16
W sumie, państwo znalazło sposób na zarobienie na lu- dziach, którzy nie mają nic. A raczej na ich bliskich, najczę- ściej emerytach i rencistach. – Szukam pracy od dawna. Zarejestrowałem się w urzę- dzie, nie bardzo licząc na to, że coś dla mnie znajdą, chodzi- ło o ubezpieczenie – opowiada nam bezrobotny z Grodziska Mazowieckiego. – Od kilku mie- sięcy każda moja wizyta w urzę- dzie sprowadza się do namawia- nia mnie przez urzędniczkę do wzięcia specjalnej dotacji na założenie własnej działalności gospodarczej. Zacząłem podej- rzewać, że mają mnie już dość i w ten sposób chcą pozbyć się z rejestru bezrobotnych – mówi łżartem. I w połowie ma rację. Urzę- dy pracy, namawiając bezro- botnych do „zawarcia umowy o przyznanie ze środków Fundu- szu Pracy jednorazowo środków na podjęcie działalności gospo- darczej” rzeczywiście przeno- szą ich z rejestru bezrobotnych do rejestru przedsiębiorców, co poprawia krajowe statystyki bezrobocia. Ale to nie koniec korzyści, jakie państwo czerpie z tego pomysłu. W SAMO PO£UDNIE - PLAKAT WYBORCZY AUTORSTWA T. SARNECKIEGO, 1989 R., AAN, SPUŚCIZNA STANIS£AWA GROCHOLSKIEGO, SYGN. 1107. ISSN 2300-3197, numer indeksu 100994 Jeden grosz z ka¿dego sprzedanego egzemplarza przekazujemy na rzecz Polskiego Komitetu Pomocy Spo³ecznej T RYBUNA DZIENNIK POLSKA GOSPODARKA ŚWIAT SPOŁECZNIE WYWIAD/OPINIE W WOLNEJ CHWILI SPORT www.dzienniktrybuna.pl facebook.com/dzienniktrybuna twitter.com/DziennikTrybuna Co się stało z naszą Polską? cena 1,50 zł (w tym 8% podatku VAT) Nr 8 (8) wtorek 4 czerwca 2013 Produkcja przedsi ę biorców Zdesperowanym bezrobotnym urzêdy pracy wciskaj¹ po¿yczki na za³o¿enie dzia³alności gospodarczej. Jeśli rma nie przetrwa roku, bêd¹ musieli zwróciæ pieni¹dze. Ale za to poprawi¹ statystyki. No i zd¹¿¹ zap³aciæ kilka tysiêcy ZUS, których oczywi ście nikt im nie odda. Prawica zagarnęła historię i skolonizowała pamięć historyczną Polaków anachronicznymi obrazami rodem z dziewiętnastowiecznej czytanki dla grzecznych i co gorsza skretyniałych dzieci str. 12 Wszystko o wyd³u¿onych urlopach macierzyñskich Rok z dzieckiem str. 10 Czarna legenda PRL-u c.d. str. 4 Drodzy Czytelnicy! Docierają do nas sygnały, że w niektórych kioskach nie ma naszej gazety, że albo nie dotar- ła, albo gdzieś została, przypad- kowo lub nie, „zawieruszona”. W takich sytuacjach na- mawiamy do działania! Py- tajcie kioskarzy, co się dzieje z nasza gazetą. Informujcie nas o punktach sprzedaży, w któ- rych nie ma „Dziennika Try- buna”, albo został schowany pod stosem innych pism. Pisz- cie lub wysyłajcie informacje pocztą elektorniczna na adres [email protected]! Koniecznie podajcie numer punktu lub jego adres i informa- cję, kto zaopatruje go w prasę. Jak nie zadbamy o siebie sami, nikt o nas nie zadba! To od Was zależy, czy będziemy obecni w debacie publicznej. Czy lewica będzie w niej miała swój głos! PIP w Telewizji Plany zarządu TVP S.A. dotyczące przeniesienia do zewnętrznej rmy 550 pra- cowników etatowych mogą okazać się niezgodne z pra- wem. Podejrzenia takie sfor- mułował telewizyjny związek zawodowy Wizja, który po- wiadomił o swoich wątpliwo- ściach Państwową Inspekcję Pracy. Związkowcy twierdzą, iż przeniesienie pracowników z różnych jednostek organi- zacyjnych, a nie wydzielonej (wraz z majątkiem) części przedsiębiorstwa, jest nie- zgodne z kodeksem pracy. „Prywatyzacji” mają podle- gać m. in dziennikarze, mon- tażyści, charakteryzatorzy, gracy. Anna Martusiewicz, wicedyrektor Departamen- tu Prawnego w Okręgowym Inspektoracie Pracy zapo- wiedziała w liście do Wizji „przeprowadzenie czynności kontrolnych”. Zarząd TVP odpiera te zarzuty. – Czy ludzie dawnej „Solidarności” powinni świêtowaæ rocznicê wyborów z 4 czerwca 1989? – Mają powody do dumy. W pokojowy sposób obali- li przecież niedemokratyczny system. Niewątpliwym sukcesem pierwszej „Solidarności”, było to, że dzia- łali w niej zwykli ludzie, że potrała do nich dotrzeć. Ten związek, skupiający prawie 10 mln Polaków, nie był pozbawiony wewnętrznych sprzeczności, znalazło się w nim wiele nurtów politycznych – od radykalnej lewicy po skrajną prawicę. Ale kiedy decydowano o polskiej transformacji ustrojowej, o wprowadzeniu systemu kapitalistycznego, była to już była inna „Soli- darność”. W latach 80., po wprowadzeniu stanu wojen- nego, związek bardzo się zmienił, zaczął odchodzić od samorządowych i lewicowych haseł z początku dekady. Dominujące stały się nurty opowiadające się za wol- nym rynkiem, za własnością prywatną. – A co z tymi 10 milionami, które popiera³y pierwsz¹ „Solidarnośæ” za jej walkê o prawa zwi¹zkowe i pracownicze, lepsze warunki pracy i wy¿sze p³ace? – Na początku lat 90. wielu Polaków miało złudzenia wobec kapitalizmu, ponieważ nie znali tego systemu z własnego doświadczenia. To było coś nowego. Widzie- li kolorowe obrazki z Zachodu, słyszeli, jak świetnie zarabia niemiecki robotnik. Nawet ci, którzy jeździli pracować na Zachód, uważali, że kapitalizm ozna- cza dobrobyt. Pamiętajmy, że to był inny kapitalizm niż obecnie: wciąż silne było stworzone po II wojnie światowej państwo opiekuńcze, rozbudowana opieka społeczna, bardziej niż dziś przestrzegane prawa pra- cownicze i związkowe. Dopiero w następnej dekadzie w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej, pod wpływem ideologii neoliberalnej, zaczęto intensywnie niszczyć te osiągnięcia. str. 11 Rozmowa z prof. Davidem Ostem, autorem ksi¹¿ki „Klêska Solidarności”

Dziennik Trybuna nr 08

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Dziennik Trybuna

Citation preview

Page 1: Dziennik Trybuna nr 08

W sumie, państwo znalazło sposób na zarobienie na lu-dziach, którzy nie mają nic. A raczej na ich bliskich, najczę-ściej emerytach i rencistach.

– Szukam pracy od dawna. Zarejestrowałem się w urzę-dzie, nie bardzo licząc na to, że coś dla mnie znajdą, chodzi-

ło o ubezpieczenie – opowiada nam bezrobotny z Grodziska Mazowieckiego. – Od kilku mie-sięcy każda moja wizyta w urzę-dzie sprowadza się do namawia-nia mnie przez urzędniczkę do wzięcia specjalnej dotacji na założenie własnej działalności gospodarczej. Zacząłem podej-

rzewać, że mają mnie już dość i w ten sposób chcą pozbyć się z rejestru bezrobotnych – mówi półżartem.

I w połowie ma rację. Urzę-dy pracy, namawiając bezro-botnych do „zawarcia umowy o przyznanie ze środków Fundu-szu Pracy jednorazowo środków

na podjęcie działalności gospo-darczej” rzeczywiście przeno-szą ich z rejestru bezrobotnych do rejestru przedsiębiorców, co poprawia krajowe statystyki bezrobocia. Ale to nie koniec korzyści, jakie państwo czerpie z tego pomysłu.

W S

AM

O P

O£U

DN

IE -

PL

AK

AT

WY

BO

RC

ZY

AU

TO

RS

TW

A T

. S

AR

NE

CK

IEG

O, 1989 R

., A

AN

, S

PUŚ

CIZ

NA

STA

NIS

£A

WA

GR

OC

HO

LS

KIE

GO

, S

YG

N. 11

07.

ISS

N 2

30

0-3

19

7, n

um

er

ind

eksu

10

09

94

Jeden grosz z ka¿dego

sprzedanego egzemplarza

przekazujemy na rzecz Polskiego

Komitetu Pomocy Spo³ecznejT RYBUNAD Z I E N N I K

POLSKA GOSPODARKA ŚWIAT SPOŁECZNIE WYWIAD/OPINIE W WOLNEJ CHWILI SPORT

www.dzienniktrybuna.plfacebook.com/dzienniktrybuna

twitter.com/DziennikTrybuna

Co się stało z naszą Polską?

cena 1,50 zł(w tym 8% podatku VAT)

Nr 8 (8)wtorek 4 czerwca 2013

Produkcja przedsiębiorcówZdesperowanym bezrobotnym urzêdy pracy wciskaj¹ po¿yczki na za³o¿enie dzia³alności

gospodarczej. Jeśli fi rma nie przetrwa roku, bêd¹ musieli zwróciæ pieni¹dze. Ale za to

poprawi¹ statystyki. No i zd¹¿¹ zap³aciæ kilka tysiêcy ZUS, których oczywiście nikt im nie odda.

Prawica zagarnęła historię i skolonizowała pamięć historyczną Polaków anachronicznymi obrazami rodem z dziewiętnastowiecznej czytanki dla grzecznych i co gorsza skretyniałych dzieci str. 12

Wszystko o wyd³u¿onych urlopach

macierzyñskich

Rok z dzieckiem

str. 10

Czarna legenda PRL-u

c.d. str. 4

Drodzy Czytelnicy!

Docierają do nas sygnały, że w niektórych kioskach nie ma naszej gazety, że albo nie dotar-ła, albo gdzieś została, przypad-kowo lub nie, „zawieruszona”.

W takich sytuacjach na-mawiamy do działania! Py-tajcie kioskarzy, co się dzieje z nasza gazetą. Informujcie nas o punktach sprzedaży, w któ-rych nie ma „Dziennika Try-buna”, albo został schowany pod stosem innych pism. Pisz-cie lub wysyłajcie informacje pocztą elektorniczna na adres [email protected]! Koniecznie podajcie numer punktu lub jego adres i informa-cję, kto zaopatruje go w prasę.

Jak nie zadbamy o siebie sami, nikt o nas nie zadba! To od Was zależy, czy będziemy obecni w debacie publicznej. Czy lewica będzie w niej miała swój głos!

PIP w Telewizji

Plany zarządu TVP S.A. dotyczące przeniesienia do zewnętrznej firmy 550 pra-cowników etatowych mogą okazać się niezgodne z pra-wem. Podejrzenia takie sfor-mułował telewizyjny związek zawodowy Wizja, który po-wiadomił o swoich wątpliwo-ściach Państwową Inspekcję Pracy. Związkowcy twierdzą, iż przeniesienie pracowników z różnych jednostek organi-zacyjnych, a nie wydzielonej (wraz z majątkiem) części przedsiębiorstwa, jest nie-zgodne z kodeksem pracy. „Prywatyzacji” mają podle-gać m. in dziennikarze, mon-tażyści, charakteryzatorzy, graficy. Anna Martusiewicz, wicedyrektor Departamen-tu Prawnego w Okręgowym Inspektoracie Pracy zapo-wiedziała w liście do Wizji „przeprowadzenie czynności kontrolnych”. Zarząd TVP odpiera te zarzuty.

– Czy ludzie dawnej „Solidarności” powinni świêtowaæ

rocznicê wyborów z 4 czerwca 1989?

– Mają powody do dumy. W pokojowy sposób obali-li przecież niedemokratyczny system. Niewątpliwym sukcesem pierwszej „Solidarności”, było to, że dzia-łali w niej zwykli ludzie, że potrafiła do nich dotrzeć. Ten związek, skupiający prawie 10 mln Polaków, nie był pozbawiony wewnętrznych sprzeczności, znalazło się w nim wiele nurtów politycznych – od radykalnej lewicy po skrajną prawicę. Ale kiedy decydowano o polskiej transformacji ustrojowej, o wprowadzeniu systemu kapitalistycznego, była to już była inna „Soli-darność”. W latach 80., po wprowadzeniu stanu wojen-nego, związek bardzo się zmienił, zaczął odchodzić od samorządowych i lewicowych haseł z początku dekady. Dominujące stały się nurty opowiadające się za wol-nym rynkiem, za własnością prywatną.

– A co z tymi 10 milionami, które popiera³y pierwsz¹

„Solidarnośæ” za jej walkê o prawa zwi¹zkowe i pracownicze,

lepsze warunki pracy i wy¿sze p³ace?

– Na początku lat 90. wielu Polaków miało złudzenia wobec kapitalizmu, ponieważ nie znali tego systemu z własnego doświadczenia. To było coś nowego. Widzie-li kolorowe obrazki z Zachodu, słyszeli, jak świetnie zarabia niemiecki robotnik. Nawet ci, którzy jeździli pracować na Zachód, uważali, że kapitalizm ozna-cza dobrobyt. Pamiętajmy, że to był inny kapitalizm niż obecnie: wciąż silne było stworzone po II wojnie światowej państwo opiekuńcze, rozbudowana opieka społeczna, bardziej niż dziś przestrzegane prawa pra-cownicze i związkowe. Dopiero w następnej dekadzie w Stanach Zjednoczonych i Europie Zachodniej, pod wpływem ideologii neoliberalnej, zaczęto intensywnie niszczyć te osiągnięcia. str. 11

Rozmowa z prof. Davidem Ostem, autorem ksi¹¿ki „Klêska Solidarności”

Page 2: Dziennik Trybuna nr 08

DZIENNIK TRYBUNA2 wtorek 4 czerwca 2013

C o s i ę zdarzyło 4 czerwca? Py-tanie proste, a wiele na nie odpowiedzi. Dla obozu rządzącego, dla Platfor-my Oby-w a t e l s k i e j

to wielki dzień zwycięstwa nad komunizmem. I to jakim! Totali-tarnym! Dławiącym demokrację. Taka jest fraza. Owszem, ona jest pozbawiona jakiejkolwiek logiki, bo nie odpowiada na najprostsze pytanie – jakim cudem w tym dła-wiącym wolność totalitaryzmie przeprowadzono demokratyczne (przynajmniej do senatu) wybory? I jakim sposobem ten totalitaryzm ugiął się przed kartką wyborczą?

Ale mało kto takimi pytaniami się przejmuje.

Jednym słowem mieliśmy wydarzenie z kategorii deus ex machina. Nagle były wybory i komunizm padł. A dlaczego i ja-kimi ścieżkami do tych wyborów dotarliśmy – nikt raczej nie pró-buje odpowiadać. Okrągły Stół? To gdzieś zanika.

Można wręcz wnioskować, że przy tym Okrągłym Stole „Solidar-ność” dogadała się sama z sobą, nikogo innego w okolicy nie było.

Jest też druga wersja tego wy-darzenia, propagowana przez twardą prawicę, również tę z PiS. Diametralnie inna. Dla nich wybo-ry miały mniejsze znaczenie, dla nich decydujący był Okrągły Stół, a w zasadzie Magdalenka, gdzie zapadały najważniejsze decyzje. I gdzie przedstawiciele „Solidar-

ności” dogadali się z PZPR. Ta wersja też jest mono. Jeśli

z wersji PO wynika, że „Soli-darność” dogadała się z „So-lidarnością”, to w wersji PiS generał Kiszczak dogadywał się ze swoimi agentami. Czyli PZPR dogadywał się z PZPR-em.

Może więc czas wyjść z opa-rów tych absurdów i przyznać, że i przy Okrągłym Stole, i w Magdalence, były dwie stro-ny (szeroko rozumiane)?

Zwłaszcza, że gdy rozmawia-my o 4 czerwca padają pytania ważniejsze. Te dotyczące dorob-ku III RP. Czy to państwo, które dziś mamy, odpowiada aspira-cjom większości Polaków? Czy jest dobrze zorganizowane? Czy jest państwem dla wszystkich, czy tylko dla niektórych? Czy nie zda-rzyło się tak, że wprawdzie naród pozbył się sekretarzy, ale w za-mian otrzymał równie wyniosłych urzędników, kłótliwych polityków, rozpolitykowanych duchownych i znowu wiatr w twarz nam dmu-cha? I co Kowalskiemu z tego, że prawa człowieka są przestrzegane, jak kodeks pracy już nie?

O ile architektom przemiany 4 czerwca 1989 należy się godne miejsce w historii, to już archi-tektom, którzy urządzają nam III RP należy się żółta kartka, jeśli nie czerwona.

Świętowanie rocznicy pierw-szych wyborów w III RP za każdym razem służy rytual-nemu potępieniu PRL-u i ce-lebrowaniu „skoku do kró-lestwa wolności”. Mało kto pamięta, że początkowe lata reform oznaczały radykal-ny regres odnośnie więk-szości ważnych wskaźników

społeczno-ekonomicznych. Zarazem sukcesy i osiągnięcia PRL-u przedstawiane są w jedno-znacznie negatywnym świetle. Poprzez krytykę PRL-u liberalne elity uzasadniają rozwarstwie-nie społeczne, strukturalne bezrobocie czy wy-dłużanie tygodnia pracy. Krytyce Polski Ludo-wej towarzyszy przedstawianie społecznych patologii jako naturalnych.

Pod względem powszechnego wykształcenia w okresie PRL-u Polska dokonała skoku cywi-lizacyjnego i osiągnęła wskaźniki powszechno-ści nauczania wyższe niż w niektórych krajach zachodnich. W latach 80. było tylko 1,5 proc. ludzi nie posiadających żadnego wykształce-nia, podczas gdy na przykład we Włoszech 19 proc. W latach 1945-1988 zbudowano prawie 8 milionów mieszkań, czyli ponad 170 tysięcy na rok (w latach 90. o ponad 1/3 mniej). Do-konano radykalnej zmiany w strukturze go-spodarczej kraju, zwiększając udział przemy-słu w dochodzie narodowym z 22 proc. w 1947 roku do 49 proc. w 1988 i zmniejszając udział rolnictwa z 70 proc. w 1947 roku do 12,6 proc. w 1988. W latach 1945-1980 Polska rozwijała się średnio z prędkością ponad 5 proc. wzro-stu dochodu narodowego. Co najważniejsze, w PRL-u były niskie wskaźniki ubóstwa, a bez-

robocie nie stanowiło problemu społecznego. Również rozwarstwienie dochodowe utrzymywa-ło się na dosyć niskim poziomie, a podwyżki płac obejmowały prawie wszystkie grupy społeczne.

Z drugiej strony w gospodarce realnego so-cjalizmu kryły się patologie – korupcja, samo-wola administracji, przeinwestowanie w prze-mysł ciężki. Nie zmienia to jednak faktu, że PRL był ekonomicznie olbrzymim skokiem na-przód. Nie istniał też żaden przymus, aby obrać akurat tę drogę przemian, jaką przyjęła Polska. Zamiast uczyć się na sukcesach i porażkach Polski Ludowej, władze III RP zaaplikowały najgorsze z możliwych rozwiązań.

Skutki polskiego „cudu gospodarczego” były porażające. W latach 1990-1991 PKB spadł o prawie 18 proc. W ciągu dwóch lat bezrobocie wzrosło do ponad 2 milionów. Już w pierwszym roku transformacji ponad dwukrotnie wzrosła liczba ludzi żyjących poniżej minimum socjal-nego (z 15 proc. w 1989 roku do 31 proc. w roku 1990). W pierwszych dwóch latach przemian doszło też do radykalnego spadku produkcji i wydajności pracy. Realne wynagrodzenia spa-dły o 25 proc. (płace rolników o ponad poło-wę!). Doszło też do radykalnego zmniejszenia się liczby bibliotek i punktów bibliotecznych. W porównaniu z latami 80. ubiegłego wieku spadła też liczba osób chodzących do kina, te-atru czy filharmonii.

Pierwsze lata przemian oznaczały zatem radykalny regres w jakości życia dużej czę-ści społeczeństwa. Trudno się dziwić, że 4 czerwca to dla wielu Polaków i Polek bardzo smutna rocznica.

Klęska transformacji

4 czerwca.I co z tego?

ROBERT WALENCIAK

PIOTR SZUMLEWICZ

-S ę R

a-ć, e, o-

a-ia b-re

ra-zy zy

czy da-ród za-ych ów, ych mu-że

ne,

ny dne hi-am ka,

go. wa-łac ne. so-

mo-ze-że

na-raćka. ch

ały

yły adł cie ym sła al-kuancji

pa-ło-nia ch. kute-

em zę- 4

dzo

Złapane www sieci

Seksafera w Opolu trafi³a na billboardy

Nie umieraj dziewic¹, terroryści tam w górze czekaj¹

Panika podczas powodzi w Czechach

Jan Pawe³ II w interpretacji Scota Scheidly

FA

CE

BO

OK

/TW

IT

TE

R

dzie

nnik

tryb

una.

pl/fo

rum

Panika podczas powodzi w Czechac

dl

dem

otyw

atory

.pl

kwejk

.pl

joem

onste

r.org

Seksafera w Opolu trafi³a na billboa y

ś i t m w górze czekaj¹EB

OO

str. 2 - 5str. 2 - 5 str. 6 - 7str. 6 - 7 str. 8 - 9str. 8 - 9 str. 10str. 10 str. 11 - 13str. 11 - 13 str. 14str. 14 str. 15 - 16str. 15 - 16

POLSKAPOLSKA

Page 3: Dziennik Trybuna nr 08

3 DZIENNIK TRYBUNA

W rzeczywistości jest on zni-komy, a świat polityków ściśle odgrodzony od świata zwykłych ludzi. W obecnej Polsce główne partie polityczne są partiami wyborczymi. Rzadko prowa-dzą działalność społeczną czy ekspercką. Zrzeszają przed-stawicieli elit, samorządow-ców i zawodowych polityków,

a nie zwykłych ludzi. Najlepiej świadczy o tym ich liczebność. Rządząca krajem PO liczy ok. 40 tys. członków. Ugrupowa-nie to ma 206 posłów, 62 sena-torów i 25 eurodeputowanych, z których każdy zatrudnia gru-pę ludzi w swoich biurach. Jeśli dodać do tego tysiące samorzą-dowców, okaże się, że w partii

rządzącej jest niewielu ludzi spoza świata zawodowej poli-tyki. Nieco lepiej wypada PSL, mający oficjalnie 123 tys. człon-ków. To i tak niewielka liczba, bardzo zawyżona przez przyna-leżność do partii lokalnych kół gospodyń wiejskich, strażaków OSP oraz członków regional-nych wiejskich stowarzyszeń.

Największa partia opozycyjna, PiS, także nie stworzyła maso-wego ruchu. Ma 21 tys. człon-ków. Znaczna część to ludzie powiązani z parlamentarzysta-mi i samorządowcami.

Lepiej, choć też niedobrze, wypada SLD, z około 36 tys. członków, liczbą znacznie mniejszą niż deklarowana przez zachodnioeuropejskie partie socjaldemokratyczne. Dla porównania – niemiecka SPD ma ponad 477 tys. człon-ków. Pozostałe partie – Soli-darna Polska, Ruch Palikota i ugrupowania pozaparlamen-tarne liczą nie więcej niż 10 tys. osób. Po zsumowaniu da-

nych wynika, że według naj-bardziej optymistycznych sza-cunków w polskiej demokracji czynny udział bierze około 250 tys. obywateli. Mniej niż jeden procent populacji. Reszcie po-zostaje przyglądanie się kam-paniom wyborczym i uleganie strategiom marketingowym głównych ugrupowań. Główne polskie partie są silne głów-nie dlatego, że w Polsce wciąż nie powstał prężny i dobrze zorganizowany ruch niezado-wolonych z wymieniania się władzą przez kolejne odłamy wąskiej elity.

wtorek 4 czerwca 2013

Z w o l n i e n i a t łu m a c z o -ne są niżem demograficz-nym, szczególnie widocznym w szkołach ponadgimnazjal-nych. Nie zatrudnia się też no-wych nauczycieli, a problemy w funkcjonowaniu mają kolegia nauczycielskie, których działal-ność jest wygaszana przez urzę-dy marszałkowskie, teoretycz-nie ze względu na przedłużające się problemy prawne.

Ni¿ jest dzisiaj, a co bêdzie jutro?

Od 2003 roku stale rośnie liczba urodzeń, w wiek repro-dukcyjny weszły bowiem poko-lenia urodzone w wyżu z począt-ku lat ‚80. Owszem, w tej liczba uczniów liceów i techników się zmniejsza, ale jest jasne, że w przeciągu kilku lat sytuacja się odwróci. Trudno się spo-dziewać, że nauczyciele zwal-niani obecnie, za 5 lat chętnie powrócą na likwidowane stano-wiska. Trudno też zakładać, że wiele osób będzie się przygoto-

wywać do zawodu, na który nie ma popytu na rynku pracy. Tym samym możemy się spodziewać, że za kilka lat będziemy odczu-wać poważne niedobory wśród nauczycieli.

Winne samorz¹dy

„Nie jest znana dokładna ska-la zwolnień, prowadzimy ankiety w całej Polsce i według naszych szacunków pracę straci kilkana-ście tysięcy nauczycieli” – mówi Bartosz Machalica, rzecznik prasowy ZNP. Pytany o przy-czynę zwolnień, mówi o tym, że samorządy kierują się wyłącz-nie rachunkiem ekonomicznym, nie biorąc pod uwagę ani sytu-acji zwalnianych pracowników, ani tego, co będzie się działo w oświacie, kiedy zabraknie w niej wykwalifikowanej kadry. Sprzeciw wobec takiej polityki ZNP realizuje na razie jedynie na poziomie lokalnym, sprzeci-wiając się zwolnieniom w kon-kretnych placówkach.

Ile dzieci w klasie?

Trudno określić, jaki wpływ będą miały zwolnienia na po-ziom nauczania, istnieją jed-nak poważne obawy, że bę-dziemy mieć problem z liczbą uczniów w jednej klasie. Brak tutaj regulacji prawnych, nikt nie monitoruje sytuacji. Do me-diów przebijają się przypadki takie jak ten, który się zdarzy w szkole w Opolu Lubelskim, opisywana przez „Kurier Lu-belski”, gdzie klasy liczyły po 40 osób. Powszechnie wiado-mo, że taka sytuacja odbija się na jakości nauczania; trudniej prowadzić lekcje, zapanować nad klasą, dotrzeć do proble-mów najgorzej radzących sobie uczniów.

Nie róbmy polityki, budujmy szko³y

Platforma Obywatelska szła do wyborów jako partia dba-

jąca o edukację, tymczasem zamiast troski o ten sektor, sa-morządy decydują się na dale-ko posunięte cięcia. Sytuacja zwalnianych nauczycieli, któ-rym, przy wysokim bezrobo-ciu, trudno będzie znaleźć inną pracę, to tylko część proble-

mu. Wiele wskazuje na to, że ucierpi też poziom nauczania i funkcjonowania szkół, którym trudno będzie spełniać swoje

zadania edukacyjno-oświato-we. Skutki takiej polityki zo-baczymy najprawdopodobniej za kilka-kilkanaście lat, kiedy zabraknie kadr, a na rynek pra-cy wchodzić będą roczniki, na edukacji których postanowiono oszczędzać.

SZKOLNE CIĘCIAW tym roku nawet kilkanaście tysiêcy

nauczycieli mo¿e straciæ pracê.

W zesz³ym roku zwolniono 7 tysiêcy.

Ciêcia w edukacji s¹ ogromne.

JUSTYNA SAMOLIÑSKA

fot. PAP/ARTUR RESZKO

DEMOKRACJA ELIT4 czerwca podczas uroczystości zwi¹zanych z „odzyskaniem demokracji”

przez Polskê decydenci bêd¹ chwalili ideê wolności, która, jak twierdz¹,

da³a spo³eczeñstwu wp³yw na tworzenie polityki.

PIOTR CISZEWSKI

Związek Nauczycielstwa Polskiego nie zna dokładnej skali zwolnień.

NERGAL CZYSTY S¹d rejonowy w Gdyni uniewinni³ Adama „Nergala” Darskiego, lidera zespo³u metalowego Behemoth,

oskar¿onego w 2010 roku o obrazê uczuæ religijnych podczas koncertu, który odby³ siê w 2007 roku.

Donos na niego z³o¿y³a grupa sk³adaj¹ca siê z m.in. z kilku pomorskich pos³ów PiS. Nergal w czasie

swojego wystêpu podar³ Bibliê, a jej strzêpy rzuci³ publiczności.

Ściągnij aplikację Aurasma, skieruj czytnik na zdjęcie poniżej, a zobaczysz komentarz autorki.

Page 4: Dziennik Trybuna nr 08

DZIENNIK TRYBUNA4

Wolontariusze, chorągiewki, baloniki, ulotki - partia Leszka Millera niebawem zaprezentuje sie w pełnej krasie na ulicach polskich miejscowości. W ten tradycyjny sposób SLD chce przyciągnąć uwagę wyborców do rozpoczynającego się 16 czerwca br. na Stadionie Naro-dowym Kongresu Lewicy, który zgromadzi - po raz pierwszy od 1989 roku - blisko 100 różnych formacji. Do arsenału środków znanych z miliardów różnych kampanii politycznych Sojusz wraz z organizacjami, które zadeklarowały już swój udział w Kongresie dołoży też panele dyskusyjne, konferencje, semi-naria, premiery książek i wysta-wy. Wszystkie zapowiadane wy-darzenia będą miały charakter otwarty - nie ma żadnych ogra-niczeń uczestnictwa. Na Dol-nym Śląsku lewica chce w okre-sie poprzedzającym warszawski zjazd skoncentrować sie na pro-blemie bezrobocia młodych lu-dzi, a jednym z elementów tego zamiaru będzie wystawa foto-graficzna „Młodzi, wykształce-ni, bezrobotni”, która zostanie także zaprezentowana w czasie kongresu. Z kolei w regionie zachodniopomorskim głów-ny akcent zostanie położony na prezentację lewicowej wi-

zji samorządu terytorialnego. W warmińsko-mazurskim dla odmiany odbędzie się konferen-cja na temat przyszłości sportu, na Śląsku poruszone zostaną zagadnienia związane z dekadą Edwardą Gierka, w regionie ko-szalińskim zaś wydarzenia będą miały charakter zabarwiony fe-ministycznie.

Czy te ograne metody bu-dowania zainteresowania wy-starczą, by nagłośnić Kongres? Krzysztof Gawkowski, sekretarz generalny SLD, twierdzi, że to jedynie część działań, podję-tych dla zaprezentowania celu i przedstawienia przebiegu spotkania na Stadionie Narodo-wym. Do jego relacjonowania została wynajęta profesjonal-na ekipa realizacyjna, która bezpośrednio i na żywo będzie przekazywać obraz z dyskusji toczących się podczas paneli zaplanowanych na 16 czerw-ca. Internauci będą mogli śle-dzić jednocześnie rozmowy na wszystkich zaplanowanych seminariach, będą mogli także włączyć się w rozmowy zada-jąc pytania w sieci. Transmisje odbywać się będą na stronach internetowych SLD i na por-talu kongreslewicy.pl, który zostanie uruchomiony jeszcze w tym tygodniu. W terenie zaś tu i ówdzie będą przez rzutniki wyświetlane wielkie logotypy Kongresu. Niczym znak Batma-na w Gotham City...

11 czerwca Zelmer – lider polskego rynku sprzętu gospo-darstwa domowego wycofuje się z Giełdy Papierów Warto-ściowych. To efekt przejęcia fabryki przez koncerny Bosch i Siemens. Dla pracowników to dobra wiadomość, ale przy oka-zji transakcji na jaw wychodzą dziwne kulisy prywatyzacji fir-my sprzed lat. Okazuje się, że wartość firmy mogła być w cza-sie jej przechodzenia w prywat-ne ręce wielokrotnie zaniżona! Dotychczasowi właściciele pra-wie nic nie inwestując mogli zarobić na czysto nawet setki milionów złotych.

Prywatyzacja “Zelmeru” przygotowywana była niemal od początku transformacji ustrojo-wej. W pierwszej połowie XXI

wieku “Zelmer” został przeję-ty przez fundusz inwestycyjny Enterprise, specjalizujący się w przejmowaniu państwowych zakładów. Wśród osób ściśle po-wiązanych z nim byli m.in. Ja-cek Sawicki – były wiceminister przekształceń własnościowych oraz Michał Boni (członek rady nadzorczej “Zelmeru” do chwili, gdy znalazł się w rządzie Donal-da Tuska). O tym jak Entreprise przejął “Zelmer” krążą legendy. Z ówczesnych publikacji wyni-ka, że za pakiet, który pozwalał na przejęcie kontroli nad firmą nowi “inwestorzy” zapłacili 48 milionów złotych. Na koncie “Zelmeru” było zaś wówczas 70 milionów wolnych środków. To tak jakby kupić mieszkanie za cenę niższą od trzymanych

w nim pieniędzy.Niedługo po prywatyzacji

i wejściu spółki na GPW, Naj-wyższa Izba Kontroli ujawniła miażdżący raport. Wynikało z niego, że Ministerstwo Skarbu

wtorek 4 czerwca 2013

INTERMULTISHOW

W.

Za kilka dni, 8 czerwca br., rozpo-

czyna siê „Tydzieñ Lewicy” - se-

ria imprez organizowanych przez

SLD na terenie ca³ego kraju.

Ich celem jest miêdzy innymi

promocja Kongresu Lewicy

Jednorazowe dotacje dla bez-robotnych wprowadzono w 2009 r. Ich przyznawaniem zajmują się powiatowe oraz miejskie urzędy pracy.

– W związku z kryzysem i trudną sytuacją na rynku lu-dzie są ostrożniejsi, choć zainte-resowanie dotacjami nadal jest duże – mówi „DZIENNIKOWI TRYBUNA” dyrektor powiato-wego urzędu pracy w Płocku, Iwona Sierocka. – Bezrobot-ni przeznaczają te pieniądze przede wszystkim na zakłada-nie firm handlowych i usługo-wych. Gorzej jest z produkcją ze względu na duże koszty maszyn.

Aby otrzymać dotację z Fun-duszu Pracy, należy spełnić ściśle określone warunki. Bezrobotny, który ubiega się o pieniądze na założenie wła-

snej firmy, musi m. in. wyka-zać, że w ciągu poprzednich 12 miesięcy nie odrzucił oferty pracy, nie przerwał szkolenia, nie korzystał dotychczas z pu-blicznych dotacji, nie prowadzi działalności gospodarczej i nie był skazany za przestępstwa go-spodarcze. Wysokość pożyczki – do sześciu średnich krajowych. Obecnie to nieco ponad 20 tys. zł, ale każdy urząd pracy podej-muje decyzje indywidualnie. Na decyzję bezrobotny czeka mie-siąc. Jeśli okaże się pozytywna – zaczynają się schody.

Wbrew ukochanej przez libe-rałów zasadzie swobody dzia-łalności gospodarczej, pienię-dzy z urzędu pracy nie można przeznaczyć na dowolny cel. Zdecydowana większość musi trafić na wyposażenie „firmy”.

20 proc. można zainwestować w reklamę. Na czynsz, prąd, te-lefon – bezrobotny musi uzbie-rać sam. Urzędy pracy oczekują też ok. 20-25 proc. wkładu wła-snego. Nie jest to więc oferta dla ludzi pozostających bez pracy od wielu miesięcy, a tym bardziej lat.

– Przez kilka lat prowadzi-łem własną działalność gospo-darczą. Wykończył mnie brak zleceń. Nie dam się nabrać na te dotacje, wiem, czym to pach-nie – mówi nam jeden z bezro-botnych, opuszczających urząd pracy. – Niezależnie od docho-dów, musiałem co miesiąc pła-cić ZUS, prawie tysiąc złotych. Tylko ten ZUS do opłacenia jest pewny. Gwarancji na przetrwa-nie na rynku nie ma żadnych, tym bardziej w kryzysie.

Jeżeli firma nie przetrwa roku, „przedsiębiorca” będzie musiał zwrócić urzędowi pracy pożyczone pieniądze. Podobnie, jeśli dotacja zostanie wykorzy-stana niezgodnie z jej przezna-czeniem.

Jednorazowa dotacja będzie musiała zostać zwrócona także w przypadku śmierci bezrobot-nego. Urzędy pracy zaznaczają, że w takiej sytuacji będą docho-dzić zwrotu wypłaconych środ-

PRODUKCJA PRZEDSIĘBIORCÓWBezrobotny, który za³o¿y dzia³alnośæ gospodarcz¹, musi zacz¹æ p³a-

ciæ ZUS. Przy specjalnej uldze na pierwsz¹ dzia³alnośæ gospodarcz¹

– kilkaset z³otych miesiêcznie. Jeśli fi rma padnie po 11 miesi¹cach,

spor¹ czêśæ dotacji zd¹¿y zwróciæ pañstwu w formie sk³adki zusow-

skiej. Po czym nadal bêdzie winien ca³¹ po¿yczon¹ kwotê. Sp³ata

spada najczêściej na tych, którzy ¿yrowali kredyt: bliskich ze sta³ymi

dochodami, co przewa¿nie oznacza emerytów i rencistów.

c.d. ze str. 1

MAGDALENA OSTROWSKA

AKCJE ZELMERAZnana fi rma AGD opuszcza gie³dê. Na jaw

wychodz¹ zadziwiaj¹ce fakty prywatyzacyjne

Kania niewinny S¹d Apelacyjny w Warszawie ostatecznie uwolni³ od winy Stanis³awa

Kaniê, by³ego I sekretarza PZPR, w sprawie wprowadzenia stanu

wojennego. Jednocześnie s¹d potwierdzi³, ¿e stan wojenny zosta³

wprowadzony 13 grudnia 1981 roku nielegalnie

Zatrwa¿aj¹ce dane G³ównego Urzêdu Statystycznego dotycz¹ce

dochodów gospodarstw domowych. Z najnowszego raportu wyni-

ka, ¿e w 2012 roku na jedn¹ osobê przypada³ dochód miesiêczny

w wysokości 1270 z³. By³ on ni¿szy ni¿ w 2011 ro. o 0,2 proc.

GUS zarejestrowa³ tak¿e dalszy spadek wydatków na podstawowe

artyku³y spo¿ywcze

fot. WIKIMEDIA

Kongres Lewicy ma byæ nowoczesny jak Stadion. I bez przecieków

W “Zelmerze” pracuje 1,5 tys osób, które ci¹g

Page 5: Dziennik Trybuna nr 08

5 DZIENNIK TRYBUNA

ków „w wysokości proporcjonal-nej do okresu nieprowadzenia działalności gospodarczej”.

– Z tego, co zauważyłem, na dotacje dają się nabierać despe-raci, którzy widzą w tym ostat-nią deskę ratunku na zdobycie jakichkolwiek dochodów. Nie mają doświadczenia w działal-ności gospodarczej, ale czuję, że urzędy będą się masowo doma-gać zwrotu pieniędzy – proroku-je nasz rozmówca.

Zanim urzędy zaczną się martwić o odzyskanie dotacji zainwestowanych w nieudany biznes, przez 12 miesięcy będą miały z głowy pewną grupę bez-robotnych. A rząd będzie mógł się pochwalić nieco lepszymi statystykami bezrobocia oraz rozkwitem przedsiębiorczości na samozatrudnieniu.

wtorek 4 czerwca 2013

Państwa de facto zaniżyło – i to drastycznie – wartość akcji. Pod uwagę wzięto tylko majątek trwały przedsiębiorstwa, nie licząc niebagatelnej wartości znaku towarowego oraz udziału

w rynku, którego liderem “Zel-mer” jest od dziesięcioleci. NIK obwinił wówczas byłych człon-ków kierownictwa Ministerstwa Skarbu Państwa o doprowadze-nie do straty ponad 220 milio-nów złotych. W kwietniu 2005 r. do prokuratury trafiły pierw-sze doniesienia o podejrzeniu przestępstwa, skierowane przez działające w firmie związki za-wodowe oraz ówczesnego posła LPR Zgmunta Wrzodaka. In-spektorzy nie zostawili na pry-watyzacji Zelmeru suchej nitki. Z raportu wynikało, że Minister-stwo Skarbu Państwa sprzedało 85 procent akcji firmy za nieco ponad 169 milionów złotych (13,2 złza akcję), tymczasem według NIK rzeczywista war-tość pakietu akcji wynosiła co najmniej 390 milionów złotych (czyli 30,2 zł za akcję). Warto wspomnieć, że giełdowy debiut “Zelmeru” był jednym z bar-dziej udanych. W niedługim czasie czasie akcji skoczyła do 60 złotych za sztukę. NIK ujaw-niła, że w procesie prywatyzacji

zaniżano planowane zyski netto, zawyżano koszty amortyzacji. Prokuratura, po raporcie NIK, przedstawiła zarzuty kilku by-łym wysokim urzędnikom Mini-sterstwa Skarbu Państwa. Spra-wę jednak umorzono, bo nie dało się funkcjonariuszom MSP udowodnić celowego działania.

Kilkuletnie rządy Entrerprise nie zaowocowały niczym szcze-gólnym, ale utrzymano pozycję lidera. Dzisiaj “Zelmer” ma ok. 25 proc. krajowego rynku i niezłą pozycję w kilkunastu krajach Europy. Najbardziej spektakularnym posunięciem ówczesnych władz spółki było przeniesienie produkcji z Rze-szowa do podrzeszowskiej Ro-goźnicy. Nowa siedziba firmy nie jest jej własnością. Należy do firmy developerskiej. Istot-nym elementem wartości “Zel-meru” są też pozostawione przez firmę byłe budynki pro-dukcyjne położone tuż obok ści-słego centrum Rzeszowa. Ok. 10 hektarowa działka warta jest dużo. Nie tak dawno w odległo-

ści kilkuset metrów prywatny inwestor zapłacił 40 milionów złotych za hektar ziemi pod bu-dowę centrum handlowo-hote-lowego.

Bosch zapłacił za prawie 100 procent akcji “Zelmeru” ok. 500 milionów złotych. Prawie dzie-sięć razy więcej niż poprzednie-go właściciela kosztowało prze-jęcie kontroli nad spółką. Kilka osób niegdyś powiązanych z ko-lejnymi ekipami rządowymi za-robiło ogromne pieniądze.– Ktoś na tym zbił kapitał. To był prze-kręt – mówi Jerzy Wróbel, szef zakładowych struktur związ-ku “Sierpień’80”, były członek rady nadzorczej “Zelmeru”. Pewnym pocieszeniem dla 1,5 tysiąca pracowników zakładu jest fakt, że fabrykę z rąk nasta-wionego tylko na zysk funduszu przejęła potężna, liczącą się w świecie firma, zapowiadająca utrzymanie produkcji pod obec-ną marką.

PIOTR PRZYBY£O

Suma, jak¹ wp³aci³ na konto

warszawskiego ratusza pewien

mieszkaniec Aleksandrowa Ku-

jawskiego po aferze z prezydent

stolicy Hann¹ Gronkiewicz-Waltz,

która nie chcia³a kupiæ za 5 z³

biletu wejściowego na teren

ogrodów królewski w Wilanowie

5 ZŁ5 ZŁPos³anka Platformy Obywatelskiej Ligia Krajewska chce pozwaæ do

s¹du dziennikarza Roberta Mazurka. W rozmowie z nim wyśmia³a

pomys³y w³asnej partii, przedstawione jako koncepcje PiS.

Teraz zarzuca publicyście, ¿e nie autoryzowa³ jej wypowiedzi.

Fatalna Kreta Dyrektorowi Szpitala Czer-

niakowskiego, S³awomiro-

wi Z., prokuratura okrêgowa

w Warszawie postawi³a zarzut

przyjêcia korzyści maj¹tkowej

w postaci op³acenia pobytu na

Krecie dla dwóch osób w za-

mian za korzystne rozstrzy-

gniêcie postêpowania o udzie-

lenie zamówienia publicznego

- poinformowa³ Dariusz Ślepo-

kura, rzecznik prasowy proku-

ratury okrêgowej. W tej sprawie

zarzut postawiono równie¿ Mi-

ros³awowi W., prezesowi spó³ki,

która realizowa³a zamówienie

publiczne. Najprawdopodob-

niej chodzi o spó³kê, która

w zesz³ym roku wygra³a prze-

targ na pierwsze wyposa¿enie

Oddzia³u Intensywnej Opieki

i Anestezjologii.

Opały PalikotaKiedy wczoraj Janusz Palikot

przedstawia³ najnowsze za³o-

¿enia programowe swojej partii

i skrytykowa³ prezydenta Lubli-

na Krzysztofa ¯uka z Platformy

– do akcji wkroczy³a stra¿ miej-

ska. Funkcjonariusze zarzuci-

li organizatorom spotkania,

¿e jest ono przeprowadzane

w sposób nielegalny. Stra¿ni-

cy spisali organizatorów akcji,

w tym pos³ów RP Micha³a Ka-

baciñskiego i Zofiê Popio³ek.

Janusz Palikot za¿¹da³ wte-

dy wezwania policji. – Stra¿

miejska wszczyna awantury!

– stwierdzi³. Przyby³a policja

nie podjê³a dzia³añ przeciw

¿adnej ze stron. (TI)

Policja policjiLubelska prokuratura przed-

stawi³a zarzuty trzem policjan-

tom, którzy w styczniu tego

roku pobili... policjantów z pa-

trolu interwencyjnego przyby-

³ego do nocnego klubu, by

uspokoiæ kolegów awanturu-

j¹cych siê pod wp³ywem trun-

ków. Zostan¹ oskar¿eni m.in.

o naruszenie nietykalności.

Grozi im do 3 lat wiêzienia.

Wipler adiosZnany pose³ Prawa i Sprawie-

dliwości Przemys³aw Wipler

odchodzi z partii Jaros³awa

Kaczyñskiego, by budowaæ

stworzyszenie „Republikanie”.

W.

w obiektywiew obiektywie

Premier Donald Tusk, trac¹cy si³y i poparcie, wzmacnia³ siê wczoraj w cieniu F-16 w bazie £ask ko³o £odzi. Ujawni³,

¿e polska strategia odstraszania nazywa siê „Polskie K³y”

fot. WIKIMEDIA

Mazurek sądowy

fot.

gle emocjonuj¹ sie sprawami prywatyzacji

„W przypadku śmierci Bezrobot-

nego w okresie od dnia zawarcia

umowy o przyznanie ze środków

Funduszu Pracy jednorazowo

środków na podjêcie dzia³alno-

ści gospodarczej do up³ywu 12

miesiêcy prowadzenia tej dzia³al-

ności, zwrotu wyp³aconych środ-

ków dochodzi siê w wysokości

proporcjonalnej do okresu nie-

prowadzenia dzia³alności gospo-

darczej. Od kwoty podlegaj¹cej

zwrotowi nie nalicza siê odsetek

ustawowych.”

Z REGULAMINUZ REGULAMINU

Page 6: Dziennik Trybuna nr 08

DZIENNIK TRYBUNA6 wtorek 4 czerwca 2013

str. 2 - 5str. 2 - 5 str. 6 - 7str. 6 - 7 str. 8 - 9str. 8 - 9 str. 10str. 10 str. 11 - 13str. 11 - 13 str. 14str. 14 str. 15 - 16str. 15 - 16

GOSPODARKAGOSPODARKA

KURSY WALUTKURSY WALUT

EUR

4.2786-0.27%

USD

3.2865-0.27%

CHF

3.4335-0.68%

Bronią członków rad nadzorczychStowarzyszenie Pracodawcy RP

krytykuje projekt odprowadzania

sk³adek ubezpieczenia spo³ecz-

nego od dochodów cz³onków rad

nadzorczych. Resort pracy wska-

zuje, ¿e w radach nadzorczych

zasiada 50 tys. osób, a sk³adki

od nich zwiêkszy³yby wp³ywy

do Funduszu Ubezpieczeñ Spo-

³ecznych o ok. 300 mln rocznie.

Pracodawcy RP odpowiadaj¹,

¿e maj¹c na wzglêdzie deficyt

FUS, wynosz¹cy ok. 40 mld z³,

kwota 300 mln z³ „wydaje siê

relatywnie ma³a”, wiêc po¿ytek

z tego bêdzie niewielki. Zdaniem

Pracodawców RP, w staraniach

o zwiêkszanie dochodów FUS

nie nale¿y szukaæ „rozwi¹zañ pro-

stych i doraźnych”.

Papierosowa szara strefa Polska nie zgadza siê na zakaz

sprzeda¿y papierosów mentolo-

wych oraz cienkich, typu „slim”,

jaki zamierza wprowadziæ Unia

Europejska, chc¹c zniechêciæ

ludzi do palenia. Nasze Mini-

sterstwo Rolnictwa wskazuje, ¿e

w przemyśle tytoniowym pracu-

je 47 tys. ludzi, a znaczn¹ czêśæ

produkcji stanowi¹ w³aśnie pa-

pierosy, które maj¹ byæ zakazane

dyrektyw¹ unijn¹. .

Tłumaczenie ministraKomisja Europejska wezwa³a Pol-

skê do wdro¿enia unijnej dyrek-

tywy dotycz¹cej funkcjonowania

pieni¹dza elektronicznego. Jeśli

tego nie zrobimy, mo¿emy zostaæ

pozwani przed Trybuna³ Unii Euro-

pejskiej. Pieni¹dzem elektronicz-

nym dokonuje siê p³atności bez

korzystania z rachunku bankowe-

go. Aby móc siê nim pos³ugiwaæ,

nale¿y najpierw dokonaæ wp³aty,

która zostanie cyfrowo przypi-

sana do karty elektronicznej czy

breloka lub bêdzie dostêpna dla

u¿ytkownika online na serwerze.

Nasz Minister Finansów t³umaczy,

i¿ parlament koñczy ju¿ prace and

stosown¹ ustaw¹ i ma nadziejê,

i¿ Komisja Europejska uzna to za

okolicznośæ ³agodz¹c¹.

AD

Zgodnie z unijną dyrektywą, do 2020 r. Polska musi produkować 15 procent energii ze źródeł odnawial-nych (OZE). Na razie udział takiej energii wynosi około 10 proc. Nasz kraj opóźnia się z wdrażaniem dy-rektywy (termin minął w grudniu 2010 r.). Komisja Europejska po-zwała więc Polskę do Trybunału Sprawiedliwości UE, żądając kary 133 tys euro za każdy dzień, od wydania wyroku przez Trybunał do chwili zrealizowania unijnej regulacji.

To czy udział energii odnawial-nej wzrośnie do wymaganych 15 proc, zależy od aktywności po-tencjalnych inwestorów. Oni zaś zachowują postawę wyczekującą, niepewni w jakim otoczeniu praw-nym będą działać. Wciąż nie ma bowiem ustawy o odnawialnych źródłach energii. Nie ma też cało-ściowej wizji polityki energetycznej – tak zwanego „trójpaku”, w skład którego wchodziłyby obok ustawy o OZE także ustawa energetyczna i ustawa gazowa.

Wygląda to tak, jakby rząd świa-domie przeciągał decyzję w tej sprawie, unikając wprowadzenia regulacji, które determinowałyby kierunki rozwoju polskiej energety-ki. Dla niej węgiel pozostaje głów-nym surowcem energetycznym, a lobby węglowe nigdy energetyki odnawialnej nie kochało. Eksplo-atacja zielonych źródeł energii za-wsze traktowana była jako rodzaj zła koniecznego z którym trzeba się godzić w nie większym stopniu, niż to absolutnie nieuniknione, uzy-skując wszelkie wyłączenia i ulgi w stosunku do ogólnoeuropejskich standardów. Dlatego w 2020 r. Pol-ska ma produkować z OZE 15 proc. energii, a nie 20 proc. jak reszta Unii Europejskiej.

We dwa kije

UE ma dwa główne instrumenty, sprzyjające energetyce odnawial-nej – z jednej strony ustawodaw-stwo wymuszające ograniczenia emisji dwutlenku węgla, z drugiej – wymuszające udział energetyki odnawialnej. Polska opiera się jed-nemu i drugiemu, nie przyjmując ustaw i wetując limity emisji.

Według ustaleń Komisji Europej-skiej, do 2050 r. emisja dwutlenku

węgla miałaby spaść w skali ca-łego bloku o co najmniej 80 proc. w stosunku do poziomu z 1990 r. Parlament Europejski zdecydowa-nie opowiedział się za energetyką odnawialną, przyjmując 21 maja, w przeddzień europejskiego szczy-tu energetycznego, rezolucję wzy-wającą, z inicjatywy ugrupowania Socjalistów i Demokratów (S&D), do osiągnięcia 45 procentowego udziału energii uzyskiwanej ze źró-deł odnawialnych w 2030 r. Szczyt energetyczny przyniósł jednak re-zultaty bardzo umiarkowane – za-miast zgody na konkretne wytycz-ne, poprzestano na ogólnikowych deklaracjach.

Pokazuje to jasno, że w dobie kryzysu, w Unii wyostrzają się od-mienne wizje bezpieczeństwa ener-getycznego. Komisja Europejska, z wsparciem europarlamentarnej lewicy, widzi w energetyce odna-wialnej drogę do budowania sys-temu energetycznego przyjaznego środowisku, mniej uzależnionego od importu surowców energe-tycznych. Ambitne cele dotyczące poziomu emisji dwutlenku węgla i udziału OZE, mają stworzyć ko-niunkturę dla inwestycji w nowe technologie energetyczne. Pozwoli to obniżyć cenę energii ze źródeł odnawialnych – jak dotąd droż-szej niż energia konwencjonalna i jądrowa.

Wiele państw członkowskich zdaje się tymczasem zmierzać w innym kierunku. Kryzys gospo-darczy i wzrost zadłużenia państw unijnych odbija się bowiem tak-że na energetyce. Kurczenie się gospodarek państw UE oznacza mniejszą konsumpcję energii. Aby stymulować wzrost potrzebna jest przede wszystkim energia tania. Relatywnie tanim źródłem energii jest zaś węgiel, którego Europa ma znaczne zasoby. Może też importo-wać węgiel amerykański, którego cenę obniża konkurencja ze strony gazu łupkowego.

Dyskretny urok wêgla

Świat nie pali się do podążania europejską drogą ograniczania emisji. Widać to w prognozach zu-życia węgla, często korygowanych na plus przez Międzynarodową Agencję Energii. Również i w Eu-

ropie węgiel odzyskuje swoją po-zycję, zwłaszcza wobec tendencji stopniowego odchodzenia od ener-getyki jądrowej. W Niemczech w związku z zapowiadaną likwida-cją energetyki jądrowej do 2022 r., już w ubiegłym roku udział energe-tyki węglowej wzrósł do 19 procent i planuje się budowę 26 nowych elektrowni węglowych. W tej sytu-acji daje się zaobserwować rosną-cy dystans poszczególnych państw członkowskich do podejmowania zobowiązań w sprawie energetyki odnawialnej.

Zwolennicy oparcia europejskiej energetyki o OZE dostrzegają ten problem, dlatego postulują stwo-rzenie rozwiązań systemowych na poziomie ogólnoeuropejskim. Pozo-stawienie w tej mierze dowolności spowoduje bowiem chaotyczne, nieskoordynowane ruchy podej-mowane przez poszczególne pań-stwa. Jasne jest, że zamiar coraz większego wykorzystania źródeł odnawialnych współgra z postu-latami zwiększania integracji UE. Natomiast powrót do preferowania energetyki węglowej może ozna-czać tendencję przeciwną - zablo-kowanie wspólnej, unijnej polityki energetycznej i tworzenie rzeczy-wistości w której obok siebie funk-

cjonuje 27 różnych polityk energe-tycznych.

Ka¿dy sobie

Energia ma absolutnie kluczowe znaczenie dla gospodarczej przy-szłości Europy. Należy spodziewać się zażartej walki między unijny-mi OZE-entuzjastami oraz OZE-sceptykami, nałożonej na dwie sprzeczne tendencje: zwiększania integracji UE – i odradzania się na-rodowych separatyzmów.

Zwłóczenie z naszą ustawą o od-nawialnych źródłach energii oraz z przyjęciem konkretnych kierun-ków długodystansowego rozwoju polskiej energetyki przez rząd pre-miera Tuska, może więc na tle tych procesów być zupełnie zrozumiałą grą na wyczekanie, aż w Europie nabierze siły opór państw człon-kowskich wobec wspólnej polityki energetycznej.

Efektem takiego oporu będzie obrona pozycji energetyki węglo-wej i utrwalenie traktowania OZE po macoszemu. Nie posłuży to jednak Europie w walce o pozycję światowego lidera pod względem nowoczesnego rozwoju. Nie posłu-ży też długofalowemu rozwojowi Polski.

Produkcja energii elektrycznej z OZE w 2011 roku

Zielona strona mocy wciąż nie kusi naszej gospodarki. Unia Europejska nie zamierza tego tolerować.GRZEGORZ WALIÑSKI

46,4%

3,3%

17,9%

8,2%

24,2%

Elektrownie na biogaz

Elektrownie na biomasê

Elektrownie fotowoltaiczne (0%)

Elektrownie wiatrowe

Elektrownie wodne

Wspó³spalanie

Czy Polska zapłaci tę karę?Czy Polska zapłaci tę karę?

Page 7: Dziennik Trybuna nr 08

7 DZIENNIK TRYBUNA

Do tej pory, mimo spadku produkcji oraz ubożenia ich klientów (płace realne w Pol-sce zmniejszają się), banki radziły sobie coraz lepiej. W ubiegłym roku osiągnę-ły najwyższy zysk w historii polskiej bankowości, popra-wiając, także rewelacyjny i rekordowy, wynik z 2011 r. Dla właścicieli (nasz sektor bankowy w ok. 75 proc. nale-ży do inwestorów zagranicz-nych) przeznaczono zaś 4,2 mld zł dywidendy.

Bieżący rok, co pokazał pierwszy kwartał, zapowia-da się nieco trudniej. Banki osiągnęły zysk o 4,8 proc. mniejszy, niż w tym samym czasie 2012 r. Zarobiły jednak już ponad 4 mld zł netto. Nie ma więc mowy o żadnej re-cesji i stratach, lecz co naj-wyżej o lekkim, okresowym ograniczeniu zysków.

P³acimy coraz wiêcej

Głównym źródłem ge-nerującym bankowe zyski jesteśmy my, czyli klienci – bo to na nas banki prze-rzucają największe ciężary prowadzenia działalności. W 2012 r. przychody z opłat i prowizji bankowych wzrosły o 2 proc., do 18,3 mld zł. To wzrost prawie nieuchwytny dla właścicieli rachunków, ale systematyczny. Jest to szczególne ważne dla ban-kowców właśnie teraz, gdy w wyniku obniżek stóp pro-

centowych przez Radę Poli-tyki Pieniężnej, zmniejszają się ich zyski z tytułu odse-tek. Szefowie PKO BP, naj-większego banku w Polsce, podkreślają więc, że ubytek wyniku odsetkowego starają się uzupełnić lepszym wyni-kiem prowizyjnym. Taka jest też polityka całego sekto-ra bankowości komercyjnej w Polsce.

Płacimy zatem coraz więcej za prowadzenie rachunków, za przelewy internetowe, telefo-

niczne i w placówkach ban-kowych, za posługiwanie się kartami, wydawanie ich dupli-katów, ubezpieczenia, debety, wypłaty z obcych bankoma-tów i abonamenty na bezpłat-ne korzystanie z nich, za przy-syłane nam pisma i monity (w żadnej innej działalności gospodarczej nie ściąga się od klienta pieniędzy za kierowa-ną do niego korespondencję; oczywiście jeśli to klient pisze do banku, bank nie zwraca mu za to ani grosza). Zmniejszają się zaś „prezenty” od banków i zwroty pieniędzy za transak-cje dokonywane kartą, ogra-niczana jest liczba sklepów, w których można liczyć na zniżki fundowane przez banki, kończą się rozmaite darmowe „programy lojalnościowe”. Na wzrost bankowych dochodów wpływają też rozmaite pro-dukty inwestycyjne – polisolo-katy (które mają zostać obło-żone podatkiem Belki) i lokaty inwestycyjne, nie gwarantu-

jące wprawdzie właścicielom żadnych zysków, lecz przez kilka lat blokujące środki na ich rachunkach.

Bêdzie dobrze

Drugie, ważne źródło ban-kowych zysków, to ceny kre-dytów. Przykładem mogą być marże kredytów mieszkanio-wych – W IV kwartale 2011 r. średnia marża dla kredytu mieszkaniowego wynosiła 1,28 proc. Rok później wzro-sła do 1,53 proc. Narodowy Bank Polski, w informacji na temat sytuacji na rynku kre-dytowym w 2012 r., stwierdził,

iż banki surowiej oceniały zdolność kredytową poten-cjalnych klientów, a także podnosiły koszty kredytów i wysokość zabezpieczeń. Jak wskazał NBP, banki podnio-sły marże na kredyty kon-sumpcyjne oraz zaostrzyły wszystkie istniejące warunki przyznawania kredytów dla przedsiębiorstw i kredytów mieszkaniowych. Kredyty konsumpcyjne są najbardziej opłacalne, więc tu bankow-cy wprawdzie chętnie pod-nosili marże, ale woleli nie zaostrzać rygorów zdolności kredytowej, by nie odstraszać klientów.

Bankowcy z optymizmem patrzą w przyszłość – i przewi-dują, że bieżący rok nie będzie dla nich gorszy, niż rekordowy 2012. W ankiecie przeprowa-dzonej przez Komisję Nadzoru Finansowego uznali, że na ko-niec 2013 r. osiągną zyski net-to na poziomie zaledwie mini-malnie (o 0,2 proc.) niższym od ubiegłorocznego. Ponownie zarobią więc na czysto oko-ło 16 mld zł, czego można im tylko gratulować. Niestety, dla nas, ich klientów, stabilizacja naszych własnych zysków na poziomie najwyższym w dzie-jach, może być tylko sennym marzeniem.

wtorek 4 czerwca 2013

– tyle podatku dochodowego od osób fi-

zycznych zap³acili Polacy w pierwszym

kwartale tego roku. To o 5 proc. wiêcej ni¿

w pierwszym kwartale 2012 r. Nie znaczy

to, ¿e o 5 proc. zwiêkszy³y siê nasze do-

chody, lecz ¿e znacz¹co zmniejszy³y siê ulgi

i wzros³y obci¹¿enia podatkowe.

INDEKSY GIE£DOWEINDEKSY GIE£DOWE

WIG20

-1.18%

WIG

-0.91% 13 mld zł13 mld zł

R E K L A M A

Banki kwitną w kryzysiePrzechowywanie i po¿yczanie pieniêdzy to wci¹¿

w Polsce znakomity interes. Byæ mo¿e banki

oka¿¹ siê jedynymi przedsiêbiorstwami w naszym

kraju, które such¹ stop¹ przejd¹ przez kryzys.

ANDRZEJ DRYSZEL

W ubiegłym roku banki osiągnęły najwyższy zysk w historii polskiej bankowości

Page 8: Dziennik Trybuna nr 08

DZIENNIK TRYBUNA8

Kolejną ofiarą światowego obłędu spod znaku „oszczęd-ności” i „zaciskania pasa” oraz globalnej manii tzw. outsourcin-gu (zatrudnianie podwykonaw-ców) padnie być może wymiar sprawiedliwości Zjednoczonego Królestwa.

Niezle¿ne, niezawis³e... PRYWATNE

Sądownictwo, zwane po-wszechnie trzecią władzą (obok ustawodawczej i rządu) wska-zywane jest tradycyjnie jako niezależne i niezawisłe. Brytyj-scy konserwatyści pod wodzą

Davida Camerona mają szan-sę ostatecznie zdemaskować tę –dominującą bądź co bądź w naukach humanistycznych – tezę jako mit.

Projekt brytyjskiego minister-stwa sprawiedliwości, do które-go dotarł m. in. „The Telegraph” i „The Times” zakłada zorganizo-wanie działalność sądów na do-kładnie takich samych zasadach jak prywatnych firm.

Oznaczałoby to wyjęcie spod kontroli państwa i przekazanie w prywatne ręce tysięcy budyn-ków i pracowników sądowych. Dla skarbu państwa oznaczało by to oszczędność jednego miliarda funtów rocznie. To jedyne uzasad-nienie.

Wielka Karta Swobód do kosza?

Sądy w Wielkiej Brytanii sta-ją więc przed wizją wyprzedaży prywatyzacyjnej. Plan ten jawi się jako iście destrukcyjny. Jeżeli zo-stanie wprowadzony w życie znisz-czy cały tamtejszy system spra-wiedliwości, który jest zjawiskiem o olbrzymim dorobku i tradycji sięgającej XIII wieku oraz słynnej Magna Charta Libertatum (doku-ment z 1215 roku, wydany przez brytyjskiego króla, w którym wie-lu historyków upatruje częścio-wej genezy praw człowieka). Ten fundamentalny dla brytyjskiego systemu prawnego akt zakazuje między innymi – w artykule 40 – „handlowania sprawiedliwością”. Wygląda na to, że nowe pomysły prawicy polegają na przywracaniu patologii sprzed 800 lat.

Trylion to liczba składają-ca się z jedynki i osiemnastu zer. Niewielu ludziom przyj-dzie zetknąć się z podobnymi wartościami przez całe życie. Tymczasem możni tego świata zgromadzili już blisko dziewię-

ciokrotnie tyle na swoich kon-tach ulokowanych w tzw. rajach podatkowych. To ponad dwa bi-liony (dwójka i 15 zer) polskich średnich wynagrodzeń (brutto)!.

Badanie wykonała światowa firma badawcza Boston Con-

sulting Group (BCG).BGC, „zaszczytne” pierwsze miej-sce w rankingu państw, które udzielają schronienia fortunom światowych bogaczy przed sys-temami fiskalnymi w ich krajach zajmuje Szwajcaria.

Zdaniem ekspertów, cytowa-nych przez „Financial Times” sytuacja taka nie powinna wzbu-dzać zdziwienia - wobec global-nego kryzysu to właśnie raje po-datkowe skutecznie gwarantują pomnażanie bogactwa i pozwa-lają uchylać się od zobowiązań wobec fiskusa krajów, w których operują posiadacze fortun.

Co ciekawe, coraz więcej środków transferowanych jest

do rajów podatkowych z gospo-darek krajów rozwijających się.

Tymczasem Szwajcaria, Luk-semburg i księstwo Lichtenste-inu – trzynaj-w a żn i e j s z e europejskie raje podat-kowe – odno-towały zna-czący spadek napływu środków z Europy Zachodniej oraz Ameryki Północnej.

Konkurencyjny niejako raport w tej materii sporządziła brytyj-ska organizacja Oxfam, wg któ-rej fortuna zgromadzona w ra-jach podatkowych to blisko 20

trylionów dolarów. Wyliczenia przeprowadzone przez Oxfam są szokujące. Jedno z nich wskazuje, iż zapłacenie nawet

połowy sumy p o d a t k ó w, których unik-nęła światowa elita bogaczy w y s t a r c z y -łaby do cał-

kowitego zażegnania problemu ubóstwa na świecie.

Naciski światowych przywód-ców wzywających do zamknię-cia rajów podatkowych wydają się cokolwiek nieskuteczne.

wtorek 4 czerwca 2013

str. 2 - 5str. 2 - 5 str. 6 - 7str. 6 - 7 str. 8 - 9str. 8 - 9 str. 10str. 10 str. 11 - 13str. 11 - 13 str. 14str. 14 str. 15 - 16str. 15 - 16

ŚWIATŚWIAT

Syryjczycy wkraczają do LibanuSyryjczycy po raz pierwszy starli siê z Hezbollahem

na terenie Libanu. Konfl ikt siê rozszerza.

Bezpośrednie starcia mię-dzy syryjskimi rebeliantami a bojownikami Hezbollahu, do których doszło w niedzielę, 2 czerwca, mogą oznaczać, iż konflikt rozszerzy się wkrótce na oba kraje.

Jak informują libańskie źródła związane z aparatem bezpieczeństwa, w starciu, do którego doszło na wschód od libańskiego miasta Baalbek zginął jeden bojownik orga-nizacji szyickiej i około 15 sy-ryjskich rebeliantów. Jest to pierwsze jak dotąd bezpośred-nie starcie między libańskim Hezbollahem a Syryjczykami, do jakiego doszło na libańskiej ziemi.

Hezbollah zaatakował od-dział rebeliantów szykujący się do ostrzelania Baalbek. Wystrzelone przez syryjskich rebeliantów rakiety spa-dły także na przedmieścia Bejrutu.

Komentatorzy uważają, że wkroczenie syryjskiego od-działu na terytorium Libanu było spełnieniem ubiegłoty-godniowej zapowiedzi szefa sztabu Wolnej Armii Syryj-skiej, generała Salim Idris, który zagroził Hezbollahowi, że jeśli nie wycofa się z walk w Syrii, będzie „ścigany aż do piekła”. Incydent dowodzi z jednej strony determinacji Syryjczyków, z drugiej – bra-ku skutecznej obrony ze stro-ny Libanu, na którego teren

mogli dostać się nie napotyka-jąc żadnego oporu dopóki nie spotkali się z kontratakiem ze strony Hezbollahu. Jeśli po-dobne ataki miałyby się po-wtarzać, Liban byłby wobec nich zupełnie bezbronny.

Niedzielne starcie oraz za-mach na sunnickiego, ale sym-patyzującego z Hezbollahem libańskiego polityka, Szejka Mahera Hammuda, do które-go doszło w poniedziałek rano w Sydonie, zdają się pokazy-wać, że w Libanie stopniowo rozwija się najczarniejszy sce-nariusz. W jego wyniku woj-na domowa tocząca się do tej pory w Syrii może ogarnąć oba kraje. Do tej pory wewnątrz-syryjski konflikt ujawniał się w Libanie głównie w postaci walk między libańskimi zwo-lennikami zwaśnionych stron.

Liban zamieszkują przed-stawiciele trzech grup religij-nych – muzułmanie wyznania sunnickiego i szyickiego oraz chrześcijanie. Cały system państwa opiera się na chwiej-nej równowadze między nimi. Tocząca się w Syrii wojna do-mowa postrzegana jest tam nie jako starcie sił demokra-tycznych z autokratycznym reżimem, ale przede wszyst-kim jako konflikt między sun-nickimi rebeliantami a bliską szyitom elitą alawitów, do tej pory rządzącą w Damaszku.

GRZEGORZ WALIÑSKI

TrylionerzyZasobnośæ portfeli światowej elity mo¿nych, którzy

lokuj¹ swoje fundusze w tzw. rajach podatkowych,

wzros³a do blisko 9 trylionów dolarów.

LIBAN WIELKA BRYTANIA

ŚWIAT

Wielka Brytania sprywatyz

Brytyjskie media ujawni³y nowe plany

prawicowego rz¹du. Niewykluczone,

¿e na Wyspach szykuje siê

prywatyzacja systemu s¹downictwa.

B£A¯EJ SADOWSKI / BOJAN STANIS£AWSKI

Połowa niezapłaconych podatków wystarczy do likwidacji biedy na świecie.

BOJAN STANIS£AWSKI

Śmierć afgańskich dzieci 10 dzieci zginê³o a 15 zosta³o rannych w wyniku samobójczego ataku na

przeje¿d¿aj¹cy nieopodal szko³y amerykañski konwój wojskowy w pro-

wincji Paktia we wschodnim Afganistanie. Wed³ug lokalnych w³adz w ata-

ku zgin¹³ tak¿e miejscowy policjant i dwóch ¿o³nierzy NATO.

fot. WIKIMEDIA

Page 9: Dziennik Trybuna nr 08

9 DZIENNIK TRYBUNA

Merkel przeciwna demokratyzacji UE– Jestem ostro¿na w sprawie wyboru przewodnicz¹cego Komisji

Europejskiej w g³osowaniu bezpośrednim przez obywateli krajów UE

– powiedzia³a Angela Merkel w wywiadzie dla tygodnika „Der Spiegel”.

Jedyną unijną instytucją, wy-braną w wyniku demokratycz-nych wyborów, jest Parlament Europejski. Tymczasem nie ma on inicjatywy ustawodawczej – nie może proponować własnych projektów dyrektyw, może jedy-nie wprowadzać poprawki, które i tak w dalszym toku prac legi-slacyjnych mogą zostać odrzuco-ne. Prawdziwa władza leży więc w Komisji Europejskiej, która na wniosek Rady, a więc szefów państw i ministrów państw na-rodowych, przedstawia projekty nowego prawa. Zdarzało się, że żywcem wzięte z programowych propozycji wielkich koncernów.

Kto decyduje

Komisja jest więc coraz silniej krytykowana za brak przejrzy-stości i biurokratyzację. Kroki, zmierzające do poprawy sytuacji i zwiększenia zakresu odpowie-dzialności eurokratów nie oka-zały się skuteczne. Pomimo unij-nych konsultacji z partnerami społecznymi na temat wszystkich dziedzin życia, na które wpływa Bruksela, publikacji projektów regulacji w internecie i przeka-zywania większości dokumentów do parlamentów krajowych, na-dal zbyt mało wiadomo, kto kon-kretnie kształtuje poszczególne zapisy unijnych dyrektyw i przy którym biurku odrzucane są po-prawki PE. Coraz popularniejszy staje się więc postulat na rzecz

większej demokratyzacji, przy-kładowo wprowadzenia wyborów bezpośrednich Przewodniczą-cego Komisji Europejskiej, wy-bór Komisarzy przez Parlament Europejski spośród kandydatów, przedstawionych przez europej-skie partie polityczne czy przy-znanie PE prawa do odwoływa-nia poszczególnych Komisarzy. Zmiany te niosłyby ze sobą rzecz jasna również większą odpowie-dzialność unijnych decydentów, a więc wzmocnienie ich pozycji.

- Szef KE, wybrany bezpośred-nio przez (europejski) naród, musiałby otrzymać zupełnie inną władzę niż obecnie, co naruszy-łoby całą równowagę UE – mówi Merkel. Niemiecka kanclerz nie widzi konieczności przekazania w najbliższych latach Komisji oraz innym instytucjom kolej-nych uprawnień.

Zmiany - tak, ale później

- W przyszłości może okazać się dobrym pomysłem przyznanie PE prawa do inicjatywy ustawo-dawczej – mówi Merkel, jednak dopytywana o datę, unika odpo-wiedzi. - Nie powinno się tracić czasu na teoretyczne dyskusje o kształcie europejskich instytu-cji za 10 czy 15 lat – konstatuje.

W tym samym wywiadzie nie-miecka kanclerz podkreśla, że wraz z Francoisem Hollandem domaga się lepszej koordynacji działań w dziedzinach ważnych dla poprawy konkurencyjno-ści UE, takich jak rynek pracy, emerytury, podatki i polityka społeczna. Stan europejskiej demokracji nie budzi jednak jej zaniepokojenia.

wtorek 4 czerwca 2013

ŚWIAT

UE

zuje sądy?Wyprzeda¿ s¹dów „niemasowa”

i zysk spekulacyjny

W reakcji na prasowy „wy-ciek”, przedstawiciele brytyj-skiego ministerstwa sprawie-dliwości oświadczyli, że nie chodzi o „masową wyprzedaż sądów”. W oświadczeniu brak jednak wyjaśnień, dotyczą-cych różnicy pomiędzy „wy-przedażą masową” i zwykłą.

Według informacji jakie zdobył „The Times” system ma być finansowany z więk-szych opłat od podsądnych oraz poprzez działalność spe-kulacyjną określoną jako „za-chęcenie funduszy inwesty-cyjnych, wysokimi stopami zwrotu”.

Królewski przywilej w miejsce

niezawis³ości

Neol iberalna pol i tyka w Wielkiej Brytanii zaczyna przypominać kiepski żart lub obłędne wizje głoszone w Pol-sce przez Janusza Korwina-Mikke.

Prywatyzacja sądów to krok w kierunku zdjęcia z państwa kolejnej ważnej odpowiedzial-ności - tym razem za wymiar sprawiedliwości. Autorzy po-mysłu próbują rozwiewać wąt-pliwości, dotyczące możliwej utraty niezawisłości i nieza-leżności przez sądy, wydaniem specjalnego królewskiego przywileju (Royal Charter), ich argumenty nie brzmią jed-nak przekonująco.

Nieletni zawsze ginęli w kon-fliktach zbrojnych i cierpie-li z powodu wojen, jednak to właśnie 31 lat temu światową opinią publiczną wstrząsnęła

ogromna liczba palestyńskich i libańskich dzieci zabitych podczas izraelskiej inwazji na Liban. W sierpniu 1982 r., pod-czas sesji ONZ poświęconej

kwestii palestyńskiej, postano-wiono więc ustanowić dorocz-ne obchody dnia dzieci - ofiar agresji.

„Celem obchodów jest uho-norowanie bólu dzieci całe-go świata, będących ofiarami przemocy fizycznej, psychicz-nej i emocjonalnej. Ten dzień potwierdza zaangażowanie ONZ w ochronę praw dzieci” - infor-muje na swojej stronie ONZ.

Organizacja podkreśla, że w ciągu ostatniej dekady ponad 2 miliony nieletnich zginęło w konfliktach zbrojnych, ponad 6 milionów zostało rannych, wiele zostało sierotami. W kra-jach ogarniętych konfliktami

zbrojnymi często wykorzystuje się dzieci jako żołnierzy - lekka i łatwa w obsłudze broń pozwa-la zabijać coraz młodszym. ONZ szacuje, że przez ostatnie 10 lat ok. 500 tysięcy dzieci zostało zmuszonych do zostania żołnie-rzami lub seksualnymi niewol-nikami.

Według danych irackiego Ministerstwa Pracy i Spraw Socjalnych, 4,5 mln dzieci to sieroty, przy czym 70% straci-ło rodziców w wyniku inwazji na Irak, a 600 tys. nieletnich żyje na ulicach bez dachu nad głową.

Dzieci – ciche ofiary wojnyDziś obchodzimy Miêdzynarodowy

Dzieñ Dzieci Bêd¹cych Ofi arami

Agresji. 4 czerwca to data symboliczna,

ustanowiona w 1982 r. przez ONZ

KATARZYNA MATUSZEWSKA

KATARZYNA MATUSZEWSKA

Spaleni żywcem Ponad 110 osób zginê³o w po¿arze rzeźni drobiu w prowincji Jilin na pó³nocnym wschodzie Chin. W cza-

sie, gdy wybuch³ po¿ar, w budynku by³o ponad 300 pracowników i pracownic – wielu nie zdo³a³o siê

wydostaæ przez w¹skie drzwi.

Przyszłość Assange’a Brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych rozwa¿a podjêcie rozmów

z Ekwadorem na temat przysz³ości Juliana Assange’a – za³o¿yciela de-

maskatorskiego portali WikiLeaks. Assange od niemal roku korzystaj¹-

cego z azylu dyplomatycznego w londyñskiej ambasadzie Ekwadoru.

Nowy premier Palestyny Izraelska prasa określa no-

wego premiera Palestyny,

Ramiego Hamdallaha jako

pragmatyka. Zdaniem komen-

tatorów bêdzie on kontynu-

owa³ zasadnicz¹ liniê swojego

porzednika, Salama Fajada.

W odró¿nieniu od samodziel-

nego Fajada Hamdallah ma

dobre relacje z g³ównymi frak-

cjami rz¹dz¹cej w Ramallah

partii Fatah.

Europa Środkowa pod wodąPonad 2700 osob ewaku-

owano z zagro¿onych za-

laniem, dzielnic Pragi. Na

niemal ca³ym oszarze Czech

obowi¹zuje stan wyj¹tkowy.

Rzeki wyla³y tak¿e w Austrii

a w po³udniowych Niemczech

po serii ulewnych deszczy po-

ziom wód niebezpiecznie siê

podniós³. Z Eilenburga ewaku-

owano 7000 osób.

Irak nie pozwoli Izraelowi zaatakować IranuJak zapowiedzia³ wicepremier

rz¹du w Bagdadzie Hussein

Czhristani, jeśli Izrael w celu

zaatakowania Iranu naruszy

irack¹ przestrzeñ powietrzn¹,

bêdzie musia³ liczyæ siê z kon-

sekwencjami. Zgodnie z infor-

macj¹ ministra, Irak uzyska³

ze strony USA zapewnienie,

¿e nie dojdzie do naruszenia

jego suwerennościw wyniku

ataku któregokolwiek z jego

s¹siadów.

Przeciwko cięciomMinister przemys³u Francji

Arnaud Montebourg oświad-

czy³, ¿e dogmatyczna polityka

oszczêdności blokuje wzrost

gospodarczy. Na poparcie

swojej tezy Montebourg przy-

wo³a³ opiniê Miêdzynarodo-

wego Funduszu Walutowego,

który do niedawna jeszcze

bezwarunkowo popiera³ ciê-

cia oraz amerykañskiego

ekonomisty, laureata Nagro-

dy Nobla, Paula Krugmana.

Montebourg skrytykowa³ tak-

¿e Europejski Bank Centralny.

RG/KM

fot. WIKIMEDIA

Page 10: Dziennik Trybuna nr 08

DZIENNIK TRYBUNA10 wtorek 4 czerwca 2013

str. 2 - 5str. 2 - 5 str. 6 - 7str. 6 - 7 str. 8 - 9str. 8 - 9 str. 10str. 10 str. 11 - 13str. 11 - 13 str. 14str. 14 str. 15 - 16str. 15 - 16

SPOŁECZNIESPOŁECZNIE

27 maja Sejm przegłosował nowelizację Kodeksu pracy. W skład urlopu rodzicielskie-go będą wchodzić: 20-tygo-dniowy urlop macierzyński (w tym 14 tygodni wyłącznie dla matki), 6-tygodniowy do-datkowy urlop macierzyński oraz 26-tygodniowy urlop ro-dzicielski. Ten ostatni będzie mógł zostać wykorzystany przez oboje rodziców wedle ich uznania. Można go będzie też podzielić maksymalnie na trzy części, by móc wymieniać się opieką nad dzieckiem.

Jeżeli kobieta urodzi bliź-nięta lub więcej dzieci, będzie miała dłuższy urlop: od 31 do 37 tygodni. Odpowiednio dłuż-szy będzie też urlop dodatko-wy – do 8 tygodni. Bez zmian w tej sytuacji pozostanie urlop rodzicielski, adresowany do obojga rodziców.

Obecnie urlop macierzyński trwa 20 tygodni, a dodatkowy – 4 tygodnie.

Rodzic, który skorzysta z półrocznego pobytu z dziec-kiem, otrzyma zasiłek w wy-sokości 100 proc. pensji. Je-śli przedłuży urlop o kolejne pół roku, będzie dostawać 60 proc. wynagrodzenia. Gdy od razu zdecyduje się na wyko-rzystanie rocznego urlopu, przez cały ten okres będzie otrzymywać równowartość 80 proc. pensji.

Począ tkowo wyd łużone urlopy macierzyńskie mia-ły zacząć obowiązywać od 1

września 2013 r. Naciski tzw. matek I kwartału, które do-magały się objęcia nowymi zasadami wszystkich dzieci urodzonych w 2013 r., spowo-dowały przesunięcie terminu wejścia w życie nowelizacji na 17 czerwca.

Teraz projekt trafi do dal-szych prac w Senacie, który może ustawę odrzucić lub wprowadzić do niej swoje poprawki. Prawdopodobnie przyjmie ją bez zmian. Ostat-nie zdanie będzie należało do prezydenta.

Rok z dzieckiem Rodzice dzieci urodzonych po 31 grudnia 2012 r. bêd¹ mogli skorzystaæ

z d³u¿szych urlopów rodzicielskich. P³atne urlopy macierzyñskie

i rodzicielskie zosta³y wyd³u¿one w sumie do 52 tygodni.

MAGDALENA OSTROWSKA

Prawo nie dla każdego Kobieta w ci¹¿y i w po³ogu jest automatycznie objêta ubezpieczeniem zdrowotnym.

Ubezpieczenie w ramach NFZ obejmuje te¿ dzieci do ukoñczenia przez nie 18. roku ¿ycia.

Uprawnieniami zwi¹zanymi z rodzicielstwem objêci s¹ rodzice zatrudnieni na umowach

o pracê regulowanych w Kodeksie pracy.

Urodzenie i wychowanie dziecka powinno być wspiera-ne przez państwo, niezależnie od stosunku pracy czy umowy (bądź jej braku). Wydłużenie odpłatnej opieki nad potom-stwem, którym już niedługo będą mogły cieszyć się osoby pracujące na etacie, to pozy-tywna zmiana. Jednak fakt, że systemem nie objęto kobiet nie-zatrudnionych i zatrudnionych

na umowach cywilnoprawnych, uważam za systemową niespra-wiedliwość.

W powszechnej świadomości panuje przekonanie, że „ko-bieta, która siedzi w domu, nic nie robi”. W związku z tym, że praca w domu nie jest społecz-nie uznawana za pracę, osoby które ją wykonują – najczęściej kobiety – nie mogą liczyć na wynagrodzenie. Ani na pomoc

w chwili, w której zachodzą w ciążę i zajmują się wychowa-niem dziecka. Sytuacja finan-sowa gospodarstwa, w której zarabia tylko jedna osoba i tak jest gorsza od sytuacji rodziny, gdzie pracuje dwoje rodziców, a koszty wychowania, ubrania czy nakarmienia potomstwa pozostają takie same. Praca, którą wykonuje się w ciąży oraz w trakcie wychowywania dziec-

ka, powinna być doceniana na takich samych warunkach.

Problemem są również coraz częstsze umowy cywilnoprawne. Kobiety, które muszą się nimi zadowolić, nie mogą liczyć na pomoc państwa w chwili, w któ-rej zachodzą w ciążę. Na ogół są zmuszone do zrezygnowania z pracy (w części lub w całości), ponieważ godzenie opieki nad dzieckiem z pracą okazuje się niemożliwe.

Odpowiedzią na wyzwania demograficzne powinna być większa partycypacja państwa

w wychowywaniu nowych oby-wateli i zapewnienie im jak naj-lepszych możliwości rozwoju, niezależnie od tego na jakich warunkach zatrudnieni są ich opiekunowie. Zaś kobietom, które w czasach wysokiego bez-robocia, niestabilności zatrud-nienia, problemów na rynku mieszkaniowym decydują się na dzieci – powinno pomóc w jak największym stopniu. Przyję-te przez Sejm rozwiązania nie w pełni to uwzględniają.

Z korzyścią dla kobiet?

MARCELINA ZAWISZA

Ochrona przed zwolnieniem

Pracownica, która zajdzie w ci¹¿ê, od trzeciego

miesi¹ca objêta jest szczególn¹ ochron¹ trwa-

³ości stosunku pracy. Oznacza to, ¿e pracodaw-

ca nie mo¿e jej zwolniæ za wypowiedzeniem ani

dyscyplinarnie. W tej drugiej sytuacji potrzebna

jest zgoda zak³adowej organizacji zwi¹zkowej,

podobnie jak w przypadku funkcyjnych zwi¹z-

kowców. Tak¹ sam¹ ochron¹ objêta jest kobieta

podczas urlopu macierzyñskiego. Wyj¹tek sta-

nowi sytuacja, gdy pracodawca og³asza upa-

d³ośæ lub likwidacjê zak³adu pracy.

Podobn¹ ochron¹ przed zwolnieniem objêty jest

ojciec przebywaj¹cy na urlopie macierzyñskim

b¹dź rodzicielskim.

Chroniona przed zwolnieniem nie bêdzie pra-

cownica zatrudniona na miesiêczny okres

próbny. Je¿eli jednak umowa na okres próbny

zosta³a zawarta na d³u¿ej ni¿ miesi¹c albo ko-

bieta jest zatrudniona na czas wykonania okre-

ślonej pracy, po trzecim miesi¹cu ci¹¿y, taka

umowa jest automatycznie przed³u¿ona do dnia

porodu. Po porodzie traci ona status pracowni-

ka, a co za tym idzie – prawo do urlopu macie-

rzyñskiego. Zachowuje za to prawo do zasi³ku

macierzyñskiego.

L¿ejsza praca

Pracodawca ma obowi¹zek zwolniæ ciê¿arn¹

pracownicê na zalecone przez lekarza badania

lekarskie przeprowadzane w zwi¹zku z ci¹¿¹.

Pracownicy w ci¹¿y nie wolno zatrudniaæ w go-

dzinach nadliczbowych ani w porze nocnej. Pra-

codawca nie mo¿e, bez jej zgody, delegowaæ jej

poza sta³e miejsce pracy.

Ciê¿arnej pracownicy, nawet za jej zgod¹, nie

wolno zatrudniaæ przy pracach uci¹¿liwych lub

szkodliwych dla zdrowia. Kobieta ma prawo

odmówiæ pracy w takich warunkach, zaś na-

ruszenie tego przepisu oznacza wykroczenie

przeciwko prawom pracownika. Jeśli kobieta

wcześniej pracowa³a w szkodliwych warunkach

lub w trybie nocnym, pracodawca ma obowi¹zek

przenieśæ j¹ na inne, bezpieczniejsze stanowi-

sko, bez pogorszenia jej warunków fi nansowych.

W przypadku, gdy na nowym stanowisku pracy

obowi¹zuj¹ ni¿sze zarobki, pracownicy przys³u-

guje dodatek wyrównawczy.

Prace uci¹¿liwe to m.in. prace wykonywa-

ne w ha³asie i drganiach, nara¿aj¹ce na pro-

mieniowanie jonizuj¹ce i nadfioletowe, na

dzia³anie pól elektromagnetycznych, prace

pod ziemi¹ i na wysokościach, przy monito-

rach ekranowych, prace zwi¹zane z wysi³-

kiem fizycznym i transportem ciê¿arów, pra-

ce wykonywane w mikroklimacie zimnym,

ciep³ym oraz zmiennym, w podwy¿szonym

lub obni¿onym ciśnieniu, prace w kontakcie

ze szkodliwymi czynnikami biologicznymi,

w nara¿eniu na dzia³anie szkodliwych substan-

cji chemicznych, prace gro¿¹ce ciê¿kimi uraza-

mi fi zycznymi i psychicznymi.

Po urodzeniu dziecka

Urlop macierzyñski po porodzie nie mo¿e wyno-

siæ mniej ni¿ 8 tygodni. Po wykorzystaniu urlopu

macierzyñskiego i rodzicielskiego pracodawca ma

obowi¹zek dopuściæ pracownika do pracy na do-

tychczasowym stanowisku, a je¿eli nie jest to mo¿-

liwe, na stanowisku równorzêdnym. W przypadku

np. likwidacji poprzedniego stanowiska rodzic ma

prawo wróciæ do pracy na innym stanowisku odpo-

wiadaj¹cym jego kwalifi kacjom zawodowym, za wy-

nagrodzeniem za pracê, jakie otrzymywa³by, gdyby

nie korzysta³ z urlopu.

Pracownik, który by³ zatrudniony przez co naj-

mniej 6 miesiêcy, mo¿e – ale nie musi – skorzy-

staæ z urlopu wychowawczego, który wynosi

maksymalnie 3 lata. Musi go wykorzystaæ do

ukoñczenia przez dziecko 4 roku ¿ycia. W cza-

sie przebywania na wychowawczym rodzic jest

chroniony przed zwolnieniem z pracy. Po za-

koñczeniu urlopu, pracodawca ma obowi¹zek

przyj¹æ pracownika na zajmowane wcześniej

stanowisko, albo na równoleg³e. Okres urlopu

wychowawczego jest zaliczany do sta¿u pracy.

Czas na karmienie

Kobieta, która karmi dziecko piersi¹, ma prawo do

przerw wliczanych do czasu pracy. Zatrudnionej

w pe³nym wymiarze przys³uguj¹ dwie pó³godzin-

ne przerwy dziennie, pracuj¹cej 6 godzin – jedna,

a pracuj¹ca na mniej ni¿ na 1/2 etatu nie ma prawa

do przerwy.

ważneważne

fot. SXC.HU

Page 11: Dziennik Trybuna nr 08

11 DZIENNIK TRYBUNAwtorek 4 czerwca 2013

str. 2 - 5str. 2 - 5 str. 6 - 7str. 6 - 7 str. 8 - 9str. 8 - 9 str. 10str. 10 str. 11 - 13str. 11 - 13 str. 14 str. 15 - 16

WYWIADWYWIAD

David Ost jest profesorem nauk politycznych w Hobart and William Smith Colleges w stanie Nowy Jork.

Zajmuje siê histori¹ polskiej transformacji ustrojowej, w tym – histori¹ NSZZ „Solidarnośæ”, o której napi-

sa³ ksi¹¿kê „Zdradzona Solidarnośæ”. Ksi¹¿ka ta zosta³a w Stanach Zjednoczonych wyró¿niona nagrod¹

Ed Hewett Book Prize przyznawan¹ przez American Association for the Advancement of Slavic Studies.

Opisa³ w niej proces powstania zwi¹zku oraz zmiany programowe i polityczne, jakie „Solidarnośæ” prze-

sz³a, wspieraj¹c w 1989 r. reformy wolnorynkowe.

Opublikowa³ m.in. „Solidarity and the Politics of Anti-Politics: Reform and Opposition in Poland Since

1968” oraz „Workers After Workers’ States”.

– Polacy dośæ szybko zawiedli siê

na ludziach „Solidarności”, którzy

fi rmowali reformy wolnorynkowe.

– Nie tylko na nich. W zasa-dzie cała polska elita politycz-na po 1989 roku wspierała te reformy. Niezależnie od ko-rzeni politycznych. Pierwsza „Solidarność” nie miała tak prorynkowych i liberalnych gospodarczo haseł, przeciwnie – rozliczała władze Polski Lu-dowej za to, że ich nie realizuje.

– Czym t³umaczy Pan bezradnośæ

lewicy, która rz¹dzi³a przecie¿

w wielu krajach, ale nie zahamowa³a

tych negatywnych zmian?

– Sytuacja lewicy na całym świecie jest bardzo trudna, bo zmienił się kapitalizm. Nie tylko na skutek globalizacji i postępu technologicznego. Także pod wpływem decyzji politycznych ostatnich 20 lat. Po II wojnie państwa rozwinięte budowały socjaldemokratyczny system społeczno-ekonomiczny. Kapi-taliści godzili się na państwo opiekuńcze. I prawica, i lewica straciły na radykaliźmie. Obie strony widziały skutki biedy i nierówności społecznych, do których doprowadził przedwo-jenny kapitalizm. Jednym z nich był rozwój ekstremizmów, które stworzyły państwa autorytar-ne i totalitarne i spowodowały wybuch wojny. Po wojnie lewi-ca starała się bronić państwa opiekuńczego, ale teraz, w dobie globalnego kapitalizmu, braku kontroli społecznej i państwo-wej nad kapitałem, łatwości transferów i przenoszenia pro-dukcji do krajów dysponujących tanią siłą roboczą, znaleźliśmy się w bardzo złej sytuacji. Przez kilka dekad po 1945 roku kapi-tał był skazany na swoją, kra-jową, siłę roboczą. Musiał z nią zawierać układy i ulegać jej żądaniom socjalnym. Teraz ma możliwość ucieczki. Może dyk-tować warunki nie tylko pra-cownikom, ale i rządom. Jeśli ponadnarodowe koncerny by-wają silniejsze niż niejedno pań-stwo, również władza polityczna bywa wobec niego bezradna. To też działało i działa na nieko-rzyść lewicy.

– Co w takiej sytauacji

mo¿e ona robiæ?

– Trzeba przetrwać trudny okres historyczny, ratując ile się da. Obowiązkiem lewicy jest wspieranie związków zawodo-wych i ścisła współpraca z nimi. Związki to bowiem głos ludzi w miejscu pracy, poprawa sytu-acji pracowników. Jeśli państwu i kapitałowi uda się zniszczyć

ruch związkowy, życie pracow-ników znacząco się pogorszy.

– Najwiêksze partie lewicowe, nie

tylko w Polsce, raczej nie wykazuj¹

entuzjazmu wobec wspó³pracy z

ruchem zwi¹zkowym. To siê mo¿e

zemściæ w przysz³ości?

– Niestety, może być jeszcze gorzej. Teraz w Stanach Zjed-noczonych obserwujemy bu-dowanie nowego systemu pod wpływem radykalnej części pra-wicowej Partii Republikańskiej oraz środowiska „Tea Party”. To skrajnie neoliberalny i konser-watywny odłam Republikanów, bardzo ideologiczne grupy nie uznające kompromisów. Dążą one do powrotu do sytuacji sprzed okresu New Dealu, do totalnej prywatyzacji systemu emerytalnego, systemu ochrony zdrowia, całkowitej likwidacji praw pracowniczych i związko-wych. Za pomocą prymitywnej propagandy, nie tylko w USA, tworzy się atmosferę niechęci

wobec państwa, jego obecności w gospodarce. Wmawia się lu-dziom, że będą żyli lepiej bez państwa, indywidualnie zabie-gając o swój byt i przyszłość. Dlatego nie zgadzam się z tezą artykułu Marcina Króla, że lewica nie jest potrzebna, bo wciąż istnieje państwo opie-kuńcze. Takie państwo od lat jest systematycznie niszczone. Dlatego lewica zdecydowanie broniąca osiągnięć ruchu ro-botniczego jest dziś szczególnie potrzebna.

– Mo¿e nadziej¹ na zmianê w

skali globalnej s¹ oddolne ruchy

protestu, które od¿y³y pod wp³ywem

obecnego kryzysu, narastaj¹cego

bezrobocia i nierówności

spo³ecznych?

– Takie ruchy, by zaistnieć, muszą przedstawić spójny pro-gram. To nie może być tylko pospolite ruszenie. Na całym świecie miliony ludzi nie chcą dzikiego kapitalizmu, protestu-

ją przeciw kolejnym cięciom socjalnym, śmieciowej pracy za grosze i na niepewnych wa-runkach. Mamy do czynienia z kolejną – po ruchu altergloba-listów z końca lat 90. ubiegłego wieku – falą protestów społecz-nych. Przykładem ruch Occupy, Oburzeni czy Platforma Obu-rzonych budowana przez „Soli-darność” w Polsce. Niepokoją-cy jest fakt, że w wielu krajach owo oburzenie zagospodarowuje prawica, także ta skrajna. Póki jest w opozycji, jak PiS w Pol-sce, będzie swobodnie szafować hasłami socjalnymi i budować na nich poparcie polityczne. Kiedy jednak dojdzie do władzy, wcale nie zaproponuje alterna-tywnego modelu gospodarczego. Ujście frustracji społecznych będzie kierować w stronę spraw kulturowych, politycznych, np. szukając i wskazując winnych, ograniczając prawa polityczne i obywatelskie. Nowa prawica łagodzi gniew skierowany na li-

beralizm ekonomiczny przez za-ostrzenie ataków na liberalizm polityczny. Tak robi rządzący na Węgrzech FIDESZ, który jest neoliberalny gospodarczo, a rozgrywa ludzi za pomocą ha-seł ideologicznych.

– Czy mo¿na wypracowaæ

taki lewicowy program

w skali globalnej?

– Strategicznym problemem jest to, czy i za pomocą jakich mechanizmów można kontrolo-wać kapitał w skali globalnej. Na pewno konieczna jest mię-dzynarodowa współpraca związ-ków zawodowych, międzynaro-dowa solidarność ludzi pracy. W niektórych sektorach to się udaje. Coraz częściej obserwu-jemy występowanie związkow-ców z danego kraju w obronie praw pracowniczych i warun-ków pracy np. imigrantów. Jest to możliwe zwłaszcza w UE, gdzie wspólny rynek pracy nie może sprowadzać się jedynie do swobodnego przepływu pracow-ników. Powinien też oznaczać ujednolicone prawa socjalne, pracownicze i związkowe. In-nym pomysłem jest podatek Tobina, czyli opodatkowanie przepływów finansowych i mię-dzynarodowa kontrola kapitału. Jest wiele propozycji kontrolo-wania i okiełznania globalnego kapitału w celach społecznych.

– A w skali kraju?

– Skoro polityka dzieje się lokalnie, a w skali globalnej ustępuje przed kapitałem, lewi-ca musi działać lokalnie. Musi być obecna wśród zwykłych ludzi, zajmować się ich real-nymi problemami, sprawami bytowymi. Musi uczestniczyć w walkach społecznych na naj-niższym poziomie: w zakładach pracy, wśród eksmitowanych lokatorów, prześladowanych związkowców, kobiet i mniej-szości walczących o swoje pra-wa. Musi występować przeciw skorumpowanej władzy, nie-udolnemu administrowaniu, poniżaniu obywateli przez elitę. Nie wystarczy zakomunikować ludziom, że dążymy do władzy. Lewica powinna być z nimi na co dzień, tak jak była pierwsza „Solidarność,” która organizo-wała codzienne życie, wspiera-ła w problemach bytowych czy pracowniczych. Teraz podobnie działa PiS, organizując spotka-nia w małych miastach. Ludzie nie lubią Kaczyńskiego, ale gdy do nich przyjeżdża i zrozumia-łym językiem mówi o ich real-nych problemach, zaczynają go popierać.

Co się stało z naszą Polską?Z prof. Davidem Ostem rozmawia Magdalena Ostrowska

fot. WIKIMEDIA

Page 12: Dziennik Trybuna nr 08

DZIENNIK TRYBUNA12 wtorek 4 czerwca 2013

str. 2 - 5str. 2 - 5 str. 6 - 7str. 6 - 7 str. 8 - 9str. 8 - 9 str. 10str. 10 str. 11 - 13str. 11 - 13 str. 14 str. 15 - 16

OPINIEOPINIE

CZĘŚĆ I

Prawica zagarnęła w III RP historię i skolonizowała pamięć historyczną Polaków anachro-nicznymi obrazami rodem z dziewiętnastowiecznej czy-tanki dla grzecznych i co gorsza skretyniałych dzieci. Z jednej strony drętwi, papierowi boha-terowie, którzy jak mechanicz-ne, nakręcane lalki potrafią je-dynie, pac, zginąć za ojczyznę, z drugiej kobiety istniejące tyl-ko jako krowiaste matki Polski, trwożące się od świtu o los sy-nów wysłanych na rzeź. Wielki i genialny na miarę światową w czasach „Kanału” (1956) czy „Ziemi Obiecanej” (1975) An-drzej Wajda, zamienił się dzi-siaj we własną wsiową i prowin-cjonalną karykaturę, dukającą w „Katyniu” kiczowatą agitkę ku czci pomordowanych. Pewnie za chwilę otrzymamy też ultra-nowoczesną wersję filmu z obra-zami strzału w tył głowy, w wer-sji 3 D. „A ja na kolana padłem” – komentował takie klimaty sar-kastycznie Witold Gombrowicz.

Opiewanie ginących w kolej-nych bezsensownych powsta-niach (które może lepiej czasem określić jako rzeź) Polaków, w tej prawicowej narracji zamy-ka, a jakże, katastrofa Smoleń-ska. A więc znowu i po raz ko-lejny – przeżyjmy to raz jeszcze – Polska Chrystusem Narodów. I znowu płaczliwo-jękliwe frazy o niewoli naszej rusko-niemiec-kiej i kondominium i agentach tusko-moskwiewskich i komo-ruskich, przypominające jak czkawka te dziewiętnastowiecz-ne zawodzenia Polaków: „Boże Ojcze! twoje dzieci, płaczą że-brzą lepszej doli. Rok po roku marnie leci, my w niewoli my w niewoli”. I jeszcze:„Kroniką naszego życia jest urodzić się, być nieszczęśliwym i umrzeć.”

Tym razem nasi rodacy po-mordowani zostali, jak się twierdzi, jak zwykle bestialsko, na skutek podstępnego wybu-chu. A może jednak, sam już się gubię, dobicia przez agen-tów KGB. I czy nie powinniśmy wypowiedzieć Moskalom wojny, z powodu wzięcia przez nich do niewoli telefonu komórkowe-go Lecha Kaczyńskiego, który reprezentował swoją wzniosłą komórkowością majestat Rze-czypospolitej. A jednak ta dur-na wzdłuż i wszerz narracja, opowiadająca przeszłość, jako nieustające moralne od wie-ków zwycięstwo Polski – w rze-czywistości ledwie zipiącej –

zdobyła prymat w publicznej przestrzeni, a lewica i centrum uznały historię za nie swój pro-blem. Podobnie w walce o prze-trwanie historii w programach szkolnych słychać było przede wszystkim protesty history-ków prawicowych, że młodzież nie będzie mogła zapoznać się z naszymi wszystkimi bezcen-nymi porażkami, po których asymilacji natychmiast popada się w depresję i konieczna jest kuracja farmakologiczna proza-kiem i grupa wsparcia.

Mieszczañstwo konstruuje swoj¹

antytezê

Ważniejsze jednak, że elity dominujące w życiu publicz-nym i w mediach po 1989 r. wytworzyły uszyty na miarę przedsiębiorców i bogatych w ogóle, czarno-biały obraz historii Polski, w którym po mrocznej epoce klęsk PRL-u, następował świt demokracji, wolności i dobrobytu, czyli III RP. Była to wizja przeszłości, w której Polska socjalistyczna służyła jedynie jako parszywe i zarzygane tło dla pachnącej, eleganckiej i opalonej Polski kapitalistycznej. Nie chodziło tu o prawdę, ale o usprawiedli-wienie wszystkich niewątpli-wych i oczywistych porażek III RP przez ukazanie, że źle już było i że od neoliberalnej nowej Polski nie ma odwrotu, prze-cież nie chcemy chyba powro-tu pustych półek??? Ukazywano w PRL-u negatywny wizerunek państwa i człowieka, który miał w wolnej Polsce być całkowicie zmieniony. PRL stanowił an-tywzór i był antybohaterem.. Działały tu wszystkie mecha-nizmy stereotypizacji prowa-dzące do absurdu, w którym żadna pozytywna opinia o Pol-

sce Ludowej nie była możliwa. W identyczny sposób w XVIII i XIX w. Niemczech pruskich tworzyła się mieszczańska toż-samość, ceniąca pracowitość, dobrą organizację, czystość i porządek. Ufundowana ona była na negatywnym wizerunku Polski i Polaków, postrzeganych jako anachroniczny feudalny kraj, zamieszkały przez gnębią-cą chłopów okrutną szlachtę, leni, brudasy, bałaganiarzy i pijaków. Pisze o tym Hubert Orłowski w książkach „Polni-

sche Wirtschaft. Nowoczesny niemiecki dyskurs o Polsce” i „Z modernizacją w tle. Wokół rodowodu niemieckich wyobra-żeń o Polsce i Polakach” a także ja w monografii „Czarna legen-da Polski. Obraz Polski i Po-laków 1772-1815”. Wiemy, że wiele cząstkowej racji w tych ocenach było, ale całościowy obraz był instrumentalnie wy-korzystywany do konstruowa-nia tożsamości mieszczaństwa, jako antywzór i czarna legen-da. Identycznie mieszczaństwo budowało swoją tożsamość w Niemczech na karykatury-zowaniu etosu własnej szlach-ty, jako rozpustnych i pijanych leni spędzających życie na zbi-janiu bąków – znakomitą pracę na ten temat napisał Michael Maurer „Die Biographie des Bürgers. Lebensformen und Denkweisen in der formativen Phase des deutschen Bürger-tums (1680-1815)“. Podobnie dzisiejsze zamożne mieszczań-stwo konstruuje swoją tożsa-mość przez przeciwstawienie się peerelowi – wyjaskrawia ce-chy potworne i przemilcza po-zytywne, aby zbudować spójny negatywny stereotyp, który jest też wielokrotnie wymierzony w ideały lewicy.

Pluszowa dyktatura

Posłuszne reklamodaw-com i elitom pieniądza media wkrótce po 1989 r. wykazywały się niezwykłym krytycyzmem, ale nie wobec rządzących wówczas, a wobec historycz-nych władz sprzed 1989 r. Jako żywo PRL-owskie przeciwsta-wienie złej Sanacji i dobrego socjalizmu, zostało zastąpione przez identyczną parę Polski ludowej i Polski określanej te-raz jako „wolna”, bo przecież nie szybka. PRL służył teraz do tłumaczenia wszystkich porażek III RP. Obraz Polski przed 1989 r. został przy tym przez media (nie mówię o pra-cach naukowych, bo te były znacznie częściej rzetelne, ale dzięki temu, że rzadko czy-tane) skrajnie wykoślawiony i poddany redukcji do najczar-niejszego „octowego” okresu kryzysu i stanu wojennego, albo do obrazów stalinowskich tortur i mordów – owszem, dosyć widowiskowych, a dzi-siejsze kino uwielbia bardzo dosłowną masakrę i mordobi-cia. Zapodziały się gdzieś fakty o zwykłym życiu Polaków z lat po roku 1956 i tylko ze zdzi-wieniem oglądało się znakomi-te kino, a nawet seriale polskie tamtych czasów („Wojna do-mowa”, „Czterdziestolatek”), które ukazywało ludzi nie wi-jących się z bólu pod knutem komunistycznego oprawcy, a przemieszczających się spo-kojnie przodem do przodu po ulicach miast. Odczuwało się też w mainstreamowych me-diach żal z powodu braku, już po 1956 r., jakiegoś porządnego i solidnego, chociażby kame-ralnego Ćwierć-Holocaustu,

przynajmniej z paroma tysią-cami męczenników kazama-tów komunistycznych, chociaż na skromną chilijską skalę. Tymczasem niczego nie ujmu-jąc tragicznym ofiarom komu-ny, dane liczbowe głowy nie urywają.

Zamiast więc jakichś rzuca-jących na kolana danych o ko-munistycznych zbrodniach po 1956 r., bo co to za lightowa dyktatura bez jednego solid-nego zbiorowego mordu, do-wiadywaliśmy się z konfuzją od więźnia komunistycznego, wybitnego historyka, profe-sora Karola Modzelewskiego, że najlepszą książkę napisał w komunistycznym więzieniu. Okazywało się też, że Lech Wa-łęsa umęczony był i katowany w Arłamowie szampanem, ale się nie załamał. Jak wspomina dzisiaj trzeźwo: „To była złota klatka. Mogłem sobie życzyć, co chciałem. Lubiłem szampa-na i parę butelek wypiłem. Ja musiałem uważać, bo ja tam byłem między osami.” Dykta-tura była bardziej pluszowa. Pojedyncze śmiertelne ofiary rządów komunistycznych od epoki gomułkowskiej wypa-dają bladziutko nawet przy jednych z największych w Eu-ropie, 5 tys. corocznych ofiar wypadków samochodowych, które są niewątpliwie winą zaniedbań kolejnych rządów po 1989 r.

Część II w jutrzejszym numerze.

Autor jest profesorem Insty-tutu Historii PAN i Akademii Marynarki Wojennej w Gdyni.

Czarna legenda PRL-uDARIUSZ £UKASIEWICZ

Mieszczaństwo III RP buduje swoją tożsamość na wykoślawionym obrazie Polski Ludowej

Polski widz śledzący progra-my publicystyczne przyzwy-czaił się do nieobecności prze-konań lewicowych w mediach głównego nurtu. Poglądy so-cjalistyczne, egalitarne, postę-powe są wyparte poza obręb debaty publicznej i traktowa-ne jako radykalne, szalone czy wręcz zbrodnicze. Prawicowi dziennikarze przyzwyczaili się, że rozmowa jest prowa-dzona na ich warunkach. To oni ustalają ramy dyskusji i określają, jak i o czym wolno

rozmawiać. Świat polskiego dziennikarstwa jest podobny do przestrzeni waśni politycz-nych, gdzie dominują dwie prawicowe partie, PO i PiS. Czołowi publicyści rzadko wychodzą poza spór między Jarosławem Kaczyńskim i Do-naldem Tuskiem.

Na tym tle pozytywnie za-skakuje program „Ja panu nie przerywałem”, emi-towany w „Superstacji” w dni powszednie o godzinie 22.45. Program opiera się

Odtrutka w „Superstacji”

fot. J

aro

s³a

w P

oczta

rski_

WIK

IME

DIA

Page 13: Dziennik Trybuna nr 08

13 DZIENNIK TRYBUNAwtorek 4 czerwca 2013

Tusk podzielił los gwiazdorów sportu. Tłum ,który nosił ich na rękach, kiedy wygrywali, teraz gotów jest wdeptać ich w błoto. Opozycyjni politycy przyczyn spadku notowań premiera upa-trują w sytuacji gospodarczo-spo-łecznej (bieda, bezrobocie itp.), co jest oczywiste, ale banalne. Ciekawiej brzmią konstatacje niedawnych fanów. Według nich praprzyczyną wszelkich niepo-wodzeń premiera jest symbolicz-nie zwana „polityka ciepłej wody w kranie”, w sytuacji, kiedy spo-łeczeństwo oczekuje śmiałych reform.

Powszechnej szczêśliwości

nie bêdzie

Dziennikarze liberalni oraz wywoływani przez nich eksper-ci, ekonomiści tej samej maści, przeciwstawiają rządowi Tuska, rząd Buzka, który przeprowa-dził aż cztery śmiałe reformy: samorządową, zdrowia, oświaty, emerytur. Nie dodają, że rząd ów znakomicie wiedział, iż nie ma na to pieniędzy. Przyznał to kiedyś sam Balcerowicz. Reformowanie zakończyło się dla budżetu tzw. dziurą Bauca, nazwaną tak na cześć ostatniego ministra finan-sów gabinetu Buzka – choć na-prawdę winien był Balcerowicz. Ale on wycofał się z dołującej koalicji. Dziurę Bauca zasypał nowy rząd SLD i nowy minister finansów, Grzegorz Kołodko.

Zabawne, że nikt dziś nie przy-pomina, że rząd Buzka przefor-sował w Sejmie jeszcze piątą reformę: podatek liniowy. Tyle że nie podPiSał jej ówczesny pre-zydent, Aleksander Kwaśniew-ski. Wprawdzie wyjaśniał, że nie podPiSał, bo jego doradca, Marek Belka wyliczył, ile taka zmiana kosztowałaby fiskusa, ale libera-łowie wiedzieli swoje: gdyby nie wolta prezydenta, wpływy budże-towe byłyby o wiele większe niż są i wszystkim żyłoby się lepiej.

Ta wiara pokutuje do dziś, choć już wiadomo, że odkąd rząd PiS zlikwidował trzeci próg podatko-wy dla najbogatszych, dochody budżetu spadły. To oczywiście było do przewidzenia, czysto zdroworozsądkowo. Ale nawet

już teraz, kiedy istnieją dowody empiryczne, wciąż wznoszą się nawoływania do reformy po-datkowej. I wciąż idea jest taka sama: jeśli zmniejszymy podat-ki – nastanie powszechna szczę-śliwość. Gospodarka będzie się szybciej rozwijać, bo przedsię-biorcy zaoszczędzone pieniądze przeznaczą na nowe miejsca pracy, w konsekwencji bezro-bocie zmaleje, a PKB wzrośnie. Podaje się do wiadomości, że po-datki w Polsce są najwyższe na świecie. Oczywiście całkowicie gołosłownie, bo podatki w Pol-sce – i PIT, i CIT – należą do naj-niższych. Nawet w porównaniu z biedniejszymi krajami unijny-mi. Czesi, Estończycy czy Węgrzy płacą więcej. Mniej tylko Słowa-cy, Bułgarzy czy Rumuni, a więc kraje, z którymi porównujemy się niechętnie, z niczym nieuzasad-nionej megalomanii. Prawdą jest i to, że wszędzie w Europie boga-ci oddają fiskusowi większą część swoich dochodów niż w Polsce. U nas górny próg podatku od naj-wyższych dochodów osobistych, dzięki łaskawości PiS, jest sporo niższy niż średnia europejska. Tylko VAT jest wyjątkowo wy-soki, ale jakoś trzeba łatać dziu-ry budżetowe. Uboga większość musi więc zrzucić się na to, co zaoszczędzi bogatsza mniejszość.

Taniej jest tylko w Meksyku

Wyjątkowo niskie mamy tak-że koszty pracy. Gdyby liczyć wszystkie wydatki pracodawcy na zatrudnienie statystycznego pracownika, taniej niż w Polsce jest tylko w Meksyku. Tak wyni-ka z danych OECD, organizacji zrzeszającej najbardziej rozwi-nięte gospodarki, które z upodo-baniem przypomina Rafał Woś

„Dziennika Gazety Prawnej”. Całkowity koszt pracy w Polsce w 2010 roku wynosił 10,4 dol. za godzinę, kilka razy taniej niż w Niemczech, Szwecji czy Ame-ryce, o kilka dolarów taniej niż w Czechach czy Estonii. Gdyby brać pod uwagę statystyki Eu-rostatu, w których figurują tak-że kraje nienależące do OECD, w Polsce za pracę płaci się wię-cej niż w Bułgarii, na Litwie czy Łotwie, ale trzy razy mniej niż średnia unijna. Tyle że wiadomo-ści owe w niczym nie zmieniają narzekań na zbyt wysokie koszty pracy, które mają być przyczyną niskiego zatrudnienia i umów śmieciowych. Rząd ulega naci-skom i wprowadza coraz to nowe udogodnienia dla pracodawców kosztem pracowników.

Po co odbieraæ przywileje?

Trudno pojąć, dlaczego w Pol-sce wciąż mnożą się nawoły-wania o obniżanie podatków. Ze strony przedsiębiorców, li-beralnych ekonomistów i sto-

warzyszonych z nimi duchem dziennikarzy. A jeszcze bardziej zadziwiające jest towarzyszące im przeświadczenie, że to pomo-że rządowi Tuska w odzyskaniu sympatii społecznej.

Ta sama grupa ludzi jasno też wyraża przekonanie, co tak da-lece szkodzi reputacji rządu, że może przegrać wybory. To zanie-chanie reform. Jakich konkret-nie? A takich jak nieodbieranie różnych przywilejów od dziesię-cioleci towarzyszących różnym grupom zawodowym: górnikom, policjantom czy nauczycielom. Także rolnikom, którzy płacą na KRUS mniej niż reszta na ZUS. Zdaniem uprzywilejowanej czę-ści społeczeństwa, taki stan rze-czy narusza zasady równości. Ciekawe, czy głosiciele takich poglądów naprawdę wierzą, że pozbawienie odwiecznych forów iluś tam milionów ludzi, którym owe przywileje nadawo w za-mian za niskie płace, sprawi, że zagłosują oni na PO? Choć jest oczywiste, że będzie dokładnie odwrotnie.

Byle nie wyp³acaæ emerytur

Dlaczego Tusk i jego partia przestali być ulubieńcami pu-bliczności? Można założyć, że przyczyną była ta jedyna refor-ma, za którą opinia medialna ceni sobie rząd Tuska: wydłu-żenie wieku emerytalnego do67 lat. Naród, w przeciwieństwie do rządu nie uznał, że rozwiązuje ona jakikolwiek problem społecz-ny. Nikt też nie wierzy, że w przy-szłości praca będzie szukać ludzi, a nie odwrotnie. I słusznie. Bogu-sław Grabowski, członek zespołu doradców premiera, przyznał nie-dawno, że i 67 lat to za mało na emeryturę. Pytany: kto zatrudni staruszków, wyznał szczerze, że z punktu widzenia budżetu jest obojętne, pracują czy nie. Byle nie trzeba wypłacać im emerytur. To uruchamia wyobraźnię: głodni i brudni starzy ludzie grzebiący po śmietnikach: taka przyszłość Polski. Trudno na nią zagłosować.

Sikorski lepszy ni¿ Kaczyñski?

Wygląda na to, że PO może się utrzymać przy władzy tylko wte-dy, kiedy Tusk od władzy odej-dzie. Są takie precedensy z nie-odległej przeszłości: Margaret Thatcher, a później Tony Blair w Wielkiej Brytanii, Leszek Mil-ler w Polsce – zastąpiony w trak-cie kadencji przez Marka Belkę. Wprawdzie tamtych rządów ta wymiana wodzów nie uratowała, ale najpewniej dlatego, że następ-cy nie umieli uwieść publiczności. PO ma jednak polityka, który to potrafi. Radosław Sikorski zawsze wysoko lokuje się na listach spo-łecznego uznania. Zapewne jako urzędujący premier umiałby po-prowadzić Platformę do zwycię-stwa wyborczego.

Inna kwestia brzmi: czy Sikor-ski to lepiej niż Kaczyński. Obaj wywodzą się wszak z tego samego pnia pisowskiego. Ale w tej sytu-acji istnieje możliwość, że część wyborców postawi na tego trze-ciego. I będą prawdziwe wybory zamiast referendum: za PO, czy za PiS? A to zdecydowanie lepiej dla demokracji, który to ustrój budujemy mozolnie i z umiarko-wanym powodzeniem.

Skowyt lemingaWbrew temu, co twierdzą niedawni wielbiciela premiera, to nie „brak odważnych reform” społeczeństwo ma mu za złe.

HALINA MALESZEWSKA

SEBASTIAN MICHALIK

na sporze lewicowego pu-blicysty Piotra Szumlewicza z reprezentującymi prawi-cę Piotrem Gursztynem lub Wiktorem Świetlikiem. Dzien-nikarze rzadko dochodzą do porozumienia, ale za to jasno precyzują różnice.

Dla lewicowego widza naj-większą zaletą programu i przyjemnością, która z nie-go płynie, jest kwestionowa-nie przez Szumlewicza pra-wicowych „oczywistości”, powtarzanych przez Świe-tlika i Gursztyna. Odrzuca on poglądy, które w większo-ści mediów uchodzą za nie-kwestionowane: o wyższości własności prywatnej nad pu-

bliczną, fundamentalnej roli Kościoła katolickiego w ży-ciu publicznym czy sukcesie transformacji ustrojowej. Niekiedy wręcz uderzająca jest intelektualna bezradność adwersarzy Szumlewicza. Me-rytoryczną argumentację czę-sto zastępują wypowiedziami w ich pojęciu obelżywymi: nazywają adwersarza „bolsze-wikiem”, wysyłają do „Korei Północnej”. I w zasadzie trud-no im się dziwić. Są przyzwy-czajeni, że nikt nie podważa ich konserwatywno-neoli-beralnych dogmatów. W ich świecie nawet Adam Michnik i Donald Tusk są lewicowca-mi. Poglądy konsekwentnie

lewicowego publicysty wykra-czają daleko poza ich horyzont intelektualny.

Program stanowi świetną odtrutkę na przekaz sączo-ny codziennie w większości mediów. Śledzenie go mogło-by też dać korzyści konser-watywnej widowni. Polska prawica jest bowiem coraz bardziej zamknięta w świecie własnych dogmatów i oczy-wistości. Próba odpowiedzi na argumenty ideowej lewicy mogłaby obudzić ją z intelek-tualnej drzemki i zachęcić do bardziej pogłębionej refleksji. fo

t. AR

CH

IWU

M

Page 14: Dziennik Trybuna nr 08

DZIENNIK TRYBUNA14 wtorek 4 czerwca 2013

TVP 1 TVP 2 TVN POLSAT04:55 Supah Ninjas

05:20 Telezakupy

05:55 Kawa czy herbata? porady

08:00 Wiadomości informacyjny

08:05 Pogoda informacyjny

08:09 Polityka przy kawie

09:00 Ojciec Mateusz

09:55 Zwierzêta świata

10:30 Dzikie Mazowsze. Ssaki, ptaki

i robaki doktora Kruszewicza

11:05 Rok w ogrodzie porady

11:30 Plebania

12:00 Wiadomości informacyjny

12:10 Agrobiznes porady

12:35 Apetyt na EURO-pê porady

12:50 Zwierzêta świata

13:25 Czy wiecie, ¿e... naukowy

13:55 Klan

14:25 Rezydencja

15:00 Wiadomości informacyjny

15:10 Pogoda informacyjny

15:25 Komisarz Alex 3

16:15 Z³ote £any

17:00 Teleexpress informacyjny

17:15 Pogoda informacyjny

17:25 Wolnośæ wyboru

- wybór wolności

18:30 Prawdziwe ¿ycie

19:10 Wieczorynka

19:30 Wiadomości informacyjny

20:00 Sport sportowy

20:02 Droga do Rio dokumentalny

20:05 Koszykówka mê¿czyzn:

Tauron Basket Liga - kronika

20:10 Pogoda informacyjny

20:15 Po prostu publicystyczny

20:50 Pi³ka no¿na - studio

20:55 Pi³ka no¿na - mecz towarzyski:

Polska - Liechtenstein

23:15 Zemsta

00:00 GOL T-Mobile Ekstraklasa

00:25 Na oczach wszystkich

02:00 Notacje

02:20 Prawdziwe ¿ycie

02:55 Zagadkowa Jedynka

03:55 Zakoñczenie programu

05:15 Dwójka Dzieciom

05:50 Zmiennicy

07:05 M jak mi³ośæ

08:00 Pytanie na śniadanie porady

08:50 Panorama informacyjny

09:00 Pytanie na śniadanie porady

09:25 Pogoda informacyjny

09:30 Pytanie na śniadanie porady

09:50 Pogoda informacyjny

09:55 Pytanie na śniadanie porady

10:25 Barwy szczêścia

10:55 Na dobre i na z³e

12:00 Misjonarze S³owian

12:30 Mak³owicz w podró¿y

13:00 Wojciech Cejrowski

- boso przez świat

13:35 Czas honoru

14:40 Rodzinka.pl

15:10 Rodzinka.pl

15:45 Panorama kraj informacyjny

16:00 Pogoda informacyjny

16:10 M jak mi³ośæ

17:05 P³ocka Noc Kabaretowa 2013

17:30 Kurier pojednania

18:00 Panorama informacyjny

18:35 Sport telegram sportowy

18:45 Pogoda informacyjny

18:50 Jeden z dziesiêciu

19:30 Jeden z dziesiêciu

20:10 Na dobre i na z³e

21:10 Hotel Ruanda

23:20 Świat bez fi kcji: Wielka gra

00:30 Ślubnie, nieślubnie, inaczej

01:30 Szpital Three Rivers

02:25 Hotel Ruanda

04:25 Zakoñczenie programu

05:00 Uwaga!

05:20 Rozmowy w toku

06:20 Mango

07:25 Na Wspólnej

08:00 Dzieñ dobry TVN

11:10 Ukryta prawda

12:10 Kocham. Enter

13:10 Szpital

14:10 W-11 - Wydzia³ Śledczy

14:55 S¹d rodzinny

15:55 Rozmowy w toku

16:55 Szpital

17:55 Ukryta prawda

19:00 Fakty informacyjny

19:30 Sport informacyjny

19:40 Pogoda informacyjny

19:50 Uwaga!

20:05 Na Wspólnej

20:45 W-11 - Wydzia³ Śledczy

21:30 Surowi rodzice

22:30 Kuba Wojewódzki

23:30 Superwizjer

00:05 Uwaga!

00:20 Lekarze

01:20 Arkana magii

02:40 Rozmowy w toku

03:35 Zakoñczenie programu

05:00 Wstawaj! Gramy! muzyczny

06:00 Nowy dzieñ z Polsat News

09:00 Świat wed³ug Bundych

09:30 Świat wed³ug Kiepskich

10:00 Trudne sprawy

11:00 Dlaczego ja?

12:00 Ludzie Chudego

13:00 Dom nie do poznania 3

14:00 Pierwsza mi³ośæ

14:45 Trudne sprawy

15:50 Wydarzenia informacyjny

16:10 Prognoza pogody informacyjny

16:15 Interwencja

16:30 Malanowski i partnerzy

17:00 Dlaczego ja?

18:00 Pierwsza mi³ośæ

18:50 Wydarzenia informacyjny

19:20 Sport informacyjny

19:25 Prognoza pogody informacyjny

19:30 Świat wed³ug Kiepskich

20:10 Megahit: Zakon

22:00 Ekipa na swoim

23:00 Kości 5

00:00 Kości 5

01:00 Kości 5

02:00 Zagadkowa noc

03:15 Tajemnice losu

00:00 Muzyka Noc¹

03:00 Tak To Bywa³o

05:00 Poranne Rozmaitości

06:00 Sygna³y Dnia

09:00 Cztery Pory Roku

13:00 Muzyczna Jedynka

15:00 Popo³udnie Z Jedynk¹

18:00 Wiêcej Świata - Magazyn

Publicystyki Miêdzynarodowej

19:00 Wieczorne Rozmaitości

POLSKIE RADIO PR200:55 Kalendarium

01:00 Fantazja polska

02:00 Muzyczna Noc Euroradia

06:00 Poranek Dwójki

06:00 Wiadomości

06:15 S³owo na dzieñ

07:00 Wiadomości

07:20 Kalendarium

08:00 Wiadomości

08:10 Przegl¹d prasy

08:35 Gośæ poranka

09:00 Kanon Dwójki

09:00 Wiadomości

09:30 To siê czyta

11:00 Wiadomości kulturalne

11:45 Zapiski ze wspó³czesności

12:00 Źród³a

13:00 Druga zmiana

15:00 Notatnik Dwójki

16:00 Wiadomości kulturalne

16:00 Wybieram Dwójkê

17:00 Przegl¹d prasy europejskiej

18:00 Sezon na Dwójkê

19:00 Filharmonia Dwójki

19:10 S³ynne powieści

21:30 Rozmowy po zmroku

22:30 Puls jazzu

23:30 Nokturn

Krzy¿ówka

19:25 Jedynka Dzieciom

20:00 Wieczorne Rozmaitości

- Kultura W Jedynce

21:00 Dajê S³owo

22:00 Polska I Świat

22:35 Kronika Sportowa

23:00 Kronika Powstania

Styczniowego

23:50 Lektury Przed Pó³noc¹

POLSKIE RADIO PR1

REDAGUJE KOLEGIUM

Redaktor naczelny:

Robert Walenciak

Redaktor wydania:

Agnieszka Wo³k-£aniewska

Wydawca:

EDUSAT Sp. z o.o.

ul. Rydygiera 8

01-793 Warszawa

Redakcja:

EDUSAT Sp. z o.o.

ul. Rydygiera 8

01-793 Warszawa

[email protected]

tel. +48 662 218 034

Druk:

Polskapresse Sp. z o.o.

Oddzia³ Poligrafi a

Drukarnia w Warszawie

i Sosnowcu

DZIENNIK TRYBUNA

Page 15: Dziennik Trybuna nr 08

15 DZIENNIK TRYBUNAwtorek 4 czerwca 2013

Najlepszy strzelec:

Słowacki napastnik Podbe-skidzia Bielsko-Biała Robert Demjan – 14 goli. W run-dzie jesiennej zdobył tylko 4 bramki, wiosną jednak po-większył swój dorobek o dzie-sięć trafień.

Najwiêcej asyst przy golach:

Sebastian Mila (Śląsk-Wrocław) – 11.

Najskuteczniejszy zespó³:

Legia Warszawa – 59 goli.

Najlepiej broni¹cy zespó³:

Legia i Lech – po 22 stracone gole.

Najgorszy zespó³ w obronie:

Ruch – 48 straconych goli.

Najskuteczniejszy polski pi³karz:

Bartosz Ślusarski (Lech) – 11 zdobytych bramek.

Najskuteczniejszy obroñca:

Łukasz Broź – 8 goli.

Najwiêcej pora¿ek w sezonie:

Ruch i Pogoń – po 15.

Najmniej pora¿ek w sezonie:

Legia – 3.

Najmniej zwyciêstw w sezonie :

GKS Bełchatów – 7.

Najmniej wygranych u siebie:

Podbeskidzie (2)

Najwiêcej wygranych na wyjeździe:

Lech Poznań – 12.

Najmniej wygranych na wyjeździe:

Korona Kielce – 0.

Najwiêcej widzów w kolejce:

W 30 serii – 102157 widzów.

Najlepszy trener:

Zwyczajowo tytuł należy się trenerowi mistrzowskiej drużyny, czyli Janowi Urbanowi.

P ierwszy sezon po tur-nieju Euro 2012 nie przyniósł wzrostu za-

interesowania meczami eks-traklasy. Z nieoficjalnych wyliczeń wynika, że 240 spo-tkań ligowych obejrzało łącz-nie 2014863 widzów, co daje średnią 8395 kibiców na je-den mecz. Dla porównania rok temu te liczby wyglądały następująco: 2095880, śred-nia 8732. Nie jest to jakiś po-ważny spadek frekwencji, ale szefowie zarządzającej roz-grywkami spółki Ekstraklasa spodziewali się jednak lep-szego wyniku. Lekki regres spowodowało zapewne ograni-czenie liczby widzów na nie-których stadionach, jak choć-by w Zabrzu. Tylko w dwóch kolejkach spotkań frekwencja przekroczyła sto tysięcy, ale w aż siedmiu liczba widzów nie przekroczyła 50 tysięcy, a w jednej nawet 40 tysięcy. Szacunkowe przychody ze sprzedaży biletów zbliżaj się już do 100 mln zł.

Upadek Polonii to szczêście

Ruchu

Piłkarze i trenerzy Polonii Warszawa to najwięksi prze-grani sezonu. Praktycznie przez cały rok grali za dar-mo, mimo to utrzymywali się do końca w czołówce. Czarne Koszule zostały zdegradowa-

ne z powodu niespełnienia wymogów licencyjnych przez właściciela klubu. Nieszczę-ście stołecznej drużyny ura-towało przed spadkiem Ruch Chorzów. Przedostatnie miej-sce tej drużyny to smutna niespodzianka, bo to przecież wicemistrzowie Polski z po-przedniego sezonu. Na finiszu chorzowianie dali się wyprze-dzić Podbeskidziu i dogonić w liczbie zdobytych punktów GKS Bełchatów, chociaż run-dę wiosenną zaczynali z prze-wagą dziewięciu „oczek” nad tymi zespołami.

Kryzys s³u¿y trenerom

Problemy finansowe klubów wpłynęły między innymi na spowolnienie tzw. trenerskiej karuzeli. W minionym sezo-nie w większości zespołów nie dokonano zmiany szkole-niowców, nawet wówczas, gdy wyniki zespołu były katastro-falne (np. Tomasz Hajto w Ja-giellonii). Miotali się jedynie działacze GKS Bełchatów, któ-rzy aż czterokrotnie zmienili trenerów oraz Podbeskidzia, gdzie szkoleniowca zmieniano aż pięciokrotnie Ale w 9 klu-bach żadnych roszad nie do-konano. Najdłużej z trenerów w ekstraklasie swoją posadę utrzymuje Adam Nawałka, który w Górniku Zabrze pra-cuje od 23 grudnia 2009 roku.

Niemiecki magazyn „Kicker”

poda³, ¿e prawy obroñca

Borussii Dortmund i repre-

zentacji Polski £ukasz Pisz-

czek po operacji biodra

mo¿e nie móc graæ w pi³kê

przez co najmniej pó³ roku.

Jeśli ta informacja siê po-

twierdzi, nie tylko Borussia

bêdzie musia³a poszukaæ

wartościowego zastêpcy.

Taki sam k³opot bêdzie mia³

trener bia³o-czerwonych.

Jesień bez Piszczka

Jose Mourinho po odej-

ściu z Realu Madryt ju¿

przymierza siê do nowego

wyzwania. Portugalczyk

w wywiadzie dla hiszpañ-

skiej telewizji wyjawi³, ¿e

przenosi siê na Wyspy Bry-

tyjskie i w ci¹gu tygodnia

podpisze kontrakt z Chel-

sea Londyn. Angielskie me-

dia spekuluj¹, ¿e Mourinho

podpisze czteroletni kontrakt

warty 47 mln funtów.

Jose chce w Chelsea

Pi³karze Podbeskidzia Biel-

sko-Bia³a utrzymali siê

w ekstraklasie, dziêki wy-

granej w ostatniej kolejce

z Widzewem £ódź. Dzia³a-

cze postanowili odpowied-

nio wynagrodziæ ich za ten

sukces. Dru¿yna ma obieca-

n¹ premiê w wysokości mi-

liona z³otych do podzia³u. Co

ciekawe, w trakcie sezonu

zawodnicy nie otrzymywali-

pieniêdzy za zdobyte punkty.

Obiecali im milion

Jagiellonia Bia³ystok sko-

rzysta³a z opcji przed³u¿enia

umowy z hiszpañskim po-

mocnikiem Danim Quintan¹.

Nowy kontrakt tego pi³karza

wygaśnie dopiero 31 grudnia

2015 roku. 26-letni Hiszpan,

który w 30. kolejce zdoby³

zwyciêsk¹ bramkê w spo-

tkaniu z Ruchem, zagra³ do

tej pory w ekstraklasie w 15

meczach i strzeli³ w nich

cztery gole.

Docenili Hiszpana

PODSUMOWANIE PI£KARSKIEJ EKSTRAKLASY

Kibice nie dopisali

fot. KSP POLONIA WARSZAWA

Zespó³ Polonii Warszawa to najwiêkszy przegrany minionego sezonu

WALDEMAR T. LODZINSKI Po Euro 2012 oczekiwano, ¿e stadiony

ekstraklasy bêd¹ pêkaæ w szwach. Nic

takiego nie nast¹pi³o. W zakoñczonym

w niedzielê sezonie frekwencja by³a

nawet odrobinê gorsza ni¿ przed rokiem.

Najlepsi i najgorsi w ekstraklasieDominacja zespołu Legii w tym sezonie nie podlega dyskusji. Nowi mistrzowie Polski byli nie tylko najskuteczniejsi w ataku, ale też imponowali w obronie.

LOVA

W 240 meczach ekstraklasy padło 591 goli. Średnia: 2,46 na jeden mecz

Smuda już ustawia się w WiśleBy³y selekcjoner reprezentacji Polski Franciszek Smuda jest przeko-

nany, ¿e w nowym sezonie bêdzie trenerem Wis³y Kraków. Krakowski

klub wprawdzie jeszcze tej informacji oficjalnie nie potwierdzi³, ale

sprawa wygl¹da na przes¹dzon¹. Asystentem Smudy ma zostaæ le-

gendarny przed laty napastnik „Bia³ej Gwiazdy” Kazimierz Kmiecik.

str.2 - 5str.2 - 5 str. 6 - 7str. 6 - 7 str. 8 - 9str. 8 - 9 str. 10str. 10 str. 11 - 13str. 11 - 13 str. 14str. 14 str.15 - 16str.15 - 16

SPORTSPORT

Page 16: Dziennik Trybuna nr 08

DZIENNIK TRYBUNA16 wtorek 4 czerwca 2013

Ostatni mecz w bramkar-skiej bluzie z orłem na piersi rozegrał trzy lata

temu. W 2009 roku wyszedł w pierwszym składzie przeciwko Słowacji w spotkaniu eliminacji mistrzostw świata. Biało-czer-woni przegrali 0:1 i zakończyli walkę o wyjazd na mundial do RPA. W grupie wyprzedzili tylko San Marino. Dla kilku piłkarzy to był konieprzygody z kadrą. Także dla Jerzego Dudka, które-mu licznik występów zatrzymał się na 59. Teraz wraca, na jeden mecz, ten brakujący do zaszczyt-nej liczby 60.

– To nasz ukłon w stronę Je-rzego Dudka i cały zarząd z en-tuzjazmem przyjął ten pomysł – oświadczył prezes PZPN Zbi-gniew Boniek w lutym, gdy po-dano tę informację. – Zgłosił się do nas Liechtenstein, więc zapy-taliśmy selekcjonera Waldema-ra Fornalika, czy chce takiego spotkania. Chciał, więc dostał i na tym skończyła się moja rola – kilka miesięcy później tłuma-czył szef federacji, gdy pytano go czy taki mecz ma jednak sens. Zaczęły się dyskusje, że jest zbyt blisko wyjazdowego meczu o punkty z Mołdawią (7 czerw-

ca. Selekcjoner uznał jednak, że to dobry czas na sprawdzian dla zawodników z zagranicy, którym wcześniej skończył się sezon.

Zgrupowanie rozpoczęło się w Warce, potem przeniosło do Wieliczki, gdzie do drużyny do-jechał Jerzy Dudek. Na miejsce spotkania z Liechtensteinem wyznaczono Kraków, a konkret-nie stadion Cracovii. – Pogoda jest w kratkę i musieliśmy bar-dzo uważać na stan płyty boiska. Przecież 6 czerwca zagra tutaj

jeszcze kadra U-21 z Maltą – po-wiedział „Dziennikowi Trybu-na” działacz „Pasów” Radomir Szaraniec. Z tego powodu nie wpuszczono w Dzień Dziecka na główną płytę młodych piłkarzy, uczestniczących w juniorskim Turnieju Dwóch Miast.

Kibice też chyba uznali, że wydanie 90 lub 75 złotych na bilet na taki mecz to stanowczo za dużo. Liczono na komplet 14 tysięcy widzów, ale wejściów-ki sprzedawały się słabo, choć

to pierwszy mecz reprezentacji Polski w Krakowie od trzech lat!

Nie pomogły towarzyszące meczowi akcje promocyjne, czyli wprowadzone na ostatnią chwi-lę zniżki dla dzieci i młodzieży oraz konkurs polegający na na-grywaniu podziękowań i życzeń dla głównego bohatera. Jedno jest pewne: Jerzy Dudek wyjdzie w pierwszym składzie. O tym czy zatańczy „Dudek Dance”, a może nawet strzeli gola z rzutu karne-go, przekonamy się dziś od 21.

Popływa sobie w BarcelonieMateusz Sawrymowicz mo¿e byæ ju¿ pewny startu podczas mi-

strzostw świata w Barcelonie, bo wype³ni³ minimum Polskiego

Zwi¹zku P³ywackiego w zawodach Arena Grand Prix USA w Santa

Clara. Wynik Polaka to 15.14,08, co da³o mu drugie miejsce za Au-

stralijczykiem Mackiem Hartonem. Minimum PZP wynosi 15.14,38.

Sassa w Dąbrowie Górniczej Wicemistrzynie Polski w siatkówce kobiet, Tauron MKS D¹browa

Górnicza, pozyska³y znakomit¹ zawodniczkê. W nowym sezonie ka-

drê tego klubu wzmocni Brazylijka Welissa Gonzaga, bardziej znana

jako Sassa. Ta znakomita przyjmuj¹ca z reprezentacj¹ Brazylii zdo-

by³a z³oto olimpijskie w 2008 roku w Pekinie.

w obiektywiew obiektywie

TRIUMF LIJEWSKIEGO W LIDZE MISTRZÓW Marcin Lijewski jest pierwszym Po-

lakiem, który wygra³ Ligê Mistrzów

w pi³ce rêcznej. On i jego koledzy

z HSV Hamburg pokonali w finale

FC Barcelona 30:29. „Lijek” zdoby³

w tym spotkaniu trzy bramki. Dla

35-letniego polskiego szczypiorni-

sty to ukoronowanie kariery, bo do

tej pory mia³ w dorobku dwa srebrne

i jeden br¹zowy medal w tych elitar-

nych rozgrywkach. W Hamburgu Li-

jewski wystêpuje od 2008 roku. Jego

brat Krzysztof, graj¹cy w barwach ze-

spo³u Vive Targi Kielce, te¿ ma powo-

dy do zadowolenia, bo w Final Four

Ligi Mistrzów wywalczy³ br¹zowy me-

dal. W meczu o trzecie miejsce kie-

lecki zespó³ pokona³ THW Kiel 31:30.

MC

Radwańska polubiła grę w ParyżuWreszcie! Agnieszka Radwañ-

ska, pokonuj¹c w 1/8 fi na³u

Serbkê Anê Ivanoviæ 6:2, 6:4,

w koñcu przebi³a siê w turnieju

French Open do æwieræfi na³u.

Jej kolejn¹ rywalk¹ bêdzie Sara

Errani.

Najlepsza polska tenisistka po raz pierwszy w karierze awan-sowała do najlepszej ósemki turnieju na kortach im. Rolanda Garrosa w Paryżu. O półfinał za-gra z Włoszką Sarą Errani, która do ćwierćfinału dostała się po ciężkiej walce z Hiszpanką Car-lą Suarez Navarro (5:7, 6:4, 6:3).

Ana Ivanović, która przegra-ła z Radwańską sześć ostatnich pojedynków, odgrażała się przed meczem, że tym razem przerwie dobrą passę rywalki. Ale Serbka to już nie jest ta sama zawod-niczka, co kilka lat temu, gdy była rakietą numer jeden w ran-kingu WTA. W pierwszym secie stawiła opór jedynie w pierw-szych dwóch gemach. Potem gasła w oczach i po 43 minutach

przegrała seta 2:6. W drugiej partii Radwańska chyba trochę zlekceważyła przeciwniczkę, więc mecz zrobił się bardziej wyrównany i przy tym dość wi-dowiskowy.

Serbka wytrzymała twardą walkę do stanu 4:4, potem jed-nak „Isia” łatwo wygrała dwa kolejne gemy i było po zawo-

dach. Ivanović tak była sfrustro-wana siódmą porażką z rzędu, że schodząc z kortu nawet nie za-szczyciła Polki spojrzeniem.

W ćwierćfinale Radwańską czeka znacznie trudniejsza prze-prawa, bo Errani to finalistka French Open sprzed roku. Poza tym Włoszka jest w rankingu WTA na piątym miejscu, tuż za naszą tenisistką, przez co ich

pojedynek nabiera dodatkowego znaczenia.

Radwańska ma wprawdzie korzystny bilans spotkań z Erra-ni, bowiem wygrała z nią sześć z siedmiu pojedynków, ale Polka ostrożnie ocenia swoje szanse. – Widziałam fragmenty meczu Sary, bo po niej wchodziłam na kort. Mimo trzech rozegranych setów jest mocna, więc łatwo nie będzie. Poza tym to już ćwierćfi-nał, więc gra się trochę bardziej na luzie, bo jakieś minimum już się wykonało – stwierdziła.

Ostatni pojedynek Agnieszki z Errani miał miejsce w paź-dzierniku w turnieju Masters w Stambule. Walczyły wtedy za-wzięcie przez trzy i pół godziny, a Polka wygrała 6:7 (8-10), 7:5, 6:4. W Paryżu zapowiada się po-dobny tenisowy maraton. A zwy-ciężczyni w półfinale trafi za-pewne na rozstawioną w turnieju z numerem 1 Serenę Williams.

LOVA

Dudek wróci do bramki

fot. AGNIESZKA MIESZCZAK/WIKIMEDIA

Kibiców w Krakowie nie skusi³ nawet powrót Jerzego Dudka do reprezentacyjnej bramki

REPREZENTACJA POLSKI W PI£CE NO¯NEJ

TENIS

Co trzeba zrobiæ, ¿eby w Polsce zas³u¿yæ na tytu³

wybitnego pi³karza? Rozegraæ sześædziesi¹t

meczów w reprezentacji. Dzisiaj do tego

elitarnego grona wst¹pi bramkarz Jerzy Dudek.

PAWE£ SZYMANOWSKI

Awans do ćwierćfinału French Open to wielki sukces Agnieszki

fot. WIKIMEDIA