33

Władca pierscieni - tom 1

  • Upload
    muza-sa

  • View
    248

  • Download
    6

Embed Size (px)

DESCRIPTION

iełatwo powiedzieć, na czym polega tajemnica uroku wywieranego przez „Władcę Pierścieni”. Miał niewątpliwie rację C.S Lewis, pisząc: „Dla nas, żyjących w paskudnym, zmaterializowanym i pozbawionym romantyzmu świecie możliwość powrotu dzięki tej książce do czasów heroicznych przygód, barwnych, przepysznych i wręcz bezwstydnie pięknych opowieści jest czymś niezwykle ważnym”. Równie istotna jest przyjemność, jaką Czytelnik czerpie z odkrywania złożonego, ale logicznie skonstruowanego uniwersum tej opowieści. Umożliwiają to dołączone do książki mapy oraz obszerne dodatki.

Citation preview

Page 1: Władca pierscieni - tom 1
Page 2: Władca pierscieni - tom 1
Page 3: Władca pierscieni - tom 1

J.R.R. TolkienW³adca Pierœcieni

Tom 1

Page 4: Władca pierscieni - tom 1

Tytu³ orygina³u: The Lord of the RingsThe Fellowship of the Ring

Projekt ok³adki: Maciej SadowskiRedakcja merytoryczna: Marek GumkowskiRedakcja techniczna: Zbigniew KatafiaszKorekta: Ma³gorzata Denys

Wiersze w przek³adach Autorki t³umaczenia, W³odzimierza Lewika, Andrzeja Nowickiegoi Tadeusza A. OlszañskiegoTekst na ok³adce zapisany w certarze prze³o¿y³ Wojciech Burakiewicz

Originally published in the English language by HarperCollins Publishers Ltd.under the title The Lord of the Rings by J.R.R. TolkienThe Fellowship of the Ring The Trustees of The J.R.R. Tolkien 1967 Settlement, 1954, 1966

and ‘Tolkien’ are registered trade marksof The J.R.R. Tolkien Estate Limited

for the Polish edition by MUZA SA, Warszawa 1996, 2015 for the Polish translation by Rafa³ Skibiñski

Ksi¹¿kê wydrukowano na papierzeCreamy HiBulk 2.4 53 g /m2

dostarczonym przez Paperlinx Sp. z o.o.

www.paperlinx.com.pl

ISBN 978-83-7758-303-6

Warszawskie Wydawnictwo Literackie MUZA SA00-590 Warszawaul. Marsza³kowska 8tel. 22 6211775e-mail: [email protected]

Dzia³ zamówieñ: 22 6286360Ksiêgarnia internetowa: www.muza.com.pl

Sk³ad i ³amanie: MAGRAF s.c., BydgoszczDruk i oprawa: Abedik S.A., Poznañ

Page 5: Władca pierscieni - tom 1

Trzy Pierœcienie dla królów elfów pod otwartym niebem,Siedem dla w³adców krasnali w ich kamiennych pa³acach,Dziewiêæ dla œmiertelników, ludzi œmierci podleg³ych,Jeden dla W³adcy Ciemnoœci na czarnym tronieW Krainie Mordor, gdzie zaleg³y cienie,Jeden, by wszystkimi rz¹dziæ, Jeden, by wszystkie odnaleŸæ,Jeden, by wszystkie zgromadziæ i w ciemnoœci zwi¹zaæW Krainie Mordor, gdzie zaleg³y cienie.

5

Page 6: Władca pierscieni - tom 1

NOTA WYDAWCY

W³adcê Pierœcieni J.R.R. Tolkiena czêsto okreœla siê b³êdnie jako trylogiê; w rzeczy-wistoœci jest to jedna obszerna powieœæ, sk³adaj¹ca siê z szeœciu ksi¹g wrazz uzupe³niaj¹cymi j¹ dodatkami, która czasami (ale nie zawsze) bywa publikowa-na w trzech osobno zatytu³owanych woluminach. Tak¹ postaæ nadano – decyzj¹wydawcy, a nie autora – pierwszej edycji angielskiej; poszczególne tomy uka-zywa³y siê 29 lipca (t. I) i 11 listopada 1954 roku (t. II) oraz 20 paŸdziernika1955 roku (t. III). Amerykañskie wydawnictwo Ballantine Books w 1965 rokuog³osi³o autoryzowan¹ edycjêW³adcy Pierœcieni w oprawie broszurowej (paper-back), do której Tolkien m.in. napisa³ now¹ przedmowê oraz doda³ Notê doprologu. W 1966 roku w Wielkiej Brytanii opublikowano drugie, poprawione,wydanie powieœci; ono te¿ sta³o siê podstaw¹ wszystkich póŸniejszych wznowieñ.Nad ich poprawnoœci¹ czuwa, koryguj¹c odnajdywane wci¹¿ drobne usterki,Christopher Tolkien, syn zmar³ego w 1973 roku autora, opiekuj¹cy siê jegopisarsk¹ spuœcizn¹. Tekstem takiego skorygowanego angielskiego jednotomowe-go wydania z 1995 roku pos³ugiwano siê przy kolacjonowaniu t³umaczeniaw niniejszej edycji.

6

Page 7: Władca pierscieni - tom 1

NOTA WYDAWCY

W³adcê Pierœcieni J.R.R. Tolkiena czêsto okreœla siê b³êdnie jako trylogiê; w rze-czywistoœci jest to jedna obszerna powieœæ, sk³adaj¹ca siê z szeœciu ksi¹g wrazz uzupe³niaj¹cymi j¹ dodatkami, która czasami (ale nie zawsze) bywa publikowa-na w trzech osobno zatytu³owanych woluminach. Tak¹ postaæ nadano – decyzj¹wydawcy, a nie autora – pierwszej edycji angielskiej; poszczególne tomy ukazy-wa³y siê 29 lipca (t. I) i 11 listopada 1954 roku (t. II) oraz 20 paŸdziernika1955 roku (t. III). Amerykañskie wydawnictwo Ballantine Books w 1965 rokuog³osi³o autoryzowan¹ edycjê W³adcy Pierœcieni w oprawie broszurowej (pa-perback), do której Tolkien m.in. napisa³ now¹ przedmowê oraz doda³ Notê doprologu. W 1966 roku w Wielkiej Brytanii opublikowano drugie, poprawione,wydanie powieœci; ono te¿ sta³o siê podstaw¹ wszystkich póŸniejszych wznowieñ.Nad ich poprawnoœci¹ czuwa, koryguj¹c odnajdywane wci¹¿ drobne usterki,Christopher Tolkien, syn zmar³ego w 1973 roku autora, opiekuj¹cy siê jegopisarsk¹ spuœcizn¹. Tekstem takiego skorygowanego angielskiego jednotomowe-go wydania z 1995 roku pos³ugiwano siê przy kolacjonowaniu t³umaczeniaw niniejszej edycji.Trzy tomy polskiego przek³adu dzie³a Tolkiena autorstwa Marii Skibniew-

skiej ukaza³y siê nak³adem Czytelnika w latach 1961, 1962 i 1963. By³o totrzecie – po holenderskim i szwedzkim – t³umaczenie powieœci na jêzyk obcy.W 1981 roku ta sama oficyna opublikowa³a wydanie drugie, nieco zmodyfiko-wane, oparte na poprawionej edycji angielskiej z 1966 roku. Wersja owa zosta-³a – bez ¿adnych zmian – przedrukowana w broszurowej edycji Czytelnikai CiA Books/SVARO z 1990 roku oraz w jednotomowym ilustrowanym wy-daniu Atlantisu z 1992 roku. We wszystkich tych wydaniach pominiêto dwaspoœród szeœciu zamieszczonych w oryginale dodatków: pierwszy by³ poœwiêco-ny rachubie czasu i kalendarzom, drugi dotyczy³ pism i alfabetów. Dodatki te(w t³umaczeniu Ryszarda Derdziñskiego) uwzglêdni³a dopiero pierwsza pe³naedycjaW³adcy Pierœcieni, og³oszona przez Wydawnictwo Muza w 1996 roku.W tym samym roku Wydawnictwo Zysk i S-ka opublikowa³o tom I (tom IIi III ukaza³y siê w roku nastêpnym) nowego polskiego t³umaczenia powieœciTolkiena, dokonanego przez Jerzego £oziñskiego.Znakomity przek³adW³adcy Pierœcieni autorstwa Marii Skibniewskiej uzna-

wany jest w dalszym ci¹gu – wraz z t³umaczeniami fragmentów poetyckich,spolszczonych przez W³odzimierza Lewika (w tomie I i II) oraz Andrzeja No-wickiego (w tomie III) – za kanoniczn¹ wersjê dzie³a Tolkiena w jêzyku polskim.

7

Page 8: Władca pierscieni - tom 1

Podczas przygotowywania jego edycji w Wydawnictwie Muza okaza³o siê jed-nak, i¿ mo¿na tam znaleŸæ pewn¹ liczbê sformu³owañ b³êdnych lub nietrafnychoraz ¿e opublikowane w ostatnich latach nowe materia³y – przede wszystkimautokomentarze i notatki samego J.R.R. Tolkiena – dostarczaj¹ niekiedy ar-gumentów na rzecz innych rozwi¹zañ translatorskich. Do tekstu wprowadzonozatem poprawki i modyfikacje. Najwa¿niejsze z nich to: zast¹pienie niektórychprzek³adów wierszy autorstwa W³odzimierza Lewika (który tworzy³ je przedwydaniem dzie³a Tolkiena Silmarillion i w wielu szczegó³owych kwestiach skaza-ny by³ wy³¹cznie na domys³y) nowymi t³umaczeniami Tadeusza A. Olszañ-skiego; zmiana polskiego tytu³u I tomu na Dru¿ynê Pierœcienia, bli¿sz¹ ory-gina³owi angielskiemu (The Fellowship of the Ring); uwzglêdnienie znakówdiakrytycznych, m.in. oznaczeñ d³ugich samog³osek, oraz wprowadzenie zró¿-nicowanego zapisu g³oski k (za pomoc¹ liter „k” lub „c”) i g³oski f (za pomoc¹liter „f” lub „ph”) w s³owach pochodz¹cych ze stworzonych przez Tolkienajêzyków elfów i ludzi.Korekty i zmiany dotycz¹ równie¿ niektórych imion w³asnych i nazw geogra-

ficznych. Opierano siê tu m.in. na wskazówkach samego pisarza, zawartychw tekœcie Guide to the Names in „The Lord of the Rings” (w wyd. zbiorowymA Tolkien Compass, edited by Jared Lobdell, Open Court 1975, Ballantine Books1980). Nowe brzmienie otrzyma³y nastêpuj¹ce imiona i nazwy (w nawiasachpodajemy oryginaln¹ wersjê angielsk¹ oraz wczeœniejsz¹ wersjê polsk¹): BramaPó³mroku (Dimrill Gate, dawniej „Brama Dimrilla”), Cienistogrzywy (Shadow-fax, dawniej „Gryf”), Dolina Pó³mroku (Dimrill Dale, dawniej „Dolina Dimril-la”), Gadzi Jêzyk (Wormtongue, dawniej „Smoczy Jêzyk”), Kamienio³om (Quar-ry, dawniej „Spytki”), las Chetwood (Chetwood, dawniej „Zalesie”), Nowosio³o(Nobottle, dawniej „Bezpiwie”), „Pod Z³otym Okoniem” (Golden Perch, dawniej„Pod Z³ot¹ Tyczk¹”), Scary (Scary, dawniej „Wyp³osz”), Schody Pó³mroku(Dimrill Stair, dawniej „Schody Dimrilla”). Uzasadnieniem tych modyfikacjimo¿e byæ b¹dŸ potrzeba skorygowania ewidentnej pomy³ki t³umaczenia (takma siê rzecz np. z „Gryfem” – „Cienistogrzywym”, a tak¿e w przypadku nazwzawieraj¹cych s³owo Dimrill, które nie jest imieniem postaci, lecz stanowipo³¹czenie dim, przyæmiony + rill, strumyk), b¹dŸ koniecznoœæ wyboru w³aœci-wego wariantu (np. Golden Perch mo¿na t³umaczyæ i jako „Z³oty Prêt”, i jako„Z³oty Okoñ”, jednak autorskie komentarze wyraŸnie wskazuj¹ na to drugieznaczenie), b¹dŸ wreszcie chêæ lepszego oddania wymowy i stylistycznej barwydanego imienia (to przypadek Grímy, zdradzieckiego s³u¿alca króla Theodena,którego lepiej, jak siê wydaje, charakteryzuje przydomek „Gadzi Jêzyk” ni¿porównanie do smoka, w œwiecie Tolkiena istoty z³ej i przewrotnej, ale niepo-zbawionej swoistej wielkoœci).

8

Page 9: Władca pierscieni - tom 1

Wspomnieæ tak¿e nale¿y o modyfikacji innego rodzaju: rzeczownikowi „elf”w mianowniku i bierniku liczby mnogiej nadawana jest tu mêskoosobowa forma„elfowie”, niefiguruj¹ca w s³ownikach jêzyka polskiego. Odwa¿ono siê na takieodstêpstwo od jêzykowych prawide³ zarówno dlatego, ¿e w odniesieniu dopostaci okreœlanych tym mianem s¹ tu zawsze stosowane formy gramatyczneprzynale¿ne istotom ludzkim (a wiêc „oni”, nie „one”; „zrobili”, nie „zrobi³y”),jak i z chêci naœladowania w tej mierze decyzji autora, u¿ywaj¹cego nieprawid³o-wej w angielszczyŸnie formy liczby mnogiej elves (zamiast elfs) i tocz¹cego o toza¿arte boje ze skrupulatn¹ korekt¹. Tolkien chcia³ w ten sposób odœwie¿yæ senss³owa, które – jak pisa³ – „z biegiem czasu skarla³o i dziœ kojarzy siê raczejz fantastycznymi duszkami”. W polskim przek³adzie forma „elfy” zosta³a pozo-stawiona wy³¹cznie w kilku miejscach jako zbiorowe okreœlenie ludu czy te¿szczepu (np. Elfy Szare, Elfy Leœne – ale ju¿: Elfowie Wysokiego Rodu). Podob-nie, choæ w sposób nie tak konsekwentny, wprowadzone zosta³y, jako oboczne,formy „krasnoludy” i „krasnoludowie”.

Marek Gumkowski

9

Page 10: Władca pierscieni - tom 1

10

Page 11: Władca pierscieni - tom 1

PRZEDMOWA DO DRUGIEGOWYDANIA ANGIELSKIEGO

Opowieœæ ta, w miarê jak j¹ snu³em, rozros³a siê niemal w historiê WielkiejWojny o Pierœcieñ i objê³a poza tym liczne wzmianki o wydarzeniach z bardziejjeszcze odleg³ej przesz³oœci. Zacz¹³em j¹ wkrótce po napisaniu Hobbita, leczprzed jego ukazaniem siê w druku w 1937 roku. Jednak¿e od³o¿y³em pracê nadcyklem opowieœci, poniewa¿ chcia³em najpierw zgromadziæ i uporz¹dkowaæ mityoraz legendy z Dawnych Dni, kszta³tuj¹ce siê ju¿ wtedy od kilku lat w moimumyœle. Chcia³em tego dokonaæ dla w³asnej satysfakcji, bez wiêkszej nadziei, ¿edzie³o moje zainteresuje innych ludzi, tym bardziej ¿e pocz¹tkowo mia³o onocharakter studium lingwistycznego; podj¹³em je, ¿eby zebraæ materia³ niezbêdnydo odtworzenia „historii” jêzyków elfów.Jednak¿e osoby, których rady i opinii zasiêga³em, odebra³y mi nawet tê

resztkê nadziei, jak¹ mia³em. Wróci³em wiêc do pracy nad cyklem, zw³aszcza ¿eczytelnicy domagali siê bli¿szych informacji o hobbitach i ich przygodach. Ale taopowieœæ z natury swej wci¹ga³a mnie w dawny œwiat, a¿ siê zmieni³a niejakow relacjê o jego zmierzchu i znikniêciu, zanim opowiedzia³em pocz¹tek i okrespoœredni. Proces ten mo¿na wyœledziæ ju¿ wHobbicie, gdzie nie brak napomknieño sprawach dawniejszych: Elrond, Gondolin, ElfowieWysokiego Rodu, orkowie;zakrad³y siê te¿ nieproszone wzmianki o sprawach wy¿szych, g³êbszych lubbardziej tajemnych ni¿ powierzchnia opowieœci o hobbicie: Durin, Moria, Gan-dalf, Czarnoksiê¿nik, Pierœcieñ. Odkrycie sensu tych epizodów oraz ich zwi¹zkuz najstarsz¹ histori¹ prowadzi w g³¹b Trzeciej Ery i Wojny o Pierœcieñ, która by³anajdonioœlejszym zdarzeniem tamtej epoki.Czytelnicy ciekawi dok³adniejszych wiadomoœci o hobbitach zostali w koñcu

zaspokojeni, ale musieli d³ugo czekaæ, bo praca nad W³adc¹ Pierœcieni trwa³az przerwami od roku 1936 do 1949. Mia³em w tym okresie inne obowi¹zki,których nie zaniedbywa³em, i czêsto poch³ania³y mnie jako badacza i nauczycielaliczne inne zainteresowania. Oczywiœcie, do zw³oki przyczyni³ siê równie¿wybuch wojny; pod koniec 1939 roku nie mia³em jeszcze napisanej w ca³oœcinawet Ksiêgi pierwszej. Pomimo ciemnoœci panuj¹cych przez piêæ nastêpnych latdoszed³em do wniosku, ¿e nie mogê ju¿ porzuciæ rozpoczêtej ksi¹¿ki, œlêcza³emwiêc nad ni¹ przewa¿nie po nocach i brn¹³em naprzód, a¿ stan¹³em nad grobemBalina w Morii. Tam siê zatrzyma³em na d³ugi czas. Prawie rok up³yn¹³, zanimznów ruszy³em z miejsca i zawêdrowa³em do Lothlórien i nad Wielk¹ RzekêpóŸn¹ jesieni¹ 1941 roku. W nastêpnym roku naszkicowa³em pierwsz¹ wersjêzdarzeñ wype³niaj¹cych obecnie Ksiêgê trzeci¹ oraz pierwszy i trzeci rozdzia³

11

Page 12: Władca pierscieni - tom 1

Ksiêgi pi¹tej. Zap³onê³y sygna³y wojenne w Anórien, Théoden przyby³ doHarrowdale. Na tym utkn¹³em.Wizja zniknê³a, a czasu na rozmyœlania wówczasnie mia³em.W ci¹gu roku 1944, pozostawiaj¹c nierozwi¹zane w¹tki i komplikacje woj-

ny, której prowadzenie czy przynajmniej opisywanie by³o moim obowi¹zkiem,zmusi³em siê do pracy nad histori¹ podró¿y Froda do Mordoru. Napisa³emwtedy rozdzia³y wype³niaj¹ce teraz Ksiêgê czwart¹ i wys³a³em je, jako fragmentpowieœci, do Afryki Po³udniowej, gdzie przebywa³ w s³u¿bie RAF-u mój synChristopher. Jednak¿e up³ynê³o dalszych piêæ lat, zanim ksi¹¿ka przybra³aostatecznie kszta³t, w jakim zosta³a wydana. W ci¹gu tych lat przenios³em siêdo innego domu, na inn¹ uniwersyteck¹ katedrê w innym college’u; lata te,chocia¿ mniej czarne, by³y równie jak poprzednie pracowite. Kiedy wreszciedoprowadzi³em opowieœæ do koñca, musia³em j¹ ca³¹ przeredagowaæ, a w³aœci-wie w du¿ym stopniu napisaæ na nowo, cofaj¹c siê do poprzednich rozdzia³ów.Trzeba te¿ by³o tekst przepisaæ raz i drugi na maszynie, a zrobi³em to w³asnymirêkami, bo pomoc zawodowej maszynistki za drogo by kosztowa³a.W³adca Pierœcieni od dnia, gdy w koñcu ukaza³ siê w druku, mia³ wielu czy-

telników. Chcia³bym w tym miejscu wyjaœniæ pewne sprawy w zwi¹zku z opi-niami i domys³ami, które mi przekazywano w listach lub które wyra¿anow recenzjach, dotycz¹cymi motywów i myœli przewodniej mojej ksi¹¿ki. G³ów-nym motywem by³a chêæ autora baœni i opowiadañ, by wypróbowaæ swe si³yw utworze o naprawdê szerokim rozmachu; chcia³em napisaæ d³ug¹ opowieœæ,która by przykuwa³a uwagê czytelników, bawi³a ich, zachwyca³a, a niekiedypodnieca³a lub do g³êbi wzrusza³a. W poszukiwaniu tego, co mo¿e czytelnikówinteresowaæ lub wzruszaæ, mia³em za jedynego przewodnika w³asne wyczucie;oczywiœcie wiem, ¿e ten przewodnik czêsto zwodzi³ mnie na manowce. Pewneosoby, które przeczyta³y, a w ka¿dym razie zrecenzowa³y tê ksi¹¿kê, oceni³y, ¿ejest nudna, niedorzeczna i nic niewarta; nie mogê siê obra¿aæ, bo sam podobnieos¹dzam ich dzie³a lub te¿ rodzaj literatury przez nich zachwalany. Ale nawetci, którzy moj¹ opowieœæ przeczytali z przyjemnoœci¹, znajduj¹ w niej ró¿neb³êdy. Zapewne nie jest mo¿liwe, aby w bardzo d³ugiej historii wszystkimwszystko siê podoba³o albo ¿eby wszystkim nie podoba³y siê w niej te samerzeczy. Z listów nadsy³anych przez czytelników przekona³em siê, ¿e te sa-me fragmenty lub rozdzia³y, które jedni najostrzej krytykuj¹, innym wydaj¹ siêszczególnie udane. Najsurowszym czytelnikiem jestem ja sam i widzê terazw swoim dziele mnóstwo wiêkszych lub mniejszych b³êdów; na szczêœcie niemuszê ani recenzowaæ, ani po raz drugi pisaæ tej ksi¹¿ki, wiêc nie bêdê wylicza³dostrze¿onych wad z wyj¹tkiem jednej, któr¹ wiele osób mi wytknê³o: ksi¹¿kajest za krótka.

12

Page 13: Władca pierscieni - tom 1

Co do myœli przewodniej czy „przes³ania” zawartego w tej opowieœci, tostwierdzam, ¿e autor nie mia³ ¿adnych intencji tego rodzaju. Moja opowieœæ niejest alegori¹ ani aluzj¹ do aktualnych zdarzeñ i sytuacji. Rozwijaj¹c siê, wypuœci³akorzenie (w przesz³oœæ) i nieoczekiwane ga³êzie, lecz zasadnicza fabu³a by³a odpocz¹tku nieuchronnie wyznaczona przez wybór Pierœcienia jako motywu ³¹cz¹-cego j¹ zHobbitem. Najbardziej istotny rozdzia³, „Cieñ przesz³oœci”, napisa³emwczeœniej ni¿ inne, gdy jeszcze na horyzoncie nie gromadzi³y siê groŸne chmuryzapowiadaj¹ce kataklizm 1939 roku; moja historia rozwinê³aby siê w zasadzietak samo, gdyby œwiat zdo³a³ unikn¹æ wojennej katastrofy. Ksi¹¿ka zrodzi³a siêz myœli od dawna mnie nurtuj¹cych, a czêœciowo te¿ wyra¿anych w innychutworach; wojna rozpoczêta w 1939 roku oraz jej konsekwencje nie wywar³y¿adnego wp³ywu na jej treœæ, a jeœli j¹ zmodyfikowa³y, to jedynie w znikomymstopniu.Prawdziwe wojny nie s¹ podobne do legendarnych ani w swoim przebiegu,

ani w skutkach. Gdyby to rzeczywistoœæ natchnê³a i ukszta³towa³a legendê,przeciwnicy Saurona z pewnoœci¹ przejêliby Pierœcieñ i u¿yliby jako orê¿aw walce; zamiast unicestwiæ Pierœcieñ, zmusiliby go do s³u¿by swoim interesom,a zamiast burzyæ Barad-dûr, okupowaliby tê twierdzê. Saruman, nie mog¹czdobyæ Pierœcienia, móg³by wœród zamêtu zdradliwej epoki odnaleŸæ w Mor-dorze brakuj¹ce ogniwa, które wype³ni³yby luki w jego w³asnych studiach nadtajemnicami Pierœcieni, i wkrótce zdo³a³by stworzyæ swój w³asnyWielki Pierœ-cieñ, który pozwoli³by mu rzuciæ wyzwanie nowemu samozwañczemu Rz¹dcyŒródziemia. Obie walcz¹ce strony nienawidzi³yby hobbitów i pogardza³ybynimi. Nawet uczyniwszy z nich niewolników, nie pozwoli³yby im przetrwaæd³ugo na œwiecie.Mo¿na by wymyœliæ rozmaite inne warianty zale¿nie od gustu i pogl¹dów

osób lubuj¹cych siê w alegoriach i aktualnych aluzjach. Ale ja z ca³ego serca niecierpiê alegorii we wszelkich formach i zawsze jej unika³em, odk¹d osi¹gn¹³emz wiekiem przezornoœæ, która mi umo¿liwia wykrywanie jej obecnoœci. Wolêhistoriê, prawdziw¹ lub fikcyjn¹, daj¹c¹ czytelnikowi mo¿liwoœæ ró¿nych skoja-rzeñ na miarê jego umys³owoœci i doœwiadczeñ. Zachowuje on w takim wypad-ku pe³n¹ swobodê wyboru, podczas gdy w alegorii autor œwiadomie narzucaswoj¹ koncepcjê.Oczywiœcie, autor nie mo¿e siê wyzwoliæ ca³kowicie od wp³ywu w³asnych

doœwiadczeñ, lecz s¹ one niejako gleb¹, w której ziarno opowieœci rozwija siêw sposób niezmiernie skomplikowany; wszelkie próby okreœlenia tego procesus¹ w najlepszym razie tylko hipotezami opartymi na niedostatecznych i wielo-znacznych œwiadectwach. Fa³szywe równie¿, chocia¿ oczywiœcie poci¹gaj¹cedla krytyka ¿yj¹cego wspó³czeœnie z autorem, s¹ przypuszczenia, ¿e nurty

13

Page 14: Władca pierscieni - tom 1

umys³owe i wydarzenia bie¿¹cej epoki wywieraj¹ nieuchronnie najpotê¿niejszywp³yw na dane dzie³o. To prawda, ¿e trzeba osobiœcie przejœæ przez cieñ wojny,aby w pe³ni odczuæ jej ciê¿ar, lecz w miarê up³ywu czasu wielu ludzi zdaje siê,tak jak teraz, zapominaæ, ¿e m³odoœæ w latach 1914–1918 by³a doœwiadcze-niem nie mniej okropnym ni¿ lata 1939–1945. Podczas pierwszej wojny œwia-towej zginêli wszyscy, z wyj¹tkiem jednego, moi najbli¿si przyjaciele. PrzejdŸ-my jednak do mniej bolesnych przyk³adów. Niektórzy czytelnicy s¹dz¹, ¿erozdzia³ „Porz¹dki w Shire” odzwierciedla sytuacjê w Anglii w okresie, gdykoñczy³em pisaæ swoj¹ opowieœæ. Tak nie jest. Ten epizod stanowi wa¿n¹ czêœæfabu³y i by³ zaplanowany od pocz¹tku, chocia¿ pierwotny pomys³ uleg³ pew-nym modyfikacjom zwi¹zanym z postaci¹ Sarumana, która w toku pisanianabra³a nieco innego charakteru, ni¿ przewidywa³em. Nie muszê chyba powta-rzaæ, ¿e ten rozdzia³, podobnie jak ca³a ksi¹¿ka, nie zawiera ¿adnych alegorycz-nych znaczeñ ani jakichkolwiek aluzji do problemów politycznych naszychczasów. Rzeczywiœcie wi¹¿e siê z pewnymi moimi osobistymi prze¿yciami, lecznici¹ bardzo cienk¹ (sytuacja ekonomiczna by³a zupe³nie inna) i siêgaj¹c¹o wiele g³êbiej w przesz³oœæ. Okolica, gdzie spêdzi³em dzieciñstwo, zosta³a znisz-czona i oszpecona, zanim skoñczy³em dziesiêæ lat, w epoce, gdy samochód by³rzadk¹ osobliwoœci¹ (mnie wówczas nieznan¹) i budowano dopiero podmiej-skie linie kolejowe. Niedawno w jakimœ piœmie trafi³em na fotografiê ruinym³yna, niegdyœ œwietnie prosperuj¹cego nad stawem, który przed laty odgrywa³wa¿n¹ rolê w moim ¿yciu. M³ody m³ynarczyk nigdy mi siê nie podoba³, ale jegoojciec, stary m³ynarz, mia³ czarn¹ brodê i nie nazywa³ siê Sandyman.W³adca Pierœcieni ukazuje siê teraz w nowym wydaniu, skorzysta³em wiêc

z okazji, ¿eby tekst przejrzeæ. Poprawi³em pewne b³êdy i niekonsekwencje,jakie w nim jeszcze zosta³y, i spróbowa³em wyjaœniæ pewne kwestie, które miuwa¿ni czytelnicy sygnalizowali.Stara³em siê uwzglêdniæ wszystkie ich komentarze i zapytania, a jeœli któreœ

pomin¹³em, to jedynie dlatego, ¿e nie zdo³a³em utrzymaæ porz¹dku w swoichnotatkach. Na wiele wszak¿e pytañ móg³bym odpowiedzieæ, tylko rozszerzaj¹czamieszczone na koñcu trzeciej czêœci uzupe³nienia lub wydaj¹c jeszcze jedentom, by w nim pomieœciæ znaczn¹ czêœæ materia³ów niew³¹czonych do pierwsze-go wydania, a zw³aszcza bardziej szczegó³owe informacje lingwistyczne. Na raziew niniejszym wydaniu czytelnik znajdzie now¹ przedmowê, dodatek do prologui trochê dodatkowych przypisów.

14

Page 15: Władca pierscieni - tom 1

PROLOG

1. W sprawie hobbitów

Ksi¹¿ka ta w znacznej mierze poœwiêcona jest hobbitom i z jej kartek czytelnicydowiedz¹ siê wiele o ich charakterze, a trochê te¿ o ich historii. Dodatkoweinformacje znaleŸæ mo¿na w wybranych fragmentach Czerwonej Ksiêgi MarchiiZachodniej, og³oszonych poprzednio pod tytu³emHobbit. Tê wczeœniejsz¹ opo-wieœæ opar³em na najstarszych rozdzia³ach Czerwonej Ksiêgi, napisanych przezBilba, pierwszego hobbita, który zdoby³ s³awê w szerszym œwiecie; zatytu³o-wa³ on swoje wspomnienia „Tam i z powrotem”, poniewa¿ opowiedzia³ w nicho swojej wyprawie na wschód i o powrocie do domu: ta w³aœnie przygoda sta³asiê póŸniej powodem wpl¹tania wszystkich hobbitów w donios³e wypadki Trze-ciej Ery opisane w niniejszej ksi¹¿ce.Wielu czytelników zechce mo¿e jednak dowiedzieæ siê wiêcej o tym godnym

uwagi ludzie ju¿ na samym pocz¹tku tej opowieœci, niektórzy zaœ mog¹ nieposiadaæ poprzedniej ksi¹¿ki. Dla nich w³aœnie zamieszczam tu kilka uwagdotycz¹cychwa¿niejszych spraw zaczerpniêtych z zachowanych Ÿróde³ traktu-j¹cych o hobbitach; przypominam te¿ pokrótce przebieg wczeœniejszej wyprawy.

Hobbici to lud skromny, lecz bardzo staro¿ytny, o wiele liczniejszy ongi ni¿ dziœ;kochaj¹ bowiem pokój i ciszê, i ¿yzn¹, uprawn¹ ziemiê: najchêtniej osiedlali siêw dobrze rz¹dzonych i dobrze zagospodarowanych rolniczych krainach. Nierozumiej¹ i nigdy nie rozumieli ani nie lubili maszyn bardziej skomplikowanychni¿ miechy kowalskie, m³yn wodny czy rêczne krosna, chocia¿ narzêdziamirzemieœlniczymi pos³ugiwali siê zrêcznie. Nawet w staro¿ytnych czasach onie-œmielali ichDuzi Ludzie, jak nas nazywaj¹, teraz zaœ unikaj¹ ich trwo¿nie i dlategocoraz trudniej spotkaæ hobbita. Hobbici odznaczaj¹ siê doskona³ym s³uchemi bystrym wzrokiem, a chocia¿ s¹ sk³onni do tycia i nie lubi¹ siê spieszyæ bezpotrzeby, ruchymaj¹ zwinne i zgrabne. Zawsze posiadali dar szybkiego i bezsze-lestnego znikania, jeœli zjawia³ siê w pobli¿u któryœ zDu¿ych Ludzi, a nie ¿yczylisobie go spotkaæ; udoskonalili tê sztukê tak, ¿e ludziomdziœ wydaje siê onamagi¹.W rzeczywistoœci jednak hobbici nigdy nie studiowali magii w ¿adnej posta-

ci, nieuchwytnoœæ zawdziêczaj¹ jedynie zawodowej wprawie, a wskutek dzie-dzicznych uzdolnieñ, wytrwa³ych æwiczeñ i serdecznego z¿ycia siê z ziemi¹doprowadzili j¹ do doskona³oœci, której wiêksze i mniej zrêczne rasy nie mog¹naœladowaæ.

15

Page 16: Władca pierscieni - tom 1

Hobbici s¹ bowiem mali, mniejsi ni¿ krasnoludy, a w ka¿dym razie nie takgrubi i przysadziœci, nawet jeœli wzrostem niewiele im ustêpuj¹. Wzrost hob-bitów bywa ró¿ny, waha siê od dwóch do czterech stóp naszej miary. W dzi-siejszych czasach ma³o który hobbit siêga trzech stóp, ale – jak twierdz¹ – rasaskarla³a, bo dawniej bywali wy¿si. Czerwona Ksiêga mówi, ¿e Bandobras Tuk(Bullroarer), syn Isengrima Drugiego, mierzy³ cztery i pó³ stopy i móg³ dosia-daæ konia. Wedle hobbickich kronik tylko dwaj s³awni bohaterowie dawnychczasów przewy¿szali Bullroarera; ale o tej ciekawej historii powie nam wiêcejniniejsza ksi¹¿ka.Je¿eli chodzi o hobbitów z Shire’u, których w³aœnie dotyczy nasza opowieœæ,

by³ to za dni pokoju i dostatków lud weso³y. Ubierali siê oni w jasne kolory,szczególnie lubili ¿ó³ty i zielony; rzadko nosili obuwie, poniewa¿ stopy ich maj¹z natury tward¹, rzemienn¹ podeszwê i obroœniête s¹, podobnie jak g³owa,bujnym, kêdzierzawym w³osem, zwykle kasztanowatym. Dlatego te¿ jedynymrzemios³em niepraktykowanym wœród hobbitów by³o szewstwo; u r¹k nato-miast mieli d³ugie, zrêczne palce i umieli wytwarzaæ mnóstwo po¿ytecznychi ³adnych przedmiotów. Twarze mieli na ogó³ bardziej poczciwe ni¿ piêkne,szerokie, jasnookie, rumiane, o ustach skorych do œmiechu, jedzenia i picia.Tote¿ œmiali siê, jedli i pili jak najczêœciej i z wielkim zapa³em, lubili o ka¿dejporze dnia ¿artowaæ, a szeœæ razy na dzieñ jeœæ – o ile to by³o mo¿liwe. Byligoœcinni, przepadali za zebraniami towarzyskimi, a podarki równie hojnie da-wali, jak chêtnie przyjmowali.Nie ulega w¹tpliwoœci, ¿e mimo póŸniejszego rozdzielenia hobbici s¹ spo-

krewnieni o wiele bli¿ej z nami ni¿ z elfami, a nawet ni¿ z krasnoludami. Nie-gdyœ mówili ludzkimi jêzykami, na swój sposób oczywiœcie, te same rzeczy comy lubili i tych samych nie cierpieli. Ale nie sposób stwierdziæ dok³adnie, jakiewi¹za³o ich z nami pokrewieñstwo. Pocz¹tki hobbitów siêgaj¹ w g³¹b DawnychDni, dziœ ju¿ zamierzch³ych i zapomnianych. Jedynie elfowie dot¹d przechowu-j¹ pamiêæ minionych czasów, lecz tradycje te ograniczaj¹ siê niemal wy³¹czniedo ich w³asnej historii, w której ludzie rzadko wystêpuj¹, o hobbitach zaœ wcalenie ma wzmianki. Mimo to jest rzecz¹ jasn¹, ¿e hobbici ¿yli cicho w Œród-ziemiu przez d³ugie lata, zanim inne ludy dowiedzia³y siê o ich istnieniu. A ¿eœwiat b¹dŸ co b¹dŸ roi³ siê od rozmaitych niezliczonych dziwnych stworzeñ,ma³y ludek hobbicki bardzo niewiele znaczy³ wœród innych. Za ¿ycia wszak¿eBilba i jego spadkobiercy Froda hobbici nagle, wbrew swoim ¿yczeniom, stalisiê wa¿ni i s³awni i zm¹cili spokój narad Mêdrców oraz Du¿ych Ludzi.

Te czasy, Trzecia Era Œródziemia, to ju¿ dzisiaj odleg³a przesz³oœæ i nawetzarysy l¹dów bardzo zmieni³y siê od owej epoki. Niew¹tpliwie jednak hobbici

16

Page 17: Władca pierscieni - tom 1

zamieszkiwali wówczas te same strefy, w których dot¹d jeszcze ¿yj¹: pó³nocno--zachodnie kraje Starego Œwiata na wschód od Morza. O swej pierwotnejojczyŸnie hobbici z epoki Bilba nie zachowali ¿adnych wiadomoœci. Umi³owa-nie wiedzy (z wyj¹tkiem badania genealogii) nie by³o wœród nich zbyt rozpo-wszechnione, lecz kilku hobbitów ze starych rodów studiowa³o ksiêgi o w³asnejprzesz³oœci, a nawet zbiera³o u elfów, krasnoludów i ludzi zapiski z dawnych lati dalekich krajów. W³asne hobbickie kroniki nie siêga³y w przesz³oœæ przedosiedleniem siê w Shire, a najstaro¿ytniejsze legendy rzadko mówi³y o zda-rzeniach sprzed Dni Wêdrówki. Jednak jasno wynika z tych legend oraz z za-chowanych w jêzyku i obyczajach dowodów, ¿e hobbici, podobnie jak wieleinnych ludów, przywêdrowali na zachód w zamierzch³ych czasach. Najdawniej-sze opowieœci pozwalaj¹ domyœlaæ siê, ¿e w pewnej epoce zamieszkiwali nadgórnym biegiem Anduiny, miêdzyWielkim Zielonym Lasem a Górami Mglisty-mi. O powodach póŸniejszej ciê¿kiej i niebezpiecznej przeprawy przez góry doEriadoru nie wiadomo dziœ ju¿ nic pewnego. Xród³a hobbickie mówi¹ o roz-mno¿eniu siê tutaj ludzi i o cieniu, który pad³ na lasy i tak je wype³ni³ ciemno-œciami, ¿e otrzyma³y now¹ nazwê: Mroczna Puszcza.Jeszcze przed przekroczeniem gór hobbici podzielili siê na trzy szczepy,

ró¿ni¹ce siê doœæ znacznie miêdzy sob¹: Harfootów, Stoorów i Fallohidów.Harfootowie mieli skórê bardziej smag³¹, byli ni¿si i drobniejsi, nie nosili bródani butów; d³onie i stopy mieli kszta³tne i zrêczne; osiedlali siê najchêtniejw górach i na stokach pagórków. Stoorowie, bardziej masywni i ciê¿szej budowy,rêce i stopy mieli wiêksze, a lubili szczególnie równiny oraz brzegi rzek. Fallohi-dzi, o jaœniejszej cerze i ow³osieniu, byli wy¿si i smuklejsi od innych hobbitów,a kochali siê w drzewach i lasach.Harfootowie mieli ongi wiele do czynienia z krasnoludami i d³ugi czas prze-

¿yli u podnó¿y gór. Wczeœnie wywêdrowali na zachód, rozpraszaj¹c siê poca³ym Eriadorze a¿ po Wichrowy Czub, gdy dwa pozosta³e szczepy jeszczezamieszkiwa³y Dzikie Kraje. Harfootów uznaæ mo¿na za najbardziej typowychprzedstawicieli hobbitów, a tak¿e za najliczniejszych. Bardziej ni¿ inni sk³anialisiê do ¿ycia osiad³ego, nie lubili siê przenosiæ z miejsca na miejsce i najd³u¿ejzachowali obyczaj przodków, zamieszkuj¹c podziemne tunele albo nory.Stoorowie najd³u¿ej trzymali siê brzegówWielkiej Rzeki Anduiny i najmniej

stronili od ludzi. PóŸniej ni¿ Harfootowie przybyli na zachód, ci¹gn¹c dalejz biegiem Grzmi¹cej Rzeki na po³udnie. Tu wiêkszoœæ z nich osiad³a na d³ugiczas miêdzy Tharbadem a granic¹ Dunlandu, zanim ruszyli znowu na pó³noc.Fallohidzi, najmniej liczni, stanowili pó³nocn¹ ga³¹Ÿ. Nawi¹zali serdecz-

niejsz¹ ni¿ inni hobbici przyjaŸñ z elfami, wiêcej wykazywali zdolnoœci do jê-zyków i œpiewu ni¿ do rzemios³a, a za najdawniejszych czasów woleli ³owy od

17

Page 18: Władca pierscieni - tom 1

uprawiania ziemi. Przebyli góry na pó³noc od Rivendell i powêdrowali w dó³rzeki zwanej Szar¹ Wod¹. W Eriadorze wkrótce przemieszali siê z innymiszczepami, które tu wczeœniej od nich osiad³y, lecz jako odwa¿niejsi i bardziejprzedsiêbiorczy, czêsto wybijali siê na przywódców wœród Harfootów i Stoo-rów. Nawet za czasów Bilba mo¿na by³o jeszcze zauwa¿yæ silne wp³ywy krwifallohidzkiej w ¿y³ach najznakomitszych rodów, jak Tukowie lub dziedziceBucklandu.W zachodniej czêœci Eriadoru, miêdzy Górami Mglistymi a Ksiê¿ycowymi,

hobbici zastali ludzi i elfów. By³y tu jeszcze niedobitki Dúnedainów1, królówwœród ludzi, pochodz¹cych zza Morza, z Westernesse; lecz wymierali szybko,a ich ogromne Pó³nocne Królestwo stopniowo pustosza³o. By³o a¿ za wielemiejsca dla nowych przybyszów i wkrótce hobbici zaludnili ten kraj, tworz¹cporz¹dne osiedla. Wiêkszoœæ pierwotnych osiedli od dawna zniknê³a i za czasówBilba zosta³a ju¿ zapomniana; jedno wszak¿e z tych, które najwczeœniej dosz³ydo znaczenia, przetrwa³o, jakkolwiek mniejsze ni¿ ongi; znajdowa³o siê onow Bree oraz w po³o¿onym obok lesie Chetwood, o jakieœ czterdzieœci mil nawschód od Shire’u.Z pewnoœci¹ w tej w³aœnie dawnej epoce hobbici nauczyli siê alfabetu i za-

czêli pisaæ, wzoruj¹c siê na Dúnedainach, którzy z kolei nabyli tê umiejêtnoœæod elfów. W tym tak¿e okresie hobbici zapomnieli swego pierwotnego jêzykai odt¹d przyjêli Wspóln¹ Mowê, zwan¹ inaczej jêzykiem westron, panuj¹c¹we wszystkich krainach rz¹dzonych przez królów, od Arnoru do Gondoru i nawybrze¿achMorza od Belfalas do Zatoki Ksiê¿ycowej. Zachowali jednak kilkas³ów starego jêzyka, a tak¿e odrêbne nazwy miesiêcy i dni tygodnia oraz mnó-stwo imion w³asnych.Mniej wiêcej w tej samej epoce, wraz z wprowadzeniem rachuby czasu,

koñczy siê okres legend, a zaczyna historia hobbitów. Albowiem w 1601 rokuTrzeciej Ery dwaj Fallohidzi, bracia Marcho i Blanko, wyruszyli z Bree; uzy-skawszy pozwolenie wielkiego króla w Fornoœcie2, przeprawili siê z liczn¹ rzesz¹hobbitów przez brunatn¹ rzekê – Baranduinê. Przeszli przezMost Kamiennych£uków, zbudowany w okresie potêgi Królestwa Pó³nocy, i zajêli na swoj¹ sie-dzibê ca³y obszar miêdzy rzek¹ a Dalekimi Wzgórzami. W zamian mieli tylkoutrzymywaæ w porz¹dkuWielki Most oraz wszystkie inne mosty i drogi, udzie-laæ pomocy goñcom królewskim i uznawaæ zwierzchnictwo króla.

1 Dúnedainami nazwali elfowie jedyn¹ rasê ludzk¹ znaj¹c¹ jêzyk elfów. Dúnedainowie, mieszkañcyNúmenoru, czyli Westernesse, byli jasnow³osi, wiêkszego wzrostu ni¿ inni ludzie i ¿yli trzy razyd³u¿ej od nich; znakomici ¿eglarze, królowali wœród ludzi.

2 Wed³ug kronik Gondoru by³ nim wówczas Argeleb II, dwudziesty w³adca z dynastii Pó³nocnej, którawygas³a w trzysta lat póŸniej na królu Arvedui.

18

Page 19: Władca pierscieni - tom 1

W ten sposób zaczê³a siê era Shire’u, bo rok przekroczenia rzeki Brandywi-ny (jak hobbici j¹ przezwali) sta³ siê pierwszym rokiem Shire’u, a wszystkiepóŸniejsze daty liczono od niego1. Osiadli na zachodzie hobbici natychmiastpokochali swoj¹ now¹ ojczyznê i pozostali w niej; wkrótce te¿ znów wy³¹czylisiê z historii ludzi i elfów. Póki istnia³ król, byli jego poddanymi, lecz z imie-nia tylko, bo naprawdê rz¹dzili nimi w³aœni wodzowie, a hobbici wcale siê niemieszali do wydarzeñ rozgrywaj¹cych siê na œwiecie poza ich krajem. Podczasostatniej bitwy pod Fornostem przeciw Czarnoksiê¿nikowi, w³adcy Angmaru,pos³ali na pomoc królowi garstkê ³uczników; tak przynajmniej twierdz¹, bow ludzkich kronikach brak o tym jakiejkolwiek wzmianki. Ale ta wojna przy-nios³a kres Królestwu Pó³nocy, a wówczas hobbici zaw³adnêli krajem samo-dzielnie i wybrali spoœród swoich wodzów thana, ¿eby przej¹³ w³adzê po kró-lu, którego zabrak³o. Przez nastêpny tysi¹c lat ¿yli w niezam¹conym niemalpokoju. Po Czarnej Pladze (37 r. wg kalendarza Shire’u) roœli w liczbê i do-statki a¿ do katastrofalnej D³ugiej Zimy i spowodowanego przez ni¹ g³odu.Mnóstwo ludu wtedy wyginê³o, lecz w czasach, o których mówi ta opowieœæ,nie pamiêtano ju¿ Chudych Lat (1158–1160), a hobbici zd¹¿yli ponownieprzywykn¹æ do dobrobytu. Ziemia by³a bogata i ³askawa, a chocia¿ d³ugi czasprzed przybyciem hobbitów pozostawa³a opuszczona, dawniej by³a doskonalezagospodarowana, tam bowiem królowie mieli ongi swoje liczne fermy, polazbó¿, winnice i lasy.Kraj rozci¹ga³ siê na czterdzieœci staj pomiêdzy Dalekimi Wzgórzami a mos-

tem na Brandywinie i na piêædziesi¹t miêdzy pó³nocnymi wrzosowiskami a mo-czarami na po³udniu. Hobbici nazwali go Shire’em; by³a to kraina podleg³aw³adzy thana, s³ynna z ³adu i spokoju; w tym mi³ym zak¹tku pêdzili spokojny,stateczny ¿ywot i coraz mniej troszczyli siê o resztê œwiata, po którym kr¹¿y³y z³emoce, a¿ wreszcie doszli do przeœwiadczenia, ¿e pokój i dostatek panuj¹ wszêdziew Œródziemiu i ¿e wszystkie rozs¹dne stworzenia korzystaj¹ z tego przywileju.Zatar³o siê w ich pamiêci, a mo¿e zatarli umyœlnie to, co przedtem wiedzieli– a nigdy nie wiedzieli du¿o – o Stra¿nikach i o trudach tych, którzy umo¿liwilitak d³ugi pokój w Shire. W rzeczywistoœci ktoœ ich chroni³, lecz hobbici o tymzapomnieli.¯aden szczep hobbitów w ¿adnej epoce dziejów nie odznacza³ siê wojowniczo-

œci¹ i nigdy hobbici nie bili siê miêdzy sob¹. Dawnymi czasy oczywiœcie bywalizmuszani do walki, ¿eby utrzymaæ siê poœród nieprzyjaznego œwiata, lecz w epo-ce Bilba wojny te nale¿a³y ju¿ do staro¿ytnej historii. Nikt ze wspó³czesnych

1 Znaczy to, ¿e chc¹c ustaliæ jak¹œ datê wed³ug rachuby czasu elfów i Dúnedainów, nale¿y dodaæ 1600do daty wed³ug rachuby Shire’u.

19

Page 20: Władca pierscieni - tom 1

Bilbowi nie móg³ ju¿ pamiêtaæ ostatniej bitwy w okresie poprzedzaj¹cym nasz¹opowieœæ, jedynej zreszt¹ bitwy, jaka rozegra³a siê w granicach Shire’u, kiedy tow roku 1147 (wg kalendarza Shire’u) Bandobras Tuk zwyciê¿y³ na ZielonychPolach i odpar³ najazd orków. Nawet klimat z czasem z³agodnia³, a wilki, któreongi podczas srogich œnie¿nych zim ci¹gnê³y wyg³odnia³e z pó³nocy, znanoteraz jedynie z bajek starców. Chocia¿ wiêc w Shire przechowa³o siê trochêorê¿a, s³u¿y³ on zazwyczaj do ozdoby œcian nad kominkami lub wystawionyby³ w muzeum wMichel Delving. Muzeum to nazywano DomemMathom, bos³owem mathom okreœlali hobbici wszelkie rzeczy doraŸnie na nic nieprzydatne,których wszak¿e nie chcieli wyrzucaæ. W hobbickich mieszkaniach gromadzi³osiê mnóstwo ró¿nych mathom, do nich te¿ mo¿na by zaliczyæ wiêkszoœæ urodzi-nowych podarków przechodz¹cych z r¹k do r¹k.Mimo wszystko, wœród wygód i pokoju hobbici wci¹¿ jeszcze zachowali

zadziwiaj¹co wiele hartu. Jeœli ju¿ dochodzi³o do walki, nie³atwo by³o ich sp³o-szyæ lub zabiæ; mo¿e jedn¹ z przyczyn – i to nie ostatni¹ – niezmordowanegoupodobania hobbitów do dobrych rzeczy by³o to, ¿e w razie koniecznoœci umielisiê bez nich obywaæ; wytrzymywali srogie mêczarnie z rêki wroga, ból, ch³odyi burze tak dzielnie, ¿e zdumiewali tych, którzy nie znaj¹c dobrze hobbitów,s¹dzili ich z pozorów: z t³ustych brzuchów i sytych twarzy. Nieskorzy do k³ótni,nie zabijali dla rozrywki ¿adnych ¿yj¹cych istot, lecz przyparci do muru stawalimê¿nie, s³yn¹c z bystrego oka i pewnoœci rêki. Nie tylko wtedy, gdy mieli ³uki strza³y. Kiedy hobbit schyla³ siê po kamieñ, ka¿de obce stworzenie dobrzewiedzia³o, ¿e lepiej zrobi, jeœli szybko uskoczy do kryjówki.Pocz¹tkowo wszyscy hobbici mieszkali w norach ziemnych – tak przynaj-

mniej powiadaj¹ – i w tego rodzaju mieszkaniach po dziœ dzieñ czuj¹ siênajbardziej swojsko. Z czasem wszak¿e musieli przyj¹æ równie¿ inne formybudownictwa. Za ¿ycia Bilba w Shire tylko najbogatsi i najbiedniejsi przestrze-gali starego obyczaju. Biedacy mieszkali w prymitywnych jamach, w prawdzi-wych norach o jednym jedynym oknie lub bez okien w ogóle; zamo¿ni hobbicibudowali sobie zbytkowne odmiany tradycyjnych nor. Nie wszêdzie jednakmo¿na by³o znaleŸæ odpowiedni teren do budowy obszernych, rozga³êzionychkorytarzy podziemnych (zwanych po hobbicku „smajalami”). W p³askich, ni-zinnych okolicach hobbici, których wci¹¿ przybywa³o, zaczêli wznosiæ domynad ziemi¹. A nawet w górzystych stronach i w starych osiedlach, jak Hobbitonalbo Tukon, czy te¿ w stolicy Shire’u, wMichel Delving na Bia³ychWzgórzach,powsta³o wiele domów z drewna, ceg³y i kamienia. Szczególnie upodobali jesobie m³ynarze, kowale, powroŸnicy i cieœle oraz inni rzemieœlnicy; hobbicibowiem, nawet maj¹c nory mieszkalne, na warsztaty od dawna zwykli budowaæszopy.

20

Page 21: Władca pierscieni - tom 1

Podobno zwyczaj wznoszenia na fermach budynków gospodarskich i stodó³pierwsi wprowadzili mieszkañcy Moczarów z nizin nad Brandywin¹. Hobbiciz tej czêœci kraju, zwanej Wschodni¹ Æwiartk¹, byli doœæ têdzy, nogi mieli grubei podczas d¿d¿ystej pogody nosili buty na mod³ê krasnoludzk¹. Nie ulega³owszak¿e w¹tpliwoœci, ¿e w ich ¿y³ach p³ynê³o du¿o krwi Stoorów, o czymœwiadczy³ zarost hodowany przez wielu z nich na brodzie. Harfootowie i Fallohi-dzi nie mieli ani œladu zarostu. Wiêkszoœæ hobbitów z Moczarów i z Bucklanduna wschodnim brzegu Rzeki, którym nastêpnie zaw³adnêli, przyby³a do Shire’upóŸniej, z dalekiego po³udnia; trafia³y siê wœród nich osobliwe imiona i dziwnes³owa, niespotykane w innych okolicach.Mo¿liwe, ¿e sztuka budowlana, tak jak wiele innych rzemios³, zosta³a przejêta

od Dúnedainów. Ale mogli siê jej równie¿ nauczyæ hobbici bezpoœrednio odelfów, mistrzów ludzkoœci w epoce jej zarania. Albowiem Elfowie WysokiegoRodu nie opuœcili jeszcze Œródziemia i zamieszkiwali podówczas w SzarejPrzystani na zachodzie oraz w innych miejscowoœciach niezbyt odleg³ych odShire’u. Za moczarami na zachodzie widnia³y trzy wie¿e elfów, stoj¹ce tamod niepamiêtnych czasów. W blasku ksiê¿yca lœni³y, a ich poœwiata widocznaby³a daleko wokó³. Najwy¿sza by³a jednoczeœnie najdalsz¹ i stercza³a samotniena zielonym wzgórzu. Hobbici z Zachodniej Æwiartki utrzymywali, ¿e z jejszczytu widaæ Morze, lecz ¿aden hobbit, o ile wiadomo, nigdy siê na ten szczytnie wdrapa³. Prawdê mówi¹c, bardzo nieliczni hobbici widzieli w ¿yciu Morzei ¿eglowali po nim, a jeszcze mniej by³o takich, którzy powrócili, by o tymopowiedzieæ. Na ogó³ hobbici nieufnie spogl¹dali nawet na rzeki i ³ódki, ma-³o który te¿ umia³ p³ywaæ. Im d³u¿ej trwa³y spokojne dni Shire’u, tym rzadziejhobbici wdawali siê w rozmowy z elfami, a¿ wreszcie zaczêli siê ich lêkaæi podejrzliwie traktowaæ tych, którzy siê z nimi zadawali; sama nazwa Morzesta³a siê postrachem i wró¿b¹ œmierci dla hobbitów, wiêc odwrócili twarze odwzgórz na zachodzie.Mo¿e wiêc nauczyli siê budownictwa od elfów, a mo¿e od ludzi, w ka¿dym

razie stosowali tê sztukê na swój w³asny sposób. Nie wznosili wie¿. Domyhobbitów bywa³y zazwyczaj d³ugie, niskie i wygodne. Najdawniejsze stanowi³yw³aœciwie tylko pewn¹ nadziemn¹ odmianê „smajalów”, kryto je strzech¹ z sianalub s³omy albo darnin¹, a œcianom nadawano kszta³t nieco wypuk³y. Ten typbudownictwa nale¿y jednak do wczesnego okresu Shire’u; od dawna ju¿ hobbicizmienili je i udoskonalili dziêki sposobom, których nauczyli siê od krasnoludówlub które sami wynaleŸli. Najbardziej charakterystyczn¹ cech¹ hobbickiej archi-tektury pozosta³o upodobanie do okr¹g³ych okien, a nawet drzwi.Domy i nory hobbitów z Shire’u bywa³y zwykle obszerne i zamieszkane

przez liczne rodziny. (Bilbo i Frodo Baggins, jako bez¿enni, stanowili wyj¹tek,

21

Page 22: Władca pierscieni - tom 1

jak zreszt¹ pod wielu innymi wzglêdami, choæby pod tym, ¿e przyjaŸnili siêz elfami). Niekiedy, jak na przyk³ad u Tuków z Wielkich Smajalów albou Brandybucków z Brandy Hallu, kilka spokrewnionych pokoleñ ¿y³o razemw zgodzie (mniejszej lub wiêkszej) w jednej dziedzicznej siedzibie rozbudowanejw liczne boczne tunele. Wszyscy hobbici b¹dŸ co b¹dŸ mieli silnie rozwiniêtepoczucie rodowej wiêzi i bardzo dok³adnie orientowali siê w swoich pokrewieñ-stwach. Wywodzili d³ugie i zawi³e rodowody, kreœl¹c drzewa genealogiczneo mnóstwie rozga³êzieñ. Obcuj¹c z hobbitami, trzeba pamiêtaæ, kto z kim jestspokrewniony i w jakim stopniu. By³oby niemo¿liwe pomieœciæ w tej ksi¹¿cedrzewo genealogiczne obejmuj¹ce bodaj najwa¿niejsze rody z epoki, o której tuopowiadamy. Drzewo takie, dodane na koñcu Czerwonej Ksiêgi Marchii Za-chodniej, stanowi samo w sobie spor¹ ksi¹¿eczkê, która ka¿demu, kto nie jesthobbitem, wyda³aby siê straszliwie nudna. Hobbici przepadaj¹ za takimi wywo-dami, pod warunkiem ¿eby by³y œcis³e: lubi¹ znajdowaæ w ksi¹¿kach to, co i beznich dobrze wiedz¹, ale przedstawione jasno, prosto i bez sprzecznoœci.

2. O fajkowym zielu

Jest jeszcze pewna sprawa, której, mówi¹c o dawnych hobbitach, nie wolnopomin¹æ, a mianowicie dziwaczne przyzwyczajenie tego ludu: hobbici ssali czyte¿ wdychali za pomoc¹ drewnianych lub glinianych fajek dym ¿arz¹cych liœciziela, zwanego zielem albo liœciem fajkowym; by³ to prawdopodobnie jakiœgatunek z rodzaju Nicotiana. G³êboka tajemnica okrywa pochodzenie tegoszczególnego zwyczaju czy mo¿e sztuki, jak woleli to nazywaæ hobbici. Wszyst-ko, co na ten temat uda³o siê w staro¿ytnoœci wykryæ, zebra³ Meriadok Brandy-buck (póŸniejszy dziedzic Bucklandu), poniewa¿ zaœ i on, i tytoñ z Po³udniowejÆwiartki graj¹ pewn¹ rolê w dalszym opowiadaniu, przytoczê tu uwagi zamiesz-czone we wstêpie do jego Zielnika Shire’u.„Z ca³¹ pewnoœci¹ – pisze Meriadok Brandybuck – wolno nam tê sztukê

uznaæ za nasz w³asny wynalazek. Kiedy hobbici zaczêli paliæ fajki – nie wiado-mo, bo z najdawniejszych nawet legend i kronik rodzinnych wynika, ¿e ju¿w zamierzch³ych czasach zwyczaj by³ ustalony. Od wieków mieszkañcy Shire’upalili rozmaite zio³a, jedne gorsze, inne lepsze. Wszystkie jednak œwiadectwazgadzaj¹ siê co do tego, ¿e pierwsze prawdziwe ziele fajkowe wyhodowa³ To-bold Hornblower w swoich ogrodach w Longbottom, w Po³udniowej Æwiartce,za panowania Isengrima Drugiego, oko³o roku 1070 wg kalendarza Shire’u. Podziœ dzieñ najlepszy krajowy tytoñ pochodzi z tej w³aœnie okolicy, a najbardziejlubiane jego odmiany nosz¹ nazwy: Liœcie z Longbottom, Stary Toby i GwiazdaPo³udnia.

22

Page 23: Władca pierscieni - tom 1

W jaki sposób Stary Toby uzyska³ tê roœlinê, nie wiadomo, bo umar³, niezwierzywszy nikomu sekretu. Zna³ siê na zio³ach, nie by³ jednak podró¿nikiem.Podobno za m³odu bywa³ czêsto w Bree, lecz z pewnoœci¹ nigdy nie zapuœci³ siêdalej. Tote¿ wydaje siê bardzo mo¿liwe, ¿e us³ysza³ o tej roœlinie w Bree, w tejbowiem krainie i za naszych czasów roœnie ona bujnie na po³udniowych sto-kach wzgórz. Hobbici z Bree twierdz¹, ¿e to oni pierwsi palili w fajkach praw-dziwe fajkowe ziele. Co prawda hobbici z Bree we wszystkim roszcz¹ sobieprawa do pierwszeñstwa przed hobbitami z Shire’u, nazywaj¹c ich kolonistami,w tym wszak¿e szczególnym przypadku pretensje ich wydaj¹ mi siê doœæ uzasa-dnione. Niew¹tpliwie nie sk¹din¹d, lecz z Bree sztuka palenia prawdziwegofajkowego ziela rozpowszechni³a siê w ostatnim stuleciu miêdzy krasnoludamii takimi istotami, jak Stra¿nicy, Czarodzieje, ró¿ni wêdrowcy, bo ruch jestniema³y przez ten kraj, który by³ z dawna wêz³em wielu szlaków. Tak wiêc zakolebkê i oœrodek sztuki fajkowej uznaæ mo¿na star¹ gospodê w Bree «PodRozbrykanym Kucykiem», w której od niepamiêtnych czasów gospodarzy³arodzina Butterburów.Mimo to poczynione przeze mnie podczas wielu wypraw na po³udnie obser-

wacje przekona³y mnie, ¿e ojczyzn¹ ziela fajkowego nie jest nasza czêœæ œwiata,lecz ¿e przywêdrowa³o ono do nas z doliny Anduiny, tam zaœ, jak przypuszczam,przywieŸli je zza Morza ludzie z Westernesse. Roœnie ono obficie w Gondorze,jest tam bujniejsze i wy¿sze ni¿ na pó³nocy, gdzie nigdy nie pleni siê dziko i gdzieudaje siê tylko w zacisznych zak¹tkach, jak w³aœnie w Longbottom.W Gondorzeludzie zw¹ je pachn¹c¹ psiank¹ i ceni¹ jedynie za woñ i piêkne kwiaty. Stamt¹dziele to przewo¿ono Zielon¹ Œcie¿k¹ dalej w ci¹gu d³ugich stuleci dziel¹cychnasze czasy od przybycia Elendila. Lecz Dúnedainowie z Gondoru równie¿przyznaj¹, ¿e to hobbici pierwsi u¿yli ziela do fajek. Nawet ¿aden z Czarodziejównie wpad³ wczeœniej na ten pomys³. Jeden wszak¿e Czarodziej, którego zna³emosobiœcie, z dawna tej sztuki siê nauczy³ i doszed³ w niej do wielkiej wprawy, jakzreszt¹ we wszystkim, czym siê zechcia³ bawiæ”.

3. O ustroju Shire’u

Shire dzieli³ siê na cztery czêœci, na Æwiartki, o których ju¿ wspomnia³em:Pó³nocn¹, Po³udniow¹, Wschodni¹ i Zachodni¹; te z kolei dzieli³y siê na krainy,których nazwy pochodzi³y od nazwisk znakomitych starych rodów, jakkolwiekw epoce, gdy rozgrywa³y siê opisane w tej ksi¹¿ce wypadki, spotyka³o siê czêstohobbitów danego nazwiska poza krain¹ niegdyœ do ich przodków nale¿¹c¹.Wprawdzie wszyscy niemal potomkowie rodziny Tuków mieszkali jeszczew Tukonie, lecz nie mo¿na tego samego powiedzieæ o innych, takich jak na

23

Page 24: Władca pierscieni - tom 1

przyk³ad Bagginsowie albo Boffinowie. Poza Æwiartkami pozostawa³y MarchieWschodnia i Zachodnia: Buckland (por. dalej, s. 140) i Marchia Zachodnia,do³¹czone do Shire’u w r. 1462 wg kalendarza Shire’u.Shire podówczas nie mia³ w³asnego rz¹du w œcis³ym znaczeniu tego s³owa.

Rody najczêœciej same rz¹dzi³y swoimi sprawami. Ca³y niemal czas wype³-nia³a hobbitom produkcja ¿ywnoœci oraz jej zjadanie. Obywatele Shire’u bylina ogó³ hojni, nie ³apczywi, lecz powœci¹gliwi i sk³onni zadowalaæ siê tym, comieli, tote¿ wielkie i mniejsze gospodarstwa rolne, warsztaty i drobne przed-siêbiorstwa handlowe przechodzi³y z pokolenia na pokolenie niezmieniane.¯y³a, oczywiœcie, starodawna tradycja mo¿nych królów z Fornostu, czyli

z Norbury, jak hobbici nazywali to miasto le¿¹ce na pó³noc od Shire’u. Leczod tysi¹ca niemal lat nie by³o ju¿ tych królów, a ruiny Grodu Królów zaros³atrawa. Mimo to hobbici mówili o dzikusach i z³ych stworach (na przyk³ado trollach), ¿e to s¹ istoty, które nigdy nie s³ysza³y o królu. Przypisywalibowiem owym dawnym królom wszystkie swoje podstawowe prawa; prze-strzegali ich zazwyczaj z dobrej woli, poniewa¿ by³y to prawa (jak powiadali)staro¿ytne i sprawiedliwe.Niew¹tpliwie ród Tuków przodowa³ wœród hobbitów z Shire’u przez d³ugie

wieki, poniewa¿ urz¹d thana przeszed³ na Tuków (od Oldbucków) kilkaset lattemu i odt¹d zawsze g³owa tego rodu piastowa³a ow¹ godnoœæ. Than przewod-niczy³ s¹downictwu, zwo³ywa³ wiece i dowodzi³ si³ami zbrojnymi, poniewa¿jednak s¹dy i wiece zbiera³y siê tylko w razie szczególnej potrzeby, co siê odd³ugich lat wcale nie zdarza³o, urz¹d thana sta³ siê jedynie chlubnym tytu³emi niczym wiêcej. Rodzina Tuków cieszy³a siê nadal wyj¹tkowym powa¿aniem,by³a bowiem wci¹¿ bardzo liczna i bogata, a przy tym w ka¿dym pokoleniup³odzi³a osobników silnego charakteru, sk³onnych do dziwactw, a nawet doawanturniczych przygód. Te ostatnie cechy co prawda tolerowano raczej (i totylko u bogaczy), niŸli pochwalano. Niemniej przetrwa³ obyczaj nazywaniag³owy tego rodu Wielkim Tukiem i dodawania do jego imienia w razie potrze-by numeru porz¹dkowego: na przyk³ad Isengrim Drugi.Jedynym rzeczywistym urzêdem w ówczesnym Shire by³a godnoœæ burmist-

rza Michel Delving, którego wybierano co siedem lat podczasWolnego Jarmar-ku na Bia³ych Wzgórzach w Sobótkê (Lithe), czyli w Dzieñ Œrodka Roku.Obowi¹zki burmistrza ogranicza³y siê niemal wy³¹cznie do przewodniczenia nabankietach wydawanych z okazji œwi¹t hobbickich, nadzwyczaj licznych. Leczz godnoœci¹ burmistrza ³¹czy³y siê funkcje Najwy¿szego Poczmistrza i Pierw-szego Szeryfa, musia³ wiêc kierowaæ listonoszami oraz szeryfami. By³y to jedy-ne dwa rodzaje s³u¿by publicznej w Shire, przy czym poczta mia³a znaczniewiêcej do roboty ni¿ policja. Nie wszyscy hobbici umieli pisaæ, lecz ci, którzy tê

24

Page 25: Władca pierscieni - tom 1

sztukê posiedli, pisali niezmordowanie do mnóstwa przyjació³ (oraz do wybra-nych osób z rodziny), mieszkaj¹cych w takiej odleg³oœci, ¿e spacerkiem w ci¹gupopo³udnia nie da³o siê do nich dojœæ.Szeryfami nazywali hobbici swoj¹ policjê czy œciœlej mówi¹c to, co w Shire za

policjê uchodzi³o. Szeryfowie nie nosili mundurów (o takich rzeczach hobbicinigdy nie s³yszeli), wyró¿niali siê tylko piórem na czapce; w praktyce byli raczejpastuchami ni¿ policjantami i zajmowali siê czêœciej szukaniem zab³¹kanegobyd³a ni¿ pilnowaniem porz¹dku wœród ludnoœci. W ca³ym kraju liczono ichdwunastu, po trzech na ka¿d¹ Æwiartkê, do utrzymywania ³adu wewnêtrznego.Znacznie liczniejszy zastêp, powiêkszany lub zmniejszany zale¿nie od potrzeb,patrolowa³ granice, strzeg¹c, by wszelkiego rodzaju obcokrajowcy, wielcy czymali, nie czynili szkód.W czasach, w których zaczyna siê nasza opowieœæ, oddzia³ Pograniczników

– jak ich zwano – znacznie wzmocniono. Kr¹¿y³y bowiem niepokoj¹ce wiado-moœci i skargi na dziwne stwory i osoby grasuj¹ce na pograniczu, a nawetprzekraczaj¹ce granicê: znak, ¿e coœ jest nie w porz¹dku i nie tak, jak by³odot¹d – natomiast tak, jak bywa³o dawnymi czasy wedle œwiadectwa starychbajek i legend. Ma³o kto zwróci³ uwagê na ten objaw, nawet Bilbo nie mia³pojêcia o jego prawdziwym znaczeniu. Szeœædziesi¹t lat up³ynê³o, odk¹d wyru-szy³ na swoj¹ pamiêtn¹ wyprawê; Bilbo by³ ju¿ stary, nawet jak na hobbita,a hobbici nierzadko ¿yj¹ do stu lat; wszelkie jednak pozory œwiadczy³y, ¿esporo mu jeszcze zosta³o z bogactw przywiezionych z podró¿y. Jak wiele czyjak ma³o – tego nikomu nie zwierzy³, nawet ulubionemu bratankowi imieniemFrodo. Nadal te¿ przechowywa³ w tajemnicy pierœcieñ, znaleziony podczaswyprawy.

4. O znalezieniu Pierœcienia

W ksi¹¿ce pod tytu³em Hobbit opowiedziano o tym, jak pewnego dnia dodomu Bilba przyby³ Gandalf Szary, Czarodziej, a z nim trzynastu krasnolu-dów: nie byle kto zreszt¹, lecz sam Thorin Dêbowa Tarcza, potomek królów,oraz dwunastu jego towarzyszy wygnania. Z t¹ kompani¹ Bilbo – ku swemunigdy niewyczerpanemu zdumieniu – wyruszy³ w kwietniowy poranek roku1341 (wg kalendarza Shire’u) na poszukiwanie wielkich skarbów, bogactwkrasnoludów, ongi w³asnoœci Królów Spod Góry, spod Ereboru w kraju Dale,hen, na wschodzie. Skarby znaleziono, a smoka, który ich strzeg³, zabito.Jakkolwiek przed ostatecznym zwyciêstwem stoczono Bitwê Piêciu Armii, jak-kolwiek poleg³ w niej Thorin, jakkolwiek dokonano mnóstwa chwalebnychczynów – ca³a ta wyprawa niewiele by wp³ynê³a na dalszy bieg historii i nie

25

Page 26: Władca pierscieni - tom 1

zyska³aby wiêcej ni¿ parê wierszy w obszernych kronikach Trzeciej Ery, gdybynie pewien „wypadek”, który przytrafi³ siê po drodze. Dru¿ynê Thorina ci¹g-n¹c¹ ku Dzikim Krajom napadli na wysokiej prze³êczy w Górach Mglistychorkowie; Bilbo przypadkiem zab³¹ka³ siê w czarnych podziemiach orków, wy-dr¹¿onych g³êboko w ska³ach, i omackiem posuwaj¹c siê w ciemnoœciach,natrafi³ rêk¹ na pierœcieñ, le¿¹cy na dnie tunelu. W³o¿y³ pierœcieñ do kieszeni.W owym momencie wyda³o mu siê to po prostu szczêœliwym trafem.Szukaj¹c wyjœcia, Bilbo zaszed³ w g³¹b, a¿ do korzeni góry, i tu musia³ siê

zatrzymaæ. Drogê przeciê³o mu lodowate jezioro, do którego nie dochodzi³ani promieñ œwiat³a; poœród tego jeziora na skalistej wysepce mieszka³ Gol-lum. By³ to ma³y, szkaradny stwór: wios³uj¹c szerokimi, p³askimi stopami,p³ywa³ po wodzie w ³ódeczce i bladymi, œwiec¹cymi oczyma wypatrywa³ œle-pych ryb, chwyta³ je d³ugimi paluchami i po¿era³ na surowo. ¯ar³ zreszt¹wszelkie ¿ywe istoty, nawet orków, jeœli zdo³a³ którego z³apaæ i udusiæ bezwalki. Gollum mia³ tajemniczy skarb, zdobyty przed wiekami, gdy jeszcze ¿y³na jasnym œwiecie: z³oty pierœcieñ, który czyni³ swego w³aœciciela niewidzial-nym. By³ to jedyny przedmiot mi³oœci Golluma, jego „skarb”; Gollum prze-mawia³ do niego nawet wówczas, gdy go nie mia³ przy sobie. Trzyma³ bowiempierœcieñ w bezpiecznej skrytce, w skalnej szparze na swojej wysepce, a na-k³ada³ tylko wówczas, gdy wybiera³ siê na ³owy albo na zwiady wœród orkóww ich podziemiu.By³by pewnie od razu napad³ na Bilba, gdyby w chwili spotkania z nim mia³

pierœcieñ przy sobie; nie mia³ go jednak, a hobbit œciska³ w garœci nó¿ zrobionyprzez elfów, s³u¿¹cy mu za miecz. ¯eby zyskaæ na czasie, Gollum wyzwa³ Bilbana turniej zagadek, oznajmiaj¹c, ¿e go zabije i zje, jeœli hobbit nie odpowie naktóreœ jego pytanie, jeœli natomiast wygra Bilbo, spe³ni jego ¿yczenie i wypro-wadzi go z lochów na œwiat.Bilbo, zab³¹kany bez nadziei w ciemnoœciach, nie mog¹c ani iœæ naprzód, ani

siê wycofaæ, przyj¹³ to wyzwanie. Zadali sobie nawzajem mnóstwo zagadek.W koñcu Bilbo zwyciê¿y³, co zreszt¹ zawdziêcza³ bardziej szczêœciu (jak siêzdawa³o) ni¿ rozumowi; nie wiedz¹c bowiem pod koniec gry, jak¹ wymyœliæzagadkê, a natrafiwszy rêk¹ w kieszeni na znaleziony pierœcieñ, wykrzykn¹³:„Co ja mam w kieszeni?”. Na to oczywiœcie Gollum nie znalaz³ odpowiedzi,chocia¿ za¿¹da³ prawa do trzykrotnej próby.Rzeczoznawcy ró¿ni¹ siê co prawda w opinii, czy ostatnie pytanie Bilba

mo¿na uznaæ za zagadkê zgodnie z ustalonymi przepisami gry, wszyscy wszak¿ezgadzaj¹ siê, ¿e Gollum – skoro nie zaprotestowa³ od razu i trzykroæ próbowa³odpowiedzieæ – by³ obowi¹zany spe³niæ obietnicê. Bilbo nalega³, ¿eby stwórdotrzyma³ danego s³owa, przysz³o mu bowiem na myœl, ¿e tak oœliz³y gad mo¿e

26

Page 27: Władca pierscieni - tom 1

okazaæ siê przeniewierc¹, jakkolwiek obietnica tego rodzaju uwa¿ana by³az dawna za œwiêtoœæ i tylko najprzewrotniejsze istoty œmia³yby j¹ z³amaæ. Lecz powiekach samotnoœci i mroków serce Golluma znikczemnia³o i wylêg³a siê w nimzdrada. Wymkn¹³ siê, wróci³ na swoj¹ wysepkê, o której Bilbo nic nie wiedzia³,a która stercza³a w pobli¿u z czarnej wody. Gollum przypuszcza³, ¿e jegopierœcieñ le¿y w kryjówce. Potwór by³ ju¿ g³odny i z³y, a gdyby mia³ swój „skarb”przy sobie, nie lêka³by siê ¿adnego orê¿a.Ale pierœcienia nie by³o na wysepce: zgin¹³, znikn¹³. Gollum wrzasn¹³ tak, ¿e

ciarki przesz³y po krzy¿ach hobbitowi; chocia¿ jeszcze nie rozumia³, co siêsta³o. Gollum poniewczasie odgad³ ostatni¹ zagadkê. „Co on ma w kieszeni?!”– krzykn¹³. Zielony p³omieñ pali³ siê w jego œlepiach, kiedy wraca³, ¿eby zamor-dowaæ Bilba i odzyskaæ swój „skarb”. Bilbo w sam¹ porê dostrzeg³ niebezpie-czeñstwo i na oœlep rzuci³ siê do ucieczki korytarzem, byle dalej od jeziora. Razjeszcze ocali³ go szczêœliwy przypadek. Kiedy bowiem, pêdz¹c, wsun¹³ rêkê dokieszeni, pierœcieñ sam wskoczy³ mu na palec. Dziêki temu Gollum min¹³hobbita, nie widz¹c go wcale i pobieg³ zagrodziæ wyjœcie, ¿eby uniemo¿liwiæ„z³odziejowi” ucieczkê. Bilbo ostro¿nie pod¹¿y³ za nim, gdy potwór, wlok¹c siêkorytarzem, kl¹³ i mówi³ sam do siebie o swojej cennej zgubie. Z jego s³ówwreszcie nawet hobbit zrozumia³ ca³¹ prawdê i w ciemnoœciach b³ysnê³a munadzieja: oto znalaz³ cudowny pierœcieñ, mia³ szansê wymkn¹æ siê zarównoGollumowi, jak i orkom.Wreszcie obaj zatrzymali siê u wylotu korytarza, który prowadzi³ do ni¿szej

bramy lochów, otwieraj¹cej siê na wschodnich stokach gór. Gollum przyczai³siê tutaj, wêsz¹c i nas³uchuj¹c, a Bilba korci³o, ¿eby go usiec mieczem. Przewa-¿y³a jednak litoœæ; wprawdzie zachowa³ sobie pierœcieñ, w którym tkwi³a jedynanadzieja ratunku, lecz nie chcia³ pod jego os³on¹ zabijaæ nieszczêsnego Gollu-ma, zdanego na jego ³askê. Zebra³ ca³¹ odwagê, przeskoczy³ w ciemnoœci nadg³ow¹ Golluma i umkn¹³ w g³¹b korytarza, œcigany krzykiem nienawiœci i roz-paczy: „Z³odziej! Z³odziej! Baggins! Nienawidzimy go na wieki!”.

Otó¿ najciekawsze w tej historii jest to, ¿e Bilbo pocz¹tkowo opowiedzia³ j¹swoim towarzyszom zupe³nie inaczej. Wed³ug jego relacji Gollum obieca³ muw razie wygranej prezent, ale gdy po niego poszed³ na wysepkê, stwierdzi³, ¿ezgin¹³ mu klejnot: magiczny pierœcieñ, otrzymany niegdyœ w podarku na uro-dziny. Bilbo domyœli³ siê, ¿e to chodzi w³aœnie o ten sam pierœcieñ, który onznalaz³, a który uzna³ teraz za swoj¹ prawowit¹ w³asnoœæ, skoro zwyciê¿y³w grze. Poniewa¿ jednak by³ w rozpaczliwym po³o¿eniu, nic o tym Gollumowinie powiedzia³, lecz zamiast prezentu za¿¹da³ wskazania drogi z lochów naœwiat. Tak przedstawi³ Bilbo tê sprawê w swoich pamiêtnikach i nie zmieni³,

27

Page 28: Władca pierscieni - tom 1

zdaje siê, nic w swojej relacji nawet po Radzie u Elronda. Tak te¿ zapisanazosta³a owa przygoda w Czerwonej Ksiêdze i w licznych jej odpisach orazw skrótach. Niektóre wszak¿e kopie zawieraj¹ prawdziw¹ wersjê (podan¹ jakoalternatywê), zaczerpniêt¹ niew¹tpliwie ze wspomnieñ Froda lub Sama; cidwaj hobbici znali bowiem prawdê, jakkolwiek niechêtnie dementowali s³owazapisane w³asn¹ rêk¹ starego Bilba.Gandalf jednak od pierwszej chwili nie wierzy³ w prawdziwoœæ opowiada-

nia Bilba i w dalszym ci¹gu bardzo by³ ciekawy prawdy o pierœcieniu. Wiele-kroæ bra³ Bilba na spytki – co nawet na czas jakiœ och³odzi³o miêdzy nimiprzyjazne stosunki – a¿ w koñcu wydoby³ prawdziw¹ historiê. Czarodziejprzywi¹zywa³ wielk¹ wagê do prawdy. Nie powiedzia³ tego hobbitowi, leczniema³¹ wagê przywi¹zywa³ równie¿ do faktu, ¿e zacny Bilbo, wbrew swoimzwyczajom, od razu mu jej nie wyzna³, i bardzo by³ tym zaniepokojony; a jed-nak pomys³ „prezentu” nie wyklu³ siê w g³owie Bilba z niczego. Bilbo póŸniejzwierzy³ siê Gandalfowi, ¿e tê myœl nasunê³y mu s³owa Golluma, pods³uchanew tunelu. Gollum rzeczywiœcie kilkakrotnie nazwa³ wtedy pierœcieñ swoim„urodzinowym prezentem”. To tak¿e wyda³o siê Czarodziejowi dziwne i podej-rzane, lecz nie wykry³ ca³ej prawdy w owym czasie ani przez wiele lat póŸniej,jak siê dowiecie dalej z tej ksi¹¿ki.

O póŸniejszych przygodach Bilba niewiele mam tu do opowiedzenia. Z pomoc¹pierœcienia hobbit wymkn¹³ siê stra¿y orków u bramy i odnalaz³ przyjació³.Wiele razy podczas wyprawy u¿y³ pierœcienia, najczêœciej po to, ¿eby ratowaætowarzyszy; mimo to, jak móg³ najd³u¿ej, zachowa³ go przed nimi w tajemnicy.Po powrocie do domu nigdy o pierœcieniu nie wspomina³ nikomu z wyj¹tkiemGandalfa i Froda, tote¿ nawet ¿ywa dusza w Shire nie domyœla³a siê, ¿e skarbten jest w posiadaniu Bilba – a przynajmniej on sam tak s¹dzi³. Sprawozdaniez wyprawy, które potem spisa³, pokaza³ jedynie Frodowi.Miecz swój – ¯¹d³o – Bilbo powiesi³ nad kominkiem, a zbrojê cudownej

roboty, dar krasnoludów, wybran¹ ze skarbca odbitego smokowi, ofiarowa³ domuzeum, do Domu Mathom w Michel Delving. Przechowa³ jednak w jednejz szaf w Bag End stary p³aszcz i kaptur, które nosi³ podczas wyprawy. A pierœ-cieñ, bezpiecznie umocowany na piêknym ³añcuszku, mia³ stale w kieszeni.Powróci³ do domu w Bag End 22 czerwca roku 1342 (wg kalendarza Shi-

re’u) w wieku lat piêædziesiêciu dwóch. Nic godnego uwagi nie zdarzy³o siêw kraju a¿ do roku 1401, gdy pan Baggins rozpocz¹³ przygotowania do uro-czystego obchodu swoich sto jedenastych urodzin. I w tym momencie zaczynasiê nasza opowieœæ.

28

Page 29: Władca pierscieni - tom 1

Nota do prologu

Hobbici odegrali tak wa¿n¹ rolê w wielkich wydarzeniach, które pod koniecTrzeciej Ery zosta³y uwieñczone wcieleniem Shire’u do zjednoczonego na nowoKrólestwa, ¿e rozbudzi³o to wœród nich powszechne zainteresowanie w³asn¹histori¹; wiele tradycji, przekazywanych przedtem tylko ustnie, zebrano pod-ówczas i spisano. Cz³onkowie co znakomitszych rodów, powi¹zanych równie¿ze sprawami ca³ego Królestwa, studiowali te¿ jego najdawniejsze dzieje i legen-dy. W pocz¹tkach Czwartej Ery by³o ju¿ w Shire kilka bibliotek, gdzie groma-dzono liczne ksi¹¿ki historyczne i kroniki.Najbogatsze takie zbiory znajdowa³y siê Pod Wie¿ami, w Wielkich Sma-

jalach i w Brandy Hallu. Ta relacja o zdarzeniach z koñca Trzeciej Ery opierasiê g³ównie na Czerwonej Ksiêdze Marchii Zachodniej. Tytu³ tej ksiêgi, sta-nowi¹cej g³ówne Ÿród³o dla kronikarza Wojny o Pierœcieñ, pochodzi st¹d, ¿eprzechowywano j¹ przez d³ugi czas Pod Wie¿ami, w siedzibie Fairnbairnów,Stra¿ników Zachodniej Marchii1. Pierwotnie by³y to osobiste pamiêtniki Bil-ba, zabrane przez niego do Rivendell. Frodo przywióz³ je do Shire’u wrazz mnóstwem luŸnych kartek i zapisków i w latach 1420–1421 (wg kalendarzaShire’u) wype³ni³ prawie wszystkie niezapisane jeszcze stronice w³asn¹ relacj¹z Wojny. Razem z tymi pamiêtnikami przechowywane by³y, prawdopodobniewe wspólnej szkar³atnej tece, trzy grube tomy oprawne w czerwon¹ skórê,ofiarowane przez Bilba Frodowi jako po¿egnalny prezent. Do tych czterechtomów do³¹czono w Marchii Zachodniej pi¹ty, zawieraj¹cy komentarze, ge-nealogie i ró¿ne inne materia³y dotycz¹ce hobbitów, którzy nale¿eli do Dru-¿yny Pierœcienia.Orygina³ Czerwonej Ksiêgi nie zachowa³ siê, lecz na szczêœcie sporz¹dzo-

no wiele jego kopii, szczególnie pierwszego tomu, na u¿ytek potomstwadzieci Samwise’a Gamgee. Najbardziej interesuj¹ca kopia ma jednak inn¹historiê. Przechowywano j¹ w Wielkich Smajalach, lecz przepisana zosta³aw Gondorze, zapewne na polecenie prawnuka Peregrina, a ukoñczono têpracê w roku 1592 wed³ug kalendarza Shire’u (172 roku Czwartej Ery).Skryba za³¹czy³ nastêpuj¹c¹ adnotacjê: Findegil, pisarz królewski, pracê têukoñczy³ w 172 r. Jest to dok³adna kopia Ksiêgi Thana z Minas Tirith, tazaœ by³a sporz¹dzon¹ na rozkaz króla Elessara kopi¹ Czerwonej Ksiêgi Perian-nów, ofiarowan¹ królowi przez Thana Peregrina po jego powrocie do Gon-doru w 64 roku Czwartej Ery.

1 Patrz tom III, Dodatek B: zapiski dotycz¹ce lat 1451, 1462, 1482 i wyjaœnienie na koñcu genealogiirodów Gamgee i Fairbairnów w Dodatku C.

29

Page 30: Władca pierscieni - tom 1

Tak wiêc by³a to najwczeœniejsza z kopii Czerwonej Ksiêgi i zawiera³a wielefragmentów póŸniej pominiêtych lub zagubionych. W Minas Tirith wprowa-dzono do tekstu liczne adnotacje i poprawiono b³êdy, zw³aszcza w imionachw³asnych, wyrazach i cytatach z jêzyków elfów; do³¹czono równie¿ w skróconejwersji te czêœci „Historii Aragorna i Arweny”, które nie dotyczy³y Wojnyo Pierœcieñ. Autorem pe³nego tekstu tej opowieœci by³ ponoæ Barahir, wnukNamiestnika Faramira, a spisana zosta³a ona w jakiœ czas po zgonie króla.Najwiêksza jednak wartoœæ kopii Findegila polega na tym, ¿e tylko w niejzamieszczono „Przek³ady z jêzyka elfów” dokonane przez Bilba. Dzie³o to liczytrzy tomy i spotka³o siê z uznaniem, jako owoc g³êbokiej wiedzy i umiejêtnoœci.Bilbo pracowa³ nad nim w latach 1403–1418, przebywaj¹c w Rivendell, gdziemia³ dostêp do bogatych Ÿróde³ w postaci przekazów zarówno piœmiennych, jakustnych. Frodo, zajmuj¹c siê niemal wy³¹cznie histori¹ Dawnych Dni, ma³oz tej pracy krewniaka korzysta³, dlatego niniejsza ksi¹¿ka nic wiêcej o niej niemówi.Meriadok i Peregrin stali siê g³owami wielkich rodzin, utrzymuj¹c sta³e

i bliskie stosunki z Rohanem i Gondorem, a biblioteki w Bucklebury i Tuko-nie posiada³y mnóstwo materia³ów nie zamieszczonych w Czerwonej Ksiê-dze. W Brandy Hallu by³o wiele dzie³ dotycz¹cych Eriadoru i historii Roha-nu. Niektóre z nich opracowa³ czy przynajmniej zapocz¹tkowa³ osobiœcieMeriadok, lecz w pamiêci ziomków pozosta³ przede wszystkim autoremznakomitego Zielnika Shire’u i Rachuby czasu – analizy pokrewieñstw orazró¿nic miêdzy kalendarzem hobbitów z Shire’u i Bree a kalendarzami obo-wi¹zuj¹cymi w Rivendell, Rohanie i Gondorze. Meriadok napisa³ te¿ krótk¹rozprawê Stare s³owa i nazwy w Shire, interesuj¹c siê szczególnie pokrewieñ-stwem jêzyka hobbitów z jêzykiem Rohirrimów, w wypadkach takich wyra-zów jak mathom, oraz pradawnymi cz¹stkami s³owotwórczymi zachowanymiw nazwach geograficznych.Ksiêgozbiór w Wielkich Smajalach poœwiêcony by³ w mniejszym stopniu

sprawom ludu z Shire’u, a w wiêkszym – historii szerszego œwiata. Peregrin samnie para³ siê piórem, lecz i on, i jego nastêpcy gromadzili manuskrypty pisaneprzez skrybów z Gondoru, przewa¿nie kopie lub kompilacje historii albo legenddotycz¹cych Elendila i jego spadkobierców. W³aœnie w Shire znajdowa³y siênajbogatsze materia³y do historii Númenoru i pojawienia siê Saurona. KronikaLat1 prawdopodobnie zosta³a opracowana wWielkich Smajalach na podstawiemateria³ów zebranych przez Meriadoka. Daty w niej podane s¹ w wielu przy-padkach w¹tpliwe, szczególnie w odniesieniu do Drugiej Ery, lecz mimo to

1 Zamieszczona w znacznie skróconej wersji w Dodatku B, a doprowadzona do koñca Trzeciej Ery.

30

Page 31: Władca pierscieni - tom 1

zas³uguj¹ na uwagê. Meriadok zapewne korzysta³ z pomocy i informacji dostar-czanych mu z Rivendell, które wielokrotnie odwiedza³. Elrond wprawdzieopuœci³ tê siedzibê, lecz jego synowie wraz z kilku Elfami Wysokiego Rodupozostawali w niej jeszcze d³ugo. Podobno w Rivendell zamieszka³ po odjeŸ-dzie Galadrieli tak¿e Celeborn, brak jednak œcis³ej daty jego odejœcia i niewiadomo, kiedy wreszcie ten ostatni ¿yj¹cy œwiadek Dawnych Dni Œródziemiauda³ siê do Szarej Przystani.

31

Page 32: Władca pierscieni - tom 1

32

Page 33: Władca pierscieni - tom 1