16
LOT 1 Olga Tulejko redaktor naczelna LOT gazetka szkolna II LO im. Romualda Traugutta w Częstochowie ul. Kilińskiego 62 tel. (034) 361 25 68 e-mail: [email protected] kwiecień 2007 numer 3(6) LOT-ne BILECIKI DLA SZCZĘŚLIWCÓW (czytaj na s. 3) LO T LO DO WIDZENIA OD SAMORZĄDU Minęły trzy la- ta… Jak ten czas szybko leci. Przyszli do szkoły wystrasze- ni, tacy jacyś mali i nieśmiali. Teraz to dorosłe kobiety i wy- rośnięci męŜczyźni. śegnamy ich z łezką w oku, bo trochę Ŝal, Ŝe odchodzą. W kaŜ- dej klasie była jakaś osobowość, ktoś, o kim było głośno, kogo znała cała szkoła. Muzycy, sportowcy, fotograficy, najlepsi uczniowie, rozrabia- ki… KaŜdy z nich coś po sobie zostawił. Za kilka dni zacznie się matura, później poro- zjeŜdŜają się po ca- łym świecie. Ale na pewno wrócą do nas juŜ we wrześniu, aby jako absolwenci uczestniczyć w uro- czystym rozpoczęciu nowego roku szkolne- go. Teraz nie pozosta- je nam nic innego, jak trzymać za nich kciuki na egzaminach matu- ralnych. W imieniu Sa- morządu Szkolnego i całej społeczności uczniowskiej Ŝyczymy Wam Kochani Trzecio- klasiści połamania długopisów na matu- rze i dostania się na wymarzone studia. prof. Izabella Zawisza opiekun SU FELIE-TON, czyli od naczelnej ostatnie kilka słów :) Tak, tak, tak. Trzy razy: tak! To juŜ ostatni (straszne słowo) w tym roku numer gazetki zredagowany takŜe przez trzecioklasistki. Gazetki, którą współtworzyliśmy wszyscy, zarówno piszący, występujący na akademiach, olimpijczycy i czytelnicy. Znajdziecie w nim jak zwykle portrety miesiąca, a w nich sylwetka p. prof. Agnieszki Adryjańskiej - Mroczek, Pawła Malusa i Roberta Ściubileckiego. Ciekawostką numeru są takŜe sylwetki redaktorów, z których dowiecie się, kto i za co odpowiadał w tym naszym małym dzien- nikarskim bałaganie :). Nie obejdzie się bez horoskopu, KOT-a oraz recenzji. Mam cichą nadzieję, Ŝe ten szósty numer przypadnie Wam do gustu, tak jak poprzednie, a moŜe nawet bardziej. A ze swojej strony wszystkim Czytelnikom dziękuję za tak Ŝyczliwe przy- jęcie odnowionego „LOT-u” i tradycyjnie juŜ Ŝyczę udanej lektury! Serdecznie pozdrawiam Olga Tulejko Nadszedł czas rozstania śegnamy maturzystów... Od lewej stoją: Kamil Błoch, Jakub Bujko, Olga Kołodziejska, Milena Łapaj, Marta Piwowarczyk, Anna Tomza, prof. Agnieszka Henel, Joanna Brych, Anna Góra, Karolina Uljańska, Jakub Szczygieł, Patryk Zalasiński. Od lewej poniŜej: Dorota Szczerbak, Izabela Tasak, Sandra Szwedzińska, AndŜelika Worwąg, Ania Budzikur, Agnieszka Haładyj. Nieobecne są: Olga Tulejko, Kaja Domańska, Marta Politańska, Olga Sypek, Ania Waczyńska, Magdalena Makowska. Foto: prof. Marek Podgórski. Dziękujemy! Kwitną kasztany, by jesienią spadać pod stopy par zakochanych. Tak lata temu śpiewała Sława Przybylska. A teraz, gdy wiosna zawitała do nas na dobre, kwitnące kasztany kojarzą się wszystkim z czasem matur… więcej wewnątrz numeru >>

śegnamy maturzystów

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: śegnamy maturzystów

LOT 1

Olga Tulejko

redaktor naczelna LOT

gazetka szkolna II LO im. Romualda Traugutta w Częstochowie ul. Kilińskiego 62 tel. (034) 361 25 68

e-mail: [email protected]

kwiecień 2007

numer 3(6)

LOT-ne BILECIKI DLA SZCZĘŚLIWCÓW (czytaj na s. 3)

LO TLO T

DO WIDZENIA

OD SAMORZĄDU Minęły trzy la-ta… Jak ten czas szybko leci. Przyszli do szkoły wystrasze-ni, tacy jacyś mali i nieśmiali. Teraz to dorosłe kobiety i wy-rośnięci męŜczyźni. śegnamy ich z łezką w oku, bo trochę Ŝal, Ŝe odchodzą. W kaŜ-dej klasie była jakaś osobowość, ktoś, o kim było głośno, kogo znała cała szkoła. Muzycy, sportowcy, fotograficy, najlepsi uczniowie, rozrabia-ki… KaŜdy z nich coś po sobie zostawił. Za kilka dni zacznie się matura, później poro-zjeŜdŜają się po ca-łym świecie. Ale na pewno wrócą do nas juŜ we wrześniu, aby jako absolwenci uczestniczyć w uro-czystym rozpoczęciu nowego roku szkolne-go. Teraz nie pozosta-je nam nic innego, jak trzymać za nich kciuki na egzaminach matu-ralnych. W imieniu Sa-morządu Szkolnego i całej społeczności uczniowskiej Ŝyczymy Wam Kochani Trzecio-klasiści połamania długopisów na matu-rze i dostania się na wymarzone studia.

prof. Izabella Zawisza opiekun SU

FELIE-TON, czyli od naczelnej ostatnie kilka słów :) Tak, tak, tak. Trzy razy: tak! To juŜ ostatni (straszne słowo) w tym roku numer gazetki zredagowany takŜe przez trzecioklasistki. Gazetki, którą współtworzyliśmy wszyscy, zarówno piszący, występujący na akademiach, olimpijczycy i czytelnicy. Znajdziecie w nim jak zwykle portrety miesiąca, a w nich sylwetka p. prof. Agnieszki Adryjańskiej - Mroczek, Pawła Malusa i Roberta Ściubileckiego. Ciekawostką numeru są takŜe sylwetki redaktorów, z których dowiecie się, kto i za co odpowiadał w tym naszym małym dzien-nikarskim bałaganie :). Nie obejdzie się bez horoskopu, KOT-a oraz recenzji. Mam cichą nadzieję, Ŝe ten szósty numer przypadnie Wam do gustu, tak jak poprzednie, a moŜe nawet bardziej. A ze swojej strony wszystkim Czytelnikom dziękuję za tak Ŝyczliwe przy-jęcie odnowionego „LOT-u” i tradycyjnie juŜ Ŝyczę udanej lektury!

Serdecznie pozdrawiam Olga Tulejko

Nadszedł czas rozstania

śegnamy maturzystów...

Od lewej stoją: Kamil Błoch, Jakub Bujko, Olga Kołodziejska, Milena Łapaj, Marta Piwowarczyk, Anna Tomza, prof. Agnieszka Henel, Joanna Brych, Anna Góra, Karolina Uljańska, Jakub Szczygieł, Patryk Zalasiński. Od lewej poniŜej: Dorota Szczerbak, Izabela Tasak, Sandra Szwedzińska, AndŜelika Worwąg, Ania Budzikur, Agnieszka Haładyj. Nieobecne są: Olga Tulejko, Kaja Domańska, Marta Politańska, Olga Sypek, Ania Waczyńska, Magdalena Makowska.

Foto: prof. Marek Podgórski. Dziękujemy!

Kwitną kasztany, by jesienią spadać pod stopy par zakochanych. Tak lata temu śpiewała

Sława Przybylska. A teraz, gdy wiosna zawitała do nas na dobre, kwitnące kasztany

kojarzą się wszystkim z czasem matur…

więcej wewnątrz numeru >>

Page 2: śegnamy maturzystów

LOT 2

Jak wszystko na tym świecie, coś się zaczyna i coś kończy. Tak teŜ jest z moją i moich koleŜanek z III a współpracą w re-dakcji szkolnego magazynu. To juŜ ostatni numer, w którym będą nasze teksty jako uczennic II LO. To numer podsumo-wujący działalność „LOT-u”. Eh, co to były za czasy…

Olga Tulejko

redaktor naczelna LOT

OSTATNIE (?) POśEGNANIE

MAŁE STATYSTYKI Wydaliśmy sześć „LOT-ów” (moŜna by powiedzieć, Ŝe odlecieliśmy razem sześć razy :)). KaŜdy kolejny numer był wydawany w większym nakładzie. Zaczynaliśmy od stu egzemplarzy, pełni obaw, ile z nich uda się rozpro-wadzić. Z duŜą więc satysfakcją przy-jęliśmy fakt, Ŝe po 45 minutach kol-portaŜu nie została nam ani jedna sztuka. I w ten sposób doszliśmy ma-łymi kroczkami do dwustu egzempla-rzy na miesiąc. Pierwsze trzy numery moŜna było nabyć w dwóch wersjach graficznych. W „Locie” mogliście zna-leźć płyty, zakładki, dodatki świątecz-ne i inne, nietypowe dla przeciętnego szkolnego magazynu, atrakcje. Zorga-nizowaliśmy szkolne dyktando, nawią-zaliśmy współpracę z teatrem (mamy darmową wejściówkę dla recenzenta), a nasi redaktorzy mogli wziąć udział w warsztatach dziennikarskich. REDAKCJA To wszyscy ci, którzy nadali kształt gazetce. A było nas sporo. Najliczniej-szą ekipę stanowiła III a (wbrew opi-niom, Ŝe maturzyści nie powinni tracić czasu przed egzaminem dojrzałości, poradzili sobie świetnie). Nie brakło jednak pełnych zapału pierwszaków i drugoklasistów. RównieŜ nauczyciele chętnie udzielali się na łamach naszej szkolnej prasy. Mogliście przeczytać artykuły m.in. dyr. Ponchały, pań wi-cedyrektorek, prof. Frendowskiego czy prof. Zawiszy. KaŜdy z nas włoŜył w tworzenie gazetki coś od siebie. Dlatego właśnie „LOT” jest jedyny w swoim rodzaju i tak chętnie po nie-go sięgacie.

INICJATYWY To wspomniane wcześniej dyktando czy warsztaty dziennikarskie. Dzięki nim gościli u nas: aktor częstochow-skiego teatru pan Marek Ślosarski oraz redaktor Janusz Pawlikowski, który przekazał nam nieco swojego dzienni-karskiego doświadczenia. Organizując kolejne akcje, mieliśmy naprawdę wiele satysfakcji, zwłaszcza, iŜ spotka-ły się one z licznym odzewem z Wa-szej strony. A przecieŜ to właśnie dla Was gazetka ukazywała się w połowie kaŜdego miesiąca, znikając równie szybko, jak odbieraliśmy ją od pana Tomka („Xero u Tomka”, o tym jesz-cze wspomnę:)). Wiele naszych pomy-słów nie weszło jednak w Ŝycie z prozaicznego powodu – z braku czasu. Ufam jednak, Ŝe kolejne ekipy nie zawiodą i „LOT” nadal będzie nie tylko gazetką, ale takim małym szkolnym medium, które nie pozwoli Wam się nudzić:). POMOC „LOT” nie dotarłby do Was, gdyby nie moŜna go było powielić. Tu składam w imieniu całej redakcji serdeczne po-dziękowania panu Tomkowi, właścicie-lowi punktu „Xero u Tomka”, który co miesiąc nieodpłatnie kopiował dla nas kolejne numery. Na tym nie kończy się jego rola w funkcjonowaniu naszego periodyku. Pan Tomek był takŜe spon-sorem nagród podczas „Wielkiego Dyktanda w Traugucie”. Innymi funda-torami byli m.in. sklep internetowy Punkt44.pl czy Ciemna City „Wolność”. Wszystkim wymienionym oraz tym, których pominęłam, gorąco dziękuję.

SUBIEKTYWNIE Pozwoliłam sobie na akapit od siebie. CięŜko jest pisać krótko o czymś, cze-mu poświęciło się sporo czasu. „LOT” dla mnie był jednym z małych krocz-ków w stronę dziennikarstwa (mam nadzieję, Ŝe nie tylko dla mnie:)). Pisząc, nie byliśmy ograniczani, nie mówiono nam, jak i co mamy pisać, bo „co ludzie powiedzą”. Mieliśmy peł-na dowolność w proponowaniu tema-tów, które chcielibyśmy poruszyć. Du-Ŝa w tym zasługa naszej opiekunki, p. prof. Agnieszki Henel, która nie tylko „pilnowała terminów”, ale rów-nieŜ mobilizowała nas i pokazywała, jak wiele moŜna zdziałać. Serdecznie chcę w tym miejscu podziękować pani profesor za niebiańską cierpliwość, którą wykazywała przez cały okres funkcjonowania „LOT-u” oraz wiele cennych rad, które przydadzą się nie tylko w „ogólniaku”, ale równieŜ poza jego murami. AND THIS IS THE END Ile by się o „Locie” nie pisało, zawsze będzie coś, co się pominie, co umknie niepostrzeŜenie. Dlatego kończąc, chciałabym jeszcze raz, zarówno jako naczelna, jak i Ola Tulejko, podzięko-wać za całą trzecią klasę, którą mo-głam spędzić, robiąc to, co lubię i z czym wiąŜę pewne plany. Kolejnym ekipom Ŝyczę duŜo kreatywności i wysokiego nakładu.

Serdecznie pozdrawiam Ola Tulejko

PAP, czyli TAP* donosi * Trauguciakowa Agencja Prasowa

20 marca zespół redakcyjny spotkał się redaktorem „śycia Częstochow-skiego” Januszem Pawlikowskim; szczegóły na s. 6.

21 marca w naszej szkole odbyły się uroczyste obchody Pierwszego Dnia Wiosny; szczegóły na s. 5.

4 kwietnia odbyło się podsumowanie akcji „Rusz się człowieku!” zorganizo-wanej z inicjatywy uczniów naszej szkoły, szczegóły na s. 6.

14 kwietnia miał miejsce Dzień Otwarty w II LO, szczegóły na: www. traugutt.net

A oto najwaŜniejsze informacje z pierwszej ręki, czyli podsumowuje prof. Marek Podgórski: W głosowaniu wzięło udział 171 osób. Zdaniem uczniów najciekawszy okazał się fotoreportaŜ nr 5 autorstwa Alberta Stęclika z kl. I c - 66 głosów. II miejsce zdobył Piotr Łodziński z kl. III d - 49 gło-sów (reportaŜ nr 3), III - Emila Kapłan z kl. I f - 23 głosy (nr 1). W konkursie startowali jeszcze: Kacper Synowiecki kl. I b - 13 głosów (nr 6), Lena Janczak kl II g - 11 głosów (nr 2) oraz Piotr Bednarek z kl. ID - 9 głosów (nr 4). Z przyjemnością zauwaŜam, Ŝe do rywalizacji stanęły po raz pierwszy dziewczęta :). O ocenę prac poprosiłem równieŜ fotoreporterów „Gazety Wyborczej”. Zdaniem panów: Grzegorza Skowronka oraz Macieja Kuronia najciekawszą była praca Piotra Łodzińskiego. Nagrodą gazety była fir-mowa koszulka :).

DZIEŃ Z śYCIA TRAUGUTTA konkurs na fotoreportaŜ o nagrodę ufundowaną przez redakcję „LOT-u”

Page 3: śegnamy maturzystów

LOT 3

Olga Tulejko Klasa: 3a W „Locie” zajmowałam się... dziennikarze-niem ;). Byłam redak-torką naczelną podob-

no ;). Traugutt... to dla mnie po prostu szko-ła. Plany na przyszłość… robić to, co lu-bię, bez względu na kasę.

Kaja Domańska Klasa: 3a W „Locie” zajmowałam się... nie miałam spre-cyzowanego zadania, zajmowałam się tym, co chciałam, tym, co mnie w danej chwili intereso-

wało:). Najmilej wspominam wywiad z nauczycielem, którego na pewno na długo zapamiętam - Prof. R. Biłosem. Traugutt... to miejsce, z którym wiąŜę wiele ciepłych i na pewno długo nieza-pomnianych wspomnień i nie chodzi tu o moje ulubione lekcje matematyki, ale... to juŜ moja tajemnica:). Plany na przyszłość... kiedyś będę pokazywała prognozę pogody w TVP2, dokończę kurs tańca, oduczę się jeść czekoladę na śniadanie, skoczę na bungee i moŜe w końcu trochę wydo-rośleję.

Marta Politańska Klasa: 3a W „Locie” zajmowałam się... przeprowadzaniem ankiet oraz rozprowa-dzaniem gazetek po szkole. Traugutt... to dla mnie

jedna wielka impreza. Plany na przyszłość… „Ja wam jeszcze wszystkim pokaŜę”.

Karolina Uljańska Klasa: 3a W „Locie” zajmowałam się... ciekawymi reporta-Ŝami i wywiadami ;p . Traugutt... zmienia ludzi

<na lepsze ;d>. Plany na przyszłość... jeśli dobrze pój-dzie, to prawo...

Ania Góra Klasa: 3a W „Locie” zajmowałam się... wróŜeniem z fusów <horoskop>.

Traugutt... czyli tylko ja i moja prze-strzeń. Plany na przyszłość... zostać Miss World.

Aśka Brych Klasa: 3a W „Locie” zajmowałam się… polerowaniem krysz-tałowej kuli <horoskop>.

Traugutt... to chyba ten budynek na Kilińskiego. Plany na przyszłość… konserwator powierzchni płaskich.

Milena Łapaj Klasa: 3a W „Locie” zajmowałam się: recenzowaniem mu-zycznym, tudzieŜ wyraŜa-

niem subiektywnych opinii o muzyce. Traugutt... to waŜna postać historycz-na :). Plany na przyszłość: przyjmowanie tego, co przyniesie los.

Olga Kołodziejska Klasa: 3a W „Locie” zajmowałam się:… to tym, to tamtym, „pomysłodawstwem”, pi-saniem, czytaniem.

Traugutt... jest cząstką mojego Ŝycia, staje się historią… Plany na przyszłość: zamieszkać w drewnianej chacie pośród gór i lasów albo zostać aborygenem.

Anna Tomza Klasa: 3a W „Locie” zajmowałam się... pisaniem artyku-łów. Traugutt... to miejsce,

które miało spory wpływ na moje Ŝy-cie. Tutaj wydoroślałam, poznałam wielu wspaniałych ludzi, którzy zago-ścili na dobre w moim sercu. Plany na przyszłość: dawać z siebie jak najwięcej innym (psychologia).

Marta Piwowarczyk Klasa: 3a W „Locie” zajmowałam się… tworzeniem KOT-a. Traugutt... to dla mnie miejsce, gdzie poznałam

kilkoro dobrych przyjaciół. Plany na przyszłość… to się jeszcze okaŜe.

Olga Helga Sypek Klasa: 3a W „Locie” zajmowałam się... redagowaniem KOT-a oraz krótkich felietonów. Traugutt... to miejsce, które narysowało dla

mnie milion milionów wspomnień. Plany na przyszłość… „Mam nadzieję na przyszłość.”

Sandra Szwedzińska

Sandra Szwedzińska

redaktor LOT

Nasze grono redakcyjne zmniejsza się o redaktorki, które zapoczątkowały tworzenie „LOT-u” jako miesięcznika. Zostaje-my takŜe bez redaktora naczelnego, którego funkcję pełniła Olga Tulejko. Chciałabym przybliŜyć wszystkim ich osobowo-ści. Dziewczynom w imieniu redakcji chcę serdecznie podziękować za współpracę oraz Ŝyczyć samych sukcesów po skoń-czeniu „Traugutta”.

PoŜegnanie redakcyjnych koleŜanek

Trwa akcja „LOT-nych bilecików” broniących przed odpowiedzią. W 10 losowo wybranych egzempla-rzach pojawią się bilety, które moŜna wykorzystać podczas pięciu szkolnych dni od wydania „LOT-u”. Ta niepozorna karteczka broni nas przed odpowiedzią na JEDNEJ z lek-cji! Po wręczeniu nauczycielowi bileciku podpisanego swo-im imieniem i nazwiskiem jesteśmy zwolnieni z ustnej odpowiedzi oraz niezapowiedzianej kartkówki. Po okazaniu profesor zabiera bilecik i równocześnie traci on swoją waŜ-ność.

Sandra Szwedzińska Uwaga! Akcja prowadzona za zgodą Dyrekcji.

NAUCZYCIELU, NIE PYTAJ MNIE!!! W

ZÓR

Page 4: śegnamy maturzystów

LOT 4

Wychowawca klasy III A, p. prof. Patryk Frendowski „Nigdy nie przypuszczałem, Ŝe te lata tak szybko miną. Na moich oczach wyrośliście z dzieciaków na dorosłych ludzi. Zdacie maturę i staniecie się naszą szkolną historią. Cieszy mnie to, bo to oznacza, Ŝe wszystkie sprawy toczą się wła-ściwym torem i martwi mnie jednocześnie, bo trochę (no ... bardziej niŜ trochę) się do Was przywiązałem. Pamiętajcie, Ŝe wychowawca zawsze w Was wierzył i to się juŜ nie zmie-ni! śyczę wam, Ŝebyście pozostali zawsze młodzi i pełni energii … tacy jak jesteście teraz. Będzie dobrze. Wiem to! " Wychowawca klasy III B, p. prof. Agnieszka Adry-jańska - Mroczek „Skład klasy: 35 osób, w tym 24 chłopców i 11 dziewcząt. Moi wychowankowie to ludzie zróŜnicowani pod względem zainteresowań, chociaŜ większość z uczniów deklaruje chęć zgłębiania wiedzy z ekonomii. Charakteryzuje ich przedsię-biorczość, kreatywność i skłonność do dodatkowych działań dla własnej społeczności. Zespół wyróŜnia wiara w siebie, pogoda ducha, co jak sądzę pozwoli im realizować własne zamierzenia i osiągać sukcesy. Na pewno na długo zostaną w mojej pamięci - w końcu to moja ULUBIONA klasa!" Wychowawca klasy III C, p. prof. Michał Radwański „Z Ŝalem będę Ŝegnał kolejną klasę, której byłem wycho-wawcą. Jak w Ŝyciu bywały dobre i złe chwile (tych pierw-szych było zdecydowanie więcej). Z perspektywy czasu będę na pewno tęsknił za moimi wychowankami, którym Ŝyczę samych miłych chwil w dorosłym Ŝyciu. Będę tęsknił do tych momentów, które spędziłem z moją klasą.”

Wychowawca klasy III D, p.prof. Jacek Napieralski „CóŜ to była za klasa! 10 dziewcząt i 23 chłopców, jak to na profilu politechnicznym. Wszyscy radzili sobie dobrze, a w niektórych obszarach Ŝycia szkolnego - nawet bardzo dobrze. Dlatego wiem, Ŝe poradzą sobie w Ŝyciu, czego im serdecznie Ŝyczę. Naprawdę będzie mi ich brakować w Traugucie! " Wychowawca klasy III E, p. prof. Agata Koćwin - Szczepańska „Klasa IIIe zapadła mi w pamięć i w serce bo: po pierwsze byłam wychowawcą po raz pierwszy, a poza tym i przede wszystkim, ich nie moŜna nie lubić. Są to ludzie otwarci, weseli, z poczuciem humoru i inteligentni. Wielu z nich roz-wija swoje (bardzo ciekawe i oryginalne) zainteresowania po za szkołą. Mam nadzieję, Ŝe nasze drogi nie rozejdą się wraz z końcem roku szkolnego, ale Ŝe będziemy podtrzy-mywać kontakt i zachowamy o sobie ciepłe wspomnienie." Wychowawca klasy III F, p. prof. Janusz Poradomski "Było to moje pierwsze wychowawstwo. Zachowam bardzo miłe wspomnienia, które pozytywnie wpłynęły na mój spo-sób postrzegania młodzieŜy. Nie wszystkie zdarzenia, które miały miejsce w Ŝyciu klasy były idealne, ale to tylko dodało kolorytu między naszymi relacjami wychowawca - młodzieŜ. Wielu z uczniów naleŜących do klasy ma nieprzeciętną oso-bowość i temperament. Wierzę, Ŝe usłyszę o ich dokona-niach w Ŝyciu dorosłym. śyczę wszystkim właściwych wybo-rów zawodowych i osobistych."

Magdalena Makowska & Anna Waczyńska

WYWIAD LOT-u pracuje… Dziś rozmowa z wychowawcami klas III. Powiedzieli nam, dlaczego Was nie zapomną i czego Wam Ŝyczą w dalszym Ŝyciu.

Miejsce I [spokój w sali, uczniowie zajęci pisaniem klasówki, nagle sły-chać huk i krzyk, nauczyciel podrywa się z krzesła.] "O BoŜe, myślałam, Ŝe szafa na mnie leci." Miejsce II [o zasłonach w sali biolo-gicznej-1a] "O widzę, Ŝe Pan Profesor kupił sobie nowe zasłonki. Chyba ze skrzydeł biedronek." <uczeń zapisuje wypowiedź nauczyciela na ostatniej stronie zeszytu, co zobaczył Profesor] "Albo napisz, Ŝe z sierści chomika." Miejsce III [do zaspanego ucznia] "To aldehydy powodują kaca, wiesz ??" Miejsce IV [przy tablicy] "Gumką, gumką, gumką!!!" <zdziwione spojrzenie ucznia> "Ojjj, no gąbką w tym wy-padku, przecieŜ wiesz, o czym mówię." Na wyróŜnienia trzecioklasistów zasłuŜyły następujące zda-nia nauczycieli : "Teodora była zwykłą kur... <zawieszenie głosu, spojrzenie na klasę> ...tyzaną." [Nauczyciel wpisuje klasie oceny, słyszymy westchnienie] "BoŜe, 7 jej wpisałam."

"I co mówimy pospolicie? śe hodujemy grzyby!" <śmiech klasy> "No tak, tak, tak. Przestań juŜ mi tam wariować!" "To jest teoretycznie praktyczne." "Na dzisiejszej lekcji będziemy wcho-dzić do mikroświata, w którym wszyst-ko się rusza, wszystko się drga." "Jak się zgłaszacie to wydaje wam się, Ŝe jesteście mądrzy... Ale tak tylko wam się wydaje."

"Przez 23 lata zakochałam się w swoim głosie, teraz posłu-cham kogoś innego. Do odpowiedzi poproszę ..." [Komentując fakt, Ŝe uczeń stojący wcześniej pod wejściem do szkoły nie dotarł na lekcje.] "Pewnie zadawał sobie pyta-nie hamletowskie: Wchodzę? Nie wchodzę ? Oto jest pyta-nie!" "Zachowujecie się jak śnięte ryby, ale nie mam zamiaru was dobijać." "Mnie nie obchodzi, czy to jest C, D, czy NRD! Pisz przy-kład!"

CZUJNE USZY TRZECIOKLASISTÓW, CZYLI NIEBANALNE WSPOMNIENIA O NASZYCH PROFESORACH...

Page 5: śegnamy maturzystów

LOT 5

W tym dniu zamiast wybrać się na wagary większość trauguciaków wolała przyjść do szkoły i wspólnie z innymi świętować nadejście wiosny, a przede wszystkim dobrze się bawić, przypominając sobie baśnie swojego dzieciństwa.

21 marca świętowaliśmy początek kalendarzowej wiosny. W naszej szkole ten dzień obchodziliśmy jako Dzień Poezji i Dzień Ziemi. Przygotowując się do tych obchodów, pisali-śmy wiersze i baśnie, pracowaliśmy nad inscenizacjami znanych i kochanych przez nas opowiadań, wykonaliśmy plakaty na temat ochrony zdrowia i ekologii, a takŜe stwo-rzyliśmy bajkowe i wonne kompozycje kwiatowe. Najcie-kawszym punktem programu okazały się występy klas z przygotowanymi przez nie baśniami. Poszczególne prezen-tacje były bardziej lub mniej udane, co nie zmienia faktu, Ŝe zabawa była przednia, o czym świadczyły spontaniczne salwy śmiechu i gromkie oklaski. Jednak wszystkim dał się

we znaki czas trwania imprezy, bo kiedy klasy skończyły swoje popisy, okazało się, Ŝe to dopiero połowa programu. W sali zapanowało znudzenie i zniecierpliwienie, dlatego coraz więcej osób zaczęło wychodzić z sali i nie zwracało juŜ uwagi na kolejnych artystów. Niestety, w ten sposób została zmarnowana praca tych wykonawców, a przecieŜ było na co popatrzeć. Klasa I a przygotowała „Na pełnym morzu” Sławomira MroŜka (bardzo interesująca oprawa), a i klasy II b i II f zaprezentowały ciekawe i zabawne scenki. To doświadczenie powinno być dla organizatorów wskazów-ką w trakcie organizowania kolejnych imprez. Na szczęście wszystko dobre, co się dobrze kończy – zwieńczeniem dnia było ogłoszenie wyników wszelkich konkursów i – najwaŜ-niejsze – wręczenie nagród. Mimo Ŝe pierwszy dzień wiosny był pochmurny, to udało nam się zaczarować aurę i teraz moŜemy rozkoszować się wspaniałą pogodą.

Kamil Błoch

Uczniowie kla-sy I a pod czujnym okiem prof. W. Mec-majer przygotowywali jednoaktówkę Stani-sława MroŜka pt. „Na pełnym morzu”. W przedstawieniu zagra-li: Agnieszka Nowa-kowska, Sandra Szwedzińska, Igor Ćwiakowski, Mateusz Ordon oraz Patryk Zalasiński. Chciała-bym, takŜe wspo-mnieć o osobach, które pod przewodnic-twem Ani Migdał zaję-ły się dekoracjami, gdyŜ wystrój zrobił ogromne wraŜenie na widzach, a my oprócz opanowania tekstu szykowaliśmy perfek-cyjne stroje. Dialogi były bardzo zabawne i często wzbudzały uśmiech nawet na twarzach aktorów. Na tratwie znalazło się trzech rozbitków, którzy nie mieli nic do jedzenia. Swoimi wypowiedziami przekonali jednego z nich, Ŝe powinien dać się skonsumować. Uwierzył, Ŝe tylko dzięki temu moŜe poczuć się szczęśliwy. Przed występem czekały nas długie próby, ale warto było spróbować swoich sił. Po występie w naszej szkole zostaliśmy zaproszeni przez prof. A. Henel do Gimnazjum nr 15 im. S. Banacha, aby przed-stawić jednoaktówkę trzecioklasistom i jednocześnie repre-zentować „Traugutta”. Gimnazjaliści przyjęli nas bardzo miło, a występ został nagrodzony gromkimi brawami. Ogromnie ucieszył nas fakt, Ŝe nasza praca została doce-niona. Uczniowie tamtejszej szkoły mieli takŜe okazję zada-wać nam pytania dotyczące nauki w „Traugucie”, poniewaŜ juŜ od września niektórzy z nich staną się naszymi szkolny-mi kolegami.

Sandra Szwedzińska

21 marca Dniem Wagarowicza? Nie w Traugucie!

Jednoaktówka Stanisława MroŜka pt. „Na pełnym morzu”

„Musimy zjeść nie coś, ale KOGOŚ...”, czyli o dochodzeniu do władzy i rządach socjalistycznych na wesoło.

Fragment recenzji napisanej przez gimnazjalistki, Ewelinę Cisowską i Izabelę Cierpiał: Aktorzy byli doskonale przygotowani. Grali bardzo ekspresyjnie. Wszystko było zapięte na ostatni guzik. Bardzo podobała nam się scenografia. Widać było, Ŝe akcja rozgrywa się na pełnym morzu (o czym świadczyły rybki oraz Ŝyjątka wodne ustawione na scenie). Długie przygotowania, o których mówili nasi goście, nie poszły na marne, poniewaŜ jednoaktówka bardzo nam się podobała. Publicz-ność nagrodziła inscenizację duŜymi brawami. Prof. Agnieszka Henel: Młodzi aktorzy byli świetni. Z tego, co wiem, Igor Ćwikowski ma juŜ nawet mały fanklub składający się z uczennic Gimnazjum nr 15.

Page 6: śegnamy maturzystów

LOT 6

I ruszyli...! Pierwszoklasiści, drugoklasiści, trzecioklasiści, nawet nauczyciele ... Graliśmy w "nogę", aktywnie kibicowaliśmy, trenowaliśmy sztuki walki, tańczyliśmy, śpiewaliśmy, śmialiśmy się do łez. A wszystko dzięki prof. I. Stasiakowi, który był po-mysłodawcą dnia zdrowego trybu Ŝycia, oraz organi-zatorom "zamieszania" w małej sali gimnastycznej na rzecz pacjentów częstochowskiego hospicjum, czyli nam i Kamilowi. (Przepraszamy za brak skrom-ności ;D). Zacznijmy od turnieju piłkarskiego. DruŜyny rywali-zowały ze sobą w mieszanych składach (panowie + jedna pani) napędzani przez doping Klubu Kibica pod ścisłym nad-zorem głównego koordynatora, Piotrka Bednarka. Doping rozumiemy tutaj w bardzo szerokim znaczeniu: począwszy

od zimnych ogni i balonów w barwach k l u b o w y c h „Traugutta” , poprzez wielki t r a n s p a r e n t "TRAUGUTT", na ogólnie d o s t ę p n y m m e g a f o n i e skończywszy. Klasyf ikacja: zwycięzca - druŜyna kl. I c,

"wicezwycięzca" kl. III a. Zmęczeni grą lub kibicowaniem mogli, co najwaŜ-niejsze, zdrowo uzupełnić zasób energii na ... korytarzach. Stoiska klas: I f i II e cieszyły się wielkim powodzeniem. Szczególną furorę wywołały: banany "Bojany", sałatki "Gorączka sobotniej nocy", "Lot nad jaskółczym gniazdem" i specjalność firmy "A la prof. Stasiak". Nasze wyróŜnienie otrzymuje "Wykałaczka Profesora Płaczka". Wszystkim za-angaŜowanym kucharzom i smakoszom serdecznie dzięku-jemy. Co w małej sali? Istny miszmasz. Publiczność podzi-wiała wiele róŜnorodnych występów, a nasz dziennikarski instynkt wybadał, Ŝe najbardziej efektowne były pokazy systemów walk. Tak jak zaproszone kluby i aktorzy z kl. II a nie zawiodły publiczności, tak Wy, nie zawiedliście nas. Akcja, którą hojnie wspieraliście, okazała się sukcesem. Słodkimi cukierkami skłaniano Was do podzielenia się z potrzebującymi, co zaowocowało kwotą ok. 600 zł. Cieszy-my się, Ŝe ogień na sali, młot w ręce mojej (czyt. Magdy) i "fruwające" dachówki, deski, pustaki i inne dziwne przed-mioty nie wystraszyły nikogo. Za kaŜdy grosz i miły komen-tarz na temat akcji "Słońce nie omija nikogo..." połączonej z promocją aktywnego spędzania czasu bardzo dziękujemy.

Postanowiłyśmy teŜ przeprowadzić sondę wśród 100 uczniów, którzy uczestniczyli w akcji "Rusz się człowie-ku!". Oto wyniki (SERIO!): 100:0 na "tak", z drobnymi za-strzeŜeniami do kilku technicznych problemów przy organi-zacji turnieju piłki noŜnej, ale pamiętajmy, Ŝe czasem zapa-nować nad nami i naszymi emocjami jest trudno ... No cóŜ ;D.

Magdalena Makowska & Anna Waczyńska

Dnia 20 marca bieŜącego roku w liceum im. R. Traugutta odbyły się warsztaty dziennikarskie, któ-rych uczestnikami były osoby piszące artykuły do gazetek szkolnych: „Debeściak” – gazetka Gimna-zjum nr 15 oraz „LOT” – gazetka Liceum Ogólno-kształcącego im. R. Traugutta. MoŜe się komuś wydawać, Ŝe takie warsztaty to nudy i stracony czas… Jednak tak nie było! Dlaczego? Przy-był na nie redaktor gazety „śycie Częstochowskie” – pan Janusz Pawlikowski. Redaktor gazety kojarzy się z osobą bardzo powaŜną. Pan Janusz natomiast jest człowiekiem otwartym, wesołym, szczerym i miłym. Gość specjalny opo-wiadał jak rozpoczęła się jego dziennikarska kariera. Za-chęcał równieŜ, aby młodzieŜ w czasie wakacji rozpoczęła

praktyki w gazecie, gdyŜ to najlepsza szkoła dziennikar-stwa. Myślę, Ŝe warto spróbować! To fajne zajęcie szcze-gólnie w czasie wakacji i zwłaszcza dla osób, które intere-sują się dziennikarstwem. Pan Pawlikowski mówił, jakich błędów unikać podczas pisania artykułu i kiedy uŜywać ję-zyka potocznego, a kiedy oficjalnego. Spotkanie trwało około godziny – szkoda, Ŝe tak krótko! Był to bardzo mile spędzony czas. Myślę, Ŝe tego typu warsztaty powinny być organizowane znacznie częściej! Szczególnie dla początku-jących dziennikarzy, takich jak my :). Dziękujemy panu Januszowi Pawlikowskiemu za to, Ŝe poświęcił nam swój czas, udzielając tylu dobrych rad i wyczerpujących odpo-wiedzi na zadawane pytania.

Pozdrawiam wszystkich gorąco, Sandra Nocuń - redaktorka „Debeściaka”

Spotkanie z panem Januszem Pawlikowskim

"RUSZ SIĘ CZŁOWIEKU!" - aktywny Traugutt

Page 7: śegnamy maturzystów

LOT 7

Niektórzy ten wyjazd mieli w planach juŜ od dłuŜ-szego czasu, inni zdecydowali się dopiero na kilka dni przed podróŜą. Nikt z nas nie Ŝałował swojej decyzji. Ulice ParyŜa są bajkowo piękne i kaŜdy, kto raz je zobaczy, ma ochotę jeszcze kiedyś tam wrócić.

Załadowani bagaŜami zebraliśmy się 22 marca przed naszą szkołą i ruszyliśmy w drogę. Humor dopisywał nam juŜ od samego początku. Mimo zmęczenia jazdą ciągle śmialiśmy się i śpiewaliśmy nasze ulubione piosenki. W czasie podróŜy ogarnęło nas małe przeraŜenie, poniewaŜ im dalej byliśmy od polskiej granicy tym więcej było ŚNIEGU. KaŜdy zadawał sobie pytanie, czy we Francji pogoda jest podobna do tej, która była w Niemczech. Większość z nas nie była przygotowana na zimowe warunki, niektórzy nawet nie zabrali ze sobą ciepłych kurtek. Kiedy dojechaliśmy na miejsce byliśmy zmęczeni, ale szczęśliwi, Ŝe pada tu jedy-nie deszcz ;).Szybko wybraliśmy pokoje, rozpakowaliśmy torby i wzięliśmy ciepłe prysznice. Na początku łazienki wzbudzały sporo emocji, poniewaŜ były koedukacyjne, ale i z tym bez problemu daliśmy sobie radę. Nadmierne korzystanie z energii elektrycznej powodowało jej brak. Tak wiec po podłączeniu do prądu wszystkich suszarek, prostownic, ładowarek itp. gasło nam światło. Nocne pogaduszki nie miały końca, lecz w rezul-tacie padaliśmy ze zmę-czenia. Kolejny dzień spędziliśmy w ParyŜu. Mieliśmy okazję odwie-dzić trójwymiarowe kino, zobaczyć Łuk Triumfalny i pospacerować po Polach Elizjeskich oraz ujrzeć przepięknie oświetloną WieŜę Eiffla. Dla mnie i paru innych osób wieczór zakończył się zmywaniem po kolacji. Wszystko przez to, Ŝe spóźniliśmy się na zbiórkę, czego powodem tak naprawdę były moje buty ;). Chcąc je kupić, próbowaliśmy porozu-mieć się z francuskimi sprzedawcami po angielsku, ale nie-stety oni niewiele rozumieli. śałowaliśmy, Ŝe nasza umie-jętność mówienia w ich ojczysty języku jest niewielka. Buty udało się kupić, ale spóźnienia nie dało się ukryć. Mimo wszystko zmywanie poszło nam szybko i było bardzo za-bawne. Późnym wieczorem z pomocą prof. M. Jackowskiej śpiewaliśmy po francusku. Nawet ci, którzy w szkole nie uczą się tego języka, dzielnie podołali wyzwaniu. Kolejne dni przynosiły coraz więcej słońca i były pełne wraŜeń. Cmentarz, na którym mogliśmy zobaczyć grób m.in. F. Chopina wywołał ogromne zainteresowanie. Natomiast ko-lejka do kas przed WieŜą Eiffla nikogo nie była wstanie od-straszyć. Wszyscy wytrwale czekaliśmy, aby móc wspiąć się na jej szczyt. Widok z samej góry dla kaŜdego z nas pozo-stanie niezapomniany. W poniedziałek odwiedziliśmy fran-cuską szkołę i mieliśmy okazję zobaczyć jak wygląda dzień z Ŝycia tamtejszego ucznia. Podglądaliśmy jak prowadzone są lekcje oraz zobaczyliśmy kaplice, w której poza ołtarzem

znajdowało się miejsce do wyświetlania filmów. Było to dla nas ogromnym zaskoczeniem, poniewaŜ w Polsce nigdy nie spotkaliśmy się z czymś takim. Zjedliśmy obiad w ich szkol-nej stołówce oraz udało się nam porozmawiać „kaleczonym” francuskim w połączeniu z angielskim z dzieciakami z tam-tejszej szkoły. Popołudnie spędziliśmy na zakupach, co w damskim gronie wywołało ogromne uśmiechy na twarzach. Wieczorem wybuchł alarm przeciwpoŜarowy, który przypad-kiem włączyła jedna z naszych koleŜanek. Na szczęście prof. A. Cieślak nad wszystkim czuwał i bez konsekwencji udało się go wyciszyć. Była to juŜ, niestety, ostatnia noc w tym sympatycznym gronie młodzieŜy z „Traugutta” i „Sienkiewicza”. Wszyscy połoŜyliśmy się spać, lecz czekała nas jeszcze mało miła niespodzianka... Jak przystało na kolonijna zieloną noc jedna z dziewczyn posmarowała wszystkich pastą. Tym samym wywołując wśród nas ogromne zdenerwowanie, gdyŜ po przebudzeniu nasze bu-zie, śpiwory i poduszki pachniały miętą i były w kolorze

pasty. KoleŜance nikt nie szczędził kąśliwych uwag, a sama pasta przeszła do historii wycieczki i stała się tematem Ŝar-tów. Przed nami zostało zwiedzenie katedry Notre Dame, muzeum D'Orsay i Luwru, który, niestety, był zamknięty i nie mogliśmy zobaczyć Mona Lisy na własne oczy. Chętnie słuchaliśmy prof. A. Cieślaka, który z humorem opowiadał nam o wszystkich zabytkach. Na koniec tego pięknego i słonecznego dnia pozostał nam czas wolny na Polach Elizej-skich i ostatnie paryskie zakupy. śal było nam opuszczać to cudowne miasto, ale obiecaliśmy sobie, Ŝe jeszcze kiedyś tam wrócimy. Do końca wyjazdu pozostały nam 24 godziny podróŜy. ZdąŜyliśmy się juŜ poznać, więc w autokarze było bardzo wesoło. Paryski sen dobiegł końca, a w naszych sercach wciąŜ panuje ten cudowny klimat.

Za tak udany wyjazd chcielibyśmy złoŜyć serdeczne podzię-kowania profesorom, którzy dzielnie się nami opiekowali: prof. M. Jackowska, prof. E. Ludwin oraz prof. A. Cie-ślak .

Sandra Szwedzińska

„Miałem wielki sen...” czyli wspomnienia z ParyŜa...

Page 8: śegnamy maturzystów

LOT 8

Imię i nazwisko: Pani profesor Agnieszka Adryjańska-Mroczek Zawód: Nauczyciel chemii i przyrody Wygląd: Brunetka o bardzo miłej po-wierzchowności i ciągłym uśmiechu na twarzy. Znak zodiaku: Bliźnięta List gończy: Niezwykle lubiana przez uczniów pani profesor, która zawsze słuŜy pomocą i radą. Sama o sobie: Ukończyłam 5-letnie ma-gisterskie studia na Wydziale Chemii UJ w Krakowie, Studia Podyplomowe dla na-uczycieli przyrody na UJ oraz dwuletnie Studium Pedagogiczne UJ. Od 7 lat pracu-ję w LO jako nauczyciel chemii. Jestem osobą wraŜliwą i cierpliwą, bardzo lubię moją pracę i moich uczniów. Ubolewam nad tym, Ŝe… często brak mi konsekwencji:). Szczęście to… poczucie bezpieczeństwa, miłości, akcepta-cji i zaufania. Gdy miałam 17 lat… Byłam bardzo grzeczną ;) uczennicą VII LO im. M. Kopernika w Częstochowie, miałam głowę pełną ideałów marzeń (cześć z nich udało mi się zrealizo-wać). Mój największy sukces to… prywatnie – moja rodzina, zawodowo – moi kochani uczniowie na studiach chemicz-nych lub medycznych oraz wszyscy ci, którzy nie lubią mo-jego przedmiotu, jednak zdołałam ich do chemii przekonać, choć w 1%:). Nie mogłabym Ŝyć bez… tego co kocham i lubię.

Ideałem męŜczyzny jest dla mnie… mój mąŜ (banalne). Podziwiam… ludzi, którzy zawsze konsekwentnie dąŜą do osiągnięcia wyznaczonego celu. Uczniowie o pani profesor: Pomimo Ŝe chemia nie jest łatwa, dzięki p. prof. staje się odrobinę prostsza. Potrafi wytłumaczyć i jest cier-pliwa, a przy okazji bardzo miła:). Pani Mroczek jest wesoła, pogodna i uśmiechnięta. MoŜna z nią porozmawiać, pośmiać się i pouczyć, a przy tym wszystkim ma u nas – uczniów autorytet.

Oprac. Agnieszka Haładyj i Ania Budzikur

Imię i nazwisko: Paweł Malus Klasa: 3b Wygląd: Wysoki ciemny blondyn =) Znak zodiaku: Byk List gończy: Spowodował pojawienie się w naszej szkole „spręŜyny” i „coffeiny”, czyli dwóch najbardziej popularnych automatów. Zawsze uśmiechnięty i sprawiający pozytywne wraŜenie. Największą zaletą Pawła jest optymizm. Za swoją wadę uwaŜa lenistwo. Jego pasją jest jeździectwo i clubbing ;P. Wierzę w… siebie i w to, Ŝe będzie dobrze <optymizm ;>. Miłość to… " Piękne uczucie zwłaszcza, gdy jej nie ma…". Ideałem dziewczyny jest dla mnie… Hally Berry w krót-kich włosach. Nie toleruje… chamstwa i cwaniaków. Nigdy… NIE MÓW NIGDY. Chcę osiągnąć… sukces <skończyć architekturę i zapro-jektować budynek, który kaŜdy będzie rozpoznawał ;)>. Lubię w sobie… otwartość. Traugutt.... superszkoła, której nie zamieniłbym na inną <szkoda, Ŝe 3 lata zleciały tak szybko>. Plany na przyszłość… dostać się na architekturę... dalej nie planuje - spontan jest najfajniejszy. Rola przewodniczącego była dla mnie ciekawą przygo-dą.

Ulubione przed-mioty ... Hmmm ... przed maturą wszyst-kie;). W wolnym cza-sie… spotykam się ze znajomy-mi, chodzę po jaskiniach, jeŜdŜę konno... Raz na jakiś czas impre-zuję :). Inni o nim: Szczery; dobry kumpel; wesoły; uśmiechnięty; optymista; czasem za ner-wowy; pozytywna osoba.

Oprac. Sandra Szwedzińska

Portrety miesiąca, czyli spotkania z osobowościami naszej szkoły

UCZEŃ

Portrety miesiąca, czyli spotkania z osobowościami naszej szkoły

NAUCZYCIEL

Page 9: śegnamy maturzystów

LOT 9

Imię i nazwisko: Robert Ściubilecki Klasa: robotnicza Wygląd: Blondyn, niebieskie oczy, ubiór klasyczny :) Znak zodiaku: tygrys ;) Znak szczególny: Gitara zarzucona na ramię, szrama na pośladku :P. List gończy: Doprawdy nie wiem jak mam to napisać :), moŜe jakieś wskazówki. Albo: nie dość zdeterminowany, by wysłać za sobą list gończy :). Kończę szkołę i co dalej? śycie zweryfikuje to najlepiej. Co będzie dalej? Tego nie wie nikt, a ja chyba nawet nie chciałbym wiedzieć tego zbyt prędko. Na tym polega moim zdaniem piękno egzystencji - na nieustannym poznawaniu tajemnicy jutra, niepewności, ale takiej pozytywnej niepewności wyraŜającej się później w miłych lub czasem mniej miłych niespodziankach. Daleki jestem od przepowiadania sobie apokaliptycznych wizji końca wszystkiego, co dla mnie istotne, ale teŜ staram się nie aplikować sobie nadmiernej dawki optymizmu i pozosta-wać realistą w dąŜeniu do jakichś tam swoich skromnych celów. Chciałbym rozwijać się muzycznie. Kogo lub czego będzie mi brakowało? To chyba kolejne zagadnienie, z którego weryfikacją najle-piej poradzi sobie upływający czas. O wielu osobach juŜ dziś mógłbym powiedzieć, Ŝe będzie mi ich brakować. Z wieloma z nich rozstaje się w sposób trwały… tak się oba-wiam. Myślę, Ŝe gdy opuszczę mury „Traugutta” to zapo-mnę o rzeczach złych, które mnie tu spotkały, a zatęsknię za całą masą przyjemnych doznań, które juŜ niebawem bezpowrotnie przeminą.

Co najbar-dziej podoba mi się w „Traugucie”? Nie potrafię tego określić. Nie zamienił-bym tej szkoły na Ŝadną inną, choć być moŜe „Traugutt” z chęcią wymie-niłby mnie na kogoś warto-ściowszego :P. Co dalej z zespołem? Co dalej z rządem Jaro-sława Kaczyń-skiego? Co dalej z decy-zjami ministra edukacji? Nie wiem. Trudno powiedzieć. Twoje Ŝyciowe motto: Totto lotto :) Inni o nim: Robert? Szkolna gwiazdka, a moŜe gwiazdor? W kaŜdym razie głosik obiecujący, urok osobisty i oczywiście wrodzona skromność =P. Ale poŜyjemy, zobaczymy. MoŜe za parę lat będziemy stać w kolejkach po bilety na koncert „drugiego Grechuty” i tego właśnie mu Ŝyczę!

Oprac. D. Sz. i I.T.

Portrety miesiąca, czyli spotkania z osobowościami naszej szkoły

UCZEŃ

Artykuł identycznie zatytułowany jak ten mogliście przeczytać w 2. numerze „LOT-u”. Był to tekst prof. P. Frendowskiego na temat Muzeum Szkolnego, które powstaje w naszym liceum. Dziś ten tytuł ma być hasłem zachęcającym do zadumy nad historią, szczególnie tą mniej-szą. Prof. A. Cieślak pragnie zaprosić wszystkich Czytelników do poszuki-wania informacji (ciekawostek, anegdot, fotografii, dokumentów i innych pamiątek) dotyczących historii II LO. Na pewno będą one cennym źró-dłem wiedzy o naszej małej szkolnej ojczyźnie a jednocześnie o mieście. W budowie jest strona poświęcona wybitnym osobowościom związanym w róŜny sposób z historią „Traugutta”, która najprawdopodobniej wzbo-gaci Portal Absolwentów II LO (Absolwent.Traugutt.net). PoniŜej przed-stawiamy biogram pochodzący z tej strony, zamieszczony za zgodą pana profesora, który gorąco apeluje o dostarczanie materiałów przydatnych do tworzenia tej strony. Oto adres, na który moŜna przysyłać informacje (a takŜe zdjęcia, skanowane dokumenty, itp.): aleksandercieś[email protected]

Historia vitae magistra est

I to zarówno ta duŜa, jak i mniejsza…

Cieślak Aleksander

Urodził się 7 lutego 1952 roku w Częstochowie, gdzie podjął naukę w Szkole Podstawowej nr 5, a po jej ukończeniu w Technicznych Zakładach Naukowych Górnictwa Rud w Częstochowie. W 1972 r. zaczął studiować w WyŜszej Szkole Peda-gogicznej na Wydziale Humanistyczno - Pedagogicznym na kierunku pedagogika. Po uzyskaniu dyplomu magistra pedago-giki ogólnej, został skierowany na szkolenie wojskowe w ramach słuŜby oficerów rezerwy we Wrocławiu. Od września 1978 r. W „Traugucie” uczy przedmiotu przysposobienie obronne. Był wieloletnim opiekunem szkolnej organizacji LOK, wyróŜniał się aktywnością w pracy wychowawczej i organizacyjnej szkoły. Od przeszło dwudziestu lat jest inicjatorem i organizato-rem wypraw turystycznych po Europie Zachodniej. Z młodzieŜą szkół częstochowskich zwiedził niemal całą Europę, a takŜe wiele państw azjatyckich, a nawet Stany Zjednoczone Ameryki Północnej. Dzięki jego pomocy II LO podjęło współpracę ze szkołami we Francji i we Włoszech. W latach dziewięćdziesiątych uzupełniał etat, ucząc historii. Od tego czasu jest takŜe nauczycielem przysposobienia obronnego w IV LO im. H. Sienkiewicza w Częstochowie. W gronie pedagogicznym, a takŜe wśród młodzieŜy i rodziców, cieszy się wyjątkową sympatią. Jest człowiekiem otwartym i Ŝyczliwym, chętnie pomaga po-trzebującym. Za swoją działalność wielokrotnie nagradzany i odznaczany przez resort oświaty.

Page 10: śegnamy maturzystów

LOT 10

W kategorii: wiersz kolejność zdobytych nagród była nastę-pująca: I miejsce: Agnieszka Nowakowska, I a II miejsce: Magdalena Dziurkowska, III f III miejsce: Anna Wojtyniak, I f WyróŜnienie: Anna Migdał, I a Pozostali poeci to: Olga Miłkowska, I f, Paulina Rykała, II e, Katarzyna Szewczyk, II f, Paweł Szyszka, II d, Andrzej Kos, III a.

Pola Elizejskie Popatrz! To pierwsze promyki słońca. Tej wiosny wyjrzały wcześniej… O! Złapały się za ręce i razem tańczą po błękitnym niebie, opadając powoli na malutkie pączki kwiatów. Pięknie wirują, jakby chciały zaprosić do tańca skowronki. LeŜysz na zalanej słońcem łące, niczym na polach elizejskich. Twoje myśli błądzą wśród aniołów wysoko, wysoko… Nagle, cały świat się zatrzymuje. Promyki oddalają się coraz bardziej, aŜ w końcu nikną… A ty stoisz w zatłoczonym mieście na Champs Élysées wśród aniołów, które zapomniały jak latać… Czy to był tylko sen…?

/Agnieszka Nowakowska I a/

W kategorii: baśń nagrody zdobyli: I miejsce: Anna Przybylska, III a II miejsce: Paulina Górak, II e III miejsce: Karol Stankiewicz, II f Baśnie napisali takŜe: Patrycja Czubaj, I a, Katarzyna So-bala, I a, Karolina Limbach, II f, Łukasz Ciastko, II e.

*** z dziecinnych lat pamiętam jedno donośny śmiech wybuchający co chwilę bez sensu bez przyczyn bez skutków śmiech, gdy kasztany spadały z drzew kiedy piłka unosiła się i spadała i nawet z potłuczonym kolanem śmiałam się śmiech towarzyszący zabawie i ten wynikający ze szczęścia bo udało mi się wspiąć na drzewo Ŝałuje, Ŝe sukienka komunijna taka mała a ja taka duŜa kaŜda pora roku była porą śmiechu bo łapanie motyli i śnieg i bukiet z liści im jestem starsza tym śmiech jest cichszy zaśmiej się nie dorastaj.

/Magdalena Dziurkowska, III f/

Na polanie skąpanej bursztynowym światłem roz-siadł się sędziwy elf. Nad Aldarionem – Miastem Dzieci Gwiazd nie zawisła najmniejsza chmura. Zapowiadało się upalne południe, starzec jednak nie odczuwał gorąca, będąc skrytym pośród drzew i wsłuchując się w pogodne szemra-nie strumienia. Wtem błogą ciszę przerwał śmiech małej dziewczynki i nawoływanie jej starszej siostry. - Shelya! Wracaj do mnie natychmiast! Obiecałaś, Ŝe nie będziesz uciekać – krzyknęła zrozpaczona elfka, nie mogąc nadąŜyć za małą rozrabiaką. Dziewczynka schroniła się zadyszana w opiekuńcze ramiona starca. Uśmiechnęła się szeroko, wdrapując się na jego kolana. - Dziadku, chciałam zerwać dla ciebie tych srebrnych kwiat-ków z jaskini przy wodospadzie, ale Mystra mi nie pozwoliła – wysapała na jednym oddechu.

- Ach… Ari-rua. Kwiaty zwycięskiej miłości – kąciki ust star-ca uniosły się nieznacznie w górę. - Mówiłam, Ŝebyś się nie oddalała – fuknęła Mystra z wy-rzutem w głosie – Memnor! Memnorze, chodź do nas! – zawołała, rozglądając się za młodszym bratem. Po chwili cała trójka rozsiadła się wygodnie przy swoim dziadku. Nadstawili uwaŜnie uszu. Wiedzieli, Ŝe starzec szy-kuje się, by opowiedzieć im kolejną niezwykłą legendę. - Dlaczego Ari-rua są symbolem miłości? – zapytała My-stra, jakby zachęcając go tym pytaniem do uraczenia ich jakąś baśnią. Starzec zaśmiał się nieco chrapliwie, przymy-kając powieki. - WiąŜe się z tym piękna historia. Piękna i smutna zarazem. Opowiem wam teraz o Alatei. - Dawno temu, za czasów rozkwitu Aldarionu, Ŝyła pewna

(Ciąg dalszy na stronie 11)

MŁODZI PISZĄ… Dziś prezentujemy utwory nagrodzone podczas tegorocznego Dnia Poezji.

BAŚŃ

Legenda o Ari - rua

Page 11: śegnamy maturzystów

LOT 11

elfka. Nazywała się Alatea. Pochodziła ze szlachetnego el-fiego rodu Seregonów. Miała niezwykłe powodzenie u męŜ-czyzn. Jej adoratorzy mieli jednak pecha, gdyŜ była wojow-niczką. - Czy Alatea była piękną kobietą? - Shelya wydawała się być coraz bardziej zainteresowana. - Zaiste! – odrzekł z emfazą – złociste włosy opadały jej istną kaskadą na plecy. Stalowoszare oczy lśniły kusząco niczym gwiazdy wieczorne a cerę miała gładszą niŜ najdeli-katniejszy jedwab. Mimo delikatnej budowy ciała, była wy-jątkowo silna i bezlitosna wobec wrogów. KaŜdego dnia trenowała i jeździła konno. Tak… wo-jaczka była całym jej światem – wes-tchnął i umilkł z rozmarzonym wyrazem twarzy, jakby przed jego oczyma poja-wił się obraz urodziwej elfki. Pewnego dnia gdy wracała z kolejnej zwycięskiej bitwy, zmierzała do rodzin-nego domu. Była jednak zmęczoną podróŜą i udała się na poszukiwanie miejsca, gdzie mogłaby odpocząć. Prze-mierzając ten las, odnalazła jaskinię za wodospadem. Było to miejsce niezwy-kłe. Gdy odsłoniła zwoje bluszczu, za-krywającego wejście, ujrzała coś, czego nigdy wcześniej, nie było jej dane wi-dzieć. Mimo braku dostępu światła sło-necznego, w jaskini nie panował mrok. Pieczara skąpana była delikatną po-światą bijącą od tajemniczych minera-łów w skale. Alatea aŜ wstrzymała od-dech. Tam usiadła by oddać się modli-twom dziękczynnym za pomyślny po-wrót. Wtem stało się coś niebywałego! - Co takiego? – wyszeptał Memnor nieco zbielałymi ustami. Starzec posiadał niezwykłą zdolność. Drobnymi gestami, jednym słowem, nieznacznymi ruchami brwi i ust, potrafił odmalować kaŜdą scenę, przedstawić czyjś charakter w taki sposób, Ŝe trójka elfów zdawała się niemal widzieć wskrzeszane w legendzie wydarzenia. - Alatea ujrzała w głębi jaskini wysokiego elfa niebywałej urody. Ciemnobrązowe włosy opadały na ramiona i plecy, skóra była jego blada niczym śnieg a oczy lśniły szmarag-dowym poblaskiem. Wpatrywał się w nią z niebywałym spo-kojem i… smutkiem. Serce zabiło jej mocno, jak nigdy wcześniej. Alatea tknięta dziwnym impulsem wstała niczym zahipnotyzowana. Jednak spotkało ją okropne nieszczęście! Gdy tylko się do niego zbliŜyła i próbowała dotknąć jego twarzy, pojęła, Ŝe ma do czynienia …ze zjawą! Duchem! - Kim on był? – zapytała Mystra, okręcając kosmyk włosów wokół palca. - Owego młodzieńca nazywano za Ŝycia Avertisem. Od najmłodszych lat doskonalił się w łucznictwie. Wyrósł na mądrego i walecznego elfa. Z natury jednak był melancholi-kiem. Mimo Ŝe podobał się kobietom, był szanowaną osobą w mieście, czuł się nieszczęśliwy. Nie mając przed sobą Ŝadnych perspektyw i nadziei na jakiekolwiek zmiany w jego ponurej, szarej egzystencji, odebrał sobie Ŝycie w tej właśnie jaskini – zakończył Starzec tragicznym tonem. Po chwili podjął powieść o dziewczynie. - Zjawa na początku tylko się w nią wpatrywała i milczała. Jednak sama obecność Avertisa przynosiła Alatei dziwną ulgę i spokój. AŜ pewnego dnia przemówił. Nie było to Ŝad-ne zatrwaŜające czy oszałamiające przemówienie. Nie opo-wiadał o swoim Ŝałosnym losie, o braku zrozumienia, o

śmierci w samotności. Pytał o nią. Podczas długich, ciągną-cych się w nieskończoność rozmów pojęła, Ŝe wcale nie musi walczyć, by być szczęśliwą. Przy nim czuła się sobą, nie musiała sięgać po ostrze, by dowodzić swojej wielkości. Tak drogie dzieci… Znalazła źródło swego szczęścia. Alatea całe dnie spędzała w pieczarze. Gdy nie mogła odwiedzać Avertisa, chodziła smutna i zamyślona, co było do niej nie-podobne. Mało jadła, myślami wciąŜ krąŜyła wokół mło-dzieńca. Wieczorami wymykała się z domu nad wodospad. Tam, w jaskini on na nią czekał. Wtedy wszystko przesta-wało być waŜne. Liczyło się tylko to. - Co się stało z Alateą? - zapytała zaciekawiona Mystra - Jej rodzina zaczęła się powoli niepokoić. Dziewczyna przestała brać udział w rozmowach, które kiedyś tak uwiel-biała, stała się cicha i zamknięta w sobie. Rozumiała, Ŝe

pokochała do szaleństwa ducha, co do-prowadzało ją do rozpaczy. Ludzie zaczęli głosić plotki, Ŝe córka Seregonów popada w szaleństwo, powtarzając imię jakiegoś elfa. Pewnej nocy, załamana faktem, Ŝe nigdy nie będzie mogła poczuć ciepła jego oddechu, załkała Ŝałośnie. Padła na kolana i zwróciła się do niego. - Zabierz mnie do siebie – szeptała przez łzy. Avertis uśmiechnął się tylko delikatnie. Musnął bezszelestnie jej gładkie czoło, mówiąc jedynie, jakby odległym głosem - Śpij Alateo…śpij… Elfka osunęła się cicho na ziemię i zapa-dła w głęboki sen. Zasnęła na wieki. Zapadła cisza. Shelya wpatrywała się w dziadka z otwartymi ustami, zaś Memnor wtulił się w ramię starszej siostry. Sta-rzec odchrząknął, kontynuując baśń tym samym tajemniczym tonem. - Aldarionczycy zaniepokojeni nieobecno-ścią Alatei, zaczęli jej szukać. Minęło wie-

le godzin zanim postanowiono jej poszukać w rejonie wodo-spadu. W końcu odnaleźli jej ciało w pieczarze. Stała się przy tym rzecz niezwykła. Wokół niej zakwitło, nieznane nikomu kwiecie o srebrzystych płatkach i eterycznej woni. Niebawem porosło całą jaskinię. W wielkiej Ŝałobie pocho-wano niezrównaną wojowniczkę, która w trumnie wyglądała niczym biała lilia a tajemnicze kwiecie nazwano Ari-rua, ustanawiając je symbolem miłości zwycięskiej. Wiedzieli bowiem, Ŝe Alatea jest juŜ szczęśliwa w ramionach ukocha-nego Avertisa. Podobno w pogodne noce moŜna zobaczyć nieśmiertelnych kochanków skąpanych w mlecznobiałym świetle księŜyca. - Jaka piękna historia – westchnęła Mystra po chwili ciszy, jaka nastała. Odrzuciła do tyłu kruczoczarne włosy, chowa-jąc niesforny kosmyk za spiczaste ucho – Szkoda, Ŝe to tylko legenda… Sędziwy elf uśmiechnął się tajemniczo i spojrzał w niebo. Roziskrzone oczy widziały dwoje zapatrzonych w siebie za-kochanych, wędrujących myślami po płaszczyznach snów i wspomnień. Mystra zmarszczyła czoło. Nagle zauwaŜyła zniknięcie siostrzyczki. - Shelya!!! Na Selune wracaj natychmiast ! – krzyknęła sina ze złości. Rzuciła się w pogoń za młodszą siostrą, zaś Memnor ruszył za nią. - O słodka Alateo… Ty, która dla miłości nie bałaś się prze-łamać barier śmierci, miej nad nami opiekę ! Quel kaima! Starzec zaśmiał się cicho i udał się powolnym krokiem za swoimi wnuczętami.

/Anna Przybylska kl. III a/

(Ciąg dalszy ze strony 10)

BAŚŃ

Legenda o Ari - rua

Page 12: śegnamy maturzystów

LOT 12

Aktorzy częstochowskiego teatru udowadniają, Ŝe w przeciwieństwie do gwiazd ze znanego show śpiewać potrafią, a wszystko z okazji 80-lecia stałego zespołu aktorskiego w Częstochowie i Międzynarodowego Dnia Teatru. 24 marca z tej właśnie okazji odbyła się w Teatrze im. A. Mickiewicza premiera spektaklu pt. „Kram z piosenkami” w reŜyserii Laco Adamika. Jest to widowisko muzyczne oparte na tradycyjnych pieśniach i przyśpiewkach, zebranych przez wybitnego reŜysera i dramaturga Leona Schillera. „Kram…” to muzyczna podróŜ przez epoki (od średniowie-cza do muzyki lat powojennych) ujęta w ciekawą formę. Niestety, za mało pojemną, jak na dwugodzinne widowisko, poniewaŜ po jakimś czasie staje się ona nudna. Tak równieŜ jest z aranŜacją utworów, która na początku jest interesu-jąca i niebanalna, lecz po czasie okazuje się monotonna, mimo Ŝe utwory są róŜnorodne. Na scenie moŜemy zobaczyć rozbrykaną grupkę aktorów, którzy bywają rubaszni i skorzy do Ŝartów, ale takŜe wzru-szają się i skłaniają do refleksji, a wszystko wyraŜają przez śpiew i ciekawą choreografię. Ta 24-osobowa grupa robi wraŜenie i zręcznie rekompensuje niedoskonałości formuły. Oglądając poszczególne sceny, widzimy głównych bohate-rów kaŜdej z nich, opowiadających swoje historie. Pozostali wtedy stają się swego rodzaju tłem tych opowiadań, a tu właśnie moŜemy dostrzec małe smaczki tego spektaklu, kiedy widzimy ciekawe minietiudki aktorów pobocznych w danej scenie. Spektakl kryje równieŜ wiele niespodzianek, m.in.: Czesła-wa Monczka pojawia się w lateksowym stroju kobiety lek-kich obyczajów, a małŜeństwo Hutyrów przenosi swoje pro-blemy rodzinne na scenę. „Kram...” to lekki kąsek na nudne popołudnie, wart zoba-czenia choćby ze względu na nową i niecodzienną sytuację, w jakiej zostali postawieni aktorzy naszego teatru. Bez obaw o nasz słuch moŜemy spędzić te 2 godziny w teatrze, poniewaŜ aktorzy ze śpiewaniem radzą sobie bardzo do-brze, co więcej, są wśród nich naprawdę dobrzy wokaliści.

Kamil Błoch

KRYTYCZNYM OKIEM, czyli recenzja...

...teatralna

Jak Oni śpiewają!

W tym numerze „LOT-u” Ŝegnamy się z trzecioklasi-stami. Dlatego zapytałyśmy nauczycieli, czego będzie im brakowało po odejściu z naszej szkoły klas trzecich. Wiadomo, Ŝe kaŜda z nich stwarzała jakiś szczególny klimat, do którego się przy-zwyczailiśmy, który się nam podobał. Było nam dobrze w ich towarzystwie. A co na to nauczyciele?

Pan prof. M. Podgórski: Nie czego, a kogo :P. Osób, z któ-rymi miałem przyjemność współpracować podczas przy-gotowywania róŜnych imprez, uczestników wypraw rowero-wych, artystów (grających, śpiewających, fotografujących), dyslektyków przychodzących na

ćwiczenia, czy „stałych bywal-ców” gabinetu pedagoga ;) Bardzo Ŝałuję, Ŝe „ogólniak” trwa tylko trzy lata. Brakuje mi jednego roku. To czas, w któ-rym moŜna było wiele wspólnie zdziałać.

Pani prof. W. Mecmajer: Dobrze będę wspominać myślą-cych, chętnie dyskutujących uczniów oraz uzdolnionych ar-tystów, czyli przynajmniej poło-wę klasy III f.

Pan prof. T. Jaskóła: KaŜdego kolejnego rocznika.

Pan prof. A. Paciepnik: Wszystkich, dla których mate-matyka nie jest najwaŜniejsza.

Dorota Szczerbak i Izabela Tasak

Belfer’s good news…

Page 13: śegnamy maturzystów

LOT 13

8 dziewcząt i chłopców, wyróŜnia-jących się swoją postawą i pracą na rzecz innych, jury wybrało spo-śród 39 kandydatów - 16 uczniów gimnazjów oraz 23 szkół ponad-gimnazjalnych. Ósemka została wyłoniona na podstawie rozmów z kandydatami 10 marca. - Dziękuję za to wszystko co macie w swoich sercach i czym obdarzacie in-nych. Nawet te krótkie charakterystyki pokazują bardzo wiele. Przykład kon-

kretnej osoby zwłaszcza w środowiskach młodych ludzi jest niezwykle waŜny. Jesteście młodą kartą stale zapisywaną

przez innych. Dziś w świecie szybkiego przepływu informa-cji moŜna łatwo się zgubić - stąd tak waŜny jest przykład waszej postawy. Tym bardziej Ŝe dobro nie pcha się do pierwszego rzędu i pozostaje często w cieniu krzykliwego zła. Dziękuje raz jeszcze za wasz osobisty przykład, za do-bro które przekazujecie innym - powiedział Tadeusz Wrona. - Pytaliśmy o autorytety, odpowiadano: Jan Paweł II, Mat-ka Teresa z Kalkuty, św. Faustyna, podawano takŜe przy-kład nauczycieli - mówiła Łucja Szota, przewodnicząca jury, uczestnicząca w wyborach młodych Wspaniałych od samego początku konkursu. – Tegoroczne hasło brzmiało następu-jąco: „Miej odwagę Ŝyć odwaŜnie". I rzeczywiście – mamy wiele przykładów na to, Ŝe nasza młodzieŜ potrafi być zaan-gaŜowana i kreatywna. Warto zwrócić uwagę na to, Ŝe wy-brana ósemka reprezentuje róŜne typy szkół, a jej zaintere-sowania są bardzo róŜnorodne.

Kolejne etapy konkursu: • finał ogólnopolski – Warszawa: 19 - 20 kwietnia 2007

roku. • zakończenie konkursu - Białogard: 15 - 17czerwca

2007 roku.

SYLWETKI LAUREATÓW Magdalena Makowska - uczennica II Liceum Ogólno-kształcącego im. Romualda Traugutta. Jedna z najwaŜniejszych współtwórczyń corocznych wyda-rzeń w liceum: bajek "Kopciuszek" i "Królewna ŚnieŜka" granych dla maluchów i dzieci niepełnosprawnych. Zbiera dla podopiecznych domów dziecka dary, odwiedza ich, a bywa, Ŝe i zabiera do siebie. Propaguje wśród rówieśników zdrowy styl Ŝycia. Odnosi sportowe sukcesy w tae kwon-do,

lecz stara się je przełoŜyć na działania charytatywne, orga-nizując pokazy na rzecz pacjentów hospicjum. Myśli o tym, by przygotować dla nich wystawę fotograficzną, zaś w szko-le - aukcję ich prac. Dopisek redakcji: Wśród 39 kandydatów do tytułu z naszej szkoły znalazły się takŜe: Anna Waczyńska, Marta Kloczkowska, Marta Kocher. Agnieszka Henel: Ania Waczyńska i Magda Makowska tworzą zgrany duet i tytuł nale-Ŝy się obydwóm. Niestety, tradycją konkursu jest to, Ŝe nagradza się 8 róŜnych osobowości i postaw. Pewnie jury musiało wybierać. Gratuluję dziewczynom, Ŝyczę wytrwałości i dalszych pięknych, mistrzowsko zrealizowanych inicjatyw. Cieszę się, Ŝe jesteście re-daktorkami „LOT-u”. Dzięki Wam „Wywiad LOT-u działa…”. Oby jak najdłuŜej…

OdLOTowe trauguciaki ! 8 Wspaniałych

Źródło: http://www.czestochowa.pl

Page 14: śegnamy maturzystów

LOT 14

Odpowiedzi z numeru 5(2) KOT nr 1: p. prof. A. Krzepczak KOT nr 2: p. prof. M. Podgórski Prawidłowych odpowiedzi nie stwierdzono.

KOT nr 1 i 2: Kamil Błoch, KOTY nr 3-5: Olga T i Olga K

KOT nr 1 Dla naszego KOT-a funkcje trygonometryczne nie stanowią tajemnic. Na jego lekcjach najwaŜniejsze są spokój i rozwa-ga, a najsłynniejsze cytaty z polskich komedii ma w małym paluszku.

KOT nr 2 NajwaŜniejsze dla tego KOT-a są dobre maniery i konwe-nanse – lekcja nie moŜe zacząć się bez przywitania. KOT to człowiek renesansu (ma wszechstronne zainteresowania m.in. piłka noŜna, tenis stołowy), ale doskonale zna się na wszystkich pozostałych epokach.

KOT, czyli

Ktoś Ogromnie Tajemniczy

KOT nr 3 To kot o wielu twarzach. Jest jak Gru-pa Trzymająca Władzę, on mówił Ry-winowi co ma robić, to on pociąga za sznurki (w szkole).

KOT nr 4 Ten KOT na pozór zły i groźny, dba o dobro szkoły. Wszędzie rozrzuca swoje „zabawki” i mimo charakterystycznego „image” trudno coś o nim powiedzieć.

KOT nr 5 Ostatni KOT jest kotem bardzo wierny szkole. O kamiennej twarzy, zawsze milczący. Nikt nie zna szkoły tak jak on. Nikt inny tyle o niej nie wie.

BONUS

Lotny quiz: Powiedz mi, o czym myślisz…?…

Rozwiązanie z poprzedniego numeru

1. O czym myśli prof. Anna Gołębiowska: a. Dzisiaj „Traugutt”, jutro Opera Narodowa. b. CzyŜbym słyszała fałszywą nutę? c. Ciiiisza tam, bez gadania! 2. O czym myśli prof. Jacek Napieralski: a. Będę miał zdjęcie! (foto 1) W takim razie, uwaga, pozuję. (foto 2) b. Dzisiaj znów pomidorowa. c. Z czego on się tak cieszy?

3. O czym myśli prof. Agnieszka Adryjańska-Mroczek: a. Raz, dwa, trzy; raz, dwa, trzy… śebym tylko nie pomyli-ła kroków. b. Prawda, Ŝe mam przystoj-nego partnera? c. Ach, cóŜ to będzie za bal! BONUS! O czym myśli prof. M. Pod-górski?: Znowu słyszę te dziwne głosy!

Page 15: śegnamy maturzystów

LOT 15

Lotny quiz: Powiedz mi, o czym myślisz…?

1. O czym myśli p. prof. Michał Nowak?:

a. A za godzinę obiad!

b. Daliśmy im popalić!

c. Spod byka lepiej wyglądam :).

2. O czym myśli p. prof. Ireneusz Stasiak?:

a. Kiedy skończyć ten mecz?

b. I co ja robię tu?

c. Ale ty się rzucaj, misiu!

3. O czym myśli p. prof. Michał Radwański?:

a. Czy błyśnie flesz?

b. Ile to jest…?

c. Uśmiechnąć się bardziej?

Page 16: śegnamy maturzystów

LOT 16

redaktor naczelny: Olga Tulejko zastępcy redaktora naczelnego: Dorota Szczerbak, Jakub Bujko redaktorzy: Anna Budzikur, Agnieszka Haładyj, Sandra Szwedzińska, Izabela Tasak, AndŜelika Worwąg, Patryk Zalasiński, Jakub Szczygieł, Magdalena Makowska, Anna Waczyńska, Kamil Błoch, Joanna Brych, Anna Góra, Kaja Domańska, Marta Politańska, Milena Łapaj, Marta Piwowarczyk, Olga Sypek, Karolina Uljańska oraz: dyr. M. Jackowska, dyr. D. Malicka, prof. G. Bojanek, prof. I. Zawisza, prof. M. Podgórski fotografie: prof. M. Podgórski, M. Kuroń, C. Stolecki, P. Łodziński, P. Bednarek, A. Stęclik opiekunowie: prof. A. Henel, prof. A. Cieślak

STOPka redakcyjna:

LO TLO T

Baran 21.03-21.04 Wymień zdechłego badyla na nowego kwiatka, bo Twoja wyjściowa maryna-ra nie prezentuje się wiosennie. Od-puść naukę, przecieŜ to jeszcze nie koniec roku. JeŜeli masz dokument ze zdjęciem, to śmigaj na porządne di-cho. Tam spotkasz zbłąkaną owieczkę, która na Ciebie czeka. Byk 22.04-21.05 Skocz do biblioteki i wypoŜycz jakąś ambitną ksiąŜkę. Romantyczne, week-endowe wieczory będziesz spędzać w jej towarzystwie. PokaŜ się z dobrej strony prof. Biłosowi i wykończ kilka szrotówek. Zachowaj się jak na praw-dziwego twardziela przystało – life is brutal. Bliźnięta 22.05-21.06 Wszyscy się z Ciebie śmieją, bo jesteś lewy z wf-u, no cóŜ takie są fakty au-tentyczne. Pomimo usilnych starań prof. Swodczyk nigdy nie zrobisz gwiazdy tudzieŜ fikołka. Na poprawie-nie nastroju kup sobie wielką bułę z jajem. I tak podryw będzie marny. Rak 22.06-22.07 Wtorek będzie Twoim najulubieńszym dniem w tygodniu. Poznasz miłość Ŝycia, odkryjesz w sobie nowy talent i staniesz się idolem. Nowa fryzura i lansiarskie oksy przyciągną wszystkich dresiarzy na dzielnicy. Korzystaj z okazji, bo więcej moŜe się nie powtó-rzyć.

Lew 23.07-23.08 Pojawiające się oznaki zaćmienia umy-słu spowodują wielką wtopę na mat-mie. Prof. Wiekiera za karę nie zabie-rze Cię na wycieczkę. Twoja lwica za-pominając o Tobie, ma na oku nowego tygryska. Walcz o nią, jeszcze nie wszystko stracone. Panna 24.08-22.09 Szykuje się świetny okres w Twoim Ŝyciu. Na horyzoncie nagły przypływ kasy. Kup coś ładnego swojej drugiej połówce, moŜe nowe zwierzątko. Ten biznes się opłaci. Nie rycz po stracie kumpli, oni i tak nigdy nie dadzą Ci spokoju. Waga 23.09-23.10 Ostatnie podboje miłosne nie wypala-ły, ale teraz wiosna zakwitnie w Twoim sercu. Przygotuj prowiant, kocyk i zajmuj „piknikową” miejscówę w par-ku pod Jasną Górą. Lepiej się po-spiesz, bo pielgrzymi atakują. Skorpion 24.10-22.11 Nadchodzi kataklizm. Zamknij wszyst-kie okna i drzwi, chociaŜ to i tak Cię nie uchroni przed natrętną kumpelą. Weekend zapowiada się gorący, ale nie z powodu wysokich temperatur. MoŜe w końcu atrakcyjny Strzelec napnie swój łuk. Daj się ustrzelić!

Strzelec 23.11-21.12 Masz słabe oceny, ale nie trać nadziei. W końcu nie tylko to się liczy, przecieŜ szaleją za Tobą tłumy. Wśród nich pewien nieśmiały KozioroŜec. Spotka-cie się pod koniec miesiąca, zaplanuj nowy image, Ŝeby powalić go na kola-na. KozioroŜec 22.12-20.01 Z Ciebie to podróŜnik, wykorzystujesz kaŜdą okazję, Ŝeby urwać się na wa-gary. Do szkoły przychodzisz tylko, Ŝeby pobiegać za piłką. Rozejrzyj się dookoła, ktoś Cię śledzi. Nie udawaj niedostępnego i śmigaj na bounce z przyjaciółmi. Wodnik 21.01-18.02 Imprezy nie wchodzą w grę. Zabierz się w końcu za naukę, ostatnio myślisz tylko o pierdołach. Czas wziąć się do roboty i zasadzić kwiatki. Wydałeś wszystkie fundusze, w portfelu masz jedynie grosik na szczęście. Niestety, nie spełnia swojej powinności. Ryby 19.02-20.03 Robisz duŜe postępy w zarywaniu. Niezły z Ciebie imprezowicz. Szykuj się na błysko – trzaski, tam na Ciebie czeka pewien trauguciak. Podkowa z Twojego plecaka wreszcie się na coś przyda. Jakaś złota rybka zaprosi Cię na randez vous.

Ania Góra i Aśka Brych

HOROSKOP

PoniewaŜ jest to koniec naszej kariery w wyczesanej gazetce „LOT”, chciałybyśmy podziękować mamie, tacie, babciom i wszystkim czytelnikom, którzy z zapartym tchem czekali na opublikowanie następnego horo-skopu. Po wypiciu pięciu herbat i godzinnym gapieniu się w kryształową kulę wywróŜyłyśmy świetlaną przy-szłość tegorocznym maturzystom, a co do reszty to bywa róŜnie :).

Na poŜegnanie… Śmiać się duŜo i często; zyskać szacunek inteligentnych ludzi i przywiązanie małych dzieci; zasłuŜyć na dobrą opinię uczci-wych krytyków oraz znieść zdradę fałszywych przyjaciół; cenić piękno, dostrzec w ludziach ich najlepsze cechy; wiedzieć, Ŝe przynajmniej jednemu człowiekowi Ŝyło się lŜej dzięki Tobie. To właśnie jest sukces. śyczę Wam sukcesów, spełnienia marzeń (szczególnie tych dotyczących matury) i dziękuję za wspólną pracę.

Agnieszka Henel