34
��

wici-info-nr10

Embed Size (px)

DESCRIPTION

������������������������ ������������������������������������������������������������

Citation preview

Page 1: wici-info-nr10

��������������

�����������������������������������������������������������������������������������������������������������������������������������������������������������������

���������������������������������� ��������������������������������������������������

wici.info nr 10 lipiec 2006

Page 2: wici-info-nr10

spis treści

wydarzenia2. Kalendarz

4. Kultura na wakacjeFestiwale

10. 25 x Słonne

12. Recenzje

14. Kakao, zielona herbata i podpłomyki

18. Tsunami na Telegrafieludzie

20. Foto-obrazy i szczęście

26. Indiańskie ryty czy wizerunki kosmitów?

miasto28. Plan centrum Kielc

38. Wzgórze Zamkowe w Kielcach

świętokrzyskie46. Rowerem przez

Góry Świętokrzyskie50. Nie tylko Sandomierz

56. Perły Ponidzia62. Gar, czyli dużo dobrego jedzenia

słowo na wstępiesłowo na wstępiesłowo na wstępiesłowo na wstępiesłowo na wstępiesłowo na wstępie

Halo halo tu Bazaz nowego miejsca na kulturalnej mapie Kielc oddajemy w Wasze ręce wakacyjny numer Wici.Info...a więc pieszo, rowerm czy samochodem odkrywajmy świętokrzyskie...Wszystkim udanych wakacji życzy...

REDAKCJA

Wici.Infoświętokrzyski informator kulturalnywww.wici.infoemail: [email protected]

NaczelnySergiusz Pawłowski

ArtystycznyRafał Nowak

Sekretarz RedakcjiAgnieszka Kozłowska-Piasta

WspółpracaPaweł Pierściński, Rafał Zamojski, Justyna Giemza, Stanisława Zacharko, Jerzy Kapuściński, Lilka Kulińska, Bożena Pawłowska, Radek Nowakowski, Katarzyna Gritzmann, Marian Rumin, Marek Kozłowski

Okładka: Tadeusz Wróbel Aksonometryczna mapa Kielc

DrukDrukarnia im. A. PółtawskiegoKielce, ul. Krakowska 62

WydawcaFundacja Kultury WiciBaza Zbożowa, Kielce, ul. Zbożowa 4tel. 041 3441177, 602 603 403

wydanie wspieraŚwitętokrzyski Urząd Marszałkowski

Page 3: wici-info-nr10

4

wydarzenia 5

Kalendarz

l ip iec-s ierpień 2006

pełny kalendarz wydarzeń znajdziesz na naszej stronie internetowej www.wici.info

legendafestyny, dla dzieci imprezy klubowe imprezy taneczne

kino koncerty

muzyka poważna sport i rekreacja spotkania, inne

targi, giełdy teatr

wystawy 11.07, g. 12XXXIII Harcerski Festiwal Kultury Młodzieży SzkolnejKorowód festiwalowy przejdzie ulicami miasta.Na festiwalu zaprezentuje się 30 zespołów tanecz-nych, cztery folklorystycz-ne, 10 wokalnych i wo-kalno-instrumentalnych, 36 solistów i dwa zespoły teatralne.

14.07, g. 20Ethno Show,, Scena Letnia KCK. Znany z niekonwen-cjonalnych pomysłów muzycznych Sambor Dudziński zaprasza do odbycia etnicznej podróży po magicznym, rytualnym, a niekiedy zwariowanym i komicznym świecie róż-norakich kultur i dźwię-ków. Wstęp wolny

15.07Świętokrzyska Liga Ro-werowa, Edycja I – Su-chedniów.Zielony Maraton Szlakami Puszczy Świętokrzyskiej.Świętokrzyskie Stowarzy-szenie Kolarstwa Górskie-go MTB CROSS w Kielcach zaprasza wszystkich ama-torów kolarstwa górskiego oraz turystyki rowerowej.

16.07, g. 20Jankiel Band, Scena Letnia KCK.Koncert łódzkiego zespołu, grającego muzykę z ele-mentami progresywnego rocka, jazzu i muzyki et-nicznej, cygańskimi i hisz-pańskimi klimatami.

od 21.07, Mój Święty Krzyż – ob-razy Mariana CzapliBWA, Kielce

Róży”, pamięci osiemna-stolatki, zamordowanej w obozie koncentracyjnym w Oświęcimiu.29.07 g. 20Wakacyjne Depeche Mode Party, Cockney Club W programie dużo muzyki Depeche Mode w najróż-niejszych wersjach plus the best of electro and synth. Do tego jeszcze sporo kon-kursów z nagrodami.

29.07XII Festiwal Muzyki Orga-nowej i Kameralnej, Klasz-tor Cystersów, Jędrzejów.Duet: Georgij Agratina z Kijowa (fletnia Pana) i Robert Grudzień z Rado-mia (organy).Wstęp wolny.

Od 4.08Kapliczki - plener arty-styczny, Klonów (gmina Łączna)Projekt skierowany jest do osób dorosłych zaintereso-wanych działaniami warsz-tatowymi w zakresie ry-sunku, malarstwa, rzeźby i innych - własnych technik plastycznych.

11.08, g. 9.00Zawody Spadochrono-we, Lotnisko MasłówXXV Jubileuszowe Świętokrzyskie Zawody Spadochronowe na celność lądowania. W konkursie wezmą udział zawodnicy z Polski, Czech i Słowacji.

12.08Świętokrzyska Liga Ro-werowa Edycja II Milenijny Maraton z okazji 1000-lecia Klasztoru na Św. Krzyżu

23.08Otwarcie wystawy ry-sunku satyrycznego Zbigniewa Jujki. Spotkanie z Artystą, Gale-ria BWA „Na Piętrze”

od 21.07Christine Steuernagel - grafika i collages.BWA Piwnice, Kielce

23.07, g. 20„Kuglarze”, spek-takl plenerowy teatru Gry i Ludzie. Plac przed KCK. Katowicki teatr próbuje w tym spektaklu odtwo-rzyć atmosferę średnio-wiecznych widowisk jar-marcznych. Grupa kuglarzy przybywa na miejski rynek i burzy dotychczasowy spokój. Popisy akroba-tów, linoskoczków i wę-drownych poetów wnoszą w miejskie mury radość, żywiołową zabawę, nieza-leżność i swobodę. Spek-takl powstał na podstawie „Żywych kamieni” Wacła-wa Berenta.Wstęp wolny.

28.07, g. 20Noc grajków i poetów, Scena Letnia KCK.Na program wieczoru zło-żą się fragmenty recitalu Ilony Sojdy „Kadish dla

Mert Alas i Marcus Piggott to fotografowie o świato-wej sławie specjalizujący się w portretach kobiet.

29.08, g. 10Wielka Akcja Plastycz-na, Muzeum Zabawek i Zabawy, pl. Wolności 2Dzieci wspólnie z instruk-torami wykonają dużą in-stalację plastyczną z prac i zabawek wykonanych podczas warsztatów pla-stycznych, które trwały całe wakacje. Wstęp wolny.

Do 31.08Kielce Inaczej25 prac składa się na wystawę „Kielce Inaczej”, pokłosie konkursu fotogra-ficznego organizowanego przez Fundację Kultury Wici. Prace można oglą-dać przez całe wakacje w oranżerii DŚT.

25.08„Przybyliśmy”, Galeria Fotografii ZPAF-BWAWystawa zdjęć studentów Państwowej Wyższej Szko-ły Teatralnej i Filmowej

w Łodzi.

25.08Kalendarz Pirelli 2006, Galeria Fotografii ZPAF--BWA Jeden z najbardziej eks-kluzywnych kalendarzy świata tym razem został przyozdobiony zdjęciami angielsko-tureckiego duetu

Page 4: wici-info-nr10

Kultura na wakacjeFest iwale

6

wydarzenia 7

Teatr:12.07-15.07

VII Międzynarodowy Festiwal Artystów Ulicy, SzczecinOrganizowany przez Teatr Kana ze Szczecina festiwal odbywać się będzie pod hasłem „Spoiwa kultury”. W programie warsztaty teatralne (m.in. prowa-dzone przez Stowarzysze-nie Chorea, które gościło w Kielcach w listopadzie ubiegłego roku), spekta-kle teatrów wywodzących się z różnych kultur, m.in. z Czech, Rosji, Norwegii. Niewątpliwą atrakcją bę-dzie zespół Cie Coulers Mecaniques z Francji ze spektaklem “Re-Bond 007” - czyli unikalny, mi-strzowski pokaz akrobacji na specjalistycznych pneu-matycznych szczudłach.www.kana.art.pl

12.07 – 16.07

X Międzynarodowy Festiwal Teatrów Plenerowych i Ulicznych Feta - Gdańsk

15.07 – 12.08

Ars cameralis. III Letni Festiwal Opery Kameralnej, Kraków.

organizatorzy zapraszają dwa profesjonalne teatry uliczne. Uzupełnieniem programu są wieczory poetycko-muzyczne przy kawiarni “Panorama”, a także “Potupajka pod gwiazdami” czyli folkowa zabawa taneczna. Finałem BLT jest pokaz warsztatowy międzynarodowych uczest-ników BLT tradycyjnie na rynku w centrum miasta. Stałymi elementami BLT stały się również widowi-ska plenerowe lub uliczne w wykonaniu uczestników warsztatów i mieszkańców Barlinka. www.barlinek.pl

16.08-27.08

VII Letnia Akcja Teatralna, Warszawa.

w ubiegłym sezonie przez teatry poszukujące, alter-natywne czy po prostu offowe. Festiwal po raz pierwszy odbędzie się w siedzibie Teatru Druga Strefa (dawnym warsztacie samochodowym) w War-szawie przy ul. Magazyno-wej 14A.www.teatr2strefa.com

Kino:

12.07-16.07

Wakacyjne Kadry, CieszynKonkursowy przegląd ak-tualnej polskiej twórczości filmowej i telewizyjnej. W programie festiwalu znajdą się zarówno filmy

Kilkadziesiąt zespołów te-atralnych z całego świata (m.in. z Australii, Danii, Holandii, Włoch, Niemiec, Rosji i oczywiście Polski) będzie występować na ulicach, placach i boiskach centrum Gdańska w ra-mach 10. jubieluszowego festiwalu FETA. Dziennie będzie odbywać się od 6 do 8 przedstawień teatral-nych. Nie zabraknie najlep-szych zespołów polskich: Biuro Podróży pokaże „Carmen Funebre”, a Teatr Ósmego Dnia „Arkę”.www.feta.pl

13.07 – 16.07

XIX Międzynarodowy Festiwal Teatrów Ulicznych, Kraków Jeden z najstarszych tego typu festiwali teatralnych w Europie. Pokazy spekta-kli odbywają się zwykle na Rynku w Krakowie. Orga-nizatorzy – Teatr KTO wy-bierają tylko najcenniej-sze, najlepsze prezentacje teatrów ulicznych.www.teatrkto.pl

W programie m.in. Stabat Mater A. Vivaldiego/G. B. Pergolesiego, koncert pieśni żydowskich „Grajcie i śpiewajcie klezmerzy”, dawne pieśni w języku ji-disz „Zapomiane bramy”, oraz opera komiczna „Don Pasquale” Gaetana Doni-zettiego.www.kok.art.pl

14.08-19.08

XIV Barlineckie Lato Teatralne, BarlinekImpreza ta ma sprawdzoną już formułę i stale rosnące grono zwolenników. Bierze w nim udział 5-8 teatrów amatorskich. Zespoły prezentują 8-12 spekta-kli w sali widowiskowej, w kawiarni lub w plenerze oraz biorą udział w warsz-tatach. Dla popularyzo-wania sztuki teatralnej

10.07-16.07

12. Festiwal Filmowy i Artystyczny “Lato Filmów” , Toruń.W programie: premiery filmów, które trafią do polskich kin jesienią 2006 roku oraz prezentacja obrazów spoza rodzimej dystrybucji, dodatkowo bloki tematyczne, poka-zy specjalne, prezentacje kina offowego Festiwal od dwóch lat w Toruniu, wcześniej przez 10 lat był organizowany w Kazimie-rzu Dolnym nad Wisłą. www.latofilmow.pl

W tym roku wystąpią między innymi: Teatr PILI-GRIM (Rosja), Le Collectiff Theatral La Craie Noire (Francja), Teatr Usta Usta (Polska), Teatr Patrz Mi Na Usta (Polska-Niemcy), Teatr Stajnia Pegaza (Pol-ska), Teatr Zielony Wiatrak (Polska), Arti Grabowski (Polska). Przez 10 dni widzowie będą mieli szansę zoba-czyć jedne z ciekawszych spektakli zrealizowanych

fabularne jak i filmy doku-mentalne oraz animowa-ne. Wstęp na festiwalowe pokazy będzie wolny. By wziąć w nich udział trzeba się wcześniej zarejestro-wać. Rejestracji będzie można dokonać drogą elektroniczną, poprzez In-ternet lub sms, oraz osobi-ście. Uczestnicy Festiwalu zagłosują nie tylko na najlepszy film, najlepszy debiut filmowy, aktora czy aktorkę, ale również przy-znają nagrodę “Złotych Nożyczek” najlepszemu montażyście filmu fabular-nego i dokumentalnego. Tuż po projekcjach, na sali kinowej będą odby-wać się spotkania “Twa-rzą w Twarz”, na których twórcy będą bronić swoich dzieł i przekonywać festi-walową publiczność do głosowania właśnie na ich filmy.www.wakacyjnekadry.pl

Page 5: wici-info-nr10

8

9

20.07-30.07

6. Międzynarodowy Festiwal Filmowy Era Nowe Horyzonty. Wrocław.

do tej pory nie prezento-wane w Polsce. Retrospek-tywy: Elo Havetty (Słowa-cja), Aleksandra Petrovicia (Serbia), Pritta Parna (Es-tonia), Paula Driessena (Belgia) i Jana Jakuba Kol-skiego. Warsztaty, koncerty, wystawy.www.ilf.stopklatka.pl

5.08 – 15.08

7. Letnia Akademia Filmowa w Zwierzyńcu.W programie: retrospek-tywy Satjadżita Raya - hinduskiego mistrza kina; Josa Stellinga - ojca “nowej fali” holender-

Lubomierz.Komedie w zawodowym i offowym kinie. Na festi-walowej scenie w rynku rozdawane będą cenne, lu-bomierskie “Granaty” dla najlepszych i najśmiesz-

6.07-8.07

Heineken Music Open’er Festival, Gdynia Lotnisko Babie DołyTrzydniówka muzyczna organizowana przez jeden z browarów. W programie m.in.: Fisz Emade i Goście, Myslovitz, Masala Sound System, Scissor Sisters, Electricity, Placebo, Kanye West I inni.www.heinekenmusic.pl

11.07

Erykah Badu, Amfiteatr w Parku Sowińskiego, Warszawa,

milionów kopii, w ciągu kilku zaledwie kilku mie-sięcy od ukazania się.Support: Sistars

13.17 – 15.07

Union of Rock, Festiwal Rockowy, Węgorzewo Około 30 zespołów pojawi się na tegorocznym festi-walu rockowym w Węgo-rzewie. Będą to m.in. Róże Europy, Acid Drinkers, Pro-letaryat, Myslovitz, Strachy na Lachy, Coma, Kobra-nocka, Ira.www.rock.wegorzewo.pl

19.07- 23.07

Slot Art Festival, Lubiąż koło Wrocławia.W tym roku zagrają: Armia (Polska), Habakuk (Polska), Lampshade (Dania/Szwe-cja), October Light (ex-Se-ekers Planet/Chorwacja), Huinca (Chile), Ocean (Polska), Namur (Szwecja) Frühstück (Polska), Super-vision (Wielka Brytania) Hariasen (Polska) Naaman

(Polska) 3moonboys (Pol-ska), Pytki Doś (Polska), Milczenie Owiec(Polska), ex Tlen (Polska). W pro-gramie także warsztaty, projekcje filmów, galerie, występ teatrów, scena klu-bowa i experiment cafe. www.slot.art.pl

21.07-22.07

Soundtropolis, Ogrodzieniec

skiej”, Grzegorza Królikie-wicza - polskiego klasyka awangardy filmowej, cy-kle: Sacrum i Profanum - poświęcony problemom wiary we współczesnym świecie, Planeta Cyrk - o magii najnaiwniejszej ze sztuk i Przegląd filmów piwnych.

10.08 -13.08

Festiwalu Filmów Komediowych „Sami Swoi”,

Trzecia edycja dwudniowe-go festiwalu elektronicznej muzyki tanecznej w cie-kawej scenerii ruin zamku w Ogrodzieńcu. www.soundtropolis.pl

28.07-29.07

XII Przystanek Woodstock, Kostrzyń nad Odrą.Coroczna, organizowana przez Wielką Orkiestrę Świątecznej Pomocy dwu-dniowa impreza muzycz-na: wiele zespołów, jeszcze więcej niespodzianek i do-skonała zabawa.www.wosp.org.pl

niejszych w ostatnim sezonie kinowych zawo-dowców. W klimatycznej scenerii Galerii Za Miedza wręczane będą zaś równie wartościowe “Zawleczki” tym, dla których filmowa twórczość jest ważną część życia, nie koniecznie zaś portfela.www.sami-swoi.com.pl

Muzyka:24.06-01.08.2006

Warsaw Summer Jazz Festival, Warszawa

W programie m.in. gwiaz-dy: Jamie Cullum, Herbie Hanckock, Paco de Lucia.

Erykah Badu to niezwykłe zjawisko muzyczne. Pięk-na, utalentowana, cha-ryzmatyczna wokalistka, obdarzona zniewalającym głosem. W muzyce soul obecnie nie ma sobie rów-nych. Ma na swoim koncie 4 solowe albumy i wiele prestiżowych nagród i wy-różnień. Jej debiutancki album „Baduizm” ukazał się w 1997 roku i sprzedał się w nakładzie ponad 3

11 dni uczty dla kinoma-nów, 200 filmów z ponad 40 krajów.„ERA NOWE HORYZONTY jest festiwalem wizjone-rów kina, artystów bez-kompromisowych, którzy mają odwagę iść obraną przez siebie drogą wbrew panującym modom i opo-wiadać o rzeczach najważ-niejszych swoim niepowta-rzalnym językiem. Roman Gutek - dyrektor festiwaluwww.eranowehoryzonty.pl

4.08-13.08

XXXIII Ińskie Lato Filmowe.Panorama Kina Czeskiego:

ok. 30 najważniejszych fil-mów zrealizowanych pod-czas kilkunastu ostatnich lat, w przeważającej części

Page 6: wici-info-nr10

10

11

12.08

Hunterfest, SzczytnoPotwierdzony jest przy-jazd: Napalm Death (GB), Sick Of It All (USA), Born from Pain (HOL), Maroon (D) Fear Factory /USA/, Amorphis /FIN/, Decapi-tated, Virgin Snatch, Ypsy-

18-20.08

OFF Festival, MysłowiceDyrektorem artystycznym imprezy jest Artur Rojek z Myslovitz. Na kąpielisku Słupna zagra czołówka pol-skiej sceny alternatywnej, ponad 30 kapel w tym: Skalpel, Pustki, Cracow Klezmer Band, Oszibarack, Kanał Audytywny, Łąki Łan, Robotobobibok, The Car Is On Fire, Mitch &

Swoje przybycie zapowie-dzieli min. Bakshish, Ma-leo Reggae Rockers, Tum-bao, Habakuk, Vavamuffin, Duberman, Wszystkie Wschody Słońca, Lion Vi-brations feat. Mercedes oraz projekt pod nazwą Polish Stars.www.positive.pl

25.08-28.08

Reggae Dub Festival 2006, Bielawa.Wystąpią m.in. Gentleman & The Far East Band (Ger-many), House of Riddim & Ganjaman (Germany), Dubians (Francja), The

lon, TSA, Frontside, Farben Lehre, Arakain /CZ/, Mol-ly’s Gusher /SWE/, Happy-sad, Coma, None, Ametria, Habakuk oraz gospodarz imprezy Hunter.www.hunterfest.pl

17-19.08

Jarocin Festival Zwieńczeniem jarocińskie-go festiwalu i powrotem do dawnych klimatów bę-dzie sobota. Najpierw za-gra zwycięzca drugiej edy-cji Bis Listy, zespół Bunkier, potem laureat nagrody publiczności i nagrody jury z Małej Sceny, po nich kapela punkowa Acapulco a na koniec stały bywalec dobrych jarocińskich festi-wali – Paweł Kukiz – zapro-si zaprzyjaźnione kapele. Zagrają: Fort BS, Ramona Rey, Made in Poland, Se-xbomba, Proletaryat, Aya rl oraz Paweł Kukiz i Piersi.www.jarocinfestiwal.pl

Skatelites (Jamajka), Jamal (Polska), Habakuk (Polska)Vavamuffin (Polska), Du-berman (Polska), Dusza & Mercedes (Polska).www.regalowisko.pl

opracowanie Agape

Mitch, Silver Rocket, Ap-teka, T.Love, Lech Janerka, John Porter i Nieprzyzwo-ity Zespół, Hurt, Strachy Na Lachy i Maria Peszek. Będzie rock, punk, reggae, folk, avant-pop, alt-coun-try, trip-hop i nu-jazz.www.off-festival.pl

18.08-20.08

Ostróda Reggae Festiwal.Na trzech scenach wystąpi kilkudziesięciu artystów z całego świata min. Steel Pulse (JAM/GB), Culture (JAM), Yellow Umbrella (DE), Dub Incorporation (FR), Jah Tiger (JAM). Oczywiście nie zabraknie tam polskich wykonawców.

Page 7: wici-info-nr10

13

bwaBiuro Wystaw Artystycznych w Kielcachul. Leśna 7, tel. 041 3444942

www.bwakielce.wici.info

25 x Słonne Słonne to mała wioseczka nad Sanem, gdzie co roku, od 25 lat, zawsze we wrze-śniu przemyska Galeria Sztuki Współ-czesnej organizuje Międzynarodowe Konfrontacje Plastyczne. Pomysłodawcą, organizatorem i kuratorem pleneru jest Janusz Jerzy Cywicki – obecny dyrektor GSW w Przemyślu. To miejsce dla zapra-szanych tu artystów tak szczególne, że wielu z nich wraca tu wielokrotnie. W su-mie, w ciągu tych 25 lat, przez plenery w Słonnem przewinęło się ponad 200 artystów. Co roku, każdy z nich zostawia w darze Galerii swoją pracę. Stanowią one trzon znakomitej kolekcji dzieł sztu-ki. Część z nich, autorstwa pięćdziesięciu „słonneńskich” artystów składa się na prezentowaną w galerii „Piwnice” wysta-wę. Są to prace niezwykle różnorodne – z założenia na plener bowiem są zapra-szani artyści z Polski, oraz zza wschodniej i zachodniej granicy naszego kraju. We wspaniałej atmosferze mają możliwość poznać swoją sztukę - plener obfituje w pokazy, prezentacje i wykłady - wy-mienić spostrzeżenia i doświadczenia, podyskutować – i po prostu się zaprzy-jaźnić. Plener w Słonnem ma swój rytm, swoje rytuały powtarzane corocznie, swoich stałych bywalców, zakochanych w tym miejscu, w twórczym klimacie, jaki tworzą wspólnie przebywający tu ar-tyści. Echa słonneńskich inspiracji odnaj-dują się w twórczości wielu z nich – także tych przybyłych z daleka – z Hiszpanii, Niemiec, Anglii - a nawet z Indii. Wiele z działań natury ulotnej: akcji plastycz-nych, performance’ów, instalacji odby-wa się na miejscu – zachowały się w sta-rannie kompletowanej dokumentacji.

Kielecka publiczność ma możliwość za-poznać się z częścią „posłonneńskiej” kolekcji – z dziedziny malarstwa, grafiki, kolażu. Ich znakomity poziom artystycz-ny określa poziom i wartość pleneru. Wartość także wymierną – w postaci cennych dzieł sztuki.

Autorzy wystawy (50): Tadeusz Błoński / SK, Istvan Burai / H, Wolfgang Brenner / D, Vlado Broniszewski / SK, Janusz Jerzy Cywicki / PL, Łukasz Cywicki / PL, Oleg Dergaczow / UA, Wiktor Dżochowski / PL, Antoni Fałat / PL, Jan Ferenc / PL, Maryla Ferenc / PL, Ryszard Gancarz / PL, Helen Ganly / GB, Stanisław Górecki / PL, Vanco Hristov / BG, Marek Janicki / PL, Konrad Jarodzki / PL, Zbigniew Karaszewski / PL, Leonard Konopelski / USA, Stanisław Kortyka / PL, Antoni Kowalski / PL, Piotr C. Kowalski / PL, Sandra Kruisbrink / NL, Barbara Kuciapska / PL, Jurek Lis / PL, Barbara Lis / PL, Jerzy Matuszewski / PL, Grzegorz Mazurek / PL, Leon Michna / PL, Iwona Miśkiewicz / PL, Grażyna Niezgo-da / PL, Tadeusz Nuckowski / PL, Andrzej Płoski / S, Erzsebet Palotai / H, Vinay Sharma / Indie, Jerzy Szot / PL, Dariusz Sobociński / PL, Janusz Szpyt / PL, Rosa Tarruella / ESP, Kazimierz Wiśniak / PL, Wiesław Wodnicki / PL, Renata Wota Cy-wicka / PL, Marzanna Wróblewska / PL, Antonia Vila / ESP, Bara Vioara / RO, Fran-cesc Vila Sole / ESP, Grażyna Zając Sowa / PL, Stanisława Zacharko / PL, Andrzej Załecki / PL, Roman Żygulski / PL.

Dom Środowisk TwórczychPałac Tomasza Zielińskiego25-590 Kielce, Zamkowa 5 tel. +41 368-20-53, 368-20-54http://www.kielcedst.net

fot.

Jerz

y Be

dnar

ski

PLAN IMPREZ - WAKACJE 2006

Z cyklu „Koncerty w ogrodzie”

02.07, g.20 „Paganini gitary”- Jacek Polak

09.07, g.20 – „Gitarowa uroda zdarzeń czyli autorskie piosenki tendencyjne” w wykonaniu Pawła Szymańskiego, wieloletniego lau-reata RAWA BLUES

16.07, g.20 – Spotkanie z muzyką klasyczną Trio Con Dynamico

23.07, g.20koncert piosenki żeglarskiej i szan-towej Grupa Klang – a’capella

30.07, g.20 – „Kakadu”

06.08, g.19 – koncert standardów muzyki pop, rock, country

13.08, g.19 - Kwartet Puzonowy

20.08, g.19Anna Treter z zespołem

27.08, g.19Jary Band - akustyczny koncert ze-społu byłego wokalisty Oddziału Zamkniętego Krzysztofa Jaryczew-skiego

03.09, g. 19 Los Trabantos - jedyny polski żeń-ski zespół prezentuje melodyjny punck – rock

Page 8: wici-info-nr10

15

Wyślij recenzję na www.wici.info.

Wybrane recenzje nagradzamy podwój-

nymi zaproszeniami do kina, teatru i na

imprezy organizowane w Kielcach.

Zostań kulturalnym reporterem Wici

Info.

Silent Hill – mroczny surrealizm

Niemalże jednocześnie do polskich kin weszły dwie bardzo wyczekiwane ekra-nizacje - kontrowersyjny “Kod da Vin-ci” oraz “Silent Hill”. Wątpię by o tym pierwszym filmie ktoś z was nie słyszał, zwłaszcza po szumie medialnym, jaki to-warzyszył i nadal mu towarzyszy. Z “Si-lent Hill” sytuacja wygląda już mniej ró-żowo - choć tytuł ten ma w Polsce wielu fanów, przeciętnemu obywatelowi nic raczej nie mówi, a szkoda...

Projekt “Silent Hill”, chyba najbardziej znana i kultowa obecnie gra z gatunku survival horror, zadebiutował pierwszej konsoli firmy Sony. To gra, która usta-nowiła nową jakość, stała się wyznacz-nikiem dla innych twórców, zdobywając miliony fanów na całym świecie. I to właśnie oni (w tym także i ja) już od lu-tego niecierpliwie zacierali rączki. Wtedy to właśnie na światło dzienne “wypełzły” pierwsze trailery pokazujące przedsmak tego, co miało już niedługo nadejść.

Ci, którzy znają świat “Silent Hill”, będą urzeczeni surrealizmem, poczuciem stra-chu oraz zagrożenia. Wygląd demonów, zwłaszcza “piramidogłowego” po prostu zachwyca. Zresztą tak samo jak design całego miasteczka. Dopełnieniem ca-łości jest świetna muzyka, bazująca niemalże w całości na konsolowej serii “Silent Hill”, co zdecydowanie zaliczyć trzeba na plus tej produkcji.

“Silent Hill” nie jest typowym horro-rem. To raczej inteligentna opowieść o zemście, strachu, demonach i ludz-kich słabościach. Fani serii zakochają się w mnogości licznych smaczków czekających na uważnego obserwatora. Co jednak z osobami, którym przyszło zmierzyć się z filmem bez wcześniej-szego przygotowania? Cóż, brak pewnej wiedzy może utrudnić odbiór - pojawią się pytania, część rzeczy może zostać źle zinterpretowana. Mimo to “Silent Hill” nadal powinien się spodobać osobom szukającym mocnych wrażeń, ciekawej fabuły oraz niesamowitego klimatu. Bo właśnie nastrój jest największym atutem tego filmu. Dla mnie pozycja obowiąz-kowa - na pewno znajdzie się w mojej domowej kolekcji ;-)mroczny_pazurek ^_^

Recenzje

Pełn

e re

cenz

je n

a w

ww.

wic

i.inf

o

Za ile mnie pokochasz?

... to w pewnym sensie komediowa wer-sja ‘’Niemoralnej propozycji’’ z tym, że w wydaniu francuskim. Samo pytanie dramatyczne (jak można sądzić z tytułu) jest podobne jak w filmie Adrian’a Ly-ne’a: za ile można kupić kobietę? (albo za jaką kwotę kobieta skłonna jest “po-kochać” nieznanego sobie mężczyznę?).W filmie Bertranda Bliera chodzi o Da-nielę (Monica Bellucci), która jest ele-gancką i drogą prostytutką. François (Bernard Campan) prowadzący życie niepozornego, starego kawalera posta-nawia kupić Danielę. Jednak nie bardzo wiadomo, dlaczego.(...)Akcja filmu toczy się powoli, aktorzy mówią bardzo mało, niezbyt naturalnie, bez emocji (z wyjątkiem krzyków Danie-li) i wcale się nie uśmiechają! Sporo jest fragmentów muzycznych np. smętnego brzdąkania na pianinie (kawiarnia, gdzie pracuje Daniela) oraz muzyki operowej, niezbyt dobrze dobranej do scen, które miała ilustrować.

Skazany na bluesa

Ryszard Riedel, lider Dżemu, nie po-trafił być zwykłym człowiekiem. Miał wrażliwość i psychikę dziecka, żyjące-go w świecie własnych marzeń i iluzji. Można by go nawet nazwać “Piotrusiem Panem”, który nie stąpał jak inni po ziemi, tylko unosił się z wdziękiem nad nią, odwiedzając, kiedy było mu to na rękę, swoją “Nibylandię”. Dopóki nie zaczęła go brutalnie przyciągać ziemska grawitacja. Wtedy sięgnął po dodatkowy środek dopingujący - narkotyki...

Na film “Skazany na bluesa” składają się realne zdarzenia połączone ze sobą odrobiną iluzji. Postacie występujące w filmie są wzorowane na prawdzi-wych ludziach, którzy żyli z bohaterem w emocjonalnych i intymnych związ-kach. Ograniczony czas narracji wymusił konieczność zmiany chronologii niektó-rych wydarzeń, tak aby materia filmu dała się lepiej udramatyzować w ramach filmowej opowieści. (...)Film pokazuje też dramatyczne próby zerwania z nałogiem, opowiada o kon-fliktach w zespole, rozpadzie więzi mię-dzy Riedlem i jego żoną, o cierpieniu jego dzieci. A także o heroicznej próbie zmiany swego życia. Powiem szczerze, że wcześniej nie słu-chałem “Dżemu”. Po tym filmie zupełnie inaczej patrzę na dorobek artystyczny R. Riedla i jego kolegów z zespołu. Pole-cam gorąco ten film...bambi

Komizmu w tej komedii jak na lekar-stwo... Zabawnie wypada kilka postaci: lekarz, który jest przyjacielem François i ciągle mierzy mu ciśnienie (które ska-cze na widok Danieli...) i przestrzega przed wszelkimi wzruszeniami, wysił-kiem fizycznym, a nawet makaronem (Daniela jest Włoszką!); sąsiadka, która z ponurej, starej panny przekształca się w zmysłową i pełną energii kobietę.... Marta Szczecińska

Page 9: wici-info-nr10

16

17

Cały dzień rozcinałem jutowe worki. W cieniu cichutko szepczącego jesionu. W nieustannym świergocie ptaków. Dzi-ki leżał obok i było mu gorąco. Mnie też było gorąco, ale trochę mniej – nie mam przecież takiego gęstego futra. Nie mam też nogi w gipsie tak jak on, bo to jego pogryzły psy a nie mnie.

Kakao, zielona herbata i podpłomykitekst: Radosław Nowakowskifoto: Rafał Nowak

Page 10: wici-info-nr10

18

da, bo niedługo wyczerpią się zapasy tamtej. To wtedy ufarbuję zwykłe szare lniane płótno i okładki będą tradycyjne jak innych moich książek. Jeśli oczywiście za tradycyjne można uznać okładki, na których nie ma żadnych informacji poza tymi jakie niesie ze sobą kolor i faktura lnu...

Pewien mój znajomy, specjalista od tu-rystyki źródeł, powiedział kiedyś, że przyjeżdżając tu, w Łysogóry, rzuca się w oczy brak idiomu kulturowego. Nawet jeśli kiedyś było tu coś typowego, coś roz-poznawalnego od razu, to teraz już tego czegoś nie ma. Pomyślałem, że może jednak nie jest to powód do rozpaczy. To raczej szansa, by zaproponować coś no-wego. Cóż to jednak miałoby być? Cóż ja mógłbym zaproponować mając w gło-wie nieustannie chmurę liter? Fruwające wiersze pisane bustrofedonem? Trójkątne książki? Hasę rapasę z Monodrumem? Przecież to margines marginesu, ekstre-malna ekstremalność nie mająca szans w starciu z płotami odlewanymi z beto-nu.

To już Dziki lepiej da sobie radę w kwe-stii patriotyzmu jutra, choć przybył tu dwa miesiące temu z odległego Syriusza - wszak pije z miski białej, a je z czer-wonej. Nie wiadomo jednak czy będzie to patriotyzm polski, indonezyjski czy japoński. Nieprzeniknione są chmury w głowie Dzikiego.

Cała nadzieja chyba w podpłomykach pieczonych na kaflowej kuchni w starej leśniczówce. Szczególnie w tych z dodat-kiem dzikiej mięty lub pokrzywy. I podawanych z gorącym kakao.

„Chmura liter” zawisła w wielkiej hali na Bazie Zbożowej podczas Otwartego Warsztatu Firmament. Nadal wisi... Za-praszamy do lektury.

miast wycięte litery w rzędach pomiędzy będą układały się na przemian w słowa ZACHMURZENIE oraz PRZEJAŚNIENIE. Bardzo to skomplikowane. Dlatego zasta-nawiam się, czy narysować na podłodze strzałki wskazujące kierunek chodzenia--czytania. Musiałbym jednak gdzieś umieścić też strzałkę wskazującą te strzał-ki. No i strzałkę wskazującą tę strzałkę. I tak dalej. To już może lepiej niech sobie chodzą-czytają jak chcą. Jedni z głowami w chmurach, a drudzy z chmurami nad głowami. I żadnych pretensji do czytelni-ków – należy pisać normalnie i na kartce papieru, a nie na chmurze i to do tego starogreckim bustrofedonem.

Rozbolał mnie kciuk. Juta jest o wiele grubsza niż lniane płótno. Znacznie też cieplejsza w odcieniu. Trochę jak słabe kakao, chociaż bardziej żółtawa. Skąd ta juta? Na każdym worku nadruk: produit de Cote d’Ivoire CACAO. Lecz nie przy-wieziono mi w nich czterech ton kakao, tylko cztery tony brykietu z trocin. Nie jestem aż tak szalony, żeby ogrzewać dom kakaowym ziarnem. Aczkolwiek bardzo chętnie ogrzewałbym siebie. Lubię ka-kao. Bardzo lubię...

Te worki są inne niż poprzednie. Tamte też były jutowe, lecz materiał miał cia-śniejszy splot. Chyba z Indii. Na pewno poherbaciane. Co wcale nie znaczy, że kupiłem na zimę kilka ton herbaty. Lubię herbatę. Jakże często ogrzewam i studzę swoje ciało i umysł herbatą. Szczególnie zieloną. Przede wszystkim zieloną. Bar-dzo lubię zieloną herbatę... Nie wiem co się stało z tamtymi workami. Chyba zamokły i zgniły. Trochę ich uratowałem. Ufarbowałem na bardzo ciemną zieleń i głęboką czerwień. Robię z niego okład-ki. Są bardzo ładne, ale trzeba się przy nich namęczyć, bo juta jest gruba, trud-no się zagina i niechętnie klei. Ta nowa jest zbyt rzadka. Nie nadaje się. Szko-

Wydawało mi się, że uporam się z tym szybko, bo przecież nie ma nic skompli-kowanego w rozcinaniu worków, tym bar-dziej, że wcale nie musiało być to jakieś specjalne rozcinanie dające w efekcie skomplikowane figury, ale nie udało mi się rozciąć wszystkich. Czyli stu dwóch. Sto dwa rozcięte worki dadzą dwieście cztery płachty metrowej długości. Na stu dziewiętnastu zostanie namalowana na każdej stronie jedna litera – na jednej biała, na drugiej czarna, a jeśli nie czar-na to może szara. Zaś w siedemdziesięciu pięciu zostaną wycięte litery – w każdej jedna. Zostanie dziesięć płacht. I dobrze. Mogę się przecież pomylić i napisać nie tę literę co trzeba. Wszystkie te płach-ty zostaną podwieszone do kratownicy dachowej ogromnej, pustej hali – pra-wie tak samo szerokiej jak długiej, ale wcale nie wysokiej. Siedem rzędów po siedemnaście płacht z namalowanymi literami, a pomiędzy nimi sześć rzędów płacht z wyciętymi literami – płachty z wyciętymi literami będą ustawione prostopadle do płacht z literami nama-lowanymi. A wszystkie będą wisiały tuż nad głową... Chmura liter nad głową... Żeby odczytać zdanie utworzone z bia-łych liter trzeba będzie przejść wzdłuż pierwszego rzędu od lewej strony do pra-wej, a potem wzdłuż drugiego od prawej do lewej i tak dalej aż do końca rzędu siódmego. JAKA SZKODA ŻE CHMURY NIE SĄ Z MLEKA A KROPLE DESZCZU ZIARNAMI KAKAO – WTEDY BŁOTO BY-ŁOBY ZAPEWNE CZEKOLADĄ LUB DESE-REM LODOWYM Z OWOCAMI NIEBA. Po drugiej stronie ostatniej płachty z białym A będzie czarne lub szare J. Znowu trzeba będzie przejść wzdłuż rzędów od lewej do prawej i od prawej do lewej, czyli bu-strofedonem. JAK TO DOBRZE ŻE CHMU-RY NIE SĄ Z MLEKA A KROPLE DESZCZU ZIARNAMI KAKAO – WTEDY BŁOTO NIE UDAJE CZEKOLADY A Z NIEBA SYPIE SIĘ NA GŁOWĘ SZKLISTY GRAD. Nato-

Kakao, Kakao, zielona herbata zielona herbata

kiem dzikiej mięty lub pokrzywy.

zielona herbata kiem dzikiej mięty lub pokrzywy. I podawanych z gorącym kakao.zielona herbata I podawanych z gorącym kakao.

„Chmura liter” zawisła w wielkiej hali zielona herbata „Chmura liter” zawisła w wielkiej hali

i podpłomykii podpłomykina Bazie Zbożowej podczas Otwartego

i podpłomykina Bazie Zbożowej podczas Otwartego Warsztatu Firmament. Nadal wisi... Za-i podpłomykiWarsztatu Firmament. Nadal wisi... Za-praszamy do lektury.i podpłomykipraszamy do lektury.

Page 11: wici-info-nr10

ścienica, nie wierzymy własnym oczom, wieża się lekko kołysze, zrywa się wiatr a powietrze zmienia zapach, to zapach lasu, wilgoci.

Dotychczasowa cisza zmienia się w szum lasu, przez który przedzierają się dro-binki wody gnanej powietrzem. Totalna szarość, nie widać nic przed nami ani za nami, Duch, który wcześniej chyba fo-tografował (chyba, nie wiem, tak mnie zaabsorbowało to zjawisko), w tej chwili stoi ze mną na balkonie, a aparat trzyma przez okno wewnątrz budki. Ja filmując coś krzyczę, adrenalina i radość “hehe, inni śpią, a ja tu takie rzeczy przezy-wam”. To chyba koniec zdjęć na dziś, gdyż ledwo widać ziemię, na której stoi wieża.

Duch pakuje się przez okno do budki, ja przecieram okulary gdyż od nawietrznej wszystko jest w rosie. Nagle nos czuje zmiany, powietrze staje się suche i cie-plejsze, zmienia się jego zapach, a mgła od zachodu się rozmywa, aż wreszcie wiatr całkiem cichnie. Patrzymy w kierun-ku wschodnim, szara fala, w której przed chwilą tonęliśmy, odsuwa się, ciągnąc za sobą opieszały welon mgieł, zaczepiający się o iglasty las

Patrzymy na siebie - szok, obydwaj ba-nany na gębie od ucha do ucha “tyyyy

widziałeś to?” Całkiem jak mali chłopcy których na moment nakryła wielka fala w morzu.

Tymczasem to nie koniec, z zachodu nadciąga kolejna fala i to jest kosmos - w chwili gdy nadchodząca i ustępu-jąca fala są w tej samej odległości, od nas a miasto nadal przykrywa biała koł-dra, przez ten jeden moment czuję się jak Mojżesz - gość stuknął laską w skałę i rozstąpiło się morze. Ja stuknąłem ze zdziwienia szczęką o balkon i rozstąpiło się mleko - dosłownie przed (i za) nami biała równina, a po bokach dwie szare ściany mgły.

Warto było się nie wyspać? Mam ciarki na plecach i wszystkie włosy na bacz-ność. Kolejna fala, nadchodzi...Staliśmy tak oniemiali, że z początku żaden z nas nie zrobił nawet jednego zdjęcia, fotore-porterzy z nas marni. Kolejne fale miały minimalne przerwy, aż w końcu mgła zadomowiła się na cacy.

godz. 6:40Zeszliśmy z wieży i przez zamglony ba-śniowy las poturlaliśmy się do samocho-du. Trzeba jeszcze się ochlapać, przebrać, zjeść śniadanie, zatańczyć z żelazkiem i na 8 do arbeitu. Mmmm... naładowa-nie akumulatorów psychicznych: dzie-sięć! Dobrze, że ten spontan się zmonto-

wał akurat tego dnia!No, to się wyspałem przed Firmamentem, nie ma co!)

20

To był piątek 23 czerwca 2006 roku. O godz 0:45 kładę się spać, godz 3:30 pobudka, trzepanie zębów o umywalkę, kamasze na nogi, fo-toplecak na grzbiet i wio....

godz. 3:45Razem z Duchem je-dziemy do południowej części Kielc, par-kujemy na Kawetczyźnie i wbijamy się prędko na Telegraf, bo wschód słońca zbliża się wielkimi krokami, a my jak na złość wybraliśmy najkrótszą noc w roku.

godz. 4:05Wychodząc wieżą obserwacyjną, powy-żej koron drzew trafiamy do najwięk-szej mleczarni na świecie. Zdawać by się mogło, że łyknęliśmy właśnie jakiś kilkutysięcznik, caaaaała okolica aż po horyzont tonie we mgle. Spod tego bia-łego morza wystają jedynie 60 piętrowy komin elektrociepłowni, oddalona o 20 km Łysica i oczywiście maszt Telegraf. Widoczność super, komary mniej super. Na szczęście po naszej stronie są jaskółki, które piszcząc w szalonym pędzie koszą zaspane o tej porze insekty maści lata-jącej. Mimo znacznej wysokości dosłow-nie zero wiatru, jest przyjemnie, cicho, mgła niesie odgłos jadącego pociągu i ciężarówek mknących na Tarnów.(...)

godz. nie_wiem_któraWschód naprawdę słabiej niż przeciętny: słońce od początku przesłonięte chmu-

rami, jakby nie miało ochoty zabrać koł-derki ze świętokrzyskiej ziemi. Powietrze stoi w miejscu, a my stoimy dwadzieścia kilka metrów nad ziemią, może trzydzie-ści. Powoli pojawia się grzbiet Pasma Masłowskiego i Pierścienicy, mgła trzy-ma się dziarsko, słońce za chmurami. Po około godzinie oczekiwania na rozejście się mgieł zauważamy ze na zachodzie dzieje się cos dziwnego. Mgła wariuje tworząc wulkany, bałwany, grzbiety, kłębi się i wzbija na znaczne wysokości. Po-wstają jakby grzyby atomowe. Z czasem widać coś, jakby biały front mgły, który rozpościera się na całym zachodnim ho-ryzoncie i powoli się zbliża.

Fala powodziowa mgły jest blisko, teraz możemy ocenić, że jest znacznie wyższa, niż sądziliśmy. Wielka ściana szarości ro-śnie i zbliża się, zakrywa kolejne szczyty Patrolu, Słowika. Teraz mgła jest już 500 m od nas, olbrzymia szara chmura kro-czy tyralierą i zdaje się grozić nam, że ją początkowo zlekceważyliśmy, uznając za “wygłupy na zachodzie”. Górna część uformowanej w wał mgły prawie się nie rusza, wali na nas jak prasa na Janasa, zaś dolna część wysuwa białe jęzory któ-re zalewają szczyty, drzewa, znika Pier-

Tsunami na Telegraf ie

tekst: Bartek Boguckifoto: Paweł Paduch

więcej zdjęć znajdziesz na www.wici.info

Page 12: wici-info-nr10

22

23

współczesnych obrazów – i tą furtką wśli-zgują się do świadomości odbiorców. Świadomie to wykorzystuję…W dodat-ku wszyscy mamy poczucie proporcji wypracowane zgodnie z kanonami z na-szego świata: kręgu kultury śródziem-nomorskiej. A najpiękniejsze proporcje, ustalane przez teoretyków od czasów starożytności, wynikają z proporcji ciała ludzkiego. Tak jest od tysiącleci. W kultu-rze starożytnej harmonia w muzyce, czy w plastyce była tym samym: dążeniem do doskonałości w znalezieniu właści-

wych proporcji pomiędzy poszczegól-nymi elementami dzieła i w ten sposób scalenia ich w jedność. To nadal jest jedną z najważniejszych zasad w sztuce. I nadal to wyczuwamy, mimo że w na-szych czasach nadmiar wiedzy, sztuki, techniki, środków masowego przekazu sprawia, że zalewani informacjami i ob-razami, nie do końca zdajemy sobie z tego sprawę. Dlatego instynktownie - mimo świadomości, że fotografia jest przecież kliszą z rzeczywistości – widząc w kadrze elementy uporządkowane i we

Foto-obrazy i szczęście

- Gratuluję Pani obu otrzymanych ostatnio nagród: 3. miejsca na 29. Przedwiośniu za fotografie z cyklu „Echa równoległych światów”, i na-grody Urzędu Miasta dla ludzi działa-jących w instytucjach kultury. Jak Pani łączy swoją pracę zawodową i arty-styczną? - Same się łączą - ponieważ jedna wynika z drugiej. Istotą fotografii jest wybiera-nie: najpierw tego, co się chce sfotogra-fować, a potem wybieranie tych najlep-szych zdjęć spośród wielu zrobionych, łączenie w zestawy…. To, co zamknięte już w kadrze, to jest właściwie obraz. A ja jestem krytykiem - umiem wybierać obrazy, także te, które widzę wokół sie-bie, w zwykłej, „nieartystycznej” rzeczy-wistości. Na takiej zasadzie fotografuję. Gdy coś przykuje moją uwagę zatrzymuję się i robię zdjęcie. Komponuję je, decy-dując o proporcjach między poszczegól-nymi elementami, wybieram element porządkujący całość, nadający jej sens, operując zoomem, określam przestrzeń tła, większą, czy mniejszą. I w ten spo-sób zwykłe dla innych strupy na murze, ślady destrukcji czy dewastacji, zmieniają się w obrazy.

- Przepięknie się zmieniają... Pani w niesamowity sposób łączy dwie róż-ne techniki wypowiedzi plastycznej: fotografię i malarstwo... - To w sumie nic obcego czy dziwnego. Większość z nas najwybitniejsze dzie-ła malarskie zna przecież z reprodukcji – fotografii właśnie. Dlatego fotografie takie jak moje działają jak reprodukcje

ze Stanisławą Zacharko rozmawiała Agnieszka Kozłowska-Piasta

Page 13: wici-info-nr10

24

styczne jak materia malarska – to jest dla mnie ważne. Można zrobić szereg kom-pozycji z nowoczesnych szkieł, fragmen-tów ścian: każda z nich jest znakomita, wręcz doskonała. Póki co, mnie to jesz-cze nie pociąga. Chodzę śladami ludzi. Większość moich zdjęć z cyklu „Z kolekcji znalezionych obrazów” powstała pomię-dzy domem a pracą. Większość z tych „obrazów” już nie istnieje albo została

zabazgrana. Już nie są ładne, nie są takie dobitne. Ale były, pojawiły się na chwilę, aby zniknąć, aby resztę zatarł czas. „Echa równoległych światów” to podtytuł kom-pozycji, których głównym elementem są słowa - ponieważ autorami napisów są ludzie z różnych „światów”: piszą na murze kibice, fani różnej muzyki - nawet jazzu. Mam też zdjęcie z napisem „Twórz poezję”. Wolę mówić o człowieku po-

przez ślady, które ten człowiek zostawia, niż stykając się bezpośrednio z człowie-kiem.

- Czyli nie chciałaby Pani poznać ludzi, którzy zostawiają te napisy na murze?- Pewnie niektórych mijam na ulicy…Ale nie, nie mam takich reporterskich po-trzeb… To dość naturalne. Przecież żyjemy w świecie rzeczy, które wykona-li anonimowi ludzie. Jesteśmy ubrani w rzeczy, które ktoś zaprojektował, uszył, używamy przedmiotów, które ktoś wyko-nał. W każdym jest czyjaś myśl technicz-na, plastyczna, dotyk czyichś rąk. Wybie-ramy je dlatego, że nam się one podobają – nie zastanawiając się, czy podobałaby nam się osoba, czy osoby, które je wy-konały. Lubimy jakiś wazon, a przecież nawet nie mamy pojęcia, kto go ulepił. Wazon jest nam z jakichś powodów bli-ski. Prawdopodobnie, gdybyśmy poznali autora tego dzbana, także byłby nam bliski, to jest intuicyjne, każdy w swoich dziełach przekazuje cząstkę siebie, swojej energii, osobowości. Takie nadawanie na tej samej fali… Dlatego jednemu podo-ba się taki wazon, a drugiemu zupełnie inny. Tak samo jest z dziełami sztuki.

- Żyjemy w świecie obrazków. Fotogra-fia jest najłatwiejszym i najdostępniej-szym sposobem „uprawiania sztuki”. Wystarczy dobry aparat, programy graficzne i już każdy właściwie może poczuć się twórcą. Czy pani obrazy są „poprawiane komputerowo”? Czy uwa-ża Pani, że programy graficzne i kom-puter sprzyja rozwojowi sztuki?- Wielu ludzi korzysta z tych progra-mów naprawdę z sensem i pomysłem. Komputer to też narzędzie. Jeśli ktoś ma potrzebę wychodzenia od rzeczywi-stości, a potem na jej bazie tworzenia czegoś nowego, to jestem jak najbardziej za. Oczywiście, czasami fascynacja sa-mym narzędziem powoduje, że przekaz

właściwych proporcjach – rozpatrujemy taki fotograficzny „obraz” w kategoriach dzieła sztuki. To również świadomie wy-korzystuję…Rzeczywistość jest zmienna i niepowtarzalna. Często fotografuję uli-cę Grochową, którą codziennie o tej sa-mej porze chodzę do pracy. Mała, brzyd-ka uliczka. Ale czasami jest zjawiskowa! Światło, nastrój, układ postaci ludzkich, jakiś akcent: samochód, a może chmura. Jeżeli wtedy szybko zrobi się zdjęcie, to stworzy się kadr prosto ze świata sztuki. Rzeczywistość jest zmienna i różna, ale można ją przyłapać w chwili, kiedy robi się absolutnie doskonała.

- W obrazie łatwo jest zawrzeć emo-cje. W fotografii znacznie trudniej. Jak przekazać uczucia, które towarzyszą przy robieniu zdjęcia? - Różni fotograficy różnie to robią… Ja lubię śledzić ślady emocji innych ludzi. Gdy ktoś coś pisze na murze, myśli tylko o tym, aby coś wyrzucić z siebie. To jego czysta reakcja, spontaniczność, nasączo-na mocną nieraz ekspresją. Nie zastana-wia się nad kompozycją, proporcjami, estetyką. Ale ten napis może mnie poru-szyć: jego sens, forma, charakter pisma. Może być elementem mojej kompozycji, grać z murem, na którym został napisany, może zostać odpowiednio skadrowany - i to już są moje emocje. Jeżeli spotykam na ścianie np. słowo KULT, to oczywiście wiem, że autorowi chodziło o nazwę ze-społu muzycznego. Ale dla mnie to słowo ma też inne znaczenia. Jeżeli zdejmę to słowo ze ściany fotografując je – zrobię odbitkę i powieszę w galerii na wystawie - przeniosę je w inny wymiar i zacznie działać zupełnie inaczej. Przecież samo słowo „kult” niesie z sobą treści, które ko-jarzą z zupełnie czymś innym niż zespo-łem muzycznym. A to, że ktoś je z siebie wyrzucił, napisał na ścianie, też ma swój sens. Każde dobre dzieło sztuki ma to do siebie, że budzi różne uczucia i wywołuje

różne interpretacje. I te interpretacje są jego wartością. Fotografia chyba szcze-gólnie zmusza do prób jej zrozumienia, bo jest przecież odbitką z rozpoznawalnej rzeczywistości. Malarstwo jest wymyślo-ne. Można i należy je interpretować - ale wymaga to większego wysiłku i wiedzy. W fotografii każdy wiedząc, że patrzy na rzeczywistość, próbuje się czegoś doszu-kać, a odgadując interpretuje.

- Podnosi Pani do rangi obrazów miej-sca, ściany, faktury, które najczęściej są stare, zniszczone, zaniedbane. Nie ma w pani fotografiach nowoczesnych bu-dynków, szklanych ścian. Dlaczego? - To kwestia dotknięcia czasu – przecież wszystko się zmienia. Świeża, błyszcząca farba jest niewątpliwie piękna, ale ścia-na „przegryziona przez czas” dzięki swo-jej strukturze, fakturze, ma walory pla-

Page 14: wici-info-nr10

sprawiało mi taką przyjemność, jak do tej pory! Realizuję się w wielu dziedzi-nach swojego życia. Stworzyłam sobie i swoim trzem synom ciepły, piękny i tra-dycyjny dom z ogródkiem…na balkonie – w komunalnym mieszkaniu zresztą…( śmiech). Synów wychowałam na fajnych, wrażliwych ludzi, z którymi już da się po-rozmawiać…Realizuję się także w pracy krytyka. Z wykształcenia jestem history-kiem sztuki – i pracuję w najwspanial-szym dla mnie miejscu - galerii. W domu też mam prawie galerię – to rezultaty wielu artystycznych przyjaźni. Czuję się spełniona we wszystkich dziedzinach mojego życia. Na dodatek wszystkie te dziedziny ze sobą się zazębiają: moja praca to moje hobby, moje wykształcenie pokrywa się zarówno z predyspozycja-mi i zainteresowaniami jak i pracą, moi przyjaciele to artyści. Jestem szczęśliwym człowiekiem, który nie musi odrywać się od nie lubianej pracy i otoczenia aby

wieczorem poświęcić się swojej pasji. Nawet problemy mam chyba na swoja miarę, bo sobie z nimi dość dobrze ra-dzę… To chyba dary od Boga…Dużo dostałam – ale i dużo zrobiłam i jestem zadowolona z mojego życia.

- To wspaniale spotkać kogoś, kto tak myśli i czuje.- To nie przyszło samo. Szczęściu trzeba pomagać… Ale nie do przecenienia jest to, co dostałam od losu. Każdy dostaje, szkoda, że niektórzy to marnują. Ale przecież okoliczności są różne i życie ci-ska nas po różnych kątach… A niektórzy dostają, nie wiadomo dlaczego, samo zło i cierpienia…Wydaje mi się, że ja do-brze wykorzystuję to, co dostałam - a na dodatek sprzyjają mi okoliczności, o, na przykład taka – nikt do mnie nie strze-la… Po prostu mam szczęście!

- Bardzo dziękuję za rozmowę.

jest bezsensowny. Widać opanowanie programu komputerowego, a nie widać niczego dodanego od autora. To bar-dzo łatwo wciąga, komputerowo bardzo łatwo poprawiać świat, i ciągle chce się jeszcze poprawiać, i jeszcze. Ja nie chcę tego robić i nie poprawiam swoich zdjęć. Nie dosycam kolorów, choć to prze-cież można zrobić jednym kliknięciem myszki. Chcę w moich pracach, które są w gruncie rzeczy abstrakcyjne, zachować element rzeczywistości. Po to się chyba uprawia fotografię? Na tych schodach ze zdjęcia leży patyk. Mogę go usunąć komputerowo. Ale doszłam do wniosku, że skoro tam leżał, niech zostanie. Cho-ciaż drażni, ale w tym drażnieniu jest coś poruszającego. Czasami wydaje mi się, że lepiej nie dotykać rzeczy, o których nie wiemy, po co i dlaczego są. Skoro już są - a nie szkodzą - to może lepiej się z nimi pogodzić? Nie wiemy wszystkie-go o świecie, w którym żyjemy, i często nie zauważamy, że nie jest to tylko nasz świat…Taki patyk może inspirować do pomyślenia o tym – o, i już jest sens jego drażniącej obecności!

- Pani zdaniem fotografia to odzwier-ciedlenie rzeczywistości i nie wolno zbytnio ingerować?- Ależ można! To jest najpiękniejsze w sztuce, że można wszystko! Nikt nie może niczego zabronić, bo przecież ni-komu nie robi się tym krzywdy… Każdy ma swoją indywidualność i potrzebę peł-nego wypowiedzenia się w jakiś sposób. Graficzne programy komputerowe są na-rzędziami genialnymi. Być może kiedyś zacznę ich używać. Na razie jestem za-chwycona, zafascynowana tym, co widzę, bez przerabiania. Dla mnie polowanie na okruchy rzeczywistości to taka myśliw-ska rozrywka! Taka radość i zachwyt, że udał mi się kolejny fotograficzny obraz. Ja w ogóle zaczęłam fotografować z po-wodu ciągłego poczucia straty. Ciągle

widziałam obrazy - piękne sytuacje, świa-tła, układy form. I ciągle miałam świa-domość, że je tracę, że coś bezpowrotnie znika, umyka i nigdy się nie powtórzy - a ja chciałabym jeszcze na to

- Co jest najcenniejsze w fotografo-waniu? Bezpieczeństwo wypowiedzi artystycznej? Dokumentowanie chwil, momentów, miejsc? A może nieinge-rencja w świat, odgrodzenie się po-przez obiektyw od rzeczywistości?- Fotografia daje mi poczucie bezpie-czeństwa w moim tworzeniu, a jedno-cześnie nie uzewnętrzniam się aż tak bar-dzo, jak musiałabym, na przykład, przy malowaniu. Zresztą w moim malowaniu także się chowam - za iluzją rzeczywisto-ści, wiernością w odtwarzaniu tego, co maluję. Chyba mam takie predyspozy-cje…Fotografia to technika, która daje mi psychiczny komfort: z jednej strony obiektyw, z drugiej odbitka, w środku – temat. To jak mówienie o sobie w trze-ciej osobie... No ale, wbrew pozorom, krytyk nie tylko wybiera - poprzez wy-bory odpowiednich prac, odpowiednich artystów, w jakiś sposób wypowiada się, kreuje swoją własną estetykę. Żeby napi-sać dobry tekst krytyczny, tekst o czyjejś sztuce, trzeba ją naprzód zinterpretować – napisać o swoich odczuciach, zrozu-mieniu. Czyli – opowiedzieć o sobie. Jeśli ktoś nie ma własnego, podobnego arty-stom świata, to nic nie powie.

- Kiedy będziemy mogli obejrzeć Pani prace, pomijając internetową galerię na stronie Wici? - Zostaną pokazane we wrześniu na pokonkursowej wystawie „Przedwiośnie 29”. W październiku w Busku Zdroju w Galerii Zielonej będę mieć indywidu-alną wystawę fotografii.

- A czego by Pani sobie życzyła? - Żeby fotografowanie i inne tworzenie

Page 15: wici-info-nr10

28

Malutka wioska Kontrewers w gminie Mniów jest miejscem, które dzieli ba-daczy. Wszystko zaczęło się w 1988 roku gdy pewien gospodarz odkrył na swoim gruncie na skraju lasu głaz z dolnoju-rajskiego piaskowca z dziwnymi rytami. Na kamieniu widać było dwie postacie – jedną prawdopodobnie męską – z wy-raźnym penisem, drugą być może żeń-ską, o czym świadczy półksiężyc (dawny symbol kobiecości) pod jej nogami. Wy-glądały jakby grały na flecie czy na rogu, na głowach rosły im różki, czułki, na do-datek na plecach miały coś dziwnego: ni to garb, ni to torba, ni skrzydełka. Przeprowadzone badania nie stwierdziły w okolicy obecności żadnych innych śladów człowieka pochodzących z tego samego okresu, a w niepubliko-wanym sprawozdaniu naukowcy podali, że prawdopodobnie są to średniowiecz-

Indiańskie ryty czy wizerunki kosmitów?

ne wyobrażenia diabełków, które miały znaczenie rytualne lub magiczne. Do malutkiej wioski zaczęli jednak zjeżdżać wielbiciele Dänikena – oni mieli własne wyjaśnienie znaczenia rysunków - byli pewni, że są to wizerunki Obcych. Nie bardzo wiedziano co z kamieniem zro-bić, a zostawienie niezabezpieczonego groziło jego zniszczeniem lub kradzieżą więc ... zakopano go. Doktor Gerard Gierliński z Państwowego Instytutu Geologicznego ogłosił w 2005 roku nową interpretację znaleziska. Według niego są to wyobra-żenia kokopelli, czyli dobrych duszków z mitologii północnoamerykańskich In-dian Hopi. Kokopelli to uczłowieczone cykady z workiem nasion na plecach, których muzyka topi lody, przynosi wiosenne ocieplenie i pobudza rośliny do wzrostu. Symbolizują płodność i do-brobyt. Kontrewers jest jednak trochę daleko od Ameryki. Skąd wzięłyby się one w Polsce? Wbrew pozorom istnieją podstawy dla takiego twierdzenia. Co prawda kokopelli znajduje się przede wszystkim na terenie Stanów Zjednoczo-nych Ameryki, jednak podobne znalezi-ska odkrywano też w innych miejscach świata. Kilka lat temu taki sam rysunek odkryto na Syberii, potem w Skandy-nawii, a teraz jeszcze w świętokrzyskim Kontrewersie. Wiemy, że ludzie żyjący w czasach neolitu (młodszej epoce ka-miennej) czcili duchy opiekuńcze, które opiekowały sie klimatem. Gdzie jednak miałoby znajdować się centrum kultury, która oddawała cześć uczłowieczonym cykadom? Nie wiemy. Być może kultura ta obejmowała lud, który 10 tysięcy lat temu przeprawił sie z Azji na kontynent amerykański przez cieśninę Beringa? Może pewna jego część powędrowała na zachód zamiast na wschód? Badania genetyczne po-twierdzają, że wielu Europejczyków

Dlaczego nie ma w Polsce innych, podobnych znalezisk? Prawdo-podobnie ryty uległy erozji, a może po prostu jeszcze ich nie znaleźliśmy? W Kontrewersie mieliśmy szczęście, bo w piaskowcu tkwiła domieszka żelaza, która utleniła się i utworzyła na rysun-ku twardą warstwę ochronną z getytu (uwodnionego tlenku żelaza). Wizerunkom kokopelli bar-dzo często towarzyszą...odciski łap dino-zaurów. Nie inaczej było z Kontrewersem. Doktor Gierliński natknął się na kamień, badając pobliskie ślady dinozaurów. Tro-py dinozaurów i dziwne ryty dzieli wiele milionów lat, jednak wydaje się, że są w jakiś niezrozumiały dla nas sposób powiązane. Prawdopodbne jest, że ów-cześni ludzie widząc tropy dinozaurów, nie potrafili dopasować ich do współcze-snych im zwierząt, dlatego nadawali im znaczenie magiczne. Pewnie dlatego ry-sowali przy dziwnych odciskach wizerun-ki opiekuńczych duchów, aby kokopelli chroniły przed złymi mocami, które owe ślady zostawiły. Nie ma w tym nic dziw-nego, przecież jeszcze niedawno brano ślady dinozaurów za odciski czarcich łap. A co z kamieniem? O wy-jątkowe znalezisko walczyła gmina i muzeum w Kielcach. Ostatecznie wy-grał Mniów. Tajemniczy obiekt zostanie w swoich stronach, a gmina zobowiązała się opracować i zrealizować plan ochro-ny obiektu. Na razie jednak kamień nadal zostaje zasypany dwudziestocen-tymetrową warstwą ziemi. Może wkrót-ce gmina wywiąże się ze zobowiązania i sami zobaczycie dziwne ryty. Wtedy zdecydujecie co przedstawiają: kosmi-tów, średniowieczne diabły a może jed-nak .... kokopelli?

Tekst: Katarzyna Gritzmann

i Indian ma wspólną mutację genów. Sugeruje to, że wywodzą się z tej samej populacji ludzi. Praindianie, którzy za-wędrowali do Ameryki północnej i au-torzy rytów w Polsce mogli pochodzić, z tego samego kręgu etnicznego. Doktor Gierlinski wyklucza współczesne fałszerstwo, jednak dato-wanie naskalnych rytów jest niełatwe. Wokół nie znaleziono innych zabytków archeologicznych, a na samym kamieniu nie ma śladu barwnika, którym zwykle nasi przodkowie pokrywali podobne ry-sunki. Użyta symbolika i sposób wyku-cia wskazuje, że głaz pochodzi z 5 – 3 tysięcy lat p. n. e.

Page 16: wici-info-nr10

21

5556

20

28 144

9

18

23

29

32

33

35

36

37

40

21

21

3112

13

1

2

17

5

16

22

3 19 11

6

107

8

34

38

39

30

plan miasta: Agencja Wydawnicza JPwww.wydawnictwo-jp.kkf.pl

50

5958

59

56

Plan centrum Kie lclegenda

ścieżka rowerowaszlak turystycznygaleriemuzeateatrykinaośrodki kulturyurzędyhotelerestauracjekawiarnie, puby, klubyzdrowie zakupyinne

60

26

44

45

45

48

49

25

27

41 42

43

46

47

52

51

53

61

2417

WarszawaLu

blin

Tarnów

ŁódźK

rakó

wC

zęst

och

owa

Page 17: wici-info-nr10

P U B Y

34

32

K AW I A R N I E

WESOŁA KAWKAKielce, ul. Wesoła 50tel. +41 344 64 37

Korepetycje z matematyki

tel. 600 310044

O ś r o d k i K u l t u r y

Wojewódzk i Dom Kul turyKielce, ul. Ściegiennego 6tel. +41 361 27 37, 361 24 10www.wdk-kielce.pl

Dom Kul tury ZameczekKielce, ul. Słowackiego 23tel. +41 361 39 31

DŚT Pałacyk Z ie l ińsk iegoKielce, ul. Zamkowa 5tel. +41 368-20-53www.kielcedst.net

KIELECKIE CENTRUM KULTURYKielce, pl. Moniuszki 2b tel. +41 344 40 32, 344 40 33www.kck.com.pl

SŁONECZKOKielce, ul. Romualda 3 tel. +41 341 66 80

POD KRECHĄKielce, ul. 1000-lecia Państwa Polskiego 7 tel./fax. 041/ 34 24424

U r z ę d y

Urząd M ias taKielce, Rynek 1Kielce, ul. Szymanowskiego 6 tel. +41 36 76 000www.um.kielce.pl

Urząd Marszałkowsk i Województwa Świę tokrzysk iegoKielce, ul. IX Wieków Kielc 3 tel. +41 342 15 49www.sejmik.kielce.pl

G a l e r i e

BWA P iwn iceBWA Na P ię t rzeKielce, ul. Leśna 7 tel. +41 344 63 19, 344 49 42 www.bwakielce.wici.info

Galer ia Fo togra f i i ZPAF - BWAKielce, ul. Planty 7 tel. +41 344 76 36, 366 29 71

Galer ia Współczesne j Sz tuk i Sakra lne jKielce, ul. Zamkowa 5/7 tel. + 41 360 00 02

Galeria WINDAKCK, Kielce, pl. Moniuszki 2b

Galer ia ZACHĘTAKielce, ul. Orla 3

M u z e a

Muzeum Geolog iczneKielce, ul. Zgoda 21 tel. +41 361 25 37

Muzeum Lat Szkolnych S te fana Żeromsk iegoKielce, ul. Jana Pawła II 25tel. +41 344 57 92

Muzeum NarodoweKielce, plac Zamkowy 1 tel. +41 344 23 18

Muzeum Wsi K ie leck ie jDworek LaszczykówKielce, ul. Jana Pawła II tel. +41 344 92 97

Muzeum Zabawek i ZabawyKielce, pl. Wolności 2tel. +41 344 40 78

Skarb iec Katedra lnyKielce, pl. Panny Marii 3, tel. +41 344 63 07

Więz ien ie K ie leck ie1939 - 1956Kielce, ul. Zamkowa 35

T e a t r y

Teatr im . S te fana Żeromsk iegoKielce, ul. Sienkiewicza 32 tel. +41 344 75 00www.teatr-zeromskiego.com.pl

Teatr La lk i i Ak tora „Kubuś”

Kielce, ul. Duża 9 tel. +41 344 58 36www.teatr-kubus.pl

Kie leck i Teatr TańcaKielce, pl. Moniuszki 2btel. +41 361 27 46

F i lharmon ia Świę tokrzyska im . Oskara KolbergaKielce, pl. Moniuszki 2btel. +41 368 11 40www.filharmonia.kielce.com.pl

K i n a

K inoplexKielce, ul. Świętokrzyska 20 tel. +41 332 13 30www.kinoplex.pl

MoskwaKielce, ul. Staszica 5 tel. +41 344 47 34www.kinomoskwa.pl

17

18

19

20

21

22

12

13

14

1

2

3

4

informator

50

62

28

29

32

23

24

R E S T A U R A C J E

H O T E L E

R E S T A U R A C J A

Nefertitikuchnia arabska, egipska,

indyjska i polskaKielce, ul. Żytnia 8

rezerwacja tel. 41/ 335 80 0125

26

31

15

16

5

6

7

9

8

10

11

Page 18: wici-info-nr10

35

36

33

51

Z A K U P Y

APTEKA MEL ISAKielce, Orkana 11 tel. +41 331 00 73

A P T E K I

S T O M AT O L O G I A

TABAKIERAtytonie • papierosy • papierośnicecygara • tabakiery • fajki • tutki

Kielce, ul. Sienkiewicza 14w godz. 10-19 w sob. 10-16

59

Najbliższy Sklep z Muzykąwww.fan.pl

60

Lekarz Komputerówtel. 604 231 739

K L U B Y, D Y S K O T E K I

Możliwość rezerwacji stołówKielce, ul. Sienkiewicza 16

wejście od ul. Wesołejtel. 41 343 13 86

Zapraszamy od godz. 14.0058

K a n c e l a r i eAdwokackie i Radcowska

Marek, Tomasz Stanisław KlesykowieKielce, ul. Żeromskiego 18, tel. 362 15 19, 361 83 26

49

56

45

46

47

Aptek i

“Na Wzgórzu”Kielce, ul. Orzeszkowej 51ctel. 330-11-29

“Sady”Kielce, ul. Wojewódzka 2tel. 343-51-07

“S łoneczna”Kielce, ul. Słoneczna 24tel. 366-42-53

“Parkowa”Kielce, ul. Żytnia 6tel. 368-30-33, 347-83-30

41

42

43

44

61

48

38

39

40

37

59

Page 19: wici-info-nr10

53

52

45

Torby Reklamoweod 35 groszy

za sztukę

www.master.wici.info

Page 20: wici-info-nr10

38

MUZEUM WSI KIELECKIEJglobal village news

GLOBAL VILLAGESZKOŁY JĘZYKÓW OBCYCHtel. 041343-05-97, 041362-13-93www.gv.edu.pl

TOPPINGWielu słuchaczy ,,Glo-gal Village” uczest-niczyło w tym roku w programie motywa-cyjnym TOPPING. Zdo-bywali punkty za czy-tanie książek, pisanie wypracowań i recenzji z filmów, uczęszczanie na ,,słuchanka” i wy-konywanie angielsko-języcznych projektów. W trakcie trwania pro-gramu otrzymali setki nagród: smycze i torby GV, słowniki i bilety do Kinoplexu.22 czerwca trzynaścioro najlepszych (na zdjęciu) wzięło udział w losowa-niu nagród głównych programu. Pierwszą, przenośny odtwarzacz DVD, wylosowała Beata Kubalska (na zdjęciu). Beata jest tegoroczną maturzystką, do GV trafiła jako uczennica II klasy gimnazjum. Ostat-nio zdawała egzamin Cambridge Advan-ced English. Życzymy jej powodzenia na studiach lingwistycznych, na które się teraz wybiera.

LOLIPOPW Uniwersytecie Santiago de Compo-stela odbyło się kolejne kilkudniowe spotkanie konsorcjum pracującego w ramach unijnego programu ,,Socrates

– Lingua” nad projektem ,,Lolipop – Eu-ropejskie Portfolio Językowe Online”. Jest to obecnie największy projekt UE doty-czący nauczania języków obcych. Jego koordynatorem z ramienia Polskiego Stowarzyszenia na Rzecz Jakości Naucza-nia Języków Obcych PASE jest Zbigniew

Szczepańczyk z GV.Wersja beta e-Portfoio jest już gotowa. ,,Lolipop” na-daje się do użytku, jest jed-nak jeszcze bardzo ,,tech-niczny”, więc teraz główny nacisk zostanie położony na jego uatrakcyjnienie oraz lokalizację, czyli przygo-towanie wersji językowych krajów uczestniczących (oprócz Polski są to: Au-stria, Francja, Hiszpania, Irlandia, Łotwa, Niemcy i Norwegia). Po akceptacji przez Komisję Europejską e-Portfolio winno zostać przetłumaczone także na pozostałe języki UE.

www.gv.edu.plPortal internetowy Global Village cieszy się sporą po-pularnością. 22 czerwca po południu padł rekord: jed-nocześnie strony GV prze-glądały 123 osoby. Wiele z nich to zapewne słuchacze GV – ze stron www moż-na dostać się do Centrum Obsługi, kursu jęz. Angiel-skiego ,,GV Online”, poczty oraz Wirtualnego Otoczenia Edukacyjnego ,,Moodle”

25-025 Kielce, ul. Jana Pawła II 6tel. 041 34492-97 fax 041 34450-08www.mwk.com.plemail [email protected]

ZAPRASZA do

Dworku Laszczyków w Kielcachul. Jana Pawła II 6na wystawęDamy z dawnych lat. Fotografia kobie-ca w zbiorach Muzeum Wsi Kieleckiej Codziennie w godz. 9.oo-17.oo Bilet normalny 2,-zł ulgowy 1,-zł

Zapraszamy do Parku Etnograficznego w Tokarni k. Chęcin Ekspozycje: dwór z Suchedniowa, spi-chlerz dworski ze Złotej z 1719 r., baro-kowy kościół p.w. Matki Bożej Pociesze-nia z Rogowa n. Wisłą z 1761r. Ponadto zwiedzający może obejrzeć: wnętrza XIX w. chałup i warsztatów rzemieślni-

czych, wnętrza XIX w. apteki, sklepiku i pracowni krawcowej z okresu między-wojennego prezentowane w organistów-ce z Bielin, ekspozycję szkoły wiejskiej z okresu międzywojennego w chałupie ze Starej Słupi, wystawę stałą Ocalić od zapomnienia. Jan Bernasiewicz-twórca ogrodu rzeźb, kuźnię z Radoski, wiatrak z Grzmucina oraz wystawy czasowe.

W lipcu Park Etnograficzny czynny od wtorku do niedzieli w g. 10.oo-18.oo. Bilety w cenie 10,-zł i 5,-zł.

Proponujemy: organizację spotkań inte-gracyjnych w zabytkowych salach spichle-rza ze Złoteji w miejscu piknikowym, or-ganizację tradycyjnych i współczesnych ślubów i przyjęć weselnych, organizację ognisk, bogatą ofertę lekcji muzealnych,

Ponadto zapraszamy do zwiedzania Zabytkowej zagrody Czernikiewiczów w Bodzentynie, ul. 3 Maja 13 - sta-ła ekspozycja etnograficzna – wnętrza mieszkalne od 1809 do 1920 r. czynna codziennie oprócz poniedziałków i świąt w godz. 9.oo – 17.oo. Pomnika Mauzoleum w Michniowie, tel. (0-41) 254-51-62 - czynne co-dziennie w godz.10.oo-16.oo; w soboty i niedziele zwiedzanie po uprzedniej rezerwacji telefonicznej. Stałe ekspozy-cje poświęcone martyrologii wsi polskiej oraz wystawy czasowe.

Page 21: wici-info-nr10

40

miasto 41

budowle i przeobrażające się przez stu-lecia „miasto kościelne” przybrało osta-tecznie w wieku XVIII kształt zwartego, wielofunkcyjnego, samowystarczalnego kompleksu, nieprzystającego niejako do ubogiego miasteczka „mieszczańskiego”. Dziś, szczęśliwie zachowana większość zespołu „miasta kościelnego” jest perłą Kielc i stanowi niezwykle cenny zabytek jako całość.

Istniejący od przełomu XII i XIII wieku, skupiony wokół kieleckiej kolegiaty ko-ścielny ośrodek zaczął przybierać znany nam obecnie architektoniczny kształt w I połowie wieku XVII. Szczególną rolę odegrał tu jeden biskup – Jakub Za-dzik. Ten duchowny, będący też jednym z najbardziej wpływowych ówczesnych polityków, postanowił wznieść w Kiel-cach rezydencję będącą jednocześnie pomnikiem jego dokonań. Dzieło po-wierzył włoskim mistrzom: Tomaszowi Ponciniemu i najprawdopodobniej Ja-nowi Trevano, którzy z zadania wywią-zali się znakomicie. O tego momentu możemy mówić o Wzgórzu Zamkowym.

Wybudowana w latach 1637-44 manie-rystyczna budowla, choć jest pałacem, nazywana była potocznie zamkiem. Przybrała formę „pałacu w zamku” tzn. pałacu otoczonego murami, które, choć sprawiały wrażenie obronnych, pełniły przede wszystkim rolę „dekoracyjną”. W obrębie murów znajdowały się 3 baszty (jedna z nich tzw. Prochowa – od strony ul. Staszica – zachowała się, dru-gą – od strony ul. Kapitulnej – odtwo-rzono 2 lata temu, pozostałości trzeciej odkryto w tym roku przy okazji remontu ul. Zamkowej). Powstało dzieło wybitne – pałac na planie zbliżonym do kwadra-tu, z czterema zwieńczonymi hełmami wieżami na narożnikach, z charaktery-styczną trójdzielnością fasady nawiązu-jącą do dogmatu Trójcy Świętej. Biskup Zadzik chciał w ten sposób podkreślić swój sprzeciw wobec herezji arianizmu odrzucającej wiarę w trójosobowego Boga (doprowadził ostatecznie do wypę-dzenia arian, co zostało uwiecznione na znajdującym w pałacowym apartamen-cie słynnym plafonie „Sąd nad arianami” pędzla Tomasza Dolabelli). Pałac został

Niewiele wiemy o sięgających X-XI w. początkach Kielc. Wiadomo tylko, że były znaczącą lokalnie osadą, o czym świad-czy obecność parafialnego modrzewio-wego kościoła Św. Wojciecha (ufundowa-nego wg tradycji przekazanej przez Jana Długosza w roku 1084). „Pewna”, a więc znana ze źródeł historia Kielc związana jest z nadaniem książęcym z wieku XII, na mocy którego stały się one własnością biskupów krakowskich (pierwsze znane z daty wydarzenie to śmierć w Kielcach w 1142 r. biskupa krakowskiego Rado-sta). W roku 1171 na pobliskim wzgórzu biskup Gedka ufundował murowany ko-ściół (jego budowa trwała około 40 lat!) i ustanowił przy nim kapitułę kolegiacką. Wokół kolegiaty (do której przeniesiono

parafię z kościoła Św. Wojciecha) zaczęło powstawać „miasto księży” – delegatu-ra władzy biskupiej na rozległe połacie północnej części diecezji krakowskiej. Od tego czasu aż do upaństwowienia Kielc, które nastąpiło w roku 1789 (czy-li przez 6 wieków), miasto składało się z dwóch współegzystujących ośrodków: mieszczańskiego i kościelnego.

„Kielce mieszczańskie” to przez więk-szość swych biskupich dziejów ubogie drewniane miasteczko - lokalny ośrodek targowy w powiecie chęcińskim egzystu-jący poza głównym nurtem dziejowych wydarzeń. Zyskało na znaczeniu i zaczę-ło się przeobrażać dopiero w wieku XVI, gdy zaczęli doń ściągać górnicy (wtedy to wybudowano ratusz, bramy miejskie, kaplicę Św. Leonarda). Do końca XVIII w. „miasto mieszczańskie” pozostało jednak osadą drewnianą. W 1800 roku miasteczko strawił wielki pożar. Najważ-niejszą rolę w tamtych czasach spełniało administracyjne centrum władzy bisku-piej. To znalazło swoje odbicie w ar-chitekturze. Skupiające najznaczniejsze

Wzgórze Zamkowe w Kielcach

Page 22: wici-info-nr10

42

rządcą dóbr biskupich oraz żupnikiem gór kieleckich stojącym na czele utwo-rzonego w Kielcach w 1601 r. Urzędu Górniczego. Nadzorował budowę pałacu biskupiego, co zostało zaznaczone na niedawno odnalezionej tablicy fundacyj-nej. Ufundował rzeźbę NMP w kieleckiej kolegiacie z jednej z trzech legendarnych brył galeny (samorodków ołowiu), wy-dobytych w 1646 r. na Karczówce przez górnika Hilarego Malę. Był również fundatorem nieistniejącej już dzisiaj kaplicy Zaśnięcia MNP przy kościele Św. Trójcy. W tej to kaplicy znajdowała się marmurowa rzeźba przedstawiająca

Stanisława Czechowskiego w pozycji klę-czącej. Interesujący „pomnik” zachował się, ale obecnie nie jest eksponowany. Starosta wsławił się wreszcie czynem nie byle jakim – w 1655 r., podczas potopu szwedzkiego urządził wraz z mieszczana-mi zasadzkę na Szwedów w okolicach Słowika. Od tego czasu rzeka Bobrza na-zywana jest w tym miejscu Trupieniec… I połowa XVII wieku była zatem pierw-szym wyjątkowym okresem „prospe-rity” w historii naszego miasta - Kielce diametralnie zmieniły swoje architekto-niczne oblicze w ciągu zaledwie 20 lat. Następnym takim okresem były dopiero czasy biskupa Felicjana Szaniawskiego, czyli I połowa wieku XVIII.

Trudno się dziwić tej 80-letniej przerwie, gdyż na Kielce, tak jak i na całą Polskę przyszły ciężkie czasy. Cały kraj zaczął odczuwać nieuchronne konsekwencje wcześniejszej głupoty, prywaty, trwonie-nia gospodarczego bogactwa, rozprzę-żenia moralnego (to ostatnie również w naszym mieście. Wybitny duchowny tamtych czasów kardynał Jerzy Radziwiłł po wizytacji Kielc w 1598 r. nie zostawił pod tym względem na kielczanach – ze szczególnym uwzględnieniem miejsco-wych księży – suchej nitki. Zresztą sami przeczytajcie: http://www.galeriaswie-tokrzyska.wici.info/archiwum/garba-cik-wizytacja.pdf)... Co prawda Kielce nie zostały zniszczone podczas potopu szwedzkiego, jednakże najpierw mocno nadwerężyła je kontrybucja ściągnięta w 1655 r. przez wojska Karola Gustawa, a 7 lat później całkowicie zrujnowała swoista okupacja miasta przez 12 tysięcy (!) żołnierzy Związku Święconego (skonfe-derowane wojska domagające się zapła-ty zaległego żołdu), który akurat Kielce wybrał sobie na siedzibę. Przywleczona przez żołnierzy zaraza dopełniła dzieła zniszczenia, zmniejszając ludność miasta o połowę – z 1250 osób mieszkających

także „nasycony” symboliką i ikonogra-fią gloryfikującą osobę fundatora, który jednak... nie zdążył w nim zamieszkać. Inwestycjami towarzyszącymi budowie pałacu były m.in.: murowana kuchnia („wchłonięta” następnie przez wybudo-wane w XVIII wieku północne skrzydło pałacu – jej pozostałością jest studnia wewnątrz budynku, którą możemy po-dziwiać zwiedzając Galerię Malarstwa Polskiego) oraz parterowy pierwotnie dom gościnny zwany później Austerią „Pod Krakowiakami” – pierwszy kielec-ki hotel (dziś, po XVIII i XIX-wiecznych rozbudowach mieści się w nim siedziba kieleckiej Caritas). Przestrzeń między pa-łacem a murami zajął malowniczy, deko-racyjny ogród typu włoskiego. Trzeba dodać, że pałac nie był pierw-szą XVII-wieczną kielecką inwestycją krakowskich biskupów. Niedługo przed nią tj. w latach 1624-31 biskup Marcin Szyszkowski, wypełniając swe złożone przed Bogiem śluby, na odległym o 2,5 km wzgórzu Karczówce ufundował ko-ściół i klasztor bernardynów jako wotum dziękczynne za uchronienie Kielc przed zarazą. W efekcie Wzgórze Zamkowe utworzyło z Karczówką piękną barokową oś widokową, podkreśloną dodatkowo czternastoma stacjami kalwarii łączącej oba wzgórza. Nie zachował się mate-rialny ślad pierwotnej drogi krzyżowej, istnieją jednak do dzisiaj 4 kapliczki kalwarii późniejszej - XVIII-wiecznej (od strony klasztoru). Reszta kapliczek została

odtworzona w ostatnich latach staraniem Towarzystwa Przyjaciół Karczówki.

Wróćmy jednak na Wzgórze Zamkowe. Prawie 50 lat przed budową pałacu-,w roku 1583, pierwotna dwuwieżowa romańska świątynia, dzięki staraniom biskupa Piotra Myszkowskiego, została powiększona o nawę wydłużającą ko-ścielny korpus w kierunku zachodnim. W 1629 r. członkowie kieleckiej kapituły kolegiackiej zdecydowali o poszerzeniu owej nowej części kościoła o nawy bocz-ne i wybudowaniu chóru muzycznego. Tuż przed budową pałacu – w latach 1632-35 kolegiatę, znajdującą się w bar-dzo złym stanie, wyremontowano i prze-budowano. Etapy inwestycji zakończono wmurowaniem dwóch marmurowych portali z wyrytymi datami: 1632 i 1635. Zaraz po ukończeniu budowy pałacu, w latach 1644-46 pojawiła się w obrębie „miasta kościelnego” następna ważna budowla – ufundowany „sumptem róż-nych dobrodziejów” kameralny kościół p.w. Świętej Trójcy. Powstał w miejscu wcześniejszej kaplicy szpitalnej. Szpital w tamtych czasach oznaczał przytułek dla biednych. Po bokach kościoła wysta-wiono nowe murowane budynki szpitala (przytułku) i probostwa szpitalnego (od południa mieściła się w nich „izba wielka babska” oraz „kuchnia wielka”, od pół-nocy zaś „izba dziadowska przestronna” oraz „izba proboszczowska”). Architektu-ra kościoła nawiązuje z jednej strony do tzw. renesansu lubelskiego, z drugiej - do wczesnobarokowych świątyń Krakowa. Ostatnią inwestycją z połowy XVII wieku była murowana dzwonnica wybudowana obok kolegiaty na miejscu wcześniejszej drewnianej.

Warto wspomnieć w tym miejscu o jed-nym z najwybitniejszych kielczan tamte-go okresu – Stanisławie Czechowskim. Był on jednocześnie starostą, czyli za-

Page 23: wici-info-nr10

44

świętokrzyskie 45

(czyli kurantem). Prawdopodobnie, też z 1729 r. pochodzi stojąca dziś obok katedry na marmurowej kolumnie figura Św. Jana Nepomucena. Wnętrze kolegia-ty uzyskało jednolity barokowy wystrój z warsztatu Antoniego Frączkiewicza (z ołtarzem głównym i częścią ołtarzy bocznych). Dotychczasowy ołtarz główny przeniesiony onegdaj do Kielc z katedry wawelskiej, trafił do Bodzentyna (tam też do dzisiaj można go podziwiać).

Kolejną fundacją biskupa Szaniawskiego był zespół przypałacowych budynków gospodarczych: zbudowane na planie podkowy obszerne murowane stajne i wozownie biskupie wraz z mieszkaniem masztalerza (przebudowane w XIX w. na więzienie – do dziś w zespole powię-ziennym zachowały się m.in. sklepione pomieszczenia masztarni), a także dom koniuszego oraz dom pisarza prowento-wego i praczki z 1732 r. Jego zasługą są też najpiękniejsze architektonicznie ele-

menty kościoła na Karczówce – hełmy wieży i sygnaturki oraz okazałe deko-racyjne schody i brama. Najprawdopo-dobniej kieleckie budowle projektował dla biskupa Szaniawskiego architekt Kacper Bażanka. Warto wiedzieć też, że z woli bisku-pa powstała w Kielcach licząca sześciu muzyków kapela kolegiacka, a w szkole funkcjonował teatr. Dzięki jego darom Kielce wzbogaciły się m.in. o rzeźbę ukrzyżowania, 12 ksiąg liturgicznych, 16 sreber oraz 197 tkanin. W skarbcu kole-giackim, pałacu i seminarium mieściły się biblioteki.Nie dziwi zatem, że na północnym fi-larze katedry znajduje się dziś wielkie marmurowe epitafium z portretem bi-skupa Szaniawskiego, ufundowane po jego śmierci przez wdzięczną kielecką kapitułę kanoniczą.Dzieło biskupa Szaniawskiego kontynu-owali jego następcy. Kolejnymi XVIII--wiecznymi inwestycjami na Wzgórzu

w Kielcach (w 250 domach) w roku 1645, pozostało w roku 1673 tylko 623 osoby… Jeszcze na początku XVIII w. do Kielc powracało „morowe powietrze”. Ze źródeł wynika, że aż do końca okre-su biskupiego morale mieszczan było w kryzysie: kopalnie i huty wokół były zrujnowane, rozwijające się wcześniej rzemiosła podupadły, a kielczanie zajęli się głównie uprawą roli.

Tym większe zatem znaczenie mia-ła działalność biskupa Szaniawskiego – światłego doktora obojga praw (rzym-skiego i kościelnego), który ostatecznie przekształcił „miasto kościelne” w monu-mentalne założenie przestrzenne. Nie ar-chitektura była tu jednak najistotniejsza, ale charakter inwestycji: ponadlokalny, edukacyjny, kulturo- i miastotwórczy. Najważniejszymi z nich były szkoła i se-minarium p.w. Św. Stanisława wybudo-wane w latach 1724-26 po obu stronach kościoła Św. Trójcy (seminarium „wchło-nęło” wcześniejsze budynki szpitalne). Jak napisał sam fundator, uczynił to „dla pożytku kościoła kolegiackiego i ozdoby naszego miasta Kielc”. Naukę w nich rozpoczęto w roku 1727, rok później erygowanie szkół potwierdził bullą pa-pież Benedykt XIII. Zarząd nad szkołami biskup powierzył księżom komunistom (Instytutowi Księży Świeckich Wspólnie Żyjących), zwanych od imienia swego za-łożyciela bartoszkami. Seminarium było czwartym w diecezji – po krakowskim, lubelskim i sandomierskim. Szkoła, któ-rej kontynuatorką jest dzisiejsze LO im. Stefana Żeromskiego, zmieniała charak-ter kieleckiej świeckiej edukacji (przej-mując pałeczkę po „wysłużonej”, działa-jącej od XIII wieku szkole kolegiackiej) z lokalnej na regionalny. Budynki szkolne były jednopiętrowe, a na przedłużeniu pierzei obok seminarium stanął murowa-ny spichlerz oraz nowy drewniany szpi-tal. Szczególnym rozwiązaniem architek-

tonicznym było połączenie budynków szkolnych z pałacem biskupim w jedną całość. Biskup Szaniawski wybudował południowe skrzydło pałacu biskupiego oraz – na jego przedłużeniu – murowane piętrowe ganki pozwalające przejść pod dachem do kolegiaty (w budynku kate-dralnym widoczny jest ślad po zamuro-wanym wejściu na wysokości I piętra) i dalej, nad XVI-wieczną Bramą Krakow-ską, aż do budynków szkolnych. Kolejną inwestycją biskupa „zamykającą” kompleks szkolny od północy był wybu-dowany ok. 1728 r. murowany parterowy wikariat usytuowany prostopadle do bu-dynku szkoły, zajmujący przestrzeń mię-dzy nią a dzisiejszą ulicą Wesołą. Warto dodać, że idea wybudowania w tym miejscu wspólnego domu dla wikariuszy czekała na swą realizację ponad 200 lat. Plac ten został przekazany wikariuszom przez kieleckiego prepozyta już w 1512 r. Historyczna wartość budynku okazała się niestety współcześnie bez znaczenia - kilkanaście lat temu parafia katedralna w nieprzemyślany sposób zdecydowała o zburzeniu dawnego wikariatu, by zro-bić miejsce dla domu parafialnego i ka-plicy akademickiej…

Biskup Szaniawski dokończył ponadto w roku 1728 rozpoczętą 9 lat wcześniej przez bpa Kazimierza Łubieńskiego prze-budowę kolegiaty. Zburzono ostatecznie romańską XIII-wieczną część kościoła, w tym wieże „wielce różniące się staro-żytnością” i, wykorzystując do budowy kamienne ciosy pozostałe po rozbiórce, ujednolicono wygląd kościoła dostoso-wując część wschodnią budowli do no-wożytnego przedłużenia wybudowanego 130 lat wcześniej. Z fundacji biskupa Szaniawskiego postawiono ponadto dwie kamienne bramy cmentarza przykole-giackiego oraz nadbudowano dzwonnicę zwieńczając ją hełmem i przyozdabiając zegarem z „kwadransowym cymbałem”

Page 24: wici-info-nr10

47

skupie władztwo „przygotowało grunt” pod późniejszy awans miasta na stolicę regionu. Bez wątpienia trwałość struktur kościelnych i stały mecenat kolejnych biskupów sprawiły, że Kielce zostały uchronione, „przechowane” przez trudne zawieruchy dziejowe i nie podzieliły losu wielu podobnych im miasteczek zmar-ginalizowanych np. po klęskach potopu szwedzkiego. Ostatecznie też, to właśnie posiadane przez miasto budowli ufun-dowanych przez biskupów (a przede wszystkim pałacu biskupiego wraz ze-społem zabudowań gospodarczych oraz klasztoru sióstr Miłosierdzia wybudowa-nego z fundacji bp Sołtyka przy kościół-ku Św. Leonarda) zaważyły na wyborze miasta w 1816 r. na siedzibę władz wo-jewódzkich województwa krakowskiego. Od tego momentu zaczyna się nowy, współczesny rozdział historii Kielc. Jak widać, określenie „Kleryków” wcale nie musi kojarzyć się pejoratywnie… :)

Tekst: Rafał Zamojski

Podstawowym źródłem do tego tekstu była książka Jana Leszka Adamczyka „Wzgórze Zamkowe w Kielcach” (Kielce, 1991)

Zamkowym były: - północne skrzydło pałacu (1745 r.) dochodzące do domu gościnnego i nie-istniejącej już dzisiaj kordegardy (dzie-dziniec, czyli dzisiejszy plac Zamkowy, był zamknięty murem z bramą przy kor-degardzie),- murowany dom starosty oraz kuźnia obok stajni i wozowni (w XIX w. włączone do kompleksu więziennego, dziś w znacz-nie przebudowanym dawnym domu sta-rosty mieści się m.in. studio fotografii artystycznej),- wielki murowany spichlerz biskupi z 1752 r. (przy ul. Zamkowej) z zachowaną do dzisiaj marmurową tablicą fundacyjną biskupa Załuskiego,- rajszula czyli ujeżdżalnia koni z 1752 r. (przebudowana po 100 latach stanowi główny korpus pałacu Tomasza Zieliń-skiego), - kaplica ogrójcowa oraz figura NMP (1760 r.) na cmentarzu przykolegiackim oraz balkon dla muzyków na dzwonnicy (1774 r.)- browar biskupi i dom pisarza browar-nego z 1777 r. (browar stojący wzdłuż ul. Staszica został zburzony w latach 50--tych XX w.; przebudowany dom pisarza browarnego został rozebrany w ostatnich latach – na zachowanych fundamentach znajduje się obecnie malownicza Cafe Galery, zachowały się przy zamkowych murach piękne obszerne XVIII-wieczne piwnice browarne).Trzeba zaznaczyć, że każdy z kolegiackich kanoników (a było ich w XVIII w. czter-nastu) z wyjątkiem archidiakona miał w obrębie Wzgórza Zamkowego własny dom. Z dwoma wyjątkami były to domy drewniane. Żadna z drewnianych kanonii nie zachowała się, istnieje jednak do dzi-siaj identyczny z nimi modrzewiowy dom ostatniego starosty biskupiego Jaworskie-go z 1788 r. (dziś zwany od nazwiska ko-lejnych właścicieli dworkiem Laszczyków). Jedyne dwie murowane kanonie to: kano-

nia Tumlin z 1754 r. (dziś Sąd Biskupi) oraz dom najważniejszego spośród kano-ników czyli prepozyta, będącego niejako kolegiackim proboszczem, zastępującym na co dzień biskupa. Zachowany obecnie, stojący na wprost katedry dom prepozyta (dzisiejsza kuria biskupia) ma co najmniej XVIII-wieczną metrykę. Prawdopodobnie prepozyt mieszkał w tym miejscu (na po-czątku wspólnie z pozostałymi kanonika-mi) od samego początku tj. od XII/XIII w. Ostatnim budynkiem mającym dawną metrykę jest obecne probostwo katedral-ne przy placu NMP. Początki kilkukrotnie rozbudowywanego w XIX i XX wieku budynku to przebudowanie w 1820 r. czterech domów sług kościelnych w je-den parterowy budynek (domy sług ko-ścielnych były na tej działce stawiane od dawna – dom organisty odnotowano tu już w źródłach z XVI w.). Tam też mieściła się niegdyś szkoła kolegiacka.

Wyjątkowym zabytkiem końca XVIII w. jest wmurowana w ścianę katedry, ufun-dowana przez abp Michała Poniatowskie-go jedyna w swoim rodzaju marmurowa tablica, na której wyryte są alfabet, cyfry, wzory miar, wag, podstawowe wyznanie wiary czyli innymi słowy „co każdy wie-dzieć powinien”.Warto też nadmienić, że kolorytu miastu dodawało wygrywanie przez kolegiacką kapelę z balkonu dzwonnicy fragmentów pieśni kościelnych zwanych hejnałami. „Swoją muzykę” mieli także żołnierze bi-skupiej gwardii.Wśród mieszkańców „miasta kościelne-go” nie brakowało księży utalentowanych. To dzięki jednemu z nich – malarzowi ks. Brygierskiemu możemy zobaczyć, jak wyglądało nasze miasto w ostatnim okre-sie ery biskupiej – w zbiorach Muzeum Narodowego znajduje się XVIII-wieczna veduta Kielc jego autorstwa. Choć przez stulecia Kielce nie znaczyły wiele na mapie Rzeczypospolitej, bi-

Page 25: wici-info-nr10

48

świętokrzyskie 49

daje się unikatowy na skalę światową barokowy Pałac Biskupów Krakowskich. Kiedy dotrzemy do granic miasta, w oko-licach osiedla „Świętokrzyskie” oraz „Na Stoku” obieramy kierunek na Masłów. Warte odwiedzenia jest tu przepięknie położone lotnisko, siedziba Aeroklubu Kieleckiego. Możemy trafić na ćwiczenia pilotów w akrobatyce lotniczej, starty paralotniarzy z pobliskich stoków Pasma Masłowskiego, a nawet loty miniaturo-wych modeli samolotów, pilotowanych z ziemi przez modelarzy. Będąc w Masło-wie nie można zapomnieć o malowniczo usytuowanym kościele oraz panoramie północno-wschodniej części Kielc, jaką ujrzymy stojąc pod murami tej budowli. Dla wytrwałych polecam również szczyt Góry Klonówki. Wyjeżdżamy z Masłowa w kierunku Mąchocic i Ciekot. Ten od-cinek naszej przejażdżki wiedzie poprzez przepiękny przełom rzeczny na wysokości 270 m.n.p.m. rozdzielający dwie góry: Dąbrówkę (473 m n.p.m.) i Radostową (451 m n.p.m.). Szumiący strumień, wio-sną stający się rwąca rzeką, stwarza wy-jątkowy klimat. Trudno przejechać obo-jętnie, nie zatrzymując się na którymś z licznych drewnianych mostków, pozwa-lających przejść na druga stronę do pod-nóża Góry Radostowej. Przemierzając kolejne kilometry doliną rzeczną, docie-ramy do Ciekot. Tutaj znajdziemy idealne miejsce na odpoczynek w cieniu kona-rów drzew, pamiętających czasy Stefana Żeromskiego. Mowa tu o specjalnie chro-nionym obszarze miejscowości zwanym „Żeromszczyzną”. To w tej miejscowości pisarz spędził lata dziecięce i młodzień-cze. W miejscu rodzinnego dworku Że-romskich stoi obelisk z wyrytym cytatem z „Puszczy jodłowej”: „…każda trudna, duża i ciężka praca mierzy się w mej wy-obraźni na wysokości góry Radostowej. Jestem oto u jej podnóża i widzę już mój kres, mój cel, rodzinny dom…”. Szcze-gólne walory i romantyzm tego miejsca

można odkryć przebywając tu o zacho-dzie letniego słońca, oświetlającego całą wyżynę złocistą poświatą. Spotkanie z górską scenerią i klimatem „Żeromsz-czyzny” pozwoli zrozumieć, skąd pisarz czerpał natchnienie. W pobliżu znajduje się także zalew i pole biwakowe.

Kolejny etap naszej wycieczki to Święta Katarzyna, wieś na skraju Doliny Wilkow-skiej, u podnóża Łysicy górującej nad okolicą. Jest to miejscowość stanowiąca bazę wypadową w najwyższe partie Ły-sogór. Warto się zastanowić nad możli-wością zakwaterowania w jednym z wielu gospodarstw agroturystycznych lub pen-sjonatów, aby temu miejscu poświęcić więcej czasu. Należy tu zobaczyć szczyt Łysicy (najwyższy szczyt Gór Świętokrzy-skich, 612 m n. p. m.) wraz z unikato-wym zjawiskiem geologicznym, jakim jest gołoborze. Warto spędzić kilka chwil przy kapliczce, gdzie widnieje wyryty na ścianie własnoręczny podpis Żerom-skiego, mogiłach powstańców, kapliczce i legendarnym źródełku św. Franciszka, zwiedzić okoliczne szlaki nadające się tak do wycieczek pieszych jak i rowerowych. Niewątpliwa atrakcję stanowi również za-bytek jakim jest klasztor sióstr bernardy-nek z kościołem fundowanym w 1471 r.

Ze Św. Katarzyny wyjeżdżamy do Nowej Słupi, drogą przez Górno i Bieliny. Są to dość duże wiejskie miejscowości, w któ-rych szczególną uwagę trzeba zwrócić na zabytkowe obiekty sakralne. Jadąc tą częścią trasy po lewej stronie towarzy-szy nam monumentalny widok Łysogór, a następnie za Bielinami dochodzi do tego malownicza kraina roztaczająca się do Pasma Jeleniowskiego usytuowanego po prawej stronie na horyzoncie. Wjeż-dżając coraz wyżej docieramy w końcu do Nowej Słupi. Jest to turystyczna miej-scowość położona na wschodnim skraju Świętokrzyskiego Parku Narodowego.

Góry Świętokrzyskie, najstarsze góry w Polsce, położone w rozwidleniu dwóch rzek, Wisły i Pilicy to niesłychanie cieka-wa geograficznie, turystycznie i przyrod-niczo kraina. Choć nie ma tu szczytów pokrytych wiecznym śniegiem są takie miejsca, gdzie można poczuć się jak w wysokich górach. Nie brakuje obsza-rów szczególnie chronionych. Oprócz Świętokrzyskiego Parku Narodowego, znajduje się tutaj 8 parków krajobra-zowych, 51 rezerwatów przyrody żywej i nieożywionej, ponad 300 pomników przyrody a także wiele akwenów wod-nych. Lasy, góry, czysta woda i zdrowe powietrze to walory, z których słynie zie-mia świętokrzyska. Dodatkowo jest to doskonały region do uprawiania turystyki rowerowej. Wiel-biciele dwóch kółek z pewnością będą mile zaskoczeni: malowniczo przebiega-

jące szosy, boczne drogi i leśne bezdro-ża, wygodne, płaskie doliny, i nad wyraz strome zjazdy, zachwycające punkty wi-dokowe i nieskażona przyroda: wszystko to możemy napotkać podczas niemalże każdego kilometra rowerowej wędrów-ki. Przekonać się o tym bardzo prosto. Przedstawiam projekt dwudniowej trasy rowerowej przez samo serce Gór Święto-krzyskich, wokół pasma górskiego Łyso-góry. Jest to dość łatwy szlak, prowadzą-cy po drodze asfaltowej poprzez jedne z najbardziej atrakcyjnych turystycznie miejscowości regionu.

Wycieczkę rozpoczynamy od dworca PKP w Kielcach, skąd kierujemy się przez centrum ul. Sienkiewicza na północno--wschodnie obrzeża miasta. Na miejskiej części trasy napotkać możemy liczne zabytki, z których nie do ominięcia wy-

Rowerem przez Góry Świętokrzyskie

Page 26: wici-info-nr10

pomnikowe drzewa – dęby, lipy i wiązy, stanowiska archeologiczne starożytnego górnictwa i hutnictwa. W tej części drogi towarzyszyć nam będzie również „głos” prastarej puszczy świętokrzyskiej z kona-rami drzew, ongiś świadkami polowań, na które przybywali w te knieje polscy kró-lowie. Dojeżdżamy do rezerwatu leśnego

Wykus. Znajdujemy tu m.in. kapliczkę poświęconą oddziałom „Ponurego”. Miejsce to jest swoistym sanktuarium Armii Krajowej. Dosłownie za kilkanaście minut dojedziemy do Wąchocka – znane-go w całej Polsce głównie z dowcipów dotyczących sołtysa tej miejscowości. Wąchock może się pochwalić także wspa-niałymi zabytkami: opactwem Cystersów z pierwszej połowy XIII w., kościołem późnoromańskim pod wezwaniem NMP i św. Floriana, przebudowanym w sty-lu gotyckim i barokowym. W kościele znajduje się urna z prochami dowódcy zgrupowań partyzanckich majora Jana „Ponurego” Piwnika. Z kościoła możemy przejść do krużganków najstarszej czę-ści zespołu klasztornego, w której usy-tuowany jest romański kapitularz (sala obrad), karcer dla zakonników, refektarz (jadalnia). W obiekcie tym znajduje się muzeum, a w okolicy - warte odwiedze-nia bajkowo wyglądające kamieniołomy czerwonego piaskowca.

Wsiadając w Wąchocku do pociągu mo-żemy zakończyć nasza rowerową podróż krainą świętokrzyską, cudownym obsza-rem pełnym czarujących miejsc, pięknych krajobrazów, legend i historycznych zda-rzeń. Jeżeli jednak zdobędziemy się na niewielki wysiłek możemy dojechać do Starachowic, aby zobaczyć tamtejszy za-lew i zabytki przemysłu.

Rower to doskonały środek transportu do zwiedzania regionu świętokrzyskie-go. Ciekawy, pofałdowany krajobraz, wspaniała przyroda, wiele interesujących miejsc – wszystko to, co tak łatwo przega-pić podróżując samochodem, z perspek-tywy dwóch kółek jest jeszcze piękniejsze i wspanialsze. Ziemia świętokrzyska to także miejsce wielu niezwykłych zabyt-ków, często ukrytych w małych miejsco-wościach, niedocenianych, nieznanych, których nie sposób opisać w jednym artykule. Góry Świętokrzyskie naprawdę warto poznać, zwiedzić, a może nawet pokochać?

tekst: Marcin Chłodnicki www.mtb.kielce.pl

fot. Paweł Bodzioch

50

Słynie z „Dymarek Świętokrzyskich”, imprezy corocznego wytopu żelaza me-todą stosowaną 2000 lat temu. Z Nowej Słupi prowadzi Królewski Trakt na szczyt Łysej Góry. Legendy mówią, że w pra-dawnych czasach odbywały się tutaj sabaty czarownic. Faktem historycznym jest natomiast, że w IX w. było to miej-sce kultu pogańskiego, dlatego też zaraz po chrzcie Polski powstał tam (ok. XI w.) pierwszy kościół. Rozbudowywany przez wieki, zwany Świętym Krzyżem, stanowi obecnie jeden z cenniejszych zabytków tej klasy w Polsce i Europie. Niegdyś nad budynkiem wznosiła się wieża, jednak wysadzona została w powietrze przez wy-cofujących się w 1914 r. Austriaków. Jej szczątki do dziś dnia leżą wokół całego kompleksu, przypominając o burzliwej polskiej historii. Niszczony przez wojny, przebudowywany w czasach świetno-ści naszego państwa jest atrakcją, którą trzeba zobaczyć. Godne polecenia są też wnętrza klasztoru, relikwie z Krzyża Świętego, freski, podziemia, eksponaty z wypraw misyjnych, zabytkowe wnętrza, obrazy. W tym samym budynku znajduje się również Muzeum Przyrodniczo-Le-śne Świętokrzyskiego Parku Narodowe-go. Elementem charakterystycznym dla Świętego Krzyża jest także wieża z na-dajnikiem telewizyjnym o wysokości 140 m. Podobnie jak na Łysicy również tutaj możemy zobaczyć gołoborze, a scho-

dząc w zachodnią stronę malowniczo usytuowany pomnik krzyży katyńskich. Po zwiedzeniu Świętego Krzyża propo-nuję udać się na zasłużony odpoczynek. W Nowej Słupi nie brakuje kwater pry-watnych, pensjonatów jak i gospodarstw agroturystycznych, gdzie gospodarze po-witają nas z prawdziwą radością.

Pierwszy etap drugiego dnia naszej wy-cieczki to podróż z Nowej Słupi do Bo-dzentyna. Droga ta prowadzi przez krainę przepięknych krajobrazów świętokrzy-skich. Po lewej stronie towarzyszy nam szczyt Świętego Krzyża i pasmo Łysogór, szumiące lasy i pola pełne kojącej, jakby zapomnianej przez cywilizację przyrody. W Bodzentynie powinniśmy obejrzeć ru-iny zamku biskupów krakowskich z XV w. oraz kościoła Świętego Ducha z XVII w. Z zabytków sakralnych należy odwiedzić ponadto gotycki kościół parafialny na górnym Rynku z połowy XV w. z renesan-sowym ołtarzem, który miał pierwotnie zdobić katedrę na Wawelu. Nie trzeba dodawać, że Bodzentyn jest przepięknie położoną miejscowością z wieloma baj-kowymi widokami na okoliczne wznie-sienia.

Z Bodzentyna jedziemy przez wzgórza Sieradowickiego Parku Krajobrazowego, miejscowość Siekierno w kierunku Wyku-su i Wąchocka. Po drodze napotkamy na

Page 27: wici-info-nr10

52

świętokrzyskie 53

Zamczysko wzniesione zostało z fundacji wojewody sandomierskiego Krzysztofa Ossolińskiego w I połowie XVII w. przez znanego nam już budowniczego Waw-rzyńca Senesa. Przed powstaniem Wersa-lu, Ujazd był największą budowlą pała-cową w Europie. Zajmował pow. 1,3 ha, o długości osi 120 x 95 m, a jego kuba-tura wynosi 70.000 m3. Ujazd niewąt-pliwie świadczył o bogactwie fundatora i wpisał na trwałe jego imię w historię kraju. Budowla olśniewała i przysparza-ła Ossolińskiemu sprzymierzeńców do realizacji planów i zamierzeń. Symboli-zując trwanie w czasie rodu Ossolińskich miała mieć: tyle okien, ile dni w roku, tyle komnat, ile tygodni, tyle wielkich sal, ile miesięcy, tyle baszt, ile pór roku. Konie w stajniach jadały z marmurowych żłobów, przeglądając się w kryształo-wych lustrach. W jednej z sal rolę sufitu spełniało akwarium, w którym pływały egzotyczne rybki. Wieżę z salą akwario-wą zbudowano nad źródłem, z którego do dziś wypływa woda. Umieszczona na ścianach pałacu galeria przodków i osób spokrewnionych z Ossolińskimi, świad-czyła o potędze rodu i jego zasługach w rozwój i bezpieczeństwo Ojczyzny. Wielka szkoda, że zamek nie dotrwał do naszych czasów i w Ujeździe może-my podziwiać tylko ruiny. Zachowało się ok. 90% pierwotnych murów i nieste-ty tylko ok. 10% sklepień. Pierwszych zniszczeń dokonali już Szwedzi w czasie potopu, następnych konfederaci barscy, po których zamek pozostał niezamiesz-kały. Mimo prowadzenia od 1972 r. prac konserwacyjnych, nadal część mu-rów nie jest należycie zabezpieczona. Należy zachować ostrożność przy zwie-dzaniu, starając się wędrować wyzna-czonymi ścieżkami. Po zaopatrzeniu się w bilety (w kasie możemy kupić także wydawnictwa o zamku i okolicy), pod-chodzimy do suchej fosy, która odcina skalisty cypel wzniesienia wznoszący się

nad zabagnionymi wąwozami. Właśnie na tej skalnej wysepce zbudowano na planie pięcioboku twierdzę (z bastiona-mi na narożach), broniącą dostępu do oryginalnego pałacu. W portalu bramy wjazdowej zwracają uwagę okazałe pła-skorzeźby przedstawiające krzyż (symbol religijnych przekonań fundatora) i topór (herb Ossolińskich). To od nich wywodzi się nazwa zamku – “pałacu w fortecy” - Krzyżtopór.Przez most nad fosą i bramę w wieży zegarowej wchodzimy na główny dzie-dziniec zamkowy.Ograniczają go z prawej i lewej strony zabudowania gospodarcze, rozciąga-jące się między basztami, a na wprost trzypiętrowy budynek pałacu. Jego fa-sadę zdobią powtarzające się motywy łuku triumfalnego z oknami i wnękami. W 40 okrągłych i czwórlistnych wnękach umieszczone były podobizny przodków Krzysztofa Ossolińskiego i przedstawicie-li rodzin z nim spokrewnionych. Do dziś zachowały się tylko podpisy w tynku, m.in. na II piętrze druga wnęka od le-wej: WOJE. WI (LENSK.) Y HETMANOWI (W.X. LIT.) KAROLOWI CHODKIEWICZO-WI STRYJOWI MEMU (1621) W HONOR DOMU IEGO Y PAMIĘCI. Dodatkowo fasadę ożywiały, umieszczone w kwadra-towych wnękach postacie alegoryczne. Aż trudno uwierzyć, że wysokość pięter sięga 8 m, a okien 5 m.Dalszy spacer proponujemy odbyć wzdłuż głównej osi założenia. Wcho-dzimy korytarzem (szyją), rozcinającym główną fasadę pałacu. Korytarz przypo-mina głęboki wąwóz i prowadzi nas na wewnętrzny dziedziniec pałacu w kształ-cie elipsy. Całość otaczają sklepione galerie, przez które na parterze przejeż-dżały karoce (przy fasadzie zachowały się kamienne odbojnice). Z dziedzińca schodzimy pochyłym tunelem tylnego skrzydła pałacowego. Nad nami widocz-na jest dwukondygnacyjna, reprezenta-

Nie ty lko Sandomierz

O urokach i zabytkach Sandomierza wiedzą chyba wszyscy. To miasto znajduje się na trasach wielu zorganizowanych i indywidualnych wycieczek turystów z Polski i zagranicy. W kilkunastokilometrowym promieniu od Sandomierza znajduje się także wiele innych cennych i ciekawych turystycznie miejsc.

Jednym z nich jest niewątpliwie Zamek Krzyżtopór.

Page 28: wici-info-nr10

54

świętokrzyskie 55

gwiazdy. Dalszą wędrówkę odbywamy wzdłuż zewnętrznych murów fortecy, kie-rując się w stronę 8-bocznej baszty. Przez bastiony A, E, D dochodzimy do wieży zegarowej, przed którą kierując się w le-wo, schodzimy pochylnią na dziedziniec główny. Jeśli mamy czas, możemy pospa-cerować po już odrestaurowanych po-mieszczeniach południowo-wschodnich zabudowań gospodarczych, podziwiając zarazem ogrom założenia. Opuszczając zamek, możemy z bramy wejść do po-mieszczeń (z lewej) gdzie wyeksponowa-ne są detale kamieniarskie świadczące o bogactwie architektonicznym obiektu. Warto także powędrować pod ośmio-boczną wieżę, by z zewnątrz zobaczyć umocnienia fortecy. Po wyjściu na asfal-tową drogę skręcamy w lewo i schodząc z niej pierwszą drogą w lewo, obchodząc bastiony, dochodzimy do strumienia za-silanego ze źródła pod wieżą.

Zwiedzający tamte okolice nie powinni zapominać o Opatowie, jednej z najstar-szych miejscowości w regionie. Pierwsze wzmianki o miejscowości pochodzą już z XII wieku. Najcenniejszym zabytkiem Opatowa jest kolegiata romańska pod wezwaniem św. Marcina z XII wieku. We wnętrzu przykuwa uwagę potężny na-grobek kanclerza wielkiego koronnego, Krzysztofa Szydłowieckiego i jego syna, Zygmunta. W nagrobku w kolegiacie opatowskiej wyróżniają się wyraźnie trzy kondygnacje, oddzielone profilo-wanymi gzymsami. Najwyższą część stanowi płasko rzeźbiona płyta z leżącą postacią dziecięcą Zygmunta. Centralną częścią nagrobka jest skośnie nachylona płyta z leżącą wyprostowaną postacią Krzysztofa, przedstawioną bardzo sta-rannie w zbroi, z mieczem, proporcem z herbem Odrowąż i hełmem. Poniżej na cokole znajduje się tzw. „lament opa-

cyjna sala z resztkami lóż i arkadowymi prześwitami do galerii dziedzińca. W ten sposób docieramy do zbudowanej na źródle 8-bocznej wieży. To w niej znaj-dowało się pomieszczenie, z sufitem w formie akwarium. Powracając pod wieżę zegarową, możemy zejść pochylnią tunelową do dawnych stajni w północ-no-wschodnim skrzydle gospodarczym. Pomieszczenie ma doskonałą akustykę: możemy usłyszeć osoby rozmawiające w odległości kilkudziesięciu metrów.

Z dawnych piwnic zamkowych odgruzo-wana jest tylko jedna kondygnacja. Le-gendy głoszą, że jednym z podziemnych korytarzy kursowały karoce z Ujazdu do odległego o kilkanaście kilometrów zamku w Ossolinie. W czasie II woj-ny światowej w piwnicach partyzanci z oddziału “Jędrusiów” przestrzeliwali broń, a ludność przesiedlona z terenów przyfrontowych szukała w nich schro-nienia. Wędrując przez pomieszczenie i skręcając na jego końcu w lewo (UWA-

GA: idziemy wzdłuż muru z lewej strony - z prawej zagłębienie!) wychodzimy na jeden z wewnętrznych dziedzińców. Kierując się z niego w prawo, przeci-nając północne obwodowe skrzydło, wychodzimy na wzmocniony murem ziemny bastion (B), skąd rozciąga się rozległy widok. Poniżej znajduje się za-silany wodą ze źródła pod wieżą staw, za nim aleja lipowa doprowadzająca do Planty gdzie stał dwór, w którym miesz-kali ostatni właściciele Krzyżtoporu (do 1945 r. rodzina Orsettich). Od tej stro-ny przylegały do zamku wspaniałe on-giś ogrody. Na horyzoncie widoczne są Góry Świętokrzyskie, m.in. zwieńczony wieżą przekaźnika RTV masyw Świętego Krzyża, a przed nim Pasmo Jeleniowskie. W tym miejscu, gdzie cypel opada stro-mo, wysokość murów dochodzi do 15 m. Na wzniesionych bastionach ustawiano armaty, których ogień nie dopuszczał dział przeciwnika w pobliże fortecy. Pole ostrzału we wszystkich kierunkach za-pewniało ułożenie bastionów w formie

Page 29: wici-info-nr10

56

towski” – długa, grawerowana płyta. To wspaniałe renesansowe dzieło wykonane zostało z fundacji zięcia kanclerza, Jana Tarnowskiego w latach 1533 – 1541. Płasko rzeźba przedstawia wielofigural-na scenę opłakiwania Krzysztofa Szy-dłowieckiego przez rodzinę, przyjaciół i dworzan. Wśród doskonale sportreto-wanych postaci znajduje się i król Zyg-munt Stary. Każda z tych 41 postaci, zgrupowanych za stołem i po bokach, w inny sposób wyraża swój żal, każdy ma inny wyraz twarzy. Na ścianie kościoła, prostopadłej do okazałego nagrobka Krzysztofa, znaj-duje się nagrobek jego córki – Anny Szydłowieckiej. Pochodzi on z 1536 roku i został wykonany z marmuru węgier-skiego. Centralną częścią nagrobka jest skośnie nachylona płasko rzeźbiona pły-ta z leżącą postacią. Wyjątkowo pięknie i kunsztownie została opracowana twarz zmarłej. I ten nagrobek został opatrzo-ny herbem Szydłowieckich - Odrowąż. W kolegiacie opatowskiej można spo-

tkać jeszcze szereg innych nagrobków i epitafiów.

Poza kolegiatą w Opatowie warto obej-rzeć także Bramę Warszawską z XVI wie-ku, jedyny zachowany fragment dawne-go systemu obronnego miasta. Dla tych, którzy mają sporo czasu, mamy jeszcze jedną propozycję: blisko 500-metrową podziemną trasę turystyczną, prowadzą-cą przez dawne piwnice kupieckie pod opatowskim rynkiem. Opatów może się też poszczycić wspaniałym kirkutem, za-liczanym obok cmentarzy w Lesku i na krakowskim Kazimierzu do największych i najpiękniejszych nekropolii żydowskich w Polsce.

Tekst: Ryszard Garus - fragmenty „Prze-wodnika dla zmotoryzowanych Kiel-ce-Sandomierz-Góry Świętokrzyskie” Wydawnictwo „Agencja J.P.” S.C., Kielce 2005. oraz Jerzy KapuścińskiFoto: Jacek KorczyńskiRed: Agnieszka Kozlowska-Piasta

Page 30: wici-info-nr10

58

świętokrzyskie 59

architektoniczne rozprowadzane po całej Polsce. Kierował nimi znany architekt Santi Gucci. W mieście możemy obej-rzeć zabytkową fontannę pośrodku ryn-ku, datowaną na 1593 rok. Zachowały się również domy z XVII – XIX wieku, barokowy portal z zamku z około 1630 roku, zespół popauliński z XV wieku – kościół i klasztor – pierwotnie gotycki, po przebudowie w XVII wieku wczesno-barokowy. Budynek poklasztorny pełni obecnie funkcję Domu Kultury w któ-rym mieści się Muzeum Regionalne. Przed budynkiem postawiono pomnik „piewcy Ponidzia”, Adolfa Dygasińskie-go. Na dawnej granicy Pińczowa i Miro-wa – miasteczka należącego dawniej do Myszkowskich stoi wczesnobarokowy ko-ściół i klasztor reformatów z XVII wieku, a tuż za nim kamienica z przełomu XVI i XVII wieku zwana „ariańską drukarnią”, w której obecnie mieści się archiwum państwowe. Na terenie miasta jest tak-że renesansowa synagoga z końca XVI wieku, klasycystyczny pałacyk Wielopol-skich z końca XVIII wieku, renesansowa baszta ogrodowa. Na Górze Klasztornej górującej nad miastem, znajduje się późnorenesansowa kaplica św. Anny.

Zwiedzając Ponidzie powinniśmy zajrzeć także do Chrobrza – wymienianego po raz pierwszy w XII wieku, od końca XVI wieku do drugiej wojny światowej sta-nowiącego ośrodek ordynacji pińczow-sko-chroberskiej, należącej początkowo do rodziny Myszkowskich następnie rodziny Wielopolskich. W Chrobrzu znaj-duje się kościół gotycko – renesansowy z 1550 roku z późniejszymi kaplicami, wewnątrz znajdują się nagrobki rene-sansowe. W północno-zachodniej części Chrobrza jest duży, lecz zaniedbany park z klasycystycznym pałacem według pro-jektu Henryka Marconiego, zbudowany w 1850 roku dla Aleksandra Wielopol-skiego.

rej urodził się ksiądz Piotr Ściegienny. W Piasecznej Górze zjeżdżamy w Dolinę Czarnej Nidy, do miejscowości Morawi-ca, w której na wzgórzu możemy zwie-dzić neogotycką kaplicę z XIX wieku. U stóp góry znajduje się zespół podwor-ski z I połowy XIX wieku z pozostałością parku, zajęty obecnie przez szpital psy-chiatryczny.

Jedną z pereł Ponidzia jest z pewnością Pińczów, (zdjęcie niżej) miasto z XIV--wieczną tradycją, posiadające prawa miejskie od 1429 roku. Pińczów był ongiś własnością wielkich magnackich rodzin: Oleśnickich, Myszkowskich i Wie-lopolskich . Założone przez Zbigniewa Oleśnickiego, położone jest na lewym brzegu Nidy u podnóża malowniczych wzniesień Garbu Pińczowskiego. Od po-łowy XVI wieku Pińczów stał się głównym ośrodkiem reformacji, a także centrum nauki i kultury polskiej. Miasto nazywa-no „Sarmackimi Atenami”. W końcu XVI wieku w Pińczowie powstały manufak-tury kamieniarskie produkujące detale

Perły Ponidz ia

Ponidzie to piękny region naszego wo-jewództwa. Na terenie oddalonym od Kielc zaledwie o ok. 40-50 kilometrów możemy natknąć się na ciekawe miej-scowości, wspaniałe zabytki i przepięk-ne krajobrazy. Zabytki z terenu Ponidzia stanowią pełen przekrój architektury od stylu romańskiego po klasycyzm. Są tu również zabytki z początków osadnic-twa: grodziska i kurhany. Aby dostać się w malowniczą krainę pięknych pól, pa-górków i wijącej się rzeki, należy wyru-szyć z Kielc na południowy wschód, ul. Ściegiennego lub Tarnowską. Po drodze mijamy Bilczę, niewielką wioskę, w któ-

Page 31: wici-info-nr10

60

świętokrzyskie 61

tablica erekcyjna z 1450 roku, obok ko-ścioła znajduje się wychodnia gipsów gdzie kryształy osiągają wysokość po-nad 2,5m.

Kolejnym ważnym miejscem Ponidzia jest Busko-Zdrój, kurort od 1824 roku. Pierwsza wzmianka o miasteczku po-chodzi z Buli papieskiej z roku 1180. Najbardziej cennymi zabytkami Buska są: domy z XVIII i XIX wieku, kościół pa-rafialny budowany w latach 1592-1621 z fragmentami gotyckimi i licznymi epitafiami. Przy drodze wyjazdowej do

Pińczowa znajduje się drewniany ko-ściółek cmentarny św. Leonarda z 1699 roku z resztkami polichromii. Doskona-łym miejscem relaksu i spacerów jest oczywiście częśc zdrojowa Buska-Zdroju, rozpoczynająca się piekną bramą wej-ściową do parku założonego w 1836 roku. W południowej stronie parku znaj-duje się klasycystyczny gmach łazienek zbudowany w latach 1836-38 według projektu Henryka Marconiego.

Nie możemy zapomnieć o Michałowie, położonym nad rzeką Mierzawą malow-niczo wpisany w krajobraz otaczających pól i widniejących w dali wzgórz ze ścianami lasów stanowiących otulinę Kozubowskiego Parku Krajobrazowego. We wsi Michałów znajduje się kościół parafialny p.w. Św. Wawrzyńca, zbudo-wany według zachowanych dokumentów jako kościół drewniany około 1375 roku, zastąpiony murowanym w 1470 roku. Ten, który możemy podziwiać obecnie, wzniesiono w latach 1852-53, według planów Felicjana Frankowskiego. Jest to kościół murowany, jednonawowy, tynkowany, w stylu późnoklasycystycz-nym, pokryty dachem czterospadowym, z wieżą z dzwonem z XVI wieku. Ołtarz główny i dwa ołtarze boczne w stylu barokowym. W ołtarzu głównym – obraz przedstawiający śmierć św. Franciszka, z II połowy XVIII wieku, zaś w bocznych obrazy – Męczeństwo św. Wawrzyńca i późnobarokowy obraz z wizerunkiem św. Jana Nepomucena. Na cmentarzu kościelnym znajduje się krzyż kamienny klasycystyczny, z 1816 roku . We wsi jest także rokokowa kamienna figura św. Jana Nepomucena z 1753 roku.

Michałów to także najsłynniejsza w Pol-sce stadnina koni, gdzie hoduje się ko-nie czystej krwi arabskiej już od ponad 50 lat. To największa w Polsce, jedna z większych w Europie i na świecie stad-

Niezwykle modną ostatnio miejscowo-ścią Ponidzia są Pełczyska. A to za spra-wą sensacyjnych wyników wykopalisk prowadzonych przez pracowników Uni-wersytetu Warszawskiego. Archeolodzy odnaleźli w Pełczyskach osadę kultury celtyckiej, a oprócz tego cmentarzyska i osady należące do innych kultur. Wyko-paliska na terenie Pełczysk prowadzone są od... 1938 roku. Wtedy to robotni-cy sadzący drzewka owocowe w sadzie ówczesnego właściciela majątku p. Li-biszewskiego natrafili na dwa naczynia brązowe oraz żelazne elementy uzbroje-nia z pierwszej połowy I w. po Chr. Naj-bogatsze w odkrycia są jednak dopiero ostatnie lata prac archeologicznych.

Najbardziej starym i bogatym w zabytki miasteczkiem Ponidzia jest oczywiście Wiślica (zdjecie obok). Położona w Do-linie Nidy na gipsowym wzgórzu wśród podmokłych łąk, znana jest z rewelacyj-nych odkryć archeologicznych. Odkryte tutaj grodzisko datuje się na przełom X i XI wieku. Wiślica uzyskała prawa miejskie w 1326 i była wtedy potężnym i ważnym ośrodkiem życia społecznego, politycznego. Odbywały się tutaj liczne zjazdy rycerstwa Małopolski, to w tej miejscowości powstała pierwsza w Pol-sce kodyfikacja obowiązujących praw zwyczajowych, czyli Statuty Wiślickie. Już w 1528 roku Wiślica doczekała się systemu wodociągów. Upadek Wiślicy nastąpił po najeździe szwedzkim. Mury miejskie i resztki zamku rozebrano po roku 1766. Najcenniejszym zabytkiem Wiślicy jest kolegiata ufundowana przez Kazimierza Wielkiego, zbudowana około 1350 roku, z kamienną rzeźbą Matki Bo-skiej (tak zwana Madonna Łokietkowa), datowaną na lata 1260-1280. Przy kole-giacie stoi dzwonnica w stylu gotyckim (lata budowy 1460–70) ufundowana przez Jana Długosza. Na wschód od ko-legiaty w specjalnym pawilonie można

oglądać odkryte w 1958 roku funda-menty kościoła romańskiego z przełomu X-XI wieku, przy ruinach kościółka słyn-na misa chrzcielna. Pod kolegiatą znaj-duje się bezcenna pamiątka romańska, czyli płyta wiślicka: zdobiona, gipsowa podłoga krypty.

Około czterech km od Wiślicy w kierunku Buska-Zdroju znajduje się miejscowość Chotel Czerwony, w której na gipsowym wzgórzu stoi gotycki kościół fundowany przez Jana Długosza w latach 1440-50. Wewnątrz gotyckie rzeźby z XV wieku,

Page 32: wici-info-nr10

62

nina koni tej rasy. Posiada około 400 koni czystej krwi arabskiej, w tym ponad 110 klaczy matek. W stadninie możemy zoba-czyć konie maści tarantowatej, kuce sze-tlandzkie oraz... bardzo oryginalne krowy rasy jersey. Stadnina może pochwalić się licznymi prestiżowymi nagrodami i wy-różnieniami oraz... rekordowymi cenami uzyskanymi na aukcjach krajowych i za-

jaskinia gipsowa w Polsce - Jaskinia Sko-rocicka. Stanowi ona przykład podziem-nego korytarza rzecznego, którym także obecnie płynie Potok Skorocicki.

Dolina rzeki Nidy obejmuje szeroką, pła-ską i miejscami zabagnioną powierzchnię. W dnie doliny występują fragmenty staro-rzeczy oraz wznoszące się ponad jej dno

granicznych.Ponidzie to niezwykle ciekawy region nie tylko pod względem historycznym, ale krajoznawczym. Na tym terenie znaj-dziemy około 10 rezerwatów przyrody ożywionej i nieożywionej, m.in. rezerwat „Skorocice” w pobliżu wioski Skorocice (w niewielkiej odległości od Buska-Zdro-ju) został założony w 1960r. jako rezerwat przyrody nieożywionej i florystyczny. Zaj-muje on powierzchnię 7,7 ha, a może poszczycić się interesującymi zjawiskami krasowymi występującymi w gipsie. Te-ren rezerwatu obejmuje wąwóz gipsowy podzielony na dwie części ryglem skal-nym, tzw. Wysoką Drogą. Obszar rezerwa-tu jest ponadto miejscem występowania owadów ciepłolubnych m.in. motyla mo-draszka gniadego i pazia królowej. W ob-rębie rezerwatu znajduje się najdłuższa

pagóry gipsowe. Dnem doliny leniwie toczy swe wody rzeka Nida tworząc nie-zwykłe malownicze meandry, zwłaszcza w okolicach: Jurkowa, Szczytnik i Ostro-wa. Dodatkowa piękna rośliność, ciekawa rzeźba terenu, wykształcona szachownica pól z mozaiką różnych barwnych upraw, zmieniających swój wygląd w zależności od pory roku sprawia, że Ponidzie jest wspaniałą, niezwykle interesującą krainą, niestety niedocenianą pod względem tu-rystycznym.

Tekst: Jerzy KapuścińskiFotografie autorstwa Andrzeja Pęczal-skiego i Krzysztofa Pęczalskiego (z albu-mu”Ponidzie”).Redakcja: Agnieszka Kozłowska-Piasta

Page 33: wici-info-nr10

65

i pokrojonych w dość grube talary ziem-niaków. Nstępnie układamy boczek, świe-żą cebulę w plastrach, paprykę pokrojoną w prążki i całość posypujemy przyprawa-mi typu pieprz, papryka, mieszanka do grila itp. Polecam czubrycę (ale wtedy nie solimy jednej z warstw ziemniaków). Następna warstwa to znów ziemniaki na które układamy paprykę, cebulę i broku-ły w różyczkach, przyprawiamy i kolejna warstwa ziemniaków itd. Pamiętajcie, w miarę układania warstw należy boki gara obficie okładać liśćmi kapusty, jak również nakryć nimi wypełniony gannek, który przykrywamy pokrywką i wstawia-my do ogniska na którym już jest dużo żaru.

Gar trzymamy nad żarem lub w mały ogniu około 45 minut, do godziny. Kiedy zobaczycie, że pokrywa lekko podskaku-je i ulatnia się z pod niej para, należy ją zdjąć i sprawdzić, czy kapusta się nie przypala. Jeśli jest mocno palalona na-leży ograniczyć ogień lub przewiesić gar wyżej. Pamiętajcie! Zewnętrzna warstwa liści kapusty zawsze się przypali, gdyż

taka jest ich rola. Ale jeżeli ułożycie gru-be (ok. 1 cm) warstwy liści - to te we-wnętrzne nieprzypalone będą wspniale smakować.

Dla wegetarian polecam przekładanie ziemniaczanych warstw przeróżnymi kombinacjami warzywnymi szczególnie, że o tej porze roku mamy bardzo duży wybór warzyw.

Trudno jest precyzyjnie podać ilości po-szczególnych składników, gdyż decyduje o tym zarówno pojemność gara jak i gru-bość układanych warstw (na początek proponuję 3 warstwy). Na pewno będzie nam potrzebna duża główka kapusty, co najmniej 3 kg ziemniaków, 0.5 kg cebuli, papryki, z kilogramkiełbasy, boczku lub zamiennie innych składników (Proporcje na gar 8 l). UWA-GA - każdy gar to niespodzianka, zawsze smakuje inaczej ale zawsze cudownie zaskakuje.

Życzę smacznego. Wasza Frogfot. Paweł Bodzioch

Gar, czyl i dużo dobrego jedze-nia

Potrawa, którą dziś prezentuje jest prosta, tania, zawsze smakuje i można nią wy-karmić sporą gromadkę. Jedyna trudność to inwestycja polegająca na zakupieżeliwnego garnka. Jest to gar wyglądem przypominający wiaderko z przykrywą o pojemności 6, 8, a nawet 10 l pojem-ności. Można go kupić w Tesco, bywał tez w Macro – pamiętajcie tylko, by był z żeliwa.

Kiedy już spróbujecie przyrządzonego w nim dania na pewno niebędziecie żałować zakupu, tym bardziej, że jest to inwestycja na całe życie.

Podstawą potraw z gara są ziemniaki i biała kapusta. Reszta składników jest dowolna i zależy od gustu przyrzadzają-cego potrawę czyli “co kto lubi”. Zasada przygotowania polega na układaniu war-

stwami ziemniaków naprzemiennie z do-datkami. Może to być kiełbasa, boczek, mięso skrojone w kostkę i przesmażone wcześniej z cebulką, ale także pieczarki, papryka, marchewka, brokuły, kalafior i... Wszystko zależy od waszej inwencji i gustów smakowych. Można przyrządzić wersję mięsną ale i w wersji dla jaroszy potrawy są równie wspaniałe.

A oto jedna z wielu możliwych wersji:Gar smarujemy wewnątrz olejem, wykła-damy dno oraz boki gara liśćmi świeżej kapusty. Na liście kapusty układamy pierwszą warstwę obranych, posolonych

Page 34: wici-info-nr10