25
BEZPŁ A TNA GAZET A REGIONU BYDGOSKIEGO Specjalny dod atek edukacyjny. Czytaj na str. - ISSN - 30 sierpnia Numer Powiat IMPRESARIAT “SAURON” GSM: 793-447-666 www.impresariat.net.pl Proesjonalna organizacja imprez, nagłośnienie i technika sceniczna. Public Relations, budowa stron internetowych. acebook.com/pozabydgoszcz Gmina Sicienko Czy stan ulicy Lipowej ulegnie w końcu poprawie? Gmina Dąbrowa Chełmińska Szwedzi zajęli pałac Dorpow- skich w Ostromecku Solec Kuja wski Wakacje bez pożarów w lasach. Służby czuwają *** *** Gmina Dobrcz Zabił i podpalił zwłoki, żeby zabrać biżuterię? *** Gmina Osielsko Nordic walking królował w Żo- łędowie *** Gmina Nowa Wieś Wielka Zespół Podoko laureatem Śliwka Fest *** Sylwetka Beethoven i koła olimpijskie Młoda zapaśniczka z Kotomierza odnosi sukcesy nie tylko na macie Setka zbirów Kadaa Największy gang województwa kujawsko-pomorskiego został rozbity Publicystyka Koronowo huczy. Teorii o śmier- ci radnej jest bardzo wiele. Odpo- wiedzi na kardynalne pytania brak. Popełniła samobójstwo? Ktoś jej pomógł przejść na łono Abrahama? Dla pieniędzy czy z racji jej politycz- nej działalności? A może właściwym tropem jest biuro rachunkowe, w którym pracowała? Czy wśród miej- skich legend jest odpowiedź na pyta- nie o ostatnie godziny jej życia? Ciało radnej z Koronowa eresy Wypych znaleźli w Wiśle wędkarze. Wypłynęła kilkaset metrów od wyjścia z portu drzewnego w oruniu na pra- wym brzegu. opielcy zazwyczaj wy- pływają w Nieszawie lub Solcu Kujawskim i wyławiani są na lewym brzegu. o tylko jedno z wielu py- tań związanych ze śmiercią członkini Rady Miejskiej. Czytaj na stronie 3 Zobaczyłem  jej mart we oczy Następny numer Poza Bydgoszcz września [email protected]

Poza Bydgoszcz nr 6

Embed Size (px)

Citation preview

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 1/24

BEZPŁATNA GAZETA REGIONU BYDGOSKIEGO

Specjalny dodatek edukacyjny. Czytaj na str. -ISSN -30 sierpnia Numer

Powiat

IMPRESARIAT “SAURON”GSM: 793-447-666

www.impresariat.net.pl

• Proesjonalna organizacjaimprez, nagłośnienie itechnika sceniczna.

• Public Relations, budowastron internetowych.

acebook.com/pozabydgoszcz

Gmina Sicienko

Czy stan ulicy Lipowej ulegniew końcu poprawie?

GminaDąbrowa Chełmińska

Szwedzi zajęli pałac Dorpow-skich w Ostromecku

Solec Kujawski

Wakacje bez pożarów w lasach.Służby czuwają

***

***

Gmina Dobrcz

Zabił i podpalił zwłoki, żeby zabrać biżuterię?

***

Gmina Osielsko

Nordic walking królował w Żo-łędowie

***

Gmina Nowa Wieś Wielka

Zespół Podoko laureatemŚliwka Fest

***

Sylwetka

Beethoven i kołaolimpijskieMłoda zapaśniczka z Kotomierzaodnosi sukcesy nie tylko na macie

Setka zbirów KadaaNajwiększy gang województwakujawsko-pomorskiego zostałrozbity 

Publicystyka

Koronowo huczy. Teorii o śmier-ci radnej jest bardzo wiele. Odpo-

wiedzi na kardynalne pytania brak.Popełniła samobójstwo? Ktoś jejpomógł przejść na łono Abrahama?Dla pieniędzy czy z racji jej politycz-nej działalności? A może właściwymtropem jest biuro rachunkowe, w 

którym pracowała? Czy wśród miej-skich legend jest odpowiedź na pyta-

nie o ostatnie godziny jej życia?Ciało radnej z Koronowa eresy Wypych znaleźli w Wiśle wędkarze.Wypłynęła kilkaset metrów od wyjściaz portu drzewnego w oruniu na pra-wym brzegu. opielcy zazwyczaj wy-

pływają w Nieszawie

lub SolcuKujawskim i wyławiani są na lewymbrzegu. o tylko jedno z wielu py-tań związanych ze śmiercią członkiniRady Miejskiej.

Czytaj na stronie 3

Zobaczyłem

 jej martwe oczy

Następny numerPoza Bydgoszcz

września 

[email protected]

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 2/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

Kpiąco mówi się o nich jako opoczątku pasa startowego. Dwalata temu posłowie podjęli de-cyzję, że działające otoradary trzeba przemalować na żółto,

aby były lepiej widoczne. TerazProkuratura Generalna wsadzakij w mrowisko i mówi, że stra-że miejskie i gminne nie mogąukarać kierowcy na podstawiezdjęcia z otoradaru. Strażnicy przecierają oczy ze zdumienia.

Pierwsi inormację o stano-wisku Andrzeja Seremeta, pro-kuratora generalnego, podalidziennikarze radia RMF FM.Funkcjonariusze straży miejskiej igminnej zachodzili w głowę, cze-mu PG działa na ich niekorzyść,ograniczając ich obowiązki. Sęk w tym, że tak wynika z ustawy Pra-wo o ruchu drogowym.

- Strażnicy nie posiadają kom-petencji do prowadzenia postępo-wania wyjaśniającego, kierowa-nia wniosku do sądu o ukaranieobwinionego oraz do wnoszeniaśrodków zaskarżenia w każdymprzypadku, gdy dotyczy to wy-kroczeń związanych z narusze-niem Prawa o ruchu drogowym

i ujawnionych za pomocą stacjo-narnego urządzenia rejestrujące-go – inormuje Maciej Kujawski,rzecznik Prokuratury Generalnej.

Precedensowy był tu wyrok 

Sądu Okręgowego w Szczecinie,który uchylił decyzję sądu niższejinstancji podtrzymującego man-dat wystawiony przez strażników miejskich. Mimo że komendanttamtejszych strażników wniosko-wał do Prokuratury Generalnejo kasację wyroku ze względu narażące niedopatrzenia, ta za wła-ściwą uznała decyzję zwalniającąmieszkańca z płacenia mandatu.

- o jakiś absurd – komentująstrażnicy gminni. – Czym się róż-ni otoradar mobilny od stacjo-narnego?

Mity o lukach w prawie krą-żyły jednak od dawna. Internet

 jest pełen sposobów na walkę zestrażnikami w przypadku wlepie-nia mandatu na podstawie zdjęciaz otoradaru. Jedną z najpopu-larniejszych jest oświadczenie, że

nie możemy rozpoznać kierowcy poruszającego się naszym sa-mochodem. O ile w przypadkuzdjęcia z przodu opieranie się natakim wyjaśnieniu jest wątpliwe,to szansę na uniknięcie mandatumamy, gdy otoradar zrobi zdjęcieod tyłu. Wtedy możemy opieraćsię o nasze podstawowe prawo,czyli domniemanie niewinności.

Problemy prawne związane zegzekwowaniem mandatów napodstawie zdjęcia mogą się jed-nak szybko skończyć ze szkodądla kierowców. Inspekcja rans-portu Drogowego zamontuje naterenie naszego kraju blisko

sztuk systemu odcinkowego po-miaru prędkości. Jeden zestaw będzie składał się z dwóch bra-mownic rozstawionych w od-ległości od kilkuset metrów od

kilku kilometrów. Urządzeniapomiarowe na podstawie czasu, w  jakim pokonaliśmy dany odcinek,obliczy średnią prędkość. Wtedy wynik powie nam, czy jechaliśmy za szybko. Na tę okoliczność jużmożna znaleźć rozwiązanie, np.rolety na tablice rejestracyjne,które kierowca może opuścić w czasie jazdy przed przejechaniembramownicy.

(ŁP)

Zanim Polacy przyzwyczają się, że strażnicy miejscy i gminni nie mogą karać mandatami ze stacjonarnych otoradarów,wspomoże je system odcinkowego pomiaru prędkości

Wyrzuć zdjęcie do śmietnika

   F  o   t .   A    d  a  m   Z  a

    k  r   z  e  w

  s    k   i

Stopka redakcyjna

Redakcja „Poza Bydgoszcz”Złotoria, ul. 8 marca [email protected]

WydawcaAgencja PR Goldendor 

Redaktor Naczelny Radosław Rzeszotek [email protected](GSM 609 119 016)

Sekretarz Redakcjiomasz Więcławski(GSM 535 405 385)

Dział reportażuMaciej Koprowicz, Marcin okarz

Dział samorządowy Izabela Maciejko, Marcin Lewicki,Aleksandra Radzikowska, ŁukaszPiecyk 

Dział otoytus Szabelski, Maciej Pagała,Maria Lewandowska

E-wydanie:Łukasz Piecyk 

REKLAMAMałgorzata Pałka (GSM 607 908607), Karol Przybylski (GSM 665169 292) Kinga Baranowska (GSM796 302 471)[email protected]

SkładStudio Poza Bydgoszcz

Druk: Agora SA. Piła

ISSN 2084-9117Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.

***Na podstawie art.25 ust. 1 pkt 1b ustawy z

dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskimi prawach pokrewnych Agencja PublicRelations Goldendor zastrzega, że dalszerozpowszechnianie materiałów opubliko-wanych w “Poza oruń” jest zabronione bezzgody wydawcy.

OMASZ WIĘCŁAWSKI

FelietonFutbolowy rasista

„Mam jedną pierdoloną schi-zorenię, zaburzenia emocjonal-ne”.

Siadam przed szklanym ekra-nem wyposażony w niezbędneakcesoria każdego kibica. I nie

są to szalik i biało-czerwony kapelusz, jeśli wiesz o czymmówię. Jestem nieco starszy niżrozbrat polskiego utbolu z LigąMistrzów. Podbrożnego znamz archiwaliów, a Kowalczyka zPolsatu Sport i autobiografi.„Piliśmy do , to było :, tan-kowaliśmy do , to :”. Przedkażdym meczem modlę się oto, żeby niskiej jakości kopaczezarywali noc. Ale przecież oni sąproesjonalistami, szkoda tylko,że nie piłkarzami.

arasiewicz w przerwie me-czu biegł po paczkę „mocnych”do szatni, żeby tylko wziąć ma-cha. Deyna za kołnierz nie wy-lewał, a rogale sypał z rożnychtakie, że cały świat mu bił brawo.

Lato nie powinien skończyć klas podstawówki, ale Brazylij-czycy za nim nadążyć nie mo-

gli. Szkoda tylko, że to tatoweopowieści. Dziś mamy piłkarzy bardziej wymuskanych. Kibiców  jednak takich samych.

Jest gdzieś w nas ten żywioł,który niesie. Jedna bramka spra-

wia, że zupełnie zatracamy sięw szaleńczej walce o sukces. ZRuskimi przegrać nie honor, zNiemcami zawsze stawaliśmy do nierównej walki. Ale prze-grać z Rumunami, z których naco dzień drwimy w kawałachznacznie częściej niż z policjan-tów i blondynek? Nie godzi się.Z Meksykanami na plaży byłołatwiej. W przypadku zajść w Gdyni mój pogląd jest jednak inny niż VN.

ak naprawdę na Ligę Mi-strzów zasługiwali w Warszawietylko kibice. Pozostaje jednak Liga Europy. Lech w niej na-uczył anów City, jak robi się„Poznań”. Niech nastąpią więc„warszawskie kolorowe dni”. A

oczekiwanie na Ligę Mistrzów?„Kiedyś zatrzymamy czas”. Ela-na?

ŁUKASZ PIECYK

Felieton

Piękne asaltowe drogi do-cierające do każdego domostwaw najmniejszej wsi – tak mniejwięcej wygląda w Niemczech. Zazachodnią granicą nawet budy dlapsów mają swoje dwupasmowe

obwodnice. Nie wiedziałbym otym, gdyby nie moja rodzina, któ-ra przeprowadziła się za miasto.Zazwyczaj autostradą pomyka-ło się na tyle szybko, że nie byłoczasu na rozglądanie się. Po kon-rontacji tego sielskiego obrazka zPolską nachodzą mnie tylko myślisamobójcze. Nie odkrywam Ame-ryki. Najwyżej dziury w kształcietego kontynentu. Psów wieszaćza to na samorządach nie można.Gminy oraz miasta mają i tak kolejnych problemów, które przy-chodzi im samemu załatwić. Jednimieszkańcy chcą kanalizację, innidrogę do sklepu, a jeszcze inniprzydział wódki z pomocy spo-łecznej (i ci ostatni mogą już prze-stać czytać).

Każdy mnie pyta, czy dosta-

łem już mandat za przekroczenieprędkości. Odpowiadam, że nie zukrytą nadzieją, że te trzy ostat-nie otoradary należały jednak 

do straży miejskiej lub nie były aktywne. Pewnie kiedyś zdarzy się tak, że na skrzynkę redakcyj-ną przyjdzie wiadomość z policjiz flmem o kolejnym rekordziściew zdobywaniu punktów karnych.

Mamo, będę w telewizji i gaze-tach!Nic z tego. Nadchodzi od-

cinkowy pomiar prędkości (oszczegółach piszemy na stronachregionalnych). Proponuję obo-wiązek instalowania nadajników GPS w samochodach i badaćprędkość na podstawie śladu namapie. Pełna skuteczność. Ale tainwestycja się nie zwróci, bo podwóch dniach nikogo nie będziestać na paliwo. Wtedy wszyscy zo-baczymy, w jak poroniony sposóbustawione są znaki ograniczeniaprędkości, których lwia część jestchyba zaplanowana na wypadek -latka z kartą motorowerowąkierującego -tonowym tirem.Nie będę wskazywał konkretnych

miejsc. o jak z kawałami – znaszich wiele, ale żadnego spontanicz-nie sobie nie przypomnisz, chybaże zapłacisz mandat.

Boli mniesamochód

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 3/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

REGION

Zobaczyłem jej martwe oczy 

Ciąg dalszy ze strony 1

  omasz Więcławski

eresa Wypych 14 lipca wracała zWarszawy. Chwilę przed 20 miaładojechać pociągiem do Bydgosz-czy. Z inormacji, które udało sięnam ustalić wynika, że widziano jąwsiadającą do pociągu relacji War-szawa –Bydgoszcz odjeżdżającegoze stolicy o 15.05. o ostatni ślad,który jest pewny.

- Otrzymaliśmy 18 lipca zgłosze-nie o znalezionych w Wiśle zwło-kach – mówi sierż. sztab. Marek okarski z posterunku wodnegopolicji w oruniu. – Rozkład zwłok nie pozwalał określić czy jest to ko-bieta czy mężczyzna.

Jak to możliwe, że 4 dni pozaginięciu wyłowiono ciało o ta-kim stopniu rozkładu? W którymmiejscu radna wpadła bądź zostaławrzucona do Wisły? Na pewno po-między Włocławkiem a oruniem.Mając na uwadze obecny stan wody można przypuszczać, że w pobliżugrodu Kopernika. Wróćmy jednak do początku.

Rodzina zgłasza zaginięcie e-resy Wypych. Policjanci wyławiają-cy zwłoki nie mogą wiedzieć czyjeone są. Bliscy rozpoznają jednak ubrania topielca. Nie ma w nichdokumentów, nie znaleziono rów-nież bagażu radnej, która wracałaz kilkudniowego pobytu w stolicy.Badania DNA trwają kilka tygodni.Potwierdzają najczarniejszy scena-riusz.

- Podświadomie cały czas mieli-

śmy nadzieję, że to nie ona – mówiburmistrz Koronowa Stanisław 

Gliszczyński. – rudno przejść doporządku dziennego nad tą sytu-acją. Nie mamy żadnych pewnychinormacji. Pytań i wątpliwości jed-nak nie brakuje.

Jakie realne scenariusze wyda-rzeń są rozważane i o jakich się w Koronowie mówi? Faktycznie otrzech.

Zabiła się bez powodu?

Pierwsza hipoteza jest taka, żeeresa Wypych mogła popełnićsamobójstwo. Brakuje jednak wy-razistego motywu takiego postępo-wania.

- Na ostatnim naszym spotka-

niu na początku lipca, zachowy-wała się wobec mnie dość dziwnie

– przyznaje burmistrz Koronowa.– W tamtej chwili nie zwróciłemna to uwagi, dopiero później zaczą-łem rozbierać sytuację na czynnikipierwsze. Podeszła do mnie i tłu-maczyła się ze swoich głosowań.Nigdy wcześniej tego nie robiła.Miała dziwne spojrzenie...

Mieszkańcy osiedla, w którymradna była członkiem rady nadzor-czej, nie wierzą w ten scenariusz.

- Gdyby ją pan znał, nigdy by pan w taką możliwość nie uwie-rzył – mówi Danuta Runszke, są-siadka zmarłej. – o była osobapełna życia, szalenie ambitna. Niemiała wrogów. Wszyscy mieszkań-cy spółdzielni wiedzieli, że zawszemogą się do niej zwrócić z prośbą

o pomoc. Nie mogę się pogodzić z

tym, co się stało.

Malwersacjana dużą skale?

Druga z historii, o której głośnow Koronowie, wiedzie do biura ra-chunkowego na ulicy dworcowej.Wejście jest wspólne z zakłademryzjerskim. Oczywiście zamknię-te, bo przecież eresa Wypych jużnigdy nie otworzy kontrahentom.

- Mówi się, że radna pracowaław tym biurze, ale nie było ono nanią zarejestrowane – mówi bur-mistrz Gliszczyński. – Rzekomomiało dojść do jakiegoś oszustwaklienta, którego obsługiwała. Skąd jednak teraz mamy wiedzieć, co jest prawdą, a co wymysłem?

Są osoby, które załatwiały spra-wy księgowe w tym biurze.

- Myśli pan, że jakby ona oszu-

kiwała ludzi, to w takim małymmiasteczku miałaby klientów? –pyta retorycznie Radosław, pra-cownik zakładu samochodowegow Koronowie. – Złego słowa bymnie powiedział. Prywatnie jej nieznałem, ale księgowość prowadziłami uczciwie.

Czy w tak małym mieście moż-liwe jest oszustwo księgowe na 200tysięcy złotych? O takiej kwociewspomina się w rozmowach. Wiel-kie frmy raczej wybierają biuraznacznie bardziej renomowane.Burmistrz wskazuje nam również,że radna miała kilka dni po powro-cie z Warszawy lecieć do Szkocji.Stąd też pojawiały się w trakcie po-szukiwań pogłoski, że może być zagranicą.

- W biurze wiele sprawy byłodokończonych, a reszta załatwiona

tak, jakby jakiś etap miał się zakoń-czyć – dodaje burmistrz Stanisław 

Gliszczyński.A więc jednak możliwe jestsamobójstwo? A może ucieczkaprzed odpowiedzialnością? Sio-strzenica eresy Wypych nie chce znami rozmawiać.

- Nie chcę i nie będę chciała ko-mentować tej sprawy – mówi gaze-cie Poza Bydgoszcz.

Pospolity mord?

Zaginięcie bagażu i dokumen-tów mogłoby uprawdopodabniaćhipotezę, że motywem potencjal-nego zabójstwa była kradzież. oprzypuszczenie napotyka jednak również na pewien problem.

- W toku prowadzonego przeznas postępowania nie można natę chwilę stwierdzić, że jakiekol-

wiek dowody wskazywałyby, że dośmierci kobiety, której przyczynąbyło utonięcie, mogły przyczynićsię osoby trzecie – mówi Ewa Jan-czur, zastępca Prokuratora Rejo-nowego Prokuratury oruń Cen-trum-Zachód. - Czynności w tejsprawie są nadal prowadzone.

Czy poznamy kiedyś wyjaśnie-nie tajemniczej śmierci kobiety?

- Nikt nic nie wie i pewnie szyb-ko się niczego nie dowie – mówiCzesław Roda, sąsiad eresy Wy-pych. – ak to już z takimi sprawa-mi jest.

Czy w spojrzeniu radnej pod-czas ostatniej sesji można byłoznaleźć odpowiedź na dzisiejszepytania? opielcowi trudno jużspojrzeć w oczy tak samo.

Jeden z tropów wiedzie do biura rachunkowego w Koronowie

Śmierć eresy Wypych, radnej z Koronowa, jest jedną z najbardziej tajemniczych historii kryminalnychostatnich lat. Zginęła przez pieniądze czy politykę?

   F  o   t .   A    d  a  m   Z  a

    k  r   z  e  w  s    k   i

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 4/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

REGION

Zdarzyło się pani napisać pio-

senkę po zauroczeniu jednymsłowem?ak, bo słowa mają ogromny 

potencjał. Wybieram te, które misię podobają i mają w sobie melo-dię, są przewrotne, dwuznaczne,a nawet trzyznaczne. Szukam ta-kich słów i one mnie w zasadziesame z siebie inspirują, ale musząsię jakoś zgrabnie łączyć i miećwspólny kontekst.

Jak przebiega wtedy procestwórczy?On przebiega bardzo różnie, ale

tekst najczęściej powstaje wspól-nie z linią melodyczną i w wynikuzderzenia z nią, co nie jest wcaletakie popularne. Spotykamy się zzespołem, dopracowujemy szcze-

góły, dbamy o ogólną harmonię.Zarówno w życiu i jak i w tymmoim piosenkopisarstwie kierujęsię intuicją. Jest to jedyne narzę-dzie, które pozwala mi ocenić czy tekst jest gotowy.

Skąd tak wielka wrażliwość ję-zykowa? Pani teksty są trudne,z kategorii tych do rozpracowa-nia.

Jestem dzieckiem radia. Przezcałe życie słuchałam radiowejrójki i jestem jej miłośniczką.Myślę, że to rzutuje ma mój spo-sób wysławiania się i kulturę sło-wa.

Śpiewa pani w domu swoje pio-senki?

Czasami się zdarza, ale wolępodśpiewywać kompozycje in-nych artystów. Nie jestem ma-niaczką własnych piosenek. Swo- je utwory wolę wykonywać przedpublicznością.

Ten kontakt z odbiorcami oce-niam jako pozytywnie zaskaku-

 jący. Wszysc y chcą się do paniprzytulać.

Dziś też były przytulasy! Uwa-żam, że to jest ajne, ma uzdra-

wiającą moc i bardzo lubię torobić. (śmiech) Zawsze z uwagąsłucham tego, co ludzie mają mido przekazania.

Zdarzają się przykre lub smutnemomenty podczas takich roz-mów?

Raczej zaskakujące. W tam-tym roku spotkałam się np. zwyznaniem, że po przesłuchaniumojej płyty pewna dziewczynarzuciła studia. Byłam tym prze-rażona i zastanawiałam się jak to działa? Czy to dobrze, czy źle?Dostaje też inormacje o tym, żedzięki moim piosenkom ludzieuwalniaj się z toksycznych związ-ków lub przeciwnie, zaczynają le-piej rozumieć partnera. ak byłow przypadku „Dlaczego drzewanic nie mówią”. o dla mnie sy-gnał, że te piosenki niosą ze sobąróżne ładunki emocji.

Dlaczego drzewa nic nie mó-wią?

Odpowiem trochę przewrot-nie, że są pytania, na które nie ma

odpowiedzi. Pisząc tę piosenkępomyślałam o drzewach, którewidziały bardzo wiele i są obok nas, a których się nie widzi. Sącichymi świadkami bardzo wieluróżnych zdarzeń i niejedno mo-głyby nam opowiedzieć. A mil-czą.

Popularność i wyjątkowość tegoutworu przyczyniły się m.in.do zdobycia przez panią dwóchFryderyków. Nie przestraszyłasię ich pani?

Strasznie się przestraszyłam!Momenty, w których ktoś cię do-cenia są megaprzyjemne, ale taradość miesza się jednocześnieze strachem o konsekwencje tegouznania.

Teraz słuchacze nie tylko czeka- ją, a le już oczekują. Po tak do-brej płycie chcą jeszcze więcej i

 jeszcze lepiej.o klątwa drugiej płyty. Wiem,

że coś takiego istnieje, ale chcia-łabym to zignorować, żeby nieulegać presji. Szczerze mówiąc,

to nie mogę sobie na to pozwolić.

Nie chce zabić w sobie kreatyw-ności strachem o to, czy damradę udowodnić, że ta pierwszapłyta nie była przypadkiem.

Jak się miewa druga?Wygniatam sobie to ciasto i

potrzebuję czasu, żeby dać tympiosenkom, które powstają swo-bodnie oddychać. Wszystko poto, żeby to ciasto było bardzo do-bre.

A ile trzeba z siebie dać w za-mian za szczęśliwe przypadki?

Pewne rzeczy wiele kosztują.Miałam wiele kryzysów i mo-mentów zwątpienia. Chyba wię-cej niż tych, w których miałampewność, że jestem na właściwej

ścieżce i się super rozwijam. Były chwile, kiedy czułam że w moimżyciu panuje kompletna stagna-cja, nic się nie dzieje i nie wiemco dalej. o nie było przyjemne.Często szłam pod prąd i piachwiał mi mocno w oczy, ale poczasie okazało się, że to bardzoistotne okresy w moim życiu.

Paradoksalnie te najważniejsze?o były momenty mojego naj-

większego rozwoju mentalnego.Poznałam siebie i dzięki temumam o czym śpiewać. Dziś to do-ceniam, bo piszę teksty oparte namoich doświadczeniach i tym cowidzę czy czuję.

Jak reagowała pani na porówna-nia do Nosowskiej?

o było wielkie pochlebstwo,chociaż mnie zaskoczyło. akiegłosy pojawiały się głównie chwi-lę po wydaniu pierwszej płyty.

No tak, ale pani przecież nie jest drugą Kasią, tylko pierwsząMelą.

I pewnie dlatego po rozpo-częciu trasy koncertowej te głosy ucichły. Miałam okazję pokazaćkim jest Mela i czym może po-

dzielić się ze słuchaczami. Zależy 

mi na tym, żeby mówić we wła-snym imieniu.

Gdy śpiewała pani w chórkachu Gaby Kulki czy Scorpionsów,wiedziała, że chce czegoś wię-cej?

Bycie na drugim planie teżmiało swoją wartość, ale zawszedążyłam do niezależności i tobyło dla mnie oczywiste, że na-gram płytę. Czekałam na wła-ściwych ludzi i odpowiedni czas,kiedy poczuję, że te piosenki są już gotowe i jestem w stanie wy-powiadać się jako Mela. Poza tymlubiłam pracę w chórkach.

Gwizdała pani „Wind o Chan-ge”?

Oj, jak ciężko się to czystogwiżdze! (śmiech).

Dlaczego drzewa nic nie mówiąO tym ile trzeba z siebie dać w zamian za szczęśliwe przypadki, z Melą Koteluk, wyczekiwanym powiewemświeżości w polskiej muzyce, laureatką dwóch Fryderyków , rozmawia Aleksandra Radzikowska

Podróżez kostką

Niecodzienny pomysł na pro-mocję ma gmina Koronowo.Najmłodsi mogą poznać jejnajciekawsze miejsca dziękispecjalnej grze planszowej.

Na trasie “Wędrówki po Zie-mi Koronowskiej” gracza czekaspotkanie z zabytkami gminy, atakże z jej atrakcjami przyrodni-czymi. Zawodnik może spraw-

dzić swoją wiedzę o okolicachKoronowa dzięki kartom z hi-storycznymi ciekawostkami.

Rozgrywkę urozmaicajądodatkowe zadania dla graczy umieszczone na losach. We-dług Urzędu Miejskiego, celemgry jest zainteresowanie dziecii ich rodzin walorami gminy Koronowo. Pomysłodawcy mająnadzieję, że po wędrówkach poplanszy gracze nabiorą ochoty na odwiedzenie znanych z gry miejsc w rzeczywistości.

Inicjatywa wydania gry po-chodzi od burmistrza Stanisła-wa Gliszczyńskiego oraz urzędumiasta. Zrealizowana została wewspółpracy z wydawnictwemMardo. Projekt został częściowosfnansowany z pieniędzy Unii

Europejskiej - ze środków Euro-pejskiego Funduszu Rolnego narzecz Rozwoju Obszarów Wiej-skich w ramach Osi 4 LeaderProgramu Rozwoju Obszarów Wiejskich na lata 2007-2013.

- Gra z uwagi na przyznaneunijne wsparcie nie jest prze-znaczona do sprzedaży – mówiMagdalena abasz z UrzęduMiejskiego w Koronowie. – Alew przyszłości planujemy wyko-nanie wersji, którą będzie mógłkażdy zakupić. Na razie zagraćw nią można w szkołach, biblio-tekach i świetlicach na tereniegminy.

Oprócz standardowej, plan-szowej wersji powstała specjalnawersja terenowa. Została ona

zaprezentowana mieszkańcomgminy na tegorocznym Jarmar-ku Cysterskim w Koronowie.Plansza ma w niej wymiary 10x8metrów, w rozgrywce używa sięteż odpowiednio dużej kostki.Uczestnikami gry byli najmłod-si, wspierani przez odpowiada-

 jących na dodatkowe pytaniarodziców. Gra terenowa będzieatrakcją imprez organizowanychw gminie Koronowo.

(MK)

W multiagencji CUK Ubezpie-czenia porównasz ceny -stuTowarzystw Ubezpieczenio-wych, a doradca pomoże Ciwybrać najlepszą polisę. Dzię-ki temu masz pewność, że nieprzepłacisz i w prosty sposóbkupisz dostosowaną do swoichpotrzeb ochronę.  „Ilu ubezpieczycieli, tyle cen”– ta reguła uświadamia, jak waż-ne jest porównanie wszystkichmożliwości ochrony samocho-du. Ubezpieczeń jest jednak bardzo dużo, a wizyta u agentakażdej frmy to strata mnóstwa

czasu. Na szczęście w CUK tegoproblemu nie ma - wystarczy, żedoradca wprowadzi do systemukilka podstawowych inormacjina temat kierowcy, samochodu ipotrzebnej polisy, a po paru se-kundach otrzymamy bezpłatny wydruk z cenami -stu wiodą-cych ubezpieczycieli, m.in. War-ty, PZU, Generali, Ergo Hestii,Link, HDI czy Liberty Direct.Co najważniejsze, oznacza teżoszczędność. I to nawet w wy-

sokości kilkuset złotych, bo otyle mogą się różnić ceny ubez-pieczenia dla jednego kierowcy!

Zysk jest tym większy, że za za-kup u doradcy CUK nie trzebapłacić ekstra, a ceny potrafą być

niższe niż bezpośrednio u ubez-pieczycieli.

Samochód to nie wszystko.Gdy wybieramy się w podróżdoradcy CUK zaproponują namnajtańszą i szytą na miarę poli-sę turystyczną. W kilka minutubezpieczą również nasz domlub mieszkanie. Coś dla siebieznajdą tu także zainteresowa-ni ubezpieczeniem na życie.Wszystko to dzięki dopasowa-niu do potrzeb klienta i szerokiejgamie dostępnych polis.

Zadzwoń lub przyjdź isprawdź w minuty, bezpłatnie,

 jaka jest najniższa cena OC i ACdla wojego auta.

Biura CUK w Bydgoszczy: ul.Jagiellońska a, tel. ; ul. Wojska Polskiego b, tel. ; ul. Pelplińska , tel. ; ul. Szubińska a,tel. .  Pozostałe oddziały znajdzieszna www.cuk.pl

Reklama

Ceny OC i AC u poszczególnych ubezpieczycieli mogą się różnić nawet o kilkaset złotych.Zastanawiasz się, jak znaleźć najtańszą oertę?

Twoje OC i AC może być tańsze

   F  o   t .   H  o  n

  o  r  a   t  a   K  a  r  a   p  u

    d  a

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 5/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

REGION

  Marcin okarz

Mafa, której bał się każdy. Dzia-łała potajemnie za plecamiuczciwych obywateli. Jednak w światku przestępczym to onadyktowała warunki, a stojący na jej drodze spotykali się z jej siłą.Była monopolistą w handlu nar-kotykami w północno-zachod-niej Polsce, czemu towarzyszyły brutalne pobicia, wymuszenia imorderstwo. Ponadto kontrolo-wała prostytucje w regionie byd-goskim. Jej sze opuścił właśnieareszt tymczasowy.

Bez comiesięcznego abona-mentu płaconego omaszowi B.,pseudonim „Kadaf”, handlarzomnarkotyków, robiącym interesy na własną rękę, groziło brutalnepobicie, przyłożenie luy pistoletudo skroni, a w najgorszym razienaciśnięcie spustu i gwałtownaśmierć. 31-letni „Radziu” raz w miesiącu płacił Kadafemu 20 tys.zł. w zamian za pozwolenia narozprowadzanie własnych narko-tyków w Fordonie.

Jeden z bydgoskich dilerów uchylił się od opłaty. Spotkała gokara. Żołnierze omasza B. do-rwali go, wrzucili do bagażnikaauta i pojechali do lasu. am po-starali się, aby handlarz zaprzestałswojej działalności, łamiąc muręce.

- Wymuszenia, niejednokrot-

nie połączone z grożeniem bro-nią, były standardową metodągangu w kontrolowaniu narkobiz-nesu – mówi Wiesław Giełżycki, zProkuratury Okręgowej w Byd-goszczy, który prowadzi sprawęrozpracowania szajki Kadafegood ponad trzech lat.

Dilerzy i alonsi

W ciągu dziesięciu lat narkoty-kowi handlarze Kadafego rozpro-wadzili w północno-zachodniej

części Polski środki odurzające ołącznej wartości ponad 21,5 milio-nów złotych. Wśród nich znalazłosię 490 kg ametaminy, ponad 390kg marihuany oraz 300 tys. szt. ta-bletek ekstazy.

- W najbliższym czasie zosta-ną postawione zarzuty jeszczeokoło dziesięciu osobom, które

są członkami gangu – inormujeprokurator. – Razem z nimi śledz-two obejmie łącznie już stu oskar-żonych, a być może to jeszcze niekoniec.

Mafa Kadafego odpowiada zaczerpanie korzyści majątkowej zprostytucji, handlu narkotykami,kradzieże, rozboje oraz wymusze-nia.

- 28 sierpnia policjanci prze-szukali mieszkanie 32-letniegomieszkańca Solca Kujawskiego– inormuje Monika Chlebicz z

zespołu prasowego KMP w Byd-goszczy. - Mężczyzna ten usłyszałzarzut udziału w obrocie marihu-aną w ilości nie mniejszej niż 1,8kg marihuany i 2100 szt. tabletek ekstazy – dodaje.

“Major”, ”Kamyk”, Robert S.,Jacek O. i “Kosa” usłyszeli zarzu-ty obrotu znaczną ilością narko-

tyków. emu ostatniemu śledczy zarzucają również czerpanie ko-rzyści z nierządu. Gang Kadafegokontrolował większość burdeli w Bydgoszczy.

Żołnierze

omasz B. został zatrzymany 20 grudnia 2011 roku w obławiebydgoskiej policji i CBŚ, którąprzeprowadzono między innymina terenie osiedla Bydgoszcz Le-śna. Razem z nim pojmano jego

najbliższych współpracowników,żołnierzy gangu: „Stacha”, „Jurge-na”, „Pawełka” i „Maciule” – Ma-cieja B., któremu śledczy stawiająnajcięższy z zarzutów.

Na czas ich obecności w SądzieOkręgowym w Bydgoszczy bu-dynku strzegły jednostki antyter-rorystów. a grupa przestępców 

odpowiadała za działania opartena przemocy. Miała usprawnićhandel, w tym walkę zbrojną zkonkurentami, której przykładem jest usiłowanie zabójstwa przez„Stacha” i „Maciulę”. Uczynili toprzed laty w pobliżu CentrumOnkologii.

Kapusie

Świadek koronny, który otrzy-mał od sądu taki status jesienią2011 roku, przyczynił się do roz-

padu grupy przestępczej. Dziękiniemu zatrzymano około trzy-dziestu podejrzanych, między in-nymi Adama P. „Pluto”, któremupostawiono łącznie pięć zarzutów w tym wymuszenia rozbójnicze.

- Nie tylko świadek koronny okazał się być bardzo pomocny –mówi Wiesław Giełżycki. – Wieluspośród zatrzymanych ujawniałoważne inormacje, które pozwo-liły zatrzymać dziesiątki prze-stępców w zamian za złagodzeniekary – dodaje prokurator pro-wadzący śledztwo, którego fnałprzewidziany jest do końca tegoroku.

Boss

Gruba ryba, domniemany sze gangu Kadafego, 42-letni omaszB. po zapłaceniu kaucji w wysoko-ści 100 tys. złotych opuścił areszttymczasowy w dniu 14 sierpniabr.. o on pociągał za sznurki, adziś jest na wolności, choć mocnoograniczonej.

- Według litery prawa w po-stępowaniu przygotowawczymareszt może trwać dwa lata – tłu-maczy Wiesław Giełżycki. – Je-śli podejrzany omasz B. będzieutrudniał śledztwo, możemy umieścić go w areszcie jeszcze do-datkowo na pięć miesięcy. Oczy-wiście jest on pod ścisłym nadzo-rem i ma zakaz opuszczania kraju.

Przed aresztowaniem nar-kotykowy boss wydał „Maciuli”polecenie eliminacji 24-letniegoKamila Ch., dilera, który zerwałwspółpracę z Kadafm na rzeczhandlowania na własny rachunek.Gangster będący prawą ręką o-masza B., w kwietniu 2009 rokuwywiózł do lasu w ryszczynienielojalnego byłego członka byd-goskiej szajki. Ku przestrodze dlainnych posłał trzy kule w klat-kę piersiową mężczyzny. W jegomartwych oczach odbijała się syl-wetka mordercy.

Setka zbirów KadaaNajwiększy gang województwa kujawsko-pomorskiego został rozbity. Jego naczelna zasada łamania rąk za brak lojalności nie poskutkowała. Cała struktura zawaliła się jak domek z kart

   F  o   t .   P  o

    l   i  c   j  a

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 6/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

REGION

600 złotych za tonęCeny w skupach zboża są zdecydowanie niższe niż rok temu. Rol-nicy już orzą, ale jeszcze liczą straty 

Żniwa za nami. Na wsi licząpieniądze w portelach. Psze-nicy i jęczmienia w magazy-nach nie brakuje, nie zgadza-

 ją się jednak złotówki. Sporoosób zauało ubiegłorocznejkoniunkturze i srogo się za-wiodło.

- Rzepak sypał w tym rokuna poziomie 4,5 tony z hekta-ra, pszenica 8 ton, pszenżyto7000 kilogramów, a żyto 6000- mówi Sławomir, mieszkaniecWojnowa. - Nie można narze-kać, bo wiosna była krótka,zima znacznie dłużej sobie po-działała na polach, a mimo toozimina była w dobrym stanie.Ale co z tego, jak rok temu zatonę pszenicy można było do-stać 1000, a nawet 1100 zł, a te-raz w najlepszym układzie 650.A i tak na skupie kręcą nosem,

że małe ziarnko.Gospodarze mający wiele hek-tarów sobie poradzą. Ich ratujeilość, która pozwala na zasiew 

tej jesieni. Mniejszych produ-centów czekają chudsze czasy.- Może chociaż na ziemnia-

kach się odbiję - ma nadziejęmieszkaniec Wiskitna w gminieKoronowo. - Udało mi się jużczęść sprzedać. Muszę się jed-nak wstrzymać, bo jak za szyb-ko wykopię, to później zgniją w piwnicy.

Na polach trwają prace pożniwach. Bele słomy już niezdobią krajobrazu. W ruch po-szły pługi, kultywatory, brony i siewniki. Echa tegorocznychzbiorów rozbrzmiewać będą

 jednak daleko dłużej niż do do-żynek.

- Wytłumaczę panu jak to

teraz w tej naszej Polsce jest -mówi mieszkaniec rzcińca w gminie Sicienko. - Kiedyś byłemw stanie za sprzedaną świnię

dostać beczkę ropy, ale nie taką30-litrową, a mieszczącą 300litrów. Przy obecnych cenachpotrzebuję na tę ilość paliwasprzedać 3 świniaki, a i tak becz-ka nie będzie pełna. Mówią, żerolnicy mają dopłaty do ziemi.Mają, ale gdyby była możliwośćrealnej konkurencji, to polskierolnictwo poradziłoby sobie bezdopłat.

We wrześniu rolnicy będązbierali ziemniaki. O cenachpopularnego na naszych stołachwarzywa będziemy inormowa-li w kolejnych numerach PozaBydgoszcz. Więcej inormacjio rolnictwie na www.pozabyd-goszcz.pl (W)

Co z tego, że plon duży, jak nie stać mnie na paliwo, żeby zaorać pole - mówi rolnik z gminy Sicienko.

   F  o   t .   A    d  a  m   Z  a

    k  r   z  e  w  s    k   i

Najmniej było chlebaW Gądeczu odbyło się XI ŚwiętoChleba. Pogoda nieco storpedowałaplany organizatorom

Impreza odbyła się w „Olszyn-kach”. Motywowi przewodnie-mu towarzyszył VII KonkursSmaków i IV Konkurs Smak Trzech Dolin. Inicjatywa za-bawy wyszła od koła gospodyńwiejskich w Gądeczu. Współ-organizatorem była LokalnaGrupa Działania „Trzy Doli-ny”.

Praktycznie do 14.00 nie byłowiadomo, czy impreza się odbę-dzie. Rzęsisty deszcz padający od rana znacznie opóźnił pro-gram „Święta Chleba”. Lokalniproducenci mogli pochwalić sięwyrobami najwyższej jakości.Na stołach brylowały ciasta,mięso, warzywa w najróżniejszejpostaci i wino z przydomowychupraw.

- Impreza ta, jest o tyle do-

brze zorganizowana, że jej po-mysłodawcy nie pobierają opłatod wystawców – mówił Marek Kuligowski z Dobrcza. – Mogą

się więc tu pokazać mali pro-ducenci. Nie oznacza to jednak,że poziom produktów jest niski.Proszę tylko spróbować kurcza-ka mojej żony Zofi.

Rzeczywiście – wyśmienity.Około godziny 16 rozpoczął siępokaz wypieku chleba. Procesprodukcji i zapach dymu przy-ciągnął wielu zainteresowanych.

- Dziwię się tylko, czemupani robiąca chleb wyrabia gona drożdżach, a nie na zakwasie– mówił gazecie Poza Bydgoszcz

 jeden z gości imprezy. – Przecieżtaki wypiek nie może mieć sma-ku.

Sprawdziliśmy. Chleb w sma-ku przypominał bułkę, na do-datek bez przypraw. Na stołachokalających plac w „Olszyn-kach” znaleźliśmy jednak wiele

wysokiej jakości produktów.ylko tego chleba żal.

(W)

   F  o   t .   A    d  a  m   Z  a

    k  r   z  e  w  s    k   i

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 7/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

GMINA NOWA WIEŚ WIELKA

  Marcin okarz

Na wodzie i pod nią, w rwącymnurcie górskim i przez ale pły-nie do celu. W dzień i w nocy, w skwarze słońca i skrzypiącymmrozie brnie do przodu. Wszyst-ko po to, aby być bliżej natury.Czasem wiosłował sam, innymrazem z duszą na ramieniu. Za-wsze z przeświadczeniem, że niema nic lepszego. Robert Bazela zOlimpina pragnie zarażać kaja-karstwem. Dlatego od trzech latorganizuje spływy kajakowe naterenie całego województwa.

Spływ kajakowy w górach rzą-dzi się swoimi prawami. Gdy na

wodzie leży drzewo, nie wolnopróbować przez nie przepłynąć.Robert Bazela o mały włos niestracił w ten sposób przyjaciela.Napór wody był potężny. Mimoto mężczyzna chciał pokonaćprzeszkodę. Momentalnie zna-lazł się pod potężnym pniakiem.Wszystkim serce stanęło w gardle,gdy nagle rzeka wypluła go z po-wrotem. Miał rozdarty skaander.o był cud, że nie zahaczył się nadobre.

Eskimoska normalna

- W górach zdarza się, że wy-wróci człowieka do góry noga-

mi – opowiada Robert Bazela,43-letni mieszkaniec Olimpina.– Wtedy wszyscy walczymy, aby przywrócić kajak do normalnejpozycji. W przeciwnym razie ra-zem z pasażerem popłynie wielekilometrów dalej i w najlepszymprzypadku może się to skończyć

powykręcanymi kończynami.Robert Bazela pływa kajakiem

wszędzie tam, gdzie jest woda.Zawsze dostarcza mu ona wrażeń,niekoniecznie przesyconych adre-naliną.

- Płynąc kajakiem nie da się już być bliżej przyrody – wskazuje

Robert Bazela, ratownik WOPR--u. – Gdzie indziej zobaczyszbobry żywiące się korą drzew w połowie ich wysokości? Raz zda-rzyło nam się, że łoś wielkościkrowy, brnąc przez rzekę, prze-szedł niemal nad naszymi głowa-mi!

Robert Bazela jest odważny, alenie ukrywa, że zdarza mu się bać.Sprawność fzyczna, którą zapew-niają mu jego szerokie ramiona tonie wszystko. W starciu z naturąmogą zdać się na nic.

Setki aparatów na dnie

- W styczniu tego roku dołą-czyłem do dwudniowej wyprawy wzdłuż wybrzeża Bałtyku – re-lacjonuje Robert Bazela. – Namorzu noc zapada momentalnie.Płynie się na słuch. Serce staje w gardle. Fale tak nas sponiewierały,że tylko mój plastikowy kajak wy-szedł z tego cało.

Na dnie rzek, którymi pływa,leżą setki aparatów, kamer, teleo-nów. Żadna nie jest bezpieczna, a już na pewno nie czeska Ostrawi-ca, której odcinek Robert Bazelapokonał w zimie razem z synem– Adrianem idącym w jego ślady.

o właśnie mieszkaniec Olim-pin jest odpowiedzialny za or-ganizację trzech edycji PętliOlimpijskiej cieszącej się corazwiększym zainteresowaniem. PanRobert zaangażował się w popula-ryzację turystyki kajakarskiej re-gionu bydgoskiego. Jako następny punkt na liście wyzwań mężczy-zny widnieje przepłynięcie całejWisły, której długość wynosi 1047km.

Entuzjasta sportów wodnych z gminy Nowa Wieś Wielka ma na koncie wszystkie patenty. W niebezpiecznych sytu-acjach może liczyć na doświadczenie zdobyte w szeregach WOPR-u

Serce nieraz stanęło w gardle

Robert Bazela jest pasjonatem kajakarstwa

  Marcin okarz

Mimo iż Śliwka Fest 2013 jest jużza nami, impreza ta zostawiła posobie dudnienie w uszach. Wtym roku w Chmielnikach gości-ło 17 kapel. Ciężkie brzmieniamożna było usłyszeć 16 i 17sierpnia. Zaczęły się koncertamilaureatów sprzed roku, skończy-ły przeglądem zespołów, wygra-ną grupy Podoko i podsumowa-niem wydarzenia występem naj-większego polskiego bandutrash metalowego, Acid Drin-kers.  W piątek i sobotę zeszłego ty-godnia piasek plaży w Chmielni-kach podskakiwał w rytm basurodem z piekieł. Fani mroczniej-szej strony muzyki na Śliwka Fest2013 mogli wejść za darmo.

Event otworzył koncert kape-li Archandia, będącej laureatemdrugiej nagrody zeszłorocznejedycji przeglądu. Gwiazdą wie-czoru pierwszego dnia był UpsideDown, bydgoski kolektyw z wie-loletnim doświadczeniem. Drugidzień przyniósł konkurs zespo-łów, z pośród których najlepszy 

wyłonić miało jury w obsadzie:Dariusza Grossa (Radio PiK),

Grzegorza Korybalskiego (basistazespołu NoNe) i Macieja “Ślima-ka” Starosty (perkusista zespołuAcid Drinkers i Flapjack – prze-wodniczący Śliwkowego jury).Decyzją sędziów pierwszą nagro-dę odebrała bydgoska ormacjaPodoko.

- Do przeglądu podeszliśmy po

raz trzeci – mówi ata Kres, jedenz dwóch wokalistów bandu. – Jak 

się okazało zadziała zasada „dotrzech razy sztuka”. Sprzęt mie-liśmy już spakowany, a przyszłonam zagrać raz jeszcze – dodaje.Misz masz, jakim jest muzyka tejkapeli, zdecydowanie wyróżniałsię na scenie w Chmielnikach.wórczość grupy szczególnie do-cenił przewodniczący jury.

 

- Ślimak z Acid Drinkers powie-dział, że uczestniczy w wielu prze-glądach, ale występ Podoko naestiwalu uważa za ewenement naskalę całej Polski, który powinni-śmy promować – Grażyna Chyła--Konecka, kierownik biura Lokal-na Grupa Działania rzy Doliny,które było organizatorem ŚliwkaFest, przytacza słowa muzyka.

Wydarzenie przyciągnęło pu-bliczność z Bydgoszczy i okoliccałego powiatu. Gdy na sceniepojawił się wyczekiwany przez

wszystkich itus wraz z AcidDrinkers, oszalała widownia od-dała się w pełni ogłuszającymwręcz dźwiękom i szelmowskimuśmiechom lidera.

Choć LGD pieczołowicie po-deszła do realizacji eventu, poja-wiły się głosy niezadowolenia natemat trudnego dojazdu i powro-tu z imprezy. Organizatorzy roz-patrzyli również tę kwestię.

- W zeszłym roku prowadzili-śmy rozmowy z przewoźnikami, jednak usłyszeliśmy same odmo-wy – tłumaczy Grażyna Chyła--Konecka. – Dlatego na tę edycjęestiwalu przygotowaliśmy bez-płatne pole namiotowe otwarteod piątku do niedzieli – uzupeł-nia.

Śliwka Fest rozrósł się zaledwiew ciągu trzech lat. Dziesiątki ka-pel wysyła zgłoszenia do udziałuw przeglądzie, licząc na zaprosze-nie. Podczas tegorocznej edycjizostała podjęta po raz pierwszy próba stworzenia imprezy dwu-dniowej. Udało się bez pudła.

Wielka hurtownia decybeliPierwsza edycja estiwalu odbyła się przy okazji święta śliwki organizowanego na największej podbydgoskiej plaży 

Acid Drinkers było gwiazdą imprezy w Chmielnikach. - Pasuje? - pytał ze sceny Titus

   F  o   t .   A    d  a  m   Z  a

    k  r   z  e  w

  s    k   i

   F  o   t .   Ł  u

    k  a  s   z   P   i  e  c  y

    k

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 8/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

GMINA OSIELSKO

Światowy poziom imprezy W Żołędowie odbyły się zawody Pucharu Świata w nordic walking. Na starcie stanęło ponad 400 osób. Prezes Pols

  omasz Więcławski

Nordic walking jest młodą dys-cypliną sportu. W Polsce do-piero raczkuje. Nie oznacza to jednak, że brakuje zapaleńców,którzy chcą rywalizować na tra-sach w całym kraju. W podbyd-goskim Osielsku prężnie rozwi- ja się sekcja tej konkurencji. Wzawodach na swoich śmieciachwystartowało ponad 80 osób w charakterystycznych żółtych ko-szulkach GOSiR-u.

Poza Bydgoszcz objęła patro-natem Puchar Świata w Osielsku.Rzęsisty deszcz próbował torpe-dować zawody. Rywalizujący na

królewskim dystansie 20 kilome-trów ruszali na trasę w jego stru-gach. Na szczęście organizatorzy mieli dobre układy z zarządzają-cymi pogodą i, gdy na trasę ru-szali zawodnicy ścigający się na 5i 10 kilometrów, nad stadionem w Żołędowie świeciło piękne słońce.

Dla każdego coś miłego

- Zacząłem treningi niespełnarok temu - mówił Waldemar Ko-coń, reprezentant Forever YoungŁódź. - Planuję start w marato-nie z kijami na dystansie 100 ki-lometrów. Mało jest zawodów,w których mogą na jednej trasierywalizować osiemnastolatkowiei seniorzy, którzy dawno mają sie-

dem krzyżyków na karku. Proszę

tylko popatrzeć, ile szczęście wy-zwala w ludziach możliwość po-konywania własnych słabości.

Wynik zmagań nie był najważ-niejszy, chociaż wrażenie robiły czasy niektórych zawodników.Bartłomiej Skowron z Bielska--Białej przemaszerował najdłuż-szy dystans w dwie godziny i trzy minuty. Długo dotrzymywał mukroku Krzyszto Skiba z Wałbrzy-cha, ale musiał uznać na meciewyższość młodszego rywala.

- Nie ma znaczenia, że prze-grałem - mówił na mecie gazeciePoza Bydgoszcz. - Chociaż nie

powiem, bardzo ambitnie walczy-

łem dopóki starczało mi sił.Największym szacun-

kiem wśród zawodników ciesząsię jednak seniorki, których spo-ra grupa stanęła na starcie. Niemogło zabraknąć również „babciBeni” z Maksymilianowa, o któ-rej pisaliśmy na naszych łamach.Bernardyna Sumara przegrała coprawda z Anną Górniak z Mu-rowańca, ale i tak jest jedną z

najbardziej rozpoznawalnych za-wodniczek w tej dyscyplinie spor-tu w całym kraju.

Za rok mistrzostwa Polski?

Swojego zadowolenia nie krylirównież organizatorzy.

- Cieszę się bardzo, że tyle osóbprzyjechało do Osielska - mówiła

Żanetta Kaźmierczak, dyrektorGminnego Ośrodka Sportu i Re-kreacji w Osielsku. - Nie mamy się czego wstydzić, bo nasze tra-sy są piękne i dobrze przygoto-wane. Goście z Wielkiej Brytaniii innych krajów bardzo chwalilimiasteczko zawodów i mówili, żeznów tutaj przyjadą w kolejnychlatach. Marzy nam się, aby za rok MP odbyły się na stadionie w Żo-

Walka Bartłomieja Skorwora z Krzysztoem Skibą na królewskim dystansie rozgrzewała publiczność doczerwoności

   F  o   t .   A    d  a  m   Z  a    k  r

   z  e  w  s    k   i

Od stycznia, kiedy w byd-goskim sklepie Leroy Mer-lin ruszyła akcja Dziecia-ki Sadzeniaki, blisko 400dzieci pod okiem specja-listów przesadziło roślinę.

Co ważne, do inicjatywy,która jest prowadzona na-wet w okresie wakacyjnym,może przyłączyć się każdagrupa zorganizowana skła-dająca się z uczniów szkoły podstawowej i opiekunów.Tutaj można tylko zyskać,bowiem szkoły i uczestnicy kursu nie ponoszą kosztów udziału w akcji.

Szacuje się, że na świeciewystępuje około 310 tysięcy gatunków roślin. Ich znacz-nie w życiu człowieka jestnieocenione. Dodają one nietylko walorów estetycznychnaszemu otoczeniu, ale co

najważniejsze są producen-tem niezbędnego do życiatlenu. W miastach chroniąnas przed hałasem, kurzemczy silnymi wiatrami. Wupalne dni korony drzew rzucają cień, który stanowidla nas naturalne schronie-nie przed promieniami słoń-ca. Rośliny są również natu-ralnym środowiskiem życiawielu gatunków zwierząt. Z

tymi i innym ciekawostkamimogą zapoznać się uczestni-czy akcji Dzieciaki Sadzenia-ki. Inicjatywa sklepu Leroy Merlin przyciąga setki dzie-ci ze szkół podstawowych,które będąc w sklepie mająszansę zapoznać się z teorią

dotycząca świata roślin, alerównież poznać ten świat odstrony praktycznej - samo-dzielnie przesadzić roślinę.

- W trakcie tej edycji prze-szkoliliśmy już blisko 400uczniów ze szkół podstawo-wych - podkreśla Czesław 

Pranczk, dyrektor sklepuLeroy Merlin w Bydgoszczy. -Wszystko zaczyna się od czę-ści teoretycznej. Później dzie-ci przechodzą na dział ogród,gdzie odbywają się praktycz-ne zajęcia. utaj uczniowiepod okiem specjalistów prze-

sadzają rośliny. Dowiadująsię jakiej ziemi czy nawozuużyć. Gdy ukończą swojezadanie, przesadzone rośli-ny wraz z dyplomami mogązabrać do swoich domów.

Akcja skierowana jest douczniów szkół podstawo-wych. Samo uczestnictwoi przesadzenie rośliny, któ-rą potem dzieci zabiorą zesobą, jest całkowicie bezpłat-ne. Ponadto, organizatorzy,oprócz zajęć teoretycznychi praktycznych, zapewniająsłodki poczęstunek. Chętnimailowo lub teleoniczniepowinni zapowiedzieć zor-ganizowaną grupę i wraz zpracownikiem Leroy Mer-lin ustalić termin przybycia.en zawsze się znajdzie, bo-wiem szkółka prowadzi swezajęcia niemal przez cały rok 

kalendarzowy. W trakciewakacji, kiedy dzieci odpo-czywają od zajęć szkolnych,pojawiają się tutaj kolonie

i półkolonie. W roku szkol-nym udział w akcji to świetnaalternatywa dla tradycyjnychzajęć, a jednocześnie ich uzu-pełnienie.

  REKLAMA

Darmowa szkółka sadzenia roślinDzięki akcji Dzieciaki Sadzeniaki uczniowie szkół podstawowych uczą się przesadzać rośliny sprezen-towane przez Leroy Merlin

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 9/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

GMINA OSIELSKO

w Osielsku. Za rok MP?kiej Federacji Nordic Walking poważnie rozważa organizację przyszłorocznego krajowego championatu w tym miejscu

 

Jak ocenia pan od strony organizacyjnej zawody w Osielsku?  Bardzo wysoko. o świato-wy poziom. Nie bez przyczy-ny w tym roku zdecydowali-

śmy się, aby zawody o PucharŚwiata odbywały się właśniew tym miejscu. Klimat dla na-szej dyscypliny jest tutaj nie-zwykle dobry. Wystarczy tyl-ko spojrzeć ilu zawodników gospodarzy stanęło na starcie.

Czy jest realna szansa na to,że za rok mistrzostwa Polskizawitają właśnie tutaj?  Oczywiście, chociaż teraznie mogę tego jeszcze jedno-znacznie potwierdzić. GminaOsielsko rywalizuje o prawoorganizacji z dużymi miasta-mi. Nasza ederacja nie działawiele lat i nie ukrywam, że li-czą się dla nas sponsorzy, któ-

rzy pozwalają na rozwój. Niemniej ważne jest jednak rów-nież to, jak lokalna społecz-ność przyjmuje tego rodzajuimprezy. W tym względziewasza miejscowość nie ma sięczego wstydzić.

W Polsce można już mówićo bumie na nordic walking?

Pomalutku myślę, że tak.Daleko nam do tradycji Skan-dynawii, ale odrabiamy stra-ty. Entuzjazm ludzi jest corazwiększy. o piękna dyscypli-na. Sport, ale także i rekreacja.A na pewno samo zdrowie.Polecam kije wszystkim.

łędowie.Nadzieje te nie są na wyrost, oczym mówi w wywiadzie dla pozaBydgoszcz prezes Polskiej Federa-cji Nordic Walking Olgierd Bojke.akże zawodnicy chętnie spotka-liby się w gminie Osielsko.

- Byłam tutaj rok temu na Pu-charze Polski - mówiła Poza Byd-goszcz zawodniczka z Łodzi. - Wtym roku znów zawitałam, botakiej atmosery jak tu, nie manigdzie indziej. Robi się trochę znas taka trupa objazdowa po Pol-sce, ale co ja mam do roboty, jak  jestem na emeryturze. Zawsze aj-nie stanąć do rywalizacji z innymilaskami.

Humor to słowo klucz, gdy mówimy o zawodach nordic wal-

king. W ludziach wyzwalają onesame pozytywne emocje. W trak-cie rywalizacji nie ma mowy ozłośliwości. Jedni idą, żeby popra-wić swoje najlepsze osiągnięcia.Inni chodzą z kijami dla zdrowialub czysto rekreacyjnie. Częśćosób po prostu chce zabić nudę iwyjść z domu.

- o wielkie osiągnięcie tej dys-cypliny - mówi prezes PFNW Ol-gierd Bojke. - Udaje nam się wy-ciągnąć ludzi sprzed telewizorów.Jesteśmy daleko za Skandynawią,ale robimy postępy.

Fotogaleria z zawodów w Żo-łędowie znajduje się na stronie in-ternetowej www.pozabydgoszcz.pl. Wyniki można znaleźć na stro-nie www.pnw.eu.

Osielskorywalizuje z

dużymi miastami

Rozmowa zOlgierdem Bojke,prezesen PFNW

   F  o   t .   A    d  a  m   Z  a    k  r   z  e  w  s    k   i

   F  o   t .   A    d  a  m   Z  a    k  r   z  e  w  s    k   i

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 10/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

GMINY BIAŁE BŁOTA I SICIENKO

Dziurawa, nieut-wardzana droga,po której w porzedeszczowej ciężkosię poruszać i brak oświetlenia – tak dziś wygląda w Sicienku ul. Lipowa.Mieszkańcy od latskarżą się na brak przydrożnych latarnii zły stan dróg. Na

szczęście, ruszyły inwestycje, którete problemy mająrozwiązać.

Dopóki pogodasprzyja komortowe-mu przemieszczaniusię, zły stan dróg nie

 jest dla mieszkańców uciążliwy. Problemy zaczynają sięna przełomie jesieni i zimy, gdy warunki atmoseryczne ulegająpogorszeniu.

- Najgorzej wygląda u nasul. Lipowa – mówi jeden zmieszkańców Sicienka. – Samedziury, przejść się jeszcze jakośda, ale przejechać rowerem? Odlat prosimy, żeby coś się w tejsprawie zmieniło. Niby łatają, niby 

naprawiają, ale eekt za chwilęznów jest taki sam. Nic się niezmienia.

Drugim problemem, októrym w związku z ulicą mówiąmieszkańcy, jest brak oświetlenia.emat ten wielokrotnie po-ruszany był na gminnych ze-braniach. Latarnie ułatwiłyby mieszkańcom poruszanie się pozmroku i zwiększyły poczuciebezpieczeństwa.

- Wiadomo, że wszystkiego odrazu naprawić się nie da – dodaje

mieszkaniec Sicienka. – Ale skorood kilku lat mówi się o tym samymto czas, aby coś z tym zrobić. Naszczęście, władze gminy podjęły 

 już w tej sprawie jakieś decyzje.Mam nadzieję, że coś się w końcuzmieni. Niejedna dziewczyna boisię tam przejść nocą.

Opinię na ten temat postanowiłwyrazić wójt gminy.

- Jeśli chodzi o latarnie, tosprawa jest już w toku – mówi

Jan Wach. – Inwestycja zostałarozpoczęta i będziemy chcielidoprowadzić ją do końca jak na-

 jszybciej. Stan drogi również uleg-nie poprawie. Byliśmy świadomi,że taki problem istnieje, a głosy mieszkańców docierały donas regularnie. akie inwest-ycje muszą być zaplanowane w budżecie. Gdy tylko pojawiły sięśrodki fnansowe, podjęliśmy sto-sowne decyzje i mamy nadzieję, żemieszkańcy będą z nich zadowo-leni. (AR)

Koszmarz ulicy LipowejCzy stan ulicy ulegnie w końcu poprawie?

Z górki lecą na złamanie karkuZa kilka chwil zabrzmi pierwszy dzwonek. Czy rodzice dziecichodzących do szkoły w Sicienku nadal będą drżeć o swojepociechy?

  omasz Więcławski 

Redakcja Poza Bydgoszcz zosta-ła zaalarmowana przez miesz-kańców Sicienka. Po wakacjachznów będą oni przeżywali trau-mę. Ruch drogowy obok Zespo-łu Szkół przysporzył niejednejmatce siwych włosów.

Z pozoru sytuacja nie wyglądana dramatyczną. Szkoła znajdujesię na ulicy Bydgoskiej 8. Obok niej jest ograniczenie prędko-ści do 40 na godzinę. Z drugiejstrony budynek okala ulica Dą-browiecka, przy której jest kilkamiejsc parkingowych.

- eraz pan nie zobaczy grozy sytuacji, bo są wakacje - mówiRenata Kowalczyk, mieszkankawsi. - Za dwa tygodnie, gdy nadobre ruszy rok szkolny i ponad

300 dzieci będzie musiało co-dziennie przemierzyć trasę doszkoły zacznie się dramat. Z górkiod strony Wojnowa wszyscy lecąna złamanie karku. Dzieci niemają nawet w tej części przejściadla pieszych. Ograniczenie pręd-kości jest przez wielu ignorowa-ne.

Sprawdziliśmy. Rzeczywiście

przy szkole nie ma żadnych pro-gów spowalniających, ani szcze-gólnych oznaczeń, które miałyby chronić dzieci.

- Miejsca parkingowe, oczywi-ście potrzebne, są tak usytuowa-ne, że małe dzieci muszą wycho-dząc ze szkoły lawirować obok wielu wyjeżdżających i wjeżdża- jących aut - mówi zaniepokojonamatka. - ylko czekać, aż dojdziedo tragedii. Wtedy na pójście porozum do głowy będzie za późno.

Czy policja robi kontrole w tym miejscu ze wzmożoną uwa-gą?

- Rzadko widuję ich tutaj -mówi napotkany na ulicy Sporto-wej mieszkaniec. - Rzeczywiścieprzy szkole powinno się znaczniebardziej zadbać o bezpieczeństwodzieci i młodzieży.

Miejsce to, ze względu na sta-

tystyki wypadków, nie jest uważa-ne za szczególnie niebezpieczne.Stad też trudno o reakcję służb.Mieszkańcy są jednak innegozdania.

- Czy trzeba tragedii, żeby ktoś zainteresował się bezpie-czeństwem naszych dzieci? - pytaAgnieszka, mieszkanka ulicy Klonowej. - Polak zawsze myślipo szkodzie. My się jednak niepoddamy. W końcu chodzi o na-szych podopiecznych.

Ograniczenie prędkości nieopodal szkoły jest przez kierowców ignorowane

Gdzie kierowały pana mapy? Ja-kie części świata zwiedził Pan w swoim życiu?

Łącznie udało mi się dotąd od-wiedzić 5 kontynentów i 40 kra- jów. Nie byłem na Antarktydzie iw Ameryce Północnej. Zwiedziłem już większość z krajów Europy;Egipt, Kenię i Ugandę w Aryce;Australię; siedem krajów AmerykiPołudniowej oraz ostatnio Nepal,ajlandię i Malezję w Azji. Do-szedłem do wniosku, że AmerykaPółnocna będzie ostatnim konty-nentem, na który się wybiorę, gdyżza 20 lat będzie wyglądała tak samo jak dzisiaj. Są rejony świata, któ-re dynamicznie się zmieniają, cospowodowane jest globalizacją wy-pierającą lokalną kulturę, przy jed-noczesnym niszczeniu środowiskana masową skalę. Azja i AmerykaPołudniowa już teraz wyglądają

kompletnie inaczej niż 10 lat temu,a obawiam się, że za kolejne 10 latróżnicę pomiędzy naszą i ich kul-turą jeszcze bardziej się rozmyją, aiPhony i Coca-Cola dotrą już wszę-dzie. Napotykał pan kiedyś jakieś nie-bezpieczeństwa ze strony tubyl-ców?

Jeśli chodzi o tubylców, to za-zwyczaj są to przyjaźni ludzie i nienależy się ich obawiać. Jednak razbyłem w nieciekawej sytuacji, kie-dy to do taksówki, którą jechałemze znajomymi w północnym Peru

wsiadło dwóch groźnie wygląda- jących osiłków. Wywieźli nas naperyeria miasta, chcieli nas na-straszyć i wyłudzić pieniądze. Nieulegliśmy im jednak i po ostrej wy-mianie zdań zostawili nas w spoko- ju i na szczęście nie doszło do star-cia fzycznego. Jednak gdyby były znami kobiety, ta przygoda mogłaby się dla nas bardzo źle skończyć.

Jest pan typem człowieka podej-

mującego się wyzwań, przełamu- jącym własne lęki?

Staram się walczyć z własnymilękami i zawsze rzucać się na głębo-ką wodę. Miewam ataki lęku wyso-kości, co jednak nie przeszkodziłomi w tym, żeby zjechać roweremwzdłuż kilkukilometrowej przepa-ści na Drodze Śmierci w Boliwii,przejść wiszącymi mostami w Hi-malajach ani lecieć na paralotni. Oddziecka bałem się też pająków. Dla-

tego postanowiłem się im znaczniebliżej przyjrzeć w dżungli w Ma-lezji. Nocny marsz po niej z prze-wodnikiem, który miał wyjątkowy talent w wyszukiwaniu każdegoptasznika i wielu innych ośmio-nogich potworów, dostarczył miwyjątkowo dużo adrenaliny. Żeby skuteczniej walczyć z arachnoobią,następnej nocy wybrałem się dodżungli bez przewodnika – półtoragodziny gęsiej skórki oraz skołataneserce - i arachnoobia minęła! eraztak sobie myślę, że akurat tamtychpająków należało się bać… Jaka sytuacja podczas podróży najbardziej zapadła panu w pa-mięci?

Było to w trakcie trekkingu w Himalajach. W ciągu 11 dni prze-szliśmy około 150 kilometrów po-konując wysokość od 820 metrów 

nad poziomem morza na początkuszlaku do 5416 m n. p. m. w najwyż-szym punkcie, po to, żeby późniejznowu zejść na 2720 m n.p.m. Wdniu, w którym mieliśmy zdobyćprzełęcz Torung La, która byłanajwyższym punktem trasy spali-śmy na wysokości ok. 4300 mnpm.ego dnia czekało nas ponad 10godzin marszu. Wszystko to w eks-tremalnych warunkach klimatycz-nych i przy dużym ryzyku choroby wysokościowej. W prowizorycznejstołówce zebrało się kilkanaścieosób, które czekała ta sama trasa.Pomieszczenie wypełniła najczę-

ściej powtarzana na świecie bud-dyjska mantra „om mani padmehum”, którą śpiewali nasi nepalscy przewodnicy i tragarze z plemieniaSzerpów. W tym momencie, w at-moserze niesamowitego wysiłku iwyzwania, które nas czekało zro-biło się wręcz mistycznie. Zamar-łem. Później podczas intensywnejwspinaczki, kiedy zmęczenie brałogórę, w głowie pojawiało mi sięmistyczne „om mani padme hum”.W powolnym rytmie mantry, któradodawała mi sił, kontynuowałemdalszą wędrówkę…

Które widoki zapierały panu dechw piersiach?

Najbardziej niesamowitymmiejscem jakie widziałem byłaboliwijska pustynia solna, Salarde Uyuni. Ma powierzchnię po-

nad dziesięciu tysięcy kilometrów kwadratowych i charakteryzuje siętym, że jest absolutnie płaska i pu-sta, przykryta gruba warstwą soli.Na Salar trafłem w czasie pory deszczowej, co zamieniło pustynięw niewyobrażalnie wielkie lustro!Horyzont wyznaczał krawędź lu-stra, a wszystko poniżej niego byłodoskonałym odbiciem tego co byłonad nim. am perspektywa nie ist-nieje, a zmysły wariują!

Jaka jest recepta na podróż pełnąprzygód?

Nie planować za wiele...

Gdzie jest plan, tam nie ma przygody!O przygodach jakie przeżył oraz lękach, które przełamał, z podróżnikiem z Białych Błot, PrzemkiemWoźniakiem, rozmawia Marcin okarz

   F  o   t .   A    d  a  m   Z  a

    k  r   z

  e  w  s    k   i

   F  o   t .   A    d  a  m   Z  a    k  r   z  e  w  s    k   i

Przemek Woźniak zwiedził pół świata    F  o   t .   A  r  c    h   i  w  u  m   p  r  y  w  a   t  n  e

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 11/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

GMINA DOBRCZ

  Marcin okarzJedno pchnięcie nożem wy-starczy, by zabić. On zrobił toaż siedem razy. Gdy rodzinamieszkanki Strzelec Górnychumierała ze strachu o zaginio-ną, Arleta K. konała napraw-dę. Nie odpowiadała na SMS, atakże teleony, bo zdążyła jużzgasnąć. Finał zbrodni zabójcy odbył się tuż przy ruinach spa-lonej niegdyś Karczmy Czer-wonej. Jej historia powtórzyłasię, ale na człowieku, który ko-chał, czuł i pozostawił po sobiepłacz bliskich.

Piękna, czarnowłosa kobietaw średnim wieku pracowała na

bydgoskim wysypisku śmieci. 14sierpnia noc i mrok szybciej wy-pędzają dzień. Mordercy było totylko na rękę. Gdy Arleta K. szła

 już do domu, zaczepił ją męż-czyzna. Chciał czegoś więcej niżtylko obojętne spojrzenie ko-biety. Wziął to wbrew jej woli,a gdy skończył zadawać ostatnicios nożem, postanowił spalićzwłoki. Źródło podpalenia mia-ło swój początek na podbrzuszuofary, stąd podejrzenie, że zo-stała również zgwałcona.

Wzór z niewiadomymi

- Nie możemy wykluczyć,że kobieta została przed śmier-cią wykorzystana seksualnie

– mówi Adam Lis, zastępcaszea Prokuratury RejonowejBydgoszcz-Północ. – Czekamy na bardziej szczegółowe wyni-ki sekcji zwłok. Jednak lekarzeznaleźli już na ciele zmarłejsześć ran kłutych klatki piersio-wej i jedno szyi. Mamy do czy-nienia z morderstwem.

Brak śladów walki w miejscuodnalezienia zwłok wskazuje,że do Strzelec Górnych spraw-ca przywiózł ofarę już martwą.

ylko po co, skoro kobieta byłamieszkanką właśnie tej miej-scowości? Morderca chciał za-tuszować swój czyn, podpalając

 jej ciało, ale dlaczego zrobił to w tak płytkiej części lasu, w dodat-ku nieopodal DK 5? Czyżby ja-kaś część zabójcy żałowała czy-nu i chciała, by wszystko wyszłona jaw?

- Istnieje prawdopodobień-stwo, że ofara i oprawca zna-li się – wskazuje Adam Lis.

– Oboje pochodzili z gminy 

Koronowo. Podejrzany dobrzeznał okolice Strzelec Górnych.Na miejsce podpalenia wybrałrzadko uczęszczany dukt leśny.

o nie była zbrodnia dosko-nała, jednak sprawiła śledczymwiele trudności. Jeśli prokura-tura udowodni podejrzanemu39-latkowi z Bydgoszczy schwy-tanemu 21 sierpnia winę zamorderstwo na Arletcie K., naj-ważniejsza z jej tajemnica zosta-nie rozwiązana.

- Praca policji dzień i noc,nieprzerwanie od momentuodnalezienia ciała przyniosłaoczekiwany eekt – inormu-

 je Monika Chlebicz z zespołuprasowego KMP w Bydgoszczy.

– Kryminalni analizowali wieleinormacji, gromadzili dowo-dy i zabezpieczali ślady, a takżeauto, którym poruszał się po-dejrzany 39-latek. Zarzuty będąprzedstawione wkrótce – uzu-pełnia Monika Chlebicz.

Była taka elegancka...

Więcej mieszkańców Strze-lec Górnych znało imię Arlety po jej śmierci, niż za życia. odlatego, że wyprowadziła się zKoronowa do córki stosunkowoniedawno. Mimo to nie mogąuwierzyć w ten dramat.

- Cóż za strata dla naszejspołeczności i dla jej bliskich –łapie się za głowę sprzedawczy-

ni lokalnego sklepu. – Była taka

piękna i elegancka... – dodaje zcicha.Gdy w drogę wojewódzką nr

244 w dniu odnalezienia zwę-glonego ciała 46-letniej kobiety wjechała kawalkada radiowo-zów, mieszkający przy niej panEuzebiusz, myślał, że to policyj-ne ćwiczenia.

- Policja przeczesywała lasbardzo płytko – mówi staru-szek. – Ale z tego co słyszałem,ciało leżało właśnie bliziutkodrogi. uż za znakiem „StrzelceGórne”.

en widok ściąłby z nóg każ-dego patologa. Jako pierwszy pomordercy zobaczył go właściciel

 jednego ze stojących nieopodaldomków letniskowych. Ciałoleżało na wznak. Sprawca roz-łożył nogi i ręce ofary, a potemoblał benzyną i puścił z dymem.Zapach paliwa unosił się w powietrzu jeszcze następnegodnia. Teściowa śpi spokojna...

Do Strzelec Górnych wpro-wadziła się w czerwcu, gdy jejcórka Julietta S. wychodziłaza mąż. Szczęście młodej pary przyćmiła tragedia. Arleta K.piękna pozostała w sercach bli-skich i na zdjęciach z wesela. Napierwszej rocznicy ślubu jej jed-nak zabraknie...

Piękna i bestia spod DobrczaW jej plecy wtopiona była papierośnica. Na palcach brakowało obrączki i pierścionków. Zdaniem śledczych mor-derstwa dokonano na tle rabunkowym. Została jednak torba z dokumentami

Czy sprawcę tej makabrycznej zbrodni spotka zasłużona kara

   F  o   t .   A  r  c    h   i  w  u  m   p  r  y  w  a   t  n  e

  Aleksandra Radzikowska

Idealnie utrzymany trawnik,prawidłowe rozplanowanieogrodu, wykorzystywanie w gospodarstwie ekologicznychrozwiązań i estetyczny wygląd

posesji – to tylko niektóre zpunktów, które komisja oce-niająca brała pod uwagę pod-czas głosowania. Wszystko poto, by ciągle podnosić estetykęwsi.

Gmina Dobrcz kwalifkacjedo konkursu prowadziła w każ-dym sołectwie. Rywalizacja od-bywała się w dwóch kategoriach:na najładniejszą posesję oraznajładniejsze gospodarstwo rol-ne. Chociaż zadbanych miejsc idobrze utrzymanych terenów w gminie jest wiele, wygrali awo-ryci.

Praca na dwa etaty 

Państwo Zofa i Marek Ku-ligowscy z Dobrcza na swoimkoncie podobnych nagród mają

 już wiele. Jedno z pierwszychwyróżnień, za budynek inwen-tarski, otrzymali w konkursiewojewódzkim „Złota Wiecha” w 1988 r.

- Jesteśmy szczęśliwi, że nasztrud został doceniony kolejny raz – mówi Marek Kuligowski,gospodarz. – Certyfkaty za go-

spodarstwo demonstracyjne czy bezpieczne gospodarstwo rolnesą dla nas ważne, ale wiele rado-ści przynosi również dobre sło-wo od ludzi, którzy nas odwie-dzają. Ostatnio nawet zdjęliśmy 

część tabliczek ze ścian, żeby niewyjść na zarozumiałych.Państwo Kuligowscy mają się

 jednak czym pochwalić. Cho-ciaż o ponad dwudziesto hek-tarowe gospodarstwo i posesjędbają sami, wygląda na zadbanei znakomicie zarządzane. Dużaw tym zasługa gospodyni domu.

- Żeby utrzymać ogród i obej-ście w takim stanie, trzeba pra-cować bez wytchnienia – mówiZofa Kuligowska. – Nie mogę

zaniedbać jednej rzeczy, bo wte-dy nie będę w stanie na czas zre-alizować pozostałych. Mąż maswoje obowiązki, ja mam swoje irazem wspieramy się w pracy. Jejeekty, które doceniane są przez

obserwatorów i komisje, to naszwspólny sukces.

Ogród jak zaczarowany 

W drugiej z kategorii pierw-sze miejsce zajęła mieszkankaZalesia, Aleksandra Orlińska.Jednak o ogród i posesję, które

 jury oceniło jako najlepsze, dba- ją całą rodziną.

- Wkładam w swoją pasjęwiele serca, czasu i pracy – mówi

Zofa Zysk, mama zwyciężczyni.– Wspólnie z mężem, Andrze-

 jem, dbamy o kwiaty i przydo-mowy ogródek. Najlepsze mie-siące dla ogrodu to czerwiec ilipiec. Szkoda, że nie mieni się

kolorami przez cały rok, ale taki już jego urok, dopiero gdy rośli-ny kwitną, wygląda pięknie. Jauwielbiam lilie.

Oryginalne kwietniki, skal-niaki, alpinaria czy murki kwia-towe, pięknie prezentują się natle dobrze rozplanowanej pose-sji. Zanim jednak osiągnie siępożądany eekt, nad poszczegól-nymi elementami ogrodu, pra-cuje się nawet kilka lat.

- Co roku nasza posesja wy-

gląda inaczej – mówi Aleksan-dra Orlińska. – Od dziewięciulat wciąż inwestujemy, planu-

 jemy i zmieniamy. Kluczem dosukcesu jest cierpliwość i rzetel-na praca. Eektu nie osiągnie się

w rok. Zarówno o dom, ogród jak i ogrodzenie, trzeba dbaćnieustannie, żeby prezentowały się estetycznie.

Nawet do tak obowiązkowejpracy, trzeba jednak podchodzićz rozwagą i humorem.

- Jeden mały chwaścik niezburzy wyglądu całego ogrodu– mówi z uśmiechem Zofa Zysk i na koniec dodaje. – Sterylnie

 jest tylko w szpitalach.

Gospodarze na złoty medalPoznaliśmy laureatów konkursu „Piękna Wieś 2013”. Jury nie miało łatwego zadania

Mieszkańcy gminy Dobrz są dumni ze swoich osiągnięć. Zofa i Marek Kuligowski mają najpiękniejsze gospodarstwo w regionie. ZofaZysk opiekuje się wielokwiatowym ogrodem

   F  o   t .   A    d  a  m   Z  a

    k  r   z  e  w  s    k   i

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 12/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

SOLEC KUJAWSKI

Eteryczny sen międzywojniaNa rynku radiowym częstotliwości AM to jakby relikt przeszłości. Przytłumiony dźwięk i charakterystyczne zakłóce-nia mają jednak swój urok 

 Łukasz Piecyk 

Radio od zawsze skrywałonajwięcej tajemnic. Niskiegłosy zazwyczaj nie pasowa-ły do ich właścicieli, a to, codziało się po drugiej stroniemikrofonu w czasie audycji,pozostawało w ukryciuprzed słuchaczami. Tak samo gdzieś na uboczu dzia-ła Radiowe Centrum Nadaw-cze w pobliżu Solca Kujaw-skiego. Mimo że droga odkrajowej „dziesiątki” jestprosta, miejsce to sprawiawrażenie oddalonego o setkikilometrów od ludzi, dla

których działa.W jeden z sierpniowychwieczorów 1991 roku w czasieprac konserwatorskich 646metrów konstrukcji nadaw-czej w Gąbinie zawaliło się.Świat wtedy zapomniał, żenajwyższy obiekt na ziemi byłwłaśnie w Polsce.

Propozycji postawienia za-stępczego centrum nadawcze-go na obszarze całej Polski w latach 90. było kilka. Padło nasam środek Puszczy Bydgo-skiej w okolicach Solca Kujaw-skiego. Otwarcie nowego na-dajnika Programu I PolskiegoRadia na falach długich byłotak doniosłe, że zgromadziło14 lat temu m. in. ówczesnegoprezydenta i prymasa. My od-wiedziliśmy RCN 26 sierpnia,

czyli dokładnie w rocznicępierwszych prób emisyjnych.

- Nie ukrywam, że wiele

osób ogarnia zdziwienie, gdy dociera bezpośrednio do nas– mówi Piotr Kożuchowski,

kierownik jednostki. – Zaj-

mujemy obszar 70 ha. Maszty widoczne są z Bydgoszczy.

Nie najwyższe, ale wyjątkowe

Centrum znajduje się naterenie dawnego poligonuniemieckich żołnierzy z okre-su II wojny światowej. Kon-strukcja nie przejęła schedy po zawalonym poprzedniku.Daleko jej do Burdż Chalify w Dubaju, aktualnego rekordzi-sty w rankingu najwyższychkonstrukcji. Maszty mają 330i 289 metrów. Jednak RadioweCentrum Nadawcze Solec Ku-

 jawski jest wyjątkowe.

- Ze świecą szukać podob-nego rozwiązania na taką ska-lę – dodaje Piotr Kożuchow-ski. – Konieczne było, aby powstały tutaj dwa mniejszemaszty zamiast jednego wyso-kiego. Nie jesteśmy w centrumPolski, więc jedna z konstruk-cji musi być skierowana napołudniowe krańce kraju. Asam sygnał radiowej Jedynkidociera nawet do naszych za-granicznych sąsiadów.

Jakość doznań

Standardem nadawczymsą obecnie fale krótkie, czylipopularne UKF. Dla słucha-czy oznacza to krótki zasięg iczysty dźwięk. Radia na czę-stotliwościach FM słuchają

praktycznie wszyscy. Poza

tymi, do których dociera tyl-ko częstotliwość AM. Gdy naodbiorniku ustawimy odbiórwłaśnie fal długich oraz czę-stotliwość 225, usłyszymy to,co nadaje Polskie Radio pro-sto z Puszczy Bydgoskiej. Totak, jakby zmienić płytę CDna podstarzały winyl rodemz dwudziestolecia międzywo-

 jennego. Ciepły, niski, mo-mentami trzeszczący dźwięk.

- Nadawanie na długichfalach zaczęło się w Polsce w latach 20. – tłumaczy PiotrKouc. – Krótkofalowcy to tro-chę młodsza generacja.

Mimo że częstotliwościAM często określa się jakosymbol poprzedniej epoki, toi ten system nadawania maprzed sobą przyszłość. Radio,podobnie jak telewizję, czekacyfryzacja. Perspektywy przy-szłościowe, ale realne. Wtedy fale długie rozbrzmiałyby w najdalszych zakątkach Pol-ski z jakością porównywalnądo stacji na częstotliwościachFM. Dyrektor centrum uważa

 jednak, że głębokiego dźwię-ku z radioodbiornika nic niezastąpi.

- To jednak ma swój urok i ku naszej radości słucha nas

stosunkowo sporo osób. Wkońcu nadajemy dla takich jak my – znajdujących się z dalaod zgiełku i centrów miast.

Piotr Kożuchowski pracuje w RCN Solec Kujawski od samego po-czątku. Na pytanie, czy pamięta awaryjne sytuacje w jednostce Pol-skiego Radia, nie może sobie niczego przypomnieć

Pożary gasimy w zarodkuWspółczesne systemy ochrony lasów pozwalają na pełną kontrolę tego, co dzieje się pośród drzew. Reakcja na naj-mniejszy ogień jest natychmiastowa

  Łukasz Piecyk 

Monitoring, wieże-dostrze-galnie czy punkty czerpaniato tylko niektóre z narzędziochrony lasów przed pożara-mi. Dzięki sprzętowi i świet-nej współpracy NadleśnictwaSolec Kujawski z OchotnicząStrażą Pożarną od połowy czerwca nie wybuchł żadenpożar na terenie Puszczy Bydgoskiej. Pracy jednak przez to nie jest mniej.

Leśnicy zwyczajowo przyj-muję, że najbardziej palny okres zaczyna się w kwietniu ikończy we wrześniu.

- Najniebezpieczniej jest

zaraz po ustąpieniu śniegu,gdy w lasach jest jeszcze staratrwa oraz w sierpniu, bo wte-dy mamy momentami ściółkęsuchą jak wiór – wyjaśnia nad-leśniczy Jakub Siedlecki, który swoje stanowisko piastuje od 3lat. – Mamy jednak spory sys-tem przeciwpożarowy, dziękiktóremu możemy na bieżącomonitorować sytuację.

Nadleśnictwu Solec Kujaw-

ski pomaga m. in. leśna bazalotnicza w Toruniu z samolo-tami gaśniczymi. Do tego na

terenie Puszczy Bydgoskiejfunkcjonują wieże-dostrze-galnie, dzięki którym zbierasię informacje o zagrożeniu zkilku miejsc jednocześnie. Sys-tem dopełniają punkty czer-pania wody, w których możnauzupełnić wozy strażackie, aw czasie szczególnej palnościorganizuje się całodobowe dy-żury.

- Zakaz wstępu do lasu toostateczność – mówi JakubSiedlecki. – Są jednak sytu-

acje, w których trzeba szcze-gólnie uważać. Nie wszyscy mają świadomość, że małymibombami zapalnymi są kwit-nące sosny bogate w żywicę.Wyzwalają sporo olejków ete-rycznych i w momencie wy-buchu pożaru momentalniezajmuje je ogień. Świadomośćspołeczeństwa jednak wzrasta.Sporo sygnałów dostaliśmy 

właśnie od przypadkowychspacerowiczów.

Potwierdza to naczelnik so-leckiej Ochotniczej Straży Po-żarnej.

- O lasy dba się coraz lepieji to bardzo cieszy – uważa Zbi-gniew Wiśniewski. – Mimosusz obyło się także bez poża-rów traw, pomijając niegroźny ogień przy torach.

Ostatni pożar w Puszczy Bydgoskiej, w którym uczest-niczyli strażacy z OSP, wy-

buchł 17 czerwca. Wtedy obok  jednostki z Solca Kujawskiegopojawiło się w lesie dodatko-

wych 6 wozów, a na niebie sy-tuację patrolowały dwa samo-loty.

- Zaczęło się od ogniska nazrębie – relacjonuje Zbigniew Wiśniewski. – Chwila nieuwa-gi i ogniem zajęło się łącznie80 arów zrębu.

W ostatnich latach dziękiwysiłkom prewencyjnym niktnie ucierpiał. Krew w żyłachmrożą jednak wspomnienia z1992 roku.

- Gdy człowiek staje w ob-liczu ogromnego ognia, to w starciu z żywiołem jest prak-tycznie bezradny – przestrzegaJakub Siedlecki. – Duże pożary 

wytwarzają własne prądy po-wietrzne, które niosą płomie-nie nawet na 100 metrów.

To przyczyniło się do od-cięcia drogi ucieczki dwómstrażakom biorącym udział w akcji gaśniczej na terenie Nad-leśnictwa Cierpiszewo (daw-niej teren leśników z Solca Ku- jawskiego) 11 lat temu. Wtedy ogień strawił 3000 ha lasu. Idwóch bohaterów.

Ostatni pożar w Puszczy Bydgoskiej wybuchł w połowie czerwca. Spłonęo wtedy 80 arów zrębu

   F  o   t .   M  a   t  e  u  s   z   S   t  o   p   i   ń  s    k   i   R   D   L   P  w   T  o  r

  u  n   i  u

   F  o   t .   Ł  u

    k  a  s   z   P   i  e  c  y

    k

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 13/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

REKLAMA

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 14/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

MIASTO I GMINA KORONOWO

Marcin Lewicki

Choć zabytkowy, to zaniedba-ny i zniszczony. Niewyraźne

nagrobki i gęsto rosnąca trawato obraz zabytkowego cmenta-rza żydowskiego w Koronowie.Całe szczęście od kilku lat ne-kropolią zajmują się uczniowiez Koronowa i to ich staraniasprawiają, że cmentarz nie zo-stał do końca zapomniany.

Koronowski cmentarz ży-dowski to pokłosie osadnictważydowskiego z końca XVIII wie-ku. Dziś jedynym śladem po ko-ronowskich żydach jest maleńki

i bardzo zniszczony cmentarzzałożony w 1817 roku. Do dziśprzetrwały tylko pojedyncze na-grobki i resztki starego, ceglane-go muru.

Władze Koronowa starają sięzadbać o cmentarz.- rzy lata temu ustawiono

macewy – mówi Danuta Iwickaz Urzędu Miejskiego w Korono-wie. - Zakład gospodarki zabez-pieczył cmentarz i postawił od-powiednią bramę, żeby ludzie zulicy nie niszczyli nekropolii.

W latach pięćdziesiątychwładze planowały likwidacjęcmentarza i umiejscowienietam cmentarza komunalnego.

Weto postawił Urząd do spraw Wyznań. W piśmie z 1955 rokumożemy przeczytać, że wedługurzędników likwidacja cmenta-rza żydowskiego przyczyni siędo pogłębienia podziałów spo-łecznych. W końcu władze wy-coały się z pomysłu likwidacjicmentarza.

Od kilku lat cmentarzemopiekują się uczniowie i nauczy-ciele ze Szkoły Podstawowej nr2 w Koronowie. Dzięki progra-mowi adopcji i ratowania za-bytków, do którego się dołączylinekropolia zyskała ludzi, którzy o nią dbają. Projekt jest realizo-wany od 2007 roku. Cmenta-rzem zajmuje się grupa uczniów pod opieką nauczycielki historiiAleksandry Kaczmarek-Flies.Choć grupa uczniów często sięzmienia, to przynajmniej raz w miesiącu uczniowie z nauczycie-lem udają się na cmentarz, aby wykonać odpowiednie prace.

- Zaglądamy na cmentarz, w miarę możliwości i sił – mówi

Zbigniew Głowowski, dyrektorszkoły. – Do obowiązków naszejszkoły należy sprzątanie wokółpomników, grabienie alejek,zbieranie liści. Chcemy, żeby nacmentarzu panowała względnaestetyka.

Niestety, na odrestaurowaniepłotu i całego cmentarza po-trzebne są duże pieniądze. Niewiadomo, czy kiedykolwiek udasię uratować zabytkową nekro-polię.

Zdmuchnęli kurz z macew W Koronowie znajduje się stary, zabytkowy cmentarz ży-dowski. W jego utrzymaniu pomagają dzieci z koronow-skiej Szkoły Podstawowej nr 2

  Joanna Posorska

Maciej Banasiak Iskry, pot, żar. Zapach węgla istali, drażniący nozdrza. Wokółpopiół i dym, nieustannie wkra-dające się do oczu. Wszystkie teniedogodności wynagradza Pa-trykowi Mikołajewskiemu, ko-walowi z Koronowa satysakcja zwykonanego dzieła. Nieobce muteż zmęczenie, ból i rany. Wrazze swoim bractwem rycerskimbierze udział w walkach pokazo-wych. Wszystko to dla wskrze-szenia tradycji średniowiecza.

Patryk Mikołajewski zawszeinteresował się historią i sztuka-mi walk z użyciem broni białej.Studiował wojskoznawstwo naUMK w oruniu. Uczelnia jed-

nak nie ułatwiła mu znalezieniapracy. Przez dwa lata był bezro-botny. Wraz z bratem i przyjacie-lem postanowili zrobić użytek zwłasnych zainteresowań. W 2003roku założyli Bractwo Rycerskie,które stało się pomysłem na biz-nes.

Drogi sprzęt i brak miejsca dopracy mogły jednak zniweczyćplany członków bractwa. Ogrom-ny zapał potraf jednak stawićczoła wszelkim problemom. I tak też wszystkie rzeczy tworzyli itworzą do dziś własnoręcznie. Niemogąc kupić potrzebnych mate-riałów, zaczęli je sami wyrabiać.Do pracy nadawało się wszystko

– pierwszym surowcem była szy-na kolejowa znaleziona w garażuojca.

- Ze wszystkiego można stwo-rzyć dzieło sztuki – śmieje sięPatryk i zapala starodawną ajkę.– Wykorzystujemy nawet stareogrodzenia cmentarne i zniszczo-ne maszyny rolnicze.

Patryk szczególny sentymentodczuwa do średniowiecza zewzględu na prostotę broni, którąwtedy walczono. Walki mieczemdają możliwość wykazania sięczłowieka. O wyniku potyczkidecydują siła i umiejętności, a nie

proch i łut szczęścia.Koronowski kowal rzemiosła

uczył się sam. Wielkie znaczenieodegrały tu książki z ikonografąśredniowieczną i internet.

-Filmy w sieci są moją skarbni-cą wiedzy – dodaje Patryk. – Całejtechniki pracy nauczyłem się wła-śnie oglądając wielokrotnie pracękowala.

Patryk stał się znany ze swoichwyrobów. W jego Pracowni Ko-walstwa Dawnego „Rosz” możnaodnaleźć wiele ciekawych przed-miotów. Wśród nich są: miecze,zbroje, tarcze, buty, torby, a także

meble i balustra-dy balkonowe. Jegodzieła ozdabiająwiele miejsc. Jegogłównymi klientamisą bractwa rycer-skie z całej Polski.Największą popu-larnością cieszą sięrobione przez niegomiecze.

-Zajmują oneu mnie szczególnemiejsce – opowia-da Patryk. – Do ichwyrobu przykładamwiele uwagi i stosu- ję najlepszej jakościstal, sprowadzaną zeSzwecji – opowiadaPatryk.

Praca kowalapozwala mu zarobićna życie. W swojej

twórczości dostosowuje się doklienta. Patryk opiera się główniena średniowieczu, jednak doda- je do niego nutę nowoczesności.Spod jego młota wyszły m. in. sta-lowe róże, wezgłowia łóżek i krze-sełka w kształcie taśmy flmowejoraz krzesło z wieszaków.

-Najbardziej dumny jestem zzrekonstruowania drewnianychrur wodociągowych, jakie używa-ne były w średniowieczu – z zado-woleniem wspomina kowal.

Patryk wraz z bractwem chęt-nie promuje swoje pasje. Uczest-

niczy w różnych imprezach kul-turalnych, dając pokazy walkimieczem i pracy kowala. Po-magają mu w tym jego „bracia”,przyjaciele. Współcześni rycerze,dla których ostrze miecza nie jestobawą, a dumą. Do swoich wystą-pień stowarzyszenie może zali-czyć pokazy np. we Francji. Wy-stępy bractwa cieszą się uznaniempubliczności. Wiele osób wykazu- je chęci przystąpienia do ormacjirycerskiej. Rycerstwo szczególnezainteresowanie wzbudza u dzie-ci. Wiele z nich chciałoby nauczyćsię władać mieczem.

-Moim marzeniem jest założe-nie szkółki rycerskiej – wspominaPatryk. – Jednak brakuje na tencel środków i czasu.

Mimo rozmów z różnymiinstytucjami kultury, żadna podzień dzisiejszy nie wyraziła chę-ci wsparcia jego projektu. Patryk liczy, że to się w końcu zmienii ktoś dostrzeże potencjał, jakidrzemie w szkółkach rycerskich.

Kowal prócz nauki władaniamieczem, w młodych zapaleńców chciałby wszczepić nutę kowal-stwa. Chce uczyć kolejne poko-lenia podstaw pracy kowala, aby mogły one w przyszłości kultywo-wać jego działalność.

- Jeżeli znajdzie się miejsce i ja-kiś ośrodek, który wesprze fnan-sowo przedsięwzięcie, ja z pewno-ścią znajdę dla dzieciaków czas.

Kto mieczem wojuje, miecze wyrabiaKto dziś potraf utrzymać się pracując wyłącznie jako kowal? Patryk Mikołajewski z Koronowa połączyłpasję z zarobkiem. I idzie mu całkiem nieźle...

Gdy w lutym 2004 roku grupaniemieckich nauczycieli przy-

 jechała do Polski nikt nie przy-puszczał, że będzie to początek długiej i owocnej współpracy.Po blisko 10 latach przedsta-wiciele kujawsko-pomorskiejmiejscowości witali u siebiesportowców zza zachodniej gra-nicy.

VFL Senden było gościem Ko-

ronowa przez trzy dni. Podczaspobytu piłkarze odbyli kilka tre-ningów na obiektach MGOSiR--u. Dodatkowo przedstawicieleniemieckiego klubu spotkali sięz władzami miasta. W lipco-wy weekend mieli także okazjędopingować uczestników siat-karskiego turnieju Polonez Cup2013. Krótka wizyta zakończyłasię meczem towarzyskim z miej-scową Victorią, która była inicja-torem przyjazdu VFL. Spotkaniezakończyło się remisem 1:1, aleuczestnicy z pewnością wiedzą,że jego wynik nie był najważ-niejszy. Po meczu oba zespoły uczestniczyły w uroczystej kola-cji.

- Jakiś czas temu nasza delega-cja w Senden nawiązała kontakt zmiejscowym klubem – wyjaśniakulisy ściągnięcia zespołu doPolski Jerzy Jasionowicz, działaczVictorii. - VFL próbowaliśmy ściągnąć do Polski od 2 lat. Dwiepierwsze próby zakończyły sięniepowodzeniem, ale nie pod-dawaliśmy się. W końcu udałonam się doprowadzić sprawę dokońca i drużyna przyjechała naweekend do Koronowa.

Do wizyty piłkarzy z Sendennie doszłoby, gdyby nie wsparcieFundacji Współpracy Polsko--Niemieckiej. W najbliższymczasie ma zostać zapisany kolejny rozdział w budowaniu dobrychrelacji pomiędzy naszymi naro-dami. Na zakończenie pobytutrener VFL Claus Fischer zapro-sił zespół Victorii na obchody 75-lecia klubu, które odbędą się

w pierwszy weekend września.- Myślę, że zespół zyskuje na

tej współpracy nie tylko podwzględem sportowym. – tłuma-czy Jasionowicz. - Poza sprawamitypowo piłkarskimi mamy okazjępoznać także organizację klubuw Niemczech. Nie od dziś wia-domo, że w tej dyscyplinie nasizachodni sąsiedzi wyprzedzająnas o kilka lat. Myślę, że to wy-nika z tego, że są zdecydowanielepiej zorganizowani. Odbyliśmy szereg spotkań, w których do-wiadywaliśmy się, jak to wszyst-ko działa. VFL Senden prowadzi25 drużyn. W naszej ocenie są tobardzo rozbudowane struktury.

Kilka lat temu dziecięca grupa

gościła w drugim partnerskimmieście Koronowa – włoskimSpinetoli. Seniorzy Victorii ni-gdy jeszcze nie wyjeżdżali nawetna krótkie zgrupowania do Nie-miec. aka szansa w przyszłościmoże zaprocentować. Z Sendendo tej pory współpracowano napłaszczyźnie kulturowej i gospo-darczej. eraz powstaje szansa dowzmocnienia więzi, bo nic tak nie łączy, jak sport.

(JW)

Piłka jest jednaWspółpraca Koronowa z miastem Sendenwkroczyła w nowy wymiar

   F  o   t .   A    d  a  m   Z  a

    k  r   z  e  w  s    k   i

   F  o   t .   Ł  u

    k  a  s   z   P   i  e  c  y    k

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 15/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

GMINA DĄBROWA CHEŁMIŃSKA

AN- to największy produkowany seryjnie dwupłatowiec jednosilnikowy na świecie

  Maciej Koprowicz

Tropikalne upały nie odstra-szyły miłośników samolotów,śmigłowców i motolotni, któ-rzy 27 i 28 lipca przybyli nalotnisko w Rafe z całego kra- ju. Od 2009 roku, kiedy zor-ganizowano pierwszą edycjęestynu, Czarże jest jednym znajbardziej znanych punktów na mapie „skrzydlatej Polski”.

Rangę imprezy potwier-dził udział wybitnych pilotów,również z zagranicy – na cze-le ze słynnym Niemcem UweZimmermannem. Prezento-wane przez jego samolot Extra200 akrobacje zapierały dechw piersiach. Widzowie moglisię również zachwycić możli-

wościami śmigłowca Robinson

R-44 i strażackiego samolotuDromader. Nie mniejsze wra-żenie robiły popisy modeli lata-

 jących – samoloty wyglądające jak zabawki, kierowane przezmłodych specjalistów doko-

nywały nieprawdopodobnych

ewolucji w powietrzu.Ekwilibrystyczne popisy pi-lotów były największą atrakcjąimprezy, ale wielu anów lotnic-twa przybyło do Czarża celemrealizacji hasła, pod którym

się odbywała. W ostatni week-end lipca niebo nad Czarżemrzeczywiście było dla każde-go – organizatorzy umożliwiliuczestnikom estynu przeloty widokowe nad urokliwą oko-licą. Do dyspozycji były lekkisamolot Morane Socata i eek-towny śmigłowiec Robinson,ale największe wrażenie robiłmieszczący kilkunastu pasa-żerów ogromny dwupłatowiecAN-2, pieszczotliwie zwany „Antkiem”. Przeloty trwały kil-kanaście minut i nie były tanie– ceny na poszczególne jed-nostki wahały się od 70 do 150złotych – ale chętnych na zwie-dzenie okolic Czarża z perspek-tywy ptaka nie brakowało.

- Cudowne widoki, ale i samlot był super – mówił pasażer

Socaty Waldemar Kalisz, który na estyn przyjechał z Kijewa.– Pilot starał się uatrakcyjnićprzelot, abyśmy mogli poczućtę powietrzną adrenalinę. Siły przeciążeniowe dają niesamo-wite wrażenia. Będzie co wspo-minać.

Nie zabrakło również atrak-cji dla najmłodszych – mogły wziąć udział w zawodach wła-snoręcznie składanych modeliszybowców, bądź poćwiczyćegzotyczny taniec zumba podokiem licencjonowanej in-struktorki. I młodsi, i starsimiłośnicy latających maszynmimo upalnej pogody bawilisię znakomicie. Organizatorzy ze Stowarzyszenia PromocjiLotnictwa "Od Śmigła” już za-praszają ich do Czarża za rok.

Walczyli do ostatniej kropli krwiDym od wybuchów przysłonił Pałac Stary w Ostromecko w czasie dwudniowej imprezy rekonstrukcyjnej

  Łukasz Piecyk 

Ostromecko było ponownie

świadkiem wydarzeń z cza-sów potopu szwedzkiego. Naterenie zespołu pałacowo--parkowego w trzeci weekendsierpnia grupa pasjonatów „Sarmackie Dziedzictwo”zrekonstruowała starcia zeSzwedami z XVII wieku.

W sobotę przemarszemwojsko ofcjalnie rozpoczętowidowisko historyczne. Tegodnia goście zespołu pałacowo--parkowego byli świadkamiślubu szlacheckiego oraz tur-niejów bojowych. Największawidownia zgromadziła się w czasie zajęcia Pałacu Dorpow-skich (obecnie Pałac Stary). To

inscenizacja wydarzeń, którerozgrywały się na początkupotopu szwedzkiego, gdy pol-ska szlachta zbierała się dopospolitego ruszenia w SolcuKujawskim. Niespodziewa-nia na zgromadzonych natarliszwedzcy najeźdźcy i po bitwiezajęli pałac Dorpowskiego.

- Mieliśmy tutaj swobodędziałania, bo to wydarzenie nie

 jest dokładnie opisane w źró-dłach historycznych – mówiKrzyszto Kozłowski z grupy 

„Sarmackie Dziedzictwo”.Ta inscenizacja miała

wszystko, co powinno składaćsię na widowisko historyczne– było głośno, eektownie i re-alistycznie.

- Impreza świetna, chociażprzyznam, że następnym ra-zem założę stopery do uszu,bo huk był niesamowity – re-lacjonuje Waldemar, który 

przyjechał do Ostromecka zTorunia. – Dziwi mnie jednak to, że niektórzy na takie impre-

zy przychodzą z dziećmi czy zwierzętami.

Sobotę zakończył koncertzespołu olkowego „Szelindek”z Węgier. Natomiast niedzie-la to przeniesienie na terenOstromecka walki o Brdę i Wi-słę.

- W widełkach obu tychrzeki umocnili się Szwedzi,blokując tym samym handel

rzeczny – tłumaczy Krzyszto Kozłowski. – Rzeczpospolitaszlachecka na spływie towarów 

zarabiała, więc na taką sytuacjęnie mogła sobie pozwolić. Zadrugim podejściem energicz-ny szturm zdołał przezwycię-żyć wroga.

Po tym pokazie w pobliskimkościele odprawiona zostałamsza święta w języku łaciń-skim. Dwudniowej imprezietowarzyszyły także przejażdżkibryczką po Ostromecku, histo-

ryczne zabawy dla dzieci orazkramy z regionalnymi produk-tami.

To, co działo się na terenieOstromecka, zapewne gło-śnym echem rozchodziło siępo całej okolicy. Wystrzały zdziałek i broni zgromadziły sporą publiczność, która sza-ble miała praktycznie na wy-ciągnięcie ręki, a momentaminawet niebezpiecznie blisko.

W czasie sobotniej inscenizacji zobaczyliśmy zajęcie Pałacu Dorpowskich. Więcej zdjęć zawsze na www.pozabydgoszcz.pl

Wspaniali piloci w swych szalejących maszynach – do nich należały w ostatni weekend lipca Czarże i okolice. Swoje

umiejętności prezentowali na Międzynarodowych Zawodach Mikrolotowych i Festynie Lotniczym

Odlotowy piknik w Czarżu

Zarządzanie projektami (project manage-ment) to jedna z najdynamiczniej rozwija- jących się dziedzin we współczesnym bizne-sie. Coraz więcej polskich przedsiębiorstw decyduje się na projektową organizację pra-

cy, ze względu na eektywność i wysoką sku-teczność tej metody.

Za sprawą inauguracyjnego SeminariumProject Management Institute (PMI – InstytutZarządzania Projektami) Oddział Bydgoszcz,które odbędzie się 26 września 2013 r. w SaliSesyjnej Urzędu Miasta w Bydgoszczy (ul.Jezuicka 1), również frmy z naszego regionubędą miały możliwość zapoznania się z meto-dami proesjonalnego zarządzania projekta-

mi.PMI to wiodące międzynarodowe stowa-

rzyszenie non-proft w branży project ma-nagementu. Obecnie w Polsce działa 6 od-działów Instytutu (Gdańsk, Kraków, Poznań,Warszawa, Wrocław, Łódź), we wrześniu do-

łączy do nich oddział w Bydgoszczy.Inauguracyjne seminarium PMI to pierw-

sza z cyklu konerencji, których celem jestpropagowanie proesjonalnego zarządzaniaprojektami w naszym regionie. Swoje wystą-

pienia, poświęcone wybranym aspektom pro- ject managementu, zaprezentują m.in. Skarb-nik Miasta Bydgoszczy, Piotr omaszewskioraz ower Country Manager „Project & Bu-siness Services” Atos I Services, Bartosz Po-ździk.

Seminarium jest otwarte dla wszystkichosób, frm, organizacji i instytucji zaintereso-wanych project managementem. Zapraszamy!

Project management ze stolicą w Bydgoszczy 

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 16/24

Wykończeniówka to ostatni etap prac re-montowo−budowlanych. Ostatni, ale jak się okazuje − chyba najważniejszy. Tutajbowiem w dużej mierze rozstrzyga siękwestia wyglądu naszych wnętrz.

Na etapie prac wykończeniowych wartoużyć dobrych materiałów i poszukać solid-nego achowca, bowiem częste remonty ipoprawki to zwykle sporo zamieszania iniemały problem. Jak się okazuje, produk-ty wykończeniowo−budowlane oerowaneprzez polskich producentów są często re-komendowane przez specjalistów. Szuka-nie oszczędności w tym momencie, częstoodbija się przysłowiową czkawką, a czasa-mi generuje podwójne koszty.

− Wystrzegajmy się pseudoachowców − zaznacza Paweł Więckowski, glazurnik 

i wykończeniowiec, który od lat pracujena ziemiach naszego regionu. − W mojejpraktyce natrafałem na osoby, które okre-ślają się mianem malarza czy glazurnika,a które z malowaniem ścian bądź wykła-daniem płytek miały niewiele wspólnego.Zdarza się, że wabią one klientów zaska-kująco niskimi cenami, a następnie nie-należycie wykonują powierzone im zada-nia. Krótko mówiąc − naciągają innych.Oczywiście bywają również tani i porządniachowcy, ale zawsze trzeba uważać, kie-dy specjalista nisko wycenia swoją prace.

Quasi−achowcy psują rynek i powodują,że klienci stają się nieuni. Czasami niesą w stanie dobrze doradzić swemu pra-codawcy, gdyż sami nie znają zalecanychrozwiązań. Bywa, że niektórzy z nich niewiedzą, kiedy użyć ugi epoksydowej lubnie do końca zdają sobie sprawę, że polero-wany gres techniczny jest zwykle lepszymrozwiązaniem. eoretycznie są to szczegó-ły, ale w przyszłości ich niezastosowaniemoże urosnąć do rangi problemu. Ponad-to, przed rozpoczęciem prac pewne przed-sięwzięcia należy zaplanować odpowied-nio szybko. Może się bowiem okazać, że naetapie wykończeniówki ich wdrożenie jestkłopotliwe do zrealizowania. Dzieję się tak chociażby w przypadku niestandardowegooświetlenia, kiedy w pierwszej kolejności

powinniśmy za-montować stelaż,a później zająćsię podprowa-dzeniem przewo-dów.

Na pewnowarto pomyśleć,nim dokona-my wyboru a-chowca. Zwyklebezpieczniej jestwybierać specja-listów, którzy po-siadają już sporedoświadczenie.Podczas poszu-kiwań pamiętaj-my, że tanio nie

zawsze oznaczadobrze. Sposobem ułatwiającym podję-cie decyzji, może okazać się przejrzenieoddanych przez wykończeniowca prac.Wielu achowców prowadzi własne port-olio, gdzie gromadzi zdjęcia prezentującewcześniej wykonane zlecenia. Decyzji niemusimy podejmować na hura, gdyż pracewykończeniowe w ogrzewanych pomiesz-czeniach mogą być prowadzone przez cały rok. Nie martwmy się zatem, że wraz z na-dejściem siarczystych mrozów odwleczesię moment przeprowadzki.

(JL)

Co robić, a czego wystrzegać się, gdy prace budowlane zmierzają ku końcowi?

Stop budowlanym pseudoachowcom

DODATEKBUDOWLANY

POZA BYDGOSZCZ sierpnia

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 17/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

DODATEKBUDOWLANY

W mieście nad Brdą za spra-wą spółki akcyjnej NordicDevelopment powstanienajwyższy budynek na ter-nie Bydgoszczy. 55-metro-wy obiekt będzie górował w samym centrum. Jego uni-kalny projekt zostanie za-pierającą dech w piersiachwizytówką miasta. Prace

trwają już od czerwca.

Nordic Haven będzie15-piętrowym apartamentow-cem. Jego przyszli mieszkańcy z okien zobaczą Wyspę Młyń-ską oraz Operę Nova.

- o zachwycający apar-tamentowiec w doskonałejlokalizacji – uważają inwe-storzy. - Sąsiedztwo StaregoRynku zapewnia dostęp do

najważniejszych wydarzeń z

życia miasta. Położenie nadbrzegiem Brdy i dostęp dowłasnej mariny dodaje miej-scu niepowtarzalnego uroku.

o, czym deweloper zachę-ci do zakupu apartamentów sięgających powierzchniąnawet 260 m2, jest schod-kowy układ budynku, dziękiktóremu część mieszkań bę-

dzie miała zielone tarasy. W

budynku zlokalizowane będątakże lokale użytkowe. Wplanach jest restauracja, si-łownia, spa czy ryzjer. Prak-tycznie nie trzeba wychodzićz domu. Uzupełnia to dwupo-ziomowy parking.

Same mieszkania będąnaszpikowane zdobyczamitechniki. Do dyspozycji bę-dzie panel dotykowy orazpilot uniwersalny sterujący 

urządzeniami w domu. Dotego dochodzi termostat czy ściemnianie światła w salonie.

Projekt budynku jest au-torstwa Mirosława Nizio,architekta znanego z projek-tów przestrzeni publicznych:muzeów, ekspozycji histo-rycznych, wystaw, pomników pamięci, scenografi. Zakoń-czenie budowy planowane

 jest koniec 2015 roku.

Bydgoskie ogrody Semiramidy ego budynku będzie mógł pozazdrościć każdy samorząd

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 18/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

EDUKACJA

Na wybór zawodu konieczniemusimy patrzeć przyszło-ściowo. Ważna jest orienta-cja, która naprowadzi nas nato, co będzie wyjątkowo po-żądane. Obecnie gdy dla lu-dzi staje się coraz istotniejszedbanie o swój wygląd i zdro-wie zapotrzebowanie na ma-sażystów stale rośnie.

- Masażysta nawiązując bar-dzo bliski kontakt z pacjentem,musi być otwarty na drugiegoczłowieka, a jednocześnie de-

likatny i obdarzony empatią –uważa eresa Synik, dyrektorCentrum Edukacja Dorosłychw oruniu. - We współcze-snym świecie masaż w zależ-ności od jego rodzaju (leczni-czy, rehabilitacyjny, sportowy,kosmetyczny) ma charakterogólnoterapeutyczny. Dotyk fzyczny wpływa pozytywniena system nerwowy człowieka,układ odpornościowy, wydzie-lanie hormonów.

Studium Zdrowia CentrumEdukacji Dorosłych w oruniuKształci w zawodzie technik masażysta od 2007 r.

- Nasze doświadczenie i pa-

sja sprawiły, że postanowiliśmy 

rozszerzyć swoją działalność oBydgoszcz, tworząc MedycznąSzkołę CED – dodaje eresaSynik. - Szkoła znajduje sięprzy ul. Garbary 2 w obiekcieWyższej Szkoły Gospodarki,Centrum Kształcenia Pody-plomowego i Szkoleń, budy-nek W, pokój nr 2.

Lokalizacja szkoły nie jest

przypadkowa, ponieważ uczel-

nia kształci fzjoterapeutów iposiada doskonałą nowocze-sną bazę dydaktyczna oraz ka-drę, z której Medyczna SzkołaCED będzie korzystała.

Nauka na kierunku technik masażysta odbywa się w trybiestacjonarnym lub dziennym.rwa dwa lata. Jej zwieńcze-niem jest przystąpienie przez

absolwenta placówki do pań-

s t w o w e g oegzaminu za-wodowego,u z y s k a n i etytułu tech-nika masa-żysty orazsuplementud y p l o m uuznawanegow całej UniiE u r o p e j -skiej. Szko-ła zapewnia

słuchaczomzajęcia prak-tyczne ipraktyki w r ó ż n o r o d -nych pla-cówkach, atakże strojena zajęcia.

Medyczna Szkoła CED to naj-tańsza szkoła na terenie Byd-goszczy kształcąca przyszłychmasażystów.

- Absolwenci kierunkutechnik masażysta po ukoń-czeniu Medycznej Szkoły CEDbędą przygotowani do podję-cia pracy w salonach masażu,

gabinetach kosmetycznych,

salonach odnowy biologicz-nej, w klubach ftness orazwszelkiego rodzaju zakładachrehabilitacyjnych – dodajeeresa Synik. - Będą moglitakże otworzyć własną dzia-łalność gospodarczą. Hitemtegorocznej oerty jest możli-wość studiowania na kierunkufzjoterapia w Wyższej SzkoleGospodarki w Bydgoszczy, a jednocześnie bezpłatne kształ-cenie na kierunku masażysta w Medycznej Szkole CED, czyli

możliwość zdobycia drugiegodyplomu w tym samym czasie.Podczas nauki słuchacz zo-

stanie przygotowany do wyko-nywania następujących zadańzawodowych: masażu medycz-nego, sportowego, kosmetycz-nego i proflaktycznego, a tak-że prowadzenia działalnościproflaktycznej, popularyzu- jącej zachowania prozdrowot-ne. Szczegóły oerty możnaznaleźć na stronie www.szko-la-medyczna.ced.edu.pl, podnumerem teleonu 52 567-00-34, e-mail [email protected] oraz w siedzibie szkoły w Bydgoszczy, ul. Garbary 2.

Wbrew pozorom masażysta to bardzo ważny zawódSzkoła na dotyk 

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 19/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

EDUKACJA

Gdy na wielu kierunkach stu-diów jest więcej chętnych niżmiejsc, trzeba postawić na jak najlepsze wyniki. Gotowośćdo egzaminu maturalnegogwarantuje, że wymarzony kierunek studiów stanie sięrealny. Warto pomyśleć o kur-sach przed egzaminem doj-rzałości.

Choćby szkoła miała świet-ne wyniki jednostkowychuczniów i sukcesy na olimpia-dach, to nie gwarantuje namrównego poziomu. Przepełnio-

ne klasy i brak indywidualnegopodejścia z góry zakłada poraż-kę części z uczniów. Stąd bierzesię ogromne zapotrzebowaniena kursy maturalne prowa-dzone przez doświadczonych ieektywnych korepetytorów.

- rudno jednak mówić omodzie w tak istotnej kwestii –twierdzi dr Dominika Hapka--Żmich, założycielka CentrumEdukacyjnego Maturita . - Do-datkowe zajęcia przygotowują-ce do matury są niezbędne dlaucznia, który ma poważne zale-głości, nawet jeśli za cel stawiasobie tylko zdanie egzaminumaturalnego na poziomie pod-

stawowym. Są także obowiąz-kowe dla ucznia walczącego o

miejsce na obleganych kierun-kach studiów, gdzie różnica 1lub 2 punktów decyduje o suk-cesie lub porażce. Praktyczniena każdej uczelni jest więcejchętnych niż miejsc.

Warto także odświeżyć na-szą wiedzę, gdy chcemy po-dejść do egzaminu po przerwieod nauki.

- Osoby, które chcą zdawać ma-turę po wcześniejszej przerwie,często mają wątpliwości, czy dadzą sobie radę i czy będą w stanie pogodzić naukę z pra-cą zawodową – komentuje drDominika Hapka-Żmich. - Za-kres materiału jest dość spory, jednak nie na tyle obszerny, by zaangażowana osoba nie była w 

stanie opanować goprzez sześć-siedemmiesięcy.Na nasz sukces skła-dają się dwie rzeczy – odpowiedni wy-kładowca oraz do-bre warunki pracy.Zajęcia w małej gru-pie posiadają kilkaatutów, których bra-kuje zajęciom indy-widualnym. Przedewszystkim zespółmotywuje do pra-

cy i daje możliwośćporównania pozio-mu swojej wiedzy zinnymi. Niezależnie jednak od ormy zajęć, najważniejszy  jest doskonały wy-kładowca.Ceny także przema-wiają za takim ukła-dem.Za te same pie-

niądze zamiast jednej – mamy 5-7 lekcji ze świetnym nauczy-cielem. Niezależnie czy jest tokurs, czy zajęcia indywidual-ne, uczeń rozumie wszystko zapierwszym razem, jeśli zajęciaprowadzi doświadczony wy-

kładowca.- Wszyscy nasi ubiegłorocz-

ni kursanci pomyślnie zdalimaturę, a ponad 80% z nichdostało się na wybrane kierun-ki studiów – dodaje dr Domi-nika Hapka-Żmich. - Prowa-dzimy różne rodzaje kursów,ale największym zaintereso-waniem cieszą się kursy stan-dardowe, trwające 7 miesięcy.Dla tych, którzy chcą w krót-kim czasie powtórzyć materiał,polecam 3-miesięczne kursy intensywne. Startują dopierood stycznia, dlatego są takżedoskonałym rozwiązaniem dla

wszystkich „spóźnialskich”. Je-śli natomiast ktoś chce zacząćmaturalne przygotowania już w drugiej klasie - zapraszamy nakursy 2-etapowe.

Główną zasadą Maturity  jest nauka przez zrozumienie.Uczeń powinien zrozumiećomawiany materiał, aby możnabyło nauczyć go rozwiązywaniazadań na arkuszach matural-nych.

- W Maturicie stawiamy przede wszystkim na dosko-nałych wykładowców – mówidr Dominika Hapka-Żmich. -Myślę, że młodzież wybiera naswłaśnie ze względu na naszą

kadrę nauczycielską oraz spo-sób prowadzenia zajęć.

Wzór na maturzystę idealnegoDzięki dobrym wynikom na maturze zrealizujemy nasze marzenia

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 20/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

EDUKACJA

Stały rozwój rynku usług me-dycznych w Polsce i w innychkrajach europejskich powo-duje, że w wielu dziedzinachwciąż brakuje achowców –szkoły i uczelnie „nie nadą-żają” z dostarczaniem odpo-wiedniej ilości absolwentów.Zmiany w polskim systemieedukacji spowodowały, że jużpo roku nauki można miećuprawnienia do wykonywaniazawodu o bardzo atrakcyjnympoziomie wynagrodzenia iszerokich możliwościach roz-woju.

Ciekawą propozycją jest za-wód technika masażysty. Oso-ba posiadająca uprawienia dopracy w tym zawodzie możeliczyć na zatrudnienie np. w:salonach SPA, klubach spor-towych, sanatoriach, centrumftness, klinikach rehabilitacyj-nych, luksusowych hotelach,itd. Oczywiście, istnieje takżemożliwość założenia własnejdziałalności i samodzielnegopozyskiwania pacjentów. Przy odpowiedniej liczbie poleceń zestrony zadowolonych klientów,realne są zarobki nawet powy-żej 10 tysięcy zł miesięcznie.

Pracując w ośrodku o uznanejrenomie, można liczyć na mniej

więcej połowę tej kwoty. Karieręw tym zawodzie można rozpo-cząć, zdobywając uprawnieniapodczas 2 lat nauki w szkolepolicealnej. Niektóre z nich,

 jak np. szkoły EB Edukacja,umożliwiają podjęcie pracy za-robkowej już w trakcie trwanianauki.

Równie interesującą pro-pozycją jest zawód opiekunamedycznego. Absolwent tegokierunku jest stale poszukiwany do pracy w klinikach, domachopieki, centrach rehabilitacyj-nych lub jako prywatny opiekunosoby starszej. W chwili obecnej

na rynku pracy w Polsce braku- je kilkudziesięciu tysięcy osób z

uprawnieniami do wykonywa-nia tego zawodu, co powoduje,że absolwent może przebieraćw atrakcyjnych oertach. Wy-nagrodzenie w okolicach 3000zł netto już podczas pierwszychmiesięcy pracy nie jest w branży niczym dziwnym.

W związku ze starzeniemsię społeczeństw europejskich,warto rozważyć kontynuowaniekariery za granicą – tu przecięt-ne stawki wahają się w okolicach2500-4000 euro za miesiąc. Jestwięc o co walczyć.

Osoby, które nie przepadająza bezpośrednim kontaktem z

klientem, powinny rozważyćzawód technika armaceutycz-

nego. Już po dwóch latach naukiw szkole policealnej można ko-rzystać z szerokich możliwościzatrudnienia, tak w kraju, jak i za granicą. Wbrew pozorom,absolwent kierunku nie musipodejmować pracy w aptece.Najciekawsze perspektywy do-tyczą zatrudnienia w frmachprodukujących żywność, leki isuplementy diety. Absolwenciszkół policealnych zyskują tudodatkową przewagę, ponie-waż są w stanie wejść do bran-ży w ciągu dwóch lat, w odróż-nieniu od studentów armacji,którzy potrzebują na to prawietrzy razy więcej czasu. Łatwoprzewidzieć, że kto wejdzie naten rynek szybciej, ten osiągniewiększą korzyść.

W oercie szkół medycznychpojawiły się także nowe, mniejznane zawody – np. ortopty-sta. Jest to zawód pokrewny dooptometrysty, zajmuje się dia-gnozowaniem i leczeniem zezau dzieci. Do niego należy wy-konywanie niezbędnych badańi pomiarów parametrów wzro-ku. Przygotowuje pacjentów dozabiegów operacyjnych narzą-du wzroku a później nadzoru-

 je i prowadzi ich rehabilitację,ponadto prowadzi działalność

proflaktyczną narządu wzroku.Ciągle brakuje specjalistów w tej dziedzinie, a zapotrzebowa-nie na nich rośnie.

Wraz z rozwojem technik obrazowania w diagnostycemedycznej oraz coraz większąich dostępnością rośnie takżezapotrzebowanie na techników elektroradiologów.

Szukając dla siebie odpo-wiedniego zawodu, należy za-dbać o wybór właściwej szkoły.Najlepszą inwestycją jest powie-

rzenie losów swojej kariery in-stytucji z wieloletnim doświad-czeniem. Ogólnopolska siećszkół EB Edukacja jest lideremna rynku szkół medycznych, coowocuje bardziej skutecznymnauczaniem i większymi możli-wościami w zakresie rozpoczę-cia kariery w zawodzie (prakty-ki, staże, Biuro Karier, wsparciew zakładaniu własnej działalno-ści gospodarczej). Poza liczny-mi udogodnieniami, słuchaczmoże też liczyć na pomoc w rozpoczęciu nauki na kolejnymkierunku lub płynnym przejściuna studia (EB Edukacja ściślewspółpracuje z Wyższą Szkołą

Bankową). (JC)

Kuszące perspektywy od zarazSzkoły EB Edukacja umożliwiają podjęcie pracy zarobkowej już w trakcie trwania nauki

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 21/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

EDUKACJA

  Jacek Laskowski

Hitem tegorocznej rekrutacjiw Polsce okazała się gdańskakryminologia. Uczelnie re-gionu przedłużają możliwośćaplikowania na studia. Pry-watne placówki odpowiadająszeroką oertą kształcenia.

Kryminologia okazała sięabsolutnym hitem tegorocznejrekrutacji na studia. utaj o jedno miejsce biło się chęt-nych. Choć kierunki oerowa-ne przez regionalne uczelnienie cieszyły się aż takim powo-dzeniem, to i tak przyciągały tłumy. Duża grupa licealistów zdecydowała się postawić nabezpieczeństwo − wewnętrz-ne czy narodowe, armację,flologię angielską czy kierunkilekarskie. Sporym zaintereso-waniem cieszyły się równieżnietypowe języki obce − japo-nistyka. Na kierunkach mniejobleganych wydłużono nabo-ry.

− Rejestrację na niektórekierunki wydłużyliśmy aż do września − mówi MarcinCzyżniewski, rzecznik praso-

wy UMK. − Zatem wszyscy,którzy mają ochotę studiować,a jeszcze nie zarejestrowalisię do systemu, mają okazje

to uczynić i wybrać spośród

następujących kie-runków: etnolo-gia - antropologiakulturowa, flologiaklasyczna, flologiaspecjalność helleni-styka, flologia spe-cjalność wiedza okulturze śródziem-nomorskiej, flozo-fa, komparatystykaliteracko-kulturowa,nauki o rodzinie,ochrona środowiska,polityka publiczna,polityka społeczna,religioznawstwo, stu-dia bałtyckie, studiawschodnie, teologia.

B y d g o s k iUKW również zde-cydował się wydłu-żyć rejestrację do września na kierunku

regionalistyka europej-ska.Prywatne uczelnie re-

gionu wciąż czekają naprzyszłych studentów 

z pełnym wachlarzem kierun-ków. Z roku na rok powiększa- ją swoją oertę w taki sposób,

by sprostać wymaganiom ryn-

ku pracy. Dlatego kandydacina studia mogą wciąż wybie-rać spośród studiów licencjac-kich, magisterskich, ale i inży-nierskich. Prywatne uczelniew naszym regionie (WyższaSzkoła Gospodarki, KolegiumJagiellońskie oruńska SzkołaWyższa, Kujawsko − Pomor-ska Szkoła Wyższa czy WyższaSzkoła Bankowa) są przygoto-wane do kształcenia na wie-lu kierunkach − zarządzanie,turystyka i rekreacja, bezpie-czeństwo − wewnętrzne lubnarodowe, fnanse i rachunko-wość, logistyka, administracja,pedagogika, budownictwo, ar-chitektura, fzjoterapia, diete-tyka, technologie www, grafkakomputerowa i multimedial-na, programowanie, prawo,ekonomia, geodezja i karto-grafa, dziennikarstwo i komu-nikacja społeczna, elektronikai telekomunikacja, stosunkimiędzynarodowe. Wprawdziewszyscy, którzy nie wybierająsię na uczelnie publiczne mają jeszcze trochę czasu, to jednak warto się pospieszyć, bo szybsimogą niekiedy liczyć na niż-sze czesne. Uczelnie prywatne,

podobnie jak publiczne, kusząstypendiami oraz nie zawszepłatnym nauczaniem.

− Cieszę się, że miałem tak szeroki wybór − podkreśla Ka-mil, tegoroczny maturzysta.− Ja wprawdzie już wybrałem,ale długo zastanawiałem sięnad ostateczną decyzją. Wiem jednak, że wielu moich kole-gów wciąż się waha. Pewniebędą studiować niestacjonar-nie i jednocześnie pracować.

Jestem ciekaw, kto z nas w przyszłości lepiej zarobi.

Pełna oerta kierunków ispecjalności wraz ze szcze-gółami dostępna jest na stro-nach internetowych wyższychuczelni naszego regionu. amrównież znajdują się dokład-ne terminy rejestracji. Wartozatem prześledzić program na-uczania i pilnować terminów,a przede wszystkim poczytaćo perspektywach jakie dajewybrany kierunek, bo dobrewykształcenie i opanowanieprzydatnych umiejętności topołowa sukcesu na ciasnymrynku pracy.

Zapomniałeś zaaplikować? Prywatne uczelnie wciąż czekają, a publiczne wydłużają terminy naborów na niek-tórych kierunkach

Wciąż jest szansa na studia!

Dr Marcin Czyżniewski, rzecznik prasowy UMK w Toruniu zachęca do studiowaniana toruńskiej uczelni

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 22/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

EDUKACJA

  Jacek Laskowski

Wraz z nadchodzącym ro-kiem akademickim wszystkiepolskie uczelnie publicznewprowadzają opłaty za studiana . kierunku. Jak się okazu-

 je, droższe będą kierunkikształcące przyszłych inży-nierów. Kwoty na uczelniachw naszym regionie dla niektó-rych mogą być zaporowe.

Zgodnie z rozporządzeniemMEN, opłaty za . kierunek studiów zaczną obowiązy-wać od roku akademickiego/. Czesne, które za-płaci student za dodatkowy kierunek jest zróżnicowane izależy przede wszystkim odścieżki edukacji, którą trze-ba pokonać, by móc uzyskaćdyplom wybranej, publicznejuczelni wyższej. Do zmian,które obejmą placówki edu-kacyjne znajdujące się w całejPolsce, przygotowane już sąuniwersytety naszego regionu.

− Opłaty za studia na . kie-runku są bardzo różne. Wyni-

kają one z realnych kosztów 

kształcenia − podkreśla Mar-cin Czyżniewski, rzecznik pra-sowy Uniwersytetu MikołajaKopernika. − Jeden semestradministracji będzie kosztowa-ło studenta nieco ponad tys.złotych. Natomiast żak, który wybierze biotechnologię czy materiały współczesnych tech-nologii, będzie zmuszony douiszczenia czesnego w wysoko-ści niemal tys. złotych za se-mestr nauki. Wszyscy zaintere-sowani kosztami studiowania

na kierunkach oerowanychprzez UMK, mogą odwiedzićnaszą stronę internetową i tamzapoznać się z dokładnymikwotami.

Sprawdziliśmy. W zestawie-niu dostępnym na stronie ujętowyjściowe kwoty semestralne,roczne, a nawet godzinowe.Student automatyki i robotykiUMK za godzinę zajęć zapła-ci , zaś ekonomii złotych.Niższe czesne będzie na stu-diach II stopnia. W niektórych

wypadkach nawet o kilkasetzłotych w semestrze. abeladostępna na stronie pokazu- je, że droższe będą kierunkikształcące przyszłych inży-nierów. Humaniści zapłacąmniej. Do uiszczenia czesnegoza studiowanie kolejnego kie-runku będą zmuszeni równieżżacy Uniwersytetu Kazimie-rza Wielkiego w Bydgoszczy.Podobnie jak na UMK, kwoty za studiowanie . kierunku sąróżne i zależą przede wszyst-kim od jego specyfki.

− Wysokość czesnego zastudiowanie . kierunku jestuzależniona od systemu punk-tów darmowych. Oznacza to,że od kwoty bazowej odliczasię odpowiednią sumę, którapomniejsza wysokość stawki zasemestr nauki − zaznacza PiotrKwiatkowski, rzecznik praso-wy UKW. − Kwoty bazowe odktórych wyliczana będzie wy-sokość czesnego wahają się w przedziale od złotych do, tys. złotych. W zależnościod tego, jak student poukła-da sobie przedmioty i punkty,

kwota ta będzie się zmniejszać.

Na UKW droższe równieżbędą kierunki ścisłe. One wy-magają dużego zaplecza na-ukowo−badawczego. Dlategokwota bazowa za studiowaniebiotechnologii jest wyższa odczesnego za edukację na flolo-gii polskiej.

Opłatami za studia na . kie-runku nie będą musiały mar-twić się osoby, których średniaocen na . kierunku kwalifku- ją je do grona najlepszych i po-zwala otrzymywać stypendiumlub wysławiły się szczególnymiosiągnięciami na polu sporto-wym czy naukowym. W związ-ku ze sporym zamieszaniem,inormujemy, że opłatami zo-staną obarczone osoby, którenaukę na kolejnym kierunkustudiów zaczną w roku akade-mickim /. Niewyklu-czone, że zapłacą również ci,którzy z . kierunkiem wystar-towali w r. i go przerwali.Czesnego za dodatkowy kieru-nek nie będą musieli uiszczaćstudenci, którzy swoją przygo-dę z kolejnym kierunkiem roz-poczęli w roku akademickim

/ lub wcześniej.

Studencie, planujesz rozpocząć naukę na drugim kierunku? Od teraz ucząc się nawet na publicznychuczelniach będziesz za to płaciłDwa kierunki nie dla wszystkich

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 23/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

SPORT

  Aleksandra Radzikowska

Lekcje gry na pianinie, godziny 

spędzone na sali treningowej i za-paśnicza walka. W jej domu rów-nie często co piękną kompozycję„Dla Elizy”, można usłyszeć roz-mowy o sporcie i walce air play.Choć ma dopiero 15 lat, dziękiciężkiej pracy i pasji osiągnęła jużwiele. Maria Tobolewska, 46 kg ta-lentu, uporu i nieśmiałości.

O swoich sukcesach mówi nie-chętnie. Chociaż trenuje zapasy dwa razy w tygodniu, znajduje teżczas na dodatkowe lekcje muzykii języka angielskiego. Za brązowy medal w kategorii wagowej do 46kg, który wywalczyła na XIX Ogól-nopolskiej Olimpiadzie Młodzie-ży w Zgierzu, otrzymała dwa kołaolimpijskie.

- o jeden z moich największychsukcesów – mówi Maria obolew-ska. – Chwile radości po zwycię-stwach są zapłatą za pracę, którąwykonuje na treningach. Gdy po-stanowiłam zająć się sportem, w naszej szkole prowadzone były zaję-cia jedynie z zapasów i strzelectwa.Rodzice wsparli mnie w wyborze itak to się zaczęło.

Szkoła charakteru

Każdy sportowiec wie, że eekty  jego pracy i wyrzeczeń nie pojawiąsię natychmiast. Dopiero dziesiątkigodzin spędzone na sali treningo-wej i lata doskonalenia umiejętno-ści mogą obrócić się w sukces.

- Zapasy nie są popularną dzie-dziną sportu – mówi Elżbieta o-bolewska, mama Marii. – Dlatego

doceniamy to, że córka wciąż ma

ochotę do treningu. Nie wszystkiepojedynki można wygrać, ale walkaze swoimi słabościami i doskona-lenie umiejętności to dla młodegoczłowieka świetna szkoła charak-teru. Zamiast siedzieć przed kom-puterem czy oglądać seriale, wartopoświęcić się ciekawej pasji.

Oprócz rodziców i brata, którzy zawsze wspierają Marię, ważną oso-bą jest dla niej trener, Mieczysław Szeliga.

- Dziękuję trenerowi, że poświę-ca nam swój czas – mówi Maria.– Przyjeżdża do Kotomierza spe-

cjalnie dla kilkuosobowej grupy.Sukcesy, które już odniosłam, sąrównież jego zasługą.

Dziś młoda zapaśniczka jeszczenie wie, czy w przyszłości swojeżycie zwiąże z zapasami. Być możepoświęci się muzyce lub innemuzajęciu. Od sportu, który jest jejwielką pasją, nie odetnie się z pew-nością całkowicie.

- Lubię ruch na świeżym powie-trzu – dodaje Maria. – Czasem w domu, dla zabawy, mierzymy się zbratem. Zdarza się, że biorę udziałw konkursach z różnych dyscy-

plin. Często oglądam też zmaganiainnych sportowców. Ważnym mo-mentem w mojej sportowej karie-rze będzie wybór nowej szkoły. Niewiem czy czas pozwoli mi na udziałw treningach. Póki nie będę musia-ła podjąć decyzji, chcę doskonalićswoje sportowe umiejętności.

Upór, spryt i technika

Zabawa kończy się, gdy Ma-ria wchodzi na matę. Z nieśmiałejdziewczyny zmienia się w pewną

siebie zawodniczkę.

- Podczas walki jest czasem niedo poznania – mówi z uśmiechemElżbieta obolewska. – Chociaż togłownie mąż towarzyszy jej na za-

wodach, ja również widziałam wie-le jej pojedynków.Żeby być przygotowanym na to,

co zaproponuje przeciwnik, trze-ba nieustannie ćwiczyć szybkość itechnikę. W zapasach oprócz siły,znaczenie mają też spryt oraz in-stynkt.

- W trakcie treningów skupiamsię głównie na poprawie technikichwytów i rzutów – dodaje zawod-niczka. – Gdy wiem, że walkę prze-grywam, muszę szybko i chłodnoocenić swoje szanse. Staram się niedenerwować.

Zapasy to specyfczny sport.Pojedynek może rozgrywać się napunkty, a może trwać też 10 sekund.Zawodnikom zdarza się przegraćwalkę, zanim na dobre się rozpocz-nie.

- Niestety, zdarzyło mi się to kil-ka razy, jednak sama też mogę siępochwalić skutecznymi i szybkimiatakami – mówi Maria. – Jak w każ-dym sporcie, nie zawsze się wygry-wa. Kiedyś, używając zapaśniczegożargonu, najczęściej „rzucałam bio-dro”, dziś staram się atakować nogirywalek. W regionie nie ma wieluzawodniczek w mojej kategorii wa-gowej. Wiele razy było tak, że nazawody zgłaszałam się sama.

Choć o swoich pasjach i sukce-sach wypowiada się z nieśmiało-ścią, to ma się czym pochwalić. Napytania o ilość medali, które ma w swoim dorobku odpowiada uśmie-chem i opuszcza wzrok. Odwrot-nie zachowuje się, gdy wchodzi namatę. am obowiązuje system zero--jedynkowy. Każdy chce wygrać.

Beethoven i koła olimpijskieMłoda zapaśniczka z Kotomierza odnosi sukcesy nie tylko na macie

   F  o   t .   A    d  a  m   Z  a

    k  r   z  e  w  s    k   i

Marta Tobolewska dostała za swoje osiągnięcia kółka olimpijskie

7/22/2019 Poza Bydgoszcz nr 6

http://slidepdf.com/reader/full/poza-bydgoszcz-nr-6 24/24

POZA BYDGOSZCZ, sierpnia

REKLAMA