast wieczorem dnia 2.IX. dowódca brygady płk. Filipowicz
otrzymał rozkaz przejścia do odwodu GO " Piotrków", w rejon Głupice- Drużbice.
Bitwa pod Mokrą zakończyła się dużym sukcesem Wołyńskiej BK, która przez cały dzień zatrzymywała
marsz kilkakrotnie silniejszej dywizji pancernej i zadała jej poważne straty w ludziach i w sprzęcie,
wynoszące ok. 150 wozów bojowych i ok. 40-50 czołgów. Dużą część z nich później naprawiono.
Brygada również poniosła ciężkie straty: ok. 500 zabitych i rannych żołnierzy, 6 dział, kilka tankietek i
samochodów pancernych oraz 500 koni.
Bitwy we wrześniu 1939 Bitwa pod Mławą
Pozycja mławska obsadzona została przez oddziały 20 DP (dowódca płk Wilchelm Liszka-Lawicz) z
Armii Modlin. W dyspozycji armii pozostawały jeszcze Nowogródzka i Mazowiecka Brygada Kawalerii
oraz oddziały Obrony Narodowej. W rezerwie była 8 DP.
1 września wojska niemieckiej 3 Armii z Prus Wschodnich wykonały główne uderzenie na Mławę
siłami I-szego Korpusu Armijnego (dowódca generał por. Walter Petzel) w składzie:
Dywizja Pancerna Kempf - dowódca generał mjr Werner Kempf
11. Dywizja Piechoty - dowódca generał por. Max Bock
61. Dywizja Piechoty - dowódca generał mjr Siegfried Haenicke
oraz siłami korpusu Korpusu Armijnego Wodrig (dowódca generał por. Albert Wodrig) w składzie:
1. Dywizja Piechoty - dowódca generał por. Joachim Kortzfleisch
12. Dywizja Piechoty - dowódca generał por. Ludwig von der Leyen
1. Brygada kawalerii - dowódca płk Kurt Feldt
Grupa operacyjna Brand - dowódca generał mjr Albrecht Brand
Brygada Piechoty (Fortecznej) Goldap - dowódca płk Hans-Erich Nolte
Brygada Piechoty (Fortecznej) Loetzen - dowódca generał mjr Konrad Offenbächer
Pierwsze natarcie rozpoczęło się w godzinach porannych na pozycje 20 DP. Obroną dowodził płk
Franciszek Dudziński. Mimo wsparcia 50-cioma czołgami (z czego 6 zniszczono) zostało ono odparte
ogniem ckm-ów oraz armat przeciwpancernych, podobnie jak i wszystkie następne, które nastąpiły
tego dnia. Niemcy ponieśli ciężkie straty.
Bitwy we wrześniu 1939 Bitwa pod Mławą
2 września Niemcy rzucili do ataku bombowce nurkujące, które zadały duże straty polskiej piechocie
w rowach strzeleckich. Nie uczyniły jednak większej szkody bunkrom. Przeprowadzane ataki, ze
wsparciem czołgów, również nie przełamały obrony.
Po południu Niemcy przeprowadzili natarcie na pozycję pod Rzęgnowem siłami korpusu Wodrig. Po
2-godzinnym przygotowaniu artyleryjskim przełamali ją i zaczęli wychodzić na tyły pozycji mławskiej.
Gdy próby zatrzymania Niemców kontratakiem 79 pp nie powiodły się, dowództwo Armii Modlin
nakazało zorganizować obronę wschodniego skrzydła 20 DP na odcinku Dębsk, st. Nosarzewo oraz
przygotować kontratak odwodowej 8 DP w kierunku północno-wchodnim. Dywizja Pancerna Kempf
została przesunięta nocnym marszem na wschodnie skrzydło polskiej obrony.
3 września Niemcy kontynuowali natarcia. W rezultacie wdarli się do Kołakowa i zdobyli kilka
wysuniętych punktów oporu 20 DP ale zostali z nich wyparci po kontrataku plutonu rezerwowego.
Niekorzystnie rozwijała się nadal sytuacja na wschodnim skrzydle obrony 20 DP. Korpus Wodrig,
spychając broniący się 79 pp, wyszedł bezpośrednio na tyły pozycji mławskiej oraz w
kilkunastokilometrową lukę w obronie w rejonie Gruduska.
Kontratak 8 DP, na skutek często zmienianych rozkazów, nastąpił z opóźnieniem i był źle
przygotowany. 21 pp płk. Sosabowskiego uderzył w kierunku na Przasnysz, by odciążyć Mazowiecką
BK, a 13 i 32 pp na skrzydło odziałów niemieckich, atakujących 79 pp pod Mławą. Natarcie 21 pp -
pozbawionego wsparcia artyleryjskiego - załamało się. Natomist od strony Gruduska nadjechały
niemieckie czołgi z dywizji Kempf i oba pułki z 8 DP ogarnęła panika. Rozpoczęły bezładny odwrót.
Wobec groźby całkowitego okrążenia i zniszczenia 20 DP na pozycji mławskiej, dowódca Armii Modlin
wydał w nocy na 4 września rozkaz opuszczenia pozycji i odwrotu w kierunku Modlina i Warszawy. 20
i 8 DP cofały się w dzień w otwartym terenie gdzie były atakowane przez niemieckie lotnictwo
ponosząc ciężkie straty w ludziach i sprzęcie. Zakończyła się bitwa pod Mławą. Niemcy zamknąli
okrążeniem Modlin dopiero 13 września.
Bitwy we wrześniu 1939 Bitwa w Borach
Tucholskich
W bitwie po stronie polskiej wzięła udział:
9 dywizja piechoty (dca płk J. Werobej),
27 dywizja piechoty (dca gen. J. Drapella),
Grupa Operacyjna "Czersk" (dca gen. S. Skotnicki) w składzie:
Pomorska Brygada Kawalerii (dca płk A. Zakrzewski),
kilka samodzielnych baonów piechoty,
bataliony Obrony Narodowej.
W skład sił niemieckich wchodziły:
19 Korpus Pancerny:
2. dywizja zmotoryzowana (pod dowództwem generała Badera na północ od Kamionki między
Zielątkowem i Wierzchowem; miała zadanie przełamać polskie umocnienia graniczne i posuwać się
potem w kierunku Tucholi),
20. dywizja zmotoryzowana (pod dowództwem generała Wiktorina; stała ona na zachód od Chojnic i
miała zadanie opanować to miasto, a następnie posuwać się przez Puszczę Tucholską i Osie na
Grudziądz),
3. dywizja pancerna (pod dowództwem generała Geyra von Schweppenburga; miała ona posuwać się
miedzy rzeczkami Sępolną i Kamionką ku Brdzie, przekroczyć tę rzekę na wschód od Pruszcza i
następnie kontynuować uderzenie w kierunku Wisły koło Świecia),
2 Korpus Armijny (dwie dywizje piechoty) z 4 Armii, która otrzymała zadanie połączenia Rzeszy z
Prusami Wschodnimi.
Bitwy we wrześniu 1939 Bitwa w Borach
Tucholskich
1 września - wbicie klina
19 Korpus Pancerny uderzył 1 września w kierunku Sępólno i Pruszcz na ugrupowaną na szerokim
froncie od Chojnic po Noteć (ok. 40 km) 9 dywizję piechoty. Dowodził nim Heinz Guderian, który
pochodził z Chełmna. Pierwsze walki wywiązały się w okolicach Sępólna, m.in. w Wielkiej Kolonii, z
której pochodzi rodzina Guderiana. Wielka Kolonia należała do barona Hillera von Gaertringen. On,
jak również dziadek Guderiana są tam pochowani. 19. KPanc. nacierał w kierunku na Świecie i
Grudziądz, natomiast 2. KA na południe od niego w kierunku na Chełmno. Osłaniał go 3. korpus
"Netze". Na północy w kierunku na Gdańsk uderzyło ugrupowanie wojsk Kaupischa, w samym
Gdańsku działały oddziały Eberhardta oraz SS. Z Prus Wschodnich na Grudziądz uderzył 21. korpus.
Początek walk o "korytarz" miał miejsce 1 września około godziny 4:15, kiedy to na stację w
granicznych Chojnicach zamiast pociągu tranzytowego Berlin-Królewiec wjechał niemiecki pociąg
pancerny o symbolu PZ 3. Na jego wyposażeniu pozostawał samochód pancerny Sd.Kfz. 231 oraz
oddział piechoty. Początkowo pociąg korzystał z otaczającej go mgły ale sprowokowany przez
polskich kolejarzy rozpoczął działania wcześniej niż zamierzano. Po opanowaniu stacji ruszył w
kierunku na Krojanty i Rytel. Zaalarmowany 1. batalon strzelców i saperzy wysadzili jednak most i
pociąg musiał wrócić do Chojnic. Polacy zaatakowali dworzec w Chojnicach i zmusili Niemców do
odwrotu. Polacy wysadzili również tory pomiędzy Człuchowem a Chojnicami unieruchomiając pociąg i
uszkadzając go ogniem artyleryjskim. Samochód pancerny próbując ujść zagrożeniu również został
uszkodzony, a załoga zabita
Bitwy we wrześniu 1939 Bitwa w Borach
Tucholskich
Polskie dowództwo korzystając ze zwiadu lotniczego szybko rozszyfrowało zamiary Niemców.
Niemniej Polacy zostali zskoczeniu kierunkiem działań na Pruszcz, gdzie była 12-kilometrowa luka w
polskich formacjach. Wcześniej zakładano obronę w okolicach Chojnic oraz Bydgoszczy. Niemiecka 3.
DPanc. mogłaby odciąć drogę na południe wszystkim polskim oddziałom. Dowódca Armii Pomorze w
południe 1-go września zdecydował o konieczności uderzenia na niemieckie kolumny pancerne
zmierzając ku Brdzie. Atak miały przeprowadzić 9. i 27. dywizja piechoty pod dowództwem gen.
Drapella. 27. dywizja została skierowana w okolice Bysława i Bysławka. W tym czasie pułkownik
Werobej rozkazał 34. pułkowi piechoty obsadzić rejon pod Pruszczem i Gostycynem. Niestety tylko
jeden batalion osiągnął wyznaczone pozycje przed Niemcami i o godzinie 10-tej odparł atak czołgów
nieprzyjaciela pod Gostycynem. 3. batalion nie zdołał osiągnąć Pruszcza przed Niemcami, a atak na
wieś nie powiódł się. Rozbity batalion przeprawił się przez Brdę. Za nim podąłyły niemieckie czołgi i
opanowały nietknięty most w Sokole-Kuźnicy - broniony przez kompanię kolarzy. W ten sposób
Niemcy otworzyli sobie drogę na Świecie nie mając przed sobą żadnych polskich oddziałów.
Wiadomość o tej porażce dotarła w godzinach wieczornych do Tucholi gdzie spotkali się dowódcy 9. i
27 dywizji. Postanowili uderzyć z północy i południa w kierunku Brdy aby odrzucić nieprzyjaciela.
Jednak podczas przemarszu 27. dywizji w rejon zgrupowania nadszedł meldunek od dowódcy Armii
Pomorze ierujący oddziały tej dywizji w rejon Tleń i Osie, skąd miały być przetransportowane koleją w
kierunku na Bedgoszcz. W nocy okazało się, że linia kolejowa jest juz przerwana przez Niemców i nie
uda się przetransportować tą drogą oddziałów. Wydano kolejny rozkaz kierujący dywizję w rejon
Bydgoszczy. GO "Czersk" również została skierowana na południe tak, aby osłaniała od północy 9.
dywizje piechoty.
Jednak w tym czasie oddziały pancerne spod Sokole-Kuźnic, na osobisty rozkaz Guderiana, skierowały
się do Świekatowa, które osiągneły w nocy. Oddziały rozpoznawcze 3. dywizji pancernej skierowały
się jeszcze dalej w kierunku Świecia. Dowódca Armii Pomorze wydał rozkaz 27. dywizji aby oczyściła z
nieprzyjaciela tyły 9. dywizji. Jednak przy braku koordynacji oraz bardzo słabej komunikacji
poczszególne oddziały nie były w stanie przeciwstawić się ugrupowaniu 300 czołgów.
Bitwy we wrześniu 1939 Bitwa w Borach
Tucholskich
Krojanty - najsławniejsza szarża kawalerii
Szarża dywizjonu 18. Pułku Ułanów Pomorskich płk Kazimierza Mastalerza (1. szw., 2. szw., po
jednym plutonie z 3. i 4. szw.) miała na celu powstrzymanie natarcia nieprzyjaciela w kierunku na
Brdę dla umożliwienia wycofania się z zagrożonych pozycji własnej piechocie z Grupy Operacyjnej
"Czersk".
1-go września o godzine 14:00 piechota rozpoczeła przeprawę przez Brdę. Dywizjon polskiej kawalerii
w liczbie około 300 żołnierzy wykonując manewr okrążający wyszedł na tyły skrzydła niemieckiej 2.
Dywizji Piechoty Zmotoryzowanej i zaskoczył podczas odpoczynku około 800 osobowy oddział tej
jednostki. Polacy ruszyli do ataku. Niemcy ponieśli ciężkie straty, całkowitego rozbicia uniknęli jednak
dzięki ogniowi broni maszynowej transporterów ubezpieczających ich postój z pobliskiego lasu.
Transportery były zamaskowane i dlatego nie dostrzeżono ich wcześniej. Stąd wzieła się
propagowana przez Niemców opowieść o szarży polskiej kawalerii na czołgi.
Podczas szarży poległ dowódca pułku ułanów płk Kazimierz Mastalerz, dowódca 1. szwadronu rtm.
Eugeniusz Świeściak, ppor. Milicki, ppor. Unrung oraz 25 ułanów. Działania polskiej kawalerii na
tyłach niemieckich jednostek wywołały silne zaniepokojenie w ich dowództwach. Niemcy nawet na
pewien czas wstrzymali natarcie na całej linii.
Bitwy we wrześniu 1939 Bitwa w Borach
Tucholskich
2 września - zamknięcie okrążenia
W nocy z 1 na 2 września nieświadony całej sytuacji dowódca 9 dywizji skierował swoje oddziały w
rejon Bysławka w celu połączenia się z 27 dywizją. Dopiero w południe dowiedział się o zmianie
rozkazów. W tym czsie formalnie dowodzący obydwoma dywizjami generał Drapella zaniedbał swoje
obowiązki i pozostawił własnemu losowi 9. dywizję.
Liczne próby nawiązania łączności przez dowództwo Armii z podległymi dywizjami nie przynosiły
skutku. Jedyny samolot, który dotarł do pułkownika Werobeja przywiózł chaotyczny meldunek o
beznadziejnych walkach w okrążeniu. W godzinach popołudniowych udało się nawiązać kontakt z
dowódcą GO "Czersk" i przekazać rozkaz aby wraz z 9. i 27. dywizją piechoty uderzyły na
nieprzyjaciela w rejonie Świekatowa. W tym czasie jednostki z przedmościa Bydgoszczy też miały
przeprowadzić atak na Niemców.
Generał Drapella nie przekazał nowych rozkazów do 9. dywizji licząc, że będzie ona wykonywała
rozkazy z 1-go września i po ataku na Klonowo połączy się z zachodnim skrzydłem 27. dywizji.
Jednoczeście pułkownik Werobej licząc na pomoc ze strony 27. dywizji powierzył atak dowódcy
artylerii, a sam wyruszył w poszukiwaniu generała Drapelli w celu uzgodnienia wspólnych działań. Nie
udało mu się jednak z nim spotkać, gdyż w tym czasie 27. dywizja ruszyła w dwóch oddzielnych
kolumnach w kierunku na Łowinek oraz na Tuszyny. Napotkano tam nieprzyjaciela, z którym
nawiązano zaciętą walkę. Nie udało się jednak przełamać obrony niemieckiej i po zmroku
postanowiono ominąć nieprzyjaciela od wchodu przez Gruczno i Trzciewiec.
Bitwy we wrześniu 1939 Bitwa w Borach
Tucholskich
9. dywizja piechoty podejmowała również próby przebicia się na południe. Ponosiłą liczne straty w
starciach z dobrze wyposażoną dywizją zmechanizowaną wspieraną czołgami. Niemcy przeszli nawet
do kontrnatarcia na tyły dywizji w rejonie jezior bysławskich i minikowskiego. Niemcy otaczali dywizję
już od zachodu, północy i południa. Oddziały skierowano na wschód w kierunku wsi Bramka.
Werobiej liczył, że wycofa się na Bydgoszcz śladem 27. dywizji. Po drodze - w Błądzimiu - spotkał się
jednak z gen. Skotnickim z GO "Czersk" i dowiedział się od niego o zmianach rozkazów. Grupa miała
się wycofać jeszcze wolnymi przejścimi na Wiśle, a Brygada Kawalerii miała wykonać manewr
zaczepny w okolicy Koronowa w celu osłonięcia wycofującej się 9 dywizji piechoty. Jednak brak
uzgodnień pomiedzy tymi jednostkami oraz słabość bojowa Brygady w porównaniu do 3. dywizji
pancernej spowodował, że akcje te nie przyniosły spodziewanych skutków. Brygada stoczyła kilka
potyczek z czołowymi oddziałami niemieckimi i przebiła się w dwóch grupach. Oddziały piechoty
"Chojnice" z GO "Czersk" przebiły się tylko częsciowo w rejonie Świecia. Pozostałe oddziały zostały
rozbite. 9 dywizja piechoty zgromadziła swe oddziały w rejonie Bramki, Krupocin oraz Franciszkowa.
Niemcy zamkneli w tym czasie okrążenie. Od południa i wschodu wzdłuż Wisły znalazłą się 3. dywizja
pancerna, na lewym skrzydle znajdowała się 23. dywizja piechoty, do tej pory pozostająca w
odwodzie 4. Armii. Od północy nacierała 20. dywizja zmotoryzowana, a od zachodu 2. dywizja
zmotoryzowana.
3 września - w okrążeniu
Pozostałe jednostki z 9. dywizji piechoty oraz część jednostek 27. dywizji piechoty, które nie zdołały
się przebić do Bydgoszczy (m.in. 50 pułk piechoty) już od godzin porannych 3-go września były
atakowane przez lotnictwo niemieckie. Jednostki zgrupowane na otwartym terenie i pozbawione
broni przeciwlotniczej były łatwym łupem i w krótkim czasie zostały doszczętnie rozbite. Werobej
próbował zorganizować obronę został jednak odcięty od oddziałów w rejonie Kawęcina i wraz z
grupką żołnierzy wydostał się z okrążenia. Częć pozostałych oddziałów próbowała walczyć i
przeprowadziła ataki na Niemców w Bramce i Przysiersku, część broniła się w Krupocinie i
Franciszkowie.
Bitwy we wrześniu 1939 Bitwa w Borach
Tucholskich
Część oddziałów 27. dywizji przebiła się na przedpola Bydgoszczy i już rankiem wzieła udział w
walkach. Powierzono jej obronę północnego odcinka od Wisły do Trzeciewca.
4-5 września - walki końcowe
Jedyne większe ugrupowanie oddziałów 9. dywizji pod dowództwem M. Alikowa rankiem 4-go
września podjeło próbę przebicia się w kierunku na Grudziądz. Po potyczce z czołgami pod Jeżowcem
oddział został zatrzymany w rejonie Grupy. Do końca dnia siły Polaków wyczerpały się i żołnierze w
małych grupach podjeli próby przebicia się.
Pozostały w całości 35. pułk z 9. dywizji ukrył się wcześniej w lasach Wierzchlas i dzięki temu uniknął
bombardowania. Podjął próbę przebicia się na południe i pod Stronno stoczył ciężką walkę z dużym
oddziałem niemieckim. 5-go września pozostałych 300 żołnierzy dołączyło do głównych sił Armii.
Podsumowanie
Niepowodzenie wyprowadzenia wojsk z "korytarza" pomorskiego należy przypisać
nieskoordynowanej działalności 9 i 27 dywizji piechoty oraz Grupy Operacyjnej "Czersk". Usiłowały
się one wydostać z okrążenia bez współdziałania. Całe zgrupowanie zostało dosyć bezsensownie
spisane na straty. Brzemienne w skutki błędy w dowodzeniu popełniali niemal wszyscy wyżsi
oficerowie: gen. Bortnowski, gen. Juliusz Drapella, Grzmot-Skotnicki, płk. Tadeusz Lubicz-
Niezabitowski i Stanisław Świtalski. Nie wszystkie jednostki znalazły się na swoich pozycjach jeszcze
przed 1-szym września, a niektóre z niezrozumiałych względów nie wykonały swoich rozkazów.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Borowską Górą
Bitwa stoczona między 4. niemiecką dywizją pancerną, a jednostkami Armii Łódź i GO Piotrków.
Borowska Góra (często błędnie choć powszechnie nazywana Borowa Góra) to trzy wzniesienia (279 m
n.p.m) o nazwie Góry Borowskie, które znajdują się na południowy zachód od Piotrkowa
Trybunalskiego i na wschód od Bełchatowa.
Hierarchia jednostek uczestniczących w bitwie:
gen. płk Gerd von Rundstedt Niemcy
Grupa Armii Południe - dowódca gen. płk Gerd von Rundstedt
10 Armia - gen. art. Walter von Reichenau
XVI Korpus Pancerny - gen. Erich Hoepner
4 Dywizja Pancerna - Generaloberst Georg-Hans Reinhardt
gen. dywizji Juliusz Rómmel Polska
Armia Łódź - gen. dywizji Juliusz Rómmel
2. Dywizja Piechoty Legionów - płk dypl. Edward Dojan-Surówka
2 pułk piechoty Legionów - płk Ludwik Czyżewski
301. batalion czołgów - mjr Edmund Karpow
GO Piotrków - gen. bryg. Wiktor Thommée
7. batalion ckm
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Borowską Górą
Dnia 2 września, po przerwaniu obrony polskiej pod Częstochową, obszar ten miały zabezpieczyć
wybrane jednostki Armii Łódź, aby chronić inne jednostki operacyjne głównej armii. Do obrony tego
ważnego punktu strategicznego wyznaczono 2 pułk piechoty Legionów (płk Ludwika Czyżewskeigo) i
301. batalion czołgów (majora Edmunda Karpowa). Jak się później okazało rejon ten był kluczowym
węzłem oporu na lewym skrzydle głównej pozycji obrony Armii Łódź.
3 września na odcinku Rozprza - Borowska Góra - Księży Młyn pojawiły się polskie jednostki. Niestety,
dzień wcześniej, rejon ten zajmowały już jednostki niemieckiej 4 dywizji pancernej (generalobersta
Georga-Hansa Reinharda). Wywiązały się pierwsze starcia. Jeszcze przed wieczorem, polskim
oddziałom udało się opanować wyznaczony obszar i wyprzeć przeciwnika z zajmowanego rejonu.
4 września polskie szeregi wzmocnił 7. baon ckm z GO Piotrków (gen. bry. Wiktor Thommée), a
oddziały zajmujące już dany region zostały włączone do jednostki GO. Rankiem następnego dnia, gdy
nasze jednostki zostały przegrupowane nastąpił atak (wypartej kilka dni wcześniej) 4 dywizji
pancernej, wspierany artylerią i lotnictwem. Po silnym ostrzale z dział, piechota wspierana czołgami
ruszyła na polskie pozycje. Wywiązały się zaciekłe walki, a szczyt przechodził kilkakrotnie z rąk do rąk.
Dochodziło do starć na bagnety, a obie strony poniosły spore straty. Liczebność polskich kompanii
zmniejszyła się do ok. 50 żołnierzy. Około godziny 19:30 oddziały Reinhardta zajęły Borową Górę, ale
pomimo to nasze jednostki broniły się nadal, ostrzeliwując wroga ze stoków wzniesienia. Wymiana
ognia trwała do około godziny 22. Polacy wycofali się dopiero po otrzymaniu rozkazu.
Nasze oddziały straciły około 700-800 żołnierzy, w tym co najmniej 16 oficerów. Niestety nie są znane
straty wśród jednostek przeciwnika, choć wiadomo, ze były one także znaczne.
Bitwy we wrześniu 1939Obrona fortu Węgierska Górka
W 1939 Węgierska Górka stanowiła rejon umocniony zamykający dogodne przejście ze Słowacji na
Żywiec, w czasie kampanii wrześniowej broniony przez:
1 baon (dca mjr K. Czarkowski) z 2 pp KOP,
kompanię baonu ON "Żywiec" (dca kpt. J.Szczerbaniewicz),
kompanię forteczną,
dwie baterie haubic 65 pułku artylerii lekkiej
baterię artylerii górskiej (dca kpt. T. Semik)
Łącznie 1500 żołnierzy, 15 armat, 6 armat ppanc. i 20 ckm.
Przebieg działań
2 i 3 IX oddziały polskie skutecznie odpierały ataki niemieckiej 7 DP ze składu 14 Armii. Szczególnie
zacięty opór stawiały załogi 4 schronów bojowych. Oddziały niemieckie, wsparte lotnictwem,
zdobywały je kolejno przy użyciu miotaczy ognia. 2 IX, wobec zagrożenia skrzydeł armii "Kraków"
załogi schronów otrzymały rozkaz wycofania się. Załogi, do których rozkaz nie dotarł, broniły się do 3
IX.
Straty niemieckie: ok. 200 zabitych i 300 rannych. Bohaterski opór oddziałów polskich w obronie
pozycji ryglowej pod Węgierską Górką uniemożliwił niemieckiej 7 DP wyjście w dolinę Soły na tyły
armii "Kraków" w celu rozbicia jej południowego skrzydła.
Bitwy we wrześniu 1939Obrona Jordanowa
1 września 1939 roku niemieckie zgrupowanie pancerne 14 armii w składzie 2. dywizji pancernej i
dywizji lekkiej (XXII Korpus Pancerny gen. von Kleista) ruszyło ze Słowacji przez Tatry na Chabówkę i
Nowy Targ. Broniący tego kierunku 1 pułk KOP dowodzony przez ppłk. Jana Wójcika nie był w stanie
długo utrzymać wyznaczonych pozycji, a w wypadku ich przełamania Niemcy mogli wyjść na tyły
armii "Kraków" gen. bryg. A.Szyllinga.
W związku z tą sytuacją 10. brygada pancerno-motorowa płk. dypl. Stanisława Maczka otrzymała
zadanie zamknięcia kierunku na Jordanów i Rabkę. Była to jedna z dwóch brygad pancerno-
motorowych, którymi dysponowały siły polskie we wrześniu. W jej skład wchodziły różne formacje,
które posiadały bardzo różnorodne uzbrojenie, m.in. przestarzałe czołgi Vickers oraz tankietki TKS i
TK3. Płk dypl. Stanisław Maczek zainstalował swój sztab i stanowisko dowodzenia w Krzeczowie.
2 września rano 10. brygada pancerno-motorowa była na swoich pozycjach. Prawie natychmiast
rozpoczęły się walki, w których brygada poniosła duże straty. Ze szczególną zaciętością walczono o
wzgórza na południe od Jordanowa. Bronił ich 24. zmotoryzowany pułk ułanów płk. dypl. Kazimierza
Dworzaka, kompania Obrony Narodowej i szwadron armat przeciwpancernych.
Już o godzinie 5:00 Niemcy rozpoczęli artyleryjskie przygotowanie natarcia 6 dywizjonami artylerii
lekkiej i średniej. Następnie ruszyły czołgi i piechota 2. dywizji pancernej. Szwadron ułanów
przeciwnacierał na piechotę zmotoryzowaną i poniósł straty od ognia czołgów, ale zatrzymał rozpęd
natarcia. Rozgorzały zacięte walki o Wysoką. Około południa atak niemiecki odparto. Przewaga
artylerii i broni pancernej Niemców była jednak duża. Pomimo znacznych strat (ponad 30 czołgów) i
dwóch nieudanych atakach Niemcy zdobyli wieczorem Wysoką. Wieczorem Polacy wycofali się
ponosząc duże straty w ułanach i ON. Kilka działek przeciwpancernych zostało rozjechanych przez
czołgi.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona Jordanowa
Brygadę Kawalerii wspierał w walkach pod Jordanowem pociąg pancerny Nr 51 . Od 2. września
znajdował się on w rejonie Jordanowa wspierając wojska walczące z 2. dywizją pancerną ogniem
artyleryjskim. Ostrzał był korygowany ze stanowiska obserwacyjnego. Po pewnym czasie pociąg sam
znalazł sie pod ostrzałem, a dowódca został ranny (kpt. Leon Cymborski). Po południu Niemcy
zniszczyli punkt obserwacyjny oraz wysłaną dla rozpoznania w rejon Chabówki drezynę Renault.
Oddziały polskie skierowały się do Jordanowa w obawie przed oskrzydleniem. Po odparciu uderzenia
niemieckie odziały kwatermistrzowskie i naprawcze zajęty wieś Wysoka. Nocą mieszkańcy wsi
odkręcili zawory w dwóch cysternach z paliwem. Doszło do pożaru. W powietrze wyleciały czołgi
uszkodzone w boju poprzedniego dnia i odpoczywający żołnierze 3 Dywizji Górskiej. Powracający z
frontu Niemcy zboczyli z trasy i w październiku 1939 r. rozstrzelali kilkunastu mieszkańców. W odwet
za zdecydowany opór i walkę Niemcy całkowicie spalili wioskę Wysoka. Za bohaterstwo wieś została
odznaczona Orderem Krzyża Grunwaldu w 1946 r. Na miejscu walk wzniesiono pomnik i cmentarz
wojskowy.
Walcząc o każdą piędź ziemi brygada cofała się na północ, wykonując rozkaz opóźniania marszu
nieprzyjaciela z Beskidu Wysokiego. Wycofany również został pociąg pancerny Nr 51. Polacy
kontratakowali 3. września pod Lubniem i Suchą (współpraca rozpoznania 10. BK z pociągiem
pancernym), 4-go pod Kasiną Wielką oraz na szosie myślenickiej 5-go września.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona Jordanowa
3 września obrona 10 pułku strzelców konnych zaczeła się łamać pod naciskiem 2 dywizji pancernej
pod Naprawą. Szwadron odwodowy rtm. Tomkowicza i kompania Vickersów uderzyły i odrzuciły
Niemców. 24 pułk ułanów, kompania Vickersów, dywizjon rozpoznawczy, dywizjon rozpoznawczy bez
baterii, dywizjon art. mot bez baterii, batatalion saperów zostały nocą przerzucone łukiem Myślenice-
Dobczyce na Mszanę do uderzenia na 4 dywizję lekką. Uderzenie nastąpiło pod Kasiną Wielką.
Dywizja niemiecka została odrzucona aż do rejonu Mszanej.
W rezultacie Niemcy zajeli Myślenice dopiero 5-go września wieczorem. W tym czasie Armia
"Kraków" wycofała się na wschód i unikneła okrążenia.
10 BK kontynuowała dalej odwrót wciąż walcząc z przeważającymi siłami wroga i kontratakując.
Stoczyła wiele ciężkich bitew (mi.n. pod Lwowem i Rzeszowem) tracąc dużo sprzętu (głównie z
powodu braku paliwa oraz amunicji) i ludzi. Do końca jednak nie skapitulowała i zachowując formację
z pozostałym sprzętem i sztandarami przekroczyła granicę węgierską w szyku defiladowym. Brygada
do dnia 19 września - czyli momentu przekroczenia granicy - utraciła ponad 50% stanów osobowych.
Żołnierze 10 BK dalej kontynuowali walkę na Zachodzie. Tak dobre wyniki możliwe były do osiągnięcia
tylko dzięki geniuszowi taktycznemu płk dypl. St. Maczka, szefa sztabu mjr dypl. F. Skibińskiego oraz
poświeceniu wszystkich żołnierzy 10 BK.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Piotrkowem Tryb.i
Tomaszowem Maz.
5 września 1939 roku oddziały niemieckiej 10. Armii (1. Dywizja Pancerna oraz 4. Dywizja Pancerna z
XVI Korpusu Pancernego) po przełamaniu w dniach poprzednich polskiej obrony w okolicach
Częstochowy - na styku armi "Łódź" i "Kraków" - kontynuowały natarcie w kierunku na Warszawę.
Jednocześnie zagroziły od zachodu oddziałom formującej się odwodowej Armii "Prusy" - dca gen.
dyw. S. Dąb-Biernacki - oraz stworzyły zagrożenie okrążenia dla Armii "Łódź" od południa.
Armia "Prusy" była podzielona na dwie części - północną w skład której wchodziły 13, 19, 29 dywizje
piechoty i Wileńska Brygada Kawalerii oraz południową składającą się z 12 i 36 dywizji piechoty oraz
część 3 Dywizji Piechoty pod dowództwem gen. S. Skwarczyńskiego w rejonie Kielc i Końskich. W celu
zatrzymania postępujących oddziałów wroga z Armii "Prusy" została wydzielona Grupa Operacyjna
Dreszera, pod dowództwem gen. bryg. Rudolfa Dreszera. W jej skład wchodziła 19 Dywizja Piechoty -
gen. bryg. J. Kwaciszewski oraz Wileńska Brygada Kawalerii - płk dypl. Konstanty Drucki-Lubecki.
Oddziały te otrzymały rozkaz szybkiego przemarszu w rejon Tomaszowa Mazowieckiego i Piotrkowa
Trybunalskiego. 19 Dywizja Piechoty miała zająć pozycje pod Piotrkowem, 13 Dywizja Piechoty miała
bronić Tomaszowa Mazowieckiego, a kawaleria i 29 Dywizja Piechoty (płk. I. J. Oziewicz) pozostały na
prwym brzegu Pilicy, przez co nie wzięły bezpośredniego udziału w obronie podejścia pod Warszawę.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Piotrkowem Tryb.i
Tomaszowem Maz.
Do obrony Piotrkowa Trybunalskiego wyznaczono 19 dywizję piechoty. 86 pułk zajął pozycje na
przedpolu Piotrkowa, a 85 pułk przedłużył linię obrony w kierunku północno-wchodnim. W odwodzie
pozostawiono 77 pułk wzmocniony baonem 86 pułku oraz Wileńską Brygadę Kawalerii, które miały
wykonać kontruderzenia na skrzydła dywizji niemieckiej. 5 września o godz. 10:00 po przygotowaniu
artyleryjskim oraz bombardowaniu lotniczym niemiecka 1 Dywizja Pancerna przeprowadziła natarcie,
które się nie powiodło. Niemcy przeprowadzili kolejne silne bombardowanie artyleryjskie i lotnicze i o
godz. 14:00 przeprowadzili drugi atak. 86 pułk stopniowo ustępował cofajac się ulicami Piotrkowa.
Bezskutecznie oczekiwał na kontruderzenie sił odwodowych. W godzinach wieczornych wycofał się
na wschodni brzeg Pilicy w rejonie lasu Brudziewice ponosząc duże straty. Do niewoli dostał się
wtedy m.in. gen. Kwaciszewski.
W czasie walk 1 Dywizji Pancernej o Piotrków Trybunalski, 4. niemiecka Dywizja Pancerna z XVI
Korpusu Pancernego, przerwała polską obronę w rejonie Mokrej oraz Borowskiej Góry. Drogę na
Warszawę niemieckiemu XVI Korpusowi Pancernemu zamykała jescze tylko 13 Dywizja Piechoty - pod
dowództwem płk W. Kalińskiego - z Grupy Operacyjnej Północnej odwodowej Armii "Prusy",
stacjonująca na północny-wschód od Piotrkowa - w pobliżu Tomaszowa Mazowieckiego.
Jeszcze wieczorem 5 września niemieckie oddziały rozpoznawcze dotarły pod Będków, gdzie
umocniły się wysunięte oddziały 13 Dywizji Piechoty. 6 września Niemcy przeprowadzili atak całymi
siłami XVI Korpusu Pancernego (2 dywizje pancerne) na rozciągnietą w obronie 13 Dywizję Piechoty.
Walki trwały cały dzień, ale pod wieczór oddziały Niemieckie przedarły się przez luki w obronie i
wdarły się do Tomaszowa Mazowieckiego. Oddziały 13 Dywizji Piechoty w celu unikniecia okrążenia i
odcięcia musiały się wycofać w kierunku na Warszawę pod naporem nieprzyjaciela, ponosząc przy
tym duże straty.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona fortów pod Łomżą
Obrona polska nad środkową Narwią podzielona została na dwa odcinki: Łomża i Nowogród. Obsadę
tych odcinków stanowił 33. pułk piechoty z trzema batalionami w pierwszej linii, kompania forteczna
ckm oraz 18. pułk artylerii bez I dywizjonu. Obrona na odcinku "Łomża" została oparta na starych
fortach rosyjskich uzupełnionych tylko kilkoma schronami. Do obrony od wschodu na fortach
wyznaczony był batalion żołnierzy w składzie: 3 kompanie piechoty i kompania ckm-ów z trzema
armatami przeciwpancernymi. Dowódcą obrony fortów był mjr Widerko. Dowódcami poszczególnych
kompanii byli kpt. Rzepecki, por. Sadowski, por. Wiśniewski i por. Zaręba.
Forty były atakowane przez część 2. armii niemieckiej generała von Küchlera z XXI Korpusu generała
von Falkenhorsta. Atak nastąpił z Prus Wschodnich.
Walki trwały od 7 do 10 września - od czwartku do niedzieli. Wcześniej przedpole fortów zostało
odpowiednio przygotowane przez obrońców - oczyszczone z zabudowań oraz ewakuowano ludność
cywilną, ułożono pola minowe oraz zasieki z drutu kolczastego.
7 września
Żołnierze niemieccy atakujący od Marianowa zostali podpuszczeni do fortu 2 i 3 i dostali się pod
"śmiertelnie silny" ogień krzyżowy ckm z fortu 3 i 2. Niemcy atakowali wzdłuż drogi Marianowo -
Piątnica. Żaden z atakujących hitlerowców nie wycofał się z powrotem do lasu w Marianowie,
wszyscy zginęli. Tego samego dnia obrońców zaatakowały dwa czołgi wzdłuż tej samej drogi. Czołg
pierwszy posuwał się ostrożnie wykorzystując drzewa przydrożne i wał przy szosie. Został rażony
pociskiem z działa przeciwpancernego 37mm wz. 36 Bofors stojącego pomiędzy 2 i 3 fortem.
Następny czołg na pełnej szybkości i środkiem jezdni zaatakował obrońców wkrótce po
unieszkodliwienie pierwszego.
Został podpuszczony na bliską odległość (75 m) i zapalony. Nikt z załóg tych czołgów się nie uratował.
Przez wiele godzin drugi czołg się palił.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona fortów pod Łomżą
8 września
Drugiego dnia ataki Niemców skoncentrowały się na forcie nr 3 w Piątnicy. Do południa odparto 4
ataki. Popołudnie było spokojniejsze. Nocą, po przygotowaniu artyleryjskim i zadymieniu wojska
niemieckie przeprawiły się przez Narew, kilka kilometrów poniżej punktu obrony w Piątnicy i zdobyły
Nowogród.
9 września
Trzeciego dnia na bardzo niskiej wysokości, wzdłuż fortów, przeleciał nieprzyjacielski samolot
zwiadowczy. Przez cały dzień (sobota) i następny trwał nieprzyjacielski ostrzał artyleryjski. W czasie
ostrzału zabito 17 koni artyleryjskich na forcie 2 i rozbito cześć kuchni zaopatrzenia na forcie 3.
Wszelkie próby nocnych ataków żołnierzy niemieckich paliły na panewce. Dobre usytuowanie ckm-
ów niweczyło wszelkie szturmy. Przybywało tylko ofiar po stronie niemieckiej. Przed południem 9
września miały miejsce 3 ataki na fort nr 2 w Piątnicy ze wsparciem artylerii i lotnictwa, po południu
atak na fort nr 1 - wszystkie odparte.
Polska bateria przeciwpancerna też dała się we znaki. Otóż 3 działa należące do obrońców przez 3 dni
(piątek, sobota i niedziela) ostrzeliwały pozycje niemieckie w lasku w Marianowie znajdującym się w
odległości około 2 km od fortów piątnickich. Krążą niepotwierdzone opowieści, iż polskie armaty
rozbiły 8 czołgów znajdujących się w lesie (unieszkodliwiając wszystkie 10 czołgów nieprzyjaciela; 2
czołgi zostały zniszczone juz pierwszego dnia walk (czwartek) i zabiły zastępcę dowódcy atakujących
jednostek). Forty były również atakowane przez samoloty wroga.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona fortów pod Łomżą
10 września
Rano odparto ataki na forty nr 2 i 3. Do godziny 18-tej wojska niemieckie absorbowały obronę
fortów, po czym odstąpiły poza zasięg polskiej artylerii. Około godz. 20.30 dowódca 18. Dywizji
Piechoty płk. Kossecki wydał 33. pp rozkaz do odwrotu: "Nocą, z dnia 10 i 11 września oderwać się od
nieprzyjaciela i skoncentrować się w rejonie Bacz Mokrych. Ruchy odwrotowe rozpocząć o godz. 23."
Załoga przyjęła rozkaz z niedowierzaniem.
Wcześniej był wysadzony most żelazny. Część żołnierzy z fortu 1 wycofywała się po kładce istniejącej
już od kilku dni przy moście żelaznym. Załoga z fortów 2 i 3 wycofywała się między godz. 22-gą i 23-
cią.
Podsumowanie
18 DP została otoczona pod Andrzejewem w rejonie Łętownicy. Po zażartym boju nie wywalczono
przejścia. Wojsko zostało zbombardowane i ostrzelane. Pięć tysięcy żołnierzy zostało zabitych lub
rannych. 13 września ppłk. Witold Sztorko o godzinie piątej rano poprosił o kapitulację. Około sześć
tys. żołnierzy dostało się do niewoli. Na skutek zniszczenia 18 DP gen Młot-Fijałkowski zdał
dowództwo ,,SGO Narew", która właściwie przestała istnieć.
Forty nie zostały zdobyte, a zostały opuszczone ze względu na przełamanie frontu pod Nowogrodem.
Podczas walk na fortach we wrześniu 1939 roku zginęło 162-173 żołnierzy niemieckich i 9 żołnierzy
polskich. Ciała najeźdźców leżały tak gęsto, iż "nie było widać naci ziemniaków". Jeden z czołgów
rozbitych przez Polaków stał na szosie Marianowo - Piątnica aż do późnych lat czterdziestych (1949
rok). Nie wiadomo natomiast co stało się z drugim czołgiem zniszczonym przez polską artylerię.
Niepotwierdzone źródła mówią iż został on zatopiony w rzece Narew obok Piątnicy przez wojska
radzieckie w 1940 roku.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Wizną
Odcinek "Wizna" nad Narwią jest miejscem, w którym batalion polski przez dwie doby odpierał atak
niemieckiej dywizji pancernej. Starcie przeszło do historii jako bitwa pod Wizną lub obrona Wizny .
Dowodzący tym odcinkiem, kapitan Władysław Raginis, widząc, że już nie ma żadnych szans na
zwycięstwo wydał żołnierzom rozkaz przejść na tyły, a sam popełnił samobójstwo. Walczył on do
końca odrzucając możliwość złożenia broni.
Bitwa pod Wizną - porównanie sił walczących stron
Kapitan Raginis posiadał bardzo małe siły i środki do walki z nieprzyjacielem. Były one niewielkie by
obronić dziewięciokilometrowy odcinek "Wizna". W ich skład wchodziły: 3 kampania forteczna
ciężkich karabinów maszynowych, 8 kampania strzelecka 3 batalionem 135 pułku piechoty oraz
pluton konnych zwiadowców, 136 rezerwowa kompania saperów, trzy plutony armat 75 mm, pluton
pionierów. W sumie załoga obrony odcinka "Wizna" liczyła siedemset szeregowców i podoficerów
oraz dwudziestu oficerów. Uzbrojenie jej składało się z pięciu armat 75 mm, 24 cekaemów, 18
erkaemów i dwóch karabinów przeciw pancernych.
Siły te rozmieszczono na poszczególne odcinki. Na odcinku "Włochówka - Sulin- Strumiłowo" pozycję
zajął pluton strzelecki wzmocniony drużyną ciężkich karabinów maszynowych załoga schronu
bojowego z trzema cekaemami oraz pluton pionierów. Odcinkiem dowodził porucznik Jan Zawadzki.
Odcinek "Smolne - Włochówka" broniła załoga schronu bojowego z trzema cekaemami i drużyną
strzelecką z 2 erkaemami. Podporucznik rezerwy Lucjan Kamiński dowodził tym odcinkiem.
Pododcinek "Giełczyn", który ciągnął się od Giełczyna do Kołodzieje, posiadał dwie załogi schronów
bojowych z sześcioma erkaemami oraz pluton strzelecki. Dowódcą był porucznik Witold Kiewlicz.
Załoga z sześcioma cekaemami oraz pluton "szturmowy" wydzielony z kompanii fortecznej obsadzały
schrony bojowe w Górze Strękowej i w Kurpikach.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Wizną
Pododcinka "Kurpiki" od Kurpik do Waliszewa, broniła 8 kompania strzelecka bez dwóch plutonów
oraz załoga schronu bojowego w Maliszewie z 3 cekaemami - dowodził nimi Wacław Schmidt.
W lesie za Górą Strękową została rozmieszczona artyleria, którą dowodził porucznik Stanisław
Brykalski. Składała się ona z 5 armat i plutonu piechoty, który został wysunięty w rejon mostu. Pluton
zwiadu konnego z 3 erkaemami rozpoznawał teren wzdłuż drogi Jedwabne - Wizna.2
Przeciwnikiem Kapitana Władysława Raginisa był Generał Guderian, który 8 września 1939
zaproponował Naczelnemu Dowództwu, aby XIX korpus pancerny pozostawić pod rozkazami
dowódcy Grupy Armii "Północ" i wprowadzić go do walki na lewo od 3 armii przez Wiznę - Bielsk w
kierunku na Brześć. Pomysł ten został zaakceptowany przez dowódcę Grypy Armia "Północ", generała
Fedora von Bocka i Naczelne Dowództwo. S kład XIX korpusu pancernego był następujący: 3 dywizja
pancerna generała von Shweppenburga i 20 dywizja zmotoryzowana generała Wiktorina. Zadaniem
tych dywizji był jak najszybsze dotarcie do Wizny i rozpoczęcie ataku. Dodatkowo w skład korpusu
weszły: 10 dywizja pancerna generała Schaala oraz brygada forteczna "Lótzen" pułkownika Galla,
które walczyły już pod Wizną. Plan przewidywał następująco ugrupowanie sił korpusu: 10 dywizja
pancerna, 20 dywizja zmotoryzowana i brygada forteczna "Lotzen" - w pierwszym rzucie; 3 dywizja
pancerna - w drugim rzucie. Ogólnie w skład całej załogi liczył czterysta pięćdziesiąt czołgów, setki
dział i moździerzy. Czterdzieści trzy tysiące żołnierzy i oficerów. Ponadto korpus wspierany był przez
pułk lotnictwa szturmowego.
Na odcinku "Wizna" starły się ze sobą cztery wielkie jednostki Niemców wraz z wsparciem lotniczym
oraz armia żołnierzy polskich składająca się z siedmiuset dwudziestu żołnierzy i oficerów.3
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Wizną
Obrona Wizny - opis wydarzeń
Bagno Wizna było terenem trudno dostępnym. Zachodnie brzegi rzeki Narwi i Biebrzy górowały nad
doliną i dawały nieprzyjacielowi możliwość oglądania polskich pozycji. Odcinek obrony "Wizna"
składał się z 9 km i był podzielony przez Narew na dwie części północną - Giełczyn i Kołodzieje i
południową - Góra Strękowa, Maliszewo. Główna linia Oborny przebiegała na wschód od linii bagien.
Pozycję wysunięto umieszczono nad rzeka w rejonie Wizny oraz we Włochówce i Sulinie. Odcinek
"Wizna" bronił dróg w Górze Strękowej, które prowadziły na Białystok i Zambrów. Przejście przez
zabagniona dolinę umożliwiał most na trasie Wizna - Białystok.
W kwietniu 1939 rozpoczęto budowę umocnień na odcinku obrony "Wizna". Budowane schrony były
skierowane frontem do linii Narwi i Biebrzy. Strzelnice znajdowały się z boków schronu. Schrony
ubezpieczały równocześnie ogniem sąsiedni schron. Kopuły pancerne służyły do obserwacji i
ostrzeliwania wroga.
Schron dowódcy odcinka obrony miał kryptonim "GG-126". Był prostokątem o zaokrąglonych
krawędziach. W środku znajdowało się osiem komór, które były przeznaczone do różnych zadań.
Drzwi wejściowe były pancerne i znajdowały się na tyle. By uniemożliwić wykrycie właściwej kopuły
wykonano kilka innych kopuł. Dwa schrony bojowe znajdowały się w okolicach Sulina i Włochówka.
Na całym odcinku 'Wizna" wybudowano sześć ciężkich oraz sześć średnich schronów bojowych.4
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Wizną
Bitwa pod Wizną: 7 września 1939
Zauważono siły pancerno-motorowe, które kierowały się na Jedwabne. Gdy nieprzyjaciel wjechał do
Jedwabnego zaatakował rynek i główną ulicę. Następnie została ostrzelana placówka zwiadu
konnego, która znajdowała się przy drodze Jedwabne - Kotowo. We wsi Boguszki patrol pancerno-
motorowy został ostrzelany przez Polaków. W okolicach wsi Męczki ponownie doszło do natarcia i
rozbicia plutonu. Pod wieczór nastąpił nalot samolotów. Około godz. 17-tej pierwsze czołgi wroga
wjechały na most. I nagle pojawił się potężny wybuch. Plutonowy Józef Oleksy wydał rozkaz
wysadzenia mostu. We Włochówce kapral Franciszek Pawlak skosił ciężkim karabinem maszynowym
wszystkich Niemców. Czołgi nieprzyjaciela zostały wycofane z rynku w Wiznie.
W nocy z 7 na 8 września próbowano zniszczyć przeprawę promową na Narwi w Niwkowie, jednak
Niemcy zauważyli ruch na promie i ostrzelali go. Pionierzy wycofali się, jednak wcześniej wysadzili
prom.5
Bitwa pod Wizną: 8 września
Rankiem kilkanaście samolotów ostrzelało i zbombardowało Kurpiki, Górę Strękową i Giełczyn.
Zaatakowano także Wiznę, Wierciszewo i Sieburczyn, gdzie do tych miejscowości zbliżyła się 10
dywizja pancerna oraz brygada forteczna "Lotzen". Pluton saperów z brygady fortecznej "Lotzen"
przeprawił się przez Biebrzę, jednak mgła sprawiła, że stracił orientację, co zostało wykorzystane
przez polskich żołnierzy, którzy wzięli cały pluton do niewoli. Została ostrzelana podchodząca z
Jedwabnego do Wizny kolumna pancerno-motorowa 10 dywizji pancernej. Główna pozycja obrony
została dwukrotnie zbombardowana. Ponownie ucierpiały miejscowości: Kurpiki, Góra Strękowa i
Giełczyn. Artyleria niemiecka rozpoczęła ostrzeliwanie pozycji głównej. Polska artyleria przełamała
próbę przedostania się wroga przez Biebrzę. Żołnierze niemieccy wsparci ogniem z moździerzy
przypuścili atak na Włochówkę. Zostali jednak zatrzymani przez ogień broni maszynowej ze schronu
bojowego. Walki te sprawiły, że Włochówka i Smolarze trawił ogień.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Wizną
Bitwa pod Wizną: 9 września
Pododcinek "Giełczyn" został zaatakowany ogniem artylerii. Bombardowania doprowadziły do
spłonięcia miejscowości Giełczyn.. 20 dywizja zmotoryzowana ruszyła w kierunku Grądy - Woniecko,
odrzucili oni polskie ubezpieczenia znad rzeki Narew w kierunku Grądy - Woniecko. Żołnierze
ubezpieczenia dołączyli do pluton strzeleckiego, który zajmował tutaj stanowiska ogniowe. Pod
dowództwem podporucznika Przybylskiego żołnierze odpierali kolejne ataki wroga, aż do
wyczerpania amunicji. Po czym wycofali się do miejscowości Grądy - Woniecko. Na całym odcinku
"Wizna" prowadzony był przez Niemców atak artylerii oraz atakowali wykryte schrony bojowe. Nie
wykryto jeszcze schronu na Górze Strękowej. Podczas ostrzału artyleryjskiego została zerwana
łączność między stanowiskiem ogniowym polskiej artylerii a schronem obserwacyjno - bojowym.
Kapral Wiśniewski natychmiast naprawił łączność. Kapitan Tadeusz Naróg wydał rozkaz dostarczenia
przez strzelca Seweryna Biegańskiego do Kapitana Raginisa, widomości o następującej treści: "Bez
rozkazu nie wolno mu opuszczać obrony odcinka "Wizna". Gdy Biegański dotarł do schronu trwały
tam walki. Na skutek długotrwałego ostrzału sytuacja w schronie była bardzo ciężka. Pole walki
zajmowali polegli żołnierze niemieccy, a wzdłuż szosy Wizna - Góra Strękowa wraki wozów bojowych
rozbitych przez polskie armaty. Brygada forteczna "Lotzen" prowadziła ataki na pododcinku
"Giełczyn". Jednak opór żołnierzy polskich w kierunku Góry Strękowej sprawił, że Niemcy próbowali
przełamać obronę pod Giełczynem by wejść na tyły odcinka obrony "Wizna". Choć walki były zaciekłe
to załoga obu schronów na pododcinku "Giełczyn" broniła się nadal. Niemcy chcąc przełamać obronę
sprowadzili armaty przeciwpancerne oraz działa polowe by ogniem zniszczyć schrony. W lasku
giełczyńskim został wykonany kontratak, który powstrzymał Niemców przed uderzeniem na schrony
od tyłu. W kopułę pancerną schronu dowodzonego przez porucznika Kiewlicza trafił ogień
nieprzyjaciela. Na skutek uszkodzenia schronu żołnierze wraz z porucznikiem Kiewliczem wycofali się
na tyły. Porucznik Kiewlicz otrzymał rozkaz zniszczenia mostu w Górze Strękowej.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Wizną
. Wraz kapralem Pawlakiem podpalił most. 10 dywizja pancerna rozpoczęła atak wzdłuż szosy w
kierunku Góry Strękowej i Kurpik. Odcinek obrony od Waliszewa do Góry Strękowej został
zaatakowany przez lotnictwo i ogień artylerii. Stało się to przyczyną pożaru, który trawił cały odcinek.
Niemcom udało się zdobyć schron w Kurpikach dowodzony przez kapitana Wacława Schmidta.
Umożliwiło to otwarcie częściowo drogi na tyły polskiej obrony. Broniły się jeszcze dwa schrony
bojowe w Górze Strękowej, które zostały ostrzelane przez 10 dywizję pancerną. Pod ostrzałem była
także szosa Wizna - Góra Strękowa. Nieprzyjaciel podjął próbę ostrzelania lasu, napotkał się jednak
na stanowiska dwóch ciężkich karabinów maszynowych. Punkty te powstrzymały dalsze ataki na las.
20 dywizja zmotoryzowana podjęła ataki w kierunku Grądy - Woniecko- Kalinówka. Spotkała się ona z
oporem plutonu piechoty z kompanii marszowej oraz grupy żołnierzy z ciężkim karabinem
maszynowym. Walczono przy braku amunicji z użyciem tylko granatów oraz w walce wręcz. Udało się
powstrzymać natarcie Niemców. Wieczorem Niemcy okrążyli dwa schrony bojowe na Górze
Strękowej. Podjęli oni dwie próby ataku na schron, spotkali się jednak z ogniem broni maszynowej.
Sytuacja w schronach była krytyczna, a wyjście z nich niemożliwe, gdyż każde uchylenie drzwi
powodowało lawinę ognia broni maszynowej nieprzyjaciela.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Wizną
Bitwa pod Wizną: 10 września
20 dywizja zmotoryzowana zaatakowała i zajęła miejscowość Rutki. Dalsze natarcie dywizji zostało
powstrzymane przez 2 pułk ułanów przed wschodnim skrajem lasu Kołomyja. Dzięki walce ułanów
pozycję tę utrzymano przez cały dzień. Droga na Łomżę była blokowana przez pułk. Rankiem do
schronu bojowego na Górze Strękowej podszedł z białą flaga parlamentariusz niemiecki i przekazał
on ultimatum dowództwa "Jeśli polski dowódca nie podda schronów to wszyscy jeńcy wzięci z tego
odcinka zostaną rozstrzelani". Kapitanowi Raginisowi nie pozostało nic innego jak rozkazać
żołnierzom by złożyli broń w schronie i wyszli na zewnątrz. Ostatnim, który opuścił schron był strzelec
Seweryn Biegański. W schronie pozostał jedynie Kapitan Raginis, który dochowując złożonej
przysięgi, że żywy nie opuści powierzonej sobie pozycji popełnił samobójstwo.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Bzurą
W dniach od 9 do 18 września 1939 roku nad Bzurą rozegrała się największa bitwa w czasie Wojny
Obronnej Polski 1939. Znana jest jako Bitwa nad Bzurą lub Bitwa pod Kutnem. Została stoczona przez
armie polskie "Poznań" i "Pomorze" z niemieckimi 8 i 10 Armią z Grupy Armii "Sud".
Bitwa nad Bzurą przebiegała w trzech fazach - pierwsze dwie fazy miały charakter działań zaczepno-
obronnych, podejmowanych przez stronę polską, trzecia obrony:
I faza (9-12 wrzesień) natarcie na Stryków
II faza (13-16 wrzesień) natarcie na Łowicz
III faza (16-18 wrzesień) odwrót na Warszawę podczas którego siły polskie uległy rozbiciu.
Przebieg bitwy nad Bzurą
Armie "Poznań" i "Pomorze" broniły, zgodnie z planem, terenu Poznańskiego i Pomorza. W dniach 1-
3 IX armia "Pomorze" poniosła porażkę w Borach Tucholskich i wycofała się na pd. brzeg Wisły.
Niemcy nie podjęli pościgu, ruszyli wojskami szybkimi na wsch. (w pasie na pn. od Wisły). Armia
"Poznań", nie atakowana większymi siłami, pozostawała w obronie na terenie Wielkopolski. 5 IX,
wobec odniesionych przez Niemców sukcesów na obu skrzydłach frontu pol., Nacz. Wódz zarządził
ogólny odwrót na linię rzek: Narew, Wisła i San. Armie "Poznań" i "Pomorze", wysunięte w stosunku
do pozostałych sił pol. bardziej na zach., znalazły się w odosobnieniu. Otrzymały one w ramach
odwrotu na nową linię obrony rozkaz odejścia na Warszawę. Odwrót dokonany nocami zapobiegł
wykryciu wycofujących się wojsk przez lotnictwo niem. 8 IX armie "Pomorze" i "Poznań" osiągnęły
obszar Kutno, Włocławek, Koło. Równolegle do kierunku odwrotu obu armii pol. zdążały niem. 8 i 10
Armia, które dysponując wojskami szybkimi wyprzedziły siły polskie.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Bzurą
8 IX gen. Kutrzeba przedstawił Naczelnemu. Dowództwu propozycję przeciwuderzenia w odsłonięte
pn. skrzydło maszerującej ku Warszawie niem. 8 A, uzyskania szerszego korytarza oper., dla
ułatwienia odwrotu zabezpieczonego od pn. linią Wisły, a od pd. uchwyconą rubieżą obrony na pd.
od Bzury i linii kol. Głowno-Warszawa. W tym czasie na pozostałym froncie Niemcy rozwijali działania
zaczepne: na pn. osiągnęli Narew, na kier. Toruń, Warszawa posuwali się wzdłuż Wisły, w centrum
(na kier. warszawskim) 8 A wyszła na linię Łęczyca Łódź; wojska szybkie 10 A (4 DPanc z 6 KPanc)
usiłowały uchwycić z marszu Warszawę. Dowództwo niem. zakładając, że siły pol. z Pomorza i
Poznańskiego wycofały się na wsch., dążyło do jak najszybszego opanowania stolicy i przekroczenia
środk. Wisły.
Armia "Poznań" tymczasem przerwała odwrót i koncentrowała się w myśl decyzji gen. Kutrzeby do
uderzenia w ogólnym kier. na Łódź, na skrzydło i tyły niem. 8 A. Armia "Pomorze" oddalona była
jeszcze o 3-4 dni marszu od podstaw wyjściowych do natarcia. Dowództwo pol., mając dość dokładne
informacje o ugrupowaniu niem., planowało wykonanie manewru zaczepnego przez uderzenie armii
"Poznań" na 30 DP osłaniającą skrzydło niem. 8 A, rozbicie jej, następnie pobicie rozśrodkowanych sił
8 A we współdziałaniu z nadciągającą armią "Pomorze".
Otrzymawszy zgodę Nacz. Wodza, armia "Poznań" rozpoczęła 9IX przeciwuderzenie z rej. na pn. od
Bzury na niem. 30 i 24 DP, rozciągnięte w marszu między Łęczycą a Łowiczem. Natarcie w ogólnym
kier. na Stryków prowadziła grupa oper. gen. Knolla (14, 17 i 25 DP). Prawe skrzydło natarcia
ubezpieczała w rej. Dąbie Podolska BK, działająca w kierunku na Uniejów, lewe skrzydło -
Wielkopolska BK, nacierająca z rej. Soboty przez Bielawy na Głowno. Siły pol. mimo kilkakrotnej
przewagi liczebnej, jaką miały początkowo nad Niemcami, oraz czynnika zaskoczenia (uderzenie pol.
zaskoczyło dowództwo 8 A niem ) nie zdołały osiągnąć zasadniczego celu, zadały jednak duże straty
30 DP (straciła ok. 1500 ludzi i znaczne ilości sprzętu) i odrzuciły ją ok. 20 km na pd.; zdobyły Górę Św.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Bzurą
10 IX po południu, w czasie pościgu, pol. 17 DP stoczyła z 17 DP niem. ciężki bój spotkaniowy w
Małachowicach. 11 IX armia "Poznań", kontynuując natarcie siłami Podolskiej BK i 25 DP, walczyła w
rejonie na pd.-zach. od Łęczycy z nadchodzącą 221 DP niem.; 17 DP wyparła z Grabiszewa,
Małachowic i dworu Sokolniki oddziały 17 DP niem., a 14 DP osiągnęła Mąkolicę i Koźlę. Na lewym
skrzydle natarcia weszła do walki grupa oper. gen. Bołtucia z armii "Pomorze", zdobywając siłami 4
DP Sobotę i las pomiędzy Bielawami a Głownem, a 16 DP Łowicz. Reszta sił armii "Pomorze"
znajdowała się w obronie w rej. Włocławek, Brześć Kujawski, Koło, frontem na zach. i pn.-zach.,
wiążąc walką niem. 3 K.
Już od 11.IX zaczęli Niemcy kierować nad B. nowe siły, głównie z 10 A, także z 4 A (3 KA i 3 DP) oraz z
odwodów GA "Sud". Siły te początkowo podlegały dowódcy 8 A, od 15 IX ponownie przeszły pod
dowództwo 10 A. l2 IX dowódca GA "Sud" skierował nad B. lotnictwo grupy lotn. gen. W.
Richthofena, później także część sił z 4 Floty Powietrznej. 12 IX wieczorem wykonująca główne
natarcie grupa gen. Knolla osiągnęła linię Stryków-Ozorków. W tym samym dniu gen. Kutrzeba
otrzymawszy wiadomości o wycofaniu się do Modlina dywizji armii "Łódź", z którymi nie było
dotychczas łączności, wydał rozkaz przerwania bitwy.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Bzurą
Nowy plan przewidywał uderzenie siłami armii "Pomorze" przez Łowicz na lasy skierniewickie. W
nocy na 13 IX grupa gen. Knolla wycofała się na pn. brzeg rzeki. Nie wiedząc o tym, Niemcy w obawie
ponownego natarcia sił pol. odeszli na pd. W tej fazie bitwy inicjatywa pozostawała nadal w rękach
dowództwa pol. Na mocy decyzji gen. Kutrzeby 4, 16 i 26 DP oraz Wielkopolska BK pod dowództwem
gen. Bortnowskiego miały w nocy na 14 IX uderzyć z pn. brzegu B. przez Łowicz na Skierniewice oraz
uchwycić Sochaczew i Puszczę Kampinoską. Grupa oper. gen. Knolla miała wycofać się nad B. i przebić
do Warszawy. Dla osłony od pn. i zach. utworzono grupy oper.: pod dowództwem gen. M.
Karaszewicza-Tokarzewskiego (skład: 15 27 DP i 19 pp) i pod dowództwem gen. S. Grzmota-
Skotnickiego (skład: 70 pp, Wielkopolska Brygada ON, 8 baon strzelców 5 baon ckm, Podolska BK i
resztki Pomorskiej BK). Rano 14 IX zgrupowanie gen. Bortnowskiego rozpoczęło natarcie; 26 DP mimo
silnego oporu niem. sforsowała B.; 16 DP również sforsowała B. i toczyła ciężkie walki o Łowicz; 4 DP
osiągnęła szosę Łowicz-Głowno. O godz. 10 gen. Bortnowski otrzymał meldunek lotn. donoszący o
licznych kolumnach panc. na drogach między Błoniem a Sochaczewem, maszerującej spod Warszawy
niem. 4 DPanc. W obawie, że dywizja niem. jeszcze tego samego dnia może przekroczyć słabo
bronioną B. i wyjść na tyły pol. 26 DP nacierającej w kier. na Skierniewice, gen. Bortnowski wydał 26
DP rozkaz odwrotu za B.; dywizja poniosła duże straty. Gdy do odwrotu przeszła także część 16 DP,
gen. Bołtuć wycofał swoją grupę za B. 15 i 16 IX armia "Pomorze" broniła się na pn. brzegu B. (26 i 16
DP) i na rz. Słudwi (4 DP), grupa gen. Skotnickiego na pozycji między Kutnem a Żychlinem; grupa gen.
Tokarzewskiego w rej. Gąbina. Dywizje armii "Poznań" zajmowały podstawy wyjściowe przez B. w rej.
Sochaczewa. Wielkopolska BK po przejściu przez B. w Witkowicach weszła do Puszczy Kampinoskiej.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Bzurą
Początkowo dowództwo niem. nie rozszyfrowało zamiarów dowództwa pol. Dopiero 14 IX rozpoczęło
przygotowania mające na celu okrążenie i zniszczenie odosobnionych armii pol. Plan niem.
przewidywał skierowanie do bitwy nad B. gros sił 10 A, w tym dwóch dywizji panc., trzech lekkich i
jednej zmot. (ok. 800 czołgów) i koncentryczne rozbicie sił polskich.
16 IX przy wsparciu potężnego lotnictwa boj. Niemcy rozpoczęli atak na okrążone armie polskie. 1
DPanc, ściągnięta spod Góry Kalwarii, przeprawiła się przez B. w Kozłowie Szlacheckim, uderzyła na
57 pp z 14 DP, rozbiła go i wdarła się w głąb ugrupowania i na tyły obu armii polskich. 4 DPanc
przeprawiła się przez B. pomiędzy Sochaczewem a Brochowem, uderzyła w kierunku pd.-zach.
zadając duże straty 25 DP w rej. Adamowej Góry, i opanowała Ruszki. Dalsze natarcie 4 DPanc niem.
zostało zatrzymane.
W nocy na 17 1X siły główne armii "Poznań" rozpoczęły bitwę o przełamanie niem. okrążenia
pomiędzy Witkowicami a Sochaczewem. 1S DP i Podolska BK przeszły B. w Witkowicach, 25 DP w
Brochowie; 17 DP maszerowała w kier. przeprawy do Brochowa; 14 DP koncentrowała się w
Łaziskach. Armia "Pomorze" przesunęła się w rej. Osmolin, Kiernozia, Osiek. Grupa gen. Skotnickiego
przeszła w rejon na zach. od Kiernozi, a 27 DP z Gąbina na Iłów.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Bzurą
17 IX rano Niemcy wznowili natarcie, kierując je na pn. wzdłuż obu brzegów Bzury. Wspierające
natarcie lotnictwo niem. (ok. 300-330 samolotów) bombardowało od godz. 9 do zmroku obszar, na
którym okrążone zostały armie pol., wyrządzając ogromne straty w ludziach i sprzęcie. Artyleria niem.
ogniem od Brochowa i od strony Wyszogrodu z prawego dominującego brzegu Wisły uniemożliwiała
przeprawę; po dwudniowych krwawych walkach niem. związki panc. odcięły większość sił pol. na
zach. brzegu Bzury. Okrążone w rej. Wyszogrodu, Starych Bud, Iłowa resztki rozbitych jednostek pol.
były systematycznie bombardowane i ostrzeliwane przez lotnictwo niem. i artylerię. Po bohaterskim
oporze i wyczerpaniu amunicji i żywności zaprzestały walki. Tylko nielicznym grupom piechoty bez
broni ciężkiej udało się wyrwać z okrążenia i przebić przez Puszczę Kampinoską do Warszawy (do 22
IX) i Modlina. Do Warszawy przedostali się gen. Kutrzeba ze sztabem, gen. Knoil i gen. Tokarzewski,
obie brygady kaw. po krwawych walkach w Sierakowie, 15 DP po walkach w Laskach oraz 25 DP po
walkach pod Młocinami. Zreorganizowane, wzięły one udział w końcowej fazie obrony Warszawy.
Reszta oddziałów z gen. Bortnowskim dostała się w okresie 18-22 IX do niewoli.
Bitwa nad Bzurą, mimo że w końcowym rezultacie zakończyłao się klęską armii "Pomorze" i "Poznań",
spełniła ważne zadanie operacyjno-strategiczne: zmusiła dowództwo niem. do zmiany planu działań,
opóźniła kapitulację Warszawy i uniemożliwiła wykorzystanie niem. wojsk szybkich do
przegrupowania na pd. skrzydło GA "Sud" w celu przyspieszenia działań na Lubelszczyźnie.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod wsią Barak
We wczesnych godzinach rannych 7 września 1939 roku dowódca grupy operacyjnej Armii Prusy,
gen. Stanisław Skwarczyński ze swym sztabem zakwaterował w Skarżysku Książęcym. Związane to
było z koncentracją w tym rejonie znacznych sił Wojska Polskiego. Odbyła się narada generała z
dowódcami 3 i 12 dywizji. Nie wziął w niej udziału dowódca 36 Dywizji Piechoty płk Bolesław
Ostrowski, gdyż kierował walkami w pobliżu Końskich. Do kwatery gen. Skwarczyńskiego przybył płk
T. Obertyński, przekazując rozkaz marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego o przystąpieniu do wycofania
wojsk za Wisłę. Gen Skwarczyński wyraził do dowódców 3 i 12 dywizji pogląd, że do rana 8 września
dywizje powinny osiągnąć rejon na zachód od Iłży. Osiągnięcie przepraw na Wiśle w okolicach Solca
planował w dniu 10 września.
Problemem stało się przekazanie rozkazu podążania za Wisłę osamotnionej 36 dywizji związanej
walkami w rejonie Końskich. Z braku łączności, trudne zadanie przekazania rozkazu pułkownikowi
Bolesławowi Ostrowskiemu powierzono ppor. Dziedzicowi, który autem niepostrzeżenie przedarł się
przez drogi kontrolowane przez nieprzyjaciela i dotarł do dowódcy 36 DP.
Dywizje 3 i 12 maskując się przed lotnictwem nieprzyjaciela, wieczorem 7 września marszem
skierowały się ku Iłży. Dowódca 36 dywizji otrzymawszy rozkaz dotarcia 8 września w rejon Iłży,
oświadczył, że do rana nie będzie mógł osiągnąć zaplanowanego miejsca koncentracji, ze względu na
prowadzone walki i znaczną odległość do przebycia wynoszącą ok. 40 kilometrów. Koncentrację
oddziałów zaplanowano na dzień następny w zalesionym rejonie w pobliżu Szydłowca w
miejscowościach Sadek i Kierz Niedźwiedzi. Nim o zmroku 7 września płk Ostrowski zarządził odwrót,
doszło do walki pod Kazanowem, dowodzeni przez niego żołnierze brali udział w walkach już od
czterech dni. Płonący Kazanów, zajmowany przez oddziały niemieckie, żołnierze polscy dwukrotnie
odbijali z rąk najeźdźców. O godzinie 20 wojska polskie opuściły teren bitwy kierując się na wschód.
Jako ostatnie opuścił Końskie baony 165 pułku, którym dowodził ppłk. Z. Gromadzki. Rolę
ubezpieczenia spełniał 2 baon 165 pułku dowodzony przez mjra Inglota. Dowódca 163 pułku ppłk.
Przemysław Nakoniecznikoff objął dowództwo nad całością kolumny.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod wsią Barak
Niemcy już 5 września zajęli Kielce, ze względu na ciężkie walki 6 września w okolicach Kielc. Końskie
wojska niemieckie zajęły dwa dni później 7 września. Rano 8 września okupanci zajęli Skarżysko i
szosą parli na Szydłowiec. Z powodu braku rozpoznania lotniczego i łączności z dowództwem
żołnierze o ruchach wojsk nieprzyjacielskich dowiadywali się często od miejscowej ludności. Żołnierze
1 baonu 163 pułku, stwierdzili obecność nieprzyjaciela, gdy dotarli do lasu przy szosie Warszawa -
Kraków, pod wsią Barak. Wiadomość tę przekazano dowódcy kolumny ppłk. Nakoniecznikoffowi.
Dowództwo dywizji znajdowało się pod Szydłowcem i zostało zaskoczone wiadomością o nadciąganiu
zagonów pancernych 2 DL Wehrmachtu. Kompania sztabowa podjęła próbę kontaktu, ale została
rozproszona. Do walki wkroczył oddział kawalerii rotmistrza Bronisława Riczki. Niemieckie skrzydło
załamało się i wroga kolumna została zatrzymana. Nie trwało to jednak długo. Wróg znów przeszedł
do ataku, w rezultacie, którego oddział Riczki został zepchnięty z pozycji i rozbity. Sytuację pogarszał
brak sił odwodowych. Oddziały prowadzone przez Nakoniecznikoffa spod Kazanowa znajdowały się
jeszcze daleko, a niebezpieczeństwo wzrastało. W tej sytuacji płk Ostrowki, pozyskawszy informacje o
zajęciu przez Niemców słabo bronionego Radomia i Opoczna, z resztkami swych sił udał się w rejon
Iłży w celu dołączenia do grupy operacyjnej.
Podpułkownik Nakoniecznikoff po zbliżeniu się do szosy Skarżysko-Szydłowiec rozwinął kolumnę w
szyk bojowy i przygotował oddziały do sforsowania szosy. Na lewym skrzydle znalazł się 165 pp pod
dowództwem ppłka Gromadzkiego. W jego składzie pozostawił baon z rozbitków 7 DP. Prawe
skrzydło zajął 2 baon 163 pp pod dowództwem mjra Andrychowskiego, a pośrodku l baon mjra Tinta
ze 165 pp. W baonie mjra Andrychowskiego znajdowali się żołnierze podolskiej Brygady KOP, którą w
latach trzydziestych dowodził płk Stefan Rowecki (w czasie okupacji generał dywizji Stefan "Grot"
Rowecki, komendant główny Armii Krajowej do chwili aresztowania w 1943 r.). Byli to żołnierze
zaprawieni w bojach na ziemi koneckiej, zwłaszcza pod Kazanowem.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod wsią Barak
W okolicy Skarżyska Książęcego mjr Andrychowski dostrzegł nadciągającą kolumnę czołgów
niemieckich. W ślad za tym polecił ppor. Halickiemu, dowódcy plutonu działek przeciwpancernych,
aby karabiny maszynowe dobrze zamaskowane rozpoczęły ogień dopiero wtedy, gdy wróg będzie
blisko. Sunące doliną czołgi zaatakowały 36-milimetrowe działka przeciwpancerne. Choć pierwszy
czołg stanął w ogniu, inne parły do przodu wprost na działka Halickiego. Wtedy kpt. Pruski uruchomił
trzy działową baterię z 7 pal. Niemcy w odpowiedzi na te działania rzucili do walki piechotę.
Informację o tym radiostacja polska przekazała dowódcy pułku Nakoniecznikoffowi. Wszystkie
niemieckie czołgi, uległy rozbiciu, kpt. Pruski, przepędził samochody niemieckie. Według relacji ś.p ks.
Józefa Słabego - żołnierz Tadeusz Boba z Ostrowca zniszczył 5 lub 6 czołgów niemieckich.
Wróg tymczasem wezwał na pomoc lotnictwo. Niebawem nad pozycjami wojsk polskich pojawił się
samolot obserwacyjny Heinkel. Wkrótce potem odezwała się także niemiecka artyleria ciężka, bateria
Halickiego została rozbita. Poległa też jej obsługa. Słońce zachodziło ukazując duże półkole czerwieni.
Kończył się niezwykle ciężki i krwawy dzień 8 września 1939 r. Dowódca oddziałów polskich ppłk
Nakoniecznikoff rzucił całość sił do sforsowania szosy i wsparcia baonu 163 pp, 6 kompanii 165 pp,
która ocalała po bitwie batalionu mjra Inglota pod Niekłaniem. Pierwszy sforsował przeszkodę ppłk
Gromadzki. Wraz z nastaniem zmierzchu Niemcy wycofali swe siły spod wsi Barak i wojska polskie
przeszły na wschodnią stronę bez walki. Tylko od czasu do czasu ostrzeliwała je artyleria niemiecka.
Kolumna polska udała się w rejon Trębowca Dużego na zachód od Iłży, tam częściowo wzięła jeszcze
udział w bitwie o Iłżę.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod wsią Barak
Po dotarciu w pobliże Wisły oddziały uległy rozformowaniu w okolicy leśniczówki Narożnik. Resztki
165 pułku piechoty z 36 dyzwizji z rejonu bitwy nocą z 8 na 9 września z lasów koło miejscowości
Sadek i Kierz Niedźwiedzi pomaszerowały w stronę Wierzbicy, gdzie zostały napadnięte przez czołgi
nieprzyjaciela. Dzięki ciemnościom, które utrudniały działanie czołgów udało się je odeprzeć i
pomaszerować na wschód. Podpułkownik Gromadzki nie zważając na zmęczenie żołnierzy śpieszył się
sforsować szosę Iłża-Skaryszew, gdzie znów rano napadły na pułk czołgi. Schroniwszy się pod osłonę
lasów oddział stawiał jeszcze opór wystrzeliwując ostatnie pociski przeciwpancerne, o przebiciu się
nie było mowy. W tej sytuacji padł rozkaz o przebijania się małymi grupami żołnierzy za Wisłę.
Wielu żołnierzy samodzielnie przedarło się za Wisłę. Żołnierze z rozformowanej 36 DP walczyli jeszcze
w innych jednostkach w okolicy Chełmna Lubelskiego i Krasnobrodu. W całości przedostała się za
Wisłę kawaleria 36 DP dowodzona przez rotmistrza Bronisława Riczkę, który poległ w miejscowości
Jacnia na Roztoczu. W rejonie tym we wrześniu 1939 roku walczyły oddziały Wołyńskiej Brygady
Kawalerii dowodzonej przez pułkownika Filipowicza oraz Kombinowanej Brygady Kawalerii
pułkownika Zakrzewskiego. Żołnierz polski trwał ze z godnym podziwu uporem, podejmując mężną
choć nierówną walkę z najeźdźcą. Szczególnym symbolem tej walki dla mieszkańców Szydłowca i
okolic stał się dzień 8 września i bitwa pod wsią Barak.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Tomaszowem
Lubelskim
Kiedy w kilka dni od rozpoczęcia niemieckiej agresji na Polskę pękły pod naporem wojsk hitlerowskich
linie polskiej obrony, a sytuacja na linii Wisły stawała się coraz poważniejsza, 5 września marszałek
Edward Rydz-Śmigły wydał walczącym armiom rozkaz ogólnego odwrotu, powołując dzień wcześniej,
pod dowództwem gen. Dywizji Tadeusza Piskora, nowy związek operacyjny - Armię "Lublin",
zamierzając wykorzystać barierę wielkich rzek jako linię nowego frontu obronnego. Niestety, szczupłe
siły tej Armii nie były w stanie powstrzymać Niemców, przed którymi resztki Armii "Kraków" gen.
Antoniego Szyllinga wycofywały się za San, ciągnęły przemieszane ze sobą niedobitki różnych
oddziałów, pułków piechoty i kawalerii, część artylerii i Grupę Operacyjną "Jagmin" gen. Jana
Sadowskiego, aby kierować się na Lwów.
Piskor Tadeusz LudwikTymczasem droga dla wojsk polskich na południe była odcięta, bo wojska
niemieckie zajęły już Zamość i Tomaszów Lubelski /13 września/. Zamykał się coraz szczelniej
pierścień pancerny wokół wojsk zgromadzonych na lubelszczyźnie. W takiej sytuacji zmotoryzowana
część armii gen. Piskora - Warszawska Brygada Pancerno - Motorowa /WBPM/, dowodzona przez płk.
dypl. Stefana Roweckiego, rozpoczyna 14 września przemarsz w kierunku południowo-wschodnim dla
połączenia się z Armią "Kraków", by w ten sposób realizując rozkaz Naczelnego Wodza - przejść do
Małopolski Wschodniej na tzw. "przyczółek rumuński".
Wykonanie tego rozkazu wymagało jednak przełamania frontu niemieckiego pod Tomaszowem
Lubelskim i wydostania się z kotła. Koncepcje dowódców obu armii co do kierunku przebijania się z
okrążenia pod Tomaszowem były odmienne. Dowódca Armii "Kraków", gen. Brygady, Antoni Szylling,
proponował działania skierowane na Narol, zaś gen. Piskor - na Tomaszów Lubelski, widząc w tym
możliwość uratowania, ale i wykorzystania WBPM, która nie dysponowała pojazdami terenowymi
lecz drogowymi i już wtedy odczuwała poważnie brak paliwa.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Tomaszowem
Lubelskim
Rankiem, 17 września, w okolicach Rudki pod Zwierzyńcem Armia "Kraków" i WBPM zlikwidowała
większość swych samochodów, niszcząc w sumie ok. 300 wozów, a zaoszczędzone w ten sposób
paliwo przelano do baków pojazdów pancernych. Jeszcze tego samego dnia WBPM znalazła się pod
Tomaszowem dokonując wieczorem rozpoznania bojem z obliczeniem, że ilość posiadanej benzyny
powinna wystarczyć czołgom na dojechanie najkrótszą drogą do Lwowa.
Już w dniu 17 września położenie wojsk polskich zamkniętych w kotle pod Tomaszowem było bardzo
trudne. Z kierunku Biłgoraja na polskie zgrupowanie naciskały 27 i 68 niemiecka dywizja piechoty /VII
Korpus/, od południa - 8 i 28 dywizja piechoty /z VIII Korpusu/, a pułk pościgowy z 28 dywizji piechoty
blokował kierunek na Rawę Ruską - Lwów. Tomaszowa Lubelskiego, zajętego przez Niemców 13
września, broniły przed atakami Polaków oddziały z XXII Korpusu Pancernego oparte o przygotowane
fortyfikacje polowe i wzmocnione od 18 września siłami 4 dywizji lekkiej, która zamknęła dojście do
miasta od zachodu i południa.
18 września
O świcie 18 września, kiedy radio podało, że Naczelny Wódz i Rząd opuścili granice kraju przechodząc
do Rumunii, o czym niemieckie gigantofony ustawione w Tomaszowie grzmiały na cały regulator w
kierunku nacierających oddziałów polskich, by złamać w nich ducha bojowego - płk Stefan Rowecki
wykonując rozkaz generała Piskora wykonał uderzenie zbieżne na Tomaszów dwoma zgrupowaniami
WBPM.
Z rejonu Zielonego w kierunku Tomaszowa ruszyła kolumna północna 8 Vickersów i 10 tankietek
wspierająca natarcie drugiego szwadronu strzelców konnych w kierunku Szarowoli i wzgórza 309.
Obydwa te cele zdobyto i utrzymano mimo ostrzału artyleryjskiego i kontrataku niemieckich
samochodów pancernych, który wyszedł z Zamian. Straty WBPM były jednak na tym odcinku
poważne - rozbite zostały 4 Vickersy i 8 tankietek.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Tomaszowem
Lubelskim
Pozostała część pułku strzelców konnych nacierała na wzgórze 318 osiągając przy tym duże
powodzenie - zdobyto kolejne dwie linie niemieckich okopów biorąc do niewoli 120 jeńców z 11
pułku piechoty zmotoryzowanej i dopiero silne natarcie niemieckiej broni pancernej z kierunku
Rogóźna, połączone z atakami lotnictwa, zmusiło oddziały polskie znajdujące się na otwartym polu do
wycofania się na pozycje wyjściowe. Tak więc działania północnej kolumny WBPM w dniu 18
września nie doprowadziły do opanowania Tomaszowa.
Natarcie kolumny południowej WBPM zgrupowania mjra Majewskiego ze stanowisk wyjściowych
położonych w lasach między wsią Kniazie /przysiółek Łosińca/ a Ulowem, mimo ostrzału artylerii
niemieckiej, ruszyło na Tomaszów tuż po godzinie 7-mej rano. Wzdłuż szosy Józefów - Tomaszów
kompanie polskich czołgów TKS i TK wspierały natarcie 1 kompanii 1 pułku strzelców pieszych, a z
kolei na Pasieki poszło uderzenie osłonowe czołgów lekkich 7 TP kpt. Kossobudzkiego jako wsparcie 2
kompanii strzelców.
Polskie tankietki z prawego skrzydła natarcia otrzymały za zadanie przecięcie szosy Bełżec -
Tomaszów. Pełny sukces osiągnął atak polskich czołgów na Niemców umocnionych w Pasiekach. Po
pokonaniu ok. 1 km do stanowisk niemieckich "... polskie czołgi jak huragan wyprzedziły naszą
piechotę uderzając na okopy niemieckie. Tuż za czołgami wdarła się do wsi piechota. Walka trwała
krótko. Pokotem padli ci, co stawili opór, reszta w panice uciekła ku tyłowi. Porzucili swój sprzęt
wojskowy, wkopane na stanowiskach czołgi, armaty przeciwpancerne, karabiny maszynowe,
moździerze" - wspominał po latach kpt. Majewski.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Tomaszowem
Lubelskim
Już ok. 8-mej rano 18 września Pasieki zostały zdobyte a kpt. Kossobudzki idąc za ciosem podjął
natychmiast uderzenie siłą plutonu czołgów leśną przesieką w kierunku Tomaszowa. Czołgi por. Cz.
Chróściela, staczając po drodze walkę z niemiecką piechotą i działami przeciwpancernymi dotarły na
południowy skraj miasta. Reszta batalionu czołgów 7 TP, atakując w szyku rozwiniętym przez rzadki
lasek, idąc pełnym impetem wpadła na główną ulicę miasta /ul. Lwowska/, tracąc dwa czołgi od
pocisków niemieckiej artylerii przeciwpancernej. Tutaj polscy czołgiści rozproszyli kolumnę
niemieckich samochodów ciężarowych i czołgów lekkich, uwalniając niejako przy okazji grupę
polskich jeńców. Sukces w walce o Tomaszów w dniu 18 września uzyskała także piesza kompania
dowodzona przez por. Mariana Hermana, utworzona z załóg wozów bojowych pozbawionych
sprzętu. Oddział ten "... jak burza rzucił się na miasto. Wdarł się do zaciekle bronionych przez
Niemców koszar. Miejscami dochodziło tu do walki wręcz. Walczono o każdy budynek. Niemcy bili z
okien, z dachów, zza rogów zabudowań, z piwnicznych okienek ale brać pancerna parła
niepowstrzymanie. Trup ścielił się gęsto z obu stron, ale rozmach i zdeterminowanie pieszych
pancerniaków były tak żywiołowe, że Niemcy w końcu zaczęli uciekać."
Kompania por. Hermana zdobyła w końcu koszary i do godziny 13-tej 18 września została zdobyta
połowa miasta. Zaalarmowane powodzeniem uzyskanym przez Polaków dowództwo niemieckie
wprowadziło prawie natychmiast dodatkowe posiłki i jednostki wsparcia - kolumnę 80 czołgów z 2
dywizji pancernej z Rawy Ruskiej, która z kierunku Bełżca uderzyła na ubezpieczenie południowego
skrzydła polskiego natarcia, rozbiła je i zagroziła tyłom zgrupowania.
W tej sytuacji ppłk Zenon Wzacny nakazał wycofanie się na wschód od Ulowa. Zgrupowanie poniosło
duże straty w ludziach i sprzęcie. W wyniku działań i walk o Tomaszów w dniu 18 września z 22
czołgów lekkich 7 TP pozostało 10, poległa blisko połowa załóg wozów bojowych a miasto ponownie
opanowali Niemcy.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Tomaszowem
Lubelskim
Warszawa broni się i skutecznie odpiera ataki niemieckie, co podniosło wojsko na duchu. Położenie
naszych wojsk W mglisty i zimny ranek, okrążone pod Tomaszowem polskie zgrupowanie doszła
wiadomość, że stało się wówczas krytyczne. Strona polska dysponowała w sumie siłami niepełnej
dywizji, mając przeciwko sobie masę wojsk niemieckich, w tym korpus pancerny. Trzon wojsk
polskich wg A. Zawilskiego stanowiła Grupa Operacyjna gen J. Sadowskiego mając w 23 Dywizji
Piechoty 2,5 - 3 tys. bagnetów a w 55 Dywizji - połowę tej liczby. Krakowska Brygada Kawalerii
stopniała do kilkuset szabel. Artyleria GO gen. Sadowskiego miała wprawdzie wiele dział, ale tylko
dwie baterie miały zapas 70 pocisków, nie było map. Liczba rannych w Podklasztorze i Zielonem
sięgała 5000 ludzi, nie było materiałów pędnych, a wobec odcięcia od źródeł zaopatrzenia brakowało
żywności, paszy a nawet wody. Przestrzeń zajmowana przez oddziały polskie była już tak niewielka
/10x12km/, że artyleria niemiecka swobodnie przestrzeliwała ją na wskroś - od końca do końca.
Zgrupowanie pozbawione było już jakichkolwiek odwodów, a 27 niemiecka dywizja piechoty silnie
atakowała tyły zgrupowania generała Piskora. Także odejście w dniu 18 września Grupy Operacyjnej
gen. Boruty-Spiechowicza poważnie uszczupliło siły gen. Piskora o 1/4 i wydatnie odsłoniło tyły i
prawe skrzydło 55 Rezerwowej Dywizji Piechoty.
Nocą z 18/19 września, po raz pierwszy w historii wojen, czołgi WBPM, uformowane w dwie kolumny
ruszyły do kolejnego natarcia na Tomaszów. Kolumna północna /4 Vickersy i 4 TKS/ wspierana 11
pułkiem z 23 Dywizji Piechoty atakowały po osi traktu Zielone - Tomaszów zdobywając Kolonię
Rogóźno, ale nacierający zalegli w odległości kilkuset metrów od wsi Rogóźno, gdzie obrona
niemiecka została wzmocniona batalionem z 28 dywizji piechoty ściągniętym spod Narola.
Dodatkowo niemiecką obronę wsparły 32 niemieckie czołgi okopane na stanowiskach, których ogień
spowodował załamanie polskiego natarcia na tym odcinku.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Tomaszowem
Lubelskim
Wzdłuż traktu Łasochy - Tomaszów do nocnego uderzenia wyszło zgrupowanie ppłk. Wzacnego
/pluton czołgów 7TP i pluton TKS/. Niemcy jednak byli czujni i nie dali się zaskoczyć słysząc w ciszy
nocnej odgłos pracujących silników polskich wozów bojowych. Natarcie to utknęło pod miastem.
Silny ogień karabinów maszynowych i ręcznych, prowadzony pociskami świetlnymi, spowodował
duże straty, było wielu rannych i zabitych, a wobec wycofania się piechoty - czołgi także ruszyły w tył
wykonując odwrót do rejonu na zachód od Rogóźna.
Po nocnej akcji z ok. 80 wozów, które na początku liczyło całe polskie zgrupowanie pancerne pod
Tomaszowem, zdolnych do walki zostało tylko 6 sprawnych czołgów lekkich 7TP, 2 TKS i 1 Vickers,
lecz z braku paliwa kilka z nich okopano jako stałe punkty ogniowe. Wszystkie pozostałe oddziały
zgrupowania były już krańcowo wyczerpane i skrwawione w walce.
W dniu 19 września, między godziną 16 a 17., we wsi Zielone, w kwaterze gen. Piskora, odbyła się
odprawa z udziałem gen. Szyllinga, gen. Sadowskiego, płk. Roweckiego, płk. Zawiszy, płk. Wilocha i d-
cy artylerii armii płk. Bogusławskiego. Na odprawie tej oceniono położenie armii jako beznadziejne.
Generał Piskor poinformował zebranych o powziętej decyzji wykonania o zmroku ostatniej próby
wydostania się z niemieckiego okrążenia i przebicia przez Tomaszów, a następnie zbiórki oddziałów w
ogólnym kierunku Bełżec - kompleks lasów Werchrata - Hrebenne - Rzyczki, na północny-zachód i
wschód od Rawy Ruskiej. Jeśli się to uda, to zgrupowanie miało pójść za brygadą Roweckiego, a jeśli
nie - to żołnierze mieli starać się wyjść na własną rękę z okrążenia i śpieszyć tam, gdziekolwiek będą
się formowały polskie oddziały do dalszej walki o wolną Polskę. Wcześniej jeszcze padł rozkaz o
spaleniu wszelkich dokumentów sztabowych, pieniędzy służbowych i zniszczeniu samochodów.
Rozkaz ten potraktowano tak gorliwie, że spalono miliony złotych nie wypłacając nikomu nawet
złotówki tytułem zaliczki.
W trakcie odprawy gen. Piskor nie zgodził się na sugestię gen. Sadowskiego, który zaproponował
wykonanie ataku na kierunek Pasiek, gdzie w dzień Niemcy nie wykazywali aktywności. Powodem
sprzeciwu była sytuacja WBPM, która miałaby trudności przejścia przez teren pełen bezdroży i ze
względu na brak benzyny.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Tomaszowem
Lubelskim
Natarcie polskiego ugrupowania, zaplanowane na godzinę 20.00, znacznie się opóźniło i ruszyło
dopiero po północy z 19/20 września wzdłuż traktu Zielone - Tomaszów.
Warszawska Brygada Pancerno - Motorowa wystawiła do walki siedem ostatnich sprawnych jeszcze
czołgów wspomagając nimi uderzenie 11 pułku piechoty. Na pozycje wyjściowe do tego ataku
wszyscy udali się pieszo, nie wyłączając generałów Piskora i Szyllinga. Tym razem oddziały 11 pułku
piechoty wdarły się do zabudowań wsi Rogóźno, gdzie doszło do zaciętych walk z broniącymi swych
pozycji Niemcami. W trakcie natarcia gęsty ogień dział przeciwpancernych zniszczył kilka polskich
wozów bojowych, a pozostałe czołgi uczestniczące w ataku, nie mogąc przebić się przez pozycje
niemieckie, zawróciły na zachód pociągając za sobą piechotę.
75 pułk piechoty przedzierając się skrycie przez las dotarł do południowo - zachodniego skraju
Tomaszowa i tu związał się w walce z nieprzyjacielem. Z kolei 73 pułk piechoty, posuwając się szosą
Zamość - Tomaszów, osiągnął odległość pół kilometra od miasta, gdzie został zatrzymany ogniem
niemieckiej artylerii i broni maszynowej, a już wkrótce na jego tyły z kierunku Tarnawatki wyszło
natarcie 63 pułku piechoty z niemieckiej 27 dywizji. W krzyżowym ogniu polski atak utknął w miejscu,
a 73 pułk poniósł duże straty osobowe.
Nie uzyskała powodzenia próba przebicia się z kotła podjęta przez resztki Krakowskiej Brygady
Kawalerii, które na odcinku między Tarnawatką a Suchowolą natrafiły na silną zaporę niemiecką na
Wieprzu i kawalerzyści zmuszeni byli zawrócić do kompleksu lasów w rejonie Szarowoli.
Nad ranem 20 września, wobec beznadziejnej sytuacji, wyczerpania technicznych możliwości
prowadzenia walki i dla uniknięcia daremnego rozlewu krwi - gen. Piskor zdecydował się na
kapitulację.
Płk Stefan Rowecki zebrał nad ranem swych podkomendnych i wydał im ostatni rozkaz: "Decyzją
dowódcy Armii należy zniszczyć sprzęt i ciężką broń. Podzielić się na małe grupy i próbować
przedzierać się lasami na południe do granicy węgierskiej lub rumuńskiej". Podziękował wszystkim za
służbę, polecając oficerom na stanowiskach dowódczych pozostać z żołnierzami i razem z nimi pójść
do niewoli jeśli taka zajdzie potrzeba. Oficerom sztabu dywizji pozostawił swobodę decyzji.
Poinformował, że sam będzie starał się dostać do Warszawy lub przedzierać się na południe, aby
wziąć udział w dalszej walce.
Wykonując rozkaz dowódcy, resztę sprzętu Brygady, której nie strawił ogień wroga i nie rozbiły
pociski artylerii, zniszczyli sami pancerniacy. Bagnetami przebijali zbiorniki paliwa, rozbijali bloki
silników, rozbierali broń, rozrzucali części po lesie, palili w ogniskach maski i inne elementy
wyposażenia.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Jaworowem
Wbrew zamierzeniom marszałka Edwarda Rydza-Śmigłego, po przegranej bitwie granicznej, nie udało
się ustabilizować frontu nad środkową Wisłą i Sanem. Armie Kraków i Małopolska należące do frontu
południowego, były stale wyprzedane w marszu na wschód przez jednostki niemieckie. Na rozległej
przestrzeni wynoszącej 450 kilometrów, do Solca nad Wisłą do podnóża Karpat, działały luźne
izolowane grupy wojska, pozbawione łączności z wyższym dowództwem. Generał Kazimierz
Sosnkowski postanowił ocalić resztki armii Małopolska tak zwaną grupę przemyską złożoną z trzech
dywizji i utworzyć silny front południowy. Plan polegał na koncentracji wojsk polskich w rejonie
Jaworów, Rawa Ruska. Następnie po połączeniu się z garnizonem lwowskim i armią Kraków oraz
ewentualnymi posiłkami naczelnego Wodza utworzyć silną linię obrony osłaniającą od zachodu
przedmoście rumuńskie. Wydarzenia te potoczyły się jednak zgoła inaczej.
12 września od armii Małopolska odciął armię Kraków w rejonie Lubaczowa VIII korpus pancerny
Wermachtu. Uniemożliwiło to połączenie dwóch armii polskich w rejonie Jaworowa i Rawy Ruskiej.
13 września generał Kazimierz Sosnkowski przybył ze Lwowa do Przemyśla i objął bezpośrednie
dowództwo nad resztą armii Małopolska. Wojsko natychmiast musiało ruszać w drogę na wschód,
aby uniknąć starcia z nadchodzącymi korpusami Wermachtu. 24 DP w nocy odeszła do Siedlisk, 11DP
miała przejść do Medyki, po uprzednim oderwaniu się od nieprzyjaciela, natomiast 38 DP przeszła do
Sądowej Wiszni. W miejscowości tej nastąpiło starcie z wysuniętym oddziałem 1 dywizji górskiej,
który został zmuszony do odwrotu. Z Przemyśla wycofały się resztki 11 DP stanowiącej straż tylnią
zgrupowania. 14 września w godzinach popołudniowych oddziały polskie powoli wycofywały się z
Zasania, przyjmując ugrupowanie obronne na wschodnim brzegu Sanu. Manewr ten odbywał się przy
przeciwdziałaniu jednostek niemieckich. W Medyce 11DP musiała odpierać atak zmotoryzowanego
oddziału 4 dywizji lekkiej. Straż tylnia 11DP złożona z dwóch batalionów 53 pp. pod dowództwem
majora Młyńskiego, odpierała ataki 7 dywizji piechoty na przedpolach Przemyśla. Straż tylna
wykonała dobrze swoje zadanie, kosztem dotkliwych strat własnych. Udało się zatrzymać atak
dywizji niemieckiej, a ponadto zdołano wygrać dla armii Małopolska względny spokój od strony
zachodu, a przez to swobodę działań w bojach pod Jaworowem. Tego dnia, cała dywizja była
bombardowana z powietrza tracąc ponad 100 koni.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Jaworowem
. Mimo tych przeciwności jednostka zdołała dotrzeć w całości w rejon Medyka - Hodynie. Droga
dalszego marszu na Lwów została przegrodzona przez oddziały 1 niemieckiej dywizji górskiej, które
mocno trzymały szosę lwowską między Gródkiem Jagiellońskim i Kamieniobrodem. Skierowana tu w
pierwszym rzucie 38 dywizja piechoty, nie zdołała opanować przeprawy przez Wereszycę. Natomiast
24 DP toczyła walki z wrogiem w rejonie Husakowa. Podsumowując sytuację armii Małopolska można
stwierdzić, że 14 września armia ta została odrzucona przez wroga z nad Sanu i znalazła się w
okrążeniu wokół Mościsk, dokąd musiały zmierzać wszystkie polskie jednostki, aby uniknąć
wyczerpujących walk na dotychczasowych pozycjach. Drogę na Lwów i ewentualnie przedmoście
rumuńskie zagradzał jej od południowego zachodu XVIII korpus niemiecki, a od zachodu zaś - XVII
korpus niemiecki[30].
15 września w Sadowej Wiszni, gdzie stacjonował gen. Kazimierz Sosnkowski ze swym sztabem,
zapadła decyzja marszu armii polskiej na Lwów drogą okrężną - przez Lasy Janowskie po to, aby nie
przebijać się przez 1 niemiecką dywizję górską w Gródku Jagiellońskim. W tym celu cała jednostka
swoim frontem musiała skręcić na północny wschód. Dwie dywizje 11DP i 28DP, wychodząc z lasów
wisznieńskich miały wywalczyć drogę uderzeniem nocnym, przy użyciu bagnetów oraz granatów,
natomiast 24DP dywizji rozkazano wyjście z miejscowości Stojańce w drugim rzucie i posuwać się w
ślad za tą z dywizji pierwszego rzutu, która pierwsza osiągnie powodzenie. W praktyce dywizja
posuwała się za 11 DP. W tym czasie miejscowość Mościska była już zajmowana przez 2 niemiecką
dywizje górską, nieprzyjaciel mocno naciskał na polskie zgrupowanie, należało, czym prędzej uciec
przed zaciskającym się okrążeniem.
Wieczorem 15 września, około godziny 21 pierwsze polskie pułki ruszyły naprzód. W szeregach
piechoty posuwała się również artyleria, która nie mogąc rozwinąć się na terenie lesistym do
strzelania pośredniego, ogniem na wprost łamała napotkane przeszkody. Był to również dobry
sposób na walkę z napotkanymi niespodziewanie jednostkami zmotoryzowanymi wroga. Nakazem
powszechnie zrozumiałym stało się najściślejsze współdziałanie piechoty z artylerią. Podczas nocnego
boju polskie pułki zaskoczyły niemiecką jednostkę pancerną pułk SS "Germania", która wypoczywała
przed kolejnym bojowym dniem. Miała być ona kowadłem, na którym niemieckie dywizje górskie
rozbiją armię Małopolska. 49 pp. dowodzony przez ppłk dypl. Karola Hodałę z 11DP ruszył do ataku
pod ogniem wroga, który nie wytrzymał uderzenia polskiej piechoty i opuścił umocnione okopami
wzgórza pod Ożomlą wycofując się na Jaworów. Wkrótce potem pułk natknął się na opór niemiecki w
lesie ożomlińskim i pod Mużyłowicami.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Jaworowem
Mocne ubezpieczenie niemieckie po krótkiej walce zostało przepędzone. W dalszym przebiegu
natarcia pułk uderzeniem na białą broń zdobył silnie obsadzoną wieś Mogiła, gdzie zdobyto sprzęt
motorowy - razem ponad 400 pojazdów mechanicznych różnego typu. 48pp dowodzony przez płk
Walentego Nowaka z 11DP wziął szturmem Rogoźno, gdzie zdobyto sześć dział przeciwpancernych i
wiele sprzętu motorowego. W dalszym natarciu pułk przepędził wroga z Woli Rogozieńskiej, gdzie
zdobył pięć armat, wozy amunicyjne, i wozy obsługi. Po raz trzeci opór wroga pułk przełamał w
rejonie leśniczówki Kobłów, gdzie zdobyto działa zmotoryzowane wraz z licznym sprzętem
pomocniczym. W godzinach rannych pułk natknął się na grupę niemieckich żołnierzy uciekających z
okolicznych wsi do Jaworowa. Przy użyciu karabinów maszynowych żołnierze polscy zlikwidowali
grupę ucieczkową.
Z kolei 38DP ruszyła do walki ze znacznym opóźnieniem. Jeszcze przed zapadnięciem zmroku
jednostka uległa silnemu bombardowaniu z powietrza. Następnie dowódca dywizji płk. Alojzy Wir -
Konas wysłał wprost na wschód w kierunku Gródka Jagiellońskiego oddział wydzielony w sile
batalionu, aby pozorować atak głównych sił polskich na tym kierunku. Ponadto oddział ten miał
osłaniać dywizję od wschodniej strony, a w odpowiednim momencie objąć rolę dywizyjnej straży
tylnej. W nocy, w kolumnach marszowych jednostki powstało zamieszanie. 96 pp dowodzony przez
ppłk Andrzeja Bogacza z 38 DP, przechodząc przez Sądową Wisznię wplątał się w zator, zawiniony
przez zbyt liczne tabory 24 DP, które przecięły pod kątem prostym kolumnę marszową pułku,
powodując jej dłuższe zatrzymanie. Następnie pierwszy batalion pułku zmylił w nocnym natarciu
drogę i dostał się pod ogień niemieckich karabinów maszynowych w okolicach wsi Nowosiółki. W
wyniku tych nieszczęśliwych okoliczności batalion został przetrzebiony i zbierał się jeszcze
następnego dnia. W dalszym swoim natarciu pułk wyrzucił wroga ze wsi Tuczapy, biorąc do niewoli
wielu jeńców, po czym pomaszerował ku Lasom Janowskim, na wyznaczone pozycje. Pułkownik Wir-
Konas pozostawił w Tuczapach jeden batalion 96pp i maszerujące w drugim rzucie dwa bataliony 98
pp z rozkazem oczekiwania na artylerię i tabory dywizyjne, które znacząco opóźniały marsz. Decyzja
ta miała daleko idące konsekwencje na przyszłość dla całej armii Małopolska.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Jaworowem
Natomiast kolumna 97 pp dowodzona przez ppłk Jerzego Płachta - Płatowicza z 38 DP, przechodząc
przez wzgórze położone na wschód od Tuczapy dostała się pod ogień niemieckich karabinów
maszynowych. W szeregach pułku powstało duże zamieszanie, a uporządkowanie kolumny zajęło
oficerom sporo czasu. Następnie na pułk spadł ogień zaporowy niemieckiej artylerii z miejscowości
Rzeczyczany. Jednostka musiała zmienić kierunek natarcia i skręcił na wschód nacierając na wieś
niemieckich kolonistów o nazwie Hartfeld. Do czołowych rzutów piechoty podciągnięto działa, zostały
one jednak zniszczone przez ogień wroga. Dopiero o godzinie czwartej w nocy miejscowość została
zajęta. Wzięto wielu jeńców, zdobyto wielką ilość sprzętu motorowego, wozy pancerne, transportery
piechoty, cysterny, samochody ciężarowe, motocykle. Sprzęt ten zniszczono granatami ręcznymi,
ponieważ w pułku nie było żołnierzy, którzy byliby w stanie użyć zdobycznych maszyn. Straty wśród
polskich żołnierzy były bardzo poważne; z dwóch batalionów piechoty, które atakowały wieś do Lasu
Janowskiego dotarł tylko jeden. Kompania rozpoznawcza wysłana na Rzeczyczany nigdy nie
powróciła do swojej jednostki. Wielu żołnierzy, w trakcie ciężkich walk nocnych zagubiło się w
terenie. Dlatego też, reszta pułku nie podjęła próby marszu do miejscowości Rzeczyczany, która
pozostała w niemieckich rękach, a za to wycofała się na północ ku Lasom Janowskim.
Z kolei 98 pp dowodzony przez ppłk Tadeusza Mirskiego - Woleńskiego z 38 DP w gwałtownej walce
zdobył Czarnokońce. Niemcy usiłowali bronić swojego sprzętu, uruchomili pojazdy i zatkali wylot
wiejskiej drogi biegnącej głębokim jarem. Utworzył się duży korek pojazdów samochodowych,
żołnierze niemieccy wpadli w panikę na odgłos atakujących Polaków. Dzięki temu, Niemcy
pozbawieni możliwości manewru musieli ratować się ucieczką ze wsi. W ręce Polaków wpadła obfita
zdobycz; około 200 różnego rodzaju pojazdów motorowych, moździerze i wielkie ilości amunicji.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Jaworowem
Żołnierze niemieccy zaatakowani znienacka, nie byli w stanie na czas uruchomić swoich maszyn, a ci,
którym się to udało tworzyli zatory na wąskiej wiejskiej drodze. Dzięki temu polscy żołnierze mogli ich
łatwo pokonać stosując granaty i uderzenia na bagnety. W brzasku budzącego się dnia widać było
porzucone działa, jaszcze, ciągniki samochodowe, czołgi, i samochody opancerzone w wielu
okolicznych wsiach. Boje miały miejsce jednocześnie w nocy z 15 na 16 września w: Rogoźnie, Woli
Rogozińskiej, pod Ożomlą i pod Przyłbicami, w Mogile, w Mużyłowicach, Czarnokońcach i
Nowosiółkach, Tuczapach, pod Harfeldem i Rzeczyczanami a więc na całej przestrzeni od Jaworowa
do Gródka Jagiellońskiego, wynoszącej w linii prostej 25 kilometrów. Przed dalszym marszem
należało zniszczyć ogromne ilości zdobytego na wrogu sprzętu i amunicji. Pospiesznie zwołani
kierowcy kolumny samochodowej oblewali benzyną zdobyczny sprzęt i go podpalali. Wprawdzie
wojsko polskie bardzo potrzebowało nowoczesnych środków walki, ale w całej armii nie było dość
kierowców, aby skutecznie obsługiwać zdobyczne wozy, dlatego lepiej było je zniszczyć. Po
osiągnięciu Lasów Janowskich dywizje 11 i 28 zorganizowały się do obrony frontem na zachód, aby
dać czas na dołączenie walczącej ciężko o przejście przez przedpole lasów 38 DP. Do godzin rannych
16 września przebiły się tylko dwa bataliony wspomnianej jednostki, zajmując pozycje w Lasach
Janowskich. Dywizja była rozrzucona na niebezpiecznie dużym terenie i narażona na flankowe
uderzenia ze wschodu. Jej artyleria, tabory i trzy bataliony ugrzęzły w okolicach wsi Tuczapy -
Hartfeld. Łączność z batalionem wysłanym na Gródek jagielloński utracono zupełnie. 38 DP po
nocnym boju znalazła się w o wiele trudniejszej sytuacji niż 11 DP. Stało się tak, dlatego, że w trakcie
marszu zaczepiła swoim prawym skrzydłem o jednostki 1 dywizji górskiej wzmocnionej
zmotoryzowanym oddziałem wydzielonym "Wintergerst". Ponadto dywizjoner płk A. Wir - Konas,
zamiast przebywać w centrum kolumny marszowej wysforował się na przód i dotarł do Lasów
Janowskich przed swoją jednostką. Tym sposobem pozbawił się wpływu na dowodzenie pułkami w
nocnym boju.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Jaworowem
W efekcie wykonanego zwrotu taktycznego, mimo spektakularnego sukcesu w walce z jednostką
pancerną wroga, armia Małopolska znalazła się w ciężkim położeniu, gdyż na przedpolach Lasów
Janowskich, między Jaworowem i Gródkiem Jagiellońskim, pozostały niektóre bataliony 97 pp i 96 pp
z 38 DP a także maruderzy, ranni oraz zagubieni żołnierze wraz z bardzo licznymi taborami. Zmusiło
to całą armię do postoju dnia 16 września, aż do wieczora 17 września i zastosowania obrony
okrężnej w Lasach Janowskich. Nie można było pozostawić 38 DP jej własnemu losowi, trzeba było
osłonić zejście dywizji z przedpola i wytrwać na pozycjach obronnych, aż zdąży się zebrać i
uporządkować. To oddalało w czasie odsiecz wojskową dla Lwowa. Przecież w nocy z 16 na 17
września cała armia Małopolska miała maszerować na odsiecz oblężonemu miastu. Przez
niepomyślny zbieg okoliczności, błędne decyzje dywizjonera płk A.Wir-Konasa, plan gen.
K.Sosnkowskiego ulegał opóźnieniu o całą dobę, a jak pokazały dalsze wypadki stał się wręcz
niemożliwy do zrealizowania.
Ponadto połączenie armii Małopolska z armią Kraków nie zostało osiągnięte, wszak w miejscu
planowanego połączenia obu armii, czyli w Jaworowie znalazła się 45 dywizja piechoty niemieckiej z
XVII korpusu. Szczupłe siły grupy małopolskiej uległy dalszemu osłabieniu w wyniku nocnych walk.
Niemcy wprawdzie zostali pobici, armia polska otworzyła sobie drogę z okrążenia, ale zapłacona cena
krwi była wysoka.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Jaworowem
Na podkreślenie zasługuje fakt szczególnego zwycięstwa uszczuplonych polskich dywizji piechoty nad
niemiecką wyborową jednostką pancerną SS "Germania". Doświadczenia kampanii wrześniowej
wskazują, że natarcie piechoty polskiej załamywały się przeważnie przed przednim skrajem pozycji
niemieckich na nieobezwładnionych środkach ogniowych, mimo całkowitego poświęcenia żołnierzy.
W bezpośrednim starciu z nieprzyjacielską bronią pancerną dywizje piechoty własnymi środkami
ogniowymi nie mogły skutecznie walczyć. W nocnym boju z 15 na 16 września miał miejsce chlubny
wyjątek od tej zasady. Wojsko polskie całkowicie rozgromiło niemiecki pułk pancerny, korzystając z
zaskoczenia przeciwnika i bardzo słabej widoczności, przerywanej łunami pożarów zdobywanych wsi,
oraz specyficznej nakazanej przez dowódcę armii taktyki. Wszelki opór był łamany walką wręcz,
bagnetem lub kolbą karabinu. Z rzadka tylko używano granatów ręcznych i dział . Uwidoczniła się przy
tym duża żywotność oddziałów i całych jednostek. Okazały się one trudne do zniszczenia, łatwe do
regeneracji i zdolne do podejmowania kolejnego wysiłku bojowego. W uszczuplonych batalionach
pozostawał doborowy i ostrzelany żołnierz. One to walczyły z determinacją o wartości nadrzędne
niepoddające się regułom matematycznym.
20 września jednak 11, 24, i 38 DP zostały rozbite na przedpolach Lwowa przez Niemców, ponosząc
tak wysokie straty, ze przestały faktycznie istnieć jako związki taktyczne. Opóźnienie wywołane przez
38 DP podczas nocnego boju z 15 na 16 września, skutkowało wplątaniem armii w walki z
przeważającymi siłami wroga, które szybko zareagowały na rozbicie swojego pułku pancernego.
Grupa gen. Kazimierza Sosnkowskiego nie przyniosła ocalenia dla Lwowa. Rozproszonych żołnierzy i
oficerów 11 DP, 24 DP, 38 DP, których setki próbowały dostać się do Lwowa lub nad granicę z
Rumunią i Węgrami, wyłapała do niewoli Armia Czerwona.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona Kępy Oksywskiej
Na Kępie Oksywskiej mieściło się dowództwo floty, koszary, magazyny i warsztaty, stanowiska baterii
nadbrzeżnej i artylerii plot. W latach 1928-39 była to główna baza floty polskiej wraz z portem
wojennym Oksywie, stanowiącym północną część portu gdyńskiego. Latem 1939 po przeniesieniu
głównej bazy floty na Hel Kępę Oksywską podporządkowano dowódcy Lądowej Obrony Wybrzeża
płk. S. Dąbkowi. Rolą Kępy Oksywskiej miało być stworzenie bastionu obronnego wspomagającego
Hel od strony lądu i broniącego bezpośrednio portów w Gdyni.
Kępa Oksywska była odsłoniętym płaskowyżem o owierzchni około 40 km2, który choć górował nad
okolcą, to nie posiadał naturalnej osłony przed obserwscją i bombardowaniem. Liczne zmiany co do
koncepcji obrony spowodowały, że we wrześniu 1939 rejon ten nie posiadał żadnych umocnień
żelbetowych. Umocnionymi punktami obrony były jedynie dwie dwudziałowe baterie przeciwlotnicze
kalibru 75mm oraz dwudziałowa bateria kalibru 100mm "Canet" (lub "Cannet"). Jedno z dział baterii
Canet zostało zniszczone ciężkim nalotem już 1 września.
1 września 1939 oddziały Lądowej Obrony Wybrzeża (około 14'700 ludzi na wysuniętych pozycjach,
na Kępie Oksywskiej i w rejonie Gdyni) zostały zaatakowane przez korpus generała L. Kaupischa i
zgrupowanie generała F. Eberhardta. Niemcy dysponowali 3-krotną przewagą w ludziach, 4-krotną w
broni maszynoej, 9-krotną w artylerii.
W dniach 1-9 września oddziały polskie na Kępie Oksywskiej broniły się przed atakami lotnictwa
niemieckiego i ostrzałem pancernika Schleswig-Holstein oraz zwalczały okręty niemieckie, które
próbowały trałować Zatokę Gdańską. Po kapitulacji załogi Westerplatte pancernik Schleswig -
Holstein podpływa w rejon wyjścia z portu skąd ostrzeliwuje Kępę Oksywską i Hel. Ostrzał powtarza
następnego dnia kierując ogień przeciwko polskim oddziałom na Oksywiu zużywając 10 pocisków 28
cm i 192 pociski 15 cm.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona Kępy Oksywskiej
10 września Niemcy rozpoczęli ataki lądowe. Tego dnia, po upadku Redy i oddaniu Gdyni, przedostały
się na Kępę Oksywską resztki 1 morskiego pułku strzelców (ok. 1'000 ludzi) i 140 ludzi z rozbitego 5
baonu Obrony Narodowej.
Dnia 11 września wszystkie oddziały na Kępie Oksywskiej płk Dąbek podporządkował dowódcy
Morskiej Brygady ON ppłk. S.Brodowskiemu. Tego samego dnia Schleswig - Holstein ostrzeliwuje
działami 28 cm port na Oksywiu.
12 września Niemcy przeprowadzili generalny szturm, wsparty lotnictwem oraz artylerią lądową i
okrętową. Na pn.-wsch. krańcu Kępy Oksywskiej włamali się w pozycje polskiej obrony i opanowali
wieś Mosty; na pn. i zach. skraju oddziały niemieckiej 207 DP przełamały obronę polską w rejonie
Kazimierza i Dębowej Góry. W sytuacji zagrożenia całej Kępy Oksywskiej płk Dąbek podjął decyzję
wycofania oddziałów z przedpoli Gdyni. 13 września przeszedł na Kępę Oksywską 2 morski pułk
strzelców oraz kompania Kosynierów Gdyńskich*. Polacy źle uzbrojeni, pozbawieni łączności, artylerii
i lotnictwa, w dużej mierze cywile i niedobitki z różnych formacji połączone w niespójne oddziały oraz
pozbawieni jakichkolwiek umocnień obroinnych, ponieśli ogromne straty. Zgineło około 14% stanu
osobowego, czyli około 2000 żołnierzy.
Po kilkudniowej przerwie 18 września Schleswig - Holstein w eskorcie trałowców podszedł w rejon
Redłowa i o godz. 11:45 ostrzeliwał Oksywie zużywając 155 pocisków 15 cm. Rankiem 19 września
niemiecki zespół złożony z trałowców rozpoczął ostrzał Kępy Oksywskiej. Walkę z nimi podjęła bateria
"Canet" z jednym już tylko sprawnym działem kalibru 100mm. Po pewnym czasie do walki włączyła
się bateria Laskowskiego (płw. Helski), która dość szybko wstrzelała się w okręty niemieckie. Po
uszkodzeniu trałowca "Nautilus" (od bliskich upadków pocisków), komandor Friedrich Ruge
dowodzący zespołem trałowców, szybko wycofał swoje jednostki na redę portu gdyńskiego.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona Kępy Oksywskiej
W dniu 19 września Niemcy przeprowadzają ostateczny szturm. Jako pierwszy ulega 3 batalion
rezerwowy. Rozpraszone zostaje zgrupowanie Sołodkowskiego. Dowódca zgrupowania ginie, zaś
oddziały niemieckie dochodzą do morza, izolując niewielkie siły polskie na Oksywiu, które po
niemieckiej nawale artyleryjskiej kapitulują ok. 17.00. Na odcinku północnym rozbity zostaje 1 morski
pułk strzelców, którego resztki kapitulują o godzinie 16:30.
Po wyczerpaniu możliwości obrony dnia 19 września, pułkownik Dąbek wraz z 20 pozostałymi przy
nim głównie oficerami rusza do ataku na Niemców pod Babim Dołem. Pułkownk ranny odłamkiem
pocisku moździeżowego odbiera sobie życie ostatnim pociskiem. O godzinie 17.00 pada najważniejszy
bastion LOW - Kępa Oksywska.
Niemcy w uznaniu dla bohaterskiej obrony Kępy zezwolili na uroczysty pogrzeb pułkownika Dąbka.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona twierdzy Modlin Gdy 13 września wkraczały do twierdzy "Modlin" dywizje generała Thommeé, dowódcy Armii "Łódź",
pod jej murami stały już czołgowe oddziały 2 korpusu. Tego samego dnia, po uprzednim sforsowaniu
Bugo-Narwi, podeszły pod Modlin od północy i południowego wschodu główne siły niemieckiego II
korpusu.
W skład załogi Modlina weszła 2 dywizja piechoty pułkownika Stalcha, 28 dywizja piechoty
pułkownika dyplomowanego Broniewskiego, 30 dywizja piechoty generała brygady Cehaka oraz 8
dywizja piechoty pułkownika dyplomowanego Furgalskiego. Były one jednak zdziesiątkowane i każda
przedstawiała sobą siłę mniejszą od pułku piechoty.
Od 18 września rozpoczęły się systematyczne natarcia niemieckie na Modlin, wsparte silną artylerią i
atakami lotnictwa. Szczególnie dotkliwie dało się we znaki lotnictwo, wobec którego załoga polska
była prawie bezbronna. Niemcy skierowali przeciwko twierdzy około 100 samolotów.
Tego samego dnia ruszyło również natarcie 228 niemieckiej dywizji piechoty na Nowy Dwór, ale
Polacy nie dali się zaskoczyć. 32 pułk piechoty zatrzymał nieprzyjacielskie natarcie.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona twierdzy Modlin
21 września, już po rozbiciu wojsk generała Kutrzeby nad Bzurą, z pomocą Niemcom, oblegającym
Modlin od północy i południowego wschodu, przybył od południa XV korpus wyposażony w silną broń
pancerną, później zastąpiony przez 213 i 221 dywizję piechoty.
Obrona teiwerdzy Modlin 1939Teraz dopiero rozpoczęto przygotowania do generalnego szturmu
intensywnym bombardowaniem lotniczym i artyleryjskim, które miało obronę polską skruszyć. Ale
gdy 27 września 2 korpus podjął próbę ataku, ogień polski ujawnił taką samą jak poprzednio, groźną
dla niemieckiej piechoty siłę. Przeciwnik i tym razem musiał ustąpić. Następnego dnia, również
bezskutecznie, 2 korpus atakował znów, współdziałając jednak teraz z uderzeniami 213 i 221 dywizji
piechoty z 10 korpusu.
Do ustąpienia zmusił dopiero Polaków brak zapasów. 29 września ze względu na brak żywności,
wody, amunicji i medykamentów dla 4000 rannych żołnierzy dowództwo obrony Modlina uznało, iż
dalsze prowadzenie walki jest niemożliwe. Tego samego dnia garnizon Modlina złożył broń.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona Helu
O Godzinie 4:48 Niemcy rozpoczynają ostrzał Westerplatte z pancernika "Schleswig-Holstein".
Jednocześnie atakują budynek poczty polskiej w Gdańsku. Rozpoczynają się także pierwsze
aresztowania ludności cywilnej. Przed szóstą 20 samolotów Heinkel 111 atakuje bazę Morskiego
Dywizjonu Lotniczego w Pucku. Śmiertelnie ranny zostaje dowódca komandor porucznik pilot Edward
Szystowski (pierwszy polski oficer marynarki poległy w czasie drugiej wojny światowej) oraz trzech
innych żołnierzy. Samoloty i składy zaopatrzenia nie ucierpiały. Ponadto nalot zniszczył kasyno oraz
zaatakowany został okręt cel "ORP Ślązak"(ataki samolotów na ten okręt prawdopodobnie uchroniły
samoloty dywizjonu od zniszczenia). Po zakończeniu ataku komandor podporucznik Kazimierz
Szalewicz nakazuje ewakuację samolotów oraz wyposażenia jednostki na Półwysep Helski przy
wykorzystaniu linii kolejowej oraz okrętu "ORP Pomorzanin". Około godziny szóstej niemieckie
wodnosamoloty zaatakowały na wodach Zatoki Gdańskiej zmobilizowany statek pasażerski "Jadwiga"
po czym wykonały lot rozpoznawczy nad portem w Gdyni. Początkowo samoloty wzięte zostały za
własne jednak po chwili otwarto do nich ogień. Wracając jedna z maszyn ostrzelała holownik
"Żeglarz". Około godziny 5:00 do okrętów podwodnych dotarł rozkaz wypłynięcia do wyznaczonych
sektorów. Z portu gdyńskiego wyszły "ORP Wilk" i "ORP Orzeł", a z portu helskiego "ORP Żbik", "ORP
Ryś" i "ORP Sęp". Porty opuściły także "ORP Gryf" "ORP Wicher" oraz Dywizjon Minowców. O 13:50
silą około 120 samolotów Niemcy przeprowadzają nalot na port w Gdyni oraz baterie
przeciwlotnicze. Zniszczony zostaje "Nurek", "Mazur" a uszkodzenia odnotowują "Bałtyk", "Generał
Haller" i "Komendant Piłsudski". Ponadto zniszczone zostaje jedno z dział baterii Canet. Pozostałe w
porcie okręty polskie otrzymują rozkaz wypłynięcia na redę portu. Artyleria przeciwlotnicza
zestrzeliwuje jeden samolot niemiecki. Kolejnym celem ataku niemieckiego lotnictwa staje się cypel
helski jednak nalot okazuje się nieskuteczny. O 16:00 do "Gryfa", "Wichra", kanonierek oraz
Dywizjonu Minowców dociera sygnał "Rurka". Okręty skierowały się do portu w Helu który miał być
bazą wypadową operacji. Około godziny 18:00 zgrupowanie zaatakowane zostało przez 33 samoloty
Ju-87 z 1 Szkolnego Pułku Lotniczego Luftwaffe.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona Helu
Od odłamków ginie dowódca "ORP Gryf" komandor podporucznik Stefan Kwiatkowski. Jego zastępca
kapitan marynarki Wiktor Łomidze rozkazuje wyrzucenie 300 (inne źródła podają 290)
nieuzbrojonych min morskich zalegających na pokładzie w obawie przed eksplozją. Uniemożliwia
jednocześnie wykonanie operacji "Rurka". Ciężkie uszkodzenia otrzymuje ponadto "ORP Mewa". Po
odholowaniu do portu wojennego w Helu zostaje z niej wymontowane uzbrojenie a załoga
oddelegowana zostaje do kompanii przeciwdesantowej. O godzinie 19:00 kapituluje Poczta Polska w
Gdańsku. Niemieckie okręty zajmują pozycję blokując polskie wybrzeże. Niszczyciele "ORP Burza",
"ORP Błyskawica" i "ORP Grom" docierają do Wielkiej Brytanii wykonując założenia planu "Peking".
2 września 1939
"ORP Wicher" całą noc zabezpieczał okręty wykonujące operację Rurka gdyż nie otrzymał rozkazu o
zawieszeniu operacji. Niektóre źródła podają spotkanie przez niego nieprzyjacielskich okrętów w tym
krążownika typu "Lepzig" jednak dowódca komandor Stefan de Walden w związku z operacją nie
zdecydował się na atak. O godzinie 5 rano otrzymuje rozkaz wejścia do portu, wygaszenia kotłów i
wyokrętowania części uzbrojenia. Okręt ma być wykorzystany jako zakotwiczona bateria. O godzinie
13:00 samoloty niemieckie atakują kanonierki jednak odpędzone zmieniają cel atakując nieuzbrojone
statki "Gdańsk" i "Gdynia". "Gdynia" zostaje zatopiona, ginie jej dowódca por. mar. rez. Stanisław
Kosko (przed wojną dyrektor Szkoły Morskiej). O 18:15 nalot 11 samolotów JU-87 na port oraz
baterie 21 i 31. Pojedyncze samoloty niemieckie całą noc bombardują cypel helski. Obronie
przeciwlotniczej udaje się zestrzelić dwa samoloty.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona Helu
3 września 1939
O świcie Półwysep Helski opuścił samolot Cant Z506B z misją udania się do Modlina. Około godziny
6:50 na okrętach "Wicher" i "Gryf" dostrzeżono idące z kierunku Pilawy niszczyciele niemieckie
"Leberecht Mass" oraz "Wolfgang Zenker". Po wykonaniu zwrotu w odległości około 18500 m
otworzyły ogień w kierunku portu helskiego. Wstrzelanie w cel zajęło niemieckim okrętom dużo
czasu. Polscy artylerzyści z "Gryfa" a chwilę później i "Wichra" po otwarciu ognia bardzo szybko
uzyskali nakrycie przechodząc na ogień ciągły. Po kilku minutach ogień otworzyła także bateria nr. 31.
Niszczyciele postawiły zasłonę dymną i zaczęły wycofywać się z pola walki. Prawdopodobnie jeden z
nich został uszkodzony. (Polscy artylerzyści po opadnięciu dymu zauważyli tylko jeden z niszczycieli
sądząc, że drugi został zatopiony). Wobec skuteczności okrętów polskich przeciwnik postanowił
zaatakować siłami Luftwaffe. Pierwszy nalot około godziny 9:00 przeprowadza 11 samolotów Ju-87
uszkadzając "ORP Gryf". Ponowny nalot o godzinie 14:00 przeciwnik koncentruje na niszczycielu
Wicher. Atakuje 14 samolotów Ju-87. Po trafieniu 4 bombami okręt zaczyna nabierać wody,
przechylając się na lewą burtę tonie. Pomiędzy godziną 17:25 a 18:13 nalot przeprowadza 8
samolotów He-59. Podczas tego ataku bomby powodują pożar na stawiaczu min "Gryf". Ponadto
tonie trałowiec "Mewa" oraz dok pływający Warsztatów Naprawczych Marynarki Wojennej
całodziennych ostatnich dniach sierpnia ewakuowany z Gdyni. Po całodziennych atakach lotnictwa
uszkodzony jest "Generał Haller", zniszczonych ponadto zostaje kilka wodnosamolotów MDL
ewakuowane z Pucka a także 2 działa 75mm ulokowane w porcie rybackim w Helu Marynarzami
zniszczonych jednostek zasilano kompanie przeciwdesantowe oraz dywizjony artylerii. Część rannych
z 3 Szpitala Polowego Marynarki Wojennej ulokowanego w helskiej szkole zostaje ewakuowana
kutrem pościgowym ORP Batory do szpitala w Gdyni. Kanonierka "Komendant Piłsudski" otrzymuje
rozkaz udania się do portu rybackiego i wyokrętowania załogi i uzbrojenia. Z powodu niepowodzenia
operacji "Rurka" "ORP Wilk" otrzymuje rozkaz ustawienia zagrody minowej na wodach Zatoki
Gdańskiej. Po utracie większości okrętów wojennych stanowiących trzon floty we wrześniu 1939 roku
obrońcom dodaje otuchy fakt wypowiedzenia przez Anglię i Francję wojny Niemcom.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona Helu
4 września 1939 roku
W nocy załoga Helu odnotowała kilka alarmów przeciwlotniczych. Dowódca Rejonu Umocnionego
Hel postanowił włączyć część spieszonych lotników MDL z Pucka do KOP jako 1 Kompanię
Marynarską MDL i skierować w rejon nasady półwyspu. Reszta wykorzystana została jako oddziały
przeciwdesantowe i wysłana do Juraty jako 2 Kompania Marynarska MDL. Zwiększenie liczebności
obrońców półwyspu poprzez włączenie do walki lądowej marynarzy i lotników zmusiło dowództwo
do zwiększenia zapasów żywności. Do Gdyni wysłany został holownik "Smok" z zadaniem
przeszukania magazynów ryżowych. Nocą do portu wojennego wchodzi "ORP Ryś" w celu dokonania
niezbędnych napraw.
5 września 1939 roku
Nad ranem Niemcy bombardują baterię nr. 31 tracąc jeden samolot. Do Helu powraca "Smok". Na
terenach portowych załoga odkryła 6 armat przeciwlotniczych Bofors wz.36 z amunicją
przygotowanych na eksport do Wielkiej Brytanii. Wspierają one obronę przeciwlotniczą Helu.
Dogasza się ogień na "ORP Gryf". Nurkowie rozpoczynają demontaż uzbrojenia zatopionego okrętu.
Do kapitulacji udaje się zdemontować 3 działa 120mm oraz 4 działa 75mm.
6 września 1939 roku
Niemcy rozpoczęli trałowanie wód zgrupowaniem trałowców i ścigaczy podchodząc pod Hel. Okręty
przywitane zostały ogniem z baterii 31. Okręty hitlerowskie kilkakrotnie stawiają zasłonę dymną a o
godzinie 16:00 podejmują walkę z polską artylerią nadbrzeżną. Około godziny 21:00 Bateria nr. 21
zestrzeliwuje nieprzyjacielski samolot. Lublin R-XIII hydro z MDL z porucznikiem pilotem Józefem
Rudzkim i porucznikiem obserwatorem Zbigniewem Juszczakiewiczem (oficer polskiego wywiadu
wojskowego) wykonuje lot rozpoznawczy nad wodami Zatoki Gdańskiej.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona Helu
7 września 1939 roku
O godzinie 4:20 trzy samoloty niemieckie atakują trzeci pluton baterii nr. 24 uszkadzając jedno z dział.
Dowództwo podejmuje decyzję o zmianie miejsca stacjonowania plutonu. Na rozkaz majora Henryka
Sucharskiego około godziny 10:00 kapituluje Wojskowa Składnica Tranzytowa na Westerplatte. Nocą
załoga samolotu Lublin wykonująca poprzedniego wieczora lot rozpoznawczy otrzymuje rozkaz
odbycia lotu bojowego nad Gdańskiem z zadaniem zbombardowania pancernika "Schleswig-
Holstein". Samolot nie odnajduje okrętu, ładunkiem bomb i karabinem maszynowym atakuje paradę
niemiecką z okazji zdobycia Westerplatte odbywającą się na Placu Zebrań Ludowych w okolicy
dworca kolejowego. W obawie przed represjami ze strony Niemców lot ten utajniono. Dowództwo
Floty wyznacza nowe sektory patrolowe dla polskich okrętów podwodnych a na "ORP Ryś" i "ORP
Żbik" dociera rozkaz ustawienia zapór minowych. "Ryś" wypełnia zadanie w nocy z 7 na 8 września.
8 września 1939 roku
Nad ranem niemiecki nalot skierowany jest na zakotwiczone pomiędzy Juratą a Helem samoloty
MDL. Prawie wszystkie maszyny zostają zniszczone a MDL rozformowany. Komandor Steyer nakazuje
ewakuację baterii nr. 43 z portu we Władysławowie w rejon Chałup. Zatopione zostają także kutry i
barki z piaskiem mające zablokować port we Władysławowie oraz tor wodny prowadzący do Pucka
jednak działanie nie przynosi spodziewanych rezultatów. Jednostki Luftwaffe stawiają sobie za
zadanie spalenie lasu na półwyspie rozpoczynając ataki bombami zapalającymi.
9 września 1939 roku
Wojska niemieckie zajmują Puck. W rejonie Chałup w pobliżu pierwszej pozycji opóźniającej
przeniesione zostają dwa działa przeciwlotnicze 40mm oraz 1 nkm. "ORP Żbik" stawia zagrodę
minową na wschód od Jastarnii. Bateria nr. 31 wspiera ogniem dział działalność Lądowej Obrony
Wybrzeża w rejonie Oksywia. W kierunku Półwyspu Helskiego zbliżają się niemieckie oddziały straży
granicznej dowodzone przez pułkownika Wutha oraz 5 pułku kawalerii pułkownika Dienera.
Niemieckie trałowce wspierają działania wojsk lądowych zostają jednak odpędzone przez baterię nr.
43. Jedno z dział baterii przeniesione zostaje do Jastarnii. Na rozkaz komandora Steyera siły polskie
wycofały się na półwysep opuszczając wcześniejszą linię obrony, dzięki czemu długość frontu skróciła
się z 4km do 800m a co za tym idzie każdy 100 metrowy odcinek broniony był przez 25 żołnierzy
(wcześniej współczynnik ten wynosił 5 żołnierzy).
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona Helu
10 września 1939 roku
W godzinach rannych dwa plutony MDL stoczyły zacięty bój o Wielką Wieś. Niemcy o godzinie 11:00
przeprowadzili kontrnatarcie z użyciem artylerii i lotnictwa a odzyskane przez Polaków tereny
kilkakrotnie przechodziły z rąk do rąk. Siły polskie dwukrotnie atakowały na bagnety. Jednostki MDL
około południa wycofały się na skraj półwyspu przygotowując tam obronę. Lotników MDL wycofano
zastępując ich 10 Kompanią KOP. Tego dnia saperzy rozpoczęli budowę zagrody minowej na wschód
od Chałup wykorzystując do jej zbudowania głowice torped. Tego dnia na Hel wysłane zostają zasoby
finansowe Banku Polskiego z Gdyni. Nocą trałowce "Jaskółka", "Czajka" i "Rybitwa" pobierają z kryp
miny morskie w celu ustawienia zagrody jednak wejście "Czajki" i "Rybitwy" na mieliznę powoduje
odwołanie operacji. Tego dnia nad półwyspem pojawiały się wyłącznie samoloty rozpoznawcze
odpędzane ogniem baterii plot. Jeden z samolotów nieprzyjaciela został zestrzelony.
11 września 1939 roku
Trwają walki o Wladysławowo zakończone dużymi stratami i wycofaniem około godziny 15:00 s na
pozycję pod Chałupami. "Schleswig-Holstein" przestawiono w porcie Gdańskim tak, że zaczął
ostrzeliwać (bez powodzenia) teren 31 baterii. Osłona przeciwlotnicza baterii zostaje wzmocniona
podwójnym działem 40mm zdemontowanym z "ORP Gryf". "Jaskółka", "Czajka" i "Rybitwa" zostają
wysłane z Jastarnii i ogniem artylerii okrętowej wspierają obrońców Kępy Oksywskiej.
12 września 1939 roku
Jedno z dwóch dział 75 mm z baterii nr.43 z Władysławowa, przeniesione poprzedniego dnia w rejon
Chałup, trafia pierwszym pociskiem trałowiec niemiecki "Otto Braun". Do akcji bojowej ruszają
trałowce Jaskółka, Rybitwa i Czajka skierowane, jako wsparcie artyleryjskie dla Kępy Oksywskiej.
Bateria nr. 32 zdemontowana zostaje ze stanowiska i przesunięta w rejon Juraty od strony zatoki.
Jednocześnie podejmuje się decyzję przygotowania żelbetowych pozycji między Helem, a Juratą i
ustawienia na nich dział zdjętych z zatopionego "Gryfa" jako baterii nr.34.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona Helu
13 września 1939 roku
Niemiecki trałowiec "M-8" i kuter trałowy "R-21" ostrzeliwują stanowiska obrońców pod Chałupami.
Artyleria niemiecka ustawiona w rejonie Pucka rozpoczyna ostrzał pozycji polskich obrońców od
nasady półwyspu, aż po Kuźnicę. Na cyplu Helu dalej panuje spokój nie ma bombardowań, nie ma
ciężkiego ostrzału. Bateria Cyplowa otrzymała dodatkowy dalmierz dwumetrowy. Kmdr ppor.
Zdzisław Boczkowski, dowódca dywizjonu trałowców otrzymuje rozkaz na wodach zatoki w rejonie
końca cypla zagrody minowej. Około 20:00 dywizjon w składzie "Rybitwa", "Jaskółka", "Czajka"
wypływa z Jastarnii. Do świtu wykonana przez dywizjon zapora 60 min jest postawiona w odległości 4
mil morskich na południe od cypla.
14 września 1939 roku
Nocą polskie trałowce wychodzą z Jastarnii i ostrzeliwują wojska niemieckie pod Mechlinkami na
Oksywiu. Niemieckie okręty M-8 i R-21 ponownie atakują linię obrony lądowej pod Chałupami.
Stojące w Jastarnii "Czajka" i "Żuraw" doznają uszkodzeń od ataków lotniczych. Około godziny 10.00,
w czasie mglistej pogody, silne ataki jedenastu niemieckich samolotów JU-87 i He-111 na port w
Jastarnii. Nalot powoduje zatonięcie okrętu hydrograficznego Pomorzanin oraz holowników Smok i
Lech. Kolejne bomby niszczą niemal całkowicie Czaplę i podpalają Jaskółkę, która od wybuchu
amunicji tonie. W Rybitwę trafia niewypał małej bomby, który przebija na wylot dno - załodze udaje
się zatkać otwór dopasowanym naprędce klockiem wbitym siekierą i choć doraźnie uratować przed
zatonięciem. Wieczorem uszkodzone ORP Żuraw i Czajka przechodzą do portu w Helu, gdzie
następnego ranka opuszczają banderę wojenną. Okręty przejmuje Komendant Portu Wojennego,
załogi zasilają jednostki obrony lądowej. Włączono do obrony nowozbudowaną na górze Szwedów
baterię przeciwdesantową z nr 44 wyposażoną w dwa działa 75 mm Schneider wz. 97 zdjęte z
zatopionej kanonierki Generał Haller. Dowódcą baterii zostaje por. mar. Zbigniew Kowalski.
15 września 1939 roku
Bateria nr. 23 ostrzelała niemiecki trałowiec. Ten odpowiedział ogniem po czym wycofał się. Pluton
NKM zestrzeliwuje bombowiec Ju-87. Teren baterii nr 21 ostrzeliwany jest przez trałowce "M-111",
"M-132", "Pelikan" oraz "Otto Braun". W wyniku ostrzału uszkodzony zostaje schron z blachy falistej.
Ogień artylerii niemieckiej uszkadza Szpital Polowy Marynarki Wojennej.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona Helu
16 września 1939 roku
Niemcy atakują jednostki u nasady półwyspu przy użyciu lotnictwa i artylerii. Łączność telefoniczna
na półwyspie jest nieustannie przerywana z powodu niszczenia linii. Służba Łączności rozpoczyna
montaż radiostacji zdemontowanych ze zniszczonych samolotów i okrętów mających zastąpić
łączność telefoniczną. Siec zaczyna funkcjonować na kilka dni przed kapitulacją.
17 września 1939 roku
Zdemontowane działa z "ORP Gryf" przetransportowane zostają na nowe stanowiska. "ORP Rybitwa"
przeholowany zostaje do Helu a jego załoga po spuszczeniu bandery zasila obronę
przeciwdesantową. Do obrońców półwyspu dociera informacja o wkroczeniu Armii Czerwonej na
teren Rzeczypospolitej.
18 września 1939 roku
Od około godziny 17:00 Schleswig-Holstein stojący w porcie gdańskim prowadzi ostrzal cypla
helskiego korygowany przez samoloty rozpoznawcze. Bateria nr.31 nie odpowiada ogniem gdyż okręt
znajduje się poza jej zasięgiem. Ostrzał powoduje niewielkie uszkodzenia dalmierza i sieci łączności.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona Helu
19 września 1939 roku
Od godziny 10:30 Schleswig-Holstein ostrzeliwuje cypel helski, uszkadzając jedno ze stanowisk baterii
nr.31. Ogień przeciwlotniczy baterii 21 odpędza nieprzyjacielski samolot rozpoznawczy. Kilka
pocisków spada na skrzyżowanie kolejki amunicyjnej. Dowództwo polskie wydaje rozkaz
wybetonowania centrali artyleryjskiej. Komandor Steyer podejmuje decyzję o wysadzeniu latarni
morskich w Jastarnii, Borze i Helu w celu utrudnienia korygowania ognia niemieckim okrętom.
Rozebrane zostają także wieże kościoła ewangelickiego i katolickiego w Helu. Zakończony został bój o
Kępę Oksywską a dowódca Lądowej Obrony Wybrzeża płk. Dąbek popełnił samobójstwo.
20 września 1939 roku
Artyleria niemiecka ulokowana w okolicach Rzucewa ostrzeliwuje oddziały polskie zlokalizowane u
nasady półwyspu niszcząc jedno działo 40mm. Nad Helem zauważonych zostaje kilka samolotów
rozpoznawczych. Z Pilawy przybywa pancernik "Schlesien" wzmacniając flotę niemiecką.
21 września 1939 roku
Około godziny 9:30 niemieckie pancerniki "Schleswig-Holstein" i "Schlesien" rozpoczynają ostrzał
półwyspu helskiego. Zniszczona zostaje część szpitala polowego. Podjęta zostaje decyzja o ewakuacji
szpitala do Juraty.
22 września 1939 roku
Kolejny dzień nawałnicy ogniowej pancerników niemieckich. Zanotowano przeloty kilku samolotów
rozpoznawczych.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona Helu
22 września 1939 roku
Kolejny dzień nawałnicy ogniowej pancerników niemieckich. Zanotowano przeloty kilku samolotów
rozpoznawczych.
23 września 1939 roku
Od 9:00 do 13:30 niemieckie pancerniki ostrzeliwują Hel. Niemcy rozpoczynają natarcie u nasady
półwyspu spychając obrońców w kierunku Chałup. O godzinie 15:00 niemieckie samoloty
bombardują Kuźnicę. Bombardowanie niszczy około 30 zabudowań zabijając 1 osobę. Efektem
bombardowania jest bunt ludności kaszubskiej przeciw dalszej obronie.
24 września 1939 roku
Kolejny dzień walki jednostek KOP-u w okolicach Chałup. Nocą niemieckie trałowce poszukujące min
w trójkącie Gdańsk, Gdynia, Hel zostają ostrzelane przez baterie 105mm nr. 32 i 33.
25 września 1939 roku
Niemieckie pancerniki opuszczają port w Gdańsku i ostrzeliwują cypel helski. Bateria 31 odpowiada
ogniem uzyskując trafienia pancernika "Schleswig-Holstein". Około godziny 11 pancerniki powracają
do portu w Gdańsku. Baterie przeciwlotnicze nr. 21 i 22 odpędzają samolot korygujący ogień
pancerników. Dwóch żołnierzy z obsługi dział ginie kilku jest rannych wraz z dowódcą kapitanem
Przybyszewskim (zostają skierowani do szpitala). Jedno z dział zostaje uszkodzone przez odłamki. W
czasie niemieckiego nalotu na półwysep mieszkańcy Chałup wywieszają białe flagi. Patrol żołnierzy
żądający zdjęcia flag zostaje rozbrojony. Dopiero przybyła żandarmeria wojskowa aresztuje
podejrzanych o dokonanie napadu osiadając ich w kanonierce Komendant Piłsudski zamienionej na
więzienie.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona Helu
26 września 1939 roku
Niemiecka artyleria ostrzeliwuje pozycje polskie w rejonie Kuźnicy, Jastarnii oraz na linii obrony w
okolicach Chałup. Tego dnia cypel helski nie jest ostrzeliwany.
27 września 1939 roku
Obrona Helu trwa nadal. Obrońcy odpierają niemieckie natarcie na linie obrony w rejonie Chałup.
Niemieckie pancerniki ostrzeliwują cypel helski, "Schlesien" z okolic Mechelinek, "Schleswig-Holstein"
kierunku Gdańska. Bateria nr. 31 otwiera ogień do pancernika "Schleswig-Holstein". Po uzyskaniu
trafień pancernik stawia zasłonę dymną wycofując się z pola walki. Odpędzone zostają także
niemieckie samoloty rozpoznawcze koordynujące ostrzał. W baterii nr. 31 uszkodzeniom ulega
dalmierz.
28 września 1939 roku
Pancernik "Schleswig-Holstein" od 8:00 do 12:00 ostrzeliwuje pozycje polskie od Chałup do Jastarnii.
Na główną linie obrony skierowany jest także ogień niemieckiej artylerii od drugiej strony Zatoki
Gdańskiej. Na własną odpowiedzialność szpital opuszcza kapitan Przybyszewski wracając do
dowodzenia baterią nr. 31.
29 września 1939 roku
Niemcy rozpoczynają zrzucanie ulotek nawołujących do poddania się. W 13 Kompanii
Przeciwdesantowej żołnierze podnoszą bunt. Udaje się go opanować a około 130 z buntowników
zostaje aresztowanych przez żandarmerię wojskową i osadzonych w kanonierce Komendant
Piłsudski.
30 września 1939 roku
Po silnych atakach artylerii i wojsk lądowych Niemcy zajęli Chałupy. Wycofujące się polskie oddziały
wysadziły zaporę z 83 głowic torpedowych, przerywając półwysep i wstrzymując dalsze ataki. 34
bateria złożona z dwóch dział wymontowanych z Gryfa osiągnęła gotowość bojową. W 12 kompanii
przeciwdesantowej ulokowanej w Jastarnii-Bór wybuchł bunt. Buntowników zatrzymano. Rozpoczęto
wypłacanie żołdu za 3 miesiące z góry. Podjęta została decyzja o kapitulacji. Dowódcy wydali
pozwolenie na organizowanie ucieczek drogą morską.
Bitwy we wrześniu 1939. Obrona Helu
1 października 1939 roku
O godzinie 13:55 zestrzelono ostatni samolot nad półwyspem. Na minie na wschód od Jastarnii tonie
niemiecki trałowiec M-85. Około godziny 14:00 strona polska zaprzestaje walki. Niemcy wstrzymują
ogień o 16:00. Niemiecki ścigacz podejmuje dwóch oficerów polskich transportując ich na rozmowy
kapitulacyjne do sopockiego Cassino Hotel. Dwóch oficerów niemieckich zostaje w Helu jako
gwarancja powrotu oddelegowanych do rozmów. Do prowadzenia rokowań wyznaczeni zostają
komandor Marian Majewski oraz kapitan Antoni Kasztelan. Rozmowy kapitulacyjne przebiegały bez
punktów spornych. Teren półwyspu od Chałup do Jastarnii miał zostać zajęty przez Wehrmacht a od
Jastarnii do Helu przez Kriegsmarine. Podpisano akt honorowej kapitulacji przewidujący pozwolenie
zachowania broni białej przez najwyższych oficerów. Wkroczenie wojsk niemieckich przewidziano
następnego dnia na godzinę 11:00 (obaj oficerowie polscy podpisujący kapitulację zostali później
aresztowani w obozach jenieckich przez gestapo, a Antoni Kasztelan jako oficer kontrwywiadu został
skazany na śmierć w roku 1942). W nocy żołnierze półwyspu niszczą uzbrojenie, palą akta, szyfry.
Decyzją admirała Unruga aresztanci otrzymują amnestię. Trałowiec Rybitwa zostaje zniszczony przez
załogę. Kilka okrętów próbuje zbiec do krajów neutralnych. Udaje się to jednak tylko kutrowi
pościgowemu ORP Batory, który po minięciu blokad niemieckich dociera na Gotlandię.
2 października 1939 roku
O godzinie 11:00 oddziały niemieckie wkraczają na półwysep. Zakończyła się obrona Helu.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Jabłoniem
Do pierwszych większych walk SGO "Polesie" z oddziałami Armii Czerwonej po reorganizacji z 27
września doszło w dniach 28 -29 września 1939 r., w okolicach wsi Jabłoń. Informacje pochodzące z
rozpoznania lotniczego i naziemnego zarysowały dwa kierunki działania wojsk sowieckich:
południowy na Chełm i Lublin;
północny na Białą Podlaskę i Siedlce.
Przed atakiem z południa Grupę zabezpieczała Dywizja Kawalerii "Zaza" i pododdziały Dywizji
"Brzoza" (później również Grupa KOP). Natomiast ubezpieczenie kierunku północnego gen.
Franciszek Kleeberg powierzył Podlaskiej Brygadzie Kawalerii, która w razie ataku nieprzyjaciela miała
ściśle współpracować z Dywizją Piechoty "Kobryń". Po dotarciu do wyznaczonego obszaru wieś
Jabłoń i szosę z Wisznic obsadził 9 psk. z baterią dział "Zadora", Paszenki dyon kawalerii KOP
"Niewirków", Dawidy 5 puł. W godzinach popołudniowych 28 września sowiecka broń pancerna i
kawaleria zaatakowała placówki 3/9 psk. rozmieszczone przy szosie prowadzącej do Wisznic,
wyprowadzając uderzenie w kierunku Jabłonia . Pomimo zaskoczenia natarcie bolszewików załamało
się pod ogniem karabinów maszynowych i baterii dział. Skuteczna obrona kawalerzystów
zaowocowała zniszczeniem 4 czołgów nieprzyjaciela . Intensywna wymiana ognia trwała całą noc,
jednak czerwonoarmiści nie zdecydowali się powtórnie zaatakować.
Następnego dnia tj. 29 września Podlaska Brygada Kawalerii około godziny 10 opuściła zajmowane
pozycje kierując się w stronę Parczewa. Okolice wsi Jabłoń obsadzić miała Dywizja Piechoty "Kobryń".
W tym samym czasie wyszło silne uderzenie 143 Dywizji Strzeleckiej[4], które utrudniło 3/9 psk.
wycofanie się. W drodze do Parczewa Podlaska Brygada Kawalerii została zaatakowana przez podjazd
kawalerii bolszewskiej pod Kostrami. W godzinach popołudniowych kolumna czołowa Dywizji
"Kobryń", która zbliżyła się do wsi i wzgórza Puchowa Góra została zaskoczona atakiem oddziałów
sowieckich wyposażonych w broń ciężką. Po wyparciu nieprzyjaciela ze wsi 82 pp. rez. zajął pozycje
obronne na skraju Puchowej Góry i lasku przy wzgórzu. Na stanowiska ogniowe skierowano działa 75
mm (bez przyrządów celowniczych) maskując je pomiędzy zabudowaniami. Jednocześnie wysłano
patrole rozpoznawcze w kierunku wsi Jabłoń, które stwierdziły wzmożony ruch piechoty i
samochodów radzieckich na drogach. Po otrzymaniu pierwszych meldunków artyleria rozpoczęła
ostrzeliwanie drogi na Jabłoń i zlokalizowanych pozycji obronnych w obrębie wioski. Zgodnie z
rozkazem gen. Kleeberga oddziały gen. Kmicic-Skrzyńskiego miały rozpoznać siły nieprzyjaciela i
uderzyć przez Milanów - Dawidy lub Rudne na tyły 143 Dyw. Strzeleckiej. Dowódca 82 pp. rez. ppłk
Franciszek Targowski przygotował i w krótkim czasie wyprowadził natarcie.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Jabłoniem
Do ataku wzdłuż drogi Góra Puchowa - Jabłoń ruszył I/82 pp. rez., mając na lewym skrzydle baon
spieszonych marynarzy uderzający na północną część wsi. Nacierające baony spychały
czerwonoarmistów w zabudowania Jabłonia, spomiędzy których wyjechało kilkanaście czołgów
lekkich. Kontrnatarcie broni pancernej bardzo szybko załamało się w ogniu działek ppanc. i granatów
ręcznych. Uciekający nieprzyjaciel pozostawiał w polu sprzęt, rannych i zabitych. W trakcie walk o
wieś nad pozycję w Puchowej Górze nadleciał klucz samolotów sowieckich, które po zrzuceniu bomb
skierowały się nad Jabłoń ostrzeliwując z broni pokładowej polskie oddziały nie wyrządzając jednak
większych szkód. Godna podziwu była postawa i poziom wyszkolenia młodych artylerzystów
obsługujących baterię dział 75 mm. Pomimo braku przyrządów celowniczych obsługa skutecznie
likwidowała naznaczane cele, wydatnie wspomagając natarcie 82 pp. rez.
W lasku leżącym niedaleko wsi powracający z natarcia żołnierze odnaleźli ciała zamordowanych przez
czerwonoarmistów podoficerów. Zwłoki zostały odarte z odzienia i porzucone. Był to przedsmak
tego, co czekało tych, którzy dostali się w ręce NKWD i Armii Czerwonej. Po zakończeniu walk
rozpoczęto porządkowanie szeregów i obliczanie strat. Równocześnie przystąpiono do przesłuchania
50 jeńców, których udało się pochwycić w czasie walki. O ich zadziwiającym przebiegu płk Epler pisał
następująco: "Reakcja ich była niespodziewana. Jeńcy zaczęli błagać, aby ich nie odsyłać. Zaczęły się
skargi na stosunki w kraju i w wojsku. Opowiadali o nędzy, o złym traktowaniu. (...) Na stosunki w
wojsku skarżyli się: w praktyce była przepaść między nimi, a ich przełożonymi. Nawet ich bito. (...)
Słuchał też ich własny oficer: nie był chyba zbudowany. Dziwiliśmy się wszyscy. Spodziewaliśmy się
raczej fanatyzmu i braku krytycyzmu. Bili się przecież dobrze i bardzo ofiarnie. Gdy już wyczerpali swe
wszystkie argumenty zaczęli prosić, aby ich wcielić do polskich oddziałów. (.) przysięgali, że będą nam
wierni i pójdą wszędzie z nami". Pomimo początkowego zaskoczenia postawą czerwonoarmistów
gen. Kleeberg wyraził zgodę na wcielenie ich w szeregi SGO "Polesie". Około godziny 20 wyszło
ostatnie silne natarcie piechoty nieprzyjaciela wspartej czołgami. Broń pancerna wdarła się w głąb
polskich pozycji obronnych, nie wyrządzając większych strat. Pododdziały strzeleckie nie były w stanie
odrzucić z Jabłonia baonów 82 pp. rez. Natarcie sowieckie bardzo szybko załamało się umożliwiając
przemieszczenie DP "Kobryń" w okolicę lasów Milanów.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Milanowem
Dywizja Piechoty "Kobryń" po nocnym marszu 30 września zajęła następujące pozycję:
82 pp. rez. zablokował drogę z Cichostowa do Milanowa i z Parczewa do Wołynia;
83 pp. rez. zajął pozycję w lesie na południe od Kostrów, a wzmocnionymi czatami zamknął drogę na
Parczew;
84 pp. rez. ześrodkowany w lasach milanowskich, czatami przeciął tory kolejowe i drogę z Milanowa
do Wierzbówki;
kawaleria dywizyjna prowadziła rozpoznanie na Suchowolę i Wohyń z Cichostowa,
samodzielny baon 79 pp. rez. pozostał na północ od lasów milanowskich obsadzając zabudowania
folwarczne, ubezpieczając się we wsi Milanów i stacji kolejowej.
Niedługo po osiągnięciu przez DP "Kobryń" wyznaczonego rejonu nad Parczewem pojawiły się
radzieckie samoloty, które wobec bezsilności sił lądowych rozpoczęły całodzienne, ciężkie
bombardowanie miasta. W godzinach popołudniowych na przedpolu pozycji zajmowanych przez
baon 79 pp. rez. pojawiło się kawaleryjskie rozpoznanie nieprzyjaciela. Za rozpoznaniem pojawiły się
jednostki piechoty nacierające na placówki baonu mjr. Michała Bartuli z kierunku Milanowa i
Kostrów. Natarcie bolszewików skutecznie zatrzymały polskie ckm-y. Wobec dużych strat z szeregów
czerwonoarmistów wystąpił oficer żądając rozmowy z dowódcą. W tym samym czasie płk. Epler w
rejon walk skierował dyspozycyjną kompanię ckm, a dowódca 83 pp. rez. ppłk Władysław Seweryn
nakazał kompanii znajdującej się na prawym skrzydle wesprzeć mjr. Bartulę. W ten sposób
pododdziały Dywizji "Kobryń" oskrzydliły nieprzyjaciela.
Bitwy we wrześniu 1939. Bitwa pod Milanowem
Do rozmowy nie doszło, prawdopodobnie dowódca oddziału radzieckiego został rażony wybuchem
rzuconego wcześniej granatu. Poderwane do ataku pododdziały samodzielnego baonu 79 pp. rez.
przełamały szyki nieprzyjaciela, a kompania z 83 pp. rez. oskrzydliła próbujących kontratakować
bolszewików. W krótkim czasie bitwa przerodziła się rzeź czerwonoarmistów. Wycofujące się w
nieładzie niedobitki ostrzeliwała bateria haubic 100 mm. Rezultat walki płk. Epler przedstawił
słowami: "Dobre ponad sto trupów żołnierzy sowieckich zostało na polu walki. Przeszło 60 jeńców
wziął 79 p. p. Ostatecznym łupem 79 i 83 p.p. było 11 c.k.m., 7 r.k.m., 1 zaprzężone działo, większą
ilość broni ręcznej i 10 zaprzężonych, wyładowanych amunicją wozów". Jeńców sowieckich podobnie
jak pod Jabłonią wcielono na usilną prośbę w szeregi Dywizji.
Podczas marszów i działań przeciwko bolszewikom w szeregach Dywizji doszło do poważnych
niedociągnięć i uchybień. W rozkazie z dnia 2 października płk. Epler pisze: "Oddziały dalej się nie
ubezpieczają. Pod Wilanowem w ostatniej chwili już w czasie walki były wysuwane kompanie na skraj
lasu. Tylko dzięki samodzielnemu baonowi 79 p.p. nie doszło do poważnej katastrofy. Mogę to
uważać tylko za niechęć dowodzenia". Na innym miejscu pojawiają się poważne oskarżenia wobec
własnych pododdziałów: "W bitwie pod Milanowem zaszły wypadki noszące znamię tchórzostwa.
Jeden z batalionów nie wyszedł na skraj lasu, rozwinął się w głębi lasu poza zasięgiem strzału
karabinowego i ostatecznie strzelał po własnym oddziale, który bił się zwycięsko z nieprzyjacielem.
Wytykam to wszystkim oficerom tego batalionu i ostrzegam, że w wypadku podobnym każę
rozstrzelać bez sądu wszystkich dowódców takiego oddziału". Sankcje przedstawione oficerom wiążą
się z zasadą wyznawaną przez płk. Eplera: "Żołnierz jest chętny, a jeżeli gdzieś nie jest, jest to tylko
wina oficera".
Bój pod Jabłonią i Milanowem był ostatnim spotkaniem z oddziałami bolszewickimi, które już nie
podejmowały prób atakowania Samodzielnej Grupy Operacyjnej "Polesie".
Obrona Warszawy
W czasie wojny obronnej Polski 1939 oblężona Warszawa stawiała przez 3 tygodnie opór Niemcom.
Warszawa była od pierwszego dnia wojny jednym z głównych celów uderzeń niemieckiego lotnictwa.
Czynną OPL miasta stanowiła brygada pościgowa (54 samoloty myśl. P-7 i P-11; dowódca płk pilot S.
Pawlikowski), artyleria plot. (17 baterii i 9 plutonów; 86 dział) i kompanie km plot. (dca płk K. Baran).
Do 6 IX brygada pościgowa zestrzeliła 43 samoloty niem. (ponadto 9 zestrzeleń prawdopodobnych) i
uszkodziła 20 samolotów; w czasie walk pow. w obronie Warszawy straciła 38 samolotów, tj. 70%
stanu wyjściowego.
5 IX wycofano 11 baterii artylerii plot. do Lublina, Brześcia i Lwowa oraz 7 IX brygadę pościgową w
rejon Lublina, co znacznie osłabiło OPL Warszawy. Bierną OPL miasta kierował płk T. Bogdanowicz, a
komendantem cyw. był wiceprezydent J. Kulski.
Obronę naziemną miasta prowadzono od 3 IX 1939. Tego dnia, wobec przełamania frontu pol. w rej.
Częstochowy, Nacz. Wódz rozkazał Ministrowi Spraw Wojsk. powołać improwizowane dowództwo
obrony Warszawy. Na jego czele stanął komendant gł. Straży Granicznej gen. W. Czuma, a szefem
sztabu został nacz. komendant Legii Akademickiej płk T. Tomaszewski. Szczupłe początkowo siły i
środki, którymi dysponowało dowództwo obrony, składające się głównie z oddziałów przebywających
w mieście lub w jego pobliżu, stopniowo wzmacniano przybywającymi do Warszawy ze wsch. Polski
oddziałami regularnymi oraz ochotniczymi oddziałami wojskowymi, organizowanymi na miejscu. Linia
obronna zach. odcinka przebiegała po zewnętrznej stronie zwartej zabudowy miasta.
Obrona Warszawy
Przed południem 8 IX niem. oddziały 16 KPanc pojawiły się w Grójcu, Radziejowicach, Nadarzynie,
Raszynie, Piasecznie oraz Pruszkowie. Ok. godz. 17 czołowe oddziały niem. 4 DPanc (dca gen. H. Rein-
hardt) zaatakowały pozycje pol. na Ochocie; z powodu dużych strat Niemcy zaniechali zdobywania
miasta z marszu i przerwali natarcie; 9 IX niem. 4 DPanc, wzmocniona oddziałami piechoty zmot. i
artylerią ponowiła natarcie na Ochotę, potem na Wolę; natarcie to obrońcy odparli. Tego dnia
dowództwo obrony W. dysponowało oddziałami wojsk. równymi sile ok. dwóch dywizji piech.,
wzmocnionymi 64 działami artylerii polowej oraz bronią panc. (27 czołgów lekkich i 6 czołgów rozp.).
Podczas walk o Ochotę i Wolę Niemcy ponieśli duże straty (4 DPanc miała zniszczonych oraz
uszkodzonych ok. 80 czołgów) i zmuszeni byli przerwać dalsze natarcie.
8 IX na mocy rozkazu Nacz. Wodza została utworzona armia "Warszawa" pod dowództwem gen. J.
Rómmla, któremu podlegały: załoga obrony miasta oraz oddziały broniące się nad Narwią od Modlina
po Zegrze a także na Wiśle po Pilicę. 11 IX Nacz. Wódz wydał rozkaz bezwzględnej obrony stolicy. 12
IX niem. 4 DPanc odeszła spod W. w rej. Sochaczewa i skierowana została do bitwy nad Bzurą; jej
pozycje pod miastem od strony pd. i zach. zajęły oddziały 31 DP. Od wsch. zagroziły okrążeniem
stolicy główne siły 3 A niem. (dca gen. G. Kuchler). 13 IX uderzyła na nie grupa kawalerii gen. W.
Andersa; po ciężkich walkach natarcie się załamało. Zgodnie z rozkazem gen. Rómmla grupa kawalerii
przeszła na południe, do dyspozycji Nacz. Wodza. Z pozycji nad Narwią wycofały się na Pragę oddziały
grupy gen. J. Zulaufa. 15 IX miasto zostało okrążone i zablokowane od wschodu.
Po ewakuacji władz centralnych powstał w W. samorząd miejski z prezydentem S. Starzyńskim na
czele, który jednocześnie został mianowany komisarzem cywilnym obrony. Powstała też Straż
Obywatelska, a z inicjatywy PPS - Robotniczy Komitet Pomocy Społecznej; przystąpił on do
organizowania kompanii i batalionów robotniczych, które rozpoczęły budowanie umocnień. 9 IX
rozpoczęto formowanie Robotniczej Brygady Obrony Warszawy; wraz z oddziałami wojsk. wzięła ona
udział w obronie miasta.
17-22 IX w ciężkich walkach z otaczającymi stolicę siłami niem. przebijały się do W. resztki rozbitych
w bitwie nad Bzurą armii "Poznań" i "Pomorze". Łącznie z częścią oddziałów tych armii (skierowanych
do walki w końcowej fazie obrony W.) odcinka "Zachód" (dca płk dypl. M. Porwit) broniło: ok. 29
baonów piech., oddziały Podolskiej i Wielkopolskiej BK, ok. 26 baterii artylerii polowej i inne
pododdziały; odcinka "Wschód" (dca gen. Zulauf) broniło: 19 baonów piech. i ok. 26 baterii artylerii
polowej. Ogółem w oblężonej W. znajdowało się ok. 120 000 żołnierzy.
Obrona WarszawyNiemcy w przededniu szturmu W. skoncentrowali od zach. i pd. siły 8 A w składzie 11 i 13 K (ogółem
w pierwszym rzucie 5 dywizji i w odwodzie 3 dywizje), a przeciwko Pradze 1 K i część 2 K z 3 A (3
dywizje); działania ich wspierać miało lotnictwo 1 i 4 floty pow. 24 IX wszystkie wojska niem.
okrążające W. zostały podporządkowane dowódcy 8 A gen. J.Blaskowitzowi. Przygotowując
decydujące uderzenie, Niemcy dniem i nocą ostrzeliwali W. ogniem artylerii najcięższej i kolejowej
oraz bombardowali przy użyciu znacznych sił lotn. (szczególnie ciężkie bombardowania 17 i 23 IX). 25
IX rozpoczęli potężne artyleryjskie i lotn. przygotowanie do generalnego szturmu miasta. 26 IX
przeprowadzili bezskutecznie natarcie. W ponawianych 27 IX atakach również nie odnieśli większych
sukcesów.
Brak wody, żywności i amunicji, ciężkie położenie ludności cywilnej oraz ogólna sytuacja strategiczna
zmusiły dowództwo obrony Warszawy do zaprzestania dalszego oporu. 28 IX Warszawa
skapitulowała.
Starty ludności wyniosły ponad 10 000 zabitych i ok. 50 000 rannych, wojska 2 000 zabitych i 16 000
rannych. Zniszczeniu uległo 10% budynków.
Bilans kampanii wrześniowej
Porównanie strat - wrzesień 1939
Dokładne straty Wojska Polskiego we wrześniu 1939 nie są znane - wiele dokumentów zaginęło,
część wojsk samodzielnie rozwiązała się i przeszła do cywila, do partyzantki lub uciekła do Francji, a
niektóre jednostki nadal kontynuowały walki. Straty w zabitych i rannych po polskiej stronie szacuje się
na około 200'000 żołnierzy i oficerów. Do tego należy doliczyć Polaków zamordowanych przez NKWD
oraz SS i Gestapo.
Straty w sprzęcie ciężkim były 100-procentowe, natomiast spora część broni ręcznej została ukryta i
później przeszła w ręce partyzantów.
Poniesione
straty POLSKA ZSRR NIEMCY
Zabici i ranni około 200'000
oficjalnie 2'998,
nieoficjalnie 10'000 - 20'000
16'343 zabitych,
320 zaginionych, 27'280 rannych
Czołgi i samochody pancerne
755 471 993
Pojazdy mechaniczne b.d. b.d. 11000
Samoloty 300 15 564
Działa i moździerze b.d. b.d. 370
Karabiny i pistolety b.d. b.d. 14620
Bilans kampanii wrześniowej
Wrzesień 1939 roku oznaczał koniec istnienia II Rzeczypospolitej, która została najechana i zajęta
przez Trzecią Rzeszę. Bilans kampanii wrześniowej musi być więc ujemny. Polska obrona szybko
została rozbita i polskie armie musiały wycofywać się we wschodnim kierunku. Nasze lotnictwo było
słabe i nie mogło porównywać się z nowoczesnym niemieckim, dlatego Hitler mógł wysyłać na Polskę
bombowce, które atakowały nie tylko punkty strategiczne takie jak mosty, linie kolejowe, czy drogi,
ale także miasta. Skutkiem tego były duże straty w ludności cywilnej i zniszczenie polskich dóbr
kultury przez bomby zrzucane przez Niemców.
Polacy próbowali się bronić, ale wobec zdecydowanej przewagi wroga w nowoczesnym sprzęcie, nie
mieli szans. Największa bitwa obronna stoczona nad Bzurą zakończyła się porażką i niewolą
niemiecką dla 200 tysięcy polskich żołnierzy. W sumie do niewoli dostało się 700 tysięcy żołnierzy, a
70 tysięcy zginęło. Wobec przewagi Niemców, kolejne punkty polskiej obrony musiały składać broń,
jak na przykład Westerplatte.
Polska straciła także swoją flotę, która została zatopiona albo internowana w Szwecji. Uratowały się
jedynie dwa okręty podwodne, które wcześniej wypłynęły do Anglii.
Trzeba jednak podkreślić, że chociaż Polska nie miała szans walczyć jak równy z równym z armią
niemiecką, to długo stawiała opór i zadała spore straty hitlerowcom. Polacy wystąpili w obronie
honoru, a to że podjęli walkę z Trzecią Rzeszą, zmusiło wreszcie zachodnie mocarstwa do
wypowiedzenia Hitlerowi wojny.
Bilans kampanii wrześniowej
. Atak na Polskę nie został zaakceptowany przez Anglię i Francję tak jak wcześniejsze zajęcie Austrii
czy Czechosłowacji. Wprawdzie nie otrzymaliśmy obiecanej pomocy, ale zaczęła się tworzyć koalicja
antyhitlerowska.
Ludność cywilna
Pierwsze 55 dni wojny i wojskowej administracji Wehrmachtu na ziemiach Polski to 714
zarejestrowanych mordów, w których zginęło 16 336 osób. Znaczną część ofiar zabito w ciągu
pierwszych czterech tygodni wojny. Ludzie ci ginęli przeważnie w bombardowaniach otwartych
miejscowości i ostrzeliwaniu dróg ucieczki przez Luftwaffe, której piloci urządzali sobie swojego
rodzaju „polowania”. Mordowano także w aranżowanych naprędce egzekucjach, mszcząc się za opór
stawiany najeźdźcom przez żołnierzy Wojska Polskiego, członków Straży Obywatelskich i innych
umundurowanych formacji (np. pocztowców polskich w Gdańsku).
Bartosz FormaKl.VI a
Dziękuję za uwagę
Źródła :www.wikipedia.plwww.1939.plwww.bryk.pl„Biuletynu IPN” 2004, nr 8-9