251

Duch żołnierski (1935r.)

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Duch żołnierski (1935r.)
Page 2: Duch żołnierski (1935r.)

D U C H Ż O Ł N I E R S K I

Page 3: Duch żołnierski (1935r.)
Page 4: Duch żołnierski (1935r.)

Ppłk. dypl. M A R J A N P O R W I T

DUCH ŻOŁNIERSKI(ORGANIZACJA WYCHOWANIA ŻOŁNIERZA)

W A R S Z A W A 1 955

G Ł Ó W N A K S I Ę G A R N I A W O J S K O W A

Page 5: Duch żołnierski (1935r.)

W SZELK IE P R A W A PRZE K ŁA D U I P R ZE D R U K U ZA STRZEŻO N E

D R U K A R N I A N A R O D O W A W K R A K O W I E

Page 6: Duch żołnierski (1935r.)

Niezapomnianym towarzyszom walk 1915 i 1916 roku: 8 kompanji 3 pułku piechoty Legjonów.

Cieniom bohaterskiego dowódcy kompanji ś. p. mjr. Kazimierza Mał­kowskiego

pracę tę poświęcam.

Page 7: Duch żołnierski (1935r.)
Page 8: Duch żołnierski (1935r.)

T R E S C .

Rozdział wstępny:

Część I. Z A D A N I E . NOŚCI ŻOŁNIERZA. Rozdział pierwszy:

drugi:„ trzeci:„ czwarty:

„ piąty:

Organizacja pracy wychowaw­czej ......................................

CZŁOWIEK W WALCE. POWIN-

Nauki h is to r ji........................Człowiek w walce . . . . Jednostka i zbiorowość . . Propaganda i szpiegostwo jakoprzeciwnicy ........................Dobry żołnierz. Dobry oddział.

Str.

1

92344

Część II. P O Ł O Ż E N I E . TWORZYWO. MOŻLIWOŚCII DROGI.Rozdział szósty:

„ siódmy:

„ ósmy:„ dziewiąty:

„ dziesiąty:

Część III. D E C Y Z J A . Rozdział jedenasty:

„ dwunasty:

„ trzynasty:

Wstęp do poznawania człowie­ka i zb iorow ośc i...................Wartości wojskowe naszegorekruta ..................................Wpływ czasu pokoju . . . Drogi wychowania poza woj­skiem ......................................Drogi wychowania w służbie c z y n n e j ..................................

METODA.Wychowanie samego siebie . Wybór oddziaływań i podziałzadań ......................................Punkt c ię ż k o ś c i ...................

Część IV. W Y K O N A N I E . Rozdział czternasty:

piętnasty: szesnasty: siedemnasty: osiemnasty: dziewiętnasty: dwudziesty:

dwudziesty pierwszy: „ drugi:„ trzeci:„ czwarty:„ piąty:

PRZEŻYCIA.Wychowanie fizyczne . . Wyszkolenie techniczneM u s z tr a .............................Służba .............................Nauki wychowawcze . . Praca kulturalno-oświatowa Wyszkolenie bojowe . . Poza koszarami . . . . Ceremonjał wojskowy . . Akcje zbliżone do walkiDowódca ........................W ó d z .................................

5156

75

J9103

106

109

115

118125

131141146154163171175186190196198219

Page 9: Duch żołnierski (1935r.)

Część V. K O N T R O L A . ŚWIADOMY WSPÓŁTWÓRCA ZWYCIĘSTWA.Rozdział dwudziesty szósty: Kontrola jako sprawdzian

i ś r o d e k ..................................223„ „ siódmy: Kontrola całokształtu wycho­

wania . . ........................229n „ ósmy: Duch ż o łn ie r s k i ................... 232

Rozdział końcowy: Od a u t o r a .............................237Część b ib ljo g ra fji ....................................................................239

Page 10: Duch żołnierski (1935r.)

Rozdział wstępny.

ORGANIZACJA PRACY WYCHOWAWCZEJ.

Stawiam sobie za cel przedstawić zagadnienie wy­chowania żołnierza w sposób realny, praktyczny i jak najbardziej pełny. Z ważności zagadnienia wychowania żołnierza zdajemy sobie wszyscy sprawę. Niema bodaj regulaminu, któryby nie podkreślał roli czynnika du­chowego w boju. Brak wspólnego źródła, któreby odpo­wiadało na pytanie: „Jak wychowywać?".

Każdy dowódca jest wychowawcą. Każdy dowódca bierze udział w tem wdzięcznem i trudnem zadaniu. Jego udział w pracy wychowawczej bywa mniej lub wię­cej świadomy, wykonanie planowe albo dorywcze. Z chwilą gdy udział w tej pracy jest choćby trochę świa­domy, nasuwa się dowódcy niezmiernie ważkie pytanie: „Czy żołnierz, którym dowodzę, spełni w polu swój obo­wiązek?" . A wślad za niem biegnie myśl następna: „Co mam robić teraz, w czasie pokoju, bym miał jak najwięk­sze prawdopodobieństwo, że moi żołnierze spełnią swój obowiązek bojowy" .

Wychowanie żołnierza tem się odróżnia od wszyst­kich działań przygotowujących do wojny, że jest w cza­sie pokoju prawie całkowicie niesprawdzalne. Wnioskio wartości duchowej żołnierza, wysnuwane na podstawie

Duch żołnierski 1

Page 11: Duch żołnierski (1935r.)

przesłanek pokojowych, mogą być zawodne. Przyczyn jest wiele. W czasie pokoju skłonni jesteśmy do opiera­nia się na względach czasu pokoju. Możemy poprostu zmylić kierunek, podobnie jak w zapatrywaniach na spo­sób walki. Gdy jednak błędny pogląd na sposób walki może być stosunkowo łatwiej sprostowany, błędy w za­kresie wychowania będą się mściły o wiele dotkliwiej.

Co robić?Należy pracę wychowawczą zorganizować. Będziemy

bliżsi prawdy, gdy powiemy, że należy poznać i zrozu­mieć jej organizację. Uzasadnieniem będzie cała dalsza treść.

Organizacja pracy1 jest rękojmią realności, prak- tyczności i całkowitości pracy. Ten właśnie cel postawi­liśmy sobie na wstępie.

Zagadnienie organizacji pracy w wyszkoleniu było już poruszane przez kilku autorów. Nasunęło się ono zagranicą pod naciskiem parlamentów, żądających skró­cenia czynnej służby poborowych. Nasuwało się i nasu­wać będzie dowódcom i kierownikom wyszkolenia, gdy zaobserwują marnowanie czasu lub energji.

Gdy poszczególni autorzy zaczęli się zastanawiać, jak zreformować pracę wyszkoleniową, rzuciła im się w oczy analogja z wielkiemi warsztatami wytwórczemi przemy­słu. Dla potrzeb przemysłu zbadano już dawniej wa­runki, od których zależy wartość i wydajność produkcji. Stąd powstał wniosek, że należy zasady bądź etapy orga­nizacji produkcji materjałowej przenieść na grunt wy­

1 Używam krótkiego określenia „organizacja pracy" zamiast„naukowa organizacja pracy".

2

Page 12: Duch żołnierski (1935r.)

szkolenia w wojsku. Sposób ten zalecają i przedstawiają podręczniki oraz artykuły na temat organizacji pracy w wyszkoleniu.

Jeden z autorów przytacza pięć etapów organizacji pracy według Le Chateliera, które w skróceniu brzmią:

1. przed rozpoczęciem jakiejkolwiek pracy trzeba ustalić cel ścisły, jedyny i ograniczony;

2. przed rozpoczęciem pracy należy zbadać naukowo najlepsze metody, prowadzące do osiągnięcia celu;

3. przed rozpoczęciem pracy należy przygotować potrzebne narzędzia;

4. wykonywać pracę ściśle według powziętego pla­nu, a zatem stosownie do celu i właściwą metodą;

5. sprawdzać przebieg czynności i osiągnięte wy­niki.

Nie pójdę jednak tą drogą.Zastosowanie wymienionych kolejnych etapów orga­

nizacji pracy w wyszkoleniu musi przynieść korzyść. Po­głębia się świadomy, myślowy udział w wyszkoleniu każdego kierownika i wykonawcy.

Sztywne przeniesienie zasad wytwórczości materja- łowej w teren pracy wyszkoleniowej kryje w sobie błąd. Nie wolno zapomnieć, że celem wytwarzania i tworzy­wem jest w wyszkoleniu istota żywa najwyższego ga­tunku — człowiek.

Nie chodzi o wytwarzanie pewnego sprzętu z surow­ca, martwego materjału, którego właściwości mogą być mechanicznie czy też chemicznie idealnie znormalizo­wane. Chodzi o kształtowanie człowieka z jego licznemi wspólnemi cechami, ale jednocześnie z ogromną skalą

3

Page 13: Duch żołnierski (1935r.)

cech swoistych, odmiennych i odrębnych dla każdej nie­mal jednostki.

Tę ważną poprawkę musi wprowadzić w swe rozu­mowanie każdy organizator wyszkolenia. Cóż dopiero, gdy chodzi o dziedzinę, w której najbardziej jaskrawo występują różnice między poszczególnymi ludźmi, dzie­dzinę wychowania.

Stąd wynika konieczność zmiany etapów organizacji pracy wyszkoleniowej, a zwłaszcza wychowawczej. Nie będzie to zmiana rewelacyjna, ale upraszczająca i uwzględniająca fakt, o którym nigdy nie wolno za­pomnieć, że naszym celem i tworzywem jest człowiek.

Nie trzeba szukać daleko. Zasady organizacji pracy, w której wszystkiem jest człowiek, daje nam walka. Taką właśnie pracą zorganizowaną, w której siły ludzkie do­znają maksymalnego wyzyskania, jest dowodzenie w bo­ju. Wyrazem tej organizacji jest rozkaz bojowy, którego punkty podstawowe brzmią:

1. zadanie,2. położenie,3. decyzja,4. wykonanie.Dochodzi do nich punkt piąty, nie pisany w rozka­

zie, ale stanowiący istotę pracy dowódcy, gdy już swój oddział wprowadził w bój:

5. kontrola.W ten sposób uczymy się postępować, aby na przy­

szłych polach walk wydobyć z siebie i naszych pod­władnych maksymum sił i możliwości człowieka oraz jego uzbrojenia. Uczymy się widzieć zadanie: walkę

4

Page 14: Duch żołnierski (1935r.)

z drugim człowiekiem i tem wszystkiem, w co go wypo­saża współczesna technika.

Uczymy się widzieć położenie, a zatem: własne od­działy w ich aktualnej kondycji i z znanem nam wypo­sażeniem, stwierdzone lub domniemane oddziały nie­przyjacielskie i teren. Przeprowadzamy pracę myśli i woli, której natężenie i rodzaj bywa tak różny, zależ­nie od stopnia dowodzenia, ale tyle mający cech wspól­nych. Znamy oparte na nauce zasady i sposoby walki.

Rodzi się decyzja, którą na wyższych szczeblach po­dajemy wyraźnie podwładnym, aby ich myśl dążyła za naszą. Na szczeblach niższych możemy jej nie mówić. Wyrazi ją etap następny: wykonanie.

Wykonanie! Wybrane sposoby działania doprowadzą nas do sukcesu, jeśli będą urzeczywistniane uparcie, zgodnie z decyzją, aż do spełnienia zadania.

Nad oddziałami wprowadzonemi w bój czuwa oko i myśl dowódcy, zatroskane, aby wporę rzucić im po­moc swego ognia i odwodu.

Walka jest działaniem złożonem. Zogniskowuje naj­lepsze i najszlachetniejsze wysiłki wielu serc, myśli i ciał. Trudno ją streścić w krótkim rzucie. Ale i ten migawko­wy obraz mówi, że sposób organizowania pracy bojowej może (a mojem zdaniem — powinien) być sposobem organizacji pracy wychowawczej.

5

Page 15: Duch żołnierski (1935r.)
Page 16: Duch żołnierski (1935r.)

CZĘ ŚĆ I. Z A D A N I E .

C Z Ł O W I E K W WALCE. POWINNOŚCI ŻOŁNIERZA.

Page 17: Duch żołnierski (1935r.)
Page 18: Duch żołnierski (1935r.)

Rozdział pierwszy.

NAUKI HISTORJI.

Historja wojen ma to nieodparte znaczenie, że z niej wyprowadzamy zjawiska, zachowujące niezmiennie swą prawdziwość bez względu na to, czy biły się ze sobą dwie pierwotne hordy, czy też walczyły dwie nowo­cześnie uzbrojone armje. Zjawiska te są zasadami sztuki wojennej.

Mówi nam jednocześnie historja wojen, że musimy umieć odróżniać formy przejściowe, formy walki, wynikłe z uzbrojenia i organizacji wojska, od tego właśnie, co przez kolejne, niezmienne powtarzanie się nabrało mocy prawdy. Czynności człowieka w walce a zatem sposoby walki bywały i będą rozmaite. Rola była i będzie jedna­kowa.

Należy jednak zapamiętać, że zasady sztuki wojen­nej wywodzą się z wojen, w których udział człowieka w walce bywał najbardziej pełny. Są w historji wojen okresy, długie nieraz okresy dekadencji, kiedy człowiek spadał do roli narzędzia. Niektórzy wodzowie zdawali sobie sprawę z tego faktu i w miarę warunków epoki stosowali mniej lub więcej szczęśliwe środki zaradcze.

Czego uczy nas historja?

9

Page 19: Duch żołnierski (1935r.)

Uczy nas, że pierwszą i podstawową zasadą sztuki wojennej jest rozstrzygające znaczenie czynników du­chowych. Istotę jej stanowi fakt, że o wyniku walki roz­strzyga człowiek i to nie innemi właściwościami, lecz właśnie duchowemi. Z pośród wielu czynników, składa­jących się na zwycięstwo, na pierwszem miejscu stoi człowiek, przedewszystkiem dzięki tym wartościom, które najbardziej dają mu miano człowieka: siłom du­cha.

Niema szans zwycięstwa bez woli zwycięstwa. Niema szans zwycięstwa bez upartej dążności do rozstrzygnię­cia, do stwarzania wydarzeń, do narzucenia swej woli przeciwnikowi, skazania go na reakcję, na podporząd­kowanie.

Ze znaczenia siły ducha wywodzą się podstęp i zasko­czenie, które godzą w ducha przeciwnika, aby się uznał za słabszego. Zaskoczeniu ma przeciwdziałać swoboda działania, urzeczywistniana w postaci rozpoznania, ubez­pieczenia, ugrupowania i t. d.

Jak poznać te zasady, jak je wywieść wszystkie? Czy wystarczy wyliczenie? By je poznać, trzeba własnych ba­dań, trzeba poznawania, jak te niezmienne zasady były stosowane w wojnach ubiegłych.

Zanim przejdziemy do dalszych rozważań, musimy podkreślić sam fakt, który ma w naszych poszukiwaniach kapitalne znaczenie, że co w sztuce wojennej zachowało swą prawdę, co tkwi u podstaw sztuki wojennej, to duch człowieka. Z tem światłem przewodniem możemy iść w dalszą drogę.

Jest to światło konieczne, gdyż wyłuskanie prawdy

10

Page 20: Duch żołnierski (1935r.)

o wojnie jest rzeczą trudniejszą niż się napozór zdaje. Jest to droga długa i nie chroniąca od zabłądzenia.

Utartym sposobem poszukiwania prawdy jest odsy­łanie do studjowania wojen minionych. Zaleca się stu- djowanie kampanij w dłuższej perspektywie dziejowej. Rzecz prosta, że studjum takie nie może być przeprowa­dzane przez wszystkich. Ani uzdolnienie, ani poprostu czas nie pozwalają na to. Stąd częstszy już zwyczaj stu­djowania pewnych tylko wybranych kampanij. Sposób ten wymaga bliższego oświetlenia.

Wojna i walka są działaniami tak złożonemi, że trudno je ogarnąć w całości. Walka i wojna są prawdziwe tylko wtedy, gdy się rozgrywają. Ich prawda zatraca się niezmiernie szybko. Autorzy dzieł historycznych uchwy- tują tylko urywki.

Wynikła stąd jednostronność w studjach historyczno- wojskowych, która zaczyna zanikać dopiero w ostatnich latach, już po wojnie światowej. Jednostronność ta po­legała po pierwsze na zajmowaniu się wyłącznie szcze­blami wysokiemi, na studjowaniu pracy wodza, sztuki dowodzenia na wysokich szczeblach. Przecież zazwyczaj zasady sztuki wojennej utożsamiamy ze sztuką dowodze­nia. Zbyt jednostronnie zajmowano się wojną głównie od strony szczytów.

Przyczyną tej jednostronności była trudność w od­tworzeniu prawdy walki na szczeblach najniższych aż do poszczególnego bojownika. Przyczyną był również fakt, stwierdzony przez historyków, a mianowicie, że w długich okresach wojen rola człowieka-żołnierza sta­wała się podrzędna. Przejaskrawiając, możemy powie­

l i

Page 21: Duch żołnierski (1935r.)

dzieć, że poprostu nie uważano go za godnego, aby się zajmować jego udziałem osobistym w walce. Był tylko drobiną masy, był tylko częścią składową pewnego od­działu. Zajmowano się nim dorywczo i w sposób mocno niedoskonały. Widzieli człowieka w walce tylko niektó­rzy wielcy wodzowie. Dla ogółu był to temat obcy.

Zbyt powierzchownie nieraz traktowali autorzy prac historycznych albo zbyt łatwo przechodzili do porządku dziennego nad faktem, że w każdej wojnie obok tysięcy żołnierzy, którzy spełnili swój obowiązek, były tysiące jeńców, nieraz tysiące, które uciekały z pola bitwy. Ana­lizując przyczyny, mimo iż szukano ich w sztuce dowo­dzenia, nie widziano człowieka.

A przecież prosta droga rozumowania mówi, że skoro były wypadki, że żołnierz zawiódł, to przyczyna mogła być dwojaka:

a) błędy w dowodzeniu przez postawienie zadania ponad siły żołnierza;

b) błędy w przygotowaniu, wynikające ze zbyt po­wierzchownej albo za mało przewidującej oceny zadań bojowych żołnierza.

Studjum historji na szczeblach wysokich operuje ma­sami, wielkościami liczbowemi, pozornie tylko zajmuje się żołnierzem.

Zaznaczyliśmy, że byli wodzowie, którzy widzieli ja­sno rolę żołnierza w boju i dostosowywali do niej przy­gotowanie. Niestety, zagadnienie to nie pociągało histo­ryków wojny. Co więcej, rola żołnierza w boju objawiała się tym, którzy chcieli i potrafili ją widzieć, dopiero w czasie samej wojny. A wtedy za późno na zmiany.

12

Page 22: Duch żołnierski (1935r.)

Wydaje mi się i w tem widzę jednostronność stoso­wania nauk historji, że, wyprowadziwszy słuszne prawdyo wojnie, czy też zasady wojny, usiłowano sprawdzać ich prawdziwość na szczeblach wysokich, a bardzo rzad­ko na szczeblach niższych. Sprzyjał temu zjawisku fakt, że wielokrotnie zrozumienie praw wojny było dostępne tylko niewielkiej liczbie ludzi. Widzieli prawdę nie wszyscy wodzowie. Niezmiernie rzadko widzieli ją niżsi dowódcy. Prawie z zasady nie znał prawdy o wojnie żoł­nierz prosty.

W przedstawianych zjawiskach wojny istnieje głę­boki związek przyczynowy. Nieświadomy swej roli żoł­nierz ograniczał możliwość dowódcy. Dowódca widzący ograniczone możliwości żołnierza dostosowywał do niego sposoby walki. Oto przyczyna, dlaczego można zabłądzić, szukając nauk historji.

Kiedy nastąpiły pierwsze objawy otrząśnięcia się?Nastąpiły one z chwilą, gdy rozwój broni zaczął co­

raz bardziej radykalnie uszczuplać wpływ dowodzenia na żołnierza przez cały czas walki. Jak długo bowiem wpływ ognia nie umniejszał wpływu dowódców, nie zda­wano sobie sprawy z jednostronnego stosowania zasad sztuki wojennej. Żołnierz był narzędziem, gdyż można nim było stosunkowo długo kierować, poprostu prowa­dzić za rękę. Sztukę wojenną dzielono na strategję i tak­tykę i uważano ją za wyłączną dziedzinę dowódców wyż­szych szczebli.

Potęga ognia, zwiastująca nową epokę wojowania, otwarła niektórym umysłom oczy. Padło zdanie, niedo­ceniane dziwnie długo: „Studjujmy człowieka w walce“

13

Page 23: Duch żołnierski (1935r.)

(Ardant du Picq). Nie można stwierdzić, by jego echo było silne, by zajęto się naprawdę człowiekiem w walce. Nie zadano sobie pełnego trudu, gdyż na przeszkodzie stanęła tradycja wieków i konserwatyzm, właściwy ustro­jom wojskowym. Trudno wyzbyć się wiekowych przy­zwyczajeń i naleciałości. Trudno było się pogodzić z fak­tem, że sztuka wojenna, zachowując swe znaczenie jako sztuka dowodzenia, zaczęła się stawać udziałem wszyst­kich walczących aż do najprostszego Strzelca pierwszej linji.

Stąd fakt, że w wojnie światowej i w wojnach póź­niejszych ponownie wystąpiły wielokrotne wypadki speł­nienia obowiązku żołnierskiego obok wielokrotnych wy­padków, kiedy żołnierz zawiódł. Przyczynę widzę w kon- serwatywnem niezdawaniu sobie sprawy przez większość dowódców, że zasady sztuki wojennej są wspólne współ­cześnie każdej walce bez względu na szczebel dowodze­nia. Im niższy szczebel dowodzenia, tem bardziej doznaje się pewnego skrępowania przez poddanie jednej woli kierowniczej. To skrępowanie maleje w miarę, jak potęż­nieje ogień. Dla każdego dowódcy, dla każdego Strzelca przychodzi w walce nowoczesnej chwila, kiedy ma ręce całkowicie rozwiązane, kiedy dowódca wyższy nie może już nim kierować, kiedy wręcz przeciwnie, ten dowódca przełożony tylko oczekuje, bo mu nic innego nie pozo­staje. W tych godzinach, nieraz długich godzinach walki, sztuka wojenna jest udziałem całego łańcucha dowód­ców, jest udziałem strzelców.

Gdy zatem myślący i świadomy swego powołania do­wódca ma szukać odpowiedzi na niepokojące go zagad­

14

Page 24: Duch żołnierski (1935r.)

nienie przyszłych walk, niech się kieruje prócz regula- minów do historji wojen, ale historji wojen ostatnich, wojny światowej i ostatniej wojny polskiej. Są to bowiem wojny, których opis i ocena historyczna wyzbywa się dawnej jednostronności. Są to wojny, które zaczynają być przedstawiane z całą prawdą zarówno od góry jak i od dołu, od strony żołnierza walczącego. W miarę po­suwania się po szczeblach dowodzenia sięgać trzeba wstecz, aby uzyskać szerszy horyzont, ale pod warun­kiem, że w każdem studjum szukać będziemy nietylko prawdy dowodzenia wodzów i wysokich dowódców, ale również prawdy roli poszczególnego żołnierza w boju.

Wtedy historja wojen da materjał dwom dziedzinom, najtrudniejszym w pracy pokojowej, to jest wyszkoleniu bojowemu i wychowaniu bojowemu. Przygotowanie bo­jowe żołnierza będzie tem bardziej wartościowe, im bar­dziej będzie zgodne z przewidywaniami co do roli żoł­nierza w walce. Wyszkolenie bojowe Strzelca i każdego dowódcy będzie tem bardziej wartościowe, im bardziej dostosuje sposób dowodzenia do jego możliwości, a z dru­giej strony potęgować będzie te możliwości. Historja bę­dzie pomocna, jeśli jej studjum nie będzie jednostronne, jeśli nie przejdzie do porządku dziennego nad człowie­kiem.

Postawiliśmy powyżej drogą rozumowania dwa wnio­ski, a mianowicie, że powodem niespełnienia obowiązku żołnierskiego może być:

a) zadanie ponad siły,b) nieprzygotowanie do pracy bojowej.Studjum historji musi uwzględniać te dwa wnioski,

15

Page 25: Duch żołnierski (1935r.)

gdyż należyta ich ocena rzuci światło na zadanie, które wypadnie nam spełnić w przyszłej wojnie. Studjum na płaszczyźnie dostosowanej do potrzeb danego dowódcy: na szczeblach do bataljonu włącznie — studjum przeżyć żołnierza pierwszej linji, na szczeblach wyższych — studjum przeżyć dowódcy.

Czy istnieją źródła?Rozporządzamy dwojakiemi źródłami. Pierwsze, to

przytaczane już studja historyczno-wojskowe pewnych bitew lub działań, których bezstronność jest pełniejsza, gdy są publikowane przez oficjalne placówki historycz­no-wojskowe. Drugie, to pamiętniki, dzienniki żołnierzy pierwszej linji, żołnierzy walczących. Studja historyczno- wojskowe tem większą dadzą korzyść, im bardziej będą wnikały w przeżycia żołnierza pierwszej linji. Jak zazna­czyłem, ilość źródeł tego typu jest niewielka. Natomiast źródła o charakterze subjektywnym mają wartość, jeśli są prawdziwe. Ocena kilkuset takich źródeł przez jed­nego z badaczy wykazała tak wielką ilość fałszu, że auto­rowi nasunęła wniosek, że również istniejące opisy walk z wojen dawnych, że rzeczywistość bojowa dawnych wo­jen, przekazana nam w spuściźnie, nie jest prawdziwa. Jest w tej ostrej krytyce wiele słuszności.

Kto był na wojnie, ten wyczuwa, ile blagi kryją nie­raz pamiętniki i literatura wojenna, a zwłaszcza powo­jenna. Ciche porozumienie pozwala zapomnieć o epizo­dach niezaszczytnych, stroić zaś w piękne barwy zdarze­nia, któremi zwłaszcza żyjący mogą się pochwalić. Taka już natura ludzka.

Stąd obowiązek oficerów, którzy wojnę przeżyli, czy-

16

Page 26: Duch żołnierski (1935r.)

tania i porównywania przeżyć bojowych innych żołnie­rzy z własnem przeżyciem i podawania wyników żołnie­rzom, którzy wojny nie przeżyli. Jest to temat niemniej ważny od ćwiczeń aplikacyjnych, które w czasie pokoju zbyt łatwo przeradzają się w ćwiczenia formalne. Pozna­nie przeżyć bojowych żołnierza pierwszej linji będzia neutralizowało tę formalność, tchnie w ćwiczenia życie. Przecież pojawiają się zagranicą podręczniki wyszkole­nia bojowego, sięgające przy każdym temacie ćwiczenia do faktycznych przeżyć bojowych. Uchronimy się od stawiania zadań przekraczających siły ludzkie, z drugiej zaś strony odnajdziemy właściwy sens tego, o co nam chodzi, wychowania wojskowego.

Jeśli według Focha taktyka (a właściwie sztuka wo­jenna) ma „pokierować bitwą odpowiednio do praw me­chaniki, a zgodnie z zasadami psychologji“ , to — chcąc przygotować się do wojny — musimy poznawać psycho- logję wojny i to nietylko psychologję dowódców, ale żoł­nierza pierwszej linji. Mechanika nie nastręcza trud­ności.

Wyzbywajmy się konserwatyzmu, który nie jest ni- czem innem, jak linją najmniejszego oporu. Pamiętajmy, że: „spełnienie obowiązku bojowego przez oddział lub Strzelca zależy przedewszystkiem od realności zadania“ . Zdaję sobie sprawę, że w tem stwierdzeniu kryje się nie­bezpieczeństwo, że dowódca, który oceni zadanie jako przekraczające siły ludzkie, może się zawahać i niewy­konalność przedstawić jako usprawiedliwienie wobec siebie i przełożonych. Nie obawiam się tego. Nie leży to w naszej naturze żołnierskiej. Będziemy rozumieli dobre

Duch żołnierski 2 17

Page 27: Duch żołnierski (1935r.)

dowodzenie jako maksymum osobistego wysiłku, im za­danie cięższe, im bardziej wydaje się nam ponad siły ludzkie.

A zresztą czyż mamy zamykać oczy przed fak­tami rzeczywistemi, że złe dowodzenie, nie liczące się z możliwościami człowieka, kosztowało tysiące istnień ludzkich? Czy mamy zamilczeć, że były świadome wy­padki niewykonywania zadań przez tęgich nieraz do­wódców, z pełnem poczuciem ciążącej odpowiedzialno­ści? Że były również ujemne wypadki okłamywania w raportach bojowych, gdy nikt nie mógł sprawdzić, jak było naprawdę. Na wojnie niema rozjemcy. Jest tylko sumienie. I jest jedna jeszcze droga, której znaczenie uznawano zbyt rzadko, a mianowicie meldunek, przed­stawiający swe wątpliwości, zastrzeżenia. Napozór wy­gląda to na naruszenie karności. Tymczasem jest to tylko odwaga cywilna, która nieraz u dowódcy jest ważniejsza od wojskowej.

W wojnie nowoczesnej objawił się w potędze nigdy przedtem niespotykanej ogień, którego ciałem ludzkiem nie można ugasić. Dopóki ogień był bronią poboczną, dopóty można było zwalczyć go ciałem człowieka, masą. Dzisiaj ogień trzeba zwalczać całą wartością poszczegól­nego bojownika. Trzeba z pełnem poczuciem odpowie­dzialności za przyszłość, po męsku, z cywilną odwagą zagłębić się w przeżycia człowieka w walce, w ocenę jego możliwości, a wnioski wysnute trzeba urzeczywistniać we wszystkich dziedzinach życia pokojowego.

Albowiem spełnienie obowiązku żołnierskiego przez oddział i Strzelca zależy od przygotowania go na zjawi­

18

Page 28: Duch żołnierski (1935r.)

ska walki i wojny. Im lepiej przygotujemy, tem więcej będziemy mogli zażądać. Warunkiem nieuniknionym będzie zawsze realność zadania i realność przygotowa­nia. Aby wskazać główne linje tej pracy badawczej, przejdziemy do rozważenia roli człowieka w walce, do analizy wpływów współczesnej walki na żołnierza pierw­szej linji.

Nie wolno nam jeszcze przechodzić do dalszych roz­ważań na temat najświeższej przeszłości i przyszłej wojny.

Zamiarem moim nie jest rozprawa naukowa na te­mat żołnierza wogóle. Szukam w miarę sił dróg dla wy­chowania naszego żołnierza, dla przyszłego polskiego zwycięstwa.

Trzeba nam tedy sięgnąć do naszej historji wojen i tam szukać nauk na dzisiaj i na przyszłość!

Historja wojen polskich mówi bardzo wiele. Uczy i pokrzepia. Potwierdza niezmienne prawa wojny. Po­twierdza nasze rozumowanie w poszukiwaniu prawdy.

Udział narodu w idei wojny bywał rozmaity. Gdy stawał się pełny, nagradzało go zawsze zwycięstwo.

Co więcej — nawet wtedy, gdy ciężar wojny był zwa­lany na barki wodzów i garści żołnierza, to nieraz ich starczało przeciw wielokrotnej przewadze. Któraż histo­rja może się pochlubić tak licznemi zwycięstwami mimo wyraźnej dysproporcji sił?

Nie będę przytaczał bitew ani historycznych okre­sów. Chodzi mi o wielkie zjawiska.

Takiem zjawiskiem wielkiem, taką prawdą jest fakt, że umieliśmy odnosić zwycięstwa, że umieliśmy być żoł­

2* 19

Page 29: Duch żołnierski (1935r.)

nierzami w najlepszem tego słowa znaczeniu. Podkre­ślam „umieliśmy" . Nie byliśmy zawsze. Są w naszej wo­jennej historji karty ciemne, karty bezsiły, upokorzenia i wstydu.

Przyczyny?Odpowie na nie uważne czytanie każdego podręcz­

nika historji.Warunkiem zwycięstwa było zawsze:— pełne oddanie się idei wojny, niekoniecznie przez

cały naród, ale przez wojsko;— pełniejszy niż u przeciwnika wkład sił ducho­

wych w walkę (zwiększenie możliwości wodza);— wyzyskanie wartości człowieka-żołnierza przez

wodzów (zwiększenie możliwości żołnierza).Rzadko bywaliśmy mistrzami artylerji, fortyfikacji

i ognia. Bywaliśmy wielokrotnie mistrzami, ukazującymi innym narodom, jak się zwycięża siłami drzemiącemi w człowieku.

Przypominaliśmy poprostu innym prawdy niezmien­ne, niezmienne zjawiska wojny, uczyliśmy poprostu sztuki wojennej. Mogliśmy jej uczyć, gdyż nasz żołnierz „umiał" być żołnierzem w najlepszem tego słowa zna­czeniu.

Gdy inne wojska pisały swe wojenne historje, nasza usuwała się w niepamięć. Pleśniały albo nikły źródła. Wielkie zjawiska, wielkie prawdy o roli naszych wojen w ogólnej historji światowej zbyt późno wychodzą na światło dzienne.

To, co napozór wydaje się w niektórych okresach naszej historji anachronizmem, bywało naszą wartością.

20

Page 30: Duch żołnierski (1935r.)

Stało się starym polskim zwyczajem widzieć siłę nie w liczbie, nie w uzbrojeniu, lecz w mężnem sercu.

Ta nauka historji pozwala patrzeć trzeźwo i jasno w przyszłość. Pozwala nam ze spokojem przystąpić do rozważań nad niedawną przeszłością.

Mamy w tej niedawnej przeszłości doświadczenia walk legjonowych, do których chętniej sięgam myślą niż do roku 1920, ponieważ pułki legjonowe były wojskiem nawskróś naszem, gdy na oddziałach wojny polsko-ro­syjskiej 1919/20 roku ciążyły nieraz dodatnie, ale wielo­krotnie ujemne wpływy obcego konserwatyzmu wojsko­wego.

Mamy w historji Legjonów przykład niezrównany pracy wychowawczej ich Twórcy Józefa Piłsudskiego, który przez szereg lat przedwojennych i wśród walk kształtował zastęp ludzi tak Mu oddanych, że trudno po­równania szukać w historji.

Mamy jednocześnie w historji Legjonów, tych oddzia­łów, które jak scharakteryzował je sam Marszałek:

„Natomiast bardziej jaskrawo, bardziej wyraziście wypiastowano tam myśl o żołnierzu, zajmującym się pra­wie wyłącznie swym fachem i przeróbką siebie na do­brego żołnierza" —

przykład hartowania się oddziałów zapomocą walki, przez wpływ idei, przez kształtowanie się jednostek. Oddziały legjonowe miały wśród prostego żołnierza lu­dzi, którzy w każdem innem wojsku weszliby w ogień jako oficerowie, aby nie tracić „elementu oficerskiego" . W Legjonach służyli od szeregowca. Drogą walki, do­

21

Page 31: Duch żołnierski (1935r.)

boru naturalnego wysuwali się na stopnie podoficerskie i oficerskie.

To też jeżeli stanąłem do tak trudnej pracy, jak pró­ba analizy i syntezy wychowania wojskowego, to czuję się do niej upoważniony przedewszystkiem faktem dwu­letniej służby na froncie bez stopnia oficerskiego, w tem półroczną służbą w stopniu szeregowca w oddziale, w któ­rym konserwatyzm obcych naleciałości ścierał się z swo- istemi cechami nowego wojska narodowego.

W latach wojny światowej miałem możność porów­nywać oddziały legjonowe z innemi wojskami. Miałem sposobność poznawać coraz lepiej sposoby przyjęte w wojskach o długiej tradycji. Wnioski z czasów wojny uzupełniałem w czasie pokoju studjami, aby poznać istotę wartości wojska i sposób potęgowania tej wartości.

Cała treść tej książki to bezsprzecznie wynik studjów, ale przedewszystkiem wynik przeżyć szeregowca, podofi­cera i dopiero potem oficera.

22

Page 32: Duch żołnierski (1935r.)

Rozdział drugi.

CZŁOWIEK W WALCE.

Walka jest dla człowieka przeżyciem i to najpotęż- niejszem z istniejących. Żaden opis, żaden obraz nie od­daje jej w pełni. Bywa tylko urywkowym odblaskiem.

Każde rozważanie na temat przeżyć w czasie walki musi być zabarwione subjektywnie. Nie może być ina­czej.

W dalszych tedy rozważaniach, czerpiąc z źródeł in­nych, jeśli będę miał zastrzeżenia co do ich prawdziwo­ści, będę wybierał przedewszystkiem to, co mi trafia do przekonania.

Chcąc być jak najbliższym prawdy, trzeba brać pod uwagę okres wojny, natężenie walk, ich częstość, ilo­ściowe i jakościowe natężenie środków ogniowych a prze­dewszystkiem — kim był przeciętny żołnierz walczący.

Walka jest prawdziwa tylko przez ten czas, gdy się rozgrywa. Stwierdziliśmy, że bardzo szybko i bardzo łatwo może zatracić swą prawdę u samych uczestników.

Przeżycia każdego człowieka bywają różne. Inne są w pierwszej bitwie, inne w następnych. Przeżycia te ule­gają zmianie, gdy wojna się przeciąga, gdy się wysiłek bojowy powtarza i trwa rok pierwszy, drugi, trzeci. Za­

23

Page 33: Duch żołnierski (1935r.)

leżą przeżycia bojowe od materjalnego natężenia walki, od udziału w niej różnego rodzaju sprzętu. Każdy z ogni wywiera swoisty wpływ na człowieka. Chcąc być jak najbliższym prawdy, trzeba brać wszystko pod uwagę. Chcąc wysnuć wnioski na przyszłość (a o to prze­cież chodzi), nie można się ograniczać do walk wojny 1918— 20 roku. Trzeba stale sięgać do doświadczeń i przeżyć wojny światowej, również z frontu zachodnie­go. „Tylko tam doszło działanie sprzętu do najpełniej­szego rozwinięcia, z którem każda przyszła wojna musi się liczyć w stopniu jeszcze zwiększonym" (Soldan).

Jeśli chodzi o wojnę polsko-rosyjską 1919/20 r. nie mogę pominąć faktu (rzadko branego pod uwagę), że wojnę tę toczył po naszej stronie żołnierz nietylko młody służbą, ale i wiekiem. Wiek przeciętny naszego Strzelca w tej wojnie był poniżej tego, co nazywamy wiekiem mę­skim. Nasz żołnierz nie był w pełni swych sił. Tem moż­na tłumaczyć, między innemi, nierówność zachowania się bojowego strzelców. Zdolni wielokrotnie do młodzień­czego zrywu, nie mieli w sobie pełni męskiego hartu, wytrzymałości, pewności siebie a często poprostu poważ­nego traktowania sprawy. Nie chcę się posuwać we wnio­skach za daleko, muszę jednak stwierdzić, że obserwacje z tych lat nie mogą być pełną miarą oraz podkreślić wniosek ogólny, że w rozważaniach na temat człowieka w walce nie można pomijać czynnika: wiek żołnierza.

Jeśli ocena przeżyć ma być realna, trzeba patrzeć trzeźwo. Trzeba odrzucić poezję, przesadę, fantazję i pa­trzeć poprostu.

Zjawiska, towarzyszące walce, oddziaływają na czło-

24

Page 34: Duch żołnierski (1935r.)

wieka dwojako, a mianowicie ujemnie i dodatnio. W wal­ce nowoczesnej ilość wpływów ujemnych jest bezwarun­kowo większa. Wynika to z potęgi środków ogniowych.

Wydaje mi się (jest to tylko hipoteza), że zjawiska dodatnie i ujemne boju mogły się równoważyć, gdy nie było ognia. Wyolbrzymianie dodatnich dla spełnienia zadania zjawisk w boju w dobie ognia jest nierealne.

Nic dziwnego, że w dalszej treści litanja oddziaływań ujemnych będzie wielka.

W każdej walce występują w każdym człowieku prze­dewszystkiem dwa stany: strachu i znużenia. Są to naj­dawniejsze zjawiska boju. Dlatego od nich rozpoczynam. Strach bywa nazywany objawem niemęskim. Poważne traktowanie sprawy każe nam poprostu stwierdzić, że zjawisko to jest normalne i że nie można mu się dziwić. Poza okazami psychopatycznemi każdy człowiek ceni swe życie. Nic dziwnego, że się boi, gdy życie jest zagro­żone. Uczucie strachu powtarza się w każdej bitwie. W pierwszej przekonywa się żołnierz, że można strach pokonać. Nie przyzwyczaja się do ognia, lecz oswaja się z nim jako ze złem koniecznem, które można znieść.

Powszechny głos uczestników wojny światowej stwierdza, że wejście żołnierza w bój w pierwszych dniach wojny było raczej lekceważące i junackie. Pa­miętajmy jednak, że początek wojny światowej to doba karabinów, artylerji lekkiej, częściowo artylerji ciężkiej i minimalnej ilości ciężkich karabinów maszynowych. Wejście w walkę odbywało się niejednakowo (rzecz zro­zumiała), ale naogół z lekceważeniem ognia. Jest to zja­wisko właściwe pierwszym dniom każdej wojny (zapał

25

Page 35: Duch żołnierski (1935r.)

wojenny, patrjotyzm, propaganda, udział żołnierzy służby czynnej). Pierwsze ciężkie straty przyniosły otrzeźwienie. Otrzeźwienie to będzie zawsze tem dotkliwsze dla ducha oddziału, im bardziej gorzka była nauczka. Jest dotkli­we, jeśli jest karą za lekceważenie ognia, za błędy — że tak powiem — wyszkoleniowe.

Od pierwszej bitwy zarysowuje się w każdej kom­panji podział żołnierzy na dwie kategorje. W następnej walce wszyscy doznają uczucia strachu. Jednakowoż na jednych doświadczenie pierwszej walki podziałało do­datnio. Przekonało ich, że niebezpieczeństwo można po­konać, że można przełamać strach, że trzeba go przeła­mać a wtedy przewaga nad wrogiem jest zapewniona. Z jakich pobudek, do tego powrócimy. Narazie chodzi tylko o fakt zróżnicowania żołnierzy, którzy potrafią w sobie znaleźć siły do złamania strachu. To żołnierze wyborowi, pociągający za sobą resztę, tę drugą katego- rję — masę bierną, skłonną do „łazikowania“ , do omija­nia niebezpieczeństwa. Duże znaczenie ma fakt, do któ­rej kategorji zaliczą się oficerowie i podoficerowie od­działu. Im więcej w nich natur silnych, tem większe widoki przed oddziałem. Każda walka następna przesu­wa poszczególne jednostki z kategorji biernych do kate­gorji żołnierzy wyborowych. Zaczyna się wytwarzać świe­ża tradycja, która potrafi trwać aż oddziałowi przyspo­rzy nazwę „żelaznego pułku" czy „dywizji" .

O co chodzi?Chodzi o dobitne podkreślenie, że każde niebezpie­

czeństwo, każdy strach, że również znużenie, stan napo- zór drugorzędny, ale również groźny, może być przeła-

26

Page 36: Duch żołnierski (1935r.)

mane, że było przełamywane podczas wykonywania za- dań nieraz napozór ponad siły. To stwierdzenie jest nie­zmiernie ważne, gdyż pozwoli nam spokojnie i trzeźwo analizować zagadnienie strachu.

Czego człowiek się lęka?Odpowiedź ścisłą mógłby dać za siebie każdy z by­

łych żołnierzy frontowych, gdyby się szczerze przyznał do swych przeżyć. Moja odpowiedź może być tylko uogól­nieniem własnych przeżyć, obserwacyj, wrażeń wyniesio­nych z literatury wojennej. Uszeregowanie będzie może dla wielu oparte zbytnio na rozumowaniu, ale — mojem zdaniem — jedynie słuszne.

Nie oprę się na uszeregowaniu chronologicznem zja­wisk współczesnego boju, ale na ważności zjawisk.

Jeśli patrzeć na strach jako na siłę niweczącą ducha żołnierza, hamującą go w drodze do spełnienia nakaza­nego zadania, to zasadnicze znaczenie dla walki i dla przygotowania do walki ma okres w boju najpierwotniej­szy: starcie wręcz.

Wystawiony na wielką ilość niebezpieczeństw, wy­czuwa człowiek bez względu na swój stan, że naprzeciw niego stoi, bądź idzie naprzeciw przeciwnik: drugi czło­wiek, który chce go poprostu zabić. Nie twierdzę, że ta świadomość jest panująca u każdego człowieka. Twierdzę natomiast, że człowiek będzie dla walki bezwartościowy, jeśli będzie w nim świadomość, że czuje się słaby na wy­padek starcia wręcz.

Marszałek Józef Piłsudski w książce „Moje pierwsze boje“ (str. 180) przytacza fakt, gdy „widział źle biją­cych się Polaków" (nawiasem mówiąc, landszturm au-

27

Page 37: Duch żołnierski (1935r.)

strjacki). „Dlatego utkwił mi ten fakt w pamięci z tem charakterystycznem dla złego ale szczerego żołnierza uję­ciem sytuacji: nie mógł strzelać, bo nieprzyjaciel był za blisko" .

Wszak bardzo często obserwowano u żołnierza nie- wyszkolonego oddziałów improwizowanych, że załamy- wały się w pobliżu odległości szturmowej. Utkwił mi w pamięci fakt z jednej walki 1920 r., gdy strzelcy, zapy­tani dlaczego się cofają, tłumaczyli się: „Bo podeszli do nas na 300 m“ . Wszystkie inne wpływy ujemne boju były dla nich drugorzędne. W świadomości istniała jedna przemożna nuta, obawa przed starciem wręcz, poczucie swej słabości, poprostu „niższość duchowa" . W przyto­czonym konkretnym wypadku spowodowana była sła- bem wyszkoleniem i brakiem jednostek silniejszych, któ- reby pociągnęły słabszych naprzód. Po półgodzinie ten sam oddział szedł do szturmu i odniósł powodzenie. W jaki sposób, do tego powrócę.

Chodzi mi o najdobitniejsze podkreślenie, że u źródeł strachu postawić trzeba na podstawowem miejscu lęk przed starciem wręcz z przeciwnikiem, lęk przed niebez­pieczeństwem czynnem, gdyż on odbiera człowiekowi lub — powiedzmy ogólniej — piechocie najistotniejszą wartość bojową.

Drugim zkolei czynnikiem jest strach przed niebez­pieczeństwem biernem czyli ogniem w przeróżnych jego postaciach.

Jak oddziaływa ogień?Działanie ognia bez względu na jego rodzaj ma jedną

wspólną cechę, a mianowicie, że wywołuje świadomość

28

Page 38: Duch żołnierski (1935r.)

bezsilności istoty żywej wobec groźby coprawda biernej, ale trudnej do zwalczenia. Wpływ niweczący ognia za­leży od wzajemnego posiadania środków, któremi działa przeciwnik. Żołnierz uzbrojony w karabin, opanowuje się stosunkowo szybko, jak długo po stronie przeciwnika wyczuwa tylko ogień karabinowy. Gdy jednak przeciw­nik wprowadzi karabiny maszynowe i artylerję, wówczas posiadanie tego samego sprzętu wpływa dodatnio na psy­chikę żołnierza. Nie czuje się bezsilny, gdyż wprowadza przeciw przeciwnikowi ten sam środek walki. Opieram się znów na ocenie, zawartej w „Moich pierwszych bojach" , na tle działań Nowy Korczyn— Opatowiec. Widziałem bardzo dotkliwe skutki tego poczucia bez­silności w walkach formacyj ochotniczych, rzuconych w r. 1920 na front bez ciężkich karabinów maszynowych i bez artylerji. Cofały się z chwilą, gdy odezwały się ro­syjskie ciężkie karabiny maszynowe i działa, mimo że ogień był zupełnie znośny i prawie zupełnie nie było strat.

Wpływ ognia zależy od tego, czy ogień ten jest ogniem do pola, czy też wyczuwa się, że jest ogniem do celu.

Jak długo człowiek się znajduje w strefie ognia do pola, wpływ niweczący ognia ma w sobie pierwiastek nieobliczalnego przeznaczenia, które przygniata, ale z którem się prowadzi grę. Wywołuje depresję, której miarę stanowi potęga ognia co do ilości i siły niszczącej. Ogień małokalibrowy i ogień artylerji lekkiej znosi się stosunkowo łatwo. Szczególne znaczenie ma ogień arty­lerji ciężkiej, gdy wystąpi w większej sile. Albowiem na­macalnie występuje wówczas to, czego człowiek się oba­

29

Page 39: Duch żołnierski (1935r.)

wia w każdym ogniu, ale doznaje w ogniu artylerji cięż­kiej: wielkie straty.

Stan duchowy człowieka doznaje od ognia karabino­wego, ciężkich karabinów maszynowych, artylerji lek­kiej raczej wzruszenia. Z chwilą gdy artylerja ciężka niszczy swemi pociskami, występującemi masowo, straty rosną w stosunkowo krótkim czasie. Człowiek cierpi z po­czucia bezsilności, gdyż nie pozostaje mu nic innego, jak kryć się i cierpieć. Pociski znajdują go i w ukryciu. W ca­łej grozie występuje lęk utraty życia, lęk przed kalec­twem. We wszystkich relacjach uczestników walk o wiel- kiem natężeniu materjałowem uderza poczucie bezsilno­ści i słabości wobec masowego ognia ciężkiej artylerji.

Z chwilą gdy człowiek znajduje się w ogniu celowa- nym, gdy staje się zwierzyną, na którą poluje myśliwy- przeciwnik, uczucie strachu potężnieje. Ogień ten przy- gważdża do ziemi i paraliżuje ruch. W całej pełni wy­stępuje wtedy „siła przyciągająca zasłon i odpychająca miejsc rażonych ogniem skutecznym" , jak napisał jeden z autorów francuskich.

Instynkt samozachowawczy ochrony nie bierze odrazu góry nad rozsądkiem. Przeciwnie. Dyktuje sposób postę­powania. W ogniu do pola wyczuwa człowiek ratunek w ruchu, byle wyjść ze strefy ostrzeliwania. W ogniu ce- lowanym przemożnie oddziaływa chęć ukrycia się i prze­czekania na miejscu.

Oto skutki ognia o natężeniu wojny ruchowej. Wojna pozycyjna potęguje te skutki i odmienia ich wpływ na człowieka.

Wpływ broni pancernej i lotnictwa na psychikę żoł­

30

Page 40: Duch żołnierski (1935r.)

nierza jest wybitnie moralny. Ani broń pancerna (czołgi od najlżejszych do średnich), ani lotnictwo nie wyrzą­dzają normalnie ciężkich strat. Działają one w małym promieniu i krótko. Ich działanie jest bardzo silne po raz pierwszy. W następnych spotkaniach żołnierz się hartuje i czynnie bierze udział w łowach na tę „grubą zwierzynę" .

Dochodzi w boju nowoczesnym wpływ gazu (ocenę opieram na źródłach obcych). „Gaz zmniejsza wydatnie ilość ludzi, którzy w nowoczesnym boju mogą obstać!" (Soldan). Działa przedewszystkiem po raz pierwszy uczu­ciem niepewności, czy sprzęt gazowy wytrzyma próbę. Im niższy poziom kultury, tem trudniej żołnierz przetrzy­muje działanie gazu. Gaz ułatwia łazikowanie, gdyż usta­lenie, czy strzelec został faktycznie zakażony, nie jest łatwe. Gaz ogranicza ruchliwość żołnierza, gdyż maska ogłusza, oślepia i nie pozwala wydawać rozkazów. Cyto­wany już Soldan konkluduje: „Natarcie w terenie silnie zagazowanym jest utopją."

W warunkach wojny ruchowej gaz nie powodował zbytniego paraliżowania ruchów poza jednym wypad­kiem, a mianowicie pościgiem. Przeciwnik, przeprowa­dzający opóźnianie, mógł wyzyskać właściwości gazów do maksymum. (Wyniosłem ten wniosek ze źródeł fran­cuskich z ostatniego okresu wojny światowej na froncie zachodnim). Natomiast w innych wypadkach użycie ga­zów ogranicza się, gdyż może spowodować również spa­raliżowanie ruchów dla stosującego gazy.

Pomijam warunki wojny pozycyjnej oraz chwilę za­skoczenia, gdy gazy zostały użyte po raz pierwszy.

31

Page 41: Duch żołnierski (1935r.)

Jednocześnie bądź równolegle obok strachu występuje znużenie, znużenie fizyczne i psychiczne. Znużenie od­działywa przeważnie ujemnie. Człowiek znużony trudem bojowym doznaje przytępienia świadomości, nie reaguje tak silnie na ogień, ale staje się bezwolny. Nie pragnie ni­czego więcej, tylko odpoczynku. Jakżeż często można było obserwować strzelców, zasypiających twardo mimo silnego ognia, w którym się znajdowali. Z praktycznego punktu widzenia zmęczenie jest zjawiskiem, które trzeba poważ­nie brać pod uwagę. Wywołuje ono bierność, apatję, bez­myślność, a zatem stany duchowe wręcz krańcowe wzglę­dem tych, które według praw sztuki wojennej rozstrzy­gają o zwycięstwie.

Znużenie jest po pierwsze naturalnym wynikiem do­konywanego wysiłku fizycznego, a mianowicie marszów, biegu, okopywania się, zbyt krótkiego snu. Może być wynikiem nieregularnego odżywiania, niepogody, mrozu, brudu, wszy i tym podobnej żołnierskiej mizerji. Jest ono po wtóre wynikiem długotrwałości wysiłku bojowego, a mianowicie długotrwałego przebywania w ogniu, zwła­szcza w ogniu niszczącym. Objawia się wówczas jako wy­czerpanie nerwów.

Przedstawione dwa stany psychiczne: strachu i znu­żenia są zjawiskami odwiecznemi. Istniały one w każ­dym czasie w postaci odmiennej, może (z naszego punktu widzenia) zmniejszonej.

Walka nowoczesna spotęgowała je przez szereg swych cech nowych.

Podkreśliliśmy już jedną z nich, a mianowicie długo­trwałość i powtarzanie się wysiłków. Wystarczy porów­

32

Page 42: Duch żołnierski (1935r.)

nać w którymkolwiek podręczniku historji czas trwania bitew poszczególnych epok historji, aby uzmysłowić so­bie, o ile wzrósł i spotężniał bojowy trud żołnierza. Wszak wysiłek bojowy może się stać chlebem powszed­nim. Wszak poszczególne jednostki mogą, jak na froncie zachodnim wojny światowej, trwać w tym wysiłku aż do zupełnego zużycia. Przykładem „noria“ czyli krwawy kierat dywizyj francuskich w bitwie o Verdun.

Stąd najzupełniej słuszne zróżnicowanie żołnierzy pierwszej linji, którymi wielu autorów o doświadczeniu frontowem mianuje tylko żołnierzy od dowódcy bata- ljonu wdół. Oni przeżywają walkę całkowicie biernie i czynnie, oni w niej mają swój chleb codzienny.

Nie umniejszam roli dowódców i oddziałów innych broni, walczących bardziej ztyłu. Mają one w swej pracy pewne cechy swoiste, niedodatnie, jak zależność od dru­giego, nie zaś od siebie, zdanie na wartość oddziałów piechoty, które walczą przed niemi. Nie przeżywają jed­nak całkowicie, nie przeżywają tak często. To też, gdym w czasie pewnej dyskusji czy pogawędki usłyszał zdanie dzielnego zresztą oficera artylerji, że „w walce pod miej­scowością X. piechota zwiała, a obsługa dział poszła do kontrataku i odpędziła bolszewików" — wyrwało mi się odruchowo „tak! ale pańska obsługa zrobiła to raz, gdy tymczasem ta piechota robiła podobne kontrataki co- dzień!“

Stąd zawsze niżej będę cenił piękny zryw bojowy sztabowca, który raz na jakiś czas poprowadzi dzielnie uderzenie, niż codzienny trud piechura, który takie ude-

Duch żołnierski 3 33

Page 43: Duch żołnierski (1935r.)

rżenia robi wielokrotnie częściej. Częstotliwość udziału w boju nie jest dla wszystkich szczebli jednakowa.

Co więcej, żołnierz najbardziej wartościowy, ten, który nie choruje ani nie odrywa się od oddziału, wie, że — wyszedłszy cało z jednej serji walk — po krótkim odpoczynku pójdzie w nowy „kierat" . Stąd niezmiernie znamienne zjawisko, notowane we wszystkich relacjach z r. 1917 i 1918. Oto żołnierz tych lat wojny, to żołnierz, który nie wykazuje entuzjazmu ani uśmiechu. Wszyscy wyżsi dowódcy i kombatanci tych lat wojny podkreślają, że żołnierz był poważny a nawet smutny. Wykonywał wiernie swą pracę bojową, lecz bez zapału i uniesienia. Zbyt wiele widział już w latach poprzednich i zbyt wiele wiedział o nich.

W boju nowoczesnym występuje dalsze zjawisko, które musi być zaliczone do ujemnych wpływów walki na ducha żołnierza, a mianowicie: odosobnienie w boju i co za tem idzie — poczucie samotności w niebezpie­czeństwie. Jest to pośredni skutek potęgi ognia, któryi w tej postaci utrudnia pracę bojową człowieka. Towa­rzyszy temu odosobnieniu żołnierzy w boju drugie zja­wisko, a mianowicie przesunięcie dowódców za pierwszą linję i urzutowanie ich wtył. Nakazane regulaminem od­stępy i odległości powiększa ogień, szczerbiąc luki w ro­jach i tyraljerach. Prawie stale brak zatem człowiekowi moralnego oparcia o dowódcę, o kolegów. Zdany zostaje człowiek bardziej niż dawniej na własne siły.

Jeszcze jedną cechą walki współczesnej, wpływającą ujemnie na Strzelca, jest częsta nieznajomość położeniai celu walki. Najlepsze nawet dowodzenie urywa się

34

Page 44: Duch żołnierski (1935r.)

w pewnej chwili. To ta chwila, jak zaznaczyłem już wy­żej, kiedy oddział zwarł się z przeciwnikiem, kiedy ini­cjatywa najniższych dowódców i strzelców ma spełnić rozkaz, otrzymany przed kilku godzinami, w warunkach zgoła odmiennych od tych, jakie się rzeczywiście wytwo­rzyły. Prawie wszystkie regulaminy piechoty odwołują się do inicjatywy, do myśli, ale przedewszystkiem do ducha najniższych wykonawców. Oni sami w okresie zwarcia bojowego mają sobie wydawać rozkazy.

Ten trud bojowy na szczeblach najniższych jest spo­tęgowany zjawiskiem, którego w tej dosyć już długiej li- tanji nie można pominąć. Oto w charakterze pracy bo­jowej Strzelca (żołnierza pierwszej linji) jest nakazane regulaminem, rozumem i instynktem kolejne krycie sięi narażanie. Za znalezioną lub wykopaną ochroną czuje się strzelec dosyć pewnie. Jest to jednak tylko przystań chwilowa. Trzeba ją będzie opuścić. W słowach jest to bardzo proste. W rzeczywistości jest to dla wielu walka wewnętrzna, bo przecież trzeba z względnego bezpieczeń­stwa (tylko groźba bierna) wyjść na przestrzeń ostrzeli­waną i wystawić się na ogień do celu (groźba czynna). Położenie takie powtarza się w każdej walce, stwarzając zmienność napięcia woli. Gdyby można określić to po- prostu, to zbyt często musi człowiek mówić sobie: „Raz kozie śmierć“ .

Wpływy ujemne boju, utrudnienia w spełnianiu za­dania, czy jak je nazwiemy, nakreślone powyżej — to typowe zjawiska w pracy bojowej. Mogą być one spotę­gowane lub w swej istocie zmienione w takich zadaniach, jak patrole, czujki, służba gońca, czyli wogóle w zada-

3* 35

Page 45: Duch żołnierski (1935r.)

niach samodzielnych. „Odosobnienie" potęguje się i co za tem idzie, spotęgować może inne stany duchowe, wpływające ujemnie na spełnienie obowiązku.

Szczególny wpływ na psychikę człowieka wywiera noc. Osłania przed ogniem celowanym, nie chroni przed ogniem do pola. Potęguje uczucie osamotnienia, budzi lęk przed niebezpieczeństwem urojonem. Oddziaływa dodatnio tylko na natury silne i zdrowe, na ludzi przy­zwyczajonych do poruszania się i przebywania w terenie w nocy.

Litanja ludzkiej słabości była długa. Jeśli się nie za­puszczam w rozważania bardziej szczegółowe na ich te- mat, to dlatego, że muszę ograniczyć się do zjawisk ogól­nych. Zresztą z praktycznego punktu widzenia wystarcza znać główne przyczyny tej słabości i szukać środków za­radczych. Lekarstwa nie mogą być zbytnio indywiduali­zowane. Muszą być raczej zbliżone do środków przeciw- epidemicznych, aby usuwały objawy epidemji. Szcze­góły — to będzie dalsza praca tych wszystkich, którzy zechcą korzystać z moich uwag.

Obraz byłby niepełny i fałszywy, gdybym pominął dodatnie zjawiska boju i wojny. Musimy bowiem uwzględnić również dni poza walką, dni bez niebezpie­czeństw i wysiłków. One razem z walką tworzą na woj­nie przeciwwagę.

Gdy mamy rozpatrywać dodatnie zjawiska walki z punktu widzenia spełnienia obowiązku, sprawa jesto tyle trudniejsza, że musimy brać pod uwagę odmien­ność przeżyć zależnie od przygotowania do boju. Nieby- lejakie znaczenie ma to, co podkreśliliśmy mocno

36

Page 46: Duch żołnierski (1935r.)

w naukach historji, a mianowicie ustosunkowanie się człowieka do idei wojny, jego czynny świadomy udział w wypadkach, których jest aktorem.

To też na początek musimy szukać tych wpływów dodatnich, które występują nawet u ludzi najbardziej biernych. Nie bez znaczenia jest fakt, czy walka się roz­grywa w pierwszych miesiącach wojny, czy też w miesią­cach i latach późniejszych.

Jakiekolwiekby były hipotezy o „straszności" wojny, jakkolwiekby je wyolbrzymiali doktrynerzy czy defety- ści, żołnierz idzie na wojnę po zwycięstwo. Idzie pobić przeciwnika. Entuzjazm powszechny pierwszych dni wojny budzi w nim lub potęguje dodatnie cechy bojow­nika. Wie, że jest żołnierzem, zna swe przeznaczenie, idzie po zwycięstwo. Trzeba, by według słów Ardant du Picq’a ilość niespodzianek w pierwszej walce była jak najmniejsza. Trzeba, aby uniesienie, zapał bojowy nie został zmarnowany w pierwszych miesiącach wojny. „Budzić entuzjazm — to oślepiać. Walczyć zapałem przeciw maszynie, to nic innego jak iść na rękę działa­niu tej maszyny.

Nad zimną potęgą materjału zapanować można tylko zimną i rzeczową rozwagą" (Soldan).

W pierwszej, drugiej czy dalszych walkach dozna żoł­nierz wzruszeń, cierpień i wszelkiej żołnierskiej niedoli. Nawet najbierniejsza natura ma w sobie odruch do czyn­nej reakcji. U natur bardziej czynnych czy też bardziej przygotowanych będzie to nie odruch, lecz chęć czynu, świadomość lub dążność do „przewagi duchowej" .

W niejednym człowieku rodzi się odruch, aby się nie

37

Page 47: Duch żołnierski (1935r.)

dać bezkarnie zabijać, aby się pomścić na przeciwniku za doznawany strach, rodzi się zaciętość i zaciekłość, ro­dzi się upór, ten upór, który prowadzi nieraz do boha­terstwa, rodzi się męstwo.

U niektórych jednostek instynkt dyktuje, że, chcąc przestać być zwierzyną, na którą wróg poluje, trzeba sa­memu stać się myśliwym, trzeba zamienić role.

Zbudzić się może instynkt walki, któremu jednak wiele tam kładą długotrwałe preliminarja, poprzedzające odwieczny akt walki: szturm, walkę wręcz. Do walki tej rzadko dochodzi i stąd rzadkie sposobności, by mogły działać pierwotne siły, drzemiące w człowieku.

Wystąpić może w walce nowoczesnej, w której wiele jest mechanicznego sprzętu, tak silne zespolenie czło­wieka z maszyną, że człowiek przestaje zdawać sobie sprawę z niebezpieczeństwa. Sprawne działanie maszyny tak go pochłania, że nie reaguje na ogień, nie odczuwa strachu, zapomina o zmęczeniu. Nie myśl, ale cała jego świadomość jest zogniskowana w jednem: sprawnem działaniu „maszynki" czy też sprawnej obsłudze działa. Spotykamy często w relacjach bojowych wypadki, kiedy to siłą odrywano celowniczego od karabina maszyno­wego, celowniczego, który strzelał, mimo że pozycja była już zdobyta.

Jest wpływem dodatnim, raczej pośrednim, ale nie­bylejakiego znaczenia odniesienie powodzenia, czyli fakt spełnienia zadania. Gdy człowiek rzuca okiem wstecz na przebyte godziny zmagań ze sobą, wówczas duch jego krzepnie. Jak stal w ogniu hartuje się przez to, że prze­żył niebezpieczeństwo, przemógł siebie i spełnił zadanie.

38

Page 48: Duch żołnierski (1935r.)

Ten wpływ boju miałem na myśli, pisząc wyżej o żoł­nierzu wyborowym, stanowiącym trzon kompanij i bata- ljonów. Pod wpływem boju, najpotężniejszego przeżycia, budzą się męskie, silne pierwiastki ducha. Budzi się po­garda niebezpieczeństwa, budzi się zdolność ryzyka, bu­dzi się instynkt walki.

Jeśli pierwsza walka stanie się szkołą hartującą a na­stępne będą ten hart utrwalały, wówczas zaczną oddzia­ływać dodatnio inne jeszcze czynniki.

Zacznie się związywanie natur mocnych więzami przeżyć. Ułatwiać będzie ten proces u wielu żołnierzy pewna różnica z dotychczasowem życiem cywilnem, a mianowicie wyzbycie się trosk codziennych. Walka orężna zwalnia od walki o byt, o kawałek chleba. Ubiór, wyżywienie, stają się zmartwieniem administracji woj­skowej. Stąd niefrasobliwość, wesołość, humor. Starszym, obarczonym troskami rodzinnemi, może udzielić się ten wpływ.

Obok dni, w czasie których w serdecznym trudzie trzeba dowieść swej wartości, są dni pogodne, dni bez­troskiego wypoczynku.

Powstają przeżycia z dni postoju za frontem i urlopu, dni, w których użycie zmysłowe staje się dla prawdzi­wego żołnierza frontowego koniecznością. Dni, w któ­rych wyładować się musi natura długo i dotkliwie przy­gniatana do ziemi warunkami nowoczesnej walki. Kon­trast tych dni podnosi ich urok. Na biwaku rodzi się piosenka, która ten kontrast chwyta i za treść sobie bie­rze. Wkładają w jej melodję i słowa, co umieją, serca proste. Więc jej treścią najczęściej uczucie proste z tych,

39

Page 49: Duch żołnierski (1935r.)

które omawiamy. Jest jej treścią niedola i poczucie wiel­kości bojowego przeżycia.

Wtedy mundur zniszczony innej nabiera barwy. Wtedy mundur spłowiały chlubą i dumą. Wtedy mun­dur zyskuje cały swój honor, którym po wojnie żyć mu przychodzi nieraz długo.

Wyzwalają się w wojennym procesie siły prawdziwe, siły wysokowartościowe. Pełnym prawdziwym autoryte­tem staje się nie stopień, nie starszeństwo, lecz postawa w ogniu. Nie stopniom się wierzy, nie stopni się słucha, lecz ludzi, prawdziwych ludzi, mężczyzn, którzy dowie­dli w ogniu, że nimi są.

Poddają się serca, poddają się siły bez oporu, ochot­nie, bez reszty woli chcącej i umiejącej kierować, woli rozumnej, poddają się autorytetowi, który dowiódł, że jest prawdziwy. W tem znaczeniu właśnie walka oddzia­ływa dodatnio, hartująco.

Wyzwala walka uczucia nietylko niskie, słabe, alei mocne, męskie. Żołnierze przywiązują się do siebie i do prawdziwych dowódców. Idą wszędzie, gdzie idzie do­wódca, chociaż jego miejsce nie na przodzie.

Liczby kompanij i pułków przestają być znakami arytmetycznemi. Reprezentują dokonane dzieła. Szeregi miejscowości przestają być nazwami geograficznemi, a stają się symbolami czynów. Przybywają chorągwi puł­kowej te wartości, któremi żyć będzie po wojnie nieraz długo.

Obok związania z kolegami, z dowódcami występuje uczucie żołnierskiego oddania dla wodza.

Rzadko go żołnierz widzi, ale słowa wodza, jego obec­

40

Page 50: Duch żołnierski (1935r.)

ność zwiększa siły żołnierza. Stąd znaczenie rozkazów dziennych wodza naczelnego, stąd znaczenie styczności osobistej wodza z oddziałami. Historja walk 1920 roku mówi nam, że nasz Wódz Naczelny przed każdą większą bitwą udawał się do oddziałów, by swą obecnością pod­nieść ducha żołnierza.

Podziękowanie wodza, to maksymum uznania, które chce mieć żołnierz. Stąd wywodzą się odznaczenia wo­jenne, które mogą wiele zdziałać, jeśli są nadawane spra­wiedliwie. Są one widomym znakiem dobrego spełnienia obowiązku ponad codzienną miarę. Są one dowodem żoł­nierskiej cnoty, której należy się przynajmniej zewnętrz­ny wyraz uznania. Odznaczenia bojowe mają tem więk­sze znaczenie, im szybciej, jak najbardziej bezpośrednio następuje wyróżnienie i — powtarzam po raz drugi — im bardziej jest bezstronne i sprawiedliwe.

Odznaczenia bojowe mają tem większą wartość, im mniej zaczepiają o szczeble sztabów a docierają do linji, im bardziej równomierne i dostosowane do warunków współczesnej walki są kryterja nadawania odznaczeń. Żądanie czynów nadzwyczajnych może krzywdzić wielu dzielnych żołnierzy, którzy spełniają swój obowiązek całkowicie, lecz nie mieli sposobności dokonać czegoś „nadzwyczajnego" . Żołnierski obowiązek jest trudnyi ciężki wielokrotnie przez to, co jest w nim „zwyczajne" .

Obok odznaczeń występuje awans, który utwierdza stopniem wojskowym wartość okazaną w boju.

Odznaczenia i awanse to oddziaływanie na człowie­ka, mającego poczucie swej wartości. Gdy żołnierz nie miał tego poczucia człowieczeństwa — w odległych okre­

41

Page 51: Duch żołnierski (1935r.)

sach historji — stosowano nagrodę pierwotną: łup. A zresztą nagrody materjalne były stosowane przez wielu wodzów jeszcze bardzo niedawno. A jednak nawet współ­cześnie są przywiązane do niektórych odznaczeń renty, aby podnieść ich wartość w oczach tych, którym symbol mówi za mało.

Walka niszczy, przygniata, zmusza do lęku, przera­żenia, poniżenia w oczach własnych, do cierpienia. Jest jednocześnie procesem wyzwalającym pierwiastki naj­większej wartości.

Wydaje mi się, że tylko niewielka ilość ludzi wnosi wysokowartościowe pierwiastki już w pierwszą walkę. Walna większość nabywa je dopiero pod wpływem walki jako wewnętrznego najpotężniejszego przeżycia.

Walka jest dla człowieka jedynem pełnem oddziały- waniem, mogącem przygotować do walki. To nie para­doks, ale stwierdzona przez wielu prawda. Dzięki niej mogła wojna światowa trwać tak długo. Niszcząc dzie­siątki tysięcy istnień, wytwarzała jednocześnie dziesiątki tysięcy twardego żołnierza, który udzielał świeżym do­pływającym uzupełnieniom swej tężyzny, który w czwar­tym roku wojny światowej bez uśmiechu, z pełnem po­czuciem okrutności rozgrywających się wypadków, umiał zachować zadziwiającą nieraz nieugiętość.

Doszliśmy do wniosku, który zaważy na dalszych rozważaniach, gdyż znaczenie jego jest kapitalne; powta­rzam: walka jest jedynem pełnem oddziaływaniem, kształtującem żołnierza. Nie jest tylko próbą. Jest szkołą.

W czem znaczenie tej prawdy i jej uzasadnienie? Za­nim odpowiem, jeszcze kilka uwag.

42

Page 52: Duch żołnierski (1935r.)

Wpływ wychowawczy walki będzie uzależniony od nastawienia, z jakiem żołnierz pójdzie w pierwszą walkę. Zależeć będzie od tego, o ile i czy skutecznie będzie przy­gotowany do tego najpotężniejszego przeżycia. Przedsta­wiłem utrudnienia czyli ujemne wpływy walki na czło­wieka, przedstawiłem nieliczne wpływy dodatnie, towa­rzyszące walce. Im więcej będzie miał człowiek cech, na­bytych przez wychowanie czasu pokoju i przyzwyczaje­nie, cech pozwalających mu pokonać słabość natury, tem bardziej i tem łatwiej zrobi z niego żołnierza pierwszy bój. Gdy tego nastawienia brak, wpływ hartujący walki ograniczy się do nielicznych jednostek, mających w sobie od urodzenia instynkt walki.

Przygotowanie do walki jest w czasie pokoju nie­sprawdzalne. Jedynym sprawdzianem jest bój. Jest on jednocześnie jedyną prawdziwą szkołą walki.

Walka będzie jedyną prawdziwą szkolą walki, tem skuteczniejszą i tem więcej ogarniającą jednostek, im bardziej kształtowanie ducha przed wojną będzie szło po linji jej potrzeb.

W tem sens słów Ardant du Picq’a: „Studjujcie czło­wieka w walce!“

Wychowanie czasu pokojowego i czasu wojny muszą być ściśle ze sobą zespolone. Czas pokoju jest przygoto­waniem. W czasie wojny wychowanie żołnierza trwa da­lej. Wtedy jest jedynie prawdziwe. Musimy umieć wi­dzieć przedewszystkiem przeżycie bojowe, musimy umieć do niego przygotować siebie i swoich podwładnych. A od pierwszej bitwy poprzez wszystkie walki musimy umieć nadal wychowywać siebie i swoich żołnierzy.

43

Page 53: Duch żołnierski (1935r.)

Rozdział trzeci.

JEDNOSTKA I ZBIOROWOŚĆ.

Rozważając rolę człowieka w walce, rozpatrywaliśmy przedewszystkiem przeżycia jednostki, poszczególnego żołnierza pierwszej linji. Poruszyliśmy dorywczo tylko zagadnienia, wynikające z działania oddziału jako zbio­rowości. Jakkolwiek żołnierz zdany bywa nieraz na wła­sne siły, to jednak jego działalność bojowa i jego prze­życia następują w ramach oddziału. Stąd pewne zjawi­ska zbiorowe, wymagające wzięcia pod uwagę. Stąd ko­nieczność rozpatrzenia roli jednostki i zbiorowości oraz ich wzajemnego stosunku.

Nie wymaga uzasadnienia stwierdzenie, że znaczenie zbiorowości, zespołu, oddziału było bez porównania większe w czasie, gdy szyk zwarty był zarazem szykiem bojowym. Współcześnie zbiorowość istnieje nadal, ale w boju przestała być fizycznie namacalna.

Zwartość oddziału w walce była czynnikiem obo­siecznym. Potęgowała poczucie siły i oparcie moralne przez fizyczną styczność z towarzyszami broni, przez bezpośredniość wpływu dowódców w walce. Z drugiej strony łatwiej objawić się mogły ujemne objawy psychiki tłumu.

Szyk zwarty ułatwiał budzenie i rozpętywanie do

44

Page 54: Duch żołnierski (1935r.)

maksymum entuzjazmu bojowego i instynktu walki, drzemiącego w naturze mężczyzny. Z drugiej strony da­wał większą sposobność do ulegania cudzej słabości. Łatwiej było w szyku zwartym o czyny bohaterskie, ale i łatwiej o zbiorowe załamanie całego oddziału, o panikę. Są to zresztą przekonywujące hipotezy, albowiem nie możemy mówić o czemś, co mogliśmy przeżywać tylko dorywczo.

W wojnie nowoczesnej szyk zwarty istnieje poza obrębem ognia, szyk zbliżony do zwartego, t. j. pewne zmasowanie występuje w nocy oraz w miejscach, które wskutek ukształtowania terenu czy luk planu ognia, stają się naturalnemi magnesami, ściągającemi walczących. W strefie ognia lotnictwa i artylerji ciężkiej następuje rozluźnienie, potęgujące się coraz bardziej, gdy oddział wejdzie na płaszczyznę ognia skutecznego. Rozluźnienie, dyktowane wyszkoleniem i rozsądkiem, potęgują straty. Niemniej każdy żołnierz ma świadomość, że nie działa sam, że jest częścią składową większego organizmu, który jako całość ma spełnić zadanie.

Istnieje zatem na polu współczesnej walki zbioro­wość, ale w znaczeniu odmiennem niż dawniej. Istnieje zbiorowość, która w najbardziej rozstrzygającym okresie walki działa jednostkami. Szyk luźny utrudnia wytwo­rzenie się cech dodatnich działania zbiorowego w czasie walki. Entuzjazm bojowy, zapał, egzaltacja jako akty zbiorowe, to — jak cytowaliśmy za jednym z autorów — oślepianie żołnierza, to droga do strat. To siła począt­kowa wojny, wystarczająca do pierwszej wielkiej bitwy. Natomiast szyk luźny nie wyłącza wzajemnego wpływu

45

Page 55: Duch żołnierski (1935r.)

strzelców na siebie. Nie uniemożliwia wpływu jednostek silniejszych na słabsze. Ułatwia pozostanie na miejscu albo oderwanie się do tyłu; nie przeszkadza, że udzielić się może oddziałowi luźnemu zbiorowe załamanie w postaci paniki. W skutkach swych nawet taka panika nie jest groźna, gdyż obejmuje małą stosunkowo prze­strzeń i ilość ludzi. Gen. Rouppert w swem studjum nie zalicza takich miejscowych załamań do paniki. Studja psychologiczne wojny stwierdzają, że szyk luźny w za­sadzie nie sprzyja zjawisku paniki.

Wypadki paniki na większą skalę zdarzały się głów­nie wskutek zaskoczenia oddziału zwartego ogniem na­wet bardzo słabym, oddziału, który czuł swą słabość do walki przez to, że był skupiony. Dwa wypadki paniki, które przeżyłem w r. 1920, były spowodowane w nocy ogniem na kolumnę marszową. Obydwa zostały opano­wane dzięki zdecydowanemu wystąpieniu jednostek.

Z drugiej strony pamiętam wypadek, przytoczony na str. 28, epizod z walk odwrotowych roku 1920, kiedy własne oddziały cofały się, mimo że ogień nieprzyjaciel­ski był słaby. By ruszyć cofających się strzelców do prze­ciwnatarcia, został zastosowany sposób nawet na r. 1920 ryzykowny, a mianowicie przeciwnatarcie w szyku zbli­żonym do zwartego. Wytworzyło się momentalnie tak wielkie poczucie siły zbiorowej, że przeciwnatarcie ru­szyło z pełnym impetem. Przeciwnik nie dotrzymał pla­cu. Do końca dnia i w dniu następnym nie wykazał na tej osi żadnej aktywności.

Jeżeli szukamy odpowiedzi na pytanie, jaka jest współcześnie rola jednostki i zbiorowości, nie mogę jej

46

Page 56: Duch żołnierski (1935r.)

szukać gdzie indziej jak w wspomnieniach walk Legjo- nów. Kompanje legjonowe nie stanowiły takiego wyjąt­ku, aby miały tylko żołnierzy wyborowych, takich, któ­rzy nigdy nie zawodzili. Stanowiły kompanje wyborowe przez to, że ilość żołnierzy wyborowych była stosunkowo wielka. To był żołnierz, którego właściwości wielokrot­nie jeszcze będą źródłem w mojej pracy, chociaż nie będę za każdym razem nazywał go po imieniu. Siła wystąpie­nia, poprostu wartość bojowa, oddziałów legjonowych potężniała, gdy występowały razem w większej ilości, gdy mieliśmy świadomość, że sąsiadami są swoi. Gdy wielokrotnie ciężkie doświadczenie walk z sąsiadami bez wartości bojowej nauczyło nas, że za pełne angażowanie się w walkę płaci się tylko stratami, gdyż sąsiedzi zawo­dzą, uczyliśmy się liczyć tylko na siebie. Rzucani ma- łemi zespołami między obce oddziały, z własnego im­pulsu budowaliśmy punkty oporu, jak wśród wroga. Oto pierwsze ważne działanie zbiorowości. Duch żołnierza rośnie, gdy ma pewność, że może liczyć na sąsiadów, że jego wysiłek nie będzie stracony, nie będzie zaprzepa­szczony. Im większa ta pewność, tem śmielsze działanie, tem ono pełniejsze, bez reszty.

Wszyscy pisarze wojskowi — żołnierze pierwszej li­nji, zgodnie stwierdzają, że wartość kompanji, to pewien trzon jednostek silnych, prawdziwych żołnierzy, pocią­gających za sobą masę bierną, mało myślącą i najbar­dziej odczuwającą na sobie straty. Nie jest prawdą, że na wojnie najwięcej stosunkowo ginie żołnierza pełno­wartościowego. Zbyt mądry, zbyt rozważny jest ten żoł­nierz.

47

Page 57: Duch żołnierski (1935r.)

W walce nowoczesnej dowódcy nie stracili swego zna­czenia. Stoją na czele oddziału, chronią go przed niepo- trzebnemi stratami, grupują. Prowadzą oddział jed­nostki silne, które potrafią opanować siebie, które po­trafią pokonać wszystkie destrukcyjne wpływy walki; które idą naprzód albo trwają w obronie rozważnie i mą­drze, ciągnąc za sobą drugich. Niekoniecznie oficerowie i podoficerowie. Często strzelcy. Tak wynika z szyku. Cokolwiek piszą regulaminy, w decydujących chwilach walki miejsce dowódcy jest wśród strzelców, nie zaś za nimi. Gdy bowiem dowódca zaliczy się do żołnierzy peł­nowartościowych, ilość żołnierzy dobrych będzie rosła. Na taki pluton czy kompanję można liczyć.

Dobór dowódców nie może iść tą drogą naturalną. Wypadki awansowania podoficerów do stopnia oficer­skiego za męstwo są przewidziane, ale za mało były sto­sowane. Na przeszkodzie stał głównie konserwatyzm, cenzus, o który nie pytano w ogniu. Istnieją tedy w kom­panji niemianowani niżsi dowódcy, nieraz bez żadnego stopnia, na których się liczy i o których się wie, że nie zawiodą. Oni trzymają kompanję, tę resztę, niewiadomą, ogon nieraz bardziej dokuczliwy niż pomocny.

Nie jestem skłonny ujmować w liczby stosunkowej ilości ludzi zdolnych do przodowania, jak to czynią nie­którzy autorzy. Chcę tylko stwierdzić, że w walce na nich się opiera wartość zbiorowości, nie zaś na liczbie. „Każdy oficer frontowy znał ich wartość. Dowódca kompanji ułatwiał im służbę, gdzie można było, a śmierci jednego z nich żałowano bardziej, niż straty całej sekcji, zniszczo­nej celnym granatem... Niejeden doświadczony oficer

48

Page 58: Duch żołnierski (1935r.)

wolał już w 1915 r. 80 wypróbowanych w boju żołnierzy niż pełną kompanję coraz gorszego uzupełnienia (Sol­dan).

Z faktu tego między innemi wyprowadzają poszcze­gólni autorzy (m. in. i Soldan) myśl wojska nielicznego, ale doborowego, zamiast masy, w której tylko nieliczni byli naprawdę bojownikami.

Nie mam zamiaru rozpatrywać w tej pracy nowych pomysłów, dotyczących organizacji. Dążeniem mojem jest znalezienie dróg w ramach istniejącej organizacji i systemu służby. Jeśli wysunę wnioski, to tylko o tyle,o ile nie będą naruszały rzeczy zasadniczych.

Gdy bowiem w polu ilość żołnierzy doborowych była dostateczna, przyciągali oni słabszych swym wpływem, swą opieką przerabiali ich na podobnych sobie. Poza tem zdaję sobie sprawę, ile może zdziałać celowe i świa­dome wychowanie w czasie pokoju. Możemy ukształto­wać dostateczną ilość żołnierza doborowego, który spoj­rzy śmiało w oczy rzeczywistości bojowej przyszłej wojny.

Nie mogąc oddziaływać w czasie zwarcia bojowego na całość kompanji, może dowódca wyzyskać wszystkie sposobności poza walką, aby zwiększać coraz bardziej zastęp pełnych „mężów" , jak ich nazywa J unger, praw­dziwych bojowników. O ile bowiem oddziaływanie na psychikę jednostki jest trudne, o tyle zbiorowość podlega łatwiej wpływowi woli świadomej swego celu. Jeśli ta wola kierownicza nie należy bojowo do masy biernej.

Nic nie stoi na przeszkodzie, aby dodatnie zjawiska wystąpienia zbiorowego były wyzyskane w tych wszyst-

Duch żołnierski 4 49

Page 59: Duch żołnierski (1935r.)

kich wypadkach, gdy ogień przeciwnika nie może roz­winąć swej siły wskutek nocy, mgły, burzy, zalesienia, w tych wszystkich wypadkach, które wojsko słabsze tech­nicznie bierze do pomocy, gdy czuje wartość zbiorową, opartą na doborowych jednostkach.

Natomiast wyłączyć trzeba z rachuby działanie zbio­rowe przeciw ogniowi. To nie męstwo, to zbrodnia. Skoro normalnem zjawiskiem walki jest szyk luźny, trzeba przygotowywać jednostki w ramach zespołu, jak najwię­cej jednostek. W przygotowaniu pokojowem szukajmy sposobów wychowania jak największej ilości tęgich jed­nostek. Natomiast wychowywanie zbiorowości i ocena oddziału według pozorów zbiorowego wystąpienia w cza­sie pokoju, to droga sprzeczna z żądaniami walki.

Wysnujmy i podkreślmy raz jeszcze wnioski z roz­ważań na temat jednostki i zbiorowości w nowoczesnej walce:

— wartość zbiorowości polega na trzonie, złożonym z tęgich jednostek kierowniczych, które pociągają za so­bą masę bardziej bierną;

— wartość jednostki doborowej powiększa się przez świadomość, że nie jest odosobniona, że występuje w ze­spole.

A zatem:— podnieść wartość zbiorowości trzeba przez wyra­

bianie możliwie dużej ilości jednostek przodujących;— na jednostki nawet wysokiej wartości oddziałać

można przez siłę zbiorowości.Wyzyskamy te wnioski, gdy wejdziemy na drogi wy­

chowania wojskowego.

50

Page 60: Duch żołnierski (1935r.)

Rozdział czwarty.

PROPAGANDA I SZPIEGOSTWO JAKO PRZECIWNICY.

Długa była litanja destrukcyjnych zjawisk walki. Krótsza dużo sił hartujących. Postawiliśmy wniosek, że trzeba szukać sposobów, aby umieć przełamać to, co nam staje na drodze obowiązku. Nie wolno nam jeszcze przejść do tej pracy.

Nie wolno zapomnieć, że prócz samej walki jako ta­kiej wystąpi w każdej przyszłej wojnie zorganizowane działanie, skierowane przeciw duchowi żołnierza, działa­nie, któremu na imię: propaganda. Skoro niezmienne prawa wojny mówią, że zwycięża duch, że zwycięża wola zwycięstwa, stąd prosty wniosek, że trzeba z nim walczyć nietylko ogniem i bagnetem, ale wszelkiemi możliwemi sposobami poza samą walką. Skoro walka jest tak ciężkiem i trudnem przeżyciem, należy czło­wieka idącego w walkę nastawić zgóry do niej nie­korzystnie. Trzeba łamać wolę zanim wejdzie w walkę, trzeba osłabić tak, aby w walce była jak najmniej zdolna do przełamywania trudności.

Nie chodzi mi tutaj o zewnętrzne sposoby czy formy propagandy. Chodzi o treść, o sens ich wewnętrzny.

Page 61: Duch żołnierski (1935r.)

Zasadniczym i podstawowym argumentem propagan­dy jest krótkie, niepokojące: „Naco?“ .

W jakim celu ma człowiek iść w bój, cierpieć, mieć perspektywę śmierci, kalectwa? Dlaczego on a nie inni, którzy narazie pozostają poza wojskiem? Dlaczego ma swą krwią osłaniać polityków, siedzących stosunkowo bezpiecznie na głębokich tyłach ? Dlaczego ma stawać się żerem armatnim dla interesów przemysłu wojennego? Czy położenie jego i jego rodziny się poprawi? Czy, wręcz przeciwnie, przez swą śmierć lub kalectwo nie na­razi swych najbliższych na głód i poniewierkę?

Ileż podobnych pytań sączy propaganda nieprzyja­cielska w dusze żołnierza? Sposoby bywają nieprawdo­podobnie wymyślne. Propaganda dociera do pierwszej linji, do odwodów, do bataljonów uzupełniających, szpi­tali, do rodzin żołnierzy, do późniejszych rzutów rezer­wistów, do ośrodków przemysłu wojennego, wogóle wszę­dzie. Wszelkiemi możliwemi, nieraz trudno uchwytnemi drożynami stara się przenikać i szerzyć destrukcję.

Będzie jej przeciwdziałała własna propaganda. Nie należy się na to zdawać. Przeciwnie, wiedząc o takiej broni, należy ją obok nieprzyjacielskiego Strzelca i ognia, obok fortyfikacji nieprzyjacielskiej postawić w jednej linji jako wroga.

Jakie mogą być hasła propagandy? Jak można je sklasyfikować?

1. Niesłuszny cel wojny.2 . Wyolbrzymianie cierpień i trudów żołnierza

w przeciwstawieniu do pozostających na tyłach.

52

Page 62: Duch żołnierski (1935r.)

3. Hasła klasowe: wojna na korzyść kapitalizmu, klas posiadających.

4. Głód i niedostatek rodzin żołnierzy.5. Nikłe zaopatrzenie i dola inwalidy.6 . Wrogie usposobienie do państwa mniejszości na­

rodowościowych.Dotyczą one w najogólniejszym rzucie zagadnień pań­

stwa i społeczeństwa, zagadnień światopoglądu, zagad­nień klasowych, spraw materjalnych. Mogą się stać nie­bezpieczne. Mogą być tem „uderzeniem sztyletu" , które Niemcy podają jako przyczynę swej klęski.

Jeśli zatem chcemy przygotować człowieka do po­trzeb walki, musimy mieć pewność, że wierzy w słuszność swej sprawy, że rozumie cel wojny, że w przeciwniku wi­dzi rzeczywistego wroga, a nie zaś wroga narzuconego. Musi być poprostu obywatelem w najlepszem tego słowa znaczeniu.

Stąd pojęcie żołnierza-obywatela. Potrzebny jest w przygotowaniu do walki pierwiastek obywatelski, któ­ryby stanowił świadome podłoże pracy żołnierskiej. Jak już kiedyś pisałem, nie mogę się zgodzić, że trud żołnier­ski to tylko pewien przejaw cech dobrego obywatela. Zbyt ciężki jest ten trud, zbyt łatwo nieraz o miano do­brego obywatela, mimo że nie przeżył on ani jednej chwili boju. To nie sofistyka, tylko wspomnienie prze­żyć.

Cechy obywatela — to tylko jeden z motorów. Jest ich dużo więcej. Dla potrzeb walki nie wolno nam o tem zapomnieć.

53

Page 63: Duch żołnierski (1935r.)

Obok zagadnienia propagandy nieprzyjacielskiej wy­stępuje jeszcze jedno zagadnienie, które zachowuje swe znaczenie w czasie pokoju i wojny, które dojść może na wojnie do znaczenia rozstrzygającego. Chodzi mi o ta­jemnicę przygotowań i działań (warunek zaskoczenia),o tak zwaną popularnie tajemnicę wojskową.

Jest to jeszcze jedna nauka historji, którą dla jasno­ści obrazu i mocniejszego uwypuklenia wyodrębniłem. W małych działaniach i w wielkich bitwach warunkiem powodzenia jest zatajenie własnych przygotowań. Istnieją w historji przykłady drastyczne, jak nieudana ofensywa Nivelle’a w r. 1916, w których ujawnienie wiadomościo przygotowaniu ofensywy pozwoliło zastosować odpo­wiednie środki przygotowawcze i doprowadziło do zała­mania kosztem ofiar ludzkich, idących w setki tysięcyi ofiar materjałowych, idących w setki miljonów.

Mówi nam historja, że każdy z przeciwników uru­chamia potężne sieci szpiegowskie, których celem jest wydarcie tajemnicy. Sieć ta rozporządza potężnemi środ­kami finansowemi i staje jako przeciwnik obok wojsk walczących w polu. Działa na słabe strony natury ludz­kiej, na chciwość, na nierozwagę, na nieświadomość czy nieostrożność. Gdy mamy studjować zagadnienie ducha żołnierskiego, nie wolno pominąć działania nieprzyja­cielskiej służby informacyjnej w jej najprzeróżniejszych postaciach. Nie wolno nie wysnuć z tej nauki wniosków. Przygotowanie duchowe do wojny musi się liczyć nie- tylko z przeciwnikiem uzbrojonym i jego ogniem, ale również z przeciwnikiem zatajonym: agentem, dywersan- tem. Zwalczając go odpowiedniemi sposobami przeciw-

54

Page 64: Duch żołnierski (1935r.)

szpiegowskiemi, musimy zapamiętać, że zwalczanie naj­skuteczniejsze to uodpornienie ducha żołnierskiego, na­stawienie nietylko do walki orężnej, ale i do „walki móz-gów" .

Wyodrębnienie propagandy nieprzyjacielskiej i szpie­gostwa jest uzasadnione ich działaniem również w cza­sie pokoju. Są to zjawiska walki bezkrwawej, toczącej się bez przerwy. To walka z duchem narodu i państwa, to szereg prób rozsadzenia tego wszystkiego, co podnosi siłę i spoistość państwa.

Wiele haseł propagandy wojennej może być użytych w czasie pokoju, by zawczasu nadwątlać siły duchowe żołnierza. Szczególnie podatnym tematem są zagadnie­nia klasowe i mniejszościowe. Jeśli działalność propa­gandy nieprzyjacielskiej trafi na grunt podatny, to ten grunt będzie wyzyskany niezawodnie przez szpiega, dą­żącego do wydarcia tajemnicy albo drążenia kanałów na przyszłość!

Odnalazłszy środki zaradcze, musimy stosować je bez zwłoki zarówno dla przyszłości, jak i na teraz.

55

Page 65: Duch żołnierski (1935r.)

Rozdział piąty.

DOBRY ŻOŁNIERZ. — DOBRY ODDZIAŁ.

Gdy dochodzimy do istoty zadania, gdy mamy zna­leźć i wyodrębnić te siły, które pozwolą neutralizować ujemne wpływy walki a potęgować dodatnie, zadanie przestaje być niewiadomą.

Mamy sobie uzmysłowić, jakie siły wytwarzać w so­bie i podwładnych, aby przeżycie bojowe nie było dla nas i dla nich zbyt wielką niespodzianką, aby w walce odnieśli zwycięstwo nad sobą a przez to nad przeciwni­kiem, aby to przeżycie, wyniesione z pierwszej walki, hartowało ich w walkach następnych aż do kresu walki, kresu życia, kresu wojny.

W tej chwili ciśnie mi się na myśl nieodparcie ostat­nia walka kompanji legjonowej w czasie wojny świato­wej, kompanji, w której byłem dowódcą plutonu. Prze- ciwuderzenie odosobnionej kompanji na odcinek, opu­szczony przez 1 bataljonu. Długi stok przeciwległy, widoczny dla nieprzyjaciela zboku, potem łagodny skłon w stronę przeciwnika. Do przejścia 1 1/2 km. Na prawo, ale (jak powiedzielibyśmy dzisiaj) w sąsiednim wycinku, przeciwnatarcie I bataljonu naszego pułku wspólnie z Bawarami na inny „przedmiot".

Wydany został wogóle jeden tylko rozkaz rozwinię­

56

Page 66: Duch żołnierski (1935r.)

cia kompanji w schody. Dowódcy wybiegli przed front i kompanja poszła. Do przejścia — ognie artylerji lek­kiej, zapora artylerji ciężkiej. Widok musiał być tak groteskowy, że — jak się dowiedziałem później — do­wódca brygady chciał nas zatrzymać. Gdyby nawet roz­kaz ten dotarł, nie wiem, czy była siła, zdolna zatrzymać tę kompanję, złożoną z wypróbowanego żołnierza.

W czasie całego przeciwuderzenia nie padł więcej ani jeden rozkaz. Dowódcy czuli, że jest zbędny. Wystar­czało, że prowadzili. Żołnierz czuł się w pełni swych sił, bo umiał się bić. Przeszliśmy kolejno przez ognie arty­leryjskie aż do grzbietu. Od grzbietu ognie ciężkich ka­rabinów maszynowych. Mimo stalowego dachu pocisków, który każdy czuł nad głową, parła kompanja dalej. Bez rozkazów. Każdy strzelec sam sobie wydawał rozkazy. Nie pamiętam dzisiaj, nie pamiętałem zresztą tuż po walce, czy rozpoczynaliśmy ogień. Okazał się zbyteczny. Wrażenie, jakie wywarł na przeciwniku nasz stały, upor­czywy ruch naprzód, oddało nam w ręce odcinek, na którym, po zdobyciu, kompanja gubiła się, tak był wielki.

Straty: na 80 ludzi — 1 zabity, 1 ranny. Reszta do­szła w komplecie.

Czy był tam entuzjazm, zapał wojenny? Nie! Była przedewszystkiem rozwaga: umiejętność walki żołnierza, który nie potrzebował rozkazów do skoków, krycia, ognia, który naśladował dowódcę, który umiał się bić. Tam każdy wiedział, kiedy paść, kiedy rwać naprzód co sił. To był żołnierz wyborowy trzeciego roku wojny.

Podobny obraz rozegrał się w sąsiedniem przeciw­

57

Page 67: Duch żołnierski (1935r.)

natarciu I bataljonu i tam zrozumieliśmy różnicę między nami a tymi, co uważali nas za wojsko nieregularne. Nasz bataljon szedł naprzód procederem legjonowym, od­działy bawarskie, złożone z młodego żołnierza — na ko­mendy. Jak mi opowiadano, wykonywano te komendy akuratnie. Rozgrywał się tam obraz musztry bojowej, którego efekt końcowy? Gdy nasz bataljon poniósł straty znikome, Bawarzy legli pokotem na polach Rudki Mi- ryńskiej.

Umieliśmy w trzecim roku wojny prowadzić grę z ogniem nieprzyjacielskim. Myśmy go nie gasili swem ciałem, ale z zimną rozwagą szliśmy do swego celu mimo ogień. Umieliśmy lec tuż przed zaporą artylerji ciężkiej i wystawić obserwatora na próbę cierpliwości. Gdy tylko ogień zamilkł (komendy przeniesienia ognia), byliśmy w lejach i rwaliśmy naprzód, mając za sobą na dawnem stanowisku ścianę ognia i żelaza. To nie recepta, to je­den ze sposobów. Przechodziło się i przez ścianę, gdy nie było innej rady.

I dlatego, gdy porównywam tę walkę z innemi, zwła­szcza pierwszego roku wojny, kiedy tak mocno i dotkli­wie czuło się swoją bezsilność, nie mogę na pierwszem miejscu napisać nic innego jak to, że wartość duchowa żołnierza zależy przedewszystkiem od umiejętności wal­ki. A ta umiejętność, jak pisze mjr. Laffargue, polega na „posługiwaniu się nietylko karabinem, bagnetem, ma­ską, bronią samoczynną... ale mózgiem" . Nie ciałem gasi się ogień, chciałoby się powtarzać, nie samem sercem. Nie oślepianiem człowieka, ale otwieraniem mu oczu. Do­

58

Page 68: Duch żołnierski (1935r.)

piero potem wielkiemi słowami, ale w takiej ilości, aby ich powódź nie zatraciła wielkości.

Dobrym żołnierzem łatwiej być temu, kto się umie posługiwać nietylko karabinem, bagnetem, maską i wszel­ką inną bronią... ale swym mózgiem.

Im bardziej wartościowe będzie wyszkolenie bojowe, im bardziej zrozumiemy jego wartość wychowawczą w sto­sunku do innych oddziaływań, tem mniej będzie niespo­dzianek. Nie potrafimy ich wykluczyć, ale przez podnie­sienie umiejętności walki w czasie pokoju ułatwimy przy­stosowanie się do konieczności przyszłych walk. Unik­nięcie strat to utopja, ale uniknięcie niepotrzebnych strat — to konieczność. Straty zaś pozostają w odwrot­nym stosunku do umiejętności walki.

Drugą dziedziną — to przygotowanie fizyczne do potrzeb walki.

Rozpatrując przeżycia żołnierza w boju, stwierdzi­liśmy jak dalece znużenie może obniżyć jego wartość bo­jową. Trzeba tedy w miarę możności uodpornić żołnie­rza przeciw znużeniu. Jest to dziedzina najbardziej wy­konalna w czasie pokoju. Podnoszenie wartości fizycz­nej — to hartowanie zdrowia, to wyrabianie odporności na wpływy atmosferyczne, na wielki nawet wysiłek, na głód, na bezsenność, na serje kolejnych wysiłków fizycz­nych. Podnoszenie wartości fizycznej — to sprawność ciała w marszu i biegu, to umiejętność pokonywania przeszkód terenowych, to umiejętność wytrwałego kopa­nia, noszenia ciężarów. Podnoszenie wartości fizycznej to jak największe przyzwyczajenie żołnierza do pracy w masce gazowej. Wszystkie te właściwości natury prze-

59

Page 69: Duch żołnierski (1935r.)

dewszystkiem fizycznej — to konieczności przyszłej wojny, to cechy potrzebne dobremu żołnierzowi. Gdy przypominam sobie pierwsze miesiące wojny, na którą poszedłem — jak wielu innych — bez żadnego przygo­towania, to przypomina mi się wielokrotna bezsilność fizyczna, na którą znaliśmy tylko jeden sposób: porzu­canie całej zawartości tornistra. Ale ten sposób skazywał później na całe tygodnie skrajnej żołnierskiej mizerji.

Nie twierdzę, że bez wyrobienia fizycznego nie moż­na być dobrym żołnierzem. Twierdzę natomiast, że z do­brze wyrobionych fizycznie najwięcej było dobrych żoł­nierzy. Chodzi mi również o rozszerzenie pojęcia wy­robienia czy też przygotowania fizycznego na wszystkie zagadnienia, w których tylko występuje czynnik fi­zyczny.

Następują zkolei t. zw. powinności żołnierskie. Na­zwa ta jest o tyle szczęśliwa, że nie przesądza istoty tych wartości z punktu widzenia sił, rządzących człowiekiem. Są to właściwości psychofizyczne, wyprowadzone na pod­stawie analizy przeżyć bojowych. Ich celem opanowanie strachu dla spełnienia zadania. Dla uproszczenia będzie­my je nazywali siłami ducha. Będziemy je wymieniali kolejno, według ich znaczenia dla walki.

Na pierwszem miejscu z pośród wszystkich właściwo­ści dobrego żołnierza musi się znaleźć męstwo. Ceniony dla swej szczerości autor niemiecki J unger pisze: „Męstwo — to żywy ogień, hartujący wojsko. Męstwo stoi przed wszystkiemi innemi rzeczami, chociażby miały najpiękniejsze nazwy“

By pokonać strach i znużenie, wystarcza odwaga.

60

Page 70: Duch żołnierski (1935r.)

Jest to wyrobiona ćwiczeniem i przyzwyczajeniem (cza­sem wrodzona) pogarda niebezpieczeństwa w czasie speł­niania zadań, które grożą tem niebezpieczeństwem. Aby jednak odwaga miała znaczenie rozstrzygające, trzeba żoł­nierzowi męstwa. Jest ono zdolnością pokonania instynk­tu samozachowawczego ochrony w niebezpieczeństwie, aby pokonać przeciwnika.

Jeden z psychologów walki odróżnia odwagę bierną, odwagę czynną oraz wytrzymałość bojową (Coste). Pierwsza polega na biernem znoszeniu niebezpieczeń­stwa bez reakcji. Druga polega na spełnianiu zadania bojowego mimo niebezpieczeństwa. Wytrzymałość bojo­wa — to trwała zdolność pokonywania strachu. Potrzeb­na jest żołnierzowi zarówno odwaga czynna jak i bierna. Wielokrotnie jest żołnierz skazany na bezczynność w nie­bezpieczeństwie.

Trzeba, by ta żołnierska cnota znalazła się na czele naszego zadania w dziedzinie duchowej. Trzeba ją bu­dzić i umacniać. A że czasy pokoju mało dają możliwo­ści, trzeba stwarzać podstawy, trzeba kształtować podło­że, na którem w walce będą mogły wyrosnąć odwaga i męstwo.

Na drugiem miejscu wśród sił duchowych musi się znaleźć obowiązek wobec państwa i jego forma najwyż­sza — miłość ojczyzny.

Dlaczego dopiero na drugiem miejscu? Odpowiem słowami Jungera, gdy opisuje przeżycia w ciężkiem po­łożeniu bojowem: „Przecież motorem działania jest oj­czyzna, poczucie honoru, obowiązek? Gdyby teraz, gdy rozrywy granatów otaczają nas jak las ognistych palm,

61

Page 71: Duch żołnierski (1935r.)

powołał się kto na te wyrazy, usłyszałby w odpowiedzi tylko dzikie przekleństwo."

A dlaczego na pierwszem miejscu wśród innych cech poza męstwem?

Przytoczę słowa innego autora, któremi konkluduje swe rozważania na temat odwagi i tchórzostwa. Docho­dzi do wniosku, że konieczne jest poczucie obowiązku: „Obowiązek musi być dobrowolny, z głębokiego prze­konania i z pełnem uznaniem jego słuszności" (Breit- ner).

W ciężkim trudzie bojowym nie myśli się ani o oj­czyźnie, ani o własnej wartości. Niemniej są i w czasie walk długie godziny, kiedy nawet umysł mało rozwinięty zada sobie pytanie, wymienione już poprzednio: „Naco?"

Może mu to pytanie przypomnieć ulotka propagandowa. Może słyszeć to pytanie w każdy dzień poza walką z ust jednego z tych miljonów ludzi, których żołnierz osłania, a którzy nieraz nie mają nawet uznania dla żoł­nierskiej cnoty. Pod wieloma ubranemi w piękne słowa pozorami mogą ci właśnie osłabiać dzielne serce żołnie­rza. „Nienawiść bojaźliwych i niezdolność do poświęceń tych, którzy ulegli użyciu, zamiast je opanować, nazwała spełnienie obowiązku: militaryzmem" (Breitner).

Zagadnienie obowiązku wobec państwa, wobec oj­czyzny — to zagadnienie, o którem żołnierz pierwszej linji nie mówi codzień, z którem się nie obnosi. Zaklnie na to słowo w walce, ale ono istnieje w głębi świadomo­ści jako nakaz wewnętrzny, jako poczucie konieczności. Jeślibym miał tłumaczyć to zjawisko nawskroś praw­dziwe, to widzę w niechęci żołnierza do wielkich słów

62

Page 72: Duch żołnierski (1935r.)

odruch nienawiści, odruch tych, co zdolni są do poświę­ceń i spełniają obowiązek, w stosunku do tych wszyst­kich, co poza frontem zażywają spokoju z wygodnem uznaniem dla ciężkiego trudu i znoju żołnierza. Żołnierz pierwszej linji odczuwa, że w danej chwili ojczyzna — to on i jego koledzy, z których trudem nikt nie ma prawa się równać. I znając wielkość tego trudu, gardzi tanim patosem.

Potrzebne jest żołnierzowi poczucie obowiązku i zro­zumienie obowiązku, aby poszedł w pierwszy bój a potem w wiele następnych. Nie wielkie słowa, ale obowiązek do­browolny, z głębokiego przekonania i z pełnem uzna­niem jego słuszności. Potrzebne jest poczucie obowiązku żołnierzom tych broni, które nie mają przeżyć pełnych, które muszą trwać w swej pracy, wspierającej piechotę, bez możności osobistej czynnej reakcji. Potrzebne jest poczucie obowiązku etapom i żołnierzowi na urlopie, w bataljonach uzupełniających i w szpitalach, aby strzegł tajemnicy wojskowej przed wszystkimi. Potrzebne jest poczucie obowiązku, aby unicestwić propagandę nieprzy­jacielską.

Konieczne jest, aby żołnierz zdawał sobie sprawę, że broń, amunicja i wszelki sprzęt wojenny — to własność państwowa, oddana mu do użytku, której poszanowanie jest obowiązkiem. Nietylko z konieczności bojowych, ale dlatego, że państwo łoży na nie, że nie posiada ich w ilo­ści nieograniczonej, że marnowanie sprzętu wojennego, to sprzeniewierzenie się obowiązkowi żołnierskiemu. Po­czucie obowiązku może być oparte na wielu przesłan­kach. Im te przesłanki będą mocniejsze, tem bardziej

63

Page 73: Duch żołnierski (1935r.)

mocne będzie poczucie obowiązku. Przesłanki, na któ­rych się opiera poczucie obowiązku jednostki wobec idei wyższych, tkwią w istocie tych idei.

Obowiązek może być u wielu ludzi wynikiem re- ligji. Jeśli nie jest tylko zewnętrzną nazwą dla jed­nostki, religja podnosi jej wartość przez wiarę, przez podporządkowanie jej prawom. Człowiek bez wiaryo wiele trudniej mieć będzie poczucie obowiązku, wy­nikające z przesłanek patrjotycznych. Dobro jednostki podporządkowuje się dobru narodu przez więzy krwi, mowy, kultury, przeszłości. Wyrazem tych dóbr wspól­nych i ich firmą zbiorową państwo. Stąd obowiązek wobec państwa. Muszą się idei państwa podporząd­kować wszyscy obywatele, także ci, którzy nie odczu­wają więzów narodowych. Państwo ich chroni, daje im warunki rozwoju. Wzamian żąda spełnienia obowiązku obywatelskiego w jego najcięższej postaci. Najsilniejsze poczucie obowiązku wykazują narody, w których idea religji, narodu i państwa jest zespolona jako właściwa tylko danemu narodowi własność (Japonja).

Obowiązek wobec państwa tem jest więcej dla żołnie­rza wartościowy, im bardziej opiera się na pierwiastkach wrodzonych, wyssanych z piersi matki, im mniej w nim „wyuczonego" . Tem wartościowszy z punktu widzenia bojowego, im bardziej jest naturalny i pozbawiony pa­tosu.

Potęgowanie czynnika uczuciowego do rozmiarów entuzjazmu, zapału wojennego zachowuje swe znaczenie na tyłach, wśród niewalczących.

Doświadczenie wojenne mówi, że ważną siłą, powo-

64

Page 74: Duch żołnierski (1935r.)

dującą, że żołnierz znosił przeżycia walki mimo braku (nieraz) innych właściwości, było koleżeństwo. Wspól­ność przeżytych ciężkich chwil, wspólność niebezpie­czeństwa, oparcie, znalezione w towarzyszu broni, wy­twarzało więzy tak mocne, że potrafiło nawet słabe jed­nostki przyciągnąć i związać w grupę niewielką, ale nie- rozdzielną. Koleżeństwo dawało zdolność narażania się dla dobra drugiego, śpieszenia mu z pomocą, opieki w potrzebie.

Przykładem klasycznym „sitwa" legjonowa.Jeśli więzy koleżeństwa objawiały się między prze­

łożonymi i podwładnymi, była to siła niezwalczona.

Może mieć wartość bojową poczucie własnej wartości, nie pozwalające na uchybienie jej przez siebie samego ani drugich. Może ono być tak mocne, że nie ugnie się przed niebezpieczeństwem, ale dąży uparcie do spełnie­nia zadania. Jest wtedy podstawą męstwa.

Częstsza jest ambicja czy też miłość własna, która, mimo braku oparcia, stara się nie stracić w oczach dru­gich. Cecha mniejszej wartości, ale nie bez wartości dla boju. Zawiedzie w zadaniach poza oczami dowódcy lub kolegów, gdy nie można sprawdzić wykonania.

Właściwości wyżej nakreślone, trudne nieraz do roz­różnienia, nazywamy potocznie honorem.

Łącząc je z wartościami tradycyjnemi, osiągniętemi w wojnach dawniejszych, oraz z ogólnemi pojęciami, związanemi z nazwą żołnierza, nazywamy je honorem żołnierskim.

Poczucie własnej wartości może tkwić w ludziach

Duch żołnierski 5 65

Page 75: Duch żołnierski (1935r.)

bez względu na rozwój umysłowy, zawód i wyrobienie fizyczne. Może być potęgowane przez wychowanie.

Wymienione wyżej wartości duchowe — to wartości indywidualne, które rozstrzygają w walce.

Trzeba się jednak liczyć z faktem, że są jednostki, którym braknie tych cech wysokiej wartości, cech praw­dziwie męskich. Brakowało ich we wszystkich wojnach wielkiej liczbie ludzi. A zresztą nieraz trzeba wobec jed­nostek nawet dużej wartości bodźca bezwzględnego, aby się objawiła jedna albo więcej z tych wartości. Stąd po­wstało pojęcie karności.

Znaczenie karności zostało wyolbrzymione dzięki ludzkiej słabości, małej ilości mężnych, brakowi poczu­cia obowiązku wobec państwa, kolegów i siebie samego. To powód negatywny. Jest również powód pozytywny, a mianowicie konieczność skojarzenia jednostek w ra­mach zbiorowości (oddziałów) i skojarzenia oddziałow.

Karność ma znaczenie, ale pod warunkiem, że ist­nieje chociaż w części żołnierzy męstwo i poczucie obo­wiązku. Nie jest cechą przodującą. Najbardziej ulec może konserwatyzmowi i atawizmowi ustrojów wojskowych. Jest zagadnieniem, które wobec potrzeb nowoczesnej walki wymaga nie schematu, lecz subtelności.

Słabość karności polega na tem, że sama w sobie nie ma siły wobec wpływów destrukcyjnych nowoczesnej walki. Kto chce po doświadczeniach wojny światowej wi­dzieć w karności siłę rozstrzygającą, ten zaprzecza praw­dzie przeżyć dziesiątek tysięcy, ten zaprzecza faktom

66

Page 76: Duch żołnierski (1935r.)

wielokrotnych załamań, ten zaprzecza setkom tysięcy jeń­ców wojennych. Poprostu zaprzecza naukom historji.

Słabość karności polega na tem, że może stworzyć pozory, poza któremi niema istotnej treści. Może, zwła­szcza w czasie pokoju, tworzyć złudę, może stać się sama w sobie celem i przez to zaprzeczy prawdzie walki. Może stać się sztuką dla sztuki, wypaczaną przez wykonawców.

Karność to bezwzględna hierarchiczność i podpo­rządkowanie woli kolejnych szczebli dowódców. Ta bez­względność jest czynnikiem, który może burzyć krew nie przeciw wrogowi, lecz przeciw słabemu dowódcy. Trzeba poruszyć tę sprawę, albowiem bywali na wojnie dowódcy, których żołnierz pierwszej linji znał z ich słabych stron, a którzy nieraz mimo to za długo pozostawali na stano­wiskach. Żołnierz odwracał od nich w walce oczy, a po­tem za frontem musiał oddawać im pełne honory. Jeśli poruszam zagadnienie tak drastyczne, to tylko by uzmy­słowić młodym dowódcom, jaki skutek, gdy w boju za­wiedzie dowódca.

Karność nowoczesnej walki wymaga, aby dowódca posiadał umiejętności walki, był dzielny, miał poczucie obowiązku wobec ojczyzny, podwładnych i siebie.

Gdy sięgam do wspomnień legjonowych, to tam kar­ność była poufała, bezceremonjalna i to obustronnie. Je ­śli w stosunek wzajemny przełożonego i podwładnego wdarł się zgrzyt, to spowodowany był naleciałościami obcej konserwatywnej formalistyki, udzielającej się lu­dziom, którzy nie poznali prawdy walki. Nie czuli oni, że ta formalistyka będzie wykpiona poza oczy.

s* 67

Page 77: Duch żołnierski (1935r.)

Powierzchownie osądzane jako wojsko nieregularne, miały Legjony karność wysokiej jakości, karność wzajem­nego szacunku i zdawania sobie sprawy ze wspólnego ciężkiego trudu.

Nie są nie na miejscu takie wspomnienia w tej książce. Nie wolno zapominać, że wychowuje tylko walka i wojna. Jeśliby nawet czas pokoju zmusił nas do pew­nych swych konieczności (a tak jest faktycznie), to mu­simy ich wyzbyć się od pierwszego dnia mobilizacji, mu­simy ograniczyć ich siłę już w czasie pokoju.

Jest potrzebna karność, ale karność mądra i licząca się ze swym celem. Przedstawiłem szczerze ujemne strony karności, aby odnaleźć jej prawdziwe nowocze­sne oblicze.

O co chodzi?Chodzi o stworzenie musu, twardej konieczności, któ-

raby skierowała wysiłki wszystkich według jednej woli kierowniczej. Że zaś wysiłek jest wybitnie zdecentrali­zowany, zatem punkt ciężkości przesuwa się na treść, nie zaś na formy. Wola kierownicza wprowadza w bój bataljony. Gdy bataljon wszedł na płaszczyznę ognia, po­trzebne są cechy jednostkowe, rozpatrzone już i wyeli­minowane. Potrzebna staje się samodzielność w ramach rozkazu i inicjatywa, czyli umiejętność i siła duchowa, aby sięgnąć ponad rozkaz, jeśli położenie ulegnie zmia­nie.

Potrzebna jest karność, aby wprowadzić oddziały w bój według jednego planu, jednej myśli kierowniczej i jak najlepiej zużytkować ich wysiłek. Potrzebna jest jako sposób wprowadzenia żołnierza w pierwszy bój,

68

Page 78: Duch żołnierski (1935r.)

otrząśnięcia, gdy wyjdzie z walki, jako forma współdzia­łania.

Wartość karności a zatem i treść doznała przeobra­żenia od chwili, gdy nie może zwalczać strachu. Czy wo- góle karność była skutecznym środkiem opanowania strachu, jest rzeczą wątpliwą, ale pozostać musi w dzie­dzinie hipotezy. Zasługi, przypisywane karności, spadają na szereg innych oddziaływań, już wymienionych oraz takich, które będą jeszcze wymieniane. Najszczersze wy­daje mi się znane powiedzenie, że „wojna psuje dyscy- plinę“ .

A jednak karność jest wojsku niezbędnie potrzebna.A jednak jest karność koniecznością, bez której nie

można sobie wyobrazić pracy zbiorowości, gdyż może ulec prawom psychicznym tłumu. Gdzież kryje się prawda?

Odpowiedź daje analiza karności w czasie wojny światowej. Dawała karność w tej wojnie poszczególnym wojskom siłę wewnętrzną na długie okresy czasu (obok oczywiście innych sił), ale doznawała załamań.

Miało najwcześniej kryzys karności wojsko rosyjskie, miało kryzys karności wojsko francuskie w r. 1917, miało Wojsko włoskie w r. 1918, miało wojsko niemieckie w r. 1918. Doznawały zatem wstrząsu wcześniej czy później wojska, w których karność była oparta na działaniu dziesiątków lat, na pracy pokoleń. Nie mogę zagłębiać się w rozpatrywania szczegółowe. Że jednak obok tych faktów nie wolno przejść do porządku dziennego, że trzeba do nich dodać tysiące jeńców wojennych i tysiące załamań poszczególnych oddziałów, musimy wyprowa-

69

Page 79: Duch żołnierski (1935r.)

dzić wnioski ogólne, wskazując tylko na to ważne zjawi­sko i źródło w studjowaniu ducha wojska.

W swem studjum o siłach duchowych wojska niemiec­kiego w wojnie światowej dochodzi mjr. Altrichter do szeregu myśli, których nie ujmuje w ogólny wniosek. Można go ująć w formie następującej.

Karność nie może stanowić pojęcia stałego zarówno w swej istocie jak i w formach. Od pierwszego dnia mo­bilizacji ulec musi przeobrażeniu w stosunku do czasów pokojowych. W miarę jak wojna się przedłuża, musi ule­gać ewolucji.

Zdając sobie sprawę z konieczności czasu pokoju,o których będzie mowa, musimy umieć odróżniać kar­ność pokojową jako szkołę od karności wojennej jako siły działającej. Studjum karności doprowadza nas do zmienności tej siły duchowej, zmienności, z której trudno ludziom zdać sobie sprawę, gdyż na przeszkodzie stoi atawizm ustroju wojskowego. Utrudnia on wyłuskanie prawdy, jak chociażby w cytowanem studjum Altrich- tera. Gdy więc ten autor rozpatruje ujemne czynniki wojny, wpływające na karność, widzi je między innemi w trudnościach wyszkoleniowych, które nie pozwalały stosować w czasie wojny wypróbowanych sposobów czasu pokoju, że np. trzeba było zaniechać „ostrego, zimnego tonu“ a wprowadzić „cieplejszą nutę“ w stosunki służ­bowe. Nie potrafił dostrzec, jak bardzo podniosłoby kar­ność wprowadzenie tej cieplejszej nuty już w czasie po­koju.

Obok tego podaje szereg wniosków, ujętych całkowi­

70

Page 80: Duch żołnierski (1935r.)

cie trafnie, które uwzględnimy w dalszej treści. Narazie zreasumujemy dotychczasowe uwagi.

Karność polega na podporządkowaniu woli, na po­słuszeństwie, na kulcie rozkazu. Bez niej wojsko może się przemienić w tłum i ulec prawom psychologicznym tłumu. Jest karność konieczna wobec jednostek biernych. Nie powinna hamować i przytłaczać jednostek czynnych. Nie może pod żadnym pozorem zabijać umiejętności walki, męstwa, poczucia obowiązku wobec ojczyzny, ko­legów i siebie samego. Natomiast musi te cechy podsta­wowe brać za podstawę i dać im jak najszersze ujście. W swych formach musi w czasie wojny ulegać ewolucji.

Wynika stąd jej cecha zasadnicza, że jest siłą wtórną, że opiera się na wartościach pierwotnych i zasadniczych indywidualnych i od nich zależy. Im więcej jednostek posiadających te cechy, tem silniejsza karność. Im więcej dowódców, posiadających te cechy, tem karność bardziej nie do zwalczenia.

Obok karności występuje jeszcze druga siła wtórna, która może podnieść wartość zbiorową, a przez to war­tość jednostek. Siłą tą jest spójnia duchowa oddziału, broni i całego wojska. Opiera się na tradycji wojennej i tradycji pokojowej. Jest to poczucie wartości zbiorowej, oparte na czynach jednostek i całego oddziału w wojnach ubiegłych oraz w czasie pokoju. Świadomość wartości ca­łego wojska mnoży siły jednostek wyborowych, dodaje ducha biernym. Jest to siła mocnego ustroju.

I wreszcie siła, która nigdy nie straci znaczenia mimo decentralizacji walki, to wiara w wodza.

Mimo całą hierarchję dowódców sięga do niego my­

71

Page 81: Duch żołnierski (1935r.)

ślą żołnierz prosty, gdyż wódz wyobraża mu nakaz oj­czyzny, nakaz państwa. Odczuwa każdy żołnierz, że jego wysiłek bojowy jest tylko jedną cząstką dzieła, które za­myśliły i przeprowadzają myśl i duch wodza. Wojsko bez tej wiary może dokonać wielu czynów. Z wiarą w wodza odniesie pełne zwycięstwo.

Obowiązek żołnierski w nowoczesnym boju ma w so­bie prostotę wielkości, wobec której wielu opisujących czuło swoją bezsilność. Odczuwał tę prostotę wielkości dobry żołnierz. Odczuwały ją dobre oddziały. Komu ten obraz żołnierskiej cnoty wyda się za mało górny, za mało okraszony pięknemi słowami, niech przypomni sobie sło­wa Wodza Naczelnego, zawarte w pierwszym rozkazie do wojska:

„Zarówno w najradośniejszych, jak w najcięższych chwilach żołnierz musi być opanowany i zrównoważony, zdolny do wykonania swego zadania w porządku i do- kładnie“ (12 listopada 1918 r.).

72

Page 82: Duch żołnierski (1935r.)

C Z Ę Ś Ć II. P O Ł O Ż E N I E .

T W O R Z Y W O . M O Ż L I W O Ś C I I D R O G I .

Page 83: Duch żołnierski (1935r.)
Page 84: Duch żołnierski (1935r.)

Rozdział szósty.

WSTĘP DO POZNAWANIA CZŁOWIEKA I ZBIOROWOŚCI.

A. U z a s a d n i e n i e .

Gdy przystępujemy do drugiej części organizacji pracy wychowawczej, musimy się zatrzymać nad zagad­nieniem, które może należało poruszyć już wcześniej, a które celowo odłożyłem do drugiego stadjum pracy. Chodzi o poznanie właściwości człowieka oraz ludzkiej zbiorowości.

Sprawa nie jest prosta. W swem studjum na temat poznawania duszy ludzkiej, drukowanem w Przeglądzie Piechoty (zesz. 5/34) stwierdził mjr. dypl. Pstrokoń- ski brak wszelkich źródeł oficjalnych, jeśli chodzi o zna­jomość człowieka, gdy tymczasem najprostszy nawet sprzęt ma swój opis techniczny i sposób użycia.

Rozporządzamy instrukcjami, które opisują dość szczegółowo każdy rodzaj sprzętu bojowego. Opisują in­strukcje daną broń, jej części, ich współdziałanie, sposób pielęgnowania. Musimy zapamiętać szereg nazw. Musimy umieć, jeśli broń bardziej złożona, usuwać zacięcia.

Nie rozporządzamy instrukcją, któraby przypominała

75

Page 85: Duch żołnierski (1935r.)

dowódcom-wychowawcom, kto to jest człowiek, jaka jest jego struktura zewnętrzna i wewnętrzna, jaka jest struk­tura ludzkiej zbiorowości.

Nie wystarcza zasób wiadomości, wyniesiony ze szkoły oficerskiej. Wiadomości te ulatują z pamięci a poza tem ich treść zależy od sposobu ujęcia przez wy­kładowcę. Potrzebne jest źródło do codziennego użytku, do którego moglibyśmy sięgać, jak sięgamy do regula­minów, mimo że zostały nieraz przeczytane.

Wszelkie porównania z dziedziny przedmiotów mar­twych, nawet maszyn, są w tym wypadku słabe. A jednak nasuwa mi się porównanie chociażby na przykładzie ka- rabina maszynowego.

Można strzelać z ciężkiego karabina maszynowego, poznawszy sposób ładowania i dawania ognia. Znajomość taka starczy do pierwszego zacięcia bądź uszkodzenia.

By móc skutecznie posługiwać się tą bronią, uczymy się jej budowy, poznajemy dokładniej mechanizm, aby móc usunąć zacięcia, aby móc broń pielęgnować i nie dopuścić do uszkodzenia.

Istnieje jeszcze dokładniejszy stopień znajomości broni, który pozwala przeprowadzać drobniejsze napra­wy w razie uszkodzenia.

Wreszcie istnieje stopień najwyższy — znajomość na szczeblu inżyniera konstruktora w wytwórni, wyrabia­jącej karabiny maszynowe.

Czyż wielokrotnie dowódca-wychowawca nie znaj­duje się na najniższym szczeblu znajomości człowieka? Skierowuje jego wysiłki w pewnym kierunku, stawia żądania, nakazuje ich wykonanie i... powoduje zacięcia

76

Page 86: Duch żołnierski (1935r.)

i uszkodzenia. Ponieważ te „uszkodzenia" nie są tak na­macalne jak w sprzęcie, nie rzucają się w oczy. Wielo­krotnie łudzimy się, że wszystko jest w porządku.

Dopiero stopniowo, jeśli dowódca pracuje świado­mie, zaczyna zbierać obserwacje, otrzymuje wskazówki, gromadzi doświadczenie i zaczyna poznawać człowieka w stopniu wyższym, który już nie powoduje zacięć i uszkodzeń. Dokonywa się to poznanie praktycznie. Ta­kie doświadczenie nie obywa się bez krzywdy dla wielu ludzi a zatem dla wojska. Doprowadza bowiem spora­dycznie do zatargów, nad któremi nie można przecho­dzić do porządku dziennego. Zrobiłem to porównanie, aby podkreślić jak najdobitniej, że wychowawca nie może się znajdować na najniższym szczeblu znajomości człowieka. Stopień najwyższy, to znów zadanie wyższych władz i komórek naukowych, podających linji gotowe doświadczenia i wnioski. Cała trudność w określeniu stopnia środkowego, potrzebnego oficerom linjowym. Musi on opierać się na nauce. Połączenie praktyki i nauki, to droga postępu. Zaznaczam, że bez podstaw naukowych można się obyć, ale wtedy potrzeba całych lat doświadczenia i nieuniknione są omyłki.

Gdyby sięgnąć do porównania z innej dziedziny, to wychowawcę, znającego człowieka powierzchownie, moż­na porównać do znachora. Wychowawca-praktyk, to le­karz przeciętny, który leczy objawy choroby. Zapobiec chorobie i leczyć przyczyny potrafi lekarz, który nie- tylko praktykuje, ale i idzie z postępem wiedzy.

Jeśli wyraziłem powyżej myśli, że przydałaby się praca na temat człowieka jako źródło oficjalne, to dla*

77

Page 87: Duch żołnierski (1935r.)

tego, że istniejące źródła naukowe nie odpowiadają na­szym potrzebom. Miałem ich w ręku cały szereg i przy­znaję szczerze, że odrzucałem nieraz w całości albo czy­tałem urywki. Nie mam przygotowania naukowego z dziedziny licznych nauk o człowieku i chciałbym na­uczyć się tyle, ile potrzeba. Brak mi czasu na przebijanie się przez gąszcz. Odczuwam potrzebę źródła napisanego przystępnie, nie „naukowo", dla naszych potrzeb. Istnie­jące w literaturze wojskowej fragmenty z dziedziny psy- chologji również nie odpowiadają potrzebom właśnie przez sposób ujęcia.

W jednem z dzieł przedwojennych na temat ducha ludzkiego na wojnie („Vaincre“ , ppłk. w. fr. Montaigne) znalazłem jako punkt wyjścia rozważań autora analizę człowieka i tłumu. Na dzisiejszy stan wiedzy opracowa­nie przestarzałe. Jako materjał dla oficera linjowego na­pisane przystępnie, zatem jako pomysł godne naślado­wania. Praca ppłk. Montaigne ukazała się w r. 1913.

Charakter mej pracy nie pozwala mi poprostu obję­tościowo na pomieszczenie tego rodzaju studjum o czło­wieku. Zdając sobie jednak sprawę z ważności sprawy, podam zarys, zawierający cechy zasadnicze celem łatwiej­szego porozumienia się w dalszej treści.

Podkreślam, że będzie to tylko wstęp do poznania człowieka i zbiorowości z punktu widzenia potrzeb wy­chowania wojskowego.

78

Page 88: Duch żołnierski (1935r.)

B. C z ł o w i e k .

1. Sposób ujęcia.

Wiedza o człowieku, to dziedzina tylu nauk, że mogą odstraszyć. Każdy rok przynosi nowe poglądy, nowe teorje. Mają one wielkie znaczenie dla rozwoju kultury, ale im bardziej są odkrywcze, tem mniej są dostępne dla ludzi, nie poświęcających się całkowicie danej nauce lub kilku naukom pokrewnym.

Wszystkie dzieła o człowieku są pisane z węższem przeznaczeniem. Pisane są do użytku szkół, wychowania domowego, ograniczają się do wieku dziecięcego lub przejściowego. Niema poza wojskiem ustroju, któryby tak wszechstronnie wyzyskiwał właściwości człowiekai miał tak wszechstronne możliwości. Dlatego i źródła istniejące nie podają wszystkich właściwości człowieka a przedewszystkiem nie dają ich powiązania.

Podany niżej zarys struktury człowieka jest próbą, ujętą dowolnie z myślą o jednem: zadaniu, które mamy spełnić. Podkreślone w nim będą zatem zwłaszcza te zja­wiska życiowe, które mają znaczenie z punktu widzenia wojskowego.

Poznanie człowieka obejmuje szereg dziedzin, które zgrupujemy w następujące działy:

życie fizyczne, życie psychiczne, duch,postępowanie.

79

Page 89: Duch żołnierski (1935r.)

2. Życie fizyczne.

Życie fizyczne, to przedewszystkiem życie organicz­ne, którego trzema podstawowemi czynnościami są od­dychanie, odżywianie i krążenie krwi. Te trzy funkcje zapewniają nieuchwytny dla naszego oka ruch miljardów komórek, z których jest zbudowane ciało ludzkie. Ruch komórek daje życie tkankom od prostych, jak tkanka kostna, do tak złożonych, jak tkanka mięśni lub mózgu.

Organizm człowieka rozporządza układem rucho­wym, którego podstawę stanowi kościec, siłę — mięśnie a bodziec poruszający — nerwy. Jest to zrąb machiny ludzkiej. Uzupełniają ją zmysły, z których pięć znają wszyscy.

Przeciętny wzrost człowieka w wieku poborowym w Polsce wynosi 165,99 cm, ciężar — 63,55 kg. Według tych danych obliczona powierzchnia ciała pozwala obli­czyć podstawową przemianę materji w organizmie. Wy­nosi ona w ciągu 24 godzin, jeśli człowiek zupełnie spo­czywa, 1626 kaloryj. Do tego dochodzi ilość kaloryj, po­trzebna na wykonywanie pracy. Wyrazem życia fizycz­nego jest praca fizyczna. Według G. Szulca ilość kaloryj, potrzebnych na wykonanie pracy żołnierskiej, wynosi 2000— 2200 kaloryj. Razem dzienny wydatek energji wynosi 3600— 3800 kaloryj. W czasie manewrów może się zwiększyć do 4200 kaloryj, na wojnie może przekro­czyć tę liczbę.

Regulatorem pracy fizycznej jest zmęczenie. Zmę­czenie nadmierne — to wyczerpanie. Gdy przekracza granice rozsądku, może spowodować zaburzenia orga­

80

Page 90: Duch żołnierski (1935r.)

niczne. Doprowadzone — do krańcowości — powoduje zużycie maszyny ludzkiej.

Znużenie i wyczerpanie są następstwem osłabienia organów ruchowych, zatrucia organów oddechowych bądź nadmiernego zużycia tkanki nerwowej. Jeśli orga­nizm pracuje nadmiernie bez odpoczynku i odżywiania, zaczyna żyć swoim kosztem. Następuje wyczerpanie dy­namiczne.

By machina ludzka była zdolna do pracy, potrzebuje odpoczynku i odżywiania odpowiednio do pracy.

Znużenie jest prawem natury, do którego musimy się stosować. Ta sama natura powoduje jednak, że praca nietylko nuży, ale zwiększa zdolność do pracy. Odpo­wiednio stosowana praca fizyczna rozwija organizm. Praca mięśni wzmacnia nietylko mięśnie, ale i nerwy. Wpływa na system oddechowy i krwionośny. Ćwiczenia fizyczne są zatem nietylko pracą, ale środkiem wycho­wawczym dla ciała, pośrednio dla innych dziedzin życia człowieka.

Życie fizyczne człowieka zależy od właściwości przy­rodzonych, przyniesionych na świat, oraz od warunków, wśród których człowiek się rozwija w dzieciństwie, wśród których wykonywa pracę i odpoczywa, a zatem: mie­szkania, ubioru, warunków atmosferycznych i t. p.

Wydajność machiny ludzkiej w zakresie pracy fizycz­nej jest bardzo wielka. Czysta wydajność pracy mecha­nicznej waha się w granicach od 1/5, (u ludzi niewpraw­nych) do 1/3 (u wytrenowanych) energji, wywiązywanej przez organizm. Machina ludzka jest doskonalsza od in­nych machin, zamieniających ciepło na pracę mecha-

Duch żołnierski 6 81

Page 91: Duch żołnierski (1935r.)

niczną. Pozostałe części ciepła są oddawane na zapew­nienie organizmowi ciepła (wyrównanie różnicy z oto­czeniem), na pracę oddechu, krążenia krwi i trawienia.

Dziedzina życia fizycznego jest opracowana w sposób dostępny i praktyczny w podręczniku płk. dr. Sławoj- Składkowskiego „Podręcznik higjeny wojskowej" .

Dziedzina życia fizycznego ma w wojsku służby, cał­kowicie poświęcone trosce o nią, a mianowicie służbę zdrowia i służbę intendentury, pośrednio — niektóre inne służby. Są one reprezentowane wewnątrz pułku.

3. Życie psychiczne.

Wykonywana przez człowieka praca fizyczna i życie fizyczne, umożliwiające tę pracę, nie odróżniają go bar­dzo od innych stworzeń żyjących. Cechą istotną, wyno­szącą człowieka ponad inne stworzenia, jest życie psy­chiczne.

Obok układu ruchowego, który umożliwia człowie­kowi pracę fizyczną, ma człowiek układ nerwowy, zło­żony z części obwodowych (zmysłowych), części cen­tralnych (mózg i rdzeń pacierzowy) oraz części łączą­cych (nerwów). Składają się one z komórek i włókien nerwowych. Budowa układu nerwowego jest zawiła. Znamy ten układ lepiej niż jego pracę. Układ nerwowy czynny jest bez przerwy od urodzenia do śmierci czło­wieka.

Czynnościami układu nerwowego kieruje mózg. W poszczególnych jego częściach lokalizują się poszcze­gólne podniety zewnętrzne, odebrane przez zmysły

82

Page 92: Duch żołnierski (1935r.)

a przeniesione przez nerwy. Z mózgu wychodzą pod­niety do działania poszczególnych części ciała.

Rdzeń pacierzowy jest organem pośredniczącym z obwodem ciała i wywołującym ruchy nieumyślne czyli t. zw. odruchy. Niektóre ruchy są zautomatyzowane (np. chodzenie), niektóre automatyczne (np. bicie serca). Układ nerwowy kieruje pracą fizyczną, jest ośrodkiem życia psychicznego.

Zapomocą zmysłów odbieramy od świata zewnętrz­nego wrażenia zmysłowe (wzrokowe, słuchowe, równo­wagi, węchowe, smakowe i t. p .). Wrażenia te przedo­stają się do naszej świadomości w różny sposób.

a) Życie umysłowe.W świadomości naszej powstają między innemi wy­

obrażenia. Mogą one być prostem odbiciem faktycznie dostrzeganych przedmiotów i noszą nazwę wyobrażeń spostrzegawczych. Mogą być kopją wyobrażeń dawniej­szych jako t. zw. wyobrażenia odtwórcze. Mogą być wreszcie obrazami, których nigdy nie mieliśmy w świa­domości. Są to wyobrażenia wytwórcze.

Prócz tego mogą powstać w naszej świadomości obra­zy czegoś, co nie istnieje jako przedmiot (np. „organi­zacja"). Są to pojęcia.

Każdemu wyobrażeniu i pojęciu towarzyszy sam przez się sąd o nich.

Wyobrażenie i pojęcie, łącznie z sądem o niem, two­rzy zdolność poznawczą. Odpowiednio zatem do wymie­nionych rodzajów wyobrażeń rozróżniamy cztery zdol­ności poznawcze, a mianowicie uwagę, pamięć, wyobraź­

6* 83

Page 93: Duch żołnierski (1935r.)

nię i inteligencję. Mogą one występować w różnym stop­niu.

Uwaga może być mimowolna albo dowolna. Miarą oceny uwagi są jej właściwości, występujące w większym lub mniejszym stopniu u danego człowieka, a mianowi­cie zakres uwagi, podzielność, przerzutność, skupieniei trwałość. Gdy pierwsze trzy cechy występują w dużym stopniu, mówimy, że człowiek jest spostrzegawczy.

Pamięć — to zdolność zapamiętywania, przypomina­nia sobie i rozpoznawania. Jej właściwościami są mniej­sza lub większa łatwość, trwałość, wierność i gotowość. Obok pamięci występuje zdolność samoczynnego budze­nia się wspomnień pokrewnych lub zbliżonych czyli t. zw. kojarzenie pamięciowe.

Wyobraźnia — to zdolność wytwarzania obrazów ni­gdy nie widzianych.

Inteligencja jest zdolnością najwyższego gatunku. Jest zdolnością przystosowania myśli do celu czyli zdol­nością rozumowania. Inteligencja może się odznaczać szczególną łatwością w kierunku rozumowania teoretycz­nego albo szczególną łatwością stosowania praktycznego. Może być również zdolnością jednostronną w pewnym kierunku (inteligencja techniczna).

Jakkolwiek uważanie, zapamiętywanie, przypomina­nie i rozpoznawanie są zjawiskami życia umysłowego, to jednak mają one rolę raczej pomocniczą. Istotę życia umysłowego stanowi myślenie, t. j. tworzenie pojęć i są­dów o nich. Myślenie polega na osądzaniu, wnioskowa­niu i dowodzeniu prawdziwości albo nieprawdziwości pojęć.

84

Page 94: Duch żołnierski (1935r.)

Z punktu widzenia pracy w wojsku interesują nas wszystkie zjawiska życia umysłowego od najbardziej pry­mitywnych, jak uwaga mimowolna do najbardziej zło­żonych, jak inteligencja.

Praca umysłowa wywołuje znużenie podobnie jak praca fizyczna. Higjeniści twierdzą, że zużycie energji w czasie pracy umysłowej jest takie samo jak przy pracy fizycznej.

Jednocześnie jednak praca umysłowa, jeśli jest umie­jętnie stosowana, zwiększa zdolności poznawcze czło­wieka, zwiększa zdolność uwagi, rozwija pamięć, zapład- nia fantazję, uczy rozumowania. Ćwiczenia umysłowe czyli t. zw. nauka muszą być prowadzone metodycznie tak samo jak ćwiczenie fizyczne.

b) Życie uczuciowe.Życie uczuciowe człowieka obejmuje zagadnienie in­

stynktów i uczuć.Instynkty są to wrodzone właściwości, będące śladem

życia pierwotnego człowieka, że sam przez się, bez udziału jakichkolwiek pobudek, dąży do pewnego celu. Występują w człowieku od dzieciństwa.

Instynkty bywają dzielone na osobnicze, społecznei gatunkowe.

Z pośród instynktów osobniczych interesują nas wszystkie instynkty przystosowania, jak instynkt naśla­dowania drugich, samorodny pociąg do poznawania rze­czy nowych i do zabawy. Przedewszystkiem jednak naj­większe znaczenie ma instynkt samozachowawczy, obja­wiający się jako zaczepność w stosunku do drugich (in­

85

Page 95: Duch żołnierski (1935r.)

stynkt walki) albo unikanie wszystkiego, co grozi życiu (instynkt ochrony).

Z pośród instynktów społecznych ważny jest instynkt posiadania, łączenia się w gromadę, instynkt współza­wodnictwa oraz występujący czasami instynkt wspiera­nia drugich i współdziałania.

Wraz z każdem wrażeniem zmysłowem pojawia się uczucie, które określa nam jakość tego wrażenia z punktu widzenia użyteczności dla człowieka. Podstawę uczuć stanowią instynkty.

Uczucia dzielą się w swym stanie najprostszym na przyjemne i przykre. Mogą być również mieszane. Jeśli występują w postaci złożonej i spotęgowanej, nazywamy je afektami (wzruszeniami). Afekty są zawsze połączone z działaniem pewnego instynktu. Uczucie wyprzedza objawienie się instynktu albo łączy się z nim nieroz- dzielnie.

Uczucia łącznie z instynktami mogą być dla orga­nizmu ostrzeżeniem, że trzeba się lepiej przystosować, albo też stwierdzają, że przystosowanie jest dobre. Stąd pojęcie uczuć wartości. Stałą skłonność do pojawiania się uczuć pewnego rodzaju nazywamy usposobieniem.

c) Wola.Prócz zjawisk wymienionych występują w życiu psy-

chicznem stany wewnętrzne natury złożonej, których istotą jest pragnienie i postanowienie. Stopień występo­wania pragnień ma dużą skalę, od pociągu lub skłonno­ści aż do namiętności. Postanowienie jest to przekonanie, że będziemy działali w pewien sposób a nie inny. Jeśli po­stanowienie jest tak silne, że opiera się przeszkodom we­

86

Page 96: Duch żołnierski (1935r.)

wnętrznym i zewnętrznym a oparte jest na rozumowa­niu, jest objawem woli. Jeśli brak postanowieniu pod­stawy rozumowej a opiera się wszelkim przeszkodom, jest objawem uporu.

Wola człowieka nie zaznacza się zawsze wyraźniei odrazu. Szereg czynności wykonywa człowiek odru­chowo wskutek dziedziczności i przystosowania własne­go. Gdy przystosowanie odziedziczone i nauczone prze­staje wystarczać, powstaje złożony akt, polegający na tem, że rozważamy, decydujemy się i wykonywamy świa­domie, dążąc do obranego celu.

Wola towarzyszy zjawiskom fizycznym, umysłowymi uczuciowym, kierując niemi, potęgując je lub odrzu­cając.

Z zagadnieniem woli łączy się sugestja, czyli taki wpływ woli silniejszej na słabszą, że powstają myśli, uczu­cia lub działania według woli silniejszej. Gdy wola słab­sza poddaje się silniejszej bez szczególnego zamiaru tej­że, mówimy o autosugestji.

d) Dyspozycje psychiczne. Temperament. Charak­ter.

Sam fakt występowania w człowieku zarysowanych szkicowo zjawisk i stopień ich występowania zależy od właściwych każdemu człowiekowi cech o większej lub mniejszej trwałości, zwanych dyspozycjami psychiczne- mi. Niektóre z tych dyspozycyj są wrodzone, inne nabyte. Są one właściwe danemu człowiekowi i odróżniają go od innych ludzi.

Zjawiska życia psychicznego wywołują reakcję czło­wieka. Właściwy człowiekowi wrodzony sposób reagowa­

87

Page 97: Duch żołnierski (1935r.)

nia na podniety i związany z tem stopień żywotności (bezpośredniość, szybkość i siła działania) nazywamy temperamentem.

Klasyczny podział temperamentów odróżnia: temperament choleryczny, reagujący silnie i trwale, temperament sangwiniczny, reagujący silnie, ale nie­

trwale,temperament melancholiczny, reagujący słabo i trwale, temperament flegmatyczny, reagujący słabo i nie­

trwale.Każdy człowiek ma właściwy sobie zespół różnych

właściwości psychicznych, wśród których wybijają się aktywność, uczuciowość i bezpośredniość reakcji. Jest to właściwy danemu człowiekowi zespół dyspozycyj psy­chicznych, związany z temperamentem. Nazywamy go charakterem. Charakter ma pierwiastki wrodzone, które ulegają zmianie przez wpływy zewnętrzne i własne prze­życia, tworząc charakter nabyty.

4. Postępowanie.

Życie człowieka jako całość wyraża się nazewnątrz jako postępowanie. Wyrazem tym określa psychologja czynności człowieka od najprostszych, jak grymas twa­rzy, do najbardziej złożonych, jak tworzenie dzieł sztuki.

Postępowanie wyraża się nazewnątrz jako połączenie pracy fizycznej i psychicznej. Są one nieodłączne. W każ­dej pracy występuje pewien przejaw życia w formie zwiększonej w stosunku do innych. Praca fizyczna nie jest pracą wyłącznie fizyczną, gdyż występuje przy niej

88

Page 98: Duch żołnierski (1935r.)

praca myśli, pewne uczucia, może być czynna wola, ale pierwiastek fizyczny przeważa. Praca umysłowa powo­duje również wysiłek fizyczny oraz towarzyszą jej inne zjawiska psychiczne. Mówimy nieraz o pracy woli, gdy człowiek zmaga się ze sobą. Uczucia silne mają swój wy­raz fizyczny i wpływają na życie umysłowe.

Istnieje bowiem ścisły związek, ścisła łączność mię­dzy zjawiskami życia fizycznego i życia psychicznego. Nie można ich oddzielać. Nie można zapominać o ich przyrodzonej łączności.

Postępowanie człowieka wyraża się zatem w aktach pracy ciała i władz psychicznych. Praca ciała wpływa na rozwój ciała, pośrednio na rozwój życia psychicznego. Praca umysłowa oddziaływa tylko na psychikę, pośred­nio na rozwój życia fizycznego. Zarówno jedna jaki druga nie może być traktowana jednostronnie. Dopro­wadza wtedy do zaniedbania organów drugiej. Wyłączne uprawianie ćwiczeń fizycznych i sportów doprowadza do zastoju władz umysłowych. Wyłączną praca umysło­wa doprowadza do zastoju i upadku władz fizycznych. Bezczynność fizyczna i umysłowa powoduje zastój w in­nych dziedzinach psychiki i ogólny upadek człowieka.

Skoro istnieje tak ścisłe wzajemne powiązanie zjawisk życia ludzkiego, że na postępowanie wpływają:

praca fizyczna, uwaga, pamięć, fantazja, inteligencja, instynkty,

89

Page 99: Duch żołnierski (1935r.)

uczucia,wola,

to wychowanie, które ma na celu właśnie kształtowanie postępowania człowieka, musi brać pod uwagę wszystkie zjawiska życia fizycznego i psychicznego.

Jest to zupełnie zrozumiałe. W praktyce jednak za­pomina się o tem. Albowiem rzadko się zdarza, aby psychologja poświęcała równą uwagę wszystkim wymie­nionym zjawiskom życia. Podnosząc znaczenie jednych, nie chce widzieć wartości innych.

Związek między organizmem fizycznym a strukturą psychiczną został stwierdzony przez wielu uczonych. Przeprowadzono na tej podstawie podziały typów ludz­kich. Mimo to zapomina się często o nierozdzielności życia fizycznego i psychicznego.

Wnioski wysnujemy łącznie.

5. Duch.

Gdzie miejsce ducha ludzkiego w tej charakterystyce? Pojęcie to bywa nadużywane i uogólniane. Wyczuwamy jednak, że w pojęciu ducha mieści się coś, co dominuje a zarazem jest wielkiej wartości.

Postępowanie człowieka zależy od skali świadomego życia psychicznego, poprostu od rozwoju człowieka. Miarę tego rozwoju widzimy nieraz tylko w rozwoju umysłowym. W rzeczywistości chodzi również o dzie­dzinę uczuć i woli.

Wartość ducha człowieka zależy od podporządkowania postępowania religji oraz tym potrzebom wyższym, które

90

Page 100: Duch żołnierski (1935r.)

ogólnie określamy pojęciem kultury. W pojęciu kultury mieści się wszystko, co przedstawia dobrze zrozumiany interes jednostki, rodziny, społeczeństwa, narodu i pań­stwa. Kultura jest dziełem pokoleń, ale przedewszystkiem wielkich ludzi, nakreślających narodowi drogi postępo­wania. W cechach człowieka przejawiają się cechy dzie­dziczne nietylko życia pierwotnego, ale i cechy kultury, przedewszystkiem narodowej.

Duch człowieka wskazuje drogę postępowania, go­dzącą dobro własne i rodziny z dobrem społeczeństwa, narodu i państwa. Duch człowieka — to zespół wysokich wartości psychofizycznych, które powodują, że postępo­wanie swe reguluje człowiek świadomie, nie według in­stynktów niekontrolowanych, nie według uczuć odzie­dziczonych, nie według rozumowania samolubnego, że nie idzie po linji najmniejszego oporu.

Duch żołnierski — to zespół wysokich wartości psy­chofizycznych, które kierują postępowaniem w najtrud- niejszem przeżyciu — w walce, że żołnierz mimo wszyst­kie przeciwności spełnia zadanie.

W tem świetle zrozumiałe nasze zadanie, wyprowa­dzone drogą psychograficzną. Wychowanie ma wytwa­rzać określone na podstawie analizy zadania dyspozycje psychiczne (a ściślej biorąc psychofizyczne), których sumą duch żołnierski jednostek. Musi dotrzeć wychowa­nie wojskowe przez ciało, umysł, instynkty, uczucia aż do najtrudniejszych aktów woli. Wtedy jest doskonałe. W miarę jak ograniczać się będzie wynik wychowania do dziedziny umysłu i ciała, wychowanie stawać się bę­dzie bezduszne. Będzie pozorne. Będzie powierzchowne.

91

Page 101: Duch żołnierski (1935r.)

Tylko duch żołnierski w znaczeniu naszkicowanem mo­że przynieść zwycięstwo.

C. Z b i o r o w o ś ć .

Istnieją zatem w życiu jednostki pewne prawa, że w miarę swego rozwoju kieruje się w swem postępowaniu coraz to wyższemi kryterjami. Prawa, któremi kieruje się zbiorowość, mogą być inne.

1. Tłum.

Człowiek, wchodzący w skład tłumu, traci część swej osobowości a nabywa cechy tłumu. Jeśli nagromadzi się pewna ilość ludzi w określonym celu (np. na wiecu, przedstawieniu) lub jeśli w przypadkowem zbiorowisku ludzkiem pojawi się pewna przyczyna, narzucająca wspólnotę położenia (np. nagłe niebezpieczeństwo), powstaje tłum w pojęciu psychologicznem.

Tłum taki jest pod względem umysłowym niższy od jednostek wchodzących w jego skład. Nie ma tej samej zdolności uwagi, sądu i myślenia. Nie posiada zdolności krytycznej oceny.

Uczucia tłumu są prymitywne i skrajne. Jeśli się objawiają, są w zewnętrznym swym wyrazie potężniejsze albo w kierunku dodatnim, albo ujemnym. Postępowa­niem tłumu kierują instynkty o wiele silniej niż postępo­waniem jednostki. Tłum potrafi być bardziej okrutny, bardziej bohaterski niż jednostka, ale jednocześnie bar­dziej podatny instynktowi ochrony, t. j. skłonny do obja­wu paniki. Jeśli nawet w tłumie powstanie jakieś po­

92

Page 102: Duch żołnierski (1935r.)

stanowienie, jest ono nietrwałe. Tłum psychologiczny nie jest zdolny do aktów woli o dłuższej trwałości.

Tłum ulega łatwo sugestji i wierzy w fakty mało prawdopodobne, które każdy poszczególny człowiek od­rzuciłby bez wahania.

Siła tłumu polega na wierze w siłę masy. Odpowie­dzialność osobista doznaje pomniejszenia. Właściwością tłumu jest poczucie bezkarności i nieodpowiedzialności materjalnej i moralnej. Tem się tłumaczą postępki tłumuo charakterze zbiorowego szaleństwa.

Sposoby oddziaływania na tłum muszą być podobne do jego cech. Tłum uznaje tylko siłę i daje się powodo­wać tylko silnemu autorytetowi.

Z pojęciem tłumu wiąże się pojęcie przywódców tłu­mu. Przywódcy tłumu mają swój autorytet własny albo nabyty. Ich siłą jest znajomość tłumu i posługiwanie się środkami odpowiednio dobranemi.

Przywódcy tłumu nie posługują się rozumowaniem ani logiką. Oddziaływają na wyobraźnię przez usta­wiczne stwierdzanie i powtarzanie haseł, dostosowanych do instynktów tłumu. Mogą one być fałszywe, gdyż prawda wychodzi najaw bardzo późno.

2. Oddział.

Oddział tem bardziej różni się od tłumu, im silniej oddziaływa nań organizacja, kadra dowódców i jej świa­domy wpływ w postaci wychowania i wyszkolenia.

Oddział ma cel wyraźny i tem silniejszy, im więcej w samym celu wartości ducha. Oddział ma przywódców, zdążających świadomie do jednego celu.

93

Page 103: Duch żołnierski (1935r.)

Oddział ma tem większą wartość, im bardziej jedno­lite jest wychowanie i wyszkolenie.

Przez wspólne podporządkowanie celom wielkim, przez stałe obcowanie i zżycie zatracają się ujemne cechy tłumu, a duch jednostek przodujących, dowódców, udzie­lony pewnej ilości żołnierzy, wytwarza ducha oddziału.

Duch oddziału opiera swą siłę ponadto na dorobku przeszłości w postaci tradycji, która przedostaje się do świadomości żołnierzy różnemi drogami. Od najdawniej­szych dziejów ludzkości duch ten wytwarzał się w od­działach wojskowych i zwiększał ich siłę. Duch oddziału wykazuje również instynkty zbiorowe, ale o charakterze dodatnim, albowiem ten, wysokiej wartości charakter, tkwi w pojęciu ducha.

D. I s t o t a w y c h o w a n i a w o j s k o w e g o .

Wychowanie wojskowe nie jest wynalazkiem naszych czasów. Istniało wszędzie, gdzie istniał ustrój wojskowy.

Sposoby, stosowane w wychowaniu wojskowem, by­wały mniej lub więcej doskonałe. Nie mam zamiaru za­puszczać się w nie.

Cechą właściwą wychowaniu niedoskonałemu było niedocenianie wartości człowieka, było uważanie go za narzędzie. Drugą właściwością złego wychowania było opieranie się prawie wyłącznie na wyzyskiwaniu właści­wości tłumu. Walka była aktem gromadnym. Sposób od­działywania bywał zbliżony do sposobów, stosowanych przez przywódców tłumu.

Skoro analiza i wnioski z zadania mówią nam, że

94

Page 104: Duch żołnierski (1935r.)

nowoczesna walka potrzebuje właśnie odwołania się do wartości jednostek, musimy patrzeć na wychowanie w ten właśnie sposób nowoczesny.

Doświadczenie wojenne wykazuje, że ilość żołnierzy wyszkolonych w czasie pokoju nie wystarcza. Wyszkole­nie pokojowe musi wychować taką ilość jednostek, aby ich starczyło na dowódców i żołnierzy przodujących dla uzupełnień, szkolonych w czasie samej wojny.

Wychowanie wojskowe zawiera zatem w sobie uwy­chowanie jednostek i zbiorowości. Wychowanie jedno­stek jest podstawą, wychowanie zbiorowości uzupełnie­niem.

Wychowanie wojskowe jednostek stanowi oddziały­wanie na wszystkie zjawiska i przez wszystkie zjawiska życia fizycznego i psychicznego, by wytworzyć wartości ducha. Siła wychowania wojskowego polega na tem, że traktuje człowieka integralnie w sposób pełniejszy niż inne wpływy wychowawcze.

Elementarne nawet wniknięcie w zjawiska życia fi­zycznego i psychicznego daje korzyść podwójną:

a) pozwala patrzeć na człowieka w sposób pełniejszy, zwracając uwagę chociażby w przybliżeniu na wszystko, co wpływa na postępowanie człowieka,

b) pozwala poznać znaczenie i związek przyczynowy różnych dziedzin służby i życia wojskowego, zwraca uwagę na ich wyzyskanie i skojarzenie.

Wyzyskamy te wnioski w dalszych rozważaniach, uwzględnimy je w decyzji i wykonaniu.

95

Page 105: Duch żołnierski (1935r.)

E. M e t o d y n a u k o w e i p o z n a n i e p r a k t y c z n e .

Nie odpowiedziałem jeszcze na pytanie, w jakim stopniu ma oficer pogłębić swój podkład naukowy w za­kresie poznawania człowieka, a szczególnie jego życia psychicznego.

Zgadzam się z poglądem, wyrażonym w cytowanym artykule mjr. dypl. Pstrokońskiego, że często trzeba po­wracać do psychologji, dającej podstawy, ale najbar­dziej odpowiada mi sposób stosowany przez psychologów amerykańskich, t. zn. studjowanie wpływu poszczegól­nych zjawisk życia na postępowanie. Sięgać trzeba jednak bardziej, niż się to robi, do teorji wychowania fizycz­nego, jako dziedziny zaniedbanej. Daje ona więcej niż się napozór wydaje.

Psychologja jest doradczynią, ale nie wydaje mi się, aby którykolwiek z systematów, upraszczających pozna­wanie człowieka, przez dzielenie ludzi na typy, mógł mieć praktyczne zastosowanie dla oficera linjowego jako wychowawcy. Każda metoda naukowa jest dobra dla spe­cjalisty. Mam to samo zastrzeżenie do psychotechniki. Jej wyniki zależą od przeprowadzającego. Jeśli to spe­cjalista, wyniki są bardziej wiarogodne. Jeśli amator, nie mają wielkiego znaczenia.

Studjowanie dzieł naukowych może przynieść ko­rzyść osobistą dla kształtowania ducha własnego, ducha dowódcy. W praktyce wychowawczej potrzebne są spo­soby proste.

Sposób stosowany w wojsku niemieckiem przez osobne laboratorjum psychologiczne pod nazwą charak-

96

Page 106: Duch żołnierski (1935r.)

terologji praktycznej, który z ogłoszonych do tej pory prac można oceniać tylko ogólnikowo, opiera się rów­nież na specjalistach. Stosuje on jednak szereg badań, za­sługujących na uwagę, gdyż nie odbiegają od badań, praktykowanych przez doświadczonych dowódców kom- panij bez pięknych nazw naukowych.

Badanie przez laboratorja psychologiczne wydaje się uzasadnione i możliwe przy doborze oficerów zawodo­wych i podoficerów zawodowych.

W praktyce linjowej mogą być z pełnym pożytkiem stosowane sposoby dużo prostsze i zarazem pełniejsze. Nie chodzi o wybór ani selekcję, chodzi o wychowanie wszystkich bez wyjątku.

Nie jest konieczna ani możliwa analiza charakterów. Chodzi raczej o zapamiętanie i stale branie pod uwagę, że żołnierz ma swe życie wewnętrzne. Chodzi o pozna­wanie w dosyć grubym zarysie.

Na najniższym nawet szczeblu rozwoju człowieka od­najdziemy zawsze pewne właściwości fizyczne, stwier­dzimy uwagę chociażby mimowolną, pamięć może małej wartości, odnajdziemy instynkty i uczucia.

W miarę rozwoju człowieka występują coraz większe zdolności poznawcze (uwaga dowolna, pamięć sprawna, fantazja) a szczególnie zdolność myślenia rozumowego. Określiliśmy, kiedy zasługuje na miano inteligencji.

Zjawiska woli mogą wystąpić, gdy człowiek potrafi rozważyć, ocenić i zdecydować.

Podstawą poznawania podwładnych bywa zwykle analiza zeszytu ewidencyjnego i karty sprawności fizycz­nej. Można je uzupełnić zbadaniem życiorysu drogą pi-

Duch żołnierski 7 97

Page 107: Duch żołnierski (1935r.)

semną, a jeśli nie można — ustną. Analiza życiorysu widnieje w metodach charakterologji praktycznej.

Dowódca kierujący wychowaniem sporządza z zebra­nego materjału dane statystyczne, dotyczące narodowo­ści, religji, pochodzenia, zatrudnienia. Rzucają one świa­tło na zbiorowość oddziału. Drugiem oświetleniem jest statystyka próby wychowania fizycznego i lekarska. Wre­szcie trzeciem oświetleniem jest zbadanie i statystyka zdolności poznawczych w formie prostych zadań pisem­nych lub ustnych. Jak wykazuje praktyka, dane zeszytu ewidencyjnego nie są zawsze ścisłe. Wśród analfabetów znajdziemy wielu samouków, którzy znaleźli się w swej oficjalnej kategorji wskutek braku świadectwa.

Nakreślone poznanie człowieka jest to gruby zarys, który na początku wystarcza. W toku miesięcy służby będziemy go uzupełniali. W jaki sposób? Na aparacie normalnych ćwiczeń, zajęć i życia. Jest to aparat nieza­wodny, byle obserwować i oceniać.

Głęboka analiza psychologiczna byłaby uzasadniona, gdyby chodziło o dobór albo gdyby była możliwość sto­sowania dowolnych środków.

Wojsko rozporządza wypróbowanym systematem od­działywań wychowawczych, które trzeba tylko udosko­nalać i dostosowywać do zmienionego celu, to znaczy przedewszystkiem do wychowania jednostkowego, a na drugiem miejscu wychowania zbiorowego. Trzeba tylko zrozumieć ten systemat wychowania wojskowego i urze­czywistniać go własnym wkładem ducha dowódcy.

93

Page 108: Duch żołnierski (1935r.)

WARTOŚCI WOJSKOWE NASZEGO REKRUTA.

Wartość naszego rekruta jako tworzywa, z którego formujemy dusze żołnierskie, jest wielka. To nie opty­mizm, ale głęboka wiara, oparta na naukach historji, doświadczeniach czasu wojny i obserwacjach czasu po­koju.

Nie miałem w swej służbie wojskowej wypadku, by podkomendni nie poszli za mną. Nie miałem wypadku, by opuścili mnie koledzy. W niepowodzeniach, których byłem uczestnikiem, nie dałem widocznie wszystkiego ze siebie.

Jeśli zaczynam od stwierdzenia, które jest raczej wy­znaniem wiary niż rozważaniem, to dlatego, że podstawą każdej pracy wychowawczej jest ustosunkowanie się do wychowanka. Ustosunkowanie się negatywne to linja najmniejszego oporu i najmniejszego wysiłku.

Cóż łatwiejszego, jak potępić w czambuł swych pod­władnych jako element, nad którym szkoda się trudzić. Cóż łatwiejszego, jak widzieć w nim tylko bezbarwną masę, osławioną „szarą masę“ i odsądzić od tego, aby zasługiwała na wysiłek dowódcy.

A tymczasem mówi historja, że z naszego rekruta wy-

Rozdział siódmy.

997*

Page 109: Duch żołnierski (1935r.)

chowanie mocno niedoskonałe, dorywcze, posługujące się obcym językiem, dawało świetne wyniki. Widocznie są wartości w naszem tworzywie żołnierskiem.

Powiedzenie, że Polak jest urodzonym żołnierzem, nie mówi, że rodzi się żołnierzem, ale że ma w sobie pierwiastki żołnierskie, do których trzeba trafić, rozbu­dzić je i utrwalić. Gdy to rozbudzanie dokonywało się w ogniu, bywały niespodzianki. Będzie ich tem mniej, im więcej z tej pracy wykonamy w czasie pokoju.

Gdy patrzymy na kompanję w pierwszych dniach po przemundurowaniu, powierzchowny rzut oka może prze­czyć memu twierdzeniu. Uzasadnią je dalsze miesiące służby. Nie może rekrut okazać swej wartości, gdyż nie­raz sam nie zdaje sobie z niej sprawy. To właśnie wy­chowawca musi mu oczy otworzyć na jego możliwości.

Bierność, obojętność, apatja — to skorupa zewnętrz­na, zresztą coraz rzadsza. Jeśliby nawet była, można ją rozbić.

Trudno jest podać dokładniejszą charakterystykę na­szego żołnierskiego tworzywa. Zmienia się ono z każdym rokiem i będzie ulegało zmianom przez czas pewien. Zbyt różne i obce wpływy oddziaływały przez wiek cały na naszą psychikę i życie fizyczne. Ograniczę się do ogólnego zarysu.

Każdy rekrut ma zbadane przez komisję poborową warunki fizyczne. Jest młodzieńcem zdrowym o różnym stopniu siły fizycznej i sprawności. Bywa w ostatnich latach nieraz niedożywiony, ale przez odpowiednie od­żywianie i ćwiczenia zmienia się pod względem fizycz­nym w oczach. Nie jest odrazu odporny na trudy, nie­

100

Page 110: Duch żołnierski (1935r.)

wygody i warunki atmosferyczne, ale stosunkowo łatwo daje się zahartować.

Skala wartości umysłowych jest bardzo wielka. Od analfabety do ucznia najwyższych klas szkoły średniej. (Osobną kategorję stanowią szkoły podchorążych, w któ­rych poziom umysłowy jest bardziej zrównany). U naj­mniej umysłowo rozwiniętych zdolność uwagi tylko mi­mowolnej, pamięć niewyrobiona, wyobraźnia słabo roz­winięta, zdolność myślenia ograniczona, zdolność wypo­wiadania się nieraz żadna. U walnej większości rekru­tów istnieje przekonanie o konieczności służby wojsko­wej i podporządkowanie jej wymaganiom. Rozwój umy­słowy w czasie służby wojskowej jest wyraźny. Może być dużo wyraźniejszy, jeśli stanie się jednym z celów.

Instynkty można odnaleźć w każdym z rekrutów. Wieśniak ma silny instynkt posiadania. Prawie każdy rekrut jest skłonny do naśladowania, poznawania rzeczy nowych i do zabawy. Instynkt samozachowawczy bywa raczej w znaczeniu dodatniem.

W dziedzinie uczuć jest nasz rekrut wrażliwy. Po­datny do wytworzenia się uczuć silnych, ale nietrwałych. Uczucia wartości mało wyrobione. W sferze uczuciowej przeważają instynkty.

W dziedzinie woli posiada dobre chęci. U bardziej rozwiniętych wola napozór słaba, którą łatwo można wzmocnić i ukształtować, gdyż w naszym rekrucie jest wiele prawdziwej żołnierskiej ochoty.

Reaguje różnie, stosownie do poziomu umysłowego. Nauki o charakterze kazań przyjmuje nieufnie. Gdy do­zna na sobie praktycznie pewnego przeżycia, zapamię-

101

Page 111: Duch żołnierski (1935r.)

tywuje je. Np. bardzo szybko się oswaja z niebezpieczeń­stwem. Kto — już w czasie pokoju — prowadził oddział po raz drugi za ogniem ostrym artylerji, wie, że trzeba żołnierza hamować.

W sumie łatwy do wyrobienia fizycznego, łatwy do wyrobienia duchowego i stosunkowo najtrudniejszy do uzupełnienia braków w dziedzinie umysłowej, jeśli nie dała ich szkoła.

Świadomy dowódca-wychowawca ma w naszem two­rzywie element wdzięczny, wymagający trudu, ale trudu opłacającego się sowicie.

Zdaję sobie sprawę, że to szkic, ale każde zapuszcze­nie się w większe szczegóły wymagałoby podziału na grupy według środowisk i dzielnic. Jeśli go nie przepro­wadzam, to dlatego, że, jak zaznaczyłem, obraz będzie się zmieniał z roku na rok. Narazie muszę pozostawić szczegóły odprawom wyszkoleniowym pułków, bataljo- nów i kompanij.

102

Page 112: Duch żołnierski (1935r.)

WPŁYW CZASU POKOJU.

Jeden z wojskowych powiedział kiedyś, że wojsko nie może mieć wrażenia, że jest po wojnie. Musi stale pamiętać, że jest przed wojną.

Czas pokoju może stać się niebezpieczny w dwu dzie­dzinach, a mianowicie wyszkolenia bojowego i wycho­wania bojowego. Obydwie są w czasie pokoju słabo sprawdzalne. Powiedzieliśmy już, że błędy w dziedzinie umiejętności walki można naprawić stosunkowo łatwiej. Błędy w wychowaniu mogą przynieść nieobliczalne straty.

„Bo w czasie pokoju opieramy się na czynniku ma- terjalnym, zachowującym swe znaczenie w ćwiczeniach pokojowych, w odróżnieniu od czynnika duchowego, któ­rego nie można uwidocznić ani wziąć pod rozwagę" (Foch).

Z chwilą gdy pewna dziedzina jest trudno spraw­dzalna, uwaga nasza może się łatwo od niej odwrócić. Niebezpieczeństwo to zagraża wychowaniu. Jest ono trudne do skontrolowania dla dowódców od dowódcy ba- taljonu wzwyż. Mogą oni oceniać według pewnych zja­wisk zewnętrznych, często mało istotnych. W przybliże­niu może ocenić stan duchowy strzelców dowódca kom-

Rozdział ósmy.

103

Page 113: Duch żołnierski (1935r.)

panji. Uwaga jego może się również skierować na frag­menty, nieraz nieistotne. Może się wytworzyć pozór wy­chowania.

Dowódca wykonywa pracę w wielu dziedzinach. Kie­ruje między innemi administracją, w której absorbuje go odpowiedzialność materjalna. Za zgubiony płaszcz czy ochraniacz trzeba płacić. Następstwa ponosi się natych­miast. Odpowiedzialność za bezplanowe, jednostronne, pozorne albo nawet szkodliwe wychowanie nie materjali- zuje się tak szybko.

A nawet jeśli dowódca chce wychowywać świadomie i celowo, powołuje się na brak źródeł. Nato właśnie przedstawiam organizację pracy wychowawczej, aby wy­kazać w dalszym ciągu jej prostotę. Organizacja jest ko­nieczna, aby nie zabłądzić co do celu, możliwości i spo­sobów.

Czas pokoju może wpłynąć niwecząco na wychowa­nie, jeśli jego cel nie jest urzeczywistniony całkowicie, jeśli będziemy kładli nacisk tylko na pewne cechy do­brego żołnierza, nie zaś na wszystkie. Kolejność powin­ności żołnierskich według ich ważności dla wojny, przed­stawiona w poprzednim rozdziale, może w praktyce ulec zmianie. Dlatego poza innemi względami nie postawiłem karności na pierwszem miejscu, że może stać się celem sama w sobie, że może się stać sztuką dla sztuki. Chodzi mi o jak najdobitniejsze podkreślenie, że trzeba odróżniać sposoby czasu pokoju jako szkołę od sposobów wojen­nych. Gdy myślę o warunkach pracy pokojowej, ciśnie mi się na usta przestroga: „Nie straćcie z oczu celu wojen­nego na korzyść potrzeb i konieczności pokojowych" .

104

Page 114: Duch żołnierski (1935r.)

Czas pokoju może spowodować płytkość w traktowa­niu wychowania. Widząc pewne objawy ujemne, staramy się je usuwać, nie sięgając do przyczyn. Leczymy objawy choroby, nie zaś jej przyczynę.

Czas pokoju może wyrazić swój wpływ ujemny przez wyłączny nacisk na zagadnienia, wynikające ze współży­cia strzelców w koszarach i wojska ze społeczeństwem. Przez nacisk na zagadnienia natury estetycznej, t. zw. kulturę zewnętrzną. Można na nią zwracać uwagę, ale pod warunkiem, że, ucząc przyzwoitego jedzenia, nie zapomnimy o budzeniu męstwa.

T. zw. „dobre wychowanie" żołnierza pochłania uwagę wychowawcy. Stara się on, by żołnierz poza ko­szarami był grzeczny i układny, by „broń Boże" kogoś nie potrącił albo nie uraził. Przesada w zakresie dobrego wychowania może wywołać nieśmiałość, zahukanie a więc zjawiska wręcz przeciwne potrzebom bojowym. Na woj­nie potrzebne są cechy przeciwne, a mianowicie zucho­watość i junactwo. Trzeba umieć dawać pierwszeństwo potrzebom wojennym przed potrzebami pokojowemi.

Do tego tematu powrócimy jeszcze niejednokrotnie.

105

Page 115: Duch żołnierski (1935r.)

Rozdział dziewiąty.

DROGI WYCHOWANIA POZA WOJSKIEM.

Jeden z obcych autorów, pisząc o przyszłej wojnie i jej trudnościach a rozumiejąc dobrze ciężkie zadania, które staną przed żołnierzem, zakończył swą pracę sło­wami: „Niema zbyt wielkiej ofiary, gdy chodzi o naród i jego honor, o państwo i jego niepodległość!“

Skoro zatem chodzi o naród, o państwo, zrozumiałe jest, że przygotowanie do wojny, przygotowanie przede­wszystkiem duchowe, jest zagadnieniem narodowem i państwowem. Klasyczne cechy żołnierza zachowały współcześnie w walce na ziemi prawie wyłącznie pie­chota i kawalerja. Jeden z autorów francuskich wyraził się, „że każdy naród ma taką piechotę, na jaką zasługu- je“ . Zrozumiałe są powody, że nie odniósł tego do kawa- lerji, która we Francji nie ma tej samej roli, co u nas. Uogólniając nieco, moglibyśmy powiedzieć, że każde państwo ma takiego żołnierza, na jakiego zasługuje. Jest to wyrażone w odmiennych słowach zdanie, że wartość żołnierza i wynik wojny zależą od ustosunkowania się człowieka do idei wojny.

Jeśli to ustosunkowanie się człowieka do idei wojny ma być pełne, jeśli naród ma zasługiwać na dobrego żoł-

106

Page 116: Duch żołnierski (1935r.)

nierza, czynnikiem kierowniczym wychowania żołnier­skiego musi być państwo.

Nasze władze państwowe są tym czynnikiem kierow­niczym, jak tego mamy wiele dowodów. Przeobrażenie pojęć nieraz z gruntu fałszywych, przeobrażenie psychiki narodowej, to wielkie dzieło, wymagające czasu. Jeśli za­tem przypominam rolę państwa w pracy wychowania wojskowego, to dlatego, aby ktoś nie pomyślał, że nasza praca w szeregach to praca odosobniona, że to etap żmudnego wysiłku, przed którym i po którym niema nic.

Tak nie jest! Istnieją oddziaływania wychowawcze przed służbą wojskową i po jej ukończeniu. Nie moją rzeczą oceniać, co one przynoszą. Opierając się na dwu faktach:

1) że wychowanie poza wojskiem jeszcze przez długi czas nie będzie ogarniało wszystkich przyszłych żołnie­rzy,

2) że wychowanie wojskowe przeważa nad wszel- kiemi innemi co do swej siły i trwałości,

twierdzę, że praca wychowawcza poza wojskiem ma znaczenie pomocnicze.

W pracy poza wojskiem mogą łatwiej przeważyć po­trzeby pokojowe, które skierują punkt ciężkości w kie­runku bardziej obywatelskim niż żołnierskim.

Każda pomoc z poza wojska jest bardzo pożądana, nie wolno nam jednak zadowolić się tem, że się robi gdzie indziej i chociażby trochę osłabić tętno pracy wy­chowawczej w wojsku.

Co nam daje państwo?Daje nam „hasło" , „zawołanie" ogólnonarodowe

107

Page 117: Duch żołnierski (1935r.)

i ogólnopaństwowe, które jest dewizą wszystkich obywa­teli. Mówi nam państwo, że mamy dążyć do mocarstwo­wego rozwoju Polski, należnego jej ze względów histo­rycznych i ze względu na czynniki demograficzne, geo­graficzne i wszelkie inne.

Prowadzi państwo szereg oddziaływań przed służbą wojskową i po jej ukończeniu. Przyczyniają się one do realizowania naszego zadania. Ich rola jest jednak po­mocnicza.

W pracy naszej w szeregach nie oglądajmy się na żadną pomoc, nie skarżmy się, że szkoła daje za małe wyniki, że uświadomienie obywatelskie jest za małe.

Im mniej będziemy żądali a więcej liczyli na siebie, tem większe będą wyniki.

Żadna organizacja, nawet organizacja państwowa, nie ma w sobie takich danych wychowawczych, jak siła zbrojna.

Postawiona na straży niepodległości, wyposażona zo­stała siła zbrojna w takie warunki, że zgóry jest prede­stynowana do wielkiego zadania wychowania ducha żoł­nierskiego.

Jest siła zbrojna naprawdę wielką siłą.

108

Page 118: Duch żołnierski (1935r.)

DROGI WYCHOWANIA W SŁUŻBIE CZYNNEJ.

Siła zbrojna wychowuje człowieka pod względem du­chowym przez pierwiastki swego ustroju, swej organiza­cji, swej pracy.

Wojsko wychowuje siłą rzeczy, siłą swego istnienia. Wojsko nie może się oglądać na dobrą wolę wszystkich bez wyjątku dowódców-wychowawców. Nie może liczyć na ich całkowitą umiejętność. Przeciwnie, musi się liczyć, że i w szeregi dowódców-wychowawców mogą się wkraść jednostki bierne, nawet jednostki szkodliwe.

Rzecz zrozumiała, że wartość wojska tworzą ludzie, przedewszystkiem zaś kadra zawodowa. Wartość wycho­wania zależy od kadry zawodowej. Wartość wychowania zależy od wartości pracy kadry zawodowej, pracy pod każdym względem. Jak każda organizacja, tak i organi­zacja wojskowa może mieć większą lub mniejszą siłę.

Na wychowanie ducha żołnierskiego wpływa wszyst­ko, co się w wojsku dzieje bez wyjątku. Siła wycho­wawcza wojska wywodzi się z jego przeznaczenia, jego ustroju hierarchicznego, z sankcyj, które po­siada przeciw każdemu, kto mu się chce oprzeć nie­tylko nazewnątrz, ale i wewnątrz siebie. Odwoływanie

Rozdział dziesiąty.

109

Page 119: Duch żołnierski (1935r.)

się do tych sankcyj może być bardzo rzadkie, powinno być jak najrzadsze, ale są one podwaliną, na której się opiera siła wychowawcza. Wojsko działa środkami naj­bardziej bezwzględnemi. Ta bezwzględność środków wy­wiera swój wpływ na żołnierza.

Siła wychowawcza wojska wywodzi się również z tra­dycyjnych pojęć o wojsku i żołnierzu jako wyrazicielach narodowej dumy i chwały. Jeśli nie zacząłem wcześniej od tej górnej nuty, to dlatego, że brzmi ona nie we wszystkich piersiach. O wiele więcej oddziaływa raczej to, co tak prozaicznie bezwzględne, co ma w sobie pier­wiastek musu, niż pierwiastek dumy i chwały. Tę dumę i chwałę obudził czynem Pierwszy Żołnierz Odrodzonej Rzeczypospolitej, zrozumieli ją ci, co za nim poszli, zro­zumieli ci, co spełnili swój obowiązek bojowy w latach 1914— 20.

Przerwa w tradycji i niewola spowodowały, że ten pierwiastek mocny dopiero się odradza. Zadaniem wy­chowawców wydobyć z niego jak najwięcej. To nie pesy­mizm znów, tylko rzeczywistość.

Na pewno spotkam się z zarzutem, że ujmuję sprawę zbyt prozaicznie, że tak mało w niej tonu górnego. Ale z drugiej strony znam zbyt dobrze współczesne tworzywo. Zbyt dobrze znam odpowiedzi wielu rekrutów na pyta­nia z tej właśnie dziedziny.

Pierwiastek dumy i chwały jeszcze nie stał się po­wszechnym udziałem, dlatego narazie oprę się na rzeczy­wistości i na prozie.

Czem wojsko wychowuje? Jakie są drogi wychowa­nia?

110

Page 120: Duch żołnierski (1935r.)

W służbie czynnej wychowuje żołnierza wszystko, a zatem całe wyszkolenie, służba i życie żołnierza.

Żadna prawie czynność nie jest pozbawiona znacze­nia wychowawczego. Każda bodaj może być wyzyskaną wychowawczo poza snem i godzinami, spędzonemi poza koszarami.

Ta właśnie prosta prawda jest przyczyną, że w uwa­gach wstępnych o organizacji pracy wychowawczej napi­sałem, że nie będę wynalazcą, lecz tylko chcę otwierać oczy na to, co się dzieje obok nas, mimo że sami jesteśmy aktorami.

Aby odnaleźć drogi wychowania, trzeba postawić so­bie za cel szukać w każdej czynności — wyszkoleniowej, służbowej i pozasłużbowej — możliwości wychowaw­czych pod kątem zadania, któreśmy sobie postawili. Nie­ma oddzielnych przedmiotów wychowawczych a oddziel­nych wyszkoleniowych. Wszystkie są jednocześnie szko­lące i wychowawcze.

Wynika to z przedstawionego już wzajemnego związ­ku właściwości fizycznych i psychicznych człowieka.

Z natury rzeczy oddziaływanie wychowawcze poszcze­gólnych czynności, nauk i zjawisk ma różne natężenie. Często wpływ wychowawczy jest pośredni. Stąd podział oddziaływań.

Podział oddziaływań wychowawczych, który poniżej przedstawiam, opieram na swoich obserwacjach i rozwa­żaniach. Szkicowo przedstawiałem go już kilkakrotnie.

Oddziaływania wychowawcze w służbie czynnej są następujące.

1. Wychowanie fizyczne.

111

Page 121: Duch żołnierski (1935r.)

2. Wyszkolenie techniczne z wyłączeniem musztry.3. Musztra.4. Służba.5. Nauki.6. Praca kulturalno-oświatowa.7. Wyszkolenie bojowe.8. Godziny spędzone poza koszarami.9. Ceremonjał wojskowy.

10. Akcje zbliżone do walki.11. Dowódca.12. Wódz.Aby się nie powtarzać, nie będę uzasadniał tego po­

działu. Uzasadnieniem i rozwinięciem będzie wykona­nie. Ocena położenia nie jest jeszcze ukończona. Dla ja­sności obrazu to wszystko, co wymaga dopowiedzenia, znajdzie się w części następnej, której treścią: decyzja.

112

Page 122: Duch żołnierski (1935r.)

CZĘŚĆ III. DE C Y Z J A .

M E T O D A .

Duch żołnierski 8

Page 123: Duch żołnierski (1935r.)
Page 124: Duch żołnierski (1935r.)

WYCHOWANIE SAMEGO SIEBIE.

Poznaliśmy zadanie i położenie. Czas na decyzję.Decyzji punkt pierwszy brzmi:1. „Wychować samego siebie, potem podwładnych".Uzasadnienie jest właściwie zbędne. Ograniczam się

do kilkunastu zdań.Kim jest dowódca?Dowódca jest to żołnierz, który w boju i poza walką

rozporządza trudem, krwią i życiem podległych sobie żołnierzy, oddając wraz z nimi swój trud, swoją krew i życie wyższemu zkolei dowódcy. To podporządkowa­nie jest w wojsku najpełniejsze i nie ma odpowiednika w żadnej hierarchji innych organizacyj. Znamionuje do­wódcę pełnia władzy, ograniczona jedynie na szczeblach najniższych.

Dowódca jest zatem żołnierzem tak, jak jego pod­władni. Nie może im ustępować. Jego przeznaczeniem jest przodowanie.

W pracy bojowej dowódcy istnieje ten sam trud fi­zyczny, istnieje to samo przeżywanie, tylko w stopniu zwiększonym. Albowiem z każdą władzą wiąże się odpo­wiedzialność, wzrastająca wraz z zakresem władzy.

Rozdział jedenasty.

Page 125: Duch żołnierski (1935r.)

Każdy dowódca musi sam myśleć o swem wychowa­niu na dobrego żołnierza, przedewszystkiem dla osobi­stego spełnienia zadań bojowych. Po wtóre, ponieważ jest wychowawcą.

Kto chce w najcięższem przeżyciu opanować wolę drugich, musi być panem swojej woli. Kto chce kształto­wać dusze żołnierskie, musi ją w sobie obudzić.

Rzemieślnik może nauczyć rzemiosła. Fanatyk, oży­wiony głęboką wiarą, porwie za sobą tłumy. Aby przy­gotować człowieka na najcięższe przeżycie — bój, trzeba wiary w swą pracę, trzeba idei. Naszą ideą na wojnie: walka aż do zwycięstwa. Naszą ideą w czasie pokoju: przygotowanie przyszłej wojny aż do zwycięstwa.

To nie militaryzm, tylko twarda konieczność. Musi być w społeczeństwie garść ludzi wierzących, że w chwili niebezpieczeństwa uratuje tylko wysiłek zbrojny. Musi być garść ludzi, którzy kochają wojsko i poświęcają mu najlepsze lata życia. Ideą dowódcy-wychowawcy jest pra­ca z zamiłowaniem, z ukochaniem wojska, z fanatyzmem.

Kierunek? Jest nam już znany.Jeśli w wyobraźni zarysuje się nam wzór żołnierza,

trzeba w sobie kształtować jego cechy. Gdy tylko uzna­my, że niezbędna jest żołnierzowi pewna nowa cecha, wyrabiajmy ją przedewszystkiem w sobie. Wytwarzajmy ponadto cechy dowódcze, jak branie na siebie odpowie­dzialności, jak całkowitą samodzielność, jak umiejętność powzięcia decyzji, jak konsekwencja i wola jej przepro­wadzenia. Nie popełnię błędu stwierdzając, że skoro do­wódca jest żołnierzem, musi mieć w sobie zalety ogólno- żołnierskie w stopniu zwiększonym. Zadanie się nie

116

Page 126: Duch żołnierski (1935r.)

zmienia. Położenie będzie nam znane najdokładniej, jeśli będziemy wobec siebie samych szczerzy.

Jakiemi iść drogami?Temi samemi, które wybierać będziemy dla swych

wychowanków. Sposobności znajdą się codzień. Nie jest celem tej książki kształtowanie ducha dowódcy. Nie­mniej nie wolno mi pominąć tego zagadnienia, gdyż wśród dróg wychowania widnieje oddziaływanie o kapi- talnem znaczeniu: wpływ dowódcy. Siłą rzeczy nasuną się tam wymagania pod adresem dowódcy. Trzeba im sprostać.

Page 127: Duch żołnierski (1935r.)

Rozdział dwunasty.

WYBÓR ODDZIAŁYWAŃ I PODZIAŁ ZADAŃ.

Punkt drugi decyzji:2. „Wychować wszystkich strzelców bez wyjątku!".Jest to wynik zadania i oceny położenia. Im więcej

wyrobimy jednostek, które się w ogniu przekształcą na żołnierza wyborowego, stanowiącego kościec drużyn i kompanij, tem bliżsi będziemy spełnienia zadań czasu pokoju i wojny. Wynika ta decyzja zwłaszcza z charakte­rystyki naszego rekruta. Zdarza się bowiem, że jak w przedmiotach wyszkolenia, tak również w wychowaniu dowódca poświęca się z zamiłowaniem pracy nad chęt­nymi, nad bardziej pojętnymi, rezygnuje zaś z niektó­rych jednostek, gdyż „z nich nic nie będzie" . Nie po­zwala nam na to ani zadanie, ani ocena położenia. Właśnie wprost przeciwnie, trzeba poświęcić więcej czasu i wysiłku mniej chętnym i trudniej pojmującym.

Ten wkład pracy będzie opłacony. Przeciwnie zaś, gdy raz machniemy ręką na któregokolwiek z naszych wychowanków, odczuje to on, odczuje cała drużyna. Bę­dzie to początek demoralizacji, która będzie się szerzyła i utrudniała pracę nad ogółem.

Nie jestem zwolennikiem wydzielania najsłabszych

118

Page 128: Duch żołnierski (1935r.)

strzelców w osobne drużyny. Trzeba pozostawić miejsce Wpływowi kolegów zdolniejszych i bardziej pojętnych.

Szczególny wysiłek poświęcić trzeba jednostkom zmanierowanym, nastawionym już przed przybyciem do szeregów przez czynniki przeciwpaństwowe w kierunku Uchylania się od pracy.

Oprócz tych zjawisk skrajnych wystąpi w kompanji a nawet w drużynie różnolitość naszego tworzywa. Wy­stąpią różnice w wartościach fizycznych i psychicznych.

Stąd trzeci punkt decyzji:

3. „Wychowywać wszelkiemi drogami“ .Porównywałem już oddziaływania wychowawcze do

środków leczniczych. Zaznaczyłem, że w całokształcie Wychowania są potrzebne oddziaływania o charakterze zastrzyków przeciwepidemicznych. Oddziaływania te da­dzą dodatnie wyniki nawet wtedy, jeśli wychowawca nie ogarnia swej pracy.

Prócz nich istnieje cała skala oddziaływań, wymaga­jących umiejętności. Są to oddziaływania o charakterze specyfiku, które trzeba dostosować do właściwości po­szczególnego człowieka.

Stąd punkt czwarty decyzji:

4. „Potęgować niektóre oddziaływania stosownie do właściwości każdego wychowanka".

Innemi słowy: indywidualizować!Muszę się jednak zastrzec, że indywidualizacja w wy­

chowaniu, to sprawa doświadczenia i odpowiedzialności. To rzecz dowódcy kompanji. On jeden decyduje, jaką drogą wpływać na strzelców, którzy się nie chcą lub nie

119

Page 129: Duch żołnierski (1935r.)

umieją podporządkować. Nie mogą indywidualizować drużynowi a nawet dowódcy plutonów. Dlatego nie daje im regulamin prawa karania i ogranicza kompetencje.

Dochodzimy do następnego punktu decyzji:

5. „Wychowywać według jednego planu“ .

Nie można zapominać, że wychowanie jest prowa­dzone w kilkuset formacjach a tysiącach pododdziałów. Stąd konieczność planu.

Od najwyższych szczebli aż do szczebla dowódcy ba- taljonu są wydawane wytyczne wychowania. Właściwym i głównym wykonawcą jest dowódca kompanji, szwadro­nu czy też baterji. Dowódcy przełożeni przychodzą mu z pomocą.

Pomocnikami dowódcy kompanji są oficerowie kom- panijni, sierżant-szef i drużynowi. Często nie są to tylko podoficerowie zawodowi bądź nadterminowi. Zastępują ich nieraz podoficerowie służby czynnej, wychowanko­wie pułkowej szkoły podoficerskiej.

Na poszczególnego rekruta wywierają zatem większy lub mniejszy wpływ wychowawczy stale:

drużynowy,(ew. komendant izby), sierżant szef, dowódca plutonu, dowódca kompanji,

dorywczo:dowódca bataljonu, dowódca pułku.Niezbędny jest jeden plan, jedna wola. Wychowanie

120

Page 130: Duch żołnierski (1935r.)

musi być planowane i urzeczywistniane przez dowódcę kompanji pod kierownictwem dowódcy bataljonu i pułku.

Jeśli przypominam fakty tak oczywiste i tak wyraź­nie postawione przez regulaminy i instrukcje wyszkole­nia, to dlatego, że pomimo jasnego postawienia sprawy spotyka się dowolne jej traktowanie. Spotyka się skłon­ność przesuwania punktu ciężkości pracy wychowawczej na korpus podoficerski. Czasami nie widać wogóle punktu ciężkości.

Na czem polega plan dowódcy kompanji?Zawiera on:a) ocenę wychowanków, opartą na danych staty­

stycznych, a zatem na próbie sprawności fizycznej, ba­daniu psychotechnicznem, badaniu lekarskiem, danych osobistych strzelców według zeszytów ewidencyjnych, danych zebranych osobiście w czasie rozmów, ćwiczeń, uzupełnionych obserwacjami pomocników;

b) niepisaną decyzję, których środków będzie uży­wał dla wyrobienia ducha żołnierskiego.

Bardziej szczegółowo i na piśmie traktuje plan wy­chowania dowódcy kompanji niewielką ilość strzelców, którzy ze względu na wybitne wartości dodatnie lub ce­chy ujemne wymagają osobnego prowadzenia i opieki. Oko dowódcy kompanji spoczywa częściej i baczniej na tych wybranych wychowankach i czuwa nad nimi. Co do pozostałych, to większą część pracy wykonają siłą rzeczy pomocnicy. Istnienie takiego planu spowoduje, że na odprawach instruktorskich pojawią się częściej obok zagadnień czysto wyszkoleniowych zagadnienia wycho­

121

Page 131: Duch żołnierski (1935r.)

wawcze. Plan ten zmusi do informowania się u pomoc­ników i naodwrót — do informowania pomocników. Zmusi do wymiany zdań, do omawiania wartości po­szczególnych strzelców.

Plan dowódcy kompanji powoduje, że pomocnicy poznają życzenia kierownika wychowania, jego poglądy, jego wolę. Wiele jest dróg wychowania, ale muszą one prowadzić zgodnie bez straty czasu i energji, bez błędów i uchybień.

Dowódca kompanji jest odpowiedzialny za wychowa­nie kompanji. Zdarzyć się może, że sposoby stosowane przez dowódcę kompanji nie odpowiadają całkowicie po­glądom oficera kompanijnego. Nie pozostaje mu nic in­nego, jak zameldować dowódcy kompanji o swych wąt­pliwościach albo zachować swe uwagi i czekać na wynik. Powstaje doświadczenie, które będzie można wyzyskać, gdy dany oficer zostanie dowódcą kompanji. Wskazane jest również wystrzeganie się zmian i odchyleń od planu dowódcy kompanji na wypadek krótkotrwałego zastęp­stwa. Trzeba lojalnie iść po linji planu dowódcy kom­panji, bo to jest warunek ciągłości i wydajności pracy wychowawczej.

Rzecz prosta, że plan dowódcy kompanji musi się liczyć z okresem wyszkolenia. Dobór oddziaływań na okres rekrucki, na dalsze okresy, w kompanji specjalnej dla opóźnionych, nie może być identyczny. Różnica wy­razi się zwłaszcza na odcinku, który nazwaliśmy wpły­wem dowódcy.

Rola podoficerów w wychowaniu jest wielka. Jej ważność wywodzi się ze stałego, bezpośredniego obco­

122

Page 132: Duch żołnierski (1935r.)

wania ze strzelcami w wyszkoleniu technicznem, w służ­bie wewnętrznej i poza godzinami służbowemi. Podofi­cerowie stanowią wzór bezpośredni. Wywierają oni swój wpływ osobisty jako dowódcy, ale przedewszystkiem po­głębiają i utrwalają jeden wpływ zasadniczy: wpływ do­wódcy kompanji. Jestem przeciwny zbytniej samodziel­ności drużynowych w wychowaniu, jako też obarczaniu drużynowych pracą pisarską w zakresie wychowania. Książka drużynowego powinna zawierać tylko najnie­zbędniejsze notatki. Charakterystyka strzelców i opinjao nich, to — zgodnie z obowiązującemi przepisami — rzecz dowódcy kompanji.

Taki podział pracy zapewnia jednolitość wychowaniai pozostawia każdemu z pomocników dostatecznie wiel­kie i wdzięczne pole działania.

Nad pracą dowódców kompanij czuwają dowódca ba- taljonu i dowódca pułku. Dzięki doświadczeniu ocenią bez statystyki kompanje jako całość. Nie mogą się zaj­mować — poza sporadycznemi wypadkami — poszcze­gólnymi strzelcami. Działają również osobiście na polu wychowania swym wkładem pracy w dziedzinę kultural­no-oświatową, dobrą organizacją wyszkolenia, troskąo potrzeby żołnierza, swem wystąpieniem osobistem, jednem słowem — swym wpływem dowódcy.

Punkt szósty decyzji:6. „Unikać błędów i uchybień, zwłaszcza w pierwszych

tygodniach, gdyż są trudne do odrobienia".

Pierwsze dnie i tygodnie mają największą wartość. Największa wtedy uwaga u strzelców, największe zacie­

123

Page 133: Duch żołnierski (1935r.)

kawienie i chęci. Człowiek chwyta wpływy zewnętrzne nieświadomie, instynktownie albo sugestywnie. Wycho­wanie początkowe musi być najczujniejsze.

Powiedzieliśmy już, że wychowanie musi być ciągłe. Nie może doznawać przerw. Nie można go zaniedbać na rzecz innych dziedzin, gdyż zaczną się „zacięcia i uszko- dzenia“ .

Punkt siódmy decyzji:7. „Wychowywać przedewszystkiem dla wojny a do­

piero na drugiem miejscu dla potrzeb czasu pokoju".

Skoro na czołowych miejscach w naszem zadaniu wid­nieje umiejętność walki, wyrobienie fizyczne, męstwo i odwaga, nie mogą inne powinności żołnierskie przesło­nić nam tych podstawowych. Wychowanie t. zw. obywa­telskie jest równie ważne. Jeśli na jego korzyść zapomni­my o powinnościach par excellence bojowych, nie speł­nimy zadania.

Umiejętność walki, wyrobienie fizyczne, odwaga i męstwo muszą być w kształtowaniu ducha żołnierskiego równouprawiane z wytwarzaniem poczucia obowiązku wobec ojczyzny, wobec kolegów, wobec siebie i z wytwa­rzaniem karności.

Wychowanie trwa bez przerwy przez cały czas służby czynnej. Odżywa na ćwiczeniach rezerwy. Odżywa i staje się właściwem wychowaniem bojowem w pełnem tego słowa znaczeniu — na wojnie.

124

Page 134: Duch żołnierski (1935r.)

Rozdział trzynasty.

PUNKT CIĘŻKOŚCI.Oceniając położenie, wymieniłem drogi wychowania

wojskowego. Są to dziedziny albo zagadnienia niewspół­mierne, o rożnem natężeniu i ważkości. Przyjąłem je w pewnym układzie i w tym samym układzie będę je rozpatrywał szczegółowo, gdy przejdziemy do wyko­nania.

Oddziaływają one na żołnierza bezpośrednio albo pośrednio. Posługują się wszelkiemi możliwemi sposo­bami, a mianowicie ćwiczeniem fizycznem, nauką słow­ną, pokazem, przykładem bądź połączeniem tych sposo­bów. Żywe słowo ma znaczenie, jeśli wychowawca po­siada zdolność nauczania i przekonywania, jeśli trafi do zrozumienia słuchaczy. Niestety, siła słowa jest prze­lotna. Musi ono zaczepić o pamięć przykładem, któryby pobudził wyobraźnię na czas dłuższy. Znaczenie wycho­wawcze nauk się zwiększa, jeśli wychowawca zdoła tra­fić nietylko do rozumu, ale i do serc swych słuchaczy. Momenty uczuciowe mają w wychowaniu duże znacze­nie pod warunkiem, że się ich nie nadużywa. Gdy się będziemy odwoływali do nich zbyt często, stracą na sile albo też przestaną oddziaływać wogóle. Nauki słowne

125

Page 135: Duch żołnierski (1935r.)

maję swe znaczenie, ale nie należy go przeceniać. Wy­strzegać się trzeba sposobu i tonu kaznodziejskiego. Je­den z autorów zauważył trafnie, że zapomocą kazań można nauczyć mówienia kazań.

Ćwiczenia fizyczne dają duży skutek wychowawczy bezpośredni albo pośredni. Szczególne znaczenie mają ćwiczenia forsowne, wywołujące stany psychiczne zbli­żone do stanów bojowych.

Czynności służbowe i niektóre ćwiczenia oddziały­wają przez to, że ich tok i sposób wykonania jest ściśle określony i nie może być przez żołnierza zmieniony. Wy­chowują musem.

Przez kolejne powtarzanie wytwarza się przyzwy­czajenie, że pewne czynności muszą być wykonane nie­odwołalnie i w określony sposób. Wytwarzają się odru­chy podświadome i nawyki.

Bardzo silnie oddziaływa wzór czyli przykład osobi­sty przełożonego. Przez stałe obcowanie podwładny (wy­chowanek) nabiera cech przełożonego, kopjuje je świa­domie albo nieświadomie.

Wszystkie te sposoby oddziaływają zosobna albo łącz­nie. Oddziaływanie łączne jest najsilniejsze. Wówczas w każdym z wychowanków występuje szereg stanów psy­chicznych, które można objąć jednem słowem: „prze­życie” .

Gdy rekrut przez kilka tygodni nie może opuszczać koszar, gdy czuje się oderwany od rodziny i bliskich, gdy mu odmówiono urlopu, gdy go męczy jednostajność służby wewnętrznej, gdy odbywa pierwszy marsz for­sowny, wówczas myśli i odczuwa w sposób tak mocny

126

Page 136: Duch żołnierski (1935r.)

i wyraźny, że możemy to nazwać przeżyciem. Gdy po­równamy siłę wychowawczą takich prostych przeżyć i wysłuchanych nauk, nie zawahamy się ani chwili, cze­mu oddać pierwszeństwo. Wniosek ujmiemy w decyzji punkt ostatni:

8. „Wychowanie musi stwarzać przeżycia, przede­wszystkiem dla potrzeb przyszłej walki, na drugiem miej­scu — dla potrzeb czasu pokoju“ .

Oto punkt ciężkości pracy wychowawczej. Nie chodzio poszczególne nauki, ćwiczenia, czynności służbowe. Chodzi o przeżycia.

Skoro walka jest przeżyciem i to najcięższem z istnie­jących, trzeba w czasie pokoju stwarzać przeżycia możli­wie najbardziej zbliżone do walki bądź idące po linji jej potrzeb.

Wychowanie będzie realne i trwałe, jeśli się oprze przedewszystkiem na przeżyciach. Przeżycia są szkołą ducha. Ich wynikiem doświadczenie i duch żołnierski.

Oto przyczyna, dlaczego wykonanie pracy wycho­wawczej będzie nosiło nazwę: „Przeżycia".

127

Page 137: Duch żołnierski (1935r.)
Page 138: Duch żołnierski (1935r.)

C Z Ę Ś Ć IV. W Y K O N A N I E .

P R Z E Ż Y C I A .

Duch żołnierski 9

Page 139: Duch żołnierski (1935r.)
Page 140: Duch żołnierski (1935r.)

WYCHOWANIE FIZYCZNE.1Wychowanie fizyczne widnieje w każdym programie

wyszkolenia. Jest przedmiotem oficjalnym, któremu po­święca się pewien odsetek czasu w obliczeniu każdego kierownika wyszkolenia. Nie ograniczę do tego pojęcia wychowania fizycznego.

O co nam chodzi?Mamy (zgodnie z powziętą decyzją) przez rozwija­

nie i wyrabianie ciała wyrobić jak najwięcej wartości żołnierskich. Organizm żołnierza jest zatem środkiem do celu i celem.

Stąd dalszy wniosek, że w pojęciu wychowania fizycz­nego zawrzeć musimy wszystkie sprawy, które rozwijają ciało a pośrednio wyrobią inne cechy żołnierskie.

Do wychowania fizycznego zaliczymy zatem:a) opiekę lekarską i przepisy higjeny,b) wyżywienie,c) przedmiot „wychowanie fizyczne".Przejdźmy do szczegółów.

W uwagach i wnioskach tej części książki używam wielokrot­nie wyrażeń „trzeba", „musimy", „powinniśmy" i t. p. Posługuję się tą formą dla wyrażenia mych poglądów i przekonań, ponieważ upraszcza ona ich wyrażenie.

Rozdział czternasty.

9* 131

Page 141: Duch żołnierski (1935r.)

A. L e k a r z i h i g j e n a .Lekarz oddziałowy jest ważnym czynnikiem współ­

pracującym w wychowaniu. Badania lekarskie przy po­borze rekruta, badania po wcieleniu do oddziału, prze­glądy perjodyczne, szczepienia ochronne (nie mówiąco leczeniu) — te wszystkie „urzędowe" czynności leka­rza mają na celu zdrowie fizyczne żołnierza. Jest to do­mena lekarza, do której wstęp laikom wzbroniony. No­tujemy zatem tę dziedzinę pracy dla całości obrazu i za­znaczenia na wstępie współpracy lekarza w wychowaniu fizycznem.

Dalszą dziedziną jest higjena życia żołnierza. Obej­muje ona czystość ciała, a więc kąpiele, mycie ciała, rąk, zębów czyli higjenę osobistą. Obejmuje higjenę ubiorui obuwia, obejmuje wreszcie higjenę koszar, a mianowi­cie czystość izb i korytarzy koszarowych, wietrzenie sal, ogrzanie ich w porze zimowej. Rzeczy znane, zawarte w regulaminie i w każdym podręczniku drużynowego. Bywają podciągane pod pojęcia kultury. Owszem! przy­czyniają się do podniesienia kultury zewnętrznej, jednak przedewszystkiem mają na celu zdrowie żołnierza, ustrze­żenie go od chorób.

Przepisy higjeny rozciągają się na wszystkie dzie­dziny życia żołnierskiego, rozciągają się zatem również na ćwiczenia a zwłaszcza dłuższe marsze i ćwiczenia w polu.

Już tutaj nasuwa się ważna uwaga.W trosce o zdrowie żołnierza nie możemy doprowa­

dzić do przesady a w następstwie do skutku wręcz od­

132

Page 142: Duch żołnierski (1935r.)

wrotnego niż zamierzony. Musimy się strzec, by żołnie­rza nie zrobić zbyt wrażliwym na dolegliwości życia po- lowego. Przepisy higjeny stosowane przesadnie powo­dują nieraz skutek wręcz przeciwny. Nie hartują.

Lekarz oddziałowy musi pracować nie „dla sztuki" , lecz dla wojny. Higjena życia w polu i jej możliwości polowe muszą być miarą tego, co się robi w czasie po­koju.

Istnieje jeszcze jedna dziedzina higjeny, a mianowi­cie higjena pracy. Lekarz oddziałowy, który zechce za­jąć się tą dziedziną, będzie nadzorował z punktu widze­nia zdrowia wdrażanie strzelców w trudy życia wojsko­wego. W odpowiedniej chwili na odprawie wyszkolenio­wej postawi wniosek, aby tempo wysiłku najbliższych tygodni nieco zelżało. Postawi wniosek, aby rozłożenie wysiłku fizycznego w ciągu tygodnia odpowiadało do­świadczeniom, poczynionym w warsztatach pracy. Aby zajęcia poniedziałkowe nie były zbyt forsowne, by nie obciążać wszystkich sobót marszami, lecz przenieść je na środek tygodnia, kiedy organizm jest wtrenowany a jeszcze niewyczerpany.

Dowódca pododdziału będzie miał swe zastrzeżenia, nie zawsze będzie mógł pójść na rękę. Gdy jednak zacznie uważać tę sprawę za swą troskę, potrafi w nie­jednym tygodniu uszeregować zajęcia jak należy.

Po linji higjeny pracy idzie nietylko kontrola tempa pracy w początkach służby żołnierskiej, ale również szczególna baczność instruktorów w pierwszych ty­godniach pracy wyszkoleniowej.

W oddziałach 21 dywizji piechoty górskiej i na pewno

133

Page 143: Duch żołnierski (1935r.)

w wielu innych pułkach stosuje się bardzo częste od­poczynki w czasie ćwiczeń pierwszych tygodni wyszko­lenia. Odpoczynki te mają również cel inny, natury wy­łącznie dydaktycznej. Sprawa bardzo ważna, warta za­pamiętania ze względu na zaprawę fizyczną żołnierza.

Troska ta dotyczy pierwszego okresu wyszkolenia, okresu wciągania człowieka w tryb życia wojskowego. Na ćwiczeniach letnich odpadnie ona. Wtedy w całej pełni urzeczywistniać będziemy inne oddziaływanie, a mianowicie wyszkolenie bojowe.

B. O d ż y w i a n i e .W dobie, gdy nad jadłospisem dekadowym delibe­

rują kwatermistrz, lekarz oddziałowy i oficer żywno­ściowy, obliczając ustalone ilości kaloryj, gdy wyżywie­nie jest nadzorowane u źródeł dostarczania produktów, w czasie przyrządzania, po przyrządzeniu i w czasie wy­dawania, gdy — powiedzmy poprostu — „w pułkach je się dobrze" , możnaby o tej sprawie nie pisać.

Nie wolno nam nic pominąć.Wyżywienie żołnierza jest czynnikiem wychowaw­

czym. Ono daje siły, potrzebne do pracy. Jest warun­kiem, aby dowódca mógł żądać.

Patrząc na sylwetki rekrutów w czasie pierwszego przeglądu lekarskiego lub na pierwszej próbie spraw­ności fizycznej, możemy ocenić, że chcąc żądać (a żądań tych będzie wiele), musimy bardzo wielu przyszłych żoł­nierzy poprostu najpierw ,,odkarmić“ . Istnieje w tym celu przejściowe zwiększenie porcji chleba. Niezależnie od tego musi iść rzetelne odżywianie i przyzwyczajanie

134

Page 144: Duch żołnierski (1935r.)

strzelców do strawy wojskowej. Obserwacje pierwszych tygodni będą bardzo ciekawe.

Jeśli strawa ma dać swe korzyści odżywcze, musi być dotrzymany odpoczynek południowy. Odpoczynek ten musi być respektowany, zanim dowódca kompanji nie stwierdzi wyraźnej poprawy kondycji fizycznej strzel­ców. Z tą chwilą można ustąpić potrzebom wyszkolenia bojowego. Odpoczynek obowiązuje nadal, ale można od niego czasem odstąpić.

Warunki estetyczne spożycia strawy, to już dziedzina kultury, potrzeby pokojowej. Można i trzeba zwrócić na nią uwagę. Nauka jedzenia widnieje dzisiaj w każdym programie pierwszego tygodnia wyszkolenia. Byle tylko nie skończyło się na tej jednej nauce. Warunki koszaro­we bywają różne. Zapobiegliwy dowódca potrafi sobie poradzić.

Higjena i kultura zewnętrzna domagają się czystości naczyń i umożliwienia strzelcowi, aby mógł je naprawdę wyczyścić (czysty piasek i gorąca woda).

Jak długo odżywianie nosi częściowo charakter do­żywiania, nie można odstępować od wymogów garnizo­nowych. Z chwilą gdy dowódca pułku uzna to za możli­we, trzeba odżywianie wliczyć do środków działaniai stosować, jeśli trzeba, warunki życia polowego.

Zdarza się, że idziemy w czasie ćwiczeń za daleko, żądając, by strzelec jadł regularnie bez względu na tok działania. Doświadczenie wojenne mówi, że na wojnie czasami nie jada się w dzień, że na niektórych odcinkach dawało się gorącą strawę wogóle tylko w nocy. Trzeba ten sposób działania włączyć do sposobów czasu pokoju

135

Page 145: Duch żołnierski (1935r.)

i wprowadzać Strzelca i pod tym względem w warunki bojowe. Wrócimy do tego tematu, mówiąc o wyszkoleniu bojowem.

C. W y c h o w a n i e f i z y c z n e .Omówiliśmy już niektóre środki, chroniące i wytwa­

rzające zdrowie i siłę. Zastanówmy się nad wychowa­niem fizycznem w popularnem tego słowa znaczeniu.

Gdzie jego wartość?Wartość wychowania fizycznego polega na wypróbo­

wanym i naukowo wystudjowanym systemacie ćwiczeń, sportów i zabaw, który stopniowo rozwija organizm, czyni go sprawnym na codzień i na stałe. System ten dbao cały organizm. Dąży do swego celu stopniowo.

Spotyka się nieraz zarzuty, że wychowanie fizyczne jest zbyt „cywilne" , że ma za mało pierwiastka bojo­wego. Zarzut ten jest niesłuszny. W ustroju, który nasta­wia się całkowicie na potrzeby bojowe, musi być jeden „przedmiot" , jedno działanie podstawowe, regulujące to, co stanowi podstawę życia i pracy, t. j. stan fizyczny strzelców. Wychowanie fizyczne musi podlegać prawom nauki, nie zaś prawom wojny. Jeśli natomiast stwierdzi­my, że pewien postulat bojowy nie zostaje realizowany, nic nam nie przeszkadza umieścić go w ramach którego­kolwiek przedmiotu wyszkolenia o charakterze wyłącz­nie bojowym. Przecież marsz, podstawowa praca fizycz­na, mieści się w ramach wyszkolenia bojowego. W ra­mach tegoż wyszkolenia pomieścić możemy wszystkie inne czynności bojowe, jak skok, bieg połowy, przebywa­nie przeszkód terenowych. Wychowanie fizyczne jest

136

Page 146: Duch żołnierski (1935r.)

ich wstępem i podstawą. Ćwiczenia te muszą być w zgo­dzie z tokiem wychowania fizycznego.

Zmierzam do stwierdzenia, które zachowa swą waż­kość także w stosunku do innych zagadnień. Zamiast przedwczesnych żądań reformowania bierzmy poszcze­gólne dziedziny wyszkolenia służby i życia tak, jakiemi czynią je regulaminy. Szukajmy w nich wszystkiego, co może podnieść wartość żołnierską naszych strzelców. Pa­miętajmy, że każdy regulamin to wynik doświadczeń, to wynik przemyślenia a wreszcie to najwyższa wola.

Zacznijmy od próby sprawności fizycznej. Próba sprawności fizycznej nie jest wymyślona dla referentów wychowania fizycznego i lekarzy. Nie dla jeszcze jednego sprawozdania. Przeznaczona jest dla dowódców jako podstawa wyjściowa. Jej miejsce nie w tece referenta, lecz w notatniku służbowym dowódcy.

Rozpoczynają się ćwiczenia t. zw. gimnastyki regu­laminowej, gier ruchowych i sportów. Ich bieg ustalają szczegółowo przepisy. Jakaż zatem rola przypada wycho­wawcy? Kontrola wykonania. Śledzenie wyników bez­pośrednich i wyników pośrednich.

Gdybyśmy raz jeszcze użyli porównania z zakresu lecznictwa, to wychowanie fizyczne jest środkiem o cha­rakterze przeciwepidemicznym. Zdolny instruktor może użyć go również w charakterze specyfiku.

Wyniki bezpośrednie stwierdzimy po 1 okresie wy­szkolenia i przy zakończeniu służby. Nie da się odmie­rzyć, ile dało wychowanie fizyczne a ile inne przedmio­ty, oparte również na wysiłku fizycznym. Pewnych da­nych dostarczy porównanie kolejnych prób sprawności

137

Page 147: Duch żołnierski (1935r.)

fizycznej i kondycja naszych wychowanków. Wyniki będą uchwytne wprost wzrokiem.

Obok bezpośrednich wyników w dziedzinie fizyczneji fizjologicznej, określanych jako zdrowotno-wychowaw­cze, występują skutki psychiczno-wychowawcze, których jest bardzo dużo. Warto zdać sobie sprawę chociażby powierzchownie z dobroczynnych skutków wychowania fizycznego w dziedzinie psychicznej. Podkreślone sąi uwydatnione w studjach prof. dr. Piaseckiego i in­nych (wymienionych w bibljografji), na których się opieram.

Ćwiczenia gimnastyki t. zw. regulaminowej są wstę­pem do dobrej postawy, która pozostaje w ścisłym związ­ku z ogólnem samopoczuciem, dobrym nastrojem, po­czuciem siły i energji.

Wpływają one na wytwarzanie szybkiej reakcji, kar­ności oraz odwagi. Mają pewien wpływ na dziedzinę zdolności umysłowych, gdyż uczą skupienia uwagi. Mają znaczenie szczególnie jako szkoła karności w sposób po­dobny do musztry, który rozwiniemy, mówiąc o mu- strze.

Zabawy i gry ruchowe są oparte na instynktach, a mianowicie na instynkcie zabawy, walki i współzawod­nictwa. Przyczyniają się do wytwarzania uczuć zbliżo­nych do tych instynktów, przez co wpływają dodatnio na usposobienie.

Gry ruchowe drużynowe są szkołą karności i spój­ności. Stosowanie się do prawideł gry uczy poczucia obo­wiązku.

Lekka atletyka może mieć znaczenie wychowawcze,

138-

Page 148: Duch żołnierski (1935r.)

jeżeli traktowana jest z punktu widzenia wychowawcze­go. Warunki określone w regulaminie P. O. S. są regula­torem wychowawczego znaczenia sportów (lekkiej atle­tyki), nie zamykając drogi umiarkowanemu współza­wodnictwu.

Marsz ćwiczy wolę wytrwania. Marsze forsowne są pełnem przeżyciem. (Przesunięte są one do wyszkolenia bojowego, jednak gimnastyka daje im podstawę). Zapra­wa marszowa czyni ten wysiłek zautomatyzowanym tak, że pozwala na jednoczesną pracę umysłu.

Bieg jest dużym wysiłkiem a przez to i szkołą woli.Skok zwiększa szybkość reakcji, skupienie woli i od­

wagę.W ćwiczeniach wymienionych występuje instynkt

współzawodnictwa, który trzeba umiejętnie regulować.Z pośród sportów wymienię cztery, które w wojsku

są najbardziej spopularyzowane, a mianowicie: jazdę konną, pływanie, wioślarstwo i narciarstwo.

Jazda konna ma duże znaczenie wychowawcze, gdyż wprowadza element specjalny, opanowanie konia, wyma- gający wysiłku woli i konsekwencji w postępowaniu. Jazda konna jest szkołą odwagi i szybkości reakcji ze względu na niespodzianki ze strony konia.

Wioślarstwo wytwarza również szybką i celową reak­cję, może być szkołą odwagi i wytrwania.

Narciarstwo ma tem większe znaczenie, im bardziej ma charakter sportu górskiego, wymaga bowiem odwagii szybkości reakcji w bardzo wysokim stopniu.

Gdybyśmy zesumowali różne wyniki wychowawcze ćwiczeń gimnastycznych, gier ruchowych i zabaw, lek­

139

Page 149: Duch żołnierski (1935r.)

kiej atletyki i sportów, to stwierdzimy, że wychowanie fizyczne wpływa na budzenie i utrwalanie odwagi prze­dewszystkiem biernej, częściowo czynnej, oraz karności, wytwarza dodatnie uczucia, jest szkołą woli. Wpływa na dobry nastrój i odprężenie umysłu, stwarzając przeżycia miłe i pogodne.

Jest rzeczą referenta wychowania fizycznego oma­wiać na odprawach wyszkoleniowych znaczenie poszcze­gólnych grup ćwiczeń w sposób bardziej szczegółowy. Wówczas wychowanie fizyczne przestanie być jedno­stronne i będzie właściwie traktowane przez wszystkich dowódców.

140

Page 150: Duch żołnierski (1935r.)

Rozdział piętnasty.

WYSZKOLENIE TECHNICZNE.

Określenie to, zapożyczone z regulaminów obcych, mieści w sobie przedmioty będące techniką piechoty, a mianowicie walkę bagnetem, walkę granatem, wyszko­lenie strzeleckie, władanie maską i łopatką.

Czy są one w tem studjum wychowawczem na swo- jem miejscu? Jakiż związek ma technika z duchem żoł­nierza?

Zdajemy sobie wszyscy sprawę, że związek ten istniejei to związek silny.

Wyszkolenie techniczne jest szkolą odwagi i męstwa.U jego podstaw pierwsze miejsce przyznać trzeba

Walce bagnetem i walce wręcz. W ramach walki ich miej­sce ostatnie. Podkreśliliśmy już dobitnie, że wielu żoł­nierzy, może większość żołnierzy nie dotrzymywała placu temu aktowi walki, który nazywamy walką wręcz.

Nauka walki bagnetem i walki wręcz daje żołnie­rzowi pewność siebie, zaufanie w swe siły na wypadek, gdy stanie oko w oko z przeciwnikiem. Wytwarza odwagę czynną czyli męstwo.

Istnieje jednak warunek kapitalnego znaczenia, by nauka walki bagnetem i nauka walki wręcz stały się

141

Page 151: Duch żołnierski (1935r.)

szkołą odwagi czynnej. W wyszkoleniu tem nie wycho­wują postawy, pchnięcia, ciosy ani odbicia, ale walka z przeciwnikiem czyli zakończona całość. Składniki wy­szkolenia, wprowadzone dla ułatwienia nauki, nie mogą się stać celem, nie mogą przesłonić instruktorowi celu bezpośredniego a w następstwie unicestwić cel czy sku­tek pośredni.

Wyszkolenie w walce bagnetem, w walce wręcz, musi być doprowadzone do końca a wtedy staje się szkołą od­wagi.

Zwracam jednak uwagę, że nauka walki wręcz może być wypaczona przez „manierę" instruktorów, którzy w dążeniu do metodycznego ujęcia elementów robią z tej walki drugi rodzaj musztry. Celem stają się elementy, nie zaś to, co stanowi istotę, t. j. sama walka. Przesunięcie punktu ciężkości na elementy doprowadzić może do ab­surdu, a mianowicie, że strzelec przeprowadza walkę bardzo rzadko a zatem nie osiąga celu nauki i skutków wychowawczych.

Nie umniejszam bynajmniej znaczenia wyszkolenia strzeleckiego. „Natarcie — to ogień, który się posuwa" . Zdanie to, przytoczone za najnowszym regulaminem francuskim, jest tylko powtórzeniem prawie dosłownem z niemieckiego regulaminu piechoty z r. 1913. Było ono urzeczywistniane przez wojsko niemieckie, zwłaszcza w pierwszym roku wojny. Celny, spokojny ogień jest po­tężną bronią zaczepną. Świadomość swej wartości strze­leckiej potęguje odwagę żołnierza. Daje mu również od­wagę czynną, ale nie tej samej wartości, co wyszkolenie

142

Page 152: Duch żołnierski (1935r.)

w walce wręcz. Ogień zaczepny będzie się posuwał na­przód, jeśli strzelec będzie spokojny o ostatni akt walki.

W każdym zaś razie wyszkolenie strzeleckie i inne przedmioty techniczne wytwarzają odwagę bierną, gdyż pozwalają zwalczać przeciwnika na różnych odległo­ściach, zależnie od rodzaju broni. Uczą, jak się kryći chronić.

Pomijając wszystkie inne względy, z punktu widze­nia wychowawczego nie można dopuszczać do okłamy­wania samego siebie i do przedstawiania wyników strze- lań lepiej niż wypadają w rzeczywistości. Kontrola tar­czowych chociażby z tego względu jest konieczna.

W wyszkoleniu technicznem kładzie się obecnie na­cisk na współzawodnictwo oddziałów i strzelców w for­mie zawodów o mistrzostwo. Zawody te mają znaczenie pod warunkiem, że ich wykonanie jest całkowicie „fair“ . Wywołują one zainteresowanie, szlachetną rywalizację, chęć przewyższenia przeciwnika. Są pewnego rodzaju bezkrwawą walką.

Jeśli wyszkolenie techniczne jest prowadzone jak się należy, staje się samo przez się poważnym czynnikiem Wychowawczym. Byle stało się przeżyciem. Zadowolenie a nawet radość z dobrych wyników obserwujemy pod­czas każdego strzelania. Trzeba, aby się objawiały

wszystkich naszych strzelców. Czem je wywołać?Nie naukami, nie wezwaniami, nie głoszeniem idei

°dwetu wobec innego pułku, który w danym roku zdo­był proporzec.

Trzeba przedmioty wyszkolenia technicznego tak

143

Page 153: Duch żołnierski (1935r.)

prowadzić, aby zainteresowały same przez się, aby nie nużyły, aby „przeżycia" powstawały same przez się.

Radość z wyników osobistych, z dodatnich wyników kompanji i pułku, to objawy dodatnie poczucia godności żołnierskiej. To objawy honoru żołnierskiego.

Wszelkie zawody mają również swą stronę ujemną, a mianowicie, że wychodzą z nich nietylko zwycięzcy, ale i zwyciężeni. Walkę o zwycięstwo podejmują w roku następnym już nie ci sami strzelcy. Fakt pokonania w za­wodach może wywołać poczucie depresji, może zachwiać w strzelcach wiarę w swe siły.

Rzeczą dowódców jest odpowiednie wyjaśnienie. Je ­śli różnice między kompanjami wewnątrz pułku bądź między pułkami nie są wielkie, trzeba podnieść tę oko­liczność, trzeba podkreślić, że w szlachetnej rywalizacji osiągnął powodzenie kto inny, ale z tego wcale nie wy­nika, aby własne wyniki były złe. Jeśli wyniki były istot­nie słabe, trzeba włożyć w następnych okresach całą energję w wyszkolenie strzeleckie bądź inne przedmioty techniczne. Trzeba poprawić wyniki, podnieść samopo­czucie.

Poprawa wyników odbije się na przeglądowej tablicy strzelań. Im więcej na niej barwy czerwonej, tem bar­dziej będzie wzrastała odwaga, tem ona bardziej będzie się utrwalała.

Wyszkolenie techniczne może się stać „przeżyciem" hartującem. Znaczenie pozostaje w prostym stosunku do wysiłku i energji instruktorów.

Niema w tym dziale żadnych specjalnych oddziały­wań ze strony instruktora. Aktem wychowawczym jest

144

Page 154: Duch żołnierski (1935r.)

jego rzetelna rozumna praca. Aktem wychowawczym są wyniki.

Istnieje w niektórych ćwiczeniach wyszkolenia tech­nicznego posmak niebezpieczeństwa, np. na rzutni ostrej, w komorze gazowej, przy ćwiczeniach minerskich. U nie­których początkujących wpływa na zachowanie nawet na strzelnicy szkolnej.

Niknie on bardzo szybko bez śladu a nie bez wpływu na odwagę strzelców. Powrócimy do tego tematu w wy­szkoleniu bojowem.

Duch żołnierski 10 145

Page 155: Duch żołnierski (1935r.)

MUSZTRA.

A. R z u t o k a w s t e c z .Musztra jest wytworem czasów, kiedy walczono

w szykach zwartych. Przesłanki, na których powstawała musztra były zbliżone do tych, które przyjmujemy współ­cześnie, poszukując dróg wychowania. Były dawniej nie­pomiernie węższe.

Punktem wyjścia było dążenie, by uodpornić żołnie­rza na destrukcyjne wpływy walki, by zmniejszyć lęk przed przeciwnikiem i ogniem. Ważnym motywem było nikłe albo nawet żadne związanie walczących z ideą woj­ny. Odgrywał ten motyw dużą rolę w wojskach najem­nych, walczących dla obcego, dla interesów, których żoł­nierz nie rozumiał.

Istotą musztry była mechanizacja. By żołnierz nie reagował na ujemne wpływy walki, postanowiono zrobić zeń maszynę, która według komend wykonywała ruchy bojowe. Musztra była szkołą walki aż do chwili zwarcia bojowego, do „zamieszania walki wręcz“ , rozstrzygającejo wyniku walki. By osiągnąć cel, wprowadzano jak naj­większą precyzję, równoczesność i natychmiastowość ru­chów po komendzie. Wykonanie wymuszano srogością

Rozdział szesnasty.

146

Page 156: Duch żołnierski (1935r.)

kar. Przez wieloletnie ćwiczenie (wojska były zawodowe lub stałe) osiągano mechanizację ruchów, mechanizację czynności bojowych, mechanizację myśli. Istniały rów­nież inne czynniki wychowawcze, niektóre zbliżone do współczesnych, inne bardziej pierwotne, ale na owe czasy odpowiednie a między nimi nagrody.

Żołnierz nie potrzebował myśleć, lecz tylko łowić słowa komendy. Musztra zwarta, wykonywana precy­zyjnie, dawała wielki efekt zewnętrzny. Przy barwnym, bogatym nieraz ubiorze, efekt ten się potęgował. Nic dziwnego, że czynnik pokojowy wprowadzał formali- stykę nieraz więcej dla efektu niż dla walki. Powstawała musztra paradna, nie kolidująca z potrzebami walki, gdyż bitwy były rzadkie i trwały krótko.

Ten charakter musztry zmienił się stopniowo pod wpływem ognia. Ogień szczerbił luki w szykach zwar­tych. Długi czas reagowano na ogień szlusowaniem sze­regów. Gdy jednak siła ognia zaczęła się objawiać w spo­sób zbyt dotkliwy, rodzi się nowy piechur: tyraljer, wal­czący nowym sposobem, poczynający myśleć i pracować samodzielnie. Szyk zwarty przetrwał cały wiek XIX jako forma bojowa (jeśli nie pierwszej linji, to bliskich odwo­dów). Wślad za tym konserwatyzmem, przysparzającym nieraz ciężkich strat krwawych (r. 1870/71), trwała musztra, zwłaszcza, że ewolucja wolności człowieka do­konywała się również z podobnym konserwatyzmem.

Mistrzem w musztrze stała się armja pruska. Prawdo­podobnie pod wpływem jednostronnego traktowania jej jako najważniejszego sposobu wyszkolenia utrzymywały się w wojsku niemieckiem szyki zwarte, które w r. 1870

147

Page 157: Duch żołnierski (1935r.)

tyle przysporzyły strat. Szyk zwarty tkwił mocno w pa­mięci starych generałów. Pamiętam dokładnie ćwiczenie kompanji w natarciu w r. 1917. Kompanja była nieda­leko odległości szturmowej w terenie otwartym. W tym momencie przeglądający kompanję niemiecki generał za­dał mi pytanie: „Co Pan ma jeszcze w szyku zwartym?" .

Dając tu i ówdzie jeszcze dotkliwe nauki, nawet w r. 1914, dawała jednocześnie musztra wojsku niemieckie­mu żelazną karność. (Dawała jednocześnie sposobność do nadużyć).

Jeśli chodzi o musztrę, wojsko nasze już w czasie pokoju przeszło pewną ewolucję poglądów na rolę i zna­czenie musztry.

W czasie wojny nasz regulamin piechoty był wzoro­wany na niemieckim. Pod jego wpływem doceniano mu­sztrę. Szkoły oficerskie i podoficerskie zajmowały się tym przedmiotem.

Bezpośrednio po wojnie zaniedbano ten dział wy­szkolenia. Zaczęto propagować wyłącznie t. zw. „karność wewnętrzną" . Popadliśmy w taką przesadę, że musztra straciła wogóle jakikolwiek procent czasu w programach wyszkolenia. Nastąpił krótki okres niepewności, w cza­sie którego jedni dowódcy tępili musztrę bez litości, dru­dzy patrzyli przez palce, gdy dowódcy kompanji, czując potrzebę musztry, ćwiczyli ją zdała od oka przełożonych lub w czasie dodatkowych godzin zajęć.

Na szczęście, okres ten trwał krótko. Wyrządził on szkodę, gdyż przerwał tradycję instruktorską, która w wyszkoleniu ma bardzo wielkie znaczenie.

148

Page 158: Duch żołnierski (1935r.)

B. W s p ó ł c z e s n a r o l a m u s z t r y .

Wszystkie regulaminy piechoty odróżniają musztrę zwartą i musztrę luźną. Zgodnie z przyjętem założeniem, nie stawiam żadnych wniosków, jakkolwiek nazwy nie odpowiadają ściśle istocie jednej i drugiej musztry. Nie zwartość i luz stanowią istotę rzeczy. Pewna zwartość istnieje również w musztrze luźnej.

Musztra zwarta zachowała większość swych cech tra­dycyjnych, a mianowicie:

tożsamość ruchów u wszystkich wykonawców, jednoczesność ruchów,wykonanie ściśle określonym sposobem w określo­

nym porządku,wykonanie bezwzględne i natychmiastowe.W musztrze zwartej odbija się bezwzględność, nie­

zawodność działania wojska. Odbija się siła organizacji, oparta na musie, na który niema apelacji. Wyraża się ona w szeregu powiedzeń, jak „świętość komendy" i t. p. Jest musztra uzewnętrznieniem dla osób postronnych cech podstawowych ustroju wojska, jego siły organiza­cyjnej.

Sposób wykonania postaw bądź ruchów musztry staje się wzorem, na który powołuje się instruktor, gdy uczy, jak wykonywać rozkazy. Jest zatem musztra zwarta moc­ną szkołą karności.

Musztra luźna zatrzymuje tylko niektóre cechy musztry zwartej, a mianowicie:

ścisłość wykonania, natychmiastowość.

149

Page 159: Duch żołnierski (1935r.)

Inne cechy są nieistotne, gdyż w grę wchodzi myśl Strzelca, która mu dyktuje sposoby postępowania.

W musztrze główny nacisk spoczywa na formie.Forma ta zostaje wpajana systematycznie strzelcowi

aż się jej nauczy. Forma ta nie jest jedyną istotą. Współ­cześnie wyzyskujemy również treść wewnętrzną musztry.

Czegóż żądamy w musztrze zwartej?Uczymy wzorowej postawy zasadniczej, licującej

z wyniesionemi z wojny pojęciami o godności munduru żołnierskiego. Nadajemy żołnierzowi sylwetkę żołnierza. Ta część musztry, łącznie z nauką zwrotów i marszu, łą­czy się ściśle z wychowaniem fizycznem. Musztra wpro­wadza surowy nastrój rozkazu. Wprowadza pojęcie waż­ności i nienaruszalności komendy.

W dążeniu tem (całkowicie wychowawczem) stosu­jemy zwyczaj, że komenda w jej brzmieniu regulamino- wem pada dopiero wtedy, gdy rekrut nauczył się dobrze wykonania. Przedwczesne używanie komend jest bowiem sankcją, udzieloną złemu wykonaniu. W pamięci Strzelca nie zarysowują się wyraźnie te cechy musztry, które na­zwaliśmy wyżej tradycyjnemi.

Zkolei uczymy ruchów bronią, t. zw. chwytów, o cha­rakterze paradnym. Nie występują one w walce. Uczy­my ich, by dawały wyraz zewnętrzny wymienionym wy­żej zasadniczym cechom ustroju wojska (sile organiza­cyjnej).

W nauce tej istnieje również skłonność, by przez przedwczesne wykonywanie chwytów broni bez temp nie aprobować niejako złego wykonania. Obok względów

150

Page 160: Duch żołnierski (1935r.)

praktycznych i estetycznych istnieje w tej tendencji rów­nież wzgląd wychowawczy.

Po nauczeniu poszczególnych strzelców zgrywamy wykonanie w zespole. Dążymy do jednoczesności i pre­cyzji. Na dobrą sprawę wykonywanie sprawne chwytów bronią oddziałem powinno następować dopiero pod ko­niec I okresu.

Uczymy jednocześnie strzelców pewnych elementów ogólnych, jak występowanie, meldowanie i oddawanie honorów. Uczymy ich w godzinach musztry, aby im udzielić cech wykonania, właściwych musztrze.

Trzeba stwierdzić lojalnie, że wymieniona praca a szczególnie marsz i chwyty bronią paradne wymagają dużo czasu, więcej niż przewidują odsetki w tabelach podziału czasu. W praktyce czasu tego nie brak, jeśli nie będziemy marnowali oszczędności w innych przedmio­tach.

Gdy praca wykonana, rozpoczyna się doskonalenie i utrwalanie przez cały czas służby czynnej. Dobrze wy- musztrowana kompanja może się popisać na przeglądzie i w defiladzie.

Należyte przeprowadzenie wyszkolenia i samo wyko­nanie musztry ma swoją szczególną metodykę, ma swoje tajemnice instruktorskie. Wymaga od instruktora szcze­gólnych właściwości żołnierskich, tych właśnie, które sama daje w wyniku.

C. Z y s k w y c h o w a w c z y .

Pierwszym zyskiem, który dać może musztra jest świadomość, że wojsko jest organizacją, nie znoszącą wy­

151

Page 161: Duch żołnierski (1935r.)

łamywania się z pod jego praw. Żołnierz poznaje i prze­żywa nieustępliwy mus, krańcowo nieraz sprzeczny z te- mi rygorami, do których się stosował w życiu cywilnem. Już ten jeden wzgląd dostatecznie podkreśla rolę wycho­wawczą musztry.

Organizacja wojska musi mieć rękojmię, że każdy żołnierz podporządkuje się jej prawom. Wszystkie dyspo­zycje duchowe są wojsku potrzebne. Jeśli ich niema, musi je zastąpić twardy mus.

Drugim zyskiem wychowawczym jest przyzwyczaje­nie, które może się przerodzić w odruchy. Przez stałe wykonywanie prawo rozkazu się utrwala. Powstaje prze­konanie, że rozkaz musi być wykonany i to w sposób re­gulaminowy :

w milczeniu, ściśle,natychmiast,bezwzględnie.Powstają odruchy zewnętrzne, określające wzajemny

stosunek przełożonego do podwładnego i naodwrót (wzo­rowa postawa, ukłon, forma zwracania się i t. p .). Od­ruchy te obowiązują zarówno przełożonego jak i pod­władnego.

W czasie wykonywania musztry uzewnętrznia się rola dowódcy jako tego, któremu podwładni oddają do dys­pozycji swą wolę. Dowódca staje we właściwem świetle. Wytwarza się wpływ sugestywny silnej jednostki wobec zbiorowości.

Podkreślam, że to jest tylko sposobność uzewnętrz­nienia. Źródła autorytetu muszą być o wiele, wiele licz­

152

Page 162: Duch żołnierski (1935r.)

niejsze. Jeśli autorytet ma inne również oparcie, umac­nia się. W musztrze zwartej dowódca występuje na swo- jem tradycyjnem miejscu: przed frontem.

W walce przesunie się w środek szyku. W musztrze stoi na oczach wszystkich podwładnych. Stoi jako wzór i przykład. Tu jest najwięcej sposobności do śledzenia go, do kopjowania, do naśladowania. Tu daje wzór wy­stąpienia służbowego, o czem będzie jeszcze mowa.

Wespół z wychowaniem fizycznem i niektóremi przedmiotami wyszkolenia technicznego wyrabia mu­sztra w żołnierzu szereg cech zewnętrznych, mających wpływ na ducha. Wzorowa postawa, ruchliwość, zucho­watość zewnętrzna — wytwarzają poczucie godności żoł­nierskiej. Mundur innej nabiera ceny.

Wreszcie musztra zwarta stanowi niezbędny warunek zbiorowych uroczystych wystąpień wojska — przeglądów, rewij, defilad. Wiąże się z nią ściśle wiele ceremonjałów wojskowych. Ich rolę omówię osobno. Niemniej podkre­ślić muszę, że każde zbiorowe wystąpienie w szyku zwar­tym jest dla Strzelca wyrazem siły wojska. Rodzi się i utrwala poczucie siły, której w terenie w czasie ćwiczeń bojowych nie widać.

Widzimy stąd, że musztra jest kapitalnym przedmio­tem wychowawczym. Dać może bardzo wiele, jeśli jest odpowiednio prowadzona. Nie wolno jej nie doceniać, jak również nie wolno nie widzieć nic poza musztrą.

153

Page 163: Duch żołnierski (1935r.)

Rozdział siedemnasty.

SŁUŻBA.

A. T r e ś ć .Pojęcie służby może mieć różne znaczenie. Mówimy

„służba wojskowa" , „służba czynna" , „służba wewnętrz­na" , „służba oficera inspekcyjnego" , „podoficer służbo­wy" . Niektóre wojska mają również pojęcie: „służba ze­wnętrzna" jako przeciwieństwo „służby wewnętrznej" .

Mówiąc o służbie, nie ograniczam się do samej służby wewnętrznej. Rozumieć będę służbę jako sumę obowiąz­ków, przewidzianych dla pewnego stopnia żołnierskiego przez ustawy, regulaminy i przepisy tudzież doraźne rozkazy przełożonych. Wykonywanie tych obowiązków stałych, czasowych albo chwilowych stanowi istotę służby.

Rzecz prosta, że ilościowo, t. zn. w pojęciu zajętego czasu, największa ich ilość na szczeblu najniższym — Strzelca (szeregowca). Wynika to ze skoszarowania. Na szczeblach wyższych ciężar służby stanowi nie czas za­jęty, ale ważkość pełnionych obowiązków.

Obowiązki służbowe mogą powodować większy lub mniejszy wysiłek fizyczny i psychiczny.

Obowiązki służbowe podzielić możemy na różne ro­dzaje:

154

Page 164: Duch żołnierski (1935r.)

— formy obowiązkowe, których nie wolno naruszyć,— czynności określone dokładnie, ale z pozostawie­

niem pewnej swobody wykonania,— czynności określone ogólnie z pozostawieniem

dużej swobody wykonania.Ograniczenie jest większe na szczeblach niskich. Ni­

gdy nie zamyka drogi samodzielności i inicjatywie.Niektóre czynności służbowe powtarzają się bardzo

często, nietylko codzień, ale nawet kilka razy na dzień. Inne występują rzadziej albo zgoła sporadycznie.

B. C e c h y s ł u ż b y .

Podstawową cechą służby jest ścisłe wykonanie, sto­sownie do ustaw, rozporządzeń, regulaminów i przepi­sów oraz wydawanych rozkazów. Innemi słowy ścisłe wykonanie według rozkazów stałych i czasowych.

Cechą służby następną jest częstość niektórych czyn­ności, częstość tak wielka, że wytwarza monotonję, sza­rzyznę życia codziennego w koszarach.

Służba wytwarza, podobnie jak musztra, uczucie przymusu, z pod którego nie wolno się wyłamać. Może wywołać właściwy naturze ludzkiej odruch do swobody, właśnie do wyłamania się z rygorów, których jest bardzo wiele.

Rygory te występują w postaci:porządku koszarowego i izbowego,rozkładu dnia,przepisów dotyczących utrzymania i konserwacji

broni, ubioru i innego sprzętu indywidualnego i zbioro­wego.

155

Page 165: Duch żołnierski (1935r.)

Wynika z nich regularność (ustalona kolejność) za-jęć.

Ma służba swoje formy analogiczne do komend mu­sztry, jak

meldunki,oddawanie honorów,przepisy zachowania wobec przełożonych i starszych.Podkreślają one hierarchiczny ustrój wojska.Na wypadek uchybienia obowiązkom, przewidują

obowiązki służbowe odpowiedzialność i groźbę kary.Wzorowe wykonanie jest w świetle przepisów rzeczą

normalną, która nie musi być nagradzana.Istnieją wreszcie służby szczególnie ważne i odpowie­

dzialne, jak np. służba wartownicza, kiedy strzelcowi zostaje powierzony w opiekę przedmiot wielkiej nieraz wartości.

Do dziedziny służby zaliczam pielęgnowanie broni i wszelakiego sprzętu, powierzanego żołnierzowi w czasie służby czynnej. Stanowi ono temat wielu nauk oficer­skich i podoficerskich, jednak punkt ciężkości tkwi bar­dziej w godzinach czyszczenia broni i oporządzenia, w przeglądach broni i apelach mundurowych.

Chodzi o wytworzenie poszanowania i przywiązania do broni, chodzi o poszanowanie wszelkiego dobra, sta­nowiącego własność skarbu.

Jednym ze sposobów, biorących pod uwagę doświad­czenia wojenne, jest stosowane, zwłaszcza co do sprzętu cięższego, nadawanie nazw działom, taczankom i t. p. Dałoby się ono zastosować również w stosunku do moź­

156

Page 166: Duch żołnierski (1935r.)

dzierzy i ciężkich karabinów maszynowych, jeśli nie w czasie pokoju, to z pożytkiem na wojnie.

C. S p o s ó b p e ł n i e n i a s ł u ż b y .

Służba to zatem nietylko forma. Służba to nastrój, wewnętrzna treść i koloryt. Trzeba umieć je widzieć.

Służbę pełnią ludzie. Oprócz formy w służbie musi być dusza.

Sposób pełnienia służby zależy od dowódcy. Roli dowódcy poświęcimy na swojem miejscu wiele uwagi. Tutaj jednak zaznaczyć trzeba, że osiągnięcie celu for­malnego i wychowawczego wymaga umiejętnego kierow­nictwa.

Wymagać to rzecz stosunkowo łatwa. Wydanie roz­kazu przychodzi wielokrotnie bardzo łatwo. Trudniej bez porównania osiągnąć stałe ścisłe wykonanie.

W istocie służby tkwi powaga i surowość. Wynika to z cech wyżej przytoczonych. Ta powaga i surowość, uczucie przymusu, regularność i częstość zajęć, odpowie­dzialność i kary mogą spowodować, że służba staje się ciężarem. Codzienne obowiązki, wykonywane na wzór reguły zakonnej, wytwarzają nastrój klasztorny a zatem smutek, przygnębienie.

Mogą spowodować zupełną depresję. Zjawiska te można obserwować w pierwszych tygodniach służby, kiedy kontrast między życiem wojskowem a cywilnem wydaje się nie do zniesienia.

Kiedy tak się dzieje?Gdy forma góruje nad treścią, gdy cechy służby są

wyolbrzymione.

157

Page 167: Duch żołnierski (1935r.)

Czy o to chodzi?Chodzi o wykonywanie stałe i chętne. Chodzi o to,

aby powstawał pewien własny wkład Strzelca w służbę, aby powstawała ochota.

Służba może być pogodna a nawet wesoła. Powinna ograniczać do minimum formalistykę a wprowadzać po­godny nastrój pracy.

Albowiem służba jest przeżyciem. Przeżycie to wy­nika z wszystkich cech służby, powyżej wymienionych. One się na nie składają. Fakt, że istnieją stale rzeczy, których „nie wolno" , wielkie ograniczenie swobody oso­bistej, możność przerwania każdej chwili odpoczynku (alarmy), poczucie odpowiedzialności — stwarzają prze­życie.

Przeżycia wynikają z samego charakteru służby. Nie mogą być przypadkowe. Muszą być kierowane. Tu musi się wyrazić plan wychowawczy dowódcy kompanji. Tu musi się wyrazić jego oddziaływanie osobiste, które omó­wimy osobno jako wpływ dowódcy.

Jeśli służba ma dać skutek wychowawczy, musi być ciężka, nieraz dokuczliwa, przykra. Walka będzie cięż­sza. Ciężar i przykrość służby trzeba stosować umiejęt­nie, aby nie wywołać załamania. Trzeba je stopniować. Trzeba im stwarzać przeciwwagę w samej służbie i poza służbą.

D. Z y s k w y c h o w a w c z y .

Zysk wychowawczy, wynoszony przez strzelców ze służby, może być duży. Cóż jednak często obserwujemy?

Oto w pierwszym okresie służby czynnej wszystkie

158

Page 168: Duch żołnierski (1935r.)

cechy służby zostają wzorowo zapoczątkowane. Idzie ona „jak w zegarku" . Rozmach pracy nad rekrutem, udział młodych drużynowych-podoficerów służby czynnej (ma­jących pierwszą sposobność dowodzenia i wkładających w służbę całą swą energję i umiejętność) powodują, że tok służby jest wzorowy. Widać chęć, widać ochotę.

Przez codzienne wykonywanie obowiązków następuje podobne do musztry przyzwyczajenie, powstaje odruch. Istnieje ciężar służby, ale łagodzony bywa nieraz uśmie­chem i innemi sposobami wpływu dowódcy. Karty książki kar są puste.

Służba jest szkołą karności odruchowej. W nastroju pracy powstają objawy spójni duchowej (honor drużyny, kompanji, solidarność).

Strzelcy wyznaczani do służb szczególnych rozumieją powagę służby. Nastawiają się w kierunku zrozumienia zadania. Myślą o niem, co prowadzi do samodzielności a nawet inicjatywy.

Pozostawieni bez nadzoru, pełnią służbę tak, jak pod nadzorem. Daje się to zaobserwować w czasie służby wartowniczej, która jest sprawdzianem poczucia godno­ści osobistej, poprostu honoru żołnierskiego.

Ten obraz doznaje jednak w pewnej chwili zmiany na gorsze. Zachodzą pierwsze uchybienia, wykroczenia. W następstwie pierwsze kary. Zdarzają się zaniedbania.

Zjawisko takie następuje często, gdy strzelcy ukończą pierwszy okres służby. Stan ten bywa milcząco aprobo­wany stwierdzeniem: „To starszy rocznik" . A on powi­nien być właśnie przykładem.

Poszukajmy przyczyn!

159

Page 169: Duch żołnierski (1935r.)

Przyczyną może być:1) dowódca lub jego pomocnicy (będzie o tem mowa

w rozdziale dwudziestym czwartym),2 ) zmiany organizacyjne i przejście w sferę odmien­

nych wpływów dowódcy,3) jednostronność wychowania, ograniczenie się do

niektórych tylko oddziaływań, zbytnia ostrość i oschłość albo zbytnia miękkość dowódcy,

4) wpływy z zewnątrz, wpływy celowe, mające na celu podważenie karności i dobrego stosunku przełożo­nych do podwładnych i naodwrót,

5) odejście drużynowych służby czynnej do rezerwy.Niektóre z tych przyczyn są nieuniknione i niema na

nie rady. Wymagają one szczególnej czujności dowód­ców, zwłaszcza po wszystkich reorganizacjach.

Niektóre wynikają z formalistyki. Wielokrotnie oce­niamy strzelców według formuły i sposobu zameldowa­nia. Tymczasem jest to nieraz wynik pierwszego zetknię­cia z wyższym przełożonym, nie tak dobrze znanym strzelcowi jak bezpośredni przełożeni. Pomyłka w mel­dunku zdarza się nieraz i starszym.

Wiele kłopotu przysparza strzelcom mniej rozwinię­tym umysłowo zapamiętanie nazwisk wszystkich kolej­nych przełożonych. Można bez wielkiej straty darować im to uchybienie.

E. K r y z y s y k a r n o ś c i w c z a s i e p o k o j u .

Osobno omówię zagadnienie „kryzysu karności" , jaki zauważyć się daje w drugim roku służby, a nawet po I okresie wyszkolenia.

160

Page 170: Duch żołnierski (1935r.)

Zastanawiając się nad tem zagadnieniem, doszedłem do wniosku, że obniżenie się karności, zarysowujące się po pewnym czasie w kompanji, ma głębsze podłoże psy­chologiczne. Wynika z przeciążenia i po wtóre z jedno- stajności, wywołującej objawy zobojętnienia i nudy.

W pierwszym okresie wyszkolenia czynne są in­stynkty — badawczy i ciekawości, oddziaływają dobre chęci, przekonanie, że w wojsku trzeba słuchać, wogóle cały szereg zjawisk psychologicznych, które sprzyjają karności i wytwarzaniu poczucia obowiązku. Kadra daje z siebie maksymalny wysiłek. Aparat pracuje sprawnie, jak długo starcza impulsów u strzelców i kadry.

Nie mogą one działać bez przerwy stale jednakowo z przyczyny, będącej ponad możliwościami instruktorów, a mianowicie przeciążenia czasowego. Strzelec pracuje bez należytego spoczynku, gdyż szereg zajęć służbowych musi wkradać się w godziny pozasłużbowe. Nie można ich zmieścić w godzinach t. zw. programowych, gdyż przewidziane są one na wyszkolenie.

A tymczasem z punktu widzenia potrzeb walki i psy- chologji nie chodzi nam przecież o obciążanie stałe i bez przerwy. Chodzi o grę wysiłków i odpoczynków, którą omawiam w dziale wyszkolenia bojowego.

Wydaje mi się, że kosztem wyszkolenia możnaby dać czas potrzebny na pielęgnowanie broni, oporządzenia i potrzeby higjeny, przy jednoczesnem zwiększeniu in­tensywności ćwiczeń.

Wojna i walka są grą wielkich wysiłków i dużych od­poczynków. Czas pokoju mógłby brać ten fakt bardziej pod uwagę. Zwłaszcza w ostatnim okresie wyszkolenia

Duch żołnierski II 161

Page 171: Duch żołnierski (1935r.)

godzi się ten fakt z drugim, a mianowicie koniecznością zwiększenia zainteresowania. Codzienne, doskonale znane, czynności stają się uprzykrzone. Ich wartość bo­jowa ustępuje życiowej. W tym okresie przydałoby się częstsze zrywanie z ustalonym porządkiem dnia, więcej charakteru wojennego w trybie życia i służby.

Wniosek ten wymaga wypróbowania. Wydaje mi się, że na to zasługuje. Nie obawiam się, aby materjał po­znawczy wyszkolenia nie został wyczerpany.

162

Page 172: Duch żołnierski (1935r.)

Rozdział osiemnasty.

NAUKI WYCHOWAWCZE.

A. R o l a n a u k i w w y s z k o l e n i u .

Każdy przedmiot wyszkolenia posługuje się słowem, zwłaszcza w początkach przeprowadzania programu. Jako naturalny sposób porozumiewania się między ludźmi występuje nawet w przedmiotach, opartych wy­łącznie na czynniku fizycznym.

Do przeszłości należą lata, kiedy istotę wyszkolenia stanowiło wyłącznie pouczanie słowne. Obecnie dążymy, gdzie tylko to możliwe, do sposobów bardziej dostoso­wanych do właściwości umysłowych przeciętnego Strzel­ca. Słowo jako wyłączny środek nauczania może być w pełni wyzyskane, gdy uczniowie są całkowicie do tego przygotowani. W każdem środowisku szkolnem jest sło­wo środkiem niedoskonałym. W wojsku bywa uzupeł­niane, wspomagane oraz zastępowane wszelkiemi innemi środkami.

Stosujemy zatem:— pokaz jako wzór (model) do naśladowania bądź

jako zobrazowanie pewnego pojęcia,— wykonanie praktyczne czyli ćwiczenie, które daje

świadomość, że się daną rzecz na pewno umie.

u *163

Page 173: Duch żołnierski (1935r.)

Pokaz może mieć formę ćwiczenia, wykonanego przez instruktora albo innych żołnierzy, lub formę ry­sunku (mapa, szkic, obraz, film).

O co chodzi?Chodzi o unikanie pojęć trudnych do przyswojenia

umysłowi mało rozwiniętemu, nie mającemu uwagi do­wolnej, trudno sobie wyobrażającemu, trudno zapamię­tującemu. Wzywamy na pomoc zmysły, któremi każdy normalny człowiek umie się posługiwać.

Gdy stwierdzimy, że strzelec pewną rzecz pojął, sta­ramy się wbić ją w pamięć przez powtarzanie. Chodzio to, by nietylko na czas służby czynnej, ale i po wyj­ściu z tej służby pozostał strzelcowi pewien zasób spraw­ności i wiadomości.

Wynika stąd, że przedmiot jest tem trudniejszy, im więcej w nim składników, których nie można wykonać praktycznie ani też pokazać praktycznie. Wynika stąd również, że wartość nauczyciela zależy w dużym stopniu od umiejętności posługiwania się pokazem i ćwiczeniem.

Istnieją jednak pewne zagadnienia, których naucza­nie musi się oprzeć przedewszystkiem na żywem słowie nauczyciela. Nazywamy je naukami. Czasami dzieli się nauki na oficerskie i podoficerskie. Podział ten jest tylko miarą ważkości poszczególnych tematów.

Tematami nauk bywają: zagadnienia służbowe, zagadnienia wyłącznie wychowawcze.Jest to podział czysto teoretyczny, albowiem służba

wychowuje a wychowanie musi być również zaliczone do służby.

164

Page 174: Duch żołnierski (1935r.)

Idąc po linji uwag, wyłuszczonych wyżej, podkreślić należy, że dobrze prowadzona nauka powinna:

nauczyć pewnej wiadomości, uczyć myśleć, uczyć mówić, wychowywać.Nie można osiągnąć pełnego celu za pierwszym ra­

zem. Potrzeba na to czasu. Osiągamy cel całym szeregiem nauk. Poszczególne nauki powinny być krótkie, aby nie wywoływać znużenia i nudy. Im nauka krótsza, tem wy­nik pewniejszy. Wynik niewielki, ale „murowany" .

Organizacja wyszkolenia i warunki miejscowe powo­dują, że nie możemy dowolnie rozdrabniać materjału po­znawczego. W każdym jednak razie pamiętać trzeba, że nauka godzinna jest lekcją za długą. Lekcja powinna się mieścić w granicach czasu od 30 do 45 minut. Lekcja powinna urzeczywistniać wszystkie cele, mianowicie: uczyć pewnej wiadomości, uczyć myśleć, uczyć mówić, wychowywać.

Materjał poznawczy lekcji nie może być obszerny. Powinien się streszczać w kilku punktach. Pozostały czas przeznaczyć trzeba na naukę myślenia i mówienia. Po­prostu na rozmowę.

Nie wszystkie podręczniki są dostosowane do tego typu nauki. Powiedziałbym raczej, że odwrotnie — zbytnio są oparte na wykładzie. Materjał poszczególnych lekcyj jest za obszerny. Brak czasu na pobudzenie myśli, naukę mówienia, formowania zdań i wypowiadania my­śli przez strzelców.

Zamiast jednej lekcji o dużej objętości lepiej stoso-

165

Page 175: Duch żołnierski (1935r.)

wać kilka lekcyj na ten sam temat. Aby zapewnić zapa­miętanie, trzeba powtarzać. Każde powtórzenie nie może być kopją poprzedniej lekcji na dany temat. Powinno być uzupełnieniem i rozwinięciem.

Pierwsza lekcja zaszczepia pewną myśl. Następne wracają do niej, utrwalają, uzupełniają. Niema w wyszko­leniu wykładu. Są tylko nauki. Nie chodzi o odrobienie lekcji. Powtarzam: lekcja musi nauczyć pewnej wiado­mości, uczyć myśleć, uczyć mówić.

Przez to samo już wychowuje.

B. T e m a t y .

Tematów jest wiele.W każdym przedmiocie wyszkolenia technicznego

stosuje się t. zw. pogadanki wstępne. Są to również nauki. Nauki takie występują również w wyszkoleniu bojowem.

Co do tej kategorji nauk można odrazu stwierdzić, że im bardziej instruktor zastąpi słowo pokazem, im bardziej w tym kierunku skieruje wysiłek, tem wynik będzie większy.

Nauka ma to do siebie, że przygotowanie jej jest najszybsze. Nie trzeba sprzętu, ludzi, przygotowań z ni­mi. Zastępuje się wszystko słowem, nieraz powodzią słów. Wynik? Bywa wątpliwy.

Drugą kategorję nauk stanowią zagadnienia służby wewnętrznej a zatem zjawiska wynikające z praktycz­nego zastosowania praw i obowiązków żołnierza. Są one ściśle związane z jego służbą. Są to szczególne wypadki zachowania się Strzelca w koszarach, poza koszarami, na

166

Page 176: Duch żołnierski (1935r.)

urlopie. Są to nauki na zapas, aby znalazłszy się w pew- nem położeniu, dał sobie radę.

Wreszcie trzecią kategorję stanowią nauki na temat ogólnych obowiązków żołnierskich. Są to nauki:

o powinnościach żołnierza,o historji pułku,o Polsce i jej dziejach.Część tych nauk bywa włączana (mojem zdaniem,

niesłusznie) do tak zwanej pracy kulturalno-oświatowej, której istotę i punkt ciężkości widzę w czem innem.

C. N a u k i j a k o ś r o d e k w y c h o w a w c z y .Z punktu widzenia wychowania wszystkie rodzaje

nauk mają swe znaczenie.Nauki wstępne i objaśniające z zakresu wyszkolenia

technicznego i bojowego są tylko środkiem pomocni­czym. Przyczyniają się do osiągnięcia celu danego przed­miotu. Że zaś żaden przedmiot wyszkolenia nie jest bez znaczenia wychowawczego, zatem i te nauki wychowy- wują pośrednio.

Nauki praktyczne z dziedziny służby wewnętrznej przyczyniają się do urzeczywistnienia celów, przedsta­wionych w rozważaniach na temat służby.

Naukami o znaczeniu wybitnie wychowawczem i przeznaczonemi przedewszystkiem do wychowania są wymieniane powyżej: nauka o powinnościach żołnierza, nauka dziejów pułku i nauka o Polsce (zwłaszcza Polsce współczesnej).

Znaczenie tych nauk wywodzi się z samego faktu, że ich treścią są te właśnie powinności żołnierza, które sta­

167

Page 177: Duch żołnierski (1935r.)

nowią cel wychowania. Mają one przedstawić w słowach wzór do naśladowania, mają dać podstawy rozumowe, mają się odwołać do uczuć. Nauki te mają przebijać po­zorną lub faktyczną skorupę, przesłaniającą przed oczy­ma wychowawcy właściwą wewnętrzną wartość rekruta a później Strzelca. A przecież bardzo często ta wartość, ta — powiedzmy oględniej — wewnętrzna treść czło­wieka obca jest samemu człowiekowi.

Wychowanie czasu pokojowego ma wytworzyć goto­wość do stawienia czoła niebezpieczeństwu (odwaga), ma wytworzyć poczucie obowiązku wobec ojczyzny i pań­stwa, chętne, zrozumiane podporządkowanie (karność), ma wytworzyć koleżeństwo, ma uzmysłowić poczucie ho­noru.

Jak osiągnąć te cele drogą nauk?Można tonem kaznodziei mówić: „Bądź mężny, po­

słuszny i t. p.“ . Będą to słowa, dźwięki, których skutek będzie minimalny. Można tłumaczyć i uzasadniać pewne pojęcia, można przez proste rozumowanie osiągnąć pe­wien skutek. Można płomiennemi słowami porwać słu­chaczy i wywołać przekonanie, że to, co mówi nauczy­ciel, jest jedynie prawdziwe i konieczne.

Jedno jest pewne, a mianowicie, że ograniczenie się do powtarzania pewnego nakazu lub zakazu jest bez żadnej wartości. Natomiast uzasadnianie (drogą prostego rozumowania) oraz odwołanie się do czynnika uczucio­wego da pewne wyniki.

Wyniki te mogą być chwilowe i nietrwałe. Same przez się nawet najlepsze nauki mają krótki okres trwa­łości. Muszą być powtarzane i utrwalane. Muszą być tyl­

168

Page 178: Duch żołnierski (1935r.)

ko jednym ze sposobów w bogatej skali oddziaływań wy­chowawczych.

Nasuwa się zkolei sprawa sposobów. Pewne sposoby przeprowadzania nauk znajdujemy w podręcznikach. Sam jestem autorem podręcznika p. t. „Nauka o powin­nościach żołnierza" . Po szczegółowej analizie celu i moż­liwości widzę potrzebę zreformowania tej nauki.

Powinności muszą być traktowane w nauce bardziej poprostu i w sposób prostszy. Wątek rozumowania i pier­wiastki uczuciowe muszą być przeprowadzane na tle przykładów, poprostu jako elementarny rozbiór przy­kładu. Wówczas przykład staje się pokazem, wzorem do naśladowania. Gdy natomiast przykład, nawet najbar­dziej autentyczny, staje się tylko ilustracją pewnego wy­kładu, wówczas jego istotne wartości mogą być niezrozu­miane, przeoczone a nawet zupełnie zatracone. Oczywi­ście, że również ze względów metodycznych posługiwa­nie się przedewszystkiem przykładami ma wielkie zna­czenie. Wzmaga się zainteresowanie. Uwaga skupia się około pewnego faktu, pewnej osoby (sylwetki). Łatwiej nawiązać rozmowę, a zatem uczyć myślenia i mówienia.

Nauka o powinnościach żołnierza nie może wy­twarzać przeżyć. Dokazać tego może tylko nauczyciel z wrodzoną zdolnością porywania słowem. Może nato­miast każdy nauczyciel wskazywać, uzasadniać, wytwa­rzać nastrój, jednem słowem powodować, że przeżycia faktyczne, nawet najbardziej ciężkie, nie będą łamały, budziły depresji, zniechęcenia i tym podobnych stanów ujemnych. Spowodować może, że przeżycia dodatnie będą rozumiane i odczuwane.

169

Page 179: Duch żołnierski (1935r.)

To samo powiedzieć można o nauce dziejów pułku i nauce o Polsce.

Z natury rzeczy nauka o powinnościach żołnierza za­chowuje odmienną kolejność omawiania powinności żoł­nierza od tej, którą ustaliliśmy ze względu na ważność bojową powinności. Dzieje się tak, ponieważ nauka o po­winnościach żołnierza jest łącznie z nauką dziejów pułku i nauką o Polsce tym przedmiotem, który najwięcej może zrobić, jeśli chodzi o pojęcia ojczyzny i honoru żołnier­skiego, jeśli chodzi o ustosunkowanie się żołnierza do państwa.

Wszystkie omówione w poprzednich rozdziałach od­działywania wychowawcze budzą odwagę, karność, kole­żeństwo, mogą wytwarzać poczucie własnej wartości i godności. Nie mówią o ojczyźnie, nie mówią o pań­stwie.

Brak ten uzupełniają właśnie wymieniane trzy nauki wychowawcze. Nie są one działaniem jedynem i odosob- nionem.

Nauki wyłącznie wychowawcze są opracowane w osobnych podręcznikach. Tam znajdują się szczegóły i treść.

Aby jednak inne oddziaływania, które zanalizujemy w dalszych rozważaniach, odniosły swój skutek, potrzeb­ny jest zaczyn nauk wychowawczych. One dają podstawę przekonaniu, że chodzi o rzeczy, za które warto się po­święcić.

170

Page 180: Duch żołnierski (1935r.)

PRACA KULTURALNO-OŚWIATOWA.

Pomimo, że w mem rozumieniu zakres pracy kultu­ralno-oświatowej jest węższy, niż się go nieraz widzi, znaczenie tej pracy nie jest małe. Jeśli zaliczyłem naukęo Polsce i naukę o obowiązkach żołnierskich do pracy służbowej, to dlatego, że nauki wychowawcze muszą być prowadzone przez wychowawców, ponoszących za wy­chowanie odpowiedzialność. Praca kulturalno-oświatowa bywa prowadzona przez osoby z poza wojska. Daleki je­stem od niedoceniania ich pracy. Uważam jednak, że nauki wychowawcze poza sprawą odpowiedzialności mu­szą być dostosowane do planu dowódcy. Chodzi mi o to, że przygotowanie się dowódcy kompanji lub plutonu do nauki pogłębia jego osobiste poglądy i wiadomości, po­prostu urzeczywistnia ten punkt decyzji, który nazwa­liśmy „wychowaniem samego siebie" .

Treścią pracy kulturalno-oświatowej jest:a) t. zw. przymusowe nauczanie,b) bibljoteki żołnierskie,c) wycieczki,d) rozrywki, jak filmy, zabawy i t. p. czyli życie

świetlicowe,

Rozdział dziewiętnasty.

171

Page 181: Duch żołnierski (1935r.)

e) t. zw. akademje żołnierskie,f) teatr żołnierski.

Przymusowe nauczanie prócz bezpośrednich korzy­ści praktycznych uczy myśleć i mówić. Ułatwia inne działy wyszkolenia. Zwiększa dobre mniemanie żołnierzao sobie czyli zwiększa jego poczucie godności osobisteji żołnierskiej.

Bibljoteki żołnierskie dostarczają odpowiedniej lek­tury pouczającej i rozrywkowej. Zespoły książek w pod­ręcznych bibljoteczkach wartowniczych i w izbach cho­rych pozwalają wypełnić czytaniem godziny dyżurowa­nia lub choroby. Zwalczają monotonję niektórych dzie­dzin służby.

Zdarza się nieraz, że korzystanie z bibljoteki ogra­nicza się do strzelców umiejących czytać. Warto zasto­sować czytanie głośne przez dowódcę warty, bardziej uzdolnionego Strzelca czy też sanitarjusza.

Nie przysporzy lekarzowi zbyt wiele kłopotu takie rozmieszczenie strzelców w salach, aby głośne czytanie nie dało się we znaki umiejącym czytać.

Odpowiednia lektura zwalczać może najskuteczniej rozmyślną, wrogą wojsku akcję destrukcyjną. Książka czy też pismo w tym wypadku mają większe znaczenie niż słowa nauczyciela. Już z tego jednego względu opła­cają się bibljoteki żołnierskie.

Wycieczki celem zwiedzania okolicy, zabytków, wy­twórni i t. p. są, niestety, uzależnione od warunków miejscowych i finansowych. W dużych garnizonach mo­gą więcej zdziałać niż cała serja nauk o Polsce. Naocznie przedstawiają siłę państwa, przeszłą albo obecną. Uczą

172

Page 182: Duch żołnierski (1935r.)

miłości ojczyzny, uczą szacunku dla państwa lepiej od nauk. Wydatek na ten cel opłaca się nie bezpośrednio, ale na pewno. Wycieczki mogą być przeżyciem. Wyda­tek na ten cel może być pokryty z funduszu gospodar­czego. Leży zatem w kompetencji dowódcy formacji.

Życie świetlicowe ma swój punkt ciężkości nie w dzie­dzinie uczenia. Jego znaczenie widzę w stwarzaniu przeciwwagi ciężarowi służby. Świetlica powinna wy­twarzać przeżycia miłe i wesołe, odprężające, niwelujące Uczucie przymusu i obowiązku. Skoro stwierdziliśmy, że w polu prócz przeżyć ciężkich istnieją chwile odpo­czynku, chwile beztroski, stwarzajmy w czasie pokoju chwile odpoczynku i beztroski w świetlicy kompanijnej czy też oddziałowej.

Organizacja świetlicy zależy również od warunków miejscowych. Najwięcej jest warta, jeśli się mieści jak najbliżej kompanji, w rejonie koszar, aby była przysta­nią, zwłaszcza w razie niepogody, na krótkie chwile wie­czornego odpoczynku.

Świetlica to również film i teatr żołnierski. Dwa te czynniki dają największą korzyść, jeśli idą przedewszyst­kiem po linji dawania rozrywki, nie zaś uczenia. Nauka jest służbą. Nauki tej ma strzelec pełen dzień. Godziny w świetlicy — to pełny odpoczynek.

Życie w świetlicy może być szkołą koleżeństwa. Strzelcy zżywają się przez obcowanie na gruncie nie- służbowym.

Ponadto życie świetlicowe dać może zysk o znacze­niu pokojowem, to jest pewną ogładę zewnętrzną i we­wnętrzną.

173

Page 183: Duch żołnierski (1935r.)

Akademje żołnierskie odnoszą swój cel, jeśli w orga­nizacji i treści są proste. Nie przesada i napuszenie prze­mawiają do serc, ale prostota.

Nastrój jest niezbędny. To też wybór prelegenta, któ­ryby prostem słowem, prostem zestawieniem faktów umiał chwycić za serce jest rzeczą bardzo istotną. Prze­mówienia na uroczystych akademjach odnoszą swój sku­tek, jeśli mieszczą się w granicach 10 minut.

Dalszem wypełnieniem programu są popisy muzycz- ne, wokalne, krótka deklamacja, krótkie inscenizacje, których efekt może być potęgowany wzrokowo i dźwię­kowo. Wydatek na ten cel opłaci się na pewno.

174

Page 184: Duch żołnierski (1935r.)

WYSZKOLENIE BOJOWE.1

A. W a r t o ś ć w y c h o w a w c z a ć w i c z e ń .

Wyszkolenie bojowe jest dziedziną, której wartość wychowawczą nie wszyscy rozumieją a w następstwie nie doceniają.

Tymczasem każda tabela podziału czasu w progra­mie wyszkolenia kompanij strzeleckich mówi nam, że jest to przedmiot pochłaniający największy odsetek cza­su. W kompanjach c. k. m. zajmie co do zużycia czasu co najmniej drugie miejsce. W innych pododdziałach od­setek czasu jest też pokaźny.

Wyszkolenie bojowe wyraża się praktycznie w po­staci ćwiczeń bojowych, wykonywanych w garnizonie, w postaci ćwiczeń międzygarnizonowych i co najważniej­sze, w postaci tak zwanych koncentracyj letnich i zi­mowych.

1 Wiele myśli, zawartych w tym rozdziale, drukowałem w krót- kiem studjum p. t. „Rzeczywistość bojowa w ćwiczeniach piechoty" (Przegląd Piechoty, zeszyt 4/34).

Wszystko, co tam napisałem, zachowuje swą aktualność. Ze względu na odmienny cel i założenie obecnej pracy wyjąłem z wy­mienionego artykułu tylko niektóre myśli, rozwinąłem je i uzu­pełniłem.

Rozdział dwudziesty.

175

Page 185: Duch żołnierski (1935r.)

Pochłaniając lwią część czasu, wywiera wyszkolenie bojowe wielki wpływ na kształtowanie się żołnierza pod każdym względem.

W poszukiwaniu przeżyć poświęcić mu musimy dużo uwagi. Przekonamy się, że to poszukiwanie opłaci się nam sowicie.

Wyszkolenie bojowe jednoczy w sobie szereg przed­miotów wyszkolenia technicznego i kojarzy je. Drugą cechą znamienną wyszkolenia bojowego jest kojarzenie pracy poszczególnych strzelców w ramach zespołui kojarzenie oddziałów. Aby sprawność, osiąganą przez wyszkolenie techniczne, skierować ku właściwemu ce­lowi, musi się wyszkolenie bojowe odwoływać do pracy myśli. Wyszkolenie techniczne opiera się również na pracy fizycznej i umysłowej, ale wkład myśli nie jest jeszcze tak duży, jak w wyszkoleniu bojowem. Wreszcie w wyszkoleniu bojowem występuje nowy czynnik, ten, któremu poświęciliśmy całość naszych rozważań: wysi­łek ducha. W wyszkoleniu bojowem występują tak po­ważne wysiłki całego organizmu żołnierza, że siły fizycz­ne przestają wystarczać. Nie wystarcza również nieraz zrozumienie, że praca ta jest konieczna. Musi wystąpić wola a więc zjawisko natury w całem tego słowa zna­czeniu duchowej.

B. R e a l n o ś ć t a k t y c z n a .Wyszkolenie bojowe obejmuje dziesiątki ćwiczeń.

Ćwiczenia te początkowo uczą elementów walki a na­stępnie w zespole uczą samej walki.

Ich cel jest jeden.

176

Page 186: Duch żołnierski (1935r.)

Maja nauczyć strzelców, jak mają postępować, aby, mając naprzeciw siebie przeciwnika w pewnem położe­niu i rozporządzając określonemi środkami, w pewnym terenie, spełnili powierzone zadanie. Mają nauczyć my­ślenia, aby posiadaną sprawność w użyciu środków walki jak najlepiej wyzyskali. Chodzi o to, aby na wojnie, zna­lazłszy się wobec innego przeciwnika, znając swe siłyi poznając teren, spełnili również powierzone zadanie.

Sposób postępowania jest podany w zarysie w regu­laminie. Ćwiczenia uczą stosować te sposoby praktycz­nie.

Najważniejszym zyskiem z ćwiczenia powinno być myślenie i chęć wypełnienia zadania. Tę zdolność osiąga pewna część strzelców. Będzie wielu takich, którzy będą wykonywali swe czynności w formie odruchów, w for­mie zapamiętania pewnych wiadomości jako zasad. Bę­dzie wielu strzelców, porównywających w myśli z tem, co już kiedyś w podobnych warunkach robili. Na szczeblu Strzelca takie porównywanie jest wielokrotnie wystarcza­jące.

Istnieje jednak zastrzeżenie!Wartość ucząca i wychowawcza ćwiczeń dla przyszłej

wojny zależy od odtworzenia rzeczywistości bojowej w czasie ćwiczeń. Warunki, w których stawiamy Strzelca,i sposoby, których go uczymy, muszą być bojowo realne. Muszą one mieć siłę przekonywającą, że, działając w ten a nie inny sposób, strzelec spełni zadanie.

Wartość praktyczna ćwiczeń będzie tem większa, im mniej strzelec spotka niespodzianek w przyszłej wojnie.

Realność taktyczna założeń i przebiegu ćwiczeń ma

Duch żołnierski 12 177

Page 187: Duch żołnierski (1935r.)

znaczenie kapitalne. Musimy w każdem ćwiczeniu przed­stawiać realnie:

przeciwnika i jego ogień,swe środki (ugrupowanie, bronie wspierające),zadanie.Teren jest zawsze realny. Terenu nie wolno zmie­

niać. (I na tem tle zdarzają się uchybienia, np. uznanie za nieprzebytą rzeki, o której każdy strzelec wie, że można przejść ją w bród).

Szczegóły — to temat i treść wyszkolenia bojowego. Naszem dążeniem wychwytywanie wszystkiego, co może mieć wpływ na ducha żołnierza.

Błędy w układaniu założeń, nie sięganie do źródeł regulaminowych przeciwnika, za mała znajomość tech­nicznej wartości broni, nieumiejętne wyzyskanie terenu są to przekroczenia (co najmniej!), które może nie pod­ważą wychowania w czasie pokoju, ale mogą załamać duch wojska na wojnie. Mogą się mścić w czasie po­koju.

Strzelec myśli, chociaż napozór nie daje tego poznać po sobie. Strzelec przejmuje się ćwiczeniami do czasu. Gdy odczuje ich jałowość, stanie się biernym uczestni­kiem.

Nie można dopuścić, by strzelec poczuł się pionkiem, którego zachowanie się jest obojętne, gdyż nikt mu nic na temat tego zachowania nie powiedział. Omówienie ćwiczenia ze strzelcami nawet w postaci kilku zdań apro­bujących bądź wytykających jest niezbędne.

Realność taktyczna ćwiczeń daje głębokie przekona­nie, że, postępując w pewien sposób, oddział odniesie

178

Page 188: Duch żołnierski (1935r.)

zwycięstwo. W tem znaczeniu ćwiczenia stają się szkołą odwagi. Zrozumienie współdziałania staje się szkołą kar­ności. Zaufanie do dowódców, wiara w ich umiejętność dowodzenia, ich tężyznę — to szkoła karności. Wiara we własne siły — to szkoła honoru żołnierskiego.

Wszelkie większe ćwiczenia są sposobnością ćwicze­nia w zachowaniu tajemnicy wojskowej. Jeśli na tę spra­wę położy się duży nacisk, można osiągnąć pożądany skutek, zwłaszcza, że można wyzyskać czynnik poczucia spójni duchowej i wartości oddziału.

Akcentowanie przy każdej sposobności utrzymania łączności, współdziałania i meldowania położenia wy­twarza odruchowe ich stosowanie. Odnosimy zysk dla wyniku działania. Odnosimy zysk wychowawczy dla strzelców.

C. R e a l n o ś ć w y k o n a n i a .

Realność wykonania, to zagadnienie wyobraźni. Nie mogąc w czasie pokoju zabijać, stosujemy różne na­miastki ognia w postaci naboi ślepych i petard. Istotną wartość ma pouczenie rozjemcy bądź kierownika ćwi­czenia.

Aby strzelec wierzył rozjemcy, aby go użycie naboi ślepych nie demoralizowało, aby odczuwał siłę niszczącą pocisku artylerji, wykonywamy pokazy działania ognia piechoty i artylerji. Pokazy te są niezbędne dla wycho­wania. Pod ich wpływem nabiera znaczenia łopatka. Pod ich wpływem zrozumie strzelec szyki luźne. Pod ich wpływem będzie strzelec z przekonaniem wykonywał skoki i pełzanie.

12* 179

Page 189: Duch żołnierski (1935r.)

Użycie petard i naboi ślepych zachowa swe znacze­nie, ale po pokazie siły ognia pocisków rzeczywistych.

Trzeba również przyzwyczajać strzelców do wrażeń dźwiękowych i wzrokowych. Trzeba zainteresować ćwi­czeniem. Jeśli środków brak, wydaje mi się koniecznem zorganizować przynajmniej dwa ćwiczenia (natarcie, obrona), z potężną dotacją środków. Wtedy inne ćwicze­nia mogą być dotowane słabo. Sposób użycia naboi śle­pych bardziej masowo godzi się z troską o broń.

Realność wykonania polega na dotrzymaniu realnego czasu (np. zajęcie podstawy wyjściowej przed świtem musi być wykonane faktycznie przed świtem).

Realność wykonania polega na doprowadzaniu nie­których ćwiczeń aż do chwili szturmu i walki wręcz, aby pod wpływem instrukcji o służbie rozjemczej nie wy­tworzył się fałszywy pogląd na ostatni okres walki.

Realność wykonania spotęguje te korzyści wycho­wawcze, które nam dać może realność taktyczna ćwiczeń.

D. R o z j e m c y .

Rozjemca może być wychowawcą. Może również ni­weczyć skutki wychowawcze ćwiczeń bojowych.

Od rozjemcy zależy tempo ćwiczenia. Rozjemca wpaja w strzelców przekonanie, że bez ognia posuwamy się krokiem, że w ogniu dalekim wykonywamy skoki, że stopniowo przechodzimy do skoków krótkich, wreszcie do pełzania. Chodzi o respektowanie ognia, o zwalczanie „maniery" manewrowej.

Zdarza się, że dowódcy nie respektują ognia. Czy mogą żądać respektowania od strzelców?

180

Page 190: Duch żołnierski (1935r.)

Praca rozjemcy nie może się ograniczać do arytme­tyki. Porównanie liczebności dwu stron, to robota płyt­ka. Przyznawanie sukcesu pod ogniem według liczebno­ści — to zaprzeczenie prawdy nowoczesnej walki. Nie dlatego, byśmy nie uznawali wartości człowieka, ale wła­śnie dlatego, że ją uznajemy. Wielokrotnie sukces na­leży się słabszemu liczebnie. Nietylko w nagrodę za mocniejsze rozwiązanie zadania przez dowódcę bataljo- nu. Często w nagrodę za lepszą pracę bojową strzelców.

Jeśli rozjemca ocenia pracę bojową, wychowuje.Praca rozjemcy nie polega na czynnościach konduk-

torskich, t. j. „stó j!“ lub „m arsz!“ Polega na podaniu ta­kich wiadomości, aby sygnał był uzasadniony, aby dawał podstawę do pewnej decyzji. Inaczej na polu walki po­wstaje bierność, brak zainteresowania, powstaje popro­stu krzywda dla umiejętności walki i co najważniejsze — dla ducha żołnierza.

Ćwiczenie nie może się przeradzać w grę w szachy.

E. G r a w y s i ł k ó w .

Zastępując rzeczywistą walkę, ćwiczenie jest grą wy­siłków. Całe wyszkolenie bojowe jest nastawione w ten sposób, że ma nauczyć wysiłków, zbliżonych jak najbar­dziej do rzeczywistości.

Nie mogąc odtwarzać strachu (jak tylko w wielkiem przybliżeniu), mamy możność odtwarzać drugie poważ­ne zjawisko ujemne walki: znużenie.

Ćwiczenia bojowe męczą. W ćwiczeniu bojowem strzelec maszeruje, biega, okopuje się, drutuje. W ćwi­

181

Page 191: Duch żołnierski (1935r.)

czeniach większych nie śpi, nocuje pod gołem niebem, sterczy na deszczu, śniegu, w skwar lub w czasie mrozu.

Wymagania wychowania fizycznego mówią nam, że w te wysiłki trzeba Strzelca wprowadzać umiejętnie. W pełnej skali występują na ćwiczeniach letnich i zimo­wych.

W czem ich znaczenie?Wysiłki wychowują Strzelca przez to, że przerastają

codzienną miarę. Najbardziej wychowują wysiłki for­sowne. Stwarzają „przeżycie" .

Rzadko który strzelec ma przed rozpoczęciem służby czynnej możność zmierzyć swe możliwości. Wychowanie fizyczne daje przedsmak. Zawodowa praca fizyczna daje czasami stany zbliżone. Ćwiczenie forsowne doprowadza Strzelca do chwili, że napozór jest u kresu sił. Wydaje się człowiekowi, że dalszy wysiłek jest nieprawdopo­dobny, że nie pozostaje nic innego, jak upaść i za wszel­ką cenę odpocząć. Rozkaz żąda dalszego wysiłku.

Jeśli żądanie tego wysiłku następuje przedwcześnie, kiedy inne oddziaływania nie mogły spełnić swej roli, może u niektórych słabszych natur nastąpić załamanie. Jeśli w odpowiednią porę — wówczas powstaje „prze­życie" . Przekonywa się strzelec, że jednak jego siły je­szcze nie są skończone, że można się przemóc, że można znieść trud, napozór nie do zniesienia, aż do kresu naka­zanego rozkazem.

Stany psychiczne dodatnie, powstające po spełnieniu wysiłku ponad miarę, były już przedstawione w rozwa­żaniach na temat walki. W czasie pokoju osiągamy efekt zbliżony do walki, efekt wychowawczy.

182

Page 192: Duch żołnierski (1935r.)

W tej grze wysiłków musimy wziąć w rachubę rów­nież wyżywienie. Musimy wprowadzać w akcję również brak strawy gorącej albo wogóle jakiejkolwiek. Nie jako zasadę, że się na wojnie nie jada, ale, że się nieraz nie jada; poprostu żeby zwiększyć wysiłek, wywołać udrękę. W czasie pokoju — to rzecz trudna, gdyż wiele pokus czyha na żołnierza. Trzeba ją jednak stosować.

Jeśli zażądamy wysiłku ponad miarę albo serji ta­kich wysiłków, musimy po spełnieniu zadania zarzą­dzić odpoczynek. Nietylko w nagrodę, ale z musu. Od­poczynek jest tak konieczny, że wszedł do podręczników taktyki, do regulaminów. Niektóre z nich (zagraniczne) mówią o „grze odpoczynków" (luzowania, reorgani­zacji), aby przywrócić żołnierzowi dobrą kondycję. Wo­lałem odmienić nazwę.

Czytałem powiedzenie Napoleona, że łatwo da sobie radę ze zwalczeniem strachu, jeśli znajdzie skuteczne środki, przeciwdziałające znużeniu.

F. P o s m a k n i e b e z p i e c z e ń s t w a .

Wiadomo, że ćwiczenia nie mogą wytworzyć uczucia strachu. Mogą dać jego posmak.

Omawiając wyszkolenie techniczne, omówiliśmy już rolę strzelań ostrych i rzutni ostrej granatów.

W wyszkoleniu bojowem czasu pokoju mamy do roz­porządzenia nieliczne sposoby wywołania stanów zbliżo­nych do bojowych. Możemy Strzelca tylko otrzaskać z ogniem.

Sposobnościami temi są ostre strzelania oddziałów z użyciem ciężkich karabinów maszynowych i artylerji.

183

Page 193: Duch żołnierski (1935r.)

Przechodzenie pod własnym ogniem ciężkich karabinów maszynowych, posuwanie się za własnym ogniem arty­lerji dają początkującym pewną emocję. Oswajają z ogniem ostrym. Żaden strzelec służby czynnej nie po­winien odchodzić do rezerwy, nie przeszedłszy takiego ćwiczenia.

Złudzenie niebezpieczeństwa dają w czasie pokoju ćwiczenia nocne. Wytwarzają poczucie niepewności i sa­motności. Są szkołą potrzebną.

Ćwiczeniami o bardzo wielkiej wartości, które może najbardziej mogą otrzaskać strzelców z niebezpieczeń­stwem, są ćwiczenia bojowe przy użyciu ostrych grana­tów ręcznych. Posmak niebezpieczeństwa staje się sto­sunkowo największy, zwłaszcza, jeśli je urządzimy w nocy.

W sumie w najważniejszym punkcie widzimy tylko przeżycia nikłe, dla starego żołnierza frontowego — żadne, dla młodego żołnierza pokojowego — ważnei konieczne.

G. U r o k ż y c i a p o l o w e g o .

Wychowanie, które tylko żąda a nic nie daje, byłoby złe. Przeciwwagą żądań są odpoczynki.

Jeśli odpoczynek ma dać wynik wychowawczy, po­winien od czasu do czasu być pełnym odpoczynkiem bez ograniczenia, bez najmniejszych zajęć, powinien być zu- pełnem odprężeniem po pracy.

W słusznem dążeniu do hartowania można popaść w przesadę. Można poprostu zapomnieć o odpoczynku,

184

Page 194: Duch żołnierski (1935r.)

można zapomnieć, że odpoczynek musi być całkowity. Wszelkie zbiórki, zajęcia nawet porządkowe, powinny być w dnie odpoczynku ograniczone lub wogóle kaso­wane. Niech dni odpoczynku będą pełnem świętem.

Opłaci się wielokrotnie, jeśli w te dnie dowódcy nie będą patrzyli krzywem okiem na wyładowanie humoru, junactwa, poprostu żołnierskiej ochoty.

Znam zastrzeżenia: dobra opinja o wojsku, wzoro­we zachowanie się wobec osób postronnych, nieurażanie wrażliwych uszu i t. p.

Z punktu widzenia wychowania dla wojny są to dro­biazgi, których można od czasu do czasu nie widzieć.

Wiemy z analizy walki i wojny, że potrzeba przeżyć miłych, wesołych tem więcej, im więcej ciężkich. Reali­zujmy ten fakt w czasie pokoju.

Niech dnie odpoczynku pozwolą poczuć zadowolenie ze spełnionej pracy, niech dadzą upust wesołości i ocho­cie, niech się także w czasie pokoju zrodzi niejedna żoł­nierska piosenka, niech będzie śpiewana nie na rozkaz: „kompanja śpiewa!“ , lecz z własnego strzelców impulsu.

Niech przeżycia będą pełne.

H. S z k o ł a d u c h a .

Wyszkolenie bojowe, uwzględniające ten szereg żą­dań, jest szkołą odwagi czynnej i biernej, ugruntowuje karność, budzi honor żołnierski, wytwarza spójnię du­chową oddziałów.

Całkując różne przedmioty wyszkolenia, jest szkołą ducha żołnierskiego. Jest tego ducha częściowym spraw­dzianem.

185.

Page 195: Duch żołnierski (1935r.)

POZA KOSZARAMI.

Prócz godzin służby istnieją krótkie godziny wolne w dnie powszednie oraz spoczynek niedzielny. Są dni urlopu, choroby, odkomenderowania lub także dni spę­dzane w areszcie. Nie można tracić ich z oczu.

Wszystkie godziny wolne spędzane poza koszarami wytrącają strzelców z pod wpływu dowódcy i służby. W tych godzinach mogą oddziaływać inne wpływy.

Rzecz prosta, że odróżnić trzeba wypadki, kiedy strzelec, wyszedłszy z pod wpływu swego dowódcy i od­działu, przechodzi w inne środowisko wojskowe, od wy­padków, kiedy wogóle znajduje się zdała od wojska.

S z p i t a l . I z b a c h o r y c h .

Człowiek chory wymaga dużo większej opieki i sta­rania niż zdrowy. Jest wrażliwy i skłonny do depresji, podatniejszy na rozmyślnie działające złe wpływy.

Nie chcę krytykować, lecz rzucę szereg pytań, podyk­towanych obserwowanemi nieraz wypadkami sporadycz- nemi.

Czy strzelec nie czeka nieraz długo, nawet bardzo długo, zwłaszcza w poczekalniach ambulatorjów dużych garnizonów?

Rozdział dwudziesty pierwszy.

186

Page 196: Duch żołnierski (1935r.)

Czy warunki, w których się odbywa leczenie są takie, jakie się należą człowiekowi choremu?

Czy robi się coś, aby zająć chorych przez długie go­dziny choroby, aby ich rozerwać i umilić im pobyt?

Czy opieka nie przeradza się w pewne czynności me­chaniczne?

Czy dowódcy pododdziałów osobiście albo przez wy­znaczonych oficerów odwiedzają swych chorych i za­troszczą się o nich?

Czy chorzy mają na pewno gazety i książki?Czy okazuje się im serce?Jeśli rzucam te pytania, to dlatego, że każda z czyn­

ności poruszonych może zdziałać bardzo wiele w dzie­dzinie bardzo ważnej — pozyskania serc żołnierskich. Ileż razy mówi się, że odrobiną serdeczności (ale nie tej zdawkowej) można przywiązać do siebie na zawsze wier­ne 6erce żołnierskie.

Lekarz oddziałowy i szpitalny, którego współpracę w zakresie wychowania fizycznego już poruszyliśmy, staje się na swem podwórku znów współpracownikiem dowódcy kompanji.

A r e s z t .

Kara pozbawienia wolności, zwłaszcza przez czas dłuższy, ma w swem przeznaczeniu nie zemstę, ale wy­wołanie poprawy a zatem oddziaływanie wychowawcze.

Kara musi być twarda, tak twarda, jak żądają prze­pisy. Niemniej nie można popaść w przesadę.

Nie można z ukaranych robić kategoryj zapomnia­

187

Page 197: Duch żołnierski (1935r.)

nych, pogardzanych „zbrodniarzy" . Kara aresztu nie może być bez kontroli.

Kara aresztu jest przeżyciem, którego ważkość będzie miała swój skutek, jeśli będzie wykonana według prze­pisów, ale pod opiekę.

Zagadnieniu karania poświęcimy na swojem miejscu nieco uwagi.

Chodzi mi raczej o zwrócenie uwagi tych, którzy nad­zorują wykonanie kar poza formacją i poza garnizo­nem, na odpowiednie wykonanie kary aresztu.

U r l o p . P r z e p u s t k a .

Urlop — to wytchnienie, to odprężenie. Na pewien czas przestają krępować codzienne rygory, przestają nu­żyć ćwiczenia.

Urlop i przepustka są konieczne jako przeciwwaga szeregu przymusów, właściwych naszej służbie.

Że przez kilka pierwszych tygodni (do przysięgi) nawet wyjście z koszar jest wzbronione, to nietylko względy utylitarne nam dyktują. To konieczność harto­wania. To bardzo pierwotna forma „przeżycia" , mająca swój skutek.

Po kilku tygodniach stosujemy przepustki, później według przepisów urlopy. Jak i kiedy stosować, o tem będzie mowa, gdy przejdziemy do roli dowódcy.

S t r z e l e c p o z a k o s z a r a m i .

Strzelec poza koszarami — to sprawdzian niektórych odcinków naszej pracy.

188

Page 198: Duch żołnierski (1935r.)

Poza koszarami zaczynają się wpływy pozawojskowe. Tam patrzą oczy inne i nieraz żądają zbyt wiele.

Jak może otoczenie niewojskowe wychowywać?Przez poszanowanie munduru. Przez tak prostą rzecz,

jak tytułowanie. Regulamin ustala formę służbową: „wy“ , ale tylko dla przełożonych i starszych. Ileż razy słyszy się ten zwrot, stosowany do strzelców przez osoby cywilne bez żadnego prawa. I to jest tolerowane.

Przepisy o użyciu broni w obronie godności munduru nie są dostatecznie precyzyjne.

Wielu ludzi postronnych przyjmuje w stosunku do żołnierza ton nieuzasadniony, ton wyższości. Żąda się bardzo wiele.

Każde drobne uchybienie bywa uogólniane. Tymcza­sem środowisko cywilne powinno właśnie patrzeć z wy­rozumiałością na objawy zuchowatości, objawy fantazji, jako zjawiska dla wojny bardzo pożyteczne.

Tych kilka uwag — rzucam pod adresem niewoj­skowych, którzy wezmą tę książkę do ręki.

Przed każdym wyjazdem na urlop przypomnieć warto dwie sprawy, a mianowicie dotrzymywanie w cza­sie urlopu higjeny cielesnej i drugą rzecz, t. zn. dotrzy­mywanie tajemnicy wojskowej, którą możnaby bez wiel­kiego naciągnięcia nazwać higjeną moralną.

189

Page 199: Duch żołnierski (1935r.)

Rozdział dwudziesty drugi.

CEREMONJAŁ WOJSKOWY.

A. J e g o i s t o t a .

Ceremonjał wojskowy — jest to wyrażenie zewnętrz­ne tradycji, to nasza barwa zewnętrzna, to nie forma, ale głęboka treść.

Ceremonjał wojskowy — to głęboki kult tego, co nam najdroższe, to cześć oddawana wartościom realnymi symbolom.

Pojęcia oderwane ojczyzny i honoru nabierają życia, gdy wyrażamy swą cześć i swój hołd ich symbolom.

Temi symbolami ogólnemi są hymn narodowy, godło państwa i barwy narodowe. Temi symbolami wojskowemi są chorągiew, broń, mundur. Ceremonjał wojskowy od­daje również cześć stopniom władzy wojskowej oraz wy­sokim orderom wojennym. Ceremonjał wojskowy czci swych poległych i zmarłych.

Ceremonjał wojskowy przecina szarzyznę pracy i tru­du — dużego trudu — jasnemi błyskami. Swym poważ­nym, nastrojowym charakterem przypomina, chociaż nieraz nie używa słów. Mówi o tem, co wielkie i górne, bez wielkich słów.

190

Page 200: Duch żołnierski (1935r.)

Jest dla wielu sposobnością do szczerego odczucia rzeczy, których się nie potrafi wypowiedzieć.

Ceremonjał wojskowy daje piękne i mocne przeżycia.

B. J e g o t r e ś ć .

Do ceremonjału wojskowego zaliczę szereg zjawiski aktów uroczystych, codziennych lub sporadycznych, bez względu na to, czy są wymienione w Regulaminie służby wewnętrznej, czy też opierają się tylko na zwy­czaju.

Do ceremonjału wojskowego możemy zaliczyć:1) oddawanie honorów starszym, raport;2 ) codzienne powitanie i pożegnanie dowódcy z od­

działem ;3) codzienną zmianę warty;4) oddawanie honorów fladze w salach szkół woj­

skowych (są to ceremonjały codzienne);5) wręczenie broni;6) przysięgę wojskową;7) wyprowadzenie i odprowadzenie chorągwi;8 ) oddawanie honorów w razie okrzyków na cześć

Prezydenta Rzeczypospolitej i Pierwszego Marszałka Polski;

9) uroczyste przekazanie dowództwa;10) uroczysty wymarsz na ćwiczenia;11) uroczysty przegląd i defiladę;12) uroczysty apel wieczorny (miesięczny);13) pogrzeb wojskowy.

Wiele ceremonjałów łączy się razem w dni święta

191

Page 201: Duch żołnierski (1935r.)

narodowego, pułkowego i przy innych ważnych sposob­nościach.

Do ceremonjału wojskowego można zaliczyć codzien­ną pobudkę i sygnał wieczorny.

Ważną istotną rzeczą w ceremonjale wojskowym jest orkiestra pułkowa, która nadaje uroczystościom barwęi urok.

C. W y k o n a n i e .Ceremonjał wojskowy wymaga uroczystego nastroju.

Nie może być sprowadzony do zdawkowego odrobienia.Nawet codzienne powitanie i pożegnanie oddziału

przez dowódcę może mieć pełen wyraz, jeśli nie jest traktowane jako ćwiczenie, ale jest serdeczne i pełne wzajemnego zrozumienia.

Oddawanie honorów może być wyrazem czci i od­wzajemnieniem albo też pustem przyłożeniem ręki do daszka i co gorsza — machnięciem, dalekiem od ukłonu.

Rzadsze uroczystości wymagają większych przygoto­wań, jak przyozdobienie terenu lub sali, staranności w ubiorze, ubioru odświętnego, jednem słowem całego szeregu odświętnych akcesorjów. Trzeba o nich pamiętać. Ustawienie kilku słupów z flagami na placu przysięgi już dodaje przysiędze uroczystego nastroju.

D. Z n a c z e n i e w y c h o w a w c z e .Wzajemne pozdrawianie się ukłonem, raport, powi­

tanie i pożegnanie oddziału utrwalają szacunek dla prze­łożonych i jego odwzajemnienie wobec podwładnych, utrwalają autorytet (jeśli został właściwemi drogami

192

Page 202: Duch żołnierski (1935r.)

zdobyty), utrwalają koleżeństwo i spójnię duchową od­działu.

Oddawanie honorów najwyższym dostojnikom pań­stwa i hymnowi narodowemu — to nauka miłości oj­czyzny.

Wręczenie uroczyste broni podnosi jej znaczenie, na­daje mundurowi jego istotną wartość. Podnosi godność żołnierza.

Przysięga wojskowa — to akt szczególnie uroczysty. Wyrażone w niej całkowite i bez reszty oddanie się służ­bie wojskowej. Przez wprowadzenie czynnika religijnego akt przysięgi nabiera ważkości. Przez obecność (po raz pierwszy) chorągwi pułkowej jest pierwszą pełną uro­czystością młodego żołnierza.

Oddawanie czci chorągwi — to wpajanie i utrwala­nie miłości ojczyzny, honoru żołnierskiego, czci dla pułku, przywiązania do pułku, dumy oddziałowej.

Uroczyste przekazanie dowództwa podnosi autorytet dowódcy czyli zwiększa karność.

Uroczysty wymarsz na ćwiczenia bywa stosowany w niektórych formacjach raz na miesiąc. Pododdziały zbierają się na placu koszarowym z orkiestrą i po rapor­cie, złożonym dowódcy formacji lub zastępcy, odmasze- rowują przy muzyce na plac ćwiczeń. Stosowanie uro­czystego wymarszu codzień pozbawi go charakteru uro­czystości.

Uroczysty przegląd i defilada — potęgują ten sku­tek, jaki ma uroczysty wymarsz na ćwiczenia. Pułk staje w pełnej gali. Musztra zwarta zaczyna oddziaływać peł­nią swych sił wychowawczych. Każdy strzelec odczuwa

Duch żołnierski 13 193

Page 203: Duch żołnierski (1935r.)

piękno swej służby, odczuwa potęgę organizacji wojsko­wej. Odczuwając tę potęgę, potęguje poczucie swej siły osobistej.

Dowódcy mają sposobność wystąpienia przed fron­tem na swych właściwych miejscach. Wyżsi dowódcy za­mieniają swą codzienną rolę mózgu kierowniczego na faktyczne dowodzenie w jego najpierwotniejszej, ale naj­bardziej namacalnej formie — formie komendy, słysza­nej przez wszystkich podkomendnych.

Następuje defilada. Wyrażona w niej gotowość żoł­nierska i żołnierska ochota.

Wyrażona ponownie — jeszcze bardziej plastycznie i namacalnie — siła, potęga, oddająca całą swą wartość jednemu człowiekowi, który ma zaszczyt reprezentować Wodza.

Są to rzeczy nie wymagające uzasadniania. Przypo­minam je tylko. Przeżywamy je nieraz a nie przejadają się. Za każdym razem odczuwamy potęgę i wielkość na­szej służby. Umacniamy się. Doznajemy wzruszenia. Czyż może go nie odczuć którykolwiek z naszych żołnierzy?

Pozostaje hołd dla poległych i zmarłych towarzyszy broni. Piękny ceremonjał uroczystego apelu wieczorne­go, gdy wśród ciszy padają nazwiska, gdy wspólna mo­dlitwa czci ich pamięć. Ten sam prosty wzruszający cha­rakter ma pogrzeb wojskowy.

Ceremonjał wojskowy — to oddziaływanie proste, to pełne przeżycie, odczute tem mocniej i serdeczniej, im więcej będzie w niem prostoty i szczerości. A zależą one przedewszystkiem od dowódcy.

Wszyscy przeciwnicy rewij i defilad przytaczają jako

194

Page 204: Duch żołnierski (1935r.)

główne argumenty przeciw tym uroczystościom wojsko­wym znużenie żołnierza, powstałe przez wczesne zbiórki, domarsze, ustawianie, wyczekiwanie na przegląd a na­stępnie ponowne ustawianie do defilady. Argumenty te mają wiele słuszności, zwłaszcza w wielkich garnizonach. Sprawna organizacja może je wydatnie osłabić.

Ze swej strony dodaję, że defilady i rewje, nawet przy mało sprawnej organizacji, dają się najbardziej we znaki kadrze zawodowej. Nie bywa tych uroczystości w czasie służby czynnej Strzelca tak wiele, aby mogły przemawiać za ich skasowaniem. Zysk wychowawczy jest dla strzel­ców tak duży, że kadra zawodowa może znieść ten powta­rzający się perjodycznie wysiłek, jak zresztą wykonywa stale wiele innych wysiłków kolejno z każdym roczni­kiem.

195

Page 205: Duch żołnierski (1935r.)

Rozdział dwudziesty trzeci.

AKCJE ZBLIŻONE DO WALKI.

Akcjami zbliżonemi do walki są w czasie pokoju te wszystkie wypadki, kiedy wojsko przystępuje do walki z żywiołem, zwłaszcza ogniem i wodą, występującemi w sile katastrofalnej. Są to wypadki rzadkie, ale niema roku, by któryś z pułków części swych sił nie oddawał do akcyj ratunkowych. Stosunkowo rzadziej występuje wojsko do t. zw. asystencji.

W wymienionych akcjach jest żołnierz, jak na woj­nie, środkiem ostatecznym, do którego się odwołują wła­dze, gdy środki normalne nie mogą sprostać niebezpie­czeństwu. Akcje te mają w sobie tę właśnie cechę naj­istotniejszą, że występuje w nich niebezpieczeństwo fak­tyczne, dalekie od grozy walki, ale bardziej zbliżone do walki niż ćwiczenie bojowe z ostrem strzelaniem.

Akcją zbliżoną do walki jest służba Korpusu Ochro­ny Pogranicza.

Wszystkie te działania wojska mają wielką zaletę, że są szkołą odwagi i jej sprawdzianem. Najważniejsza z żoł­nierskich powinności dochodzi do głosu. Odpada zastrze­żenie, nie pozwalające zwiększać niebezpieczeństwa w ćwiczeniach. Żołnierz staje do walki w obronie mienia

196

Page 206: Duch żołnierski (1935r.)

i życia swych współobywateli. Jego życie ma być nara­żone w obronie drugich.

Wiele było już dowodów, że w akcjach tych żołnierz nasz zdał egzamin odwagi i poświęcenia. Akcje te są sprawdzianem. Wynik był zawsze taki, jakim był do­wódca.

Page 207: Duch żołnierski (1935r.)

DOWÓDCA.

A. D o w ó d c a — w y c h o w a w c ą .Na samym wstępie tej pracy stwierdziłem, że każdy

dowódca jest wychowawcą. Powtórzyłem to zdanie w punkcie pierwszym decyzji, że dowódca musi zacząć wychowywanie od siebie. Mógłbym powstrzymać się od uzasadnienia, albowiem uzasadnieniem jest cała treść książki. Czasami trzeba jednak stawiać kropkę nad „i“ . Czasami trzeba nawet oczywistą prawdę powtarzać. Tak wielkie jest jej znaczenie.

Gdy rzucamy okiem na liczne drogi wychowania, nieodparcie utwierdzamy się w przekonaniu, że wynik pracy wychowawczej zależy od dowódców. Powtórzymy: „Dowódca jest to żołnierz, który rozporządza w boju i poza walką trudem, krwią i życiem podległych sobie żołnierzy, oddając wraz z nimi swój trud, swoją krew i życie wyższemu zkolei dowódcy" . W czasie pokoju roz­porządza zazwyczaj tylko trudem żołnierza i jego cza­sem. Kieruje wyszkoleniem, kieruje służbą, nadzoruje życie pozasłużbowe.

Podkreślałem wielokrotnie hierarchiczny ustrój woj­ska i bezwzględność podporządkowania. Każdy przed­miot wyszkolenia prowadzony jest tak, jak życzy sobie

Rozdział dwudziesty czwarty.

198

Page 208: Duch żołnierski (1935r.)

dowódca. Służba idzie tak, jak chce tego dowódca. Do­wódca jest mózgiem kierowniczym, wolą kierowniczą wszystkich dziedzin życia wojskowego. Oddziaływa na­wet na sprawy prywatne.

Wydawałoby się, że można zamknąć studjum oddzia­ływań wychowawczych, że to, co powiedzieliśmy, to już wszystko. Tak nie jest!

Podobnie jak każdy strzelec, jest dowódca istotą żywą o swym kręgu myśli, zainteresowań, uczuć. Prócz roli kierowniczej w poszczególnych dziedzinach wycho­wania oddziaływa na wychowanie osoba dowódcy.

Nawet w życiu potocznem, towarzyskiem, interesu­jemy się ludźmi, z którymi przychodzi nam obcować. Obserwujemy ich, staramy się poznać, przeniknąć, zro­zumieć. Ulegamy ich wpływowi i wywieramy na nich wpływ przez obcowanie. Taka już natura ludzka.

Osoba dowódcy oddziaływa na otoczenie czyli pod­władnych jeszcze mocniej. Różne bywają pobudki, ale wszystkie one potęgują wpływ osobisty dowódcy. Istnieje szereg wypadków napozór już omówionych w przedmio­tach wyszkolenia, służbie i życiu żołnierza, kiedy do­wódca oddziaływa swym wpływem osobistym — wpły­wem dowódcy. To nie jest jakiś wpływ teoretyczny, ode­rwany.

Jest to wpływ danego dowódcy jego osobistemi ce­chami.

Potwierdza się konieczność wychowania samego sie­bie. Albowiem idąc po myśli naszej organizacji pracy, dowódca musi poznać samego siebie.

Ileż istnieje studjów różnych autorów o kształtowa-

199

Page 209: Duch żołnierski (1935r.)

niu charakteru, cech osobistych do potrzeb dowodzenia. To kształtowanie idzie, oczywiście, różnemi drogami. Wielokrotnie jest bezwiednem wzorowaniem. Często bywa naśladowaniem znanej nam żywej sylwetki. Naśla­dowanie takie bierze często zewnętrzne sposoby bycia, albowiem treść wewnętrzna ma zbyt wiele cech swoi­stych, by dała się nagiąć pod strychulec. Dowódca musi przedstawiać indywidualność. Musi swe cechy osobiste, któremi go wyposażyła natura, rozwijać i naginać, nie zaś zewnętrzną powłokę.

W każdym zaś razie, nawet jeśli dowódca nie zadaje sobie trudu poznania siebie i nie zaczyna wychowania od siebie, pamiętać musi, że każde jego wystąpienie, każde słowo, ruch, zachowanie, sposób bycia ma zna­czenie w wychowaniu podwładnych. Nie wolno o tem zapomnieć przed frontem, gdy się stoi na oczach od­działu. Nie wolno zapomnieć, kierując lekcją wyszkole­nia. Nie wolno zapomnieć, wydając rozkaz albo zarzą­dzenie stałe. Skoro wszystko, co w wojsku się dzieje, ma swe znaczenie wychowawcze, to nie może nie mieć zna­czenia wpływ osobisty dowódcy.

B. A u t o r y t e t .Potrzebny jest dowódcy autorytet. Innemi słowy po­

trzebne jest dowódcy bezapelacyjne uznanie jego stano­wiska, co więcej — uznanie jego osobistej wartości na tem stanowisku. Autorytet dowódcy autorytet osobisty są nierozłączne.

Autorytet dowódcy opiera się na prawach, przywią­zanych do jego stopnia i stanowiska. Taki autorytet wy­

200

Page 210: Duch żołnierski (1935r.)

starcza przy pierwszem zetknięciu oraz przez pewien czas aż do bliższego poznania przez podwładnych. Pod­władni szukają bowiem w dowódcy nie tytułu, nie na­zwy stanowiska, ale człowieka. Szukają go, chcąc poznać, zrozumieć, zgłębić. Dlatego, że znają jego prawa, bo znają swą wielką zależność od jego woli.

Zdarza się, że dowódca strzeże uważnie powagi stop­nia i stanowiska pod względem formalnym. Nie pozwala mu uchybić w sposób najłatwiejszy: trzyma się zdała od podwładnych. Cóż łatwiejszego, jak otoczyć się nimbem tajemniczości i akcentować różnicę prawa rozkazu i prawa słuchania.

Z punktu widzenia wychowania wszelkie oddalenie utrudnia pracę, utrudnia wpływ celowy na podwładnych. Nawet martwy przedmiot widzimy gorzej, oddalając się od niego.

Autorytet nie cierpi bynajmniej wskutek zbliżenia do podwładnych. Przeciwnie, zyskuje. Trzeba, by autorytet stopnia i stanowiska był uzasadniony autorytetem war­tości osobistych. Skala tych wartości jest tak wielka, że powinny być reprezentowane w jednym przynajmniej kierunku. Im ich więcej, tem bardziej autorytet rośnie.

Podstawą autorytetu jest dowodzenie bojowe. Każdy żołnierz chce mieć pewność, że będzie kierowany w polu rozumnie i celowo. Nie wolno się łudzić, że podwładny nie ocenia, co umie jego dowódca. Podwładny, to krytyk najbardziej trzeźwy, surowy i sprawiedliwy. Nie można mu odmówić tego prawa, a zresztą na to niema rady.

Nie łudźmy się, że postępowanie dowódcy może nie być tematem myśli a często i rozmów podwładnych. Nie

201

Page 211: Duch żołnierski (1935r.)

łudźmy się, że potrafimy nie dopuścić do „omówień od dołu" . Że obędzie się bez utyskiwania, mruczenia, sze­mrania. Na to niema rady.

Myliłby się każdy, ktoby to zjawisko traktował jako sprzeczne z karnością i dobrem pojęciem o wojsku. Gwardja napoleońska słynęła z tego a nie zawodziła w ogniu. Robiła „omówienia" wiara legjonowa. Byle nie wychodziły te szemrania poza najbliższą rodzinę.

Nie wszyscy mają jednakowe zdolności. Mogą one być tylko wystarczające. Czy dowódca jest w oczach pod­władnych stracony? Niekoniecznie.

Obok dowodzenia bojowego istnieją inne dziedziny służby i życia, które z punktu widzenia potrzeb wycho­wawczych mogą jeszcze zwiększyć autorytet dowódcy. Istnieje przedewszystkiem praca i fakt pracy.

Istnieje autorytet, opierający się na wartościach du­chowych a przedewszystkiem męstwie dowódcy, autory­tet ducha. Ten sprawdzalny bywa dopiero w polu.

Istnieje wreszcie autorytet oparty na przywiązaniu, na ocenie wartości serca dowódcy, autorytet serca.

Dwa ostatnie mogą zdziałać cuda.

C. W z ó r .

Gdziekolwiek wystąpimy służbowo w ciągu dnia ro­boczego, śledzą nas oczy podwładnych. Patrzą w nas (żądamy tego!), patrzą bacznie, czujnie. Widzą nieraz więcej, niż wie o sobie sam dowódca. Wyczuwają nastrój dowódcy, z którym przyszedł do pracy. Widzą wszystko. Cóż im się rzuca w oczy w pierwszej chwili?

202

Page 212: Duch żołnierski (1935r.)

W pierwszych dniach obcowania wpadają podwład­nym w oczy przedewszystkiem cechy zewnętrzne, a mia­nowicie postawa, ubiór, schludność zewnętrzna, ze­wnętrzne formy zachowania, głos. Dostrzegają je, gdy dowódca stoi przed frontem.

Wie podwładny, że jego rzeczą słuchanie. Wiedząco tem, chciałby być pod rozkazami człowieka, który ma w sobie właściwości dowódcze. Chciałby je widzieć rów­nież zewnętrznie. Piękna żołnierska postawa, wzorowy, schludny ubiór, pewne i śmiałe wystąpienie, pewnyi mocny głos komendy dają, zwłaszcza mniej rozwinię­temu podwładnemu, zadowolenie. Chętnie słucha. Uważa za rzecz naturalną, że takiego dowódcy trzeba słuchać.

Przychodzą pierwsze lekcje wyszkolenia. Oczy ucz­nia znów czujnie otwarte na zachowanie nauczyciela. Każdy element ćwiczeń fizycznych, każda lekcja naucza­jąca, to sposobność poznania dowódcy. Poznawanie jest wzajemne. Szybsze po stronie podwładnych.

Instruktor zaczyna od pokazu, objaśnia, znów poka­zuje, poprawia. Przeprowadza pogadankę. Stopniowo daje się coraz lepiej poznać już nie zewnętrznie, ale pod względem swych wartości instruktorskich. Na nim się strzelcy wzorują. Naśladują, kopjują, jak już mówiliśmy.

To samo dzieje się w służbie wewnętrznej.Dowódca stanowi wzór naśladowany, kopjowany. Nie

słowa regulaminu, ale żywy człowiek-dowódca.Jakiż stąd dalszy wniosek?Skoro wpływ osobisty dowódcy przez przykład jest

tak wielki, trzeba kontrolować nietylko własne cechy ze­

203

Page 213: Duch żołnierski (1935r.)

wnętrzne, ale również całe postępowanie, by było rze­czywiście przykładne. Będzie o tem mowa.

D. W y m a g a n i a .Podstawową cechą dowódcy jest wymaganie. Każdy

rozkaz stawia podwładnym pewne wymagania. Trzeba poświęcić im nieco uwagi.

O co chodzi?O to, aby rozkaz był jak najlepiej spełniony.Jak ten cel osiągnąć?Istnieje prawda ustalona, którą tylko trzeba przy­

pomnieć, że, chcąc wymagać od drugich, musimy wy­magać przedewszystkiem od siebie. Mówiliśmy już o au­torytecie pracy. Obecnie chodzi o atmosferę pracy, o at­mosferę spełniania rozkazów.

Wynik każdej pracy zależy od naszego wewnętrznego ustosunkowania się do niej. Zabieramy się chętniej, jeśli uważamy ją za rzecz oczywistą, nie ulegającą dyskusji. Trzeba stworzyć taką właśnie atmosferę.

Każdy strzelec widzi, czy jego przełożony pracuje, czy też nie. Jeśli na każdym kroku widzieć będzie rze­telną pracę przełożonego, wówczas przychodzi do wnio­sku, że widocznie tak być musi. Istnieją różnice stopni i stanowisk. Praca jest właściwa wszystkim tak, jak tytuł żołnierza. Wymagania stawiane podwładnym piętrzą się, każdy dzień przynosi coś nowego. Nie może być inaczej.

Celem wymagań jest stworzyć przeżycia. Musi każdy żołnierz odczuć, że służba wojskowa to przedewszyst­kiem wymagania w stosunku do niego, że to praca. Musi odczuć mus. Musi go zrozumieć. Musi się do niego przy­

204

Page 214: Duch żołnierski (1935r.)

zwyczaić. Była już o tem mowa. Odczucie przychodzi prędko i łatwo. Zrozumienie i przyzwyczajenie o wiele ciężej. Tem one przyjdą łatwiej, tem praca będzie dla Strzelca rzeczą oczywistszą, im więcej tej pracy widzi u dowódcy. Wtedy obędzie się bez nauk.

Dowódca stoi na straży, aby wymaganie było twarde i nieustępliwe. Twardość i hart, to pojęcia związane ści­śle z nazwą żołnierza. Hartować muszą próby nieraz dolegliwe.

Wychowanie polega na przewidującem umiejętnem stosowaniu wymagań we wszystkich już omówionych przedmiotach wyszkolenia, w służbie wewnętrznej. Dla wychowania potrzebne jest ograniczenie swobody osobi­stej, dla wychowania również potrzebne są alarmy, nie- tylko dla większej gotowości.

U podstaw służby żołnierskiej widzimy przedewszyst­kiem obowiązek. Prawa są zawsze na drugim planie.

Omawialiśmy w poszczególnych przedmiotach wy­szkolenia środki zaradcze, by nie przeholować w wyma­ganiach. Z punktu widzenia potrzeb bojowych ważne są wymagania, ale również ważne odpoczynki. Zarówno w wyszkoleniu bojowem, jak w całej pracy pokojowej gra wysiłków zachowuje swe znaczenie.

E. T r o s k a .Taka już natura rzeczy, że wszystko, co żołnierza

spotyka w czasie służby, kładzie na kark dowódcy. Żoł­nierz robi to czasem nieosobowo. Myśli i mówi o bez­osobowej władzy, która powoduje ciężar wysiłku. Nie zawsze myśli wtedy o osobie dowódcy. Natomiast wszyst­

205

Page 215: Duch żołnierski (1935r.)

kie dodatnie wrażenia i przeżycia przypisuje bardzo chętnie dowódcy.

Urządzenie koszar, ich przygotowanie, oświetlenie, ogrzanie — to zasługa dowódcy. Każde uprzyjemnienie życia w koszarach idzie na jego konto. Powstaje przy­chylne ustosunkowanie się do dowódcy.

Znam zastrzeżenia, że przecież zakres możliwości kompanji a nawet pułku nie jest wielki, że kredyty są przycinane i t. p. Zastrzeżenia te nie są przekonywające. Zawsze znajdzie się pole dla troski i inicjatywy dowódcy.

Gdy dowódca stwierdzi pewien brak w wyposażeniu, nie chodzi o to, by powiedział uroczyście: „postaram sięo to" , ale by, nic nie mówiąc, faktycznie się wystarał.

Chodzi o to, aby dowódca nie dopuścił do nadpro­gramowego nacisku, do nadprogramowej „szkoły" , da­wanej na własną rękę przez dowódców plutonów czy też drużynowych. Aby jego działalność nie znała godzin urzędowych a właśnie w godzinach wolnych od zajęć też się uwydatniła.

F. W z a j e m n e p r a w a p r z e ł o ż o n e g o i p o d w ł a d n e g o .

Wpływ wychowawczy dowódcy znajduje między in­nemi swój wyraz w respektowaniu praw przełożonegoi podwładnego. Do tej pory mówiliśmy tylko o obowiąz­kach. Nie wolno zapominać o prawach.

Prawem dowódcy jest rozkazywanie, poszanowanie jego stopnia i stanowiska, poszanowanie jego osoby. Praw tych w stosunku do podwładnych strzeże kodeks karny,

206

Page 216: Duch żołnierski (1935r.)

który przewiduje całą skalę kar i to kar poważnych za uchybienia wobec przełożonych.

Prawem podwładnego jest poszanowanie jego stopnia i stanowiska, poszanowanie jego osoby przez przełożo­nego. Prawa te są również zastrzeżone kodeksem kar­nym.

Wiemy jednak z życia, że istnieje wiele możliwości uchybienia prawom podwładnego w sposób napozór nie­winny, ale bolesny. Do tej kategorji należą docinki słowne, wytknięcia bezosobowe, ale poniżające godność osobistą. Do tej kategorji należą ironiczne napozór kry­tykujące uwagi, w których przełożony ma zawsze tę prze­wagę, że podwładny musi milczeć, że może się żalić po terminie, że jednak zażalenie ma w sobie cechy skargi, doniesienia, cechy, które wielu strzelców bardziej wrażli­wych odstręczają od tej formy szukania sprawiedliwości.

Nie wolno zapominać, że chwilowa przewaga jest zawsze po stronie dowódcy. Nie wolno tej przewagi wy­zyskiwać. Albowiem w chwili, gdy wykonanie zadania powierzonego dowódcy przechodzi na barki podwład­nych, zmieniają się karty. Przewaga chwili jest po stro­nie podwładnych. Wtedy albo dadzą ze siebie wszystko, albo rozmyślnie pogrzebią dowódcę.

Jeśli przypominam rzeczy tak drastyczne, to dlatego, że wojskowy kodeks karny nie powinien być tylko do­meną specjalistów, oficerów korpusu sądowego, że po­winni go znać wychowawcy. Jak wiele mówi porównanie, że gdy lżejsza obraza, nawet czynna, młodszego może być ukarana dyscyplinarnie, to w stosunku do starszego stopniem każde targnięcie się to już sprawa kryminalna.

207

Page 217: Duch żołnierski (1935r.)

Czy wolno wyzyskiwać tę przewagę? Czyż można dziwić się surowości kar za naruszenie wzajemnej godności, wzajemnych praw przełożonych i podwładnych.

G. N a g r o d y .

Nagroda nie jest prawem żołnierza. Jest ona przy­wilejem dowódcy.

Znaczenie nagrody wywodzi się z właściwości natury ludzkiej, która pragnie uznania za dobrze spełniony obo­wiązek. Pragnienie to nie zawsze wywołuje próżność. Często poczucie wartości własnej, chęć wyróżnienia się, oparta na tej wartości w porównaniu z drugimi.

Najwyższą nagrodą żołnierza jest samo poczucie do­brze spełnionego obowiązku. Wywołuje ono uznanie ko­legów, pewien szacunek ze strony kolegów. Nic dziw­nego, że żołnierz chciałby słyszeć potwierdzenie z ust najbardziej miarodajnych, ust dowódcy.

Nagrody bywają różnego rodzaju. Trzeba je przypo­mnieć.

Pochwała.Pochwała może być udzielona mniej lub więcej uro­

czyście. Może to być krótkie: „dobrze" , rzucone w cza­sie ćwiczenia. Może to być bardziej uroczyste stwierdze­nie przed frontem oddziału. Może być ogłoszona w roz­kazie dziennym i ogłoszona przed frontem.

Pochwała w rozkazie dziennym dotyczy poszczegól­nych strzelców w razie spełnienia obowiązku ponad co­dzienną miarę, objawu samodzielności, inicjatywy, czy­nów męstwa, poświęcenia, jednem słowem wybitnych

208

Page 218: Duch żołnierski (1935r.)

cech dobrego żołnierza. Częściej natomiast może ona być stosowana jako wyraz uznania dla całości oddziału albo jego części.

Ulgi w służbie.Ulgi w służbie warto stosować w zakresie wyszkole­

nia. Od pierwszych dni należy wyróżniać dobre chęci, uwagę i pilność, zwalniając od wykonywania ćwiczenia strzelców, którzy opanują dane ćwiczenie. Nie chodzi bowiem o bezmyślne „tłuczenie" danego elementu wy­szkolenia, ale o naukę. Zyskujemy zresztą na tem, gdyż instruktor może więcej uwagi i wysiłku poświęcić pozo­stałym, mniej zdolnym i mniej pilnym.

Ulgi w tej formie mogą stanowić siłę atrakcyjną. Mogą spowodować dłuższy odpoczynek dla całej drużyny czy też plutonu, mogą spowodować nawet wcześniejszy przymarsz z placu ćwiczeń.

Natomiast nie jestem zwolennikiem ulg w służbie we­wnętrznej w robotach, gdyż wówczas wytwarza się fał­szywe pojęcie, że pewna robota jest czynnością poniża­jącą. Wytwarza się pojęcie służby karnej.

Przepustka.Stosowanie przepustek jako wyróżnienia może się

wyrazić w stopniowem udzielaniu ich, w miarę odpo­wiedniego zachowania się.

Urlopy.Urlop ma dużą siłę atrakcyjną. Stosowany bywa sze­

roko jako nagroda za wyszkolenie strzeleckie. Warunki określa instrukcja. Urlop strzelecki powinien być dotrzy­mywany. W razie dobrego stanu wyszkolenia powoduje on kłopot ze służbą bieżącą. Jeśli nie będzie respekto­

Duch żołnierski 14 209

Page 219: Duch żołnierski (1935r.)

wany, odbije się w następnym okresie albo na następnym roczniku.

Wyróżnienie zewnętrzne.Wyróżnieniami zewnętrznemi są odznaki specjalne,

jak sznury strzeleckie, odznaki Strzelca celnego i wybo­rowego, odznaka celowniczego, grenadjerska i inne.

Odznaczenia.Odznaczenia w służbie Strzelca są bardzo rzadkie.

Nie częste bywają w służbie podoficera i oficera.Przypomnieć trzeba, że znaczenie odznaczeń zależy

od sprawiedliwego ich nadawania.Odznaczenia, zwłaszcza bojowe, powinny być ce­

nione. Posiadający takie odznaczenia powinni być sta­wiani za wzór jako wyróżnieni za męstwo: najważniejszą cnotę żołnierską.

Awans.Sprawa awansów w odniesieniu do wszystkich stopni

jest uzależniona od szeregu warunków, określonych w ustawach. Jedynie stopień st. Strzelca nie wymaga ukończenia szkoły. Natomiast na stopnie podoficerskie awansować można po szkole.

Z punktu widzenia wychowania poza innemi wzglę­dami ważny jest odpowiedni, sprawiedliwy dobór kan­dydatów, aby mający warunki mogli przejść odpowiednie wyszkolenie. Obok cenzusu i badań psychotechnicznych ważną pozycją w ocenie przydatności do szkoły jest opi- nja dowódcy kompanji. Opinja ta (z punktu widzenia wychowania) nie może się powodować innemi względami jak dobro służby.

210

Page 220: Duch żołnierski (1935r.)

H. K a r y d y s c y p l i n a r n e i s ą d o we .Rola kar dyscyplinarnych.

Kary dyscyplinarne są środkiem wychowawczym. Mają one przełamywać natury oporne, na które inne sposoby oddziaływania nie wywierają wpływu. Mają cza­sami stanowić przykład odstraszający. Mają piętnować wyłamywanie się z pod mocy rozkazu.

Karanie dyscyplinarne uchyla się od ścisłego okre­ślenia kodeksowego. Regulamin nie jest fizycznie w moż­ności wyjść poza pewne ramy. Co do wypadków karal­nych cały szereg podaje kodeks karny wojskowy. Są to te wszystkie wykroczenia, które według brzmienia ko­deksu są zagrożone karą aresztu wojskowego. Dowódca wymierzający karę zastępuje w tych wypadkach w jednej osobie całą procedurę sądową.

Rola dowódcy.Jak słusznie uwypuklił jeden z autorów francuskich

(gen. Tanant), dowódca jako przełożony dyscyplinarny występuje naraz w potrójnej roli, a mianowicie proku­ratora, obrońcy i sędziego orzekającego. Wszystkie te trzy funkcje spełnia naraz. Nie jest to tylko jego prawo, ale i obowiązek. Cóż wynika z tej potrójnej roli?

Jako oskarżyciel musi dowódca brać pod uwagę do­bro służby i szkodę, jaką służba poniosła z winy Strzelca, przedstawionego do raportu.

Jako obrońca musi wziąć pod uwagę, czy wina była rozmyślna czy też nieumyślna, czy dany strzelec był do­statecznie pouczony o tem, że dany postępek stoi w sprzeczności z przepisami. Musi wziąć pod uwagę sto­

14* 211

Page 221: Duch żołnierski (1935r.)

pień świadomości uchybienia przepisom. Musi wreszcie liczyć się z stanem psychicznym po przewinieniu.

Po zestawieniu okoliczności za i przeciw następuje osądzenie samego czynu, jego charakteru i szkody dla służby oraz wymiar kary.

Okres ulgowy.Formalnie podlega strzelec przepisom od chwili

wcielenia do kompanji. W praktyce liczymy się jednak (tak samo, jak sądy wojskowe) z stopniem wyszkolenia. To też przez pierwsze miesiące służby, a w szczególności przed złożeniem przysięgi nie stosujemy kar dyscypli­narnych. Dowódca nie może mieć przekonania, że była świadomość przekroczenia, że była wina. Zdarza się, niestety, że dowódca kompanji bezpośrednio po przysię­dze nakłada wielką ilość kar, jakgdyby chciał sobie po­wetować okres do przysięgi.

Sposób odbywania raportów.

Raport karny jest sam w sobie dla wielu żołnierzy przeżyciem. Strzelec przedstawiony do raportu nie może odnieść wrażenia, że dla dowódcy sprawa jest małej wagi, że jest czemś zwykłem.

Wysłuchanie meldunku i odpowiedź: „dwa dni“ albo w tym rodzaju sprowadza raport do mechanicznego wy­miaru, który mógłby się odbyć i bez raportu.

W sprawach dyscyplinarnych jest wskazane przyjmo­wanie każdego Strzelca zosobna w obecności sierżanta szefa lub drużynowego. Dowódca przeprowadza zapo- mocą pytań krótki „przewód" , który pozwoli mu ocenić wszechstronnie sprawę.

212

Page 222: Duch żołnierski (1935r.)

Wymierzanie kar.Wymiar kary nie musi następować odrazu. Wskazany

jest namysł i ogłoszenie następnego dnia.Co do wysokości kary liczyć się trzeba wyłącznie ze

skutkiem wychowawczym oraz z faktem, że ukaranie nie jest tylko prawem, ale nieraz obowiązkiem dowódcy.

Wielka ilość kar nie świadczy o oddziele dodatnio. Nie mniej dowódca miękki i karzący niechętnie nie postępuje dobrze, podobnie jak surowy i ostry, który sypie karami na prawo i lewo. Trzeba umieć zachować miarę.

Ocena wykroczeń z punktu widzenia wychowania.Z punktu widzenia wychowawczego najwięcej szko­

dzą służbie wszelkie wykroczenia przeciw karności. W tych wszystkich wypadkach, jeśli nie chodzi o proste zaniedbanie, warto za każdym razem sięgnąć do kodeksu karnego i zbadać, czy sprawa podlega wogóle karaniu dyscyplinarnemu. Sposób ten ma dużą zaletę, że zazna­jamia dowódcę z przepisami prawa. Uchroni przed za­stosowaniem kary w wypadkach, które nie mogą być traktowane dyscyplinarnie.

Szczególną wagę przywiązywać trzeba do uchybień w służbie wartowniczej. Zwykle jednak przekroczenia w tej służbie są wynikiem zbyt powierzchownego przy­gotowania do niej. Polega się na tem, że kiedyś służba wartownicza była już ćwiczona. Tymczasem wymaga ona przygotowania za każdym razem. Wymaga przygotowa­nia wedle instrukcji dla danego posterunku. Bez tego przygotowania traci służba wartownicza na swej waż­ności.

Dosyć oględnie, mojem zdaniem, osądzać wypada

213

Page 223: Duch żołnierski (1935r.)

przekroczenia t. zw. zakłócenia spokoju publicznego, przekroczenia wynikające z wyładowania temperamentu, z zuchowatości i junactwa.

I. C h w y t y w y c h o w a w c z e .Pojęcie.Terminu „chwyt“ używam dowolnie na określenie

sposobów swoistych, właściwych danemu dowódcy, wy­nikających z jego usposobienia, charakteru, sposobu by­cia. Chodzi o pewne, drobne napozór, pociągnięcia, które więcej robią niż wykłady i nauki.

Podane niżej sposoby są jedynie przykładami. Ist­nieje jeszcze wiele innych.

Opanowanie.Zjawiskiem imponującem otoczeniu, a zatem przede­

wszystkiem podwładnym, jest spokój, wrodzona zimna krew albo opanowanie nerwów. Sposobności jest wiele.

W ćwiczeniach bojowych przynosi goniec alarmujący meldunek. Dowódca ocenia wlot, że wiadomość jest prze­sadna. (W rzeczywistości większość meldunków alarmu­jących jest przesadzona). Dowódca przyjmuje spokojnie meldunek do wiadomości. Po chwili nakazuje go powtó­rzyć.

Nie zdradzając zdenerwowania, zarządza sprawdze­nie wiadomości. Wydaje spokojnie rozkazy. Zimna krew i opanowanie udzielają się otoczeniu. Niema gorszej rze­czy, jak poddanie się wpływom chwili, jak przyjmowa­nie za prawdę każdej wiadomości.

Zdarza się że dowódca, ulegając temu wpływowi chwili, objawia swój zły humor. Jak chmura gradowa

214

Page 224: Duch żołnierski (1935r.)

się sroży. Niema dla nikogo dobrego słowa. Wszystko wy­daje mu się złe. Gani, aby ganić. Skutek: autorytet cierpi. Poza chwilowem wrażeniem taki zły humor nic nie zdziała. Strzelcy powiedzą między sobą w najlepszym ra­zie: „Stary dziś w złym humorze“ i nic więcej.

Również bez wartości jest odwrotna skrajność, a mia­nowicie dobrotliwość i uśmiech bez względu na to, czy widzi się rzeczy dobre, czy złe.

Mowy programowe.Nie na miejscu są w służbie wojskowej t. zw. ,,ex-

pose“ dowódcy, wyliczającego, co ma zamiar zrobić. Ra­czej zalecić można stopniowe urzeczywistnianie nieogła- szanego planu, ulepszanie co kilka dni pewnego szczegółu.

Nie krytykować poprzednika. Cierpi na tem ogólny autorytet stanowiska.

Oszczędność w słowach.Obfitość słów, długie pouczenia nie licują z charak­

terem wojska. W naturze wojska tkwi prostota i lako­niczne, dosadne stwierdzenie stanu faktycznego. Do­wódca nie może być gadułą. Stwierdza, czy jest dobrze, czy źle. Krótko ujmuje przyczyny.

Nie jestem zwolennikiem długich omówień, rozstrzą- sania, „rozbierania duszy“ .

Unikanie krzykliwości.Krzykliwe i hałaśliwe wystąpienie nie podnosi auto­

rytetu. Spada w pierwszej chwili jak burza, ale nie pozo­stawia śladu.

Prowadzi do uniesienia, do przekroczenia miary, do użycia słów niedopuszczalnych, naruszających godność osobistą podwładnych.

215

Page 225: Duch żołnierski (1935r.)

Unikanie pogróżek.Niema gorszej rzeczy, jak straszenie i odgrażanie się.

Stwierdziwszy wykroczenie lub zaniedbanie, lepiej po­wiedzieć: „jest źle, ma być lepiej" . Za drugim razem na­stępuje ostrzeżenie. Za trzecim konieczna jest kara.

Natomiast odgrażanie w rodzaju: „dam wam szkołę" , „zobaczycie" i t. p. nie osiągają swego celu.

Wesoły nastrój.Wywołanie dobrego nastroju — to sztuka. Nie trzeba

go szukać w tanich konceptach, w ośmieszaniu niezdol­nych, w gnębieniu kozłów ofiarnych.

Można go osiągnąć spokojnem, równem traktowaniem służby, uśmiechem, czasem żartem. Dobry nastrój wy­nika sam z siebie.

Rozrywki.Dowódca może wyrazić swą opiekę nad strzelcami

przez staranie się o rozrywki dla nich. Przykładem ta­kiej rozrywki są koncerty niedzielne orkiestry w pierw­szych tygodniach, gdy nie wolno opuszczać koszar, wspól­ne wycieczki poza miasto drużynami i t. p.

Znajomość ludzi.Fakt rozpoznawania podwładnych po nazwisku ma

wielkie znaczenie wychowawcze. Ujmuje podwładnych tak, jak w życiu codziennem ujmuje nas, jeśli ktoś obcy zapamiętał dobrze nasze nazwisko, chociażby naszą twarz i t. p.

Strzelec nie ma wtedy wrażenia, że jest szarym pion­kiem bez nazwiska. Jeszcze lepiej, jeśli dowódca zapa­mięta szczegóły, napozór drobne, z życia codziennego i przy sposobności zaakcentuje, że pamięta o nich.

216

Page 226: Duch żołnierski (1935r.)

Znajomość podwładnych z nazwiska jest obowiązkiem regulaminowym. Chodzi mi również o zapamiętywanie pewnych faktów, dotyczących poszczególnych strzelców i danie im do poznania, że dowódca pamięta o każdym zosobna.

Dobre słowo.Ważniejsze od oficjalnej pochwały bywa nieraz do­

bre słowo, rzucone mimochodem przy sposobności, uśmiech przyjazny, jednem słowem objaw życzliwości i przychylności.

Sposób bycia.Sposób bycia dowódcy musi się liczyć ze skutkami,

które wywołuje. Nie można go zmienić, gdyż jest wro­dzony. Można dostosować.

Natomiast kopjowanie pewnego obranego wzoru sprowadza sztuczność i pozę. Może doprowadzić do śmieszności a niema rzeczy bardziej podrywającej auto­rytet jak śmieszność.

Akcentowanie służby.Akcentowanie powagi służby uwydatnia się najdo­

sadniej podczas przyjmowania meldunków, wydawania rozkazów formalnych i t. p.

Wzorowa postawa rzuca się w oczy. Działa wtedy na­macalnie siła przykładu. Akcentować należy występo­wanie z szeregu, meldowanie i oddawanie honorów. Słu­szne wydaje mi się żądanie, by podwładny odchodząc meldował swe odejście tak jak melduje przybycie.

Punktualność i niezawodność.Punktualność i niezawodność należą do tych cech,

które jeden z naszych najwyższych przełożonych okre­

217

Page 227: Duch żołnierski (1935r.)

ślił mianem „dobrych zwyczajów" wojskowych. Niema gorszej rzeczy, jak odwoływanie zajęć i spóźnienie bez powodu. Wytwarzają wrażenie, że rzecz nie została prze­myślana. Punktualność wyklucza oczekiwanie i pośpiech, cechy, które przeszły do anegdoty o żołnierzu, który za­pytany, co robił w wojsku, odrzekł: „furtem się śpieszył i furt czekał" .

Akcentowanie szacunku dla broni i strzelców.Dobro skarbowe otaczamy opieką, aby ilościowo i ja­

kościowo starczało jak najdłużej. Szczególniejszy wyraz dać możemy tej opiece co do broni.

Sposobami takiemi są ochrona kozłów z bronią przez wartownika i zakaz palenia wpobliżu kozłów z bronią.

Wykluczenie tonu prywatnego.Dowódcy mogą być poza służbą na stopie przyjaciel­

skiej. Mówią sobie nieraz po imieniu. Niema gorszej rze­czy, jak wprowadzenie tego tonu do spraw służbowych. Szczególnie przed frontem w obecności strzelców należy akcentować formę służbową. Natomiast w przerwie mię- dzy ćwiczeniami można z pożytkiem zaakcentować swo­bodę koleżeńską.

Spójnia duchowa.Między dowódcą a strzelcami powinno istnieć ciche

zrozumienie. Dowódca potrafi dać mu wyraz przez pod­kreślenie numeru kompanji, przez ducha solidarności i zwartości.

Wtedy tak drobna napozór rzecz, jak nieprzywitanie się z kompanją, będzie zrozumiana i odczuta.

218

Page 228: Duch żołnierski (1935r.)

Rozdział dwudziesty piąty.

W Ó D Z .

Wieloma drogami kroczy wychowanie wojskowe. Wyzyskuje wszystkie przejawy szkolenia, służby i życia żołnierza. Kieruje wychowaniem dowódca.

Płyną miesiące służby czynnej. Narastają przeżycia. Rekrut przeobraża się w żołnierza. Budzi się i umacnia duch żołnierski.

Powstaje gotowość żołnierska, oddana na rozkazy kolejnych szczebli dowódców. Ale każdy żołnierz sięga myślą do tego, który władny jest wyzwolić utajoną siłę żołnierza, który da hasło, że iść trzeba. A na ten głos żołnierz idzie aż do kresu zadania, kresu życia, kresu wojny.

Sięga myślą każdy żołnierz do swego wodza. Szuka utwierdzenia, że jego wysiłek nie pójdzie na marne. Szu­ka żołnierz wiary.

Częsta bywa gotowość żołnierska. Częsta chęć czynu, poświęcenia i ofiary.

Chce jednak wiedzieć żołnierz pierwszej linji, że z jego czynu, poświęcenia i ofiary powstanie zwycięstwo. Tem więcej, że „walczy nieraz w nieświadomości co do celu walki" . Zna tylko działań urywki.

219

Page 229: Duch żołnierski (1935r.)

Rzadko widzi żołnierz wodza. Starcza mu jego na­zwisko.

Szczęśliwy jest żołnierz Polski współczesnej.Mówi mu bowiem samo imię, że dziełem Wodza

odrodzenie Polski, że Jego dziełem wojna zwycięska, że Jego dziełem potęga Polski.

Wieloma drogami idzie wychowanie wojskowe. Wódz jego szczeblem najwyższym.

Wieloma działaniami kształtuje się duch żołnierski. Nad niemi wiara i pewność.

Kto nie umacnia tej wiary i pewności, narusza najpo­tężniejszy argument wychowania. Niweczy swą własną pracę. Natomiast wiara w Wodza zwielokrotni siłę ducha poszczególnych żołnierzy, siłę ducha oddziałów.

Poprowadzi do zwycięstwa Wódz i duch żołnierski.

220

Page 230: Duch żołnierski (1935r.)

CZ ĘŚĆ V. K O N T R O L A .

ŚWIADOMY W SPÓŁTW ÓRCA ZW YCIĘSTW A

Page 231: Duch żołnierski (1935r.)
Page 232: Duch żołnierski (1935r.)

Rozdział dwudziesty szósty.

KONTROLA JAKO SPRAWDZIAN I ŚRODEK.

A. R o d z a j e k o n t r o l i .

Znaczenie kontroli nie wymaga uzasadnienia. Tak jak w pracy bojowej, tak w życiu pokojowem wojska kontrola stanowi rękojmię, że zarówno doraźne jak i stałe rozkazy są spełniane.

Kontrola może mieć formę nadzoru, sprawdzania, apelu, przeglądów, inspekcyj, egzaminów, powtórki. W istocie kontroli tkwi zatem dążenie do niezawodnego wykonania rozkazów przez podwładnych dowódców i strzelców.

Poszczególne rodzaje kontroli nie wymagają omawia­nia. Nazwy nie są istotne. Różnicę stanowi stałość, perjo- dyczność albo doraźność kontroli.

Stałą formą kontroli jest nadzór czyli, innemi słowy, „stanie nad karkiem" wykonawcy przez cały czas wyko­nywania danego rozkazu.

Apele, przeglądy, inspekcje są przeprowadzane od czasu do czasu w regularnych odstępach albo dorywczo.

Kontrola zależnie od szczebla rozciąga się na strzel­ców i na dowódców pośrednich. Wynika to z pełnej od­powiedzialności, która łączy się z pełnią władzy.

223

Page 233: Duch żołnierski (1935r.)

Kontrola może być zapowiedziana albo też niespo­dziewana.

B. W a r t o ś ć w y c h o w a w c z a k o n t r o l i .Kontrola ma znaczenie wychowawcze przez sam fakt

swego istnienia. Wywodzi się to znaczenie ze słabości wielu natur ludzkich, potrzebujących świadomości, że ich czynności nie są dowolne, ale że istnieje oko patrzące na te czynności i sprawdzające sam fakt i sposób wyko­nania. Jest zatem kontrola dla wielu ludzi bodźcem w pracy. Muszą się pilnować, strzec, by nie ponieść na­stępstw w razie uchybienia. Jest to jeszcze jeden prze­jaw musu, cechy znamiennej wojska. Wszak istnieje po­jęcie t. zw. bezczynności władzy, t. j. odpowiedzialności, jeśli na szczeblu niższym nastąpiło przekroczenie a sam jego fakt i przyczyny powstania spowodowała bezczyn­ność. Bezczynność jest to właśnie brak kontroli.

Wartość wychowawcza kontroli zależy od rodzaju kontroli i sposobu jej przeprowadzania.

Rodzajem najbardziej prymitywnym jest stały nad­zór, „stanie nad karkiem" i niedopuszczanie do uchybie­nia wydanym rozkazom. Taka kontrola wymaga stałej obecności przełożonego w czasie wykonywania pewnych czynności służbowych. Jej znaczenie wychowawcze jest nikłe. Taka kontrola, to jeszcze jeden objaw musu i nic więcej. Dla potrzeb nowoczesnej walki nie daje taka kon­trola prawie nic. Żołnierz kontrolowany w ten sposób będzie wykonywał swe obowiązki dopóty, dopóki spo­czywa na nim oko dowódcy. Nie mówi nam nic, jak się zachowa żołnierz, gdy dowódca odwróci wzrok od niego.

224

Page 234: Duch żołnierski (1935r.)

Kontrola stała, codzienna, pilnująca, nie dopuszczająca uchybień stwarza tylko pozór wychowania. W rzeczy­wistości wytwarza bezmyślność, wyrabia „popychadła“ , które bez popchnięcia nic nie zrobią. Taka kontrola daje jako zysk rodzaj ślepej karności.

Kontrole doraźne mają dużo więcej ważkości wycho­wawczej. Pozostawiając pole do popisu, zmuszają do sa­modzielnego myślenia i działania. Pozwalają ocenić, czy żołnierz, pozostawiony sam sobie, nie uchybia przepi­som. Kontrola doraźna pozwala oceniać wartość czło­wieka, wartość żołnierza pod względem karności rozum­nej, samodzielności i honoru. Jest sprawdzianem a za­razem jeszcze jednym sposobem wychowawczym.

Kontrola taka pozostawia podwładnym, jak powie­dzieliśmy, pewne pole do popisu. Nie wywołuje u nich wrażenia, że dowódca im nie ufa.

Kontrola zapowiedziana jest pewnego rodzaju egza­minem. Jest środkiem odpowiednim wszędzie, gdzie ewentualnych niedomagań nie da się usunąć w ostatniej chwili. W wyszkoleniu może być zawsze stosowana, albo­wiem doświadczonemu oku przeglądającego nie ujdzie żaden objaw zachowania się, wykonania lub treść odpo­wiedzi na rzucone pytanie.

Kontrola niespodziewana ma większe znaczenie w za­kresie służby wewnętrznej i gospodarki. Ma w sobie pier­wiastek zaskoczenia, może wywołać uczucie niepewności i zmieszania, jeśli zostanie zastosowana w formie ostrej.

Wartość wychowawcza kontroli doraźnej zależy od sposobu kontrolowania. Chodzi o to, aby podwładny nie czuł się zwierzyną, na którą się odbywa nagonka, ale by,

Duch żołnierski 15 2 25

Page 235: Duch żołnierski (1935r.)

przeciwnie, miał świadomość, że odbywa się życzliwa ocena jego czynności, jego pracy.

Są dowódcy zawsze groźni i niezadowoleni, widzący tylko zjawiska ujemne, wychodzący z przesadnego zało­żenia, że nad spełnieniem obowiązku przechodzi się do porządku dziennego, a najmniejsze nawet uchybienie za­sługuje tylko na potępienie albo karę.

Sposoby postępowania w czasie kontroli wynikają z tych wskazówek, które podałem, pisząc o wpływie do­wódcy. Życzliwość, sprawiedliwość i surowość, pozba­wiona oschłości i złośliwości, to sposoby kontroli, dające na pewno zysk wychowawczy.

Kontrola musi uczyć. Zdarza się, niestety, że kon­trolujący stwierdza krótko: „jest źle!" , ale nie podaje środków zaradczych, aby ten stan naprawić. Taka kon­trola jest środkiem wychowawczym negatywnym. Od­czuta będzie nieraz jako krzywda. Będzie ujemnem prze­życiem, które może złamać, jeśli natrafi na natury mało odporne.

C. W y b ó r r o d z a j ó w i s p o s o b ó w .Nie można odrzucić żadnego z podanych rodzajów

i sposobów kontroli. Wszystkie są potrzebne, ale w ilo­ści potrzebnej, aby osiągnąć cel.

Kontrola stała, „pilnująca" , nadaje się tylko na po­czątek, dopóki dowódca nie nabierze pewności, że na­uczył. Jest wtedy kontrola dalszym ciągiem nauczania, przypominaniem, wpajaniem, utrwalaniem. Jest to for­ma działania na szczeblach najniższych. Ma tę wadę, że spoufala poniekąd podwładnego z przełożonym.

226

Page 236: Duch żołnierski (1935r.)

Z chwilą gdy dowódca stwierdzi, że podwładni rozu­mieją daną czynność i umieją ją wykonać, wypuszcza niejako strzelców z pod opieki. Pozostawia ich samych sobie. Po pewnym czasie sprawdza i ocenia, czy tok służ­by nie ucierpiał wskutek spuszczenia podwładnych z oka.

Aby kontrola dała pełny pożytek, trzeba, aby była planowa. Dowódca-wychowawca nie idzie na kontrolę pod działaniem chwilowego impulsu. Stosując pewien plan wychowania, sprawdza wszystko nie sporadycznie, ale w ustalonej kolejności.

D. I n d y w i d u a l i z a c j a .

Kontrola jako sprawdzian i środek wychowawczy może mieć właśnie ten charakter specyfiku, który może być stosowany w odmiennych dozach, zależnie od właści­wości Strzelca.

Są ludzie o wrażliwości prawie chorobliwej, którzy pracują najlepiej, gdy mają pozostawioną swobodę dzia­łania. Odczuwając zaufanie, którem darzy ich przeło­żony, starają się dać jak najwięcej z siebie, nie czując przymusu.

Istnieje ogół, przeważająca większość ludzi prze­ciętnych, którzy potrzebują bodźca, podniety, ale w miarę.

Istnieje wreszcie znów niewielka ilość ludzi opor­nych, czyto naskutek właściwości osobistych, wrodzo­nych albo nabytych, czy też wskutek celowego negatyw­nego nastawienia do służby wojskowej. Ta kategorja strzelców wymaga większego nadzoru, stałej opieki, osob­

Page 237: Duch żołnierski (1935r.)

nego sposobu traktowania. Kontrola ma wtedy niemiły posmak stałego podpędzania.

Do tej kategorji strzelców stosują niektórzy dowódcy kompanji instytucję „opiekunów" , dobrych żołnierzy, którzy w formie koleżeńskiej mają wpływać dodatnio na wypełnianie obowiązków. Ten sposób oddziaływania jest formą delikatną, z której nie można robić zasady. Opieka taka wymaga bowiem taktu. Da dobre wyniki, jeśli bę­dzie oględna, dyskretna, nie narzucająca się.

Aby móc zastosować odpowiednie sposoby działania, nie wystarcza decyzyj drużynowego. Konieczna jest de­cyzja dowódcy kompanji, a zatem znajomość właściwości strzelców, plan i omawianie z pośredniemi szczeblami dowódców na odprawach instruktorskich.

Konieczne jest wysnuwanie wniosków z przeprowa­dzanych kontroli poszczególnych strzelców w poszcze­gólnych dziedzinach. Potrzebna jest kontrola całokształtu wychowania.

228

Page 238: Duch żołnierski (1935r.)

KONTROLA CAŁOKSZTAŁTU WYCHOWANIA.A. O b r a z g r a f i c z n y .

Załączona tablica jest próbą obrazowego przedstawie­nia oddziaływań wychowawczych służby czynnej i ich skutków. Zestawia ona zadanie i wykonanie.

Rzut oka na tę tablicę pozwala kontrolować na każ­dym szczeblu dowodzenia, czy zadanie traktowane jest całkowicie i realnie. Pozwala kontrolować, czy nie ogra­niczamy się do niektórych tylko dróg wychowania, za­pominając o innych.

Nie wyczerpuje zagadnienia, jak nie wyczerpuje go treść książki. Jeśli pobudzi do dalszego poszukiwania, do dalszego doskonalenia organizacji pracy wychowaw­czej, zadanie będzie spełnione.

B. K o n t r o l a na s z c z e b l u p u ł k u .Kontrola wychowania na szczeblu pułku — to prze­

dewszystkiem kontrola organizacji wyszkolenia i gospo­darki. Im bardziej będą one realne i prawidłowe, tem większa wartość wychowawcza.

Kontrola wychowania na szczeblu pułku polega powtóre na kontroli przez dowódcę swej pracy osobistej w dziedzinie doskonalenia kadry zawodowej a szczegól­nie oficerów.

Rozdział dwudziesty siódmy.

229

Page 239: Duch żołnierski (1935r.)

Dowódca pułku kontroluje u podwładnych: ogólne ujęcie wychowania przez dowódców kom-

panij,sposób urzeczywistniania.Osobiście realizuje dowódca formacji: częściowo dziedzinę służby, dziedzinę pracy kulturalno-oświatowej, częściowo wyszkolenie bojowe, częściowo ceremonjał wojskowy, częściowo akcje, zbliżone do walki, swój osobisty wpływ dowódcy, kult Wodza.Nadając charakter całej pracy pułku we wszystkich

dziedzinach, nadaje dowódca pułku charakter pracy wychowawczej. Osobisty udział w wychowaniu w dzie­dzinach wskazanych wyżej daje dowódcy pułku pełne warunki urzeczywistnienia zadania wszystkiemi drogami wychowawczemi.

C. K o n t r o l a na s z c z e b l u b a t a l j o n u .

Dowódca bataljonu realizuje osobiście: organizację wyszkolenia według programu pułkowego

a przez to organizację wychowania, częściowo wyszkolenie bojowe, częściowo akcje zbliżone do walki, swój osobisty wpływ dowódcy, kult Wodza.Dowódca bataljonu doskonali podoficerów zawodo­

wych w dziedzinie ich pracy wychowawczej.

230

Page 240: Duch żołnierski (1935r.)

Kontroluje:plany wychowania dowódców kompanij, całkowitość i metodykę wykonania.

D. K o n t r o l a na s z c z e b l u k o m p a n j i .Dowódca kompanij realizuje osobiście cały plan wy­

chowania. Wykonywa go całkowicie w granicach swej władzy.

Kontroluje:samego siebie (zgodność z wytycznemi przełożonych),swych pomocników,strzelców.

E. D o w ó d c a p l u t o n u .Dowódca plutonu kontroluje:samego siebie (zgodnie z planem dowódcy kompanji),drużynowych,strzelców.Realizuje poszczególne przedmioty a przez to wy­

chowuje.Wywiera osobisty wpływ dowódcy.

F. D r u ż y n o w y .Drużynowy kontroluje siebie i strzelców. Występuje

jako instruktor w poszczególnych ćwiczeniach, prowadzi strzelców w służbie wewnętrznej.

Wywiera swój wpływ dowódcy.

G. S t r z e l e c .Strzelec kontroluje samego siebie.Może wpływać dodatnio na kolegów.

231

Page 241: Duch żołnierski (1935r.)

Rozdział dwudziesty ósmy.

DUCH ŻOŁNIERSKI.

Jest zatem duch żołnierski funkcją siły organizacyj­nej wojska, organizacji i metodyki wyszkolenia, admini­stracji wojskowej, służby i życia pozasłużbowego.

Wychowanie żołnierskie w czasie pokoju jest wstę­pem i przygotowaniem. Jedynie prawdziwą szkołą du­cha żołnierskiego będzie walka. Od pierwszej walki har­tuje się duch żołnierski aż do kresu zadania, kresu życia, kresu wojny.

Jest zatem duch żołnierski funkcją dowodzenia. Rzecz dziwna, a jednak wielu umysłom obca bywa ta prosta prawda. Rozdzielanie dowodzenia i wychowania przeczy prawdzie o wojnie i walce. Rozdzielanie „wycho­wania" i „wyszkolenia" w osobne dziedziny przeczy prawdzie o człowieku i ludzkiej zbiorowości.

W tem świetle jakżeż jasny staje się punkt pierwszy decyzji, że wychowanie żołnierza dokonywa się przede­wszystkiem przez wychowanie samego siebie jako żołnie­rza pierwszej linji.

Dowodzenia nie można nauczyć się z książki. Uczy go przedewszystkiem praktyka i doświadczenie. Przeczy­tanie podręcznika na temat wychowania, podręcznika nawet najdoskonalszego, nie zrobi wychowawcą. Wyclio-

232

Page 242: Duch żołnierski (1935r.)

wawcą robi przedewszystkiem praktyka i doświadczenie. Dlatego celowo ograniczyłem się do wskazania organi­zacji pracy i jej pięciu stadjów. Ograniczyłem się świado­mie do wprowadzenia w zagadnienie wychowania. Nie chciałem naruszyć przejrzystości obrazu, nie chciałem podawać recept, gdyż ich niema.

Od pierwszego dnia mobilizacji wychowanie żołnier­skie trwa dalej. Od pierwszej walki nabiera właściwej treści. Staje się wtedy jedynie pełne i prawdziwe. Dowo­dzenie i wychowanie doznają na wojnie takiego zespole­nia, że nikt wówczas nie próbuje ich rozdzielać.

Jak się przedstawia praca wychowawcza dowódcy w polu? Nie zmienia się w swej istocie, zmieniają się drogi.

Od chwili sformowania kompanji, w każdej chwili reorganizacji, uzupełnienia, wykonywa dowódca kom­panji pracę, którą nazwaliśmy planem wychowania, a mianowicie poznanie swych podwładnych. W tej pracy poznawania bierze pod uwagę nowe czynniki, których w czasie pokoju niema, a mianowicie wiek żołnierzai związane z tem dużo wyraźniejsze cechy społecznei narodowościowe. Nie wolno iść w walkę z masą bez­imienną. Można iść śmiało z kompanją znaną sobie pod względem wartości żołnierskich, gdyż wtedy dowodzenie będzie realne.

Jakie są drogi wychowania żołnierskiego w polu? Wymienimy je kolejno i pokrótce tylko objaśnimy, albo­wiem zostały już wyprowadzone w analizie zadania.

Drogi wychowania w polu są następujące.

233

Page 243: Duch żołnierski (1935r.)

1. Wódz.2. Wpływ dowódcy.3. Walka.4. Zaopatrzenie i gra wysiłków.5. Urok życia polowego.6. Odznaczenia i awanse.Wódz wychowuje swe wojsko w czasie wojny mimo

wielką odległość i liczne szczeble pośrednie. Wiara w wo­dza i przywiązanie do jego osoby będą istnieć zawszei będą zawsze ostoją ducha żołnierskiego. Wódz mnoży siły żołnierza, oddziaływając pośrednio.

Wpływ dowódcy wybija się na pierwsze bezpośred­nie miejsce. Na szczeblach niższych, na szczeblach do­wódców pierwszej linji oddziaływa przemożnie osobista postawa dowódcy w ogniu. Daliśmy wyraz tej prawdzie już wielokrotnie w całej treści książki. Oddziaływa na wszystkich szczeblach realność dowodzenia, realność sta­wianych zadań, praca myślowa i duchowa dowódcy, którą żołnierz wlot ocenia i zwielokrotnia jej wyniki swym wkładem osobistym w walkę.

Oddziaływa na wszystkich szczeblach ciąg dalszy wyszkolenia bojowego, a mianowicie omawianie sposo­bów walki na podstawie wymienionych doświadczeń. Ktoby przypuszczał, że wyszkolenie urywa się z chwilą wymarszu w pole, myli się grubo. Popełni pomyłkę, kto będzie wyszkoleniu wojennemu nadawał charakter ćwi­czeń pokojowych, kto będzie je stosował, nie dawszy przedtem pełnego odpoczynku. Wyszkolenie wojenne polega na omawianiu i pouczaniu, na zachowaniu ścisłej, bezpośredniej styczności z podwładnymi, na zwiększaniu

234

Page 244: Duch żołnierski (1935r.)

umiejętności walki, gdyż postawiliśmy ją na jednem z na­czelnych miejsc.

Walka dokonywać będzie kształtowania ducha żoł­nierskiego, stwarzając jedynie prawdziwe, pełne i realne przeżycie bojowe. Zarysowaliśmy je w miarę sił w ana­lizie zadania, rozważając rolę człowieka w walce. Wy­prowadzimy z pierwszej walki zastęp ludzi zahartowa­nych, będziemy utrwalali ten hart w dalszych walkach. Krzepnąć będzie pełny, prawdziwy duch żołnierski.

Zaopatrzenie zachowa swe znaczenie jako wynik prawa natury, jako warunek trudu fizycznego i psychicz­nego. Zachowa również swe znaczenie gra wysiłków, po­zwalająca wyzyskać do maksymum możliwości jedno­stek i ludzkiej zbiorowości.

Mimo wszystko, co piszą ludzie o przyszłej wojnie, istnieć będzie zawsze urok życia polowego dla natur prawdziwie męskich. Nie znikną z horyzontu oddziały­wania dodatnie walki i życia w polu, nakreślone w ana­lizie zadania.

Zrobią swoje odznaczenia i dobór dowódców, jeśli nie będą się liczyły z „cenzusem" w pojęciu pokojowem, lecz wysuwać będą na szczeble dowódców pierwszej linji naj­tęższe jednostki, które wykazały w ogniu swą zdolność przodowania.

Nie wymieniłem powyżej wszystkich oddziaływań czasu wojny. Mogę tak zrobić, gdyż zostały wymienione poprzednio w analizie zadania i w innych częściach tej książki. Wydaje mi się, że wychowawca, pracujący świa­domie w czasie pokoju, odnajdzie bez trudności drogi postępowania na czas wojny. Odpadną względy poko­

235

Page 245: Duch żołnierski (1935r.)

jowe i konieczności pokojowe. Nabierze właściwej barwy umiejętność walki, gotowość fizyczna, męstwo i odwaga, obowiązek wobec ojczyzny i państwa, nabierze prawdzi­wego charakteru karność, wytworzy się koleżeństwo, doj­dzie do swego znaczenia wartość osobista i honor żołnier­ski. Powstanie jeszcze mocniejsza spójnia duchowa od­działu i wojska. Tradycja bojowa pułków zwiększać się będzie nowemi czynami żołnierskiemi.

Poprowadzi do zwycięstwa Wódz i duch żołnierski.

236

Page 246: Duch żołnierski (1935r.)

OD AUTORA.

Wbrew zwyczajowi zamiast przedmowy robię teraz krótki rzut oka.

Nie pisałem studjum naukowego, ale podręcznik. Opierając się w miarę konieczności na podłożu nauko- wem, ograniczałem celowo zgłębianie niektórych zagad­nień do zakresu wprowadzenia w przedmiot.

Nie neguję znaczenia nauki, czemu dałem już wyraz. Z drugiej jednak strony zdaję sobie sprawę, że „nauko­wość" ujęcia może stać się czynnikiem odstraszającym. Pogłębianie — to rzecz zamiłowania osobistego; kieru­nek pogłębiania podyktować musi zamiłowanie.

Zagadnieniem wychowania zajmuję się oddawna. Pi­sałem nieco na ten temat i wygłaszałem wykłady. Były to jednak fragmenty. Starałem się w miarę możności uzupełniać je i rozwijać w pełny obraz.

Zawarłem w tej książce spostrzeżenia i wnioski z du­żej przestrzeni czasu i różnych punktów obserwacyjnych.

Niema w tej książce odkryć ani wynalazków. Mini­malna ilość krytyki.

Starałem się wykazać, że wychowanie istnieje. Każdy czytelnik oceni, czy jego praca wychowawcza jest dosko­nała, czy jest pełna?

Rozdział końcowy.

237

Page 247: Duch żołnierski (1935r.)

Niejeden czytelnik powie: „to takie proste!"Tak jest! To są rzeczy napozór bardzo proste. Trzeba

je jednak dojrzeć, wnikać w nie i zgłębiać. Trzeba reali­zować świadomie.

Był czas, że wierzyłem zbytnio w siłę słów. Prawdy wychowania wojskowego nauczyły mnie przeżycia. Aby zrozumieć tę prawdę i jej prostotę, trzeba było udziału w dwu wojnach, studjów i dwudziestu lat służby.

Page 248: Duch żołnierski (1935r.)

C Z Ę Ś Ć B I B L J 0 G R A F J I.

Józef Piłsudski „ P i s m a . M o w y . R o z k a z y " . Warszawa 1930—31.Altrichter Friedrich, mjr. „D ie s e e l i s c ł i e n K r a f t e d e s d e u t -

s c h e n H e e r e s i m F r i e d e n u n d i m W e 11 k r i e g e“ . Berlin 1933.

ArdantduPicq,pik. „ S t u d j u m o w a l c e “ . Warszawa 1927(przekład).Bouchacourt lt. col. „ E s s a i s u r l a p s y c h o l o g i e de l ’ i n f a n -

t e r i e“ . Paris 1933.Breitner Burghard, dr. „F e i g e S o I d a t e n“ . Wien-Leipzig 1922.Brousseau Albert, dr. „ E s s a i s u r la p e u r a u s a r m e e s 1914—

1918“ . Paris 1920.Coste Charles, cdt. „L a p s y c h o l o g i e d u c o m b a t“ . Paris 1929,Cru Jean Norton „T e m o i n s“ (Essai d’analyse et de critiąue des sou-

venirs de combattants edites en franęais de 1915 a 1918). Paris 1929.Daudignac „ L e s r e a l i t e s d u c o m b a t “ . Paris 1915.■— „ L e s f o r c e s m o r a l e s“ . Paris 1923 (wyd. oficjalne).Junger Ernst „D er K a m p f a i s i n n e r e s E r l e b n i s " . Berlin 1926.Laffargue, cdt. b-te „ L e s l e ę o n s de 1’ i n s t r u c t e u r d ’ i n f a n-

t e r i e“ . Paris 1934.Laffargne, cpt. „R e f l e x i o n s s u r l a p a r t q u e Fon d o i t a t-

t r i b u e r & l’ i n d i v i d u et a u n i t ę d’i n f a n t e r i e d a n s I e c o m b a t“ . Rev. lnf. 1926.

Ludwig Walter „ B e i t r a g e z u r P s y c h o l o g i e d e r F u r c h t i m K r i e g e“ . Leipzig 1920.

Montaigne lt. col. „V a i n c r e“ . (Esquisse d’une doctrine de la guerre basee sur la conaissance de l’homme et sur la morale). Paris—Nancy 1913.

Piasecki Eugenjusz dr. prof. „ Z a r y s t e o r j i w y c h o w a n i a f i z y c z ­n e g o " . Lwów 1931.

Plaut Paul „ P s y c h o g r a p h i e d e s K r i e g c s “ . Leipzig 1920.Porwit Marjan, mjr. dypl. „D r o g i w y c h o w a n i a w o j s k o w e g o“ .

Bellona, luty 1928.Porwit Marjan, mjr. S. G. „N a u k a o p o w i n n o ś c i a c h ż o ł n i e ­

rza " . Wyd. 11. Warszawa 1927.Pstrokoński Stanisław, mjr. dypl. „ P o z n a w a n i e d u s z y l u d z k i e j " .

Przegl. Piech. 5/33.

Page 249: Duch żołnierski (1935r.)

Rendulić Lotar „M i l i t a r p s y c h o l o g i s c h e S t u d i e n“ . Charlot- tenburg 1925.

Rouppert St. dr., pik. „ P a n i k a j a k o z j a w i s k o wo j e n n j e " . Warszawa 1926.

Schauwecker „D as F r o n t b u c h“ . Halle 1927.Simoneit Max, dr. „Die Bedeutung der Lehre von der praklischer Men-

schenkenntnis“ , tom 1 części 1 cyklu „Die Lehre von der praktischer Menschenkenntnis“ . Berlin 1935.

Soldan George „D er M e n s c h u n d d i e S c h l a c h t d e r Z u ­k u n f t“ . Oldenburg 1925.

Stumm „D er M u t im K r i e g e “ . Leipzig 1922.Szulc Gustaw, dr. ppłk. „H i g j e n a w o j s k o w a“ . Tom 1. Warszawa 1931.Tanant A. gen. „O p o w o ł a n i u o f i c e r a“ . Poznań 1927 (przekład).

Page 250: Duch żołnierski (1935r.)
Page 251: Duch żołnierski (1935r.)