26
Mitologia Słowian wg Aleksandra Gieysztora (wyd. 1982) i Andrzeja Szyjewskiego (2003): próba zrozumienia i uporządkowania materiału z odniesieniami do źródła i z poglądowymi „bajeczkami” w klimacie Przemysław Borys <[email protected]>, 5.02.2015 Dzieje przed nastaniem bogów 1 Na początku chyba była pokryta wodami Ziemia, której władczynią była postać kobieca: Rożanica-Mokosz, łączona również z Rodem, który w końcu ją zastąpił 2 . Z czasem wyłoniło się niebo, na którym pojawiły się chmury. Pojawił wtedy się gromowładny władca nieba, Perun 3 (o srebnej głowie i złotym wąsie 4 ), który mógł wziąć sobie Matkę Ziemię za żonę 5 . Na niebie z krwi Peruna 6 wyłonił się Swaróg, bóg ognia i kowalstwa, który ukuł Słońce: Swarożyca-Dażboga 7 oraz sklepienie niebieskie i pioruny 8 . Nocą na niebo wschodził Chors-księżyc 9 , a kamienna kopuła niebieska, z wydrążonymi otworami poprzez które świecą gwiazdy, a pod którą świeci za dnia Słońce-Dażbóg, oparta była na słupie wychodzącym ze środka Ziemi (w Serbii), opierającym się na żabie i sięgającym aż Gwiazdy Polarnej 10 . Sądzimy, że Matka Ziemia, małżonka Peruna musiała później zawinić czymś wobec gromowładnego i została strącona za karę do strefy chtonicznej 11 (np. długo w tradycji przyjmowała ciała przedwcześnie umarłych dzieci). Dopiero później [wraz z pojawieniem się ludzi? 12 ] powstał świat zmarłych i królestwo podziemia. Stworzenie świata Po zalanym wodą świecie Bóg-Perun płynął swoją niebiańską łodzią, aż wreszcie cisnął laskę w dno morza, która zminiła się w ogromny dąb—Drzewo Życia, na którym zasiadł aby odetchnąć 13 . Tam pożałował, że nie ma na tym morzu ziemi, na której mogliby żyć ludzie i na której można by przystanć. Spoglądając na morze widział, że pod wodą znajduje się piasek tworzenia, którego 1 Według Rybakowa 1974, za Gieysztorem s. 247 2 Gieysztor, s. 157. Również Bruckner wspomina na s. 173 koncepcje matriarchalne. 3 Np.Bruckner, s. 249. 4 Bruckner, s. 46, 87 (za powieścią minionych lat). Właściwie z tego by wynikał też brak brody (Bruckner, s. 109). Wiele o Perunie można się też dowiedzieć z opowieści chrześcijańskich o św. Eliaszu (Ilji) gromowniku (por. Bruckner, s. 102, 140, 254, 272). Bruckner, s. 104 zwraca też uwagę, że to dziwne, iż Perun uosabia zjawisko, bo inne imiona bogów tego nie robią! Stąd na s. 106 (i s. 254) przywodzi, że nazwa ta odnosiła się pierwotnie do (litewskiego) dębu. Na str. 173 Bruckner cytuje Historię Prokopiuszową o „jednym bogu - sprawcy błyskawic”. 5 Szyjewski, s. 127, koncepcja Toporowa. 6 Szyjewski, s. 100 przytacza opinię o więzach krwi między słowiańskimi bogami. Cytat Helmolda podaje Bruckner s. 174. 7 Gieysztor, s. 131. Szyjewski, s. 106. Uwaga, na str 133-134 Gieysztor protestuje przeciwko modelom, gdzie Swaróg staje się nadrzędnym bóstwem suwerennym (co jest popularnym poglądem obiegowym). Cyt. „W systemach indoeuropejskich nie wydaje się aby Słońce zastąpiło bóstwo suwerenne.”, „[...] wynikałoby, że Dażbóg i Swarożyc są identyczni, a po wtóre ich ojcem jest ogień najwyższego rzędu to znaczy Słońce. To nie bóg nieba w ogóle, ale bóstwo tak wybitne, bliskie suwerenom niebios [Perunowi] jako słoneczne bóstwo ognia niebiańskiego, że mogło ich nawet niekiedy przesłaniać.” Również Bruckner, s. 129 podaje mit o kuciu słońca wg Mierzyńskiego źródeł do mitologii litewkiej z 1892. Bruckner, s. 353 podaje źródło litewskie mitu o kuciu słońca. 8 Szyjewski s. 106 – jedyne źródło o wykuciu sklepienia niebieskiego i piorunów jedynie w myśl paraleli bałtyjskiej! 9 Gieysztor, s. 139. Szyjewski, s. 108-109. Nawet Bruckner wpadł na to skojarzenie, choć nie poświęcił mu uwagi s. 162. 10 Gieysztor, s. 84. O żabie wspomina dodatkowo Szyjewski, s. 86. 11 Szyjewski, s. 127 (Toporow). (chtoniczny = podziemny, ciemny, itd.) 12 W każdym razie wyobrażenia Peruna, Welesa, Swaroga itp. pojawiają się dopiero w epoce brązu. Wcześniej dominuje bóstwo kobiece przy braku królestwa podziemia, a początkowo również przy braku nieba (Gieysztor, s. 247-248). 13 Szyjewski, s. 37-38. U Gieysztora brak szczegółów dot. Drzewa Życia, jednak wspomina, że pilnuje go Smiargł, więc celowe jest wprowadzenie wariantu legendy, który omawia jego stworzenie. Ilustracja 1: Swaróg wykuwa Słońce- Dadźboga/Swarożyca.Autor grafiki: Igor Ozhiganov.

Mitologia Slowian v. 3

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Mitologia Slowian v. 3

Mitologia Słowian wg Aleksandra Gieysztora (wyd. 1982) i Andrzeja Szyjewskiego (2003): próba zrozumienia i uporządkowania materiału z odniesieniami do źródła i z poglądowymi

„bajeczkami” w klimacie

Przemysław Borys <[email protected]>, 5.02.2015

Dzieje przed nastaniem bogów1

Na początku chyba była pokryta wodami Ziemia, której władczynią była postać kobieca: Rożanica-Mokosz, łączona również z Rodem, który w końcu ją zastąpił2. Z czasem wyłoniło się niebo, na którym pojawiły się chmury. Pojawił wtedy się gromowładny władca nieba, Perun3 (o srebnej głowie i złotym wąsie4), który mógł wziąć sobie Matkę Ziemię za żonę5. Na niebie z krwi Peruna6 wyłonił się Swaróg, bóg ognia i kowalstwa, który ukuł Słońce: Swarożyca-Dażboga7 oraz sklepienie niebieskie i pioruny8. Nocą na niebo wschodził Chors-księżyc9, a kamienna kopuła niebieska, z wydrążonymi otworami poprzez które świecą gwiazdy, a pod którą świeci za dnia Słońce-Dażbóg, oparta była na słupie wychodzącym ze środka Ziemi (w Serbii), opierającym się na żabie i sięgającym aż Gwiazdy Polarnej10. Sądzimy, że Matka Ziemia, małżonka Peruna musiała później zawinić czymś wobec gromowładnego i została strącona za karę do strefy chtonicznej11 (np. długo w tradycji przyjmowała ciała przedwcześnie umarłych dzieci). Dopiero później [wraz z pojawieniem się ludzi?12] powstał świat zmarłych i królestwo podziemia.

Stworzenie świataPo zalanym wodą świecie Bóg-Perun płynął swoją niebiańską łodzią, aż wreszcie cisnął laskę w dno morza, która zminiła się w ogromny dąb—Drzewo Życia, na którym zasiadł aby odetchnąć13. Tam pożałował, że nie ma na tym morzu ziemi, na której mogliby żyć ludzie i na której można by przystanć. Spoglądając na morze widział, że pod wodą znajduje się piasek tworzenia, którego

1 Według Rybakowa 1974, za Gieysztorem s. 2472 Gieysztor, s. 157. Również Bruckner wspomina na s. 173 koncepcje matriarchalne.3 Np.Bruckner, s. 249.4 Bruckner, s. 46, 87 (za powieścią minionych lat). Właściwie z tego by wynikał też brak brody (Bruckner, s. 109).

Wiele o Perunie można się też dowiedzieć z opowieści chrześcijańskich o św. Eliaszu (Ilji) gromowniku (por. Bruckner, s. 102, 140, 254, 272). Bruckner, s. 104 zwraca też uwagę, że to dziwne, iż Perun uosabia zjawisko, bo inne imiona bogów tego nie robią! Stąd na s. 106 (i s. 254) przywodzi, że nazwa ta odnosiła się pierwotnie do (litewskiego) dębu. Na str. 173 Bruckner cytuje Historię Prokopiuszową o „jednym bogu - sprawcy błyskawic”.

5 Szyjewski, s. 127, koncepcja Toporowa.6 Szyjewski, s. 100 przytacza opinię o więzach krwi między słowiańskimi bogami. Cytat Helmolda podaje Bruckner

s. 174.7 Gieysztor, s. 131. Szyjewski, s. 106. Uwaga, na str 133-134 Gieysztor protestuje przeciwko modelom, gdzie

Swaróg staje się nadrzędnym bóstwem suwerennym (co jest popularnym poglądem obiegowym). Cyt. „W systemach indoeuropejskich nie wydaje się aby Słońce zastąpiło bóstwo suwerenne.”, „[...] wynikałoby, że Dażbóg i Swarożyc są identyczni, a po wtóre ich ojcem jest ogień najwyższego rzędu to znaczy Słońce. To nie bóg nieba w ogóle, ale bóstwo tak wybitne, bliskie suwerenom niebios [Perunowi] jako słoneczne bóstwo ognia niebiańskiego, że mogło ich nawet niekiedy przesłaniać.” Również Bruckner, s. 129 podaje mit o kuciu słońca wg Mierzyńskiego źródeł do mitologii litewkiej z 1892. Bruckner, s. 353 podaje źródło litewskie mitu o kuciu słońca.

8 Szyjewski s. 106 – jedyne źródło o wykuciu sklepienia niebieskiego i piorunów jedynie w myśl paraleli bałtyjskiej!9 Gieysztor, s. 139. Szyjewski, s. 108-109. Nawet Bruckner wpadł na to skojarzenie, choć nie poświęcił mu uwagi s.

162.10 Gieysztor, s. 84. O żabie wspomina dodatkowo Szyjewski, s. 86.11 Szyjewski, s. 127 (Toporow). (chtoniczny = podziemny, ciemny, itd.)12 W każdym razie wyobrażenia Peruna, Welesa, Swaroga itp. pojawiają się dopiero w epoce brązu. Wcześniej

dominuje bóstwo kobiece przy braku królestwa podziemia, a początkowo również przy braku nieba (Gieysztor, s. 247-248).

13 Szyjewski, s. 37-38. U Gieysztora brak szczegółów dot. Drzewa Życia, jednak wspomina, że pilnuje go Smiargł, więc celowe jest wprowadzenie wariantu legendy, który omawia jego stworzenie.

Ilustracja 1: Swaróg wykuwa Słońce-Dadźboga/Swarożyca.Autor grafiki: Igor Ozhiganov.

Page 2: Mitologia Slowian v. 3

mógłby użyć do stworzenia lądu, ale żeby go zdobyć musiałby opuścić swoje królestwo powietrza. Wypłynął znowu łodzią i spojrzał Perun na wodę, i ujrzał w niej swoje odbicie. „Niechże ta postać, zalegająca pod wodą przestanie być moim odbiciem i przyjdzie mi zaraz z pomocą!”. Tak powstał Diabeł-Weles14, akwatyczny bóg morskich odmętów15. Diabeł-Weles16 spróbował dosięgnąć dna morskiego by wydobyć z niego piasek, ale nie dał rady. Zwrócił się więc po pomoc do Peruna. Ten poradził mu, żeby zanurzył się w morzu z zaklęciem „przez moc Bożą i moją”. Weles dwukrotnie odwracał kolejność zaklęcia („przez moc moją i Bożą”) i dwukrotnie nie dosięgnął dna. Za trzecim razem wymówił właściwą formułę i zdobył upragniony piasek.Perun rzucił piasek na

wodę i stworzył zaczątek lądu, tak mały, że obaj ledwo mogli się na nim pomieścić. Gdy Perun zasnął, Weles próbował zepchnąć go do wody, lecz zamiast tego podczas tych prób ląd zaczął rozrastać się od strony Peruna na wschodzie a następnie także i od strony Welesa na zachodzie17. Weles próbował

zepchnąć Peruna również na południe lub na północ, ale bez skutku. Perun wtedy się obudził i zaśmiał się z Welesa: „Kiedyś mnie próbował zepchnąć i zawłaszczyć tę ziemię, nakreśliłeś mną na tym lądzie znak krzyża, a ja go pobłogosławiłem”18. Wściekły Weles próbował zachować część Piasku Tworzenia w ustach, lecz kiedy ten zaczął rosnąć, rozsadziło mu usta i piasek utworzył góry, [a zmieszany ze śliną?] bagna i pustkowia19.Perun jednak nie potrafił zahamować wzrostu ziemi. Posłał więc pszczołę, aby podsłuchała Welesa. Ten gdzieś daleko mruczał do siebie „Ale głupi ten Perun. Nie wie, że trzeba wziąć jakiś

patyk, zrobić nim znak krzyża na wszystkie strony świata i powiedzieć <<Starczy już tej ziemi!>>. A ten tylko głowę łamie, co ma zrobić.” Zorientował się, że podsłuchała go pszczoła i zaklął „Aby ten, kto cię tu przysłał jadł zawsze twoje łajno!”. Perun wiedząc o tym nakazał pszczołom produkować miód20.

14 Na Rusi zwany Wołosem, z uwagi na przegłosy ele-oło, jak mleko – mołoko (Bruckner, s. 146).15 Szyjewski, s. 31. U Gieysztora brak mitu stworzenia Welesa.16 U Gieysztora na s. 63 przywoływana jest niepewna koncepcja Toporowa, według której parą antagonizującą w

mitologii Słowian miałaby być para Perun-Weles; zatem Weles pełniłby w tym micie rolę „Diabła”, bóstwa chtonicznego (pana ciemności), a Perun rolę „Boga” (takie postaci występują w tym micie w postaci źródłowej). Tak to się przedstawia w większości tekstów popularnych. Warto zaznaczyć, że w kontekście innych analiz Weles wcale niekoniecznie musi być diabłem. Gieysztor pozostaje przy określeniu Bóg-Diabeł. Na przykład u Gieysztora na s. 109 Rusini przed wyruszeniem w bój klną się na Welesa... Dziwnie byłoby klnąć się na diabła i tutaj wchodzi interpretacja Brucknera (s. 112), że Perun był bogiem drużyny Włodzimierza, a Weles bogiem pospólstwa.Co więcej, Perun miał być pierwotnym bóstwem, które na Rusi potem zaginęło, a odrodziło się jako bóstwo książęce pod wpływem Thora normańskiego (s. 253).

17 Tak więc obaj mają równy udział w Stworzeniu. A tak na marginesie, może stąd wrodzona niechęć do Zachodu u Rosjan?...

18 Szyjewski, s. 33.19 Gieysztor, s. 78.20 Szyjewski, s. 35.

Ilustracja 3: Perun i Weles stwarzają świat. Rysunek własny.

Ilustracja 2: Drzewo Życia powstaje z laski Peruna. Rysunek własny.

Ilustracja 4: Weles powstaje zodbicia Peruna. Rysunek własny.

Page 3: Mitologia Slowian v. 3

Stworzenie człowiekaBóg-Perun poszedł się obmyć w łaźni, a kiedy po otarciu potu rzucił wiecheć słomy na ziemię, podniósł go Weles. Weles ukształtował z tego wiechcia człowieka21. Nie mógł go jednak ożywić i dopiero Perun musiał włożyć weń duszę. Dlatego gdy człowiek umiera, ciało jego idzie ku ziemi, a dusza ku Bogu (istnieje w mitologii słowiańskiej również bardziej sensowny wariant odwrotny, gdzie dusza idzie do krainy umarłych Welesa22), a na pamiątkę wiechcia słomy, z którego powstał człowiek, noworodki słowiańskie kąpano przy jego użyciu.Obaj bogowie dalej współpracowali przy stwarzaniu zwierząt. Weles ulepił z błota wilka, a Perun go ożywił23.

I ludzie zaczęli żyć na ziemi, ale nie łączyli się jeszcze związkiem małżeństwa. Jeśli kobieta urodziła dziecko, szukała jakiegoś mężczyzny i mówiła mu „to twoje dziecię”, a on je brał i urządzał święto. Lecz kiedy Perun mniej już się interesował losem ludzi, posłał na ziemię swojego krewniaka Swaroga. Ten, sam mając syna oburzył się na taki brak poszanowania więzów krwi i ustanowił małżeństwo tak, że kobieta miała jednego męża mieć, a mąż jedną żonę. Kaźnił (czyli swarzył) kobiety niewierne24. Syn Swarogowy Dadźbóg (po śmierci Swaroga25) schodził później na ziemię i pilnował zakazu ojca, ścinając głowy

wszeteczącym mężczyznom i okrywając hańbą przestające z nimi kobiety.26

Strącenie Welesa do wodyKonflikt między Bogiem-Perunem i Nieprzyjacielem-Welesem, od czasu przepychania się na lądzie podczas tworzenia świata przybrał na sile kiedy ten drugi po zawłaszczeniu lądu przez Peruna, zaatakował go drągiem27. Peruna tylko się zaśmiał znając siłę sklepienia wykutego przez Swaroga i litościwie zmienił mu tego drąga w kosę. Weles drasnął kopułę nieba i do dziś został na niebie ślad w postaci trzech gwiazd Oriona28. Perun powiedział wtedy29:– Ubiję ciebie!Weles odparł:

21 Gieysztor, str. 79. Szyjewski, s. 35.22 Szyjewski, s. 35.23 Szyjewski, s. 34.24 Bruckner, s. 117.25 Bruckner, s. 115, s. 242, wg. Kronik Malali.26 Szyjewski, s. 105, według Powieści minionych lat. Gieysztor wspomina o tym na s. 249. Warto zauważyć, że

Bruckner ze swoim poglądem, że Swaróg wyparł z czasem Peruna przypisuje wysoką rolę Daćbogowi i obstaje przy tym, że imię tego boga (pierwotnie dającego bogactwo) stworzyło słowo „bóg” w sensie boskim, używanym w przyszłości, np. s. 243, 256.

27 Gieysztor, str. 60-61 – pojedynek bóstwa z „nieprzyjacielem” oraz rekonstrukcja mitu. Szyjewski s. 63 i s. 33. Co ciekawe, Gieysztor podaje, że agrsja Peruna wynikła z kradzieży bydła przez Welesa, a warto tu zwrócić uwagę, że Weles był nazywany „bogiem bydła” (Gieysztor, s. 112). Dlatego pozostawiam wersję Szyjewskiego ze s. 35.

28 Szyjewski, s. 59 (trochę naciągane).29 Szyjewski, s. 63; Gieysztor, s. 61.

Ilustracja 7: Perun ciska piorunem w kamień, za którym skrył się Weles. Rysunek własny.

Ilustracja 6: Weles i Perun stwarzają człowieka z wichcia słomy. Rysunek własny.

Ilustracja 5: Weles próbuje zepchnąć Peruna z utworzonego lądu.

Page 4: Mitologia Slowian v. 3

– Jakże mnie ubijesz, kiedy się skryję?Perun zapytał:– Gdzie?Weles w odpowiedzi zniknął, kryjąc się pod legowiskiem człowieka. Perun cisnął grom30, zabił człowieka i zagroził, że teraz ubije Welesa. Weles znowu zniknął i schował się w słomie końskiego legowiska. Perun znowu cisnął gromem, ubił konia i zamierzył się na Welesa. Weles znowu zniknął i pomyślał, że istoty z krwi i kości nie dadzą mu schronienia. Schował się w drzewie31. Perun gromem rozbił drzewo i zamierzył się na Welesa. Ten uciekł i tym razem, lecz teraz pomyślał, że potrzebuje naprawdę silnego schronienia. Schował się pod kamień. Perun cisnął gromem w kamień i kamień również mu się poddał, a Weles został bezbronny. Wtedy Weles skrył się do wody, z której pierwotnie wyszedł w akcie stworzenia świata i Perun orzekł z zadowoleniem:– Tam twoje miejsce!A sam oddalił się z ziemi w niebiosa, gdzie ponad niebieską kamienną kopułą32 nieba spoczywa w najwyższym, siódmym świetlistym niebie na tronie w pałacu z drogich kamieni33. Ale wciąż bije gromami kiedy Weles próbuje kryć się gdzieś na ziemi. Wtedy widzimy przez pęknięcia kamiennej kopuły świetliste niebo34.Od tego czasu Weles wiąże w ziemi wody i kryje się w bagnie swojej krainy Nawii, gdzie zasiada na złotym tronie w korzeniach Drzewa Życia35, wypasając dusze zmarłych36. Do Nawii-Wyraju odlatują też na zimę ptaki, a na noc zapada tam i Słońce, aby nabrać sił przed kolejnym dniem37, wykąpać się bo jest spocone i sprószone38. Kiedy Weles zatrzyma dla siebie zbyt wiele wody, ludzie muszą upraszać Peruna o zesłanie deszczu. W okresie suszy wypędzają przy tym ze swoich siedzib żmije, które służą Welesowi39. Na Ziemi Weles może pojawiać

30 Perun według wyobrażeń mógł ciskać gromy prosto z ręki „symbolem piorunowym”, bądź za pomocą młota lub maczugi. Taka maczuga według legendy została rzucona na most nowogrodzki i stała się symbolem władzy książęcej. Szyjewski s. 45 i Bruckner, s. 105, s. 253.

31 Bruckner, s. 105 dodaje tu wierzenie białoruskie, że pioruny porażają czartów, chowających się w drzewach, a pochodzą z tarcia ogromnych kamiennych żarn.

32 Szyjewski s. 37 (niebieski kamyk jako budulec nieba – w kolędzie ludowej)33 Szyjewski s. 75 (opis świetlistego nieba)34 Szyjewski s. 74-75.35 Szyjewski, s. 53, s. 73.36 Szyjewski, s. 54.37 Szyjewski, s. 76-77. Gieysztor właściwie nic nie pisze o Nawii i Wyraju. Rozdzielenie świata zmarłych na Nawię

(Welesa) i Wyraj (w koronie Drzewa Życia) nastąpiło dopiero w czasach chrześcijańskich—wcześniej było tylko jedno królestwo umarłych. O Nawi pisze też Bruckner, s. 63, s. 213 wspomina brak podziału Raj/Nawia.

38 Bruckner, s. 134, 353.39 Gieysztor, s. 69, utożsamienie „nieprzyjaciela” Peruna ze żmijem, tj. smokiem wiążącym wodę. O wiązaniu wody

też Szyjewski s.61.

Ilustracja 8: Wielki Wóz jako Weles, obiegający Gwiazdę Polarną. Rysunek własny na mapce nieba z książki D. H. Levy'ego "Niebo, poradnik użytkownika".

Page 5: Mitologia Slowian v. 3

się w lesie, gdzie włada z dala od dziedziny człowieczej i Perunowej40, a uproszony przez człowieka roztacza opiekę nad jego bydłem, odganiając dzikie zwierzęta41. Chowa się też wśród zbóż ludzkich, zapewniając ich dostatnie plony o ile ludzie zbyt łapczywie ich nie ścinają i pozostawiają mu na polu ostatni snopek, „brodę Welesa”, [w której może on skryć się na otwartej przestrzeni?]42.Perun jest zatem bogiem wpływającym na obfitość upraw rolniczych poprzez deszcz, ale dzieli tę rolę z Welesem, który potrafi wiązać wody pod ziemią. Obydwu ich ludzie próbowali zatem obłaskawiać poświęcając im odpowiednio białe i czarne zwierzęta43. Diabeł - Weles uwięziony jest w podziemiach przykuty łańcuchami44, skąd może wydostać się jedynie do lasu lub na pola. Mierzi go to, więc mozolnie rozkuwa ogniwa łańcuchów, ale co roku, kiedy jest już nieomal wolny, w porze wielkanocnej piorun uderza w łańcuchy45, które ulegają ponownemu zakuciu i Perun, bóg ognia i piorunów, a zarazem i światłości, tryumfuje nad ciemnością. Gdyby łańcuch uległ zerwaniu, nastałby koniec świata. Obraz Welesa przykutego łańcuchem do słupa kosmicznego, biegającego bez nadziei wkoło, odbity jest w gwiazdozbiorze wielkiego wozu46.

Co więcej, według Hieronima z Pragi na zimę znaki zodiaku (Perun?! Jego posłańcy?!) olbrzymim młotem uwalniają słońce z wieży, w której jest ono więzione [przez Welesa?]47.Z podziemi Weles wysyła na niebo diabelskie smoki, które nieustannie prowadzą wojnę z boskimi

40 Szyjewski, s. 53. Dziedzina ludzka i boska jest tu w opozycji do dziedziny diabelskiej i zwierzęcej.41 Szyjewski, s. 5342 Zwyczaj wiązania brody Wołosa w dożynkach - Szyjewski, s. 55. Bruckner, s. 140, 317.43 Np. Gieysztor s. 124 (czarny koń Welesa) i s. 104 (biały koń Świętowita)44 Gieysztor, s. 83. Szyjewski s. 64. Wg. Brucknera, nie jest on w podziemiach, lecz gdzieś na zachodzie za morzem (s.

150).45 Gieysztor, s. 84. Szyjewski s. 64. Właściwie mit mówi o „łańcuchu”, nie „łańcuchach”, ale wszak by przerwać

jeden łańcuch, wystarczy rozkuć jedno jedyne ogniwo i mit nie miałby sensu...46 Szyjewski, s. 83.47 Bruckner, s. 130.

Ilustracja 10: Walka ognistego Żmija ze smokiem, porywającym dziewczynę i zjadającym słońce. Rysunek własny.

Ilustracja 9: Weles rozkuwa łańcuchy, więziące go w podziemiu. Rysunek własny.

Page 6: Mitologia Slowian v. 3

Żmijami48, ognistymi posłańcami, ciskającymi w nie pioruny49. Żmijowie to wybrańcy—ludzie z małymi skrzydłami pod pachami, zapadający w sen kiedy się chmurzy dzięki czemu ich dusze mogą wyruszyć w powietrze do walki50. Gdy smoki porywają śmiertelne kobiety, Żmijowie wchodzą z nimi niekiedy w relację, z której rodzą się herosi. Gdy smoki (lub czarodzieje51 albo wilkołaki52) pożerają słońce, księżyc i gwiazdy53, herosi ucinają im głowy i odkrywają ciała niebieskie. Smokom z chmur czasem zwisają ogony, które są groźne dla drzew i dla chałup [zapewne jako trąba powietrzna]54. Kiedy [po walce] Żmijowie-płanetnicy zamiatają kamienną kopułę nieba, na ziemię może spaść śnieg55. Ślady tych wierzeń o welesowych smokach pojawiają się w legendzie o Smoku Wawelskim, który porywał dziewice, mieszkał pod ziemią w jaskini i wypijał (wiązał, zabierał) wodę z Wisły56.Wierzono, że smoki pochodzą od beznogich żmij (nie Żmijów!), którym wyrastają nogi z pazurami i ogromne skrzydła57. Wierzono, że tęcza również przedstawia smoka, który pije wodę z morza i rzek aby oddać ją chmurom58. Również zwykłe żmije ziemskie znane są w świecie słowiańskim z tego, że patrzeniem na słońce potrafią wyssać z niego siłę59. Z kolei księżyc nocą może być zjadany przez wilki i wilkołaki (domena lasu, a więc Welesa), i musi, podobnie jak Słońce, zanurzać się w wodzie dla odrodzenia60. Czy tam, w królestwie Welesa jest bezpieczny dlatego, że nie służy Perunowi? Czy smoki pragną może nie tyle je pożreć ciała niebieskie, ile uprowadzić je na stałe do królestwa podziemi?

Strącenie demonów

Perun na niebie ustanowił sobie wielu pomocników. Z czasem stawali się oni coraz bardziej pyszni z tego powodu, że wolno im było chodzić po niebie, i stawiali się na równi ze swym panem, a nawet uważali się za lepszych od niego. Perun tego w końcu nie wytrzymał. Wziął kij i strącił z nieba grzesznych sługów. Pospadali na ziemię jako demony. Ci którzy spadli do lasu jako duchy lasu, ci co do wody jako utopce, a ci co w podziemia jako diabły61. Pozostałe demony pojawiły się później jako duchy zmarłych62.

Perperuna - towarzyszka Peruna

Z imieniem Peruna łączona jest postać Perperuny. Wiemy o niej z obrzędu, który odprawiano w przypadku klęski suszy, prosząc o deszcz. Wybierano we wsi dziewczynę niegotową jeszcze do

48 U Gieysztora: ze Żmijami, w odmiennym sensie niż żmije-złe demony. Inna nazwa to chmurnik lub płanetnik (s. 232 u Gieysztora). Z kolei na s. 238 Gieysztor podaje, że ogniści Żmijowie wykluwali się z kogucich jaj. Szyjewski na s. 57 ma odmienny pogląd na zakres znaczeniowy Żmija i przypisuje go wyłącznie siłom ciemności, uważając, że Gieysztor popełnił błąd.

49 Gieysztor, s. 83.50 Gieysztor, s. 232-233.51 Bruckner, s. 134.52 Bruckner, s. 347—czarownice ubierały się w wilcze futra.53 Nie jestem przekonany czy rzeczywiście smoki Welesa oprócz Słońca zjadały księżyc i gwiazdy... Weles był panem

umarłych (niestety nie użył Gieysztor określenia wprost „ciemności”), miał synów, będących gwiazdami... 54 Gieysztor, s. 232.55 Szyjewski, s. 75.56 Szyjewski, s. 63.57 Gieysztor, s. 232.58 Gieysztor, s. 232.59 Gieysztor, s. 133.60 Gieysztor, s. 139. Ciekawe, że Księżyc dla odrodzenia zanurza się w królestwo Welesa?... To samo ze słońcem

(Szyjewski s. 76-77). Ciekawe po co to robią?61 Szyjewski, s. 160.62 Np. Szyjewski, s. 161.

Ilustracja 11: Perun strąca z nieba demony. Rysunek własny.

Page 7: Mitologia Slowian v. 3

zamążpójścia, która była ostatnim dzieckiem matki przed utratą rodności. Być może uważano, że ucieleśnia ona dziewicę władającą wodami, uwięzioną przez Welesa63. Następnie prowadzono ją nago, przybraną tylko w ziela i liście, a staruchy polewały ją wodą, podczas gdy reszta wieśniaków odprawiała tańce. Dziewczynę nazywano w pieśniach Perperuną, a czasem Dodolą64.Rytuał ten nie zawsze był owocny i wówczas skłaniano się dodatkowo ku ofierze dla Welesa65. W zamierzchłych czasach składano mu zapewne ofiarę z człowieka; w zachowanych przekazach ograniczano się do rzucenia w wodę ekshumowanych szczątków topielca. W późniejszych czasach rzucano manekina o cechach męskich, zwanego Germanem, a w czasach jeszcze późniejszych już tylko symbolicznie rzucano krzyż z grobu topielca66.

Bajeczka w klimacie:W pewnej wsi zapadła klęska suszy. Ludzie wznosili modły do Peruna, składali mu ofiary, ale susza nie ustępowała. Ilekroć spadł deszcz, zaraz robiło się sucho i rośliny więdły. Któregoś dnia w jednej z chałup ojciec przyglądał się swojej córce Liliannie. Wieśniacy przywołali akurat deszcz, a jej naraz pot wystąpił na skórę i łzy z oczu pociekły. Po burzy ochłonęła i objawy szybko zniknęły. Powtórzyło się to kilka razy. Ojciec zobaczył, że ziemia pozostaje wilgotna tak długo, dopóki córka jest zwilżona potem. Wieśniacy zaczęli szeptać, że ona musi więzić wody zsyłane przez Peruna, i że opętana jest przez Welesa. Postanowili ją zabić. Wtedy Perun objawił im swoją wolę i rozkazał, żeby dziewczyny nie zabijali, ale wysłali do jego królestwa. Wskazał jej drogę, polecając ją pod opiekę Smiargła, strażnika Drzewa Życia. Wieśniacy przybrali dziewczynę w ziela i liście, i uroczyście odprowadzili ją z wioski na drogę, polewając wodą na znak poświęcenia dla boga deszczu.i błyskawic Niebawem chmury nadciągnęły na niebo i Perun zesłał upragniony deszcz. Od tego czasu ludzie powtarzają ten obrzęd symbolicznie w okresach suszy, a

dziewczynę nazywali Perperuną, towarzyszką Peruna. Niestety, nie wszyscy we wsi chcieli odejścia dziewczyny...

Wcielenia Peruna i nowsze wierzeniaPod koniec okresu pogańskiego na ziemiach słowiańskich w reakcji na napór chrześcijaństwa kult Peruna uległ rozbiciu. Poszczególne plemiona potrzebowały symboli tożsamości narodowej i przekształcały nazwy bóstwa naczelnego. Ponadto czasami do rytuałów wprowadzano ofiary z ludzi-chrześcijan67.Przykładem bóstwa o nowej nazwie jest Świętowit w Arkonie, który objawia się w czterogłowym posągu, wspomnianym przez

63 Przypuszczenie Szyjewskiego s. 63.64 Gieysztor, s. 67. Szyjewski, s. 63. Bruckner, s..34, 309. Nazwa „Dodola” będzie jeszcze ważna z perspektywy

panteonu Długosza!65 Konsekwentnie w roli diabła, pana wody, itd. umieszczam Welesa zgodnie z propozycją Toporowa.66 Gieysztor, s. 70.67 Szyjewski, s. 139-140. Przykład ofiary z nie-chrześcijan Bruckner, s. 53. Bruckner s. 194 – walka pogaństwa o byt i

nowych bogów, którzy nie zawiodą jak starzy.

Ilustracja 13: Światowid ze Zbrucza. W górnej części Perun (z koniem i mieczem), Perperuna (z rogiem); w dolnej części Weles. Gieysztor, s. 94; opis s. 187. Szyjewski na s. 89 widzi w Perperunie Mokosz, a w niezidentyfikowanej pierwszej figurze z pierścieniem i czarką – boginię Ładę.

Ilustracja 14: Rekonstrukcja artystyczna (z bogatego opisu) posągu Świętowita Arkońskiego. B. de Montfaucon, 1722

Ilustracja 12: Obrzęd darowania Perunowi Perperuny. Rysunek własny.

Page 8: Mitologia Slowian v. 3

Sakso Gramatyka68. Taki czterogłowy posąg wiąże się z kultem Peruna chociażby poprzez liczbę cztery i poświęcenie Perunowi czwartego dnia tygodnia, czego pozostałością są nazwy czwartku w niektórych językach, np. niemieckie określenie Donnerstag69 (dzień grzmotów).

W Gardźcu na Rugii pojawia się Rujewit, bóstwo o aż siedmiu twarzach, z siedmioma mieczami przy boku (i jednym w dłoni), a więc wyraźnie wojenne w charakterze, co przynależało Perunowi. Siedem twarzy może odwzorowywać ugrofiński mit o siedmiu braciach zamieniających się w ptaki (nie udało mi się go odszukać), a imię wiążące się niejako z „rują” może oznaczać zarówno związki z płodnością, jak i panowanie na wyspie Rugia [a więc bóstwo naczelne]. Drugie bóstwo, które tam się pojawia to Porewit—pan siły. Wreszcie w tym grodzie pojawia się i trzecie bóstwo—Porenut, odczytywane jako Pioruniec, będące już bezpośrednim nawiązaniem do Peruna.

Ostatnim z wcieleń Peruna jest Jarowit, znany w Wołogoszczy i Obli70. Jego imię oznacza siłę, płynącą z młodości („młody zwycięzca”71), a jego tarczę czczono jako rekwizyt gwarantujący pomyślność w boju (być może jest to element solarny?72). Z Jarowitem wiąże się może postać młodzieńca Jaryły, który w dłoni trzyma ludzką głow (tradycyjnie „starego Jaryły73, ale być może to jego trofeum wojenne?) Jaryła podobnie jak Perun

oprócz kompetencji wojennych wpływa na rolnictwo i płodność, gdyż tam gdzie nogą stanął, tam rosło zboże, a tam gdzie spotkał kobietę, tam pojawiały się dzieci74. Oprócz tego zaczął stanowić personifikację kolejnego cyklu rolniczego, z jego kultem wiązano topienie Marzanny na zakończenie zimy (pieśni wskazują, że wówczas nadchodzi św. Jerzy, tj. Jaryło), co można łączyć z walką Jaryły starego z Jaryłą młodym75. Bruckner podaje nawet, że topieniu Marzanny towarzyszyło wynoszenie niejakiego Maika-lata, a więc czegoś podobnego do młodego Jaryły76. Co ciekawe, w innych obrzędach już po zbiorach zboża urządzano „umierającemu” Jaryle pogrzeb, gdzie młode mężatki grzebały kukłę z zaznaczonymi cechami męskimi77. Trudno więc określić czy Jaryło umierał jesienią czy na wiosnę, a może były dwa warianty. Szyjewski78 określa Marzannę jako „niszczącą świeżość panią rozkładu”--a więc byłaby inną postacią niż Jaryło, być może tą, która nastaje po śmierci tego boga życia.Ostatecznie, można próbować zidentyfikować Jaryłę z rytmem wzrostu plonów, gdzie rodzi się on na wiosnę, umiera ze żniwami, a na wiosnę, ze ściętych kłosów (głowy) powstaje jako młodzieniec79.

68 ok. roku 1200; Gieysztor, s. 95 (s. 105 datowanie przekazu Sakso Gramatyka).69 Gieysztor, s. 99.70 Gieysztor, s. 108.71 Szyjewski, s. 117.72 Szyjewski, s. 117.73 Tak twierdzi Szyjewski na s. 122.74 Gieysztor, s. 109. Szyjewski, s. 119.75 Gieysztor, s. 109. Szyjewski. s. 132. Ten motyw walki starego boga z nowym pojawiał się w powieści „Król musi

umrzeć” M. Renault. Motyw Marzanny chyba jednak raczej wiąże się z osobnym bóstwem (stary Jaryło był przecież już pogrzebany na dożynkach), np. Marzanna-Dziewanna, o czym dalej.

76 Bruckner, s. 313, 322.77 Szyjewski, s. 122.78 Szyjewski, s. 134.79 Mniej więcej o to chodzi w opisie Szyjewskiego s. 124.

Ilustracja 15: Moja wizja posągu Rujewita zgodnego z opisem zniszczonego w 1168r. posągu ze s. 106 Gieysztora.

Ilustracja 16: Jaryło, z głową w dłoni, a za nim wzrasta zboże. Rysunek własny.

Page 9: Mitologia Slowian v. 3

Podanie o smoku Wołoszynie80

Osiedlił się kiedyś Weles-Wołos w Tatrach jako Król Wężów81. Pustoszył z armią smoków i wężów okoliczne gospodarstwa i kradł bydło. Nikt nie potrafił mu sprostać. Jednak miał w końcu nadejść kres jego panowania..We wsi koło Dunajca, może w Chochołowie mieszkało małżeństwo, które nie mogło doczekać się potomstwa. Po wielu latach oczekiwań gospodyni spotkała przed domem [perunowego] posłańca82, który w zamian za dobrą gościnę podarował jej perłę, z której narodził się jej syn, Perłowiec. Gdy syn dorastał, martwił się bardzo Królem Wężów i chciał go pokonać. Podczas jednej z górskich wędrówek przemówiła do niego górska lelują, kwitnąca przed nim biała jak perła83. Wskazała, że może pokonać Króla Wężów zaczarowaną maczugą, która spoczywa na Siodełku w Pieninach.Maczuga była nie do udźwignięcia. Choć chłopak potrafił drzewa wyrywać z ziemi z korzeniami, to nie mógł jej podnieść. Podniósł ją dopiero wtedy gdy za radą matki złożył przysięgę, że broni tej użyje tylko przeciwko siłom zła. Wówczas ją podniósł i wyruszył przeciwko Królowi Wężów. Na drodze jednak stanął mu jego strażnik, siedmiogłowy Smok Wołoszyn84. Po ciężkim boju z potężnym przeciwnikiem, Perłowiec zwyciężył. Gdzie upadł smok, tam wyrosła wielka i ciemna Góra Wołoszyn. Król Wężów widząc porażkę swego strażnika uciekł pod ziemię

Podanie o królu wężówKról wężów w podaniach występuje nie tylko w legendzie o smoku Wołoszynie. Występuje również ze złotą koroną w legendach beskidzkich na górze Goduli, gdzie miałby w wersji Morcinka przedstawiać zaklętego królewicza Czarnej Księżnej85.Pomijając tę kwestię, ma on pilnować wielkich skarbów, a kto podczas jego kąpieli porwie mu koronę, ściąga na siebie zemstę króla wężów w postaci ataku żmij i wężów, które go zabiją i zwrócą koronę właścicielowi.W wersji Morcinka, Króla Wężów udało się odczarować i ożenił się szczęśliwie z niżej urodzoną dziewczyną, lecz jest to na marginesie mitologii słowiańskiej. Akcent mityczny polega tutaj na królewskiej randze Króla Wężów, a także na tym, że włada on żmijami oraz na tym, że spędza czas w wodzie.

Wołos jako diabeł do którego odlatuje dokuczliwa żona86

Pewien mężczyzna miał bardzo dokuczliwą żonę. Oczekiwał odmiany losu, aż którejś nocy miał wizję, że jego żona zamienia się w gęś i odlatuje do Welesa, czyli „do diaska”. Jest to jedno z potwierdzeń diabelskiej roli Welesa.

Plejady jako dusze siedmiorga dzieci WelesaWedług serbskich podań i nazewnictwa, gwiazdozbiór Plejad (Vlasici), obejmuje siedmioro synów Wołosa (Welesa). Skądinąd wiadomo też, że inne podania tłumaczą obecność tych gwiazd duszami siedmiorga dzieci cesarza. Czy te dzieci umierając stały się dziećmi Welesa? Nenad Dj. Janković dodaje, że dwie serbskie nazwy gwiazd w tym gwiazdozbiorze

80 Za wskazaniem Gieysztora s. 115 i Brucknera, s. 245, podanie odszukane w internecie w opowiadaniu „Chłopiec z Perły Urodzony” autorstwa Ewy Szelburg-Zarembiny.

81 Oczywiste nawiązanie do Welesa jako żmija w pierwszym znaczeniu.82 Jak wcześniej wspomniano, posłańcy Peruna dawali życie herosom83 Oczywiste odniesienie do Peruna jako opiekuna wegetacji roślinnej84 Nazwa tego smoka właśnie powoduje, że Gieysztor na s. 115, ale również Bruckner widzą w nim ślady imienia

Welesa.85 Szyjewski, s. 58; J. Ondrusz „Cudowny Chleb”; G. Morcinek „Legendy i baśnie śląskie”.86 Gieysztor, s. 117. Bruckner, s. 244.

Ilustracja 17: Król Wężów z okładki książki E. Szelburg-Zarembiny, wyd. NK.

Ilustracja 18: Plejady, fot. NASA

Page 10: Mitologia Slowian v. 3

(Vole i Voleta) również nawiązują do boskiego imienia.Plejady to nie jedyne potomstwo Welesa. Słowo Igorowe mówi jeszcze o śpiewaku Bojanie, który jest Welesowym wnukiem87. Być może łączy się z tym mit o Sadku, który opiszę dalej. Bycie patronem artystów Bruckner łączył z możliwością wieszczenia, a zatem i przepowiadania przyszłości88.

Bajeczka w klimacie:Weles w podziemiach ucieszył się kiedy Perun strącił Mokosz do strefy chtonicznej. Począł z nią potężne dzieci i wysłał swych synów na Ziemię aby pożarli Słońce. Nie byli oni przykuci łańcuchami do słupa kosmicznego jak ojciec i mogli siać na Ziemi spustoszenie. Perun wysłał swoich Żmijów do boju, lecz nie mogli oni się równać boskim synom Welesa. Wtedy Perun uniósł swój najgroźniejszy oręż i przeszył wszystkich siedmiu jednym uderzeniem pioruna. Pozostali tak przybici do nieba na zawsze.

Weles jako bóg bydła, dusz i gwarant przysięgIdąc za Powieścią doroczną (Powieścią minionych lat), Weles oprócz charakteru diabelskiego jest również bogiem bydła89. Ciekawe jest tutaj spostrzeżenie, że dawni serbscy pasterze bydła nazywali się Wołochami. Łotysze widzieli w nim boga śmierci, a zarazem pana zwierząt i bydła90. Podejmowanie przysięgi z klnięciem się na Welesa groziło dziwną na pierwszy rzut oka karą „ozłocenia”, która polegała na gruźlicy węzłów chłonnych, połączonej z żółtaczką91. Podleganie przysięgi groźbie śmierci, wobec czego ludzie obawiali się przysięgać, wskazuje również, że Weles jest bogiem Podziemia, jak Hades92. Z uwagi na wiązanie z Welesem praktyk wróżbiarskich i

magicznej odpowiedzialności za krzywoprzysięstwo, jest on również nazywany [w myśl modelu Dumezila?] bogiem magii93.Te wszystkie przymioty przywiodły Brucknerowi analogię między Welesem i Hermesem, który był bogiem bydła i pasterzy, ojcem Pana, a także przewodnikiem dusz94.

Inne wcielenia WelesaU progu chrystianizacji Weles, podobnie jak Perun uległ nowym inkarnacjom. Najbardziej znaną jest Trzygłów (którego postać mogła być recepcja Świętej Trójcy, ale raczej ekspresją zakresu jego działania w niebie, na ziemi i w podziemiu)95. Posągowi Trzygłowa Otto Bamberski odłamał głowy i posłał do Rzymu96.Innym bóstwem był Trojan. Dyskutowano możliwość, że Trojan mógłby reprezentować również Welesa, choć inne głosy przypisują go kultowi cesarza rzymskiego Trajana97.Wreszcie, w cerkwi ruskiej ślady po Welesie zachowały się w kulcie św. Własa-Błażeja98.

87 Bruckner, s. 43, 147.88 Bruckner, s. 149.89 Gieysztor, s. 112.Bruckner 139-141, 152.90 Gieysztor, s. 118, s. 219 (pan umarłych).91 Gieysztor, s. 113.92 Bruckner, s. 148.93 Szyjewski, s. 56, Gieysztor, s. 114.94 Bruckner, s. 244.95 Gieysztor, s. 125. Szyjewski, s. 70. Bruckner, s. 206.96 Bruckner, s.48.97 Bruckner, s. 167.98 Bruckner, s. 139.

Ilustracja 19: Posąg Trzygłowa na Wolinie (fot. Wikipedia).

Page 11: Mitologia Slowian v. 3

Swaróg – bóg ognia i kowalstwaWedług „Powieści dorocznej” Swaróg był przyrównywany do Hefajstosa, a jego syn Dażbóg (Swarożyc?99) byłby bogiem słońca.100 Bruckner podaje za kroniką Malali, że za Swaroga z nieba spadły kleszcze, którymi zaczęto kuć broń żelazną zamiast dawniejszej drewnianej101. Mitologia słowiańska dopuszcza zatem teogonię, tj. relacje rodzicielskie między bogami102. Swaróg przyjmuje kompetencje ognia, a więc zbliżone do pioruna gromowładcy, jednak w systemach indoeuropejskich bóg ognia nie zastępuje bóstwa nadrzędnego, tj. Peruna103, choć jest z nim być może spokrewniony104. Inaczej uważał dawniej Bruckner, który skłaniał się ku źródłom arabskim, podającym, że u Słowian najważniejszy był nie kult pioruna, lecz ognia105. Podnoszono również kwestię podobieństwa jego imienia do nazwy mitycznego żar-ptaka (Raróg)106, co może oznaczać tabu imionowe (zmiana brzmienia imienia aby „nie nadużywać go nadaremne”). Jednak nawet Bruckner rozważał wariant czeski, gdzie Swaróg oznaczał „niebo, w którym Perun włada”107.

Mit o powstaniu słońcaWedług wierzeń bałtyjskich108 słońce miałoby powstać jako efekt pracy kowala (Swaroga?), który ukuł je w kuźni, a następnie rzucił na niebo. W ten sposób słońce stawałoby się wtórne do ognia. Podobna relacja hierarchii ważności występowała między Heliosem i Hefajstosem w mitologii greckiej, choć tam nie było relacji rodzicielskiej.

Swaróg i Swarożyc z odwrotnymi rolamiPorównania z mitologią irańską prowadzą do wniosków odwrotnych. Tu Dażbóg staje się bogiem ognia, a Swaróg jego ojcem i bogiem ognia wyższego rodzaju, czyli Słońcem. Co więcej, Dażbóg okazałby się w takiej analizie równoważny Swarożycowi109.

Swaróg/Swarożyc jako bóstwo ognia domowego i wojnyNa terenach słowiańskich panowała do XIX wieku tradycja żywego ognia—rytualnego rozpalania płomienia przez np. dwójkę bliźniaków ocierających o siebie dwa kawałki drewna, a potem tak rozniecony płomień roznoszono do domostw, obchodzono z nim stada owiec dookoła, itd. Dotknięcie kogoś polanem, na którym rozpalono żywy ogień, uwalniało go od chorób. Ponieważ ogień miał też siłę niszczycielską, mógł dodatkowo pojawić się wątek bóstwa wojny.110

W grodzie Redgoszcz opowiadano o kompetencjach dotyczących „ładu domowego” Swarożyca w taki sposób, że w chwilach wojny domowej wychodzi z jeziora wielki odyniec z pianą na białych

99 Swarożyc może być równie dobrze zdrobnieniem samego Swaroga, a nie jego synem-Gieysztor s. 130, Szyjewski s. 102.

100Gieysztor, s. 130. Bruckner, s. 242.101Bruckner, s. 242.102Spotykaną już zresztą przy okazji Plejad—dzieci Welesa, o czym Gieysztor zapomniał. Podobnie, Szyjewski

wspomina o więzach krwi pomiędzy bogami.103Gieysztor, s. 133.104Szyjewski, s. 100. Ciekawa kwestia o więzach krwi między bogami wg Helmonda.105Bruckner, s. 47, s. 236 (cytat), s. 238.106Gieysztor, s. 136.107Bruckner, s. 117.108Gieysztor, s. 131.Bruckner, s. 129 podaje mit o kuciu słońca wg Mierzyńskiego źródeł do mitologii litewkiej z 1892.

Bruckner, s. 353 podaje źródło litewskie mitu o kuciu słońca.109Gieysztor, s. 134.110Gieysztor, s. 135-136. Szyjewski na s. 155 mówi o leczeniu przez chodzenie dookoła z ogniem.

Ilustracja 20: Raróg-mityczny żar-ptak; być może jedna z personifikacji Swaroga. Iwan Bilibin, ilustracja do rosyjskiej basni (Wikipedia).

Page 12: Mitologia Slowian v. 3

kłach i tarza się z w kałuży, wywołując wstrząsy111, [przywodząc ludzi do opamiętania]. Dlaczego woda u boga ognia? Bo Słońce tam schodzi na odpoczynek? A może chodzi o motyw ugaszenia konfliktu?...

Bajeczka w klimacie:Głuposław i Debilosław w Redgoszczy spierali się o władzę. Głuposław zebrał setkę zbrojnych, Debilosław podburzył chłopów. Zginęły już dziesiątki osób. Płomienie zaczęły tarwić zagrody. Widząc to Swarożyc na niebie skierował promień słoneczny w głąb jeziora. Zbudził swojego odyńca o białych kłach pokrytych pianą, w którego oczach płonął ogień. Był to jego ulubieniec, którego zawsze pielęgnował gdy schodził na noc do wody na wypoczynek.Wysoki na cztery metry odyniec skoczył do grodu w kałużę. Woda rozprysła się gasząc płomienie, a wstrząsy ziemi spowodowały, że ściany domostw zaczęły pękać. Odezwał się głos „zaprzestańcie swarów112, a odwołam odyńca”. Jeśli się nie opamiętacie, stracicie cały swój dobytek. Chłopi i zbrojni natychmiast uwięzili Głuposława i Debilosława, a odyniec wrócił do jeziora. Mieszkańcy grodu rozniecili żywy ogień i obeszli z nim cztery razy gród dookoła.

Dażbóg i jego związek z ogniemDażbóg oznacza wprost boga, który daje. Daje słońce, żeby wzrosło zboże i bogactwo113?... Trochę odległa relacja. Ale istnieje też możliwość pochodzenia nazwy od irańskiego „dag”-„spalać”, co umiejscawia tego boga jako słusznego reprezentanta bóstw ogniowych114.

Strzybóg – król wiatrów umarłych Wiatry określane są w „Słowie o wyprawie Igora” Stribożymi wnukami115. Same wiatry w wierzeniach słowiańskich pochodziły natomiast od dusz ludzi zmarłych nienaturalną śmiercią (poronione płody, przyduszone dzieci, topielcy, wisielcy, otruci), które wyjąc i piszcząc potępieńczo toczą ze sobą spory116.Bajeczka w klimacie:Była raz kobieta imieniem Róża. Nie mogła mieć dzieci przez wiele lat. Długo patrzyła jak przyjaciółki wychodzą za mąż i rodzą im się córeczki oraz synowie. Ona nie mogła dzielić z nimi tego szczęścia. Po wielu latach i ona stała się brzemienną. Na miesiąc przed rozwiązaniem upadła na podłogę chałupy potknąwszy się o próg. Dziecko urodziło się martwe. Matce serce pękło z rozpaczy. Ich dusze uleciały jako wir powietrzny. Od tego czasu dwa wiatry żałośnie wyjące przybyły gromadzie

Strzyboga, który przygarnął ich dusze do siebie.

Simargł-pół pies pół ptak Inspirowany demonami irańskimi opiekun roślin pół pies pół ptak jest stróżem drzewa życia117.

111Gieysztor, s. 128-129. Szyjewski, s. 132.112Notabene, to jedno z lingwistycznych uzasadnień imienia Swaroga/Swarożyca.113Obok wzmianki u Gieysztora, wielkim zwolennikiem tej interpretacji jest Bruckner, s. 243, 256.114Gieysztor, s. 137.115Bruckner, s. 43, 163.116Gieysztor, s. 140-141.117Gieysztor, s. 142-143.

Ilustracja 22: Strzybóg,olej na desce, deviantart.com by Azraelangelo

Ilustracja 21: Wielki dzik, kadr promocyjny z filmu Chawz.

Page 13: Mitologia Slowian v. 3

Broni on wejścia do Raju118 i stanowi oczywisty wpływ mitologii irańskiej; Wpływom takim sprzeciwiał się Bruckner, który widział w Simargłu dwa bóstwa – Sima (rodziny) i Rgła (zboża)119.

Bajeczka w klimacie:Kiedy przed laty Perperuna odeszła w niebiosa, pozostawiła na ziemi młodzieńca, który darzył ją miłością. Młodzieniec nie mógł pogodzić się z jej odejściem i postanowił ją odnaleźć. W tym celu zamierzał wspiąć się na drzewo życia. Udał się na środek ziemi i począł się wspinać. Matka Ziemia cichym głosem próbowała go ostrzegać, ale on szedł dalej. Nie uszedł ani minuty gdy nagle usłyszał świst. Spadł mu na grzbiet Simargł okrutny i rozszarpał mu gardło.

Lelum i Polelum – słowiańscy bliźniacyKastor i Polluks; Kastor i Polideukes; Remus i Romulus... Postaci bliźniacze występują w innych wierzeniach. Mogły też występować w wierzeniach Słowian i kandydatem do takiej roli wydaje się para Lelum i Polelum. Wprawdzie w późniejszych czasach te imiona przeszły w pijackie zawołanie, ale analiza językowa pokazuje szersze możliwości, a ponadto odnaleziono naturalnej wysokości figurę zrośniętych bliźniaczych postaci z przełomu XI/XII wieku120. Według Macieja z Miechowa, słowiańscy bliźniacy mieliby być właśnie recepcją mitu o Kastorze i Polideukesie121, gdyż w zwrotach ludowych można odczytać, jakoby byli synami Ledy122. Szyjewski zwraca uwagę na wątek bliźniąt w legendzie o Kraku i Wandzie, która personifikowała Wisłę (cechy boginki?!) oraz o smoku, którego

pokonać miał jeden z bliźniaków, zamordowany z zazdrości przez drugiego123. Bruckner mówi o kulcie Leli na Łysej Górze124.

Bajeczka w klimacie (inspirowana zasadnie Mitologią Parandowskiego i mitem o Kraku):

Najwyższy Perun zstąpił z niebios i począł z Ledą bliźnięta: Lela i Polela. Bliźnięta odebrały surowe wychowanie; Lel był niepokonany w walce na pięści, a Polel niedościgniony w ujeżdżaniu. Pewnego razu bliźnięta usłyszały, że kraj Kraka nawiedził smok, a nagrodą za jego zabicie jest piękna księżniczka. Lel oraz Polel zapałali do niej miłością, lecz to Lelowi udało się pokonać potwora. Polel zaślepiony miłością zabił swego brata. Kiedy zrozumiał co zrobił, chciał przebić się mieczem, lecz Perun litując się nad jego losem umieścił ich obu jako gwiazdy na niebie aby zawsze mogli być razem.

Matka Ziemia – MokoszWraz z nastaniem czasów Peruna prastare bóstwo żeńskie nie zniknęło zupełnie z wierzeń słowiańskich. Można w nich w dalszym ciągu spotkać Mokosz, uosobiającą matkę Ziemię125. Imię jej może pochodzić od słowa „mokro”, co według Gieysztora może mieć konotacje seksualne126.

118Szyjewski, s. 201 (tu mowa o żar-ptaku).119Bruckner, s. 158, 161, 248 (cyt. Panteonu wg Powieści minionych lat—kontynuowany na s. 250 przy opisie

niszczenia bałwanów).120Gieysztor, s. 151.121Gieysztor, s. 151.122Dioskurowie byli synami Ledy i Zeusa. Ciekawe. Pod Gnieznem, w kolebce naszego państwa mamy Ostrów

Lednicki. Przypadek?...123Szyjewski, s. 87. Również Bruckner, s. 294.124Bruckner, s. 39, s. 226 (za Powieścią o klasztorze łysogórskim z 1550).125Gieysztor, s. 153.126Gieysztor, s. 153. Również Bruckner, s. 154, choć w pozostałym zakresie Bruckner nie ma pomysłu na rolę

Mokoszy i przytacza tylko możliwość jej opieki nad zajęciami kobiecymi (s. 152).

Ilustracja 23: Simargł, autorstwa Mayra Boyle, 2006.

Ilustracja 24: Posążek Lela i Polela.

Page 14: Mitologia Slowian v. 3

Szyjewski127 dodaje, że karała uprawiających masturbację128. Jej kult jako bóstwa żeńskiego, odpowiadającego za „wilgotną” płodność ziemi rolnej, którą trzeba w symboliczny sposób zapładniać trwał jeszcze w XI wieku. Szyjewski uważa ją za wcielenie pradawnego bóstwa żeńskiego Ziemi, małżonki gromowładnego, która za zdradę została ukarana strąceniem z niebios do warstwy chtonicznej (ziemi i podziemi)129. Obrzędowa pomoc Ziemi w zapłodnieniu polegała na zakopywaniu w niej chleba, jaj, a nawet odbywanie z ziemią aktu płciowego130. Co więcej, brzemiennej Ziemi nie wolno było bić kijem, nie wolno było rwać z niej trawy, pluć, a jeśli człowiek upadł na ziemię, musiał błągać o przebaczenie131.

Pomocy od Mokoszy można było oczekiwać dla chorych i dla nowo narodzonych dzieci, które kobiety rodziły w bezpośrednim kontakcie z ziemią132 i które zaraz po porodzie kładzono na ziemi. Ponadto, zmarłe dzieci grzebano, podczas gdy dorosłych spalano133. Może tu chodzić o to, że dziecko nie miało od razu po urodzeniu duszy, którą mogłyby wyzwolić płomienie. Co więcej, niektórych złoczyńców Ziemia może nie zechcieć przyjąć po śmierci (wyrzuci ich trumnę) albo przeciwnie, może ich pochłonąć żywcem134.

Bajeczka w klimacie:Jaśko był ubogim kmieciem, który miał niewielkie pole. Pole, które dawniej rodziło obfite plony od kilku lat obumierało. Udał się kmieć do Wiedźmy Jagi, żeby się dowiedzieć czy to kara od bogów i jak ich przebłagać. Jaga mu odparła „Twoja ziemia nie ma płodności. Nie rodzi plonów jak zaniedbana kobieta. Musisz złożyć Mokoszy podarki i wywołać w niej czułość, a wtedy jej wilgoć i matczyne serce sprawią, że plony się znowu

pojawią.”Kmieć wrócił do domu i myślał nad tymi słowami. Przy świetle księżyca na zaoranym polu czule przemawiał do Ziemi, za czym do jednej z bruzd ornych złożył bochenek chleba. Tego roku pole obrodziło. I rodziło przez kolejne lata, aż jeden z jego parobków potknąwszy się, próbował ratować się przed upadkiem kijem. Dźgnął ziemię kijem boleśnie i w tej części pola zboże nie wzeszło. Nie można bowiem brzemiennej uderzać.

Dola, rożanice i domowyLos i szczęście personifikowane były w wierzeniach słowiańskich pod postacią Doli. „Dobrze jest żyć takiemu, czyja Dola nie śpi”135. Towarzyszy człowiekowi od narodzin do śmierci, można ją odziedziczyć, ale jej przychylność trzeba zyskać sobie np. wieczerzą, gdyż przysparza ona majątku sama przyjmując małe ofiary. Dola w późniejszych czasach utożsamiana była z przypisaniem człowiekowi losu w chwili

127Szyjewski, s. 127.128Podobny wątek niepewnie wymienia Bruckner, s.153.129Szyjewski, s. 127.130Gieysztor, s. 155.131Gieysztor, s. 154-155. Szyjewski, s. 130.132Szyjewski, s. 201.133Gieysztor, s. 154.134Szyjewski, s. 130.

Ilustracja 25: Mokosz, ilustracja ze strony epika.org

Ilustracja 26: Ubożę, Andrzej Masianis, rysunek piórkiem.

Page 15: Mitologia Slowian v. 3

narodzin przez Roda i trzy rodzanice, wypisujące niezmywalne znamię na czole dziecka. Tak przypisana Dola mogła mieć postać młodej i pięknej dziewczyny lub starej, zaropiałej staruchy, wieszczącej nieszczęście136. Dlatego po urodzeniu dziecka rodzanicom składano ofiarę przed Perunem137. Rodzanice powtórnie pojawiały się przy dziecku z okazji postrzyżyn138.Oprócz Doli wierzono w opiekę duchów Domowych (bożąt, ubożąt), w szczególności Sąsiada (zwanego też gospodarzem, dziadkiem, ojczulkiem), który wraz z żoną Domochą dbał o gospodarność i przepędzał złe duchy. Jeszcze w XX wieku w Moskwie pozostawiano mu w ofierze mleko139. Ofiary dla ubożąt składano w czwartki140. Domowy zwykle zaplatał koniom grzywy i je czyścił, zbierał rozsypane kłosy, poprawiał pracę gospodarza. Ubożęta (np. jako piędzimężykowie) potrafiły też pomagać kowalom w kuźniach i innym rzemieślnikom141. Domowy był czasem uważany za najstarszego ze zmarłych, który mieszkał w domu142.

Bajeczka w klimacie:Pewien kupiec miał dwóch synów. Kupiec żył dostatnio i wiodło mu się w życiu. Chwalił swoją Dolę i składał jej chętnie ofiary za każdym razem, kiedy mu się powiodło. Gdy synowie dorośli, ojciec umarł, a oni odziedziczyli po nim jego Dolę. Starszy syn podobnie jak kupiec szanował Dolę, chwalił ją i nagradzał za swoje osiągnięcia. Mnożył swoje bogactwa. Lecz drugi chciał wszystko zachować dla siebie i zaprzestał składania ofiar. Dola zrażona odwróciła się od niego. Zamiast pomagać mu w życiu, wolała spać w jego chałupie. Kupiec zubożał, aż w końcu musiał sprzedać chałupę i pójść na ulicę. Tam zawołał: „Dolo, moja Dolo!”... I spotkał brata. Brat wziął go do domu, nakarmił i dał mu schronienie. Kupiec zrozumiał, że to Dola odpowiedziała na jego wezwanie. Ofiarował jej dziesiątą część swojego posiłku i podziękował serdecznie. Od tego czasu w jego życie powrócił dostatek.

Duchy życzliwe i demonyW wierzeniach słowiańskich zmarli, którzy odeszli z tego świata w sposób naturalny, stawali się duchami życzliwymi. Ci natomiast, którzy odeszli przedwcześnie: topielcy, wisielcy, samobójcy, dzieci zmarłe przedwcześnie, kobiety zmarłe w połogu, narzeczeni zmarli w okolicy ślubu, stawali się demonami143.Nie zawsze jednak demony pochodzą od zmarłych. Według innego podania, są to strąceni z nieba pyszni aniołowie (por. obrazek na początku tego opracowania). Jeśli spadli do piekła, stali się diabłami; do wody – utopcami; do lasu – złymi duchami144. Stanowili personifikację duchów przyrody145.Demony miały zwykle ciemne lub czerwone zabarwienie skóry, skrzyły się ogniem, miały niewielki wzrost, wielką głowę i wielkie oczy, dziwne zęby, grube wargi, długie piersi, brak pleców, nadmiar

135Gieysztor, s. 158.136Szyjewski, s. 194-195 (mit o młodej i starej Doli).137Szyjewski, s. 192. Ogromne podobieństwo do greckich Mojr. Ewolucja Doli do rodzanic s. 194. Bruckner, s. 88, 58

(ofiary nie tylko przy narodzinach).138Szyjewski, s. 193. Ciekawe czy można za rodzanice uznać mędrców, którzy odwiedzili niewidomego Mieszka I?

Ciekawostka, Bruckner s. 170 przytacza kazanie Chrystolubca, że Rod i Rożanice odpowiadają Artemidowi i Artemidzie (!). Bruckner, s. 183, 172, 271 – o rodzanicach jako greckich Parkach, s. 173 wątek pierwotnego matriarchatu!, Bruckner s. 333, 340 (trzy rodzanice).

139Gieysztor, s. 234-235. Bruckner wspomina Domowego na s. 296, 301, 302.140Szyjewski, s. 185.141Szyjewski, s. 187. Zob. też „Kuźnik i piędzimężyk” K. Dobkiewiczowej w: „W skarbnikowym królestwie”.

Bruckner, s. 185.142Szyjewski, s. 190.143Szyjewski, s. 159. Gieysztor, s. 220.144Szyjewski, s. 160.145Szyjewski, s. 159.

Ilustracja 27: Południca, fot. Dominik Małek, dmfoto, maxmodels.pl.

Page 16: Mitologia Slowian v. 3

palców, kulawość i stopy zwierzęce lub ptasie146. Demony ludziom przynosiły choroby oraz udręki takie, jak zagłaskanie lub załaskotanie na śmierć. Demony potrafiły dusić i gnieść, straszyć jękiem, płaczem, gwizdem, śmiechem, śpiewem, klaskaniem, tańcem, jeździć na ludziach, wysysać krew i mleko, wyżerać wnętrzności, męczyć kobiety ciężarne, odmieniać niemowlęta, porywać dziewczyny i kobiety, wchodzić w stosunki płciowe z ludźmi147.Istniał też rodzaj złych duchów domowych, które budziły po nocy dzieci i odbierały mleko matkom—nocnice148. Natomiast na polu można spotkać w południe (kiedy znikają cienie rzucane przez słońce i magia zyskuje na sile149) złego ducha Południcę, która chroni zboże i skręca ludziom głowy150. O południcy można poczytać w opowiadaniu „Południca” Marii Rodziewiczówny, gdzie ta zjawa kobieca pilnuje żeńców przy uczciwej pracy, a jeśli któryś zaśnie z lenistwa, ucina mu sierpem głowę.

Bajeczka w klimacie:Wit był już bardzo zmęczony. Zasnął przy potoku, moszcząc się w mchu i przykrywając derką. Nagle usłyszał śmiech w oddali. Po chwili ktoś zapłakał o kilka kroków od niego. Zaczął się rozglądać. W głębi potoku w świetle księżyca spostrzegł wielką czarną głowę. Otaczała ją para i bulgot, a z wielkich gorejących oczu wyziewał płomień. Stanęła na kozich kopytach. Nie była wysoka, a piersi jej zwisały do wody. Obnażywszy kły ruszyła z rykiem na Wita. Wit porwał się na równe nogi. Skoczył na bok i chciał zdzielić obuchem zjawę po plecach. Nie trafił. Tam, gdzie powinny być plecy nie było niczego. Obuch przeleciał na wylot, Wit upadł, a wielka głowa z szyderczym grymasem unosiła się w próżni nad galopującymi kozimi kopytami. Obrócił się ze złym przeczuciem. Zjawa była tuż obok. Wbiła kły pod żebra i szarpnęła. Z kawałkiem ciała w zębach uciekła do wody. Wit pognał czym prędzej gdzie go nogi poniosły, niepomny na ból. Gdy dotarł do pobliskiej wioski dowiedział się, że przed trzema laty w trakcie pełni księżyca utopiła się tam kobieta, której siostra odebrała majątek i męża. Od tego czasu straszy tam demon, który kaleczy zatrzymujących się nad potokiem podróżnych. W ranę Wita wdała się choroba. Umarłby niechybnie gdyby nie pomoc okolicznej wiedźmy, która leczyła go przez następne dwa miesiące.

CzarowniceByły to realne postaci, którym przydawano charakter półdemoniczny. Były niezbędne w praktyce leczniczej i wróżbiarskiej151. Ich duchy mogły opuszczać ciało powodując nieurodzaje, grady, odejmując mleko krowom, sprowadzając niepogodę, kradnąc ciała niebieskie152. Warto zauważyć, że Baba Jaga nie była w ogólnym sensie czarownicą, lecz Panią Lasu153.Bruckner podaje, że czarownice uwielbiały kisiel i na Białorusi w 17 wieku zbierano wodę święconą na kisiel dla nich154.

Strzygi-wampirzyce Strzygi stanowiły rodzaj czarownic, wysysających krew. Dawniejszą nazwą były upiory, upirzyce, wąpierzyce o pochodzeniu bałkańskim. Wampiry żywiły się krwią i ciałem

146Gieysztor, s. 221.147Gieysztor, s. 221.148Bruckner, s. 300.149Szyjewski, s. 182.150Gieysztor, s. 239. Bruckner s. 44.151Przykłady zaklęć/zagaworów średniowiecznych podaje Bruckner na s. 263, np. „Poszła Matka Boża po morzu

zbierając złote pianki. Potkał ją święty Jan. A gdzie idziesz matuchno? Idę synaczka swego leczyć”-mieszają się w tym już mocno wpływy chrześcijańskie.

152Gieysztor, s. 222.153Gieysztor, s. 228.154Bruckner, s. 299. Na s. 315 Bruckner podaje, też że np. Słowacy pod nazwą „kisiel” rozumieli śmierć.

Ilustracja 28: Strzyga, www.digart.pl, ~Chilkat.

Page 17: Mitologia Slowian v. 3

ludzi155. Odganiać je można było za pomocą czosnku156. W czasach kiedy zrezygnowano z palenia zmarłych na rzecz pochówków w ziemi, pojawiły się obrzędy, które miały utrudnić wampirom wstawanie z grobów. Rzucano mak na trumnę, kaleczono ciała umarłych (np. ucinając głowę), wbijano w nich osinowe kołki lub wielkie gwoździe. Samą trumnę przygniatano wielkimi głazami157. Jako ilustrację podobnych wierzeń można bezpośrednio przywołać siedmiogrodzkie opowieści o Drakuli, choć—co ciekawe—wg Brucknera strzygi nie przemieniały się pierwotnie w nietoperze, lecz w puszczyki, a wampiry zamiast kości miały chrząstki158..

Zmory duszącePod pojęciem zmory Słowianie rozumieli półdemony duszące ludzi159.

Bajeczka w klimacie:Leszko poszedł tego dnia wcześnie spać. W nocy śniło mu się, że płynie łodzią po jeziorze na ryby. Nagle z wody wynurzyła się wielka ryba o zębach ostrych jak noże. Oderwała fragment łodzi. Łódź zaczęła tonąć. Leszko wpadł do wody. Próbował płynąć, ale szaty go krępowały i szedł na dno. Zbudził się zlany potem, otworzył oczy, a na nim siedziała zmora. Zamachnął się kijem pasterskim i przepędził ją do lasu, a sam spał już spokojnie do rana.

LatawceDusze niemowląt i dzieci, zawistnych o przerwane im życie, a także dusze wdowców przemieniały się w złe demony o kształcie ptasim, napadające na ciężarne kobiety160 i umiejące wzniecać wichry161. Ciekawym opracowaniem literackim latawca są „wietrzydła” w powieści „Ronja, córka zbójnika” Astrid Lindgren, chociaż tam nie napastują ciężarnej. Przed latawcami można było się bronić żelaznym nożem162.

Bajeczka w klimacie:Zofia spodziewała się dziecka. Wracała właśnie lasem z miasta do chałupy, kiedy noga jej utknęła między korzeniami drzewa. Próbowała się uwolnić, ale bez skutku. Nagle usłyszała nad głową jazgot i dojrzała ptasią sylwetkę. „Zaraz się poleje krew!” - zawrzeszczało straszydło i ruszyło szponami na Zofię. Kobiecie udało się uchylić. Krzyki usłyszał zbierający nieopodal grzyby Miłosz. Nadbiegł do Zofii i kamieniami próbował odgonić potwora. Nic to nie pomogło. Potwór odbijał kamienie skrzydłami. Wreszcie Miłosz wydobył swój cenny nóż zdobyty na Niemcu i cisnął nim w demona. Demon zaskrzeczał zraniony:

„Zaraz tu wrócę z siostrami i was obojga rozszarpiemy”. Ale zanim wrócił, Zofia z Miłoszem oddalili się z lasu.

155Gieysztor, s. 222.156Szyjewski, s. 182.157Gieysztor, s. 223. Bruckner, s. 279.158Bruckner, s. 280, 284.159Gieysztor, s. 223-224. Bruckner, s. 301.160Gieysztor, s. 224.161Bruckner, s. 302.162Szyjewski, s. 182.

Ilustracja 29: Dusiołek. Stanisław Żechowski, 1964. Przykład zmory z wydatnymi cechami demonicznymi.

Ilustracja 30: Latawiec-wietrzydło. Fragment lustracji z „Ronji, córki zbójnika” Astrid Lindgren (il. Ilon Wikland).

Page 18: Mitologia Slowian v. 3

Żywioł wody i demony wodne; utopce, rusałki i wiłyWoda u Słowian posiadała moc obmywania i uzdrawiania z choroby. Wodę trzeba było karmić, składając jej ofiary, np. chleb, sól zwierzęta. Panował nawet pogląd, że tonącego nie wolno ratować aby wody nie osłabiać, bo skoro jest już w rękach topiciela, to nie można mu przeszkadzać163.Oprócz samego żywiołu wody, w jej odmętach kryją się duchy topiciele [utopce?164], pochodzące z ludzi utopionych lub przeklętych przez matkę. Dla tych duchów również składano ofiary, aby nie nękały ludzi; znany jest przekaz o utopieniu w ofierze konia poprzez uwiązanie mu do szyi dwóch kamieni młyńskich165.

Na pograniczu wody i lasu, w terenach bagnistych, pojawiały się rusałki166-piękne nagie dziewczyny o rozwianych włosach, z wiankami na głowach, które potrafiły załaskotać na śmierć167. Bronić się przeciwko nim można było kwiatami konwalii i dzwonków168. Rusałki stanowią rodzaj żeńskich demonów, zaliczanych do wił (których wg. Brucknera jest 30, a według dawniejszych określeń—było wcześniej zamiast wił 27 brzegini—nimf brzegów169). Wiły często tańczyły wkoło jak wiry powietrzne, potrafiły zatańczyć na śmierć170. Kto spojrzał w ich gorejące oczy ten tęsknił za nimi aż do śmierci. Wiły potrafiły się szybko przemieszczać po lesie dosiadając jeleni lub smoków, a nawet przemieniając się w łąbędzie. Nie mogły oddalać się zbytnio od wody, bo gdy ich warkocz wysychał, umierały171. Wiłę można było złapać podczas kąpieli i uczynić żoną172, która mogła następnie matkować junakom-herosom173 (zob. dalej opowieści o junakach)..

Według Brucknera, Wiły nie były demonami powstałymi z umarłych, ponieważ zawsze były to młode dzieczęta. Bruckner zapytuje: co działo się ze „starymi babami” i mężczyznami?174

Nad wiłami i pomniejszymi duchami wodnymi władzę sprawował wodnik, przyjmujący zwykle postać wiru wodnego, który pod wodą mieszka w pałacu z kryształu, lodu lub szkła175. Wodnik co jakiś czas musiał topić kogoś w wodzie, taka była jego natura, stąd wspomniane już ofiary. Niekiedy, przewodząc ławicy ryb, przyjmował postać ryby, a czasami ukazywał się ludziom w postaci człowieka o oślizgłym zielonym ciele, z dużą głową i płetwami między palcami176.

Bajeczka w klimacie – o wodnikuWodnik miał w swoim królestwie wielkie zmartwienie. Oto jego córka zachorowała ciężko i wszyscy w pałacu wieszczyli jej śmierć. „Jedyne co może jej pomóc to uwolnienie duszy ludzkiej, która ją przeniknie i ogrzeje” - mówili poddani. Wodnik był nierad, bo dawno nikt nie kąpał się w

163Gieysztor, s. 225. Szyjewski, s. 178.164Pojęcie znane na Śląsku Cieszyńskim, przywoływane u Gieysztora za K. Moszyńskim na s. 217.165Gieysztor, s. 226.166Wg Brucknera ta nazwa jest wtórna (wobec pierwotnych wił) i powstała pod wpływem święta róż „Rosalii”. s. 61.167Gieysztor, s. 226. Bruckner, s. 180, 317.168Szyjewski, s. 182.169Bruckner, s. 178, 305.170Szyjewski, s. 171. Bruckner, s. 305-306.171Szyjewski, s. 174.172Szyjewski, s. 174.173Szyjewski, s. 174, s. 219.174Bruckner, s. 207.175Motyw spotykany w legendach Śląska Cieszyńskiego!176Szyjewski, s. 176-177. Wspomina go też Bruckner, s. 309.

Ilustracja 31: Rusałka, www.deviantart.com, ~Isriana.

Ilustracja 32: Tańczące wiły. Oryginalny tytuł: H. Zatzka, Dancing Faries.

Page 19: Mitologia Slowian v. 3

jego jeziorze. Lecz los zechciał, że zbłąkał się teraz wędrowiec i był spragniony. Wszedł po kolana do wody i nabrał jej w dłonie. Wtem Wodnik go szarpnął do swojego królestwa. Nim człowiek ducha wyzionął, znalazł się w pałacu u stóp Wodnikowej Córy. Tam dokonał swego żywota. Dusza uchodząc z niego zatrzymała się na chorej. Córka Wodnika drgnęła. Dusza uszła dalej, a ona powstała z łoża całkiem zdrowa. Tak to do dziś władca głębin musi czasami porwać kogoś pod wodę aby utrzymać ład w swoim królestwie.

Bajeczka w klimacie – o rusałkach:Na gród Domana nachodził straszny smok, któremu co miesiąc trzeba było ofiarować jedną z dziewcząt na pożarcie. Dowiedział się Doman, że może uratować gród jeśli pokona potwora maczugą, która tkwi na wyspie w jeziorze, za siedmioma górami. Ruszył tam Doman, skoczył do wody i płynął. Woda próbowała go ściągnąć w dół kilka razy, lecz żywioł był słaby, bo dawno nikogo nie pochłonął, a Doman rzucił mu na przebłaganie dwa bochenki chleba i kurę. Doman dotarł do wyspy, zabrał maczugę i wrócił na brzeg. Już zmierzał do domu, kiedy zza drzewa wypadła piękna dziewczyna o rozwianych włosach, a zaraz druga i trzecia. Zapatrzył się Doman, aż jedna zbliżyła się do niego i musnęła go dłonią po ciele. Doman wybuchnął śmiechem i zamarł z przerażenia. Wiedział, że to są rusałki i jeśli z nimi zostanie, zginie niechybnie. Rzucił maczugę i wziął nogi za pas. Udało mu się uciec. Ale nie miał broni. Nie mógł pokonać potwora. W głowie jego jednak zrodził się chytry plan.Po powrocie do grodu, kiedy potwór przybył po raz kolejny domagać się ofiary, powiedział mu: „Zaprowadzę cię do kilku młodych dziewcząt przecudnej urody. Musisz ze mną ruszyć za siedem gór, a nie pożałujesz.”Wyruszyli. Kiedy dotarli na miejsce, Doman polecił potworowi odpocząć, a on miał przyprowadzić dziewczęta. Rusałki znowu się pojawiły. Doman przed nimi uciekał, a biegł w kierunku potwora. Ten ujrzawszy dziewczęta wyciągnął łapy i je pochwycił. Chwilę później leżał otoczony przez nie na ziemi w spazmach śmiechu. Wyzionął ducha po kilku minutach. Doman powrócił do grodu i panował w nim dalej szczęśliwie.

Władca lasu, Baba Jaga, wilkołaki i święte zwierzętaLas był dla Słowian obszarem obcym, przeciwstawianym domowi. Jest dziedziną nieoswojoną człowiekowi, podległą władcy lasu. Tym władcą był Dziad, Borowy, Boruta, a

niekiedy Baba Jaga177.W lesie czczono zwierzęta takie, jak dzik czy niedźwiedź. Wątek dzika wspominany był przy okazji Swarożyca, natomiast niedźwiedzia czczono ucztami 30 listopada, które pomagały mu zalec na legowisku zimowym, oraz 25 marca, kiedy niedźwiedź budził się z zimowego snu. Postać niedźwiedzia, niczym Beorn w „Hobbicie”, mógł przyjmować niekiedy pan lasu178. Strach przed mocą tego zwierzęcia powodował, że obawiano się wymawiać jego prawdziwą indoeuropejską nazwę i nadano mu zastępczy przydomek „miodojada”, a więc rosyjskiego „miedwiedzia”179.

177Gieysztor, s. 228.178Szyjewski, s. 179.179Gieysztor, s. 229. Bruckner, s. 55.

Ilustracja 33: Andrzej Masianis - Baba Jaga, jako Pani Lasu.

Ilustracja 34: Dusząca Baba Jaga. Rysunek własny.

Page 20: Mitologia Slowian v. 3

Wielkim respektem darzono również wilki, które odgrywały rolę w inicjacji wojskowej młodzieży. W trakcie tych rytuałów, podawane były rozmaite środki odurzające wzbudzające pokłady agresji, a młodzieńcom narzucano wilczą skórę na plecy, aby obudzić ich zwierzęcą naturę. Stąd pochodzi wiara w faktyczne przemiany ludzi w wilki180. Na Białorusi wierzono, że aby przemienić się w wilka, należy „trzy razy nad nożem w ziemię zatkniętym” się przewrócić z pewnym zaklęciem, a żeby wrócić do formy ludzkiej, należy przewrócić się trzykrotnie w odwrotnym kierunku181. Gdyby ktoś wyciągnął nóż przed przemianą powrotną, mógł człowieka na zawsze uwięzić w ciele wilka; można go też zamienić w wilka czarami, a wówczas płacze ludzkimi łzami182. Podobnie jak w przypadku niedźwiedzia, również wobec wilków odprawiano święta, a nawet zapraszano je na ucztę wigilijną. Imię wilka, podobnie jak imię niedźwiedzia dochodziło do granicy tabu (imienia, którego nie należy wymawiać), co objawiło się w powiedzeniu „nie wywołuj wilka z lasu”183.Baba Jaga w lesie wedle folkloru nie przepadała za ludźmi: małe dzieci gotowała w kotle w swojej chatce na kurzej stopce i pożerała, a dorosłych dusiła swoimi długimi piersiami i wycinała im rzemień ze skóry pleców. Ostatecznie jednak w podaniach Baba Jaga zawsze zostaje pokonana, wrzucona do pieca lub uduszona własnymi piersiami184.

Duchy podziemiWśród duchów podziemi najbardziej znane są czarty i Skarbnik, który strzeże podziemnych bogactw i niekiedy dzieli się nimi ze sprawiedliwymi ludźmi. Obowiązuje przy tym zasada inwersji, w której ludzie dostają zamiast skarbów śmieci, a kiedy je wyrzucą rozczarowani i wrócą do domu, okazuje się, że wśród resztek zachowało się czyste złoto185.Zasada inwersji dotyczy też np. duchów rycerzy zaklętych w Czantorii186 w beskidzkiej legendzie.

180Gieysztor, s. 230. Bruckner, s. 55-56 (za Herodotem), 284 (ród Neurów—słowian starszych od germanów!).181Bruckner, s. 56, 287. Pewną reminiscencję tego wierzenia widać w legendzie „O wilkołaku” ze zbioru J. Ondrusza

„Cudowny chleb”, s. 288.182Bruckner, s. 287.183Gieysztor, s. 231. Bruckner, s. 55.184Szyjewski, s. 181. Bruckner wspomina tylko jej chatkę na s. 299.185Szyjewski, s. 184.186Której nazwę Bruckner wywodzi od diabła – Czartoria, s. 279.

Ilustracja 36: Skarbnik. Wg. ilustracji do tekstu "Skarbnik" E. Sochackiej, Energetyk-Elektronik-Bytom.net.

Ilustracja 35: Wilkołak, deviantart.com, ~wert23.

Page 21: Mitologia Slowian v. 3

Junak MarkoMarko urodził się jako syn wiły i Wukaszyna. Rodzanice obwieściły przy jego urodzinach, że będzie większym bohaterem od ojca i że pokona go, kiedy dorośnie. Ojciec w obawie przed tym zdarzeniem opuścił go w nasmołowanym koszyczku niczym Mojżesza na rzekę Wardar.Odnaleźli go i wychowali biedni pasterze187. Marko początkowo był cherlawy, wyszydzany przez innych i słabowity, ale kiedy pomógł dzieciom samodiwy, ta pozwoliła mu trzykrotnie ssać mleko ze swojej piersi188. Kiedy Marko dorósł, stał się tak potężny, że nosił czapkę z siedmiu wilczych skór, a pijąc wodę z jeziora, widocznie obniżał jej poziom189. Wreszcie musiał znaleźć sobie konia, mitycznego Szarka. Za radą swojej mlecznej matki skoczył na niego z pochylonego drzewa, o które ten lubił się czochrać. Wyleczył jego rany, a koń uznał go za swojego pana. Wiemy, że Marko znał się na leczeniu chorób, gdyż warzył samowiłski wywar dla pobratymca Iwy190.Pewnego razu sułtan poprosił Marko o pokonanie krwiopijczego buntownika Musę Kesedżiję o trzech sercach191. Kiedy Marko tego dokonał, po krótkim czasie dostatku w kraju nastała wielka susza i musiał wyruszyć przeciwko smoku żmijowi-trójgłowowi, który zatrzymywał wody. Na jego widok trzydziestu mężczyzn z drużyny Marko od razu uciekło i pozostawiło go samego. Marko jednak ruszył naprzeciw smoka. Jego wierny koń Szarek zmiażdżył mu jedną głowę zębami, a drugą kopytami. Marko uciął ostatnią szablą i wody powróciły na ziemię192.W końcu po latach dowiedział się kim jest jego prawdziwy ojciec. Doszły go słuchy, że Wukaszyn odebrał Momcziłowi żonę, zabił go w wyniku spisku, a potem nie chciał jej poślubić bo uznał, że jest złą kobietą. Marko strącił go za karę z tronu, a potem Wukaszyn zmarł w bitwie z Turkami193 (smokiem). Mit nawiązuje do mitu Edypa194.Pod koniec życia Marko stał się bardzo pewny siebie, równał się z bogami i uważał, że nawet im dałby radę. W odpowiedzi pojawił się przed nim garbaty starzec i poprosił o podniesienie niewielkiego woreczka. Marko nie potrafił tego dokonać, gdyż w woreczku zaklęty był cały ciężar Ziemi. Marko stracił wiarę w swoje siły i swoją moc195.

Junak Ilja MuromcowIlja Muromcow urodził się jako słabowity chłopak, który przez 30 lat nie potrafił chodzić, ale rodzanice nie sądziły mu zginąć w walce, wobec czego stał się w niej niezwyciężony. A stało się tak dlatego, że uzdrowili go trzej tajemniczy pielgrzymi—kaliki (wędrowni kalecy). Pobłogosławili oni cudowne trzy czary piwa196. Ilja dzięki pierwszej z nich zyskał imię, dzięki drugiej moc wielką, a dzięki trzeciej ta moc spadła o połowę, bo inaczej nie zechciałaby go dźwigać Matka Ziemia.

187Szyjewski, s. 217.188Szyjewski, s. 219.189Szyjewski, s. 221.190Szyjewski, s. 219 (o koniu) i s. 222 (o leczeniu).191Motyw smoka.192Szyjewski, s. 227.193Szyjewski, s. 224. Szyjewski zwraca uwagę, że podobny motyw walki syna z ojcem występuje w „mitologii

wyższej” u Jaryły.194Szyjewski, s. 217.195Szyjewski, s. 234.196Szyjewski, s. 219.

Ilustracja 37: Królewicz Marko walczy z Musą Kesedżijem o trzech sercach. V. Titelbah, 1900.

Page 22: Mitologia Slowian v. 3

Kaliki poradzili Ilji jak ma wybrać sobie wierzchowca, który nie ma być siwy ani biały, a białym ma zostać na starość, którego trzeba poić wodą źródlaną, karmić kukurydzą i tarzać w rosie świętojańskiej, piotrowskiej i eliaszowej197.Pierwszą przygodę Ilia przeżywa z olbrzymem Światogorem, z którym umyślił sobie walczyć, aby przyspożyć sobie chwały. Światogór jednak nawet go nie zauważył kiedy żona wrzuciła mu Ilię do jego kieszeni. Dopiero koń mu o tym powiedział za co Światogor ściął swoją żonę. Ilji natomiast zaproponował braterstwo zamiast walki. Ostatecznie oddał mu połowę swojej mocy w chwili śmierci, spowodowanej uwięzieniem w metalowej trumnie z trzema obręczami, z której Ilia nie potrafił go wyratować198.W przyszłości Ilia zawarł jeszcze braterstwo z Dobrynią (późniejszym pogromcą smoka Gorynycza), który zaczął swoją karierę bohatera od pojedynku właśnie z nim. Ilia przegrał po raz pierwszy w życiu, choć nie umarł, zgodnie z wyrokiem rodzanic199.Innym razem Ilia walczył ze zbójnikiem Sołowiejem, który paraliżował kraj między Czernichowem i Kijowem tak, że nawet eskorta wojsk na nic się zdawała. Od jego głosu pochylały się lasy, a ludzie padali trupem. Ilia przebił mu oko strzałą i przytroczył do strzemienia, a następnie dostarczył do Kijowa. Tam ciekawy książę każe mu wydać swój osławiony głos, od którego zaraz zaczęli padać mieszczanie i zaczęły pękać okna oraz kopuły. Ilia wywiózł Sołowieja na pole i ściął mu głowę200.Po latach Ilia miał syna Sokolnika ze Złatygorką. Sokolnik miał za złe ojcu, że zostawił ich na pastwę losu i nierozpoznany przez ojca przystąpił z nim do walki. Ojciec przeczuwał, że to jego syn, bo odczuł niezwykłą jego siłę. Wreszcie jednak Ilja zwyciężył, choć został obalony na ziemię. Nie zabił jednak Sokolnika, ale ten próbował go w nocy zabić podsŧępnie. Wtedy Ilja uciął mu głowę.201

Na starość Ilja zaczął uważać się się za niezwyciężonego i ciągle marzyły mu się przygody. Unosząc się w poczuciu pychy doszedł raz do drogowskazu, opisującego trzy drogi. Jedna zapewnia bogactwo, druga małżeństwo, trzecia mówiła, że kto nią pójdzie „żywy nie wróci”. Ilia wybrał trzecią drogę. Po drodze zaległ znużony na łożu z dziewczyną czarnuszką, a to łoże stało się jego grobem202.

Orfejska podróż Sadka w zaświatyBył sobie muzyk Sadko, który wspaniale grał na gęślach.Z dna jeziora Ilmen wynurzył się władca wód i pouczył Sadka jak zdobyć majątek. Sadko zdobył go i wybudował wielką flotę, i udał się na handel za morze.Władca morza zatrzymał jednak flotę na środku morza i pragnął słuchać Sadka. Przerażeni marynarze wrzucili go do wody, gdzie ten nieprzerwanie grał, skłaniając władcę morza do tańca. Na ziemi pojawiły się ogromne trzęsienia ziemi203 Interweniował św. Mikołaj-Weles (a więc pierwotny bóg morza, dziadek śpiewaka Bojana!) i nakazał Sadkowi zerwać struny gęśli. Władca mórz go uwolnił i darował mu za żonę krasawicę Czarnotkę, z tym tylko warunkiem by nie czynił z nią lubieżności na sinym morzu, bo nie wydostanie się z mocy żywiołu.Bohaterowi udało się powstrzymać i dotarł zdrowo na ląd z Czarnotką, gdzie z wdzięczności wybudował cerkiew św.

197Szyjewski, s. 220.198Szyjewski, s. 223.199Szyjewski, s. 224.200Szyjewski, s. 226.201Szyjewski, s. 225. Por. walka starego Jaryły z młodym.202Szyjewski, s. 235.203Jak Posejdon--”trzęsący ziemią”?

Ilustracja 38: Ilja walczy z Sołowiejem. Rysunek N. M. Koczierginy ze zbioru legend A. N. Nieczajewa "Byliny".

Page 23: Mitologia Slowian v. 3

Mikołaja w Możajsku204.

Rytuał pogrzebowyRytuał pogrzebowy Słowian dość dobrze opisał Kraszewski w Starej Baśni, opowiadając o pogrzebie Wisza. Zmarłego palono w ogniu, a kobiety z rodziny zmarłego cięły sobie nożem ręce i twarze. W niektórych przypadkach, żony zmarłych (lub niewolnice205) zadawały sobie śmierć206. Wszystko po to, żeby zmarły nie zostawił na ziemi niczego cennego, po co mógłby chcieć wracać. Na drugi dzień popioły były przenoszone do popielnicy, którą stawiano na pagórku. Po pogrzebie urządzano stypę, gdzie pozostawiano przy stole miejsce dla zmarłego, a która to stypa dawniej była traktowana przez chrześcijan jako tradycja pogańska (np. księżna Olga w Powieści minionych lat, pierwsza ruska chrześcijanka nie życzyła sobie stypy207). Na Białorusi podczas takich obrzędów gospodarz wzywał przodków słowami „święci dziadowie, przychodźcie do nas wieczerzać, proszę was na wieczerzę”, co stanowiło dla Mickiewicza inspirację w pisaniu Dziadów.208 Takie obrzędy dziadowskie

dokonywane były 3 do 4 razy w roku209. W miejscu pochówku zmarłym przynoszono niekiedy pokarm w postaci jaj-pisanek210.Po śmierci Słowianie przechodzili do krainy Welesa (Nawi lub Nyi211), przechodząc po 40 dniach od śmierci (kiedy rozpada się siedziba duszy--serce212) przez Rzekę Zapomnienia, za czym żałobnicy zmarłemu często budowali kładkę na pobliskim potoku lub wrzucali grosz do trumny na opłatę za przewóz łodzią213. Inni piekli symboliczne kładki z ciasta214, a w późniejszych czasach „schody do nieba”215. Normalnie dusza ulatniała się przez usta, lecz w przypadku istot półdemonicznych, mogło to nastąpić również mniej chlubną drogą odbytniczą216. Półdemony, np. wilkołaki mogły dysponować dwiema duszami, z których jedna—człowiecza—po śmierci ulatywała z ciała, a druga—demoniczna—w nim pozostawała i wyprowadzała ciało z mogiły w postaci

204Szyjewski, s. 232-233. Wariant mitu o Orfeuszu.205Szyjewski, s. 134.206Bruckner, s. 63, s. 260.207Bruckner, s. 62, s. 268.208Gieysztor, s. 219.209Bruckner, s. 55.210Szyjewski, s. 209-210. Bruckner, s. 55.211Bruckner, s. 63, Nyia nawiązuje do bóstwa długoszowego i jest zdecydowanie mniej popularna.212Szyjewski, s. 203. Jak sądzę, nie dotyczy to pochówków przez całopalenie (?). Bruckner wspomina o 40 dniach, co

odpowiada 6 tygodniom s. 189.213Gieysztor, s. 219. Szyjewski s. 79.214Bruckner, s. 151.215Bruckner, s. 189.216Szyjewski, s. 203.

Ilustracja 40: Bocian niesie dziecku duszę z zaświatów. Rysunek własny.

Ilustracja 39: Sadko w królestwie podwodnym. I. Repin, 1876 (wikipedia).

Page 24: Mitologia Slowian v. 3

upiora217. Przed pogrzebem zmarli tułali się wokół swego ciała i tęsknili za utraconym światem218. Po pogrzebie, ale przed przejściem Rzeki Zapomnienia, zmarli mogli nawiedzać domowników. Po jej przejściu, już tylko w szczególne święta mogli ich odwiedzić (Dziady—wówczas powracali do domów, gdyż wg Brucknera w Nawii nie mieli co jeść, marzli i nie mieli się jak obmyć219), a po dłuższym czasie, kiedy ich imiona ulegały zapomnieniu, mieszali się z bezimienną masą Dziadów220.Po dłuższym czasie pobytu w zaświatach, dusza mogła z nich powrócić w ptasiej postaci na ziemię, bądź pod skrzydłami bociana lub kruka, który wkładał ją do nowego ludzkiego istnienia221. Duszę człowiek otrzymywał dopiero w 6 tygodni po urodzeniu, kiedy pierwszy raz wynoszono dziecko z domu na słońce. Jeśli dziecko nie dożyło tego wieku, musiało być pogrzebane w ziemi. W przeciwnym razie mogło zostać spalone, a jego dusza uwolniona222.

Kalendarz świąt pogańskich1. Na początku lutego obrzędy poświęcone zmarłym, gdzie topiona jest Marzanna (Mareny: od

mar, mór – śmierć). W obrzędach brały udział dwie drużyny, z których jedna broniła kukły, a druga chciała ją utopić i rozerwać. Ostatecznie ta druga drużyna zwyciężała ku uciesze świętujących223. Być może śmierć Marzanny stowarzyszona była z narodzinami Długoszowej Dziewanny, stanowiącej w śladowych przekazach „boginię wiosny”224, co stanowiłoby recepcję mitu Persefony i Kory.

2. W okolicach równonocy wiosennej (Wielkanoc) zwracano się ku obrzędom oczyszczenia, kąpielom i oblewaniu się wodą, co wiąże się z zachowanym do dzisiaj Lanym Poniedziałkiem225.

3. W okolicy Zielonych Świątków (dzień św. Jana) przypadało święto Kupały. Określenie „Kupały” uznaje się za wywodzące się od „pierwszej dorocznej kąpieli w rzece”, ale Gieysztor zwraca uwagę na większą rolę ognia w tym święcie niż wody i woli wywieść nazwę od indyjskiego słowa „kup”-„jarzyć się” lub „ku”-„ziemia” połączonego z „pola”-„obrońca”226. W toku święta zbierali się prości ludzie obojga płci, zakładali wieńce, przepasali się bylicą (zioło magiczne i lecznicze), rozpalali rytualnie ogniska, za pomocą ognia krzesanego deskami, ogniska. Tańcząc wokół ognia śpiewali pieśni, skakali przez ogień. Swatano młode pary. Niekiedy do rytuału dołączano zabieg palenia, bądź topienia kukły Mary (czasem zwanej Kupałą) lub głowy końskiej albo krowiej227. Uczestnicy święta posuwali się często do orgiastycznych zachowań. Ciekawy i zbieżny z przytoczonymi tu faktami opis przedstawił Kraszewski w Starej Baśni.W ogniu sobótkowym spaleniu ulegały złe czary, chwasty na polach, zła pogoda.228

4. Obrzędy żniwne między letnim przesileniem a równonocą jesienną: ostatni kłos, ostatni snop (wspomniana wcześniej broda Welesa-Mikuły), układane w ludzkie kształty wieńce ze zbóż229.Najdawniejsza postać dożynek wiąże się z obrzędami Świętowita, dzierżącego w ręku róg z

217Szyjewski, s. 204-205. Bruckner, s. 279.218Szyjewski, s.208.219Bruckner, s. 259.220Szyjewski, s. 81.221Szyjewski, s. 199-200.222Szyjewski, s. 198.223Gieysztor, s. 204.224Szyjewski, s. 136.225Gieysztor, s. 206. Bruckner s. 60, 143, 315 zwraca uwagę, że Śmigus-Dyngus jest pochodzenia niemieckiego, a na

s. 265 wspomina, że jego zdaniem pisanie po jajku przybyło jako zwyczaj z chrześcijaństwem, jako zabobon wchłonięty gdzieś indziej z pogaństwa niesłowiańskiego. Podobnie mówi o opłatku.

226Gieysztos, s. 207. Bruckner, s. 59.227Gieysztor, s. 210. Szyjewski, 146-147 (z cyt. tekstu źródłowego).228Szyjewski, s. 113. Bruckner, s. 310, 321.229Gieysztor, s. 213. Bruckner, s. 60.

Page 25: Mitologia Slowian v. 3

winem: kapłan spoglądał czy przez rok bałwanowi z rogu nie ubyło wina (co wieszczyło złe zbiory), po czym je wypijał i znów nalewał, a potem brał placek okrągły, tak duży, że mógł zapytać wiernych „czy mnie widzicie?”. Skoro odpowiedzieli, że tak, kończył obrzędy życzeniem, żeby za rok go nie widzieli230.

5. Między równonocą jesienną, a przesileniem zimowym wypadało święto zmarłych231.6. Przesilenie zimowe (okres od Wigilii Bożego Narodzenia po święto Trzech Króli)

wyznaczało Gody. Nierozpracowaną jeszcze kultową kulminację związaną z dobieraniem się w pary232. Wg Brucknera w ten czas (a także na wielkanoc) przypadał słowiański zwyczaj kolędowania (przebierania się za kolędników)233 Stosowano wówczas kutię jako potrawę obrzędową234.

Wspomniane obrzędy ogniskują się często wokół palenia kukieł czy innego uśmiercania rozmaitych symboli. Według Natalii N. Wieleckiej takie postępowanie jest reliktem ofiar z ludzi, jakie mieli wykonywać słowianie w odległej przeszłości. Znany był rytuał „wysadzania starców”. Takie ofiary z ludzi zapewniały wspólnocie rytmiczny kontakt ze światem pozagrobowym i dostarczały bogom odpowiednich bodźców do regulowania doczesnego życia. Z czasem jednak okazało się, że mądrość starców jest zbyt ważna aby ich „wysadzać” w rytualnych ofiarach i prawdziwe ofiary zastąpiono ofiarami symbolicznymi235.

Panteon DługoszaDługosz w XV wieku dokonał pierwszej rekonstrukcji wierzeń słowiańskich. Niestety, pomylił się w wielu względach. W jego ujęciu występowały następujące bóstwa236:– Łado był odpowiednikiem Marsa, boga wojny. Niestety, badania wykazały, że zawołanie

„Łado!” jest jedynie przyśpiewką weselną237;– Jesse był odpowiednikiem Jowisza. Również i ten zwrot okazał się tylko przyśpiewką238;– Dzidzileyla była odpowiednikiem Wenus, boginią małżeństwa (może mieć związek z Dodolą—

obrzęd małżeński Peruna239);– Nia byłą odpowiednikiem Plutona, boga podziemia (ta bogini jest potwierdzona niezależnymi

od Długosza relacjami240);– Dziewanna - Diana była władczynią lasów i gajów (jest tu ziarno prawdy w związku z

wymiennym używaniem w pierwszym tysiącleciu nazw Marzanny i Dziewanny i roli topienia Marzanny w powitaniu wiosny241);

– Marzanna - Cerera była patronką rolników (jest tu ziarno prawdy);– Pogoda była boginią dobrej pogody;– Żywie był bogiem życia. Ostatni dwaj bogowie byli załączeni do panteonu z materiałów

Helmonda242.Panteon Długosza, choć rozminął się z rzeczywistością znalazł odbicie w literaturze, m.in. w „Starej Baśni” Kraszewskiego.

WróżenieWróżenie (w imię Welesa? - bo oparte o darnię i ziemię) często polegało na wykorzystaniu konia, poświęconego bóstwu. Przeprowadzano konia między rzędami włóczni, gdzie w ziemi pod darnią

230Bruckner, s. 319. Chodzi o to, żeby placek był jeszcze większy. Gieysztor, s. 96.231Gieysztor, s. 214.232Gieysztor, s. 214.233Bruckner, s. 277, 310,313.234Bruckner, s. 311.235Gieysztor, s. 213.236Gieysztor, s. 147. Bruckner, s. 36-37, s. 229-231.237Bruckner, s. 40. Bruckner, s. 225.238Bruckner, s. 224.239Gieysztor, s. 68.240Gieysztor, s. 149. Bruckner, s. 41-42.241Gieysztor, s. 149.242Gieysztor, s. 150. Bruckner, s. 49 (O bogu Ziwa), s. 233 (Podaga, Siwia)

Page 26: Mitologia Slowian v. 3

zakryte były losy (według Gieysztora i tekstu Sakso Gramatyka—losami były skrzyżowane włócznie). Wróżenie polegało na obserwacji, którą nogą koń pokona oznaczone miejsce. Po dokonaniu wróżenia, rytuał powtarzano kilkakrotnie243.

Spis treści książki GieysztoraDla zainteresowanych, którzy chcieliby odnaleźć cytaty źródłowe, a dysponują innym wydaniem „Mitologii Słowian” Gieysztora niż moje (Wyd. Artystyczne i Filmowe 1982), ze zmienioną numeracją stron, załączam skan spisu rozdziałów (aby dało się chociaż przypisać cytat do rozdziału):

243Bruckner, s. 240. Gieysztor, s. 97.