Upload
dangthu
View
250
Download
2
Embed Size (px)
Citation preview
Instytut Budownictwa, Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa Oddział w Poznaniu
60-463 Poznań, ul. Biskupińska 67
50 – lat historii ODDZIAŁU
IBMER POZNAŃ - STRZESZYN
Joanna Sobczak
Wydanie z okazji 60 lat IBMER w Warszawie
POZNAŃ 2008
Dyrektor Instytutu Prof. dr hab. inż. Andrzej MYCZKO
Autor dr hab. inż. Joanna Sobczak Redakcja i projekt i okładki dr hab. inż. Joanna Sobczak
Układ graficzny i redakcja techniczna Danuta Wiciak
Autor rysunku na okładce Józef Nahalewicz
Wydawnictwo Instytut Budownictwa, Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa
w Warszawie 02-532 Warszawa, ul. Rakowiecka 32 tel. 0-22 542 11 00, fax 0-22 542 11 50
ISBN ……………………….
Nakład 300 egzemplarzy
Wszelkie prawa zastrzeżone
© Copyright by IBMER
3
TREŚĆ
Od autorki …………………………………………………… 5
Powstanie Instytutu Mechanizacji i Elektryfikacji
Rolnictwa w Warszawie oraz Oddziału w Poznaniu ……. 9
Słów kilka z dziejów Strzeszyna ………………………….. 11
Majątek IMER i jego organizacja ……………….……..…. 15
Pracownicy trwale wpisani w historię ………………..…… 39
Znaczące wydarzenia w dziejach Oddziału .…………….. 45
Osiągnięcia pracowników …………….……………….……47
Dzień dzisiejszy Oddziału Instytutu w Strzeszynie .…….. 51
Prezentacja laboratoriów badawczych Oddziału
Instytutu w Strzeszynie ……………………………………. 61
Utrwalone na fotografii …………………………………….. 67
OD AUTORKI
Z radością, ale i obawą oddaję szanownym Czytelnikom pracę moich ostatnich miesięcy.
Zostałam do niej „wywołana do tablicy” jako jedna z najdłużej pracujących, aktualnie
zatrudnionych w Oddziale osób, a okolicznością, która nasunęła taki pomysł jest jubileusz
50-lecia jego istnienia i działalności.
Z radością, bowiem mam odczucie, że udało mi się uchronić od zapomnienia wiele
faktów, często wydarzeń zwykłych codziennych, ale stwarzających niepowtarzalny klimat
mego miejsca pracy, Strzeszyna i Oddziału IBMER. Starałam się przytoczyć i takie, które
wydały mi się istotne, a pozostały w pamięci Koleżanek i Kolegów.
To właśnie ta atmosfera, którą tworzyli zatrudnieni tu pracownicy – i chcę z mocą
podkreślić i ci „fizyczni” i „naukowcy”, była powodem zapału i chęci do pracy, która
przynosiła satysfakcję i sukcesy.
Pamiętam, gdy zdarzało się, że nie dojeżdżała nasza „60” i grupą szliśmy szosą od
Podolan (ostatniego przystanku autobusu „68”) z radością spoglądałam na wynurzające
się z dala Harvestory i dymiący komin gorzelni. Było nas tylu młodych, z takimi samymi
problemami rodzinnymi, bytowymi i naukowymi, i to nas jednoczyło, a zarazem dawało
chęć do wzajemnej pomocy i pracy; z zapałem toczyliśmy zażarte dyskusje naukowe…
Tę serdeczną atmosferę tworzyła np. p. Kazia Norkowa, która całe lata dbała o porządek
i nigdy nie zapomniała o gwiazdkowym ozdobieniu wszystkich korytarzy podłaźniczkami
zawieszanymi u sufitu, p. Halinka Chlebosiowa serwująca kawę wprost na biurka, a nawet
surowy dyr. Hipolit Szubert wpadający znienacka do pokojów, czemu towarzyszył szelest
gwałtownie chowanych w szufladach gazet.
Ta właśnie wspólnota spowodowała, że gdy nastąpił samozapłon siana w stodole,
wszyscy – także z działu naukowego – biegliśmy ratować dobytek Instytutu, wspomagając
kilka jednostek straży pożarnej kosztem popalonej odzieży.
5
6
Był to czas pracy, ale i odpoczynku, w różnej formie, wspólnych inicjatyw poza czasem
służbowym i nie tylko. Przytoczę dla przykładu zespołowe robienie skarpet dla
internowanych w Gębarzewie w okresie stanu wojennego. Wełnę „z darów” przynosiła
Beata Spychalska, a my wspólnie z p. Zofią Pleban robiłyśmy równocześnie na drutach
(każda jedną) – 3 rządki brązu, 5 żółtych, 2 zielone itd. – kierownik „nie widział” i na
koniec dnia była gotowa para.
Wspominam te czasy z sentymentem, prawdziwą niekłamaną radością i zadowoleniem
z trudnej nieraz pracy zawodowej (np. gięliśmy na rurze kanalizacyjnej rynienki do jaj
w bateriach klatek dla kur, a potem pochlapałam czerwoną farbą jedyną ciążową
spódnicę).
Stąd radość.
A obawa? Otóż pamięć ludzka jest zawodna. Łatwiej zapamiętuje się dobre wydarzenia,
złe szybciej odchodzą w niepamięć. I tak już jest. Dlatego chodziłam, pytałam,
telefonowałam do wielu już niepracujących w Strzeszynie Kolegów, jeździłam do domów
rodzin tych, którzy już nie żyją … Składałam zasłyszane informacje i opowiadania z tym,
co sama zapamiętałam. Zdaję sobie jednak sprawę, że nie wymieniłam i nie opisałam
wszystkiego, co mogłoby się jeszcze na tych stronach znaleźć. Do wielu z tych faktów po
prostu nie dotarłam, a niektóre oszacowałam inaczej, choć starałam się nie ominąć
niczego, co wydawało mi się istotne.
Każda subiektywna ocena nie jest doskonała, chciałam więc przed tym pracę tę uchronić,
lecz być może nie udało mi się. Stąd obawa przed niespełnieniem oczekiwań wielu
pracowników lub ich rodzin. Przepraszam, zatem tych z Państwa, o których tu nie
wspominam lub nie uwieczniłam Najbliższych.
Ponadto objętość tej pracy była ograniczona, stąd z pewnością – o ile sprzyjać będą temu
warunki, a ja zrobiłam pierwszy krok – znajdzie się ktoś, kto zechce ją uzupełnić lub
poprawić.
Będzie to nieco łatwiejsze, bo TEMPUS FUGIT i wiele przeze mnie opisanych faktów
zostałoby zapomnianych w sposób naturalny.
7
Pragnę wiec w tym miejscu serdecznie podziękować moim Szanownym Rozmówcom,
Koleżankom i Kolegom, z których pomocy i materiałów – zdjęcia
i dokumenty – korzystałam. Naraziłam ich na stratę czasu i pracę przy przeszukiwaniu
rodzinnych archiwów. Niestety nie mogłam wykorzystać wszystkich zgromadzonych
informacji!
Pracy swojej nie zrealizowałabym bez pomocy p. Danki Wiciak i jej zręcznych dłoni, za co
jestem głęboko wdzięczna.
Wiele informacji zaczerpnęłam z archiwalnych dokumentów i dokumentacji Zakładu
Doświadczalnego z lat pięćdziesiątych, opracowania „10 lat pracy Instytutu Mechanizacji
i Elektryfikacji Rolnictwa w Warszawie 1950-1960” autorstwa prof. Czesława
Kanafojskiego, wydania okolicznościowego w 50-lecie IBMER z 1998 r. opracowanego
pod kierunkiem prof. Jerzego Tymińskiego oraz maszynopisu Projektu instalacji zraszania
upraw w Strzeszynie, wykonanego przez Tadeusza. Waligórę w 1957 r.
A wiec raz jeszcze oddaję tę pracę z radością i obawą ….
Joanna Sobczak –
wrzesień 2008
Powstanie Instytutu Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa
w Warszawie oraz Oddziału w Poznaniu
Dnia 10 grudnia 1948 roku Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów przyjął
wniosek Ministerstwa Rolnictwa i Reform Rolnych o utworzenie naukowo-
badawczego Instytutu Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa, będącego
rzecznikiem Ministerstwa Rolnictwa w sprawach typizacji ciągników i maszyn
rolniczych oraz ogólnie mechanizacji rolnictwa w Polsce.
Jednakże historia Instytutu rozpoczęła się wcześniej, gdyż jest ona kontynuacją
działalności Stacji Doświadczalnej Ciągników i Maszyn Rolniczych, utworzonej
przy ówczesnej Katedrze Maszynoznawstwa SGGW w 1947 r. w Warszawie.
Zrujnowane pomieszczenia Katedry mieściły się w podwórzu przy ul. Hożej 74.
Ówczesny Dyrektor, prof. dr Czesław Kanafojski, dzięki pomocy kierownictwa
MR otrzymał tereny przy ul. Rakowieckiej, gdzie postawiono prowizoryczne
baraki.
Potrzeby odbudowującego się kraju, przeobrażenia struktury rolnictwa, postęp
techniczny w świecie przy równoczesnym braku przemysłu i doświadczenia
w tym zakresie, były doskonałym gruntem do rozwoju techniki rolniczej, co
wymagało zdobywania wiedzy i praktyki przez szeroko zakrojone badania.
W 1948 r. Instytut otrzymał gospodarstwo Kłudzienko k. Błonia, jako poligon do
badań ciągników i maszyn rolniczych. Prowadzone tam przez szereg lat prace
zaowocowały wieloma projektami nowych typów ciągnikowych narzędzi
uprawowych, które powstały na podstawie własnych badań i dociekań
teoretycznych. Wprowadzone do produkcji, były zaczątkiem dalszych prac
eksploatacyjnych, w tym wytrzymałościowych, które wymagały dużych obszarów
i pól. Prowadzono je na zasadzie współpracy w rozmaitych gospodarstwach
rolnych, także w Wielkopolsce, np. w Brodach (ob. Zakład Doświadczalny
Uniwersytetu Przyrodniczego w Poznaniu). Właśnie Wielkopolska była dzielnicą
kraju o najlepszym przeciętnym poziomie i tradycji rolniczej, a także
charakteryzowała się dość typową – choć nieco zróżnicowaną glebą.
9
10
Jednak badania prowadzone dorywczo, na zasadzie „użyczenia”, natrafiały na
różne utrudnienia i problemy, dlatego w 1955 r. Instytut otrzymał gospodarstwo
Sowiniec o obszarze około 360 ha, niedaleko Poznania k. Mosiny. Majątek
w czasie wojny był w rękach niemieckich, a we dworze w Sowińcu mieszkała
przez pewien czas matka „gauleitera” Greisera.
Po dwóch latach gospodarowania w Sowińcu i uzyskaniu znacznie
większych plonów aniżeli przy obejmowaniu gospodarstwa, decyzja WRN
w Poznaniu pozbawiła Instytut tego majątku. Na ziemiach tych, okazało się,
istniały zasoby wód, mające stanowić zaopatrzenie w wodę pitną dla
mieszkańców Poznania.
W zamian IMER otrzymał w 1957 r. nowe gospodarstwo rolne znajdujące się
w Strzeszynie, należące dotąd do Państwowych Gospodarstw Rolnych.
Słów kilka z dziejów Strzeszyna
Strzeszyn to peryferyjna dzielnica Poznania, położona przy północno–
zachodniej granicy miasta, około 8 km od centrum, na lewym brzegu doliny rzeki
Bogdanki, lewego dopływu Warty. Jeszcze w okresie po II wojnie światowej
spływał do Bogdanki strumień Strzeszyński.
Pierwsze ślady pobytu człowieka na tym terenie pochodzą z III wieku
p.n.e., czego dowodem jest cmentarzysko ludów wędrownych kultury
wschodnio-pomorskiej. Dowody stałego osadnictwa pochodzą już z czasów
późniejszych, z przełomu VII – IX wieku, jednak w dokumentach pisanych
Strzeszyn pojawia się dopiero w 1388 r. Była to posiadłość szlachecka składająca
się z gospodarstwa dworskiego, folwarku Strzeszynek, trzech gospodarstw
i dwóch młynów, a w XIV wieku stał tu kościół parafialny. Z 1521 roku pochodzi
umowa zawarta pomiędzy Poznaniem a właścicielem Strzeszyna o dostawę wody
dla miasta. Na podstawie tej umowy skierowano wody Bogdanki kanałem do
studzien, młyna i fosy miejskiej. Woda z Bogdanki płynęła ogroblonym korytem.
W XIX wieku była tu gorzelnia, mleczarnia, cegielnia, a nad Bogdanką pracował
Strzeszyński Młyn. Na północny wschód od wsi w 1879 roku przeprowadzono
linię kolejową z Poznania do Piły, jednak przystanek kolejowy Poznań – Strzeszyn
utworzono dopiero w 1910 roku.
Do wybuchu II wojny światowej tutejszy majątek znajdował się w rękach
niemieckich. Właścicielami była rodzina Maxa Jouanne`a z Klęki, a dzierżawcą
Niemiec o nazwisku Retz. Po roku 1939, w czasie okupacji niemieckiej
Komisaryczny Zarząd Miejski Poznania postanowił wykupić tereny Strzeszyna
i Strzeszynka na rzecz miasta, gdyż w 1940 roku przyłączone zostały
administracyjnie do Poznania. Majątek, leżący w tak bliskiej odległości od miasta,
produkował cenną w tym czasie żywność, a na polach pracowali oczywiście
mieszkańcy Strzeszyna. Kolejne zdjęcia przedstawiają prace przy zbiorze
ziemniaków oraz wiosenny zasiew pól (rok 1942).
11
12
Ówczesny właściciel – major armii niemieckiej – bronił się przed sprzedażą,
oświadczając, że nawet rząd polski nie wywłaszczył go z uprzemysłowionego
majątku. Ostatecznie miasto kupiło za kwotę miliona marek tereny Strzeszyna
o powierzchni około 1000 hektarów z gorzelnią, lasami i pobliskim jeziorem
rzeszyńskim (pow. 35 ha).
St
W czasie wojny w miejscowej szkole mieszkali jeńcy żydowscy i angielscy, którzy
wykonywali różne prace dla miasta. Codziennie widywano kolumny więźniów
wychodzących do pracy. Na polecenie władz niemieckich mieszkaniec i stolarz
Strzeszyńskiego majątku (na zdjęciu poniżej w stolarni pierwszy z prawej), Jan
Hejwosz, musiał usunąć przydrożny krzyż przy ul. Biskupińskiej, który pamiętali
najstarsi.
Zaraz po wojnie został ustawiony ponownie
(również przez J. Hejwosza), a zgodnie
z tradycją tu właśnie odbywały się różne
nabożeństwa (brak kościoła) oraz ostatnie
pożegnania zmarłych mieszkańców.
13
Do dzisiaj zachowała się niewielka cześć dawnej zabudowy wsi, głównie przy ul.
Biskupińskiej. Przez pierwsze lata powojenne pośrodku osiedla znajdowała się
zbiorowa mogiła żołnierzy radzieckich, poległych w walkach
o Poznań w 1945 r. (po ekshumacji ciała przeniesiono na cmentarz na Cytadeli).
Rozwój, dzielnica ta zawdzięcza właśnie Instytutowi, gdyż większość
mieszkańców tutaj właśnie znalazła zatrudnienie w gospodarstwie rolnym
i pracowniach naukowych.
W miarę wzrostu zatrudnienia, głównie wśród pracowników naukowych atutem
były oferowane mieszkania w wybudowanych przez Instytut 3 domach
czterorodzinnych, a następnie w 2 budynkach dla wielu rodzin.
Dzięki Instytutowi poprowadzono tu linię autobusową numer 60. W dalszych
latach, również przy znacznym udziale i wkładzie materialnym Instytutu, Strzeszyn
uzbrojono w sieć wodociągową, gazową i kanalizacyjną.
Nazwę ulicy nadano dla upamiętnienia odkrycia i zbadania przez jej mieszkańca,
słynnego archeologa profesora Józefa Kostrzewskiego w roku 1933, prastarej
osady słowiańskiej w Biskupinie na Pałukach.
W latach 80-tych rozpoczęto tu budowę dużego Centralnego Ośrodka
Doskonalenia Kadr Rolniczych, finansowanego przez Ministerstwo, jednak
inwestycja nie została ukończona. Na dawnych polach Instytutu powstało szereg
osiedli mieszkaniowych, a na terenach położonych na wschód utworzono duży
zespół mieszkalny jedno i wielorodzinny, noszący nazwę Strzeszyn Grecki
i Strzeszyn Literacki.
IBMER
14
Majątek IMER i jego organizacja
Jak już wspomniano, w 1957 roku utworzono w Strzeszynie Zakład
Doświadczalny Instytutu Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa. Dyrektorem
został mianowany Tadeusz Romanowski.
Dyrektor Romanowski został odwołany w 1964 roku ze stanowiska, choć
pracował jeszcze pięć lat w bibliotece, do 8.III.1969 r, wkrótce po rozwiązaniu
umowy o pracę zmarł.
Kierownikiem naukowym został prof. Stanisław
Weres, zasłużony wykładowca Wyższej Szkoły
Rolniczej w Poznaniu.
15
16
Plan obsiewów i wykorzystania gruntów gospodarstwa
na rok 1957
17
Gospodarstwo posiadało 74 krowy mleczne, 55 cieląt, 12 macior, 7 tuczników,
23 warchlaki i 29 prosiąt. Przeciętna wydajność dzienna od krowy wynosiła ok.
10 l mleka o zawartości tłuszczu powyżej 3%. Paszę dla bydła stanowiły zimą –
buraki, plewy, słoma, siano, kiszonki oraz wywar z gorzelni, a latem głównie
zielonki – lucerna i koniczyna z pola lub na pastwisku.
Dój krów odbywał się ręcznie w oborze.
Siłę roboczą stanowiły głównie konie, a było ich 28, choć planowano liczbę tę
zmniejszyć (końmi opiekował się Wł. Adamczak).
18
Węgieł nieistniejącej już
mleczarni,
ł
w której pracowa a
Agnieszka Woźniak (Jagusia)
„Jedynie kobiety” mogły pracować
magazynie gorzelni
Podjęta od pierwszych dni racjonalna gos
obrazuje zestawienie wysokości plonów w g
w
podarka dała znaczące efekty, które
ospodarstwie Strzeszyn.
19
Pierwsze dożynki na podwórzu gospodarstwa w roku 1958
ń żF. Nowaczyk (na zdjęciu z prawej)
gospodarzom dożynek
Średnia z lat 1954-56
(przed przejęciem przez IMER)
Średnia z lat 1957-58
(po przejęciu przez IMER) zboża 14,9 q/ha 17,2 q/ha
ziemniaki 128,5 q/h 139,0 q/h
buraki pastewne 161,3 q/ha 217,8 q/ha
buraki cukrowe 322,0 q/ha 542,0 q/ha
Twórca wie cy do ynkowych
Grupa prezentujących plon
20
Od lewej: St. Kot, J. KuJózef i Jan H
Młodzi p.p. Pankowscy
iele dyrekcji uczestniczący
Przedstawicdożynkach Od lewej: St. Weres, p.p. Romanoa miedzy n
w
wscy, imi dyr. St. Machnicki z
Warszawy
bryń, Droz
eczorek, Cz. Janowiak, ejwosz
da, J. Wi
ł sZespó artystyczny ze Strzeszyna w gali, tuż przed wy tępem
łZespół muzyczny w Strzeszynie za ożony przez Zrzeszenie PGR
Osoby rozpoznane na fotografii w pierwszym rzędzie od lewej: Cz. Drałus z puzonem, siedzący z akordeonem T. Janowiak i Z. Kubiak, E. Besler z mandoliną, W. Janowiak z kontrabasem
21
W przejętym majątku ziemskim znajdował się niewielki budynek mieszkalny
w parku (fot.), tuż przy gospodarstwie, położony nieco na uboczu. Otoczony
dorodnymi kasztanowcami, krzewami bzu miał od strony zachodniej ganek
z widokiem na alejki ogrodowe z fontanną. Został zamieszkany przez dyrektora
Romanowskiego z małżonką (siostrą prof. Cz. Kanafojskiego).
Fontanna tryskająca z basenu w ogrodzie służyła dzieciakom do ochłody. Istniała
jeszcze w latach sześćdziesiątych, później nieczynna, została zasypana z uwagi na
bawiące się dzieci p.p. Nicklów, Frąckowiaków, Grabowskich i Beslerów.
Mieszkanie dyrektorskie, pięknie wyposażone i utrzymane, stanowiło przedmiot
zachwytu mieszkańców Strzeszyna. Szczególnie ogromna kuchnia, wyłożona (lata
50-te!) płytkami, miała pośrodku stojący piec do pieczenia, również chleba,
z którego p. Romanowska chętnie pozwalała korzystać miejscowym
gospodyniom.
Kolejne widoki przedstawiają podwórze z oborami, warsztatami, a widoczny
komin, to pracująca gorzelnia.
22
23
W gospodarstwie rolnym pracowali głównie dawni pracownicy PGR,
a kierownikiem był inż. Franciszek Nyga.
Dział naukowy liczył początkowo 14 osób. W większości pracownicy ci przenieśli
się do nowej siedziby z Sowińca, a dojeżdżali autobusem od kina „Bałtyk” przy
ul. Grunwaldzkiej. Tutaj zginęła w wypadku, biegnąc do autobusu
pracowniczego, Jadwiga Ziemińska. Pozostali pracowali w IMER aż do emerytury,
żyje jeszcze Józef Nahalewicz.
Utworzono wówczas pracownie:
− prowadzącą badania w zakresie mechanizacji prac w produkcji
roślinnej i podlegającą mgr. Michałowi Kołtunowiczowi,
− badającą problemy mechanizacji prac związanych z obsługą zwierząt
i tzw. podwórzowych, kierowaną przez mgra Maksymiliana
Rolbieckiego.
Badania techniczno-eksploatacyjne ciągników i maszyn prowadził mgr Jan
Sieradzon.
Laboratorium materiałowe prowadził p. Bronisław Stępkowski (ps. Generał broni
najcięższej). W niedługim czasie utworzono pracownię ekonomiczną, której
kierownikiem był mgr Jan Kozar (ps. Kapitan).
Ponadto z Sowińca „przeszli” pracownicy – inż. Józef Żurowski (ps. Major), inż.
Mieczysław Mociun, Henryk Galon, Józef Nahalewicz, Jadwiga Ziemińska.
24
ł
Tu trzeba nadmienić, że owe pseudonimy nadawali sobie panowie w zależności
od zdolności produkcji i poch aniania rozmaitych absyntów i nalewek.
Ówczesną siedzibą całego zespołu był budynek biura (dziś księgowość)
zlokalizowany pośrodku podwórza. Pracownicy naukowi zajmowali największy
pokój zwany „pod parasolem” – ponieważ biurka umieszczono dookoła, pod
ścianami.
Pierwsza siedziba Oddziału w Strzeszynie (1957-58)
Mimo nielicznej kadry i trudnych warunków lokalowych i laboratoryjnych,
wysiłek i zaangażowanie pracowników zaowocowało szeregiem sukcesów nie
tylko w wynikach produkcyjnych gospodarstwa, ale zostało wysoko ocenione
a przedstawiciele Zakładu zostali powołani do udziału w Sekcji Mechanizacji Rady
Naukowo-Technicznej przy Ministrze Rolnictwa.
24 marca 1958 dyrekcja wystąpiła do Zarządu Architektoniczno-Budowlanego
prezydium Miejskiej Rady Narodowej z prośbą o szybkie wydanie pozwolenia na
„budowę domu naukowego”, gdyż „budowa ta będzie zrealizowana jeszcze
w b.r.”.
Już 20 maja uzyskano pozwolenie
na budowę instalacji wodno-
kanalizacyjnej a dwa dni później
zarząd zatwierdził „projekt
techniczno-roboczy wraz z
kosztorysem dla domu
naukowego”, zlokalizowanego
wzdłuż ul. Biskupińskiej. Dzięki
temu powstał budynek, który służy
nam do dziś. Przechodził szereg
przeróbek wnętrza (w początkowych latach niektóre pomieszczenia pełniły
funkcję mieszkań służbowych),modernizacji łazienek, instalacji, okien, podłóg,
a generalny remont dachu został rozpoczęty w bieżącym 2008 roku. Poprzedni
służył równe pół wieku!
Oprócz bazy lokalowej dla działu naukowego, ówczesna dyrekcja miała bardzo
szerokie zamiary odnośnie modernizacji i rozbudowy budynków gospodarczych,
zgodnie z założeniami działalności Zakładu.
25
Stara stodoła od strony podwórza
Widok od pola
Zostały rozebrane stare silosy przejazdowe (70x3 m) ze względu na zły stan
techniczny, podobnie jak i część budynku mieszkalnego. Równocześnie
zaadaptowano dawny jałownik na szopę dla maszyn, garaż na magazyn
materiałów budowlanych (500 m3), garaż i stajnię na magazyn nawozów
sztucznych (1200 m3). Ponadto powstały projekty nowej obory na 120 krów
mlecznych wraz ze zlewnią mleka (dla krów przewidziano wybiegi), 6 silosów
przejazdowych, obok zasiek na opał oraz 2 spławialne silosy (20x13 m) dla
ziemniaków przemysłowych do gorzelni, nowoczesną przechowalnię ziemniaków
na 500 t, powstała stacja paliw (pracująca do dziś). Zaplanowano i wybudowano
budynki mieszkalne i gospodarcze – u wylotu ulicy Biskupińskiej na Koszalińską,
hydrofornię dla Strzeszyna oraz typowe jednooddziałowe przedszkole dla dzieci
pracowników.
W latach sześćdziesiątych zakład miał przewoźną deszczownię, zraszającą
strzeszyńskie pola. W tamtych czasach niewiele gospodarstw mogło poszczycić się
taką instalacją, która była przedmiotem zainteresowania i podziwu wielu
zwiedzających gospodarstwo.
26
27
Jerzy Frąckowiak i Jan Kozar w
trakcie obserwacji stanu
nawadnianych łąk
28
Zaplanowano i zaprojektowano wymianę zużytego bruku podwórzowego na
trylinkę, ogrodzenie całości strefy produkcyjnej, oddzielnie wybiegów dla bydła,
a także zieleń „ochronną izolacyjną” wysoką i krzewiastą oraz ozdobną, co
zostało zaznaczone na planie, w formie ideogramu.
Gospodarstwem rolnym po Fr. Nydze zarządzali Jan Jerzyniak, a od X 1963 roku
Wiktor Nickel, który zginął tragicznie w marcu 1965 roku na podwórzu,
przygnieciony maszyną do ściany budynku. W latach późniejszych, choć krótko,
funkcję tę pełnił jego syn Jerzy.
29
Bardzo szerokie i dalekosiężne plany do
końca zrealizował nowy dyrektor,
dr Mieczysław Borowski (zatrudniony od
1964 roku), któremu rozbudowane
i zmodernizowane budynki gospodarskie
(i część mieszkalnych), funkcjonujące do
dziś, zawdzięczają swą formę. Także
dzięki jego uporowi powstała nowoczesna
przechowalnia ziemniaków, pomimo
przeszkód natury formalnej, co obrazuje
fragment protokołu z roku 1960 zalecający
wybudowanie „nowoczesnych kopców”.
Pozwolę tu sobie na osobistą dygresję. Otóż właśnie dyr. M. Borowski
przyjmował mnie, tuż po studiach, do pracy w 1969 roku, dzięki sugestii
ówczesnego radcy prawnego Oddziału mego Ojca, mec. Sylwestra Kubery.
30
Dyrektor M. Borowski zatrudnił jako kierownika
gospodarstwa inż. Czesława Grabowskiego
(w 1965, pracował do 1987), za którego czasów
darzyło się w polu, obejściu, a także ludziom.
Wesoły, jowialny, prawdziwy gospodarz.
31
Nastąpiła zmiana na
stanowisku dyrektora
naukowego i od
lutego 1969 r. funkcję
tę objął doc. dr Hipolit Szubert.
iadczalnego w interesie
dojeżdżających i mieszających tu pracowników
w latach 60-tych ub. wieku doprowadziła do
wyasfaltowania głównej ulicy Strzeszyna –
Biskupińskiej, przedłużenia miejskiej linii
autobusowej nr 60 i utworzenia pętli na
skrzyżowaniu Biskupińskiej i Koszalińskiej.
Ponieważ wizerunek nowej ulicy psuła „ludzka
obora” dla bydła pracowników – położona dokładnie naprzeciw domu naukowego, została
rozebrana. Nie było zresztą potrzeby
posiadania krów, gdyż zatrudnionym w
Zakładzie Doświadczalnym przysługiwał tzw.
deputat w mleku na każdego członka rodziny (pełne i ciepłe jeszcze mleko
odbierało się co rano w portierni).
Instytut swoim pracownikom starł się zapewniać mieszkania służbowe w dawnych
budynkach mieszkalnych majątku, zlokalizowanych po obu stronach ulicy, a także
w nowo budowanych blokach. Ponadto, w miarę wzrostu zatrudnienia, wielu
w latach 60-70 tych otrzymało działki budowlane i choć dziś np. już nie pracują
zawodowo, nadal mieszkają w Strzeszynie.
zcze jako droga gruntowa
Dyrekcja Zakładu Dośw
Ulica Biskupińska jes
Wspomniany już dyrektor naukowy – doc. H. Szubert, jako były pracownik
Przemysłowego Instytutu Maszyn Rolniczych, w latach szczególnego rozwoju prac
projektowo-konstrukcyjnych i badawczych był nieocenionym przełożonym,
mającym dużo wiedzy praktycznej, umiejętności wnikliwej analizy i oceny każdej
z podejmowanych i prowadzonych prac. Surowy i wymagający wiele od siebie
i pracowników, sprawdzał co miesiąc przebieg badań i odnotowywał to w tzw.
teczkach tematu, zalecając dalszy tok pracy. Ostatnią kontrolę przeprowadził
w dniu swojej śmierci, 2 lutego 1978 roku. Zmarł na zawał serca, wracając
z pracy, w oczekiwaniu na autobus. Spod „Jego rąk” wyszło wielu dobrych
specjalistów w dziedzinach nauki podejmowanych w Instytucie.
W międzyczasie
dnia 31 lipca 1974 roku Zakład Doświadczalny został mianowany Oddziałem
i od tego czasu jego pełna nazwa brzmi
INSTYTUT BUDOWNICTWA, MECHANIZACJI I
ELEKTRYFIKACJI ROLNICTWA, ODDZIAŁ W POZNANIU
Wówczas też zostało zmienione przez nieocenionego
„rysownika” p. Józefa Nahalewicza i przyjęte przez cały Instytut
logo firmy, do którego została dodana linia dachu, z uwagi na
poszerzenie nazwy o słowo – „budownictwa”. Przy okazji
informacja, że autorem pierwszego znaku jest – obecnie profesor
– dr hab. Jan Pabis.
W tych latach, tzn. początek lat siedemdziesiątych, nastąpiła reorganizacja działu
naukowego – powstały 3 pracownie:
− Mechanizacji Produkcji Zwierzęcej – kierowana przez doc. Tadeusza Stacherę,
− Mechanizacji Produkcji Drobiarskiej – kierowana przez mgra inż. Tadeusza
Waligórę,
− Mechanizacji Prac w Magazynach i Przechowalniach – kierowana przez mgra
inż. Zbigniewa Pankowskigo.
32
33
•
•
•
Potrzeby badawcze i posiadany potencjał pracowników naukowych spowodował
znaczne zmiany i powołanie w 1974 roku kolejnych pracowni, a równocześnie
podniesienie do rangi Zakładów naukowych, już istniejących.
Utworzono Zakład Przemysłowego Chowu Bydła, którego kierownikiem do roku
1982 był mgr inż. Zdzisław Kowalewski. W Zakładzie utworzono dwie pracownie,
którymi kierowali mgr inż. Sylwester Skorb i mgr inż. Jerzy Karłowski. Później, po
zmianach, dr inż. Zbigniew Pankowski objął kierownictwo Zakładu, w którego
skład wchodziły nowo utworzone pracownie:
Konserwacji Pasz – kierowana przez mgra inż. Jerzego Janygę,
Transportu Wewnętrznego – kierowana przez mgra inż. Piotra Grębskiego,
Pozyskania Mleka – kierowana przez mgra inż. Ryszarda Pleskota.
Z uwagi na ścisłe powiązanie prac związanych z chowem bydła i zagadnieniami
dotyczącymi przechowalnictwa pasz w magazynach i silosach oraz transportu
z równoczesnym zadawaniem ich w oborach, Zakład podjął również tę tematykę.
W Zakładzie zajmującym się mechanizacją chowu drobiu w grudniu 1974 r.
również wydzielono dwie pracownie kierowane przez mgr inż. Joannę Sobczak
i mgra inż. Włodzimierza Woźniaka - zajmujące się mechanizacją żywienia oraz
pozostałych zabiegów technologicznych na fermie. W latach osiemdziesiątych „po
koleżeńsku” do tematyki badawczej Zakładu dołączono również mechanizację
i technologię utrzymania trzody chlewnej. Był to stan przejściowy, po którym
ponownie powrócono do tematyki badań wyłącznie związanej z drobiarstwem
wielko i drobnotowarowym. Zakładem w dalszym ciągu aż do 1991 r. kierował
dr inż. Tadeusz Waligóra. Zakład w okresie swojego największego rozwoju liczył
ponad 20 osób. Po przejściu docenta Waligóry na rentę (1992), funkcję
kierownika objęła i sprawuje do dziś doc. dr hab. inż. J. Sobczak.
W lipcu tego samego roku (1974) utworzono
Zakład Mechanizacji Przemysłowego Chowu Owiec
i Zwierząt Futerkowych, kierowany przez dr. inż.
Zygmunta Patera, a w chwili powołania go na
zastępcę kierownika Oddziału funkcję tę przejął dr
inż. Andrzej Myczko (rok 1982).
W latach dziewięćdziesiątych do nazwy i prac
Zakładu dodano Chów Trzody Chlewnej.
Stanowisko kierownika objął wówczas mgr inż.
Marek Miedziński, później dr inż. Andrzej Fopp.
W okresie poszerzania zakresu prowadzonych w Strzeszynie prac badawczych
konieczne, a nawet nieodzowne, okazało się powołanie przez dyr. H. Szuberta
Samodzielnej Pracowni Pomiarów, której kierownikiem został mgr inż. Andrzej
Nizielski, a następnie mgr inż. Tomasz Kołodziejczyk. Zadaniem tej pracowni było
gromadzenie urządzeń pomiarowych mających służyć w badaniach istniejącym
Zakładom naukowym. Z początkiem lat 80-tych powołano też Pracownię
Ergonomii, kierowaną początkowo przez mgr inż. Jana Bartza, a następnie przez
mgr Andrzeja Walasiaka.
W 1985 roku obie pracownie połączono w Zakład Pomiarów i Ergonomii.
Zakładem tym przez 20 lat, do momentu przejścia na funkcję z-cy dyrektora
IBMER, kierował dr J.Lech Jugowar. W Zakładzie utworzone zostało
akredytowane laboratorium badawcze. Oprócz pracy na rzecz Zakładów
naukowych, Zakład prowadził własną tematykę badawczą, opartą na
wykorzystaniu techniki komputerowej. Obecnie zakładem kieruje dr inż. Tomasz
Kołodziejczyk.
Trudno oczywiście wyobrazić sobie pracę naukowców bez biblioteki, którą od
samego początku prowadziła wspomniana już J. Ziemiańska, a następnie od
kwietnia 1969 r. mgr Ewa Besler. Po jej odejściu w latach siedemdziesiątych,
fachowo księgozbiorami zajęła się mgr Ewa Szymczak (przy pomocy mgr Beaty
Spychalskiej, nieocenionej tłumaczki szeregu prac „ściąganych” z zagranicy), a od
lat dziewięćdziesiątych funkcję bibliotekarki pełni mgr Maria Zerbin.
34
Z pracą biblioteki blisko związana była pracownia wykonująca dokumentację
fotograficzną prowadzonych badań (z wywoływaniem zdjęć w ciemni) oraz
światłokopii, nieraz formatu A0, które następnie składało się do wielkości A4
i oprawiało w sztywne okładki. Dokumentacje konstrukcyjne liczyły nieraz kilkaset
takich formatek i oprawienie ich było nielada sztuką. Początkowo szefem tej
jednostki był p. Józef Nahalawicz, posiadający zdolności plastyczne, później
wyspecjalizował się w tych pracach inż. Zygmunt Janas, współpracujący
z p. Michałem Chlebosiem. Do tych czynności używali, gilotyn, prasy, młotków
i gwoździ oraz najważniejszego przyrządu – żelaznej sztaby do prostowania
i obciążania papieru (leży do dziś na biurku Zygmunta J.).
Ważną rolę odgrywała w pracach Oddziału Samodzielna Pracownia Informacji
z kierownikiem inż. Zygmuntem Janasem, przemianowana na Zakład Obsługi
Projektowania i Informacji Naukowej (1975), którego szefem został mgr inż.
Henryk Czajewicz.
A w podwórzu?
Otóż w 1965 roku w starych budynkach gospodarskich zostały zaprojektowane
przez T. Waligórę warsztaty, istniejące w obecnym kształcie do dziś. Brygadzistą
został mianowany kowal Julian Nagengast, popularnie zwany Majstrem,
w stolarni pracował stelmach Jan Hejwosz, elektrykiem był Stefan Krysztofiak,
a tokarzem jego brat Kazimierz, maszynami zajmował się mechanik Leon
Gandecki, a ciągnikami Jan Hańćkowiak. Na początku lat 70-tych stary budynek
obory głębokiej został przerobiony na niezbędną do większości prac naukowych
prototypownię. Była bardzo dobrze wyposażona w rozmaity sprzęt warsztatowy
i służyła przez długie lata do wykonywania elementów lub całych modeli
i prototypów opracowywanych urządzeń. Warsztaty służyły generalnie pomocą
w robotach podwórzowych i polowych
(choć nie tylko); dobrze układała się
wzajemna pomoc w pracach
wykonywanych w owej prototypowni,
której szefem był inż. Jerzy Gruszka (na
fot. z prawej, obok Jerzy Nowak).
35
Starzy, doświadczeni pracownicy warsztatowi chętnie służyli radami młodym
adeptom – konstruktorom, cierpliwe czytali, uzgadniali i niejednokrotnie sami
poprawiali dokumentacje tzw. wykonawcze, rysowane często prędko na papierze
milimetrowym i pozwalali robić „na gorąco” zmiany wprost na stołach
warsztatowych. Odczuwało się chęć współpracy i odpowiedzialności, a zarazem
radości z udanej konstrukcji, która miała często bardzo wielu autorów.
Znaczące zapotrzebowanie na wyniki prac badawczych, w tamtych latach głównie
konstrukcyjnych, w mniejszym stopniu technologicznych, spowodowało
wspomniane ruchy reorganizacyjne, które wiązały się również ze wzrostem
zatrudnienia.
W 1975 roku w Strzeszynie dział naukowy liczył już 85 osób, a w gospodarstwie,
warsztatach i prototypowni pracowało 71 osób.
W dobrze pojętym interesie pracowników Dyrekcja Oddziału zakupiła autobus
pracowniczy, którego znaczenie potrafiły docenić osoby dojeżdżające do
Instytutu lub mieszkańcy Strzeszyna wracający do domu po pracy z miasta.
Autobus ten popularnie zwany Żółtkiem (od koloru lakieru) służył także do celów
socjalnych, np. wycieczki lub wyjazdy do teatru.
Wspomniany wcześniej Michał Chleboś od sierpnia
roku 1960 był gorzelanym w czynnej od początku
w Instytucie gorzelni. Pracowała przerabiając ziemniaki
i zboże z własnych pól, później trafiały tu różne
surowce nadające się do produkcji spirytusu, np. jabłka
lub makaron z robakami (widocznymi pod
mikroskopem). Współpraca z Panem Chlebosiem
układała się barrrdzo dobrze! – dla przykładu za
specjalnym zezwoleniem z ministerstwa wspomógł konferencję RWPG pięcioma
zą dla świń i bydła. Rozchodził się wtedy piękny,
charakterystyczny zapach…
litrami czystego spirytusu!
Częstym widokiem na podwórzu Zakładu były podjeżdżające pod gorzelnię
ciągniki z beczkami po gorący wywar, który jako odpad w procesie produkcji
spirytusu jest doskonałą pas
36
37
W gorzelni znajdowało się mieszkanie
służbowe, w którym zamieszkała później
p. Maria Nawalaniec, kierująca jej pracą aż
do likwidacji w roku 1994, z uwagi na
nieopłacalność produkcji spirytusu. Po roku
2000 budynek gorzelni stał pusty, do
przebudowy w latach 2007-2008.
Właśnie w gorzelni początkowo mieściła
się wspomniana pracownia i Zakład
Pomiarów, aż do wybudowania tzw.
Szubertówki, która została jego siedzibą.
Oddział IBMER w Poznaniu w latach 80-90 ubiegłego wieku przechodził kolejne
zmiany – personalne oraz przeobrażenia zainteresowań i badań, zgodnie
z potrzebami przemysłu, rolnictwa i nauki. Od 1 sierpnia 1979 roku działalnością
naukową zakładu kierował doc. dr St. Przygórzewski.
Po odejściu dyr. M. Borowskiego w styczniu 1982
powołano go na stanowisko kierownika Oddziału,
później w 1989 r. funkcję tę objął dr inż. Andrzej
Myczko, mianowany w listopadzie 1991 roku
zastępcą dyrektora ds. naukowych.
Również w roku 1982, w maju, dr Zygmunt Pater
został mianowany z-cą kierownika Oddziału IBMER.
Funkcję tę pełnił do lipca 1989 roku,
a w październiku, na etat z-cy kierownika Oddziału został przeniesiony doc. dr
inż. St. Przygórzewski. Pozostał na nim do emerytury w grudniu 1999 roku.
Wakat ten w styczniu 2000 roku objął dr Jerzy Lech Jugowar; w tym samym
czasie utworzono stanowisko z-cy kierownika Oddziału ds. ekonomiczno-
organizacyjnych, a powołano na nie dr. Andrzeja Foppa.
Kolejne zmiany w gabinetach
dyrektorskich miały miejsce we
wrześniu 2005 roku, gdy po
wygranym konkursie na fotel
dyrektora naczelnego Instytutu
wybrano doc. dr hab. Andrzeja
Myczko.
Spowodowało to przeniesienie doc.
dr. hab. Jugowara na stanowisko
dyrektora ds. naukowych, a w
kwietniu w 2007 została mu
powierzona funkcja Kierownika
Oddziału.
W międzyczasie zmieniły się priorytety w zapotrzebowaniu i oczekiwaniu
państwa i rolnictwa na efekty prac badawczych, związanych z tą gałęzią
gospodarki. Znalazło to odzwierciedlenie w zmianach organizacyjnych działu
naukowego IBMER w Strzeszynie.
38
Pracownicy trwale wpisani w historię Oddziału
Trudno ustalić klucz, według którego należy uznać człowieka za ważnego
i liczącego się dla istnienia zakładu pracy.
Teoretycznie nie zatrudnia się ludzi niepotrzebnych, ale są pracownicy długoletni,
którzy z czasem stają się nieocenionymi fachowcami – nawet, jeśli stanowisko jest
niezbyt eksponowane, choć nieodzowne.
Tych kilka słów tytułem wstępu wydaje się potrzebne, bo chciałabym wspomnieć
niektórych pracowników, znanych mi osobiście, z różnych powodów dotąd
niewymienionych, choć z pewnością zasługujących na pamięć. Z uwagi na
objętość publikacji nie sposób wymienić tu wszystkich, których pamiętam – albo
już nie …
Żywą historią Oddziału jest do dziś p. Czesława Krysztofiak, zatrudniona w 1956
roku jako 14-letnia Czesia Gandecka do wszelkich prac biurowych.
39
Czesia Gandecka i brzózka
ł
Brzoza po latach, a przy niej pani
Czes awa Krysztofiak i Maria Nawalaniec
Czesława Krysztofiak i dyrektor Andrzej Myczko
w sekretariacie
Pracowała na różnych stanowiskach administracyjnych, lecz najdłużej była
niezastąpioną sekretarką, tak dalece, że uratowała dyr. Romanowskiego, gdy
butem chciał zagasić ogień w koszu na papiery, w którym uwięzła mu noga.
Obsługiwała ręczną centralę telefoniczną, maszynopisanie, a później faks
i komputer. Równocześnie wykonywała wszystkie obowiązki kancelaryjne –
również parzenie kawy i dbałość o kwiaty w gabinetach dyrektorskich
i sekretariacie. Zawsze elegancka, rzeczowa, uprzejma, pamiętająca nawet
o drobnych osobistych sprawach pracowników. Przepracowała w IBMER 47 lat
i w roku 2003 przeszła na emeryturę.
Nie można pominąć tu również dr inż. Zbigniewa
Pankowskiego, który pracował
w Oddziale od marca 1958 roku. Mechanik,
konstruktor, długoletni szef prac związanych
z mechanizacją chowu bydła, magazynowaniem
i konserwowaniem pasz. Niezwykle pracowity,
zapominalski, czasem roztrzepany, opowiadający
doskonale kawały na dowolnie podany temat.
Główne zainteresowania, to literatura oraz
wojsko, szczególnie uzbrojenie. Pracował
w IBMER także do emerytury w roku 2000, a nawet dłużej, na 0,5 etatu.
Z Sowińca przywędrował do Strzeszyna p. inż. Józef
Żurowski. Drobny postacią, był wielki duchem.
Niezwykle skromny, wszystkim życzliwy, serdeczny,
nie miał z pewnością wrogów. Poznałam go bliżej
i polubiłam bardzo za tę osobowość, gdyż parę lat
pracowaliśmy i „siedzieliśmy” w jednym pokoju
(nigdy nie mył szklanki po herbacie przed zaparzeniem
kawy, gdyż patrząc pod światło stwierdzał o.....o
„czysto wypita”).
40
Niezależnie od miejsca pracy, nie
było człowieka w Strzeszynie, który
nie znałby Majstra, tj. pana
Nagengasta. Już w latach, kiedy
rozpoczęłam pracę (rok 1969) był
prawdziwym Matuzalemem.
Niewielki, szczupły, żylasty,
uwędzony od nieodłącznej fajeczki,
którą miał nieustannie w ustach – nawet, gdy rozmawiał. Nabijał ją rozkruszonym
Sportem (papieros), nakrywał metalową nakrętką od Pepsi podziurawioną w taki
sposób, że fajka nie gasła, gdy ręce miał zajęte robotą. Nie było rzeczy, której nie
potrafił zrobić!!
Dla przykładu wykuł wał od wytrząsaczy (niemieckiego kombajnu Fahr 1200),
który pękł w czasie badań maszyny, a naprawy nie chciała podjąć się nawet
fabryka Cegielskiego, produkująca wtedy silniki okrętowe. Był niezrównanym
gawędziarzem, zawsze miał czas by opowiadać historie ze swej młodości,
I i II wojny – może prawdziwe, a może nie – i wydawało się wtedy, że żył
wiecznie!
Bardzo charakterystyczną postacią Oddziału był p. Józef Nahalewicz. Choć nie
piastował wysokich stanowisk, był osobą niezbędną, gdyż nie tylko robił
i wywoływał w instytutowej ciemni zdjęcia z badań, był także doskonałym
kreślarzem i grafikiem. Jego „historycznym”
dziełem jest panorama Strzeszyna o wymiarach
200x50 cm, malowana kredkami, której fragment
umieszczono na okładce niniejszej książki,
a oryginał oprawiony w ramy długie lata zdobił
gabinet dyrektorski. Pan Józef powielał
światłokopie, składał rysunki, oprawiał prace, był
„złotą rączką” oraz zawsze skorym do duserów
wśród pań kolegą, choć nigdy nie przekraczał tych
niewidzialnych granic.
41
Dobrym duchem gospodarstwa i podwórza był
magazynier p. Józef Olejniczak, zatrudniony przez
dyr. Romanowskiego. Mieszkał na Podolanach, nie
liczył godzin przepracowanych – także nocą
w czasie żniw. Wiedział o wszystkim, co działo się
w gospodarstwie i poza nim. Postawny, duży,
ogorzały od słońca, zawsze uśmiechnięty,
wydawało się, że w jednej chwili był we
wszystkich miejscach podwórza.
Razem z kierownikiem gospodarstwa p. Grabowskim tworzyli doskonały zespół,
wierzyli sobie na słowo. Wspólnie czasem objeżdżali pola bryczką, a po pracy
ogromny p. Olejniczak odjeżdżał do domu Simsonem (niewielki motorower
prod. NRD). Uczył nawet jazdy na nim samego dyrektora Romanowskiego,
któremu doradzał w kwestii zatrzymania pojazdu „… w słomę Dyrektorze … w
słomę”
Na ową historyczną
bryczkę
Cz. Grabowski tym razem
zamiast Olejniczaka zabrał
stażystkę
W latach 60-70 tych zaopatrzeniowcem był p. Oleksiak, prywatnie wuj dyr.
Borowskiego. Muszę wspomnieć tę postać choćby, dlatego że prawie każdą
zamówioną rzecz kupował z przeceny lub wyprzedaży. Dla przykładu jako lampy
na biurka zakupił całą partię … nocnych lampek z jedwabnymi abażurami lub
wybrakowane bloki papieru do pisania z wydrukowanymi … pionowymi liniami.
42
Zasłużoną, choć być może niedocenioną osobą był inż. Piotr Grębski. Pracował
od maja 1960 do lipca 1993 roku. Bardzo zdolny konstruktor. Współpracował
przy powstawaniu kombajnu Bizon, pras do zwijania słomy, urządzeń do zbioru
zielonki. Twórca wielu patentów. Ostry, zadziorny w obejściu, pracowity do
upadłego. Trudne życie rodzinne (przez chorobę żony sam wychowywał dwoje
dzieci) być może doprowadziło go do przedwczesnej śmierci.
43
Piotr Grębski w t akcie odznaczania i w karykaturze Józefa Bergandego r
Prawdziwym mentorem wielu z nas był w latach sześćdziesiątych doc. Tadeusz
Stachera. Jako były wykładowca Politechniki miał doskonałe podejście do
młodych pracowników, których potrafił przygotować do metodycznej organizacji
badań. Przekonał nas do robienia tzw. wyciągów ze zdobywanych z trudem
materiałów – książek, broszur, czasopism, ekspertyz. W zakładzie drobiarskim
obowiązek (!) kontynuacji tych prac dzięki dr. T. Waligórze przetrwał przez blisko
20 lat.
Docent Stachera jeździł do pracy Moskwiczem (chętnie
zabierał kolegów „po drodze”), czasem z małym
pieskiem Perełką, a gdy był z czegoś niezadowolony
lub zły gwizdał na cały budynek marsz żałobny Szopena
i lepiej wtedy było nie wchodzić mu w drogę.
Osobą, która pozostała w pamięci jest p. Halinka Chlebosiowa.
44
Była żoną kierownika gorzelni i szefową stołówki
pracowniczej, mieszczącej się w suterenie domu naukowego.
Choć miewała „złe” dni – zakładała wtedy ciemne okulary
i staraliśmy się nie nawijać jej pod rękę. Była mistrzem
w swoim fachu. Słynne były jej pierogi, lepione ręcznie
w piękną falbankę, a tego rękodzieła żadna z nas nie potrafiła
się nauczyć. Gotowała doskonale, a czasem rozchodził się
z dołu apetyczny zapach pączków lub placka drożdżowego
podawanych jako deser do obiadu. Podziwiam jak ona
zdążyła to zrobić, choć miała do pomocy dwie panie. Ze
stołówki – śniadań i obiadów korzystało wielu pracowników,
zabierając także potrawy do domu.
Od roku 1965 pracował w Instytucie doc. dr Tadeusz Waligóra. Polecono mu
zorganizowanie części warsztatowej
Zakładu, po czym powierzono utworzenie
i prowadzenie Zakładu Mechanizacji Chowu
Drobiu. Zawsze opanowany, spokojny,
uśmiechnięty, grzeczny, ale konsekwentny
i uparty. Znający doskonale rzemiosło
warsztatowe, poprzez prace konstrukcyjne
wprowadzał pracowników w techniki
chowu, poszerzając wiadomości i dorobek
zespołu. Miał umiejętność kalkulowania
i przewidywania pewnych następstw i był
nieocenioną pomocą (także dla Dyrekcji) w trudnych czasach dla Instytutu (chęć
przejęcia przez Akademię Rolniczą lub problemy kadrowe). Pozostawił grupę
dobrze przygotowanych pracowników, a sam chętnie służy radami do dziś.
Właśnie Tadeuszowi zawdzięczam swoją „karierę naukową” i dziękuję za Jego
życzliwe i bezinteresowne wsparcie w wielu trudnych chwilach.
Znaczące wydarzenia w dziejach Oddziału
10.XII.1948 – utworzenie Instytutu Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa w Warszawie
1955 – powstaje Zakład Doświadczalny IMER w Sowińcu k. Poznania
1957 – przeniesienie Zakładu Doświadczalnego IMER do Strzeszyna
1958 – rozpoczęcie budowy „domu naukowego”
31 lipca 1974 – przemianowanie Zakładu Doświadczalnego IMER na Oddział Instytutu Budownictwa Mechanizacji i Elektryfikacji Rolnictwa
1975 – posiedzenie FAO nt. zastosowania energii elektrycznej w rolnictwie
1975 – konferencja RWPG dot. mechanizacji produkcji drobiarskiej
2002 – utworzenie sieci naukowej Agrorisks
2005 – awans dr hab. Andrzeja MYCZKO na
stanowisko naczelnego dyrektora IBMER w Warszawie
2007 – uzyskanie przez dr hab. Andrzeja MYCZKO tytułu profesorskiego
45
Osiągnięcia pracowników
Prace naukowe Oddziału Instytutu Budownictwa, Mechanizacji
i Elektryfikacji Rolnictwa skupiają się na dziedzinie inżynierii rolniczej, związanej
z mechanizacją procesu utrzymania zwierząt gospodarskich, a także relacjami
i oddziaływaniem produkcji zwierzęcej na środowisko naturalne. Jest to dość
specyficzna dziedzina nauki, łącząca ze sobą zagadnienia bardzo szeroko
obejmujące wiedzę rolniczą, biologiczną i techniczną. Ponieważ tak
przygotowani do pracy specjaliści nie opuszczają progów żadnej uczelni wyższej,
nieocenioną pomocą we wprowadzaniu młodych adeptów pracy naukowej
w tajniki naszej specjalności są doświadczeni starsi koledzy oraz posiadane przez
Instytut laboratoria badawcze. Każda nowo podejmowana praca i zagadnienie
stwarza możliwości i potrzebę poszerzenia zakresu niezbędnej wiedzy.
Dzięki takim uwarunkowaniom w ciągu 50 lat istnienia Oddziału wielu z nas, bo
19 osób, uzyskało tytuły doktorskie, 4 pracowników habilitowało się z dziedziny
nauki rolniczej, a jedna osoba uzyskała nominację profesorską.
Takie osiągnięcia są wymierzalne liczbami, ale niełatwo już dziś policzyć lub
wymienić dorobek, jaki stanowią wkład w naukę, liczne konsultacje i pomoc
merytoryczna, promotorska, recenzencka i metodyczna udzielana studentom,
uczniom, kolegom z innych placówek naukowych – także zagranicznych.
Nie sposób także podsumować wystąpień pracowników na różnego rodzaju
konferencjach, sympozjach, seminariach (corocznie przynajmniej kilkadziesiąt)
działalności upowszechnieniowej i edukacyjnej o charakterze publikacji, szkoleń,
filmów itp. W okresie istnienia Oddziału pracownicy opracowali i uzyskali kilkaset
patentów i wzorów użytkowych, które stanowią potencjał do rozwoju
nowoczesnego rolnictwa w Polsce.
Liczba prac naukowych wykonanych i zgromadzonych w bibliotece oddziałowej
do roku 2007 wyniosła ok. 3500 opracowań.
Niezaprzeczalnym dorobkiem są także liczne dokumentacje techniczne
opracowywane i rysowane w pierwszym okresie (do lat 90-tych) w zakładach
47
48
naukowych, a stanowiące nowoczesne rozwiązania techniczne w chowie bydła,
trzody chlewnej, owiec, drobiu i zwierząt futerkowych. Wiele z nich zostało
wdrożonych do praktyki rolniczej i było produkowanych przez MEPROZET,
przemysł terenowy, spółdzielnie rolnicze, a czasem bezpośrednio przez rolników,
chętnie korzystających z projektów i pomocy konstruktorów z IBMER.
Niewątpliwymi osiągnięciami, których nie sposób w tym miejscu nie wymienić
były opracowane w Strzeszynie, np.:
− elektryczne wozy paszowe używane dla bydła, świń lub owiec,
− systemy różnego rodzaju wybieraków do kiszonek,
− konstrukcje baterii klatkowych dla drobiu rosnącego i kur nieśnych,
− technologie utrzymania kur nieśnych opracowane dla Emiratów Arabskich,
− kojec porodowy typu strzeszyńskiego dla świń,
− elektroniczny system identyfikacji zwierząt,
− linia przygotowania pasz dla mięsożernych zwierząt futerkowych,
− nowatorska technologia alternatywnego utrzymania kur nieśnych zgodna
z wymogami UE.
Prowadzone w ostatnich latach badania nad systemami wentylacyjnymi
zaowocowały opracowaniem nowego systemu wentylacji solarnej, spełniającej
wszystkie wymogi ochrony środowiska naturalnego. W tym właśnie kierunku
prowadzone są inne badania w Oddziale, także związane ze środowiskiem –
odory, biopaliwa.
49
Powyższy album zawiera 90 wybranych zdjęć, opisów i charakterystyk
technicznych maszyn i urządzeń konstrukcji IBMER, z których aż 43 pozycje to
dorobek naukowców z Oddziału w Strzeszynie.
Dzień dzisiejszy Oddziału Instytutu w Strzeszynie
Dzisiejszy Oddział Instytutu jest zupełnie innym miejscem pracy, zmieniającym się
sukcesywnie od 1958 roku.
Mam na myśli nie tylko majątek materialny w postaci budynków, inwestycji
i ziemi, ale także potencjał pracowniczy. Wrócę może do liczb – z 634,53 zostało
301,34 ha. Część ziemi została przekazana lub sprzedana pod zabudowę
mieszkaniową (Instytut leży w granicach miasta) pod infrastrukturę – przedszkole,
oczyszczalnię ścieków, ogródki działkowe, kotłownię, drogi i ulice.
W związku z tym, w naturalny sposób zostało ograniczone zatrudnienie
pracowników tzw. polowych oraz obsługi technicznej, czyli warsztatów. Nie
istnieje także prototypownia, która w miarę odchodzenia od prac
konstrukcyjnych była coraz mniej przydatna w działalności podstawowej tzn.
naukowej Oddziału. Budynki po tej działalności zostały przeznaczone do innych
celów (podobnie jak gorzelnia – patrz niżej) lub są wynajmowane innym firmom.
51
52
Stara gorzelnia, rozbiórka komina
Budynek gorzelni po przebudowie
53
Zmienił się także profil zawodowy przyjmowanych absolwentów wyższych
uczelni – z konstrukcyjno-mechanicznego na rolniczo-przyrodniczy.
Kwalifikacje i umiejętności nowego „narybku naukowego” mają sprostać
w założeniu priorytetom (dość zmiennym), narzucanym często odgórnie przez
koniunkturę oraz możliwości finansowania badań.
Często z sentymentem wspominam tzw. wieloletnie (nawet 10-letnie) plany
badań naukowych – tak, tak! – w których jasno i logicznie układało się kolejne
etapy doświadczeń, zakładało współpracę z wieloma innymi placówkami
badawczymi oraz ustalało sposób wdrożeń naszych prac w produkcji
przemysłowej lub w gospodarstwach rolnych. Plany były konsekwentnie
realizowane i rozliczane w obecności pracowników Ministerstwa Rolnictwa.
No tak, ale zmieniły się czasy, ludzie i realia naszej pracy. Z licznej załogi, która
dla przykładu w 1981 roku wynosiła 181 osób (z czego 41 osób stanowiła
„brygada podwórzowa”) do dnia dzisiejszego pozostało jedynie 68 pracowników
w całym Oddziale.
Zasadniczą naukowo-badawczą działalność Instytutu prowadzi się w głównej
mierze w laboratoriach i pomieszczeniach do tego przystosowanych,
zlokalizowanych na terenie Oddziału. Niektóre prace wymagające tego, z założeń
metodycznych wyrywkowo kontynuowane są w terenie.
Obecną strukturę zatrudnienia najlepiej zobrazuje poniższe zestawienie wraz
z fotografiami aktualnie zatrudnionych pracowników, którego źródłem była
wieloletnia kadrowa inż. Irena Draber (pop. Dala).
Dyrektor naczelny IBMER – Warszawa
54
prof. dr hab. inż. Andrzej Myczko
Dyrekcja Oddziału Strzeszyn
doc. dr hab. J.Lech Jugowar dr inż. Andrzej Fopp Z-ca Dyrektora ds. Naukowych Z-ca dyrektora ds. Ekonomiczno- Organizacyjnych
Zakłady naukowe Zakład Technologii Drobiarskich (ZTD) Kierownik - doc. dr hab. inż. Joanna Sobczak
Zakład tworzą:
doc. dr hab. inż. Joanna
Sobczak
dr inż. Adam Chmielowski
dr inż. Michał Gedymin
mgr inż. Adam Bąkowicz
mgr inż. Andrzej Rakowski
Danuta Wiciak
Od lewej: Andrzej Rakowski, Danuta Wiciak, Joanna Sobczak, Adam Chmielowski, Michał Gedymin, Adam Bąkowicz
Zakład Infrastruktury dla Higieny Środowiska Rolniczego (ZHR) Kierownik - mgr inż. Jerzy Karłowski
Zakład tworzą:
prof. dr hab. inż. Tadeusz
Kuczyński
dr inż. Andrzej Kliber
dr inż. Mirosława Dolska
dr inż. Alicja Nowak
mgr inż. Jerzy Karłowski
mgr inż. Agnieszka Karwacka
mgr Marta Krzywobłocka
mgr inż. Jakub Lenarczyk Od lewej: Maria Zerbin, Mirosława Dolska, Jerzy Karłowski, Teresa Stawska, Maciej Waliński, Agnieszka Karwacka, Ireneusz Barszczewski, Jakub Lenarczyk Andrzej Kliber, Tadeusz Górka, Zygmunt Janas
mgr inż. Ireneusz
Barszczewski
mgr Maria Zerbin
inż. Zygmunt Janas
Teresa Stawska
Tadeusz Górka
55
Zakład Technologii Produkcji Zwierzęcej (ZTPZ) Kierownik – dr inż. Stefan Pawlak
Zakład tworzą:
prof. dr hab. inż. Stanisław Winnicki
56
doc. dr inż. Witold Woyke
dr inż. Stefan Pawlak
dr inż. Alicja Nowak
dr inż. Robert Szulc
mgr inż. Wojciech Golimowski
Iwona Białas
Od lewej: Stanisław Winnicki, Alicja Nowak, Stefan Pawlak Iwona Białas, Witold Woyke
Zakład Pomiarów i Ergonomii (ZPE) Kierownik – dr inż. Tomasz Kołodziejczyk
Zakład tworzą:
dr inż. Tomasz Kołodziejczyk
dr Marek Doga
mgr inż. Mariusz Piotrkowski
mgr inż. Renata Myczko
mgr inż. Agnieszka Graczyk
Marek Krych
Teresa Stawska
Od lewej siedzą: Renata Myczko, Agnieszka Graczyk, Teresa Stawska; od lewej stoją: Marek Doga, Mariusz Piotrkowski, Tomasz Kołodziejczyk, Marek Krych
Samodzielna Pracownia Systemów Mechatronicznych (SPSM) Kierownik - dr inż. Zbigniew Domagalski
57
Pracownię tworzą:
dr inż. Zbigniew Domagalski
mgr inż. Ryszard Pleskot
mgr inż. Jacek Podleski
mgr inż. Wojciech Rzeźnik
Tadeusz Chwalczuk
Od lewej: Zbigniew Domagalski, Jacek Podleski,
Wojciech Rzeźnik, Ryszard Pleskot
Działy techniczno-administracyjne Dział Zarządzania i Księgowości (DZK) Kierownik – Wanda Stroińska Dział tworzą:
mgr Sławomir Grodziski
mgr inż. Urszula Kołosowska
inż. Irena Draber
Wanda Stroińska
Teresa Janecka
Iwona Białas
Bernadeta Zmyślona
Od lewej: Irena Draber, Urszula Kołosowska,
Teresa Janecka; siedzi - Wanda Stroińska
Dział Gospodarczy (DG) P. o. kierownika – Jacek Cybichowski Dział tworzą:
mgr inż. Krzysztof Markiewicz
mgr inż. Maciej Waliński
mgr Marek Stawiarski
Jadwiga Przybylak
Teresa Dubas
Stefania Błaszyk
Jacek Cybichowski
Grzegorz Gorgoń
Władysław Szczygieł
Czesław Janowiak Od lewej: Stefania Błaszyk, Czesław Janowiak, Władysław Szczygieł, Jadwiga Przybylak, Teresa Dubas, Grzegorz Gorgoń, Marek Nowak, Jacek Cybichowski
Marek Nowak
Dział Techniczny (DT) Kierownik Działu – Leszek Białas
58
Dział tworzą: Leszek Białas
Stefan Popiołek
Zbigniew Bagiński
Piotr Tomczak
Henryk Zapłata
Stanisław Malinowski
Stanisław Frątczak
Zygmunt Włodarczak
Łukasz Ratajczak
Od lewej: Łukasz Ratajczak, Zbigniew Bagiński, Stanisław Frątczak, Piotr Tomczak, Leszek Białas, Stanisław Malinowski, Stefan Popiołek, Henryk Zapłata, Zygmunt Włodarczak
59
Zakład Doświadczalny Strzeszyn (ZDS)
Zakład tworzą:
iak
anusz Kozieł
Błaszyk, Janusz Kozieł, Zenon Stachowiak
Andrzej Błaszyk
Jarosław Mądry
Zenon Stachow
J
Od lewej: Krzysztof Markiewicz, Andrzej
PREZENTACJA LABORATORIÓW BADAWCZYCH
ODDZIAŁU INSTYTUTU W STRZESZYNIE
∗ ∗ ∗
Laboratorium do badań technik i technologii chowu krów mlecznych
W laboratorium tym, obok doświadczeń i badań eksploatacyjnych wyposażenia technicznego obór, prowadzona jest między innymi towarowa produkcja mleka, co pozwala zapewnić rzeczywiste warunki w trakcie realizacji prac badawczych.
∗ ∗ ∗ Laboratorium do badań technik i technologii chowu trzody
chlewnej
61
Laboratorium służy do badań wyposażenia technicznego do żywienia fazowego, a także do badań rozwiązań technicznych kojców zbiorowych, takich jak konstrukcja bramek i ciągów komunikacyjnych.
∗ ∗ ∗
62
∗ ∗ ∗ Laboratorium nadzoruj ymagań technicznych
jakości gum strzykowych. Badane są również innowacyjne rozwiązania IBMER w zakresie urządzeń do doju.
Laboratorium do badań technik i technologii drobiarskich
Laboratorium umożliwia równoczesne utrzymywanie wielu doświadczalnych grup ptaków w powiązaniu z badanymi urządzeniami. Pozwala na prawidłową obsługę ptaków w zakresach nie objętych aktualnymi badaniami.
Testowane urządzenia mogą w trakcie badań byćmodyfikowane i doskonalone jako modele funkcjonalne. Laboratorium posiada pomieszczenia pomocnicze, takie jak: warsztat, paszarnię, sortownię i magazyn jaj oraz stałą ekspozycję wyposażeniabudynków drobiarskich przeznaczoną głównie do celów dydaktycznych.
ące przestrzeganie wurządzeń do doju
W laboratorium prowadzone są badania wpływu różnych rozwiązań urządzeń do doju na zdrowotność wymion oraz jakość i ilość pozyskiwanego mleka. Badany jest wpływ zmian wprowadzanych w parametrach pracy dojarek, umożliwiających dój krów o naj-wyższej wydajności. Wykonywane są ekspertyzy wszystkich elementów urządzeń udojowych, a zwłaszcza
∗ ∗ ∗
63
nych
Laboratorium odorymetryczne
pachowego w powietrzu metodą olfaktometrii dynamicznej zgodnie z normą europejską EN 13725:2003, która od maja 2005 roku ma status Polskiej Normy.
Laboratorium entacyjnych w odchodach stałych, płynnych i oborniku oraz ekstrakcji ciepła
z procesów fermentacyj
od bydła mlecznego, zarówno w formie obornika słomiastego jak i gnojowicy.
Wyposażenie laboratorium umożliwia pomiar stężenia za
∗ ∗ ∗ monitorowania procesów ferm
Laboratorium jest przeznaczone do badań procesów biologicznego rozkładu odchodów zwierzęcych, głównie pochodzących od świń i
∗ ∗ ∗
64
Laboratorium odnawialnych źródeł energii (OZE)
chowego i sondy geotermalne zintegrowane z instalacją pompy ciepła.
∗ ∗ ∗
Laboratorium dozowania komponentów paszowych i mikroelementów
cji aszowych np.
w postaci mikroelementów.
Laboratorium służy do prowadzenia badań nad energią geotermalną, słoneczną (pasywne kolektory ciepła, ogniwa fotowoltaiczne) oraz ze źródeł egzotermalnych (np. ściółka, gnojowica).W skład laboratorium OZE wchodzą elementy pokrycia da
Laboratorium powstało w celu realizacji prac badawczych prowadzących do rozpoznania możliwości dozowania pasz suchych – granulowanych i miałkich
łych pororaz madodatków p
∗ ∗ ∗ Jednostka kontrolująca urządzenia do pozyskiwania mle
termicznej obróbki produktów mleczarskich
dnostka Kontrolująca (JKOP) prowadzi inspekcje stanu technicznego dojarek mechanicznych oraz inspekcje linii do pasteryzacji produktów mleczarskich.
wiązań elementów układów
badania rocesów uzdatniania go oraz eliminacji zanieczyszczeń gazowych i pyłowych,
powstających w budynkach inwentarskich poprzez proces fitoremediacji.
ka i
Je
∗ ∗ ∗ Laboratorium badań pasywnych systemów wentylacyjnych
Laboratorium służy do badań i do konalenia rozswentylacyjnych w powiązaniu z budynkiem inwentarskim i różnymi technologiami utrzymania zwierząt gospodarskich. aboratorium umożliwia rozbudowę systemów wymiany powietrza i L
p
65
Laboratorium Badawcze Bezpieczeństwa Maszyn do Produkcji Zwierzęcej
zeństwa przeciwporażeniowego w aszynach i urządzeniach do produkcji zwierzęcej oraz badania maszyn i
rządzeń dla przemysłu rolno-spożywczego.
∗ ∗ ∗
Przedmiotem działalności laboratorium są badania maszyn, narzędzi i urządzeń do produkcji zwierzęcej, badania bezpiecmu
Utrwalone na fotografii …
67
… prace polowe
… w pod
68
Od lewej: W. Janecki, Z. Czajkowski, XX w magazynie gorzelni
wórzu
Marian Janecki z urządzeniem do wybierania kiszonki z silosu
Julian Nagengast z nieodłączną fajką i … Karnabol w kuźni
69
… młodzi …. i piękni
Joanna Sobczak w trakcie badań Marek Krych przy baterii klatek dla kur zakładowej Nysie
Tomasz Kołodziejczyk Zb. Domagalski i Zb. Pankowski przy wybieraku do kiszonki
Andrzej Myczko, trkowski, hler,
i,
Od lewej:
Mariusz PioMariusz EicMarek MiedzińskJan Bartz przy kojcu dla owiec
… w czasie pełnienia obowiązków służbowych
ładysław Filisiewicz przy
biurku
Teresa Zimniewicz z nieodłączną maszyną do pisania
W
70
Tadeusz Waligóra i Adam Chm lowski przy sieczkarni do
Mociun, Zbigniew
,
ski,
a
ie
zielonki dla gęsi
Od lewej: Mieczysław
WasilewskiZdzisław KowalewX,X,X, Jerzy Janyg
71
gowar i Mariusz Piotrkowski w trakcie badań
Stefan Pawlak, Zbigniew
Pankowski, Zbigniew Domagalski
Joanna Sobczak, Zygmunt Janas, Michał Gedymin przy robieniu zdjęć
Jerzy Karłowski, Tadeusz Waligóra przy badaniach
J. Lech Ju
przygotowujący aparaturę udojową
do n/n pracy
72
żu szklarni
ł a Wiciak,
Ryszard Pleskot … po pracy
Joanna Sobczak przy monta
Od lewej: MichaGedymin, DanutAndrzej Rakowski, JoannaSobczak, Adam Chmielowski
73
Spotkania, delegacje, wyjazdy, konferencje, wystawy
Konferencja Międzynarodowa RWPG Zebranie PZPR na sali konferencyjnej
Tadeusz Waligóra, Hipolit Szubert, Michał Machowiak, Andrzej Myczko,
Tadeusz Waligóra,
i a
Zdzisław Kowalewski Mariusz Piotrkowski
Joanna Sobczak Jerzy Tymiński n
konferencji IBMER w Warszawie
74
Dyrektor A. Myczko w rozmowie
z J. Zychem na Targach Polagra
: ,
o k
PrzedstawicieleIBMER na Polagrze
od lewejA. Bąkowicz,J. Karłowski,J.L. Jugowar
T. K łodziejczy
Pawilon IBMER i Sieci Naukowej Agrorisks na Targach Polagra
St. Winnicki i St. Przygórzewski odbierający nagrodę ministerialną
Zimowe szkolenie
(fragment
75
)
Autor Jan Kozar
(…)
(…)
A po pracy … wycieczki na grzybobranie
76
Państwo Norkowie
naszym ukochanym Żó tkiemł
Marek Wigowski w ataku
Marian Drałus, Jan Hejwosz, Jerzy Nowak
zajęcia sportowe
Drużyna piłkarzy z IBMER-u
77
czyn społeczny i praca na budowie
Kawiś (H. Kawicki)
dl
78
a dzieci pracowników
Gwiazdka
Wycieczka Szlakiem Orlich Gniazd
Ko
lonie letnie
w Nowym Warpnie
Waldemar Rudawski
79
ły też przyjemności By
80
Tak wyglądał Dzień Kobiet wg własnego pomysłu w 2001
81
A tu koleżeńskie spotkania z różnych okazji
Doktorat Micha a
Gedymina ł
Doktorat Adama Chmielowskiego, na zdjęciu Adam z promotorem Lechem Jugowarem
Boże Narodzenie
2006
Przejście na emeryturę Gustawa Klimkiewicza
82
Spotkanie z okazji ślubu Agnieszki Dullin-Karwackiej
A tak Instytut wygląda dziś …
G ówne wejście na teren Instytutu
83
ł
południu
Alejka przez park wiodąca
do domu naukowego 600 rano w październiku
2008
Ta sama alejka po
Dom naukowy – siedziba Dyrekcji i większości Zak adów Naukowych
84
ł
s t r
Pierw za siedziba Ins ytutu – obecnie Działu Za ządzania i Księgowości – popularnie nazywana leżącym wieżowcem
85
t
ł
Widok na warsz atową część podwórza
Obora i laboratorium odnawialnych źróde energii
86
ł
Magazyn zbożowy w głębi „Szubertówka” lub „Złotniki” i siedziba Zak adu Pomiarów i Ergonomii
Budynek starej obory
Plac manewrowy za oborą w głębi silosy do kiszenia zielonki – Harvestory
tWidok na stodołę i portiernię – wejście do Instytu u
87
Dawny magazyn zbożowy – obecnie obiekty doświadczalne – Laboratoria drobiar kie i badawcze pasywnych systemów wentylacyjnych
88
s
Pomieszczenia laboratorium dojarkowego w głębi garaże
89
Za drzewami parku najnowsza inwestycja – przebudowana gorzelnia
f
Przedwojenna kosztela – o erująca ulubione przez wszystkich pracowników jabłuszka
90
I to by było na tyle.
Taki układ dziejów Instytutu w Strzeszynie wydawał mi się logiczny.
Starałam się wyważyć objętość każdej części, aby nie przepełnić tych
wspomnień faktami mniej istotnymi, wydarzeniami mającymi miejsce
w teraźniejszości lub będącymi w planach.
Praca ta sprawiła mi ogromną przyjemność, bo mile wspomina się czasy
młodości i często łapałam się na tym, że błądziłam myślami daleko
a pióro zawisło w powietrzu…
Odżyło w pamięci wiele osób, o których nie było okazji wspomnieć, choć
z wieloma łączą mnie osobiście bardzo mile spędzone wspólne lata
pracy.
Stwierdzałam niejednokrotnie, że jest bardzo dużo faktów, których po
prostu nie można przelać na papier np., dlatego że czasy się tak bardzo
zmieniły, iż wiele z nich nie zostałoby po prostu zrozumianych lub są na
tyle osobiste i dotykają czasem spraw bolesnych tak, że nie można o nich
pisać.
Starałam się rzetelnie odtworzyć historię Oddziału opierając się na
faktach i wspomnieniach, bez emocji.
Świadoma jednak ludzkiej ułomności przepraszam, jeśli kogoś
pominęłam lub komuś uchybiłam i dziękuję za wyrozumiałość.
JS
∗ ∗ ∗