Philip K. Dick - Trzy Stygmaty Palmera Eldritcha

  • Upload
    drubtob

  • View
    214

  • Download
    4

Embed Size (px)

Citation preview

Philip K. Dick

Trzy stygmaty Palmera EldritchaPrzeoy: Zbigniew Krlicki

1

Barney Mayerson zbudzi si z niezwykle silnym blem gowy i stwierdzi, e znajduje si w obcej sypialni, w obcym domu. Obok, okryta a po nagie, gadkie ramiona spaa nieznajoma dziewczyna. Lekko oddychaa przez usta; jej wosy byy biae jak bawena. Na pewno spni si do pracy, pomyla. Wylizn si z ka i wsta chwiejnie, nie otwierajc oczu i powstrzymujc mdoci. Do biura mia z pewnoci kilka godzin jazdy. A moe nawet nie znajdowa si w Stanach Zjednoczonych. Jednak z pewnoci by na Ziemi; cienie, pod ktrego wpywem si zachwia, byo znajome i normalne. A w ssiednim pokoju, przy sofie staa znajoma walizka jego psychiatry, doktora Smile'a. Boso poczapa do salonu i usiad obok walizeczki; otworzy j, pstrykn przecznikami i wczy doktora Smile'a. Czujniki oyy i mechanizm zacz cicho mrucze. - Gdzie jestem? - spyta Barney. - I jak daleko std do Nowego Jorku? To byo najwaniejsze. Teraz spostrzeg zegar wiszcy na cianie kuchni; 7.30. Wcale nie tak pno. Mechanizm, ktry by przenonym terminalem doktora Smile'a, poczonym radiowo z komputerem w piwnicy mieszkalni Barneya, czyli Renown 33 w Nowym Jorku, stwierdzi metalicznym gosem: - Ach, pan Bayerson. - Mayerson - sprostowa Barney przygadzajc wosy drcymi palcami. - Co pamitasz z ostatniej nocy? Z uczuciem gbokiej odrazy dostrzeg stojce na kredensie w kuchni na p oprnione butelki burbona, wod sodow, cytryn, tonik i pojemniki na ld. - Kim jest ta dziewczyna? - Ta dziewczyna w ku to panna Rondinella Fugate -zakomunikowa dr Smile. Prosia, by pan j nazywa Roni. Brzmiao to dziwnie znajomo, a jednoczenie w jaki niejasny sposb wizao si z jego prac. - Suchaj - powiedzia do walizki, ale w tej samej chwili dziewczyna w sypialni poruszya si. Szybko zamkn doktora Smile'a i wsta, czujc si mieszny i niezgrabny w

samych gatkach. - Wstae ju? - spytaa sennie dziewczyna. Wypltaa si z pocieli i usiada patrzc na niego. Do adna, stwierdzi Barney; ma pikne, due oczy. - Ktra godzina i czy nastawie wod na kaw? Pomaszerowa do kuchni i uruchomi kuchenk. Usysza trzask zamykanych drzwi; dziewczyna posza do azienki. Da si sysze szum wody. Roni braa prysznic. Wrciwszy do salonu znw wczy doktora Smile'a. - Co ona ma wsplnego z P.P. Layouts? - spyta. - Panna Fugate jest pask now asystentk. Przybya wczoraj z Chin Ludowych, gdzie pracowaa dla P.P. Layouts jako konsultantka-prognostyczka na ten region. Jednak panna Fugate, cho utalentowana, jest bardzo niedowiadczona i pan Bulero zdecydowa, e krtka praktyka w charakterze paskiej asystentki... Powiedziabym pod paskim zwierzchnictwem, ale mogoby to zosta le zrozumiane, zwaywszy... - Wspaniale - rzek Barney. Wszed do sypialni, znalaz swoje ubranie rzucone - z pewnoci przez siebie samego - na podog i zacz si powoli ubiera. Wci czu si okropnie i z trudem powstrzymywa mdoci. - To si zgadza - powiedzia do doktora Smile'a wracajc do salonu i dopinajc koszul. - Przypominam sobie wiadomo od Fridaya o pannie Fugate. Jej talent jest troch nierwny. Popenia powany bd z t wystaw o wojnie domowej w USA... Wyobra sobie, mylaa, e to bdzie piorunujcy sukces w Chinach Ludowych. - Rozemia si. Drzwi do azienki uchyliy si odrobin. W szparze dostrzeg row, czyst Roni wycierajc si po kpieli. - Woae mnie, kochanie? - Nie - odpar. - Rozmawiaem ze swoim lekarzem. - Kady popenia bdy - powiedzia dr Smile, troch bez przekonania. - Jak to si stao, e ona i ja... - rzek Barney robic gest w kierunku sypialni. - Tak od razu? - Chemizm - rzek dr Smile. - Daj spokj. - No, oboje jestecie jasnowidzami. Przewidzielicie, e to w kocu nastpi... e zaangaujecie si erotycznie. Tak wic stwierdzilicie - po kilku kieliszkach - e nie ma sensu czeka. ycie krtkie, sztuka...

Walizka umilka, poniewa Roni Fugate wyonia si z azienki i przesza nago obok Barneya kierujc si do sypialni. Barney stwierdzi, e ma smuke ciao i naprawd wspania figur, a jej mae, ostre piersi wiecz sutki nie wiksze ni para rowych groszkw. A raczej para rowych pere, poprawi si w mylach. - Chciaam ci zapyta w nocy - powiedziaa Roni Fugate - dlaczego konsultujesz si z psychiatr? Nosisz t walizk cay czas ze sob. Odstawie j dopiero wtedy, gdy... i miae j wczon a do... Podniosa brwi i spojrzaa na niego badawczo. - Jednak wtedy j wyczyem - podkreli Barney. - Uwaasz, e jestem adna? Stajc na palcach wyprostowaa si, wycigna rce nad gow i ku jego zdumieniu zacza seri wicze, skaczc i podskakujc, koyszc piersiami. - Z ca pewnoci - mrukn zaskoczony. - Wayabym ton - sapna Roni Fugate - gdybym nie robia co rano tych wicze opracowanych przez Wydzia Broni ONZ. Id i nalej kaw do filianek, dobrze, kochanie? - Czy naprawd jeste moj now asystentk w P.P. Layouts? - spyta Barney. - Tak, oczywicie. To ty nie pamitasz? No tak, myl, e jeste taki jak wikszo czoowych jasnowidzw. Tak dobrze widzisz przyszo, e mtnie przypominasz sobie przeszo. A waciwie to co pamitasz z ostatniej nocy? Na chwil przestaa wiczy, z trudem apic oddech. - Och - rzek Barney - chyba wszystko. - Suchaj. Jedynym powodem, dla ktrego taszczysz ze sob psychiatr, moe by to, e dostae kart powoania. Zgadza si? Po krtkim wahaniu kiwn gow. To pamita. Znajoma poduna, niebieskozielona koperta przybya tydzie temu. W przysz rod w wojskowym szpitalu ONZ w Bronxie bd sprawdza, czy jest przy zdrowych zmysach. - Czy to pomogo? Czy on... - gestem wskazaa walizeczk - zrobi ci dostatecznie chorym? Odwracajc si do przenonego doktora Smile'a Barney zapyta: - Zrobie? Walizeczka odpara: - Niestety, jest pan wci cakowicie zdatny, panie Mayerson. Moe pan znie stres dziesiciofreudowy. Przykro mi. Jednak mamy jeszcze kilka dni. Dopiero zaczlimy. Wszedszy do sypialni Roni Fugate wzia bielizn i zacza si ubiera. - I pomyle tylko - westchna. - Jeeli pana powoaj, panie Mayerson, i wyl do

kolonii... moe si okaza, e obejm pask posad. Umiechna si pokazujc wspaniae, rwne zby. Bya to ponura perspektywa. I zdolno jasnowidzenia niewiele mu pomoga. Ostateczny rezultat by niepewny, a szale przyczyny i skutku w idealnej rwnowadze. - Nie poradzisz sobie - orzek. - Nie moga sobie poradzi nawet w Chinach, a to stosunkowo nieskomplikowana sytuacja, jeli chodzi o analiz rozkadu prawdopodobiestw. Jednak kiedy da sobie rad - Barney mg to przewidzie bez trudu. Bya moda i obdarzona wybitnym talentem. Jedyne, czego potrzebowaa, by mu dorwna - a on by w swoim fachu najlepszy- to kilka lat praktyki. W miar jak odzyskiwa wiadomo sytuacji, coraz janiej zdawa sobie z tego spraw. Byo bardzo prawdopodobne, e zostanie powoany, a nawet jeli nie, Roni Fugate moe odebra mu dobr, wygodn posad, na ktr wspina si szczebel po szczeblu przez dugie trzynacie lat. Do szczeglne rozwizanie problemu: pj z ni do ka. Zastanawia si, jak na to wpad. Nachyliwszy si, rzek cicho do doktora Smile'a: - Chciabym, eby mi wyjani, skd, do cholery, przyszo mi... - Ja mog na to odpowiedzie - zawoaa z sypialni Roni Fugate. Wanie zaoya do obcisy bladozielony sweter i zapinaa go przed lustrem toaletki. - Powiedziae mi to w nocy, po pitym burbonie z wod. Mwie... - Urwaa. W jej oczach zabysy figlarne iskierki. - To byo niezbyt eleganckie. Powiedziae: Jeli nie mona ich pokona, trzeba ich polubi. Tyle e, przykro mi to mwi, uye nieco innego czasownika. - Hmm - mrukn Barney i poszed do kuchni nala sobie kawy. W kadym razie znajdowa si niedaleko od Nowego Jorku; skoro panna Fugate bya zatrudniona w P.P. Layouts, to nie moga mieszka daleko od firmy. Zatem mog pojecha razem. Wspaniale. Zastanawia si, czy ich pracodawca, Leo Bulero, pochwaliby to, gdyby wiedzia. Czy firma zajmowaa jakie oficjalne stanowisko w sprawie sypiania pracownikw ze sob? Zajmowaa je niemal w kadej innej sprawie... chocia nie mia pojcia, jak czowiek spdzajcy cae ycie na plaach kurortw Antarktyki lub w niemieckich klinikach Terapii E by w stanie stworzy dogmaty obejmujce wszystko. Pewnego dnia, powiedzia sobie, bd y jak Leo Bulero, zamiast tkwi w Nowym Jorku podczas czterdziestostopniowych upaw... Nagle poczu lekkie pulsowanie pod nogami; podoga zatrzsa si. To wczy si system chodzcy. Zacz si nowy dzie.

Za oknami kuchni gorce, nieprzyjazne soce wyonio si zza budynkw. Barney zmruy oczy pod wpywem blasku. Zapowiada si kolejny bardzo upalny dzie. Jak nic, dojdzie do dwudziestu w skali Wagnera. Nie trzeba by jasnowidzem, eby to przewidzie.

W mieszkalni o ndznym, wysokim numerze 492 na peryferiach miasta Marilyn Monroe w stanie New Jersey Richard Hnatt bez entuzjazmu jad niadanie jednoczenie przegldajc, z uczuciem jeszcze dalszym od entuzjazmu, porann wideogazet z notowaniami zespou pogodowego z poprzedniego dnia. Gwny lodowiec, Ol' Skintop, cofn si o 4,62 grabli w cigu ostatnich dwudziestu czterech godzin. A temperatura w Nowym Jorku w poudnie bya wysza o 1,46 wagnera ni dwa dni temu. Ponadto wilgotno powietrza spowodowana parowaniem oceanu wzrosa o 16 selkirkw. Byo wic cieplej i wilgotniej; proces naturalny nieuchronnie toczy si - ku czemu? Hnatt odoy gazet i podnis poczt dostarczon przed witem... sporo czasu upyno, od kiedy listonosze przestali wczy si za dnia. Pierwszy rachunek, jaki wpad mu w oko, by zwykym zdzierstwem za chodzenie mieszkania; Hnatt zalega administracji mieszkalni 492 dokadnie dziesi i p skina za ostatni miesic, co oznaczao podwyk o trzy czwarte skina w stosunku do kwietnia. Kiedy, pomyla, zrobi si tak gorco, e nic nie uchroni mieszkada od roztopienia si. Pamita dzie, kiedy jego kolekcja nagra zlepia si w brylast mas. To byo gdzie w '04 - z powodu chwilowej awarii systemu chodzcego mieszkalni. Teraz mia tamy elazowe, ktre si nie topiy. Wtedy jednoczenie pady wszystkie papuki i wenusjaskie minikanarki w budynku, a w ssiada ugotowa si we wasnej skorupie. Oczywicie zdarzyo si to w dzie i wszyscy - a przynajmniej wszyscy mczyni - byli w pracy. ony kuliy si na najniszej z podziemnych kondygnacji, mylc (pamita, jak opowiadaa mu o tym Emily), e w kocu nadesza ta okropna chwila. Nie za sto lat, ale wanie teraz. e prognozy Politechniki Kalifornijskiej byy bdne... ale rzecz jasna nie byy; po prostu przerwany zosta kabel energetyczny nowojorskich sub komunalnych. Roboty szybko przybyy i naprawiy go. W pokoju stoowym jego ona siedziaa w niebieskim szlafroczku, cierpliwie pokrywajc szkem wodnym jaki przedmiot z nie wypalonej ceramiki; wystawia czubek jzyka, a oczy jej byszczay... zrcznie operowaa pdzelkiem i Hnatt by pewny, e rzecz bdzie dobra. Widok Emily przy pracy przypomnia mu o zadaniu, jakie dzi przed nim stao. Niemia perspektywa.

- Moe powinnimy jeszcze troch zaczeka, zanim si z nim skontaktujemy - rzek opryskliwie. Nie patrzc na niego Emily powiedziaa: - Nigdy nie bdziemy mu mogli zaprezentowa lepszej kolekcji, ni mamy teraz. - A co, jeli powie nie? - Bdziemy prbowa dalej. A czego si spodziewae, e zrezygnujemy tylko dlatego, i mj dawny m nie potrafi lub nie zechce przewidzie, jakim sukcesem oka si one na rynku? - Znasz go, ja nie - odpar Richard Hnatt. - Chyba nie jest mciwy, co? Nie ywi urazy? A waciwie jak uraz mg ywi dawny maonek Emily? Nikt nie zrobi mu krzywdy. Jeeli ju o tym mowa, to byo chyba na odwrt, a przynajmniej tak wynikao z relacji Emily. Dziwnie si czu cigle suchajc o Barneyu Mayersonie, nigdy go nie poznawszy, nigdy nie spotkawszy osobicie. Teraz si to zmieni, poniewa dzi o dziewitej ma umwione spotkanie z Mayersonem w jego biurze w P.P. Layouts. Mayerson rzecz jasna bdzie mia przewag. Moe rzuci jedno krtkie spojrzenie na zestaw ceramiki i uprzejmie podzikowa. Nie, moe powiedzie, P.P. Layouts nie jest zainteresowany. Prosz wierzy moim zdolnociom prekognicyjnym, mojemu talentowi prognozowania mody i dowiadczeniu... I Richard Hnatt wyjdzie z kolekcj naczy pod pach, nie majc dokd si uda. Wygldajc przez okno zobaczy z niechci, e ju zrobio si zbyt gorco, by czowiek mg to znie. Ruchome chodniki opustoszay gwatownie, gdy wszyscy szukali schronienia pod dachem. Bya sma trzydzieci i musia ju wyj. Podnis si i ruszy do przedpokoju, by wyj z szafy hem i obowizkowy aparat chodzcy. Prawo nakazywao, by kady dojedajcy do pracy nosi go na plecach a do zmroku. - Do widzenia - skin gow onie przystajc przy drzwiach. - Do widzenia i wiele szczcia. Jeszcze pilniej zaja si pracochonnym glazurowaniem i Richard poj, e wiadczyo to o napiciu. Nie moga sobie pozwoli cho na chwil przerwy. Otworzy drzwi i wyszed do holu, czujc chodny podmuch przenonego aparatu chodzcego pykajcego za jego plecami. - Och - zawoaa Emily, gdy zacz zamyka drzwi; uniosa gow i odgarna z oczu dugie, brzowe wosy. - Daj zna zaraz po wyjciu z biura Barneya, gdy tylko bdziesz

wiedzia, na czym stoimy. - W porzdku - odpar i zamkn za sob drzwi. Na dole, w banku, otworzy sejf i wyjwszy kasetk z depozytem zanis j do odosobnionego pomieszczenia. Wyj z niej pudo zawierajce prbki ceramiki, ktre mia pokaza Mayersonowi. Wkrtce potem znalaz si na pokadzie izotermicznego pojazdu komunikacji miejskiej, w drodze do rdmiecia Nowego Jorku i P.P. Layouts - wielkiego budynku z brudnobiaego syntetycznego cementu, gdzie narodzia si Perky Pat i cay jej miniaturowy wiat. Lalka, rozmyla Hnatt, ktra podbia czowieka podbijajcego wanie planety Ukadu Sonecznego. Perky Pat, obsesja kolonistw. C za komentarz do ycia w koloniach... c mona rzec wicej o tych nieszczliwcach, ktrzy - zgodnie z ONZ-owskim prawem o selektywnym poborze do suby - zostali wykopani z Ziemi i musieli rozpocz nowe, obce ycie na Marsie, Wenus, Ganimedzie czy te gdzie indziej, gdzie biurokratom z ONZ przyszo do gowy ich umieci... Niektrym moe nawet udawao si przey. A my uwaamy, e tu jest le, powiedzia do siebie. Osobnik w ssiednim fotelu, mczyzna w rednim wieku noszcy szary hem, koszul bez rkaww i jasnoczerwone szorty popularne wrd biznesmenw, napomkn: - Znw bdzie gorco. - Tak. - Co ma pan w tym wielkim kartonie? arcie na piknik dla stada marsjaskich kolonistw? - Ceramik - odrzek Hnatt. - Zao si, e wypala j pan wystawiajc po prostu przed drzwi w poudnie zachichota biznesmen, po czym wyj porann wideogazet i zacz przeglda. - Donosz, e statek spoza Ukadu Sonecznego rozbi si na Plutonie - rzek. - Wysano zesp, aby to zbada. Myli pan, e to Proxi? Nie znosz tych z innych systemw. - Bardziej prawdopodobne, e to jeden z naszych wasnych statkw - stwierdzi Hnatt. - Widzia pan kiedy takiego z Proximy? - Tylko zdjcia. - Okropne - zauway biznesmen. - Jeli znajd ten rozbity statek na Plutonie i okae si, e to Proxi, to mam nadziej, e zmiot ich laserem. W kocu prawo zakazuje im przylatywa do naszego ukadu. - Racja. - Mgbym zobaczy pask ceramik? Ja robi w krawatach. Niby rcznie robione

ywe krawaty Wernera we wszystkich kolorach Tytana... Mam jeden na sobie, widzi pan? Te kolory s w rzeczywistoci prymitywn form ycia, ktr przywozimy i hodujemy tu na Ziemi. Sposb zmuszania ich do reprodukcji to nasza tajemnica. Wie pan, tak jak I skad Coca-Coli. Hnatt powiedzia: - Z podobnego powodu nie mog pokaza panu tej ceramiki, mimo e bardzo bym chcia. To nowe wzory. Wioz je do prognosty-jasnowidza w P.P. Layouts. Jeli zechce je zminiaturyzowa do kompletw Perky, to bdziemy w domu. Wystarczy przesa info do prezentera P.P.... jak on si nazywa?... krcego wok Marsa. Dalej ju pjdzie. - Rcznie robione krawaty Wernera s czci zestaww Perky - poinformowa go tamten. - Jej chopiec Walt ma ich ca szaf. - Rozpromieni si. - Kiedy P.P. Layouts zdecydoway si na miniaturyzacj naszych krawatw... - Czy to z Barneyem Mayersonem prowadzi pan rozmowy? - Ja z nim nie rozmawiaem; to nasz miejscowy kierownik dziau sprzeday. Mwi, e Mayerson jest trudny. Zdaje si kierowa impulsami, a kiedy ju podejmie decyzj, nigdy jej nie zmienia. - Zdarzaj mu si pomyki? Odrzuca rzeczy, ktre staj si modne? - Pewnie. Moe to jasnowidz, ale jest tylko czowiekiem. Powiem panu co, co moe by pomocne. Jest bardzo podejrzliwy w stosunku do kobiet. Jego maestwo rozpado si kilka lat temu i nigdy si z tym nie pogodzi. Widzi pan, jego ona zasza w ci dwa razy i zarzd jego mieszkalni, zdaje si, e numer 33, przegosowa na zebraniu eksmisj jego i ony z powodu naruszenia przepisw administracji. No, zna pan 33; wie pan, jak trudno dosta si do budynku o tak niskim numerze. Tak wic zamiast zrezygnowa z mieszkada wola rozwie si z on i ona si wyprowadzia zabierajc dziecko. Pniej widocznie doszed do wniosku, e popeni bd, i aowa tego. Rzecz jasna obwinia si o popenienie tej pomyki. To jednak do zrozumiae, na Boga, czego nie oddalibymy, eby mieszka w 33, a nawet w 34? Nigdy si znowu nie oeni; moe jest neokatolikiem. W kadym razie, kiedy pjdzie pan sprzedawa mu swoj ceramik, niech pan bdzie bardzo ostrony w kwestii kobiet. Niech pan nie mwi: to spodoba si paniom ani nic takiego. Wikszo transakcji detalicznych... - Dziki za rad - przerwa mu Hnatt wstajc. Niosc pudo z ceramik przecisn si do wyjcia. Westchn w duchu. To bdzie trudne, moe nawet beznadziejne, nie by w stanie pokona okolicznoci, wydarze, ktre miay miejsce na dugo przed jego zwizkiem z Emily i jej naczyniami. Tak to jest.

Na szczcie zdoa zapa takswk. Gdy wioza go przez zatoczone rdmiecie, przeczyta porann wideogazet, a szczeglnie rewelacje o statku, ktry - jak uwaano -wrci z Proximy tylko po to, by rozbi si na mronym pustkowiu Plutona. Co za sugestia! Domylano si ju, e moe tu chodzi o dobrze znanego midzyplanetarnego przemysowca Palmera Eldritcha, ktry dziesi lat temu wyruszy do ukadu Proximy na zaproszenie humanoidalnej Rady Proximy. Chcieli, by zmodernizowa ich autofabryki na sposb ziemski. Od tej pory nikt nie sysza o Eldritchu. A do teraz. Prawdopodobnie byoby lepiej dla Ziemi, gdyby Eldritch nie wrci, zdecydowa po namyle. Palmer Eldritch by zbyt nieokieznanym i byskotliwym indywidualist. Dokona cudw w dziedzinie zautomatyzowanej produkcji na planetach skolonizowanych, ale - jak zwykle - poszed za daleko, zbyt wiele planowa. Produkty pitrzyy si w nieprawdopodobnych miejscach, gdzie nie byo kolonistw, ktrzy by je wykorzystali. Zmieniay si w gry mieci, w miar jak pogoda niszczya je niepowstrzymanie, kawaek po kawaku. Szczeglnie burze niene, jeli wierzy, e takie jeszcze gdzie istniej... podobno s miejsca, gdzie jest naprawd zimno. W rzeczy samej, a za zimno. - Jestemy na miejscu, wasza wysoko - poinformowa go autonomiczny system takswki, zatrzymujc pojazd przed du budowl, ktrej wiksza cz krya si pod ziemi. P.P. Layouts. Pracownicy wchodzili do budynku przez szereg izolowanych termicznie tuneli. Zapaci za takswk, wyskoczy z niej i przemkn przez otwart przestrze do tunelu trzymajc pudo obiema rkami. wiato soneczne dotkno go przelotnie i Hnatt poczu czy te wyobrazi sobie, e czuje - skwierczenie skry. Upieczony jak g, wysuszony na wir, pomyla, dotarszy bezpiecznie do tunelu. Po chwili by pod ziemi. Recepcjonistka wpucia go do biura Mayersona. Pokoje, chodne i mroczne, zachcay do odpoczynku, ale nie zatrzyma si. Mocniej cisn pudo z prbkami, spry si i cho nie by neokatolikiem, odmwi w duchu modlitw. - Panie Mayerson. - Recepcjonistka, wysza od Hnatta i robica wraenie w swej wydekoltowanej sukni i butach na wysokich obcasach, zwrcia si do siedzcego za biurkiem mczyzny. - To jest pan Hnatt - poinformowaa go. - Panie Hnatt, to jest pan Mayerson. Za Mayersonem staa dziewczyna w bladozielonym sweterku. Miaa zupenie biae wosy. Wosy byy zbyt biae, a sweter zbyt ciasny. - To panna Fugate, panie Hnatt. Asystentka pana Mayersona. Panno Fugate, to pan Richard Hnatt. Siedzcy za biurkiem Barney Mayerson dalej studiowa jaki dokument, nie

zdradzajc, e zauway przybycie gocia, i Richard Hnatt czeka w milczeniu miotany rnymi uczuciami. Poczu, jak narasta w nim gniew; podchodzi mu do garda i uciska pier. Poza tym oczywicie lk, a potem dominujcy nad tym dreszcz rosncej ciekawoci. A wic to by dawny m Emily, ktry - jeli wierzy sprzedawcy ywych krawatw - wci gboko aowa decyzji o uniewanieniu maestwa. Mayerson by do krpym mczyzn po trzydziestce z niezwykle dugimi i falujcymi wosami, ktre nie byy aktualnie w modzie. Wyglda na znudzonego, ale nie okazywa wrogoci. Jednak moe jeszcze nie... - Zobaczmy paskie garnki - rzek nagle Mayerson. Pooywszy pudo na biurku Richard Hnatt otworzy je, wyj naczynia jedno po drugim i ustawiwszy je cofn si o krok. Po chwili Barney Mayerson powiedzia: - Nie. - Nie? - zapyta Hnatt. - Co nie? - Nie przejd - oznajmi Mayerson. Podnis dokument i podj przerwan lektur. - Chce pan powiedzie, e zdecydowa pan tak po prostu? - pyta Hnatt, nie mogc uwierzy, e ju po wszystkim. - Wanie tak - przytakn Mayerson. Nie okazywa dalszego zainteresowania ceramik. Dla niego Hnatta i jego naczy ju tu nie byo. - Przepraszam, panie Mayerson - odezwaa si panna Fugate. Zerkajc na ni Barney Mayerson zapyta: - Co jest? - Przykro mi to powiedzie, panie Mayerson - odpara panna Fugate. Podesza do naczy, podniosa jedno z nich i zwaya w rkach gadzc emaliowan powierzchni. - Jednak mam zupenie inne wraenie ni pan. Czuj, e ta ceramika przejdzie. Hnatt spoglda raz na jedno, raz na drugie z nich. - Prosz mi to da. - Mayerson wskaza na ciemnoszary wazon i Hnatt natychmiast mu go poda. Mayerson przez chwil trzyma go w rku. - Nie - rzek w kocu. Zmarszczy brwi. - Nadal nie mam wraenia, e ten towar odniesie sukces. Moim zdaniem jest pani w bdzie, panno Fugate. Postawi waz z powrotem. - Ale ze wzgldu na rnic pogldw midzy mn a pann Fugate - oznajmi drapic si w zadumie po nosie - prosz zostawi te prbki na kilka dni. Powic im jeszcze troch uwagi. Jednak wida byo, e nie mia takiego zamiaru. Panna Fugate signa i wziwszy

mae naczynie o dziwnym ksztacie przycisna je niemal czule do piersi. - Szczeglnie to. Odbieram bardzo silne emanacje. To bdzie najwikszym sukcesem. - Postradaa zmysy, Roni - powiedzia cicho Barney Mayerson. Teraz wydawa si naprawd zy; a poczerwienia na twarzy. - Odezw si do pana - zwrci si do Hnatta kiedy podejm ostateczn decyzj. Nie widz jednak powodu zmienia zdania, wic niech pan nie bdzie optymist. W rzeczy samej, lepiej niech si pan nie kopocze zostawianiem tutaj tych naczy. Rzuci nieprzyjemne, twarde spojrzenie swojej asystentce.

2

Tego samego ranka, o dziesitej, Leo Bulero, prezes zarzdu P. P. Layouts, odebra w swoim biurze wideotelefon - ktrego si spodziewa - od Trjplanetarnej Stray Ochrony Prawa, prywatnej agencji policyjnej. Kilka minut wczeniej dowiedzia si o katastrofie statku wracajcego z Proximy. Chocia wiadomoci byy doniosej wagi, sucha nieuwanie, poniewa mia inne sprawy na gowie. To by bana w porwnaniu z przechwyceniem przez jednostk bojow Wydziau Narkotykw ONZ caego adunku Can-D w pobliu pnocnego bieguna Marsa, mimo e P. P. Layouts corocznie pacia ONZ ogromny haracz za nietykalno. adunek o wartoci blisko miliona skinw przewoono z silnie strzeonych plantacji na Wenus. Widocznie apwki nie dotary do waciwych ludzi na odpowiednich szczeblach skomplikowanej hierarchii ONZ. Jednak nic na to nie mg poradzi. ONZ bya monolityczn bry, nad ktr nie mia adnej wadzy. Bez trudu rozszyfrowa intencje Wydziau Narkotykw. Chcieli, by P. P. Layouts wszczo spr prawny domagajc si zwrotu adunku. W ten sposb zostaoby dowiedzione, e nielegalny narkotyk Can-D, uywany przez wielu kolonistw, jest uprawiany, przetwarzany i rozprowadzany przez towarzystwo, za ktrym stoi P. P. Layouts. Tak wiec, mimo e adunek by naprawd cenny, lepiej go powici ni ryzykowa proces. - Wideogazety miay racj - mwi z ekranu Felix Blau, szef agencji policyjnej. - To Palmer Eldritch i wydaje si, e yje, chocia jest ciko ranny. Dowiedzielimy si, e okrt liniowy ONZ przewiezie go do szpitala w jednej z baz, ktrej lokalizacji oczywicie nie podano. - Hmm - mrukn Bulero kiwajc gow. - Ale jeli chodzi o to, co Eldritch odkry w ukadzie Proximy... - Tego si nigdy nie dowiecie - stwierdzi Leo. - Eldritch nie powie ani sowa i na tym sprawa si skoczy. - Ustalono - cign Blau - jeden interesujcy fakt. Na pokadzie swojego statku Eldritch mia - nadal ma - troskliwie kultywowan hodowl porostw bardzo podobnych do tych z Tytana, z ktrych otrzymuje si Can-D. Mylaem, e w zwizku z....

Blau urwa taktownie. - Czy jest jaki sposb, aby zniszczy t hodowl porostw? - spyta odruchowo Leo. - Niestety, ludzie Eldritcha ju dotarli do szcztkw statku. Niewtpliwie sprzeciwiliby si wszelkim prbom w tym kierunku. Blau wydawa si peen wspczucia. - Rzecz jasna moemy sprbowa... Nie rozwiemy problemu si, ale moe udaoby si ich przekupi. - Sprbujcie - nakaza Leo, chocia zgadza si z Blauem: bya to niewtpliwie strata czasu i wysiku. - Czy nie obowizuje ich zarzdzenie ONZ zakazujce importowania obcych form ycia z innych ukadw planetarnych? Z pewnoci dobrze byoby, gdyby udao si nakoni siy ONZ do zbombardowania szcztkw statku Eldritcha. Dla pamici zapisa w notatniku: zadzwoni do prawnikw, wystosowa skarg do ONZ dotyczc importu porostw. - Pniej porozmawiamy - rzuci Blauowi i wyczy si. Moe poskar si bezporednio, pomyla. Przycisnwszy guzik interkomu powiedzia do sekretarki: - Pocz mnie z ONZ w Nowym Jorku, z kim z gry. Najlepiej popro z samym Sekretarzem Hepburn-Gilbertem. W kocu poczono go z tym zrcznym hinduskim politykiem, ktry w zeszym roku zosta Sekretarzem Generalnym ONZ. - Ach, pan Bulero - umiechn si chytrze Hepburn-Gilbert. - Chce pan zoy skarg w sprawie zatrzymania adunku Can-D, ktry... - Nie wiem nic o adnym adunku Can-D - odpar Leo. - Ja w zupenie innej sprawie. Czy wy tam zdajecie sobie spraw z tego, co wyprawia Palmer Eldritch? Sprowadzi do naszego ukadu porosty z Proximy. To moe zapocztkowa zaraz podobn do tej, ktr mielimy w dziewidziesitym smym. - Zdajemy sobie z tego spraw. Jednak ludzie Eldritcha twierdz, e to porost z Ukadu Sonecznego, ktry pan Eldritch zabra ze sob w drodze na Proxim i teraz przywozi z powrotem... To jego rdo protein, jak mwi. Hindus bysn biaymi zbami w umiechu wyszoci; owo wyjanienie bawio go. - I uwierzylicie w to? - Oczywicie, e nie. - Umiech Hepburn-Gilberta poszerzy si. - A dlaczego interesuje si pan t spraw, panie Bulero? Czyby przedmiotem paskiej troski byy... porosty? - Jestem obywatelem Ukadu Sonecznego kierujcym si trosk o interes spoeczny. I

nalegam, aby podj pan odpowiednie kroki. - Podjlimy je - rzek Hepburn-Gilbert. - Prowadzimy dochodzenie... Przydzielilimy je panu Larkowi. Zna go pan, prawda? Rozmowa osigna martwy punkt i Leo Bulero w kocu rozczy si czujc uraz do wszystkich politykw. Zawsze potrafili podejmowa zdecydowane dziaania w stosunku do niego, ale kiedy chodzio o Palmera Eldritcha... Ach, panie Bulero, przedrzenia niedawnego rozmwc, to, prosz pana, zupenie inna sprawa. Tak, zna Larka. Ned Lark by szefem Wydziau Narkotykw ONZ i czowiekiem odpowiedzialnym za przechwycenie ostatniego transportu Can-D. Wczenie Larka w afer z Eldritchem byo fortelem ze strony Sekretarza Generalnego. Dziaanie ONZ to jedno wielkie nieporozumienie: bd przeciga spraw i nie zrobi adnego ruchu przeciw Eldritchowi, dopki Leo Bulero nie sprbuje odzyska adunku Can-D. Czu to, ale oczywicie nie mg niczego udowodni. Mimo wszystko Hepburn-Gilbert, ten ciemnoskry, sprytny, niedorozwinity politykier, nie powiedzia tego wprost. Tak si kocz wszelkie rozmowy z ONZ, rozmyla Leo. Afroazjatycka polityczka. Bagno. Obsadzone, prowadzone i kierowane przez cudzoziemcw. Z wciekoci spojrza na pusty ekran. Kiedy zastanawia si, co robi, jego sekretarka panna Gleason brzkna interkomem: - Panie Bulero, w poczekalni jest pan Mayerson. Chciaby zamieni z panem kilka sw. - Przylij go. - By rad, e cho na chwil bdzie mg zapomnie o kopotach. Chwil pniej ekspert-prognostyk w dziedzinie mody wszed do gabinetu marszczc brwi. W milczeniu usiad naprzeciw Leo. - Co ci gryzie, Mayerson? - spyta Bulero. - No mw, po to tu jestem. Moesz wypaka si na moim ramieniu. - Stara si, by jego gos brzmia lodowato. - Chodzi o moj asystentk, pann Fugate. - Tak, syszaem, e z ni sypiasz. - Nie o to idzie. - Ach tak - zauway Leo ironicznie. - To drobiazg bez znaczenia. - Chciaem tylko powiedzie, e przyszedem tu z innego powodu. Przed chwil mielimy powane nieporozumienie. Przyniesiono prbki... - Odrzucie co - przerwa mu Leo - a ona si z tym nie zgodzia. - Tak. - Ach wy, jasnowidze!

Godne uwagi. Moe istniej alternatywne przyszoci. - I chcesz, ebym jej nakaza, aby w przyszoci ci popieraa? - Jest moj asystentk - rzeki Barney Mayerson. - To oznacza, e ma robi, co ka. - No... a czy sypianie z tob nie jest wyranym krokiem w tym kierunku? - rozemia si Leo. - Jednak powinna ci poprze w obecnoci sprzedajcego, a jeli miaa jakie zastrzeenia, to powinna ci je przekaza pniej, w cztery oczy. - Nie ycz sobie nawet tego. - Barney zmarszczy si jeszcze bardziej. - Wiesz, e poddaem si Terapii E i praktycznie sam jestem jasnowidzem. Czy to by sprzedawca naczy? Ceramiki? Barney niechtnie skin gow. - To projekty twojej byej ony - stwierdzi Leo. Jej ceramika dobrze sza; widzia ogoszenia w wideogazetach. Sprzedawa je jeden z najbardziej ekskluzywnych salonw sztuki w Nowym Orleanie, a take tu, na Wschodnim Wybrzeu, i w San Francisco. - Czy one pjd, Barney? - Spojrza bacznie na swojego jasnowidza. - Czy panna Fugate miaa racj? - Nigdy nie pjd; taka jest prawda - rzek Barney bezbarwnym gosem. Zbyt bezbarwnym, zdecydowa Leo, jak na to, co mwi. Zbyt wypranym z uczu. - Tak przewiduj - doda uparcie Mayerson. - W porzdku - kiwn gow Leo. - Przyjmuj twoje wyjanienie. Jednak jeli te naczynia stan si sensacj, a my nie bdziemy mieli miniatur dla kolonistw... - Zamyli si. - Moe si okaza, e twoja kowa towarzyszka zasidzie na twoim stoku! - zagrozi. Podnoszc si Barney powiedzia: - A wic poinstruuje pan pann Fugate, jak si powinna zachowywa w stosunkach ze zwierzchnikiem? Leo rykn miechem. Barney poczerwienia i wymamrota: - Moe to inaczej sformuuj... - Dobra, Barney, pogro jej palcem. Jest moda, przeyje to. A ty si starzejesz. Musisz dba o swoj godno, nie moesz pozwala, eby kto ci zaprzecza. Leo take si podnis z fotela. Podszed do Barneya i poklepa go po plecach. - Jednak suchaj, co ci powiem. Przesta si tym gry. Zapomnij o swojej byej onie. W porzdku? - Ju zapomniaem. - Zawsze s inne kobiety - mwi Leo mylc o Scotty Sinclair, swojej aktualnej kochance; Scotty, ktra wanie teraz czekaa ze swym drobnym ciaem i wydatnym biustem w willi na oddalonym o osiemset kilometrw satelicie, a Leo zrobi sobie tydzie urlopu. -

Jest ich nieskoczenie wiele, nie tak jak pierwszych znaczkw pocztowych USA czy skrek trufli, ktrych uywamy jako waluty. Nagle przyszo mu do gowy, e mgby udostpni Barneyowi jedn ze swych porzuconych, lecz wci niezych kochanek. - Co ci powiem - zacz, ale Barney natychmiast przerwa mu gwatownym gestem. Nie? - zdziwi si Leo. - Nie. Jestem mocno zwizany z Roni Fugate. Jedna na raz to wystarczy dla normalnego czowieka. - Barney obrzuci pracodawc dzikim spojrzeniem. - Zgadzam si z tym. Ja te mog si widywa tylko z jedn na raz. Czyby myla, e mam harem w Chatce Puchatka? Nastroszy si. - Kiedy byem tam ostatnio - powiedzia Barney - to znaczy na paskim przyjciu urodzinowym w styczniu... - Och, tak. Te przyjcia. To zupenie co innego. Tego, co dzieje si podczas przyj, nie mona bra pod uwag. Odprowadzi Mayersona do drzwi gabinetu. - Wiesz co, Mayerson, syszaem plotk o tobie, ktra mi' si nie spodobaa. Kto widzia ci taszczcego jeden z tych walizkowych terminali komputera psychiatrycznego... Dostae kart powoania? Zapada cisza. W kocu Barney kiwn gow. - I nie miae zamiaru nam o tym powiedzie - zauway Leo. - Kiedy mielimy si o tym dowiedzie? W dniu, w ktrym znajdziesz si na pokadzie statku leccego na Marsa? - Wykrc si od tego. - Na pewno, tak jak wszyscy. Wanie w ten sposb ONZ udao si zasiedli cztery planety, sze ksiycw... - Nie przejd przez testy psychologiczne - oznajmi Barney. - Mj zmys jasnowidzenia mwi mi to wyranie. Nie mog znie wystarczajco wielu freudw stresu, aby ich zadowoli. Prosz spojrze... Podnis donie na wysoko oczu. Wyranie dray. - Niech pan rozway moj reakcj na t nieszkodliw uwag panny Fugate. Prosz spojrze, jak si zachowaem, kiedy Hnatt przynis naczynia Emily. Prosz... - W porzdku - przerwa Leo, ale wci by zaniepokojony. Zazwyczaj karty powoania wrczano na dziewidziesit dni przed terminem, a panna Fugate z pewnoci nie bdzie jeszcze moga zaj miejsca Barneya. Oczywicie mona przenie z Parya Maca

Ronstona, ale nawet Ronston ze swym pitnastoletnim dowiadczeniem nie zastpi Barneya Mayersona. Talentu nie nabywa si z czasem; talent jest czowiekowi dany. ONZ naprawd si do mnie dobiera, pomyla Leo. Zastanawia si, czy karta powoania Barneya, przychodzca wanie w tym momencie, bya zwykym zbiegiem okolicznoci czy te kolejn prb wysondowania jego sabych punktw. Jeeli tak, to udao im si. I nie mg wywrze adnego wpywu na ONZ, by wyreklamowa Barneya. A wszystko tylko dlatego, e dostarczam kolonistom Can-D, pomyla. Przecie kto musi to robi; musz go mie. Inaczej po co by im byy zestawy Perky Pat? A ponadto by to jeden z najbardziej dochodowych interesw w Ukadzie Sonecznym. Chodzio o wiele milionw skinw. ONZ te o tym wiedziaa.

O dwunastej trzydzieci czasu nowojorskiego Leo Bulero zjad lunch z now dziewczyn, ktra wanie zacza prac w biurze. Siedzc naprzeciw niego w kameralnej salce restauracji Purple Fox, Pia Jurgens jada posugujc si sztucami z precyzj chirurga. Jej mocne, rwne zby sprawnie odgryzay ksy. Bya ruda, a on lubi rude: byy albo wciekle brzydkie, albo niemal nieludzko pikne. Panna Jurgens naleaa do tych drugich. Teraz jeli tylko znajdzie jaki pretekst, by przenie j do Chatki Puchatka... zakadajc oczywicie, e Scotty si nie sprzeciwi. A to wanie nie wydawao si zbyt prawdopodobne. Scotty bya osob obdarzon siln wol, co jest zawsze niebezpieczne u kobiety. Szkoda, e nie udao mi si podrzuci Scotty Barneyowi Mayersonowi, powiedzia sobie w duchu. Rozwizaoby to od razu dwa problemy: ustabilizowao Barneya emocjonalnie, a jego uwolnio od... Bzdury! - pomyla. - Barney musi by przecie niestabilny emocjonalnie, inaczej tak jakby ju by na Marsie. To dlatego wynaj t gadajc walizk. Najwidoczniej nie rozumiem wcale wspczesnego wiata. yj w przeszoci, w dwudziestym wieku, kiedy psychoanalitycy byli po to, aby czyni ludzi mniej podatnymi na stres. - Czy pan nigdy nic nie mwi, panie Bulero? - spytaa panna Jurgens. - Nie. Czy udaoby mi si co zmieni w osobowoci Barneya? - zastanawia si. - Pomc mu... jak to si mwi, sta si mniej zdolnym? Jednak nie byo to takie proste, jak si wydawao. Wyczuwa to instynktownie dziki rozronitemu patowi czoowemu. Nie mona zdrowych ludzi uczyni chorymi na rozkaz.

A moe jednak? Przeprosi, zawoa kelnera-robota i poleci mu przynie wideotelefon. Par minut pniej poczy si z pann Gleason w biurze. - Suchaj, zaraz jak wrc, chc si zobaczy z pann Rondinell Fugate, z personelu Mayersona. A sam Mayerson nie ma o niczym wiedzie. Zrozumiaa? - Tak, prosz pana - odpara panna Gleason notujc. - Wszystko syszaam - oznajmia Pia Jurgens, kiedy si rozczy. - Wie pan, mogabym powiedzie o tym panu Mayersonowi. Widz go prawie codziennie w... Leo rozemia si. Myl o Pii Jurgens odrzucajcej wspania przyszo, jaka si przed ni otwieraa, ubawia go. - Suchaj - rzek poklepujc j po rce. - Nie bj si, to nie ma nic wsplnego z mskimi potrzebami. Skocz swj krokiet z ganimedaskiej aby i wracajmy do biura. - Chciaam tylko powiedzie - owiadczya chodno panna Jurgens - e wydao mi si troch dziwne, i jest pan taki szczery w obecnoci kogo, kogo prawie pan nie zna. Zmierzya go spojrzeniem i jej biust - tak nadmiernie wybujay i zachcajcy wysun si jeszcze bardziej do przodu, gdy wyprya si z urazy. - A wic powinienem pozna ci bliej - powiedzia Leo patrzc na ni akomie. ua kiedy Can-D? - spyta retorycznie. - Powinna sprbowa, mimo e wywouje uzalenienie. Niezwyke przeycie. Oczywicie mia zapas najlepszej jakoci narkotyku w Chatce Puchatka. Czsto przydawa si, gdy przychodzili gocie; inaczej to, co robili, mogoby wydawa si nudne. - Pytam dlatego, e wygldasz na kobiet o ywej wyobrani, a reakcja na Can-D zaley przede wszystkim od zdolnoci twrczych tej wyobrani. - Chtnie sprbowaabym kiedy - powiedziaa panna Jurgens. Rozejrzaa si wok, ciszya gos i nachylia si do niego. - Tylko e to nielegalne. - Naprawd? - wytrzeszczy oczy. - Dobrze pan wie. Dziewczyna wygldaa na dotknit. - Suchaj - powiedzia Leo - mog zaatwi ci troch. Oczywicie bdzie u razem z ni; w ten sposb umysy zaywajcych czyy si, staway now jednoci... a przynajmniej takie odnosio si wraenie. Kilka wsplnych sesji z Can-D i bdzie wiedzia co trzeba o Pii Jurgens. Miaa w sobie co - oprcz oczywicie walorw fizycznych - co go fascynowao. Nie mg si doczeka chwili zblienia. - Nie uyjemy zestawu.

C za ironia, e on, twrca i producent mikrowiata Perky Pat, wola uywa Can-D w prni. Co mg uzyska Ziemianin za pomoc zestawu, ktry stanowi miniatur warunkw istniejcych w kadym przecitnym miecie na Ziemi? Dla osadnikw na smaganych wichrem pustyniach Ganimeda, kulcych si w ndznych budach chronicych przed gradem krysztaw metanu, zestawy Perky Pat byy czym zupenie innym - drog powrotn do wiata, ktry musieli opuci. Jednak on, Leo Bulero, by cholernie zmczony tym wiatem, na ktrym si urodzi i na ktrym wci mieszka. I nawet Chatka Puchatka ze wszystkimi swymi mniej i bardziej dziwacznymi przyjemnociami nie wypeniaa pustki. Mimo to... - Ten Can-D - powiedzia do panny Jurgens - to wspaniaa rzecz i nic dziwnego, e jest zakazany. Jest jak religia. Tak, Can-D jest religi kolonistw. - Zachichota. - Wemiesz may kawaek, pozujesz pitnacie minut i... nie ma ndznego baraku. Nie ma zamroonego metanu. Masz powd, by y. Czy to niewarte ryzyka i ceny? Tylko jak ma warto dla nas? - spyta siebie w duchu i poczu smutek. Wytwarzajc zestawy Perky Pat oraz uprawiajc i rozprowadzajc porosty bdce substratem do produkcji Can-D, czyni znonym ycie ponad miliona osadnikw przymusowo wysiedlonych z Ziemi. Ale co z tego mia? Powiciem swoje ycie dla innych, pomyla, a teraz zaczynam wierzga, bo mi to nie wystarcza. Mia Scotty czekajc na niego na satelicie; mia jak zwykle do rozwizania skomplikowane problemy dotyczce obu interesw, legalnego i nielegalnego... ale czy ycie nie powinno by czym wicej? Nie wiedzia. Nikt nie wiedzia, poniewa wszyscy, tak jak Barney Mayerson, powielali rne warianty tego samego schematu. Barney ze swoj Rondinell Fugate - gorsza replika Leo Bulero i panny Jurgens. Gdziekolwiek spojrza, byo tak samo. Zapewne nawet Ned Lark, szef Wydziau Narkotykw, y podobnie, tak samo jak Hepburn-Gilbert, ktry prawdopodobnie utrzymywa blad, wysok szwedzk gwiazdk z piersiami wielkoci ku do gry w krgle i rwnie twardymi. Nawet Palmer Eldritch. Nie, uwiadomi sobie nagle. Nie Palmer Eldritch; ten znalaz co innego. Przez dziesi lat przebywa w ukadzie Proxi-my, a przynajmniej lecia tam i z powrotem. Co tam znalaz? Czy co, co byo warte tego wysiku, warte katastrofy na Plutonie? - Widziaa wideogazety? - spyta pann Jurgens. - Czytaa o statku na Plutonie? Tacy jak Eldritch trafiaj si raz na miliard. Nie ma drugiego takiego jak on. - Czytaam - powiedziaa panna Jurgens - e on jest waciwie stuknity. - Pewnie. Dziesi lat ycia, tyle mordgi i po co? - Moe pan by pewny, e te dziesi lat dobrze mu si opacio - odpara panna

Jurgens. - Moe to wariat, ale sprytny. Pilnuje swoich spraw. Nie jest a t a k stuknity. - Chciabym si z nim spotka - stwierdzi Leo Bulero. - Porozmawia z nim, choby przez minut. W duchu postanowi, e to zrobi. Pjdzie do szpitala, w ktrym ley Palmer Eldritch, i dostanie si do jego pokoju si lub przekupstwem, eby si dowiedzie, co tamten znalaz. - Kiedy mylaam - mwia panna Jurgens - e gdy po raz pierwszy statki opuszcz nasz ukad i polec do gwiazd... Pamita pan, kiedy to byo? Sdziam, e dowiemy si... Zamilka na chwil. - To takie gupie, ale byam wtedy tylko dzieckiem, wtedy gdy Arnoldson po raz pierwszy polecia do Proximy i z powrotem. To znaczy, byam jeszcze dzieckiem, kiedy wrci. Naprawd sdziam, e tak daleko znajdzie... - Odwrcia gow, unikajc spojrzenia Bulero. - e znajdzie Boga. Ja te tak sdziem, pomyla Leo. A byem ju dorosy. Po trzydziestce. Kilkakrotnie wspominaem o tym Barneyowi. I lepiej, ebym nadal w to wierzy, nawet teraz. Po tym dziesicioletnim locie Palmera Eldritcha. Po lunchu, wrciwszy do swojego biura w P. P. Layouts, po raz pierwszy spotka Rondinell Fugate. Czekaa na niego. Niczego sobie, pomyla zamykajc drzwi gabinetu. adna figura i jakie pikne byszczce oczy. Wygldaa na zdenerwowan: zaoya nog na nog, wygadzia spdniczk i zerkaa na niego spod oka, gdy siada naprzeciw niej za biurkiem. Bardzo moda, uwiadomi sobie Leo. Dzieciak, ktry zabiera gos i zaprzecza swojemu zwierzchnikowi, poniewa uwaa, e ten si myli. Rozbrajajce... - Czy wie pani, po co pani wezwaem? - spyta. - Domylam si, e jest pan zy, poniewa sprzeciwiam si panu Mayersonowi. Jednak naprawd widziaam przyszo przed t ceramik. C wic innego mogam zrobi? spytaa bagalnie, na p wstajc z fotela. - Wierz pani - rzek Leo. - Jednak pan Mayerson jest draliwy. Skoro yje z nim pani, to powinna pani wiedzie, e wszdzie taszczy ze sob przenonego psychiatr. Otworzywszy szuflad biurka wyj pudeko Cuesta Reys, najlepszego gatunku cygar. Zaproponowa jedno pannie Fugate, ktra przyja je z wdzicznoci. Poda ogie najpierw jej, potem sobie i wycign si wygodnie w fotelu. - Wie pani, kim jest Palmer Eldritch? - Tak. - Czy moe pani uy swoich zdolnoci prekognicyjnych do czego innego ni

prognozowanie mody? Za miesic czy dwa wideogazety bd ju podawa lokalizacj szpitala, w ktrym przebywa Eldritch. Chciabym, eby spojrzaa pani na te gazety i powiedziaa mi, gdzie ten czowiek przebywa w tej chwili. Wiem, e moe pani to zrobi. Lepiej, eby moga, powiedzia sobie w duchu, jeli chcesz tu dalej pracowa. Czeka, palc cygaro, patrzc na dziewczyn i mylc z odrobin zazdroci, e jeli jest taka dobra w ku, jak na to wyglda... Zacinajcym si gosem panna Fugate powiedziaa: - Odbieram tylko sabe wraenie, panie Bulero. - Nic nie szkodzi, chc to usysze. Sign po dugopis. Zabrao jej to kilka minut, ale w kocu zapisa w notesie: Szpital Weteranw imienia Jamesa Riddle'a, Baza III na Ganimedzie. Nalecy oczywicie do ONZ. Spodziewa si tego. Sprawa nie bya jednak przesdzona; moe uda mu si tam dosta. - On nie przebywa tam pod swym nazwiskiem - dodaa panna Fugate, blada i osabiona wysikiem. Zapalia cygaro, ktre tymczasem zgaso, i usiadszy prosto w fotelu znw skrzyowaa zgrabne nogi. - Wideogazety donios, e pan Eldritch zosta wpisany do rejestru jako pan... Urwaa i zacisna mocno powieki. - Och, do diaba - westchna. - Nic mi nie wychodzi. Jedna sylaba. Frent. Brent. Nie, myl, e raczej Trent. Tak, Eldon Trent. Umiechna si z ulg. Jej wielkie oczy skrzyy si dziecinnym, naiwnym zadowoleniem. - Naprawd zadali sobie wiele trudu, eby go ukry. Gazety podaj, e jest przesuchiwany. A wic musi by przytomny. Nagle zmarszczya brwi. - Niech pan zaczeka. Widz nagwek... jestem w swoim mieszkadle, sama. Jest wczesny ranek i czytam pierwsz stron. O rany! - Co pisz? - dopytywa si Leo. Wyczuwa przeraenie dziewczyny. - Nagwki gosz, e Palmer Eldritch nie yje - szepna panna Fugate. Zamrugaa oczami, rozejrzaa si wok. Spojrzaa na Leo z lkiem i niepewnoci, niemal wyczuwalnie zamykajc si w sobie. Odsuna si od niego i wtulia w oparcie fotela nerwowo splatajc palce. - I to pana o to oskaraj, panie Bulero. Naprawd. Tak jest w nagwku. - Chce pani powiedzie, e ja g o z a m o r d u j ? Kiwna gow. - Jednak... to nie takie pewne. Widziaam to tylko w jednej z przyszoci... rozumie

pan? Chc powiedzie, e my, jasnowidze, dostrzegamy... - Zrobia niewyrany gest. - Wiem. Zna jasnowidzw; Barney Mayerson pracowa dla P. P. Layouts od trzynastu lat, a niektrzy jeszcze duej. - To moe si zdarzy - rzek ochryple. Czemu tak powiedzia? - zadawa sobie pytanie. Trudno w tej chwili orzec. Moe kiedy dotrze do Eldritcha, porozmawia z nim... a wszystko wskazuje na to, e mu si to uda. Panna Fugate dodaa: - Sdz, e w wietle moliwych zdarze nie powinien pan kontaktowa si z panem Eldritchem. Zgadza si pan z tym, panie Bulero? Chc powiedzie, e ryzyko istnieje i to znaczne. Sdz, e okoo czterdziestu. - Czterdziestu czego? - Procent. Niemal jeden do dwch. Ju bardziej opanowana, przygldaa mu si palc cygaro. Jej oczy, czarne i skupione, spoglday na niego bez zmruenia. Krya si w nich ciekawo. Wsta z fotela i podszed do drzwi. - Dzikuj, panno Fugate. Jestem wdziczny pani za pomoc w tej sprawie. Stan przy drzwiach, dajc do zrozumienia, e czeka, a dziewczyna wyjdzie. Jednak panna Fugate nie ruszya si z miejsca. Napotka ten sam szczeglny upr, ktry zdenerwowa Barneya Mayersona. - Panie Bulero - powiedziaa spokojnie - myl, e waciwie powinnam z tym pj do policji ONZ. My, jasnowidze... Zamkn drzwi. - Wy, jasnowidze - przerwa - zbytnio zajmujecie si yciem innych ludzi. Jednak wiedzia, e miaa go. Zastanawia si, co z tym zrobi. - Pan Mayerson moe zosta powoany - mwia panna Fugate. - Oczywicie wie pan o tym. Czy zamierza pan uy swoich wpyww, aby go przed tym uchroni? - Mam zamiar zrobi co w tym kierunku - odpar szczerze. - Panie Bulero - powiedziaa cicho i stanowczo - zawrzyjmy umow. Niech go powoaj, a ja zostan pask prognostyczk mody na Nowy Jork. Zamara w oczekiwaniu, podczas gdy Leo Bulero milcza. - Co pan na to? - spytaa po chwili. Wyranie nie bya przyzwyczajona do takich rokowa. Jednak zamierzaa dopi swego, o ile to moliwe. Mimo wszystko, pomyla, kady, nawet najsprytniejszy, musi od

czego zacz. Moe by wanie wiadkiem czego, co stanie si pocztkiem wielkiej kariery. Nagle co sobie przypomnia. Przypomnia sobie, dlaczego przeniesiono j z Pekinu do biura w Nowym Jorku i zrobiono asystentk Mayersona. Jej przepowiednie byway nietrafne. W istocie niektre z nich - zbyt wiele - okazay si bdne. Moe i obraz przyszych nagwkw mwicych o tym, e oskarono go o popenienie morderstwa na Palmerze Eldritchu - zakadajc, e mwia prawd i rzeczywicie je widziaa - by tylko kolejn pomyk. Faszywym proroctwem, jak te, przez ktre znalaza si w Nowym Jorku. - Prosz da mi czas do namysu - zaproponowa. - Par dni. - Do jutra rana - powiedziaa stanowczo panna Fugate. Leo rozemia si. - Teraz rozumiem, dlaczego Barney by taki rozdraniony. I Barney, dziki swoim zdolnociom jasnowidzenia, musia przeczuwa, choby niejasno, e panna Fugate podstawi mu nog, zagraajc jego pozycji. - Prosz posucha. Jest pani kochank Mayersona - rzek Leo podchodzc do niej. Moe zechciaaby pani to zmieni? Mog zaoferowa caego satelit do pani dyspozycji. Zakadajc, rzecz jasna, e uda si wyrzuci stamtd Scotty, pomyla. - Nie, dzikuj - pokrcia gow panna Fugate. - Dlaczego? - Leo by zdumiony. - Pani kariera... - Lubi pana Mayersona - odpara. - I niespecjalnie przepadam za banio... - ugryza si w jzyk. - Ludmi, ktrzy ewoluowali w tych klinikach. Ponownie otworzy drzwi. - Jutro rano dam pani zna. Patrzy, jak przechodzi przez korytarz i hol recepcji, i myla: to da mi czas na dotarcie na Ganimeda i do Palmera Eldritcha. Wtedy bd wiedzia wicej. Dowiem si, czy przepowiadasz faszywie, czy nie. Zaniknwszy drzwi za dziewczyn szybko podszed do biurka i nacisn przycisk wideofonu z wyjciem na miasto. Powiedzia telefonistce: - Prosz poczy mnie ze Szpitalem Weteranw imienia Jamesa Riddle'a w Bazie III na Ganimedzie. Chc mwi z panem Eldonem Trentem, pacjentem szpitala. Rozmowa poufna. Poda swoje nazwisko i numer, po czym rozczy si, znw nacisn przycisk i wykrci numer kosmodromu Kennedy'ego. Zarezerwowa miejsce na ekspresowy statek odlatujcy tego samego wieczoru z Nowego Jorku na Ganimeda i chodzc po pokoju czeka na poczenie ze Szpitalem

Weteranw. Baniogowy, pomyla. Tak chciaa nazwa swojego pracodawc. Dziesi minut pniej uzyska poczenie. - Przykro mi, panie Bulero - przepraszaa telefonistka. - Pan Trent nie odbiera telefonw. Polecenie lekarza. A wic Rondinella Fugate miaa racj: Eldon Trent istnia, przebywa w Szpitalu Weteranw i wedug wszelkiego prawdopodobiestwa by Palmerem Eldritchem. Z pewnoci warto odby t podr. Niele, myla ze zoci, jest szansa, e spotkam si z Palmerem Eldritchem. Pokc si z nim, Bg wie o co, i w kocu spowoduj jego mier. mier czowieka, ktrego w tym punkcie czasu nawet nie znam. W dodatku nie ujdzie mi to na sucho. Co za perspektywy. By jednak dziwnie podniecony. Nigdy jeszcze w trakcie swoich przernych operacji nie musia nikogo zabija. Cokolwiek miao zaj midzy nim a Palmerem Eldritchem, musiao by czym niezwykym. Wycieczka na Ganimeda bya zdecydowanie wskazana, tym bardziej e Rondinella Fugate powiedziaa jedynie, i zostanie oskarony o morderstwo, nie wspominajc sowem o wyroku. Skazanie czowieka o jego pozycji, nawet przy zaangaowaniu ONZ, zajmie troch czasu. Postanowi da im t szans.

3

W barze nie opodal P.P. Layouts Richard Hnatt sczy Tequila Sour. Pudo z prbkami postawi przed sob na stole. Wiedzia, e naczynia Emily byy w porzdku; jej ceramika zawsze si dobrze sprzedawaa. Problem stanowi jej byy m i jego stanowisko. I Barney Mayerson wykorzysta swoj pozycj. Musz zadzwoni do Emily i powiedzie jej, mrukn do siebie. Zacz wstawa, gdy kto zatarasowa mu drog. Dziwaczny grubasek na szczudowatych nogach. - Kim pan jest? - spyta Hnatt. Mczyzna zakoysa si przed nim na wtych nkach, gmerajc jednoczenie w kieszeni, jakby umierza swdzenie wywoane obecnoci jakiego mikroorganizmu, ktrego pasoytnicze waciwoci przetrway prb czasu. Jednak to, co w kocu wydoby, okazao si wizytwk. - Interesujemy si ceramik, panie Hatt... Natt... Nie wiem, jak to trzeba wymawia. - Icholtz - przeczyta na gos Hnatt. Na wizytwce nie byo nic prcz nazwiska, adnych dalszych informacji, nawet numeru wideotelefonu. - Ale mam przy sobie tylko prbki. Podam panu adresy sklepw prowadzcych sprzeda. Te... - S przeznaczone do miniaturyzacji - rzek zabawny jegomo kiwajc gow. Wanie tego nam trzeba. Zamierzamy zminiaturyzowa pask ceramik, panie Hnatt. Jestemy przekonani, e pan Mayerson si myli - te naczynia stan si modne i to niebawem. Hnatt wybauszy oczy. - Chce pan miniaturyzowa, a nie jest pan z P.P. Layouts? Przecie nikt inny nie miniaturyzowa. Wszyscy wiedzieli, e P.P. Layouts maj monopol. Usadowiwszy si przy stole obok puda z prbkami, pan Icholtz wyj portfel i zacz odlicza skiny. - Pocztkowo nie bdzie wielkiego rozgosu. Jednak pniej... Zaproponowa Hnattowi stos brzowych, pomarszczonych skrek trufli, ktre suyy jako waluta w Ukadzie Sonecznym. Tylko one zawieray ten jedyny aminokwas niemoliwy do powielenia Duplikatorem - odkryt na Biltongu form ycia, ktr wiele ziemskich fabryk

wykorzystywao do produkcji. - Bd musia to uzgodni z on - powiedzia Hnatt. - Czyby nie reprezentowa pan swojej firmy? - Nno... tak. Hnatt przyj stos skinw. - Teraz umowa - Icholtz wyj dokument, rozoy na stole i poda piro. - To daje nam wyczno. Pochylajc si nad papierem Richard Hnatt spostrzeg nazw firmy, ktr reprezentowa Icholtz. Chew-Z Manufacturers z Bostonu. Nigdy o nich nie sysza. Chew-Z... to mu si kojarzyo z innym produktem, lecz nie mg sobie przypomnie z jakim. Przypomnia sobie dopiero wtedy, gdy ju podpisa kontrakt i Icholtz wrcza mu kopi. Nielegalny rodek halucynogenny Can-D, powszechnie zaywany w koloniach przez uytkownikw zestaww Perky Pat! Intuicyjnie przeczuwa przysze kopoty. Jednak byo za pno, aby si wycofa. Icholtz podnis pudo z prbkami; zawarto naleaa teraz do Chew-Z Manufacturers z Bostonu. - Jak... jak mog si z wami skontaktowa? - spyta Hnatt, kiedy Icholtz wsta od stolika. - Nie musi si pan z nami kontaktowa. Jeli bdzie nam pan potrzebny, zadzwonimy - umiechn si Icholtz. Jak, do diaba, powie o tym Emily? Hnatt przeliczy skiny, przeczyta umow i stopniowo uwiadomi sobie, ile zapaci mu Icholtz: wystarczyoby na piciodniowe wakacje w Antarktyce, w jednym z wielkich, chodnych miast wczasowych rojcych si od bogatych Ziemian, gdzie niewtpliwie spdzali lato tacy jak Leo Bulero... a obecnie lato trwao cay rok. A moe, rozwaa, suma ta zapewniaby jemu i Emily wstp do jednej z najbardziej ekskluzywnych instytucji na planecie, zakadajc, e chcieliby tego. Mogli polecie do Niemiec i podda si Terapii E w jednej z klinik doktora Willy'ego Denkmala. Ole! - zawoa w myli Hnatt. Zamkn si w budce wideo telefonu i zadzwoni do Emily. - Spakuj bagae. Jedziemy do Monachium. Do... - Wybra pierwsz lepsz nazw, jaka mu przysza do gowy. Ogoszenie tej kliniki widzia w jednym z ekskluzywnych paryskich magazynw. - Do Eichenwaldu - powiedzia. - Doktor Denkmal to... - Barney wzi naczynia - ucieszya si Emily.

- Nie. Jednak teraz jest jeszcze inna firma zajmujca si miniaturyzacj. Hnatt by podekscytowany. - Barney da negatywn prognoz. I co z tego? Wyszlimy lepiej na umowie z t now firm. Musz mie mas forsy. Zobaczymy si za p godziny; zarezerwuj miejsca na ekspres TWA do Monachium. Tylko pomyl: Terapia E dla nas obojga. - Jeli ju o to chodzi - odpara Emily cicho - to nie jestem pewna, czy chc ewoluowa. - Z pewnoci chcesz - odpar zaskoczony. - Przecie to moe uratowa nam ycie, a jeeli nie nam, to naszym dzieciom... naszym przyszym dzieciom. I nawet jeli bdziemy tam krtko i zewoluujemy tylko troch, to tylko pomyl, jakie to otworzy przed nami moliwoci. Wszdzie bdziemy mile widziani. Czy znasz osobicie kogo, kto podda si Terapii E? Przez cay czas czytasz w wideogazetach o tych tam, ludziach z towarzystwa, ale... - Nie chc mie tych wosw na caym ciele - powiedziaa Emily. - I nie chc, by powikszano mi gow. Nie. Nie pojad do kliniki w Eichenwaldzie. Wydawaa si zupenie zdecydowana; twarz miaa spokojn. - A wic pojad sam - oznajmi. Tak bdzie jeszcze lepiej. Przecie to on zawiera umowy z kupujcymi. I mgby zosta w klinice dwa razy duej, ewoluowa dwa razy wicej, zakadajc oczywicie, e kuracja si uda. W przypadku niektrych ludzi terapia nie dawaa wynikw, ale nie bya to wina doktora Denkmala - nie wszyscy s jednakowo obdarzeni zdolnoci ewoluowania. By gboko przekonany, e on z pewnoci zewoluuje wspaniale, dorwna grubym rybom, a nawet przecignie niektrych, jeli ujmowa spraw w kategorii tego, co uprzedzona Emily niesusznie nazwaa wosami. - A co ja mam robi, gdy ty pojedziesz? Lepi garnki? - Zgadza si - odpar. Na pewno zamwienia bd napywa szybko i licznie, gdy inaczej Chew-Z Manufacturers z Bostonu nie byoby zainteresowane miniaturyzacj. Najwidoczniej zatrudniao swoich wasnych jasnowidzw, tak samo jak P.P. Layouts. Jednak zaraz przypomnia sobie, co powiedzia Icholtz: pocztkowo nie bdzie wielkiego rozgosu. To oznaczao, uwiadomi sobie Hnatt, e nowa firma nie miaa sieci prezenterw krcych wok skolonizowanych ksiycw i planet. W przeciwiestwie do P.P. Layouts nie mieli Allena i Charlotty Faine'w, ktrzy mogliby rozgosi te wieci. Wprowadzenie na orbit satelitw z prezenterami zajmuje sporo czasu. To oczywiste.

Mimo to by zaniepokojony. W pewnej chwili pomyla, bliski paniki: czyby to bya nielegalna firma? Moe Chew-Z, tak samo jak Can-D, jest zakazanym rodkiem? Moe wpakowaem nas w co niebezpiecznego? - Chew-Z - rzek na gos do Emily. - Syszaa kiedy o nich? - Nie. Wyj kontrakt i przejrza go raz jeszcze. Ale historia, pomyla. Gdyby tylko ten cholerny Mayerson powiedzia tak...

O dziesitej rano znajomy potworny ryk syreny wyrwa Sama Regana ze snu. Przekl krcy w grze statek ONZ. Wiedzia, e robili to celowo. Statek unoszcy si nad barakiem chcia mie pewno, e kolonici - a nie miejscowe zwierzta - odbior paczki, ktre miano dorczy. Odbierzemy je, mrucza do siebie Sam Regan zasuwajc zamek ocieplanego kombinezonu. Wcign na nogi wysokie buciory i ospale powlk si w kierunku rampy. - Przylecia za wczenie - narzeka Tod Morris. I zao si, e to tylko materiay, cukier i tuszcz - nic interesujcego, jak na przykad sodycze. Norm Schein podsadzi si barkiem pod klap na kocu rampy i pchn. Zamrugali, gdy zala ich potok jasnego, zimnego wiata. W grze, na tle czarnego nieba, skrzy si statek ONZ, jakby zawieszony na niewidocznej nitce. Wysali dobrego pilota, oceni Tod. Musi zna rejon Fineburg Crescent. Pomacha do i statek ONZ ponownie rykn syren zmuszajc go do zasonicia uszu rkami. Z dolnej czci wysun si zasobnik, automatycznie wystawi stabilizatory i spiralnym ruchem polecia w d. - Gwno - rzek z obrzydzeniem Sam Regan. - To materiay. Nie potrzebuj spadochronu. Odwrci si straciwszy zainteresowanie. Jak okropnie byo dzi tu, na zewntrz, pomyla rozgldajc si po powierzchni Marsa. Paskudnie. Po co tu przybylimy? Musielimy, zostalimy zmuszeni. Zasobnik ONZ wyldowa. cianki popkay od siy uderzenia i trzej kolonici dostrzegli kanistry. Wygldao to na wier tony soli. Sam Regan poczu jeszcze wiksze przygnbienie. - Hej - rzek Schein, podchodzc do zasobnika i zagldajc do rodka - zdaje si, e

widz co, co si nam przyda. - Te pudeka wygldaj tak, jakby zawieray radia - zauway Tod. - Tranzystorowe. W zadumie poszed za Scheinem. - Moe uda nam si je wykorzysta do czego w naszych zestawach. - W moim jest ju radio - owiadczy Schein. - No, z tych czci mona by zbudowa elektroniczn, samoczynn kosiark do trawnikw - stwierdzi Tod. - Tego nie masz, no nie? Zna zestaw Perky Pat Scheina do dobrze. Obie pary, on ze swoj on i Schein ze swoj, tworzyy dobrany zesp. - Jestem nastpny w kolejce do radia - zawoa Sam Regan. - Przyda mi si. W jego zestawie brakowao mechanizmu otwierajcego drzwi garau, jaki mieli Schein i Tod. By zdecydowanie za nimi. Rzecz jasna, wszystko to mona kupi, ale on by zupenie spukany. Cay swj od wyda na co, co uwaa za bardziej potrzebne. Kupi od handlarza do du ilo Can-D. Schowa go dobrze, zakopawszy w ziemi pod prycz stojc na najniszym poziomie zbiorowej kwatery. On sam by wierzcy; czci cud przeniesienia - ow niemal wit chwil, w ktrej miniaturowe zestawy przestaway przypomina Ziemi, lecz staway si ni. Wtedy on i inni, zespoleni i przeniesieni w ten miniaturowy wiat dziki Can-D, udawali si w inn przestrze i czas. Wielu kolonistw jeszcze nie wierzyo; dla nich komplety byy jedynie symbolami wiata, do ktrego ju nie naleeli. Jednak stopniowo, jeden po drugim, i oni uwierz. Nawet teraz, tak wczenie rano, nie mg si doczeka powrotu na d i chwili, gdy odgryzie kawaek Can-D z prymki, by przeuwszy go poczy si z towarzyszami w tej najbardziej uroczystej ceremonii, jaka im zostaa. Zwrci si do Toda i Scheina: - Czy ktry z was pragnie przeniesienia? Takim terminem okrelali uczestnictwo w seansie. - Wracam na d - rzek. - Przyda nam si troch Can-D. Podziel si z wami swoim. Takiej propozycji nie mona byo zignorowa. - Tak wczenie? - spyta Norm Schein. - Dopiero wstalimy z ek. Ale i tak nie mamy nic do roboty. Z ponur min kopn du, pautomatyczn kopark do piasku, ktra ju od wielu dni staa przed wejciem do baraku. Nikt nie mia siy wyj na powierzchni i podj rozpoczt przed miesicem operacj oczyszczania terenu. - Myl jednak - mrukn - e powinnimy by na grze i pracowa w ogrodach.

- Ale masz tu ogrd - zawoa ze miechem Sam Regan. - I co te takiego uprawiasz? Wiesz, jak to nazwa? Norm Schein, z rkami w kieszeniach kombinezonu, pomaszerowa po piaszczystej, sypkiej ziemi poronitej skp rolinnoci do swojego, niegdy pieczoowicie uprawianego warzywnika. Stan i bacznie obejrza grzdki w nadziei, e wykiekowao wicej specjalnie przygotowanych nasion. Nie znalaz ani jednego nowego kieka. - Brukselka - doda mu otuchy Tod. - Prawda? Mimo e zmutowana, poznaj te licie. Norm odama jeden i zacz u, szybko jednak wyplu. Li by gorzki i pokryty piaskiem. Z baraku wyonia si Helen Morris, dygoczc w podmuchach zimnego wiatru. - Fra i ja mamy pytanie - zwrcia si do mczyzn. -Czy psychoanalitycy na Ziemi brali pidziesit dolarw za godzin, czy za czterdzieci pi minut? Zamierzamy - wyjania - doda analityka do naszego zestawu i chcemy to zrobi dobrze. To autentyk, zrobiony na Ziemi i dostarczony tu. Pamitacie ten statek Bulera, ktry przylecia w zeszym tygodniu... - Pamitamy - odpar kwano Norm Schein. I te ceny, jakich zada sprzedawca Bulera. A Allen i Charlotta Faine'owie nie przestaj gada o rnych czciach zestaww, zaostrzajc wszystkim apetyty. - Zapytaj Faine'w - zaproponowa onie Tod. - Pocz si z nimi przez radio, kiedy znw bd nad nami przelatywali. Zerkn na zegarek. - Satelita przyleci za godzin. Oni tam maj wszystkie dane o autentycznych artykuach. Chocia prawd powiedziawszy, te dane powinny by doczone do tego, co si kupuje. Denerwowa si, poniewa to jego skiny - jego i Helen - poszy na opacenie malekiej figurki psychoanalityka oraz kanapki, biurka, dywanu i pki z niezwykle dobrze zminiaturyzowanymi ksikami. - Chodzie do psychoanalityka, kiedy jeszcze bye na Ziemi - Helen zwrcia si do Norma Scheina. - Ile bra? - No, gwnie chodziem na terapi grupow - odrzek Norm. - W Klinice Higieny Psychicznej w Berkeley liczyli sobie tyle, ile bye w stanie paci. A Perky Pat i jej chopiec chodz, rzecz jasna, do prywatnego psychoanalityka. Szed przydzielonym sobie ogrodem, midzy rzdami postrzpionych lici, z ktrych kady by w pewnym stopniu zaraony lub zarty przez miejscowe mikroskopijne szkodniki. Jeli uda mu si znale cho jedn nietknit rolink, jedn zdrow... Wystarczyoby mu to,

by odzyska ducha. Insektycydy sprowadzane z Ziemi byy do niczego; miejscowe szkodniki szalay w najlepsze. Czekay dziesi tysicy lat, a kto si pojawi i sprbuje tu co uprawia. - Powiniene to podla - zauway Tod. - Owszem - zgodzi si Norm Schein. W ponurym nastroju ruszy w kierunku pompy zasilajcej system nawadniajcy Chicken Pox Prospect. Bya podczona do czciowo ju zasypanych kanaw irygacyjnych sucych wszystkim ogrodom baraku. Uwiadomi sobie, e przed podlaniem rolin trzeba oczyci kanay z piasku. Jeeli szybko nie uruchomi wielkiej koparki klasy A, nie zdoaj nawodni ogrodw, nawet jeli bd chcieli. Jednak nie mia ochoty zaj si tym. Mimo to nie mg, tak jak Sam Regan, po prostu odwrci si plecami i wrci na d, aby bawi si swoim zestawem, budowa lub montowa nowe czci, robi poprawki czy te, jak przed chwil zaproponowa Sam, zay dawk starannie ukrytego Can-D i zacz przeniesienie. Zdawa sobie spraw z cicej na nim odpowiedzialnoci. Powiedzia do Helen: - Popro moj on, eby tu przysza. Fra pokieruje, kiedy on sidzie za kierownic koparki: ma dobre oko. - Ja jej powiem - zgosi si Sam Regan ruszajc na d. - Kto idzie ze mn? Nikt mu nie towarzyszy; Tod i Helen Morrisowie poszli obejrze swj ogrdek, a Norm Schein by zajty ciganiem pokrowca z koparki i przygotowaniami do jej uruchomienia. Sam Regan znalaz Fra przykucnit nad zestawem Perky Pat, ktry Morrisowie i Scheinowie stworzyli wsplnie. Zajta tym, co robia, powiedziaa do niego nie podnoszc gowy: - Perky Pat pojechaa do rdmiecia nowym Fordem, zaparkowaa, wrzucia dziesitaka do parkometru, zrobia zakupy, a teraz jest w biurze psychoanalityka i czyta Fortune. Tylko ile ma zapaci za wizyt? Zerkna na niego, przygadzia dugie ciemne wosy i umiechna si. Fra bya niewtpliwie najprzystojniejsz i najbardziej utalentowan osob w baraku. Wiedzia o tym i to nie od dzi. - Jak moesz bawi si tym kompletem i nie u... -powiedzia i rozejrza si wok. Wydawao si, e s sami. Pochyli si i szepn: - Chod, pozujemy razem troch pierwszorzdnego Can-D. Tak jak wtedy. Dobrze? Serce bio mu mocno, gdy czeka na jej odpowied. Wspomnienie tego ostatniego

razu, kiedy zjednoczeni ze sob przenieli si w wiat Perky Pat, sprawio, e poczu podniecenie. - Helen Morris wrci... - Nie, oni grzebi si z kopark, tam na grze. Nie wrc wczeniej jak za godzin. Wzi Fra za rk i pocign za sob. - To, co dostajemy w zwykym brzowym papierze - mwi prowadzc j na korytarz - trzeba szybko zuy. Nie mona tego zakopywa, bo starzeje si i traci moc. A za t moc sono pacimy, rozmyla ponuro. Zbyt sono, by j marnowa. Chocia niektrzy - nie z tego baraku - twierdzili, e sia umoliwiajca przeniesienie nie pochodzi z Can-D, lecz wie si z dokadnoci zestawu. On uwaa, e to nonsens, ale wielu przychylao si do tej opinii. Kiedy spiesznie wchodzili do pomieszczenia Sama, Fra powiedziaa: - Zayj razem z tob, Sam, ale gdy ju bdziemy tam, na Ziemi, nie rbmy nic takiego... No, wiesz. Czego nie zrobilibymy tutaj. To, e bdziemy Waltem i Pat, nie upowania nas... Ostrzegawczo zmarszczya brwi, strofujc go za jego zachowanie poprzednim razem i za zmierzanie ku temu, o co jeszcze nie poprosi. - A wic przyznajesz, e naprawd przenosimy si na Ziemi. Spierali si co do tego zasadniczego punktu ju wiele razy. Fra skaniaa si do twierdzenia, e przeniesienie jest tylko pozorne, jest tym, co kolonici nazywali zbiegiem okolicznoci - wyobraeniem miejsc i przedmiotw. - Wierz - wycedzia wolno Fra, uwalniajc palce z jego doni i stajc przed drzwiami pomieszczenia - e obojtnie, czy jest to gra wyobrani, wywoana narkotykiem iluzja czy rzeczywiste przeniesienie na Ziemi naszych wspomnie... - Przerwaa i znw obrzucia go surowym spojrzeniem. - Myl, e powinnimy zachowywa si przyzwoicie, aby nie skazi ceremonii przeniesienia. - Patrzc, jak Sam ostronie odsuwa od ciany metalowe ko i dugim hakiem siga do odsonitej dziury, dodaa: - To powinno by naszym oczyszczeniem, zatraceniem naszej cielesnoci. I zasiedleniem niemiertelnego ciaa, przynajmniej na jaki czas lub na zawsze, jeeli wierzy, tak jak niektrzy, e dzieje si to poza czasem i przestrzeni, e jest to wieczne. Nie sdzisz, Sam? Wiem, e tak nie uwaasz westchna. - Uduchowienie - skrzywi si z niesmakiem wycigajc pakiet Can-D z dziury w pododze. - Odrzucenie rzeczywistoci dajce... co? Nic. - Nie mog udowodni - powiedziaa Fra, podchodzc bliej i patrzc, jak otwiera

paczk - e abstynencja daje jakie korzyci. Jednak wiem jedno, to, czego ani ty, ani inni sensualici spord nas nie moecie zrozumie: kiedy zaywamy Can-D i opuszczamy nasze ciaa, umieramy. A umierajc zrzucamy brzemi... - Zawahaa si. - No, powiedz, wydu to z siebie - zachca j Sam otwierajc pakiet i odcinajc noem pasek twardej brzowej substancji o konsystencji wkien rolinnych. - Grzechu - szepna Fra. Sam Regan rykn miechem. - W porzdku. Przynajmniej masz pogldy ortodoksyjne. Wikszo kolonistw zgodziaby si z Fra. - Jednak - mwi umieszczajc paczuszk z powrotem w bezpiecznym miejscu - to nie dlatego uj Can-D. Nie chc si niczego pozbywa... Raczej chc co uzyska. Zamkn drzwi pomieszczenia, po czym szybko wyj swj zestaw Perky Pat, rozoy go na pododze i pracujc w gorczkowym popiechu poustawia wszystkie przedmioty na swoich miejscach. - Co, do czego normalnie nie mamy prawa - doda, jakby Fra tego nie wiedziaa. Jej m albo jego ona, lub oboje, czy te inni mieszkacy baraku mogli pojawi si w chwili, gdy Fra i on bd w stanie przeniesienia. Zobacz ich ciaa siedzce w przyzwoitej odlegoci od siebie. Nikt, nawet najwikszy purytanin, nie dopatrzy si w tym niczego zego. Ten aspekt sprawy ustalono ju dawno: wsppobytu nie mona udowodni - eksperci rzdu ONZ na Marsie i innych koloniach prbowali nieraz, lecz bezskutecznie. W stanie przeniesienia mona byo popeni morderstwo, kad zbrodni, a z prawnego punktu widzenia bya ona tylko zudzeniem, iluzj. Ten niezwykle interesujcy fakt od dawna skania go do zaywania Can-D. Dla niego ycie na Marsie miao swoje przyjemne strony. - Myl - stwierdzia Fra - e kusisz mnie do zego. Wygldaa na smutn. Usiada, a jej oczy, due i ciemne, zabawnie zogniskoway si w centrum zestawu, tu przy ogromnej garderobie Perky Pat. Bez sowa, z roztargnieniem zaczta si bawi miniaturowym futrem z soboli. Poda jej poow paska Can-D, po czym wrzuci sobie drug cz porcji do ust i zacz j u z luboci. Fra te zacza u, wci wygldajc na smutn. By Waltem. Posiada sportowy statek marki Jaguar XXB wycigajcy dwadziecia pi tysicy kilometrw na godzin. Mia koszule sprowadzane z Woch i buty robione w Anglii. Gdy otworzy oczy, ujrza stojcy naprzeciw ka telewizor. Odbiornik wczy si automatycznie, nastawiony na poranny show wielkiego komediantatora Jima Briskina.

Briskin wanie pojawi si na ekranie w ognistorudej peruce. Walt usiad, nacisn guzik zmieniajc ko w ogromny fotel i opar si wygodnie, by popatrze przez chwil na program. - Stoj tu, na rogu Van Ness i Market w centrum San Francisco - mwi modulowanym gosem Briskin - gdzie wanie bdziemy wiadkami otwarcia wspaniaej, nowej mieszkalni imienia sir Francisa Drake'a, pierwszego budynku c a k o w i c i e s k r y t e g o p o d z i e m i . Obok mnie stoi czarujca wykonawczyni ballad, ktra nada budowli imi i... Walt wyczy telewizor, wsta i podszed na bosaka do okna, rozsun zasony, i spojrza na ciep, skrzc si ulic San Francisco, na wzgrza i biae domy. Bya sobota rano i nie musia i do pracy, do swego biura w Ampex Corporation w Pao Alto. Pomyla z przyjemnoci, e dzi ma randk ze swoj dziewczyn, Pat Christensen, ktra miaa nowoczesne mieszkado na Potrero Hill. Zawsze bya sobota. W azience spryska twarz wod, po czym wycisn krem z tubki i zacz si goli. Patrzc w lustro na znajom twarz, zauway przypit tam notatk skrelon jego wasnym charakterem pisma. TO ZUDZENIE. JESTE SAMEM REGANEM, KOLONIST Z MARSA. WYKORZYSTAJ DOBRZE SWJ CZAS PRZENIESIENIA, KOLE. ZADZWO DO PAT NATYCHMIAST! Notatka bya podpisana Sam Regan. Zudzenie, pomyla. Jak to? Prbowa sobie przypomnie: Sam Regan i Mars, okropny barak kolonistw... tak, przypomina to sobie niejasno, ale wspomnienie byo odlege, na wp zatarte i niezbyt przekonywajce. Wzruszy ramionami i podj przerwan czynno, lekko zdziwiony i troch przygnbiony. W porzdku, zamy, e licik mwi prawd; moe i pamita tamten wiat, to ponure niby-ycie przymusowego emigranta wygnanego z naturalnego rodowiska. I co z tego? Czemu miaby niszczy to, co ma? Zerwa karteczk, zmi j i wrzuci do kanau na odpadki. Gdy skoczy si goli, natychmiast zawideofonowa do Pat. - Suchaj - powiedziaa chodno i krtko. Jej blond wosy byszczay; wanie je suszya. - Nie chc ci widzie, Walt. Dlatego e wiem, o co ci chodzi, i wcale nie mam na to ochoty. Rozumiesz? Jej szaroniebieskie oczy spoglday zimno. - Hmm - chrzkn prbujc wymyli jak odpowied. - Przecie jest wspaniay

dzie - powinnimy gdzie pj. Moe do Golden Gate Park. - Bdzie za gorco. - Nie - zaprzeczy arliwie. - Rano ma by chodno. No, moglibymy pospacerowa po play i pochlapa si w wodzie. Dobrze? Wyranie zawahaa si. - Jednak z naszej niedawnej rozmowy... - Nie byo adnej rozmowy. Nie widziaem ci od tygodnia, od zeszej soboty. - Stara si, by jego gos brzmia stanowczo i przekonywajco. - Wpadn do ciebie za p godziny i zabior ci. Za strj kpielowy, wiesz, ten ty. Ten hiszpaski ze stanikiem. - Och - odpara pogardliwie - on jest ju zupenie niemodny. Mam nowy, szwedzki; jeszcze go nie widziae. Zao go, jeli wolno takie nosi. Dziewczyna w sklepie nie bya pewna. - Umowa stoi - powiedzia i rozczy si. P godziny pniej jego jaguar wyldowa na ldowisku na dachu jej mieszkalni. Pat ubrana bya w sweter i spodnie; strj kpielowy, wyjania, miaa pod spodem. Niosc koszyk z jedzeniem posza z nim ramp do zaparkowanego statku. ywa i liczna, sza przed nim, zabawnie drobic w swych maych sandakach. Wygldao na to, e mimo wszystko bdzie wspaniay dzie, teraz kiedy ju pozbya si pocztkowych oporw... Bogu dziki. - Zaczekaj, a zobaczysz mj strj - zawoaa, wskakujc do zaparkowanego statku i stawiajc koszyk na pododze. - Jest naprawd miay. Prawie go nie ma; trzeba sporo dobrej woli, eby uwierzy w jego istnienie. Kiedy wsiad, przytulia si do niego. - Mylaam o tej naszej rozmowie... pozwl mi skoczy. Pooya mu palce na ustach nakazujc milczenie, - Wiem, e ona miaa miejsce, Walt. Jednak w pewnym sensie masz racj. Zasadniczo twoje nastawienie jest waciwe. Powinnimy wykorzysta to maksymalnie. Mamy mao czasu, tylko tyle, ile... przynajmniej tak mi si wydaje. Umiechna si blado. - Wic jed tak szybko, jak moesz. Chc zobaczy ocean. Po chwili znaleli si na parkingu przy skraju play. - Bdzie coraz gorcej - stwierdzia trzewo Pat. - Z kadym dniem. Prawda? A w kocu stanie si to nie do zniesienia. cigna sweter i unisszy si nieco w fotelu, zdoaa zdj dinsy. - Jednak my tego nie doyjemy. Minie jeszcze z pidziesit lat, zanim nie bdzie

mona wyj w poudnie z domu. Kiedy, jak to si mwi, psa nie bdzie mona wypdzi. Jeszcze nie jest tak le. Otworzya drzwi i wysza na zewntrz ubrana w strj kpielowy. I nie mylia si; trzeba byo jej wierzy na sowo, e miaa go na sobie. Strj spenia wszelkie oczekiwania ich obojga. Pomaszerowali razem po mokrym, ubitym piasku, ogldajc meduzy, muszle i kamyki wyrzucone na brzeg przez fale. - Ktry mamy rok? - zapytaa nagle Pat przystajc. Wiatr rozwiewa jej rozpuszczone wosy. Unosiy si jak zoty puch, czyste i dugie, kade pasmo oddzielnie. - No, zdaje si, e... - zacz, lecz nie mg sobie przypomnie. - Niech to diabli. - To niewane. Wzia go pod rk i sza dalej, maymi kroczkami. - Patrz, tam, za tymi skaami, jest nasza samotnia - zawoaa i zwikszya tempo. Jej dugie, zgrabne nogi walczyy z wiatrem, piaskiem i znajomym ciarem starego, dawno utraconego wiata. - Ja jestem... jak jej na imi? Fra? - zapytaa nagle. Wesza midzy skay. Spieniona woda otoczya jej stopy i kostki. Odskoczya ze miechem, drc od nagego chodu. - Czy te jestem Patrycj Christensen? - Obiema rkami przygadzia wosy. - S jasne, wic musz by Pat. Perky Pat. Znikna za skaami. Szybko poszed w jej lady. - Kiedy byam Fra - rzucia przez rami - ale to teraz nie ma znaczenia. Przedtem mogam by kimkolwiek. Fra, Helen czy Mary. Teraz to nie ma znaczenia, prawda? - Nie - zaprzeczy doganiajc j. Dyszc, powiedzia: - To wane, e bya Fra. Zasadniczo. - Zasadniczo. Rzucia si na piasek i leaa podparta na okciu ryjc w piasku, za pomoc kawaka czarnej skay, dugie, gbokie krechy. Po chwili odrzucia kamie i usiada spogldajc na ocean. - Jednak wszystko tu... to Pat. Pooya donie na piersiach i apatycznie uniosa je w gr z wyrazem lekkiego zdziwienia na twarzy. - One - stwierdzia - nale do Pat. Nie do mnie. Moje s mniejsze, pamitam. W milczeniu usiad przy niej. - Jestemy tu - powiedziaa w kocu - by robi to, czego nie moemy robi w baraku.

Tam gdzie zostawilimy nasze mizerne ciaa. Tak dugo, jak bdziemy mie sprawne zestawy, to wszystko... - Urwaa i gestem wskazaa ocean, po czym ponownie dotkna piersi. W oczach miaa niedowierzanie. - To nie moe si zestarze, prawda? Stalimy si niemiertelni. Pooya si na plecach na ciepym piasku i zamkna oczy zasaniajc twarz ramieniem. - A skoro tu jestemy i moemy robi to, czego nie mona robi w baraku, wedug twojej teorii powinnimy to robi. Powinnimy skorzysta z okazji. Nachyli si i pocaowa j w usta. Nagle usysza w mylach jaki gos: - Przecie mog to robi w kadej chwili. W ciele poczu obecno kogo obcego. Odsun si od dziewczyny i usiad. - W kocu - rzek Norm Schein - jestem jej mem. Rozemia si. - Kto pozwoli ci uywa mojego zestawu? - pomyla ze zoci Sam Regan. - Wyno si z mojego pokoju. I zao si, e uywasz te mojego Can-D. - Sam go nam zaproponowae - odpar wspmieszkaniec jego ciaa. - Postanowiem skorzysta z zaproszenia. - Ja te tu jestem - pomyla Tod Morris. -1 jeli chcesz zna moje zdanie... - Nikt ci o to nie pyta - zdenerwowa si Norm Schein. - W ogle nikt ci tu nie prosi. Czemu nie wrcisz babra si tym swoim ndznym ogrdkiem, w ktrym powiniene teraz by? - Jestem z Samem - myla zimno Tod Morris. - Tylko tu mog to robi. Sia jego woli poczya si z wol Sama. Walt ponownie pochyli si nad wycignit dziewczyn. Znw pocaowa j w usta, tym razem z wikszym uczuciem. Nie otwierajc oczu, Pat powiedziaa cicho: - To ja, Helen. Te tu jestem. Pniej dodaa: - Mary take. Jednak nie wziymy twojego Can-D. Zayymy swj. Obja go ramionami: trzy mieszkanki ciaa Perky Pat zjednoczone w gecie przyzwolenia. Zaskoczony Sam Regan zerwa kontakt z Todem Morrisem, podda si woli Norma Scheina i Walt odsun si od Perky Pat. Fale oceanu obmyway ich, gdy leeli wycignici na piasku - dwie postacie kryjce w sobie osobowoci szeciu osb. Sze w dwch, pomyla Sam Regan. Znw ta sama zagadka: jak to si dokonuje? To samo stare pytanie. Jednak obchodzi mnie tylko to, myla, czy uyli mojego Can-D. A zao si, e tak. Nie dbam o to, co mwi. Nie wierz im.

Wstajc, Perky Pat powiedziaa: - No, widz, e mog i popywa. Nic si nie dzieje. Posza do wody i z pluskiem oddalia si od patrzcych na ni mieszkacw drugiego ciaa. - Przegapilimy okazj - pomyla ze zoci Tod Morris. - To moja wina - przyzna Sam. Poczywszy si z Todem, zdoali wsta. Przeszli kilka krokw w lad za dziewczyn i znalazszy si po kostki w wodzie, zatrzymali si. Sam Regan czu ju, jak narkotyk przestaje dziaa. By saby, wystraszony i peen obrzydzenia, ktre razem z tym nastpio. Tak cholernie szybko, pomyla. Wszystko skoczone; z powrotem do baraku, do nory, w ktrej wijemy si i pezamy jak robaki w papierowej torbie kulce si przed wiatem. Blade, wymoke i obrzydliwe. Wzdrygn si. Ujrza znowu swoje pomieszczenie, metalowe ko, umywalk, biurko, piec kuchenny... i rozrzucone niczym kupki achmanw puste ciaa nieprzytomnych wsptowarzyszy: Toda i Helen Morrisw, Norma Scheina i swojej ony Mary. Patrzyli na pustymi oczyma. Odwrci gow z odraz. Na pododze midzy siedzcymi sta zestaw. Sam dostrzeg obie lalki, Pat i Walta, umieszczone na brzegu oceanu, w pobliu zaparkowanego jaguara. Perky Par miaa oczywicie na sobie niemal niewidoczny szwedzki kostium kpielowy, a obok lecych by maleki koszyk z wiktuaami. Przy zestawie dostrzeg brzowy papier, w ktrym by Can-D. Zuyli wszystko. Nawet teraz widzia cienk struk lnicego brzowego syropu sczcego si z kcikw gupawo rozdziawionych ust. Fra Schein poruszya si, otworzya oczy i jkna. Spojrzaa na niego i westchna ze znurzeniem. - Dopadli nas - powiedzia. - Zwlekalimy za dugo. Wstaa chwiejnie, zatoczya si i prawie upada. W jednej chwili by przy niej, zapa j i podtrzyma. - Miae racj. Trzeba byo zrobi to od razu, jeeli mielimy ochot. Jednak... Pozwolia, by j obj przelotnym uciskiem. - Lubi dugie wstpy. Spacerowanie po play, pokazywanie ci kostiumu kpielowego, ktry niemal nie istnieje. Umiechna si. - Zao si, e jeszcze przez kilka minut bd nieprzytomni - powiedzia Sam. - Tak, masz racj - odpara Fra szeroko otwierajc oczy. Wylizna mu si i

skoczya do drzwi. Otworzya je gwatownie i znikna w korytarzu. - W naszym pokoju zawoaa do niego. - Popiesz si! Ucieszony, ruszy za ni. To wydawao si bardzo zabawne, skrca si ze miechu. Dziewczyna pdzia przed nim ramp w gr na swj poziom baraku. Dogoni j i pochwyci, gdy dobiegli do jej pomieszczenia. Razem wpadli do rodka i potoczyli si chichoczc po metalowej pododze pod przeciwleg cian. Mimo wszystko zwyciylimy, pomyla zrcznie odpinajc jej biustonosz, otwierajc suwak spdnicy i zdejmujc buciki bez sznurowade, podobne do pantofli. Wszystko jednoczenie. Jego palce bdziy wszdzie i Fra westchna. Tym razem nie ze zmczenia. - Lepiej zamkn drzwi. Wsta, podszed szybko do drzwi i zamkn je na zasuwk. Tymczasem Fra szybko si rozebraa. - Chod tu - ponaglaa go. - Nie stj tak. Popiesznie rzucia rzeczy na podog i przycisna t kupk butami jak przyciskami do papieru. Pooy si przy niej, a jej zrczne, chodne rce zaczy go pieci. W czarnych oczach rozpali si pomyk, a dotyk jej palcw przynosi rozkosz. I to wanie tu, w tej okropnej dziurze na Marsie. Jednak udao im si jeszcze zrobi to w dawny, jedyny moliwy sposb - dziki narkotykowi dostarczonemu przez natrtnych handlarzy. Umoliwi im to Can-D. Wci go potrzebowali. Nie byli wolni, wcale nie chcemy by, pomyla, gdy kolana Fra objy jego nagie biodra. Wprost przeciwnie. Przydaoby si nawet jeszcze troch, myla, gdy jego do zsuwaa si po jej paskim, dygoczcym brzuchu.

4

W recepcji Szpitala Weteranw imienia Jamesa Riddle'a w Bazie III na Ganimedzie Leo Bulero uchyli kosztownego, rcznie modelowanego kapelusza przed dziewczyn w wykrochmalonym biaym fartuchu i powiedzia: - Przyszedem zobaczy jednego z pacjentw, pana Eldona Trenta. - Przykro mi, prosz pana... - zacza dziewczyna, ale przerwa jej bezceremonialnie. - Powiedz mu, e jest tu Leo Bulero. Rozumiesz? Leo Bulero. Obok jej rki dostrzeg rejestr, a w nim numer pokoju Eldritcha. Gdy dziewczyna odwrcia si do konsoli, ruszy w gb korytarza. Do diaba z czekaniem, pomyla. Przebyem miliony kilometrw i mam zamiar zobaczy tego czowieka czy cokolwiek to jest. Przy drzwiach separatki zatrzyma go onierz ONZ uzbrojony w karabin; bardzo mody onierz o czystych, zimnych oczach dziewczyny; oczach, ktre wyranie mwiy nie - nawet jemu. - W porzdku - mrukn Leo. - Rozumiem, o co chodzi. Jednak gdyby ten, ktry tam ley, wiedzia, e tu jestem, kazaby mnie wpuci. Tu za nim rozleg si ostry damski gos, na ktrego dwik Leo drgn gwatownie. - Jak si pan dowiedzia, e mj ojciec tu jest, panie Bulero? Odwrci si i zobaczy do krp kobiet po trzydziestce. Przygldaa mu si badawczo. To Zoe Eldritch, pomyla. Nie mog si myli. Widywaem j do czsto w kronikach towarzyskich wideogazet. Zjawi si przedstawiciel ONZ. - Panno Eldritch, jeli pani chce, moemy usun pana Bulero z budynku. To zaley od pani. Umiechn si mio do Leo i ten natychmiast go pozna. By to szef sekcji prawnej ONZ, zwierzchnik Neda Larka, Frank Santina. Czarnooki, czujny, wibrujcy energi Santina szybko zerkn na Zoe Eldritch, czekajc na odpowied. - Nie - zdecydowaa w kocu Zoe Eldritch. - Przynajmniej nie w tej chwili. Nie wczeniej, a dowiem si, skd wiedzia, e tato jest tutaj. Nie powinien wiedzie. Prawda, panie Bulero? - Zapewne uy jednego ze swych jasnowidzw - mrukn Santina. - Prawda, Bulero?

Leo niechtnie skin gow. - Widzi pani, panno Eldritch - wyjani Santina - taki czowiek jak Bulero moe kupi wszystko, co chce, kady rodzaj talentu. Wskaza na dwch uzbrojonych, umundurowanych stranikw przed drzwiami Palmera Eldritcha. - To dlatego ci dwaj stoj tu dzie i noc. Spodziewalimy si ciebie, Bulero. - Moe jednak istnieje jaka moliwo, abym mg porozmawia z Eldritchem o interesach? - dopytywa si Leo. - Po to tu przybyem. Nie chc niczego nielegalnego. Myl, e wszyscy jestecie stuknici albo prbujecie co ukry. Moe macie nieczyste sumienie? Zmierzy ich wzrokiem, ale nie dostrzeg adnej reakcji. - Czy tam naprawd jest Palmer Eldritch? - zapyta. - Zao si, e nie. Znw nie otrzyma adnej odpowiedzi. adne z nich nie dao si zapa na haczyk. - Jestem zmczony - rzek wreszcie. - Miaem dug podr. Do diaba z t ca spraw; mam zamiar co zje, a potem znale jaki pokj w hotelu, przespa dziesi godzin i zapomnie o tym. Odwrci si i odszed. Ani Santina, ani panna Eldritch nie prbowali go zatrzyma. Rozczarowany szed dalej z uczuciem przemonego obrzydzenia. Najwidoczniej bdzie musia dotrze do Palmera Eldritcha przez jakiego porednika. Moe, zastanawia si, Felix Blau i jego prywatna policja zdoaliby si tu dosta. Warto sprbowa. Wpad w takie przygnbienie, e wszystko wydawao si pozbawione znaczenia. Czemu nie zrobi tak, jak powiedzia: zje, a potem troch odpocz, zapomnie na razie o Palmerze Eldritchu? Do diaba z nimi wszystkimi, pomyla opuszczajc budynek szpitala i pomaszerowa chodnikiem wypatrujc takswki. Crka, myla. Wyglda na tward bab, a z tymi krtko obcitymi wosami i bez makijau jak lesbijka. Pfe! Znalaz takswk i po chwili wznosi si w powietrze, medytujc. W kocu za pomoc systemu wideofonicznego takswki poczy si z Ziemi, z Felixem Blau. - Ciesz si, e ci widz - powiedzia Felix Blau, stwierdziwszy, z kim mwi. Mamy tu organizacj, ktra w dziwnych okolicznociach pojawia si w Bostonie. Wyglda na to, e zjawili si tu z nieba... - Co robi? - Chc co rzuci na rynek. Pucili ju w ruch ca machin, w tym trzy satelity

reklamowe podobne do twoich. Jeden przy Marsie, jeden przy Io i jeden krcy wok Tytana. Plotka gosi, e zamierzaj wej na rynek z artykuem powszechnego uytku konkurencyjnym wobec twojego zestawu Perky Pat. Ma si to nazywa Connie-Towarzyszka. Umiechn si przelotnie. - Czy to nie sprytne? - A co z... no, wiesz. Dodatkiem? - zapyta Leo. - Brak informacji. Zakadajc, e jaki jest, bd musieli rozprowadza go poza legalnymi kanaami handlowymi. Czy zestaw bez... dodatku ma jakie dziaanie? - Nie. - Zatem znasz odpowied na swoje pytanie. - Zadzwoniem do ciebie - zmieni temat - eby dowiedzie si, czy moesz zaatwi mi rozmow z Palmerem Eldritchem. Zlokalizowaem go tu, w bazie III na Ganimedzie. - Przypominasz sobie mj raport o tym, e Eldritch sprowadzi porost podobny do tego, ktry jest wykorzystywany do produkcji Can-D. A moe ta firma w Bostonie naley do Eldritcha? Chocia wydaje si, e upyno na razie za mao czasu. Mg jednak nada radiodepesz do crki z dziesicioletnim wyprzedzeniem. - Teraz ju na pewno musz si z nim zobaczy - stwierdzi Leo. - Zakadam, e chodzi o Szpital Weteranw. Podejrzewalimy, e moe tam by. Przy okazji, czy syszae kiedy o czowieku nazywajcym si Richard Hnatt? - Nigdy. - Reprezentant tej nowej firmy w Bostonie spotka si z nim i zawar jak umow. Ten reprezentant, Icholtz... - Co za galimatias - przerwa Leo. - A ja nawet nie mog dosta si do Eldritcha. Santina waruje przy drzwiach razem z t lesbijowat crk Palmera. Doszed do wniosku, e nikomu nie uda si przedrze przez tych dwoje. Poda Blauowi adres hotelu w Bazie III, tego, w ktrym zostawi baga, a potem zakoczy rozmow. Zao si, e to Palmer Eldritch jest tym konkurentem, pomyla. Takie ju mam szczcie. Musz zajmowa si akurat tym interesem, w ktry ma zamiar wej powracajcy z Proximy Eldritch. Dlaczego nie robi systemw naprowadzajcych do rakiet, wspzawodniczc jedynie z General Electrics i General Dynamics? Teraz naprawd zastanawia si, co to za porost przywiz ze sob Eldritch. Zapewne ulepszon odmian surowca do Can-D. Tasz w uprawie, zdoln do produkowania zwizku dajcego przeniesienie o wikszej intensywnoci i duszym okresie trwania. Jezu! Przysza mu do gowy dziwna myl. Niedawno w Zjednoczonej Republice Arabskiej

powstaa pewna organizacja; wyszkoleni zabjcy do wynajcia. Mae szans mieliby przeciw Palmerowi Eldritchowi... Taki czowiek jak on, kiedy ju raz postanowi... Jednak pozostawaa jeszcze przepowiednia Rondinelli Fugate, e w przyszoci oskar go o zamordowanie Palmera Eldritcha. Najwidoczniej znajdzie jaki sposb ominicia przeszkd. Mia przy sobie bro tak ma, tak niewyczuwaln, e nawet najdokadniejsza rewizja nie zdoaaby jej wykry. Kiedy, dawno temu, pewien chirurg w Waszyngtonie wszy mu j w jzyk: samonaprowadzajca si zatruta strzaka, wzorowana na sowieckich rakietach... ale niepomiernie ulepszona, poniewa po spenieniu zadania sama si niszczya, nie zostawiajc ladw w ciele ofiary. Trucizna te bya specjalna; nie wpywaa na akcj serca czy cinienie ttnicze; w rzeczy samej nie bya to trucizna, lecz przesczamy wirus, ktry rozmnaa si we krwi ofiary, powodujc mier w cigu czterdziestu omiu godzin. Wirus by organizmem kancerogennym znalezionym na jednym z ksiycw Urana i wci zasadniczo nie zbadanym. Kosztowa go majtek. Teraz wystarczyo tylko, by stan o krok od tego, kogo zamierza zabi, i nacisn rk nasad jzyka wystawiwszy go jednoczenie w kierunku ofiary. Jeli spotka si z Eldritchem... I lepiej by tak si stao, uwiadomi sobie, zanim ta nowa korporacja w Bostonie rozpocznie produkcj. Zanim bdzie w stanie funkcjonowa bez Palmera Eldritcha. Tak jak chwast naley go wyrwa wczenie albo wcale. Kiedy dotar do swojego pokoju w hotelu, zamwi rozmow z P. P. Layouts, aby dowiedzie si, czy nadeszy jakie wane depesze lub wiadomoci. - Tak - powiedziaa panna Gleason widzc go na ekranie. - Jest pilna rozmowa z pann Impatience White - o ile dobrze zrozumiaam. Oto jej numer. To na Marsie. Na ekranie pojawi si notatnik. Z pocztku Leo nie mg sobie przypomnie adnej kobiety o nazwisku White. Pniej przypomnia sobie i wystraszy si. Po co dzwonia? - Dziki - wymamrota i natychmiast si rozczy. Boe, jeli sekcja prawna ONZ podsuchiwaa t rozmow... Dziaajca na Marsie Impy White bya jednym z najwikszych handlarzy Can-D. Z ogromnymi oporami wykrci numer. Na ekranie wideofonu pojawia si Impy White, kobieta o drobnej twarzy i ostrym spojrzeniu, na swj sposb adna. Leo wyobraa j sobie jako bardziej malownicz posta, jednak i tak wygldaa do wojowniczo. - Panie Bulero, kiedy ju to panu powiem...

- Czy nie ma innych sposobw? Innych kanaw? Conner Freeman, szef operacji na Wenus, mia sposb, by si z nim skontaktowa. Panna White powinna przekaza wiadomo przez Freemana, swojego zwierzchnika. - Panie Bulero, dzi rano byam w jednym z barakw na poudniu z dostaw. Kolonici nie chcieli niczego kupi. Twierdzili, e wydali wszystkie skiny na nowy produkt. Tego samego rodzaju co... ten, ktry my sprzedajemy. Chew-Z. I... - cigna, ale Leo Bulero rozczy si. I siedzia w milczeniu, wstrznity. Nie wolno mi pka, pomyla. Mimo wszystko jestem zewoluowan odmian czowieka. A wic to tak; to jest ten nowy produkt bostoskiej firmy. Wytwarzany z porostu Eldritcha, jak sdz. On sobie ley w szpitalnym ku o kilometr std i niewtpliwie wydaje polecenia przez Zoe, a ja nic na to nie mog poradzi. Machina posza w ruch i dziaa. Ju jest za pno. Nawet ta strzaka w jzyku, uwiadomi sobie z gorycz, na nic si nie zda. Jednak wiedzia, e co wymyli. Jak zwykle. To jeszcze nie koniec P.P. Layouts. Tylko co mg naprawd zrobi? Nie mia pojcia, a to nie zmniejszao jego zdenerwowania. No przychod, sztucznie przyspieszony w rozbudowanej korze mzgowej pomyle, modli si. Boe, pom mi pokona wrogw, tych drani. Moe gdybym uy moich jasnowidzw, Roni Fugate i Barneya... moe oni by na co wpadli. Szczeglnie ten stary wyga Barney. Na razie wcale go nie wykorzystaem. Ponownie zamwi rozmow z P.P. Layouts na Ziemi. Tym razem zada poczenia z wydziaem Barneya Mayersona. Nagle przypomnia sobie kopoty Barneya z powoaniem, jego wysiki w celu wytworzenia niezdolnoci do znoszenia stresu, aby nie skoczy w baraku na Marsie. Pomog mu w tym, myla ponuro Bulero; dla niego niebezpieczestwo powoania do suby ju mino. Kiedy Bulero zadzwoni z Ganimeda, Barney Mayerson by sam w biurze. Rozmowa nie trwaa dugo. Kiedy si skoczya i odwiesi suchawk, spojrza na zegarek i zdziwi si. Pi minut. Wydawao mu si, e rozmowa trwaa cae ycie. Wsta i przycisnwszy przycisk interkomu, powiedzia: - Prosz przez chwil nikogo nie wpuszcza. Nawet... a szczeglnie panny Fugate. Podszed do okna i sta spogldajc na gorc, jasn, pust ulic. Leo zwala cay problem na jego gow. Po raz pierwszy widzia swojego pracodawc

zaamanego. Wyobracie sobie, myla, Leo Bulero zbity z tropu - po raz pierwszy napotyka konkurencj. On po prostu nie by do tego przyzwyczajony. Istnienie tej nowej firmy z Bostonu cakowicie, jak na razie, zbio go z tropu. By bezradny jak dziecko. W kocu Leo otrznie si z szoku, ale tymczasem... Co mog z tego mie? zapytywa sam siebie Barney Mayerson i nie potrafi znale niezwocznej odpowiedzi. Mog pomc Leo... lecz co waciwie Leo moe zrobi dla mnie? To pytanie jest bardziej istotne. Waciwie musia w ten sposb myle. Nauczy go tego sam Leo w cigu dugich lat pracy. Jako pracodawca nie yczyby sobie innego podejcia. Przez jaki czas siedzia medytujc, a potem, tak jak poleci Leo, skierowa myli ku przyszoci. Bdc w niej jeszcze raz sprbowa wejrze w spraw swojego powoania. Chcia wiedzie, jak rozwie si ten problem. Jednak fakt ten by zbyt mao istotny, aby odnotoway go rodki masowego przekazu. Nie mg go szuka w nagwkach wideogazet, w wiadomociach dziennika... Lecz w przypadku Leo byo zupenie inaczej. Widzia liczne artykuy w gazetach odnoszce si do Leo i Palmera Eldritcha. Oczywicie wszystko byo niewyrane i rne wersje tworzyy istny kb chaosu. Leo spotka si z Palmerem Eldritchem, Leo nie spotka si. Albo ta... Leo zaaranowa morderstwo Palmera Eldritcha. Wielki Boe, co to ma znaczy? To oznaczao, jak odkry po dokadniejszym zbadaniu sprawy dokadnie to, co myla. A gdyby Leo Bulero zosta aresztowany, osdzony i skazany, mogoby to oznacza koniec P.P. Layouts jako rda zarobku. A take koniec kariery, dla ktrej ju powici w