24

Click here to load reader

Poza Toruń nr 7

Embed Size (px)

DESCRIPTION

Wrześniowy numer darmowej gazety Poza Toruń, a w nim szukamy brakujących 195 tysięcy złotych w szpitalu w Aleksandrowie Kujawskim, odwiedzamy muzeum Piotra Guranowskiego, a także odnajdujemy Małgośkę z Mirakowa.

Citation preview

Page 1: Poza Toruń nr 7

BEZPŁATNA GAZETA REGIONU TORUŃSKIEGO

Specjalny dodatek budowlany. Czytaj na str. 18-22ISSN 2084-9117Październik 2012Numer 7

Jesteśmy też na facebook.com/pozatorun

PowiatProkurator zajrzy do kasyW szpitalu w Aleksandowie Kuj. znikają pieniądze z kasy. Brakuje 194 tys. złotych

Reportaż

ReportażDo trzech razy w drogę, MałgośkaPolicja poszukiwała jej już trzy razy. Dlaczego Małgośka z Mirakowa ucieka? 5

11

str. 2 i 4

Facet na traktorzePiotr Guranowski, twórca PBD Bielczyny, od dwudziestu lat prowadzi dużą firmę. Zarobił krocie. Teraz chce zbudować muzeum

Page 2: Poza Toruń nr 7

2 POZA TORUŃ, październik 2012

MACIEJ KARCZEWSKI

Felieton

RADEK RZESZOTEK

FelietonMuzeum starych traktorów

Z największego w Toruniu placu budowy dobiegają niepo-kojące wieści. Termin oddania mostu może się przesunąć i to nawet do wiosny 2014. Mam na-dzieję, że MZD dojdzie do poro-zumienia z wykonawcą i Strabag zdąży choćby do jesieni przy-szłego roku, ale trzeba założyć, że jeszcze dwie zimy ruch może być utrudniony a korki wciąż większe… Winne ponoć są nie-wypały, niski poziom Wisły, ta-jemnicze rury w ziemi, nieznane wcześniej inwestorowi jego wła-sne instalacje… Może po prostu nie trafiono z lokalizacją? Jedyną nadzieją dla torunian i Was, nasi drodzy sąsiedzi, wy-dają się być dwa koła. Dla wielu z silnikiem pod nogami, ale dla wszystkich bez mała, alternaty-wą w okresie wiosna –jesień jest rower. Tani i zdrowy choć często mało bezpieczny. Mieszkam na Wrzosach i z wielką radością obserwuję zmia-nę przyzwyczajeń nas-„tubyl-

ców”, od czasu kiedy powstała piękna ścieżka rowerowa aż pod Barbarkę. Całe rodziny, często trzy pokolenia, wygrzebują z piwnic i wsiadają na rowery jeż-dżąc dla frajdy, ale i do szkoły, do pracy, po zakupy z koszyka-mi zamontowanymi na kierow-nicach. Widać tu często obutą w rolki całą „wojewódzką śmietan-kę” co cieszy szczególnie mocno! Rodzi się nam „nowa świecka tradycja”. Bezpieczny ruch. Dla-tego bardzo kibicuję budowanej ścieżce aż do Unisławia, która da możliwość BEZPIECZNEJ rowerowej komunikacji dla tej części powiatu. Wielkie brawa dla Marszałka województwa, wielkie dla wójtów sąsiednich gmin i wszystkich inicjatorów tej akcji. Od wiosny jeździmy do Uni-sławia rowerami dla frajdy, wy-gody i przede wszystkim dla zdrowia!!! Zapraszam na dwa kółka !!!

Ratunek w dwóch kołach

Stopka redakcyjna:

Redakcja „Poza Toruń”Złotoria, ul. 8 marca [email protected]

Wydawca:Agencja PR [email protected]

Redaktor Naczelny:Radosław [email protected] 609 119 016

Dział publicystyki i reportażu:

Marta Chojecka (GSM 667 243 743), Monika Olender, Agnieszka Kapela, Tomasz Więcławski (GSM 798 773 086)Dział rolnictwo:Katarzyna HejnaDział informacyjno-samorządowy:Łukasz Piecyk, Milena Kaszuba, Monika BukowskaDział Foto:Maciej Pagała

Dział Reklamy i Promocji:[email protected]

Skład:Studio Poza ToruńISSN 2084-9117

Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.***

Na podstawie art.25 ust. 1 pkt 1b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Agencja Public Relations Gold-endorf zastrzega, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikowanych w “Poza Toruń” jest zabronione bez zgody Wydawcy.

Poza Toruń24h/7 dni

Dzwońcie do nas!• Coś się dzieje? • Chcesz nam o tym

opowiedzieć? • Poza Toruń urucha-

mia dyżury repor-terskie! Czekamy na sprawy wymagające interwencji repor-terskiej! Jesteśmy dla Was dostępni 24 go-dziny na dobę, siedem dni w tygodniu.

Kontakt pod numerem telefonu: 537 049 739

Lub na adres mailowy: [email protected]

Fotofelieton Tytusa Szabelskiego

Trzeba mieć fantazję. Tyl-ko tych, którzy mieli pomysły wspomina się przy wódce, a zwłaszcza nalewce własnej ro-boty. O biznesmenie Piotrze Guranowskim, który buduje, załatwia i wije się jak piskorz w toruńskiej rzeczywistości od 20 lat, słyszałem sto lub dwieście historii. Jedni go wy-chwalali pod niebiosa, inni odsądzali od czci i wiary. Poznałem go dopiero parę dni temu. Przy traktorze, rocznik pięćdziesięt dwa. Nie-co młodszym niż jego właści-ciel. Zaskoczył mnie. Chce zbu-dować muzuem. Zapowie-dział to publicznie. O innych swoich biznesowych pomy-słach też mówi, ale to jego sprawa, jego biznes. Muzeum, to co innego. To sprawa wręcz publiczna. Zaczął zbierać stare cią-gniki, wozy strażackie, brony,

siewniki, maneże. Nawet ko-marki. Wszystko to trzyma na podwórku lub w stodole. Swój chłop, ze wsi. Chce jednak ten dobytek oddać, pokazać, na-wet dać się przejechać. Takich jednak się nie lubi. Bo mu się udało, bo ma wię-cej. I do tego chce zrobić coś nieszczególnie zrozumiałe-go... Muzeum starych trakto-rów? Piotr Guranowski chce za-rabiać, to pewne i być może pomysł muzeum ma stworzyć mu lepszy klimat to robienia pieniędzy. Ale kto zarabiać nie chce? Jeśli jednak zdobędzie się na gest i zapowie stojąc przed swoimi traktorami, junaka-mi i citroenami: korzystajcie z tego wszyscy, będę pierw-szym, który przyklaśnie jego interesom. Bo potrafić się po-dzielić znacznie jest trudniej, niż tylko zarobić.

Krzyżacy chyba już przeczuwali,

o kim mowa

Page 3: Poza Toruń nr 7

3 POZA TORUŃ, październik 2012

REGION

Tomasz Więcławski

Zarządcy dróg ignorują miesz-kańców gminy Lubicz. Chodnik wzdłuż ruchliwej ulicy? To za wiele. Protesty gminnych rad-nych są przez Generalną Dyrek-cję Dróg Krajowych i Autostrad pozostają bez odpowiedzi. Przez Grębocin biegnie krajo-wa piętnastka. Każdy, kto jechał chociaż raz przez tę wieś, wie że ruch na tej trasie jest ogromny. Przejście przez jezdnię jest nie lada wyzwaniem. Tym trudniej o nie, gdy zlikwiduje się sygnaliza-cję świetlną. - Zarządca drogi zdecydował się przenieść przejście dla pie-szych w Grębocinie – mówi Han-na Anzel, przewodnicząca Rady Gminy Lubicz. – Decyzję o sa-mym przeniesieniu można zrozu-mieć, ale logiczne wytłumaczenie likwidacji sygnalizacji świetlnej jest trudne. Pasy znajdują się nieopodal szkoły i kościoła w Grębocinie. Mieszkańcy muszą z narażeniem życia przemierzać jezdnię pomię-dzy pędzącymi samochodami. „Agatki” przeprowadzające dzieci ratują sytuację, ale przecież nie można ich zatrudnić na całą dobę. - Nie planujemy sygnalizacji świetlnej w tym miejscu – mówi Waldemar Nicpoń, kierownik toruńskiego oddziału GDDKiA. – Uznaliśmy, że nie jest ona po-trzebna.

Blokuje Urząd Marszałkowski?

Mieszkańcy Grębocina mają do dróg pecha. Wojewódzka trasa z Lubicza do Grębocina stała się objazdem autostrady A1. Natę-żenie ruchu samochodów, często ogromnych ciężarówek, jest bar-dzo duże. Radni gminy Lubicz postanowili zwrócić się do Zarzą-du Dróg Wojewódzkich z prośbą o wyznaczenie na wjazdach do miejscowości linii ciągłej. Pozwa-lałaby ona na zwiększenie bezpie-czeństwa, z racji zakazu wyprze-dzania pojazdów.

- Odbyło się w tej sprawie spo-tkanie, w którym uczestniczyli przedstawiciele naszej gminy, przedstawiciel ZDW i Gabriela Piotrewicz, reprezentująca De-partament Infrastruktury Drogo-wej w Urzędzie Marszałkowskim – dodaje Hanna Anzel. – Wszyscy obecni na spotkaniu zgodzili się z naszymi argumentami, ale weto wniosła przedstawicielka Urzę-du Marszałkowskiego. Spotkanie odbyło się na początku roku, a do tej pory ta sprawa nie została zała-twiona.

Groza w Nowej Wsi

Dyrektor Departamentu Ja-nusz Czajkowski i jego zastęp-ca Marzena Baczyńska nie chcą sprawy komentować, twierdząc, że jej szczegółowo nie znają. Trudno jednak ustalić termin, w jakim mogliby rzetelnych infor-macji udzielić. Przewodnicząca Rady Gminy Lubicz wskazuje, że współpraca z Zarządem Dróg Wojewódzkich układa się poprawnie. Dalece trudniej jest załatwić coś w Urzę-dzie Marszałkowskim. Nowa Wieś, to kolejna miej-scowość, w której sen z powiek rodziców spędza bezpieczeństwo dzieci chodzących do szkoły. Biegnie tam droga wojewódzka, wzdłuż której nie ma chodnika. Problem polega na tym, że pobo-

cze w tym miejscu nie pozwala na bezpieczne poruszanie się wzdłuż trasy. Wybór, który istnieje, to narażania życia i podróżowanie po jezdni lub spacer rowem. Na głosy mieszkańców i urzędników gminnych nikt nie reaguje. Urząd Gminy nie zbuduje chodnika przy trasie, gdyż nie znajduje się ona w jego władaniu. Odpowiada za nią Zarząd Dróg Wojewódzkich i Urząd Marszałkowski. Nowa Wieś nie jest w tym problemie odosobniona. Wzdłuż drogi krajowej numer 15, biegną-cej z Grębocina w kierunku węzła autostradowego Turzno, chodni-ka także brak. Urzędnicy pracu-jący w GDDKiA na interpelacje ze strony gminy odpowiadają ironicznym uśmiechem. Dają za przykład do naśladowania Ko-walewo Pomorskie, w którym to władze samorządowe wybu-dowały chodniki. Sytuacja jest o tyle dziwna, że GDDKiA jest for-malnym właścicielem dróg krajo-wych, a nie jednostki samorządo-we... Z powiatowymi drogami, nie jest wiele lepiej. W miejscowości Rogowo nie ma chodnika po-zwalającego mieszkańcom prze-mieszczać się obok drogi powia-towej Rogowo-Rogówko. - To nie jedyna droga w Pol-sce, wzdłuż której nie ma chodni-ka – mówi Henryk Dygasiewicz, dyrektor Powiatowego Zarządu

Dróg w Toruniu. We wsi Rogówko przeprowa-dzona została modernizacja drogi powiatowej w kierunku Lubicza Dolnego. - Poziom wykonania moder-nizacji drogi, jest zatrważający – mówi Hanna Anzel. – Wyko-nawca nie zadbał o właściwe od-wodnienie, co w czasie deszczu ogranicza jej drożność. Zalewane są rowy i posesje mieszkańców.

Drogowcy powiatowi w deszcz nie jeżdżą

Odpowiedzialność za stan drogi ponosi Powiatowy Zarząd Dróg. - Nie mam żadnych informa-cji w związku z tą sprawą – mówi Henryk Dygasiewicz. – Niemoż-liwe, żeby taki stan rzeczy miał miejsce, bo rowy na tym terenie są bardzo głębokie. Trudno to jednak wytłuma-czyć mieszkańcom, którzy - co-raz bardziej zdesperowani - grożą blokadą. Całość trasy z miejsco-wości do Lubicza Dolnego jest w fatalnym stanie. Remont zapo-wiadany jest od kilku lat. Staro-stwo Powiatowe planuje realizację inwestycji w 2013 roku. Problem w tym, że projekt zakłada porozu-mienie z gminą. - Nie możemy realizować dzia-łań, na które nie mamy funduszy – mówi Hanna Anzel. – Każdy urząd ma przeznaczone subwen-cje na wykonywanie określonych działań. Drogi powiatowe leżą w gestii starostwa. Nie może docho-dzić do sytuacji, w której partycy-pacja gminy w kosztach budowy czy remontu drogi jest jedyna szansą na wykonanie inwestycji. Władze gminy w Lubiczu alar-mują także GDDKiA odnośnie niebezpieczeństwa na terenie drogi krajowej numer 10. Skręt w lewo w kierunku miejscowości Mierzynek jest utrudniony i stwa-rza zagrożenie dla życia i zdrowia kierowców. Wyjściem z sytuacji, o którym zarządca drogi powia-domił pisemnie wójta gminy, ma być zamknięcie drogi wiodącej do miejscowości.

Najlepszym sposobem na zwiększenie bezpieczeństwa na drodze jest jej… zamknięcie. Przynajmniej zdaniem Generalnej Dyrekcji Dróg Krajowych i Autostrad

Łatwiej postawić znak, niż naprawić drogę

Nieodpowiedni ludzie na odpowiedzialnych stanowi-skach. Taki wniosek nasuwa się w związku z sytuacją na drogach w gminie Lubicz. Utrwaliło się przekonanie, że najwięcej niebezpieczeństw na drodze stwarzają swą bra-wurą kierowcy. W tym przy-padku bezpieczeństwo zależy od dobrej woli i zdrowego rozsądku urzędników. Tych jednak próżno szukać w po-stępowaniu zarządców dróg. Pracownicy oddziału GDDKiA w Toruniu, De-partamentu Infrastruktury Drogowej Urzędu Marszał-kowskiego i Powiatowego Zarządu Dróg wydają się żyć w innym świecie. Przynaj-mniej Ci, z którymi o spra-wie rozmawiałem. Empatia, to słowo nieznane. Wszelkie próby rozwikłania zagadki złych planów budowy czy modernizacji dróg pełzną na niczym. Jeżeli dziennikarz nie może wiele zrobić, to co mają powiedzieć mieszkańcy. Buta, z którą trzeba się zmierzyć, jest przerażająca. Służba publiczna? Kolejny archaizm. Nikt z rozmów-ców nie zapytał nawet, jakie zagrożenia we wskazanych miejscach istnieją. Dla nich liczą się tylko dokumenty, plany, faktury i tajemnica służbowa, która, o zgrozo, obowiązuje pracowników GDDKiA nawet w przypad-ku pytań o plany moderni-zacji danej drogi. Szkoda, że wzrost liczby instytucji powołanych do załatwiania konkretnych spraw, nie idzie w parze z jakością ich roz-wiązywania. Za karę przecież nikt nie pracuje, a na pewno nie pracuje za darmo. Każdy z nas płaci podatki - drodzy urzędnicy - i normą stanie się to, że zaczniemy wymagać.

Komentarz autora

Fot.

Mac

iej P

agał

a

Page 4: Poza Toruń nr 7

4 POZA TORUŃ, październik 2012

GMINA CHEŁMŻA

Fot.

SP P

hoto

Age

ncy

Tomasz Więcławski

Zabytki techniki robią furo-rę. Nie wystarczy już jednak znaleźć „starocia”. Trzeba go wyremontować z dbałością o najdrobniejsze szczegóły. Wartość mają bowiem dopie-ro okazy, których odrestauro-wanie stoi na niezwykle wy-sokim poziomie. Piotr Guranowski i Lech Ja-miński poznali się przy okazji rallycrossu. Syn kolekcjonera z Bielczyn – Michał - startował w rajdach, a jego mechanikiem był właśnie Lech Jamiński. - W pewnym momencie stwierdziłem, że jeżdżenie od wyścigu do wyścigu jest nie-zwykle męczące – mówi Piotr Guranowski. – Leszek zapro-ponował, żebyśmy przeszli na starocie. Zgodziłem się bez wahania. Kolekcję zabytkowych trak-torów Piotr Guranowski pre-zentuje na zlotach, zjazdach kolekcjonerów czy przy okazji różnego rodzaju imprez. Cią-gniki można było zobaczyć

chociażby podczas dożynek w Pluskowęsach. Wkrótce wy-biera się z nimi za granicę. Szczególne zainteresowa-nie wzbudza ciągnik URSUS z roku 1956. Model C-45 jest nie-zwykle unikatową konstruk-cją. Pomimo zaledwie 45 KM, robi on furorę wśród kolekcjo-nerów. - Ten ciągnik jest inny od reszty – mówi Lech Jamiński. – Niesamowite urządzenie, chociażby przez fakt posiada-nia jednego – ogromnego – cylindra. To taka lokomotywa. Niewielu potrafi nim obecnie jeździć, ale przeżycia z tym związane są nie do opisania. W Wilkowicach koło Lesz-na odbywa się Ogólnopolski Festiwal Starych Ciągników i Maszyn Rolniczych. Okaz Pio-tra Guranowskiego prezento-wał się tam niezwykle dumnie. Zwłaszcza, że ciągnik jest na-dal na chodzie i można zasma-kować przejażdżki tą maszyną. - Niezwykle ważne jest, żeby zabytkowe pojazdy, czy to traktory czy auta, odrestau-rowywać w hi-techu – mówi Lech Jamiński. – Nie wystarczy

znaleźć okaz, ale trzeba o nie-go dbać. Dobrze konserwowa-ny i odrestaurowany staje się dziełem sztuki. Drugie miejsce w przecią-ganiu balastu, to ostatnie tro-feum, które udało się zdobyć sędziwemu traktorowi. Na pewno nie ostatnie. Wszystkie zabytkowe cią-gniki i auta, których właści-cielem jest Piotr Guranowski, mają swoją niezwykłą historię. Proces odnowy zabytków trwa często bardzo długo, ale efekty są godne podziwu. - Jeżdżąc z synem na wyści-gi samochodowe, zabierałem często zabytkowe auta – mówi właściciel kolekcji. – Oczy ki-biców często zwracały się na mnie, a nie na zawodników. Te auta robią ogromne wrażenie. Przyjaciele planują wspól-nie otworzenie Muzeum Tech-niki Motoryzacji. Zwieńczenie prac nad jego powstaniem i pierwsze ekspozycje planowa-ne są na przyszły rok.

Stara moc, nowy duch

Kolekcja zabytkowych ciągników i maszyn rolniczych Piotra Guranowskiego, robi wrażenie w Polsce i za granicą

Prosty rachunek: sprzedaż 863 cegiełek za 5 zł każda co daje łączną kwotę 4.315 zł to efekt zbiórki publicznej zorganizowa-nej podczas tegorocznego Świę-ta Plonów w Pluskowęsach przez Stowarzyszenie Homo homini na cel akcji„ Pluskowęsy – kata-strofa budowlana”. Stowarzyszenie postanowiło pomóc poszkodowanej rodzinie z gminy i na podstawie wydanej na wniosek decyzji wójta Gminy Chełmża przeprowadziło pod-czas dożynek zbiórkę publiczną na szczytny cel. Zebrana kwota ze sprzedaży wspomnianych ce-giełek zasiliła konto pomocy dla

rodziny państwa Andrzeja i Kata-rzyny Talarek. - Jesteśmy organizacją społecz-ną i wszelkie inicjatywy podejmo-wane przez nasze Stowarzyszenie kierowane są dla mieszkańców naszej gminy. I w takich wyjątko-wych sytuacjach, kiedy mieszkań-cy potrzebują pomocy nie stoimy obok tylko staramy się pomóc. Zorganizowana podczas dożynek sprzedaż cegiełek jest tego przy-kładem – podsumowuje akcje pomocy Prezes Stowarzyszenia Homo homini Stanisława Stasie-czek. Podobnie akcję zbiórki środ-ków na cel „ Pluskowęsy – kata-

strofa budowlana” zdecydował się wesprzeć finansowo Społeczny Komitet Dożynkowy Pluskowęsy – Zalesie, który z uzbieranych od sponsorów środków na organiza-cję Święta Plonów przeznaczył dla rodziny kwotę 2.050 zł. Akcja pomocy dla poszko-dowanej w katastrofie budow-lanej rodziny państwa Talarek z Pluskowęs nadal trwa. Cały czas można przekazywać środki na ra-chunek bankowy: 26 1020 5011 0000 9302 0235 9305 z dopiskiem „Pluskowęsy – kata-strofa budowlana.

(KO)

Cegiełki na odbudowę domuCzekamy na pomoc dla dotkniętej nieszczęściem rodziny z Pluskowęs

Podpisane zostało porozu-mienie o współpracy Centrum Szkolenia Artylerii i Uzbrojenia im. Gen. Józefa Bema w Toru-niu z Gimnazjum w Głuchowie. Wspólne działania opierać będą się na przygotowaniu wojskowo--obronnym młodzieży gimna-zjalnej. W bieżącym roku szkol-nym uczniowie po raz pierwszy rozpoczęli naukę w dwóch nowo powstałych klasach mun-durowych gimnazjum. W cyklu nauczania przewi-dziano ceremoniał wojskowy, nauczanie o wiedzy na temat struktury polskich sił zbrojnych. Uczniowie będą brać także udział w szkoleniach bojowych i ćwi-czenia z terenoznawstwa. Nie raz odwiedzą swoich starszych kole-gów w jednostkach wojskowych.

Młodzież uczestniczyć będzie również w uroczystościach o cha-rakterze patriotycznym. - Projekt “Program edukacji dla służb mundurowych” jest inno-wacją pedagogiczną przewidzia-ną dla uczniów klas I - III Gimna-zjum w Głuchowie na najbliższe lata, który uzyskał pozytywną opinię i zgodę na realizację Ku-jawsko-Pomorskiego Kurato-rium Oświaty w Bydgoszczy – mówi Katarzyna Orłowska z UG Chełmża. Strony podpisujące porozumie-nie reprezentowali: ppłk Edward Kaniecki z Wojciech Rosiński. Udział w spotkaniu z munduro-wą młodzieżą wziął również wójt Gminy Jacek Czarnecki.

(MC)

Szkoła z munduramiSzansę na przygodę z armią dostali uczniowie gimnazjum w Głuchowie

Tegorocznym mistrzem II Turnieju Sołectw Gmi-ny Chełmża w Dźwierznie zostało sołectwo Browina. Zwycięzcy wrócili do domów z okazałym pucharem, pa-miątkowym dyplomem i ty-siącem złotych. Browiniakom opłaciło się walczyć do końca. Turniej rozegrany został na miejscowym kompleksie sportowo – rekreacyjnym w Januszewie - Dźwierznie. Ry-walizacja jedenastu drużyn (Bielczyny, Brąchnówko, Bro-wina, Głuchowo, Grzywna, Januszewo – Dźwierzno, Kieł-basin, Strużal, Witkowo, Za-jączkowo i Zelgno) w ośmiu konkurencjach trwała prawie pięć godzin. Tylko o trzy punkty słabsi od wygranych okazali się re-prezentanci Zajączkowa. Zdo-byli drugie miejsce i nagrodę - siedemset złotych. Trzecie miejsce w turnieju wielką ra-dość sprawiło gospodarzom imprezy – sołectwu Janusze-wo – Dźwierzno. Trzeci na po-dium wygrali pięćset złotych. - Były konkurencje, które wzbudziły szczególne emocje zarówno u zawodników jak i kibiców – mówi Katarzyna Orłowska. - Jak na prawdzi-wych sportowców przystało, zawodnicy z dużą energią i zapałem rozpoczęli wzajemną rywalizację w poszczególnych konkurencjach. Sołectwa rywalizowały ze sobą w ośmiu konkurencjach: strzały piłką nożną mężczyzn do celu, rzuty karne kobiet,

przeciąganie liny mężczyzn, rzut jajem, rzut gumiakiem kobiet, jazda na rowerze, kon-kurs wiedzy, sztafeta z rzutami do kosza. Panie rzucające gumofilcem zaskoczyły wszystkich spry-tem i zręcznością. W konku-rencji tej niepokonana okazała się Ewa Zalech z Browiny, któ-ra wyrzuciła but na odległość 23 m. Tradycyjną konkurencją turniejową jest jazda zręczno-ściowa na rowerze. Uczestnicy musieli przebyć rowerem tor o długości 9 m i szerokości 3 m w jak najdłuższym czasie w slalo-mie równoległym. Zawodnicy podczas jazdy cały czas pozo-stawali na rowerze, nie mogli podpierać się nogami, cofać w linii prostej ani bocznej. W tej z kolei konkurencji nie do po-konania okazał się zawodnik z Zajączkowa. Tegoroczni mistrzowie turnieju mieli najsilniejszych mężczyzn w przeciąganiu liny. W finale pokonali zespół z Grzywny. Rywalizacja z liną jak zwykle wzbudziła szczegól-ne emocje - drużynowe. - Dopisała pogoda i frekwen-cja. Ta impreza to nie tylko forma sportowej rywalizacja i dobrej zabawy, ale przede wszystkim sposób na zdrowe i rekreacyjne spędzanie przez mieszkańców gminy wolne-go czasu, wykorzystując przy okazji gminną bazę rekreacyj-no – sportową – podsumowuje Katarzyna Orłowska.

(MC)

Turniej Sołectw wyłonił najlepsze sołectwo, Browina wygrała w potyczce

Jedenaście drużyn

Fot.

Urz

ąd G

min

y C

hełm

ża

Page 5: Poza Toruń nr 7

5 POZA TORUŃ, październik 2012

REGION

Radek Rzeszotek

To nic trudnego, wystarczy przejść przez drzwi i zamknąć za sobą spokojne życie, stół ze szklankami i grzybki w occie. Starą matkę, kota na pasku i te wszystkie tabletki. Ludzie z domu przecież wychodzą, to nic nadzwyczajnego. Mogą po-jechać do innego miasta, żeby coś załatwić. Ale Małgośka już tak nie będzie, ona wie, co trze-ba robić. Małgośka z Mirakowa pod Chełmżą staje w progu zielo-nych drzwi. Wie, dokąd musi dojść, ona dobrze wie… Tuż pod progiem jest wejście do jamy, ale chyba nie króliczej. Nad nią krzyżyk bez Jezusa, strych i stary dach, który nieba nie sięgał na-wet, gdy była małą dziewczynką. Przed nią podwórko, bez samo-chodu, ciągnika, ani nawet siew-nika. Mnóstwo za to chwastów. Pies zamknięty w kojcu na ob-cych szczeka tylko przez chwilę. Woli spać. Rusza więc w świat Małgoś-ka. Maszeruje na przystanek, ale nie ten najbliższy w Mirakowie. Idzie parę kilometrów dalej, po-tem jeszcze kawałek. Dobrze wie, dokąd musi dojść, ona do-brze wie... Wokół pola – płasko prawie jak na stole, samochodów przejeżdża coraz mniej. Wreszcie wsiada. Do autobusu, pociągu, wszystko jedno. Ważne, żeby do-jechać na miejsce.

- Opiekuje się nią matka, kto wie, czy sobie poradzi, jak jej zabraknie – mówią sąsiedzi Mał-gośki z Mirakowa. - Można by o niej opowiadać i opowiadać. Ale czy o to chodzi, żeby plotkować o chorym człowieku? Małgośka skończyła już 34 lata. I co ma z życia? - słyszy w autobusie, potem w pociągu do-kładnie to samo. Ona wszystko słyszy, dobrze wie, co ludzie mó-wią. Wie nawet, gdzie były pod-słuchy. Do Sztumu dotarła kilka mie-sięcy temu. Znalazł ją wtedy na dworcu patrol policji. Nie miała gdzie spać, leżała na ławce. Tro-chę zmarzła, o mało nie zgubiła okularów, zaczepiali ją obcy i cuchnący ludzie. - Za panią Małgorzatą z Mi-rakowa już kilkakrotnie rozsy-łaliśmy apele poszukiwawcze – mówi Wioletta Dąbrowska, rzecznik prasowy toruńskiej po-licji. - Na szczęście za każdym razem udawało nam się ją odna-leźć, choć były dość zaskakujące miejsca. Nie mogę jednak ujaw-niać szczegółów, ponieważ osoba ta ma problemy zdrowotne. Po powrocie ze Sztumu Mał-gośka o policjantach wszystko dobrze wie. O mundurze, pisto-letach i w ogóle. Nawet o tym, gdzie trzeba nacisnąć, żeby moż-na było rozmawiać przez radio. - Byłem u nich parę dni temu, żeby renty zostawić – mówi wą-saty listonosz, który po wsiach rozwozi listy czerwonym cinqu-

ecento. - Wyszła do mnie ta Mał-gośka z odkrytym brzuchem, ja-koś tak... jak normalni ludzie nie robią. Ja tam u nich na dłużej się nie zatrzymuję... Gdy szła do Inowrocławia, w kieszeni brzęczały jej pieniądze. Trzymała je mocno w garści, zwłaszcza kiedy rozmawiała – żeby nikt nie usłyszał, że je ma. Bo Małgośka wie, jak trzeba z pieniędzmi, ona dobrze wie.

- Podobnych zgłoszeń, od rodzin osób z problemami zdrowotny-mi, mamy wcale nie tak mało – dodaje podinspektor Wioletta Dąbrowska. - Dostajemy zgło-szenie o zaginięciu i musimy uruchomić procedury poszuki-wawcze, chodzi przecież o ludz-kie życie. Informacje i zdjęcie za-ginionej otrzymują jednostki w całym kraju, zaś policjanci dzia-

łający w terenie mają obowiązek zwrócenia szczególnej uwagi na okoliczności zaginięcia. Nieste-ty, nie we wszystkich wypadkach możemy działać tak, jak chcie-liby bliscy osoby poszukiwanej. Policjanci nie mogą tak po pro-stu wsadzić poszukiwanego do radiowozu i przetransporotować go do domu. Muszą działać z wyczuciem i znajomością szcze-gólowych przepisów. Za trzecim razem Małgośka radiowóz miała gdzieś. Niech ją mija, niech miga kolorowymi światłami, niech wychodzą z nie-go policjanci z pistoletami. Na-wet niech ją wsadzają do samo-chodu i do Mirakowa odwożą, do starej matki i pustego domu z zielonymi drzwiami. - Ja już wiem, że policja za mną listów rozsyłać nie będzie – mówi Małgośka, stojąc na pro-gu swojego domu. Za nią matka. - Już biorę te tabletki i wszystko już będzie dobrze. Jak nie bra-łam, to tak się ze mną działo... Ale teraz już będę łykać. Stara matka Małgośki stoi w progu, dotyka ramienia córki. Jakby chciała mieć ją cały czas na wyciągnięcie ręki. Żeby za zie-lone drzwi już nie wychodziła. Ukradkiem wskazuje palcem na jamę pod progiem. - To był ostatni raz, nigdzie już się nie wybieram – dodaje Małgośka. Tuż obok jamy pod progiem stoi torebka. Błękitna, pełna bile-tów.

Do trzech razy w drogę, MałgośkaZa pierwszym razem uciekła do Sztumu. Za drugim chyba do Inowrocławia, sama już nie pamięta. Kilka dni temu odeszła od matki po raz ostatni

Fot.

Mac

iej P

agał

a

Page 6: Poza Toruń nr 7

6 POZA TORUŃ, październik 2012

MIASTO CHEŁMŻA

Rafał Kranciszewski został medalistą Mistrzostw Polski Klasy Nieolimpijskiej w że-glarstwie, rozgrywanych w Charzykowach. Jako zawod-nik KST „Włókniarz” Chełm-ża Rafał dopłynął do brązu. Zdobył mistrzostwo w kate-gorii OK Dinghy juniorów. Młodemu żeglarzowi nie

było łatwo, pogoda utrudnia-ła zawody. - Ciężka praca na trenin-gach owocuje dobrymi wyni-kami – mówi Krzysztof Kran-ciszewski, były żeglarz i ojciec Rafała. Zawody zorganizowane zostały na jeziorach charzy-

kowskich. Rafał startował w kategorii OK Dinghy. Ten typ żeglarstwa cieszy się krótką, ale ciekawą historią. - Nazwa kategorii pochodzi od konstruktora łódki, Duń-czyka Knuda Olsena – infor-muje Polski Związek OK Din-ghy. - Łódź ta była stosowana w

roli klasy przygotowawczej do olimpijskiego Finna i rozwijała się wraz z nim, choć czasami sama wyznaczała nowe stan-dardy. W kategorii Ok Dinghy startowało 26 zawodników, ale ze względu na kapryśną pogo-dę rozegrano tylko sześć wy-

ścigów. Rafał Kranciszewski miał szansę na srebrny medal, ale pogoda pokrzyżowała mu plany. Pomimo swego młodego wieku, żeglarz z Chełmży jest już doświadczonym zawodni-kiem. Rafał ma za sobą starty w mistrzostwach świata, jest także reprezentantem kadry

makroregionu. Trenerem mistrza jest jego ojciec - Krzysztof, który wierzy w umiejęt-ności syna. Zachęca go do dalszego wysiłku na treningach. Młodemu sportowcowi nie jest jednak łatwo rozwijać swoje zainteresowanie. – Aby osiągnąć dużą przewagę nad rywalami potrzebny jest sprzęt, czyli łódź z profesjonal-nym ożaglowaniem. Na to jednak nie możemy sobie pozwolić – dodaje ojciec Rafała.

Krzysztof Kranciszewski wspiera syna własnymi środ-kami, część pieniędzy na starty oraz sprzęt pływający pokry-wają sponsorzy i klub żeglar-ski. To jednak za mało, by osiągać sukcesy w rywalizacji z profesjonalistami.

(MC)

Chełmża ma kolejnego medalistę. Tym razem żeglarza

Dopłynął do brązu

Czy małe firmy są ważnym klientem dla Banku BGŻ?

Małe i średnie przedsiębior-stwa to bardzo ważny segment dla Banku BGŻ. Przygotowu-jąc ofertę produktów i usług dedykowanych tej grupie Klientów, której potrzeby przez lata obsługi doskonale pozna-liśmy, staramy się dostarczać najwygodniejsze, zapewniają-ce wiele korzyści rozwiązania, dostosowane do specyfiki tych firm. Nasze produkty opraco-wujemy w odpowiedzi na wy-raźne sygnały płynące ze stro-ny małego i średniego biznesu.

Mając na uwadze dużą kon-kurencję bankową, proszę powiedzieć, jakie są oczeki-wania małych i średnich firm wobec banków?

Przy obecnej dużej konkuren-cji bankowej, firmy zwracają uwagę na wiele aspektów ofer-ty. Ważna jest, jak dla każdego z nas, atrakcyjna oferta ceno-wa, minimum formalności, szybkość uzyskania decyzji, prostota procedur oraz szero-ko rozumiane doradztwo fi-nansowe.

Bank BGŻ w połowie marca wprowadził do oferty kom-pleksową i nowoczesną ofertę pakietów dla firm i rolników. Na czym polega zmiana, bo przecież wcześniej bank miał

już w ofercie pakiety?

Rzeczywiście, posiadaliśmy ofertę pakietów, którą posta-nowiliśmy poszerzyć i zmo-dyfikować wprowadzając nowe, ale i zachowując wiele docenianych przez Klientów poprzednich rozwiązań. Tak powstało siedem nowych pa-kietów, dopasowanych do oczekiwań pięciu segmentów: Firm Mikro, MSP, Non-profit, Rolników, podmiotów prowa-dzących działalność rolniczą i grup producenckich. Każdy z siedmiu pakietów zawiera zróżnicowaną gamę produk-tów i usług. Oferujemy pakiety zarówno dla firm ogranicza-jących swoją aktywność do korzystania z podstawowych produktów, realizując w więk-szości obrót gotówkowy, jak i dla firm zainteresowanych specjalistycznymi usługami. Niezależnie od rodzaju pakie-

tu, jaki przedsiębiorca zdecy-duje się wybrać, w każdym z nich otrzyma rachunek bieżą-cy, bankowość elektroniczną i produkty do lokowania nad-wyżek pieniężnych. Pojawiło się też rozwiązanie dla klien-tów, którzy w szybki i wygodny sposób chcą uzyskać dodatko-we środki – przygotowaliśmy dla nich pakiet Biznes Lider Plus z szybkim dostępem do debetu, przy zachowaniu mi-nimum formalności.

Oferta jest rzeczywiście róż-norodna. Czy jednak jest ja-kaś grupa Klientów, na której Bankowi BGŻ zależy najbar-dziej?

Bank BGŻ obsługuje wszyst-kie segmenty klientów insty-tucjonalnych i przy tej różno-rodności chcemy pozostać. Natomiast to, co jest war-te podkreślenia, to że nowa

oferta pakietowa w sposób szczególny została dobrana do potrzeb klientów z segmen-tu Mikro oraz MSP i z pew-nością na tle oferty rynkowej spełni ich oczekiwania. Poza tym tradycyjnie nie zapomi-namy, a wręcz wzmacniamy swoją ofertę dla sektora Agro. Dla najbardziej wymagają-cych przygotowaliśmy Pakiet Agro Lider Prestiż. Skupiliśmy się w nim nie tylko na ofercie stricte bankowej, ale również doradczej, ponieważ Klienci posiadający ten pakiet otrzy-mują AgroTydzień - elektro-niczny biuletyn o charakterze informacyjno-poradnikowym, redagowany przez specjalistów Banku BGŻ.

Nowością jest darmowy Pa-kiet Społeczny Lider. Do kogo on jest skierowany?

Tak, to bezpłatny pakiet de-

dykowany dla organizacji po-żytku publicznego. Jako bank społecznie zaangażowany, sta-ramy się pomagać i aktywnie uczestniczyć w życiu lokalnych społeczności.

Jakie efekty sprzedażowe bank chce osiągnąć dzięki no-wej ofercie?

Chcemy wzmocnić swoją po-zycję w segmencie Firm Mikro i MSP. Chcemy być bankiem pierwszego wyboru dla klien-tów z miast do 250 tys. miesz-kańców. Znamy tych klientów, wiemy czego potrzebują, a za-tem jesteśmy im w stanie za-oferować dobrze dopasowane i atrakcyjne usługi. Oczywiście chcemy także wzmacniać na-szą pozycję lidera i eksperta w sektorze Agro.

Dziękuję za rozmowę.

REKLAMA

Bank BGŻ dla przedsiębiorcówRozmowa z Magdaleną Pieczarką, Dyrektorem Oddziału Banku BGŻ w Chełmży

Bank BGŻOddział w Chełmży

ul. Sikorskiego 15

tel. 56 675 22 17www.bgz.pl

Ekspertów od modeli z Chełmży zaproszono do Kiełbasina na festyn para-fialny. Oglądających prace modelarzy było wielu, tak-że z racji pogody. A minia-tury czołgów, samolotów i okrętów przyciągają cie-kawskich. „Combat” z Chełmży, to nie tylko grupa modelarzy, ale także zapaleni history-cy. Uczestnicy mogli więc odpowiadać na pytania z tematyki historycznej. Na przykład: na jakich frontach i w jakim okresie był używa-ny dany samolot czy czołg? Kilka tygodni wcześniej

chełmżyński „Combat” zor-ganizował wystawę swoich modeli na festynie św. Waw-rzyńca w Ryńsku. Tam także nie brakowało chętnych do podziwiania efektów pracy rąk hobbystów. - Modelarze klubu „Com-bat” promują Chełmżę nie tylko na zawodach mode-larskich - opowiada Mar-cin Seroczyński z Urzędu Miasta Chełmży. - Bardzo często otrzymują propozy-cje zorganizowania wystaw swoich prac w szkołach i podczas różnych imprez plenerowych.

(MC)

Małe czołgi z ChełmżyZawitały do Kiełbasina. Żeby pobudzić wyobraźnię

Fot. Urząd Miasta Chełmża

Fot.

Krz

yszt

of K

ranc

iszew

ski

Page 7: Poza Toruń nr 7

7 POZA TORUŃ, październik 2012

REGION

Mieszkaniec Chełmży zachował się gorzej niż najdziksze zwie-rzę. 42-latkowi za utopienie psa może grozić wyrok do 3 lat po-zbawienia wolności. W chełm-żyńskim jeziorze policjanci od-naleźli zwłoki zwierzęcia, które na szyi miało sznur z uwiązaną cegłą. - Świadek poinformował poli-cję, że w jeziorze przy ul. Bulwar 1000- Lecia nieznany mężczyzna utopił zwierzę - relacjonuje pod-insp. Wioletta Dąbrowska Oficer Prasowy KMP w Toruniu. - Po-licjanci pojechali we wskazane miejsce, jednak sprawcy już nie było. Funkcjonariusze ustalili, że mężczyzna przed utopieniem zwierzęcia znęcał się nad nim. Sprawca został zatrzymany w swoim mieszkaniu. W chwili aresztowania miał ponad półtora promila alkoholu we krwi. Może usłyszeć zarzut łamania ustawy o ochronie nad zwierzętami.

MC

Utopił psaW Chełmży, nad jeziorem

Marta Chojecka

Przyjechała na zaproszenie chełmżyńskiej biblioteki - Maria Czubaszek znana pisarka, autor-ka tekstów piosenek, satyryczka. Opowiadała chełmżynianom o swoim życiu i twórczości. Obok niej nieodłączna popielniczka i “Dym z papierosa”… - Na spotkanie w Galerii pod Ratuszem przyszło sporo osób – mówi Marcin Seroczyński z Urzę-du Miasta Chełmża. - Pani Maria przez prawie dwie godziny opo-wiadała z poczuciem humoru o swoim życiu prywatnym i drodze do kariery. Maria Czubaszek od 1966 r. współpracuje z radiową Trójką, w której prezentowała swoje naj-bardziej znane słuchowiska, m.in. “Serwus, jestem nerwus” i “Dym z papierosa”. Jej teksty wykonywa-li m.in. Jerzy Dobrowolski, Irena Kwiatkowska, Wojciech Pokora, Bohdan Łazuka, Krzysztof Kowa-lewski i wielu innych. Jest częstym

gościem programu “Babilon” w TVN 24. Autorka nie miała problemu z przyznaniem się do niechlubnego rekordu - wypala ponoć dzien-nie trzy paczki papierosów. Pod-czas spotkania Maria Czubaszek opowiadała przede wszystkim o

swojej nowej książce pt. „Każdy szczyt ma swój Czubaszek” autor-stwa Artura Andrusa. Spotkanie autorskie zostało zorganizowane za pośrednictwem Dyskusyjnego Klubu Książki, działającego w chełmżyńskiej bi-bliotece.

Maria Czubaszek w Chełmży wyznała, ile wypala papierosów

Z papierosem do GaleriiFo

t. U

rząd

Mia

sta

Che

łmża

Przywrócić znaczenie zawodówkomLicea profilowane znikają. Pomysł się nie sprawdził. Starostwo likwiduje placówki

Tomasz Więcławski

Szkoły powiatowe przechodzą restrukturyzację. Licea profilo-wane ulegają likwidacji. Z ofer-ty edukacyjnej znikają technika uzupełniające, a odradzać się ma szkolnictwo zawodowe. Reforma oświatowa z 1999 roku poniosła klęskę. Licea pro-filowane miały wzbogacić ofertę edukacyjną i wyjść naprzeciw potrzebom zmieniającego się społeczeństwa. Okazały się kom-pletną porażką. W ogromnym stopniu nadwyrężyły kondycję szkół zawodowych i techników kształcących specjalistów. Nie sprawdziły się także jako pla-cówki umożliwiające młodym ludziom jednoczesne zdobycie fachu i zdanie matury. Poziom punktacyjny egzaminu dojrza-łości był w nich zatrważający. Dziś znikają z mapy polskich szkół i niewielu je opłakuje. W powiecie toruńskim re-

strukturyzację przechodzą Ze-spół Szkół w Chełmży, Zespół Szkół Specjalnych w Chełmży i Zespół Szkół CKU w Gronowie. - Do przekształceń, które przeprowadzamy w tym roku w podległych nam placówkach, zobligowały nas zmiany w sys-temie szkolnictwa ponadgimna-zjalnego – mówi Dariusz Meller, wicestarosta toruński. – Został wydłużony z dwóch do trzech lat okres nauki w szkołach zawodo-wych. Rekrutacja do liceów pro-filowanych już się nie odbywa. Rada Powiatu podjęła decyzję o przekształceniach w szkołach powiatowych na sesji w dniu 30 sierpnia. Poza likwidacją liceów profilowanych, zmieniono także organizację zespołów szkół. W Zespole Szkół w Chełmży nie można od tego roku uczyć się w Technikum Uzupełniającym dla Młodzieży oraz Uzupełniających Liceum Ogólnokształcącym dla Dorosłych. W ich miejsce powo-łano do życia trzyletnie Liceum

Ogólnokształcące dla Dorosłych. - Ostateczny termin prze-kształceń upływa w 2015 roku, jednak zdecydowaliśmy się już w tym roku na ten krok, gdyż zmiany te wydają się być uza-sadnione – mówi Dariusz Mel-ler. – Zastanawiamy się jeszcze nad likwidacją Uzupełniającego LO dla Dorosłych wchodzącego w skład Zespołu Szkół CKU w Gronowie, gdyż uczestniczy ono w projekcie unijnym i dyrekcja szkoły wystąpiła z prośbą o prze-sunięcie terminu likwidacji pla-cówki. W przypadku szkoły powiato-wej w Gronowie, wszelkie zmia-ny, które są przeprowadzane, są analogiczne do sytuacji w szkole w Chełmży. Nie będą prowa-dzone już nabory do placówek ponadgimnazjalnych o charak-terze uzupełniającym. Docelowo wszystkie tego rodzaju szkoły przekształcone zostaną w LO dla Dorosłych. Okres nauki w Zasadniczej

Szkole Zawodowej Specjalnej wchodzącej w skład Zespołu Szkół Specjalnych w Chełmży został wydłużony o rok. Trzylet-nia zawodówka ma wpłynąć na poziom przygotowania do pracy zawodowej. Jest to w przypadku szkół specjalnych o tyle istotne, iż start zawodowy osób do nich uczęszczających, nie jest w na-szym kraju łatwy. - Cały proces ma na celu pod-niesienie efektywności szkol-nictwa zawodowego – mówi Dariusz Meller. – Rynek pra-cy zmienił się o tyle, iż mamy ogromny deficyt fachowców, a przesyt osób z wykształceniem ogólnokształcącym. Tego typu zmiany mają uzdrowić sytuację. Władze starostwa podkreśla-ją, że restrukturyzacja nie wpły-nie na poziom zatrudnienia w szkołach. Nie dojdzie do maso-wych zwolnień nauczycieli. Ze-społy szkół ponadgimnazjalnych nie zmieniają siedzib, tylko swój charakter.

Page 8: Poza Toruń nr 7

8 POZA TORUŃ, październik 2012

GMINA OBROWO

Tomasz Więcławski

Rolnik i dzik nie zostaną przyjaciółmi. Pierwszy sieje, a drugi zbiera, często pomija-jąc jednak okres wegetacji. Zwierzęta leśne potrafią zniszczyć dziesiątki hektarów upraw. Mieszkańcy gminy Obro-wo skarżą się na plagę dzi-ków. – Nigdy nie było ich tak dużo jak w tym roku – mówi mieszkanka Silna. – Jeste-śmy przyzwyczajeni do tego, że dzik jest nieodłącznym elementem wiejskiego krajo-brazu. Problem zaczyna się jednak wtedy, gdy stwarza on realne zagrożenie. Uprawy zbóż i ziemnia-ków to środowisko niezwykle atrakcyjne dla żyjących w po-bliskich lasach dzików. Znisz-czenia czynione przez te zwie-rzęta pojawiają się co roku, ale często rolnicy przymykają oko na straty i nie zgłaszają szkód. Ilość zwierzyny leśnej na da-nym terenie jest ściśle związa-na z działalnością kół łowiec-kich. Wszelkie straty, które uczynione zostały przez leśne zwierzęta, należy zgłaszać na piśmie właśnie do nich. - Nadleśnictwo Dobrzejewi-ce nie posiada własnych obwo-dów łowieckich (wyłączonych) i nie prowadzi gospodarki łowieckiej – mówi Jerzy Pie-czewski, inżynier nadzoru w Nadleśnictwie Dobrzejewice. – Gospodarka łowiecka pro-wadzona jest z obwodach ło-wieckich przez dzierżawców tj. koła łowieckie. Władze nadleśnictwa wska-zują również, że z danych, któ-rymi dysponują, nie wynika, aby w tym roku liczba dzików żyjących na terenie gminy Ob-rowo wzrosła. Polityka łowiec-ka, która prowadzona jest od lat, polega na odstrzale prak-tycznie całego przyrostu tego gatunku z danego roku. Szkody, o których wiadomo nadleśnictwu powstałe w wy-

niku działalności dzików, łosi i jeleni, wystąpiły na obszarze 21,93 ha. Liczba ta uwzględnia teren całego nadleśnictwa. - Areał szkół wyrządzonych przez zwierzęta na terenie kół łowieckich, gospodarują-cych m.in. w gminie Obrowo wyniósł w przypadku koła „Młodnik” Złotoria 2,73 ha, koła „Bażant” Czernikowo po-nad 4 hektary a np. koła „Zlot” Toruń 30 arów – wskazuje Je-rzy Pieczewski. W nadleśnictwie nie widzą problemu, bo jak utrzymują, ilość dzików na terenie gminy Obrowo nie odbiega od ich

stanu w innych częściach nad-leśnictwa. - Pewną specyfiką gminy jest większe zajmowanie przez ludzi dotychczasowych upraw rolnych na działki budowlane i przerywanie szlaków migra-cyjnych zwierzyny – dodaje Je-rzy Pieczewski. – Masowa pe-netracja lasu przez okoliczną ludność zbierającą runo leśne oraz niekontrolowany ruch samochodów i quadów po za-mkniętych drogach leśnych może powodować wyganianie zwierzyny na pola np. uprawy kukurydzy.

Mieszkańcami gminy Obrowo są też... dziki. Dawno przestały chować się w lesie

Dzików mniej czy więcej?Szkoła podstawowa w Obrowie jako jedna z 250 placówek w ca-łej Polsce weźmie udział w pro-jekcie Eduscience. Dla czwartoklasistów z tej podstawówki oznacza m. in. to, że lekcje przyrody będą mieli w ob-serwatoriach geofizycznych Pań-stwowej Akademii Nauk. Obok przyrody również lekcje matematyki będę prowadzone z wykorzystaniem najnowszych technologii. Szkoła w ramach projektu dostała interaktywną tablicę. Wykorzysta ją do zajęć na specjalnej edukacyjnej plat-formie, na której nauczyciele oraz naukowcy PAN ułożyli szereg lekcji z ćwiczeniami, filmami czy grami edukacyjnymi. Pedagodzy

na podstawie udostępnionych narzędzi mogą tworzyć własne projekty zajęć i dostosować je do możliwości klasy w oparciu o wcześniej przeprowadzone testy. Na uczniów czekają również transmisje z Polskiej Stacji Po-larnej na Spitsbergenie. Jeśli będą mieli jakieś pytania, mogą przez Internet połączyć się z dyżurnym naukowcem PAN-u. Odwiedzą również obserwatoria geofizyczne oraz wezmą udział w piknikach naukowych w pobliskich szko-łach. Koszt projektu wynosi blisko 24 mln złotych. Do udziału w nim zaproszono losowo wybrane szkoły z całej Polski.

(ŁP)

Podstawówka z profesoremPolska Akademia Nauk przygotuje zajęcia dla czwartoklasistów

Na straży gminyŁukasz Lewandowski komendantem Straży Gminnej w Obrowie

W gminie Obrowo, podobnie jak w innych gminach powia-tu toruńskiego, powstała Straż Gminna. Ślubowanie i zwierzch-nictwo nad komendantem objął wójt Andrzej Wieczyński. Zadaniem Straży Gminnej będzie współpraca z państwowy-mi jednostkami działającymi na rzecz zwalczania przestępstw i wykroczeń, żeby chronić porzą-dek publiczny i bezpieczeństwo mieszkańców całej gminy. W pierwszej kolejności Straż Gminna będzie zajmować się kon-trolą czystości i porządku. Nowy komendant zapowiada, że z mocy ustawy oraz dzięki regulaminowi jego pracy przyjętemu przez Radę Gminy Strażnik będzie mógł od godz. 6 do 22 wejść wejść na pose-sję, aby skontrolować gospodarkę odpadami. - Straż Gminna nie powstała po to, żeby komukolwiek z na-szych mieszkańców uprzykrzać życie – zapewnia Andrzej Wie-czyński, wójt gminy Obrowo. - Chodzi wyłącznie o usystema-tyzowanie naszych działań, który-mi zgodnie z ustawą musimy się zajmować. Jestem przekonany, że praca Straży Gminnej przyczy-ni się do poprawy jakości życia mieszkańców naszej gminy. W pierwszym ogłoszeniu ko-mendanta opublikowanym na stronie internetowej Urzędu Gmi-

ny Obrowo czytamy, że oprócz kontroli pojemników z odpadami oraz szamb, przeprowadzona zo-stanie kontrola numeracji na do-mach.

(HH)

Fot. Urząd Gminy Obrowo

Fot.

ww

w.sx

c.hu

Page 9: Poza Toruń nr 7

9 POZA TORUŃ, październik 2012

REGION

Przedwojenna „bulwarówka”, fotografia spalonej chełmżyń-skiej katedry, zabytkowa cu-kiernica a nawet osobisty dar od generała Hallera – między innymi to przekazali Bibliotece Miejskiej chełmżynianie w ra-mach akcji „Nie chowaj historii w szafie”. Z prezentami dla biblioteki przyjechała wnuczka międzywo-jennego burmistrza Bronisława Kurzętkowskiego, Maria de Bas-sak Liljeberg. Dzięki jej wspar-ciu biblioteka wzbogaciła się o pamiątki po międzywojennym włodarzu. Do Miejskiej Izby Mu-zealnej trafiła srebrna cukiernica z wygrawerowanym napisem de-dykowanym Bronisławowi Ku-rzętkowskiemu oraz pamiątkowa popielnica Ochotniczej Straży Pożarnej w Chełmży. - Najcenniejszą pamiątką jest jednak wizerunek Matki Boskiej z dołączonym do niej poświadcze-niem, w którym czytamy, że jest to dar dla burmistrza Kurzętkow-skiego od samego gen. Józefa Hal-lera – mówi Marcin Seroczyński, prezes Towarzystwa Przyjaciół Chełmży. Maria de Bassak Liljeberg udo-stępniła również pełen informacji i zdjęć album zawierający fotogra-fie rodzinne Zofii Kurzętkowskiej, żony burmistrza. - Dzięki akcji rozpowszechnio-nej drogą internetową do bibliote-

ki napłynęły cenne przedmioty i fotografie od pani Marii Furmań-skiej z Elbląga – dodaje Seroczyń-ski. Jak się okazało, Maria Furmań-ska pochodzi z Chełmży, a jej ro-dzina zamieszkuje w okolicznych wsiach. Przekazała do biblioteki kolekcję zdjęć z czasów okupacji hitlerowskiej, a także fotogra-fie międzywojennej Chełmży. Szczególnie cenna jest fotografia ukazująca służbę Józefa Paczkow-skiego z Grzywny na okręcie ORP „Piorun”, który wsławił się odna-lezieniem pancernika „Bismarck”.Znaleźli „Siedem Groszy” Na apele i prośby towarzystwa

o przekazywanie materiałów hi-storycznych dotyczących Chełm-ży odpowiada coraz więcej miesz-kańców. Kazimierz Borkowski, właściciel stacji diagnostycznej przy ul. Dworcowej przekazał bibliotece egzemplarz dziennika „Siedem Groszy”, który zawierał informacje o zatargu w chełm-żyńskiej cukrowni pomiędzy jej pracownikami a dyrektorem. - Gazetę przy remoncie starej kamienicy znalazł mój pracow-nik, Marcin Łuka – mówi Kazi-mierz Borkowski. Gazeta założona została w 1932 r. przez Wojciecha Korfantego. Na początku posiadała charakter re-gionalny, szybko jednak zaczęto ją wydawać w całym kraju. Dziennik doczekał się wkrótce kilku od-mian regionalnych. Był niedrogi, a przy tym zawierał szereg istot-nych i ciekawych informacji. Na pierwszej stronie gazety widniał napis, który uzasadniał popular-ność gazety: „Dziennik ilustrowa-ny dla wszystkich o wszystkiem”. - Bibliotekarzy, będących jed-nocześnie członkami Towarzy-stwa, cieszy, że coraz więcej ludzi otwiera swoje szafy z pamiątkami i udostępnia je fachowcom - mówi Seroczyński. - W listopadzie pla-nowane jest otwarcie wystawy, na której zostaną zaprezentowane wszystkie zebrane eksponaty.

(MC)

Chełmżynianie nie chowają historii w szafie. Do biblioteki trafią coraz cenniejsze przedmioty

Matka Boska od Hallera

Fot. Urząd Miasta Chełmża

Marta Chojecka

Samorządy zaciskają pasa - nie ma na edukację, pomoc społecz-ną i sport. Jak twierdzą samo-rządowcy, decyzje władz cen-tralnych naruszają ich równowagę finansową. Co naj-mniej 8 mld złotych rocznie tra-cą wójtowie, starostowie i sołtysi wskutek zmian ustawowych wprowadzanych przez władze centralne. Autorzy akcji „Stawka więk-sza niż 8 miliardów” szacują, że w latach 2005 – 2011 władze cen-tralne wprowadziły liczne zmiany ustawowe, które spowodowały zmniejszenie dochodów samo-rządów. W tym samym czasie sa-morządy dostały nowe zadania albo rozszerzono im zakres do-tychczasowych. Wynikły z tego tylko komplikacje, bo jak zrobić więcej za mniej? Samorządy nie miały odpowiedniego zabez-pieczenia finansowego, więc nie mogły już realizować ryzykow-nych inwestycji, na które część pieniędzy zazwyczaj otrzymałyby z funduszy europejskich. Włoda-rze zrezygnowali z oczekiwanych przez mieszkańców inwestycji, pogorszeniu uległa także jakość usług lokalnych. W akcji biorą udział prawie wszystkie gminy z obszaru Powia-tu Toruńskiego. - Gmina Lubicz popiera pro-gram i bierze w niej udział – mówi Michał Nowicki z Urzędu Gminy Lubicz. - Problem polega na błęd-nych założeniach systemowych w dofinansowywaniu gmin poprzez subwencje i dotacje, a także na nieodpowiedniej, naszym zda-

niem, redystrybucji środków, ja-kie Skarb Państwa przekazuje do budżetów samorządów. Około 6,8 miliarda złotych znikło za sprawą zmian w syste-mie podatku dochodowego od osób fizycznych – wprowadzona została dwustopniowa skala po-datkowa i ulgi „parorodzinne”. Nieszczęsną ustawę uchwalono w latach 2006 - 2007. - Do trudnej sytuacji, w jakiej władze centralne postawiły samo-rządy, przyczynił się jeszcze fakt, że w ustawie z 13 listopada 2003 roku o dochodach jednostek sa-morządu terytorialnego usunięto obowiązującą wcześniej zasadę rekompensowania ubytków, jakie w ich dochodach własnych powo-dują zmiany prawne uchwalane przez sejm – stwierdza Ryszard Grobelny, Prezes Związku Miast Polskich. Władze centralne postawiły się w znakomitej sytuacji. Można było zabierać, nie oddając. Samo-rządy nie otrzymywały należnych im pieniędzy, a przecież dzięki nim powstają nowe szkoły i place zabaw. Pieniądze znikły, a razem z nimi wizja szybkiego rozwoju.

Rząd może wszystko? - Nie tylko samorządy straciły wskutek zmian legislacyjnych. Rząd także odczuł efekty zmian w podatku PIT, z tą jednak różnicą, że zrekompensował sobie ubytki w budżecie państwa, podnosząc przedsiębiorcom i obywatelom stawki VAT, akcyzę do paliw, składkę rentową oraz wprowadził podatek od kopalń – dodaje Gro-belny. Samorządy same pieniędzy nie

są w stanie pozyskać. Co więcej, podwyżki wprowadzone przez władzę centralną w trzech pierw-szych przypadkach stanowią nowy koszt dla samorządów. Jakby tego było mało, gminy wskazują na jeszcze jeden pro-blem. - Występują opóźnienia w przekazywaniu środków na opie-kę społeczną – mówi Krystyna Lulka z Urzędu Miasta Chełmży. Pieniądze, które należą się gminie, często dochodzą po ter-minie. Wówczas brakuje ich dla tych najbardziej potrzebujących, nie na nowe obiekty sportowe, ale

na chleb. W połowie września zebrane były już 121 633 podpisy pod pro-jektem „Ustawy o zmianie ustawy o dochodach jednostek samorzą-du terytorialnego”. Podpisy zbie-rane są na zebraniach sołeckich w całej Polsce. - Z wieloletnich prognoz finan-sowych samorządów wynika, że przy obecnej sytuacji samorządy będą w stanie utrzymać inwesty-cje na poziomie zaledwie 19 mld złotych rocznie, w porównaniu do wcześniejszych 42-44 mld zł – alarmują organizatorzy akcji. Konik napędzający gospodarkę

biegnie coraz wolniej. W skali roku wpływy do budżetu państwa z podatku VAT od inwestycji sa-morządowych zmniejszą się o po-nad 6 miliardów zł. Rząd zdaje się zapomniał, że inwestycje generują wzrost podatków dochodowych, które są trzonem budżetu pań-stwa. Na razie brakuje na inwestycje. Sytuacja jednak maluje niecieka-wą przyszłość przed bieżącymi wydatkami samorządów na spo-łeczność lokalną. Kolejne decyzje władz centralnych powodują nie tylko straty finansowe dla samo-rządów, ale też powrót do Polski scentralizowanej.

Podpisy nadal zbierane.

- Proponujemy zmianę sta-wek VAT dla gmin, powiatów i województw – mówi Grobelny. - Dodatkowo proponujemy nową ekologiczną subwencję dla gmin. Wiele samorządów nie może się rozwijać, bo na swoim terenie mają obszary chronione. Pienią-dze pozyskane dla tych samo-rządów, które mają ograniczenia ekologiczne, zaspokoiłyby ocze-kiwania obywateli. Pozwoliłyby skorzystać z pieniędzy unijnych. A to dopiero początek naszych propozycji. Słowa organizatorów brzmią jak kolejna „kiełbasa wyborcza”. Jednak autorytety, które znalazły się w gronie przedstawicieli ak-cji „Stawka większa niż 8 miliar-dów”, interesu osobistego w tym nie mają, a nawet jeśli, to gra jest warta świeczki. Prof. Jerzy Buzek wie bardzo dobrze ile pieniędzy z Unii Europejskiej można jeszcze pozyskać.

Stawka większa niż osiem miliardów„Papierowe” decyzje centralne, realne skutki lokalne – ręce władz centralnych przesiewają pieniądze samorządów

W lipcu przyszłego roku cze-kają nas rewolucyjne zmiany w systemie pozbywania się śmieci. Właściciele posesji martwią się, że będzie drożej. Samorządy jeszcze nie wie-dzą, okaże się w styczniu. Ma być jednak taniej i prościej dla użytkowników, dla gmin więcej obowiązków. Nikt też nie uniknie obowiązku segre-gacji. Rewolucja śmieciowa od-będzie się za sprawą ustawy o utrzymaniu czystości i porząd-ku w gminach, która weszła w życie w tym roku. Zakłada ona, że od 1 lipca 2013 roku, to gminy będą miały obowią-zek gospodarowania odpada-mi komunalnymi. Do tej pory taki obowiązek należał do wła-ścicieli nieruchomości. - Projekt tej ustawy nie jest dobry, ani dla mieszkańców ani dla samorządów - mówi Andrzej Wieczyński, wójt gminy Obrowo. - Koszty jej wprowadzenia będą naprawdę duże. Wiele samorządów bę-dzie chciało odciążyć swoich mieszkańców i ze swojego bu-dżetu pokryje część obowiąz-ków nałożonych przez ustawo-dawcę. Za odbiór odpadów wszy-scy mieszkańcy gminy uisz-

czać będą opłatę opartą na określonej przez gminę pod-stawowej stawce, a wyjątek sta-nowić będą osoby segregujące odpady. Ekologiczni zapłacą mniej? Prawdopodobnie. Koniec z poszukiwaniem najatrakcyjniejszej oferty wy-wozu odpadów. Koniec ze zmartwieniami co zrobić ze starą pralką, rozpadającą się szafą, przeterminowanymi le-kami albo zużytymi bateriami – gmina będzie organizować i wskazywać mieszkańcom punkty odbioru takich odpa-dów. Z gminy także mogą zo-stać wysłane samochody, po odbiór większej ilości odpa-dów. Do 1 lipca 2013 r. właściciel nieruchomości, który ma za-wartą umowę na odbieranie odpadów komunalnych jest zwolniony z opłaty za gospo-darowanie odpadami komu-nalnymi na rzecz gminy. Kopię takiej umowy należy dołączyć do pierwszej deklaracji o wy-sokości opłaty za gospodaro-wanie odpadami komunalny-mi, którą prześlemy gminie. Dzięki nowej ustawie powstają warunki do osiągnięcia pozio-mów europejskiego recyklin-gu.

(MC)

Rewolucja śmieciowaNowe zasady wywozu i segregacji śmieci wiele zmienią, ma być ponoć taniej. Ale czy na pewno?

Fot. www.sxc.hu

Page 10: Poza Toruń nr 7

10 POZA TORUŃ, październik 2012

GMINA CZERNIKOWO

Tomasz Więcławski

Edukacja przedszkolna – to ob-szar, na który postawiły władze gminy Czernikowo. Dzieci mogą bawić się i uczyć w pla-cówkach w Czernikowie, Osów-ce i Steklinie. Dla sześćdziesię-ciorga z nich gmina otrzyma dotację. Urząd Gminy w Czernikowie przystąpił do projektu „Wszystko dla edukacji przedszkolnej w gmi-

nach Czernikowo, Kikół, Wielgie i Zbójno”. - Koncepcja realizowana bę-dzie w czterech punktach przed-szkolnych: dwóch w Czernikowie i po jednym w miejscowościach Osówka i Steklin – mówi Da-riusz Zagrabski, zastępca wójta gminy Czernikowo. – Zasady realizacji takich projektów ule-gły modyfikacji. Przystępując do kolejnego etapu w tym roku, musieliśmy zadeklarować, że

przedszkolaki przez dwa lata po zakończeniu projektu nadal będą mogły uczęszczać do wskazanych placówek. Idea budowy punktów przed-szkolnych na terenach wiejskich realizowana jest pod kuratelą li-dera projektu – Fundacji na Rzecz Rozwoju Wsi „Polska Wieś 2000 im. Macieja Rataja”. Podmiot ten uzyskał dofinansowanie i zapro-ponował realizację inwestycji poszczególnym samorządom. Na terenie powiatu toruńskiego, ini-

cjatywa będzie wdrażana w życie w gminie Czernikowo. - Kwestia ta jest niezwykle istotna, gdyż deficyt miejsc przed-szkolnych na polskich wsiach jest ogromny – dodaje Dariusz Za-grabski. – Nie mieliśmy wątpliwo-ści, czy przystąpić do tego projek-tu. Decyzję o przystąpieniu do projektu podjęła Rada Gminy. Realizowany będzie on od paź-dziernika 2012 roku w punktach

przedszkolnych w Osówce i Czer-nikowie oraz od kwietnia 2013 roku w drugiej placówce w Czer-nikowie i w oddziale w Steklinie. Obecny etap projektu zakończy się we wrześniu 2014 roku. W uchwale rady zadeklaro-wano, że gmina zobowiązuje się do przeznaczenia kwoty 4500 zł, która stanowić będzie wkład w realizacje inwestycji w okresie jej trwania. - Pieniądze na bieżącą działal-ność są niezwykle istotne, jednak nie mniej ważny jest wkład nie-pieniężny, na który składają się utrzymanie sal i innych pomiesz-czeń służących dzieciom – dodaje Dariusz Zagrabski. – Szacunki w tej mierze wskazują na kwotę ok. 150 tysięcy złotych. Władze Urzędu Gminy w Czernikowie mają w planach bu-dowę przedszkola z prawdziwego zdarzenia. - Projekt takiego przedszko-la istnieje – mówi Dariusz Za-grabski. – Punkty przedszkolne, o których mowa można będzie do takiego obiektu przenieść i zaadoptować. Obecnie mamy dwa oddziały przedszkola samo-rządowego, ale zainteresowanie miejscami przedszkolnymi jest ogromne, stąd też w kolejnych latach niezbędna będzie budowa dużego obiektu. Realizacja inwestycji możli-wa będzie, o ile gmina otrzyma dotację na budowę i rozbudowę dotychczas istniejących obiektów - w ramach funduszy z Unii Euro-pejskiej. Nadzieją jest nowy okres programowania przewidziany na lata 2013-2020.

Władze gminy Czernikowo planują budowę przedszkola

Wszystko dla przedszkolaków

Fot. Urząd Gminy Czernikowo

W Czernikowie mieszka je-den z najlepszych w Polsce specjalistów od układania kostki Rubika. Po sukcesach na regionalnym podwórku, przyszedł czas na nagrody ogólnopolskie. Drugie miejsce w Oficjal-nych Mistrzostwach Polski w Układaniu Kostki Rubika zajął Mariusz Wiśniewski. Konku-rencja, w której startował, po-legała na złożeniu jak najwięk-szej ilości kostek Rubika, w jak najkrótszym czasie. Cały pro-blem polegał na tym, że trzeba to było zrobić bez patrzenia. Nasz krajan wykazał się nie-zwykłą zręcznością i koncen-tracją. Zapamiętanie układu pięciu różnych kostek i złoże-nie ich z zasłoniętymi oczami, zajęło mu 31 minut. W innej z konkurencji – składaniu jed-nej kostki, tego rodzaju, na czas – Wiśniewski zajął trzecie miejsce w kraju. Konkuren-cja była nie byle jaka, bo na najwyższym stopniu podium stanął rekordzista świata w tej dziedzinie Marcin Kowalczyk.

(WT)

Kostki zostały złożone

Układa kostkę Rubika z zamkniętymi oczami. W tej dyscyplinie został wicemistrzem Polski

Fot. Urząd Gminy Czernikowo

Page 11: Poza Toruń nr 7

11 POZA TORUŃ, październik 2012

ALEKSANDRÓW KUJAWSKI i CIECHOCINEK

Od kilku lat Przedsiębior-stwo Uzdrowisko Ciechoci-nek pozbywa się niepotrzeb-nych nieruchomości. Tym razem wystawiono na sprze-daż, nieczynny od 11 lat, szpi-tal „Zacisze”. Kupiec znalazł się od razu. Budynek dawnego dziecię-cego szpitala uzdrowiskowego „Zacisze” położony jest przy ulicy Mickiewicza i Armii Krajowej. Składa się z trzech kondygnacji i ma powierzch-nię 2281 m². Nieużytkowany od 2001 roku obiekt wystawio-no na sprzedaż w sierpniu br. Wraz z nim licytowano cztery działki o łącznej powierzchni około 5300 m². Ceną wywo-ławczą była kwota 1 mln. 980 tys. złotych. Mimo to, że stan techniczny pustostanu nie jest

najlepszy, od razu znalazły się dwie osoby zainteresowa-ne kupnem obiektu. Przetarg wygrała jedna z nich, a za bu-dynek szpitala zapłaciła około trzech milionów złotych. Otrzymane ze sprzedaży pieniądze uzdrowisko zamie-rza zainwestować. W planach spółki jest wymiana stacji uzdatniania wody oraz remont niecki w basenie w Szpitalu Uzdrowiskowym nr 4, a także remont kotłowni w Szpitalu Uzdrowiskowym nr 3. Do tej pory uzdrowisko sprzedało także odkryty basen solankowy między tężniami oraz Łazienki nr 3. Spółka ma jeszcze na zbyciu działki o po-wierzchni kilkudziesięciu me-trów.

(MO)

Kolejny balast sprzedanyUzdrowisko sprzedaje nieruchomości. Szpi-tal „Zacisze” zbyło za 3 miliony złotych

Ponad miesiąc trwało po-szukiwanie złodziei, którzy ukradli miedziane rynny z Dworku Prezydenta RP w Ciechocinku. Czy prezydenc-kie rynny zostały przepite? Willa prezydenta Komo-rowskiego to najbardziej strze-żony budynek w uzdrowisku. Jest otoczona wysokim murem i obserwowana przez ochro-niarzy. Ponadto, na terenie obiektu zamontowany jest mo-nitoring. Mimo to, trzej miesz-kańcy Ciechocinka zdołali się zakraść do obiektu. Z garażu, który przylega do głównego budynku Dworku Prezydenc-kiego, zdemontowali miedzia-ne rynny. – Do kradzieży doszło w nocy z 24 na 25 lipca – infor-muje st. sierż. Marta Białkow-ska-Błachowicz, p.o. rzecznika KPP w Aleksandrowie Kujaw-skim. – Sprawcy zostali schwy-tani dopiero 29 sierpnia. Początkowo policja trzy-mała całą sprawę w tajemnicy.

Zanim doszło do zatrzymania sprawców kradzieży, ciecho-cińscy policjanci przesłuchali wielu świadków. Kiedy zu-chwali złodzieje zapomnieli już o incydencie sprzed mie-siąca, wpadli w ręce policji. Najmłodszy z nich to 23-latek, który jako pierwszy usłyszał zarzut kradzieży. Dwaj jego wspólnicy zostali zatrzymani kilka godzin później. Byli pija-ni w sztok. 33-latek miał ponad 3 promile alkoholu w organi-zmie, natomiast jego starszy kompan, 36-latek, więcej niż 2 promile. – Do tej pory rynny nie zo-stały odzyskane – dodaje st. sierż. Marta Białkowska-Bła-chowicz. – Sprawcy usłyszeli już zarzuty kradzieży, a akta sprawy trafiły do sądu. Mężczyźni, za brawurowy skok na dworek Prezydenta, mogą trafić na pięć lat do wię-zienia.

(MO)

Okradli willę prezydenta Komorowskiego, po miesiącu zostali schwytani

Skok na rynny

Monika Olender

W kasie zapomogowo-pożycz-kowej Szpitala Powiatowego brakuje pieniędzy. Chodzi o kwotę prawie 195 tys. złotych. Pracownicy rzucają kamie-niem – winna jest skarbnik. Tymczasem, w administracji szpitala trwa zmowa milcze-nia. Zarząd odmawia komen-tarza, dyrektor odsyła do za-rządu. Powiatowy Szpital w Alek-sandrowie Kujawskim to duża placówka – osiem oddziałów, dziesięć poradni, siedem pra-cowni. W oddzielnym budyn-ku znajduje się siedziba kadry kierowniczej. Tam swoje biurka mają dyrektor szpitala, kierow-nik ds. administracyjno-orga-nizacyjnych, główny księgowy, kierownik sekcji służb pracow-niczych. Są też kadry, płace i kasa. Wszystko niby funkcjo-nuje tak, jak powinno. I właśnie stąd giną pieniądze lekarzy, pie-lęgniarek, salowych. – Zawiadomienie o prze-stępstwie wpłynęło do naszej prokuratury 4 września – in-formuje Mariusz Ciechanowski, z-ca Prokuratora Rejonowego w Aleksandrowie Kujawskim. – Do zawiadomienia dołączone zostały protokoły z wewnętrz-nego dochodzenia. Z uzasadnie-nia wynika, że przeprowadzono rozmowy z panią skarbnik, któ-ra początkowo nie przyznała się do tego, że wzięła ponad 194 tys. złotych, ale później oświadczy-ła, że przywłaszczyła sobie po-wierzone jej pieniądze. Czy taka rozmowa została naprawdę przeprowadzona? Zdaniem Przewodniczącego Zarządu, który złożył zawiado-mienie do Prokuratury – tak.

Skarbniczka

Mieszka z córką w jednej ze starych kamienic niedaleko szpitala, w którym przepraco-wała ponad trzydzieści lat. Kie-dy oskarżono ją, że od sierpnia 2004 roku brała pieniądze z kasy, była akurat na urlopie. – Ja nie będę nic wyjaśniać, dopóki nie złożę zeznań w pro-kuraturze – mówi. – Wszyscy wypowiadają się za mnie... Na piętrze kamienicy skarb-

niczki mieszka także małżeń-stwo z córką, na dole – starsza pani, która też pracowała w tym szpitalu. W kadrach. Przeszła na emeryturę rok szybciej. Zre-zygnowała nawet z odprawy, nie mogąc pogodzić się z zasadami prowadzenia szpitalnej księgo-wości. – Gdzie była księgowa? – pyta z żalem sąsiadka skarb-niczki. – Gdzie były kontrole? Przecież co roku przeprowa-dza się bilans. Częściej niż raz w roku sprawdza się kartote-ki – przychody, rozchody. Ona nawet nie miała podpisanej umowy o odpowiedzialności i dopiero niedawno ktoś do niej przyszedł, żeby coś takiego pod-pisała.

Kto się kogo boi przy Słowackiego 18?

W szpitalu milczą. Sekre-tariat odsyła do zarządu kasy, ten z kolei do dyrektora. On do zarządu. Bo kiedy pada hasło „kasa zapomogowa-pożyczko-wa” wszyscy wiedzą, o co cho-dzi... – Kasa zapomogowo-po-życzkowa to samodzielna in-stytucja – oświadcza Mariusz Trojanowski, dyrektor NZOZ Szpitala Powiatowego w Alek-sandrowie Kujawskim. – Za-rząd jest niezależny ode mnie, ja nie mam wobec niego żadnych uprawnień kontrolnych. W dniu, kiedy wpłynęło do prokuratury zawiadomienie o podejrzeniu przestępstwa, od-

było się także Walne Zgroma-dzenie Pracowników Kasy. Na tym spotkaniu obecny był też dyrektor. – Mimo że kontrola zarządu jest poza moimi kompetencja-mi, mam obowiązek mu poma-gać – przekonuje Mariusz Tro-janowski. – Na tym spotkaniu byłem tylko po to, aby pomóc pracownikom, doradzić. Ja nie mogę w tej kwestii podejmować decyzji i podpisywać dokumen-tów.

Dyrektor Trojanowski

Mariusz Trojanowski jest dy-rektorem Powiatowego Szpitala w Aleksandrowie Kujawskim od lipca ubiegłego roku. Wcze-śniej był dyrektorem Miejskiego Centrum Kultury. W ostatnich dniach pełnienia tej funkcji sprzedał profesjonalny sprzęt muzyczny za 700 złotych. Dla-czego tak tanio? Bo podobno był wadliwy. Co więcej, służbo-wy samochód – mercedes Vito z 1999 roku został sprzedany za 11 300 złotych Szpitalowi Powia-towemu, w którym wkrótce zo-stał dyrektorem. Zanim jednak otrzymał to stanowisko, Naro-dowy Fundusz Zdrowia prze-prowadził w szpitalu kontrolę. Trwała ona od stycznia do mar-ca ubiegłego roku. Szpital został zobowiązany zwrócić NFZ po-nad 300 tys. złotych. Prokuratura Rejonowa w Aleksandrowie Kujawskim wszczęła śledztwo w tej sprawie 13 września.

Z kasy zapomogowo-pożyczkowej Szpitala Powiatowego w Aleksandrowie Kuj. wyparowało ponad 194 tys. złotych

Prokurator zajrzy do kasy

Fot. Maciej Pagała

Page 12: Poza Toruń nr 7

12 POZA TORUŃ, październik 2012

GMINA LUBICZ

Tomasz Więcławski

Podczas Święta Latawca w Grębo-cinie każdy mógł być konstrukto-rem. Wystarczyło trochę papieru, precyzyjne ręce i wyobraźnia... Tego dnia ojcowie i dziadkowie pokazali synom i wnukom, co zrobić, żeby poczuć się bliżej przestworzy. A gdy wylądowali, poszli skosztować świeżo pieczo-nego, wypiekanego nieopodal Muzeum Piśmiennictwa i Dru-karstwa, chleba. Święta Latawca i Chleba to im-preza rodzinna, która integruje lo-kalną społeczność. Pomysłodawca-mi zabawy są pracownicy Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa w Grębocinie. - Imprezy te funkcjonują w na-szej gminie od kilku lat – mówi Dariusz Subocz, dyrektor Muzeum Piśmiennictwa i Drukarstwa w Grębocinie. – Święto Latawca zro-dziło się u nas najwcześniej, ale nie

jest to nasz autorski pomysł. W wielu krajach odbywają się tego ro-dzaju imprezy. Tradycja wywodzi się z Chin, ale współcześnie lataw-ce i ich święto stały się symbolem pokoju na świecie. Imprezy tego rodzaju odbywa-ją się najczęściej 10 października. Organizatorzy festynu w gminie Lubicz rokrocznie przesuwają o miesiąc to wydarzenie, z uwagi na pogodę. W tym roku impreza od-była się 8 września. Każdy zainte-resowany uczestniczył najpierw w tworzeniu papierowego latawca, a później w puszczaniu go w prze-stworza. Nie mniejszym zainteresowa-niem cieszyło się obchodzone tego samego dnia Święto Chleba. - Wrzesień to czas dożynek, okres świąteczny, w którym rolni-cy cieszą się z płodów zebranych ze swoich pól – mówi Dariusz Subocz. – Zaproponowaliśmy więc gminie współpracę przy organi-zacji tego rodzaju święta. Powstał

specjalnie przygotowany na tę oka-zję piec chlebowy. Każdy zainteresowany mógł poznać tajniki wypieku pieczywa, które zdradzali zawodowi pieka-rze. Lepienie bochenków chleba cieszyło się wielką popularnością. Można było dowiedzieć się, z czego tak naprawdę chleb powstaje oraz spróbować swoich sił w mieleniu ziarna. W tym roku władze gminy Lu-bicz postanowiły przy okazji ro-dzinnego festynu, włączyć się w ogólnopolską akcję „Narodowego Czytania Pana Tadeusza”. Miesz-kańcy mogli usłyszeć żywiołowe interpretacje, bodaj najbardziej znanego polskiego działa literac-kiego, w wykonaniu wójta gminy, jak także wikarego z grębocińskiej parafii. - Mamy nadzieję, że ta trady-cja utrzyma się w kolejnych latach i wszystkie imprezy na trwałe za-goszczą w kalendarzu lokalnych wydarzeń – mówi Dariusz Subocz.

Przestworza za sznurek trzymaliGdzie puszczają latawce i dobrze się bawią? W Grębocinie!

Fot.

Muz

eum

Pap

iern

ictw

a i P

iśmie

nnic

twa

Nawet 10 lat więzienia grozi 17-latkowi oskarżonemu o han-del narkotykami na terenie gmi-ny Lubicz. Zatrzymali go poli-cjanci z tutejszego komisariatu. Materiały zgromadzone przez policjantów trafiły do toruńskiej prokuratury. Ta rozpoczęła śledz-two. Podejrzany usłyszał zarzut udzielania i sprzedaży środków narkotycznych. Oskarżony dostał policyjny dozór i musi zgłaszać się na komisariat 4 razy w tygo-dniu. Ma również zakaz zbliżania się do osób, którym udzielił nar-kotyków. - Policjanci dotarli już do 10 osób, z którymi nastolatek miał

kontakt – mówi podinspektor Wioletta Dąbrowska z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. – Byli to uczniowie gminnych szkół. Policję o podejrzanym stanie jednej z uczennic poinformowa-li pedagodzy. Nastolatka trafiła wcześniej do szpitala, co zaniepo-koiło nauczycieli. Oskarżony handlował głów-nie marihuaną. Posiadanie jej w Polsce w niewielkich ilościach jest przestępstwem zagrożonym karą 3 lat pozbawienia wolności. Za samo udzielanie narkotyków małoletnim grozi do 8 lat w wię-zieniu.

(ŁP)

Ze szkoły do prokuraturySprzedawał narkotyki, wpadł w ręce policji

Rzut kolszem do kociołka to nie taka prosta sprawa. Trzeba dobrze skoordynować ruchy, a to najlepiej potrafią młodzi karatecy. Podczas Festynu Rodzinnego w Złotorii nie zabra-kło podobnych atrakcji.

Fot.

Rade

k Rz

eszo

tek

W Złotorii kaloszem do celu

Page 13: Poza Toruń nr 7

13 POZA TORUŃ, październik 2012

DOŻYNKI

Page 14: Poza Toruń nr 7

14 POZA TORUŃ, październik 2012

GMINY ŁUBIANKA I ŁYSOMICE

Mieszkańcy 9 sołectw gminy w wieku 13-19 lat powinni 5 i 6 paź-dziernika 2012 roku oznaczyć sobie w kalendarzu wykrzykni-kiem. Wójt Łubianki, Jerzy Zająkała na pierwszy weekend paździer-nika wyznaczył wybory do Mło-dzieżowej Rady Gminy.Swoich przedstawicieli wybiorą gimnazjaliści, licealiści i studen-ci z Bierzgłowa-Słomowa, Dę-bin, Pigży, Przeczna, Warszewic,

Wybczyka, Wymysłowa, Zamku Bierzgłowskiego (po 1) i Łubian-ki (2). W piątek głosować będzie można w czasie przerw w zaję-ciach lekcyjnych, w sobotę do urn pójdą ci, którzy chodzą do szkół poza terenem gminy. Termin zgłaszania kandyda-tów upłynął 14 września. Infor-macji o nich należy szukać na rozplakatowanych na terenie gminy obwieszczeniach.

(AK)

Znamy termin wyborów do Młodzieżowej Rady Gminy Łubianka

Młodzi do urn!

Nowe miejsc pracy, nowo-czesne technologie i oszczęd-ności – tak wygląda Apator po przeprowadzce do Osta-szewa. Jedno z największych przedsiębiorstw w Toruniu zostało oficjalnie otwarte w nowej siedzibie. Apator w gminie Łysomice działa praktycznie od maja. Na początku września prezes spółki Janusz Niedźwiecki w towarzystwie m. in. wójta gmi-ny Piotra Kowala i marszałka województwa Piotra Całbec-kiego przeciął wstęgę, uroczy-ście otwierając zakład. - Mam nadzieję, że to pierwsza jaskółka, jeśli chodzi o inwestycje polskich firm na naszym terenie – mów wójt Piotr Kowal. – Cieszy mnie niezmiernie, że kolejne obsza-ry inwestycyjne są wykorzysta-ne. Firma przez ponad 50 lat miała swoją siedzibę w Toru-niu przy ul. Żółkiewskiego.

Za 36 milionów przejmie ja właściciel galerii Copernicus. Budynek Apatora ma zostać zburzony, a galeria handlowa rozbudowana. O zmianie lokalizacji zdecy-dowały oszczędności. W Osta-szewie znajduje się podstrefa Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej. Łącznie z no-wymi technologiami w pro-dukcji i budowie fabryki oraz niższymi podatkami rocznie Apator ma oszczędzić nawet 6

milionów złotych. Ile zarobi na tym gmina, jeszcze nie wiadomo. Na pew-no zyskają na tym mieszkańcy, bo Apator szuka nowych pra-cowników. Docelowo ma być ich 600. Na niektórych liniach produkcja ma zwiększyć się dwukrotnie. Apator jest wiodącą spółką w Grupie Apator. Zajmuje się produkcją aparatury łączniko-wej i liczników.

(ŁP)

Pierwsza jaskółka zyskówToruński Apator już po swojej „parapetówce”

Agnieszka Kapela

Nowe działki pod zabudowę jed-norodzinną w Brąchnowie, przejście od głównej ulicy do wiatraka w Bierzgłowie i geode-zyjne „sprzątanie” po poszerzo-nej drodze w Przecznie – radni Łubianki planują i podsumowu-ją, chociaż na działania na ryn-ku nieruchomości nie jest to naj-lepszy czas. Może więc przynajmniej mieszkańcom bę-dzie żyło się lepiej. Udało się w Przecznie. Szersza droga cieszy, ale pozostał po niej problem. Nie zawiniła jednak ani gmina, ani poprzedni właściciel działek, Sławomir Bąk. Błąd przy pomiarze powierzchni jednej z nieruchomości popełnił geodeta. Pomyłkę już naprawiono.

Trzeba zapłacić

– Teraz musimy po prostu zała-twić sprawy finansowe – uspokaja Zbigniew Cywiński, przewodni-czący Rady Gminy Łubianka. W Bierzgłowie komunikacyj-na inwestycja właśnie na dobre się zaczyna. Gmina kupi od Fa-biana i Mirosławy Kwiatkowskich nieruchomość o powierzchni 144 m2. Zgodnie z porozumieniem zawartym między właścicielami a wójtem, zapłaci 10 zł za m2, w sumie – 1440 zł. Wszystko po to, by ułatwić życie mieszkańcom. – W tym miejscu powstanie chodnik – mówi Zbigniew Cy-wiński. – Zdecydowaliśmy się odkupić tę ziemię, bo brakowało przejścia od ulicy głównej do wia-traka. Teraz się to zmieni.

Komu działkę, komu?

Właściciela mają też zmienić dwie nieruchomości położone w Brąchnowie, które do tej pory stanowiły własność komunal-ną. Radni zdecydowali, że na ich sprzedaż zostanie ogłoszony prze-targ. Powstać mają tam jednoro-

dzinne domy. Tylko czy znajdą się chętni na taki zakup? – Na razie nie mamy zaintere-sowanych, bo do tej pory nigdzie tego nie ogłaszaliśmy – zwraca uwagę Zbigniew Cywiński. – Cze-kamy na uprawomocnienie decy-zji i wtedy zaczniemy działać. Uchwała o planowanej sprze-daży działek w Brąchnowie zo-stała podjęta 14 września –na ostatniej sesji Rady Gminy. Trud-no przypuszczać, by taki termin mógł mieć decydujące znaczenie dla potencjalnych nabywców. Sy-tuacja na rynku nieruchomości jest znana i żadne prognozy nie przewidują zmiany. – Zdajemy sobie sprawę, że ze sprzedażą będzie bardzo trudno – przyznaje Zbigniew Cywiński. – Jest kryzys i ludzie nie mają pie-niędzy, by wydawać po 60, 80 czy 100 zł za m2 działki. A tak jeszcze niedawno było. Teraz te kwoty zmniejszają się nawet do 35-40, w najlepszym przypadku – do 50 zł. Przypadek Brąchnowa tylko potwierdza ogólną tendencję w Polsce. Zła sytuacja dla sprzeda-jących nieruchomości gruntowe nie omija i miast, także tych woje-wódzkich. Najtaniej jest w Gorzo-

wie Wielkopolskim, gdzie średnia cena m2 działki budowlanej wy-nosi zaledwie 105 zł. To tylko o 4 zł więcej niż uśredniony wynik dla całego naszego województwa, który znacznie zawyżają Byd-goszcz (278 zł za m2) i Toruń (261 zł za m2).

Problem bogactwa

Kryzys finansowy to jednak niejedyna przeszkoda, jaką w zna-lezieniu chętnych na dawną wła-sność komunalną w Brąchnowie, może napotkać gmina. – Działek na sprzedaż w oko-licy jest naprawdę bardzo dużo – wyjaśnia Zbigniew Cywiński. – Są to głównie grunty prywatne, nie gminne. My na pewno nie zamie-rzamy schodzić poniżej pewnej cenowej granicy, ale na razie nie jestem w stanie powiedzieć, ile te nieruchomości będą kosztować. Wiadomo natomiast, że na dwóch działkach się nie skończy. Gmina Łubianka planuje kolejne przetar-gi na zakup terenów pod zabu-dowę jednorodzinną. Wszystkie zgodnie z miejscowym planem zagospodarowania przestrzenne-go.

Jak gmina Łubianka wykorzystuje i przekształca nieruchomości gruntowe w czasach kryzysu?

Gmina sprzedaje. Ktoś kupi?

Osoby czytające książki mogą od września wymieniać się wra-żeniami z lektury. Z inicjatywy Gminnej Biblioteki Publicznej powstał klub zrzeszający zapa-lonych czytelników. Spotkanie organizacyjne klu-bu odbyło się 4 września. Organi-zatorzy przedsięwzięcia zakłada-ją, że pozwoli ono mieszkańcom gminy poszerzać wiedzę o auto-

rach i gatunkach literackich. Integracja lokalnej społecz-ności i chęć wyciągnięcia ludzi z domu to kolejny powód, dla którego pracownicy biblioteki zdecydowali się na tę inicjatywę. Przy okazji liczą także na to, że wzrośnie poziom czytelnictwa w gminnej bibliotece.

(WT)

W Łysomicach intelektualniePowstał Dyskusyjny Klub Książki

Ekorajd z BarbarkiZa pan brat z przyrodą, historią i kulturą! Uczestnicy EkoRajdu rowerowego pod kierunkiem Beaty Prowadzisz (magistra geo-grafii) i Piotra Bireckiego (dok-

tora i historyka sztuki) poznawali i odkrywali na nowo Nadleśnictwo Toruń i gminę Łubianka. Kto 8 września nie stawił się o 9.00 na Barbarce, ma czego żałować.

Fot. Maciej Pagała

POLICEALNE STUDIUM TECHNICZNE

DLA DOROSŁYCH (system zaoczny 2 lata)

Page 15: Poza Toruń nr 7

15 POZA TORUŃ, październik 2012

REKLAMA

Page 16: Poza Toruń nr 7

16 POZA TORUŃ, październik 2012

GMINY WIELKA NIESZAWKA I ZŁAWIEŚ WIELKA

Nadal szkoły wiejskie są za tymi w miastach? Czy nie jest tak, że rodzice wysyłają swo-je dzieci do szkół w Toruniu licząc na wyższy poziom edu-kacji?

Szkoła w Górsku nie jest typo-wą szkołą wiejską, silnie istnie-jemy w strefie podmiejskiej. Najczęściej do szkół w Toruniu czy Bydgoszczy chodzą dzieci z rodzin, które przeprowadzi-ły się na wieś i nie są z tą wsią związane. Wiejska szkoła wca-le nie jest gorsza. To stereoty-powe myślenie. Ani warunki, ani kadra nie są gorsze.

A jak pogodzić potrzeby dzie-

ci z podstawówki i młodzieży z gimnazjum?

Dzieci i młodzież są przede wszystkim oddzielone w prze-strzeni szkoły. Parter jest do dyspozycji szkoły podstawo-wej, tu raczej gimnazjaliści nie przebywają. To na pewno pomaga ich okiełznać. Ja mam bardzo dobre mniemanie o gimnazjalistach. Wszystko za-leży od podejścia. Ważne jest wyznaczenie granicy, której nie mogą przekroczyć. Ale gdy się do nich wyjdzie i w jakimś stopniu traktuje po partner-sku, to oni z chęcią wezmą trochę tej odpowiedzialności. U nas trudno by doszukać się

ekscesów z udziałem gimna-zjalistów podobnych do tych komentowanych w mediach.

Jak, w dobie Internetu i trak-towania szkoły jako przykry obowiązek, przekonać do niej młodych?

Odpowiedź nie jest prosta. Ale określiłbym to jako wspólne działanie. Dyrektor, Rada Pe-dagogiczna, rodzice – wszy-scy muszą współpracować dla dobra dzieci. Do najmłod-szych jest nam łatwiej dotrzeć. Gimnazjaliści to już krytycz-nie patrzący na rzeczywistość młodzi ludzie. Musimy ich za-angażować. Szkoła ma znaleźć miejsce na ujście ich emocji, kreatywności, pomysłów.

Jako historyk może pan oce-nić, czy polskie szkolnictwo idzie w dobrym kierunku?

Nasze gdybanie nic nie zmieni. Obecny system edukacji jest decyzją polityków. Ja uczyłem w szkole jeszcze przed utwo-rzeniem gimnazjów i uważam, że tamten system był lepszy. Wszystko ma jednak swoje plusy i minusy. Teraz trzeba docenić egzaminy zewnętrz-ne po każdym etapie eduka-cji. Obrazują postępy ucznia i w razie potrzeby pozwalają odpowiednio zareagować po trzech, a nie ośmiu latach na-uki. I pomimo krytycznych uwag, że uczą myślenia „pod klucz”, mogą być jakimś wy-znacznikiem progresu jakiego uczeń dokonał.

Z nowym dyrektorem Zespołu Szkół w Górsku, Andrzejem Walczyńskim rozmawia Monika Bukowska

Wiejska szkoła nie jest gorsza

Fot.

Mon

ika

Buko

wsk

a

Na lekcje w miasteczku dro-gowym oraz 10 000 kami-zelek odblaskowych mogą liczyć dzieci z diecezji toruń-skiej. Caritas rusza z akcją prewencyjną „Jestem widocz-ny, jestem bezpieczny”. W tym roku akcja zaczyna się od zajęć w Ośrodku Szkole-niowym w Przysieku. Tam bli-sko 700 dzieci z zerówek przez 3 dni poznawało zasady ruchu drogowego. Dodatkowe zaję-cia i konkursy prowadzili po-licjanci z Komendy Miejskiej, Straż Miejska, Wojewódzki Ośrodek Ruchu Drogowego oraz Toruńska Grupa Ratow-nictwa PCK. - Uważam, że zajęcia te są dużą atrakcją dla dzieci, gdyż uczniowie w sposób praktycz-ny poznają i utrwalają sobie przepisy o ruchu drogowym, zapamiętując najważniejsze

zasady – mówiła po zeszło-rocznej akcji Iwona Węcław-ska ze Szkoły Podstawowej w Grucie. - Także konkurs z nagrodami ugruntował i upo-rządkował tę wiedzę. Myślę, że akcja z powodzeniem może być kontynuowana w latach następnych. W tym roku dodatkowo do dzieci trafi 10000 kamize-lek odblaskowych. Dostaną je wszyscy uczestnicy akcji w miasteczku drogowym, a po-zostałe zostaną przekazane w parafiach i wręczone uczest-nikom inauguracji Wigilijne-go Dzieła Pomocy Dzieciom. Wszystko po to, aby uświado-mić dzieci i rodziców, jak waż-ne jest bezpieczeństwo na dro-dze. W ciągu samych wakacji zginęło na nich 25 dzieci, a 900 zostało rannych.

(ŁP)

Caritas Diecezji Toruńskiej zadbał o bezpieczeństwo najmłodszych na drogach

Z kodeksem do zerówki

Milena Kaszuba

Minął rok od otwarcia aqu-aparku w Wielkiej Nieszawce. W tym czasie największy kompleks wodny w woje-wództwie odwiedziło ponad 250 tys. turystów z całego świata. Szefostwo centrum sportu i rekreacji planuje ko-lejne zmiany w parku wod-nym, które zostały zaplano-wane na wiosnę przyszłego roku. Olender jest własnością podtoruńskiej gminy Wielka Nieszawka. Niewielu wierzyło, że w małej miejscowości może powstać obiekt, o jakim nie-które miasta mogą pomarzyć. Udało się. Dziś w Wielkiej Nieszawce klienci mogą sko-rzystać nie tylko z basenu, ale mają do dyspozycji również sauny, zjeżdżalnie i jacuzzi. Na miłośników innych form wy-poczynku czeka siłownia, krę-gielnia oraz strzelnica. – W ofercie studia fitness wprowadzamy innowacyjne zajęcia, które cieszą się wiel-kim zainteresowaniem, np. na zumbę trzeba zapisywać się z dużym wyprzedzeniem – mówi Kamila Fedorowska, kierownik działu marketingu

w Olendrze. – Obecnie po-nownie rozpoczynamy zajęcia hydrocyclingu, czyli rowerów wodnych, a już od paździer-nika totalny hit Aqua Zumba. Staramy się zawsze być o krok przed konkurencją. Oprócz tego na basenie od-bywają się zajęcia indywidual-

nej nauki pływania oraz Aqua Baby - zajęcia w wodzie dla niemowląt i dzieci od trzeciego miesiąca życia. Olendra w ciągu roku od-wiedzili turyści między inny-mi z Francji, Wielkiej Brytanii czy Stanów Zjednoczonych. W czym tkwi sukces Aquaparku?

Pracownicy Olendra sta-wiają na klientów, to oni są w centrum uwagi obsługi. Z tego też powodu następują liczne zmiany w cennikach, ale tylko na korzyść turystów. W parku wodnym można skorzystać z promocyjnych cen zabiegów Spa, rabatów dla stałych klien-

tów oraz kilku rodzajów kar-netów. Dodatkowo centrum sportu i rekreacji prowadzi ak-cje sezonowe - w czasie waka-cji, czy majówki, kiedy propo-nuje atrakcyjne ceny za swoje usługi. Dlatego w październi-ku, którego główną atrakcją będą zajęcia hydrocyclingu i Aqua Zumba, klienci za jedno wejście zapłacą 15 zł, zamiast 20. A co zmieniło się w Olen-drze w ciągu tego roku? Był to czas ulepszania kompleksu. Oprócz licznych zmian w wy-posażeniu centrum sportu i rekreacji przeobrażeniu uległa sfera obsługi klienta. Posze-rzono ofertę w zakresie orga-nizacji konferencji, spotkań biznesowych oraz imprez oko-licznościowych. Coraz więk-szym zainteresowaniem cieszą się zabiegi odnowy biologicz-nej, dla których goście przyjeż-dżają z odległych miast. Kolejne zmiany są już za-planowane. Wiosną 2013 roku przeobrażeniu ma ulec teren zielony znajdujący się dooko-ła kompleksu. Będzie miał charakter rekreacyjny. Nowo zagospodarowane miejsce ma przyciągnąć nie tylko kolej-nych turystów, ale także służyć mieszkańcom gminy.

Trzysta dni aquaparku OlenderWielu w sukces aquaparku w Wielkiej Nieszawce nie wierzyło. Dziś Toruń ma czego zazdrościć małej gminie

Fot. Aquapark Olender

Fot. Caritas Diecezji Toruńskiej

Page 17: Poza Toruń nr 7

17 POZA TORUŃ, październik 2012

OGRÓD I POLE

Marta Chojecka

Na najlepszy projekt w zakre-sie infrastruktury zrealizo-wany na terenach wiejskich przy wsparciu środków unij-nych, czekali organizatorzy konkursu „Przyjazna wieś”. Plebiscyt zostanie rozstrzy-gnięty w październiku. Udział w konkursie biorą te podmioty, które zrealizowali projekty wspierające rozbu-dowę infrastruktury tech-nicznej, społecznej lub ekolo-gicznej na obszarach wiejskich. Pozytywne zmiany na ob-szarach wiejskich zaskakują od kilku ostatnich lat. Mimo, że wiele ze środków pochodziło z budżetu państwa czy samorzą-dów, to Funduszowi Europej-skiemu należy oddać pierwsze miejsce we wspieraniu projek-tów na wsiach. Rozwój infrastruktury in-stytucjonalnej, technicznej czy społecznej pozwala spoić społeczność i zmobilizować do zagospodarowania własne-go miejsca życia i pracy. Po-budzenie przedsiębiorczości i społecznego zaangażowania nadaje sens inwestycjom wy-różnionym w ramach konkur-su „Przyjazna Wieś”, który od-bywa się corocznie od 2009 r. W konkursie mogą brać udział projekty współfinansowane z Funduszy Europejskich od dnia 1 maja 2004. Minister-stwo Rolnictwa i Rozwoju Wsi w ramach działalności Krajo-wej Sieci Obszarów Wiejskich organizowało konkurs już po raz czwarty. - Ideą konkursu jest wyło-nienie najlepszych projektów infrastrukturalnych zrealizo-wanych na obszarach wiej-skich od 1 maja 2004 r., przy wsparciu środków Unii Euro-pejskiej – informuje biuro pra-sowe Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi. - Istotnymi kry-teriami oceny projektów jest ich wpływ na rozwój lokalny i

regionalny, tworzenie nowych miejsc pracy, a także wpływ na ochronę środowiska i przysto-sowanie do potrzeb osób nie-pełnosprawnych. Konkurs jest realizowany w dwóch etapach - regionalnym i ogólnopolskim. Etapy regio-nalne przeprowadzają Sekreta-riaty Regionalne Krajowej Sie-ci Obszarów Wiejskich. Etap ogólnopolski przeprowadza Fundacja Programów Pomocy dla Rolnictwa FAPA. Warunkiem udziału w kon-kursie jest zakończenie pro-jektu przed upływem terminu składania formularzy zgłosze-niowych do pierwszego etapu konkursu, tj. zatwierdzenie sprawozdania finansowego. Kolejny plebiscyt już za rok, gminy, które są w trakcie re-alizowania projektów mogą się wiec solidnie przygotować do startu w plebiscycie. Pytania należy kierować na adres mailowy: [email protected], bądź telefonicznie tel. 0-56 646 20 15 wew. 3059, fax 0-56 656 10 44.

Krajowa Sieć Obszarów Wiejskich ogłosiła konkurs “Przyjazna Wieś”

Plebiscyt czeka

W październiku Agencja Re-strukturyzacji i Modernizacji Rolnictwa uruchomi dwa nowe nabory wniosków o przyzna-nie pomocy w ramach PROW 2007 – 2013. Pomoc przezna-czona jest na potrzeby rolni-ków, którym żywioł zniszczył gospodarstwa. ARiMR prze-znaczy na ten cel 200 mln. zł. Czy rolnicy zdołają odbudo-wać produkcje rolne? - Od 15 października do 26 listopada 2012 r. będzie można składać wnioski o przyznanie pomocy w ramach działania “Przywracanie potencjału pro-dukcji rolnej zniszczonego w wyniku wystąpienia klęsk ży-wiołowych oraz wprowadzenie odpowiednich działań zapobie-gawczych” – informuje biuro prasowe ARiMR.ARiMR będzie przyjmowała wnioski o przyznanie takiego wsparcia po raz piąty. W do-tychczas przeprowadzonych na-borach 2010 i 2011 r. z pomocy agencji skorzystało około 4 tys. gospodarstw. - Dzięki wsparciu ARiMR rolnicy, którzy otrzymali pomoc w ramach dotychczas przepro-wadzonych czterech naborów, kupili prawie 10 tys. maszyn i urządzeń rolniczych, wybudo-wali lub zmodernizowali 90 tys.

metrów kwadratowych budyn-ków produkcyjnych i odtworzyli 780 ha sadów lub plantacji wie-loletnich – informuje agencja. Warunki ubiegania się o po-moc w tegorocznym naborze nie zmieniły się w porównaniu do tych obowiązujących w po-przednich latach. Z pomocy mogą skorzystać rolnicy, którzy zostali najdotkliwiej poszkodo-wani przez klęski żywiołowe. Pomoc jednak nie jest pro-sta do uzyskania. Agencja sta-wia przed rolnikami szereg wymagań, które muszą speł-nić. Gospodarz może otrzymać wsparcie jeżeli poniósł starty w wysokości co najmniej 10 tys. zł w majątku trwałym np. ma-szynach, budynkach produk-cyjnych, sadach czy plantacjach wieloletnich. Jednocześnie nale-ży udowodnić, że klęska żywio-łowa spowodowała w jego go-spodarstwie powyżej 30% strat w rolniczych uprawach, hodow-li zwierząt czy ryb. Wszelkie straty muszą zostać udokumentowane. Rolnik musi dołączyć protokół z oszacowa-nia zakresu i wysokości strat, który sporządza komisja powo-łana przez wojewodę. Potrzebna jest również opinia wojewody w sprawie zakresu i wysokości start powstałych w gospodar-

stwie rolnika. Jest jednak o co walczyć. Na przywracanie produkcji rolni-czej, w całym okresie realizacji PROW 2007 - 2013 jedno go-spodarstwo można otrzymać do 300 tys. zł wsparcia. Warunkiem jest jedynie to, że kwota pomo-cy nie może przekroczyć 90% kosztów kwalifikowanych po-niesionych na inwestycje. - Ważne jest, że pomoc udzie-lana w ramach działania “Przy-wracanie potencjału produkcji rolnej zniszczonego w wyniku wystąpienia klęsk żywiołowych oraz wprowadzenie odpowied-nich działań zapobiegawczych” nie ma charakteru odtworzenio-wego – dodaje rzecznik. Oznacza to, że jeżeli klęska żywiołowa spowodowała znisz-czenia stodoły lub chlewni, to rolnik nie musi ich odbudowy-wać, może uznać, że bardziej potrzebna będzie mu nowa ma-szyna. Wniosek o przyznanie po-mocy należy złożyć w Oddziale Regionalnym ARiMR, właści-wym ze względu na miejsce re-alizacji operacji osobiście albo przez upoważnioną osobę. Moż-na również wysłać go przesyłką rejestrowaną, przesyłką poczto-wą.

(MC)

Nowe nabory wniosków dla poszkodowanych rolników

Przywrócić uprawy na przyszły rok

Page 18: Poza Toruń nr 7

18 POZA TORUŃ, październik 2012

STYLOWE WNĘTRZA

Monika Olender

Piękny, trwały, ale przede wszystkim praktyczny. Kamień na ścianie? Czemu nie! Dzięki niemu wnętrze staje się wyjąt-kowe. Podstawową zaletą kamienia dekoracyjnego jest to, że jako je-den z najmodniejszych elemen-tów dekoracyjnych sprawia, że każde wnętrze staje się eksklu-zywne. Pojawia się już nie tylko w domach, ale nawet w kawa-lerkach. Pasuje do wnętrz urzą-dzonych w stylu nowoczesnym i klasycznym. – Mimo rosnącej popularno-ści industrialnych kierunków w wystroju wnętrz, kamień ciągle jest w modzie, zwłaszcza pia-skowiec – mówi Zuzanna Szpej-nowska, właściciel firmy „Stu-dioZ Projektowanie i aranżacja wnętrz” w Warszawie. Kamienie dekoracyjne ce-chuje różnorodność faktur i od-cieni, a także niezwykle bogata kolorystyka. Materiał ten jest zatem wdzięcznym tematem do aranżacji. Jak osiągnąć najlepszy efekt? Połączyć kamień z jedno-litą białą ścianą i prostymi me-blami. Jeśli wykorzystujemy go do wykończenia wnętrza w stylu nowoczesnym, zestawmy ka-mień z rzeczami z hartowanego szkła lub szlachetnego metalu.

Przy dekorowaniu pomieszczeń, które zdobi kamień, warto użyć połyskliwych tkanin do przykry-cia sof lub przystrojenia okien. Marmur, piaskowiec, gra-nit, trawertyn, łupek, ale także ich betonowe i gipsowe odpo-wiedniki najczęściej pojawiają się we współczesnych salonach. Należy pamiętać, że granit i łu-pek są najbardziej podatne na zużycie. Kamienie dekoracyjne

położone są najczęściej jako peł-na okładzina największej ściany lub stylowe wyeksponowanie jej fragmentu. Są też idealne do obudowy kominka czy wykoń-czenia części posadzki. Coraz częściej we wnętrzach pojawiają się tylko kamienne akcenty, któ-re doskonale podkreślają orygi-nalność wystroju. – Kamień pojawia się na ścia-nach, frontach mebli, często jako

rzucający się w oczy dodatek do wystroju – podkreśla Zuzanna Szpejnowska. Sztuka ubierania wnętrza polega na umiejętnym łączeniu różnych elementów. W przypad-ku kamieni dekoracyjnych, nie powinny one zdobić jednocze-śnie wielu pomieszczeń lub kil-ku ścian w jednym pokoju. Ka-mienna ściana nie jest również idealnym miejscem do stawiania

ciężkich mebli i wieszania wielu detali. Nadaje się natomiast do zestawienia z gładką powierzch-nią telewizora. Warto jednak pa-miętać, że ściana z kamienia ma być ozdobą samą w sobie. – Dla lepszego podkreśle-nia jej walorów dekoracyjnych, można ją odpowiednio pod-świetlić – dodaje Zuzanna Szpej-nowska. Kamień dekoracyjny potrafi w niezwykły sposób odmienić każde wnętrze – sypialnię, ga-binet, jadalnię, salon, a nawet łazienkę. Przykładowo, płyty marmurowe zastosowane jako tło i podstawa umywalki nadają łazienkom wyjątkowego charak-teru. Tego typu dekoracji nie na-leży się bać, wykańczając także kuchnię. Beżowe, szare i brązo-we kamienie o grubej fakturze oraz odpowiednio podświetlone nadadzą temu pomieszczeniu oryginalnego charakteru. Po-nadto, są praktycznym rozwią-zaniem. W porównaniu do tra-dycyjnych kafelek, dużo łatwiej je czyścić. Decydując się na wykorzy-stanie tego dekoracyjnego two-rzywa, warto zwrócić uwagę na połączenie kamienia na ścianie z podłogą. Wówczas najlepiej wy-łożyć ją naturalnym kamieniem lub gresem, co sprawi, że całe wnętrze będzie posiadało nieba-nalny wystrój.

Powrót do epoki kamieniaPrzedstawiamy kilka sposobów wykorzystania najbardziej szlachetnego materiału dekoracyjnego

Fot. www.sxc.hu

Page 19: Poza Toruń nr 7

19 POZA TORUŃ, październik 2012

BUDOWNICTWO

Monika Olender

Prace nad ociepleniem bu-dynku wymagają dużych umiejętności i wiedzy. Dora-dzamy, jak wykonać wszyst-kie związane z tym czynno-ści, aby efekt mógł przetrwać długie lata. Dach, ściany i podłoga na gruncie – granice pomiędzy wnętrzem każdego domu a jego zewnętrznym otocze-niem. Aby, niezależnie od warunków pogodowych, w budynku było ciepło, należy pamiętać o termoizolacji. Nie zapominajmy, że za-sadniczą rolę, w utrzymaniu odpowiedniej temperatury we wnętrzu domu, odgrywają ściany. Jakie są zatem najlepsze metody izolacji ścian? Przede wszystkim te, w których ter-moizolacja układana jest na zewnętrznej stronie ściany. Takie rozwiązanie eliminuje wszelkie mostki termiczne, które wynikają z niewłaściwe-go wykonania lub rozwiązań konstrukcyjnych. Przy wybo-rze tego sposobu pojawiają się jednak pewne utrudnienia związane z koniecznością wy-miany parapetów i niektórych obróbek blacharskich, a także odsuwania od ściany rur spu-stowych. Mimo to, metody lekka-sucha i lekka-mokra są

najbardziej popularnymi roz-wiązaniami, jeśli chodzi o ter-moizolację ścian. – Nie ma jednoznacznych wskazań odnośnie tego, która z tych metod jest lepsza – tłu-maczy Piotr Orzechowski z firmy MAT-BUD w Toruniu. – Jeśli weźmiemy pod uwagę wyznacznik finansowy, to zde-cydowanie atrakcyjniejsza jest metoda lekka-sucha.

Metody na ściany

Metoda lekka-sucha polega na przymocowaniu do ścian dwóch prostopadłych do sie-bie rusztów drewnianych i ułożeniu pomiędzy nimi gru-bych warstw wełny mineral-nej. Wełnę należy zabezpie-czyć izolacją wiatrochronną. W celu utworzenia szczeliny wentylacyjnej, należy przybić listwy dystansowe. Następnie montowana jest okładzina ze-wnętrzna, która stanowi nową elewację budynku. Jest to do-skonała metoda zwłaszcza dla osób, które chcą samodzielnie wykonać wszystkie prace. Po-nadto jest zalecana do ocie-plania domów drewnianych, ponieważ jest odporna na wszelkie ruchy budynku zwią-zane z sezonowym kurczeniem się drewna. W tym przypadku, należy jednak dodatkowo za-stosować folię paroizolacyjną. Z kolei metoda lekka-mo-

kra polega na przymocowa-niu płyt izolacyjnych do ścian budynku, potem wzmocnie-niu ich powierzchni siatką z włókna szklanego i nałożeniu tynku cienkowarstwowego. Warto wiedzieć, że płyty izola-cyjne można jedynie przykleić do ściany, ale niekiedy trzeba je mechanicznie zamocować. Siatka wzmacniająca musi być wtopiona w zaprawę klejową. Przy wyborze tej metody ocie-plenia, mamy do czynienia z dwoma rodzajami materiałów termoizolacyjnych: styropia-nem i wełną mineralną. W przypadku starych domów, możemy ograniczyć się do użycia wyłącznie styropianu. – Przy wyborze tej metody należy zatrudnić dobrego wy-konawcę – dodaje Piotr Orze-

chowski. – Czas jesienny to ostatni moment na ocieplenie ścian.

Po drugie, ciepły dach

W przypadku dachu, mamy do wyboru kilka mate-riałów termoizolacyjnych: sty-ropian, wełnę mineralną lub szklaną. Jak się okazuje, naj-wyższe parametry cieplne po-siada wełna mineralna, która zawiera sprężyste włókna. Po-nadto waga tego materiału jest stosunkowo niska. Podobne właściwości ma również wełna szklana. Z kolei styropian jest wykorzystywany jedynie spo-radycznie jako warstwa izo-lacji termicznej do ocieplania połaci dachowej. Warto pa-miętać, że minimalna grubość

ocieplenia to 15 cm, co z reguły odpowiada wysokości stoso-wanych krokwi. Jeśli krokwie są wyższe, układamy również grubszą warstwę izolacji. Jeśli chodzi o dachy skośne, wełnę mineralną lub szklaną umiesz-cza się między krokwiami. Warto izolację zabezpieczyć od odklejenia się zygzakowato ułożonym drutem lub sznur-kiem. Przy stosowaniu folii o niskiej paroprzepuszczalności pamiętajmy, aby pozostawić szczelinę między wełną a fo-lią, co pozwoli na naturalną wentylację. Przy dachach pła-skich wykonuje się termoizo-lację z dwuwarstwowej wełny mineralnej. Jedna warstwa zabezpiecza drugą, która jest odpowiedzialna jedynie za ter-moizolację. – Decydując się na ocieple-nie dachu, jednocześnie zwięk-szamy jego atrakcyjność na rynku wtórnym – przekonuje Piotr Orzechowski. – Ważne jednak, aby nie stosować ta-nich produktów, gdyż dobrze ocieplony dach to inwestycja na przyszłość. Zasadniczą rolę w ociepla-niu dachów odgrywają folie paroszczelne. Umożliwiają one kondensację pary wodnej w warstwie ocieplającej. W ten sposób folia chroni izolację, ale przede wszystkim całą kon-strukcję dachu przed zawilgo-ceniem.

Chcesz ocieplić dom? Musisz zatem dobrze się do tego przygotowaćMy się zimy nie boimy

Fot. www.sxc.hu

Page 20: Poza Toruń nr 7

20 POZA TORUŃ, październik 2012

BUDOWNICTWO

Ogrzej dom prądem z II taryfyW przypadku niskoenergetycznego domu, bezpośrednie ogrzewanie prądem jest bardzo opłacalne

Czy wiesz, że:• Zakłady energe-

tyczne mają spe-cjalne oferty dla osób ogrzewają-cych dom prądem. Najbardziej po-pularna jest taryfa dwustrefowa – G12.

• Piece akumulacyj-ne po zaprogramo-waniu ich działania nie wymagają żad-nej obsługi.

• Pracą elektrycznej podłogówki sterują specjalne regulato-ry, załączają zasila-nie systemu grzew-czego w II taryfie, tak aby temperatu-ra podłogi lub po-wietrza osiągnęła swą komfortową wartość w ciągu dnia.

Robert Ćwikliński

Systemy ogrzewania akumula-cyjnego na prąd są coraz popu-larniejsze. Mit głosił że elek-tryczne ogrzewanie domu nie jest tanie. Wszystko zależy jed-nak od nas. Jeżeli poznamy zasa-dę działania takiego systemu, może okazać się on korzystniej-szy od ogrzewania gazowego. Opinia głosząca, że elektrycz-ne systemy grzewcze są kosztow-ne w eksploatacji zrodziła się w czasach, gdy budynki były źle izo-lowane, a więc zapotrzebowanie na ciepło znacznie przewyższało obecne standardy. Współcze-śnie dobrze ocieplonych domach gdzie działaniem ogrzewania akumulacyjnego sterują elektro-niczne termostaty z czujnikiem temperatury w każdym pomiesz-czeniu a całością nadzoruje regu-lator pogodowy– koszty ogrze-wania elektrycznego z II taryfy są bardzo niskie. Argumentem za systemami akumulacyjnymi na prąd, są także niskie nakłady inwestycyjne. Nie trzeba budować komina, instala-cji z rur, przyłącza gazowego czy kupować lub dzierżawić zbiorni-ków na olej lub gaz płynny a także oszczędzamy jedno pomieszcze-nie na inne cele niż kotłownia.

Warto wiedzieć Każdy zainteresowany tego rodzaju rozwiązaniem, musi wie-dzieć o kilku niezwykle istotnych szczegółach. Zanim bowiem za-instaluje u siebie w domu tego rodzaju system, trzeba spełnić kilka wymagań dla urządzeń i in-stalacji. Na początku, trzeba wy-stąpić do zakładu energetycznego o przydział większej mocy oraz o zgodę na rozliczanie prądu we-dług drugiej, tańszej taryfy. Od-powiednie wybranie taryfy jest niezwykle ważne, gdyż zwiększa efektywność systemu i zmniejsza koszty jego eksploatacji. Do tak wybranej taryfy dostosowuje się licznik, który zostanie w domu zamontowany. Przykładem ta-kiego licznika przy tym systemie może być licznik dwusterowy. Zanim urządzenia te zaczną ogrzewać dom, należy wykonać odpowiednią instalację elektrycz-ną i sterującą. Do ich zasilania trzeba zastosować przewody o

przekroju żył minimum 2,5 mm² z zasilaniem trójfazowym. Pla-nując miejsce ustawienia pieców, trzeba pamiętać o tym, aby nie ograniczać w nich swobodnego wypływu powietrza. Utrudniać to mogą firanki czy meble stojące w pobliżu.

Działanie Piece akumulacyjne dostępne na polskim rynku dzielą się na dwa rodzaje – z dynamicznym lub statycznym rozładowaniem. W pierwszych piecach zmaga-zynowane w rdzeniu akumula-cyjnym ciepło jest przekazywane do powietrza, którego obieg wy-musza wbudowany w urządzenie wentylator. Co ważne, izolacja termiczna zapobiega oddawaniu ciepła przez obudowę urządzenia. W drugich – znacznie prostszych w konstrukcji, a przez to tańszych – ciepło swobodnie przepływa przez blok akumulacyjny i prze-słony kanałów. Innym z systemów jest podło-gowe ogrzewanie akumulacyjne. W tego rodzaju systemie podło-ga - oprócz tego, że grzeje – pełni też funkcję akumulatora ciepła: absorbuje je podczas obowiązy-wania drugiej taryfy i stopniowo oddaje podczas kolejnych go-dzin w ciągu doby. Do ogrzewa-nia akumulacyjnego stosuje się

staloodporne przewody grzejne. Składają się one z izolowanego drutu oporowego, ekranu, który stanowi zabezpieczenie przeciw-pożarowe, oraz izolacji zewnętrz-nej z tworzyw sztucznych a do sterowania specjalne regulatory z aplikacją „Fazzy Logic” Elektryczne ogrzewanie pod-

łogowe i piece akumulacyjne są polecane jako podstawowy system grzewczy w domach prawidłowo ocieplonych. Takie rozwiązanie jest opłacalne ekonomicznie jeśli jest możliwość korzystania z tań-szej energii elektrycznej. Należy również pamiętać, że żywotność tego rodzaju systemów jest nie-zwykle długa. W przypadku pie-ców akumulacyjnych wynosi ona 25 lat. Wskaźnik taki dla podłogi elektrycznej oscyluje w granicach 80 lat. Koszty tego rodzaju systemów są różne w zależności od wielko-ści domu, jego zapotrzebowanie ciepła na cele grzewcze, jak rów-nież wysokości stawek za energię elektryczną dla odbiorców indy-widualnych w poszczególnych za-kładach energetycznych. W nowo budowanych domach, tego rodza-ju ogrzewanie może być korzyst-ne ekonomicznie, tańsze w po-równaniu do ogrzewania węglem, drewnem czy gazem. Przyjmując te same parametry mieszkania i wydatki na ogrzewanie wody, można oszacować, że roczne wy-datki na tego rodzaju system są niższe w przypadku elektryczne-go ogrzewania podłogowego niż przy zastosowaniu pieców aku-mulacyjnych.

Page 21: Poza Toruń nr 7

21 POZA TORUŃ, październik 2012

BUDOWNICTWO

SYSTEMY CENTRALNEGO ODKURZANIA

ATRAKCYJNE CENY JEDNOSTEK CENTRALNYCH

TUDEN

www.tuden.com

ul. Polna 129

87-100 Toruń

tel. 56 659-81-21

PROJEKT INSTALACJI GRATIS

Monika Olender

Co sezon pojawiają się nowe pomysły na oryginalne zesta-wienia kolorów, które wy-znaczają kierunki w styliza-cji wnętrz. Jak się okazuje, biel to najbardziej wdzięczny kolor do aranżacji. Jest uni-wersalna – nadaje się do każ-dego wnętrza. Skąd taka popularność ko-loru białego? Po pierwsze, daje on poczucie elegancji i czystości. Po drugie, pasuje niemal do każdej stylizacji. Po trzecie, optycznie powiększa, a także rozjaśnia pomiesz-czenie. Jest zatem idealnym rozwiązaniem do aranżacji małych i ciemnych mieszkań. Co więcej, biel jest zawsze w modzie. – Kolor biały dominuje w kuchniach i łazienkach – mówi Zuzanna Szpejnowska, właściciel firmy „StudioZ Pro-jektowanie i aranżacja wnętrz” w Warszawie. – Obecnie dwie na trzy kuchnie toną w bieli. Kolor biały ma wiele odcie-ni: od ciepłych, o lekko żółtym zabarwieniu, po zimne, które posiadają delikatnie błękitną tonację. Aranżując pomiesz-czenie, warto je wszystkie połączyć, aby uzyskać efekt optycznego powiększenia ca-

łości. Urządzając mieszkanie, bądź dom w nowoczesnym stylu, wybierzmy zimny od-cień bieli dla drzwi i ścian. Idealnym uzupełnieniem ta-kiej aranżacji jest wprowadze-nie błyszczących dodatków, luster oraz mebli „na wysoki połysk”. Dzięki takim rozwią-zaniom, pomieszczenie staje się interesujące i wielowymia-rowe. Ciepłemu wystrojowi sprzyjać będą zdecydowanie bardziej kremowe odcienie

bieli. A może białe meble? Jeśli o nie chodzi, to warto zwrócić szczególną uwagę na mate-riał, z którego są wykonane. Kolor biały ma to bowiem do siebie, że się brudzi. Należy zatem dokładnie sprawdzić, w jaki sposób trzeba konser-wować wybrane meble. W przypadku sof lub tapczanów, powinniśmy zwrócić uwagę na to, czy tkanina, z której są one wykonane, jest odporna

na plamy. Charakter białego wnętrza doskonale podkreśli także jasna podłoga: bielone drewno na podłodze lub wy-lewana posadzka z połyskiem. Natomiast pozostałe dodatki: zasłony, narzuty, poduszki, wazony, ramy lub klosze lamp, dobrze jest utrzymać albo również w jasnych, albo w in-tensywnych kolorach. Decydując się na odrobinę luksusu i wprowadzając białą barwę do wnętrz, nie trzeba

rezygnować z zabaw innymi kolorami. Biel jest idealnym tłem niemal do każdej styli-zacji. Połączona z czarnymi, bądź fioletowymi elementami nada pomieszczeniu zupeł-nie inny charakter. Zestawio-na z szarością doda wnętrzu nowoczesnego charakteru. Z kolei podkreślona kolorom czerwonym lub soczyście po-marańczowym sprawi, że cała stylizacja nabierze wyraziste-go akcentu. – Biel jest idealnym ko-lorem do przełamania in-nych barw – dodaje Zuzanna Szpejnowska. – Dominująca w kuchni jest także wprowa-dzana do innych pomieszczeń jako kontynuacja całości wy-stroju. Wiele osób boi się bieli. Białe wnętrza są piękne i ele-ganckie, jeśli są utrzymane w czystości. Z obawy przed nie-estetycznym wyglądem po-mieszczenia, często decydu-jemy się na inne kolory ścian. Jednak intensywne kolory szybko nam się nudzą. A co za tym idzie, częściej zmieniamy kolorystykę mieszkania, bądź pokoju. Ze względu na to, że biel jest zawsze na czasie, nie nudzi się tak szybko jak na-sycony fiolet, bądź pastelowy róż. Ponadto, kolor biały dzia-ła uspokajająco.

A gdyby tak biel?Zastanawiasz się, jaki kolor jest zawsze w modzie? Tylko jeden, od wieków...

Fot. www.sxc.hu

Page 22: Poza Toruń nr 7

22 POZA TORUŃ, październik 2012

WNĘTRZE I DOM

Monika Olender

Jak urządzić dom, aby za-chwycał domowników i gości swoją wyjątkowością? Nie trzeba sprowadzać mebli z Londynu. Wystarczy mieć pomysł, dobrego doradcę w sklepie meblowym i kilka modnych akcentów. Styl eko to najmodniej-szy trend wnętrzarski. Jest to propozycja nie tylko dla tych, którzy żyją w zgodzie z naturą, ale także dla miłośników pro-stoty i wygody. Ciepły klimat stworzą naturalne produkty – oryginalne i solidne. Styl eko we wnętrzach można uzyskać nie tylko kolorem, ale także odpowiednimi dekoracjami wykonanymi z naturalnych materiałów, takich jak: skóra, drewno, rattan, wiklina, ka-mień, metal. W tej aranżacji dobrze prezentują się drew-niane podłogi. Z kolei w pa-lecie barw szczególne miejsce zajmują odcienie zieleni, brą-zu i beżu, zwłaszcza w połą-czeniu z bielą. Przy stylizacji wnętrz należy zwracać szcze-

gólną uwagę na wszystkie de-tale. W tym sezonie modne są wszelkie dodatki. Warto za-dbać zatem o to, aby w po-mieszczeniach pojawiły się nietuzinkowe dekoracje, które podkreślą oryginalność wy-stroju. Na przykład, ramki na zdjęcia z naturalnego drewna, bądź koszyki na drobiazgi z wikliny to prawdziwy hit tego sezonu. Interesującym roz-wiązaniem jest także tapeta z motywem roślinnym, która nadaje się do ozdobienia każ-dego pomieszczenia. Obok prostych w formie, najlepiej drewnianych, mebli sprawdzą się także koszyki ustawione na półkach i na podłodze, które pozwolą łatwo uporządkować przestrzeń. Inną propozycją aranżacyj-ną jest urządzenie wnętrza w stylu egzotycznym. Przy takiej stylizacji najlepiej wybrać so-lidne regały, masywne komo-dy, stoły z kutymi elementa-mi. Do afrykańskiego klimatu najlepiej pasują ściany w od-cieniach bieli, kości słoniowej, ecru, połączone z czernią. A

kolor żółty, czerwony lub po-marańczowy, zdobiący tylko jedną ze ścian, pozwoli uzy-skać odpowiednie połączenie barw. Jaka podłoga najlepiej do-pełni wystrój w stylu kolo-nialnym? Zdecydowanie z egzotycznego drewna, np. bambusa. Nie warto jednak przesadzać z oryginalnością przy doborze motywów de-koracyjnych. Mimo, że cętki i łatki najlepiej wpisują się w egzotyczny klimat, to nie mie-szajmy ich. – Klienci częściej wybierają jednak styl eko – przekonuje Zuzanna Szpejnowska, wła-ściciel firmy „StudioZ Projek-towanie i aranżacja wnętrz” w Warszawie. – Dbają o to, aby podłogi były wykonane z naturalnych materiałów, rezygnując z ich sztucznych odpowiedników. Na ściany zazwyczaj wybierają kolory ziemi. Niezależnie od stylu, warto pamiętać o tym, że ten sam odcień powinien pojawić się na meblach, dywanach, zasło-nach i dekoracjach.

Jak zaprojektować wnętrze, modne jesienią?Po meble nie trzeba do Londynu

Monika Olender

Podłoga stanowi o stylu po-mieszczenia i jego funkcjo-nalności. Jej wybór powinien być dokładnie przemyślany. Gruby katalog pokryć podło-gowych, a także ich zróżnico-wane cechy powodują, że trudno podjąć szybką decy-zję. Sposobów na wykończenie podłogi w domu jest bardzo wiele. Jakie zatem rozwiązanie wybrać? Jednym z pomysłów na wy-kończenie podłogi są panele. Jest to nie tylko eleganckie, ale także ekonomiczne rozwiąza-nie. Ponadto, montaż paneli nie jest trudny. Nie trzeba ich przyklejać, przybijać czy przy-kręcać do podłoża. Trzeba tylko starannie połączyć ich krawędzie. Warto wiedzieć, że panele układa się dopiero po zakończeniu prac wykoń-czeniowych i instalacyjnych w pomieszczeniu. Wówczas temperatura we wnętrzu musi wynosić około 12˚C, a wilgot-ność powietrza nie więcej niż 60%. Podczas układania paneli nie należy także wietrzyć po-mieszczenia. Taka podłoga ciągle pracu-je, co wiąże się z tym, że pod wpływem wilgoci i tempera-tury może minimalnie zmie-nić swoje wymiary. Nie należy zatem ciasno i sztywno mon-tować paneli, a wzdłuż ścian powinno się zostawić szczelinę

dylatacyjną o szerokości 5-15 mm, którą zasłania się potem listwą przypodłogową. Dzięki temu rozwiązaniu panele nie pękną, gdy zmieni się objętość podłogi. Ponadto, warto pa-miętać, że układając deski w konkretnym wzorze, musimy koniecznie zachować wizual-ną ciągłość tego wzoru. Aby nie popełnić błędu, można po-sortować i odpowiednio uło-żyć deski jeszcze przed mon-tażem. Mimo uniwersalnego charakteru, ten rodzaj podłogi jest dość nietrwały. Ponadto, sztuczne dodatki sprawiają, że panele szybko elektryzują się i przyciągają kurz. Należy je zatem często przecierać odpo-wiednimi środkami i regular-nie zmywać. Znane od wielu wieków pokrycie podłogi kamieniem sprawia, że całe wnętrze zysku-je odpowiedni klimat. Mimo to, że obecnie to rozwiązanie staje się niezwykle modne, nie można zapominać, że kamień jest zimny w dotyku. Z tego rodzaju wykończenia podłogi powinniśmy zatem zrezygno-wać w sypialniach oraz poko-jach dziecięcych. – Wszystko zależy od sty-lu, w którym zdecydujemy się urządzić wnętrze – dodaje Jo-anna Piotrkowicz, projektant wnętrz. – We współczesnych wnętrzach dominują prze-strzenie otwarte, na przykład hol jest połączony z salonem. Wówczas najlepiej połączyć kamień z drewnem.

Twój jest ten kawałek podłogi

Jaki rodzaj podłogi zdobi wnętrze i służy przez długie lata?

Fot.

ww

w.sx

c.hu

Fot. www.sxc.hu

Page 23: Poza Toruń nr 7

23 POZA TORUŃ, październik 2012

SPORT

Dzieci, rodzice, a nawet dziad-kowie – wszyscy wsiedli 9 wrze-śnia na jednoślady, żeby oddać się przygodzie. Na starcie Ro-dzinnego Rajdu Rowerowego w Górsku stanęło ponad 80 amato-rów jazdy na dwóch kółkach. W gminie Zławieś Wielka po-stawiono na promocję poprzez sport i turystykę. Frekwencja na starcie tegorocznej edycji Ro-dzinnego Rajdy Rowerowego, zaskoczyła nawet organizatorów. Wśród cyklistów znalazły się osoby z całego regionu. Silną re-prezentację wystawili gospodarze - grupa dzieci ze Szkoły Podsta-wowej w Górsku, była najliczniej-szą. - Dwa pierwsze rajdy z tego cyklu odbyły się w roku ubiegłym – mówi Waldemar Wieczorkow-ski, prezes „KTK Przygoda”. – W

czterech z pięciu imprez uczestni-czyło od 80 do nawet 100 osób, w tym blisko połowa uczestników, to dzieci i młodzież. Organizatorami imprezy są LZS „Błękitni” Górsk, Gminne Zrzeszenie LZS w Złejwsi Wiel-kiej, Oddział Miejski PTTK w Toruniu oraz Klub Turystyki Ko-larskiej PTTK „Przygoda”. Trasa rajdu wiodła przez malownicze lasy nieopodal wsi Czarne Błoto oraz przez teren położony nad Stawami przysieckimi do Stare-go Torunia. Pętla kończyła się w miejscu zbiórki, na terenie szkoły w Górsku. Zwycięzcą rajdu nie został ko-larz, który jako pierwszy minął linię mety. Nagroda przewidziana została dla najliczniejszej rodzi-ny. Zwyciężyli państwo Bonieccy. Uhonorowano także najstarszego

i najmłodszego uczestnika rajdu – Józefa Kołcza i Mikołaja Boniec-kiego. - Charakterystyczne dla orga-nizowanej przez nas imprezy, jest to, że najmłodsi uczestnicy mają 7-8 lat, a najstarsi nawet 80 – do-daje Waldemar Wieczorkowski. – Wszyscy bawią się równie dobrze. Nie widać konfliktu pokoleń. Organizatorzy rajdu dbają, żeby przejazdowi rowerzystów towarzyszyło także zwiedzanie in-teresujących miejsc w regionie. W tym roku rowerzyści mogli zwie-dzić kościół parafialny w Gór-sku oraz dowiedzieć się od pro-boszcza o jego historii. Nie lada atrakcją było także podziwianie kamienia, który wskazuje miejsce pierwszej lokacji Torunia.

(WT)

Na rajd rowerowy do Górska przyjechali cykliści z całego regionuRowerowe rodziny wystartowały

Tomasz Więcławski

Zmagania młodych piłkarzy podczas Tunieju im. Konrada Kamińskiego obserwowali wy-słannicy wielu profesjonalnych klubów. Na zawody odbywające się w Toruniu i Chełmży na razie nikt nie przyjedzie. Choć była to największa tego typu impreza w Polsce, w tym roku się nie odbę-dzie. Dlaczego? Historia Turnieju Miast w pił-ce nożnej juniorów im. Konrada Kamińskiego sięga 2001 roku. Dotychczas odbyło się jedenaście edycji zmagań młodych adeptów piłki nożnej. W tym roku plano-wano rozegranie XII Pucharu Miast, jednak impreza w dotych-czasowym kształcie przeszła do lamusa. - Turniej im. Konrada Kamiń-skiego, był największą tego typu imprezą w Polsce – mówi Ewaryst Schäfer, wieloletni przewodniczą-cy komitetu organizacyjnego, były wiceprezes Kujawsko-Pomorskie-go Związku Piłki Nożnej. – Kli-mat, który wytworzył się wokół jego organizacji po zakończeniu ubiegłorocznych zmagań, znie-chęcił mnie jednak do dalszych działań na jego rzecz. W PZPN podkreślają, że osób chętnych do współpracy z pomy-słodawcą i wieloletnim dyrekto-rem turnieju było coraz mniej. Trud organizacji zmagań dla na-wet 1000 zawodników z całej Pol-ski, był ogromny. Współorganizatorami turnieju były Urząd Marszałkowski oraz Urząd Miasta Torunia. Swoją ce-giełkę dokładały także urzędy w Chełmży, Inowrocławiu i Kowa-

lewie Pomorskim. Na pytania od-noszące się do braku turnieju w kalendarzu tegorocznych imprez sportowych w regionie, urzędnicy odpowiadają niezwykle lakonicz-nie. - Pytania dotyczące organizacji Turnieju Miast w piłce nożnej ju-niorów im. Konrada Kamińskiego należy skierować do organizatora imprezy, czyli KPZPN – mówi Marcin Drogorób, naczelnik Wy-działu Sportu w Urzędzie Mar-szałkowskim. Podobnie w Urzędzie Miasta niechętnie na ten temat mówią. - Nie wiem, jakie są powody, które zadecydowały o tym, że KPZPN zrezygnował z organi-zacji imprezy – mówi Jarosław Więckowski, dyrektor Wydziału Sportu i Turystyki w Urzędzie Miasta Torunia. – Do nas nie wpłynął wniosek o dofinansowa-nie imprezy, stąd też nie mogli-śmy przeznaczyć na nią funduszy w budżecie.

Jest jednak światło w tunelu. - Mamy zamiar powrócić do tej inicjatywy w następnym roku – mówi Ryszard Molewski, obec-ny wiceprezes KPZPN ds. pod-okręgu Toruń. – Nie będzie to już najprawdopodobniej tak spekta-kularny turniej i zmieni się jego formuła, ale nie pozwolimy mu zginąć. Zgodnie z deklaracją wicepre-zesa, w 2013 roku ma odbyć się kolejna edycja turnieju, jednak rozgrywana tylko w jednej lub dwóch kategoriach wiekowych. Zmniejszy się także najprawdo-podobniej zasięg zmagań. - Nie może dochodzić do ta-kich sytuacji, że zgłoszenia przy-syłało bardzo wielu chętnych, a nie wszyscy stawiali się na miejscu zmagań – mówi Ryszard Molew-ski. – To wpływało na problemy z budżetem turnieju, planowaniem jego kosztorysu.

Czy turniej im. Konrada Kamińskiego zostanie reaktywowany?

Anty-turniej zmarł. Powstanie?

Zespół Szkół w Dobrzejewicach stanie się areną walk młodych adeptów kick-boxingu. Kadeci staną w szranki w kilku katego-riach wiekowych i wagowych. Impreza rozpocznie się w pią-tek 19 października oficjalnym ważeniem, a jej zwieńczeniem będą niedzielne (21 października) finały. Warunkiem uczestnictwa w I Mistrzostwach Polski Kade-tów Młodszych w kick-boxingu jest skończenie 10 lat. Najstarszą grupę wiekową stanowić będą dwunastolatkowie. Walki rozgry-

wane będą w formule kick-light. Organizatorem imprezy jest Urząd Gminy w Obrowie oraz Polski Związek Kickboxingu. Poza Toruń objął patronatem me-dialnym zmagania młodych spor-towców. Zgłoszenie chęci udziału w zawodach należy wysłać do or-ganizatorów do dnia 12 paździer-nika. Wszystkich zainteresowa-nych zapraszamy do kibicowania. Emocji i woli walki na pewno nie zabraknie.

(WT)

Mistrzostwa Polski Kadetów w kick-boxingu już 19 października w Dobrzejewiach

Czekają na zgłoszenia!

Obmyślają strategię na podstawie obliczeń matematycznych i za-chowań przeciwników. Za jeden turniej dostają nawet 10 milionów dolarów. Pokerzyści, o których mowa, to światowa czołówka. Kto wie, w przyszłości może do niej dołączyć zwycięzca czernikowskiej Ligi Pokera Sportowego. To już trzecia edycja pokerowej ligi w Czernikowie. Mieszkańcy gminy przy stołach z taliami kart siadają od zeszłego roku. Wtedy w lutym odbył się turniej „Czerniko-wo Open”, który miał wyłonić mi-strza gminy. Już w czasie kolejnych rozdań uczestnicy wpadli na po-mysł zorganizowania regularnej ligi. - Gdy zaczynaliśmy rozgrywki, praktycznie nikt nie znał zasad. Te-raz gramy już w kilku odmianach – mówi Przemysław Pujer z Urzędu Gminy Czernikowo. – Zapraszamy również każdego, kto zasady chce poznać i zacząć grać z nami. Wrześniową kolejkę pokerzyści zagrali w odmianę No Limit Texas Hold’em. Uczestnicy zrywają rów-nież ze stereotypem pokera jako gry czysto hazardowej. W wersji sportowej chodzi m. in. o stosowa-nie rachunku prawdopodobieństwa. Każdy gracz tworzy strategię zarzą-dzania żetonami, musi wydeduko-wać, jakie karty może mieć przeciw-nik oraz interpretować mowę ciała,

np. czy przysłowiowa pokerowa twarz nie drgnie. W pierwszej kolejce ligi wzięło udział 18 osób, ale na listę zapisało się 8 kolejnych. Siedem następnych turniejów będzie rozgrywanych co miesiąc.

(ŁP)

Rusza pokerowa liga w CzernikowieHazard? To nie dla nichFot. Maciej Pagała

Page 24: Poza Toruń nr 7