83

Domanska Antonina - Paziowie Krola Zygmunta

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Powieść historyczna na tle wydarzeń: hołd pruski (10 IV 1525), zawieszenie dzwonu Zygmunta (1520).

Citation preview

  • Ta lektura, podobnie jak tysice innych, jest dostpna on-line na stroniewolnelektury.pl.Utwr opracowany zosta w ramach projektu Wolne Lektury przez fun-dacj Nowoczesna Polska.

    ANTONINA DOMASKA

    Paziowie krla Zygmunta

    Piciu zgrabnych wyrostkw, w barwie paziw krlewskich, przechoio gwarzc, pod-skakujc i miejc si przez dugi, ciemnawy korytarz, cigncy si przez ca szerokodrugiego pitra starej, kazimierzowskiej jeszcze czci zamku krakowskiego. Za nimi st-pa ciko pachoek, niosc na plecach ogromny tumok z pociel.

    No, a teraz ktrdy? spyta pa, biegncy przodem, zatrzymujc si bezradniew miejscu, gie si dwa korytarze krzyoway.

    Prosto przed si, paniczku odpowieia parobek dopiero na drugim zakrcieobrcimy si na lewo, potem przyjd trzy schodki na d, znowuj prosto, potem pischodkw do gry, jeszcze raz na lewo, no i ju.

    Dobre mi ju! To si czek nieszczsny zgubi moe w onym labiryncie zawoa pierwszy z paziw z udanym przeraeniem.

    Ino aska boska, e smoka nie masz! doda krpy rudawy blondynek, rzucajcczapk na najbliszego koleg.

    Krzysztof Czema mniema, e smoka nie ma! zamia si tamten, odrzucajcczapk dalej.

    Jak to nie ma? A stara Papacoda nie smok? A Marina Arcamone nie smok? Hola, hola, nie tak gono, pomncie, e ciany maj uszy! Ostrorg wasnego cienia si boi! Nie boj si niczego! krzykn dumnie zaczepiony, chopak wysoki, o piknych

    regularnych rysach, niady jak Cygan. Przecz wic przerywasz nam mow jakimi uszami? Susznie czyni zawyrokowa najstarszy z paziw, siedemnastoletni Pawe Szy-

    dowiecki. Nie tylko ciany maj uszy, ale ostre jzyki lataj po komnatach i donoszco trza i co nie trza, komu trza i komu nie trza.

    Bogiem a prawd, iej si tu od niejakiego czasu rne cudeka rzek z cichaJa Drohojowski, ogldajc si za siebie.

    Taj coe znw takiego? Dobranoc ci, Montwi, jeszcze nie dospa, e jak wieloryb na Jonasza paszczk

    na mnie rozwierasz? Nu gadaj, jakowe cudeka?

    Earwa tu: mundur, mundurek.oErFi Vi (daw.) skrci.znowuM (gw.) znowu.on w onym (daw.) ten, w tym.ino (daw.) tylko.nie maVz (daw.) nie ma.Somnie (daw.) pamita; zwraca na co uwag.SrzeFz (daw.) dlaczego, po co.trza (gw.) trzeba.

    %ogiem a SrawG mwic szczerze, w istocie, naprawd.taM Foe (gw.) to i c, no i co.rozwiera (daw.) i: otwiera.

  • Ano, kichnie kto w swojej izbie, juci w jedenastej komnacie wie, e ma katar.Zabawi si jeden z drugim przystojnie, przez obrazy boskiej, ino e wieczk bez nocwypal, oho, ju jego mio pan ochmistrz Strasz skoro wit wpada i aje. A skd si mgdowieie? Okno jego sypialni wychoi na wirydarz, a nasze wszystkie na podwrzec.Ktrdy uwiia? I tak co ie co nowego.

    Et, gupstwo, taj koniec rzek Montwi gorzej, e nas w takie zawiatyprzenosz. Czeg nie pozostawili nas razem w kupie, coemy to poledniejszego odinnych?

    Nie narzekaj, nie marud, bo nie masz o co tumaczy Szydowiecki jeelicay dwr si cienia, jeeli nawet krlewskie osoby niewygody cierpie musz, to chybanam, paziom, milcze przystoi.

    Jae nic nie gadam, a taki mnie al, e nas rozielono od towarzyszy. Stare skrzyda burz, nowy paac ozdobny, wedle woli i gustu miociwej pani,

    budowniczowie z Woch sprowaeni stawia maj, to i nie iw, e miejsca zabrako;a troch ciasnoty zay si goi, zanim wspaniae komnaty dla waszych miociw zostanwykoczone kaniajc si z przesadn unionoci Litwinowi, rzek Ja Drohojowski. Roic mj powiada, e za jego modoci dwunastu byo paziw i usuga wedle krlajegomoci sza skadno, jak na kkach.

    To i za pierwszej ony miociwego pana, nieboszczki krlowej Zapolyi, takepono nie byo ich wicej. Dopiero z now pani nowe nastaj czasy: zamek za ciasny,paziw dwustu, a usuga licha; Sarlare italiano, utrapiare polono, wymylare androno,nulla niente Gi Euono i tak dalej Czy prawd mwi?

    Mdrze i susznie, Mikoajku! Na miy Bg pki tymi zaukami wdrowa mamy? krzykn zniecierpli-

    wiony Szydowiecki. Wdy gadaem waszej wielmonoci odpar pachoek egmatycznie e dwa

    razy na lewo, raz na d, raz na gr, a my dopiero jedne schodki minli. Gedroy! Boner! krzyknli ze ziwieniem chopcy na widok dwch paziw biegncych

    z przeciwnej strony ku nim. Skdecie si tu wzili? Jdru mi chcia pokaza nasz now sypialni odpowieia Konstanty Gedroy

    i zanimecie si spakowali, juemy tu przybiegli. Jakecie trali? Ja bym mia nie zna grodu, kadego kruganka, kadego zakamarka? zaperzy

    si Boner. Co on si tak buci, ten krasomdrek? Nie aje mu, bo sprawiedliwie gada: to od maego iecka krci si po caym

    groie, po podwrcach, po wirydarzach, lepiej chyba zna one wszystkie zaktki ni samkrl jegomo.

    I nic mu za takowe wcibstwo?

    SrzyVtoMnie (daw.) tu: przyzwoicie, waciwie.Srzez (tu gw.) bez.Eez (tu gw.) przez; Eez noF przez noc, w cigu nocy.wiryGarz (daw.; z ac. YiriGarium: ogrd, park) wewntrzny ieiniec, otoczony krugankami (dugimi

    gankami), czsto z ogrodem lub studni.zawiaty tu: odlege miejsce.SoleGni (daw.) gorszy.%arEara ZSolya (ok. ) polska krlowa w latach , pierwsza ona Zygmunta Starego.Sarlare italiano utraSiare Solono wymylare anGrono nulla niente Gi Euono artobliwa stylizacja na jzyk

    woski: mwi po wosku, dokazywa po polsku, wymyla androny (bzdury), nic dobrego (niegrzeczne ieci).Ski tu: jak dugo.wGy (daw.) przecie.EuFi Vi (daw.) pyszni si, przechwala si.

    Paziowie krla Zygmunta

  • Wnuczek pana upnika i wielkorzdcy miasta ino tyle rzek. Pokd by ma-luki, to za panem iadkiem biea a poy si ima; skoro za podrs, wszdy gopeno, a ot, trzeci rok ma, jak paziem osta.

    Suchaje, Jdrek dobrze nam tam bie? Niezgorzej, niezgorzej; przestronno, ustronno, stary Strasz trzy razy si zatchnie

    i trzy razy spocznie, zanim do nas dolezie. W Bogu naieja, e nieczsto nas bienawiea. Jedno mi nie na rk

    Coe? My na lewo w jednym kcie, a czwarte drzwi na prawo aucymer. Wiwat! Kamilla! Lauretta! Beatrycze! Hipolita! Geronima! Aha, cieszcie si, bazenkowie! Po pierwsze, takie dorose i przerose panny ani

    patrz na nas, a po drugie, ich pokoje pooone s w gbi, od strony za naszego korytarzaino komnaty signory Izabeli Papacoda i Mariny Arcamone.

    Nieche ci nie znam z tak nowin! Oho, stary Krabatius gow beze drzwi wycibia, widno go przeniesiono, jako

    i nas, na insze mieszkanie. Kt to jest? spyta Gedroy, niedawno do Krakowa przybyy. Medyk pana marszaka Kmity. Nie znam go; musz si mu przypatrzy.Chopcy, doszedszy do drzwi swego nowego mieszkania, pchnli Kub z pociel do

    izby, a sami nie kwapili si z wchoeniem, obiecujc sobie jak mieszn krotochwilze spotkania z magistrem Johannesem Krabatiusem.

    Tene, czowiek niemody, w czarnym aksamitnym dugawym ubraniu i takieje pa-skiej czapeczce na ysinie, sta we drzwiach swej komnaty i poglda w korytarz przezszka osaone w rogowych widekach na dugim trzonku, ktre przysuwa praw r-k do oczu, wycigajc jeszcze naprzd chud szyj, ruchem waciwym krtkowiom.Bocianiej cienkoci nogi, o duych paskich stopach, tkwiy w czarnych poczochachi czarnych saanowych trzewikach, zakoczonych wedug najnowszej mody niepomier-nie szeroko.

    Pan Szydowiecki, pan Boner, panowie pazie dobry wieczr. Co tu oni maj zajak robot? zapyta Niemiec aman polszczyzn.

    Przez twarz Jasia Drohojowskiego przeleciao drgnienie zowrogie, zwyka zapowiedmniej lub wicej szalonego gla. Podbieg z uprzejm mink do Niemca:

    ie dobry, panie magister: my tu na now kwater, wasza mio tako? Moja mio tako. Ach, co za szkoda, e sypialnia pana magistra wychoi na pnoc przy waszym

    niemocnym zdrowiu Ja nigdy nie wycho na pnoc. Dwaiecia jedna goina, to ja ju dawno pi. Susznie to waszmo czyni: ale co inszego chciaem rzec: powiadam, co okna s

    od pnocy. Ach tak to jest baro niedobrze od pnoc A zwaszcza e wasza mio taki blady od kilku dni; przymizernia sroe. Choroba, Pozory, artMwic to, Drohojowski kopn najbliej za sob stojcego koleg wzywajc jego

    pomocy. Jdru Boner, jedyny do konceptw, w mgnieniu oka si zorientowa i nibypgosem do siebie, ale tak, e kade sowo wyranie byo sycha, mrukn:

    rzeF (daw.) powieie.SokG (daw.) dopki.Soa brzeg ubrania (paszcza, marynarki itp.).ima Vi (daw.) trzyma, chwyta.oVta (daw.) zosta.IrauFymer (z niem. )rauenzimmer) komnata kobiet, pokj dla dam.Eeze a. Eez (tu gw.) przez.tako (daw.) i: take.

    Paziowie krla Zygmunta

  • Biedny czowiek zmieni si nie do poznania. Co on mwi? Nic, nic, niech si wasza mio ciepo oiewa, o febr nietrudno. Nie stjcie w tym ponurym, wilgotnym korytarzu, dobry panie Krabatius!

    jkn Krystek Czema z rozrzewnieniem w gosie. Kochane chopcy poczciwe ieci posucham waszej dobrej rady.I zaniepokojony medykus cofn si do swej izby liczc puls, naturalnie ze strachu

    mocno przypieszony. Wyj z kieszeni mae srebrne lusterko, obejrza jzyk brzydki;oczy wyday mu si iwnie zaiskrzone, a biaka te. Usiad znkany na awie i zdumasi gorzko.

    Chopcy tymczasem wpadli z krzykiem i miechem do swego nowego mieszkania i za-czli porzdkowa swe rzeczy zniesione na miejsce przez sub i porozrzucane bezadnie.Siedem tapczanw z siennikami twardo wysanymi som stao dokoa cian; reszta gra-tw, co prawda niezbyt misternych i wacicielom jedynie miych, a niezbdnych, leaalub staa na podoe.

    Montwi najpierw j przewraca miy poduszkami: wyszuka swoj, porwa kilimgruby, wojokowy, co mu za przykrycie suy, i w mig posa sobie ko. Ostrorg zawie-si uk tatarski i sajdaczek niewielki na haku nad swoim tapczanem; Gedroy, porwawszy Taniecbaaajk o trzech strunach, puci si w prysiudy do Drohojowskiego.

    Jakowi w to graj! Hrymn podkwkami o podog i daleje kozaka. Czema w nie-mym uwielbieniu patrza na nieznany mu, a ze strasznym ogniem wykonywany taniec.

    Jeden Paweek Szydowiecki, nie dbajc na wrzaski dokoa siebie, wyjmowa z tobo-w bielizn i witeczne szatki kolegw i jak dobra matka ukada je z systematycznymporzdkiem w drewnianych, jaskrawo pomalowanych skrzynkach, ustawionych przy -ku kadego chopca.

    Boner, rozpalony widokiem kozaka przez prawiwych Rusinw taczonego, porwamosin miednic i rzemie ze sprzczk od tumoka i wali w przypieszonym tempie,ile si starczyo

    &Ke orgia &Ke Gemoni &Ke EeVtie inIernale Czicho mi saras! ,oreFFKie mi FreSano! Taki tacy to pieko balet powi saras milociwa krolowa!

    Piekielny balet zamar w jednej sekunie, miednica i baaajka wypady z rk, oczy Damawszystkich chopcw skoczyy ku drzwiom otwartym, w ktrych staa przemona i prze-gruba, najstarsza dama dworska krlowej Bony Izabela Papacoda.

    Powi milociwa pani, FKe Sazie GiaEoli inFarnati zawola pan Strasz piszczaaprzeraliwie granatowa ze zoci Woszka.

    Paweek Szydowiecki, jedyny, ktry umia po wosku, pokoni si z uszanowaniemi przeprasza za siebie i za towarzyszy, e przez nieuwag i zapomnienie dopucili si takiejniegrzecznoci.

    Donna Izabela przestaa sapa; uprzejme swka pynnie wypowieiane zagoiy jejfuri; spojrzaa nawet do mile na przystojnego i ukadnego pazia i cae zajcie byobysi ku zadowoleniu wszystkich zakoczyo, gdyby nie Kupido! Nie ten malutki boekskrzydlaty z zawizanymi oczkami, ach nie!

    By to inny Kupido, czworonony, z wyduonym pyszczkiem i cieniuchnymi n- Pieskami najukochaszy charcik signory Papacody. Przez nie domknite drzwi komnatywybieg za swoj pani, a usyszawszy wrzaski wpad, szczekajc zajadle, miy paziw,rzuci si na olep z wciekoci i ostrymi zbkami rozdar jedwabn nogawic maegoCzemy, kaleczc go przy tym w nog.

    Wtedy Krystek, acz cichy i lamazarny, nie pozbawiony jednak lukich uczu, kopnpsa z caej siy tak, a na okie w gr wylecia i skomlc aonie, skry si w gstychfadach sukni donny Izabeli.

    IeEra tu: gorczka.SryViuGy (z ukr.) przysiady, gury taneczne.&Ke orgia &Ke Gemoni &Ke EeVtie inIernale (z w.) co za orgia, co za demony, co za bestie piekielne.&ziFKo mi VaraV cicho mi zaraz.,oreFFKie mi FreSano (z w.) uszy mi pkn.FKe Sazie GiaEoli inFarnati (z w.) e paziowie to diaby wcielone.okie daw. miara dugoci, ok. , m.

    Paziowie krla Zygmunta

  • Woszka sykna przez zby jak specjaln kltw, chwycia pieska na rce i trza-snwszy drzwiami, a szyby zawoniy, pobiega do siebie.

    Nu, ale baba wsata! Chciaby ja za rok mie p takie wsy! iwowa siMontwi.

    Wsy, nie wsy westchn Szydowiecki bie jutro bigos. Komu? Chyba nie nam, ino tej starej woszczynie zapiszcza Krystek ogldajc

    sw zadranit ydk. Wdy luie waniejsi od psw! Ale pies panny Papacody to co wcale przedniejszego ni jaki tam durny pa

    drwi Ostrorg. Patrzcie, patrzcie, jak si Czema zaindyczy Kto by si spoia, takie to zawdy potulne Jam go mia za ciepe piwo podjuali malca koley. Durny pa? Ja wam poka durnego pazia! Jeszcze mnie dotd nie znali! Krzysztoe Czemo, zaklinam ci, wyznaj, co zamylasz uczyni? z udanym

    patosem zawoa Drohojowski. Wspomnicie moje sowo; zapac ja onemu Kupidynkowi z nadsypk; roic by

    si mnie wypar, gdybym si nie pomci. Na psie? Cha, cha, cha! Jemu doczyni, a jego pani zapacze. A kto on zacz, ten malec? spyta z cicha Gedroy Drohojowskiego. Syn kasztelana gdaskiego; rd mony i wielce szanowany w wojewtwie po-

    morskim. Ojoj, chopcy Odmiws iie! krzykn Montwi wskazujc na przypiecek. C znowu? Co ci si uwiiao? A prawda, chrzka na umor, ae grzmi w caym korytarzu. Chrzka? To zy znak. Ju mu ta stara ja nabajaa, co wlazo. O rety! Szydowiecki sta na wierzchu, on ci lubi, mniej bie aja. Bg ci zapa, wol nie.Hhhrrrum zahuczao dononie i jegomo pan Stanisaw Odrow Strasz wszed

    majestatycznie z gron min do izby. Matko najliczniejsza wie wszystko szepn Czema na ucho Ostrorogowi. C, chopcy, roztasowalicie si. W skrzynkach groch z kapust? Hhhrum. Ju poskadane podug rozkazu waszej mioci; moe raczycie zajrze do skrzynek,

    jak porzdnie wszystko ley: bielizna po jednej stronie, a Dobrze, dobrze; nie zapraszaby tak skwapliwie, gdyby co szwankowao. Nie wie o niczym mrukn Drohojowski. A gie to Montwi? Raz na zawsze przykazowaem, po zachoie soca wy-

    choi nie wolno i basta. Oooch dao si sysze stkanie za kap komina gowa mi tak strasznie

    rozbolaa, wic legem co niebd zdrzemn si, za pozwoleniem waszej mioci. Za moim? Kiedye mnie o pozwolenie pyta? A ty, Czema, co si tak wciskasz za

    Mikok? Nogawicm rozdar, prosz waszej mioci. Pewnikiem z psikusw? Hhhrrrum. Nie, wiia si z Papacod zaszemrao w stronie Bonera. Na gwoiu zaczepiem. Oddaj w czas rano do szatni, to ci Salomeja albo Grzybowska naprawi. A przykacie

    Kubie, coby was skoro wit pobui; Szydowiecki i Gedroy jutro na subie przy osobiemiociwej pani.

    iwowa Vi i: iwi si.EigoV tu: awantura.z naGVySk i: z nawizk; da wicej, ni si naley.EaMa (daw.) kama.na wierzFKu tu: na przeie.roztaVowa tu: rozpakowa.

    Paziowie krla Zygmunta

  • Za ask pana ochmistrza, mgbym si zapyta, ktrzy wraz z nami na pokoje imaj?

    Zbdna ciekawo; dowiesz si jutro. Zreszt drobnostka to, nie tajemnica. Her-burt, Zbylitowski, Pieniek, Stadnicki, Tarnowski, Zborowski, Korybut, Kazanowski,Bielski i Czarnkowski.

    ikuj waszej mioci. Barwa odwitna, cimy nowe, zachowanie jak najprzystojniejsze, bym si was

    nie powstyi! Panie ochmistrzu, to Milcze! Wiem, co mwi. Niejednokrotnie ju docho mnie suchy o nieokie-

    znanych swawolach waszych; nie prbujcie mej cierpliwoci, bowiem wta jest i acnosi zrywa. Jak wam to zreszt z dawna wiadome.

    Wasza mio nam przygania, zawdy ino nam wszak paziw jest dwustu! Tamci stu iewiiesiciu trzej to baranki bieluchne naprzeciw was; Boner

    jeden obstoi za czteriestu. ebym ino zapa tego, co o mnie takowe oszczerstwa sieje! Milcze! Ju ja was znam jak ze szelgi, niecnoty jedne! Gedroycia mniej, bo za

    krtki czas; e si ano was czepi od pierwszego wejrzenia, to mi starczy; pozna swj swe-go! Co si zasi tyczy nowego mieszkania, ostro przykazuj sprawia si skromnie, przezhaasw, przez krzykw; w pobliskoci s sypialnie panw medykw, komnaty paniendworskich.

    Bg askaw na sugi swoje nie wiia si z t czarownic. Ale, nie, Krystek chod ino bliej rzek pan ochmistrz i pokrci za ucho

    nieszczsnego Czem jake to pieskowi signory Papacody? Amor Kupido nie po-mn.

    Bo on mnie ugryz do krwi! Niech wasza mio pojrzy Ugryz ci? A to co inszego; ale po c kamae, e rozdar na gwoiu?

    woni na wieczerz, marsz!I ruszy przodem, a chopcy w podskokach za nim. Nie wszystkim jednak pilno byo:

    Jdru Boner i Krystek Czema wlekli si na ostatku, zawzicie o czym rozprawiajc. Jdrek moje ty, pjiesz ze mn do miasta jutro rano? Ty mdry i sprawny

    do wszystkiego, a ja bym sobie nie da rady. Ehe, a Odmiws co na to? Wdy nie azi za mn jak niaka; suby jutro nie mam, skoczymy do miasta jak

    po ogie i w te pdy z powrotem. Ino, jak tego to drzwi zasu dobrze, coby ci kto nie sposzy. To si wie; Szydowiecki i Gedroy na pokojach krlowej, Montwi nikomu nie

    wai, ino mu spanie w gowie, Jasiek z Mikok maj i na palcaty do tamtych, a mydwaj no bo mi pomoesz i przy robocie, prawda?

    A jake; nie pomgbym? Naczynie jakie dobre masz? Jak biemy wracali z miasta, mona bie kupi garnek po droe. U Kasprowej? Lepiej u Maguliny, co pod Dugoszowym domem z garnkami siei; prosto od

    niej skoczymy na gr i juemy w domu. Suchaj no, o kiebasie nie zabacz. Ho, ho, kupi cho z p okcia. Czy si ino da zwabi? Ij kiebasa wszystko sprawi; zobaczysz, jak mnie umiuje, ino gwizdn, przyleci,

    a potem chi, chi, chi eby si tylko udao! Co si nie ma uda? Dooy si wszelkiego starania; no ju moja gowa w tym, e

    go i roona matka nie pozna.

    Fimy daw. roaj obuwia o czubkach wywinitych nieco w gr.aFno (daw.) szybko, atwo.SalFat k bojowy, bro wiczebna przy nauce szermierki.zaEaFzy (daw.) zapomnie.

    Paziowie krla Zygmunta

  • . Ju od pierwszych chwil przybycia swego do Polski zaoya sobie krlowa Bona szeregzmian, upiksze, przerbek w starej, wiekowym trwaniem czcigodnej sieibie Piastwi Jagiellonw, a Zygmunt, zakochany w moiutkiej onie, wszystkim jej zachciankomprzytakiwa, na wszystkie nowoci pozwala.

    Jak ju z rozmowy chopcw dowieieli si czytelnicy, pierwotna liczba paziw po-mnoona zostaa blisko dwaiecia razy; najstarsze czci zamku burzono, by na ichmiejsce wznie now, pikn budowl, paac w stylu Odroenia.

    I uroajne sady, rozsiade od wiekw na stokach wawelskiej gry, nie znalazy aski Ogrdprzed obliczem modej pani. Stare grusze i jabonie w pobliu komnat krlowej padyw pierwszym zaraz roku pod ciosami siekiery, a ogrodnicy woscy saili co wiosn i cojesie z niezmiernym trudem sprowaane krzewy poudniowe, kopali saawki, urz-ali fontanny, grupowali pikne klomby, a w cieniu wonnych krzakw migdau wyzna-czali miejsca na awki, ktre znw kamieniarze, ociosawszy foremnie, jak najpieszniejwkopywali w ziemi.

    Na szczcie, wirydarzyk maleki, ulubiony zaktek krlowej Barbary Zapolyi, wci-nity w zaomie gry u stp Baszty Sandomierskiej, uszed bacznych oczu ogrodni-kw, czyli te moe jedno swko z ust krla powstrzymao ich zapa, do e par liprozoystych, jabonka, liwek i wini kilka ocalao od mierci, a w miejscach do so-ca zwrconych kwity konwalie wiosenn por, pniej re, lilie, malwy i ostrki nagrzdkach, a w gbi pod murem srebrzystozielone mity, ruta drobnolistna i okowegwki macierzanek.

    W tym to ustronnym ogrdku bawiy si caymi dniami sierotki po Barbarze, ma-lutkie krlewny Jadwiga i Anna, pod dozorem pani Szczepanowej, starej dowiadczonejsuebnej, ktra jeszcze nieboszczk krlow bya wyniaczya.

    Gdy w roku umara modsza iecinka, czteroletnia ksiniczka Anna, starszaJadwiga, nieco zaniedbana przez obojtn macoch, rosa swobodnie pod opiek najzac-niejszej i ca dusz przywizanej niaki, ktra jednak mimo najlepszej woli nie umiaawychowywa crki krlewskiej tak, jak tego jej wysokie uroenie i przysze stanowi-sko wymagao. Pani Szczepanowa bya kobiet prost i jedynie skutkiem dugiej subyprzy dworze nabraa troch ogady. Od mierci Anusi mino lat cztery, a jedenastoletniaksiniczka Jadwiga prcz pacierza, atwych rcznych robtek i odrobiny woskiej mowy nie umiaa nic wicej.

    Nazajutrz po przeprowace paziw dobrze ju byo z poudnia, gdy drzwi przedsionkazamkowego, prowace na ogrd, suba otwara na rozcie, a w nich ukazaa si krlowaz orszakiem swych ulubionych Woszek i kilkunastu paziw.

    Sze lat mino, odkd pikna ksiniczka mediolaska polubia Zygmunta I, a uro-da jej wspaniaa nie tylko nic nie stracia na swej wietnoci, ale owszem wzmoga sii przyoiaa majestatem. Krlewski maonek, zakochany nieledwie do szalestwa, uwiel-bia jej wiki, jej wszechstronne wyksztacenie, jej dowcip wykwintny, a nie wiia czy nie chcia wiie licznych wad i brzydkich stron jej charakteru, ktrymi w p-niejszych latach zatruwaa mu ycie i ciko si daa we znaki nielubianemu przez sinarodowi.

    W czasie owym jednak bya Bona zjawiskiem przecudnym, jedn z najpikniejszychniewiast na wiecie.

    Sza tedy wysoka, ksztatna, penej a smukej kibici: w kadym calu krlowa. Gw-k jej wieczyy faliste zwoje bujnych zotych wosw, zdobne upiciem splecionym z pe-re; delikatna pe blondynki w przeciwiestwie do hebanowych brwi i ciemnych wiel-kich oczu olniewaa biaoci; dugi, zgrabny nos i brdka liczna zaokrglona tworzyycao nad wszelki wyraz pikn. Sukni miaa z jedwabiu srebrzystego, haowan w gir-landy z r. Stanik gboko wycity w kwadrat, a krojem swym przeduajcym niepo-miernie kibi, mia z przodu trzy rwnolege wyszycia z drobnych pere. Rkawy barowskie rozszerzay si powyej okcia, a cignite srebrn wstg sterczay na ramieniusztywn buf. Spdnica, ukadana w grube fady, rozcigaa si po ziemi, co byo uwaane

    teGy (daw.) wic.Se (tu daw.) cera, skra.

    Paziowie krla Zygmunta

  • za konieczne dopenienie stroju i nazywao si powokiem. Zoty acuszek, wysaanydrogimi kamieniami, otacza szyj Bony i przytrzymywany u gry diamentow przepink,spada a do pasa, gie znowu zakoczaa go klamerka z rubinw.

    Krlowa przebieraa od niechcenia palcami ogniwa acucha, okazujc przy tej nibybezwiednej zabawce wziutk ma rczk i piercionki drogocenne na dugich, ro-wo zakoczonych paluszkach. W lewej rce trzymaa cieniuchn chusteczk z szerokimszlakiem koronkowym.

    Damy dworskie, same Woszki, towarzyszyy krlowej. Izabela Papacoda niosa kro- Dwrsienka najjaniejszej pani; Marina Arcamone, ochmistrzyni dworu, miaa w pogotowiuduy wachlarz od soca; Laura Beltrani, lektorka, dwigaa kilka tomw poezyj dowyboru; Beatrycze de Macris kosz z jedwabiami i perekami; Lukrecja Caldorra i Hi-polita de Opulo, najmodsze z dam dworskich, nie zaszczycone w tym dniu adnym po-leceniem, szy na ostatku i szeptay sobie widno co baro wesoego, bo to jedna, todruga zasaniaa usta chusteczk, tumic niestosowne w pobliu krlowej chichotanie.Szeciu paziw w barwie Sforzw postpowao po obu stronach alei rwnolegle z pania-mi, drugich szeciu zamykao orszak krlowej.

    Pan ochmistrz wybiera zazwyczaj najuroiwszych i najzrczniejszych ze swych wy-chowankw do usug miociwej pani. Ani ospay Montwi, ani przysaisty Czema, aniWiniowiecki jkaa, ani czerwonowosy Kosta nie dostpowali tego zaszczytu. Za to krljegomo nie zwraca uwagi na powierzchowno, dla kadego z malcw zarwno bywaaskawym i sprawiedliwym.

    Na co ie nosili paziowie szaraczkowe lub granatowe sukienne ubrania; od witai na subie musieli by strojnie przyoiani. i wic kady z dwunastu mia berecikjasnoszarowy, aksamitny, z biaym strusim pirkiem, koszul bia, atasow, z koron-kow krezk, suto marszczon i sztywnie przylegajc do szyi a pod same uszy. Szatkazwierzchnia z tego samego aksamitu co beret, nisko wycita wzorem kobiecych sukien,a wiewana przez gow i dlatego zwana nasuwaniem, nie miaa wcale zapicia ani guzi-kw; w pasie za przytrzymana bya zot tam, u ktrej wisiaa jedwabna torebka. Suterkawy ujte byy w trzy bu i ponacinane szeroko w kilku miejscach, przez ktre toprzecicia wyglda biay atas koszulki; od ramienia po okie aksamitne, od okcia dorki biae atasowe, zakoczone koronk dokoa rki. Nogawice baro obcise, z niebie-skiego jedwabiu, takie saanowe ciemki.

    Donna Marina Arcamone, wysoka siwiejca brunetka, zagoia swe zazwyczaj zo- Dwrliwe skrzywione usta sodkawym umiechem i z wyrazem uwielbienia suchaa swkrlowej, rzucajc od czasu do czasu jakie krtkie zdanie dla podtrzymania rozmowy.Orli jej nos, zapewne baro ksztatny za modu, zaostrzy si z biegiem lat i pocz mieniejakie konszachty z brod, ktra si ku niemu uprzejmie wysuwaa. Brwi, podniesionewysoko nad wypukymi oczami, nadaway jej twarzy wyraz wiecznego pytania. I rzeczy-wicie pytanie, a raczej badanie i podpatrywanie byy treci jej ycia i zajcia przy dworze.Z luboci wywiadywaa si o waniejszych, mniej wanych i zupenie bahych zajciach,snua domysy, a czasem nawet przda leciuchne, pajcze nici intrygi.

    Warto by zajrze do nowego ogrodu rzeka Bona ciekawam, jak si sprawiajmoje pinie i cyprysy i co Paolo obsai dokoa altany.

    Wasza krlewska mo raczy sobie skrci drog przez wirydarzyk czy woli obejwzdu murw? spytaa Beatrycze de Macris.

    Ach, oczywicie, e lepiej prosto ni koowa odpara Bona. I cae towarzystwoskierowao si ku ogrdkowi ksiniczki Jadwigi.

    iewczynka klczaa wanie przed krzakiem ry i ostrym noykiem obcinaa prze-kwite kwiatki. W cieniu lipy na awce darniowej sieiaa Szczepanowa i szya jakbielizn. Na widok przechocej krlowej staruszka dwigna si z trudem i skoniapokornie; maa krlewna przerwaa take swe zajcie, powstaa z klczek i zoya ukonnie przynoszcy niestety wielkiego zaszczytu jej wychowawczyni.

    SoezyM i popr. forma: poezji.krezka, wac. kryza kolisty marszczony konierz, element stroju dworskiego w XVI i XVII w.Vaanowy wykonany z barwionej koziej skrki, wyprawianej przy uyciu garbnikw rolinnych.Sinia drzewo iglaste rosnce w krajach riemnomorskich.

    Paziowie krla Zygmunta

  • Bona skina z lekka gow i umiechna si do signory Arcamone ze wzgardli-w litoci. Gdy jednak miny wirydarzyk, przystana, co sobie jakby przypominajc,i rzeka do ochmistrzyni:

    Zechciejcie poprosi krlewn, by si poczya z nami i przesza do nowych ogro-dw, gie zasiiemy z robot i sucha biemy zajmujcej lektury.

    Stara dama zawrcia skwapliwie i pobiega, o ile jej nogi starczyy, do wirydarza. Przycho z zaproszeniem od najmiociwszej pani na robtk i czytanie w no-

    wym ogroie wyrecytowaa urzdowym tonem, bez cienia uprzejmoci.iewczynka skrzywia si nieznacznie i spojrzaa pytajco na niak. Prosz pj za mn, najmiociwsza pani czeka.Na twarz Szczepanowej uderzy ciemny rumieniec, ptno zadrao w jej rkach. Czy waszmo panna nie wiesz, jak si przemawia do krlewskiego iecka? Swojej

    rwnej gadaj, wasza mio, prosz pj ze mn. Gdyby krl jegomo sysza podobnezuchwalstwo!

    Nie przyszam tu po nauki do pani Szczepanowej odpara ochmistrzyni drwico. Jeeli si tak rozumiecie na dworskich przepisach, to lepiej nauczcie jej krlewskwysoko wytworniejszych ukonw baro by si to przydao, bo istotnie chyba niktnie odgadnie, patrzc na ni, e ma z ksiniczk do czynienia.

    Cicho, nianiu gaszczc staruszk po rozognionej twarzy, szepna Jadwigai dodaa goniej: ja nie zwaam na mow tej pani; sysz ino, e jej krlewska momatka najmiociwsza prosi do siebie, wic chtnie id.

    Podniosa gwk dumnie, nie raczc spojrze w stron donny Mariny, i wybiegaszybko, ani si na ni ogldajc.

    Woszka zblada i zacisna pici w bezsilnej zociNie ona jedna, zacisn je take Konstanty Gedroy, przechocy w orszaku paziw

    za krlow. Wiia i sysza wszystko i gniewem wezbrao mu serce.Ksiniczka Jadwiga przysuna si do krlowej i sza cigle tu przy jej boku, z po-

    godn twarzyczk, jakby niepomna tylko co doznanej przykroci.Nowy ogrd zawid naieje Bony: pikne krzewy poudniowe, z najwiksz tro- Ogrd

    skliwoci zasaone o wczesnej wionie, do starannie przyrzonej i uynionej ziemi,strzeone i pielgnowane umiejtnie przez ogrodnikw nie chciay si jako przyj, wy-glday sabo i wto, marniay w oczach, a niektre z nich uschy na dobre i wznosiyw gr nagie, czarne badyle. Krlowa spogldaa z gorzkim umiechem na biedne kar-owate rolinki, obesza kilka cieek, dotkna rk widncych lici, pochylia si nadgrzdkami zamorskich kwiatw, wreszcie ruszya ramionami i rzeka z gniewem:

    Zaiste, martwe stworzenia rozumniej si zachowuj od lui, nie chcc y w tymkraju bez soca i ciepa. Stsknione oczy moje nie ujrz ju pinii rozoystych ani cytryno poyskliwych liciach i zotych owocach, ani wysmukych cyprysw, ani srebrnozielonejoliwy Ach, co za kraj! Niedwiei i turw ojczyzna jake dumn jestem, e danymmi byo uroi si w sonecznej Italii.

    Sowa najmiociwszej pani znajduj echo w naszych sercach rzeka z przymile-niem donna Arcamone lecz komu los pozwoli zay szczcia z przebywania w pobliuwaszej krlewskiej moci, ten jako ywo nigdy iwi si nie bie, e dla kwiatu takdoskonaego ino boska Italia moga by ojczyzn.

    Gdy sobie spomn mwia dalej Bona z askawym wejrzeniem na ochmi- Tsknotastrzyni to nasze niebo z ciemnego szaru, tak przecudne, t wieczn ziele i z rno-barwnego kwiecia kobierce, to soce pene aru, te wonne gaje pomaraczowe, a patrzna smtne szare oboki, przysaniajce przez poow roku blade soce Pnocy, prnesiy ywicej, gdy wi one wierzby i brzozy ze zwieszonymi aobnie gami, to mijaki lk serce ogarnia i zda mi si, e nie wytrwam na tym wygnaniu i raczej krlowanieporzuc, byle

    Najmiociwsza pani krl jegomo przechaa si po tamtej ciece z mistrzemBereccim; zapewne ku nam si zwrc.

    Lauretta pojrzyj no, kto jest ten przygarbiony czek, co si tam na awie w socuwygrzewa. Gow wspar na rku, nie wi twarzy.

    VSomnie VoEie (daw.) przypomnie sobie, pomyle.

    Paziowie krla Zygmunta

  • To magister Johannes Krabatius, miociwa pani. On? Przecz tak znkany? Rozkae najjaniejsza pani spyta go? Nie trzeba, sama go zagadn.Jedn rk wspierajc si na lasce, drug na porczy awki, z cikim wysikiem po-

    wsta stary Niemiec na powitanie krlowej. ie dobry, signore Krabatio rzeka Bona uprzejmie c tam u was

    sycha? Pokorne suby u stp waszej krlewskiej moci skadam; ze mn jest baro le. Czy kopot, czy zmartwienie jakie? To jest najwikszy kopot to jest najwiksze zmartwienie ja jestem baro

    saby. Nie trapcie si waszmo; wdy, jako medyk, acno zwyciycie chorob. To jest wanie najwiksze nieszczcie, e ani przyczyny zrozumie, ani sympto-

    matw pozna dotd nie mogem. Jak piorun to na mnie nagle spado wczoraj w po- Chorobaudnie zdawao mi si, e ja jestem zdrw jak jedna ryba.

    A i? Na przemian ogie mi pali, to jest mi zimno jak ld, gowa choi w kko,

    aden apetyt, serca pukanie, ani goina snu ach, darujcie mi, najjaniejsza pani, nadtosi rozgadaem; lecz wiadomo: e[ aEunGantia ForGiV

    yczliwym uchem sucham i chtnie bym ulya. Nie prbowalicie adnych le-kw?

    Zaraz wieczorem puciem sobie sze uncyj krwi; i poudnie jeszcze jedenraz tak wiele.

    Powinno si okaza polepszenie; co by to bya za choro? Ni std, ni zowd;czy nie zawianie, a prej jeszcze maloFFKio nie macie posenia, by was kto urzekpodstpnie?

    aden lad takiej myli, miociwa pani! Choro ju z dawna we mnie skryciemusiaa tkwi, ino nie dawaem na to uwagi. Przed wieczorem dopiero paziowie, co podlemej sypialni od wczoraj zamieszkali, spostrzegli, e iie mi le i wiele mi przychylnookazali. Niech, jak si to nagle objawio, Szydowiecki sam powie, prawda? Waszmocio-wie ze mn ssiadujecie; ten drugi moieniec tako. Baro poczciwe chopcy.

    Gedroy i Szydowiecki, na poy zmieszani, na poy rozbawieni widokiem chorobyz przywienia, ktr Ja Drohojowski jednym niebacznym artem wywoa, stali zaczer-wienieni po uszy i milczeli.

    A czyby nie byo dobrze, gdyby waszmo wyjecha na poudnie? Czsto zmianapowietrza gubi chorob. Ot, wysyam w tych dniach zaufanego a wielce uczonego ma doItalii, by zakupi dla Akademii Krakowskiej iea autorw greckich i aciskich, wieowydane w typograi weneckiej. Moglibycie si wybra razem.

    Silvius Siculus? Tak jest; wyjeda w przyszym tygodniu. Miym byby dla waszmoci towarzy-

    szem, a podr do ukochanego kraju mego, ojczyzny wszelkich nauk wyzwolonych, ko-lebki sztuki i poezji, odwieyaby i podniosa ducha waszego. Chobycie nic wicejwiie nie mieli, jak najnowsze ieo mistrza Leonarda, malowido przedstawiajceWieczerz Pask, tusz miele, e od zachwytu dusznego zdrowie by wam w penipowrcio. A tu czy w tym barbarzyskim kraju wie, czuj, rozumiej cokolwiek?Czy tu jest jaka nauka albo sztuka?

    Wicznie przyjmie Akademia wspaniay dar waszej mioci rzek krl, sta-jc niespoianie pomiy rozmawiajcymi. Cieszy was bie, maonko mia

    SrzeFz (daw.) dlaczego.Vignore (w.) pan; zwrot grzecznociowy.VaEy (tu daw.) chory.mi (daw.) mnie.e[ aEunGantia ForoliV (ac.) z nadmiaru serca. [przypis autorski]unFMa jednostka wagi lub objtoci, ok. g; unFyM i popr. forma: uncji.maloFFKio (w.) ze oko, urok.GuVzny tu: duchowy.

    Paziowie krla Zygmunta

  • mwi dalej gdy spomnicie, e w godne rce dostan si one ksigi uczone; to prze-szo od wieka szkoa krakowska wydaje me mdroci sawne, a jej ucze, MikoajKopernikus, niemierteln chwa polskiego imienia wanie napenia wiat cay.

    Bona suchaa sw ma ze spuszczonymi oczyma, zmieszana i zawstyona. Prob mam wielk, miociwy krlu zawoa znienacka Staczyk, nieodstpny

    trefni Zygmunta I, i pokoni si do samej ziemi, a wonki u czapki zabrzczay. C tam nowego umylie? Aha, zgade, krlu, o nowo mi choi. Wybieram si jutro do Woch; dasz mi miech, Bazen

    pieniy na drog? A ty tam po co? Po bazestwo. Zali go mao masz w Polsce? ostrym gosem spytaa Bona. Jest ci ta co nieco na coienn potrzeb; lecz gdy wszystko zdaniem pani najmi-

    ociwszej znamienitsze jest w tej krainie wybranej, przeto i bazestwa nowomodnego,a doskonalszego nie gie iniej dostan. Daj, krlu, na drog; zobaczycie, jakim ja toarcybaznem powrc.

    Rozemia si Zygmunt, zachichotali paziowie, krlowa skrzywia usta z niesmakiem,a panny dworskie, znalazszy si miy motem a kowadem, stay sztywne, powane i bezwyrazu, istne lalki drewniane.

    A gdy choi o sztuk mwi krl, nawizujc przerwan rozmow nietak znw uboy jestemy, bymy si a trapi mieli, to mistrza Wita pikne iea niemaj sobie rwnych. Co si za tyczy nowej sztuki, rai j w naszym kraju zaszczepimy.Oto wanie mistrz Bartolomeo wykoczy abrysy do budowy nowego paacu, jaki waszakrlewska mo mie dasz. Ogldaem to ju i wanie zdania waszej mioci przyszlimyzasign, czy kruganki kolumnowe, okalajce podworzec, naley da ino na pierwszymi drugim pitrze, czy tako i na dole?

    Mistrz Berecci rozwin przed krlow plany i tumaczy, co te lub owe linie oznacza-y, a krl, zadowolony z delikatnej nauczki, jak da onie za jej niesprawiedliwe mowy,umiecha si nieznacznie i w roztargnieniu gaska po gwce ma ksiniczk Jadwig.

    Krl Zygmunt, mczyzna wwczas piiesiciokilkoletni, robi wraenie czowiekajeszcze modego, w caej peni si mskich. Wyniosej budowy ciaa, szeroki w ramionach,dobrej, lecz proporcjonalnej tuszy, postaci sw uosabia potg i siln wol. Gow miabaro foremn, prol rzymski, oczy przenikliwe i mdre, ocienione gstymi brwiami,usta dumnie zarysowane z wysunit naprzd doln warg, wsplne Jagiellonom ie-ictwo po Elbiecie austriackiej. Ciemne wosy nosi wczesn mod dugie, lecz dla Strjwygody lub w gorce dni letnie podczesywa je nieco w gr i pokrywa nagownikiemsiatkowym, z cienkich jedwabnych sznurkw zocistych plecionym. Tote iejopis jegorobi wzmiank, e w czepcu rad chaa.

    Nosi si zazwyczaj ciemno i i wic oiany by w szub z cienkiego, cynamonowej Krlbarwy sukna, bramowan sobolami. Nogawice obcise, ciemne, cimy naturalnegokoloru skry. Tak przedstawia si krl Zygmunt na zewntrz.

    Dusza krlewska rwnie wspaniae i imponujce miaa cechy, jak ciao. Z natury Rycerzmaomwny baro, roztropny i sprawiedliwy, nad czynem kadym, jak i nad sowemrozwaa dugo; za to raz powziwszy jaki zamiar lub wypowieiawszy stanowcze zdanie,trzyma si go uparcie i nigdy nie zmienia. Gdy co przyrzek, dotrzyma wicie i zanajwiksz chlub uznawa, jeeli sprawi, e na czyim sowie polega byo mona.

    Jedyne, co go kiedykolwiek zastraszao, to myl, czy ten lub w postpek zgodny jestz prawem i z chrzecask uczciwoci. Nawet w rzeczach maej wagi pytanie: ucho-i? nie uchoi? byo mu zawsze probierzem. Szczcie osobiste, pomylno kraju

    Vzkoa krakowVka wyGaMe me mGroFi Vawne szkoa krakowska wydaje lui sawnych ze swojej m-droci.

    zali (daw.) czy, czy.ieMoSiV Mego roEi wzmiank e w FzeSFu raG FKaa J. L. Decius, 'e 6igiVmunGi regiV temSoriEuV.

    [przypis autorski]VzuEa (daw.) futro, dugie zimowe okrycie podbite futrem.Eramowany (daw.) obszyty lamwk; por. oEramowanie.VoEl zwierz futerkowe z roiny asicowatych.SroEierz miernik, punkt odniesienia, sucy za podstaw oceny.

    Paziowie krla Zygmunta

  • niczym mu byy, gdyby je przyszo okupi czynem nieprawym. Przysowiowe wyraeniededecet (nie uchoi) czsto baro mia na ustach. Gorliwy chrzecanin, brzyi sinowatorstwami relignymi i wzgard mia dla odstpcw od Kocioa rzymskokatolic-kiego.

    Gdy tak stali przy sobie oboje z Bon, tworzyli par maonkw skoczenie pikni zycznie jak najdoskonalej dobran. Rozum i wyksztacenie Bony rwnie znakomityminazwa mona byo; jedynie dusza jej i charakter odbiegy od ideau, ktrego ywymwcieleniem by Zygmunt.

    Budowniczy, odebrawszy pewne wskazwki i zanotowawszy sobie yczenia krlowej,oddali si; krl pozosta z caym towarzystwem.

    Wybraycie si, wasze miocie, jak wi, z robtkami do ogrodu na pogawdk.Gie iatki? Czy w saie?

    Bellina kaszle, a Zygmunta lkam si wypuszcza z komnaty, powietrze za ostre. Piecisz je wasza mio nad miar; ciepo, sucho, powietrze zdrowe; ja bym rai

    nawet Zosiek wynosi na par goin na soce, a starsi miao po caych dniach bawisi mog z Jadwisi przy Szczepanowej.

    Obawiam si Pomncie, krlowo moja, e nie ino woska, ale i pena wigoru polsko-litewska

    krew pynie w yach naszego potomstwa. Nie wygrzewa przy piecu, nie chroni od ladapowiewu; zdrowe cry chc mie i syna ielnego, a nie panita z morskiej piany!

    Jutro nie omieszkam speni wol waszej mioci; i zda mi si ju za pno. Zapewne. Aa ksigi na stole! Jejmo panna Beltrani przeczyta nam co pik-

    nego. Zasidmy i suchajmy. Na czymemy to stanli? spytaa Bona. Czytaam wczoraj, jako Rugier zwyciy Eryl iewisik i szed do paacu

    Alcyny odpowieiaa Laura. Ariosto? spyta krl. Tak jest, prosz waszej krlewskiej moci, 2rlanG Vzalony. A Jadwisia rozumie do tyla wosk mow? Przysuchuj si ciekawie i rozumiem bez maa, najmiociwszy ojcze odpo-

    wieiaa iewczynka, caujc krla w rk. Zaczncie, prosz, suchamy.Laura szukaa chwil po strofach oczami i tak zacza:

    Zbiwszy bohatyr z konia sprosn biaogowDoby miecza

    To ju byo przerwaa czytanie krlowa.Mruczc pgosem, lektorka przebiega par strof i czytaa dalej:

    Sama tylko Alcyna wszystkich za piknociPrzechoi, jako soce, gwiazdy sw jasnoci.

    Stan tak pikny i tak ma dobrze pomierzony,Jaki tylko zmaluje malarz nauczony;U dugiej i na wzy powizanej kosyLniy si jako zoto jej tawe wosy.Re si, wychowane w sabejskich ogrodach,Z jokami rozeszy po gadkich jagodach;Z gaonych alabarstrw ma wyniose czoo,Ktrem po wszystkich stronach obraca wesoo.

    Pode dwiema cienkiemi, czarnemi ukamiS dwie oczy, ale je lepiej zwa gwiazdami,

    roEtka drobna praca rczna, wykonywana przez kobiety wyszego stanu: szycie, haowanie, szyde-kowanie itp.

    koVa (tu daw.) warkocz.Gwie oFzy i: dwoje oczu.

    Paziowie krla Zygmunta

  • Oczy, pene litoci, samy w si ubrane,W ktrych skrzydlata Mio gniazdo ma usane,I wida prawie dobrze, kiedy z nich wychoiI uk cignie, i w serce widomie ugoi.Twarz ieli nos tak pikny wol was nie bawi e sama Zazdro nie wie, gie by go poprawi.Pod niem wiczne, w nie mniejszej zostawujc chwale,S usta, w przyroone ubrane korale.W nie dwa rzdy wybranych pere

    0oriVFo 'io mio Vono morta przeraliwy pisk Lukrecji Caldorryprzerwa czytanie.

    Najmodsza z panien dworskich tak si czego przelka, e nie baczc na majestati osoby krlewskie, wskoczya na awk i drc na caym ciele, krzyczaa wniebogosy.Wszyscy patrzyli na ni ze zdumieniem; biedactwo byo tak nieprzytomne, e nawetBona nie poczua si obraon jej niesfornym zachowaniem.

    Czego krzyczysz? Co ci si stao? Czy ci ma ugryza? pytay towarzyszki przestraszone. Tam tam potwr ach! sunie ku nam 6anta 0argueritta 6an *iorgio

    'ienGete mi wzywaa witych skutecznych przeciw smokom.Inne panny, spojrzawszy w kierunku jej oczu osupiale zapatrzonych, zerway si jak

    oparzone i chrem zawiody wrzask nieluki.A na samym kocu cieki, tu za wirydarzykiem krlewny Jadwigi, poruszao si

    ciko jakie istotnie niesamowite stworzenieMaa ksiniczka przytulia si do ojca, ktry j obj ramieniem i patrza ze miechem

    na iwaczne miny i konwulsyjne podskoki panien dworskich. Ide wa, zobacz, co tam takiego! krzykn na Staczyka.Ale ten pad na trawnik i tarza si ze miechu, wierzgajc nogami jak rbek, roz- miech

    hukany w szale wesooci. Co za uszy kapciaste! woaa jedna. Czerwone jak pomie! wrzeszczaa druga. Pysk biay, lepia w krwawych orbitach! Potwr, Pies Cielsko obmierze! Prgi jak u tygrysa! Co za sier niewiianej maci! Zielona niczym trawa, a smugi po niej ceglaste! Ogon ptasi! Na nogach guzy jakie czy narole!Potwr, co z pocztku wlk si ociale i wahajco, nagle spuci eb ku ziemi, a uszy

    olbrzymie opadajc eb mu cay zasoniy i bieg pi lecia a skoczy w objciana wp omdlaej signory Izabeli Papacody. Nie ma na wiecie pira, ktre by zdolnebyo odtworzy martwymi literami skrzypienie ochrype, jakie wydaa z siebie nieszczsnaiewica.

    Znalazszy si w bezpiecznej przystani straszydo wspio si na tylne apy, przednieoparo na szyi donny Izabeli i jo j liza po twarzy rowym jzyczkiem.

    Kupido! PoYerino mio! &ariVVima Eellezza mia! oblewajc pieska strumie-niami ez gorcych, woaa dama.

    A zy te serdeczne zmyway po czci farb z sierci Kupidynka, przenoszc j na stanik,spdnic, rkawy, a nawet, o zgrozo, na wygorsowan szyj i wsate oblicze signory.

    Jedno urodne i drugie niczego iwowa si Staczyk, potrzsajc wonkami.A krl Zygmunt rozbawiony, jak moe od modoci mu si nie przytrao, mia si,

    mia, mia do rozpuku.6ama tylko $lFyna wVzyVtkiFK za SiknoFi przekad Piotra Kochanowskiego. [przypis autorski]0oriVFo 'io mio Vono morta (w.) umieram, o mj Boe, nie yj.6anta 0argueritta 6an *iorgio 'ienGete mi (w.) wita Magorzato, wity Jerzy, ratujcie mnie.SoYerino mio (w.) mj biedaku.FariVVima Eellezza mia (w.) moje najdrosze licznoci.

    Paziowie krla Zygmunta

  • *uarGate FKe GiVgrazia! Pomalowali cudni Kupidu! Uszy doprawili do licznyogonek piry kogutu la mia SoYera EeVtiolina! Lapeczki mala owizali Fon FonFe%riganti! /azzaroni! 0alaGetti!

    Nie domylasz si, wasza mio, kto moe by sprawc tak niecnego gla? spytaa krlowa ochmistrzyni.

    Lecz nim signora Arcamone zdoaa zebra rozpierzche myli, Papacoda krzyknakajc:

    Kto? Ja przysigaa na gwka mj piesek, co to pazie uczynili nie kogo innemu,ino pazie! A nawet powieiaa ktry: questa canaglia di Cristophoro, il piccolo barbaroCzi Cza mi ramento gi! Czema! Certissimo!

    Zaraz si to wylei i bd wasza mio przekonan, e z ca surowoci wy-mierzymy kar uspokajaa rozszlochan Woszk krlowa mocno mi ino iwi, ewam, najmiociwszy panie, ucieszn i miechu godn wii si psota, ktra dokuczya ado rzewnych ez osobie tak zacnej i tak baro mi bliskiej, jak signora Papacoda. Gdybyco podobnego Polk spotkao, znalazaby si sprawiedliwo.

    Krl spojrza surowo na on, lecz nie odpowiadajc wprost na niesuszny zarzut, daznak rk jednemu z paziw:

    Hej, Zbylitowski! Biegaj co ywo do pana ochmistrza Strasza, powie, e goprosimy tutaj w baro wanej sprawie. Z nikim po droe nie mwi sowa! Rozumiesz?

    Sucham, najmiociwszy panie!Pobieg pa, sprowai ochmistrza i wytoczono przed jego trybuna cae zajcie z Ku-

    pidynkiem. Jegomo pan Strasz, zarwno jak i Papacoda, sumiennie by przewiadczony,e to zemsta Krystka Czemy za poksan ydk; lecz na danie krla, ktry nie poszlaki podejrze, ale niezbitej pewnoci si domaga, postanowiono zwoa wszystkich dwustupaziw do ogrodu i bada jednego po drugim. Ktry by nie umia si wytumaczy, corobi od goiny obiadowej do tej pory, bie prawdopodobnie winowajc. Przy obie-ie bowiem najmilejszy Kupido krci si jeszcze po pokojach aucymeru, we wasnejswej, nie zmienionej postaci.

    Paziowie, zajci cay ie na subie u krla jegomoci i u najmiociwszej pani, niewchoili oczywicie w rachub, gdy ani na krtki czas nie opuszczali pokoi krlewskich.Tak wic nazwiska tych dwuiestu czterech szczliwcw wypisano na karcie papieru,a reszt zwoano. Pokazao si, e wszyscy mieli lekcj aciny zaraz po obieie a dogoiny czwartej, czyli podug wczesnych zegarw do goiny szesnastej; nastpnie graliw palcaty na wielkim podwrcu i prosto stamtd zawoani przybiegli do ogrodu. Panbakaarz, mistrz Ambroy z Olkusza, zarcza, e na pocztku lekcji czyta ich nazwiskai nie brakowao adnego; to jest waciwie trzech tylko nie stawio si.

    Aha hhhrrrum odchrzkn ochmistrz ktrzy to? Dymitr Montwi, Andrzej Boner i Krzysztof Czema. Nie mwia? Nie mwia? krzyczaa Papacoda, wznoszc w gr pici i dyszc

    zemst.Pan Strasz i pan bakaarz popieszyli na gr zrewidowa mieszkanie obwinionych

    i osai ich w karceresie. Lecz niestety, ani resztek farby, ani zrzynkw czerwonej ma-terii, ani pirka jednego nic nie znaleli. Na oknie ino lea ogryzek kiebasy, atolinikomu na myl nie przyszo, by ten drobny szczeg mia jakikolwiek zwizek ze spra-w biednego Kupidynka. W izbie nie byo nikogo prcz Dymitra Montwia picegotwardo. Szarpali nim i trzli ledwie si ockn; a kade jego sowo i cae zachowa-nie si wobec siw wiadczyy wymownie, e jak do aciny, tak i do sztuki malarskiejnie posiada najmniejszej zdolnoci. Wzity w krzyowy ogie zdradliwych pyta ochmi-strza i bakaarza, odpowiada spokojnie, patrzy im prosto w oczy, a ziewa przy tym takserdecznie, e chcc nie chcc, musieli mu wtrowa.

    guarGate FKe GiVgrazia (w.) spjrzcie, co za nieszczcie.la mia SoYera EeVtiolina (w.) moje biedne zwierztko.Eriganti (z w. Erigante) bandyci, obuzy, zbje.malaGetti (z w. maleGetto) przeklci.TueVta Fanaglia Gi &riVtoSKoro il SiFFolo EarEaro (w.) ten obuz Krzysztof, ten may barbarzyca.mi rammento gi (w.) ju sobie przypominam.FertiVVimo (w.) na pewno.Eakaarz (daw.) nauczyciel.

    Paziowie krla Zygmunta

  • Gdy przeladowcy odeszli, zaduma si Dmytru gboko; choi sumujc wzdukomnaty i par razy wyrwao mu si z ust pytanie:

    Taj czego oni chcieli ode mnie? Coe mnie wykrcali na wszystkie boki? Ot, tobimasz z tak robot!

    Nagle stan, uderzy si rk w czoo Mamo ty moja mileka! Gupi ja, e nie zgad od razu! Chopcy nabroili znowu

    i stary Odmiws obaw robi. Ani wtpi, Jdrek jakbym go wiia a moe i ktryjeszcze tak, coe oni myleli? e ja im wydam kolegw, jak Judasz? eby mi si byliprzyznali, tak moe bym i obroni, ale co gada, kiedy nic nie wiem. Wpadlicie, sierotki,w kaabani nic to, nie bjcie si, ju ja was wytaszcz, choby si sam mia stalapa.

    Zostawiam wyobrani czytelnikw odtworzenie onej pracowitej goiny, w ktrejdwie pary pilnych rk przeistoczyy zgrabnego Kupidynka w potwr apokaliptyczny,a uprzeajc astmatycznego Strasza i pulchnego, na krtkich nkach bakaarza, biegnladem zoczycw. Nieli oni cichaczem jak najustronniejszymi schodkami i korytarza-mi kosz z pokryw do ogrodu. Tam rwnie zapadli w boczne cieki gsto zarose; do-piero przy Baszcie Sandomierskiej, tu obok wirydarza krlewny, skrywszy si za szkarp,wypucili swoj oar.

    Teraz nie ma co duej popasa, draa nad rzek! zakomenderowa Boner. Jak to bez mur? Wdy nas kto pewnikiem spostrzee. Gupi czy ci kazuj bez mur? Stoi przy furtce i pyta si. Nie zamknita? Po zachoie soca dopiero stra zamyka wszystkie wyjcia na kody; teraz ino

    zasunite na skubel. A z koszem co? Wemiemy go do rzeki, wypuka trzeba dobrze, bo si ano cudnie usmarowa

    i mgby nas niechybnie zdrai.Wymknli si tedy przez furtk i zbiegli pdem po pochyoci gry nad Wis. Tam

    Jdru, ktry mia w caym miecie przerne stosunki, skoczy do znajomego rybaka. Poyczcie mi dwch wdek, Szymonie. A pieszcie si na miy Bg! Toli s, paniczku; ledwiem co z Frankiem od wody powrci. Rety ryby moe macie? Juci mam, peen koszyk. Co za nie? Ile ta paniczek da, tyle wezm. Dwa zote chcecie? Dorzucie ta par groszy, bo adnie mi si uowiy. Na, macie; dawajcie chyo. A niech was Bg broni jedno swko pisn komu-

    kolwiek, ecie je nam sprzedali! Zamanego szelga nie dabym wam ju nigdy zarobi! Co bym mia gada, pojem se ano i spa legn, bo od rana w gbie nic nie miaem. Pamitajcie!Zbiegli chopcy trzyieci krokw nad sam brzeg rzeki, wypukali kosz skrztnie,

    przesypali do ryby, kobiak Szymona wrzucili do jego oi, a sami zasiedli do pracyi zapucili wdki.

    Panie ochmistrzu tdy, tdy, prosto nad rzek szepta bakaarz przeczuciemi mwi, e ich tu gie znajiemy. Pewnikiem polecieli wykpa si, bo to i rce,i twarze musz mie uwalane jak nieboskie stworzenia.

    Pst wiisz ich waszmo? Toli sie z wdkami, jak niewinitka Ha! Tucie mi, niewstydniki! Ciki sd i kara was nie minie! Ach, najdroszy panie bakaarzu! Wdy nigdy nie jestecie srogim dla nas! Miociwy panie ochmistrzu! My si jutro wszystkiego wyuczymy e[SeGite Tak nas co kusio isiaj na rybki No, no, baro prosz, przez krotol nie pomnaajcie swojej winy!

    kaaEania (z ukr. a. biaorus.) kaua; tu: tarapaty, kopoty.FKyo (daw.) szybko.e[SeGite (ac.) biegle, dokadnie.krotola a. krotoFKla art, dowcip; farsa.

    Paziowie krla Zygmunta

  • Nieche nas Bg broni przed takowym pomnaaniem! Wdy bagamy o przeba-czenie po stokro, emy lekcj aciny opucili, ale na cze nasz przyrzekamy powetowato jutro w dwjnasb.

    Milcze! Hhhrrrum o pieska donny Papacody choi, niecnoty jedne! A to otr bezecny oburzy si Krystek kog znowu poksa? Do ju wykrtw nie na gadanie do was przyszedem; marsz na gr! Krl

    jegomo wie o wszystkim i bie was si. Co? Za par werbw? Za jedn lekcj? Sam krl? Milcze! Marsz na gr, powiadam. Ale iiemy, iiemy, ino kosz z rybami trza zabra. Z jakimi rybami? A o tyle licznych karpi, karasi, nawet dwie szczuki Od samego obiadu czek siei, peen kosz naowilimy. Wdy ich nie wrzucimy na powrt do wody burkn zuchwale Boner. Wasza mio pozwoli odnie to do marszakowskiej kuchni. Chcielimy si Serczykowej podchlebi; pikniemy wyszli! Za tak bahostk do samego krla! Gdyby wasza mio nie by tak zagniewanym, przysigbym, e sobie ino dworu-

    je. Nieche pan ochmistrz ulituje si ten ostatni raz, kae nam wlepi po iesi

    batw na kobiercu, pocaujemy go w rk i sza! Jak Boga kocham, nakiej uciechy biedny pa zay nie moe!Malcy paplali bez wytchnienia, jak najci, a biedny Strasz i mistrz Ambroy stali

    zmieszani, zupenie zbici z tropu i pogldali na siebie, ruszajc ramionami. Alibi westchn ochmistrz. Alibi westchn bakaarz. Syszae, co mwili? w samo ucho sykn Jdru Krystkowi. No, to jake czeg czekamy? Iiemy na t gr czy nie? domaga si Czema

    z odwag mczennika wieionego na tortury. Idcie precz na zamanie karku! Niech was moje oczy nie wi! Bg zapa waszej mioci; trzymaje i ty kosz, bo ciki. Chodmy rzek Strasz trzeba krlowi jegomoci zda spraw. Waciwie rzekszy, to chyba nie miy paziami szuka trzeba winowajcy za-

    uway Ambroy. I mnie si tak zdaje. Chwaa Bogu.W zamkowym ogroie tymczasem niewesoo si bawiono: krlowa, rozdraniona do

    najwyszego stopnia, mwia niby do swych towarzyszek, lecz co drugie zdanie wtrcaajaki przytyk do ma, tonem szorstkim, zjadliwym. Robia to jednak o tyle zrcznie, emona byo nie rozumie tych przykrych swek i krl Zygmunt, nie chcc doprowaado powaniejszego nieporozumienia, stara si nie sucha i nie sysze tej niebezpiecznejrozmowy.

    Signora Papacoda pobiega z ukochanym zwierztkiem do swej komnaty, by za po-moc wody, myda i cierek przywrci Kupidynkowi jego pierwotn urod. PoczciwyStaczyk coraz to nowymi konceptami sili si zabawi krla, ale w powietrzu ciglejeszcze wisiaa burza.

    I paziw rola atw nie bya: jeli nie oni osobicie, to kilku z ich grona obrazi-o ulubion dam dworu, a obraz odczua gniewnie krlowa. Stali wic wyprostowaniw szeregu, nie miejc po cichu nawet rozmawia z sob.

    Wtem wielkie ziwienie odmalowao si na ich twarzach, najpierwsi spostrzegli coniebywaego i niespoiewanego: oto na ciece, wiodcej od strony podwrza, ukazasi Dymitr Montwi nie woany, nie bdcy w subie, w szarym coiennym ubraniu.Kopaczek barankowy mia w rkach i szed z jakim wahaniem, to przypieszajc kroku,

    za Sar werEw (z ac. YerEum: czasownik, sowo) z powodu kilku czasownikw, tj. z powodu opuszczonejlekcji aciny.

    Gworowa kpi, artowa z kogo.koSak tu: wysoka czapka bez daszka.

    Paziowie krla Zygmunta

  • to stajc, to wlokc si noga za nog W kocu przemoga silna wola nad obaw; biegncprawie, doszed do krla i upad przed nim na kolana.

    Raczcie, najmiociwszy panie zacz, jkajc si raczcie rozkaza, bym zostaukarany, bo to ja zawiniem.

    Ty? Wszak ochmistrz Jam to uczyni; przyznaj si waszej krlewskiej moci. Dwaiecia pi korbaczw! krzykna, nie hamujc swej zoci, Bona. Dlaczegoe to zrobi? Powie szczerze.Montwi milcza.A Staczyk, wsparty na porczy awy krlewskiej, rzuca badawcze i przenikliwe spoj-

    rzenie w twarz klczcego chopaka. Wieiae, e to ko miociwej pani, gdy mu obcina ogon? spyta. Jak moecie posa mnie nawet o podobne bezecestwo! krzykn pa z obu-

    rzeniem. Obciem ogon, to prawda, ale mniemaem, e to wierzchowiec panny deOpulo; te siwki takie do siebie podobne.

    Wsta i pjd bliej rzek krl agodnie.Pooy rk na ramieniu Dymitra i spyta: Dlaczego kamiesz? Ja praw Kamiesz. Przyznajesz si do winy, a wcale nie wiesz, o co choi. Konie wszystkie Powicenie, Przyja,

    Kamstwozdrowe, adnemu ogona nie brakuje. Przecz skamae?Chopak milcza. A to Litwin uparty! szepn krl do Staczyka. Jeeli powiesz prawd,

    choby i winien by, nie spotka ci kara. Nie chcesz, to ci ka natychmiast odesaroicowi.

    O panie najmiociwszy najlepszy tak ju powiem. Jego mio pan ochmistrz,jego mio pan bakaarz przyszli do naszej izby, a zbuiwszy mnie nagle ze snu, rozpy-tywali, a trapili, a wycign ze mnie dusz chcieli, a mnie z tego wszystkiego w gowiezakrcio si. Dopiero, kiedy si zabrali z komnaty, jasno mnie ogarna chyba gieniektry z paziw co przeskrobawszy. Take ja rzek do siebie: I nic nie zrobisz dla do-brych kolegw, Montwi? Choby i bicie dosta, nu to i co? Lepiej tobie wytrzyma, cotwardy i zby ciniesz, ni Boe bro na sabszego by pado. Tak ja i przyszed przyznasi najmiociwszemu panu jedno bieda, e nie wieia do czego.

    I znowu run do ng krlowi.Zygmunt spojrza przecigle na on i rzek: Zbyt pochopne sdy najczciej okazuj si mylnymi.A gac dobrotliwie pow czupryn Dmytrusia doda: Zaiste warto paziem zosta, by zyska takiego przyjaciela!

    . Nazajutrz rano w izbie paziw ywa toczy si rozmowa przy ubieraniu.

    Wiesz, Jdru zagadn Kostu Gedroy Bonera e o wos, o pajczyn,a byoby si wszystko wydao.

    Juci, jakim sposobem? Sprawilimy si tajemnie: zrzynki, strzpki, szmatki pozmiataem wasn rk i do

    cna spaliem na kominie; popi nawet rozgarnem a do samej gbi. A miednic z wod, comy sobie rce z farby myli doda Czema wyniosem

    na strych i het porozlewaem po polepie. Co nas miao zdrai? Ciekaw jestem puszy si Boner. Zaraz ci powiem: pani Szczepanowa. Ona? Animy jej nosa nie wiieli.

    korEaFz (daw.) bat, bicz; uderzenie biczem.SrzeFz (daw.) dlaczego.SoleSa warstwa gliny lub gliny z sieczk kaiona jako uszczelnienie.

    Paziowie krla Zygmunta

  • Za to ona wiiaa wasze oba i koszyk, i Kupidynka. Zahaczylicie o wirydarzukrlewny; babina tam sieiaa cichuko, no i miaa sobie najpiersze miejsce w onymteatrum, jakiecie Papacoie sprawili.

    Rety wyrzuc nas ze suby! wrzasn Krystek. Z jednej rki strapienie i z teje otrzymacie pociech! zadeklamowa Gedroy.

    Gdymy z ogrodu wracali po niefortunnym letwie, krlowa jejmo kwana i na-chmurzona, panny ze, jak jonki, a krl i my wszyscy rozmiowani w Montwille naumr

    Masz gada co mdrego, to gadaj, a ple nie wieie jakie gupstwa, to lepiej Wdy chyba nie zapomnia, jako ci miociwy pan piknie pochwali? A emy

    ci dopiero wczoraj naprawd poznali, e nasze serca k'tobie si koni, to i mwi nietrzeba kady to czuje.

    Et nie maruiby. Coe zacz o Szczepanowej? Ano, wysza naprzeciw nas po krlewn Jadwig, a skorom j ma (szedem

    w ostatniej parze), szepna mi na ucho: Kaniaj si wa ode mnie panom malarzomi dorad, coby na drugi raz pilniej si strzegli, bo gdyby tak kto inszy, a nie stara Szczepa-nowa, toby byo krucho. Dla Boga, nie wydajcie ich! szepnem. Zamiaa si, mach-na rk: pcie spokojnie. I rozeszlimy si.

    Prawiwa aska boska, e to ona bya, a nie na ten przykad wielebna wonnicaSerczykowa.

    Ale co tam rozmyla o przeszorocznym niegu! Dobrze byo, udao si, nie wy-dao si, po caym ogroie huczek poszed, miociwy pan przykaza szuka pilnie onegomistrza od pieskw malowania, wic te pilnie szukaj wiatra w polu. A waszmopanowie, sercem umiowani, radujcie si, ie Andrzeja Bonera macie pord siebie, jakochwa i pikn ozdob stanu paziowskiego.

    Zarozumialec jaki! achn si Czema. Wdy pieska ja sam, przez twojejrady umyliem.

    A byby co wskra, matusina kukieko, gdyby nie ja? Po iesikro daby sizapa na uczynku.

    Suchaj no, Jdrek przerwa mu Ostrorg nie masz si z czego buci, bodo glw i psot wszyscymy skorzy, ilu nas tu jest, i gdy ino zechcemy dokazowa, tostarego Odmiwsa w taczk wpimy.

    Oho, w gbiecie mocni, robotym nie wiia! To zobaczysz. Suchajcie wszyscy, zali wam si zda, co powiem. Pst! Czego chcesz? Co si szmera za drzwiami Podejdmy wszyscy na palcach do ju tego podsuchiwania, trza ptaszka zapa. Ty, Szydowiecki, sta przy oknie i gadaj gono, niby e to rozmawiamy ze sob,

    co by si w izbie cicho nie zrobio, bo gotowo uciec.Gedroy na przeie, tamci za nim, podsunli si ostronie do drzwi, otwarli je znie-

    nacka Signora Marina Arcamone w czepcu nocnym na gowie i lunej kwiaciastej suknistaa w korytarzu o p kroku ode drzwi i tak zapana niespoianie, e nawet odskoczynie miaa czasu.

    Ostrorg, Montwi, Czema, Drohojowski i Boner parsknli miechem szyderczym,a Gedroy pokoni si w pas jak przed krlow.

    C za niewysowiona i niczym nie zasuona aska, e czcigodna pani ochmistrzyniraczy nawiei marnych paziw o tak rannej dobie?

    Prosimy, prosimy! wrzasn chr jednogonie. 6FKioFFKi Venza Yergogna 6omari drc z wciekoci, zapiszczaa dama i po-

    biega do swej komnaty. A tomy bab przyhaczyli! Cha, cha, cha Nieprdko si chyba drugi raz odway.

    ktoEie a. ku toEie (daw.) do ciebie.wiatra i popr. forma: wiatru.EuFi Vi (daw.) pyszni si, przechwala si.

    6FKioFFKi Venza Yergogna 6omari (w.) gupcy bez wstydu, osy.

    Paziowie krla Zygmunta

  • Dobrze jej tak, niech nie myszkuje. A co tam wygadywaa na nas? Nie syszae, Paweku? Przezwaa nas niewstydnymi gupcami i osami przetumaczy Szydowiecki.Gedroy uderzy silnie pici w st. Poczekaj, stara sowo! Juem ci wczoraj nakarbowa w pamici za krlewn Jadwig,

    i znowu osy! Doznasz ty mojej wicznoci, a ci one osy bokiem wylez! A teraz zasidcie spokojnie i posuchajcie zacz znowu Ostrorg. Suchamy pilnie. Jdru Boner si szczyci, e ino on jeden ma gow do trefnych gli; ja zasi

    twier, e nie ma w tym nakiej sztuki, a przy dobrej woli kady z nas mu dorwnaabo i przecignie.

    Powtarzam swoje: w gbocie mocni! Tedy ustanwmy zwizek alboli bractwo i niech kady wasnym pomysem,

    wasnymi siami popisze si, jako zdoa najlepiej. Figlikowe turnieje! zawoa Gedroy. A po wosku jak? Nie wiem: FonForVo chyba. Jak si zwie, tak si zwie, ja przystpuj do bractwa! zawoa Ja Drohojowski. Nu, to i ja zawtrowa iwnie oywiony od wczoraj Montwi. Ja take! I ja! woali wszyscy. Ale poczekajcie, to jeszcze nie koniec; zrobimy siedem gaek z chleba, sze jedna-

    kich, a sidm usmarujemy sa, coby bya czarna. Biemy je wszyscy cign, a ktrydostanie czarn, nie naley do wspzawodw, ino bie naszym si.

    Ojoj! Czyj on sprawk uzna za najtrefniejsz, ten zostanie naszym hetmanem na cay

    rok. E ja tak nie chc Wielka mi aska by si Ale zaszczyt nie lada! A to ci go darujemy! A gdyby tak siego do pomocy w robocie woa? O, nie wolno! Sprawiedliwy sia nie moe si w takie rzeczy wdawa. Rety cobym to ino ja nie by! Rbcie gaki, pieszcie si! Ju s. Czarna take? Juci, o niczym diabe. Ale, ale, jedn odrzuci, bo Krystek ju wczoraj swoje speni. No, wsyp je do kopaka, przykryj po, a wy nie patrzc cigncie. Biaa! Biaa! Biaa! Biaa! O nieszczsna goino! jkn Szydowiecki. Taj dosy, bo mnie na ostatku tako biaa znalaza si. Wic, Czema, aG aFta. Szkoda! Kto co ma do powieenia? rozpocz z powag swe urzdowanie Szydowiecki. Ja rzek Drohojowski. Upraszam pokornie wasz wielmono, miociwy

    sio, coby mi przyznane byo prawo zakoczenia sprawy z Niemcem. Gdy za moim tojednym sowem stao si, ie w medyk znamienity leg powalon cik choroci, tedyniech go ju do koca operuj, za czym zdrowego i wesoluchnego waszym miociomokaza nie omieszkam.

    alEoli (daw.) lub te.FonForVo (w.) konkurs, konkurencja.aG aFta (ac.) do iaania.

    Paziowie krla Zygmunta

  • Przyzwalamy! Pierwszy tedy numerus: Krzysztof Czema, drugi: Jan Drohojowski.Kto si zgasza dalej?

    Ja prosz o trzecie miejsce. Konstanty Gedroy. Ju wpisane. Zapisz wasza wielmono: Mikoaj Ostrorg czwarty. Tae mnie nie pchajcie na sam koniec! Cierpliwemu zawdy krzywda! Niechaje

    bd cho pity narzeka Montwi. A ja tam nie al si skromnie oczki spuszczajc, cichym gosem odezwa si

    Boner. Przyjmuj najpoledniejsze miejsce. Od isiejszego dnia zaczn si wiczyw pokorze.

    O, ty Judaszu! Pan sia nie wierzy? Mikoka, chod ze mn do Krabatiusa; wczoraj mu ju wszelakie niemoce dolegay,

    goi si odwiei biedaka. A my? Was si pniej przywoa albo sami z wasnej woli zgocie si do pielgnowania.

    No chode!Przebiegli na drug stron korytarza, zapukali do drzwi. Sabym gosem odpowie-

    iano prosz. Przychoimy zapyta, jak zdrowie waszej mioci zacz Drohojowski. Zawsze gorzej zawsze gorzej; ju mnie ostatnia naieja opuszcza jkn Nie- Choroba

    miec. Niech pan magister daruje moj miao, ale czy nie pomnaacie swej saboci Lekarz

    imaginacj? adn drog. Przytomno mam, Bogu iki, stale pen i z kadego uderzenia

    pulsu zdaj sobie spraw be coraz sabiej. Przyczyn tego, acno zrozumie, jest krwi puszczenie. Jako medyk, wiecie lepiej

    od nas, e takowy rodek siy odbiera. Ale zarazem i choro wigor swj traci. Najjaniejsza pani raczya w jej wielkiej

    askawoci przysa mi wasnego doktora. Signora Bisantizzi? Tak jest; a bawicy tu w przejazdu signore Giulio di Santa Croce nawiei mnie

    rwnie z wasna przychylno. Uczono tych mw zdumieniem mnie napenia. Wyj-rzyjcie ino, chopcy, w antykamera i zobaczycie, jak wiele mi leki signore Bisantizziprzysposobi; zda si niepodobiestwem, by najsrosza febris tylu specykom oprze simiaa.

    Zaciekawieni paziowie skoczyli do alkierzyka (pracowni Krabatiusa) i teraz dopiero JaDrohojowski zdrtwia na myl o moliwych skutkach swego pochego artu: na okr-gym drewnianym stole w porodku izby staa caa bateria aszek, puzderek, soiczkwitd.; byo tego okoo trzyiestu sztuk.

    Rzucili okiem dokoa pki z ksigami i rkopisami pitrzyy si przy dwch cia-nach; dugi, wski st pod samym oknem zarzucony by instrumentami lekarskimi, re-tortami do bada chemicznych; na cianie nad stoem wisiay dwie wagi, jedna na pospo-litszy uytek, druga maluchna aptekarska. Moierz czarny, marmurowy, do ucieraniaproszkw, drewniana forma do krcenia piguek, zioa suszone w ogromnych pkach,sowem, laboratorium alchemiczne i lekarskie.

    Ale te mikstury czerwone, biae, zielone, brunatne! Te jakie driakwie czy balsamy LekZali to wszystko mia spoy nieszczsny chory z urojenia?

    Jasiek jednym susem wrci do sypialni i stan przy ou Krabatiusa. O kochany panie magister miejcie lito nad sob! Nie tykajcie tych podych Choroba

    lekw! Ino lecie spokojnie, krwi ju wicej nie puszczajcie, my wam z kuchni same-go krla miociwego dostarczymy rosou i kurcztka w polewce lub wdliny wieej.Wypoczynek, zdrowe jado, to najlepsze leki. Chciejcie mi wierzy!

    Ty jeste dobre iecko odpar chory wzruszonym gosem ale si tyle znaszna medycyna, co ja na teologia. Choro moja tkwi w odku, podkrada si ku pluc; chce

    antykamera poczekalnia lub przedpokj przed sypialni.

    Paziowie krla Zygmunta

  • zaj moje nerki i moja wtroba, zanieczyszcza yy. To wszystko jasno i uczenie wyoymi doktor Bisantizzi; ano i ja sam, o ile mnie wybada mog, te symptoma rozumiemnie inaczej.

    Odpoczwszy chwil, chory mwi dalej aonie: Przeto najpierw organismus naley skrupulatnie wyczyci, co, iki uczynno

    tego zacnego ma, nad wyraz dokadnie uskuteczniem. Nastpnie mamy si wzi dokadej wntrznoci z osobna; Bg miosierny ulitowa si nade mn zsyajc mi tak jednprzemdr pomoc. Moe cho powoli oyskam moje zdrowie.

    Na Boga was zaklinam, dobry panie Krabatius wstrzymajcie si cho do jutraz t straszn kuracj! Wspomnicie moje sowo, e si wam polepszy jak amen w pacierzu,ino nie pcie tych bezecnych jadw ani kropelki.

    A ten drugi medyk nic wam nie zaleci? spyta Ostrorg. Santa Croce? O, to jest jeden m take niepomiernej nauki! Ale jego metoda

    jest cale jedna inna; przepisa mi ciepe kataplazmy na cae ciao, twieri bowiem, ewszelakich dolegliwoci przyczyn s wilgotne wapory, daj si ktre wyprowai i preczusun przez gorce jedynie okady.

    No, to chyba nieszkodliwe szepn Ja do Mikoki i zaraz tonem penym prze-konania prawi:

    Taki lekarz to prawiwa gwiazda janiejca; jego rady si trzymajcie, panie ma-gister! A wiecie dlaczego? miao wam doraam, gdy wanie (tu si zaci, szukajckonceptu) stryj mj roony, ktry miertelnie zachorza by przed miesicem i przeznaiei nieprzytomny ju a konajcy lea, kataplazmami jakby cudem uleczony, krzepkii rzewy po czterech dniach z oa powsta.

    Moe i dobrze raisz, mj kochany chopiec; bd tedy zosta przy kataplazmach.Zaiste, ju pierwsza doza mikstury omdlenie mi przycigna, a przykaza mi z szeciuaszek kolejno co goina trzy yki lecz gdy nadejie Bisantizzi, a spostrzee adenubytek lekw

    O tak drobnostk trapilibycie si, miy panie? Poulewamy z kadej aszki potrosze, niech ano ma uciech, e was uzdrowi. Kataplazmy gorce to mi rada! Tegosi trzymajcie: a ros i wina dobrego kieliszek jeszcze nikomu nie zaszkoi. Przynioswam, dobrze?

    Apetyt by si znalaz, niesmak czuem srogi po miksturze, ale to ju przeszo: inoten straszny odek kurcz.

    Z godu, panie magister, z godu. Ha ja zaryzykuj rosou par yeczki. Zobaczycie, jak si wam polepszy! Lec, a wrc jak najrychlej. Spokj i ciepe

    okady! Tymczasem za przyjd moi koley posugowa waszej mioci, grza i odmieniakataplazmy.

    Zaliby chcieli? Oni? Jeszcze nas, panie magister, nie znacie: zabaw rzuc, a do was przybiegn. A tom sobie piwa nawarzy! zamia si z cicha Jasiek do kolegi, wychoc

    z mieszkania chorego. Ino przypilnujmy, coby go ten truciciel nie przerobi na swoj wiar, to wszystko

    bie dobrze odpar Ostrorg. Bogiem a prawd al mi starego i nie spoczn, pki go nie ulecz. A co si wyley,

    przepoci, wygrzeje pod kataplazmami, to ino na dobre mu si przyda, a nam ku zabawie.Krzykn no po droe na tamtych, niech id nie mieszkajc do Niemca i godnie muposuguj. Dogonisz mnie przed kuchni.

    A gie to paniczom tak pilno? Co za sprawa do krlewskiej kuchni? Czy waskto posa, czy moe ino po jaki przysmaczek dla siebie? zaczepia paziw Serczyko-wa, klucznica i gospodyni drugiego stou, zwanego marszakowskim, przy ktrym jadaliprzedniejsi dworzanie i armia paziw.

    Pani Serczykowa pia przy dworze krlewskim ycie niezmiernie czynne, bo i za-opatrywanie spiarni w rnorodne zapasy, owocowe serki i powida na zim, wdliny,

    kataSlazm gorcy, wilgotny okad.mieVzka (tu daw.) zwleka.

    Paziowie krla Zygmunta

  • wydawanie kucharzom, dogldanie, przyzna trzeba nader troskliwe, by uczestnikomdrugiego stou na niczym nie zbywao, zabierao jej wiele czasu.

    Dobrowolnie za stwarzaa sobie jeszcze uboczne zajcie, gdy bdc ciekaw jakEwa, ona Lota i wszystkie siedem on Sinobrodego, a gadulstwem nieokieznanym prze-wyszajc Midasowego balwierza wtrcaa si z zapaem do spraw cuych, wypy-tywaa sub na prawo i na lewo i puszczaa w wiat plotki niepodobne do prawdy.

    W tym o tyle si rnia od Mariny Arcamone, e nie w celach zoliwych to czynia;jeli zaszkoia komu sw gadatliwoci, co si czsto zdarzao, spakiwaa si potemrzewnymi zami i staraa si ze naprawi, z czego prawie zawsze jeszcze wikszy kopotwyrasta, i tak bez koca.

    O co choi? O co choi? terkotaa jak na koowrotku. Niech si paniczenie tru, ja usu.

    Bg zapa pani gospodyni; rosou mocnego i wina potrzebujemy odpowieiaDrohojowski.

    Rosoku? A jake, w tej chwilusi przynios dobrego, a jake; jest wyborny, dlapanny Papacody, osobno si gotuje. Ale Bg jeden raczy wieie, czy si na co przyda,bo ju tej biedaczce niewiele si naley.

    Co pani Serczykowa powiada? A tak, tak, wita prawda, jak nieboszczykowi memu wiecznego zbawienia pragn. C jej si stao? Jak to, nie syszelicie panicze? Wdy od jednego z was o tym nieszczciu si

    dowieiaam. Od pazia? Sprawiedliwie gadam, a jake. Pan Piotru Stadnicki mi si zwierzy; kochany

    anioeczek! Ino zmiujcie si, wasze miocie, bo to sroga tajemnica najmiociwsza panimierci zagroia, gdyby kto mia mwi o tym.

    To nieche pani gospodyni cinie zby i ucieka czym prej. Nie, nie, ja wiem, e paniczom powieie, to jakby w studni wrzuci, powiem Plotka

    wam, a jake ino e to straszne iwy, uwierzy nawet trudno. Powiadajcie prej, bo nas pali! Ano, wczoraj w ogroie, gdy krlowa jejmo przechaaa si z pannami, nagle

    ziemia rozpka si na dwoje, jak raz ponad tym miejscem, gie jest smocza jama; dymsmrodliwy buchn jak z piekielnych czeluci, za czym wyskoczy potwr ognisty i rzucisi na jej mio pann Papacod i poksawszy j, uciek na powrt do onej pieczary. Dymsi w powietrzu rozpyn, ziemia skleia si gaiutko, rzekby wszystko przywienie,gdyby nie ono biedactwo tak sroe pokaleczone.

    Ach, straszne wydarzenie! westchn Ostrorg zasaniajc twarz rkami, bygospodyni nie dostrzega, e si krztusi od miechu.

    Zaraz j rozebrali, a jake, do ka pooyli, no i w Bogu jedyna naieja. Alena tym padole ziemskim jednemu pioun, a drugiemu mid, a jake. Panna Arcamoneino przed zwierciadem siei, gow sobie przytakuje, a piosenki woskie z cicha nuci.

    C za uciecha niewczesna? Ano jako si nie ma radowa, gdy bez ten szpetny trafunek jasno si okazao, e

    Papacoda z caego aucymeru najstarsza. Nie moe by! Wcale to nieadnie przeczy starszym, a nawet grzech, a jake. Wdy caemu wiatu

    wiadomo, e smoki i insze ludoery rade rzucaj si ino na leciwe niewiasty. O, witepanny i wdowy czeg ja po ros i po wino nie id!

    Niech si pani gospodyni pieszy!Za krtk chwil przybiega zdyszana, z garnuszkiem wrzcego rosou i buteleczk

    wina. A dla kogo rosoek? Dla kogo? Czy ktry z paniczw moe? Ej, ikowa Bogu aden z nas, ino medyk pana Kmity zachorza ciko.

    Ealwierz (daw.) yzjer; 0iGaVowy Ealwierz (mit. gr.) krl Midas zosta ukarany przez bogw olimiuszami, o czym wieia tylko jego yzjer. Ten, zmczony ukrywaniem tajemnicy, wykopa doek w piaskui do niego wyszepta sekret, a nastpnie zasypa. W tym miejscu wyrosa trzcina, a z jej szumem na wietrzetajemnica krla Midasa rozniosa si po wiecie.

    Paziowie krla Zygmunta

  • A Drohojowski doda ciszej: Uroki. I rosoem chcecie go waszmociowie kurowa? Wdy lepiej od razu n wbi

    w samo serce; to urzeczonemu kropli wody poda nie wolno, pokd si wedle prawegoprzepisu uroku nie odczyni.

    Naprawd? Kade jado kamieniem, kade picie smo diabelsk si staje. A to kopot! Powie waszmo raczej mier, a nie zmylisz. Wic jaka rada? Odczyni. Nie umiemy. Szczepanowa umie. Aaaa! Ach, to wybornie! ikujemy pani gospodyni. Lemy czym prej bomy si ju i tak sroe za-

    pnili. A pomncie, com wam o jeeniu mwia! woaa za nimi Serczykowa. Juci, juci, nie zabaczymy!Wbiegli na schody po trzy stopnie na raz, potem do pacjenta. Zastali przy nim Szy-

    dowieckiego i Gedroycia, baro pilnie grzejcych kataplazmy na maej kuchence i po-cieszajcych strapionego Krabatiusa, e mimo tak cikiego przebiegu choroby, wszystkosi na dobre odmieni.

    Ja Drohojowski przystpi do ka i troch namow, troch przemoc, zmusi Niem-ca do wypicia garnuszka doskonaego rosou i p kieliszka wina. Chory z urojenia, ktryod trzyiestu kilku goin nic nie mia w ustach prcz ohydnej mikstury, stracha siwprawie i bola nad sw lekkomylnoci, ale pi ze smakiem.

    Zaprawd jedno nowe ycie wstpuje we mnie odka kurcz min, lej mioddycha

    A wii pan magister? To wszystko sprawiy kataplazmy; trzeba sucha doktoraSanta Croce.

    O dla Boga kto wszed do antykamery sprztncie czym prej wino, wy-niecie garnek.

    Suszna bya ostrono pana magistra, gdy nie kto inny pojawi si w komnacie, inosam znamienity i wielce powaany nadworny medyk krlowej Bony, doktor FerdinandoBisantizzi.

    By to mczyzna lat rednich, baro niskiego wzrostu. Rczki mia starannie utrzy-mane i kosmetykami wypieszczone; nki w cienkich jedwabnych nogawicach i ciem-kach z najdelikatniejszej skry. Niezwykle wysokie obcasy miay zapewne przysparzawzrostu panu doktorowi, ale niestety nawet mimo tego sztukowania signore Bisantizziwydawa si niemal karzekiem. Nosi si czarno, jak to przyjtym byo u lekarzy i w ogleu lui uczonych, a strj jego cay by wzorem wykwintu i ostatniej mody.

    Kto by pomyla szepn Drohojowski do Ostroroga e taka pcheka potraczeka o ziemi powali.

    Witam, witam, suga oddany pana magistra! C tam sycha dobrego od wczoraj? adne polepszenie iie mi le jcza chory, bojc si przyzna do nowego

    doktora i smacznego lekarstwa z krlewskiej kuchni. Lekarz Nie lepiej, powiada wasza mio? Byem tego pewny za sabe dozy przepisaem,

    za delikatne kombinacje. A jednak powinny byy leki cho nieco poskutkowa; wiiaem,przechoc, e z ordynowanych szeciu aszek sporo ubyo. Czy waszmo co goinazaywae?

    Skrupulatnie jkn chory. Uhum odezwao si co z kcika. Jak to i nic?

    Somnie (daw.) pamita; zwraca na co uwag.zaEaFzy (daw.) zapomnie.

    Paziowie krla Zygmunta

  • Ale gie nic! Straszne cierpienia! To licznie! Mdoci To mi si podoba. Osabienie miertelne Ot to, ot to wanie, czego byo potrzeba. Zatem wzmocni ino doz i nie

    szeciu, a z siedmiu aszek biesz kolego zaywa!I wznoszc oczy w gr, jakby na powale recepty szuka, doktor Bisantizzi mrucza

    pod nosem: 5umEarEarum VeneV MalaSa nu[ YomiFa tak, nie dodam nic wicej; nadmiar

    lekw mgby zaszkoi. A wic czcigodny kolego: trzy yki co goina. Pierwsz dawkzayjemy zaraz.

    Ty sobie zayj, jeeli chcesz, a od mojego chorego wara pomyla Ja Drohojow-ski, a gono zaprotestowa:

    Za ask waszej wielmonoci zwrc uwag, e tu przed przyjciem pana doktorasam podaem lekarstwo jego mioci panu magistrowi.

    Tylko co trzy yki ja wypiem zawiadczy chory z wicznym spojrzeniem naswego modego opiekuna.

    A, to oczywicie mona si wstrzyma; ale za goin koniecznie. Nie omieszkam. Do wienia zatem jutro rano, a nie troskajcie si, kolego, wcale, cho kurcze

    powrc silniejsze. A omdlenie, nawet dusze, jest nader podane. A bodaj ci omdlenie chycio i do jutra trzymao! sykn Jasiek zamykajc drzwi

    za doktorem, a Szydowiecki doda: Bogosawiestwo boskie, e krlowa jejmo elaznym zdrowiem si cieszy i dla

    zwyczaju ino medyka nadwornego utrzymuje, bo Ale, ale, co jeszcze chciaem doda wracajc z popiechem do sypialni, z cicha Lekarz

    rzek Bisantizzi gdyby tu przyszed doktor Santa Croce nie ra to wiaty i wiel-kiej nauki czowiek, sawa jego rozbrzmiewa szeroko, ale nie ra; gdybym chorowa,nigdy bym go nie wezwa. Genialny czowiek, mdrzec po prostu, ale nie zdarzyo mi sispotka uleczonych przez niego. Nie ma szczcia; kuracje jego zawsze smutno si ko-cz. Uciekam piesz dieta zupena, nic prcz mikstury; do wienia, najjaniejszapani czeka. Nie ra!

    A niech ci wszyscy! Dobry, kochany panie Krabatius, ja wam nie dam ani po-wcha tych diabelskich dekoktw; choby waszmo prosi i paka, nie dam. Za towinka dobrego napecie si zaraz, i to peny kubek.

    Zaszkoi Niech mnie koem ami, jeeli zaszkoi! Pcie, wasza mio, przez obawy Na

    zdrowie wam! Teraz obrcie si na prawy bok. Oho, a tam kto znowu? 7anti Valuti tanti Valuti zanim odjad, raz jeszcze przycho do kolegi. Po- Lekarz

    suchalicie, jak wi, dobrej rady, kataplazmy si grzej, EeniVVimo. Cera zarowiona,oczy ywe, baro adnie, EeniVVimo! Grza, okada, nie przestawa przez tyie co naj-mniej EeniVVimo. A lekw wewntrznych ani si way! Mikstury do cebrzyka, proszkiwszelkie, piguki za okno EeniVVimo! S jeszcze prawi dalej nieuki, idioty, cozalewaj pacjentw laurami, naiewaj pigukami, truj, zabaj; na hak z nimi, podtopr, na pal EeniVVimo! Do wienia! Kataplazmy od rana do nocy, EeniVVimo!

    Wpad jak wicher, wylecia jak z procy, nie da nikomu przyj do sowa, nagada si,co wlazo, i gie si poia.

    To by ten drugi? spyta Gedroy. Uhum zaszemra Krabatius prawie przez sen.Druga porcja Jasiowego lekarstwa, podana na osabiony postem odek, sprawia

    swoje: pan magister zasn snem twardym i smacznym. Zawoajcie Montwia, niech sobie tu drzemie przy onym mczenniku, a my po

    co tu a czterech. Odmiws gotw gie z kta wyle i znowu bra na spytki, a mamyGekokt (daw.) wywar.tanti Valuti (w.: szczeglne pozdrowienia) witam serdecznie, pozdrawiam.EeniVVimo (w.) baro dobrze.

    Paziowie krla Zygmunta

  • co innego do roboty jeszcze. Ja sam pjd do Szczepanowej; jak uoy do snu krlewn,musi tu przyj odczyni owe uroki. Stary uparciuch zawzi si chorowa, eby mu sisam Eskulap ukaza i przysiga, jeszcze nie da wiary, e mu wcale nic nie brakuje. Jedynaucieczka w Szczepanowej; a z trojakich bredni, gdy jedno parzy, drugie truje, najlepszetrzecie, bo nic nie wai, cho zarwno gupie.

    Tak wic chopcy, zostawiwszy magistra pod opiek Montwia, rozbiegli si w rnestrony: Jasiek na poszukiwanie Szczepanowej, Mikoka Ostrorg, Krystek Czema i Pa-week Szydowiecki do kolegw na boczny ieiniec, gie najstarsi z paziw objli Zabawaprzywtwo i urzali bitw pod Grunwaldem.

    Najwiksz przeszkod w zabawie byo naturalnie to, e ani jeden z chopcw niechcia by zwycionym, zgin sromotnie lub i do niewoli. Przy kadej bitwie powta-rzay si te zatargi i rozmaicie sobie raono. i take dopiero Aleksander Korybut,ktrego jednogonie mianowano Jagie, poieli stu siedemiesiciu kolegw na dwaobozy; z tych dwch hufcw wybra po jednym wojowniku i kaza im cign losy; czarnykamyczek oznacza Krzyakw, biay Litwinw i Polakw.

    Spod czapki krla jegomoci wycignli wyrok przeznaczenia: osiemiesiciu czte-rech chopakw z Korybutem (Jagie) i Tarnowskim (Witoldem) na czele stanowiowojsko polskie. Krzyacy mieli dowdcami Pienika (Urlich Jungingen) i Czarnkow-skiego (Konrad Lichtenstein).

    W obozie polskim oczekiwano tylko na szydercze poselstwo od rycerzy krzyowychz mieczami dla Jagiey i Witolda, by rozpocz walk wiekopomn, gdy od strony zamkuukazali si Szydowiecki i Ostrorg. Powitano ich okrzykami radoci i bez namysu wr-czono zowrogie miecze, jako posom krzyackim. Nie byo wykrtw, musieli sucha.

    Czema za, ktry szed o par krokw w tyle, dosta si jako Olenicki do wojskapolskiego. Niebawem przeraliwe krzyki, ikie wycia, tupotanie stu siedemiesiciu parng na boisku, wrzaski zwycizcw i jki rannych zwiastoway wiatu, e dwie potgiprzemone cieraj si z sob w miertelnym boju. Pan ochmistrz Strasz zezwala zawszena tego roaju wojenne zapasy, rozwajce siy i zrczno ruchw, najczciej nawet braduchowy wspuia w utarczkach, przypatrujc si z niezmiernym zapaem przebiegowiwalki. Pod jednym tylko wzgldem bywa nieubagany, a mianowicie adnej innej broniuywa nie pozwala prcz rk, rkom za nie wolno byo tyka twarzy. Ktokolwiek zeznamienitych rycerzy przekroczy ten surowy zakaz, caymi tygodniami za pokut bywawyczany od zabawy.

    Kostu Gedroy tymczasem, pogrony w mylach nad wanym zadaniem, jakie goczekao, przechaa si po starym ogroie krlewskim; zeszed a do murw od stronypoudniowej i tam w ciszy a odosobnieniu trapi si, e jako aden, nie tylko wietny, alenawet wcale pospolity koncept nie przychoi mu do gowy. Ach szczliwy ten Krystek! myla ju swoje zrobi, i powiodo mu si i nic go nie zdraio i Papacoiezapaci czemu ja nic wynale nie mog dla tej suchej wierzby z opuszczonym nosem!Juem jej wczoraj za krlewn lubowa i i rano tako, ano gowa pka z tego myleniai nic.

    Paniczku wielmony, usucie si krzyn, jeli aska, bo droga wska, fura cika,a osy uparte.

    Mam mam! Ju nic lepszego nie wynajd jak matk kocham! krzyknrozradowany pa i polecia dalej w ogrd, jakby go kto goni. A parobek z fur penziemi popa swoje osioki i rozwaa, jakie to iwactwa u panw traaj si. Nawettaki mody, a ot, go mamony obsiady i wyrozumienie odbieraj.

    Tak, tak, doskonale, wybornie powtarza Gedroy podskakujc jak modywrbel ino wszystko trza sprawnie wymiarkowa, obmyli jak si patrzy, coby siudao, a ha! Ale chobym Salomonow mdro posiad, sam jeden nie dam rady, muszsi zmwi przynajmniej z dwoma. Jdru najwaniejszy, jego mi trzeba.

    Zapanowa troch nad sw uciech i pozornie powany, przypatrywa si robotnikomkopicym ziemi i innym, zakadajcym rury, ktrymi miaa by prowaona woda dofontanny w modnym ogroie krlowej. Jakby spod ziemi wyrs, stan nagle Boner podrugiej stronie rowu.

    krzyn (daw.) troch.

    Paziowie krla Zygmunta

  • Kostu, nie poszede pod Grunwald? E miaem co waniejszego do roboty.Przeskoczy do Bonera i zaczli szepta z sob a mia si, w rce klaska. Syszeli te panicze, comy tu wykopali pod zoiejsk baszt? spyta jeden

    z robotnikw. Skrzyni ze zotem? Boga ta, boga przydaoby si i srebro, a choby i grosze mieiane. Wic c takiego? Koci lukie. O rety a baro stare? Dosy ta sczerniae, ze sto lat maj. A trzymay si kupy, czy cale byy rozsypane? spyta Jdrek. Jakemy kopic o nie zawaili i ziemi potem ostronie zebrali, to sobie leay ze

    wszystkim, jak cay czowiek. Dwa szkielety byy. Ino kuden gow mia pod stopami. O wity Hieronimie, poratuj mnie w tej goinie! A koki w piersiach mieli? Jak mi Bg miy szepn Boner tej Serczykowej to wszdy peno. Pani

    gospodyni co dobrego w koszyku niesie? doda gono. Nowalka, nowalka, a jake: biecie, paniczkowie, zajada na obiad. Karaoy,

    co najmiociwsza pani wraz z innymi osobliwymi jarzynami ze swego kraju sprowairaczya w przeszym roku. Z warzywnego ogrodu id, a jake. Ale nie baamucie, wasz-mociowie, bo tu o waniejsze sprawy iie; wic pytam was powtrnie, Wawrzyniec, zalione kociotrupy miay koki w piersiach wetkane?

    Licho ich wie, miay czy nie miay; moe ta i bya jak trzaska zbutwiaa, kto bysi temu przypatrowa.

    O luie przez upamitania! jkna gospodyni, stawiajc kosz nad rowemi zaamujc rce. Wdy o spokojno nasz o ycie choi!

    Jdru sucha z zajciem, siwe oczy tryskajce wesooci utkwi w twarzy gospodyni,a ta lamentowaa dalej:

    To pierwszy lepszy nieumiejcy czek, iecko nawet wie, e upiorom gowy Zabobonysi kaie w nogi, coby nie wstaway z grobu i nie straszyy. A dla wszelakiego spokojui pewnoci wba si takiemu koek osikowy w piersi, to ju do sdnego dnia ley cichuko,jak Pan Bg przykaza.

    E, niech si jejmo nie boj, ju si ano i przez kokw obejie; kociska sprch-niae, skrzynk drewnian ciela przynis, ksi jamunik z polecenia najmiociwszegopana by tutaj, pokropi wicon wod i poszli spa na powrt pod zoiejsk baszt,tam gie pierwej byli. Jutro msza na Skace za ich dusze.

    wita Urszulo z towarzyszkami! Ile razy wam gada jedno i jedno! Poaujeciewy gorzko takowej letkomylnoci; jeszcze si wam one upiory sroe da we znaki,wspomnicie moje sowo, a jake!

    A wiecie wy, pani gospodyni zawoa Wojtek ogrodniczek e to pewnikiemby m i ona albo siostra i brat, bo jedno miao gow wielk i piszczele grubane,a drugie takie cieniukie niczym patyczki i gwk jak u iecka.

    Wielk gow czy ma, pro Pana Jezusa, coby jej o pnocku nie nadyba. Inotyle ci gadam.

    wite sowa pani gospodyni przywiadczy Boner ju ja czuj, e nas cikiegoiny czekaj. I chwyciwszy wp Gedroycia, pobieg z nim w boczn alej, na dalszejakie baro wane konszachty.

    Po obieie, na ktrym pani Serczykowa popisaa si dwiema nie znanymi dotd po-trawami, a mianowicie zup pomidorow i kalaorami podanymi na maym pmiskujak na lekarstwo, rozeszli si dworzanie, chwalc lub ganic nowe woskie jarzyny, pa-ziowie za prosto od stou pocwaowali do mistrza Ambroego na lekcj aciny, ktra siodbywaa w wielkiej izbie szkolnej, ponad archiwum krlewskim.

    Krystek Czema i Jdru Boner nie zapomnieli o danym wczoraj sowie szlacheckim,umieli lekcj tak wybornie, e zdumiony bakaarz raz po raz pochyla gow i spoglda

    nieumieMFy tu: niewyksztacony.

    Paziowie krla Zygmunta

  • na nich spoza okularw, jakby chcc si przekona, czy mu si nie przesyszao i czy tonaprawd ci sami roztrzepacy, z ktrych dotd nie mia adnej pociechy.

    Po skoczonej nauce Ja Drohojowski zwoa swych szeciu najserdeczniejszych i so-lennie zaprosi na uroczysto odczyniania urokw u chorego Niemca.

    Pani Szczepanowa radym sercem przyrzeka swoj pomoc, a nawet ma przyj nagr nie czekajc wieczora mwi krlewna bowiem i, tak samo jak wczoraj, maspi par goin z robtk przy najmiociwszej pani.

    A wic pieszmy, bo ju blisko siedemnasta goina. pieszmy, pieszmy! atwo to powieie, ale mnie jeszcze wielka przeprawa czeka. C takiego? Stary Krabatius, czek roztropny i uczony, w nakie uroki nie wierzy; nawet wczo-

    raj, gdy sama krlowa o tym napomkna, omieli si zaprzeczy jej sowom. Chorobda w siebie wmwi, poszo jak po male, ale teraz cika bie sprawa.

    Nu to jake? Taki, powiadasz uczony, a o urokach nie nauczy si? Ot, nie wieieco!

    A ty, Dmytru, wierzysz? Tako pytanie! Co ie rano, pacierz ino zmwiwszy, jeszcze nim do niadania Zabobony

    zasiedli, babunia nas wszystkich stawiaa pod rzd: i roica, i matk, i nas iewicioro.Jewdocha przynosia wod w banku, wgle, ot, co gada, wszystko co naley si. A ba-bunia dopiero odczyniaa uroki kademu z osobna. I zaraz my z tego dowiadywali si,komu potrza byo, a komu na zapas. Ja dlatego taki zdrw i spokojny, bo tam babunia coranka o mnie pamita. miejcie si, miejcie, mnie wszystko rwno, a tak moja babuniaby wam przydaa si.

    Dmytru, serce moje, nie z ciebie my si miejemy, nie. Od wczorajsza my z tobw ogie; ale jak moesz wierzy w takie brednie?

    Ojce i praojce wierzyli, ja tako. Dajcie mu spokj zy ano ma w oczach. Cicho! Wszystko to dobrze, ale Nie gada duo, a bra si do roboty! Chodmy!Wbiegli z hukiem i rumorem na schody, ale w korytarzu zwolnili kroku i cichutko,

    delikatnie weszli do mieszkania pana magistra.Doktor Johannes Krabatius, pokrzepiony mocnym rosoem, starym winem i trzy-

    goinnym snem, czu si o wiele zdrowszym, a wiara jego w geniusz i gbok wiemedyka miociwej krlowej mocno bya zachwiana.

    Powita mile siedmiu okrutnikw, ktrych przychylnoci tak by pewny, a ktrzyistotnie z serca ju teraz pragnli naprawi ze artem popenione, i wszyscy, a zwaszczaJa Drohojowski, dobrym sowem i usug przymilali si choremu.

    Wic lepiej, chwaa Bogu? Spoiewaem si tego jutro bie zupenie dobrze,a pojutrze uprosimy gospodyni o Sardanapalow uczt na cze pana magistra.

    I cho krl miociwy sam nakich trunkw nie lubi prcz piwa, moe si przecieznajie w piwnicach jaki taki gsiorek z zielon pieczci, gwoli wypicia za zdrowie waszejmioci.

    Dodajecie mi otucha z wasz wesooci; gowa czyni mi straszny bl, wonienieuszu bezustanne, usi o moich siach nie zdoam.

    Ju ja wam powiadam mrucza Ja odwracajc si do ka plecami e ongotw trzy tygodnie kawczy, gdy raz sobie on cik niemoc umyli. Jeli uroki niepomog, to chyba mi przyjie klkn przed kiem i przyzna si do wszystkiego. Alewtedy

    Ani si wa! Krl jegomo nigdy by ci tego nie darowa. Panie magister Co, Jasiu?

    6arGanaSal (gr.) posta znana z tragedii gr., symbol wadcy zniewieciaego i yjcego w przepychu;prototypem tej postaci by Aszurbanipal, krl Asyrii, ktry panowa w latach p.n.e. i zaoy bibliotekw Niniwie.

    Paziowie krla Zygmunta

  • Nie miejcie si ze mnie i nie mwcie, em gupi, ino posuchajcie spokojnie, cowam rzek.

    Prefacja zacna, sucham oracji. Tedy krtko i wzowato: caa wasza choro to nic inszego, tylko uroki. iecistwa pleciesz; wstyiby si! Nie wsty si, bo susznie mwi; wasza mio by zdrw jak ry, wes, silny,

    nic mu nie brakowao, w jednej goinie przysza niemoc, a spomncie ino, czym siobjawiaa? Chod, Montwi, gadaj, co si ieje urzeczonemu?

    Co gada tae wiadomo, nasamprzd w gowie krci si Miae waszmo zawrt gowy? No tak, ale C dalej, Dmytru? Pniej ciko, nudno, wstrt do jada. Byo tak? Ale to nie dowoi! A teraz najwaniejsza rzecz: osabienie i bl gowy. Nad oczyma czy w skroniach? I tu, i tu. Nieche wasza mio nie zaprzecza, bo tu lepy dojrzy, jako s bezecne, przez

    czeka zdradliwego rzucone uroki. No, chopcy pomagaje mi ktry szepn zezoci do kolegw goin ju kami, a wy stoicie jak kuky.

    Tak, tak, susznie Ja wam doraa; dajcie sobie odczyni, mj zoty panie! zapiszcza swym wrblim gosikiem Krystek a Montwi doda:

    Odczyni si wedle przepisanego obrzdku, w jednej chwili ze sczenie, a panmagister wstanie z oa, jakby nie chorowawszy.

    Do takie niemdre praktyki nie mog ja si zgoi. O c waszej mioci choi? Jeeli to zabobon, to ani pomoe, ani zaszkoi;

    a jeeli wic dlaczeg nie sprbowa? Juemy nawet uprosili pani Szczepanow, ktrajest biaogowa znajca; wanie tylko co kto wszed do alkierza, pewno ona.

    Ale, chopcy pozwalacie wam za wiele! Prosimy, prosimy, wejdcie do komnaty, nasz biedny chory oczekuje was z upra-

    gnieniem! Jdru dam ja tobie! jkn Krabatius. Co wasza mio rozkae?Pani Szczepanowa ukonia si Niemcowi z szacunkiem, lecz w poczuciu dumy ze

    swej tajemniczej umiejtnoci trzymaa si troch sztywno i spogldaa z gry na zgro-maonych.

    Jeli wasza wielmono zgaa si, to nie zwlekajc moemy rozpocz, bowiemduszego czasu potrzeba na prb, przekonanie i odczynienie, a ja musz si kwapi domojej krlewny.

    Krabatius milcza, ale siedmiu paziw krcio si i gadao tyle, e staruszka nie za-uwaya tego niemego oporu.

    Prosz o kubek z wod, ale musi by szklany, bym wiiaa wyranie, jako si urok Zabobonyprzydarzy i przez kogo by uczyniony.

    W alkierzu na pce stoj szklane kielichy z westchnieniem rezygnacji objanichory szukajcego po ktach Jasia.

    Wszystko inne przyniosam z sob; oto rcznik, prosz st nakry i zapali dwiewoskowe wiece.

    Gie wiece, panie magister? W alkierzu na oknie jkn mczennik. Teraz pr