8
W numerze m.in.: Numer 39(74) 1 Grudnia 2015 Dwutygodnik Polonii PSF stanu New Mexico Strony 1, 3 i 8 Bój o instytucję liberum veto Strona 2 Gender Strony 2 i 3 Opozycja na schodach, czyli czyj Trybunał, apolityczny !? Strona 4 Światowy Dzień Młodzieży w Krakowie zaczyna się polskim akcentem w stanie New Mexico Strony 5 i 8 Europa – czas jej nawiedzenia Strony 6 i 8 Jeszcze nie czas na odpoczynek Strona 7 Uśmiechnij się... Ciąg dalszy na stronie 3 wówczas Konstytucję PRL, wprowadzając wygodne dla siebie zapisy. Między nimi pojawił się twór o nazwie Trybunał Konstytucyjny, który miał odegrać swoją propagandową rolę w uzasadnianiu tak przepisów samego stanu wojennego, jak i innych pseudoprawnych postanowień ówczesnej junty wojskowej Jaruzelskiego i Kiszczaka. Oczywiście, ów nowy twór legislacyjny miał się posiłkować opiniami „wybitnych konstytucjonalistów”, prawników doby PRL, którzy mieli być powołani jako jego sędziowie. Nie trzeba nikogo przekonywać co do opinii na temat tzw. „niezależności” i „niezawisłości” ówczesnych sędziów. Nic więc dziwnego, że w dobie pookrągłostołowej, trwającej do dzisiaj, właśnie ten organ uniemożliwił jakąkolwiek lustrację i dekomunizację całego aparatu sprawiedliwości. Ta sytuacja trwa do dzisiaj, a zwykły Kowalski bardzo nisko ocenia trzecią władzę państwa, jaką Bój o instytucję liberum veto Wielki jazgot antypolskiego lewactwa oraz wrzask na temat rzekomego końca demokracji itp. bzdety—to w największym skrócie niemal wszystko, co stanowi treść przekazu medialnego w Polsce ostatnich dni. A wszystko przez Prawo i Sprawiedliwość i Zjednoczoną Prawicę, które ośmieliły się po wygranych wyborach rozpocząć generalne porządki w państwie. Kwik medialny gadzinówek pisanych oraz audiowizualnych nasilił się niemal do ultradźwięków, kiedy ruszono „świętą krowę” okrągłostołowego systemu, jaką jest Trybunał Konstytucyjny. Warto przypomnieć parę podstawowych prawd o tym „kukułczym jaju” komunistów, przeszwarcowanym do czasów nam współczesnych. Idea Trybunału Konstytucyjnego wykluła się w mrocznych czasach stanu wojennego, a dokładnie w dniu 26 marca 1982 roku, kiedy to PZPR-owscy władcy PRL, do spółki z wiernopoddańczym ZSL postanowili znowelizować obowiązującą

Bój o instytucję liberum veto - atopolskawlasnie.com fileW numerze m.in.: Numer 39(74) 1 Grudnia 2015 Dwutygodnik Polonii PSF stanu New Mexico Strony 1, 3 i 8Sprawiedliwość i Zjednoczoną

  • Upload
    lyque

  • View
    218

  • Download
    0

Embed Size (px)

Citation preview

W nu mer ze m . in . :

Nu me r 3 9 (7 4 )

1 G r u dn ia 2 015

Dw uty g od ni k P o l on i i P SF s t a nu New M exi c o

Strony 1, 3 i 8

Bój o instytucję liberum veto

Strona 2

Gender

Strony 2 i 3

Opozycja na schodach, czyli czyj

Trybunał, apolityczny !?

Strona 4

Światowy Dzień Młodzieży w

Krakowie zaczyna się polskim

akcentem w stanie New Mexico

Strony 5 i 8

Europa – czas jej nawiedzenia

Strony 6 i 8

Jeszcze nie czas na odpoczynek

Strona 7

Uśmiechnij się...

Ciąg dalszy na stronie 3

wówczas Konstytucję PRL, wprowadzając

wygodne dla siebie zapisy. Między nimi

pojawił się twór o nazwie Trybunał

Konstytucyjny, który miał odegrać swoją

propagandową rolę w uzasadnianiu tak

przepisów samego stanu wojennego, jak i

innych pseudoprawnych postanowień

ówczesnej junty wojskowej Jaruzelskiego i

Kiszczaka.

Oczywiście, ów nowy twór legislacyjny

miał się posiłkować opiniami „wybitnych

konstytucjonalistów”, prawników doby

PRL, którzy mieli być powołani jako jego

sędziowie. Nie trzeba nikogo przekonywać

co do opinii na temat tzw. „niezależności” i

„niezawisłości” ówczesnych sędziów. Nic

więc dziwnego, że w dobie

pookrągłostołowej, trwającej do dzisiaj,

właśnie ten organ uniemożliwił

jakąkolwiek lustrację i dekomunizację

całego aparatu sprawiedliwości. Ta sytuacja

trwa do dzisiaj, a zwykły Kowalski bardzo

nisko ocenia trzecią władzę państwa, jaką

Bój o instytucję liberum veto

Wielki jazgot antypolskiego lewactwa oraz

wrzask na temat rzekomego końca

demokracji itp. bzdety—to w największym

skrócie niemal wszystko, co stanowi treść

przekazu medialnego w Polsce ostatnich

dni. A wszystko przez Prawo i

Sprawiedliwość i Zjednoczoną Prawicę,

które ośmieliły się po wygranych wyborach

rozpocząć generalne porządki w państwie.

Kwik medialny gadzinówek pisanych oraz

audiowizualnych nasilił się niemal do

ultradźwięków, kiedy ruszono „świętą

krowę” okrągłostołowego systemu, jaką

jest Trybunał Konstytucyjny.

Warto przypomnieć parę podstawowych

prawd o tym „kukułczym jaju”

komunistów, przeszwarcowanym do

czasów nam współczesnych. Idea

Trybunału Konstytucyjnego wykluła się w

mrocznych czasach stanu wojennego, a

dokładnie w dniu 26 marca 1982 roku,

kiedy to PZPR-owscy władcy PRL, do

spółki z wiernopoddańczym ZSL

postanowili znowelizować obowiązującą

S t r o n a 2

Nigdy jakoś nie interesował mnie

Trybunał Konstytucyjny, choć zdawałem

sobie sprawę z ważności tej instytucji.

Trochę cynizmu było i jest w tym moim

myśleniu o demokracji, o praworządności,

o zgodności wszystkiego, co się dzieje z

Konstytucją. Jeśli ona istniała – choć też

głowy bym za to nie dał – to w stosunku

do Konstytucji PRL z 1976 r. , gdzie w

paragrafie 6, punkcie 2, czytamy, że

Konstytucja: „nawiązuje do szczytnych

tradycji solidarności z siłami wolności i

postępu, umacnia przyjaźń i współpracę

ze Związkiem Socjalistycznych Republik

Radzieckich i innymi państwami

socjalistycznymi”.

Ponieważ większość mego życia upłynęła

w PRL, nastąpiło stępienie wrażliwości na

takie rożne pojęcia i instytucje, które w

moim przekonaniu muszą funkcjonować i

być, ale co do ich przydatności nie należy

przesadzać. To się odnosi m. in. do

pojęcia demokracja używanego przez tzw.

polityków w zależności od

zapotrzebowania, tzn. albo chcą nim

kogoś uderzyć w głowę, albo zasłonić

jakieś draństwo własnej roboty. Może

jeszcze w innych okazjach, ale mniejsza o

to.

Otóż tak mniej więcej też jawił mi się

Trybunał Konstytucyjny. No, bo myślmy

trzeźwo i po kolei. Czy ludzie doń

powoływani zobowiązani są do

wykazania się czymś w rodzaju

dziewictwa w materii politycznej? Czy w

ogóle coś takiego istnieje? Może i tak, ale

tylko w przypadku, kiedy ktoś ma domek,

powiedzmy, w Bieszczadach, bez radia,

tiwi, gazet itd. Ale i to jest tylko

rozwiązanie czysto teoretyczne. A więc

nie są to dziewice, nie konsystorskie, ale

polityczne, te osoby za żółtym siedzące

kontuarem. Zatem właściwie rada jest

jedna. Niech sobie będą upolitycznieni,

ale trzeba stworzyć równowagę, tak, by

rezultat głosowań nie było z góry

przesądzony. I tak byłoby najlepiej, ale

PO licząc się z utratą władzy szybciutko,

zanim to nastąpiło, dokooptowało sobie

własnych kolesi, tak, by Trybunał był taką

budką hamulcową, jak to dawniej było na

kolei. Lokomotywa ciągnie, a

hamulcowy przykręca gwint i koła się

ślizgają po szynach. Otóż, gdyby tak było,

a jako żywo nie inaczej by bywało,

większość PiSu w sejmie, senacie, rząd

pisowski, nic by to nie dało, bo Trybunał

byłby od tego, by wetować. A jakąś

dziurkę w konstytucji by się znalazło.

Prezydent Duda jednak tych nowych nie

zaprzysiągł. A PiS postuluje nowe wybory

członków Trybunału i, co tu dużo mówić,

nie chce tam tych hamulcowych. I zaraz

jest „giewałt”. I zaraz hasło: demokracja

zagrożona, i zaraz pan Stępień z miną

Rejtana, choć na nogach: to zamach stanu!

Oj, panowie, macie wprawdzie powód, by

żuć, bo w końcu pomysł zawłaszczenia

Trybunału, oczywiście całkowicie

apolitycznego, jakże inaczej? to byłoby

coś, co zamortyzowałoby klęskę wyborczą

i utratę władzy, ale czy zaraz należy

prezydenta i zespół rządzących traktować

jak przedszkolaków, nie chcę powiedzieć,

jak durni, bo do tego byście się

„peowiacy” XXI wieku nie posunęli. Ale

mimo wszystko, przykro, żeście się tylko

na taki kawał zdobyli. To tak, jak gdyby

ktoś usiadł z dobrą kartą, mając za plecami

lustro.

Będzie trochę przepychanek o ten

Trybunał. Jest w tym też coś dobrego, bo

n. p. taki Petru, mający mały podjeździk w

sejmie już przegalopował sobie przed

frontem PO i, jak się mówi w biznesie, a

on jest biznesmen, czeka na propozycje.

Póki co, PO preferuje przewietrzanie się,

co prawda na schodach, ale latem chyba

będą spacerować po Wiejskiej. Ja na ten

przykład na ich miejscu, waliłby do

Łazienek. Ale oczywiście nie teraz, skoro

już temperatury minusowe. To jest dobry

sposób na opozycję. Zablokować schody,

albo jeszcze dowcipniej, pewne ubikacje.

Oj, mieliby ci reformatorzy, musieliby

iść… właśnie dokąd? Na mieście policja,

nie wolno... Zarośla dopiero w

Łazienkach. Och, doloż ty…

Są więc sposoby i sposobiki, żeby

uprawiać opozycję, tak by wszyscy

widzieli, niekoniecznie słyszeli, gdyż jej

retoryka będzie raczej monotonna.

Nieważne, jak oni tam będą

opozycjonować (nowe słowo), ale co

Polska z tego mieć będzie? Chociaż może

Opozycja na schodach,

czyli czyj Trybunał, apolityczny !?

Dokończenie na stronie 3

Gender Przemek tak zawsze żwawy

Do szkoły pójść nie chce

Bo niby, tak dla zabawy

Ma dziś wystąpić w kiecce

Ma być równy, Jasi, Zosi

Czyli udawać dziewczynę

A każda na sobie ma nosić,

Co zwykle zdobi chłopczynę.

Pyta więc Przemek mamę

Co znaczy ta maskarada?

Czemu udawać ma damę,

A ona z kolei dziada?

Mama wyjaśnić nie umie

Kleci mu jakąś legendę,

Że tak jak ona rozumie,

Chodzi po prostu o gender.

Co to takiego, nie wie

Może jakaś choroba

Może inne badziewie,

Które się komuś podoba.

I niech tak, synku zostanie

Niech sobie żenderyzują,

Bo są na świecie dranie,

co na gorszych niż są, pozują.

Ty bądź zawsze sobą,

Cudaków omijaj kołem

Ty bądź ludzką osobą,

A cudak będzie matołem.

Taka to jest nauka, gender zwana

Szkodliwa, a co więcej, zwariowana.

S t r o n a 3

nawet coś, ale takiego, co nas uderzy z

wszystkich stron. Bo to, że ta nowa

opozycja nie będzie konstruktywna, to

pewnik. Targowica też nie była, chociaż

może trochę, bo ocaliła majątki

magnatów. Warcholska szlachta też nie

była. A więc to nie pierwszyzna. Mała

pociecha, ale zawsze jakaś. Tak, jak

rzeczywistość jest byle jaka.

Zygmunt Zieliński.

jest władza sądownicza. „Kukułcze jajo”

komunizmu do dzisiaj zatruwa polityczną

atmosferę w Polsce. Myślę, że na miejscu

byłoby tutaj stworzenie opracowania w

stylu głośnej książki „Resortowe dzieci”,

poswięconej właśnie przedstawicielom

władzy prawodawczej, a więc sędziom,

prokuratorom i palestrom adwokackim.

Ostatecznie Trybunał Konstytucyjny został

powołany w dniu 29 kwietnia 1985 roku, a

więc po trzech latach ostrych sporów w

łonie wierchuszki PZPR-owskiej. Nie miał

on wówczas wielkich, rzeczywistych

uprawnień i dopiero po „okrągłym meblu”,

a zwłaszcza po wynikach wyborów

agenturalne władze zaczęły umacniać

zakres jego możliwości tak, by z czasem

stał się trzecią izbą Parlamentu z

uprawnieniami cenzora najwyższej władzy

w Państwie Polskim czyli władzy

ustawodawczej w postaci izb: Sejmu i

Senatu RP.

Istnienie Trybunału Konstytucyjnego jest

wtrętem obcym, nieznanym w historii

zarówno Pierwszej jak i Drugiej

Rzeczypospolitej. W czasach

Rzeczypospolitej szlacheckiej narzucono

nam tzw. prawa kardynalne, ograniczające

suwerenność Państwa Polskiego. Wśród

tychże praw było tzw. prawo liberum veto

czyli zrywania sejmu przez jednego nawet

posła. Było to najważniejsze prawo w imię

tzw. demokracji, forsowanej przez

Moskwę. Dość dodać, że właśnie owe

prawa kardynalne z liberum veto na czele

zostały wręcz wmuszone w praktykę

polskiego parlamentu podczas ustaw

przeforsowanych w latach 1767–1768 w

Warszawie na sejmie, zwanym

"Repninowskim" (od Piotra Repnina,

Ambasadora Moskwy w Warszawie).

Istnienie Trybunału Konstytucyjnego w

Polsce jest niczym innym jak

zinstytucjonalizowaną formą liberum veto,

która to instytucja ma zapewniać

hamowanie wszelkich reform Państwa

polskiego oraz stać na straży tzw.

demokracji w rozumieniu obcych nam sił.

Nie jest żadną tajemnicą, że wybijanie się

Polski na niepodległość było, jest i będzie

zaciekle atakowane przez wrogów Polski.

Stąd jazgot i ujadanie środowisk

kosmopolitycznych o tzw. „końcu

demokracji” w momencie, w którym rządy

w Polsce z mandatu Narodu objęły

ugrupowania patriotyczne. Nie inaczej

było w XVIII wieku, kiedy właśnie obrona

liberum veto stała się najważniejsza dla

wrogów Polski pod identycznym szyldem

„obrony demokracji”.

Liberum veto wraz z pozostałymi prawami

kardynalnymi zostały zlikwidowane przez

Konstytucję 3-go Maja, która do dzisiaj

jest przykładem rzeczywistej naprawy

Rzeczypospolitej. Wtręt pod nazwą

Trybunał Konstytucyjny jako instytucji

cenzury Parlamentu Polskiego jest w

prostej linii kontynuacją najgorszych

wzorców doby upadku Rzeczypospolitej.

Dodajmy, że wzorców, podtrzymywanych

przez wrogów Polski.

Rządy PO-ZSL(PSL), przeczuwając

oczywisty upadek wyborczy postanowiły

umocnić instytucję cenzury Parlamentu

tak, aby uniemożliwić wszelkie próby

naprawy Państwa Polskiego przez

Zjednoczoną Prawicę oraz Prawo i

Sprawiedliwość. Łamiąc w sposób

oczywisty prawo i Konstytucję, powołani

przez nich uprzednio sędziowie byli

autorami nowej nowelizacji Trybunału

Konstytucyjnego w czerwcu 2015 roku,

zaś tuż przed głosowaniem w sprawie

stwierdzenia niezgodności z Konstytucją

wyboru nowych sędziów TK

interweniował sam Prezes TK sędzia

Andrzej Rzepliński, podpowiadając na sali

sejmowej posłom PO, ZSL oraz

Nowoczesnej (banksterskiego nowotworu

PO) sposób zarówno argumentacji jak i

samego głosowania. To rzecz wręcz

haniebna, która ukazała realne

zaangażowanie się rzekomo niezawisłych

sędziów Trybunału po stronie jednej,

antynarodowej opcji politycznej.

Opozycja na

schodach,

czyli czyj Trybunał,

apolityczny !? (dokończenie)

Oczywiście, wrzask i jazgot na temat

rzekomego „końca demokracji”

podniosły antypolskie ośrodki medialne

w postaci „Gadzinówki Wybiórczej”,

„Lisweeka”, „Polityki” oraz TVN

różnych odsłon i innych.

Rządzący Polską przez ostatnie 8 lat spod

znaku PO-ZSL(PSL) powołali już „do

przodu” sędziów Trybunału

Konstytucyjnego, których kadencja

kończy się dopiero w grudniu. Złamanie

wszelkich norm prawnych łącznie z

Konstytucją, jest ewidentne i z pewnością

może być porównane do boju o instytucję

liberum veto wobec naprawy

Rzeczypospolitej.

Trudno jest wchodzić w dyskusje, które

zostały rozpętane przez media z udziałem

tychże sędziów oraz ich „resortowych

potomków”. Przypominają one raczej

jazgot tzw. „autorytetów”

postkomunistycznych.

Najbardziej prostą i logiczną drogą, która

pozwoliłaby na zakończenie tego

Bój o instytucję liberum veto (ciąg dalszy ze strony 1)

Dokończenie na stronie 8

S t r o n a 4

Woytavicha, który ma przejąć także

opiekę nad grupami z mniejszych parafii

Archidiecezji Santa Fe.

Podróż do Polski, zorganizowanie

noclegów oraz aprowizacji to niemałe

wyzwanie. Dodatkowo, we wspomnianej

grupie z parafii Świętego Tomasza z

Akwinu jest kilka osób, dla których

pokrycie niemałych przecież kosztów nie

byłoby możliwe bez dodatkowego

wsparcia. Stąd narodził się pomysł

pomocy takim osobom, a są nim

organizowane przy kościele parafialnym

tzw. „Polskie Obiady”, z których dochód

przeznaczony jest własnie na

ufundowanie części lub całości kosztów

podróży dla niektórych uczestników

pielgrzymki do Krakowa.

Pierwszy taki „Polski Obiad” odbył się w

Sali Pat d’Arco przy kościele parafialnym

w dniu 22 października. Do akcji

włączyła się również Polonia Semper

Fidelis stanu New Mexico, zaś polskie

posiłki przygotowała polska restauracja

Red Rock Deli z Albuquerque.

Smakowite polskie dania sprawiły, że

ponad 270 osób postanowiło wziąć udział

w charytatywnym posiłku. Dodatkowymi

atrakcjami była możność zakupu polskich

słodyczy czy soków owocowych z

zakładu przetwórczego w Tymbarku, a

także plakatów z fotografiami Krakowa

oraz innych materiałów o tematyce

polskiej.

Podczas krótkiej rozmowy-wywiadu,

przeprowadzonego dla naszego

dwutygodnika przez Koordynatora

Polonia Semper Fidelis Stanisława

Matejczuka ks. Bill Woytavich

potwierdził swój udział jako opiekun

duchowy grup parafialnych młodzieży na

Światowy Dzień Młodzieży w Krakowie,

do której to roli został zobowiązany przez

Arcybiskupa Stana Fe. Jednocześnie

stwierdził, że charytatywne imprezy na

potrzeby wsparcia finansowego dzieci z

mniej zamożnych rodzin w parafii beda

się odbywały jeszcze kilkukrotnie. Jedną z

konkluzji rozmowy było zorganizowanie

polskiej wigilii w Domu Polskim w

Albuquerque—The Inn at Paradise u

Państwa Niemczaków w sobotę 19

grudnia, połączone z mszą świętą. Polska

Wigilia będzie organizowana przez

Polonia Semper Fidelis oraz Klub Gazety

Polskiej stanu New Mexico. Bliższe

informacje podamy w następnym numerze

naszego dwutygodnika.

Chociaż do Światowych Dni Młodzieży w

Krakowie zostało jeszcze około 8

miesięcy, przygotowania do nich w stanie

New Mexico ruszyły pełną parą. Młodzi

pielgrzymi oraz ich rodziny poznają już

Polskę. Dla większości z nich będzie to

pierwsze realne spotkanie z naszą

Ojczyzną, jej przeszłością i

teraźniejszością. A wszystko na bazie

tradycji i wartości katolickich. Mamy

nadzieję, że powrócą z Krakowa

ubogaceni wspaniałymi wrażeniami.

Światowy Dzień Młodzieży w Krakowie zaczyna się

polskim akcentem w stanie New Mexico

Światowe Dni Młodzieży odbędą się w

Krakowie w dniach 25-31 lipca 2016, a

zatem za 8 miesięcy. Ale już dzisiaj na

całym świecie trwają gorączkowe

przygotowania do tego wielkiego,

młodzieżowego festynu wiary.

Przygotowują się zarówno organizatorzy

w Polsce, jak i tysiące młodych ludzi na

całym swiecie.

Nie inaczej jest w stanie New Mexico, z

którego ma wyruszyć kilka grup

młodzieżowych z kilkunastu parafii. Z

największej, pod wezwaniem Świętego

Tomasza z Akwinu w Rio Rancho

wyrusza 14-to osobowa grupa pod

duchowym przewodnictwem ks. Billa

Organizator pielgrzymki do Krakowa na

Światowe Dni Młodzieży ksiądz Bill

Woytavich oraz Koordynator Polonia

Semper Fidelis Stanisław Matejczuk przy

stoisku z napojami i materiałami na

temat Polski (fot. własna PSF)

Na stanowisku wydawania posiłków

niestrudzone Natalia i Iwona (fot. własna

PSF)

S t r o n a 5

Masakra w Paryżu, to tylko jedna z odsłon

trwającej wojny. Kogo z kim? Najprościej

jest powiedzieć, że walczą wyznawcy

Mahometa z resztą świata, czyli z

niewiernymi. Terroryści, rzekomo stający

w obronie swej wiary, jako protest

przeciwko działaniom niewiernych,

atakują wybiórczo, tzn. jako odwet za

obrazę islamu (n. p. Proroka, Koranu),

jako atak mający na celu zaprowadzenie

stabilizacji i bezpieczeństwa tam, gdzie

wojownicy islamu chcieliby mieć wolną

rękę – taka jest idea państwa islamskiego.

Mętlik robi się w głowie, kiedy człowiek

usiłuje zrozumieć jak to jest możliwe,

żeby dla osiągnięcia jakiegoś celu zabijać

przypadkowo napotkanych ludzi.

Owszem, bywa tak w przypadku działania

gangu, mafii, systemu totalitarnego. We

wszystkich tych przypadkach spotyka się

to ze zdecydowanym potępieniem

społecznym. Ale jeśli taki proceder

uprawia grupa osób mieniących się

„państwem islamskim”, to znaczy, iż

jesteśmy w totalnej zapaści moralnej i

kulturowej. Tak, właśnie kulturowej, gdyż

wystarczy tu zastosowanie norm

rozumnego postępowania bez

odwoływania się do moralności, żeby

odrzucić takie zjawisko jak terroryzm –

podstawowy sposób walki owych

islamistów.

Rzecz jasna, że motyw religijny odpada

tu, podobnie, jak nigdy nie był

rzeczywistą inspiracją walki w Irlandii,

Kraju Basków, czy w podobnych

miejscach. To jest zawsze tylko pretekst

mający uspokoić sumienia tych, którzy nie

byliby skłonni, ot tak, dla postraszenia,

czy wymuszenia zabijać bliźnich.

Tak więc zostawmy na boku kondycję

tych wszystkich ideologią

zmotywowanych morderców. Zresztą

muzułmanie – czy stanowią oni monolit

religijny i społeczny? – wielokrotnie

odcinają się od tak pojętej teokracji, jak to

widzą apostołowie z kałasznikowem w

ręku. Pozostańmy, żeby tak nie bez

pewnych zastrzeżeń powiedzieć – przy

ofiarach. Dodajmy, w tym przypadku

rzeczywiście całkowicie niewinnych,

przeważnie wybieranych na chybił, trafił.

Ci dzielni „islamiści” nie podejdą do silnie

strzeżonego decydenta, który może mieć na

koncie jakieś wobec nich popełnione

przewinienia. To wymagałoby odwagi, a tej

wymaga się tylko od młodziaków, których

obwiesza się kilogramami trotylu i wysyła

na „męczeńską” śmierć dla Allacha. Bin

Laden siedział dobrze obwarowany, choć i

on trafił na lepszych, ale to on dyrygował i

potrząsał karabinem przed kamerą. To

każdy potrafi. Tak więc, za tymi aktami

samospalenia i mordu kryje się tchórzostwo

mocodawców. I to jest naprawdę tragiczne.

To kosztuje życie młodych otumanionych

ludzi i innych Bogu ducha winnych, ofiar

ich „męczeństwa”.

Druga strona medalu, to ta całkowicie

spowita w milczenie i zakryta przed

oczyma. Ale ona jest tu najważniejsza i

zarazem całkowicie anonimowa. Ale jest

faktycznym motorem działania. Często

przysłowiowy złodziej krzyczy: łap

złodzieja. To ci, którzy rozdzierają szaty w

przerażeniu wobec barbarzyństwa

terrorystów, a powinni zapytać samych

siebie i swoich kompanów, kto ich

wyszkolił, uzbroił i dalej zbroi, wszak

dysponują najnowocześniejszą bronią, a jej

nie produkują. Kto ich finansuje? Kto kryje

ich interesy i zapewnia zyski z nich

płynące? To, co zwykło się nazywać

państwem islamskim nie bierze się z

powietrza i nie żyje powietrzem. Islamiści

już wyrysowali mapę terenów, które chcą

opanować w najbliższym czasie. Nie ma

tam jeszcze Europy z wyjątkiem znacznej

części Bałkanów i Półwyspu Pirenejskiego,

ale te białe połaci na mapie Europy, Azji i

Afryki, to tereny będące w trakcie

penetracji. Wiadomo, że każda inwazja –

tak zawsze było w historii świata –

poprzedzana jest rozpoznaniem terenu,

nasyceniem go swoistą forpocztą. To się

nazywa piątą kolumną, czy inaczej;

nieważne. Istotne jest to, iż teren jest

przygotowany także od wewnątrz. Proces

ten w Europie trwa, umożliwiła go

niegdyś kolonizacja, pęd do bogacenia się

kosztem taniej siły roboczej, a w ostatnich

czasach doktryna zmierzająca do

zatracenia przez Europę swej tożsamości,

wyparcie się chrześcijaństwa, jako jeden z

ważnych symptomów tego zjawiska i

głoszona wszem i wobec

multikulturowość. Właściwie nie wiadomo

dobrze co to znaczy. Jedno jest pewne –

otwiera to drzwi do przemodelowania

kulturowego. W efekcie to, co jeszcze

nazywamy kulturą europejską musi ulec o

wiele bardziej witalnej kulturze ludów,

które pod nazwą uchodźców,

gastarbeiterów czy po prostu imigrantów

zalewają Europę. Nie trzeba dowodzić

istnienia takiej prognozy, gdyż proces ten

dokonuje się w niemalże finalnej już

postaci na naszych oczach. Europejczycy,

a przynajmniej lobby decydujące o

kształcie Europy, chowają się za

parawanem haseł, które nabierają

znaczenia w zależności od koniunktury.

Tak jest z hasłem pod nazwą „prawa

człowieka”, „wolność osoby ludzkiej” –

dodać by trzeba pod warunkiem, że jest

ona posłuszna nihilistycznym i

globalistycznym zasadom za nic mającym

sumienie ludzkie i prawo wymykające się

prawodawstwu pozytywnemu, a

wynikające z istoty natury ludzkiej lub

fundamentalnych zasad porządku

ustanowionego przez Stwórcę. Do takich

haseł, wytrychów pozwalających dobrać

się do świadomości człowieka, należą też

takie pojęcia, jak właśnie multikulturowść,

ksenofobia, różnego rodzaju –izmy,

słowem hasła łatwo wpadające w ucho,

nie wymagające wysiłku umysłowego,

potrzebnego dla ich weryfikacji.

Operujący pustymi hasłami

pozwalającymi na dowolne

manipulowanie osobą ludzką wierzą, że

nie ma Boga, zatem przejmują niejako

Jego atrybuty. Trzeba jednak pamiętać, że

Dokończenie na stronie 8

Europa – czas jej nawiedzenia

S t r o n a 6

Prezydent jak i rząd oraz parlamentarzyści

PiS wiedzą jak to zrobić, ale muszą mieć

pewność, że stoimy w sprawach słusznych

murem i gotowi jesteśmy wesprzeć.

Najważniejszą sprawą dla powodzenia

odsunięcia od koryta właścicieli Polski

jest zapobieżenie paraliżu państwa za

pomocą Trybunału Konstytucyjnego.

Ci, którzy interesują się polityką, wiedzą,

że działanie PO/PSL przy współudziale

prezesa TK sędziego Rzeplińskiego

doprowadziły do prawnego pata. Tu

możemy liczyć jedynie na mądrość

Prezydenta i drużyny PiS. To walka na

śmierć i życie.

Trybunał Konstytucyjny, jak skwitował

gorzko Janusz Wojciechowski, „jest

polityczną, trzecią izbą parlamentu.

Trzecią i najważniejszą izbą,

od której decyzji politycznych

nie ma odwołania. Trzecia izba, odmiennie

niż Sejm i Senat, zdominowana jest przez

delegatów PO. Nawet jeśli obecny Sejm

wybierze 5 nowych delegatów

rekomendowanych przez Prawo

i Sprawiedliwość, PO zachowa w trzeciej

izbie większość i będzie kontrolowała cały

proces ustawodawczy. PO będzie skarżyć

ustawy do trzeciej izby, która większością

głosów będzie je uchylać i blokować

w ten sposób proces reform.”

Powinniśmy zrobić wszystko, by do ludzi

ta informacja dotarła, również do tych,

którzy nie mają ochoty na spektakle w

wykonaniu dziennikarskich cyngli pokroju

Lewickiej i wolą film od polityki.

Jestem pewna, że w sytuacji kryzysowej

Prezydent odwoła się do Polaków. Może to

być apel skuteczny tylko pod jednym

warunkiem, że jak w czasie wyborów

informacje o działaniach Prezydenta i

rządu będą docierać z pominięciem

mediów mainstreamowych zanim te

zostaną zreformowane i odzyskane dla

rzetelnej informacji.

Ogromne zadanie stoi przed lokalnymi

strukturami PiS. Nie kombinujecie, jakby tu

gdzieś się załapać, bo walka idzie nie o

wasze stołki tylko o Polskę.

Prezydent i rząd powinien mieć teraz

wsparcie w europosłach PiS i Polonii.

Wiem, że takie jest, ale potrzebne jest

nagłaśnianie tego, co dzieje się w Polsce i

różne formy nacisku.

Cała para w ruch, nie może być tak, że

kilku cwaniaków znowu narzuca

narracje, przekazy dnia, a my jak te

barany kupujemy je już o świcie przy

pierwszym przeglądzie informacji.

Problemów na wagę naszego

bezpieczeństwa jest wiele i naród musi o

tym wiedzieć, by zacząć myśleć, a nie

uciekać w prywatność z naiwnym

wyobrażeniem, że wraz z przyciskiem

pilota wszystkie problemy zostaną

rozwiązane.

Jedną z takich niecierpiących zwłoki

spraw jest nasze bezpieczeństwo nie

tylko naszych granic, ale nas samych w

miejscach zamieszkania, szkołach,

urzędach sklepach itd. Żyć musimy

normalnie, choć widać, jak bardzo

zapętlony Putin prze do wojny

wykorzystując sytuację międzynarodową,

jak bardzo tragiczny los zgotował sobie

Zachód swoją naiwną lewacką

poprawnością polityczną.

Nikomu jednak nie przychodzi do głowy,

że pod osłoną lęku przed zamachami

terrorystycznymi „obrońcy demokracji”

wynajmą „Cybów”, by nas zastraszyć i to

różnymi sposobami?

A ja coraz bardziej jestem przekonana, że

małymi kroczkami przygotowują się do

tego. Jedną próbkę już mieliśmy w

wykonaniu nowoczesnego Petru we

Wrocławiu.

Pora wrócić do szeroko zakrojonej akcji

informowania, kim jest Petru i dyrektor

Jeszcze nie czas na odpoczynek

Trwa festiwal głupoli, niestety również

za przyczyną tych, którzy nie mogą

powstrzymać się od krytyki głupoty,

niepomni, że z głupim lepiej zgubić niż

znaleźć. Bankrutująca i zamykająca

lokalne oddziały Gazeta Wyborcza razem

z masońskim zboczeńcem, nie wiedzieć

czemu tytułowanym profesorem, z żoną

ministra, na szczęście, byłego, chorą z

żądzy zemsty w ramach

starotestamentowego „ząb za ząb, oko za

oko” oraz stęskniona za porządkiem Kim

Ir Sena dziennikarska 'Wanda

Wasilewska”, zakładają jakieś tam

śmieszne konto, a w mediach trwa

pompowanie żałosnego kwiczenia świń

odganianych od koryta.

Świnia jak to świnia żre bez opamiętania

i zanim legnie w słomie, sporo jeszcze

nabrudzi.

Nie byłoby w tym nic groźnego, gdyby

nie to, że szum medialny podsycają

oburzeni dziennikarze, publicyści i

blogerzy. I tym sposobem rozwścieczeni

bombardowaniem propagandą widzowie

i słuchacze zamykają się na ważne

wiadomości wyłączając telewizor czy

radio.

A szkoda, bo powinniśmy wiedzieć, co

naprawdę dzieje się w polityce krajowej i

międzynarodowej, i w razie czego

wesprzeć rząd w działaniach. O potrzebie

takiego wsparcia mówił w czasie

kampanii Jarosław Kaczyński.

Tymczasem zadowoleni z wyników

wyborów zaczynamy zachowywać się jak

w 1989 czy w 2005; zabieramy

przysłowiowe zabawki i zamykamy się

we własnych problemach, poganiając od

czasu do czasu rząd i Prezydenta.

Oczekujemy, że natychmiast znikną

złodzieje, mafiozi, skorumpowani

sędziowie i prezesi spółek, bo przecież

PiS wygrał wybory.

Hola, nie tak szybko. Nie ten wygrywa,

kto ma rację, ale ten, kto wie, jak

prowadzić grę. Nie wątpię, że zarówno Dokończenie na stronie 8

S t r o n a 7

Kiedyś Holender marzył, żeby jego syn

ożenił się z Holenderką.

Później marzył już, żeby jego syn ożenił

się z białą kobietą.

Teraz marzy, by jego syn ożenił się z

kobietą.

***

Kiedy palę na balkonie nigdy nie

wyrzucam niedopałków. Boję się, że pet -

niesiony wiatrem - wpadnie do jakiegoś

mieszkania, spowoduje pożar, wybuchną

butle z gazem i zginie mnóstwo ludzi.

Policja zacznie śledztwo i dojdzie, że to

moja wina. Skażą mnie na długoletnie

więzienie. Pokaże mnie telewizja i mama

się wtedy dowie, że palę.

***

Paradoks menela:

Gdy menel jedzie tramwajem, to tramwaj

jedzie menelem.

***

Jasiu pisze wypracowanie. W pewnym

momencie zwraca się do ojca:

- Tato, czy mógłbyś mi podpowiedzieć

jakieś zdanie o katastrofie?

- W domu nie ma ani kropli wódki.

***

Św. Mikołaj przyjechał do Etiopii i

rozmawia z dziećmi:

- Dzieci, a czemu wy takie chude

jesteście?

- Bo nie jadłyśmy od miesiąca!

- Co! Jak nie jadłyście, to nie będzie

prezentów!

***

- Tato, czy nauczyciele dostają pensje?

- Oczywiście.

- To niesprawiedliwe. Więc dlaczego my -

uczniowie, zawsze musimy odwalać za

nich całą robotę?

***

Miesiąc miodowy kończy się z chwilą,

gdy pies przynosi mężowi ranne pantofle,

a żona zaczyna warczeć.

***

W 2100 roku leżą nad brzegiem rzeki trzy

krokodyle.

- Kiedyś byliśmy zielonego koloru -

wspomina pierwszy.

- I umieliśmy pływać - dorzuca drugi.

- Starczy - otrząsnął się ze wspomnień

trzeci. Lecimy zbierać miód.

***

Rozmawiają dwaj koledzy:

- Mój pies, jak wraca ze spaceru, to

naciska nosem o dzwonek, żeby mu

otworzyć drzwi - tak go wyszkoliłem.

- Mój nie musi, ma swoje klucze.

***

Lecą dwie jaskółki nad miastem. Jedna

mówi:

- Wiesz co, chyba będzie padać.

- Skąd wiesz?

- Bo się ludzie na nas gapią.

***

Blondynka do męża:

- Kochanie! Jakiś złodziej właśnie ukradł

nam samochód!

Mąż na to:

- Zapamiętałaś jego twarz?!

- Nie, ale spisałam numer rejestracyjny!

***

- Przepraszam, wysoki sądzie, ale ze stresu

pocę się jak murzyn na polu bawełny.

- Nic nie szkodzi, mam powtórzyć pytanie?

- Tak

- Czy przyznaje się Pan do rasistowskiego

zachowania w pracy?

- Ależ wysoki sądzie! Ze mnie taki rasista

jak z czarnego pożytek!

***

- Saro, ten chłopak ma przecież zeza, jest

kulawy i łysy. Nie wychodź za niego!

- A mnie przystojniak niepotrzebny!

- Nie o to chodzi. Zlituj się nad nim, on już

swoje od życia oberwał!

***

W gimnazjalnym sklepiku szkolnym.

- Dzień dobry.

- Dzień dobry dziewczynko.

- Proszę chipsy.

- Chipsy w szkole są zabronione

- To może pączka z lukrem?

- Niestety nie mogę sprzedać ci pączka z

lukrem bo jest niezdrowy, bez lukru z resztą

też.

- Kanapkę?

- Ministerstwo zastanawia się czy to masło

jest niezdrowe, czy margaryna, dlatego

kanapek nie ma.

- A może sałatka?

- Z kapusty?

- Może być.

- A z jakiej kapusty?

- Hmmm. Z czerwonej?

- Nie ma. Badają na okoliczność

pestycydów. Z zielonej też nie ma, a

pekińska jest zabroniona z powodów

ideologicznych.

- To co jest?

- Pigułki wczesnoporonne, W promocji.

Dać paczkę?

***

- Tato, co to za czapkę masz na głowie?

- To kefija, mój synu. To chroni nas przed

nieznośnym słońcem na pustyni.

- Tato, co to za dziwne ubranie?

- To djellaba. To chroni nas przed gorącym

wiatrem pustyni.

- Tato, co to za okropne szmaty masz na

nogach?

- One chronią nas przed rozpalonym

piaskiem pustyni.

- Tato, a po co nam to wszystko we

Frankfurcie nad Menem?

***

Rok 2018, Niemcy. Policja zatrzymuje

faceta, sprawdzają dokumenty, jeden

gliniarz mówi do drugiego:

- Popatrz Ahmed, jakie dziwne nazwisko:

Müller.

Uśmiechnij się...

S t r o n a 8

Wszelkie listy prosimy kierować na adres

redakcji: [email protected] Printed and Copyrighted by Polonia Semper Fidelis

Teatru Polskiego, czym jest Nowoczesna,

kto ją zorganizował i kto finansuje.

Prowokacji będzie więcej i będą

wynajmowani krzykacze lżący policję, i

będą ośmieszani w mediach protestujący.

Byleby tylko pokazać, że znowu PiS się

awanturuje.

Pamiętajmy, że Bury wyszedł z więzienia

mimo zarzucanych mu czynów

korupcyjnych i pamiętajmy, że on i jemu

podobni wciąż są na wolności, a sam Bury

jest nadal członkiem Krajowej Rady

Sądownictwa. Sami przecież mówiliśmy,

że władzy dobrowolnie nie oddadzą.

Nie są jednak demiurgami i przegrywają,

gdy jesteśmy zjednoczeni.

Jeszcze nie czas na odpoczynek, jeszcze

toczy się brudna wojna z legalnie wybraną

władzą i to od nas w dużej mierze zależy

czy kolejny raz dostaną łupnia i zaczną się

wreszcie pakować.

Wygrał Orbán, wygramy i my. Trzeba

tylko włączyć rozum i ignorować

wynajętych głupoli. Ci będą zawsze, ale

czy musimy traktować ich poważnie?

Wystarczy jak przypilnujemy, by nam

krzywdy nie zrobili.

Katarzyna (KMN)

inwazja na Europę odbywa się w imię walki

o panowanie Boga. Nieważne jak jest On

pojmowany, ale przy całym barbarzyństwie

tej misji, jej motywacja zawiera więcej

ludzkiej treści, aniżeli tępy ateizm

europejski, który w dodatku podcina gałąź,

na której ci Europejczycy siedzą. Natura

horret vacuum, a Europa dziś jest pusta,

stąd mała szansa, by się obroniła. Jedna z

naszych sawantek po tragedii paryskiej

powiedziała publicznie, bo jest to na

Internecie, że Paryż nie potrzebuje modłów.

To, że jednak tam się modlono i nadal ta

modlitwa trwa, nieważne u jak wielu,

świadczy najlepiej, jak głupim potrafi być

człowiek, mający ambicję bycia rozumnym.

Otóż taka głupota dziś rządzi znaczną

częścią świata. Dlatego nie ma tam

przyszłości.

W Ewangelii św. Łukasza w rozdziale 17

wiersze: 2, 26-30 czytamy:

"Niepodobna, żeby nie przyszły zgorszenia;

lecz biada temu, przez którego

przychodzą. Byłoby lepiej dla niego, gdyby

kamień młyński zawieszono mu u szyi i

wrzucono go w morze, niż żeby miał być

powodem grzechu jednego z tych małych.

Uważajcie na siebie! Jak działo się za dni

Noego, tak będzie również za dni Syna

Człowieczego: jedli i pili, żenili się i za mąż

wychodziły aż do dnia, kiedy Noe wszedł do

arki; nagle przyszedł potop i wygubił

wszystkich. Podobnie jak działo się za

czasów Lota: jedli i pili, kupowali i

sprzedawali, sadzili i budowali, lecz w

dniu, kiedy Lot wyszedł z Sodomy, spadł

z nieba deszcz ognia i siarki i wygubił

wszystkich; tak samo będzie w dniu,

kiedy Syn Człowieczy się objawi”.

Ludzie dziś boją się asteroidów, jakiejś

katastrofy kosmicznej, niekiedy obawy

te graniczą wprost z jakimś

guślarstwem. W to są gotowi uwierzyć,

ale bez wahania odrzucają Ewangelię, a

nawet więcej, za nic mają doświadczenie

historyczne i ślady Boga zawarte w

naturze. Za to słychać biadania, że tu

czy tam, gdzie ludzie domagają się

poszanowania dla ich sumienia, może

powstać „państwo wyznaniowe”. Są to

obawy, że może dojść do tego, iż ludzie

uznają Dekalog. Paradoksem jest to, że

ci ogarnięci takimi obawami, świadomie

czy bezwiednie przygotowują grunt pod

teokrację, której zaprowadzenie otwarcie

głoszą islamiści. Popadając w takie

paradoksy, Europa utraciła nie tylko

swoje korzenie, ale także swą

tożsamość, a co ważniejsze,

racjonalność, jaką zwykła się szczycić.

Już sama nie wie czym jest. Jeszcze

pozostał pełen trzos i pełna micha. Nie

dla wszystkich i na jak długo, bo i to w

końcu zabiorą?

Zygmunt Zieliński

Jeszcze nie czas na

odpoczynek (dokończenie)

Europa – czas jej nawiedzenia (dokończenie)

ujadania byłoby po prostu... zniesienie

Trybunału Konstytucyjnego, a tym samym

przywrócenie polskiej tradycji

parlamentarnej dwóch izb z

prerogatywami odniesienia do litery

Konstytucji dla Prezydenta RP. Nie jest to

możliwe bez zmiany samej Konstytucji

RP. Jednakże to nowe wyzwanie staje się

palącym problemem dla polskiego

Parlamentu i Prezydenta. Wszystkie inne

środki, obojetnie jak zostaną zastosowane,

bedą tylko tymczasową namiastką prób

odsunięcia problemu. Polska potrzebuje

definitywnego zerwania pęt

postkomunistycznego dziedzictwa,

podobnie jak potrzebowała takiego zabiegu

w XVIII wieku. Instytucja liberum veto w

postaci Trybunału Konstytucyjnego,

nakładająca kaganiec wszelkim reformom

władzy ustawodawczej musi być

zlikwidowana. Nie można dopuścić, by dla

jakiejkolwiek opcji antypolskiego

warcholstwa cierpiał majestat

suwerennej Rzeczypospolitej. Ujadanie i

jazgot antypolskich ośrodków,

wykorzystujących rodzimych

„targowiczan” to rzecz normalna. Pora,

by nad tym zapanować i wprowadzić w

życie nową Konstytucję, na miarę

wielkiego dzieła naszych przodków:

Konstytucji 3-go Maja.

Stanisław Matejczuk

Bój o instytucję liberum veto

(dokończenie)