48
BEZPŁATNA GAZETA REGIONU TORUŃSKIEGO Specjalny budowlany. Czytaj na str. 33-41 ISSN 2084-9117 26 kwietnia 2013 Numer 20 Jesteśmy też na facebook.com/pozatorun WWW.POZATORUN.PL Miliony kluczy do miasta Tysiące mieszkańców powiatu przekazało swoje klucze, aby po ich przeto- pieniu niewidomi zwiedzający Toruń mogli „zobaczyć” makietę starówki. Wykonał ją Maciej Jagodziński-Jagenmeer (poniżej) Zelgno i Grzywna zyskają nowe oblicza Gmina Chełmża *** Gmina Lubicz 18 Urzędnicy rozstrzygnęli prze- targ na wywóz śmieci Gmina Łysomice 16 Gala tańca w Turznie wielkim sukcesem 20 Aleksandrów Kujawski Stypendia sportowe dla najlep- szych 23 *** Gmina Łubianka Jak ks. Rajmund Ponczek prze- konuje wiernych? 22 *** Pierwsze wnioski po otwarciu filii ośrodka pomocy Chełmża *** 15 *** Reportaż Wchodzę do klatki i robię swoje Materiał o zawodniku MMA z Małej Nieszawki 24 Dzieliliśmy się jedną puszką coli Z Iwoną Pavlović rozmawiamy o najtrudniejszych momentach jej życia 8 Wywiad Fot. Tytus Szabelski

Poza Toruń nr 20

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Poza Toruń nr 20

BEZPŁATNA GAZETA REGIONU TORUŃSKIEGO

Specjalny budowlany. Czytaj na str. 33-41ISSN 2084-911726 kwietnia 2013Numer 20

Jesteśmy też na facebook.com/pozatorun

WWW.POZATORUN.PL

Miliony kluczy do miastaTysiące mieszkańców powiatu przekazało swoje klucze, aby po ich przeto-pieniu niewidomi zwiedzający Toruń mogli „zobaczyć” makietę starówki.Wykonał ją Maciej Jagodziński-Jagenmeer (poniżej)

Zelgno i Grzywna zyskają nowe oblicza

Gmina Chełmża

***Gmina Lubicz

18Urzędnicy rozstrzygnęli prze-targ na wywóz śmieci

Gmina Łysomice

16

Gala tańca w Turznie wielkim sukcesem 20

Aleksandrów KujawskiStypendia sportowe dla najlep-szych 23

***

Gmina ŁubiankaJak ks. Rajmund Ponczek prze-konuje wiernych? 22

***

Pierwsze wnioski po otwarciu filii ośrodka pomocy

Chełmża

***15

***

Reportaż

Wchodzę do klatkii robię swojeMateriał o zawodniku MMA z Małej Nieszawki

24

Dzieliliśmy się jedną puszką coliZ Iwoną Pavlović rozmawiamy o najtrudniejszych momentach jej życia 8

Wywiad

Fot.

Tyt

us S

zabe

lski

Page 2: Poza Toruń nr 20

2 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

Stopka redakcyjna

Redakcja “Poza Toruń”Złotoria, ul. 8 marca [email protected]

WydawcaAgencja PR Goldendorf

Redaktor NaczelnyRadosław [email protected](GSM 609 119 016)

Sekretarz RedakcjiTomasz Więcławski (GSM 535 405 385)

Dział reportażuMonika Olender, Marcin Tokarz

Dział samorządowyAgnieszka Kapela, Marcin Lewicki, Milena Kaszuba, Łukasz Piecyk

Dział fotoTytus Szabelski, Maciej Pagała, Maria Lewandowska

E-wydanie:Łukasz Piecyk

REKLAMAMałgorzata Pałka (GSM 607 908 607), Karol Przybylski (GSM 665 169 292) Kinga Baranowska (GSM 796 302 471)[email protected]

SkładStudio Poza Toruń

Druk: Agora SA. Piła

ISSN 2084-9117Redakcja nie odpowiada za treść ogłoszeń.

***Na podstawie art.25 ust. 1 pkt 1b ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych Agencja Public Relations Goldendorf zastrzega, że dalsze rozpowszechnianie materiałów opublikow-anych w “Poza Toruń” jest zabronione bez zgody wydawcy.

RADEK RZESZOTEK

Felieton

TOMASZ WIĘCŁAWSKI

Felieton

Trawi środowisko dziennikar-skie od dłuższego czasu choro-ba straszniejsza niż dżuma. Nie ma na nią lekarstwa, nie istnieje szczepionka czy starannie wy-selekcjonowany i przetestowany na laboratoryjnych myszach an-tybiotyk. Nic nie pomogą na nią maseczki i maty wykładane na lotniskach. Kwarantanna może okazać się środkiem niewystar-czającym. Nie jest to terroryzm, ale równie skutecznie potrafi nisz-czyć ludzi. Często, niestety, Bogu ducha winnych. Nie ma dziennikarza, który nie wytykałby politykom niespełnio-nych obietnic przedwyborczych. Bez względu na to, kto rządzi państwem, zawsze znajdą się set-ki populistycznych pomysłów, których urzeczywistnienie od sa-mego początku było nierealne. W demokracjach nie dostają zresztą władzy osoby brzydzące się wo-dzeniem mas za nos. Mogą starto-wać w wyborach raz na 4 lata, co roku, raz na kwartał czy w każdy pierwszy piątek miesiąca, a i tak

ich popularność nie przekroczy progu zarezerwowanego dla Janu-sza Korwin-Mikkego. Zmienia się jednak nasze śro-dowisko, o zgrozo, w bohaterów z Wiejskiej. Karmimy swojego czytelnika populizmem i tenden-cyjnością w imię pozornej wal-ki o jego interesy. Bardzo łatwo szachujemy oskarżeniami. W da-nej gminie powołano określoną komórkę, która ma zapewniać bezpieczeństwo. Na pewno tylko po to, by wyłudzać od ludzi pie-niądze. Pracownicy nie robią nic innego, tylko wypisują mandaty za przekroczenie prędkości i picie w miejscu publicznym. Odważny dziennikarz piętnujący naduży-cia władzy ma jednak kłopot, gdy na ruchliwej trasie zginie dziecko zabite przez jadący 100 km/h w terenie zabudowanym samochód. Gdzie były fotoradary i odpowie-dzialne służby? Zagrzmi. Zlikwi-dowano je, by uczynić zadość po-pulistycznym żądaniom mediów. Gorsza to choroba niż cholera.

PiT – populizm i tendencyjność

A ja uważam, że Straż Mie-jska w Toruniu powinna zostać rozwiązana. Ponad dwa tysiące lat temu Katon Starszy każdą przemowę przed Senatem Rzy-mu zaczynał i kończył podob-nym twierdzeniem, z tym, że on domagał się zburzenia Kart-aginy. Powtarzał to tak często, aż wreszcie potężna Kartagina istnieć przestała. Toruńska Straż Miejska na razie trzyma się mocno. Dopóki masowo zakłada blokady i hur-towo wlepia mandaty za złe parkowanie, włodarzom miasta wszystko pasuje. Przecież nie ma to jak dowodzić samofinansującą się drużyną zbrojnych. Ciekawe, czy schowani za murami starego Torunia racjy zauważyli jakże skuteczni są ich mundurowi. In-ternet obiega właśnie filmik, gdzie cały pluton municypalnych na oczach tłumu próbuje opanować wzywającego pomocy mężczyznę. Akcja trwa zdecydowanie zbyt długo, wygląda na dość brutalną

i na pewno amatorską. Szkoda, że dzielni strażnicy nie natrafili na Chucka Norrisa albo choćby adepta krav magi, bo nagranie takiego spotkania byłoby zapewne hitem sezonu. U nas na wsiach praca strażników gminnych wygląda zupełnie inaczej. Nie mają blokad, bo miejsce do parkowania jakieś znajdzie się zawsze. Ale mają foto-radary. Nieoficjalnie wieść gmin-na jednak niesie, że my wieśniacy mamy nikłe szanse, aby dostać mandat za zdjęcie z fotoradaru. Wystarczy pójść do sztabu Straży Gminnej, pogadać jak człowiek z człowiekiem, obiecać poprawę, a na najbliższym weselu córki szwa-gra wypić kielicha z sąsiadem-komendantem. Strażnicy wiejscy puszczają do nas, mieszkańców gmin oko - znamy się przecież... Różnicę widać gołym okiem. Dlatego właśnie uważam, że Straż Miejska w Toruniu powinna zostać rozwiązana.

Katon Starszy rację miał

Red. Monika Olenderczeka na informacje

Kontakt pod numerem: 537 049 739

Masz dla nas temat?

Życie tętni poza miastem...

Następne wydanie 17 [email protected]

Page 3: Poza Toruń nr 20

3 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

REKLAMAREGION

Tomasz Więcławski

Każdy z nas ma w domowej szu-fladzie stare i niepasujące do żadnego zamka klucze. Mogą one zagracać nasze mieszkanie lub pomóc osobom niewido-mym w poznaniu gotyckiego charakteru Torunia. Z takiego założenia wyszli organizatorzy akcji „Klucz do mojego miasta”. Jej zwieńczenie nastąpi 5 maja. Pomysł narodził się w głowie Malwiny Rouby, naczelnik wy-działu rozwoju i projektów euro-pejskich Starostwa Powiatowego w Toruniu i członkini zarządu Lokalnej Organizacji Turystycz-nej. - Wszystko zaczęło się pod-czas mojej podróży do Meksyku – mówi Malwina Rouba. – Tam ogromne wrażenie zrobił na mnie posąg papieża Jana Pawła II, który został wykonany z mate-riału odzyskanego z przetopienia kluczy. Podobną rzecz widziałam również w Budapeszcie. Pomy-ślałam, że u nas również może się udać zmobilizować lokalną społeczność do tego typu akcji. Przecież zbiórki to specjalność Polaków. Długo nie trzeba było cze-kać na oddźwięk. W akcji wzięli udział w listopadzie 2009 roku mieszkańcy całego regionu. - Echo rozeszło się daleko i wykroczyło, nie tylko poza gra-nice miasta, ale i powiatu – mówi Agnieszka Niwińska, rzecznik Starostwa Powiatowego w To-runiu. – Swoje lokalne zbiórki zorganizowali mieszkańcy Alek-sandrowa Kujawskiego, Jabło-nowa Pomorskiego i harcerze z Bydgoszczy. Miesięczna zbiórka przerosła nasze najśmielsze ocze-kiwania. Udało się zebrać 2,5 tony kluczy. Akcja odbywała się w przed-szkolach, szkołach, zakładach

pracy, firmach, klubach i wielu innych miejscach. Bardzo mocno zaangażowały się władze samo-rządowe – Urząd Miasta Torunia, Urząd Marszałkowski i Starostwo Powiatowe w Toruniu. Organiza-torem była Lokalna Organizacja Turystyczna. Swoją cegiełkę do-łożyło również żywotnie zainte-resowane problemem koło Pol-skiego Związku Niewidomych w Toruniu. Wykonanie dotykowej makie-ty powierzono Maciejowi Jago-dzińskiemu-Jagenmeerowi. Perłę regionalnej architektury opisano językiem Braille’a, co pozwoli osobom niewidomym i słabowi-dzącym zobaczyć oczyma wy-obraźni obiekty, o których do tej pory jedynie słyszeli. Mieszkańcy

miasta w internetowym plebiscy-cie wskazali plac Dominikański jako właściwą lokalizację dla nie-codziennej rzeźby. - Uroczyste udostępnienie makiety turystom uważam za początek pewnej drogi – mówi Edmund Janke, prezes koła PZN w Toruniu. – Powinny powstać w przyszłości również powiększo-ne, wolnostojące zabytki wyko-nane w ten sam sposób. Pozwoli-łoby to osobom niewidzącym na znacznie pełniejsze korzystanie z walorów turystycznych naszego miasta. Przecież wiele wycieczek osób niewidomych, nawet z za-granicy, odwiedzą starówkę. Dzieło, na które złożyły się miliony kluczy, prezentuje za-bytki architektury Torunia z lotu ptaka. Jest krokiem w kierunku otworzenia miasta na nowe grupy zwiedzających. - W Krakowie infrastruktura tego rodzaju jest znacznie bar-dziej rozwinięta - mówi Ryszard Kruk, prezes Lokalnej Organiza-cji Turystycznej. – Wszystko za-leży od nas. Na pewno są wśród nas przedsiębiorcy, którzy chęt-nie wesprą powstanie kolejnych

tego rodzaju obiektów. Przecież z nich mógłby powstać szlak tu-rystyczny, który wystarczyłoby odpowiednio połączyć. Byłby on niewątpliwą atrakcją turystycz-ną naszego miasta. Tego rodzaju akcje pozwalają również lepiej zrozumieć potrzeby innych lu-dzi. Przy okazji myśli się o do-stosowaniu wspólnej przestrzeni do potrzeb osób niepełnospraw-nych. To wartość dodana tego ro-dzaju inicjatyw. Inicjatorka akcji, Malwina Ro-uba, z entuzjazmem wypowiada się o takim pomyśle. Problemem mogą być jednak pieniądze. Po-wstanie makiety, która stanie na placu Dominikańskim, sfinanso-wał Urząd Miasta w Toruniu. Nie wiadomo, czy znajdą się kolejne środki na ten cel. Sponsorzy po-zwoliliby rozszerzyć akcję. - Kolejna makieta mogłaby przedstawiać zamek krzyżacki, który jest zburzony, a przynaj-mniej w takiej postaci odzyskał-by dawną świetność – wskazuje Ryszard Kruk. – Wielu turystów byłoby tym zainteresowanych. Zresztą takich miejsc, które moż-na uczynić bardziej dostępnymi dla osób niewidzących, jest mul-tum – ratusz, krzywa wieża czy Dom Kopernika, to tylko pierw-sze z brzegu. Uroczyste otwarcie makiety odbędzie się 5 maja o godzinie 13.00. Impreza będzie częścią Otwarcia Sezonu Turystycznego 2013, który zainaugurowany zo-stanie na Rynku Nowomiejskim godzinę wcześniej. Kwadrans przed 13. planowany jest prze-marsz w kierunku placu Domi-nikańskiego. Prezydent Miasta Torunia przekaże symboliczny klucz do miasta Edmundowi Jan-ke. Chętni będą mogli ruszyć z przewodnikiem na spacer po ruinach i zapoznać się z historią placu i kościoła św. Mikołaja. Poza Toruń zachęca wszyst-kie organizacje i firmy zaintere-

sowane kontynuowaniem akcji otwierania miasta dla osób nie-widomych do kontaktu z organi-zatorami przedsięwzięcia. Razem możemy uczynić krajobraz to-ruńskiej starówki przystępniej-szym dla innych. - Mamy nadzieję, że odsło-nięcie makiety będzie wielkim dniem, nie tylko dla tych, któ-rzy dorzucili swój klucz do tego dzieła, ale także dla wszystkich sympatyków akcji i gości naszego miasta – mówi Agnieszka Niwiń-ska. – Chcemy je otworzyć dla wszystkich!

Dotykowa makieta starówki, wykonana z przetopionych kluczy mieszkańców naszego powiatu, stanie na placu Dominikańskim w Toruniu

Miliony kluczy do miasta

Page 4: Poza Toruń nr 20

4 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

REKLAMA

Page 5: Poza Toruń nr 20

5 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

REKLAMA

Page 6: Poza Toruń nr 20

6 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

REGION

Jak z pana perspektywy wygląda obecna sytuacja w strefie w Osta-szewie? Według mojej wiedzy w ostat-nim czasie w strefie nie dzieje się nic interesującego. Toczą się roz-mowy dotyczące sprzedaży, kupna lub dzierżawy określonego terenu, ale te informacje nie są oficjalne, więc trudno się do tego ustosun-kować.

A zwolnienia w Sharpie? Miały miejsce w zeszłym roku i są w tej chwili realizowane w ta-kim zakresie, jak zostało to ogło-szone.

Czy już widać w statystykach, którymi dysponuje Powiatowy Urząd Pracy, niekorzystne zmia-ny w związku z redukcją etatów w japońskich firmach? Oczywiście. Bardzo duży przy-rost bezrobocia zanotowaliśmy w styczniu. Od początku roku do marca, jako jeden z niewielu po-wiatów w regionie, zanotowaliśmy jednak spadek liczby osób pozo-stających bez pracy. Nie obyło się jednak bez bardzo dużej inter-wencji państwa w rynek pracy. W tym okresie na różne formy prze-ciwdziałania bezrobociu zostało wydane na naszym terenie 8 mi-lionów złotych. Dla porównania w całym 2012 roku wydatki na ten cel wyniosły 17 milionów.

Czy japońskie firmy wyrażały wolę współpracy z PUP? Zostaliśmy poinformowani o zwolnieniach grupowych. W każ-dym z tych zakładów spotkaliśmy się z dyrekcją. Wszędzie pod-

kreślaliśmy wielkość problemu i staraliśmy się pomóc osobom zwalnianym. Moi pracownicy we wszystkich dużych firmach roz-mawiali z osobami mającymi stra-cić pracę. Spotkań było tyle, ile życzyli sobie pracownicy. Odby-wały się one na terenie zakładów pracy. Przeprowadziliśmy ankiety wśród osób mających zasilić gro-no bezrobotnych, żeby mieć lepsze rozeznanie, czego oczekują one od naszej instytucji.

Czy z nieoficjalnych rozmów z firmami, które w strefie działają, wynika, że w kolejnych miesią-cach sytuacja może się dalej po-garszać? Sumika, Orion i Kimoto za-przestały produkcji. Sharp ogra-niczył zatrudnienie do 800 osób. To wszystko. Jakie są tego powody - trzeba zapytać szefów firm. Nie mogę posługiwać się informacja-mi nieoficjalnymi, snuć domysłów.

PUP ma kontakt z zarządcami Specjalnej Pomorskiej Strefy Ekonomicznej? Jest jakiś plan ra-tunkowy? Mamy kontakt telefoniczny z dyrekcją strefy. Problem dotyczy tego, że wszystkie grunty zostały wykupione przez japońskie korpo-racje. Jasno został określony rów-nież profil produkcji, którym jest branża elektroniczna. Posiadamy informację, że będą mogły zacząć działać tam inne firmy. Oczywiście Sharp będzie musiał odsprzedać swój teren potencjalnemu nabyw-cy. Wiemy również, że pewna fir-ma stara się odkupić pomieszcze-nia od Oriona.

Mówił pan o dużych środkach, które zostały „wpompowane” w rynek pracy od początku roku. Na jakie zadania zostały one wy-korzystane? Możemy wykorzystywać środki publiczne tylko w zgodzie z obo-wiązującymi przepisami. Osiem milionów złotych zostało spo-żytkowane na różnego rodzaju działania, wśród których można wymienić: prace interwencyjne, dotacje na rozpoczęcie działalno-ści gospodarczej, dotacje na do-posażenie zakładów pracy, staże czy szkolenia. Wdrażamy również nowy program, który ma wyjść naprzeciw trudnej sytuacji wie-

lu osób na rynku pracy. Bez tych wszystkich działań stopa bezro-bocia byłaby w naszym regionie przynajmniej o 1% wyższa.

Mówił pan o ciekawym progra-mie, który jest wdrażany w ży-cie. Mógłby pan zdradzić jakieś szczegóły? Program ten skierowany jest do osób bezrobotnych poniżej 30. roku życia, które posiadają wy-kształcenie ogólnokształcące. Brak zawodu jest jedną z najczęstszych przyczyn bezrobocia. Projekt „Mam zawód – mam pracę” ma wyposażyć osoby, które zdobyły wykształcenie ogólne, w umiejęt-ności, które pozwolą im znaleźć

zatrudnienie. To mogą być bardzo wartościowi pracownicy, gdyż ich wiedza ogólna pozwala sądzić, że mają możliwości intelektual-ne, które pozwalają powierzyć im odpowiedzialne stanowiska. Niewielu pracodawców chce mieć pracowników, którzy potrafią tyl-ko wykonać daną czynność, a nie umieją reagować na określoną sy-tuację, wykonują określone zada-nia bezmyślnie.

Na czym polegać będzie ten pro-gram? Podzieliliśmy go na trzy ścież-ki. Jedną z nich jest przeszkolenie, które obejmie m.in. przygotowa-nie do pracy w małych i średnich przedsiębiorstwach poprzez na-bycie wiedzy o rachunkowości, fi-nansach i uwarunkowaniach funk-cjonowania takich firm. Później będziemy uczestników programu wysyłać na staże. Pracodawca, któ-ry zatrudni skierowaną przez nas osobę, otrzyma specjalną premię. Drugą możliwością będzie prze-szkolenie zawodowe i uruchomie-nie własnej działalności gospodar-czej, która zostanie na początku wsparta z naszych środków. Trzeci moduł polega na uzyskaniu okre-ślonych kwalifikacji przez daną osobę. Zostanie ona zatrudniona na dwa lata przez przedsiębiorcę, który uzyska fundusze na utwo-rzenie stanowiska pracy dla prze-szkolonego bezrobotnego. Formu-larze zgłoszeniowe dostępne są na naszej stronie internetowej. Wszy-scy zainteresowani mogą składać je do 5 maja.

Osiem milionów złotych dla bezrobotnychO zwolnieniach w Ostaszewie, przyszłości strefy ekonomicznej, środkach na walkę z bezrobociem i konieczności posiadania kwalifikacji zawodowych, z Waldemarem Bartkowiakiem, dyrektorem Powiatowego Urzędu Pracy dla powiatu toruńskiego, rozmawia Tomasz Więcławski

Fot.

Mar

ia L

ewan

dow

ska

Page 7: Poza Toruń nr 20

7 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

REGION

Tomasz Więcławski

Historia Osieka nad Wisłą nie jest szerzej znana. Są jed-nak zapaleńcy, którzy próbu-ją zapoznawać z nią obecnych mieszkańców. Książki histo-ryczne wielu nudzą. Insceni-zacje są często jedyną formą namacalnego obcowania z tym, co minione. - Obecnie żyję powstaniem styczniowym – mówi Michał Kokot z Osieka, gminny ko-ordynator kultury w Obrowie. – Dotarłem do bardzo cieka-wych źródeł i cały wciągnąłem się w tę historię. Osieckie Sto-warzyszenie Kultury Ludowej w maju zamierza zorganizo-wać inscenizację, która będzie nawiązywała do tamtych wy-darzeń. Mam w swoim domu kilka kos, więc z rekwizytami nie będzie problemu.

Z kosami na Sąsieczno

Wątki patriotyczne, o któ-rych mówi nasz rozmówca, przewijają się w historii tych ziem od czasów najdawniej-szych. Walką z Prusami, Li-twinami czy później Krzyża-kami wsławili się mieszkańcy Osieka, Słońska, Złotorii czy Nowogródka. Współczesne społeczeństwo nie zna historii walki o niepodległość, któ-rą stoczyli powstańcy w 1863 roku. - Przywódcami przewrotu na tych terenach byli ksiądz tutejszej parafii Antoni Paw-łowski, Dominik Kowalewski

(cały ród zrobił bardzo wie-le dla tych terenów) i Łukasz Pawłowski, wielki duchowy przywódca – opowiada z we-rwą Michał Kokot. – Chcemy

ukazać tę historię w możliwie najbarwniejszy sposób. Zaan-gażowało się już sporo osób. Odsłonięta zostanie tablica upamiętniająca bohaterów z

tamtego okresu. Organizatorzy zdecydowa-li się na inscenizację w maju, żeby jak najwięcej osób z lo-kalnej społeczności mogło w niej uczestniczyć. Dzieci bie-gnące za wozami, konie z po-bliskiej stadniny, kosynierzy – taki korowód przemierzać ma trasę od kościoła w Osieku do traktu w Sąsiecznie. Myli się jednak ten, kto sądzi, że to je-dyna inicjatywa, w którą anga-żuje się obecnie Michał Kokot.

Gdzie jest saksofon?

- Dla mnie najważniejszy zawsze był człowiek – opo-wiada artysta z Osieka. – Życie człowieka, szczególnie starsze-go, jest kwintesencją sztuki. W mojej galerii „Okiennica” bywają koneserzy sztuki, stu-denci sztuk pięknych, goście z wielu zakątków kraju. Chciał-bym aby mój syn kontynuował to dzieło. Talent ma niezaprze-czalny. Tylko musi mi zwrócić saksofon. Historia z instrumentem ma swój początek w czerwcu ubiegłego roku. Michał Kokot z synem stworzył Osiecką Ka-pelę Weselną, która koncerto-wała w regionie. - W Ciechocinie graliśmy dla seniorów z okazji 750-le-cia miejscowości – relacjonuje saksofonista i wokalista ze-społu. – W pewnym momen-cie organizm odmówił jednak posłuszeństwa i zemdlałem. Szybko mnie ocucili i chcia-łem grać dalej, ale nie wpuścili mnie znów na scenę. Okazało

się, że troszkę brakuje mi w or-ganizmie potasu. Mówią, że le-piej gdybym padł na estradzie w Paryżu czy Nowym Jorku. Dla mnie jednak najcenniejsze było to, że mogłem zagrać dla swojej publiczności i dla niej stracić przytomność. Wzmacniacz został już jed-nak zdobyty i spokojnie cze-ka na swój moment w galerii „Okiennica”. Do tego harmo-nijka ustna i przygotowania do powrotu trwają w najlepsze.

Deformacja formy

- Jeszcze wszystkich zasko-czę - śmieje się Michał Kokot. – Granie z synem to czysta przyjemność, bo to muzyk za-wodowy. Ja jestem amatorem i mogę grać sercem. Chociaż jak się zawziąłem kiedyś, żeby wspomóc kapelę im. Kamiń-skich, to na klarnecie nauczy-łem się grać. W czerwcu planowana jest premiera sztuki amatorskie-go teatru w Osieku, w którym występuje nasz bohater. Rolę Herolda w „Kopciuszku” mo-gła zagrać tylko jedna osoba. Zrządzeniem losu jest fakt, że w czasach studenckich Michał Kokot występował już na sce-nie w tym wcieleniu. - Mam nadzieję, że to nie jest klamra czasu – śmieje się osiecki człowiek renesansu. – Mam w głowie jeszcze tyle po-mysłów… Deformacja formy, to moja nowa idea związana z fotografią. Koledzy myślą, że już nic nowego nie zrobię. Mylą się.

Najważniejsze, że zemdlałem na swojej ziemiNie ma dziedziny sztuki, w której swoich sił nie próbowałby Michał Kokot. Właśnie planuje powrót na estradę. Musi tylko odzyskać saksofon

Monika Olender

Jak dbać o dom, nie zwariować, realizować swoje pasje, wycho-wywać dzieci, rozpieszczać wnu-ki i nie rozwieść się z mężem, który ciągle pracuje? Relacja czterech kobiet, które zna każdy w gminie. Oni kierują bieżącymi spra-wami gminy, reprezentują ją na zewnątrz, prowadzą negocjacje, nadzorują realizację budżetu, podejmują ważne decyzje. Gdy woda zalewa działkę, spędzają go-dziny w urzędach. A kiedy obiad stygnie na stole, dopiero wracają z delegacji. Co w tym czasie robią żony wójtów z naszego regionu?

Gabriela Zająkała: „jestem już wprawioną żoną wójta”

Pani Gabrysia jest żoną wójta Łubianki od dwudziestu pięciu lat. W zawodzie nie pracuje już od dwudziestu. Wcześniej była zatrudniona w biurze projektów. – Duszę artystki, która mi pozostała po pracy zawodowej, realizuję w domu – śmieje się Ga-briela Zająkała. – Dbam o to, aby panowała w nim ciepła atmos-fera. Z tym wolnym czasem, jest

ciężko. Czytam książki, rozwią-zuję krzyżówki. Bywam także na spotkaniach z seniorami. Bardzo często opiekuję się swoją roczną wnusią, ponieważ córka pracuje. Mam także wnuka, ale to jest już starszy chłopiec. Pytana, czy ciężko jest być żoną wójta, odpowiada z uśmie-chem, że po tylu latach, to ona jest już wprawiona. – Większość domowych obo-wiązków spoczywa na mnie, ale na szczęście zawsze znajdą się chwile tylko dla nas – tłumaczy. – Są weekendy i wakacje, które spę-dzamy razem. Ja także staram się nie mieszać w pracę męża.

Ewa Czarnecka: „należę do żon wspierających” Dzwonię do pani Ewy na ko-mórkę. Nie odbiera. Kiedy próbu-ję raz jeszcze, jest poza zasięgiem. W końcu oddzwania. Jak się oka-zuje, jest w Borach Tucholskich na rozpoczęciu sezonu turystycz-nego dla gminy Chełmża. Rozma-wiamy podczas wędrówki. – Moją największą pasją są podróże – mówi wprost Ewa Czarnecka, żona wójta gminy Chełmża. – Nie muszę wyjeżdżać daleko, aby odnaleźć swoje ulu-

bione miejsca, których jest na-prawdę wiele. Życie jest za krót-kie, aby wracać do tych samych miejsc. Nawet, kiedy jeżdżę kilka razy do Chorwacji, to zawsze zwiedzam inne rejony. Myślę, że jest tam wystarczająco pięknie i wystarczająco ciepło. Pani Ewa podróżuje najczę-ściej z mężem. Ostatnio jednak odwiedziła Krym oraz Berlin. – Poza tym stawiam na aktyw-ny wypoczynek – dodaje. – Często jeżdżę rowerem, nie boję się dłu-gich tras. Niekiedy mam wyrzuty sumienia, że przez to mam mało czasu dla czwórki moich wnucząt. Ewa i Jacek Czarneccy są mał-żeństwem od trzydziestu pięciu lat. Tylko pięć lat krócej pani Ewa pracuje w Szkole Podstawowej w Kończewicach. – Nie jest łatwo być żoną wójta – przyznaje. – Ale dla mnie naj-ważniejsze jest to, że mój mąż się realizuje. Cieszę się, że jest dobry w tym, co robi. A ja należę do żon wspierających.

Ewa Kowal: „praca jak praca, najgorsze są week-endy” W kwietniu mija dwadzie-ścia pięć lat, odkąd Ewa i Paweł

Kowal są małżeństwem. Mają dwudziestoczteroletniego syna, który właśnie kończy studia oraz dziewiętnastoletnią córkę, która w maju przystąpi do egzaminów maturalnych. – Muszę przyznać, że mam bardzo mało wolnego czasu – mówi pani Ewa, żona wójta gminy Łysomice. – Nie pracuję zawodo-wo, ale mam bardzo dużo obo-wiązków. Mamy gospodarstwo. Kiedy uda mi się znaleźć chwilę dla siebie, to rozwiązuję krzyżów-ki. Pytana o obowiązki męża, wskazuje, że najbardziej doskwie-ra jej brak czasu. – Najgorsze są weekendy – do-daje. – Myślę, że już się do tego wszystkiego przyzwyczaiłam. Zdarza się nawet, że ktoś przyje-dzie do nas do domu, aby załatwić jakąś pilną sprawę.

Wiesława Surdyka: „mąż jako towarzysz życia do-mowego jest zawieszony” Pani Wiesława jest na emery-turze już drugi rok, ale na brak za-jęć nie narzeka. Wcześniej uczyła w Szkole Podstawowej. Żoną Jana Surdyki, wójta gminy Zławieś Wielka, jest od ponad trzydziestu

lat. Mają dwie córki i syna. – Wnuków jeszcze nie mamy – śmieje się. – Wolny czas staram się wykorzystać najlepiej, jak umiem. Odwiedzam koleżanki, kino, ope-rę. Chodzę także na gimnastykę. Aby mózg nie rdzewiał, uczę się również języka angielskiego. Je-stem także sekretarzem Stowa-rzyszenia Inicjatyw Społecznych „Razem dla Przyszłości”. Jego ce-lem jest przede wszystkim organi-zowanie wypoczynków dla dzieci. Kilka razy także uczestniczyłam w takich wyjazdach jako wycho-wawca. Wraz z nadejściem wiosny, pani Wiesława rozpoczęła także prace w ogrodzie. – Mąż nie ma czasu na zaj-mowanie się domem – przyzna-je. – Śmieję się, że jako towarzysz życia domowego jest zawieszony. Często nie ma go w domu, cią-gle odbiera telefony. Ja do tego wszystkiego podchodzę dyploma-tycznie. Wspieram męża i staram mu się przypominać, że ewentual-na krytyka jest po prostu wpisana w to stanowisko.

Pierwsze damy gminyPrzedstawiamy cztery żony wójtów z naszego regionu - pierwsza część cyklu o wybrankach liderów samorządu

Fot.

Tyt

us S

zabe

lski

Page 8: Poza Toruń nr 20

8 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

KULTURA

Znamy Iwonę Pavlović jako tancerkę, jurorkę i trenera tańca. W Turznie przewidzia-no dla pani rolę konferansje-ra. Odnajduje się pani w tym wcieleniu? Mój udział w „Tańcu z gwiazdami” sprawił, że je-stem osobą rozpoznawalną. Popularność, którą przyniosły występy na małym ekranie, przekłada się na zaproszenia na różnego rodzaju imprezy. Prowadzę turnieje tańca, even-ty, imprezy filmowe. Sama sie-bie zaskoczyłam, bo poczułam się w tej roli bardzo naturalnie i lubię to robić. W przypadku imprez tanecznych jest to dość oczywiste, bo taniec jest całym moim życiem. Często jest jed-nak tak, że nie znam tematyki i muszę się dodatkowo przygo-towywać. Sprawia mi to jed-nak dużą frajdę i przyjemność.

Obserwuje pani na turnie-jach młodych adeptów tańca. Gale są kwintesencją tego, co robią. Potem przychodzą jed-nak kolejne dni, w których trzeba wykuwać sukces ka-torżniczą pracą. Tancerze są niezwykle sil-nymi ludźmi. Muszą balanso-wać na bardzo cienkiej linie między euforią i radością a bólem i płaczem. Ciężka pra-ca jest wpisana w ten zawód. Nie jest to jednak dyscyplina wymierna. Można harować na treningach dzień w dzień i nie odnieść znaczących suk-cesów. To szkoła życia. Nawet z triumfem nie jest łatwo so-bie poradzić, bo woda sodo-wa bardzo szybko uderza do głowy. Porażek nie lubi nikt z nas. Podnoszą się tylko najwy-trwalsi.

Polacy nie są szczególnie roztańczonym narodem. Za sprawą telewizji zmienia się to w ostatnich latach. Można jednak porównać nas do ja-kiegoś tańca? Co nam w du-szy gra? Na pewno nie są to latyno-skie rytmy. Szczególnie pa-nowie nie znoszą ruszać bio-drami. Musimy skierować siłą rzeczy swoją uwagę w kierun-ku tańców standardowych. Nie będzie to jednak ani tango, ani

quickstep. Najbardziej przypo-minamy fokstrot – taniec spo-kojny, delikatny, cichy. Tacy chyba jesteśmy.

Show must go on – wydaje się pani kierować tym mottem w swoim życiu. Czasem przy-chodzi jednak chwila, kiedy trzeba zdjąć balową suknię i szpilki. Jaką kobietą jest wte-dy Iwona Pavlović? Różną. Czasami wydaje nam się, że postać, którą wi-dzimy na ekranie jest taka w rzeczywistości. To złudzenie. Jest to jedynie cząstka każdego z nas. Oczywiście, nie brakuje mi życiowej siły i energii. Je-stem jednak bardzo wrażliwa i łatwo mnie zranić. Mam swoje czułe punkty. Szczególnie nie lubię chamstwa i niechęci mię-dzy ludźmi. Moja pogodna na-tura buntuje się, gdy widzę róż-nego rodzaju niegodziwości. Bez wątpienia jestem również pracowita. Od 18. roku życia zarabiam na swoje utrzyma-nie. Cały czas stawiam sobie nowe wyzwania. Nie zmienię się pewnie znacząco, bo jestem już ukształtowanym człowie-kiem, ale chyba nie chcę prze-chodzić metamorfozy. A jednak coś się w pani ży-ciu zmieniło. Pokochała pani

niedawno góry. Mój drugi mąż, Wojtek, za-raził mnie tą pasją. Uwielbiam podróżować w górskim klima-cie. Zakopane jest dla nas naj-częściej bazą wypadową, ale jeździmy też w inne regiony świata. Góry uczą pokory. Tam można się wyciszyć, odnaleźć sens tego wszystkiego, o co w codziennym życiu walczymy. Idąc, nawet z innym człowie-kiem, można być sam na sam ze swoimi myślami. Niepowta-rzalny klimat pozwala również bardzo szybko naładować ba-terie.

Skoro już rozmawiamy o szczytach, nie mogę nie za-pytać o kolejny Everest, który sobie pani wyznaczyła. Mam pewne muzyczne ma-rzenie. Ostatnio przygotowy-wałam spektakl muzyczny do „Dziadka do orzechów” Pio-tra Czajkowskiego. Nie było w nim klasycznego baletu, ale taniec nowoczesny – hip-hop czy breakdance. Mam kolejne projekty w głowie, nie mniej spektakularne, ale w tej chwili są jeszcze moją tajemnicą.

W górach jednak, tak jak w życiu, nie co dzień zdobywa się ośmiotysięczniki. Często się przegrywa z naturą. Jaki

był najtrudniejszy moment w pani karierze, kiedy mówiła sobie pani, że to już koniec. Szczególnie trudne były początki. Razem z moim part-nerem życiowym mieszkali-śmy w Londynie. Były okresy, że nie stać nas było nawet na bilet. Musieliśmy dzielić się jedną puszką coca-coli, bo na dwie nie było kasy. Pierwszy rok w Anglii był najtrudniej-szym w moim życiu. Codzien-nie płakałam. Chciałam jak

najszybciej wrócić do domu. Nieznośne było oszczędzanie na wszystkim. Trudno się żyje w zimnym pokoju, ze świado-mością, że nie można odkręcić ogrzewania, bo nie będzie cię stać na zapłacenie rachunku. Do pracy chodziliśmy czę-sto na pieszo, bo autobus był luksusem. Z drugiej strony z perspektywy czasu uważam, że było to dla mnie niezwykle ważne doświadczenie. Rodzi-ce nie mogli mi pomóc, bo nie stać ich było na wspomaganie córki za granicą. Cieszę się, że to przetrwałam, a przy okazji nauczyłam się dużego szacun-ku do pracy, drugiego człowie-ka i marzeń. Najpiękniejsze są bowiem te, które spełnić było najtrudniej.

Jawi się pani jako bardzo silna osobowość. Współpra-cownicy nadążają za panią? Staram się otaczać ludźmi, którzy są ze mną sercem. Nie muszą jechać tak szybko jak ja. Czasami słyszę głosy zdzi-wienia, że wszyscy wokół nie mogą już złapać tchu, a ja dalej coś robię. Potrafię jednak lu-dziom odpuścić. Kiedy widzę, że człowiek jest realnie zmę-czony, pozwalam mu złapać oddech. Zdaję sobie sprawę, że nie każdy jest na tyle silny fizycznie i psychicznie, żeby przez wiele dni funkcjonować na najwyższych obrotach.

O roli konferansjera, katorżniczej pracy tancerzy, najtrudniejszych momentach w życiu i pasji do gór, z Iwoną Pavlović, najbardziej znaną polską tancerką, jurorką „Tańca z gwiazdami”, rozmawia Tomasz Więcławski

Dzieliliśmy się jedną puszką coca-coli

Fot.

Tyt

us S

zabe

lski

Page 9: Poza Toruń nr 20
Page 10: Poza Toruń nr 20

10 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

REGION

Trwa remont jednej z naj-bardziej zaniedbanych dróg w regionie. Kierowcy muszą liczyć się z utrudnieniami. W dwóch miejscach ruch odby-wa się wahadłowo. Na początku kwietnia wy-konawca robót, firma Strabag, informowała o wstrzymaniu robót drogowych. Pracownicy firmy zajmowali się wycinką

drzew i wykonywaniem zjaz-dów do posesji. Obecnie znów działają w pasie drogowym. - Prace prowadzone są na połowie jezdni, a ruch odbywa się wahadłowo i jest sterowa-ny tymczasową sygnalizacją świetlną – mówi Agnieszka Kobus, rzecznik Miejskiego Zarządu Dróg w Toruniu. Wykonawca informuje

gdzie na kierowców czekają utrudnienia. - Pierwszy odcinek liczy około 482 metrów i jest wy-znaczony od wjazdu do PKP do działek po stronie północ-nej – mówi Mariusz Kaczma-rek, kierownik robót z ramie-nia firmy Strabag. – Drugie miejsce, w którym koniecz-ne było ustawienia wahadła, znajduje się pomiędzy firmą Tombud i wiedzie do wjazdu na ogródki po północnej stro-nie ul. Kluczyki. Budowlańcy w tych miej-scach wykonują nasyp pod przyszłą drogą. Zwężenia nie można było uniknąć. Warto pamiętać również, że do za-kończenia wszelkich prac na tej trasie obowiązuje ograni-czenie prędkości do 40 km/h. Remont ma się zakończyć w kwietniu 2014 roku. Koszt prac wynosi 8,5 miliona zło-tych.(WT)

Wrócili na NieszawskąPogoda się poprawiła, więc budowlańcy mogą znów pracować. Ko-niec robót zaplanowano na wiosnę przyszłego roku

Aleksandra Radzikowska

Sezon zimowy odszedł w niepa-mięć. Zmiana warunków atmos-ferycznych to nie tylko gwaran-cja lepszego samopoczucia. To odpowiedni czas, by opony w naszych samochodach wymienić na letnie. Zadbajmy o wysoki komfort jazdy. Dla tych, którzy nie preferują całorocznego ogumienia, wiosna to czas zmiany opon. Przyjazna aura zachęca do podróży i częste-go korzystania z czterech kółek. Żeby czerpać z tego prawdziwą przyjemność, powinniśmy zadbać o bezpieczeństwo i komfort jazdy, również ten psychiczny. Pomoże nam w tym odpowiedni dobór ogumienia. Używanie dobrze do-pasowanego rodzaju opon wiąże się z wieloma zaletami.

W zimę najlepsze zimówki

Przy jęto, że opony let nie na zimowe zmie nia się, kiedy tem-pe ra tura powie trza wynosi 7˚C i ma ten den cję spad kową. Ana lo-gicz nie należy postę po wać, kiedy tem pe ra tura wynosi 7˚C i rośnie. Dlaczego warto decydować się na taki ruch? Opona zimowa zosta-ła tak zaprojektowana, by jazda w trud nych, jesienno-zimowych warunkach, była bezpieczniejsza. Spe cjalna kon struk cja, skład su-rowcowy opon, a także specyficz-ny układ bież nika, w znaczącym stopniu wpły wają na kom fort jazdy każ dego kierowcy. Opony zimowe w konkretnych warun-kach posiadają cechy, których brak odpowiednikom letnim i ca-łorocznym. Zdecydowanie lepiej odprowadzają wodę przy niskich temperaturach (aqua i slush pla-ning) i umożliwiają lepszą kon-trolę nad pojazdem.

- Miękka opona zapewnia wy-soką trakcję, zaś stwardniała grozi niekontrolowanym poślizgiem - mówi Przemysław Martyński z firmy Tymon s.c. - Zimówki za-pewniają większą przyczepność na śliskich nawierzchniach pod-czas hamowania czy przyspie-szania, a także trakcji bocznych i poprzecznych.

Opony odpowiednie na lato

W okresie wiosenno-letnim jazda wydaje się przyjemniejsza. Dobór odpowiedniego ogumie-nia pozostaje jednak tak samo ważny. - Kompromisem wydają się opony całoroczne, lecz jak w kompromisach bywa, nie daje to możliwości wykorzystania ich stuprocentowego potencjału - do-daje Przemysław Martyński z Ty-mon s.c. w Toruniu. - Jeden czyn-nik zostaje pominięty kosztem drugiego. Cech, które odróżniają opony letnie od całorocznych, jest wiele. Jedną z najistotniejszych jest liczba drobnych cięć, tzw. la-mel. Zimą wpływa to na lepszą przyczepność podczas jazdy po śniegu. Latem zwiększona liczba lamel wpływa na utratę sztywno-ści opony, czego wynikiem jest obniżona przyczepność.

Mity o oponach Wielu kierowców wierzy dziś w oskarżenia, które kierowa-ne są pod adresem koncernów oponiarskich. Zarzucane jest im uciekanie się do sztuczek marke-tingowych, czego efektem ma być szybki i łatwy biznes. Niewiele w tym prawdy. Posiadanie opon przystosowanych do pogody, to nie zbytek i snobizm.

Małe zmiany robią wielką różnicę

Fot.

Mar

ia L

ewan

dow

ska

Fot.

Mac

iej P

agał

a

Page 11: Poza Toruń nr 20

11 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

FINANSE

Planet Finance Brokerul. Grudziądzka 79 (Bumar)

87-100 Toruń

www.planetfinance.plTel: 56 663 53 53

Kolumnę FINANSE redagujemy z

najlepszymi doradcami finansowymi w Toruniu

1,39%

BZ WBK KM prasa 297x210 04-2012.indd 1 10/4/13 15:16

Hanna Tarczykowska

Wiele reklam bankowych kusi klientów ofertą kredytu hipo-tecznego taniego, bez prowizji i z najniższą marżą. Wielu poten-cjalnie zainteresowanych zacią-gnięciem kredytu nawet na tak przedstawioną ofertę jest goto-wych skusić się i złożyć wniosek kredytowy, ponieważ dla więk-szości osób, które planują zacią-gnięcie kredytu hipotecznego ważne jest znalezienie takiego banku, który zapewni możli-wość uzyskania wysokiej kwoty kredytu przy najniższym opro-centowaniu. My jednak prze-strzegamy przed podejmowa-niem decyzji w oparciu tylko o takie parametry, ponieważ nie-wielu jednak zainteresowanych wie jakim kosztem dodatkowym można uzyskać tak świetne wa-runki cenowe. Czyli co należy wiedzieć przed podjęciem de-cyzji o wyborze banku? Obecnie banki chętnie zapro-ponują klientowi stosunkowo niską marżę lub zerową prowi-zję, ale w zamian za dodatkowe produkty, które klient jest zo-bowiązany kupić, aby utrzymać taką cenę na niskim poziomie przez cały okres kredytowania. My przedstawiamy klientowi kilka najlepszych rozwiązań wraz ze wskazaniem nie tylko kosztów, ale i korzyści wynika-jących z zakupu dodatkowych produktów. Co to są zatem te

dodatkowe produkty, które przecież generują dodatkowe koszty dla klienta? Najczęściej jest to ubezpieczenie na życie, ubezpieczenie od utraty pra-cy, rachunek w wymaganym wpływem wynagrodzenia, kar-ta debetowa z określoną kwotą miesięcznych transakcji bez-gotówkowych do wykonania, karta kredytowa z przyznanym limitem oraz produkty inwe-stycyjne obligujące nas do co-miesięcznego oszczędzania. Co zatem wybrać? Który bank da nam najniższą marżę przy

niewielkich do-datkowych kosz-tach? Nasi doradcy pomagają w do-borze optymalnej oferty spośród wszystkich ist-niejących na ryn-ku, oczywiście z uwzględnieniem potrzeb i moż-liwości finanso-wych naszych klientów. Są jed-nak banki, które nie wymagają od klienta zakupu żadnych dodatko-wych produktów przy wniosko-waniu o kredyt hipoteczny. Taką t r a n s p a r e n t n ą ofertę przedsta-wia klientom Bank Zachodnim WBK. Bank ten

daje klientowi możliwość wy-boru wariantu z prowizją, ale niższą marżą bez konieczności dokonywania zakupu dodatko-wych produktów typu: ubez-pieczenia, karty kredytowe czy produkty inwestycyjne lub wa-riantu bez prowizji, ale wówczas z nieco wyższa marżą i pakie-tem ubezpieczenia życia i utraty pracy. Dodatkowym atutem dla kredytobiorców przy wniosko-waniu o kredyt na zakup miesz-kania jest uzyskanie kwoty na tzw. cel dowolny.

Niestety nie wszystkie banki mają taką możliwość w swojej ofercie. Bank Zachodni WBK oferuje swoim klientom możli-wość uzyskania aż 30% wnio-skowanej kwoty kredytu na cel dowolny. Jeśli już mowa o kosz-tach dodatkowych związanych z ubieganiem się o kredyt hipo-teczny, to należy wspomnieć o konieczności dokonania wyce-ny nieruchomości stanowiącej przedmiot kredytu jeszcze przed podjęciem przez bank decyzji kredytowej. Zgodnie z obwiązu-jącymi cenami za oszacowanie wartości rynkowej nierucho-mości zarówno w bankach jak i wśród rzeczoznawców majątko-wych możemy zapłacić pomię-dzy 300 zł a 1000 zł w zależności od tego czy przedmiotem kre-dytu jest dom czy mieszkania. Bank Zachodni WBK ponosi ten koszt za klienta, co sprawia że oferta jest już atrakcyjna na etapie samego procesu wniosku kredytowego, ponieważ w in-nych bankach ten koszt trzeba ponosić już na etapie komple-towania dokumentacji i skła-dania wniosku kredytowego. Kolejnym ważnym elementem przy ubieganiu się o kredyt hi-poteczny jest szybkość procesu kredytowego i możliwość uzy-skania na wczesnym jego etapie wiążącej informacji o posiada-nej zdolności kredytowej. Bank Zachodni WBK w swoim proce-sie umożliwia klientowi uzyska-nie decyzji finansowej nawet w 15 minut, co pozwala klientowi

mieć poczucie bezpieczeństwa całej transakcji związanej z na-bywaną lub budowaną przez niego nieruchomością. Zatem zapraszamy wszystkich, którzy są zainteresowani ubieganiem się o kredyt hipoteczny. Dorad-ca Planet Finance Broker jest bardzo pomocny osobom ubie-gającym się o kredyt, ponieważ ma szeroką wiedzę w zakresie aktualnej oferty cenowej oraz w sposób profesjonalny dokona analizy zdolności kredytowej i obiektywnie dopasuje najlepsze rozwiązanie.

Kredyt tani i szybki, bez prowizji i z najniższą marżąDoradcy Planet Finance Broker wiedzą, w którym banku najkorzystniej otrzymać kredyt

Page 12: Poza Toruń nr 20

Marcin Tokarz

W kojcu czekam na kolejne wy-zwanie. Po chodzie przewodni-ka potrafię odróżnić, w jakim celu zostałem wypuszczony. Dziś nie będzie treningu ani za-bawy. Pan jest ubrany w kami-zelkę. U boku ma pistolet. Ra-zem z nim dorwę tych drani. Znajdę, co trzeba. Nie bez powo-du jestem psem policyjnym. Policja miała nakaz przeszuka-nia jednego z mieszkań na ulicy Drzymały w Toruniu. 9 kwietnia br. weszli do lokalu 26-letniej ko-biety podejrzanej o posiadanie narkotyków. U boku przewodni-ka kroczył Egor, pies policyjny. Po chwili złapał trop. Odnalazł dwa pudełka, każde wypełnione po brzegi. W pierwszym ukryto 150 gram marihuany, w drugim 230 gram amfetaminy. Zakład Kynologii Policyjnej w Słuchowcach jest jedynym w Polsce ośrodkiem szkolenia prze-wodników i tresury psich kandy-datów na przyszłe postrachy prze-stępczego światka. Co czyni je tak doskonałymi tropicielami? Roz-poznają zapachy do 10 tys. razy lepiej niż ludzie. Ukrycie czegoś przed nimi graniczy z cudem. Pracownicy zakładu są stały-mi gośćmi hodowli owczarków niemieckich. To najczęściej szko-lona do współpracy z policją rasa. Człowiek dysponuje 5 miliona-mi receptorów węchowych. One mają ich aż o 220 milionów wię-cej. Młody „wilczur” jeszcze wte-dy nie wie, jaki czeka go los. - Owczarki niemieckie zde-cydowanie górują nad innymi rasami psów przebywających w Zakładzie Kynologii Policyjnej – mówi Marek Hańczuk, kierownik Zakładu Kynologii Policyjnej. - Są łatwo dostępne, a przy tym podat-ne na tresurę. Po wyjściu zza mu-rów ośrodka są ogromnie pomoc-ne dla stróżów prawa – dodaje.Dawniej trząsł się z zimna. Gdy dojrzał, świat dyscypliny był je-

dynym, jaki znał. Robił, co mu kazano. Nazwano go Malikiem. Przy badaniu reakcji na strzał, odskakiwał w bezpieczne miejsce i wypatrywał zagrożenia. Na atak odpowiadał atakiem. Zgodnie z ustawą o policji pies jest środ-kiem przymusu bezpośredniego

podobnie jak pałka policyjna. Można go użyć w sytuacjach, w których dopuszczalne jest użycie broni. Instynkt mógł podpowiadać mu, że czeka go życie pełne przygód, nie raz niebezpiecznych. Jest do-skonałym przedstawicielem psów

patrolowo-tropiących. Przetrwał selekcję. Spośród dwudziestu eg-zamin zdał tylko on i trzy inne zwierzęta. To norma.- Każdemu psu przydzielona jest specjalizacja – tłumaczy Marek Hańczuk. – W zależności od ro-

dzaju działań, do których ma być w przyszłości przydzielony pies, wyróżnia się m. in. szkolenia na psy: patrolowo-tropiące, służące do wyszukiwania zapachu narko-tyków, wynajdywania materiałów wybuchowych, zaginionych ludzi, osobno zwłok ludzkich – opisuje kierownik zakładu. Przydzielono mu przewodni-ka z Komendy Miejskiej Policji w Toruniu. Dostał zadaszony kojec z ocieploną budą. Miał do dyspo-zycji trzy wybiegi, które dzielił z resztą psów.Życie mijało mu od akcji do akcji. Podczas tropienia zbiegłego prze-stępcy w okolicy Czarnowa, od-nalazł porzuconą podczas uciecz-ki broń. Malik specjalizował się w tropieniu podejrzanych po za-pachu. Smród ich zbrodni zawsze gryzł jego nozdrza. Policjanci żartowali, że nigdy nie przejdzie na psią emeryturę, która zwykle czeka służbowe czworonogi po 9 przepracowanych latach. - Poza zabawą przewodnika z psem, która ma charakter nagro-dy i czynnościami pielęgnacyj-nymi, dochodzi praca w zakresie jego szkolenia, inaczej mówiąc utrzymania go w jak najlepszej wartości użytkowej – wskazuje Krzysztof Kowalski, kierownik Wydziału Prewencyjnego KMP w Toruniu, wykorzystującego psy policyjne do ochrony publicznej. - Każdy z psów raz w roku ma „egzamin” sprawdzający umiejęt-ności w zakresie jego specjalności – uzupełnia Kowalski. Psy pracujące w powiecie to-ruńskim wyróżniają się skutecz-nością na tle wojewódzkim. Jeden z nich, Albert, w rejonie Chełmży, doprowadził od miejsca włama-nia do posesji, w której mieszkał sprawca i posiadał na jej terenie skradzione przedmioty. Jeszcze inny, Hektor, na terenie Lubicza tropiąc mężczyznę podejrzanego o usiłowanie dokonania zabój-stwa, doprowadził do jego odna-lezienia. Wkład czworonogów w policyjne śledztwa jest nieocenio-ny.

12 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

REGION

W ich lśniących kłach odbijają się twarze skutych dzięki nim przestępców

Odznaka pod futrem

O G Ł O S Z E N I E

I przetarg ustny nieograniczony na sprzedaż: 1/ 3 działek komunalnych położonych w sołectwie Wybcz, nierucho-mości stanowiące działki nr nr 88/9, 88/7 i  88/6, przeznaczone są pod zabudowę mieszkaniową jednorodzinną, 2/ 10 działek komunalnych położonych w sołectwie Biskupice, nie-ruchomości stanowiące działki nr nr 59/2 do 59/10 i 59/12 przezna-czone są pod zabudowę mieszkaniową jednorodzinną.

II przetarg ustny nieograniczony na sprzedaż: 1/ 2 działek komunalnych położonych w sołectwie Brąchnowo, nie-ruchomości stanowiące działki nr nr 231/22 i 231/23, o powierzchni 1054m2 każda, przeznaczone są pod zabudowę mieszkaniową jed-norodzinną, 2/ działki komunalnej położonej w sołectwie Zamek Bierzgłowski, nieruchomość stanowiąca działkę nr 400/6, o  powierzchni 888m2 przeznaczona jest pod zabudowę mieszkaniową jednorodzinną.Ceny od 20,00 zł./m2

Wójt Gminy Łubianka

Działając na podst. art. 38 ust. 1 i  39 ust.1 ustawy z  dnia 21 sierpnia 1997 r. o  gospodarce nieruchomościami (Dz.U. z  2010 r. Nr 102 poz. 651 ze zm.) podaję do publicznej wiadomości, że w dniu 16.05.2013 r. o godz.14.30. w Urzędzie Gminy w Łubiance, zostaną przeprowadzone:

Łubianka, dn. 17.04.2013 r.

Regulamin i szczegółowe informacje tel. 056 – 678-82-17 w.54. oraz www.lubianka.pl

Radzimy, jak najlepiej wybrać komunijny prezent

Tablet zamiast roweruCo roku rodzice i krewni zadają sobie pytanie, co wręczyć dzie-ciom z okazji przyjęcia I Komunii Świętej. W tym roku na liście wy-marzonych prezentów jest sprzęt elektroniczny. Warto jednak roz-ważyć kilka propozycji i nie ku-pować w popularnych sieciowych sklepach lub na portalach aukcyj-nych lub pod wpływem impulsu.

Do powiatowego inspektora-tu na początku marca zadzwonili mieszkańcy Chełmży, skarżąc się na drgania budynków zlokalizowa-nych w sąsiedztwie budowy.

Rekordy sprzedaży osiągają te-raz tablety. Dotykowy ekran z sys-temem operacyjnym pozwala na przeglądanie Internetu, czytanie książek, słuchanie muzyki, granie w gry czy oglądanie filmów.

- Okazuje się, że tablet tableto-wi nierówny – tłumaczy Andrzej Sawicki, prezes zarządu ze sklepu Tryton. – Urządzenia w promocji lub okazje w sklepach supermar-ketach i dyskontach nie zawsze są dobrym wyborem. Gdy już za-czniemy korzystać z takiego table-tu, to okaże się, że nie ma on wielu funkcji, które okazują się często niezbędne. Niska cena często wy-nika z okrojenia z funkcjonalności,

słabszej jakości lub zastosowania starszego systemu operacyjnego, co w konsekwencji może prowadzić do tego, że nasz prezent po paru dniach użytkowania zwyczajnie trafi w kąt. W końcu apetyt rośnie w miarę jedzenia.

Przydatnym i niedrogim pre-zentem są laptopy. To komputery, które są w stanie zastąpić stacjo-narne urządzenia klasy PC. Oczy-wiście, jeśli nie mamy zamiaru grać w bardziej wymagające gry.

- Jeden model laptopa często skrywa kilka konfiguracji. Zatrud-niamy wykwalifikowaną kadrę, posiadającą wiedzę na najwyż-szym poziomie, dlatego też przed kupnem w naszym sklepie zawsze można liczyć na fachowe doradz-two i kupić to co przyda się naszym dzieciom – dodaje Andrzej Sawicki – Prezent ma uczyć i być praktycz-ny! Nie tylko bawić!

W ofercie sklepu Tryton znaj-dziemy również konsole.

- Celowo nie nazywamy ich typowym sprzętem do gier, bo w przypadku wielu z nich te słowa byłyby krzywdzące – tłumaczy Andrzej Sawicki. – Oczywiście wa-chlarz gier jest spory, ale w zesta-wach są np. kamery śledzące ruch

typu kinect lub move. Gracz staje się sam kontrolerem i całym sobą angażuje się w grę. Nie siedzi bez-czynnie wgapiony w telewizor, ale jest w ciągłym ruchu, grając w wir-tualny tenis. Jest to zabawa dla całej rodziny.

Tradycyjnie pozostaje nam jesz-cze komputer stacjonarny, który możemy dowolnie skonfigurować razem z fachowcami ze sklepu Try-ton. Dobrze skonfigurowany kom-puter nie musi być drogi a spełni marzenia niejednego dziecka.

- Nasi konsultanci dobiorą maszynę do indywidualnych po-trzeb każdego użytkownika, dzię-ki czemu każdy nasz Klient kupi sprzęt dokładnie taki, jaki jest mu potrzebny – dodaje Andrzej Sa-wicki. - Budujemy komputery od podstawowych, biurowych poprzez uniwersalne centra multimedialne a na bardzo wydajnych kompu-terach dla graczy i grafików kom-puterowych kończąc. Świadczymy również serwis komputerowy, za-trudniamy wykwalifikowaną ka-drę, która pomoże rozwiązać różne problemy, jakie mogą się pojawić podczas eksploatacji wymarzonego komputera, laptopa czy tabletu,

Fot.

Tyt

us S

zabe

lski

Page 13: Poza Toruń nr 20

13 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

REKLAMA

Page 14: Poza Toruń nr 20

14 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

MIASTO CHEŁMŻA

Drugi „pierwszy raz”Nie ma cienia wątpliwości, że nawet w świetle trudności nagrają tę płytę

Marcin Tokarz

Zespół założyli 9 lat temu. Otrzymywali wyróżnienia na przeglądach muzycznych, gdy nagle zapadli w stan hi-bernacji. W 2013 roku chcą powrócić z hukiem. Lux Mortuum gra melodyjny he-avy metal, który wpija się w uszy, przejmując kontrolę nad myślami słuchacza.

2005 rok miał być dla nich rokiem przełomowym. Naj-pierw otrzymali wyróżnienie na Katarze – przeglądzie mu-zycznym. Kilka miesięcy póź-niej na Festiwalu Mocnych Brzmień w Decznie zajęli dru-gie miejsce oraz otrzymali na-grodę najlepszych gitarzystów wydarzenia. Wszystko szło po ich myśli, dopóki nie dopadła ich szara rzeczywistość.

Lux Mortuum jeszcze wte-dy nie istniało, ale to ja dałam mu początek. Krzysztof Przy-było kupił mnie od jednego gościa. Tak, czerwona gitara elektryczna Defila była pierw-szym instrumentem, który trzymał w rękach. Podłączał mnie pod starego „szpulow-ca”. Badał moje możliwości. Potem oddał mnie swojemu bratu, Wojtkowi, a sam zaczął grać na perkusji. Widziałam

w jego oczach, że robi to nie-chętnie, w końcu byłam jego pierwszą…

Rozeszli się po świecie

Dwóch członków Lux Mor-tuum zostało w rodzinnym mieście: Krzysztof Przybyło – perkusista i Piotr Pawlikowski – basista. Założyciel kapeli, a zarazem gitarzysta i wokali-sta – Wojciech Przybyło wy-jechał za pracą do Gdańska. Z tego samego powodu Chełm-żę opuścił grający na elektry-ku drugi wokal bandu, Adam Langowski.

- Szliśmy na przód, grali-śmy koncerty przynajmniej raz w miesiącu, ale w pewnym

momencie napotkaliśmy opór losu – mówi Piotr Pawlikow-ski.

Wewnętrzna potrzeba gry była silniejsza od ich proble-mu rozproszenia po Polsce. Choć są od siebie oddaleni, łączy ich pasja i zamiłowanie do długich „piór”. Lubiłam, jak kiedyś opadały na mój korpus. Raz spotkali się w „Mayone-zie”. W firmie zajmującej się lutnictwem, gdzie pracował Wojtek. Żartowali, że tylko Adam dopuścił się dezercji w tej kwestii.

- Nie chcieliśmy przerywać tego, co zaczęliśmy – opowia-da Krzysztof Przybyło. –Mimo niesprzyjających okoliczności zabraliśmy się do nagrań. Spo-

tykaliśmy się w studio, kiedy tylko mogliśmy, aż w końcu uzbierał się spory materiał – przekonuje brat założyciela Lux Mortuum, który przez krótki okres grał na perkusji w chełmżyńskiej Toi Luzji.

To był szalony okres. Krzysztof co roku jeździł na Woodstock. Był na nim, aż jedenaście razy. Jakoś to już tak jest, że z rockiem łączy się dzika impreza. Podczas jed-nej ktoś doszczętnie złamał mi gryf. Gdyby nie to, pewnie grałabym w kapeli, choć moje następczynie radzą sobie pie-kielnie dobrze.

W Polsce nie grzeją miejsca

Śpiewają po angielsku róż-nicując tonację, w zależności od klimatu, w jakim utrzyma-ny jest utwór. Niekiedy słychać głęboki growl, jak np. w nu-merze „House of Pain”, który znalazł się na 10. miejscu listy przebojów BIS Polskiego Ra-dia.

- Teksty naszych utworów są napisane w języku angiel-skim, to samo tyczy się postów na fanpage’u, ponieważ mamy ambicje dotarcia na rynek za-graniczny – tłumaczy Piotr Pawlikowski. – Wbrew pozo-rom polskim kapelom heavy metalowym łatwiej jest się wy-bić za granicą – uzupełnia.

Wojtek w wolnych chwilach składa mój połamany gryf. Razem z bratem darzą mnie sentymentem. Do końca roku, chłopaki chcą wydać longplay zawierający osiem utworów. To będzie zaawansowany, doj-rzały materiał. Wypracowali swój styl. Na tym krążku jesz-cze nie zagram, ale może w ko-lejnym dadzą mi szansę.

Według optymistycznych rozważań, Lux Mortuum roz-pocznie koncertowanie na przełomie lata i jesieni. Ze względu na długą przerwę, byłby to ich drugi „pierwszy raz” ze startem muzycznej ka-riery.

Kopiernik wjechał do Chełmży

Fot.

Tyt

us S

zabe

lski

Fot.

Nad

esła

ne

Page 15: Poza Toruń nr 20

15 POZA TORUŃ, 26 kwietnia2013

MIASTO CHEŁMŻA

Elżbieta Jacewicz, prezes stowarzyszenia „Azyl”, w rozmowie z Łuka-szem Piecykiem mówi o pierwszych efektach działalności w Chełmży

Marcin Lewicki

O przynależności klubowej nie zawsze decyduje miejsce zamieszkania. Świetnym tego przykładem są kibice z Chełm-ży, którzy od lat wspierają Le-gię Warszawa. Mimo, że na co dzień kibicują lokalnej druży-nie, to w ich sercach jest miej-sce na dwa kluby.

- To nie jest tak, że nasza ro-dzima, chełmżyńska Legia nas nie interesuje – mówi Maniek, jeden z kibiców. – Staramy się uczęszczać na mecze Legii w Warszawie oraz w Chełmży.

Historia fanklubu Legii Chełmży jest bardzo długa, a kontakty chełmżyńsko-war-szawskie trwają praktycznie od założenia klubu. Lokalni kibi-ce zaczęli jeździć na mecze do Warszawy już w latach 30-tych, aktywna działalność przypadła na lata 80-te. To wtedy zaczął tworzyć się trzon fanklubu, uznawanego przez kibiców ze stolicy za jeden z największych w Polsce.

- Połączyła nas nazwa – do-daje Maniek. – Kontakty oby-dwu drużyn trwają od począt-ku powstania klubu. Od kiedy ja pamiętam, nasze stosunki rozwinęły się przez układy z kibicami z Brodnicy, gdzie Le-gia również ma swój fanklub. Tak się zaczęło. Dzisiaj za Legię mogę oddać życie.

Chełmżę i Warszawę dzieli ponad 220 kilometrów. Fanom nie przeszkadza to jednak w podróżowaniu za ukochanym klubem. Legioniści starają się jeździć na wszystkie mecze, również te wyjazdowe. Nie oby-wa się bez awantur, bo kibice z Chełmży słyną z wybuchowego i walecznego charakteru.

- Owszem, zdarzają się awantury. Nie to jednak jest dla nas najważniejsze – zastrzega

kibic. – Wspieranie takiego ze-społu jak Legia Warszawa to dla nas powód do dumy i wielka chwała. Cieszymy się, że zosta-liśmy wybrani przez tak znako-mity klub.

Fanatycy z Chełmży utrzy-mują dobre stosunki z innymi lokalnymi fanklubami Legii. Wśród niektórych kibiców zwykło się nawet mówić o ro-dzimej „triadzie”, czyli przy-jaźni kibiców Legii Chełmża, Sparty Brodnica i Rodła Kwi-dzyn. Wszystkich ich łączy zamiłowanie do charaktery-stycznej eLki wpisanej w herb stołecznego klubu.

- Fanklub w Chełmży jest bardzo aktywny – stwierdza Młody, kibic Legii Warsza-wa. – Ich fani pojawiają się na każdym meczu, łącznie z wy-jazdami. To jeden z najliczniej pojawiających się na meczach fanklubów Legii w Polsce. Cie-szę się, że mamy takich kibiców.

Bardzo możliwe, że współ-praca kibiców przełoży się na kontakty obydwu drużyn.

- Niedługo mamy się spo-tkać z przedstawicielami Legii Warszawa – mówi Piotr Wi-śniewski, wiceprezes klubu z Chełmży. – Zobaczymy, co z tego wyniknie. Mam nadzie-ję, że taka współpraca pomoże naszemu klubowi wypłynąć na szersze wody.

PS. Pseudonimy zostały zmie-nione.

Pokrzywdzeni się jednoczą

Jaką pomoc mogą uzyskać osoby, które zgłoszą się do filii?

Jesteśmy po to, aby udzie-lić darmowej porady prawnej i psychologicznej dla miesz-kańców Chełmży. Prowadzi-my także grupę wsparcia, w której pokrzywdzone osoby mogą wzajemnie się wspierać i wymieniać doświadczeniami. Wszystko w obecności psy-chologa, który wyjaśnia zasady działania ludzkiej psychiki i mechanizmy nią rządzące.

Takie grupowe spotkania procentują?

Oczywiście! Kobiety nie przychodzą tu poplotkować. Pomijając oczywistą solidar-ność i okazywanie empatii w czasie takiego zebrania, człon-kowie grupy nie poprzestają na spotkaniach w filii, ale utrzy-mują ze sobą kontakty na co dzień.Tylko kobiety korzystają z

pomocy?Mogłoby się tak wydawać,

ale to nie prawda. Jeśli chodzi o pomoc prawną, to mamy prak-tycznie równomierny podział. Z porad psychologa korzysta głównie kobiety, ale zgłasza się do nas coraz więcej panów.

A jaki zakres obejmują pora-dy prawne?

W naszej chełmżyńskiej filii przyjmuje doświadczony, do-ciekliwy i empatyczny adwo-kat. Można zgłosić się do nie-go z problemem dotyczącym praktycznie każdego kodeksu. W ciągu jednego dyżuru przy-chodzi do niego po poradę na-wet 14 osób.

Pokrzywdzeni mają obawy przed ujawnieniem swoich problemów?

Na pewno mogą czuć się skrępowani, ale o to właśnie chodzi, aby psycholog ich wspierał. To właśnie pierwszy

krok, aby poradzić sobie ze swoim problem, a potem sko-rzystać z pomocy adwokata.

A co robić, gdy taka pomoc nie jest wystarczająca?

Nasze stowarzyszenie udzie-la bezpiecznego schronienia. Jeżeli sprawa jest trudna, to dzięki porozumieniu z okręgo-wą radą adwokacką możemy wystąpić z prośbą o prawnika, który będzie nieodpłatnie to-warzyszył potrzebującej osobie na drodze sądowej.

***

Od marca przy ulicy Tumskiej 12 działa filia ośrodka pomo-cy dla osób pokrzywdzonych przestępstwem W ramach jej działania można skorzystać z pomocy:- grupa wsparcia (pon, 11-13),- psychologa (pon, 13-18),- prawnika (wt, 15-20).

Prawdopodobnie niedługo na placu przy Netto znowu usłyszymy od-głos robót przy fundamentach nowego sklepu

Budowlańcy wrócą?

Za klub oddałbym życieKibice z Chełmży aktywnie wspierają war-szawską imienniczkę

Wszystko wskazuje na to, że maszyny ruszą na placu bu-dowy marketu Mrówka. In-spektor Nadzoru Budowlane-go otrzymał od wykonawcy stosowne dokumenty. Roboty mają już nie wpływać na stan okolicznych mieszkań.Do powiatowego inspektoratu na początku marca zadzwonili mieszkańcy Chełmży, skarżąc się na drgania budynków zlo-kalizowanych w sąsiedztwie budowy. - Problemem okazało się wy-konanie siedmiu pali fun-damentowych – tłumaczy Tadeusz Julke, Powiatowy In-

spektor Nadzoru Budowlane-go w Toruniu. - Nałożyliśmy na inwestora obowiązek do-starczenia oceny technicznej wykonanych robót budowla-nych. Wymagane dokumenty dotarły do nas 17 kwietnia.Wykonawca ma nadzieję, że będzie mógł wrócić do pracy na terenie budowy.- Dopięliśmy ostatnie eksper-tyzy zgodnie z wytyczonymi warunkami i mamy nadzieję, że niedługo będziemy mogli wrócić do prac (ostateczna decyzja zapadła po zamknię-ciu numeru - przyp. red.) – tłumaczy Andrzej Gadomski,

prezes firmy Agad. - Inspektor Nadzoru Budowlanego po-twierdził otrzymanie wszyst-kich dokumentów i, jeśli nikt nie wniesie sprzeciwu, firma wznowi inwestycję po oficjal-nym otrzymaniu zgody na bu-dowę. Zmniejszamy natężenie prac przy palach, a drgania nie wpłyną już na stan pobliskich budynków – dodaje Andrzej Gadomski.Planowo prace miały zakoń-czyć się tej jesieni. W związku ze wstrzymaniem prac market ma być gotowy pod koniec roku.

(ŁP)

Page 16: Poza Toruń nr 20

GMINA CHEŁMŻAGMINA CHEŁMŻA

16 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

Kopiec z widokiem na polską historięBudowa unikalnego w regionie miejsca pamięci narodowej może się udać, jeśli wspólnie zadbamy o jego powstanie

Łukasz Piecyk

Somosierra, Gibraltar czy Monte Casino – to jedne z najbardziej znanych miejsc, z których pochodzą worecz-ki z ziemią przeznaczone na budowę kopca „Ziemia Po-laków”. Na razie na placu w Kończewicach przy skrzyżo-waniu drogi krajowej nr 91 z drogą wojewódzką nr 551 znajdują się ofiarowane przedmioty z miejsc walk polskich żołnierzy i kilku-metrowy krzyż. Projekty usypania budowli są gotowe.

Zaczęło się niepozornie, bo od przyniesienia do Urzę-du Gminy ziemi z Norwegii. Rodzina Lucjana Bytniew-skiego, późniejszego założy-ciela Stowarzyszenia Budowy Kopca „Ziemia Polaków”, walczyła o Narwik. Za przy-kładem pierwszego prezesa stowarzyszenia poszli kolej-ni. Inicjatywa rozrosła się na tyle, że w 2005 roku powstała organizacja wspierająca bu-dowę kopca, który skupiałby ziemię zebraną w miejscach historycznych walk Polaków.

- Pierwsza ekspozycja urn i woreczków znajdowała się w budynku urzędu – mówi Jacek Czarnecki, wójt gminy Chełmża. – W pewnym mo-mencie nie mieliśmy miejsca na przechowanie zebranych rzeczy.

Jedyny w regionie

Stąd pomysł, aby znaleźć miejsce pamięci narodowej, którego do tej pory nie było. Udało się stworzyć ponadre-gionalny i symboliczny cha-rakter skupiający historię wszystkich Polaków.

- Gdybyśmy przejrzeli mapę kopców w Polsce, to praktycznie wszystkie znaj-dują się na południu. Taka budowla w tej części kraju byłaby sporym wydarzeniem. Przy okazji wiele osób zoba-czyłoby ją, przejeżdżając DK nr 91 – dodaje Jacek Czarnec-ki.

Gmina otrzymała 4 ha gruntu na tę inwestycję od Agencji Nieruchomości Rol-nych. Stowarzyszenie mogło na razie zagospodarować tyl-ko 0,5 ha.

- Ograniczenie wynika tylko i wyłączenia z kwestii prawnych – wyjaśnia Woj-ciech Rosiński, obecny pre-zes stowarzyszenia i dyrektor gimnazjum w Głuchowie. – Póki nie pokażemy Agencji, że mamy kompletny plan in-

westycji, nie możemy korzy-stać z całego terenu. Twardo stąpamy po ziemi, ale wierzy-my, że kontynuacja dzieła Lu-cjana Bytniewskiego znajdzie swój pozytywny koniec.

Pomysł docenił m. in. wo-jewoda kujawsko-pomorski, wpisując kopiec do rejestru Miejsc Pamięci Narodowej. Już teraz na tym terenie odby-wają się wydarzenia związane z pamięcią narodową. To tu-taj organizowane są gminne obchody dnia niepodległości. Wtedy też przyjmowane są nowe woreczki z ziemią. Aby zostać darczyńcą, należy w Urzędzie Gminy pobrać ofi-cjalny woreczek stowarzysze-nia, a potem wypełnić druk oświadczenia o autentyczno-ści ziemi podpisany przez od-powiednią instytucję.

Odkopanie historii

Kopiec będzie miał wymiar edukacyjny. Przy budowli ma powstać budynek muzealno--dydaktyczny.

- Nie chciałbym, aby za 20 lat uczniowie mieli problem już nie tylko z historią kraju, ale także z hymnem Polski – mówi Wojciech Rosiński. – Zresztą na naukę nigdy nie jest za późno i każdy skorzy-sta na przygotowanej koncep-cji muzealnej.

Prezes stowarzyszenia ma już doświadczenie potrzeb-ne w edukacji patriotycznej. W głuchowskim gimnazjum zostały stworzone klasy mun-durowe.

- Jestem ostatnią osobą, która powiedziałaby coś złe-

go o młodzieży gimnazjalnej – dodaje Wojciech Rosiń-ski. – W naszym przypadku utworzenie jednej klasy mun-durowej okazało się niewy-starczające, bo chętnych było o wiele więcej. Ich uczniowie aktywnie włączają się w ob-chody świąt państwowych.

Co dalej?

Na początku maja władze stowarzyszenia zbierają się, aby omówić konkretne ter-miny i działania w najbliż-szym czasie. Jeszcze w tym miesiącu Muzeum Wojsk Lądowych otrzymało dwa pisma z prośbami o objęcie patronatem tego miejsca oraz przekazanie sprzętu wojsko-wego w charakterze ekspo-natów. Szacunkowy koszt budowy 14-metrowego kopca (bez infrastruktury drogowej i budynku muzealno-dydak-tycznego) wynosi 3 miliony złotych. Wydzielona część będzie miejscem inscenizacji grup rekonstrukcyjnych w czasie wydarzeń patriotycz-nych.

Stowarzyszenie polega na zbiórkach pieniężnych, kon-kursach grantowych, dota-cjach państwowych i samo-rządowych każdego szczebla. Gmina wpisała inwestycję do propozycji strategii woje-wództwa na lata 2014-2020.

Gmina ma do dyspozycji 4 ha ziemi, Na razie może wykorzystać tylko 0,5 ha

Wieś o nowym obliczuGminne projekty zostały dobrze ocenione przez Urząd Marszałkowski. Udało się zdobyć dofinansowanie na inwestycje w Grzywnie i Zelgnie

Łukasz Piecyk

Ponad pół miliona złotych Urząd Marszałkowski przekaże na konto gminy Chełmża. Sa-morząd przeznaczy fundusze na działania związane z odno-wą wsi.

Pieniądze trafią m. in. do Grzywny. Projekt rekultywacji oczka wodnego i budowy skwe-ru rekreacyjnego w centrum wsi zdobył najwięcej punktów na li-ście rankingowej, która zawiera-ła ponad 160 propozycji z całego województwa.

- Inwestycja w Grzywnie zna-cząco podniesie estetykę cen-trum tej miejscowości – mówi Katarzyna Orłowska z wydzia-łu promocji Urzędu Gminy Chełmża. - Od marszałka dosta-niemy blisko 270 tysięcy złotych dofinansowania na ten cel.

Kolejne 235 tysięcy złotych trafi do Zelgna. Przydadzą się do kolejnego etapu prac nad

modernizacją dawnej pastorów-ki. W jej miejsce ma powstać biblioteka samorządowa z izbą

muzealną (tam znajdą się eks-ponaty dziedzictwa kulturowego z obszaru gminy), dając począ-

tek Centrum Kultury i Trady-cji. Stopniowe prace trwają w Zelgnie od kilku lat. Zaczęło się od remontu dachu przy wspar-ciu Ministerstwa Edukacji Na-rodowej. Do 2010 roku udało się wymienić stolarkę okienną, wszystkie instalacje centralne-go ogrzewania i wodno-kana-lizacyjne oraz wyremontować pomieszczenia w piwnicach i na parterze. Teraz uda się wyre-montować piętro i strych.

- Nasze wsie zmieniły się tak diametralnie, że nie pamięta-my, jak wyglądały dekadę temu - mówił w czasie podpisania umów Piotr Całbecki, marszałek województwa.

Merytoryczną ocenę pro-jektów przeszło 165 pomysłów. Wsparcia finansowego wystar-czyło na 152 pomysły. Pozostałe muszą poczekać na dodatkowe środki finansowe pochodzące z oszczedności po przetargach oraz korekt zleceń płatności.

Umowę o dofinansowanie podpisał Piotr Całbecki, marszałek woje-wództwa, i Jacek Czarnecki, wójt gminy

Komputer zamiast liczydła

Nowy sprzęt dla podstawówki

Uczniowie ze szkoły podsta-wowej w Sławkowie zainau-gurowali program „Cyfrowa Szkoła”. Pokazali samorzą-dowcom, jak przy pomocy multimediów można uczyć się matematyki.

Dzieci z IV klasy zaprosi-ły wójta i radnych na otwartą lekcję matematyki. Zapre-zentowali, jak rozwiązywać zadania dzięki komputerom i interaktywnym tablicom. Przy pomocy poczty e-mail otrzymali test sprawdzający i z gotowymi rozwiązaniami ode-słali do nauczycielki.

Szkoła środki na sprzęt zdobyła w Ministerstwie Edu-kacji Narodowej i samorzą-dzie, otrzymując odpowied-nio blisko 60 i 30 tys. złotych. Uczniowie mają do dyspozycji 21 netbooków (małe kompute-ry przenośne).

(ŁP)

Każdy może wspomóc budowę kopca. Pieniądze od darczyńców są zbierane na

koncie bankowym:23 9484 1017 2600

0224 5429 0001Bank Spółdzielczy w Brodnicy

Oddział w Chełmżyul. Rynek 2

Fot.

Tyt

us S

zabe

lski

Fot.

Nad

esła

ne

Page 17: Poza Toruń nr 20

17 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

GMINA ZŁAWIEŚ WIELKA

Marcin Tokarz

Siedziba gminy rozwija się z roku na rok. Ten stan rzeczy szczególnie objawia się na skrzy-żowaniu ulic Słonecznej i Han-dlowej, które jest centrum wsi. Rosnąca ilość lokali usługo-wych, zakładów oraz firm wzma-ga ruch drogowy. Nieukończona budowa parkingu utrudnia jego przepływ. Czy mieszkańcy mogą liczyć na poprawę tej sytuacji? Naprzeciwko urzędu gminy w Złejwsi Wielkiej przygotowano teren pod budowę parkingu. Wójt Jan Surdyka osobiście wyszedł z propozycją tej inwestycji, biorąc pod uwagę wzrost natężenia ru-chu, jaki ma miejsce na ulicach Słonecznej i Handlowej. Jak się okazało najdogodniejszy teren do jej realizacji należał do La-sów Państwowych, co utrudniało

wdrożenie projektu. - Negocjacje z Regionalną Dy-rekcją Lasów Państwowych zajęły nam trochę czasu – mówi Jan Sur-dyka, wójt gminy Zławieś Wielka. – Z tego względu rozpoczęcie bu-dowy parkingu było odkładane. Doszliśmy jednak do porozumie-nia – dodaje. Koszty związane z wykorzysta-niem terenów należących do La-sów Państwowych wyniosły 120 tys. złotych. Inwestycja ma znacząco wpły-nąć na organizację ruchu drogo-wego w obrębie wspomnianego skrzyżowania. Na dzień dzisiejszy mieszkańcy borykają się z proble-mem parkowania, a w godzinach szczytu z przejazdem ulicą Sło-neczną. - To, co teraz mamy, to istny bałagan – mówi pani Ewa, miesz-kanka Złejwsi Wielkiej. – Ludzie parkują na chodnikach, zajmując

ich całą powierzchnię. Niekiedy pojawia się problem z przejściem. To samo tyczy się ulicy Handlo-wej. Wójt stwierdził, że musi po-wstać parking. Rozkopano teren, zwieziono materiały budowlane, a na okres zimy przerwano prace. Zrobiło się cieplej, a budowy jesz-cze nie wznowiono – skarży się pani Ewa. Dodatkowe obawy wśród mieszkańców wzbudza projekt budowy dużego marketu w oko-licach tego skrzyżowania. Wjazd i wyjazd z obiektu ma być dokony-wany z ulicy Słonecznej. Zdaję sobie sprawę z tego, jak uprzykrzający jest obecny stan rzeczy – przekonuje Jan Surdy-ka. – Mieszkańcom przeszkadza-ją samochody zaparkowane na chodnikach oraz brak przejścia dla pieszych, jednak to sytuacja przejściowa. Po zakończeniu re-alizacji inwestycji samochody przeniosą się na duży parking. Gdy powstanie market, na ulicach postawione będą odpowiednie znaki. Prace polegające na ulep-szeniu komunikacji w tej części wsi, zostaną zakończone jeszcze w tym roku – uzupełnia wójt. Całość inwestycji budowy parkingu wyniesie ponad 300 tys. Choć kwota jest niemała, równa się ona realizacji projektu będą-cego odpowiedzią na oczekiwania mieszkańców. - Wójt wyszedł z propozy-cją, która ma przysłużyć się nam wszystkim. – tłumaczy Wioletta Warzocha, sołtys Złejwsi Wiel-kiej. - Trzeba uzbroić się w cierpli-wość. Obecna sytuacja rzeczywi-ście jest pewnym utrudnieniem, ale po wdrożeniu zmian, sytuacja na skrzyżowaniu ulegnie znacznej poprawie. Władze gminy nie śpią. Już niebawem startują z przetargiem na budowę parkingu, a jego efek-tów społeczność Złejwsi Wielkiej może spodziewać się przed koń-cem tego roku.

Na początku jest chaosMieszkańcy Złejwsi Wielkiej tracą cierpliwość. Chcą znów swobod-nie korzystać z dróg

Sezon dwóch kółek oficjalnie rozpoczęty, a to za sprawą szó-stego już Rodzinnego Rajdu Rowerowego z „Przygodą”. W tym roku ponad sześćdziesię-ciu cyklistów z Torunia, gminy Zławieś Wielka i okolic uwolni-ło swe maszyny z garażowych ciemności. Jechać mieli bez względu na pogodę. „Jadą rowery, kręcą się koła. Nad nami cicho gwiżdże wiatr” – brzmią słowa jednej z piose-nek dla dzieci. Uczestnicy VI Rowerowego Rajdu Rodzinnego obrócili je w czyn, pokonując trasę o długości 25 km. Wyciecz-ka rozpoczęła się 14 kwietnia w godzinach porannych. Śmiałko-wie wyruszyli z Górska, prze-jeżdżając przez Zarośle Cienkie, Łążyn, Bierzgłowo oraz Zamek Bierzgłowski. Punkt startu był zarazem metą. By skorzystać z dodatkowych atrakcji, uczestni-cy musieli dojechać jeszcze do Złejwsi Małej. VI Rowerowy Rajd Rodzinny inaugurował sezon turystyki ro-werowej w gminie Zławieś Wiel-ka. Uroczyste otwarcie imprezy poprowadził Prezes Klubu Tury-styki Kolarskiej PTTK „Przygo-

da”, Waldemar Wieczorkowski. Pod przewodnictwem komando-ra Dariusza Parzycha cykliści ru-szyli w trasę, by sprawdzić swoją wytrzymałość. - Chcemy popularyzować ten rodzaj aktywności fizycznej – mówi Dariusz Parzycha. – Co roku w rajdzie uczestniczą stali bywalcy, ale impreza jest otwarta dla wszystkich chętnych. Mamy nadzieję, że w kolejnej weźmie udział jeszcze więcej miłośników dwóch kółek – dodaje koman-dor. Po drugim etapie rajdu, czyli licznych konkursach sprawno-ściowych, nadszedł czas wręcze-nia nagród. Otrzymali je zwy-cięzcy wszystkich konkurencji, a także wyjątkowi uczestnicy wycieczki rowerowej. Wśród nich znalazł się najstarszy rowe-rzysta biorący udział w imprezie, osiemdziesięciopięcioletni pan Karczewski, który mimo wieku pokonał całą trasę. Patron honorowy wycieczki, Jerzy Dudzic, zapowiedział orga-nizację kolejnej rowerowej przy-gody na 30 czerwca.

(MT)

Pedałowali, aż się kurzyło

Jazdy rowerem się nie zapomina. Fanom jednośladów na nic ta zasada

Fot.

Tyt

us S

zabe

lski

Fot.

Nad

esła

ne

Page 18: Poza Toruń nr 20

18 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

GMINA LUBICZ

Tomasz Więcławski

Nowe przepisy dotyczące za-gospodarowania odpadów komunalnych spędzają sen z powiek samorządowców od wielu miesięcy. Odwrotu jed-nak nie ma i trzeba zaadopto-wać się do zaistniałej sytuacji. Ofensywa informacyjna gminnych urzędników trwa. - Wyłoniliśmy spółkę od-powiedzialną za wywóz i za-gospodarowanie odpadów komunalnych z zamieszkałych posesji w zgodzie z nowymi zasadami gospodarki odpada-mi – mówi Grażyna Buczeń, kierownik referatu gospodar-ki odpadami. – Rada Gminy podjęła wszystkie niezbęd-ne uchwały w roku 2012, co umożliwiło ogłoszenie prze-targu w grudniu. Trzy firmy działające w naszym regionie interesowały się taką możliwo-ścią i składały zapytania.

Z Toruniem najlepiej Gmina zdecydowała się na współpracę z toruńską spół-ką MPO, która dotychczas świadczyła usługi dla więk-szości mieszkańców tego tere-nu. Zdaniem samorządowców pracownicy firmy znają spe-cyfikę miejscowości i dobrze wywiązywali się ze swojego zadania do tej pory. - Największym problemem, z którym się zmagaliśmy, było rzetelne i prawidłowe wylicze-nie stawek opłaty, jaką będą

uiszczać mieszkańcy – wskazu-je Grażyna Buczeń. – Ustawo-dawca zakłada, że do nowego systemu gospodarki odpadami nie można dokładać. Samorzą-dy nie mają również prawa za-rabiać na tym zadaniu.

Zniżki dla rodzin Koszty generuje wywóz opadów, ich zagospodarowa-nie w zgodzie z wytycznymi unijnymi, obsługa administra-cyjna, jak również funkcjono-

wanie punktów selektywnej zbiórki odpadów komunal-nych. Mieszkańcy, którzy będą segregowali odpady, zapłacą 12 złotych za każdą osobę miesz-kającą w gospodarstwie domo-wym składającym się z 4 osób. Gmina znalazła rozwiązanie problemu rodzin wielodziet-nych. Za piątą i szóstą osobę w danej rodzinie trzeba będzie zapłacić 6 zł, a za siódmą i każ-dą następną 3 zł. Mieszkańcy, którzy nie będą segregowa-li śmieci, muszą liczyć się z

większymi kosztami. W takim przypadku opłaty wzrosną o 40%.

Trzeba informować - Bardzo ważnym aspektem nowego systemu jest edukacja społeczna – mówi Marek Ol-szewski, wójt gminy Lubicz. – Prowadzimy spotkania z mieszkańcami, w trakcie któ-rych pracownicy właściwego referatu udzielają wyjaśnień, informują o zasadach funkcjo-

nowania nowego systemu i po-magają wypełniać deklaracje. Odbędą się one we wszystkich 17 sołectwach naszej gminy. Na pierwszy ogień poszli mieszkańcy Brzeźna, gdzie urzędnicy informowali o no-wym systemie 11 kwietnia. Ostatnie spotkanie zaplanowa-ne jest na 13 maja w Kopaninie. - Zdecydowaliśmy się rów-nież na edukację dzieci i doro-słych poprzez zabawę – mówi Grażyna Buczeń. – Zorganizo-waliśmy akcję „Segreguję, nie marnuję. To się opłaca”. Roz-strzygnięcie konkursu nastąpi w maju na pikniku gminnym. Tak szeroko zakrojone dzia-łania edukacyjne powinny przynieść wymierne efekty w postaci sprawnie działającego systemu gospodarki opadami. Nowy system zacznie funk-cjonować od 1 lipca. - MPO przyjeżdża do nas od dłuższego czasu – mówi mieszkaniec Złotorii. – Do-brze, że nie nastąpią jakieś re-wolucyjne zmiany, bo lepsze jest często wrogiem dobrego.

Sprawdzone rozwiązania są najlepszeGmina Lubicz jako pierwsza w powiecie toruńskim rozstrzygnęła przetarg dotyczący wywozu odpadów od 1 lipca

Na pełnowymiarowym bo-isku będzie można rozgrywać mecze piłkarskie na poziomie III ligi. Piłkarze z Lubicza nie będą musieli grać w Złotorii. W planach jest również budo-wa amfiteatru. Umowa na dofinansowanie inwestycji została podpisana 8 kwietnia. Samorząd otrzyma

wsparcie w kwocie pół miliona złotych. - Budowa kompleksu spor-towo-kulturalnego w Lubiczu Dolnym-Małgorzatowie jest dla nas bardzo ważna – mówi Marek Olszewski, wójt gminy Lubicz. – Pełnowymiarowe bo-isko o trawiastej nawierzchni umożliwi organizację różnego rodzaju imprez. Infrastruktura wokół obiek-tu ma pozwolić na udział gmin-nych drużyn w profesjonalnych rozgrywkach. Powstaną system nawadniania boiska, budynek sanitarno-szatniowy z pokojem dla sędziów, parkingi i ławki dla fanów futbolu. Planowane jest również oświetlenie obiektu i wyposażenie go w monitoring. Na jego obrzeżach ustawione zostaną piłkochwyty. - Obiekt będzie przystoso-wany do organizacji dużych imprez plenerowych – mówi Marek Olszewski. – Pierwszy etap zakłada możliwość szyb-kiego montażu dużych scen dla wykonawców. W dalszej ko-lejności zakładamy powstanie amfiteatru. (WT)

Gmina Lubicz dostanie dofinansowanie ze środków unijnych na inwestycję sportowo-kulturalną

Stadion stanie w Lubiczu

Pod koniec marca odbyło się Walne Zgromadzenie Człon-ków Spółdzielni Mieszkanio-wej w Lubiczu. Wzbudziło ono duże zainteresowanie miesz-kańców, którzy tłumnie zjawili się na obradach. Uchwały po-dejmowano jednak niemal jed-nogłośnie. Obrady podzielone były na trzy części. Najważniejsze punk-ty posiedzenia dotyczyły zatwier-dzenie sprawozdań zarządu, finansowego i rady nadzorczej. Zgromadzeni mieli w swoich rękach decyzje o udzieleniu ab-solutorium członkom zarządu spółdzielni. Musieli zdecydować również o kierunkach rozwoju

instytucji na kolejne lata. - Cieszy fakt, że w obradach uczestniczyło 123 mieszkańców – mówi Władysława Sadowska, prezes SM Lubicz. – Widać, że nie jest im obojętny los spół-

dzielni. Nie mogę zaprzeczyć, że z satysfakcją przyjmuję wyniki głosowania, bo uchwały zostały podjęte bezwzględną większo-ścią głosów. Jedną ze zmian, które zostaną wprowadzone w spółdzielni bę-dzie pełne opomiarowanie zaso-bów w podzielniki kosztów cie-pła łącznie z łazienkami. Zmiana ta spowoduje, że każdy mieszka-niec płacił będzie wyłącznie za siebie. Sąd Rejonowy w Toruniu 8 kwietnia dokonał swoim posta-nowieniem stosownego wpisu w KRS. Oznacza to, że Walne Zgromadzenie Członków SM w Lubiczu za rok 2012 zostało za-kończone. - Pozostaje wykonanie uchwał i wniosków, które zapadły – mówi Władysława Sadowska. – Szczególnie ważne jest wprowa-dzenie indywidualnego systemu rozliczania zużywanego ciepła.

(WT)

Zgodna ocena spółdzielniZarząd SM Lubicz z absolutorium

Władysława Sadowska, prezes SM Lubicz ma się z czego cieszyć. Członko-wie spółdzielni ją popierają

Fot.

Tyt

us S

zabe

lski

Fot.

Tyt

us S

zabe

lski

Page 19: Poza Toruń nr 20

19 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

GMINA LUBICZ

Tomasz Więcławski

Tomasz Gollob kiedyś skończy karierę, ale o następców może być spokojny. Dwóch z nich mieszka w Lubiczu Dolnym. Jeżdżą w toruńskim Unibaxie, na którego mecze przychodzili z rodzicami od małego. Marzą im się występy w elitarnym cy-klu Grand Prix. Ojciec Łukasza i Pawła Przed-pełskich zabierał ich na stadion żużlowy od kiedy pamiętają. Wśród ryku motorów i zapachu spalin przebiegało ich dzieciń-stwo. Wtedy nie podejrzewali, że przyjdzie im jeździć w jednej drużynie z legendą polskiego „czarnego sportu”, którą znali głównie z telewizji. Bakcyla po-łknęli jednak bardzo szybko. - Przez dwa lata jeździłem w zawodach motocrossowych – mówi Paweł Przedpełski, młod-szy z braci, który w tym roku skończy 18 lat. – Łukasz pierwszy wymarzył sobie karierę żużlow-ca. Jeździłem z nim zawsze na zawody, w których brał udział. Wzbraniałem się jednak przed krokiem w tę stronę. Brat wraz z trenerem Ząbikiem namówili mnie jednak, bym chociaż raz spróbował. Wsiadłem na moto-cykl, zrobiłem kilka okrążeń, i tak już zostało. Paweł nie ma jeszcze na swo-im koncie spektakularnych suk-cesów. Przebicie się do składu

Unibaxu z powodzeniem wal-czącego o mistrzostwo kraju było nie lada wyzwaniem. W tamtym sezonie w meczach ligowych wy-stąpił kila razy. Zaprezentował się na tyle udanie, że jego pozy-cja w klubowej hierarchii wyraź-nie się umocniła. - Przede wszystkim chciał-bym regularnie punktować – mówi Paweł Przedpełski. – Jak moje występy będą przynajmniej takie, jak w zawodach inaugu-rujących obecny sezon, to będę bardzo zadowolony. Z zespołem z Wrocławia przywiozłem cztery punkty. Najważniejsze jest jed-nak mistrzostwo kraju, do które-go będziemy dążyć. Starszy braci zdobywał już

złoty medal młodzieżowych drużynowym mistrzostw polski. Unibax zdobył je w 2009 roku na swoim terenie. - Niestety, a może w naszym przypadku na szczęście, moto-cross nie jest w Polsce tak popu-larny jak speedway – opowiada Łukasz Przedpełski. – Jeździmy dalej oczywiście w tego rodzaju zawodach, ale tylko hobbystycz-nie. Nie chcę zapeszać, ale z bra-tem będziemy startowali w tym sezonie także w czeskiej lidze, a może jeszcze w jakimś innym klubie zagranicznym. Żużlowcy z powiatu toruń-skiego nie wyznaczają sobie kon-kretnych celów na przyszłość. Są bardzo ambitni, ale twardo stą-

pają po ziemi. - Jest bardzo wielu niezwykle uta-lentowanych specjali-stów od tego sportu w naszym kraju – mówi Łukasz Przedpełski. – Na pewno jest ich więcej niż w przypad-ku piłki nożnej, którą kreuje się na sport na-rodowy. Nie możemy jednak narzekać, bo na polskie stadiony żużlo-we przychodzą tysiące kibiców. To daje „po-wera” do dalszej pracy na treningach. Paweł przyzna-je, że najlepiej jeździ

mu się wtedy, kiedy pu-blika jest największa. - Zupełnie mnie to nie para-liżuje – mówi młodszy z braci. – Przecież po to wylewa się litry potu na treningach, by potem zaprezentować swoje „dzieło” jak najszerszej publiczności. Oczywiście, że chciałbym kiedyś wystartować w elitarnym cyklu Grand Prix, ale do tego droga jeszcze niezwykle daleka. Póki co chcę być podstawowym za-wodnikiem swojej drużyny. Motto Łukasz Przedpełskiego jest równie proste. - Jeżeli jesteś zadowolony z samego siebie po zawodach, to znaczy, że zrobiłeś wszystko co w twojej mocy, by wypaść jak najle-piej – mówi zawodnik Unibaxu.

– Wynik jest wtedy drugorzędny. Nawet jak przegrasz, wiesz, że rywale byli po prostu lepsi. Bracia opowiadają, że szum wykreowany wokół przyjścia Tomasza Golloba do drużyny „toruńskich aniołów” zupeł-nie nie dotyczy relacji, które są wewnątrz teamu. Z podziwem patrzą na zawodnika, który jest żywą legendą polskiego spe-edwaya. - Tomek, a raczej pan Tomek, przywiązuje dużą uwagę do po-mocy swoim kolegom z zespołu – mówi Paweł Przedpełski. – Za-wsze można liczyć na radę z jego strony. On doskonale rozumie, że jazda w lidze jest sportem dru-żynowym. Nie traktuje nikogo z góry, chociaż osiągnął więcej od nas wszystkich razem wziętych. Chris Holder był dla Łukasza Przedpełskiego przez dłuższy czas sportowym idolem, posta-cią, na której mógł się wzorować. - To świetny żużlowiec – mówi chłopak z Lubicza. – Po donie-sieniach o jego ostatnich wybry-kach trudno jednak powiedzieć, by był wzorem do naśladowania. Od wielu zawodników, z którymi rywalizuję, można się czegoś na-uczyć, u każdego coś podpatrzeć. Bracia ze sobą walczą na to-rze, ale przede wszystkim stara-ją się wspierać siebie nawzajem. Sport jest bardzo istotny, ale ro-dzina ważniejsza.

Być dumnym z samego siebieBracia Przedpełscy są przyszłością polskiego speedwaya. Zaczynali, jeżdżąc w motocrossie. Żużel okazał się jednak ciekawszy

Fot.

Nad

esła

ne

Page 20: Poza Toruń nr 20

20 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

GMINA ŁYSOMICE

Zainteresowanie turniejem tań-ca towarzyskiego w gminie Ły-somice przerosło najśmielsze oczekiwania organizatorów. W zawodach uczestniczyli profe-sjonalni tancerze z całego kraju. Publiczność oklaskiwała stojące na wysokim poziomie tanga, rumby, fokstroty i walce. Impreza odbyła się w budyn-ku Zespołu Szkół nr 2 w Turznie. Najmłodsi adepci tańca prezen-towali swoje umiejętności od sa-mego rana. - Wszyscy potrzebują czasem czegoś nowego – mówił Piotr Kowal, wójt gminy Łysomice. – Festyny są gminną codzienno-ścią. Tego rodzaju imprezy zda-rzają się rzadko. Przez cały dzień pojawiły się na trybunach tysiące osób. Pomysł się spodobał, więc zastanowimy się nad jego konty-nuacją. Tancerze rywalizowali o pu-char wójta gminy Łysomice. Wielu z nich reagowało bardzo żywiołowo. Pojawiły się łzy. Jed-ni płakali ze szczęścia, inni byli rozczarowani porażką. Specjalną

oprawę miała gala wieczorna, którą poprowadziła Iwona Szy-mańska-Pavlović. - Zmagania stoją na bardzo wysokim poziomie – mówiła jurorka popularnego „Tańca z gwiazdami”. – Turniej został zor-ganizowany bardzo profesjonal-nie. Cieszy fakt, że takie imprezy trafiają do małych miejscowości. W trakcie wieczornych zma-gań rywalizowały pary klas C, B i A, a także zawodnicy w kategorii OPEN. Wielu z nich swoją przy-godę z tańcem rozpoczynało lata temu. - Występowaliśmy na wielu turniejach w całej Polsce, ale nie-często zdarza się, że konferansje-rem jest tak znana w środowisku postać – mówili zawodnicy klu-bu tanecznego Dance&Dance Toruń, gospodarze zmagań. – Cieszy fakt, że w tak doborowym towarzystwie udało nam się zająć kilka miejsc na podium. W najbardziej prestiżowej ka-tegorii open w tańcach standar-dowych bezkonkurencyjni oka-zali się Oskar Dziedzic i Klaudia

Iwańska z klubu Strefa Tańca Warszawa. Wyprzedzili oni to-ruńską parę – Filipa i Michalinę Kuklińskich. W kategorii tańców latynoskich pierwsze miejsce jury przyznało Adrianowi Kop-czyńskiemu i Ewelinie Mikoła-jewskiej z Polish Club Warszawa. - Wyniki są bardzo ważne, ale istotniejsza dla nas była pro-mocja tańca – mówi Katarzyna Kęder, współorganizator turnie-ju. – Może uda się zarazić część osób miłością do tej niezwykle efektownej i wartościowej dla zdrowia formy aktywności. Nie-koniecznie trzeba być profesjo-nalistą, ale zawsze można zabły-snąć przed znajomymi gorącą rumbą. Publiczność aktywnie włą-czała się w zabawę, reagując na zachęty konferansjerów. Walc wiedeński, poza uczestnikami turnieju, zatańczyło kilkanaście par wybranych z publiczności. Parę prowadzącą stworzyli Iwona Pavlović i wójt Piotr Kowal.

Bal na trzysta par

Sala gimnastyczna szkoły w Turznie pękała w szwach. Wszyscy chcieli poczuć się jak w „Tańcu z Gwiazdami” Fo

t. T

ytus

Sza

belsk

i

Page 21: Poza Toruń nr 20

21 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

GMINA OBROWO

Tomasz Więcławski

W Kawęczynie i Zębówcu kie-rowcy nie zwracają uwagi na przepisy. Widząc koniec tere-nu zabudowanego na horyzon-cie zanadto sobie folgują. Ro-dzice boją się o swoje dzieci, bo o tragedię nietrudno. Część wozi podopiecznych samocho-dami na przystanek autobuso-wy, chociaż do domu jest tylko kilkaset metrów. - Używamy jednego fotorada-ru, który wypożyczamy – mówi Łukasz Lewandowski, komen-dant straży gminnej w Obrowie. – Z relacji mieszkańców wiemy, że na kilka dni po tym jak usta-wiamy go przy drodze krajowej numer 10, sytuacja ulega popra-wie. Gdy nie mierzymy prędko-

ści dłuższy czas, kierowcy znów ignorują obowiązujące ograni-czenia prędkości. W marcu podczas jednej se-sji pomiarowej przejechało 2445 samochodów, z których ponad tysiąc przekroczyło dozwoloną prędkość. Nie wszystkie osoby otrzymują mandat, bo urzą-dzenie ma próg tolerancji do 18 km/h. Nie zmienia to jednak faktu, że przepisy sobie, a życie sobie. - W Kawęczynie wjeżdżając do miejscowości widać prak-tycznie jej koniec – mówi Łukasz Lewandowski. – Wiele osób ule-ga złudzeniu, że na tak krótkim odcinku nic nie może się wyda-rzyć i nie zdejmuje nogi z gazu. Nie chcemy wyciągać wniosków po tragedii, dlatego staramy się temu przeciwdziałać.

W straży gminnej zatrud-nione są tylko dwie osoby. Nie oznacza to jednak, że ich praca ogranicza się do kilku godzin dziennie. - Straż gminna współpracuje z policją i reaguje na wszystkie zgłoszenia mieszkańców gmi-ny – mówi Andrzej Wieczyński, wójt gminy Obrowo. – Patrole odbywają się w niedziele, świę-ta, a także w dni powszednie, gdy zachodzi taka potrzeba. Spraw do załatwienia jest co-raz więcej. - Ja albo mój podwładny od-bieramy telefony także po połu-dniu – mówi Łukasz Lewandow-ski. – Jeżeli sprawa jest bardzo pilna, reagujemy sami lub zgła-szamy to dyżurnemu policji. Na początku ludzie nie mieli świa-domości, że jest taka instytucja i nie było wielu zgłoszeń. Teraz musimy dobrze planować czas, żeby zająć się wszystkim. Interwencje straży mają róż-ny charakter. Zgłoszenia do-tyczą bezpańskich psów, które atakują ludzi, jak miało to miej-sce w Łążynku, gdzie dziadek odbierający dziecko z przystan-ku został zaatakowany przez kilka czworonogów, jak również zanieczyszczania terenu przez budowlańców. Mierzenie pręd-kości pojazdów poruszających się po terenie gminy jest tylko jedną z form działalności mun-durowych. Zdecydowanie wię-cej jest interwencji. Wśród osób ukaranych najliczniejszą grupę stanowią jednak kierowcy, któ-rzy otrzymali od września 2012 roku ok. 400 mandatów. - Statystyka mandatów czy pouczeń nie jest miarodajna – mówi Łukasz Lewandowski. – Liczba osób ukaranych za nie-przestrzeganie przepisów nie wynika z faktu, że „stoimy” z fo-toradarem codziennie. Wystar-czy jedna kontrola w miesiącu, żeby zauważyć, że skala proble-mu jest bardzo duża. Naszym celem nie jest wystawianie man-datów, ale zmiana nawyków kie-rowców. Przecież chodzi o ich własne bezpieczeństwo, a także zdrowie i życie innych uczestni-ków ruchu drogowego.

Radar do szafy, gaz do dechyStraż gminna walczy w Obrowie z piratami drogowymi. Mieszkańcy coraz częściej dzwonią z prośbą o pomoc

Przez siedem dni w tygodniu są gosposiami. Niekiedy spraw-dzają się w podwójnej roli: pani domu i kobiety sukcesu. Kobie-ty z gminy Obrowo przekonały się, że czasem warto znaleźć chwilę dla siebie. Mieszkanki gminy Obrowo znają się od lat. Każda z nich pra-cuje chociaż na jednym etacie. W końcu obowiązki gospodyni domowej to więcej niż etat, tyle że bezpłatny. Dzieci wrzeszczą, a w kuchni unosi się zapach spale-nizny. Weszły w rolę pani domu jak w masło. I nagle pojawia się pytanie: mają prawo zrobić coś dla siebie? – Od trzech lat współpracu-ję z firmą szkoleniową, która z kolei nawiązuje kontakty z urzę-dami gminy, dzięki czemu orga-nizujemy szkolenia dekoracyjne – tłumaczy Magda Zapałowska. – Postanowiliśmy zatem pozy-skać unijne pieniądze i zaini-cjować tego typu szkolenia dla kobiet z naszej gminy. Niestety, gmina nie jest tym zaintereso-wana. Musiałam wziąć sprawy w swoje ręce. Magda po raz pierwszy wy-ciągnęła kobiety z domu 25 mar-ca. Spotkały się w restauracji „Siesta” w Brzozówce. W czte-rogodzinnym kursie ozdób wiel-kanocnych wzięło udział dwa-dzieścia cztery kobiet. Te, które nie miały z kim zostawić dzieci, zabrały je ze sobą. Idea jest prosta: zamiast szu-kać pomysłów na atrakcyjny prezent czy sposobów na ory-ginalny wystrój wnętrz w In-ternecie, można wziąć udział w kursach florystycznych. Magda zapewnia, że tematyka szkoleń

nie ogranicza się wyłącznie do dekoracji czy wystroju wnętrz. – Tu nie chodzi o to, aby po-wstały cuda – mówi. – Ważne jest także, aby wyrwać te panie z domu. Chciałabym, aby one same powiedziały, że chciałyby na przykład, aby im wytłuma-czyć, jak się obsługuje maszynę do szycia. Myślę też o kursach robienia makijażu. Wiele osób zadeklarowało pomoc i w ten sposób powoli powstaje wykwa-lifikowana kadra. Wszystkie panie otrzymały na pamiątkę dyplom uczestnic-twa w warsztatach. Nie kryją, że inicjatywa jest strzałem w dzie-siątkę. – Zaprosiłam na kurs kole-żankę z Niemiec, która akurat mnie odwiedziła – opowiada Al-dona Lipka. – Tam takie kursy są bardziej powszechne. Mimo, że kobiety mają swój rytm, który wyznaczają dom, rodzina, dzieci deklarują chęć uczestnictwa w kolejnych warsz-tatach. – Ja oceniam tę inicjatywę jako wyjście do ludzi, zaintere-sowanie się społecznością wiej-ską – mówi Aneta Banach. Wiele pomysłów na zintegro-wanie mieszkańców gminy ma także Beata Śliżak. – Obecnie czekam na opinię gminy w sprawie przekazania działki na ogród z placem zabaw dla dzieci – tłumaczy. Wszystkie panie, które są za-interesowane udziałem w szko-leniach, mogą skontaktować się z Magdą Zapałowską pod nume-rem telefonu: 600024336. (MO)

Perfekcyjne panie domu Nie masz czasu dla siebie, bo zajmujesz się dziećmi? Połącz jedno i drugie

Fot.

Tyt

us S

zabe

lski

Page 22: Poza Toruń nr 20

22 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

GMINA ŁUBIANKA

Agnieszka Kapela

Początki bywają trudne, a pu-bliczne prezentacje niejednego przyprawiają o wszechogarnia-jący stres. Oni chrzest bojowy przeszli po dwóch ledwie pró-bach. Zagrali. Trochę „na dzi-ko”, fakt, ale poszło. Na tyle wi-dać dobrze, że dzisiaj przygotowują się do kolejnych występów. Na pomysł założenia kapeli lu-dowej wpadł Zbigniew Cywiński, na co dzień przewodniczący Rady Gminy Łubianka. Z pewną za-zdrością patrzył na tego typu gru-py działające w innych gminach. I w końcu postanowił stworzyć własną. Ogłoszenia o naborze poja-wiły się w Informatorze Gmin-nym, docierały do szkół. Ale i tak decydujące znaczenie miały bezpośrednie rozmowy Zbignie-wa Cywińskiego z uzdolnionymi muzycznie mieszkańcami gminy. To w ten sposób do zespołu trafili wszyscy członkowie. – Na razie wolniutko się to rozwija – mówi pomysłodawca przedsięwzięcia. – Myślę, że po którymś tam występie, gdy ludzie zobaczą, że to jest fajne i przyjem-ne, będzie jeszcze lepiej.

Granie, śpiewanie i nauczanie

Ale narzekać nie można i teraz.

Zespół łączy pokolenia, najmłod-szy członek na 16 lat, najstarszy – 55. Od niedawna tworzą już siedmioosobową grupę, a zain-teresowane przyłączeniem się do kapeli są dwie kolejne osoby. – Zgłosił się do mnie mło-dy człowiek, który chce grać na lemieszach [część pługa, przyp. red.] – opowiada Zbigniew Cy-wiński. – Ludzie podchodzą po występach, gratulują, pytają. A pytać mają o co, bo poza graniem i śpiewaniem ludowych piosenek zespół zaprasza też w trakcie swoich występów do kon-kursów o gwarze chełmżyńskiej. Początkowo sami zamierzali opie-rać się wyłącznie na niej. Okazała się jednak trudna i niezrozumiała. Postawili więc na bardziej przy-stępny sposób propagowania. Do ziemi chełmińskiej chcą nawiązywać również swoimi stro-jami. – Są w trakcie szycia – zdradza Zbigniew Cywiński. – Na występ 18 maja w Łysomicach, gdzie Zie-mia Gotyku organizuje bardzo dużą imprezę, chcemy się już w nich pojawić. Będą to co prawda troszkę przerobione stroje cheł-mińskie, bo w grę wchodzą prawa autorskie zastrzeżone, ale takie podstroje chełmińskie będziemy mieli.

Chcą ich słuchać i w gminie, i poza nią

Na razie było dużo występów (cztery, włącznie z lutowym de-

biutem, każdy specjalnie przy-gotowany) i mało prób. Grali głównie pod wokalne popisy Marwojek i Alebabek – zespołów od lat wpisanych w muzyczny krajobraz gminy. Planują jednak także własne kompozycje. Pomóc ma Arkadiusz Soroka, akordeoni-sta kapeli, muzyk z wykształcenia. Poza nim w grupie jest jeszcze dwóch mężczyzn: Dariusz Or-don grający na bębnie i sam Zbi-gniew Cywiński, który obsługuje instrumenty perkusyjne, w tym tradycyjne dla Kaszub: diabelskie skrzypce i burczybas. Przewagę liczebną w kape-li mają więc panie: Katarzyna Kępska, Katarzyna Drozdowska, Anna Błołatek i Ewelina Krakow-ska. Na próbach spotykają się w czwartki w Centrum Kultury w Łubiance. Ćwiczą dwie godziny:

od 19.00 do 21.00. Na pierwszym ze spotkań wymyślali nazwę. Sta-nęło na propozycji „Łubianioki”, bo mimo że zespół poza Łubianką występuje, należeć mogą do niego tylko mieszkańcy gminy. – „Łubianioki”, bo to i na lu-dowo, i do gwary chełmżyńskiej nawiązuje – wyjaśnia Zbigniew Cywiński. Kapela już ma zaplanowane występy w Łubiance (11 maja), Łysomicach (18 maja) i Golubiu--Dobrzyniu (19 maja). Zagra też na czerwcowym festynie para-fialnym w Bierzgłowie. Staż więc grupy krótki, ale zainteresowanie spore. – Jeżeli ludzie chcą, żebyśmy grali i śpiewali, to znaczy, że się to podoba – cieszy się Zbigniew Cy-wiński. – Gorzej, gdybyśmy tylko próby mieli, a nikt nie chciał nas słuchać.

Kapela z gminy ŁubiankaDziałający od stycznia zespół „Łubianioki” pokazuje, że muzyka ludowa wciąż wzbudza zainteresowanie i łączy ludzi

Tomasz Więcławski

Frekwencja na mszach świętych daleko przewyższa średnią z miejskich parafii. Mieszkańcy trafiają do świątyni nie tylko na Wielkanoc czy Boże Narodze-nie. Na pielgrzymki chodzą na-wet kilka razy w roku. Proboszcz nie musi grzmieć z ambony. Or-ganizuje za to festyny i koncerty. - Proboszczem jestem tutaj od 16 lat – mówi ksiądz Rajmund Ponczek z parafii pw. Najświętszej Maryi Panny w Bierzgłowie. – Środowisko znam bardzo dobrze, stąd też jest mi łatwiej. Nie czuję jednak, żebym robił coś wyjąt-kowego. Po prostu ludzie tutaj są bardzo zaangażowani, a ja staram się im nie przeszkadzać. Parafian z roku na rok przy-bywa, bo wielu ludzi przeprowa-dza się na tereny podmiejskie. Zmieniają się wyzwania, z któ-rymi trzeba się zmierzyć. Kiedyś mieszkańcy byli głównie związani z ziemią. Obecnie wiele osób pra-cuje w Toruniu czy Bydgoszczy, a w Łubiance, Bierzgłowie czy Czarnym Błocie mieszka. By zbu-dować zgraną społeczność, trzeba zintegrować ludzi. - Od 16 lat robimy w naszej gminie festyny – mówi proboszcz. – Zawsze odbywają się one w ostatnią niedzielę przed wakacja-mi. Organizatorem jest prężnie działająca u nas Akcja Katolic-ka, ale w tę inicjatywę włączają się wszyscy. Ostatnim razem za-prosiliśmy do nas orkiestry dęte,

których koncert cieszył się dużą popularnością.

Parafia razem z GCK Życie parafii nie sprowadza się jedynie do coniedzielnych spo-tkań w kościele. Parafia wspól-nie z Akcją Katolicką organizuje wyjazdy dzieci na kolonie czy pielgrzymki, w których miesz-kańcy bardzo chętnie uczestni-czą (nie tylko po Polsce, ale tak-że zagraniczne). Dobrze układa się również współpraca Kościoła z Gminnym Centrum Kultury w Łubiance, jak także Urzędem Gminy. Instytucje te starają się uzupełniać. - Od wielu lat proboszcz an-gażuje się we wszystkie akcje na rzecz lokalnej społeczności – mówi mieszkanka Bierzgłowa. – Ludzie go tutaj szanują. Dzie-

ci bardzo lubią księdza, który w szkole prowadzi lekcje religii. Maj dla Bierzgłowa jest szcze-gólny. Od wielu lat podtrzymywa-na jest w parafii tradycja odpra-wiania nabożeństw na świeżym powietrzu. Odbywają się one pod wszystkimi figurami świętych i krzyżami, które znajdują się na tym terenie. Są takie miejsca, jak np. przy zamku, w których zbiera się zawsze ponad 100 osób. W po-przednich latach realizowany był również program „Wyprawa do źródeł”. Jego celem było uświado-mienie mieszkańcom dziedzictwa materialnego i kulturowego tych terenów. Udało się wydobyć wie-le ciekawych historii od najstar-szych mieszkańców, które zostały utrwalone w postaci skoroszytów przekazanych wszystkim rodzi-nom. Oryginalna kronika parafii ma już trzy tomy. Doczekała się

również wydania książkowego, za które odpowiadał organista.

Młodzi ludzie muszą zostać

- O młodych ludzi trzeba za-biegać – mówi ksiądz Ponczek. – Stąd też staramy się prowadzić różnego rodzaju akcje skierowane do tej grupy. Przykładem takich działań mogą być przygotowania do bierzmowania. Prowadzimy je dwutorowo. Są comiesięczne spo-tkania ze mną, jak również odby-wające się raz na dwa tygodnie zebrania w mniejszych grupach. Prowadzą je osoby, które przyję-ły już ten sakrament. Takie świa-dectwo wydaje się najsilniejsze. Młodzież chce rozmawiać. Trzeba jednak stworzyć jej do tego wa-runki, a zdecydowanie łatwiej jest się otworzyć w mniejszym gronie

wśród młodych osób. Problemem, z którym boryka się lokalna społeczność, jest co-raz większy rozdźwięk pomiędzy wykształceniem, które z roku na rok jest lepsze a perspektywami na rynku pracy. Wielu miesz-kańców ze średnim czy wyższym wykształceniem nie może znaleźć zatrudnienia. - Sprawa ta poruszana jest bardzo często w rozmowach pod-czas kolędy – mówi proboszcz. – Trzeba starać się powstrzymać falę wyjazdów młodych ludzi, bo przecież to oni są przyszłością na-szego społeczeństwa. Marzeniem proboszcza jest stworzenie chóru przykościel-nego. Najbliższym wyzwaniem będzie jednak przegląd pieśni re-ligijnej i harcerskiej, który odbę-dzie się 11. maja. Organizatorami imprezy są lokalne koło Caritas i animator kultury z Łubianki. Po-czątek planowany jest na godzinę 13.30 przy nowym Centrum Spor-tu w sercu gminy. Swój udział za-powiedziało 80 zespołów. - Mamy kłopot bogactwa – mówi proboszcz. – Występy będą trwały co najmniej kilka godzin. Widać jednak, że pomysł jest tra-fiony.

Duszpasterstwo z powołaniaIntegracja lokalnej społeczności może rozpoczynać się w kościele. W Bierzgłowie księdzu udaje się trafić do ludzi

Biegi, konkursy wiedzy, kon-certy – nie powinien się nudzić nikt, kto 222. rocznicę uchwale-nia Konstytucji 3 Maja zdecydu-je się spędzić w Gminnym Parku Kultury w Łubiance. O godz. 13.00 wystartuje tam XVI Bieg Samorządowy. Piętna-stokilometrowa trasa prowadzić ma z Łubianki, przez Zamek Bierzgłowski, Bierzgłowo, Słomo-wo i Przeczno, z metą w Łubiance. Dla 150 biegaczy czekają pamiąt-kowe medale, a najlepsi (klasyfi-kacje generalne i wiekowe) mogą liczyć na puchary. Że wysiłek to będzie nie lada, po zakończeniu biegu uczestnicy otrzymają ciepły posiłek i wodę (ta w zależności od pogody zosta-nie zapewniona także na trasie). Pięć minut po starcie główne-go biegu rozpocznie się rywaliza-cja dzieci i młodzieży. Zmierzą się oni na krótszych dystansach (od 200 do 2000 m), a o długości tra-sy zdecyduje wiek zawodników. I tutaj nie zapomniano o pucha-rach i nagrodach. Poza wysiłkiem fizycznym nie zabraknie też odpowiedniej za-prawy intelektualnej zorganizo-wanej przez animatorki kultury: Kamilę Lewandowską i Agatę Ziółkowską. Od godz. 13:30 do 15:30 co pół godziny będzie moż-na wypełnić pisemny test wiedzy o Konstytucji 3 Maja. Dla trzech najlepszych uczestników przewi-dziano nagrody. Na deser czekają zaś popisy ze-społów Goodway (od godz. 17.00) i Manchester (od 18.00). Udział w koncertach, podobnie jak we wszystkich innych atrakcjach, jest bezpłatny. Za organizację przed-sięwzięcia odpowiada gmina Łu-bianka.

(AK)

Wiwat trzeci maj

Moc atrakcji z okazji narodowego święta

Fot.

Tyt

us S

zabe

lski

Fot. Maciej Pagała

Page 23: Poza Toruń nr 20

numer 4(52)/2013ISSN 1734-2066 WIADOMOŚCI RELACJE KOMENTARZE www.powiattorunski.pl

Wychodząc naprzeciw wciąż nara-stającym problemom komunikacji dro-gowej, z którymi zmagają się samorzą-dy, Starosta Toruński Mirosław Graczyk wraz z Posłem Tomaszem Lenzem zor-ganizowali spotkanie wszystkich przed-stawicieli gmin powiatu toruńskiego z nowym Dyrektorem bydgoskiego Od-działu Generalnej Dyrekcji Dróg Kra-jowych i Autostrad Mirosławem Jago-dzińskim.

Dyrektor Jagodziński na wstępie za-deklarował chęć podtrzymywania re-gularnych kontaktów z samorządami. – Chciałbym realizować moje zadania tak, by spełniać oczekiwania lokalnej społeczności, a nie tylko tak, by wypeł-nić warunki techniczne. Chciałbym się z Państwem regularnie spotykać nie tylko po to, by na bieżąco móc reagować na Państwa problemy, ale także by plano-wać wspólne inwestycje.

Dyrektor Jagodziński zreferował stan największych inwestycji, mających klu-czowe znaczenie dla całego wojewódz-twa: 3 kwietnia podpisano umowę na kontynuację budowy autostrady, trwają prace przygotowujące budowę kolej-nych odcinków S5 Gniezno – Bydgoszcz

i Bydgoszcz – Nowe Marzy. Przebudowa DK10 jest na etapie konsultacji i jeszcze w tym roku ma powstać studium tech-niczne, a zakończenie inwestycji na całym kujawsko-pomorskim odcinku Wyrzysk – Bydgoszcz – Toruń – Blinno jest planowane na 2019 r. Poseł Tomasz Lenz uzupełniał na bieżąco informacje przekazując aktualne wieści z Minister-stwa Transportu.

Szef bydgoskiej GDDKiA zapowie-

dział także realizację programu popra-wy bezpieczeństwa, w ramach którego zaplanowano przebudowę najbardziej niebezpiecznych skrzyżowań, instalację barier ochronnych i sygnalizacji świetl-nej na przejściach dla pieszych, budowę lewoskrętów i wysp spowalniających. Już za rok ma się rozpocząć moderni-zacja sygnalizacji na skrzyżowaniach na trasie Brzozówka – Czernikowo – Obro-wo – Kawęczyn. W 2015 r. mieszkańcy Górska doczekają się przebudowy skrzy-żowania z DK 80. Poza tym planowane są poszerzenia dróg i budowa poboczy.

Obecni na spotkaniu włodarze gmin powiatu toruńskiego mieli okazję, by przedstawić najbardziej palące proble-my mieszkańców:

• niebezpieczne skrzyżowania na dro-gach krajowych przebiegających przez powiat toruński, brak sygnalizacji świetlnej, lewoskrętów i barier przy powstających nowych osiedlach, szko-łach i obiektach handlowych,

• problem przystanków pozbawionych nie tylko wiat dla pasażerów ale także często bezpiecznego miejsca, w któ-rym mogliby oczekiwać na autobus,

• uciążliwe dla mieszkańców wschod-niej części powiatu korki na węźle łą-czącym A1 z DK 10 w Lubiczu,

• brak chodników przy nowo wybudo-wanych bądź wyremontowanych dro-gach,

• brak oznakowania dojazdu do auto-strady w okolicach Chełmży,

• niewłaściwe ustawienie świateł na skrzyżowaniach,

• problemy utrzymania dróg serwiso-wych i chodników wzdłuż dróg krajo-wych.W dyskusję włączył się także pan Ra-

fał Pietrucień, dyrektor Departamen-tu Planowania Regionalnego Urzędu Marszałkowskiego, który podkreślił, że jednym z założeń nowej strategii woje-wództwa jest nowoczesny układ komu-nikacyjny, który będzie jednocześnie łatwo dostępny z zewnątrz i spójny we-wnętrznie.

– Drogi krajowe nr 10, 15, 80, 91 i autostrada A1 stanowią istotną część szkieletu komunikacyjnego nie tylko po-wiatu toruńskiego, ale i województwa. Taki układ komunikacyjny sprawia, że trzeba na tych drogach pogodzić ruch tranzytowy i lokalny. To godzenie wody z ogniem, ale czasami ważniejsze jest bez-pieczeństwo niż czas przejazdu. Prosimy więc o spojrzenie na powiat toruński jak na spory węzeł komunikacyjny, gdzie na-sycenie problemów może być większe, niż gdzie indziej. Musimy także myśleć intensywnie o przyszłości, bo jeśli nie przygotujemy się planistycznie do no-wej perspektywy, to realizacja naszych planów drogowych w kolejnej perspek-tywie może być trudna – podsumował gospodarz spotkania, Starosta Toruński Mirosław Graczyk.

(AN)

Po kompleksie boisk sportowych wybudowanych w ramach programu „Orlik” w Gronowie, kolejny obiekt sportowy powstanie przy Zespole Szkół w Chełmży, a uczniowie szkoły jeszcze w tym miesiącu będą mogli szlifować formę w nowej siłowni.

Wszyscy wiemy, że sport to zdro-wie ale aby go regularnie uprawiać potrzebne jest bezpieczne i odpo-wiednio wyposażone zaplecze spor-towe. Powiat Toruński, jako organ prowadzący Zespół Szkół CKU w Gro-nowie oraz 3 placówki edukacyjne w Chełmży, stawia na budowę szkolnych obiektów sportowych licząc na to, że pozwolą one dzieciom i młodzieży ak-tywnie spędzać wolny czas z dala od komputera i telewizora.

W Zespole Szkół w Chełmży po-wstaje właśnie siłownia z zapleczem szatniowym. Stuletnia sala gimna-styczna równie sędziwej szkoły bę-dzie wkrótce wyposażona w nowe sanitariaty, przystosowane także dla osób niepełnosprawnych. Przy okazji przebudowy udało się również odsło-nić piękną, zabytkową więźbę dacho-wą budynku, którą teraz uczniowie będą mogli podziwiać w trakcie zajęć.

Jednakże główną inwestycją spor-tową w Zespole Szkół będzie kom-pleks boisk, w którego skład wejdą: boisko wielofunkcyjne o nawierzchni poliuretanowej, na którym będzie można grać w koszykówkę, tenisa czy siatkówkę oraz boisko do piłki noż-nej o nawierzchni z naturalnej trawy. Oba będą ogrodzone, wyposażone w piłkochwyty oraz oświetlenie, a zaplecze szatniowe będzie miesciło się w sąsiedniej sali gimnastycznej. Dokumentacja projektowa obiektu powstaje już na deskach kreślarskich toruńskiej spółki „Geotechnica”.

W budżecie powiatu toruńskiego zarezerwowano na tę inwestycję 500 tys. zł, jednak – podobnie jak do tej pory przy realizacji większości dużych inwestycji powiatowych – liczymy na udział środków zewnętrznych.

(KM)

W końcu lutego 2013 r. Starostwo Powiatowe w Toruniu zostało ponow-nie poddane auditowi zewnętrznemu w zakresie funkcjonowania „Systemu Zarządzania Jakością ISO 9001” zgod-nego z normą: PN-EN ISO 9001:2009.

Audit przeprowadzony został przez firmę „Polska Izba Handlu Zagraniczne-go Certyfikacja” i dostarczył dowodów na spełnianie przez Urząd wszystkich wymogów normy.

W dniu 11 marca 2013 r. otrzy-mał on zatem certyfikat w zakresie: „Świadczenie usług administracji sa-morządowej związanych z realizacją usług publicznych własnych i zleconych zaspokajających potrzeby społeczności lokalnej oraz zapewniającch wszech-stronny rozwój powiatu toruńskiego” na następne trzy lata tj. do marca 2016 roku.

Czesław MakowskiSekretarz Powiatu

Na dobrej drodze do bezpieczeństwaPo spotkaniu z nowym Dyrektorem bydgoskiego Oddziału GDDKiA wszyscy liczą na pozytywne zmiany

AKTUALNOŚCI INWESTYCJE

Dyrektor Jagodziński zapowiedział regularne spotkania z samorządowcami

www.powiattorunski.pl

Powiatowe inwestycje sportowe nabierają tempa

Certyfikat ISO 9001

Wizualizacja boisk przy ZS w Chełmży

Uwaga - nowość!Infolinia

Wydziału Komunikacji i Transportu

801 066 090 Koszt pierwszej minuty połączenia

zgodnie z cennikiem operatora oso-by dzwoniącej. Po pierwszej minucie dalsza rozmowa jest bezpłatna.

Zapraszamy serdecznie do korzy-stania z usługi. Do usłyszenia!

Page 24: Poza Toruń nr 20

Informację na ten temat przedstawi-ła Hanna Wolska – Państwowy Powiato-wy Inspektor Sanitarny w Toruniu. Pod-kreśliła, że realizowane przez inspekcję zadania obejmują ochronę zdrowia ludzkiego przed niekorzystnym wpły-wem czynników środowiska, w którym żyjemy i zapobieganie powstawaniu chorób.

W tym celu Inspekcja sprawuje bie-żący nadzór nad przestrzeganiem prze-

pisów higienicznych i zdrowotnych, prowadzi działalność zapobiegawczą i przeciwepidemiczną w zakresie chorób zakaźnych i wynikających z warunków pracy oraz inicjuje i prowadzi działal-ność oświatowo-zdrowotną zmierzającą do kształtowania właściwych postaw i zachowań zdrowotnych. Radni pozytyw-nie ocenili działalność Inspekcji i przyjęli

informację za 2012 rok.Następnie Starosta Toruń-

ski Mirosław Graczyk przed-stawił radnym sprawozda-nie z wykonania budżetu za 2012 rok. Sprawozdanie zo-stało złożone do Regionalnej Izby Obrachunkowej.

Radni z uwagą wysłuchali informacji nt. założeń pro-mocji powiatu toruńskiego na 2013 rok oraz sprawoz-dania z realizacji „Programu współpracy Powiatu Toruń-skiego z organizacjami poza-rządowymi w 2012 roku”.

W kolejnych punktach po-rządku obrad radni wyrazili zgodę na realizację dwóch projektów współfinan-

sowanych ze środków zewnętrznych. Wspólnie z Miastem Toruń, Miastem Bydgoszcz oraz Powiatem Bydgoskim planowane jest „Bydgosko-Toruńskie Partnerstwo na rzecz zrównywanego transportu” w ramach Mechanizmu Fi-nansowego Europejskiego Obszaru Go-spodarczego 2009-2014. W toku prac

nad projektem ma powstać „Studium zrównoważonego rozwoju systemów transportowych”. Jego celem będzie wyznaczenie optymalnego systemu

transportowego dla powiatów bydgo-skiego i toruńskiego z uwzględnieniem miast Bydgoszcz i Toruń. Kolejny projekt pn. „Realizacja systemu innowacyjnej edukacji w województwie kujawsko-po-morskim poprzez zbudowanie systemu dystrybucji treści edukacyjnych” obej-muje zakup zestawu do interaktywne-go nauczania dla uczniów Szkoły Pod-stawowej wchodzącej w skład Zespołu Szkół Specjalnych w Chełmży. W skład zestawu wchodzi tablica interaktywna, projektor multimedialny i komputer przenośny wraz z oprogramowaniem edukacyjnym.

Blok uchwał finansowych przyjętych przez radnych obejmował zmiany do budżetu na 2013 rok, zmiany do Wie-loletniej Prognozy Finansowej Powia-tu Toruńskiego na lata 2013-2021 oraz zmiany do planu Państwowego Fundu-szu Rehabilitacji Osób Niepełnospraw-nych na 2013 rok. Na zakończenie radni wyrazili zgodę na współdziałanie z in-nymi samorządami województwa przy tworzeniu Kujawsko-Pomorskiego Sa-morządowego Stowarzyszenia „Europa Kujaw i Pomorza”. (IW)

Bezpieczeństwo sanitarne w powiecie

Powiat toruński złoży wniosek o zakup dwóch samochodów dla Do-mów Pomocy Społecznej w Browinie oraz w Wielkiej Nieszawce ze środków Państwowego Funduszu Rehabilitacji Osób Niepełnosprawnych, w ramach „Programu wyrównywania różnic mię-dzy regionami”.

Wkład własny do projektu został zabezpieczony w budżecie Powiatu To-ruńskiego. Teraz należy tylko czekać na rozstrzygnięcia konkursowe.

Zbliża się III edycja konkursu „Sołtys Roku Powiatu Toruńskiego 2012”. Za-rząd Powiatu Toruńskiego na jednym ze swoich posiedzeń uchwalił Regulamin rywalizacji. Więcej szczegółów znaj-dziecie Państwo na str. 3 w dziale Przy-jazny Urząd.

Ustawa o wspieraniu rodziny i sys-temie pieczy zastępczej wprowadziła nowe zadania dla samorządów powia-towych, w tym m.in. dofinansowanie do wypoczynku dla dzieci przebywają-cych w rodzinach zastępczych, pokrycie kosztów związanych z niezbędnymi re-

montami i utrzymaniem lokalu miesz-kalnego dla zawodowej rodziny zastęp-czej i dla prowadzącego rodzinny dom dziecka. Powiat ma także pokrywać nie-zbędne wydatki związane z potrzebami dziecka przyjmowanego do rodziny za-stępczej lub rodzinnego domu dziecka oraz wydatki związane z wystąpieniem zdarzeń losowych lub innych mających wpływ na jakość sprawowanej opie-

ki. Według zapisów nowej ustawy do zadań powiatu należeć będzie także określanie zasad zatrudniania osoby do pomocy przy sprawowaniu opieki nad dziećmi i przy pracach gospodarskich w zawodowej i niezawodowej rodzinie za-stępczej oraz rodzinnym domu dziecka. Świadczenia te zostały podzielone na obligatoryjne i fakultatywne. Zasady ich udzielania zostały przyjęte przez Zarząd Powiatu w drodze uchwały. Szczegóło-wych informacji w tym zakresie udziela Powiatowe Centrum Pomocy Rodzinie w Toruniu.

Podczas XXVIII Sesji radni powiato-wi przyjęli uchwałę w sprawie założe-nia Spółdzielni Socjalnej „Łubianka”. Wypełniając zapisy tej uchwały Zarząd Powiatu wyznaczył pełnomocnika do reprezentowania powiatu toruńskiego w Walnym Zgromadzeniu Spółdzielni. Został nim Mirosław Graczyk Starosta Toruński. Na przełomie kwietnia i maja, po dokonaniu wszelkich czynności reje-strowych, Spółdzielnia rozpocznie swo-ją działalność. (IW)

RADA POWIATU

Stan bezpieczeństwa sanitarnego w powiecie toruńskim w roku 2012 to jeden z głównych tematów, jakimi zajmowali się radni 29 marca 2013 r., podczas XXIX Sesji Rady Powiatu Toruńskiego.

2 Powiat Toruński, kwiecień 2013

Powiat Toruński możemy jednoznacz-nie uznać za bezpieczny pod względem sanitarnym. Nie ma żadnych epidemii, masowych zatruć pokarmowych lub in-nych masowych przypadłości.

Stan środowiska w jakim żyjemy - powietrze, woda, wymagania higienicz-no-sanitarne dla budownictwa ulegają stałej poprawie.

Ilość odnotowanych zachorowań na choroby zakaźne generalnie zmniejsza się. Nie ma potencjalnego zagrożenia zdrowia mieszkańców naszego powiatu.

Leszek SyrokaRadny Powiatu Toruńskiego

ZARZĄD

Nowym autem do DPSu

www.powiattorunski.pl

Jest szansa na nowe samochody dla potrzeb niepełnosprawnych mieszkańców powiatowych domów pomocy społecznej.

„Skarby Powiatu” i wizyta w DPSieCzęść Komisji pracowała w Starostwie - członkowie innych ruszyli w teren

W połowie marca członkowie Komi-sji Zdrowia i Opieki Społecznej złożyli wizytę w Domu Pomocy Społecznej w Browinie, by zapoznać się z bieżącymi problemami placówki. Dyrektor Anna Woźniak-Margol oprowadzając komi-sję po budynkach DPSu oraz Środowi-skowego Domu Samopomocy podkre-śliła, że Dom funkcjonuje dobrze.

W marcu spotkali się również człon-kowie Komisji Edukacji, Kultury i Spor-tu. Zapoznali się oni z organizacjami pozarządowymi, które prowadzą dzia-łalność pożytku publicznego w Powie-cie Toruńskim. Następnie podsumowa-

li działania w zakresie kultury fizycznej i sportu zrealizowane w ubiegłym roku oraz zaznajomili się z ze złożonymi wnioskami na najlepszych sportowców i działaczy sportowych 2012 roku. Ko-misja zaopiniowała projekty uchwał w sprawie przystąpienia powiatu toruń-skiego do realizacji projektu pn. „Reali-zacja systemu innowacyjnej edukacji w województwie kujawsko-pomorskim poprzez zbudowanie systemu dystry-bucji treści edukacyjnych”.

Na drugim posiedzeniu członkowie wysłuchali relacji z pozyskiwania środ-ków zewnętrznych na rozwój oświaty,

kultury i sportu. Byli pod wrażeniem liczby realizowanych projektów. Omó-wili również organizację V Majowego Spotkania Twórców Kultury i Sztuki w Powiecie Toruńskim. Podczas tych po-siedzeń Radni poprawiali, dopracowy-wali oraz omawiali regulamin Powiato-wego Konkursu „Skarby Powiatu”.

Przed Sesją Rady spotkali się również członkowie Komisji Budżetu i Finansów oraz członkowie Komisji Statutowo--Regulaminowej w celu zaopiniowania materiałów poddawanych pod głoso-wanie.

(AS)

Spółdzielnie socjalne są specyficzną formą przedsiębiorstwa społecznego.

Tworzą je między innymi osoby, które mają trudności w znalezieniu pracy. Pra-ca w spółdzielni daje im szansę na aktyw-ność społeczną i zawodową, integrację oraz możliwości podniesienia kwalifikacji zawodowych.

Członkowie są w pełni odpowiedzial-ni za sprawy spółdzielni, uczą się samo-dzielności, długofalowego planowania. Sami dbają o finanse, zarządzają własną działalnością oraz wyznaczają kierunek jej rozwoju.

Wiesław KazanieckiCzonek Zarządu Powiatu

KOMISJE

RELACJA

Będą doradzać Staroście

28 marca br. pierwszym posiedze-niem rozpoczęła swoją czteroletnią kadencję Powiatowa Rada Zatrud-nienia.

Z końcem marca odbyło się inau-guracyjne posiedzenie Powiatowej Rady Zatrudnienia nowej kadencji. Starosta Toruński wręczył Członkom Rady akty powołania na podstawie Zarządzenia z dnia 20 marca 2013 roku.

W skład PRZ wchodzą osoby dzia-łające na terenie powiatu w społecz-no-zawodowych organizacjach rolni-ków, w tym związkach zawodowych rolników indywidualnych i izb rolni-czych, organizacjach pozarządowych zajmujących się statutowo proble-matyką rynku pracy oraz jednostkach samorządu terytorialnego. Powiato-wa Rada Zatrudnienia jest organem opiniodawczo-doradczym Starosty w sprawach polityki rynku pracy.

(AS)

XXIX Sesja Rady Powiatu Toruńskiego

Nowa Rada rozpoczyna pracę

Page 25: Poza Toruń nr 20

Działasz aktywnie na rzecz swojego sołectwa? Pełnisz swoją funkcję co naj-mniej jedną pełną kadencję? Nie byłeś laureatem konkursu „Sołtys Roku Po-wiatu Toruńskiego” w ubiegłych latach? Sołtysie - to właśnie Ciebie szukamy!

Starostwo Powiatowe w Toruniu już po raz trzeci ogłasza nabór wniosków na „Najlepszego Sołtysa Powiatu Toruńskie-go”. Wyboru laureata dokona niezależ-na komisja. Swoich kandydatów mogą zgłaszać zarówno mieszkańcy, jak i rady sołeckie czy parafialne, władze i radni samorządowi, koła gospodyń wiejskich oraz organizacje pozarządowe. Termin przyjmowania zgłoszeń mija 10 maja 2013 r. Regulamin konkursu oraz formu-larz zgłoszeniowy znajduje się na stronie internetowej powiatu toruńskiego – www.powiattorunski.pl.

Jeśli w Państwa miejscowości działa sołtys, który integruje lokalną społecz-ność, organizuje festyny, dożynki, wyjaz-dy, szkolenia, jest motorem inwestycji

i remontów poprawiających standard życia mieszkańców miejscowości, ak-tywnie uczestniczy w życiu swojej gminy bądź podejmuje inicjatywy wykraczające poza pełnioną przez siebie funkcję – cze-kamy na Państwa zgłoszenia! Warto do-łączyć do niego zdjęcia lub prezentacje dokumentujące zrealizowane dzięki ak-tywności sołtysa przedsięwzięcia, impre-zy czy inwestycje.

Rozstrzygnięcie konkursu i wręczenie nagród nastąpi podczas VI Zjazdu Sołty-sów Powiatu Toruńskiego w II kwartale 2013 roku. Jako że o wsie w naszym po-wiecie dba ponad 130 sołtysów komisja konkursowa, poza wyborem laureata konkursu przyzna dodatkowo dwa wy-różnienia.

Jesteśmy przekonani, że na terenie powiatu toruńskiego działa wielu sołty-sów, którzy wyróżniają się szczególną ak-tywnością na rzecz lokalnych wspólnot, dlatego zapraszamy Państwa do zgłasza-nia kandydatur. (JR)

Sołtys roku pilnie poszukiwany!

ZAPROSZENIE

3 Powiat Toruński, kwiecień 2013

www.powiattorunski.pl

Nowe składki na II kwartałtermin upływa 30 kwietnia!

Uchwałą nr 2 Rady Ubezpie-czenia Społecz-nego Rolników z 6 marca 2013 r., miesięczna składka na ubez-pieczenie wypad-

kowe, chorobowe i macierzyńskie w II kwartale 2013 r. została ustalona w wysokości 42 zł za każdą osobę pod-legająca temu ubezpieczeniu. Osoby objęte wymienionym ubezpieczeniem na wniosek w ograniczonym zakresie opłacają 1/3 pełnej składki, tj. 14 zł.

Podstawowa miesięczna składka na ubezpieczenie emerytalno-rento-we (stanowiąca 10% emerytury pod-stawowej obowiązującej w ostatnim miesiącu poprzedniego kwartału) w II kwartale 2013 r. będzie wynosić 83 zł.

Osoby ubezpieczone w gospodar-stwie rolnym o powierzchni od 50 ha przeliczeniowych użytków rolnych wzwyż opłacają dodatkową miesięczna

składkę na ubezpieczenie emerytalno--rentowe, która w II kw. br. wynosi:• 12% emerytury podstawowej,

tj. 100,00 zł dla gospodarstw rolnych obejmujących obszar użytków rol-nych do 100 ha przeliczeniowych

• 24% emerytury podstawowej, tj. 199,00 zł dla gospodarstw rolnych obejmujących obszar użytków rol-nych powyżej 100 ha przeliczenio-wych do 150 ha przeliczeniowych

• 36% emerytury podstawowej, tj. 299,00 zł dla gospodarstw rolnych obejmujących obszar użytków rol-nych powyżej 150 ha przeliczenio-wych do 300 ha przeliczeniowych

• 48% emerytury podstawowej, tj. 399,00 zł dla gospodarstw rolnych obejmujących obszar użytków rol-nych powyżej 300 ha przeliczenio-wych.Ustawowy termin uregulowania na-

leżnych składek za II kwartał upływa 30 kwietnia 2013 r.

OR KRUS w Bydgoszczy

DZIAŁ ROLNY PRZYJAZNY URZĄD

Jubileuszowe V Majowe Spotka-nia Twórców Kultury i Sztuki Powiatu Toruńskiego, które wzorem lat ubie-głych organizuje Starosta Toruński we współpracy z Fundacją Piękniejszego Świata w Skłudzewie, odbędą się 18 maja 2013 r. Ich rozpoczęcie zaplano-wano na godzinę 11.00.

W tym roku na scenie Amfiteatru Wodnego w Skłudzewie zaprezentują się zespoły ludowe, teatry amatorskie oraz poeci z naszego regionu. Od-będzie się także wystawa prac rodzi-mych rzeźbiarzy, malarzy, hafciarek i

wikliniarzy. Koła Gospodyń Wiejskich przegotują natomiast degustację wy-robów tradycyjnej kuchni regionalnej.

Serdecznie zapraszamy do udzia-łu wszystkich amatorów - twórców kultury i sztuki powiatu toruńskiego. Więcej informacji na temat imprezy uzyskać można w Wydziale Edukacji i Spraw Społecznych Starostwa Powia-towego w Toruniu, ul. Towarowa 4-6, pokój 207, numer telefonu 56 662 88 41, lub drogą mailową: [email protected]

(IK)

Doroczne wiosenne Spotkania mają na celu upowszech-nianie dorobku twórczego artystów działających w po-wiecie toruńskim i stwarzają możliwość prezentacji ich osiągnięć w różnych dziedzinach kultury i sztuki.

Dotyczy ono także nas i naszego otoczenia. Widziane co dzień budynki, mijane często miejsca wydają się nam powszednie i zwyczajne i – uczciwie rzecz biorąc - rzadko zdarza nam się zastanawiać nad ich historią, czy poszu-kiwać związanych z nimi ciekawostek. Tymczasem okazuje się, że warto, bo przydrożne krzyże, zrujnowane chaty i pałacowe mury mogłyby opowiedzieć nam wiele ciekawych historii. W na-szym nowym cyklu – Znane i nieznane – przybliżać je będzie nasz niestrudzo-ny przewodnik i krajoznawca, będący skarbnicą wiedzy o powiecie toruńskim – pan Henryk Miłoszewski.

Około 500 metrów w kierunku za-chodnim od zabudowań dawnego ma-jątku w Leszczu, na cyplu wysoczyzny chełmińskiej, usytuowane jest grodzi-sko, które przez wielu historyków jest identyfikowane jako dawna własność Prusa Pipina. Na wydłużonym cyplu wznoszą się tu podwójne wały średnio-wiecznego grodziska, które chroniły lek-ko wklęsły majdan o wymiarach 60 x 40 metrów.

Dawny gród był użytkowany w XIV wieku, bowiem w 1311 roku należał do rycerza Piotra Hezelechta. U podnóża wzniesienia toczą swoje wody dwa bezi-mienne strumienie, nieopodal łącząc się w jeden.

Po przeprawieniu się Krzyżaków przez Wisłę i założeniu grodu w Starym Toruniu w 1231 roku, w ich najbliższym sąsiedztwie znajdowały się trzy grody Prusów, z których jeden – Rogow – usy-tuowany był powyżej Starego Torunia, drugi poniżej (identyfikowany jako Sta-rogród) i trzeci leżący pomiędzy nimi (Pi-pingsee – Pigża).

Prusowie pod wodzą Pipina częstymi wypadami nękali rycerzy krzyżackich w ziemi chełmińskiej. Pragnąc to ukrócić, Krzyżacy przekupili dowódcę grodu Ro-gow, z którym sprzymierzyli się w celu zdobycia drugiego grodu (Starogród). Poszło im łatwo, ponieważ jego obrońcy byli spojeni alkoholem. Smaczku temu wydarzeniu dodaje fakt, że nieznany z imienia dowódca Rogow był wujem Pipi-na. Bez żadnego też skrępowania wydał Krzyżakom siostrzeńca, którego powle-czono do Starego Torunia. Według „Kro-niki oliwskiej” tam rozpłatano brzuch Pipinowi i zmuszono do biegu wokół drzewa, dopóki wnętrzności nie owi-nęły się na pniu. Była to okrutna „kara kiszek”, która spotkała Prusa za śmierć wielu chrześcijan, w tym rycerzy zakon-nych. Znany z imienia syn Pipina – Matto został wiernym sługą krzyżackim.

Od północnej strony dawnego ma-jątku w Leszczu przebiega zielony pieszy szlak turystyczny prowadzący z Torunia, przez rezerwat „Las Piwnicki”, Różanko-wo, Leszcz, Zamek Bierzgłowski, Olek i Barbarkę, z powrotem do Torunia, o cał-kowitej długości 38 km. Szlak został wy-znaczony w terenie w latach 1971-1972 przez działaczy społecznych z Oddziału Miejskiego PTTK w Toruniu.

Henryk MiłoszewskiOM PTTK w Toruniu

Tajemnica grodu„Cudze chwalicie – swego nie znacie” – to często powtarza-ne przysłowie wciąż nie traci na aktualności.

ZNANE I NIEZNANE

Tu stało niegdyś grodzisko Pipina

Według znanego historyka Wojcie-cha Kętrzyńskiego, który przeanalizo-wał badania Maxa Toeppena, gród we wcześniejszej fazie stanowił siedzibę legendarnego Pipina wywodzącego się z Pomezanii – historycznej krainy położonej na północ od rzeki Osy. Po raz pierwszy Pipina na karty historii wprowadził krzyżacki kronikarz – Piotr z Duisburga.

W najbliższej okolicy grodziska znajduje się bardzo ciekawy teren z licznymi wzniesieniami, jarami, wą-wozami i ciekiem wodnym, sprzyja-jący uprawianiu turystyki pieszej i rowerowej.

Page 26: Poza Toruń nr 20

4 Powiat Toruński, kwiecień 2013

www.powiattorunski.pl

Chociaż Pędzewo otaczają lasy to fakt, że leży ono na żyznej nizinie przyciągał osadników. Toteż miejsco-wość ta jest wymieniona już w 1222 r. w akcie nadania księcia Konrada Ma-zowieckiego dla biskupa Chrystiana. Następnie po okresie przynależności do zakonu krzyżackiego, w 1520 r. król polski Zygmunt I Stary nadał wieś miastu Toruń, które wydzierżawiało ją regularnie indywidualnym osobom.

W 1773 r. pędzewski majątek obej-mował 30 włók powierzchni czyli pra-wie 500 ha! Do 1783 r. osada ta skła-dała się z folwarku i wsi włościańskiej. W tymże roku folwark podzielono na dwa gburstwa, w związku z czym jed-ną część nazywano Starym Pędzewem, drugą zaś Nowym. Po II rozbiorze Pol-ski wieś przeszła na własność skarbu państwa pruskiego, a Prusacy ponow-nie połączyli obie części w jedną.

W czasach zaboru pruskiego, z któ-rych pochodzi prezentowana pocztów-ka, w Pędzewie funkcjonowała agen-tura pocztowa, szkoła ewangelicka i fabryka cykorii. W 1868 r. mieszkało tu 390 ewangelików i tylko 20 katolików, ci ostatni należeli do parafii w Toru-niu, ewangelicy mieli swoją w Górsku Mieszkańcy trudnili się głównie rolnic-twem, hodując również buraki cukro-we, gdyż druga połowa XIX w. to okres powstawania na Pomorzu licznych cu-krowni (m.in. w Chełmży, Unisławiu Pomorskim, Mełnie, Kowalewie Po-morskim, itd.). Widoczny na fotografii zajazd należał do R. Wickinga, który prowadził go nadal w czasach, gdy Pędzewo wraz z całym Pomorzem po-wróciło do Polski w 1920 r. Aktualnie

w budynku mieści się sklep. Oprócz owego zajazdu pod hasłem „Pędzewo” w książkach adresowych okresu mię-dzywojennego wymieniane są jeszcze dwie oberże.

W 1925 r. wieś liczyła 450 mieszkań-ców, a obok poczty pochwalić się mo-gła również widoczną na zdjęciu stacją kolejową na linii Toruń – Czarnowo. Li-nię tę, o długości 28 km, zbudowano w niecały rok i uruchomiono 28 II 1910 r.

Na całej trasie urządzono 9 stacji kole-jowych (dziesiątą był port). Do Pędze-wa, położonego 19 km od Torunia moż-na więc już było dojechać pociągiem! Bilet kosztował 1,20 mk II klasą i 75 fen. III klasą, a tylko takie wagony kur-sowały. W dni targowe i niedziele bilet do Torunia uprawniał również do po-dróży powrotnej. Według rozkładu jaz-dy z 1910 r. na trasie do Czarnowa kur-sowały 3 pociągi dziennie. Wszystkie stacje na trasie były budowane według tego samego planu, z czerwonej cegły i kryte dwuspadzistym dachem pokry-tym dachówką. Ta w Pędzewie oprócz samego budynku stacyjnego posiadała również drewnianą poczekalnię i małą rampę wyładowczą. Obok wybudowa-no mały magazynek, również z cegły, pomiędzy nimi zaś znajdowała się ręcz-na pompa do wody.

Ruch kolejowy na tej linii prowa-dzono do połowy lat 60. ub. wieku. Następne przez kilkanaście lat linia pełniła funkcję bocznicy dla wagonów towarowych, przeznaczonych do kasa-cji. Potem zaczął się jej całkowity de-montaż, a dziś niekompletny budynek dworca pełni funkcję mieszkaniową.

Dariusz Meller

Koleją do PędzewaTym razem ruszamy tropem starej pocztówki do gminy Zławieś Wlk.

POCZTÓWKA Z PRZESZŁOŚCI

Drużyna czernikowskich Odyseuszy startująca pod szyldem Czernikowskie-go Stowarzyszenia „Czyż-nie”, 23 mar-ca wyruszyła w podróż do Gdańska, by wziąć udział w 22. Ogólnopolskim Finale Konkursu Odyseja Umysłu 2013, polegającym na twórczym rozwiązy-waniu problemów.

Finał jest zwieńczeniem wielomie-sięcznych samodzielnych przygotowań i walki w turnieju regionalnym w Po-znaniu. Odyseusze fantastycznie za-prezentowali rozwiązanie problemu długoterminowego pod nazwą „Zawi-łości normalności”, twórczo rozwiązali „Problem Spontaniczny”, uzyskali wy-soką ocenę za styl i tym samym zostali

Mistrzami Polski w swojej kategorii wie-kowej!

Wraz ze zdobyciem Mistrzostwa Pol-ski, drużyna z Czernikowa awansowała do Finału Światowego, który odbędzie się 21-w26 maja 2013 roku w USA w Michigen State University. Stanowić on będzieukoronowanie „odyseuszowe-go” sezonu. Czernikowscy Odyseusze pośród 800 drużyn z całego świata ry-walizujących w czterech kategoriach wiekowych i w pięciu tzw. Problemach Długoterminowych, mogą współza-wodniczyć o prestiżowy tytuł Mistrzów Świata. Jest to ogromny sukces w pię-cioletniej przygodzie z Odyseją Umysłu!

Od początku tej intelektualnej po-

dróży w Czernikowie, czyli od 2009 roku, w programie uczestniczy Weronika Paul i Karolina Strychalska, od 2010 roku Da-ria Grodzińska, Alicja Grzywińska i Julia Pospiech, a od 2012 Marta Masalska i najmłodsza tegoroczna Odyseuszka wchodząca w skład zwycięskiej drużyny, Bernadeta Marchlewska.

Dziękujemy wszystkim instytucjom i sponsorom indywidualnym, którzy udzielili wsparcia finansowego, a tym samym pozwolili Odyseuszom myśleć, tworzyć i marzyć.

Beata Siekierska, Dorota Pucińska i Marzena Szarszewska

opiekunki, trenerki Odysei Umysłu z SP w Czernikowie

Odyseusze z Czernikowa Mistrzami Polski!POZARZĄDÓWKI

„POWIAT TORUŃSKI”Bezpłatny Miesięcznik Samorządowy

Starostwo Powiatowe w Toruniuul. Towarowa 4-6

87-100 Toruńtel. 56 662 88 88, fax 56 662 88 89

e-mail: [email protected]

Redakcja w składzie:dr Malwina Rouba - redaktor naczelnyAgnieszka Niwińska - redakcja numeru

Andrzej Horniak (AH), Izabela Kwiecińska (IK), Krzysztof Melkowski (KM), Joanna Rybitwa (JR),

Agnieszka Szymborska (AS), Iwona Wnuczyńska (IW)

Kontakt:tel. 56 662 88 52

[email protected]

Skład: Starostwo Powiatowe w Toruniu

Druk:Drukarnia Agora SA. w Pile, ul. Krzywa 35

Wraz z promieniami pierwszego prawdziwie wiosennego słońca, w sobotę 6 kwietnia 2013 r. w Zespole Szkół, CKU w Gronowie, czterdziestu miłośników aktywnego spędzania cza-su chwyciło rakietki w dłoń i rozegrało XIII Powiatowe Mistrzostwa Nauczycie-li, Radnych i Pracowników Samorządo-wych w tenisie stołowym.

Tegoroczna edycja turnieju była wy-jątkowa, nie tylko ze względu na rekor-dową ilość graczy, ale także z uwagi na wyjątkowo udaną zabawę, która udo-wodniła, że nie straszny naszym amato-rom ping-ponga nawet XIII - podobno pechowy - numer. Gdy wskazówki ze-gara wskazały godzinę 10.00 wszystkich uczestników serdecznie powitał Wicesta-rosta Toruński Dariusz Meller wraz z Wi-cedyrektorem Zespołu Szkół w Gronowie Anitą Murawską-Czaplą.

Sprawne rozpisanie harmonogramu rozgrywek pozwoliło na prawie cztero-godzinną „ucztę” dla miłośników tenisa stołowego. Turniej toczył się na pięciu stołach jednocześnie, a gracze konku-rowali ze sobą w czterech kategoriach. W roli sędziów doskonale odnaleźli się uczniowie Szkoły, którzy z zawodową wręcz precyzją przyznawali punkty. Gra-cze, w przerwach między rozgrywkami, uzupełniali stracone kalorie słodkościa-mi serwowanymi w bufecie kawowym i z przyjemnością nadrabiali zaległości

towarzyskie. Dźwiękowi odbijanych pi-łeczek nieustannie towarzyszył gwar rozmów i śmiech potwierdzający, że nie o zaciętą rywalizację tutaj chodziło, a o dobrą wspólną zabawę.

Miejsca na turniejowym podium wy-walczyli sobie: w kategorii OPEN kobiet: Małgorzata Sadowska, Danuta Chylicka i Anetta Michałowska, w kategorii męż-czyzn do 35 lat: Radosław Świątecki, Radosław Lewandowski oraz Robert Śli-wiński, w kategorii 36-48 lat: Sławomir Trzymkowski, Sławomir Studziński i Piotr Studziński, w kategorii powyżej 49 lat: Zbigniew Kielak, Dariusz Łuszczyk i Jacek Lipowski. Zwycięzcy otrzymali pamiątko-we statuetki oraz dyplomy, a wzorem lat ubiegłych wśród wszystkich uczestników rozlosowano upominki.

Zwieńczeniem sportowych zmagań był wspólny obiad, za który dziękujemy paniom kucharkom. Podziękowania za pomoc w przeprowadzeniu turnieju na-leżą się także nauczycielom wychowania fizycznego i uczniom z Zespołu Szkół oraz Dyrekcji Szkoły za udostępnienie obiek-tu. Szczególne słowa podziękowania kierujemy także do naszych uczestników - tych, którzy od wielu już lat są razem z nami i współtworzą tę niezwykłą sporto-wą imprezę, a także tych, którzy po raz pierwszy zawitali do Gronowa.

Z przyjemnością spotkamy się z Wami za rok! (JR, IK)

SPORT

Samorządowcy i nauczyciele z rakietkami w dłoniach stanęli przy ping-pongowych stołach

Piłeczki poszły w ruch!

przed nimi szansa na Finał Światowy w USA

Page 27: Poza Toruń nr 20

Monika Olender

Używa papierowego podobra-zia. Nacina powierzchnię. Po-tem zdziera powłoki. Obrabia papier w różny sposób: ręką, szmatką, papierem ściernym. Odkrywa, przykrywa, wprowa-dza barwniki – po dopracowa-niu szczegółów powstaje obraz. Paweł Nowak otwiera kata-log. Jeden z obrazów przedstawia czerwony czajnik, z którego pił herbatę jego ojciec. Inny – roz-łożone na piecu skórki poma-rańczy. Następna strona albumu poświęcona jest obrazom okna z Sajlenslandu z widokiem na góry. Dalej – taniec papierowych żegla-rzy. Potem – papierowe szachy. Kolejny obraz przedstawia konia sklejonego z jeźdźcem, trzyma-jącego ptaka. W tym przypadku inspiracją dla Nowaka był meda-lion, który niegdyś posiadał. – Malarstwo to pasja życia, mój zawód – tłumaczy Paweł Nowak, otwierając kolejne strony katalo-gu. – Maluję od dzieciństwa. I od zawsze chciałem kształcić się w tym kierunku. Mimo to, w ostat-nich latach szkoły podstawowej zajmowałem się modelarstwem lotniczym. Następnie uczyłem się w technikum budowy okrętów w Gdańsku. A potem zdawałem do szkoły plastycznej… Po studiach artysta wrócił do Aleksandrowa Kujawskiego. Przez krótki okres uczył dzie-ci plastyki w aleksandrowskiej szkole. Przyznaje jednak, że lepiej być praktykiem niż teoretykiem. – Całkowicie poświęciłem się swojej pasji siedemnaście lat temu – opowiada. – Wcześniej

zarabiałem na życie, tworząc gra-fiki. Sprzedawałem je na terenie całej Polski. Kiedy moje córki podrosły, zacząłem pracować na większych formatach i tworzyć obrazy. Tematem jednego z obrazów Nowaka jest fragment Aleksan-drowa Kujawskiego. – Zilustrowałem ulicę Strażac-ką – mówi. – Ulicę swojego dzie-ciństwa. Miałem również plany, aby namalować kolejne obrazy dotyczące miasta, ale moje zain-teresowania idą bardziej w kie-runku mniej rejestracyjnej sztuki,

a bardziej abstrakcyjnej. Paweł Nowak szuka inspira-cji w wyobraźni, symbolach oraz otaczającej go rzeczywistości. Zawsze nosi przy sobie aparat fo-tograficzny. W końcu nigdy nie wiadomo, co przykuje jego uwa-gę. – Myślę, że nie można wszyst-kiego namalować – dodaje. – To jest zupełnie tak samo, jak nie można wszystkiego zobaczyć. Artysta przynosi z pokoju obok trzy duże obrazy zatytuło-wane „Kompozycja”. Każdy z nich jest jednak autonomiczną częścią.

Dwa pierwsze zostały nagrodzo-ne za „ujawnienie mrocznej aury tajemniczej przestrzeni i melan-cholijną rzeczywistość”. – Stworzyłem własną technikę reliefową w papierze – tłumaczy Nowak. – Uważam, że papier jest moim sukcesem artystycznym. Zresztą jest on również najczę-ściej nagradzany. Pędzlem robię chlapane, artystyczne obrazy. Ale wsiąkłem w papier. I przede wszystkim najwięcej tworzę w czerni i bieli. Nowak przywiązuje ogrom-ną wagę do szczegółów. Stara się

uzyskać ciekawy efekt, przyjąć trafne rozwiązania. – Jak pani widzi – wskazuje na jeden z trzech obrazów. – Ta plama wody wcześniej trochę tak jakby lśniła, a ja tu wyrytowałem kwadrat. Potem go podzieliłem, ale ciągle brakowało mi tam świa-tła. Delikatnie nożem wyciąłem to miejsce, podważyłem szarości i dopuściłem biel. Te zabiegi z bielą zawsze wykonuję na końcu. Malarz uczestniczył już w oko-ło pięćdziesięciu wystawach zbio-rowych i dwudziestu indywidu-alnych. Od 2002 roku otrzymuje nagrody w konkursach artystycz-nych. Wielokrotnie był laure-atem toruńskiego „Dzieła Roku”, „Triennale Sztuki Włocławskiej” oraz „Włocławskich Impresji”. – W domu tworzę głównie grafiki – mówi. – Na działce mam swoją pracownię. Dla malarza najlepsze jest delikatnie rozpro-szone światło, mocne, ale nie uderzające. W innym katalogu moją uwa-gę przykuwa obraz przedstawia-jący dwie pary butów. Tuż obok mnie stoją dokładnie te same gla-ny i motocyklowe buty. – Jest to szczególnie ważny dla mnie obraz – przyznaje artysta. – Duży, bo ma dwa metry długości. Otrzymałem za niego III nagrodę w „Dziele Roku 2011”. Obecnie Paweł Nowak zajmu-je się nie tylko malarstwem relie-fowym, ale wciąż także grafiką warsztatową. Jego prace znajdują się m. in. w „Kolekcji Regional-nej” Centrum Sztuki Współ-czesnej w Toruniu, w zbiorach Muzeum Ziemi Kujawskiej i Do-brzyńskiej we Włocławku oraz w prywatnych kolekcjach w Polsce i za granicą.

Papier, pastele i nóżPaweł Nowak stworzył papierowo-reliefową technikę. Dzieła tworzy na papierze, najczęściej w tonacji czerni, bieli i szarości

W trakcie wyko-nywanych prac re-montowych alek-s a n d ro w s k i e g o dworca, robotnicy znaleźli oryginal-nie zapakowane niemieckie pacz-ki. Co było w środku? Robotnicy przy-gotowywali się do wymiany stropu, kiedy pod deskami na strychu dworca odnaleźli osiem oryginalnych niemieckich pa-czek. Jak się później okazało, były w nich naboje do automa-tycznego karabinu maszyno-wego z 1944 roku. - Jeśli były tam tylko nabo-je, nie było się czego obawiać - mówią pasażerowie czekają-cy na pociągi odjeżdżające z Aleksandrowa. - Ale jeśli oka-że się, że gdzieś jeszcze Niemcy zakopali na przykład pociski moździeżowe, to zagrożenie będzie realne. Cała amunicja zachowała się

w bardzo dobrym stanie. Przez lata schowana była w podło-dze i zasypana piaskiem. Nikt z mieszkańców aleksandrow-skiego dworca nie spodziewał się, że skrywa on w sobie taką tajemnicę. W drugim koń-cu strychu, na jednej z belek stropowych blisko dachu, zna-leziono także kilkanaście na-bojów do broni ręcznej. Mate-riały wybuchowe zabezpieczyli saperzy z II Pułku Inżynieryj-nego Saperów w Inowrocła-wiu.

(MO)

Amunicja na strychuJakie jeszcze tajemnice skrywa aleksan-drowski dworzec?

Burmistrz miasta Aleksan-drowa Kujawskiego przyznał stypendia sportowe osobom, które swoimi sukcesami roz-sławiły miasto w ważnych za-wodach i turniejach. Andrzej Cieśla nagrodził młodych zawodników, któ-rzy w ubiegłym roku osiągnę-li wysokie wyniki w sporcie oraz reprezentowali miasto w ważnych turniejach. Powołana Komisja Stypendialna oceniła złożone wnioski i wyraziła opi-nię odnośnie tego, komu należy

się sportowe stypendium. Na-stępnie w Urzędzie Miejskim w Aleksandrowie Kujawskim odbyło się uroczyste podpisa-nie umów z wyróżnionymi za-wodnikami. Z rąk burmistrza sty-pendia sportowe otrzymali: Zuzanna Chojnacka i Olivia Kotsikos (członkinie kadry wo-jewództwa Kujawsko – Pomor-skiego U-13), Sebastian Fido (członek kadry województwa Kujawsko – Pomorskiego, uczestnik wojewódzkiego fina-

łu trójboju lekkoatletycznego, uczestnik wojewódzkiego fi-nału rozgrywek turnieju orlika o Puchar premiera Donalda Tuska, uczestnik wojewódzkie-go finału w unihokeja), Jakub Oczki (mistrz województwa w biegach długodystansowych – 1500 m) oraz Karol Wienco-nek (członek kadry wojewódz-twa Kujawsko – Pomorskiego, uczestnik Krajowego Finału Igrzysk Młodzieży Szkolnej w unihokeju).

(MO)

Pięciu najlepszych!Najlepsi sportowcy w Aleksandrowie Kujawskim otrzymali stypendia

23 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

ALEKSANDRÓW KUJAWSKI

Fot.

Nad

esła

ne

Fot.

Nad

esła

ne

Fot.

Nad

esła

ne

Page 28: Poza Toruń nr 20

24 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

GMINA GMINA WIELKA NIESZAWKA

Masz dwanaście lat i trochę narozrabiałaś w gminie, bo sukces goni sukces. Jak to możliwe? To wszystko tak naprawdę jest zasługą mojej mamy, któ-ra poświęciła mi wiele czasu. Razem uczyłyśmy się różnych utworów. Od małego dziecka lubiłam występować i recyto-wać wiersze. Szybko zauwa-żyłam, że mam dobrą pamięć i starałam się ją pogłębiać. Od ponad trzech lat rozwijam swoje umiejętności pod opieką pani Kingi Kawalerowicz. Trzykrotnie reprezentowałaś województwo kujawsko-po-morskie na Ogólnopolskim Konkursie Krasomówczym w Legnicy… Zgadza się. Wcześniej jed-nak musiałam wziąć udział w konkursie na szczeblu wo-jewódzkim, którego organi-zatorem jest co roku Oddział Polskiego Towarzystwa Tu-rystyczno-Krajoznawczego w Golubiu-Dobrzyniu. Wspól-nie z panią Kingą przygoto-wujemy teksty, które promują nasz region. Trzy lata temu moje wystąpienie wiązało się

z toruńskimi piernikami. Wte-dy zajęłam I miejsce. Dwa lata temu opowiedziałam o tym, skąd wzięła się nazwa miasta Toruń i otrzymałam II nagro-dę. Z kolei w ubiegłym roku przedstawiłam historię Fli-saka, który uratował Toruń przed żabami i wygrałam. Do finału zostają zakwalifikowani laureaci I i II nagrody.

W Legnicy stres sięga zenitu? Tam jest na pewno wyższy

poziom. W moim przypadku stres nie paraliżuje, ale moty-wuje. Spośród około trzydzie-stu uczestników za pierwszym razem zajęłam IX miejsce, dwa lata temu – VIII, a ostatnio – VII. Podczas ostatniego finału otrzymałam nagrodę specjalną pana Piotra Szymczewskiego oraz nagrodę fair play.

Za co była ta nagroda fair play? A to bardzo ciekawa histo-

ria. Kolejność wystąpień jest losowa. Każdy uczestnik lo-suje numerek. Zawsze byłam szósta, ale tym razem miałam zaprezentować się jako dru-ga. Dziewczynka z pierwszym numerem tak bardzo się bała, że nawet płakała. W końcu za-wsze jest tak, że ci kolejni mają lepiej. No i ja się z nią zamieni-łam. Być może właśnie dlatego ona później wygrała.

Masz segregator pełen dyplo-mów. Wśród nich także z Fe-stiwalu Piosenki Dziecięcej czy Międzyszkolnego Kon-kursu Piosenki. Śpiewanie to twoja kolejna pasja? Moja historia ze śpiewa-niem rozpoczęła się w wieku trzech lat. Były to czasy przed-szkolne, które z pewnością le-piej pamięta mama. W moim przedszkolu była organizowa-na taka akcja nagrywania płyt z kolędami. Mimo tego, że by-łam wtedy bardzo chora – za-śpiewałam. Był to taki szcze-gólny prezent dla dziadków. A jeśli chodzi w ogóle o muzykę, to ja nie umiem bez niej żyć. Kiedyś grałam nawet na forte-pianie.

Odebrałaś wiele nagród i dy-plomów. Frajda? Satysfakcja. Powoli rezy-gnuję ze szkolnych konkursów i wystąpień, aby dać szansę młodszym.

Kiedy odrobisz już lekcje i nie zajmujesz się ćwiczeniem dykcji, to… To czytam. Teraz kończę po raz drugi wszystkie części Har-rego Pottera. Od trzech lat je-stem także harcerką. Działam również aktywnie w teatrze „Bajarka”.

Słyszałam, że planujesz zo-stać aktorką… Moim marzeniem jest za-grać w pełnometrażowym fil-mie, najlepiej u boku Roberta Pattinsona. Mogłabym także być dziewczyną Kacperka w serialu „Rodzinka.pl”. Ale na to jestem chyba już za stara… Czyli na razie konkursy to tu, to tam. A później Szkoła Fil-mowa? Chciałabym, ale mam świa-domość tego, że niełatwo bę-dzie to zrealizować…

Stres? Pewnie, ale tylko motywujący!Weronika Jankowska z Cierpic ma dar, który doceniają niezależni jurorzy. O sekrecie pięknego wysławiania się opowiada Monice Olender

Wchodzę do klatki i robię swoje Milena Kaszuba

Nie wychowywał się na fil-mach z Brucem Lee, wolał kopać piłkę na podwórku na toruńskim Rubinkowie. Pierwszy raz stanął na macie, gdy miał 15 lat. Zaczęło się od jednego treningu, skończyło na dwukrotnym tytule Mi-strza Polski amatorskiego MMA. Teraz Dawid Janu-szewski ma szansę szkolić się w tym samym klubie, co Ma-med Chalidow. Zawsze był typem sportow-ca. Kiedyś jeden z kolegów opowiedział mu o klubie No Limits w Toruniu. Poszedł na pierwszy trening i od razu wie-dział, że znalazł się w swoim żywiole. – Na dzień dobry czułem, że będę traktował to na poważnie. W MMA najbardziej pociąga mnie adrenalina – mówi Da-wid Januszewski. – Nie liczą się tylko ciosy, na oślep. W czasie walki trzeba przede wszystkim myśleć, bo bez tego nie wygry-wa się żadnego starcia.

Dziki jest spokojny

Po kilku spotkaniach miał już swój pseudonim. „Dziki”. Trener Paweł Klimkiewicz na-dał mu taką ksywkę. Dawid na co dzień jest spokojnym, uło-żonym 20–latkiem. Siła psy-

chiczna nie pozwala mu na fał-szywe ruchy. Mimo że w czasie walk pokazuje drugą twarz, to wewnętrzny spokój prowadzi go często do zwycięstwa. – Trener powiedział do mnie „Dziki” i tak już zosta-ło – mówi młody zawodnik. – Byłem zdeterminowanym dzieciakiem, który chciał wal-czyć jak najlepiej. Sam wiem, że poza matą jestem spokojny, a gdy wchodzę do klatki, to po to, żeby zrobić swoje. Dawid kończy technikum elektroniczne, ale swoją przy-szłość wiąże z MMA. Rodzina wspiera go w jego wyborach. Mimo że boją się o jego zdro-wie, to przyzwyczaili się do ciągłych treningów. Nie pró-bowali go zrażać do tego spor-

tu, bo wiedzieli, że postawi na swoim. Jest zbyt uparty. Nie zniechęca się nawet, gdy od-nosi obrażenia.

„O Boże” - mówi mama

– Kiedyś po walce w Byd-goszczy, gdyby zobaczył mnie ktoś ze znajomych, to chyba by mnie nie poznał – wspomi-na „Dziki”. – Miałem złamany nos i zrobiły mi się kalafiory na uszach. Jak wchodzę taki do domu, to mama mówi: „o, Boże”. Ona nigdy nie widziała żadnej walki, ale tata z bratem często mnie dopingują. Dawid ma dwóch braci. 18–letni nie poszedł w jego sportowe ślady i także uczy się w technikum. Z kolei 5–latek

trenuje karate. „Dziki” nie wy-korzystuje swoich umiejętno-ści w życiu prywatnym, chyba że młodszy brat wyciąga go na trening. – On jest taki pocieszny. Sam wybrał takie zajęcia i to wcale nie z mojego powodu. Czasem przychodzi do mnie i mówi: „porobimy boks?”. Bie-rze wtedy rękawice i „walczy-my” – opowiada Dawid. Jeśli wszystko dobrze się ułoży, mieszkaniec Małej Nie-szawki będzie trenował w jednym klubie z Mamedem Chalidowem, międzynarodo-wym mistrzem MMA. Dawid był już na kilku spotkaniach w olsztyńskim Arrachionie. – Moim zdaniem nie ma lepszego klubu w Polsce. Z

Mamedem mieliśmy wspólny trening. Bardzo miły, normal-ny facet, inteligentny i z po-czuciem humoru. Mają tam duże zaplecze dobrych zawod-ników w mojej wadze – mówi „Dziki”. Wybór 20–latka w pełni po-piera jego obecny trener, który wspólnie z nim rozważa przej-ście Dawida do klubu w Olsz-tynie.

Kierunek Olsztyn

– „Dziki” jest bardzo do-brym zawodnikiem, dyna-micznym, ambitnym i pełnym pasji. On po prostu to lubi, co jest w tym sporcie niezwykle ważne. Jego ewentualne przej-ście do olsztyńskiego klubu, to nasza wspólna decyzja, ponie-waż on wszystkie etapy rozwo-ju, jakie mógłby przejść w To-runiu, już z pewnością zaliczył. Aby mógł się rozwijać, musi walczyć z cięższymi zawodni-kami, a tego tutaj nie możemy mu zapewnić – mówi Paweł Klimkiewicz, trener Dawida. „Dziki” traktuje MMA jak każdy inny sport. Mówi, że każdy wybiera co innego - je-den woli grać w tenisa, inny w koszykówkę, kolejny w piłkę nożną. On po prostu lubi się bić. To jego sposób na życie.

Zawodnik z Małej Nieszawki odnosi sukcesy w MMA. Jego przeciwnicy znają siłę jego pięści

Fot.

Nad

esła

ne

Fot.

Nad

esła

ne

Page 29: Poza Toruń nr 20

25 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

GMINA CZERNIKOWO

O G Ł O S Z E N I E

Na podstawie art. 11 pkt.10 ustawy z dnia 27 marca 2003r. o planowaniu i zagospodarowaniu prze-strzennym (Dz. U. z 2012r. poz. 647 z późn. zm.)

zawiadamiam o wyłożeniu do publicznego wglądu projektu zmiany Studium uwarunkowań i kie-runków zagospodarowania przestrzennego Gminy Czernikowo wraz z prognozą oddziaływania na środowisko, w dniach: od 10.05.2013r. do 24.06.2013r., w siedzibie Urzędu Gminy w Czerniko-wie, ul. Słowackiego 12, w godzinach od 8.⁰⁰ - do 14⁰⁰ pokój nr 18.

Dyskusja publiczna nad przyjętymi w  projekcie zmiany Studium rozwiązaniami odbędzie się w dniu 24.06.2013r. w siedzibie Urzędu Gminy w Czernikowie, ul. Słowackiego 12, o godz. 11⁰⁰ w sali posiedzeń.

Każdy, kto kwestionuje ustalenia przyjęte w projekcie zmiany studium wraz z prognozą oddziały-wania na środowisko, może wnieść uwagi.

Uwagi należy składać na piśmie do Wójta Gminy z podaniem imienia i nazwiska lub nazwy jed-nostki organizacyjnej i adresu, oznaczenia nieruchomości, której uwaga dotyczy, w nieprzekraczal-nym terminie do dnia 15.07.2013 r.

Wójt Gminymgr inż. Zdzisław Gawroński

o wyłożeniu do publicznego wglądu projektu zmiany Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Czernikowo

Czernikowo, dnia 26.04.2013 r.

O G Ł O S Z E N I E

Na podstawie art. 39 ust. 1, art. 40, art. 54 ust. 2 i 3 ustawy z dnia 3 października 2008 roku o udostępnianiu informacji o środowisku i jego ochronie, udziale społeczeństwa w ochro-nie środowiska oraz o ocenach oddziaływania na środowisko (Dz. U. Nr 199 poz.1227 z późn. zm.)

zawiadamiam o wyłożeniu do publicznego wglądu projektu zmiany Studium uwarunko-wań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Czernikowo wraz z progno-zą oddziaływania na środowisko, w dniach: od 10.05.2013r. do 24.06.2013r., w siedzibie Urzędu Gminy w Czernikowie, ul. Słowackiego, w  godzinach od 8⁰⁰- do.14⁰⁰ pokój nr 18.

Dyskusja publiczna nad przyjętymi w projekcie zmiany Studium rozwiązaniami odbędzie się w dniu 24.06.2013r.w siedzibie Urzędu Gminy w Czernikowie, ul. Słowackiego 12, o godz. 11⁰⁰ w sali posiedzeń.

Każdy, kto kwestionuje ustalenia przyjęte w projekcie zmiany studium wraz z prognozą oddziaływania na środowisko, może wnieść uwagi.

Uwagi należy składać na piśmie do Wójta z podaniem imienia i nazwiska lub nazwy jed-nostki organizacyjnej i adresu, oznaczenia nieruchomości, której uwaga dotyczy, w nie-przekraczalnym terminie do dnia 15.07.2013r.

Organem właściwym do rozpatrzenia uwag jest Wójt Gminy Czernikowo.Uwagi mogą być wnoszone w formie pisemnej, ustnie do protokołu lub za pomocą środ-ków komunikacji elektronicznej bez konieczności opatrywania ich bezpiecznym pod-pisem elektronicznym, o którym mowa w ustawie z dnia 18 września 2001r. o podpisie elektronicznym (Dz. U. Nr 130, poz.1450, z późn. zm.).

Wójt Gminymgr inż. Zdzisław Gawroński

o wyłożeniu do publicznego wglądu projektu zmiany Studium uwarunkowań i kierunków zagospodarowania przestrzennego gminy Czernikowo wraz z prognozą oddziaływania na środowisko

Czernikowo, dnia 26.04. 2013 r.

Centrum Sztuki Współczesnej

Cuda niewidy

od 2013-03-15 do 2013-05-26

Eksperyment wystawienniczy, w ramach którego zaprezentowane będą nowator-skie działania prowadzone w  obrębie sztuki, designu, mody i  architektury. To wizualna podróż przez światy umiejsco-wione na skrzyżowaniu różnych odmian kreatywności i ekspresji.

19.04-19.05Carla Accardi, Zatracić się w bezgłosie

Celem prezentacji jest ukazanie najnow-szych dzieł Accardi, wielkiej włoskiej artystki. Przedstawiona seria obrazów charakteryzuje się świeżością i  innowa-cyjnością, dialogując z  niektórymi dzie-łami inspirowanymi tematem przeźro-czystości.

bezpłatne

Teatr

„Koncert życzeń”

bilety: 22-30 zł

19.04 Premiera

„Niepamięć”Obsada: Tom Cruise, Morgan Freeman, Olga Kurylenko

Koncert jest przeglądem najciekawszych, najbardziej znanych piosenek, które stały się przebojami lub zostały uznane za ważne wydarzenia w polskiej muzyce rozrywko-wej. Na scenie zobaczymy niemal cały ze-spół teatru i usłyszymy piosenki w nowych aranżacjach i zaskakujących, często z hu-morem potraktowanych, interpretacjach.

Jest rok 2077: Jack Harper stacjonuje na ewakuowanej Ziemi, serwisując niespraw-ne drony. Jego misja dobiega końca. Życie, patrolującego niebo z  wysokości tysięcy metrów, Jacka całkowicie zmienia się, gdy ratuje z  rozbitego statku kosmicznego piękną nieznajomą

CH Plaza28.04 Run to Run

Od nowa 26.04 Koncert: Ani Wysz-koni

bilety: 25 zł

Z roku na rok uczestników imprezy przy-bywa, co stanowi potwierdzenie uniwersal-ności przekazu twórczości zespołu. W tym roku atmosfera będzie jeszcze bardziej wyjątkowa, a nawet tajemnicza – „Siódma pieczęć” to album inspirowany nie tylko Apokalipsą św. Jana, ale również filmem Ingmara Bergmana o  tym samym tytule.

Kino – Cinema City

Lizzard King

11-12.05 Wydarzenie proekologiczne

Maraton charytatywny o  długości 10 km, mający swój początek w CH Plaza

Darmowe drzewko z pięciu kilogra-mów papieru

WYDARZENIA KULTURALNE W TORUNIU – KALENDARIUM

„Pięć róż dla Jennifer”Reżyseria: Maria Spiss

bilety: 20-30 zł

Akcja sztuki rozgrywa w mieszkaniu transwestyty Jennifer, która od trzech miesięcy czeka na telefon od Franca, którego poznała w jednym z nocnych lokali. Urządzenia na osiedlu uległy awarii i  wszystkie połączenia kiero-wane są do niej.

19.04 Premiera

„Żywie Biełaruś!”Obsada: Dźmitry Vinsent Pap-ko, Karolina Gruszka, Aliak-sandr Malcanau

W 2012 roku Ania wydała swój drugi au-torski album „Życie jest w  porządku”. 6 stycznia 2013 roku Związek Producentów Audio-Video przyznał Ani za „Życie jest w porządku” Złotą Płytę.

Głównym bohaterem filmu jest muzyk rockowy Miron, którego historię oparto na losach 24-letniego działacza opozy-cyjnego. Koncert zespołu staje się kata-lizatorem antyreżimowych manifestacji. W  konsekwencji tych wydarzeń Miron zostaje przymusowo wcielony do wojska.

bilety: 70 zł 9.05 Koncert: KobranockaHistoria powstania zespołu Kobra-nocka sięga roku 1984, kiedy to na oddziale zamkniętym szpitala psy-chiatrycznego w  Toruniu znalazł się z  przyczyn militarnych Andrzej Kraiński, wkrótce szerzej znany, jako Kobra. Po drugiej stronie biurka sie-dział Andrzej Marek Michorzewski, który pokazał Kobrze swoje teksty.

bilety: 25 zł

Opieka artystyczna: Iwona Kempa, Jacek Bończyk

27.04 Dzień Białej Flagi, coroczne ogólnopolskie spo-tkanie fanów zespołu Repu-blika

bezpłatne

16-18.05 Targi pracyStoiska agencji pracy, zatrudnienia, rejestracji do szkół

Klub Muzyczny Pamela9.05 15. urodziny Hard Rock Pubu Pamela

Zagrają: Louie Fontaine z zespołem Star-light Searchers. W muzyce próbował pra-wie wszystkiego, co mieści się w granicach rock and rolla - od patetycznego teatralne-go rocka przez brudny blues po mordercze ballady. Suportować będzie toruńska gru-pa Drinker’s Bliss.

wstęp wolny

Gmina zaczyna w tym roku emisję obligacji na kwotę po-nad 8 milionów złotych. Wła-dze wierzą, że to odblokuje budżet samorządu. W ostatnich latach śred-nio ok. 35% wydatków gminy Czernikowo władze przezna-czały na inwestycje. Urzędnicy mogą się pochwalić wysoką skutecznością w pozyskiwaniu środków na składane projekty. Problem tkwi w dwóch kwe-stiach. Przy każdej inwestycji, która ma być współfinansowa-na, potrzebny jest wkład wła-sny, a ten średnio wynosi ok. połowę całej kwoty potrzebnej na realizację zadania. Jedno-cześnie pieniądze, które gmina otrzymuje z zewnętrznych źró-deł, wpływają na konto gminy nawet po roku od zakończenia

inwestycji. W tym roku Urząd Gminy przeznaczył ponad 8,3 mln złotych na inwestycję. To ponad 26% budżetu. - Nie mamy wpływu na ustalenie zakresów konkur-sów, przez to nie możemy ściśle realizować naszych in-westycyjnych priorytetów, korzystając z dofinansowa-nia, np. dróg czy rozbudowy szkół. – mówi Zdzisław Gaw-roński, wójt gminy Czerniko-wo. - Gdybyśmy jednak mieli czekać na unijne środki wier-nie pokrywające się z naszymi kluczowymi potrzebami, robi-libyśmy niewiele. A tak skła-damy wniosek za wnioskiem i infrastruktura gminy znacząco się rozwija. Regionalna Izba Obrachun-kowa w Bydgoszczy potwier-

dza, że gmina zabezpieczyła fundusze, którymi wykupi ob-ligacje oraz spłaci zobowiąza-nia z ubiegłych lat. - Emisja obligacji jest pew-nym nowatorskim działaniem, coraz powszechniej stosowa-nym przez wiele samorządów w Polsce, chociaż mniej przez gminy z naszego regionu – dodaje Zdzisław Gawroński, wójt gminy Czernikowo. - Jed-nak przy obecnej restrykcyj-nej polityce finansowej rządu, ta decyzja jest konieczna dla utrzymania wysokiego pozio-mu inwestycji z maksymalnym wykorzystaniem pozyskanych już środków zewnętrznych. Warunkuje to dalszy dyna-miczny rozwój naszej gminy.

(ŁP)

Obligująca receptaZ urzędowej analizy wynika, że Czernikowo zabezpieczyło fundu-sze na spłatę zobowiązań

Trwa remont Szkoły Podsta-wowej im. K.K Baczyńskiego w Czernikowie. Placówka bardzo zmieni swoje oblicze, a do dys-pozycji uczniów zostanie odda-ny nowy segment wyposażony w nowoczesne sale lekcyjne i win-dę. Koszt inwestycji wyniósł po-nad 3 mln 300 tys. zł. Środki po-chodzą z budżetu gminy, jednak władze nie ustają w poszukiwaniu kolejnych źródeł finansowania. - Gmina Czernikowo ubiega się o dofinansowanie prac związanych z termomodernizacją istniejące-go budynku szkoły oraz moder-nizacją centralnego ogrzewania z Regionalnego Programu Opera-

cyjnego Województwa Kujawsko Pomorskiego – mówi Mariusz Gutowski z Urzędu Gminy Czer-nikowo. – Wszystko w ramach ogłoszonego konkursu „ Rozwój infrastruktury w zakresie ochrony powietrza.” Remont składa się z dwóch części. Pierwsza to rozbudowa szkoły o nowy segment dydak-tyczny, wyposażony w odpowied-nie urządzenia sanitarne, nowo-czesne sale lekcyjne oraz windę. Nowy budynek będzie połączony ze starą częścią szkoły przez łącz-niki na każdym półpiętrze. Po-wierzchnia użytkowa nowej czę-ści to prawie 1300 km2. Druga część prac, to remont

istniejącego już budynku szkoły. Składa się na termomoderniza-cję budynku, remont ogólny i przebudowę. Zmodernizowana zostanie instalacja wodno-kanali-zacyjna, instalacja elektryczna czy przyłącze kanalizacji deszczowej i sanitarnej. Zmieniona zostanie też część drogowa, zjazd, drogi wewnętrzne, place i chodniki. Jest to tylko niewielki frag-ment prac, jakie w najbliższym czasie zostaną wykonane w Szko-le Podstawowej w Czernikowie. Inwestycję wykona płocka firma „ELMIR”. Zakończenie remon-tu planowane jest na lipiec 2014 roku.

(ML)

Rozpoczął się remont Szkoły Podstawowej w Czernikowie

Czas na zmiany

Page 30: Poza Toruń nr 20

26 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

Łukasz Piecyk

Odsetek Polaków korzystających z sieci systematycznie wzrasta. Dla samorządów to znak, że warto zwrócić się w stronę ko-munikacji w wirtualnym świecie, bo część mieszkańców właśnie tam szuka informacji.

Z opracowania GUS-u, które dotyczy społeczeństwa infor-macyjnego w Polsce, wynika, że blisko co trzeci internauta korzys-ta z elektronicznej administracji, a grono osób z dostępem do sieci stale się powiększa – 3 na 4 gosp-odarstwa domowe mają komput-er, z czego praktycznie każdy jest podłączony do Internetu.

Gmina informacyjna Nasz pierwszy kontakt z samorządem przez sieć zac-zyna się od strony internetowej. Jej obecność jest oczywistością, ale aktualność już nie zawsze.

W ocenie witryn gminnych przyjęliśmy kryterium ilościowe w oparciu o aktualności zamieszc-zone w tym roku. Sumę nowych wpisów podzieliliśmy przez liczbę miesięcy. W tej kategorii wygrała zdecydowanie gmina Zławieś Wielka. Dziennie przybywa tam do 10 nowych wpisów. Dobrze radzą sobie także gminy Chełmża, Łubianka i Łysomice. W tej pierwszej niedługo pojawi się też nowa odsłona strony internetowej. - Wizualizacja graficzna jest już gotowa, ale pozostało jeszcze przeniesienie i uzupełnienie treści na nową stronę – zapowiada Ka-tarzyna Orłowska z wydziału pro-mocji Urzędu Gminy Chełmża.Niektóre z samorządowych stron nie dały się jednak jasno sklasyfikować ze względu na różny sposób przedstawiania in-formacji. W przypadku witryny miasta Chełmża mamy oddzielną zakładkę dla aktualności, spor-tu i publikowane co miesiąc „Wiadomości z ratusza” w formie

informacji zredagowanych w jed-nym pliku.

W którym linku przyjmujecie?

Zapytaliśmy samorządowców, czy w urzędach można załatwić sprawy bez wychodzenia z domu. Okazuje się, że praktycznie każdy obsługuje elektroniczną skrzynkę podawczą lub jest w trakcie jej wdrażania. - Można złożyć wniosek przy pomocy ePUAP-u (elektronicznej platformy dla jednostek adminis-tracji publicznej) z wykorzystan-iem podpisu elektronicznego lub profilu zaufanego (formy cyfrowe-go potwierdzenia tożsamości – przyp. red.) – tłumaczy Jan Wilczyński, sekretarz miasta Chełmża. – Tą drogą spływa do nas jednak symboliczna liczba wniosków. O wiele popularnie-jsze w przypadku mało skomp-likowanych spraw jest zwykła komunikacja e-mail, dzięki której możemy poprosić m. in. o odpisy

aktów stanu cywilnego.

Like na wagę złota Media społecznościowe to pięta achillesowa samorządów w naszym powiecie. Gmin nie ma praktycznie na żadnym por-talu. Tylko Zławieś Wielka ma oficjalne konta na YouTubie (największy na świecie zbiór filmów wideo) i Facebooku (pon-ad 10 milionów użytkowników w Polsce). Konto na najpopularnie-jszym portalu społecznościowym nie jest jednak do końca wykor-zystane. Gmina nie ma fanpage’a, ale konto przeznaczone dla osób prywatnych. Nie ma tym samym dostępu do statystyk, promow-anych wpisów czy ich planow-ania, a wchodzenie w kontakt z użytkownikiem musi zostać zaak-ceptowany przez jedną ze stron.Myśląc o wymianie informacji na Facebooku warto mieć na uwadze dostosowanie strony internetowej i tego jak odnośniki zachowują się po wklejeniu na portalu. Czytelną

formę przyjmują tylko odnośniki do strony gminy Łubianka i po części do Aleksandrowa Kujaw-skiego.

Praca u podstaw Na koniec zostawiliśmy projekty związane z wykluc-zeniem cyfrowym. Tych w naszym powiecie jest sporo. Przykładowo w Czernikowie w marcu zakończyły się warsztaty w ramach akademii e-Seniora. Podobny projekt był w Lubiczu. Blisko 100 zakwalifikowało się natomiast do projektu gminy Chełmża „Internet za złotówkę”. Tych zadań można wyliczać i pod tym względem nie można nic-zego zarzucić. Skoro samorządy wychodzą naprzeciw potrzebom mieszkańców, to warto również wziąć pod uwagę fakt, że przeka-zane umiejętności i udostępnione możliwości są po to, aby je wykorzystać. A jeśli kogoś nie ma w Internecie, to nie istnieje.

Sprawdzamy, jak samorządy funkcjonują w przestrzeni cyfrowejInternet na urzędzie

REPORTAŻ

Na zawsze zostanę Twoją księżniczką, Twoim Indianinem, Tato

Milena Kaszuba

MAGDA Lato 1993 roku. Mama ku-piła mi nowy plecak i kredki świecowe. Miały starczyć na cały rok. W sierpniu mama podpisała mi zeszyty. A ja na-rysowałam dwa duże kwiatki na pierwszej stronie. W tym samym miesiącu oj-ciec miał wypadek. Mama cią-gle płakała. Nie wiedziałam, że kilka miesięcy później, to moje oczy będą pełne łez, a wypeł-niał je będzie strach. Wrócił ze szpitala. Mama pracowała. A ja siedziałam z ojcem. Całe dnie. I noce. Przy-szedł do mnie, gdy była burza. Wszedł do pokoju i położył obok. Mocno przytulił. Tak jak jeszcze nigdy. Zapytał, czy mi nie zimno. Jego ręka zna-lazła się pod moją bluzką. Za-drżałam. Gładził moją płaską klatkę piersiową. Chciałam krzyczeć. Błagać żeby prze-stał, wyrwać się. Nie umiałam – moje mięśnie były wiotkie i jakby pozbawione siły.

Całował mnie Dotykał tam, gdzie nie po-winien. – Jesteś moją małą księż-niczką – powtarzał. Ciągle grzmi to w mojej głowie. Jak w czasie burzy. Jego dłoń wsu-nęła się w moje małe, pasiaste spodenki. Dostałam je od bab-ci pod choinkę. W takim różo-wym pudełku z Myszką Miki. Czułam coś twardego na ple-cach. Pot kroplami spadał na moją twarz. Było mi duszno. Brzęk klucza w zam-ku. Mama wróciła. Po-rwał się jak szalony. Otarł moim misiem Pikiem twarz i pobiegł do przedpokoju.

Ucieszyła się, że na nią czekał. Wzięłam Pika do łóżka. Po-prawiłam ramiączko koszulki. Przytuliłam się do poduszki na której czułam jego zapach. Przyszedł wrzesień. Pozna-łam inne dzieci. Miały nor-malne domy. Dziewczynki nie były kochankami swoich oj-ców. Mamę widywałam rzad-ko. Niedługo miała nastąpić zamiana ról. Robił z tego wiel-kie wydarzenie.

Ceremonia Moja kolej. Pokazywał co mam robić. Dyszał i jęczał. Nie był miły jak zwykle. Złapał mnie silnie za twarz. – Jeśli ktoś się o tym dowie, jeśli piśniesz chociaż słówko koleżaneczce, albo mamusi – zabiję Cię, rozumiesz? Widziałam, czym jest śmierć. Babcia zmarła. W końcu wrócił do pracy i przyszedł koniec roku szkolne-go . Mama kupiła mi rower. Od ojca też miała dostać nagrodę. Naszą. Skończyłam 14 lat a mama została wysłana na delegację – już nie wróci wcześniej z pracy. Byłam pewna – posunie się o

krok dalej.

Nie myliłam się. Zgwałcił mnie pierwszego dnia. Rzucił na łóżko w ich sy-pialni. Rozebrał i patrzył. Ten wzrok był najgorszy. Głaskał delikatnie. Chciałam wydra-pać, wyrwać skórę. Kolejny krok w „związku” był za nami.W moim życiu pojawił się Cza-rek. Ojciec nie znał umiaru. – Nie mówiłem na próżno, że jesteś tylko moja – powta-rzał po każdym gwałcie. – Co jakiś szczeniak może Ci za-pewnić? Gdy miałam piętnaście lat, zmarł. Na zawał. W czasie po-grzebu nie umiałam uronić ani jednej łzy. Mama. To ona godzinami przesiadywała na cmentarzu. A ja nie umiałam jej powiedzieć prawdy.

CZAREK Ojciec pił. Codziennie. Mama godzinami stała przy oknie i paliła papierosy. Wra-cał późno. Zanim to wszystko się zaczęło, był kimś. Wysoko postawiony facet. Mama nigdy nie pracowała. Sąsiedzi patrzyli z zazdrością

zza firanek, jak nam się wie-dzie. Potem były urodziny ko-legi, nadgodziny, impreza fir-mowa. Alkohol i kradzieże – za to zwolnili go z pracy. Poprawą nastroju byli tylko kumple. Tacy, którzy biją swoje żony i odbierają im zasiłki. Wódka była najważniejsza. Zawsze go broniłem. Dopóki nie zaczął bić i nas. Straciliśmy miesz-kanie. Mama poszła do pracy. Czułem się wtedy jak głowa rodziny. Chciałem jej bronić. On mógł przestawić mnie jed-nym ruchem ręki. Policja. Sygnał karetki. Ktoś zgłosił, że ojciec próbował włamać się do garażu sąsia-dów. Myślał, ze na policję za-dzwoniła mama. Wyciągnął ze spodni pasek i zabrał ją do du-żego pokoju. Drzwi zamknął na klucz. Krzyczała. Tak głośno, że nie słyszałem własnego płaczu. Siedziałem pod drzwiami, dopóki ich nie otworzył. Mama wylądowała w szpitalu. Ze złamaną ręką i odbitymi nerkami. Obrałem inna taktykę. Przed jego powrotem umalo-wałem sobie buzię – na podo-

biznę Indianina. Widziałem, że oglądał takie filmy. Wszedł do domu na czworaka. Machał rękoma na wszystkie strony. Mama odsunęła mnie od nie-go. Bała się, że na mnie zwy-miotuje. Zasnął. Rozebraliśmy go. Nastała cisza – przed burzą. Zerwał się wiatr. Okno trza-snęło. Wpadł w szał. Na pierw-szy ogień poszedł prezent ślub-ny – biała waza. Mama zabrała nas ubranych już w pidżamy. Zamknęła mieszkanie od ze-wnątrz. U sąsiadów z naprze-ciwka słyszeliśmy jak tłucze wszystko po kolei. Gdy wróci-liśmy trzeba było uważać, żeby się nie skaleczyć. Porcelana, glina i szkło były wszędzie. Rano wstał i milczał. Ma-mie chyba też było tak wygod-niej. Po tym jak pobił mnie i Patryka, kablem od kuchenki, mama złożyła pozew. Nowe życie w innym mieście. Tam poznałem Magdę. Mama obie-cała – nigdy więcej go nie zo-baczycie. Nie skłamała.

* * * Magda i Czarek obecnie mieszkają w Chicago. Mają có-reczkę . Oboje przeszli leczenie psychiatryczne.

Magda i Czarek wychowywali się w normalnych rodzinach. Byli zwykłymi dziećmi. Z pozoru. Zamknięte drzwi ich mieszkań skrywały sekrety. Ojca pedofila i alkoholika

Od redakcji:

Reportaż naszej redak-cyjnej koleżanki Mile-ny Kaszuby otrzymał wyróżnienie w presti-żowym konkursie im. Macieja Szumowskie-go. Na czele kapituły konkursowej zasiadał

Stefan Bratkowski.

Page 31: Poza Toruń nr 20

EDUKACJA 27 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

Marcin Tokarz

Jaką ścieżkę wybrać, by być atrakcyjnym absolwentem na rynku pracy? Wyższe uczel-nie rozwijają zainteresowanie przedmiotem, jednak w du-żej mierze jest to kształcenie teoretyczne. Szkoły zawodo-we kładą nacisk na praktykę, która jest pożądana przez pracodawców. Szybkie uzyskanie kompe-tencji zawodowych to nad-rzędny cel szkół policealnych. W świetle przepisów wpro-wadzonych 1 września 2012 wprowadzono obowiązek kształcenia zawodowego teo-retycznego i praktycznego w równych proporcjach. - W szkołach policealnych nie ma przedmiotów ogólno-kształcących, a jedynie zawo-dowe – wskazuje Teresa Synik, dyrektor Centrum Edukacji Dorosłych w Toruniu. Kształcenie się w mniej-szych ośrodkach posiada sze-reg zalet, które przekładają się na łatwe wpasowanie się w przyszłe miejsce pracy pod względem poprawnego wyko-nywania obowiązków.- Zajęcia prowadzone są w

małych grupach. Indywidu-alne podejście sprzyja lepszej komunikacji – mówi Teresa Synik. - Praktyki zawodowe i lekcje praktyczne są organizo-wane i opłacane przez szkołę – dodaje. Szkoły policealne takie jak Centrum Edukacji Dorosłych prowadzą wiarygodną dzia-łalność w kontekście organów nadzorujących szkoły, jak też pracodawców. Przez lata poda-

wane były przykłady szkół sie-ciowych, w których uczyło się według dokumentacji szkol-nej np. 1000 uczniów, a obiekt mógł pomieścić maksymalnie 300 ludzi. - Aktualnie Ministerstwo Edukacji Narodowej egzekwu-je w szkołach dla dorosłych 50 % frekwencję na zajęciach wa-runkującą otrzymanie dotacji na słuchacza – opisuje Teresa Synik.

Dyplomy zdobyte na uczel-niach wyższych nie są gwaran-tem posiadania kwalifikacji. Rynek pracy poszukuje pra-cowników, specjalistów w da-nych zawodach.- Odpowiedzią na to zapotrze-bowanie jest nauka w szkołach policealnych i kursach zawo-dowych oraz w konsekwencji zdobycie zawodu – mówi Ed-mund Rydzewski, sekretarz Toruńskiego Stowarzyszenia Pomocy SzkoleŚrednia długość życia stale się wydłuża. Wszystkie zawody policealne związane z opie-ką osób starszych dają zawód pewny w kontekście pracy, jeśli nie w Polsce to w UE.- Wśród najbardziej perspekty-wicznych kierunków znajdują się: masażysta, fizjoterapeuta, asystent osoby niepełnospraw-nej, opiekun w domu pomocy społecznej – wymienia Teresa Synik.Drugi obszar cieszący się za-interesowaniem to kusy z za-kresu bezpieczeństwa: technik ochrony fizycznej osób i mie-nia, technik bezpieczeństwa i higieny pracy.- W cywilizowanym świecie i w kontekście zagrożeń świato-wych np. terroryzmu, ochrony

imprez masowych, będą to ob-szary stwarzające perspektywy zawodowe – przekonuje dy-rektor CED’u. Na rok szkolny 2013/2014 Centrum Kształcenia Zawo-dowego i Ustawicznego Pry-mus proponuje ciekawą ofertę edukacyjną, a wśród niej Po-licealna Szkoła Projektowania i Konfekcjonowania Odzieży. Jest to odpowiedź na wołania pasjonatów wzornictwa, pro-jektowania oraz konfekcjono-wania odzieży. Innym zwra-cające uwagę kursy to: technik budownictwa i technik urzą-dzeń sanitarnych - Ich słuchacze poznają zasady technologii budow-nictwa, projektowania, orga-nizacji robót budowlanych, kosztorysów i przepisy prawne związane z budową nowych obiektów oraz prowadzeniem robót remontowych – wskazu-je Edmund Rydzewski.Istnieje spore prawdopodo-bieństwo, że absolwent szko-ły policealnej sprawdzi się na większości stanowisk wyko-nawczych. To czyni go atrak-cyjnym kandydatem na pra-cownika. „Zawodówka” staje się poważnym konkurentem dla szkolnictwa wyższego.

Policealny, zawsze ubezpieczonySztuka dla sztuki rzadko ma sens. Świadoma edukacja jest kluczem do sukcesu

Page 32: Poza Toruń nr 20

28 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

EDUKACJA

Przedstawiamy najpopularniejsze kierunki w szkołach policealnych

Żacy z wyboremWybór drogi zawodowej nie należy do rzeczy łatwych. Trzeba wziąć pod uwagę nie tylko nasze predyspozycje, ale i wymagania rynku pracy. Zdarza się niestety, że wielu absolwentów szkół wyższych nie może znaleźć pracy, bo ich zawód jest mało pożąda-ny na rynku pracy. Dlatego tak ważne jest ciągłe podno-szenie kwalifikacji i zdoby-wanie coraz to nowych umie-jętności. Taką właśnie możliwość daje swoim słuchaczom Cen-trum Nauki i Biznesu „ Żak „ Sp. z o.o. Edukacja trwa rok lub dwa lata, w zależności od wybranego kierunku. Szkoły dwuletnie dają możliwość zdo-bycia tytułu technika na takich kierunkach jak chociażby in-formatyka, bezpieczeństwo i higiena pracy, rachunkowość, administracja, opiekun w domu pomocy społecznej oraz kosmetyka. Nauka w Centrum Nauki i Biznesu „ Żak „prowadzo-na jest w systemie zaocznym. Zajęcia odbywają się co drugi

weekend, dlatego edukację z łatwością  można pogodzić z pracą. To bardzo dobre roz-wiązanie dla absolwentów li-ceum, chcących szybko zdobyć wartościowy zawód. Szkoła stanowi alternatywę dla wie-loletniego studiowania. Ale

nie tylko. Jest to także świet-na propozycja dla studentów, którzy z łatwością, mogą zdo-być dodatkowe wykształcenie za darmo, a przez to podnieść swoje kwalifikacje zawodowe. Centrum Nauki i Biznesu „ Żak „ Sp z o.o. to ogólnopolska

sieć szkół policealnych, mająca swoje oddziały w 80 miastach na terenie całej Polski. Dzięki zadowoleniu swoich słuchaczy szkoła cały czas się rozwija po-większając i ulepszając swoją ofertę edukacyjną. To już 80 kierunków, w tym większość

całkowicie bezpłatnych. Licz-ne promocje i rabaty dodat-kowo stanowią zachętę, aby dołączać do grona słuchaczy „Żaka”. Centrum Nauki i Biz-nesu „ Żak „ organizując lub po prostu biorąc udział w licz-nych imprezach stara się udo-wodnić, że szkoła nie musi być nudna, i że z „ Żakiem „ moż-na się także dobrze bawić. Rekrutacja trwa! Jest to odpowiedni czas, aby rozpocząć naukę na dowolniewybranym kierunku w bez-płatnej Policealnej Szkole „ Żak„. Liczba miejsc jest ograni-czona. Forma tego typu kształce-nia ma przed sobą przyszłość, ponieważ stanowi idealne roz-wiązanie na podniesienie swo-ich kwalifikacji, co za tym idzie zwiększenie atrakcyjności w oczach pracodawcy. Szko-da nie skorzystać! biorąc pod uwagę fakt, że nauka jest dar-mowa. Kto wie, który punkt w CV zadecyduje o tym, że to właśnie Ty dostaniesz upra-gnioną pracę?

Page 33: Poza Toruń nr 20

29 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

REKLAMA

Page 34: Poza Toruń nr 20

30 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

EDUKACJA

Wzrasta zdawalność egza-minów na prawo jazdy – twierdzą instruktorzy. Do ośrodków ruchu drogowego przychodzą osoby, które za-czynały kurs już po zmianach przepisów i to gwarantuje im pozytywny wynik. Pod koniec stycznia w ży-cie weszła nowelizacja prawa o ruchu drogowym. Dotyczy-ła ona głównie zmian w kon-strukcji egzaminów dla nowy kierowców. Cały czas wzrasta liczba pytań na egzaminie teo-retycznym. Docelowo ma być ich około 3 000, a to nie koniec uczenia się pytań na pamięć.Osoby, które teraz zaczynają kurs nie są skażone tzw. pa-mięciówką, zdają bez proble-mów – tłumaczy Piotr Berent ze szkoły jazdy AS-TOR. Mniej szczęścia mieli kur-sanci, którzy nie zdążyli zdać egzaminu teoretycznego na starych zasadach. W kolejnym podejściu musieli zmierzyć się z nieznanymi zasadami i stąd taka słaba zdawalność. Przeło-żyło się to na mylący obraz w mediach. Nowości jest jednak o wie-le więcej. Teraz egzaminatorzy

sprawdzają reagowanie na nie-znane sytuacje jeszcze przed wyjściem na plac manewrowy. Przyszli kierowcy najpierw od-powiadają na 20 pytań jedno-krotnego wyboru dotyczących każdej kategorii prawa jazdy. Kolejnych 12 zależy od wybra-nego pojazdu. Zmianie uległ także sposób naliczania punk-tów – ich liczba będzie zależna od wagi pytania. Maksymalnie do zdobycia będzie 74 punkty. Zaliczyć można od 68. Na od-powiedź ustawodawcy przewi-

dzieli 15 sekund, a po jej udzie-leniu nie będzie możliwości powrotu. - To czasowe rozwiązanie może jest dobre, ale tylko dla młodych. Mniej obeznani z techniką komputerową mogą mieć problemy – komentuje Piotr Berent. Zmiany czekają również osoby ubiegające się o prawo jazdy na motocykl. Katego-ria A1 przeznaczona jest dla 16-latków, a o pozwolenie na A2 będzie mogła starać się

każda pełnoletnia osoba. Ma-jąc jedno z tych uprawnień, dopiero 20-latek może zdać egzamin prawa jazdy kat. A (wszystkie motocykle). W in-nym przypadku na przyjem-ność jazdy jednośladem trzeba poczekać do ukończenia 24. roku życia. Zmiany pojawiły się także na placu manewro-wym, gdzie należy wykonać zadania przy ściśle określonej prędkości. Kontroluje ją odpo-wiednie urządzenie. Niedosto-sowanie się do wskazań grozi oblaniem egzaminu. Nowelizacja Ustawy o kie-rujących pojazdami to rów-nież kres bezterminowych do-kumentów uprawniających do jazdy. Od teraz każde będzie miało datę ważności (mak-symalnie 15 lat). Nie trzeba jednak zastępować swojego starego dokumentu nowym – wymiana dotychczas wyda-nych bezterminowo przypad-nie na lata 2028-2033. Zmienia się do tego wzór dokumentu, który będzie wyposażony w hologram i mikrodruk. W teorii kursant powinien zacząć wizytę w starostwie powiatowym, które tworzy

internetowy profil przyszłe-go kierowcy. Tam znajdą się informacje o badaniach le-karskich czy odbytym kursie. Przyszły kierowca będzie mógł zapisać się również przez inter-net na egzamin, a informacje o jego wyniku WORD wyśle do starostwa również elektronicz-nie. Prawo jazdy trafi do rąk kierowcy po trzech dniach od zdania egzaminu. - W praktyce tak naprawdę dla uczniów szkół jazdy nic się nie zmieniło. Nadal pierwsze kroki powinni kierować do biura ośrodka szkolenia kie-rowców, a nie do urzędu – tłu-maczy Piotr Berent ze szkoły jazdy AS-TOR. – Po pierwsze badania lekarskie odbywają się tak jak dawniej w ośrodku szkolenia, a po drugie pomo-żemy w załatwieniu wszelkich formalności potrzebnych do rozpoczęcia szkolenia. De-mentuję plotkę, że szkoły jazdy ograniczyły kursy, tak jak daw-niej. Rozpoczynamy kursy w każdy wtorek, więc nic się nie zmieniło w szkole AS-TOR.

Nie takie prawo jazdy straszne, jak je malująFala niezdanych egzaminów na początku roku to tylko przejściowy okres

Naszym wiodącym za-łożeniem jest wykorzy-stywanie najnowszych technologii informacyj-no-komunikacyjnych w procesie dydaktycznym i wychowawczym, tak by przygotować uczniów do życia w społeczenstwie informacyjnym. Re-alizujemy to poprzez zapewnienie uczniom odpowiednich narzędzi niezbędnych do rozwi-jania umiejętności wy-szukiwania i selekcji in-formacji na zajęciach z różnych przedmiotów. Nabycie kompetencji w zakresie języków obcych, to drugi istotny aspekt kształcenia w Modern Academy. Codzienny kon-takt z językami obcymi już od pierwszej klasy – intensywna nauka języka angielskiego, uzupełniona nauką języka francuskiego i języka dodatkowego, do wyboru. Kształcenie języ-kowe realizowane również w formie zajęć pozalek-cyjnych: warsztatów, gier i zabaw, talk time i świetlicy językowej, tworzy przyja-zną przestrzeń do wyko-rzystywania i utrwalania kompetencji językowych.

W nauczaniu stawia-my na intelektualną kre-atywność i samodzielność, umiejętności analizy i in-terpretacji informacji oraz pracę zespołową. Naszą kadrę dydaktyczną stano-wią nauczyciele pasjonaci, osoby z doświadczeniem pedagogicznym, otwar-te na kontakt z drugim człowiekiem, co zapewnia szkole przyjazną atmosfe-rę. Naszym celem jest za-pewnienie uczniom wa-runków harmonijnego rozwoju: intelektualnego, emocjonalnego, społecz-nego i fizycznego. Dbałość o rozwój osobisty ucznia znajduje odzwierciedle-nie w programie kształce-nia, gdzie obok podstawy programowej mieszczą

się m.in. zasady komunikacji spo-łecznej, savoir--vivre, szachy i kaligrafia. Równie ważne są dla nas wychowanie proz-drowotne i sport, jako sposób na utrzymanie kon-dycji fizycznej i psychicznej. O d p o w i e d n i a

organizacja i forma zajęć, bogata oferta zajęć pozalekcyjnych, naucza-nie przez doświadczanie - wycieczki, spotkania z ciekawymi ludźmi, wizyty w muzeach, teatrze, ki-nie, warsztaty, wyjazdy na „Zieloną i Białą Szkołę”- to nasza propozycja na uatrakcyjnienie i podnie-sienie efektywności kształ-cenia, tak by dzieci mogły świadomie odkrywać swo-je zdolności i pasje. Dbamy o to, by czas spędzony w szkole był do-brze wykorzystany, a przy tym dawał radość z nauki jej uczniom.Modern Academy Prywatna Szkoła PodstawowaNowoczesnych Technologii i Języków ObcychUl. Skłodowskiej – Curie 67, Torun Tel. 56 623 01 03, www.modernacademy.pl

Modern AcademyPrywatna Szkoła Podstawowa Nowoczesnych Technologii i Języków Obcych w Toruniu - to nowoczesna edukacja, praktyczne umiejętności i przyjazna atmosfera!

REKLAMA

Fot.

Mar

ia L

ewan

dwos

ka

Page 35: Poza Toruń nr 20

31 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

EDUKACJA

Dyrektorzy szkół starają się, żeby wynik ich podopiecz-nych był jak najwyższy. Nikt nie chce wypaść źle na tle lo-kalnej konkurencji. Szczegól-ną motywację mają placówki z mniejszych miejscowości, które przez wielu uważane są za słabsze. W Zespole Szkół CKU w Gronowie i Zespo-le Szkół w Chełmży trwają ostatnie przygotowania do matury 2013. Uczniowie sie-dzą w książkach, a ich opie-kunowie mają nadzieję, że dobrze przygotowali ich do majowej próby. Władze szkół przywiązu-ją dużą wagę do przygotowań przedmaturalnych. - Z każdym uczniem roz-mawiamy na godzinach wy-chowawczych, na apelu i lek-cjach przedmiotowych o tym, jak wygląda matura – mówi Beata Jasieniecka, wicedyrek-tor ds. pedagogicznych w Ze-spole Szkół CKU w Gronowie. – Młodzież poznaje budowę arkusza maturalne i wszelkie obowiązujące w danym roku

szkolnym procedury. Nauczyciele szczegółowo analizują próbne egzamiy, która są dla nich wskazów-ką na ostatnie miesiące roku szkolnego. Często zdarza się tak, że wyniki poszczególnych uczniów znacząco się popra-wiają w ostatecznym rozra-chunku. - Do ubiegłorocznego egza-minu maturalnego przystąpiło

79 spośród 87 absolwentów szkoły, w tym 62 spośród 69 w liceum ogólnokształcącym i 17 osób z technikum – mówi Janina Nowacka, dyrektor Ze-społu Szkół w Chełmży. – Zda-walność egzaminu w liceum wyniosła 94%. W technikum maturę zdało 4 na 5 przystępu-jących do niej uczniów. W tym roku w obu placów-kach na terenie powiatu toruń-

skiego do egzaminu dojrzałości przystąpią setki uczniów. - Tegoroczni absol-wenci do obowiązko-wego języka polskiego, języka obcego i mate-matyki (zdawanych na poziomie podstawo-wym) wybierali rów-nież dodatkowe przed-mioty, które stanowią później przepustkę na studia – wyjaśnia Be-ata Jasieniecka. – Te przedmioty maturzyści zdają głównie na po-ziomie rozszerzonym. Uczniowie w naszej szkole najczęściej wy-

bierają wiedzę o społeczeń-stwie i geografię. Mniejszym zainteresowaniem cieszą się chemia czy biologia. W Zespole Szkół CKU w Gronowie do tegorocznych matur przystąpi 35 uczniów Li-ceum Ogólnokształcącego, 54 uczniów technikum kształcą-cych się w różnych zawodach i 28 słuchaczy Uzupełniającego

Liceum Ogólnokształcącego. - W ostatnich trzech latach zdawalność w naszej szkole wahała się pomiędzy 60 a 70% - wskazuje Beata Jasieniecka. - Zadowalające są dla nas wy-niki egzaminu z matematyki, z którego uczniowie uzyskują nawet 100% W szkole w Chełmży z ar-kuszami przygotowanymi przez CKE będzie mierzyć się 78 absolwentów. - Przedmiotami dodatko-wymi, które są u nas najczę-ściej wybierane, są geografia i biologia – mówi Janina No-wacka. – Spodziewamy się dobrych rezultatów, bo prze-pracowaliśmy z młodzieżą wiele godzin. Stosowaliśmy różnorodne metody pracy – zarówno tradycyjne, jak i wy-korzystujące osiągnięcia nauki i techniki. Redakcja Poza Toruń życzy wszystkim maturzystom jak najlepszych wyników egzami-nów. Połamania piór!

Nie matura lecz chęć szczera zrobi z ciebie oficera. To znane polskie porzekadło kołacze się w głowie uczniów przystępujących do egzaminu dojrzałości

Już tylko zakwitną kasztany

Page 36: Poza Toruń nr 20

32 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

EDUKACJA

Marcin Tokarz

Masz pytania dotyczące Unii Europejskiej? Od dawna szu-kasz na nie odpowiedzi, ale bezskutecznie? Rozwiąza-niem Twojego problemu jest otwarcie Punktu Informacji Europejskiej Europe Direct w Toruniu przy Wydziale Tech-nicznym WSG. Punkty Informacji Europej-skiej Europe Direct są pierw-szą linią kontaktu obywatela z Unią Europejską. Odpowiada-ją za zewnętrzny wizerunek i są Rzecznikiem polityk i praw wynikających z obywatelstwa europejskiego.Punkt mieszczący się w bu-dynku Zespołu Szkół Samo-chodowych na ul. Grunwaldz-kiej 25b umożliwia kontakt ze specjalistami od poniedziałku do piątku, w godzinach 8:00-16:00. Głównym zadaniem Euro-pe Direct – Toruń jest udzie-

lanie informacji we wszyst-kich obszarach tematycznych związanych z problematyką europejską, z uwzględnieniem lokalnych potrzeb społecz-nych, pytaniami związanymi z funkcjonowaniem Unii Eu-ropejskiej oraz zachęcanie do udziału w debacie europejskiej – mówi Marta Tybura, koor-dynator toruńskiego punktu. Utworzenie biuro Informa-cji Europejskiej zostało przyję-te z entuzjazmem przez władze regionalne i samorządowe. Nawiązana w latach wcze-śniejszych współpraca z to-ruńskimi instytucjami i orga-nizacjami zostanie na pewno rozwinięta – informuje Tere-sa Synik, dziekan Wydziału Technicznego WSG w Toru-niu - Pozostajemy otwarci na współpracę z podmiotami, którym nie są obce kwestie eu-ropejskie. Podstawą aktywności Eu-rope Direct w Toruniu jest działalność informacyjno –

konsultacyjna, na którą skła-dają się dyżury eksperta ds. funduszy, organizacja szkoleń, warsztatów, seminariów, wy-kładów, konkursów czy lekcji europejskich. Europe Direct – Toruń swo-je usługi kieruje do wszystkich obywateli zainteresowanych zagadnieniami Unii Europej-skiej. W szczególności do współ-pracy zapraszamy: przedstawi-cieli samorządu terytorialnego, małe i średnie przedsiębior-stwa, młodzież, nauczycieli i instytucje oświatowe oraz organizacje pozarządowe – wskazuje Teresa Synik. Perspektywa czasowa 2013–2017 jest już trzecią edycją funkcjonowania sieci Euro-pe Direct w Polsce. Od 2005 r. Wyższa Szkoła Gospodarki uzyskiwała akceptację Komisji Europejskiej na prowadzenie Punktów Informacji Europej-skiej. Potrzeba utworzenia biura

w Toruniu była zauważalna od dłuższego czasu przekonu-je Teresa Synik. W procedu-rze konkursowej znaczącym

kryterium wyboru Punktu Informacji Europejskiej było położenie oraz znaczenie geo-polityczne miasta.

„GO LOCAL” to podstawowe hasło działalności każdego biura Europe Direct

Wiedza na wyciągnięcie ręki

Toruń, ośrodek o bogatych tradycjach akademickich przez lata kojarzony był z dużym potencjałem myśli technicznej. Wiele toruń-skich budowli i konstrukcji ma unikatowy charakter. Pomimo tak rozległej infra-struktury technicznej mia-sto przez wiele lat nie de-cydowało się na stworzenie warunków do kształcenia kadry technicznej na pozio-mie wyższym. Nieuchronny rozwój technologiczny wymusza wdrażanie na każdym etapie działalności gospodarczej specjalistów dysponujących wiedzą inżynierską. To, że bez kadry inżynieryjno-tech-nicznej w wielu przypadkach nie da się funkcjonować za-uważono w wielu znacznie mniejszych miastach. Do tej pory Toruń kształcił swoich architektów, specjalistów w zakresie budownictwa, me-chaników, mechatroników, specjalistów od planowania w innych centach akademic-kich. Wyjazd na studia do du-żego ośrodka miejskiego, bogatego w miejsca pracy, zazwyczaj wiąże się z decyzją absolwenta o związaniu swo-

ich losów z miejscem zdoby-cia dyplomu. Pomaga w tym obecny trend aplikacyjnego kształcenia tzn. zastosowania rozwiązań będących przed-miotem prac dyplomowych – w istniejących przedsię-biorstwach, nierzadko reali-zowanych „na zamówienie”. Uczelnia od kilku lat in-tensywnie rozwija obszar tzw.

kierunków zamawianych, włączając się w kampanie przygotowania kadr inżynier-skich dla potrzeb gospodarki. Wśród 20 kierunków WSG realizuje m.in. architekturę, budownictwo, mechatroni-kę, informatykę, zarządzanie i inżynierię produkcji. Dzięki projektom oraz licznym part-nerstwo branżowym uczelnia

od kilku prowadzi w Toruniu studia inżynierskie a także podyplomowe oraz specja-listyczne szkolenia. Władze wydziały wierzą, że inno-wacyjne studia inżynierskie zachęca do pozostania w na-szym regionie absolwentów reprezentujących poszukiwa-ne przez pracodawców zawo-dy. Wyższa Szkoła Gospodar-

ki dysponuje potencjałem, który pozwala na elastyczne podejście do oferty, stąd w pierwszych latach funkcjo-nowania wydziału czelnia konfrontuje swoje założenia z zainteresowaniem konkret-nymi kompetencjami ze stro-ny kandydatów. W ofercie wydziały znaj-dują się obszary studiów in-żynierskich: architektura, budownictwo, gospodarka nieruchomościami, mecha-tronika, inżynieria bezpie-czeństwa, technologie www – web 2.0, inżynieria wsparcia informatycznego – IT servi-ces, energetyka odnawialna, inżynieria produkcji oraz ob-szary studiów licencjackich: dietetyka, sport i rekreacja. Pełna oferta studiów na www.wsg.torun.pl

Architektów można kształcić u nasWSG wypełnia lukę na rynku edukacji w regionie. Szkoła inwestuje w kierunki zamawiane. Specjaliści zasilą polską gospodarkę

Page 37: Poza Toruń nr 20

Buduj z nami!Specjalny dodatek budowlany

Page 38: Poza Toruń nr 20

34 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

Jacek Laskowski

Huk spadającego pustaka, wrzask zabieganego kierow-nika czy ryk włączonej beto-niarki to specyfika miejsca, gdzie pracują oni – budow-lańcy. Ciężka praca przez kilka, a czasem kilkanaście godzin dziennie, to chleb po-wszedni tych, którzy na życie, jak mogłoby się wydawać, zarabiają wyłącznie mięśnia-mi i kielnią. Jednak są wśród nich tacy, którzy zabierają swoje żony do dobrych, mar-kowych restauracji czy znają datę bitwy pod Grunwaldem. O tym, że raz „przyklejona łatka” do człowieka trzyma się nadspodziewanie długo, wiedzą chyba wszystkie dzie-ci. Jak dziś pamiętam kolędę, podczas której duszpasterz zabawiał moją rodzinę żartem o pijanych murarzach okresu PRL-u. Jak wiele zmieniło się od tamtego czasu, wiedzą naj-lepiej ci, którzy w branży są od lat. − U nas się nie pije − mówi Dariusz, pracownik budow-lany i dodaje. − Ja bynajmniej nie mam do tego głowy. Pracy jest sporo, a w dodatku kie-rownicy straszą alkomatami. Ponadto, większość z nas do pracy jeździ autem. Owszem, spotkałem się z takimi, którzy butelki chowają między pu-stakami, ale każdy ma swoje słabości. Dzisiejsi przedsię-biorcy nie litują się nad tymi, co zaglądają do kieliszka w

godzinach pracy. Czasy, w któ-rych piło się na umór, a puste flaszki walały się pod nogami, odeszły w zapomnienie wraz z pojawieniem się konkurencji i zaostrzeniem przepisów. Tak to wygląda w ustach jednego z fachowców. Jednak badania przeprowadzone w ostatnich latach przez Pań-stwową Inspekcję Pracy poka-zują, że przyczyną ponad po-łowy wypadków na budowach mógł być alkohol. Na rynku istnieje wiele mniejszych i

większych firm. Niektóre z nich cieszą się renomą czy uznaniem, i większość z nas pewnie takich poszukuje. Nie można jednak zapominać, że jest również gro takich, które psują opinię całej branży. − Niechętnie wspominam budowę swojego domku − zdradza Katarzyna. − Ekipa fachowców, która pojawiła się na placu budowy jako pierw-sza, wydawała się być szalenie nieprofesjonalna. Jej kierow-nik zjawiał się rzadko na mojej

działce. Ja nie miałam czasu kontrolować murarzy, ponie-waż pracuję na pełen etat. Gdy już udało mi się wyrwać z pra-

cy i pojechać na moją budowę, trafiałam zazwyczaj na prze-rwę śniadaniową lub kawowo--popołudniową. Materiały bu-dowlane schodziły jak woda. Młotki czy inne drobne narzę-dzia przepadały jak kamfora. Nie zauważyłam wprawdzie, by któryś z murarzy popijał lub był pijany, ale po odejściu fachowców znalazłam kilka pustych butelek po piwie. Stra-ciłam wprawdzie trochę ner-wów, ale ekipa zadanie wyko-nała. Niektórym smutne może się wydać to, że część Polaków nie ma najlepszego zdania o murarzach i swoimi językami sieje złą famę. Jak mantrę wie-lu powtarza, że budowlaniec to nieudacznik i nieuk. Tylko niektórzy zdają sobie sprawę, że ten „nieudacznik” zwykle przyzwoicie zarobi, a remont mieszkania czy inne prace re-montowo-budowlane wykona samodzielnie. Niejednokrot-nie ten „nieuk” do swojego CV może dopisać znajomość niemieckiego czy angielskiego, którego nauczył się pracując za granicą. Tam generalnie pol-skich fachowców się docenia.

Murarz też człowiek…Czy murarze to abstynenci, czy alkoholicy? Ile prawdy jest w tym i w wielu innych stereotypach krążących o budowlańcach

DODATEK BUDOWLANY

Page 39: Poza Toruń nr 20

35 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

Page 40: Poza Toruń nr 20

36 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

Małe powierzchnie mieszkal-ne aż po wielkie hale użytko-we – sposób ogrzewania róż-nych rodzajów pomieszczeń może być diametralnie różny. Uniwersalną opcją są jednak kotły centralnego ogrzewa-nia, które zastosowanie znaj-dą wszędzie. Na rynku najczęściej spo-tkamy kotły ogrzewające dom przy pomocy węgla lub miału. Z podobnych surowców ko-rzystają także automatyczne urządzenia stałopalne. - To wielka wygoda dla użyt-kowników – tłumaczy Krzysz-tof Kitler z firmy Hydro-Term. – O ile sam węgiel wymaga od nas uwagi i regularnego dokła-dania, to w przypadku nowych kotłów mamy w pełni zauto-matyzowane podajniki. Wy-starczy raz na kilkanaście dni dosypać surowca i resztę za nas zrobi urządzenie. Do wy-boru mamy eko-groszek, miał, pellets (sprasowane odpady drzewne, rodzaj brykietu) oraz zrębki drewna. Kotły stałopalne dzielą się na dwa rodzaj: ślimakowe oraz tłokowe. Te pierwsze mają uni-wersalny charakter i świetnie sprawdzają się i w czasie sezo-

nu grzewczego, i po nim, gdy grzejemy tylko wodę użytko-wą. Tzw. „ślimak” ma większą dokładność podawania opału przez co jest bardziej ekono-miczny niż kocioł tłokowy. Ten jednak sprawdzi się lepiej w mroźne zimy. - W obu przypadkach war-to pomyśleć także o pompach ciepła na lato. Podgrzeją nam wodę do 60º Celsjusza, a jed-nocześnie schłodzą powie-trze w pomieszczeniu – radzi Krzysztof Kitler.

Z kolei wśród kotłów gazo-wych możemy wybrać opcję kondensacyjną lub atmosfe-ryczną. Na potrzeby miejsc, gdzie potrzebna jest spora temperatura, optymalnym wyborem będzie ten pierwszy, ponieważ kotły kondensacyjne odzyskują ciepło ze spalin. W przypadku drugiego rodza-ju „gazówek” zaoszczędzimy sporo na samym kupnie urzą-dzenia. Dla osób, które cenią sobie przede wszystkim wygo-dę, pozostaje kocioł olejowy.

Tutaj wystarczy, aby dostawca uzupełnił domowy zbiornik na paliwo grzewcze. Po włączeniu urządze-nia możemy o nim zapomnieć przez cały sezon.Ważną rzeczą jest bezpieczeństwo ta-kich rozwiązań. Roz-grzany kocioł, który nie odprowadza cie-pła (np. po odłącze-niu energii elektrycz-nej), może uszkodzić domowe rury lub sam ulec poważne-mu uszkodzeniu. W przypadku układów zamkniętych z po-

mocą przychodzą nam wężow-nice schładzające. Gdy tempe-ratura na kotle przekracza 85º Celsjusza, urządzenie obniża ją do zadanej i bezpiecznej wartości. - Poza zakupem kotła można także pomyśleć od razu o usłu-dze montażowej – tłumaczy Krzysztof Kitler. – Samo urzą-dzenie objęte jest 23% VAT--em, a w komplecie z usługą podatek spada do 8%. Właściciel firmy Hydro-

-Term przestrzega także przed nieuczciwymi sprzedawcami.- Niektórzy zaniżają ceny, ale potem okazuje się, że wyko-nanie stoi na bardzo niskim poziomie – tłumaczy Krzysz-tof Kitler. – Często możemy zapomnieć o renomowanym sprzęcie prosto od producen-ta. W naszym przypadku po wykonaniu prac sporządzamy ponowny kosztorys w opar-ciu nakład prac i dostarczo-ny sprzęt. Przedstawiamy go potem klientowi, aby miał świadomość każdej wydanej złotówki. Mamy w tym do-świadczenie, bo jesteśmy na rynku od 16 lat. Kotły centralnego pozwa-lają również na rozbudowanie ich o dodatkowe urządzenia, np. czytnik kart komórko-wych, który pozwala na stero-wanie ciepłem w domu dzięki SMS-om. Hydro-Term świadczy także kompleksowe usługi instalacji co, wod-kan. i gaz. oraz przy-domowych oczyszczalni ście-ków, instalacji solarnych, stacji uzdatniania wody, przyłączy kanalizacyjnych i centralnych odkurzaczy.

Kocioł kotłowi nierównySezon grzewczy, dla większości się skończył, ale o nowym sprzęcie warto myśleć już teraz

DODATEK BUDOWLANY

Page 41: Poza Toruń nr 20

37 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

Page 42: Poza Toruń nr 20

38 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

Page 43: Poza Toruń nr 20

Aranżacja sypialni nie jest wcale prostą sprawą. Eleganckie i gu-stowne bibeloty powinny pod-kreślać to wyjątkowe wnętrze. Najważniejszym elementem wy-stroju jest jednak wygodne mał-żeńskie łoże. Sypialnia to miejsce szczegól-ne. To nie jest tylko pokój, w któ-rym się śpi, ale przede wszystkim prywatny azyl – jedno z najważ-niejszych miejsc w całym domu. Idealna sypialnia musi łączyć w sobie kilka podstawowych cech – powinna być wygodna, przytulna, praktyczna i modna. Jak zatem zaaranżować przestrzeń tego in-tymnego pomieszczenia? Aby zachować stylowy charak-ter sypialni, warto utrzymać jej wystrój w stonowanych kolorach. – Od pewnego czasu w sypial-niach królują szarości – tłumaczy Beata Mrówczyńska – Łozowska, architekt wnętrz z firmy „Stacja Projekt” w Toruniu. – Takie od-cienie doskonale współgrają z ak-centami zieleni. Odcienie brązu i beżu, gustow-nie dobrane dodatki i meble oraz miękkie tkaniny przesądzają o stylowym i eleganckim wystroju wnętrza. – Przy aranżacji sypialni nie tylko kolor ma znaczenie – radzi Beata Mrówczyńska – Łozowska. – Warto zwrócić także szczególną uwagę na fakturę, która ociepli całość pomieszczenia oraz zadbać

o odpowiednie oświetlenie. Mod-ne są również wykładziny. Z kolei białe meble, swojskie desenie oraz niebieskie ściany sprawiają, że sypialnia wygląda jak wyjęta z dawnej epoki. Przy

takim wystroju doskonałym ele-mentem dekoracyjnym są natu-ralne tkaniny. W tej aranżacji do-brze prezentują się proste dodatki i wzory, które tworzą przytulną atmosferę.

Inną propozycją aranżacyjną jest urządzenie sypialni w stylu loftu. Taka stylizacja wymaga jednak odpowiednio dobranych kolorów i zestawów mebli. Do industrial-nego stylu najlepiej pasują proste

komody czy szafki oraz podłoga z żywicy w jasnoszarym odcieniu, która wnosi nie tylko nowocze-sny akcent, ale także optycznie powiększa wnętrze. Przy tym rozwiązaniu należy zwracać uwa-gę jednak na wszelkie detale. Wy-strój sypialni ożywią szczególnie dodatki w kolorze czerwonym. Decydując się na tę propozycję aranżacyjną, można wybrać łóż-ko z metalowym obramieniem zagłówka, a potem uzupełnić je półkami z metalowymi wsporni-kami. Warto pamiętać, że idealną ozdobą dla loftowego wnętrza są litery. Napisy można zamocować na szybie, odbić za pomocą sza-blonu mularskiego. Dostępne są także tapety drukowane i przykle-jane nalepki ścienne. Wiele osób decyduje się na niezwykle odważne rozwiązania aranżacyjne, polegające na łącze-niu stylów. Należy jednak pamię-tać, że takie urządzanie wnętrza wymaga szczególnej ostrożności, a niekiedy konsultacji z doświad-czonym projektantem wnętrz, który potrafi w sposób optymalny połączyć kolory, funkcje i formy. Interesującym rozwiązaniem jest także powieszenie hamaku, który spełnia rolę klasycznego łóżka czy zastąpienie tradycyjnego lusterka lampą wykonaną z materiału, w którym można się przejrzeć.

Przytulna, stylowa, a może wyjęta z dawnej epoki? Podpowiadamy, jak urządzić sypialnię

Jak sobie urządzisz, tak się wyśpisz

39 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

DODATEK BUDOWLANY

Page 44: Poza Toruń nr 20

40 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

Jacek Laskowski

Budowa własnego domku to inwestycja życia. Nim kupi-my działkę warto dwa razy pomyśleć, czego właściwie oczekujemy po miejscu, w którym spędzimy następne lata. Każdy kolejny krok wy-konany na placu budowy, jest równie ważny, co poprzedni. Pierwszym etapem budowy naszego domu jest wybór pro-jektu budowlanego i działki, na której powstanie inwesty-cja życia. Na tym etapie nikt nie powinien się spieszyć, bo-wiem zły wybór może odbijać się czkawką przez resztę życia. Warto sprawdzić powszech-nie dostępny plan zagospo-darowania przestrzennego. Wówczas dowiem się, czy w okolicy działki, do której kupna się przymierzamy, nie jest planowana budowa drogi ekspresowej, centrum handlo-wego czy wysypiska śmieci. Dobrze jest wybierać działki kwadratowe lub prostokątne, ze stosunkowo niewielkim nachyleniem terenu, którym nie grozi podtopienie w razie

ewentualnej powodzi. Ważne, by projekt domu wybrać jesz-cze przed kupnem działki. Gdy nie prowadzimy samochodu, zwróćmy również uwagę na połączenia komunikacyjne, gdyż pogoda może nie zawsze sprzyjać kilkukilometrowym spacerom do najbliższego przystanku. Pomyślmy też o mediach, bowiem może się okazać, że do naszego domku nie będziemy mogli podłączyć ulubionej sieci kablowej czy

skorzystać z intratnej propozy-cji miejskiego dostawcy Inter-netu. Gdy zakupimy już działkę i załatwimy wszelkie urzędowe formalności z pozwoleniem na budowę włącznie, będziemy mogli przystąpić do kolejnego etapu naszej budowy - kup-na materiałów budowlanych. Tutaj nie warto oszczędzać, bowiem wybrany przez nas ce-ment, pustak czy cegła posłużą do wzniesienia konstrukcji bu-

dowli, która jest pod-stawą i najważniejszym filarem w ochronie domu przed czynni-kami zewnętrznymi. Z uwagi na zapisy w pro-jekcie wybór materia-łów budowlanych bywa często ograniczony. Pamiętajmy jednak, że materiały ścienne sta-nowią niewielki koszt całości budowy - około 8 proc. Zastosowanie wszelkich zamienni-ków warto konsultować z kierownikiem budo-wy, jeśli już jesteśmy zmuszeni do szukania oszczędności na tym etapie prac budowla-

nych. Będąc w markecie bu-dowlanym, zwróćmy uwagę na współczynnik przenikania cie-pła U. Materiały o najniższej wartości tego współczynnika, zapewnią nam cieplejszą tem-peraturę pomieszczeń zimą, a w upalne dni - przyjemny chłód. Na sam koniec przycho-dzi czas, na jedno z bardziej kosztownych przedsięwzięć - wykończenie wnętrz. To, co

dla jednych jest sufitem, dla innych jest podłogą, więc nie warto kierować się radami znajomych i ślepo podążać za najnowszymi trendami. Naj-ważniejsze byśmy w zaaranżo-wanych pomieszczeniach czuli się dobrze, a jednocześnie były one funkcjonalne. Szukając ekipy budowlanej, warto rozej-rzeć się za firmą, która oferuje usługi budowlano-wykończe-niowe. Bardzo możliwe, że zaoferuje nam rabat na prace wykończeniowe, o ile to jej po-wierzyliśmy budowę budynku. Zgodnie z prawem do no-wopowstałego domu możemy się wprowadzić, kiedy zgło-simy zakończenie budowy w Powiatowym Inspektora-cie Nadzoru Budowlanego. Wprawdzie domy jednoro-dzinne zwolnione są z kontro-li inspektoratu, jednak ma on prawo do jej przeprowadzenia. O ile wniosek został przyjęty, tzn. w przeciągu 21 dni żaden z odpowiednich organów go nie odrzucił, to nic nie stoi na przeszkodzie do zmiany swo-jego dotychczasowego miejsca zamieszkania.

Budowa domu krok po krokuNim na placu budowy pojawi się pierwsza wywrotka z piaskiem, zaplanujmy etapy kolejnych prac

DODATEK BUDOWLANY

Nasz dom - nasza fortecaPlanujesz kilkudniowy wyjazd? Eksperci radzą, jak zabezpieczyć swoje mieszkania przed włamaniem

Zbliżająca się majówka to świetny czas, by spędzić kilka dni poza do-mem. Nasza absencja i puste mieszka-nie mogą stanowić wymarzoną okazję dla złodzieja. Jak się okazuje, zamek w drzwiach to nie wszystko, co może od-straszyć włamywacza. Przysłowie „okazja czyni złodzieja” powtarzane jest od pokoleń. Nic dziw-nego, bowiem wiele źle zabezpieczonych posesji czy mieszkań kusi włamywaczy. O tym, jak łatwo paść ofiarą złodzieja, prze-konał się jeden z mieszkańców osiedla domków jednorodzinnych. − Spałem, gdy przestępcy wtargnęli na teren mojego ogrodu − mówi Wiesław i kontynuuje. − Na szczęście nie zginęło nic cennego. Włamywacze przywłasz-czyli sobie kilka lamp solarowych, które szybko odnalazła policja. Po tym zdarze-niu zainstalowałem światło z czujnikiem, które włącza się, gdy ktoś pojawi się na mojej posesji. Znacznie większe szkody możemy po-nieść, gdy przestępca wejdzie do środka naszego mieszkania. By tak się nie stało, warto pomyśleć o dodatkowych zabez-pieczeniach, które utrudnią włamywa-czowi jego pracę. W takich sytuacjach niezwykle cenne mogą okazać się drzwi antywłamaniowe wyposażone w bolce antywyważeniowe czy zamki bębenkowe, których nie można otworzyć wytrychem lub wiertarką. Wówczas drzwi staną się poważną przeszkodą, której ewentual-ne pokonanie może być hałaśliwe i zająć sporo czasu. Innym nowatorskim rozwią-zaniem świadczącym o pobycie domow-ników w mieszkaniu, jest ściemniacz z symulatorem obecności. To urządzenie odpowiednio zaprogramowane będzie

samodzielnie odtwarzać sekwencje włą-czania i wyłączania światła zgodnie z ustawieniami. O przedsięwzięcie środ-ków bezpieczeństwa apeluje też policja.− Gdy nie znajdziemy osoby godnej za-ufania, która zajmie się mieszkaniem podczas naszej nieobecności, na wagę złota okazują się być kontakty między-sąsiedzkie. Uprzedźmy zatem sąsiadów, że pozostawiamy dom bez opieki − radzi podinspektor Wioletta Dąbrowska z Ko-mendy Miejskiej Policji w Toruniu i do-daje. − Niepokojące odgłosy czy dźwięki dochodzące z naszego mieszkania, szyb-ciej zaalarmują pozostałych lokatorów o potencjalnym zagrożeniu. Skutecznym elementem, który może wystraszyć zło-dzieja, jest pozostawienie włączonego światła w którymś z pomieszczeń lub brzmienie radia czy automatycznie stero-wane rolety. Poprośmy kogoś, by opróż-niał naszą skrzynkę na listy i odbierał korespondencję od listonosza. Duża ilość zalegającej poczty może być kolejnym sy-gnałem dla złodzieja. Zwróćmy też uwa-gę na wszystko to, co dzieje się dookoła nas. Podejrzany powinien wydać nam się pojazd, długo stojący pod naszymi okna-mi, zwłaszcza gdy w środku przesiadują pasażerowie. Wtedy zaalarmujmy odpo-wiednie organy. Opuszczone domy nie muszą być po-wodem zmartwień. Dobrze zabezpie-czone i będące pod okiem czujnych są-siadów są całkiem bezpieczne. Kierując się oszczędnościami w doborze zamków, drzwi czy okien, często popełniamy wiele błędów, które mogą zostać wykorzystane przez włamywaczy. Należy jednak pa-miętać, że nasze mieszkanie powinno być twierdzą nie do zdobycia.

Page 45: Poza Toruń nr 20

41 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

Jacek Laskowski

Co jest teraz na czasie, a z czego warto zrezygnować? Przeczytaj, a dowiesz się, jak aranżować swoje cztery kąty Modnie zaprojektowane mieszkanie to rzecz, którą można pochwalić się przed znajomymi. Skandynawski, nowoczesny czy retro, to style, które wiodą prym, jeśli chodzi o aranżację wnętrz. Czym tak właściwie się różnią? Styl skandynawski szybko owładnął kontynent europej-ski, w tym Polskę. Świetnie sprawdzi się w mieszkaniach osób, które w domu przede wszystkim wypoczywają. Połą-czenie jasnych kolorów (głów-nie bieli) spowoduje, że nasze pomieszczenia powiększą się optycznie. Ponadto, styl ten poprzez elementy drewniane, które są jego charakterystycz-ną cechą, spodoba się każde-mu, kto w swym mieszkaniu pragnie pozostać w kontak-cie z naturą. Swoją lekkością i przejrzystością sprawi, że pomieszczenia będą wydawać się jasne, czyste, zadbane, a przede wszystkim funkcjonal-

ne. W tym stylu dominują me-ble proste. Nie ma tu miejsca na szafki ze żłobieniami czy szuflady z ozdobnikami. Wszystkim miłośnikom klasycznych rozwiązań spodo-ba się styl retro. Wbrew pozo-rom nie musi on być nudny i powtarzalny. Dominują tutaj restaurowane szafy, komody czy przeszklone meble. Od-powiednia aranżacja wnętrza

sprawi, że pomieszczenie sta-nie się eleganckie, a wypełni je iście brytyjska i dworska atmosfera. Aranżując miesz-kania w stylu klasycznym na ściany poleca się tapetę regu-larną, o delikatnych wzorkach. W łazienkach często można spotkać wanny obite metalem, a ściany ozdobione płytkami z trawertynu. Wnętrza rozświe-tlają lampy z abażurami, za-

równo stojące, jak i te gabine-towe. Bardzo c h a r a k t e r y -styczne w sty-lu klasycznym są również długie zasłony oraz delikatne firany. Jeśli chcemy ożywić nasze pomieszcze-nia, to styl nowo c z e s ny jest właśnie dla nas. Stawia on na funk-c j o n a l n o ś ć pomieszczeń, ich prostotę oraz minima-lizm. Wszech-obecna jest

stal, szkło, kamień, tworzywo sztuczne, a także egzotyczne drewno. Połączenia między przedpokojem, kuchnia, a sa-lonem mają charakter otwarty, co znacznie powiększa miesz-kania. Zróżnicowanie kolory-styczne ścian pozwala wskazać granicę między poszczególny-mi pomieszczeniami. Meble przyjmują tutaj kształty pro-

stych brył geometrycznych bez ozdobników, kusząc jednak materiałem, z którego są wy-konane. Surowość nowocze-snych wnętrz podkreśla beton oraz cegła, które ożywiają cie-płe kolory. Pojawiają się tutaj również designerskie dodatki. Mimo prostoty tak zaprojek-towanego wnętrza, mogą one sprawiać wrażenie pomiesz-czeń bogato udekorowanych.Ślepe podążanie za najnow-szymi trendami nie jest naj-lepszym rozwiązaniem, co nie oznacza, że z mody czerpać nie powinniśmy. W mieszkaniach musimy czuć się dobrze i swo-bodnie. Nie malujmy ścian ja-skrawymi kolorami, skoro nas drażnią. Zastanówmy się też, czy rze-czywiście chcemy coś zmienić, czy robimy to tylko dlatego, by sąsiad nam pozazdrościł. Pa-miętajmy, że warunki lokalowe i portfele nie zawsze pozwala-ją wstawić wielkogabarytowy mebel do salonu czy kuchni. Czasem wystarczy przestawić kilka przedmiotów lub kupić niedrogi wazon, by nadać na-szym wnętrzom choć zalążek pożądanego stylu.

Popularne style w aranżacji wnętrzCo jest teraz na czasie, a z czego warto zrezygnować? Przeczytaj, a dowiesz się, jak aranżować swoje cztery kąty

DODATEK BUDOWLANY

Page 46: Poza Toruń nr 20

42 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

1%

Monika Olender

Dobre chęci podatników wy-starczą, aby wesprzeć organi-zacje pożytku publicznego w ich codziennej działalności. Wypełniając zeznania podat-kowe, warto pamiętać o tych najbardziej potrzebujących. Zostało już tylko kilka dni na składanie zeznań podatko-wych. Pamiętajmy, wypełnia-jąc PIT przez Internet lub w sposób tradycyjny, aby przeka-zać 1% podatku na wybraną or-ganizację pożytku publiczne-go. Procedura przekazywania 1% swojego podatku na rzecz potrzebujących jest bardzo prosta. Wystarczy, że każdy podatnik, w odpowiedniej ru-

bryce PIT, wpisze numer KRS wybranej organizacji pożytku publicznego oraz kwotę, która nie może być jednak wyższa niż 1% podatku. Potem urząd skarbowy dokonuje przelewu na konto wybranej placów-ki. Osoby, które wypełniły już zeznanie i nie przekazały 1% podatku dochodowego na rzecz określonego podmio-tu, mogą złożyć jego korektę. Może być ona również doko-nana drogą elektroniczną po-przez system e–deklaracje. Rozliczając się z fiskusem warto zatem pamiętać, że mi-liony symbolicznych złotówek może popłynąć do potrze-bujących z tytułu 1% podat-ku. Przykładowo, Fundacja

Daj Szansę na Rzecz Rozwoju Dzieci Niepełnosprawnych w Toruniu otrzymane pieniądze planuje przeznaczyć na dzia-łalność statutową. Ta niewiel-ka część podatku sprawi, że będzie ona w stanie pomóc swoim podopiecznym. – Oddanie 1% nie oznacza, że podatek będzie wyższy – przekonuje Ewa Grobelska, prezes Fundacji Daj Szan-sę. – Jedna złotówka, a często nawet mniej, jest naprawdę wiele warta. Przekazywanie tej niewielkiej części naszego podatku na rzecz organiza-cji ma sens, nawet wtedy, gdy podatnicy w to nie wierzą. W przeciwnym razie 100% na-szego podatku trafi do Skarbu Państwa. Coraz więcej osób decyduje się na przekazanie 1% na kon-kretną organizację pożytku publicznego W ubiegłym roku rekordowa liczba podatników przekazała swoją część podat-ku na rzecz wybranych placó-wek. Postarajmy się, aby w tym roku liczba osób z otwartym sercem była jeszcze wyższa. W końcu to nic nie kosztuje.

To nic nie kosztuje, a życie ratuje!

Nie zwlekaj i podaruj 1% podatku wybranej organizacji pożytku publicznego

Pomóż Magdzie Musze znów zobaczyć jej synka Przekaż 1%, aby umożliwić operację, która

przywróci jej wzrok

KRS0000225584 z dopiskiem: dla Magdy Muchy

Page 47: Poza Toruń nr 20

Agnieszka Kapela

75 uczestników, ale jeden szcze-gólny. Przez 8 lat i 4 miesiące za-wsze na starcie. Andrzej Szwec jest dzisiaj historią i reklamą imprezy, która choć na terenie gminy się odbywa, przyciąga za-wodników nie tylko stąd. Czwartek, 18 kwietnia, przed chwilą minęła godz. 17:30. Ru-szają. Włączają swoje stopery jak na komendę. Przed nimi 8 km: 5 okrążeń po parku w Wybczu. Fa-woryci są znani, ale przecież nie zawsze zwycięstwo jest najważ-niejsze. – Cieszę się, że biegam do tej pory i że jestem w dobrej kondy-cji – mówi Andrzej Szwec, jedyny uczestnik, który wystartował we wszystkich zawodach cyklu. – Trzeba mieć samozaparcie, ale też szczęście. Do Łubianki przyjeżdża z To-runia. Gdy w 2005 roku z inicjaty-wy Jerzego Zająkały, wójta gminy, Grand Prix startowało, dowie-dział się o tym od innych biega-czy. Pojawił się raz i tak trwa do dzisiaj. – Jak z żoną planujemy urlop, to ona zawsze pyta: „A którego masz biegi w Łubiance”? – opo-

wiada Andrzej Szwec. Sam przyznaje, że wielkich wy-ników nie osiąga, ale czuje satys-fakcję po każdym biegu. Zaczął dość późno, bo mając 39 lat. Mija mu więc właśnie 18. rok startów. – Mój syn Paweł jako 15–16-la-tek biegał i tak mi się to spodo-bało, że spróbowałem swoich sił – mówi. – To żmudna forma zabawy, ale dla mnie akurat jest przyjemna. Dla pozostałych uczestników Łubianka Cross chyba też musi taka być. Na zawody przyjeżdża ich zwykle około 70.

– Na początku biegali tylko w Zamku Bierzgłowskim, ale od ubiegłego roku mamy zmiany – wyjaśnia Łukasz Rząd z Centrum Kultury w Łubiance, które wspól-nie z Urzędem Gminy zajmuje się organizacją zawodów. A te przyciągają nie tylko miejscowych. Przyjeżdżają bo-wiem także biegacze z Torunia, Bydgoszczy, Rypina, Chełmna, Świecia, Żnina… Na zaproszenie Jerzego Zająkały pojawiało się na-wet małżeństwo z Holandii. – Fajnie się startuje w Łubian-ce, bo biegi są zróżnicowane: w

Wybczu przełaj, w Zamku Bierz-głowski cross… – mówi Andrzej Szwec. Porównanie ma dobre, bo star-tował w wielu miejscach w Pol-sce, w tym w Zamościu i Biesz-czadach. Przebiegł 43 maratony. Zdrowie pozwala, by wciąż treno-wał 2 razy w tygodniu i przygoto-wywał się do kolejnych startów. Te w gminie Łubianka odby-wają się co miesiąc: 12 edycji w ciągu roku, w tym Bieg Samo-rządowy i Bieg Niepodległości. Atrakcyjność zawodów podnosi stworzenie oddzielnych klasyfika-

cji dla drużyn, mężczyzn, kobiet. Tych ostatnich jest niewiele: naj-częściej 4–6. Grand Prix to jednak także impreza łącząca pokolenia, z podziałem na szereg kategorii wiekowych. – O, właśnie, pan Władziu Angiel, rocznik 1937, więc można policzyć, ile ma lat – mówi Łukasz Rząd, patrząc, jak kolejne okrąże-nie zaczyna najstarszy uczestnik jubileuszowej edycji. – A naj-młodsi mają tych lat kilkanaście. Znają się jednak wszyscy. Współpracują na trasie, niektó-rzy nawet z rozmysłem razem wbiegają na metę, ale nie brakuje i sprinterskich finiszów. W Wybczu zwyciężył Bartosz Wiligalski (pisaliśmy o nim w ostatnim numerze „Poza Toruń”). Andrzej Szwec zajął 58. miejsce. Już przed startem, w dowód uzna-nia za udział we wszystkich bie-gach cyklu, otrzymał pamiątkowy puchar. – Pani napisze, że na koniec był szampan dla wszystkich – in-formował, będąc jeszcze na trasie. A i owszem, był. Obok niespo-dzianki od jubilata, po biegu cze-kała na uczestników także przy-gotowana przez organizatorów kiełbasa z grilla.

Startował we wszystkich zawodachW Wybczu 100. bieg z cyklu Grand Prix – Łubianka Cross o Puchar Wójta Gminy Łubianka

43 POZA TORUŃ, 26 kwietnia 2013

SPORT

Delecta zajmowała pierwsze miejsce po fazie zasadniczej. Ostatecznie w lidze zajęła czwar-tą pozycję. Czym spowodowany był końcowy rezultat? Tym, że inne zespoły były lep-sze. Rozegraliśmy jedenaście spo-tkań w fazie play-off. W pierwszej rundzie wygraliśmy z drużyną z Gdańska. Potem bardzo ambit-nie walczyliśmy z Asseco Resovią Rzeszów, ale rywal był silniejszy. Podobnie było w przypadku po-jedynku o trzecie miejsce z Ja-strzębskim Węglem. Szczególnie ostatni mecz był nieudany. Znam przyczynę, ale pozostawię ją dla siebie.

Czy drużyna nie osiągnęła szczytu formy zbyt wcześnie? Nie. Naszym głównym zada-niem było wejście do czołowej czwórki. Aby tego dokonać mu-sieliśmy znaleźć się w gronie naj-lepszych drużyn po fazie zasad-niczej. Dzięki temu uniknęliśmy gry z silniejszymi rywalami na początku następnej rundy. Plan od początku dostosowany był do naszego celu. Graliśmy wtedy do-brze, ale później też prezentowa-liśmy bardzo solidną siatkówkę. Jeśli wymaga się od Delecty zdo-bycia medalu lub nawet wygrania ligi, to trzeba patrzeć szeroko na różne aspekty. W takim przypad-ku miejsce, które zajęliśmy na fi-niszu rozgrywek, nie jest żadnym zaskoczeniem. Każdy z nas wie-dział, że chętnych jest czterech, a miejsca na podium tylko trzy. Taki jest sport.

Czy nie ma pan wrażenia, że po odpadnięciu w półfinałach z drużyny uszło powietrze? Nie, ponieważ zaraz po po-rażce z Resovią spotykaliśmy się z Jastrzębskim Węglem. Wygrali-

śmy pierwszy meczu u siebie przy pięciotysięcznej publiczności. W drugim byliśmy bardzo blisko sukcesu. Po ostatnim pojedynku siatkarze z Jastrzębia przyzna-wali, że ich celem była walka o złoto, ale brąz również ich cieszy. Musimy realnie oceniać sytuację. Każdy z zespołów, o których mó-wiłem wcześniej, licząc także Skrę Bełchatów, dysponuje olbrzymim budżetem, dłuższą ławką rezer-wowych i wieloma rzeczami, nad którymi my musimy jeszcze pracować. Może przy odrobinie szczęścia mogło być trochę lepiej, ale tym razem te było po stronie rywali. Nie chce mówić o kontu-zjach, które trapiły nas przez cały sezon. Stéphane Antiga przynaj-mniej w dwóch ważnych momen-tach miał poważne urazy, które uniemożliwiały treningi.

Od nowego sezonu będzie pan prowadził reprezentację Polski kobiet. Czy nie zastanawiał się pan nad połączeniem dwóch po-sad? Nie, nie zastanawiałem się. Na razie jadę do Warszawy na roz-mowy. Po nich będę mógł podjąć decyzję w tej sprawie. Teraz jest za wcześnie na ferowanie ostatecz-nych wyroków

Czym różni się praca z kobieta-mi od tej z mężczyznami? Siatkówka jest jedna. Są oczy-wiście różnice, ale gra jest bardzo podobna. Mówi się, że w męskiej grze nie ma serii strat, ale choćby ostatni pojedynek Zaksy z Re-sovią udowadnia, że tak nie jest. Rzeszowska drużyna długo pro-wadziła, a ostatecznie przegrała całego seta i spotkanie.

Co będzie dalej z bydgoskim zespołem? Krążą informację o

odejściu kilku czołowych graczy. Nie ma ludzi niezastąpionych. Gdybym to nie ja był nadal tre-nerem, to na pewno znajdzie się ktoś, kto zajmie moje miejsce. Klub jest stabilny finansowo, ma dobrą markę i świetnego preze-

sa. Jeśli kilku czołowych graczy odejdzie, to nie będzie problemu z zastąpieniem ich nowymi. My-ślę, że kandydatów do zarobienia pewnych pieniędzy w Bydgosz-czy będzie wielu. Teraz mówi się, że Delecta grała w tym składzie

przez trzy lata, ale nie do końca tak było. W pierwszym sezonie Michał Masny, Dawid Konarski i Andrzej Wrona prawie ze sobą nie grali. Dwóch z nich było kon-tuzjowanych, a trzeci nie mógł grać ze względu na limit obcokra-jowców.

Tegoroczny wynik to znak, iż Delecta na stałe dołączy do ligo-wej czołówki, czy raczej jedno-razowa niespodzianka? Według mnie to nie była nie-spodzianka. Delecta już w po-przednim sezonie, a nawet wcze-śniej, grała niezłą siatkówkę. Systematycznie, pod przewodnic-twem prezesa Piotra Sieńki klub idzie do przodu. Gdyby w sporcie można było się czegoś spodzie-wać, to w ogóle nie byłoby war-to przychodzić na stadiony czy hale. Zawsze ktoś może sprawić niespodziankę. W tym roku taką drużyną była Politechnika War-szawska. Dopóki budżety klubów się nie wyrównują, o sensację bę-dzie ciężko. Delecta udowodniła, iż z mniejszymi pieniędzmi też można zaatakować czołówkę. Za swoją dobrą grę na koniec może nie jest krytykowana, ale często pojawiają się głosy, że mogła zająć wyższe miejsce. Być może mogła, ale i tak zajęła najwyższe miejsce w lidze, wywalczyła awans do Pucharu CEV, była w czwórce Challenge Cup, a także w czwórce Pucharu Polski. Trzeba to ocenić pozytywnie.

****Wywiad został przeprowadzo-ny 21 kwietnia. Dwa dni póź-niejn Piotr Makowski został oficjalnie trenerem reprezen-

tacji Polski kobiet

Siatkówka jest tylko jednaO zakończonym sezonie Plus Ligi, historycznym sukcesie Delecty Bydgoszczy i objęciu kadry narodowej siatkarek, z Piotrem Makowskim, trenerem reprezentacji Polski w siatkówce kobiet, rozmawia Jarosław Więcławski

Fot.

Łuk

asz P

iecy

k

Page 48: Poza Toruń nr 20