74

Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

  • Upload
    lykiet

  • View
    232

  • Download
    6

Embed Size (px)

Citation preview

Page 1: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb
Page 2: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

2

Page 3: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

3

Drodzy Czytelnicy,

Od redakcji:

m g r i n ż . D a n i e l W ę g r z y n e kRedaktor Naczelny

Parę dni temu przywitaliśmy Nowy Rok - 2016. W związku z tym chciałbym Państwu jeszcze raz, w imieniu swoim i całej Redakcji, złożyć najserdeczniejsze życzenia, wszel-kiej pomyślności i wielu sukcesów zarówno na gruncie prywatnym, jak i zawodowym.

Postawiliśmy sobie w tym roku ambitne cele. Chcemy in-tegrować całą branżę RESCUE w Polsce i być najbardziej rozpoznawanym magazynem w tym środowisku. Dla-tego z dużą odpowiedzialnością przekazujemy wiedzę i informacje. Dlatego dobieramy odpowiednich ludzi i im powierzamy to zadanie. Dlatego publikujemy tak różno-rodne artykuły. Chcemy, aby każdy z Was nie skupiał się tylko na jednej wybranej służbie, ale poznał pracę innych ratowników i wiedział, na czym ona polega.

To już szósty numer naszego magazynu „Rescue Maga-zine”. W tym wydaniu po raz drugi ukaże się artykuł dwu-języczny. Autorem tekstu Działania CSAR jest nasz nowy współpracownik, pan Jacek Soroczyński.

Dodatkowo będą mogli Państwo przeczytać m.in. cie-kawy artykuł zatytułowany Sprzęt do pracy na wyso-kościach. Pan Tomasz Krasowski, który na co dzień peł-ni funkcję dowódcy JRG nr 2 w Siedlcach, w pierwszej z dwóch części przedstawi aspekty prawne dotyczące szelek bezpieczeństwa i uprzęży biodrowych używanych przez strażaków. W artykule omawia ich przeznaczenie, kwestie dotyczące prawidłowej klasyfikacji oraz nazew-nictwo.

Najbardziej jesteśmy jednak dumni z wywiadu przepro-wadzonego przez naszego stałego współpracownika, pana Sławomira Abczyńskiego, z panem generałem Waldemarem Skrzypczakiem. Po ostatnich wydarze-niach w Paryżu „wskoczyły” na pierwsze strony gazet i znów dla wielu bardzo ważne stały się kwestie bezpie-czeństwa. Biorąc pod uwagę doświadczenia historyczne naszej ojczyzny, budowa silnego państwa i umacnianie bezpieczeństwa narodowego to bezwzględnie prio-rytety Rzeczypospolitej Polskiej. Analiza zagrożeń jest konieczna do tego, by obrać właściwy kierunek w kre-owaniu bezpieczeństwa narodowego. Ale też wnioski z tej analizy muszą się przekładać na konkretne przed-sięwzięcia, na konkretne działania, regulacje prawne, tworzenie wydolnych struktur i umacnianie już istnieją-cych, aby to bezpieczeństwo poprawić i każdemu z oby-wateli je zapewnić.

Podobnie jak w poprzednim numerze, specjalnie dla Państwa uzupełnienie artykułów stanowią nasze ma-teriały filmowe. Po raz kolejny korzystamy z nowego rozwiązania, jakim jest aplikacja Tap2C. Każdy kolejny numer będzie dodatkowo uzupełniany treściami multi-medialnymi do ściągnięcia na własne komórki lub table-ty. Przekażemy Państwu dokładną instrukcję, jak z nich korzystać.

Informowaliśmy Państwa o dynamicznym rozwojui nowych projektach. W związku z tym z przyjemnością zawiadamiamy, że już w pierwszym kwartale 2016 roku będzie dostępny nasz kolejny tytuł: „Rescue Review Market”. Więcej informacji niebawem opublikujemy na naszej stronie internetowej www.rescuemagazine.pl.

Mam nadzieję, że w kolejnych wydaniach magazynu znajdą Państwo dla siebie jeszcze więcej wartościowych treści.

Zapraszamy do śledzenia zarówno strony internetowej „Rescue Magazine”, jak i naszego profilu na Facebooku.

Page 4: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

4

NIEZWYKŁY ŚWIAT DODATKOWEGO KONTENTU

Najsz ybsza droga żeby dostać więcej !

Page 5: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

5

Page 6: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

6

Temat wydania:S

PIS

TR

CI

8. MANUALNE CZY AUTOMATYCZNE?cz.1

14. ITLSw praktyce

24

44

33. WARSZTATYMieszkaniówka 2015

ŻYCIE DZIECI W NASZYCH RĘKACHProblematyka pierwszej pomocy u dzieci to dwa zagadnienia, które są ze sobą bardzo ści-śle związane. Pierwsze to postępowanie w róż-nych stanach zagrożenia życia. Drugie, często pomijane, to prewencja tych stanów u dzieci oraz edukacja ich opiekunów w zakresie pierw-szej pomocy.

18. WYKORZYSTANIE W GOPR QUADÓWmetoda SPD

BEZPIECZEŃSTWO PONAD WSZYSTKOgen. Waldemar Skrzypczak

Page 7: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

7

Daniel Węgrzynek – redaktor naczelny

Mateusz Multarzyński – redaktor

prowadzący

Robert Przybylski - dziennikarz

Sławomir Abczyński - dziennikarz

Tomasz Zieliński – fotoreporter

(wydarzeniowy)

Stali współpracownicy redakcji:Katarzyna Biskupska

Rafał Chrustek

Marcin Chuchro

Sławomir Dorabialski

Michał Kołodziejczak

Tomasz Krasowski

Michał Przybysz

Konrad Rawiński

Jacek Soroczyński

Piotr Zagubień

Dział marketingu i reklamy:

Tel: +48 668-490-860

e-mail: [email protected]

Wydawca:

Redakcja:e-mail: [email protected]

strona online: www.rescuemagazine.pl

Projekt, skład, fotoedycja: 3WORK

Redakcja nie odpowiada za treść reklam, ogłoszeń i tekstów sponsorowanych.

Stopka redakcyjna:

62

Ponadto w wydaniu:

32. ANIOŁOWIE ŻYCIA

54

DZIAŁANIACSAR

SPRZĘT DO PRACY NA WYSOKOŚCIACH cz.1

40. BEZPIECZEŃSTWOprzemysłu chemicznego na Ukrainie

52. SYMPOZJUMwytyczne resuscytacji 2015

68. HISTORIAwarszawskiego pogotowia ratunkowego cz.1

CSARIN ACTIONS

32. I TY MOŻESZzostać Świętym Mikołajem

Page 8: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

8

TECHNIKA

RESCUE

RESCUE

TECHNIKA

W odświeżonej gamie modelowej Unimoga Euro VI zmian dokonano m.in. w układzie przeniesie-nia napędu. Zautomatyzowana skrzynia biegów nowych Unimogów w rezultacie szybciej zmienia przełożenia i jest trwalsza. Do jej obsługi służy dźwignia na kolumnie kierownicy – ta sama, która służy również do sterowania funkcją szybkiej zmiany kierunku jazdy przód-tył. Kierowca ma do dyspozycji 8 biegów do jazdy w przód i 6 wstecznych, a także opcjonalną grupę biegów tereno-wych, pozwalających na jazdę z prędkościami od 2,5 do 35 km/h.

Page 9: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

9

MANUALNE CZY AUTOMATYCZNE?

TEKST: Katarzyna Biskupska

ZDJĘCIA: Katarzyna Biskupska, Renault Trucks, Mercedes-Benz

cz.1

Page 10: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

10

Zdania są podzielone – jedne opinie wynikają z przyzwycza-jeń, inne z niewiedzy i braku praktyki. Jednak, aby móc rzeczowo się wypowiedzieć, który rodzaj skrzyni wybrać: manualną czy automatyczną, najpierw należałoby pojeździć odpowiednimi pojazdami w offroadowym terenie.

Postęp techniczny spowodował, że coraz

częściej w samochodach terenowych spe-

cjalnego przeznaczenia – wykorzystywa-

nych przez służby cywilne, mundurowe,

specjalne i ratownicze – wykorzystuje się

automatyczne skrzynie biegów. Dlaczego

tak się dzieje? Po prostu skrzynie te, na-

szpikowane elektroniką, są coraz bardziej

niezawodne i umożliwiają płynniejszą jaz-

dę. Kierowca jest zwolniony z obowiązku

zmiany biegów i dzięki temu bardziej sku-

piony na drodze. „Automat” sam dobiera za

niego właściwy bieg. Komputer analizuje

moment obrotowy silnika, zróżnicowanie

podłoża, obciążenie samochodu i dopaso-

wuje odpowiednie przełożenie.

Gdy kierowca jest ratownikiem i wjedzie

w trudny teren – pisaliśmy o tym w poprzed-

nich numerach – musi błyskawicznie ocenić

rodzaj przeszkód i wykorzystać swoje umie-

jętności do ich pokonania. Musi przemiesz-

czać się po często grząskim i błotnistym

terenie, pełnym głębokich muld, przeszkód

wodnych czy stromych podjazdów. I mimo

iż automatyczne skrzynie biegów wymaga-

ją od kierowcy dużo większego doświad-

czenia i sprawności w operowaniu choćby

gazem – ostatecznie ułatwiają skupienie się

na jeździe, zamiast na manewrowaniu le-

warkiem zmiany biegów. Oczywiście dużą

zaletą automatycznych skrzyń biegów jest

też to, że nie mamy jednego z elementów,

który najczęściej ulega uszkodzeniu w trud-

nym terenie, a mianowicie sprzęgła.

Co jest lepsze?Trudno zdecydować, jednak można śmiało

powiedzieć, że światowe trendy kierują się

ku montowaniu w pojazdach terenowych

i specjalnego przeznaczenia automatycz-

nych skrzyń biegów. Jak zawsze, zdania są

Pojazdy Zetros 4x4 wyposażone w skrzynię automatyczną z retarderem - użytkowane są na przykład w ciężkim kopalnianym terenie, gdzie dowożą olej napędowy do pracujących tam maszyn i urządzeń budowlanych.

RESCUE

TECHNIKA

Page 11: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

11

podzielone. Są firmy, które pozostają wierne

skrzyniom manualnym. Głównie ze wzglę-

du na prostszą budowę, mniej elektroniki

i niższe koszty. Jedni kierowcy chwalą „au-

tomaty”, inni narzekają, gdyż ciężko im

zmienić swoje przyzwyczajenia wynikające

z użytkowania skrzyń manualnych. Tym dru-

gim w automatycznych skrzyniach przede

wszystkim brakuje możliwości rozbujania

samochodu. Jednak elektronika to elektro-

nika. Kierowca, włączając blokady, napędy

i inne funkcje dostępne w pojeździe – po-

trafi wyjechać właściwie w każdych warun-

kach. Mając samochód wyposażony w no-

woczesną automatyczną skrzynię biegów,

można też hamować silnikiem. Zastosowa-

nie skrzyń rozdzielczej i redukcyjnej (bieg

szosowy, terenowy i neutralny) znacznie

poprawia zarówno własności użytkowe, jak

i jezdne pojazdu w terenie. Z tych powo-

dów coraz częściej „automaty” montowane

są w samochodach terenowych.

Jak zauważył Grzegorz Baran, doświadczo-

ny kierowca rajdowy, wielokrotny uczestnik

Dakaru i instruktor sportów motorowych:

„Wojsko z jakiegoś powodu w większo-

ści pojazdów przechodzi na eksploatację

automatycznych skrzyń biegów. W ten ro-

dzaj skrzyń wyposażane są wozy pancerne

i samochody terenowe. Dlatego to dobry

kierunek. I w samochodach specjalnych,

takich jak karetki pogotowia, pojazdy straży

pożarnej czy samochody służb energetycz-

nych, powinno się stosować automatyczne

skrzynie biegów”.

Oczywiście należy pamiętać, że pomimo iż

koszt zakupu pojazdu ze skrzynią automa-

Zetros 6x6 ze skrzynią manualną - jako pomoc techniczna z zamontowaną zabu-dową warsztatową do serwisowania całe-go sprzętu technologicznego na terenie kopalni.

Page 12: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

12

tyczną jest wyższy niż z manualną, to

patrząc długoterminowo, w ogólnym rozra-

chunku inwestycja bardziej się opłaci. A to

dzięki wyeliminowaniu sprzęgła – elemen-

tu narażanego na częste uszkodzenia pod-

czas jazdy terenowej (spalone sprzęgło).

Szkolić? Tak! I to kompleksowoNa całość oceny przydatności pojazdu te-

renowego wpływają nie tylko dane tech-

niczne samochodu, ale też łącznik między

fotelem a kierownicą - czyli kierowca. To on

musi umieć wyczuć samochód i odpowied-

nio dostosować swoją technikę jazdy, gdyż

zależnie od rodzaju skrzyni biegów, pojaz-

dem jeździ się inaczej, szczególnie w tere-

nie. I to ostatecznie kierowca, gdy nie ma

umiejętności, potrafi też zepsuć wszystko.

Dlatego trzeba szkolić kierowców i w prak-

tyce pokazywać im możliwości terenowe

pojazdów zarówno z automatyczną, jak

i manualną skrzynią biegów. I wtedy, już

na konkretnym modelu i konkretnej prze-

kładni, prezentować działanie systemu blo-

kad poszczególnych biegów oraz technikę

hamowania silnikiem przy użyciu skrzyni

biegów. Praktyka jest wręcz obowiązkowa,

gdyż każdy producent oferuje różne wa-

rianty i opcje swoich przekładni.

W modelach K można opcjonalnie zamontować zautomatyzowaną skrzynię biegów Optidriver Xtrem, której oprogramowanie sterujące – na podstawie bieżących danych przekazywanych przez odpowiednie czujniki – dostosowuje strategię zmiany biegów do obciążenia pojazdu. Taką skrzynię montuje się w pojazdach przeznaczonych do ekstremalnych zastosowań, na przykład, gdy zabudowany jest zbiornik na wodę i samochód ratowniczo-gaśniczy musi wjechać w trudny teren, a istnieje obawa nadmiernego przemieszczania się wody w cysternie.

RESCUE

TECHNIKA

Page 13: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

13

Page 14: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

14

I T L S w praktyce

SAFETY

RESCUE

TEKST: Piotr Zagubień

Pacjent po urazie wymaga nie tylko szcze-

gólnej uwagi, ale również postępowania

według ściśle określonego schematu.

Postępowanie wg. schematu daje pewność,

że badanie zostanie przeprowadzone do-

kładnie i poszkodowany będzie miał jak

największą szansę przeżycia. W maju tego

roku ukazało się kolejne wydanie wytycz-

nych ITLS - podręcznika do kursu Inter-

national Trauma Life Support wydanego

przez Medycynę Praktyczną z Krakowa. Jest

to publikacja służąca usystematyzowaniu

wiedzy, jaką słuchacze zdobywają podczas

kursów oraz utrwaleniu umiejętności, które

w przyszłości mogą zdecydować o szan-

sach przeżycia poszkodowanego po urazie.

W tym wydaniu wytycznych zmieniono

określenie „złotej godziny” na „złoty okres”.

Podkreślono tym samym, że w odniesieniu

do niektórych urazów, na przykład pene-

trującego urazu klatki piersiowej, poszko-

dowany powinien być transportowany do

właściwego ośrodka i leczony możliwie

najszybciej - w czasie krótszym niż jedna

godzina. Natomiast w przypadku poszko-

dowanych z tępymi urazami „złoty okres”

może wynosić więcej niż sześćdziesiąt mi-

nut.

Na pierwszych stronach publikacji pojawia

się stwierdzenie: „ratownik musi także: wie-

dzieć, od czego zacząć, znać pytania, które

musi zadać, czynności, jakie powinien wy-

konać, czas, w którym powinny one zostać

wykonać, a także jak wykonać kluczowe

czynności ratujące życie w sposób szybki

i zorganizowany”. I w mojej ocenie to jest

najbardziej zwięzły i trafny opis kursów ITLS

RESCUE

SAFETY

Page 15: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

15

Page 16: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

16

i zasad postępowania według tych wytycz-

nych. Zatem, od czego zacząć?

We wstępnej fazie działań ratowniczych

na miejscu wypadku ocena i zapewnienie

bezpieczeństwa są związane z oceną sta-

nu pacjenta. Mimo iż uważam, że zapew-

nienie bezpieczeństwa ratowników, jak

również zabezpieczenie miejsca zdarzenia

są najważniejsze, w przypadku udzielania

pomocy na miejscu zdarzenia zacznę opi-

sywać działania, począwszy od oceny stanu

pacjenta. Bezpośrednio z badania i oceny

pacjenta będzie wynikało, jakie niezbędne

środki bezpieczeństwa należy przedsię-

wziąć, aby na miejscu zdarzenia nie zwięk-

szyć liczby poszkodowanych osób.

Badanie pacjenta po urazie opiera się na

trzech filarach: badanie wstępne, powtórne

i dalsze.

Badanie wstępne rozpoczyna się w mo-

mencie dotarcia ratowników na miejsce

zdarzenia i obejmuje ocenę miejsca zdarze-

nia oraz przygotowanie do badania.

Oceniając miejsca zdarzenia, należy przede

wszystkim dokonać oceny bezpieczeń-

stwa własnego ratowników. Ratownik musi

o nie zadbać już podczas dojazdu do miej-

sca zdarzenia. Powinien mieć rękawiczki

ochronne, okulary, kask, a przede wszyst-

kim odpowiednią odzież i obuwie. Następ-

ny punkt oceny miejsca to ocena zagroże-

nia. Często zdarza się, że to właśnie zespół

ratownictwa medycznego jest pierwszy

na miejscu i okazuje się, że do odpowied-

niego zabezpieczenia miejsca potrzebna

jest większa ilość sił i środków w postaci

zastępu straży pożarnej oraz patrolu policji.

Wielokrotnie ta część badania prowadzona

jest jeszcze w czasie, gdy zespół ratownic-

twa jest w ambulansie, dlatego określa się

ją mianem „badania przez przednią szybę”.

Po opuszczeniu pojazdu kierownik zespołu

powinien w miarę możliwości w jak najkrót-

szym czasie ustalić liczbę poszkodowanych

oraz mechanizm urazu.

Następnym elementem wstępnego bada-

nia ITLS jest ocena wstępna poszkodowa-

nego, czyli bardzo ważne wrażenie ogólne

oraz stan świadomości. Oceniając wrażenie

ogólne, ratownik zwraca uwagę na wiek,

płeć, masę ciała oraz wygląd ogólny.

Zmianą w odniesieniu do poprzednich

wytycznych jest fakt, że już podczas oceny

wrażenia ogólnego ratownik powinien po-

szukiwać obecności poważnych ran oraz

masywnych krwawień, które będą wyma-

gały pilnej interwencji i odpowiedniego ich

zaopatrzenia. Tym samym, jeszcze zanim

zacznie badać pacjenta swoją uwagę i dzia-

łania skupia na opanowaniu zauważonych

krwawień, które potencjalnie mogą zagra-

żać życiu.

Stan świadomości najłatwiej ocenić w opar-

ciu o skalę AVPU:

• Alert – przytomny, zorientowany, wy-

konuje polecenia.

• Verbal – reagujący na bodźce słowne,

przytomny, ale splątany.

• Pain – reaguje na ból, nieprzytomny,

ale reagujący na bodźce bólowe.

• Unresponsive – nieprzytomny, niere-

agujący na bodźce.

Po ocenie świadomości ratownik musi zba-

dać drożność dróg oddechowych, pamię-

tając o zabezpieczeniu szyjnego odcinka

kręgosłupa i podejrzewając uraz tej jego

RESCUE

SAFETY

Page 17: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

17

części. Po zapewnieniu bezpieczeństwa,

kontroli krwawień i zabezpieczeniu droż-

ności dróg oddechowych następuje ocena

podstawowych parametrów życiowych.

Sprawdzając oddech, ustala się przede

wszystkim, czy jest obecny, jak również

częstość, głębokość oraz wysiłek, jaki mu

towarzyszy.

Jeżeli mechanizm urazu jest nieznany, na-

leży wykonać szybkie badanie urazowe,

które polega na badaniu pacjenta od głowy

do stóp. Przeprowadza się je według na-

stępującej kolejności: głowa, szyja, klatka

piersiowa, brzuch, miednica oraz kończyny

dolne/górne i plecy. Ponownie ocenia się

parametry życiowe, mierząc tętno, liczbę

oddechów, ciśnienie tętnicze krwi.

Jeżeli mechanizm urazu jest znany, moż-

na zamienić szybkie badanie urazowe na

badanie miejscowe zidentyfikowanego

miejsca urazu. Dodatkowo, jeśli występują,

bądź występowały, zaburzenia świadomo-

ści na koniec badania wstępnego ocenia się

pacjenta pod kątem neurologicznym. Całe

badanie wstępne należy do zadań kierow-

nika zespołu. Nie powinien on przerywać

tego badania, a jedynie zlecać pozostałym

członkom zespołu wykonanie kolejnych

interwencji. Przerwanie badania jest do-

puszczalne wyjątkowo, jedynie w trzech sy-

tuacjach: niedrożności dróg oddechowych,

zatrzymaniu krążenia oraz pojawienia się

niebezpieczeństwa w miejscu zdarzenia.

Czas w przypadku pacjenta po urazie jest

bardzo cenny. Tym samym na miejscu zda-

rzenia powinny zostać wykonane tylko

krytyczne interwencje, pozostałe działania

podejmowane są już w czasie transportu.

W drodze do szpitala kierownik zespołu

wykonuje badanie dalsze, które ma na celu

wychwycenie zmian zachodzących w tym

czasie w stanie pacjenta. W przypadku pa-

cjentów w stanie ciężkim powinno być ono

wykonywane co 5 minut i porównywane

z zapisanymi wynikami badania poprzed-

niego. U pacjentów w stanie stabilnym lub

z urazami miejscowymi w przypadku prze-

dłużającego się transportu badanie dalsze

należy wykonać co 15 minut.

Jeżeli czas transportu pozwoli, to lider ze-

społu powinien przeprowadzić również ba-

danie powtórne, które polega na poszerze-

niu badania wstępnego i dalszego w celu

identyfikacji obrażeń, które mogły zostać

przeoczone podczas poprzedniej oceny.

Prowadzenie schematycznego i uporząd-

kowanego badania pacjenta po urazie oraz

wdrożenie w odpowiednim czasie zdecy-

dowanych działań terapeutycznych zwięk-

sza szanse na przeżycie. Optymalną szyb-

kość osiąga się dzięki pracy zespołowej,

której wyniki są poprawiane poprzez cią-

głe ćwiczenia pracujących wspólnie ludzi.

Opisane powyżej działania to jedynie pod-

stawy omawianego zagadnienia. W rzeczy-

wistości postępowanie z pacjentem po ura-

zie jest znacznie bardziej skomplikowane

i wymaga dużego skupienia zespołu i spcja-

listycznej wiedzy.

Page 18: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

18

PREZENTACJA

RESCUE

RESCUE

PREZENTACJA

TEKST: Rafał Chrustek

ZDJĘCIA: Piotr Drożdż, Paweł Michalik

METODA SPD (SZCZEGÓŁOWEGO PRZESZUKANIA DRÓG)

WYKORZYSTANIE W GOPR QUADÓW

W POSZUKIWANIACH OSÓB ZAGINIONYCH

Page 19: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

19

Pojazdy czterokołowe zostały wprowa-

dzone do działań służb górskich w Pol-

sce w 1997 roku. Hondy Foreman 400 to

pierwsze tego typu urządzenia pracujące

w GOPR. Obecnie w służbie ratowniczej

w górach pracuje ponad 50 quadów, przy-

spieszając pracę, ułatwiając i umożliwiając

patrolowanie, transport czy ewakuację.

Tak powszechne wykorzystanie tego środ-

ka transportu wynika z jego bardzo dużej

sprawności w terenie – o wiele większej niż

najlepszego samochodu przystosowanego

do off-roadu.

W poszukiwaniach osób zaginionych czte-

rokołowce są nieocenionym narzędziem,

które umożliwia prowadzenie bardzo szyb-

kich działań na sporym obszarze w obrębie

dróg i innych dostępnych linii terenowych

(przecinki, szlaki, ścieżki itp.). Z ich wyko-

rzystaniem dokonuje się transportu ludzi

i sprzętu, ewakuacji osób odnalezionych,

ale przede wszystkim pozwalają na patro-

lowanie i przeszukiwanie terenu w obrębie

dostępnych linii terenowych.

Niestety, w wieloletniej praktyce poszu-

kiwań prowadzonych z użyciem quadów

stwierdzono dość niską skuteczność takie-

go zespołu w terenie. Sprawność, z jaką

się on porusza, jest bardzo wysoka, jednak

wiele czynników sprawia, że skuteczność

i detekcja zarówno osoby, jak i śladów czy

wskazówek w terenie jest niewystarczająca.

Stąd zrodziła konieczność opracowania

metody, z pomocą której skuteczność ta-

kiego zespołu można znacznie zwiększyć.

WYKORZYSTANIE W GOPR QUADÓW

W POSZUKIWANIACH OSÓB ZAGINIONYCH

Page 20: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

20

Linie terenowe są w zaginięciach osób dość szczególnym elementem

otoczenia. W bardzo dużej części przypadków są to trasy odejścia

osoby zaginionej od miejsc, gdzie wcześniej stwierdzono jej obec-

ność. Stąd w poszukiwaniach te właśnie elementy terenu w znacz-

nym stopniu skupiają uwagę planistów i zarządzających działaniami.

Ze statystyk wynika, że bardzo duża część zaginionych odnajdywana

jest na drogach i innych liniach terenowych (rowy, linie kolejowe, linie

energetyczne, rurociągi itp.). W przypadku dzieci jest to około 38%

przypadków, turyści stanowią około 50%, a zbieracze (np. grzybiarze)

nawet do 80% (Koester 2008).

Do przeszukiwania dróg stosuje się wiele metod. Wykorzystuje się

psa tropiącego, patrole piesze, zespoły pracujące z powietrza (śmi-

głowiec, dron), tropicieli, obserwatorów czy wreszcie patrole zmo-

toryzowane – w szczególności quady. Atuty tej ostatniej metody to

z pewnością: wysokie tempo przeszukania, duża mobilność, możli-

wość podjęcia ewakuacji natychmiast po odnalezieniu, zdolność do

podejmowania wielu różnorodnych zadań w trakcie działań, a w po-

równaniu z patrolami pieszymi - szeroki zasięg podejmowanej pene-

tracji. Jak w przypadku każdej metody, wykorzystanie czterokołow-

ców ma także ograniczenia. Jest to uzależnienie od sprzętu, niepełny

dostęp w terenie (np. brak dróg, przeszkody, nachylenie) czy wreszcie

wspomniana wcześniej ograniczona skuteczność.

Elementami, które mają najważniejszy wpływ na zmniejszenie sku-

teczności detekcji obiektu poszukiwań w działaniach na quadach,

są umiejętności kierowcy, warunki terenowe, ograniczenia w pracy

zmysłów (hałas, zapach itp.) i koncentracji uwagi na szukaniu, stan

techniczny i model quada, umiejętności nawigacyjne zespołu czy

wreszcie przesunięcie priorytetów – więcej uwagi poświęconej na

samą jazdę niż na przeszukiwanie.

Metoda SPD (Systematycznego Przeszukania Dróg) opraco-

wana przez ratowników Podhalańskiej Grupy GOPR stanowi

próbę zredukowania wpływu wspomnianych czynników, ogra-

niczających skuteczność poszukiwań, na pracę zespołu poszu-

kiwawczego, który wykonuje działania na czterokołowcu.

Założenia podstawowe metody SPD:

• Na quadzie pracuje zespół dwuosobowy (kierowca, nawigator).

• Zespół musi być wyposażony w odbiornik GPS.

• Zadanie ma być wykonywane w zadanym obszarze (sektorze).

• Kierowca wraz z nawigatorem w sposób indywidualny dobie-

rają kierunek, kolejność i zakres przeszukania dróg, zachowując

przede wszystkim bezpieczeństwo pracy.

• Zespół porusza się z małą prędkością (do 12 km/h).

Sposób pracy zespołu – poruszanie się w terenie

Zespół wjeżdża w zadany sektor dowolnie wybraną przez siebie drogą

i ma za zadanie poruszać się i przeszukiwać wszystkie drogi w obrę-

bie zleconego obszaru, starając się nie przekraczać jego granic poza

określoną strefę. Przykład sektora przygotowanego do przeszukania

z użyciem quada przedstawia rycina 1.

RESCUE

PREZENTACJA

Page 21: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

21

Przemieszczając się i przeszukując linie terenowe w obrębie sektora,

zespół poszukiwawczy ma za zadanie zatrzymywać się na każdym

skrzyżowaniu i rozwidleniu dróg. Miejsca te są z kilku względów bar-

dzo istotnym fragmentem terenu, który wymaga od zespołów pracu-

jących w poszukiwaniach osób zaginionych szczególnej uwagi.

W kilku znanych strategiach postępowania osób zaginionych skrzy-

żowania dróg są swoistą „bazą”, z której osoby te próbują określić

swoją lokalizację i wydostać się z nieznanego terenu. W strategii okre-

ślanej jako „sprawdzanie dróg” osoba, która się zgubiła, wielokrotnie

powraca do skrzyżowania, z którego sprawdza kolejne drogi (Hill

1998). Trafiając podczas poszukiwań na takie skrzyżowanie, zespół

poszukiwawczy może odnaleźć bardzo wiele wskazówek i śladów

pozostawionych przez osobę poszukiwaną.

Innym przykładem bardzo ważnej roli skrzyżowań w strategiach po-

dejmowanych przez osoby, które się zgubiły, jest idea tzw. punktów

decyzyjnych. Są to miejsca, w których osoby te podejmują często

bardzo istotne decyzje o dalszym postępowaniu, próbując odna-

leźć drogę wyjścia z trudnej sytuacji, w jakiej się znalazły. Jednymi

z najważniejszych miejsc w terenie, w których takie decyzje zapada-

ją, są właśnie skrzyżowania, rozwidlenia, odejścia linii terenowych od

głównego szlaku itp.

W metodzie SPD skrzyżowanie jest więc w pewnym sensie punktem

„centralnym” podejmowanych działań poszukiwawczych.

Po zatrzymaniu na skrzyżowaniu zespół wykonuje swoje czyn-

ności według zadanego schematu:

• Wyłącza silnik. Dzięki temu członkowie zespołu mogą nawoły-

wać osobę poszukiwaną (głos, gwizdek, syrena, światła) i słu-

chać, czy nie ma odpowiedzi.

• Kierowca przeszukuje teren skrzyżowania i wokół niego w po-

szukiwaniu śladów lub innych dowodów na przebywanie osoby

zaginionej w tym rejonie.

• Nawigator wpisuje do odbiornika GPS punkt, nazywając go we-

dług zaprezentowanego poniższej schematu.

Ryc. 1. Przykładowy sektor przygotowany do przeszukania dróg i linii terenowych z wykorzystaniem quada

Na skrzyżowaniu z trzema rozchodzącymi się drogami - punkt o nazwie 3.

Na skrzyżowaniu z czterema rozchodzącymi się drogami - punkt o nazwie 4.

i tak dalej..., aż do:

Page 22: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

22

Ten system opisywania zarejestrowanych w odbiorniku GPS punktów

pozwala lokalizować w terenie skrzyżowania wraz z liczbą rozchodzą-

cych się z nich dróg.

Podczas pracy w terenie zespół może się spotkać jednak z kil-

koma sytuacjami, które wykraczają poza ramy tego prostego

schematu. W każdej z nich zespół, po zaznaczeniu określonego

miejsca w odbiorniku GPS, powraca do najbliższego skrzyżo-

wania i kontynuuje przeszukanie zgodnie z przyjętą strategią.

Te swoiste sytuacje awaryjne przedstawiono poniżej:

• Koniec drogi. Droga, którą przemieszczał się zespół, wyraźnie

kończy się w terenie. Bardzo często dochodzi do tego w przy-

padku dróg zrywkowych. Zadaniem zespołu jest zaznaczenie

tego miejsca poprzez wpisanie jego lokalizacji do odbiornika

GPS. Nazwa punktu to „K”, czyli „koniec”.

• Droga zbyt wąska. W takiej sytuacji dalsze przemieszczanie się

quadem jest niemożliwe. W dalszym ciągu jednak osoba poru-

szająca się pieszo (nasza osoba zaginiona) może pokonywać ten

teren. W tej sytuacji nie prowadzimy dalszych działań poszuki-

wawczych. Zaznaczamy to miejsce, wpisując do odbiornika GPS

punkt o nazwie „P”, czyli dalsza droga jest możliwa do przejścia

tylko pieszo.

• Droga nieprzejezdna. Jest to sytuacja, w której dalsze poru-

szanie się quadem nie jest możliwe ze względu na barierę nie

do pokonania. Barierą tą może być na przykład próg, zapadlisko,

zbyt stromy podjazd lub zniszczony przez powódź fragment

drogi. Linia terenowa za barierą nadal przebiega i jest możliwość

poruszania się po niej quadem. Zespół wpisuje w tym miejscu

do odbiornika GPS punkt o nazwie „B”, czyli bariera.

• Droga wychodzi poza zadany sektor. Ponieważ zespół nie

powinien wyjeżdżać poza zadany do przeszukania obszar,

w takiej sytuacji zadaniem przeszukujących teren jest sprawdzić

na odcinku od kilkudziesięciu do kilkuset metrów, czy droga

nie kończy się. Następnie należy zaznaczyć miejsca, w którym

rezygnuje się z dalszego przeszukiwania tej drogi i powraca do

swojego sektora. Miejsce takie wpisywane jest do odbiornika

w punkcie o nazwie „R”, czyli rezygnacja.

• Wjazd na drogę w jej środku. Jest to szczególna sytuacja,

w której zespół może się znaleźć, sprawdzając na przykład rejon

zakończenia drogi zrywkowej lub przeszukując polanę, na którą

wjazd dokonany został po drodze kończącej się w tym obszarze.

Droga, którą dotąd quad się poruszał, skończyła się, a w trakcie

wykonywania zadań poszukiwawczych odnaleziono nową dro-

gę, na którą zespół dostał się niejako w jej „środku”. Nie jest to

więc skrzyżowanie czy rozwidlenie. W takim miejscu zadaniem

nawigatora jest wpisanie do odbiornika GPS punktu o nazwie

„2”.

Zbiór wszystkich nazw punktów, których nawigator ma obowiązek

używać, opisując określone lokalizacje w terenie, przedstawia tabela

numer 1.

W trakcie pracy zespół, przeszukując drogi i - bardzo szczegółowo –

skrzyżowania, gromadzi dość precyzyjne dane na temat kluczowych

miejsc w terenie, tworząc swoistą mapę dróg, skrzyżowań i miejsc

szczególnych. Zapisy te, w postaci punktów i śladów, są precyzyjną

informacją dla nawigatora o postępie przeszukania w zadanym sek-

torze. Widok ekranu odbiornika GPS z danymi nawigacyjnymi, gro-

madzonymi w trakcie pracy metodą SPD, przedstawia rycina numer 2.

Nazwa Opis

3 Skrzyżowanie 3 dróg4 Skrzyżowanie 4 dróg5... itd.K Koniec drogi

R Rezygnacja – droga poza obszarem

P Droga możliwa do pokonania tylko pieszoB Bariera – droga nieprzejezdna2 Wjazd na drogę poza skrzyżowaniem

Ryc. 2. Ekran odbiornika GPS z danymi nawigacyjnymi w metodzie SPD

RESCUE

PREZENTACJA

Page 23: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

23

Pracujący na quadzie zespół może na bie-

żąco oceniać, która z dróg jeszcze nie zo-

stała przeszukana i z jakiego kierunku bę-

dzie najłatwiej na nią wjechać. Co więcej

– dzięki tym informacjom, dostępnym na

bieżąco, zespół może opracowywać taktykę

poruszania się po terenie i strategię doboru

kolejności przeszukiwanych dróg. W do-

świadczeniach i testach przeprowadzanych

w Grupie Podhalańskiej GOPR wyraźnie

było widać duży wpływ tak zorganizowanej

pracy w terenie na bezpieczeństwo zespołu.

Każde zadanie wykonywane w terenie

podczas poszukiwań musi zostać zweryfi-

kowane pod kątem skuteczności i jakości

wykonania - w tym zgodności z założenia-

mi taktycznymi. Wykorzystanie w terenie

metody SPD pozwala dokonać tego dość

precyzyjnie. Na rycinie numer 3 pokazany

jest zapis całości pracy w sektorze jednego

zespołu na quadzie wykorzystującego me-

todę SPD.

Zapisy zgromadzone przez zespół w me-todzie SPD tworzą kompletną mapę dróg

i linii terenowych. Poza dość precyzyjną

weryfikacją jakości pracy ratowników, za-

rządzający działaniami poszukiwawczymi

otrzymuje także aktualną informację o tere-

nie i sieci dróg w obszarze poszukiwań.

Wyniki testów terenowych, które przepro-

wadzono w Gorcach, wskazują na bardzo

dużą skuteczność pracy poszukiwawczej

zespołu na quadzie wykorzystującego tę

metodę. Podczas testów większość zespo-

łów odnajdywała wszystkie znajdujące się

w terenie przedmioty, które należało odszu-

kać. Liczba testów i różnorodność terenu

i warunków jest jednak jeszcze zbyt mała,

aby jednoznacznie ocenić skalę poprawy

skuteczności przeszukania dróg i linii tere-

nowych metodą SPD. Pewne obawy budzi

możliwe wydłużenie czasu pracy zespołu

w związku z dodatkowymi czynnościami,

które musi on wykonywać. Jednak w dość

dużym stopniu czas ten można regulować

dzięki podniesieniu poziomu wyszkolenia

i przygotowania zespołu terenowego.

Prace nad zwiększeniem skuteczności

tej metody jeszcze trwają, ale już dziś

wiadomo, że poza skutecznością, po-

prawia ona także wiele innych aspek-

tów pracy zespołów na quadach w po-

szukiwaniach osób zaginionych.

Ryc. 3. Zapis pracy zespołu w metodzie SPD

Page 24: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

24

BEZPIECZEŃSTWO

PONAD WSZYSTKO

Page 25: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

25

BEZPIECZEŃSTWO

PONAD WSZYSTKO

RESCUE

LUDZIE

Umacnianie bezpieczeństwa narodowego i budowa silnego państwa to bezwzględnie priorytety Rzeczypospolitej Polskiej

"Jedynie czyn ma znaczenie. Najlepsze chęci pozostają bez skutku, o ile nie pociągają za sobą następstw praktycznych.

– J. Piłsudski do korespondenta „Le petit Jurnal”, 1919.

TEKST: Sławomir Abczyński

ZDJĘCIA: gen. broni Waldemar Skrzypczak

Po ostatnich wydarzeniach w Paryżu „wskoczyły” na pierw-

sze strony gazet i znów dla wielu bardzo ważne stały się

kwestie bezpieczeństwa. Biorąc pod uwagę doświadcze-

nia historyczne naszej ojczyzny, budowa silnego państwa

i umacnianie bezpieczeństwa narodowego to bezwzględ-

nie priorytety Rzeczypospolitej Polskiej. Analiza zagro-

żeń jest konieczna do tego, by obrać właściwy kierunek

w kreowaniu bezpieczeństwa narodowego. Ale też wnio-

ski z tej analizy muszą się przekładać na konkretne przed-

sięwzięcia, na konkretne działania, regulacje prawne, two-

rzenie wydolnych struktur i umacnianie już istniejących,

Page 26: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

26

aby to bezpieczeństwo poprawić i każdemu

z obywateli je zapewnić. O tym i innych rów-

nie ważnych kwestiach redaktor Sławomir

Abczyński rozmawia z byłym dowódcą Wojsk

Lądowych oraz podsekretarzem w Minister-

stwie Obrony Narodowej generałem broni

Waldemarem Skrzypczakiem.

Sławomir Abczyński: Witam Panie Generale.

Zacznijmy może od wydarzeń we Francji, których

przebieg i niestety przerażająca skuteczność

sprawców były dla Europy niczym dobrze wypro-

wadzony sierpowy na bokserskim ringu.

Waldemar Skrzypczak: Proszę mi wierzyć,

porównanie do bokserskiego ringu nie

bardzo mi pasuje. Na ringu staje dwóch go-

towych do starcia zawodników. Zamachy

w Paryżu były jak zdradziecki napad z tyłu

i podcięcie kolan niespodziewającemu się

niczego przechodniowi na ulicy.

Przypomnijmy czytelnikom: 13 listopada

2015 roku pomiędzy 21:20 a 21:55 doszło

do sześciu ataków terrorystycznych, które

były skoordynowanym działaniem zorga-

nizowanej i dobrze zakonspirowanej siat-

ki terrorystów islamskich. Można mówić

o dużym szczęściu, że grupa znajdująca

się w rejonie stadionu nie przeprowadziła

swojej akcji w sposób, jaki zaplanowała.

Wybuchy nastąpiły, gdy jeszcze trwał mecz

na stadionie. Gdyby detonacje nastąpiły

w tłumach kibiców powracających z meczu,

ofiar byłoby kilkanaście razy więcej.

Sławomir Abczyński: Terroryści nie działali przy-

padkowo. To nie była spontaniczna akcja kilku

fundamentalistów islamskich.

Waldemar Skrzypczak: Taka akcja wymaga

tygodni przygotowań, dobrze zorganizo-

wanej siatki wspierającej grupę realizującą

atak i naprawdę szerokiego zaplecza. Nie-

zbędne jest wsparcie finansowe i organi-

zacyjne. Po prostu, używając wojskowego

terminu – dobrze zorganizowana i zakon-

spirowana logistyka w niemalże profesjo-

nalnym wydaniu. Trzeba przecież znaleźć

i wyszkolić samych wykonawców, przygo-

tować i ukryć broń i materiały wybucho-

we, zapewnić transport, miejsca ukrycia

i pobytu. Jak można było się dowiedzieć

z doniesień prasy komentującej na bieżąco

działania służb Francji i innych europejskich

krajów, operacja terrorystyczna miała wy-

miar międzynarodowy. Europa – gdzie gra-

nice były tylko na mapach i podróżowanie

pomiędzy Paryżem a Brukselą nie stanowiło

żadnego problemu – była wielką kryjów-

ką, w której terroryści kryli się niczym igła

w stogu siana. Pamiętajmy, że od ataku na

redakcję „Charlie Hebdo” minęło wtedy do-

piero 10 miesięcy i francuskie służby były

nadal w wysokim stanie gotowości. Mimo

to nie zdołały zapobiec tragedii.

Dom sierot w Iraku to obraz, który najbardziej zapadł mi w pamięć. Dzieci są najbardziej niewinnymi i najbardziej bezbronnymi ofiarami zarówno konfliktów zbrojnych, jak i katastrof na dużą skalę. W czasie irackich misji polski kontyngent wspierał domy sierot, zapewniając niezbędny sprzęt i artykuły pierwszej potrzeby.

RESCUE

LUDZIE

Page 27: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

27

Dom sierot w Iraku to obraz, który najbardziej zapadł mi w pamięć. Dzieci są najbardziej niewinnymi i najbardziej bezbronnymi ofiarami zarówno konfliktów zbrojnych, jak i katastrof na dużą skalę. W czasie irackich misji polski kontyngent wspierał domy sierot, zapewniając niezbędny sprzęt i artykuły pierwszej potrzeby.

Sławomir Abczyński: Porównuje się atak w Paryżu

do pamiętnego 11 września w USA.

Waldemar Skrzypczak: Atak 11 września był

ciosem wymierzonym w demokrację ame-

rykańską, atak w Paryżu to cios dla całej

demokracji europejskiej. Wymiar paryskie-

go ataku jest oczywiście inny – choćby ze

względu na liczbę ofiar i zupełnie odmien-

ny jego przebieg. Ale jest bardzo wiele ana-

logii. Analogii, które niestety powinny być

przyczynkiem do szerokiego spojrzenia

na problem zagrożeń dla całego demo-

kratycznego świata. Obserwując wybuchy

i strzelaniny w Afryce, krajach arabskich czy

Azji, traktujemy je trochę jak ciekawostkę

z innego świata. Mamy złudną nadzieję,

że tragedie, które widzimy na szklanym

ekranie czy o których czytamy w prasie lub

w Internecie, nas nie dotyczą. Tak niestety

nie jest. Dzisiaj podróż przez pół świata zaj-

muje kilkanaście godzin. I tyle niestety wy-

starczy, aby tragedie z dalekiej Syrii, Sudanu

czy innych krajów przeniosły się i do nas.

Sławomir Abczyński: Ale czy to oznacza, że musi-

my otoczyć się murem i budować płoty z kolczaste-

go drutu?

Waldemar Skrzypczak: Nie to jest sposo-

bem na rozwiązanie problemów. Kwestia

równowagi między swobodami obywatel-

skimi, prawem do manifestowania odmien-

nych poglądów i odmiennych religijnych

zapatrywań a bezpieczeństwem społeczeń-

stwa jako całości jest bardzo złożonym pro-

blemem. Nawet w krajach, gdzie o demo-

kracji i swobodach obywatelskich mało kto

słyszał, też mają miejsce akty terroru i ataki

podobne do tych w Paryżu. To problem

polegający na sięganiu do źródeł. Różnice

między europejską a islamską wizją „zgod-

nego i poukładanego” świata są, mówiąc

delikatnie, fundamentalne. Pozwolę sobie

na mały przykład, który – mam nadzieję –

prosto i obrazowo to zilustruje. Jeśli idzie-

my na imieniny do cioci, która sama nie

pali, nie pozwala palić u siebie w domu – to

powstrzymujemy się od zapalenia papiero-

sa albo przynajmniej wychodzimy zapalić

do ogródka i nie rzucamy niedopałków na

trawnik. Wersja fundamentalistów islam-

skich jest następująca: idziemy do cioci,

palimy tyle, ile nam się zechce i tam, gdzie

mamy ochotę. Mało tego, jeszcze ciocia też

musi z nami zapalić. A jeśli nie zechce, to

tym gorzej dla cioci. I nie chcę tu absolut-

nie przenosić na wszystkich muzułmanów

tego porównania. Dziesiątki, setki tysięcy

wyznawców islamu żyją w europejskich

społeczeństwach, potrafili się asymilować,

dostosować czy też znaleźć sposób na, na-

zwijmy to umownie, „pokojowe i przyjazne

współistnienie”. I podstawowy problem,

jaki Europa ma obecnie z falą imigrantów,

uchodźców, uciekinierów – bez względu

na to, jak ich będziemy definiować, jest

taki. Powinni mieć od nas Europejczyków

jasny i jednoznaczny przekaz: jesteście

w potrzebie, musicie uciekać, jesteście ofia-

rami prześladowań – zapraszamy. Tyle, że

zaproszenie dotyczy tych, którzy są w sta-

nie zaakceptować naszą rzeczywistość. Za-

sada wzajemnego poszanowania powinna

być tu podstawowym prawem.

Skoro w dzielnicy muzułmańskiej (samo to

określenie jest już zaprzeczeniem wzajem-

nego poszanowania) Europejka nie może

wejść do sklepu w krótkich spodenkach czy

Typowe osiedle irackie, jakich dziesiątki rozrzucone są na pustyni wokół dużych aglomeracji. Betonowe „klocki”, pozbawione najczęściej wody, elektryczności i kanalizacji. W każdym z pokojów nocuje najczęściej po kilkanaście osób. Dni mijają im na zdobywaniu wody, żywności i najpotrzebniejszych artykułów.

Page 28: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

28

z odkrytymi ramionami – to dlaczego w eu-

ropejskim sklepie musimy akceptować bur-

ki, turbany, tawby oraz abaje i aby.

Sławomir Abczyński: Skoro już dotknęliśmy te-

matu uchodźców oraz imigrantów: jak fala ludzi

o odmiennych poglądach, kulturze, religii, wpły-

wająca często wręcz dosłownie do Europy, wpływa

na bezpieczeństwo?

Waldemar Skrzypczak: Setki tysięcy ludzi

kierujących się w stronę naszego kontynen-

tu w poszukiwaniu nie tylko schronienia,

ale i lepszego życia jest i będzie proble-

mem. Problemem kulturowym, cywilizacyj-

nym, społecznym i ekonomicznym. Dobrze

się dzieje (szkoda jednak, że tak późno), że

po bezkrytycznym otwarciu przez Panią

Kanclerz „ramion Europy” dla wszystkich

„jak leci”, nadszedł czas na racjonalne decy-

zje w sprawie bliższego przyjrzenia się tej

masie ludzi zalewających Europę.

Dobrze, że Europa zdobyła się wreszcie na

odwagę, aby postawić głośno pytanie: ilu

emisariuszy islamskiego terroryzmu jest

wśród przybyszów na nasz kontynent. Bo

to nie jest kwestia tego, czy są w ogóle, to

kwestia: ilu ich jest i jakie podejmiemy dzia-

łania, żeby nie dopuścić to tego, aby powtó-

rzyły się takie ataki jak na klub Bataclan czy

redakcję „Charlie Hebdo”.

Sławomir Abczyński: Panie Generale – zwolennicy

otwarcia się na imigrantów przywołują czasy, gdy

to my Polacy byliśmy imigrantami z PRL-u. I to

zarówno tymi politycznymi, jak i ekonomicznymi.

Waldemar Skrzypczak: Byliśmy – oczywi-

ście. Tyle tylko, że w ośrodkach przejścio-

wych dokładnie nas sprawdzano, a jak już

zaistnieliśmy w społeczeństwach Francji,

Anglii czy Niemiec, to nie kazaliśmy naszym

gospodarzom śpiewać „Pierwszej Brygady”.

To my dopasowywaliśmy się do kultury

i obyczajów krajów, które nas przyjęły, a je-

śli nawet powstawały sklepy z polską kieł-

basą – to sprzedawaliśmy ją każdemu, kto

zechciał kupić. I nie zakładaliśmy bojówek

czy komórek terrorystycznych.

Sławomir Abczyński: Wróćmy do kwestii bez-

pieczeństwa. Budowa silnego państwa i umac-

nianie bezpieczeństwa narodowego to dzisiaj

bezwzględny priorytet. Powtarzał to Pan wielo-

krotnie.

Waldemar Skrzypczak: Powtarzałem, po-

wtarzam i będę powtarzał. Opublikowana

w maju 2013 roku „Biała Księga Bezpieczeń-

stwa Narodowego RP” jest dzisiaj tak samo

aktualna jak „Atlas Geograficzny Cesarstwa

Rzymskiego”. Zmieniły się zagrożenia; i te

globalne, i te przy naszych granicach. Wid-

mo wojny, jaka wisi nad Ukrainą, kładzie się

cieniem i na nas. Zagrożenie terroryzmem

jest dzisiaj nieporównywalnie większe niż

przed kilku laty. Dla terrorystów przestali-

śmy być już egzotyczną przystawką gdzieś

daleko na wschodzie Unii.

Nasz udział w misjach pokojowych i stabi-

lizacyjnych: Irak, Afganistan, Czad, stawia

nas w tym samym szeregu co Amerykanów,

Anglików, Francuzów. Niestety staliśmy się

już, mówiąc po wojskowemu, „celem opła-

calnym”. Pytanie, jakie sobie musimy za-

dawać, nie brzmi już: czy terroryści uderzą

w Polsce? Ono teraz brzmi: kiedy uderzą?

I kolejne z nich to: jak będziemy na to przy-

gotowani? Doświadczenia z przebiegiem

ataków terrorystycznych 11 marca 2004

roku w Hiszpanii oraz ich konsekwencje

(między innymi wycofanie wojsk hiszpań-

skich z Afganistanu) pokazują, że takie dzia-

łania mogą być skuteczne.

Transport publiczny w takich krajach jak Irak w zasadzie nie funkcjonuje, a państwo leżące na ogromnych zasobach ropy bazuje na wózkach ciągniętych przez zwierzęta.

Widok samochodu osobowego – gdy paliwo jest ściśle reglamentowane, zwiastuje najczęściej kłopoty. Na jazdę samochodami, poza wojskiem i dygnitarzami najwyższego szczebla, może pozwolić sobie jedynie policja i różnego rodzaju tajne służby.

RESCUE

LUDZIE

Page 29: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

29

Hełmy, broń gotowa do użycia, kamizelki kuloodporne – to nie przejaw nadmiernej ostrożności – to zwyczajne standardy bezpieczeństwa. Na zdjęciu dowódca MND CS na WSD w czasie operacji w prowincji WASIT.

Page 30: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

30

Sławomir Abczyński: Więc konieczna jest Pana

zdaniem ponowna analiza zagrożeń?

Waldemar Skrzypczak: Nie „ponowna”, ale

stała analiza zagrożeń, ciągła aktualizacja

informacji, zbieranie danych i na bieżąco

wyciąganie wniosków. A wnioski powinny

być przekuwane na konkretne działania,

konkretne regulacje prawne. Trzeba wresz-

cie zbudować wydolne struktury anali-

tyczne, wolne od politycznych nacisków,

które rządzącym przedstawią realne zagro-

żenie. A efektem takich analiz powinny być

decyzje zarówno administracyjno-prawne,

jak i polityczne, których skutkiem będzie

wytyczenie jasnych kierunków kreowania

bezpieczeństwa narodowego na najbliższą

przyszłość o wymiarze średnio- i długofalo-

wym.

Sławomir Abczyński: Chciałbym na razie skupić się

na rozwiązaniach i działaniach nazwijmy je poza-

militarnych.

Waldemar Skrzypczak: Nie chcę i nie mogę

odnosić się do umiejscowionych w kon-

kretnych rejonach naszego kraju przykła-

dów. Wspomnę tylko choćby przykład me-

dialnie nagłośniony: awarię ciepłowniczą

w Krakowie w pierwszych dniach stycznia

2016 roku. Jedna pęknięta rura i kilkanaście

tysięcy ludzi bez ciepła w domach. Nie ma

żadnego by-passa, obejścia, awaryjnej linii

ciepłowniczej. Gdyby to nie była pęknięta

rura, a człowiek z plecakiem trotylu...

Są miejsca – i znowu podawać szczegółów

nie chcę i nie mogę – gdzie woda dla 200

tysięcy ludzi dostarczana jest z jednego uję-

cia – i znowu, jeden człowiek z plecakiem

albo flakonem ze środkiem chemicznym...

Aglomeracje liczące po pół miliona ludzi

zasilanie dwiema czy trzema liniami prze-

syłowymi energii elektrycznej! Jak wygląda

ochrona takich obiektów: wszyscy tną kosz-

ty, wystarcza najczęściej dwóch emerytów

z grupą inwalidzką, z połówką etatu

w agencji ochrony…A ile budynków po-

siada zasilanie awaryjne? To jest poziom

dwóch procent, wliczając w to szpitale

i obiekty publicznej administracji. Wnioski

są niestety nie najweselsze. Nie potrzeba

dywizji zmotoryzowanych i brygad pancer-

nych. Wystarczą ludzie z plecakami.

Sławomir Abczyński: Czyli trzeba bić na alarm

i ogłaszać mobilizację?

Waldemar Skrzypczak: To nie o to chodzi.

Nie jesteśmy „państwem frontowym” czy

rejonem konfliktu, jak chociażby Izrael.

A i tam nie jest tak, że wszyscy biegają

w hełmach. Konieczny jest przegląd bezpie-

czeństwa wewnętrznego, podjęcie działań

pozwalających nadrobić wieloletnie zanie-

dbania. Zarówno politycy, administracja

rządowa i terytorialna, ale również podmio-

ty zarządzające „strukturami wrażliwymi”,

takimi jak energetyka, transport publiczny,

łączność, zaopatrzenie w wodę i energię

cieplną, muszą zrozumieć, że bezpieczeń-

stwo po pierwsze kosztuje, a po drugie wy-

maga stałego nadzoru i analizowania oraz,

niestety, stałego definiowania aktualnych

zagrożeń i reagowania na bieżąco na zmie-

niającą się sytuację.

Kończąc, chciałbym życzyć wszystkim uda-

nego i bezpiecznego 2016 roku i wszelkiej

pomyślności.

Sławomir Abczyński: Dziękuję za rozmowę.

Dzięki uprzejmości naszego rozmówcy, otrzymaliśmy

fotografie z okresu jego irackiej misji. Unaoczniają one

sytuację społeczeństwa w chwili, gdy struktury państwa

nie funkcjonują, a system bezpieczeństwa uległ całkowi-

tej degradacji. Obrazy są, w odniesieniu do europejskich

realiów, być może trochę przejaskrawione, ale pokazujemy

je ku przestrodze.

Każdy patrol, każde opuszczenie bazy w kraju ogarniętym przez chaos, w którym podwaliny porządku i bezpieczeństwa publicznego są dopiero odbudowywane od podstaw wiąże się z zapewnieniem bezpieczeństwa i osłony powietrznej.

RESCUE

LUDZIE

Page 31: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

31

W rejonie Stade de France pod-

czas meczu Francja–Niemcy doszło do trzech wybuchów.

W 20. minucie meczu – o 21:20 pierwszy wybuch nastąpił

w rejonie bramy D, dwie minuty później w rejonie bramy

J, a około 21:55 na stacji kolejki miejskiej przy stadionie.

Analiza przebiegu tej części ataku wskazuje, że terrorystów

ktoś spłoszył lub po prostu puściły im nerwy i doprowadzili

do detonacji jeszcze w czasie trwania meczu. Gdyby wybu-

chy przy bramach wyjściowych i na stacji kolejki nastąpiły

w czasie, gdy dziesiątki tysięcy kibiców opuszczałyby sta-

dion i udawały się do domów, najprawdopodobniej ofiary

liczone byłyby w tysiącach. Wybuchy detonowanych w tłu-

mie kibiców czy wśród pasażerów kolejki miejskiej pasów

szahida masakrowałyby wszystkich wokół.

21:25 – strzelanina na Rue Albert i Rue Bichat.21:35 – strzelanina na Rue de la Fontaine.21:37 – strzelanina na Rue de Charonne.21:40 – atak na salę koncertową Bataclan oraz kolejny terrorysta samobójca, który wysadził się na Bulevard de Voltaire.

Prezydent François Hollande zamknął granice i ogło-

sił pierwszy od 1945 roku stan wyjątkowy dla całego

kraju. Specjaliści od terroryzmu niemal odruchowo

typowali muzułmańskich fundamentalistów jako

sprawców. Motywem miała być zemsta za zaangażo-

wanie francuskiej armii w walkę z Państwem Islam-

skim w Syrii i Iraku.

Page 32: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

32

FLASHWIADOMOŚCI

RESCUE

ANIOŁOWIE ŻYCIA

Projekt jest realizowany przez trójkę uczniów z Zespołu Szkół Ponadgimnazjalnych w Czarn-

kowie: Szymona Chmielew-skiego, Dawida Bukowskiego, Huberta Smażycha, w ramach olimpiady „Zwolnieni z Teorii”.

Uczniowie organizują dla mieszkańców

różnych miast spotkania, na których - dzięki

współpracy ratowników medycznych i stra-

żaków z Państwowej Straży Pożarnej - będą

omawiane najczęstsze sytuacje i przypadki

u dzieci. Uczestnicy dowiedzą się, jak udzie-

lać im pomocy, a także będą mogli spraw-

dzić swoje siły na fantomach pod okiem

doświadczonych ratowników.

Dodatkowo organizatorzy przyjmują za-

proszenia z różnych szkół, w których prze-

prowadzone zostaną warsztaty z pierwszej

pomocy dla uczniów, a także dla nauczycie-

li. W planach jest również wiele konkursów.

Celem projektu jest dotarcie do jak najszer-

szego grona ludzi, gdyż wiedza społeczeń-

stwa na temat udzielania pomocy jest nikła.

Jest to tym bardziej ważne, gdy tej pomocy

potrzebuje dziecko.

„Nasz projekt rozpoczęliśmy od warsztatów

w szkołach. Takie warsztaty będziemy orga-

nizować co tydzień, aż przez dwa miesiące.

Będziemy jeździć do różnych szkół i tam je

prowadzić. Liczymy, że pomogą one zrozu-

mieć młodym ludziom, czym jest pierwsza

pomoc, dlaczego warto jej udzielać oraz jak

to robić” – mówi jeden z pomysłodawców

projektu.

Więcej informacji na: www.aniolowiezycia.pl

www.facebook.com/aniolowiezycia

Redakcja magazynu „Rescue Magazine” kilka dni przed świętami Bożego Naro-

dzenia postanowiła zostać św. Mikołajem

i podarowała jednostce OSP Filipów pilarkę

spalinową MS 311 firmy Stihl. Pilarka zosta-

ła zakupiona u autoryzowanego partnera

Stihl - firmy Abexil.

Tego typu akcje planujemy przeprowadzać

co roku. Jest dla nas niezwykle ważne, by

obok prowadzonej przez naszą Redakcję

pracy dziennikarskiej, pomagać ludziom,

którzy na co dzień niosą pomoc bliźniemu.

Często zdarza się, że mimo szczerych chęci,

nie mogą udzielić pomocy tylko ze względu

na brak odpowiedniego sprzętu.

W związku z tym czuliśmy potrzebę w pięk-

nym okresie świat podzielić się i podarować

coś, co dla innych ma bezcenną wartość.

Chcielibyśmy sobie życzyć na ten rok, aby

do zainicjowanej przez nas akcji dołączyły

inne firmy i aby tych wielkich-małych pre-

zentów było coraz więcej.

Zapraszamy do udziału!

Pilarka spalinowa MS 311 firmy Stihl

Trwała, kompaktowa pilarka łańcuchowa,

charakteryzująca się równomierną pracą

i komfortowym wyposażeniem. Idealna

do pielęgnacji drzew lub prac w drewnie.

Wyposażona w wyjątkowo mocny silnik

spalinowy o mocy 4,2 KM, z innowacyjnym

systemem filtrów. Zapewnia do 20% mniej-

sze zużycie paliwa i redukcję emisji spalin

nawet do 50% w porównaniu do dwusuwo-

wych modeli o tej samej mocy bez techno-

logii 2-MIX. Z pompą olejową o regulowa-

nej wydajności.

Dane techniczne:

• Moc kW/KM - 3,1/4,2

• Pojemność skokowa cm³ - 59

• Ciężar kg* - 6,2

• Poziom mocy akustycznej dB(A)**

- 117

• Poziom ciśnienia akustycznego

dB(A)** -105

• Wartość drgań strona lewa / prawa

m/s² *** - 4/4

* Bez paliwa, prowadnicy i piły łańcuchowej. ** Niepewność pomiarowa według Dyrektywy 2006/42/WE = 2,5 dB(A). *** Niepewność pomiarowa według Dyrektywy 2006/42/WE = 2 m/s².

I TY MOŻESZ ZOSTAĆ ŚWIĘTYM MIKOŁAJEM!

RESCUE

FLASH WIADOMOŚCI

Zeskanuj i zobacz film promujący akcję „Aniołowie Życia” INSTRUKCJA NA STR. 4

Page 33: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

33

REPORTAŻ

RESCUE

WARSZTATY W ZBUCZYNIE MIESZKANIÓWKA

2015

W dniach 5–6 grudnia 2015 roku w Zbuczynie (woj. mazowieckie) odbyły się warsztaty ratownicze „Mieszkaniówka 2015” z zakresu pożarów wewnętrznych. Organizatorami byli Ochotnicza Straż Pożarna w Zbuczynie oraz Komenda Miejska Państwowej Straży Pożarnej w Siedlcach.

TEKST: Marcin Chuchro

ZDJĘCIA: Daniel Węgrzynek

Page 34: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

34

Najważniejsze założenia

Główny cel tych warsztatów to przedsta-

wienie – najpierw w teorii, a następnie

w praktyce – zagadnień związanych z bez-

piecznym prowadzeniem działań w trakcie

oraz po pożarze wewnętrznym. Cele zało-

żone do osiągnięcia to m.in.:

• Poznanie czynników szkodliwych

w środowisku pożaru oraz sposobów

zabezpieczania się przed nimi.

• Przypomnienie teorii rozwoju pożaru

oraz taktyki zwalczania pożarów we-

wnętrznych.

• Omówienie zagadnień związanych

z „czytaniem dymu”.

• Prezentacja i optymalizacja wentylacji

nadciśnieniowej oraz natarcia nadci-

śnieniowego.

• Przedstawienie zasad wykorzystania

termowizji w działaniach gaśniczych.

• Powtórzenie najważniejszych aspek-

tów pracy strażaków w rocie podczas

wewnętrznych działań gaśniczych.

Przebieg

W warsztatach – przeznaczonych dla stra-

żaków zawodowych oraz ochotników

z powiatu siedleckiego – wzięło udział po-

nad 100 strażaków. Z powodu ograniczeń

logistyczno-sprzętowych 60 z nich brało

czynny udział w ćwiczeniach, a 40 było ob-

serwatorami.

Zajęcia prowadzili certyfikowani instruk-

torzy pożarów wewnętrznych, dodatkowo

zrzeszonych w grupie CFBT.pl.

CFBT to skrót od „Compartment Fire Be-

haviour Training”, co oznacza szkolenie

z zakresu rozwoju pożarów w pomieszcze-

niach. Bliższe nam określenie to szkolenie

z zakresu gaszenia pożarów wewnętrznych.

CFBT jest to rozpoznawalny skrót między-

narodowy, stąd w wielu krajach spotkamy

grupy czy nawet instytucje szkoleniowe

o tej nazwie wraz z oznaczeniem kraju

(mamy kolegów z Belgii: cfbt-be, Holandii:

cfbt-nl, współpracujemy z cfbt-us itd.).

Mottem warsztatów były zaś dwie znane prawdy polskich instruktorów CBFT:

„Pierwszą powinnością strażaka jest ratować życie. Kiedy tego nie robi, pierwszą powinnością

strażaka jest szkolić się!”

„Rutyna jest śmiercią profesjonalizmu”.

RESCUE

REPORTAŻ

Page 35: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

35

Stworzyłem grupę dla ludzi zrzeszonych pod szyldem cfbt.pl (strona

internetowa, fanpage na Facebooku, zbiór wspólnych idei oraz dzie-

lona przez nas pasja w tej dziedzinie), aby mieć rozpoznawalną mar-

kę, nawiązywać do wysokiego standardu, jaki cechuje grupy identyfi-

kujące się z tym symbolem.

CFBT to połączenie wszystkich poddziedzin składających się na ga-

szenie pożarów: bezpieczeństwa i higieny, teorii spalania i rozwoju

pożaru, umiejętnego rozpoznawania oznak pożaru, świadomego

używania wody do celów gaśniczych, wreszcie wentylacji taktycz-

nej oraz całej taktyki postępowania przy takich zdarzeniach. Nie jest

to jedynie zbiór tych tematów. Każdy z nich koreluje i zazębia się

Zeskanuj i zobacz test porównawczy hełmu CASCO INSTRUKCJA NA STR. 4

Page 36: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

36

z innymi i te właśnie współzależności są naj-

ważniejsze – dopiero ich opanowanie daje

biegłość w działaniu. Oto nasz standard.

A kim jesteśmy? Przede wszystkim pasjo-

natami. Są wśród nas strażacy ochotnicy

i zawodowi, szeregowcy i starsi oficero-

wie. Ludzie czynni w podziale bojowym

i szkoleniowcy. Tych etykietek jest dużo,

ale jesteśmy po prostu kolegami, których

łączy wspólny cel – rozwój własny, pomoc

innym i podnoszenie standardu w walce

z pożarami w kraju. Od wielu lat dyskutuje-

my na forach, wymieniamy się materiałami,

spotykamy na warsztatach. Mamy bardzo

znaczące osiągnięcia. Dzięki naszej wspól-

nej działalności doprowadziliśmy do popu-

laryzacji tematyki, stworzenia krajowego

programu szkolenia, rozpoczęcia budowy

bazy stanowisk do ćwiczeń.

Interesuje nas ciągły rozwój

i dawanie pozytywnego przykła-

du. Każdy, kto nosi nasze logo,

zasłużył na nie, udzielając się na

rzecz rozwoju tej tematyki w kraju

i w pocie czoła zapracował na

dumne reprezentowanie naszej

grupy!

Warsztaty rozpoczęły się powitaniem

uczestników przez organizatorów: ko-

mendanta miejskiego PSP w Siedlcach st.

bryg. Andrzeja Celińskiego oraz naczelnika

OSP Zbuczyn dha Mariusza Markiewicza.

Następnie przedstawiono instruktorów,

którzy przyjechali z Olsztyna, Warszawy,

Łomianek (k. Warszawy), Poznania, Mosiny

(k. Poznania), Łodzi oraz Zielonek (k. Krakowa).

W krótkiej prezentacji dowódca JRG 2 Sie-

dlce bryg. Tomasz Krasowski przedstawił

cele warsztatów i znaczenie problematyki

doskonalenia w straży pożarnej oraz jego

wpływ na działania interwencyjne straża-

ków.

Tak, program jest bardzo dobrze przemy-

ślany, ale jest też elastyczny. Dostosowywa-

ny jest do poziomu grupy, jej liczebności,

możliwości organizacyjnych i sprzętowych.

Przewiduje tzw. korelację tematyczną, czyli

logiczną i powiązaną kolejność przedsta-

wianych oraz ćwiczonych założeń. Przykła-

dowo, praca z linią gaśniczą rozpoczyna się

wstępem teoretycznym, potem następuje

prezentacja pozycji i chwytów przez in-

struktora. Kolejnym elementem jest stoso-

wanie różnych technik operowania prądami

stosownie do sytuacji pożarowej. Elementy

rozwoju pożaru są oczywiście omawiane,

a następnie demonstrowane przed tą czę-

ścią zajęć. Później strażacy rozpoczynają

ćwiczenie współpracy w rocie, postępowa-

nie przy drzwiach itp.

Treści, które przekazujemy, uzyskujemy

w wyniku szerokiej międzynarodowej

RESCUE

REPORTAŻ

Page 37: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

37

wymiany wiedzy i doświadczeń. Może to niewiarygodne, ale już

w XIX wieku stworzono niektóre obowiązujące nadal zasady skutecz-

nego gaszenia – jak na przykład ta o niedotlenianiu pożaru przed

osiągnięciem gotowości do podania wody. Najbardziej dynamiczny

rozwój przypadł na lata osiemdziesiąte, a na początku lat dziewięć-

dziesiątych wielu polskich strażaków kształciło się w Szwecji, która

jest kolebką współczesnej walki z pożarami.

Napisano wiele ciekawych i cennych książek, na czele z 3D Firefigh-

ting autorstwa Paula Grimwooda (Anglia), Eda Hartina (USA), Johna

McDonougha i Shana Raffela (Australia). Trzech ostatnich gościliśmy

w Olsztynie w 2014 roku, w 2013 roku odwiedzili nas goście z Australii.

Wymiana doświadczeń następowała też już dużo wcześniej. Dyna-

miczny rozwój Internetu znacznie przyspieszył przepływ informacji.

Szczególnie cenne były również coraz doskonalsze i bardziej kom-

pleksowe badania naukowe nad pożarami, których wyniki od wielu

dekad – szczególnie trzech ostatnich – rewolucjonizują podejście

taktyczne do zwalczania pożarów wewnętrznych. Instytucje nauko-

we, takie jak NIST czy UL FSRI z USA, udostępniły strażakom ogrom

wiedzy na temat ich środowiska pracy – niegdyś tak nieodgadnio-

nego, a co ważniejsze, zmieniającego się na przestrzeni ostatnich lat

w wyniku zmiany materiałów, jakie stosujemy w naszych domo-

stwach. To wszystko prowadzi do ustalenia pewnych fundamental-

nych praw i zasad działania, jakimi kieruje się większość strażaków

na świecie. Właśnie taką wiedzę i umiejętności przekazujemy uczest-

nikom naszych szkoleń. Bez wątpienia jest to najwyższy standard,

bowiem współpracujemy z najwybitniejszymi specjalistami z całego

świata!

Warsztaty były podzielone na dwa panele – teoretyczny i praktyczny.

Dodatkowo, w trakcie szkolenia i przerw można było zapoznać się

z ofertą profesjonalnego sprzętu partnerów wydarzenia – dystrybu-

torów i producentów sprzętu ratowniczego.

Teoria

W trakcie panelu teoretycznego poruszono cztery zagadnienia.

Jako pierwsze omówione zostały czynniki szkodliwe w środowisku

pożaru i sposoby zabezpieczania. Referat wygłosił autor niniejszego

artykułu – a dotyczył on nie tylko zagrożeń ze strony substancji kan-

cerogennych wydzielających się w trakcie pożaru, ale również tego,

w jaki sposób polscy strażacy mogą się przed nimi w prosty

i tani sposób zabezpieczyć. Na koniec zostało omówio-

ne rozwiązanie systemowe na przykładzie Szwecji.

Kolejne zagadnienie dotyczyło rozwoju pożaru

oraz taktyki zwalczania pożarów wewnętrznych. Mł.

bryg. Szymon Kokota-Góra z Ośrodka Szkolenia PSP

w Olsztynie przedstawiał teorię spalania oraz

omówił rozwój pożaru oraz zjawiska po-

żarowe. Dodatkowo, przypomniał

podstawy taktyki działań gaśni-

czych.

Rozpoznanie pożaru

metodą B-SAHF również

omawiali autor artyku-

łu oraz mł. bryg. Szymon

Kokota-Góra. Referat dotyczył

sztuki czytania z dymu, czyli prowadze-

nia rozpoznania sytuacji pożarowej

w budynku objętym pożarem.

Podsumowaniem etapu teoretycznego

była wizualizacja zjawisk pożarowych

w miniaturze. Zajęcia prowadzili

wszyscy instruktorzy na „domkach

dla lalek”, czyli na małych makietach

budynków. Celem tej części było

powtórzenie wiadomości teoretycz-

nych.

Praktyka

Zajęcia praktyczne odbywały się

na parkingu niedaleko remizy

OSP Zbuczyn oraz na pozyska-

nym obiekcie – starej zlewni

mleka. Strażacy ćwiczyli techniki

operowania prądami wody, po-

znali zalety sprzętu, mogli sami

Page 38: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

38

ocenić jego jakość i zapoznać się parame-

trami, sposobami sprawiania linii, zasada-

mi współpracy w rocie podczas natarcia,

wejścia do pomieszczenia oraz wycofania.

Ponadto zaprezentowane zostały również

wentylatory osiowe.

Podczas drugiego etapu, w trakcie ćwiczeń

z wykorzystaniem ognia, strażacy mogli

zapoznać się z kilkoma scenariuszami roz-

woju pożaru w realnej skali oraz ponownie

przećwiczyć techniki operowania prądami

wody. Instruktorzy zaprezentowali również

technikę zmiękczania pożaru oraz wykorzy-

stania wentylatora osiowego do wykonania

natarcia na pożar.

Warsztaty „Mieszkaniówka 2015”

w Zbuczynie to jedno z najważ-

niejszych wydarzeń ratowni-

czych w Polsce w 2015 roku. Na

pewno nie odbyłoby się bez ol-

brzymiej pracy włożonej przez

organizatorów, wsparcia meryto-

rycznego instruktorów CFBT.pl,

partnerów oraz przede wszyst-

kim strażaków tak chętnych do

doskonalenia kunsztu ratownicze-

go. Oczywiście redakcja magazy-

nu Rescue Magazine była jednym

z patronów medialnych tego wy-

darzenia.

bryg. Tomasz Krasowski – JRG nr 2 w Siedlcach

Warsztaty miały ogromne znaczenie dla podnie-

sienia bezpieczeństwa i jakości skutecznych

działań gaśniczych w pożarach w przestrze-

niach zamkniętych. Wymagają one bowiem

gruntownego zrozumienia samego procesu

rozwoju pożaru, a także posiadania umiejęt-

ności odczytywania oznak zachowania się

pożaru. Zajęcia pokazały też, jak nieodzowna

jest też wiedza o tym, jak działania samych stra-

żaków mogą wpłynąć na jego przebieg.

Gaszenie pożarów w obiektach niesie ze sobą wiele zagrożeń dla strażaka. Do głównych

należą: możliwość nagłego wzrostu intensywności procesu spalania oraz rozwoju pożaru

spowodowanego przez wystąpienie takich zjawisk, jak rozgorzenie (flashover) czy też

wsteczny ciąg płomieni (backdraft). Zatem, aby strażacy mogli wykonywać swoje zada-

nia w sposób skuteczny i bezpieczny, powinni umieć rozpoznawać fazę rozwoju pożaru

i oceniać warunki pożarowe w pomieszczeniach. Wiedza ta jest nieodzowna do podej-

mowania decyzji o rozpoczęciu działań gaśniczych, a także do tego, aby te działania były

w odpowiedni sposób prowadzone.  

Na warsztatach przyjęto niespotykaną, a często wręcz niechcianą formułę - tzw. stop-

-klatki i dogłębnego omawiania każdego aspektu zajęć z pomocą sprzętu wizualizują-

cego i nagłośnieniowego, w tym mikrofonów bezprzewodowych, którymi wspomagali

się specjaliści. Wyglądało to mniej więcej tak: jeśli napotykano problem do rozwiązania,

ogłaszano zatrzymanie ćwiczeń i w gronie wszystkich ćwiczących omawiano to zagad-

nienie. Wypowiadali się eksperci, ale również uczestnicy mieli okazję zadać wiele cieka-

wych pytań. Jak się okazało, powodów zatrzymywania ćwiczeń było sporo, ponieważ

nawet proste na pozór rzeczy wymagały zapytania o zdanie ekspertów.

RESCUE

REPORTAŻ

Page 39: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

39

mł. bryg. Szymon Kokot-Góra - Ośrodek Szkolenia KW PSP Olsztyn oraz założyciel w CFBT.pl

Takie warsztaty są niezbędne! Konieczność ich organizacji wynika z kilku rzeczy.

Przede wszystkim, jeśli chcemy stale utrzymywać wysoki poziom działań, powinni-

śmy również stale pracować nad naszą gotowością. W każdej specjalistycznej dzie-

dzinie życia – a w szczególności tam, gdzie idzie o życie ludzkie, a o sukcesie decy-

dują czasem centymetry lub sekundy – ciągłe ćwiczenie i powtarzanie jest niezbędne.

Zabezpiecza przed zgubnym wpływem stresu, pozwala unikać elementu zaskoczenia,

panować nas emocjami i mierzyć się z niespodziewanym. Wyrabia pamięć mięśniową,

pozwalając umysłowi skupiać się na rozpoznaniu, utrzymaniu świadomości sytuacyjnej czy

wyprzedzaniu sytuacji.

Świat cały czas pędzi naprzód i kto się nie rozwija, tak naprawdę nie stoi w miejscu, a cofa się. Co więcej, nie wystarczy samo czę-

ste uczestniczenie w zdarzeniach, aby osiągać i utrzymać wysoki poziom wyszkolenia. Tak naprawdę ciężko się czegoś nauczyć

przy zdarzeniu, kiedy istnieje stres, presja czasu, kiedy reakcje organizmu potęgują w nas hormony, wyzwalające pierwotną re-

akcję „walcz lub uciekaj”, odbierając nam, na rzecz siły i wytrzymałości, na przykład zdolności dokładnej manipulacji. Ćwiczenie

– szczególnie prowadzone na zasadzie stopniowania trudności – pozwala niwelować ten zgubny wpływ stresu, zapewniając nam

większą pewność działań. Spójrzmy na sportowców – ćwiczą zaciekle cały czas – przed sezonem, w trakcie i po nim. Kiedy robią

przerwy, skupiają się na mentalnym przygotowaniu, analizują taktykę przeciwnika, doskonalą własną.

Czy jako strażacy zajmujemy się czymś mniej ważnym niż sport lub czy możemy sobie pozwolić na niższy od wybitnego poziom

wyszkolenia? Z pewnością nie! Ideę, którą chcę przedstawić, najlepiej podsumowują słowa: „Pierwszą powinnością każdego stra-

żaka jest ratować życie. Kiedy tego nie robi, pierwszą powinnością strażaka jest szkolić się!”

Page 40: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

40

BEZPIECZEŃSTWO PRZEMYSŁU

CHEMICZNEGO NA UKRAINIE

W KONTEKŚCIE OBECNEJ SYTUACJI

GOSPODARCZEJ KRAJU.

REPORTAŻ

RESCUE

RESCUE

REPORTAŻ

TEKST: Piotr Zagubień

Gospodarka Ukrainy - jednego z kluczo-

wych sąsiadów Polski - od momentu pa-

miętnych wydarzeń na Majdanie funkcjo-

nuje w cieniu wojny. Wyniki finansowe

z ostatniego roku potwierdziły znaczące

pogłębianie się kryzysu gospodarczego

związanego z destabilizacją polityczną.

Podstawową przyczyną tej sytuacji są dzia-

łania Rosji, która od kwietnia 2014 roku

stale podsyca konflikt w  Donbasie, będą-

cym kluczowym regionem przemysłowym

Ukrainy. Widmo konfliktu zbrojnego i wzra-

stające w  związku z tym wydatki na cele

wojskowe, wstrzymanie eksportu do Rosji

i gwałtowny spadek inwestycji oraz produk-

cji przemysłowej istotnie przyczyniają się

do stałego pogarszania się kondycji gospo-

darczej państwa.

W wyniku działań zbrojnych najbardziej

ucierpiały zakłady przemysłowe i infra-

struktura obwodów ługańskiego i doniec-

kiego, gdzie mają siedziby główne zakła-

dy chemiczne w kraju. Należy pamiętać,

iż Ukraina - obok takich państw jak Stany

Zjednoczone, Wielka Brytania czy Japonia

- wchodzi w skład grupy państw o najsil-

niej rozwiniętym przemyśle chemicznym.

Donbas, gdzie toczą się najbardziej zacięte

walki, to jednocześnie najbardziej uprze-

mysłowiony ukraiński region. W 2013 roku

jego udział w całkowitym PKB kraju wynosił

16%. W pierwszych trzech kwartałach 2014

roku spadek poziomu produkcji przemysłu

chemicznego wyniósł 45%. W sierpniu, na

Page 41: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

41

skutek ostrzału artylerii, doszło do wstrzy-

mania pracy zakładów koksochemicznych

w Awdijiewce. Należą one do jednych z naj-

większych w Europie i produkują jedną trze-

cią koksu na Ukrainie. We wrześniu wicepre-

mier Wołodymyr Hrojsman poinformował,

że zakłady chemiczne tego regionu zostały

zmuszone do całkowitego wstrzymania

produkcji. W pierwszych trzech kwartałach

bieżącego roku tempo spadku produkcji

sektora chemicznego nieco zwolniło, osią-

gając poziom 15,7%.

Oprócz zniszczeń obiektów przemysło-

wych, działania wojskowe w rejonie Donba-

su powodują trwałe szkody w infrastruktu-

rze, w tym w sieci komunikacyjnej drogowej

i kolejowej, kluczowej dla funkcjonowania

przemysłu. Zniszczenia te przyczyniają się

do obniżania poziomu produkcji także w in-

nych regionach kraju z powodu ogranicze-

nia lub całkowitego wstrzymania dostaw

surowców.

W związku z niestabilną sytuacją na wscho-

dzie Ukrainy i z powodu wzajemnych

Page 42: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

42

oddziaływań krajów Europy, organizacje

międzynarodowe rozpoczęły starania o nie

tylko o zapewnienie ciągłości współpracy

w zakresie przemysłu chemicznego, ale

przede wszystkim dążą do zagwarantowa-

nia bezpieczeństwa jego funkcjonowania

i chcą zapobiec dalszemu rozpadowi. Ma to

znaczenie zarówno dla wewnętrznego bez-

pieczeństwa Ukrainy, jak i sytuacji państw

Europy Środkowo-Wschodniej.

Obecnie wzrósł poziom zagrożenia związa-

nego z niskim poziomem bezpieczeństwa

chemicznego na Ukrainie, rozumianego nie

tylko jako wyciek czy emisja chemikaliów

do najbliższego otoczenia czy środowiska

naturalnego. Brak wdrożenia europejskich

regulacji związanych z tranzytem, składo-

waniem czy stosowaniem chemikaliów

pociąga za sobą także realne zagrożenie

dla bezpieczeństwa odpraw celnych i gra-

nicznych, a tym samym dla państw regionu.

Brak kontroli nad stosowanymi substan-

cjami chemicznymi sprawia, że w obrocie

pojawia się coraz więcej niebezpiecznych

i toksycznych materiałów. Odpowiednie

rozwiązania systemowe znacząco obniżają

ryzyko wypadków z udziałem substancji

niebezpiecznych i przyczyniają się do wzro-

stu bezpieczeństwa chemicznego nie tylko

na terenie Ukrainy.

Sytuacja w Donbasie zmusza rząd Ukrainy

do szukania nowych funduszy poprzez

wprowadzanie kolejnych podatków, cięć

w programach inwestycyjnych i socjalnych

oraz w postaci zagranicznych kredytów

i pomocy finansowej. Jednym z progra-

mów wsparcia jest Zintegrowany Program

Bezpieczeństwa Chemicznego, którego

twórcami i realizatorami są: ONZ, OBWE,

Związek Chemików Ukrainy oraz Międzyna-

rodowe Centrum Bezpieczeństwa Chemicz-

nego w Warszawie (ICCSS). Podstawowym

celem programu jest, oprócz zwiększenia

poziomu bezpieczeństwa w obrocie chemi-

kaliami, zintegrowanie systemu zarządza-

nia tym sektorem z dążeniami Ukrainy do

wstąpienia do Unii Europejskiej.

Program zakłada długoterminową współ-

pracę dotyczącą bezpieczeństwa, gospo-

darki oraz integracji europejskiej w ramach

Układu Stowarzyszeniowego Ukrainy z UE

i jest promowany w zakresie globalnego

partnerstwa Grupy G7. Z punktu widzenia

polskiej polityki zagranicznej przystąpie-

nie Ukrainy do traktatu europejskiego ma

kluczową rolę w kontekście obronności

wschodniej granicy. Istotne jest zapro-

szenie do udziału w projekcie polskich

przedsiębiorców, dla których może to być

niepowtarzalna szansa na promocję naszej

produkcji i usług z zakresu reagowania kry-

RESCUE

REPORTAŻ

Page 43: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

43

zysowego, obrony cywilnej i przeciwpoża-

rowej czy wyposażenia specjalnego przejść

granicznych. Niebagatelne znaczenie ma

także poprawa bezpieczeństwa odprawy

granicznej i celnej chemikaliów oraz ich

transportu. Należy bowiem pamiętać, iż

w wyniku działań zbrojnych zniszczone zo-

stały nie tylko same zakłady, ale także sieć

komunikacyjna. Konsekwencje są odczu-

walne w pozostałych regionach Ukrainy

oraz poza jej granicami i oznaczają realną

konieczność zapobiegania dalszemu roz-

padowi.

Program Bezpieczeństwa Chemicznego to

dwa główne kierunki działań. Pierwszym

jest wdrożenie projektu zwiększania lokal-

nej świadomości i odpowiedzialności doty-

czącej bezpieczeństwa chemicznego, drugi

natomiast obejmuje stworzenie systemu

kontroli granicznej związków chemicz-

nych - opartego na normach i ustaleniach

obowiązujących na terenie UE. Metodyka

tych działań bazuje na koncepcji train the

trainers, zakładającej szkolenie ukraińskich

przedstawicieli w polskich ośrodkach,

a następnie tworzenie centrów szkolenio-

wych już na terenie Ukrainy. Dzięki wyso-

ce wyspecjalizowanym ośrodkom Polska

będzie doskonałym partnerem w procesie

implementacji programu zwiększającego

bezpieczeństwo chemiczne, także w zakre-

sie ochrony środowiska. Polskie instytucje

szkoleniowe zyskają na znaczeniu na arenie

międzynarodowej. Jednak udział polskich

przedstawicieli w realizacji tej koncepcji

jest ważny nie tylko ze względów wizerun-

kowych. Zapewni także realny wpływ na

budowę europejskiego bezpieczeństwa

w zakresie przemysłu chemicznego oraz

pozwoli nawiązać trwałą współpracę go-

spodarczą.

Determinantem w realizacji programu jest

pozyskanie środków finansowych. Zarów-

no OBWE, jak i ICCSS z pozycji koordynato-

ra projektu aktywnie poszukują subwencji

ze źródeł europejskich. Rolą Polski w tym

procesie jest nie tylko zabieganie o środki

na realizację programu i jego założeń, ale

także funkcja animatora procesu integracji

Ukrainy z UE w sferze bezpieczeństwa CBRN

i ochrony infrastruktury krytycznej.

Amb. Krzysztof Paturej, Prezes Międzynarodowego Centrum Bezpieczeństwa Chemicznego (ICCSS) w Warszawie, inicjator i koordynator międzynarodowy zintegrowanego programu:

„Program zintegrowanego bezpieczeństwa chemicznego ma dla nas  duże znaczenie polityczne, gospodarcze i wizerunkowe. Umożliwi włączenie

się polskim podmiotom w wieloletni proces budowy nowoczesnej infrastruktury bezpieczeństwa chemicznego na Ukrainie, co jest priorytetem Unii

Europejskiej. W praktyce pełnimy rolę animatora procesu integracji  Ukrainy z UE w zakresie bezpieczeństwa chemicznego i ochrony infrastruktu-

ry krytycznej. Realizacja programu poprawi, w pierwszej kolejności, bezpieczeństwo odprawy granicznej i celnej chemikaliów i ich transport /pierw-

sze priorytety programu/, co umocni bezpieczeństwo zewnętrznej granicy Polski i UE. Polskie instytucje i producenci zyskają perspektywę trwałych

powiązań instytucjonalnych i gospodarczych z partnerami ukraińskimi. Zintegrowany program powinien zyskać rangę priorytetu w rozwoju współ-

pracy polsko-ukraińskiej w zakresie bezpieczeństwa i współpracy gospodarczej i technicznej”.

Page 44: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

44

SZKOLENIE

RESCUE

RESCUE

SZKOLENIE

Page 45: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

45

ŻYCIE DZIECIW NASZYCH RĘKACH

Temat wydania

Problematyka pierwszej pomocy u dzieci to

dwa zagadnienia, które są ze sobą bardzo

ściśle związane. Pierwsze to postępowanie

w różnych stanach zagrożenia życia. Drugie,

często pomijane, to prewencja tych stanów

u dzieci oraz edukacja ich opiekunów w za-

kresie pierwszej pomocy.

Zanim zajmiemy się samym postępowa-

niem w określonych przypadkach, warto

zacząć od tematu prewencji, czyli zapo-

biegania, profilaktyki. Jest ona kluczowym

zagadnieniem, ponieważ właśnie jej brak

jest przyczyną przeważającej liczby sytuacji

zagrażających życiu dziecka. Niestety, staty-

styki potwierdzają niepokojącą prawdę, że

większość stanów zagrożenia życia dzie-ci spowodowana jest zaniedbaniem lub celowym działaniem osób dorosłych.

Problem braku profilaktyki w dziedzinie

bezpieczeństwa oraz niedostatecznej nauki

zasad udzielania pierwszej pomocy istnie-

je. Wyznacznikiem skali tego zjawiska jest

oczywiście duża liczba hospitalizacji dzieci.

Niestety, na wielu kursach pierwszej pomo-

cy temat ten sprowadzany jest jedynie do

kilku zdań lub w ogóle pomijany. Przyczy-

ną tej sytuacji są ograniczenia czasowe, jak

również słaby nadzór nad jakością prowa-

dzonych kursów. Niemniej jednak profilak-

tyka jest jednym z kluczowych zagadnień,

które ma zdecydowany wpływ na zmniej-

szenie liczby przypadków stanów zagroże-

nia życia u dzieci.

Jeśli chcemy mówić o edukacji, to powinni-

śmy na początku zapytać, kto w pierwszej

kolejności powinien być odbiorcą kursów

udzielania pierwszej pomocy dzieciom.

Wiedza ta oczywiście może przydać się

każdemu, choć wiele osób powie, że jest

ona niepotrzebna. Jest to o tyle dziwne, że

te same osoby, zapytane w ankietach o to,

co jest największą wartością ich życia, bez

wahania zakreślają odpowiedź: „zdrowie

i życie mojego dziecka”.

Poziom wiedzy dotyczącej udzielania

pierwszej pomocy dzieciom jest zatrwa-

żająco niski. Można by było w tym miej-

scu pokusić się o zamieszczenie wyników

badań dotyczących tego zjawiska, jednak

bardziej zachęcam do przeprowadzenia sa-

memu prostego doświadczenia. Wystarczy,

że w swoim środowisku, tj. miejscu pracy,

wśród znajomych, na imieninach lub przy

innej okazji, zadacie pytanie: kto ostatnio

uczestniczył w kursie udzielania pierwszej

pomocy dzieciom? Gwarantuję, że w takiej

sytuacji uzyskacie najbardziej miarodajną

i rzetelną odpowiedź. Jednak czary goryczy

TEKST: Konrad Rawiński

Page 46: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

46

dopełnia świadomość, że wiedzę z zakresu

pierwszej pomocy u dzieci można uzyskać

na kursach, których koszt jest stosunkowo

niski. Można też uczestniczyć w kursach

darmowych, organizowanych przez liczne

organizacje, stowarzyszenia lub służby.

Jednak odpowiedzmy na wcześniej zada-

ne pytanie: kto na pewno powinien posia-

dać wiedzę z zakresu pierwszej pomocy

dzieciom? Przede wszystkim opiekunowie.

I mam tu na myśli bardzo szerokie grono

osób, do których w pierwszej kolejności za-

liczają się najbliżsi z rodziny dziecka. Nie za-

pominajmy także, że opiekunowie to rów-

nież wszystkie inne osoby, w ręce których

składamy zdrowie i życie naszych pociech.

Każdego dnia opiekuje się nimi znaczna

liczba osób: od opiekunek (niań) zaczyna-

jąc, a kończąc na pracownikach oświaty.

Powinniśmy mieć świadomość, że wiedza

z zakresu pierwszej pomocy jest wśród tych

osób bardzo różna. Nie weryfikujemy ani

jakości kursów i szkoleń dla tych pracow-

ników, ani ich wiedzy i umiejętności. Stąd

widać, że problem profilaktyki i bezpieczeń-

stwa jest bardzo rozległy i, co ważniejsze,

bardzo dużo w tym zakresie pozostaje do

zrobienia. Tym bardziej, że jedna z ważnych

zasad w medycynie mówi - lepiej zapobie-

gać, niż leczyć.

Nasz pacjentZanim zajmiemy się postępowaniem

w określonych sytuacjach zagrożenia ży-

cia u dzieci i czynnościami, jakie powinni

wdrożyć opiekunowie lub osoby postronne

przed przybyciem na miejsce wezwanych

służb ratowniczych, powinniśmy ustalić,

z jakim poszkodowanym mamy do czynie-

nia. Może mieć to ogromne znaczenie dla

określenia przyczyn lub okoliczności pro-

wadzących do obecnego stanu dziecka i na

pewno ma to kluczowe znaczenie w kon-

tekście wdrażania odpowiednich procedur

medycznych. Zebranie wywiadu jest w ta-

kim momencie sprawą bardzo ważną. Pole

do popisu w tej kwestii mogą mieć osoby

jako pierwsze udzielające pomocy.

Dziecko to pacjent szczególny, który wy-

maga od nas ogromnego zaangażowania

i troski. Podkreślić tu należy konieczność

właściwej opieki psychologicznej. Temat

ten jest bardzo obszerny i ważny, dlate-

go też wymaga omówienia w oddzielnej

publikacji. Nie możemy zapomnieć, że

w większości przypadków tą opieką będzie-

my musieli otoczyć również najbliższych

dziecka. Sytuacja zagrożenia życia dziecka

to ogromnie traumatyczne wydarzenie nie

tylko dla samego pacjenta, ale również dla

jego bliskich. Nie wolno nam zapominać

o tym aspekcie pierwszej pomocy.

RKO u dzieciMówiąc o postępowaniu w stanach zagro-

żenia życia u dzieci, mamy na myśli pacjen-

tów w przedziale wiekowym 0 - 18 roku

życia, przez co niektóre procedury będą od

nas wymagały pewnych modyfikacji. Mimo

iż algorytm postępowania w RKO u dzie-

ci, zalecany rzez Polską Radę Resuscytacji

(PRC), jest jeden, musimy pamiętać, że kon-

kretne czynności medyczne, takie jak na

przykład ułożenie rąk na klatce piersiowej,

siła ucisku klatki piersiowej, ilość powietrza

wdmuchiwanego podczas wykonywania

oddechów ratowniczych itp., różnią się

w zależności od wieku dziecka.

Wszystkie stany zagrożenia życia mogą zakończyć się Nagłym Zatrzymaniem Krą-żenia (NZK), co wymusza podjęcie zabie-gów resuscytacyjnych. Warto więc zacząć od przypomnienia algorytmu prowadzenia RKO u dzieci. Nowe Wytyczne PRC, ogłoszo-ne pod koniec 2015 roku, nie wprowadziły zmian w algorytmie RKO u dzieci.

RESCUE

SZKOLENIE

Page 47: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

47

Zaznaczyć należy, że osoby udzielające

pierwszej pomocy, powinny:

1. Dołożyć wszelkich możliwych starań

w kierunku zorganizowania sobie po-

mocy innych osób. Muszą one mieć

świadomość, że RKO jest zadaniem ze-

społowym i nie ma w nim miejsca na

indywidualne popisy i udowadnianie

swojej wytrzymałości.

2. Pamiętać o modyfikacji udrożnienia

dróg oddechowych u dzieci poniżej

1 roku. W tym przypadku nie będzie-

my odchylać główki dziecka, a efekt

udrożnienia dróg oddechowych osią-

gniemy przez włożenie na przykład

trzech złożonych pieluszek pod plecy

dziecka w okolicy łopatek („pozycja

węsząca”).

3. W ocenie parametrów życiowych

zwracamy uwagę szczególnie na stan

świadomości i oddech. Tylko tym pa-

rametrom poświęcamy 100% naszej

uwagi i określonego czasu.

4. W przypadku stwierdzenia braku od-

dechu lub wątpliwości dotyczących

jego prawidłowości bezwarunkowo,

przed podjęciem dalszych czynności,

musimy wykonać 5 oddechów ratow-

niczych. Warto w tym miejscu pod-

kreślić, że szkolenia z RKO zakładają

wentylację osób z zabezpieczeniem

ratownika, dlatego w przypadku RKO

u dzieci sprzęt do prowadzenia wen-

tylacji powinien być w miarę możliwo-

ści przygotowywany już od pierwszej

chwili podejścia do poszkodowanego.

5. W ocenie oznak życia skupiamy się na

takich widocznych i wyraźnych ozna-

kach życia jak poruszanie się, oddech

czy otwierania oczu. Poświęcamy tej

ocenie nie więcej niż 10 sekund, przy

ich braku przystępujemy do RKO.

Algorytm prowadzenia resuscytacji krążeniowo - oddechowej u dzieci

Page 48: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

48

6. Nowe Wytyczne 2015 RKO ponownie

podkreślają kluczową dla przeżycia

rolę wysokiej jakości uciskania klatki

piersiowej. W przypadku dzieci powin-

no się uciskać dolną część mostka na

głębokości przynajmniej jednej trze-

ciej wymiaru przednio-tylnego klatki

piersiowej (4 cm u niemowląt, około

5 cm u dzieci). Liczba uciśnięć w przy-

padku dzieci (dotyczy osób przeszko-

lonych) określona jest na 15 razy na

2 oddechy, ale jeżeli osoba udzielająca

pierwszej pomocy jest laikiem, może

uciskać klatkę piersiową 30 razy, szcze-

gólnie w sytuacji, gdy jest sama. Więk-

sze znaczenie ma tu jakość uciśnięć niż

ich liczba.

7. W przypadku włączenia oddechów

ratowniczych po 15 uciśnięciach do-

konujemy 2 prób wykonania oddechu.

Każda nie powinna trwać dłużej niż

1 sekundę. Najwięcej trudności przy-

sparza ilość wdmuchiwanego powie-

trza. Jedynym wyznacznikiem jest

w tym przypadku moment uniesienia

klatki piersiowej. Jest to ważne, ponie-

waż dysproporcja objętości płuc dziec-

ka do możliwości generacji oddechu

osoby udzielającej pierwszej pomocy

jest w wielu przypadkach bardzo duża.

Dodatkowo stres towarzyszący całej

sytuacji zwiększa prawdopodobień-

stwo wykonania nieprawidłowych od-

dechów.

8. Jeżeli osoba udzielająca pierwszej po-

mocy nie chce wykonywać oddechów

ratowniczych, powinna skupić się

przynajmniej na wykonaniu dobrych

jakościowo uciśnięć klatki piersiowej

i prowadzić je non stop, aż do przejęcia

tych czynności przez służby medyczne.

9. Algorytm RKO zakłada wezwanie służb

medycznych po 1 minucie prowadze-

nia RKO. Jednak w obecnej dobie do-

stępu do środków łączności w miarę

możliwości powinno się powiadamiać

te służby od razu. W przypadku RKO

pomoc dyspozytora może okazać się

nieoceniona. Ma to duże znaczenia ze

względu na wspomniany na wstępie

poziom wiedzy z zakresu pierwszej po-

mocy. Każda utrata przytomności nie-

wiadomego pochodzenia, a tym bar-

dziej NZK zakończone spontanicznym

powrotem krążenia, wymaga diagno-

styki szpitalnej, a opóźnienie powiado-

mienia służb medycznych jest błędem.

Usprawiedliwia je tylko sytuacja, kiedy

jeden ratownik ma do wyboru albo

prowadzić RKO, albo wzywać Zespól

Ratownictwa Medycznego (ZRM).

10. Warto podkreślić, że czynności re-

animacyjne musimy prowadzić nie-

przerwanie do momentu powrotu

oznak życia lub (tu należy podkreślić)

przejęcia ich przez ZRM. Słowo „prze-

jęcia” nie oznacza „przybycia”. Jest to

bardzo ważne, ponieważ skutecz-

ność RKO zależy w dużej mierze od

minimalizacji przerw szczególnie

w uciskaniu klatki piersiowej.

RESCUE

SZKOLENIE

Page 49: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

49

Tematem ściśle związanym z RKO zarów-

no dorosłych, jak i dzieci jest zastosowanie

przez osoby udzielające pierwszej pomocy

automatycznych defibrylatorów zewnętrz-

nych AED. Użycie tych urządzeń w każdym

przypadku jest zalecane. Należy jednak pa-

miętać, że w ogromnej liczbie przypadków

NZK u dzieci ma swoją etiologię w niedroż-

ności dróg oddechowych prowadzącej do

niedotlenienia mięśnia sercowego (asfiksji),

skutkiem czego będą rytmy pracy serca,

w których defibrylator nie zaleci przepro-

wadzenia defibrylacji. Z uwagi na powyż-

sze w przypadku RKO u dzieci kluczowe dla

przeżycia będzie właściwe prowadzenie

uciśnięć klatki piersiowej oraz włączenie

oddechów ratowniczych w celu poprawy

utlenowania krwi, a nie użycie defibrylatora

AED. W przypadku posiadania defibrylato-

ra AED należy pamiętać o zasadach jego

stosowaniach u dzieci. Podstawowym pa-

rametrem decydującym o sposobie użycia

jest wiek dziecka. W przypadku dzieci do

1 roku nie zaleca się używania defibryla-

torów AED. W przypadku dzieci w grupie

wiekowej 1 - 8 lat powinniśmy stosować

elektrody pediatryczne lub specjale złącz-

ki obniżające energię z defibrylatora.

U dzieci powyżej 8 roku możemy stosować

normalne elektrody, pamiętając o modyfi-

kacji ich naklejenia (środek klatki piersiowej

przestrzeń między łopatkowa); dotyczy to

dzieci, których klatka piersiowa ze względu

na wiek nie pozwala na klasyczne umiejsco-

wienie elektrod. Pracując z defibrylatorem,

należy bezwarunkowo stosować się do

jego poleceń i bezwzględnie zachować za-

sady bezpieczeństwa. Zaznaczyć tu należy,

że mimo rzadkich przypadków stosowania

defibrylacji podczas RKO u dziecka (tyl-

ko przypadki nagłego zauważonego NZK

z przyczyn sercowych), użycie defibrylatora

jest wskazane. Sam defibrylator wprowa-

dza pewien porządek w wykonywanych

czynnościach. Prowadzi osoby udzielające

pierwszej pomocy przez algorytm reanima-

cji, co poprawia komfort psychiczny tych

osób oraz minimalizuje możliwość popeł-

nienia błędu w postępowaniu.

Najczęściej spotykanym u dzieci stanem zagrożenia życia, który może doprowadzić do NZK, jest niedrożność spowodowana obecnością w drogach oddechowych ciała obcego. Przyczyną tego stanu jest najczę-

ściej ciekawość dzieci i poznawanie świata

głównie za pomocą zmysłu smaku, jak rów-

nież zabawa z jednoczesnym spożywaniem

posiłków. Zarówno w jednym, jak i w dru-

gim przypadku przeciwdziałanie tym sta-

nom jest niezwykle ważne dla zmniejszenia

śmiertelności wśród dzieci.

W postępowaniu z niedrożnością dróg od-

dechowych kluczowe znaczenie dla postę-

powania ma ocena ciężkości stanu pacjen-

ta. W pierwszej kolejności określamy ją na

podstawie jakości kaszlu. Jeśli kaszel jest

efektywny, a poszkodowany przytomny,

mamy do czynienia z częściową niedrożno-

ścią dróg oddechowych. Nasze postępowa-

nie sprowadzać się powinno do zachęca-

nia do kaszlu i oceny, czy nie dochodzi do

pogorszenia stanu dziecka. W przypadku

niemowląt wskazanym jest utrzymywanie

dziecka w pozycji pionowej, co ułatwia

ewakuację ciała obcego poprzez odruch

kaszlu. Warto w tym miejscu podkreślić, że

spontaniczny kaszel jest bardziej efektywny

niż jakiekolwiek inne „rękoczyny”. W przy-

padku częściowej niedrożności efektem

postępowania będzie albo ewakuacja ciała

obcego z dróg oddechowych (która w przy-

Page 50: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

50

padku dzieci mniejszych najczęściej kończy

się głośnym płaczem), albo pogorszenie

stanu i przejście kaszlu efektywnego w nie-

efektywny. W tej sytuacji będziemy mieli do

czynienia z całkowitą niedrożnością dróg

oddechowych.

W razie stwierdzenia kaszlu nieefektyw-nego u dziecka, które jest przytomne, musimy wdrożyć czynności mające na celu usunięcie ciała obcego z dróg odde-chowych. W algorytmie postępowania

wykonujemy naprzemiennie 5 uderzeń

w przestrzeń między łopatkową i 5 uciśnięć

nadbrzusza. Ponieważ mówimy o dzieciach

w różnym wieku, czynności te będą wyma-

gały od nas modyfikacji zależnych od wagi

i wieku dziecka. W każdym przypadku wy-

konywania uderzeń w przestrzeń między

łopatkową powinniśmy także ułatwić prze-

mieszczenie ciała obcego przez właściwe

ułożenie dziecka - główką lekko skierowaną

w dół. Jak łatwo się domyśleć, inną pozy-

cję zastosujemy u dziecka rocznego, inną

u sześciolatka, a jeszcze inną w przypadku

osoby w wieku 15 lat. Również dobór siły

uderzenia powinien być dostosowany do

wieku.

Po wykonaniu 5 uderzeń i braku pozytyw-

nego rezultatu przechodzimy do 5 uciśnięć

nadbrzusza. Również tu siłę dostosujemy

do wieku dziecka. W przypadku niemowląt

zamiast uciśnięć nadbrzusza stosujemy uci-

śnięcia klatki piersiowej, a u dzieci powyżej

1 roku życia uciśnięcia nadbrzusza lub klat-

ki piersiowej.

Czynności te prowadzimy naprzemiennie,

do momentu usunięcia ciała obcego lub

utraty przytomności dziecka. Musimy mieć

świadomość, że to dziecko będzie walczyć

o życie. W chwili, gdy stanie się bezwładne,

nieprzytomne, należy ułożyć je na twardej

powierzchni, udrożnić właściwie drogi od-

dechowe i wykonać 5 prób wprowadzenia

powietrza do płuc (oddechów). Jeśli nie

dadzą one powrotu oznak życia, wdraża-

my RKO i wzywamy ZRM; oczywiście, jeśli

nie zrobiono tego wcześniej. W tym miej-

scu również należy podkreślić, że sposo-

by „domowe”, polegające na potrząsaniu

dzieckiem głową w dół, mają oczywiście

potwierdzenia skuteczności, ale są wysoce

urazowe dla dziecka, przez co nie zaleca się ich.

Jedną z częstych sytuacji urazowych, które mogą bezpośrednio zagrozić życiu naszego dziecka, są poparzenia. Niestety urazy te

w większości przypadków powstają z winy

opiekunów, z powodu ich zaniedbań, lek-

komyślności i braku wyobraźni. Dlatego

prewencja i edukacja wśród opiekunów

ma szczególne znaczenia dla zmniejszenia

liczby incydentów oparzeniowych u dzie-

ci. Niestety, najlepsza nawet prewencja

nie wyeliminuje całkowicie takich sytuacji

z naszego życia. Dlatego opiekunowie po-

winni mieć świadomość, że od ich szybkiej,

opanowanej reakcji i właściwego postę-

powania zależy dalsze skuteczne leczenie

oparzeń.

RESCUE

SZKOLENIE

Poniższy algorytm przedstawia sposób postępowania w przypadku oparzeń.

Page 51: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

51

Reguła 3×15 zakłada chłodzenie miejsca

oparzenia wodą o temperaturze 15°C, z od-

ległości około 15 cm, przez 15 minut.

Omawiając ten algorytm, należy podkreślić,

że:

1. Czynnością poprzedzającą udzielanie

pomocy jest ewakuacja poszkodo-

wanego na bezpieczną odległość od

czynnika, który wywołał poparzenie.

Osoba udzielająca pomocy musi pa-

miętać tu o swoim bezpieczeństwie.

Ma to szczególne znaczenie w przy-

padku poparzeń chemicznych i elek-

trycznych.

2. Sypkich środków chemicznych nie

należy usuwać przy pomocy wody

i innych płynów.

3. Jeżeli nie możemy usunąć odzieży, nie

należy jej zrywać.

4. W każdym przypadku usuwanie biżu-

terii jest priorytetem, ponieważ może

ona doprowadzić do niedokrwienia

w wyniku powstania obrzęku. Szcze-

gólnie należy o tym pamiętać w postę-

powaniu z dziećmi starszymi.

5. Pamiętajmy, że oparzenia są ranami

skóry i jako takie stanowią „wrota”

zakażenia, dlatego powinny być za-

opatrzone opatrunkiem jałowym,

wilgotnym, a najlepiej opatrunkiem

hydrożelowym.

6. Jak wspomniano wcześniej, dziecko

jest pacjentem szczególnym, wyma-

gającym opieki psychologicznej już od

pierwszej chwili postępowania. Jed-

nak pamiętać należy, że uspokajanie

dziecka nie powinno opóźnić czynno-

ści związanych z udzielaniem pomocy.

7. W wyniku oparzenia skóra traci swoje

funkcje termoizolacji, dlatego należy

poszkodowanego zabezpieczyć przed

wychłodzeniem.

8. Należy niezwłocznie skontaktować się

z dyspozytorem medycznym. Może

on określić stopień oparzenia, rozmiar

urazu i zaleci właściwe postępowanie

przed przyjazdem ZRM (np. w zakresie

podania środków przeciwbólowych

dostępnych w miejscu zamieszkania).

W przypadku oparzeń warto wspomnieć,

że mogą one mieć także pośredni wpływ

na późniejszy komfort życia dziecka. Mó-

wimy tu szczególnie o sytuacji, w której

dzieci starsze, szczególnie dziewczynki,

mogą mieć trudności w zaakceptowaniu

blizn po oparzeniach powstałych w wyniku

urazu jeszcze w dzieciństwie. Pociąga to za

sobą duże prawdopodobieństwo zarówno

braku akceptacji przez środowisko, tzw.

stygmatyzm, jak i braku akceptacji siebie,

prowadząc często do zaburzeń osobowo-

ściowych, depresji, a nawet prób samobój-

czych.

Pierwsza pomoc u dzieci jest bardzo sze-

rokim zagadnieniem i nie sposób w kilku

zdaniach wyczerpać tematu. Ogromne

znaczenie dla zmniejszenia ilości stanów

zagrożenia życia u dzieci ma edukacja

opiekunów w zakresie udzielania pomocy,

prewencji i opieki nad dziećmi. Również

na każdym etapie rozwoju powinno się

edukować dzieci, ucząc zasad bezpiecznej

zabawy, właściwych zachowań i unikania

niebezpieczeństw związanych z codzien-

nym życiem.

Page 52: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

52

REPORTAŻ

RESCUE

O zmianach dotyczących resuscytacji krą-

żeniowo-oddechowej (RKO), jakie wpro-

wadzają nowe Wytyczne 2015, większość

z nas wiedziała już wcześniej. W poprzed-

nim numerze magazynu nasz redakcyjny

kolega Piotr Zagubień omówił je dokładnie

w swoim artykule. Oficjalne ich przedsta-

wienie odbyło się jednak dopiero 12 grud-

nia 2015 roku na sympozjum „Wytyczne

Resuscytacji 2015” Polskiej Rady Resuscy-

tacji. Na jeden dzień budynek Audytorium

Maximum Uniwersytetu Jagiellońskiego

w Krakowie zgromadził wspaniałych ludzi

świata medycyny ratunkowej zarówno po

stronie organizatorów, prelegentów, jak

i słuchaczy.

Uczestników ciepło powitał prezes Polskiej

Rady Resuscytacji prof. dr hab. med. Janusz

Andres, który przedstawił również główne

założenia nowych Wytycznych 2015. Po

krótkim wprowadzeniu rozpoczęło się sym-

pozjum, które podzielono na 6 sesji tema-

tycznych:

Sesja I Pierwsza pomoc według Wytycz-

nych 2015.

Sesja II Podstawowe zabiegi resuscytacyj-

ne zgodnie z Wytycznymi 2015.

Sesja III Zaawansowane zabiegi resuscyta-

cyjne według Wytycznych 2015 dorosłych,

dzieci, noworodków.

Sesja IV Resuscytacja w sytuacjach szcze-

gólnych. NZK z powodu hipotermii głębo-

kiej.

Sesja V Leczenie po powrocie spontanicz-

nego krążenia i rokowanie u pacjentów po

NZK w świetle Wytycznych 2015.

Sesja VI Edukacja i etyka według Wytycz-

nych 2015. Europejski rejestr wyników

leczenia chorych po NZK.

Nie sposób w kilku zdaniach streścić wszyst-

kie wystąpienia z bardzo bogatego progra-

mu sympozjum, ale kilka z nich na pewno

zasługuje na szczególną uwagę. Jednym

z nich była prezentacja „Rola ratownika

wolontariusza w opiece nad pacjentem

z NZK”. Prelegentem był pan bryg. lek. Jacek

Nitecki, wojewódzki koordynator ratownic-

twa medycznego Komendy Wojewódzkiej

PSP w Krakowie.

W bardzo przystępny i ciekawy sposób

przedstawił nam problem, z jakim od

dawna boryka się ratownictwo w Pol-

sce. Dotyczy on ogromnego i niewy-

korzystanego potencjału, jaki drzemie

w ratownikach wolontariuszach, zrzeszo-

nych w różnych służbach i organizacjach

ratowniczych. Jeśli jest on już wykorzysty-

wany, to niestety w bardzo ograniczonym

zakresie. Przy okazji ogłoszenia nowych

Wytycznych 2015 pan doktor Nitecki przy-

pomniał nam to, o czym wszyscy już daw-

no wiemy. A mianowicie fakt, że dla osoby

w NZK bezcenny jest czas rozpoczęcia

czynności resuscytacyjnych oraz czas wy-

konania defibrylacji. W takich sytuacjach

wykorzystanie ratowników wolontariuszy

jak w systemach ratowniczych innych kra-

jów okazuje się kluczem do osiągnięcia

sukcesu i wymiernie wpływa na przeżywal-

ność osób z NZK. Pan Nitecki przedstawił

SYMPOZJUM „WYTYCZNE RESUSCYTACJI 2015”

TEKST: Konrad Rawiński

ZDJĘCIA: Konrad Rawiński

RESCUE

REPORTAŻ

Page 53: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

53

również założenia aplikacji „Jestem Blisko”,

której celem jest lokalizowanie najbliższych

zdarzeniu wolontariuszy i kierowanie ich na

miejsce, w którym doszło do NZK u człowieka.

Osobą, której pojawienie się i wystąpienie

na sympozjum wzbudziło spore poruszenie

wśród słuchaczy był pan Jerzy Owsiak - pre-

zes Fundacji Wielkiej Orkiestry Świątecznej

Pomocy. Wraz ze swoimi wolontariuszami

był prelegentem podczas kilku sesji tema-

tycznych. Wiele osób obecnych na sali prze-

konało się, że w okresie kilkunastu lat pracy

Fundacja stworzyła bardzo sprawny system

Pokojowego Patrolu. Wolontariusze WOŚP

to ludzie z pasją oraz dużym doświadcze-

niem zarówno organizacyjnym, jak i me-

dycznym. Corocznym sprawdzianem ich

umiejętności jest organizacja zabezpiecze-

nia największej imprezy plenerowej organi-

zowanej przez Fundację, czyli „Przystanku

Woodstock”. Prezentowany podczas sym-

pozjum film, który w skrócie pokazywał or-

ganizację systemu ratownictwa podczas fe-

stiwalu „Przystanek Woodstock”, utwierdził

wielu w przekonaniu, że wykazując odrobi-

nę chęci, można stworzyć system sprawny

i wydajny, w którym każdy czuje potrzebę

pomagania nagradzaną poczuciem za-

dowolenia z wykonanej pracy. Słuchając

wystąpień przedstawicieli Fundacji WOŚP,

mogliśmy przekonać się, jak szeroka jest jej

działalność w dziedzinie pierwszej pomocy

i ratownictwa. To nie tylko szkolenia na róż-

nym poziomie zaawansowania, ale również

promowanie programu powszechnego do-

stępu do defibrylatorów AED.

Pod koniec IV sesji przy mikrofonie poja-

wił się doktor Tomasz Darocha. Tematem

prezentacji było „Leczenie hipotermii głę-

bokiej według Wytycznych 2015”. Myślę,

że w ocenie wielu osób było to najlepsze

wystąpienie tego sympozjum. W ciągu

15 minut przeznaczonych na tę wypo-

wiedź pan doktor przedstawił nie tylko

procedurę postępowania w ciężkich przy-

padkach wychłodzenia (hipotermii), ale

również możliwości i osiągnięcia leczenia

stanów zagrożenia życia w Centrum Leczenia

Hipotermii Głębokiej Krakowskiego Szpi-

tala Specjalistycznego im. Jana Pawła II.

Mimo niezwykle krótkiej historii istnienia

Centrum, osiągnięcia te są zdumiewające.

Dowiedzieliśmy się dzięki temu wystąpie-

niu, jak wiele osób jest zaangażowanych

w akcję ratunkową osoby poszkodowanej

znajdującej się w hipotermii głębokiej. Jak

tytaniczna jest to praca, jakich poświęceń

i przygotowań wymaga. Uświadomiliśmy

sobie także, jakim jest ogromnym przedsię-

wzięciem logistycznym. Doktor Darocha za-

chęcał gorąco wszystkich uczestników sym-

pozjum do zapoznania się z informacjami

zamieszczonych pod adresem www.hipo-

termia.edu.pl oraz do odwiedzenia platfor-

my edukacyjnej „Akademia Hipotermii”. Na

zakończenie mogliśmy obejrzeć dwa filmy,

a potem nastąpiła burza oklasków, której

kulminacją była owacja na stojąco. Reakcja

ta była swoistym podziękowaniem dla dok-

tora Tomasza Darochy i wszystkich pracow-

ników Centrum Hipotermii Głębokiej.

Sympozjum trwało jeden dzień i zakoń-

czyło się późnym wieczorem. Dzień ten na

długo zapisze się w naszej pamięci. Nie tyl-

ko jako oficjalny dzień ogłoszenia nowych

Wytycznych 2015, ale przede wszystkim

dlatego, że mogliśmy przypomnieć sobie,

jak ważnym filarem są one w medycynie

ratunkowej. Szczególne uznanie i sło-

wa podziękowania należą się oczywiście

organizatorom. Dzięki ich pracy mogliśmy

uczestniczyć w świetnie zorganizowanym

logistycznie wydarzeniu. Jeśli zdarzyły się

jakieś potknięcia, które być może przy-

sporzyły organizatorom paru siwych wło-

sów, to były one niezauważalne dla ciągle

uśmiechniętych uczestników. Sympozjum

było również kolejną okazją do spotkania

się ludzi ze środowiska medycyny ratun-

kowej, wymiany poglądów, odnowienia

znajomości czy poznania nowych osób. Są

takie wydarzenia w naszym życiu, w któ-

rych warto uczestniczyć i bez wątpienia

tegoroczne sympozjum do takich należało.

Page 54: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

54

DZIAŁANIA

CSAR

REPORTAŻ

RESCUE

TEKST: Jacek Soroczyński

ZDJĘCIA: Bartosz Bera, Michał Krakowski

Działania Combat Search and Rescue (CSAR) mają na celu odna-

lezienie, ewakuowanie i w razie potrzeby udzielenie profesjonal-

nej pomocy medycznej personelowi izolowanemu, który znalazł

się na terenie kontrolowanym przez przeciwnika. Działania te

skierowane są do personelu przeszkolonego z zakresu SERE1.

W celu zapewnienia skuteczności operacji CSAR, przed każdym

opuszczeniem bazy pododdziały własne przygotowują sche-

maty ucieczki, unikania i ewakuacji z terenu wroga w razie wy-

stąpienia izolacji (w wyniku zestrzelenia statku powietrznego,

ataku na patrol itp.) . Przygotowuje się także dane umożliwiające

identyfikację zaginionego personelu.

Jednym z pierwszych zorganizowanych systemów niesienia

pomocy żołnierzom, którzy znaleźli się na terenie przeciwnika,

był – stworzony w czasie II wojny światowej przez wywiad brytyj-

ski – system odzyskiwania personelu latającego z terenów okupo-

wanych krajów. Kolejny przełom nastąpił w czasie wojny w Wiet-

namie. W związku z użyciem na dużą skalę lotnictwa, znacznie

wzrosło zapotrzebowanie na pododdziały sił odzyskujących zło-

żone ze specjalne przeszkolonych ratowników. W tym przypad-

ku były to amerykańskie zespoły Pararescue Jumpers. Masowe

wykorzystanie śmigłowców stworzyło możliwość użycia taktyki

opartej na osiągach tych maszyn, takich jak prędkość i zasięg,

a także możliwość pionowego startu i lądowania.

RESCUE

REPORTAŻ

Page 55: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

55

CSARIN ACTIONS

Combat Search and Rescue operations are intended to retrieval,

evacuation and, if necessary, providing medical care to person-

nel who was isolated behind enemy lines. These kind of opera-

tions are dedicated to the SERE1 trained personnel. Due to mis-

sion success, every crew member prepare special documents,

which include evasion and evacuation plan after being isolated

(e.g. after shooting down). It’s also necessary to prepare data,

which allows to identify survivors after recovery.

One of the first personnel recovery systems was organized du-

ring the World War II by the british intelligence.

BY: Jacek Soroczyński

PHOTOS BY: Bartosz Bera, Michał Krakowski

Page 56: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

56

Skład zespołów ratowniczych był bardzo podobny do obecnie zale-

canego w doktrynach NATO. Zasady działania niewiele się zmieniły

w czasie kolejnych konfliktów, np. podczas operacji w Iraku lub

w Afganistanie. Nowe metody były raczej związane z możliwościami

nowych technologii. Można więc uznać, że procedury wypracowane

w czasie konfliktu wietnamskiego są źródłem obecnych doktryn i tak-

tyki używanych przez państwa NATO.

Świadomość posiadania sił i środków zdolnych do przeprowadzenia

operacji CSAR stanowi ważny czynnik wpływający na morale wła-

snych wojsk, szczególnie tych najbardziej narażonych na izolację.

Należy jednak rozpatrzyć ekonomiczne uzasadnienie realizacji takich

działań. Wyszkolenie pilota myśliwca naddźwiękowego trwa mini-

mum 9 lat (wliczając szkołę oficerską)2. Pilot śmigłowca szkoli się mi-

nimum 8 lat. Cały proces szkolenia wiąże się z ogromnymi kosztami,

liczonymi w dziesiątkach milionów złotych. Dla porównania, ratowni-

ka pododdziału sił odzyskujących można wyszkolić w 4–6 lat za kwotę

około 4 milionów złotych. Po doliczeniu kosztów operacji oraz warto-

ści maszyn, które mogą zostać utracone, można uznać takie działania

za nieopłacalne. Należy jednak wziąć pod uwagę, że nowy samolot

albo śmigłowiec można pozyskać nawet w kilka miesięcy. Natomiast

odtworzenie siły ludzkiej, niezbędnej do wykorzystania tego sprzętu,

jest procesem o wiele dłuższym i znacznie bardziej skomplikowanym.

W efekcie może to doprowadzić do utraty zdolności operacyjnych

całego pododdziału.

They had evacuated the isolated personnel from the occupied terri-

tories. The next big turn took place during the war in Vietnam. In con-

nection with large-scale use of aviation, there was a great increase of

demand for recovering forces comprised of special trained medics.

This kind of specialists are called Pararescue Jumpers. Massive use

of helicopters provided an opportunity to use the new tactics based

on their performances like airspeed, range and possibility of vertical

take-off and landing. The set of rescue teams was quite similar to pre-

sently recommended by the NATO doctrines. Main procedures have

changed very little during subsequent conflicts, for example opera-

tions in Iraq and Afghanistan. The new methods were rather connec-

ted with the capabilities of new technology. Therefore it can be conc-

luded that the procedures developed during the Vietnam conflict are

the source of current doctrines and tactics used by NATO nations.

The belief of having the forces and resources capable of carrying out

the CSAR operations is an important factor affecting the morale of

troops, especially those most vulnerable to isolation. However, it’s

necessary to consider the economic justification for the implementa-

tion of such operations. The training of a supersonic fighter pilot lasts

minimum nine years (including Air Force Academy)2. Helicopter pilot

needs at least eight years. The whole training process entails huge

costs counted in the tens of millions of zlotys. For comparison, the

rescuer can be trained in 4 - 6 years for approximately four million.

After adding the cost of operation and the value of aircrafts that can

RESCUE

REPORTAŻ

Page 57: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

57

Zrealizowanie operacji CSAR wiąże się także z zaangażowaniem dużej

ilości personelu i sprzętu, co nie zawsze jest możliwe, np. w czasie pro-

wadzonych działań wojennych. Konieczne jest zaangażowanie m.in.

maszyn ratowniczych do transportu pododdziału sił odzyskujących

(EF – Extraction Forces), śmigłowców lub samolotów wsparcia bojo-

wego, myśliwców tworzących eskortę dla całego zgrupowania oraz

powietrznego punktu dowodzenia. Najczęściej niezbędne jest także

wykorzystanie latających cystern, umożliwiających uzupełnienie pa-

liwa innych statków powietrznych w czasie lotu, lub zorganizowanie

wysuniętych punktów uzbrajania i tankowania (FARP – Forward Ar-

ming and Refueling Point)3. Ponadto, musi funkcjonować specjalne

dowództwo planujące i koordynujące działania całości sił. W związku

z tym akcji ratunkowej niemal nigdy nie uruchamia się natychmiast.

Dokładne zaplanowanie działań, przeprowadzenie procedur identyfi-

kujących rozbitków oraz przygotowanie sprzętu i personelu wymaga

czasu. Zdarza się jednak, że dowódcy statków powietrznych znajdu-

jących się w rejonie i w czasie zaistnienia izolacji (np. w przypadku

zestrzelenia innego statku powietrznego), o ile mają takie możliwości

techniczne, podejmują decyzję o natychmiastowym przyziemieniu

i podjęciu rozbitków na swój pokład.

Operacje bojowego poszukiwania i ratownictwa są uważane za jedne

z najtrudniejszych, dlatego do ich realizacji wykorzystuje się najlep-

szych lotników i wszechstronnie wyszkolonych ratowników. Wszyst-

ko to, by odnaleźć kolegów i bezpiecznie „sprowadzić ich do domu”.

be lost, it can be considered groundless. However, It should be taken

in account that a new plane or helicopter may be gained even in

a few months. In contrast, the reconstruction of manpower required

to use them is a much longer and complicated process. It would

cause the loss of operational capabilities of the entire detachment.

The implementation of CSAR operations is also associated with the

involvement of a large number of personnel and vehicles, which are

not always available, e.g. during warfare. It's needful to use, among

others, rescue vehicles able to transport the extraction forces, com-

bat support aircraft and helicopters, air command post and fighter

escort for the whole formation. Most often it is also necessary to in-

volve the flying tankers or to organize Forward Arming and Refueling

Point3. In addition, whole task force must have a special command,

which plans and coordinates the whole operation. Therefore rescue

operation is almost never start immediately. Effective planning, real-

izing the procedures of survivors identifying, preparing equipment

and personnel takes time. However, sometimes aircraft's command-

ers, who are in the area at the moment of isolation (e.g. after shooting

down other aircraft), if they have such technical capabilities, decide

to touchdown and pick up survivors on their board.

Combat search and rescue operations are considered as one of the

most difficult. Therefore, to carry them out commanders use the best

airmen and comprehensively trained rescuers. All this to find col-

leagues and bring them safely home.

Page 58: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

58

Jacek Soroczyński – oficer WP, magister bezpieczeństwa narodowe-

go, ratownik pokładowy, ratownik medyczny. Specjalista z zakresu

odzyskiwania personelu izolowanego. Absolwent wielu specjalistycz-

nych szkoleń realizowanych w kraju i za granicą.

Powodzenie misji CSAR zależy od bardzo wielu elemen-tów, począwszy od planowania, a na przeprowadzeniu operacji kończąc. Jednym z czynników wpływających na wykonanie zadania jest poziom umiejętności, jakie po-siada ratownik. Jak wynika z doświadczeń, w momen-cie podjęcia personel izolowany wymaga udzielenia po-mocy medycznej. Izolacja, unikanie, ucieczka mogą być przyczyną powstania różnego rodzaju urazów wymaga-jących natychmiastowego zaopatrzenia. To właśnie jest pole do popisu dla ratowników medycznych, którzy mu-szą tak zabezpieczyć osobę odzyskaną, by można ją było podjąć i bezpiecznie przetransportować. Z racji tego, że zadania CSAR są wykonywane w warunkach bojowych, umiejętności dobrego ratownika nie mogą ograniczać się tylko do tego, co dzieje się na pokładzie śmigłowca. Jednym z ważnych filarów w pracy ratownika CSAR jest doskonała znajomość zagadnień i procedur z zakresu ratownictwa taktycznego. Wszystkie te czynniki spra-wiają, że jest to służba wymagająca ciągłego szkolenia i podnoszenia swoich kwalifikacji na różnych płaszczy-znach, w szczególności tych dotyczących medycznych czynności ratunkowych.

Puzon - ratownik medyczny eskadry CSAR

RESCUE

REPORTAŻ

Page 59: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

59

Jacek Soroczyński - Polish Armed Forces Officer, MA in national security,

flight medic, EMT. Personnel Recovery specialist. Graduate of many

specialized courses at home and abroad.

The success of CSAR mission depends on many ele-ments, from planning to executing. One of the elements affecting the success of the task is a level of medic's skill. Experience shows that isolated personnel need a medi-cal care during picking up. Isolation, evasion, escape may be the cause of various types of injuries requiring immediate treatment. This is the field for the medic, who need to prepare the ISOP1 so that he can be moved and safely transported. Due to the fact that the CSAR tasks are performed in the combat conditions, a good rescuer cannot be limited only to what is happening on helicopter board. One of the important pillars of a CSAR rescuer duty is an excellent knowledge of tactical com-bat casualty care. All these factors make that service requiring continuous training and education in many fields, in particular tactical and emergency medicine.

Trombone - CSAR squadron flight medic, EMT

Footnotes:1 Isolated Personel

Page 60: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

60

Przypisy:

1 Survival, Evasion, Resistance, Escape (przetrwanie, unikanie, opór i ucieczka)

– szkolenia utworzone w 1949 roku w US Air Force w celu nauczenia lotników

właściwego postępowania w przypadku nieprzewidzianego znalezienia się za

linią wroga lub trafienia do niewoli. Obecnie kurs realizowany jest na trzech

poziomach (A, B i C). Poziom A przeznaczony jest dla każdego żołnierza, funk-

cjonariusza itd. Poziom B dotyczy personelu średniego ryzyka (MRI – Medium

Risk of Isolation.), np. przed wyjazdem za na misję poza granice własnego

kraju. Przeznaczony jest dla pododdziałów bojowych, personelu dowództw

i sztabów itp., które zwykle nie prowadzą działań w oderwaniu od sił głów-

nych. Natomiast szkolenie na poziomie C powinien ukończyć personel wyso-

kiego ryzyka (HRI – High Risk of Isolation), czyli załogi statków powietrznych,

żołnierze sił specjalnych, oficerowie wywiadu oraz personel dyplomatyczny.

Kryterium zakwalifikowania do tej grupy stanowi przede wszystkim stopień

wrażliwości posiadanych informacji.2 P.G., Piloci myśliwców w ciągłym treningu, „Polska Zbrojna”,

http://www.polska-zbrojna.pl/home/articleshow/5686,

dostęp: 05.01.2016.3 W czasie konfliktu zbrojnego śmigłowce rozmieszczane są w pewnej

odległości od rejonu prowadzonych walk. Wspomniane punkty organizuje się

w celu uzupełnienia uzbrojenia i paliwa śmigłowców bezpośrednio przed lub

po wykonaniu zadania nad terenem przeciwnika.

Footnotes:

1 Survival, Evasion, Resistance, Escape. Training created in 1949 by the US Air

Force to learn the airmen the proper procedures in case of finding themselves

behind enemy lines or getting into captivity. Presently, training program in-

cludes three levels (A, B and C). Level A is for each soldier, officer etc. Level

B is concerned to the medium risk staff (MRI - Medium risk of isolation). It's

obligatory before a military deployment. It's dedicated, among others, to the

combat units, staffs and support services, which usually don't conduct tasks

in separation with the own forces. Level C is dedicated to high-risk personnel

(HRI - High risk of isolation) e.g. the flight crews, the special forces, intelligence

officers or diplomatic staff. The primary criterion to qualify for the appropriate

group is the sensitivity of held information.2 P.G., Fighter pilots in constant training, „Polska Zbrojna”,

http://www.polska-zbrojna.pl/home/articleshow/5686,

access: 05.01.2016.3 During the warfare, helicopters are located at some distance from the

battlefield area. FARPs are organized to complement the munition and fuel

just before or after the task over the enemy terrain.

RESCUE

REPORTAŻ

Page 61: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

61

Page 62: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

62

PRAWO

RESCUE

RESCUE

PRAWO

Szelki bezpieczeństwa i uprzęże biodrowe używane przez strażaków – ich przeznaczenie, prawidłowa klasyfikacja i nazewnictwo – cz.1.

W 2004 roku, po przystąpieniu do Unii

Europejskiej, Polska zobowiązała się do

ujednolicenia nazewnictwa i przepisów

prawnych, dotyczących środków ochro-

ny indywidualnej, które występują także

w innych państwach wspólnoty. Szelki bez-

pieczeństwa i uprzęże biodrowe z uwagi

na swoje przeznaczenia też zaliczają się

do tej kategorii wyrobów. Niestety, wielu

strażaków myli ich właściwe przeznaczenie,

a w świadomości wielu z nich do dziś funk-

cjonuje niewłaściwe nazewnictwo tego

typu sprzętu (np. szelki bezpieczeństwa

z pasem biodrowym, szelki asekuracyjne).

Co gorsza, to błędne i nieprecyzyjne na-

zewnictwo zapisane jest w wielu strażac-

kich aktach prawnych. Żeby przytoczyć

konkretny przykład, wymienię choćby za-

pisy ROZPORZĄDZENIA MINISTRA SPRAW

WEWNĘTRZNYCH I ADMINISTRACJI z dnia

16 września 2008 r. w sprawie szczegóło-

wych warunków bezpieczeństwa i higieny

TEKST: bryg. Tomasz Krasowski

ZDJĘCIA: bryg. Tomasz Krasowski

SPRZĘT DO PRACY NA WYSOKOŚCIACH

Page 63: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

63

SPRZĘT DO PRACY NA WYSOKOŚCIACH

służby strażaków Państwowej Straży Po-

żarnej Dz.U.2008.180.1115, gdzie w § 86. 1

jest taki oto zapis: „Podczas wykonywania

czynności ratowniczych na wysokości,

w celu zabezpieczenia strażaka przed upad-

kiem, stosuje się szelki bezpieczeństwa

z pasem biodrowym”. Takie sformułowanie

powoduje, że wyszkolony strażak ma ja-

kieś wyobrażenie o takim sprzęcie, ale tak

naprawdę nie wiadomo, o co dokładnie

chodzi. Kwatermistrz, chcący kupić sprzęt,

często wpisuje takie sformułowania w wy-

magania techniczne SIWZ, a producenci

przewaznie nie wiedzą, czego strażacy tak

naprawdę oczekują. Jakie szelki czy uprząż

chcą kupić? Czas to zmienić i w stosownym

czasie wprowadzić korekty sformułowań

językowych do polskich aktów prawnych,

co w dalszym etapie powinno znaleźć od-

zwierciedlenie także w programach szkole-

nia w tym zakresie.

ZAGADNIENIA PRAWNE ŚRODKÓW

OCHRONY INDYWIDUALNEJ

Zagadnienia środków ochrony indywidu-

alnej, w tym środków chroniących przed

upadkiem z wysokości, wyczerpują dwie

dyrektywy Unii Europejskiej. Dyrektywa

89/686/EWG - dotycząca projektowania

i produkcji środków ochrony indywidual-

nej i Dyrektywa 89/656/EWG - w której

określono minimalne wymagania BHP

w zakresie korzystania przez pracowników

Page 64: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

64

ze środków ochrony indywidualnej.

Pierwsza dyrektywa nakłada więc obo-

wiązki na producentów środków ochrony

indywidualnej, druga na pracodawców.

Dyrektywę 89/686/EWG przenosi do prawa

polskiego Rozporządzenie Ministra Gospo-

darki z dnia 21 grudnia 2005 r. w sprawie za-

sadniczych wymagań dla środków ochrony

indywidualnej (Dz. U. z 2005 r. Nr 209, poz.

2173).

W polskich uwarunkowaniach prawnych

środki powstrzymujące spadanie z wyso-

kości, środki uniemożliwiające rozpoczęcie

spadania z wysokości oraz środki umoż-

liwiające pracę na wysokości muszą więc

spełniać łączne wymagania poniższych

aktów prawnych:

• Ustawy z dnia 30 sierpnia 2002 r. o sys-

temie oceny zgodności (Dz. U. z 2010 r.

Nr 138, poz. 935),

• Rozporządzenia Ministra Gospodarki

z dnia 21 grudnia 2005 r. w sprawie

wymagań zasadniczych dla środków

ochrony indywidualnej (Dz. U. z 2005

r. Nr 259, poz. 2173),

• W dwóch przypadkach, w którym

pierwszy dotyczy szelek ratowniczych

zgodnych z PN-EN 1497, a w dru-

gim przypadku pasa strażackiego PS

88, także wymagań Rozporządzenia

Ministra Spraw Wewnętrznych i Admi-

nistracji z dnia 27 kwietnia 2010 r. (poz.

553) w sprawie wykazu wyrobów słu-

żących zapewnieniu bezpieczeństwa

publicznego lub ochronie zdrowia

i życia oraz mienia, a także zasad wyda-

wania dopuszczenia tych wyrobów do

użytkowania (tzn. posiadać świadec-

two dopuszczenia CNBOP PIB – ośrod-

ka, który jest jednostką notyfikowaną

do Dyrektywy 89/686/EWG).

Ponieważ w artykule pojawia się szereg

sformułowań językowych, które mogą być

niejasne, poniżej kilka ważnych definicji.

RESCUE

PRAWO

Page 65: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

65

PODSTAWOWE POJĘCIA

Środki ochrony indywidualnej

• Każde urządzenie lub wyposażenie

przewidziane do noszenia bądź trzy-

mania przez osobę w celu ochrony

przed jednym lub wieloma zagroże-

niami dla zdrowia lub bezpieczeństwa

(definicja według prawa europejskie-

go, zawarta w Dyrektywie Nowego Po-

dejścia 89/686/EWG).

• Urządzenia lub wyposażenie przewi-

dziane do noszenia bądź trzymania

przez użytkownika w celu jego ochro-

ny przed jednym lub większą liczbą

zagrożeń, które mogą mieć wpływ

na jego bezpieczeństwo lub zdrowie

(definicja według Rozporządzenia Mi-

nistra Gospodarki z dnia 21 grudnia

2005 r. w sprawie wymagań zasadni-

czych dla środków ochrony indywidu-

alnej, Dz. U. z 2005 r. Nr 259, poz. 2173).

Zalicza się do nich odzież ochronną

oraz środki ochrony: kończyn dolnych

i górnych, głowy, twarzy i oczu, układu

oddechowego, słuchu, sprzęt chro-

niący przed upadkiem pracownika

z wysokości oraz środki izolujące cały

organizm.

Nowe Podejście

Stosowana w Unii Europejskiej meto-

da ujednolicania odmiennych wymagań

technicznych obowiązujących wobec wy-

robów przemysłowych w poszczególnych

państwach członkowskich. Ma na celu

ułatwienie wymiany handlowej pomiędzy

państwami. Zgodnie z zasadami Nowego

Podejścia wymagania prawne (zawarte

w dyrektywach) koncentrują się na zagwa-

rantowaniu, aby wprowadzany na rynek

wyrób był bezpieczny dla użytkownika.

Dyrektywa

Akt prawny Unii Europejskiej skierowany do

państw członkowskich, nakładający na nie

obowiązek wydania w określonym terminie

własnych przepisów krajowych wprowa-

dzających w życie jego treść.

Dyrektywa Nowego Podejścia

Jest to dyrektywa Wspólnoty Europejskiej,

uchwalona zgodnie z zasadami zawartymi

w uchwale Rady Unii Europejskiej z dnia

7 maja 1985 r., w sprawie nowego podejścia

do harmonizacji technicznej oraz normali-

zacji.

Ocena zgodności

To określone w odpowiednich przepi-

sach prawnych procedury, mające na celu

stwierdzenie, czy wyrób jest zgodny z od-

noszącymi się do niego obowiązkowymi

wymaganiami technicznymi. Procedury te

z reguły zależą od zagrożenia związane-

go z używaniem danego wyrobu i mogą

obejmować badania, weryfikacje, systemy

jakości itp. Jeżeli w procesie oceny zgod-

ności wymagany jest udział strony trzeciej

(niezależnej, tak jest zawsze w przypadku

środków ochrony indywidualnej), to bada-

nia wyrobów wykonują laboratoria notyfi-

kowane a sprawdzenia zgodności wyrobów

z wymaganiami dokonują jednostki notyfi-

kowane.

Jednostka notyfikowana

Jest to zgłoszona Komisji Europejskiej

i państwom członkowskim Unii Europej-

skiej autoryzowana jednostka certyfikująca

i kontrolująca do wykonywania czynności

określonych w procedurach oceny zgod-

ności.

Page 66: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

66

Laboratorium notyfikowane

Jest jednostką upoważnioną, do prowa-

dzenia badań wyrobu na zgodność z od-

powiednimi normami zharmonizowanymi.

Laboratorium notyfikowane tak samo jak

jednostka notyfikowana musi być zgłoszo-

ne do Komisji Europejskiej i umieszczone

w wykazie laboratoriów notyfikowanych do

konkretnych dyrektyw.

Deklaracja zgodności typu WE

Jest to oświadczenie producenta lub jego

upoważnionego przedstawiciela stwierdza-

jące na jego wyłączną odpowiedzialność,

że wyrób jest zgodny z zasadniczymi wy-

maganiami.

Zasadnicze wymagania

Są to wymagania w zakresie cech wyrobu,

jego projektowania lub wytwarzania, okre-

ślone w dyrektywach Nowego Podejścia.

Normy zharmonizowane

Normy techniczne ustanawiane dla każdej

z dyrektyw Nowego Podejścia, zawierające

uszczegółowienie zawartych w dyrekty-

wach wymagań wobec wyrobów. Ich sto-

sowanie jest dobrowolne, jednak stanowią

pożyteczne, wręcz nieodzowne narzędzie

pomagające w spełnieniu wymagań dyrek-

tyw.

Oznaczenie CE

Symbol zgodności wyrobu z wymaganiami

dyrektyw Nowego Podejścia, umieszczany

na wyrobie przez jego producenta.

XXXX – jest to numer jednostki notyfikowa-

nej.

Podział sprzętu

Cały sprzęt chroniący przed upadkiem z wy-

sokości, w tym szelki, uprzęże i pasy, można

podzielić na trzy podstawowe rodzaje:

• powstrzymujący spadanie z wysoko-

ści,

• uniemożliwiający rozpoczęcie spada-

nia z wysokości,

• umożliwiający swobodną pracę w tzw.

zwisie i podparciu.

Sprzęt chroniący przed upadkiem z wy-

sokości, aby prawidłowo spełniał swoje

funkcje, musi być odpowiednio dobrany

do stanowiska, na którym jest stosowa-

ny przez strażaka. Przyczyną tego jest

jego ograniczona uniwersalność, a co za

tym idzie, konieczne jest jego dostoso-

wanie do warunków pracy.

RESCUE

PRAWO

Page 67: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

67

Wykonywane przez strażaków prace na wy-

sokości należą do prac szczególnie niebez-

piecznych, a upadek z wysokości jest bar-

dzo częstą przyczyną wypadków, na ogół

ciężkich lub śmiertelnych. Dlatego podczas

różnego rodzaju działań ratowniczych na

wysokości czy też w zagłębieniach, bar-

dzo często dodatkowo zdeterminowanych

czasem, muszą być zachowane wyjątkowe

środki ostrożności, a dobór sprzętu jest

sprawą kluczową.

Pracą na wysokości  w rozumieniu Rozpo-

rządzenia Ministra Pracy i Polityki Socjalnej

z dnia 26 września 1997 r. w sprawie ogól-

nych przepisów bezpieczeństwa i higieny

pracy z późn. zm. (tekst jedn.: Dz. U. z 2003

r. Nr 169, poz. 1650) jest praca wykonywana

na powierzchni znajdującej się na wysoko-

ści co najmniej 1,0 m nad poziomem podło-

gi lub ziemi. Do pracy na wysokości nie za-

licza się pracy na powierzchni, niezależnie

od wysokości, na jakiej się znajduje, jeżeli

powierzchnia ta: 

• osłonięta jest ze wszystkich stron do

wysokości co najmniej 1,5 m pełny-

mi ścianami lub ścianami z oknami

oszklonymi, 

• wyposażona jest w inne stałe kon-

strukcje lub urządzenia chroniące pra-

cownika przed upadkiem z wysokości.

Należy jednak pamiętać, że strażak, nawet

przemieszczając się po osłoniętym dachu

i prowadząc na nim wentylację pionową

pożaru, może przy jego załamaniu po pro-

stu wpaść do środka.

KRÓTKA ANALIZA RYZYKA

W zasadzie w każdej akcji ratowniczej stra-

żak może przekroczyć parametr pracy 1 m

nad powierzchnią gruntu. Nie jest to nic

nadzwyczajnego. Są jednak czynności ra-

townicze, podczas których bezwzględnie

musi się zabezpieczyć, aby ratować innych

bez narażania siebie.

Do takich czynności zaliczyć należy:

• zjazd poniżej poziomu gruntu, dotar-

cie do poszkodowanych i ich ewaku-

acja ze studni i innych zagłębień tere-

nowych,

• prace na dachach przy wentylacji

pionowej pożaru podczas zdarzeń

w budynkach, halach produkcyjnych

i innych obiektach,

• czynności ratownicze z podestu pod-

nośnika czy drabiny,

• działania związane z pożarami sadzy

w kominach,

• działania na rurociągach technologicz-

nych, nieosłoniętych kładkach, zbior-

nikach, silosach i innych konstrukcjach

wielkogabarytowych,

• działania ratownicze związane z usu-

waniem nawisów śnieżno-lodowych,

usuwaniem śniegu z przeciążonych

dachów czy też przy likwidacji zagro-

żeń związanych z silnym wiatrem.

Wszystkie te czynności często wykonywane

są także na otwartej przestrzeni, przez co

strażak jest dodatkowo narażony na działa-

nie warunków środowiskowych powodują-

cych najczęściej:

• poślizgnięcie się na konstrukcji bu-

dowlanej (zwłaszcza stalowej) lub da-

chach oblodzonych, mokrych od wody

gaśniczej, deszczu albo zaśnieżonych,

• utratę równowagi na wysokości na

skutek podmuchu wiatru,

• potknięcie się i poślizgnięcie na słabo

rozpoznanej płaszczyźnie poziomej,

• upadek z konstrukcji budowlanej,

podczas pracy w trudnych warunkach

atmosferycznych lub po zmroku, lub

powierzchni słabo doświetlonej.

W kolejnej części opiszemy podstawowe

techniki chroniące strażaka przed upad-

kiem z wysokości oraz scharakteryzujemy

przeznaczenie poszczególnych typów sze-

lek bezpieczeństwa, uprzęży oraz pasów.

Page 68: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

68

HISTORIA

RESCUE

Historia warszawskiegopogotowia ratunkowego cz.I

RESCUE

HISTORIA

TEKST: Michał Przybysz

ZDJĘCIA: Archiwum autora

Page 69: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

69

Historia warszawskiegopogotowia ratunkowego cz.I

Page 70: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

70

Z łamana noga, upadek z dużej wyso-

kości, udar, nagłe zatrzymanie krążenia…

W każdej sytuacji, w której zagrożone jest

nasze życie lub zdrowie, prawie bez namy-

słu wyciągamy telefon i wybieramy numer

999 lub 112, dzwoniąc po pomoc pogoto-

wia. Każdej doby warszawskie pogotowie

ratunkowe interweniuje setki razy, udziela-

jąc pomocy w najróżniejszych sytuacjach,

ratując życie i zdrowie ludzkie. Dla naszego

pokolenia naturalną rzeczą jest, iż w sy-

tuacjach kryzysowych możemy liczyć na

wsparcie i pomoc instytucji ratownictwa

medycznego. Nie zawsze jednak tak było

i dla poprzednich pokoleń otrzymanie po-

mocy w nagłej sytuacji wcale nie była spra-

wą oczywistą.

Szybki rozwój medycyny i farmacji

w XIX wieku pozwolił na szersze stosowanie

nowych metod leczenia wśród społeczeń-

stwa. W Warszawie istniało wówczas kilka

szpitali, lecz były one traktowane raczej

jako „przytułki wszelakiej nędzy ludzkiej”.

Brakowało organizacji dysponującej od-

powiednimi środkami ratunkowymi, która

udzielałaby pomocy bezpośrednio na miej-

scu zdarzenia oraz która zajmowałaby się

transportem poszkodowanych do szpitali.

W 1890 roku lekarz doktor Józef Zawadzki

miał okazję zwiedzić stację ratunkową

w Wiedniu. Założył ją doktor Mundy, który

to postawił sobie za cel stworzenie organi-

zacji w każdej chwili mogącej nieść pomoc

poszkodowanym. Impulsem do podjęcia

działań w tym kierunku był wielki pożar

Ringteatru w Wiedniu, który pochłonął

wiele ofiar. Zainspirowany tym, co zobaczył

w Wiedniu, doktor Zawadzki chciał zorga-

nizować podobną instytucję w Warszawie.

Niestety, ówczesne władze nie były zbyt

przychylne temu, aby taka instytucja funk-

cjonowała samodzielnie. Zaproponowano,

aby działała ona pod dyrektywą Towarzy-

stwa Czerwonego Krzyża. Na to jednak

doktor nie chciał się zgodzić, gdyż wiado-

mo było, że w Towarzystwie Czerwonego

Krzyża nie mogli pracować Polacy i była to

bardziej organizacja polityczna niż samary-

tańska. Podobny projekt stworzenia stacji

ratunkowej opisał również w „Gazecie Le-

karskiej” doktor Zweigbaum, lecz nie poszły

za tym żadne konkretne działania.

Doktorowi Zawadzkiemu do realizacji

pomysłu potrzebny był ktoś, kto swoim au-

torytetem i, nie ukrywajmy, pieniędzmi, po-

łoży podwaliny pod budowę nowej insty-

tucji. Człowiekiem takim okazał się hrabia

Konstanty Przeździecki. Jemu właśnie, jak

pisał doktor Zawadzki, Warszawa zawdzię-

cza powstanie pogotowia ratunkowego.

17 stycznia 1896 roku w mieszkaniu

Konstantego Przeździeckiego zebrało się

grono osób zaangażowanych w tworzenie

pogotowia. Byli to, oprócz hrabiego Prze-

ździeckiego i doktora Zawadzkiego, pani

M. Wrotniwska, lekarze: W. Szteyner,

T. Solman, J. Wszebor oraz doktor Vragassy

z Wiednia (współpracownik doktora Mun-

dy’ego). Ustalono, że projekt ustawy po-

gotowia ratunkowego w Warszawie, który

zostanie przedstawiony władzom, napisze

doktor Zawadzki (przy współudziale Gusta-

wa hrabiego Przeździeckiego – brata Kon-

stantego oraz S. Libickiego). Po niespełna

trzech tygodniach pracy ustawa, podpisana

przez założycieli, została przekazana car-

skim władzom. Po prawie 10 miesiącach

oczekiwań, 29 listopada 1896 roku, ustawę

zatwierdzono. Jednak na jej przekazanie

pomysłodawcy i założyciele pogotowia ra-

tunkowego musieli czekać aż do połowy

lutego 1897 roku.

Podczas oczekiwania na podpisanie

i przekazanie ustawy zrodził się pomysł, aby

zorganizować coś, co dziś nazwalibyśmy

akcją promocyjno-marketingową. Ustalo-

no, że przy okazji odbywającej się drugiej

Wystawy Higienicznej w Warszawie (pierw-

sza odbyła się w 1887 roku) zostanie zapre-

zentowany model stacji ratunkowej. Spe-

cjalnie na tę okazję ściągnięto go z Wiednia.

Hrabia Konstanty Przeździecki sprowadził

na swój koszt karetki konne, nosze i na-

rzędzia. Urządził na wystawie małą stację

ratunkową, która miała promować „ideę

samarytańską” oraz mające się wkrótce za-

wiązać Towarzystwo Doraźnej Pomocy Le-

karskiej w Warszawie. Stacja ta czynna była

przez cały okres wystawy i znajdowała się

w tzw. baraku Deckera.

23 lutego 1897 roku zebrali się założy-

ciele Towarzystwa i przyjmując otrzymaną

od władz carskich ustawę (wraz ze zmia-

nami), oficjalnie zawiązali Towarzystwo

Doraźnej Pomocy Lekarskiej w Warszawie.

Na spotkaniu wybrano również pierwszy

zarząd, który składał się z prezesa hrabiego

G. Przeździeckiego, wiceprezesa profesora

J. Kosińskiego, sekretarza J. Zawadzkiego,

Warszawskie pogotowie ratunkowe (oficjalnie Woje-wódzka Stacja Pogotowia Ratunkowego i Transportu

Sanitarnego „Meditrans” w Warszawie) działa nie-przerwanie już od prawie 120 lat. Przez ten długi okres

pogotowie zmieniało swe oblicze kilkakrotnie, jednak ciągle jest to ta sama „instytucja”. Dziś mało kto wie, jak wyglą-dały początki warszawskiego pogotowia ratunkowego, gdy ponad 100 lat temu kilku szanowanych panów zapragnę-ło stworzyć w Warszawie instytucję, która będzie niosła

pomoc poszkodowanym w wypadkach.

RESCUE

HISTORIA

Page 71: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

71

skarbnika J. Szteynera, inspektora dokto-

ra R. Jasińskiego oraz członków hrabiego

W. Wielopolskiego, W. Stankiewicza, S. Li-

bickiego, M. Łubieńskiej, M. Wrotnowskiej,

L. Górskiego i doktora W. Szteynera. Nie-

stety założenia Towarzystwa nie doczekał

jeden z jego pomysłodawców - hrabia Kon-

stanty Przeździecki, który zmarł na począt-

ku 1897 roku.

P ierwsze potrzeby finansowe Towarzy-

stwa pokrył Gustaw Przeździecki, który

ofiarował trzy tysiące rubli na rozpoczęcie

działalności (ustawa zatwierdzona przez

władze określała minimum potrzebne do

rozpoczęcia działalności na dwa tysiące

rubli). Wdowa po Konstantym Przeździec-

kim ofiarowała całe wyposażenie, które zo-

stało sprowadzone na Wystawę Higienicz-

ną (warte około dziesięciu tysięcy rubli).

Jedyne, czego brakowało na start to lokal,

w którym można byłoby urządzić stałą sta-

cję pogotowia ratunkowego. Po długich

poszukiwaniach udało się znaleźć odpo-

wiednie miejsce. 1 lipca 1897 roku wynaję-

to tymczasowy lokal w budynku tatersalu

przy Okólniku. Jednocześnie też kompleto-

wano pierwszy personel, który składał się

z sześciu lekarzy, intendenta, woźniców

oraz sanitariuszy.

L okal tymczasowy wynajęto tylko na

trzy miesiące, następnie przeniesiono się

do pierwszej stałej siedziby Pogotowia Ra-

tunkowego w Warszawie - przy ulicy Leszno

25 (obecnie jest to aleja Solidarności w oko-

licy placu Bankowego). Budynek wynajęto

na podstawie kontraktu zawartego z rejen-

tem Jałowieckim na okres do 1 lipca 1903

roku. Stacja pogotowia składała się z dwóch

wozowni, stajni dla koni, pomieszczeń dla

sanitariuszy i woźniców, sali opatrunkowej,

kancelarii, sali obrad i pokoju lekarzy.

Początkowe wyposażenie stacji, poda-

rowane przez wdowę po Przeździeckim,

w postaci trzech karetek konnych, lektyk,

noszy itp., postanowiono uzupełnić, kupu-

jąc kolejne dwie karetki (w sumie w 1898

roku było ich pięć), dodatkowe nosze, kufry

wyjazdowe, narzędzia, bieliznę i inne nie-

zbędne przedmioty (za łączną sumę 9800

rubli i 62 kopiejek). Do karetek niezbędne

były konie, toteż początkowo kupiono trzy

własne, pozostałe niezbędne do pracy były

udostępniane bezpłatnie (przez trzy mie-

siące, gdy siedziba znajdowała się przy uli-

cy Okólnik) przez firmy Eclips, Minkiewicz

i Salinger. Po przeniesieniu stacji na ulicę

Leszno 25 zwiększono liczbę własnych koni

do sześciu, a następnie do ośmiu.

Z uwagi na charakter nowej instytucji,

jaką było pogotowie ratunkowe, należało

się również zatroszczyć o pewne przywile-

je. Dziś są one oczywiste, lecz wówczas była

to zupełna nowość, na przykład szybka jaz-

da karetką na miejsce zdarzenia. Wcześniej

uprzywilejowana była tylko straż pożarna

(ogniowa) i inne służby państwowe. Mini-

sterstwo Spraw Wewnętrznych zatwierdziło

oficjalny znak pogotowia (krzyż wpisany w

sześcioramienną gwiazdę) oraz umunduro-

wanie pracowników. Dzięki porozumieniu z

policją wprowadzono zmiany do regulami-

nów i instrukcji dla szeregowych funkcjo-

nariuszy (zgodnie z wytycznymi delegatów

zarządu Towarzystwa: profesora J. Kosiń-

skiego i doktora J. Zawadzkiego). Nakazy-

wały one wzywanie pomocy pogotowia we

wszystkich wypadkach na ulicach.

Page 72: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

72

Uzyskano również prawo do umieszczania

w szpitalach wszystkich chorych zaopatry-

wanych przez pogotowie oraz codzienne-

go informowania o liczbie wolnych łóżek

w szpitalach całej Warszawy.

Towarzystwo Doraźnej Pomocy Lekarskiej,

nie będąc instytucją państwową, nie mo-

gło liczyć na pomoc finansową z budżetu

państwa. Fundusze na bieżącą działalność

zaczęto zbierać wśród ludności, która dzię-

ki przychylności prasy hojnie je wspierała,

wrzucając pieniądze do specjalnie przy-

gotowanych puszek, które rozlokowano

w różnych miejscach w całym mieście.

Zwrócono się do magistratu miasta

o wsparcie i dzięki przychylności prezyden-

ta Warszawy, carskiego generała Mikołaja

Bibikowa, uzyskano zapomogę roczną (na

pięć lat) w wysokości pięciu tysięcy rubli,

począwszy od 1898 roku. Również fabry-

kanci i przemysłowcy ówczesnej Warszawy

wspierali działalność Towarzystwa poprzez

wpłaty do kasy pogotowia. Stałe rocz-

ne zapomogi przyznały też towarzystwa

ubezpieczeniowe Przezorność, Rossya oraz

Petersburskie, które zajmowały się ubezpie-

czeniami od wypadków. Wreszcie Towarzy-

stwo pozyskiwało nowych członków, tzw.

rzeczywistych, którzy poprzez stałe wpłaty

zasilali budżet pogotowia. W 1898 roku

było ich 695, a każdy z nich był wymieniany

w wydawanych corocznie sprawozdaniach

z działalności Towarzystwa Doraźnej Pomo-

cy Lekarskiej.

Lekarzem pogotowia mogli zostawać

lekarze, którzy posiadali dyplom od co

najmniej trzech lat oraz mieli dwuletnią

praktykę szpitalną, w tym rok na oddziale

chirurgicznym. Pomimo tego, przez pierw-

szy miesiąc do zdarzeń wyjeżdżali razem

z lekarzem dyżurnym. W każdym zespole

wyjazdowym byli również dwaj sanitariu-

sze. W większości wywodzili się z byłych

„posługaczy szpitalnych”, którzy przed przy-

jęciem do pracy odbywali dwutygodniowy

staż przygotowawczy. Do ich obowiązków

należało przynoszenie kufrów z wyposa-

żeniem, noszy, przenoszenie chorych oraz

wykonywanie innych czynności zleconych

przez lekarza. Ostatnim członkiem zespołu

był woźnica, a później kierowca.

Przeciętny czas interwencji, od wyjazdu

do powrotu, wynosił 42 minuty, natomiast

czas dotarcia na miejsce, od momentu ogło-

szenia alarmu, wynosił zaledwie 11 minut!

A pamiętać należy, że całe miasto było

obsługiwane z jednej tylko stacji. Wyjazdy

trwające dłużej niż godzinę należały do

rzadkości.

Jak widać, pomimo początkowych trud-

ności i niechęci władz centralnych, udało

się stworzyć instytucję, która zyskała sobie

przychylność mieszkańców Warszawy.

Instytucję nową (na ziemiach polskich ist-

niały wcześniej tylko pogotowia w Krakowie

i we Lwowie), ale jak pokazał czas - bardzo

potrzebną i niezwykle zasłużoną dla miasta

i jego społeczeństwa. Kolejne lata działal-

ności to rozrost pogotowia, wprowadzanie

nowinek, jakimi były wówczas samochody,

i wiele innych ważnych zmian. Jest to jed-

nak opowieść na kolejne części historii war-

szawskiego pogotowia ratunkowego.

RESCUE

HISTORIA

Page 73: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

73

Page 74: Pobierz magazyn w formacie PDF - 26 Mb

74

KOLEJNY NUMER

MAGAZYNU

JUŻ 25.03.2016

ZAPRASZAMY