Upload
vuonganh
View
224
Download
0
Embed Size (px)
Citation preview
2
SPIS TREŚCI
1. Wprowadzenie .......................................................................................................................................... 3
1.1. Wstęp .................................................................................................................................................. 3
1.2. Cel badao ............................................................................................................................................ 3
2. Metoda badao i dobór próby badawczej ................................................................................................. 4
2.1. Metoda badao .................................................................................................................................... 4
2.2. Metoda doboru próby i charakterystyka zbiorowości próbnej .......................................................... 4
3. Tożsamośd osób bezdomnych .................................................................................................................. 6
3.1. Autoidentyfikacja bezdomnych .......................................................................................................... 6
3.2. Definicja domu .................................................................................................................................. 11
3.3. Ocena obecnej sytuacji życiowej ...................................................................................................... 13
3.4. Więzi rodzinne .................................................................................................................................. 17
3.5. Główne zasady życiowe .................................................................................................................... 21
4. Przeszłośd w opinii bezdomnych ............................................................................................................ 24
4.1. Ogólna ocena przeszłości.................................................................................................................. 24
4.2. Obraz domu rodzinnego ................................................................................................................... 27
4.3. Przyczyny bezdomności w opinii badanych ...................................................................................... 28
4.4. Proces stawania się bezdomnym ...................................................................................................... 32
5. Wyobrażenia własnej przyszłości ........................................................................................................... 37
5.1. Marzenia bezdomnych ..................................................................................................................... 43
5.2. Obawy bezdomnych ......................................................................................................................... 46
6. Korzystanie z instytucji pomocowych .................................................................................................... 49
6.1. Ocena instytucji pomocowych .......................................................................................................... 50
6.2. Ocena funkcjonowania schronisk dla bezdomnych.......................................................................... 54
6.3. Hierarchia wśród schronisk .............................................................................................................. 58
6.4. Szanse na wyjście z bezdomności ..................................................................................................... 61
Podsumowanie ........................................................................................................................................... 65
Aneks: narzędzie badawcze ........................................................................................................................ 66
3
1. WPROWADZENIE
1.1. Wstęp
Po 1989 roku w Polsce pojawiły się nowe lub występujące w nieznanej dotąd skali problemy
społeczne. Bezdomnośd jest jednym z tych problemów, których skala i dynamika nie zostały dokładnie
rozpoznane. Polska nie posiada strategicznego planu obejmującego kompleksowe i skoordynowane
działania, których celem jest rozwiązywanie problemów związanych z bezdomnością, zmierzających do
reintegracji społecznej i prewencji, a nie jedynie do sprawowania funkcji opiekuoczej. O randze
bezdomności wśród problemów społecznych decydują nie tylko trudne do uchwycenia parametry ilościowe,
ale również struktura populacji bezdomnych i jej zmiany. Syntetyczne opracowania z dziedziny polityki
społecznej podkreślają narastające tempo zjawiska, wykraczanie jego zasięgu poza zbiorowości tradycyjnie
kojarzone z bezdomnością. Podstawą efektywnego przeciwdziałania bezdomności i pomocą osobom już nią
dotkniętą jest właściwe rozpoznanie problemu. Dane, jakimi dysponują instytucje wsparcia są często
niekompletne lub rozproszone. Aby skutecznie podejmowad działania profilaktyczne i efektywnie
realizowad programy wychodzenia z bezdomności konieczna jest wieloaspektowa diagnoza tego zjawiska
społecznego.
1.2. Cel badao
Celem ogólnym projektu jest kompleksowe zdiagnozowanie zjawiska bezdomności w województwie
lubelskim i zaproponowanie nowych metod usprawniających system wspierania osób bezdomnych w ich
reintegracji społecznej i zawodowej. Brak szerszej diagnozy zjawiska bezdomności na danym terenie
uniemożliwia kształtowanie skutecznej polityki społecznej, nie tylko w skali paostwa, województwa,
powiatu, ale także w ramach poszczególnych organizacji zajmujących się tym problemem. W Polsce jest
bardzo duże zróżnicowanie podmiotów, które świadczą różne formy pomocy osobom bezdomnych, brak
jednak zarówno informacji o sposobach funkcjonowania tych podmiotów, jak również jakości świadczonych
przez nich usług. System pomocy osobom bezdomnym najczęściej opiera się na działaniach organizacji
pozarządowych, które podejmują rozproszone działania, bez prób koordynacji wzajemnych pomysłów
i wypracowania form współpracy. Dlatego też celem projektu jest nie tylko diagnoza, ale także stworzenie
platformy dialogu, w którym mogą uczestniczyd różne podmioty zajmujące się bezdomnością.
Projekt skład się z 4 etapów:
1. Analiza danych urzędowych;
2. Indywidualne wywiady pogłębione z osobami bezdomnymi;
3. Indywidualne wywiady kwestionariuszowe z osobami bezdomnymi;
4. Grupowe wywiady zogniskowane z pracownikami instytucji zajmujących się wspieraniem osób
bezdomnych.
Ta częśd raportu dotyczy drugiego etapu badao.
4
2. METODA BADAO I DOBÓR PRÓBY BADAWCZEJ
2.1. Metoda badao
W badaniach wykorzystano metodę wypracowaną na gruncie badao jakościowych. Podstawową techniką
wykorzystaną w badaniach był indywidualny wywiad pogłębiony. Umożliwia on uchwycenie sposobów
rozumienia świata badanych osób. Zgodnie z koncepcję definicji sytuacji Williama Thomasa „jeśli ludzie
definiują sytuację jako rzeczywistą to jest ona rzeczywista w swoich konsekwencjach”. Tak więc sposoby
postrzegania świata nie pozostają jedynie na poziomie psychicznym, ale są podstawą do podejmowania
zgodnych w wyobrażeniami działao. Nie oznacza to zatem, że badamy wyłącznie pewne mentalne
reprezentacje, ale możemy przypuszczad, że przekładają się one na rzeczywiste doświadczenia badanych
osób. Analiza sposobów definiowania siebie, swojego miejsca w świecie dawniej i obecnie, obrazu
przyszłości, a także ocena funkcjonowania instytucji wsparcia pozwalają ujawnid główne problemy, z jakimi
zmagają się osoby bezdomne. Badania jakościowe pozwalają nam dotrzed do świata znaczeo badanych,
który zazwyczaj nie jest ujawniany w badaniach ilościowych.
Metodologiczne założenia badawcze oparte są na teorii ugruntowanej Anselma Straussa i Barney’a Glasera.
Ze względu na ograniczony czas badao i z góry narzuconą liczbę respondentów uzyskano pewien stopieo
nasycenia jedynie w jednej ogólnej kategorii osób bezdomnych, chod starano się aby próba badawcza była
maksymalnie różnorodna. Wywiady poddane zostały transkrypcji, następnie zakodowane przy użyciu
programu Atlas.ti.
Sformułowane zostały następujące pytania badawcze:
Jak osoby bezdomne postrzegają swoje miejsce w świecie dawniej i obecnie?
Jakie czynniki wpłynęły na drogę życiową bezdomnych?
Jaki jest obraz ich przyszłości?
Jak oceniają instytucje pomocy społecznej?
2.2. Metoda doboru próby i charakterystyka zbiorowości próbnej
Zgodnie z założeniami metodologicznymi badaniami objęto osoby bezdomne z terenu województwa
lubelskiego. Ze względu na specyfikę badanej populacji próba badawcza została dobrana w sposób celowy
Próba badawcza składa się z 20 osób bezdomnych, z którymi przeprowadzono wywiady na terenie Lublina
(6 osób), Zamościa (5 osób) i Białej Podlaskiej (2 osoby) i Chełma (7 osób). Wybór Lublina wynika z faktu
pełnienia funkcji stolicy województwa. Pozostałe trzy ośrodki zostały dobrane ze względu na fizyczną
i komunikacyjną odległośd od stolicy regionu.
5
Łącznie zbadano 14 mężczyzn i 6 kobiety. Proporcje kobiet i mężczyzn w poszczególnych miastach były
zróżnicowane.
Tabela 1. Struktura próby według miasta i płci
Tab.1: Struktura próby według miasta i płci
Miasto Ogółem
Lublin Zamośd Chełm Biała Podlaska
Płed Mężczyzna N 1 5 6 2 14
% 16,7% 100% 85,7% 100% 70%
Kobieta N 5 0 1 0 6
% 83,3% 0 14,3% 0 30%
Ogółem N 6 5 7 2 20
% 100,0% 100,0% 100,0% 100% 100,0%
Źródło: opracowanie własne
Średnia wieku z badanej próbie to 45,8 lat. Najmłodszy respondent miał 20 lat, najstarszy – 65.
W próbie znalazło się najwięcej osób z wykształceniem zawodowym (40%). Znacznie mniej
z wykształceniem średnim (20%), podstawowym (15%) i gimnazjalnym (10%), (5% brak danych).
6
3. TOŻSAMOŚD OSÓB BEZDOMNYCH
3.1. Autoidentyfikacja bezdomnych
W badaniach koncepcji siebie osób bezdomnych zainspirowano się techniką TST Manfreda Kuhna
i Thomasa McPartlanda. Poproszono badanych, aby odpowiedzieli na pytanie „kim jestem” bez prób
narzucania rozmówcom przez badającego jakichkolwiek kategorii. Można założyd, że te kategorie, które są
dla badanych najważniejsze pojawią się jako pierwsze. Analizy wyników pokazują, że dla większości
badanych kategoria bezdomności dominuje nad innymi kategoriami, które mogą byd użyte do
zdefiniowania siebie. Aż 12 badanych (60%) uważa się za osobę bezdomną. Można także zauważyd, że
źródła takiej autoidentyfikacji nie wynikają jedynie z kategoryzacji, jaką nadają badanym inne osoby,
z którymi bezdomny się styka, ale także z innych czynników, takich jak:
miejsce: bezdomnym jest się ponieważ przebywa się w schronisku dla bezdomnych
Gdybym nie był bezdomnym, to bym tu nie mieszkał, prawda? No bo tutaj mieszkam, no czuję się, jak ktoś pracuje,
w szpitalu, jest salową to odczuwa, że pracuje w szpitalu. Jak ktoś jest listonoszem to na poczcie, a jak ktoś jest
bezdomnym to jak mieszka tutaj to odczuwa to, prawda? No. To jest chyba logiczne. M49
brak środków utrzymania, brak mieszkania
W tej chwili jestem bezdomnym. To się nie da ukryd. Nie ma się mieszkania, ani pracy to jest tragedia. M53
brak stałego zameldowania
P: Pan się uważa za osobę bezdomną?
O: Stałego meldunku jeszcze nie ma, to inaczej kurde może byd? No normalka. M48
Jestem bezdomny, nawet w dowodzie mam bez adresu i bezdomny jestem. M54
niemożnośd powrócenia do własnego domu
Mam niby dom no, w którym po prostu nie mogę przynajmniej na razie przebywad. Jestem w separacji z mężem już od
dwóch lat. Ta separacja jest między nami, taka umowna, niesądowna. Mam trojkę dzieci no i, i po prostu miałam
uzależnienie alkoholowe. K40
Niektórzy z respondentów dodatkowo do samoidentyfikacji używali kategorii, które miały jednoznacznie
negatywną konotację. Ten proces samodegradacji nie był częsty i dotyczył bardzo zróżnicowanej grupy
badanych: zarówno osób przebywających na ulicy, jak i mieszkaoców schronisk. Osoby te miały staż
bezdomności od 3-5 lat:
Byłem szesnaście lat na rencie, jestem człowiekiem chorym, rentę mi zabrano, jednocześnie straciłem pracę i stałem się
kaleką społecznym.
7
P: Co oznacza bycie kaleką społecznym?
O: no mieszkad w schronisku. Stad mnie było na mieszkanie, stad mnie było na wszystko, stad mnie było na utrzymanie
syna, a w tej chwili stałem się inwalidą. M62
Kiedyś byłem człowiekiem, ale jestem szmatą która tam leży no. (…). Byłem człowiekiem no a później trochę się
skarłowaciałem. M49
O: Kiedyś byłem człowiekiem, dobrym człowiekiem, bo w telekomunikacji pracowałem pieniądze dobre zarabiałem,
ożeniłem się, przyszła taka chwila, że żona chciała żeby się rozstad, rozstaliśmy się.
P: A teraz kim Pan jest?
O: Niczym, niczym jestem dnem. M49
Z wypowiedzi wynika, że bycie bezdomnym odbierało rozmówcom status nie tylko „porządnego
obywatela”, ale wręcz pozbawiało ich człowieczeostwa. Osoby te zauważały, że nie żyją już „jak inni ludzie”
czy nawet „jak ludzie”, że egzystują na marginesach życia społecznego. Osoby te próbowały ukryd przed
innymi ludźmi piętno swojego statusu społecznego, aby zachowad twarz:
Ja się tym nie chwalę, wcale. M49
Spotkanie z rodziną, z bliskimi przyjaciółmi, z którymi nie widziałem się już kupę lat i są takie spotkania, do których nie
przyznaję się w jakiej sytuacji jestem. Jakoś to jest dla mnie krępujące. M62
Ja się nie przyznaje nikomu. M49
Nie wszystkie z badanych osób uważały się za bezdomne osoby te dzielą się wyraźnie na dwie grupy.
Pierwsza z nich to osoby, które przebywają w schronisku, ale traktują to miejsce jako miejsce pobytu
czasowego. W żaden sposób nie są związani z mieszkaocami i pracownikami instytucji udzielającej noclegu.
W przypadkach takich osób praca socjalna z nimi jest szczególnie trudna. Często przyjmują oni postawę
roszczeniową, znają swoje uprawnienia i nie chcą uczestniczyd w budowaniu pewnej wspólnoty
mieszkaoców. Są to osoby, które nadużywają alkoholu, ale także w tej grupie znajduje się nowy typ
bezdomnego: osoba młoda, która pracuje nielegalnie i traktuje schronisko jak „najtaoszy w mieście hotel”:
Wcale nie jestem bezdomnym. Ja się nie uważam. … ja tak, taka sprawa wyszła koleżka do kieliszka mi umarł, jak
żeśmy pili 9 września tamtego roku, po 3-4 flaszki dziennie. No i umarł mi gdzieś ze 3 tygodnie temu. Musiałem na
schronisko przyjśd, dlatego bo, stancji nie załatwię. Ciepło się zrobi ja znikam stąd, ja tu nie będę mieszkał. M55
Ja to ja to odbieram jako na przykład tymczasową stancję, o tak. Ja nie mam zamiaru siedzied w ogóle. Bo inni są po
prostu młodzi na przykład jak ja, maja to wszystko gdzieś wszystkie to zamieszanie i ten nie wiem, alkoholicy, czy nie
alkoholicy i tak dalej. Ale dobrze posiedzę tutaj no nie, i nic mnie nie będzie obchodziło, , tutaj na razie, tymczasowo
jestem a później normalnie na stancję i normalnie żyd. M26
Drugą grupą stanowią osoby, które są zadowolone ze swojego pobytu w schronisku. Mogą to byd osoby
długotrwale przebywające w schronisku, które zżyły się ze swoim miejscem pobytu na tyle, że stał się dla
8
nich domem. Są to także osoby, które przez pewien czas przebywały w trudnych warunkach na ulicy
i obecnie, porównując swoje przeszłe położenie z obecnym, uważają że nie są „prawdziwymi bezdomnymi”.
W tej grupie znalazły się także młode matki, którym bardzo zależy na stworzeniu domowej atmosfery dla
swoich dzieci:
Tutaj to ja czuję się jak u siebie w domu bynajmniej o tak pani powiem. Bo ja dzisiaj z bratową rozmawiałem. No to
mówię do niej że tu jak przychodzę popołudniu to jak u siebie w domu, no tak przyjdę się wykąpię y zjem sobie
spokojnie w ciszy, nikt mi nie przeszkadza. M65
Ja nie jestem bezdomnym, ja bezdomnośd uważam taką jak ja byłem przez 9 miesięcy, to jest klasyczne… Jestem
mieszkaocem tego obiektu, w każdej chwili mogę wyjśd i pozbyd się pcheł… M49
Raczej nie jestem bezdomna, no bo mówię tu jest stworzona atmosfera taka domowa nie jak w jakimś ośrodku
typowym czy gdzieś że po prostu tu jest jak w domu K20
Badani, mimo poczucia przynależności do kategorii ludzi bezdomnych, a nawet oceniania własnej osoby
w sposób bardzo negatywny, nie mieli wyraźnego poczucia inności od pozostałych członków społeczeostwa.
Co prawda przyznawali, że istnieje podzielany społecznie stereotyp bezdomnego: osoby brudnej
i pozostającej pod wpływem alkoholu lub innych środków odurzających, to jednak oni sami bardzo dbali
o swój wizerunek zewnętrzny, który pozwala im ukryd prawdziwą tożsamośd. Są to mieszkaocy schronisk
i noclegowni, które wyposażone są w urządzenia sanitarne. Osoby te wyraźnie odcinały się od takiego
sposobu postrzegania bezdomności, która stawia ich w niekorzystnym świetle. Dbanie o wygląd zewnętrzny
jest strategią, dzięki której upodabniają się do innych, „normalnych” członków społeczeostwa, ukrywając
piętno bezdomności, a także sposobem dystansowania się od „ludzi ulicy”, którzy są uosobieniem
patologicznej, negatywnej bezdomności:
Jeśli pokazuje się w telewizji, że to są bezdomni, oni na tych ogródkach działkowych, że to są pijaki (…)to widad,
niektóre osoby wie pani … Po samym stylu zachowania, po ubiorze, taka wizualizacja. Jeżeli stąd się wychodzi z tego
budynku, to trzeba jakoś wyjśd w miarę, żeby wygląd był taki zewnętrzny, stąd właśnie osoby wychodzą z przeważnie
schludnie ubrani, są w miarę wie pani, oprani, bo każdy to jednak dba o to. A jeżeli ktoś idzie już taki cały zaniedbany,
jeszcze do tego zapijaczony, od razu widad, ach to jest jakiś już… M58
P: A jak Pani tak chodzi po tych śmietnikach to nie czuje się Pani w jakiś sposób gorsza?
O: No na pewno no bo jak się ludzie patrzą. I w sumie człowiek stara się byd ubrany, czysty no żeby jednak K53
Ja nie mam domu, bo nie mam, żona zmarła, syn umarł, ale mnie ludzie nie zauważają, że ja bezdomny jestem. Nie, ja
nawet się sam przyznaję kurde do tego, nie raz gdzieś zajdę. Gdzie Pan mieszka? No mówię, że tu i tu mieszkam na X,
no mówię, jestem bezdomny. Pan na bezdomnego nie wygląda. No faktycznie, bo ja taki byłem i taki jestem, że ja
lubię czystośd M65
O: Wiadomo, bo ja jak tam kogoś poznaję to mówię od razu
P: I jak ludzie reagują?
9
O: Z początku się dziwią, bo normalnie wyglądasz tego, ale to później już no, tam się mówi gadka się rozkręca, no ale
później to już. Ogólnie dobrze, tak nie odbieram tego że tam, no, że tam patrzą że bezdomny a to nie to cześd i już. M29
Brak poczucia inności, niskiego statusu społecznego jest związane z tworzeniem więzi społecznych między
mieszkaocami schroniska. Poczucie bycia „jak domu” sprawia, że osoby te nie czują się zmarginalizowane,
ale znajdują wspólnotę wsparcia. Grupą odniesienia staja się inni mieszkaocy schroniska, a nie świat poza
nim:
Na początku bo myślałam, że tu trafiają osoby naprawdę z jakichś biednych, patologicznych rodzin a tu trafiają
naprawdę normalne osoby, z normalnymi problemami, nie jakieś tam straszliwe rzeczy co się dzieją. Nie czuje się
w jakiś sposób dyskryminowana, to jest to że normalnie czuję się jak w domu. Nie czuję się jak w jakiejś noclegowni.
K20
Nie czuje się inna, bo wszystkie jesteśmy w takiej samych problemach, tutaj każdy ma jakiś problem, ja mam z mamą,
że nie mogłam w domu mieszkad, no tu są może takie dziewczyny że przez męża czy tam… no różne są tutaj kobiety.
K23
Możliwe też, że brak poczucia inności wynika z w miarę życzliwego przyjmowania bezdomnych przez ich
środowisko. Może się to wydawad dośd zaskakujące, ale bezdomni generalnie nie skarżyli się na źle
traktowanie ich przez innych ludzi, a nawet chętnie opowiadali o pozytywnych zachowaniach wobec ich
osoby, zarówno w sytuacjach codziennych interakcji, jak również w kontekstach instytucjonalnych:
P: A jak Pana odbierają teraz znajomi, koledzy?
O: Normalnie. Ja mam tolerancyjnych kolegów, a z resztą że ja sobie dam radę w życiu. M26
Może dlatego, że jestem z X, dużo ludzi znam tutaj. Normalnie rozmawiają ze mną. Także jeszcze nie spotkałem się
z MOPR-em żeby coś tam było nie tak, czy tam z urzędem pracy czy coś, normalnie podchodzą jak do każdego
człowieka. M32
Ja nie spotkałam się z jakąś przykrością ze strony lekarzy, ja miałam zawsze pomoc. Tak czy inaczej ja nie mogę mied
pretensji. K57
Ale się jedzie autobusem to mam niby tą ulgę, taką cichą ulgę, że się powie, że się je ze schroniska no to już nas
normalnie nie kontrolują no bo wiedzą. M53
Policja mnie szanuje, że spojrzą, a to ten bezdomny. I zawsze mnie puszczają. M49
Z miłą chęcią pomagają *urząd pracy+, jak są jakieś prace to od razu mówią, teraz ostatnio nawet jak byłam, to ta co
chodzę do tego pokoju, do Pani do tej całej kierowniczki, co się tym zajmuje zadzwoniła kiedy mniej więcej mogą byd
właśnie te prace. K53
To ludzie jakoś tak nie dają odczud, że jestem gorsza. Nawet czasami to powiedzą gdzie można puszki znaleźd. Czasami
tak bo tak ja nieraz się idzie to jak młode chłopaki stoją, jak widzą że się zbiera puszki, to wyciągną pieniądze i dadzą,
żeby nie chodzid po prostu. K53
10
Z całej grupy badanych 4 osoby (20%) wspominało o negatywnych, w ich ocenie, reakcjach społecznych.
Niektórzy ambiwalentnie, a nawet negatywnie oceniali chęd pomocy bezdomnym przez innych ludzi,
ponieważ narusza to ich poczucie godności. Nie chcieli oni, aby utożsamiano ich z haobiącą etykietą
żebraka:
Mam najlepszy przykład rodzoną siostrę. Przyjeżdżam do niej i w tej chwili już w ogóle nie będę jeździł. Pierwsze rzecz,
tzn. nie dyskusje o jak to mi się powodziło, co ty mogłeś zrobid itd. Dawała mi pieniądze, czyli już mnie traktuje, jak
popularnie jak się kiedyś mówiło, jak dziada i dlatego jej unikam. M62
Z jednej strony człowiek się cieszy, że dostał pieniądze. Cieszy się ale mimo wszystko to nieprzyjemne jest trochę, że tak
po prostu człowiek musi chodzid i żebrad. K53
Inni wspominali o nieprzyjemnym „gapieniu się” osób, a także o wyzwiskach (bezdomny żyjący na dworcu
kolejowym). Warto zwrócid uwagę na to, że bezdomni są świadomi negatywnych stereotypów, dlatego tez
odczuwają dyskomfort w sytuacjach, w których musza ujawnid swoją tożsamośd. Niektórzy obawiali się
negatywnej opinii społecznej środowiska, z którego pochodzą:
No to też jak w autobusie jak się powie, że się je za schroniska to się zaraz na ciebie patrzą jakby niewiadomo co to
było. Tak ten co po prostu zna życie to wie, może pomóc , może tego a inny myśli, że tu sam złodziej, sam pijak. Guzik
prawda bo tu są ludzie różnie wykształceni. M53
P: Doznał Pan jakichś przykrości od innych ludzi,?
O: O, dostałem. Aa nie chcę mówid jakoś tam mnie nazwali. M49
No może mam uczucie takiego wstydu, no że ktoś tam się ze mnie z boku podśmiewa, że straciła, jeżeli ktoś wie, że
była na terapii to może przez to, chociaż to nie było do kooca, nie domyślali się ludzie po prostu. Bo to był alkohol, który
był pity w samotności i niektórzy po prostu nie spodziewali się, że akurat jestem w tym i niektórzy może nie wiedzą,
tylko, że odeszłam, gdzie jestem, inni po prostu się domyślają, pytali się w ogóle i znajomych i sąsiadów z tamtego
środowiska K40
Najczęstszą reakcją bezdomnych jest unikanie sytuacji, w których może dojśd do napiętnowania, ukrywanie
własnej tożsamości, ale także neutralizacja negatywnych reakcji poprzez ich bagatelizowanie. Jeden
z badanych preferował bardziej agresywne techniki obrony:
Nie nikt mnie nie z dyskryminował bo prawie nikt nie wie. Nikt nie napisze mi na plecach kartki że jestem bezdomny,
nie wytatuuje też, że jestem bezdomnym, częśd może wie osób, częśd może nie wie, ale jakoś tam nikt nie wytyka
palcem, z resztą tego nie widad. Ja mówię o obcych mi ludziach, no bo są tacy przecież, nikt nie zna całego miasta. M49
Żyję swoim życiem. Staram się nie wtrącad nigdzie. Ktoś mnie nadepnie na, stopę to ja mu się odgryzę. Ja nie pójdę do
prokuratora, czy na policję się poskarżyd się poskarżyd, tyko sam go zleje i już. M55
11
Wiadomo, trzeba umied rozmawiad, ktoś mówi źle to trzeba nie zwracad uwagi, są przykre słowa, są piękne słowa,
trzeba zrozumied to. K57
3.2. Definicja domu
Dom jest miejscem, którego bezdomny ex definitione nie posiada. Analiza wyobrażeo domu, jakie mają
rozmówcy pozwala na dotarcie do semantycznej siatki znaczeo, jakie przypisują temu pojęciu badani,
a także ustalenie, czego właściwie dotyczy ich deprywacja jako bezdomnych. Kategoria domu łączona była
z następującymi pojęciami:
rodzina
Dom dla mnie to jest wiadomo rodzina, miejsce do którego, wiadomo, chce się wracad, bo tam ktoś na ciebie zawsze
czeka M29
Dla mnie dom to jest rodzina. M62
Dom to rodzina, wie Pani to jest dla mnie to dom, a tutaj to kolega, koleżanka. M65
Dom to jest, dom to jest taka no wspólnota, taka rodzina, takie ciepło. Dla mnie to jest grupa ludzi, dzieciaki czy mąż,
to dla mnie był dom. K40
miejscem, w którym mieszka lub zamieszkałaby rodzina
Czymś najważniejszym chyba takim, że można z tą rodziną jakąś rodzinę sobie złożyd, z jakoś z dzieckiem mieszkad
i mied swój kąt, to jest najważniejsze chyba co może byd. K23
Żebym mogła zamieszkad z córką i żebym miała tylko warunki, to znaczy urządzenia sanitarne, woda, nie wymagam
nic szczególnego, woda i toaleta. K57
schronienie: badani utożsamiali dom z miejscem, w którym człowiek może czud się pewnie, bezpiecznie:
Jest to ostoja spokoju proszę pani azyl jakiegoś bezpieczeostwa. M58
Coś swojego, pewnego, że jest jakieś zabezpieczenie, czy coś takiego. Człowiek się czuje bezpieczny. A tutaj w każdej
chwili jest i nie ma. M52
DOM
bezpieczeostwo rodzina
miejsce prywatne miejsce dla rodziny
wyznacznik statusu
schronisko
własnośd
12
Schronieniem przede wszystkim takim azylem takim, takim bezpieczeostwem po prostu .K20
miejsce własne: prywatne, gdzie można się czud swobodnie
Ten co ma dom to sobie przychodzi, wiadomo to jest jego. Taki bezpieczny się czuje. M29
Dom jest dla mnie czymś bardzo ważnym, istotnym, dającym pewną swobodę, luz. M48
wyznacznik statusu
Jak bym miał swoje mieszkanie to lepiej by było niż w niejednym jednym pałacu, bo potrafię wszystko zrobid. Tak bym
sobie wyszykował że, niejeden by zazdrościł. Nawet jedno pomieszczenie bym miał, no to bym sobie wyszykował, tak
jak brat na wsi, bym sobie tak samo wyszykował, tak jak on bynajmniej ma. M45
własnośd
O: Ja wiem, jak ja już go dłuższy czas nie mam.
P: To miejsce, gdzie Pan mieszka, to nie jest Pana dom?
O: Nie. Ten dziadek co umarł, to ja chodziłem z jego synem do szkoły kiedyś i jak dziadek umarł ja wyszedłem z zakładu
karnego i ten syn mnie spotkał. Mówi, nie masz gdzie mieszkad, mówi dziadek umarł, mieszkaj tutaj, mówi i koniec.
Zezwolił mi i tam nikt się nie czepia do tego. Nie czuje się, że to jest mój dom, ale do mnie się nikt nie przyczepia
w ogóle. M54
Dla największej grupy badanych (40%) dom to przede wszystkim rodzina lub miejsce, w którym mieszka
rodzina. Osoby te zatem nie były bezdomne wyłącznie dlatego, że nie posiadały pomieszczenia
mieszkalnego, ale przede wszystkim dlatego, że ich więzi rodzinne zostały zerwane lub w istotny sposób
nadwątlone. Inni badani utożsamiali dom z bezpieczeostwem, azylem, własnością czy wyznacznikiem
statusu społecznego.
Niektórzy z badanych przyznawali, że domem jest dla nich schronisko, ale częśd z nich ujmowała ten dom
w bardzo wąskim rozumieniu tego słowa, a więc jako miejsce do mieszkania. Można było zauważyd, że to
wąskie rozumienie domu kontrastuje z jego szerokim rozumieniem, w którym obejmuje on nie tylko
miejsce, ale także osoby:
O: Dom jest dla mnie tutaj. No w tej chwili tak no przecież na ulice nie pójdę mieszkad.
P: To jest taki dom z przymusu?
O: Tak.
P: Lubi Pan ten dom?
O: Czasami jak jest spokój tak, to nie ma co narzekad jeszcze, dla mnie to tylko spokój. Tak tu co wieczór coś może byd,
to dziś też może coś byd, raz policja kogoś przywiezie zawsze to wesoło troszeczkę jest. M53
13
Niekiedy bezdomni, szczególnie kobiety wyrażały opinię, że dla nich schronisko jest domem, domem
tymczasowym lub wspólnotą wsparcia, w przypadku gdy instytucja wsparcia wybierała taką formę
organizacji życia mieszkaoców:
Dom to jest i tutaj dom to jest takie coś, takie ciepło, zrozumienie, taki azyl gdzie się wróci, można z kimś porozmawiad,
można pomóc innemu człowiekowi, dla mnie to jest dom. To jest dom i rodzina, która może składad się, jesteśmy
ludźmi dla siebie obcymi, każdy z innego środowiska, innego pochodzenia, w różnym wieku, ale jest to dom. Tworzymy
rodzinę i na takiej zasadzie razem sprzątamy, robimy, gotujemy, pieczemy, idziemy razem do ogródka i tak razem na
zasadzie dom, że każdy ma swój obowiązek, porozmawiamy, spędzanie razem czasu, żeby to było tak rodzinnie. K40
Tutaj jak jestem mam tutaj dom. Dom, w którym dopóki nie stanę tak naprawdę na nogi żeby jakoś to jest dom taki,
dbam o to tak samo jak u siebie bym dbała. K23
3.3. Ocena obecnej sytuacji życiowej
Respondenci pytani o ewentualne zmiany, jakie wprowadziliby do swojego obecnego życia, wyrażali chęd
zmiany pewnych elementów w swojej sytuacji. Przede wszystkim bardzo pragną posiadad jakieś własne
mieszkanie, dzięki któremu pozbyliby się statusu bezdomnego. Warunkiem koniecznym jest znalezienie
pracy, która, podobnie jak mieszkanie, jest najczęściej wymienianym czynnikiem, którego zmiana jest
pożądana. Niektórzy bardzo chcieliby byd osobami zdrowymi, ponieważ mieliby wtedy większą szansę na
znalezienie pracy. Duża częśd bezdomnych to osoby z orzeczoną niepełnosprawnością lub takie, których
stan zdrowia nie pozawala na wykonywanie ciężkiej pracy fizycznej:
Chciałbym sobie pracę znaleźd stałą. No ogólnie chciałbym zmienid no swoje życie, żeby jakoś, no jakoś tam wyjśd na
prostą. Znaleźd pracę, tam z czasem, już tam no wyprowadzid się gdzieś ten, no wynająd coś, no i byd na swoim i jakoś
żyd normalnie. M29
Byli też tacy rozmówcy, którzy nie widzieli potrzeby zmiany czegokolwiek w swoim obecnym życiu. Były to
osoby ze zróżnicowanym stażem bezdomności. Swoje aktualne położenie życiowe oceniali jako
zadowalające. Niektórzy cieszyli się z tego, że udało im się wyrwad z uzależnienia, inni znajdowali źródło
zadowolenia w statusie mieszkaoca schroniska, w którym zagwarantowano zaspokojenie podstawowych
potrzeb biologicznych.
P: Co by Pan chciał zmienid teraz w swoim życiu?
O: Nic, jestem taki jaki jestem, dobrze mi z tym, alkoholu nie pije i jest dobrze. M26
Co bym zmieniła, no nic na razie idę zdaje mi się dobra drogą, na razie nic nie zmieniała K23
Badani bezdomni nie uważali się za osoby pozbawione radości życia. Tylko dwie osoby przyznały, że nie
odczuwają w ogóle chwil radości. Pozostałym osobom przyjemnośd sprawiały czynności dnia codziennego,
14
związane z codzienną egzystencją. Jednemu z rozmówców radośd sprawiał kontakt z przyrodą, spacery po
lesie:
No cieszy mnie każdy dzieo następny, przede wszystkim. Każdą minutą trzeba się cieszyd, bo to życie jest krótkie. M52
Las to jest radośd, to jest przyjemnośd i trzeba umied się w lesie wie pani zachowad. To kiedyś taki starszy pan, leśnik to
powiedział, że do lasu jak się wchodzi trzeba się wpierw ukłonid, trzeba uszanowad. M58
Duża grupa badanych (35%) czerpała radośd z kontaktów z innymi ludźmi, często także szczególnie
z osobami bliskimi, ważnymi. Warto zwrócid uwagę, że kontakty te dotyczą przede wszystkim osób
niebędących bezdomnymi. Byd może, że są one źródłem satysfakcji, ponieważ podtrzymują kontakt
z życiem zewnętrznym, z życiem, które w przeszłości bezdomnych stanowiło częśd ich własnej biografii:
Spotkanie z rodziną, z bliskimi przyjaciółmi, z którymi nie widziałem się już kupę lat i są takie spotkania, do których nie
przyznaję się w jakiej sytuacji jestem. M62
Jak poznam fajnych ludzi na przykład, takich no młodych tam o w moim wieku, tam jak se pójdziemy gdzieś. M29
Radośd to bycie w rodzinie, że mogę spędzid każdy dzieo jakieś wolne czy tam święta. Z mamą, no u brata byłam
w święta także to jest największą moją radością K23
Umiem się cieszyd i jestem zadowolona z tego, że ktoś jest zadowolony ze mnie, że się dogaduję, że nie mam konfliktów
takich właśnie, no poza mężem mam takie, ale uważam też jest nie zawsze, bo jeżeli jest tego, to umie jeszcze on
normalnie rozmawiad, to jestem zadowolona z tego, że rozmawiam z nim i tak rozmowa się klei dwa, trzy zdania, ale
są takie normalne. K40
Kolejnym, bardzo ważnym źródłem radości jest praca. Mówiło o niej 7 badanych osób (35%). Osoby te
wykonywały często społeczne drobne prace na rzecz schroniska, ale także podejmowały prace zarobkowe,
najczęściej w szarej strefie. Badani nie tylko doceniali finansowe korzyści związane z pracą, ale także
doceniali niematerialny, społeczny aspekt pracy. Dzięki niej czuli się społecznie użyteczni, co jest szczególnie
ważne dla bezdomnych, którzy powszechnie są uznawani za grupę zmarginalizowaną, grupę korzystającą
z dobrodziejstw socjalnych, niejako żyjącą na koszt społeczny. Praca może więc byd sposobem na
odbudowanie szacunku do własnej osoby, powstrzymaniu procesu samo degradacji „ja”:
Bo każdy czuje się potrzebny, inny lubi czytad książki, ja lubiłem pracowad .M53
Na przykład no praca, praca najważniejsza, pracy nie ma nie ma nic. M26
Jak coś zrobię… satysfakcja jak coś robię. M65
Jak tutaj sobie pójdę na przykład no ze schroniska do pracy na przykład. Pójdziemy tam z kolegami porobimy,
pogadamy, no wiadomo tam się robi na schronisko to wiadomo że każdy robi sam dla siebie, to jest radośd. M29
15
Człowiek jest w ogóle wartościowy, że człowiek jakąś samą w sobie, jakąś wartośd przedstawia, coś koło siebie potrafi
zrobi . M48
Podobną funkcję spełniały dla jednego z badanych działania na rzecz innych osób:
Jak coś jak coś naprawie, coś komuś pomogę. Bo się wtedy człowiek czuje dalej potrzebny. M53
Dla badanych matek źródłem radości było dziecko:
Teraz no chyba tylko syn mi sprawia największą radośd, bo tak to twierdzę, że nic mi się nie udaję i w ogóle ciężko mi,
ale tylko on jest w stanie mnie rozbawid i sprawid żebym się uśmiechnęła bo wszystko mnie przytłoczyło i w ogóle. K20
Czynności, które sprawiają rozmówcom radośd często stanowią także sens życia badanych. Dla matek
sensem życia jest dziecko:
Sens no chyba tylko dziecko w tym momencie. Tylko bo jak by nie o, n to nie wiem, jak by się wszystko potoczyło K20
Sensem moim jest córka na pewno, żeby ją wychowad i jej dad jakąś przyszłośd. K23
Czterech bezdomnych lokowało sens swego życia w pracy, która nie tylko jest źródłem zarobkowania, ale
przede wszystkim źródłem spełnienia i satysfakcji:
Pieniądze to nie wszystko, na pewno praca jest bardzo ważna, bo to człowieka coś trzyma, coś na co trzeba pracowad,
ale żeby już dążyd do jakiegoś tych, rozwijad się, nie mam takich talentów innych, może mam tylko ukryte, które były
w młodości K40
Po co rano wstaję? Bo idę do pracy. Lubię pracowad bardzo. M32
Sens, no że podejmę pracę i będę normalnie żył założę rodzinę. M26
Jeden z rozmówców deklarował się jako osoba wierząca. Dla niego wiara była czynnikiem sensotwórczym.
Inny dostrzegał sens w pomaganiu innym ludziom, którzy znaleźli się w trudnej sytuacji życiowej:
Wiara mnie trzyma przy życiu. Ja już tyle razy nad samą krawędzią stałem, że dziwię się ze do tej pory żyję, chyba będę
żył długo. M52
Sens ma to, że można dla kogoś żyd nawet tutaj będąc pomagad drugiemu człowiekowi, to jest już duży sens, że jest się
komuś potrzebnym. Każde życie ma sens i uważam, że na tyle na ile można pomóc, można pomagad i życie jest tak ie
krótkie że naprawdę. K40
Inne wypowiedzi świadczą o tym, że badani nie potrafili wskazad czynnika, który nadałby ich życiu sens, ale
jest nich pragnienie życia i niesprecyzowane poczucie jego sensowności, które można odnaleźd
np. w zwykłych czynnościach życiowych:
16
Nawet dla samego siebie to jest warto żyd, bo nikt stamtąd jeszcze nie wrócił nie powiedział jak jest. Wszystko możliwe
ale szkoda opuścid tutaj. M53
Bo chce się żyd, nawet w najgorszej sytuacji nie wiem, czy są takie ludzie, że zbrzydło życie nie chyba nie każdy chce żyd,
nawet w takich tragediach w złych warunkach, żyd się chce.
K57
Sobie rano wstanę, wyjdę na przystanek, teraz jest wiosna, śpiewają mi ptaki, sobie tutaj przyjadę, z dziewczynami
sobie pogadam, do kina sobie pójdę, bo mam wstęp wolny, zawsze kazał mi prezes wchodzid, jak jest dośd zimno, to
sobie wejdę na salę kinową pooglądam filmy. I tak się toczy. M54
No przecież jestem tak, jak każdy inny jeden, musi żyd człowiek. Jestem zadowolony z tego że, że rodzice mnie urodzili,
że wychowali, jak wychowali, tak wychowali, ale życie, jestem zadowolony bynajmniej. M45
Tylko trzy osoby z badanej grupy uważały, że ich życie nie ma żadnego sensu. Zwątpienie ich może wynikad
z bardzo negatywnych doświadczeo, jakie nagromadziły się w ich osobistym życiu:
Życie jest bezsensowne chociaż jestem katolikiem, uważam, że ludzie są jak roboty. Są przeznaczeni do pewnej roboty i
potem bateria wysiada. M62
Zapamiętałem sobie jedną taką wersję z Pisma Świętego. Kochaj bliźniego swego jak siebie samego. To już chyba Pani
wie. A nie ma tego. Nie, brat brata, wygnad, a w jednym kościele jesteśmy, wygnad i nienawidzid to jest najlepiej. M49.
Generalnie można stwierdzid, że badani mieli poczucie odpowiedzialności za swoje życie. Nie uważali siebie
za ofiary zbiegu okoliczności, działao innych ludzi czy procesów od niech niezależnych. Mimo iż przyczyn
bezdomności upatrywali w bardzo zróżnicowanych czynnikach, to ogólnie zgodnie twierdzili, że zasadniczo
to oni zdecydowali o kształcie swojego życia. Poczucie sprawstwa, które związane jest z oceną przeszłości
silnie kontrastuje z ich sposobem oceniania przyszłości, jak gdyby stan bezdomności, w którym się obecnie
znajdują, jest stanem beznadziejności:
P: A jak Pan myśli, czy ma Pan wpływ na swoje życie?
O: Każdy ma, każdy ma. Tylko są ludzie, którzy bez innych nie mogą funkcjonowad. M48
No myślę, że tak no bo jak ja sobie kieruje tym życiem to jakoś tak mi to wyjdzie tak jak ja chcę, bo zależy tylko ode
mnie. M29
Przecież nikt mi nie będzie stawiał jakiś warunków, co ja ma robid, proste. Jestem pewien tego, że co ja postanowię, to
ja to zrobię. Wiadomo ktoś tam powie, weź tak, tak, nie, coś tam tego, no to coś się zrobi, zależy co jeszcze. M32
Jeden z badanych uważał jednak pewne niekorzystne ograniczenia, które nie pozwalały mu zrealizowad
zamierzonych planów. Uważał, że kiedyś łatwiej było mu coś załatwid, ale nie wiązał tego ze swoim
statusem bezdomnego, ale ogólnych zmian systemowych:
17
Myślę, że każdy ma wpływ na swoje życie no, ale trudno się przebid teraz, tym bardziej teraz, bo kiedyś tak. Można było
pójśd do urzędu, albo do sekretarza, czy do kogoś i ktoś tam im pomógł. Kogo to obchodzi, co tam się dzieje. M52
Inna osoba twierdziła, że za jej los odpowiedzialna jest także instytucja, która ja przyjęła:
Teraz no raczej tak, ale bardziej teraz na to co się ze mną stanie to jeżeli ja nie dam rady to zależy to też od osób tutaj
K20
Tylko dwie osoby, w tym jeden z bezdomnych mieszkających na ulicy, twierdziły, że nie maja wpływu na to, co się
z nimi dzieje lub będzie działo. Jednakże takie fatalistyczne postawy pojawiały się bardzo rzadko.
Przeważnie tak się czuję jakby kto mnie gdzieś rzucał. M49
Bo to ja wiem co jutro będzie co będzie poza jutro. A może za miesiąc czasu umrę? I tak może byd. K55
3.4. Więzi rodzinne
Obecne więzi rodzinne bezdomnych nie we wszystkich przypadkach są zerwane. Niektórzy z badanych
nadal utrzymują przyjazne kontakty ze swoim współmałżonkiem (lub byłym współmałżonkiem) czy
partnerem. Inni dopuszczają możliwośd odbudowania więzi:
Z chłopakiem jestem już ponad dwa lata, to nie było dla nas zaskoczenie *ciąża+. Przede wszystkim to, że poszedł
siedzied trzy dni przed porodem, to był dla mnie szok. Na zdjęciach tylko widział dziecko, ale bardzo jest zadowolony.
K20
P: Sądzi pan, że ma Pan szansę jeszcze odbudowad związek z żoną ?
O: Jest taka możliwośd wie pani. Ja tamtego na siłę nie robię, bo to samo wyjdzie. To musi byd obustronne wie pani
takie coś, takie kliknięcie. M58
Gdyby taka możliwośd była wrócid to bym wrócił, tam do niej z powrotem i ale teraz to teraz to chyba nie ma
możliwości, nie przyjmie mnie z powrotem M29
Ja bym chciała odbudowad ten związek, gdyby to było na tyle możliwe, gdyby np. mąż tego chciał, żeby on chciał się
leczyd i dla dzieci, żeby to jakoś inicjatywa była z jego strony, to ja bym ten związek chciała utrzymad i nie dążyd do
tego rozwodu, tak jak on do tego dąży. K40
Jednakże w wielu przypadkach (7 osób, 45%) negatywne zdarzenia z przeszłości doprowadziły do zerwania
więzi, utraty kontaktu, a nawet stosunków jawnej wrogości:
Nie wiem nawet gdzie, ja tam kiedyś byłem w Warszawie i nikt tam nie wiedział, mieszkanie było zaplombowane.
Jeździłem do dzielnicowego, a on powiedział mi, że też by chciał wiedzied, gdzie ona jest, bo jakiś interes otworzyli,
zbankrutowali tam ileś pieniędzy napożyczali. M52
18
Z żoną nie rozmawiałem, jak spotkałem ją na mieście. Nie mogłem patrzed.. jak nie jedno oko podbite, to drugie oko
podbite. I tak tych chłopów tak zmieniała, wódka, piją, biją się. Ją chcieli eksmitowad. Mieliśmy piękne mieszkanie, dwa
pokoje i kuchnię. Później jak ona dostała to nowe, piła te ruskie wynalazki. Tam takie młode, młodsze od jej syna
przychodziły, żeby się napid, ciepło… Zakręcili ciepłą wodę, nie płaciła i tam za to mieszkanie. A były te żeliwne żeberka
takie od kaloryfera, to wzięły i żeberka na złom sprzedali.M65
Inni próbowali nawiązad nowe bliskie kontakty z nowymi partnerami. Były to osoby z najbliższego otoczenia
bezdomnych, osoby przebywające w tym samym ośrodku wsparcia, w tej samej sytuacji życiowej. Badani
deklarowali chęd budowy nowego związku i ułożenia sobie życia z nowym partnerem. W ten sposób ich
potrzeba miłości i akceptacji była zaspokojona:
Bo dwie strzałki do siebie wleciały i koniec i nieraz się zastanawiam jak to się stało. Piętnaście lat młodszy. Razem
mieszkamy cztery lata. K55
P: A ma, jest Pani z kimś związana teraz?
O: Tak na dziennym właśnie ośrodku, razem z synem tam. Tak planujemy ten zasiłek, syn teraz też pisał o zasiłek no tak
i jakby tę pracę dostali oni, bo jak ten kurs skooczy to liczę że dostanie pracę. I chcielibyśmy pójśd po prostu na stancję.
K53
Kilka osób zdecydowanie odrzucało możliwośd wejścia w nowe związki, uważali się za osoby niegotowe,
zbyt zmęczone czy zniechęcone, a także zbyt stare na nowe bliskie kontakty:
Miałem marzenie, ale nie spełniło się. Poznałem taką dziewczynę, fajna była dziewczyna, dłuższy czas z nią byłem, nie,
dłuższy, z pół roku, miałem się z nią ożenid, ona umarła i już mi się nie spełniło marzenie. Miało się plany i nie ma. M54
Na razie trzeba sobie samemu pomóc, a dopiero można jakoś działad. M26
Więzi z rodzicami były jeszcze słabsze. Co prawda, większośd badanych to osoby w starszym wieku, których
rodzice nie żyją. Młodsze osoby miały na tyle negatywne wspomnienia z dzieciostwa, że wciąż odczuwają
żal za to, co ich w życiu spotkało. Tylko w jednym przypadku stosunki z rodzicem poprawiły się i można
mówid o znacznym ociepleniu stosunków rodzinnych:
P: Nie wie Pan co się z matką dzieje?
O: Nie wiem i nie chcę wiedzied, nie interesuje mnie to, ja ją tylko szanuję, że mnie urodziła, a to przecież nie jest sztuka
urodzid, tylko wychowad, bo urodzid to każdy może. M29
O: Pomagała mi, ale później już ona po prostu tylko tyle było dobrze jak pieniądze miała. Tak odwiedzad odwiedzam ją
to proste i logiczne.
P: Nie boli ją serce że ma syna w schronisku?
O:Nie jakoś tym nie przyjmuje. Zawsze ona mówiła do mnie tak: pomogłabym Ci ale nie mam jak. O i koniec gadki było.
M26
19
O: Ja i mama pogodziłyśmy się, to było w lutym jakoś, jak się pogodziłyśmy no i jest lepiej na odległośd niż w domu.
P: A mama pije nadal?
O: Odkąd teraz tu jestem raczej jest lepiej. Ja jej nie widzę pijanej, ona wtedy pewnie też się cieszy, że ja tego nie
widzę i jest inaczej między nami, bo i widzę że i za córką moją bardzo jest. Dzisiaj mi tu przyszła, trochę pomaga
w obowiązkach. K23
Nieco więcej osób próbuje podtrzymad swoje kontakty z dziedmi (7 osób, 45%). Czasem kontakty te są
utrudnione ze względu na negatywne nastawienie opiekuna dziecka, jednakże badani twierdzili, że chcą
utrzymad więzi z dziedmi. Słaby kontakt lub brak w ogóle kontaktu odnotowano jedynie w 2 przypadkach
(10%):
P: Utrzymuje pan kontakt z dzieckiem?
O: Taki, nie ścisły, ale tak. Skooczyła proszę panią studia, skooczyła Uniwersytet Przyrodniczy. M58
No ja też miałem mieszkanie i tam synio mieszka, chodzę przecież do synia w tej chwili, bo była moja eks jest
w stanach, córka jest w stanach, synio najstarszy jest w Warszawie. Także tylko synio młodszy został najmłodszy to on
ma 28 lat już. Nie mogę z nim mieszkad, bo była wracają prawdopodobnie za dwa tygodnie, gdzieś w lutym. M53
Do męża no niestety na razie tam nie mogę, no raczej dojdzie do tego rozwodu. Mąż po prostu tego chce no i to tak
dlatego tutaj jestem. Prawnie mogłabym wrócid po prostu, sądowad się z mężem, żeby jakiś pokój, tylko że po prostu
siadłabym jak na bombę. Nie chciałam tych kłótni ciągłych, żeby dzieci na to się po prostu przyglądały, kontakt
z dzieciakami mam. Dzieci na razie nawet nie wiedzą, że tutaj jestem. Chciałam po prostu, żeby na razie nie wiedziały.
K40
O: Mam syna i córkę i na nich muszę łożyd. Moje dzieci się liczą, ale nie ma ich tutaj.
P: A utrzymuje Pan kontakt z dziedmi czasem?
O: Tak, czasami tak. M49
Tam ostatnio to chyba w tamtym roku w październiku dzwoniłem, bo tak pytałem jak się tam dziecko. Tak wyszło,
przecież nie ja pierwszy nie ostatni przecież nie, nie ja pierwszy po rozwodzie. M29
Niektórzy badani twierdzili, że utrzymują także dobre relacje z rodzeostwem, o ile nie doszło wcześniej do
konfliktów, przeważnie dotyczących podziału spadkowego. Kontakty te, chod sporadyczne są często
pomocne. Zdarzało się jednak, że bezdomny odczuwał skrępowanie czy dyskomfort z powodu sytuacji,
w jakiej się znalazł i nie dążył do pogłębiania relacji rodzinnych:
Mam siostrę tutaj w Chełmie, a drugą mam na wsi. A jak się tak wie Pani tak zamani, zachce, to trzeba i się
odrobaczyd. Dzwonię do siostry i mówię „silnie jestem zarobaczony, coś na odrobaczenie nie masz”? „No może tam coś
znajdę”. Wie Pani, wypijemy tak kieliszek. M65
Brat pomaga, nie ma mi jak finansowo bardzo pomóc, ale żeby na przykład przyjechad po mnie samochodem i gdzieś
zawieśd czy coś mi przywieźd, czy jakoś tak to tak, przynajmniej mi jakoś tak pomoże. K20
20
Z moim bratem, mój brat jest siedem lat starszy ode mnie, także jak byłam mała to tylko się z nim kłóciłam, potem go
nie lubiłam, bo zawsze mój brat jest panem magistrem jest wykształcony, no i potem się złościłam, że jego mama
kocha bardziej niż mnie bo on jest wykształcony, a ja nie, ale teraz już jest w porządku. K20
O: Pięcioro nas wszystkich było w domu. Najstarszy brat umarł w 2007 roku i najmłodsza siostra w 2007.
P: Utrzymywał Pan kontakt z nimi?
O: Jak byłem pijany, to raz na jakiś czas. Oni chcieli pomóc ale, żebym im dał do kieszeni. Siostrę mam tu ale już nie
rozmawiam z nią rok w styczniu minęło, rok nie rozmawiam. Już nie ma możliwości żebym ja się odezwał do niej. Ona
gorsza od diabła, gorsza o diabła. Siostra moja nie chciała się leczyd. W niecały miesiąc poszła do piachu. Jej
powiedziałem, ja chciałem żyd i żyje. Ty nie, nie chcesz żyd, idziesz do piasku no i do mnie ani razu nie zadzwoniła. A ja
ona chciała, żebym ja przychodził do niej na widzenia, żebym jej sprawy pozałatwiał, bo szwagier jest dyrektorem
dwóch piekarni i nie ma czasu. Ja mówię dobra, będę przychodził ale u mnie stawka 50 zł. dziennie. M55
Teraz to nie za bardzo. Bo jakoś taki krepowany się czuję. Troszkę mnie to krępuje. Mam dwie bratanice i bratanka
tutaj. Bo troszkę otoczenie po jakimś czasie się zmienia, się tak czuje, jakby odbicie takie w lustrze. Oni też mają swoje
życie kurde, żadnego monaru tu nie ma. Takie uprzedzenie już się wyrabia. M48
Dla 9 badanych (45%) to właśnie członkowie rodziny byli znaczącymi innymi, z których zdaniem bezdomni
respondenci się liczyli. Byli to: zona, mama, dziadek czy dzieci:
Moja żona, to jest właśnie autorytet, to jest kobieta, o nawet jak idzie, to jak piękna karawela, jej styl wie pani, jej sty l
zachowania, jej odzywanie się, sama taka ciepłośd. M58
Teraz nie, no mama tam była, ale już rodzice nie żyją. M52
Jednakże dla 5 bezdomnych (25%) znaczący inni, których wymieniano jako autorytety, to osoby spoza grona
rodzinnego, np. kierownik schroniska, koleżanka czy ks. Józef Tischner:
Znam takiego jednego starszego kolegę ode mnie, który 10 lat był bezdomnym no i mam szacunek wielki do niego
i pomalutku wyszedł właśnie z bezdomności i mówi ciężko jest teraz, tragedia żeby wyjśd no ale mówi udaje się. M53
Połowa bezdomnych jednakże nie potrafiła wskazad osoby, która jest dla nich autorytetem czy wzorem do
naśladowania:
Ja się sam siebie szanuję, a reszta mnie nie obchodzi. Nikomu w drogę nie wchodzę, a ktoś mnie jak wejdzie, no to
wiadomo co. M55
Ja zazwyczaj to się liczę sam na siebie. M26
Jeszcze nie spotkałem takiej osoby tutaj czy na zewnątrz. M32
21
Jedno z pytao wywiadu dotyczyło cennych rzeczy, np. pamiątek czy innych przedmiotów, które dla
respondentów maja wartośd nie tyle materialną, co symboliczną. Do rzeczy, które bezdomni uznali za
ważne należą:
dokumenty:
Mam tylko dowód i to co jest mi najpotrzebniejsze. M53
umiejętności (np. robienia orgiami)
srebrna obrączka od przyjaciela
Kupiłam i X. zobaczył i mówił „ o! obrączkę kupiłaś, no ile dałaś?” mówię „trzydzieści złoty”. Wyją te trzydzieści złoty
i oddał mi, mówi „to masz jako ode mnie”. K55
kosmyk włosów dziecka
Po dziecku mam pierwsze obcięte włosy i opaskę ze szpitala z nazwiskiem i tyle, nawet pępowiny jego nie zostawiłam.
Bardzo chciałabym pokazad to mojemu M. jak wyjdzie *z zakładu karnego+ K20
Pamiątkę to ja mam jedną, może to nie gra roli ta pamiątka, ale myślę dużo mi pomogło, różaniec mam, taka
pamiątka. M65
Ponad połowa badanych (55%) nie potrafiła wskazad żadnej rzeczy, która miałaby dla nich istotną wartośd:
Nie mam nic. Wszystko co miałem cenne, to powywoziłem do siostry. Tu rzeczy niektóre giną. M62
Nie mam takiej rzeczy. Miałem matki zdjęcia, ojca nie miałem, gdzieś się zapodziało to, bo to jeden wyrok, drugi.
Trzymałem, trzymałem, aż wreszcie, jak zdjęcie zniknęło, to i matka umarła. M55
Zdjęcia gdzieś tam zostały, tylko nie wiem gdzie, bo tak taki bajzel był wtedy, to nie wiem co się tam stało. Żebym był
jakoś tak mocno przywiązany do czegoś. M52
3.5. Główne zasady życiowe
Pytani o zasady życiowe, jakimi kierują się w życiu bezdomni wskazywali wiele takich zasad, które
zasadniczo sprowadzają się do zasad ujętych w Dekalogu:
nie czynid krzywdy innym
No to zasada jest taka to powinien każdy się kierowad, żeby nie szkodzid innym, no i w miarę samemu jakoś tak
wychodzid to, ale nie szkodzid innym, żeby nikt proszę pani przeze mnie nie płakał. M58
22
Nie zrobid krzywdy drugiemu, nie ubliżad, nie gnębid, nie dręczyd, żeby nie dokuczad. K57
byd uczciwym, nie kraśd, nie kłamad
Ważne to jest tak: nie kraśd, nie kłamad i nie oszukiwad. Te trzy zasady. A i jeszcze jest jedna. Wspomagad ubogich.
M62
Zaufanie, odpowiedzialnośd, uczciwośd wobec drugiego człowieka. Nie lubię kłamstwa, ale powiedzied tą najgorszą
prawdę, a żeby nie okłamad i dotrzymywad danego tego słowa. Takie miałam przykazane prze śp. dziadka, to zawsze
mi powtarzał, że trzeba kochad ludzi, bo, życie jest takie krótkie i trzeba kochad ludzi. K40
Żeby byd człowiekiem uczciwym, pomóc bliźnim, tak jak nauki kościoła są mi bliskie, Dziesięd Przykazao Bożych. M49
Inni badani tworzyli swoje własne reguły postępowania jako reguły wiodące, porządkujące ich działania. Te
reguły normatywne sprowadzały się do następujących obszarów działania: unikanie złego towarzystwa lub
ludzi uznanych przez badanego za niewłaściwych. Przede wszystkich chodzi to o osoby, które będą
namawiad i współuczestniczyd w spożywaniu alkoholu. Badani znali swoją słabośd do tego rodzaju trunków
i obawiali się, że nie zdołają się przeciwstawid presji grupy. Dlatego tez właściwą strategią jest unikanie:
Jak idę gdzieś to ja nie szukam kolegów żadnych. Sam sobie idę na spacer pochodzę, sprawy pozałatwiam. Nie szukam
kolegów, bo wtedy, jak cos nie wypali, jak spotkam jakiegoś kolegę, no to już nic nie załatwię. Dalej się napiję i to tak
się ciągnie, ciągnie, ciągnie. M55
Nie zadawad się z takim elementem jak kiedyś się zadawałem. To pierwsza zasada. M54
Żeby na pewno nie skroczyd z tej drogi, którą idę teraz to jest pierwsza moja zasada taka żeby nie wejśd w jakieś złe
K23
Cztery z badanych osób (w tym jedna mieszkająca na dworcu) twierdziły, że nie kierują się w życiu żadnymi
ważnymi zasadami lub takich zasad nie potrafili wymienid. Wybierają oni strategie mimetycznego
dostosowania się do otoczenia. Inny bezdomny chciałby kierowad się zasadą (np. unikanie alkoholu), ale
zdaje sobie sprawę, że przegrywa ze swoim nałogiem. Jeszcze inny zauważa, że nie jest już w stanie
odróżniad zła od dobra:
Ja to bardziej to taki jak sito kurde, wie Pani. Przepuszczam , o tak. Było, o, macham ręką. No tak jakby się człowiek
zasad trzymał, takie prawdziwe dom stworzył, to by co niektórych odepnął. Oj co będę Pani mówił. Tym otoczenie, kim
czym jestem. Właśnie kurde staram się byd taką owalną osobą. M48
O: Najważniejsze to co żeby, z tego nałogu wyjśd, ja byłem inny, ale naprawdę wyjśd z tego nałogu.
P: A dlaczego się nie udaje ?
O: No bo złą mam myśl cały czas. (…) I się załamuję i się załamuję. M49
23
A ja wiem, co jest dobre a co złe, dzisiaj to wszystko dobre, wszystko złe. K55
24
4. PRZESZŁOŚD W OPINII BEZDOMNYCH
4.1. Ogólna ocena przeszłości
W kolejnej części badania poproszono bezdomnych o retrospektywną ocenę własnej przeszłości. Celem
analizy jest wskazanie punktów w trajektorii życia osób bezdomnych, które w ich opinii były punktami
zwrotnymi, wpłynęły w istotny sposób na obecny stan, w jakim się znajdują. Ogólnie bezdomni w różny
sposób oceniali swoją przeszłośd. Pewna grupa badanych pozytywnie waloryzowała swoją przeszłośd, były
to osoby które przed okresem bezdomności miały dobrą pozycję finansową i statusową. Teraźniejszośd
w konieczny sposób jawi im się jako stan degradacji:
O: Mnie to troszeczkę prawdę mówiąc wie pani, udało wie pani w życiu, no i także z pracy byłem zawsze zadowolony,
mimo że to nie była wcale taka lekka praca, komuś się wydaje że jest się urzędnikiem, w urzędzie wojewódzkim, no to
jest lekka praca. Ale ja uważam nawet, z perspektywy czasu że, to była jednak ciężka, żmudna wie pani praca,
odpowiedzialna praca Były takie miłe chwile, kiedy przełożeni docenili, że się jest młodym. Ja bez żadnego, jakiegoś
tam wiatru w plecy, jakiegoś popychania, sam wyszedłem na wiechuszke. Mogę Paniom opowiedzied, ja miałam życie
bogate fajnie było, wesoło kiedyś.
P: A teraz nie jest wesoło i fajnie?
O: No teraz nie jest M49
Byli także bezdomni, którzy generalnie nie oceniali dobrze swojej przeszłości. Dotyczy to osób starszych,
które mają bardzo długi staż bezdomności, ale także młode samotne matki, które bardzo negatywnie
postrzegają swoje przeszłe działania, bo dostrzegają ich negatywne konsekwencje:
Człowiek dążył całe życie do tego, ale całkowicie co innego wychodziło. Ja to zawsze w życiu chciałem dążyd do
niezależności, co by sobie samodzielnym byd. Ale całkowicie inny kolej losu się układała. M48
Nieraz to zazdrośd taka że idą na spacer wyszły z tego domu prawda, gdzieś tam od siebie, inaczej jato odbieram no
bo ja jestem tutaj, że nie mam tego swojego konta czy nawet widzę jak rodzice obojga idą z dzieckiem. Może i żal
może pretensja do siebie że mi tak się ułożyło że źle się postarałam żeby to wszystko że powinno byd inaczej to może
w ten sposób K23
Badani bezdomni potrafili wskazad pewne punkty zwrotne w swoim życiu, w których, oceniając z obecnej
perspektywy, postąpiliby inaczej, które były przyczyną ich późniejszych nieszczęśd a w rezultacie stanu
bezdomności. Jednocześnie zdawali oni sobie sprawę, że jest za późno na jakąkolwiek zmianę:
W życiu drogi są kręte. Można je było kiedyś je wyprostowad, ale w tej chwili to już za późno. Za późno jest, żeby cos
zmienid. M62
25
Ogólnie te punkty degradacji można podzielid na następujące typy:
- osoby, z którymi zetknął się badany
Były to osoby, które bezpośrednio lub pośrednio, zdaniem badanych, wpłynęły znacząco na sytuację
życiowa bezdomnego. Były to: nieuczciwy wspólnik, zła żona, nieprzemyślana decyzja o zawarciu związku
małżeoskiego:
Podjąłbym to ryzyko *podjęcie działalności gospodarczej+ na bazie już tego doświadczenia, tylko nie z takim
wspólnikiem którego sobie sam wie pani wziąłem. Jeszcze na dodatek okradł firmę i uciekł zagranicę .M58
Po pierwsze wziąłbym inna żonę (…) jestem rozwiedziony 30 lat i miałem kiedyś to znaczy okazję, możliwośd taką,
dlatego wziąłem cywilny rozwód i kościelny rozwód i jakoś nie wiem kto mnie uchronił, że nie zawarłem tego związku
i cieszę się do tej pory. M62
Nie brałbym ślubu, to jest pierwsza rzecz, nie żeniłbym się jeszcze M29
O: Można było, póki młody byłem, zdrowy byłem, trza było tej żony siostra, trza , ale co to u nas w rodzinie nikt się nie
rozwodził, a to grzech…
P: Czyli rozwiódłby się Pan wcześniej z żoną?
B: Tak, wcześniej, póki byłem zdrowy M65
- złe miejsca: bezdomni uważali, że błędem była zmiana miejsca zamieszkania czy nie podjęcie decyzji
zmianie miejsca zamieszkania, wyjazdu z kraju:
Po pierwsze to bym nie przyjeżdżał do tego cholernego Zamościa. Tak po tamtym szpitalu. Co leżałem w Bytomiu, bo
by się inaczej losy potoczyły. Tam jest człowiek inaczej traktowany, dalej powiedzmy Śląsk cały, cała Warszawa a tu
Polska B była kiedyś, jest i będzie. Dużo znajomych było, teraz prawie wszyscy, wszyscy umarli tak jak się spotka
dwóch, trzech na dwa, trzy lata znajomych to krótko się dowiaduje tu ten nie żyje ten nie żyje. M53
Później byłem, we Włoszech, ten, pracowałem tam na budowie, też bym stamtąd nie wyjeżdżał bo jak wyjechałem no
to… i tam bym został M29
Bo żem zaprzepaścił jedną sytuacje i ważniejsze było chlanie, jak pójśd do kolegi, tutaj po sąsiedzku mieszkał taki
Wojtuś i miałem jechad do Kanady. No bo chlanie było ważniejsze, za 2 dni przychodzę matka mówi jego, Jurek on już
pojechał. M55
- zbyt wczesne zakooczenie edukacji. Szczególnie młode, samotne matki oraz młodzi bezdomni
dostrzegają, że zbyt wcześnie porzucili naukę:
Szkoły bym tak nie skooczył na zawodówce tylko bym się dalej uczył M29
Skooczyłabym szkołę to na pewno nie zrezygnowałabym ze szkoły, bym się przemęczyła ale bym skooczyła tą szkołę to
na pewno, bo jak bym skooczyła szkołę i bym poszła dalej do szkoły to już bym kooczyła drugi rok studiów. Chciałabym
mied wykształcenie, żeby nie wiem, mied pracę taką żebym wiedziała że nie będę miała tej pracy trzy miesiące i że
26
stracę bo nie wiem, bo będę zamiatad ulicę czy coś robid, tylko po prostu żeby mied pracę normalną i między takimi
kulturalnymi osobami i w ogóle taką porządną. Normalnie skooczyd tę szkołę i dopiero stopniowo później dalej życie
jakiś z partnerem i dopiero dziecko, no dziecka nie żałuję ale inaczej mogło by to byd. K23
Ja nie wiem zawsze chciałam iśd do szkoły gastronomicznej, na dietetyka ale odkąd mi się nie udało, nie chciałam
chodzid do szkoły. Znaczy poszłam do liceum, ale poszłam nie tam gdzie chciałam, gdzie było moje marzenia, a jak się
nie dostałam, to jakoś to wszystko mi się zawaliło. Pierwszy semestr w liceum, w normalnym jeszcze, bo jeszcze
przyjęli mnie do normalnego liceum, to byłam pół roku i musiałam odejśd bo maiłam konflikt z nauczycielem, a potem
to już nie wróciłam do szkoły, potem zaszłam w ciąże urodziło się dziecko, teraz bym chciała, bardzo bym chciała
wrócid do szkoły bo chciałabym znaleźd pracę, żeby mied swoje pieniądze. K20
- zaniechanie decyzji o zakupie mieszkania, brak starania się o zameldowanie:
Ja to przecież się na kopalni byłem, to tam też były możliwości, czy tą książeczkę mieszkaniową miałem, ale tam też pół
wkładu kurde było, co nie? To można by było, a tak wszystko się rozeszło po kościach. Na kopalni takie były, po
godzinach można było, na budowie też można było sobie... Były takie możliwości... M48
Na pewno, że jak mama umarła, to od razu powinnam wrócid tam i by mnie wtedy siostra nie wymeldowała a wtedy
bym miała mieszkanie, i dziecko by miało mieszkanie, całkiem inaczej by było. K53
zaniedbywanie czynności remontowych:
O: Żebym miała pomieszczenie tak jak wcześniej powiedziałam te urządzenia sanitarne.
P: Czyli zainwestowad w dom rozumiem?
O: No oczywiście tylko, ażeby po prostu były te pieniądze. K57
- zaniedbanie swojego stanu zdrowia
A żebym mi się wróciło siedemnaście lat i żebym miała taki rozum, jak jeszcze miałam pięddziesiąt lat, żebym miała taki
rozum. Ja bym poszła wtedy do lekarza i musiała bym oko ratowad, żeby byd kierowcą trolejbusu. K55
ograniczenie spożycia alkoholu
Swoje życie, młode życie swoje bym zmienił, no na pewno. No to przeszkadza, że zacząłem pid od młodych lat. No na
pewno otoczenie by się zmieniło, na pewno bym się nie kolegował z takimi z tymi co piją bynajmniej no. M45
No na pewno nie wróciłabym za wszelką cenę, nie, musze pracowad nad tym, żeby nie wrócid do, do uzależnienia
właśnie, żeby nie to. K40
- nie popełnienie przestępstwa.: aż 4 bezdomnych (20%) to osoby, które przebywały w zakładzie karnym:
Na pewno bym tego nie zrobił, żeby nie iśd do zakładu karnego i mied tam, żeby się utrzymad w tym domu po
rodzicach, nie. Ale tak wyszło jak wyszło. Wplątałem się w takie towarzystwo. M54
27
4.2. Obraz domu rodzinnego
Ważnym elementem pojawiającym się we wspomnieniach bezdomnych był dom rodzinny. Obraz tego
domu nie jest jednorodny. Połowa grupa badanych (10 osób, 50%) wspominała swój dom rodzinny
w bardzo pozytywny, niemal idylliczny sposób, co kontrastuje z ich obecną sytuacją życiową. Dom ten jest
domem utraconym, do którego nie można powrócid, jednakże pozostaje on punktem odniesienia w ocenie
obecnej sytuacji życiowej. Osoby te znacznie częściej niż inne przypisywały sobie status bezdomnego
w pytaniu o autodefinicję:
Zawsze bardzo ciepło, nawet od małego dziecka, jeszcze jak z rodzicami mieszkałem, bardzo ciepło wspominam zawsze
dom wie pani. Jak ze swoją rodziną byłem, również wie pani. M58
Wspaniałych miałam rodziców, mieliśmy własnościowe mieszkanie na ulicy Lubartowskiej, byłam jednym dzieckiem
w domu czyli mi nic nie brakowało, nic. Czułam się kochana K57
Mój dom rodzinny, jaki to był dom kochający, ciepły jaka to była rodzina, znaczy jest. Mam normalną, normalnych
rodziców no czasami nadużywają alkoholu, ale to nie do tego stopnia żeby się awanturowad czy coś, w domu zawsze
było czysto, mama stawała na głowie, nigdy nie chodziliśmy głodni. Ja z moim bratem nigdy tego nie doświadczyłam
chociaż było czasami biednie. Tak miałam swój okres buntowniczy to się tam kłóciłam z mamą, z tatą nie, ale z mamą
no ale tak to było wszystko w porządku, nigdy nie wspominam, żebym w domu miała jakieś awantury. K20
O to miałem wspaniałe życie, wie pani. Na wsi mieszkałem faktycznie nie było, jak to na wsi nie było wszędzie zawsze
pod dostatkiem wszystkiego, ale człowiek młody cieszył się tym życiem. M65
Częśd z nich przyznaje, że ten pozytywny stan zmienił się po śmierci jednego z członków rodziny, np. babci
czy matki:
W sumie, w sumie to było prawie że idealnie no. Później się jakoś tak zagmatwało to, tak się zakręciło, do dzisiaj,
a zresztą. Ja nie próbowałem już tego rozbierad bo mówię wpędziło mnie to w takie tarapaty. M52
Mieliśmy, wszystko mieliśmy, bo matula żyła i wszystko, ojciec żył, źle zaczęło się robid jak brat podjął to wszystko.
M49
No było fajnie było, fajnie było, wszystko było dobrze, spoko było, tylko do póki babcia żyła a później już koniec. Później
już koniec. M26
U co drugiej z badanych osób obraz domu rodzinnego nie jest pozytywny. Pojawiają się zjawiska
patologiczne: nadużywanie alkoholu przez jednego z rodziców, najczęściej ojca, ale także i matki, przemoc
domowa, ucieczki z domu. Były także osoby, które są wychowankami domów dziecka lub wychowani
w rodzinie zastępczej (4 osoby, 20%). Respondenci często stosunkowo wcześnie opuszczali dom rodzinny,
wyjeżdżając do pracy na terenie całej Polski.
28
O: No to moi rodzice też, jak to różnie było tata, jak coś wypił to mama zaraz zła była wiadomo nie.
P: A czuł się Pan kochany przez rodziców?
O: Ja nie wiem. Ja byłem najmłodszy. Po podstawówce zaraz jak pojechałem w świat tak się tłukłem po tej Polsce
kochanej. M53
Do domu nie wrócę, do mamy mieszkałam z mamą, ale do domu nie wrócę ze względu na to że tam był alkohol
w domu, że ja się wychowałam w tym domu i wśród alkoholu także nie chciałabym, żeby moje dziecko teraz to
przechodziło i to samo przeżywała co i ja przeżywałam kiedyś. Moja mama jest taka, że jest bardzo staranna kobietą,
zaradną raczej, ale ma te chwile takie z alkoholem, które jak no wcześniej jeszcze, dużo wcześniej jak ja byłam
dzieckiem, że jak potrafiła wypid, to już tak przez parę dobrych dni nawet miesiąc lub dłużej. K23
Lepiej o tym nie będę mówił bo nie będę mówił, bo będę musiał przeklinad, a nie chcę opowiadad bo… dzieciostwo,
miałem tako nie za bardzo. Powiem krótko byłem w domu dziecka no i tak, że nie chcę o tym mówid. M45
Nigdy takiego czegoś nie miałem. Dom jakiś? Od piętnastego roku życia paostwo mnie wychowuje, po
prostu. To jaki dom? Ojciec mój w UB pracował, jak się dowiedziałem co on robił, kiedyś matkę skatował, to
mało go nie zabiłem. Sprawy nic nie było. Dzięki tylko matce, że nie było śledztwa nie było. Ale co tego jak ja
sobie uciekałem. Siedem, czy osiem lat miałem uciekałem, zacząłem uciekad z domu. M55
Mój dom rodzinny, to tam wychowałem się na tym osiedlu, całe życie mieszkałem w tym bloku na pierwszym piętrze,
mieszkałem, z dziadkiem z babcią, bo moja matka to ten, całe życie piła. Mam jeszcze czterech braci i te dwie siostry ,
którzy byli w domu dziecka cały czas i dopiero właśnie poznałem wszystkich braci i siostry, przez całe życie nie znałem.
Dziadkowie wychowali mnie, szkołę skooczyłem, prawo jazdy miałem, też przecież byłem we Włoszech na wakacjach,
wysłali mnie do Rzymu, też byłem, dwa razy. Miałem trzy latka jak mnie tam przywieźli do Krosna, matka mnie
przywiozła i tak zostałem to 8 marca był, jeszcze miałem kwiatek w ręku pamiętam, no i jak mnie już zostawiła, tak już
zostałem. M29
Nie był to ciepły dom. Ojciec był też alkoholikiem no i jest, mama nie żyje już 12 lat, była bardzo dobra kobietą, była
cicha, spokojna, ale myśmy cierpieli razem z nią. Nie było tej miłości i wspominam, są dobre chwile, które wspominam,
które się nie wrócą jako dziecko, zabawy z rodzeostwem, ale jako dom, jako rodzice, wspólne święta jeszcze były takie,
że ojciec się do tego, że były spokojne, ale poza tym. Po śmierci mamy rzadko tam wracałam i z ojcem praktycznie
w ogóle kontaktu nie mam, nie utrzymuję. K40
4.3. Przyczyny bezdomności w opinii badanych
Prowadząc wywiady z bezdomnymi próbowano ustalid, jakie bezpośrednie czynniki sprawiły, że badane
osoby zostały pozbawione schronienia. Użyte słowniki motywów wskazują, że przyczyny bezdomności były,
zdaniem badanych, wypadkową kilku czynników wobec nich zewnętrznych. Poczucie sprawstwa, wyrażane
w innych miejscach wywiadu, jest więc ograniczone. Mimo iż większośd respondentów twierdziła, że ma
sama wpływa na swoje życie, to jednak analizując sposób mówienia o bezdomności można zauważyd, że
bezdomnośd się badanym zdarzyła, zostali oni niejako w nią wrzuceni przez siły silniejsze od nich samych.
Czynniki te można pogrupowad i otrzymamy wtedy następujący repertuar motywów:
29
- utrata dochodów, popadnięcie w długi
P: Dziadkowie byli dobrzy dla Pana?
O: No tak byli, ale właśnie teraz no ostatnio, to już właśnie wyszło tak, że bezdomny. Poszło o to że ten pracy nie było.
Nie miałem pracy i dziadek nie chciał mnie już utrzymywad dalej. M29
No przyczyny były bardzo złożone, utrata pracy, firma moja upadła. To jest z winy właściwie założycieli, czyli między
innymi mnie bo byłem prezesem tej firmy, nas, wzięliśmy duże kredyty z banku, później nie mogliśmy spłacid, bank
podał do sądu, komornik i komornik praktycznie rozłożył to, bo byliśmy już na takim etapie, że można było wszystko,
wyprowadzid, wyjśd z tego i bank by na tym skorzystał, a tak nikt proszę pani z tego nie skorzystał jedynie komornik.(…)
Wspólnik, którego sobie sam wziąłem, jeszcze na dodatek okradł firmę i uciekł zagranicę. Firma upadła, związek
w ogóle małżeoski upadł, to taki cały łaocuszek w ogóle zdarzeo. Z mieszkania dla spokoju wyprowadziłem się sam,
także nikt mnie tak nie wyganiał, nie wyrzucał wie pani, żadnych tam jakiś nie było sesji. Zabrałem to co mi było
potrzebne i całe mieszkanie wszystko zostawiłem. M58
Byłem szesnaście lat na rencie, jestem człowiekiem chorym, rentę mi zabrano, jednocześnie straciłem pracę i stałem się
kaleką. M62
Ja tam byłem kimś * w firmie+, tak sobie czasami siądę, a szczególnie, jak się gdzieś napiję ja siądę i tak sobie prywatną
retrospekcje to wtedy nieraz szlak trafia przysłowiowy. A jak się napiję czasami i jestem na chodzie, to czasami idę
w to miejsce, chociaż tego już nie ma tego budynku, nic nie ma, tam co innego jest pobudowane w tym miejscu
czasami tylko łza mi się zakręci, płaczę tak ciurkiem …i szlak mnie trafia.
P: I czuje się pan ofiarą zmian systemu?
O: Oczywiście absolutnie. M49
- brak wykształcenia, odpowiednich kwalifikacji
Właśnie to, że się nie wykształciłam, że nie poszłam do szkoły dalej i w ogóle. Tak bo jakbym znalazła pracę, a przede
wszystkim myślę, że jakbym chodziła do szkoły, mi zależało na tym w ogóle, żeby cały czas byd w tej szkole to myślę że
bym jeszcze nie miała dziecka. Że nie zaszłabym w ciążę. No bo w domu nie mam warunków, żeby mieszkad, a u niego
jego mama też nie ma pieniędzy, bo musiała wziąd kredyt na mieszkanie. Ja bym chciała pójśd do pracy tylko, że ja ma
to że nie mam wykształcenia. K20
Większośd badanych bezdomnych podejmowała różnego rodzaje prace zarobkowe. Tylko jedna osoba,
kobieta w wieku 20 lat, młoda matka, nie podejmowała żadnej pracy, przede wszystkim ze względu na brak
kwalifikacji. Pozostałe osoby podejmowały różnego rodzaju prace, przede wszystkim prace fizyczne, m.in.
wymieniano następujące zawody: hydraulik, górnik, murarz, hutnik, ochroniarz, kontroler biletów, krawiec,
kierowca, pracownik biurowy, piekarz. Badane kobiety wykonywały następujące zawody: salowa w szpitalu,
sprzątaczka, sprzedawca, opiekunka osoby starszej, opiekunka do dzieci, kucharka. Podejmowały także
pracę w przemyśle odzieżowym i rolnictwie. Można zauważyd, że kobiety bezdomne miały zdecydowanie
niższe kwalifikacje zawodowe. Trzeba też podkreślid, że większośd badanych pracowało przed okresem
bezdomności, często jednak zamieniając pracę, a także zawód. Można więc ogólnie stwierdzid, że ich
sytuacja zawodowa od wielu lat była niestabilna. Większośd osób pracowała bez umów o pracę, podejmując
30
różnego rodzaju sezonowe prace np. budowlane. Trzeba dodad, że prawie połowa badanych (45%) była
związana przez długi czas z jednym zakładem pracy, jednakże w wyniku transformacji ustrojowej, w latach
90. zakłady te zostały zamknięte lub znacznie zredukowały liczbę zatrudnionych tam osób. Od tego czasu
sytuacja zawodowa tej grupy osób uległa znacznemu pogorszeniu.
- problemy w pożyciu małżeoskim
Powiem Pani jedną rzecz tak szczerze, ożeniłem się w 1971 roku z magister farmacji mamy dwóch synów i byłem
świadkiem akurat, jak były poronienia. To trochę zachwiało równowagę psychiczną człowieka. (…) Myślałem, że
sytuacja się podreperuje, nic z tego nie wychodziło, dochodziło do takich sytuacji, że coś tam była na dole, zaczęła
zamykad się , tłuc się, nie wiadomo było o co jej chodziło i musiałem uciec, żeby do więzienia nie iśd. M62
Jego rodzina go chwaliła i w ogóle później się okazało co innego że on już w kryminale wcześniej był, co ukrywali to
przede mną, nie wiem czy żeby wypchnąd go z domu, czy o co im chodziło że może jak będzie miał rodzinę to może się
zmieni i tak. K23
- utrata mieszkania, wymeldowanie
Mnie tam zostawili na lodzie no, ale to tam, bo rodzice przepisali to wszystko bratu i ja byłem w tym czasie w klinice
w Warszawie w szpitalu i jak przyjechałem to już się dowiedziałem dopiero od obcych osób. Nie chcę wracad. Dobrze,
że nie widzę dlatego wyjechałem stamtąd, bo jak on będzie mi komisarz powiedział, że musisz stąd wyjechad nie
będziesz miał tu spokoju, no to już jasno powiedział o co chodzi. M52
Ja tam w X byłam bo jak stamtąd przyjechałam do Y i zapoznałam takiego z X faceta … i on później zmarł i bo stamtąd
był i jego syn mnie eksmitował K55
Rodzice mnie wymeldowali z domu. Pili alkohol w dużym stopniu. M32
Ja sprzedałem mieszkanie, bo musiałem uregulowad swoje długi. Myśmy zawarli umowę ,z osobą kupującą, kolega] na
taką kwotę , ale umówione było, że ja tam dalej będę mógł mieszkad i dlatego wziąłem taką cenę umiarkowaną. No
i później klucze miałem tylko zamki były inne już. Czasami jak byłem bezdomny to sobie tam poszedłem na ławce się
przespałem przed blokiem powiem Pani szczerze. M49
- złe warunki lokalowe
Moja mama się rozwiodła z moim ojcem jak byłem mały i przeprowadziła się do bloku z rodzeostwem, tylko że
młodszym. Tak tylko to są przyrodni moi bracia. I ona po prostu dostała mieszkanie, tylko że dostała jeden pokój mały
i jeden większy, tam za dużo miejsca nie było i wyszło tak, no to wiadomo, nie oddam małego dziecka do domu dziecka,
specjalnie żebym ja siedział wiadomo, jestem pełnoletni to jest proste i logiczne. Mieszkałem wcześniej na stancji,
pracowałem w Warszawie na budowie, parę miesięcy no i koleś po prostu pieniędzy nie wypłacił, pracowałem na
czarno. Tutaj trafiłem z tego względu właśnie, nie miałem kasy na stancje. Ja mieszkałem trzy ulice dalej stąd. M26
31
W moim domu zrobiła się dziura w dachu ciurkiem lała się nie mam urządzeo sanitarnych, zostawiłam córkę, trochę
ten dom jest podreperowany ale nie ma toalety, nie ma wody, ponad dwieście metry trzeba iśd po wodę może więcej
nawet. K57
- nadużywanie alkoholu przez osobę bezdomną
Dużo na pewno też i alkohol. No bo po śmierci mamy i później tego przyjaciela to się jednak załamałam i zaczęłam
zaglądad do kieliszka. K53
O: Mąż dążył cały czas do tego, że i tak się rozejdziemy to i było coraz gorzej, coraz gorzej, więc mieszkałam tam w tym
domu, tam gdzie wynajmowałam lokal na ta działalnośd, tych Paostwa nie było i tam wynajmowałam pokój, kuchnię,
płaciłam za to mieszkanie i do póki ciągnęłam tą działalnośd, to miałam gdzie tego. Zaczęły się problemy finansowe,
P: Długo ma Pani już problemy z alkoholem?
O: tak naprawdę to ubiegły rok, no tak wcześniej to… no z terapii to wynika, że niby tak, to był już problem tak już
około lepiej jak 2 lata, a tak na prawdę to ostatni rok, ostatnie pół roku ubiegłe K40
Żona się po prostu rozpiła, ja też nie folgowałem, nie byłem święty, a może to ja ją rozpiłem, piorun go wi, i później to
wódka, to i mężczyźni. Myśli Pani, że mam pretensje? Nie… na cmentarz chodzę, na pogrzebie byłem i syna, i żony…
Człowiek odszedł, poszedł do matki, u matki długo nie siedziałem, pojechałem, nie mogłem patrzed na to. Pojechałem
do siostry na wieś, tam byłem 4 lata. Przyjechałem tutaj… przyjechałem tutaj, bo tam na wsi nogę złamałem i tu
w gipsie miałem nogę. M65
- awantury domowe, przemoc osób trzecich
Taką awanturę mi zrobiła *matka nadużywająca alkohol+, że musiałam wezwad tą policję no i policja ręce rozłożyła
i mówi że jedna z Pao musi ustąpid, więc ja jako, aby córka matki, więc matki nie wygonię. Powiedziałam że ja ustąpię
ja odejdę ja sobie coś znajdę i postaram się jakoś żeby dalej mieszkad i w ogóle gdzieś byd.
P: A ojciec dziecka?
O: A ojciec dziecka się w ogóle się nie interesuje dzieckiem prawdopodobnie przebywa w areszcie teraz śledczym
i także nawet jak był na wolności to się nie interesował miał jakąś inną tam kobietę. K23
Byłam bardzo z katowana przez narzeczonego córki. Dlatego tutaj trafiłam byłam bardzo chora nie nadawałam się do
niczego żadnej pracy. A dom rozsypuje się powoli. K57
Badani opowiadali o tych zdarzeniach, jakby zdarzyły się w sposób nieoczekiwany, nagły i nieuchronny,
jakby niemieli na bieg zdarzeo wpływu. Warto zauważyd, że bardzo często przyczyną było nadmierne
spożywanie alkoholu, bądź przez bezdomnego, lub przez osobę z jej najbliższego otoczenia. Inną, często
spotykaną przyczyną bezdomności był brak dochodów, które uniemożliwiały opłacenie stancji, szczególnie
w sytuacji, gdy już wcześniej bezdomny utracił prawa do mieszkania w lokalu na rzecz osób trzecich. Widad
wyraźnie, że bezdomnośd jest splotem wzajemnie warunkujących się czynników. Co ciekawe, oceniając
stację innych bezdomnych rozmówcy często rozmówcy uważali, że ich współmieszkaocy sami ponoszą winę
32
za swoje przykre położenie. Natomiast opowiadając o sobie starali się ocalid twarz i zyskad szacunek. Woleli
się wiec autoprezentowad jako ofiary zewnętrznych wobec niech okoliczności:
Jak był tak młody, tego to wydawało się jakoś tam będzie wszystko tak da i inne były czasy trochę też, wszystko było to
tak na mnie spadło. Ileś tam osób tu, 75% osób tu jest z wyboru. No a 25 to tak wiadomo wypadki losowe jakieś. M52
P: Sądzi Pan że każdy może stad się bezdomnym?
O: Tak, każdy z nas co tutaj stoi może. M49
Poniższy wykres ilustruje najczęściej wymieniane przez badanych przyczyny bezdomności. Można zauważyd,
że grupują się one wokół następujących czynników: brak pracy, nadużywanie alkoholu, przemoc w rodzinie.
Można więc stwierdzid, że one właśnie są główna przyczyna bezdomności. Wczesne wykrywanie ich
i zapobieganie, np. przez pracę środowiskową z całą rodziną jest podstawową strategią zapobiegania
bezdomności.
4.4. Proces stawania się bezdomnym
Analizy pokazują, że proces stawania się bezdomnym nie musi byd procesem nagłym i jednoliniowym.
Bezdomnym można bywad, gdy znikają możliwości wynajęcia pomieszczania czy zamieszkania u rodziny.
Podobnie stawanie się bezdomnym nie musi mieś przebiegu bardzo gwałtownego, gdy osoba od razu po
opuszczeniu domu znajduje się na ulicy. Najczęściej ulica, jako miejsce życia, jeśli się w ogóle pojawi w życiu
bezdomnego, traktowana jest przez niego jako ostatecznośd, najtrudniejszą szkołę przetrwania. Najczęściej
bezdomni próbowali ratowad swoją sytuację przez czasowe pomieszkiwanie u dalszej rodziny, przyjaciół czy
nawet dalszych znajomych lub wręcz „na mecie”. Pozwalało to, na jakiś czas oddalid od siebie częściowo
przyjęcie roli bezdomnego i związaną z tym etykietyzację.
przemoc w
rodzinie brak pracy
utrata prawa własności
do mieszkania złe warunki
lokalowe
wymeldowanie
wyprowadzka z
mieszkania
BEZDOMNOŚD
problemy
finansowe problemy
rodzinne
nadużywanie
alkoholu
rozpad związku
małżeoskiego
33
Nie byłem ani jednego dnia na ulicy, żeby gdzieś tam po klatkach nocowad, czy tam gdzieś po jakiś strychach.
Troszeczkę byłem u znajomych, później byłem u rodziny… A później zdecydowałem się, bo to jest u rodziny to z dobry
tydzieo, no dwa już nie chcą byd dla nikogo ciężarem. M58
Uciekłem do Zamościa, to znaczy do siostry. Później ja pracowałem już tu w X, znalazłem pracę płatną no 1/3 tego co
zarabiałem, ale też były niezłe pobory. A później przeprowadziłem się, mieszkałem na stancji. Cały czas mieszkałem na
stancji z synem, później bez i cały czas pracowałem, później poszedłem na rentę, byłem 16 lat na rencie. Rentę mi
zabrali, zabrakło mi środków do życia. Szukałem pracy. Jeszcze wtedy miałem rok czasu kuroniówki, jeszcze przez
pewnie okres czasu mieszkałem po znajomych o tutaj na starówce i stamtąd zostałem pobity ze dwa razy i uciekłem,
bo ja nie jestem przystosowany do takiego życia. M62
Po prostu kiedyś podarliśmy się z byłą moją no. No i cóż poszłem po papierosy ja tak się śmieję faktycznie i później nie
przyszłem już. Poszłem do rodziców mieszkad jeszcze wtedy tylko mamusia żyła. Jak mamusia zmarła no to już potem
kłótnia była, jeszcze do tej pory o to leci, to mieszkanie tam. A później to tak u kolegi, u tego, u tego tak się człowiek
ciągną jako bezdomny i już. M53
Tak nagle człowiek wylatuje na dwór. I wie Pani, że Pani tam nie wróci, że nie ma klucza, ani do drzwi, ani do
mieszkania. Człowiek zaczyna tam coś improwizowad, coś tam tego się pytad, no ja się tutaj urodziłem, wychowałem
prawie całe życie. I podchody robi no, to tu, to tam, ale tak jakoś przeleciałem się i nigdzie miejsca nie ma. No to
zostało mi parę groszy, pójdzie na jedną, drugą nogę. Pani wie co to jest melina ewentualnie metan? No ale pieniądze
były bardzo skromniutkie, a tam zasada trzeba inwestowad. Jak się nie inwestuje, trzeba się ewakuowad. M49
Wśród badanych byli także bezdomni, którzy znaleźli się na ulicy, albo na początkowym, albo na nieco
późniejszym etapie bezdomności. Spali na ławkach w parku, altankach, strychach, klatkach schodowych,
a w dzieo grupowali się w okolicach dworców:
Jak wyszedłem z zakładu karnego z miesiąc upłynęło jak ja się tak pałętałem, a to w parku spałem, a to w Ogrodzie
Saskim, a to tutaj w parku. Spałem w swoim życiu już i na działkach w altance. Zimę przeszedłem w altance. Dwie
kołdry, noc przespałem, z samego rana wypad na Lublin i już. Na dworcu się trochę posiedziało, trochę tu, trochę tam.
Jak wróciłem to było początek lipca. Dopóki nie spotkałem tego kolegi, nie i on powiedział, że jego ojciec umarł i że
mogę tam mieszkad. M54
Ja byłem dziewięd miesięcy na klatkach. Przychodziłem na klatki schodowe bardzo późno, także ludzi mało się
spotykało. W dzieo siedziałem na dworcu jednym słowem, pałętałem się. (…) Dworzec zamykają w pół do dwunastej,
w nocy wychodziło się w pół do dwunastej w nocy i trzeba było w śmigad o piątej rano, bo właściciele psów zaczynają
wychodzid, a pies to jest pies… Wie pani to trzeba się przyzwyczaid , zasada do dobrego szybciej, jak do złego
przyzwyczaid. Z Ryśkiem byłem takim, Rysiek miał doświadczenie. M49
34
Życie na ulicy wiąże się z problemami w zaspokajaniu swoich najbardziej podstawowych potrzeb: jedzenia i
snu:
Co jadłem, Rysio mi troszkę sponsorował, bo Rysio miał rentę minus alimenty. I tak jedliśmy tam jakiś chleb, coś tego,
to kaszankę. Chleb żeśmy zbierali. Jak jest duży śmietnik, taki największy kontener i z boku ma takie wypusty, tam
zawsze ludzie siateczki zostawiają z chlebem, no i kosiliśmy chleb. M49
Bezdomni mieszkający na ulicy nie podejmują pracy, rzadko też zajmują się innymi małodochodowymi
czynnościami, jak np. zbieranie puszek:
Jak się jest bezdomnym to się nie ma siły, nie ma siły, to trzeba wychodzid rano o trzeciej, wtedy już jest się tak
zmęczonym, że się już nie ma ochoty. Klasyczny bezdomny, co śpi na klatkach w dzieo proszę Panią jeszcze to
przedrzemuje te zarwane noce. M49
Dyskomfortowa, zza dniem respondenta, była niemożnośd dokładnego wymycia się i pozbycia pasożytów:
Ja jak mieszkałem na klatkach, to ja byłem śmierdzący za przeproszeniem, moją fizycznością, zarośnięty, a na koniec
jeszcze mnie oblazły pchły.
P: Jak był Pan bezdomnym, tak, czego Panu brakowało wtedy właśnie?
O: Kąpieli i pozbycia się pcheł. Człowiek tam jakieś odczuwa potrzebę, że to trzeba jakoś wyglądad inaczej, ale to się
idzie wtedy do ciuchlandu, kupuje się cały nowy zestaw, to się wyrzuca do śmietnika i hej. W ten sposób. Za złotówkę
w środy, w czwartek M49
Problemem jest także leczenie chorób, szczególnie tych, które nie kwalifikują się do leczenia szpitalnego:
Raz się przeziębiłem no i zaczęło mnie brad, jak to się mówi i mówię muszę skombinowad jakoś pieniądze na Polopirynę
S, bo to jest najtaosza i podobno i najskuteczniejsza, tak przynajmniej głosi reklama telewizyjna i pozbyd się intruza.
No i zdobyłem pieniądze, nawet 4 zł. Gdzieś tam się zakręciłem wśród takich pracujących i ktoś mi tam dał na
odczepnego. I mówię do Rysia: ”Rysiu, ja idę tutaj prześpię się na klatce schodowej, jakąś kołdrę mi tu dadzą i nic
więcej nie wymyślę no bo to nie ma sensu zainwestowad prawie 4 zł, no to przecież jest bezsens. No i tak zrobiłem. Ja
rano wstałem, wypociłem się, czuje się nówka. M49
Bezdomni mieszkający na ulicy często poruszają się w kilkuosobowych grupach, które gwarantują im
większe bezpieczeostwo. Bezdomni bywają częstą ofiarą pobid, o czym opowiadał jeden z badanych:
Są grupy określone co się trzymają razem. Tak dwóch, trzech, czterech. W stosunku do życia do przyszłości
nie trzymają się w jednym miejscu, śpią na jednej klatce, takie sprawy techniczne. M49
Spotykam Rysia. A gdzieś ty był jak żeśmy się rozstali? A on mówi – w szpitalu. A co się stało? Jeden miał 16 lat, drugi
14 i tam taka dziewczynka, może też ze 14 no i tam pili piwo na przybudówce na wieżowcu. A on się tam powalił, oni
go skopali. Narobił się harmider, jak go skopali to on ma przecież prawo krzyczed, prawda jest człowiekiem, zwierzęta
35
odczuwają też odczuwają ból i ktoś tam się obudził, przyjechało pogotowie, policja. Złamali mu żebro, żebro mu dziurę
zrobiło w płucu, złamali mu kośd skroniową przy kopaniu. Bo to jest istotą problemu, że się idzie gdzieś samemu na
spanko takie i można już nie wyjśd żywym. M49
Moment w którym traci się dom, jest się zmuszonym do jego opuszczenia bezdomni wspominają jako
chwilę bardzo traumatyczną, która bardzo wyraźnie zapisała się w ich pamięci. Potem trudniej było im
w momentach szczególnych, które zwykle spędza się w gronie rodzinnym, np. święta. Jednego
z rozmówców sytuacja ta doprowadziła do silnego załamania nerwowego. Bezdomni określali przeżywane
emocje jako uczucie głębokiego smutku, strachu, samotności, pustki, utraty wiary we wszystko, rozpaczy,
pretensji do świata, bezsilności, a także bezradności. Podejmowano próby złagodzenia nastroju spożywając
napoje alkoholowe:
Pierwszy raz sama wigilię sama, naprawdę sama, to było coś strasznego, to było coś strasznego i tego to chyba nie
zapomnę do kooca, ile będę żyła, to nie zapomnę tej spędzonej samej, samej, w wielkim domu sama. K40
To coś okropnego to jest nie wiem, jak to opisad, to jest, rozpacz nie wiem, przyszłam tu pierwsze co zrobiłam, to
usiadłam, nie wiem co mam robid czy iśd się rozpakowywad czy… Siadłam i płakałam, że akurat dużo jest osób które
los tak no nie wiem, nie wiem, jak to naprawdę opisad. K23
To się nie da opisad tego to. Różne pomysły przychodziły do głowy i lepiej, że człowiek ich nie zrealizował, bo byłyby
większe problemy. Już chyba jestem ponad 3 lata bez leków, ja byłem przecież po tych klinikach, oni mnie tak
faszerowali tymi prochami w Lublinie zresztą to, tak mnie walili ja po 16 tych tabletek i nie mogłem spad. M52
Nie, nie chcę złego słowa powiedzied, nie powiem chyba. Wie Pani co, to się czuje, co człowiek czuje. Bo przekleostwa
lepiej, żeby Pani nie słyszała. M49
Co się czuje w momencie jak się traci dom? No to jest taka pustka wtedy, to już się wierzyd nie ma. A no strach też jest,
no bo wiadomo tam , co na przykład będzie jutro nie, gdzie będę spał, co będę jadł M29
Ja byłem bezradny, no nie wiem, w alkohol trochę poszedłem, no wiadomo, potem jakoś zapomnied, to piło się. Jakiś
taki samotny byłem. M32
Bałem się, że nie dam rady, nie dam rady.. ja po prostu nie wiedziałem jak, od czego zacząd. M65
Młode matki bardzo silenie przezwały swoją sytuację będą w ciąży, natomiast po urodzeniu dziecka szybko
odzyskiwały równowagą i skupiały się na zapewnieniu dziecku dobrej opieki:
Okropnie się czułam wtedy, strasznie płakałam, że co ja z sobą zrobię, już miałam myśli przez głowę mi przechodziły
takie. I jak urodziłam dziecko, już miałam myśli żeby dziecko oddad, żeby on miał wszystko, bo ja mu nie jestem
w stanie zapewnid a ja pójdę mieszkad nawet na ulicę, no ale że jakoś pozbierałam do kupy K20
Na podstawie analiz można wyróżnid w badanej grupie następujące typy bezdomności:
36
bezdomny klasyczny, przebywający na ulicy, nocujący w różnych, niestałych miejscach;
bezdomny, który zasiedlił jakieś pomieszczenie, do którego nie ma prawa własności;
bezdomny mieszkający w schronisku lub noclegowni;
bezdomny frykcyjny: pojawiający się w schroniskach czy noclegowniach jedynie w zimie, w lecie
natomiast nocujący w rożnych miejscach;
bezdomny czasowy: pracujący, często nielegalnie, podejmujący zatrudnienie sezonowe. Źródła
przychodu trafia do schroniska;
bezdomny mobilny: poruszający się po całej Polsce, poszukujący zatrudnienia sezonowego, a także
schronisk o lepszych warunkach i mniej zaostrzonym reżimie.
Analizując wypowiedzi badanych można zauważyd, że przyjście do schroniska najczęściej nie następowało
tuż po utracie miejsca noclegu. Schronisko traktowano jako ostatecznośd, miejsce, do którego się
przychodzi, gdy już wyczerpią się wszystkie inne możliwości. Niektórzy z badanych przyznawali, że nie
wiedzieli o funkcjonowaniu tego typu instytucji. Inni tłumaczyli odwlekanie decyzji przyjścia do schroniska
lękiem, obawami, negatywnymi wyobrażeniami tego typu instytucji:
Znajomych mi podpowiedzieli. Nawet nie wiedziałem przedtem że coś takiego w ogóle istnieje. kiedyś przyszedłem raz
z jednej strony zobaczyłem, z drugiej strony wszedłem do środka poszedłem do kierowniczki jaka jest możliwośd wie
pani i w ten sposób. M58
Strasznie głupio mi było, tym bardziej, ze ja nigdy w życiu z takiego czegoś nie korzystałem nawet nie wiedziałem co to
jest. Dowiedziałem się od znajomego. M62
No mi się wydawało, że tu jest jakaś ogromna odwykówa, zamknięty oddział, tego… To ja , wie Pani, co robiłem?
Wypiłem chyba z pół litry, we dwóch my wypili, myślę, przyjdę pijany, będą widzied, że pijak to przyjmą... M65
Ja nie wiedziałam co ja mam ze sobą zrobid to była dla mnie tragedia, że ja będę musiała mieszkad w obcym miejscu,
z obcymi ludźmi, niewiadomo jak długo czy pozwolą mi tylko przez zimę, potem mnie wyrzucą, że zostanę na ulicy
z tym dzieckiem nie wiedziałam K20
37
5. WYOBRAŻENIA WŁASNEJ PRZYSZŁOŚCI
Aspiracje, marzenia oraz plany życiowe napędzają człowieka do aktywności. Aktywnośd społeczna oznacza
silną dążnośd do oddziaływania na otoczenie, rozumianego jako swoisty zespół zadao o społecznym
znaczeniu. Jest jedną z form manifestowania osobowości człowieka. Za jej pośrednictwem jednostki lub
grupy ujawniają swoje dążenia do realizacji określonych wartości.
W świetle literatury przedmiotu, bezdomni jawią się jako osoby bez wyraźnie sprecyzowanych planów na
przyszłośd, żyjące dniem dzisiejszym bez wyobrażeo tego, jak potoczy się ich życie w przyszłości. W toku
analiz wywiadów okazało się, iż 11 respondentów (55%) nie potrafiło zaplanowad swojej przyszłości.
Zdecydowanie częściej byli to starsi mężczyźni posiadający długi staż bezdomności. Ich wypowiedzi
przepełnione były pesymizmem i smutkiem. Często towarzyszył im fatalizm. Charakterystyczne jest to, iż
badani bezdomni nie mieli nadziei na poprawę własnej sytuacji.
P: A jak Pan sobie wyobraża swoją przyszłośd? Co dalej będzie?
O: Nie wiem, nie wyobrażam sobie w ogóle. Żyje z dnia na dzieo.
P: Nie myśli Pan o przyszłości?
O: Nie myślę, dzisiaj żyje, juto może mnie nie byd. M45
P: A jak Pani sobie wyobraża swoją przyszłośd, jak Pani myśli jak to dalej będzie?
O: To wszystko w rękach Boga.
P: A planuje Pani na przykład co będzie za rok, co będzie teraz latem, myśli Pani o przyszłości?
O: Człowiek myśli. Ale, nie wiem. Z dnia na dzieo tak się żyje, tak się żyje. K55
Wydaje się, iż taką postawę rozmówców można tłumaczyd brakiem wiary, iż przyszłośd będzie lepsza od
teraźniejszości, niezdolnością do antycypacji przyszłych stanów, zwłaszcza pożądanych. Osobiste,
najczęściej negatywne doświadczenia badanych uwiarygodniają ich przewidywania co do niepewnej
i niejasnej przyszłości. Można stwierdzid, iż nastawienie do otaczającej ich rzeczywistości to pochodna
obrazu świata i samego siebie.
Nadzieja w życiu człowieka pełni ważne funkcje regulacyjne. Może motywowad i ukierunkowywad
zachowanie na zrealizowanie zamierzonego celu. Ponadto ułatwia znoszenie trudnych sytuacji, a także
dzięki niej człowiek potrafi znieśd wiele dolegliwości życiowych i skutecznie radzid sobie ze stresem.
Nadzieja może byd również ujmowana jako mechanizm obronny, ucieczka od przykrych stanów rzeczy, lub
też tworzenie sobie powierzchownych, iluzorycznych nierealistycznych życzeo. W wypowiedziach badanych
nie odnajdujemy takowych. Respondenci swoje pragnienia i aktywnośd ograniczają do zaspokajania
podstawowych potrzeb biologicznych i potrzeby bezpieczeostwa. Dla dwóch rozmówców (10%) schronisko
to jedynie optymalne miejsce do przeczekania najtrudniejszego okresu w życiu bezdomnego – zimy.
W przypadku tych bezdomnych interesujące jest to, że wykazują oni pewną aktywnośd w planowaniu
najbliższej przyszłości. Można to interpretowad jako ucieczkę od przykrych sytuacji (schronisko) i realizację
marzenia o wolności (stancja).
38
P: A czemu Pan stancji nie załatwi?
O: Gdzie w zimie załatwię, ciężka sprawa.
P: A w lecie?
O: W lecie załatwię. Ciepło się zrobi ja znikam stąd, ja tu nie będę mieszkał.
P: A gdzie Pan wtedy mieszka, jak jest ciepło?
O: Mieszkanie se wynajmuję, stancję i mieszkam. Płacę i mieszkam.
P: A teraz trudno tak?
O: Teraz ciężko jest załatwid. Yhm. Tak by.. do marca, do marca. M55
No ja tu jeszcze tylko mam do kwietnia tutaj także*…+ A potem nie wiem albo będę pisał znowu o przedłużenie albo
znowu pójdę do siostrzeoca znowu na lato
P: Acha na tej zasadzie i znowu Pan tutaj wróci na zimę?
O: Na zimę chyba tak. Mam przynajmniej zimę gdzie spokojnie*…+ Nie pałętam, nie szukam żadnych ani ławek, ani
klatek, ani domków na działkach także*…+
P: A jak Pan widzi swoją przyszłośd?
O: A jaką ja już będę miał przyszłośd? No nie wiem albo się tutaj*…+ albo znowu przyjdzie lato dopóki jeszcze zdrowia
będzie to się zarobi na to na to utrzymanie, a później to się znowu tu będzie albo u kolegi, albo*…+ no trudno mi jest
powiedzied. M53
Aktywnośd bezdomnego sprowadzona do pełnienia ról społecznych powinna doprowadzid do tego, by na
nowo zarówno zrozumiał wymagania i istotę danej roli, nabył umiejętności niezbędne do jej pełnienia, jak
i posiadał motywację do jej podejmowania. Wśród rozmówców 5 osób (25%), wśród których znajdowały się
3 kobiety (15%), miały jasno sprecyzowane plany dotyczące najbliższej przyszłości. Byli to respondenci
młodzi, o bardzo krótkim stażu bezdomności. W przypadku kobiet wszystkie były młodymi matkami
natomiast w odniesieniu do mężczyzn jeden respondent posiadał syna a drugi był blisko związany ze swoim
młodszym rodzeostwem. Wydaje się, iż zachodzi zależnośd między wyobrażeniami o własnej przyszłości
a wiekiem respondentów, stażem bezdomności, i powiązaniami rodzinnymi.
Yy, no tak, chciałbym właśnie pracę stałą znaleźd no i też z czasem to wiadomo chciałbym się wyprowadzid stąd i sobie
wynająd, znaleźd sobie dziewczynę.
P: A zamierza Pan jeszcze długo tutaj przebywad, ma Pan jakieś plany na przyszłośd?
O: Jakbym ten no, pracę bym znalazł, no to wiadomo tam, jeszcze bym posiedział, żeby coś tam poodkładad, yy, np.
kogoś tam poznał (…) mied żonę, tak, czy ewentualnie dziewczynę. M29
Dla jednego z rozmówców zdobycie w przyszłości pracy i założenie rodziny oznacza osiągnięcie pożądanej
przez niego „normalności”.
P: A niech mi Pan powie a jak sobie wyobraża swoją przyszłośd?
O: Dom praca, praca dom. Śmieję, się nie no pracowad, założyd rodzinkę.
P: Ile ma Pan lat?
O: Yy dwadzieścia sześd.
39
P: Yhm, no to jak sobie Pan wyobraża siebie za dziesięd lat, ma pan trzydzieści sześd lat. Jak będzie wyglądało Pana
życie?
O: Jak wyglądało, no przede wszystkim pracowad będę i utrzymywał rodzinkę,(…) no, no i będę jeździł na rybki na ryby.
P: Lubi Pan wędkowad?
O: Lubię wędkowad lubię wędkowad, wędkowanie mnie uspokaja. Czyli rodzina (…) praca dom (…) wędkowanie.
Normalnie, będę żyd, normalnie żyd. M26
Czynnikiem różnicującym opinie dotyczące wyobrażeo o przyszłości są zarówno wiek, płed, staż
bezdomności, jak i stan rodzinny. Kobiety (3 osoby, 15%) częściej niż mężczyźni zwracały uwagę na
indywidualne, osobiste plany życiowe. Na pierwszym miejscu stawiały dziecko oraz rodzinę jako główne
elementy organizujące im przyszłe życie.
P: A niech mi Pani powie jak Pani wyobraża sobie swoją przyszłośd?
O: Jak no wiadomo każdy sobie jakoś marzy byd super damą i w ogóle ale ja po prostu bym chciała, żeby mojemu
dziecku nic nie zabrakło, żeby nigdy nie było głodne
P: Ale ja nie pytam o przyszłośd dziecka ja pytam o przyszłośd Pani?
O: Moją ale mówię że żebym dała radę wychowad dziecko, przede wszystkim to żebym dała radę
P: A dla siebie?
O: Dla mnie. No siebie Nie winem jak siebie wyobrażam, na razie naprawdę myślę tylko o tym dziecku (…) Mówię chyba
tylko to wykształcenie, ta szkoła, ta praca kiedyś prawda nawet jeżeli nie teraz to po szkole prawda a tak to chyba
tylko to martwię się o dziecko. K20
Jak przyszłośd wyobrażam, no mieszkając w jakimś skromnym nawet domu no jakiegoś może męża jakiejś przyszłości
że będę miała jakąś rodzinę normalną i że będzie mi w życiu że na pewno nie będę przeżywała tego co moja mama na
przykład.
P: Yhm, a ile Pani sobie czasu daje na realizacje tego planu?
O: No z pięd na pewno lat. Na pewno bo muszę na razie dojśd do tego wszystkiego żeby (…) nie tak szybko. K23
Inna respondentka, również samotna matka, nie była już tak zdeterminowana w swoich planach. Jej
wypowiedź jest przykładem interesującego zjawiska istniejącego w kulturze bezdomnych – linearnego
systemu wartości1. Wartości realizowane przez bezdomnych nie mają charakteru hierarchicznego lecz
linearny. Specyfika tego charakteru polega na tym , iż w pierwszej kolejności realizowane są wartości
najbardziej osiągalne i zaspakajające potrzeby najbardziej odczuwane w danym momencie. W omawianym
przypadku najpilniejszą potrzebą było zamieszkanie z chłopakiem i opuszczenie instytucji pomocowej.
W wypowiedzi badanej pojawia się potrzeba podjęcia przez nią pracy zarobkowej jednakże nie jest ona
równorzędna potrzebie bycia z partnerem. Respondentka nie potrafi zaplanowad swojej przyszłości. Swoje
pragnienia zawęża do zaspokojenia potrzeby bezpieczeostwa.
1 O kulturze linearnego systemu wartości, pisał L. Dyczewski. Zob. L. Dyczewski (red.) Kultura grup mniejszościowych i
marginalnych Wyd. KUL Lublin 2005, s. 234.
40
P: A jakie ma Pani plany jak chłopak wyjdzie z więzienia co Paostwo planujecie?
O: On ma, on już ma załatwioną pracę po wyjściu także on nie jest taki chłopak że nie wiadomo co robi i tak dalej, on
wie że, on chodził normalnie do pracy, miał normalną pracę i w ogóle tak jest w porządku
P: Czyli co wychodzi z więzienia, idzie do pracy i teraz co dalej?
O: Idzie do pracy no i nas stąd zabiera przede wszystkim
P: Gdzie będziecie Paostwo mieszkad?
O: U jego mamy ja mieszkałam już tam dłuższy czas jego z nim z jego mamą ale teraz po prostu tam żebym ja miała
pracę jakąkolwiek jak nawet te piędset złotych to bym mogła już tam mieszkad z jego mamą bo wiadomo no teraz
mam tego dochodu dwieście trzydzieści ten zasiłek który każda kobieta dostaje. (…) Ta samotna matka prawda i te
rodzinne no to tak ale jak bym miała więcej pieniędzy no to mogłabym z nią już mieszkad no i mam problem z tym, że
ja nie znajdę tej pracy nawet jeżeli nie chcą wykształcenia, to chcą doświadczenia. K20
Ciekawym zagadnieniem jest przewidywalny okres planowania przez bezdomnych. Wśród badanych
(6 osób, 30%) zarówno kobiet jak i mężczyzn zauważalny jest brak długoterminowego przewidywania.
Najczęściej respondenci posiadali plany na następny tydzieo, rzadziej miesiąc.
P: A jak Pani sobie wyobraża swoją przyszłośd?
O: Wcale sobie nie wyobrażam.
P: Ale jak Pani daleko sięga w przyszłośd?
O: Tak znaczy sięgam jak ja, tak po prostu mi się wydaje że śmierd obok mnie jest koleżanką moją tak chodzę sobie.
P: O kogo chodzi?
O: Śmierd mówię o śmierci gadamy.
P: A niech mi Pani powie a myśli Pani co będzie za rok?
O: Gdzie tam (…) a żyd nie będę może.
P: A za miesiąc?
O: A też może byd tak.
P: A w przyszłym tygodniu?
O: W przyszłym tygodniu to wyślę którąś koleżankę do kasy mam drobne długi ludziom po oddawad(…) pojechad do
lekarza (…) tak zaopatrzenie sobie zrobid w dobre leki. K57
P: Jak Pan sobie wyobraża swoją przyszłośd?
O: Nie wiem, nie wiem, ja nie planuje do przodu.
P: W ogóle?
O: Nie.
P: Ale jutro Pan wie, co Pan będzie robił?
O: Jutro, wiem co będę robił.
P: A za tydzieo?
O: Też wiem co będę robił.
P: Miesiąc?
O: Nie wiem co będę robił.
P: Ale dlaczego Pan nie myśli o tym co będzie za miesiąc?
O: Za miesiąc może pod samochód wpadnę.
P: Boi się Pan myśled o tym, co będzie?
41
O: Znaczy ja nigdy nie lecę do przodu. To tak z dnia na dzieo, takie życie z dnia na dzieo bez planowania. M32
Ludzie bezdomni nie planują przyszłości ponieważ nie widzą możliwości realizacji swoich marzeo.
Respondenci (7 osób, 35%) podkreślają, iż nie maja wpływu na swoje życie. Postawa rezygnacji i poczucie
beznadziejności czyni z nich osoby zagubione, przepełnione lękami i daje im poczucie bycia ludźmi gorszymi
i zbędnymi.
P: A niech mi Pan powie, a jak Pan sobie wyobraża swoją przyszłośd?
O: Na razie o tym nie myślę. Nie zastanawiam się. To, bo teraz na tą chwilę to nic nie daje. Byłoby wiele spraw, ale
kurde, na razie kurde musze kurde jeszcze kurde tutaj, do tego otoczenia się dostosowad. Nieraz wiele planów wie Pani
się nie układa. Taką marną egzystencje prowadzę.
P: A czemu Pan tak myśli?
O: Noo, bo co kurde zrobid? M48
Świat bezdomnych to świat tu i teraz. Plany życiowe jeżeli nawet istnieją w świadomości badanych to nie są
sprecyzowane, brak w nich konsekwencji i logiki. Wydaje się, iż bezdomni bardzo niechętnie dzielą się
swoimi przemyśleniami w tym temacie. Pytani o to, jak wyobrażają sobie swoją przyszłośd odpowiadają
zdawkowo, nie zagłębiając się w szczegóły.
P: I jak Pan widzi swoją przyszłośd?
O: Na razie nie widzę, a chciałbym, żeby znaleźd tą przyszłośd. M49
P: A myśli pan o przyszłości?
O: Już nie myślę. (…) Nie na razie nie sięgam w przyszłośd. M55
A jaką Pan widzi dla siebie przyszłośd?
O: Ponurą.
P: To znaczy?
O: No to niech, ponurą .Nie wiem proszę Pani, nie chcę na ten temat rozmawiad.
P: Ale dlaczego ponurą? A może właśnie będzie lepiej?
O: No sądzi Pani że co, będą wybory i zostanę posłem albo senatorem, na jesieni będą wybory tak. M49
W przypadku jednego respondenta pesymistyczne wyobrażenie własnej przyszłości związane jest ze złym
stanem zdrowia.
P: Czyli jak pan widzi swoja przyszłośd?
O: Eutanazję zastosuję. Ja po jakiś tych hospicjach nie będę leżał. M55
Należy jednak zauważyd, iż nie wszyscy bezdomni swoją przyszłośd widzą w tak czarnych kolorach.
W wypowiedziach niektórych pojawia się nieco optymizmu a nawet humoru.
P: A jak, jak Pan sobie wyobraża swoją przyszłośd?
42
O: Aaa, żeby gorzej nie było, nie jest źle tak.
P: Ale jak za rok będzie? Jak będzie wyglądała za rok?
O: Bo ja wiem jak będzie wyglądała? Kto to przewidzi? Nie no, myślę że gorzej nie będzie no, ma byd lepiej.
P: Czyli optymistycznie Pan jest nastawiony?
O: No właśnie, kiedyś Prorok Jeremiasz siedział na gruzach Jerozolimy i się śmiał. Ktoś by się zapytał, z czego się śmieje,
jak wszystko w gruzach leży. Już gorzej byd nie może, tylko ma byd lepiej. No i miał rację. M52
P: O przyszłości myśli Pan optymistycznie, pesymistycznie?
O: Optymistycznie, oj tak wielkim optymizmem to może nie, ale no tak na cztery, yy na czwórkę to bym ocenił. Będzie
lepiej. No. M58
W wypowiedziach badanych (15 osób, 75%) dotyczących dalszych planów życiowych bardzo często pojawiał
się motyw pracy traktowanej jako cudowny środek rozwiązujący wszelkie problemy. Praca traktowana jako
lekarstwo na wszelkie zło obecna była zarówno w wypowiedziach bezdomnych przejściowych, czyli osób
chwilowo niemających miejsca zamieszkania, jak i u tych, u których stwierdzono bezdomnośd długotrwałą.
P: Co Pan robił do tej pory żeby wyjśd z bezdomności?
O: No trzeba szukad, trzeba szukad pracy, przede wszystkim praca. M53
Yy, no tak, chciałbym właśnie pracę stałą znaleźd no i też z czasem to wiadomo chciałbym się wyprowadzid stąd i sobie
wynająd, znaleźd sobie dziewczynę. M29
P: Ja w każdej chwili, gdybym tylko znalazł pracę , obojętnie jaką w tej chwili będę miał szansę, ale to mi potrzeba trzy
lata na emeryturę i moment uciekam stąd. M62
P: A jak Pani sobie wyobraża tą przyszłośd swoją?
O: No myślę że jakoś znajdziemy mieszkanie, pracę. K53
Interesującym typem bezdomnego, jaki udało się wyodrębnid w toku analiz, jest bezdomny przejściowy
(3 osoby, 15). Najczęściej są to osoby aktywne życiowo i zawodowo, które na skutek błędnej oceny własnej
sytuacji życiowej lub zastosowania nieefektywnej strategii obronnej stały się czasowymi mieszkaocami
schronisk i noclegowni. Ich postrzeganie przyszłości różni się znacznie od postrzegania innych bezdomnych.
Dla większości bezdomnych przyszłośd jawi się jako coś niepewnego i nieokreślonego. W ich przypadku
sytuacja wygląda zgoła inaczej. Są to osoby o określonych, jasno sprecyzowanych planach. Wyznaczają
sobie konkretne zadania i terminy ich realizacji. Mają pomysł na urzeczywistnienie planowych działao
i traktują pobyt w schronisku jako okres przejściowy pozwalający tanim kosztem przetrwad miesiące
zimowe.
No pewnie. Teraz ja pracowałem w ochronie w Warszawie pracowałem w Juwentusie,(…). Także tam, niepotrzebnie
żem wyjeżdżał stamtąd, bo miałem 1.5 tys. na rękę. I teraz tam pojadę z powrotem, bo tam mogę pracowad, na pół
etatu każdy mnie zatrudni tylko mnie nie zapłacą tych ubezpieczeo. M52
P: A gdzie za granicę chce Pan wyjechad?
43
O: Nie zagranicę, do Warszawy (…) tak, tak, tylko że do innego pracodawcy (…) bo ten znajomy z pokoju ode mnie,
dzwonił, dowiadywał też mogłem przed świętami jechad ale po prostu za późno już bo trzeba było się przygotowad.
(…). M26
5.1. Marzenia bezdomnych
Jednym z etapów przechodzenia w stan bezdomności, które opisuje L. Stankiewicz2 jest akceptacja
świadomości bycia bezdomnym. Jest to okres w życiu bezdomnego, w którym jednostka m.in. przestaje
mied ambicje kontrolowania własnego życia, rezygnuje z celów wybiegających w przyszłośd, planów
życiowych i marzeo. Ludzie bezdomni nie planują swojej przyszłości ponieważ nie widzą możliwości
realizacji swoich marzeo. Żyją teraźniejszością.
Zarejestrowane w trakcie badao marzenia są znakomitą ilustracją rzeczywistego nastawienia bezdomnych
do siebie i do życia. Analiza wyników badao wykazała, iż zmiennymi różnicującymi marzenia bezdomnych są
wiek oraz staż bezdomności. Spośród ogółu badanych 5 osób (25%) nie posiadało żadnych marzeo, tyle
samo badanych marzyło jednocześnie o mieszkaniu (domu) i rodzinie, 2 respondentów (10%) wskazało na
zdrowie, pozostali wymieniali zawód kierowcy, posiadanie sportowego samochodu, wygraną w Toto-Lotka,
normalne życie lub marzenie o opuszczeniu schroniska. Respondenci starsi oraz o długim stażu
bezdomności częściej deklarowali nieposiadanie marzeo, natomiast tzw. bezdomni przejściowi śmiało
wybiegali w przyszłośd widząc perspektywy dla realizacji swoich ukrytych pragnieo.
P: Ma Pan jakieś marzenia? Marzy Pan o czymś?
O: Kiedyś miałem, teraz nie mam już dałem se spokój. M55
Sam nie wiem, no trudno powiedzied ymmm no wie pani ja tak nie lubię takich deliberacji ja nie lubię takich, takich
marzeo, tak bujad w obłokach.
P: A dlaczego?
O: Bo ja jestem pragmatykiem
P: A nigdy Pan nie marzył? Nigdy Pan nie miał jakichś marzeo?
O: Nie . M49
Bezdomni redukują swoje potrzeby do najbardziej podstawowych. Swoje pragnienia ograniczają do
zaspokajania podstawowych potrzeb biologicznych. Dlatego też, często zadowalają się tym co mają nie
pragnąc więcej.
P: Niech mi Pan powie, a ma Pan jakieś marzenie?
O: Nie.
P: Nie marzy Pan?
O: Ja marzę o żadnych pieniądzach, o żadnym tym.
P: Nie marzy Pan?
2 L. Stankiewicz, Zrozumied bezdomnośd, Wyd. UWM Olsztyn, s.9.
44
O: Nie. Cieszy mnie to co jest i wszystko to mi wystarczy. M52
Wśród osób, które odżegnywały się od marzeo znalazł się zaledwie jeden respondent, którego młody wiek
oraz bardzo krótki staż bezdomności przeczył powyższym stwierdzeniom. Wydaje się, iż jego postawa
wobec marzeo jest asekuracyjna. Mechanizm obronny jakim jest brak marzeo ma spowodowad brak
rozczarowao, które mogą potęgowad poczucie bezsilności i pesymistyczną wizję przyszłego życia.
P: A jakie jest Pana największe marzenie?
O: Marzenie? O marzenie, marzeo nie mam.
P: O niczym Pan nie marzy?
O: Nie, nie marzę z tego względu i też nic nie planuję bo (…) się nie planuje nic najlepiej wszystko w ostatniej chwili
wychodzi.
P: A z czego to wynika, że boi Pan się marzyd, boi Pan się planowad?
O: Nie, nie po prostu nie mam nie wiem z czego to wychodzi ale jak coś planuję później nic mi nie wychodzi. Coś takiego
no. M26
Stwierdzenia badanych, iż nie posiadają marzeo nie oznaczają wcale, że nigdy ich nie mieli. Jeden
z badanych wyraźnie zaakcentował, że wielkie rozczarowanie i ból jaki przeżył związany z brakiem
urzeczywistnienia się marzenia spowodował brak kolejnych.
P: A ma Pan jakieś marzenie?
O: Jedno mi się nie spełniło, to już nie mam marzeo. Miałem marzenie, ale nie spełniło się. Poznałem taką dziewczynę,
fajna była dziewczyna, dłuższy czas z nią byłem, dłuższy, z pół roku, miałem się z nią ożenid, ona umarła i już mi się nie
spełniło marzenie. No niestety. Miało się plany i nie ma. M45
Marzenia bezdomnych ujawniają ich najistotniejsze potrzeby i skryte pragnienia. Poczucie osamotnienia,
które towarzyszy bezdomnym, poczucie porzucenia i odrzucenia przez grupę, z której wyszli a zarazem
niechęd do identyfikowania się z innymi osobami bezdomnymi powoduje, iż marzeniem najczęściej
wymienianym przez rozmówców było posiadanie mieszkania (domu) oraz rodziny.
P: A ma Pan marzenia jakieś?
O: Dom, rodzina założyd, to jest moje marzenie. To bym był szczęśliwy wtedy. M32
Jakie jest marzenia no mied już mieszkanie (…) to jest największe marzenie. Mieszkanie już nie mówię dom, mieszkanie
malutkie mieszkanie nawet kawalerkę jakąś czy cokolwiek aby mieszkad sama z dzieckiem na razie i nie mieszad w
skupisku (…). K23
Dla jednej z respondentek, która reprezentowała rodzinę bezdomną, zamieszkanie we własnym domu to
przede wszystkim niezależnośd oraz pełna identyfikacja z rolami społecznymi, jak rola matki i żony.
P: A jakby Pani miała możliwośd byd w schronisku z przyjacielem i synem to szukałaby Pani dalej mieszkania, czy
wystarczyło by Pani schronisko?
45
O: Nie wolałabym szukad swojego jednak. Żeby byd niezależnym, no bo jednak, niektórzy są co bardziej mogą później
potrzebowad
P: Czyli Pani lubi mied obowiązki.
O: Tak. Rodzina to jest obowiązek. Tak bo trzeba uprad, posprzątad ugotowad, jeszcze miłą byd, ładnie wyglądad. K53
Dla trzech osób (15%) zamieszkanie w wymarzonym domu jest wyznacznikiem pożądanej „normalności”
oraz samowystarczalności. Brak zależności od innych, od instytucji pomocowych to marzenie jednej
z respondentek. Wydaje się, iż taka postawa młodej rozmówczyni ułatwi jej znalezienie swojego miejsca w
społeczeostwie.
P: A jakie ma Pani największe marzenie ?
O: Największe nie wiem, żeby no żeby móc normalnie zacząd żyd samodzielnie, nie na przykład żeby mój chłopak
wyszedł, tylko samodzielnie, żebym mogła dad radę. K20
Bezdomni postrzegani są w społeczeostwie jako osoby schorowane. Wyniki badao potwierdzają taką opinię.
Bezdomni natomiast najczęściej oceniają stan swojego zdrowia jako zadawalający. Prawdopodobnie jest to
konsekwencją uruchamiania się mechanizmu obronnego, którego celem jest potwierdzenie własnej
sprawności. Byd może właśnie ze względu na wspomniany mechanizm obronny zaledwie 3 osoby (15%)
zadeklarowały marzenie o zdrowiu. Byli to rozmówcy (2 kobiety i 1 mężczyzna), którzy już jako osoby
bezdomne były niejednokrotnie hospitalizowane. Ich stan zdrowia w opinii ich samych a także pracowników
schronisk i noclegowni był zły a nawet bardzo zły.
P: A jakie Pan ma*…+no ale o czym Pan marzy?
O: No w tej chwili mówię Pani marzę o zdrowiu. Tylko w tej chwili o jednym, żeby się nie przewrócid ni nie zasłabł. Nie
no raczej dba się o siebie bo prochów biorę z sześc, osiem dwanaście, sztuk dziennie także *…+To co dostaję to mi zaraz
na lekarstwa idzie, już zmartwienie jest, też no bo nie wezmę prochów to zaraz mogę w szpitalu wylądowad bo mam
do kooca życia brad te prochy także*…+M53
P: A jakie jest pani największe marzenie, o czym Pani marzy?
O: Yy marzenia to ja mam. Żeby zdrowym byd, żebym nigdzie nie chorowała, żeby mi nic nie dokuczało. K55
P: A o czym Pani marzy?
O:Że nie biorę tych pałek *kul+ (…) co mi się kochana marzy, nie mam marzeo, nic nie mam, nic nie chcę od życia,
w mojej sytuacji mam zasiłek i proszę Boga tylko o zdrowie, starczy prawda? K57
W wypowiedziach dotyczących marzeo u 2 respondentów (10%) pojawia się wątek opuszczenia schroniska.
Respondenci nie mówili wprost o chęci posiadania własnego domu czy mieszkania a jedynie wyrażali
zdecydowaną chęd zmiany otoczenia i ogólne marzenie o usamodzielnieniu się.
P: Największe Pana marzenie?
O: Marzeniem, no to jest największe wyjśd stąd, usamodzielnid się o to jest wie pani. M58
46
P: Czy jest coś takiego, co chciałby Pan mied?
O: Żeby stąd się wynieśd. M49
Posiadanie realnych marzeo zadeklarowało 20% respondentów. Natomiast zaledwie jeden rozmówca
posiadał nierealne marzenia (np. o dużej wygranej pieniężnej czy sportowym samochodzie). Takie marzenia
są wg. L. Stankiewicz symptomem przedostatniego etapu przechodzenia w stan bezdomności. Jednakże
w przypadku tegoż respondenta wydaje się, iż wytłumaczenie jest zgoła inne. Młody wiek oraz krótki staż
bezdomności świadczyd może raczej o „normalności” badanego. Wydaje się, iż był to jedyny respondent,
który potrafił się w pełni otworzyd przez badaczem i szczerze przedstawid swoje nierealne marzenia.
Yy, ten, to od dziecka zawsze kurde chciałem byd kierowcą autobusa, chciałem jeździd no (…) to waśnie moje marzenie
było no. (…) YY, największe moje marzenie. Yy, to mam takie dwa jeszcze ale, no to ten, chciałbym jakąś taką większą
kwotę wygrad w toto lotka bo gram (…) no a drugie to ten, chciałbym sobie ten, kupid samochód sportowy (…)
P: Jaki się Panu marzy?
O: No to na przykład, no BMW jakieś czy tam Porsche (…) no już takie no stuningowane takie no.
P: No to fajne marzenia.
O: No tak, w toto lotka już gram długo i nie mogę nic trafid. M29
5.2. Obawy bezdomnych
Poczucie osamotnienia, porzucenia, złości do ludzi, bezsilności często pokrywanej negatywizmem wobec
świata, to niektóre, trwałe, emocjonalne skutki bezdomności. Chod powyższe emocje towarzyszyły również
badanym bezdomnym, to na zadane im pytanie czy obawiają się czegoś, aż pięciu z nich (25%)
odpowiedziało, że niczego. Po dwa wskazania otrzymały - śmierd i samotnośd. Respondenci obawiali się
także więzienia, Boga, starości, utraty pracy, kłótni z matką, wszystkiego, wypędzenia z noclegowni oraz
pogorszenia aktualnej sytuacji życiowej. Wśród tych, którzy nie deklarowali żadnych obaw przeważali
mężczyźni (3 osoby) w różnym wieku i o różnym stażu bezdomności.
P: Czegoś się Pan obawia?
O: Niczego.
P: Jakiś lęk?
O: Gdzie tam, nic. M55
Jeden z respondentów przy okazji pytania o obawy wyraził zaskakującą deklarację:
P: Nie ma Pan takiej rzeczy której się Pan boi?
O: Na razie nie mam.
P: Śmierci też się Pan nie boi?
O: Nie w ogóle, chciałbym umrzed. M49
47
Natomiast osoby wyrażające obawy dotyczące śmierci to mężczyźni. Ich wypowiedzi chod dotyczą tego
samego różnią się jednak od siebie. Pierwszy z nich jasno i zdecydowanie wyraża obawę przed śmiercią
w wypowiedzi drugiego odnaleźd można tęsknotę za życiem.
P: A czego się Pan najbardziej boi?
O: Śmierci, poza tym niczego. M62
P: Boi się Pan czegoś w życiu?
O: W tej chwili? Tylko umrzed bo szkoda.
P: Szkoda by Panu było umrzed?
O: Jak jest to jest. M53
Również dwa wskazania otrzymała obawa przed samotnością. Jeden z respondentów wiązał poczucie
osamotnienia z zaawansowanym wiekiem. Jego obawy związane z samotnością nie dotyczyły rodziny lecz
znajomych. Strata znajomych to największy lęk respondenta.
Proszę Pani obawiam się samotności, wie Pani. Pani jest jeszcze młodą osobą, Pani tego nie odczuwa wiekiem, to ja też
nigdy nie myślałem, że coś takiego może wyjśd, każda osoba już odczuwa, acha ja już jestem w takim wieku wie Pani,
i ja mogę zostad sam, będę samotny, będę wie Pani ten o, to jest właśnie, że yy wtedy już wie Pani, bo to jak jest się
młody, i się ma dużo wie Pani znajomych, tu te znajomości się zmieniają raz takie, raz takie wie Pani tak, a w starszym
wieku to człowiek, tak zawęża, te swoje wie Pani znajomości, niektóre tam co upadły to już w ogóle nie wraca do tego ,
gdzieś to już jest to wie Pani. M58
Ciekawym przykładem lęku, wyrażonym przez jednego z bezdomnych, jest obawa przed pójściem do
więzienia. Podstawą do niego jest niespłacona pożyczka bankowa. Respondent zdaje sobie doskonale
sprawę z konsekwencji swojego czynu, wie o grożącej mu odpowiedzialności karnej i dlatego szuka
optymalnego rozwiązania. Schronisko, status bezdomnego możliwośd wykonywania pracy zarobkowej bez
ponoszenia wysokich kosztów utrzymania mają mu pomóc w spłacie zadłużenia. Jednak lęk w świadomości
badanego istnieje a poczucie nieuchronnej kary paraliżuje jego aktywnośd.
P: Jest coś czego się Pan najbardziej obawia, boi się Pan czegoś?
O: Yy, no jest taka rzecz.
P: A czego się Pan uśmiecha, może mi Pan powiedzied czego się Pan obawia?
O: No, boję się więzienia. No bo, no wiem bo na pewno pójdę z czasem.
P: A czemu Pan tak mówi?
O: No chyba że ten pracę będę miał stałą to wtedy nie pójdę no ale jak nie będę miał pracy no to niestety już, ale na
pewno tam się znajdę, prędzej czy później. (…) Yy, ten, bo to chodzi wszystko o ten, pieniądze, wiadomo, nie, ten, bo
ten wziełem jedną pożyczkę (…) no później wziąłem drugą pożyczkę (…) No i już mi się nazbierało około 50 tys. do
spłaty? (…) Yy, no to komornik właśnie, no tam w Krośnie komornika miałem, dlatego się wymeldowałem stamtąd na
stałe i teraz meldunku na razie nie mam, mam teraz tutaj tymczasowy, no.
P: No i co komornik jak na razie Pana nie ściga?
O: Nie
48
P: Bo nie ma Pan dochodów?
O: No, o to właśnie chodzi.
P: A chciałby Pan to spłacad?
O: Pewnie że tak.
P: Czyli nie myśli Pan żeby uciec od tego (…)
O: Nie, nie właśnie (…) czyli zacząd pracowad i powolutku sobie spłacad dług. Chciałbym spłacid tam no, spłacid
wszystko i mied spokój (…) to nie spłacę za pięd lat to spłacę za dziesięd lat (…) ale spłacę i będę miał spokój. M29
Jedna z respondentek boi się momentu, kiedy będzie zmuszona opuścid noclegownię dla bezdomnych
kobiet. Jej lęk jest irracjonalny ponieważ pobyt w noclegowni nie jest obwarowany żadnymi terminami.
Respondentka zapewniana o braku jakichkolwiek przesłanek do wyrzucenia jej z noclegowni nie
przyjmowała ich do wiadomości.
P: A czego Pani się najbardziej obawia, boi?
O: Boję się że przyjdzie któryś z Panów czy z Pao ze rządu ja już powiedziałam wcześniej że koniec mieszkania trzeba
się wyprowadzid. Ja będę musiała stąd pójśd prawda tak liczyłam że tą nogę wygoję prawda ze pójdę sama bo już ten
ośrodek to jest chwilowa pomoc dla ludzi, nie żebym cały czas mieszkała i była.
P: A Pani się boi że Pani jest tu dwa lata i powiedzą Pani, że za długo?
O: Tak. K57
Kolejna z badanych pao, młoda mama, wskazywała na kłótnie z matką, jako źródło niepokojów i lęków.
(…) no boje się żeby z mamą się nie pokłócid znowu żeby (…) tam jakieś to tego, bo na razie mówię że między nami tak
się układa, przychodzi pomaga mi czy ja bym była teraz na przykład u niej na święta też pomogłam ja jej całe święta
urządzid także nie boję się takich jakiś. K23
Na podstawie analizy materiału badawczego można stwierdzid, iż wszystkie kobiety posiadały lęki i obawy
związane z własną sytuacja życiową. Powody tych lęków były znacznie bardziej związane z prozą życia
codziennego niż w przypadku mężczyzn, u których dominowały obawy przed śmiercią, samotnością,
Bogiem.
49
6. KORZYSTANIE Z INSTYTUCJI POMOCOWYCH
Ustawa o pomocy społecznej obowiązek udzielenia pomocy osobom bezdomnym umieszcza wśród zadao
własnych gminy. Pomoc może byd udzielana w postaci schronienia, posiłku, ubrania lub zasiłku celowego3.
Gminy mogą zlecad wykonywanie tych zadao organizacjom pozarządowym, które w Polsce mają największy
udział w niesieniu pomocy grupie osób bezdomnych. Istniejące organizacje pozarządowe działające na rzecz
bezdomnych wzięły na siebie główny ciężar działao praktycznych. Realizują one wieloaspektowe
świadczenia na rzecz bezdomnych, m.in. w zakresie udzielania schronienia (schroniska, domy dla
samotnych matek, noclegownie), pomocy doraźnej (jadłodajnie, punkty pomocy medycznej, sanitarnej oraz
rzeczowej, domy dziennego pobytu, świetlice) oraz w zakresie udzielania pomocy prawnej, psychologicznej
oraz innych działao zmierzających do wyprowadzenia osób bezdomnych z izolacji i alienacji społecznej.
Z danych gromadzonych przez organizacje pozarządowe świadczące pomoc osobom bezdomnym wynika, że
przekrój zawodowy i społeczny populacji osób bezdomnych w ostatnich kliku latach uległ wyraźnej zmianie.
Do instytucji pomocowych zgłasza się coraz więcej osób młodych, legitymujących się wykształceniem
średnim i wyższym, stąd można wnioskowad, iż bezdomnośd narasta a jej zasięg obecnie wykracza poza
grupy i środowiska tradycyjnie kojarzone z tym zjawiskiem.
Z uwagi na powyższe uwarunkowania oraz przemieszczanie się osób bezdomnych odpowiedzialnośd za
rozwiązywanie ich problemów spoczywa na środowiskach lokalnych, które z natury funkcjonują bliżej
jednostki i jej otoczenia co skutkuje lepszą i głębszą znajomością problemu oraz pozwala szybko reagowad
na dostrzeżone kwestie.
Spośród ogółu badanych 19 osób (95%) korzysta z pomocy oferowanej przez lokalne placówki pomocowe.
Zaledwie jeden respondent (5%) nie korzystał nigdy z pomocy instytucjonalnej. Z jego wypowiedzi
wnioskowad można, iż był to świadomy wybór mający prawdopodobnie charakter mechanizmu obronnego
skutkującego zwiększeniem poczucia kontroli nad własnym życiem i wiary w to, że można coś samemu
zmienid.
P: A w ogóle był Pan w jakiejś instytucji, która Panu pomogła? Ktoś Panu pomagał?
O: Nie byłem, sam sobie daję radę.
P: Ale nie chce Pan po prostu chodzid czy Pan uważa, ze sam da sobie radę? Jak to jest?
O: Jak sam sobie daję radę, to (…) ja mam taki charakter, nie będę nikogo prosił. Mam to mam, nie mam to nie mam.
Ja mam taką zasadę, że nikogo nie proszę. (…) Tutaj pamiętam stało tyle ludzi i chłopów i baby stały tutaj na schodach
z pudełkami, żeby dali, a ja do tego stopnia nie. M45
Pozostali respondenci nie widzieli nic uwłaczającego w korzystaniu z pomocy. Oferowaną im pomoc
traktowali raczej jako oczywistą odpowiedź na ich złą sytuacje materialną. Najczęściej wymieniano
schroniska i noclegownie (19 osób, 95%), MOPR (16 osób, 80%), UP (7 osób, 35%).
3 Por. ustawa o pomocy społecznej z dnia 12 III 2004 r. z poź. Zm. (DzU 2004, nr64, poz.593). art.17.
50
P: A jak pani myśli jakie instytucje są najbardziej pomocne bezdomnym, kto najbardziej pomaga bezdomnym?
O: Urząd Pracy, MOPR pomagają, no przy przecież mnie przysyłają pieniądze. Yy ja jakbym yy nie była zarejestrowana
w Urzędzie Pracy to MOPR by nie dał. K55
Ciekawym zjawiskiem wartym odnotowania jest dośd dobre rozeznanie respondentów w charakterze
oferowanej pomocy. Zdecydowana większośd badanych nie czuje się zagubiona w odnajdowaniu ścieżek do
instytucji pomocowych. Wiedzą do kogo i w jakim celu należy się udad aby uzyskad interesującą ich pomoc.
Aktywnością w tym zakresie wyróżniają się szczególnie osoby młode. Może to świadczyd o występowaniu
w rodzinach respondentów zjawiska dziedziczenia postaw roszczeniowych i traktowania instytucji
pomocowych jako podstawowego (często jedynego) źródła wsparcia. Skutkuje to uzależnieniem własnego
dobrostanu od instytucji pomocy, utratą poczucia sprawczości i kontroli nad własnym życiem.
P: A jak Pani tutaj trafiła?
O: Skierowali mnie z Miejskiego Ośrodka Pomocy Rodzinie. Znaczy bo ja, jak już wiedziałam że nie będę miała gdzie
mieszkad to poszłam do socjalnej
P: Do pracownika socjalnego?
O: Tak do, ona zrobiła wywiad środowiskowy iii
P: A skąd Pani wiedziała, że trzeba iśd do pracownika socjalnego?
O: Yy bo w takich domach, znaczy tak bo to ja się poszłam ogólnie zapytad do MOPR-u co ja mam zrobid jak nie mam
gdzie mieszkad no i ta Pani mi powiedziała, że przyjdzie do mnie na wywiad, najwyżej skieruję na zimę, na okres zimy
do Domu Samotnej Matki no bo ja jestem tutaj od października czyli pół roku już tu jestem. No i zadzwonili, przyszła do
mnie do domu zrobiła ten wywiad i zadzwoniła do mnie po paru dniach powiedziała, że jest miejsce w Domu Samotnej
Matki że mogę tam spokojnie jechad. K20
Z jakich Pani korzystała instytucji pomocy: z MOPRu?
- MOPRu i jeszcze Urząd Pracy korzystałam (…) cały czas. K23
6.1. Ocena instytucji pomocowych
Spośród ogółu respondentów (19 osób, 95%) korzysta stale lub w okresie jesienno- zimowym z pomocy
instytucji wspierających osoby bezdomne. W swojej ocenie zdecydowana większośd rozmówców (16 osób,
84,2%) koncentrowała się na finansowym aspekcie pomocy. Wydaje się, iż pomoc w świadomości
bezdomnego jest najczęściej kojarzona z przyznaniem zasiłku celowego lub stałego. Respondenci proszeni
o wskazanie instytucji, które ich zdaniem są najbardziej pomocne bezdomnym na pierwszym miejscu
wskazywali MOPR lub PCPR, czyli jednostki mające zdolnośd wypłaty świadczeo pieniężnych. Wśród
wypowiedzi respondentów odnaleźd można szereg mechanizmów obronnych w postaci braku identyfikacji
z grupą bezdomnych nadużywających alkoholu.
51
P: Jakie instytucje są najbardziej pomocne bezdomnym, które najbardziej pomagają, a które najmniej?
O: To nie akurat pomagają nie tym co potrzeba, od tego trzeba zacząd, bo wszystkim tym pijakom. Dostają zasiłki,
dostają celówki, co miesiąc. (…) Taaa, po 10, 40 złotych. (…) Po 240 złotych no i oni to w ciągu dwóch, czy trzech dni
przepijają to te pieniądze, także (…) dali to bezcelowe. A ktoś idzie żeby dostał 50, czy 100 złoty do leku dołożyd to nie
ma pieniędzy, bo przekracza tą średnią, rentę czy coś. No i koniec. Kółko zamknięte.
P: Czyli ktoś, kto zobaczy, że Pan jest obrotny, że Pan nie jest taki bezradny powinien Panu w jakiś tam sposób pomóc.
O: No właśnie takim ludziom to się powinno pomagad, bo by sobie ten ktoś dał radę tak po prostu. M52
Podobną liczbę wskazao (15 osób, 78,9%) otrzymały schroniska i noclegownie. Obok MOPR i PCPR była to
wśród bezdomnych najpopularniejsza instytucja pomocowa. Zapewne wiąże się to z kompleksowym
charakterem pomocy udzielanej przez te placówki oraz faktem iż zdecydowana większośd respondentów
była ich mieszkaocami. W ocenie tej instytucji pomocowej akcentowana była szczególnie pomoc materialna
i rzeczowa udzielana bezdomnemu zaspokajająca podstawowe potrzeby biologiczne człowieka.
P: A kto panu pomógł teraz do tej pory w tym czasie jak pan jest bezdomny?
O: No proszę Pani no pomogło mi schronisko.
P: Schronisko, a w czym pomogło schronisko?
P: No proszę pani mam dach nad głową ,centralne, wodę, śniadanie, obiad, kolację (…) dało miejsce pobytu. M49
Ogólna wiedza badanych na temat instytucji pomocowych działających na terenie ich zamieszkania była
zadawalająca. Trzecią w kolejności wymienianą instytucją był Urząd Pracy (7 osób, 36,8%). Jednak
najczęściej badani nie potrafili wskazad konkretnej pomocy oferowanej przez tę instytucję.
P: A niech mi Pan powie jakie instytucje które służą pomocą bezdomnym są najbardziej pomocne?
O: No to jest no u nas to jest tak zwane zatrudniak nie. (…) Urząd pracy może skierowad w3
P: A jakie instytucje pomagają faktycznie bezdomnym?
O: To moim zdaniem , tak jak mnie, no ja nie wiem- tylko opieka.
P: A inne nie? Kościół, Urząd Pracy…
O: Kościół to duchowo, ale tak to z Urzędu Pracy nic, ja nawet z Urzędu Pracy nie wiedziałem, że coś takiego jest, ja
w ogólnie nie wiedziałem, że coś takiego jest. M62
Oceny Kościoła jako instytucji świadczącej pomoc osobom bezdomnym dokonało dwóch respondentów
(10,5%). Wydźwięk obu wypowiedzi był raczej negatywny. Jeden z badanych nie był konsekwentny
w swoich sądach, z jednej strony miał zastrzeżenia do pomocy oferowanej przez Kościół z drugiej rozumiał
specyfikę problemu. Ponadto zwrócił uwagę na interesujący problem nadużyd ze strony osób pobierających
pomoc.
To jest Centrum Pomocy, wie Pani Rodzinie i tutaj wie Pani, to schronisko, a tak o nie wiem czy jakieś instytucje jeszcze
tak, wie Pani, żeby jakiś taki (…). No częściowo wie Pani Kościół ale to też chyba nie dużo wie Pani stopniu, to tylko
dużo wie Pani mówi biskup Życioski. Ale to wie Pani by było uwidocznione wie Pani żeby yyy no przedstawiciele
kościoła sami przyszli i coś wie Pani zaproponowali no to ja się z tym nie spotkałem. Jeżeli te osoby idą tam do kościoła
52
no to coś wie Pani dostaną. Ale też Kościół ma też dużo racji trzeba przyznad bo te osoby idą chcą tam pieniądze
przykładowo no i on zaraz za 10 minut proszę Pani tych pieniędzy nie mm, wie Pani i Kościół o tym doskonale wie, wie
Pani wolą dad jakąś rzecz, jakiś wie Pani prowiant jakieś coś, żeby ten, a on i tak go wie Pani sobie sprzeda no to po co
to. Bo ci co faktycznie wie Pani są potrzebni ale i są osoby takie wie Pani wyłudzające wie Pani od Kościoła. Yyyy
kobieta przyjeżdża wie Pani do kościoła yyy to w samochodzie w eleganckim w hondzie przebiera swoje dzieci w takie
łachmanki ciuchy buty połamane wie Pani a wraca to samo i ona też taka opatulona ja ją znam zresztą wie Pani no.
Idzie to wszystko pakuje do bagażnika i tam przegląda, a to mi potrzebne a fu niepotrzebne to fu wyrzuca, to mi
zostaje to hehehe. (…) I dlatego instytucje które powinny świadczyd takie wie Pani, taką pomoc, z rezerwą wie Pani
podchodzą. M58
Inny respondent, reprezentujący środowisko bezdomnych aktywnych, opisując swoje doświadczenia
z instytucjami pomocowymi akcentował poczucie sprawczości i kontroli własnego życia.
Zaświadczenie na schronisku mnie wydali, też pisze bezdomny, hm, także. No i drążyła taki temat, że ja mam się
opowiedzied, gdzie ja mieszkam. Ja mówię jak mam się opowiedzied gdzie ja mieszkam, jak ja mieszkam dzisiaj
u jednego kolegi, jutro u drugiego, trzeciego dnia na ławce się prześpię. No jak mam się opowiedzied? Ja mówię: „nie
chcesz załatwid pieniędzy, to załatwim w inny sposób? Się na pięcie obróciłem, poszłem. Poszedłem do dyrektora.
Dyrektorka wezwała i krótko: „proszę temu panu pieniążki załatwid”. Hehe Ona wiedziała, że ja mogę do Warszawy
napisad. Ona wiedziała o tym. I dokumenty jej pokazałem, że mam skrócone akta o opiece społecznej i tego się boi.
M55
Ciekawą konkluzją nasuwającą się po analizie wywiadów jest fakt, iż bezdomni zapytani o instytucje
pomocowe pomijali, te placówki, które świadczą pomoc niematerialną. Tylko nieliczni dopytywani
o konkretne organizacje potrafili określid, jaki rodzaj pomocy świadczą.
P: A słyszał Pan o takim Klubie Integracji Społecznej?
O: Społecznej słyszałem.
P: Chodzi Pan tam?
O: No chodzę.
P: I jak Pan myśli daje to coś bezdomnym? Dobra to jest instytucja?
O: No pewnie daje.
P: Powinno byd więcej takich?
O: Powinno póki są pieniądze unijne to powinno.
P: Po co Pan tam chodzi?
O: No stamtąd dostałem pracę coś tam jeszcze się myśli bardziej konkretnie no wie Pani bo tam nie jest takie bujanie
w obłokach no wie Pani. Wiem że teraz jest projekt, że w planach jest spółdzielnia. (…) No jest bo to jest taki człowiek
(Prezes) też pragmatyczny nie, nie opowiada ludziom bajek, że czekajcie, czekajcie będzie i kiedyś kurcze jego raz
i w Polsce dobrze yhym I próbuje coś robid? (…) No coś innego dają przecież nie będą nas tam karmid nie będą gotowad
obiadów.
P: A chciałby Pan więcej takich instytucji? To jest potrzebne?
O: Pewnie tak.
P: Czy to jest wyrzucenie pieniędzy w błoto?
O: Unijnych?
53
P: Tak unijnych.
O: No wie Pani ja wiem jeżeli mieli by te pieniądze przejeśd urzędnicy administracji paostwowej to może lepiej takie
instytucje założyd . M49
P: A zna Pan taką instytucję jak klub integracji społecznej KIS?
O: Acha coś tam coś, coś tam chodzą niektórzy tam coś tam rysują. M53
W większości schronisk i noclegowni udzielających schronienia bezdomnym, kładziony jest nacisk na
wychodzenie z bezdomności. Bezdomni zobowiązani są do podejmowania działao prowadzących do
usamodzielnienia się. Jednak nie w każdym przypadku możliwe jest zaktywizowanie bezdomnego
szczególnie w sytuacji, w której sam zainteresowany nie ma na to ochoty.
P: A jak Pan myśli, które instytucje najbardziej pomagają bezdomnym?
O: No to tutaj stąd, kurde.
P: Ze schroniska? Tutaj najbardziej Panu pomogli? A np UP coś Panu pomógł?
O: Na razie kurde pracy to bym kurde nie chciał podejmowad kurde, bo to człowiek bardziej się skupia na robocie, a nie
na tym otoczeniu, w którym przebywa, to później źle na mnie oddziaływuje. M48
Wiele zastrzeżeo ze strony bezdomnych padało pod adresem najpopularniejszych instytucji pomocowych
PCPR i MOPR. Krytyczne uwagi dotyczyły najczęściej zbyt niskich zasiłków, zbyt małych dofinansowao,
nieprzychylności pracowników socjalnych i odmowy wypłaty świadczeo. Najwięcej zastrzeżeo zgłaszały
dwie młode kobiety. Wydaje się, że nieprzychylne komentarze respondentek wynikają nie tyle z niechęci
udzielenia pomocy przez instytucję ile z interpretacji obowiązujących przepisów prawnych. Niezadowolenie
rozmówczyo ukierunkowane jest na instytucje pomocowe, gdy w rzeczywistości to przepisy prawa
uniemożliwiają udzielenie im pomocy. Wydaje się zasadne, aby to pracownicy instytucji pomocowych
w pełni informowali beneficjentów zarówno o możliwościach pomocy ale również o braku przesłanek do jej
udzielenia.
O: Żłobek kosztuje no powiedzmy te dwieście pięddziesiąt złotych miesięcznie, no przy pomocy MOPR-u to mogą mi
wypłacid sto dwa złote ale MOPR nie będzie mi pomagał finansowo żadnych zapomóg
P: A dlaczego?
O: Dlatego, że on by mi pomogli gdybym ojca dziecka podała o alimenty. W innej sytuacji się nie godzą na to , ale jak ja
mam podad ojca dziecka o alimenty skoro ja z nim żyję tylko, że on po prostu przebywa w zakładzie karnym prawda no
miejmy nadzieję, że niedługo wyjdzie no bo nic nie przeskrobał tylko odwiesili mu zawiasy. No jakiś tam stary wyrok
i po prostu tak. K20
Druga z kobiet zwróciła uwagę na niepokojące zjawisko – marginalizacji beneficjentów z niektórych
instytucji pomocowych.
54
P: A MOPR pomógł Pani?
O: Nie. Nie pomógł, pomógł tylko w tym sensie, że tu mogę mieszkad i tylko tyle, bo jak ja jeszcze prosiłam o jakieś żeby
wsparli finansowo i w ogóle no bo i córkę dowożę jeszcze nie pracowałam ale dowoziłam do przedszkola
z przesiadkami i potrzebne mi było na te bilety (…) to jednak kosztuje i tam żeby sobie czy kupid ubranie no bo córka
tutaj dostanie nie raz ubrania no a sobie przecież mi nikt butów nie da czy jakiś dla mnie jakiś rzeczy czy bielizny dla
dziecka to tu się nie dostanie.
P: Czyli rozumiem że MOPR nie wspomógł wtedy Pani?
O: Nie bardzo? Nie chciał i tutaj Pani która yy przychodzi do nas dzwoniła przy mnie rozmawiała z MOPR-em
powiedzieli, że żadnego biletu mi nie dofinansują ani nic i jeżeli ja nie pracuję, to dziecko nie musi do przedszkola
chodzid, żebym dziecko wypisała z przedszkola ale ja się cały czas starałam o tą pracę. Ja jakbym wypisała córkę
z przedszkola to później kto by mi się ja przyjął w ostatniej chwili bo teraz pracuję i wiem (…) są takie przepełnienia
w przedszkolach że są listy rezerwowe dzieci to jest multum (…) także kto by mi dziecko przyjął w ostatniej chwili jak ja
bym musiała już iśd podjąd pracę bo już ten mi się staż kooczy. Przedstawiałam faktury z leków bo non stop nie ja to
dziecko choruje także faktur mam multum i też mi nie chciała ta Pani nic z MOPRu pomóc.
P: No ale co, dlaczego jak Pani myśli dlaczego?
O: Znaczy to tak jak z Panią socjalną stąd rozmawiałam, która przychodzi to tylko jak dzwoniła nawet przy mnie
usłyszała Dom Samotnej Matki że zajmuje się (…) Domem Samotnej Matki to od razu już inaczej rozmowa była, taka
gorsza rozmowa, że już takie osoby już z tego domu są takie na drugim miejscu można powiedzied także. K23
6.2. Ocena funkcjonowania schronisk dla bezdomnych
Samotnośd jest niewątpliwie konsekwencją bezdomności. Osoby bezdomne odczuwają lęk przed chorobą,
kalectwem i samotnością a w szczególności przed umieraniem w samotności. Bezdomni nieustannie walczą
o przetrwanie i często przegrywają ze stereotypowym myśleniem, przepisami a także z własnymi
słabościami. Częstym uczuciem towarzyszącym osobom bezdomnym jest bezsilnośd i brak wiary we własne
możliwości. Bardzo często schronisko jest pierwszą placówką, która stara się pomóc osobie bezdomnej.
Respondenci poproszeni o ocenę funkcjonowania schronisk nie byli zgodni w swoich opiniach. Generalnie
większośd respondentów (13 osób, 65%) wypowiadała się pozytywnie o placówkach. Jednak nie były to
jednoznacznie przychylne osądy, często wypowiedziom badanych towarzyszyło jakieś „ale”. Zmienną
różnicującą okazał się staż bezdomności, im dłuższy, tym częściej opinie dotyczące funkcjonowania
schroniska były pozytywne
W tym schronisku to nie jest źle bo w porównaniu z innymi schroniskami to tu jest jednak bardzo dobrze, zresztą to
zależy od osób jeszcze które tutaj przebywają no i od kierownictwa, kierownictwo naprawdę się tutaj stara. Bardzo
głęboko w ogóle też wnikają w problemy ludzi, a przeważnie w problemy ludzi którzy sobie nie radzą ze swoimi
problemami, a jeszcze wpadają w konflikty, a jeszcze w ogóle więzienie. M58
P: A uważa Pan, że schronisko pomaga wychodzid z bezdomności, jak Pan myśli, co się robi, jak pomaga wychodzid, czy
w ogóle pomaga, czy to jest takie tylko utrwalenie tego stanu zastałego, czy właśnie pomaga w jakiś sposób?
O: Yy, ten to powiem Pani, że ten, no, yy, że ten, właśnie gdyby nie schronisko to nie wiem teraz np. no (…) gdzie bym
teraz był. M29
55
P: A ja co by Pan zmienił w działalności schroniska gdyby Pan mógł?
O: Tutaj? W sumie nic. Tutaj jest dobrze tak jak jest, nie ma co tu narzekad, dobrze jest. M26
Opinie negatywne najczęściej dotyczyły atmosfery, jaka panuje w tego typu placówkach. Respondenci
rzadko wprost krytykowali schronisko, częściej były to żale nie adresowane do konkretnej instytucji czy
osoby.
Po prostu w środowisku, w którym się znajdują, warunki nie są złe, są dobre, ale sama atmosfera, jest człowiek niby
wolny, ale jednak zamknięty.
P: Na czym polega to zamkniecie?
O: Trzeba iśd do pracy, trzeba mied zatrudnienie, trzeba coś robid,…, pracowad, ja przypuśdmy nie raz społecznie, nie
raz za darmo idę tylko żeby się wyrwad tylko stąd.
P: Ale dlaczego wychodzi Pan by się wyrwad? Bo, bo co?
O: Atmosfera mnie tutaj dusi, to znaczy chciałbym kontaktu z ludźmi. M62
P: Czy schronisko pomaga wychodzid z bezdomności? Czy rzeczywiście to jest taka instytucja, która pomaga?
O: Wydaje mi się, że nie. To jest pewna stagnacja, bo w tej chwili ani nie ma ofert, ani współpracy opieki z urzędem
pracy, że tych ludzi trzeba zatrudnid, znaleźd im jakąś pracę. M62
Pytanie o ocenę funkcjonowania schroniska nie przyniosło jednoznacznych odpowiedzi. Znacznie ciekawsze
okazały się wypowiedzi respondentów dotyczące zmian, jakie wprowadziliby aby ulepszyd funkcjonowanie
placówki. Proponowane zmiany dotyczyły wielu aspektów od bardzo konkretnych (zakaz pobytu
w schronisku chorych psychicznie) po bardziej ogólne związane raczej z problemami całego społeczeostwa
(ograniczenie rozmiarów bezrobocia).
Po pierwsze nie przyjmowałbym psychicznie chorych.
P: Dlaczego?
O: No bo oni wszczynają awantury, trudno się z nimi dogadad, jest taki klimat nie specjalny delikatnie mówiąc.
P: Co jeszcze?
O: No w zasadzie nic. W tej atmosferze, w którą my tu mamy to jest bardzo dobrze. M58
P: A co by Pan zmienił nie tylko w takim konkretnym schronisku tutaj, ale w całej polityce paostwa np. w stosunku do
bezdomnych.
O: och, bardzo dużo. Konkretny przykład ma Pani, proszę przejśd chodnikiem. Ile jest ludzi bezrobotnych? Czy oni to nie
mogą zrobid nawet za pewną odpłatnością, nawet ci którzy biorą zasiłki i zatrudnid, nie mogą zrobid porządek, tylko
czekad jak się stoczy. Nie wiem co się zrobi, zawsze będą?
P: Czyli dad ludziom prace. M62
Wśród respondentów (3 osoby, 15%) pojawiła się propozycja zmiany stosunku do osób wykluczonych.
Badani apelowali o większą tolerancję i szacunek należny każdemu człowiekowi.
56
P: A gdyby Pan mógł to co by Pan zmienił w takim schronisku, jak to ?
O: No ja wiem lepsze traktowanie.
P: Przez kogo?
O: No w ogóle przez administrację, żeby ten bezdomny miał jakieś swoje prawo, żeby poszedł do urzędu coś załatwid to
jest tragedia. Jak jeszcze dowiedzą się że jestem bezdomny to*…+
P: A musi Pan mówid że jest Pan bezdomny?
O: No tutaj w X to gdzie nie pójdę to tylko ulicę podam no to już wiadoma że*…+
P: I co gorzej Pana wtedy traktują w urzędzie?
O: No tak to już wiadome. M53
Aaa, to bym przede wszystkim wymagał tolerancji innych osób, nawet u osób, u osób
chorych, ale niestety różne osoby tutaj są. Tak się człowiek czuje, jakby był nieakceptowany.
P: Ale tutaj przez bezdomnych?
O: Hmm. Bo tu różne osoby są. A to co zrobid? Niby każdy człowiek jest człowiekiem,
każdego człowieka by tam (hihi) szkoda. M48
Niech mi Pan powie, a jakby był Pan, zarządzał takim schroniskiem, co by Pan zmienił w
działalności takiego schroniska?
– Przede wszystkim kurde, żeby jedna osoba drugą kurde szanowała, co nie?
– To przede wszystkim? M29
Dwóch rozmówców zgłosiło postulat zróżnicowania schronisk dla bezdomnych, którego podstawą byłby
stosunek bezdomnego do pracy.
No ale właśnie, to ja bym zrobił tak, że bym podzielił kurde schronisko na pół, i ten, jedna połowa jest dla tych co nie
chodzą nie pracują (…) a ta druga połowa tutaj i ten zegary oddzielne, prąd oddzielny, i wtedy byśmy zobaczyli kto by
ile płacił za wszystko. No tak, ja bym tak zrobił.
A no tak, ja bym tak zrobił na moim miejscu, no ale to już ja tutaj nie rządzę to niestety. M29
P: A jak Pana zdaniem zmobilizowad Panów, którzy nie chcą powiedzmy pracowad na rzecz schroniska?
O: Co ja bym robił z nimi? Ja bym ich powyrzucał. No tak. Przecież my rozmawiamy z kierowniczą, tak nie można(…)
wyrzucad. (…)10-u robi na 30-tu. M32
Podobny pomysł usprawnienia schroniska posiadał kolejny respondent. Jego propozycja dotyczyła
wyselekcjonowania spośród ogółu bezdomnych zamieszkujących schronisko tych jednostek, które rokują
nadzieję na przyszłośd. Przebywanie ze sobą osób jeszcze samodzielnych i pełnych inwencji oraz
długotrwale bezdomnych powoduje u tych pierwszych osłabienie działao aktywizujących i obniżenie
zdeterminowania do zmiany własnej sytuacji.
Nie wszyscy, nie wtykad ich wszystkich do jednego worka, bo to wymieszają i taki kogel mogel się robi. Wyłapad te
jednostki. (…) takie z którymi…(…)
Bo to jeszcze gorzej kocieją tutaj no bo czym się zajmie?
57
Głupotami, no bo czym? Wymyślają tam niewiadomo co. M52
Jeden z respondentów zaproponował swoją pracę jako wkład w utrzymanie schroniska. Może to świadczyd
o zbyt małym zaangażowaniu niektórych bezdomnych w działalnośd placówki.
P: A może Pan tutaj w schronisku coś robid? Tutaj dają Panu możliwośd oni wiedzą że Pan chciałby tutaj, powiedzmy się
przysłużyd, pokazad coś?
O: No to tylko no to jedynie te schody w tamtym roku bo w tamtym roku to pomogłem tamtą drugą łazienkę
wykooczyd. No a co w tym roku to nic no
P: A chciał by Pan coś zrobid? Widzi Pan, że można coś zmienid?
O: Prawdopodobnie będzie remont, tam na górze tam się może załapię. M53
Wśród rozmówców byli też tacy (2 osoby, 10%), które nie widziały potrzeby wprowadzania zmian
w działalności schroniska. Stan obecny był dla nich zadawalający.
P: A ja co by Pan zmienił w działalności schroniska gdyby Pan mógł?
O: Tutaj?
O: W sumie nic.
P: Czyli dobrze tak jak jest?
O: Tutaj jest dobrze tak jak jest, nie ma co tu narzekad, nie nie dobrze jest. M26
Ważnym zagadnieniem, na które warto zwrócid uwagę, przy okazji omawiania funkcjonowania schronisk są
bezdomni z wyboru. Są to jednostki o specyficznych predyspozycjach osobowościowych, przekonaniach,
które nie pozwalają im nigdzie się osiedlid na stałe, zadomowid, osiąśd w schronisku. Reprezentant tej grupy
bezdomnych charakteryzował się wysoką samooceną, podkreślał brak identyfikacji z grupą bezdomnych
korzystających ze wsparcia instytucji pomocowych. Wyraźnie uwidacznia się w wypowiedzi respondenta
pragnienie bycia sobą i życia według własnych zasad i reguł. Wydaje się, iż jest to przykład destruktywnych
mechanizmów obronnych („tam przywożą meneli”, „w noclegowni pójdę wszów się nabawid” „ja nie chcę
ich zupy tam”, „umyję się sam i wiem, że co jest co”), które stanowią pewną strategię życiową, która
wprawdzie zwiększa ryzyko marginalizacji społecznej lecz z punktu widzenia jednostki przynosi jej same
korzyści.
No co tam w noclegowni pójdę wszów się nabawid. Tam przywożą różnych meneli takich, jedne zawszawiony jakiś,
drugi krościaty, nie. A tutaj sobie wody zagrzeję, umyję się sam i wiem, że co jest co. Trzeba uprad, to sobie upiorę,
wywieszę na podwórko czy tam nad tą kuchenką powieszę. (…) Nie, schronisko mi nie pasuje, to ja już wolałbym sobie
jakąś stancję znaleźd i jakąś robotę, żeby za stancję zapłacid, a w schronisku nie. Nie, to mówię Pani nie jest ten temat
nie dla mnie temat.
P: Woli Pan byd taki samodzielny. A gdzie Pan się zgłaszał po jakąś pomoc inną, nie wiem np. obiady, gdzieś Pan chodzi
na obiady?
O: Nie, ja sobie sam załatwiam.
P: A czemu Pan nie pójdzie na obiady na X?
58
O: Też tam nie pójdę. Raz poszedłem, powiem Pani szczerze, siedziało koło mnie taki menel, nabawiłem się jakiś
uraniówek, musiałem to wyrzucid wszystko, pójśd sobie do ciuchlandu znowu drugie ciuchy kupid, nie, nie. To mówię
Pani, jakby Pani się popatrzyła kto tam przychodzi, takie menele w ogóle z całego X, śpią po parkach, po tym. Przyjdzie
jeden później się drapie, nie, nie. Ja sobie kupię jakąś zupę i mam taki swój sprzęt, zaniosę czy tam do kina czy gdzieś,
później zawsze zupę zaleją. A ja nie chcę ich zupy tam. M45
6.3. Hierarchia wśród schronisk
W schroniskach, domach samotnej matki, jadłodajniach szuka wsparcia zdecydowana większośd
respondentów (95%). Rozmówcy poproszeni o dokonanie porównania warunków panujących w tych
placówkach w 6 przypadkach (30%) nie potrafili ustosunkowad się do omawianej kwestii. Wynikało to
z braku możliwości konfrontacji, gdyż schronisko, w którym aktualnie przebywali było ich pierwszym
i zarazem jedynym, z którego usług korzystali. 3 rozmówców (15%) dokonało porównania jedynie w oparciu
o zasłyszane informacje. Pozostali (11 osób, 55%) podstawą porównania uczynili warunki materialne, jakimi
dysponowały schroniska, wyposażenie w sprzęty gospodarstwa domowego, możliwości korzystania z prądu
i wody oraz jakośd wyżywienia. Spośród ogółu oceniających zaledwie dwóch badanych obok w/w kryteriów
zwróciło uwagę na atmosferę panującą w placówce oraz na stosunki łączące bezdomnych z kierownictwem.
Schroniska zajmujące najwyższą pozycję w hierarchii to te, w których istnieją 3-4 osobowe pokoje,
w których można bez ograniczeo korzystad z wody i prądu, jest ciepło i każdy z bezdomnych posiada
samodzielne łóżko. Ważnym kryterium jest również ilośd i jakośd wyżywienia.
P: Yhm. A jak Pan myśli czy są schroniska lepsze i gorsze?
O: Pewnie. (…) Tam ma Pani tak: wszystko, prąd na okrągło, czajniki chodzą, tam się nie broni nikomu. W kuchni
konserw wszystkiego nastawiane. Do woli. M52
Tam, to kurde schronisko to ma wszystkie kurde warunki spełnia. Wodę, prąd mają, centralne
ogrzewanie też kurde. M48
Tak, tak, pierwsze moje schronisko w życiu
P: (…) czyli nie ma Pan porównania, czy Pan wie, czy słyszał Pan od innych bezdomnych że są tak zwane schroniska
lepsze i gorsze?
O: Tak, słyszałem, na przykład tutaj, tam w X, tam (…) mówili że jak tam kurde ludzie wolą nawet na ulicy spad, jak
tam iśd do tego schroniska.
P: Czyli to jest jedno z lepszych schronisk?
O: Pewnie że tak, jasne, no i ta kierowniczka jest fajna, no i. ok. Ogólnie schronisko to no jest super można powiedzied
no. M29
P: A jak Pani myśli czy są tak zwane lepsze i gorsze takie domy, dla takich matek?
O: No z tego co wiem to ten dom można powiedzied tu się żyje jak w luksusie.
P: Czyli ten należy do tych lepszych?
59
O: No na pewno bo tutaj każda z nas ma osobny pokój jest nas na piętrze teraz sześd no jest dwie łazienki
P: A w Lublinie jest jakiś taki gorszy dom?
O: Jest na X Dom Samotnej Matki. No i tam z tego co słyszałam , nie wiem naprawdę jak tam jest ale samemu tam się
gotuje obiady. Wszystko trzeba mied swoje, są pokoje, że są po trzy cztery osoby, tam są duże dzieci, tam są matki co
dziecko ma jedenaście lat, dwanaście, no i bardzo często zdarzają się też kradzieże bo nie wiadomo przyjdzie jakaś.
Naprawdę tam jakaś tragedia są ludzie, osoby są bezdomni naprawdę a nie takie jak tu. K20
Reasumując, w opinii bezdomnych, głównym kryterium różnicującym schroniska są warunki bytowe.
W wypowiedziach badanych zajmowały one zawsze czołowe miejsca. Jedynie dwóch respondentów
zwróciło uwagę na atmosferę panującą w placówkach. Świadczy to o instrumentalnym traktowaniu
schronisk, które w opinii badanych mają zapewnid im schronienie a nie stanowid namiastkę domu.
P: Czy Pan myśli, że są jakiś taki podział na schroniska lepsze i gorsze?
O: Uważam, że tak.
P: I na czym polega ten podział? Czym się różnią?
O: Nie znam wie Pani innych schronisk. Tylko tyle co tak ze słyszenia (…) Wie Pani, ten to yyyy nawet jak przyjeżdżają
osoby z daleka, z Polski, to tutaj wie Pani, tak ja ich tam nazywam turystami, bo oni tak jeżdżą z miejsca na, miejsce
wie Pani. Opowiadają jak jest i porównują z tutaj wie Pani. To tutaj jest jednak dobre w ogóle miejsce.
P: A tamte złe? To znaczy dlaczego one są złe?
O: No może tam się nie mogą zaklimatyzowad, wie Pani, że atmosfera nie jest taka wie Pani, że po prostu jest to tylko,
takie schronisko przytulisko wie Pani. Tylko dach micha, wie Pani, koc i tyle. A tutaj jest wie Pani, tu jest faktycznie są
warunki są zupełnie inne. Pani tylko tutaj ten kawałeczek widziała, bo tam na górze są wie pani, są pokoje są 3-os., 4-
os. wie Pani pokoje, są łazienki wie Pani, sanitariaty, a także tutaj jest wie Pani spełnienie takich wie Pani, no
wymogów schroniska, to tu jest takiej średniej jakości hotel. M58
Warto zwrócid uwagę na bardzo ciekawe zjawisko, które zaobserwowano w toku analiz wywiadów.
Zestawiając odpowiedzi respondentów z poprzednio analizowanego pytania dotyczącego hierarchii wśród
schronisk z pytaniem o utożsamianie schroniska z domem okazało się, że 58% respondentów w pełni
identyfikuje schronisko z domem. Przeciwnego zadania było 33% badanych, a 9% rozmówców skłonnych
było zaakceptowad dom jako schronisko pod warunkiem zmiany nazwy na „dom dla samotnych mężczyzn”.
Jaka może byd przyczyna tak dużych rozbieżności? Z jednej strony respondenci bardzo instrumentalnie
traktowali schroniska, domy samotnych matek i noclegownie podkreślając aspekt dobrych warunków
bytowych, nie zwracając uwagi na atmosferę i więzi istniejące w placówce jednocześnie prawie 60%
badanych deklarowało utożsamianie placówki opiekuoczej z domem. Pojawiają się więc pytania: jak
bezdomni definiują dom, czy jest to tylko miejsce pobytu czy też wspólnota? Czy negatywne doświadczenia
z przeszłości, związane z domem rodzinnym, wpływają na szybsze przystosowanie się do życia w schronisku
i utożsamianie tej placówki z domem? Poniższe cytaty, wypowiedzi mężczyzn bezdomnych identyfikujących
schronisko z domem, są dowodem na istnienie zależności pomiędzy nieprawidłowym funkcjonowaniem
domu rodzinnego (rodzina zastępcza, wczesne usamodzielnienie się i pobyt w więzieniu, brak silnych więzi
z matką) a szybką asymilacją ze schroniskiem.
60
P: A co jest teraz dla Pana domem, zapytam czy ma Pan teraz dom?
O: Yy, ten, teraz to wiadomo, to mój dom to jest teraz tutaj to jest schronisko w którym przebywam, to jest mój dom
teraz.
P: Schronisko?
O: No to wiadomo teraz tutaj przebywam czyli to jest teraz mój dom. M29
Dla mnie teraz co jest domem? Znaczy chodzi gdzie mam mieszkad czy gdzie mieszkam czy coś? No w tej chwili mam
dom.
P: I co nim jest?
O: Schronisko. Jest domem. W tej chwili tak dla tego nie można mówid że jest się bezdomnym, każdy ma dom. No
każdy ma dom. M26
Co jest dla mnie teraz domem? Tutaj.
P: Schronisko?
O: Tak. Teraz, obecnie. M32
Warto postawid pytanie, jak kobiety postrzegają placówki typu schroniska, noclegownie czy domy
samotnych matek? Wydaje się, iż panie znacznie szybciej i chętniej wiążą się emocjonalnie z instytucją
pomocową. Prawdopodobnie jest to związane z silniejszą potrzebą bliskości. W schronisku, noclegowni
kobiety bezdomne wykształcają nowe stosunki społeczne z „ważnymi innymi” (opiekunami, kierownikami
lub osobami o podobnej sytuacji życiowej), starają się uporządkowad swoją sytuację życiową i żyd
z bezdomnością mając pewne poczucie bezpieczeostwa i stabilności, które zapewnia im instytucja
pomocowa. Kobiety bezdomne szybciej akceptują nową sytuacją i potrafią całkiem dobrze zaadaptowad się
do nowego życia, nowego domu.
P: Czyli to dla Pani też jest dom.
O: Tak, to jest dom , dla mnie to jest dom.
P: Też Pani czuje, że to jest dom?
O: To jest dom i rodzina, która może składad się, jesteśmy ludźmi dla siebie obcymi, każdy z innego środowiska, innego
pochodzenia, w różnym wieku, ale jest to dom. Tworzymy rodzinę i na takiej zasadzie (…) to coś razem sprzątamy,
robimy, gotujemy, pieczemy, idziemy razem do ogródka i tak razem na zasadzie dom, że każdy ma swój obowiązek,
(…) porozmawiamy, spędzanie tego razem czasu, żeby to było tak rodzinnie. Nie ma że jeden jest lepszy, drugi gorszy,
dla mnie to jest do w tej chwili to traktuję jak dom i wracam do domu i (…)i tak myślę i jak mam teraz jeździłam do tej
to spotkałam się nawet z kuzynem tam i z kolega był akurat tego i mówię już jadę do domu no bo mam autobus o tej
i o tej. No oni wiedzą, ze jestem w swoim domu rodzinnym, że wracam do domu i wiedziałam na ich twarzach takie
spojrzenie, jeden na drugiego spojrzał do domu, nie że tam jedzie do jakiegoś ośrodka czy tam na stancję, czy tam
gdzieś, tylko do domu. K40
Teraz, teraz to nie wiem co mam nazwad domem teraz jak określam dom to mówię i na dom rodziców i na dom tam
gdzie po prostu mieszka moja przyszła teściowa i dom gdzie teraz mieszkam także (…) ja mogę powiedzied że mam
dom
61
P: Ale zgodnie z tą definicją którą podała Pani wcześniej, że azyl, schronienie, poczucie bezpieczeostwa to ta placówka
jest Pani domem?
O: No to teraz to jest mój dom. To najczęściej używam tego określenia, że tutaj jestem. Tak, że nie mówię, że idę do
domu samotnej matki tylko po prostu mówię, że idę do domu. Czy po prostu wracam do domu czy jestem w domu. Po
prostu nie mówię dokładnie tylko mówię że jestem w domu. K20
P: Co jest teraz dla Pani domem?
O: No chyba noclegownia ta.
P: Tak Pani nazwie noclegownia to dom
O: No bo inaczej nie mam gdzie. K53
6.4. Szanse na wyjście z bezdomności
Wszyscy respondenci wyrazili gotowośd i chęd opuszczenia schroniska, noclegowni czy domu samotnej
matki.
A kto by nie chciał stąd wyjśd. To przyjemnośd nie jest także, mówię przyjemnością nie jest mieszkanie tutaj. M53
Ich pomysły na rozwiązanie swojej, trudnej sytuacji życiowej były bardzo zróżnicowane. Zaledwie 3 osoby
(15%) nie robią nic w tym kierunku, 4 respondentów (20%) jest przeświadczonych, że w chwili podjęcia
pracy uda się im usamodzielnid. Wspólnym mianownikiem większości wypowiedzi jest mieszkanie, od jego
posiadania zdecydowana większośd badanych uzależnia opuszczenie schroniska.
Jeden z respondentów dostrzega wieloaspektowośd swojego usamodzielnienia
To jest tylko jeden powód prawdziwy - zarobki, w tej chwili przypuśdmy nawet jeśliby mi dali mieszkanie, za co ja
zapłacę? To praca, główny powód i zarobki. Już nie mówi się tam o tych, co zarabiają po 100 tysięcy miesięcznie
z telewizji, tylko normalne zarobki 2000zł. Które to pozwoliłyby na utrzymanie się. M62
Wielu respondentów deklaruje chęd posiadania mieszkania widząc w nim cudowne rozwiązanie swojej
sytuacji życiowej.
P: Niech mi Pan powie, a co Pan robił żeby wyjśd z bezdomności? Robił Pan coś w tym
kierunku, żeby wyjśd z bezdomności?
O: Teraz kurde jak tutaj jestem, no na razie tyle by można powiedząc kurde to nic kurde. Jakby była możliwośd (…)
mieszkanie. No jakieś te no he podwyżkę to by się przydała. Z tej renty żeby było można kurde opłacid kurde, bo za
mnie by nikt by nie opłacił.
P: Czyli mieszkanie, jakaś praca...
O: Aaa, tak to tak.
P: Coś jeszcze?
O: Jakaś dziwucha do tego. M48
62
Wypowiedzi niektórych badanych, w których określają oni swoje wyobrażenia dotyczące sposobu wyjścia
z bezdomności nie są zgodne z rzeczywistością, czasami też zawierają informacje niezbyt ze sobą spójne.
Jedna z respondentek oczekuje na mieszkanie socjalne będąc jednocześnie właścicielką domu.
No na przykład, jak bym miała jakieś mieszkanie socjalne prawda, to dla mnie wielkie szczęście żebym miała wodę
i toaleta by była wykąpad się (…) no i żeby człowiek mógł załatwid wszystkie sprawy fizjologiczne (…)
P: A to jest Pani własnośd ten dom?
O: No tak ja tam mieszkam ponad trzydzieści lat.
P: Yhm, i tam Pani jest zameldowana tak?
O: Tak. Panie pomagały z opieki miałam komisje i Pan z Urzędu Miasta Lublina Pan Nadinspektor mi powiedział, proszę
Panią to jest prywatne musi Pani ratowad dom bo nikt Pani nie pomoże (…) i te Panie też to są z opieki my nie mamy
funduszów żeby reperowad prawda domy. (…) Trzeba cały dom cały dach zmieniad (…) bo to w jednym miejscu dziura
się zrobiła zaciekało dalej (…) to zaczęło pomału gnid. K57
Większośd z rozmówców uzależnia swoje wyjście z bezdomności od podjęcia pracy zarobkowej. Jeden
z respondentów świadomy swoich ograniczeo wynikających z podeszłego wieku deklarował chęd
uczestnictwa w szkoleniach pozwalających nabyd nowe kwalifikacje. Zaskakujące jest to, że mimo wielu
niepowodzeo nie rezygnuje on z marzeo o pracy.
Proszę Panią, pierwszą rzecz, która chciałem znaleźd pracę, nie mogę ze względu na wiek. Tak jak niektórzy mówili:”
słuchaj tobie na cmentarz bliżej niż ..”, no miałem i takie odpowiedzi. Korzystałem z różnych kursów. Nic nie dały. Nie
no w tej chwili w moim wieku…
P: A po co Pan chodził na te kursy?
O: Miałem nadzieję, że coś się zmieni. Może przez kontakt z ludźmi, może się dowiem, może coś (…) nie takiej
możliwości nie ma.
P: Teraz gdyby Pan np. mógłby się zapisad na jakiś kurs, zapisałby się Pan?
O: Ja w tej chwili, znaczy już ofertę składam, ma byd teraz z UE jakaś pomoc, szkolenie w innym zawodzie, ale w moim
wieku to nawet i do tego mnie nie wezmą. Co mi da zmiana kwalifikacji zawodowych?
P: Ale ma Pan zamiar uczestniczyd w tym szkoleniu…
O: No oczywiście.
P: …ale po co?
O: Z nadzieją, że może coś… M62
Inna młoda respondentka także charakteryzowała się siłą w dążeniu do celu, jakim jest usamodzielnienie.
Jest ona przykładem osoby bardzo ambitnej i konsekwentnej w działaniu.
Na razie jestem na tym stażu dopiero zaczęłam ten staż (…) trzeci tydzieo (…).
P: A co jest konieczne do tego żeby Pani mogła zacząd naukę w liceum?
O: Najpierw chcę pozałatwiad swoje te sprawy tutaj z tym mieszkaniem żeby(…) mieszkanie, przede wszystkim
mieszkanie staram się o to mieszkanie żeby jakoś dostad (…). K23
63
Wiek rozmówców różnicuje ich plany dotyczące wychodzenia z bezdomności. Zdecydowanie częściej osoby
młode oraz o krótkim stażu bezdomności deklarowały podjęcie pracy zarobkowej. Jednocześnie faktem jest,
iż niewielu z nich miało skonkretyzowane plany.
Jak ja sobie nie załatwię pracy, taką naprawdę za pieniądze, to ja stąd nie wyjdę.
P: yhm, czyli praca to podstawa.
O:Tak. Wyjdę do lokalówki, znajdę mieszkanie, bo mam pracę, tak i czekam na mieszkanie, jeżeli gdzieś pracuję, to
mogę iśd na stancję. M32
P: I co Pan robi żeby wyjśd z tej swojej bezdomności?
O: Przede wszystkim szukam pracy. M26
Niejednokrotnie barierą w podjęciu pracy jest zły stan zdrowia osób bezdomnych. Zaniedbania w higienie
osobistej, brak systematycznej opieki lekarskiej, nieleczone schorzenia powodują, że bezdomni nie są
w stanie podjąd żadnej pracy.
P: Co Pani robi żeby wyjśd z tej bezdomności to już wiem, że Pani szuka pracy, wiem, że ma Pani plany i chcą Paostwo
wynająd stancję prawda
O: Tak
P: Coś jeszcze Pani robi, próbuje Pani może jakieś kursy też robid
O: To znaczy ja w tej chwili to nawet jakbym chciała, chciałam się zapisad na kurs, ale po prostu w czerwcu idę na
operacje bo mam zadmę. Także badao żadnych nie przejdę dopiero jak. Po operacji to dopiero planują żebym poszła.
P: A jaki kurs Pani chciałaby skooczyd?
O: Podejrzewam że chyba kucharski. Kucharski albo opiekunki do osób starszych bo jeszcze są takie. No to zrobid sobie
papiery na opiekunkę, na kucharkę i w Domu Pomocy jak najbardziej szukad pracy. K53
Proszę pani, ja troszeczkę podupadłem na zdrowiu, to jest takie wie Pani taka przewlekła choroba, i to mnie wiele
rzeczy wstrzymuje, to jest taka przykra urologiczna wie pani choroba (…) i to jest troszeczkę tutaj yy też taką barierą.
Też tego wszystkiego no wie pani wniosku do żadnego urzędu nie składam, sobie postaram się sam w ogóle z tego
wyjśd.
P: I sądzi pan, że pan sobie da radę, tak?
O: Sadzę, że sobie dam. Tak, to tylko kwestia wie pani czasu. M58
W wypowiedziach kilku badanych pojawiła się jeszcze jedna przyczyna uniemożliwiająca wydostanie się ze
schroniska, wyjście z bezdomności. Akceptacja swojego położenia i pogodzenie się z losem. Jest to ostatni
etap w stawaniu się bezdomnym. Rezygnacja, utrata wizji lepszej przyszłości, brak wiary w lepsze jutro to
wyznaczniki długotrwałej bezdomności.
P: Ale czemu niektórzy nie chcą wyjśd z tej bezdomności? Dobrze im tak jest?
O: No widocznie dobrze im jest. M55
P: Jak Pan myśli dlaczego nie udaje się tak wielu ludziom wyjśd z bezdomności?
64
O: Czas, czy ja wiem może tam może większości chyba tak pasuje.I jakoś tak dzieląc to proszę Pani na procenty tak było
najwygodniej tak fifty- fifty no połowa to jest w tej sytuacji jaka jest a połowa to jest no wnętrze człowieka tak. M49
A jak Pan myśli dlaczego innym bezdomnym właśnie się nie udaje tym co 10, 15 lat siedzą gdzie tutaj tkwi sedno
problemu?
- Moim zdaniem, ja wiem może sami nie chcą, może się ktoś nie ma nimi zaopiekowad wie Pani. M26
Charakterystycznym rysem pojawiającym się w trzech wypowiedziach osób bezdomnych jest ich
bezradnośd i zwątpienie. Kobiety częściej charakteryzowały się taką nihilistyczną postawą.
P: Czy chciałby Pan wyjśd z bezdomności?
O: Chcę, chcę.
P: I co pan robi żeby wyjśd z bezdomności?
- Nic. Nic teraz bo zima nic. M49
P: A robiła coś Pani żeby wyjśd z bezdomności, próbowała Pani coś robid?
O: Nie nic. K55
P: Niech mi Pani powie a robiła Pani coś albo robi Pani coś żeby polepszyd swój los żeby wyjśd z bezdomności?
O: Tak szczerze to nie myślałam nie miałam czasu ja tylko myślę i proszę Boga żeby nie bolało żebym przespała noc.
K57
65
PODSUMOWANIE
Osoby bezdomne to niewątpliwie niejednorodna zbiorowośd. Ich doświadczenia życiowe są wielowątkowe
i często bardzo skomplikowane. Bezdomni różnią się między sobą postawą wobec świata i innych ludzi,
sposobem definiowania swojej bezdomności i jej przyczyn a także stosunkiem do przyszłości i planami,
które z nią wiążą. Ponad połowa badanych identyfikuje się ze statusem bezdomnego. Niekiedy status ten
łączy się z procesem samodegradacji. Nie wszystkie z badanych osób uważały się za bezdomne osoby te
dzielą się wyraźnie na dwie grupy. Pierwsza z nich to osoby, które przebywają w schronisku, ale traktują to
miejsce jako miejsce pobytu czasowego. Druga grupa to bezdomni, którzy w schronisku odnaleźli namiastkę
domu. Dom dla badanych to przede wszystkim rodzina, ale także schronienie, miejsce bezpieczne. Mimo
trudnej sytuacji życiowej bezdomni nie uważali się za osoby pozbawione radości życia Duża grupa badanych
(35%) czerpała radośd z kontaktów z innymi ludźmi, szczególnie z osobami bliskimi, ważnymi Kolejnym,
bardzo ważnym źródłem radości jest praca Dla badanych matek źródłem radości było dziecko. Generalnie
można stwierdzid, że badani mieli poczucie odpowiedzialności za swoje życie. Nie uważali siebie za ofiary
zbiegu okoliczności, działao innych ludzi czy procesów od niech niezależnych. Badani bezdomni nie są
osobami zdemoralizowanymi, pozbawionymi zasad moralnych. Duża częśd próbuje utrzymywad kontakt
z członkami rodziny, mimo iż połowy badanych obraz domu rodzinnego nie był pozytywny, występowały
w nim negatywne zjawiska, takie jak nadużywanie alkoholu, przemoc domowa. Aż 4 bezdomnych to osoby,
które odbywały karę pozbawienia wolności, trzy osoby przebywały w domach dziecka lub w rodzinie
zastępczej. Badani uważali, że przyczyną ich bezdomności są: brak dochodów, konflikty rodzinne,
nadużywanie alkoholu.
Osoby bezdomne to osoby samotne, pełne lęków i obaw o swoją przyszłośd. Bezdomni boją się przyszłości,
samotności, choroby. Rzadko wybiegają w przyszłośd, nie planują, żyją teraźniejszością, walczą
o przetrwanie. Uczuciem, które najczęściej im towarzyszy jest bezsilnośd i brak wiary w lepsze jutro.
Respondenci w zdecydowanej większości korzystają z pomocy społecznej, zdarza się, iż szukają pomocy
w różnych miejscach jednocześnie. Najpopularniejszymi instytucjami pomocowymi są te, które wypłacają
świadczenia pieniężne. Aspekt materialny jest najwyżej ceniony i stawiany przed duchowym czy
edukacyjnym. Należy podkreślid, iż w Polsce istnieje rozbudowana sied placówek działających na rzecz osób
bezdomnych. Szczególną rolę odgrywają tu organizacje pozarządowe. Wydaje się, iż w oczach bezdomnych
coraz częściej zyskują one na wartości. Podsumowując, należy zauważyd, że szczególnym pragnieniem osób
bezdomnych jest otrzymanie mieszkania od władz miasta i uzyskanie szansy na podjęcie pracy. Jednakże
pomimo deklaracji można domniemywad, że większośd z nich, nie potrafi już funkcjonowad
w społeczeostwie i byd osobą w pełni samodzielną.
66
ANEKS: NARZĘDZIE BADAWCZE
Scenariusz wywiadu (wersja starter) NARZĘDZIE BADAWCZE DO INDYWIDUALANYCH WYWIADÓW
POGŁĘBIONYCH
1. Autoidentyfikacja
Kim Pan jest, jak się Pan określa?
Jak mógłby Pan/i opisad swój codzienny dzieo?
Czy czuje się Pan inny od reszty ludzi, których Pan spotyka?
2. Relacje społeczne
Czy ma Pan/i przyjaciół, osoby na których może Pan/i polegad? Kim są ci ludzie? Czy są to bezdomni?
Kto jest dla Pana osobą ważną, z której zdaniem się Pan/i liczy?
Czy jest coś, czego Pan/i zazdrości innym bezdomnym?
Czy są bezdomni, których pan podziwia, darzy szacunkiem?
3. Dom, rodzina
Czym jest dla Pana dom? Dom jest dla mnie…
Proszę opisad swój rodzinny dom.
Co jest teraz dla Pana/i domem? Czy ma Pan/i dom?
Czy jest Pan obecnie z kimś związany?
4. Praca
Jakie zawody Pan/i wykonywał/a w swoim życiu? Który z nich sprawiał Panu/i największą satysfakcję?
Czy w ostatnim roku Pan/i pracował? Jeśli nie, to czy poszukuje Pan/i pracy?
Jaka pracę chciałby Pan/i podjąd, gdyby była taka możliwośd?
5. Instytucje
Czy Pana/i zdaniem schronisko pomaga wyjśd z bezdomności?
Czy Pana zdaniem są „lepsze” i „gorsze” schroniska?
Co chciałby Pan/i by zmienid w działalności schroniska? Innych instytucji pomocy?
Jak Pan myśli, dlaczego bezdomnym nie udaje się wyjśd z bezdomności?
Jakie instytucje uważa Pan/i za najbardziej pomocne, a jakie za najmniej? Dlaczego?
6. Przeszłośd
Co by Pan/i zmienił w swojej przeszłości? Co zostawiłby Pan/i bez zmian?
Co jest Pana/i zdaniem przyczyną Pana/i bezdomności?
Co Pan czuł, gdy stracił Pan dom?
Co robił Pan, aby wyjśd ze stanu bezdomności? Dlaczego się nie udało?
7. Teraźniejszośd
Co chciałby Pan/i zmienid w obecnym Pana życiu? Co stoi na przeszkodzie by to zrobid?
Czego Pan/i się najbardziej obawia?
Co Panu sprawia największą radośd?
8. Przyszłośd
Jak Pan/i wyobraża sobie swoją przyszłośd?
Jakie jest Pana największe marzenie? Czy jest szansa, by się spełniło?
67
Czy ma Pan wpływ na swoje przyszłe życie? Co może Pan rozbid?
9. Sens życia
Co nadaje sens Pana/i życiu?
Czy ma Pan/i jakieś zasady, którymi się Pan/i kieruje?
tu: pytanie o rzecz szczególnie cenną, ważną (zdjęcie)
10. Pytania metryczkowe:
wiek
staż bezdomności
wykształcenie
korzystanie z instytucji pomocy (jakich?)
źródła dochodu